DOBRO I ZŁO z perspektywy psychologii społecznej

Transkrypt

DOBRO I ZŁO z perspektywy psychologii społecznej
Tytuł oryginału
THE SOCIAL PSYCHOLOGY OF GOOD AND EVIL
Copyright © 2004 The Guilford Press
A Division of Guilford Publications, Inc.
© Wydawnictwo WAM, 2008
Redakcja naukowa
Dr hab. Jerzy Siuta, prof. UJ
Korekta
Katarzyna W. Borzęcka
Projekt okładki
Jadwiga Mączka
Opracowanie komputerowe
Krzysztof Błażejczyk
ISBN 978-83-7318-961-4
WYDAWNICTWO WAM
ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków
tel. 012 62 93 200 • faks 012 429 50 03
e-mail: [email protected]
DZIAŁ HANDLOWY
tel. 012 62 93 254-256: faks 012 430 32 10
e-mail: [email protected]
Zapraszamy do naszej
KSIĘGARNI INTERNETOWEJ
http://WydawnictwoWam.pl
tel. 012 62 93 260: faks 012 62 93 261
Drukarnia Wydawnictwa WAM
31-501 Kraków, ul. Kopernika 26
wydawnictwowam.pl
Spis treści
Przedmowa 11
R O Z D Z I A Ł P I E RW S Z Y
Wprowadzenie i przegląd problematyki 13
Artur G. Miller
CZĘŚĆ PIERWSZA
Dobro i zło – perspektywy pojęciowe 33
ROZDZIAŁ DRUGI
Psychologia zła z perspektywy sytuacyjnej.
Zrozumieć, w jaki sposób dobrzy ludzie
stają się przestępcami 35
Philip G. Zimbardo
ROZDZIAŁ TRZECI
Podstawowe potrzeby ludzkie, altruizm i agresja 74
Erwin Staub
R O Z D Z I A Ł C Z WA R T Y
Cztery korzenie zła 115
Roy F. Baumeister, Kathleen D. Vohs
7
ROZDZIAŁ PIĄTY
Ewolucja zła 136
Joshua D. Duntley, David M. Buss
CZĘŚĆ DRUGA
Krzywdzenie innych:
konteksty, przyczyny i konsekwencje 163
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Co zawiera kategoria?
Odpowiedzialność, intencja i możliwości
uniknięcia tendencyjności skierowanej
przeciwko grupom obcym 165
Susan T. Fiske
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Współczesna tendencyjność rasowa.
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy 183
John F. Dovidio, Samuel L. Gaertner,
Jason A. Nier, Kerry Kawakami, Gordon Hodson
ROZDZIAŁ ÓSMY
Zło brutalne a ogólny model agresji 216
Craig A. Andersen, Nicholas L. Carnagey
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Co badania Milgrama nad posłuszeństwem
mogą powiedzieć na temat Holokaustu?
Kilka uogólnień z laboratorium
psychologii społecznej 245
Arthur G. Miller
8
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Konceptualizacja przemocy seksualnej.
Przymus posiadający społeczne
przyzwolenie i inne kontrowersje 304
Charlene L. Muehlenhard, Zoë D. Peterson
CZĘŚĆ TRZECIA
Samowiedza a dobre i złe czyny 339
ROZDZIAŁ JEDENASTY
Dążenie do poczucia własnej wartości.
Konsekwencje dla dobra i zła 341
Jennifer Crocker, Shawna J. Lee, Lora E. Park
ROZDZIAŁ DWUNASTY
Różne oblicza kłamstwa 379
Bella M. DePaulo
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
Źli ludzie i złe czyny z perspektywy
emocji moralnych 409
June Price Tangney, Jeff Stuewig
CZĘŚĆ CZWARTA
Jak można być życzliwym 445
ROZDZIAŁ CZTERNASTY
Korzyści i problemy związane z altruizmem
wzbudzonym przez empatię 447
C. Daniel Batson, Nadia Ahmad, E. L. Stocks
9
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
Reakcje pokrewne empatii.
Korelaty moralne, społeczne i socjalizacyjne 480
Nancy Eisenberg, Carlos Valiente, Claire Champion
ROZDZIAŁ SZESNASTY
Społeczne wsparcie a zachowania wobec innych.
Niektóre paradoksy i niektóre tendencje 517
Thomas Ashby Wills, Jody A. Resko
ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY
Poświęcanie czasu i trudu dla dobra innych.
Korzyści i koszty wolontariatu 550
Mark Snyder, Allen M. Omoto, James J. Lindsay
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY
Redukcja wrogości i budowanie współczucia.
Nauka płynąca z klasy o strukturze puzzli 581
Elliot Aronson
Indeks
607
Przedmowa
Początkowy plan powstania tej książki pojawił się wiosną 2001 roku, ale
ataki z 11 września 2001 sprawiły, że jej główny przedmiot zainteresowania stał się kwestią szczególnie palącą. Psychologowie społeczni zajmują
się zachowaniami agresywnymi lub szkodliwymi a także zachowaniami
prospołecznymi od wielu dziesięcioleci. Wydarzenia z 11 września – wyraziste obrazy śmierci i cierpienia na skalę masową, a zarazem przejawy
zachowań niosących pomoc u tak wielu osób – uczyniły z dobra i zła sprawę najistotniejszą dla każdego, a nie tylko badaczy. Zamachowcy otrzymali natychmiast od prezydenta Busha i analistów w niezliczonych mediach etykietkę „złych” lub „złoczyńców”, a słowa „bohater” używano
z równym zapałem dla opisania wielu ratujących, którzy nie tylko nieśli
pomoc ofiarom, ale, w kilku przypadkach, poszerzyli ich szeregi. Nie łagodziło zainteresowania nagłośnienie w mediach, gdzie dziennikarze, historycy, specjaliści w dziedzinie zachowań i polityki, i inni podejmowali
niezliczone próby omówienia absolutnie każdego aspektu ataków i ich wpływu na nasze społeczeństwo.
Te reakcje, oczywiście, nie są czymś niezwykłym. Okrucieństwa i tragedie – czy będzie to Holokaust, zamach bombowy w Oklahomie, bierny
świadek morderstwa Kitty Genovese, zniewolenie milionów obywateli
afrykańskich w Stanach Zjednoczonych czy niezliczone akty terroryzmu
i tortur na całym świecie – zawsze inspirowały do zadawania trudnych
pytań: jak ludzie mogli zrobić to innym ludziom? Dlaczego to zrobili? Czy
odpowiedzialne za to jest coś, co tkwi w poszczególnych osobach, w kulturze lub społeczeństwie, w unikalnych okolicznościach, a może w ich
złożonej interakcji? Czy te straszliwe wydarzenia powtórzą się? Czy można im zapobiec? Jak można pogodzić te straszliwe czyny z oczywistą uprzejmością i uczciwością tak wielu ludzi? Czy istnieje coś takiego jak ludzka
natura? Czy ludzie są z istoty dobrzy, źli, czy dobrzy i źli albo ani dobrzy,
ani źli? Książka ta z pewnością nie udzieli odpowiedzi na wszystkie te
11
DOBRO I ZŁO. PERSPEKTYWA PSYCHOLOGII SPOŁECZNEJ
pytania, a może nawet na żadne z nich, w sposób prawdziwie satysfakcjonujący. Pytania jednak są uzasadnione i należy szukać na nie odpowiedzi.
Podstawowym celem tej książki jest zbadanie koncepcji dobra i zła we
współczesnej psychologii społecznej oraz stworzenie kompendium na temat tego, co rzecznicy psychologii społecznej o największej elokwencji
i wiedzy mają do powiedzenia na temat kilku najbardziej fundamentalnych i dręczących kwestii w życiu społecznym. Poprosiłem wielu wybitnych psychologów społecznych, aby przedstawili swoje aktualne poglądy,
będąc teoretykami i badaczami o ustalonej reputacji, którzy poświęcili tym
zagadnieniom większość swojej znakomitej kariery.
