artykuł do Miłujcie się o ks. Woźnym

Transkrypt

artykuł do Miłujcie się o ks. Woźnym
Ks. Aleksander Woźny – pokorny sługa Chrystusa i ludzi
Głos Anioła
Około pierwszej w nocy obudził mnie głos Anioła Stróża:
– Wstań, załóż sutannę i wyjdź na ulicę.
Panie Boże – odpowiedziałem – jestem chory, brak mi sił. Lekarz
zaleca więcej snu. Czy mi się zdaje, czy to Ty rzeczywiście do
mnie mówisz?
– Wstań zaraz, załóż sutannę i idź na ulicę!
To ulica Grunwaldzka w Poznaniu. Zza narożnika nagle pojawia
się mężczyzna w średnim wieku. Staje jak wryty.
– Ksiądz? Proszę Księdza ja muszę się zaraz wyspowiadać!
– Dlaczego teraz?
– Przed laty pokłóciłem się z moim proboszczem. I wtedy
postanowiłem: nigdy więcej w moim życiu nie pójdę do spowiedzi.
Przyjechałem przed godziną do Poznania. Z dworca idę pieszo,
pobłądziłem. Naraz uprzytomniłem sobie, że od dawna nie byłem
u spowiedzi. Ale usprawiedliwiłem sam siebie, że mam rację, nie
będę się spowiadał, … chyba żebym w tej chwili spotkał księdza.
Tak sobie powiedziałem, bo wiedziałem, że żadnego księdza nie
spotkam. A tu naraz ksiądz. Proszę o spowiedź.
Tę historię słyszałem osobiście z ust ks. Aleksandra Woźnego. Zdarzenie miało
miejsce w połowie lat siedemdziesiątych minionego wieku. Takich „zwyczajnych”
cudów łaski było w życiu tego niezwykłego kapłana wiele.
Życie kapłana
Ks. Woźny urodził się w 1910 roku w podpoznańskim Uzarzewie, jako ósme
dziecko swoich rodziców. Po zdaniu matury – w 1928 roku – wstąpił do seminarium
duchownego.
1
Wielką łaską na jego drodze ku kapłaństwu byli święci i świątobliwi kapłani –
wychowawcy. Jego duchowym przewodnikiem był Sługa Boży ks. Aleksander
Żychliński, profesor teologii dogmatycznej. Ojcem duchownym i rektorem w
pierwszych latach formacji seminaryjnej – przyszły biskup, błogosławiony ks.
Michał Kozal. Trzy ostatnie lata seminaryjne rektorem kleryka Woźnego był Sługa
Boży – ks. Kazimierz Rolewski. Święceń kapłańskich udzielił diakonowi Woźnemu
i kierował go na kolejne placówki duszpasterskie Sługa Boży – kardynał August
Hlond, Prymas Polski. Czerpiąc wzory z takich osób, ks. Woźny jako kleryk napisał
w swoim pamiętniku: Panie mój i Zbawicielu, Jezu Chryste! Ślubuję Ci miłość do
końca życia. Nic już obok Ciebie i niżej Ciebie i nad Ciebie ma zajmować miejsca w
sercu moim. Wszystko, o mój Jezu, pragnę dla Ciebie zachować. [...] Chcę Ci być
wiernym aż do wieczności (zapis z pamiętnika kleryka A. Woźnego – pod datą 11
czerwca 1932 roku). Święci rodzą świętych…
Po święceniach kapłańskich – które otrzymał 10 czerwca 1933 roku – ks.
Aleksander pracował jako wikariusz w parafii św. Stanisława Kostki na Winiarach
w Poznaniu. Następnie w parafii katedralnej, a potem w parafii Matki Bożej
Pocieszenia w Borku. Tam zastała go II wojna światowa. Wiosną 1940 roku – wraz
z setkami innych księży Archidiecezji Poznańskiej – został aresztowany przez
gestapo i osadzony w obozie koncentracyjnym Buchenwald, a następnie w Dachau.
Jaka udręka i ogrom cierpienia kryją się za tym krótkim stwierdzeniem!
