pobierz ebook - WordPress.com

Transkrypt

pobierz ebook - WordPress.com
Nr 7/2012 (190) • lipiec 2012
Cena 9,99 zł (23% VAT) • ISSN 2083-7747 • Indeks 334464
NAJGŁOŚNIEJSZA MUZYCZNA PREMIERA ROKU
Szczera
spowiedź
ojca
Wierzę, że dzięki swojej muzyce, działaniom
Fundacji i niniejszej książce, Amy pozostanie
z nami na zawsze.
AMY
MITCH WINEHOUSE
www.wsqn.pl/amy
MOJA CÓRKA
870107
fb.me/WydawnictwoSQN
Wydawnictwo
poleca
Patronat
Świat
rywalizacji
we współczesnej
nauce,
tajemne bractwa
i mroczne interesy
w nowej polskiej
powieści
sensacyjno-historycznej
Patronat
w w w. b u kow y l a s . p l
870107
90
.
9
2
zł
Każd
yt
seriiytuł z
29. 95
ZŁ
99
29.
zł
90
24. ZŁ
95ZŁ
24.
90
29. ZŁ
95
29.
95
24.
ZŁ
870107
ZŁ
95
34.
ZŁ
Spis treści
W numerze
Rozkosze bezkarnego czytania
Numer 7 (190)
Redaktor naczelny: Piotr Dobrołęcki
Z-ca red. naczelnego: Ewa Tenderenda-Ożóg
Sekretarz redakcji: Krzysztof Masłoń
Zespół: Łukasz Gołębiewski, Joanna Hetman,
Paweł Waszczyk
Stale współpracują: Janusz Drzewucki,
Joanna Habiera, Jarosław Górski,
Piotr Kitrasiewicz, Bogdan Klukowski,
Tadeusz Lewandowski, Marek Ławrynowicz,
Lech Mergler, Wanda Morawiecka,
Tomasz Nowak, Urszula Pawlik, Bożena Rytel,
Grzegorz Sowula, Michał Zając, Tomasz Zapert
W lipcowym numerze „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” prezentujemy książki na
lato. A jest z czego wybierać – zapewniają Ewa Tenderenda-Ożóg i Piotr Dobrołęcki
– od literatury wysokiej, no, może nie najwyższej, ale zawsze ambitnej, po urocze
„czytadła”, nie zapominając o zabraniu dobrych i coraz ciekawszych przewodników.
A nasz tekst niech będzie tylko małym przewodnikiem po tych lekturach. Obserwując letnich turystów w różnych krajach świata można przyjąć jako niemal standard, że
w podróżnym bagażu dużej ich części znajduje się co najmniej jedna książka, a czasem
i więcej. I to w klasycznej, drukowanej formie. Chociaż liczba użytkowników różnego
rodzaju elektronicznych gadżetów do czytania wzrasta w ostrym tempie i widać ich
na wszystkich lotniskach i dworcach, w restauracjach i kawiarniach, w samolotach,
pociągach i autobusach, to jednak w silnym słońcu zazwyczaj te nowe wynalazki ciągle jeszcze przegrywają z książką na papierze, chociaż — jak tłumaczą miłośnicy postępu — łatwiej jest zabrać ze sobą 50 tytułów wgranych do czytnika lub dostępnych
w sieci niż wozić ze sobą ciężką biblioteczkę składającą się z kilku mniej lub bardziej
opasłych tomów. Ale jeszcze w tym sezonie książka papierowa nie zginie. Zaglądając
więc do tego książkowego bagażu możemy przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa,
że znajdziemy tam niemal zawsze jakiś przewodnik, a także książkę do czytania. Wakacje pozwalają na wyjątkowy luksus, na jaki rzadko można sobie pozwolić w trakcie
codziennego zabieganego życia. Wtedy, w ciszy i bez obowiązków, można zagłębić
się w nieprzerwanej lekturze nawet przez kilka godzin i przeczytać jednym ciągiem
nawet najdłuższą trylogię, zwłaszcza kryminalną 14 – 19
Reklama: Ewa Tenderenda-Ożóg
Z perspektywy „Akwarium”
Sekretariat: Kamila Bauman
Gdy kiedyś opowiadałam Małgorzacie Szpakowskiej o swoim dzieciństwie, zdumiona spytała: – Jak to możliwe, że tak
długo pozostawałaś tak nietknięta, tak totalnie nieświadoma? Bo rzeczywiście, nawet szkoła, do której chodziłam,
choć TPD-owska, niczego mi nie narzucała. Nie nosiłam
czerwonej chusty, nie pamiętam żadnego prania mózgów,
za to jakieś awantury uczniowskie, bójki, grę w cymbergaja
– owszem. Rodzice dbali zaś o to jedynie, by ich dzieci – to
znaczy ja i mój młodszy brat – zdobywały wiedzę i kulturę,
poznawały literaturę, kochały Polskę z jej królewską przeszłością i ojczystym krajobrazem. Nie opowiadali nam o swoich przeżyciach okupacyjnych czy tuż powojennych, lecz o swoim dzieciństwie – czystym i wyidealizowanym. Prawdę poznaliśmy
dużo później – opowiada w rozmowie z Krzysztofem Masłoniem Ewa Bieńkowska,
córka Flory i Władysława Bieńkowskich, eseistka i historyk idei. Autorka książek
m.in.: „Dwie twarze losu. Nietzsche. Norwid” (1975), „W poszukiwaniu królestwa
człowieka” (1981), „Co mówią kamienie Wenecji” (1999), „Michał Anioł.Nieszczęśliwy rzymianin” (2009). Ostatnio nakładem Wydawnictwa Sic! ukazał się tom jej
wspomnień „Dom na Rozdrożu” 20– 22
Kolportaż: Elżbieta Habiera
Prenumerata: Ewa Zając
Adres redakcji: 00-048 Warszawa,
Mazowiecka 6/8 pok. 416,
tel.: 828 36 31,
tel./fax (22) 827 93 50
Internet: www.rynek-ksiazki.pl,
e-mail: [email protected]
facebook.com/magazynliteracki
http://issuu.com/magazynliteracki
Łamanie: Tatsu [email protected]
Wydawca: Biblioteka Analiz Sp. z o.o.
00-048 Warszawa,
ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416
Prezes zarządu:
Łukasz Gołębiewski
Książki miesiąca
Prenumerata:
1) Redakcja: tel. (22) 827 93 50,
fax (22) 828 36 31
www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma
2) RUCH S.A. (kraj): www.ruch.pol.pl
3) Garmond Press Kraków:
www.garmond.com.pl
4) Kolporter S.A.: www.kolporter.com.pl
2
b i b l i o t e k a
a n a l i z
„Szkatułki Newerlego” Jana Zielińskiego i „Balagan. Alfabet izraelski” Pawła Smoleńskiego 28
„Opowieści pana Rożka” Małgorzaty Gutowskiej- -Adamczyk i „Naród bez państwa. Czas zaborów” Marty
Deszczyńskiej 29
Proponujemy także
Wydarzenia 6 – 8 • Bestsellery 10 – 12 • Sukces w kolorze blond
Między wierszami 24 • Co czytają inni 25 • Na-molny książkowiec
Felieton Marka Ławrynowicza 32 • Recenzje 30 – 48
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
23
26
2 0 1 2
870107
Nasze patronaty i nowości
Nowości
wydawnicze
Patronaty
Polecamy inne nasze czasopisma:
Miejsca objęte patronatem
Biblioteka Analiz – dwutygodnik, roczna prenumerata 900 zł.
1. Klub Księgarza
2. Salony Biblioteki Narodowej:
• Salon Pisarzy i Salon Wydawców
Notes Wydawniczy – miesięcznik, roczna prenumerata 170 zł.
Książki objęte patronatem
(w ciągu 3 ostatnich miesięcy)
Wiadomości Księgarskie – kwartalnik, roczna prenumerata 36 zł.
1. Jirafa Roja:
• Sara Antczak Klatka – V 2012
Wyspa – kwartalnik, roczna prenumerata 40 zł.
2. Egmont:
• Julianna Baggott Nowa Ziemia – V 2012
Neurokultura – medium zaangażowane „Neurokultura” adresowane jest do osób zainteresowanych najnowszą literaturą polską i europejską, kulturą, sztuką oraz szeroko rozumianą problematyką
społeczną. Celem pisma poza promowaniem najnowszej kultury jest poszukiwanie alternatyw dla
obecnej rzeczywistości, a także sposobów działania
na rzecz wolności, sprawiedliwości, praw człowieka,
różnorodności oraz świata wolnego od dyskryminacji, dominacji, wyzysku i degradacji przyrody. „Neurokultura” prezentuje publicystyczne komentarze
społeczno-polityczne, jak i artykuły o charakterze
teoretycznym, głównie z zakresu filozofii, socjologii, politologii, ekonomii, antropologii kulturowej,
gender, a także teksty literackie. Osoby tworzące
redakcję zaangażowane są w lokalne i międzynarodowe inicjatywy antywojenne i antyrasistowskie,
feministyczne, ekologiczne, na rzecz praw pracowniczych i socjalnych, edukacji społecznej i samorządności. Cena 12 zł.
3. Wilga:
• Agnieszka Frączek Co się słyszy w ciszy –
V 2012
• Wanda Chotomska Wiersze i wierszyki
dla najmłodszych – VI 2012
4. Fabryka Słów:
• Jarosław Grzędowicz seria Pan Lodowego
Ogrodu – V 2012
• Marcin Przybyłek Czas silnych istot – VII 2012
5. Bukowy Las:
• Jolanta Kosowska Niepamięć – VI 2012
• Andrzej Dudziński Manuskrypt Jana Żeglarza –
VII 2012
6. Mała kurka:
• Jane Borodale Księga ogni – VI 2012
7. Impuls:
• Przemysław Paweł Grzybowski Doktor klaun –
VI 2012
• Czesław Kupisiewicz Dydaktyka – VI 2012
8. Mamania:
• Sylwia Chutnik Mama ma zawsze rację –
VI 2012
Antologia [kwartalnik literacki] – Nowe pismo literackie w rodzinie czasopism Biblioteki Analiz. „Antologia” wprowadza w arkana najnowszej literatury (amerykańskiej, polskiej, niemieckiej, ukraińskiej
i wielu innych) i przeznaczona jest dla czytelników,
którzy interesują się najnowszą literaturą, którzy
śledzą jej nurty i ciekawi są tego, co ma do powiedzenia najmłodsze pokolenie, tak w Polsce jak
i za jej granicami. Redaktorami pierwszego zeszytu są: Dariusz Szymanowski, Piotr Siwecki i Piotr
Makowski, a w zeszycie zawarte są utwory Tomasza Białowskiego, Aminy Cain, Krzysztofa Fałata,
Scotta Garsona, Evelyn Hampton, Antoniego Janowskiego, Jasona Jordana, Piotra Makowskiego,
Teresa Marksa, Coreya Meslera, Carola Novacka,
Douga Smitha, Bena Tanzera, J.A.Tylera i Anny Vesenny. Cena 15 zł.
9. Skrzat:
• Katarzyna Terechowicz, Wojciech Cesarz
Przygody Filipka – VII 2012
Konkursy
Nagroda im. Jerzego i Hanny Kuryłowiczów – dla
tłumaczy literatury naukowej.
Nagroda im. Jerzego Skowronka – dla autorów
i wydawców książek historycznych.
Nagroda im. Karla Dedeciusa – dla polskich tłumaczy
literatury niemieckojęzycznej oraz niemieckich tłumaczy
literatury polskiej.
Nagroda Donga – celem konkursu jest promocja najbardziej wartościowych książek dla dzieci.
Nagroda Literacka m.st. Warszawy.
„Rozmowy o rynku książki 11” – zbiór wywiadów
z przedstawicielami branży wydawniczo-księgarskiej,
drukowanych w 2011 roku na łamach dwutygodnika „Biblioteka Analiz”. Poruszane tematy dotyczyły
zarówno aktualnych wydarzeń, jak i długofalowych
problemów rynku książki. Cena 40 zł.
Ogólnopolski Konkurs Rymkiewiczowski.
Targi książki w 2012 roku
Poznańskie Spotkania Targowe – Książka dla Dzieci
i Młodzieży, Poznań 3-5 II
„Rynek książki w Polsce 2011” – kompendium wiedzy o rynku wydawniczo-księgarskim. Analiza zmian,
prognozy rozwoju poszczególnych segmentów rynku, szczegółowo omówione największe wydawnictwa, hurtownie i sieci księgarskie, charakterystyki
firm, informacje o obrotach, sprzedaży książek, zatrudnieniu itp. Edycja pięciotomowa – „Wydawnictwa”, „Dystrybucja”, „Poligrafia”, „Papier” oraz „Who
is Who”. Cena tomu I – 40 zł, tomu II – 35 zł, tomu
III – 25 zł, tomu IV – 25 zł, tomu V – 30 zł.
4
b i b l i o t e k a
a n a l i z
17. Targi Edukacyjne EDUKACJA, Kielce 28-30 III
XVIII Targi Wydawców Katolickich, Warszawa 20-22 IV
3. Warszawskie Targi Książki, Warszawa 10-13 V
VIII Kiermasz Wydawców Katolickich, Katowice 1-2 VI
Targi Książki Historycznej, Kraków, 13-15 IX
16. Targi Książki w Krakowie, 25-28 X
II Salon Ciekawej Książki, Łódź, 7-9 XII
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
870107
Wydarzenia
Łódź
ponownie zaprasza
25 lat Noir sur Blanc
Tona książek dla dzieci
Z
akończyła się wiosenna
edycja akcji społecznej
„Dzielę się książkami” organizowanej przez Fundację
„Dziecko i Kultura” (w roku
ubiegłym przez firmę Qlturka.pl) we współpracy z Warszawskimi Targami Książki i Fundacją „Miasto Słów”.
Od 10 do 13 maja podczas Warszawskich
Targów Książki udało się organizatorom zebrać
ponad 2 tys. książek. – Pobiliśmy zeszłoroczny
wynik o 100 proc. – mówi Ewa Świerżewska,
koordynatorka akcji. Teraz tona książek, popakowanych w kartony przekazane przez sponsora –
Firmę Księgarską Jacek Olesiejuk, wyruszyła do
6
b i b l i o t e k a
a n a l i z
Wielkie nazwiska, wielcy autorzy
W
ydawnictwo Nor sur Blanc obchodzi w tym roku
jubileusz 25-lecia. Z tej okazji Vera Michalski (na
zdjęciu), właścicielka zasłużonej oficyny, zaprosiła do jej
warszawskiej siedziby grono szacownych gości. Wśród
nich był Tadeusz Mazowiecki, a także Adam Michnik,
Elżbieta Penderecka, Andrzej Seweryn, jak też autorzy
współpracujących ze szwajcarsko-francusko-polską oficyną: Olga Tokarczuk, Antoni Libera, Magda Miecznicka, Piotr Szewc, a także Dorota Masłowska, której książka ukaże się w październiku tego roku nakładem Noir
sur Blanc. Jak poinformował redakcję „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” Mirosław Zaremba, członek zarządu
Nor sur Blanc, jej tytuł brzmi „Kochanie, zabiłem nasze
koty”. Z okazji jubileuszu redakcja „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” przekazała Verze Michalski, właścicielce wydawnictwa Noir Sur Blanc okolicznościowy dyplom.
Wydawnictwo Noir sur Blanc podjęło się przed laty misji wprowadzenia do obszaru
języka francuskiego, szczególnie we Francji i w francuskojęzycznej części Szwajcarii, wielu
utworów polskich autorów, jak też z innych krajów Europy Wschodniej, a wśród nich Andrzeja Bobkowskiego, Józefa Czapskiego, Janusza Głowackiego, Marka Hłaski, Jarosława
Iwaszkiewicza, Tadeusza Konwickiego, Doroty Masłowskiej, Sławomira Mrożka, Jerzego
Pilcha, Eustachego Rylskiego, Andrzeja Stasiuka, Olgi Tokarczuk czy Mariusza Wilka.
Vera Michalski w wywiadzie, jakiego udzieliła Bibliotece Analiz w maju ubiegłego roku,
powiedziała, że „z 300 książek, które wydajemy w ciągu roku, połowa jest wydawana w języku francuskim, a połowa po polsku. Obejmuje to pięć wydawnictw: Phébus, Noir sur
Blanc, Buchet Chastel, Le Temps Apprivoisé i Wydawnictwo Literackie”, chociaż ostatnie
z nich nie należy do francuskiej grupy. Biuro centralne wydawnictwa Nor sur Blanc znajduje się w Lozannie. (pd)
fot. Yves Leresche
W
dniach 7-9 grudnia w Łodzi odbędzie się druga edycja
Salonu Ciekawej Książki, organizowana przez
Międzynarodowe Targi Łódzkie. Targi odbędą się w nowoczesnym,
gwarantującym doskonałe warunki wystawiennicze obiekcie oddanym w tym roku do użytku
– Centrum Konferencyjno-Wystawienniczym
Międzynarodowych Targów Łódzkich.
Jak zapowiadają organizatorzy, „będzie to
zupełnie nowa odsłona targów książki – odpowiadająca współczesnym zmianom zachodzącym na rynku książki. Jej podtytuł – Targi
Nowej Książki – ma zwrócić uwagę na nowe
zjawiska dotyczące książek pojawiające się na
rynku w ostatnich latach. Salon Ciekawej Książki – Targi Nowej Książki skierowany jest do
wszystkich uczestników rynku: wydawców,
księgarzy, dystrybutorów oraz odbiorców
końcowych produkcji wydawniczej: bibliotekarzy i czytelników. Nowością targów będzie
bardzo zróżnicowana i unikatowa oferta wystawiennicza uwzględniająca wielowarstwowość rynku wydawniczego – adresowana do
wszystkich, również najmniejszych podmiotów
na nim funkcjonujących”.
Targi mają oferować nie tylko możliwość
spotkania się książką tradycyjną i jej autorami,
ale również przegląd nowych zjawisk na rynku wydawniczym, jak audiobooki, e-booki,
tablety, czytniki, oprogramowanie dla księgarzy i hurtowników, programy dla czytelników, nowe modele wydawnicze i dystrybucyjne, produkcję książki niskonakładowej, selfpublishing, książki interaktywne, książki obiektowe, książki w przestrzeni multimedialnej itd.
Dopełnieniem prezentacji wydawnictw będzie
bogaty program imprez towarzyszących: spotkań autorskich, odczytów i warsztatów.
Salon Ciekawej Książki jest jednym z elementów kampanii społecznej „Łódzkie czyta”,
której celem jest promocja czytania jako rodzaju atrakcyjnego sposobu spędzania wolnego czasu oraz cennego, niezastąpionego źródła
pozyskiwania wiedzy i informacji. (pw)
50 placówek na terenie całego kraju. Transportem przesyłek, tak jak w roku ubiegłym, zajęła
się firma DPD Polska, sponsor akcji.
Książki dotrą do wybranych szpitali, hospicjów, domów dziecka, świetlic środowiskowych i – co jest nowością tej edycji – małych
wiejskich i szkolnych bibliotek.
Organizatorzy zapraszają do udziału w jesiennej edycji akcji „Dzielę się książkami”, która
odbędzie się podczas Targów Książki w Katowicach (7-9 września). Więcej informacji na
www.dzielesieksiazkami.pl.
Patronat nad akcją sprawuje „Magazyn Literacki KSIĄŻKI”. (et)
Przygotowania
do Targów Academia
W
połowie czerwca odbyło się kolejne posiedzenie Komitetu Organizacyjnego tej
wystawienniczej imprezy. Jej tegoroczna edycja
odbędzie się w dniach 7-9 listopada w Gmachu
Głównym Politechniki Warszawskiej przy pl. Politechniki 1. Organizatorem Targów Academia są
dwa wydawnictwa uczelniane: Wydawnictwa
Uniwersytetu Warszawskiego i Oficyna Wydawnicza Politechniki Warszawskiej, a organizatorem
wykonawczym jest spółka Murator Expo.
Podczas spotkania podjęto ustalenia dotyczące programu towarzyszącego Targów.
Przewidziano w nim m.in. spotkanie wydawców z prof. Darią Nałęcz, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, która wstępnie przyjęła już zaproszenie
wydawców. Omówiono również propozycje
p r z e d s t a w i a
870107
•
spotkań z innymi przedstawicielami władz i instytucji naukowych. Potwierdzono już spotkanie
z prof. Grzegorzem Kołodko, który będzie pełnił rolę gościa specjalnego targów. Do współpracy w organizacji programu zostanie zaproszona, jak i w poprzednich edycjach, Federacja
Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych Naczelnej Organizacji Technicznej.
Wiadomo już także, że podczas Targów
Academia 2012 zostaną wręczone tradycyjne
nagrody związane z tą imprezą: Nagroda Academia za najlepszą książkę akademicką i naukową, Nagroda Rektora Politechniki Warszawskiej za najlepszą książkę techniczną o charakterze dydaktycznym oraz Nagroda Technikus
przyznawana przez Naczelną Organizację
Techniczną za najlepszą książkę techniczną.
Po raz pierwszy na Targach Academia będzie
również wręczona Nagroda im. prof. Jerzego
Skowronka przyznawana autorom i wydawcom w dziedzinie historii i archiwistyki, a która
została ustanowiona w 1997 roku. (pw)
Data w sądzie
F
undacja Nowoczesna Polska złożyła do Sądu
Rejonowego w Lublinie wniosek o określenie przez sąd daty śmierci Janusza Korczaka na
6 sierpnia 1942 roku. Wniosek ma rozstrzygnąć
sprawę praw autorskich do spuścizny Janusza
Korczaka, która budzi emocje od kilku miesięcy. Za datę śmierci Janusza Korczaka przyjmuje się, zgodnie z przepisami polskiego kodeksu
cywilnego oraz przepisami wprowadzającymi
kodeks cywilny (Dz. Ust. z 18 maja 1964 poz.
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
Wydarzenia
94), 9 maja 1946 roku. Fundacja utrzymuje,
że w przypadku Janusza Korczaka data ta jest
przyjmowana bezpodstawnie. „Fundacja Nowoczesna Polska prowadzi bibliotekę internetową Wolne Lektury, a w związku z tym zawłaszczenie tych praw na kolejne cztery lata
jest dla nas bardzo bolesne – Janusz Korczak
powinien być dostępny dla każdego, także
w naszej bibliotece, już 1 stycznia 2013 roku.
Nie chcąc godzić się na takie opóźnianie terminu wygaśnięcia praw, 23 maja 2012 roku.
Fundacja Nowoczesna Polska złożyła wniosek o prawidłowe określenie przez sąd daty
śmierci pisarza na 6 sierpnia 1942 roku, co jest
dniem podawanym w licznych świadectwach
i literaturze jako dzień wywiezienia Korczaka
i jego wychowanków do obozu w Treblince”
– czytamy w komunikacie fundacji na stronie
Nowoczesnapolska.org.pl. (pw)
E-podręcznik do UOKiK
P
olska Izba Książki wystosowała do prezesa
Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów list z prośbą o niedopuszczenie do niewłaściwego przeznaczenia pomocy publicznej
i wszczęcie przewidzianych prawem działań
w związku z nieprawidłowościami dotyczącymi przeznaczenia i wydatkowania środków Eu-
ropejskiego Funduszu Społecznego w ramach
Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. W liście branżowa organizacja zwróciła się z prośbą o niezwłoczne podjęcie działań zmierzających do zweryfikowania prawidłowości realizacji projektu „e-podręczniki do kształcenia
ogólnego” przede wszystkim pod kątem jego
legalności, ale także gospodarności, celowości
i rzetelności wydatkowania środków przeznaczonych na jego realizację. (pw)
gli spotkać się, uzyskać autografy i porozmawiać
w trakcie spotkań autorskich. Głównym organizatorem imprezy była Biblioteka Narodowa, która dla miłośników książek udostępniła
do zwiedzania Pałac Rzeczpospolitej, a w nim
specjalnie na Imieniny Jana Kochanowskiego
przygotowaną wystawę „Pałac dla wszystkich –
Nieznany Kochanowski” – pokaz unikatowych
pierwodruków Jana Kochanowskiego oraz jego
jedyny zachowany rękopis. (pw)
Czytelnicy
na imieninach
Zmiany w dopuszczaniu
podręczników
mieniny Jana Kochanowskiego – wydarzenie, które w tym roku zostało zorganizowane w Warszawie po raz pierwszy w Ogrodzie
Krasińskich – na zapleczu Pałacu Rzeczpospolitej, gmachu, w którym Biblioteka Narodowa
przechowuje swoje najcenniejsze zbiory, było
wielkim sukcesem zarówno organizatorów, jak
i wydawców, a przede wszystkim licznie przybyłych czytelników. Hasło „Na Świętego Jana
czytamy do rana” przyciągnęło tysiące miłośników książek. Na stoiskach blisko 40 wystawców można było obejrzeć i kupić wiele interesujących publikacji z ostatnich lat, jak również
tytułów antykwarycznych. Obecnych było kilkudziesięciu autorów, z którymi czytelnicy mo-
inister Edukacji Narodowej Krystyna Szumilas podpisała w czerwcu rozporządzenie w sprawie dopuszczania do użytku w szkole programów wychowania przedszkolnego
i programów nauczania oraz dopuszczania do
użytku szkolnego podręczników.
W rozporządzeniu ograniczono m.in.
możliwość składania wniosku o dopuszczenie
do użytku szkolnego kolejnych wydań podręcznika zmienionych w części stanowiącej
nie więcej niż 20 proc. (nie wcześniej niż po
upływie trzech lat od dnia dopuszczenia podręcznika do użytku szkolnego). Wprowadzono również wymóg posiadania przez rzeczoznawców kompetencji w dziedzinie technologii
informacyjno-komunikacyjnych.
Rozporządzenie wprowadza ponadto zmiany w wymaganiach dotyczących dopuszczania
do użytku szkolnego podręczników w formie
elektronicznej poprzez uszczegółowienie wymagań, jakie powinny spełniać podręczniki
w formie elektronicznej tak, aby mogli z niego
korzystać uczniowie o zróżnicowanych umiejętnościach w zakresie posługiwania się technologią
informacyjną oraz zmiany w zakresie sporządzania opinii językowych, poprzez wprowadzenie
dodatkowej, końcowej opinii językowej. (pw)
I
7. Nagroda Literacka Gdynia przyznana
Czworo laureatów
W
b i bb ll ii oo t t ee k ka a
fot. M. Kasprzyk
ostatni weekend czerwca podczas
Festiwalu Literaturomanie ogłoszono kolejnych laureatów Nagrody Literackiej Gdynia. Uroczystość (w reżyserii Roberta Glińskiego) odbyła się na Nowej Scenie w gdyńskim Teatrze Muzycznym. Już
po raz siódmy Kapituła przyznała literackie laury w kategoriach poezji, prozy i eseju w postaci Gdyńskich Kostek Literackich
(statuetek) oraz 50 tys. zł. Ponadto wręczono, przyznawaną nieregularnie specjalną „Nagrodę Osobną” (10 tys. zł).
Przewodniczący Kapituły prof. Piotr Śliwiński podkreśla, że „Gdynia” została przyznana za literaturę najwyższej próby. W kategorii „proza” wygrała Magdaleny Tulli za powieść
„Włoskie szpilki” (Nisza), a kategorii „poezja” zwycięzcą okazała się Marta Podgórnik i tomik
„Rezydencja surykatek” (Biuro Literackie). Natomiast nagrodę w kategorii „esej” otrzymał
Marian Sworzeń za „Opis krainy Gog” (Więź) (troje laureatów na zdjęciu). Specjalną Nagrodę Osobną przyznano Mieczysławowi Porębskiemu. – „Spotkanie z Ablem”, czwarty
tom pism wybranych profesora, dopełnia portretu wielkiego badacza sztuki, świetnego
pisarza, myśliciela. W Jego twórczości niezrównane znawstwo wyraża się w kapitalnym,
czytelnym, eleganckim, a zarazem indywidualnym języku – stwierdził w uzasadnieniu Kapituły jej przewodniczący, prof. Piotr Śliwiński.
Do tegorocznej edycji Nagrody Literackiej Gdynia nominacje otrzymali także: kategoria „poezja” – Roman Honet, za „Piąte królestwo” (Biuro Literackie), Eda Ostrowska za
„Dojrzałość piersi i pieśni” (Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN), Edward Pasewicz za
„Pałacyk Bertolta Brechta” (Wydawnictwo EMG) oraz Marcin Sendecki za „Farsz” (Biuro
Literackie) ; w kategorii „proza” – Anna Nasiłowska, za „Konik, szabelka” (Świat Książki),
Andrzej Turczyński za „Koncert muzyki dawnej” (Forma), Szczepan Twardoch za „Tak jest
dobrze” (Powergraph) i Filip Zawada za „Psy pociągowe” (Biuro Literackie); w kategorii
„esej” – Krystyna Czerni za książkę „Nietoperz w świątyni. Biografia Jerzego Nowosielskiego” (Znak), Adam Lipszyc za publikację „Rewizja procesu Józefiny K. i inne lektury od
zera” ( Sic!), Krzysztof Mrowcewicz za „Małe folio” (Instytut Badań Literackich PAN i Stowarzyszenie Pro Cultura Litteraria) oraz Filip Springer za książkę „Miedzianka. Historia
znikania” (Wydawnictwo Czarne). (pw)
a an na al il zi z
p pr zr ez de sd t sa t wa i wa i a •
870107
M
Człowiek roku
P
odczas tegorocznej Konferencji 2K12, która
odbyła się pod hasłem „W poszukiwaniu źródeł wzrostu”, nagrodę „Człowieka Roku Polskiego Internetu” przyznawaną przez redakcję portalu Internet Standard otrzymał Marcin
Beme, twórca serwisu Audioteka.pl, specjalizującego się w sprzedaży książek audio w plikach.
„Marcin Beme przekształcił start-up w stabilnie
działający biznes, czego dowodem może być
transakcja warta 2 mln zł z funduszem Giza Polish Ventures oraz współpraca z takimi gigantami, jak Amazon i iTunes” – informuje Internet
Standard w uzasadnieniu werdyktu. (pw)
Polska szybsza niż świat
P
olski rynek e-książek wzrośnie w ciągu najbliższych pięciu lat bardziej niż globalny, bo aż
11-krotnie. Pomoże moda na e-czytniki. Z prognoz firmy PwC wynika, że między 2011 i 2016
rokiem wpływy z elektronicznych książek (razem z podręcznikami) wzrosną w Polsce z 10
mln do 106 mln dolarów przy równoczesnym
spadku wpływów ze sprzedaży papierowych
książek liczonych łącznie z audiobookami. We-
• k s ki ąs żi ką iż k i •
• k w li ei pc i e ńc
2 0 01 5
2
77
Wydarzenia
Konrad T. Lewandowski, autor powieści „Sensownik Matki Polki”
Emocje starsze niż chrześcijaństwo
– Ile jest w „Sensowniku Matki Polki” prawdy, a ile tzw.
literackiego zmyślania?
– Historia jest autentyczna, ale prawdą, taką jaka była,
zupełnie nikt nie był zainteresowany. By opowiedzieć historię Patrycji, tak ma na imię pierwowzór powieściowej Klaudii,
bezskutecznie szukałem wydawcy przez sześć lat, do czasu aż
zaproponowałem ogólnie akceptowaną formę literacką, stanowiącą po trosze pastisz książek Joanny Chmielewskiej. Musiałem przełożyć autentyzm na język popkultury, inaczej ta książka
po prostu by nie zaistniała. Zatem pisanie „Sensownika” było
podróżą nie tylko w duszę mojej bohaterki, ale też, a może
przede wszystkim, w głąb zbiorowej świadomości. W efekcie
sam już nie wiem, czy napisałem babskie czytadło, czy coś
znacznie bardziej głębszego, jakąś narodową psychoanalizę. Niewątpliwie, na swój sposób
ścigałem archetyp Wielkiej Matki i próbowałem nadać mu współczesną postać.
– Czym jest dla pana tzw. dziedzictwo historyczne, które do pewnego stopnia
definiuje postawę bohaterki?
– Nie jestem sentymentalny, ale fascynuje mnie zjawisko powtarzania się historii. Kobieta odkrywająca w sobie siłę swoich przodkiń, które musiały sobie radzić w podobnych
sytuacjach, wzbudzenie pamięci genetycznej, to było naprawdę intrygujące – być tego
świadkiem i móc to opisać. Są to emocje znacznie starsze niż chrześcijaństwo, stąd wzięły się nawiązania do ruchów neopogańskich, a konkretnie rodzimego Kościoła Polskiego,
z którym sympatyzuję i którego przedstawiciele czynnie pomogli mi przy pisaniu tej powieści. Chram w Nowej Wsi i żerczyni Lesza istnieją naprawdę. Warto zauważyć, że Polacy-Polanie też są ludem starszym niż aktualna wiara większości z nich, a więc wzorowa
Matka Polka wcale nie musi być przykładną katoliczką. Jako zdeklarowany ekumenista szukałem jednak przede wszystkim tego, co łączy.
– Na jednym z portali czytelniczych „Sensownik…” określony został mianem „współczesnej komedii romantycznej”? To pierwsza taka powieść w pańskim dorobku…
– Nie sądzę, aby „Sensownik Matki Polki” był bardzo odległy od mojej dotychczasowej twórczości, chociaż dzieje się tu i teraz i choć jest powieścią kobiecą. Z ducha i klimatu
to jest historyczna fantasy, mimo że nie ma w nim jawnej magii, a wszelkie niezwykłości,
jakie się tam wydarzają, mają też zupełnie przyziemne wytłumaczenia. Pozostałem więc
wierny sobie. Mimochodem pokazuję w tej książce, jak plastyczną literaturą jest fantastyka
i jak bardzo można ją zbliżyć do rzeczywistości. To kolejny eksperyment literacki w mojej
karierze, ale w odróżnieniu od poprzednich przy „Sensowniku…” wszystkie moje domowe panie i panny miały znacznie więcej uciechy.
Rozmawiał Jan Miciński
dług PwC polski rynek e-booków będzie rósł
znacznie szybciej niż globalny, który ma zwiększyć się z 5,5 mld dolarów w 2011 roku do 20,8
mld dolarów w 2016 roku. E-booki będą wtedy przynosiły już 18 proc. przychodów całego
rynku książek na świecie. (pw)
553 opowiadania
O
rganizatorzy Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania we Wrocławiu informują,
że w ciągu zaledwie czterech lat ponad ośmiokrotnie wzrosło zainteresowanie konkursem
literackim związanym z Festiwalem. W 2008
roku prace na zaproponowany przez MFO temat nadesłało 67 autorów. Natomiast na tegoroczny nabór zakończony w połowie czerwca
przysłano aż 553 opowiadania, z których selekcję formalną przeszło 528 tekstów. Poprzedni
rekord z 2011 roku (365 tekstów) został przy
tym pobity tak wyraźnie, że organizatorzy zastanawiają się nad rozbudową formuły konkursu, na przykład nad przekształceniem go w całoroczny, stacjonarny warsztat literacki. Warto
jednocześnie odnotować międzynarodowy wy8
b i b l i o t e k a
a n a l i z
miar konkursu, na który w tym roku zgłaszali się
autorzy mieszkający na stałe w Kanadzie, USA,
Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Niemczech, Szwecji, we Włoszech, w Norwegii i, oczywiście, we
wszystkich regionach Polski.
Prace oceni jury w składzie Marta Mizuro, Natasza Goerke i Marcin Hamkało. Wyniki
wstępnej selekcji poznamy na początku sierpnia, następnie zostanie wybrana grupa kilkunastu osób, które organizatorzy zaproszą na
październikowe warsztaty. Nazwisko laureata
nagrody głównej będzie ogłoszone podczas
finału festiwalu na początku października we
Wrocławiu. (pw)
Nagrody
R
ozstrzygnięto IV Konkurs Literatury Dzie cięcej im. Haliny Skrobiszewskiej, który
wyłania co roku Listę Skarbów Muzeum Książki
Dziecięcej. W tym roku przyznano 3 nagrody i 9
wyróżnień. Nagrodę Główną otrzymała Iwona
Chmielewska za książkę „Pamiętnik Blumki”(Media Rodzina). Drugą nagrodę otrzymała Zofia
Beszczyńska za „Jajko Księżyca” z ilustracjami Nap r z e d s t a w i a
870107
•
talii Talarek (Akapit Press), a trzecią – Anna Czerwieńska-Rydel (tekst) i Marta Ignerska (ilustracje),
autorki książki „Wszystko gra” (Wytwórnia). Patronką konkursu jest Halina Skrobiszewska, która
kierowała Muzeum Książki Dziecięcej w latach
siedemdziesiątych, znakomita badaczka literatury dziecięcej, autorka wielu artykułów i książek
z tego zakresu, a także inicjatorka poznańskiego
Biennale Sztuki dla Dziecka. Nagroda Specjalna
przypadła w tym roku duetowi Krystyna Boglar
i Bohdan Butenko. Wyróżnienia otrzymali: Paweł Beręsewicz (tekst) i Piotr Fąfrowicz (ilustracje) za książkę „A niech to czykolada!” (Stentor),
Marcin Brykczyński (tekst) i Dorota Łoskot-Cichocka (ilustracje) za „W każdym z nas są drzwi
do nieba. Jan Paweł II nie tylko dla dzieci” (Centrum Myśli Jana Pawła II), Jarosław Mikołajewski
(tekst) i znowu Dorota Łoskot-Cichocka (ilustracje), za „Kiedy kiedyś, czyli Kasia, Panjan i Pagór” (Egmont), Przemysław Wechterowicz (tekst)
i Marianna Oklejak (ilustracje) za „Bum! Bum!!
Bum!!!” (Gruner und Jahr), Roksana Jędrzejewska-Wróbel, autorka książki „Bzyk Brzęk” z ilustracjami Jony Jung (Bajka), Maria Ewa Letki, autorka książki „Czarusia” z ilustracjami Beaty Zdęby (Bajka), Olga Masiuk, autorka książki „Lenka,
Fryderyk i podróże” z ilustracjami Agnieszki Żelewskiej (Literatura), Joanna Papuzińska za zbiór
„Król na wagarach” z ilustracjami Artura Gulewicza (Literatura) oraz Barbara Stenka za „Masło przygodowe” z okładką według projektu Olgi
Reszelskiej (Literatura). Wszystkie nagrodzone
i wyróżnione książki zostały wpisane na Listę
Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej 2011.
Personalia
Z
Grupą PWN pożegnała się Teresa Włochyńska-Trukawka, która zimą 2011 roku została
członkiem zarządu Wydawnictwa Naukowego
PWN. Wcześniej przez kilka lat budowała silną
rynkową pozycję Ogólnopolskiego Systemu Dystrybucji Wydawnictw Azymut. Obecnie zarząd
WN PWN działa w składzie dwuosobowym.
Funkcję prezesa pełni w nim Barbara Jóźwiak,
a wiceprezesa – Andrzej Nadolski.
Zmarł
W
wieku 86 lat zmarł Henryk Bereza, jeden
z najwybitniejszych polskich krytyków literackich, odkrywca Hłaski i Stachury, redaktor
miesięcznika „Twórczość”. „Z jego śmiercią kończy się pewna epoka polskiej krytyki literackiej”
– powiedział PAP Marek Nowakowski.
Sprostowanie
W
czerwcowym
numerze „Magazynu Literackiego
KSIĄŻKI” przy recenzji Książki Miesiąca „Itinerarium”
błędnie podaliśmy
nazwisko autora,
którym jest Jakub
Skiba. Za pomyłkę przepraszamy.
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
PATOLOGIA ANALFABETYZMU EMOCJONALNEGO
Przyczyny i skutki braku empatii w rodzinie
i w środowisku pracy
Stanisław Kozak
Data wydania: 2012, liczba stron: 304, format: B5, cena: 50 zł
Książka traktuje o patologiach emocjonalnych w rodzinach i w środowiskach
pracy. Analfabeta emocjonalny to osoba, która nie umie poznawać, odczytywać emocji i uczuć u siebie i u innych osób, w rodzinie czy w pracy. Analfabeci emocjonalni to: dzieci, młodzież, dorośli, którym w życiu codziennym
brakuje empatii, czyli ciepła, miłości, przyjaźni, chęci niesienia pomocy, wrażliwości na cierpienia innych.