PODZIĘKOWANIA
W przygotowaniu książki Dobro i zło. Perspektywa psychologii społecznej kilka osób odegrało podstawową rolę. Po pierwsze, pragnę oczywiście
podziękować moim kolegom, którzy napisali rozdziały. Ich wiedza fachowa, entuzjazm i otwartość na moje częste uwagi, pomogły mi zachować
energię i wytrwałość w realizacji tego projektu. Korzystam też z tej okazji,
by wspomnieć z wdzięcznością kilku psychologów społecznych, którzy
przez wiele lat mieli niezwykle inspirujący wpływ na moje myślenie
o psychologii społecznej w ogóle, a na myślenie o zagadnieniach wchodzących w zakres tej książki w szczególności. Należą do nich: John M.
Darley i Herbert C. Kelman oraz nieżyjący już Edward E. (Ned) Jones
i Stanley Milgram. Wydział Psychologii Uniwersytetu w Miami zawsze
był środowiskiem bardzo sympatycznym i dającym mi wsparcie. Pozostanę na zawsze wdzięczny studentom, którzy studiowali u mnie psychologię
społeczną, ku mojemu znacznemu pożytkowi.
Seymour Weingarten, redaktor naczelny w wydawnictwie Guilford Press,
była dla mnie niewyczerpaną kopalnią mądrych rad na każdym etapie powstawania książki, a starszy redaktor produkcji, Laura Patchofsky, niosła
niezwykłą pomoc i była otwarta na moje nieustanne prośby o „jeszcze
tylko ten jeden dodatek”.
Na koniec, chciałbym zadedykować tę książkę członkom mojej rodziny – mojej żonie, Sandy; moim rodzicom, Mollie i Irvingowi; moim córkom, Robi i Lani; Scottowi i (oczywiście!) wnukowi Jaredowi. Wszyscy
oni wykazali troskę o tę publikację i byli nieocenionym źródłem delikatnej
zachęty.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Wprowadzenie i przegląd problematyki
Arthur G. Miller
Wściekłość i wstręt mogą przez chwilę zaspokoić przelotne potrzeby obronne ego u turystów i dyletantów; uczucia takie wydobywają się z umysłów
żyjących długo w ogniu Holokaustu. Tym, co pozostaje, jest dominujące
poczucie śmiertelnej rozpaczy wobec rodzaju ludzkiego. Gdzie znaleźć
w życiu pozytywny sens, jeżeli istoty ludzkie mogą robić takie rzeczy?
Wraz z tą rozpaczą może pojawić się desperackie nowe uczucie podatności
na zranienie związane z faktem, że się jest człowiekiem. Jeżeli pozostaje
się w kręgu Holokaustu dostatecznie długo, wtedy prędzej czy później zaczyna wychodzić na jaw elementarna prawda o osobie ludzkiej. W końcu
człowiek dowiaduje się o dwóch możliwościach: albo on mógł to zrobić
innym, albo inni mogli to zrobić jemu. Jeżeli mogło się to wydarzyć gdzieś
na tak masową skalę, to może się to wydarzyć gdziekolwiek. Wszystko to
mieści się w zakresie ludzkich możliwości, i czy się to komuś podoba czy
nie, Auschwitz rozszerza kosmos świadomości w nie mniejszym stopniu
aniżeli lądowanie na księżycu (Kren i Rappoport, 1980).
Ci, którzy odmówili wykonania rozkazu władz i przyszli z pomocą prześladowanym, nie byli ani świętymi, ani bohaterami. Ich dobroć była raczej
dobrocią zwykłych mężczyzn i kobiet, którzy odpowiedzieli na widoczną
u ofiary potrzebę pomocy. (…) Nasze obserwacje potwierdzają jedną z najbardziej uderzających cech w relacjach z akcji ratunkowych w czasach
nazizmu w Europie: pomoc następowała na zasadzie rozwoju wydarzeń
i rzadko była wcześniej zaplanowana. (…) Wtedy stopniowo, w miarę jak
pomagający stawali się coraz bardziej zaangażowani w to, co robili, te po13
DOBRO I ZŁO. PERSPEKTYWA PSYCHOLOGII SPOŁECZNEJ
czątkowo skromne kroki przeobrażały się w większe zorganizowane przedsięwzięcia, które umożliwiały ocalenie wielu ludzi przed aresztowaniem,
deportacją, mordem. (…) Tak, szanse na to, że zło się utrwali, rosną, kiedy
staje się ono banałem, ale dobroć nie zanika, kiedy zło staje się zjawiskiem
powszednim. (…) Co do tych, którzy ratowali innych, odkryliśmy, że ci,
którzy pomagali prześladowanym, zachowywali się w sposób, który najlepiej daje się ująć w kategoriach zwyczajności dobroci (Rochat i Modigliani, 1995).
Pośród niezmierzonego bogactwa pytań badawczych, jakie stawiali sobie
psychologowie społeczni, dwa miały zawsze najdonioślejszą wagę:
1. Czy ludzie postępują zgodnie z najlepszym interesem innych i swoim własnym?
2. Czy ludzie szkodzą innym i, być może, również sobie?
Poszukując odpowiedzi, psychologia społeczna dostarczyła niezwykle
bogatego i różnorodnego zestawu teorii i badań o tematyce ogólnej związanej z dobrem i złem, na temat warunków, w jakich ludzie są życzliwi
i udzielają innym pomocy, i w jakich wyrządzają krzywdę, a nawet zabijają innych. Głównym celem tej książki jest przedstawienie ważnych badań
współczesnych na temat dobra i zła i ich interpretacji przez tych psychologów społecznych, którzy wnieśli znaczący wkład w nasze naukowe rozumienie tej problematyki.
Tytuł – Dobro i zło. Perspektywa psychologii społecznej – zasługuje na
komentarz. Większość psychologów społecznych zgodziłaby się, że perspektywa psychologii społecznej to taka perspektywa, która podkreśla
wpływ kontekstu czy środowiska społecznego danej osoby na jej zachowania – Ross i Nisbett (1991, s. 3) określają go jako „siła sytuacji”. Wiąże
się z tym założenie, że kluczowym czynnikiem jest określona interpretacja
danej osoby na temat jej kontekstu, tzn. raczej zdefiniowanie sytuacji przez
osobę aniżeli czyjakolwiek fizyczna lub obiektywna charakterystyka tej
sytuacji. Charakterystyczne dla społeczno-psychologicznych sformułowań
pojęcia dobra i zła są także różne procesy poznawcze, atrybucyjne i emocjonalne, o których będzie mowa w następnych rozdziałach.
Istnieje jednak bardziej zróżnicowana opinia na temat przyczynowej
roli różnic jednostkowych lub czynników osobowościowych. Wielu psychologów społecznych uważa różnice indywidualne za decydujące determinanty zachowania, które oddziałują same lub, częściej, w interakcji
14
Wprowadzenie i przegląd problematyki
z określonymi sytuacjami (np. Berkowitz, 1999; Funder i Ozer, 1983; Newman, 2002; Sabini, Siepman i Stein, 2001). Ale istnieje też niezwykle mocne
przekonanie wśród wielu psychologów społecznych oraz szeroki materiał
empiryczny, mówiące o tym, że czynniki osobowe czy dyspozycje są często bardzo słabymi prognostykami zachowania, nawet jeśli spostrzega się
je, błędnie, jako kluczowe determinanty zachowania jednostek. Co więcej,
obserwator będący laikiem częstokroć nie docenia wpływu czynników
sytuacyjnych na zachowanie. To intuicyjne (niez)rozumienie przyczynowe zyskało miano „podstawowego błędu atrybucji” lub „błędu odpowiedniości” (Gilbert i Malone, 1995; Ross i Nisbett, 1991). W niniejszej publikacji podkreśla się obydwa te poglądy na rolę różnic jednostkowych – to
znaczy, zarówno na ich rolę rzeczywistą, jak i iluzoryczną. Sprawa percepcji należy do naszego przedmiotu w sposób szczególny, ponieważ wiele działań, które normalnie uważa się za dobre bądź złe, zdaje się wywoływać instynktowną tendencję do przypisywania osobie działającej cech
moralnych, które odpowiadają tym właśnie działaniom: ludzie, którzy czynią dobrze, są sami dobrzy, a ci, którzy czynią źle, są źli. Rozważamy
tutaj, w jakim sensie spostrzeżenia te są trafne bądź nietrafne.
