Czytaj fragment
Transkrypt
Czytaj fragment
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym BezKartek. KATARZYNAWOŹNIAK HYDRAPAMIĄTEK OficynawydawniczaRW2010Poznań2013 RedakcjaJoannaŚlużyńska KorektaJoannaPakuza RedakcjatechnicznazespółRW2010 Copyright©KatarzynaWoźniak2013 Okładkacopyright©MateuszŚlużyński Zdjęcienaokładce©KatarzynaWoźniak Copyright©forthePolisheditionbyRW2010,2013 e-wydanieI ISBN978-83-7949-010-3 Wszelkieprawazastrzeżone.Kopiowaniecałościalbofragmentu–zwyjątkiemcytatówwartykułach irecenzjach–możliwejesttylkozazgodąwydawcy. Abypowstałataksiążka,niewyciętoanijednegodrzewa. Działhandlowy:[email protected] Zapraszamydonaszegoserwisu:www.rw2010.pl Annaniepodejrzewałasięoumiejętnośćpodejmowania,jaktomówią,nieracjonalnychdecyzji. Szczególnieteraz,kiedyułożyłaswojeżyciejakkatalogbiblioteczny.Osobynacodzieńprzebywającew obecnościAnnyrównieżniespodziewałybysięponiejtaknieodpowiedzialnegopodejściado rzeczywistości.Przecieżpowszechniewiadomo,żenajbardziejpożądanymicechamiwewspółczesnym świeciesą:bezpieczeństwo,stałośćiprzewidywalność.Jeżeliposiadaszzdolnościorganizacyjne, umiejętnośćautomotywacji,postępujeszkonsekwentnieinicniemożecięzaskoczyć,oznaczato,że osiągnąłeśpełnięszczęściaimożnadefiniowaćcięjakoczłowiekasukcesu.Szanujtoipostarajsię utrzymaćówstanjaknajdłużej. Pierwszymkrokiemprowadzącymdotakiegostanujestpodjęciestudiównapraktycznymkierunku. Idealnienadajesiędotegomarketing,zarządzanie,ekonomiaczybankowość.Ktozaczynadorosłośćod liczeniapieniędzy,najpewniejnieodczujeichbrakunadalszychetapachżycia. Podczasstudiówdobrzejestangażowaćsięwżycieakademickie.Aktywnośćsamorządowa, utrzymywanienaukowych–inietylko–kontaktówzprofesorami,pozaobligatoryjnymizajęciami,może namzagwarantowaćistotnewsparciewmomenciepodejmowaniapierwszejpracywwyuczonym zawodzie. Drugimniezbędnymdowykonaniakrokiem,prowadzącymdobezpiecznegoiszczęśliwegożycia,jest podjęcieowejpierwszejpracywwybranym,praktycznymzawodzie.Przekonującarekomendacja szanowanegoprofesorabyćmożesprawi,żerozpoczniemykarieręodzajęciabardziejambitnegoniż parzeniekawyzaprawionymwbojachbiznesmenom.Takiezadaniepowinniśmywykonywaćzpełną wdzięcznościąizaangażowaniem.Zaangażowaniemfizycznym,umysłowym,czasowym,anawet duchowym. Uprzyszłychludzisukcesuniezmierniecenionajestniezachwianaodwagaipewnośćsiebie.Poco tracićczasienergięnawspinaniesięszczebelposzczeblupodrabiniekariery?Pocoutożsamiaćsięz szarymtłumempoczątkującychbankiero-ekonomów,kiedymożnaskorzystaćzwindyszybkiegowzlotu? Cel–imwyższy,tymlepszy.Dlategocałkiemnamiejscubędziespotkaniezprezesemfirmyna popołudniowejkawie,któraprzyodrobinietakzwanejdobrejchemiiiwspólnychzainteresowaniach ewoluujewpiwo,drinka,awreszcieczystą.Potakiejniewinniejiszczerejintegracjiawanswydajesię nieuchronny. PiastowaniestanowiskaasystentaprezesaBankuNarodowegotonieladawyzwanie.Tonielada poświęcenie.MilionyciężkopracującychludziobdarzazaufaniemasystentaprezesaBankuNarodowego. Jeżeliwięcdecydujemysiędbaćopieniądzeciężkopracującychtysięcyklientów,tonaszapraca powinnabyćmilionrazycięższa.Tymbardziejżeowielełatwiejprzychodzizarabianiepieniędzyniżich oszczędzanie.Takiezadanietopomnożenieciężarupracyostoprocent.Jeżelizatemnaszprzeciętny klientpracujeosiemgodzindziennie,zfizycznymzaangażowaniemnapoziomiepięćdziesięciuprocent jegomożliwości,umysłowym–dwudziestuprocent,duchowym–osiemdziesięciuprocent,toprzy obsługiwaniutysiącaklientówbanku,musimypoświęcićstosześćdziesiąttysięcyprocentpotencjału zaangażowaniaduchowego,czterdzieścitysięcyprocentpotencjałuumysłowegoistotysięcyprocent potencjałufizycznego,cowsumiewynosiszesnaścietysięcygodzinpracydziennie.Abywyrobićtę normęwośmiogodzinnymtrybiepracy,powinniśmyzwiększyćintensywnośćitempopracyodwatysiące procentwstosunkudointensywnościitempaprzeciętniepracującegoosobnika. KiedyAnnaspotykałasięzklientamisamnasam,żadenznichniepotrafiłjejzaprzeczyćani odmówićpodpisaniaumowyzbankiem.Annahipnotyzowała:„Proszęchwilępomyślećodzieciach. Jeżeliraznajakiśczaszrezygnujepanzpaczkipapierosówczywyjazduzagranicęiprzekażete pieniądzenanaszekonto,zakilkalat,gdypańskisyndorośnie,będziemógłpanspełnićswójrodzicielski obowiązekipomócmłodemuczłowiekowiwejśćwżyciezkapitałem.Czyrodzicepanupomogli?Nie? Więcwiepan,jaktrudnojestzaczynaćodzera.Dapanswojemudzieckunietylkopieniądze,aletakże poczuciebezpieczeństwa,troskiimiłościrodzicielskiej”. Ipodpisywaliumowy. TakwłaśniewyglądałodotychczasoweżycieAnny.Dobrzezaplanowanadrogawiodącanaszczyt kariery,bezmiejscananiespodziankiikompromisy.Bezbłędnyschematpostępowania,reagowania, wszystkoprzewidziane,pewne,aconajważniejsze–właściwe.Wybrałanajlepszezmożliwychopcjii odniosłapożądanyprzezmilionysukces.Czuławięcogromnąsatysfakcjęiszczęście.Wkażdymrazie powinnajeczuć. Nicdziwnegowięc,żewświecie,nadewszystkomiłującymbezpieczeństwoiwygodę,zachowanie Annyniespotkałosięzaprobatąizrozumieniem... Poranekbyłsłoneczny–całkiemniepasującydosamopoczuciaAnny.Tegodnia,jakzazwyczaj ostatnio,pierwsząmyślą,któraprzyszłajejdogłowy,było:„Pocowstawać?”