Teatralne działania bez barier

Transkrypt

Teatralne działania bez barier
STOWARZYSZENIE „JESTEM”
Teatralne działania
bez barier
TEATRALNE
DZIAŁANIA
BEZ BARIER
pod redakcją Marzenny Wiśniewskiej
TORUŃ 2014
WSTĘP
Publikacja jest podsumowaniem projektu pt. „Teatralne Działania Bez Barier”
realizowanego przez „Jestem” Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym i Osobom Potrzebującym Wsparcia. Partner projektu: Całodobowy
Młodzieżowy Oddział Leczenia Uzależnień w Toruniu.
Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Wstęp
1
Jest takie słowo, które w wielu językach ma podwójny sens:
słowo „odkrywać”, „odkryć”. Odkrywać siebie, to znaczy siebie
odnajdować, a jednocześnie odkrywać to, co zakryte: odsłonić.
Jeżeli chcemy siebie odkryć (jak nieznaną dotąd ziemię), musimy się
odkryć (odsłonić, ujawnić). „Odnaleźć – odsłonić”. […] Cóż to znaczy:
nie ukrywać się? Po prostu być – cały – „jestem, jaki jestem” – wtedy
otwiera się nasze doświadczenie i życie. A każde istotne doświadczenie naszego życia urzeczywistnia się przez to, że ktoś z nami jest1.
(Jerzy Grotowski)
Publikacja udostępniana jest na licencji Creative Commons:
Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/
W publikacji wykorzystano wypowiedzi i teksty uczestników projektu
„Teatralne Działania Bez Barier” oraz refleksje nadesłane przez widzów
przedstawienia Przedział.
Teksty i redakcja: Marzenna Wiśniewska
Zdjęcia: Weronika Droszcz, Mikołaj Kuras, Agata Krzyżanowska,
Maria Leżańska, Ireneusz Maciejewski
Projekt okładki: Zenon Nienartowicz
Opracowanie graficzne i skład: Mariusz Syguła
Wydawca: „Jestem” Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym
i Osobom Potrzebującym Wsparcia
ul. Żółkiewskiego 37-41, 87-100 Toruń
www.stowarzyszeniejestem.pl
Druk: Graffiti BC Ryszard Gregrowicz, www.graffitibc.pl
W nazwie projektu pojawia się jedno z kluczowych słów dla teatru
oraz dla współczesnej kultury uczestnictwa – działanie. Działać to
wykonywać, wyrażać, czynić, sprawiać, powodować coś, wyzwalać …
Już ze swej istoty słowo to niesie za sobą pokonywanie tego, co grozi
zaniechaniem działania, mierzenie się z barierami, przeszkodami,
które blokują lub hamują działanie. Nagrodą za działanie mimo trudności, wbrew nim lub ponad nimi jest odkrywanie siebie, jak pisze
przywołany w motcie Jerzy Grotowski. „Teatralne Działania Bez Barier”
połączyły na kilka miesięcy grupę dorosłych osób niepełnosprawnych
i młodych ludzi leczących się z uzależnień we wspólnie realizowanym
projekcie kulturalnym. Integracja tych dwóch środowisk sprzyjała
zobaczeniu własnej sytuacji życiowej w innym świetle, wymianie
postaw motywujących do stawiania czoła przeciwnościom, zniechęceniu, samotności i otwieraniu się na drugiego człowieka takim, jakim
on jest. Uczestnicy projektu razem uruchamiali różne znaki teatralne:
słowo, ciało, przestrzeń, muzykę, wyrażali swoje widzenie świata
w języku współczesnych sztuk wizualnych, byli twórcami i odbiorcami
wydarzeń kulturalnych. Inspirujące praktyki artystyczne stanowiły dla
wszystkich wyzwanie, okazję do pokonywania barier, źródło nowych
1 J. Grotowski, Takim, jakim się jest, cały, [w:] Grotowski. Teksty zebrane, Warszawa
2012, s. 502–503.
3
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
WSTĘP
doświadczeń i przyjemnej satysfakcji z osiąganych efektów. Ideą
wszystkich działań była ekspresja artystyczna każdego z uczestników
projektu, która pomagała wyrazić siebie, wzmocnić poczucie własnej
wartości i wpływu na jakość swojego życia oraz rozwinąć możliwości
do prowadzenia aktywnego i satysfakcjonującego życia, w którym
bariery usuną się w cień.
Cały program „Teatralnych Działań Bez Barier” powstał w oparciu
o wcześniejsze rozpoznanie potrzeb osób niepełnosprawnych i leczących uzależnienia. Dotychczasowe projekty Stowarzyszenia „Jestem”
i współpracujących z nim terapeutów, pedagogów oraz animatorów
kultury pozwoliły zebrać informacje o różnych rodzajach barier w życiu
osób niepełnosprawnych w Toruniu oraz młodzieży objętej pomocą
Całodobowego Młodzieżowego Oddziału Leczenia Uzależnień w Toruniu. Wśród nich ważne miejsce zajmuje utrudniony dostęp do kultury,
którego powody są złożone – od ograniczeń finansowych po niedostosowanie obiegu informacji i infrastruktury kulturalnej dla np. osób
niewidomych, ale też brak pozytywnych doświadczeń kulturalnych
i wąskie rozumienie samej aktywności kulturalnej, sprowadzające ją
do wizyt w instytucjach. Projekt wyrósł z przekonania, że wyjście
naprzeciw barierom w uczestnictwie w kulturze otwiera drogę do
pokonywania innych barier, rozwija aktywną postawę życiową i motywuje do samodzielnych poszukiwań kulturalnych.
W trakcie warsztatów uczestnicy „Teatralnych Działań Bez Barier”
zetknęli się z doświadczonymi edukatorami i animatorami życia kulturalnego Torunia, którzy wprowadzali w różne rejony sztuki – od literatury, przez muzykę, taniec po teatr i sztuki performatywne. Uczestnicy
działań uczyli się na sobie, jak wiele możliwości ekspresji stwarzają
różne domeny i języki współczesnej kultury, uruchamiali wszystkie
swoje zmysły, używali rozmaitych form wypowiedzi artystycznej,
poznawali nietypowe techniki pracy. Przyjmowali przede wszystkim
rolę twórców, pracując indywidualnie i w grupach, ale też uczyli się
aktywnego odbioru sztuki i krytycznej refleksji o kulturze. Ich własne
działania wchodziły w ten sposób w dialog z propozycjami artystów.
Jak mówi Damian Droszcz, instruktor warsztatów teatralnych, autor
scenariusza i reżyser przedstawienia Przedział, które zamykało projekt: Rozwój, na który stawiamy, jest czymś w rodzaju poszukiwania
skarbów na bezludnej wyspie. Strach, ciekawość, zmęczenie, bunt,
radość, ekscytacja… cała paleta emocji pojawia się po drodze, i jeszcze
czegoś więcej. I właśnie dla tego „więcej” tworzy się takie projekty.
„Teatralne Działania Bez Barier” rozgrywały się w wielu miejscach
Torunia od lutego do grudnia 2014 roku. W ciągu 10 miesięcy 48 osób
z całej Polski wzięło udział w cyklu warsztatów realizowanych w placówkach Stowarzyszenia „Jestem” i Całodobowego Młodzieżowego Oddziału
Leczenia Uzależnień w Toruniu. Powstała wystawa fotografii pt. „Twórcze zapisy”, którą można było oglądać w Dworze Mieszczańskim. Dwoma
happeningami uczestnicy projektu zaingerowali w przestrzeń miasta,
stworzyli przedstawienie teatralne Przedział, z którym wystąpili na
XI Przeglądzie Twórczości Teatralnej Osób Niepełnosprawnych „Innym
Okiem” w Teatrze „Baj Pomorski” w Toruniu (10 października 2014 r.),
w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu (21 grudnia 2014 r.) oraz
Miejskim Centrum Kultury w Ciechocinku (22 grudnia 2014 r.).
Prezentacje efektów projektu pokonywały jeden ze stereotypów
postrzegania osób niepełnosprawnych jako „dużych dzieci” czy też
młodzieży uzależnionej jako „złych dzieci”. W spektaklu Przedział, którego tematem jest nietolerancja ufundowana na licznych stereotypach społecznych, Konduktorka przypomina, że pod pozami, maskami
podróżujących kryje się wiele myśli, marzeń, nadziei i lęków, do których nie mamy dostępu. Człowieka nie da się sprowadzić tylko do
tego, co mówi jego wygląd zewnętrzny czy lepsze lub gorsze zachowania, sprawniejsze lub mniej sprawne poruszanie się. Projekt wydobył
na światło dzienne wiele talentów, pasji, możliwości i zapału osób,
które podjęły wyzwanie przekroczenia swoich granic.
4
5
Publikacja próbuje zatrzymać ulotne momenty wspólnej twórczej
pracy i towarzyszące jej emocje, odsłonić fragment świata, którym
uczestnicy projektu chcieli się podzielić z innymi, zaprezentować
efekty pracy udowadniające, że tak wiele może się zdarzyć, gdy działamy bez barier.
Marzenna Wiśniewska
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
UCZESTNICY TEATRALNYCH DZIAŁAŃ BEZ BARIER
Uczestnicy „Teatralnych Działań Bez Barier”
Projekt „Teatralne Działania Bez Barier” w założeniach skierowany
był do 15 osób głównie z województwa kujawsko-pomorskiego, w gronie
których znajdowały się osoby niepełnosprawne (młodzież i dorośli)
oraz młodzież na terapii w Całodobowym Młodzieżowym Oddziale
Leczenia Uzależnień w Toruniu. Ostatecznie grupa bezpośrednich
uczestników każdych zajęć liczyła średnio 25 osób, z których pod
koniec projektu wyłoniło się 14 aktorów grających w przedstawieniu
Przedział. W wydarzeniach zrealizowanych przez ponad 10 miesięcy
trwania projektu brali udział również wolontariusze z różnych środowisk: uczniowie, studenci, osoby po odbytym leczeniu odwykowym.
W efekcie w działaniach teatralnych wzięło udział ponad 40 osób.
Zakres pośredniego oddziaływania projektu obejmował rodziny i osoby
z bliskiego otoczenia uczestników, które miały szansę
zobaczyć swoich najbliższych w często zupełnie
nowych rolach społecznych, w szerokiej i bogatej
aktywności kulturalnej,
jakiej można pozazdrościć.
Happeningi i przedstawienie
prezentowane w przestrzeni publicznej, w różnych
instytucjach kultury, gdzie
na widowni, tak jak w dziaWiersz Anny Czaplińskiej
(poezja graficzna inspirowana haiku)
łaniu teatralnym, spotykały się osoby zdrowe
z osobami walczącymi z różnymi ograniczeniami w aktywności życiowej, udowadniały, że teatr jest narzędziem umocnienia, zarówno dla
tych, którzy go tworzą, jak i dla odbiorców.
6
Wśród niepełnosprawnych uczestników projektu były osoby
o różnych stopniach i rodzajach niepełnosprawności, często z niepełnosprawnościami sprzężonymi, w wielu przypadkach wymagającymi
poruszania się na wózku. W działaniach teatralnych spotkały się osoby
z mózgowym porażeniem dziecięcym, niepełnosprawne intelektualnie, nieuleczalnie chore, chore psychicznie, osoby poszkodowane
w wypadkach komunikacyjnych, z uszkodzeniem OUN, osoby niemówiące, niedosłyszące i niewidome. Zdarzenia losowe trwale wykluczyły
je z aktywnego życia, czasem wykonywanej wcześniej pracy zawodowej, powodując utratę kontaktów z rówieśnikami i alienację społeczną. Są to osoby zmagające z dużymi problemami emocjonalnymi,
brakiem perspektyw życiowych i poczuciem zależności. W gronie
uczestników niepełnosprawnych trzon grupy stanowiły osoby należące od pięciu lat do amatorskiej grupy teatralnej Stowarzyszenia
„Jestem”, które motywują nowe osoby do udziału w zajęciach.
Uczestnicząca w projekcie młodzież z Całodobowego Młodzieżowego Oddziału Leczenia Uzależnień to osoby w wieku 14–21 lat, które
głównie pochodzą z województwa kujawsko-pomorskiego, ale też
i innych rejonów Polski. Ich doświadczenie życiowe jest mocno naznaczone przez dysfunkcyjne środowiska, w których wzrastają, co skutkuje postawami destrukcyjnymi wobec siebie i otoczenia. Działania
teatralne dla tej młodzieży nie tylko umacniają proces terapeutyczny,
ale bardzo często są po prostu pierwszą okazją do doświadczenia
twórczej pracy pod kierunkiem artystów i animatorów kultury.
Owocem spotkania tych dwóch grup osób, które w różnym stopniu
i zakresie walczą w swoim życiu z wykluczeniem, odrzuceniem i innymi
barierami społecznymi, jest wymiana doświadczeń, wiedzy i sposobów
postrzegania świata. Osoby niepełnosprawne w takich sytuacjach
dodają swoim zachowaniem odwagi do przełamywania barier, stwarzają przestrzeń do otwartości i budowania zaufania oraz pomagają
leczącej się młodzieży wejść w świat teatru. Z kolei leczący się młodzi
ludzie wprowadzają energię, świeżość do grupy, poczucie humoru,
spontaniczne działania i niosą pomoc bezpośrednią w poruszaniu się
czy wykonywaniu zadań przez osoby z ograniczoną sprawnością.
Momentami o szczególnej wadze są te chwile, kiedy uczestnicy projektu wzajemnie wspierają się w sytuacjach słabszego samopoczucia,
7
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
OD SZKICU DO DZIEŁA – WARSZTATY TEATRALNE
zachwiania emocji czy braku pomysłów. Wtedy zacierają się różnice
między zdrowymi, młodymi ludźmi, którzy muszą na nowo ułożyć
swoje życie, a osobami niepełnosprawnymi, które również walczą
o nowe możliwości dla swojego życia, a działanie teatralne nabiera
siły dzięki temu, jak obie grupy się uzupełniają i wzajemnie napędzają.
Od szkicu do dzieła – warsztaty teatralne
Prowadzenie: Dominika Miękus
Po warsztatach z aktorką
Dominiką Miękus, Maria
Milarska zapisała swoim zwyczajem taką oto notatkę: Był
wyjątkowo dżdżysty dzień
i miałam dylemat, czy w takiej
sytuacji warto wyprawiać
się za Wisłę. Ciekawość tego,
co Dominika Miękus nam
zaproponuje wzięła górę. Już
sam jej wygląd zapowiadał
dobrą zabawę. Moim zadaniem było stworzyć historię o młynku, ale nie o jakimś tam młynku,
tylko tym jednym, konkretnym, który dostałam od Dominiki. Było to stary
drewniany młynek. Może nie do końca sprawny, może nie do końca czysty,
za to z drewna i z historią. Lubię takie przedmioty, zwłaszcza użytkowe.
Mój młynek miał mieć jakieś zadanie. Na przykład do pojemnika trafiały kłopoty, a młynek już sam się z nimi rozprawiał i znikały.
Na warsztatach Dominiki
Miękus, na co dzień aktorki
Teatru „Baj Pomorski” w Toruniu, cała otaczająca człowieka
rzeczywistość ma wielki teatralny potencjał. Przychodziła na zajęcia z „magiczną
walizeczką” pełną zadziwiających przedmiotów. Jej
warsztaty ożywiały teatralne
opowieści zaklęte w przedmiotach codziennego użytku,
8
9
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
OD SZKICU DO DZIEŁA – WARSZTATY TEATRALNE
wyzwalały duszę z pozornie martwych rzeczy poprzez animację, która
pozwala metaforycznie wyrazić tak wiele ludzkich spraw. Początkiem
pracy warsztatowej było szukanie źródeł teatralnej ekspresji w sobie
samym: w geście, mimice, rytmie, ruchu, napięciu mięśni, intonacji
słowa i działanie tymi znakami na innych, wobec innych. Warsztaty
stawiały wobec takich wyzwań, jak uzyskanie efektu prawdy scenicznej, budowanie czytelnego komunikatu ze sceny, przekazywanie
emocji, wytwarzanie akcji i zmian sytuacyjnych. Podczas zajęć powstawały rozmaite etiudy, jak choćby historia łyżeczki, która hipnotyzowała, czarowała wszystkich uczestników zajęć. Bohaterką etiudy
Justyny Amkiewicz była tarka do jarzyn: Polubiłam — opisuje Justyna
— tę bardzo zwykłą tarkę do jarzyn. Stała się ona dla mnie symbolem
przesiania dobra i zła, ponadto zdałam sobie sprawę, że może być
przyjaznym eksponatem do sprawiania sobie przyjemności. Pamiętam, jaką salwę śmiechu wywołała moja lekcja edukacyjna – dbanie
o parchate stopy i ręce za sprawą tej zwykłej kuchennej tarki. Były to
niezwykłe chwile dobrej zabawy. Udział w projekcie pozwolił mi
utwierdzić się w przekonaniu, że pomimo przeciwności losu, najważniejsze to być wśród ludzi sobie życzliwych.
A gdyby tak stać się instrumentem? Zofia Curyło tak to opisała:
Gdybym mogła stać się na chwilę instrumentem, to chciałabym być
taka jak skrzypce. One są przytulone do twarzy, jednak poruszają
serca wielu ludziom swoim błyskotliwym brzmieniem. Dotykiem palców,
muskaniem smyczkiem powstają zmysłowe i ciche dźwięki, które
wydają się opowiadać o tym, co bawi i wzrusza, cieszy i smuci.
fot. M. Leżańska
Izabela Grześko podsumowała warsztaty: Te zajęcia pomogły mi bardziej odkryć swoje emocje i wyzwolić je. Podobało mi się, jak na palcu
miałam kukiełkę i trzeba było mówić dwoma głosami i różnymi emocjami.
10
11
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
OD SZKICU DO DZIEŁA – WARSZTATY TEATRALNE
fot. M. Leżańska
fot. M. Leżańska
12
13
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
OD SZKICU DO DZIEŁA – WARSZTATY TEATRALNE
fot. M. Leżańska
fot. M. Leżańska
14
fot. M. Leżańska
15
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA
Co widzę, co słyszę, co czuję, co myślę…
– od wierszy graficznych
do scenariuszy etiud teatralnych.
