Czytaj fragment

Transkrypt

Czytaj fragment
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym BezKartek.
KATARZYNAWOŹNIAK
HYDRAPAMIĄTEK
OficynawydawniczaRW2010Poznań2013
RedakcjaJoannaŚlużyńska
KorektaJoannaPakuza
RedakcjatechnicznazespółRW2010
Copyright©KatarzynaWoźniak2013
Okładkacopyright©MateuszŚlużyński
Zdjęcienaokładce©KatarzynaWoźniak
Copyright©forthePolisheditionbyRW2010,2013
e-wydanieI
ISBN978-83-7949-010-3
Wszelkieprawazastrzeżone.Kopiowaniecałościalbofragmentu–zwyjątkiemcytatówwartykułach
irecenzjach–możliwejesttylkozazgodąwydawcy.
Abypowstałataksiążka,niewyciętoanijednegodrzewa.
Działhandlowy:[email protected]
Zapraszamydonaszegoserwisu:www.rw2010.pl
Annaniepodejrzewałasięoumiejętnośćpodejmowania,jaktomówią,nieracjonalnychdecyzji.
Szczególnieteraz,kiedyułożyłaswojeżyciejakkatalogbiblioteczny.Osobynacodzieńprzebywającew
obecnościAnnyrównieżniespodziewałybysięponiejtaknieodpowiedzialnegopodejściado
rzeczywistości.Przecieżpowszechniewiadomo,żenajbardziejpożądanymicechamiwewspółczesnym
świeciesą:bezpieczeństwo,stałośćiprzewidywalność.Jeżeliposiadaszzdolnościorganizacyjne,
umiejętnośćautomotywacji,postępujeszkonsekwentnieinicniemożecięzaskoczyć,oznaczato,że
osiągnąłeśpełnięszczęściaimożnadefiniowaćcięjakoczłowiekasukcesu.Szanujtoipostarajsię
utrzymaćówstanjaknajdłużej.
Pierwszymkrokiemprowadzącymdotakiegostanujestpodjęciestudiównapraktycznymkierunku.
Idealnienadajesiędotegomarketing,zarządzanie,ekonomiaczybankowość.Ktozaczynadorosłośćod
liczeniapieniędzy,najpewniejnieodczujeichbrakunadalszychetapachżycia.
Podczasstudiówdobrzejestangażowaćsięwżycieakademickie.Aktywnośćsamorządowa,
utrzymywanienaukowych–inietylko–kontaktówzprofesorami,pozaobligatoryjnymizajęciami,może
namzagwarantowaćistotnewsparciewmomenciepodejmowaniapierwszejpracywwyuczonym
zawodzie.
Drugimniezbędnymdowykonaniakrokiem,prowadzącymdobezpiecznegoiszczęśliwegożycia,jest
podjęcieowejpierwszejpracywwybranym,praktycznymzawodzie.Przekonującarekomendacja
szanowanegoprofesorabyćmożesprawi,żerozpoczniemykarieręodzajęciabardziejambitnegoniż
parzeniekawyzaprawionymwbojachbiznesmenom.Takiezadaniepowinniśmywykonywaćzpełną
wdzięcznościąizaangażowaniem.Zaangażowaniemfizycznym,umysłowym,czasowym,anawet
duchowym.
Uprzyszłychludzisukcesuniezmierniecenionajestniezachwianaodwagaipewnośćsiebie.Poco
tracićczasienergięnawspinaniesięszczebelposzczeblupodrabiniekariery?Pocoutożsamiaćsięz
szarymtłumempoczątkującychbankiero-ekonomów,kiedymożnaskorzystaćzwindyszybkiegowzlotu?
Cel–imwyższy,tymlepszy.Dlategocałkiemnamiejscubędziespotkaniezprezesemfirmyna
popołudniowejkawie,któraprzyodrobinietakzwanejdobrejchemiiiwspólnychzainteresowaniach
ewoluujewpiwo,drinka,awreszcieczystą.Potakiejniewinniejiszczerejintegracjiawanswydajesię
nieuchronny.
PiastowaniestanowiskaasystentaprezesaBankuNarodowegotonieladawyzwanie.Tonielada
poświęcenie.MilionyciężkopracującychludziobdarzazaufaniemasystentaprezesaBankuNarodowego.
Jeżeliwięcdecydujemysiędbaćopieniądzeciężkopracującychtysięcyklientów,tonaszapraca
powinnabyćmilionrazycięższa.Tymbardziejżeowielełatwiejprzychodzizarabianiepieniędzyniżich
oszczędzanie.Takiezadanietopomnożenieciężarupracyostoprocent.Jeżelizatemnaszprzeciętny
klientpracujeosiemgodzindziennie,zfizycznymzaangażowaniemnapoziomiepięćdziesięciuprocent
jegomożliwości,umysłowym–dwudziestuprocent,duchowym–osiemdziesięciuprocent,toprzy
obsługiwaniutysiącaklientówbanku,musimypoświęcićstosześćdziesiąttysięcyprocentpotencjału
zaangażowaniaduchowego,czterdzieścitysięcyprocentpotencjałuumysłowegoistotysięcyprocent
potencjałufizycznego,cowsumiewynosiszesnaścietysięcygodzinpracydziennie.Abywyrobićtę
normęwośmiogodzinnymtrybiepracy,powinniśmyzwiększyćintensywnośćitempopracyodwatysiące
procentwstosunkudointensywnościitempaprzeciętniepracującegoosobnika.
KiedyAnnaspotykałasięzklientamisamnasam,żadenznichniepotrafiłjejzaprzeczyćani
odmówićpodpisaniaumowyzbankiem.Annahipnotyzowała:„Proszęchwilępomyślećodzieciach.
Jeżeliraznajakiśczaszrezygnujepanzpaczkipapierosówczywyjazduzagranicęiprzekażete
pieniądzenanaszekonto,zakilkalat,gdypańskisyndorośnie,będziemógłpanspełnićswójrodzicielski
obowiązekipomócmłodemuczłowiekowiwejśćwżyciezkapitałem.Czyrodzicepanupomogli?Nie?
Więcwiepan,jaktrudnojestzaczynaćodzera.Dapanswojemudzieckunietylkopieniądze,aletakże
poczuciebezpieczeństwa,troskiimiłościrodzicielskiej”.
Ipodpisywaliumowy.
TakwłaśniewyglądałodotychczasoweżycieAnny.Dobrzezaplanowanadrogawiodącanaszczyt
kariery,bezmiejscananiespodziankiikompromisy.Bezbłędnyschematpostępowania,reagowania,
wszystkoprzewidziane,pewne,aconajważniejsze–właściwe.Wybrałanajlepszezmożliwychopcjii
odniosłapożądanyprzezmilionysukces.Czuławięcogromnąsatysfakcjęiszczęście.Wkażdymrazie
powinnajeczuć.
Nicdziwnegowięc,żewświecie,nadewszystkomiłującymbezpieczeństwoiwygodę,zachowanie
Annyniespotkałosięzaprobatąizrozumieniem...
Poranekbyłsłoneczny–całkiemniepasującydosamopoczuciaAnny.Tegodnia,jakzazwyczaj
ostatnio,pierwsząmyślą,któraprzyszłajejdogłowy,było:„Pocowstawać?”.Trzebaiśćdopracy
oczywiście.Jedynypowód,którymotywujemilionyludzidowstaniaoszóstejrano.Jakaszkoda,żenie
potrafimytegorobićdlasiebie,poprostu,bezprzymusu,zradościżycia.
Annawstaładziesięćminutprzedszóstą.Dłuższeleżeniezewzrokiemwbitymwsufit
sprowokowałobypojawieniesięgłębokichprzemyśleń,próbęrozwiązaniaproblemuzłegohumoru.
Lepiejdotegoniedopuszczać,gdyżniewiadomo,doczegotakiemyśleniamogłobydoprowadzić.
Należywięcwstaćodrazu–teraz!Bezsekundyzastanowienia!
Niezjadłaśniadania–jedzeniegroziotyłością.Ubrałaprzygotowanywczorajwieczoremkostiumi
wyszłanauliceWarszawy.Kawa–zakupionapodrodzewsprawdzonejkawiarni–mocna,gęsta,o
odpowiednimstopniugoryczy.Zkawąlepiejnieeksperymentować.Jeśliudałonamsięznaleźćkawę
idealniewspółgrającąznaszymorganizmem(jednocześniesmacznąipobudzającą),szukanienowości
jestniepotrzebnąstratączasuienergii.WszyscyznaliAnnęwtejkawiarni,choćwłaściwiejbyłobyrzec:
wszyscyrozpoznawaliAnnęwtejkawiarni.Powiedzianowięcszybkie„dzieńdobry”,wrzucone
pomiędzypowitaniazinnymigośćmilokalu,ipodanokawę–tęsamącozwykle–wpapierowymkubku,
czarną,zdwiemałyżeczkamicukru.Takuzbrojonawkubkowyzestawenergii,Annaruszyławżycie.
