Swoje teksty udostępnili m.in.
Transkrypt
Swoje teksty udostępnili m.in.
Dzisiaj sukces łatwo przychodzi i jeszcze łatwiej odchodzi A wszystko to pewne tak prawie… Był piękny dzień, a bynajmniej taki się zapowiadał. Kiedy odwiedził mnie brat i nie pytając o zdanie podłączył swojego pen drive’a do komputera i zaczął słuchać piosenek Jerzego Połomskiego. Wiedziałam, że wszystko, co dobre, nie może trwać wiecznie, nie przepadałam za takim typem muzyki. Wiedziałam też, że za chwilę albo zwariuję, albo cos napiszę… Czy to dopiero początek, czy już koniec, pomyślałam i właśnie wtedy pomysł na nowy felieton zapłonął jak znicz olimpijski. Mimo tego blasku od razu wiedziałam, kto nie dobiegnie do mety. O nim chciałabym Wam opowiedzieć. Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z utworami Połomskiego miałam nie więcej, jak jedenaście lat. Królował Jerzy Połomski, a kiedy nagrał pierwszą wersję utworu, którą wyemitowano w radiu, myślałam jak rzesze innych ludzi, że ten gatunek wzrośnie na polskim gruncie jak ziarno z biblijnej przypowieści. Rzeczywiście prawie tak się stało i nie dalej jak rok później urosła w siłę tak bardzo, że nawet najmłodsze pokolenie poznało ten rytm tych utworów. ”Bo z dziewczynami nigdy nie wie, oj nie wie się, czy dobrze jest czy może jest, może jest już źle[…] A wszystko to pewne tak prawie, jak listek na wietrze, w trawie ślad” Młodzi bardzo polubili te piosenki bardzo łatwo wpadały im w ucho. Pojawia się tu następujące pytanie: czy młodsze pokolenie od naszego zechce się zainteresować takiego typu utworami? Kolejna sprawa, nie mniej doniosła. Oglądałam wypowiedź artysty, który twierdzi, że ludzie zaczęli akceptować Jego talent. Artysta polskiej estrady, wylansował wiele przebojów lat 60 i 70, m.in. „Cała sala śpiewa”, „Woziwoda”, „Komu piosenkę?”, „Daj”, „Bo z dziewczynami”. W jego repertuarze znajdują się także interpretacje przedwojennych przebojów. Styl muzyczny Jerzego Połomskiego charakteryzuje się klasyczną emisją głosu, formą utworów, w których szczególne znaczenie ma linia melodyczna. W 2006 roku, wraz z zespołem Big Cyc, nagrał nową wersję przeboju „Bo z dziewczynami”. W 2007 roku, po 20letniej przerwie, nagrał premierową piosenkę „Czas nas zmienia” z muzyką Marcina Nierubca i słowami Jacka Cygana (teledysk do piosenki powstał w 2009 roku). W 2007 był jurorem na 44 Sopot Festival. Rodzina Połomskiego wywodzi się z Tymienicy Nowej, wsi położonej 50 kilometrów na wschód od Radomia. Problem jednak polega na tym, że jego przeboje coraz bardziej odchodzą w cień i za kilkanaście lat jak go już zabraknie to wszyscy zapomną o istnieniu takich wspaniałych brzmień i się wszyscy pogrążą się w codzienności. Utwory Jerzego Połomskiego są kulturą i odznaką Polski. Mimo wszystko bardzo, ale to bardzo zastanawiam się, czy młodzi ludzie przyjmą ten typ muzyki. Jeśli miałabym wybierać, czego w przyszłości będzie słuchało moje dziecko, z przyjemnością zapoznałabym je z Jerzym Połomskim czy z innymi tego typu utworami. Sukces niewątpliwie był, ale czy będzie w XXI wieku? Zofia Nowakowska Mijają świty, dnie, wieczory. Wokół trzęsawiska banałów.