Cytaty z rzeczywistości. „Grzeszny język”, „święta

Transkrypt

Cytaty z rzeczywistości. „Grzeszny język”, „święta
Cytaty
z rzeczywistości.
„Grzeszny
język”,
„święta
mowa”,
„cudze słowo”
w poezji
Ryszarda
Krynickiego
Tomasz Kunz
Cytaty z rzeczywistości. „Grzeszny język”, „święta mowa”, „cudze słowo” w
poezji Ryszarda Krynickiego
Cel, który mi przyświeca, jest skromny. Zamierzam bowiem zapytać o to, co mówi
nam na temat ewolucji poetyki i poetyckiego światopoglądu Ryszarda Krynickiego
rodzaj i sposób wykorzystania szczególnych form językowych zwanych „cytatami z
rzeczywistości”. Wyróżniam przy tym trzy zasadnicze typy owych form w zależności
od zmieniającej się ekstensji pojęcia rzeczywistości: nazwy dwóch pierwszych typów
– „grzeszny język” i „święta mowa” – pochodzą oczywiście z wiersza Krynickiego
Zaznałem więcej dobrego niż złego…, nazwa trzecia: „cudze słowo” odsyła zaś, jak
łatwo się domyślić, do Bachtinowskiej koncepcji „różnojęzyczności”.
Tytułowe pojęcie zapożyczam z tekstu Ryszarda Nycza „Cytaty z rzeczywistości”.
Funkcje wiadomości prasowych w literaturze1, od początku jednak definiuję je
szerzej niż autor Tekstowego świata, to znaczy nie ograniczam zakresu jego
stosowania jedynie do cytatów czy pseudo-cytatów z tekstów i informacji
prasowych. Podobnie postąpiła Alina Świeściak, która, analizując kolażową
strukturę wczesnych wierszy Krynickiego, za „cytat z rzeczywistości” uznawała nie
tylko „wiadomość prasową”, ale wszelkie „nieliterackie” formy wypowiedzi: język
„urzędowy, propagandowy i inne wyspecjalizowane kody”, a także „mowę
potoczną”. 2 W drugiej części swojego tekstu odchodzę zaś całkowicie od
pierwotnego znaczenia tego terminu, by wykorzystać go – dość arbitralnie – do
opisu zjawisk należących do zupełnie innego porządku, czy może raczej zupełnie
innej rzeczywistości. Osobliwy, bo pozajęzykowy (w sensie ścisłym) staje się też
charakter owych „cytatów z rzeczywistości”, choć wciąż używa się w stosunku do
nich określeń „mowa”, „pismo” czy „słowo”. Interesującym mnie pojęciem posłużył
się także sam Ryszard Krynicki, dość wcześnie i w dość eksponowanym miejscu, bo
na obwolucie Aktu urodzenia, przeciwstawiając tam „cytat z rzeczywistości”,
rozumiany jako rodzaj „obiektywnego świadectwa”, poetyckiemu „gestowi
kreacyjnemu” kojarzonemu z bezpośredniością subiektywnej ekspresji
(„bezwstydem zwierzenia”).3 Także i to rozumienie będę miał w pamięci w dalszej
części swoich rozważań. Jeśli mimo wszystko ograniczam się w początkowej partii
tekstu niemal wyłącznie do cytatów z języka prasowego, to czynię tak ze względów
http://stronypoezji.pl/monografie/cytaty-z-rzeczywistosci-grzeszny-jezyk-swieta-mowa-cudze-slowo-wpoezji-ryszarda-krynickiego/
pragmatycznych, traktując je czysto egzemplarycznie.
Interesuje mnie zatem funkcja, w jakiej Krynicki przywołuje w swoich wierszach
cytaty prasowe i fragmenty propagandowej nowomowy i o tę kwestię zapytam na
początku.