Nanajbliższymskrzyżowaniuzatrzymałjąpiskoponikobiecykrzyk.Odgłospękającegoszkła,
spotkanieczaszkizasfaltemidługiewycieklaksonubrzmiałyjakfragmentfilmowejścieżkidźwiękowej.
WgłowieAnny–milionmyśli,achwilępóźniej–pustka.Kobietaoblondwłosachleżałanaziemi,
nieruchoma,nieprzytomna.StojącyobokAnnywysokimężczyznawdługimpłaszczujużdzwoniłpo
karetkę.Krewspływałastrumieniemwzdłużrynsztoku.
„Takiekrucheżycie”–pomyślałaAnnaipoczuła,jakmartwajestjejdusza,ażycie–puste.Wolnym
krokiempodążyławkierunkubiura.Buczeniesyrenynadjeżdżającejkaretkijeszczedługodźwięczałow
jejuszach,awidokkrwawejrzekinieznikałzsiatkówkioka.
Agdybywkawiarnibyłomniejludzi?Annadostałabykawęszybciej.Wcześniejwyszłabynaulicę.
Przecieżtowniąmógłuderzyćtensamochódiodpięciuminutmogłabyjużnieżyć!Coczułaby,leżąc?O
czymbymyślała,próbującwziąćjeszczejedenoddech?Czybyłabygotowaodejść?Pracownicabanku.
Asystentkaprezesa.Pracującadwatysiąceprocentszybciejiwydajniejniżprzeciętnyobywatel.Czy
wypełniłajużswojąmisję?Czyosiągnęławszystko,nacobyłojąstać?Czyjestnadobrejdrodze?Czy
obraławłaściwycel?Właściwydlaniej?Kiedywogóletencelsięnarodził?Niepamiętała.Wjakich
okolicznościach?Niemiałapojęcia.Wszystkietepytaniakłębiłysięwjejgłowie,dokładnietakjakby
życiewypływałozjejwnętrzastrugąkrwi.Poczułapustkę.Niemiałaniczego,cobałabysięstracić.Nie
byłonikogo,kogobałabysięopuścić.Niczegoniepragnęła.Czegobowiemmogłabychcieć,posiadając
jużwszystko,oczymmarząinni?Jednocześnienieposiadałanic.Jaktojestpracowaćzpasjąi
satysfakcją?Niewiedziała.Jaknaprawdęsmakujeporannakawa?Niewiedziała.Coznaczy:żyć?Nie
wiedziała.Wszystko,czegodoświadczała,niebyłoprzezniądoświadczane.Smaki,spotkania,emocje–
płytkie,efemeryczne,puste,jaksenlubkiepskifilm,naktórymprzysypiaławkinie.Patrzyła,lecznie
widziała,słyszała,leczniesłuchała,oddychała,niemającpowietrzawpłucach,żyła,nieprzeżywając
prawdziwieaniminuty.Jałowośćegzystencji,rutyna,mechanicznośćpozbawionaświadomości
wypełniałykażdydzieńAnny.Niktniemógłjejzaskoczyćionaniezaskakiwałanikogo.Bezpieczeństwo
okazałosięnajniebezpieczniejszącechążycia–morderczą!Zawieszonamiędzy„niczym”a„niczym”,
Annazrozumiała,żejużoddawnajestmartwa.
Ludzieprzechodzącyprzezparkniezwracalinaniąuwagi,wpatrzeniwwąskąprzestrzeńprzedsobą.
Ciemnegarnitury.Niebieskiekoszule.Zestawwzbudzającyzaufanie.SiedzącanaławceAnnachwilowo
wybiłasięzpotokujednakichfląder,znalazłasiępodrugiejstronielustra.Żadenzobserwowanychprzez
niąludziniewiedział,żekilkaminuttemu,kilkaulicstądreanimowanomłodąkobietę,blondynkęo
jasnejcerze,takjakonispieszącądopracy,rozmawiającąprzeztelefontrzymanywlewejdłoni,pijącą
kawęzpapierowegokubkatrzymanegowprawejdłoni.Niktznichniewiedział,żekilkaminuttemu,
kilkaprzecznicstądjednoznichwalczyłoożycie.
Annaczułaogromnenapięcie–gdzieśpodsercem,powyżejżołądka.Miałaochotęzerwaćsięz
ławki,podbiecdoktóregośz„garniturów”,złapaćgozaramionaikrzyknąćmuwtwarz:„Obudźsię!”.
Wszyscyspali–snemciągłym,nieprzerwanym,bogatymjedyniewdoświadczeniasensualne.Żyliw
Huxsley’owskimczuciofilmie–realistycznym,lecznierealnym.Ichpuste,pozbawioneemocjitwarze
przeraziłyAnnę.Otaczałyjąfantomy,opakowanianadusze.
Dotychczasniczymsięodnichnieróżniła.Funkcjonowaławrolitrybumachinyspołecznej.
Samodzielnienieistniała.Czywyskoczeniejednegotrybikuzowejmaszyneriimożezakłócićpracę
całegosystemu?CzyktokolwiekzauważyłbyzniknięcieAnny?Jeślitak–jakbynatozareagował?Z
pewnościąprezesbankuniebyłbyzachwyconynieoczekiwanązmianącodziennejrutyny.Wkońcu
zobowiązałsiędodbaniaooszczędnościtysięcyuczciwychobywateli,którzyzasłużylinapewnośći
poczuciebezpieczeństwa.Nagłezniknięciepierwszejasystentki,organizującejkażdespotkanie,
posiadającejkontaktydoważnychdlafunkcjonowaniabankuosób,stałobysięprzyczynązałamania
płynnościakcji,przyczynąkryzysu!Zdrugiejzaśstronyprezeszawszepowtarzał,żeniemaludzi
niezastąpionych.Naturanieznosipustki,więcnieobecnośćAnnyszybkozostałabywypełniona
obecnościąkogośinnego.Czyzatemwartopoświęcaćżyciedlapracy,którąmożewykonaćkażdy?Co
terazświadczyowyjątkowościiwartościtejkobietygotowejnapełnezaangażowanieizwiększenie
tempapracyodwatysiąceprocent?Taknaprawdę,Anno,świattegoniezauważa,niedocenia.Niejest
torolaprzeznaczonawyłączniedlaciebie.Niejesttotylkotwojeżycieanitylkotwojarzeczywistość.
Niejesteśjedynąasystentkąprezesabanku.Kim,czymwięcjesteś?CostanowioAnnowatościAnny?
Poczułasięobco.Byłaintegralnączęściąświatatętniącegowokółniej,ajednocześniestałaobok
niego–pozanim.„Mamtrzydzieścijedenlat,aświatniewie,kimjestem.Samaniewiem,kimjestem.
Niemogębyćjednaktączytamtą,bojestemAnną,zmoimniepowtarzalnymdoświadczeniem”.
Kiedytemyślipospiesznieprzemykałyprzezjejgłowę,dojejuszudotarłlapidarnykomunikat:
„Pociągzperonutrzeciegoodjeżdżazapiętnaścieminut”.Tobyłjejpociąg.Jejjedynaszansanapowrót
dożycia,naodnalezienieswojegoprawdziwegoświatai„ja”funkcjonującegowtymświecie.Wstałai
ruszyławstronęperonutrzeciegotakpewnie,jakbyplanowałatępodróżodmiesięcy.Jejumysłbyłjuż
czysty,asercepełne.Gdzieśtam–niewiedziałajeszczegdzie–nadocelowejstacjiczekałananiąnowa
Anna:niepowtarzalna,taka,którejniedasięzastąpićżadnąinnąosobą.
Każdykrokprzybliżałjądonowegożycia.Jakieonobędzie?Nieważne.Najistotniejszewydawało
sięto,żebędziezaskakująceiszczere.
Zzafilarówwyłaniałysięperony,wokółtłumludzispieszyłwróżnestrony.Każdyzpodróżnych
trzymałwjednejdłoniwalizkę,awdrugiejbilet.Niektórzymielimniejszebagaże–cipewnie
wyjeżdżalinakrótko,żebyprzeztydzieńlubdwaodpocząćodrutyny,którądefactolubilibądź
przynajmniejszanowali.Naładująbaterie,zlikwidujądeficytenergetycznyiwrócądodomów,
codziennegorytmupracyiobowiązków.