[…]Życie zwolnione, życie odcedzone Więcej emocji w codziennym życiu! Wstajemy, idziemy do pracy, pracujemy, wracamy do domu, kilka chwil przed telewizorem, idziemy spać, wstajemy, idziemy do pracy… i tak „w koło Wojtek”. To tylko przykładowa sytuacja, ale każdy ma własny plan zajęć - bardzo często odnoszący się do robienia rzeczy podobnych do tych, które robiliśmy wczoraj, przedwczoraj itd. Patrząc w przyszłość - widzimy teraźniejszość, patrząc w przeszłość - widzimy przyszłość, patrząc na dzisiejszy dzień widzimy i przyszłość, i teraźniejszość. Żyjemy zgodnie ze schematem narzuconym przez resztę świata. Powtarzając „kierat” codzienności czas zaczyna płynąć wolniej, i wolniej, i wolniej… Życie w większości pozbawione jest z wszelkich uciech, pozytywnych emocji (bo negatywne to codziennie widać, a częściej słychać w formie wyrazów objętych cenzurą) i innych rzeczy, które uważane są za oznakę słabości, niemodne, przestarzałe, lub po prostu wmawiamy sobie ze nie ma na to czasu. Liczy się tylko pieniądz, i to żeby być lepszym od sąsiada czy innego człowieka, który zazwyczaj myśli tak samo. Oto taki przykład: Sąsiad Kowalskiego - Nowak ma Fiata 126p. Kowalski nie chce być gorszy więc kupuje Poloneza. Nowak widząc to jak Kowalski się z tym obnosi, i jak patrzy na niego, za wszystkie oszczędności i wzięte na cel zakupu czegoś lepszego kredyty, kupuje on VW Passata.. i tak tę historyjkę można pisać przez dłuższy czas. Jej koniec jednak jest smutny. Kowalski i Nowak, pracują na najwyższych obrotach, biorąc nadgodziny, nie mają czasu dla swoich rodzin, nie spełniają swoich marzeń, nie mają przyjaciół. Ostatecznie przez tą harówę i stres, trafiają do szpitala z ciężkim zawałem serca. Niby zmyślona historyjka na poczekaniu, ale pomyślmy czy nie to widać w dzisiejszym świecie? Nie popełniajmy takiego błędu jak bohaterowie tego przykładu. Nie dajmy manipulować się reklamom z hasłami: „Musisz to mieć!”. Oczywiście nie ma nic złego w posiadaniu różnych drogich, lub ekskluzywnych rzeczy, ale nie może być to kosztem naszego życia, stosunków z bliskimi, marzeń. Bez przesadyzmu! Ustalmy sobie priorytety, dzięki którym będziemy czerpali radość z życia. Nie dajmy wciągnąć się w wir tego świata. Nie dajmy odcedzić z życia tego, co jest piękne, tego, dzięki czemu życie nie będzie tak banalne, ale będzie dostarczało nam emocji. Niech nasze życie nabierze tempa! Sebastian Wlizło Dzisiaj sukces łatwo przychodzi niż odchodzi Szansa na sukces Sukces jest to wynik naszej ciężkiej pracy. Wymaga poświęceń . Żeby go osiągnąć trzeba być bardzo wytrwałym i nie poddawać się nigdy, za wszelką cenę zmierzać dalej . Każdy wyznacza sobie cele w życiu, którym stara się sprostać. Niekiedy są to cele są niewykonalne dla nas. Dzięki staraniom stajemy się doskonalsi . Większość ludzi marzy o wielkich pieniądzach, lecz ich praca nie jest dobrze płatna. Grają w lotka albo zazdroszczą ludziom bogatym np. gwiazdom ze szklanego ekranu typu: Doda, Szymon Majewski , Kuba Wojewódzki. Wielu młodych aktorów, którym przepowiadano klarowną przyszłość w telewizji , odeszło w zapomnienie. Posłużę się przykładem Tomasza Kammela, który zaczynał w muzycznym radiu, ale głównie zasłynął z programu „Randka w Ciemno”. Gdy stracił posadę nie otrzymywał przez dłuższy czas żadnych atrakcyjnych ofert. Taki jest show biznes. Sukcesem w życiu jest zdrowie, które także może łatwo „odejść”. Osobą, którą podziwiam jest Eminem będący na samym szczycie list przebojów. Miał trudne dzieciństwo, dorastał z matką w skrajnym ubóstwie. Jego początki w karierze rapera były trudne, gdyż