Najprostsza i najczęściej udzielana odpowiedź na tak postawione pytanie głosi, że
„język prasowy” pojawia się w tej poezji – i właściwie w całej poezji nowofalowej
tego okresu – w funkcji „zepsutego narzędzia”, służąc nade wszystko celom
etycznym: perswazyjno-krytycznym i demaskatorskim (przedmiotem demaskacji jest
głoszona przez nie ideologia i sama semantyczno-formalna struktura komunikatu).4
Druga odpowiedź akcentuje funkcje poznawcze i mimetyczne, polegające na
dążeniu do „ewokowania realności”, na – jak pisze Ryszard Nycz – tworzeniu „iluzji
»czystej referencjalności« […], która zdaje się oddawać głos »nagim faktom«
rzeczywistości”.5 Zabiegi takie – zauważa z kolei Alina Świeściak – „mają przeczyć
regule pośredniości przedstawiania. Nie chcą być opisem rzeczywistości, ale
rzeczywistością samą”. 6 Także w tym przypadku cel nadrzędny ma charakter
etyczny: „naga rzeczywistość” ma się uobecnić w tekście jedynie po to, aby ulec
następnie autokompromitacji. Skrajne formy realizacji tej strategii (obejmujące cały
wiersz i traktujące cytat w kategorii przedmiotu gotowego czy znalezionego, fait
divers czy ready-made) należą u Krynickiego do rzadkości. Oprócz tekstów z cyklu G
(których sam poeta nie nazywa jednak wierszami), a więc kolażowych kompozycji
plastycznych, układanych z autentycznych wycinków prasowych, można wskazać
jedynie dwa wiersze, które w całości stylizowane są na informację prasową lub
sprawiają wrażenie autentycznych cytatów prasowych: to Nowa pasza z tomu
Organizm zbiorowy i Biorąc udział z tomu Nasze życie rośnie (nieprzedrukowywane
zresztą w późniejszych wyborach wierszy). 7 W pozostałych utworach mamy do
czynienia nie tyle z autentycznym cytatem, ile raczej z kliszą językową albo, mówiąc
ściślej, z mimetyzmem formalnym, polegającym na naśladowaniu języka prasowego
i pewnych charakterystycznych dlań struktur semantyczno-formalnych. W utworach
tego rodzaju cytat czy też jego językowa imitacja, funkcjonujące na prawach „języka
obcego”, zostają zderzone z „językiem własnym” poety, który buduje dystans wobec
cytowanego elementu (w sposób dyskretny, jak choćby w wierszach Delikatne
potrzebuje delikatnego z Organizmu zbiorowego, Pożegnanie, upadek z tego
samego tomu, czy 31 marca 1971, godzina 19.21, lub w sposób bardziej
zdecydowany, służący zdemontowaniu i kompromitacji treści „cytatu”, co osiąga się
między innymi poprzez defrazeologizację utartych związków wyrazowych,
dekontekstualizację spetryfikowanych zwrotów językowych czy tworzenie figur
pseudoetymologicznych).
Mechanizmy owej gry z „językami użytkowymi”, w tym zwłaszcza z językiem prasy i
propagandy politycznej, były już wielokrotnie przedmiotem szczegółowych analiz,
http://stronypoezji.pl/monografie/cytaty-z-rzeczywistosci-grzeszny-jezyk-swieta-mowa-cudze-slowo-wpoezji-ryszarda-krynickiego/
więc przywoływanie w tym miejscu spraw powszechnie znanych nie jest konieczne.
Warto natomiast zauważyć, że owa rzeczywistość „objawiająca się bezpośrednio w
wierszu” czy też będąca przedmiotem krytycznego naśladowania sprowadza się w
istocie do „rzeczywistości społecznej” utożsamionej z językowymi formami
społecznej komunikacji. Konsekwencje tego stanu rzeczy wydają się dość istotne.
Niezależnie bowiem od dzielących je różnic wszelkie typy „cytatów z
rzeczywistości” – łączy jak zauważa Ryszard Nycz – „rodzaj indeksalnej więzi,
wiarygodność swą czerpiącej z realnego związku z obiektem odniesienia”.8 Owo
indeksalne odniesienie tworzy zaś presuponowane referencjalne zaplecze utworu
poetyckiego i jego referencjalny kapitał, a więc zdolność czy – jak w przypadku
języka gazetowego – nie-zdolność ewokowania jakiegoś pozajęzykowego uniwersum
(wadliwość owych cytowanych czy też imitowanych struktur językowych polega
wszak na tym, że obraz rzeczywistości, który wytwarzają „»odkleja« się od świata,
ulega denaturalizacji”9, by raz jeszcze posłużyć się sformułowaniem Nycza). W
interesującym nas przypadku znak językowy odsyłałby zaś, jak się zdaje, nie tyle do
jakiegoś pozajęzykowego stanu rzeczy, ile do pewnej sieci założeń, presupozycji,
ocen i konotacji, składających się na zideologizowany obraz rzeczywistości
społecznej, będący ostatecznym i jedynym faktycznym przedmiotem odniesienia.
