Zobacz - Zespół Szkół Przemysłu Spożywczego w Łodzi
Transkrypt
Zobacz - Zespół Szkół Przemysłu Spożywczego w Łodzi
SLANG SPOŻYWCZAKA Koło Przyjaciół Książki (11) Październik-Listopad 2010 Kalendarz na rok szkolny 2010/2011: Kiedy egzaminy, ferie i wakacje? MEN chce wydłużyć rok szkolny Projekt rozporządzenia zmieniającego organizację roku szkolnego z ostał skierowany do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji społecznych. Zakłada on m.in. wydłużenie roku szkolnego, zwiększenie liczby dni wolnych w ciągu roku i większą dowolność w ustalaniu dni wolnych przez dyrektora (m.in. w dni świąt religijnych niebędących dniami wolnymi od pracy) oraz rozszerza zakres obowiązków szkoły w zakresie opieki nad uczniami w dni wolne od zajęć. Wg. nowego projektu nauka ma się kończyć w ostatni piątek czerwca (zamiast w pierwszy piątek po 18 czerwca, jak obecnie). Dyrekt or będzie miał do dyspoz ycji od 6 do 10 dodatkowych wolnych dni w zależności od poziomu kształcenia. Dni wolne od sz koły 1 listopada, w Dzień Wszystkich Świętych, i 11 listopada, w rocznicę Odzyskania Niepodległości, Od 23 do 31 grudnia trwa zimowa przer wa świąteczna. Do tego należy dodać Nowy Rok przypadający w 2011 roku w sobotę i wolną niedzielę. Mamy więc aż dwanaście dni wolnego, a do szkoły wrócimy 3 stycznia. Od 17 do 30 stycznia na uczniów z Łodzi czekają ferie - tym razem jako pierwszych w kraju. Od 21 do 26 kwietnia trwać będzie wiosenna przerwa świąteczna. 29 kwietnia zakończą zajęcia w klasach, uczniowie programowo najwyższych klas w szkołach ponadgimnazjalnych, z wyjątkiem szkół zawodowych i szkół policealnych. Pisemne egzaminy dojrzałości, w trakcie których uczniowie niższych klas szkół średnich mają wolne, odbędą się od 10 do 12 maja. Święta ruchome w roku 2011: * Tłusty czwartek: 3 marca * Ostatki: 8 marca * Popielec: 9 marca * Niedziela Palmowa: 17 kwietnia * Wielki Czwartek: 21 kwietnia * Wielki Piątek: 22 kwietnia * Wielka Sobota: 23 kwietnia * Wielkanoc: 24 kwietnia 2 Na dobry początek Mija październik, życie szkolne tętni, nikt już nawet nie wspomina wakacji. Klasówki, kartkówki, odpytywania, znikąd nadziei na weselsze życie. Nawet słoneczną aurą na dworze nie można się pocieszyć. Właściwie to z dniem pierwszego września (z wyjątkiem kilku słonecznych dni) ciągle wieje, pada, mży i ogólnie jest okropnie zimno. Człowiekowi nie chce się nawet iść na wagary. No, bo gdzie się włóczyć podczas deszczu. Do szkoły też nie chce iść, bo i po co. Nudno, zimno, rozpaczliwie. A może jednak warto przyjść! Oto kilka argumentów za przyjściem do szkoły. Zacznę od najbardziej prozaicznego. Jak się człowiek rusza, to mu cieplej. Szybciutko więc wyskakujemy z łóżka. W tempie olimpijskiego sprintu myjemy się, ubieramy, sprzątamy własny kąt i biegiem na przystanek. Dobrze, gdy w drodze do szkoły gonimy autobus lub tramwaj, bo rozgrzewamy się błyskawicznie, a organizm dotlenia się na całego. Dobrze przyjść do szkoły, bo można pogadać z koleżankami i kumplami, wymienić informacje, poplotkować, pożartować. Warto być w szkole, bo tu zawsze coś się dzieje – jakaś draka, ktoś czegoś zapomniał lub sobie o czymś przypomniał. Do tych atrakcji dochodzi nieustająca loteria przedmiotów i nauczycieli. Może znowu zmienił się plan lekcji albo nauczyciel uczący przedmiotu. Takie zmiany pobudzają ucznia, poruszają jego wyobraźnię i pomysłowość. Bardziej poważnie patrząc na zagadnienie chodzenia do szkoły trzeba stwierdzić, że bycie na lekcjach pomaga uczniowi. Gdy słucha i notuje zapamiętuje więcej, niż gdyby uczył się sam w domu. Pracując w grupie łatwiej motywuje się do działania. Uświadamia sobie często również, że nie jest taki beznadziejny, że wie tyle co inni, a czasami nawet więcej od innych. Gdy chodzimy do szkoły oszczędzamy czas. W domu nie musimy uzupełniać zeszytów, szukać informacji, męczyć się nad odszyfrowaniem pisma kolegi lub koleżanki. 