Zrzadkatrafiałysięrównieżwiększewalizki.Mieściłycałydorobek,całeżycie.Cipodróżninie
wrócą.Zacznąodpoczątku.Poznająnowychprzyjaciół,nowemiejsca,zajęcia,potrawy,októrych
istnieniudotądnawetniemielipojęcia.
Perontrzeci.RównomiernestukanieobcasówprzybliżałoAnnędopociągu.Gdziepojedzie?Ileczasu
zajmiepodróż?Gdziezamieszka,gdydotrzenamiejsce?Zczegobędzieżyła?Zoszczędności?Aco
potem?Będziemusiałaznaleźćpracę.Przecieżznasiętylkonafinansach.Czymróżnisiępracawbanku
tam,odpracywbankutu?Czybędziezakimśtęsknić?Jakmożnazostawićtaknagleprzyjaciół,którzy
choćniezbytbliscy,pomagaliradzićsobiezsamotnością?Jakmożnaporzucićdom,miejscaznanetak
dobrze,żeutraciwszywzrok,bezproblemutrafiłabyzdomudopracy,zpracydoulubionejrestauracji,z
restauracjidosklepuoferującegowszystko,czegopotrzebowaładoszczęścia?Jakmożnaporzucić
stabilizacjęfinansowąispołeczną,poczuciebezpieczeństwaiładunarzeczniepewnegojutra?
Annastałanaśrodkuperonu.Rozległsięostatnigwizdekwzywającydoodjazdu.
–Wsiadapani?–zapytałkonduktor,wychylającsięzpociągu.Annapokręciłaprzeczącogłową,
zrobiłakrokdotyłu.Pociągodjechał.
„Tobyłogłupie!Oczymjawogólemyślałam?!”–karciłasamąsiebie.Porawziąćgłębokioddechi
wrócićdopracy.
–Anna,szefchcecięwiedzieć!
Mogłaspodziewaćsiętakiegopowitania.Wykonującodpowiedzialnąpracę,musiszbyć
odpowiedzialny.Spóźnieniejednejważnejosobyzakłócadziałaniecałegosystemu!Górawnioskówdo
podpisaniaioddaleniarośnie,podobniejakrośniekolejkapetentów.Cóżzadezorganizacja!
–Trzyipółgodzinyspóźnienia?Czystałosięcośpoważnego?
–Nie.Poprostuzaspałam.
Icoztymzrobić?Mimożetakiwybrykkosztowałichutratędobrejopiniiuparuklientów,towkońcu
jedyniezaspanie.Przyczynąniebyłolekceważeniepracyczyzmianapriorytetów.Onie,nie.Faktycznie–
Annapracowałaintensywnie,zakilkaosób.Aprzecieżjestczłowiekiem,niemaszyną.Zasłużyłana
odpoczynekidrugąszansę.Jejszefteżbyłczłowiekiemimiałsumienie.
–Należycisiętrochęodpoczynku.Jutrozaczynasiętygodniowakonferencjabankowościw
Mediolanie.Zamierzaliśmywysłaćtamkogośinnego,ale...Typowinnaśjechać.Międzyspotkaniami
pospacerujesz,pozwiedzasz.ByłaśkiedyśwMediolanie?Nie?Nowidzisz,tosiędobrzeskłada.Tutaj
maszbiletnapociąg,oczywiścieprzedziałklasybiznes,iprogramkonferencji.Wróćterazdodomu,
odeśpij,spakujmałąwalizkęiwdrogę!
Rzeczywiście,takiwyjazddobrzejejzrobi.Spa,masaże,drinkizpalemką,bogacibankowcy.Itona
kosztfirmy!Amogłabytowszystkostracić!Naluksustrzebasobiezapracować.TakjakAnna.Wyjedzie,
odpocznieiwrócizespokojnymumysłem.
Spakowałamałąwalizkę–takądlapodróżującychnatydzieńlubdwa.Tylkonajpotrzebniejsze
rzeczy.Ubrania,bielizna,kosmetyki(nibymałe,azajmująnajwięcejmiejsca).Zapomniałatylko
szczoteczkidozębów,aletonic,kupinowąnamiejscu.Walizkapierwszejpotrzeby.Niewielka,ale
mieszczącawszystko,copozwoliwieśćprzyzwoiteżycienanowymterenie.ZamkniętawmiejscuA,
zostanieotworzonadopierowmiejscuB.Narazieczekałanapodróż,stojącprzydrzwiachwyjściowych.
Tużobokszafkizręcznikamiialbumami.Ręczniki–czyste,białe,puszyste,jakbynigdynieużywane.
Albumy–prawiepuste.Zawierałykilkazdjęć:świętaurodziców,dzieńzakończeniastudiów,
konferencjebankowe,wieczoryintegracyjnezkolegamizpracy.Znaczniewięcejzdjęćdokumentowało
czassprzedstudiów.
Dzieciństwo–takbogatewwydarzenia,którewartouwiecznić.Zbiegiemlattakichmomentówjest
corazmniej.Zwłaszczagdykażdykolejnydzieńprzypominapoprzednie.Tesamemiejsca,cisamiludzie,
tesamemyśli–dzieńpodniu.Umysłsamfotografujewszystkonatrwałejkarciepamięci.Zdjęciawykute
wskale–niewywołująrefleksji,boznamyjedoskonale.Każdyszczegółnapamięć.Wyuczonesą
równieżnaszereakcjenarzeczywistość.RozpoznajeszpanaXireagujesznaniegonegatywnie–jak
zawsze.Dlaczego?Jużniekojarzysz.Emocjezapamiętujemynajłatwiej.Ichpowodyniesąjużtakie
ważne.„Pamiętam,jakmniekiedyśkochałeś!”,„Pamiętam,jakprzezciebiecierpiałam!”.Tak–emocje
rzeźbimywspiżu.Przywiązujemysiędonich,bookreślająnaszeczłowieczeństwo,naszątożsamość.
Emocjonalnystosunekdoludziiprzedmiotówokreślanaswzględemrzeczywistości,tworzynamwniej
miejsce...
Annanieposiadałazbytwielkiegobagażuemocji.Nieprzywiązywałasiędorzeczy,boniemiałana
toczasu.Podobniezludźmi–jejsympatieiantypatiepozostawałynapłytkimpoziomie.Takbyłolepieji
wygodniej.KiedyśpolubiłaAlicję,nowąpracownicębanku,którazwolniłasięzestanowiskapotrzech
miesiącach.Annaniemiałakiedypielęgnowaćprzyjaźnipozapracą,więcjejpowierzchownysentyment
szybkowróciłdopoziomuobojętności.
Orelacjachzmężczyznamitymbardziejniebyłomowy.Tentypzwiązkudziałarozpraszająco,
utrudniaskupienie,uzależniauczuciowo.DlategoAnnanauczyłasięignorowaćemocjonalnąsferęduszy.
Miałanatoniezawodnysposób:„wraziezauważeniawzrostuzaangażowaniaweźnadgodzinyizajmij
sięliczeniempieniędzy”.Zaprzątnięcieumysłuobowiązkamizawszedziałało.Itaktrzydziestojednoletnia
Annażyławświeciepozbawionymwszelkichfotografii.
Jednakniechczytelnikniemyśli,żebohaterkatejopowieścitomaszynacałkiempozbawiona
delikatnościiczystoludzkichpotrzeb.OtóżAnnabardzoceniłasobiedrobneprzyjemności:gorącą,
pachnącąkąpielzdodatkiemolejkóweterycznych,lampkęczerwonegowina,migotliweświatłoświec.
Byćmożewłaśniedziękitakiemuodprężeniutejnocyspałajakniemowlę.Natomiastjejpodświadomość,
nakarmionaintensywniezdarzeniamidnia,pracowałabardzokreatywnie.Annaśniła,żestoinaśrodku
ruchliwejulicy.Jednozautjechałoprostonanią,aona–choćświadomazbliżającejsięśmierci–stała
bezruchuiczekała.Bum!Samochóduderzyłwniązhukiem,leczjejniezabił.Uczepionapojazdu
wzniosłasięwrazznimwprzestrzeń,leciaładługoiwysoko;usadowiwszysięwygodnienamasce,
podziwiałamijanegalaktyki,planetyisłońca.Widokbyłtakpiękny,żeobudziłasięzniechęcią,słysząc
szczekaniepsanakorytarzu.Zegarwskazywałpięćpoósmej.Zaczterdzieściminutodjeżdżałpociągdo
Madrytu.Leczniebyłtojedynypociąg,któryodjeżdżałtegodniao8.45...
