9-10 - Huby

Transkrypt

9-10 - Huby
INFORMATOR OSIEDLA
HUBY
.wroclaw.pl
NR 9-10
http://huby.wroclaw.pl
Tym razem zapraszamy naszych Czytelników
do lektury numeru gazetki osiedlowej, w
którym wiele miejsca poświęciliśmy różnej
maści złodziejom. Mamy więc artykuł o
złodziejach
czających
na
nas
pod
bankomatami i o tych, mieszkających za
ścianą naszego bloku, podkradających nam
wodę z wanny. Jest również konkurs z
MOKRA ROBOTA - RAPORT
"Czy jest możliwe, że przy pomocy wodomierzy lokatorzy w 100 rodzinnym budynku ukradli w ciągu roku
2000 m3 wody - wyliczenie mojej spółdzielni? Jest to
różnica między wodomierzem głównym a wodomierzami w naszych mieszkaniach? Uprzejmie proszę o szybką
odpowiedź”.
Takie pytanie postawił jeden z czytelników portalu
internetowego przerażony faktem, że już wkrótce będzie musiał zapłacić za wodę, która przepłynęła przez
krany jego sąsiadów a dziwnym trafem została zarejestrowana tylko przez główny licznik wody a nie liczniki
w mieszkaniach. Gdy odczyt z licznika głównego odbiega od tego, który wskazują wodomierze w mieszkaniach, wtedy uczciwi płacą za złodziei niepomnych na
stare porzekadło, które upomina oszustów, co by nie
kradli na własnym podwórku. Ponieważ, jest wielce
prawdopodobne, że już wkrótce podobne historie usłyszą osiedlowe wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe,
postanowiliśmy zająć się sprawą trochę bliżej.
jesień 2005
egzemplarz bezpłatny
muzyczną nagrodą. Na łamach gazetki debiutuje Michał Aksak
nadzieja osiedlowego dziejopisarstwa, a przy okazji przedstawiciel
pokolenia, dla którego Okrągły Stół to tylko historia tak samo odległa
jak dla nas Powstanie Warszawskie. Przypominamy, że gazetka ma
swoją wersję elektroniczną na naszej stronie internetowej. Przy
okazji informujemy, że oglądalność serwisu www.huby.wroclaw.pl w
listopadzie wyniosła 1470 wejść dziennie.
racji pewne dziecko - która to ściana daje nam
pieniążki. Taka postać obiegu pieniężnego jest
niezwykle korzystna, nasze pieniądze możemy podjąć
łatwo, szybko i przyjemnie. Poza tym, plastikowa karta
świetnie pasuje do naszej wysportowanej sylwetki. Są
jednak i pewne ciemne strony postępu w dziedzinie
bankowości.
Pretekstem do napisania artykułu stała się przygoda
naszego znajomego, mieszkańca osiedla HUBY, a miejscem części akcji jeden z osiedlowych bankomatów.
Sprawa trywialna, stracił kartę jak jedna z wielu ofiar
szajki złodziei, wypatrujących swoje zdobycze na stacjach benzynowych, w pobliżu wielkich centrów handlowych, w komunikacji miejskiej, barach szybkiej obsługi itd. Szybko ustalono, że złodzieje pojawili się pod
jednym z bankomatów na osiedlu, dodajmy w miejscu
wyposażonym w kamery. - No, to jest nagranie, mamy
ich - pewnie pomyślał. Nic z tego. Okazało się, bowiem,
że kamera działa, i owszem, ale przy drugim bankomacie, ta przy pierwszym była wyłączona. [ciąg dalszy
na stronie 2]
MAGNESY NEODYMOWE
Problem z bezśladową kradzieżą wody, którą ułatwiają magnes neodymowy pojawił się już w połowie
2004 r. a od początku roku 2005 r. w prasie regionalnej
i ogólnopolskiej oraz telewizji ukazały się informacje na
ten temat. Pomijając w tym miejscu kwestię, czy był to
instruktaż dla złodziei czy też nie, wiele osób skusiło się
reklamą obniżania opłat za wodę. [ciąg dalszy na
stronie 3]
BANKOWE ILUZJE – KU
PRZESTRODZE
Ledwie minęła pora Wszystkich Świętych, a
w telewizji pojawiła się sensacyjna wiadomość –
odkopano Kopernika. Biedny kanonik z Fromborka padł
łupem archeologów i żurnalistów goniących za sensacją.
Mikołaj K. za życia zajmował się nie tylko astronomią,
lecz i ekonomią. Sformułował był prawo w myśl którego
pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy z obiegu.
Minęło kilkaset lat i mamy erę pieniądza plastikowego.
Idziemy do tzw. ściany – jak zauważyło kiedyś nie bez
POLOWANIE NA KRUKA
Mamy ciąg dalszy słynnej w zeszłym roku sprawy
windykacji należności czynszowych od mieszkańców
wspólnot mieszkaniowych i budynków czynszowych z
udziałem gminy na terenie osiedla przez firmę Kruk Sp.
z o. o.
Przypominamy, że rzecz cała miała początek rok temu. W dniach 21-23 września we wrocławskiej prasie
pojawiły się alarmujące informacje o tym, że wielu wrocławian otrzymało agresywne wezwania do zapłaty,
choć długów wobec gminy nie miało. Niewinnym ludziom grożono sądem i eksmisją. W spółkach zarządzających ustawiły się tłumy poruszonych do żywego
mieszkańców miasta. W imieniu RO HUBY sprawą zajęli
się Marian Woźny i Maciej Borowski. Ponieważ w rozmowie telefonicznej miejski rzecznik ochrony konsumentów odmówił zajęcia się sprawą postanowiono o
poinformowaniu o całej sprawie: Departament Polityki
Konsumenckiej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów; Najwyższą Izbę Kontroli; Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Ten ostatni, z urzędu
wszczął procedurę wyjaśniającą. W międzyczasie
otrzymaliśmy do wiadomości wyjaśnienia od wiceprezydenta Wrocławia złożone do NIK. W wyjaśnieniach, odnosząc się do zarzutów RO HUBY stwierdzono, że żaden
mieszkaniec osiedla nie został niesłuszną windykacją
skrzywdzony.
Po roku nastąpiła jednak zasadnicza zmiana, argument za tym, aby nie siedzieć markotnie i bezczynnie,
gdy dzieje się krzywda. 20 listopada 2005 r. Biuro
Rzecznika Praw Obywatelskich informuje mieszkańców
ul. Gajowej, że sprawa tzw. „nieegzekwowania” długów
przez spółkę z o.o. Kruk, od mieszkańców osiedla, jest
przedmiotem wyjaśnień.
Piszemy o tej jednostkowej sprawie z dwóch powodów: pierwszy, może mniej ważny, że rzecznik sprawą
się zajął, drugi – istotny. Zacytujmy Biuro Rzecznika
Praw Obywatelskich:
”W związku z tym, że Biuro Inspektora zajmowało
się sprawą ewentualne powtórzenie się bezpodstawnego wzywania lokatorów do regulowania należności i
przekazywania ich danych indykatorom może stanowić
podstawę dalszych działań Biura w ramach ustawowych
kompetencji Generalnego Inspektora.”