3 Ten, kto w miarę uważnie słucha tłumaczenia nauczyciela i zapisuje to, co najważniejsze traci znacznie mniej czasu na przygotowanie się do lekcji i sprawdzianów, niż ten, który ciągle jest nieobecny. Chodzenie do szkoły i niewielkie nawet uczestnictwo w lekcji ,,owocuje” również pozytywnymi ocenami i samozadowoleniem. Ten, kto ma dobre oceny wie, że zadowolenie rodziców, to ,,rzecz” bezcenna. Zadowoleni rodzice, dumni z mądrego dziecka na więcej mu pozwalają. Skoro tak się stara, to należy mu się nagroda. Wyrażają więc zgodę na pójście na całonocną imprezę albo dają dodatkowe dychy na kino. Ten, kto chodzi do szkoły i ma w miarę dobre oceny, ma też spokój ze strony wychowawcy. Wtedy ten marudny człowiek nie dzwoni i nie pisze do rodziców, by ich wkurzyć i poinformować o niemiłej sytuacji. „Maruda” staje się w miarę sympatycznym człowiekiem, bo się nas nie czepia, nie prawi nam kazań ani nie karci, jak malucha w przedszkolu na oczach całej klasy. Chodząc do szkoły można również odkryć, że w czymś się jest dobrym. Gdy przystąpimy do szkolnych konkursów może się okazać, że jesteśmy jak drugi Andrzej Grubba, a ping-pong to nasze powołanie, albo jesteśmy lokalnym Ronaldo – filarem szkolnej drużyny piłkarskiej. Przez przypadek możemy odkryć, że jesteśmy najlepszym w całej szkole znawcą ortografii bądź gramatyki polskiej albo, że mamy zdolności językowe lub techniczne i manualne. Namawiam więc was do chodzenia do szkoły i uczestnictwa w konkursach i działaniach szkolnych kół zainteresowań. Pamiętajcie, zawsze macie wybór zostać w domu, nudzić się, „łapać zaległości” i mieć kwasy w domu lub przyjść do szkoły i coś osiągnąć. Świat nie stoi w miejscu, a ciekawi jego tajemnic ludzie wciąż odkrywają coś nowego. My nie możemy w tym czasie siedzieć w domu, bo przegapimy własną szansę i nikt nie będzie się z nami liczył. Kama 4 Poniżej wykaz szkolnych kół zainteresowań i konkursów, które w tym roku odbędą się na terenie naszej szkoły. Koła zainteresowań: Szkolny Ośrodek Kariery Klub PCK Koło Piekarzy i Cukierników Koło Przyjaciół Książki Koło Tenisa Stołowego Szkolne Koło Regionalne Koło Sportowe Konkursy 1) ortograficzny o Mistrza Szkolnej Ortografii, 2) gramatyczny ,,Czy mówię po polsku” 3) językowe ,,Czy znam języki ” ,,Opis obrazka” 4) matematyczny 5) racjonalizatorski 6) przedsiębiorczości 7) czytania ze zrozumieniem ,,Czytam i wiem” 8) umiejętności notowania ,, Potrafię notować” 9) sportowe w piłce nożnej i siatkówce 10) turniej tenisa stołowego 11) zawodowe na najlepszego piekarza i ciastkarza 5 JAK ODNALEZĆ SIĘ W SZKOLE ŚREDNIEJ? Pierwsze kroki w szkole średniej? Zaczynasz nowe życie! Wszystko przed Tobą! Zmiana środowiska zawsze stwarza genialną okazję do odsłonięcia nowej (lub starej, ale w nowym świetle) twarzy. Możesz zaprezentować się jak tylko chcesz - każdy pomysł zostanie przynajmniej na początku, kupiony. Przyjrzyj się kilku konkretnym sposobom na odnalezienie się (czyli szybkie wykorzystanie szansy) w szkole średniej: 1. Zmień rolę społeczną- jeśli do tej pory czułeś się w gimnazjum tłamszony, niedoceniany, „zakurzony”- teraz masz jedyną szansę zmienić to. Wymyśl rolę dla siebie i zagraj ją. To wcale nie oszukiwanie. Wszyscy gramy role, a to bardzo dobry sposób, żeby błyskawicznie się w nowym miejscu odnaleźć, bo nie będziesz czuł stresu, tylko radość, ze masz szansę bycia kimś nowym. 