Terminy dobro i zło także dają podstawy do pewnego wyjaśnienia. Bez
wątpienia słowa te, mające charakter wartościujący, może nawet pompatyczne, były od dawna używane zarówno przez laików, jak i naukowców
w dziedzinie wielu dyscyplin intelektualnych. Z pewnością mają one, między wielu innymi, także zabarwienie religijne. Zwłaszcza termin zło mógłby wydać się konstruktem szczególnie niejasnym czy kontrowersyjnym,
prawie że pozbawionym precyzji naukowej. Widać jednak, że coraz więcej psychologów społecznych w swoich pracach wyraźnie kładzie akcent
na zło – są to na przykład Baumeister (1997), Darley (1992), Miller (1999),
Staub (1989), Waller (2002) i Zimbardo (1995). Zasadniczo, nie wydaje
się, aby termin zło był mniej zdolny do osiągnięcia w końcu statusu społeczno-naukowego, porównywalnego przynajmniej do statusu wielu terminów jemu pokrewnych – takich jak np. agresja, przemoc, wrogość, gniew,
krzywda, nienawiść, przymus – które wszystkie mają swoje własne problemy z definicją.
Berkowitz (1999) zauważył jednakże, iż terminu zło używa się niekonsekwentnie i zbyt nieprecyzyjnie. Na przykład, jeśli chodzi o zachowanie
„podwładnych” w badaniach Milgrama nad posłuszeństwem i wiązanie
ich wyników z Holokaustem, Berkowitz jest krytyczny wobec tradycyjnego podejścia psychologii społecznej do tego zagadnienia. Skupienie się
15
DOBRO I ZŁO. PERSPEKTYWA PSYCHOLOGII SPOŁECZNEJ
raczej wyłącznie na podwładnych, którzy wykonują rozkazy, a nie na prowokatorach, którzy je wydają, odzwierciedla poważne niepowodzenie
w rozpoznaniu stopni zła. W niektórych przypadkach zło odnosi się do
czynów szczególnie drastycznych czy skandalicznych, takich jak: ludobójstwo, tortury, terroryzm, gwałt czy znęcanie się nad dziećmi. W tych
kontekstach psychologowie społeczni zdają się używać terminu zło w podobny sposób jak laicy (Darley, 1992). W innych przypadkach terminu
tego używa się nie tyle w odniesieniu do przerażającej natury czynów, co,
jeszcze wyraźniej, w relacji do skłonności zwykłych czy „dobrych” ludzi
do podejmowania szerokiej gamy działań agresywnych czy kryminalnych,
zwłaszcza kiedy stają się oni cząstką zorganizowanej czy zhierarchizowanej machiny biurokratycznej (Darley, 1992; Kelman i Hamilton, 1989).
Ilustracją takiego zastosowania terminu zło jest użycie go przez Hannę
Arendt w jej słynnym wyrażeniu: „banalność zła” dla opisu Adolfa Eichmanna (1963). Odzwierciedlając wpływ tezy Arendt, samo słowo „zwyczajny” jest często używane w kontekście wyjaśniania zła – na przykład
w pozycjach takich jak Browninga: Ordinary Men (1992); Wallera How
Ordinary People Commit Genocide and Mass Killing (2002) i Katza Ordinary People and Extraordinary Evil (1993). Goldhagen także używa tego
słowa w swojej książce Hitler’s Willing Executioners: Ordinary Germans
and the Holocaust (1996), choć użycie przez niego słowa zwyczajny ma
zasadniczo charakter osobowy czy charakterologiczny, a wyraźnie nie społeczno-psychologiczny w sensie podkreślania wpływu zewnętrznego ze
strony przestępców. To powiązanie naszych wyobrażeń o złu i zwyczajności jest bardzo spójne z perspektywą psychologii społecznej, która koncentruje się na zachowaniach normatywnych, charakterystycznych raczej
dla większości ludzi aniżeli dla określonych typów osobowych.
Inna perspektywa terminu zło odzwierciedla założenie eskalacji – to, że
działania niosące w sobie naprawdę wielkie zło są końcowym rezultatem
procesu, którego zarodki na samym początku mogły wydawać się czynami względnie banalnymi bądź o znikomej szkodliwości. Badanie drobnych czy prozaicznych wykroczeń może nam coś powiedzieć o tych o wiele
groźniejszych. Baumeister (1997, s. 9) zauważył na przykład, że „wiedza
o tym, dlaczego ludzie łamią obietnice może nam powiedzieć coś o tym,
dlaczego ludzie popełniają masowe morderstwa”.
Autorów rozdziałów zawartych w tej książce interesują różnorodne
szkodliwe działania, jakie są udziałem ogromnej liczby zwyczajnych ludzi
– niekoniecznie krańcowo niedostosowanych, pełnych sadyzmu, niena16
Wprowadzenie i przegląd problematyki
wiści czy radykalnej bigoterii. Nie znaczy to, że autorzy przeczą istnieniu
takiego typu jednostek czy ich skłonności do podejmowania złych czynów; w rzeczywistości kilku autorów podkreśla rolę czynników osobowościowych w określonych dziedzinach. Wiele szkodliwych zachowań, o których mowa w tej pracy, prawdopodobnie nie potwierdza intuicyjnej koncepcji zła. Nie mniej jednak, myślę, że termin zło ma wartość heurystyczną, budząc naszą czujność wobec tkwiącej w większości z nas możliwości
podejmowania niezwykle szerokiego zakresu czynów szkodliwych. (Czytelnik zauważy różnorodność terminologii w poszczególnych rozdziałach.)
Może na początku wydać się, że słowo dobro wzbudza mniej zastrzeżeń czy kontrowersji aniżeli zło, ale bez wątpienia tutaj także mamy do
czynienia z niejasnością definicji. W sensie behawioralnym słowo to odnosi się do aktów pozytywnych czy prospołecznych – na przykład, aktów
związanych z udzieleniem pomocy, zwalczaniem alienacji społecznej1 ,
wspomaganiem, dawaniem oparcia, wolontariatem i empatią. Jednak tak
jak w przypadku zła, termin dobro odnosi się do „rozmytej” kategorii. Nie
wszystkie akty pozytywne czy korzystne będą traktowane jako równie
dobre, brakuje też precyzyjnego zestawu terminów dla opisania rozmaitych stopni działania prospołecznego. Chyba najbardziej znaną w psychologii społecznej analizą „dobrych” zachowań są badania Latanégo i Darleya (1970) nad interwencją widza, zainspirowane zaniechaniem przez
świadków interwencji na rzecz Kitty Genovese. Badania w nurcie Latanégo
i Darleya pokazały w sposób dramatyczny wagę czynników sytuacyjnych
w determinowaniu zachowań niosących pomoc – które to zachowania laik
chętnie przypisuje cechom wewnętrznym osób pomagających (bądź ich
brakowi). Jednakże, jak pokazano w tej książce, poza pomocą w nagłych
wypadkach jest wiele form dobrych uczynków czy życzliwości, jakie ludzie świadczą innym.
Dobrze zwrócić uwagę na kilka zagadnień związanych z badaniami nad
dobrem i złem. O niektórych z tych czynników autorzy rozdziałów mówią
wprost, o innych nie. Nie mniej jednak, czytelnik zapamięta z pożytkiem
co następuje.
1
Social inclusion – działania mające na celu zmianę okoliczności lub nawyków
prowadzących do alienacji określonych osób w społeczeństwie (social exclusion), która może mieć związek z ich statusem społecznym, poziomem wykształcenia lub standardem życia, powodującymi obniżenie ich szansy życiowej (przyp. tłum).
17
DOBRO I ZŁO. PERSPEKTYWA PSYCHOLOGII SPOŁECZNEJ
Dobro i zło: w czyich oczach?
Psychologia społeczna zawsze podkreślała kluczową rolę społecznej percepcji – to, że rzeczywistość czy faktyczny status zachowania społecznego często w sposób decydujący zależy od „oka patrzącego” – szczególnie
od tego, kto wydarzenie interpretuje czy nadaje mu znaczenie. Jest wiele
par oczu czy punktów widzenia do rozważenia w tej książce. Prototyp
aktu krzywdy obejmuje sprawcę i ofiarę. Wzięcie pod uwagę perspektywy obu tych uczestników jest sprawą kluczową, ponieważ każdy z nich
może przedstawić skrajnie odmienną wersję wydarzeń (Baumeister, Stillwell i Wotman, 1990). Podobnie w akcie pomocy czy życzliwości w grę
wchodzi dobroczyńca czy udzielający pomocy oraz ten, który pomoc otrzymuje. Ich opowieści o tym, co i dlaczego się stało, mogą także różnić się
między sobą.