A zatem, czas polowania Kruka na niewinne ofiary
i wmawiania ludziom, przez różnej maści urzędasów (są
i mądrzy urzędnicy w tym kraju), że ma do tego prawo,
się kończy. Ogłaszamy sezon polowania na kruki i hieny. Osoby, które wcześniej zajmowały się sprawą
z pewnością będą Państwa wspierać i teraz.
BANKOWE ILUZJE – KU
PRZESTRODZE
(ciąg dalszy art. ze strony 1)
Warto w tym miejscu postawić pytanie, czy i jak
pilnowane są wrocławskie bankomaty? Spieszymy
z odświeżeniem zbiorowej pamięci. Całkiem niedawno,
bo we wrześniu tego roku, na Biskupinie, czterystu
właścicieli kart bankomatowych nagle stwierdziło, że
z narzędzia zapłaty za towary i usługi, ich karty stały
się kawałkami bezużytecznego plastiku. Ci, którzy
przeżyli mały szok np. usiłując płacić zablokowaną kartą
w centrum handlowym, akurat mieli szczęście, bo
w miejsce zablokowanych przez bank wydane zostały
nowe karty. Ale co z tymi, których rachuneczki zostały
odchudzone lub nawet wyczyszczone?
Co nas obchodzi Biskupin? Odpowiadamy, że
obchodzić powinien, bo to po pierwsze, spokojna
dzielnica, można by powiedzieć kameralna, ludzie tam
znają się znacznie lepiej niż w typowych blokowiskach.
Po drugie, bankomat o którym mowa zlokalizowany był
nie w ciemnym zaułku, ale wewnątrz banku, w
monitorowanym pomieszczeniu. Po trzecie, coraz więcej
gospodarstw domowych ma karty bankomatowe. Wg
danych NBP za 2004 w Polsce w obiegu znajdowało się
17 mln (!) kart bankomatowych tj. kart debetowych,
kredytowych
i
obciążeniowych.
Dokonano
nimi
transakcji na 43 mld zł. Dla słabo znających system
obiegu pieniężnego w Polsce, jest to równowartość całej
gotówki znajdującej się w obiegu za wyjątkiem kas
banków.
Poszliśmy więc sprawdzić jak wygląda najbliższa
okolica bankomatów na naszym osiedlu. Na pierwszy
ogień poszło nasze city, czyli centrum finansowe
zlokalizowane u zbiegu ul. Glinianej i Gajowej. Za dnia
okolica nie przeraża, ale wieczorem? W pobliżu są
ogródki działkowe, dziesiątki przejść przez niezamykane
klatki
schodowe
na
ciemne
podwórka.
Obok
bankomatów
(powiedziałbym
nawet,
że
pod
bankomatami) łatwo jest zaparkować samochód i
obserwować z niego potencjalne ofiary. Jedyne
pocieszenie to fakt, że część bankomatów znajduje się
wewnątrz budynków. Ale jak napisaliśmy powyżej,
zdarzenie na Biskupinie miało miejsce wewnątrz
budynku banku.
O tym, jak działają złodzieje wiedzą znakomicie i
banki i policja. Skimming - kopiowanie kart, czy raczej
odciąganie ich zawartości, wykorzystywany jest przez
bandziorów aż nadto często. Metody są bardziej lub
mniej
wyrafinowane.
Wystarczy
czytnik
kart
magnetycznych, minikamera, nadajnik radiowy i cztery
baterie paluszki. Takim sprzętem posługiwał się pewien
wałbrzyszanin wraz z koleżkami, by ukraść ponad 700
tys. zł z bankomatów w całej Polsce. Złodzieje podając
się za serwisantów, instalowali w bankomatach
miniaturową kamerę nad klawiaturą i czytnik pasków
magnetycznych w szczelinie bankomatu. Urządzenia
przekazywały dane drogą radiową, a złodzieje odbierali
je
z
samochodu
zaparkowanego
w
okolicach
bankomatu. Następnie dane nanosili na czyste karty
magnetyczne (pomijamy w relacji nazwę firmy z której
pochodził tzw. „biały plastik). Nie mniej znana była
sprawa, której finał sądowy miał miejsce w kwietniu
2004 r. Prokurator zażądał kar od 5 do 9 lat więzienia
dla mężczyzn oskarżonych o fałszowanie kart
bankomatowych i wyłudzenie z kont w całej Polsce
prawie miliona złotych. Przy okazji, sprawdzajcie drodzy
Czytelnicy, czy klawiatura w bankomacie z którego
korzystacie przypadkiem nie zgrubiała ostatnio.
Zdarzają się metody bardziej finezyjne: W Nowym
Jorku, Kalifornii i na Florydzie grupa przestępcza Europy
Wschodniej zainstalowała własną sieć bankomatów,
które automatycznie kopiowały paski magnetyczne
i zapamiętywały wprowadzany PIN. W ten sposób
oszuści uzyskali dane o ponad dwudziestu tysiącach
kart wydanych przez tysiąc czterysta banków. Zysk ich
nielegalnego biznesu oszacowano na cztery miliony
dolarów !
Z pewnością pracę złodziejom ułatwiają niektóre
punkty handlowe, które przy autoryzowaniu transakcji
karcianych
wymagają
tylko
podpisu
klienta,
zapominając o kodzie PIN. Każdy posiadacz naszej
karty może więc robić do woli zakupy na nasze konto, o
ile złoży na kwitku transakcji kulfonik podobny do
naszego podpisu. A bank? Bank niechętnie uwzględni
reklamacje okradzionych w ten sposób klientów, bo
podpisy na potwierdzeniach transakcji są zwykle...
podobne do oryginalnych. W 2000 r. w Warszawie
rozpoczął się proces pomiędzy klientem a bankiem, bo
pozywający stracił 44 tys. zł na skutek skopiowania
karty. Bank nie chce uznać roszczenia, twierdząc, że
złodziej musiał mieć dostęp do niej, by ją skopiować, a
pełnomocnik powoda twierdzi, że skopiować mógł kartę
właśnie nieuczciwy sprzedawca lub kelner.
Odrębną kwestią jest bezpieczeństwo transakcji
internetowych. Najczęściej łupem padają klienci
banków używających tzw. jednorazowych systemów
zabezpieczenia przelewów. W systemie takim klient
dostaje kod, którego używa, gdy chce dokonać
transakcji na koncie. Bardziej zaawansowane techniki
zakładają użycie innego kodu do każdej transakcji lub
elektronicznego tokena, który każdorazowo generuje
inną liczbę. Za komentarz niech posłużą prawdziwe
zdarzenia. Jedno z nich ujawnione zostało niedawno
w Świdnicy. Świdnicka policja zatrzymała trzech
mieszkańców Świdnicy i Ukraińca podejrzanych
o okradanie kont klientów pewnego znanego banku.