Czysto dyskursywna, rozgrywająca się na poziomie zabiegów językowych byłaby
także krytyka owego zmanipulowanego czy też zideologizowanego języka.
Sprowadzałaby się ona do zastąpienia języka zideologizowanego i jednogłosowego
wieloznacznością, nie prowadząc jednak – wbrew licznym deklaracjom
programowym nowofalowców – do odsłonięcia się jakiejś innej, „odkłamanej”
rzeczywistości, zgodnej z formami swojej językowej reprezentacji i mogącej
uchodzić za jej naturalny, bezpośredni i właściwy przedmiot. W samej naturze
nowoczesnego kolażu jako formy niedomkniętej i wielotworzywowej leży
niezdolność do stworzenia takiego stabilnego, całościowego obrazu, dlatego służy
on raczej ukazywaniu rzeczywistości jako chaotycznego zlepka nakładających się na
siebie języków, za którymi nie skrywa się żaden nadrzędny, pozajęzykowy porządek
przedmiotowy. W tym sensie projekt lingwistyczny jest projektem z istoty
antymetafizycznym.
Dlatego sądzę, że koncept „grzesznego języka” w przypadku wczesnej twórczości
Krynickiego należy rozumieć szerzej niż to się na ogół czyni. Nie jest to bowiem
wyłącznie cecha języka pozostającego na usługach fałszywej ideologii: „bełkotu z
trybuny” czy „czarnej piany gazet”.10 Język grzeszny, język znieprawiony to język,
który utracił zdolność nazywania i przywoływania rzeczy, oderwany od
metafizycznego źródła sensu i ograniczony do przestrzeni społecznej wymiany
znaczeń, rywalizujących ze sobą dyskursów. W istocie wiersz lingwistyczny zdaje
jedynie – na różne sposoby – sprawę z kryzysu języka, który jest jego stanem
permanentnym, przybierającym tylko rozmaite formy – mniej lub bardziej
opresywne w wymiarze indywidualnym i społecznym. Problemem nowofalowców
http://stronypoezji.pl/monografie/cytaty-z-rzeczywistosci-grzeszny-jezyk-swieta-mowa-cudze-slowo-wpoezji-ryszarda-krynickiego/
(siłą a zarazem słabością ich poetyki, która u samego zarania zarażała ich projekt
nieusuwalną sprzecznością) była niezgoda na taki stan rzeczy, objawiająca się w
postaci metafizycznej tęsknoty za utraconą więzią między językiem i światem,
obecna zarówno w poezji, jak i w wystąpieniach krytyczno-programowych
najważniejszych twórców tej formacji.
Alina Świeściak zauważa trafnie, że „nowofalowy realizm” zakładał, iż „spod
wizerunku języka fałszującego rzeczywistość powinien wyłonić się obraz
»rzeczywistości prawdziwej«. Poeci nowofalowi próbują pogodzić »przedstawianie
języka« z »przedstawianiem rzeczywistości«”. 11 Rzecz w tym, że postulat
przedstawiania języka daje się pogodzić z postulatem przedstawiania rzeczywistości
jedynie wówczas, gdy zrezygnuje się zarówno z metafizycznej idei naturalnej więzi
łączącej język i świat, jak i z wiary w czysto przedmiotowe – niezależne od
językowych form naszego poznania – istnienie rzeczywistości. Lingwizm pozbawiony
zmysłu dialektycznego i historycznego, a więc zgody na nieuchronną przygodność i
relacyjność, zamienia się rychło z projektu krytycznego w epistemologiczną utopię:
poszukiwanie absolutnego punktu oparcia i substytutu utraconej metafizycznej
podstawy w samym języku.12
Żadna z tych opcji – nazwijmy pierwszą z nich lingwizmem hermeneutycznym, a
