Czy filozofia przydaje się w biznesie? Stoicki biznes na tym

Transkrypt

Czy filozofia przydaje się w biznesie? Stoicki biznes na tym
13.04.2016
Czy filozofia przydaje się w biznesie? Stoicki biznes ­ na tym naprawdę można zarobić
Czy filozofia przydaje się w biznesie? Stoicki biznes ­
na tym naprawdę można zarobić
Aneta Augustyn
10.10.2015 01:00
Jeden z moich klientów był szefem działu sprzedaży w dużej firmie telekomunikacyjnej. Chodził na
zajęcia i kiedy zaproponowałem warsztaty dla jego pracowników, odparł: "Chyba żartujesz. Przejrzą na
oczy i nie mógłbym już nimi manipulować". Rozmowa z dr. Tomaszem Mazurem, filozofem,
właścicielem firmy stoickiej
ANETA AUGUSTYN: Biznes stoicki ­ to się opłaca? DR TOMASZ MAZUR: Od pięciu lat mam własną działalność gospodarczą, działalność stoicką ­ nie
pamiętam takiego miesiąca, żeby firma przyniosła straty. Kilka razy w miesiącu organizuję płatne
warsztaty i spotkania filozoficzne dla osób prywatnych i dla firm. Uczymy się dobrej rozmowy, czyli
umiejętności komunikacyjnych, świadomego życia oraz ustalania hierarchii wartości, czyli działania
według dobrze przemyślanych priorytetów. Stoicyzm jest dziś bardziej aktualny niż kiedykolwiek wcześniej. Żyjemy pod presją czasu, ekonomii,
emocji, ogromnej fali zalewających nas bodźców i informacji. Jak nad tym zapanować? Jak przetrwać,
godząc pracę, rodzinę, aspiracje z rozwojem osobowym i duchowością? Stoicyzm dostarcza nam do
tego narzędzi i strategii. http://wyborcza.biz/biznes/1,147756,18975856,czy­filozofia­przydaje­sie­w­biznesie­stoicki­biznes­na­tym.html?disableRedirects=true
1/7
13.04.2016
Czy filozofia przydaje się w biznesie? Stoicki biznes ­ na tym naprawdę można zarobić
Kto z nich korzysta? ­ Moi klienci rekrutują się z niemal wszystkich grup społecznych i zawodowych. Od licealistów i
studentów, przez młodych pracowników korporacji, samozatrudnionych, po fachowców z różnych
dziedzin (menedżerowie, prawnicy, właściciele fundacji, psycholodzy), na emerytach kończąc.
Ludzie przychodzą z różnych pobudek. Jedni szukają towarzystwa do ciekawych rozmów, innym
dokuczają konkretne problemy, które chcą rozwiązać. Pewien starszy pan powiedział, że przychodzi,
bo takie zajęcia zmuszają do wysiłku intelektualnego, a to zapobiega alzheimerowi. Pracownica dużej
korporacji, 40­latka, wyznała, że jest na takim etapie, że chciałaby się zatrzymać w codziennym pędzie
i porozmawiać o ważnych sprawach. Uświadomiła sobie, że brakuje jej do tego odpowiednich pojęć i
umiejętności. Nowe osoby często na początku mają obawy, że będą się czuły głupio, że nic nie zrozumieją, że może
powinny się najpierw przygotować. Większość w końcu się przekonuje, ludzie zaczynają filozofować i
dobrze się bawić. Mój stoicki biznes polega na tym, że pokazuję im, jak uruchomić pewne mechanizmy. Tak jak trener
sportowy wyjaśnia oraz pokazuje, jak przygotować organizm do określonych wyzwań, tak współczesny
stoik pomaga uruchomić w głowie pewne procesy, które pomagają lepiej żyć w dzisiejszym, trochę