w tej branży przewodzili afroamerykanie. Zdobył uznanie , szacunek w ich oczach w bitwie na słowa tzw. freestyle. Pierwszy jego album został nagrodzony nagrodą Gammy dla Najlepszego Albumu Rapowego . Sukces łatwo odchodzi gdyż spoczywamy na laurach. Nie możemy stanąć w miejscu, gdyż oznacza to cofanie się. Należy umacniać ducha, rozwijać się i wyznaczać sobie jeszcze wyższe cele. Musimy się motywować do działania. Gdy dostaniemy piątkę ze sprawdzianu jesteśmy zadowoleni i może to na nas źle wpłynąć - „woda sodowa” uderza nam do głowy. Tragiczną postacią polskiej sceny muzycznej był Ryszard Riedel były lider , wokalista zespołu Dżem. Jego karierę zniszczyły zażywane narkotyki. Poszedł na odwyk lecz to nie przyniosło skutków. Za każdym razem do nich wracał. Przez nie dochodziło do wielu spięć miedzy nim, a zespołem. Przed śmiercią został usunięty z zespołu gdyż nie był dysponowany. Mimo brania używek przestrzegał młodzież przed eksperymentowaniem z narkotykami. Był dowodem tego, co one robią z ludźmi. Wiele osób I dzisiaj podziwia tego człowieka. Jest to przykład osoby, która nie tylko straciła sławę , osiągnięty sukces zawodowy, ale także swoich bliskich oraz życie. „Dzisiaj sukces łatwo przychodzi niż odchodzi” jest to złota myśl Tadeusza Konwickiego zapewne zaczerpnięte z jego doświadczeń. Jest to uniwersalne hasło , o którym warto pamiętać. Bartek Gryciuk Dzisiaj sukces łatwo przychodzi i jeszcze łatwiej odchodzi... Blaski i cienie Robert Kubica - (ur. 7 grudnia 1984 w Krakowie) - polski kierowca wyścigowy. W 2005 roku zdobył tytuł mistrzowski w cyklu World Series by Renault. Od sezonu 2006 startuje w wyścigach Formuły 1. Od sezonu 2010 reprezentuje zespół Renault. Kubica jest pierwszym i jedynym w historii Polakiem startującym w Formule 1, stanął także na najwyższym stopniu podium podczas Grand Prix Formuły 1. Trzykrotny laureat Plebiscytu Przeglądu Sportowego (2. miejsce w 2006r, 6. miejsce w 2007r. i 1. miejsce w 2008r). Kubica zaczynał karierę od gokartów, pierwszy raz usiadł za kierownicą w wieku sześciu lat, cztery lata później był już mistrzem Polski juniorów. Zdobył ten tytuł sześciokrotnie. W wieku trzynastu lat wyjechał do Włoch, aby tam rozwijać talent. W 1998 roku został juniorskim mistrzem Włoch i wicemistrzem Europy, wygrał też prestiżowe zawody w Monako, a rok później te sukcesy powtórzył. Potem były również starty i wygrane w Formule A. W 2001 roku przeszedł do Formuły Renault 2000 Eurocup i zajął w niej 14. miejsce. W 2002 roku w tych samych rozgrywkach uzyskał 7. lokatę. W 2003 roku zadebiutował w Formule 3 Euroseries i zdobył 12. miejsce, rok później zaś był już 7. Sezon 2005 rozpoczął jako zawodnik Formuły World Series by Renault jako pierwszy kierowca baskijskiego zespołu Epsilon Euskadi. Konsekwentna i równa jazda przez cały sezon zaowocowała tytułem mistrzowskim. 2 października 2005 w wyścigu na torze w portugalskim Estoril zajął 2 miejsce i zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej kierowców. W 2005 roku wziął udział także w prestiżowym Grand Prix Makau, uznawanym za nieoficjalne mistrzostwa świata Formuły 3. Jadąc w uznanym brytyjskim zespole Carlin Motorsport, używając silnika Hondy, zajął drugą pozycję, powtarzając rezultat z 2004 roku; podczas kwalifikacji ustanowił także nowy rekord toru. Sezon 2006 - Pierwsze kilometry jako kierowca testowy stajni F1 przejechał podczas testów na torze Catalunya w Barcelonie 25 stycznia 2006 roku. Podczas Grand Prix Bahrajnu wziął udział w piątkowych treningach. Zdołał wywalczyć pierwszą pozycję w pierwszej sesji.W sezonie 2010 Kubica jeździł bolidem Renault R30, a jego partnerem zespołowym został Witalij Pietrow. 