Uciążliwe echo - Centrum Nauki Kopernik
Transkrypt
Uciążliwe echo - Centrum Nauki Kopernik
Eksperymentuj! Uciążliwe echo Wszyscy znamy złudzenia wzrokowe. Ale próby oszukania narządu słuchu także mogą dać ciekawe rezultaty. Twój mózg traci na przykład orientację, gdy słyszysz własny głos z niewielkim opóźnieniem. Albo gdy informacje płynące z oczu przeczą sygnałom docierającym z uszu. CENTRUM NAUKI KOPERNIK Trochę teorii asz mózg nie tylko „planuje” to, co za chwilę powiemy, ale także kontroluje słowa już wypowiedziane. Dzięki temu, gdy się przejęzyczymy, możemy naprawić swój błąd niemal natychmiast, korzystając z informacji płynących z ucha do mózgu. Ta umiejętność nie jest nam jednak dana od urodzenia. Mózg dopiero uczy się analizować słowa, rozpoznawać ich znaczenie, a później, podczas nauki czytania, odcyfrowywać znaczenie liter i wyrazów. Mózg uczy się też, z jakim opóźnieniem dociera do niego dźwięk tego, co czytamy. Powinno być ono minimalne, bo przecież odległość od ust do uszu jest niewielka. Okazuje się, że zwiększenie tego opóźnienia może niezwykle utrudniać nam skupienie się na czytanym tekście. Jeśli zaczynamy słyszeć wypowiadane słowa później, niż dzieje się to na co dzień, mózg nie nadąża z analizowaniem nowej dla niego sytuacji. W efekcie mylimy się przy czytaniu pierwszych zdań, a po pewnym czasie nie jesteśmy w stanie dalej czytać ze zrozumieniem nawet prostego tekstu. W trakcie czytania informacja w postaci wyrazów i zdań jest odbierana przez nasze oczy, a następnie w postaci impulsów nerwowych przekazywana do kory wzrokowej w płatach potylicznych. Po wstępnej obróbce wędruje dalej, do obszaru mózgu zwanego polem Wernickego, znajdującego się w (zwykle lewym) płacie skroniowym. Pobudzenie tej części mózgu decyduje o rozumieniu sensu czytanego tekstu. Z pola Wernickego informacja wędruje dalej, m.in. do sąsiadującego z nim pola Broki, które jest tzw. polem efektorowym, to znaczy odpowiada za artykulację – wypowiadanie słów. Można powiedzieć, że tam zachodzi bezgłośne odczytywanie widzianego tekstu. Z pola Broki impulsy biegną do innych części kory mózgowej, które z kolei przekazują informację do mięśni gardła i ust zaangażowanych w mówienie. Ostatnim ogniwem łańcucha jest reakcja na wypowiedziane głośno słowa przekazywana do mózgu przez uszy. Oczywiście to, co słyszymy, dociera do mózgu z opóźnieniem w stosunku do tego, co odczytujemy, ale mózg kojarzy te dwie czynności tak, że bodźce wzrokowe i słuchowe się wzmacniają. Wielu osobom łatwiej jest czytać na głos czy choćby półgłosem. Podobnie rzecz się ma z rozpoznawaniem mowy. Okazuje się, że niebagatelną rolę w prawidłowym słyszeniu odgrywają… oczy. Gdy widzimy osobę, która do nas mówi, możemy lepiej zrozumieć, co mówi, nawet w trudnych warunkach (hałas, inne głosy, echo). Wzrok nie tylko „powtarza” informacje, jakie dostaje słuch, lecz także pomaga rozróżnić dźwięki, które brzmią podobnie, ale „wyglądają” inaczej, np. „ba” „ga” i „da”. Dzięki temu w trudnych warunkach akustycznych rozumienie mowy może się poprawić nawet o 70-80%. Często zdarza się, że za bardzo polegamy na wzroku zamiast na słuchu. Na tym polega efekt McGurka. Jeśli widzimy kogoś mówiącego „ba”, a do ucha dociera dźwięk „ga”, to do mózgu dociera mieszanka obu bodźców i próba ich połączenia sprawia, że słyszymy „da”. Efekt ten jest tak trwały, że nie zanika nawet po kilkuset powtórzeniach. Jeśli opóźnienie, z jakim nasz własny głos dociera do ucha, wydłuża się ponad „zaprogramowaną” normę, mózg robi się „zdezorientowany”. Słyszenie innych (wcześniejszych) słów niż te, które są w danej chwili artykułowane, sprawia, że dalsze czytanie staje się niemożliwe. Większość ludzi już po kilku sekundach nie potrafi kontynuować głośnego odczytywania widzianego tekstu. Jeśli jednak skupimy się wyłącznie na tym, co widzimy (mózg preferuje wtedy informację wzrokową) – czytanie tekstu na powrót staje się wykonalne. Mózg zaczyna po prostu ignorować słuchowe bodźce, które go rozpraszają (podobnie jak na przyjęciu zaczynamy po pewnym czasie ignorować hałas rozmów, które nas nie dotyczą). Dzięki temu możemy znowu odczytywać tekst ze zrozumieniem. Ignorowanie pewnych dźwięków jest zresztą wpisane w działanie ludzkiego mózgu. Jeśli dwa identyczne dźwięki o tej samej względnej intensywności, ale z różnych źródeł, dotrą do naszych uszu w odstępie mniejszym niż 30-40 milisekund, usłyszymy tylko pierwszy (bliższy) z nich. Drugi „znika” w wyniku tzw. bezwiednego hamowania sensorycznego. Każda komórka nerwowa po pobudzeniu musi „odpocząć”. Jeśli