Gospoda pod de Gaulle`em VIII - Zespół Szkół Ogólnokształcących
Transkrypt
Gospoda pod de Gaulle`em VIII - Zespół Szkół Ogólnokształcących
Gospoda pod de Gaulle’em W tym numerze: Nasza redakcja mówi o sobie, reportaż: ZaMACHY W NORWEGII, a także Ślub wszechczasów, czyli relacja prosto z Monako Nr 8 (wrzesień/październik) EDITO Witajcie drodzy czytelnicy! Oto nowe dzieło naszej redakcji – VIII numer Gospody pod de Gaulle’em. Tak jesteśmy z tego bardzo dumni, poniewaŜ to juŜ nasz III sezon! MoŜecie w to uwierzyć?... Ale wracając do tematu, ten numer, jak zresztą kaŜdy, jest wyjątkowy – nie tylko dlatego, Ŝe jak juŜ zauwaŜyliście, zmieniliśmy szatę graficzną… Swoją drogą mamy nadzieję, Ŝe się podoba ☺ Jednak to nasi nowi redaktorzy wprowadzili tutaj wiele nowości. Na początek chcieliśmy Wam przedstawić nasz zespół – kaŜdy z nas napisał coś o sobie, nie było to łatwe… Ponadto nasza genialna Ciocia Charlotta wróciła do pracy, więc znów moŜecie do niej pisać – przypominamy adres: [email protected]. Na ten sam adres moŜecie przesyłać teŜ swoją twórczość do Amatornika. Zapraszamy równieŜ do przeczytania świetnego reportaŜu z zamachów w Norwegii. Nie moŜecie takŜe ominąć relacji ze ślubu księcia Alberta II i Charlene z Monako! śyczymy miłej lektury! 2 NASZA REDAKCJA O… SOBIE! Jeden z redaktorów naszej gazety (mogłabym rzec nawet „redaktor naczelny”, choć on zapewne broniłby się przed tym tytułem) wpadł na pomysł, Ŝeby - rozpoczynając kolejny rok szkolny i tym samym kolejny juŜ rok naszej dziennikarskiej działalności - kaŜdy z członków naszej redakcji napisał o sobie kilka zdań. Pomysł dobry - bo szczęśliwie pojawiły się w naszym gronie nowe twarze – jednak niełatwy. Bo co moŜna powiedzieć o sobie zaledwie w kilku słowach? Taka prezentacja na pewno nie jest pełna i nie pokazuje, jacy jesteśmy naprawdę. Potraktujmy więc to zadanie jak zabawę. LAURA SŁOWIŃSKA – opiekun „Gospody pod de Gaulle’em” Nie uczę matematyki ani biologii. Nie gram na skrzypcach. Nie mam wąsów. Ale z pewnością przeczytam wszystko, co napiszecie do naszej gazety. REDAKCJA NACZELNA WIKTOR WACŁAWSKI – redaktor naczelny i załoŜyciel „Gospody pod de Gaulle’em” Witajcie, jak zapewne wiecie, to ja dwa lata temu, z grupą przyjaciół, załoŜyłem tę gazetę. JuŜ od pierwszego numeru piszę o tym, co mnie najbardziej interesuje, czyli o modzie, stylu bycia i o rodzinach królewskich - jednak moim największym hobby jest GOLF… Tak, to dość nietypowe pasje, ale taki juŜ jestem! Musicie więc przygotować się na kolejny sezon pełen manier, dekadencji oraz stylu, Ŝyczę więc powodzenia! ALICJA SZYGENDA – zastępca redaktora naczelnego Cześć! Mam nazywam się Ala Szygenda i chodzę do klasy Ic gimnazjum. Kiedy zaproponowano mi współpracę z „Gospodą pod de Gaulle’em”, bardzo się ucieszyłam i dlatego teraz z wielką chęcią będę dla Was pisała. Co mnie interesuje? Z pewnością sport i zwierzęta. Uwielbiam tańczyć, słuchać muzyki, czytać ksiąŜki i (tak jak redaktor naczelny Wiktor) grać w golfa! Mam szczerą nadzieję, Ŝe spodobają się Wam moje artykuły :-) Do zobaczenia na szkolnym korytarzu! 3 KAMILA GAPIŃSKA – redaktor naczelny, współzałoŜycielka Gospody Jak leci? To nieprawdopodobne, Ŝe zaczęliśmy juŜ III sezon naszego pisemka, ale o tym później. Długo się zastanawiałam, co o sobie napisać. Doszłam do wniosku, Ŝe najlepiej całą prawdę. Zatem jestem normalną nastolatką, moŜe trochę zwariowaną :P. Uwielbiam podróŜować, odwiedzać ciekawe miejsca i poznawać nowych ludzi. W moim Ŝyciu nie moŜe zabraknąć dreszczyka emocji. Najlepiej czuję się, pędząc w dół po stoku na snowboardzie! Pozdrawiam wszystkich czytelników! PRACUJĄ Z NAMI HANIA RZECZYCKA Mam na imię Hania i jestem wielką fanką