Zacytujmy jedną z relacji osób poszkodowanych” – Gdy
zakładałem konto internetowe, nie myślałem, że tak
łatwo będzie mnie można okraść. Nawet jeśli nie
dopilnowałem zabezpieczenia komputera, to i tak nie
czuję się winny. Ale dwóch tysięcy złotych, które
straciłem, pewnie już nie odzyskam.” Policjanci łączą tę
sprawę z podobnymi, prowadzonymi przez komendy
w Olsztynie i Lubinie. Poszkodowanych może być wiele
osób, którym ukradziono setki tysięcy złotych. Dla
pełnej jasności dodajmy, że aresztowano wówczas
płotki a szefowie bandy wciąż są na wolności. Inny
przypadek miał miejsce w grudniu zeszłego roku.
Wrocławskiego klienta banku PKO BP okradziono
w Internecie na 900 dolarów. Poszkodowany nie wie,
jak ktoś poznał numer i datę ważności jego karty. Ale
kiedy poprosił w banku o zablokowanie na przyszłość
możliwości wykonania transakcji internetowej, usłyszał
"niemożliwe".
Na kolana, oczywiście z wdzięczności, rzuca jednak
informacja z kwietnia 2005 r., przekazana przez
operatora systemu MasterCard. Otóż oświadczył on, że
posiadacze kart MasterCard mogą poczuć
się
bezpieczniej, bowiem na kwitkach potwierdzających
transakcję tymi kartami umieszczanych jest mniej
danych,
które
mogą
ułatwić
życie
złodziejom
internetowym. Posiadacze Visy ulgę poczują dopiero za
rok.
JAK SIĘ ZABEZPIECZYĆ
Nie napiszemy w tym miejscu, że należy
ograniczyć nasz kontakt z kartą bankomatową, że
nie należy przechowywać numeru, pin razem z
kartą, że nie należy zapisywać go w dowodzie, ani
w komórce…. Bo to już wiecie Państwo, a jak nie
wiecie to się dowiecie - nie daj Panie Boże !w nieciekawych okolicznościach. Już wiemy, że nie
zawsze spełnienie tych warunków ochroni nas przed
złodziejami, którzy czasem dorabiają do doliniarskiego
fachu, jako zwykli bandyci. Nie ulegajmy więc
złudnemu poczuciu bezpieczeństwa przed bankomatem
lub w domu przy komputerze.
Sugerujemy zwrócenie uwagi na inną sprawę. Po
pierwsze, nasza karta ma dzienny limit wypłat z
bankomatu - ustawmy go na takim poziomie, jaki
rzeczywiście jest nam potrzebny. Po drugie, nasza karta
ma drugi limit – operacji poza bankomatami dla
transakcji przeprowadzanych np. w sklepach, stacjach
benzynowych – ten limit również ustalmy na
sensownym poziomie. Po trzecie, wyobraźmy sobie,
że straciliśmy kartę i dokumenty - czy jesteśmy
przygotowani na podjęcie odpowiednich kroków
ograniczających nasze straty? Czy mamy odpowiedni
numer do operatora naszego systemu płatności kart.
Uwaga, nie każdy numer może być zrealizowany np. z
komórki! Gdzie mamy ten numer zapisany? Czy jest
pod ręką? Czy potrafimy zidentyfikować nasze
podstawowe dane z dowodu osobistego i jesteśmy
pewni, że w stresie niczego nie zapomnimy np. nr
PESEL, nr dowodu rejestracyjnego samochodu itd. itp.
(ciąg dalszy art. ze strony 1)
Zjawisko stało się masowe, co w znacznej mierze
wynika z łatwości dokonania zafałszowania wskazań
wodomierza i praktycznego braku możliwości stwierdzenia tego faktu. Przekonała się o tym SM Metalowiec,
która pozwała do sądu jednego z mieszkańców u którego rachunki za wodę drastycznie zmalały. W sądzie
jednak przegrała sprawę, bo nie potrafiła udowodnić
winy mieszkańca.
Nie tylko wspólnoty i spółdzielnie mają problemy ze
złodziejami wody. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji „problem zna”, ale póki co nie potrafi
sobie z nim poradzić. W lipcu 2005 r. sygnalizowano z
firmy zamiar wymiany zaledwie 500 liczników na ponad
29 tysięcy istniejących we Wrocławiu połączeń domowych. W miejsce nowych liczników MPWiK planuje zakup urządzenia, dzięki któremu będzie można wskazać
oszustów: w razie podejrzenia oszustwa montowane
będzie urządzenie, które co do milimetra odczyta zużycie wody. Poprzez porównanie pomiaru z odczytem licznika u lokatora oszustwo zostanie ujawnione.
Nowymi urządzeniami z plagą próbują walczyć niektóre spółdzielnie mieszkaniowe. Kilku z nich przygotowuje się do zamontowania na wodomierzach specjalnych układów elektronicznych. SM Piast rozgląda się za
producentem, który oferuje wodomierze odporne na
działanie magnesów. SM Wrocław-Południe próbuje
oszustów przestraszyć wysokimi karami. Większość
spółdzielni i zarządców dużych wspólnot przyjmuje
jednak najprostsze rozwiązanie: różnica między licznikiem ogólnym a licznikami indywidualnymi jest rozkładana na wszystkich mieszkańców w danym budynku,
a bywa, że różnica między tymi wskazaniami przekracza 20 proc.
Z punktu widzenia mieszkańców i naszym skromnym
zdaniem, takie podejście jest niedopuszczalne (staramy
się unikać w tym miejscu bardziej dosadnego sformułowania). Wobec dziesiątek tysięcy wodomierzy w mieście szybka wymiana jest możliwa tylko i wyłącznie
z zaangażowaniem środków samych mieszkańców i powinna być wykonana w sposób zorganizowany w oparciu o uchwały odpowiednich organów spółdzielni lub
wspólnot mieszkaniowych. Zalecanym rozwiązaniem
jest przyjęcie przez zarządców obowiązków w zakresie
legalizacji lub wymiany wodomierzy. Rozwiązanie to ma
również swoje zalety ekonomiczne np. znaczne upusty
przy zakupie wielu sztuk liczników, możliwość negocjowania koszów dodatkowych legalizacji itd itp. Takie
rozwiązania niestety w wielu wypadkach trzeba wymusić na zarządach spółdzielni i wspólnot, których nie obchodzi to, że jeden sąsiad okrada drugiego sąsiada.
W przypadku przestępstwa kradzieży wody istotne
jest stwierdzenie, jaką ilość wody ukradł złodziej. Jeśli
jej wartość przekracza 250 złotych, kara za kradzież
wody wynosi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Jeśli nie przekracza tej kwoty - mówimy
o wykroczeniu, znacznie łagodniej traktowanym przez
prawo.
WODOMIERZE I ICH PRODUCENCI
Zbliża się Mikołaj, więc pamiętajmy, że niegrzeczni
chłopcy i dziewczynki nie zasługują na nasze prezenty.
Należą im się rózgi i żelazne kratki.
W tym miejscu nie pojawi się lista producentów wodomierzy ani ich ranking wg liczy sprzedanych sztuk
wodomierzy. Pragniemy bardziej zwrócić uwagę na
pewne aspekty cech technicznych, którymi liczniki zużycia wody powinny się charakteryzować.