Oprócz perspektywy stron najściślej zaangażowanych, są też inne perspektywy – perspektywa widzów (zaangażowanych bądź nie), władz, przyjaciół, członków rodziny, i – w sposób kluczowy, zdanie tych, którzy analizują te zachowania – psychologów społecznych, innych specjalistów
z dziedziny nauk społecznych, badaczy i wykładowców, dziennikarzy i zainteresowanych laików. Ci wszyscy „widzowie” dobra i zła – a Czytelnik
tej książki jest jeszcze jednym – mogą być zbieżni w swoim, stosunkowo
powszechnym, rozumieniu tego, co się wydarzyło, lub, co bardziej prawdopodobne, przybrać bardzo odmienne punkty widzenia czy linie rozumowania. Sądzę, że te różniące się relacje czy orientacje pojęciowe mają dobre i złe strony. Są one bez wątpienia stałym źródłem kontrowersji i można
je traktować jako istotną przeszkodę w osiągnięciu jednomyślnego rozumienia problemu. Z drugiej strony, same w sobie są fascynującym zjawiskiem, częścią samej natury dobra i zła, nie są czymś niezależnym. Ważnym źródłem różnorodnych interpretacji dobra i zła są leżące u ich podstaw wierzenia, teorie i tendencyjność, przyjęte przez obserwatora – czy
będzie nim sprawca, ofiara, udzielający pomocy, osoba wspomagana, naukowiec czy laik (Lord, Ross i Lepper, 1979). Zachęcamy Czytelników,
aby zwrócili uwagę na tendencyjność różnych perspektyw, a nawet tej,
jaką przyjmują oni sami.
18
Wprowadzenie i przegląd problematyki
Dobro i zło: dwie strony jednej monety?
Tworzenie dychotomicznych kategorii zachowań społecznych, takich jak:
dobry czy zły, życzliwy czy okrutny, jest na pozór pomysłem rozsądnym.
Kiedy ktoś krzyczy do nas w ruchu ulicznym, nie rodzi to w nas większej
intencji zadawania krzywdy, i kiedy ktoś pomaga niewidomej osobie przejść
przez ruchliwą jezdnię, to nie ma większych wątpliwości, co o tym myśleć. Ale rozróżnienie wcale nie jest takie proste. Po pierwsze, motywy
mają spore znaczenie. To, że ktoś na nas krzyczał, może być całkowicie
usprawiedliwione, bo albo coś zrobiliśmy, albo ktoś chce nas ostrzec przed
zagrażającym niebezpieczeństwem. Osoba może pomagać komuś z prawdziwą empatią, gorliwością, szlachetnością, ale jednocześnie trochę z żalem, w sposób niewłaściwy lub jedynie dla celów autoprezentacji.
Poza tym, jak traktować niepojawienie się określonego, wręcz oczekiwanego, zachowania? Czy nieudzielanie pomocy jest równoznaczne z aktem wyrządzenia krzywdy? Nie zawsze, ale czasem na pewno tak. Taki
właśnie był kontekst zdarzenia z Kitty Genovese, stąd można by słusznie
powiedzieć, że badania Latanégo i Darleya (1970) zajmują się raczej „wyrządzeniem krzywdy przez widza” aniżeli udzielaniem pomocy. Podobnie
kiedy przeważają akty krzywdy lub prawdopodobieństwo ich pojawienia
się jest większe, powstrzymanie się od wyrządzenia krzywdy mogłoby
w sposób znaczący być uznane za akt pomocy. Milgram (1974) na przykład odnotował ogromny spadek destruktywnego posłuszeństwa, kiedy
uczestnicy po raz pierwszy zauważyli, że dwoje współuczestników (którzy byli wspólnikami prowadzącego eksperyment) odmówiło wykonania
polecenia. W ten sposób modele roli dla nieposłuszeństwa wywarły wpływ
na uczestników badań, powodując ich sprzeciwienie się autorytetowi,
a przez to także pomoc ofierze. Studia nad chrześcijanami, którzy pomagali Żydom w czasie Holokaustu także wiele wyjaśniają (np. Rochat i Modigliani, 1995). Rochat i Modigliani, relacjonując pomoc, jakiej prześladowanym Żydom udzielili francuscy wieśniacy z LeChambon, nadali
swojemu artykułowi tytuł: „The Ordinary Quality of Resistance” („Zwyczajność oporu”), raz jeszcze odzwierciedlając orientację pojęciową psychologii społecznej w kierunku zachowań mieszczących się w potencjalnym repertuarze wielu ludzi, a nie tylko osób o wyjątkowym heroizmie.
Biorąc pod uwagę różne akcenty tej publikacji, Czytelnik być może zechce ponownie zastanowić się nad naturą dobra i zła; różnice w akcentach
często mogą być uderzające, ale istnieją także między nimi podobieństwa.
19
DOBRO I ZŁO. PERSPEKTYWA PSYCHOLOGII SPOŁECZNEJ
Fakt, że dobro jednej osoby może być złem dla drugiej, że ten, kto jest
terrorystą dla jednej osoby, może być bojownikiem o wolność dla drugiej,
przypomina o intrygującym zazębianiu się, dwuznaczności i możliwości
wzniecania gorących kontrowersji – nieodłącznych cechach tych na pozór
całkowicie odmiennych dziedzin terminologicznych.
Rozumienie dobra i zła: czy wyjaśnić zło znaczy
wybaczyć zło i rozprawić się z heroizmem?
Kiedy psycholog społeczny podaje teoretyczne wyjaśnienie aktu pomocy
czy krzywdy, wyjaśnienie może zawierać analizę przyczynową zachowania osoby dokonującej tego aktu. Analiza ta może, ale nie musi sugerować,
że podmiot jest osobiście odpowiedzialny za swoje zachowanie. Na przykład, możliwe, że wyjaśnienia podkreślające przyczyny sytuacyjne czy
zewnętrzne będą interpretowane jako takie, które usprawiedliwiają sprawcę szkodliwych czynów (Miller, Buddie i Kretschmar, 2002; Miller, Gordon i Buddie, 1999).
Istnieje sporo dowodów na to, że autorzy piszący na temat zła i przemocy niepokoją się, że ich wyjaśnienia zostaną błędnie zinterpretowane jako
pośrednie formy wybaczenia czy przyzwolenia dla sprawców, których zachowania wyjaśniają (Miller et al., 1999, 2002). Co więcej, Miller i jego
współpracownicy dostarczyli dowodów wskazujących na to, że sam proces tworzenia wyjaśnienia aktu agresji może spowodować bardziej pobłażliwą czy usprawiedliwiającą postawę u osoby tworzącej wyjaśnienie, a także
u osoby czytającej relację. Wyjaśnienia mogą wywołać sprzeciw lub kontrowersję, jeżeli interpretują odpowiedzialność podmiotów w sposób, z jakim odbiorcy wyjaśnienia (np. czytelnicy, inni badacze) się nie zgadzają.
Ta sama zasada stosuje się do wyjaśnienia aktów dobra. Sprzeciw mogą
wzbudzić wyjaśnienia, które zdają się pozbawiać osobę udzielającą pomocy tego, co wielu obserwatorów uważa za sprawiedliwie zasłużoną chlubę
osobistą – tego, że człowiek ten jest bohaterem czy osobą szczególną, prawdziwie życzliwą czy troskliwą.
Być może Czytelnik uzna, że warto rozważyć sposób, w jaki w rozdziałach tej książki wyjaśnia się dobre i złe zachowania, a zwłaszcza czy wyjaśnienia te wydają się bardziej lub mniej akceptowalne czy przekonujące ze
względu na sposób, w jaki interpretują one stopień – bądź brak – osobistej
odpowiedzialności i intencjonalności sprawcy lub osoby udzielającej po20
Wprowadzenie i przegląd problematyki
mocy wobec ich zachowań. Najlepiej chyba byłoby nie oceniać wyjaśnień
ze względu na wynikającą z nich moralną aprobatę lub dezaprobatę osób,
których zachowania są analizowane. Nie wątpię jednak, że ta szczególna
cecha wyjaśnień może mieć decydujący wpływ na sposób, w jaki określone wyjaśnienia czy teorie dobra i zła są przyjmowane i oceniane (np. Mandel, 1998).