powieści sensacyjnych i kryminałów, które chętnie czytam w wolnym czasie. Poza tym gram w tenisa, słucham muzyki i (jak sami zobaczycie) piszę opowiadania. Uwielbiam długie spacery w ciepłe letnie dni… Nie znoszę zimy, śniegu do kolan i wielkich zasp, choć muszę przyznać, Ŝe niektóre sytuacje związane z zimą i górami śniegu wspominam ciepło… JULIA ZIÓŁKOWSKA Mam na imię Julia, chodzę do genialnej klasy IIB ☺ Co mogę o sobie powiedzieć? Kocham pisać o wszystkim i o niczym! Chętnie robię zdjęcia (nałogowo celuję obiektywem we wszystko, co piękne, ciekawe i warte uwiecznienia). Ostatnio uczę się takŜe grać na gitarze... A moją największą pasją są KSIĄśKI! Przeczytam kaŜdą, która wpadnie mi w ręce. Do moich ulubionych naleŜą "Mały KsiąŜę", "Harry Potter", "I nie było juŜ nikogo" Agaty Christie... oraz wiele innych ; ) Słucham muzyki rockowej i metalowej z lat 60. Mam teŜ naprawdę duŜo innych zainteresowań, ale nie będę Was męczyć :D IZABELLA SŁOWIŃSKA Na Wasze nieszczęście zostałam zrodzona 15 lat temu. Po co tu jestem ? Aby przewrócić Twój świat do góry nogami! Musisz sobie zadać dwa najwaŜniejsze pytania: Kim jesteś? I czego pragniesz? Moje motto to: „Dowiedz się kim jesteś i pozostań sobą” - ja juŜ wiem, kim jestem, a TY? KAROLINA MAZIARZ Cześć! Mam na imię Karolina i jestem uczennicą ostatniej klasy gimnazjum. JuŜ od najmłodszych lat interesuje mnie muzyka i śpiew. Uwielbiam, jaki sami się niedługo przekonacie, pisać opowiadania i teksty piosenek. Co lubię robić w wolnym czasie? A tak, chętnie spotykam się ze swoimi przyjaciółmi! 4 ZÉÄy Kiedy w naszej redakcji pojawiła się Ala Szygenda, od razu pomyślałem sobie o artykule o GOLFIE – naszej wspólnej pasji… Nie jest to jednak zadanie łatwe, bo niestety wśród polskiej młodzieŜy ten sport ma raczej niezbyt pozytywną opinię. Zanim więc moja koleŜanka Alicja opowie trochę o etykiecie i zasadach, ja postaram się przełamać kilka stereotypów dotyczących golfa. PomoŜe mi w tym nasz znajomy – Michał Mierzwa - 21-letni student Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu na kierunku międzynarodowe stosunki gospodarcze. Jego zainteresowania to polityka, historia i sport. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie był… golfistą i to niezłym golfistą. Mógłbym nawet powiedzieć, Ŝe to poznański (a nawet polski!) Tiger Woods… Jego przygoda z golfem zaczęła się dosyć niepozornie, w 2002 roku pojechał z ojcem i swoją siostrą na Driving Range na Bachalski Sport Park (ówczesny matecznik wielkopolskich golfistów). Jako Ŝe sport towarzyszył mu przez całe Ŝycie, golfa potraktował jako kolejne wyzwanie i nie mając o nim większego pojęcia, poszedł z siostrą na pierwszą lekcję do Przemysława Kłosa (mojego niezastąpionego trenera). Co sprawiło, Ŝe Michał tak pokochał golfa? Jak sam mi powiedział: „To sport, w którym kaŜdy musi odnaleźć swoją indywidualną przyjemność i wtedy staję się jak narkotyk, ale jedyny zdrowy. Musi minąć kilka dobrych lat, nim naprawdę zawodnik odnajdzie tę przestrzeń, w której moŜe się realizować i spełniać. Golf jest tak złoŜony, Ŝe proces dojrzewania kaŜdego gracza postępuje w róŜnym tempie, jednym zajmuje to 2 lata, innym 10, a są i tacy, którzy cieszą się z golfa, nie zwaŜając na sportowe aspekty tej gry. Co waŜne, wszyscy ci amatorzy tego sportu potrafią bez większych róŜnic kochać go tak samo i szanować go w równy sposób” – i to chyba najlepsza definicja tego sportu! Golf w swoich korzeniach był juŜ określany jako sport dŜentelmeński, czyli elitarny, w którym zasady i ich przestrzeganie są równie waŜne, co sama gra. Dzięki tym regułom i etykiecie gracz nie moŜe wpływać negatywnie na grę swoich konkurentów złą wolą czy świadomym