Po wyzwoleniu z obozu i powrocie do Poznania – w sierpniu 1945 roku – ks.
Aleksander Woźny został mianowany proboszczem parafii św. Jana Kantego w
Poznaniu. Tę funkcję pełnił aż do śmierci, przez 38 lat. Jego gorliwa praca
duszpasterska została przerwana przez kolejne bolesne doświadczenie, jakim było
uwięzienie go w 1950 roku na wiele miesięcy. Bowiem wbrew zakazowi władz
komunistycznych ks. Woźny przekazał parafianom treść listu pasterskiego
Biskupów w sprawie bezprawnej likwidacji Caritas Kościoła Katolickiego.
Jako duszpasterz odznaczał się ks. Woźny niezwykłą gorliwością. Zawsze
otwarty na tchnienia Ducha Świętego.
2
38 lat służby proboszczowskiej. Co kryje się za tymi słowami? Msze Święte –
był czas, że w kościele św. Jana Kantego w niedziele odprawiano ich dziesięć.
Kazania, katechezy, rekolekcje. Chrzty, śluby, pogrzeby. Biuro parafialne, kolęda.
Odwiedziny chorych. Rozmowy z potrzebującymi, kierowanie pracą wikariuszów.
Staranie o pozwolenie i budowa nowego kościoła w ciężkich czasach
komunistycznych. Ale przede wszystkim: konfesjonał, konfesjonał, konfesjonał…
Kapłańskie życie, pokorna służba Chrystusowi i ludziom. Nieustanne czynienie
dobra. Tylko Bóg wie, ilu ludzi nawróciło się i jeszcze się nawróci dzięki posłudze
Księdza Aleksandra Woźnego, ilu doprowadził i doprowadzi do nieba.
Tajemnice Księdza Aleksandra Woźnego
To nie były tajemnice w tym sensie, by nikt o nich nic nie wiedział. Były to
tajemnice w sensie wewnętrznego źródła świętości osobistej i niezwykłej mocy w
zdobywaniu dusz dla Boga. Jakie tajemnice? Heroicznie praktykowana cnota pokory
i szczególne nabożeństwo do męki Chrystusa.
Często nauczał o pokorze. Wiele z tych jego nauk zostało opublikowanych. Do
dziś poruszają serca. Ponieważ modlił się o pokorę i z całą determinacją do niej
dążył, Bóg mu tej łaski udzielił. Spotkało księdza Woźnego wiele upokorzeń i sam
nie wahał się upokorzyć przed innymi. Pokora jest kluczem do skarbca łask Bożych.
Kto jest pokorny, może ze skarbca Bożego Serca czerpać bez ograniczeń. Spełniły
się na nim słowa Pisma Świętego: Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę
daje. Upokorzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej
chwili (1 List św. Piotra 5,5-6).
Kiedyś dowiedział się, że jego parafianka umiera na raka, i że z powodu
konfliktu z jakimś księdzem oświadczyła, że nigdy nie przystąpi do spowiedzi. Ks.
Proboszcz poszedł ją odwiedzić, oświadczając, że nie przyszedł jej nawracać, ale
tylko po ludzku odwiedzić. Na zakończenie rozmowy ukląkł przed chorą i ucałował
jej rękę mówiąc: Bardzo przepraszam panią za zło, które uczynił wobec pani mój
współbrat. Starszy kapłan, proboszcz, prałat nie zawahał się przed takim aktem
3
pokory. Po tygodniu owa kobieta, na kilka dni przed śmiercią, poprosiła o spowiedź
świętą ks. Woźnego.
Pokora, która uzewnętrzniała się w prostocie i serdeczności, zjednywała mu
wielu ludzi zarówno prostych, jak i wykształconych. Stawała się „taranem”, który
rozbijał najtwardsze serca.