2. Nic nie rób, czyli podejdź do nowego miejsca filozoficznie - też dobry sposób, może nie dla wszystkich, ale znakomity szczególnie dla tych strasznie się wszystkim przejmujących. To w końcu tylko marne trzy lata (czyli ok.4.2 proc. Twojego życia).Czy warto do tak krótkiego czasu przywiązywać wagę? 3. Zaangażuj się szybko i całościowo w cokolwiek, co robią w nowej szkole - genialny sposób! Polecamy serdecznie! Odnajdziesz się natychmiast. Będziesz miał w krótkim czasie masę znajomych w całej szkole i będziesz czuł się u siebie. 4. Wyznacz sobie cel…Piękne wyjście - chyba najlepsze, bo najbardziej twórcze. Określ sobie co chcesz przez te trzy lata zdziałać, wyobraź sobie siebie, gdy dostajesz maturę, kim chcesz wtedy być, co umieć. Od razu zacznij myśleć kategoriach: co ta szkoła może ci dać, jak z niej skorzystam, jak ona pomoże mi zrealizować moje cele. Nastaw się na jakiś konkretny sukces, a odnajdziesz się błyskawicznie. 5. Zakochaj się (ewentualnie z kimś zaprzyjaźnij)-znakomity pomysł! Nie ma jak zażyłość w nowym miejscu. Od razu przestaniesz się czuć obco i wręcz będziesz biec do placówki edukacyjnej. Żarty na bok - to dobre wyjście, po prostu poszukaj chociaż jednej bratniej duszy, a od razu znajdziesz się w nowej szkole jak u siebie. 6. Znajdź kogoś komu pomożesz …Gdy dla kogoś masz być tarczą, przestaniesz tak strasznie skupiać się na sobie. Jest Ci lżej, czujesz w sobie siłę i co więcej - masz tę siłę. Znakomite wyjście. Porady opracowane na podstawie miesięcznika Cogito nr 3 2007 6 Piorun sycylijski czyli miłość w szkole „Zakochani są wśród nas/ Zakochani pierwszy raz/ Tak po prostu bez pamięci zakochani Mają po 20 lat/Mają swój beztroski świat/Swoje ścieżki, które wiodą ich w nieznane Znają tylko kilka słów, kilka marzeń ze swych snów/Romantyczni, zagubieni między nami. Pośród spadających gwiazd/ On i ona pierwszy raz/ Zapatrzeni tylko w siebie zakochani”* Zazwyczaj miłość dopada znienacka, jak piorun. Pojawia się w naszym nastoletnim życiu i wywraca je do góry nogami. Nie jesteśmy w stanie jeść, spać. Możemy tylko myśleć o ukochanej osobie. Mamy szczęście, gdy nasze uczucie jest odwzajemnione. Wtedy często rezygnujemy z całego otaczającego nas świata i żyjemy tylko miłością. Zmieniamy się. Fizyczne ( bo Ukochany/Ukochana lubi jeansy i kolor czerwony) i psychicznie. Po fazie fascynacji drugą osobą przychodzi czas na poznawanie siebie nawzajem, na uczenie się drugiego człowieka i na tolerancję wobec ludzkich słabości. Młodzieńcza miłość przygotowuje nas do późniejszego, dorosłego uczucia ( a czasem ewoluuje w dojrzałe uczucie, kończące się poważnym związkiem). W szkole, z racji Waszego młodego wieku, można obserwować najczęściej fazy początkowe miłości: fascynację i niekończącą się potrzebę fizycznego kontaktu między zakochanymi. I tu właśnie dochodzimy do clou moich dzisiejszych wynurzeń. Rozczulają mnie zakochane szkolny pary. Widaćszczególnie na przerwach- tę ciągłą potrzebę przytulania się młodych ludzi. Nie mamy ( myślę, że mogę to napisać w imieniu wszystkich nauczycieli) nic przeciwko temu!!! Chodzi jedynie o to, by nie przekraczać granic, które narzuca nam dobre wychowanie. Nie zawsze, Zakochani, widzicie, co się dzieje dokoła Was. Czasem wasze uczucie wzbudza zazdrość koleżanki czy kolegi, czasem niechęć czy zażenowanie. 