POBIERZ Sesja naukowa Ruch Narodowy
Transkrypt
POBIERZ Sesja naukowa Ruch Narodowy
Sesja naukowa w ramach seminarium Zespołu badań nad problemem antysemityzmu „Ruch Narodowy – nowy populizm/nowe wyzwania/nowe zagrożenia” 18 stycznia 2013 r. Powstałe wiosną 2012 r. przy Żydowskim Instytucie Historycznym seminarium Zespołu badań nad problemem antysemityzmu zorganizowało pierwszą otwartą dla szerszej publiczności sesję naukową. Spotkanie poświęcone było stosunkowo nowemu zjawisku społecznemu, jakim jest polski Ruch Narodowy. Do udziału w seminarium, zgodnie z jego interdyscyplinarnym charakterem, zaproszeni zostali młodzi eksperci reprezentujący różne dziedziny nauk społecznych i różne ośrodki badawcze. Każdy z dwóch paneli sesji obejmował krótkie wystąpienia zaproszonych naukowców, a następnie dyskusję z udziałem publiczności. Spotkanie o godz. 12.00 otworzył koordynator Zespołu badań nad problemem antysemityzmu, dr Grzegorz Krzywiec. Wskazał on podstawowy cel sesji, mianowicie próbę stworzenia ogólnego zarysu Ruchu Narodowego, istniejącego w Polsce mniej więcej od roku, a manifestującego się najwyraźniej podczas marszów organizowanych z okazji Dnia Niepodległości. I PANEL Sesja rozpoczęła się od panelu zatytułowanego „Ruch Narodowy a prawicowa scena polityczna w Polsce”. Swoje wystąpienia zaprezentowali kolejno dr Mikołaj Cześnik, dr Tomasz Wrzosek oraz prof. Rafał Pankowski. Jako pierwszy głos zabrał dr Mikołaj Cześnik, psycholog społeczny i socjolog z Instytutu Studiów Politycznych PAN zorientowany na badania empiryczne i ilościowe. W swojej prezentacji pt. „Wyborcy prawicowi w świetle badań Polskiego Generalnego Studium Wyborczego” prelegent skupił się na trzech zasadniczych kwestiach, analizowanych, co istotne, z perspektywy preferencji ankietowanych Polaków: na opisie wyborców prawicy, podziale na lewicę i prawicę oraz związkach między wyborem prawicy a poglądami narodowymi. Swoje wystąpienie oparł na wynikach badań PGSW przeprowadzanych po kolejnych wyborach parlamentarnych w latach 2001, 2005 i 2007 oraz badań stanu świadomości społecznej i politycznej Polaków z roku 2011. Wynika z nich, że wyborców deklarujących poglądy prawicowe jest znacząco więcej niż tych deklarujących poglądy lewicowe, jednakże spora grupa (ok. 29%) nie identyfikuje się jednoznacznie ani z lewicą, ani z prawicą. Członkowie tej grupy zostali określeni jako osoby zdezorientowane, które podczas manifestacji niepodległościowych mogą znaleźć się po przeciwnych stronach. Im ktoś jest starszy oraz im częściej chodzi do Kościoła, tym większe są szanse na to, że będzie wyznawał poglądy prawicowe. O deklarowanej prawicowości decydują głównie kwestie symboliczne, przede wszystkim stosunek do Kościoła i aborcji, a inne, jak chociażby stosunek do prywatyzacji czy podatku liniowego, mają dużo mniejsze znaczenie. Badania nie wykazały natomiast żadnych istotnych różnic statystycznych, jeżeli chodzi o stosunek do demokracji. Wbrew potocznym wyobrażeniom prawicowość nie wiąże się w sposób bezpośredni z nastawieniem anty- czy niedemokratycznym. Sentencja Churchilla mówiąca o tym, że demokracja to system zły, ale najlepszy, jaki istnieje, cieszy się największym poparciem u osób deklarujących poglądy prawicowe. Wg prelegenta także głęboko przyswojony przez Polaków podział na Polskę „liberalną” i „solidarną” nie przekłada się na ich prawicowość bądź lewicowość. W latach 2007–2011 nastąpiło wyraźne przesunięcie się wszystkich partii ku solidaryzmowi społecznemu oraz nieduże, i