Warsztaty kreatywnego pisania
Prowadzenie: Marzenna Wiśniewska
Pisanie jest sztuką odczytywania świata, zadawania mu pytań,
patrzenia na niego z nieoczywistych perspektyw, przekształcania go,
jest sztuką tworzenia nowych światów. Początek warsztatów upłynął
pod znakiem mało znanej formy poetyckiej – haiku. Wiersze haiku
rodzą się z czujnego wsłuchiwania się w otaczającą rzeczywistość
i chwytania wszystkimi zmysłami ulotnych wrażeń, emocji, obrazów.
Wariacje na temat tej japońskiej formy poetyckiej, połączone z poezją
graficzną, dały efekty, które pozytywnie zaskoczyły pomysłowością
i głębią refleksji. Gra, zabawa literami, ornamentami, nietypowym układem graficznym lub porządkiem słów oddawała to, co można zobaczyć, usłyszeć i wyrazić w kilku wersach. Każda kreska i litera utrwalała
bardzo osobiste wrażenia i odkrywany w ulotnej chwili urok świata.
16
Autor: Izabela Grześko
17
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA
Autor: Maria Milarska
Autor: Marek Szporka
18
19
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA
Do budzenia pomysłów literackich i sprawnego pisania służyły rozmaite sposoby pracy: talerzyk papierowy, słowa wycinane z gazet,
odrysy profili, znalezione elementy natury: jak piasek, kora, gałązka,
fragmenty utworów literackich.
Paweł Jachimowicz tak opisał korę: Spadła z góry, z drzewa, może
zerwał ją wiatr, silny, niespokojny. Wcześniej padał deszcz. Jest fragmentem do zamknięcia norki małego zwierzątka. Według mnie ta
norka jest gdzieś w trawie.
Teksty udowadniały, że piasek może mieć zapach i kryć w sobie
fascynujący świat, mała gałązka ma swój własny dramat, a szyszka
potrafi przenieść do innego świata.
Zadanie polegające na odrysowaniu profili pomogło powstać ciekawym złotym myślom:
W wolnym czasie lubię długie spacery. Długi spacer to taka pielgrzymka prywatna. Jak idę, to mogę coś przemyśleć. Przemek Plitta
Spotkałam się ze śmiercią i wiem, że życie jest piękne. Jestem
otwartą osobą i chcę się dzielić tym, co posiadam. ...Sprawiłabym
sobie skrzydła. Iza Grześko
Lubię jeździć na wózku, bo lubię szybkość, czuję się stabilnie, mogę
pokonać długie dystanse. Maria Milarska
Autor: Justyna Amkiewicz
Oglądałem film „Mój biegun”. Bardzo mi się spodobał, ponieważ
pokazuje walkę z niepełnosprawnością i postawę rodziców. Walka
o życie bohatera w szpitalu może być przykładem. Paweł Jachimowicz
20
21
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA
22
23
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA
Myśl Khalila Gibrana: „Twój dom jest twoim większym ciałem”
i fragment Domu dziennego, domu nocnego Olgi Tokarczuk patronowały małym opowiadaniom o domu realnym, wyobrażonym, metaforycznym, pisanym z wyjątkowej perspektywy – z lotu ptaka.
Nie dla wszystkich latanie
jest przyjemnością, dlatego
Agata Krzyżanowska napisała:
Do domu zdecydowanie wolę
wchodzić nie przez komin, dach,
okna, a jednak przez drzwi. Czasami wisi na nich ostrzeżenie:
dom to nie hotel. Zdążyłam się
już z tym oswoić i sama sobie
czasami daję rozgrzeszenie.
Izabela Grześko: Napisanie opowiadania o swoim domu z lotu ptaka
było ogromnie dla mnie ważne, ponieważ wyobraziłam siebie jako chodzącą, swobodną dziewczynę, która wspomina dobre chwile spędzone
z bliskimi osobami.
Maria Milarska opisując swój dom, zatrzymała się przy tak prozaicznym sprzęcie, jakim jest krzesło. Tylko że dla niej krzesło to tortura:
Jestem niska, więc nogi moje nie znajdują oparcia na podłodze,
zwłaszcza kiedy próbuję się oprzeć plecami, więc kiedy na nim siedzę,
jestem bardzo „nieszczęśliwa”. Najwygodniej siedzi mi się na moim
wózku inwalidzkim. Wyobraziłam sobie taką scenę teatralną: siedzę
na ulicy na ogromnym krześle, jest mi bardzo niewygodnie, co widać
także na mojej twarzy. Potem przesiadam się na mój wózek, i paradoksalnie, wszystko się zmienia. Jestem wolna.
Zajęcia skłaniały do rozmowy ze sobą, wsłuchiwania się w siebie
i zarazem słuchania innych. Powstały w ten sposób eseje, opowiadania, felietony, dialogi oraz scenariusze etiud teatralnych, z których
część publikujemy w osobnym rozdziale tej książki. Lekkości pisania
Przemek Plitta poświęcił żartobliwy felieton:
„No i tak mi się jakoś napisało, po dłuższym czasie. Można powiedzieć ni z tego ni z owego jest felietonik na całego. Swobodna lekkość
pisania.
24
25
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA
Jest lato, to musi być gorąco, wiadomo, ale jak tu swobodnie oddychać, gdy temperatury idą w górę jak szalone, a i zajęć w stowarzyszeniu zatrzęsienie. A wszystkie takie kuszące, że aż grzech na nich nie
być. Normalna rozpusta. Na ogół nie eksperymentuję. Chodzę na te
zajęcia, które znam, na które uczęszczam od dłuższego czasu, ale
ostatnio los zaprowadził mnie na coś nowego: rozwój kreatywnego
pisania. Ciekawe, może się przyda, bo ostatnio „kreatywnie” się cofnąłem w tym temacie. W temacie pisania, rzecz jasna, a przecież jeszcze stosunkowo nie tak dawno, namówiony przez założycielkę gazetki
„Jestem”, Malwinę K., „cosik” tam pisałem, a ona „cosik” tam drukowała.
Lecz od pewnego czasu ogarnęła mnie jakaś niemoc. To takie subtelne
określenie słodkiego lenistwa. Może pomoże mi je przerwać Marzenna
W.. Takie mam marzenia. Zobaczymy, jak powiedział pewien ślepiec
do mędrca, a no zobaczymy. Czas pokaże. Jest go coraz mniej, gdy
zajęć coraz więcej – to taka reguła. Czas nie stoi, jak powietrze w upał,
on ucieka. Ucieka także mi. Zaczynam więc aktywnie spędzać czas!
Stukając paluszkami w klawiaturę. Może coś wyjdzie, kiedyś by się
powiedziało, spod pióra, dziś – spod klawiatury. Stuk puk i pisze się
felietonik. […] Pochlebiam sobie, no, ale cóż… Jakoś sobie humorek
poprawić trzeba w te upalne dni.” Przemek Plitta
Autor: Agata Krzyżanowska
Autor: Przemek Plitta
Autor: Kinga
26
27
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA
Autor: Zofia Curyło
Autor: Marcin Wardaliński
Autor: Paweł Jachimowicz
28
29
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
GŁOS W PRZESTRZENI – PRZESTRZEŃ GŁOSU
Głos w przestrzeni – przestrzeń głosu
Prowadzenie: Agnieszka Kowalska-Owczarek
Rzadko na co dzień zastanawiamy się nad oddechem.
Co rządzi jego siłą? Jak
przebiega w naszym ciele?
Skąd pochodzi dźwięk? Zajęcia z Agnieszką Kowalską-Owczarek zaczęły się od
ćwiczeń budujących świadomość ciała, bo to ono oddycha i ono nie tylko pozwala
nam mówić, ale samo wiele komunikuje. Marcin Wardalińśki z radością mówił po warsztatach: dowiedziałem się, że mam ukryte talenty
głosowe: potrafię wymodulować głos, wypuścić go z przepony.
Ćwiczenia oddechowo-emisyjne odkrywały rezonatory – czyli miejsca w ciele, które wzmacniają dźwięk, kształtują barwę głosu i jego
siłę. Każdy mógł poszukać optymalnej barwy i średnicy głosu, zadziałać dźwiękiem w przestrzeni, kierując go w wybraną stronę, opisując
nim kształt, wielkość, wyrażając dystans i bliskość. Głos stawał się
narzędziem w rękach wyobraźni, niezależnie od tkwiących w nim
możliwości oraz ograniczeń, a nawet czasami właśnie dzięki jakiejś
jego niedoskonałości. Kolejnym krokiem było świadome wykorzystywanie głosu w autoprezentacji oraz budowaniu relacji z innymi.
Warsztaty przygotowywały do tworzenia postaci,
pracy nad typami ekspresji
głosowej i działania słowem
w sytuacji teatralnej. Umiejętności te przydały się
podczas prób nad przedstawieniem Przedział.
30
31
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
SZTUKA PERFORMANSU...
Sztuka performansu
– od warsztatów do wyjścia na ulicę
Prowadzenie: Damian Droszcz
Sztuka performansu to forma najbliższa tytułowej idei projektu –
działaniu bez barier. Performans zakłada niepowtarzalność wydarzenia,
w którym wykonawca – performer dokonuje w obecności odbiorców
działań opartych bardzo często na efekcie zaszokowania, konfrontacji,
wyrwania z utartych ścieżek postrzegania świata i człowieka. W sztuce
performansu zdarzenia rozgrywające się w bliskim kontakcie z odbiorcą
często poddają analizie zachowania codzienne, sposoby realizacji ról
społecznych, zjawiska nienormatywne, schematy społeczne. Performans czerpie też siłę oddziaływania z interwencji w przestrzeń publiczną, wnosząc w nią niepokój, zmianę, przekształcenie. Upomina się
o uwagę odważnymi, mocnymi, a i często radykalnymi środkami.
Damian Droszcz odważnie zakłada taką pracę nad performansem
z udziałem osób niepełnosprawnych i leczących uzależnienia, w której
ta grupa będzie zauważona i pozostawi silne wrażenie. Jak mówi:
Jedność, pomysłowość, chęć zrobienia czegoś więcej, czegoś bardziej
niebezpiecznego, czasem niedozwolonego, szokującego – to napędza
i daje siłę, aby poruszyć powietrze w czasami sennej przestrzeni Torunia.
32
Efektem warsztatów były dwa performanse na toruńskiej Starówce.
Pierwszy z nich badał zachowania przechodniów pochłoniętych
codzienną gonitwą w sytuacji, gdy na ich oczach rozgrywa się dziwne
zdarzenie – jakiś mężczyzna pęta liną osobę poruszającą się na wózku.
Trudność zadania polegała przede wszystkim na tym, aby doprowadzić do możliwie autentycznego zdarzenia. Izabela Grześko i Maria
Milarska, które podjęły się roli ofiar, nie mogły używać słów, grać
wołania o pomoc, tylko dźwiękami buntować się przeciwko napastnikowi wiążącemu je sznurem. W tym czasie w okolicy pojawiały się
osoby w czarnych opaskach na oczach i znikały wśród przechodniów.
Zdarzenie zostało przeprowadzone dwukrotnie, najpierw z Marią,
potem z Izą. I wcale nie wywołało szybkiej ingerencji obserwatorów.
Być może mieszkańcy Torunia, przyzwyczajeni do wielu zdarzeń kulturalnych na Starym Rynku, podejrzewali teatralny wymiar całego zajścia. Ale przez kilka pierwszych chwil nikt nie podszedł, aby się upewnić, czy tak jest rzeczywiście, nie wyszedł ze swojego bezpiecznego
kokonu zabieganego przechodnia, który przecież ma prawo nie zauważyć. Ludzie przyspieszali kroku, niektórzy odwracali głowę.
Dopiero zdarzenie z Izą wywołało akcję, której nie spodziewali
się performerzy. Jeden z mężczyzn
zatrzymał się w pewnej odległości
i było widać, że nerwowo wybiera
numer na telefonie i dzwoni. Jak
się okazało, zgłosił na Policję atak
na kobietę na wózku. W tym
czasie grający rolę napastnika
Mariusz Forst zdążył oddalić się.
Mężczyzna podszedł do Izy, poinformował o zawiadomieniu Policji i zaczął ją rozwiązywać. Iza szybko
mu wyjaśniła, że to był performans, wszyscy uczestnicy zdarzenia
podeszli i zaczęli bić brawo jedynemu człowiekowi, który odważył się
podjąć działanie, przekroczył barierę obojętności i zaryzykował. Jak
sam zresztą mówił, niewiele brakowało, a mogłoby dojść do bójki.
Performans miał jeszcze jeden finał – w krótkim czasie od zgłoszenia,
mimo natychmiastowego telefonu prostującego całe zajście, zjawili się
33
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
SZTUKA PERFORMANSU...
policjanci. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale jak wspomina Damian Droszcz, zupełnie nie spodziewał się takiego obrotu
spraw i wydarzenie naprawdę nim wstrząsnęło.
Zupełnie inny klimat miało drugie zdarzenie, bliższe happeningowi.
Wszyscy uczestnicy projektu wyruszyli na wypełnioną przechodniami
ul. Szeroką i rozdawali napotkanym osobom kolorowe medale z kartonu
opatrzone na każdej ze stron jakimś słowem. W nawiązaniu do przysłowiowych dwóch stron medalu, na jednej z nich wypisano pozytywnie brzmiące hasła, na drugiej zaś słowa kontrastujące. Osoby otrzymujące medal proszono o to, aby obróciły go tą stroną, na której jest ich
zdaniem ciekawsze lub najbliższe im słowo. Był to przyjemny, radosny
happening. Niektórzy obdarowani podejmowali rozmowę, dopytywali
o działania projektu, mówili o pozytywnym zaskoczeniu tak ciekawą
aktywnością osób niepełnosprawnych i dobrej energii zdarzenia.
Izabela Grześko: Po każdym wydarzeniu miałam w głowie różne
myśli, ale przede wszystkim najważniejsze to, aby nie udawać kogoś,
kim nie jesteśmy i żeby cieszyć się życiem.
34
35
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
SZTUKA PERFORMANSU...
36
37
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
WARSZTATY AKTORSKIE
Siła wewnętrzna, siłą sceniczną
– warsztaty aktorskie
Prowadzenie: Damian Droszcz, Radosław Smużny
Rzecz, jaka wydarzyła się w czasie projektu: stworzyliśmy zespół,
na którym można polegać, wytyczamy sobie kolejne cele i idziemy
naprzód, a „Oda do radości” towarzyszy nam w chwilach zwątpienia
i smutku. Czego można chcieć więcej?! – Agata Krzyżanowska
Teatr to zjawisko zespołowe, dlatego współdziałanie, partnerstwo
sceniczne, zaufanie przeplatały się podczas warsztatów z Damianem
Droszczem i Radosławem Smużnym z indywidualnymi zadaniami aktorskimi. Pierwszym etapem warsztatów było ćwiczenie różnych technik
treningu aktorskiego i poszukiwanie wśród nich tych, które pomogą
stworzyć role i sytuacje sceniczne w przedstawieniu Przedział. Zajęcia
stawiały przed ciekawymi zdaniami: szukanie harmonii myśli, budowanie przekazu pozawerbalnego, improwizowanie na zadany temat,
mówienie ciałem, realizacja sceniczna monologu wewnętrznego,
wykorzystywanie przestrzeni do ekspresji emocji, gra z przedmiotem.
Podczas tych działań przydawały się wszystkie doświadczenia z wcześ-
niejszych warsztatów. Etiudy pomagały dostrzec, jak różne efekty sceniczne można uzyskać przez wykorzystanie odmiennych stylów aktorskich, np. gry psychologicznej, gry dystansem, czy technik scenicznych,
jak choćby teatr cieni. Przy okazji ćwiczeń odbywał się krótki, ale
intensywny kurs historii teatru, a przełożenie teorii znanych twórców,
jak choćby Konstanty Stanisławski, Bertolt Brecht i Jerzy Grotowski na
praktyczne działania sceniczne na długo zapisało je w pamięci ciała.
W przygotowaniach do przedstawienia ważną rolę odegrała część
zajęć poświęcona teatralnej interpretacji tekstu. Tekst poetycki stawia
przed innymi wyzwaniami niż proza, różne typy dialogu skłaniają do
szukania odpowiadających ich napięć, rytmu, tempa, siły i emocji.
W trakcie tych ćwiczeń powracały przykłady z przedstawień repertuarowych i festiwalowych, oglądanych przez uczestników projektu na
scenach Teatru im. W. Horzycy i Teatru „Baj Pomorski” w Toruniu.
Podczas ćwiczeń rodziły się zalążki charakterów, zachowań i stylów
mówienia postaci, które weszły do przedstawienia Przedział. Próby do
spektaklu nabrały intensywności na przełomie września i października,
ponieważ pierwszy pokaz był zaplanowany już na 10 października
2014. Tego dnia w Teatrze „Baj Pomorski” odbył się XI Przegląd Twórczości Teatralnej Osób Niepełnosprawnych „Innym Okiem”. Premierze
towarzyszyły wielkie emocje, choć część zespołu występowała na tej
scenie nie po raz pierwszy. Przedział udowadniał, że osoby niepełno38
39
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
WARSZTATY AKTORSKIE
sprawne i tzw. „trudna” młodzież potrafią bardzo odważnie wejść
w teatralne działanie, które rozgrywa się wokół współczesnych i nośnych tematów. Przedstawienie analizowało mechanizmy nietolerancji, odrzucania innych na podstawie uproszczonych wrażeń, agresji
słownej uprawianej bądź pod płaszczykiem poczciwych poglądów lub
z powodu potrzeby dominacji. Damian Droszcz zwrócił uwagę podczas jednej z rozmów, że temat ten był ważny dla grupy: Zauważyłem,
że moja grupa jest niesamowicie otwarta, że potrafi dyskutować
i wiem, że mam do czynienia z ludźmi o ciekawych, własnych poglądach na to, co dzieje się wokół nas. Chcieliśmy stworzyć w przedstawieniu postaci wywołujące gorzki śmiech.