szalonym świecie. Zaczynał pan od Centrum Praktyki Stoickiej, bezpłatnych warsztatów filozoficznych. Dlaczego
od otwartych zajęć przeszedł pan do własnej firmy? ­ Stworzyłem Centrum Praktyki Stoickiej przed siedmiu laty, żeby pokazać, czym jest spotkanie
filozoficzne. Centrum istnieje nadal, w każdą sobotę o godz. 16 w księgarni­kawiarni Tarabuk w
Warszawie rozmawiamy praktycznie o wszystkim, co wydaje się ważne: o miłości, poczuciu sensu,
wartościach, relacjach, wyborach, dojrzałości. Wiele ważnych tematów wychodzi od samych ludzi. Te
publiczne warsztaty nadal prowadzę, razem ze współpracownikami, którymi są moi byli uczniowie i
uczestnicy moich warsztatów, m.in. filolog klasyczna, studentka psychologii, właściciel firmy
telekomunikacyjnej, audytor, emerytowany fizyk, informatyk. Firmę założyłem z kilku powodów. Pierwszy był ekonomiczny. Wiele lat temu znalazłem się w sytuacji,
gdy miałem doktorat (" Zbawienie przez filozofię. Interpretacja twórczości Henryka Elzenberga") i
drugiego syna, a nie miałem pracy. Dorabiałem na budowach, przy tłumaczeniach filmów, sprzątaniu
biur i pisaniu haseł do encyklopedii. W 2001 r. rozpocząłem pracę w Instytucie Filozofii Uniwersytetu
Warszawskiego, gdzie wykładam do dziś. Jako ojciec trójki dzieci na dość słabo płatnej posadzie
akademickiej uznałem, że zamiast dalej brać niewdzięczne chałtury, mógłbym zarabiać na czymś, co
robię dobrze, co jest moją pasją i spotyka się z zainteresowaniem. Zdecydowałem się na filozoficzno­
ekonomiczny eksperyment ­ to był drugi powód założenia firmy. Są różne pomysły na biznes ­ dlaczego
nie spróbować biznesu stoickiego? Rynek pracy nie musi być taki, jaki jest. Może się stać taki, jakim
http://wyborcza.biz/biznes/1,147756,18975856,czy­filozofia­przydaje­sie­w­biznesie­stoicki­biznes­na­tym.html?disableRedirects=true
2/7
13.04.2016
Czy filozofia przydaje się w biznesie? Stoicki biznes ­ na tym naprawdę można zarobić
chcemy go uczynić. Stąd firma Hegemonikon, z greckiego "hegemoneo" ­ kierownicza część duszy. Nie poprzestałem tylko na bezpłatnych zajęciach, bo w dzisiejszym świecie dla wielu ludzi cena
wyznacza wartość. Jeśli robisz coś tylko charytatywnie, część ludzi nigdy nie zacznie tego szanować.
Ale jeśli ludzie przychodzą na warsztaty filozoficzne, mimo że to kosztuje, inni zaczynają myśleć, że
coś w tym musi być. Że to musi dawać coś praktycznego. Daje? Jak filozofia sprawdza się w biznesie? ­ Szef dużego działu w korporacji wyznał mi, że bez wiary przystąpił do wdrażania w swoim
codziennym życiu pewnych filozoficznych technik, ale teraz widzi, że dzięki nim znacznie zredukował
poziom stresu, lepiej sobie radzi z ustalaniem priorytetów oraz odróżnianiem tego, co istotne, od
nieistotnego. Wielu szefów współczesnych firm narzeka, że ich pracownicy pozbawieni są pewnych kompetencji
komunikacyjnych i analitycznych. Filozofia temu przeciwdziała. Na Zachodzie absolwenci studiów filozoficznych są mile widziani w dużych firmach: ceni się ich
zdolność szukania alternatywnych rozwiązań, myślenie analityczne, budowanie syntez. Dość modne