nie wszystkich partii dotyczące, przesunięcie na prawo (dotyczy to głównie PiS i SLD). W zasadzie w swoich badaniach PGSW nie zajmuje się pomiarami postaw nacjonalistycznych, co być może wg dr. Cześnika należałoby zweryfikować. Ankieterzy PGSW pytają jednak Polaków np. o to, jakie w ich domu panowały tradycje, przy czym około 80% respondentów twierdzi, że jakiś rodzaj tradycji w ich rodzinie istniał. Na prawicowość własnych poglądów najczęściej wskazują osoby deklarujące obecność w ich domu rodzinnym tradycji narodowo-katolickiej, a chrześcijańskiej, patriotycznej czy konserwatywnej. w mniejszym stopniu demokratyczno- Drugi z zaproszonych gości, dr Tomasz Wrzosek, socjolog z Akademii Humanistycznej w Pułtusku, przedstawił referat „Sojusznicy i wrogowie w dyskursie nacjonalistycznym Młodzieży Wszechpolskiej”. Badania dr. Wrzoska obejmują przede wszystkim działalność Młodzieży Wszechpolskiej (MW) w latach 2003–2007 z czasu jej bliskiej współpracy z Ligą Polskich Rodzin Romana Giertycha. Młodzież Wszechpolska, jedna z wiodących organizacji w nowo powstałym Ruchu Narodowym, jest organizacją skrajnie prawicową i nacjonalistyczną, a wszelkie tego typu zrzeszenia na świecie wraz z przejęciem władzy (względnie odzyskaniem niepodległości) zamieniają swe poglądy - wprowadzany przez nich system staje się opresyjny wobec obywateli. Wg Wrzoska głównym źródłem ideologii MW są poglądy Romana Dmowskiego wyrażone w jego pismach. Dzieje się tak, mimo że Dmowski nie był katolikiem i że jego poglądy kształtowały się w innych warunkach historycznych, które nie przystają do dzisiejszej rzeczywistości. Organizacja nawiązuje w swoim działaniu do przedwojennej Młodzieży Wszechpolskiej wyznającej antysemityzm i rasizm, propagującej bojkot gospodarczy Żydów; wszystkie te postawy ideologiczne nadal są bronione przez przedstawicieli ruchu. Podstawowym celem obecnej MW jest budowa katolickiego państwa narodowego, na którego czele powinna stanąć właśnie ta organizacja, jako siła przewodnia, elita i awangarda narodu (wg prelegenta MW przypomina pod tym względem partię marksistowsko-leninowską). Sojusze MW mogą mieć jedynie charakter taktyczny. Deklarowane jest przywiązanie do demokracji, ale tej narodowej, w której rządzić mogą wyłącznie etniczni Polacy. Za godne pochwały i podziwu uznawane są dyktatury generała Franco w Hiszpanii, Salazara w Portugalii czy Pinocheta w Chile. Przedwojenna dyktatura Piłsudskiego była w tej optyce jak dotąd negatywnie oceniana z dwóch powodów: marszałek nie był katolikiem i dokonał zamachu stanu, obalając prawicowe rządy. Po upadku Ligi Polskich Rodzin (przegrana w wyborach parlamentarnych w 2007 roku) stanowisko MW uległo dalszej radykalizacji, nastąpiło też przesunięcie w stronę retoryki Obozu Narodowo-Radykalnego. Ilość członków organizacji stopniała z ponad 1000 do 200 osób. Teksty Romana Giertycha odgrywające w latach 2003–2007 istotną rolę w profilu ideologicznym organizacji straciły swoją nośność. MW przestała mówić o współpracy z innymi partnerami społecznymi, zanikło również używane wcześniej rozróżnienie na patriotów i nacjonalistów. Głównym wrogami MW, sądząc po retoryce tej organizacji, stały się obecnie ruchy feministyczne i LGBT (lesbijki, geje, biseksualiści oraz osoby transseksualne). Obecny przywódca MW nie wyklucza porozumienia z innymi grupami ideowymi, w tym m.in. z piłsudczykami. Organizacja zaczęła zawiązywać koalicje przy okazji Marszów Niepodległości. Jednakże MW w ramach nowo powstałego Ruchu Narodowego