W Przedziale spotykają się dwa pokolenia: starych i młodych, ale
nietolerancja nie ma, jak się okazuje, względu na wiek, pojawia się
wszędzie tam, gdzie człowiek pozwala sobie na szybkie ocenianie
z pozoru. Dla bohaterów Przedziału bizneswomen na pewno szpanuje
i jest płytka, tylko dlatego, że pracuje w pociągu na komputerze, ksiądz
musi być dwulicowy, pazerny i oczywiście jeździć „wypasioną bryką”,
transwestyta aż prosi się o brutalne komentarze, a bezdomny to tylko
menel i nierób. Jaskrawe, stereotypowe aż do bólu postaci – wcielenia
wszelkich schematów, przerysowane sytuacje i dojmująca banalność
dialogów nadają spektaklowi wymiar krzywego zwierciadła. Refleksja
Konduktorki zamyka przedstawienie mocną puentą: „Przecież tylko kontroluję bilety, a gdybym tak mogła skontrolować ich myśli, sny, pragnienia,
marzenia. Przecież każdy ma coś do ukrycia. Każdy na coś narzeka,
z czymś się nie zgadza, kogoś obraża, wyśmiewa, tak ma wyglądać ludzkość? Ludzie obudźcie się, niszczycie samych siebie.”
Agata Krzyżanowska: Sama gra na scenie jest dla mnie wyzwoleniem.
Tu mogę pozwolić sobie na przekroczenie granic, zatrzymanie w biegu
i utrwalenie chwili. A nasze życie składa się z drobiazgów codzienności
tworzących niezwykłą mozaikę pełną zagadek i tajemnic.
Marek Szporka: Praca w teatrze to odkrywanie siebie na nowo i przełamywanie własnych barier i lęków. Sam występ na scenie powoduje,
że człowiek zaczyna czuć swoją wartość. Najbardziej utkwiły mi
w pamięci premiery spektaklu. Sztuka wyrażana w teatrze pozwala
człowiekowi odkryć swoje możliwości, odkryć granice wrażliwości
40
i wyobraźni. To przekłada się na codzienność. Stajemy się bardziej
odważni w rozmowach z innymi ludźmi. Każdy występ to bagaż
nowych doświadczeń i osobistych wyzwań.
Maria Milarska: Z sentymentem wspominam role, w których występowałam pod okiem wielkiego człowieka, Damiana Droszcza. Jego
zaangażowanie oraz inne podejście do każdego z osobna i do całej grupy,
której czuję się częścią, jest tajemnicą naszych sukcesów. W przedstawieniu „Przedział” grałam starszą panią. Uczestnictwo w spektaklach
traktuję jako kolejne wyzwanie, lubię mieć poczucie, że się rozwijam
pod okiem profesjonalistów.
Wojciech Krawczuk: Początek współpracy przy spektaklach, razem
z osobami niepełnosprawnymi w stowarzyszeniu był niesamowicie
ciekawy. Mieszanka różnych charakterów, różnych podejść i przede
wszystkim różnych problemów życiowych radykalnie zmieniła moje
podejście. Można by powiedzieć, że miałem pewne obawy co do
wspólnego działania. Wszystko się rozmyło po pierwszych spotkaniach, gdzie nie dość, że nawiązaliśmy niesamowity kontakt, to stworzyliśmy niesamowicie mocną grupę, w której według mnie każdy czuł
się „u siebie”, wśród „swoich”.
Moje odczucia to same pozytywy. Według opinii innych wniosłem
do grupy dużo pozytywu i motywacji, przyjąłem się bardzo dobrze.
Prawda jest taka, że to każda osoba dorzuciła swoją cegiełkę do dobrej
atmosfery. Chcę pracować przy kolejnych projektach. Trudno się
dziwić, skoro i nasze zadowolenie i opinie po spektaklu napawały nas
niesamowitą energią i spełnieniem. Czy było warto – tak. Czy coś mi
to dało – zdecydowanie tak. Czy będę namawiał innych do udziału
w takich projektach lub do oglądania ich efektów – tak. Czy będę dalej
promował to, co zrobiliśmy – zdecydowanie tak. Reżyser w osobie
Damiana miał ciekawe podejście. Nieważne, kto jaką miał rolę, mógł
poczuć się jak profesjonalista. Damian podchodził do nas właśnie
w taki sposób: wymagał, sprawdzał, „warsztatował”, klepał po plecach, w większości był surowy. To pozwoliło Nam poczuć się właśnie
w ten niesamowity sposób. I właśnie dlatego polecam, jestem za, zawsze
będę pomagał jeżeli nie będę miał czasu by zagrać w spektaklach.
41
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
PRZEDZIAŁ
Dominik Kacprzak: Do grupy dołączyłem dość późno, ale za to musiałem wejść z rozpędem. Zostałem zaproszony do współpracy w kryzysowej
sytuacji, mimo to bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ śledziłem wcześniejsze dokonania grupy. Moc bijąca od ludzi podczas prób napędziłaby
najoporniejszą osobę. Sam występ to był kłębek emocji związanych
z samym „aktorstwem”, jak i z materiałem emocjonalnym zawartym
w sztuce. Niesamowite przeżycie, które można by powtarzać bez końca.
Przedział
scenariusz i reżyseria: Damian Droszcz
współpraca reżyserska: Radosław Smużny, Krystian Wieczyński
wystąpili: Zofia Curyło, Mariusz Forst, Izabela Grześko, Paweł Jachimowicz, Wojciech Krawczuk, Agata Krzyżanowska, Maria Milarska, Janusz
Porowiński, Marcin Sobczyk, Marek Szporka, Justyna Trawińska, Marcin
Wardaliński, Dominik Kacprzak, Michał Zalewski.
Przedział to miejsce spotkania przypadkowych ludzi, konfrontacji
dwóch generacji: młodych i starych, zetknięcia się z wszelką „innością”,
przestrzeń idealnie ujawniająca stereotypy myślenia, schematy społeczne i kulturowe oraz wszelkiej maści poglądy. Spektakl powstał
z autorskich tekstów uczestników projektu jako groteskowe krzywe
zwierciadło, w którym oglądamy śmieszne, ale i przerażające czasami
wcielenia tych, co to wiedzą już wszystko, bo mają swoje lata, lub
wiedzą lepiej, bo nowoczesność to ich świat.
INNYM OKIEM
XI Przegląd Twórczości Teatralnej Osób Niepełnosprawnych,
10 października 2014 r. – Teatr „Baj Pomorski” w Toruniu
Próba przed występem podczas XI Przeglądu Twórczości Teatralnej Osób Niepełnosprawnych
INNYM OKIEM, 10 października 2014 r. – Teatr „Baj Pomorski” w Toruniu.
42
43
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
PRZEDZIAŁ
44
45
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
PRZEDZIAŁ
46
47
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
PRZEDZIAŁ
Premiera spektaklu PRZEDZIAŁ
w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu – 21 grudnia 2014 r.
Fot. Mikołaj Kuras
48
49
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
PRZEDZIAŁ
50
51
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
PRZEDZIAŁ
52
53
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
PRZEDZIAŁ
54
55
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
PRZEDZIAŁ
56
57
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
Z RECENZJI WIDZÓW
ale uśmiercają słowami, co jest równie okrutne. Sami są stereotypowi,
jakby żywcem wycięci z tabloidów, brukowych gazet, medialnego,
dobrze sprzedającego się bełkotu, internetowych szpalt, gdzie groza,
zło, zawiść, przestępstwo, agresja i łatwa ocena wszystkich i wszystkiego królują niepodzielnie. Aż ciśnie się do ust wołanie: „Nie kupujmy
bezkrytycznie takiego obrazu świata, takiego obrazu człowieka,
takiego obrazu siebie. Po prostu kupmy bilet, wsiądźmy do pociągu
i zobaczmy, jak to jest naprawdę. Po odbytej podróży nie oceniajmy
niczego, nie szufladkujmy, ale kupmy kolejny bilet i dalej w drogę.
Poznajmy prawdziwych ludzi z ich rzeczywistymi problemami, marzeniami, codziennością”. Dziękuję serdecznie wszystkim aktorom i reżyserowi za ten spektakl. To miłe oglądać nowe kreacje i możliwości sceniczne, a przecież ten pociąg teatralny ciągle jedzie i najciekawsze
przed nami. Iwona Kamińska
Z recenzji widzów
Odbywamy podróż w jednym przedziale wraz z grupą starszych
kobiet, które wiedzą, jak powinien wyglądać świat. „Przesiadamy” się
też od czasu do czasu do przedziału młodzieżowego (stereotypowy
obraz kibola lub blokersa), gdzie wszyscy też mają już wyrobiony
pogląd na większość spraw. Pośrednio i my stajemy się niemymi pasażerami. I oto do tych hermetycznych, doskonałych w samozadowoleniu przestrzeni wpadają kolejno, jak przysłowiowa śliwka w kompot,
cztery postacie: młoda dziewczyna-bussineswoman, ksiądz, transwestyta i bezdomny. Zostają one bezlitośnie przepuszczone przez maszynkę
do mielenia stereotypowych, obiegowych opinii i utartych poglądów.
Jak powinna wyglądać porządna dziewczyna, albo fajna laska? Co
właściwie robi ksiądz w pociągu? O losie transwestyty i bezdomnego
w tej podróży aż trudno wspominać. Wystawieni na szyderstwa i ostracyzm, przegrywają samotną batalię o bycie sobą i prawo do istnienia.
Obie grupy: starsze kobiety i młodzieńcy, bezlitośnie rozprawiają się
z każdym z wymienionych pasażerów, nie używają przemocy fizycznej,
58
Kto z nas chociaż raz w życiu nie jechał pociągiem. A kto zetknął się
z rozzuchwaloną młodzieżą lub narzekającymi starszymi osobami. Kto
z tej grupy miał w danym momencie racje? Kreacje księdza i osoby
bezdomnej to gra na mistrzowskim poziomie, która w moim osobistym odbiorze nie jest już grą amatorów. Próba zestawienia tych różnych środowisk i epilog konduktorki zamyka w klamrę całość i zmusza
widza do przemyśleń, zmiany myślenia i zastanowienia się nad sobą
oraz własnym stanowiskiem wobec rzeczywistości która nas otacza.
Małgorzata Kołodziejska
Aktorzy, ludzie, których na co dzień mijamy na naszych ulicach:
młodzi – luzaccy i starsi, swoją grą na scenie mobilizują widza do
odpowiedzi na wiele jakże ważnych pytań. Przypadkowych podróżnych łączy miejsce – przedział wagonu kolejowego. W spektaklu właśnie tu dokonuje się ośmieszanie, wyszydzanie, krytykowanie jednostek
(księdza, ambitnej pracoholiczki-młodej dziewczyny, bezdomnego
mężczyzny oraz transwestyty) przez grupę podróżnych. Żadna z grup
nie zadała sobie trudu, aby poznać wyszydzanych. Za wszystko wystarczył inny wygląd, strój, sposób wypowiadania się, mimika. Spektakl
zagrany świetnie, na wyróżnienie zasługuje rola Izabeli Grześko (Konduktor) oraz Marka Szporki (Transwestyta). Przedstawienie polecała59
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
Z RECENZJI WIDZÓW
bym nauczycielom, dzieciom, a szczególnie młodzieży wchodzącej
w związki z innymi ludźmi, aby ta odnalazła swoje człowieczeństwo,
wspierała jego istnienie nie zapominając o poszanowaniu praw każdego człowieka do indywidualności. Jagoda Droszcz
Na spektakl „Przedział” zaprosił mnie syn koleżanki, Marcin Wardaliński. Przyznam, że nigdy wcześniej nie uczestniczyłam w przedstawieniu z udziałem osób niepełnosprawnych. Poszłam tam z ciekawości, a przede wszystkim z sympatii do Marcina. Towarzyszył mi mąż
i syn, a także para dobrych znajomych. Również oni po raz pierwszy
oglądali aktorów na „wózkach”. Powiem szczerze, że od dawna nic nie
zrobiło na mnie tak ogromnego i jakże pozytywnego wrażenia, jak to
przedstawienie. Nie spodziewałam się, że to będzie aż tak dobre.
Sztuka była interesująca i bardzo dobrze odegrana, świetnie poruszała
problemy współczesnego świata, dała do myślenia. Często oceniamy
ludzi bardzo powierzchownie nic o nich tak naprawdę nie wiedząc,
wyrażamy pogardę, dezaprobatę. Nim kogoś osądzimy, może warto
najpierw zapytać, dlaczego tak wygląda, postępuje, żyje? Bardzo fajne
przeżycie, przemiła atmosfera, czułam się jak w jakiejś wspólnocie,
mimo niepełnosprawności ludzie byli radośni, uśmiechnięci. Cudownie
spędzony czas. Z niecierpliwością czekam na kolejne przedstawienie.
Iwona Gachewicz
Człowiek ma ogromną potrzebę oceniania wszystkiego i wszystkich
z uczuciem, że może to robić bezkarnie: młodą kobietę można zełgać
za wygląd, menela że się stoczył, księdza za przywileje, transwestytę
za to, jaki jest. Oglądany przez nas spektakl dał nam dużo do myślenia,
a gra osób niepełnosprawnych pokazuje, jak dużo potrafią z siebie dać
i jak ważna jest dla nich możliwość uczestnictwa w spektaklu. Obserwując naszego syna widzimy, jak nabiera ogłady na scenie i jak ważna
jest dla niego aktywność w sferze występów teatralnych. Dziękujemy
za te wspaniałe wrażenia. Maria Wardalińska, Wojciech Wardaliński
21 grudnia 2014 r. wybrałam się do CSW na przedstawienie pt.
„Przedział”. Początkowo zastanawiałam się w ogóle, dlaczego trzy dni
przed Świętami Bożonarodzeniowymi mam iść na spektakl i oddać się
60
wrażeniom artystycznym, skoro w domu tyle jeszcze pracy mnie czeka?
Szybko jednak zrozumiałam dlaczego. W pogoni XXI wieku, gdzie
większość z nas wszędzie gdzieś spieszy, biegnie, gna wręcz, nie zwracamy uwagi na to, kto nas dookoła otacza, kto stoi za drzwiami, kto
stoi obok nas na przystanku czy w tramwaju. Nie stawiamy sobie
często pytań o jakość naszego życia, chcemy mieć więcej i więcej, nie
patrząc, że pogoń za dobrami materialnymi wysysa z nas człowieczeństwo, humanizm, dobro i energię do życia. Mnie, w tym gorączkowym
czasie przedświątecznym, zatrzymał „Przedział”. Poruszyła mnie prostota
przekazu tego, co ważne w życiu! Spektakl opowiadający o codzienności
naszego życia, o braku tolerancji dla inności (jakiejkolwiek)! O zagubieniu, o poczuciu osamotnienia przez człowieka, mimo, że dookoła tyle
innych „pogubionych” istot. Przedział to miejsce, w którym na jakiś
czas spotykają się najróżniejsi ludzie, młodzi, starsi, przekrój całego
społeczeństwa. Aktorzy kreujący różne postaci w spektaklu pytają: „Czy
nasze społeczeństwo jest tolerancyjne?” Dzięki temu, że poszłam na
„Przedział” zatrzymałam się na moment, no może na dłuższy przystanek! Nie umyłam okien, nie powiesiłam lampek na tarasie, ale za to
byłam zdrowsza, radośniejsza, a do świątecznego stołu zasiadłam
przy boku moich najbliższych wypoczęta i szczęśliwa! Małgorzata Wnuk
I cóż ja mogę powiedzieć? Po pierwszych 5 minutach spektaklu pt.:
„Przedział” wiedziałam, że mi się spodoba – i nie chodzi tu tylko o scenografię, kostiumy czy grę aktorską. Stworzono historię, w której
w przejrzysty sposób uchwycony został proces oceniania ludzi, których nie
znamy. Zwróciłam uwagę na niebywałą płynność, z jaką przemieszczali
się aktorzy i zdaję sobie sprawę z tego, ile trudu kosztowało to niektórych. Liczy się natomiast efekt, a ten był doskonały! Dorota Majszak
Bardzo podobało się nam przedstawienie „Przedział”. Byłyśmy
naprawdę zachwycone zarówno tym, jak prawdziwie grali aktorzy, jak
i pomysłowością całej scenografii. Z pewnością przyjdziemy na
następne przedstawienie. Marta Majszak i Katia Willma
61
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
PRZEDZIAŁ
Zdjęcia z podsumowania projektu po premierze
w Centrum Sztuki Współczesnej, 21 grudnia 2014 r.
Zdjęcia z podsumowania projektu po premierze
w Centrum Sztuki Współczesnej, 21 grudnia 2014 r.
62
63
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI
Czterdzieści sześć schodów anioły, słonie, porcelanowe filiżanki,
świnka, kryształowe lustro, muszle z Morza Bałtyku, tkany gobelin,
fiołki, storczyki – fundament domu – Mojego RODZINNEGO DOMU.