działaniem. Bardzo często, 5 właśnie przez etykietę, ludzie uwaŜają golfa za sport dla „nudziarzy” – nie będę nawet tego komentował, przytoczę tylko słowa Michała: „JeŜeli czegoś nie spróbuję, to nie mam na ten temat zdania, takie zdania wypowiadają ludzie, którzy na pewno nie próbowali golfa”. Na tym polega właśnie problem naszych rodaków – inaczej pojmują czas wolny i nie mają prawdziwego hobby. „Szacunek do sportu wynika przecieŜ ze świadomości plusów uprawiania go w okresie dzieciństwa jako istotnego czynnika kształtującego charakter. Wielu ludzi nie przejawia respektu do Ŝadnego z powszechnie uprawianych sportów, w tym i golfa, w którego gra 130 mln graczy na całym świecie”, moŜe i w Polsce przyjdzie „moda” na golfa. Michał uwaŜa, Ŝe kluczowe w tej sprawie będą Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro w 2016 roku, kiedy to golf zadebiutuje jako sport olimpijski. „Z Boską pomocą i siermięŜnie cięŜką pracą naszych najlepszych juniorów moŜe uda się wystawić polską reprezentację i wtedy cała Polska zobaczy, jak piękny jest to sport”. I wcale nie taki drogi, jak się o nim zwykło mówić w końcu za cenę jednego wyjazdu narciarskiego moŜna przez cały rok grać na wybranym polskim polu golfowym! Teraz mogę tylko Was zachęcić do uprawiania tego niezwykłego sportu, tylko co mógłbym napisać? Chyba znów zacytuję Michała: „Zapraszam wszystkich ludzi, którzy nie boją się wyzwań:)”. A póki co zachęcam do zapoznania się z etykietą i regułami, które zredagowała dla Was Alicja Szygenda: Witajcie! Jak napisał mój kolega Wiktor, chciałabym Wam opowiedzieć trochę o mojej wielkiej pasji, czyli o golfie. Właściwie, zgodnie z zapowiedzią, o jego etykiecie oraz o podstawowych zasadach. Kluczowe w tym temacie jest pytanie: na czym polega golf? OtóŜ, ta wywodząca się z późnego średniowiecza gra polega na uderzaniu piłki specjalnym kijem do dołka jak najmniejszą ilością uderzeń. Trzeba tutaj takŜe wspomnieć o samych kijach golfowych. W torbie zawodnika powinno znajdować się ich 14, a kaŜdy z nich słuŜy do grania na inną odległość. Im kij dłuŜszy i im mniej otwartą ma główkę, tym dalej się nim uderza. Sam ruch, czyli swing, mógłby wydać Wam się banalny i nudny, ale nic bardziej mylnego! Jeden „dołek”, czyli odległość od miejsca, z którego się startuje (zwanego tee), do flagi ma przynajmniej 100 metrów, a są nawet takie, które mają po 500 m! Na trasie znajduje się wiele przeszkód, takich jak małe jeziorka, do których moŜe wpaść piłka, drzewa, spod których BARDZO trudno jest wybić piłkę, wysoka trawa czy duŜe „piaskownice” nazywane bunkrami, z których takŜe trudno się wydostać. Jak sami widzicie, golf i słowo „trudne” mają wiele wspólnego. Ale wracając do tematu. Miejsce, na którym kaŜdy golfista pokazuje swoje umiejętności, to pole golfowe. Prawdziwy klub składa się właśnie z 18- lub 9dołkowego pola, driving rangu (gdzie trenuje 6 się długie uderzenia), putting greenu (do krótkich uderzeń), często teŜ z akademii dla początkujących graczy oraz oczywiście clubhouse’u, czyli domku klubowego. W Polsce mamy niestety niewiele takich miejsc, bo zaledwie 45. No tak, moŜe się Wam wydawać to duŜo, ale dla porównania w Hiszpanii wokół TYLKO jednego miasta jest ponad 30 pól! Teraz widzicie róŜnicę? Mówiąc o polu, muszę jeszcze wspomnieć o jego częściach: jak juŜ wspomniałam, zaczynamy grać z tee, skąd najlepiej dostać się na szeroki pas dobrze skoszonej zieleni, czyli fairway, ale niestety często trafia się w wysoką trawę wokół niego – rough. Następnie trzeba uderzyć piłkę na green, gdzie jest flaga z dołkiem – właśnie wokół tego miejsca jest najwięcej przeszkód:-) WaŜnym elementem etykiety jest specjalny strój oraz zachowanie, o którym