postrzega siebie jako elitę narodową. Jej członkowie są niejednokrotnie osobami wykształconymi, najczęściej po studiach prawniczych lub historycznych. Prezentują negatywny stosunek do PRL, komunistów i wszelkich koncepcji lewicowych. Afirmują ekonomię liberalną i własność prywatną. W kwestii wychowania stawiają na edukację szkolną w duchu nacjonalizmu i katolicyzmu, kształtowanie przywiązania do narodowości oraz symboli religijnych i narodowych. Warto przypomnieć w tym kontekście, że aktualny szef MW określa siebie jako katolika przedsoborowego. Jako trzeci głos zabrał moderator pierwszego panelu prof. Rafał Pankowski, socjolog, wykładowca Collegium Civitas, zastępca redaktora naczelnego antyfaszystowskiego magazynu „Nigdy więcej”, a także koordynator Centrum Monitorowania Rasizmu w Europie Wschodniej. W swoim wystąpieniu krótko scharakteryzował Ruch Narodowy. Jako filary nowo powstałego ruchu wskazał dwie organizacje należące do skrajnej, nacjonalistycznej i antydemokratycznej prawicy – Młodzież Wszechpolską oraz Obóz Narodowo-Radykalny. Pankowski wskazał, że Ruch Narodowy wyróżnia szczególna kultura organizacyjna oparta na środowiskach kibicowskich i subkulturach młodzieżowych (podany został przykład fanów muzyki hip-hop). Strategia manifestowania obecności i poglądów grupowych polega na mobilizacji ulicznej. Moderator zwrócił uwagę, że zawarta w tytule sesji etykieta „populizmu” nie jest do końca trafna. Zachowuje ona swoją ważność, ale nie jest wystarczająca, gdyż populizm stanowi obecnie nieodzowny element uprawiania polityki i wszystkie partie się nim w jakimś stopniu posługują. W części dyskusyjnej panelu pojawiło się wiele interesujących problemów. Wszyscy paneliści zgodzili się, że skala i źródła poparcia dla Ruchu Narodowego są słabo znane i istnieje potrzeba dalszych badań. Tak naprawdę wciąż niewiele wiadomo o elektoracie skrajnej prawicy. Według dr. Mikołaja Cześnika wyniki sondażu z listopada 2012 szacujące poparcie dla Ruchu na poziomie 11% mówią niewiele i uspakajał, że przy 60% frekwencji wyborczej daje to realnie jakieś 5% osób uprawnionych do głosowania. Problem z badaniem Ruchu Narodowego i skrajnej prawicy polega między innymi na braku jasnej terminologii. Szczególnie gorąco dyskutowane było pojęcie „populizmu”. Zdaniem części ekspertów, elitarystyczne nastawienie Młodzieży Wszechpolskiej sprawia, że istnieje trudność, by nadać tej organizacji miano populistycznej. Nie można jej członków zaliczyć do osób wykluczonych, najczęściej pochodzą oni ze środka społeczeństwa i posiadają wykształcenie wyższe. Młodzieży Wszechpolskiej udaje się jednak przechwytywać poparcie grup wykluczonych. Dyskutowane były również takie terminy jak „tradycja endecka” czy „Ruch Narodowy”. Tomasz Wrzosek podkreślał, że polski ruch narodowy (endecki) zrodził się z myślenia podporządkowującego Kościół narodowi, podczas gdy dzisiaj w ideologii Młodzieży Wszechpolskiej dominuje nurt stawiający Boga ponad narodem (nurt przeciwny istnieje, ale jest słabszy). Dr Rafał Pankowski dodawał, że MW pod wodzą Romana Giertycha zaczerpnęła z myśli endeckiej jedynie elementy najbardziej skrajne. Mowa była również o tym, że na prawicy każdy wybiera sobie z tradycji endeckiej to, co mu odpowiada i istnieje w tej kwestii spore zróżnicowanie. Takie podejście pozwala w miarę potrzeby z łatwością wyprzeć się tradycji endeckiej jako całości z jej różnymi, nieraz ciemnymi stronami. W trakcie dyskusji okazało się, że pojęcie „Ruchu Narodowego” jest bardzo różnie