wśród zachodnich studentów jest wiec łączenie studiów filozoficznych z innym kierunkiem, na przykład
z ekonomią. Wedle danych z 2011 r. absolwenci filozofii najrzadziej ze wszystkich grup zawodowych
rejestrują się w pośredniaku jako bezrobotni ­ zaledwie 1,7 proc. Odnajdują się w różnych branżach. Dyskutuje się nad usunięciem filozofii z uniwersytetów. ­ Nie mam nic przeciwko temu, bo wierzę, że filozofia powróci, w tej czy innej postaci. Jeśli nie na
uniwersytetach, to w firmach, szkołach. Dobre firmy w trosce o pracowników powinny organizować im seminaria filozoficzne, co najmniej raz w
tygodniu. Chodzi o spotkania, na których czyta się teksty filozoficzne, dostaje prace domowe,
przygotowuje wystąpienia. To może pozornie nie mieć związku z codzienną pracą. Prędzej czy później
każdy zobaczy efekty: wychwytywanie w rozmowie tego, co istotne, zadawanie precyzyjniejszych
pytań, słuchanie się nawzajem, zajmowanie przemyślanego stanowiska, podawanie spójniejszych
argumentów, wynajdywanie niekonwencjonalnych rozwiązań. A także większa świadomość moralna,
postępowanie według priorytetów, radzenie sobie ze stresem, nieuleganie emocjom, nieprzekupność,
zdolność wypracowania dystansu, niepodejmowanie pochopnych decyzji. Lista jest długa. Wszedł pan na teren szkoleń zarezerwowany dotąd głównie dla psychologów. ­ W latach 90. rynek poradnictwa i szkoleń został w Polsce zdominowany przez psychologów i
wszystkim się wydaje, że ten zawód predestynuje do tego typu działalności. To stereotyp, na Zachodzie
jest inaczej. W Polsce pokutuje mit, że w rozwiązywaniu problemów pomocny jest tylko
http://wyborcza.biz/biznes/1,147756,18975856,czy­filozofia­przydaje­sie­w­biznesie­stoicki­biznes­na­tym.html?disableRedirects=true
3/7
13.04.2016
Czy filozofia przydaje się w biznesie? Stoicki biznes ­ na tym naprawdę można zarobić
psychoterapeuta. Mam klientów po psychoterapiach, którzy właśnie w stoicyzmie się odnaleźli.
Odpowiada im to, że spotykamy się w grupie i dyskutujemy. Bez względu na to, czy robię szkolenie dla firm, m.in. edukacyjnych, telekomunikacyjnych,
ubezpieczeniowych, banków, czy dla osób prywatnych, wygląda to podobnie. Na warsztatach jest
maksymalnie 15 osób. Bawimy się w gry filozoficzne, na przykład "Sokrates" cieszy się dużym
powodzeniem. Grupa dzieli się na sokratyków i obywateli Aten. Sokratycy wymyślają abstrakcyjne
pojęcia, np. "miłość", "muzyka", "nienawiść", Ateńczycy ustalają definicje tych pojęć. Potem sokratycy
zadają pytania, które weryfikują trafność definicji. Omawiamy też krótkie teksty filozoficzne, analizujemy tezy, szukamy argumentów. Omawiamy także
prawdziwe sytuacje, prosto z życia. Na przykład ktoś wziął kredyt we frankach, pracuje w korporacji,
brakuje mu pieniędzy i czasu dla rodziny, ma poczucie uwięzienia. Co z tym zrobić? Udziela pan wskazówek? ­ Nie chodzi o to, żeby podać proste rozwiązania, tylko żeby uruchomić myślenie. Raczej
zastanawiamy się, co by na przykład stoicy na to powiedzieli, a co cynicy, epikurejczycy, Nietzsche?