.Trzebaiśćdopracy oczywiście.Jedynypowód,którymotywujemilionyludzidowstaniaoszóstejrano.Jakaszkoda,żenie potrafimytegorobićdlasiebie,poprostu,bezprzymusu,zradościżycia. Annawstaładziesięćminutprzedszóstą.Dłuższeleżeniezewzrokiemwbitymwsufit sprowokowałobypojawieniesięgłębokichprzemyśleń,próbęrozwiązaniaproblemuzłegohumoru. Lepiejdotegoniedopuszczać,gdyżniewiadomo,doczegotakiemyśleniamogłobydoprowadzić. Należywięcwstaćodrazu–teraz!Bezsekundyzastanowienia! Niezjadłaśniadania–jedzeniegroziotyłością.Ubrałaprzygotowanywczorajwieczoremkostiumi wyszłanauliceWarszawy.Kawa–zakupionapodrodzewsprawdzonejkawiarni–mocna,gęsta,o odpowiednimstopniugoryczy.Zkawąlepiejnieeksperymentować.Jeśliudałonamsięznaleźćkawę idealniewspółgrającąznaszymorganizmem(jednocześniesmacznąipobudzającą),szukanienowości jestniepotrzebnąstratączasuienergii.WszyscyznaliAnnęwtejkawiarni,choćwłaściwiejbyłobyrzec: wszyscyrozpoznawaliAnnęwtejkawiarni.Powiedzianowięcszybkie„dzieńdobry”,wrzucone pomiędzypowitaniazinnymigośćmilokalu,ipodanokawę–tęsamącozwykle–wpapierowymkubku, czarną,zdwiemałyżeczkamicukru.Takuzbrojonawkubkowyzestawenergii,Annaruszyławżycie. Nanajbliższymskrzyżowaniuzatrzymałjąpiskoponikobiecykrzyk.Odgłospękającegoszkła, spotkanieczaszkizasfaltemidługiewycieklaksonubrzmiałyjakfragmentfilmowejścieżkidźwiękowej. WgłowieAnny–milionmyśli,achwilępóźniej–pustka.Kobietaoblondwłosachleżałanaziemi, nieruchoma,nieprzytomna.StojącyobokAnnywysokimężczyznawdługimpłaszczujużdzwoniłpo karetkę.Krewspływałastrumieniemwzdłużrynsztoku. „Takiekrucheżycie”–pomyślałaAnnaipoczuła,jakmartwajestjejdusza,ażycie–puste.Wolnym krokiempodążyławkierunkubiura.Buczeniesyrenynadjeżdżającejkaretkijeszczedługodźwięczałow jejuszach,awidokkrwawejrzekinieznikałzsiatkówkioka. Agdybywkawiarnibyłomniejludzi?Annadostałabykawęszybciej.Wcześniejwyszłabynaulicę. Przecieżtowniąmógłuderzyćtensamochódiodpięciuminutmogłabyjużnieżyć!Coczułaby,leżąc?O czymbymyślała,próbującwziąćjeszczejedenoddech?Czybyłabygotowaodejść?Pracownicabanku. Asystentkaprezesa.Pracującadwatysiąceprocentszybciejiwydajniejniżprzeciętnyobywatel.Czy wypełniłajużswojąmisję?Czyosiągnęławszystko,nacobyłojąstać?Czyjestnadobrejdrodze?Czy obraławłaściwycel?Właściwydlaniej?Kiedywogóletencelsięnarodził?Niepamiętała.Wjakich okolicznościach?Niemiałapojęcia.Wszystkietepytaniakłębiłysięwjejgłowie,dokładnietakjakby życiewypływałozjejwnętrzastrugąkrwi.Poczułapustkę.Niemiałaniczego,cobałabysięstracić.Nie byłonikogo,kogobałabysięopuścić.Niczegoniepragnęła.Czegobowiemmogłabychcieć,posiadając jużwszystko,oczymmarząinni?Jednocześnienieposiadałanic.Jaktojestpracowaćzpasjąi satysfakcją?Niewiedziała.Jaknaprawdęsmakujeporannakawa?Niewiedziała.Coznaczy:żyć?Nie wiedziała.Wszystko,czegodoświadczała,niebyłoprzezniądoświadczane.Smaki,spotkania,emocje– płytkie,efemeryczne,puste,jaksenlubkiepskifilm,naktórymprzysypiaławkinie.Patrzyła,lecznie widziała,słyszała,leczniesłuchała,oddychała,niemającpowietrzawpłucach,żyła,nieprzeżywając prawdziwieaniminuty.Jałowośćegzystencji,rutyna,mechanicznośćpozbawionaświadomości wypełniałykażdydzieńAnny.Niktniemógłjejzaskoczyćionaniezaskakiwałanikogo.Bezpieczeństwo okazałosięnajniebezpieczniejszącechążycia–morderczą!Zawieszonamiędzy„niczym”a„niczym”, Annazrozumiała,żejużoddawnajestmartwa. Ludzieprzechodzącyprzezparkniezwracalinaniąuwagi,wpatrzeniwwąskąprzestrzeńprzedsobą. Ciemnegarnitury.Niebieskiekoszule.Zestawwzbudzającyzaufanie.SiedzącanaławceAnnachwilowo wybiłasięzpotokujednakichfląder,znalazłasiępodrugiejstronielustra.Żadenzobserwowanychprzez niąludziniewiedział,żekilkaminuttemu,kilkaulicstądreanimowanomłodąkobietę,blondynkęo jasnejcerze,takjakonispieszącądopracy,rozmawiającąprzeztelefontrzymanywlewejdłoni,pijącą kawęzpapierowegokubkatrzymanegowprawejdłoni.Niktznichniewiedział,żekilkaminuttemu, kilkaprzecznicstądjednoznichwalczyłoożycie. Annaczułaogromnenapięcie–gdzieśpodsercem,powyżejżołądka.Miałaochotęzerwaćsięz ławki,podbiecdoktóregośz„garniturów”,złapaćgozaramionaikrzyknąćmuwtwarz:„Obudźsię!”. Wszyscyspali–snemciągłym,nieprzerwanym,bogatymjedyniewdoświadczeniasensualne.Żyliw Huxsley’owskimczuciofilmie–realistycznym,lecznierealnym.Ichpuste,pozbawioneemocjitwarze przeraziłyAnnę.Otaczałyjąfantomy,opakowanianadusze. Dotychczasniczymsięodnichnieróżniła.Funkcjonowaławrolitrybumachinyspołecznej. Samodzielnienieistniała.Czywyskoczeniejednegotrybikuzowejmaszyneriimożezakłócićpracę całegosystemu?CzyktokolwiekzauważyłbyzniknięcieAnny?Jeślitak–jakbynatozareagował?Z pewnościąprezesbankuniebyłbyzachwyconynieoczekiwanązmianącodziennejrutyny.Wkońcu zobowiązałsiędodbaniaooszczędnościtysięcyuczciwychobywateli,którzyzasłużylinapewnośći poczuciebezpieczeństwa.Nagłezniknięciepierwszejasystentki,organizującejkażdespotkanie, posiadającejkontaktydoważnychdlafunkcjonowaniabankuosób,stałobysięprzyczynązałamania płynnościakcji,przyczynąkryzysu!Zdrugiejzaśstronyprezeszawszepowtarzał,żeniemaludzi niezastąpionych.Naturanieznosipustki,więcnieobecnośćAnnyszybkozostałabywypełniona obecnościąkogośinnego.Czyzatemwartopoświęcaćżyciedlapracy,którąmożewykonaćkażdy?Co terazświadczyowyjątkowościiwartościtejkobietygotowejnapełnezaangażowanieizwiększenie tempapracyodwatysiąceprocent?Taknaprawdę,Anno,świattegoniezauważa,niedocenia.Niejest torolaprzeznaczonawyłączniedlaciebie.Niejesttotylkotwojeżycieanitylkotwojarzeczywistość. Niejesteśjedynąasystentkąprezesabanku.Kim,czymwięcjesteś?CostanowioAnnowatościAnny? Poczułasięobco.Byłaintegralnączęściąświatatętniącegowokółniej,ajednocześniestałaobok niego–pozanim.