Rozważanie Słowa Bożego-Stopień podstawowy Dzień 1 Dzień 2

Transkrypt

Rozważanie Słowa Bożego-Stopień podstawowy Dzień 1 Dzień 2
Rozważanie Słowa Bożego-Stopień podstawowy
Dzień 1
Tekst: Ef 3,14-21
Prośba: o łaskę nowego doświadczenia Bożego działania
1. Dzisiejszy fragment to modlitwa św. Pawła za Efezjan. Postawa klęcząca uświadamia nam, że ta
modlitwa jest błaganiem pełnym uniżenia przed Bogiem, uznania pełnej zależności od Niego. W
pierwszych słowach słyszymy prawdę o naszym pochodzeniu – jesteśmy z rodu Boga. Kilka dni temu
słyszeliśmy, że jesteśmy domownikami Boga, współobywatelami świętych. Co rodzi się w Twoim
sercu, kiedy słyszysz po raz kolejny o tym, że Bóg przyznaje się do Ciebie, do tego, że jesteś w tak
bliskiej relacji z Nim?
2. Sami z siebie nie jesteśmy w stanie ogarnąć Boga. Poznanie Boga, bycie z Nim w relacji jest łaską.
To On sam pragnie wprowadzić nas w swoją Obecność. Św. Paweł modli się żarliwie o to, by
Efezjanie mieli żywe doświadczenie miłości Chrystusa. Chce im dać to, co dla niego jest
najważniejsze. Pragnie, by mieliw tym udział. O co najczęściej prosisz Boga w ostatnim czasie.
3. Św. Paweł prosząco coś od razu Boga uwielbia, bo wie, że jego modlitwa zostanie wysłuchana.
Doświadczył wierności Boga i tą modlitwą daje o niej świadectwo. A Ty, w jakich okolicznościach
uwielbiasz Boga?
Dzień 2
Tekst: Łk 18, 1 – 8
Prośba: o łaskę wierności w modlitwie.
1. Modlić się i nie ustawać… na czym to tak naprawdę polega? Czy masz stać się człowiekiem
żyjącym jak w klasztorze klauzurowym, który ciągle się modli? A kto wykona za Ciebie obowiązki?
Czy ta modlitwa nieustanna oznacza ilość? Pomyśl o tym przez chwilę. O co chodzi Jezusowi i
popatrz w tym wszystkim na swoje życie i na to, co w nim jest jeśli chodzi o modlitwę – to nie ma być
abstrakcyjny problem do rozwiązania, lecz Bóg, który chce Ci coś powiedzieć o Twoim życiu.
2. Zastanawiające jest ostatnie zdanie o wierze. Modlitwa potrzebuje wiary – jest to jej niezbędny
warunek. Wiary w to, że Bóg kocha i działa. Wdowa wierzyła w to, że sędzia może ją obronić. To dla
niej nie podlegało dyskusji. Dla niej problemem było jej ubóstwo, może wręcz nędza, nieporadność i
niemoc wobec sytuacji, jaka ją spotkała. Staje się więc natrętna, namolna. Podobnie jak kobieta
kananejska, która nie pozwoliła się Jezusowi zbyć. Ale wierzyła, że On może to uczynić.
3. Popatrz na swoją wiarę. Bóg chce wziąć w obronę swoich ukochanych. A że jesteś taki, nie ma
wątpliwości. Żyjesz, istniejesz, Bóg podtrzymuje Twoje życie. Gdyby Cię przestał kochał –
przestałbyś istnieć. Zobacz, jaką wiarę masz w sobie. Można mieć taką wiarę, że owszem, Bóg
istnieje, ale nic poza tym. Można przyzywać Jego miłosierdzia i w to miłosierdzie nie wierzyć.
Ostatnie zdanie z dzisiejszego tekstu sugeruje, jakby może nie chodziło tylko o natręctwo, ale również
– a może przede wszystkim – o wiarę. Bo czyż Jezus przy uzdrowieniach o to właśnie nie pyta? Czy
nie chwali wiary kobiety kananejskiej (poganki), czy rzymskiego setnika (poganina)? Co powiesz
Bogu w związku z tym wszystkim?
Dzień 3
Tekst: Mk 9,14-29
Prośba: o łaskę wierności modlitwie i umocnienie wiary.
1. Jezus i sytuacja chłopca, który ma ducha niemego. Ojciec przyprowadził swojego opętanego
syna do uczniów Jezusa. Chłopiec cierpiał tak od dzieciństwa. Celem ducha złego jest zawsze
zgubienie (zabicie, zniszczenie, stracenie) tego, który jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga.
Jezus się temu przeciwstawia. On nie chce śmierci człowieka. Schodzi do chłopca z góry
przemienienia, wprost do biedy ludzkiej. Nie zniechęca się słabością uczniów, ale przestrzega przed
utratą wiary, wskazując na wartość modlitwy i postu. Kim dziś dla mnie jest Jezus? Czy upatruję w
Nim Tego, który jest w stanie pokonać to wszystko, co zagraża mojemu zbawieniu? Czy czuję się
bezpieczny/a w Jego rękach?