rozumiane. Problemem jest wskazanie, kto do tego Ruchu należy, a kto nie. Czy można do niego zaliczyć osoby przychylnie nastawione, których jest niemało: prawicowych publicystów, naukowców, polityków, wyborców? Czy uczestników konkurencyjnego Marszu Patriotów organizowanego przez inne nacjonalistyczne ugrupowanie, Narodowe Odrodzenie Polski, należy traktować jako członków osobnego ruchu narodowego? Faktem jest, że Ruch Narodowy, manifestujący swoje istnienie podczas Święta Niepodległości, stanowi siłę aktywną politycznie i że w społeczeństwie Polskim istnieje podglebie kulturowe dla legitymizacji tendencji skrajnie prawicowych i nacjonalistycznych, co objawia się akceptowaniem ich przez część mediów mainstreamowych. To kulturowe podglebie wynika zarówno z trudnej historii naszego kraju i silnej pozycji Kościoła, jak i z faktu, że Polska – podobnie jak inne kraje europejskie – jest demokracją narodową, która wymaga utrzymania pewnej wewnętrznej jedności. Jedność tą kształtuje się za pośrednictwem systemu edukacji powszechnej wtłaczającej w umysły obywateli obraz wspólnoty etnicznej oraz podziw dla bohaterów walk narodowych czy choćby literatury romantycznej itp. Na temat przyczyn wzmożonej wrogości Ruchu Narodowego do ruchów LGBT wiadomo niewiele. Uważa się, że niewątpliwy wpływ na obecność postaw homofobicznych ma stanowisko Kościoła katolickiego. W dyskusji wskazano też, że liczni przedstawiciele Kościoła katolickiego nadal bezkrytycznie opowiadają się za wieloma poglądami Romana Dmowskiego. Nie ma jednak żadnych badań na temat stosunku księży do Młodzieży Wszechpolskiej i Ruchu Narodowego. Antysemityzm pozostaje częścią tożsamości młodych polskich nacjonalistów z MW, mimo że nie znają oni Żydów i niewiele wiedzą o ich kulturze (ich wiedza ma niemal wyłącznie charakter stereotypowy). Przyczyny żywotności antysemickich postaw są trudno uchwytne. Dr Wrzosek wskazał, że Joanna Tokarska-Bakir ma jednak zapewne rację twierdząc, że antysemityzm jest obecnie wpisany w strukturę języka polskiego. Temperaturę dyskusji podniósł prof. Pankowski, który pozytywnie oceniał rolę Wiesława Chrzanowskiego jako tego, który próbował ganić antysemickie zachowania nacjonalistycznej młodzieży. Głos z sali z kolei przypomniał, że prof. Chrzanowski pozytywnie wypowiadał się o międzywojennym polskim antysemityzmie gospodarczym. Prof. Pankowski łagodził emocje: prof. Chrzanowski afirmował co prawda dziedzictwo tradycji Narodowej Demokracji, ale bywał też krytyczny, a spotkania z Młodzieżą Wszechpolską stanowiły dla niego trudne wyzwanie z powodu silniejszego osadzenia młodych ludzi w ortodoksji endeckiej. Socjolog dr Helena Datner przywołała jedno z haseł Marszu Niepodległości – „Nie czerwona, nie różowa, tylko Polska narodowa” – przypominając o antykomunizmie, jako składniku tożsamości Ruchu Narodowego posiadającego nadal wielką siłę mobilizacyjną. Zwrócono także uwagę na zbieżność pojawienia się ulicznej strategii mobilizacji skrajnej prawicy z poprzedzającymi ją czasowo, lewicowo zabarwionymi manifestacjami tzw. oburzonych z roku 2011. II PANEL Uczestnikami drugiego panelu zatytułowanego „Ruch Narodowy – ekstremizm prawicowy. Polska na tle Europy” byli Andreas Kahr, Dariusz Kałan oraz moderujący całość spotkania Łukasz Jurczyszyn. Andreas Kahr, historyk z Uniwersytetu Humbolta w Berlinie, przedstawił prezentację pt. „Rozważania na temat roli polskiej i niemieckiej sceny kibiców piłkarskich w prawicowym «ruchu społecznym»”. Zdefiniował on młodzieżowe ruchy skrajnej