Kiedyś marzyłam o tym, aby spojrzeć na swój dom z lotu ptaka –
dziś jestem realistką. Panicznie boję się latać, więc wierzę tym ode
mnie mądrzejszym, że wygląda on jak pudełko zapałek i tak na pierwszy rzut oka nie różni się on od wielu jemu podobnych betonowych
bloków z płyt stojących w szeregu jak w wojsku. Może wyróżniają się
tylko w niewielkim oknie żakardowe firanki. Do domu zdecydowanie
wolę wchodzić nie przez komin, dach, okna a jednak przez drzwi. Czasami wisi na nich ostrzeżenie: dom to nie hotel. Zdążyłam się już z tym
oswoić i sama sobie czasami daję rozgrzeszenie. Podążając za myślą
arabskiego poety, Khalila Gibrana: „Twój dom jest twoim większym
ciałem”, poczułam się trochę nieswojo. Ciało moje często rozpada się
na milion kawałków, ale dom mój, mam nadzieję, stoi na dość trwałym
fundamencie. Sympatią w nim nie darzę 46 schodów, a raczej toczę
z nimi codzienną nie łatwą walkę. Ale kiedy znajdę się już w środku
mojego domu biegnę, co tchu do mojej sypialni. Ukojenie znajduję
wśród dwudziestu jeden aniołów radości, uśmiechu, pogody ducha,
zdrowia, podróży, wolności itd. Anioły moje bywają niesforne i kiedy
wstępują na ring tocząc bitwę ze słoniami, których jest zdecydowanie
mniej, poddaję się i to bez walki. Kładę się na swoim łóżku, które siostrzenica nazywa przewrotnie samolotem – a tu raczej tylko pilot rzadko
zawodzi, dzięki czemu czuję się bezpiecznie. Kiedy słonie czasami
robią nie lada zamieszanie, albo osiądzie na aniołach zbyt wiele kurzu
przenoszę się do pokoiku – gabinetu. Tu rządzi zdecydowanie komputer – jeden od wielu miesięcy już zdecydował się przejść na emeryturę
nie uprzedzając o tym żadnego z domowników, co okazało się dla
mnie nie lada wyzwaniem. Na szczęście z pomocą przyszedł laptop,
który działa przeciw e-wykluczeniu i jak na razie uchronił swojego
poprzednika przed pełną zagładą, a raczej spokojnie przygotowuje go
na w pełni zasłużony wypoczynek. Rzecz jasna dopiero wtedy jak zdecyduje się przekazać zasób swojej wiedzy i doświadczenia. Równowagi w sypialni dostarczają kwitnące cały rok storczyki wprowadzając
harmonię i spokój. Od czasu do czasu puszczam oczko do piszącej
świnki, której królestwem jest moje własne biurko. Ale i tu zadomowiły się kolejne liczby. Kolekcja 78 a może i już większa (dawno nie
wcielałam się w rolę matematyka), porcelanowych filiżanek walczy
o prawo pierwszeństwa i zainteresowania gości i domowników. Ostatnio
znowu musiały pogodzić się z faktem, że miniaturowa wrzosowa filiżanka wzbudza zachwyt właścicielki i nie pozostaje im nic innego jak
na ten czas toczyć rozmowę z Osiecką, Leśmianem, Szymborską, Norwidem. Zapewniam was, że one nigdy się nie nudzą. Gorzej bywa z ich
właścicielką, która w kuchni większym sentymentem darzy kolekcję
włocławskiego fajansu, aniżeli mycie garów czy sporządzanie wymyślnych potraw. W kuchni raczej spędza najlepszy czas ze swoją kolekcją
porcelany pieczołowicie ją pielęgnując. Czasami wprawią ją w dobry
humor kolorowe butelki, które z utęsknieniem czekają na łyk zimnej
wody (kranówki), bądź fiołki, które szepczą nie zapomnij o mnie.
Takim to o to sposobem, kiedy te wszystkie przedmioty spełnią już
swoją rolę nieźle się przy tym napracują, domownicy siadają w salonie
i najczęściej planują wakacje. A w salonie nad domownikami czuwa
Jan Paweł II, – który przywędrował z Panem domu aż z Libii – ręcznie
utkany z kolorowych nici. Co ciekawe zmienia on swój nastrój w zależności od panującej w naszym domu atmosfery. Wszyscy, więc trzymamy
się na baczności, od kiedy został świętym. Kiedy wszyscy domownicy
czują potrzebę samotności i izolacji pozostaje im łazienka lub duże
kryształowe lustro w przedpokoju. Tam, bowiem bez skrępowania
mogą pogawędzić sobie z własnym odbiciem, bądź ukryć smutki i żale
w morskich muszlach z Morza Bałtyku. Och, co za ulga!
64
65
Nasze światy – nasze opowieści
(teksty uczestników projektu)
… zobaczyć swój dom … zobaczyć siebie …
– obrazy widziane z lotu ptaka
Agata Krzyżanowska Czterdzieści sześć schodów…
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI
Mam swój od dzieciństwa własny dom, a niebawem zamierzam
stworzyć kolejne swoje miejsce na ziemi bez czterdziestu sześciu
schodów. Ciekawa jestem tylko, kto zdecyduje się ze mną na przeprowadzkę. To dość trudne. Zgodził się już na pewno bez skrępowania
wyruszyć w podróż podlaski anioł stróż z Muzeum Ikon. Pozostali jeszcze się zastanawiają. Liczę jednak na ich wsparcie i zrozumienie. Nie
będę jednak ciągnęła ich na siłę. Wiem, że starych drzew się nie przesadza, a niektórzy z nich już swoje przeżyły. Życie jest kwestią wyborów – czasami bardzo trudnych wyborów.
Izabela Grześko Lęk wysokości
Jestem w górze, spoglądam w dół. Moje ciało jest jak galaretka na
talerzu, cala się dygocze, ale mimo lęku przed patrzeniem z wysokości
widzę kontury budynku, w którym mieszkam od dziewięciu lat i zmierzam coraz bliżej.
Widzę w około domu ogród i kilka drzew, które dają owoce a nawet
parę jabłek pod nimi leży i zapewne czekają, aby je pozbierać. Jest
basen i trampolina, gdzie moi siostrzeńcy w cieple dni się bawią, a ja…
patrzę na roześmiane twarze i wspominam siebie jak byłam w ich
wieku. Zaraz obok widzę stolik i krzesła, są puste tylko gdzieś mój pies
biegnie, siada przed bramką i szczeka na przechodzących ludzi. Pewnie
pilnuje swojego terytorium.
Pod dachem domu znajduje się ogromny pokój, w którym są dwa
łóżka a na jednym z nich leży i odpoczywa najważniejsza w moim życiu
osoba – Mama. Przez pewien czas spoglądam na Nią i jestem wdzięczna
za to, że tyle dla mnie zrobiła. Obok pokoju jest kuchnia i pełno nie
umytych naczyń po obiedzie lub jakieś większej „imprezie”. Może ktoś
miał urodziny, tylko zapomniał mnie o tym poinformować? Przecież
nie muszę o wszystkim pamiętać – no nie? Długi przedpokój prowadzi
do łazienki, ale są drzwi zamknięte a więc omijam je i wchodzę na
balkon. Widzę mokre ciuchy suszące się na linkach w pełnym słońcu.
Przystaję na moment i moje myśli krążą niczym hula hop. Zastanawiam
się nad sensem istnienia. Wychodzę z tego orzeźwiającego miejsca.
66
Idę po schodach w dół. Tak, idę, stopień po stopniu. Napawam się
tym, że dotykam drewnianej konstrukcji, bo przecież mogę wszystko
w wyobraźni. Stoję na przedostatnim schodku i zaglądam przez okienko
wychodzące na podwórko, nikogo nie zauważam oprócz dwóch kociaków bawiących się na niewysokim pieńku. Wesoły widok dla moich
oczu, bo uwielbiam moje koty. Często się do mnie tulą a pies, zazdrośnik nie daje za wygraną i ciągle mnie pilnuje.
Kolejny duży pokój, zamieszkuje w nim siostra z mężem, a obok
w pokoiczku ich pociechy. Widzę przez uchylone drzwi grający telewizor,
nadają znowu kolejne wydarzenia na temat rozbitego samolotu. Zadaję
sobie pytanie : czy tak miało być? Nie wiem co mam myśleć, ale wiem,
że każde chwile w życiu musimy doceniać, nawet te złe, bo nie mamy
pewności, kiedy ono się skończy…
„Świat” w pokoju dzieci jest jak zaczarowany. Na dywanie pełno
zabawek i niemal się o nie potykam. Widać, że dzieci nie przejmują się
bałaganem tak, jak dorośli. No właśnie, słyszę odgłosy dobiegające
z kuchni. Czyżby ktoś w końcu postanowił umyć naczynia? Idę sprawdzić. Tak, nie pomyliłam się, to Mama. Nabrała sil i sprząta. Wbiegam
do pokoju i otwieram szafę. Wyciągam bluzkę… Ta czarna podkoszulka
ma dla mnie znaczenie. Dostałam ją od Taty, którego już nie ma pośród
Nas. Zmarł na raka. Gdy tylko ją noszę, czuję Jego obecność…
Karolina „Twój dom jest twoim większym ciałem”
Mieszkam w środku betonowej dżungli. Mój blok nie wyróżnia się jakoś
od innych, mimo że jest kolorowy. Przed nim jest ogromny parking,
gdzie zawsze stoi mnóstwo samochodów. Zamieszkuję trzecią klatkę
i drzwi mam na parterze, pośrodku. Przedpokój jest przytulny, w ciepłym kolorze pomarańczy. Codziennie po przyjściu z pracy lub szkoły wita
mnie moja włochata przyjaciółka. Wabi się Zmora, jest biało-czarna
i zawsze merda ogonkiem. Pokój gościnny ma ściany w brązowych
kolorach. Na wschodniej ścianie namalowane jest drzewo, a pod nim
stoi ogromny stół z krzesłami z pełnego drewna. Na większości ścian
wiszą obrazy z afrykańskimi motywami, ponieważ cenię sobie tę kulturę.
Resztę pokoju wypełnia duża kanapa, szafa, włochaty dywan, na którym
67
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI
uwielbiam leżeć i czytać książki. Teraz moja przytulna sypialnia. Lubię
w niej przebywać, słuchać muzyki i pracować na laptopie. Kocham
w tym pokoju jeszcze to, że na całej długości ściany jest szafa z przesuwanymi drzwiami. Mieści się w niej dużo ciuchów. A tak między nami
kobietami, przydatne są takie szafy. Pokój jest dość ponury, ponieważ
lubię mroczne klimaty. Na ścianach są obrazy płócienne z upadłymi
aniołami oraz wampirami. Mam tu też swoją biblioteczką z książkami
fantasy, horrorami oraz historiami wojennymi. Interesuję się historią,
a najbardziej I i II wojną światową. Są w mojej sypialni też maski, które
przypominają mi teatr i role, które człowiek musi grać w życiu. […] Mam
w domu moje „najcenniejsze oczka w głowie” – trzy szczurki. Kondziu
jest szczurem piaskowym, Skarpetka jest rasy american blue, trzecia
to Dżuma i jest rasy fuzzy. Są dla mnie ważne, ponieważ przeżywają ze
mną trudne chwile. Dostałam je od bardzo ważnego dla mnie człowieka.
Marcin Wardalińśki „Mój dom jest moim większym ciałem”
Mój dom jest stworzony przeze mnie, dlatego jest częścią mnie. Ja go
wypełniam sobą, swoimi myślami, pragnieniami, moim postępowaniem. Obserwując mnie w domu, łatwo można zobaczyć, kiedy idę na
zajęcia, kiedy się cieszę i smucę, ale też kiedy zapadam w słodki sen.
Śnię o pięknym świecie i dobrych, życzliwych ludziach. Mój dom od
stycznia zasiedliła jeszcze jedna istota, suczka Mika, która wniosła do
naszego domu dużo radości i jest bardzo kochana. Zrosła się z naszym
domem i nami. Ten domownik jest naszym mniejszym ciałem. Kocham
mój dom, bo tworzymy go razem, ja, rodzice i pies.
Zofia Curyło Gdybym umiała latać…
Pewnego razu gdy jechałam wózkiem elektrycznym na spacer spojrzałam do góry w niebo, to dziwne myśli mnie ogarnęły. Zastanawiam się
jak by to było, gdybym umiała latać. Nagle poczułam, że powoli się unoszę.
Działo się to wbrew mojej woli. Trochę się przestraszyłam, ale chciałam wracać. Wznosiłam się coraz wyżej i wyżej, a wszystko zostawało
68
w tyle. Zapomniałam o wszystkich problemach i troskach. Z bardzo
małej odległości widziałam piękne chmury. Leciałam tam, gdzie niósł
mnie wiatr. Spojrzałam w dół, widziałam miasta i wsie, wszystkie budynki
wydawały się małe jak pudełka po zapałkach. Krajobrazy pode mną
zmieniały się bardzo szybko. Mijałam drzewa ogromne, rozśpiewane
ptaki z radością skakały po gałązkach. Dość szerokimi ścieżkami spacerowali ludzie, ale tacy mali. Ujrzałam piękne krajobrazy na łonie
natury, to czego wcześniej nigdy w życiu nie doznałam. Czas szybko
mijał, był już wieczór, więc postanowiłam wracać. Podróż powrotna
była piękna, zobaczyłam cudowne podniebne chmury i słońce, które
mnie oślepiło. Niebo było błękitne, a słońce mocno ogrzewało swoimi
promieniami nawet najbardziej ukryte zakątki lasu. Gdy wreszcie
ujrzałam swój dom z czerwonym dachem, z którego wystawał komin
oraz antena, poczułam ulgę, że szczęśliwie wylądowałam na ziemię.
Mój dom jest przytulny i panuje w nim spokój. Przy balkonie stoi
winda, którą wjeżdżam do mieszkania. Wszędzie dobrze, ale w domu
najlepiej, to miejsce w którym mieszkam, znam w nim każdy kąt. Swój
pokój traktuję jak twierdzę, ale niekiedy wręcz oazą spokoju. Co sprawia, że to przeważnie dom jest miejscem, gdzie przeżywam najpiękniejsze chwile, doświadczam radości, smutków, trosk i szczęścia.
Najbezpieczniej czuję się w moim pokoju, to mój azyl. Pokój znajduje
się na parterze blisko windy, jest pomalowany w kolorze biało-brzoskwiniowym. Kolorystyka ścian sprawia, że jest on pomieszczeniem
bardzo ciepłym i przytulnym. Ciepło emanuje z niego jak kaloryfer.
Ciepłe kolory ścian wypełniają także każdy pokój. Obok drzwi balkonowych znajduje się okno, przez które widać drzewo, które daje cień
w pokoju. W mieszkaniu znajdują się trzy pokoje, kuchnia, łazienka,
WC. Wnętrze domu jest urządzone tak, żebym swobodnie mogła
poruszać się, bo jestem osobą na wózku inwalidzkim. Mieszkanie
posiada przestronny przedpokój i dużą kuchnię, w której panuje ciepło
rodzinne ma się miłe wspomnienia, gdzie czeka na mnie ciepły posiłek, panuje miłość i zrozumienie. Nastrój domu tworzą jego domownicy swoim sposobem bycia i poczucie całkowitego bezpieczeństwa.
69
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI
Maria Milarska Mój dom
Mój dom wbudowano w piękne, zielone, willowe osiedle. To dom
z cegły. Był zdrowy i ekologiczny, zanim oklejono go chemią (ocieplono). Z powodów różnych zajmuję mieszkanie na parterze i dlatego,
mimo południowego usytuowania, słonko do mnie nie zagląda. To
mankament, bo jestem „światłolubna”. Mimo zajmowania najniższej
kondygnacji, aby dostać się do swojego mieszkania muszę pokonać 16
schodów, z wózkiem czy bez jest to 16 schodów … Mam tu swój pokój.
Nie mam niestety wpływu na wszystko, co się tu znajduje i dzieje. Nie
posiadam drabiny i z tego powodu nie mam wpływu na tak prozaiczny
element wystroju, jak firanki. Lubię co prawda ryzyko, ale nie aż tak
wielkie … Staram się, aby w moim domu było jak najmniej wzorów,
zdecydowanie wolę gładkie ściany. Nie lubię bibelotów, no chyba, że
mają one wartość emocjonalną. Kuchnię mam urządzoną funkcjonalnie,
aczkolwiek gdyby to była dla mnie sprawa priorytetowa, starałabym
się ją unowocześnić. Bardzo lubię gotować, piec ciasta, przebywać
w kuchni, nawet w niej przyjmować gości. To jedyne pomieszczenie ze
stołem i taboretami, z możliwością dostawiania krzeseł. Nie lubię siedzieć
w fotelu przy ławie. Siedzenie na krześle, kiedy to albo plecy albo stopy
mogą mieć oparcie, jest dla mnie męczące. Najbardziej lubię siedzieć
na moim wózku, bo przynajmniej moje stopy mają wtedy oparcie.
Anna Czaplińska Dzbanek
Gotyk, Krzyżacy, filiżanki, dzbanek, pamiętający przedwojenne wino
domowej roboty i wiele innych rzeczy, które dają szczęście, a więc nie
są rzeczami…
Może jestem dziwnym człowiekiem, ale w przeciwieństwie do wielu
ludzi nie boję się latania samolotami. Potrafię przy starcie, w czasie lotu
i lądowania patrzeć przez okno i podziwiać świat z dość dużej wysokości.
Nie miałam jednak nigdy szczęścia widzieć mojego miasta z lotu ptaka.
Spróbuję sobie to wyobrazić, bo mój dom to także miasto, w którym
mieszkam, a jest ono nie byle jakie, nietuzinkowe, bo stare, gotyckie,
70
z autentycznymi budowlami pochodzącymi z XIII i XIV wieku. Mieszkam w tym mieście całe życie i jest ono także „moim większym ciałem”
i ono mnie także ukształtowało i kształtuje w dalszym ciągu. Mój dom
nie znajduje się niestety pośród budowli wzniesionych przez rycerzy
Zakonu Krzyżackiego ani też bogatych mieszczan toruńskich, lecz mieści
się daleko od dawnych murów miejskich. Samolot, którym podróżowałabym nad moim miastem musiałby obrać lot w kierunku północnym, jakby w głąb krainy zwanej Pomorzem i oddalić się nieco od
doliny Wisły. Lecąc samolotem, zobaczylibyśmy mało ciekawe osiedle,
pochodzące z końcowego okresu epoki komunistycznej. Domy jak
zwykłe prostopadłościany, o płaskich dachach, o mało urozmaiconej
formie. Osiedle nie jest jednak duże. Wokoło znajdują się domki jednorodzinne z ogródkami, więc jest też trochę zieleni, która urozmaica
i upiększa cały teren.