drugą lingwizmem hermetycznym – nie mogła zadowolić Krynickiego, który stał się
lingwistą z pobudek raczej etycznych niż ze względu na wyznawaną przez siebie
filozofię języka. „Mając skłonność do penetrowania metafizycznych obszarów bytu”
– pisze Świeściak – „i poszukiwania języka czystego, […] zaangażował się w
pokoleniową walkę z mową zinstytucjonalizowaną”.13 Autor Organizmu zbiorowego
podzielał wprawdzie maksymalistyczne oczekiwania lingwistycznych utopistów
wobec języka, rozumiał je jednak zupełnie inaczej niż oni. W jego przypadku droga
od „grzesznego języku” do „świętej mowy” wieść miała nie przez lingwistyczny
eksperyment, czyli – jak określa to Andrzej Skrendo – „próbę odnalezienia w języku
i za pomocą języka, w nim i wbrew niemu, punktu zerowego”14, ale poprzez swoistą
postać apofatyczności, prowadzącej w stronę milczenia, która zrywa z ideą
metajęzyka – stanowiącą fundament i cechę konstytutywną poezji lingwistycznej –
kwestionując każdy rodzaj mowy, w tym także tę jej szczególną odmianę, którą
nazywamy językiem poetyckim. Z tego też względu trudno zgodzić się z opinią tych
krytyków, którzy gotowi są uznawać Krynickiego za twórcę pokładającego
szczególną ufność w poezji jako uprzywilejowanej formie mówienia. Wydaje się, że
jego stosunek do poezji naznaczony jest głęboką ambiwalencją – przypominającą
pod wieloma względami Różewiczowskie rozróżnienia na „wiersz” i „poezję”, która
tylko czasami wciela się w „wiersz”.
Z lingwizmem łączyłoby zatem Krynickiego modernistyczne przeświadczenie o
zerwaniu trwałej więzi między językiem a światem, ale już nie gotowość traktowania
poezji jako zjawiska czysto językowego, w którym słowo poetyckie staje się
http://stronypoezji.pl/monografie/cytaty-z-rzeczywistosci-grzeszny-jezyk-swieta-mowa-cudze-slowo-wpoezji-ryszarda-krynickiego/
najwyższą i ostateczną wartością. Sprawę komplikuje dodatkowo niejasny status,
jaki nadaje poeta samej rzeczywistości pozajęzykowej. Jego sposób widzenia świata,
począwszy mniej więcej od publikacji tomu Nasze życie rośnie przywodzi bowiem na
myśl raczej negatywne formy ontologii. Mówiąc jeszcze inaczej, etyka nie tylko
poprzedza u niego ontologię (to trop Levinasowski, który zasługiwałby na
rozwinięcie), ale, co więcej, wydaje się, że etyczny maksymalizm Krynickiego jest
podszyty zasadniczą niewiarą w istnienie trwałego ontologicznego fundamentu, co
łączyłoby go wyraźnie z niektórymi nurtami mistyki (nie tylko dalekowschodniej).
Ten wątek, podejmowany już zresztą przez krytykę, wymagałby osobnego
opracowania, porzucam go zatem z konieczności jako niemieszczący się w głównym
nurcie moich rozważań. Na prawach dygresji wspomnę tylko, że być może tu
właśnie, w nieufności autora Niepodległych nicości wobec klasycznych,
racjonalistycznych form zachodniej metafizyki, a więc w przesłankach
ontologicznych, kryje się główna przyczyna zasadniczej rozbieżności projektów
poetyckich Ryszarda Krynickiego i Czesława Miłosza. To samo dotyczyłoby zresztą
istotnych aspektów poetyckiej relacji ze Zbigniewem Herbertem, którego Krynicki
nazywał wprawdzie swoim poetyckim Mistrzem, ale którego uczniem był dość
krnąbrnym i niepokornym.