Zerwałasięzłóżka.Szybkiprysznic,szybkimakijaż,szybkiejedzeniejabłkapodczasubieraniasię.
Całeszczęście,żewczorajspakowaławalizkę!Biegdoautobusu,biegnastacjękolejową.Wjednej
dłoni–maławalizka,wdrugiej–bilet.Któryperon?Trzeci!Konduktorgwiżdże,chcezamykaćdrzwi.
JeszczeAnna!Zatrzymałsięizuśmiechemszerzejotworzyłdrzwiwagonu.
–Dziękuję–odpowiedziałazdyszanaAnna,równieżzuśmiechem,izaczęłaszukaćdlasiebie
miejsca.
–Dzieńdobry.Czymożna?–zapytałamężczyznęsamotniesiedzącegowprzedziale.Tenodparł,że
oczywiściemożna,więcAnnausiadła–wprzeciwległymkącie.
Tobardzoważne,żebywograniczonejprzestrzenizachowywaćdystans.Wprzeciwnymrazie
powstajesytuacjakrępująca,wręcznieznośna!Nieposzanowaniestrefyintymnejwspółpasażerastawia
naswroliintruza,próbującegozdominowaćteren,który–namocyprawadżungli–należydotego,kto
zająłgopierwszy.Samopoczucietakiegointruzaszybkoulegazakłóceniu,więcwiercisięniemiłosiernie,
oddalającregularniecentymetrnaminutę,ażukresupodróżysiedziwzupełnieinnymmiejscuniżna
początku.Problemniekomfortowegoustawieniawzględemprzestrzenirozpoczynanajgorszyzmożliwych
–konfliktwewnętrzny,którypoleganaprowadzeniudługotrwałejdebaty:przesiąśćsięczynie?
Najgorszebywająsytuacje,kiedyrozpoczynamywyprawęwlicznejgrupie,wktórejnieustajewalkao
tlen,akończymypodróżwniemalpustymprzedziale,siedząctużobokostatniegozewspółpasażerów.
Przesiąśćsięczynie?
Annadoskonaleznałasięnapodstawowychzasadachswobodnegopodróżowaniaiodrazu
zagwarantowałakomfortjazdysobieiswojemutowarzyszowi.Byłnimstarszymężczyznązposiwiałą
głową.Nosiłwytartedżinsyisztruksowąmarynarkęzpoprzedniegostulecia.Zczubkanosazsuwałymu
sięokulary,azkolanluźnekartkiczytanejksiążki.MiałnaimięJohn.Przewracałstronę,czytałtekst,po
czymsięgałdokieszenipokawałekpapieruiwciskałgomiędzystronice.Następnytekst,następna
zakładka.Tenpowtarzanyprzezpiętnaścieminutrytuałprzerwałajednazniesfornychkartek,która
wypadłazksiążkiipofrunęłanapodłogę,tużpodstopyAnny.
Annazkoleiprzezówkwadransprzeglądałazawartośćtelefonu,cojakiśczaszerkającukradkiemna
współtowarzyszapodróży.Czytaławiadomościtekstowe.Niektóreznichmiałyjużponadrok.Te
najstarszewydałysięjejnajbardziejinteresujące.PrzesłałjeAdam–pierwszyiostatnijakdotąd
mężczyzna,zktórymsięspotykała.Ichzwiązeknietrwałdługo,możepółroku,możekrócej(zależy,czy
wliczymywtenstażtakzwanyokrespodchodów,zawstydzenia,badaniastanuemocjonalnego
potencjalnegopartnera).„Tozaskakujące,jakszybkoijakbardzosięzmieniamy...”.Słowa,uczucia,
którekiedyśwydawałysięjedynąprawdąświata,zniknęłybezpowrotnieizdystansuczasowegowydają
siędziecinne,naiwne,fałszywe.PrzypomniałasobieostatniąrozmowęzAdamem.Czułapustkęw
środku,kiedypostanowiłaodejść,abyzacząćkarieręwWarszawie.Beznajmniejszegowahania
powiedziałaotymAdamowi.Zastanawiałasiępóźniej,dlaczegoniecierpiałazpowodurozstania.Czy
naprawdęzabiławsobietęmiłość?Dawniejmyślała,żeniesposóbzmusićsiędokochanialub
odkochania.Zmieniłysięjednakjejideałyicele.SerceAnnypozostałoniewzruszonenawetwtedy,gdy
odczytywałaostatniąwiadomośćodAdama:„Dziękujęzatwojąmiłość”.
RwącynurtwspomnieńzostałzatrzymanyprzezlądującąpodstopamiAnnykartkę.Odłożyłatelefoni
sięgnęłaponią.Przelotnieprzeczytaławydrukowaneliteryioddałapapierwłaścicielowi.
–O,dziękujępani–odparłJohniuśmiechnąłsię,rozpoznająctekstnakartce.–Tobardzoładny
wiersz.Znagopani?
–Niewydajemisię.
–Czytapanipoezję?
–Kiedyśczytałam.Terazniemamnaniączasu.
–Każdypowinienznajdowaćczasnapoezję.Uczymyśleniaiwrażliwości.„Odbyłosięnawet
umówionespotkanie.|Pozazasięgiemnaszejobecności.|Wrajuutraconymprawdopodobieństwa”.
–Ładny.
–Rozumiepani,oczymtojest?
–Wydajemisię,żeoniespełnionychmarzeniach.
–Otak.–Johnpokiwałgłowąiuśmiechnąłsię,patrzącAnniewoczy,poczymwróciłdolekturyi
chwilępóźniejsięgnąłdokieszenipokolejnyskrawekpapieru.
–Mogęzapytać,copanrobi?
–Och!Zaznaczamswojeulubionewiersze.
–Alezaznaczapankażdąstronę...
Johnprzyjrzałsięksiążceiześmiechemstarszegoczłowieka,któryprzypomniałsobieojakiejś
oczywistejrzeczy,odparł:
–Rzeczywiście!–Iponowniewróciłdolektury.Nienadługojednak.ZmierzyłwzrokiembagażAnny
iocenił:
–Paniniejedzienadługo,prawda?
–Nie.Towyjazdsłużbowy.Omałocospóźniłabymsięnapociąg.Wtympośpiechuzapomniałamo
szczoteczcedozębów.
–Kupipaninamiejscu.
–Panteżniejedzienadługo–powiedziałaAnna,niezauważającżadnejtorbyaniwalizki.
–Wmoimwiekuniepotrzebajużbagaży.Czasaminawetszczoteczkadozębówwydajesięzbędna.
Lubipanijeździćpociągami?
–Niebardzo.Wolęsamoloty–jestszybciej.
–Wszyscyterazceniąsobieczas.Tociekawe,żeprzywiązująsiętakbardzodoczegoś,czegoniema.
Jalubiępociągi.Możnawspokojupoczytać,poznaćciekawychludzi.Dlamniesąliniąmiędzydwoma
różnymiświatami.Rozumiepani–takąprzestrzeniąliminalną–anitu,anitam,ajednocześnieitu,itam.
Ajadąctakwolno,dajączasnazauważenietychwłasności.
–Mapanrację.Pociągizmuszajądomyślenia.Jarzadkoznajdujęczasnarozpamiętywanie
przeszłości,atutajwróciływspomnienia.
–Toskarby.Wspomnienia...Ucząnas.Przypominająotym,czegonierobić.Lubpodpowiadają,co
należyrobić.
–Gorzej,jeżeliktośżyjewspomnieniami–zauważyłaAnna.
–Gorzej,jeżeliktośniekorzystazeswoichwspomnień.Wszystko,coprzydarzasięnamwżyciu,
czegośnasuczy.Jeżeliniezaliczymytychlekcji,tobędąsiępowtarzałyipowtarzały,amypozostaniemy
nieporadniwobecżycia.Czyjestjużpaniszczęśliwa?
–Chybanie.
–Więcniezaliczyłapaniwszystkichlekcji.
–Mówipanjakidealista.Teżkiedyśtakabyłam.Wierzyłamwmiłość,marzenia...Aletoniesą
praktycznewartości.Nienakarmiąnas,niezapłacązaczynsz.Zresztąmyślę,żeBógśmiejesięzludzkich
marzeń.