14 marca 2010 podczas wyścigu o Grand Prix Bahrajnu Robert Kubica oficjalnie zadebiutował w Renault F1. Tuż po starcie doszło do kolizji między nim, a Adrianem Sutilem przez co Polak spadł na 21 miejsce. Ostatecznie wyścig zakończył na 11 pozycji. Plotka, iż miał szansę występu w barwach Minardi podczas GP Chin 2005 jako trzeci kierowca, nie znalazła pokrycia w rzeczywistości. Kubica nie miał szans na przyznanie superlicencji wydawanej przez FIA, uprawniającej do jazdy w Grand Prix. W międzyczasie wziął udział w pierwszych zimowych testach Serii GP2.W pierwszym dniu zajął czwartą pozycję. Widać wyraźnie, że ma żal za dawne lata, gdy prosił w kraju o wsparcie i go nie dostał w mediach ani od sponsorów. Oblicza sukcesu… Monika Szczuc Dzisiaj sukces łatwo przychodzi i jeszcze łatwiej odchodzi Nic nie trwa wiecznie W dzisiejszych czasach ludziom wydaje się, że sukces jest łatwo zdobyć. Jedni wspinają się na szczyty dzięki wysiłkowi i umiejętnościom, a niektórzy zostają prezesami wielkich korporacji za pomocą tzw. „znajomości”, ale jeszcze inni próbują na własną rękę zakładać swoje firmy. To tak naprawdę każdy z nas może być kimś wielkim, tylko czy będziemy potrafili to wykorzystać. Może się zdarzyć tak, że zwykły Pan Jan Kowalski zostaje szefem wielkiego marketu. Ale czy on ma potrzebne do tego wykształcenie lub doświadczenie zawodowe, ależ nie. I czy będzie on umiał zarządzać odpowiednio tym sklepem, z pewnością nie. Zapytacie może dlaczego nie. Ponieważ myślał, że bez wykształcenia też można dojść daleko. Nie starał się wykorzystać swojej życiowej szansy i nie zrobił niczego co mogło by mu w tym pomóc. Natomiast ten człowiek, który posiada odpowiednie doświadczenie do funkcji szefa czy prezesa dojdzie dopiero po pewnym czasie. Będzie się on starał o awanse i jeżeli będzie taka potrzeba, to zacznie rozszerzać swoją wiedzę. I właśnie takiemu człowiekowi sukces przyjdzie może nie szybko, ale z pewnością zostanie on wynagrodzony za swój trud i wysiłek włożony w swoją pracę. Są także ludzie którzy zakładają własne sklepiki z myślą, że interes będzie kwitł przez cały okres istnienia sklepu. Natomiast to tak nie działa. Aby interes kwitł, to trzeba włożyć trochę pieniędzy np. w reklamę czy ulotki. Ludziom wydaje się, że skoro on otwiera sklep, to każdy z nas powinien o tym wiedzieć. Właśnie takim ludziom sukces łatwo przychodzi, ale i dużo łatwiej odchodzi. Paweł Sanek Dzisiaj sukces łatwo przychodzi i jeszcze łatwiej odchodzi Sławnym znaczy być … Są dwa sposoby odnoszenia sukcesów w życiu: albo dzięki własnej pracowitości, albo przez głupotę innych (Jean de La Bruyere). Moim zdaniem pierwsza część tego cytatu odnosi się do Adama Małysza, ponieważ był okres kiedy odnosił sukcesyco przekładało się na sławę i zainteresowanie mediów. Kiedy jego forma zaczęła spadać to media mniej mówiły o nim. Kiedy Adam zdobył kryształową kulę nagle zrobiło się o sportowcu głośno i każdy się nim interesował. Taka sytuacja powtórzyła się jeszcze trzy razy. Nikt nie dostrzega pracy, którą