Chodzi mi, krótko mówiąc o to, że autora Niepodległych nicości trudno byłoby
nazwać piewcą „widzialnego świata”. Krynicki bowiem, jeśli tęskni, to nie tyle za
„rzeczą samą”, zmysłową rzeczywistością czy materialnym pięknem, które dałoby
się pochwycić w słowa, ile za czymś, co byłoby innym stanem skupienia języka,
swoistym nie-językiem, za sprawą którego odsłaniałaby się w epifanijnym
momentalnym olśnieniu „coś/ć”15, rzeczywistość nie mieszcząca się w żadnym
pozytywnie rozumianym porządku ontologicznym, ów świat, który, jak pisał Przyboś,
„nie-i-jest”.16
Dlatego też najważniejsze przesłanie poetyckiego listu Herberta do Krynickiego –
wezwanie do ukazywania piękna, „okrętu w zatoce pawia róży”, „świetlistych
zmierzchów”17 – nie znajduje w tej twórczości swojej realizacji, choć bez wątpienia
to między innymi za sprawą Herberta następuje u autora Magnetycznego punktu
ostateczne przekroczenie historyczno-społecznego horyzontu „naszego
współczesnego świata”, który uznany zostaje zaledwie za „jeden ze światów”18, i
przejście do postawy, w której „istnieć” oznacza między innymi „przeciwstawiać się
naporowi współczesności”19 poprzez wysiłek otwarcia się na perspektywę nieludzką, na spotkanie z innością. Marian Stala, komentując słynny fragment wiersza
o incipicie Zaznałem więcej dobrego niż złego…, opatrzonego mottem z poetyckiego
listu Herberta – „dane mi były ku pomocy […] język i mowa: // grzeszny język, /
którym nie chcę już mówić, // święta mowa, / której / nie czuję się godny” (WW 284)
– pisał o „zamianie sytuacji estetycznej na religijną (czy teologiczną)” i tak
podsumowywał położenie, w jakim znalazł się Krynicki:
http://stronypoezji.pl/monografie/cytaty-z-rzeczywistosci-grzeszny-jezyk-swieta-mowa-cudze-slowo-wpoezji-ryszarda-krynickiego/
poeta nie chce mówić skażonym i zużytym językiem, bo jest on znakiem tej
strefy rzeczywistości, z której już się wyzwolił. Zarazem: poeta jeszcze nie
dotarł i może nigdy nie dotrze do czystej mowy, wyrażającej Transcendencję.20
Ten transgresyjny ruch ku czemuś radykalnie innemu, czego jednak wolałbym nie
nazywać Transcendencją, wiąże się u Krynickiego nie tylko z nowym sposobem
postrzegania i pojmowania rzeczywistości, ale także ze zmienionym stosunkiem do
języka. Otwarcie na inność i nastawienie raczej na uczestnictwo, partycypację niż
na aktywne, językowe kształtowanie (odkłamywanie) obrazu rzeczywistości znajduje
także swoje odzwierciedlenie w zmianie charakteru przywoływanych przez poetę w
wierszach „cytatów z rzeczywistości”. Rzeczywistość przemawia teraz inaczej: w
miejsce agresywnego, opresyjnego, „grzesznego” i „skażonego” języka codziennej,
zideologizowanej komunikacji społecznej pojawia się inność wspomnianego
wcześniej utopijnego „nie-języka”, którym przemawia jakoby świat naturalny,
nieantropocentryczny, świat, z którym poetę łączą teraz, jak pisał Paweł Próchniak,
współczucie i czułość ufundowane na „niepewności istnienia”21 (to przecież ślimak
nazwany zostaje – w wierszu Ukradkiem – bratem „w niepewności istnienia”; WW
327).
W roli „cytatów z rzeczywistości” występują więc teraz: „niebotyczne pismo
obłoków” (Podajcie dalej, WW 171), „klinowe pismo kruka na śniegu” (Prawie haiku,
WW 274), „skargi sarnie i wilcze” (Wiersze? Głosy?..., WW 282), „wiersz ślimaka”
zapisany śluzem na liściu (Kogo pocieszy?, WW 270), jego „niepewne pismo”,
którym zapisuje swój los „na płycie lotniska” (Po deszczu, WW 355). „Zdaniu z
metalu” (Kogo pocieszy?, WW 270), które symbolizuje „wiecznotrwałość sztuki”22,
przeciwstawiona zostaje nietrwałość, kruchość i przemijalność śladów, odsyłających
do jakiejś niepewnej i niejasnej całości. Poezja staje się przede wszystkim
intensywnym i skupionym wypatrywaniem owych śladów, nasłuchiwaniem odgłosów