Moje mieszkanie, moja przystań, znajduje się w środkowej klatce,
jest więc ze wszystkich stron otoczona innymi mieszkaniami, co nadaje
jej jeszcze większego ciepła i przytulności, a także chyba poczucia bezpieczeństwa, bo wokoło są inni ludzie. Powierzchnia Mojego Królestwa nie jest duża, myślę jednak, że odzwierciedla bardzo dobrze
mnie samą. Związek z moim miastem podkreśla figurka Wielkiego
Komtura Zakonu Krzyżackiego Ulricha von Jungingen, która stoi na
parapecie okna w kuchni i z którą czasami mam ochotę pogadać
o wielkiej bitwie pod Grunwaldem. Kiedy świeci słońce, to oświetla,
stojące w kuchni, malowane ręcznie przez artystę plastyka butelki
i słoiki. Refleksy świetlne nadają kuchni jakiegoś tajemniczego, ale
kolorowego i wesołego blasku. Sypialnia – pokój odpoczynku, ale też
pewnej historii. Ciemne, bardzo funkcjonalne dwie biblioteczki, wykonane przez znanego przedwojennego, toruńskiego stolarza, pana
Konkolewskiego, wypełnione książkami, gromadzonymi przez moich
dziadków, rodziców, stryjów i przeze mnie. Książki to moje życie
i mimo, że ciągle postanawiam: „już nigdy więcej nie kupię żadnej
książki”, kiedy tylko pojawi się na rynku jakaś interesująca, to znajduję
tysiąc powodów i sposobów, aby ją dostać lub kupić. W sypialni jest
też coś nowego: szafka, gdzie chowam moje skarby, a więc farbki do
malowania, elementy do decoupage’u i puzzle.
71
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI
Tak zwany duży pokój. Tutaj jest wiele przedmiotów, które mają
swoją niepowtarzalną historię: figurka Matki Bożej o oryginalnej, niespotykanej formie, filiżanki i figurka chłopca, pochodząca z domu niemieckich uchodźców wojennych i inne przedmioty, które może pod
względem artystycznym nie przedstawiają wysokiej wartości, ale dają
mi szczęście, stanowią łącznik z bliskimi, którzy już dawno odeszli,
a więc to już nie – rzeczy. Na tzw. meblościance kupionej też w okresie
późnego PRL-u znajduje się między innymi dzbanek, którego historię
poznałam dopiero kilka lat temu, a który pochodzi z okresu przedwojennego. Dzbanek nieduży, na dole szkło kryształowe, u góry pokrywka
z metalu. Kilka lat temu odwiedził mnie mój wujek i zupełnie przypadkowo opowiedział historię tego dzbanka. Zaraz po wojnie moja prababcia robiła czasami wino z porzeczek, które znajdowało się w dużej
beczce. Mój wujek, jako mały chłopiec nabierał wino z dużej beczki do
tego właśnie dzbanka i zanosił dorosłym, którzy siedzieli i grali w tysiąca
(bardzo lubili wszelkiego rodzaju gry, począwszy od bierek, domina,
a skończywszy na grze w karty, chyba coś we mnie po tych zwyczajach
pozostało, bo mam też skłonności do hazardu, bardzo lubię gry
słowne, a więc np. scrabble). Powróćmy jednak do historii dzbanka.
Często zdarzało się, że do dzbanka wlało się trochę za dużo wina, niektóre krople zaczęły kapać spod pokrywki, no i co wtedy robił mój
wujek, transportujący wino dorosłym? Oczywiście wylizywał spadające krople. Hm, nawet mu to smakowało, poprawiał mu się też humor
i za każdym następnym razem, kiedy dorośli siadali do gry w karty,
z niezwykłą ochotą i entuzjazmem zgłaszał się do pomocy i chciał
przynosić wino w dzbanku, chociaż w innych przypadkach niezbyt
chętnie pomagał w pracach domowych. W końcu dorośli poznali
jednak prawdziwe przyczyny jego gorliwości i niestety mały Jurek nie
mógł już przynosić wina, ale dzbanek nadal służył graczom, tylko, że
wino przynosiła osoba dorosła. Dzisiaj minęło już od tego czasu prawie
70 lat i ja niestety nie robię już owocowego wina, ale przedwojenny
dzbanek z metalową pokrywką zajmuje honorowe miejsce na postkomunistycznej meblościance i łączy różne epoki i pokolenia.
72
…zatrzymane w słowie – wokół małych znaków natury
Kora – twarda, niewielka część drzewa, wygodna w trzymaniu. Jest
w niej trochę wilgoci, jakby była podniesiona z trawy, bardzo twarda,
nie rozpada się, ale się kruszy, brązowa. W kształcie małego domku.
Pozwala mi poznać przyrodę, która mnie otacza. Spadła z góry, z drzewa,
może zerwał ją wiatr, silny, niespokojny. Wcześniej padał deszcz. Jest
fragmentem do zamknięcia norki małego zwierzątka. Według mnie ta
norka jest gdzieś w trawie.
Paweł Jachimowicz
Gałązka jakby szorstka, łodyga z krótszymi łodygami, przy czubku
ma rozgałęzienie. Jakby naderwana, być może z powodu wiatru lub
źle byłe zerwana. A może ciężar liści to spowodował, albo ktoś w nią
uderzył. Jest raczej sucha, czuję szorstkość, może było za mało deszczu, nadmiar słońca ją wysuszył. To jakby połowa czegoś, można nią
zatoczyć łuk. Być może ma brązowy kolor. Urwana przez dzieci, które
się bawiły. Dzieci chciały rozpalić ognisko. Zbierały drewno na ognisko, ta gałązka uleciała gdzieś na bok i nie spłonęła. Gałązka czuła się
osamotniona, jej przyjaciele spłonęli. Z jednej strony cieszy się, że
jeszcze jest, ale z drugiej strony wolałaby spłonąć z innymi przyjaciółmi. Czuje się troszkę niepotrzebna. Jak rosła ze wszystkimi, to
czuła się w gronie przyjaciół dobrze, teraz jest sama i zagubiona.
W obawie przed kolejnym naderwaniem stała się plastyczna.
Justyna Amkiewicz
Piasek – można zauważyć, jak niesamowite, kolorowe kryształki mogą
przyjmować drobinki piasku. Kto by pomyślał, że piasek może być tak
piękny. Przy bliskim przyjrzeniu się jego ziarenkom, można poznać pełnię
ich kolorów: odcienie jasnobrązowe, żółtawe, złote, kremowe i różne
wielkości kamyczków oraz kuleczek. Trzymany piasek w garści łatwo
przesypuje się z ręki do ręki. Ziarenka są drobniutkie, sypkie i leciutkie,
jest ich mnóstwo, niektóre przyklejają się do palców. Kamyczki piasku
przypominają mi zabawę z wnukiem w piaskownicy, babki, zamki i inne
piaskowe budowle. Piasek ma duże zastosowanie w budownictwie,
73
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI
ale też w rehabilitacji, gdyż można piaskiem wypełnić woreczki do
ćwiczeń, może służyć do szorowania garów. Nie radzę sypać piaskiem
po oczach, oj będzie bolało, można stracić nawet wzrok. Gdy zacisnę
dłonie, zatrzymam tylko kilka ziarenek, lecz gdy je otworzę przepłynie
przez nie cały piasek pustyni. Zapach piasku przypomina mi morze, za
którym tęsknię. Często byłam świadkiem burzy piaskowej, jest to
uczucie jakbym znalazła się na pustyni. Spacerując po plaży raczej nie
zdajemy sobie sprawy, jak piękny i fascynujący świat ukryty jest pod
naszymi stopami. Przypomina mi się kamienny łuk na białych piaskach
plaży, prowadzący prosto w morze. Błyszczący pył rozpryskiwał się jak
roziskrzony puder, wirował w powietrzu, drobne iskierki zaczęły
powoli się rozszerzać coraz bardziej i bardziej. Po chwili nie było widać
już piasku i morza, a jedynie roziskrzone, drgające drobinki, które mieniły się w słońcu. Trzymając piasek w dłoni czuję wilgoć. Jest przyjemny w dotyku. Ziarenka wydają się te mi podobne do okruchów
chleba, kojarzą mi się z symbolem życia. Przesypujący się piasek przez
palce, to jak uciekający czas, uciekające chwile. Choć jak mówi piosenka „Najważniejsze jest, byś zapamiętał chwile, te w których było ci
dobrze w których byłeś szczęśliwy”.
Zofia Curyło
Dostałam owoc jakiegoś nieznanego mi dotychczas drzewa. Jest już
trochę wyschnięty i pożółkło-pomarańczowy, ponieważ musiał leżeć
kilka dni na ziemi. Wynikło to z moich obserwacji. W dotyku jest
szorstki i pomarszczony jak skóra starszej pani. Na końcu wystają małe
brązowe włoski. Cały owoc przypomina jarzębinę, lecz jest znacznie
większy. Zapach kojarzy mi się ze złotą porą roku – jesienią. Wygląda
bardzo apetycznie, wyobrażam sobie, że ma słodko-gorzki smak, lecz
zapewne jest trujący. Wywołuje on we mnie dużo pozytywnych emocji,
ponieważ uwielbiam jesień. Wtedy robi się wszędzie kolorowo. Moim
pomysłem na historię z udziałem tego owocu jest bajka o kruku.
Bajka Karoliny
Żył sobie pewien starszy człowiek, który miał kruka. Uwielbiał go,
wytresował i traktował jak swojego przyjaciela. Po kilku latach stosunek
do ptaka jednak się zmienił. Człowiek zaczął uprawiać czarną magię.
Miał kruka za mysz doświadczalną, karmił go różnymi owocami, po
74
czym opisywał reakcje organizmu na te specyfiki w specjalnym zeszycie. Dzięki temu mógł mścić się na ludziach, którzy wyrządzili mi kiedyś
krzywdę. Pewnego dnia znalazł dziwny owoc drzewa, które widział
pierwszy raz na oczy. Pomyślał więc, że znów wypróbuje działania na
kruku i opisze efekty. Lecz tym razem było inaczej. Kruk zjadł podany
mu owoc. W pewnej chwili zaczęły mu wypadać pióra i po trzech godzinach zdechł. Dopiero wtedy człowiek zrozumiał, że stracił najcenniejszą
rzecz, jaką mógł dostać. Morał z tego taki, że nie staraj się zmieniać
i wykorzystywać przyjaciół, gdyż dopiero później odczujemy jego stratę.
Karolina
Pewnego dnia wybrałam się na spacer do ponurego lasu, gdzie
zazwyczaj nikt nie zaglądał. Zauważyłam pod stopami, że coś mnie kłuje
i drapie. Schyliłam się i zobaczyłam małą szyszkę. Po dłuższym przyglądaniu się jej zauważyłam podobieństwo do ananasa, który kojarzy mi
się z tajemnicą oraz soczystością, świeżością i smakiem. Wzięłam ją
do ręki i nagle przeniosłam się do innego świata, który jest tajemniczy
i nieodgadniony. W tym świecie jest pięknie i zawsze świecie słońce.
Rzeczy nie zawsze są takimi, jakimi je postrzegamy z zewnątrz. Spleśniała szyszka okazała się tym, co sprawiło, że inaczej postrzegam świat.
Izabela Grześko
Czym żyję… – małe formy prozatorskie
Zofia Curyło Spełnienie
Przygnębienie to codzienna reakcja mojego organizmu na bodźce
zewnętrzne. Często bywa niezauważalne, bo dotyka mnie codziennie
i czasami nie radzę sobie. Moja długotrwała choroba często ma związek
ze stanem psychiki. By czuć się lepiej, staram się myśleć optymistycznie
i wmawiam sobie, że jutro będzie lepiej. Nagromadzone emocje życia
codziennego rozładowuję wspinaczką, byle do przodu, jakoś to będzie.
75
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI
Wypełniam każdą chwilę życia różnymi zajęciami, np zajmuję się wnukiem, spaceruję, robię zakupy, gotuję obiadki, słucham w wolnych chwilach muzyki, oraz oglądam telewizję, lubię też życie towarzyskie ze
znajomymi. Postawiłam sobie w życiu cel: znaleźć sobie zadania, które
pozwolą wnieść do życia większej przydatności, zadowolenia i harmonii.
Pomimo długotrwałej choroby, która mnie dotknęła, nie poddam się
i będę walczyć o przetrwanie, zawalczę, wytrwam do końca. Chociaż
jestem osobą niepełnosprawną, poruszającą się na wózku, to daję radę
dotychczas i dojdę na szczyt, który sobie wyznaczyłam. Myślę, że mi się
uda, bo to jest moim marzeniem, aby przetrwać i być dobrym człowiekiem. Dużo rzeczy już w życiu zrobiłam, ale jeszcze nie wszystkie zdążyłam. Są to ważne dla mnie chwile i lubię się chwalić, że podołałam,
pomimo przeszkód. Podam kilka przykładów, którym podołałam pomimo
mojej niepełnosprawności, ukończyłam Liceum, zrobiłam prawo jazdy
na samochód, nauczyłam się pływać, ale tylko na plecach, uczestniczę
w wychowaniu wnuka, którego pielęgnuję z wielką radością. Mam
dobrego męża, który mnie wspiera i pomaga podołać moim wyzwaniom. Teraz często bywam na zajęciach w Stowarzyszeniu „Jestem”, to
dopiero dla mnie frajda i rozrywka. Zajmuję się czymś, co sprawia mi
przyjemność. Pielęgnuję dobre relacje z ludźmi, z którymi najczęściej
przebywam. Zazwyczaj na co dzień jestem radosna, uśmiechnięta, pełna
życia i nadziei na przyszłość, „Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący”. Postawiłam sobie w życiu cel i wyzwanie, którego muszę dokonać. Wtedy będę wyzwolona, zadowolona i na pewno spełniona.
Sanówka. Jestem szczęśliwy, kiedy pcham wózek z Pawłem i uśmiecham się, kiedy ktoś mówi, że jestem potrzebny. Okazuje się, że
umiem się uśmiechać. Praca w Stowarzyszeniu, którą niekiedy wykonuję, daje mi satysfakcję. Cieszę się, że życie pisze dla mnie taką rolę.
Anna Czaplińska Czym się karmiłam w ostatnim tygodniu
(i nie tylko)?
Mam 32 lata, mieszkam w Toruniu. Ukończyłem Technikum Ogrodnicze. Pomimo swojej choroby związanej z urazem okołoporodowym,
zdrowie pozwala mi na aktywne życie. Zaangażowany jestem w rehabilitację i aktywne uczestnictwo w działaniach teatralnych, plastycznych i filmowych w Stowarzyszeniu „Jestem”. Wszystkie te formy
aktywności oraz praca nie pozwalają mi na nudę. Czuję się potrzebny
innym osobom związanym ze Stowarzyszeniem. Jestem, kiedy wspólnie wyjeżdżamy na 3 dni do Ciechocinka, jak i na dłuższy czas do
Na moim papierowym talerzu jest dość dużo napisów. I nie ma się co
dziwić, bo z natury jestem chyba obżartuch i dosłownie i w przenośni,
czyli obżeram się także duchowo. Uważam, że w życiu bardzo ważnym
jest mieć jakieś oparcie, jakąś busolę, według której staramy się żyć.
Dla mnie jest to wiara katolicka, więc karmię się lekturą Pisma św.
i Modlitwą. Potem jest już bardziej „przyziemny” pokarm. W tym
tygodniu najważniejsza była Rodzina, czyli moja siostra, szwagier, siostrzeniec i siostrzenica, z którymi spotykam się rzadko, ponieważ nasze
miejsca zamieszkania dzieli dość duża odległość. Tegoroczne rodzinne
spotkania odbywały się w moim ukochanym, gotyckim Toruniu i w porze
roku, która jest dla mnie najbardziej inspirująca, najbardziej „pożywna”
i „karmiąca”, a więc w gorące Letnie dni. Jadąc na spotkania nie przemieszczałam się dusznymi autobusami MZK, lecz moimi Rowerami,
wybierając raz wersję bardziej wygodną, czyli ze silniczkiem elektrycznym, a raz bardziej rehabilitacyjną, sportową, czyli model klasyczny
z kilkoma przerzutkami. Rower – to mój pokarm i inspiracja od dzieciństwa! I to także moja wolność przemieszczania się !!!
Po spotkaniach z rodzinką, całkiem wieczorem, po zapadnięciu
zmroku chodziłam – może zabrzmi to dla niektórych zupełnie zaskakująco – na randki, tak na randki, bo właśnie przeżywam Romans. I to
z kim?? Z „Idiotą”, oczywiście Dostojewskiego, bo książki i ich czytanie, to jedna z moich pasji, którą pielęgnuję także od lat najmłodszych.
W pewnym okresie mojego życia, kiedy pracowałam, niewiele miałam
na to czasu, ale teraz ku mojej wielkiej radości znowu mogę chodzić
na randki z bohaterami moich lektur. Kilka miesięcy temu był to
Raskolnikow, bohater „Zbrodni i kary”, a więc ktoś także, delikatnie
mówiąc nietypowy, a teraz jest Idiota. I cóż z tego, że Idiota, ale jakie
76
77
Marcin Wardaliński Ja
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI
prezentuje wartości !!! Pochłaniam tę lekturę i bardzo jestem ciekawa, jak się ona zakończy i czuję, że będę tęsknić za tymi spotkaniami
i powrócę do nich za jakiś czas, aby jeszcze bardziej poznać Idiotę, bo
książki się nie zmieniają, lecz my się z zmieniamy i kiedy po upływie
jakiegoś czasu do nich wracamy odkrywamy w nich zawsze coś
nowego. Wartością bardzo dla mnie ważną, którą karmię się cały czas
(nie tylko w ostatnim tygodniu) jest Przyjaźń. Spotkania z moją długoletnią przyjaciółką Agatą, z którą znamy się od ponad 20 lat, nasze
długie rozmowy telefoniczne, nasze wspólne granie w scrabble, nasze
dyskusje, to są Wyśmienite Kąski, Strawa Rzadka, którą należy się
delektować, a nie spożywać w pośpiechu. To samo dotyczy także
mojej długoletniej przyjaciółki Joli.
Na moim talerzu można znaleźć także słowo „foto”, bo fotografia
to również pasja, która zaczęła się, kiedy miałam naście lat i trwa do
dzisiaj, hm, więc już dość długo… Zawsze lubiłam też muzykę, teatr,
film no i ruch!!! Ten ostatni jest ważny dla mojego zdrowia, więc także
woda i pływanie. Odkryciem ostatnich lat jest również lego, o rety,
może ja już dziecinnieję??? Myślę jednak, że lego to rozrywka bez
ograniczeń wiekowych!!!! Przygotowywanie talerza z potrawami, czyli
z tym, czym żyję duchowo, uzmysłowiło mi ważną rzecz, mianowicie,
że moją strawę cielesną powinnam raczej zmienić na mniej kaloryczną
i zdrowszą, lecz strawy duchowej nie chcę zmieniać, a raczej ją rozwijać i pielęgnować.