MÓJ ZŁOŚNIK
Czyli jak nauczyć dzieci mądrego radzenia sobie ze złością
Agnieszka Gąstoł, Aneta Jegier
Data wydania: 2012, liczba stron: 165, format: B5, cena: 35 zł
Książka w przystępny sposób prezentuje mechanizmy powstawania złości
oraz ukazuje sposoby radzenia sobie ze złością swoją i innych.
www.ksiegarnia.difin.pl
Księgarnia internetowa
Difin Spółka Akcyjna, ul. Kostrzewskiego 1, 00−768 Warszawa
tel. 22 851 45 61 wew. 110, 111, fax 22 841 98 91, www.difin.pl, e−mail: [email protected]
Zamówienie
prenumeraty
faks (22) 827 93 50
Zamawiam prenumeratę miesięcznika „Magazyn Literacki KSIĄŻKI” począwszy od numeru … /2012
w promocyjnej cenie 160 zł za 12 numerów.
Tylko dla prenumeratorów – prenumerata elektroniczna gratis!
Imię i nazwisko .
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nazwa firmy .
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Adres korespondencyjny .
e-mail .
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Adres do faktury
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Numer NIP .
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Upoważniam firmę Biblioteka Analiz Sp. z o.o., ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416, 00-048 Warszawa, wydawcę
„Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” do wystawienia faktury VAT bez mojego podpisu oraz do wprowadzenia moich danych osobowych na listę prenumeratorów.
podpis
Należność prosimy wpłacać na konto 55 1020 1156 0000 7302 0008 4921 w PKO BP o/Warszawa
z dopiskiem: „Prenumerata Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”.
870107
Bestsellery
Książki lipca
Jedyny przyzwoity obyczaj
Camilla Läckberg jest – daję
słowo – producentką zaledwie poprawnych kryminałów
w rodzaju „Fabrykantki aniołów”. A jednak bije rekordy popularności, bowiem
skandynawskie kryminały są w modzie.
Bandytyzm po polsku jest, widać, mniej
ciekawy. Co w istocie każdy z nas od dawna podejrzewał.
Bohaterka, jak również narratorka „Lilki” Małgorzaty Kalicińskiej tak się przedstawia:
„Do wysokich nie należę, sylwetkę mam
daleką od modelek na wybiegu. Od dwudziestu lat na dietach, jak połowa kobiet
na świecie. Figura typu >>ósemka<<,
jak nasze gwiazdy sprzed lat, Kalina Jędrusik… Mam pupę, piersi, normalnie!
Mogłabym być wyższa… Podobno babcia
Lonia była malutka, a ktoś mi mówił, że
>>geny idą w co drugie pokolenie<<. No
jasne, bo mama wysoka, szczupła, ciotka
Jadwiga, jej siostra, też, i ich brat, którego
prawie nie znałam, Józef, także szczupak
(wiem ze zdjęć). A ja chyba w tę babcię
Lonię, mało mi znaną. Może? Moje włosy… Kiedyś byłam mysi blond, mama mówiła >>popielaty<<, a ja uważałam, że
nie ma takiego koloru. Dzisiaj się farbuję
na >>sarni brąz<<. Z kilku rożnych tubek idą do miseczki farby, żeby taki niby
naturalny kolor osiągnąć, bo mój własny
jest dziwaczny – sprana szmatka do kurzu”. No cóż, wyczerpujące.
Najpóźniejszy z trzynastu
wierszy Wisławy Szymborskiej zawartych w tomiku
„Wystarczy” datowany jest 2 listopada
2011 roku. Trzy miesiące przed śmiercią
noblistki. Zatytułowany jest „Mapa”.
Czy Benito Mussolini mógł
się podobać? Myślę, że dziewięć na dziesięć osób powie,
że to wykluczone. Facet wyglądał jakby
był żywcem wyjęty z kiepskiej operetki,
zresztą faszystowska morda i już. Kanon
męskiej urody bardzo się jednak zmienił,
skoro w 1933 roku kanclerza Austrii Dollfussa – czego dowiadujemy się z „Kobiet
dyktatorów” Diane Ducret – olśnił nagi
„korpus Mussoliniego”.
„Opowiadał nam redakcyjny
kolega Szymborskiej, Zygmunt Greń – piszą w >>Pamiątkowych rupieciach. Biografii Wisła10
b i b l i o t e k a
a n a l i z
wy Szymborskiej<< Anna Bikont i Joanna Szczęsna – że kiedyś Jarosław Iwaszkiewicz przysłał w rękopisie nowy wiersz pod
tytułem >>Płowienie koni<<. Szymborska zastanawiała się, czy nie chodzi jednak
o >>pławienie<<. Automatycznych połączeń telefonicznych wtedy nie było, rozmowę trzeba było zamawiać, czekać, wysłała
więc depeszę do Stawiska i przyszła odpowiedź: >>Czarownice i poetki się pławi,
konie się płowi<<. Wiersz ukazał się pod
tytułem >>Płowienie koni<<. Kiedy mówimy Szymborskiej, że w tomikach poezji
Iwaszkiewicza wiersz figuruje jednak pod
tytułem >>Pławienie koni<< łapie się za
głowę. – A to dopiero. Co ja narobiłam?
Nie poznałam się na żarcie”.
Carlos Ruiz Zafon w „Więźniu nieba”: „Jedyny przyzwoity obyczaj, którego należy
bronić stanowczo, to obyczaj czytania,
podczas gdy reszta jest kwestią sumienia
każdego z osobna”.
„Rzeki Hadesu” to ostatnia
część lwowskiej serii kryminałów Marka Krajewskiego
z komisarzem Edwardem Popielskim w roli głównej. Co dalej? Autor w wywiadzie
dla „Uważam Rze” anonsuje: „To raczej
zamknięcie poprzednich cykli. Spotkanie
dawnych przyjaciół ma znaczenie symboliczne, czyni zadość oczekiwaniom dużej
grupy moich czytelników, którzy uważali,
że nie rozstałem się z Mockiem w sposób
należyty. Nie bez powodu bohaterowie wypijają wódkę jako wodę z Lete, rzeki zapomnienia – jeden już nie wróci do ukochanego polskiego Lwowa, drugi opuszcza Wrocław, który nigdy nie będzie niemiecki.
O „Dla Ciebie wszystko” Nicholasa Sparksa internetowy
recenzent pisze: „O ile pod
koniec książki fabuła toczy się bardzo dynamicznie i jest emocjonująca, to niestety
muszę przyznać, że pierwsze 100 stron było katorgą”. To i tak niezłe proporcje, zważywszy, że powieść liczy 400 stron.
jącym zainteresowaniu czytelników miłością kazirodczą. I o niczym ponadto.
Tytułową bohaterkę „Czerwonej księżniczki” Dariusza
Kortko i Judyty Watoły czyli
prof. Ariadnę Gierek-Łapińską, niegdyś synową samego „Sztygara”, babcia pouczała
przed ślubem z Adamem Gierkiem: „Będziesz z nim miała słodkie życie. A miłość
przyjdzie z czasem”. Niestety, małżeństwo
świetnej okulistki się rozpadło, a później
przyszedł, nieproszony, wredny gość – alkoholizm.
Ze wstępu Andrzeja Wajdy do
książki niedawno zmarłego
prof. Andrzeja Szczeklika –
„Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny”: „Mój przyjaciel i lekarz przywołał
na stronach swego ostatniego dzieła postacie zasłużone dla Dobrej Śmierci: Brata
Alberta – Adama Chmielowskiego, Matkę
Teresę, Cicely Saunders i Alberta Schweitzera. Jeśli Nieśmiertelność się oddala,
potrzebujemy już nie lekarzy, ale mocnej
i niezawodnej ręki, która pomaga nam
uchylić drzwi Nieśmiertelności – nie tej,
którą zostawiamy tutaj dzięki swoim dokonaniom, a których nieśmiertelności zagraża słaba i ulotna ludzka pamięć – ale tej
prawdziwej, z którą się już nie rozstaniemy”. Gdyby nie to, że wcześniej Pierwszy
Polski Artysta nie omieszkał wspomnieć,
że we Francuskiej Akademii przypadł mu
fotel po Fellinim, można by pomyśleć, że
to cytat z kogoś zgoła innego.
Z dziewiątego tomu cyklu
„Dom nocny” Kristin Cast
i P.C. Cast, zatytułowanego
„Przeznaczona” dowiadujemy się, że oto
„chwilową stabilizację w świecie wampirów i adeptów przerywa pojawienie się
ludzi”, a wśród nich zaklinacza koni Travisa… Tak postępuje humanizacja współczesnej literatury młodzieżowej.
Czego dowodzi najnowsza
powieść Manueli Gretkowskiej „Agent”? Tego, że nie
umie ona pisać dialogów.
Jerzy Stuhr „Tak sobie myślę…”
– choroba zmienia człowieka,
bywa że diametralnie. „Pomału, z własnej woli, zamieniam się w obserwatora rzeczywistości i może dlatego warto
dla samego siebie to zapisać” – zastanawia
się znany aktor. Z całą pewnością.
Powodzenie „Płatków na wietrze” Victorii Cleo Andrews
świadczy o stałym, nie male-
Jo Nesbo, autor „Upiorów”
jest nie tylko specjalizującym
się w sensacji wziętym powie-
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
Bestsellery
Bestsellery „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”
lipiec 2012
Miejsce
Liczba
w poprzednim notowań
Poz.
notowaniu
na liście
Tytuł
Autor
Wydawnictwo
ISBN
Liczba
punktów
1
3
2
Fabrykantka aniołków
Camilla Läckberg
Czarna Owca
978-83-7554-193-9 483
2
8
2
Lilka
Małgorzata Kalicińska
Zysk i S-ka
978-83-7785-014-5 411
3
2
2
Wystarczy
Wisława Szymborska
a5
978-83-61298-35-9 334
4
9
4
Kobiety dyktatorów
Diane Ducret
Znak
978-83-240-1884-0
308
Pamiątkowe rupiecie.
Biografia Wisławy Szymborskiej
Anna Bikont, Joanna Szczęsna
Znak
978-83-240-1931-1
306
5
nowość
6
1
4
Więzień nieba
Carlos Ruiz Zafon
Muza
978-83-7758-187-2
271
7
6
2
Rzeki Hadesu
Marek Krajewski
Znak
978-83-240-2239-7
247
8
7
3
Dla Ciebie wszystko
Nicholas Sparks
Albatros
978-83-7659-631-0
230
Agent
Manuela Gretkowska
Świat Książki
978-83-7799-920-2
222
Płatki na wietrze
Virginia C. Andrews
Świat Książki
978-83-7799-742-0
219
Czerwona księżniczka
Dariusz Kortko, Judyta Watoła
Agora
978-83-268-0752-7
190
Nieśmiertelność prometejski
sen medycyny
Andrzej Szczeklik
Znak
978-83-240-2235-9
189
9
10
nowość
4
11
12
2
nowość
27
2
13
nowość
Przeznaczona
Kristin Cast, P.C. Cast
Książnica
978-83-245-8019-4
185
14
nowość
Tak sobie myślę...
Jerzy Stuhr
Wydawnictwo Literackie
978-83-08-04957-0
180
15
nowość
Upiory
Jo Nesbo
Wydawnictwo Dolnośląskie
978-83-245-9257-9
173
Marzenia i tajemnice
Danuta Wałęsa
Wydawnictwo Literackie
978-83-08-04836-8
160
Jestem kibolem
Krzysztof Korsak
Poligraf
978-83-7856-006-7
159
Siostra Faustyna. Biografia Świętej
Ewa K. Czaczkowska
Znak
978-83-240-1894-9
157
16
17
nowość
18
19
nowość
Dress Code.
Tajemnice męskiej elegancji
Krzysztof Łoszewski
Bosz
978-83-7576-155-9
150
20
nowość
Milcząca dziewczyna
Tess Gerritsen
Albatros
978-83-7659-750-8
147
nowość
21
John Grisham
Albatros
978-83-7659-632-7
130
2
Wszyscy mamy tajemnice
Harlan Coben
Albatros
978-83-7659-630-3
129
23
15
2
Dziennik
Jerzy Pilch
Wielka Litera
978-83-63387-05-1
128
24
14
3
Igrzyska śmierci. Trylogia
Suzanne Collins
Media Rodzina
978-83-7278-636-4
126
Wybrałam życie. Aborcja to nie jest
powód do dumy
Brygida Grysiak
Znak
978-83-240-2223-6
125
Arabska krew
Tanya Valko
Prószyński i S-ka
978-83-7839-108-1
117
25
26
nowość
11
2
27
nowość
Zwiadowcy tom 11.
Zaginione historie
John Flanagan
Jaguar
978-83-7686-120-3
116
28
nowość
Polskie piekiełko. Obrazy z życia
elit emigracyjnych 1939-1945
Sławomir Koper
Bellona
978-83-11-12301-4
107
Królowe życia
Katarzyna Miller
Zwierciadło
978-83-63014-18-6
106
Macierzyństwo non-fiction.
Relacja z przewrotu domowego
Joanna Woźniczko-Czeczott
Czarne
978-83-7536-375-3
101
29
23
30
2
Lista Bestsellerów – © Copyright Biblioteka Analiz 2012
Kancelaria
5
22
Lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” jest przedrukowywana w tygodniku „Angora”,
który ukazuje się w nakładzie 400 tys. egz., a także przez magazyn „Literadar”.
Jak powstaje lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”?
Zestawienie powstaje na podstawie wyników sprzedaży w ponad 300 księgarniach całego kraju, w tym w sieciach: Empik, Matras, regionalnych Domach Książki.
Pod uwagę bierzemy wyniki sprzedaży z 30 dni, zamykamy listę 15 dnia miesiąca poprzedzającego wydanie aktualnego numeru „Magazynu”. O kolejności na liście
decydują punkty przyznawane za miejsca 1-5 w poszczególnych placówkach księgarskich; przy czym za pierwsze miejsce dajemy 5 punktów, za piąte – 1.
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
•
870107
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
11
Bestsellery
ściopisarzem, ale i muzykiem, frontmanem
i tekściarzem kapeli „Di Dere”, głównie
zaś ekonomistą. Da sobie radę.
Danuta Wałęsowa w „Marzeniach i tajemnicach” porównuje się do automatu: „Niczym (…) maszyna. Jak w wojsku. Rozkaz i wykonać”. Wypada współczuć.
Groza, którą wiało z gazet
i telewizora w trakcie Euro
2012, zwalnia z oceny książki „Jestem kibolem” Krzysztofa Korsaka.
Z lektury tej pozycji także.
Na prezentacji „Siostry Faustyny. Biografii świętej” Ewy
Czaczkowskiej kard. Stanisław Dziwisz powiedział: „Siostra Faustyna jest darem Bożym dla naszych czasów,
dla Jana Pawła II była wzorem prawdziwej miłości, która powinna inspirować
współczesnych”.
„Dress Code. Tajemnice męskiej elegancji” Krzysztofa
Łoszewskiego to – zgodnie
z tytułem – podręcznik, jak się ubrać, jakie obuwie włożyć, jaki krawat nałożyć do
jakiej koszuli, jak długie winny być mankiety tej koszuli itd. itp. Coraz więcej facetów niczym innym się już nie zajmuje.
Jak to śpiewała Danuta Rinn? „Gdzie ci
mężczyźni, prawdziwi tacy…”.
W „Milczącej dziewczynie”
Tess Gerritsen opowiada
o zabójstwie młodej kobiety
w chińskiej dzielnicy Bostonu. Nie licząc
adresu wstukanego do GPS-u włos zdjęty z ubrania zabitej jest jedynym śladem
wiodącym do ustalenia zabójcy. Cóż to
jednak dla detektyw Rizzoli!
„Kancelaria” Johna Grishama
– klasyka gatunku. Ani gorsza, ani lepsza od „Firmy”, tyle, że to już zupełnie nie to samo.
Na marginesie dziesiątej
powieści Harlana Cobena
o Myronie Bolitarze – „Wszyscy mamy tajemnice” można było przeczytać w dzienniku „Polska”: „Coben to
doskonały przykład jankeskiego sukcesu. Urodzony w okolicach obskurnego
miasta Newark, w żydowskiej rodzinie
o rosyjskich korzeniach, jest typowym
przedstawicielem Amerykanina awansującego do wyższej klasy średniej. Przykładny mąż i ojciec czworga dzieci, właściciel wielkiego wiktoriańskiego domu
z 1865 roku, luksusowego apartamentu
na Manhattanie oraz dwóch psów”. Jak
widać, jankeski sukces dany być może tylko wybranym.
12
b i b l i o t e k a
a n a l i z
Jerzy Pilch w „Dzienniku”
opowiada o tym, jak razu
pewnego wsiadł do warszawskiego pociągu nie w Wiśle Uzdrowisku,
ale w Wiśle Głębcach. „Pociąg stał jeszcze
w Głębcach ja jeszcze na korytarzu, nagle w jego perspektywie pojawił się, a potem ruszył w moim kierunku młody człowiek. Im był bliżej, tym kroczył prędzej,
ale i swoiście – jeśli można tak powiedzieć
– nabożniej, z bliska widać było, iż oblicze
jego naznaczone jest radością nieoczekiwanego rozpoznania. Przyjaznym uśmiechem dawałem mu do zrozumienia, że się
nie myli… >>Czyżby?<< – pytała jego
fizys. >>Tak, to ja<< – odpowiadały moje rysy. W końcu dotarł, w kornej pozie
stanął tuż przede mną i niemo przepraszając, że zakłóca spokój, i cały z emocji
stremowany i rozdygotany zapytał: – Czy
jest pan może konduktorem? Sprostowałem chłodno. Owszem, miałem na sobie
wykwintną granatową kurtkę firmy Tatuum, ale to za mało, by prostować inaczej
niż chłodno. Mylący pozór przyodziewku
zresztą ograniczony, nie w kurtce był pies
pogrzebany, kurtka niczego nie ratowała,
ale też – nie histeryzujmy – specjalnie niczego nie trzeba było ratować, w sumie
przecież drobiazg. Żadnych w każdym razie studziennych traum, żadnych konsekwencji, status quo zachowane, konduktorem nie jestem, Głębce dalej moje”.
Szanowni, Drodzy, Nieocenieni Twórcy i Celebryci – Odnajdźcie swoje Głębce.
Im wcześniej, tym lepiej.
Głodowe Igrzyska, z detalami opisane przez Suzanne
Collins w „Igrzyskach śmierci. Trylogii”, to transmitowany na żywo
przez telewizję reality show, polegający
na oglądaniu, jak jedni drugich mordują
nawzajem. Dla amatorów.
Zabijanie nienarodzonych
dzieci nie jest powodem do
dumy – powiada w książce
„Wybrałam życie. Aborcja” Brygida Grysiak. Rzecz powinna być zadedykowana
humorystce Czubaszek i jeszcze paru podobnie wyzwolonych kobietom. Wyzwolonym z rozumu.
Mąż Marysi (Miriam) z „Arabskiej krwi” Tanyi Valko po
przyjeździe do rodzinnego
Rijadu w Arabii Saudyjskiej przestał okazywać żonie czułość. Dlaczego? „Miłości
między ludźmi nie należy okazywać, bo
jest ona niczym w porównaniu z wielbieniem Allaha”.
„Zaginione historie”, jedenasty tom „Zwiadowców” Johna Flanagana, to ostatnia
część cyklu. I to jest optymistyczne.
„Polskie piekiełko. Obrazy
z życia elit emigracyjnych
1939-1945” to bryk, który
Sławomir Koper sporządził z wielu lektur historycznych, głównie wspomnień
i pamiętników. A że wybrał momenty co
bardziej pikantne, całość czyta się znakomicie. Rzecz jednak głównie dla tych, którzy w dziedzinie historii raczkują.
Katarzyna Miller uważa, że
każda kobieta jest wyjątkowa, zupełnie jak bohaterki
jej książki „Królowe życia”. A były wśród
nich: Grzeczna Dziewczynka, Pierwsza
Naiwna, Kochanka, Dziewica i jeszcze parę „monarchiń”.
Joanna Woźniczko-Czeczott
w „Macierzyństwie non-fiction. Relacji” rezonuje: „Lubię historię znajomych, którzy zarzekali
się, że nie chcą mieć dzieci. Przekonywali, że wybierają wolność i krzywili się na
perspektywę pieluch. Po cichu wszyscy
dzieciaci trochę im zazdrościli. Potem ci
niedzieciaci zaliczyli wpadkę. I to jaką – od
razu bliźniaki! Po towarzystwie rozszedł
się szmer satysfakcji. Jednak jest sprawiedliwość na tym świecie”.
R anking sporządziła K amila Bauman
Komentarz Krzysztof M asłoń
Lista bestsellerów wydawnictwa Świat Książki
Tytuł
Autor
ISBN
Płatki na wietrze
Virginia C. Andrews 978-83-7799-742-0
Czarny styczeń
Sylwester Latkowski
978-83-7799-459-7
Poszukiwania
Nora Roberts
978-83-7799-718-5
Kwiaty na poddaszu
Virginia C. Andrews
978-83-7799-654-6
W świecie wiatru i wierzb.
Wyznania chińskiej kurtyzany.
Miao Sing 978-83-7799-600-3
Agent
Manuela Gretkowska
978-83-7799-920-2
Pod niemieckimi łóżkami
Justyna Polanska 978-83-7799-070-4
Pieśń Jedwabnego Szlaku
Mingmei Yip 978-83-7799-167-1
Potęga podświadomości
Joseph Murphy 978-83-7799-482-5
Przerwane milczenie
M. Bridget Cook, Melissa G. Moore
978-83-7799-435-1
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
„Najnowsza
historia Meksyku,
przedstawiona
nadzwyczaj
wnikliwie
i oryginalnie
przez człowieka,
który był jej
świadkiem.”
LIBRARY JOURNAL
Powieść wyróżniona
najważniejszą nagrodą
literacką w Rosji,
„Bolszaja Kniga 2007”
oraz nagrodą
czytelników.
Do kupienia na
870107
© fot. Charles Knox | Dreamstime.com
Rozkosze
bezkarnego
czytania
Lato z książką
O
, siądź na moim oknie, przecudowne lato, niech wtulę mocno głowę
w twoje ciepłe pióra korzennej woni
— pisała Maria Pawlikowska-Jasnorzewska,
doskonała poetka natury, obdarzona malarską wyobraźnią córka Wojciecha Kossaka, w wierszu „Pyszne lato”. Wirtuozi pióra
potrafią zawładnąć wyobraźnią czytelnika,
a pora, która aktualnie króluje w kalendarzu
i pogoda są idealne, by dać się wprowadzić
w błogi stan zaczytania. Uwodzeni słowem,
prowadzeni wprawną ręką twórcy możemy wreszcie jawnie uciec od rzeczywistości,
uwolnić się od obowiązków. Pociąg, lotnisko, plaża, taras, ławka w parku — miejsce
jest bez znaczenia. Potrzebny jest tylko jeden rekwizyt — książka.
Obserwując letnich turystów w różnych
krajach świata można przyjąć jako niemal
14
b i b l i o t e k a
a n a l i z
standard, że w podróżnym bagażu dużej
ich części znajduje się co najmniej jedna
książka, a czasem i więcej. I to w klasycznej, drukowanej formie. Chociaż liczba
użytkowników różnego rodzaju elektronicznych gadżetów do czytania wzrasta
w ostrym tempie i widać ich na wszystkich
lotniskach i dworcach, w restauracjach i kawiarniach, w samolotach, pociągach i autobusach, to jednak w silnym słońcu zazwyczaj te nowe wynalazki ciągle jeszcze
przegrywają z książką na papierze, chociaż
— jak tłumaczą miłośnicy postępu — łatwiej jest zabrać ze sobą 50 tytułów wgranych do czytnika lub dostępnych w sieci niż
wozić ze sobą ciężką biblioteczkę składającą się z kilku mniej lub bardziej opasłych
tomów. Ale jeszcze w tym sezonie książka
papierowa nie zginie. Zaglądając więc do
p r z e d s t a w i a
870107
•
tego książkowego bagażu możemy przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że
znajdziemy tam niemal zawsze jakiś przewodnik, a także książkę do czytania. Taki zastaw króluje pod wszystkimi szerokościami
geograficznymi, różne są tylko obszary opisane w przewodnikach, jak różny jest także ich typ — od skromnych kilkunastostronicowych broszur dla mniej ambitnych po
grubaśnie i bardzo obszerne opisy interesujących miejsc w stylu „Lonely Planet” czy
Rough Guide” dla wymagających. Tak samo
różne są gatunki książek zabieranych dla
przyjemności czytania. Wakacje zresztą pozwalają na wyjątkowy luksus, na jaki rzadko
można sobie pozwolić w trakcie codziennego zabieganego życia. Wtedy, w ciszy i bez
obowiązków, można zagłębić się w nieprzerwanej lekturze nawet przez kilka godzin
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
i przeczytać jednym ciągiem nawet najdłuższą trylogię, zwłaszcza kryminalną.
W dzień gorącego lata
Upragnione, wyczekane lato wreszcie w pełni, ciśnie się na usta. Tymczasem, „gdy lato
przeistoczyło się w niespodziewane mroczne kręgi dantejskiego piekła”, gdy „na niebie słońce jak jądro błękitnego gazowego
płomienia, właśnie takie światło, przed jakim nie ochronią okulary przeciwsłoneczne”, niektórzy, jak komisarz Malin Fors, muszą zmierzyć się ze złem. Mons Kallentoft to
wyśmienity pisarz powieści kryminalnych,
których akcja rozgrywa się za każdym razem
o innej porze roku, ale zawsze w jednej miejscowości — w szwedzkim Linköping. Przytoczony wcześniej cytat pochodzi z książki „Śmierć letnią porą” (Rebis), w której autor umiejętnie wzmaga w czytelniku uczucie gorąca, dusznej atmosfery by za chwilę
zmrozić mu krew w żyłach. Z niecierpliwością czekamy na „Piątą porę roku”.
Nie oszukujmy się, kiedy słupek rtęci dochodzi do 30 stopni, szukamy przeważnie
sposobu na ochłodzenie, cieszą się więc
powodzeniem opowieści z dreszczykiem.
„Dobra dusza opuściła nagle me ciało i jej
miejsce zajęła podsycana przez dżin iście
diabelska furia. Wyjąłem z kieszeni kamizelki scyzoryk, otworzyłem go, złapałem biedne zwierzę za gardło i z rozmysłem wyłupiłem mu oko” — to fragment opowiadania
„Czarny kot” pióra mistrza grozy, szalonego
geniusza, Edgara Alana Poego. Do księgarń,
dzięki staraniom wydawnictwa Albatros A.
Kuryłowicz, trafiła antologia obejmująca 16
najsłynniejszych mrocznych, wciągających,
ale zarazem zabawnych opowiadań w nowym przekładzie Andrzeja Szulca (aczkolwiek z zachowanym pięknym, soczystym językiem). Tom wzbogacają eseje wybitnych
ludzi pióra, zafascynowanych mistrzem: od
Stephena Kinga, Michaela Connelly`ego po
Jeffery`a Deavera i Tess Gerritsen.
Niezły chłód funduje Kjell Eriksson
w „Księżniczce Burundi” (Amber). Akcja
powieści toczy się bowiem w grudniu, gdy
zima uderza z całą swą mocą. Śnieg zasypuje Uppsalę. W śnieżnej zaspie zostaje odnalezione okrutnie okaleczone ciało Małeb i b l i o t e k a
a n a l i z
go Johna. Ofiara od dawna nie miała konfliktu z prawem, była przykładnym ojcem,
mężem, bratem. Policja bezradnie rozkłada ręce i wtedy, jak zwykle bywa w takich
opowieściach, zjawia się ona. Komisarz Ann
Lindell. „New York Times” świetnie określił
„Księżniczkę Burundi” jako „surową prozę
doskonale oddającą ducha chłodu i pustki
samotnego zimowego krajobrazu”. Brrr.
Lato to tradycyjnie czas czytania kryminałów. Biblioteka Akustyczna zaś zachęca,
aby kryminałów… posłuchać. Koneserów
tego gatunku zachwyci z pewnością „Kolacja z zabójcą” Aleksandry Marininy. To
pierwszy tom opowieści o major Anastazji Kamieńskiej, analityczce z moskiewskiej
milicji, autorstwa rosyjskiej pisarki, bardzo
w naszym kraju lubianej, wysoko stawianej
na półce autorów kryminałów. Audiobooka
czyta doskonale Roch Siemianowski.
Lato, lato,
lato, ech że ty
Z czym jeszcze kojarzy się lato? Z radością
odkrywania nowych miejsc. A już dziecięca ciekawość świata nie ma sobie równych. Z wielką przyjemnością rekomendujemy młodym podróżnikom przewodniki
ExpressMapu, które kuszą fascynującymi
opowieściami, w łatwy i przystępny sposób opowiedzianymi, a przy tym doskonale zilustrowanymi przez Mariannę Oklejak,
dobrze znaną wielbicielom „pasiastej” Basi. Dotychczas ukazały się książki o Rzymie,
Paryżu, Londynie i Krakowie. Autorka, Maria
Spingardi, prezentuje absolutnie obowiązkowe miejsca, które wręcz trzeba odwiedzić,
ale czyni to w sposób niezwykle intrygujący
— „potwór ciężki jak diabli, ale i koronkowo
prześwitujący” (to o wieży Eiffla), „Stanisław
Wyspiański miał chyba w torbie przenośne
akwarium, przez które zerkał sobie na świat,
kiedy mu się nudziło. Popatrz, jak on rysował: wszystko jest tak miękko pofalowane”,
albo taka ciekawostka: „czy wiesz, że w XVIII
wieku kilogram herbaty kosztował równowartość ponad 700 złotych?”. Te nietypowe przewodniki będą wciągającą lekturą dla
tych, którzy są ciekawi świata.
Pozostańmy w tematyce podróży.
Ogromnym zaskoczeniem może okazać
p r z e d s t a w i a
•
870107
k s i ą ż k i
się książka Tony`ego Gilesa „Świat w moich
oczach” (Prószyński i S-ka). Autor z humorem relacjonuje swoje wyprawy do Ameryki Północnej, Azji i Australii. Sypia w hostelach, podróżuje środkami komunikacji
publicznej, zwiedza najróżniejsze zakątki, smakuje nieznane potrawy. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie
fakt, że Brytyjczyk jest kompletnie niewidomy i w osiemdziesięciu procentach głuchy
na oba uszy. To zupełnie zmienia znaczenie
sformułowania „zobaczyć” inny kraj. Oto
człowiek, który jest w stanie przekroczyć
każdą granicę, aby zrealizować każde marzenie. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych, gdy chodzi o podróże, dzięki którym
zdobywa nowe doświadczenia, dowiaduje
się czegoś nowego o sobie i życiu. Autor
zdaje się pytać czytelnika — co jest celem
twojego życia?
Do podróży w głąb samego siebie, do refleksji, która sprawia, że poznawanie świata
staje się najpiękniejszą podróżą zachęca Jakub Skiba w książce „Itinerarium” (Jedność).
W słownikach tytułowe łacińskie itinerarium
tłumaczone jest jako „związane z podróżą”
(od iter, itineris czyli ‘droga’) i oznacza „antyczny opis podróży, zawierający dane dotyczące trasy, często w formie dziennika”.
Autor — zafascynowany poznawaniem
świata materialnego i duchowego — prowadzi czytelnika w głąb Europy, do miejsc
szczególnych, mało odwiedzanych, przybliżając ich architekturę, obyczaje i wierzenia.
Nie każdy czytelnik po lekturze tej fascynującej książki, wymagającej jednak znacznego skupienia i podstawowej wiedzy, podejmie decyzję o porzuceniu innych spraw
i wyruszeniu w podobną drogę po chrześcijańskiej Europie. Jednak wskazówki i przemyślenia autora z pewnością spowodują,
że chociażby do niektórych opisywanych
miejsc z radością, a przy tym z zaciekawieniem będziemy chcieli zajrzeć, nawet tylko
dla porównania refleksji autora z własnymi
odczuciami.
Z bardziej standardowych przewodników zwracamy oczywiście uwagę na najbardziej klasyczną serię znanego brytyjskiego wydawcy Dorling Kindersley zatytułowaną w oryginale „Eyewitness”, a w Polsce
wydawaną jako „Przewodniki Wiedzy i Życia”. Z tego wyjątkowo obszernego cyklu,
•
l i p i e c
2 0 1 2
15
drukowanego niemal we wszystkich językach świata, w każdym razie we wszystkich
językach „turystycznych”, wskażmy tutaj tylko jeden, ale bardzo charakterystyczny tytuł jakim jest „Wenecja i Veneto”, czyli przewodnik po mieście i jego regionie, jaki musi
obecnie odwiedzić chociaż raz w życiu każdy szanujący się turysta nie tylko z Europy,
ale także z obu Ameryk, z antypodów, ale
przede wszystkim z Japonii i coraz częściej
i innych krajów Azji. Właśnie teraz ukazało
się wznowienie pierwszego wydania z 1996
roku i dzięki temu możemy spokojnie ruszyć
w podróż do miasta nad najsłynniejszą laguną na świecie.
Z przewodników po Polsce zwróćmy
uwagę na nowy gatunek nazwany „Plażownikami”, a których wydawcą jest Agora. Ukazał się „Plażownik zachodni. Przewodnik po polskich i niemieckich kąpieliskach”, a poprzednio wydano „Plażownik
środkowopomorski”. Ten rodzaj publikacji
jest kontynuacją wielkiego sukcesu, jaki
przyniosła wydawcy seria „Spacerowników”, które początkowo były tylko skromnymi objętościowo wkładkami do „Gazety Wyborczej”, aby przez kilka lat rozrosnąć się w pokaźną serię przewodnikową
dostosowaną do potrzeb współczesnego
odbiorcy, pozbawioną ciężkiego, a czasem zabarwionego „smrodkiem dydaktycznym” balastu dawnych przewodników
z czasów PRL.
Tuż przed sezonem wakacyjnym nakładem Agory ukazała się również książka
szczególna, chociaż na to szczególne zainteresowanie zasługuje nie tylko jej ciekawa
forma i dopracowana szata graficzna, lecz
przede wszystkim osoba, a raczej osoby jej
autorów. Książka nosi tytuł „Światoholicy”
(znowu mamy do czynienia z nowo wymyślonym słowem!), a jej autorami jest małżeństwo Aleksandra i Jacek Pawlicccy. Nie
wszyscy zapewne podążą ich śladami, które prowadzą już niemal przez cały świat, ale
poczytać o maniakach podróżowania, a takimi są państwo Pawliccy, zawsze jest przyjemnie. Jeden tylko cytat: „Lotnisko w botswańskiej delcie Okawango to krótki pas
startowy na największej z wysepek. Po pasie biegają górce, czasami przetoczy się stado słoni. Zdaniem oczekujących pasażerów
jest przeganianie dzikiej zwierzyny z pasa
16
b i b l i o t e k a
a n a l i z
startowego, gdy na horyzoncie pojawia się
samolot”. Niektórym ten fragment zupełnie
wystarczy, wielu innych będzie zazdrościć,
a nieliczni ruszą w świat, jeżeli oczywiście
są „światoholikami”. W każdym razie wszystkich zapraszamy do dalszej lektury.
Wakacyjna miłość
Zgoła odmienną lekturę zafunduje czytelnikom Marek Lenarcik. Jego książka „Tajski
epizod z dreszczykiem” (Bezdroża) dotyka
wszelkiego rodzaju uciech cielesnych, których doświadczył sam narrator w tropikalnym raju z pięknymi plażami i krystalicznie
czystą wodą. „Książka skierowana jest do ludzi ciekawych świata, Azji, Tajlandii. Zawiera sporo seksu, bo było go dużo w tajskim
epizodzie mojego życia” — tłumaczy sam
autor. To książka dla marzycieli i podróżników, i dla wszystkich tych, którzy chcieliby
odmienić swoje szare życie.
Na kilka godzin oderwać się od rzeczywistości — kto o tym marzy. Niech więc
sięgnie po książkę Katarzyny ZyskowskiejIgnaciak „Ulotne lato Marianny” (Wydawnictwo MG). Jak reklamuje ją wydawca, to
powieść dla wszystkich kobiet o młodym
sercu. Akcja powieści toczy się latem 1939
roku. U progu wojna, lecz osiemnastoletnia Marianna właśnie nabrała nieokiełznanego apetytu na życie. Namiętność w niej
rozpalił przystojny i zuchwały młody wykładowca prawa.
„Sekretne składniki miłości” Nicolasa Barreau (Bukowy Las) to z kolei książka
o książce. O miłości oczywiście również, ale
wszystko zaczyna się od pewnej powieści
młodego Anglika, w której pojawia się mała restauracja Le Temps des Cerises w sercu
Paryża. Lokal o takiej samej nazwie w stolicy
Francji odziedziczyła po swoim ojcu Aurelie
Bredin. Po lekturze książki dziewczyna za
wszelką cenę chce poznać jej autora.
Słońce praży, upał nie ma litości, względnie spada temperatura, pada i nie ma zamiaru przestać. Anomalia pogodowe coraz
częściej spędzają sen z powiek zwykłych
obywateli. Jak poradzi sobie gatunek ludzki w tak zmieniających się okolicznościach
przyrody? Tego nie wiadomo. Ciekawą wizję zagłady ludzkości ma mistrz czarnep r z e d s t a w i a
870107
•
go humoru Kurt Vonnegut. Jego osobista
wersja darwinowskiego dzieła „O powstaniu gatunków” Darwina zatytułowana „Galapagos”, starannie wznowiona (Albatros),
rozbawi czytelników do łez, ale też chyba
i przerazi, sądząc po tym, jakim mottem
opatrzył książkę „Mimo wszystko nadal wierzę, że w głębi serca ludzie są naprawdę dobrzy” (Anna Frank).
Dodajmy tu jeszcze, że wielkim zaskoczeniem jest wakacyjna powieść zatytułowana „Turnus” (W.A.B.), a której autorem
jest debiutujący (!) jako powieściopisarz Tomasz Łubieński, znany dotąd głównie z podejmowania „ciężkich” czy nawet „najcięższych” tematów z naszej historii ostatnich
dwustu lat, a tytuł jego rozważań o powstaniach narodowych „Bić się czy nie
bić” wszedł już do potocznego słownika.
Dodajmy jeszcze, że Tomasz Łubieński jest
od lat redaktorem szacownego miesięcznika „Nowe Książki” i autorytetem występującym w wielu debatach publicznych. Ale
tym razem — jak sądzimy — dobrze się zabawił i napisał zgrabny tekst o wakacyjnym
pobycie naszych rodaków na wczasach na
Krecie. W sam raz do lektury podczas wakacyjnego turnusu na tej wyspie, która —
jak napisał recenzent „Rzeczpospolitej” została przez autora „przedstawiona inaczej
niż w turystycznych przewodnikach, a naprawdę fascynująco. Krajobrazy wyspy są
w >>Turnusie<< sugestywne, oddają jej zapach i kolor”.
I cóż powiecie na to,
że już się zbliża lato?
„Radość” — ten tytuł najlepiej określa to,
co czują najmłodsi na wieść o nadejściu lata. „Właściwie to zawsze mogłoby być tak
jak teraz” — wyznaje kaczka Katastrofa
podczas spaceru. Bohaterom przywołanej
książeczki Wojciecha Widłaka (Media Rodzina) nie straszna ani letnia ulewa, ani upał.
„Jest gorąco, bo jest lato” — wyjaśnia swoim podopiecznym Pan Kuleczka. „Lato może być, ale bez przesady” — odparła mu jak
zwykle wygadana Katastrofa. Po czym cała czwórka, z psem Pypciem i muchą BzykBzyk, upaja się smakiem lodów, czcząc przy
tym pomysłodawcę tego zimnego dese-
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
ru. Nie straszna im też nuda, wszak są wyjątkowi, w oka mgnieniu znają sobie zajęcie — puszczanie kaczek, zabawę w piratów, w chowanego czy odkrywanie zagadki
dmuchawców.
Wojnę nudzie wypowiedziało wydawnictwo Jedność, przygotowując dla dzieci
dwie książeczki, prawdziwe skarbnice zabaw, które można wykorzystać w domu lub
zabrać w podróż. „Księga gier i zabaw —
na podwórku, w plenerze, w domu” zawiera zabawy grupowe, do których zaprosić
można przyjaciół z podwórka, jak i gry indywidualne, w które można bawić się z rodzicami, rodzeństwem lub samemu, gry
karciane, logiczne, zręcznościowe, ruchowe i wiele innych pomysłów. Na „Wielką
księgę zabijania nudy” składa się pokaźny
pakiet zabaw rozwijających spostrzegawczość i koncentrację, gier intelektualnych,
łamigłówek i wykreślanek słownych. Obie
publikacje przeznaczone są dla dzieci od
siódmego roku życia.