teraz trochę Wam opowiem. Jeśli chodzi o ubiór, to wymagana jest koszulka typu polo (generalnie obowiązkowy jest kołnierzyk), raczej długie spodnie, bo przed kolano nie są wskazane. Kategorycznie zakazane są jeansy i trampki, ale i tak kaŜdy gra w butach przeznaczonych do golfa. Zachowanie na polu to kluczowa sprawa, w szczególności podczas turniejów. Wtedy pierwszy na dołku odbija golfista z najniŜszym wynikiem na poprzednim dołku, ale gdy jest to pierwsze tee, to zaczyna najlepszy. Zawodnicy są podzieleni na grupy zwane flightami, według poziomu gry. WaŜne jest ciche zachowywanie się i, co się z tym wiąŜe, wyłączenie telefonu komórkowego. Wszystko to, wbrew pozorom, ma nam umilić grę, gdyŜ przeszkadzając innym tracimy ich sympatię i gramy „sami ze sobą”. Tutaj powołam się na Michał a, o którym pisał Wiktor „Poprz ez przestrz eganie zasad i etykiety wyraŜamy szacunek do tego pięknego sportu z juŜ długą tradycją i historią.” Na zakończenie, w imieniu wszystkich miłośników golfa, zachęcam Was do uprawiania tego sporu. KaŜde pole golfowe na świecie i kaŜda runda z przyjaciółmi jest inna, więc na pewno nie będziecie się nudzić! Autorzy: Alicja Szygenda i Wiktor HumorWacławski z zeszytów 7 Zdjęcia : Mateusz Klawiter czyli co poeta miał na myśli? Bogumił oŜenił się z Barbarą w dniu swojego ślubu. Przez uderzenia pędzlem malarz uzyskuje smutek na twarzy modelki. Była to wyspa z dala połoŜona od morza. Pijani ludzie pod wpływem alkoholu często popełniają samobójstwo i nazajutrz nic nie pamiętają. Wielu z nich poległo, ale się tym nie zraŜali. Jan Christian Andersen nie miał rodziców, urodził się u obcych ludzi. „Bogurodzica" śpiewana była często na rozpoczęcie bitwy pod Grunwaldem. Stolicą Polski jest przewaŜnie Warszawa. Urodził się na skutek odniesionych ran. Klasa chodzi po klasie i nie zwraca uwagi na uwagi nauczyciela. Maria Konopnicka Ŝyła od urodzenia aŜ po śmierć. Wisła płynąc przez śuławy, wpada w depresje. Jej córeczka Ania uśmiechnęła się pod wąsem. W Krakowie wybudowano ostatnio wiele nowych zabytków Krowa to zwierzę roślinobójcze. Zbyszko jechał na koniu i piana leciała mu z pyska. Meduza Ŝyje w jelicie grubym człowieka i jest szkodnikiem bardzo poŜytecznym. Dziadek był kawalerzystą, bo nie mógł znaleźć Ŝony. Zwyczaj opalania się na plaŜy pochodzi z epoki brązu. oprac. Hania Rzeczycka 8 CIOCIA CHARLOTTA Szanowna Ciociu Charlotto, uwielbiam czytać Twoje porady, są naprawdę świetne! Teraz jednak, to ja potrzebuję pomocy… Wiesz, męczy mnie moja maniera do bycia najlepszą. Kiedy tylko pojawia się jakiś konkurs, chcę go wygrać, później jednak zdaję sobie sprawę, Ŝe nie było mi to potrzebne. Najgorsze jest to, Ŝe chcę pokonać nawet swoich najbliŜszych przyjaciół! Potem tego… Ŝałuję – nie chcę ich stracić! Co się ze mną dzieje? Czy powinnam się martwić? PomóŜ! Zrozpaczona „Czy powinnam się martwić?” Gdy rodzą się pytania o siebie samych, można powiedzieć , że dojrzewamy i umiemy przyjrzeć się samemu sobie. To ważna i potrzebna cecha. Niektórzy nazywają ją zdolnością do autorefleksji. Dobrze, że czasem takie pytania nas dręczą. Nie ma powodu do zmartwień, gdy dopadnie nas dylemat „czy postępuję słusznie” lub wniosek „chyba coś ze mną nie tak” – potraktuj taki sygnał jako informację płynącą od Ciebie dla siebie samej. Czasem nasz wewnętrzny „dorosły” każe nam przyjrzeć się własnym wyborom. Oto dokonuje się rozwój. Teraz do sedna. Kilka wątków jak zwykle splata się w to ostateczne pytanie. Spróbujemy przyjrzeć się tym składowym. Zauważamy, że niektóre nasze zachowania, przekonania, nawyki męczą nas. Piszesz, że Ciebie męczy maniera. Bywa tak, że przez lata uczymy się jakiegoś sposobu reagowania i dopóki zdaje on