–Bógnieśmiejesięzmarzeń,tylkozprzekonanialudzi,żemarzeniaspełniająsięsame.Więcwierzy
paniwBoga?
–Chybatak.
–Ciekawazpaniosoba.ChybawierzywBoga,aleniewierzywmiłośćimarzenia.
–Niewiemjuż,wcowierzę.Dotejporynajbardziejwierzyłamwsiebie,alewczorajstałosięcoś,
cozachwiałotępewność.Terazchciałabym,żebyktośpowiedziałmi,corobić.
–Hm...Jeżelipanisobiesamaniepomoże,toniktpaniniepomoże.Samiwiemynajlepiej,cojestdla
nasdobre.Alemyślę,żepowinnapanisprawićsobieprezentispełnićktóreśzeswoichmarzeń.Bo
wciążmapanijakieś,prawda?
–Wliceumgrałamnagitarzeiśpiewałam.Marzyłam,bywystąpićkiedyśdlapubliczności.
–Ładnemarzenie.Ajestpanidobrawtymgraniuiśpiewaniu?
–Kiedyśbyłam.Terazniewiem.Dawnotegonierobiłam.
–Wartosprawdzić.
NatwarzyAnnyzagościłuśmiechwywołanywizjąsiebienascenie.Dziecięcemarzenie,aleszczerei
wciążprawdziwe.Jejsercezabiłozgodniezrytmemjadącegopociągu.Niecoszybciej.Stuk-puk,stukpuk.Jednakserceswojądrogą,ażycieswoją.Takiemarzeniasąnieracjonalne.
–Mówipan,jakbytobyłotakieproste...
–Oczywiście,żetojestproste.Niełatwedoosiągnięcia,alesamowsobiejestprosteilogiczne.
Zawszekiedychcemypodążyćzagłosemserca,odzywasięrozum.Próbujeprzekonaćnas,żeświat
działatakinieinaczej,aletowszystkonaszewymysły,araczej–wymysłyinnych,którymbardzo
wygodniesięmieszkawnaszychgłowach.Żyjemywświecieiluzji,stworzonymprzeznasze
doświadczenia.Załóżmy,żewdzieciństwieugryzłacięwiewiórka.Czypotymdoświadczeniunie
odczuwałabyśniechęcidowiewiórek,czyniepodchodziłabyśdonichzrezerwą?–Gładkoprzeszedłna
ty;Anniewydałosiętonaturalne.
–Myślę,żetakwłaśniebybyło.
–Aleczyoznaczato,żekażdawiewiórka,żewszystkiewiewiórkiświatasąagresywneitylko
czekająnaokazję,bychwycićcięzapalec?
–Wżadnymwypadku!Złedoświadczeniezwiewiórkąmogłobyćjednorazowymincydentem,co
więcej,agresywnezachowanieniemusiałowcalewynikaćzusposobieniawiewiórki.Mogłazostaćdo
tegosprowokowana.
–Czypodobnieniejestzmarzeniami?Utarłosięspołeczneprzekonanie,żemarzeniatopobożne
życzenia,któresnujemywdzieciństwie,aleniemająnicwspólnegozprawdziwymświatemidorosłym
życiem.Wydawaćbysięnawetmogło,żewszelkiepróbyspełnieniamarzeńpodejmowaneprzezdojrzałe
osobypostrzeganesąjakokonspiracyjnedziałanieprzeciwkoludzkości.
–Otak.Alenieosiągalnośćmarzeńtostandard.Przecieżwielupróbowałoibardzorzadkokończyło
siętosukcesem.
–Boniewielkiprocentzpróbującychnaprawdęwierzywswojesiły.Wydajemisię,żekiedyś,
dawnotemu,spełnianiemarzeńbyłonaporządkudziennym.Trafiłsięjednaktakijedenzdrugim,którzy
niezrealizowaliswoichplanówirozpowszechniliopinię,żemarzeniatostrataczasu,bożyciejest
twardeinieprzyjemne.
–Inaglewszyscyci,którzywierzyliwmarzenia,przestaliwniewierzyć?
–Ludzkiumysłjestbardzochłonnyipodatnynawpływy.Częstoboimysiępodjąćjakiśtrud,jeślinie
znajdujesięonnaliścienajczęściejpodejmowanychzadań.Wszyscyzakładająfirmy,rodziny,choć
przecieżdobrefunkcjonowanietakichstrukturtonieladawyzwanie.Jednaksątowyzwaniapowszechnie
akceptowanewspołeczeństwie.JeślijednakktośpostanowizdobyćMountEverest,będzieuważanyza
wariata,dziwakalubwnajlepszymprzypadku–zaszalenieodważnąiwyjątkowąjednostkę,botakie
wyprawynieleżąwnaturzezwykłegoczłowieka.
–Czylitwoimzdaniemzałożenierodzinytotakisamtrudjakzdobyciegórskiegoszczytu?
–Takwłaśniemyślę.Wszelkiewartościowanie,mówienie,cojestwiększymtrudem,acomniejszym,
jestrelatywne.Zależyodwpływówspołecznychiosobistychdoświadczeń,coudowodniliśmywcześniej
wprzykładziezwiewiórką.Człowiekowi,któryprzezcałeżycieuprawiawspinaczkęgórską,wychował
sięwdziczyiniewie,jakdziałastrukturarodzinna,zpewnościąłatwiejprzyjdziezdobycieszczytuniż
znalezienieżony.
–Chybamuszęprzyznaćcirację–powiedziałaAnnapokrótkimnamyśle.
–Doceniamto.Zazwyczajtrudnopodważyćutarteprzezlataopinieoświecie,ajeszczetrudniej
przyznaćkomuśracjęnagłos.
–Czytypostępujeszwedługwartości,októrychmówisz?Bowydajemisię,żeżyjemywczasach
sprzyjającychhipokryzji.
–Tak,wielumożeciradzić,jakpowinnaśżyćswojeżycie,alesaminiewiedzą,jakżyćwłasne.To
normalne.Uczymysięodnarodzindośmierci.Czasamimożeszznaćprawdęoświecie,czućją,aletonie
zmieniafaktu,żetrudnociżyćwzgodzieznią.
–Aświatnamwtymniepomaga.Częstoburzynaszeidee,poddajejepróbom.
–Natymtopolega.Życieskładasięzlekcji.Twojawiedzabędziesprawdzanakażdegodnia.Będzie
cisięwydawało,żewszystkoiwszyscyzmawiająsięprzeciwtobieiwyznawanymprzezciebie
ideałom.
–Jakwygraćtakąwalkę?Czytowogólemożliwe?
–Oczywiście!Powiedziałem,że„będziecisięwydawało,żewszystkoiwszyscyzmawiająsię
przeciwtobie”.Jednaktaknaprawdęjedynąprzeszkodąwrealizacjimarzeńidotarciudoprawdyjesteś
tysama.Totwojelękiibrakwiarywsiebiestojącinadrodze.Umysłiludzkiesercemająwsobie
niewyczerpanypotencjałrozwojuikreacji.Jeżelizpełnąwiarąwewłasnesiłypodejmieszdziałaniei
będzieszkierowaćsiędobrymiintencjami,toufam,żecałyświat:natura,Bóg,ludziesprzymierząsię,
abypomócciwosiągnięciucelu.
–Czasamiwydajemisię,żewszystkoukładasiętak,jakpowinnosięukładać.Pamiętam,jak
zaczynałampracęwbanku.Wcześniejwszyscymówili,żeprzedemnąbardzodługadrogadoznalezienia
wartościowejidobrzepłatnejposady.Potemwielunawetwątpiło,żedostanętam,znaczywbanku,
jakąkolwiekpracę.Ajaczułam,żewszystkobędziedobrze.Byłamtakpewnasukcesu,żemiałam
wrażenie,iżwłaśniedziękitemutworząsięodpowiedniesytuacje,spotykamwłaściwychludzii
wszystkodziejesięwstosownymczasie.
–Boświatdziałajakdobrzezorganizowanamaszyneria.Tostrukturaopartanaprzyczynie,reakcjii
skutku.Nawetjeżelispotykacięwżyciucośnieprzyjemnego,toodtwojejreakcjizależy,czyw
przyszłościtozłozamienisięwdobro.Przecieżjeślichociażjedna,najdrobniejszarzecz,która
wydarzyłasięwdalekiejprzeszłości,wbardzoodległymmiejscu,potoczyłabysięinaczej,niżsię
potoczyła–terazmogłobytuniebyćanimnie,aniciebie,anitegopociągu.