Doskonałą letnią rozrywkę zapewni pociechom lektura książki Markusa Majaluoma
„Tato, w studni nie ma wody!”. To kolejny
fantastyczny tom fińskiej serii o zwariowanej rodzinie Różyczków. Tata, zupełnie przypadkowo, kupuje letniskowy domek nad jeziorem. Dzieci i sąsiad Rurka nie posiadają
się z radości. Na miejscu okazuje się, że jeziora, które widniało w ogłoszeniu w Internecie, nie ma. Są za to ptaki wodne, których
trasa lotu wiedzie przez sam środek domku.
Niecodzienne poczucie humoru i niesztampowe ilustracje zachwycą zarówno dzieci,
jak i rodziców.
Upalne lato panuje w Dolinie Muminków. W suchym gorącym powietrzu unosi
się sadza. Letni dzień zostaje nagle przerwany przez wybuch wulkanu, który wywołuje powódź. Jakie będą dalsze losy hipopotamopodobnych stworków dorośli z pewnością dobrze wiedzą, dzieciom zaś zalecamy lekturę „Lata Muminków”. W wydanej niedawno opasłej i eleganckiej księdze
„Muminki. Księga pierwsza” (Nasza Księgarnia) znalazły się też inne słynne dzieła
Tove Jansson „Małe trolle i duża powódź”,
„Kometa nad Dolina Muminków”, „W Doli-
870107
nie Muminków” i „Zima Muminków”. Całość
liczy blisko 480 stron.
Fakty na plaży
Ciekawym i dobrze już znanym zjawiskiem
obserwowanym od kilku lat na naszym rynku wydawniczym jest renesans literatury
faktu, a zwłaszcza biografii mniej lub bardziej znanych osób, tych, którzy wpłynęli na losy świata lub co najmniej swojego
kraju, ale też — zwłaszcza ostatnio — różnego rodzaju celebrytów i bohaterów jednego sezonu. Lektury takie cieszą się też
niezmienną popularnością na wakacjach,
bo najczęściej jest to lektura miła, łatwa
i przyjemna, chyba, że autor zechce nas
skatować postmodernistyczną formą czy
denerwującą manierą literacką, ale takie
książki nie mieszczą się zazwyczaj w urlopowym bagażu.
Przebojem ostatnich kilkunastu miesięcy
jest oczywiście biografia Danuty Wałęsowej
zgrabnie zatytułowana „Marzenia i tajem-
David Miller
Historia igrzysk olimpijskich i MKOl.
Od Aten do Londynu 1894-2012
Wydawca zdecydował się na wznowienie bardzo
cennego opracowania o największych wydarzeniach
sportowych, ale też i o historii ruchu olimpijskiego —
w roku Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Na marginesie
warto przypomnieć, że będą to igrzyska po raz trzeci rozgrywane w tym samym mieście, co jest szczególnym rekordem olimpijskim, a o rekordach traktuje też cała ta wspaniała księga. Poprzednio Olimpiady
w Londynie odbyły się w roku 1908 oraz 1948. Wszystko wskazuje na to, że tegoroczna londyńska Olimpiada
będzie najciekawsza i zorganizowana z największym rozmachem w historii sportu.
Pierwsza edycja tej olimpijskiej historii ukazała się w roku 2008, przed poprzednimi igrzyskami, które odbyły się w Pekinie i wywołały jeszcze przed ich rozpoczęciem
wiele obaw i kontrowersji, czego autor nie ukrywał. Trzeba właśnie podkreślić, że tekst
angielskiego autora jest niezwykle krytyczny dla wszystkich wypaczeń i nadużyć, jakie od lat dzieją się w sportowym świecie, łącznie chociażby ze skandalem wywołanym wyborem Salt Lake City w 1998 roku na miejsce Olimpiady oraz kontrowersjami
związanymi z późniejszym wyborem Pekinu i Soczi na organizatorów igrzysk, a także
o coraz skuteczniejszej walce z dopingiem. Obecna edycja jest istotnie rozszerzona
o wydarzenia z ostatnich czterech lat, omawia właśnie olimpiadę letnią w Pekinie i zimową w Vancouver, a także zapowiada już kolejne igrzyska w Rio de Janeiro.
Należy podkreślić wysiłek wydawcy dla „polonizacji” tomu, bo książkę uzupełnia napisany przez Kajetana Hądzelka rozdział poświęcony historii i teraźniejszości
polskiego ruchu olimpijskiego, zawierający też zestawienie wszystkich polskich
medalistów igrzysk olimpijskich, co z pewnością ucieszy wszystkich miłośników
statystyki sportowej, a jest ich niemało.
Monumentalna, bogato ilustrowana, pasjonująca opowieść o wskrzeszeniu
igrzysk olimpijskich przez Pierre’a de Coubertina, o często dramatycznym przebiegu zorganizowanych do tej pory igrzysk, o działalności Międzynarodowego Komitetu
Olimpijskiego, z pewnością znajdzie uznanie u czytelników, zwłaszcza młodszych
miłośników sportu, którzy nie pamiętają poprzednich igrzysk olimpijskich, ale też
i dla starszych, którzy czytając pasjonującą treść i oglądając interesująco dobrane
fotografie olimpijskich mistrzów i działaczy olimpijskiego komitetu, przypomną
sobie wydarzenia sprzed lat. Będzie to też wspaniały prezent dla wszystkich prawdziwych kibiców w olimpijskim roku. (PD)
tłum. Tomasz Górski, Katarzyna Karłowska, Anna Zdziemborska, Rebis, Poznań 2012,
139 zł, s. 720, ISBN 978-83-7510-904-7
nice” (Wydawnictwo Literackie), więc kto
jeszcze jej nie przeczytał może zabrać na
wakacje i wyrobić sobie zdanie nie tylko na
rolę żony wybitnego przywódcy w kształtowaniu narodowych — i rodzinnych — dziejów, ale też skąd się wzięła tak ogromna popularność tego tytułu. Nieco (ale tylko z nieco!) mniejszym sukcesem wydawniczym był
wywiad-rzeka Artura Andrusa z nową (odnowioną?) gwiazdą ostatnich miesięcy czyli
z Marią Czubaszek zatytułowany zachęcają-
18
b i b l i o t e k a
a n a l i z
co „Każdy szczyt ma swój czubaszek” (Prószyński S-ka). Kto już czytał, może teraz sięgnąć do kolejnej książki Artura Andrusa (już
bez jego książkowej partnerki), której tytuł
jest swoistym (jak to u Andrusa) kalamburem, a brzmi „Blog: osławiony między niewiastami” (również Prószyński i S-ka).
Biografii, a także wspomnień i dzienników, jest na rynku bezliku. Od gwiazd sceny
i ekranu po polityków i ludzi z ich kręgów,
aż po sportowców, co w roku piłkarskich mip r z e d s t a w i a
870107
•
strzostw Europy nie może dziwić. Na wakacyjną lekturę z jednej strony można polecić
opowieść portugalskiego autora Manuela
Rosa, który pojawił się w tym roku na Warszawskich Targach Książki, zatytułowaną
„Kolumb. Historia nieznana” (Rebis), z której dowiadujemy się zdumieni o … polskim
pochodzeniu odkrywcy Ameryki!
O politykę dobrze „zahacza” biografia dzisiaj niemal zapomnianej Adriany
Gierek-Łapińskiej, znanej okulistki i — co
najbardziej zwraca uwagę — byłej synowej Edwarda Gierka, I sekretarza Komitety
Centralnego PZPR, wszechwładnego polityka w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. „Czarwona księżniczka” (Agora)
nie jest jednak tylko opowieścią o życiu najwyższych sfer politycznych tamtych czasów, lecz przede wszystkim dramatycznym
życiorysem ówczesnej celebrytki, chociaż
nikt wtedy takiego słowa nie znał.
Dla ambitnych jest Mirona Białoszewskiego „Tajny dziennik”, który nie mógł ukazać się
wcześniej, jest bardzo szczery i obnaża „tajne”
strony życia poety. „Mając piętnaście, szesnaście lat po raz pierwszy zdał sobie sprawę ze
swojego homoseksualizmu. Pisze w dzienniku o tym, jak rozpoznawał samego siebie.
Gdyby mieszkał w Paryżu czy Nowym Jorku,
nikt by nie pytał, z kim śpi, o której wstaje i jak
się ubiera. On tymczasem żył w peerelowskiej Warszawie”, pisze Tadeusz Sobolewski,
jeden z bliskich autora „Dziennika”. Również
pewnego przygotowania wymagają biografie dwóch znaczących postaci literackiego życia w czasach PRL czyli Antoniego Słonimskiego (zatytułowana „Słonimski. Heretyk
na ambonie” pióra Joanny Kuciel-Frydryszak,
przy tym pozytywnie zaskakująca swym wysokim poziomem) i Igora Newerlego („Szkatułki Newerlego” autorstwa wytrawnego biografisty i historyka literatury Jana Zielińskiego), obie wydane przez W.A.B. w niezwykle
cennej serii „Fortuna i Fatum”.
Z drugiej strony biograficznego wachlarza znajdują się opowieści o znanych sportowcach, a niedawne piłkarskie mistrzostwa
spowodowały „wysyp” książek o tematyce
futbolowej, wśród nich pojawiło się sporo
biografii, czy autobiografii, niemal zawsze
spisanych jednak przez współpracujących
z piłkarskimi gwiazdami dziennikarzy. Jerzy
Dudek, najsłynniejszy nasz bramkarz ostat-
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
nich lat, we współpracy z Pawłem Habratem
wydał „Pod presją” (Sport and Profit). Jak zapewnia wydawca: „ale to nie jest biografia!
To rozebranie kariery piłkarza na czynniki
pierwsze. Z pomocą świetnego psychologa
sportowego, Pawła Habrata, Dudek przeprowadza czytelnika przez kilkanaście lat swojego sportowego życia, pokazuje świat piłki z nieznanej dotąd perspektywy. Widzimy
ciemne i jasne strony kariery, zarówno wielkie momenty triumfu, jak i smutne chwile
porażki. Żeby osiągnąć sukces, czy to w sporcie, czy w życiu, trzeba umieć poradzić sobie
w obu tych sytuacjach. Do tego potrzebne
są wytrwałość, umiejętność wykorzystania
swojej szansy, cierpliwość, a przede wszystkim wytrzymałość psychiczna. A tego każdy
musi się nauczyć sam — na błędach swoich
lub na błędach innych…”.
Z innych książek „piłkarskich” (ale nie tylko o piłce nożnej) wymieńmy tutaj jeszcze
„Pierwszą połowę” Radosława Majdana (Elipsa), którą były piłkarz — jak zapewnia wydawca — „postanowił przerwać milczenie”, bo
„nadszedł czas, żeby powiedzieć wszystko —
o moim związku z Dorotą, karierze sportowej,
tym, co się naprawdę wydarzyło w Mielnie,
kiedy zarzucono nam pobicie policjantów.
Oraz o wielu innych sprawach”. Jest jeszcze
biografia Kazimierza Deyny, legendarnego
skrzydłowego polskiej reprezentacji z czasów
jej największych sukcesów, gdy jej trenerem
był Kazimierz Górski. Jej autorem jest Stefan
Szczepłek, najlepszy polski dziennikarz sportowy, tytuł brzmi po prostu „Deyna”, a wydawcą są Marginesy.
I na koniec dwie książki o aktorach, co
chyba lubią czytać wszyscy. Wywiad-rzeka
Karoliny Prewęckiej „Stanisława Celińska.
Niejedno przeszłam” (Prószyński i S-ka),
w którym świetna aktorka, którą wielu widzów zapamiętało wpierw ze świetnego
debiutu filmowego w „Krajobrazie po bitwie” Andrzeja Wajdy, a potem z wielu, wielu innych kreacji filmowych, teatralnych i estradowych, opowiada o swoim życiu artystycznym, ale i prywatnym, w którym — jak
głosi tytuł — niejedno przeszła. Natomiast
postać Andrzeja Kopiczyńskiego, niezapomnianego „Czterdziestolatka” prezentuje
świetna Krystyna Gucewicz, jego bliska znajoma i osoba przekonana o niezwykłości tego „zwykłego” aktora, który poza popularnym inżynierem Stefanem Karwowskim wykreował dziesiątki innych niezwykłych postaci z najwyższego panteonu teatralnych
bohaterów, a przy tym opisuje go jako przyjaciela i świetnego kompana, nie zapominając o jego szczególnej pasji, jaką jest wędkarstwo oraz o jego miłości do zup!
Jest więc z czego wybierać — od literatury wysokiej, no, może nie najwyższej,
ale zawsze ambitnej, po urocze „czytadła”,
nie zapominając o zabraniu dobrych i coraz
ciekawszych przewodników. A nasz tekst
niech będzie tylko małym przewodnikiem
po tych lekturach.
Jak jest dobra książka na lato? Taka, która uskrzydla fantazję i skłania do marzeń.
Musi mieć dobrą historię do opowiedzenia.
A co potem? „A potem wpadło mi do głowy,
że mogłabym spędzić resztę lata, pisząc powieść” (Sylvia Plath z książki „Szklany klosz”).
EWA TENDERENDA-OŻÓG
PIOTR DOBROŁĘCKI
Audiobooki na wakacje
Fakt, że w czasie wakacyjnego wyjazdu audiobook warto mieć pod ręką, jest w miarę oczywisty, pozostaje jednak dylemat, jakie tytuły najlepiej zabrać ze sobą. Przedstawiamy, z lekkim przymrużeniem oka, nasz subiektywny wybór.
Tym, którzy obawiają się już samych warunków podróży, a jeszcze bardziej tego, co zastaną na miejscu, polecić można „Jądro ciemności” Josepha Conrada
w interpretacji Adama Ferencego — jakiekolwiek by te warunki nie były, przy takiej lekturze wydadzą się nam one całkiem znośne, zaś potencjalnie
niemiły dyrektor hotelu, do którego zmierzamy, z pewnością okaże się aniołem w porównaniu z Kurtzem. Jeśli już dotarliśmy na miejsce, a owo
miejsce okazało się na tyle egzotyczne, że nasz organizm niezbyt dobrze zareagował na tamtejszą florę bakteryjną, powinniśmy sięgnąć po
„Dżumę” Alberta Camusa, również w interpretacji Ferencego (tym samym, przynajmniej lektor pozostanie jakimś punktem stałym).
Zrozumiemy, że nasze dolegliwości są jedynie przejściowe, a wieczna może być tylko dobra literatura.
Skoro tylko czujemy się dobrze, wypada zwiedzić okolicę. Podczas spaceru po plaży warto sięgnąć po kryminalną „Drogę
po plaży” Petera de Jonge’a i Jamesa Pattersona, w interpretacji Zbigniewa Zapasiewicza. Wyprawę w góry uatrakcyjni
nam z kolei pozycja, której już sam tytuł w takich okolicznościach wywołać może pożądany dreszczyk grozy, mianowicie „Bezpowrotna góra. Baśnie Japońskie” (czyta Jan Peszek).
Pozostaje jeszcze las, do którego jak już wchodzić, to porządnie, co sugeruje nam kryminał „W głębi lasu” Harlana
Cobena, a do czego namawia nas Krzysztof Globisz. W lesie zrobić można wiele, przykładowo „Nakarmić wilki”
(autor: Maria Nurowska, lektor: Leszek Filipowicz) lub spotkać potencjalnie niebezpiecznego „Drwala”. Z tym
ostatnim zapozna nas Michał Witkowski w podwójnej roli autora i lektora.
Tych, którzy nie śpieszą się z koniecznym powrotem do codzienności, być może zainspiruje „Przez świat na
rowerach w dwa lata” Magdaleny Nitkiewicz i Pawła Opaski (lektor: Łukasz Musiał), tych zaś, którzy nabrali już sił i rwą się do pracy, zadowolą „Wędrówki z Gandalfem. Sprzedaż” poradnik biznesowy Briana Tracy’ego
i Roberta Kozaka (lektor: Robert Michalak). Jak widać, każdy znajdzie coś dla siebie.
Poleca Tomek Rabsztyn, Audiobook.pl
870107
Rozmowa numeru
Ewa Bieńkowska
Z prespektywy „Akwarium”
Kiedy przejrzała pani na oczy, zaczęła co
nieco rozumieć z otaczającego ją świata?
W trzynastym roku życia, w Październiku
’56. Gdy kiedyś opowiadałam Małgorzacie Szpakowskiej o swoim dzieciństwie,
zdumiona spytała: – Jak to możliwe, że
tak długo pozostawałaś tak nietknięta,
tak totalnie nieświadoma? Bo rzeczywiście, nawet szkoła, do której chodziłam,
choć TPD-owska, niczego mi nie narzucała. Nie nosiłam czerwonej chusty, nie
pamiętam żadnego prania mózgów, za to
jakieś awantury uczniowskie, bójki, grę
w cymbergaja – owszem. Rodzice dbali
zaś o to jedynie, by ich dzieci – to znaczy
ja i mój młodszy brat – zdobywały wiedzę i kulturę, poznawały literaturę, kochały Polskę z jej królewską przeszłością
i ojczystym krajobrazem. Nie opowiadali
nam o swoich przeżyciach okupacyjnych
czy tuż powojennych, lecz o swoim dzieciństwie – czystym i wyidealizowanym.
Prawdę poznaliśmy dużo później.
Wraz z powrotem Gomułki do władzy, do
wielkiej polityki powrócił też pani ojciec,
od końca 1948 roku znajdujący się w odstawce – na stanowisku dyrektora Biblioteki Narodowej. Wiele do myślenia dało
pewnie wszystkim, że na rozmowy z internowanym w Komańczy księdzem prymasem Stefanem Wyszyńskim wydelegowano
właśnie jego.
– Z pewnością, ale do władz ojciec został
doproszony nie od razu, w przeciwieństwie np. do Zenona Kliszki. Ministrem
oświaty został w listopadzie 1956 roku.
20
b i b l i o t e k a
a n a l i z
fot. Archiwum autorki
Gdy zamieszkała pani na Szucha, w kamienicy zwanej „Akwarium”, w okienku
siedział żołnierz odnotowujący wejścia
i wyjścia, nazwiska gości, a przed bramą przechadzał się wartownik z karabinem. Czy, jako dziecko, nie widziała pani
w tym nic dziwnego? Przecież miała pani
w szkole koleżanki mieszkające w innych
domach, do których wstęp nie był niczym
utrudniony.
Wstyd powiedzieć, ale będąc dzieckiem,
byłam z tego dumna. To było wyróżnienie, jakie i dlaczego, tego nie rozumiałam. Nie wiązałam tego z funkcjami pełnionymi przez ojca, słowa „komunizm”
chyba jeszcze w ogóle nie słyszałam, a na
pewno nie rozumiałam. Ale podobało mi
się, że do mojej mamy wartownik mówił „towarzyszko”, a niektórzy z sąsiadów i do nas, dzieciaków, zwracali się
per „wy”.
Ewa Bieńkowska (ur. 1943), córka Flory i Władysława Bieńkowskich, eseistka i historyk idei. Wykłada na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, na stałe mieszka w Wersalu, we Francji. Autorka książek m.in.: „Dwie twarze losu. Nietzsche. Norwid” (1975), „W poszukiwaniu królestwa człowieka” (1981), „Co mówią kamienie Wenecji” (1999), „Michał Anioł.
Nieszczęśliwy rzymianin” (2009). Ostatnio nakładem Wydawnictwa Sic! ukazał się tom jej wspomnień „Dom na Rozdrożu”.
I był nim do października 1959 roku, gdy
zastąpił go na tym stanowisku ówczesny
sekretarz Centralnej Rady Związków Zawodowych Wacław Tułodziecki. Paradoksalne, że odwołano go za sprzeciw wobec
rugowania ze szkół krzyży i lekcji religii,
które wcześniej do szkół wprowadzał. Będąc przecież komunistą, człowiekiem lewicy, niewierzącym.
To wszystko było trochę bardziej skomplikowane. Gomułka wściekł się na ojca
za memoriały, które ten mu wysyłał,
a w których krytykował jego politykę
od początku do końca, ze szczególnym
uwzględnieniem – tak to zapamiętałam – rolnictwa. Ale sama sprawa religii
w szkołach świadczy o ojcu niezwykle
pozytywnie. Otóż był on zdania, że nie
wolno iść przeciw pragnieniom i przyzwyczajeniom społeczeństwa. To było
jego najgłębsze przekonanie. Pamiętam,
jak podniesionym głosem mówił: – Jak
ci durnie – akcentował tych „durniów” –
mogą tak obrażać społeczeństwo! I to był
jego najcięższy zarzut wobec Gomułki
i jego ekipy. Jak oni sobie to wyobrażają –
pytał – że chcą zdobyć posłuch dla swoich
idei, poparcie dla swojego rządzenia, gospodarowania, a zarazem na każdym kroku obrażają naród? Nie zważając na to, że
p r z e d s t a w i a
870107
•
to religia jest najważniejszym lepiszczem
Polski. Przy czym, co oczywiście nie było
najistotniejsze, ale ciekawe, ojciec był zauroczony katolicyzmem jako siłą kulturotwórczą. Dla niego kanon mszy łacińskiej był jednym z najwspanialszych tworów ludzkości. Miał kiedyś przyjaciela
uczącego się na księdza i z tego czasu
zapamiętał całą mszę po łacinie. Potem
w domu, także i przy goleniu, wyśpiewywał ją pięknym basem.
A czy ten członek Polskiej Partii Robotniczej od 1942 roku, członek Komitetu
Centralnego PPR od 1945 roku, współzałożyciel Krajowej Rady Narodowej, był
wierzącym komunistą?
Nie. Pewna niezwykle mądra pani, przedwojenna PPS-ówka Wanda Załuska powiedziała mi coś bardzo ważnego: – Słuchaj,
twój ojciec był piekielnie inteligentnym
kondotierem. Czyli było w tym coś z machiavellizmu i jakiejś niepisanej umowy. Ja
swoje talenty – a ojciec miał odwagę przypisywać sobie te talenty, które faktycznie
miał – oddaję do dyspozycji Księciu, który
walczy o właściwą postać polityczną mojego kraju. Tym Księciem była partia, ale
zaprowadziła go do niej – w przeciwieństwie do wielu działaczy komunistycznych
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
Rozmowa numeru
tamtych lat – nie wiara, nie serce. W tym
sensie to nie był człowiek religijny.
A, według pani, religijny był, na przykład,
Zenon Kliszko?
Ależ to był fanatyk ze stanami mistycznymi na temat komunizmu. Przyszedł kiedyś do nas – do czasu nasze rodziny żyły
w przyjaźni – i ze łzami w oczach powiedział, że od jutra w Związku Radzieckim
chleb będzie za darmo. No, pełen stalinizm. Gomułkę kochał, był jego Aniołem
Bożym. Oczywiście, moje pole obserwacji
było zawężone, ale takich ludzi jak on, nie
znałam wielu. Miałam jeszcze przyjaciółkę, której rodzice przyjechali ze wschodu
na tankach i przywieźli nam Dobrą Nowinę. To była ta sama wiara w światło zbawienia poprzez komunizm. W przypadku
Kliszki, fatalnie odbiło się to na życiu jednej z jego córek.
Przed wojną pani ojciec był bezpartyjny.
Czy dlatego, że partia, do której chciał
wstąpić, nie istniała, bo rozwiązał ją towarzysz Stalin?
Po części pewnie tak, choć możemy tylko budować hipotezy. Moim zdaniem,
ojciec miał ogromne poczucie osobistej
wolności, i to, że miałby złożyć ją na ołtarzu jakiejś sprawy, nie było dla niego
ani łatwe, ani proste. To wykrystalizuje
się dopiero w czasie okupacji, gdy przekonał się, że tu już nie ma żartów i trzeba zadeklarować się politycznie. Wybór
był – ze względu na jego przedwojenną
lewicowość – oczywisty, chociaż wydaje
mi się, że miał on także charakter, niechby i w cudzysłowie, historiozoficzny. Ojciec był przekonany, że losy Europy rozstrzygnęły się na stulecia. Utrzymywał,
że zwycięstwa Sowietów pewny był od
pierwszej chwili, gdy Hitler napadł na
Rosję. Podobnie jak tego, że po wojnie
Polska znajdzie się w sowieckiej strefie
wpływów. A skoro tak, to jeśli się walczy o Polskę, to nie o odbudowanie Polski przedwojennej. Jego zdaniem, ci, którzy stanęli po stronie Londynu, popełniali niewybaczalny błąd, grzesząc przeciw
zdrowemu rozsądkowi.
W „oswobodzonej” przez Sowietów Polsce
pani ojciec znalazł się od razu we władzach
Polskiej Partii Robotniczej, na przełomie
1946 i 1947 roku kierując wydziałem propagandy KC PPR. A to znaczy, że zaszczuł
Mikołajczyka.
Dokładnie tak. Do końca był z tego powodu niesłychanie dumny, przechwalając
się umiejętnościami retorycznymi, które
bardzo miały mu pomóc w organizowaniu akcji antymikołajczykowskich. Tego,
że Stanisław Mikołajczyk mógł w ich wy-
niku pójść pod stienku, nie brał jakoś
pod uwagę. W ogóle jakby nie czuł grozy tamtych dni i wstydu za to, jak władze zachowywały się wobec AK-owców
i innych reprezentantów Polski pozakomunistycznej.
Pani rodzice zostali usunięci z PZPR. W jakich okolicznościach?
Mama, pisarka, w czynnościach członka
partii została zawieszona w 1966 roku
po podpisaniu listu protestacyjnego przeciw wydaleniu z PZPR Leszka Kolakowskiego, skądinąd mojego nauczyciela akademickiego, gdyż obok filologii romańskiej zaczęłam również studiować filozofię. Właśnie u Kołakowskiego, Pomiana,
Baczki…
Ojca pani wyrzucono z partii trzy lata
później, gdy wydał u Giedroycia „Motory i hamulce socjalizmu”.
Książka wydana w Paryżu przypieczętowała jedynie wyrok wydany wcześniej.
Usunięto go za przejście na pozycje rewizjonistyczne. On sam gorzko żartował:
„Tutaj wszystko jest do zrewidowania,
a oni walczą z rewizjonizmem”. A po tym,
jak Centralna Komisja Kontroli Partyjnej
z przewodniczącym jej sławnym „Gazrurką” – Kazimierzem Witaszewskim wydała swój werdykt, ojciec powiedział: „Nie
Seria Biblioteki > Dzieci > Młodzież
red. Anna Krajewska
Między dzieciństwem a dorosłością.
Młodzież w bibliotece.
Seria B-D-M nr 3
ISBN 978-83-61464-66-2
Cena 42 zł
format A-5, str. 192
data wydania: 2012
Grażyna Lewandowicz-Nosal
Od czterech do sześciu.
Książki dla przedszkolaka
Seria B-D-M nr 4
ISBN 978-83-61464-62-4
Cena 43 zł
format A-5, str. 164
data wydania: 2012
Czekamy na zamówienia: Dział Sprzedaży:
Al. Niepodległości 213, 02-086 Warszawa, tel.: 22 825 50 24, fax.: 22 825 53 49, www.sbp.pl, e-mail: [email protected]
870107
Rozmowa numeru
wiadomo, kto tu kogo powinien wyrzucić” i położył na stole wyjętą z portfela
legitymację.
Podobno jednak nie wydana powieść pani
matki budziła zastrzeżenia nie tylko polityczne, ale i literackie.
To z jednej strony przykra, z drugiej – zagadkowa sprawa. Ponieważ znam powieść,
mogę się zgodzić z krytyką poszczególnych
jej fragmentów. Zastanawiające jednak,
że na decyzję o ostatecznym wstrzymaniu kilkakrotnie już kierowanej do druku
książki wpłynęła ocena polityczna z 1971
roku, określająca powieść jako „w swoim
założeniu i realizacji świadomie i prowokacyjnie antykomunistyczną i antypartyjną”. Matka twierdziła, że sprawcą zatrzymania książki, już wcześniej, był Kliszko.
Ale, jak widać, nie tylko on był przeciw.
Zmiana ekipy sprawującej władzę w Polsce zasadniczo nie zmieniła stosunku bonzów partyjnych do takich rewizjonistów,
jak moi rodzice. Po 1970 roku ojca poproszono tylko raz do Pałacu Mostowskich,
gdzie po dziwnym skomplementowaniu
jego „Motorów i hamulców socjalizmu”
zadano mu pytanie, czy będzie dalej pisał,
również o nowych przywódcach. Odpowiedział: „Tego jeszcze nie wiem”. Dalsza
rozmowa była już zbyteczna.
Ale książkę matki rezenzowali również,
na użytek wydawców, koledzy-pisarze. Pozytywną opinię wygłosił o niej Tadeusz
Drewnowski, nagatywne – Andrzej Kijowski i Jerzy Lisowski. Szczególnie dziwiła
recenzja Lisowskiego, mającego pretensje o przedstawioną przez matkę, wnikliwie i z sympatią, postać Iwaszkiewicza.
Jerzy Kornacki po tym, jak mama przesłała mu maszynopis „Południa wieku”
zerwał z nią stosunki, gdyż jego zdaniem,
nie miała prawa przedstawić publicznie
takiego wizerunku „pana Władysława” –
czyli mojego ojca. Nie jest tajemnicą, że
ojciec miał w swoim czasie coś na kształt
drugiego domu, że był niepoprawnym kobieciarzem, co musiało wpłynąć na stosunki między rodzicami. A jednak reakcje
Kornackiego czy pewnej bliskiej znajomej
„ciotki rewolucji” były symptomatyczne.
Ta „rewolucjonistka” oddała maszynopis oburzona. W jej oczach matka popełniła zdradę. To natomiast, że przez lata
pisała na oboje moich rodziców donosy,
składając szczegółowe meldunki z wizyt
w naszym domu, uważała za normalne.
O zgrozo, za normalne zachowanie uważał to także mój ojciec. Czy jednak zdawał
sobie sprawę ze skali inwigilacji? Tego nie
wiem, o tym, na przykład, że inną donosicielką była badaczka historii, prof. Maria Turlejska dowiedziałam się dopiero na
początku lat dwutysięcznych.
Niedawno ukazał się tom korespondencji Jerzego Giedroycia i Czesława Miłosza.
22
b i b l i o t e k a
a n a l i z
W jednym z listów Giedroyc chwali się, że
lada dzień wyda iście sensacyjną książkę
człowieka władzy… Anonsował w ten sposób „Motory i hamulce socjalizmu” pani
ojca… Czy nie rozczarował się jednak zawartością książki będącej analizą systemu, a nie zbiorem niedyskrecji rządowych
i sejmowych?
Niemniej wydał mu potem i „Socjologię
klęski. Dramat gomułkowego czternastolecia”, i następną książkę. Gdy byłam
w Maisons-Lafitte z, powiedzmy, misją od
ojca, Giedroyc powiedział mi: „Jesteśmy
zainteresowani wszystkim, co napisze pan
Władysław”. Zachowałam dla siebie, jak
zmieniał się stosunek ojca do „Kultury”,
którą długo uważał za pismo wraże i nie
brał do ręki. Podobnie jak nie słuchał Radia Wolna Europa. Powtarzał: – Oni nic
nie rozumieją, nic nie wiedzą. Kipiał niechęcią i pogardą, wyzywając emigrantów
od zakutych łbów. Już sam fakt, że żyli
zagranicą, przekreślał ich w jego oczach.
Bo wszystko co tu, było ważne i mądre –
a najmądrzejszy był on – wszystko, co tam:
nieistotne, gorsze, głupie.
Pewnie na tej zasadzie – co akurat jest nawet wzruszające – uważał pani ojciec pobliski waszej kamienicy Park Łazienkowski
za najpiękniejszy na świecie.
Oczywiście, bo żadnego innego nie widział.
Te słowa w ustach pani, mieszkanki Wersalu, mają swoją wymowę…
Sekret patriotyzmu ojca tkwił, poniekąd,
w braku szerszych perspektyw. Ale jego
duma z wielkiej przeszłości Polski była autentyczna. Z jakimże przejęciem obwoził nas po Czerskach i Kruszwicach, a już
w Krakowie na Wawelu miał łzy w oczach.
To była miłość nieudawana i myślę, że wiele mu można wybaczyć – właśnie za nią.
Jak rodzice przeżyli stan wojenny, Solidarność, zmianę ustroju?
Mama zmarła w 1990, ojciec w 1991 roku.
Ona była entuzjastką Solidarności, on jak
zwykle wydziwiał, nie kryjąc rozczarowania, że w 1989 roku nowe władze postawiły na wolny rynek i kapitalizm. Powtarzał, że na Zachodzie wszyscy światli
ludzie uciekają od kapitalizmu, który dla
niego był patologią historyczną. Ale swoje ostatnie lata przeżył urzeczony postacią
Jana Pawła II.
Rodzice mieli pogrzeby katolickie, co mniej
dziwi w przypadku matki, ale ojca…
Na pogrzebie niektórzy starzy towarzysze nie kryli swego oburzenia na widok
księdza. Ale ojciec nigdy nie powiedział
wyraźnie, że nie życzy sobie religijnego
pogrzebu. Mama była wierząca, choć do
kościoła doszła na stare lata, ja zostałam
ochrzczona…
p r z e d s t a w i a
870107
•
Wspomina pani jednak, że z pani rodzicami chrzestnymi był pewien kłopot. Otóż
według legendy rodzinnej mieli być nimi
Ryszarda Hanin i Stefan Żółkiewski…
Co się nie bardzo zgadza. To znaczy –
Żółkiewski tak, ale Hanin, zdaje się, wróciła do Polski dopiero z Berlingiem, a ja
urodziłam się w 1943 roku. Matka ukrywała wtedy ojca i moja metryka była potrzebna na wypadek gdyby komuś przyszło do głowy podejrzewać matkę lub ojca
o żydowskość. Dla mnie ten okupacyjny
chrzest też owiany jest jakąś tajemniczością. Zaś na pogrzebie ojca poza garstką
najstarszych komunistów i ich rodzin, nie
było środowiska nowej lewicy, zajętego
pewnie akurat wyborami. Jeden Henio
Wujec przyszedł…
Tak sobie myślę, że ojciec pani choć ewoluował w swoich poglądach, pod wieloma względami pozostał jednak nieugięty.
Sekciarzem nie był na pewno, ale z komunizmem – w tej czy innej postaci – nie potrafił się rozstać.
On chciał lepszego socjalizmu w czasie,
gdy nasi dysydenccy luminarze już się
z nim żegnali. Czas biegł dla niego za szybko. Z nim było tak, jak z wieloma osobami,
które swego czasu oburzył Jacek Kuroń
mówiąc, że finlandyzacja jako program
dla Polski to już za mało.
Co pani czuje przyjeżdżając teraz do Warszawy i, jak sądzę, zachodząc czasem na
Aleję Szucha?
Ależ bywam tam często, w naszym mieszkaniu zagospodarował się bowiem brat,
ma tam pracownię. Odwiedzam więc rodzinę i… przywołuję dawne obrazy. Widzę klatkę schodową z zamurowanym
okienkiem, w którym siedział facet wydający przepustki, bramę, przed którą
nie stoi żaden żołnierz, z karabinem czy
bez. Sentyment to za dużo powiedziane,
ale tam właśnie przeżyłam swoje dzieciństwo, młodość, początki pisania. Tołstoj powiedziałby: „Lata chłopięce”. Dobrze też pamiętam, jak wpadałam do rodziców w latach siedemdziesiątych, gdy
pracowałam na KUL-u w Lublinie. Wychodzili mi oboje na spotkanie, szczęśliwi z tej wizyty, ale jakby trochę nieobecni, oderwani od biurek, od spraw, o których myśleli i pisali. Wzruszały mnie ich
starzejące się twarze, ale to wzruszenie
ustępowało irytacji, gdy mama zaczynała swoje wspominki i atakowała ojca,
wtedy już ustępliwego, a niebawem usługującego żonie unieruchomionej rozedmą płuc. Oboje zresztą zmarli na to
samo. A ja patrzyłam na te kochane twarze, na ten mój ukochany dom, w którym niby czas nie stanął, ale biegł już –
jak napisałam we wspomnieniach – innym ściegiem.
Rozmawiał K rzysztof M asłoń
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
Rynek książki
G+J Książki gna do przodu
Sukces w kolorze blond
Ł
ączna sprzedaż książek Beaty Pawlikowskiej, sławnej podróżującej „blondynki”, przekroczyła do połowy tego roku
pół miliona egzemplarzy. Największym
hitem jest seria „Blondynka na językach”,
a książka „Blondynka na językach angielski-brytyjski” osiągnęła sprzedaż ponad
300 tys. egz.
Seria została stworzona w wydawnictwie G+J, które publikuje wszystkie książki Beaty Pawlikowskiej, w tym
relacje podróżnicze ukazujące się także
w edycjach kieszonkowych. Właśnie serie pocket book, zupełnie nowe w ofercie znanego z obszernych albumowych
edycji wydawcy, okazały się być strzałem w dziesiątkę. I to nie tylko wydania
Pawlikowskiej, także: Martyny Wojciechowskiej, Piotra Kraśko, Anny i Krzysztofa Kobusów czy też Olgi Morawskiej.
Martyna Wojciechowska, redaktorka należącego do G+J magazynu „National Geographic” to druga najbardziej poczytna autorka
pisząca o podróżach.
Łączna sprzedaż jej relacji „Kobieta na krańcu świata” przekroczyła już 200 tys. sprzedanych egz.
– W 2010 roku, zaraz po moim pojawieniu się w G+J Książki, zmieniłam strategię wydawniczą – mówi Iga Rembiszewska,
dyrektor ds. sprzedaży i marketingu działu książek wydawnictwa G+J RBA. Postawiłam na książkę mass
marketową i biznes seryjny. G+J jest potęgą,
jeśli chodzi o dobrych
autorów i sprawdzone
nazwiska, więc postanowiłam postawić na
sprawd zonych auto rów i dać czytelnikowi
o mniej zasobnym portfelu namiastkę podróży
w wersji kieszonkowej.
Dzięki seryjności zdobyliśmy ogromną rzeszę lojalnych czytelników, którzy za niewielkie pieniądze co
b i b l i o t e k a
a n a l i z
miesiąc mogą podróżować w najodleglejsze zakątki świata. Dwa
dzięki ofercie tańszej udało nam
się też rozszerzyć kanały dystrybucji o hipermarkety, co z wydaniami albumowymi było niemożliwe.
G+J zdyskontowało Euro 2012
wprowadzając do sprzedaży przewodniki po miastach-gospodarzach turnieju oraz mapy. „Mapa kibica Euro 2012 Warszawa”
miała sprzedaż na poziomie ponad
13 tys. egz.
Inne obszary zainteresowań wydawcy to poradniki, w tym bestsellerowe: „Dlaczego mężczyźni kochają zołzy” (blisko 78 tys. egz.
drugiego wydania – tytuł bestsellera Empiku za 2011 rok), „Dlaczego mężczyźni poślubiają
zołzy” (blisko 30 tys. egz.)
i „Co każdy duży chłopiec
w iedzieć pow inien ( blisko 28 tys. egz.). Z kolei
z literatury społecznej dużą sprzedaż miały: „Smoleńsk 10 kwietnia 2010”
(26 tys. egz.), „Obrączki.
Opowieść o Marii i Lechu
Kaczyńskich” (25 tys. egz.)
czy „Sekrety PR L-u” (19
tys. egz.).
Książki dla dzieci tego
wydawcy zbierają kolejne nagrody. Seria „Pieski” („Chcę
mieć pieska”, „Mój piesek
ma budę”, „Piesek na spacerze”, „Piesek u lekarza”,
„Bawmy się”, „Spotkanie
z innym psem”) została
wyróżniona w X edycji
konkursu „Świat Przyjazny
Dziecku” organizowanego przez Komitet Ochrony Praw Dziecka. Wcześniej książka „Opowieść
o chłopcu, który chciał zostać delfi nem, czaplą, wyżłem i… stonogą” otrzymała wyróżnienie w IX
edycji tego konkursu. W konkursie
Polskiej Sekcji IBBY wyróżnienie
w kategorii Książka Roku 2011 –
Wyróżnienie graficzne/Książka obrazkowa zdobyła Marianna Oklejak za ilustracje i projekt grafi czny książki „BUM! BUM!! BUM!!!”,
a Przemysław Wechterowicz został
nominowany za tekst.
p r z e d s t a w i a
•
870107
k s i ą ż k i
Iga Rembiszewska,
pytana o plany na resztę roku, odpowiada: –
Kontynuujemy strategię
budowania dużych nazwisk zarówno w kategorii podróżniczej, jak
i w pozostałych kategoriach. Z ważnych pozycji
(każda jest dla nas istotna) w drugiej połowie
roku mamy takie hity
jak Mariusza Czerkawskiego „Życie na lodzie”
(wrzesień 2012), Adama
Nergala Darskiego „Spowiedź heretyka” (październik 2012), biografie
Fidela Castro i Whitney Houston (październik/listopad 2012) czy
„Klątwa rock and rolla” (o gwiazdach światowych, które odeszły za
wcześnie). Do grona naszych autorów podróżników dołączył Marek
Kamiński. Premiera naszej wspólnej pierwszej
książki pod logiem National Geographic „Moje wyprawy” odbędzie się
w listopadzie 2012. W beletrystyce mamy też możliwość wydania nowego
tytułu – nowelki kryminalnej „Slices of night” autorstwa Alex
Kavy, Eriki Spindler
i J.T. Ellison oraz kolejny thriller z inspektorem Pendergastem
„Granice szaleństwa”,
duetu Douglas Preston i Lincoln Child.