Drugą tajemnicą świętości księdza Aleksandra Woźnego było nabożeństwo do
Męki Pańskiej. Przez 38 lat proboszczowskiej posługi w parafii św. Jana Kantego
codziennie odprawiał Drogę Krzyżową, także w dni, które wydawały się zwalniać z
tego chwalebnego zwyczaju, np. w I święto Bożego Narodzenia. Owocem tego
nabożeństwa były liczne nawrócenia spotkanych przez niego ludzi i mądrość
głoszonych nauk. Spełniły się na nim słowa św. Pawła Apostoła, że nauka Krzyża
staje się źródłem mocy i mądrością Bożą (por. 1 List do Koryntian 1,18 i 24).
Zachowało się ponad trzydzieści tekstów rozważań Dróg Krzyżowych ks.
Aleksandra Woźnego. Odsłaniają one duszę świątobliwego kapłana. Charakteryzuje
je żarliwa miłość do Chrystusa, a jednocześnie brak płytkiej uczuciowości. Spełniają
wiernie to, o co prosił Chrystus płaczące niewiasty: Nie płaczcie nade Mną, ale nad
sobą (Ewangelia św. Łukasza 23,28). Są to myśli pełne realizmu, konkretu i
doświadczenia życiowego.
Konfesjonał ks. Woźnego
Konfesjonał okazały na zewnątrz. Wewnątrz niewygodny dla spowiednika.
Najczęściej stały przy nim kolejki. Po dar Bożego Miłosierdzia przychodzili
parafianie, ale przyjeżdżali też penitenci z całej Polski. Nie raz długo czekali na
swoją spowiedź. Ks. Aleksander Woźny miał dar czytania w duszach ludzkich i
kierowania nimi. Niemal każdego dnia spowiadał wiele godzin. Niektórych dziwiło,
że po wyznaniu grzechów ksiądz przez nawet dłuższą chwilę milczał. Nie wiedzieli,
że modlił się wtedy za nich i pytał Pana Jezusa: co mam temu człowiekowi
powiedzieć? Nauka była zwykle krótka, ale celna, przemieniająca życie. Taka służba
nie mogła podobać się Złemu. To też ksiądz Woźny był atakowany w konfesjonale
przez szatana.
4
W kościele św. Jana Kantego znajdował się od 1946 roku jeden z największych
w Polsce obrazów Pana Jezusa Miłosiernego. Namalował go prof. Wacław
Taranczewski. Było to wotum wdzięczności ks. proboszcza Woźnego i jego parafian
za cudowne uzyskanie dla parafii budynku zbudowanego w czasie wojny jako
restauracja dla wojsk niemieckich, a bezpośrednio po wojnie zajmowanego przez
wojska radzieckie.
Ktoś z parafian podpowiedział ks. Aleksandrowi: niech Ksiądz odprawi
publicznie nowennę do Miłosierdzia Bożego i obieca, że w kościele zawiśnie duży
obraz Miłosierdzia Bożego, a na pewno otrzymamy ten wymarzony dla nas obiekt.
„Dzienniczek” Siostry Faustyny nie był jeszcze wtedy znany. Profesor Wacław
Taranczewski nie wiedział zatem, jak ma wyglądać „klasyczny” obraz Miłosierdzia
– Pan Jezus na tle drzwi Wieczernika i podpis: Jezu, ufam Tobie! Namalował
Chrystusa pośród ruin miasta, otoczonego ludźmi, a u Jego stóp klęczącą św.
Faustynę. Kiedy w 1958 roku została wydana przez Stolicę Świętą notyfikacja
ograniczająca kult Miłosierdzia Bożego, obraz w kościele św. Jana Kantego
„wybronił się” – nie był obrazem namalowanym dokładnie według wizji św.
Faustyny.
Ksiądz Woźny jako kapłan i spowiednik bardzo żył tym, co św. Faustyna
zapisała w swoim Dzienniczku. A Jezus Miłosierny dokonywał w jego konfesjonale
cudów.
Troska o małżeństwo i rodzinę
Ksiądz dogonił wychodzącą z kościoła kobietę i dyskretnie
wsunął w jej rękę banknot.
– Dzisiaj nie mam więcej, ale proszę to przyjąć.