Staram się objaśnić techniki pracy nad sobą i sytuacją, w której się znaleźliśmy. Zapraszam do
rozmowy, czasem trochę prowokuję. Jak Sokrates przypadkowych przechodniów na ulicach? ­ Z tą różnicą, że on w Atenach, a ja na Powiślu. Kiedyś starszy pan podszedł do mnie po warsztatach i
powiedział, że one są dla niego jak duchowa akupunktura. Że idee filozoficzne są jak szpilki, które
pobudzają ducha do rozwoju. I o to chodzi. Istotą stoicyzmu jest przeświadczenie, że każdy człowiek
sam musi zostać swoim trenerem i sam udzielać sobie wskazówek. Stoik jest wewnątrzsterowny: rozumie, że to nie szef, dziura ozonowa czy kredyt frankowy determinują
jego życie. On sam kieruje swoim życiem. Jeden z moich klientów był szefem działu sprzedaży w dużej
firmie telekomunikacyjnej. Chodził na zajęcia i kiedy zaproponowałem warsztaty dla jego pracowników,
odparł: "Chyba żartujesz. Przejrzą na oczy i potem nie mógłbym już nimi manipulować". Przemyślał
trochę swoje życie, odszedł z korporacji, założył własną, małą firmę i przyznał, że już ludźmi nie
manipuluje. Woli budować relacje na wartościach niż na cwaniactwie. Tak jest trudniej, ale są one
trwalsze. Pewne jest jedno. Żadna sytuacja, na przykład pracownika korporacji, nie jest czymś ostatecznym i
niezmiennym. Kiedyś nie było korporacji w obecnym kształcie. Te, które są teraz, też się zmienią. W
świecie wszystko stale ewoluuje. Pytanie brzmi: jaką rolę w tej ewolucji ja chcę odegrać? Żeby na to
pytanie odpowiedzieć, muszę rozpoznać, ustalić swoją hierarchię wartości. Uważam, że dzisiaj nie ma
praktyczniejszej rozmowy niż rozmowa o wartościach. Ona najbardziej rozpala moich klientów. Widzę,
że w konsumpcyjnym, rozpędzonym świecie ludzie mają coraz większą potrzebę mówienia o przyjaźni,
http://wyborcza.biz/biznes/1,147756,18975856,czy­filozofia­przydaje­sie­w­biznesie­stoicki­biznes­na­tym.html?disableRedirects=true
4/7
13.04.2016
Czy filozofia przydaje się w biznesie? Stoicki biznes ­ na tym naprawdę można zarobić
rodzinie, duchowości, nawet o honorze czy patriotyzmie. Niedawno pracownik wysokiego szczebla pewnej korporacji wyznał, że po warsztatach na tyle
przemyślał swoje wartości, że pozwoliło mu to dobrze zaplanować kilka najbliższych lat i odzyskać
poczucie sensu życia. Zaprzągł pan do biznesu filozofię, postrzeganą u nas raczej jako dziedzina akademicka i
hermetyczna. ­ Właśnie dlatego założyłem najpierw Centrum, a potem firmę ­ żeby zmieniać postrzeganie filozofii w
Polsce. Współczesna filozofia oraz sposób jej nauczania odeszły od stoickiego jej modelu jako sztuki
życia, bardzo przydatnej, praktycznej. Epiktet mawiał, że sala wykładowa jest jak szpitalna izba przyjęć:
ludzie zwracają się do filozofii, żeby wyleczyć dusze ze zgiełku i cierpienia. Na Zachodzie od wielu lat obok bardziej hermetycznej filozofii akademickiej funkcjonuje model filozofii
praktycznej, skierowanej do zwykłego człowieka. W Niemczech bardzo popularny jest ruch poradnictwa
filozoficznego (Philosophische Beratungen), podobnie jak w Anglii i USA (Philosophical Counseling) ­ w
gabinetach lub kawiarniach filozofowie spotykają się ze swoimi klientami, oferując filozoficzne rozmowy
o życiu, wartościach, poczuciu sensu. W Niemczech godzina takiej sesji kosztuje około 60 euro. U nas jednak cały czas pokutuje model filozofii jako dyscypliny oderwanej od życia, z kilku powodów.