Wizerunki ludzkiej natury
Uważam za rzecz właściwą, aby w publikacji tego rodzaju zachęcić Czytelników do zastanowienia się nad wizerunkami ludzkiej natury, jakie przekazane są w poszczególnych rozdziałach. Prawdopodobnie ludzie posiadają intuicyjne odczucie na temat tego, jacy są ludzie w ogólności – dobrzy, źli, życzliwi, samolubni, godni zaufania itd. Jeżeli rozważa się różne
przedstawione tutaj perspektywy spojrzenia na dobro i zło, powinno być
rzeczą interesującą ustalenie, czy wyłania się jakaś spójna koncepcja ludzkiej natury. Darley (1992, s. 209), opisując wpływ pewnych organizacji
społecznych na jednostkę, zauważył:
Możliwość bycia kimś złym jest utajona w każdym z nas, a może się zaktualizować i stać aktywną między innymi poprzez proces konwersji. Osoba, która przebyła pewien odcinek tego procesu, jest osobą gruntownie
odmienioną i staje się teraz zdolna do zadawania krzywdy w sposób autonomiczny. Ten ktoś stał się „innym, całkowicie innym człowiekiem”, stał
się kimś złym.
Natychmiast możemy dopowiedzieć sobie wynikającą stąd tezę, że
możliwość bycia kimś dobrym także jest utajona w każdym z nas. Po przeczytaniu tej książki czytelnik być może zechce zastanowić się, czy zgadza
się z tymi założeniami na temat utajonego zła i dobra – jeżeli tak, to dlaczego; jeżeli nie, to dlaczego nie, i jakie inne sformułowanie koncepcji
ludzkiej natury jest usprawiedliwione. Czy autorzy rozdziałów, a także
czytelnicy są z gruntu optymistami czy pesymistami co do możliwości
istotnych udoskonaleń kondycji ludzkiej?
21
DOBRO I ZŁO. PERSPEKTYWA PSYCHOLOGII SPOŁECZNEJ
Przegląd rozdziałów
Cztery rozdziały części I dostarczają ram pojęciowych dla ujęcia dobra i zła.
Złe zachowanie, wydawałoby się, przeważa w tej części, być może odzwierciedlając względnie większą uwagę, jaką darzyli zło psychologowie społeczni. Jednakże, w dalszych częściach książki umieściłem także kilka rozdziałów, które w aspekcie pojęć koncentrują się na zachowaniach niosących
pomoc (np. rozdział 14. opracowany przez Batsona i jego współpracowników). Jak wspomniano już wcześniej, jakiekolwiek sformułowanie pojęcia zła zawiera także nieodłącznie sugestię, co znaczy nie być kimś złym.
Można wiele się nauczyć o pozytywnych, szlachetnych aspektach zachowania, koncentrując się na bardziej destruktywnych tendencjach istot ludzkich.
Zimbardo (w rozdziale 2.) dowodzi, że ludzie dobrzy mogą dopuszczać
się najstraszliwszych czynów. Rozważone zostały klasyczne badania na
ten temat w historii psychologii społecznej, a także społeczno-psychologiczne zasady i procesy odpowiedzialne za te zachowania. Autor wyraźnie
przeciwstawia sobie perspektywę sytuacyjną i orientację na dyspozycję,
i staje po stronie tej pierwszej. Wniosek ten jest mało atrakcyjny dla wielu
ludzi, którzy odruchowo wskazują na dyspozycję w swoim intuicyjnym
rozumieniu zła. Zimbardo zauważa, że tak jak zewnętrzne wytłumaczenie
zła ma oczyszczające konsekwencje w stosunku do naganności sprawcy,
tak umiejscowienie przyczyny zła w złych ludziach „zwalnia od odpowiedzialności” układ sytuacyjny pod względem jego potężnego wpływu na
zachowanie. To także, oczywiście, zwalnia od odpowiedzialności wszystkich tych ludzi, którzy uważają, że wcale nie są źli, a według niektórych
relacji może to dotyczyć niemal wszystkich! Jak zauważył Baumeister
(1997, s. 1), „zło na ogół wkracza na świat nie rozpoznane przez ludzi,
którzy otwierają drzwi i wpuszczają je. Większość ludzi popełniających
zło nie spostrzega tego, co robi, jako złe”. Zimbardo koncentruje się na
„osobie”, podkreślając psychologiczne transformacje, jakie następują w jednostce, kiedy zostaje osadzona w rolach określonych przez sytuację. Rozważa też współczesne zagadnienia związane z ludobójstwem, terroryzmem,
torturami i wojną. Szczególnie interesująca jest u Zimbarda analiza bohaterów – tych, którzy stawiają opór naciskom sytuacyjnym, a także jego
stanowisko w sprawie pozornie usprawiedliwiających konsekwencji analizy sytuacyjnej.
Staub (w rozdziale 3.) skupia uwagę na roli podstawowych potrzeb ludzkich w dokonywaniu czynów konstruktywnych i destruktywnych. Potrze22
Wprowadzenie i przegląd problematyki
by te (np. bezpieczeństwa, pozytywnej identyfikacji, poczucia skutecznoś
ci i kontroli, pozytywnej więzi z innymi ludźmi, autonomii, rozumienia
rzeczywistości oraz samotranscendencji) uważa się za uniwersalne, chociaż ukształtowane przez kulturę i podlegające głębokim wpływom ze strony
określonych wydarzeń. Staub opisuje złożoną ewolucję różnorodnych procesów, w tym okoliczności zewnętrznych, takich jak trudne warunki życiowe, i procesów wewnętrznych, takich jak stereotypizacja czy szukanie
kozła ofiarnego. Udział w mordzie ludobójczym czy angażowanie się w zachowanie wysoce życzliwe w sposób decydujący zależą według Stauba od
sposobu, w jaki okoliczności życiowe sprzyjają frustracji bądź zaspokojeniu podstawowych potrzeb czy motywów. Praktyki socjalizacyjne, które
przyczyniają się do agresji (np. zaniedbanie, dokuczliwe kary i brak przewodnika), to te, które powodują frustrację podstawowych potrzeb, natomiast te, które przyczyniają się do altruizmu (np. ciepło uczuciowe, czułość, pozytywne przewodnictwo), skutecznie zaspokajają podstawowe
potrzeby. Staub proponuje na koniec, by zastosować jego perspektywę
pojęciową do psychologicznego klimatu społeczeństwa amerykańskiego
po 11 września.
W rozdziale 4. Baumeister i Vohs interpretują zło i przemoc w kategoriach czterech podstawowych przyczyn źródłowych. Autorzy ci, podobnie
jak Staub, podkreślają rolę podstawowych potrzeb lub motywów; na przykład, potrzebę spełniania pragnień oraz potrzebę życia na miarę własnych
ideałów. Szczególnie interesujące jest to, co dzieje się, kiedy zagrożone
zostają czyjaś duma, poczucie własnej wartości czy honor (rozważania na
ten temat znajdują się także w części III). Autorzy ci poświęcają uwagę
sprawie o kluczowym znaczeniu w tej publikacji, mianowicie znaczeniu
tego, aby próbując zrozumieć naturę zła, zająć się perspektywą tak sprawcy, jak i ofiary. Z wielu powodów – które same w sobie są wielce interesujące – jest możliwe, że punkt widzenia sprawcy zostanie przeoczony lub
strywializowany, i że będzie miało to niefortunne konsekwencje. W jaki
sposób ludzie mogliby zachowywać się bardziej pozytywnie? Samokontrola jest jakąś odpowiedzią, choć prostemu zadowoleniu z poskromienia
podstawowych motywów zła wydaje się brakować do zupełnego zwycięstwa. Czytelnik mógłby postawić pytanie, czy autorzy nie wydają się być
nadmiernymi pesymistami, kiedy kreślą obraz ludzkiej natury.
Duntley i Buss (w rozdziale 5.) przedstawiają perspektywę ewolucyjną.