Tak powiedział ks. Aleksander Woźny do matki wielodzietnej
rodziny, która przed chwilą w skrytości serca błagała w
modlitwie Boga o pieniądze konieczne na utrzymanie rodziny.
5
Pomagał rodzinom w biedzie materialnej, ale przede wszystkim troszczył się o
dobro duchowe małżeństwa i rodziny.
To zawsze było jego pasją duszpasterską: małżeństwo i rodzina. Jako jeden z
pierwszych w Polsce, jeszcze w latach czterdziestych i pięćdziesiątych minionego
wieku organizował kursy przedmałżeńskie (wówczas nieznane i niepraktykowane)
oraz poradnie dla małżeństw. Księdza Woźnego znał i cenił już wówczas młody
biskup Karol Wojtyła – św. Jan Paweł II. Wspomina dr Wanda Półtawska, że
przyszły papież cieszył się pracą duszpasterską dla małżeństw i rodzin podejmowaną
przez księdza Woźnego w Poznaniu, podobną do działań podejmowanych w
Krakowie. Dr Wanda Półtawska przyjeżdżała do Poznania, by w imieniu biskupa
Karola Wojtyły wymieniać się doświadczeniami duszpasterskimi podejmowanymi
dla małżeństw i rodzin.
Ksiądz Aleksander Woźny zawsze był wierny Ewangelii. Zło nazywał
jednoznacznie złem. Jego cierpieniem duchowym i troską duszpasterską były
związki niesakramentalne. Ludziom w nich pozostającym mówił prawdę. Ostrzegał
przed konsekwencjami życia w grzechu śmiertelnym. W swoim krótkim liście do
parafian – duchowym testamencie – napisał: Proszę, abyście brali na serio to, co
Wam głosiłem jako naukę Bożą, abyście brali na serio odpowiedzialność przed
Bogiem sprawiedliwym i miłosiernym, abyście nie nadużywali miłosierdzia Bożego.
Dlatego błagam tych, którzy trwają w grzechach i robią zgorszenie przez udawanie
małżeństwa, żyjąc bez ślubu kościelnego, aby rozeszli się zawczasu i naprawili
zgorszenie.
Propagowana przez dwumiesięcznik Miłujcie się siedmiopunktowa modlitwa
do św. Józefa o dobrego męża jest autorstwa ks. Aleksandra Woźnego. Czasem z
radością wskazywał idącą ulicą rodzinę mówiąc: oni poznali się dzięki modlitwie do
św. Józefa.
Troska o kapłanów
Historia opowiedziana przez ks. Mariana Piątkowskiego, przyjaciela ks.
Aleksandra Woźnego:
Konfesjonał w kościele św. Jana Kantego w Poznaniu:
6
– Dzisiaj nie ja będę ciebie spowiadał.
– Dlaczego, Ojcze?
– Pojedziesz na dworzec. Chodź po peronach. Szukaj
księdza. Pierwszego, którego napotkasz, poproś o
spowiedź (to było w latach pięćdziesiątych minionego
wieku. Księża chodzili w sutannach). Tak długo proś,
aż wysłucha twojej spowiedzi. Teraz idź.
Na dworcu głównym w Poznaniu:
– Proszę księdza, poproszę o spowiedź!
– Co? Na dworcu? Trzeba pójść do kościoła i tam się
wyspowiadać a mnie dać spokój.
W tramwaju z dworca co centrum miasta:
– Ja księdza bardzo proszę o spowiedź!
– Już pani powiedziałem. Proszę mi dać spokój. Jadę na
umówioną rozmowę z Biskupem. Nie mogę się
spóźnić.
Głosy innych pasażerów:
– Odczep się od księdza! Co ty sobie myślisz?
Płacz kobiety. I znowu prośba:
– Ja bardzo proszę o spowiedź! Ja się muszę właśnie u
księdza wyspowiadać.
– Widzę, że się pani nie odczepi ode mnie. Dobrze,
zaraz będzie kościół na ul. Fredry. Wyspowiadam
panią.
Konfesjonał w kościele Najświętszego Zbawiciela w
Poznaniu:
– Dlaczego jesteś taka nachalna!?