Agata Krzyżanowska Dopóki masz wybór
Laura usiadła do późnej tego dnia kolacji samotnie. Dzieci spały już
smacznie, mąż oglądał w pokoju obok mecz piłki nożnej. Odgrzana
lazania nie smakowała jej specjalnie. Nagromadzone w ciągu dnia myśli
urządziły sobie niezłą gonitwę, a do mety wydawało się być bardzo
daleko. Próbując uporządkować chaos, jaki panował w jej umyśle postanowiła wziąć szybką kąpiel.
Stojąc pod prysznicem myślami nadal jednak była przy samolocie,
który rozbił się na Ukrainie i pochłonął 300 osób. Tyle istnień ludzkich!
W domu panowała głucha cisza, ale w głębi duszy Laura cieszyła się,
78
że jej rodzina jest w komplecie. Mąż często wyrusza w niebezpieczną
podróż z aparatem w ręku i wiedziała, że wiąże się to z ryzykiem. Postanowiła jutro tak rozplanować dzień, aby byli wszyscy razem trochę
dnia. Dzieci zabierze do Teatru Lalek na Pinokio, czekają na to od kilku
dni. Męża postara się wyciągnąć na wieczorny seans filmowy do kina.
Film o powstaniu warszawskim ma bowiem dobre notowania.
Mocny strumień wody okazał się niezwykle pomocny w porządkowaniu jej własnych myśli. Zastanawiała się przez chwilę nad efektami
swojej pracy w ciągu dnia. Na wystawę prac przybyło wiele osób. Upał
jednak dawał się wszystkim we znaki i zainteresować zebranych tematem
było niezwykle trudno. Mimo tego „s-potykanie” okazało się wydarzeniem niezwykłym. Sztuki nie można było rozważać w kategorii skuteczności, czy nieskuteczności. Laura wiedziała o tym czując potrzebę
tworzenia i dążąc do ocalenia rzeczywistej wartości twórcy. Budowała
więc pomost będący dopełnieniem sztuki współczesnej. Będąc ze
swoimi myślami uśmiechnęła się do siebie pomimo wszystko. Wydarzenie kulturalne, które przygotowywała od wielu miesięcy pochłonęło ją bez reszty.
Laura poczuła nagle ostry ból barku. Dopiero teraz uświadomiła
sobie, że zaniedbywała ostatnio rehabilitację na sali gimnastycznej.
Jest tyle rzeczy, które powinna nadrobić.
Energicznie wytarła się ręcznikiem, założyła szlafrok i sięgnęła po
telefon. Musiała choć na chwilę oderwać się od ponurych myśli
i podzielić się dobrą nowiną. Wszędzie rozpanoszył się strach, smutek,
lęk. W radiu nadawano kolejne liczby i nazwiska ofiar katastrofy lotniczej. Wiedziała, że dopóki ma wybór może karmić się również tym co
chciałaby, aby na co dzień serwowano jej jako danie główne. Miłość
i radość najbliższych, przyjaźń i obecność przyjaciół oraz piękno i estetykę, która jest w Nas i obok nas. Laura właśnie dziś jak nigdy dotąd
poczuła, że nie powinna z tego rezygnować.
Chwilę po telefonie do Hanny zajrzała do pokoju dzieci, które
smacznie spały. Mąż w napięciu czekał na finał meczu Niemcy–Argentyna. Laura nie namyślając się długo zabrała się do pisania kolejnego
rozdziału swojej powieści dla dzieci. Dopóki ma wybór!
79
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI
Izabela Grześko Smak ciszy
W stronę felietonu
Zamykam oczy… moje serce bije rytmicznie… bum, bum bum.
Wsłuchuję się w siebie, aby dowiedzieć się kim jestem i oto to, czego się
dowiedziałam.
Bardzo lubię rozmawiać z ludźmi, ponieważ daje mi to dużo radości,
jak i możliwość poznania drugiego człowieka i samej siebie. Wtedy
otwieram się na bolączki innych i staram się rozmową koić je, ale nie
zawsze ona jest kojąca. Często wygląda ona spontanicznie i zabawnie,
mam dystans do swojej osoby i śmieje się.
Pisząc sms-y, a piszę ich wiele, czuję się wolna jak ptak, bo swobodnie
mogę pomyśleć nad tym czym chcę się podzielić i mam czas na to, aby
wystukać słowa na klawiaturze. Wolę pisać niż rozmawiać przez telefon.
Jestem kobietą, a kobieta bardzo „kocha” zakupy. Godzinami mogę
chodzić po butikach i zdarza się tak, że od razu coś mi wpadnie w oko
i już jest w mojej szafie. Przecież muszę się prezentować jakoś – prawda?
Prowokacja. Dlaczego ona? Nie chcę siedzieć w czterech ścianach
i być jak przestraszona mysz, która boi się czyhającego kota. Już dość
czasu spędziłam nad użalaniem się nad sobą i moim życiem. Jestem
mimo wszystko odważna i próbuję nowych wyzwań, które umożliwiają mi pokazać siebie innym w zupełnie w innej perspektywie.
Takim jednym miejscem, gdzie mogę być kim chcę lub chciałabym być
jest scena teatru. Ona daje mi dużo możliwości i powoduje, że czuję się
usatysfakcjonowana.
Mam dużo znajomych, przyjaciół i poznaję ciągle nowe osoby, ale
gdzieś w głębi duszy czuję samotność, która daje się we znaki od czasu
do czasu…
80
Maria Milarska W pogoni za absurdem
Mamy w Polsce, i w Toruniu wiele osób niepełnosprawnych, ja także
się do nich zaliczam. Wśród nas są osoby poruszające się na wózkach
inwalidzkich. Wiele się mówi o różnych działaniach, udogodnieniach,
windach, podjazdach. Trochę mniej się robi, a jeśli robi to czy robi się to
dobrze, zgodnie z logiką, prawem budowlanym? Ano, zobaczmy.
Starówka – uroczy pomnik Filusia, psa profesora Filutka stworzonego
przez Zbigniewa Lengrena, komiksu drukowanego w Przekroju. Całkiem
sympatyczna psinka trzyma delikatnie kapelusz swojego pana, obok
jest także, a jakże, parasol, bo wiedzieć trzeba, że elegancki pan nie
wychodził z domu bez tych atrybutów. Problem w tym „tylko”, że ów
pomnik stoi na szlaku komunikacyjnym, i no osoba niewidoma bardzo
łatwo może się przez niego przewrócić. A wystarczyło tylko trochę
pomyśleć, i postawić pamiątkę nie przed a za latarnią, idąc od ulicy
Panny Marii, i już wszystko byłoby jak należy.
Idziemy dalej, w parku na bydgoskim przedmieściu główne alejki
są wyłożone wygodną kostką, dojazdowe już nie. Może to i lepiej, bo,
a nuż władzom miasta przyjdzie do głowy, aby to uzupełnić bardzo
niewygodnym dla wózkowiczów i osób poruszających się o kulach
brukiem. Niestety „szlachetny” bruk panoszy się wszędzie, o zgrozo,
nawet na prawidłowo nachylonych podjazdach, czyniąc je tym samym
niebezpiecznymi.
W głębi parku stoi piękna ławka z wizerunkiem Leona Schillera, oj
chętnie bym na niej usiadła, może ktoś by mi zrobił zdjęcie?, ale jak do
niej dotrzeć? Ławka nie stoi na alejce, stoi na trawie, oddalona jakieś
80 cm, w dodatku stoi nieco niżej… jak zjadę wózkiem na wprost mogę
uderzyć w nią kolanami… znalazłam rozwiązanie, ale nie musiałabym
go wcale szukać gdyby ktoś pomyślał i postawił ją jak należy, tuż przy
alejce. To kilka przykładów obiektów „ozdobnych”, ale są jeszcze takie,
w których po prostu musimy bywać, np sklepy. Właśnie w sklepie, po
sąsiedzku dumna właścicielka pokazuje mi nowy „podjazd”, niestety
81
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI
ni to stopień ni pochylnia, zamiast 17 stopni jest tam ze 30, no i wjechać się po nim nie da żadną miarą, ale i tak zrobiła co mogła, tu po
prostu nie ma innych możliwości technicznych, poza tym budynek
należy do zabytków.
Inny sklep ma bardzo wygodne schody, szerokie, i obok podjazd
o idealnym nachyleniu, niestety schody ogranicza murek, który nie
pozwala na przemieszczenie się z płaszczyzny podjazdu w okolicę drzwi
wejściowych.
I tak wszyscy śpią spokojnie, inwestor zainwestował w podjazd,
wykonawca wykonał. Oj żebym ja miała moc, posadzić na wózku, tego
kto to zatwierdził, wykonał, wbrew logice, czy bez konsultacji, z kimś
kto się na tym zna, lub potencjalnym użytkownikiem, gwarantuję, że
szybko zmieniłby podejście do sprawy gdyby mu przyszło, siedząc na
wózku pokonać swoje własne dzieło.
Tylko „kulawy” nadal nie śpi spokojnie. Śnią mu się koszmary, że
mimo wszystko jakoś stara się z nich korzystać. Ma też senne marzenia, że wszystkie podjazdy są zrobione wreszcie prawidłowo, z prawidłową nawierzchnią i on sam może je już pokonać.
Izabela Grześko Swobodne przemyślenia
Leżę otulona kocem na kanapie, za oknem jesienna pogoda… deszcz,
wiatr. Spoglądam na krople spływające po szybie i do głowy przychodzą różne myśli… Dlaczego ja? Dlaczego moje życie jest takie trudne?
Czy nie zasługuję na coś lepszego? Zadaję pytanie, lecz nie słychać
odpowiedzi, słowa wypowiedziane w pustkę.
Po policzku mym spada kropla, kropla łezki… ona jest jak ten deszcz,
który myje ulice. Znowu biję się z myślami. Myślę – a może tak
powinno być? Przecież jestem tu i teraz, powinnam być wdzięczna za
życie… ono jest takie urocze… a zarazem ciężkie. Mam tylko jedną szansę.
Muszę je przeżyć, tak jak tylko umiem, a na mojej twarzy będzie gościć
uśmiech. Wiem, że to nie takie proste, ale spróbuję i będę myśleć
pozytywniej.
Biorę książkę, w której znajduję mnóstwo ukojenia, i zasypiam
z nadzieją na lepsze jutro.
82
… przekraczać granice …
„Przekraczać granice to dla mnie nie wstydzić się swojej niepełnosprawności, nie lękać się niedoskonałości i pokazywać siebie na wzór
innym. To pokazywać innym, że niepełnosprawna dziewczyna może
np. położyć się na podłodze razem z wózkiem. Całe moje działanie
w życiu skupiam na tym, aby człowiek niepełnosprawny czuł się pełnowartościowy, wierzył w siebie i nie rezygnował z marzeń i aby świadomość tej niepełnosprawności wśród społeczeństwa uległa zmianie.”
Izabela Grześko – uczestniczka projektu
„Przekraczać granicę to głównie pokonywać to, co człowiek uznał
za niemożliwe do osiągnięcia. Często granice, które wyznaczają ludzie
wynikają ze stereotypów, człowiek staje się w pewien sposób naznaczony i wydaje nam się, ze nie jest wstanie czegoś osiągnąć. Jedno jest
wiadome – podziały, każde podziały niszczą.”
Magdalena Urbanowska – wolontariuszka
„Przekraczam granice, gdy przekraczam granice swoich możliwości, które w pewnym stopniu są ograniczone, np. można jednak poprawić pamięć, dykcję.”
Marcin Wardaliński – uczestnik
„Udział w projekcie to przede wszystkim dla mnie nauka wyrażania
emocji i radzenia sobie z nimi w różnych sytuacjach. Praca przy spektaklu nauczyła mnie odwagi, kreatywności. Przekraczać granice oznacza
dla mnie podnoszenie sobie poprzeczki. Ważny dla mnie był aktywny
udział w spektaklu i współdziałanie w grupie. Nauczyłam się stawiać
sobie w życiu cel, iść przez życie z podniesioną głową. Chciałbym
światu przekazywać pozytywne hawajskie ciepłe letnie klimaty i sam być
pozytywnie zakręcony.”
Janusz Porowiński – uczestnik
83
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
PRZEDZIAŁ – SCENARIUSZ
Przedział
Scenariusz: Damian Droszcz
Scena 1
Muzyka. Wejście na scenę starych. Wchodzą do przedziału, mówią do siebie
„dzień dobry”, „dokąd Pan/Pani jedzie?”. Agata rozwiązuje krzyżówkę, Zosia
czyta książkę, Maryla szydełkuje, Paweł patrzy przez okno. Zaczynają narzekać na młodzież.
Maryla: Pani, pani widziała jaka młodzież wsiadała do pociągu?
Zosia: Ta, młodzież, bandyci, nie młodzież.
Agata: Pani, jak oni wyglądają?
Paweł: No.
Zosia: Ja tak ubrana to nawet po domu nie chodzę.
Agata: P
ani po domu, a ci zwyrodnialcy w miejscach publicznych tak się
prezentują.
Paweł: No.
Maryla: Nie mają wartości, bez ambicji, bez wstydu.
Zosia: Ta, tylko te narkotyki, cycki, tyłki na wierzchu, te tatuaże.
Agata: Przecież rodzina winna być najważniejsza … Sodomia i gomora.
Paweł: No.
Maryla: Ta, rodzina przecież oni mają gdzieś rodzinę.
Zosia: Swołocz, po prostu swołocz.
Maryla: Ja nie o taką Polskę walczyłam.
Agata: N
o właśnie Pani, myśmy walczyli, a oni nawet hymnu śpiewać nie
umieją.
Paweł: No.
Zosia: Tylko te swoje umcyk, umcyk.
Maryla: Mnie to już głowa pęka od tego pustego dźwięku.
Wejście na scenę młodych. Wchodzą do przedziału, mówią do siebie „siema”,
„joł”, „jak tam?”, „do Warszawki?”, „Wawa – ta”. Janusz gra na telefonie, Waca
pisze na telefonie, Justyna słucha muzyki, Magda je chipsy. Zaczynają naśmiewać się ze starszych.
Janusz: No nie wierzę, słyszycie, kto siedzi w przedziale obok?
Waca: No nie mów, że te śmierdzące baby z dworca.
Justyna: Pewnie na siedzeniach obok odpoczywają siatki.
Waca: No pewnie, bo siateczka musi się wyspać. (hehe)
84
Magda: T y, ja to pieję z tego, jak one lecą do tego Kościoła. Maraton normalnie.
Waca: T aa, a w Kościele zaczyna się obczajanie. Ta ma nowe buty, tamta
kożuch, a ta niby jaka wymalowana.
Magda: Niby przychodzą się modlić, a głupotami się zajmują.
Justyna: Albo te staruchy siedzą na ławkach, albo w oknach.
Janusz: Takie poduszkowce, społuni jedni, lepiej wiedzą od policji.
Wszyscy: 1, 2, 3 społuńskie psy. (2x)
Magda: C
zy oni nigdy nie balowali, imprezowali, trochę luzu by im się
przydało.
Waca: Z luzu to tylko luźna szczęka. (śmiech).
Janusz: No żeby tak tą szczęką nie kłapali.
Justyna: Normalnie jak radio.
Magda: Szkoda tylko, że fal radiowych nie można im zmienić.
Waca: Nie wiesz, że starych się nie zmienia.
Magda: Starych się wyrzuca.
Janusz: Lub do lombardu oddaje.
Scena 2
Muzyka. Wchodzą w kolejności, najpierw do przedziału starszych, później do
przedziału młodych następujące postaci: bizneswoman, ksiądz, bezdomny,
transwestyta, kontrolerka biletów. Wchodzą do przedziału ze starszymi, gdzie
są obgadywani. Wchodzą do przedziału młodych – tu są wyśmiani.
Maryla: Pani zobaczy, jakie ta ma paznokcie.
Agata: P
ani, to już nie jest normalne, przecież jak z takimi pazurami guzik
zapiąć?
Zosia: Ta, guzik, pewnie guzik ją cokolwiek obchodzi.
Paweł: No.
Agata: Guzik to ona wie. Pusta w środku.
Maryla: Pewnie tylko kosmetyczka, fryzjerka, tututu, tututu.
Agata: Pani, skąd to bierze na to pieniądze? Kradnie pewnie.
Zosia: Ta, od razu widać, że normalnej pracy nie ma.
Paweł: No.
Agata: Pewnie gdzieś tyłkiem świeci po ulicach.
Maryla: Pani, żeby tylko po ulicach, wszędzie.
Zosia: Ta, co za rozwiązłość, to po oczach widać.
Paweł: No.
Maryla: Ta, Pani gdzie po oczach.
Agata: Od razu widać, że to dziw…
Zosia: Dziwna osoba.
Paweł: No.
85
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
PRZEDZIAŁ – SCENARIUSZ
Maryla: Dziwne czasy nastały.
Zipa: Pfff (kręci głową).
Zosia: Co tak tu stoi i głową kręci.
Agata: Do drugiego przedziału niech idzie.
Wchodzi do przedziału młodych.
Starzy: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Ksiądz: Na wieki, wieków, Amen.
Maryla: Słyszała Pani, że podobno jakąś babę przyjął na plebanię.
Zosia: Pewnie z dzieckiem jeszcze.
Spojrzenie Księdza.
Waca: Te mała, coś taka pospinana.
Janusz: Żebyś się nie posypała.
Magda: Jaki obcas. Że może chodzić normalnie…
Justyna: Paniusia nie wolałaby pierwszą klasą jechać?
Janusz: Pewnie lubi przygodę.
Magda: Albo w mordę zarobić. (śmiech)
Waca: T oć wyluzuj, nie trzeba jej od razu tłuc. Przecież my kulturalna
młodzież.
Justyna: Ta, póki ktoś nam na odcisk nie nadepnie.
Magda: Mi taka jedna się nie spodobała, to z laptopa zrobiłam jej puzzle.