prawicy w obu krajach jako ruchy społeczne: 1) złożone z różnych zmobilizowanych i połączonych grup i organizacji (od korporacji studenckiej po bojówkę uliczną), 2) nieposiadających wspólnego, uznanego kierownictwa, hierarchii czy formalnego członkostwa, 3) działających w celu wywołania lub zatrzymania zmiany społecznej przy pomocy środków publicznego protestu, a w razie konieczności nawet przemocy, 4) budujących swoją tożsamość raczej na wspólnym doświadczeniu niż na określonym dyskursie. W Niemczech tak pojęty ruch nacjonalistyczny przyjął strategię demonstracji, która jednak się nie sprawdziła. Najbardziej spektakularny sukces neonazistów – przemarsz 8000 zwolenników ruchu przez Drezno w 2010 roku w rocznicę alianckich bombardowań miasta – został skutecznie zablokowany przez masową mobilizację różnych organizacji, w tym samych mieszkańców. Dyskusje, jakie w związku tym marszem przetoczyły się przez media, także się do tego przyczyniły. O ile w miastach ruch ten nie cieszy się obecnie wielką popularnością, o tyle utrzymuje spore wpływy na prowincji w postaci subkultur zogniskowanych wokół muzyki i społeczności kibiców piłkarskich. Wszelako kibice niemieccy to niekoniecznie ludzie z nizin społecznych czy bezrobotni, wg prelegenta wywodzą się „ze środka” społeczeństwa. Ważną cezurą w sytuacji na niemieckich stadionach był rok 2006, kiedy z okazji Mistrzostw Świata wybudowano nowe stadiony i skrajnie prawicowe postawy przestały dominować na trybunach. Wprowadzono między innymi zakaz ubiorów wyrażających treści o charakterze rasistowskim i homofobicznym. W konsekwencji, jeżeli dziennikarz niemiecki pisze o „tak zwanych kibicach”, ma z reguły na myśli wyłącznie tych, którzy używają środków pirotechnicznych na stadionach. W Polsce, podobnie jak w Niemczech, ruch narodowy istnieje na tle szerszego kontekstu prawicowego. Wysoka mobilizacja ruchu w związku z obchodami Święta Niepodległości czy z rocznicą wprowadzenia stanu wojennego w Polsce służy raczej tworzeniu tożsamości zbiorowej, a nie budowaniu środowiska. Protesty przybierają charakter wyraźnie antyrządowy czy nawet antypaństwowy. Kibice piłkarscy stanowią ważny składnik ruchu w obu krajach. Marsze patriotyczne czy niepodległościowe są także ich marszami. Uważa się, że zrzeszenia kibiców są infiltrowane przez działaczy prawicowych. Wywoływane przez kibiców zamieszki wykorzystuje się jako formę mobilizacji ruchu. Strategia ugrupowań nacjonalistycznych polega na tym, by po takich aktach przemocy publicznie się wobec nich dystansować. Jednakże kibice przejawiają również inicjatywę poza stadionem, organizując spotkania o treściach patriotycznonacjonalistycznych. Na całym świecie środowiska kibicowskie wykazują predyspozycję do antysemityzmu i rasizmu. Dzisiejsze sytuacja w Polsce przypomina tę, jaka miała miejsce w latach 80. w Niemczech. Istotnym elementem są oprawy meczów o treściach m.in. historycznych, nacjonalistycznych, antysemickich i antykomunistycznych: wielkie transparenty z napisami i wizerunkami postaci na jednolitym kolorystycznie tle. Na przykład wrzuca się do jednego worka różne organizacje bojowe z czasów II wojny Światowej, afirmując jednocześnie AK, NSZ, Żołnierzy wyklętych, albo utożsamia się PRL i komunizm z władzą Żydów nad Polakami. Wg prelegenta w Polsce, w głównym nurcie mediów dominuje dyskurs antykibicowski, stale mówi się o pseudokibicach i zadymiarzach, dlatego kibice często uważają się za grupę społecznie wykluczoną. Prawdą jest też, że kibiców za mało