Adam wkłada do tego aby mieć dobrą formę. Każdy myśli, że wystarczy wejść na belkę, dobrze się ustawić, poczekać na znak i skoczyć. Czasem jednak trzeba włożyć więcej pracy żeby coś osiągnąć, a nie tylko powiedzieć phi! Ja też tak umiem. To nie na tym polega zdobywanie formy. Ćwiczenie własnych umiejętności i zdolności to klucz do sukcesu. Trzeba również posiadać talent, warunki fizyczne i charyzmę. Są ludzie, którzy chcą się tylko wzbogacić na sławie innych. Sprzedają różnego rodzaju gadżety i inne materiały reklamowe. Są gwiazdy, które chcą się również wzbogacać na sprzedaży swojej podobizny. Chcą być bardziej znane i rozpoznawalne. Uważają, że będą lepsze, fajniejsze, ładniejsze, kiedy ich rozpoznawalność będzie większa. Francois de La Rochefoucauld zauważył, że: Sławę ludzi trzeba oceniać według środków, którymi się posłużyli, aby ją zdobyć. Ten aforyzm mówi o tym, że na sukces trzeba sobie zapracować np.: tak jak Adam Małysz, który poprzez ciężką pracę osiągnął wysoką formę. Są również takie programy jak Mam talent, które mają na celu tylko wyłowienie osób, które chcą sławy, często bez żadnego wysiłku. To nie jest sprawiedliwe w stosunku do osób, które doszły do sławy poprzez mozolną pracę. Sukces to rzecz względna, dziś jest - jutro go nie ma. Michał Janiec Ostatnia wojna zdruzgotała niechcąco i przypadkowo wielki pałac kultury europejskiej moralności, estetyki i obyczajowości Moc jest z nami… Czy ostatnia wojna zniszczyła nasze ludzkie odruchy przypadkowo i niechcący, czy też ludzie swoim zachowaniem sami stali się gwoździem do trumny naszej moralności i kultury? Z jednej strony wojna wpoiła ludzkości, że za życie płacimy życiem i wszystkie pozytywne ludzkie cechy zostały zepchnięte w cień panującej w tedy ludzkiej nienawiści, zło wykute w karabinach, bagnetach i pociskach miażdżyło co ludzkie, pozostawiając po sobie jedynie dobre i szczęśliwe wspomnienia jedynie na starych fotografiach, które i tak zostały przysłonięte wojennym dymem. Ale czy sama wojna jest winna? A może gdyby więcej ludzi choć na chwilę zapomniało o tym całym chaosie i okazało by choć część swoich ludzkich odruchów, czy nie byłoby to lepsze? Oczywiście nie możemy zapominać o tym, że tamte czasy wyceniły ludzkie życie jako bezwartościową i zbędną drobnostkę przeszkadzającą w stworzeniu idealnego świata. Ale czy środki stosowane w czasie wojny dałyby taki efekt? W jej wyniku miejsce moralności, estetyki i obyczajowości zajęły przemoc, gniew i śmierć. Ta ostatnia, czyli śmierć wiernie towarzyszyła tej jak i każdej innej wojnie zbierając straszne w swojej ilości żniwo odbierając tym ludziom szanse na dalsze życie. Mimo tych ciężkich i okrutnych czasów z grona wielu, nieliczna część narażała swoje życie chcąc pomagać bez interesownie wykazując się zapomnianymi już przez większość społeczeństwa ludzkimi odruchami ratując ludzkie życie i podtrzymując wartości których żywot już dawno został skazany na wyginięcie. Bez tych ludzi niewiele zostałoby z tych wartości pozwalających nam dziś nazywać się cywilizowanym społeczeństwem. Najważniejszym wynikającym z tego wnioskiem jest to, że to my sami tworzymy historię i to od nas zależy jak wyglądać będzie przyszłość. Damian Piluś Dzisiaj sukces łatwo przychodzi i jeszcze łatwiej odchodzi „Jest super, więc o co Ci chodzi…” W dzisiejszym świecie słowo ,, sukces ” jest