Drzwiprzedziałuotworzyłysięzhukiem.Niewysoka,szczupłakobietaofalowanychblondwłosach
weszładośrodka,bezlitośnieobijającwalizkęofutrynęisiedzenia.
–Dzieńdobry!Pozwoliciepaństwo,żesiędowasprzysiądę.Okropnieciasnowtychpociągach!Czy
byłbypanuprzejmymipomóc–poprosiła,próbującpodnieśćwalizkę.Johnwstałżwawoipewnym
ruchem,niepasującymdojegowieku,ułożyłbagażnadsiedzeniem.–Och,dziękuję.Wiszęciherbatęw
bufeciekolejowym...
–John–przedstawiłsięfilozof.
–Amanda.Anaszatowarzyszkapodróżyto...
–Anna.
–Miłomi–przywitałasięAmandaiwyciągnęłarękę.Annaoddałauściskiuśmiechnęłasię
przyjaźnie.Amanda,chcącwkupićsięwzawiązanyjużkrągznajomości,zagadała:–Wszyscy
podróżujemysłużbowo?
–Janigdyniepodróżujęsłużbowo–odparłJohn,powoliwracającdolektury.
–Jazawszepodróżujęsłużbowo.Niepamiętamjuż,kiedyodwiedziłamjakieśmiejsceturystycznie.
Terazwracamzkonferencji,gdzieudałomisięupolowaćkilkunowychklientów.Aty,Anno?Służbowo?
Czyodkrywaszpięknoświata?
–Jadęnakonferencję.Teżniepamiętam,kiedymiałamczasnazwiedzanie.Alechciałabymto
zmienić.–Tomówiąc,spojrzałanaJohna,aonnanią.–Tak,wydajemisię,żemuszęniecozmienićkurs
izająćsięrealizacjąpewnychmarzeń.Możenietakabstrakcyjnychjakte,októrychrozmawialiśmy,
John,alechciałabymznaleźćniecoczasudlasiebie,zrobićprzerwęwpracy,poszukaćprawdyosobie.
–Poszukaćprawdyosobie?Cotoznaczy?–zapytałaAmanda,uśmiechającsiękrzywo.
–Zacząćrobićto,cokocham,comogłabymwykonywaćzpasją.
–Acoterazrobisz?
–Pracujęwbanku.
–Naprawdę?Ajapracujęwubezpieczeniach.
–Ilubiszswojąpracę?–Annaobserwowałauważnierozmówczynię.Łączyłajetożsamośćsytuacji,
aleróżniłstylbycia.
–Niejesttomożepracamarzeń–odparłapewnymgłosemAmanda.Mówiłatak,jakbyjużdawno
wprawiłasięwudzielaniuodpowiedzinatopytanie.–Aleniewymagaodemniezbytniegowysiłku.Nie
przemęczamsię.Muszętylkorozmawiaćzludźmi,ajalubięrozmawiaćzludźmi.Wsumiewięcrobięto,
doczegomamtalent.Ijeszczenatymdobrzezarabiam.Więcjakmogęniebyćszczęśliwa?Zresztą
beztroskiegodzinyspędzanewsklepachrekompensująmiewentualnąnudęwpracy.
–Nigdyniechciałaśrobićczegośinnego?
–Kochana,wiem,doczegozmierzasz.Pogońzamarzeniami,słuchaniegłosuserca,bla,bla...Jużto
sprawdziłam.MójgłossercamiałnaimięMartin,amarzeniembyłamałacukierniawcentrumParyża.To
zdarzyłosięsześćlattemu.Wypatrzyłmniewkawiarniiśledziłdostacjimetra,gdziemniezaczepił.Był
nieziemskoprzystojny!Wiesz,wysokiciemnybrunet,głębokie,powalającespojrzenie...Jednymsłowem:
amantfilmowy.Zakochałamsięszybkoinamiętnie.Zajegonamowąrzuciłamstudiaekonomicznei
wyjechaliśmydoParyża,gdzieskończyłamkurspieczenia,boplanowaliśmyotwarciecukierni.
–Iotworzyliścieją?
–Tak,tylkożeprzezpierwszepółrokunicsięwniejniedziało.Niemogliśmysięprzebićprzez
konkurencję.Toznaczyjaniemogłam,bosamazajęłamsięprowadzeniembiznesu,aonbiegałpobarach
ipubach.Niedawałamradyutrzymywaćnasoboje.Kredytzalokalbyłzbytwysoki.Naszczęście
zadłużyliśmysięnajegonazwisko,więckiedyzastałamgowłóżkupijanegowsztok,wobjęciach
jakiegośrudzielca,rzuciłammukluczedocukierniwtwarz,spakowałamsięiwróciłamdodomu.Dzięki
Bogu,przyjętomniezpowrotemnauczelnię.Miałamwprawdziemnóstwozaległości,aledałamradęje
nadrobić.Dziś,jakwidzisz,jestemszczęśliwąposiadaczkąstałejpracy,kobietąniezależnąodnikogoi
niczego,wolnąfizycznieiemocjonalnie.Amójterapeutatwierdzi,żewciążrobiępostępywselfdevelopment.
–Terapeuta?–zdziwiłsięJohn.
–Notak.Wszyscyterazpotrzebująterapeuty.
–Myślałem,żejesteśwolnaodwszelkichzmartwień.
–Jestemwolnaodwszelkichograniczeń.Iwsumiemartwięsięoniewielerzeczy.Alektoteraznie
miewadepresjiodczasudoczasu?Wszyscymajądepresję!
–Janiemiewam.Iniepotrzebujęterapeuty.
–Pewniejeszczeniewiesz,żepotrzebujesz.Mójterapeutatwierdzi,żewszyscymająwewnętrzne
lękiikompleksy,ajednązdrógdoichzwalczeniajestmówienieonich.
–Todobrzedlaterapeuty,jeżelipacjenciwtowierzą.
–Jesteśbardzocyniczny,John,acynikomwbrewpozoromtrudnoprzetrwaćwewspółczesnych
realiach.Mojarecepta:działaćwedługplanuiniewychylaćsię!Tozaoszczędzawieluzmartwień.Na
przykładrozczarowania,kiedyinterestwoichmarzeńsięniekręci,amiłośćtwojegożyciarżnie
rudzielca.
Annasłuchaławywodówobustronzzaciekawieniem.Miałamieszaneuczucia,bowobupostawach
widziałacząstkęsiebie.Zjednejstronylubiłastateczneżycie,jakieprowadziła.Zdrugiejzaś,
szczególnieodjakiegośczasu,odczuwałapustkęichęćpodążeniazagłosemserca.
Pragnęła,bydodziałaniaporwałjąautentycznyentuzjazm.Chciałabyobudzićsięranoipoczuć
radośćżycia,poczuć,żemamisję,któraznaczycośdlaniejidlaświata.Ajeżeliporwaniesięna
marzeniatoniewszystko?Jeżelitoniewystarczy?Amandazaufałamiłościipasji...Izawiodłasięna
obu.Biznesniewypalił,miłośćnieprzetrwała.Aleprzecieżkażdyprzypadekjestinny.MożeAmanda
taknaprawdęniewierzyławswójsukces,możenieczytałaznaków,którewysyłałjejMartin.To,żejej
sięnieudało,niemusiznaczyć,żeAnnęczekałbypodobnylos.Amandaprzynajmniejspróbowała,
podjęławyzwanie.JeżeliAnnasięnatoniezdecyduje,dokońcażyciabędziesobiezadawaćpytanie:„a
cobybyłogdyby...”.Tonajgorszezmożliwychpytań.
–Myślę,Amando,żemasztrochęracji–przyznałaAnna.–Uganianiesięzamarzeniamiwydajesię
nierozsądneidziecinne.Coinnegozapieniędzmi.Wszyscypragnąluksusuniemartwieniasięopieniądze.
Niezależnośćemocjonalnateżjestważna.Znajdujemysięwpodobnejsytuacji.Możeszmnienazywać
NiezależnościąiStabilnością!Alekażdyznasjestinnyiróżnicamiędzynamipoleganatym,żejanie
jestemszczęśliwa.
–Onateżniejestszczęśliwa!–wtrąciłJohnbezpardonu.
–Nietobietooceniać.Skądmożeszwiedzieć,cosiedziwemniewśrodku?Niejestemtypemosoby
okłamującejsamąsiebie.Kiedymówię,żejestemszczęśliwa,tojestemszczęśliwa.Dlaczegomiałabym
wasoszukiwać,skorospotkaliśmysięprzypadkiem,nieznamysię,wkrótcesięrozstaniemy?Możemy
sobiepozwolićnapełnąszczerość.Chodzioto,żemiewamdepresję?