7 Wychodzę z założenia, że „nie wszystko jest na sprzedaż i na pokaz”; te najbardziej intymne wyznania, zachowania powinny być tylko Wasze, nigdy- połowy szkoły. Myślę sobie, że chyba nikt nie chciałby, by jego zachowanie było omawiane przez innych. Chociaż z drugiej strony rozumiem tę potrzebę pokazania swego szczęścia całemu światu….. „„Jeszcze szczęścia swego ukryć nie umieją/ Tego szczęścia, które odnaleźli dziś Jeszcze wierzą jeszcze łudzą się nadzieją/Że to prawda że tak zawsze musi być…”* A więc- nie mówię „nie”- Zakochanym, tylko proszę o umiar w okazywaniu publicznie sobie uczuć! * sł. Janusz Kondratowicz Procesorka Mini wywiad Szkoła to miejsce gdzie spotykamy mnóstwo ludzi, rodzą się nowe znajomości, nierzadko szkolne miłości, które mają szansę przetrwać długie lata. W naszej szkole też jest kilka par (około 6), z jedną z nich udało nam się porozmawiać. Para poprosiła o anonimowość. Jesteście tzw. parą szkolną. Czy poznaliście się właśnie w szkole? Jak rozpoczął się wasz związek? Tak to było 1,5 roku temu. Mijaliśmy się na szkolnym korytarzu, uśmiechaliśmy się do siebie, wymienialiśmy spojrzenia, ale żadne z nas nie odważyło się zainicjować rozmowy. Byliśmy onieśmieleni. Ostatecznie oficjalnie poznaliśmy się za pośrednictwem fotki. Szkoła to miejsce publiczne. Czy nie przeszkadza Wam okazywanie uczuć na korytarzach szkolnych? Jaka jest wasza reakcja na uszczypliwe komentarze ze strony nauczycieli i uczniów. 8 Nie, nie mamy problemu z okazywaniem uczuć przy całej społeczności szkolnej. Uważamy, że uczuć nie należy się wstydzić. Nie widzimy nic złego w delikatnym okazywaniu sobie miłości. Nie eksponujemy tego co nas łączy, przez np. namiętne pocałunki. Po prostu przerwy spędzamy razem, przytuleni do siebie. Jeżeli chodzi o uszczypliwe komentarze ze strony rówieśników to jest ich coraz mniej (chyba się przyzwyczaili). Niektórzy nauczyciele potrafią rzucić jakąś kąśliwą uwagę, ale raczej to ignorujemy i staramy się tym nie przejmować. Wychodzimy z założenia, że po prostu chyba nam zazdroszczą. Jak często widzicie się poza szkołą. Czy te częste spotkania nie są dla was zbyt dużym obciążeniem. Czy nie jesteście sobą znudzeni i czy macie w ogóle jeszcze czas ochotę na innych znajomych? Mimo, że w szkole spędzamy ze sobą sporo czasu to nie jesteśmy sobą znudzeni. Spotykamy się po szkole prawie codziennie. Gdy jest dużo obowiązków szkolnych, typu zapowiedziane sprawdziany, kartkówki, to najczęściej siedzimy wspólnie w domu i przygotowujemy się do lekcji. Gdy mamy więcej wolnego czasu, chodzimy na długie spacery, do kina. Faktycznie koledzy i koleżanki są na drugim planie, ale mamy oczywiście wspólnych znajomych z którymi lubimy porozmawiać, czy zorganizować jakieś wyjście. Czy jesteście o siebie zazdrośni? Ostatecznie w szkole jest pewnie kilka fajnych dziewczyn i kilku fajnych chłopców, którzy mogliby stanowić zagrożenie dla waszego związku. Nie, nie jesteśmy o siebie zazdrośni, przynajmniej nie jakoś przesadnie. Mamy do siebie bardzo duże zaufanie, bardzo się kochamy i nie wyobrażamy sobie jakiejkolwiek zdrady. W ogóle jesteśmy typem pary romantycznej. Uwielbiamy wspólnie oglądać gwiazdy, sprawiać sobie drobne upominki. Obecnie z okazji rocznicy znajomości szykujemy dla siebie nawzajem oryginalne niespodzianki. Nie zgadzamy się z powszechnie panującą opinią, że szkolne miłości szybko przemijają, my mamy w sobie ogromną siłę i duże plany na wspólną przyszłość . Dziękuję za rozmowę. 