Po pierwsze, w PRL na uczelniach forsowano marksizm i niektórzy do dziś mają uraz. Po drugie,
wykładowcy często są trudni do zrozumienia i to, co mówią, wydaje się oderwane od rzeczywistości;
tymczasem to zwykle jest kwestia odpowiedniej techniki dydaktycznej. Po trzecie, Polacy są narodem
do bólu praktycznym ­ każde przedsięwzięcie, które nie ma bezpośredniego efektu, wydaje im się
jałowe i zbędne. To zgubny stereotyp, bo filozofia ma przełożenie praktyczne, bardzo istotne, choć nie
natychmiastowe. Typowy Polak jest jak ktoś, kto chce wziąć udział w maratonie, ale zraża się po dwóch
pierwszych treningach. Stoicyzm zaczyna być modny? ­ Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie widać rosnące zainteresowanie stoicyzmem. W Londynie co
roku organizowany jest "Stoic Week": wykłady, seminaria, warsztaty poświęcone stoicyzmowi i ogólnie
refleksyjnemu życiu. Bardzo prężnie działa grupa stoików w Kalifornii założona przez byłego sędziego. Pojawia się coraz
więcej publikacji na temat współczesnego stoicyzmu, m.in. Tomasza Mazura "O stawaniu się stoikiem",
Piotra Stankiewicza "Sztuka życia według stoików", Marcina Fabjańskiego "Stoicyzm uliczny", Petera J.
Vernezze'a "Don't Worry, Be Stoic. Antyczna mądrość na trudne czasy". Stoicyzm obiecuje kontrolę nad swoim życiem w świecie, w którym coraz łatwiej tę kontrolę utracić.
Współczesna kultura jest emocjoholiczna i w ogóle uzależnieniowa, ludzie bardzo łatwo się zatracają w
http://wyborcza.biz/biznes/1,147756,18975856,czy­filozofia­przydaje­sie­w­biznesie­stoicki­biznes­na­tym.html?disableRedirects=true
5/7
13.04.2016
Czy filozofia przydaje się w biznesie? Stoicki biznes ­ na tym naprawdę można zarobić
nałogach i zachciankach. Stoicyzm pomaga z tym walczyć . Stoik to kiepski konsument, bo nie ulega
sztucznym, nakręconym przez marketing potrzebom, jest zdolny do wyrzeczeń. Świat skorzysta na tym, jeśli część z nas stanie się trochę bardziej stoicka: bardziej refleksyjna,
bardziej świadoma swoich wartości, bardziej uważna i lepiej komunikująca się z innymi. Oprócz publikacji naukowych ma pan na koncie "Fiasko. Podręcznik nieudanej egzystencji".
Antyporadnik na przekór poradnikom, które obiecują recepty na wszystko? ­ Na warsztatach, na podstawie prawdziwych ludzkich historii, przekonałem się, że scenariusze, jak
zepsuć sobie życie, są zaskakująco podobne. Zatracamy się w sukcesie, złudzeniach, potrzebach,
relacjach, używkach itd. Na podstawie tych obserwacji napisałem nieco ironiczne "Fiasko", którego
bohater realizuje wszystkie typowe scenariusze nieszczęścia. To rodzaj memento dla typowego
współczesnego człowieka. W "O stawaniu się stoikiem" idę dalej, przedstawiając typowe stoickie strategie udanego życia, ale
zastosowane do współczesności. To jakby kontynuacja "Fiaska ". Jakkolwiek byśmy byli zagubieni,
zawsze możemy poradzić sobie ze sobą po stoicku. Pracuję teraz nad książką, która w trochę
sensacyjnej konwencji pokazuje zyski i niebezpieczeństwa obcowania z filozofią. Praktykujący stoik ­ tak się pan przedstawia. Długo pan dochodził do tego etapu? ­ Już na studiach fascynował mnie stoicyzm, ale to była fascynacja bardziej intelektualna. Dwa czynniki
zaważyły ostatecznie na moim rzeczywistym "nawróceniu" na stoicyzm. Po pierwsze ­ okoliczności
życia osobistego. Sam poczułem się w pewnym momencie mocno zagubiony. Brakowało mi punktu
odniesienia, jakiegoś systemu pracy nad sobą. Znalazłem go w stoicyzmie i bardzo mi to pomogło.