egzamin, stosujemy go. My dojrzewamy, zmieniamy się. Sposoby mają to do siebie, że raczej sztywnieją. I mamy pat: albo będziemy się męczyć i czuć, że krępują nas wypracowane metody, albo zadamy sobie trud i spróbujemy porzucić stare mechanizmy a poszukać nowych. W Twojej historii jest tak często bywa: ta chęć bycia najlepszą czemuś służy. Może warto zastanowić się, po co te osiągnięcia? Za jaką potrzebą idzie chęć rywalizacji nawet z przyjaciółmi, skoro koniec końców przynosi to straty? Odpowiedzi może być wiele, ale chodzi mi po głowie taka najprostsza. Wydaje mi się, że często chcemy doświadczyć bycia najlepszymi, bo po ludzku przejawiamy potrzebę uznania: bycia docenionym przez samych siebie i przez bliskie, znaczące dla nas osoby – właśnie tych przyjaciół. Każdy człowiek jest tak skonstruowany, że niczym paliwa potrzebuje dowodów na potwierdzenie, że jest ok. Zbieramy te dowody: cieszymy się, gdy ktoś zauważy mały sukces, pochwali to, jak wyglądamy, doceni nasze osiągnięcia – może to być nawet samodzielny powrót 10-latka ze szkoły autobusem lub błyskotliwa rozprawka czy poradzenie sobie w trudnych warunkach. Zapewniam Cię – każdy z nas potrzebuje uznania. Chcemy wiedzieć, że to, co robimy i jacy jesteśmy, jest w porządku. Zachęcam Cię do pomyślenia, co daje Ci bycie najlepszą. Piszesz, że to maniera. Zdobywanie sukcesów przynosi radość, gdy wypływa z chęci, a maniera to trochę przymus. Zapytaj siebie, co w Tobie podpowiada tę rywalizację nawet z najbliższymi. Gdy znajdziesz tę cząstkę, rozważ jak o niej powiadomić Twoich najbliższych. Może trzeba wprost ogłosić „jesteście dla mnie bardzo ważni i chciałabym coś dla Was znaczyć”. Zachęcam do autorefleksji, to naprawdę rozwija! 9 Droga Ciociu Charlotto! Piszę, bo mam ogromny kłopot… JuŜ odkąd pamiętam, boję się wystąpień publicznych, kiedy tylko mam coś powiedzieć „na głos”, zaczynam się strasznie denerwować. Po prostu obawiam się, Ŝe zostanę wyśmiany przez innych, a najgorsze jest to, Ŝe boję się nawet wygłaszać te ciekawe i mądre opinie! PomóŜ, droga Charlotto! Zestresowany Drogi Zestresowany ! Cieszę się, Ŝe piszesz, poniewaŜ ta sprawa dotyczy wielu uczniów, nie tylko Ciebie. Nawet nauczyciele czasem zmagają się z tremą... Sama pamiętam z czasów szkolnych te momenty, kiedy miałam coś powiedzieć na forum klasy... Ręce mi się trzęsły, miałam mętlik w głowie, robiło mi się gorąco. To, o czym mówisz, nazywane jest fobią społeczną i dotyczy duŜej części społeczeństwa. Lękamy się tego, co pomyślą o nas inni, jak zareagują na nasze słowa. Na szczęście nie jest to coś, czego nie da się pokonać. Mam nadzieję, Ŝe z pomocą moich wskazówek uda Ci się przełamać ten lęk i poradzić sobie z tremą :) Wiara w siebie, umiejętności przemawiania, kontrola emocji. To trzy najwaŜniejsze sprawy potrzebne do udanych wystąpień publicznych. PoniŜej przedstawię Ci techniki, które pozwalają wzmacniać te czynniki: 1. Wiara w siebie Wiara w siebie jest niezwykle waŜna w Twoim codziennym Ŝyciu. Kiedy wiesz, Ŝe jesteś OK, niestraszne Ci Ŝadne komentarze innych. Wiesz, Ŝe to, co masz do powiedzenia, jest wartościowe i warto się tym podzielić z innymi. Jak ją wzmacniać? Jak podnosić samoocenę? Afirmacje i przekonania Afirmacje to pozytywne stwierdzenia, którymi karmisz swoją podświadomość. Jak wiadomo, od tego, w jaki sposób myślisz, zaleŜy Twoje zachowanie. Jeśli karmisz się negatywnymi dialogami wewnętrznymi (np. „Na pewno mnie wyśmieją”, „Nie uda mi się”, „Zbłaźnię się”, „Co powiedzą inni”...), to będziesz zachowywał się nerwowo. Mówiąc do siebie pozytywnymi dialogami i powtarzając afirmacje, z czasem Twoja podświadomość przyjmie je za prawdziwe i tak teŜ będziesz się zachowywać. Na