Wszystkie premiery
będą silnie promowane na łamach magazynów G+J Polska –
„Gala”, „Glamour”, „Focus”, „National
Geographic Polska” i „Traveler”.
Za sukcesem tych wszystkich działań
wydawniczo-sprzedażowych stoi ciężka
praca nie tylko moja, ale przede wszystkim mojego zespołu redakcyjnego i sprzedażowego, jak również silne wsparcie wydawcy Agaty Materkowskiej i pani prezes
całej grupy G+J Magdy Malickiej, które
zaakceptowały i wspierają właśnie taką
strategię wydawniczą.
•
l i p i e c
2 0 1 2
23
Felieton
Między wierszami
Kadry pamięci
to się stało, że scenariusz filmu faJakbularnego
o Eugeniuszu Bodo od po-
nad dekady nie może zostać przeniesiony
na ekran – zastanawiano się w warszawskim kinie „Atlantic” przy okazji prezentacji monografii tego chyba najpopularniejszego polskiego aktora filmowego
okresu międzywojnia (Ryszard Wolański
„Eugeniusz Bodo. Już taki jestem zimny
drań”, Rebis). Scenariusz pod roboczym
tytułem „Za winy niepopełnione” napisał Józef Hen dla reżysera Andrzeja Kotkowskiego, do głównej roli kandydowali
Janusz Józefowicz oraz Wojciech Malajkat. Niestety kolejni prywatni producenci
zawodzili finansowo, Komitet Kinematografii i jego sukcesor PISF także nie byli
skłonni wyłożyć pieniędzy na ten, trzeba przyznać, dość kosztowny (kostium,
dekoracje, elementy batalistyki) projekt,
podobnie zresztą jak TVP, niezależnie od
opcji politycznej tam władającej. Zaskoczenie wśród licznie zgromadzonej widowni wzbudziła informacja, że bohater
biografii był zwolennikiem Narodowej
Demokracji. Bodo – stały prenumerator
tygodnika „Prostu z Mostu”, zaprzyjaźniony z jego redaktorem naczelnym Stanisławem Piaseckim, był – tak jak endecy,
nie wspominając o syjonistach – zwolennikiem emigracji polskich Żydów do Palestyny. Aktor uchodzi także za pioniera
reklamy pośród polskich aktorów. Zachwalał kapelusze (stetson, eden, panama i borsalino) od renomowanego modysty Cieszkowskiego (dziś Targowa 18),
miał własne kopyto u Kielmana (Chmielna), polecał mazurki od Zagoździńskiego
(dziś, niestety tylko pączki – Górczewska 15), firmował własnym pseudonimem
(po prawdzie nazywał się Junod) za 500 zł
miesięcznie kawiarnię przy ulicy Foksal.
A skoro o stołecznych adresach mowa to
początkowo zamieszkał z matką w czteropokojowym apartamencie przy ulicy Wareckiej (potem w tym podzielonym za komuny na mniejsze lokalu mieszkał Edward
Dziewoński, co akcentuje tablica pamiątkowa wmurowana we front kamienicy),
a w połowie lat trzydziestych przeniósł się
do nowoczesnego, jakbyśmy to dziś rzekli, apartamentowca przy Marszałkowskiej 132 zniszczonego podczas Powstania
Warszawskiego (obecnie w tym miejscu
wznosi się dom handlowy Sezam).
Nieopodal jest kino Palladium i dawne
podziemia dyskoteki Maxim, zajmowane
obecnie przez klub Hybrydy, gdzie Agencja Artystyczna MTJ promowała książkę
Krystyny Gucewicz „Jak być kochanym”
poświęconą Andrzejowi Kopiczyńskiemu.
Czterdziestolatek czterdzieści lat później
zgromadził tłum (choć obowiązywały zaproszenia) nierzadko z czołówek pism kolorowych. Naturalnie byli współtwórcy
nieśmiertelnego serialu o perypetiach inżyniera Stefana Karwowskiego: Jerzy Gruza, Anna Seniuk, Roman Kłosowski, Leonard Pietraszak, Zofia Czerwińska, Stefan Friedmann, Wojciech Malajkat… Tortu dla nikogo chyba nie zabrakło. Książka
jest owocem sąsiedzkiej współpracy aktora
i wieloletniej dziennikarki działu kultury
śp. „Expressu Wieczornego”. Oboje od lat
mają działki rekreacyjne pod Mińskiem
Mazowieckiem, gdzie starają się spędzać
każdą wolną chwilę. Kopiczyński urodzony w Międzyrzeczu Podlaskim wychował
się w Augustowie, stąd hobby – wędkarstwo. Rozwijał je w Szczecinie, gdzie na
kilkanaście lat zakotwiczył po zakończeniu pod koniec lat pięćdziesiątych warszawskiej PWST. Powiadają, że sama fotografia największego okazu złowionego
przez filmowego Mikołaja Kopernika ważyła kilka kilogramów…
Kadrów pamięci nie brakuje również
w „Szarej godzinie” Zofii Kucówny (Zysk
i S-ka), zaprezentowanej w Klubie Księgarza. To trzecia książka aktorki. Sentymentalna opowieść o dzieciństwie spędzonym
w Komorowie, pracy na uczelni ze studentami, wieloletniej działalności w ZASP-ie
na rzecz Domu Aktora w Skolimowie, ornamentowana dykteryjkami, doprawiona szczyptą vie privee. Lektura w sam raz
na plażę.
Pod tym samym adresem W.A.B. rekomendowało wznowienie (znacznie poszerzone) reportażu Krystyny Kurczab-Redlich „Głową o mur Kremla”. Autorka – od lat pracująca jak korespondentka polskich mediów (między innymi Polsatu) w Rosji – gruntownie omawia tamtejszą teraźniejszość, na której
cieniem – zwłaszcza pod dyktatem duetu
Miedwiediew-Putin – kładzie się postsowiecka spuścizna, zaś przyszłość przypomina wielką niewiadomą. Rzucało się
to w oczy podczas lektury fragmentów
odczytanych przez Macieja Rayzachera oraz dyskusji fachowo moderowanej
przez Marię Przełomiec. Tak, tę samą,
która 17 września 1999 roku jako jedyna
spośród 18 obecnych w Charkowie przedstawicieli polskich mediów nadała w swej
relacji informację o tym, że prezydent
Aleksander Kwaśniewski „lekko chwiał
się na nogach” podczas uroczystości oddania hołdu zamordowanym polskim oficerom. Pozostałe nasze stacje, rozgłośnie
i gazety dopiero po paru dniach odważyły
się ostrożnie podjąć temat tej niedyspozycji („pourazowy zespół przeciążeniowy goleni prawej”), która – co dopiero
po latach przyznał sam zainteresowany
– stanowiła następstwo nadużycia przezeń alkoholu.
Tomasz Zb. Zapert
„Magazyn Literacki KSIĄŻKI”
całkowicie za darmo!
http://issuu.com/magazynliteracki
870107
Rynek wydawniczy
Co czytają inni
Kultura fizyczna
A
ni sport mnie nie interesuje, ani lite ratura dla młodzieży, ale cóż, czasem
trzeba… Może dlatego, że godzina taka,
piłkę kopie jakichś 22 facetów (a i tak
Niemcy wygrają), wszyscy żyją sportem.
Ale ja o boksie, nie o futbolu.
Robert Sharenow, amerykański scenarzysta i producent telewizyjny, fabułę
swej powieści „The Berlin Boxing Club”
(Harper Teen) oparł na drobnym fakcie
wyłuskanym z biografii największego niemieckiego pięściarza, Maksa Schmelinga: podczas Nocy Kryształowej w 1933
roku Schmeling uratował życie dwóm żydowskim chłopcom. Bokser pojawia się
w książce jako postać symboliczna: jest
niedościgłym wzorem, celebrytą, który
wypada z obiegu, człowiekiem podejrzewanym o kunktatorstwo. Ale, jak powoli
poznaje bohater opowieści, 13-letni Karl
Stern, ludzkie zachowania są złożone, zależne od wielu okoliczności.
Stern jest Żydem, co uświadamiają
mu dobitnie – w dosłownym sensie – jego aryjscy szkolni koledzy. Był wychowany w rodzinie dalekiej od ortodoksji, wolnomyślący rodzice nie przymuszali syna
i córki do niczego, dzieci miały same wybrać swą przyszłość. Gdy sponiewierany
w bójce Karl wraca do domu, ma niewiele
czasu na przygotowanie się do wernisażu
w galerii prowadzonej przez ojca. Podczas
wieczoru pojawiają się nieoczekiwani goście: Max Schmeling i jego żona, aktorka
Anny Ondra. Bokser, wojenny kompan
ojca Karla, kupuje obraz, za który płaci
lekcjami walki w ringu, jakie Karl pobierać będzie w jego klubie – Schmeling nie
daje się nabrać na opowieść o upadku ze
schodów, przekonuje chłopaka, że boks
nauczy go życia, nie tylko umiejętności
ataku i obrony.
Jak niemal każda książka dla młodzieży
także i ta jest „powieścią drogi”, powieścią
formowania. Życiowej edukacji Karla towarzyszą zarówno wielkie wydarzenia historyczne – zdobycie władzy przez Hitlera, szybkie okrzepnięcie nazistów, ustawy
norymberskie, pogrom Żydów, antysemityzm i strach – jak i jego prywatne wzloty
i upadki: pierwsza miłość, niezbyt szczęśliwie zakończona; równie niełatwe kontakty ze szkolnymi kolegami oraz dorosłymi
członkami rodziny i kręgu przyjaciół rodziców; wymuszone okolicznościami przejęcie odpowiedzialności za siostrę, gdy rodzina nagle idzie w rozsypkę. A w tle –
bokserskie treningi, podnoszenie kondycji,
zmiana sposobu myślenia o walce, opanowanie instynktów. I całkiem niezła jak na
amerykańskiego autora panorama przedwojennego Berlina, który powoli poddaje się terrorowi hitlerowców. Schmeling
jest typowym berlińczykiem czy też mieszkańcem każdego innego większego miasta:
stara się przeżyć, wybiera mniejsze zło, lawiruje. Nigdy nie był członkiem partii nazistowskiej, podpadł Hitlerowi przegrywając walkę o mistrzowski pas z Murzynem
(!), za co führer mści się, powołując nie
najmłodszego już boksera (w chwili wybuchu wojny Schmeling miał 34 lata) do
wojska. Zanim to nastąpiło, pięściarz pomaga jak może rodzinie dawnego przyjaciela: chroni ich w swym hotelowym apartamencie, próbuje wydobyć Sterna seniora
z więzienia gestapo, organizuje i płaci za
podróż dzieci do Ameryki. Karl, któremu
nie podobała się fraternizacja Maksa z hitlerowcami, zaczyna poznawać, że to cena
płacona za margines swobody pozostawiony bokserowi.
Ciekawa historia i nie najgorzej napisana książka. Zastanawiałem się, czy zna-
Partnerstwo
lazła czytelników, nie jest to bowiem opowieść o wampirach ani kuźni czarodziejów, a tylko takie zdają się przykuwać dziś
uwagę małolatów. Po roku od daty publikacji (kwiecień 2011) zajmuje pozycję nr
17656 na liście bestsellerów Amazon.com
– to wysoko czy nisko?
Żaden wydawca nie zdąży już z przekładem „Igniting the flame” Jima Reislera (Lyons Press) przed letnią Olimpiadą,
a szkoda, bo jej tematem jest udział amerykańskich lekkoatletów w pierwszych nowożytnych igrzyskach olimpijskich, zorganizowanych w 1896 roku w Atenach. Ta
pisana serio książka budzi mimowolnie
śmiech. Z braku miejsca (i nadmiaru ciekawych faktów) powiem tylko, że drużyna
licząca niespełna 20 osób (14 zawodników
plus oficjele) sformowana została naprędce
i bez udziału jakiejkolwiek profesjonalnej
organizacji sportowej (nie było ich wówczas w Stanach aż tak wiele). Finanse zapewnili sobie sami – sportowcy należeli do
uniwersyteckich drużyn Harvardu, Bostonu i Princeton, a studia na tych uczelniach
wymagały finansowego zaplecza ze strony
rodziny, inwestycji, spadku itp. Ani media, ani „fellow Americans” nie interesowali się swoją samozwańczą reprezentacją
– ot, chcą chłopcy, niech jadą. I pojechali,
a raczej popłynęli niemieckim tankowcem,
na którego ograniczonym pokładzie usiłowali ćwiczyć – nie tylko strzelanie czy
zapasy, ale i bieg, trójskok, a nawet skok
o tyczce! A potem było jak u Cezara: „Veni, vidi, vici”. Amerykanie wrócili do domu z 11 złotymi (faktycznie były wykonane ze srebra) medalami, zostawiając w tyle
pozostałych 13 narodowych drużyn. Nie
muszę dodawać, że „fellow Americans”
byli przeszczęśliwi.
Grzegorz Sowula
dla księgarń
Program wsparcia
szczegóły na www.ksiaznica.pl
870107
Felieton
Na-molny książkowiec
En particulier
B
yłem tam, byłem kilkakrotnie, wy pełniając wraz z kolejnymi pobytami
kolejne braki. Miałem kiedyś nauczyciela,
polonistę, nazywał się Karol Matusiak,
on tam był znacznie wcześniej i napisał
stamtąd książkę dla młodzieży. Książki nikt dziś nie pamięta, mojego polonisty takoż. Cóż, normalna kolej rzeczy.
Nauczyciele umierają w ciszy, zazwyczaj
wraz ze swymi uczniami. Kto dziś wie,
kim był dla Stefana Żeromskiego jego kielecki mistrz, krytyk i belfer, Antoni Gustaw Bem? A przecież to on, głośny publicysta doby pozytywizmu, stał się pierwowzorem profesora Sztettera z „Syzyfowych prac”!
Zapędziłem się, wiem. Alors, dobrze,
wracam do tematu.
Paryż. Jeśli ktoś bardzo młody, nie pojmuje, że w latach sześćdziesiątych minionego stulecia wizyta w Paryżu stanowiła
krajowy szczyt marzeń, dla przeciętnego
zjadacza chleba nieosiągalny. Tylko tzw.
„złota młodzież” (czyli popularni „bananowcy”) szpanowała – jakoby – na Paryż.
Oni – podobno – nie mówili inaczej, jak
tylko „Paryżewo”.
Zazdrościłem im, och, jak ja im zazdrościłem! Kiedy więc przedsięwziąłem pierwszy wojaż za – przerdzewiałą już wtedy – żelazną kurtynę, trafiłem
oczywiście do Paryża. Choć sam nigdy
nie ośmieliłbym się potraktować stolicy Francji lekceważącym chlaśnięciem:
Paryżewo. Zachwyciło mnie wszystko;
nawet kompletny brak forsy wydawał
mi się niesłychanie romantyczny, naturalnie przynależny statusowi artysty in
spe. Język Francuzów ma takie określenie, flâner, które oznacza „włóczyć się bez
celu”. Z rozkoszą przyoblekałem skórę
„flanera”, gapiąc się na wszelkie paryskie
widoki, podziwiając paryskie pasaże (opisał je później mój studencki kolega, dziś
profesor, Krzysztof Rutkowski). Paryska
kloszardka, spita do nieprzytomności, ze
strumykiem moczu sączącym się między
rozrzuconymi nogami, boliwijski karykaturzysta, który naszkicował mój portrecik pod Luwrem za darmo (jeszcze nic
dziś nie zarobiłem – tłumaczył – chodź,
machnę cię dla wprawy, lubię Polaków.
Na fart ofiarowałem mu pomarańczę),
małe uliczki śmierdzące resztkami wyrzucanego jedzenia, knajpki wielu narodów cisnące się do klientów w Dzielnicy
Łacińskiej, peeps shows w okolicach rue
St Denise, pierwszy seans w kinie porno, Międzynarodówka śpiewana co sił
w gardle na pohybel burżujskiej Szesnastce o trzeciej rano…
Et, ubogie to wszystko było, tandetne,
ale bardzo, bardzo prawdziwe. Choć nie
istniał już dawno ów żebractwem podszyty raj impresjonistów, choć zamiast Hal,
sławnego „brzucha Paryża”, pyszniła się
ogromna stacja metra, dziś zresztą już
kompletnie przebudowana – mimo wszystko odkrywałem podszewkę mojego snu.
Realizowałem marzenie.
Potem wielokrotnie odwiedzałem obie
strony miasta (rive gauche, rive droite),
pilnie sprawdzając smaki, zapachy i kształty wszystkie dwudziestu dzielnic, czyli arrondissements.
Dlatego z błogością chwyciłem kolejną bestsellerową opowiastkę angielskiego dziennikarza Stephena Clarke’a, który
z Paryża ulepił siebie oraz uczynił sposób
własnej egzystencji. Umościł się tam, zapadł w paryskość i sfrancuział, nawet jeśli puszcza do czytelnika oko, że nie, że
on Angol, że kpi z żabojadów i własnego żabojadztwa takoż. Lecz lubi szpan
na paryskość, tak jak go lubili – podobno – polscy „bananowcy” lat sześćdziesiątych. W tomie o przybranej na własne potrzeby stolicy, już czwartym albo
piątym z serii, zgrabnym i smakowitym,
opisuje własny „Paryż na widelcu” z podtytułem „sekretne życie miasta”. Zadaje
wstępne pytania, udziela niezłych, dowcipnych odpowiedzi.
Kiedy czytam, co zdaniem Clarke’a powinienem na temat sekretnego Paryża wiedzieć, na myśl przychodzą mi odpowiedzi
zupełnie prywatne. Najlepsze miejsce do
wyznań miłości? Dla mnie ławki przy kopii Statui Wolności. Dlaczego paryżanie
sikają na ulicy? Nie wiem, obserwowałem
tylko rzeczoną kloszardkę.
I tak dalej. Ale jeśli chcesz delektować
się tym angolskim Le Paris à la fourchette, zapewniam, jest czym. Jednak każdemu radzę, aby odkrywał Paryż dla siebie.
En particulier. Czyli: we własnej szczególności.
Tadeusz Lewandowski
Wydawnictwo Jirafa Roja poleca:
Sara Antczak „Klatka”
Siedem osób. Wszyscy zamknięci w ciasnym budynku, dzień po dniu oddalają się od rzeczywistości. Łączą ich studia we Wrocławiu. Dzieli wszystko inne. Początkowo są pewni
siebie i otwarci na nowe doznania, chętnie rzucają się w maraton niekończących się imprez. Jednak beztroska atmosfera szybko mija. Ciągłe towarzystwo tych samych ludzi.
Zamroczenie używkami. Brak perspektyw. Kompleksy. Strach. Samotność. Tajemnice. To
wszystko sprawia, że bohaterowie czują się uwięzieni w swoich własnych głowach.
Książka dostępna na www.jirafaroja.pl i w sprzedaży wysyłkowiej: tel. (22) 827 93 50.
Patroni medialni:
870107
Esej dotyczący
przyszłości książki
i kultury w dobie
cyfryzacji
Łukasz Gołębiewski kontynuuje
wątki zawarte w swoich wcześniejszych książkach – „Śmierć książki.
No Future Book” oraz „E-książka.
Szerokopasmowa kultura”.
Od sierpnia
w sprzedaży!
www.rynek-ksiazki.pl
870107
BIOGRAFIE,
WSPOMNIENIA
Książki miesiąca
Jan Zieliński
Szkatułki Newerlego
W.A.B., Warszawa 2012, s. 416, 49,90 zł, ISBN 978-83-7414-598-5
A
REPORTAŻ
utor, krytyk literacki, historyk literatury, a bardziej nawet historyk kultury i jeszcze wykładowca akademicki, napisał książkę, którą można się zachwycić.
Jest zresztą osobą jak najbardziej predestynowaną do napisania biografi i jednego
z najwybitniejszych polskich pisarzy XX
wieku, chociażby z racji stworzenia wystawy „Żywe wiązanie” w Bibliotece Narodowej na wiosnę 2003 roku, w stulecie
urodzin Igora Newerlego.
Pomimo że przez wielu krytyków jeszcze w czasach PRL Igor Newerly uważany
był za twórcę jednej z dwóch najważniejszych powieści pierwszego dwudziestolecia po II wojnie światowej czyli „Pamiątki
z Celulozy” (za drugi najważniejszy tytuł
uważano „Popiół i diament” Jerzego Andrzejewskiego), to przez wiele lat przylgnęła do niego etykieta pisarza może nie
reżimowego, ale socjalistycznego, piszącego zgodnie z ówczesną linią polityczną.
Już dawno okazało się, że pogląd ten
był całkowicie błędny, że pisarz zawsze
chodził własnymi ścieżkami. Jego życiorys jest tak zaskakujący i pełen punktów
zwrotnych, że nadaje się świetnie na wątek
literacki, co zresztą jako pisarz dobrze od-
czuwał, wykorzystując wiele wydarzeń ze
swego życia we własnych książkach, aż po
autobiograficzny i ostatni jego tytuł „Zostało z uczty bogów”.
Autor biografii miał więc frapujący materiał na dobrą książkę i tę okazję wspaniale wykorzystał. Igor Newerly
był przecież bibliotekarzem, stenografem,
stolarzem, szklarzem, dyrektorem Instytutu Produkcji. Był też zapalonym kajakarzem, wędkarzem i myśliwym. Jeden
z najważniejszych etapów jego życia to
współpraca z Januszem Korczakiem, którego był wpierw sekretarzem, a potem następcą na stanowisku redaktora „Małego
Przeglądu”. Przechował też, a następnie
opublikował pamiętnik Starego Doktora, a po wojnie dbał o jego pamięć. Niezwykłym – i najbardziej tragicznym – doświadczeniem pisarza był czas uwięzienia
w obozie koncentracyjnym na Majdanku,
a potem w innych jeszcze hitlerowskich
obozach. Do tego trzeba dodać, że Igor
Newerly był kaleką, w dzieciństwie stracił nogę i potem przez całe życie poruszał się z protezą, jednak w sposób, który niemal całkowicie maskował jego inwalidztwo.
Ws z y s t k i e t e
wydarzenia, ślady, epizody, relacje, teksty, zapiski, wspomnienia
posłużyły autorowi na stworzenie biografi i niebanalnej, nie do końca ułożonej chronologicznie, układającej
się w jakiś literacki mebel z wieloma mniej
lub bardziej ukrytymi szkatułkami, które
znalazły się w tytule książki. „I jeszcze miał
w swej biografii tajemną szufladkę w postaci współpracy z wydawanym w Warszawie
pismem białych Rosjan, miał na swym koncie artykuły wyśmiewające Stalina i obnażające prawdziwe oblicze radzieckiej policji
politycznej”, pisze autor biografii, ujawniając tę nieznaną twarz swego bohatera, który z ulubieńca władzy, po odrzuceniu przez
nią tzw. „Memoriału” z 1965 roku czyli
zbioru postulatów pisarzy, przygotowanego
z inicjatywy i pod kierunkiem Igora Newerlego, wycofał się z życia publicznego, jednak interweniował w sprawie więzionych
czy prześladowanych za głoszone poglądy,
jak to było w przypadku Melchiora Wańkowicza i Marka Nowakowskiego.
P IOTR DOBROŁĘCKI
Paweł Smoleński
Balagan. Alfabet izraelski
Agora SA, Warszawa 2012, s. 264, 34,99 zł, ISBN 978-83-268-0756-5
A
lija, cymes, chasydzi, gefi lte fisz, intifada, kipa, łojojoj, Mosad, szabat, Talmud, upał, uzi… To spisane z okładki hasła
izraelskiego słownika, jaki jest treścią tej
książki. Niech jednak nikogo nie zwiedzie
przyjęta przez autora forma literacka. Jest
to wprawdzie leksykon, jednak mieści się
całkowicie w konwencji reportażu, który
autor z sukcesem uprawia od lat. „To mój
słownik przewodnik po Izraelu. Spotkacie innych ludzi (a spotkacie z pewnością),
ułoży wam się własny. Szalom”, pisze autor.
I o samym Izraelu: „kraj nie ma jeszcze stu
lat, lecz historię liczy od czasu proroków,
kiedy morze umiało się rozstąpić, bo chciał
tego Bóg i człowiek. Niespełna osiem milionów mieszkańców, lecz zawarty jest
w nich cały świat, od salonów Wiednia,
bruków Paryża i błota warszawskich Nalewek po pustynie Arabii, żar Afryki, wonne przyprawy Bliskiego Wschodu i śnieg
afgańskiego Hindukuszu”.
28
b i b l i o t e k a
a n a l i z
A tytułowy balagan to jedyne polskie
słowo, które „na stałe weszło do codziennego repertuaru języka izraelskich Arabów”, a także „słowo przejęte przez hebrajski z polskiego i tak nasączone polskimi znaczeniami, iż nie ma żadnej wątpliwości, skąd wywodzili się założyciele Izraela
i twórcy współczesnej hebrajszczyzny”.
Wśród książek o Izraelu „Balagan” zajmuje miejsce szczególne, bo w bezpośredni
sposób wyjaśnia wiele spraw, które z pewnością interesują polskiego czytelnika.
Szczególne miejsce w książce zajmuje Etgar
Keret, któremu autor poświecił jedno z haseł, chociaż zastrzega się, że „najtrudniej pisać o przyjacielu, a Etgar to mój przyjaciel,
by nie rzec: prawdziwy kumpel, mimo, że
dekadę młodszy”. Dzisiaj jest jednym z najważniejszych izraelskich pisarzy, może drugim po Amosie Ozu pod względem popularności nie tylko w Izraelu, ale i na świecie,
ale trzeba koniecznie dodać, że jego mama –
p r z e d s t a w i a
870107
•
pani Ornah – kiedyś w Polsce nosiła
imię Felicja, a mówi się na nią Fela. To kiedyś było
przed wojną, wtedy pani Fela
mieszkała pod najlepszym – jak pisze autor –
adresem w Warszawie, bo na rogu Nowego
Światu i Alej Jerozolimskich, a potem podczas hitlerowskiej okupacji w warszawskim
getcie, skąd udało się jej uciec. „Taka mama, jak mama Etgara, zresztą każda jidysze
mame, nazywa się w Izraelu ‘polska mama’” jest „strażniczką domowego ogniska
i żydowskiej tradycji, jidiszkajt, gwarantką
tradycyjnej tożsamości”.
„Szalom” oznacza „pokój tobie”, co
„w Izraelu brzmi szczególnie, jak pozdrowienie i życzenie”. I tak można odebrać całą książkę, która pokazuje nam dzisiejszy
Izrael takim jaki jest.
P IOTR DOBROŁĘCKI
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
DLA DZIECI
I MŁODZIEŻY
Książki miesiąca
Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Opowieści pana Rożka
Nasza Księgarnia, Warszawa 2012, s. 64, 26,90 zł, ISBN 978-83-10-12160-8
A
utorka znana jest przede wszystkim
z bestsellerowej „Cukierni Pod Amorem”, sagi o losach trzech polskich rodzin
w ciągu kilku wieków, którą dorośli czytelnicy pokochali za znakomitą opowieść,
język, fi nezję i dobry smak literacki. Teraz
małym czytelnikom z pewnością spodoba
się zbiór niezwykłych, pobudzających wyobraźnię baśni, jaki przygotowała z myślą
o nich Małgorzata Gutowska-Adamczyk.
„Opowieści pana Rożka” koniecznie
trzeba czytać wspólnie z dzieckiem. I nie
chodzi o tu o stopień trudności, ale o to,
że dotykają spraw uniwersalnych, dotyczących wszystkich – i małych, i dużych. To
książka o uczuciach, o znaczeniu emocji
w naszym życiu. Najdobitniej o tym mówi
pierwsza baśń o Piotrusiu, który spotkał
Pragnienie. Chłopiec, najwyraźniej ofiara
bezstresowego wychowania, nie znał słowa
„nie”, wszystko miał podane na tacy. Pozostawiony sam sobie nagle odkrywa różne
stany emocjonalne i zdumiewa się światem. Pisarka, otwierając przed czytelnikami metaforyczne drzwi, uczy otwartości
na otaczający nas świat i zwraca uwagę na
niepowtarzalność i uczucia każdej istoty.
Co ważne – uczy, ale nie poucza. Bohaterami drugiej baśni są stali bywalcy pokojów
dziecięcych czyli zabawki, które żalą się,
że dzieci nie odkładają ich na miejsce. Pod
płaszczykiem historyki o śwince Albertynce i układance autorka przemyciła krótki
wykład o samotności i otwartości na drugą osobę. „Baśń o Rudowłosej” to piękna
historia miłosna, która mówi zarazem, że
nie wszystko jest tym, czym się wydaje na
pierwszy rzut oka, a szczęście czai się tuż
obok. Te trzy opowieści spina klamrą sympatyczna postać pana Rożka, wędrowne-
go sprzedawcy lodów o smaku baśni, który może
zaczarować każdego.
Książka zachwyca od
pierwszej strony – wydana szlachetnie, napisana i zilustrowana przez dwie wysokiej
klasy twórczynie – jedna jest mistrzynią
pięknego, literackiego stylu pisania, druga
– Wanda Orlińska – jest cenioną ilustratorką, dyplom z wyróżnieniem uzyskała
w pracowni prof. Jana Marcina Szancera.
I tak jak jej znakomite, wrażliwe i piękne
w barwach prace dodawały uroku książeczkom Małgorzaty Musierowicz, tak teraz doskonale współgrają z wyobraźnią autorki „Opowieści pana Rożka”. Z pewnością książka znajdzie wielu przyjaciół.
EWA TENDERENDA-OŻÓG
ALBUMY
Marta Deszczyńska
Naród bez państwa.
Czas zaborów
Biały Kruk, Kraków 2012, s. 200, ISBN 978-83-7553-134-3
O
trzymaliśmy kolejny, trzeci już, album z serii „Kościół na Straży Polskiej Wolności”, która w czterech tomach
przedstawia w nowatorski sposób historię
Kościoła katolickiego w Polsce na tle naszych dziejów ojczystych. Twórcą koncepcji
tej serii, jej redaktorem i autorem opracowania graficznego jest Leszek Sosnowski,
prezes krakowskiej oficyny i bardzo zasłużony, a przy tym wielokrotnie nagradzany
edytor dziesiątków albumów z wyraźnie
zarysowanego profilu wydawniczego jego
oficyny. Są to głównie publikacje papieskie
– o Janie Pawle II, ale także i o Benedykcie
XVI, inne znaczące wątki religijne i historyczne, a w dużej mierze również albumy
o pięknie naszego kraju.
Ten wartościowy dorobek edytorski
wzbogaca teraz seria łącząca refleksję religijną z myślą historyczną, w której bardzo umiejętnie powiązano wykład dziejów
Kościoła i kraju trafiający do szerokiego
czytelnika, ale utrzymany przy tym na poziomie akademickim, z licznymi i ciekawie
dobranymi ilustracjami.
Każda z czterech epok w dziejach polskiego Kościoła prezentowanych w kolejb i b l i o t e k a
a n a l i z
nych tomach serii przywołuje dramatyczne
wydarzenia i sytuacje. Świadczą dobitnie
o tym tytuły tych tomów: „Korona i krzyż.
Czas Piastów i Jagiellonów”, „Przedmurze
chrześcijaństwa. Czas królów elekcyjnych”,
czy „Czas walki z Bogiem (1918-1991)”.
Tak samo jest w omawianym tomie, w którym autorka przedstawia nam okres niewoli od końca wieku XVIII, aż do uzyskania
tak bardzo wyczekiwanej niepodległości
w roku 1918.
Zaskakująco wiele wątków w tych
trudnych dla całego społeczeństwa czasach, a szczególnie dla wiernych i duchowieństwa katolickiego, może być odniesionych do czasów nam współczesnych. Tak
można odczytywać sytuację, jaka nastała
po utworzeniu Księstwa Warszawskiego,
gdy dotychczasowa znacząca rola Kościoła
i kapłanów uległa zmianie w duchu zasad
wprowadzonych po Rewolucji Francuskiej.
Jak pisze autorka „oznaczało to oprawę katolicką dla uroczystości państwowych, nie
zaś szczególną pozycję katolicyzmu, tak jak
chcieli biskupi”.
Innym niemal zapomnianym już – a pouczającym – epizodem była sprawa wygna-
p r z e d s t a w i a
•
870107
k s i ą ż k i
nia ze stolicy
warszawskich
redemptorystów zwanych benonitami (od kościółka
św. Benona na Nowym Mieście, do którego zresztą po latach wrócił ten sam zakon i obecnie tam rezyduje). Pomimo niezwykle pożytecznej działalności na rzecz
ludu warszawskiego, zakonnicy zostali
oskarżeni o współpracę z obcymi potęgami i szpiegostwo, co zakończyło się wygnaniem ich z miasta pod wpływem francuskich nacisków. A na czele benonitów stał
pochodzący z Moraw Klemens Hoffbauer
zwany Dworakiem, po latach wyniesiony
na ołtarze i uznany za jednego z patronów
Warszawy.
Największą zaletą książki jest przypomnienie i wyczerpujące wyjaśnienie szeregu wydarzeń, przedstawienie sytuacji
społecznej, narodowościowej i religijnej na
polskich ziemiach, gdy państwa polskiego
nie było, lecz dzięki wysiłkowi społeczeństwa i związanego z nim silnie Kościoła
polskość przetrwała do upragnionej niepodległości.
P IOTR DOBROŁĘCKI
•
l i p i e c
2 0 1 2
29
Recenzje
wcześniej umknął sprawiedliwości. Większa część powieści to retrospekcja,
historia lwowskiego dochodzenia z lat 30., kiedy Popielski był komisarzem
we Lwowie. Trochę szkoda, że otwierające i zamykające powieść wrocławskie fragmenty są takie krótkie, zwłaszcza w ostatniej części zdarzenia
pędzą za szybko ku błyskotliwemu rozwiązaniu zagadki nie tyle zbrodni, co
pewnej tożsamości, nie zdradzę więcej by nie psuć suspensu.
„Rzekami Hadesu” Krajewski kończy trylogię o Popielskim. To najlepsza
książka z tego cyklu, osobiście jednak lwowskiego komisarza pożegnam bez
żalu. To postać nijaka, epileptyk, sadysta, pedantyczny i niezrównoważony.
Nie ma ani silnej osobowości Eberharda Mocka, ani mrocznej natury swego
wrocławskiego kolegi. Czytelnicy chyba najbardziej będą kontentni jeśli w następnej powieści Mock powróci, najlepiej w nowej scenografii, w nowym
mieście – w „Rzekach Hadesu” Wrocław opuszcza bowiem na zawsze.
Łukasz Gołębiewski
Proza polska
Jolanta Kosowska
Niepamięć
Michała, głównego bohatera powieści, poznajemy
w przełomowym momencie jego życia. Zalany jak
bela zostaje nakryty przez swojego przełożonego
w jednej z knajp. Dostaje ostrą reprymendę, bo, jak
się okazuje, dobrze zapowiadający się lekarz demoralizuje na wykładach studentów, mówiąc m.in. do nich
tak: „Uczycie się obojętnością pokrywać wszystkie
ludzkie uczucia. Chcecie opanować tajemną sztukę
bycia idealnym lekarzem – wyuczona empatia i wyuczona asertywność. Przegracie wszytko”. Michał
z pewną świadomością i z dostatecznym karbem doświadczenia wypowiada również słowa: „Medycyna to nie tylko wiedza. Medycyna jest czymś
innym, to wiedza i ludzie, a tam, gdzie są ludzie, są i emocje”. Zostaje w trybie pilnym przeniesiony do Niemiec. A co dalej? Z każdą przeczytaną stroną
lektura o tajemniczym tytule pochłania czytelnika coraz mocniej. Chłopak
z małej podtatrzańskiej wioski stał się młodym naukowcem, podnosi się
i zapałem robi karierę. Wciąż jednak Michał wraca pamięcią do swej pierwszej miłości, która tak wiele w jego życiu namieszała. Po latach dwóch rywali starających się o względy jednej kobiety spotka się w dramatycznych
okolicznościach – jeden będzie ratował życie drugiemu.
Powieść mnie urzekła. Jest doskonale skonstruowana. Książka naładowana emocjami, jest miłość, namiętność, gniew, lęk, rywalizacja.
Jest też ciepła Chorwacja. Nie zabraknie ironii oraz refleksji i przemyśleń, które szybko pojawiają się podczas lektury. Na przykład taka – czy
w tej pogoni za sukcesem zastanawialiście się, co tak naprawdę w życiu
jest najważniejsze? (et)
Znak, Kraków 2012, s. 280, 32,90 zł, ISBN 978-83-240-2239-7
Jolanta Kosowska
Dzięki pisaniu jestem nadal sobą
Bukowy Las, Wrocław 2012, s. 488, ISBN 978-83-62478-60-6
Izabela Szolc
Siostry
Autorka, znana głównie jako twórczyni literatury fantastycznej, tym razem zaskoczy stałych czytelników
dobrze skrojoną powieścią historyczną. Akcja toczy
się na początku XIX wieku, w Jabłonnym Sadzie, na
dworze należącym do wysłużonego żołnierza kampanii napoleońskiej. Jan Zygmunt i jego kreolska żona
Paulette przywieziona z San Domingo zamieszkują
dwór wraz z dwiema córkami bliźniaczkami Anną
Konstancją i Józefiną Marią oraz egzotyczną i tajemniczą służącą. Wiarus jest już wątłego zdrowia, wymaga stałej opieki. Gdy umiera jego żona, pielęgnacją i pomocą w czynnościach samoobsługowych zajmuje się córka żołnierza – Anna Konstancja. Jej
wysiłek i poświęcenie zostają wynagrodzone – poznaje Jerzego Zacharskiego. Niestety, siostra łakomie już patrzy na potencjalnego szwagra, a ojczyzna
stoi o krok od wybuchu powstania listopadowego.
Ta powieść nie jest zwykłą opowiastką o rywalizacji dwóch sióstr,
ani o toksycznej więzi je łączącej. Książka ukazuje losy kobiet uwikłanych w bolesne doświadczenia. Izabela Szolc, opowiadając ich historie
mówi też dużo o mężczyznach, zastanawia się „jakaż to substancja płynąca we krwi mężczyzn sprawia, że tak różnią się oni od kobiet. Serca
biją przecież w jednym rytmie”. (et)
Smak Słowa, Sopot 2012, s. 120, 29,90 zł, ISBN 978-83-62-122-33-2
Marek Krajewski
Rzeki Hadesu
Kryminalna intryga w nowej powieści Marka Krajewskiego to niewątpliwy
majstersztyk. Mamy Wrocław 1946 roku, znany z trzech wcześniejszych
książek komisarz Edward Popielski jest poszukiwany przez Urząd Bezpieczeństwa, a jego kuzynka Leokadia gnije w ubeckiej celi. We Wrocławiu
ukrywa się też Eberhard Mock, kolejny dobry znajomy z wcześniejszych
książek Krajewskiego. Aby wydobyć z celi kuzynkę Popielski musi złapać
zwyrodnialca, gwałciciela dziewczynek, zbrodniarza, który kilkanaście lat
30
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
fot. Archiwum
– Z zawodu jest Pani lekarką, specjalistką w trzech dziedzinach medycyny.
Dzieli pani czas pomiędzy pracę, podróże
i pisanie powieści. Jednak dopiero teraz
pierwsza z nich „Niepamięć” ukazuje się
drukiem. Co spowodowało przełom?
– Zawsze przerażała mnie droga wydawnicza, te strzępy informacji w internecie o tym jak trudno jest cokolwiek wydać,
zadebiutować, przebić się, zaistnieć… Żyję
szybko, może za szybko. W tej codziennej gonitwie zabrakło mi
wcześniej jakoś czasu, żeby się tym zająć. Przez parę lat wystarczało mi grono znajomych czekających na moje powieści. Aż kiedyś
ktoś powiedział, że warto byłoby spróbować coś wydać i nagle,
jakby z dnia na dzień, zaczęło mi na tym coraz bardziej zależeć.