Zależało mi też, żeby współczesny człowiek zachodni, tak chętnie sięgający po różne wschodnie
praktyki duchowe, przekonał się, że Zachód także posiada skuteczne duchowe zaplecze. Ma pan konkurencję? Pojawiają się firmy filozoficzne? ­ Spotykam coraz więcej ludzi, zwłaszcza młodych, próbujących uprawiać filozofię w modelu
biznesowym: poradnictwo filozoficzne, warsztaty logiczno­komunikacyjne. Niektórzy z nich już założyli
działalność gospodarczą, inni dopiero to planują. To młody i wciąż raczkujący rynek, ale wierzę, że
będzie się rozwijać. Zainteresowanych przybywa ­ i bardzo dobrze. Starożytni mawiali, że na
rozpoczęcie uprawiania filozofii stoickiej zawsze jest pora. Najlepsza pora to zawsze teraz. *DR TOMASZ MAZUR ­ filozof, wykłada na Uniwersytecie Warszawskim, uczy filozofii i logiki w II
Społecznym LO w Warszawie, prowadzi firmę Hegemonikon. Autor kilku książek: "Zbawienie przez
filozofię. Interpretacja twórczości Henryka Elzenberga", "Kapryśni bogowie Sokratesa. Człowiek i świat
wartości w tradycji filozofii zachodniej", "Kamyk filozoficzny. Nowożytność. Podręcznik do szkół
ponadgimnazjalnych", "Fiasko. Poradnik nieudanej egzystencji", "O stawaniu się stoikiem". http://wyborcza.biz/biznes/1,147756,18975856,czy­filozofia­przydaje­sie­w­biznesie­stoicki­biznes­na­tym.html?disableRedirects=true
6/7
13.04.2016
Czy filozofia przydaje się w biznesie? Stoicki biznes ­ na tym naprawdę można zarobić
*** Jak założyć taką firmę Ile trzeba zainwestować ­ 2­5 tys. zł na początek, na organizację kilku wydarzeń filozoficznych, ulotki, wizytówki, stronę. Ile można zarobić ­ Zależy od nakładu czasu. Przy pełnym wymiarze czasu 5­10 tys. zł miesięcznie. Jak się reklamować ­ Najlepiej stopniowo budować społeczność wokół swojej działalności. Zadowoleni uczestnicy
warsztatów powiedzą o tym innym. Dobrze prosperująca społeczność na Facebooku też się przydaje.
Warto zabiegać o występy w radiu, pojawianie się w lokalnej prasie (najlepiej przy okazji organizacji
jakichś oryginalnych wydarzeń filozoficznych). Centrum Praktyki Stoickiej organizuje np. co roku
Urodziny Marka Aureliusza, staramy się także pojawiać przy okazji innych imprez, takich jak Festiwal
Nauki Polskiej ­ opowiada Tomasz Mazur O czym warto pamiętać ­ Trzeba pamiętać, że nie wystarczy wiedza filozoficzna. Kluczowe są także umiejętności
interpersonalne, m.in. umiejętność rozmowy z przedstawicielami różnych branż i o różnym poziomie
wykształcenia. Nie epatować trudnym słownictwem, słuchać ludzi, uczyć się od nich. Warto uzupełnić
wykształcenie filozoficzne dobrym treningiem interpersonalnym (widziałem wielu młodych filozofów
niezdolnych do twórczej komunikacji z ludźmi z zewnątrz). Ponadto trzeba pamiętać, że budowanie
społeczności wokół inicjatywy filozoficznej wymaga czasu, trzeba się uzbroić w cierpliwość.
Zbudowanie w miarę stabilnego grona odbiorców (klientów) może trwać dwa­trzy lata. http://wyborcza.biz/biznes/1,147756,18975856,czy­filozofia­przydaje­sie­w­biznesie­stoicki­biznes­na­tym.html?disableRedirects=true
7/7

Podobne dokumenty