– Ja Księdza nie znam, ale mam takie polecenie od
mojego spowiednika! Miałam pierwszego napotkanego
Księdza prosić o spowiedź.
7
– Co to za spowiednik?
– Ks. Aleksander Woźny. Mój Proboszcz.
Płacz nieznajomego księdza i jego słowa:
– Kochana Siostro w Chrystusie, jechałem do Kurii, by
oznajmić Biskupowi, że rezygnuję z kapłaństwa. Teraz
wiem, że mam się nawrócić, zacząć nowe życie. Proszę
podziękować księdzu Woźnemu.
Czy ksiądz Woźny wiedział, jakiego księdza spotka na Dworcu jego
penitentka? Nie wiemy. Wiemy, że bardzo modlił się za kapłanów, za biskupów i
kolejnych papieży. Kochał ich wielkim sercem. Dla wielu księży był spowiednikiem
i ojcem duchownym. Ci z nich, którzy jako klerycy słuchali jego rekolekcji, do
dzisiaj je wspominają jako bardzo ważne w ich formacji kapłańskiej.
Sługa Boży
Ksiądz Aleksander Woźny wiele chorował i cierpiał fizycznie i duchowo. Ale
nigdy się nie uskarżał. Cierpienie przyjmował i przeżywał jako szczególny dar Pana
Jezusa. W czasie Mszy Świętej pogrzebowej za zmarłą przedwcześnie na chorobę
nowotworową matkę rodziny homilię zaczął od słów: Czy wiecie, co teraz robi
wasza matka? Dziękuje Bogu, że mogła na ziemi tak wiele cierpieć. Takie słowa
mógł powiedzieć tylko ten, kto sam wiele cierpiał.
Jakże prawdziwie brzmią słowa rozważań przy IV stacji – spotkanie z Matką
Bolesną jednej z jego Dróg Krzyżowych: Syn Boży mógł sprawić, żeby Maryja
dowiedziała się o Jego Męce i śmierci dopiero po zmartwychwstaniu. Ale wtedy Ona
mogłaby się czuć odsunięta, pozbawiona udziału w Jego życiu, jakby pokrzywdzona
w miłości. Ja czuję się pokrzywdzony, gdy mam trudne życie, gdy mam udział w
cierpieniu, a tymczasem powinienem czuć się pokrzywdzony, gdy mam życie łatwe
(Droga Krzyżowa - Dar trudnego życia).
Umarł wyniszczony pracą i służbą kapłańską 21 sierpnia 1983 roku. Niemal od
razu wielu parafian i duchowych dzieci ks. Woźnego zaczęło się modlić za jego
wstawiennictwem doświadczając nadzwyczajnej pomocy.
8
25 stycznia 2014 roku ks. arcybiskup Stanisław Gądecki Metropolita Poznański
rozpoczął za zgodą Stolicy Apostolskiej proces beatyfikacyjny ks. Aleksandra.
Proces przebiega niezwykle sprawnie. Jego zakończenie na etapie diecezjalnym jest
przewidziane na dzień 23 maja tego roku.
Drodzy Czytelnicy pisma Miłujcie się! Warto modlić się za wstawiennictwem
Sługi Bożego ks. Aleksandra Woźnego. Modlić się o wiele, ale zwłaszcza o trzy
łaski: o pokorę, o miłość do Pana Jezusa umęczonego i o stałego, dobrego
spowiednika.
Zapamiętajcie:
– warto starać się o pokorę. Bóg zawsze pokornym łaskę daje
– warto odprawiać Drogę Krzyżową. W Krzyżu naszego Pana jest mądrość i
moc
– warto systematycznie się spowiadać i mieć stałego spowiednika.
Są to wszystko wielkie łaski, może dla nas najważniejsze, najbardziej teraz
potrzebne. Módlcie się o nie za wstawiennictwem Sługi Bożego, pokornego kapłana
ks. Aleksandra Woźnego. Będziecie wysłuchani.
ks. prob. Marcin Węcławski
9

Podobne dokumenty