traktuje się jako osobną grupę, mającą swoją specyfikę i autonomię. Podejście to należałoby zmienić, także w badaniach. Wiadomo na przykład, że środowiska kibicowskie obawiają się instrumentalizacji ze strony organizacji o charakterze politycznym i w zasadzie same decydują, do jakiej inicjatywy chcą się przyłączyć. Prezentacja Dariusza Kałana, analityka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i doktoranta w Szkole Nauk Społecznych IFIS PAN dotyczyła „Skrajnej prawicy na węgierskiej scenie politycznej”. Nagła popularność skrajnej prawicy na Węgrzech była wielkim zaskoczeniem. Węgierska Partia Sprawiedliwości i Życia (MIÉP) działająca w latach 90. miała niskie poparcie społeczne (najwyżej 5,47%), a kolejna partia – Ruch na Rzecz Lepszych Węgier (w skrócie Jobbik) – w 2006 roku zyskał poparcie zaledwie 1,7% wyborców. I nagle w wyborach 2010 roku Jobbik uzyskał 16,7% głosów. Wg Kałana istnieje szereg okoliczności, które temu sprzyjały, ale jednego dobrego wyjaśnienia nie ma. Co wydarzyło się w latach 2006–2010? Po pierwsze, wg wielu Węgrów istnieje problem mniejszości romskiej na Węgrzech (ok. 10% – 800 tys. populacja). W okresie tym doszło do szeregu incydentów, z których część zakończyła się śmiercią albo Romów albo Węgrów. Incydenty te doprowadziły do sporego napięcia politycznego. Po drugie, kraj dotknął głęboki kryzys polityczny związany z ujawnieniem w 2006 roku nagrania z obraźliwymi i wulgarnymi wypowiedziami lewicowego premiera pod adresem Węgrów. Wówczas miała miejsce prawicowa rewolucja uliczna, od której jednak szef Fideszu, Victor Orbán, dystansował się publicznie. Po trzecie, wg prelegenta istotnym katalizatorem postaw skrajnych stał się kryzys gospodarczy. Pamiętać trzeba, że Węgry były pierwszym krajem w regionie, w który uderzył trwający tam do dzisiaj kryzys. Zdarzenie to miało miejsce jeszcze przed bankructwem banku Lehman Brothers w Stanach Zjednoczonych. Po czwarte, we wszystkich krajach regionu po wejściu do Unii Europejskiej obserwuje się wzrost popularności skrajnej prawicy. Prelegent przywołał tu wyniki badań think-tanku Demos.uk. Także na Węgrzech pojawiał się opór wobec unifikacyjnej polityki Unii Europejskiej. Kolejną istotną kwestią zdaniem Kałana jest przywiązanie Węgrów do wizji minionej świetności ich państwa zniweczonej przez traktat w Trianon w 1918 roku, w wyniku którego utracili dwie trzecie swoich ziem. Jobbik domaga się przywrócenia Wielkich Węgier, co spotyka się z żywym odzewem wśród społeczeństwa. Jobbik wykorzystuje wszystkie te okoliczności, grając na niepokoju Węgrów o własne bezpieczeństwo. Partia ta używa ostrej retoryki antyeuropejskiej i antysemickiej (w tym także antyizraelskiej). Popiera nawet współpracę z Iranem jako wrogiem Izraela. Ponadto w latach 2006–2010 Jobbik wykreował nowy wizerunek narodowca. Ważne postacie tej partii nie są już nie tylko pałkarzami czy kibicami, lecz także osobami publicznymi często, wykształconymi, znającymi języki obce. Popularną osobą związaną z partią jest np.: Krisztina Moravi, doktor prawa, była znana feministka i obrończyni praw człowieka... Badania dowodzą, że Jobbik cieszy się największym poparciem ludzi młodych (do 40 roku życia), z dużych miast, dobrze zarabiających, o wykształceniu głównie wyższym, ale też średnim. Partia, ignorowana przez media głównego nurtu, jest mocno obecna w Internecie (m.in. 52 tys. zwolenników na Facebooku, prawie dwa razy więcej niż rządzący Fidesz). O sile jej oddziaływania może też świadczyć m.in. to, że Fidesz