MOKRA ROBOTA – RAPORT
Najczęściej stosowane i najtańsze obecnie wodomierze jednoprzebiegowe, oznaczane najczęściej przez
producentów krajowych skrótem JS, składają się z
dwóch modułów: mokrego i suchego (liczydło). W zespole wodnym jedynym ruchomym elementem jest
bardziej lub mniej starannie ułożyskowany wirnik. Zespół liczydła nie ma kontaktu z wodą, a napędzany jest
przez bezstykowe sprzęgło magnetyczne, które eliminuje konieczność uszczelniania części wirujących. To właśnie użycie sprzęgła magnetycznego i osadzanie się
zanieczyszczeń zawierających żelazo na wirniku umożliwia działanie magnesów neodymowych.
Problem z oddziaływaniem magnesem na metrologię
wodomierza jest znany od wielu lat. Stąd też każdy wodomierz jest "zabezpieczony" fabrycznie przed oddziaływaniem magnesami o parametrach pola magnetycznego do 100 kA/m mierzonego 1 mm od urządzenia
(najczęściej jest to ekran wokół sprzęgła magnetycznego lub magnes czteropolowy). Wraz z pojawieniem się
znacznie silniejszych magnesów proszkowych, neodymowych sprawa przybrała nieoczekiwany obrót i zrodziła pilną potrzebę opracowania konstrukcji, która ograniczy nielegalne działania. Same koncepcje urządzeń podążały w dwóch kierunkach:
•
•
wodomierza ze wskaźnikiem ingerencji polem magnetycznym,
wodomierza, który poważnie ograniczy ingerencję
użytkownika w pracę wodomierza silnym polem
magnetycznym bądź to poprzez dodatkowe ekranowanie, bądź poprzez zastosowanie rozwiązań
konstrukcyjnych dla których stosowanie pól magnetycznych jest obojętne.
Wodomierze ze wskaźnikiem ingerencji polem magnetycznym oferuje
m.in. fabryka FILA
ze Sztumu. W jej
ofercie jest cała gama urządzeń jednostrumieniowych
oznaczonych
JS-M.
Są to urządzenia klasy metrologicznej B
w cenie 46 - 51 zł
brutto i klasy C za
73-78 zł brutto, a zatem praktycznie w cenie zwykłego
wodomierza jednostrumieniowego.
Inny
kierunek
poszukiwań
inżynierów
to
"opancerzenie"
wodomierza
dodatkowymi
ekranami. Rozwiązanie
takie stosuje m. in.
Metron z Torunia.
W wodomierzach serii
JS 41, 46, G1 obok
sprzęgła
czteropolowego,
ograniczającego wpływ
zewnętrznego
pola
magnetycznego
zastosowano
większy ekran zabezpieczający, tak aby jego działanie
rozciągnęło się na całe sprzęgło (czyli część wirnikową i
liczydła).
Dodatkowo
montowana
jest
osłona
zewnętrzna. W efekcie, jak twierdzi producent, pozwala
to na uniknięcie wpływu magnesów neodymowych na
wskazania wodomierzy do wielkości <70 x 20 mm.
Ceny urządzeń to ok. 82 zł - 92 zł brutto.
Identyczne
rozwiązania
zastosowała
Fabryka
Wodomierzy PoWoGaz SA w Poznaniu (sprzęgło
magnetyczne
czteropolowe,
pierścień
dociskowy
z dodatkowym
pierścieniem
ekranującym)
w wodomierzach typu JS-01, JS-02 i JS-04.
Można również skonstruować wodomierz, którego
problem oddziaływania pól magnetycznych nie dotyczy.
Takie rozwiązanie to tzw. wodomierz mokrobieżny
bez kłopotliwego i wrażliwego na magnesy sprzęgła
magnetycznego. W wersji z suchą komorą bębenkową
i mokrą przekładnią zębatą jest on produkowany m.in.
przez wspominaną już fabrykę Fila ze Sztumu. Takie
rozwiązanie skupia w sobie najlepsze cechy dwóch
typów wodomierza – mokrego i suchego. Cena
wodomierza klasy B: ok. 58-62 zł brutto, cena
wodomierza klasy C: 73-77 zł brutto.
MAGNESY TO NIE KONIEC KŁOPOTÓW
Magnesy to tyko część problemu kradzierzy wody.
Są jeszcze inne tzw. “patenty bezinwazyjne”. Ponieważ
sposoby te są powszechne, postanowiliśmy o nich
napisać i uzmysłowić, że czasem za naiwność
i łatwowierność płaci się bardzo konkretną cenę - nie
pozwólmy się okradać.
Problem dotyczy progu rozruchu wodomierza
a generalnie także jego błędów pomiaru. Każdy
wodomierz zarówno ten domowy jak i zbiorczy ma swój
próg rozruchu poniżej którego albo wcale nie pracuje,
albo jego wskazania obarczone są błędem pomiaru
bliskim 100%, co oznacza, że praktycznie wskazuje on
co chce (norma dopuszcza błąd ±2-5%).
Dla lepszego zobrazowania problemu - dla licznika
o przepływie 1,5 m3/h można ustawiać wyciek z kranu
tak, że przepełnimy szklankę w 30 sekund (w godzinę
wyleje się w ten sposób ok. 40 litrów wody). Dla
licznika o przepływie 1 m3/h zajmie to 90 sekund.
Odkręcamy kran i czekamy godzinę, dwie, trzy...
czasem nawet nie czekamy i idziemy do pracy a woda
z wanny cieknie wprost do kanalizacji.
Problem błędu pomiaru i progu rozruchu jeszcze lepiej
można
wyjaśnić
na
przykładzie
dużego
wodomierza
zamontowanego
w
budynku
wielorodzinnym
o
20
mieszkaniach, opomiarowanym zgodnie z normą PN–92/B–
01706. W budynku testowano standardowe urządzenia klasy
metrologicznej B i C (przykład zaczerpnięto ze strony fabryki
Fila; Piotr Tuz, Jacek Dawidowicz). Znamienne jest, że
przepływ do 33 litrów na godzinę nie został zarejestrowany
przez żaden z wodomerzy - woda płynęła a wodomierze ani
drgnęły. Przepływ pomiędzy 33-100 l/h zliczany był przez
wodomierz klasy C, wprawdzie z nieznanym błędem ale
mieszczącym się pomiędzy 5% a 100% Wodomierz klasy B w
zakresie przepływów 33-66 l/h nie wykazał żadnych poborów.
Wymaganą normą dokładność ± 2% wodomierz klasy B osiąga
powyżej 800 l/h, podczas gdy wodomierz klasy C osiągnął ją
już przy 150 l/h.
Kto z Państwa przebrnął przez te dane, ten już wie
na czym polega różnica w klasie metrologicznej wodomierzy. W przypadku dużych wodomierzy przepływ minimalny na jeszcze niższym poziomie można uzyskać z
zastosowaniem wodomierza sprzężonego (wodomierz główny i tzw. boczny).
Najlepsze dostępne w kraju rozwiązania charakteryzuje
przepływ minimalny na poziomie zaledwie 15 l/h, gdy średnia
w klasie WS wodomierzy wynosi ok. 50 l/h. Wodomierz ten ma
próg rozruchu przy 4-5 l/h, gdy nasze standardowe wodomierze w przykładzie z 20 mieszkaniami „startowały” przy 33-66
litrach wody na godzinę. Dodajmy, że dokładność pomiaru ±2
wodomierz ten osiąga przy przepływie 10 krotnie mniejszym
niż wodomierz klasy metrologicznej C i 133 krotniej mniejszym
niż wodomierz klasy B.