Janusz: A jaka zapracowana. Szkoda życia na pracę.
Justyna: Od pracy się odcisków dostaje.
Zipa: Pfff
Magda: Już tak nie fukaj, bo fuka to mogę ci pokazać.
Janusz: P
ewnie też by pokazała, ale lakier świeży na paznokciach, nie da
rady.
Zipa: Hm, hm.
Waca: (śmiech) panienka się agresywna zaczyna robić.
Magda: Agresja rodzi agresję.
Justyna: Co, najlepsza przygoda twojego smutnego życia?
Zipa: (zaczyna się irytować, kieruje się w stronę drzwi).
Janusz: Się tak nie obrażaj zaraz. (śmiech) Wiedziałem, że wyjdzie.
Bizneswoman staje w rzece, która płynie pomiędzy przedziałami, idzie rzeką
i wygłasza swój monolog, po czym siada na krześle po prawej stronie sceny.
Była najlepsza na roku, miała na wszystko czas. Mnóstwo znajomych. Największa korporacja w mieście zaproponowała jej stałą umowę. Pół roku później
brała ślub. Na weselu byli wszyscy. Myślała, że jeden sukces goni następny.
Dostała awans. Musiała zostać dłużej w pracy. Najpierw dwie godziny, później
pięć. Zatraciła się, rodzina przestała dla niej istnieć, a ona dla rodziny. Dziś przepracowana, z depresją próbuje zachować twarz. Próbuje, lecz tylko praca jest dla niej
ostoją. Gorzej jeśli w pracy będzie źle. Wtedy to już tylko…
Wchodzi ksiądz do przedziału starszych.
86
Maryla: Szczęść Boże.
Zosia: Szczęść Boże.
Ksiądz: Bóg zapłać.
Agata: Co Pani mówi. Kobietę z dzieckiem na plebanii?
Maryla: Pani dziś już żadnej świętości nie ma.
Zosia: Ciekawe z czego on ją utrzymuje?
Agata: Pewnie z naszych pieniędzy ją opłaca.
Paweł: No.
Zosia: A ja tyle daję na tę tacę.
Maryla: Pani zobaczy jakie ma buty, przecież widać, że nowe.
Agata: Już więcej nie dam na żadną tacę.
Zosia: Lepiej już dać, bo co na to Bóg powie.
Maryla: A co ma Bóg do pieniędzy?
Agata: Lepiej dać, bo potem rozgrzeszenia nie dostaniemy.
Spojrzenie Księdza
Zosia: Szczęść Boże.
Ksiądz: Bóg zapłać.
Paweł: No.
Wchodzi ksiądz do młodych.
Justyna: Ja chyba śnię, księciunio nas nawiedził.
Janusz: Boże Święty.
Waca: No chyba nie będziesz się modlił.
Janusz: Sorry man, ja tylko tak, bo mnie zamurowało.
Magda: Co samochodzik się księdzu zepsuł, że pociągiem jedzie.
Ksiądz: W serwisie jest.
Waca: N
o tak, bo zwykli ludzie to do mechanika dają samochód, a księżulo do serwisu. Nieźle, nieźle.
Magda: Zaraz pewnie tacę wyjmie i zacznie kosić tutaj na nową Toyotę.
Waca: Niedługo kolęda więc pewnie zmiana samochodu jak nic będzie.
Magda: Co, kolęda najlepszy czas na zmianę samochodu?
Janusz: A co tamten samochodzik się księdzu znudził?
Ksiądz: Trochę się psuł.
Justyna: No tak książę nie może jeździć byle czym.
Magda: A już tym bardziej nie może gumy złapać.
87
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
PRZEDZIAŁ – SCENARIUSZ
Janusz: Przecież księdzu nie wypada…
Waca: Zmieniać koła oczywiście (śmiech).
Ksiądz wstaje robi znak krzyża, modli się chwilę. Wychodzi. Rzeka.
Codziennie to samo, wstaje rano, śniadanie, msza i powrót na plebanię.
Ale nie ma do kogo wracać. Jedna decyzja zaważyła na jego życiu, a przecież
był młody, nic nie wiedział… Chciałby mieć normalną rodzinę, a musi się
ukrywać.
Wchodzi bezdomny.
Zosia: Ależ smród! Panie, idźże pan i się umyj.
Paweł: No.
Agata: Ci bezdomni to tak zawsze, nie mają już gdzie przyjść.
Zosia: Co on myśli, że pociąg to przechowalnia.
Maryla: Do pracy by się wziął.
Zosia: A nie ludziom życie zatruwa.
Paweł: No.
Maryla: Pewnie rodzina ma z panem same problemy.
Zosia: Ja takiego chłopa to bym z domu wyrzuciła.
Paweł: No
Maryla: Pewnie zaraz będzie żebrał.
Agata: Pójdzie stąd.
Maryla: No co tak się patrzysz człowieku.
Agata: I tak nie dam panu żadnych pieniędzy.
Maryla: Jeszcze przepije, alkoholik jeden.
Bezdomny: N
ie potrzebuję od państwa pieniędzy. (wychodzi, jedząc chleb).
Wchodzi do drugiego przedziału.
Magda: Menel, a ty co, pociąg z taczką pomyliłeś?
Waca: Jazda stąd chlorze.
Janusz: Takich pijaków to powinni…
Bezdomny: Skąd wiesz, że mam problemy z alkoholem?
Janusz: Gdybyś nie miał, to byś chociaż za robotę się wziął.
Waca: Tak za robotę, chyba jako degustator.
Magda: Już znam takich degustatorów z bulwaru.
Justyna: Ciekawe, czy masz bilet chlorze?
Waca: Pamiętaj, że etykieta od piwa to nie bilet.
Magda: Pewnie przepił wszystko co miał.
Justyna: Żonę i dzieci też przepiłeś?
Janusz: Chatę pewnie też.
Magda: Ja nie rozumiem, jak można tak się stoczyć.
88
Justyna: On już nie tylko się stoczył, on się utopił.
Bezdomny: Nie znacie jeszcze życia.
Waca: No takiego na pewno nie. (śmiech)
Bezdomny wychodzi, odwraca się, jeszcze mówi: Nie życzę wam poznać
takiego życia. Rzeka. Monolog.
Miał firmę, dobrze prosperowała, wysoki standard, wakacje 2 razy w roku,
dom z basenem prywatna edukacja. Starał się, dzielił obowiązki ojca
i dobrego męża. Wiedział, że firma go pochłania. Chciał więcej czasu spędzać z rodziną. Musiał wybrać, nie chciał tego, oddał firmę, miał dosyć harowania po 18 godzin dziennie, chciał być wolny, zobaczyć świat, podróżować,
cieszyć się życiem. Uwolnił się, ale został porzucony przez rodzinę, wykluczony. Pieniądze się skończyły, została ulica i dworzec. Zamiast dalekich
podróży, widzi nędzę, cierpienie, brak perspektyw.
Wchodzi transwestyta.
Paweł: No?
Maryla: Faktycznie, Panie brak słów.
Agata: Boże, widzisz i nie grzmisz.
Zosia: A co to takiego?
Maryla: Może to jakiś rządowy eksperyment.
Zosia: Żeby sprawdzać nasze reakcje na dziwne twory?
Maryla: Nie, może to próba klonowania albo czegoś tam.
Agata: Przecież teraz to już nie wiadomo, kto wszedł.
Paweł: No.
Maryla: Spokojnie wyślą to takie na Eurowizję i na pewno wygramy.
Paweł: No.
Agata: Przecież to wstyd, żeby takie coś po ulicy chodziło.
Zosia: Ja czytałam, że tacy ludzie są chorzy.
Agata: Jak by byli chorzy, to dałoby się wyleczyć.
Maryla: W takich sytuacjach, to nic tylko się modlić.
Agata: Może Pan Bóg wysłucha tych naszych próśb.
Zosia: Niech ta podróż się kończy.
Paweł: No.
Wchodzi do drugiego przedziału.
Waca: No nie wierzę, takiej kolorowej podróży to nie pamiętam.
Janusz: Kolorowa, dobrze powiedziane.
Magda: Ciekawe, który kolor tęczy jest twój?
Justyna: Pewnie ten spalony. (śmiech)
Magda: Uważaj bo coś ci wyfrunie spod spódnicy.
89
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
POCHWYCONE DOŚWIADCZENIA – PODSUMOWANIE UCZESTNIKÓW PROJEKTU
Waca: A może już tam nic nie masz?
Janusz: Ja to takich nie rozumiem.
Waca: Tu nie ma nic do rozumienia.
Magda: A może on z imprezy wraca.
Janusz: Tak, bal przebierańców – odmieńców.
Justyna: Od Niemców? Normalnie jak kobiety z NRD.
Waca: ( śmiech) Jak tak dalej będzie to dziewczyny nie będzie można znaleźć.
Magda: Chłopaka też nie. (śmiech)
Justyna: Chyba oko ci się rozmazało.
Magda: I włoski potargałeś.
Transwestyta: Myślałam, że chociaż wy będziecie bardziej tolerancyjni.
Janusz: Myślałaś, a może myślałeś? (śmiech)
Transwestyta wychodzi. Rzeka. Monolog.
Ciągle napiętnowana, ciągle nie zrozumiana przez innych. Tak bardzo
chciałaby móc zdecydować o swoim „ja”. Musi cierpieć, obawiać się reakcji
ludzi, żyje w ciągłym strachu. Rodzina nie akceptuje jej wyboru, nie akceptuje jej w ogóle. Tak bardzo jej zależy na zdaniu mamy, żeby chociaż ona
mogła pokochać swoje dziecko matczyną miłością.
Scena 3
Wchodzi kontrolerka biletów, kasuje bilety. Wchodząc mówi: „bilety do kontroli”. Każdy, komu skasuje bilet zastyga.
Konduktorka: P
rzecież tylko kontroluję bilety, a gdybym tak mogła skontrolować ich myśli, sny, pragnienia, marzenia.
Pochwycone doświadczenia
– podsumowanie uczestników projektu
Agata Krzyżanowska: Każdy człowiek ma w sobie własny potencjał, co
nie oznacza, że potrafi go w pełni wykorzystać. Kiedy łączy pracę z pasją,
wyzwala w sobie niezwykłe pokłady sił i możliwości. Ja mam to szczęście, że
mogę łączyć jedno z drugim. Udział w projekcie jest dla mnie codzienną
lekcją pokory i szacunku wobec drugiego człowieka. Elementem przyciągającym była różnorodność działań i form pracy. Bogata oferta kulturalna
pozwala na pełną integrację oraz efektywne spędzanie czasu z pożytkiem
dla siebie i innych. Podczas projektu było kilka takich momentów, w których
musiałam zmierzyć się sama z sobą. To wzmacnia, uczy człowieczeństwa
i odkrywania prawdy o sobie. Na długo zapamiętam, i znajdzie to wyraz
w mojej twórczości, zajęcia z Panią Marzenną Wiśniewską i Dominiką
Miękus. Umiejętność życia z pasją wzmacnia i wzbogaca nas i otaczającą
rzeczywistość. Najważniejsze to być wśród ludzi, być sterem i okrętem i nigdy
nie tonąć.
Michał Pawlikowski: Projekt zmienił moje dotychczasowe nawyki.
Wymusił punktualność, skupienie nad zadaniem oraz pracę nad sobą, uczył
dystansu do siebie.
Barbara Szkil: Zajęcia teatralne inspirowały. Sposób prowadzenia zajęć
Scena cieniowa: najpierw pokazywane marzenia starszych (podróże, zdrowie,
pomocna dłoń – rodzina, przyroda, rozrywka). Następnie marzenia młodych
(dużo ludzi znajomych – impreza, podróże, pieniądze, bezpieczeństwo, rodzina).
Muzyka
pozwalał na indywidualną realizację odbiorców. Wyzwalał potrzebę tworzenia,
wypowiedzi i dowolności w działaniu. Projekt wymagał myślenia twórczego,
pobudzenia wyobraźni, ciągle podnoszona była poprzeczka. Dzięki realizacji
projektu powraca pewność siebie i wiara we własne możliwości.
Przecież każdy ma coś do ukrycia. Każdy na coś narzeka, z czymś się nie
zgadza, kogoś obraża, wyśmiewa, tak ma wyglądać ludzkość? Ludzie obudźcie się, niszczycie samych siebie.
Marcin Wardaliński: Udział w projekcie uświadomił mi, że potrafię
Koniec
90
osiągać swój cel i w gruncie rzeczy jestem osobą odważną. Na długo zapamiętam wszystkie próby do spektaklu oraz warsztat z Panią Marzenną Wiśniewską – tworzenie haiku – to nowe doświadczenie i kolejne podnoszenie
sobie poprzeczki. Każdy warsztat w trakcie projektu uczył czegoś nowego
i wyzwalał inspiracje i chęć działania i współdziałania. Chcieć to móc.
91
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
POCHWYCONE DOŚWIADCZENIA – PODSUMOWANIE UCZESTNIKÓW PROJEKTU
Maria Milarska: Udział w projekcie przede wszystkim mnie wzmacnia.
Długo zapamiętam pracę i warsztaty, które były bardzo ciekawe i zróżnicowane.
Dużo radości sprawiła mi praca nad tekstem, zainteresowałam się choreografią,
tworzeniem kostiumów, graniem przedmiotem. Świadomość, że praca daje
efekty, cieszyła i budowała „wewnętrznie”. Bardzo cieszy, że w trakcie projektu pracujemy i tworzymy samodzielnie teksty i zarys spektaklu. Jestem jak
perkusja: potrafię być głośna i bardzo wyciszona, być szybka na swoim wózku
inwalidzkim i powolna jak mucha w smole, kiedy trzeba. Nauczyłam się czerpać z życia garściami i dzielić się tym z innymi. Czuję się odpowiedzialna za
grupę i powierzone zadania. Dlatego nawet kiedy dopada mnie infekcja,
staję na posterunku gotowa do działania.
Zofia Curyło: Poznałam swoje możliwości pisania opowiadań i bajek,
mam chęć udziału w czymś nowym. Udowodniłam sobie, że potrafię poznawać nowe rzeczy, które można wykorzystać na scenie, przynosząc radość
innym. Przekonałam się, że bardziej jestem wrażliwa na to, co robimy i tworzymy. Ważne są więzi międzyludzkie, które w tym czasie nawiązałam, z pewnością o nich nie zapomnę i będę je pielęgnować. Podczas projektu niezwykłe były spotkania z ludźmi pomimo utrudnionej sprawności ruchowej.
Ważne jest to, że poznałam osoby o różnych możliwościach, talentach
i pasjach. Warto podkreślić też, że na atmosferę spotkań dobry wpływ mieli
wolontariusze. Odzyskałam radość i wewnętrzną równowagę. Nie mam
poczucia, że coś się skończyło, bo tak na prawdę się zaczyna. Polecam innym
udział w projekcie. To przede wszystkim rozwój osobisty, nauka odpowiedzialności za powierzone zadanie i wyzwalanie w sobie pokładów dobrej
energii, pogody ducha.
Justyna Amkiewicz: Udział w projekcie pozwolił mi utwierdzić się
w przekonaniu, że pomimo przeciwności losu najważniejsze to być wśród
ludzi sobie życzliwych. Czuję się cząstką zespołu szczególnie przy współtworzeniu scenariusza, ważny był dla mnie udział w próbach i dystans do siebie.
Agnieszka Afelt: Udział w projekcie zwiększył moje zainteresowanie kulturą i sztuką, stałam się bardziej otwarta. Szukanie źródeł teatralnej ekspresji
otworzyło mi nowe horyzonty zainteresowań. Chciałabym nadal poszukiwać
i odkrywać swoje możliwości. To była lekcja tolerancji i akceptacji w środowisku. Projekt uczył zapału do pracy i działania.
92
Izabela Grześko: Projekt pozwalał na wymianę doświadczeń. Prezentacja
własnej ekspresji twórczej, końcowych efektów działań odwróciły moją
uwagę od problemów codzienności. Uczył determinacji, umiejętności słuchania, koncentracji, świadomości ciała.
Anna Czaplińska: Udział w projekcie nauczył mnie dyscypliny. Aktywność
twórcza buduje nową rzeczywistość, którą się otaczam. Projekt uczył chwytania ulotnych zdarzeń, patrzenia na rzeczywistość z nieznanych dotąd perspektyw. Zainteresowałam się twórczością Olgi Tokarczuk – miedzy innymi
„Domem dziennym, domem nocnym”, który inspirował do napisania własnego opowiadania. Obecnie bardzo zainspirowała mnie książka Olgi Tokarczuk
pt. „Księgi Jakubowe”. Zajęcia rozbudziły we mnie potrzebę poszukiwań twórczych i rozwijania zainteresowań dziennikarskich.
Marek Szporka: Udział w projekcie to dla mnie przede wszystkim integracja i praca z ludźmi. To pozwoliło mi otworzyć się na świat i ludzi. Wyjścia
i warsztaty nauczyły mnie nie rezygnować w życiu z marzeń. Umiejętności
przełożyły się na funkcjonowanie w życiu codziennym.
Magdalena Urbanowska (wolontariuszka): Czasem uświadomienie
sobie prawdy o samym sobie bywa trudne, tym bardziej jeżeli w grę wchodzą
relacje międzyludzkie. Przede wszystkim uświadomiłam sobie, że niesamowitą
przyjemność sprawia mi kontakt z ludźmi, a w przypadku grupy teatralnej są to
osoby nadzwyczaj wyjątkowe. Decydując się na działalność w ramach wolontariatu, miałam jeden cel: pomagać i móc choć w niewielkim stopniu przyczynić się do szczęścia innych. Gdy w sierpniu dołączyłam do grupy teatralnej,
szybko uświadomiłam sobie, że te osoby, którym ja miałam pomagać, pomagają mnie, ponieważ to właśnie dzięki nim ja staję się szczęśliwsza i potrafię
przy nich zapomnieć o troskach dnia codziennego. Zapamiętałam ogromne
zaangażowanie uczestników projektu. Udział w zajęciach członków grupy
teatralnej nie polegał jedynie na tym, by pojawić się w określonym dniu
i czasie na próbie, nikt nie robił tego z poczucia obowiązku. Zajęcia przynosiły
nam wiele radości i satysfakcji, a to za sprawą prowadzących, którzy wkładali serce w realizację projektu, potrafili zintegrować uczestników i zarazić
pasją do sztuki teatralnej, stworzyć wspaniałą atmosferę zajęć. Miałam przyjemność uczestniczyć w różnych warsztatach poza Jestem, także teatralnych
i nigdy jeszcze nie spotkałam tak fantastycznych i zaangażowanych w swoją
pracę prowadzących. Doświadczyłam tego, że granice między osobami pełnoi niepełnosprawnymi mogą się zatrzeć. Między nami nie istniał ten podział,
93
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
POCHWYCONE DOŚWIADCZENIA – PODSUMOWANIE UCZESTNIKÓW PROJEKTU
razem tworzyliśmy zwartą grupę, którą łączył wspólny cel i pasja. Również
ważne podczas projektu było dla mnie poczucie sprawstwa, moje działania
mogły przyczynić się do stworzenia czegoś wspólnego, do naszego sukcesu.