Orbána zrealizował część wysuwanych przez nią postulatów, takich jak nacjonalizacja funduszy emerytalnych, prawo głosowania dla mniejszości węgierskich poza granicami kraju, otwarcie na Wschód czy wysokie podatki dla banków i koncernów międzynarodowych. Część dyskusyjną rozpoczął moderator dr Łukasz Jurczyszyn, socjolog związany z Akademią Humanistyczną w Pułtusku, Centrum Badania Solidarności oraz Ruchów Społecznych Instytutu Socjologii UW, a także kilkoma ośrodkami francuskimi (m.in. Centre d'Analyse et d'Intervention Sociologiques (CADIS/EHESS) w Paryżu). Dr Jurczyszyn wskazał na konieczność podjęcia badań nowego populizmu ulicznego, a także profilowania sympatyków nowego Ruchu Narodowego, aby lepiej poznać jego korzenie i strukturę, a przez to z większą skutecznością przeciwdziałać w razie pojawienia się nowego lidera na skrajnej prawicy. Dużo miejsca w swoim wystąpieniu poświęcił także sytuacji w Rosji jako źródle zagrożeń. Media prezentują tam wydarzenia związane ze skrajnymi ruchami, skupiając się głównie na przemocy, jaka im towarzyszy, zamiast szerzej ujmować zjawisko. W Rosji konfrontacja między „narodowcami” i antyfaszystami (antyrasistami) przybiera dużo ostrzejszy charakter niż w Polsce. Antyfaszyści zbroją się przeciwko skrajnej prawicy, która posiada własne nieformalne organizacje paramilitarne. „Narodowcy” wywodzą się głównie ze środowisk kibiców piłkarskich. Wynika to z autorytarnego charakteru państwa i braku możliwości tworzenia formalnych organizacji o charakterze radykalnym. Łukasz Jurczyszyn zakwestionował zaproponowaną przez Andreasa Kahra definicję Ruchu Narodowego jako ruchu społecznego. Według niego ruchem społecznym może być wyłącznie taki ruch, który służy budowaniu wspólnoty, tworzeniu tkanki społecznej, a nie jej niszczeniu. Jeżeli Ruch Narodowy ma być ruchem społecznym, należałoby go określić przynajmniej jako ruch negatywny, w odróżnieniu do ruchów pozytywnych. Postawiony problem ma charakter teoretyczny (wynika z różnic między terminologią socjologii francuskiej i niemieckiej) i zapewne z tego powodu nie był szerzej dyskutowany. Jednakże kategoryczne twierdzenie, że Ruch Narodowy nie tworzy lub nie służy tworzeniu żadnej wspólnoty w społeczeństwie może budzić uzasadnione wątpliwości. Sprawą, która szczególnie zainteresowała zgromadzoną publiczność, była sytuacja polityczna na Węgrzech, problem mniejszości romskiej i antysemityzmu. Jest to najwyraźniej kwestia, która wiele osób niepokoi. Dariusz Kałan odpowiadał na większość tych pytań. Na Węgrzech, w przeciwieństwie do Polski, lewica jest kojarzona wyłącznie z komunistami. Nie ma dla niej alternatywy. Także przed wojną lewica była tam głównie komunistyczna, obecnie zaś nie ma na Węgrzech odpowiednika polskiej „Krytyki politycznej”. Na Węgierską Partię Socjalistyczną (która straciła władzę po skandalu w 2006 r.) głosują głównie ludzie starzy, na skrajnie prawicowy Jobbik – ludzie młodzi. Jobbik powołał do życia umundurowaną organizację paramilitarną (Gwardię Węgierską), która stanowi zjawisko samo w sobie. Od 2007 roku była kilkakrotnie delegalizowana, ale nawet nowy prawicowy premier Viktor Orbán sobie z nią nie poradził. Po delegalizacji GW natychmiast rejestruje się pod nową nazwą. Prognozuje się, że w razie utraty znaczenia przez Jobbik, gwardia może nawet się wzmocnić. Romowie natomiast nie mają własnych organizacji samoobrony. Tworzą co prawda grupy reagowania na skierowaną przeciw nim przemoc, ale są one słabo zorganizowane. Zdaniem Kałana