„Mamtrzydzieścijedenlat,aświatniewie,kimjestem.Samaniewiem,kimjestem. Niemogębyćjednaktączytamtą,bojestemAnną,zmoimniepowtarzalnymdoświadczeniem”. Kiedytemyślipospiesznieprzemykałyprzezjejgłowę,dojejuszudotarłlapidarnykomunikat: „Pociągzperonutrzeciegoodjeżdżazapiętnaścieminut”.Tobyłjejpociąg.Jejjedynaszansanapowrót dożycia,naodnalezienieswojegoprawdziwegoświatai„ja”funkcjonującegowtymświecie.Wstałai ruszyławstronęperonutrzeciegotakpewnie,jakbyplanowałatępodróżodmiesięcy.Jejumysłbyłjuż czysty,asercepełne.Gdzieśtam–niewiedziałajeszczegdzie–nadocelowejstacjiczekałananiąnowa Anna:niepowtarzalna,taka,którejniedasięzastąpićżadnąinnąosobą. Każdykrokprzybliżałjądonowegożycia.Jakieonobędzie?Nieważne.Najistotniejszewydawało sięto,żebędziezaskakująceiszczere. Zzafilarówwyłaniałysięperony,wokółtłumludzispieszyłwróżnestrony.Każdyzpodróżnych trzymałwjednejdłoniwalizkę,awdrugiejbilet.Niektórzymielimniejszebagaże–cipewnie wyjeżdżalinakrótko,żebyprzeztydzieńlubdwaodpocząćodrutyny,którądefactolubilibądź przynajmniejszanowali.Naładująbaterie,zlikwidujądeficytenergetycznyiwrócądodomów, codziennegorytmupracyiobowiązków. Zrzadkatrafiałysięrównieżwiększewalizki.Mieściłycałydorobek,całeżycie.Cipodróżninie wrócą.Zacznąodpoczątku.Poznająnowychprzyjaciół,nowemiejsca,zajęcia,potrawy,októrych istnieniudotądnawetniemielipojęcia. Perontrzeci.RównomiernestukanieobcasówprzybliżałoAnnędopociągu.Gdziepojedzie?Ileczasu zajmiepodróż?Gdziezamieszka,gdydotrzenamiejsce?Zczegobędzieżyła?Zoszczędności?Aco potem?Będziemusiałaznaleźćpracę.Przecieżznasiętylkonafinansach.Czymróżnisiępracawbanku tam,odpracywbankutu?Czybędziezakimśtęsknić?Jakmożnazostawićtaknagleprzyjaciół,którzy choćniezbytbliscy,pomagaliradzićsobiezsamotnością?Jakmożnaporzucićdom,miejscaznanetak dobrze,żeutraciwszywzrok,bezproblemutrafiłabyzdomudopracy,zpracydoulubionejrestauracji,z restauracjidosklepuoferującegowszystko,czegopotrzebowaładoszczęścia?Jakmożnaporzucić stabilizacjęfinansowąispołeczną,poczuciebezpieczeństwaiładunarzeczniepewnegojutra? Annastałanaśrodkuperonu.Rozległsięostatnigwizdekwzywającydoodjazdu. –Wsiadapani?–zapytałkonduktor,wychylającsięzpociągu.Annapokręciłaprzeczącogłową, zrobiłakrokdotyłu.Pociągodjechał. „Tobyłogłupie!Oczymjawogólemyślałam?!”–karciłasamąsiebie.Porawziąćgłębokioddechi wrócićdopracy. –Anna,szefchcecięwiedzieć! Mogłaspodziewaćsiętakiegopowitania.Wykonującodpowiedzialnąpracę,musiszbyć odpowiedzialny.Spóźnieniejednejważnejosobyzakłócadziałaniecałegosystemu!Górawnioskówdo podpisaniaioddaleniarośnie,podobniejakrośniekolejkapetentów.Cóżzadezorganizacja! –Trzyipółgodzinyspóźnienia?Czystałosięcośpoważnego? –Nie.Poprostuzaspałam. Icoztymzrobić?Mimożetakiwybrykkosztowałichutratędobrejopiniiuparuklientów,towkońcu jedyniezaspanie.Przyczynąniebyłolekceważeniepracyczyzmianapriorytetów.Onie,nie.Faktycznie– Annapracowałaintensywnie,zakilkaosób.Aprzecieżjestczłowiekiem,niemaszyną.Zasłużyłana odpoczynekidrugąszansę.Jejszefteżbyłczłowiekiemimiałsumienie. –Należycisiętrochęodpoczynku.Jutrozaczynasiętygodniowakonferencjabankowościw Mediolanie.Zamierzaliśmywysłaćtamkogośinnego,ale...Typowinnaśjechać.Międzyspotkaniami pospacerujesz,pozwiedzasz.ByłaśkiedyśwMediolanie?Nie?Nowidzisz,tosiędobrzeskłada.Tutaj maszbiletnapociąg,oczywiścieprzedziałklasybiznes,iprogramkonferencji.Wróćterazdodomu, odeśpij,spakujmałąwalizkęiwdrogę! Rzeczywiście,takiwyjazddobrzejejzrobi.Spa,masaże,drinkizpalemką,bogacibankowcy.Itona kosztfirmy!Amogłabytowszystkostracić!Naluksustrzebasobiezapracować.TakjakAnna.Wyjedzie, odpocznieiwrócizespokojnymumysłem. Spakowałamałąwalizkę–takądlapodróżującychnatydzieńlubdwa.Tylkonajpotrzebniejsze rzeczy.Ubrania,bielizna,kosmetyki(nibymałe,azajmująnajwięcejmiejsca).Zapomniałatylko szczoteczkidozębów,aletonic,kupinowąnamiejscu.Walizkapierwszejpotrzeby.Niewielka,ale mieszczącawszystko,copozwoliwieśćprzyzwoiteżycienanowymterenie.ZamkniętawmiejscuA, zostanieotworzonadopierowmiejscuB.Narazieczekałanapodróż,stojącprzydrzwiachwyjściowych. Tużobokszafkizręcznikamiialbumami.Ręczniki–czyste,białe,puszyste,jakbynigdynieużywane. Albumy–prawiepuste.Zawierałykilkazdjęć:świętaurodziców,dzieńzakończeniastudiów, konferencjebankowe,wieczoryintegracyjnezkolegamizpracy.Znaczniewięcejzdjęćdokumentowało czassprzedstudiów. Dzieciństwo–takbogatewwydarzenia,którewartouwiecznić.Zbiegiemlattakichmomentówjest corazmniej.Zwłaszczagdykażdykolejnydzieńprzypominapoprzednie.Tesamemiejsca,cisamiludzie, tesamemyśli–dzieńpodniu.Umysłsamfotografujewszystkonatrwałejkarciepamięci.Zdjęciawykute wskale–niewywołująrefleksji,boznamyjedoskonale.Każdyszczegółnapamięć.Wyuczonesą równieżnaszereakcjenarzeczywistość.RozpoznajeszpanaXireagujesznaniegonegatywnie–jak zawsze.Dlaczego?Jużniekojarzysz.Emocjezapamiętujemynajłatwiej.Ichpowodyniesąjużtakie ważne.„Pamiętam,jakmniekiedyśkochałeś!”,„Pamiętam,jakprzezciebiecierpiałam!”.Tak–emocje rzeźbimywspiżu.Przywiązujemysiędonich,bookreślająnaszeczłowieczeństwo,naszątożsamość. Emocjonalnystosunekdoludziiprzedmiotówokreślanaswzględemrzeczywistości,tworzynamwniej miejsce... Annanieposiadałazbytwielkiegobagażuemocji.Nieprzywiązywałasiędorzeczy,boniemiałana toczasu.Podobniezludźmi–jejsympatieiantypatiepozostawałynapłytkimpoziomie.Takbyłolepieji wygodniej.KiedyśpolubiłaAlicję,nowąpracownicębanku,którazwolniłasięzestanowiskapotrzech miesiącach.Annaniemiałakiedypielęgnowaćprzyjaźnipozapracą,więcjejpowierzchownysentyment szybkowróciłdopoziomuobojętności. Orelacjachzmężczyznamitymbardziejniebyłomowy.Tentypzwiązkudziałarozpraszająco, utrudniaskupienie,uzależniauczuciowo.DlategoAnnanauczyłasięignorowaćemocjonalnąsferęduszy. Miałanatoniezawodnysposób:„wraziezauważeniawzrostuzaangażowaniaweźnadgodzinyizajmij sięliczeniempieniędzy”.Zaprzątnięcieumysłuobowiązkamizawszedziałało.Itaktrzydziestojednoletnia Annażyławświeciepozbawionymwszelkichfotografii. Jednakniechczytelnikniemyśli,żebohaterkatejopowieścitomaszynacałkiempozbawiona delikatnościiczystoludzkichpotrzeb.OtóżAnnabardzoceniłasobiedrobneprzyjemności:gorącą, pachnącąkąpielzdodatkiemolejkóweterycznych,lampkęczerwonegowina,migotliweświatłoświec. Byćmożewłaśniedziękitakiemuodprężeniutejnocyspałajakniemowlę.Natomiastjejpodświadomość, nakarmionaintensywniezdarzeniamidnia,pracowałabardzokreatywnie.Annaśniła,żestoinaśrodku ruchliwejulicy.Jednozautjechałoprostonanią,aona–choćświadomazbliżającejsięśmierci–stała bezruchuiczekała.Bum!Samochóduderzyłwniązhukiem,leczjejniezabił.Uczepionapojazdu wzniosłasięwrazznimwprzestrzeń,leciaładługoiwysoko;usadowiwszysięwygodnienamasce, podziwiałamijanegalaktyki,planetyisłońca.Widokbyłtakpiękny,żeobudziłasięzniechęcią,słysząc szczekaniepsanakorytarzu.Zegarwskazywałpięćpoósmej.Zaczterdzieściminutodjeżdżałpociągdo Madrytu.Leczniebyłtojedynypociąg,któryodjeżdżałtegodniao8.45... Zerwałasięzłóżka.Szybkiprysznic,szybkimakijaż,szybkiejedzeniejabłkapodczasubieraniasię. Całeszczęście,żewczorajspakowaławalizkę!Biegdoautobusu,biegnastacjękolejową.Wjednej dłoni–maławalizka,wdrugiej–bilet.Któryperon?Trzeci!Konduktorgwiżdże,chcezamykaćdrzwi. JeszczeAnna!Zatrzymałsięizuśmiechemszerzejotworzyłdrzwiwagonu. –Dziękuję–odpowiedziałazdyszanaAnna,równieżzuśmiechem,izaczęłaszukaćdlasiebie miejsca. –Dzieńdobry.Czymożna?