Ich podejście, choć różni się istotnie od tradycyjnych opisów psychologii
społecznej, podkreśla wiele procesów, które w dużej mierze mają charak23
DOBRO I ZŁO. PERSPEKTYWA PSYCHOLOGII SPOŁECZNEJ
ter społeczno-psychologiczny, a zwłaszcza te, które wymagają społecznej
percepcji, kategorialnego myślenia oraz klasyfikowania innych jako przyjaznych lub niebezpiecznych. Autorzy podkreślają też, że ważne jest wzięcie pod uwagę różnych perspektyw wszystkich uczestników epizodu wyrządzenia krzywdy czy udzielenia pomocy. Autorzy ci, zajmując się fałszywymi według siebie koncepcjami poglądów ewolucyjnych na temat
zachowania społecznego – na przykład, spostrzeganym nieuniknionym
charakterem wrodzonych tendencji behawioralnych i brakiem rozróżnienia pomiędzy tym, czemu teoretycznie przyznaje się pierwszeństwo w naturze ludzkiej, a tym, co okazuje się w rzeczywistości – wyjaśniają, jak
ludzie w toku ewolucji wykształcili w sobie adaptacje zarówno do świadczenia innym korzyści, jak i krzywdzenia określonych osób. Złożoność
i elastyczność ludzkiej natury, a także wrażliwość na konteksty to nieodłączne elementy perspektywy ewolucyjnej. Ludzie zdają się posiadać zarówno zdolność do zła, jak i dobra.
Część II koncentruje się na kilku konkretnych dziedzinach zła i przemocy. Chociaż pięć rozdziałów tej części wcale nie wyczerpuje na pozór
nie kończącej się litanii krzywdzących zachowań, które były badane przez
psychologów społecznych, to jednak przedstawiają one obszary, na których toczyły się niezwykle intensywne badania i dyskusja naukowa.
Fiske (w rozdziale 6.) zauważa, że ludzie często automatycznie i niechcący kategoryzują siebie nawzajem na podstawie rasy, płci, wieku i innych chronionych przynależności grupowych. Konsekwencje tego w zakresie stereotypizacji, uprzedzenia i dyskryminacji mogą być druzgocące.
Autorka podejmuje kluczowe zagadnienia możliwości kontroli i odpowiedzialności za własną stronniczość. Jak zauważono wcześniej, tendencja do
tego, żeby spostrzegać wyjaśnienia psychologii społecznej jako usprawiedliwiające sprawcę, niezależnie od tego, czy jest słuszna, czy nie, to bardzo poważna sprawa. Nigdzie nie został temat ten potraktowany bardziej
zwięźle niż w rozważaniu nad tendencyjnością poznawczą, która leży
u przyczyn stereotypizacji i uprzedzenia. Chociaż brak intencji czy świadomości jest sam w sobie sprawą intrygującą i złożoną, Fiske sugeruje, że
ludzie, jeśli są zmotywowani, w rzeczywistości są w stanie zareagować na
innych jako na niepowtarzalne jednostki, a niekoniecznie jako na członków kategorii społecznych. Rozważa ona także prawne i etyczne implikacje traktowania ludzi w sposób bezstronny.
Dovidio, Gaertner, Nier, Kawakami i Hudson (w rozdziale 7) zastanawiają się nad naturą współczesnej stronniczości rasowej, która, jak utrzy24
Wprowadzenie i przegląd problematyki
mują (pozostając w zgodzie z Fiske) może być w dużej mierze nieświadoma i niezamierzona. W owym modelu rasizmu awersyjnego rozważa się,
w jaki sposób posiadający dobre intencje biali, przekonani o tym, że są pozbawieni uprzedzeń, i de facto otwarcie wyznający egalitaryzm, mogą jednocześnie mieć negatywne przekonania i odczucia odnośnie do czarnych.
Prezentując główny temat tej publikacji – mianowicie, że dobrzy ludzie
mogą czynić zło – autorzy wskazują na to, że nieświadoma tendencyjność
w sposób typowy jest zakorzeniona w normalnych, powszechnie funkcjonujących procesach poznawczych i społeczno-kulturowych. Autorzy
podkreślają zarówno względnie subtelne i wrażliwe na sytuację przejawy
rasizmu awersyjnego, jak i kluczową rolę procesów racjonalizacji, które
pozwalają tendencyjnym obserwatorom pozostać nieświadomym swojego
rasizmu. Autorzy rozważają także implikacje obarczenia ludzi odpowiedzialnością za ich tendencyjność rasową, możliwości kontroli nad nią i dokonania zmiany, a także strategie poprawy relacji międzygrupowych.
Anderson i Carnagey (rozdział 8.) omawiają teorię i badania istotne
dla ogólnego modelu agresji (General Aggression Model – GAM). Ich
podejście odzwierciedla ważną w psychologii społecznej tradycję badań
nad agresją, na którą wpływ wywarł Leonard Berkowitz. Ich model ilustruje złożone, posiadające wiele zmiennych przyczyny agresji, a także
interakcję pomiędzy osobowością a czynnikami sytuacyjnymi. Według
tego rozdziału indywidualne różnice osobowościowe u potencjalnych agresorów odgrywają poważną rolę, a istotne aspekty wrogości mogą pojawiać się automatycznie i bez udziału świadomości. Autorzy zwracają uwagę na wpływ, jaki wywiera na zachowanie przemoc w mediach, broń oraz
pełne przemocy komputerowe gry wideo. Rozważają także implikacje
GAM dla odpowiedzialności osobistej w odróżnieniu od odpowiedzialności społecznej, dla praktyk wychowawczych oraz polityki społecznej.
Andersen i Carnagey dokonują przeglądu podstawowych definicji pojęciowych agresji i kwestionują wartość zachowania konwencjonalnego rozróżnienia, jakiego psychologowie społeczni dokonali pomiędzy agresją
impulsywną (tzn. wrogą, reaktywną) a agresją instrumentalną (tzn. rozmyślną, proaktywną).
W rozdziale 9. piszę o tym, że psychologowie społeczni od kilku dziesięcioleci interpretowali badania nad posłuszeństwem, uważając, że udzielają one odpowiedzi na główne pytanie dotyczące Holokaustu: jak tylu,
zdawałoby się, zwyczajnych ludzi mogło pod rozkazami skrajnie wrogiej
władzy uczestniczyć pośrednio, a nawet bezpośrednio, w eksterminacji
25
DOBRO I ZŁO. PERSPEKTYWA PSYCHOLOGII SPOŁECZNEJ
milionów Żydów, a także innych grup ludności? Lektura aktualnych tekstów psychologii społecznej ujawnia, na przykład, niezwykłe zainteresowanie eksperymentami Milgrama, niezmiennie podkreślając ich znaczenie dla ludobójstwa w ogólności, a Holokaustu w szczególności. Eksperymenty nad posłuszeństwem, które dokumentują krzywdzące innych posłuszeństwo w dużej, reprezentatywnej próbie uczestników, uważa się za
empiryczną weryfikację wpływowej tezy Arendt o banalności zła. W przeciwieństwie do przeważającego poglądu, kilku psychologów społecznych
wyraziło poważne zastrzeżenia odnośnie do generalizacji przenoszących
wyniki badań nad posłuszeństwem na Holokaust. Krytyka ta czyni ostre
rozróżnienie pomiędzy zasadniczą naturą Holokaustu a laboratoryjnym
kontekstem badań nad posłuszeństwem. Do silnych kontrowersji przyczyniły się usprawiedliwiające implikacje wytłumaczenia destruktywnego
posłuszeństwa, dostarczone przez psychologię społeczną. Tłumaczenie
Holokaustu jako skutku rozmyślnego, dobrowolnego złego zachowania
skrajnych antysemitów niemieckich przypisuje osobistą odpowiedzialność
samym sprawcom. Ten obraz bardzo różni się od wniosków z eksperymentów Milgrama, a według niektórych przynajmniej stanowi lepsze stanowisko teoretyczne w sprawie Holokaustu. Jestem za ponownym przemyśleniem badań Milgrama w świetle aktualnej krytyki i sugeruję, aby
psychologowie społeczni bardziej szczegółowo brali pod uwagę wiedzę
o Holokauście, kiedy omawiają znaczenie eksperymentów nad posłuszeństwem dla rozumienia Holokaustu.