9 Okiem pierwszaka Mój wybór - Spożywczak Wybierając szkołę ponadgimnazjalną kierowałam się moimi zainteresowaniami, szukałam również takiej szkoły, do której dotarcie nie będzie zajmowało mi zbyt dużo czasu. Od początku wiedziałam, że pójdę do szkoły, w której się coś wypieka, gotuje. Informacje, które były przydatne przy wyborze szkoły czerpałam z Dni Otwartych organizowanych przez placówki, z Internetu, poprzez udział w Targach Edukacyjnych oraz reklamę szkoły. Pomogła mi również opinia starszych kolegów. Mogłam wybierać między Gastronomikiem i Spożywczakiem. Nie zastanawiałam się długo z podjęciem decyzji. Od razu wiedziałam, że będzie to szkoła, do której obecnie chodzę mianowicie Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 6. W dniu rozpoczęcia roku szkolnego, bałam się pierwszego kontaktu z nową klasą. Jak się później okazało, zupełnie niepotrzebnie. Pani dyrektor wraz z gronem pedagogicznym przywitała nas na małej sali gimnastycznej, po krótkim przemówieniu nastąpiło ślubowanie pierwszych klas, następnie udaliśmy się do naszych sal. Uczniowie z klasy sprawiali wrażenie osób towarzyskich, otwartych, z którymi łatwo będzie nawiązać kontakt. Do klasy trafiłam z koleżanką z gimnazjum, wspierałyśmy się nawzajem tego dnia. Od tamtego czasu minął już ponad miesiąc. Uważam, że jest to szkoła bezkonkurencyjna. Mam tu wielu znajomych oraz bardzo sympatycznych nauczycieli, co jest bardzo ważne, bo w dzisiejszych czasach trudno o cierpliwego i wyrozumiałego nauczyciela. Moja klasa ma ponadto wyjątkowego wychowawcę, jest to osoba szczera oraz sympatyczna, klasa od razu ją zaakceptowała. Uczennica kl. 1a Katarzyna Kaczmarek Do wyboru „Spożywczaka” zachęcili mnie rodzice i znajomi. Idąc do tej szkoły, liczyłem najbardziej na ciekawe praktyki, dzięki którym chciałem wykształcić umiejętność pieczenia ciast. Szkoła jako budynek jest porządna i czysta, niestety jest w niej dużo zakazów. Mnie i moich kolegów najbardziej frustruje zakaz palenia. Każdy „kitra” się jak może po 10 kątach i ubikacjach. Mamy za to bardzo fajną klasę, wszyscy raczej się lubimy i nie ma większych nieporozumień. Nauczyciele też są spoko. Wiadomo, jak w każdej szkole zdarzy się jakiś surowy, ale większość jest spokojnych i wyrozumiałych. Ogólnie mogę stwierdzić, że szkoła emanuje pozytywną energią, choć wiadomo, że nikomu nie chce się do niej chodzić. Uczeń z 1a Gdy byłam jeszcze w gimnazjum, moja klasa dostała zaproszenie do spożywczaka na Dni Otwarte. Na początku myślałam o szkole fryzjerskiej, ale spodobało mi się pieczenie ciastek, robienie bułek i stwierdziłam, że zawód piekarza, cukiernika jest bardziej opłacalny niż fryzjerstwo. Szkoła jest fajna, starsi uczniowie nie okazują przemocy. Nauczyciele są mili, chociaż niektórzy za bardzo wymagający. Klas też jest w miarę, ale jest kilka osób, które psują opinię naszej klasy, przeszkadzają na lekcjach i przez to mamy karne kartkówki. Nowa z 1ta Do wyboru tej szkoły zachęcili mnie rodzice. Wybór był dobry ponieważ bardzo mi się tu podoba, lecz są pewne wady tej szkoły np. jest zimno i jest niska sala gimnastyczna, a najbardziej denerwuje mnie noszenie numerków. Moja klasa jest bardzo fajna i wiele się śmiejemy. Nasza pani jest bardzo miła i dowcipna i strzela fajne miny. Mam nadzieje, że w szkole znajdzie się reprezentacja w siatkówce i będę mógł ją reprezentować. Reprezentant 1ta Znalazłem się