kluczowe, powtarza się wszędzie, w szkole, w pracy, w telewizji, prasie i Internecie. Musimy ciągle osiągać sukcesy, inaczej nie liczymy się w społeczeństwie. Ten swoisty ,,wyścig szczurów” wielu doprowadza do władzy, pieniędzy i sławy, ale wielu innych niszczy duchowo i fizycznie. Słowo sukces jest dla nas równorzędne ze słowem szczęście, a więc osiągnąć sukces to znaczy ,, w końcu być szczęśliwym ”. By nie przegrać swojej szansy na sukces, ludzie są gotowi na rezygnację z własnych poglądów i ideałów, w które wierzą. Człowiek współczesny jest wręcz zaprogramowany na konieczność odnoszenia sukcesów. Zapomina wtedy o wartościach nadrzędnych, takich jak miłość, przyjaźń, moralność, honor. Dlatego tak często dowiaduje się, że podąża do sukcesu samotnie. Warto postawić sobie pytanie, czy my, w ówczesnych czasach nie za często zapominamy o wartościach moralnych? Czy aby sukces w tym momencie się od nas nie oddala? Czy też poniesie klęskę w swoim dążeniu do sukcesu, nie powinien zapominać, kim jest i co tak naprawdę chce osiągnąć. Bo zatraca w tedy najważniejsze: samego siebie. Zatem gubiąc swoją godność, uczciwość i spokój sumienia zastanówmy się czy zbyt łatwo nie tracimy swojego sukcesu. Kornelia Dudek Dzisiaj sukces łatwo przychodzi i jeszcze łatwiej odchodzi Z nieba do piekła Radosław Matusiak – jeden z najlepiej grających napastników podczas kwalifikacji Mistrzostw Europy w 2008 r. Dobrze pamiętamy jego bramkę w spotkaniu z Belgią, kiedy to bez problemu minął Daniela van Buytena i z największą łatwością pokonał belgijskiego bramkarza. Dziś znowu stracił grunt pod nogami, działacze Cracovii ( do której przeszedł gdy trenerem I drużyny krakowskiego zespołu był Orest Lenczyk, który potrafi do niego dotrzeć i pomóc mu się odbudować) przesunęli go do zespołu Młodej Ekstraklasy, gdzie tak naprawdę został już skreślony z gry w pierwszym zespole. Sam Matusiak mówi dla Gazety Krakowskiej: „ W tej chwili rozmawiamy o warunkach rozwiązania kontraktu”. Zawodnik po dobrej grze w rundzie jesiennej polskiej Ekstraklasy, oraz udanych występach w Reprezentacji, postanowił przenieść się do Serie A konkretnie do włoskiego Palermo. Piłkarz dobrze sprawował się w meczach sparingowych, nawet podczas jednego z nich zdobył więcej niż trzy bramki. Tam jednak tak naprawdę jego międzynarodowa kariera piłkarska zaczęła się od niego oddalać. W Sycylijskiej drużynie nie był w stanie wygrać rywalizacji do gry w ataku z Urugwajczykiem Edisonem Cavanim i Włochem Fabrizio Miccolim. Po zakończeniu sezonu został wypożyczony do S.C. Heerenveen w którym się nie wykazał. Ostatni przeczytałem w jednym z portali sportowych że jego przejście do tego klubu zostało uznane za jeden z najgorszych transferów holenderskiej drużyny, grającej na co dzień w Eredivisie. Po nieudanych przygodach w Europie Matusiak postanowił wrócić do ojczyzny, wylądował w Wiśle Kraków, w której miał wrócić do formy z gry w GKS-ie Bełchatów. Nie pomógł mu pobyt w Wiśle, a finałach Euro w Austrii i Szwajcarii mógł zapomnieć. Zawodnik przez pewien czas zrezygnował z grania w piłkę a następnie podpisał kontrakt z Łódzkim Widzewem w którym zaczął odzyskiwać formę, wtedy właśnie sprowadził go do Cracovii Lenczyk. Teraz jego kariera „wisi na włosku” możemy więc stwierdzić że sukces łatwo przychodzi i łatwo odchodzi . Przyczyną spadku umiejętności i wartości