2. Wiara, modlitwa i post. Uczniowie otrzymali wszystko, co konieczne do wychodzenia naprzeciw
ludzkim biedom. Niestety zawsze istnieje niebezpieczeństwo osłabienia a nawet utraty wiary.
Podobnie, sami uczniowie nic nie zrobią, jeśli nie spotkają się w wiarą tych, którzy przychodzą do
nich z prośbą o pomoc. Gdy ojciec potrzebującego powiedział „wierzę, zaradź memu niedowiarstwu”,
to miał na myśli „wspieraj moją niewiarę w sposób ciągły”. Tylko Jezus może wzmacniać w nas
wiarę, dlatego konieczna jest żywa modlitwa a czasem również post. Na ile jestem człowiekiem
modlitwy? Kiedy ostatnio prosiłem/am Jezusa o umocnienie wiary? Jaki mam stosunek do postu?
Dzień 4
Tekst: Mk 7, 1-13
Prośba: o łaskę żywej modlitwy.
1. „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie”. Bóg chce, aby Jego
dzieci były zdrowe i miały zdrową duchowość. Człowiek o zdrowej kondycji odwzorowuje w sercu to,
co ma na języku. Jego modlitwa nie zatrzymuje się na rytuale, ale idzie w głąb, ma moc zmienić życie.
Chrześcijanin stoi zawsze przed niebezpieczeństwem popadnięcia w faryzeizm, dlatego słowa Jezusa
odnoszą się również do niego. Jak wygląda moja modlitwa? Czy jest ona miejscem spotkania serca z
Sercem?
2. Przykazania Boże. Jezus mówi o faryzeuszach, że uchylają przykazanie Boże, a trzymają się
swojej tradycji. Jest to okazja do refleksji nad moim własnym stosunkiem do przykazań oraz ich
powiązaniem z życiem modlitwy. Czy dostrzegam tu pewne zależności? Jakie jest moje podejście do
przykazań w sytuacji, gdy życie duchowe kuleje? Które z przykazań przynosi wówczas najwięcej
trudności? Co za tym stoi?
Dzień 5
Tekst: Łk 6,12-19
Dziś proś o łaskę gorliwej modlitwy.
Jezus wyszedł na górę, aby się modlić – przed powołaniem uczniów Jezus poświęca całą noc na
modlitwę. Czy On modli się tylko o to, by wybrać odpowiednich ludzi? Raczej modli się za tymi,
których wybierze, aby odpowiedzieli na powołanie. Duchowa droga każdego z nas jest odpowiedzią
na miłość i powołanie Boga. Nie jesteśmy już ludźmi Starego Przymierza, którzy czekali na
Zbawiciela. Mamy to szczęście, że żyjemy w czasach odkupienia. Chrzest święty włącza nas we
wspólnotę ludzi żyjących mocą świętości Boga. Choć wydaje nam się czasem, że nie widzimy jeszcze
zbawienia, świętość Chrystusa jest obecna w Kościele, którego my jesteśmy członkami. „Nie jesteście
już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga –
zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus
Jezus” (Ef 2, 19-20).
Wchodzenie Jezusa na górę może przypominać trud, jaki człowiek musi podjąć, aby w ogóle modlić
się. Św. Teresa z Avila początki modlitwy porównuje do podlewania ogrodu za pomocą wody
czerpanej ze studni. Przy wielkim nakładzie pracy często czerpie się mało wody. Obecność wody,
czyli łaska płynącej od Boga, nie zależy od nakładu pracy lecz od Boga samego. W tych pierwszych
etapach trzeba wykazać się cierpliwością i wytrwałością. Później przychodzi zmiana: podlewanie
wymaga mniej wysiłku i więcej wody się uzyskuje. Gdy trudno się modlić warto zacząć najpierw od
modlitwy słów i gestów. Później można przejść do modlitwy myśli i uczuć. Aż w końcu nie będzie
potrzeba już nic innego jak tylko trwanie w Bożej obecności.
Przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób – dziś również modlitwa Słowem
Boga ma w sobie moc uzdrowienia. Może masz jakiś ulubiony fragment z Biblii? Spróbuj powtarzać
go jak najczęściej w ciągu dnia trwając w zjednoczeniu z Bogiem.