podobnej zasadzie działała propaganda. Wiadomo jest, Ŝe gdy człowiek wielokrotnie słyszy nawet nieprawdziwe stwierdzenie, wcześniej czy później uwierzy w to. Tak samo z afirmacjami. Powtarzaj sobie: Jestem świetnym mówcą. Z łatwością przemawiam do ludzi. Dam radę. Lubię przemawiać do ludzi. Afirmowanie nie działa jak magiczna róŜdŜka i w mig nie zmieni Cię w świetnego mówcę. Natomiast z czasem, karmiąc swoją podświadomość pozytywnymi afirmacjami, zauwaŜysz, Ŝe coraz mniej się stresujesz i robisz coraz lepsze wystąpienia publiczne! Bilans mocnych stron Stwórz listę swych mocnych stron, talentów, zasobów! Jestem pewna, Ŝe masz ich wiele. KaŜdy ma zalety i talenty, tylko nie kaŜdy ma ich świadomość. Znajdź minimum 50 cech, które postrzegasz jako swoje plusy. Wypisz je, a potem skonfrontuj z osobami bliskimi. Oni często widzą więcej niŜ Ty sam :) Dopisuj wszystko, co przychodzi Ci do głowy, co mówią inni. Na koniec przejrzyj tę listę i zastanów się, z czego moŜesz skorzystać przy wystąpieniu publicznym. 10 2. Umiejętności przemawiania i przygotowanie By opanować emocje i czuć się pewniej podczas przemówienia, waŜne jest dobre przygotowanie. Jeśli czujesz, Ŝe jesteś dobrze przygotowany, nerwów na pewno będzie mniej. Natomiast kiedy przemawiasz: • pamiętaj o oddechu!!! • zacznij od czegoś zaskakującego – to od razu zjedna Ci słuchaczy i przykuje ich uwagę do Twojego przemówienia; • mów powoli; • mów głośno; • staraj się nie uŜywać przerywników w stylu: yyyyyyy, eeeeeee; • pamiętaj, Ŝe uwaga słuchacza, musi być pobudzana: po trudniejszych partiach przemówienia, spróbuj wprowadzać coś lekkiego, jakiś kawał, śmieszny obrazek, anegdotkę itp.; • pamiętaj o oddechu!!! Ćwicz swoją prezentację w domu, przed rodziną i zapytaj ich o to, jak się Ciebie słucha. 3. Kontrola emocji Nerwy napadają nas w róŜnych sytuacjach. Wystąpienia publiczne są jedną z nich. Jednak emocje to jedno, a to, w jakim stopniu pozwolimy im przejąć nad nami kontrolę – drugie. Wizualizacja To technika, która pozwoli nam przygotować się na 'strzał' emocji w stresującej sytuacji. Twój mózg nie odróŜnia obrazu rzeczywistego od wymyślonego. MoŜesz sprawdzić to przez wyobraŜenie sobie czegoś strasznego, przed czym uciekasz (np. pies który prawie Cię dogania i wgryza się w pośladki) – zauwaŜysz wtedy, Ŝe Twoje serce bije szybciej. Albo wyobraź sobie ukochaną osobę – jestem przekonana, Ŝe Twoje serce równieŜ zabije mocniej... Poprzez wizualizacje moŜesz nauczyć swoje ciało odpowiedniej reakcji na bodźce. Czyli wyobraŜając sobie wielokrotnie wystąpienia publiczne, widząc, Ŝe wszystko jest OK, Ŝe ludzie Cię podziwiają, Ŝe jesteś wyluzowany, pewny siebie, uczysz swój mózg, aby właśnie tak się zachował podczas rzeczywistego wystąpienia. Urozmaicaj swoje wyobraŜenia – czasem czuj się w nich sobą, a czasem obserwuj siebie, tak jakbyś był odbiorcą własnego przemówienia. Pamiętaj, aby obrazy były jak najbardziej rzeczywiste. Wielkie, kolorowe, blisko Ciebie, w 3D. Dołącz dźwięki, zapachy, ruchy. Im bardziej rzeczywisty obraz, tym lepsze i szybsze będą rezultaty. Relaksacja Dobrym sposobem na obniŜenie stresu jest nauczenie się technik relaksacyjnych. Gdy nauczysz się w kilka minut relaksować swoje ciało, będziesz mógł wykorzystać to przed kaŜdym wystąpieniem publicznym. Zachęcam teŜ do pracy z oddechem. W internecie znajdziesz wiele technik relaksacyjnych i technik świadomego oddychania. Panorama społeczna Najpierw wyobraź sobie swoje wystąpienie. Zobacz w którym miejscu i na jakiej wysokości znajdują się ludzie, do których będziesz mówić. Jakiej są wielkości? Prawdopodobnie są oni więksi od Ciebie, lub/i wyŜej niŜ linia oczu. Być moŜe mają złowrogie twarze. Na szczęście