Problem wyboru wodomierza klasy B i C to także
problem ekonomiczny na skalę o jakiej trudno
spokojnie dyskutować. W opinii wielu osób, w tym
niektórych
producentów
wodomierzy,
firmy
wodociągowe nie są zainteresowane w montażu
precyzyjnych urządzeń pomiarowych o niższym progu
rozruchu wodomierza bo - paradoksalnie - może to
zwiększyć znacząco wykazany poziom spożycia wody.
Obniżające się spożycie wody stanowi bowiem
znakomite uzasadnienie do zwiększenia ceny za wodę.
W przypadku wodomierzy o klasie metrologicznej B i C
różnica
we
wskazaniach
zależy
od
natężenia
przepływów chwilowych i wynosi od kilku do kilkunastu
procent, co przekłada się na rentowność prowadzonej
działalności. Same zaś kradzieże wody odbywają się nie
kosztem wodociągów, co samo w sobie jest naganne,
lecz mieszkańców, którzy rozliczani są ze zużycia wody
na głównym liczniku.
Liczniki nie rozwiązują jednak sprawy poprawnego,
tj zgodnego ze stanem rzeczywistym naliczenia zużycia
wody. Bardzo ważny jest sam dobór liczników,
procedury ich wymiany i odczytu a także kontroli
legalności poboru wody. Dodajmy od siebie, że w tej
materii wiele spółdzielni i wspólnot dopiero raczkuje
WODOMIERZ JAKO PRZYRZĄD POMIAROWY
Wodomierze są przyrządami pomiarowymi – mierzą
objętość przepływającej przez nie wody. Jeżeli
wskazanie wodomierza jest podstawą do rozliczeń,
wodomierz powinien mieć ważną i nienaruszoną cechę
legalizacyjną.
Okres ważności cech legalizacji. Zgodnie
z Rozporządzeniem Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki
Społecznej z dnia 2 kwietnia 2004 r., okres ważności
cech legalizacji wodomierzy do wody zimnej, ciepłej
i gorącej o nominalnym strumieniu objętości nie
większym niż 500 m3/h wynosi 5 lat. Okres ważności
dowodu legalizacji wtórnej również obowiązuje 5 lat
(załącznik nr 35 do rozporządzenia). W poprzednim
stanie prawnym terminy te były zróżnicowane dla
liczników wody zimnej i ciepłej i wynosiły odpowiednio
5 i 4 lata.
Kto dokonuje legalizacji? We Wrocławiu tylko
Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji jest
uprawnione do legalizowania wodomierzy. Punkty
legalizacji MPWiK: ul. Na Grobli 14/16; Trzebnicka
31/33.
Kto odpowiada za legalizację? Legalizacja
ponowna przyrządów pomiarowych wykonywana jest na
wniosek właściciela (użytkownika), wykonawcy naprawy
lub instalacji przyrządu pomiarowego. W przypadku
mieszkań własnościowych i komunalnych legalizacją
wodomierzy
zajmują
się
zazwyczaj
spółdzielnie
mieszkaniowe lub zarządcy. Często jednak sami
mieszkańcy muszą załatwić wszelkie związane z tym
formalności. Pojęcie „właściciel wodomierza” nie jest
tożsame
z pojęciem
„użytkownik
wodomierza”.
Właścicielem wodomierza jest osoba fizyczna lub
prawna, która zakupiła wodomierz za własne pieniądze.
Użytkownikiem wodomierza może być osoba fizyczna
lub prawna biorąca w użytkowanie wodomierz na
podstawie umowy lub aktu administracyjnego.
Ile kosztuje legalizacja? Zgodnie ustawą z dnia
11 maja 2001 r. - Prawo o miarach, opłaty za wydanie
dowodu legalizacji albo za wykonane czynności
sprawdzenia w przypadku, gdy przyrząd pomiarowy nie
spełnia wymagań i nie może być zalegalizowany uiszcza
wnioskodawca. Opłata pobierana przez państwo za
legalizację wodomierza o nominalnym strumieniu
objętości mniejszym niż 15 m3/h w punkcie
legalizacyjnym wynosić będzie od 1 stycznia 2006 r.:
2,5 zł, za legalizację pierwotną (poprzednio 7-10 zł) i 3
zł za legalizację ponowną. Dodatkowe należności za
czynności
takie,
jak:
wymontowanie,
regulacja
i ewentualna naprawa wodomierza, nie są pobierane
przez urząd miar, lecz przez firmy naprawcze i tworzą
dodatkowe koszty. W MPWiK sprawdzenie licznika
kosztowało w 2005 r. ok. 26 złotych.
Ile może kosztować brak legalizacji? Za brak
legalizacji wodomierza można zapłacić mandat rzędu
100-200 zł a nawet grzywnę w wysokości 5 tys zł.
Zgodność z prawem egzekwuje okręgowy urząd miar.
Kary nakładane są na właścicieli wodomierzy, czyli
głównie
na
spółdzielnie
i
firmy
zarządzające
mieszkaniami, ponieważ zgodnie z prawem to na nich
spoczywa obowiązek legalizacji liczników a nie na
lokatorach. Jeśli kolejne kontrole pokazują, że dana
spółdzielnia notorycznie łamie prawo w tej kwestii,
sprawę może być skierowana do sądu grodzkiego
z wnioskiem o ukaranie.
Nowy czy stary wodomierz? W wielu przypadkach
sens dokonywania legalizacji starego wodomierza mija
się z celem: wodomierz trzeba zdemontować, zawieźć
do legalizacji, poczekać czasem nawet kilka dni,
przyjechać ponownie, zamontować, rozliczyć się za
czas, gdy nie było wodomierza u nas w mieszkaniu,
zaplombować
wodomierz.
Do
tego
dochodzą
zwiększone błędy pomiaru legalizowanego ponownie
wodomierza. Najprostrzy wodomierz polski kosztuje ok.
45 zł brutto, jeszcze tańsze są wodomierze
sprowadzane z Chin.
Czy warto montować wodomierze? Odpowiedzi
na to pytanie udziela samo życie, gdy z końcem roku
otrzymujemy rozliczenie za media. Może się wówczas
okazać, że przyjdzie nam zapłacić za dzienny pobór
wody idący w setki litrów. Niemożliwe? Na własnej
skórze przekonało się już o tym wielu mieszkańców
miasta,
m.in.
mieszkanka
wieżowca
przy
ul.
Powstańców Śląskich zarządzanego przez spółkę HJW.
Z rozliczenia za 2003 r. wynikało, że miesięcznie
dwuosobowa rodzina zużywa ponad 22 m3 - wobec
miesięcznego ryczałtu na jedną osobę w wysokości
siedmiu metrów sześciennych wody - i w związku z tym
musi dopłacić 444 złote. Spółka HJW do wartości
ryczałtowej doliczyła faktyczne zużycie w bloku, które
jest spisywane z licznika i proporcjonalnie dzielone na
lokatorów całego budynku.