w tej szkole dlatego, że w przyszłości chciałbym pracować w branży spożywczej. Szkoła podoba mi się, spełnia moje oczekiwania. Budynek szkoły wygląda trochę obskurnie, ja bym go pomalował, ale w środku nie jest jeszcze tak źle jak mi się na początku wydawało. W nowej szkole doszły mi nowe przedmioty, najbardziej lubię mikrobiologię. Ogólnie zadowolony 11 OKIEM OBSERWATORA Zajęcia w szkole to nie tylko trwające 45 min. lekcje, to również przerwy między nimi. Najczęściej odwiedzanym miejscem w tym czasie jest sklepik szkolny, biblioteka i oczywiście toaleta. Wchodząc do szkoły podczas przerwy słychać dobiegające z każdej strony głosy. Przechadzając się po korytarzach można usłyszeć o czym toczą się rozmowy. Najczęściej pojawiającymi się tematami są relacje z minionych dni. Szczególne ożywienie ma miejsce w poniedziałek, kiedy to konwersacje dotyczą „miło” spędzonych weekendów. Co robią w czasie przerwy uczniowie, jak się zachowują, jak wyglądają? Od razu można zauważyć, że ludzie dzielą się na wiele grup. Dobrym przykładem jest grupa chłopców siadających każdego dnia na tych samych ławkach, tak jakby mieli rezerwację. Są ubrani w dresy, w białe skarpetki i firmowe buty, najczęściej są to Nike. Charakteryzuje ich wyszukana fryzura, najczęściej częściowe wygolenie oraz nienaganny balejaż typu blond. Jest to gatunek mężczyzn, którzy zaczepiają wszystkie dziewczyny w szkole, ładne i te mniej urodziwe, każdą obdarzając jakimś niewybrednym epitetem. Przechadzając się szkolnym korytarzem dostrzeżemy także płeć żeńską przyodzianą w tzw.dr esik. Duża ilość fluidu na twarzy i wysoko związane włosy w kitkę to ich znak rozpoznawczy. Mocny makijaż i solarium ma służyć jako wabik na chłopców, a dres do odstraszania dziewczyn, ewentualnych konkurentek, inaczej rywalek. Przeciwwagę dla nich stanowią dziewczyny plastiki tzw. blazy. Podczas przerw tworzą coś w rodzaju kółka wzajemnej adoracji. Lustereczko, kosmetyki to ich nieodzowne atrybuty. Cały czas poprawiają swój nienaganny makijaż. Najbardziej irytujące są ich nóżki w legginsach, wyglądają jakby zapomniały spodni. 12 Rozglądając się uważnie (zaznaczam bardzo uważnie), możemy dostrzec szkolne kujony tzw. leszczyki (ci nie specjalnie rzucają się w oczy), przerwy spędzają samotnie ucząc się do mającej się odbyć za chwilę lekcji. Nieważne kto chodzi do jakiej klasy, kto jest jego wychowawcą, wszyscy zgodnie uważają że w szkole najbardziej lubią przerwy. Powyższa charakterystyka młodzieży uczącej się na terenie naszej szkoły została stworzona dzięki grupie osób nazywanej przez siebie „elitą”. Elita jest znana na terenie szkoły, wzbudza zaufanie otoczenia, ma nawet specjalne przywileje w sklepiku szkolnym (różne gratisy, tudzież sprzedaż na zeszyt). Wyróżniają się udziałem w uroczystościach szkolnych i różnych innych akcjach na terenie szkoły. * palacze nie chcieli ujawnić się jako podgrupa szkolna z obawy przed dekonspiracją. Podobno jeszcze nikt z nauczycieli dyżurujących nie zna ich nowego miejsca palenia podczas przerwy. 