– Czym dla pani jest pisanie?
– Potrzebą ducha, ucieczką od codzienności, antidotum na wszelkie zło, zaprzeczeniem otaczającej mnie obojętności, sposobem na
życie … W pewnym sensie to dzięki pisaniu jestem nadal sobą.
– W „Niepamięci” ubolewa pani nad edukacją medyczną. Jak
środowisko lekarskie przyjęło pani książkę?
– Ci, którzy przeczytali tę powieść wcześniej, w „ rękopisie”,
przyjęli ją bardzo dobrze. Teraz, po premierze jeszcze nie wiem.
Mam nadzieję, że reakcja środowiska lekarskiego będzie pozytywna. Wielu moich kolegów ma podobne przemyślenia…
– Akcja „Niepamięci” toczy się w Polsce, ale też w Niemczech i w Chorwacji. Mieszka pani w Dreźnie, więc obecność bohatera w Niemczech nie dziwi, ale Chorwacja? Dlaczego akurat
tam? Czy to miejsce ma jakieś szczególne dla pani znaczenie?
– Odwiedzam Chorwację często. Tam właśnie zrodził się pomysł na tę książkę. Byłam w Chorwacji wiele razy, spędziłam tam na
przestrzeni kilkunastu lat w sumie parę miesięcy mojego życia. Byłam
przed laty w Jugosławii, potem w Chorwacji tuż po zakończeniu konfliktu na Bałkanach, kiedy to jeszcze wioski straszyły dziurami w murach i czernią wypalonych okien… Teraz wyjazdy do Chorwacji są
wpisane jakby na stałe w mój coroczny kalendarz. W tym rok też
wybieram się latem do Chorwacji… Spotkam przyjaciół, ponurkuję,
pożegluję, spróbuję zrobić kolejne ciekawe zdjęcia…
– Dwóch mężczyzn zakochanych w jednej kobiecie, ciężka choroba, do tego amnezja. Nie bała się Pani, że czytelnicy
uznają, że to już klasyka, że ograne tematy?
– Z tą klasyką to nie zgadzam się tak do końca… Można na tę
powieść popatrzeć jak na klasykę, a można chyba zupełnie inaczej. Tak
naprawdę to historia czterech młodych ludzi osadzona dość mocno
w realiach dzisiejszej Europy. To w pewnym sensie książka o emigrantach, o obywatelach wolnej, wspólnej Europy, o ucieczkach, wyjazdach
i powrotach… No i oczywiście o miłości i przyjaźni…
Rozmawiała Ewa Tenderenda-Ożóg
2 0 1 2
Recenzje
I oczywiście Riepin i Stanisław, którzy niczym przewodnicy po zawiłościach mrocznej Łodzi końca XIX wieku stają na wysokości zadania i z powodzeniem mogą się mierzyć z najlepszymi powieściowymi
detektywami.
Udał się Beśce bez wątpienia kryminał w stylu retro i śmiało można
powiedzieć, że wśród nowości na księgarskim stole „Trzeci brzeg Styksu” warto dostrzec. Może tylko niepotrzebne się wydają współczesne
prolog i epilog. Powieść broni się bez tego. Nie trzeba dla opowiadanej historii szukać usprawiedliwienia.
Urszula Witkowska
Andrzej Dudziński
Manuskrypt Jana Żeglarza
Czterdziestoczteroletni Robert Nowicki jest historykiem, pracownikiem uczelni, lubiącym zajęcia
ze studentami, ale trochę nimi znudzonym. Jego
prawdziwą pasją jest morskie żeglarstwo. Odkąd
pracuje naukowo, dobiera sobie tematy badań tak,
aby ich realizacja wymagała nie tylko odwiedzania
archiwów i bibliotek, ale przede wszystkim była
pretekstem do morskich wypraw. Starał się o stypendium norweskiej Fundacji Nansena na badanie
hipotezy o tym, że kilkanaście lat przed Kolumbem
Amerykę odwiedzili niemieccy korsarze pozostający na usługach króla
Portugalii. Ponieważ jednak komisja przyznała stypendium komu innemu, profesor Nowicki odwiedza w poszukiwaniu ciekawych dokumentów klasztor franciszkanów znajdujący się na Wyspach Owczych. Wśród
znajdujących się tam manuskryptów znajduje jeden szczególnie interesujący, pochodzący ze schyłku średniowiecza i choć spisany alfabetem łacińskim, to jednak w dziwnym, nieznanym badaczom, którzy do tej pory
odwiedzali klasztorne archiwa, języku. Wśród tych badaczy nie było jednak dotąd Polaków, a żaden z nich nie przypuszczał, że tak dawny rękopis
może być spisany w języku… kaszubskim. Nowicki prosi przyjaciela językoznawcę o przetłumaczenie rękopisu. Okazuje się, że znalezisko ma
nadzwyczajną wartość. Przed polskim profesorem otwiera się szansa na
bardzo doniosłe odkrycia. Rekonstrukcja dziejów Jana Żeglarza może całkowicie zrewidować historię wielkich odkryć geograficznych.
Powieść Dudzińskiego warto polecić wszystkim rodzimym wielbicielom historyczno-detektywistycznych czytadeł w stylu „Kodu Leonarda da Vinci”. Bystra, wartka i gęsta, prowadzona wielotorowo fabuła
(będziemy tu śledzić zarówno losy Nowickiego, jak i żeglarza sprzed
ponad pięciuset lat) wciąga czytelnika już od pierwszej strony, wabiąc
całym mnóstwem prawdziwych fałszywych tropów i niedających się
przewidzieć zwrotów akcji (a puenta dopiero zaskakuje!). Jest to świetne czytadło pozwalające czytelnikowi przenieść się w odległe, piękne,
pełne przygód i niebezpieczeństw światy.
Jarosław Górski
Rebis, Poznań 2012, s. 412, ISBN 978-83-7510-862-0
Andrzej Dudziński
Tajemniczy żeglarz
Bukowy Las, Wrocław 2012, s. 520, 41,90 zł, ISBN 978-83-62478-40-8
Krzysztof Beśka
Trzeci brzeg Styksu
Mroczne uliczki, groźne zaułki, ciemne bramy, dymiące
kominy fabryczne z czerwonej cegły, niewyobrażalne
fortuny i skrajna nędza, Polacy, Niemcy, Rosjanie, Żydzi. Zło, które tak już wrosło w codzienny krajobraz,
że nawet nie dziwi. A jednocześnie siedlisko wszelkich
nadziei i wiary, że będzie lepiej, że fortuna może się zrodzić w parę chwil, że czeka przecież ziemia obiecana.
Słowem – Łódź. Miasto, które w powieści Beśki staje
się świadkiem tajemniczych zbrodni, podszyte pozytywistycznym klimatem i odmalowane z godną podziwu
precyzją i klimatem niczym Londyn z okresu Kuby Rozpruwacza.
Wielkanoc. Porwania dzieci bogatych i wpływowych fabrykantów
wstrząsają miastem, a kosmyki włosów pozostawiane na parapetach przez
tajemniczego zbrodniarza, przywołują mitologiczne skojarzenia. Znika ceniony lekarz. Znika aktor w trakcie spektaklu. Dźwięki fabrycznych syren
mieszają się z cyrkowymi odgłosami. Na domiar złego dziwne się rzeczy
zaczynają dziać na łódzkich ulicach. Studnie wysychają, kamienice zapadają się i rozkruszają, a przecież budowane z kamienia, miały chronić mieszkających w nich ludzi.
Wartka akcja wątku głównego (choć narracja stawia przed czytelnikiem intrygujące zadanie dokonania wyboru, który z wielowątkowej
fabuły jest rzeczywiście tym głównym) przeplata się z zajmującymi opowieściami pobocznymi i tworzy spójną konstrukcję. Mnożą się zdarzenia,
pojawiają nowe postaci. A całość doprawiona jest nienachalnym opisem
świata z tamtych lat, zapachów, smaków, dźwięków Łodzi sprzed ponad
wieku. I nie stanowią te momenty spowolnienia akcji, a budują świetne
tło do powieściowych intryg.
b i bb ll ii oo t t ee k ka a
a an na al il zi z
p pr zr ez de sd t sa t wa i wa i a •
870107
• k s ki ąs żi ką iż k i •
• k w li ei pc i e ńc
2 0 01 5
2
fot. Tomasz Falba
– „Manuskrypt Jana Żeglarza” to
oczywiście opowieść fikcyjna, twórczo
rozwijająca dzieje jednego z najbardziej
tajemniczych polskich odkrywców – Jana
z Kolna. Czy prowadził pan własne badania dotyczące tej postaci?
– „Manuskrypt” jest powieścią i nie ma
ambicji udowadniania żadnych tez naukowych,
ani opowiadania się za żadną z koncepcji historycznych na temat tego zagadkowego żeglarza.
Chyba udało mi się przeczytać wszystko, co zostało opublikowane
na jego temat w Europie i w obu Amerykach. Zdania naukowców są
podzielone. Większość z nich nie spiera się jednak co do faktu istnienia
tej postaci. Kilkaset lat później Joachim Lelewel w specyficznych warunkach zaboru rosyjskiego postanowił przysposobić postać żeglarza
dla sprawy Polski. To oczywiście uruchomiło wiele interpretacji. Postać w powieści jest po trosze sumą tych interpretacji i obrosłych wokół nich legend, a z drugiej strony moją własną wersją losów żeglarza
i okoliczności, które w warunkach drugiej połowy XV wieku mogły
być bardzo prawdopodobne. W sam raz jako materiał na powieść.
– Czytelnicy pańskiej powieści zwracają uwagę na znakomite przedstawienie w niej realiów żeglarskich, zarówno współczesnych, jak i tych ze schyłku średniowiecza. Czy sam pan żegluje?
– Nie mam patentu żeglarskiego, choć pływałem jako załogant wraz z ekipami, które brały udział w słynnych regatach, jak np.
we wspomnianym w powieści Mackinac Race. Aby poznać realia
historyczne, zasięgałem opinii znawców, a także przestudiowałem wiele lektur. Nie chciałbym zdradzać zbyt wiele ze swojego
warsztatu, lub jak kto woli – kuchni pisarskiej, ale w moim wypadku przelicznik jest prosty – na jedną napisaną stronę przypada
około stu przeczytanych i to na zadany temat…
– Prowadzi pan narrację niespiesznie i dwutorowo, bardzo dba o prawdopodobieństwo realiów, zarówno historycznych, jak i współczesnych, wymaga od odbiorcy przyswojenia
sporej wiedzy, a może i samodzielnego sięgnięcia do źródeł,
a jednocześnie unika pan taniego efekciarstwa. Czy nie obawia się pan, że dzisiejszy polski masowy czytelnik woli nieco
mniej wymagające lektury?
– Wręcz odwrotnie. Sądzę, że polski czytelnik jest bardzo wymagający. Wymaga od autora, ale też i od siebie. Literatura pełni
również funkcję edukacyjną. To wspaniałe, jeśli jakaś opowieść na
tyle pobudzi czytelnika, że zechce on później we własnym zakresie
pogłębiać wiedzę na temat wątku, który zainspirował go w powieści. To znaczy, że książka spełniła swoje zadanie. Z drugiej zaś
strony warto spojrzeć na listy bestsellerów, jakie książki najlepiej
sprzedają się w Polsce. Wiele pozycji pokrywa się z tymi, które
królują na renomowanych listach światowych. A to świadczy nie
tylko o modzie, ale między innymi również o wyrobionych gustach
polskich czytelników. Uważam, że jeśli autor chce odnieść sukces,
powinien traktować czytelnika jak partnera, a nawet jak kogoś kto
jest od niego mądrzejszy, jeszcze bardziej wymagający.
Rozmawiał Jarosław Górski
31
31
Recenzje
Bo oto milioner Czesław Żegiesta, który wyznaje zasadę, że bardziej liczy się opowieść niż życie, ma kaprys. Chciałby wydać książkę,
a konkretniej swoją autobiografię. Sam jej oczywiście pisać nie będzie.
Ma przecież dość pieniędzy, by dobrą opowieść sobie kupić, stać go
na ghostwritera. A co! I tak pojawia się na scenie Robert Świderek –
pismak z Olsztyna, przez niektórych pewnie zwany nieudacznikiem.
I choć może to wszystko brzmi póki co dość naciąganie, to wierzcie
mi, że pozory często mylą.
„Ludzie moralni” to powieść, na którą Kowalewski kazał swoim
czytelnikom sporo czekać. Od premiery jego ostatniej książki minęło
już pięć lat. Ale ci, którzy zdążyli przeczytać „Ludzi moralnych” prawdopodobnie potwierdzą, że czekać się opłacało.
I wybrzmiewają jak mroczny refren dawnej piosenki, słowa że „nigdy nie wiadomo, kim się jest. Mądrzy będziemy dopiero po czasie”.
Urszula Witkowska
Andrzej Stasiuk
Grochów
Króciutki zbiór opowiadań, za krótki jak na książkę i to jest pierwszy
zarzut. Drugi, że to wszystko już u Stasiuka było, był i Grochów z Placem Szembeka, były i trasy tramwajami warszawskimi, i samochodem
do Kotoru, był już sentyment za tym, co utracone, była niepewność
jutra, rozczarowanie nowoczesnością też było. Niestety, Stasiuk wciąż
opowiada tą samą historię, dzieli ją na kawałki by co roku skasować
czytelnika za nową książkę. „Grochów” książką pełnoprawną w jego
dorobku nie jest i szkoda, że nie poczekał, że nie dodał jeszcze kilku
tekstów, a na pewno jeszcze nie raz z tym samym tematem będzie
chciał się zmierzyć. Bo myśl przewodnia „Grochowa” to przemijanie – to najbardziej nas dotyczące – śmierć. Śmierć jako fakt, śmierć
jako przyszły fakt, śmierć jako uporczywa świadomość. Że pozostaje „rzecz”, czyli martwe ciało, i jeszcze przez jakiś czas wspomnienie. Najbardziej przejmujące, przez swoją oryginalność, jest w tym
zbiorze opowiadanie o umierającym starym psie, który już nie czuje
zapachów, je bez smaku i wydala pod siebie, ale narrator nie chce go
„uśpić”, jak elegancko nazywane jest zabijanie, nie chce, choć cierpi
i on, i pies, i nie ma już dla zwierzęcia żadnej szansy, nic poza bólem
i bliskością śmierci. Im Stasiuk jest starszy, tym bardziej sentymentalny. I wcale mnie to nie dziwi. (ł)
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012, s. 360, ISBN 978-83-08-04872-6
Tomasz Białkowski
Drzewo morwowe
Co może łączyć brutalne morderstwa z męczeńską śmiercią pierwszych chrześcijan? Jaką rolę w rozwiązaniu zagadki odegra młody dziennikarz warszawskiej gazety i ksiądz, który zrzucił sutannę? Jak daleko
posuną się bywalcy pałacu Donhoffów z władczym Montalto na czele?
I wreszcie, co oznacza motyl jedwabnik pozostawiany przez mordercę w ustach zabitych?
Miastem na północy Polski wstrząsa seria brutalnych morderstw.
Choć może brutalnych, to za mało powiedziane. Nasuwa się jeszcze
groźniej brzmiące słowo: rytualnych… Ofiarami padają starsi mężczyźni, szanowani obywatele.
Warszawska gazeta wysyła młodego dziennikarza, by zbadał temat
i napisał artykuł. Nie od dziś wiadomo, że krew sprzedaje się prawie
tak dobrze jak krew z domieszką seksu. Jednak Paweł Wernes nie jest
zachwycony perspektywą powrotu do Olsztyna. Nie darzy rodzinnego
miasta pełną zachwytu miłością. Mimo to podejmuje zlecenie. Początkowo sprawę traktuje po macoszemu, ale jak to zwykle bywa, pojawiają
się nowe zaskakujące tropy, puzzle układanki zaczynają do siebie pasować, tworząc makabryczny obraz. Robi się coraz niebezpieczniej…
Powieść Białkowskiego ma w sobie wszystko to, co powinna mieć
świetna powieść kryminalna, a olsztyńskie ulice odsłaniają swoje mroczne
oblicze. „Drzewo morwowe” trzyma w napięciu, nieraz zaskakuje i sprawia, że nocą dreszcz strachu przebiega po plecach. Już nie tak bezpiecznie
powinni się czuć mieszkańcy Olsztyna spacerując jego ulicami.
Czarne, Wołowiec 2012, s. 96, ISBN 978-83-7536-288-6
Włodzimierz Kowalewski
Ludzie moralni
Szeptał mi cichy głos do ucha podczas lektury „Ludzi moralnych” Kowalewskiego echa Nietzsche’go, że każdy ma taką moralność, jaką sobie wybierze. Bo nie ma tu postaci głęboko czarnych lub czysto białych i nie ma jednoznacznych odpowiedzi, prostych wyborów. I nic
nie jest oczywiste.
Jak przewrotna może być nawet myśl i zapisane w człowieku (a często nieuświadomione) schematy postępowania i oceniania? Z jaką łatwością przypisujemy etykiety, z góry zakładamy i trwamy w pewności naszych sądów, podczas gdy życie niejednokrotnie po prostu kpi
z naszych założeń i prawd… Z czego z resztą też często nawet nie
zdajemy sobie sprawy.
Sporo refleksji nasuwa powieść Kowalewskiego. I na wiele bolesnych aspektów otwiera oczy. Jest dotkliwa, ale nie męcząca. Styl pisarza sprawia, że zaczynając czytać wczesnym wieczorem, nim nastanie
świt doczyta się ostatnie zdanie…
FELIETON
Obrona
Münchhausena
32
b i b l i o t e k a
Coś się stało
przeczytałem. Bardzo zgrabnie napisane, w wielu miejscach dowcipne, inteligentne.
Nie wyobrażam sobie jednak
tej powieści jako laureatki. To
nie ta klasa co Myśliwski, Barańczak, Stasiuk, Tokarczuk,
Pilot czy zresztą tylko nominowany Rylski.
Uwagi te nie oznaczają, że
mam zastrzeżenia do jury nagrody. Sądzę, że wybrali pozycje najlepsze. Po prostu to, co
im zaproponowali polscy prozaicy nie było zbyt ciekawe.
I to jest dopiero problem. Niedawno mogliśmy się pochwalić całym wachlarzem utalentowanych autorów. Dziś stało
się coś dziwnego. Stasiuk bardzo nierówny. Olga Tokarczuk
W
dwudziestce nominowanej w tym roku do Nagrody
Nike znalazły się tylko dwie powieści: Jacka Dehnela i Michała
Witkowskiego. Zmartwiło mnie
to, bo jako konserwatysta nadal
uważam poezję, prozę i dramat
za esencję literatury. Oczywiście
przyjmuję do wiadomości, że esej
czy reportaż to samodzielne gatunki literackie, że mamy mnóstwo gatunków mieszanych i coraz trudniej zdefiniować co jest
literaturą a co nie. Niemniej dwie
powieści na dwadzieścia pozycji,
to za mało i chyba coś z tego jednak wynika.
Powieści Dehnela nie znam,
ale „Drwala” Witkowskiego
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
pogrążyła się w sprawach, których nie rozumiem. Inni chyba
też nie, bo zamiast się z pisarką
spierać, wstydliwie milczą, co
mam krytykom za złe, bo kto
jak kto, ale Tokarczuk zasłużyła sobie na poważne traktowanie
jej wyborów ideowych. Zniknęli mi jakoś z oczu Shuty, Odija,
Saramonowicz, Bieńkowski, jeden z moich ulubionych pisarzy
Włodzimierz Kowalewski i wielu innych. Na powieść Masłowskiej czekamy od lat. O Kuczoka kłócą się już tylko dziennikarze zainteresowani footballem. O Gretkowską nikt. Stało
się coś złego. Ale nikt nie spieszy
by nam powiedzieć co.
M AREK Ł AWRYNOWICZ
WWW. SZKIELKOIOKO.COM
•
l i p i e c
2 0 1 2
Recenzje
A do tego, poza przyjemnością czytania, której przecież od kryminałów wymaga się przede wszystkim, „Drzewo morwowe” daje czytelnikowi obraz współczesnego Olsztyna zderzony z tym z lat siedemdziesiątych, niepokoi pomrukiem grozy i makabry i doprawia tajemnicą
masońskiej loży. To mieszanka z pewności godna polecenia. (uw)
Andrzej Sikora
Drugie życie
Michał Jurski nie grzeszy dobrocią. Jest apodyktyczny, egoistyczny i nerwowy. Jako właściciel ogromnej korporacji, doskonale zna się na prawidłach rynku, jest doświadczonym ekonomistą, potrafi podwajać zyski,
ale jednocześnie traktuje swoich pracowników instrumentalnie. Ma jednak problem. Jego stan zdrowia z dnia na dzień się pogarsza i wszystko
wskazuje na to, że Michał niebawem umrze. Jego najlepszy przyjaciel,
profesor medycyny, podejmuje się niebezpiecznego przedsięwzięcia
Szara Godzina, Katowice 2012, s. 302, ISBN 978-83-933462-5-7
Marcin Przybyłek
Czas silnych istot
W lipcu do księgarń wszedł kolejny tom sagi o gamedeku autorstwa Marcina Przybyłka. Tym razem autor przybywa pod sztandarem Fabryki
Słów. Spodziewamy się zatem prawdziwej rewolucji, przynajmniej w warstwie wizualnej, względem wydań SuperNowej.
„Czas silnych istot” przedstawia historię sto
cykli po tym, jak Imperator zjednoczył ocalałą
ludzkość. Co zastajemy po otworzeniu pierwszej
z dwóch ksiąg? Jak zawsze, autor popchnął świat
do przodu i na początku przyzwyczajamy się do nowych realiów. Później fabuła porywa nas w wir wydarzeń. Sam Torkil nie znajduje już
niestety czasu na zabawę w gamedeca, a przecież na co dzień przebywa w trzech (!) wcieleniach. Na głowie ma klan, partnerki, bycie pionierem i dzieci, więc służby w maodionie wyczekuje z utęsknieniem.
Osią wydarzeń staje się jubileusz setnej rocznicy istnienia WayEmpire.
Z tej okazji Gorgon Nemezjusz Ezra postanawia… odbić Ziemię z rąk
Thirów. Na kolejnych kartach dostaniemy to, co uwielbiamy w GamedecVerse – wartką akcję, zaskakujące rozwiązania, Maod-Anów, duchy
opiekuńcze i wiele więcej. Bo na horyzoncie pojawiają się Unithirowie,
uciekinierzy po Wielkiej Przegranej, którzy chęcią zemsty zatrzęsą całym Imperium Tao. I nic już nie będzie takie samo…
„Czas silnych istot” to zdecydowanie najlepsza część sagi. Stanowi samodzielną powieść, co z pewnością ucieszy tych, którzy dopiero
planują zacząć przygodę z uniwersum Torkila i jego przyjaciół. Dojrzałość, świeżość spojrzenia i wizjonerskość z jaką autor kreuje swój
świat, czy raczej… światy, sprawia, że najnowszy tom zbliża czytelników do zgodzenia się z opinią, że „Gamedec” jest najlepszą polską
sagą science fiction.
Jedynym negatywem książki jest fakt, że wydawnictwo zdecydowało się podzielić ją na dwie księgi, dlatego przyjdzie nam czekać na
zamknięcie rozpoczętych wątków. Na razie wydawca mówi o chęci
wydania II księgi miesiąc po premierze I. Trzymamy go za słowo. (ko)
Marcin Przybyłek
Nowe granice wyobraźni
Fabryka Słów, Lublin 2012, s. 470, ISBN 978-83-7574-556-6
Andrzej Gumulak
Drugie piętro
Niezwykła historia przyjaźni dwóch kobiet. Głównymi bohaterkami są przebojowa 78-letnia Lidia
i zgorzkniała 82-letnia Helena. Połączone najpierw
przyjaźnią, a potem nienawiścią. Pierwsza to eksprimabalerina. Szlak jej kariery wytyczał mąż, ministerialny urzędnik. Druga była uwielbianą primadonną.
Kaprys losu sprawił, iż obie jesień życia spędzają
mieszkając po sąsiedzku. Niczym Paweł i Gaweł,
czynią sobie świadomie lub nie, drobne złośliwości, dając sygnał czytelnikowi, że w ich przeszłości
wydarzyło się coś, co nie pozwoli im już nigdy spojrzeć sobie wzajemnie w oczy i ujrzeć w nich tę gorącą przyjaźń, która kiedyś je łączyła.
Silna, bezkompromisowa, przetrwała koszmar wojny, prześladowań,
nagonek. A jednak wystarczył jeden mężczyzna, aby to, nad czym Lidia
i Helena pracowały przez dekady, uległo całkowitej destrukcji.
Autor – dawniej dziennikarz, od kilku lat prozaik – stworzył powieść
pełną emocji. Wymyślił (czyżby?) postacie zapadające w pamięć czytelnika. Bardzo dobrze skrojona proza, inspirująca do przemyśleń. Wydaje się
doskonałym materiałem na słuchowisko radiowe czy sztukę teatralną.
Tomasz Zb. Z apert
fot. Andrzej Kopera
– Podekscytowany? Zmiana
wydawnictwa, nowa część sagi
o Torkilu…
– Tak, znam pojęcie ekscytacji,
ale teraz trudno mi to uczucie w sobie
odnaleźć. Być może z powodu nadmiernej ilości zajęć, zmęczenia i kataru.
Zmieniłem wydawnictwo i z nowego, czyli z Fabryki Słów, jestem bardzo
zadowolony. Panuje tam prawdziwie
twórczy duch. Człowiek zaczyna znowu wierzyć w siebie, odnajduje odwagę, by przedstawiać swoje pomysły, ogarnia go radość kreacji, czuje
zachętę do wysiłków. To środowisko, w jakim już dawno nie miałem
przyjemności przebywać. Nowa część sagi o Torkilu to najjaśniejsza
gwiazda na moim osobistym niebie. Cieszę się, że udało się tę książkę napisać i z tego, jaki kształt przybrała. Po raz kolejny popchnąłem
granice swojej wyobraźni poza znany, bezpieczny obszar. No i, jak mi
się zdaje, udało się stworzyć coś lepszego od poprzedniej części czyli
„Zabaweczek”, a było to niełatwe zadanie. Nie przemilczę tu faktu, że
pomogli mi redaktor – Krzysztof Ożóg i ilustrator – Dominik Broniek.
Dzięki nim czytelnicy będą mogli poznać oblicze GamedecVerse, jakiego nawet ja nie spodziewałem się zobaczyć.
– Na ile „Czas silnych istot” to kontynuacja poprzednich
tomów, a na ile jednak samodzielna powieść?
– Mankamentem poprzednich tomów były kwestie czasowe.
Czytelnicy czekali sześć lat, żeby poznać całą intrygę. Trudno jest
w takich sytuacjach utrzymać napięcie i ekscytację serią. Dlatego
„Czas silnych istot”, z fabułą, która dzieje się ponad sto lat po wydarzeniach opisanych w „Zabaweczkach”, jest tak napisana, żeby można ją było czytać bez znajomości poprzednich części i lęku, że to
dopiero pierwsza część rozleglejszej całości. W „Czasie silnych istot”
opisałem świat znacząco różniący się od rzeczywistości poprzednich
tomów. Panują inne normy społeczne, uwarunkowania kulturowe,
gospodarcze, polityczne, oczywiście rządzi inna technologia. A sam
Torkil jest dojrzalszy, poważniejszy, mniej lubieżny, bardziej sprawczy
i znający swoje zalety. Czwarta opowieść o gamedeku jest na tyle
samodzielna, na ile może być książka opisująca tego samego protagonistę. Oczywiście to wciąż science fiction, wciąż mój styl i wciąż
mój świat, ale po bardzo wielu przeobrażeniach.
– Na ile tomów zaplanowałeś całość przygód Torkila?
– Pierwotnie myślałem o pięciu, czyli „Obrazki z Imperium”, które aktualnie piszę, kończyłyby sagę. Ale tu należy się słowo wyjaśnienia – „Obrazki…” mają być po prostu ostatnią z serii „historycznych”,
czyli opisujących, jak powstał „świat docelowy”. Być może powstaną
następne, ale postaram się w nich już nie popychać GamedecVerse do przodu. Myślę, że w powieści, którą teraz piszę, stworzyłem
świat, w którym „wszystko zdarzyć się może”: rozległy, złożony,
umożliwiający stworzenie kroci indywidualnych, zupełnie różnych
bohaterów, świat barwny, fascynujący, nieponury i dający do myślenia. Słowem taki, do którego dążyłem przez całą sagę. Już wiem,
że nie wykorzystam kilku pomysłów, więc, chcę czy nie, szykuje się
materiał albo na opowiadania, albo kolejną, szóstą powieść. (ko)
Prószyński i S-ka, Warszawa, s. 424, ISBN 978-83-7839-117-3
b i bb ll ii oo t t ee k ka a
a an na al il zi z
p pr zr ez de sd t sa t wa i wa i a •
870107
• k s ki ąs żi ką iż k i •
• k w li ei pc i e ńc
2 0 01 5
2
33
33
Recenzje
przeszczepienia mózgu Jurskiego w ciało młodego studenta ekonomii,
Juliana Podhoreckiego. Wkrótce po operacji okazuje się, że jego pacjent posiada dwie zupełnie odmienne osobowości.
Książka „Drugie życie” to dzieło interesujące, z nutką filozofii, przekraczające granice i wychodzące poza to, co oczywiste z punktu widzenia nauki. Eksperyment medyczny staje się tłem dla problemu „drugiej
szansy”, rehabilitacji, smaku prawdziwej miłości i wagi relacji międzyludzkich. Dla Michała osobowość Podhoreckiego stanowi ideał, który
pragnie osiągnąć oraz drogę do odkupienia swoich win. Książka jest
również ciekawym spojrzeniem na sytuację polityczno-gospodarczą
współczesnej Polski. (kk)
Okoliczności powstania jego „Pijaka” są sensacyjne. Hans Fallada
(1893-1947) trzy lata przed zgonem trafił do hitlerowskiego więzienia,
gdzie w celi napisał tę powieść, a potem wyniósł ją potajemnie na wolność. Należał do najpoczytniejszych autorów niemieckich w okresie
międzywojennym, ale też do najbardziej kontrowersyjnych. Oskarżany
przez emigrację o kompromisy z nazistami, miał jednocześnie trudną
osobowość i trapiły go nałogi. O tym właśnie opowiada w sfabularyzowanej formie ta najbardziej autobiograficzna powieść – historia alkoholika w nazistowskich Niemczech.
Narrator to niewątpliwie alter ego autora. Jego nałóg potęgują niesnaski z żoną, przy której skrzętnie ukrywa słabość do trunków. (tzz)
Novae Res, Gdynia 2011, s. 406, ISBN 978-83-7722-068-9
tłum. Bogdan Baran, Czytelnik, Warszawa 2012, s. 292, ISBN 978-83-07-03282-5
Jan Pacześniak
Chris Tvedt
Jan Pacześniak w swojej powieści przedstawia model człowieka, który
zmęczony rutyną pracy zawodowej postanawia odpocząć, wybiera się
więc na rodzinne ognisko. W miasteczku, gdzie spędził dzieciństwo,
dostrzega wiele zmian, które nastąpiły podczas jego nieobecności (nie
wszystkie są pozytywne). Główny bohater – inżynier z Warszawy –
odnajduje spokój ducha, którego brakowało mu w stolicy. Lecz i tutaj
musi niestety borykać się z problemami życia codziennego. Zwieńczeniem jego pobytu w rodzinnej miejscowości jest miłość. Zakochuje się
w kobiecie, z którą świetnie się dogaduje i spędza miło czas zapominając o wszystkich problemach. Polecam tą książkę ludziom chcącym
coś zmienić w swoim dotychczasowym życiu i tym, którzy zapomnieli
już o pozytywnych aspektach życia. (kg)
W pierwszym odcinku nowej serii prawniczo-kryminalnej Tvedta (kolejne skandynawskie odkrycie)
podrzędny adwokacina Mikael Brenne właściwie
stacza się na dno. Zajmuje się reprezentowaniem
w sądzie drobnych złodziejaszków. I przegrywa
nawet łatwe sprawy. Nie ma ambicji. Nie ma pieniędzy. Ma za to długi. I wspaniałą sekretarkę, na
którą nie zasługuje. Gdy w biurze zjawiają się ubrani w drogie garnitury Serbowie, Mikael łapie się tej
szansy na łatwy zarobek jak tonący brzytwy. Będzie ich reprezentował. Interes życia szybko okaże się pułapką. Mikael
jest coraz bogatszy, ale też coraz bardziej uwikłany w ciemne sprawki
swoich klientów. Zamierza podziękować im współpracę, ale wcześniej
musi wyciągnąć z więzienia kochankę jednego z pracodawców. Eva
Kaufmann, anioł i dziwka w jednym, ucieleśnienie marzeń każdego faceta, ma nad Brennem sporą władzę. Głównie erotyczną. Ich romans
w więziennej sali widzeń to pierwszy moralny błąd bohatera. Drugi
będzie znacznie poważniejszy. Nieodwracalny.
Odważny debiut w szorstkim, męskim stylu. Niejednoznaczny moralnie. W którym zbrodnia nie zostaje ukarana, a morderca nie ma wyrzutów sumienia. W którym ofiara zasłużyła na podły koniec, a o morderstwo zostaje oskarżony Slavo i nikt mu nie współczuje. Brenne zamiast szukać winnego, stara się uwolnić niewinnego. Akcja rozkręca się
powoli, ale kto da mu szansę, ten nie pożałuje.
Ciąg dalszy „błyskotliwej” kariery Brenne’a poznamy z kolejnej części serii, zatytułowanej „Na własną rękę”.
Joanna Habiera
Nad Widlicą. Opowieść z niedawnej przeszłości
Uzasadniona wątpliwość
Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 2012, s. 218, ISBN 978-83-205-5496-0
Sebastian Uznański
Herrenvolk
II wojna światowa. W ręce SS wpada Artur Sosnowski. Twierdzi, że jest angielskim szpiegiem, ale do tego wciąż dodaje pytania, o to, w którym roku się
znajduje. Upiera się przy tym, że pochodzi z przyszłości. Esesmani oczywiście nie wierzą w takie opowieści i najpierw chcą się go pozbyć jako wariata,
później torturami zmusić do przyznania się do mistyfikacji. Jednak okazuje się,
że Sosnowski zna wiele faktów z przyszłości, a jego przepowiednie zawsze
się sprawdzają. Ktoś taki to skarb dla Hitlera usiłującego wraz ze swymi wyznawcami uczynić ze świata przestrzeń życiową dla rasy panów. Sosnowski,
który nie ma natury bohatera i nie ma w zwyczaju cierpieć za miliony, chyba że są to szeleszczące miliony, idzie na współpracę z hitlerowcami, swoją
bezcenną wiedzą dopomagając im w zwycięstwach. Jednak i z takiego cynika
myślącego przede wszystkim o własnym przetrwaniu, wychodzi w końcu
polski patriotyzm. Sosnowski przyczynia się do zmiany nastawienia hitlerowców do Polaków i dzięki niemu powstaje, co prawda zależne od Niemiec,
ale jednak polskie państwo, i to – czemuż by nie? – cesarstwo.
„Herrenvolk” to propozycja dla fanów fantastyki, których umysły są
w stanie jakoś przełknąć częściowo przetrawioną mieszankę historii alternatywnej, okultyzmu, cyberpunka i naukowych fantazji, wymyślnych opisów tortur, niewątpliwej fascynacji nazistowską krzepą i elegancją, polskiego
mesjanizmu, szpiegowskich intryg i czego tam jeszcze. Wszystko tu jest,
w jednej jedynej książce za jedyne 38 złotych, całe dziedzictwo wszechświatowej pulp fiction.
Jarosław Górski
tłum. Katarzyna Tunkiel, Nasza Księgarnia, Warszawa 2012, s. 416, ISBN 978-83-1012-183-7
Peter Robinson
Niebezpieczny chłopak
Do niewielkiego komisariatu w hrabstwie Yorkshire
przychodzi niejaka Juliet Doyle, która ma nie cierpiącą zwłoki sprawę do inspektora Alana Banksa,
swojego dawnego znajomego. Tego ostatniego jednak nie ma, bo wyjechał na tygodniowy urlop. Pani
Doyle rozmawia więc z detektywem Annie Cabbot
i po długim wahaniu decyduje się wyznać jej cel wizyty. Okazuje się, że znalazła naładowany pistolet
w pokoju swojej córki, studentki Erin. Został on na
kuchennym stole pod kontrolą pana Doyle`a, z którym została także Erin. Juliet Doyle zdecydowała się przyjść na komisariat
z obawy, że córka mogła się wplątać w coś niebezpiecznego.
Policja postępuje zgodnie z procedurą. Na miejsce udaje się jednostka wsparcia, żeby zneutralizować ewentualne zagrożenie, które
zawsze istnieje w przypadku, kiedy naładowana broń palna znajduje się
w rękach osoby nie posiadającej zezwolenia na jej posiadanie. Podczas
wkroczenia do domu Doyle`ów dochodzi do tragedii…
Peter Robinson jest mało znanym w naszym kraju współczesnym brytyjskim autorem kryminałów. Uznanie i rozgłos w świecie anglojęzycznym
przyniosły mu powieści z udziałem inspektora Alana Banksa, policyjnego
detektywa pracującego w prowincjonalnym komisariacie w Yorkshire (autor
Fox Publishing, Rzeszów 2011, s. 448, 38 zł., ISBN 978-83-930452-3-5
Proza obca
Hans Fallada
Pijak
Dzięki Malcomowi Lowry’emu („Pod wulkanem”) wiemy jak wygląda
alkoholizm z perspektywy anglosaskiej, Wieniedikt Jerofiejew („Moskwa
Pietuszki”) przedstawił czytelnikom rosyjski punkt widzenia w tej płynnej
kwestii, zaś Marek Hłasko w „Pętli” rodzimy. Te trzy wizje wzbogaca
czwarta, niemiecka – Hansa Fallady.
34
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
Recenzje
urodził się i wychował w tym hrabstwie). Fabuła „Niebezpiecznego chłopaka”, jego trzeciej książki na polskim rynku rozpoczyna się wprawdzie bez
udziału Banksa (intryga rozwinęłaby się prawdopodobnie zupełnie inaczej
gdyby był on na miejscu w chwili przybycia pani Doyle), ale rychło wraca
on z zasłużonego odpoczynku i bierze w swoje ręce sprawę tajemniczego
pistoletu i jego związku z Erin Doyle. Okazuje się, że Banks i jego współpracownica Annie Cabbot wpadli na trop grubszej afery.
Powieści Petera Robinsona, który zadebiutował w 1987 roku, łączą
w sobie wątek kryminalny z elementami obyczajowymi i psychologicznymi. Są typowo angielskie z ducha i klimatu, bo nie ma w nich brawurowych, pełnych zaskakujących zwrotów akcji i zapierających dech
w piersiach scen rodem z książek Roberta Ludluma, Davida Morella
czy Thomasa Harrisa. Jest niespieszna narracja, żmudne rozmowy, drobiazgowe gromadzenie poszlak i informacji, są zróżnicowane typy osobowościowe funkcjonariuszy z tej samej jednostki, słowem realistycznie odmalowana praca policji – i to nie tej wielkomiejskiej, londyńskiej,
lecz prowincjonalnej, właśnie z Yorkshire, gdzie służy detektyw Banks,
o którego przygodach w Anglii nakręcono telewizyjny serial.
Piotr Kitrasiewicz
tłum. Marcin Roszkowski, Sonia Draga, Katowice 2012, s. 416, cena 34,90 zł,
elitarnych ochroniarzach, strzegących bezpieczeństwa polityków, biznesmenów i gwiazd show biznesu. Bohater podejrzewa, że próby zabicia go
i seryjne morderstwa na ochroniarzach, jego dawnych znajomych, są ze
sobą powiązane. Podejrzewa, że stoi za tym jego dawny przyjaciel, a jednocześnie były kolega z Delta Force. Aaron obejmuje szefostwo swojej byłej
firmy ochroniarskiej, Global Protection Services, żeby korzystając z pomocy
swoich pracowników stawić czoła zabójcom i odnaleźć ich zleceniodawcę.