jest to tylko Twoje wyobraŜenie. Teraz zmień obraz. Po pierwsze spraw, aby się skurczyli. Niech maleją, podobnie jak balon, z którego uchodzi powietrze. ZauwaŜ, jak z kaŜdą chwilą stają się coraz mniejsi, aŜ będą wielkości małych krasnali. Następnie, jeśli jeszcze znajdują się wysoko, opuść ich do samych stóp. Zobacz, Ŝe teraz ledwie dorastają do Twoich pięt! 11 Kolejnym zadaniem dla Ciebie, jest przebranie ich w jakieś śmieszne stroje. Mogą to być ubiory klaunów, krasnoludków, smerfów... Wybierz to, co sprawia Ci więcej zabawy i śmiechu. Następnie spraw, aby zaczęli tańczyć, skakać, łapać się za nosy, targać za uszy... tutaj wykaŜ się fantazją i bujną wyobraźnią. Następnie dodaj jeszcze muzykę, która Cię rozbawia. MoŜe to być muzyka cyrkowa lub ta ze Shreka. Teraz pomyśl o czymś zupełnie innym. Przypomnij sobie numer telefonu lub policz, ile jest Ŝarówek na suficie. Następnie pomyśl z powrotem o sytuacji, czyli wystąpieniu publicznym. Jak się teraz czujesz? Jak wiele się zmieniło? Jeśli ćwiczenie zostało wykonane poprawnie, zauwaŜysz znaczne zmiany. Jeśli nie, powtórz jeszcze raz. Na koniec, pamiętaj, Ŝe jesteś wspaniały i na pewno masz wiele cennych rzeczy do powiedzenia. Świat będzie uboŜszy, jeśli poddasz się stresowi i zdecydujesz się zachować je tylko dla siebie! Źródło: http://www.projektsukces.pl/nlp-fobia-spoleczna.html 12 Mariage princier Ślub księcia Alberta II i Charlene Wittstock Monako, 11-2 lipca 2011 roku 13 Monako, jest 1 lipca 2011 roku, w pałacowej Sali Tronowej w obecności rodziny odbywa się cywilna ceremonia zaślubin księcia Alberta II i Melle Charlene Wittstock. Wreszcie 53-letni władca mówi „tak”. Jego juŜ Ŝona w błękitnej kreacji od Chanel wygląda na zadowoloną, choć trudno powiedzieć, by był to najszczęśliwszy dzień w jej Ŝyciu. Większe poruszenie pokazuje nawet dawna skandalistka, księŜniczka Stefania, która płakała, ale nic dziwnego, jej brat miał do tej pory 300 romansów i raczej nikt nie spodziewał się, Ŝe kiedyś stanie na ślubnym kobiercu… Ale jednak podpisy są juŜ złoŜone, nie moŜna się wycofać, ku nieszczęściu panny młodej, która podobna próbowała uciec, ale w porę ją zatrzymano… Teraz jednak para młoda udaje się na balkon, gdzie doszło do romantycznego pocałunku. Tłumy przed pałacem wiwatują (choć to moŜe dlatego, Ŝe młoda para wyprawiła eleganckie przyjęcie dla kaŜdego obywatela Monako!). Po oficjalnych obowiązkach Monakijczycy udają się na wielki koncert Jean-Michele Jarre’a (słynnego twórcy muzyki elektronicznej). CóŜ za widowisko, nawet Charlene jest zachwycona (nareszcie!). Teraz cały świat wyczekuje jutrzejszej ceremonii kościelnej – ślubu marzeń! Ale czy na pewno było jak w bajce? 14 Poranek 2 lipca, w pałacu trwają ostatnie przygotowania do uroczystości. W tym czasie znamienici goście meldują się w dwóch najlepszych hotelach w Monako: legendarnym Hôtel de Paris i wspaniałym Hermitage. JuŜ za parę godzin oczy całego świata będą zwrócone na to wyczekiwane od roku wydarzenie. A będzie wspaniale! Ślub odbędzie się w wewnętrznym dworze pałacowym. Marmurowy Cour d’Honneur został przykryty jedwabnym baldachimem. W końcu nie moŜe być zbyt ciepło… Jeszcze tylko trzeba oczyścić metrowy czerwony dywan, po którym przejdą elity… Ale chwila, spod Hôtel de Paris i Hermitage wyjeŜdŜają limuzyny z gośćmi i juŜ zaczyna się widowisko. CóŜ za organizacja i cóŜ za znamienite osobistości! A to… Tak przecieŜ to sam Karl Lagerfeld i za nim Giorgio Armani, tak właśnie to on zaprojektował suknię dla Charlene! CóŜ za kreacje, te kapelusze, ale to przecieŜ Monako – tu trzeba wyglądać… O są! Właśnie rodzina Alberta przybyła i zajmuje miejsca w Cour d’Honneur. Jak cudownie, jak w bajce (nie tak jak ten tradycyjny ślub Williama). JuŜ wybiła 17.00! Charlene z ojcem przechodzą przez czerwony dywan, jaka piękna suknia, wspaniała pogoda i to towarzystwo, ale… dlaczego ona jest taka smutna, jakby po dziesiątkach tabletek! Najszczęśliwszy dzień w Ŝyciu? MoŜe raczej obowiązek? 