W pogoni za cieniem - Klub Podróżników "Atlantyda"
Transkrypt
W pogoni za cieniem - Klub Podróżników "Atlantyda"
www.e–dp.pl SOBOTA, 20 SIERPNIA 2011 Podróże TURCJA Uważaj na siebie Nowa seria nietypowych przewodników ułatwia zrozumienie odwiedzanych krajów. „Poznając Turka i wymieniając się z nim standardowymi uprzejmościami, często zwracamy uwagę na to, że jedno z pierwszych pytań o nasze życie dotyczy rodziny. (…) Takie informacje są dla Turka dużo ważniejsze, niż kwestie pracy czy miejsca zamieszkania. Wystarczy choć trochę poprzebywać z Turkami, by zauważyć, że niewielu z nich lubi spędzać czas samotnie. Począwszy od wypadu na spacer, poprzez oglądanie telewizji, skończywszy na jedzeniu” – piszą Agata Bromberek i Agata Wielgołaska w książce „Turcja. Półprzewodnik obyczajowy”, wydanej przez oficynę Nowy Świat w serii „Podróże z wyobraźnią”. Każdy podróżnik nieograniczający się do spędzenia wakacji nad hotelowym basenem wie, jak łatwo w egzotycznym kraju popełnić gafę. Pół biedy, jeśli zdarzy się to w miejscowości turystycznej, tam gospodarze są bardziej wyrozumiali. Ale już nawet po niewielkim zboczeniu z utartego szlaku A19 mogą nas spotkać spore nieprzyjemności. Lub wręcz przeciwnie – jeśli będziemy umieli się zachować. I właśnie odpowiednie zachowanie ma ułatwić czytelnikom ta seria (ukazał się już także przewodnik „Nowy Jork. 101 miejsc, które musisz zobaczyć”). (WJUR) Agata Bromberek i Agata Wielgołaska „Turcja. Półprzewodnik obyczajowy”, Nowy Świat, Warszawa 2011, 284 str. W pogoni za cieniem ROZMOWA Muzyka włoska w Binarowej MUZYKA ZAKLĘTA W DREWNIE. Bezcenną perłą na małopolskim Szlaku Architektury Drewnianej jest kościół św. Michała Archanioła w Binarowej. Z zewnątrz może nie wygląda jakoś nadzwyczajnie. Jest drewniany, pobity gontem, ma nieco przysadzistą wieżę, którą wieńczy ostrosłupowy hełm, sygnaturkę. Ot, jak wiele innych drewnianych świątyń. Może nawet zastanowimy się, co tak zafascynowało Wyspiańskiego i Mehoffera, że już w XIX wieku tak chętnie go rysowali. Gdy tylko przekroczymy próg wszystkie nasze wątpliwości znikną jak zły sen. Oto bowiem przed nami otworzy się niezwykły świat malarskich dekoracji, świat aniołów, błogosławionych, świętych, dusz potępionych i zbawionych, a także śmierci. Najstarsze zdobienia – sufitu nawy i prezbiterium – pochodzą z początku XVI stulecia. Odnajdziemy tu sceny Męki Pańskiej, Sądu Ostatecznego, Nauki dobrego umierania, a także Rozdroża życia ludzkiego... Wspomnieć trzeba i o bezcennym wyposażeniu – rzeźbie Matki Bożej z Dzieciąt- kiem oraz płaskorzeźbach świętych: Barbary, Katarzyny, Doroty i Małgorzaty z końca XIV stulecia, gotyckiej kamiennej chrzcielnicy, XV–wiecznym dzwonie... Już nie będzie nas dziwiło, że w 2003 r. kościół trafił na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. I w tej oto świątyni, w niedzielę o godz. 18 usłyszymy „Muzykę włoską XVII i XVIII wieku”. Gospodarzami kolejnego niezwykłego wieczoru – z cyklu „Muzyka