OZNAKOWAĆ PSA
Pragniemy poinformować, że właściciele psów zamiast biegać za prezentami pod choinkę powinni pilnie
odnaleźć weterynarza, który wszczepi ich pupilowi elektroniczny chip. Mają na to jeszcze 3 tygodnie. Aby nie
było wątpliwości, to nie żart, a uchwała Rady Miejskiej
Wrocławia nr XXXV/2336/05 która wprowadza dla właścicieli psów obowiązek trwałego oznakowania ich
czworonogów do końca 2005 roku. Żartem natomiast
jest sposób realizacji tej uchwały. Bezpłatne, w przypadku posiadania dowodu opłacenia podatku od posiadania psa, zabiegi są wykonywane w następujących
punktach:
•
Gabinet Weterynaryjny Paweł Jonkisz, ul. Partyzantów 12, Wrocław. tel. 071 348-26-01
•
P.P.H.U Inten Stanisław Nieman, ul. Kościuszki 95105, Wrocław. tel. 071 372-34-02.
Trudno nam powiedzieć, jakie sankcje prawne przewidziało lokalne prawo dla łamiących nakaz trwałego
oznakowania psów elektronicznymi czujnikami. Trudno
też nam powiedzieć, jaka kara powinna spotkać tych,
którzy prawo wprowadzają w taki sposób w życie.
JAK DEMOSTENES
Co łączy Jerzego Owsiaka, Andrzeja Gołotę i Marka
Citko? Dysfunkcja mowy potocznie nazywana jąkaniem
się. Oprócz nich problem z tym zaburzeniem mowy ma
1% dorosłej populacji i 4% dzieci. Polega ona na powtarzaniu i wydłużaniu elementów wypowiedzi, wtrącaniu dodatkowych słów lub dźwięków, wreszcie zacinaniu
się. Jąkanie w dużym skrócie można podzielić na kloniczne, gdy następuje powtarzanie sylab, i toniczne,
gdy człowiek się zacina. Podstawową zasadą przy kontaktach z osobami dotkniętym tym zaburzeniem jest
traktowanie ich jak równych partnerów. Należy zapomnieć o stereotypach i postawie politowania. Nic nie
czyni ich od nas gorszymi! Oto kilka prawd o jąkaniu:
•
•
•
•
•
Nie jest nawykiem. Nie można go zmienić systemem kar lub nagród.
Nie jest zaraźliwe, nie ma się czego obawiać
w kontaktach z ludźmi jąkającymi się.
Nie jest związane z intelektem. Nie zależy od wysokiego poziomu umysłowego lub głupoty.
Nie ma stałego nasilenia. Zdarzają się okresy płynnej mowy jak i mocniejszego jąkania się.
Nie zdołano dotąd odkryć przyczyn jąkania się.
Dla jąkających się, Poradnia Logopedyczna (Borowska 105- przy zawodówce samochodowej od strony internatu), organizuje raz na dwa tygodnie warsztaty ułatwiające porozumiewanie się i stopniowe przezwyciężenie tego problemu. Spotkania zazwyczaj odbywają się
w środę o 17.30. Tel. kontaktowy do Polskiego Związku
Jąkających Się (Wrocław) to 071 348-16-00.
Odmienną od klasycznych terapię jąkania się wg
metody prof. Ariutiunian, oferuje E. Galewska na swoich warsztatach w Autorskiej Szkole Samorozwoju ASSA, ul. Długa 61.
Czy wiesz że: 22 Października był światowym Dniem
Osób Jąkających się. Zaburzenie to mieli (i mają!) m.in
Karol Darwin, Isaak Newton, Marylin Monroe, Bruce
Willis, Mike Tyson, Romario, Winston Churchill, Król
Karol I, Mojżesz, cesarz Tyberiusz Klaudiusz, Rowan
Atkinson, i wielu innych. [oprac. MA]
WRAKI POD NADZOREM
Praktycznie od marca 2005 r. obowiązują przepisy
ustawy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji (Dz. U z 2005 r. Nr 25, poz. 202), które pod groźbą
grzywny nakładają na
właścicieli
pojazdów
obowiązki w zakresie
ich recyklingu. Pojazdy musza trafić do
stacji demontażu lub
recyklingu. Problem w
tym, że wg źródeł
prasowych we Wrocławiu nie ma stacji demontażu. Zaś wg planu gospo-
darki odpadami stacja taka prowadzona być powinna
przy ul. Strzegomskiej przez Centrozłom (którego pracownicy ciągle strajkują). Obecnie „recyklingiem” zajmują się niektóre auto szroty.
To kolejny przypadek nowych przepisów w zakresie
ochrony środowiska do których realizacji miasto nie jest
przygotowane. Ale, zostawiając tę drażliwą kwestię na
boku, chcemy przedstawić naszym Czytelnikom obowiązki, które prędzej czy później trzeba będzie wypełnić
przy okazji utylizacji aut.
Przepisy dotyczą aut wyprodukowanych w kraju, importowanych (w tym także sprowadzanych z państw
UE) oraz odpadów powstałych z pojazdów. Przedsiębiorcy - producenci aut lub przywożący je do Polski
z państwa unijnego - muszą zapewnić oznaczenie
przedmiotów wyposażenia i części pojazdów, a następnie w ciągu pół roku opracować informację dotyczącą
sposobu ich demontażu. Oni także winni utworzyć sieć
zbierania pojazdów. Powinna być tak gęsta, aby chcący
pozbyć się wraka obywatel do punktu zbierania lub stacji demontażu miał nie dalej niż 50 km. Stawkę opłaty
za jedno auto wprowadzone na rynek bez sieci demontażu ustalono na 500 zł.
Recyklingowi
podlegają:
samochody
osobowe
przeznaczone do przewozu nie więcej niż 9 osób łącznie
z kierowcą; samochody ciężarowe przewożące ładunki
o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t; samochody
trójkołowe (nie dotyczy motocykli). Przepisów ustawy
nie stosuje się do pojazdów historycznych, a także
uznanych przez rzeczoznawcę za unikatowy lub mający
szczególne znaczenie dla historii motoryzacji.
Stacja demontażu musi przyjąć każdy pojazd, który
da się zidentyfikować zgodnie z prawe drogowym.
Przede
wszystkim
unieważniany
jest
dowód
rejestracyjny, karta pojazdu i tablice rejestracyjne.
Stacja wydaje stosowne zaświadczenie, z którym
w ciągu miesiąca trzeba pojawić się w urzędzie w celu
wyrejestrowania
auta.
W
przypadku
pojazdów
niekompletnych właściciel może być zmuszony do
wniesienia opłat ekologicznych za brakujące kilogramy
pojazdu jeżeli masa pojazdu została zmniejszona
o więcej niż 10%. Dodatkowa opłata to ok. 10 zł za
kg.
Z technicznego punktu widzenia stacja demontażu:
usuwa
z
pojazdów
niebezpieczne
elementy
i substancje; wymontowuje elementy nadające się do
ponownego użycia, odzysku lub recyklingu; zapewnia
bezpieczne dla środowiska i zdrowia ludzi przetwarzanie
wycofanych z eksploatacji pojazdów oraz odpadów,
które z nich powstały.