–zapytałamężczyznęsamotniesiedzącegowprzedziale.Tenodparł,że oczywiściemożna,więcAnnausiadła–wprzeciwległymkącie. Tobardzoważne,żebywograniczonejprzestrzenizachowywaćdystans.Wprzeciwnymrazie powstajesytuacjakrępująca,wręcznieznośna!Nieposzanowaniestrefyintymnejwspółpasażerastawia naswroliintruza,próbującegozdominowaćteren,który–namocyprawadżungli–należydotego,kto zająłgopierwszy.Samopoczucietakiegointruzaszybkoulegazakłóceniu,więcwiercisięniemiłosiernie, oddalającregularniecentymetrnaminutę,ażukresupodróżysiedziwzupełnieinnymmiejscuniżna początku.Problemniekomfortowegoustawieniawzględemprzestrzenirozpoczynanajgorszyzmożliwych –konfliktwewnętrzny,którypoleganaprowadzeniudługotrwałejdebaty:przesiąśćsięczynie? Najgorszebywająsytuacje,kiedyrozpoczynamywyprawęwlicznejgrupie,wktórejnieustajewalkao tlen,akończymypodróżwniemalpustymprzedziale,siedząctużobokostatniegozewspółpasażerów. Przesiąśćsięczynie? Annadoskonaleznałasięnapodstawowychzasadachswobodnegopodróżowaniaiodrazu zagwarantowałakomfortjazdysobieiswojemutowarzyszowi.Byłnimstarszymężczyznązposiwiałą głową.Nosiłwytartedżinsyisztruksowąmarynarkęzpoprzedniegostulecia.Zczubkanosazsuwałymu sięokulary,azkolanluźnekartkiczytanejksiążki.MiałnaimięJohn.Przewracałstronę,czytałtekst,po czymsięgałdokieszenipokawałekpapieruiwciskałgomiędzystronice.Następnytekst,następna zakładka.Tenpowtarzanyprzezpiętnaścieminutrytuałprzerwałajednazniesfornychkartek,która wypadłazksiążkiipofrunęłanapodłogę,tużpodstopyAnny. Annazkoleiprzezówkwadransprzeglądałazawartośćtelefonu,cojakiśczaszerkającukradkiemna współtowarzyszapodróży.Czytaławiadomościtekstowe.Niektóreznichmiałyjużponadrok.Te najstarszewydałysięjejnajbardziejinteresujące.PrzesłałjeAdam–pierwszyiostatnijakdotąd mężczyzna,zktórymsięspotykała.Ichzwiązeknietrwałdługo,możepółroku,możekrócej(zależy,czy wliczymywtenstażtakzwanyokrespodchodów,zawstydzenia,badaniastanuemocjonalnego potencjalnegopartnera).„Tozaskakujące,jakszybkoijakbardzosięzmieniamy...”.Słowa,uczucia, którekiedyśwydawałysięjedynąprawdąświata,zniknęłybezpowrotnieizdystansuczasowegowydają siędziecinne,naiwne,fałszywe.PrzypomniałasobieostatniąrozmowęzAdamem.Czułapustkęw środku,kiedypostanowiłaodejść,abyzacząćkarieręwWarszawie.Beznajmniejszegowahania powiedziałaotymAdamowi.Zastanawiałasiępóźniej,dlaczegoniecierpiałazpowodurozstania.Czy naprawdęzabiławsobietęmiłość?Dawniejmyślała,żeniesposóbzmusićsiędokochanialub odkochania.Zmieniłysięjednakjejideałyicele.SerceAnnypozostałoniewzruszonenawetwtedy,gdy odczytywałaostatniąwiadomośćodAdama:„Dziękujęzatwojąmiłość”. RwącynurtwspomnieńzostałzatrzymanyprzezlądującąpodstopamiAnnykartkę.Odłożyłatelefoni sięgnęłaponią.Przelotnieprzeczytaławydrukowaneliteryioddałapapierwłaścicielowi. –O,dziękujępani–odparłJohniuśmiechnąłsię,rozpoznająctekstnakartce.–Tobardzoładny wiersz.Znagopani? –Niewydajemisię. –Czytapanipoezję? –Kiedyśczytałam.Terazniemamnaniączasu. –Każdypowinienznajdowaćczasnapoezję.Uczymyśleniaiwrażliwości.„Odbyłosięnawet umówionespotkanie.|Pozazasięgiemnaszejobecności.|Wrajuutraconymprawdopodobieństwa”. –Ładny. –Rozumiepani,oczymtojest? –Wydajemisię,żeoniespełnionychmarzeniach. –Otak.–Johnpokiwałgłowąiuśmiechnąłsię,patrzącAnniewoczy,poczymwróciłdolekturyi chwilępóźniejsięgnąłdokieszenipokolejnyskrawekpapieru. –Mogęzapytać,copanrobi? –Och!Zaznaczamswojeulubionewiersze. –Alezaznaczapankażdąstronę... Johnprzyjrzałsięksiążceiześmiechemstarszegoczłowieka,któryprzypomniałsobieojakiejś oczywistejrzeczy,odparł: –Rzeczywiście!–Iponowniewróciłdolektury.Nienadługojednak.ZmierzyłwzrokiembagażAnny iocenił: –Paniniejedzienadługo,prawda? –Nie.Towyjazdsłużbowy.Omałocospóźniłabymsięnapociąg.Wtympośpiechuzapomniałamo szczoteczcedozębów. –Kupipaninamiejscu. –Panteżniejedzienadługo–powiedziałaAnna,niezauważającżadnejtorbyaniwalizki. –Wmoimwiekuniepotrzebajużbagaży.Czasaminawetszczoteczkadozębówwydajesięzbędna. Lubipanijeździćpociągami? –Niebardzo.Wolęsamoloty–jestszybciej. –Wszyscyterazceniąsobieczas.Tociekawe,żeprzywiązująsiętakbardzodoczegoś,czegoniema. Jalubiępociągi.Możnawspokojupoczytać,poznaćciekawychludzi.Dlamniesąliniąmiędzydwoma różnymiświatami.Rozumiepani–takąprzestrzeniąliminalną–anitu,anitam,ajednocześnieitu,itam. Ajadąctakwolno,dajączasnazauważenietychwłasności. –Mapanrację.Pociągizmuszajądomyślenia.Jarzadkoznajdujęczasnarozpamiętywanie przeszłości,atutajwróciływspomnienia. –Toskarby.Wspomnienia...Ucząnas.Przypominająotym,czegonierobić.Lubpodpowiadają,co należyrobić. –Gorzej,jeżeliktośżyjewspomnieniami–zauważyłaAnna. –Gorzej,jeżeliktośniekorzystazeswoichwspomnień.Wszystko,coprzydarzasięnamwżyciu, czegośnasuczy.Jeżeliniezaliczymytychlekcji,tobędąsiępowtarzałyipowtarzały,amypozostaniemy nieporadniwobecżycia.Czyjestjużpaniszczęśliwa? –Chybanie. –Więcniezaliczyłapaniwszystkichlekcji. –Mówipanjakidealista.Teżkiedyśtakabyłam.Wierzyłamwmiłość,marzenia...Aletoniesą