Afryka. To magiczne słowo przywołuje
Transkrypt
Afryka. To magiczne słowo przywołuje
Afryka. To magiczne słowo przywołuje najczęściej na myśl pozytywne lub negatywne, ale zawsze stereotypowe skojarzenia. Są więc fantastyczne krajobrazy, dzika fauna i flora, rozległe sawanny, pustynie lub dżungle, góry i zachody słońca. Są też wojny, choroby, bieda. Mało kto wie, że istnieje w Afryce takie miejsce, które kojarzy się z czymś zgoła innym, a mianowicie ze średniowiecznymi miastami, bankietami, rycerzami i turniejami. Takie miejsce istnieje w Etiopii i nazywa się Gonder. To mały Camelot Afryki, jak nazywają go niektórzy. Istotnie, zamki w Afryce? To dość dziwaczne połączenie. A jednak. Między rokiem 1636 a 1755, […] Gonder był oficjalną stolicą Cesarstwa Abisynii, najważniejszym miastem w kraju. Po tymczasowych stolicach, przenoszonych z miejsca na miejsce, cesarz Fasil (Fasilidas) postanowił wreszcie zbudować stałą siedzibę dla siebie i swego dworu, a jego wybór nie mógł być chyba bardziej trafny: Gonder położony był na żyznych glebach, na skrzyżowaniu głównych szlaków karawan i w pobliżu zasobów złota, kości słoniowej i niewolników. W 1636 roku rozpoczęto budowę wspaniałego kompleksu pałacowego, rozbudowywanego później przez następców Fasila. Zwiedzaliśmy kolejno pałace i inne budowle wzniesione przez Fasila, Iyasu, Dawita, Bakaffę i królową Mentuab. Jakże znakomicie musiały przedstawiać się te pałace w czasach świetności! Wystarczy uruchomić wyobraźnię, a przed oczyma pojawiają się jak żywe sceny z dworskiego życia tamtych czasów: wystawne uczty i przyjęcia w wykładanych złotem, kością słoniową i szlachetnymi kamieniami salach bankietowych, ceremonie, występy i koncerty ku czci władcy, zgromadzenia lub egzekucje na publicznych placach… Łaźnie, w których cesarze zażywali oczyszczającej kąpieli […]. Dziś Królewski Kompleks to zaledwie nikły cień tamtych czasów. Jedynie jeden, może dwa budynki dotrwały do naszych czasów w stanie niemal nienaruszonym. Ruiny pozostałych, z wyblakłą farbą ścian, z ziejącymi dziurami w suficie, z odpadłymi tynkami, przypominają o kruchości i niestałości rzeczy i zmuszają do zastanowienia się nad przemijającą naturą świetności, władzy i potęgi. Niemniej wówczas, na przełomie XVI i XVII wieku, Gonder mógł śmiało konkurować z najznakomitszymi miastami europejskimi i aż dziw bierze, że tak niewielu Europejczyków zdaje sobie obecnie sprawę z istnienia w Afryce tak wysoko rozwiniętej kultury, współczesnej czasom Ludwika XIV czy Karola II. Chociaż Gonder był stolicą Etiopii jeszcze przez prawie 150 lat, po roku 1755 znaczenie monarchii wyraźnie osłabło na rzecz lokalnych książąt i w otoczonym murem Kompleksie Królewskim nie wybudowano już żadnego obiektu. Bez wątpienia Królewski Dwór w Gonderze to jedno z najciekawszych i wartych obejrzenia miejsc w Etiopii (później zresztą okazało się, że mimo wszystko to nie Gonder zrobił na mnie największe wrażenie). Lecz historycznie ważne miejsca dawnej stolicy cesarstwa nie ograniczają się bynajmniej do samego zespołu pałacowego. […]. Basen Fasila oraz kompleks Kweskwam położone są w niejakim oddaleniu od miasta i jego głównej historycznej atrakcji. Zapewne sprzyja to atmosferze spokoju i kontemplacyjnej medytacji. Oba zabytki mieliśmy praktycznie dla siebie, z obu – choć ich stan od dawna już był daleki od doskonałości – emanowała jakaś energia dawnych czasów. Stanowiły zagadkowy i zapomniany już nieco kolejny pomnik siedemnasto- i osiemnastowiecznej świetności Gonderu: odosobniona samotnia pierwszego założyciela stolicy i pałacowy kompleks dobrej królowej.