Od 2007 roku obowiązywać będzie przepis
zabraniający
pobierania
opłat
za
demontaż
kompletnych aut zarejestrowanych w Polsce. Do tego
czasu kwestie odpłatności lub jej braku są
regulowane wyłącznie umową cywilną między
stronami. Obecnie cena oscyluje wokół 300 zł.
WEJŚCIE MAŁEGO SMOKA
Na terenie naszego osiedla w czasie wolnym, poza
piciem piwska (dorośli) oraz bezsensownym snuciem
się po osiedlu (dzieci) można zrobić coś ambitniejszego.
A mianowicie zainwestować w siebie zapisując się na
zajęcia sportowe. Wybór jest dosyć spory, ceny
przystępne i co najważniejsze dla niektórych jest blisko.
Będziemy Was informować gdzie można zgubić kalorię,
a zyskać siłę, kondycję i nowych znajomych. Jeśli
jednak czujemy się za staro, względnie za bardzo
kochamy pilota (np. od telewizora) przypomnijmy sobie
o naszym potomstwie - lepiej najwcześniej zaszczepić
w nim sportowe hobby, bo na podpieranie trzepaka
zawsze znajdzie czas i miejsce.
Zapewne najbardziej uniwersalnym sportem na
początek zmiany masy chipsów na masę mięśniową jest
(wbrew pozorom) karate. Rozwija równomiernie
zarówno ciało jak i umysł. Zwiększona elastyczność
mięśni, szybkość oraz koordynacja ruchów, idzie
w parze z nabraniem wiary w siebie oraz opanowaniem
emocji. Można zacząć w każdym wieku (oczywiście od 9
lat wzwyż), nie wymagana jest niewiadomo jaka
sprawność ruchowa.
Ćwiczenia prowadzone są w hali sportowej
podstawówki nr 73 przy ul.
Glinianej przez
wykwalifikowaną
kadrę
klubu
karate:
Paweł
Kasperkiewicz (2DAN), Paweł Bator (2DAN), Anna Obój
(1DAN). Zajęcia dla dzieci odbywają się w środy i piątki
o 17-18, dla dorosłych w poniedziałki 19.30. Kontakt:
www.karate.info.pl tel. 0602 219 872. Również na
terenie osiedla, intensywny nabór na zajęcia sportoworekreacyjne capoeira prowadzi Klub Sportowy Capoeira
oraz brazylijska Szkola Capoeira Artes das Gerais.
Wszelkie informacje: tel. 509-846-451. E-mail:
[email protected]. Strona www.kscapoeira.com.
[oprac. MA]
Uwaga! Osoby poszukujące sparingpartnerów do
koszykówki, siatkówki, wycieczek rowerowych mogą
umawiać się spotkania za pośrednictwem naszego
osiedlowego forum, w dziale Sport. Propozycje już
czekają.
HARCERSTWO NA HUBACH
W ciągu najbliższego miesiąca na terenie osiedla
Huby rozpocznie działalność 74 Wrocławska Drużyna
Harcerska, wchodząca w skład Hufca ZHP Wrocław Stare Miasto. Co mają do zaoferowania młodzieży harcerze
z tego środowiska? Myślę, że całkiem sporo; instruktorzy 74 WDS specjalizują się w trzech pionach tematycznych: sportach ekstremalnych, wolontariacie oraz
szeroko pojętej fantastyce.
Jako sporty ekstremalne należy tu rozumieć wspinaczkę linową (wraz z technikami zjazdowymi), treking,
turystykę wyczynową, łucznictwo samoobronę oraz pokrewne dziedziny. Dysponując wykwalifikowaną kadrą
oraz zapleczem sprzętowym środowisko jest w stanie
prowadzić zajęcia na wysokim poziomie.
Drużyna w ramach z Harcerskiej Grupy Wolontariuszy „Niby Nic” bierze udział w wolontariacie na rzecz
obłożnie chorych dzieci na oddziałach onkologii i nefrologii. Podejmowane tam działania mają na celu urozmaicenie czasu młodym pacjentom oraz umożliwienie zapomnienia, choć na chwilę, o swojej chorobie.
Trzeci pion programowy stanowi fantastyka,
w szczególności zaś różnego rodzaju gry fabularne
(LARP i RPG), tworzone przez samych harcerzy. Młody
człowiek, który zdecyduje się dołączyć do harcerzy będzie mógł więc rozwijać swoje zainteresowania na szerokim polu.
Drużyna, wspólnie z Stowarzyszeniem na Rzecz Integracji Niepełnosprawnych „Równiejsza Szansa”, bierze w tym roku udział w realizacji programu „Oczy Wyobraźni” Projekt jest pionierskim, na terenie naszego
kraju, przedsięwzięciem polegającym na jego w pełni
integracyjnym charakterze. W praktyce oznacza to, że
we wszelkich działaniach – tak przygotowaniach jak
i samym przebiegu, udział biorą tak osoby sprawne jak
i defaworyzowane – bez rozgraniczenia rodzaju oraz
poziomu niepełnosprawności – na zasadach jednakowych oczekiwań i wymagań. Projekt zakład realizacje
programu opartego o doświadczenia harcerzy w sposób
umożliwiający pełny udział osób niepełnosprawnych.
Zakłada on m. in. nagranie książki mówionej dla niewidomych („Wygnaniec” Krzysztofa Piskorskiego, nowość
na rynku polskiej fantastyki), spotkanie z jej autorem,
oraz organizacje czterodniowej imprezy plenerowej na
terenie Fortów w Srebrnej Górze.
Oferta 74 WDS skierowana jest do młodzieży
w wieku gimnazjalnym. W ciągi najbliższych tygodni
(a może dni) odbędzie się akcja rekrutacyjna w gimnazjach numer 21 i 17. Uczestnictwo w drużynie jest nieodpłatne. Zainteresowanym podajemy dane kontaktowe: tel. 889-714-330 e-mail: [email protected]
[oprac. Kamil Bartczak].
WOLONTARIAT
Wrocławskie Towarzystwo Opieki Paliatywnej Oddział
P.T.O.P we Wrocławiu wspiera działalność Hospicjum
Domowego przy Dolnośląskim Centrum Onkologii. Zespół zajmuje się całościową opieką nad chorymi w zaawansowanym okresie choroby nowotworowej i ich rodzinami.
Integralną częścią opieki paliatywnej są wolontariusze. Ich posługa dopełnia w sposób istotny działanie
pozostałych członków Zespołu. Rolą wolontariuszy jest
umiejętne towarzyszenie pacjentom oraz ich rodzinom
i opiekunom w codziennym borykaniu się z problemami
choroby. Wymaga to z jednej strony umiejętności praktycznych związanych z pielęgnacją czy podawania leków, z drugiej zaś podstaw psychologii pozwalających
na umiejętne odnalezienie się w trudnych sytuacjach,
złożonych relacjach rodzinnych. Nie do przecenienia
jest umiejętność empatii i tolerancji. Wolontariusze wyręczają przeciążone obowiązkami rodziny w takich
czynnościach dnia codziennego jak zakupy, porządki,
załatwianie spraw urzędowych. Niestety na dzień dzisiejszych Hospicjum Domowe nie dysponuje własnym
transportem. Dlatego wielką pomoc stanowią wolontariusze służący własnymi samochodami. Ułatwia to wielu
pracownikom naszej poradni sprawne dotarcie do pacjentów mieszkających na rozległym terenie miasta.