Sonia Szwajca (wolontariuszka): Udział w projekcie pomógł mi poznać
swoje możliwości i potencjał twórczy. Bardzo zainteresowała mnie praca
w grupie i współdziałanie z osobami niepełnosprawnymi. Zainteresowanie
teatrem i różnymi formami wyrażania emocji i radzenia sobie z nimi zmobilizowało mnie do systematycznej pracy nad sobą i osiągnięcie efektu końcowego. Projekt uczył asertywności i kreatywności. Polecam udział w projekcie
innym osobom.
Paulina Murawska (wolontariuszka): Chciałabym iść w kierunku spektakli
połączonych z ruchem, pantomimą. Rola twórcy dała mi poczucie spełnienia
i przynależności. Nadała mojemu życiu nowy wymiar. Zaskoczyła mnie odpowiedzialność zbiorowa za efekt końcowy działań. Ogólnie pozytywny odbiór
i zainteresowanie społeczeństwa. Podziałało to mobilizująco i wyzwoliło radość.
Marta Babińska (wolontariuszka): Udział w projekcie nauczył mnie
walki z nieśmiałością, wystawiania się na ocenę, przyjmowania krytyki, mobilizacji intelektualnej. Ważne dla mnie były spotkania z twórcami kultury, były
dla mnie odskocznią od codzienności. Ważnym aspektem podjętych działań
była próba zwrócenia uwagi na potrzeby środowiska, konieczność integracji,
aktywności i wyjścia ze schematów.
Justyna Trawińska (wolontariuszka): Projekt teatralny to jedna z lepszych akcji, w jakich kiedykolwiek brałam udział. Poszerza horyzonty, zmusza
do zmierzenia się ze swoimi słabościami, bo przecież każdy je ma. Do pracy
nad sobą i do doskonaleniu się na różnych płaszczyznach życia: komunikacja,
odnajdywanie się w społeczności, wrażliwość na potrzeby innych, wyrozumiałość. I nie ukrywam, że przede wszystkim mogłam się spotkać z przyjaciółmi – ludźmi, którzy się stali nieodłącznym elementem mojego życia.
Spektakl „Przedział” …Hmmm… Każdy wyniesie coś dla siebie… Zastanowi
się podwójnie, zanim następnym razem kogoś oceni lub zaszufladkuje. Każdy
z nas ma swoje marzenia i priorytety. Nie każdy zawsze dobrze wybierze. Ale
należy też zdać sobie sprawę, że zawsze możemy spróbować zawrócić
i zacząć coś od początku. A jak nie zawrócić, to chociaż spróbować coś zmienić
w aktualnym życiu i przeforsować swoje racje. To tylko (albo aż), co musimy
zrobić – to zebrać się na odwagę.
94
Mariusz Forst: Przełom. W niezbyt odległej przeszłości, pomiędzy światami odchodzącej zimowej zadymki a zbliżającej się delikatnymi muśnięciami wiosennej tajemnicy, w niezobowiązującej przestrzeni dochodzi do
mych uszu lekko szepcząca propozycja z prośbą o rozpatrzenie. Tak, i to był
przełom, z którego dobrodziejstw zdaję sobie sprawę dziś, kreśląc te słowa.
Przygodę z aktorstwem, sceną i wszelkimi działaniami artystycznymi związanymi z projektem początkowo potraktowałem z entuzjazmem, choć bardzo
technicznie na zasadzie „zanieś ciało, a dusza sama dołączy”.
Owa podróż do łatwych nie należała, bywała mozolna, trudna, nieugięta,
okraszona przystankami lęku, strachu, niewiary. Dziś wiem, że tymi emocjami tkałem samego siebie, aby w końcu eksplodować dobrodziejstwami,
które do dziś są jak „błogosławieństwo” i potwierdzają teorię, że zmiana to
nie wydarzenie, lecz długotrwały proces.
To niesamowite! Podczas zajęć kusiłem się na przyczajoną obserwację
wielu zachowań ludzi (tzn. uczestników, prowadzących i siebie) widziałem
chaos i równowagę, groteskę i uświęcenie, strach i wiarę, energię i rezygnacje, piękno i gniew, niepewność i nadzieję, specyficzne relację między nami
i w nas. Parafrazując, zrozumiałem procesy towarzyszące powstawaniu
i kształtowaniu się minerału zwanego diamentem, od węgla po czysty, acz
kruchy w swej formie kruszec. Jestem diamentem – jak miło o sobie tak
myśleć – ani w tym krzty hedonizmu i nieskromności, gdyż przyczynkiem
tego typu uczucia są ludzie i za to szczerze dziękuję.
Z tego miejsca, a raczej z tego tekstu ślę ukłony Weronice i Damianowi za
szansę, wsparcie i wiarę we mnie, gdy „jej” we mnie nie było.
Moim przyjaciołom i kompanom z frontu, ludziom dobrej woli no
i samemu sobie, że się polubiłem takim jakim jestem – dokonało się „Jestem
Bogiem i Robakiem” JESTEM!!!
95
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
KADRA PROJEKTU „TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER”
Kadra projektu „Teatralne Działania Bez Barier”
Zenon Nienartowicz – Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu na
Wydziale Rzeźby i Edukacji Artystycznej. Zajmował się rzeźbą, scenografią,
rysunkiem, malarstwem ściennym i grafiką komputerową. Miał indywidualne
i zbiorowe wystawy rzeźby w kraju i zagranicą, pracował jako scenograf
w Teatrze Polskim we Wrocławiu, w latach 90. XX w. realizował wielkie
murale w Szczecinie, Poznaniu, Wrocławiu, rysował do periodyków studenckich i Solidarnościowych. Od 15 lat zajmuje się „Spotkaniami ze Sztuką”
osób uzależnionych i niepełnosprawnych. Jest jednym z inicjatorów Stowarzyszenia „Jestem” i od wielu lat kieruje jego działalnością. W 2013 r. otrzymał Nagrodę Prezydenta Miasta Torunia w kategorii Ekonomia społeczna
oraz Nagrodę Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego w kategorii:
Działalność społeczna i zaangażowanie na rzecz drugiego człowieka.
Weronika Droszcz – koordynator projektu; dyrektor ds. programowych
Stowarzyszenia „Jestem”. Absolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
w Toruniu (specjalność komputery edukacji oraz edukacja dorosłych) oraz
Szkoły Liderów PAWF w Warszawie w ramach programu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i Szkoły Trenerów Umiejętności Psycho-Społecznych.
Na co dzień terapeutka pracująca z osobami dorosłymi, inicjatorka i koordynatorka projektów kulturalnych współfinansowanych z Urzędu Miasta, Urzędu
Marszałkowskiego, Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, Ministerstwa Kultury
i Dziedzictwa Narodowego, Programu „Seniorzy w akcji” i innych.
Iwona Kamińska – pedagog, neurologopeda, terapeuta z uprawnieniami
międzynarodowymi do pracy pedagogicznej z dziećmi i dorosłymi metodą
Komunikacji Symbolicznej Bliss, posiada Certyfikat UNDP Umbrella Project,
uprawniający do prowadzenia kompleksowej diagnostyki i terapii niepełnosprawnego niemówiącego. W 2004 r. otrzymała nagrodę Złotego Motyla za
stworzenie autorskiego programu pt. Pracownia Rozwoju Porozumiewania.
Program realizowany po dziś dzień (w 2011 r. otrzymał Patronat Marszałka
Województwa Kujawsko-Pomorskiego). Prowadzi szkolenia dla nauczycieli,
terapeutów, urzędników oraz studentów. Ekspert służący pomocą prowadzącym podczas przygotowywania oraz realizowania programu, ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb i możliwości osób niepełnosprawnych.
Warsztaty prowadzili
Dominika Miękus – absolwentka Akademii Teatralnej w Warszawie Wydziału
Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku. Od 2008 r. aktorka Teatru „Baj Pomorski”
w Toruniu. Laureatka nagrody aktorskiej za postać Migawki w spektaklu Najmniejszy bal świata na Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Lalek w Opolu (2012).
Prowadzi warsztaty artystyczne, teatralne dla dzieci, młodzieży i dorosłych, specjalizując się w zagadnieniach interpunkcji teatralnej i animacji formy. Reżyserka
przedstawień tworzonych podczas toruńskiego projektu „Lato w teatrze”, autorka
warsztatów „Abc teatru lalek” dla pedagogów i animatorów kultury w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu. Jest jurorem na wielu przeglądach
teatralnego ruchu amatorskiego dzieci, młodzieży i osób niepełnosprawnych.
Jacek Szczepkowski – adiunkt na Wydziale Nauk Pedagogicznych UMK
w Toruniu, specjalizuje się w terapii uzależnień oraz resocjalizacji młodzieży.
Współtworzył i aktualnie kieruje Całodobowym Młodzieżowym Oddziałem
Leczenia Uzależnień w Toruniu (od 2002 r.), którego program terapeutyczny
oparty jest na Podejściu Skoncentrowanym na Rozwiązaniach. Od 2011 r.
Członek Rady Merytorycznej Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów Terapii
Skoncentrowanej na Rozwiązaniach. Od 2003 r. członek redakcji miesięcznika
„Wychowanie na co dzień”. Współzałożyciel Telefonicznego Pogotowia dla Ofiar
Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”. W projekcie ekspert do spraw terapii
odwykowej.
Marzenna Wiśniewska – teatrolog, adiunkt w Katedrze Kulturoznawstwa
UMK w Toruniu, w latach 2001–2011 kierownik literacki Teatru „Baj Pomorski”,
wykładowca Policealnego Studium Edukacji i Praktyk Teatralnych w Toruniu,
animator kultury. Działalność badawczą rozwija wokół zagadnień estetyki teatru
lalkowego, teatru dla dzieci i młodzieży, historii dramatu i teatru współczesnego szczególnie w kontekście relacji intermedialnych oraz animacji kultury.
Publikuje m.in. na łamach „Teatru Lalek” (jest członkiem zespołu redakcyjnego) i „Sceny”. Domeny działalności dydaktycznej to: przedmioty teatrologiczne, problematyka organizacji działalności kulturalnej, warsztaty twórcze,
pedagogika teatru. W latach 2009–2011 – koordynator merytoryczny międzynarodowego projektu teatralnego „Latający Festiwal – Rodzina i dziecko
we współczesnej Europie” (program unijny KULTURA 2007–2013), animatorka projektów teatralnych (m.in. „W świecie teatru”, Lato w teatrze), specjalizuje się w warsztatach scenariuszowych i pedagogice teatru.
96
97
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
Agnieszka Kowalska-Owczarek – absolwentka Akademii Sztuk Pięknych
im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi, Wydziału Projektowania Tkaniny
i Ubioru oraz teatrologii na kierunku kulturoznawstwo Uniwersytetu Łódzkiego. Od kilkunastu lat śpiewa i komponuje, współtworząc zespół Agnellus.
Ma w swoim dorobku wystawy i prezentacje w kraju i za granicą, jest aktorką,
performerką, redaktorem graficznym kwartalnika „Arterie”, wykładowcą.
Uczestniczka projektów realizowanych przez Instytut im. Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu, współautorka interdyscyplinarnego projektu: Przyjdź,
wielokrotnie nagradzanego na ogólnopolskich festiwalach teatralnych.
Damian Droszcz – absolwent Wydziału Nauk Pedagogicznych UMK w Toruniu (oligofrenopedagogika i edukacja dorosłych), animator kultury, aktor. Do
2012 r. był aktorem Teatru „Zaczarowany Świat” w Toruniu. Obecnie pracuje
jako nauczyciel przedmiotu „Kultura żywego słowa”, gra w przedstawieniach
Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego w Toruniu, jest
w zespole Teatru Rysunkowego Jaworski. Od 2009 r. prowadzi amatorską grupę
teatralną osób niepełnosprawnych. Laureat nagrody Prezydenta Miasta Torunia
za działalność w sferze kultury, promowanie działań teatralnych wśród osób
niepełnosprawnych i młodzieży szkolnej (2011) oraz stypendysta Miasta
Torunia w dziedzinie kultury (2014). Uczestnik wielu festiwali i warsztatów
w Polsce i za granicą. Prowadzi warsztaty teatralne dla dzieci, młodzieży
i osób niepełnosprawnych w kraju i za granicą (min. Belgia, Turcja, Bułgaria).
Radosław Smużny – absolwent Lart Studio w Krakowie, aktor Teatru Wiczy,
z którym zrealizował wiele przedstawień, m.in. Emigrantów Sławomira
Mrożka, prezentowanych na prestiżowym Edinburgh International Festival.
Jako aktor filmowy zaprezentował się w produkcjach Petera Weira Pan i władca:
Na krańcu świata oraz Niepokonani, chętnie współpracuje przy filmach
toruńskich twórców. Laureat Flisaka Festiwalu Tofifest 2007 za działalność
na polu propagowania filmu amatorskiego w regionie. Na stałe związany
z interdyscyplinarną grupą performatywną Instytut B61, współpracuje z Teatrem Miniatura w Gdańska i regularnie gra w przedstawieniach Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego w Toruniu. Jest happenerem, instruktorem teatralnym, animatorem kultury, uczestnikiem wielu
projektów społecznych i artystycznych, m.in. międzynarodowego multidyscyplinarnego pociągu Cosmic Underground.
98
„Jestem” Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom
Niepełnosprawnym i Osobom Potrzebującym Wsparcia
Stowarzyszenie powstało 1 kwietnia 2004 r. w Toruniu jako organizacja
pożytku publicznego z inicjatywy terapeutów, rodziców dzieci niepełnosprawnych, osób uzależnionych oraz grupy ludzi dobrej woli, którym nieobojętny jest los najsłabszych. Impulsem do powołania stowarzyszenia było niesienie pomocy dzieciom, młodzieży i dorosłym osobom niepełnosprawnym,
zagrożonym wykluczeniem społecznym oraz potrzebujących wsparcia. Podopieczni Stowarzyszenia to przede wszystkim mieszkańcy Torunia, okolicznych gmin i województwa kujawsko-pomorskiego. Obecnie Stowarzyszenie
posiada dwie filie: w Augustowie oraz Grudziądzu i placówkę w Lubiczu.
Kadrę stowarzyszenia tworzą wykwalifikowani terapeuci, rehabilitanci
i pedagodzy. Stowarzyszenie realizuje innowacyjne programy: „Pracownia
Rozwoju Porozumiewania”, „Klub Integracji Społecznej”, „Centrum Wczesnej
Interwencji i Wspierania Rozwoju Dzieci” wspierane przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Jest organizatorem projektów
wspierających procesy terapii, rehabilitacji i aktywizacji życiowej osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Ponadto stowarzyszenie oferuje liczne
zajęcia terapeutyczne i rehabilitacyjne z wykorzystaniem najnowszych metod,
zajęcia integracyjne i warsztaty artystyczne (teatralne, fotograficzne, filmowe,
dziennikarskie, rozwoju kreatywności oraz oparte na nowych technologiach
cyfrowych), organizuje dyskusyjne kluby filmowe, wycieczki, plenery, obozy
sportowe, imprezy kulturalno-rozrywkowe. Programy realizowane przez Stowarzyszenie „Jestem” są dofinansowywane przez: Gminę Miasta Toruń, Urząd
Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego, Ministerstwo Kultury,
Ministerstwo Edukacji oraz z funduszy Unii Europejskiej programu POKL.
Stowarzyszenie „Jestem” zostało wyróżnione przez Kujawsko-Pomorską Federację Organizacji Pozarządowych znakiem jakości „Organizacja sprawdzona”
w I edycji certyfikacji w 2012 roku. Certyfikat jest wyróżnieniem za prowadzenie profesjonalnej działalności pozarządowej, a także aktywne wspieranie inicjatyw na rzecz III sektora. Przewodniczący Zarządu Stowarzyszenia
„Jestem”, Zenon Nienartowicz, został uhonorowany w 2013 r. nagrodą Prezydenta Miasta Torunia w kategorii: Ekonomia Społeczna oraz nagrodą
Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego, w kategorii: Działalność
społeczna i zaangażowanie na rzecz drugiego człowieka. Stowarzyszenie
„JESTEM” posiada Status Organizacji Pożytku Publicznego.
99
TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER
Spis treści
Wstęp 3
Uczestnicy „Teatralnych Działań Bez Barier” 6
Od szkicu do dzieła – warsztaty teatralne 9
Co widzę, co słyszę, co czuję, co myślę…
– od wierszy graficznych do scenariuszy etiud teatralnych.
Warsztaty kreatywnego pisania 16
Głos w przestrzeni – przestrzeń głosu 31
Sztuka performansu – od warsztatów do wyjścia na ulicę 32
Siła wewnętrzna, siłą sceniczną – warsztaty aktorskie 38
Przedział 43
Przedział... z recenzji widzów 58
Nasze światy – nasze opowieści (teksty uczestników projektu) 64
Przedział (scenariusz) 84
Pochwycone doświadczenia
– podsumowanie uczestników projektu 91
Kadra projektu „Teatralne Działania Bez Barier” 96
„Jestem” Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym
i Osobom Potrzebującym Wsparcia 99
100
Projekt dofinansowano ze środków
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Podobne dokumenty