praktycznewartości.Nienakarmiąnas,niezapłacązaczynsz.Zresztąmyślę,żeBógśmiejesięzludzkich marzeń. –Bógnieśmiejesięzmarzeń,tylkozprzekonanialudzi,żemarzeniaspełniająsięsame.Więcwierzy paniwBoga? –Chybatak. –Ciekawazpaniosoba.ChybawierzywBoga,aleniewierzywmiłośćimarzenia. –Niewiemjuż,wcowierzę.Dotejporynajbardziejwierzyłamwsiebie,alewczorajstałosięcoś, cozachwiałotępewność.Terazchciałabym,żebyktośpowiedziałmi,corobić. –Hm...Jeżelipanisobiesamaniepomoże,toniktpaniniepomoże.Samiwiemynajlepiej,cojestdla nasdobre.Alemyślę,żepowinnapanisprawićsobieprezentispełnićktóreśzeswoichmarzeń.Bo wciążmapanijakieś,prawda? –Wliceumgrałamnagitarzeiśpiewałam.Marzyłam,bywystąpićkiedyśdlapubliczności. –Ładnemarzenie.Ajestpanidobrawtymgraniuiśpiewaniu? –Kiedyśbyłam.Terazniewiem.Dawnotegonierobiłam. –Wartosprawdzić. NatwarzyAnnyzagościłuśmiechwywołanywizjąsiebienascenie.Dziecięcemarzenie,aleszczerei wciążprawdziwe.Jejsercezabiłozgodniezrytmemjadącegopociągu.Niecoszybciej.Stuk-puk,stukpuk.Jednakserceswojądrogą,ażycieswoją.Takiemarzeniasąnieracjonalne. –Mówipan,jakbytobyłotakieproste... –Oczywiście,żetojestproste.Niełatwedoosiągnięcia,alesamowsobiejestprosteilogiczne. Zawszekiedychcemypodążyćzagłosemserca,odzywasięrozum.Próbujeprzekonaćnas,żeświat działatakinieinaczej,aletowszystkonaszewymysły,araczej–wymysłyinnych,którymbardzo wygodniesięmieszkawnaszychgłowach.Żyjemywświecieiluzji,stworzonymprzeznasze doświadczenia.Załóżmy,żewdzieciństwieugryzłacięwiewiórka.Czypotymdoświadczeniunie odczuwałabyśniechęcidowiewiórek,czyniepodchodziłabyśdonichzrezerwą?–Gładkoprzeszedłna ty;Anniewydałosiętonaturalne. –Myślę,żetakwłaśniebybyło. –Aleczyoznaczato,żekażdawiewiórka,żewszystkiewiewiórkiświatasąagresywneitylko czekająnaokazję,bychwycićcięzapalec? –Wżadnymwypadku!Złedoświadczeniezwiewiórkąmogłobyćjednorazowymincydentem,co więcej,agresywnezachowanieniemusiałowcalewynikaćzusposobieniawiewiórki.Mogłazostaćdo tegosprowokowana. –Czypodobnieniejestzmarzeniami?Utarłosięspołeczneprzekonanie,żemarzeniatopobożne życzenia,któresnujemywdzieciństwie,aleniemająnicwspólnegozprawdziwymświatemidorosłym życiem.Wydawaćbysięnawetmogło,żewszelkiepróbyspełnieniamarzeńpodejmowaneprzezdojrzałe osobypostrzeganesąjakokonspiracyjnedziałanieprzeciwkoludzkości. –Otak.Alenieosiągalnośćmarzeńtostandard.Przecieżwielupróbowałoibardzorzadkokończyło siętosukcesem. –Boniewielkiprocentzpróbującychnaprawdęwierzywswojesiły.Wydajemisię,żekiedyś, dawnotemu,spełnianiemarzeńbyłonaporządkudziennym.Trafiłsięjednaktakijedenzdrugim,którzy niezrealizowaliswoichplanówirozpowszechniliopinię,żemarzeniatostrataczasu,bożyciejest twardeinieprzyjemne. –Inaglewszyscyci,którzywierzyliwmarzenia,przestaliwniewierzyć? –Ludzkiumysłjestbardzochłonnyipodatnynawpływy.Częstoboimysiępodjąćjakiśtrud,jeślinie znajdujesięonnaliścienajczęściejpodejmowanychzadań.Wszyscyzakładająfirmy,rodziny,choć przecieżdobrefunkcjonowanietakichstrukturtonieladawyzwanie.Jednaksątowyzwaniapowszechnie akceptowanewspołeczeństwie.JeślijednakktośpostanowizdobyćMountEverest,będzieuważanyza wariata,dziwakalubwnajlepszymprzypadku–zaszalenieodważnąiwyjątkowąjednostkę,botakie wyprawynieleżąwnaturzezwykłegoczłowieka. –Czylitwoimzdaniemzałożenierodzinytotakisamtrudjakzdobyciegórskiegoszczytu? –Takwłaśniemyślę.Wszelkiewartościowanie,mówienie,cojestwiększymtrudem,acomniejszym, jestrelatywne.Zależyodwpływówspołecznychiosobistychdoświadczeń,coudowodniliśmywcześniej wprzykładziezwiewiórką.Człowiekowi,któryprzezcałeżycieuprawiawspinaczkęgórską,wychował sięwdziczyiniewie,jakdziałastrukturarodzinna,zpewnościąłatwiejprzyjdziezdobycieszczytuniż znalezienieżony. –Chybamuszęprzyznaćcirację–powiedziałaAnnapokrótkimnamyśle. –Doceniamto.Zazwyczajtrudnopodważyćutarteprzezlataopinieoświecie,ajeszczetrudniej przyznaćkomuśracjęnagłos. –Czytypostępujeszwedługwartości,októrychmówisz?Bowydajemisię,żeżyjemywczasach sprzyjającychhipokryzji. –Tak,wielumożeciradzić,jakpowinnaśżyćswojeżycie,alesaminiewiedzą,jakżyćwłasne.To normalne.Uczymysięodnarodzindośmierci.Czasamimożeszznaćprawdęoświecie,czućją,aletonie zmieniafaktu,żetrudnociżyćwzgodzieznią. –Aświatnamwtymniepomaga.Częstoburzynaszeidee,poddajejepróbom. –Natymtopolega.Życieskładasięzlekcji.Twojawiedzabędziesprawdzanakażdegodnia.Będzie cisięwydawało,żewszystkoiwszyscyzmawiająsięprzeciwtobieiwyznawanymprzezciebie ideałom. –Jakwygraćtakąwalkę?Czytowogólemożliwe? –Oczywiście!Powiedziałem,że„będziecisięwydawało,żewszystkoiwszyscyzmawiająsię przeciwtobie”.Jednaktaknaprawdęjedynąprzeszkodąwrealizacjimarzeńidotarciudoprawdyjesteś tysama.Totwojelękiibrakwiarywsiebiestojącinadrodze.Umysłiludzkiesercemająwsobie niewyczerpanypotencjałrozwojuikreacji.Jeżelizpełnąwiarąwewłasnesiłypodejmieszdziałaniei będzieszkierowaćsiędobrymiintencjami,toufam,żecałyświat:natura,Bóg,ludziesprzymierząsię, abypomócciwosiągnięciucelu. –Czasamiwydajemisię,żewszystkoukładasiętak,jakpowinnosięukładać.Pamiętam,jak zaczynałampracęwbanku.Wcześniejwszyscymówili,żeprzedemnąbardzodługadrogadoznalezienia wartościowejidobrzepłatnejposady.Potemwielunawetwątpiło,żedostanętam,znaczywbanku, jakąkolwiekpracę.Ajaczułam,żewszystkobędziedobrze.Byłamtakpewnasukcesu,żemiałam wrażenie,iżwłaśniedziękitemutworząsięodpowiedniesytuacje,spotykamwłaściwychludzii wszystkodziejesięwstosownymczasie. –Boświatdziałajakdobrzezorganizowanamaszyneria.Tostrukturaopartanaprzyczynie,reakcjii skutku.Nawetjeżelispotykacięwżyciucośnieprzyjemnego,toodtwojejreakcjizależy,czyw przyszłościtozłozamienisięwdobro.Przecieżjeślichociażjedna,najdrobniejszarzecz,która wydarzyłasięwdalekiejprzeszłości,wbardzoodległymmiejscu,potoczyłabysięinaczej,niżsię potoczyła–terazmogłobytuniebyćanimnie,aniciebie,anitegopociągu. Drzwiprzedziałuotworzyłysięzhukiem.Niewysoka,szczupłakobietaofalowanychblondwłosach weszładośrodka,bezlitośnieobijającwalizkęofutrynęisiedzenia. –Dzieńdobry!Pozwoliciepaństwo,żesiędowasprzysiądę.Okropnieciasnowtychpociągach!Czy byłbypanuprzejmymipomóc–poprosiła,próbującpodnieśćwalizkę.Johnwstałżwawoipewnym ruchem,niepasującymdojegowieku,ułożyłbagażnadsiedzeniem.