Muehlenhard i Peterson (rozdział 10.) zwracają uwagę na liczne kontrowersje związane bądź z badaniem przemocy seksualnej, bądź z próbami zapobiegania jej. Autorzy bogato dokumentują efekt osobistej tendencyjności czy istniejących punktów widzenia, ponieważ decyzje czy konkluzje w tej dziedzinie wiążą się ściśle z systemem wartości i teoriami na
temat siły, przemocy, seksualności i płci. Fakt, że wiele z tych z góry przyjętych koncepcji jest ukrytych i nie jest kontrolowanych przez świadomość,
stanowi problem. Definicje mają niezmierne znaczenie. Na przykład, czy
badacze powinni ograniczyć swoje badania nad przemocą seksualną do
aktów zawierających rażący przymus, czy też powinni przyjąć szerszy zakres zachowań obejmujący bardziej subtelne formy przymusu? Percepcja
wagi przemocy seksualnej w sposób decydujący zależy od tego, jak szerokie znaczenie czy specyfikę przypisuje się aktom prześladowania. Autorzy biorą pod uwagę przyczyny i skutki trywializacji, a także przesady
w traktowaniu przemocy seksualnej. Specyficzna perspektywa akcento26
Wprowadzenie i przegląd problematyki
wana w tej analizie znowu budzi niepokój: czy powinniśmy skupiać uwagę na ofiarach, sprawcach czy społeczeństwie? Zostają omówione konsekwencje każdego z tych akcentów, zwłaszcza w odniesieniu do zagadnień
związanych z obwinianiem ofiary i atrybucją odpowiedzialności. Na przykład, koncepcja, która skupia uwagę na społeczeństwie (np. normach seksistowskich, ukrytych przekonaniach i stereotypach) może utrwalać opinię, że żadna osoba nie ponosi odpowiedzialności – że przemoc to wada
„społeczeństwa”. Rozważa się też złożone aspekty przemocy w zależności od zróżnicowania płci w akcie gwałtu.
Część III obejmuje trzy rozdziały, które zajmują się w różnych kontekstach rolą „Ja” w aktach krzywdy i życzliwości. Zasadnicza treść mówi, że
ludzie na ogół mają motywację do tego, by chronić lub potwierdzać swoją
samowiedzę w obliczu rozmaitych zagrożeń. Różnorodne agresywne, szkodliwe działania mogą przywrócić osobie jej poczucie szacunku dla samej
siebie, honoru, sprawiedliwości czy chwały. „Ja” może też odgrywać ważną rolę w aktach życzliwości i pomocy. (Bardziej pozytywne czy prospołeczne wymiary „Ja” są także omówione w Części IV).
W rozdziale 11. Crocker, Lee i Park sugerują, że kiedy ludzie są pochłonięci obroną i umacnianiem poczucia własnej wartości, ich zachowanie
może mieć bardzo negatywny wpływ zarówno na jaźń, jak i innych. Obronność, gniew i agresja, związane z egotyczną kruchością, mogą występować
wtedy, gdy ludzie dostrzegają zagrożenie na obszarze mocno związanym
z ich poczuciem własnej wartości. Autorzy dokonują przeglądu programów
badawczych wykazujących, że gniew i zachowania antyspołeczne są większe u ludzi, którzy w poczuciu własnej wartości polegają na zewnętrznych
okolicznościach, często niemożliwych do kontrolowania. Akty hojności
i życzliwości z większym prawdopodobieństwem będą podejmowane przez
osoby, które posiadają wewnętrzne źródło poczucia własnej wartości, takie
jak moralność czy wierność, pozostaje jednak kwestia, czy pierwszorzędnym beneficjentem jest „inny” czy „ja”. Czy konstrukt poczucia własnej
wartości jest przeceniany przez psychologów społecznych? Czy ludzie
ponoszą osobistą odpowiedzialność za behawioralne skutki swojej potrzeby wartości? Oto niektóre z rozważanych zagadnień.
Być może w żadnym innym specyficznym obszarze tematycznym tej
publikacji granica pomiędzy dobrem a złem nie jest tak zatarta, jak w przypadku kłamstwa i oszustwa. DePaulo (w rozdziale 12.) zauważa, że kłamstwo jest powszechnie potępiane, a jeszcze powszechniej praktykowane.
Kłamstwa różnią się co do swej wagi, ale zawsze niosą ze sobą niezmien27
DOBRO I ZŁO. PERSPEKTYWA PSYCHOLOGII SPOŁECZNEJ
nie zły wizerunek moralny. Na arenie prawdziwego życia ludzie są biegli
w kłamstwie strategicznym, aby podołać życiowym wyzwaniom i dylematom. DePaulo zauważa, że kłamstwo z definicji jest zamierzone – jest
to celowa próba wprowadzenia w błąd – jednak niektóre kłamstwa wydają
się z natury bezmyślne i automatyczne. Chociaż motywacje kłamstwa różnią się między sobą, na udanym kłamstwie korzysta głównie samowiedza.
Oczywiście, ludzie mogą także kłamać, aby pomóc innym – na przykład,
nie przekazując im złej wiadomości – lub by im zaszkodzić. Autor omawia
hipokryzję, „skrupulatną uczciwość”, a także moralność kłamstwa, ukazując Czytelnikowi pouczający wizerunek psychologii społecznej „w trakcie
pracy” nad problemem o wielkiej złożoności i wielkich konsekwencjach
społecznych.
Poczucie winy i wstyd, podobnie jak kłamstwo, wydają się być istotne
dla ludzkiego zachowania w wymiarze dobra i zła, ponieważ ludzie wahają
się, a nawet zadręczają, z powodu działania, które mają podjąć albo właśnie podjęli. Tangney i Stuewig (rozdział 13.) piszą, że o poczuciu wstydu
i poczuciu winy mówi się często jako o „emocjach moralnych” z powodu
domniemanej roli, jaką mają odgrywać w powstrzymywaniu ludzi od zachowań niemoralnych i antyspołecznych. Autorzy ci kwestionują to założenie. Jeżeli idzie o działania o znaczeniu moralnym – na przykład, pomaganie, mówienie trudnej prawdy, kłamanie, oszukiwanie – pytają oni, czy
wstyd i poczucie winy prowadzą do skutecznych zachowań. Autorzy omawiają najnowsze badania nad istotą oraz konsekwencjami wstydu i poczucia winy. Zauważają, że te dwie tak zwane moralne emocje, nie są równie
„moralne”. Poczucie winy i empatia na ogół wpływają na ludzi w pozytywnym kierunku, ale wstyd wydaje się być bardziej destruktywny w swym
oddziaływaniu na zachowanie. Tangney i Stuewig zwracają uwagę na adaptacyjne funkcje poczucia winy, w przeciwieństwie do ukrytych kosztów
wstydu, i różnicują związki, w jakich wstyd i poczucie winy pozostają z różnymi zachowaniami będącymi w centrum zainteresowania tej publikacji.
Pięć rozdziałów części IV wyraźnie skupia się na „dobrej” stronie ludzkiej natury, w przeciwieństwie do wyraźnego przedmiotu zainteresowania
części II. Chociaż w rzeczywistości obraz jest bardziej złożony – i w części tej rozważa się też sporo wrogości i krzywdy – rozdziały są tak sformułowane, by uwydatnić możliwość wystąpienia życzliwości i pomocy. W kilku rozdziałach tej części jest mowa o pozytywnych i negatywnych zachowaniach społecznych dzieci i młodzieży, a co ważne – zilustrowano też
wzajemne oddziaływanie między psychologią społeczną i rozwojową.
28
Wprowadzenie i przegląd problematyki
Batson, Ahmad i Stocks (w rozdziale 14.) omawiają hipotezę związku
pomiędzy altruizmem a empatią; mówi ona, że emocja empatii wywołuje
motywację, której ostatecznym celem jest wzrost czyjegoś dobra. Znajdują oni wiele dowodów na poparcie tej hipotezy. Chociaż jej implikacje
w kategoriach zachowań społecznych mogłyby się wydawać wyłącznie pozytywne, autorzy odmalowują bardziej dwuznaczny obraz. Altruizm wzbudzony przez empatię może rzeczywiście zwiększyć pomoc niesioną ludziom w potrzebie, sprawić, że będą mniej krzywdzeni, doprowadzić do
wzrostu współpracy i poprawić postawy wobec grup napiętnowanych. Jednakże, altruizm wzbudzony przez empatię może także prowadzić do bardzo negatywnych skutków. Na przykład, świadomi uciążliwych aspektów
empatii rzutujących na obowiązek udzielenia pomocy ludzie mogą w sposób zamierzony unikać uczucia empatii, odwracając się od ludzi w potrzebie. Motywacja altruistyczna wzbudzona przez empatię może także prowadzić do stronniczego faworyzowania tych, na których szczególnie nam
zależy, nawet jeśli sprawiedliwość nakazuje być bezstronnym. Empatia
raczej nie wydaje się być czymś złym, autorzy jednak sugerują, że wcale
nie zawsze jest rzeczą dobrą. Zależy to od sytuacji.