Dzień 6
Tekst: Łk 11,1-4
Prośba: o umiejętność przebywania na modlitwie całym sobą
1. Przebywać na modlitwie. W wielu miejscach Ewangelii czytamy o tym, że Jezus usuwa się na
ubocze, idzie na górę, aby się modlić, spędza noc na modlitwie. Popatrz na dzisiejszą scenę – Jezusa,
który się modli. Autor biblijny pisze – przebywa. Co to oznacza? Ano to, że jest CAŁY zaangażowany
w modlitwę. Doskonale wiemy, że nie można przebywać w dwóch miejscach równocześnie, choć
niejedne pewnie by chciał;) Zatem Ewangelista chce nam powiedzieć, że ważne jest, by wejść całym
sobą w modlitwę. Zapewne wielu z nas doświadcza tego, że albo modli się mechanicznie, albo jest tak
zmęczonym, że zasypia, albo myślami błądzi zupełnie gdzie indziej – nie jest przy Bogu. Pomyśl
przez chwilę i zobacz jak wyglądała Twoja modlitwa wczoraj. Ile na niej było Ciebie? A gdzie była
„reszta” Ciebie? Spróbuj zobaczyć, dlaczego nie jesteś cały na modlitwie. Co Cię z niej „wyciąga”
albo nie pozwala w nią wejść?
2. Panie, naucz nas modlić się. Uczniowie widząc, jak Jezus się modli proszą Go, by nauczył ich tego
samego. Coś było w Jego modlitwie – spróbuj zobaczyć co. Chcą, aby Jezus był ich Mistrzem
modlitwy. My też potrzebujemy mistrzów. Przypomnij sobie te osoby, które w dzieciństwie uczyły
Cię pierwszych dziecięcych modlitw. Potem – kto był dla Ciebie wzorem modlitwy? Od kogo się
uczyłeś? Poproś dziś Jezusa, aby pokazał Ci jak „przebywać na modlitwie”.
3. Mówcie: Ojcze… Zaczynając modlitwę potrzebuję wiedzieć do kogo się zwracam, w czyjej
obecności jestem. Św. Ignacy każdą medytację i kontemplację poleca rozpocząć od „stanięcia w Bożej
obecności”. Czy nie łatwiej to zrobić wołając tę Osobę po imieniu? Jak rozpoczynasz każdą modlitwę?
Znak krzyża jest takim zawołaniem Boga – jak go czynisz? Czasami wystarczy jedno słowo, by
wypełnić czas modlitwy. Czasami nie potrzeba słów. Czasami nie wiemy, co powiedzieć i źle się z
tym czujemy – zagadujemy wielością gotowych modlitw. Modlitwa to nie tylko słowa. To coś więcej.
To relacja z Tym, który chce naszego dobra, który kocha nas i troszczy się o nas. Jaka jest Twoja
modlitwa?
Dzień 7
Tekst: Łk 10, 38-42
Prośba: o łaskę harmonii pomiędzy pracą a modlitwą.
1. Praca. Jezus przyszedł do domu przyjaciół: Marty i Marii. Jak na dobrą gospodynię przystało Marta
„uwijała się koło rozmaitych posług”. Jej postawa wskazuje na konieczność pracy w życiu człowieka.
To właśnie dzięki pracy człowiek się uświęca, zajmuje swój umysł, aby nie poddać się negatywnym
myślom, realizuje powołanie, rozwija talenty otrzymane od Pana. Zatrzymam się nad pracą w moim
codziennym życiu. W jaki sposób ją wykonuję? Czy dbam o jej jakość? Czy moja praca nie stanowi
ucieczki w nadmierny aktywizm? Czy staram się jednoczyć w niej z pracującym Jezusem? Czy
pamiętam o odpoczynku?
2. Modlitwa. Maria usiadła u stóp Jezusa przysłuchując się Jego mowie. Jej postawa z kolei podkreśla
konieczność modlitwy, będącej trwaniem przy Jezusie, uważnym wsłuchiwaniem się w Jego głos.
Maria pokazuje swoim zachowaniem, że jest w stanie opuścić swoje obowiązki dla kilku chwil
wytchnienia przy Panu. Ona potrzebuje tego czasu, aby potem z większą uważnością posługiwać. Jak
wygląda moja codzienna modlitwa? Czy jestem w stanie znaleźć na nią odpowiedni czas w ciągu
dnia? Czy jest ona miejscem fantazjowania i kręcenia się wokół siebie czy rzeczywiście potrafię
skupić się na Jezusie i dopiero potem odnieść Jego Słowo do mojego życia?
3. Łaska chwili. Jezus powiedział do Marty, że „Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie
pozbawiona”. Wydaje się, że bardziej On ceni modlitwę niż pracę. Nic bardziej błędnego. To, co jest
najważniejsze dla Jezusa to pełnienie Jego woli. Św. Faustyna powie, że „łaska, która jest dla mnie w
tej godzinie, nie powtórzy się w godzinie drugiej. Będzie mi dana w godzinie drugiej, ale już nie ta
sama” (Dzienniczek, 62). Jezus chwali Marię, ponieważ w tej właśnie chwili usłyszała w sercu
natchnienie i była w stanie usiąść przy Jezusie, aby Go słuchać. Skorzystała obficie z łaski, która
czekała na nią w tym właśnie momencie. Czy korzystam z każdej chwili mojego dnia, aby otwierać się
i przyjmować dobro, dane mi od Boga? Czy nie rozmijam się z łaską, jaką chce mi wyświadczyć
dobry Bóg?