–Och,dziękuję.Wiszęciherbatęw bufeciekolejowym... –John–przedstawiłsięfilozof. –Amanda.Anaszatowarzyszkapodróżyto... –Anna. –Miłomi–przywitałasięAmandaiwyciągnęłarękę.Annaoddałauściskiuśmiechnęłasię przyjaźnie.Amanda,chcącwkupićsięwzawiązanyjużkrągznajomości,zagadała:–Wszyscy podróżujemysłużbowo? –Janigdyniepodróżujęsłużbowo–odparłJohn,powoliwracającdolektury. –Jazawszepodróżujęsłużbowo.Niepamiętamjuż,kiedyodwiedziłamjakieśmiejsceturystycznie. Terazwracamzkonferencji,gdzieudałomisięupolowaćkilkunowychklientów.Aty,Anno?Służbowo? Czyodkrywaszpięknoświata? –Jadęnakonferencję.Teżniepamiętam,kiedymiałamczasnazwiedzanie.Alechciałabymto zmienić.–Tomówiąc,spojrzałanaJohna,aonnanią.–Tak,wydajemisię,żemuszęniecozmienićkurs izająćsięrealizacjąpewnychmarzeń.Możenietakabstrakcyjnychjakte,októrychrozmawialiśmy, John,alechciałabymznaleźćniecoczasudlasiebie,zrobićprzerwęwpracy,poszukaćprawdyosobie. –Poszukaćprawdyosobie?Cotoznaczy?–zapytałaAmanda,uśmiechającsiękrzywo. –Zacząćrobićto,cokocham,comogłabymwykonywaćzpasją. –Acoterazrobisz? –Pracujęwbanku. –Naprawdę?Ajapracujęwubezpieczeniach. –Ilubiszswojąpracę?–Annaobserwowałauważnierozmówczynię.Łączyłajetożsamośćsytuacji, aleróżniłstylbycia. –Niejesttomożepracamarzeń–odparłapewnymgłosemAmanda.Mówiłatak,jakbyjużdawno wprawiłasięwudzielaniuodpowiedzinatopytanie.–Aleniewymagaodemniezbytniegowysiłku.Nie przemęczamsię.Muszętylkorozmawiaćzludźmi,ajalubięrozmawiaćzludźmi.Wsumiewięcrobięto, doczegomamtalent.Ijeszczenatymdobrzezarabiam.Więcjakmogęniebyćszczęśliwa?Zresztą beztroskiegodzinyspędzanewsklepachrekompensująmiewentualnąnudęwpracy. –Nigdyniechciałaśrobićczegośinnego? –Kochana,wiem,doczegozmierzasz.Pogońzamarzeniami,słuchaniegłosuserca,bla,bla...Jużto sprawdziłam.MójgłossercamiałnaimięMartin,amarzeniembyłamałacukierniawcentrumParyża.To zdarzyłosięsześćlattemu.Wypatrzyłmniewkawiarniiśledziłdostacjimetra,gdziemniezaczepił.Był nieziemskoprzystojny!Wiesz,wysokiciemnybrunet,głębokie,powalającespojrzenie...Jednymsłowem: amantfilmowy.Zakochałamsięszybkoinamiętnie.Zajegonamowąrzuciłamstudiaekonomicznei wyjechaliśmydoParyża,gdzieskończyłamkurspieczenia,boplanowaliśmyotwarciecukierni. –Iotworzyliścieją? –Tak,tylkożeprzezpierwszepółrokunicsięwniejniedziało.Niemogliśmysięprzebićprzez konkurencję.Toznaczyjaniemogłam,bosamazajęłamsięprowadzeniembiznesu,aonbiegałpobarach ipubach.Niedawałamradyutrzymywaćnasoboje.Kredytzalokalbyłzbytwysoki.Naszczęście zadłużyliśmysięnajegonazwisko,więckiedyzastałamgowłóżkupijanegowsztok,wobjęciach jakiegośrudzielca,rzuciłammukluczedocukierniwtwarz,spakowałamsięiwróciłamdodomu.Dzięki Bogu,przyjętomniezpowrotemnauczelnię.Miałamwprawdziemnóstwozaległości,aledałamradęje nadrobić.Dziś,jakwidzisz,jestemszczęśliwąposiadaczkąstałejpracy,kobietąniezależnąodnikogoi niczego,wolnąfizycznieiemocjonalnie.Amójterapeutatwierdzi,żewciążrobiępostępywselfdevelopment. –Terapeuta?–zdziwiłsięJohn. –Notak.Wszyscyterazpotrzebująterapeuty. –Myślałem,żejesteśwolnaodwszelkichzmartwień. –Jestemwolnaodwszelkichograniczeń.Iwsumiemartwięsięoniewielerzeczy.Alektoteraznie miewadepresjiodczasudoczasu?Wszyscymajądepresję! –Janiemiewam.Iniepotrzebujęterapeuty. –Pewniejeszczeniewiesz,żepotrzebujesz.Mójterapeutatwierdzi,żewszyscymająwewnętrzne lękiikompleksy,ajednązdrógdoichzwalczeniajestmówienieonich. –Todobrzedlaterapeuty,jeżelipacjenciwtowierzą. –Jesteśbardzocyniczny,John,acynikomwbrewpozoromtrudnoprzetrwaćwewspółczesnych realiach.Mojarecepta:działaćwedługplanuiniewychylaćsię!Tozaoszczędzawieluzmartwień.Na przykładrozczarowania,kiedyinterestwoichmarzeńsięniekręci,amiłośćtwojegożyciarżnie rudzielca. Annasłuchaławywodówobustronzzaciekawieniem.Miałamieszaneuczucia,bowobupostawach widziałacząstkęsiebie.Zjednejstronylubiłastateczneżycie,jakieprowadziła.Zdrugiejzaś, szczególnieodjakiegośczasu,odczuwałapustkęichęćpodążeniazagłosemserca. Pragnęła,bydodziałaniaporwałjąautentycznyentuzjazm.Chciałabyobudzićsięranoipoczuć radośćżycia,poczuć,żemamisję,któraznaczycośdlaniejidlaświata.Ajeżeliporwaniesięna marzeniatoniewszystko?Jeżelitoniewystarczy?Amandazaufałamiłościipasji...Izawiodłasięna obu.Biznesniewypalił,miłośćnieprzetrwała.Aleprzecieżkażdyprzypadekjestinny.MożeAmanda taknaprawdęniewierzyławswójsukces,możenieczytałaznaków,którewysyłałjejMartin.To,żejej sięnieudało,niemusiznaczyć,żeAnnęczekałbypodobnylos.Amandaprzynajmniejspróbowała, podjęławyzwanie.JeżeliAnnasięnatoniezdecyduje,dokońcażyciabędziesobiezadawaćpytanie:„a cobybyłogdyby...”.Tonajgorszezmożliwychpytań. –Myślę,Amando,żemasztrochęracji–przyznałaAnna.–Uganianiesięzamarzeniamiwydajesię nierozsądneidziecinne.Coinnegozapieniędzmi.Wszyscypragnąluksusuniemartwieniasięopieniądze. Niezależnośćemocjonalnateżjestważna.Znajdujemysięwpodobnejsytuacji.Możeszmnienazywać NiezależnościąiStabilnością!Alekażdyznasjestinnyiróżnicamiędzynamipoleganatym,żejanie jestemszczęśliwa. –Onateżniejestszczęśliwa!