–Chodzioto,żemusiszzniąchodzićdoterapeuty.Szczęścieispokójmożnaznaleźćtylkowsobie.
Zresztąnazywanieprzezciebie„depresją”stanuemocjonalnegoświadczyotym,żelubiszsiętorturować.
–Comasznamyśli?
–Każdemuzdarzająsięgorszedni.Jeżelinatomiastjesteśnaturalnieszczęśliwa,tomożeszspojrzeć
naswójzłynastrój,nieidentyfikującsięznim.Wtedyonodchodzi.Tyjednakokreślaszswójstanjako
depresję,którapotrzebujeterapeutyileków,abyprzeminąć.Przywiązujeszsiędonazwyimówisz:„mam
depresję”,jakbyśjąposiadała.
Amandaniewiedziała,coodpowiedzieć,aleczuła,żerośniejejciśnienie.Milczałaprzezchwilę,
patrzącnaJohnazotwartymiustamiprzygotowanymidowypowiedzeniakontrargumentu,którynie
przychodziłjejdogłowy.Annamiaławrażenie,jakbysiedziaławteatrze.Całytenspektakl,rozgrywany
przednią,byłedukującyimógłsięokazaćniezmierniedlaniejważny.Dlategochłonęłakażdesłowoi
gestpostaciiwkażdejznichwidziałasiebie.WspółczułaAmandzieibałasię,żezakilkalatznajdzie
sięnajejmiejscu.Zdepresją.Przedterapeutą,którywymyśliterapiępolegającąnawmawianiusobie
stanuszczęśliwościopartegonapieniądzachisamotności.
OficynaWydawniczaRW2010proponuje:
KatarzynaWoźniak:SKRZYDŁAAZRAELA
Toopowieśćoczterechprzyjaciołach,mieszkającychwinternacieozaostrzonymrygorze
wychowawczym.Każdegodniachłopcypodejmująwalkęnietylkozeszkolnymiproblemami,ale
równieżzwłasnymikompleksamiizłymiwspomnieniami.Wodnalezieniuspokojuduchawspieraich
nowoprzybyłydoszkołynauczyciel.Stosującnietradycyjnemetodynauczania,wprowadzawżycie
szkołyniecoświatłainadziei.Kiedyuczniowiezaczynająwierzyćwewłasnesiłyilepszejutro,
dochodzi...Przeczytajcie!
Wpierwszejczęśćksiążkimłodzibohaterowiedoskonaląsięizbierajądoświadczenie.Rozliczenie
znaukwiekudziecięcegonastępujewdrugiejczęścipowieści.
JoannaŁukowska:NIEZNAJOMIZPARKU
Miłośćodnienawiścidzielikrok.
Onjestbogaty,doświadczony,nieufny.Ona–wrażliwa,introwertyczna,pełnakompleksów.Obojeniosą
bagażtrudnegodzieciństwa.
Porazpierwszyspotkalisięwparku.Wtedyteżporazpierwszyodniegouciekła...
Zafascynowałjąiprzeraziłjednocześnie.Zawszebałasiętakichmężczyzn:silnych,pewnychsiebiedo
granicarogancji,mrocznychiskomplikowanych.Byłzłyiprzestraszyłją,aleniemogłaonimzapomnieć.
Irracjonalnylęk,jakiwniejwzbudził,przekonałją,jakpozornybyłjejspokójićwiczonecałymilatami
opanowanie.Bezpieczeństwo,któregoszukaławswoimcichym,uporządkowanymświecie,okazałosię
złudneikruche...
„Nieznajomizparku”towrównymstopniuopowieśćomiłości,jakionienawiści.Tohistoria
mężczyzny,któryniepotrafiufać,ikobiety,któranieumiewalczyćoto,wcowierzy.
MonikaGabor:UWAGANAMARZENIA
Trzyróżnekobiety–trzyróżnehistorie.
Podglądamymiłosneiżycioweperypetietrzechprzyjaciółek.Każdaznichjestinna,każdejprzytrafiasię
cośinnego,każdainaczejreaguje.
Iza,aktywnazawodowo,ambitnaikompetentna,równieżprywatneżyciebierzewewłasneręce,
dokonującwyborównaprzekórwszystkimiwszystkiemu.Dążydocelu,którymjestszczęście,nie
słuchającradiniebaczącnakonsekwencje.
Martatodomatorkaspełniającasięwroliżony,matki,gospodynidomowej.Rozwódjestdlaniej
szokiem,zarazempoczątkiemzmian.Jakwpłynienaniąrozpadrodziny?Czybędzieumiałajeszcze
komukolwiekzaufać?
Juliawiedzieżycie,októrymmarzykażdaznas.Kochającymąż,mądracórka,satysfakcjonującapraca...
Gdzietkwihaczyk?Czytraumatycznedzieciństwowypłynęłonawybórzawodu?Czymożnabyć
jednocześnielojalnąprzyjaciółką,kompetentnympsychologiemiuczciwymczłowiekiem?Agdytrzeba
wybrać...
AnnaRybkowska:NELL,tom1i2
Bajkowahistoria,którastajesiędramatem.
Nataliatoprzykładnażonaimatka,któraspełniasię,dbającodomirodzinę.Niemapojęcia,żeczegoś
jejbrakuje,żezaczymśtęskni.Niemusilękaćsięswoichmarzeń,bo...ichniema.Czyraczejzepchnęła
jegłębokodopodświadomości.Odzywająsię,gdyprzypadkiemnawiązujeinternetową,apotem
telefonicznąznajomośćzWiliamemBarlowem,angielskimmuzykiemrockowym,idolemswojejwłasnej
córki.Willjestmężczyznąutalentowanym,pewnymsiebie,aroganckim,nieobliczalnymifascynującym.
Niepiszemuosobieprawdy,nieprzyznajesiędowiekuiczwórkidzieci...Gdydostajezaproszeniena
koncertwLondynie–postanawiapojechać...
OnnazywająNell.Ijakniktinnybudziwniejcoś,czegosięniespodziewała,czegoniechciała,czego
sięlękaioczymniemożeprzestaćmyśleć.Czybędzieumiałasiętemuoprzeć?Dladobrarodziny.Dla
spokojuwłasnejduszy...Acozrozbudzonymciałem?
Bajkowahistoria,którastajesiędramatem.Obyczaj,któryprzeistaczasięwzmysłowythriller
oopętaniu.Opowieśćomiłości,odpowiedzialności,pożądaniu,któreniszczy,alewłaśniedziękiniemu
życienabierabarw,smaku,zapachu.
NataliaczyNell?Któryzeświatówwybierze...?
AnnaRybkowska:LAWENDOWYKAPELUSZ
Choćniechceszpamiętaćoprzeszłości,onanadalistnieje...Isamadaciosobieznaćwnajmniej
spodziewanymmomencie.Możeszpróbowaćoniejzapomnieć,aletonieznaczy,żezniknieztwojego
życia.Wszystko,cozrobiliśmyiczegoniezrobiliśmy,zostaje–wnasalbowinnychludziach...
Stellatoatrakcyjna,intrygującakobieta.Wziętapisarka,nienasyconakochanka,osobafascynująca
inieprzewidywalna.Jejobecneżycie–zdawałobysiębeztroskie–tonieustającepasmosukcesów.
Stellaspełniasięzawodowo,mieszkawpięknejtoskańskiejwilli,zupodobaniemirozmachemrealizuje
swojepomysły,literackieitowarzyskie.Mawieluznanychprzyjaciół,cieszysięuczuciematrakcyjnego,
młodegokochankaorazniesłabnącązazdrościąkoleżanek.Aletotylkopozory,bopodpowierzchnią
zlukrukryjąsięgorzkiedoświadczenia.Agdzieśwcieniuczaisięniebezpieczeństwo...
Obyczaj,romans,kryminałipowieśćopisaniupowieści.
MarcinKrólik:DRZEWORÓŻANE
Umarlirzucającień...
Onastraciładziecko,on–całyświat.Ona–zwykładziewczynakołotrzydziestki,którapoporonieniunie
możewrócićdorównowagi.On–staryŻyd,którypolatachemigracjiwAmeryce,gdzieodnalazłkruchy
spokój,wracadomiastaswegodzieciństwa,gdzieprzeżyłtraumępogromu;mabyuświetnićotwarcie
obserwatoriumastronomicznegowdawnejwieżyciśnień.Jestrównieżtentrzeci–jejmąż,dziennikarz
prowincjonalnejgazetyzniespełnionymiliterackimiambicjami,któremuszefpewnegodniazleca
zrobienierelacjizuroczystościwwieży.Całątrójkęłączybólutratyikażdeznichnaswójsposóbstara
sięzniąuporać.Cowynikniezichspotkania?