15 Wszystko jest takie idealne, ale ona i ksiąŜę… dlaczego nawet na siebie nie spojrzą? Co się dzieje, czy są skłóceni, czy ona tego nie chce i robi to, by uniknąć skandalu, a moŜe plotki o trzecim dziecku Alberta są prawdziwe? Nie wiem, ale z pewnością to nie jest naturalny uśmiech, raczej jakby z obowiązku. Ale jednak oboje mówią „tak” i czyŜby wreszcie szczęśliwi, moŜe to był tylko stres? Charlene I tak para młoda opuszcza pałac, obrzucani płatkami róŜ, nareszcie szczęśliwi wsiadają do Lexusa, którym przejadą przez księstwo do maleńkiego kościoła Świętej Dewoty, gdzie Charlene zgodnie z tradycją zostawi ślubny bukiet. Tłumy wiwatują! Do tego ta piękna pogoda! I dojechali, tu Charlene słysząc piękna pieśń w monegaskim dialekcie… wzruszyła się! Mam nadzieję, Ŝe to ze szczęścia, a wcześniej to chyba tylko stres… w końcu nie łatwo stawić czoła etykiecie, przecieŜ miliony ją obserwowały! 16 Autor: Wiktor Wacławski 17 Jest juŜ prawie 21.00 i goście przybywają właśnie na przyjęcie weselne, albo raczej wielki bal w wielkim stylu – to przecieŜ Monako! Wesele odbywa się w jednej z legendarnych sal kasyna w Monte Carlo, zatrudniono jednego z najwybitniejszych francuskich mistrzów kuchni – Alaina Ducasse’a (co ciekawe sam nie wiedział, co poda na przyjęciu, gdyŜ ryby łowiono w dzień ślubu!). Co za szaleństwo i znów te zjawiskowe kreacje! I juŜ pierwszy taniec, wspaniały tort i to tajemnicze menu! Ale chwila, juŜ północ, a w porcie rozbłyskują fajerwerki na cześć pary młodej. O tak ,to był dzień, który z pewnością przejdzie do historii nie tylko tego niezwykłego księstwa! Vive le Couple Princier! 18 KWIATY SMUTKU W wakacje dużo mówiło się o zamachu w Norwegii. Myślę, że każdy słyszał coś na ten temat. 22-go lipca w rządowej dzielnicy Oslo wybuchła bomba. Sprawcą był 32-letni Norweg. Przyjmuje się, że w zamachu zginęło 7 osób, a dwie zostały ciężko ranne. Tego samego dnia miała także miejsce strzelanina na wyspie Utoya. Zginęło 86 osób. Parę tygodni po tym wydarzeniu media zamilkły, więc nie mam informacji dotyczących śledztwa w tej sprawie. Zbiegiem okoliczność wydarzyło się to dwa dni przed moim wyjazdem do Skandynawii. W Oslo pojawiłam się 26 lipca, a na miejscu zdarzenia dwa dni po przyjeździe. Jeszcze nigdy żadne zdarzenie opisywane w telewizji nie było mi tak bliskie. Wtedy po raz pierwszy spotkałam się z takim widokiem: ulice Oslo były pogrążone w żałobie. Były ciche i puste. Przed budynkiem pojawiły się płaczące rodziny ofiar. Niedaleko znajdował się kościół w całości pokryty kwiatami. Przed nim widać było tłumy chcących oddać cześć zamordowanym. Nie tylko kościół był pokryty kwiatami. Kwiaty leżały na chodnikach, na znakach drogowych, w oknach, pod drzwiami domów. Były także powkładane w ręce posągów stojących niedaleko. Po raz pierwszy spotkałam się z taką sytuacją. Wszyscy, z którymi podróżowałam, byli zszokowani. Nie da się opisać uczucia, które wtedy nam towarzyszyło. To miejsce było po prostu smutne. Przebywając tam, patrząc na zniszczony budynek, powybijane okna i szkło na ulicy, nie sposób było zachować kamienną twarz. Wszyscy posmutnieli. Niektórzy z nas płakali na myśl o tym, jak wielu ludzi zginęło, pozostawiając po sobie pustkę. Patrząc na tych rozpaczających i krzyczących ludzi, widzieliśmy ból. Nie wyobrażam sobie, co czuły rodziny ofiar. Ja byłam poruszona, a przecież byłam tylko widzem, przechodniem… Iza Słowińska 19 20