–wtrąciłJohnbezpardonu. –Nietobietooceniać.Skądmożeszwiedzieć,cosiedziwemniewśrodku?Niejestemtypemosoby okłamującejsamąsiebie.Kiedymówię,żejestemszczęśliwa,tojestemszczęśliwa.Dlaczegomiałabym wasoszukiwać,skorospotkaliśmysięprzypadkiem,nieznamysię,wkrótcesięrozstaniemy?Możemy sobiepozwolićnapełnąszczerość.Chodzioto,żemiewamdepresję? –Chodzioto,żemusiszzniąchodzićdoterapeuty.Szczęścieispokójmożnaznaleźćtylkowsobie. Zresztąnazywanieprzezciebie„depresją”stanuemocjonalnegoświadczyotym,żelubiszsiętorturować. –Comasznamyśli? –Każdemuzdarzająsięgorszedni.Jeżelinatomiastjesteśnaturalnieszczęśliwa,tomożeszspojrzeć naswójzłynastrój,nieidentyfikującsięznim.Wtedyonodchodzi.Tyjednakokreślaszswójstanjako depresję,którapotrzebujeterapeutyileków,abyprzeminąć.Przywiązujeszsiędonazwyimówisz:„mam depresję”,jakbyśjąposiadała. Amandaniewiedziała,coodpowiedzieć,aleczuła,żerośniejejciśnienie.Milczałaprzezchwilę, patrzącnaJohnazotwartymiustamiprzygotowanymidowypowiedzeniakontrargumentu,którynie przychodziłjejdogłowy.Annamiaławrażenie,jakbysiedziaławteatrze.Całytenspektakl,rozgrywany przednią,byłedukującyimógłsięokazaćniezmierniedlaniejważny.Dlategochłonęłakażdesłowoi gestpostaciiwkażdejznichwidziałasiebie.WspółczułaAmandzieibałasię,żezakilkalatznajdzie sięnajejmiejscu.Zdepresją.Przedterapeutą,którywymyśliterapiępolegającąnawmawianiusobie stanuszczęśliwościopartegonapieniądzachisamotności. OficynaWydawniczaRW2010proponuje: KatarzynaWoźniak:SKRZYDŁAAZRAELA Toopowieśćoczterechprzyjaciołach,mieszkającychwinternacieozaostrzonymrygorze wychowawczym.Każdegodniachłopcypodejmująwalkęnietylkozeszkolnymiproblemami,ale równieżzwłasnymikompleksamiizłymiwspomnieniami.Wodnalezieniuspokojuduchawspieraich nowoprzybyłydoszkołynauczyciel.Stosującnietradycyjnemetodynauczania,wprowadzawżycie szkołyniecoświatłainadziei.Kiedyuczniowiezaczynająwierzyćwewłasnesiłyilepszejutro, dochodzi...Przeczytajcie! Wpierwszejczęśćksiążkimłodzibohaterowiedoskonaląsięizbierajądoświadczenie.Rozliczenie znaukwiekudziecięcegonastępujewdrugiejczęścipowieści. JoannaŁukowska:NIEZNAJOMIZPARKU Miłośćodnienawiścidzielikrok. Onjestbogaty,doświadczony,nieufny.Ona–wrażliwa,introwertyczna,pełnakompleksów.Obojeniosą bagażtrudnegodzieciństwa. Porazpierwszyspotkalisięwparku.Wtedyteżporazpierwszyodniegouciekła... Zafascynowałjąiprzeraziłjednocześnie.Zawszebałasiętakichmężczyzn:silnych,pewnychsiebiedo granicarogancji,mrocznychiskomplikowanych.Byłzłyiprzestraszyłją,aleniemogłaonimzapomnieć. Irracjonalnylęk,jakiwniejwzbudził,przekonałją,jakpozornybyłjejspokójićwiczonecałymilatami opanowanie.Bezpieczeństwo,któregoszukaławswoimcichym,uporządkowanymświecie,okazałosię złudneikruche... „Nieznajomizparku”towrównymstopniuopowieśćomiłości,jakionienawiści.Tohistoria mężczyzny,któryniepotrafiufać,ikobiety,któranieumiewalczyćoto,wcowierzy. MonikaGabor:UWAGANAMARZENIA Trzyróżnekobiety–trzyróżnehistorie. Podglądamymiłosneiżycioweperypetietrzechprzyjaciółek.Każdaznichjestinna,każdejprzytrafiasię cośinnego,każdainaczejreaguje. Iza,aktywnazawodowo,ambitnaikompetentna,równieżprywatneżyciebierzewewłasneręce, dokonującwyborównaprzekórwszystkimiwszystkiemu.Dążydocelu,którymjestszczęście,nie słuchającradiniebaczącnakonsekwencje. Martatodomatorkaspełniającasięwroliżony,matki,gospodynidomowej.Rozwódjestdlaniej szokiem,zarazempoczątkiemzmian.Jakwpłynienaniąrozpadrodziny?Czybędzieumiałajeszcze komukolwiekzaufać? Juliawiedzieżycie,októrymmarzykażdaznas.Kochającymąż,mądracórka,satysfakcjonującapraca... Gdzietkwihaczyk?Czytraumatycznedzieciństwowypłynęłonawybórzawodu?Czymożnabyć jednocześnielojalnąprzyjaciółką,kompetentnympsychologiemiuczciwymczłowiekiem?Agdytrzeba wybrać... AnnaRybkowska:NELL,tom1i2 Bajkowahistoria,którastajesiędramatem. Nataliatoprzykładnażonaimatka,któraspełniasię,dbającodomirodzinę.Niemapojęcia,żeczegoś jejbrakuje,żezaczymśtęskni.Niemusilękaćsięswoichmarzeń,bo...ichniema.Czyraczejzepchnęła jegłębokodopodświadomości.Odzywająsię,gdyprzypadkiemnawiązujeinternetową,apotem telefonicznąznajomośćzWiliamemBarlowem,angielskimmuzykiemrockowym,idolemswojejwłasnej córki.Willjestmężczyznąutalentowanym,pewnymsiebie,aroganckim,nieobliczalnymifascynującym. Niepiszemuosobieprawdy,nieprzyznajesiędowiekuiczwórkidzieci...Gdydostajezaproszeniena koncertwLondynie–postanawiapojechać... OnnazywająNell.Ijakniktinnybudziwniejcoś,czegosięniespodziewała,czegoniechciała,czego sięlękaioczymniemożeprzestaćmyśleć.Czybędzieumiałasiętemuoprzeć?Dladobrarodziny.Dla spokojuwłasnejduszy...Acozrozbudzonymciałem? Bajkowahistoria,którastajesiędramatem.Obyczaj,któryprzeistaczasięwzmysłowythriller oopętaniu.Opowieśćomiłości,odpowiedzialności,pożądaniu,któreniszczy,alewłaśniedziękiniemu życienabierabarw,smaku,zapachu. NataliaczyNell?Któryzeświatówwybierze...? AnnaRybkowska:LAWENDOWYKAPELUSZ Choćniechceszpamiętaćoprzeszłości,onanadalistnieje...Isamadaciosobieznaćwnajmniej spodziewanymmomencie.Możeszpróbowaćoniejzapomnieć,aletonieznaczy,żezniknieztwojego życia.Wszystko,cozrobiliśmyiczegoniezrobiliśmy,zostaje–wnasalbowinnychludziach... Stellatoatrakcyjna,intrygującakobieta.Wziętapisarka,nienasyconakochanka,osobafascynująca inieprzewidywalna.Jejobecneżycie–zdawałobysiębeztroskie–tonieustającepasmosukcesów. Stellaspełniasięzawodowo,mieszkawpięknejtoskańskiejwilli,zupodobaniemirozmachemrealizuje swojepomysły,literackieitowarzyskie.Mawieluznanychprzyjaciół,cieszysięuczuciematrakcyjnego, młodegokochankaorazniesłabnącązazdrościąkoleżanek.Aletotylkopozory,bopodpowierzchnią zlukrukryjąsięgorzkiedoświadczenia.Agdzieśwcieniuczaisięniebezpieczeństwo... Obyczaj,romans,kryminałipowieśćopisaniupowieści. MarcinKrólik:DRZEWORÓŻANE Umarlirzucającień... Onastraciładziecko,on–całyświat.Ona–zwykładziewczynakołotrzydziestki,którapoporonieniunie możewrócićdorównowagi.On–staryŻyd,którypolatachemigracjiwAmeryce,gdzieodnalazłkruchy spokój,wracadomiastaswegodzieciństwa,gdzieprzeżyłtraumępogromu;mabyuświetnićotwarcie obserwatoriumastronomicznegowdawnejwieżyciśnień.Jestrównieżtentrzeci–jejmąż,dziennikarz prowincjonalnejgazetyzniespełnionymiliterackimiambicjami,któremuszefpewnegodniazleca