zaklęta w drewnie” – będą Katarzyna Wiwer (sopran), Joanna Kwinta (klawesyn), Katarzyna Solecka (skrzypce barokowe) i Marta Nagawiecka (wiolonczela barokowa). W programie dzieła, które pozostawili po sobie tacy mistrzowie jak Antonio Vivaldi, Domenico Scarlatti i Alessandro Scarlatti, Johann Jacob Froberger i Claudio Monteverdi. Wstęp na koncert jest bezpłatny! Zaprasza Województwo Małopolskie, które finansowo wspiera „Muzykę zaklętą w drewnie”, Małopolska Organizacja Turystyczna i „Dziennik Polski”, który nad „Muzyką...” sprawuje opiekę medialną. (DMA) PROGRAM OSTATNIEGO KONCERTU 28 sierpnia, godz. 18 DĄBROWA TARNOWSKA, kościół Wszystkich Świętych W. A. Mozart „Die Schuldigkeit des Ersten Gebots”. Zaprezentuje się Krakowska Opera Kameralna. Kierownictwo muzyczne: Z. Graca. Inscenizacja i reżyseria: W. Jankowski. Scenografia, kostiumy: K. Mucha. Kompozycja ruchu scenicznego: J. Leśniak–Jankowska. Gerechtigkeit: (Sprawiedliwość) M. Rucińska (sopran). Barmaherzigkeit: (Miłosierdzie) A. Stolarczyk (sopran). Weltgeist: (Duch Światła) A. Filimowska–Wolfinger (sopran). Christgeist: (Duch Chrześcijanina) M. Gallas (tenor). Christ (Chrześcijanin) P. Fundament (tenor). Gerechtigkeit, Barmherzigkeit: (Sprawiedliwość, Miłosierdzie) J. Leśniak–Jankowska. Weltgeist: (Duch Światła) A. Bugajska. Christgeist: (Duch Chrześcijanina) M. Malcharek oraz Orkiestra Krakowskiej Opery Kameralnej. z ShadowHunters – Dominiką Dąbrowską i Maciejem Cybulskim – Czy można złapać cień? – Maciej: – My szukamy piękna w cieniu… tam, gdzie znika Słońce. Nasza pasja jest nietypowa, silna, magiczna i wyjątkowa. Przemierzamy świat bez szlaków, poszukując piękna z dala od cywilizacji i autostrad, z dala od słonecznych plaż. – Skąd pomysł? – Maciej: – W 2008 r. pojechałem w Ałtaj, aby obserwować całkowite zaćmienie Słońca. Po powrocie czułem niedosyt. Marszałek Województwa Pomorskiego, z którym wówczas mieszkałem, ogłosił konkurs na stypendium twórcze. Złożyłem wniosek i udało się – dostałem dofinansowanie na kolejny etap projektu ShadowHunters – „Tam gdzie spotyka się Wschód z Zachodem. Syberia–Mongolia 2010”. Ten etap oraz kolejne plany realizujemy już wspólnie z Dominiką. – Co jest celem projektu ShadowHunters? – Dominika: – Chcemy popularyzować fotografikę jako dziedzinę sztuki i spojrzenia na świat. Poprzez prelekcje edukacyjne, pokazy slajdów i wystawy chcemy poszerzać wiedzę na temat astronomii, a szczególnie zaćmień Słońca i Księżyca oraz o miejscach, do których się udamy i w których już byliśmy. Zamierzamy wykonywać pomiary podczas zaćmień, a także obserwować reakcję ludzi i przyrody na te zjawiska. – Jakie są Wasze dotychczasowe spostrzeżenia? – Maciej: – W Ałtaju podczas zaćmienia temperatura spadła poniżej 20 stopni Celsjusza, choć kilka minut wcześniej termometr wskazywał ponad 40! Niesamowite jest też to, że na chwilę robi się praktycznie noc – widać gwiazdy i koronę słoneczną, a przyroda zachowuje się tak, jakby kładła się