Zabójcze starcia nabierają coraz większego rozmachu, bo killerzy są zdecydowani na wszystko i posługują się coraz bardziej wymyślnymi środkami
do zadawania śmierci. A w dodatku, jak podejrzewa Cavanaugh, wśród
pracowników GPS jest zdrajca…
Powieść Davida Morrella, twórcy postaci komandosa Johna Rambo w powieści „Pierwsza krew”, a także spiskowej trylogii o Bractwie
(„Bractwo róży”, „Bractwo kamienia”, „Bractwo nocy i mgły”) charakteryzuje pełna napięcia fabuła oparta na szybkim tempie akcji, dużej liczbie
strzelanin, wybuchów, podstępnych pułapek i zaskakujących zabójstw
z udziałem rozmaitych rekwizytów. Dużo uwagi poświęca autor nożom,
bo tytułowe „Nagie ostrze” to ulubiona broń głównego czarnego charakteru – znakomicie wyszkolonego komandosa z Delta Force, uwielbiającego zadawać ból i śmierć za pomocą tego narzędzia. (pk)
ISBN 978-83-7508-484-9
tłum. Robert Ginalski, Albatros A. Kuryłowicz, Warszawa 2012, s. 470, ISBN 978-83-7659-625-9
Ellis Avery
Victoria Cosford
Rok 1927. Rafaela Fano to młoda Amerykanka żydowskiego pochodzenia, która w Paryżu poznaje
blaski i cienie samodzielnego życia. Stara się o posadę ekspedientki w eleganckim sklepie, ale aby
ją dostać, potrzebuje natychmiast stu franków na
czarną sukienkę z białym kołnierzykiem. Rafaeli
nieobce są różne sposoby zarabiania pieniędzy,
łącznie z użyczaniem własnej, świeżej kobiecości podstarzałym, lecz bogatym klientom luksusowych hoteli. Lecz teraz, jakby to los się do niej
uśmiechnął, dostaje niespodziewaną propozycję pozowania do obrazu
pięknej, cudzoziemskiej malarki poznanej przypadkowo w Lasku Bulońskim. Malarka, Polka o nazwisku Łempicka, jest zachwycona swoją
nową modelką, a jej klienci aktami, na których widnieje Rafaela. Między
artystką i modelką zawiązuje się przyjaźń, która wkrótce przeradza się
w pełen namiętności romans. Jednak mimo że Rafaela jest uosobieniem
kobiecego piękna, to Tamara jest gwiazdą, przyzwyczajoną do hołdów
i uwielbienia, często traktującą ludzi wokół siebie przedmiotowo.
„Ostatni akt” to powieść przede wszystkim dla kobiet. To wariacja
na temat twórczości Tamary Łempickiej, inspirowana jej twórczością
(zwłaszcza aktami Rafaeli, które dziś na aukcjach osiągają niebotyczne
ceny), pełna cytatów i nawiązań. Podobnie jak obrazy Łempickiej bardzo
zmysłowa, choć nieraz i wulgarna, afirmująca piękno i radość sytego
życia, umieszczona w uwodzicielskiej atmosferze wyższych sfer Europy
szalonej ery jazzu, amoralna. Mimo pogłębiającej i poddającej tę beztroską opowieść w wątpliwość drugiej części (wszak po pięknych latach
dwudziestych przyszły mroczne trzydzieste, a później wojna i Zagłada),
jest to lektura rozbudzająca marzenia o pięknym życiu.
Jarosław Górski
W sam raz na letni czas książka z „toskańską duszą”, w której proza życia miesza się z poezją smaków. Zakochana we włoskim jedzeniu i Włochach
Australijka snuje swą opowieść o odkrywaniu
radości życia. Przyjechała do Florencji, aby, jako
słuchaczka Instytutu Michała Anioła, poznać język włoski, a potem się zakochała. Gianfranco,
temperamentny Włoch, odkrywał przed nią ars
amandi i la cucina Italiana. Ich związek był burzliwy, wkrótce po ukochanym pozostała jej pasja
do gotowania. Kobieta rzuca się w wir jednorazowych przygód z mężczyznami i pracy przy garach. Czasem tylko narzeka na włoską spontaniczność i subiektywne pojmowanie czasu oraz na to, że jej ukochany
kraj z tradycjami kulinarnymi łatwo daje się uwieść śmieciowej kulturze
szybkich dań (hamburgery) i jednorazowych naczyń. Na koniec szczerze
wyznaje: „Oczywiście znowu jestem gruba, ponieważ ani okoliczności,
ani natura problemu nie uległy zmianie: niskie poczucie własnej wartości
i długie godziny wyczerpującej pracy w połączeniu z nieograniczonym
dostępem do wina i potraw, którym nie można się oprzeć!”. (et)
Amore i amaretti
Ostatni akt
tłum. Paulina Maksymowicz, Bellona, Warszawa 2012, s. 256, ISBN 978-83-11-12233-8
James Ellroy
Tajemnice Los Angeles
Zanim powieść ta trafiła na polski rynek poznaliśmy nakręcony na jej podstawie film Curtisa Hansena ze znakomitymi kreacjami Kevina Spaceya,
Russella Crowe, Guya Pearce`a i Kim Bassinger.
Dzięki perfekcyjnej reżyserii, zwłaszcza w zakresie
budowania napięcia, umiejętnemu odtworzeniu
atmosfery lat pięćdziesiątych oraz sugestywnemu prowadzeniu narracji, film Hansena stał się nie
tylko kasowym hitem, ale i zebrał wysokie oceny
krytyków, stając się pozycją „kultową” w kręgach
amatorów czarnego kryminału. Zapewne ci ostatni oczekiwali z niecierpliwością na polski przekład pierwowzoru – i doczekali się, aczkolwiek dopiero po 15 latach od premiery filmowej wersji.
Wspólne dla obu dzieł są wątki wyjściowe, ale ich rozwinięcie i poprowadzenie okazują się niekiedy całkowicie odmienne. Główni bohaterowie oraz ich psychologiczna charakterystyka są jednak niemal takie same: Bud White katuje facetów bijących kobiety, próżny sierżant
Jack Vincennes lubuje się w hollywoodzkim blichtrze na planie serialu,
a rygorystycznie przestrzegający prawa porucznik Ed Exley nie waha
się donieść na kolegów. Klimat zagrożenia w pogrążonym w korupcji
tłum. Magda Białoń-Halecka, Bukowy Las, Wrocław 2012, s. 368, 39,90 zł,
ISBN 978-83-62478-46-0
David Morrell
Nagie ostrze
Aaron Cavanaugh, były komandos Delta Force, porzuca swoje dotychczasowe, pełne niebezpiecznych wrażeń życie, i osiedla się w ranczo na
odludziu w Wyoming razem z ukochaną kobietą, zielonooką Jamie. Przeszłość nie daje mu jednak zapomnieć o sobie. Ranczo atakuje grupa zawodowych zabójców, a ich celem jest zabicie Aarona. Dzięki instynktowi
wyczuwającemu zagrożenie oraz znakomitemu wyszkoleniu jemu oraz
Jamie udaje się uniknąć śmierci, ale ich dom pochłaniają płomienie. Mordercy podążają ich tropem, a kolejne próby zlikwidowania Cavanaugha
zbiegają się w czasie z zabójstwami dokonywanymi za pomocą noży na
b i bb ll ii oo t t ee k ka a
a an na al il zi z
p pr zr ez de sd t sa t wa i wa i a •
870107
• k s ki ąs żi ką iż k i •
• k w li ei pc i e ńc
2 0 01 5
2
35
35
Recenzje
i bagnie przestępczości „mieście aniołów” pierwszej połowy lat 50.
(gwiazdą ekranów była wówczas Lana Turner, co nie jest bez znaczenia dla fabuły) jest w powieści Ellroya nawet bardziej wyrazisty niż
w filmie, dzięki surowemu, pozbawionego leksykalnych ozdobników
stylowi autora, jak również odautorskich refleksji i komentarzy, przez
co jako powieść czarna „Tajemnice Los Angeles” nawiązują bardziej do
klasycznych powieści Jamesa Chase`a, będąc równocześnie w opozycji
do dorobku Raymonda Chandlera. U Ellroya brakuje także poczucia
humoru, elementu stosowanego często w książkach sensacyjno-kryminalnych w charakterze złagodzenia brutalnej wymowy całości.
Surowa, napisana stylem twardym, jak twardzi są jej bohaterowie,
stróże prawa próbujący oczyścić Los Angeles z kryminalnego brudu
lub ci z policjantów, którzy ten brud współwytwarzają, jest na pewno
warta lektury i może przynieść sporą satysfakcję koneserom czarnego
nurtu, pod warunkiem, że ci z nich, którzy znają film Hansena, zachowają dystans do niego czytając pierwowzór.
Piotr Kitrasiewicz
to i echa dawnych i te nowe coraz szczelniej zaciskają pętle tworząc ciasny kokon, doprawiony emocjami i demonami ukrytymi w bohaterach
opowieści. I kiedy znając już część historii, czytamy jak Lara wyznaje: „Tu
chodzi o winę – zdałam sobie sprawę, że o tym mówię. Czuję się tak
potwornie winna. Czasem nie potrafię pozbyć się myśli, że nawet jeśli
kiedyś minie smutek i strach, nawet jeśli pewnego dnia odnajdę swojego
synka i będzie cały i zdrowy, to wyrzuty sumienia pozostaną, jakby były
częścią mnie. Nigdy nie uwolnię się od winy”.
Już wiadomo, że ta opowieść będzie miała zaskakujący finał.
A jeśli trzeba będzie dodać kilka słów więcej, to oczywiście można powiedzieć, że „Dryft” to historia cierpiącej matki, jej pewności w to, że utracone dziecko wciąż żyje, że kiedyś się odnajdzie. Można powiedzieć, że to
historia trójkąta miłosnego, uwikłanych we wzajemne relacje ludzi, którzy
maskują swoje prawdziwe uczucia pozorami przyjaźni i szczęścia, budują
swoje życie niczym domek z kart. Można też powiedzieć, że to opowieść
o nadziei na powrót, która jednak nigdy nie będzie mogła się spełnić.
Można, ale byłoby to niebezpieczne spłaszczenie. Bo opowiadać fabułę tej powieści, to skupić się na powierzchownej jej warstwie, a książka
Karen Gillece zasługuje, by zagłębić się w nią o wiele uważniej. I zasługuje
ta powieść by z należytą uwagą doczytać ją do końca, bo jej zakończenie
sprawia, że nabiera wyrazu i wybrzmiewa z zaskakująca siłą. (uw)
tłum. Wojciech Kallas, Sonia Draga, Katowice 2012, s. 648, 39,90 zł, ISBN 978-83-7508-479-5
Tanya Valko
Arabska krew
tłum. Natalia Kossakowska, Stopka, Łomża 2012, s. 346, ISBN 978-83-85734-98-7
Tej powieści nie trzeba specjalnie reklamować.
To wspaniała niespodzianka dla wszystkich fanów
„Arabskiej żony” i „Arabskiej córki”. Oto dalsze losy
Doroty i Marysi oraz innych bohaterów poprzednich powieści. Dotąd życie matki i córki obfitowało
w przeróżne, najczęściej dramatyczne wydarzenia.
Druga powieść kończyła się spotkaniem kobiet po
latach rozłąki. Wydawałoby się, że jest to dobre zakończenie. Jednak „Arabska krew” nie rozpoczyna
się od opisu rodzinnej sielanki. Pierwsze i kolejne
spotkania Doroty i Marysi nie przebiegają najlepiej. Matka wciąż widzi
w Marysi swoją małą córeczkę i trudno jej pogodzić się z tym, że ta nie
pamięta swoich polskich korzeni. Z kolei córka nie rozumie zachowania
i poglądów matki. Wychowana przez arabską rodzinę czuje się bardziej
Miriam, chociaż do końca nie wie, kim tak naprawdę jest i w co wierzy.
Obie kobiety, tak bardzo skrzywdzone w przeszłości, potrzebują dużo
czasu, żeby otworzyć się przed sobą. Wspólny wyjazd z Arabii Saudyjskiej do Libii – dawnego domu, rodziny i przyjaciół – ma ocieplić ich
wzajemne relacje. Ironia losu sprawia, że podczas ich pobytu wybucha
krwawa wojna domowa, którą i my znamy bardzo dobrze z relacji telewizyjnych. Nie tak dawno przecież obserwowaliśmy upadek rządów
Kaddafiego. I chociaż wiele z opisanych zdarzeń jest tylko fikcją literacką, to ludzkie pasje i uczucia oraz okropieństwo wojny, bezwzględność
tyrana i cierpienia zwykłych ludzi ukazano w jak najprawdziwszy sposób. Oczywiście nie zdradzę czy nasze bohaterki będą mogły cieszyć
się wreszcie sobą, czy odnajdą spokój, szczęście i miłość.
Historia, którą wymyśliła i spisała Tanya Valko jest niezwykle ciekawa, ponieważ autorka doskonale zna Libię i realia krajów muzułmańskich. Wraz z jej bohaterami przenosimy się w zupełnie obcy nam świat.
A to, co jest nam wspólne i dobrze znane, to miłość, strach, ból i rozpacz po stracie najbliższych oraz gniew, złość i oburzenie na wszelką
krzywdę, niesprawiedliwość i okrucieństwo, zwłaszcza wobec słabszych i bezbronnych. Podobnie jak i poprzednie, także i tę powieść
czyta się jednym tchem. (ap)
Lesley Downer
Ostatnia konkubina
Japonia, lata sześćdziesiąte XIX wieku. W górskiej
wiosce, u swoich przybranych rodziców, mieszka Sachi, dziewczyna o niezwykłej urodzie. Pewnego dnia
zostaje zauważona przez księżniczkę Kazu, młodszą
siostrę cesarza, która podróżuje z Kioto do Edo, by
poślubić shoguna. Kazu, zachwycona jasną cerą Sachi, postanawia zabrać ją ze sobą do ooku, tej części
Zamku Edo przeznaczonej tylko dla kobiet, z wyjątkiem shoguna. Po pewnym czasie Sachi zostaje konkubiną shoguna, co jest szczególnym wyróżnieniem.
Wkrótce jednak wybucha wojna domowa, która nadaje Japonii nowy porządek i nieodwracalnie zmienia życie mieszkanek pałacu kobiet.
„Ostatnia konkubina” to urzekająca opowieść o świecie, którego
już nie ma. O dzielnych samurajach, wytwornych damach pałacowych,
dworskich intrygach, kodeksach honorowych itp. Autorka umiejętnie
łączy prawdę historyczną z fikcją. Wiernie oddaje czasy upadku shogunatu i związanych z nim przemian oraz ówczesną mentalność i styl
życia Japończyków. Gwarantuję, że czytelnicy będą z zapartym tchem
śledzić losy pięknej Sachi. I nawet jeśli nie wszystkich oczaruje ten odległy, egzotyczny kraj, to lektura książki z pewnością każdemu dostarczy wiele wzruszeń. (ap)
tłum. Bogumiła Nawrot, Sonia Draga, Katowice 2012, s. 430, ISBN 978-83-7508-519-8
Lesley Downer
Kurtyzana i samuraj
Akcja powieści rozgrywa się w 1868 roku w Japonii. Właśnie trwa konflikt pomiędzy zwolennikami
szoguna z północnej części kraju a rewolucjonistami z Południa. Yozo Tajima jest jednym z wybrańców, którym pozwolono opuścić Japonię,
by w Europie zdobywali wiedzę, doświadczenie
i umiejętności. W wojnie domowej staje po stronie szoguna, jednak oddziały z Północy ponoszą
klęskę. Yozo wraz ze swoim przyjacielem znajdują schronienie w Yoshiwarze, dzielnicy rozkoszy.
Tam obmyślają plan odbicia swego dowódcy z niewoli. Tam również
spotyka Hanę, w której zakochuje się bez pamięci. Siedemnastoletnia
Hana pochodzi z szanowanej rodziny samurajów lojalnych wobec szoguna i jest żoną jednego z nich. Gdy jej mąż wyrusza na wojnę a dom
zostaje zaatakowany przez wrogów, musi uciekać. Przerażoną Hanę,
będącą na skraju fizycznego wyczerpania, znajduje stręczycielka Fuyu,
która sprzedaje ją do domu publicznego. Kochankowie, aby być razem,
Prószyński i S-ka, Warszawa 2012, s. 760, ISBN 978-83-7839-108-1
Karen Gillece
Dryft
Powieść misternie utkana z pozornie nieistotnych chwil, momentów,
które niepostrzeżenie decydują o kolejach losu. Lara, główna bohaterka,
wraca po latach w rodzinne strony. Ale nie jest już tą samą dziewczyną,
która opuszczała irlandzkie skały, wybrzeża i wiatry wiele lat wcześniej.
Jest teraz kobietą, która nosi w sobie ciężar cierpienia i odpowiedzialności.
Z bagażem doświadczeń powraca niezupełnie przekonana co do słuszności swojej decyzji do świata, który niegdyś opuściła, do ludzi, których
kochała, którzy byli jej bliscy. I choć minęły lata, a relacje uległy zmianie,
36
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
Recenzje
muszą pokonać wiele przeciwności. On jest przecież zbiegiem poszukiwanym przez zwycięską armię nowego cesarza. Ona z kolei zostaje
sprzedana jednemu z najpotężniejszych ludzi w Japonii.
„Kurtyzana i samuraj” to barwna historia miłosna ukazana na tle panoramy kulturowej XIX-wiecznej Japonii, z całym jej przepychem i surowością. Pomimo przewidywalności fabuły nie sposób odmówić jej uroku.
Lesley Downer za sprawą pary głównych bohaterów zgrabnie połączyła
najlepiej znane i najbardziej atrakcyjne dla europejskiego czytelnika światy:
samurajów postępujących zgodnie ze swoim kodeksem oraz gejsz i kurtyzan, nieodmiennie rozpalających wyobraźnię ludzi Zachodu.
Autorka, co warto podkreślić, wykreowała całą plejadę interesujących bohaterów, częstokroć niejednoznacznych moralnie, zmuszonych
postępować wbrew sobie czy też wybierać pomiędzy równorzędnymi
racjami. Jednak największym atutem powieści są wiarygodnie i z dużą
dbałością o szczegóły nakreślone realia historyczne i obyczajowe, co
z pewnością doceni każdy czytelnik. (ap)
koło kredowe”) nie starzeją się, ale także jego poezja, niezwykle publicystyczna i polityczna, zaangażowana ideowo, zarówno intelektualnie,
jak i emocjonalnie. Fenomen żywotności tej poezji tkwi w tym, że Brecht
posługiwał się wieloma gatunkami i formami poetyckimi – to jedno, a drugie – o sprawach aktualnych, społecznych i politycznych, jak się rzekło,
pisał zawsze z większej i szerszej perspektywy filozoficznej, dzięki czemu
jego wiersze pasują jak ulał także do naszych czasów. (jd)
Biuro Literackie, Wrocław 2012, s. 192, ISBN 978-83-62006-41-0
Sześć poetek irlandzkich
Sześć poetek i jeden tłumacz: Jerzy Jarniewicz. Te poetki to: Leontia Flynn,
Medbh McGuckian, Paula Meehan, Sinéad Morrissey, Eiléan Ní Chuilleanáin, Nuala Ní Dhomhnaill. Ich poezja była jak dotąd w Polsce praktycznie
nie znana, ukazuje się po raz pierwszy poza nielicznymi wyjątkami. Warto
więc bliżej przyjrzeć się tym wierszom, ale także ich autorkom, wszystko
dzięki temu, że Jarniewicz przygotował także intrygujące, napisane barwnym językiem, biogramy tych poetek, a także esej „Irlandki, córki faraona”,
w którym szkicuje kulturalny i literacki kontekst powstającej na Zielonej Wyspie liryki, a ponadto miejsce kobiety w irlandzkim społeczeństwie, którą to
kobietę konstytucja z roku 1937 de facto wykluczyła ze sfery życia publicznego i zamknęła w przestrzeni gospodarstwa domowego.
Pochodzą z obydwu części Irlandii, Medbh McGuckian z Belfastu,
Paula Meehan z Dublina, Nuala Ní Dhomhnaill chociaż urodziła się
w Anglii, pisze jednak w języku gaelickim. W jej przypadku Jarniewicz
korzystał z przekładów jej wierszy na angielski, które dokonali poeci tak
znani i uznani, jak np. Seamus Heaney, Derek Mahon, Michael Longley,
Paul Muldoon, Ciarán Carson.
Są to poetki jak najbardziej współczesne, jedna z nich urodziła się
w latach czterdziestych, trzy w pięćdziesiątych, zaś dwie w siedemdziesiątych. Każda z nich to mocna i wyrazista osobowość twórcza. Jak
wiadomo, Jarniewicz tłumaczy od lat poezję i prozę angielskojęzyczną
z wielkim sukcesem, nic więc dziwnego, że umiał oddać w polszczyźnie oryginalność poszczególnych autorek, ich niepowtarzalny idiom
artystyczny. Dzięki temu śmiejemy się razem z irlandzkimi poetkami,
płaczemy razem z nimi. (jd)
tłum. Monika Wyrwas-Wiśniewska, Sonia Draga, Katowice 2012, s. 304, ISBN 978-83-7508-465-8
Peter Prange
Złodzieje nieba
Czy rzeczywiście wielka miłość polega także na
tym, że człowiek wie kiedy się ona kończy?
Bohaterowie tej powieści pierwszy raz spotykają się na wernisażu w Londynie i zakochują
się w sobie bez pamięci. Historię ich miłości poznajemy na tle wojennej zawieruchy. Kim są? Ona
to Laura Paddington, niespełna dwudziestoletnia
studentka malarstwa, ciekawa świata, poszukująca własnego stylu, on – Harry Winter, artysta
i ekscentryk, dużo starszy i żonaty. Wbrew woli
rodziców Laura wyrusza za Harrym do Paryża, później Włoch i jeszcze
dalej. Podróżują po całej Europie, szukając tego jedynego miejsca dla siebie. Los plącze ich drogi, a okrutna rzeczywistość jest sprawdzianem dla
ich wielkiego uczucia. Burzliwy związek tych dwojga artystów nieustannie przepełniony jest sztuką, która dotyka praktycznie każdej sfery ich
życia – dokonuje za nich wyborów, jest sposobem przeżywania emocji. W tej opowieści granice fantazji i rzeczywistości są płynne, a sztuka
i miłość stanowią jedno.
Peter Prange – powieściopisarz, filozof i tłumacz – stworzył opartą
na materiale historycznym intrygującą i klimatyczną powieść, wzorowaną
na życiu Maxa Ernsta i Leonory Carrington – dwójki wybitnych artystów
dwudziestego wieku. To obowiązkowa lektura dla wszystkich, którzy
fascynują się prawdziwą sztuką i uwielbiają miłosne historie. (ap)
tłum. Jerzy Jarniewicz, Biuro Literackie, Wrocław 2012, s. 200, ISBN 978-83-63129-05-7
Antoni Pieńkowski
Randka na Nowym Świecie
Dawno nie czytałem równie udanych wierszy satyrycznych. Antoni
Pieńkowski, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem, póki do moich
rąk nie trafił obszerny zbiór jego wierszy „Randka na Nowym Świecie”,
widać, że uważnie czytał poezję Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego
i Jana Brzechwy, że równie uważnie wczytał się w lirykę Ludwika Jerzego Kerna oraz Mariana Załuckiego.
Jak dowiaduję się z noty biograficznej, zamieszczonej na okładce,
jest Pieńkowski autorem kilku zbiorów opowiadań, a także reportaży. W jego wierszach, o których można bez większego ryzyka powiedzieć, że to liryczne reportaże, widać zresztą żyłkę dziennikarską.
Każdy z wierszy tego autora to zwięzła opowiastka, przypowiastka,
anegdotka. Konstrukcja niemal każdego z jego wierszy zasadza się na
wyrazistej, często dynamicznej akcji lirycznej.
Pieńkowski opisuje w swoich rymowanych i pełnych humoru
wierszach współczesną Polskę, współczesnych Polaków, którzy dzielą
się, jak w utworze otwierającym książkę na „My i oni”. Pisze o tym,
co zajmowało naszą wspólną, zbiorową uwagę: podsłuchy, donosy,
reformy, wybory, dwuznaczne związki biznesu z polityką. Znamienne, że wiele wierszy opatrzył autor mottami zaczerpniętymi z prasy codziennej.
Książkę wieńczy cykl ponad dwudziestu wierszy o szefach. Znajdziemy tu kreślone cienką kreską konterfekty m.in. szefa głuptaka, szefa gbura i szefa pociotka, ponadto szefa figuranta, szefa kukułkę i szefa
raptusa, a także szefa „który kiedyś był wysoko”, szefa „miłośnika kolan
do nieba”, wreszcie szefa „co sam nie weźmie i drugiemu nie da”. Nie
ulega wątpliwości, że wiersze Andrzeja Pieńkowskiego mogą przywrócić wiarę w sens poezji satyrycznej dzisiaj. (jd)
tłum. Daria Kuczyńska-Szymala, Sonia Draga, Katowice 2012, s. 496, ISBN 978-83-7508-374-3
Poezja
Ten cały Brecht
Jeden poeta Bertolt Brecht (1898-1956) i czterech tłumaczy: Jacek St.
Buras, Jakub Ekier, Andrzej Kopacki oraz Piotr Sommer, a tym samym
cztery różne lektury i w pewnym sensie cztery różne interpretacje niemieckiego poety, a także cztery różne szkoły przekładowe, a jeśli nie
szkoły, to przynajmniej style. Tym samym „Ten cały Brecht” to nie jest
jedna książka, ale cztery w jednej. Na tom składają się bowiem cztery
osobne zestawy wierszy Brechta: „O kruchości stosunków międzyludzkich” w przekładzie Burasa, „Kiepski czas na poezję” w tłumaczeniu
Ekiera, „Pod drzewem, młoda śliwą” w przekładach Kopackiego oraz
„I tak budowałem zdania” w tłumaczeniach Sommera. Każdy z tłumaczy
opatrzył swój zestaw stosownym szkicem, w którym mówi o swoim indywidualnym stosunku do poezji niemieckiego pisarza, poddaje ją analizie i interpretacji, dzieli się rozważaniami i refleksjami na temat swojej
pracy translatorskiej. Całość Andrzej Kopacki, pomysłodawca książki,
opatrzył wstępem zatytułowanym „Zanim”, w którym mowa o tym,
jak doszło do powstania książki, jaka jest jej konstrukcja.
Okazuje się, że nie tylko sztuki teatralne Brechta („Opera za trzy
grosze”, „Matka Courage i jej dzieci”, „Kariera Artura Ui” czy „Kaukaskie
b i bb ll ii oo t t ee k ka a
a an na al il zi z
Wydawnictwo vis-à-vis Etiuda, Kraków 2012, s. 248, ISBN 978-83-61516-90-3
p pr zr ez de sd t sa t wa i wa i a •
870107
• k s ki ąs żi ką iż k i •
• k w li ei pc i e ńc
2 0 01 5
2
37
37
Recenzje
mi dla nich wartościami chrześcijańskimi. „Wartości – twierdzi – nie są
czymś, co unosi się ponad nami, lecz tym, co jest potrzebne w każdym
obszarze naszego życia, również w działaniu gospodarczym i politycznym. Sposób, w jaki jest ukształtowane państwo, jak powinien wyglądać
porządek gospodarczy to tematy, które głęboko dotykają naszej etyki
i naszych wartości”. Mimo licznych sukcesów Claus Hipp uważany jest
za osobę skromną, uczciwą, kierująca się rodzinną sentencją: „Lękaj się
Boga, postępuj uczciwie i nie bój się nikogo”.
Bożena Rytel
Literaturoznawstwo
Wiesław Kotański
Dziesięć tysięcy liści
Ta antologia literatury japońskiej równie dobrze mogłaby nosić tytuł
antologii klasyki literatury japońskiej bowiem znalazły się tu teksty najważniejsze, najbardziej reprezentatywne, począwszy od najstarszych
kronik, zwojów „Kojiki”, po średniowiecze. Są tu też przykłady japońskiej
poezji, a nieżyjący autor antologii i jej tłumacz prof. Wiesław Kotański,
próbował odtworzyć w języku polskim pięcio- i siedmio- sylabowe
formy tanka, jak i dłuższe fraz chōka. Trudom translatorskim poświęcił
wstęp do nowego wydania antologii (po pięćdziesięciu latach!) Mikołaj
Melanowicz, uczciwie wskazując przy tym na braki i niedostatki. (Ł)
tłum. Zespół studentów filologii germańskiej UJK w Kielcach pod kierunkiem dr Małgorzaty
Mochoń, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2012, s.288, ISBN 978-83-7660-434-3
Jean Echenoz
Błyskawice
tłum. Wiesław Kotański, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, s. 360,
Prąd przemienny. Turbina wodna. Radio. Radar. Fale elektromagnetyczne. To tylko parę z setek wynalazków i pomysłów Nikoli Tesli –
uczonego, który zrewolucjonizował bardzo wiele dziedzin naszego
życia codziennego. Jednocześnie sam niejednokrotnie komplikował
swoje własne życie i gdyby nie pomoc przyjaciół oraz zbiegów okoliczności, część odkryć i pomysłów pozostałoby jedynie opowieściami
ekscentrycznego geniusza.
W książce Echenoza głównym bohaterem jest niejaki Gregor, który
jest swoistą metaforą – w ten sposób można opisywać życie i perypetie
Tesli bez potrzeby nazwania go z imienia i nazwiska. Na 127 stronach
śledzimy losy Nikoli vel Gregora od – całkiem dosłownie burzliwego
– przyjścia na świat w ówczesnej monarchii Austro-Węgierskiej, aż do
śmierci – w kompletnym odosobnieniu i osamotnieniu w hotelu „New
Yorker” w Nowym Jorku.
Amerykański wątek życia naukowca stanowi znaczącą część opowieści, jednak jest to zrozumiałe, ponieważ to właśnie w Stanach Zjednoczonych Tesla pracował najdłużej. To tam przeszedł drogę od „złotej
rączki” w zakładach Thomasa Edisona do najbardziej uznanego wynalazcy, a także rozchwytywanego kandydata do małżeństwa, naukowcaeleganta sponsorowanego przez najzamożniejszych i docierającego ze
swoimi pomysłami do najbardziej wpływowych. Jednak nonszalancja
wobec należnych czy posiadanych przez niego pieniędzy, w połączeniu
ze swoistą zarozumiałością czy poczuciem wyższości, spowodowały, że
pomimo potencjalnej fortuny skończył samotnie – z ukochanymi przez
siebie od dziecka gołębiami – w podrzędnej klasy hotelu, podczas gdy
inni pławili się w bogactwie uzyskanemu dzięki jego opatentowanym,
ale nieumiejętnie chronionym wynalazkom.
„Blyskawice” to napisana barwnym językiem i okraszona wieloma
anegdotami opowieść o wielkim umyśle przełomu XIX i XX wieku.
Echenoz wiernie oddaje chronologię wydarzeń w życiu Tesli, jednak należy nadmienić, że nie jest to biografia; tych powstało już parę, a stworzenie kolejnej nie było celem autora. Wydaje się, że sfabularyzowane
dzieje dodają ludzkiego wymiaru tej – jakże fascynującej, a zarazem dramatycznej – osobowości i przybliżają ją czytelnikowi znacznie lepiej, niż
suche wyliczenie wszystkich dokonań Tesli. Świetna książka!
Michał Kramar
ISBN 978-83-01-16966-4
Miłosz. Przewodnik Krytyki Politycznej
Czesław Miłosz po śmierci nie trafił do literackiego czyśćca, wciąż jest
pisarzem budzącym kontrowersje i, jak na warunki naszego nieczytającego narodu, poczytnym, a ponieważ miał szczęście bądź nieszczęście żyć
długo i dokonywać życiowych wyborów, wciąż jest także ze swojego życia i wyborów rozliczany. Środowisko „Krytyki Politycznej” wydało zbiór
własnych tekstów poświęconych Miłoszowi z wyraźną intencją uczynienia najwybitniejszego polskiego eseisty swoim intelektualnym i artystycznym patronem. Próba bardzo interesująca i, mimo że rozmowy i teksty
nierówne, bardzo ciekawa. Miłosz rozpoczynał swoją pisarską drogę
tekstami bardzo silnie społecznie i światopoglądowo zaangażowanymi,
lewicowymi a nawet marksistowskimi z ducha, a jednak twórcy przewodnika oparli się pokusie zbyt łatwego uczynienia z Miłosza lewicowca. Jego polityczność, co wyziera z większości tekstów zbioru, zobaczyli
w bardzo wyraźnym kontekście religijności, i to zarówno tej głębokiej,
prowadzącej autora „Trzech zim” do ryzykownych często duchowych
poszukiwań i herezji, jak i instytucjonalnej, która kazała poecie nazywać
siebie katolikiem a pod koniec życia pisać odę do Jana Pawła II i prosić
papieża o cenzurkę wyznaniowej poprawności dla własnej twórczości.
Z tekstów i rozmów Sławomira Sierakowskiego, Jakuba Majmurka, Andrzeja Franaszka, Ireny Grudzińskiej-Gross, Aleksandry Konarzewskiej,
Michała Sutowskiego czy (znakomitego!) Cezarego Michalskiego i innych
przebija dość przykra konstatacja, że aktualność Miłosza polega między innymi, a może przede wszystkim na tym, że podejmowane przez
poetę przeklęte polskie problemy – podział na nierozumiejące się elity
i masy, płytka a fanatyczna religijność, wściekły nacjonalizm, pogarda dla
odmienności i dla potrzeby modernizacji – pozostają aktualne, mimo że
zmieniają się czasy i światowe koniunktury.
Jarosław Górski
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2012, s. 304, ISBN 978-83-62467-28-0
Biografie, wspomnienia
tłum. Anna Michalska, Noir Sur Blanc, Warszawa 2012, s. 128, ISBN 978-83-7392-370-6
Claus Hipp
Wolność, by czynić to inaczej
Wiesław Helak
Autor jest twórcą znanej marki żywności dla niemowląt i małych dzieci. W książce „Wolność, by
czynić to inaczej”, na poły biograficznej, jawią się
także wątki dotyczące polityki, gospodarki, etyki
w biznesie i w życiu codziennym oraz refleksje
odnoszące się do różnych sfer życia społecznego. Hipp przyznaje: „Moje własne życie jest ściśle związane z naszą firmą. Jesteśmy klasycznym
przedsiębiorstwem rodzinnym, którym współcześnie zarządza trzecie i czwarte pokolenie”.
Pionierem był dziadek Clausa – Josef Hipp. Stał się on pierwszym producentem pożywienia dla dzieci. Claus Hipp mówi o tym w formie
świadectwa, podkreślając fakt, że wszystkie pokolenia rodziny Hipp,
zaangażowane w produkcję dla dzieci, kierowały się w życiu ważny-
Autor ma osobisty stosunek do Lwowa, stamtąd pochodzi jego rodzina.
Urodził się kilka lat po II wojnie światowej, ale pamięć rodzinna, która
jest kanwą opowieści, wciąż pozostaje żywa. Lwów jest bardzo „literackim” miastem znanym z poezji, prozy, wspomnień, opracowań historycznych, knajackich piosenek i czego tam jeszcze. Zainteresowanie
Lwowem wzmocnione jest niezależnymi od nas decyzjami pozostawienia
miasta po II wojnie światowej poza granicami Rzeczypospolitej. Tęsknota
za utraconą ziemią ojczystą jest zawsze silnym motywem zainteresowania. Dotyczy to Polaków, Żydów, Niemców i wielu innych nacji. Ale nie
chodzi tu tylko o narodowość: znamy Żydów czujących się Lwowiakami
i Niemców tęskniących za Mikołajkami (niem. Nikoleiken).
W książce przywołane są postacie z rodziny autora, poddanej, tak
jak większość mieszkańców Lwowa, doświadczeniom i wydarzeniom
38
b i b l i o t e k a
a n a l i z
Lwowska noc
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
Recenzje
najbardziej tragicznym w jego dziejach i w dziejach całego regionu. Jest
to opowieść o chyba najdłuższej nocy, która trwała od 17 września
1939 roku (wkroczenie Armii Czerwonej na wschodnie ziemie Polski)
aż po formalne zakończenie II wojny światowej, która dla ludzi z kresów wschodnich trwała jeszcze co najmniej o trzy lata dłużej. W niezmiernie zróżnicowanym kotle narodowościowym działy się przez lata
rzeczy, które przekraczały ludzką wyobraźnię: bohaterstwo obok najzwyklejszego zbydlęcenia, życzliwość obok nienawiści, bezinteresowna pomoc obok mordowania najbliższych sąsiadów, bezładne ucieczki
obok zaplanowanych wysiedleń i wreszcie – już po zakończeniu wojny – masowe wypędzanie Polaków na zachód lub wywózki opornych
w głąb Rosji. W tym kotle obok dwóch okupantów – Rosjan, a potem
Niemców – mieszali równocześnie nacjonalistycznie nastawieni Ukraińcy, którzy również nie przebierali w środkach, aby pozbyć się Polaków jak i zamieszkujących miasto i okolicę Żydów. Wszystko to w tej
opowieści jest pełne dramatyzmu, ale i porozrywanych wątków, ale
też tragedii osób i rodzin, o których mowa. Dlatego do lektury tych
relacji potrzeba czytelnikowi odwagi.
Lektura wywołuje jednak i inne spostrzeżenia. Nie wiem, czy konieczne było używanie dwujęzycznego zapisu dialogów: zależnie od
rozmówców autor zapisuje ich wypowiedzi w języku niemieckim, rosyjskim, ukraińskim i dodatkowo tłumaczy na polski. Może to przyzwyczajenie filmowca? Łatwo wówczas o niepotrzebne literówki i pomyłki.
Nie wydaje mi się uzasadnione wprowadzenie do relacji rodzinnej wątku
„zdradzieckiej” współpracy Tadeusza „Boya” Żeleńskiego z Rosjanami.
Pamiętamy przecież, że znany autor i tłumacz wykładał po ucieczce do
Lwowa literaturę francuską na uniwersytecie, a po wkroczeniu Niemców został rozstrzelany w 1941 roku na Wzgórzach Wuleckich wraz
z innymi profesorami Uniwersytetu Jana Kazimierza.
Bogdan Klukowski
Reportaż
Jonathan Dimbleby
Rosja. Podróż do serca kraju i narodu
Zgodnie ze sławnym określeniem Winstona Churchilla Rosja to „zagadka, owinięta w tajemnicę, wewnątrz enigmy”. Dzisiaj jest to państwo słabo rozumiane przez Zachód. Czy zmieni ją książka pióra renomowanego brytyjskiego dziennikarza? Śmiem wątpić, chociaż autor pisze wprost:
„Zaślepienie zachodnich liberałów i lewicowców trudno jest czymkolwiek usprawiedliwić. (…) Apologeci Związku Sowieckiego chcieli wieDavid Shaleck
Zamiłowanie do włóczęgi
fot. Nigel Pert
– Pana przyjaciel, Mark Franz,
powiedział panu, że to może być najważniejsza podróż w pana życiu.
– Nie ma żadnej wątpliwości!
Początkowo zamierzałem wyjechać
jedynie na sześć lub osiem miesięcy,
a wróciłem do Stanów po pięciu latach. Od tego czasu, a minęło już prawie dwadzieścia lat, nadal nie mam
poczucia, żebym wkroczył ponownie
na amerykańską „drogę”, nadal jest we
mnie zamiłowanie do włóczęgi. I muszę z nim walczyć.
– Pracował pan zarówno w restauracjach, które miały
gwiazdki Michelina i w takich, które ich nie miały. Jaki jest pana
stosunek do tych ocen?
– Gwiazdki Michelina potrafią zdziałać cuda i przyciągać mnóstwo chętnych. Komplet stolików gwarantowany. Ale w restauracjach „bezgwiazdkowych” też nie brakuje gości czy lojalnych, wiernych klientów. Jedyne zastrzeżenie, jakie mogę mieć do oznaczeń
Michelina to fakt, że widziałem wielu restauratorów i kucharzy
zafiksowanych na cyzelowaniu swoich menu tak, by spełniały domniemane wymogi, pozwalające im zdobyć lub utrzymać gwiazdkę
czy gwiazdki. Rewersem tej monety może być utrata więzi z tradycją, z regionalnymi i lokalnymi źródłami.
– Francuscy czy włoscy kucharze są niedoścignionymi mistrzami w swoim fachu. Ale może jest coś, czego mogliby się
nauczyć od amerykańskiego szefa kuchni?
– Dwadzieścia lat temu powiedziałbym, że jest to absolutnie
niemożliwe. Teraz jednak widzę, że są całe legiony szalenie zdolnych szefów kuchni w Ameryce, których poziom bynajmniej nie
odstaje od ich kolegów z Europy. Czerpią z okolicznych źródeł,
pomysłów i środków, pozostając w harmonii z tym, co podpowiada im otoczenie. Na przykład Nowy Orlean. Ostatnio byłem
w Teksasie i miałem okazję wziąć udział w fantastycznym barbeque, którego twórcą był kucharz, który niewątpliwie wyznaczył
standardy sztuki kulinarnej tego typu.