zawodnika były na pewno liczne urazy i nieumiejętność oswojenia się z nowym otoczeniem. Miejmy jednak nadzieję że odrodzi się jak „ Fenix z popiołu „ i pomorze naszej Reprezentacji w walce o Mistrzostwo Europy w 2012 roku. Dawid Serafin Dzisiaj sukces łatwo przychodzi i jeszcze łatwiej odchodzi Nie ma łatwo… „ Dzisiaj sukces łatwo przychodzi i jeszcze łatwiej odchodzi”, autorem tych słów jest prozaik Tadeusz Konwicki, który pokazuje nam jak on sam odniósł sukces przez duże „ S” , bo żyć w takich ciężkich czasach i nieść taki balast życiowy i w dodatku mieć chęć do spisywania tego wszystkiego na kartki papieru doprowadziło go do sukcesu, które musiało kosztować wiele wyrzeczeń. A jednak pisarz się nie poddał i ukazał nam rzeczywistość tamtych minionych lat. Na ten sukces pracował przez całe życie i moim zdaniem opłacało się, bo taki sukces daje życiową satysfakcję . W dzisiejszym świecie, każdy dąży do osiągnięcia sukcesu i nie zależnie od wszystkiego można nawet rzecz że po trupach ludzie do niego biegną, aby udało osiągnąć się jakiś sukces, którym można się pochwalić, zdobyć jakąś pozycję życiową, ustawić się finansowo. I my nie zastanawiamy się czy to wszystko jest tego warte ten cały dzisiejszy sukces, bo można wiele stracić, ale też i wiele osiągnąć . Jest to ryzykowne, ale bardzo, bardzo kuszące! Na sukces powinniśmy pracować latami, bardzo powoli, nie powinniśmy mieć od razu chęci wzbicia się na wyżyny, bo wtedy łatwo można z nich spaść, i w tedy ten nasz zapracowany sukces bardzo szybko odejdzie, i oby jeszcze nie bolał, bo i takie się zdarzają bolesne sytuacje. Przykładem sukcesu może być również sukces naszego Adama Małysza, który był zwykłym elektrykiem, skończył szkołę zawodową, nikt o nim nic nie wiedział, żył sobie w Wiśle, górskiej miejscowości, wiódł życie spokojnie, bez kamer, natrętnych dziennikarzy, a tu nagle Wielki Małysz, który zaczyna odnosić sukcesy w skokach narciarskich. Nagle jest sławny, rozpoznawalny, zaczyna odnosić w tak trudnym sporcie sukcesy, stawać na podium, przywozić do kraju i swojej miejscowości „ trofea”. Sukces Adama Małysza był sukcesem na skale narodową każdy z nim przezywał zwycięstwa i zarazem jak stał na skoczni jak i wręczane były mu medale. Choć gdy, były porażki to też każdy z nas przeżywał to z nim , to było tak jak utożsamianie się z mistrzem, jakby każdy z nas indywidualnie poniósł życiową porażkę. Polacy zasiadali przed odbiornikami telewizyjnymi, trzymali za niego kciuki, rzucane były hasła „ Leć Adaś Leć „. Choć ten sukces w pewnym momencie osłab to i tak jest on dużym osiągnięciem. Pozostał w pamięci wielu z nas, teraz nawet gdy nasz Adaś nie zbiera pierwszych miejsc to i tak pokazał wielu ludziom, że warto jest odnosić sukcesy ale w takich sferach życiowych w których nie musimy bić się o ten sukces - z bliskimi nam ludźmi i przede wszystkim w zgodzie z własnym sumieniem do niego dążyć… Marcin Szymanek Dzisiaj sukces łatwo przychodzi i jeszcze łatwiej odchodzi Dudek Dance Jerzy Dudek urodził się w Rybniku, dzieciństwo i młodość spędził w Knurowie. Wychował się w rodzinie górniczej, uczył się w Technikum Górniczym. Od 1985r trenował w drużynie trampkarzy, a od 1988r w drużynie juniorów Górnika Knurów skąd trafił do pierwszego zespołu występującego w II lidze, już pod nową nazwą Concordia Knurów. Dzięki udanym występom zwrócił