Eisenberg, Valiente i Champion (rozdział 15.) przyjmują społeczno-rozwojową perspektywę psychologiczną i omawiają relacje pomiędzy różnymi sposobami reagowania pokrewnymi empatii a prospołecznymi, a także
bardziej problemowymi zachowaniami u dzieci. Biorą oni pod uwagę zarówno sytuacyjne, jak i dyspozycyjne przyczyny reakcji spowodowanych
przez empatię. Szczególny przedmiot uwagi dotyczy sposobu, w jaki wyrażanie emocji przez rodziców może przyczynić się do rozwoju empatii
i współczucia oraz roli, jaką w tym procesie odgrywa regulacja emocjonalna. Autorzy zajmują się względnym udziałem czynników osobowościowych i czynników sytuacyjnych oraz stopniem, w jakim zachowania spowodowane empatią są automatyczne bądź świadomie kontrolowane. Sugerują oni, że empatia jest częściej reakcją stosunkowo odruchową (chociaż jest podatna na celowe wzmocnienie, na przykład, poprzez przyjęcie
określonej perspektywy), natomiast zachowania prospołeczne same w sobie są raczej objęte świadomą kontrolą. Eisenberg i jego współpracownicy
odnotowują także implikacje swoich badań dla polityki społecznej i interwencji społecznych.
Wills i Resko (rozdział 16.), koncentrując się na zachowaniach nastolatków, podkreślają wspierający kontekst relacji społecznych danej osoby.
Ich podejście akcentuje klasyczną tezę psychologii społecznej dotyczącą
29
DOBRO I ZŁO. PERSPEKTYWA PSYCHOLOGII SPOŁECZNEJ
kluczowej roli innych ludzi w podejmowaniu przez daną osobę działań
nacechowanych dobrem lub złem. Na zachowanie altruistyczne mogą wpływać relacje wspierające z partnerami, rówieśnikami, nauczycielami itd.;
i na odwrót, na zachowania agresywne, antyspołeczne mogą wpływać izolacja, samotność czy odrzucenie. Opierając się na teorii i badaniach nad
wsparciem rodziny i korzystaniem z używek, Wills i Resko zauważają, że
relacje dające wsparcie przyczyniają się do zachowań altruistycznych poprzez pozytywne emocje, pozytywną autopercepcję i optymizm, a także
wzorce aktywnego, zaangażowanego radzenia sobie z problemami. Natomiast izolacja czy odrzucenie społeczne mogą powodować wzrost zachowań destrukcyjnych powodując gniew, unik i wzrost tolerancji dla dewiacji. Paradoksalnie jednak wsparcie rówieśników – będące chyba samym
prototypem pozytywnego wpływu społecznego – może również w pewnych warunkach prowadzić do niepożądanych wyników. Wills i Resko
omawiają procesy, poprzez które relacje wspierające powodują dewiacje,
i to, jak zmienne pośredniczące mogą prowadzić do altruizmu bądź agresji. Autorzy zamykają rozdział dyskusją na temat implikacji ich modelu
interwencji dla redukcji zachowań destruktywnych i wzmocnienia działań
prospołecznych.
O ile niekiedy w centrum uwagi tej książki stoi zło i wyrządzanie krzywdy bardziej wyraziście aniżeli dobroczynny potencjał człowieka, to mocnej przeciwwagi dostarczają Snyder, Omoto i Lindsay w rozdziale 17.
Autorzy ci omawiają psychologię wolontariatu. W odróżnieniu od akcentu
położonego tradycyjnie przez psychologię społeczną na bardziej ulotne
aspekty udzielenia bądź nieudzielania pomocy w nagłych sytuacjach, Snyder wraz ze współpracownikami są zainteresowani aktami długotrwałej
pomocy, kiedy ludzie pomagają innym w sposób zamierzony, podejmując
zaangażowanie w sposób ciągły i podtrzymując je bez uprzednich zobowiązań nałożonych na adresatów ich usług. Przyjmując podejście funkcjonalno-teoretyczne, które podkreśla wielorakie procesy osobowościowe
i motywacyjne, autorzy omawiają badania, w których posłużono się różnymi metodologiami, różnymi grupami wolontariuszy i kontekstami. Opisują też oparte na teorii badanie sprawdzające wpływ wolontariatu na wolontariuszy, na korzystających z pomocy i na sieć społeczną wolontariuszy. Snydera i współpracowników interesuje, w jaki sposób funkcjonalne
podejście do psychologii zaangażowania obywatelskiego może przyczynić się do wytworzenia powiązań pomiędzy podstawową pracą badawczą
a rozmaitymi problemami praktycznymi.
30
Wprowadzenie i przegląd problematyki
Aronson (w rozdziale 18.) bada najpierw czynniki sytuacyjne, które
przyczyniają się do przemocy i wrogości międzygrupowej w szkołach.
Głównym przedmiotem zainteresowania są sposoby redukcji przemocy
i lansowania harmonijnych, nacechowanych współczuciem relacji społecznych. Odnosząc się do głośnych morderstw popełnionych niedawno na
terenie szkoły, Aronson sugeruje, że podział na grupy oraz konflikty –
tworzenie się klik opartych na wykluczeniu innych, tak bardzo rozpowszechnione w szkołach średnich i wyższych – stwarza atmosferę odrzucenia i upokorzenia. Dokuczanie, znęcanie się i drwiny są w tym otoczeniu czymś zwyczajnym. Zgadzając się z tym, o czym była mowa w Części
III, Aronson uważa konsekwencje tych w najwyższym stopniu raniących
zachowań i wzbudzonych przez nie emocji za istotę problemu. Reakcje
„oferm” – poszkodowanych w tym systemie hierarchicznym – mogą być
różne: mogą cierpieć cicho na osobności, mogą rozważać samobójstwo,
mogą też usiłować wyrządzić krzywdę lub zabić swoich kolegów. Korzystając z rozległych badań nad klasą o strukturze puzzli, Aronson rozpatruje możliwości układu sytuacyjnego ze względu na pielęgnowanie atmosfery wzajemnej zależności, w której uczniowie odnoszą osobistą korzyść
z udzielania pomocy innym. Według Aronsona zasady psychologii społecznej są wyjątkowo skuteczne w ukazywaniu, jak przekształcić interpersonalną i międzygrupową wrogość w pełne prawdziwego współczucia ludzkie relacje. To niezwykle optymistyczne podejście odzwierciedla jedną
z najlepiej udokumentowanych zasad psychologii społecznej, która dotyczy mocy określonych układów kontekstualnych do przełamaniu skutków
negatywnych, na pozór nieprzejednanych osobistych postaw czy uczuć i do
stworzenia bardziej skutecznej i korzystnej dynamiki interpersonalnej.
Literatura cytowana
Arendt, H. (1963). Eichmann in Jerusalem: A report on the banality of evil. New York:
Viking Press. Wyd. pol.: Arendt, H. (1998). Eichmann w Jerozolimie. Kraków: Znak.
Tłumaczenie: Adam Szostkiewicz.
Baumeister, R. F. (1997). Evil: Inside human violence and cruelty. New York: Freeman.
Baumeister, R. F., Stillwell, A., Wotman, S. R. (1990). Victim and perpetrator accounts
of interpersonal conflict: Autobiographical narratives about anger. Journal of Personality and Social Psychology, 59, 994-1005.
Berkowitz, L. (1999). Evil is more than banal: Situationism and the concept of evil. Personality and Social Psychology Review, 3, 246-253.
Browning, C. R. (1992). Ordinary men: Reserve police battalion 101 and the final solution
in Poland. New York: HarperCollins.
31

Podobne dokumenty