13 PROMOCJA ZDROWIA REFLEKSJE ABSOLWENTA NASZEJ SZKOŁY Palę bo lubię. Zastanawiałem się kiedyś jakby to było gdybym nie palił. Inaczej. Dziś wstaje rano i wychodząc z psem sięgam po papierosa, w drodze na przystanek palę, przesiadając się na kolejny autobus palę. Palę przed wejściem do szkoły, na przerwie palę, później myślę o jedzeniu, a po jedzeniu palę. Po szkole palę czekając na autobus do domu. Wychodzę z psem w południe palę, w drodze na siłownie palę. Po treningu palę, wieczorny spacer z psem w ustach papieros. W ciągu jednego dnia wypalam minimum 10 papierosów, nie zwracam na to uwagi. Pale, bo palenie weszło mi w nawyk. Traktuję to jak nieodłączną część mojego dnia. Palę bo to jest w modzie, palę bo inni palą. Palę bo wtedy mam z kim pogadać. Kolektyw pali i ja palę. Na imprezie jaram bo inni tez jarają – jak smok! Tak już mam… Stać mnie to palę. Paczka papierosów zawiera 20 sztuk w sam raz na dwa dni. Miesiąc średnio ma 30 dni więc wypalam 15 paczek miesięcznie, w roku mamy 12 miesięcy co daje w przybliżeniu 180 paczek. Paczka kosztuje około 10 zł co daje 1800 zł rocznie. Pale od 5 lat co daję 10 000 zł. Tak, wiem, papierosy bez akcyzy są 14 tańsze. Ale ta kwota robi wrażenie. Truję się bo chcę. Jeden papieros zawiera 8 mg substancji smolistych, związku o brązowej barwie i kleistej konsystencji który odkłada się w płucach i układzie oddechowym. W ciągu 5 lat wypaliłem około 3600 papierosów po przeliczeniu to niecałe 30 gramów substancji smolistych. Wchłonąłem do swojego organizmu zbliżone ilość tlenku węgla który obniża zdolność czerwonych krwinek do transportu tlenu i około 2,15 grama nikotyny która podnosi ciśnienie krwi. Kompletnie tego nie dostrzegam… No może kiedy biegnę na autobus trochę szybciej się meczę. Nigdy nie miałem kondycji. Palę to widać, słychać i czuć… Charakterystyczny nieprzyjemny zapach odzieży, włosów, dłoni, zapach z ust palacza – nie przeszkadza mi to bo w końcu palę. Na cerę też nie zwracam uwagi, szara, zniszczona, podkrążone oczy, żółte zęby z nalotem – najwyżej będę unikał lusterka. Żyję więc palę, no chyba że umrę. Śmierć palacza nie jest przyjemna. Przewlekła obturacyjna choroba płuc – człowiek oddycha coraz płycej, z trudnością łapiąc każdy haust powietrza, aż w końcu oddycha za niego respirator a on wyczekuje końca. Rak krtani, jamy ustnej, oskrzeli czy płuc, dla mnie totalna abstrakcja. Trzeba usuwać organy, wstawiać jakieś implanty, przeszczepy od zmarłych dawców. Płuc w Polsce nie przeszczepiają swoją drogą. Stosować chemioterapię, wypadają włosy człowiek jest osłabiony bez życia. Problemy z krążeniem, nadciśnienie tętnicze, uderzenia gorąca, zawroty głowy, kołatanie serca i kaszel, ten przeklęty kaszel. Decyzja należy do mnie. 15 Dowcip z blondynką Blondynka stoi na przystanku autobusowym. Podchodzi facet i mówi: - Hej blondynko... Ten autobus kursuje tylko w święta. - No to dobrze, bo dzisiaj mam imieniny. Jadą dwie blondynki maluchem. Nagle maluch zgasł. Jedna z nich wysiada i otwiera przednią maskę i mówi: - Ty silnik nam ukradli. Na co druga otwiera tylną maskę i mówi: - Nie martw się, mamy zapasowy z tyłu. - Stary wyobraź sobie, ta blondynka z parteru wczoraj chciała mi zrobić zdjęcie telefonem. - I co z tego? - Ale stacjonarnym! Blondynka pisze notatkę podczas wykładu. W pewnym momencie maznęła się długopisem na dłoni i mówi: - Znowu to samo. Ma ktoś korektor? Idzie blondynka do lekarza i mówi mu, że brzuch ją boli. Na to lekarz: - Powinna Pani jeść więcej jajek... - Ale ja nie znoszę jajek - odpowiada blondynka. A lekarz zdziwiony: - A kto Pani każe je znosić? Blondynka dzwoni do warsztatu samochodowego: - Coś mi spod auta kapie, takie ciemne, gęste.. - To olej. - OK, no to oleję. Dwie blondynki przeglądają kalendarz: - Zobacz. Jutro jest Maksymiliana. Znamy jakiegoś Maxa? - Tak, Ibuproma. Rozmawia blondyn z blondynką: - Wyglądasz dziś czarująco. - To miał być kompleks? - Nie, chciałem Ci zaimponować. 16