na siebie uwagę trenerów innych śląskich drużyn. Ostatecznie trafił da Sokoła Tychy dokąd sprowadził go Bogusław Kaczmarek. Udana postawa w rundzie wiosennej zaowocowała powołaniem do go reprezentacji Polski na mecz z Rosją w 1996r. Wielkim zawodowym awansem był transfer do holenderskiego klubu Feyenoord Rotterdam. Jednak w swoim pierwszym sezonie w lidze holenderskiej musiał pogodzić się z rolą rezerwowego, ponieważ pierwszym bramkarzem Feyenoordu był reprezentant Holandii Ed de Goey. W 1997r stał się pierwszym bramkarzem Rotterdamu i dwa lata później wywalczył mistrzostwo Holandii. Wybrany był również najlepszym bramkarzem i najlepszym piłkarzem ligi holenderskiej. Na stałe do reprezentacji Polski trafił dopiero po objęciu funkcji selekcjonera Jerzego Engela w 2000r. Udana postawa w meczach eliminacyjnych do Mistrzostw Świata oraz rozgrywkach w barwach Feyenoordu zaowocowała ofertami z wielu znanych europejskich drużyn. Według spekulacji prasowych proponowano mu grę w Barcelonie, Realu Madryt, Arsenalu i Manchesterze United. Ostatecznie przeniósł się do Liverpoolu F.C. (2001r)- jednego z czołowych klubów angielskich, który zapłacił za niego 7 mln 400 tyś. euro. W tym samym czasie wywalczył z reprezentacją Polski awans do Mistrzostw Świata w Korei Południowej. Do chwili obecnej w barwach narodowych rozegrał 59 spotkań. W sezonie 2004/05 udało mu się zdobyć zaufanie nowego trenera Liverpoolu-Rafaela Beniteza, który wystawił go w najważniejszych meczach drużyny. Wystąpił również w finałowym meczu Ligi Mistrzów z AC Milanem 25 maja 2005r, w którym dzięki dwukrotnej obronie w serii rzutów karnych przyczynił się do zdobycia przez Liverpool Pucharu Europy, stając się jednocześnie trzecim polakiem po Zbigniewie Bońku i Józefie Młynarczyku, którzy zdobyli to trofeum. Ponadto jedna z jego interwencji w tym meczu została uznana za trzecią najlepszą obronę bramkarską w historii piłki nożnej, według FIFA. Po tych interwencjach w rzutach karnych media ogłosili go mistrzem nowego tańca nazwanego później „Dudek Dance”.W lipcu 2005r podczas treningu doznał kontuzji łokcia i od rundy jesiennej sezonu 2006/07 był rezerwowym bramkarzem Liverpoolu F.C., po tym jak Benitez sprowadził do „The Reds” swojego rodaka Jose Reinę. Przedmiotem medialnych spekulacji była możliwość transferu m.in. do portugalskiej Benfiki lub niemieckiego 1 FC Köln. Do transferu nie doszło i pozostał rezerwowym bramkarzem Liverpoolu F.C. Dudek nie pojechał na Mistrzostwa Świata w Niemczech, ponieważ selekcjoner Paweł Janas jako powód dał jego nieustabilizowaną sytuację w klubie. W czerwcu podana zostaje informacja, że zainteresowanie Dudkiem wyraziły władze Realu Madryt. 19 lipca informacja o transferze Dudka została potwierdzona przez klub. W „Królewskich” Jerzy jest zmiennikiem hiszpańskiego bramkarza Ikera Casilliasa. Jednak nasz rodak nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności w bramce w pierwszym składzie. Od kilku lat rzadko opuszcza ławkę rezerwowych Realu Madryt, ale chociaż na zarobki nie narzeka. Jerzy Dudek co roku wzbogaca się o 1,5 mln euro. Postawa Polaka w zespole „Królewskich” jest odpowiedzią na słynne pytanie Ferdynanda Kiepskiego „...Jak robić, żeby się nie narobić?...” To postać niewątpliwie pozytywna, ale Jego kariera doskonale obrazuje tezę, że sukces to dość nietrwała rzecz... Kamil Sokal