Obecnie grupa wolontariuszy liczy około 60 osób.
W miarę swych możliwości czasowych uczestniczą
w opiece nad pacjentami, wykazując przy tym wiele
zaangażowania, nieraz godnego podziwu poświęcenia.
Dla wszystkich chętnych, pragnących dołączyć do tej
grupy lub po prostu pogłębić swoją wiedzę, organizujemy corocznie specjalny "kurs dla wolontariuszy opiekunów chorych", obejmujący niezbędny zakres zagadnień. O jego kolejnych edycjach informujemy o lokalnej prasie.
Spotkania grupy wolontaryjnej odbywają się w każdy trzeci wtorek miesiąca o godz. 16.00 na terenie zespołu przy pl. Hirszwelda 12. Osoby zainteresowane tą
formą działalności proszone są o kontakt. tel. 071 36892-95. dr Adam Tomaszewski. [oprac. Adam Tomaszewski].
BADANIA CYTOLOGICZNE
Dolnośląskie Centrum Onkologii realizuje "Populacyjny program wczesnego wykrywania raka szyjki macicy" finansowany ze środków Narodowego Funduszu
Zdrowia, dla kobiet w wieku 30-59 lat. Zapraszamy na
bezpłatne badanie cytologiczne. Badanie to można
wykonać w każdy dzień powszedni w godzinach 15.00 17.00 w budynku przychodni Dolnośląskiego Centrum
Onkologii przy pl. Hirszfelda 12 (gabinet 12 - I piętro).
Chcąc wykonać badanie należy zabrać ze sobą dowód
osobisty (potrzebny jest numer PESEL). Posiadamy wysoko specjalistyczny sprzęt i wykwalifikowaną kadrę
medyczną. Z poważaniem Zespół Promocji Zdrowia (tel.
kontaktowy 36-89-254).
ODCZYT O CHOROBACH SERCA
16 grudnia o godz. 17.00 w Szkole Podstawowej nr
17 przy ul. Wieczystej 105 odbędzie się organizowany
przez Radę Osiedla odczyt pt „Profilaktyka chorób serca”. Prelegentkę będzie dr Elżbieta Tomala-Moskowiak.
kryjecie!
„MY FAIR LADY”
Panowie i Panie czapki z głów, oto "My Fair Lady" .
Musical powstały na podstawie słynnej sztuki Georga
Bernarda Shawa to historia miłosna (a jakże inaczej) w
której prosta uliczna kwiaciarka Eliza Doolittle staje się
przyczyną zakładu między zarozumiałym fonetykiem
prof. Higginsem a jego przyjacielem. Ten pierwszy,
chce udowodnić, że może ją nauczyć dobrych manier, i
co najważniejsze dobrej wymowy, w bagatela pół roku.
Co jest wielkim zaskoczeniem, udaje mu się. Mając taką dosyć banalną historię Anna Kękuś.(scenariusz +
reżyseria) stworzyła zgrabną i ciekawą opowieść. Popisy wokalne i taneczne, połączone z melodiami, które
wpisały się w historię muzyki, są klasą samą dla siebie.
Warto zaznaczyć że mająca zazwyczaj różne gusta wrocławska prasa (nasze kochane świerszczyki) niezwykle
pozytywnie oceniła bohaterów, tak więc Kondrad Imiela
(Higgins) jest w swym wcieleniu "doskonały", Magdalena Szczerbowska (Eliza Doolittle) "zjawiskowo piękna"
oraz "świetna", drugoplanowi wykonawcy również zbierają same pochwały. [oprac MA]
KONKURS Z BILETAMI DLA MIESZKANCÓW
APEL SZKOŁY NR 73
Drodzy Państwo! Uczniowie Szkoły Podstawowej nr
73 im. Generała Władysława Andersa we Wrocławiu,
pragną zwrócić się do mieszkańców osiedla „HUBY”
z gorącym apelem o oszczędzanie prądu i wody.
Uczniowie naszej szkoły zwrócą się do Państwa
z prośbą o przeprowadzenie anonimowej ankiety. W
ramach Młodzieżowych Działań Obywatelskich młodzież
ze szkoły chce uzyskać wstępne informacje, które pozwolą na zdiagnozowanie problemu poszanowania
energii i wody naszym lokalnym środowisku. Są to działania koordynowane przez Wrocławskie Centrum Doskonalenia Nauczycieli. Bardzo prosimy o życzliwe przyjęcie młodych ankieterów. Zebrane informacje zostaną
umieszczone na stronach internetowych naszej szkoły i
rady osiedla. [Podpisano: organizator działań Urszula
Kopaczek; nauczyciel SP 73].
Podsumowując "Capitol" na 50 lecie działalności zdał
egzamin śpiewająco. Można się o tym przekonać na
żywo odpowiadając na pytanie: kto napisał muzykę
do poprzedniego hitu pt. "Scat"? Wśród przesłanych
odpowiedzi wylosujemy osobę która otrzyma jedno podwójne zaproszenie. Rozwiązanie zagadki, najlepiej poprawne ☺, prosimy składać w siedzibie rady osiedla na
ul. Glinianej lub umieszczać na forum internetowym
www.huby.wroclaw.pl do 15 grudnia 2005 r.
BEZPŁATNE PORADY PRAWNE
Po jednym falstarcie w 2003 r. tym razem już na
pewno możemy ogłosić, że: w każdy wtorek, w siedzibie Rady Osiedla przy ul. Glinianej 55/2, w godz.
18-19.00 można otrzymać bezpłatne porady prawne.
Pytania do prawnika można również zadawać za pośrednictwem osiedlowego forum internetowego(dział:
Porady prawne). Zapraszamy.
MILONGI
Zapraszamy na wieczory z tangiem argentyńskim.
Milongi z wolny wstępem
w
godz.
21.00-24.00
odbywają się: w poniedziałek
w klubie GAFA - 1 piętro
pasaż
Niepodległości
;
czwartek - klub Casablanca ul. Włodkowica 8a - sala
kabaretowa na 1 piętrze.
Prowadzone
są
również
lekcje tanga: środy - 19:00
– początkujący, "Akademia
Ruchu" ul Ruska 47-48a;
czwartki
18:00
początkujący klub Casablanca
ul. Włodkowica 8a; czwartki 19:30 - lekcje dla średniozaawansowanych klub Casablanca ul. Włodkowica 8a.
Na pięćdziesięciolecie - jeden z czterech najlepszych musicali na świecie-wkrótce sami to od-
Wydawca: Rada Osiedla „HUBY” - Wrocław, ul. Gliniana 55/2. tel. 071
336-96-22, e-mail: [email protected]. Nakład: 3000 egzemplarzy.
Druk: Drukarnia NW s.c. ul. Ofiar Katynia 2, 55-200 Oława. Egzemplarze gazetki są bezpłatne. Opracowanie całości: Maciej Borowski, Michał
Aksak [MA]. Kolportaż R.O. HUBY.

Podobne dokumenty