– Od lat pracuje pan także jako producent programów
kulinarnych w telewizji. Co sądzi pan o szefach kuchni występujących w reality shows? Czy są to nadal kucharze czy już tylko celebryci?
– Przygotowywałem kilka edycji Iron Chef America. Stres i brak
czasu czyni z gotowania na ekranie coś w rodzaju sportu dla oglądającego. Tak, uczestnictwo w rywalizacji tego typu może zepsuć kucharza. Nie brakuje szpanerskiego sprzętu, nie musisz się troszczyć
o pieniądze na zakup produktów, asystenci produkcji sprzątają za ciebie, a producenci i redaktorzy dwoją sie i troją, by widz nie zechciał
przypadkiem przełączyć programu. A przecież rola szefa kuchnia jest
niebagatelna. Po tylu stuleciach pracy nad tym, by z pojedynczych
składników stworzyć nadzwyczajną kompozycję na talerzu, ku uciesze
jedzących, ta błyskawiczna sława to bardzo ciekawe zjawisko.
Rozmawiała Marta Bartosik z Wydawnictwa Literackiego
Trio, Warszawa 2012, s. 326+2, ISBN 978-83-7436-304-4
David Shaleck, Erol Munuz
Śródziemnomorskie lato
Wielki i luksusowy jacht pływa pewnego gorącego lata wzdłuż wybrzeży Włoch i Francji. Bohater jest kucharzem zatrudnionym przez
małżeństwo włoskich milionerów o wyjątkowo wygórowanych wymaganiach i zachciankach. Bajkowa sceneria, piękne porty i miasteczka. A z drugiej strony…
W tej letniej przygodzie, na jachcie „kapiącym” złotem, w tym odkrywaniu smaków ze straganów i sklepików w odwiedzanych portach – coś
skrzypi. Skrzypi nie w narracji książki, ale skrzypi w świecie przepychu,
a raczej blichtru. Główny bohater często tylko przez bulaj kambuza ogląda urokliwe miasteczka. Pada z nóg po wielu godzinach pracy, walczy ze
sprzętami w kuchni, która jest jakby z innej (koszmarnej?) bajki – w porównaniu z nieprzyzwoitym wręcz bogactwem na górnym pokładzie.
Ten wątek dodaje powieści – lekkiej i smacznej – właściwego dystansu i goryczy. Nie spodziewamy się tego w rajskich klimatach i smakach, które przyprawiają nas o zawrót głowy i niespotykany apetyt. Ten
dystans sprawia, że dostrzegamy, iż praca na iście królewskim jachcie
nie jest bajką.
David Shalleck przez ponad dwadzieścia lat był szefem kuchni i producentem telewizyjnych programów kulinarnych. Jest więc, jako autor
– a jednocześnie bohater i narrator książki – wiarygodny. Pokonał długą drogę, żeby osiągnąć nie tylko umiejętności techniczne, ale przede
wszystkim aby zrozumieć styl życia (a tym samym jedzenia) Śródziemnomorza. Drugi autor – Erol Munuz – przedstawiony jest przez polskiego wydawcę jako: „konsultant wyższego szczebla i strateg komunikacji
dla sektora publicznego i prywatnego”. Brzmi tajemniczo? Ale może
to jego zasługa, że książka otrzymała moc pochwał, nagród i została
przetłumaczona na wiele języków.
„Śródziemnomorskie lato” to opowieść o jedzeniu i dążeniu do zrozumienia, w czym tak naprawdę tkwi jego istota. Jest też odkrywaniem
radości, jaką daje budowanie harmonii. Dzięki tej odrobinie goryczy,
którą książka jest zaprawiona, staje na wyższej półce niż lukrowane
opowieści o cudownych chwilach, cudownym jedzeniu i cudownym
życiu. Odróżnia ją właśnie ta harmonia. Smacznego! (bk)
tłum. Sylwia Trzaska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012, ISBN 978-83-08-04862-7
b i bb ll ii oo t t ee k ka a
a an na al il zi z
p pr zr ez de sd t sa t wa i wa i a •
870107
• k s ki ąs żi ką iż k i •
• k w li ei pc i e ńc
2 0 01 5
2
39
39
Recenzje
rzyć, że terror, którego Gułag był najbardziej widocznym przejawem,
był skutkiem patologicznego nadmiaru rewolucyjnego zapału Józefa
Stalina, a nie efektem systemu. W rzeczywistości zbrodnie popełnione
w imię rewolucji bolszewickiej zaczęły się wkrótce po tym, jak kontrolę
nad aparatem państwowym przejął jego poprzednik, Lenin”.
Konkluzja tego – chwilami pasjonującego – eseistycznego reportażu, powstałego na kanwie kilkumiesięcznej podróży autora po Rosji
w roku 2009 brzmi: „Szybko zrozumiałem, że sto czterdzieści milionów obywateli Federacji Rosyjskiej jest do siebie zasadniczo podobnych pod dwoma istotnymi względami: wrogości do zachodniej demokracji i żarliwego nacjonalizmu – bezwarunkowej miłości do kraju,
który bez zażenowania nazywają >>matuszką Rosiją<<. W ostatnich
latach obydwie te cechy znacznie się uwydatniły i są genialnie wyzyskiwane przez rosyjski tandem rządzący w osobach Władimira Putina
oraz Dmitrija Miedwiediewa”.
Tomasz Zb. Z apert
kolejne skarby. Niestety, wielka rzeka pochłaniała kolejne ekspedycje,
a El Dorado okazało się być mitem. Europejscy przybysze przywlekli
ze sobą choroby, które zdziesiątkowały mieszkających wzdłuż brzegów
Amazonki Indian, a wybujała roślinność dokończyła dzieła zniszczenia.
Po bogatych miastach nie pozostało nic, do dziś archeologowie nie są
pewni czy one na pewno istniały, być może jednak skarby ciąż kryją się
gdzieś w tropiku lub w kolejnych warstwach rzecznego mułu. W świetle ostatnich badań tereny te zamieszkiwało około pięć milionów ludzi.
Orellana był pierwszym, a zarazem ostatnim Europejczykiem, który
nawiązał z nimi bliższy kontakt.
Bartosz Gardocki
Moja Ameryka
Bartosz Gardocki
Oczy wuja Sama
Pełna humoru kronika z wyprawy autora, jego narzeczonej i kumpla
przez kilka zachodnich i środkowych stanów Ameryki (Kalifornia, Arizona, Utah, Wyoming, Nevada, Idaho, Nebraska, Kolorado) ze szczególnym uwzględnieniem krajobrazów, flory i fauny tamtejszych parków
narodowych. Ale autor ujawnia także amerykańskie cymelia. Na przykład metody budzenia gości hotelowych w Las Vegas: „Właściciele całego biznesu wychodzą z założenia, że goście hotelowi nie przyjechali
do miasta, po to by spać. W każdym razie nie leży to w interesie tych,
którzy na forsie nie tracą, ale ją zarabiają. Kiedy klient śpi, nie wydaje pieniędzy, nie je, nie kupuje pamiątek, a przede wszystkim (…) nie
gra. Zadbano więc o to, aby na sen ludzie w Vegas poświęcali jak najmniej czasu: około godziny 9 rano do pokoi hotelowych wpuszczany
jest … czysty tlen. W ten całkowicie bezpieczny dla zdrowia sposób
goście są automatycznie wybudzani i nieświadomie wstają wcześniej,
aby móc zacząć kolejny dzień swoich wakacji, czyli następną dobę wydawania pieniędzy…”.
Albo osobliwy dowód tamtejszej przedsiębiorczości: „ 20 kwietnia
1997 roku dwóch nastolatków weszło do budynku szkoły i rozpoczęło masakrę. Strzelali bez opamiętania na lewo i prawo, raniąc 24 osoby, zabijając 13, a na koniec jeszcze dwie – samych siebie. Chyba tylko w USA możliwe jest, żeby w rocznicę tego tragicznego dnia wydać
opartą na tych wydarzeniach grę komputerową – tak zwaną strzelankę
– o wdzięcznej nazwie Super Columbine Massacre!…” (to-rt)
Zysk i S-ka, Poznań 2012, s. 476, ISBN 978-83-7506-864-1
historia
Buddy Levy
Rzeka ciemności
Z pasją opowiedziana historia niezwykłej wyprawy,
jaką w latach 1541-1542 odbył hiszpański konkwistador Francisco Orellana. Ów jednooki śmiałek
zbudował dwie rzeczne brygantyny i z niewielką
grupką ludzi przepłynął tysiące kilometrów przez
nieznany kontynent, przez środek tropiku po największej rzece świata nazwanej przez krótki czas
jego imieniem, a dziś znanej jako Amazonka. Przepłynął, dostarczył niezwykłą spisaną relację, a potem zorganizował drugą wyprawę, tyle że ta już
zakończyła się dla niego tragicznie. Do Europy przyniósł wieści o niezwykłych ludach zamieszkujących brzegi gigantycznej rzeki, o bogatych
miastach, o Złotym Człowieku El Dorado, o walecznych Amazonkach,
o bajecznej roślinności, egzotycznych zwierzętach, gryzoniach wielkości
koni i słodkowodnych rybach wielkości wielorybów. Rozpalił wyobraźnię podróżników, łowców przygód, poszukiwaczy złota, ale i władców,
którzy po podboju cywilizacji Azteków, a potem Inków mieli apetyt na
40
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
fot. Piotr Biegański
– Skąd wzięła się fascynacja Stanami Zjednoczonymi?
– Stany od zawsze mnie interesowały, najpierw jako małego chłopca, który chciał zobaczyć Dziki Zachód,
a potem, jako trochę większego, który
chciał zobaczyć Las Vegas [śmiech]…
A poważnie, tym, co najbardziej pociągało mnie w Stanach były (i nadal są!)
bajeczne parki narodowe, kryjące w sobie najbardziej zachwycające miejsca na
naszej planecie. Niemniej chciałem poznać mieszkańców Ameryki i spróbować zrozumieć ich sposób patrzenia na
świat, na siebie nawzajem, na innych ludzi i na życie. A między tym wszystkim
była chęć sprawdzenia, czy „to wszystko” wygląda naprawdę tak jak
na filmach i na teledyskach! [śmiech] Rezultaty bywały zaskakujące…
Bezpośrednim bodźcem do zorganizowaniu pierwszego wyjazdu
na studencki, wakacyjny program dla studentów „Work & Travel” był
mój brat Piotrek, który „przetarł szlaki na Zachód” rok wcześniej. Po
jego powrocie zobaczyłem jego zdjęcia i stwierdziłem: Muszę to zobaczyć na własne oczy! Jadę tam. Szlaki przecierali wcześniej również
mój ojciec, a przed nim jego dziadek, ale to już dłuższa historia, którą
zresztą pozna każdy, kto przeczyta „Oczy Wuja Sama”.
– Oblicza tego kraju poznałem przed laty również dzięki
„Asfaltowemu saloonowi” Waldemara Łysiaka. Cieszy mnie,
że odkurzył pan tę wybitną książkę.
– „Asfaltowy Saloon” również dla mnie był ogromną inspiracją, co
zresztą wyraźnie widać na łamach książki. Pierwszy raz usłyszałem od
tej książce wiele lat temu, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Trafiłem
na nią wreszcie przypadkowo, u ulicznego sprzedawcy książek pod
warszawskim Dworcem Centralnym. Do dziś mam ten stary, wytarty
egzemplarz i pomimo że później kupiłem też kolejne wydanie (bogato ilustrowane, w twardej okładce), to jednak ten pierwszy „pachnie”
lepiej, nie tylko papierem, ale również amerykańską historią. Fantastycznie było czytać o podróży mającej miejsce przeszło 30 lat przed
naszą wyprawą i planować trasę w nawiązaniu do tej, którą w 1977
roku przejechał Waldemar Łysiak ze swoim przyjacielem.
– Ulubione miejsce Bartosza Gardockiego w Ameryce to
okolice jeziora Tahoe?
– Zdecydowanie tak. Myślę, że to oczywiście bardzo subiektywna ocena, na którą wpływ miało życie i mieszkanie w sumie
przez ponad rok w miejscowości South Lake Tahoe. Samo jezioro
jest dla mnie kwintesencją tego, co najpiękniejsze w amerykańskim
krajobrazie. Ponadto jest to doskonałe miejsce do zabawy. Mieszka
tam również wielu wspaniałych ludzi. Dni spędzone nad Tahoe na
zawsze pozostaną w mojej pamięci jako jedne z najlepszych chwil,
a na pewno najlepszych wakacji w życiu. Jednak bogactwo krajobrazu przyrodniczego Ameryki jest tak duże i tak zróżnicowane, że
wybranie jednego najbardziej zachwycającego miejsca w Stanach
z pewnością nadal pozostaje niełatwym zadaniem.
Rozmawiał Tomasz Zb. Z apert
tłum. Tomasz Bieroń, Zysk i S-ka, s. 580, ISBN 978-83-7506-867-2
2 0 1 2
Recenzje
Znakomita książka, kolejna po „Konkwistadorze” jaką Buddy Levy
poświęcił XVI-wiecznej Ameryce, nie tylko opisując zdarzenia, ale także przedstawiając ich cywilizacyjne reperkusje. (ł)
daną w okrojonej formie już w roku 1947, dziś klasyczną, z pogranicza
psychologii i literatury faktu. W Polsce ukazuje się po raz pierwszy,
ponieważ zawiera liczne passusy dokumentujące współudział Związku Sowieckiego w wywołaniu II wojny światowej.
Gilbert nie daje się ponieść emocjom i nie wydaje wyroków. Unika
tanich uogólnień i powierzchownych banałów. Jest beznamiętny wobec
materiału, który zdobywa, ale i bezwzględny wobec czytelnika. Nie
ukrywa żadnych szczegółów, wykazuje jak łatwo przejść na najczarniejszą stronę mocy. Jego dziennik to memento, że tacy ludzie mogą
żyć w każdych czasach.
Tomasz Zb. Z apert
tłum. Mariusz Ferek, Rebis, Poznań 2012, s. 340, 45,90 zł, ISBN 978-83-7510-694-7
Adam Burakowski, Marius Stan
Kraj smutny pełen humoru.
Dzieje Rumunii po 1989 roku
Rumunia jest w naszym kraju mało znana, a znaczna część polskiej
potocznej wiedzy o tym kraju to mieszanina stereotypów i przesądów, a także specyficznego poczucia wyższości i płynącej z narodowych kompleksów satysfakcji, że istnieje w Europie region bardziej
od naszego zacofany (co nie zawsze zgodne z prawdą) i peryferyjny.
A przecież Rumunia to kraj, który był nam bliski nie tylko historycznie (w końcu to nasz najbliższy sojusznik z lat międzywojennych), ale
i dziś zaskakująco do Polski podobny. Dlatego warto sięgnąć po książkę dwóch młodych historyków – polskiego i rumuńskiego – przedstawiającą ostatnie dwudziestolecie dziejów naszego prawie że sąsiada.
Upadek potwornej dyktatury Nicolae Ceausescu 22 grudnia 1989
roku pozwolił Rumunom na stworzenie demokratycznego państwa,
ale nie dokonało się to od razu i nie było wcale łatwe. Autorzy książki bardzo wiele miejsca poświęcili nie tylko na przedstawienie autorytarnych i populistycznych zakusów kolejnych rządzących Rumunią,
ale także ogromnej i wcale nie chwalebnej roli, jaką w jej polityce
i gospodarce odgrywali ludzie dawnych i nowych służb specjalnych,
korupcja i powiązanie aparatu władzy ze światem przestępczym. Pokazali państwo dalekie od politycznej stabilności, w którym irracjonalne emocje często mają bardzo duży wpływ na wydarzenia (skąd my
to znamy?). A jednocześnie naród i społeczeństwo dążące do modernizacji, dumne z własnych dziejów i pełne nadziei na lepsze czasy.
Bardzo ciekawy kraj i bardzo ciekawa książka.
Jarosław Górski
tłum. Tomasz Łuczak, Świat Książki, Warszawa 2012, s. 512, ISBN 978-83-7799-480-1
Samuel W. Mitcham jr
Blitzkrieg w Rosji 1941
Gruntowna analiza genezy i przebiegu największej w dziejach współczesnej wojskowości operacji militarnej – wojny Trzeciej Rzeszy przeciw
ZSRR. Autor relacjonuje ją nie tylko przez fakty
i wydarzenia kształtujące kolejne etapy operacji
„Barbarossa”, lecz koncentruje się też na sylwetkach niemieckich dowódców najwyższego oraz
średniego szczebla odpowiedzialnych za działania na froncie. Podziela pogląd, że swą szansę na sukces Adolf Hitler zaprzepaścił okrutnym
traktowaniem rosyjskiej ludności, nierzadko uważającej wkraczające
oddziały Wehrmachtu za wyzwolicieli spod komunistycznego jarzma.
Tylko w przypadku wywołania antybolszewickiej rebelii Niemcy mogli
zrównoważyć przewagę wroga w sprzęcie i ludziach.
Książka złożona jest z dwóch zazębiających się części: skrupulatnego opisu bezprecedensowej w dziejach świata batalii oraz życiorysów
uczestniczących w niej strategów. Kiedy w tekście pojawia się nazwisko
ważnej postaci tych krwawych zmagań, autor zawsze czyni dygresję na
temat jego biografii. Z jednej strony nieco utrudnia to lekturę, z drugiej
jednak poszerza wiedzę czytelnika.
Tomasz Zb. Z apert
Instytut Studiów Politycznych PAN i Trio, Warszawa 2012, s. 280, 42 zł, ISBN 978-83-7436-294-8
Ian Kershaw
Führer. Walka do ostatniej kropli krwi
tłum. Michał Kompanowski, Bellona, Warszawa 2012, s. 295, ISBN 978-83-11-12-267-3
Ceniony brytyjski historyk omawia ostatnie miesiące II wojny światowej w Europie. Od nieudanego zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu
aż do kapitulacji III Rzeszy. Przede wszystkim jednak rozważa, czemu
Niemcy tak zaciekle się bronili, chociaż nie mieli raczej złudzeń co
do nieuchronnej klęski. Próba znalezienia odpowiedzi na to pytanie
poparta jest wieloma materiałami źródłowymi, przytaczane są liczne historie i wypowiedzi świadków zdarzeń. Z archiwaliów niezbicie wynika ślepa miłość, jaką większość Niemców do samego końca darzyła swojego charyzmatycznego przywódcę. I jeszcze jedno.
Fotografia na okładce książki jest fotomontażem. Widzimy żołnierzy
stojących przy Aptece Pod Siedmioma Planetami (istniejącej na rynku w Lubaniu – woj. dolnośląskie, do dziś), gdzie Adolfa Hitlera nigdy
nie było. Młody żołnierz witający się z Hitlerem to Wilhelm Hubner.
W rzeczywistości odbierał tam odznaczenie od Josepha Goebbelsa, wizytującego miasto (wtedy Lauben) wraz z niemiecką kroniką
filmową 9 marca 1945 roku, po odparciu rajdu sowieckich czołgów,
których aż 15 zniszczono.
Tomasz Zb. Z apert
Janusz Kaliński
Gospodarka w PRL
Dogłębny wizerunek naszej gospodarki w latach 1944–1989. Autor jest profesorem zwyczajnym w Katedrze Historii Gospodarczej
i Społecznej Szkoły Głównej Handlowej
w Warszawie i specjalizuje się w najnowszej
historii gospodarczej. Wnikliwie analizuje system gospodarki centralnie planowanej i zarządzanej, politykę ekonomiczną podporządkowaną nierealnej doktrynie, tzw. socjalistycznej
industrializacji, problemy rolnictwa, zdominowane przez Związek Radziecki stosunki gospodarcze z zagranicą,
zastąpienie handlu rozdzielnictwem, ułomność pieniądza oraz warunki bytowe ludności, będące źródłem kryzysów społeczno-ekonomicznych. W podsumowaniu omawia wady strukturalne i negatywne
konsekwencje społeczne gospodarki – jak trafnie zauważa – „centralnie kierowanej… na manowce”. Podkreśla iluzję upowszechnianego w dekadzie Edwarda Gierka poglądu, że jesteśmy w dziesiątce
najbogatszych państw globu. A porośnięte chwastami pozostałości
niejednej wznoszonej wtedy fabryki – w ramach budowania – jak to
wtedy określała nachalna propaganda – „drugiej Polski”, nierzadko
wciąż szpecą polski krajobraz.
Praca jest kolejnym tomem serii „39/89” przedstawiającej popularnonaukowe opracowania historyczne dotyczące wydarzeń i tematów
istotnych dla tego – najdramatyczniejszego w dziejach Polski – półwiecza. Cykl w pierwszym rzędzie jest adresowany do licealistów oraz
studentów. (to-rt)
tłum. Grzegorz Siwek, Znak, Kraków 2012, s. 584, ISBN 978-83-240-2237-3
Martin Gilbert
Dziennik Norymberski
Wnikliwy zapis reakcji oskarżonych na przebieg procesu w Norymberdze. Autorem jest amerykański psycholog, po przystąpieniu Stanów
Zjednoczonych do wojny wcielony do armii w stopniu porucznika.
Ponieważ biegle znał niemiecki, trafił do Europy, gdzie służył w wywiadzie wojskowym. W roku 1945 został psychologiem na głównym
procesie w Norymberdze.
Obcując z Goeringiem, Jodlem, Keitlem Speerem, Frankiem, Streicherem i pozostałymi zbrodniarzami napisał wstrząsającą książkę, wyb i bb ll ii oo t t ee k ka a
a an na al il zi z
Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2012, s.128, ISBN 978-83-7629-277-9
p pr zr ez de sd t sa t wa i wa i a •
870107
• k s ki ąs żi ką iż k i •
• k w li ei pc i e ńc
2 0 01 5
2
41
41
Recenzje
tradycja, ciągłość, z drugiej – twórczy bunt, potrzeba zmian, eksperymentowania, gotowość do modyfikacji. „Kultura z konieczności generuje ciągła zmianę, choć może to czynić wyłącznie przez tworzenie nowych porządków”. Dialektyczna istota kultury stanowi o jej sile, trwałości i świeżości. Ale też, co rozwija Bauman w przedmowie, wielość
wartości „wprowadza dziś w życie człowieka niepewność i utrudnia
dokonywanie wyborów”. W tym spojrzeniu po latach na własny tekst
jest znacznie mniej optymizmu niż w oryginale, gdy Bauman pisał: „Kultura jest zjawiskiem przynależnym wyłącznie człowiekowi w tym sensie, że ze wszystkich żywych istot tylko człowiek posiada zdolność do
kwestionowania swojej rzeczywistości i żądania znaczenia, sprawiedliwości, wolności i dobra – jednostkowego lub zbiorowego”. Człowiek
„ponowoczesny” jest pogubiony i szuka dróg na skróty, co być może
stanowi największe zagrożenie dla kultury, zwłaszcza w ujęciu praxis,
czyli m.in. jej kultywowania. (ł)
Religia
Małgorzata Dziedzic, Stanisław Dziedzic
Arcybiskup Józef Bilczewski
W interesującej serii WAM „Wielcy Ludzie Kościoła”
ukazała się kolejna pozycja, poświęcona tym razem
życiu i działalności arcybiskupa Józefa Bilczewskiego,
od niedawna, bo od 23 października 2005 roku, zaliczonego przez Benedykta XVI do grona świętych.
Józef Bilczewski (1860-1923) był profesorem teologii dogmatycznej na Uniwersytecie Jana Kazimierza
we Lwowie, rektorem uniwersytetu Lwowskiego,
najwybitniejszym arcybiskupem lwowskim w sześciowiekowych dziejach archidiecezji. Autorzy tej
książki z wnikliwością odtwarzają jego drogę do godności arcybiskupiej
oraz posługę Kościołowi lwowskiemu, a wszystkie fakty z życia Józefa
Bilczewskiego wspaniale wpisują w problemy współczesnej mu epoki.
Zwracają przy tym uwagę, że arcybiskup Bilczewski „był człowiekiem
modlitwy i głębokiego zawierzenia Bogu. A jeśli Bogu, to i człowiekowi. Dlatego zawsze szanował ludzi i ich prawo do wyrażania poglądów,
nawet gdy się z nimi nie zgadzał, gdy je oceniał, gdy z nimi polemizował
jako społecznie i jednostkowo szkodliwe”.
Bożena Rytel
tłum. Jacek Konieczny, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, s. 352,
ISBN 978-83-01-16910-7
Psychologia
Steve Biddulph
Męskość. Nowe spojrzenie
Steve Biddulph, amerykański psycholog i psychoterapeuta, jest autorem wielu znakomitych książek
poświęconych problemom współczesnych mężczyzn z ich tożsamością i odgrywaniem męskich
ról. W swojej nowej książce (kontynuacji i rozwinięciu znakomitej „Męskości” wydanej w Polsce
w 2005 roku) potwierdza swoją diagnozę dotyczącą współczesnego kryzysu męskości zarówno
jako wartości, jak i bardzo ważnego składnika psychiki i duchowości człowieka. Jak zauważa autor,
od kilku pokoleń mężczyzna nie wie, nie rozumie i nawet w głębi siebie
nie przeczuwa, czym jest męskość. Był najczęściej jako chłopiec wychowywany przez kobiety: matkę, babkę, wychowawczynie w przedszkolu
i nauczycielki w szkole, nie mogąc obserwować dorosłych mężczyzn
– którzy spędzali większość dnia w pracy, do domu przynosząc tylko
zmęczenie i frustrację – w codziennych zmaganiach z rzeczywistością,
nie mogąc z nimi rozmawiać, konfrontować własnych problemów i marzeń. Dlatego, wchodząc w dorosłość, próbuje przywdziewać maski,
które podpatrzył u gwiazd filmu czy telewizji, albo u nieco starszych
rówieśników. Tyle że za takimi maskami nie kryje się żadna treść, służą
one tylko temu, aby przykryć pustkę. Biddulph proponuje mężczyźnie
zdjęcie maski i przyjrzenie się swoim własnym uczuciom. Twierdzi, że
mężczyzna nie musi i nie powinien zadowalać się tym, co zewnętrzne, że może ze swojej męskości czerpać radość i satysfakcję, a potem
przekazywać ją innym: synom, córkom, partnerkom i innym ludziom.
Biddulph jako praktykujący psycholog, i to w dodatku amerykański, nie
ogranicza się do diagnoz, ale proponuje rozwiązania służące pogłębieniu
przez mężczyznę własnej tożsamości i samoświadomości a także relacji
z najbliższymi, o tworzeniu satysfakcjonujących związków miłosnych,
przyjaźni, wychowywaniu dzieci, o dostrzeganiu sensu pracy i innych
życiowych aktywności. Znakomita książka, godna polecenia tym mężczyznom, którym nie wystarcza odtwarzanie cudzych ról.
Jarosław Górski
Wydawnictwo WAM, Kraków 2012, s.148, ISBN 978-83-7505-915-1
(red.) Krzysztof Faber
Sto modlitw do Maryi
W niniejszym zbiorku zgromadzono sto modlitw maryjnych. Ich autorami są święci i błogosławieni, ludzie świeccy i duchowni, żyjący zarówno
w dawnych epokach literackich, jak i nam współczesnych. Wysławiają
oni Maryję jako Matkę Kościoła, towarzyszącą ludowi Bożemu w wędrówce wiary, czy jako Tę, która wstawia się za swoimi dziećmi, wysłuchując ich próśb. Maryja, według św. Germana z Konstantynopola,
jest Boską rosą, deszczem od Boga zesłanym na jego wyschłe serce,
podporą w słabości. Zaś według św. Bernarda z Clairvaux jest Matką
Słowa, która nie opuści nikogo, kto się do Niej zwróci. Paul Claudel
dziękuje Maryi za istnienie, śpiewając Jej „ z serca przepełnionego miłością, że jest najdoskonalszym stworzeniem, jakie wyszło z rąk Stwórcy”. Kard. Stefan Wyszyński w „Krótkim akcie oddania się Matce Bożej
w Niewolę Miłości” pisze: „Chcę odtąd czynić wszystko z Tobą, przez
Ciebie i dla Ciebie. Wiem, że własnymi siłami niczego nie dokonam.
Ty zaś wszystko możesz, co jest wolą Twego Syna i zawsze zwyciężasz”. Nie sposób wymieniać i cytować wszystkich autorów. Zbiorek
jest interesujący chociażby ze względu na obszerny przekrój różnorodnych modlitw, litanii, czy nowenn. Zamieszczono tu również, pod numerem 99,wschodni hymn „ Akatyst ku czci Bogurodzicy’’, w którym
między innymi jawi się Maryja jako „wyciągająca z otchłani niewiedzy”,
„odpędzająca tego, co dusze uwodzi”, czy „przebaczenie niosąca dla
wielu grzeszników”. Zbiorek kończy równie poetycka „Modlitwa bizantyjska do Matki Boga”.
Bożena Rytel
Wydawnictwo Promic, Warszawa 2012, s. 216, ISBN 978-83-7502-334-3
Socjologia
tłum. Agnieszka Jacewicz, Rebis, Poznań 2012, s. 280, 37,90 zł, ISBN 978-83-7510-852-1
Zygmunt Bauman
Kultura jako praxis
Nauka
Wznowioną po trzech dekadach głośną pracę „Kultura jako praxis”
Zygmunt Bauman poprzedził rozbudowanym wstępem, który stanowi trzecią część obecnej całości. Wstęp ten zarówno aktualizuje treść,
poszerza o nowe głosy i polemiki, ale i broni głównej tezy – że nie ma
jednego znaczenia terminu „kultura”, że „kultura (…) jest w równym
stopniu sprawczym podmiotem nieporządku, jak i narzędziem porządku; czynnikiem napędzającym proces starzenia się oraz zanikania,
jak i gwarantem niezmienności”. Kultura to z jednej strony wzorzec,
42
b i b l i o t e k a
a n a l i z
James Gleick
Informacja
To niezwykle erudycyjna książka o tym jak informacja pozwala przedstawiać świat i, z drugiej strony, jak umożliwia deformowania rzeczywistości. To także historia zmagań z ułomnością pamięci i z trudami komunikacji. Książka o barierach i ich przełamywaniu. O tym jak usiłowano
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
Recenzje
dostarczać informację, wprowadzać dezinformację i ukrywać prawdziwą
treść. Książka niezwykła, bo bit informacji z powrotem sprowadza do
pełnoprawnego bytu, umiejscawiając ją w historii, nauce i technologii.
A jednocześnie pokazująca jak rzeczywistość zamienić na binarny układ
cyfr 010101… Świetnie napisana, odwołująca się w równym stopniu
do literatury i sztuki, jak do matematyki i inżynierii. (ł)
Poradniki
Diana Kirschner
Miłość w 90 dni
W dzisiejszych czasach stworzenie normalnego,
zdrowego związku, opartego na szacunku i zaufaniu to nie lada wyzwanie. Bywa że ze strachu
przed samotnością bierzemy to, co podtyka los,
zapominając o naszych prawdziwych potrzebach.
Zadowalamy się byle czym i usprawiedliwiamy
swojego mocno nieidealnego partnera, tworząc
iluzję udanego związku. Dlaczego tak się dzieje?
Gdzie tkwi problem? Odpowiedź jest banalnie
prosta – w naszej głowie.
Poradnik „Miłość w 90 dni” to trzymiesięczny program, który, jak
głosi hasło z okładki, pomoże kobietom znaleźć „księcia wśród ropuch”. Książka składa się z trzech rozdziałów – każdy z nich to kolejny etap kursu. Autorka wyznaczyła czytelniczkom konkretne zadania,
które muszą zrealizować w poszczególnych miesiącach. Czytelniczki
będą zmuszone odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań, które
pomogą ustalić, o co właściwie im w życiu chodzi.
Aby trzeźwo i z dystansem ocenić mężczyzn, z którymi się
spotykamy, Diana Kirschner proponuje wprowadzić w życie program randek z trzema. Polega on na tym, że spotykamy się jednocześnie z trzema mężczyznami i spokojnie ich ze sobą porównujemy. Dzięki temu nie angażujemy się i nie uzależniamy od żadnego z nich i bez presji możemy zdecydować, który najbardziej
nam odpowiada. I jedna bardzo ważna zasada – z żadnym nie
idziemy do łóżka! To grozi przedwczesnym, niekontrolowanym
przywiązaniem!
Miłość nie jest przyjemnością tylko dla wybranych, każdy na nią
zasługuje! W jednym z rozdziałów autorka zdradza sekrety miłości
dla kilku grup kobiet – samotnych matek, kobiet wykształconych,
odnoszących sukcesy w życiu zawodowym oraz czterdziestopięcioletnich i starszych. Tego typu „komplikacje” wcale nie oznaczają,
tłum. Grzegorz Siwek, Znak, Kraków 2012, s. 464, 49,90 zł, ISBN 978-83-240-2249-6
Pedagogika
Anna Błasiak
Oddziaływania wychowawcze w rodzinie
Zamysłem autorki tej publikacji jest popularyzacja wiedzy z zakresu pedagogiki rodziny. Wiedzy,
która wpłynie na kompetencje wychowawcze
rodziców, podnosząc ich kulturę pedagogiczną.
Konieczne to w XXI wieku, stawiającym przed
rodzicami zadania i wyzwania obce poprzednim
pokoleniom. Autorka wiele miejsca poświęca
najpierw relacjom małżeńskim, które warunkują trwanie rodziny, by następnie przejść do autorytetu rodzicielskiego. Dzieci uznające autorytet
rodzicielski łatwiej prowadzić. Zaś rodzic z autorytetem jest konsekwentny i zdecydowany w swoim postępowaniu, co – jak zauważa autorka – sprzyja kształtowaniu poczucia bezpieczeństwa. Gdy rodzice
nie są autorytetem dla swojego dziecka, ich miejsce zajmuje ktoś inny;
nieformalna grupa czy sekta, fałszywi prorocy, podejrzani przywódcy grupy, czy dziwaczni i ekscentryczni idole. Sporo miejsca autorka
przeznacza omówieniu znaczenia ojca i matki w rozwoju i wychowaniu dziecka, wychowaniu zgodnym z potrzebami płci, fazom życia środowiska rodzinnego, sile więzi rodzinnych i ich budowaniu. Mówi też
o konfliktach rodzinnych, które mogą być szansą ku konstruktywnym
zmianom. „ Wszędzie – pisze Anna Błasik – gdzie żyją obok siebie ludzie, muszą występować konflikty. Nie oznaczają one klęski, są naturalnym momentem w życiu, w którym sprawdza się człowiek i jego
miłość”. Rozdziały godne polecenia dotyczą również między innymi
metod i środków wychowawczych w rodzinie, kształtowania emocji
dziecka, wychowania ekonomicznego, kształtowania zainteresowań
dziecka, trudnych sytuacji w życiu rodzinnym czy wychowaniu dziecka
w rodzinie niepełnej.
Bożena Rytel
Serie wydawnicze – G+J Książki
Uwierzyłbyś że…
Seria autorstwa Richarda Platt’a licząca
kilkanaście tytułów to zbiór nieprawdopodobnych ciekawostek. Każda pozycja
dotyczy innej dziedziny. W „Szaleństwie
mody” czytelnik dowiaduje się, do jakich
skrajnych posunięć zdolni są ludzie, aby
podkreślić swój indywidualizm, bądź odwrotnie – nie posiadać własnego zdania
i podążać ślepo za wyznaczonymi trendami. „Cuda medycyny” ukazują z kolei przedziwne środki i metody, jakich używano w przeszłości do leczenia
pacjentów. W dzisiejszych czasach meczom piłkarskim towarzyszą
wielkie emocje i mimo psychologów sportowych piłkarze na spotkaniach o wielką stawkę z pewnością przeżywają stres, jednak nijak
to się ma do piłki granej przez starożytnych Majów, którzy graczy
z przegranej drużyny składali w ofierze bogom, o czym możemy
się dowiedzieć z części „Niebezpieczne rozrywki”. Z „Osiągnięć komunikacji” czytelnik dowie się na przykład, że zostały już skonstruowane latające samochody. Tytuł „Wymarzone prace” jest ironiczny,
gdyż książka ukazuje najcięższe możliwe zajęcia w najtrudniejszych
warunkach. Wytknięto tutaj wady nawet z pozoru bajecznej pracy
jak tester łóżek, któremu płacą za spanie!!! Seria zawiera jeszcze
następujące tytuły: „Zadziwiające fakty o jedzeniu” „Ciekawostki
o miastach”, „Zalety nauki”, „Niezwykłe rozrywki” i „Rodzinne przyjemności”. Ten zbiór niesamowitych faktów powinien poruszyć,
otworzyć umysł, pobudzić wyobraźnię i dać do myślenia o tym,
że na świecie dzieją się tak niesłychane rzeczy. (kg)
Wydawnictwo WAM, Akademia Ignatianum, Kraków 2012, s.178,
ISBN 978 83-7505-905-2(WAM), ISBN 978-83-7614-039-1 (Ignatianum)
Vincent J. Monastra
Na pomoc! Moje dziecko ma ADHD
Autor tej cennej pozycji jako psycholog klinista specjalizuje się w terapii dzieci, nastolatków i dorosłych
dotkniętych syndromem ADHD. Jego nowatorskie metody leczenia są znane na całym świecie.
W prezentowanej książce rodzice zainteresowani
syndromem ADHD otrzymają 10 lekcji, dzięki którym mogą rozwiązać swoje problemy oraz swojego dziecka. Lekcje te dotyczą m.in. uświadomienia
sobie, że lekarstwa nie leczą ADHD, ale mogą pomóc, że wychowanie nie powoduje ADHD – tylko geny, że przy ADHD ogromne znaczenia ma dieta, harmonogram
zajęć, właściwa motywacja do pracy, itd. „Chcę wam pomóc – zwraca
się do rodziców autor – w zdobyciu tych życiowych umiejętności, które
przyczynią się do większych sukcesów waszego dziecka w przedszkolu, szkole, w przyszłej pracy, a także, kiedyś, w pełnieniu przez nie roli
współmałżonka i rodzica”. Vincent J. Monastra omawia również pozytywnie rokujące terapie psychologiczne, które mogą sprzyjać rozwojowi poznawczemu i społecznemu dziecka.
Bożena Rytel
tłum. Paulina Zaborek, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2012, s. 272, ISBN 978-83-7660-192-2
b i bb ll ii oo t t ee k ka a
a an na al il zi z
p pr zr ez de sd t sa t wa i wa i a •
870107
• k s ki ąs żi ką iż k i •
• k w li ei pc i e ńc
2 0 01 5
2
43
43
Recenzje
że szansa na uczucie już nie istnieje. Wystarczy tylko odpowiednie nastawienie.
Osobiście uważam, że sekretu udanego związku nie da się zawrzeć
w kilkunastu regułach, miłości nie można opanować i z pewnością nie
ma ona nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Mimo wszystko poradnik warto przeczytać, choćby po to, aby spojrzeć na swój „przypadek” z innej perspektywy. (hk)
Przewodniki
Stephen Brook
Praga i Czechy
Ten przewodnik po Czechach ma jedną zasadniczą przewagę nad większością bedekerów pisanych przez polskich autorów. Stosuje czeskie nazwy
własne – miejscowości, dzielnic, regionów geograficznych, rzek etc. Wydawałoby się to oczywiste,
tymczasem polscy autorzy mają nieznośną manierę
stosowania w przewodnikach po Czechach, Słowacji i Litwie nazw wyłącznie polskich, co zdecydowanie obniża ich użyteczność w podróży. Dobrze
wiedzieć, że Olomouc to Ołomuniec, ale na mapie samochodowej próżno szukać polskich nazw, o nawigacji GPS nie
wspominając. Tu są nazwy oryginalne w tytułach podrozdziałów i w indeksie, ale też polskie w samych opisach atrakcji (zasługa tłumaczki). To
nie jedyna zaleta. Jak na kieszonkowy przewodnik, ten objął większość
tego, co naprawdę warto zobaczyć. Niedosyt będą mieli miłośnicy górskich wycieczek, ale dla nich są inne przewodniki. Osoby, które jadą
do Pragi plus dodatkowo chcą spędzić kilka dni w Czechach otrzymują
reprezentatywne propozycje zwiedzania, a także informacje o kraju,
o kuchni, piwie, literaturze, sztuce itd. I znakomite zdjęcia. (ł)
tłum. Anna Broniszewska, G+J Książki, Warszawa 2012, s. 360, ISBN 978-83-7778-158-6
Lillian Glass
Toksyczni mężczyźni
Toksyczni mężczyźni… Co to właściwie za gatunek? Czym się charakteryzują i jaki wpływ mają
na swoje partnerki? W jaki sposób ich rozpoznać
i przede wszystkim jak się przed nimi ustrzec? Lillian Glass – specjalistka w dziedzinie komunikacji
i mowy ciała, udziela szczegółowych odpowiedzi na te i wiele innych pytań. A wszystko po to,
aby kobiety w końcu nauczyły się rozpoznawać
destrukcyjne typy mężczyzn i nie angażowały się
w związki, które nie mają przyszłości!