do snu. Z kolei w nas, ludziach, budzi się dziwny niepokój, a zarazem zachwyt nad potęgą przyrody. Dominika Dąbrowska urodziła się na Kociewiu, ale większość życia spędziła w Krakowie i Małopolsce. Maciej Cybulski pochodzi zKaszub, jest członkiem londyńskiego Królewskiego Towarzystwa Fotograficznego. Razem wKrakowie prowadzą Klub Podróżników „Atlantyda”. Od kilku lat realizują projekt podróżniczo–fotograficzny „W pogoni za Cieniem”. Zapraszają do współpracy wszystkich, którzy chcą udać się do „strefy cienia”. Szczegóły na http://shadowhunters.org/ – Prawie całe życie mieszkałeś na Kaszubach. To dla Dominiki z drugiego końca Polski przeprowadziłeś się do Krakowa? – Maciej: – Do Krakowa, a tym samym na pierwsze spotkanie z Dominiką, przyjechałem wraz z pokazem moich zdjęć z wyprawy na „Całkowite Zaćmienie Słońca” w Ałtaju w 2008. Przyjechałem na dwa dni, zostałem tydzień… Wróciłem na Kaszuby i po dwóch tygodniach przyjechałem znów do Dominiki. I tak zostałem. Skontaktował nas z sobą nasz wspólny kolega – Andrzej Budnik, wędrujący już od dwóch lat dookoła świata. Wkrótce założyliśmy wspólnie Klub Podróżników „Atlantyda” – Dominika zajęła się kwestiami organizacyjnymi, ja zaś tworzyłem klubową stronę internetową. – Dominika: – Maciek poderwał mnie na bilet. (śmiech) Dostałam krótką wiadomość „Mam stypendium, wystarczy na dwa bilety powrotne z Mongolii. Je- dziesz ze mną?” Moja odpowiedź też była krótka: „tak”. – Jakie wspomnienia przywieźliście z Mongolii? – Dominika: – Niesamowitym przeżyciem była już podróż Koleją Transsyberyjską, moja pierwsza, druga zaś Maćka. Kolej była moim marzeniem z wczesnych lat studiów, ale wówczas nie udało się znaleźć współtowarzyszy. Potem Bajkał, którego nie da się opisać słowami, trzeba tam jechać! – Maciej: – Mongolia zachwyca zmiennym krajobrazem – od ciągnących się po horyzont stepów poprzez góry, wydmy, kaniony, a nawet lodowce. No i też meteoryty… – Meteoryty? – Maciej: – Studiowałem astronomię. Choć studia przerwałem, to zainteresowanie niebem pozostało. Od dawna kolekcjonuję meteoryty. Jeden sam nawet znalazłem – i to w Polsce. A każda podróż to okazja do kolejnych poszukiwań. Przed wyprawą wyczytałem, że w Mongolii w ostatnich latach spadło kilka meteorytów. Szukałem ich tam, niestety – nie znalazłem. – To prawda, że w mongolskich sklepach łatwo o polskie produkty? – Dominika: Chwilami czuliśmy się jak w polskim sklepie spożywczym. To zabawne, ale w sklepie, pośrodku stepu, gdzie znajduje się kilka produktów na krzyż, można kupić draże „Korsarz”, przetwory firmy Urbanek w słoikach, soki Kubuś, Pysio i inne. – Czy to ta podróż sprawiła, że jesteście razem? – Dominika: Myślę, że oboje czekaliśmy na siebie. Pasja do fotografii oraz nasze wcześniejsze doświadczenia zawodowe przerodziły się w działalność zawodową. Pracując w niej łączymy fotografię, informatykę i nowe technologie. Rozmawiała BEATA KOŁODZIEJ ZDJĘCIA Z ARCHIWUM DOMINIKI DĄBROWSKIEJ I MACIEJA CYBULSKIEGO