Niemniejistotnymzbiorowymbohateremjestmiasteczko,wktórym,niczymnascenie,krzyżująsięich
losy.Niejesttojednakanipowieśćomałżeńskiejtragedii,aniopiętnieHolokaustu.Jejfabułazostała
zbudowanazkilkupięter,znaczeniazapętlająsię,tworzącniekiedyryzykownesploty.Próżnotuszukać
łatwychpocieszeńczykrzepiącegomorału.Fikcjairzeczywistośćsplatająsięwniezwykłysposób,
odsłaniającnieoczekiwanepowiązaniaiukryty,symbolicznywymiarfaktów.
MarianKowalski:MROCZNEDZIEDZICTWO
Opowieśćomiłości,przeznaczeniui...czarownicach.
Spotykająsięnazjeździepoświęconymzjawiskomnadprzyrodzonym.Danieljestsceptycznym
niemieckimdziennikarzem,żyjącymteraźniejszością,nieczującymzwiązkuzrodzinąijejhistorią.Irena
topolskarzeźbiarka,zaktórąciągniesiętrenodległejprzeszłości.Mrocznaschedapoprzodkachnie
dajeosobiezapomnieć.Mawpływnajejobecneżycieoraznalosyzwiązanychzniąmężczyzn.Na
plenerzerzeźbiposążekswejdalekiejkrewnejspalonejnastosie;duchkasztelanki–opiekuńczy?żądny
zemsty?–wciążjejtowarzyszy.WpowieściprzewijasięwątekInkwizycjiiprocesówbudowanychna
pomówieniach;pojawiająsiępostaci„czarownic”,ichbezlitosnychsędziów,orazpotomkówjednych
idrugich.Whistoriipełnejtajemnicniemożezabraknąćmotywuukrytegoskarbu,sporówrodzinnych
sprzedwiekówprowadzącychdookrutnejśmierciinagłychaniejasnychzgonówwteraźniejszości.
Wieletulegend,aluzji,dywagacjioraz...uczucia.„Mrocznedziedzictwo”toniesamowitaopowieść
omiłości,przeznaczeniu,szukaniumiejscawżyciu,tohistoriaintrygującaifascynująca.
JoannaŁukowska:ULICAABRAHAMA
Podróżprzezżycie,ocean,czas.
Magicznaopowieśćoposzukiwaniuswojegomiejscawżyciu,omarzeniu,którepowiedzieAbrahama
Zimmermanazaocean.OinnymAbrahamie,którypopółtorawiekupodejmiedziełoswegoprzodka.
Historiaprzyjaźnimiędzyżydowskimchłopcem,spragnionymwiedzyiksiążek,astarymSzkotem,
księgarzemiagnostykiem.Powieśćozadawaniupytańiszukaniuodpowiedzi.Takżeintymnytraktat
ostarzeniusięiśmiercinawłasnychwarunkach.Rodzajliterackiejmetafory,współczesnejprzypowieści
ożyciu,odchodzeniu,braniuodpowiedzialnościzasiebieiinnych,oprawdzieskrytejtakgłęboko,że
ujawniasięjedyniewsnach.
MałyAbrahamniepasujedoswojejortodoksyjnejkupieckiejrodziny.Mamarzenia,pasjeichce
tworzyć,jeżelijużniecośinnego–tochociażswojeżycie.Wprawiawzakłopotaniebliskich,denerwuje
ichoraznieustanniemartwi.Ojciecpróbujegookiełznać,wysyłasynadoszkoły,znajdujemużonę...Ale
pasjeAbrahamasączęściąjegoduszy.RozumietoAngus,stającsiędlamłodzieńcaprzyjacielem
iprzewodnikiem.IntuicyjnierozumietotakżemłodziutkaIzebel,którakochaswojegodziwnegomężatak,
jakpotrafi:pocichu,skromnie,choćzcałegoserca,przyjmującgotakim,jakijest.Ibezwahaniarusza
wrazznimwdalekąpodróż,gdzieczekananichnowyświat...
EwaBauer:WNADZIEINALEPSZEJUTRO
Powieśćprzedstawiahistorięmłodejkobiety,którabardzopragniebyćszczęśliwa.Pomimo
przeciwnościlosuiosobistychtragedii,jakiejąspotykają,wciążwierzy,żeprawdziwa,wierna
iuczciwamiłośćistnieje.LosyAnnyprzeplatająsięzlosamidwóchinnychkobiet,którychżycierównież
nieukładasiętak,jakbysobietegożyczyły.Bohaterowieprzechodząmetamorfozy,podejmująróżne–nie
zawszesłuszne–decyzje.Wodwiecznejwalcedobrazezłem,marzeniaścierająsięzrzeczywistością,
pragnieniazsumieniem.Emocjewtejksiążcegrajągłównąrolę.Czywposzukiwaniumiłościwolno
wszystko?
MarianKowalski:WOŁANIEMEW
Powieśćobyczajowazwątkamithrilleraifantastyki.PrzedstawialosycelebrytkiimodelkiIngiBral
wpisanewponurąmorskąlegendęomewachzduszamitopielców.
IngaiJoachimKrafftżyjąbanalnie,zmysłowo.On–Mazurzpochodzenia–dobrzewszedł
wwielkomiejskipejzaż,ona–córkapolskiegomarynarza,modelkaicelebrytka–niezadowalasiętym,
coma,pragnieczegoświęcejniżpodziwmężczyzniniesłabnącepożądaniakochanka-opiekuna.Nie
wystarczajejdostępneszczęścieiosiągniętajużstabilizacja.Pełnasprzeczności,dążeńipretensjido
świataniepotrafispokojnieżyćubokuJoachima.Chceczegośdokonać,zasłużyćna...nieśmiertelność.
Pragniezostaćdziennikarką,marzyorejsiejachtem.AlegdywkońcunamawiaJoachimanawyprawępo
MorzuPółnocnym,rzeczywistośćiwszechobecnemewynapawająjąlękiem...
Nachwilęznajdujewytchnieniewśródnorweskichfiordów,ubokudwóchzauroczonychniąmężczyzn.
Wodmiennymkrajobraziewierzy,żeodnajdziecel.Tuwszystkomaswąnazwę,głębszysens,nie
sprowadzasiętylkodoseksu.Aleitusąmewy,tajemniceidziwna,czającasięwśródwrzosowisk
ibagiengroza.Możeodprzeznaczenianiedasięuciec...?
AnetaRzepka:KIESZENIEPRZESZŁOŚCI
KorneliaiOlapochodzązdwóchróżnychświatów,aleobiezostałyboleśniezranioneidlatego
doskonalesięrozumieją.Trudne,nierzadkotraumatycznedoświadczeniazdzieciństwasprawiają,że
przyjaciółkiniezawszepodejmująsłusznedecyzje.Zachowująsiędziwnieiniejednoznacznie.Niesąani
dobre,anizłe.Próbująbyćsobą,alenajpierwmusząsiebieodnaleźć.
Korneliauważa,że„samotnośćjestdobani”.Dlategotkwiwzwiązkuopartymnaprzemocy–
zchłopakiem,któregoniekocha.Bonieumiekochać.Araczejboisięmiłości,któraodsłania
wczłowiekunajsłabszepunktyiczynigopodatnymnazranienie.
Olamadwietwarze:jestszalonądziewczynąpragnącądobrzesiębawićipoważnąpaniąprezes
zarządzającąrodzinnąfirmą.Seksbezzobowiązańorazbalansowanienagranicyryzykapozwalająjej
utrzymaćniezbędnąrównowagępsychiczną.Tylkotakpotrafiodreagowaćstres.
Mężczyźni,którzypojawiająsięwżyciutychdwóchmłodychkobiet,równieżniosąwkieszeniachsporo
niełatwychdoświadczeń...
CzyOlaiNelaodważąsiębyćsobą,czysięgnąpomarzenia,czyodnajdąmiłośćiczyjejniestracą?
Żywedialogi,barwnepostaci,wartkaakcjaorazwplątanawfabułęnićtajemnicysprawiają,że
„Kieszenieprzeszłości”czytasięzzapartymtchem.Zarezerwujciesobieczas,bojakzaczniecieczytać,
niebędzieciemogliprzestać.
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym BezKartek.

Podobne dokumenty