dobiegających z najodleglejszej, poza-ludzkiej, galaktycznej przestrzeni: „Kto
dosłyszy / cichnący psalm ziemi, nieme nawoływanie się / planet, pożegnanie
galaktyk” – pyta poeta w wierszu Szron (WW 313), przyjmując iście kosmiczną
perspektywę. „Bezimienne słowa” (Książki, obrazy, WW 165) i „nieme pytania”
(Ukradkiem, WW 327) jawią się jako nieczytelne i nieprzechodnie, paradoksalne, bo
bezgłośne i anonimowe sygnatury jakiegoś skrytego sensu, który nie da się
zawłaszczyć, którego nie da się posiąść i którego w związku z tym nie sposób
utracić:
http://stronypoezji.pl/monografie/cytaty-z-rzeczywistosci-grzeszny-jezyk-swieta-mowa-cudze-slowo-wpoezji-ryszarda-krynickiego/
wszystko możemy utracić,
wszystkiego nas można pozbawić
prócz niepodległych,
bezimiennych słów
(Książki, obrazy, WW 165)
W wydanym w 2004 roku tomie Kamień, szron w cyklu Nowe xenie (i elegie)
pojawiła się dość nieoczekiwanie grupa utworów, w których Krynicki rejestruje
przejawy codziennej mowy, nie opatrując ich żadnym odautorskim komentarzem:
Bezpłatne, Full wypas (w Internecie), Godzina szczytu (w tramwaju nr 8), Zapis w
księdze pamiątkowej wystawy „Buntu”. Marian Stala, odnotowując obecność tych
wierszy w tomie, podkreślał „poczucie wyraźnego wewnętrznego dystansu”, z jakim
Krynicki „przysłuchuje się […] językowi tramwajowych rozmów i internetowych
ogłoszeń”.23 Tomasz Fijałkowski stwierdzał zaś bardziej kategorycznie, że „Krynicki
przyszpila podsłuchane i podszeptane zdania, […] przyglądając się im z mieszaniną
obrzydzenia i rezerwy nie pozbawionej humoru i fascynacji”. 24 Chciałbym
zaproponować na zakończenie nieco inne rozumienie tych tekstów. Otóż moim
zdaniem Krynicki zapisuje te zasłyszane lub przeczytane zdania bez jawnej niechęci
i bez szczególnej fascynacji, ale po prostu ze spokojną akceptacją, obejmującą także
i tego rodzaju kalekie formy języka, z wyrozumiałym przyzwoleniem wynikającym ze
świadomości, że również one stanowią naturalny i pełnoprawny element indagującej
nas nieustannie rzeczywistości. „Cudze słowo” powraca tu w swojej potocznej,
codziennej zgrzebności i trywialności, pełniąc jednak istotną funkcję, polegającą na
kontrapunktowaniu chwilami nazbyt hieratycznej jednogłosowości
„różnojęzycznością”, tym razem nieobarczoną już zarzutem o „znieprawianie”
języka. W wierszu Byłem tutaj napis na murze „Kilroy was here” porównany zostaje
do „naskalnego rytu” (WW 303) i uznany za jedną z ludzkich, arcyludzkich form
bezradnego sprzeciwu wobec przemijania i zapomnienia, które wymazują wszelkie
ślady naszej obecności. Siła poezji objawia się może właśnie w zdolności
przekształcania tego „powtarzanego z uporem bezradnego zaklęcia” (WW 303) –
przy zachowaniu jego innojęzycznej odrębności – w indeksalny ślad czy też odcisk
nieobecnej rzeczywistości, wskrzeszający w ten osobliwy sposób nie tyle utraconą
więź ze światem, ile niosącą pociechę aurę wzniosłości, „umożliwiającą wspólne
doświadczenie nostalgii za nieosiągalnym”.25
Tomasz Kunz
http://stronypoezji.pl/monografie/cytaty-z-rzeczywistosci-grzeszny-jezyk-swieta-mowa-cudze-slowo-wpoezji-ryszarda-krynickiego/
przypisy
Vide: R. Nycz, Tekstowy świat. Poststrukturalizm a wiedza o literaturze, Warszawa
1993, s. 225-246.
1
2
A. Świeściak, Przemiany poetyki Ryszarda Krynickiego, Kraków 2004, s. 90.
3
Vide: R. Krynicki, Akt urodzenia, Poznań 1969.
Odwołuję się tu do kategorii i typologii zaproponowanych przez Ryszarda Nycza w
szkicu „Cytaty z rzeczywistości”. Funkcje wiadomości prasowych w literaturze (w:
idem, Tekstowy świat...); vide też: T. Cieślak-Sokołowski, Moment lingwistyczny. O
wczesnym pisarstwie Ryszarda Krynickiego i Stanisława Barańczaka, Kraków 2011,
s. 258.