fenomenem na skalę światową było za to powołanie przez Romów własnej partii politycznej. Wg Dariusza Kałana antysemityzm stanowi ważny składnik tożsamości węgierskiej skrajnej prawicy, jednakże dopiero od roku 2011 zaczęto otwarcie wyrażać go publicznie. Problem Romów przestał budzić w społeczeństwie aż takie emocje, gdyż ustały tragiczne w skutkach incydenty z ich udziałem. Rom to ktoś konkretny, żyjący na obrzeżach społeczeństwa, Żyd natomiast jest bardziej nieuchwytny, może być wszędzie, i dlatego lepiej nadaje się na wroga. Antyromskie tendencje występują zresztą głównie na prowincji, a Jobbik bazuje na elektoracie wielkomiejskim. Partia ta, zgodnie z dominującą retoryką przedwojenną, głosi, że traktat w Trianon został podpisany w wyniku spisku żydowsko-bolszewickiego. Odwołuje się również do węgierskiego dziedzictwa faszystowskiego (tzw. ruchu strzałokrzyżowców), choć oficjalnie wypiera się tego, twierdząc, że czerpie inspirację z innych źródeł, m.in. dokonań regenta państwa węgierskiego w latach 1920–1944, Miklósa Horthy’ego. Ruch wykorzystuje przy tym fakt, że antysemityzm wybuchł na Węgrzech dopiero pod koniec drugiej wojny światowej. ZAKOŃCZENIE Tytułem podsumowania wypada powiedzieć kilka słów o tym, czy Polsce grozi radykalny wzrost nastrojów skrajnie prawicowych lub czy istnieje ze strony Ruchu Narodowego realne zagrożenie dla demokracji w naszym kraju. Można sformułować tezę, że zaproszeni na sesję eksperci, choć dalecy od bagatelizowania problemu, w równym stopniu wzywali do czujności, co uspakajali. Wg nich sytuacja wewnętrzna Polski i rozmiary Ruchu Narodowego póki co nie zapowiadają jakiegoś dramatycznego wzrostu popularności skrajnej prawicy. Na tle Węgier Polska wygląda na spokojny i zrównoważony kraj. Kryzys ekonomiczny jest daleko mniejszy, lewica – mimo wszystko – silniejsza, a największej partii prawicowej, PiS, pod względem radykalizmu daleko do węgierskiego Fideszu, a co dopiero do Jobbiku. Wedle Dariusza Kałana nie ma nawet porównania między dawną Ligą Polskich Rodzin (partią, która dzisiaj politycznie nie istnieje) a Jobbikiem. Skrajna prawica w Polsce z reguły publicznie nie manifestuje swojego antysemityzmu. Jedynym chyba miejscem, gdzie jest to wciąż bez przeszkód praktykowane są stadiony piłkarskie. Starcia z policją podczas ostatniego Święta Niepodległości przypominały właśnie taką stadionową zadymę. Pomimo tego ostrożnego optymizmu naukowcy zaproszeni na sesję podkreślali konieczność dalszych wszechstronnych badań nad polskim Ruchem Narodowym, nacjonalizmem i skrajną prawicą. Niektórzy z nich mówili otwarcie o tym, że ich wiedza jest wciąż niepełna i wymaga skonkretyzowania, doprecyzowania, podobnie jak język, którym się posługują. Są mniej lub bardziej świadomi tego, że natura zjawiska, którego badaniem się zajmują, jest trudno uchwytna i nie da się z całą pewnością przewidzieć tego, co wydarzy się w niedalekiej nawet przyszłości. Dlatego wydaje się, że najpilniejszym zadaniem w tej chwili jest przyjrzenie się z bliska ludziom, którzy uczestniczą w Ruchu Narodowym; próba wszechstronnego zrozumienia ich sytuacji życiowej i postaw, jakie prezentują; dokładne poznanie, z jakich środowisk pochodzą, czym żyją na co dzień, do jakich poglądów przyznają się w ramach różnych grup tworzących Ruch. Wydaje się, że wszystkim nam brakuje tej najbardziej podstawowej wiedzy. W całym spotkaniu uczestniczyło ok. 40 osób, a dyskusja z publicznością przeciągnęła się do godz. 17.15. Sprawozdanie sporządził Michał Krasicki.