zrobienierelacjizuroczystościwwieży.Całątrójkęłączybólutratyikażdeznichnaswójsposóbstara sięzniąuporać.Cowynikniezichspotkania? Niemniejistotnymzbiorowymbohateremjestmiasteczko,wktórym,niczymnascenie,krzyżująsięich losy.Niejesttojednakanipowieśćomałżeńskiejtragedii,aniopiętnieHolokaustu.Jejfabułazostała zbudowanazkilkupięter,znaczeniazapętlająsię,tworzącniekiedyryzykownesploty.Próżnotuszukać łatwychpocieszeńczykrzepiącegomorału.Fikcjairzeczywistośćsplatająsięwniezwykłysposób, odsłaniającnieoczekiwanepowiązaniaiukryty,symbolicznywymiarfaktów. MarianKowalski:MROCZNEDZIEDZICTWO Opowieśćomiłości,przeznaczeniui...czarownicach. Spotykająsięnazjeździepoświęconymzjawiskomnadprzyrodzonym.Danieljestsceptycznym niemieckimdziennikarzem,żyjącymteraźniejszością,nieczującymzwiązkuzrodzinąijejhistorią.Irena topolskarzeźbiarka,zaktórąciągniesiętrenodległejprzeszłości.Mrocznaschedapoprzodkachnie dajeosobiezapomnieć.Mawpływnajejobecneżycieoraznalosyzwiązanychzniąmężczyzn.Na plenerzerzeźbiposążekswejdalekiejkrewnejspalonejnastosie;duchkasztelanki–opiekuńczy?żądny zemsty?–wciążjejtowarzyszy.WpowieściprzewijasięwątekInkwizycjiiprocesówbudowanychna pomówieniach;pojawiająsiępostaci„czarownic”,ichbezlitosnychsędziów,orazpotomkówjednych idrugich.Whistoriipełnejtajemnicniemożezabraknąćmotywuukrytegoskarbu,sporówrodzinnych sprzedwiekówprowadzącychdookrutnejśmierciinagłychaniejasnychzgonówwteraźniejszości. Wieletulegend,aluzji,dywagacjioraz...uczucia.„Mrocznedziedzictwo”toniesamowitaopowieść omiłości,przeznaczeniu,szukaniumiejscawżyciu,tohistoriaintrygującaifascynująca. JoannaŁukowska:ULICAABRAHAMA Podróżprzezżycie,ocean,czas. Magicznaopowieśćoposzukiwaniuswojegomiejscawżyciu,omarzeniu,którepowiedzieAbrahama Zimmermanazaocean.OinnymAbrahamie,którypopółtorawiekupodejmiedziełoswegoprzodka. Historiaprzyjaźnimiędzyżydowskimchłopcem,spragnionymwiedzyiksiążek,astarymSzkotem, księgarzemiagnostykiem.Powieśćozadawaniupytańiszukaniuodpowiedzi.Takżeintymnytraktat ostarzeniusięiśmiercinawłasnychwarunkach.Rodzajliterackiejmetafory,współczesnejprzypowieści ożyciu,odchodzeniu,braniuodpowiedzialnościzasiebieiinnych,oprawdzieskrytejtakgłęboko,że ujawniasięjedyniewsnach. MałyAbrahamniepasujedoswojejortodoksyjnejkupieckiejrodziny.Mamarzenia,pasjeichce tworzyć,jeżelijużniecośinnego–tochociażswojeżycie.Wprawiawzakłopotaniebliskich,denerwuje ichoraznieustanniemartwi.Ojciecpróbujegookiełznać,wysyłasynadoszkoły,znajdujemużonę...Ale pasjeAbrahamasączęściąjegoduszy.RozumietoAngus,stającsiędlamłodzieńcaprzyjacielem iprzewodnikiem.IntuicyjnierozumietotakżemłodziutkaIzebel,którakochaswojegodziwnegomężatak, jakpotrafi:pocichu,skromnie,choćzcałegoserca,przyjmującgotakim,jakijest.Ibezwahaniarusza wrazznimwdalekąpodróż,gdzieczekananichnowyświat... EwaBauer:WNADZIEINALEPSZEJUTRO Powieśćprzedstawiahistorięmłodejkobiety,którabardzopragniebyćszczęśliwa.Pomimo przeciwnościlosuiosobistychtragedii,jakiejąspotykają,wciążwierzy,żeprawdziwa,wierna iuczciwamiłośćistnieje.LosyAnnyprzeplatająsięzlosamidwóchinnychkobiet,którychżycierównież nieukładasiętak,jakbysobietegożyczyły.Bohaterowieprzechodząmetamorfozy,podejmująróżne–nie zawszesłuszne–decyzje.Wodwiecznejwalcedobrazezłem,marzeniaścierająsięzrzeczywistością, pragnieniazsumieniem.Emocjewtejksiążcegrajągłównąrolę.Czywposzukiwaniumiłościwolno wszystko? MarianKowalski:WOŁANIEMEW Powieśćobyczajowazwątkamithrilleraifantastyki.PrzedstawialosycelebrytkiimodelkiIngiBral wpisanewponurąmorskąlegendęomewachzduszamitopielców. IngaiJoachimKrafftżyjąbanalnie,zmysłowo.On–Mazurzpochodzenia–dobrzewszedł wwielkomiejskipejzaż,ona–córkapolskiegomarynarza,modelkaicelebrytka–niezadowalasiętym, coma,pragnieczegoświęcejniżpodziwmężczyzniniesłabnącepożądaniakochanka-opiekuna.Nie wystarczajejdostępneszczęścieiosiągniętajużstabilizacja.Pełnasprzeczności,dążeńipretensjido świataniepotrafispokojnieżyćubokuJoachima.Chceczegośdokonać,zasłużyćna...nieśmiertelność. Pragniezostaćdziennikarką,marzyorejsiejachtem.AlegdywkońcunamawiaJoachimanawyprawępo MorzuPółnocnym,rzeczywistośćiwszechobecnemewynapawająjąlękiem... Nachwilęznajdujewytchnieniewśródnorweskichfiordów,ubokudwóchzauroczonychniąmężczyzn. Wodmiennymkrajobraziewierzy,żeodnajdziecel.Tuwszystkomaswąnazwę,głębszysens,nie sprowadzasiętylkodoseksu.Aleitusąmewy,tajemniceidziwna,czającasięwśródwrzosowisk ibagiengroza.Możeodprzeznaczenianiedasięuciec...? AnetaRzepka:KIESZENIEPRZESZŁOŚCI KorneliaiOlapochodzązdwóchróżnychświatów,aleobiezostałyboleśniezranioneidlatego doskonalesięrozumieją.Trudne,nierzadkotraumatycznedoświadczeniazdzieciństwasprawiają,że przyjaciółkiniezawszepodejmująsłusznedecyzje.Zachowująsiędziwnieiniejednoznacznie.Niesąani dobre,anizłe.Próbująbyćsobą,alenajpierwmusząsiebieodnaleźć. Korneliauważa,że„samotnośćjestdobani”.Dlategotkwiwzwiązkuopartymnaprzemocy– zchłopakiem,któregoniekocha.Bonieumiekochać.Araczejboisięmiłości,któraodsłania wczłowiekunajsłabszepunktyiczynigopodatnymnazranienie. Olamadwietwarze:jestszalonądziewczynąpragnącądobrzesiębawićipoważnąpaniąprezes zarządzającąrodzinnąfirmą.Seksbezzobowiązańorazbalansowanienagranicyryzykapozwalająjej utrzymaćniezbędnąrównowagępsychiczną.Tylkotakpotrafiodreagowaćstres. Mężczyźni,którzypojawiająsięwżyciutychdwóchmłodychkobiet,równieżniosąwkieszeniachsporo niełatwychdoświadczeń... CzyOlaiNelaodważąsiębyćsobą,czysięgnąpomarzenia,czyodnajdąmiłośćiczyjejniestracą? Żywedialogi,barwnepostaci,wartkaakcjaorazwplątanawfabułęnićtajemnicysprawiają,że „Kieszenieprzeszłości”czytasięzzapartymtchem.Zarezerwujciesobieczas,bojakzaczniecieczytać, niebędzieciemogliprzestać. Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym BezKartek.