4
5
R. Nycz, „Cytaty z rzeczywistości”..., s. 229.
6
A. Świeściak, Przemiany poetyki..., s. 91.
Nie zmienia to jednak faktu, że właśnie utwory Krynickiego (niewymienione z
tytułu) przywoływał Stanisław Barańczak jako przykłady takiej strategii poetyckiej,
w której „cały wiersz jest po prostu cytatem – całkowicie wiernym – autentycznej
gazetowej notatki”. Na tym przykładzie autor Etyki i poetyki objaśniał reguły i cel
gry prowadzonej przez poezję z językiem gazety, tłumacząc, że poetyckie „działanie
organizacyjne rozpoczyna się już w momencie wyboru tego właśnie, a nie innego
cytatu i w momencie jego wyizolowania z gazetowego kontekstu, co prowadzi do
obnażenia jego absurdalności” (S. Barańczak, Uwagi krótkowidza, w: idem, Etyka i
poetyka, Kraków 2009, s. 276.
7
8
R. Nycz, „Cytaty z rzeczywistości”..., s. 245.
9
Ibidem, s. 240.
Z. Herbert, Do Ryszarda Krynickiego – list, w: idem, Raport z oblężonego Miasta i
inne wiersze, Wrocław 1992, s. 31.
10
11
A. Świeściak, Przemiany poetyki..., s. 84.
Pisał o tym szerzej Andrzej Skrendo w znakomitym tekście zatytułowanym Poezja
lingwistyczna jako projekt epistemologiczny. Zerwanie, ustanowienie, zawieszenie,
„Poznańskie Studia Polonistyczne. Seria Literacka” 2006, z. XIII: Kamp, lingwizm:
niedokończone projekty nowoczesności, s. 23-34.
12
13
A. Świeściak, Przemiany poetyki..., s. 84.
http://stronypoezji.pl/monografie/cytaty-z-rzeczywistosci-grzeszny-jezyk-swieta-mowa-cudze-slowo-wpoezji-ryszarda-krynickiego/
14
A. Skrendo, Poezja lingwistyczna..., s. 34.
R. Krynicki, stuk-puk, w: idem: Wiersze wybrane, Kraków 2009, s. 377. Dalej
przywołania za tą edycją sygnuję skrótem WW oraz numerem strony.
15
Cytat pochodzi z Przybosiowych Zapisków bez daty (Warszawa 1970, s. 307-308).
Krynicki użył go jako motta w tomie Organizm zbiorowy (Kraków 1975, s. 5).
16
17
Z. Herbert, Do Ryszarda Krynickiego – list..., s. 30, 31.
18
Vide motto z wiersza Paula Celana do tomu Niewiele więcej (WW 173).
M. Stala, Współczesność i rzeczywistość. (Glosy do lektury Herberta przez
twórców pokolenia ’68), „Na Głos” 1991, nr 4, s. 60.
19
M. Stala, Purgatorium. (Na marginesie „Niepodległych nicości”), w: idem, Chwile
pewności. 20 szkiców o poezji i krytyce, Kraków 1991, s. 178.
20
Vide: P. Próchniak, Krynicki: rana istnienia (notatki), w: idem, Modernizm:
ciemny nurt. Studia z dziejów poezji, Kraków 2011, s. 264.
21
22
Vide: M. Stala, Purgatorium…, s. 177.
M. Stala, Niepojęte: Jest, „Książki w Tygodniku”, dodatek do „Tygodnika
Powszechnego” 2005, nr 8, s. 12.
23
Lektor (T. Fijałkowski), Wewnątrz kamienia, „Tygodnik Powszechny” 2004, nr 52,
s. 29.
24
J.-F. Lyotard, Odpowiedź na pytanie: co to jest postmodernizm, przeł. M. P.
Markowski, w: Postmodernizm. Antologia przekładów, pod red. R. Nycza, Kraków
1996, s. 60.
25
nota
za: Pismo chmur. Studia i szkice o poezji Ryszarda Krynickiego, pod red. P.
Próchniaka, Kraków 2014, s. 267-276
http://stronypoezji.pl/monografie/cytaty-z-rzeczywistosci-grzeszny-jezyk-swieta-mowa-cudze-slowo-wpoezji-ryszarda-krynickiego/