Toksyczny mężczyzna to, według autorki, taki człowiek, który nie
traktuje swojej partnerki z należytym szacunkiem, kobieta czuje się
przez niego nieszczęśliwa i traci poczucie własnej wartości. Jego ofiarą może paść każda dziewczyna, bez względu na wiek, wygląd, status
społeczny czy wykształcenie. Ale, co ważniejsze – to, co dla jednej z nas
będzie toksyczne, wcale nie musi być takie dla kogoś innego. Wszystko
jak zwykle jest kwestią charakteru.
Lillian Glass wyróżnia 11 typów toksycznych mężczyzn – zazdrosny rywal, drzemiący wulkan, arogancki mądrala, manipulant, dręczyciel i maniak kontroli, wtrącalski, ofiara, mięczak, narcyz, emocjonalna chłodnia i socjo-psychopata. Dlaczego kobiety decydują się
na związki z osobnikami, którzy później niszczą je psychicznie? Według Lillian Glass przyczyną jest tzw. „proces wdrukowania”, który
rozpoczyna się już od najmłodszych lat. Dziewczęta przyzwyczajają
się do cech charakteru, jakie posiadają osoby z ich najbliższego otoczenia i później, w dorosłym życiu, poszukują tego samego u partnerów. Bez względu na to, czy są to cechy pozytywne czy negatywne.
Autorka potwierdza teorię Freuda – „To, czego nie rozwiązaliśmy,
często powtarzamy”.
W kolejnych rozdziałach Glass wyjaśnia, dlaczego kobiety przyciągają toksycznych mężczyzn i przedstawia kilka technik, jak sobie poradzić
z poszczególnymi typami. Poradnik zawiera także liczne pytania, które
pomogą ustalić czytelniczkom czy mężczyzna, z którym są związane
lub planują się związać, posiada toksyczne cechy. Szczególnie polecam
podrozdział „Jak w sieci rozpoznać toksycznego mężczyznę” – idealny
dla wielbicielek wirtualnych znajomości.
A na samym końcu coś optymistycznego – autorka przygotowała
dla nas profil normalnego, „Tego Właściwego” mężczyzny – cóż, pozostaje mieć nadzieję, że tacy też istnieją… (hk)
tłum. Barbara Gadomska, G+J/ National Geographic, Warszawa 2012, 31,90 zł,
ISBN 978-83-7596-296-3
Anna Kłosowska
Europa za pół ceny
Ciekawy i z polotem napisany przewodnik, który powinien składać się z dwóch tomów, gdyż tytułowa
„Europa” to tylko wybrane przez autorkę kraje, nie
ma m.in.: Holandii, Słowacji, Słowenii, Ukrainy, Rosji,
Łotwy, Estonii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Czarnogóry,
Serbii, Bośni, Albanii, Białorusi itd., itd. Są natomiast
naprawdę cenne porady i to dla każdego, nie tylko dla
studentów czy globtroterów. Informacje dotyczą tego
jak tanio podróżować, nie ważne czy samochodem,
samolotem, autostopem czy rowerem, gdzie i co tanio kupić, jak znajdować okazyjne noclegi, jak taniej zwiedzać muzea itp.
Jednym słowem, autorka pokazuje nam, gdzie łapać okazje, na których
stronach internetowych rezerwować tańsze atrakcje, gdzie szukać informacji o promocjach itd. Poza tym pisze o obyczajach poszczególnych krajów, a przy okazji – o tym, co ile kosztuje, ile napoje, ile jedzenie, ile bilety.
Dzięki temu wiemy, kiedy przepłacamy, a kiedy mamy naprawdę dobrą
cenę i warto korzystać. Całość została wzbogacona o świetne zdjęcia i podstawowe informacje dotyczące atrakcji turystycznych. (ł)
G+J RBA/ National Geographic, Warszawa 2012, s. 378, 31,90 zł, ISBN 978-83-7596-367-0
Rosemary Bailey
tłum. Justyna Woldańska, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2012, s. 270, ISBN 978-83-7510-833-0
Francja
„W mieście jest wielu producentów, proponujących
darmową degustację, ale najlepsza jest Distillerie
Otard” – pisze o mieście Cognac Rosemary Bailey
w przewodniku „Francja”. Ale w czym najlepsza? Co
na to właściciele tak potężnych marek z Cognacu
jak: Hennessy, Remy Martin, Martell, Courvoisier
czy Camus? Czy aby wytłuszczony w tekście przewodnika Otard to nie product placement?
Oczywiście to szczegół dla koneserów. Co do
przewodnika, to wydaje mi się, że Francja jest zbyt
dużym krajem dla kieszonkowej serii „Wakacje na walizkach” i po prostu
nie da się jej solidnie opisać na czterystu gęsto inkrustowanych zdjęciami stronach. Siłą rzeczy opisy mega atrakcji są zbyt lakoniczne. Miasto,
którego zwiedzaniu można poświęcić weekend i odjechać z poczuciem
niedosytu, kwitowane jest kilkunastoma zdaniami. To sprawia, że nie
jest to przewodnik do zabrania ze sobą w podróż. Moim zdaniem to
Medycyna wokół nas
Poradnik, który ułatwić ma nam, zwykłym ludziom, zrozumienie zawiłej dziedziny nauki,
z którą spotykamy się na co dzień. Autorzy podjęli się opisania w zabawny i ciekawy sposób odkryć naukowych, które ułatwiają nam życie. Czytelnicy dowiedzą się jak ustrzec się przeziębienia
i co zrobić z wakacyjną plagą owadów żyjących
w polskich lasach. Eksperci podpowiadają parę
sprawdzonych metod pozbycia się bólów głowy
czy złego samopoczucia bez zażywania leków.
Jeszcze jednej zaletą książki jest jej niewielki rozmiar, który pozwoli
zawsze mieć ją przy sobie (bo tak naprawdę w każdej chwili może
okazać się przydatna). (kg)
G+J Książki, Warszawa 2012, s. 128, ISBN 978-83-7778-139-5
44
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
Recenzje
przewodnik inspirujący, rozbudzający pragnienia, uruchamiający marzenia. I wcale nie dzięki opisom Rosemary Bailey, bo one niewiele więcej
mówią o cudach Francji niż o koniaku. Prawdziwym atutem są zdjęcia, niezwykłe ujęcia, które zachwycają bogactwem, różnorodnością,
wielowiekową historią kraju. Lista autorów zdjęć zajmuje całą stroną
zadrukowaną maczkiem i to oni są prawdziwymi autorami przewodnika. Są to reporterzy związani z „National Geographic”, renomowaną
marką na rynku fotografii podróżniczej. (ł)
wystawie w warszawskiej Zachęcie, ale także omawianych w tej książce), że fotografia wyraża ekspresję wyłącznie poprzez abstrakcyjną formę. Fotografia operuje obrazem. Jej zaletą jest możliwość natychmiastowego zatrzymania chwili, ale poprzez ustawienie świateł, inscenizację,
choreografię, makijaż i wiele innych elementów, także technicznych jak
czas naświetlania i głębia ostrości, sama kreuje rzeczywistość, buduje
nastrój, wprowadza symbolikę, wywołuje szereg skojarzeń. Tytuł zdjęcia, opis zdarzenia, kontekst historyczny – to wszystko dodaje znaczeń,
na początku jednak jest wizja.
Książka nie jest poradnikiem, jak wcześniejsze publikacje Freemana,
lecz albumem. Autor przedstawia masę zdjęć najwybitniejszych fotografów i tłumaczy na czym polega ich wyjątkowość. Cytuje też mistrzów
fotografii, którzy zdradzają okoliczności, w jakich powstawały ich prace, mówią też wiele o samym procesie twórczym i o miejscu fotografii
w galerii sztuki. Miejscu szczególnym, bo przecież fotografia jest najbardziej masową ze sztuk, a przez to być może tym trudniej o wybitność,
zwłaszcza gdy utożsamiamy ją z wyjątkowością dzieła. (Ł)
tłum. Piotr Amsterdamski, G+J RBA/National Geographic, Warszawa 2012, s. 400, 31,90 zł,
ISBN 978-83-7596-288-8
Albumy
Grzegorz Górny (tekst), Janusz Rosikoń (fotografie)
Świadkowie Tajemnicy
Podwarszawskie wydawnictwo od lat publikuje interesujące albumy związane z historią i sztuką. A że chrześcijaństwo związane jest niejako organicznie z historią europejską, w tym roku wydawca zdążył z opublikowaniem albumu związanego z Męką Pańską właśnie na Wielkanoc. W ciągu
dwóch lat pracy autorzy korzystali z wielu zasobów archiwalnych i bibliotecznych oraz zbiorów klasztornych i prywatnych zlokalizowanych głównie w Europie (Włochy, Francja, Hiszpania), przeprowadzali rozmowy
z uczonymi zajmującymi się badaniem śladów materialnych przy pomocy
nowoczesnych narzędzi technicznych. Odwiedzali też świątynie będące depozytariuszami relikwii, z których część można uznać za autentyki,
a część to przedmioty o skomplikowanej historii i niejasnym pochodzeniu
jednak czczone przez stulecia jako dowody męki Chrystusa.
Taka wyprawa w świat materialny, związany z uznawanym przez
katolików za najważniejsze wydarzenie, podawane im do wierzenia,
może wywoływać kontrowersje u innych wyznawców chrześcijaństwa
i innych religii, może wywoływać kpiny i nazywanie takiej formy wiary
zabobonami. Jednak autorzy tego albumu docierają do miejsc i poglądów mało znanych szerszej opinii publicznej.
Album składa się z 12 rozdziałów, z których dziesięć dotyczy konkretnych przedmiotów związanych z męczeństwem i śmiercią Chrystusa,
jedenasty rozdział poświęcony jest relikwiom uznawanym za pamiątki po
Jezusie, ale, jak piszą autorzy, nie są one dokładnie zbadane przez naukowców. Najbardziej znane z pierwszych rozdziałów są: całun turyński, krzyż
święty, chusta św. Weroniki i korona cierniowa. Na końcu autorzy zadają
relacje z miejsc ukrzyżowania i pochowania Jezusa w Jerozolimie.
Obszerny album zawiera przeszło 400 fotografii, wiele z nich ukazuje mało znane szczegóły, wychwycone przez dokładne fotografie
cyfrowe i mikrofotografie. Takie połączenie opisów i ilustracji jest rzeczywiście dobrze zaplanowanym śledztwem i wskazuje na łączność
nauki i wiary. Wielu przywoływanych współczesnych syndonologów
i uczonych z innych dziedzin zajmujących się relikwiami po Jezusie deklaruje swoje żydowskie pochodzenie.
Bogdan Klukowski
tłum. Maciej Jabłoński, G+J RBA/National Geographic, Warszawa 2012, s. 192, 51,90 zł,
ISBN 978-83-7596-279-6
Muzyka
Marta Wesołowska
Gagaku. Dzieje i symbolika
japońskiej muzyki dworskiej
Tradycja japońskiej muzyki gagaku liczy już ponad tysiąc czterysta lat,
ale wciąż jest żywa i kultywowana przez kolejne pokolenia muzyków.
Elegancka i podniosła muzyka, jak wierzą jej wykonawcy i słuchacze,
ma nie tylko walory estetyczne, ale oddaje także naturę świata, dobroczynnie wpływając na tych, którzy z nią obcują. Nieprzyzwyczajonym
do niej i nierozumiejących jej, a przede wszystkim przywiązanym do
zachodniej harmonii polskim melomanom może początkowo wydawać
się dziwna czy wręcz nieprzyjemna, piszcząca i chaotyczna, a jednak
przy dłuższym słuchaniu (czego piszący te słowa doświadczył) ujawnia swoją niezwykłość, oryginalność i hipnotyczny potencjał. Dlatego
też warto sięgnąć do podstawowego kompendium wiedzy o tej muzyce wydanego właśnie przez wydawnictwo Trio. Autorka przystępnie i z polotem przedstawia słuchaczom historię gagaku w kontekście
dziejów muzyki japońskiej i dalekowschodniej, a także w szerokim kontekście historii politycznej i kulturowej regionu. Ukazuje wewnętrzne
zróżnicowanie i bogactwo gatunku, wyjaśniając subtelne różnice pomiędzy poszczególnymi odmianami. Ukazuje nadzwyczajną konsekwencję
i porządek dźwięków (a także towarzyszących wykonywaniu muzyki
gestów i ruchów muzyków i tancerzy), które nieobytemu słuchaczowi
mogą się wydawać przypadkowe. I to, co najniezwyklejsze: związek
muzyki z koncepcjami religijnymi i filozoficznymi rozwijającymi się Japonii: sintoizmem, konfucjanizmem, taoizmem czy buddyzmem. Lektura
obowiązkowa nie tylko dla melomanów, miłośników tańca i teatru, pasjonatów kultury japońskiej, ale także dla tych, którzy lubią odkrywać
precyzyjny zamysł w pozornym chaosie.
Jarosław Górski
Rosikon Press, Warszawa 2012, s. 336, 79,80 zł, ISBN 978-83-62981-32-8
Fotografia
Trio, Warszawa 2012, s. 184 + tablice barwne, 29 zł, ISBN 978-83-7436-302-0
Michael Freeman
Satyra
Wizja fotografa
Znakomita książka, pokazuje co sprawia,
że fotografowanie zasługuje na miano
sztuki. Nie decydują o tym ani obiektyw,
ani matryca aparatu, ani nawet biegłość
w posługiwaniu się sprzętem. Prawdziwie wielkie zdjęcia narodziły się w głowie
fotografa (choć szczęście, odpowiednia
chwila, są tu nie bez znaczenia), często
nie są one odwzorowaniem rzeczywistości, lecz jej kreacją. Bywa nawet, jak np.
w pracach Wolfganga Tillmansa (niedawno prezentowanych na dużej
b i bb ll ii oo t t ee k ka a
a an na al il zi z
Jerzy Dobrowolski
Decybel
Audycja pod tym tytułem to wizytówka Programu Trzeciego Polskiego
Radia. Powstała „dawno, dawno temu, kiedy była cenzura a nie było autocenzury” – jak brzmi motto książki. Niestety nie ma jej w zbiorach archiwalnych rozgłośni, gdyż taśmy skasowano w stanie wojennym. A ponieważ dla obecnego kierownictwa rozgłośni jej historię inauguruje pierwsze
wydanie Listy Przebojów, dobrze się więc stało, że za sprawą nieocenionego Romana Dziewońskiego, od lat pielęgnującego pamięć o Jerzym
Dobrowolskim, otrzymujemy zapis „Decybela”, emitowanego ze studia
p pr zr ez de sd t sa t wa i wa i a •
870107
• k s ki ąs żi ką iż k i •
• k w li ei pc i e ńc
2 0 01 5
2
45
45
Recenzje
przy ulicy Myśliwieckiej 3/5/7 w Warszawie przez niemal dwa lata (marzec
1970 – luty 1972). Alfą i omegą przedsięwzięcia był oczywiście Dobrowolski, korzystający także z tekstów Stanisława Tyma, Anatola Potemkowskiego, Antoniego Marianowicza oraz Wojciecha Młynarskiego – kwitującego comiesięczne odcinki piosenką z własnym tekstem i we własnym
wykonaniu. Lapidarne monologi i skecze drwiły z ówczesnych realiów.
Nie da się ukryć, że nie wszystkie wytrzymały próbę czasu, zapewne
lepiej brzmiałyby w uszach (zwłaszcza, że interpretowali je tej miary komicy, co: Bogdan Łazuka, Wojciech Pokora, Krzysztof Kowalewski, czy
Andrzejowie: Fedorowicz oraz Stockinger). Czy zatem będą zrozumiałe
dla dzisiejszych czytelników? Poniższe „informacje” z pewnością:
„Po zmianie dyrektora Biura Meteorologicznego pogoda wyraźnie się poprawiła”;
„Jak podaje agencja PAP, na ulicy Solec w Warszawie pojawiła się,
po raz drugi w tym sezonie, ciepła woda. Miejscowi górale wróżą na
tej podstawie długą i ciepłą jesień”;
„W najbliższym czasie zostanie wystrzelony polski załogowy statek kosmiczny – takie przypuszczenia snują zagraniczni korespondenci
OPIERAJĄC SWE DOMNIEMANIE NA FAKCIE, ŻE U NAS W KRAJU
NIC SIĘ NA TEN TEMAT NIE MÓWI I NIE PISZE” (tekst wersalikami
skreślony przez cenzora).
Tomasz Z. Z apert
Stephen R. Covey
7 nawyków skutecznego działania
Stephen R. Covey – ojciec dziewięciorga dzieci
i dziadek pięćdziesięciu jeden wnucząt, jeden z najbardziej wpływowych Amerykanów według magazynu „Time”. Jego bestsellerowy poradnik promuje
życiowy optymizm, wiarę w ludzi i empatię. Jest
w tym dużo idealizmu, ale w końcu wzorce osobowe muszą być czymś więcej niż przeciętność.
Jego siedem nawyków to: 1. Bądź pro aktywny, 2.
Zaczynaj z wizją końca, 3. Najpierw rzeczy najważniejsze, 4. Myśl w kategoriach wygrana-wygrana,
5. Staraj się najpierw zrozumieć, później być zrozumianym, 6. Synergia i 7.
Ostrzenie piły. Ostatnia zasada dotyczy ciągłej dbałości o rozwój w czterech
obszarach: duchowym, fizycznym, społecznym i umysłowym.
Polskie tłumaczenie książki wyszło nakładem wydawnictwa Rebis
bodaj w 2006 roku. Teraz ukazuje się wydanie audio nagrane przez
wydawnictwo Aleksandria. Wydanie staranne, bardzo dobrze czytane
przez Ireneusza Załoga. Książka zawiera nie tylko motywacyjne porady,
ale także ćwiczenia, do których niezbędne są obrazki, te wydrukowane
są wewnątrz pudełka z płytą CD. (Ł)
LTW, Warszawa 2012, s. 240, ISBN 978-83-7565-220-8
tłum. Iwona Majewska-Opiełka, Aleksandria, Katowice 2012, CD-MP3, ISBN 978-83-60313-56-5
Książki audio
Dla dzieci i młodzieży
Aleksandra Marinina
Marcin Mortka
Nie jestem miłośnikiem kryminałów
Aleksandry Marininy. Urodzona we
Lwowie pisarka wprowadza zbyt wiele
równoległych wątków, zbyt wiele postaci i detali, przez co czytelnik łatwo
gubi się w toku śledztwa i ma problem
z samodzielnym poszukiwaniem motywów i winnych, a to przecież istota kryminału. U Marininy od intrygi ważniejsza
jest drobiazgowość opisów policyjnego rzemiosła. Mnie to nie pociąga.
Za to bohaterka jej kryminalnego cyklu, tropiąca zbrodnie Anastazja
Kamieńska, jest pociągająca jak najbardziej – dystyngowana, inteligentna, bezkompromisowa i na dodatek ładna. W kryminale „Za wszystko
trzeba płacić” Kamieńska wpada we własne sidła, zostaje zawieszona
w obowiązkach i posądzona o współpracę z mafią. Jednocześnie mamy
zagmatwaną i wielowątkową narrację, zaczyna się niczym thriller medyczny, potem jednak do głosu dochodzą chciwość, pragnienie zemsty,
konieczność uciszenia świadków, na to jeszcze nakładają się przypadkowe zbiegi okoliczności, które sprawiają, że winni stają się ofiarami.
Wersja audio, pomimo zagmatwanej intrygi, wciąga słuchacza w tok
rozumowania Kamieńskiej, duża w tym zasługa czytającego Rocha Siemianowskiego. W pierwszej chwili jego nadmierna interpretacja tekstu
może przeszkadzać, ale po kilku godzinach słuchania widać, że przyjęta przez lektora formuła ułatwia skupienie nad zawiłą fabułą. Bardzo
udana realizacja audio wcale nienajlepszej książki. (Ł)
Istnieje wiele dowodów na to, iż pisarze tworzący dla dorosłych nie
zawsze radzą sobie równie dobrze z literacką materią kierowaną do
czytelników młodszych. Mortce to się udało.
W magicznym Szepczącym Lesie mieszka wiking Tappi. Nie jest
typowym, srogim przedstawicielem ludów Północy, a raczej przyjacielskim, jowialnym „bratem łatą” wszystkich okolicznych stworzeń. No,
może poza złośliwymi trollami i olbrzymami. Życie codzienne płynie
w Lesie nader spokojnie, dlatego każde, najmniejsze wydarzenie stanowi zalążek niesamowitej przygody, a te Tappi chwyta w mig. No
i w końcu odzywa się w nim wikińska tęsknota za daleką wyprawą, na
jaką wyrusza z reniferkiem Chichotkiem. Będzie to podróż pełna niebezpieczeństw, która przywiedzie groźbę dla wszystkich mieszkańców
Lasu. Od czegóż jednak ma się tak wielu przyjaciół?…
Ciepła, pozytywna książeczka o ciekawych przygodach miłych bohaterów stających oko w oko z niekiedy bardzo złymi przeciwnikami.
Nie niesie może nadmiernie głębokiego przesłania, ale młodych czytelników niewątpliwe wciągnie i napoi optymizmem. Spora w tym też
zasługa przyjemnych dla oka, bezpretensjonalnych ilustracji Marty Kurczewskiej, które zdecydowanie umilają lekturę. (ton)
Za wszystko trzeba płacić
Przygody Tapiego z Szepczącego Lasu
Zielona Sowa, Warszawa 2012, s. 160, ISBN 978-83-265-0360-3
Gdzie się podziały smerfy?
Smerfunku! Gargamel znowu dopadł smerfy! I do tego w Nowym Jorku.
Co się stało wcześniej? Na niebie ukazał się Błękitny Księżyc, który pojawia
się raz na trzysta sześćdziesiąt pięć dni, by wypełnić świat smerfów magią,
miłością i błękitem. Wszystkie smerfy szykowały się do Święta Błękitnego
tłum. Aleksandra Stronka, Biblioteka Akustyczna, Warszawa 2012, CD-MP3, 34,90 zł,
ISBN 978-83-63162-34-4
Nasze książki mówią same… za siebie
Znajdziesz u nas książki do słuchania i słuchowiska
z udziałem najlepszych polskich aktorów.
Książki dostępne są na CD oraz na kasetach.
46
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
Recenzje
Księżyca. I Pracuś, i Ważniak, Smerfetka, Farmer i Łasuch, Maruda i Śmiałek… A Ciamajda sprowadził do ich wioski Gargamela. Ale pech! Magia
Błękitnego Księżyca sprawiła, że wszyscy wpadli do tajemniczego portalu… i wylądowali w Nowym Jorku. Nawet Klakier. Smerfy poznały nowych
przyjaciół – Patricka i Grace Winslow. A teraz Papa Smerf próbuje wysmerfować Błękitny Księżyc i zabrać swoje niebieskie stadko do domu. Czy mu
się uda? Jedno jest pewne – w Nowym Jorku przeżyją moc przygód. Po raz
pierwszy pojadą taksówką, trafią do sklepu z zabawkami w poszukiwaniu
gwiazdołapa, wszystkie dzieci będą chciały kupić smerfa Ciamajdę, który
przekona się, że też jest w czymś dobry, a Gargamel znowu dostanie po
nosie. To kolorowe wydanie opowieści filmowej ilustrowane kadrami z filmu- bowiem nowojorską przygodę można także obejrzeć na dużym (lub
domowym) ekranie. Przygody niebieskich krasnoludków „wzrostu trzech
jabłek”, już od kilku pokoleń bawią najmłodszych i starszych widzów, telewidzów i czytelników. Nic dziwnego – są smerfastyczne! (hab)
przygodowa dla dzieci od ośmiu do stu lat. Uczy młodych czytelników
empatii i wrażliwości na los zwierząt. Zwraca uwagę na ich cierpienie
i nierówną walkę z człowiekiem. I dostarcza wielu emocji i wzruszeń.
Taka niepozorna książeczka mieści tyle zalet!
Joanna Habiera
tłum. Hanna Odziemkowska, Nasza Księgarnia, Warszawa 2012, s. 144, ISBN 978-83-10-12181-3
Kubuś i Przyjaciele.
Baśnie do czytania i słuchania
Ponadczasowe opowieści o przygodach Kubusia Puchatka i jego przyjaciół z pewnością nigdy nie wyjdą z mody. Mimo że Kubuś jest Misiem
o Bardzo Małym Rozumku zawsze wpadnie na jakiś przebiegły plan, aby
pozyskać ukochany miód. Stosuje różne chwyty i fortele, co ostatecznie
owocuje pełnym sukcesem czyli pełnym brzuszkiem. Książeczka jest
pięknie wydana, pełna dużych barwnych ilustracji i zawiera kilka krótkich
opowiastek z życia Stuwiekowego Lasu. Dodatkowo do książki dołączona jest płyta z audiobookiem, który czyta Maria Lewicka. Dzieci, które
nie potrafią jeszcze czytać mogą dzięki temu samodzielnie wybrać się
w podróż z Kubusiem słuchając i przeglądając obrazki. (kg)
tłum. Liliana Fabisińska, Papilon, Poznań 2012, s. 174, ISBN 978-83-245-9706-2
Michael Grant
Gone. Faza piąta: Ciemność
Superczadowa! – brzmi najkrótsza recenzja młodych
czytelników sagi „Gone” i „Fazy Piątej”. Genialna,
nieobliczalna, zaskakująca – dodają inni. Wreszcie
tak wyczekiwany powrót do Perdido Beach w Kalifornii, do uwięzionej pod dziwną kopułą grupy młodzieży i dzieci. Wielu z nich zginęło. Wielu jeszcze
zginie. Niektórych czeka los jeszcze straszniejszy.
Tak odległy wydaje się moment, gdy wiele miesięcy
wcześniej w ciągu jednej sekundy zniknęli wszyscy
mieszkańcy powyżej piętnastego roku życia. Rodzice, siostry, bracia, przyjaciele… Czytelnicy są zgodni – od tej książki nie
sposób się oderwać. Świat przestaje istnieć. Jest tylko ETAP.
Źle się dzieje w Perdido Beach. Diana jest w ciąży. Jej dziecko będzie
mutantem – w brzuchu ma już trzy kreski i jego moc rośnie. Wszyscy
stają się dojrzalsi. I coraz mniej szczęśliwi. Nad Perdido Beach powoli
znika światło. Bariera pokrywa się czarnymi plamami. Kojoty są głodne,
zębaki też. Bezcielesny Pete, niczym bóg, bawi się ludźmi, dotykając
ich palcem i przemieniając mimowolnie w potwory. Ciemność rośnie
w siłę. Gaiaphage szuka ludzkiego ciała, w którym się odrodzi.
Piątka to chyba najbardziej przerażająca część sagi. I dla coraz starszego grona czytelników. Okrucieństwo, do jakiego zdolna jest Penny,
mrozi krew w żyłach nawet dorosłego człowieka. I po raz pierwszy (co
Grant zasygnalizował w finale tomu czwartego) przechodzimy na drugą
stronę – do świata dorosłych. Oprócz innego rodzaju okrucieństwa,
nie ma tam nic ciekawego. Apokaliptyczna wizja świata napawa grozą,
wciąga jak wir i uzależnia. Został jeszcze jeden etap. Jego tytuł napawa
nadzieją – „Light” czyli „Jasność”. Ukaże się w przyszłym roku.
Joanna Habiera
tłum. Anna Niedźwiecka, Egmont, Warszawa 2012, s. 56, ISBN 978-83-237-5613-2
Prawo, gospodarka
Stefan Jaworski
Apelacje cywilne i karne.
69 wzorów pism z omówieniami
Niezwykle przydatna z punktu widzenia prawnikapraktyka publikacja. Autor przedstawia kilkadziesiąt wzorów apelacji (zarówno w sprawach cywilnych jak i karnych), dotyczących różnych stanów
faktycznych, opatrzonych obszernymi wyjaśnieniami. Dodatkowym atutem jest zamieszczenie
w trzeciej części książki wyciągu z aktów prawnych, których znajomość jest niezbędna do sporządzenia tego środka zaskarżenia (m.in. z ustawy o kosztach sądowych, kodeksu postępowania
cywilnego czy kodeksu postępowania karnego). Książka przeznaczona
jest przede wszystkim dla prawników wykonujących zawód adwokata
bądź radcy prawnego, a także dla aplikantów, którzy przygotowują się
do wykonywania tych zawodów. Autor jest adwokatem, specjalizującym
się w prawie sądowym z zakresu prawa cywilnego i karnego. (jmr)
Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2012, s.338, 129 zł, ISBN 978-83-255-3683-8
Ryszard A. Stefański
Pisma procesowe w sprawach karnych
z objaśnieniami
tłum. Natalia Mętrak, Jaguar, Warszawa 2012, s. 464, ISBN 978-83-7510-435-6
Publikacja ukazała się w serii wydawniczej „Wzory Pism Becka”. Książka
bardzo praktyczna, zawiera szereg – aż 486 – wzorów pism przydatnych na każdym etapie postępowania karnego. Każdy wzór opatrzony jest objaśnieniem pozwalającym w przystępny sposób rozwiązać
problemy, które pojawiają się przy sporządzeniu pisma procesowego
i rozwiązywaniu konkretnych spraw. Autor jest byłym Zastępcą Prokuratora Generalnego, wybitnym specjalistą – praktykiem z zakresu prawa
karnego. Publikacja jest dedykowana zarówno praktykom, jak i osobom
chcącym samodzielnie sporządzić określone pismo. (jmr)
Tajana Gessler
Klinika dla zwierząt: Na ratunek sarenkom
Marysia i Majka kochają zwierzęta. Są przyjaciółkami. Marysia jest córką weterynarza i często
asystuje tacie w lecznicy. Potrafi zbadać królika
i określić jego płeć, wie, kiedy kotka spodziewa
się małych, umie zmierzyć zwierzęciu temperaturę i założyć opatrunek. I oczywiście pragnie zostać weterynarzem. Majka świetnie zna się na koniach. Dziewczynki często wybierają się na przejażdżki. Siadają we trójkę (licząc psa) na grzbiecie
wiernego Pana Hubera i ruszają w poszukiwaniu
przygód. Pomagają rannej sarence i wpadają na trop kłusownika. On
zabija dzika. I więzi dorosłe sarny! Marysia i Majka oraz niezastąpiona
suczka Stracciatella odkrywają kryjówkę tego łajdaka i zamierzają go
zdemaskować. Niestety, kłusownik pierwszy odkrywa obecność dziewczynek i robi się nieprzyjemnie…Na szczęście bohaterki mogą liczyć
na pomoc nowego przyjaciela, Marka. „Klinika dla zwierząt” to seria
b i bb ll ii oo t t ee k ka a
a an na al il zi z
Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2012, s.974, 179 zł, ISBN 978-83-255-4012-8
(red.) Andrzej Zieliński
Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz
Wydanie szóste komentarza do Kodeksu postępowania cywilnego, pod
redakcją prof. UKSW dr hab. Andrzeja Zielińskiego, stanowi doskonałą odpowiedź na nowelizację procedury cywilnej dokonaną ustawą
z dnia 16 września 2011 roku o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. Nr 233, poz. 1381),
p pr zr ez de sd t sa t wa i wa i a •
870107
• k s ki ąs żi ką iż k i •
• k w li ei pc i e ńc
2 0 01 5
2
47
47
Recenzje
Lista bestsellerów Księgarni Ekonomicznej K. Leki
www.ksiegarnia-ekonomiczna.com.pl
1
Zarządzanie XXI wieku – wyzwania, P.F. Drucker, MT Biznes 2009, s. 212, 59,90 zł
2
Droga innowacji, S. Lachowski, Studio Emka 2010, s. 454, 59 zł
3
Psychologia i życie. Wydanie nowe, R.J. Gerrig, P.G. Zimbardo,WN PWN 2012, s. 698, 135 zł
4
Polski rynek usług transportowych. Funkcjonowanie – przemiany – rozwój, red. nauk. D. Rucińska, PWE 2012,
s. 334, 54,90 zł
5
Prezent. Ten podarunek gwarantuje szczęście i sukcesy w życiu i w pracy, S. Johnson, Studio Emka 2003, s. 102, 29 zł
6
Jednominutowy menedżer. Najpopularniejsza na świecie metoda zarządzania, K. Blanchard, S. Johnson,
MT Biznes 2011, s. 98, 24,90 zł
7
Strategiczna karta wyników. Jak przełożyć strategię na działanie, R.S. Kaplan, D.P. Norton, WN PWN 2009, s. 274,
54,90 zł
8
Ocena przedsiębiorstwa według standardów światowych, M. Sierpińska, T. Jachna, WN PWN 2004, s. 406, 49,90 zł
9
Ubezpieczenia obowiązkowe, M. Orlicki, Wolters Kluwer 2011, s. 562, 149 zł
10
Uzdrowiska i ich funkcja turystyczno-lecznicza, red. A.R. Szromka, Proksenia 2012,, s. 338, 49,90 zł
a która weszła w przeważającej większości w życie 3 maja 2012 roku.
Przedmiotowa nowelizacja wprowadziła wiele zmian w zakresie postępowania cywilnego, dlatego też publikacja omawiająca nowe regulacje
będzie niezwykle cenna dla każdego praktyka. Stanowi bardzo dobrą
pomoc w rozwiązywaniu problemów procesowych, powstających na
tle stosowania Kodeksu postępowania cywilnego. Oprócz omówienia
spraw teoretycznych, autorzy przy konkretnych zagadnieniach powołują
bogaty dorobek orzecznictwa i nauki przedmiotu. Przytaczana literatura ułatwia Czytelnikom jeszcze większe zgłębienie wiedzy z zakresu
procedury cywilnej. Zamieszczony na końcu książki indeks rzeczowy
umożliwia sprawne poszukiwanie zagadnień interesujących konkretnego czytelnika. (SSZ)
Dariusz Szostek
Nowe ujęcie dokumentu w polskim prawie
prywatnym ze szczególnym uwzględnieniem
dokumentu w postaci elektronicznej
Jedna z pierwszych publikacji obejmujących swoim zakresem tematykę dowodu z dokumentu jako
środka dowodowego przewidzianego przez kodeks
postępowania cywilnego. Autor publikacji przybliża tematykę dokumentu w formie elektronicznej,
jako dokumentu co raz częściej wykorzystywanego przez strony w postępowaniu cywilnym. Monografia polecana jest przede wszystkim adwokatom,
radcom prawnym oraz sędziom. (mnb)
Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2012, s. 1745, 349 zł, ISBN 978-83-255-3796-8
C.H.Beck, Warszawa 2012, s. 243, 89 zł, ISBN 978-83-255-4030-2
Kodeks spółek handlowych. Komentarz
Komentarz zawiera omówienie przepisów Kodeksu
spółek handlowych, zarówno tych odnoszących się
do wszystkich spółek handlowych, jak i szczegółowe regulacje poszczególnych form prawnych. Kolejne już wydanie niniejszego komentarza uwzględnia m.in. nowelizację Kodeksu spółek handlowych
w zakresie implementacji dyrektywy 2007/36/WE
dotyczącej wykonywania niektórych praw akcjonariuszy spółek notowanych na rynku regulowanym,
liberalizacji obowiązków związanych z procesami
łączenia i podziału spółek, itd. Oprócz omówienia zagadnień teoretycznych, autorzy przy konkretnych zagadnieniach powołują bogaty
dorobek doktryny i judykatury. Przedmiotowa publikacja kierowana
jest przede wszystkim do praktyków, radców prawnych, adwokatów,
sędziów oraz aplikantów zawodów prawniczych. (ssz)
Joanna Nowak-Kubiak
Ustawa o działalności leczniczej. Komentarz
W dniu 1 lipca 2011 roku weszła w życie ustawa
z 15 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej,
która wprowadziła duże zmiany m.in. w funkcjonowaniu zakładów opieki zdrowotnej, sposobach
ich zakładania i finansowania. Ustawodawca wprowadził także nowe pojęcia i ich definicje, takie jak:
działalność lecznicza, podmiot wykonujący taką
działalność, podmiot leczniczy czy praktyka zawodowa. Autorka, specjalizująca się w prawie ochrony zdrowia, w sposób kompleksowy oraz praktyczny omawia powyższe zagadnienia. Publikacja polecana jest głównie
praktykom obsługującym podmioty lecznicze. (mnb)
Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2012, s.1976, 279 zł, ISBN 978-83-255-3563-6
C.H.Beck, Warszawa 2012, s. 454, 129 zł, ISBN 978-83-255-3436-3
Ustawa o radcach prawnych oraz przepisy
wprowadzające
Piotr Zimmerman
Poręczne wydanie tekstu ustawy, uwzględniającego ostatnie nowelizacje
(stan prawny na dzień 22 marca 2012 roku). Oprócz ustawy o radcach
prawnych, w publikacji znajduje się szereg aktów wykonawczych, dzięki czemu zawiera kompleksowy wybór przepisów prawa regulujących
status zawodu radcy prawnego w Polsce. Hasła w nawiasach kwadratowych, przypisy z opisem poszczególnych nowelizacji, indeks rzeczowy oraz pogrubienie ostatnich zmian sprawiają, że czytelnik z łatwością
znajdzie interesujący go przepis.
Publikacja ukazała się w serii wydawniczej „Twoje Prawo”. (jmr)
Komentarz zawiera dokładne omówienie przepisów dotyczących zagadnień: ogólnych o postępowaniu upadłościowym i jego skutkach, z zakresu
międzynarodowego postępowania upadłościowego oraz odrębnego postępowania upadłościowego, a także postępowania naprawczego w razie zagrożenia niewypłacalnością. Autor niniejszej publikacji, specjalista
z zakresu prawa upadłościowego, udziela jasnych odpowiedzi na pytania
i wątpliwości pojawiające się przy stosowaniu przepisów z tej dziedziny
oraz przedstawia możliwości zastosowania konkretnych rozwiązań. Komentarz uwzględnia stan prawny na dzień 11.2.2012 roku. (mnb)
Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2012, s. 172, 12,9 zł, ISBN 978-83-255-3666-4
C.H.Beck, Warszawa 2012, s. 1084, 199 zł, ISBN 978-83-255-3091-4
48
b i b l i o t e k a
a n a l i z
Prawo upadłościowe i naprawcze. Komentarz
p r z e d s t a w i a
870107
•
k s i ą ż k i
•
l i p i e c
2 0 1 2
Czy istnieje
przepis
na miłość?
Książka dostępna także jako E-BOOK
PATRONI MEDIALNI:
PIEŚŃ
ABORYGENKI
PODRÓŻ
W GŁĄB DUSZY
AUSTRALII
patroni medialni
870107
10-lecie konsekracji bazyliki w łagiewnikach
wersje językowe:
176 stron
20,5x25 cm
papier kredowy 150 g
twarda oprawa
lakierowana obwoluta
ISBN: 978-83-7553-135-0
J
an Paweł II konsekrował bazylikę Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach 17 sierpnia 2002 r.
Po 10 latach od tamtego momentu do sanktuarium przybywa co roku ponad 1,5 miliona pielgrzymów z wszystkich kontynentów! Bazylika gości wydarzenia religijne o randze światowej, zaś sanktuarium stało się miejscem zbiorowego przeżywania radości i smutków całego narodu.
W albumie tym wspaniały rozkwit Światowego Centrum Kultu Bożego Miłosierdzia ukazał jego wieloletni świadek i wybitny artysta, krakowianin Adam Bujak na swych niezrównanych fotografiach. Obrazowi
wtórują słowa ks. prałata Franciszka Ślusarczyka, zastępcy rektora sanktuarium opisujące dzieje łagiewnickiego kompleksu sakralnego, dzieje kultu Bożego Miłosierdzia oraz dzieje św. Siostry Faustyny.
Biały Kruk Sp. z o.o., ul. Szwedzka 38, 30-324 Kraków, tel.: 12/254 56 02, 260 32 90, 260 32 40,
faks: 12/254 56 00, e-mail: [email protected], księgarnia: www.bialykruk.pl

Podobne dokumenty