kolejny bodziec dotrze do niej w trakcie tego odpoczynku, to go po prostu pominie. Zjawisko to określamy mianem efektu Haasa. Wykorzystuje się je np. przy nagłaśnianiu dużych koncertów. Oddalone od sceny głośniki ustawia się tak, by dźwięk docierał do nich z takim samym opóźnieniem, z jakim „oryginalny” dźwięk ze sceny dociera do uszu słuchaczy przez powietrze. Dobra kalibracja sprawia, że nie ma wrażenia pogłosu i słuchacze odbierają muzykę tak, jakby źródło dźwięków pozostawało na scenie. Ten sam efekt Haasa pozwala nam też rozkoszować się przestrzennym dźwiękiem przy zastosowaniu tylko dwóch głośników. Dobrze zaprogramowany system sprawia, że słyszymy dźwięk jako docierający z tyłu, choć głośniki znajdują się przed nami. tworzenie słów wymawianie słów słyszenie słów widzenie słów Werbalne porozumiewanie się angażuje wiele obszarów mózgu. Gdy czytamy, pracuje inna część kory (rys. pierwszy od prawej), niż gdy kogoś słuchamy (drugi od prawej). Jeszcze inny obszar jest aktywny, gdy sami coś mówimy (drugi od lewej), spora część kory czołowej (pierwszy od lewej) uczestniczy zaś w tworzeniu słów na bazie widzianych „podpowiedzi” (np. utworzenie czasownika „uderzać” od rzeczownika „młotek”) Fot. Corbis, Archiwum x2; rys. Magorzata Świentczak Eksperymentuj! N O historii S łowo „echo” pochodzi od imienia greckiej nimfy. Według jednej z legend zadaniem Echo było zagadywanie królowej bogów Hery tak, by ta nie zauważyła licznych erotycznych wypadów swojego męża Zeusa. Gdy Hera przejrzała podstęp, przeklęła krnąbrną nimfę, która od tej pory mogła tylko powtarzać to, co powiedzieli inni. Według innej legendy to bożek Pan ukarał Echo za to, że nie chciała obdarzyć go uczuciem. Zabił ją, a szczątki rozrzucił po świecie, gdzie możemy je słyszeć do dzisiaj. Jednym z ważnych osiągnięć medycyny w XIX wieku było odkrycie, że zdolność mowy (artykułowania dźwięków) jest zakodowana w konkretnych obszarach mózgu. W 1861 roku Pierre Paul Broca, francuski chirurg i antropolog, w trakcie wykonywania sekcji zwłok mężczyzny, który stracił zdolność mówienia i nie był w stanie powiedzieć nic więcej niż jedną sylabę, odkrył w jego mózgu uszkodzenia niewielkiego obszaru w płacie skroniowym lewej półkuli. Wyciągnął z tego wniosek, że to właśnie ten fragment mózgu musi wiązać się z umiejętnością mówienia. Pierre Paul Broca i Carl Wernicke przeszli do historii jako odkrywcy obszarów mózgu związanych z umiejętnością mowy i jej rozumieniem. Ośrodek mowy Broki aktywizuje się, kiedy mówimy, a obszar Wernickego wówczas, gdy analizujemy mówiony tekst Nieco później, w bardzo podobny sposób swojego odkrycia dokonał Carl Wernicke (1848-1904), tarnogórzanin, profesor uniwersytetów we Wrocławiu i w Halle, psychiatra i neurolog. Znalazł on u pacjentów z problemami w wysławianiu się uszkodzenia mózgu na granicy między lewym płatem skroniowym a płatem ciemieniowym. Uznał więc, że ten właśnie obszar mózgu jest odpowiedzialny za rozumienie Współczesne zastosowania Z jawisko „autoecha” wykorzystali polscy naukowcy – Andrzej Czyżewski i Marek Roland-Mieszkowski z Politechniki Gdańskiej – konstruując kilka lat temu nowatorski korektor mowy dla osób jąkających się. Korektor ten łączy w sobie dwa zjawiska znane wcześniej z tego, że pomagają pokonać jąkanie. Pierwszym jest opóźnianie mowy, a drugim tzw. transpozycja widma dźwięku, czyli jego podwyższenie lub obniżenie. Korzystając z aparatu, osoba jąkająca się słyszy w słuchawkach echo swoich słów, ale „wypowiadane” głosem nieco wyższym lub niższym niż własny. Badania prowadzone przez Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu wykazały, że prawie 96% osób, które korzystały z aparatu około sześciu miesięcy po pięć godzin dziennie, zaczęło mówić płynniej. Co ważne, efekt utrzymywał się nawet do pięciu godzin po zdjęciu aparatu. Efekt echa wykorzystano też w specjalnej „protezie” dla niedosłyszących nazwanej Goldfish. Wkładany do ucha niewielkich rozmiarów aparacik wciąż nagrywa to, co dzieje się dookoła, i przechowuje w pamięci ostatnie 10 sekund nagrania. Jeśli zatem czegoś nie dosłyszeliśmy, zamiast dopytywać się i prosić o powtórzenie, możemy po prostu machnąć ręką koło ucha, a usłyszymy wypowiedziane przed chwilą słowa jeszcze raz, głośniej. Nazwa urządzenia ma związek z faktem, że złote rybki (ang. goldfish) mają podobno pamięć obejmującą właśnie mniej więcej 10 sekund. Co łączy Marilyn Monroe, Rowana Atkinsona, Tigera Woodsa, Bruce’a Willisa i Jerzego Owsiaka? Wszyscy oni mieli bądź mają problem z jąkaniem się mówionego tekstu. Rzeczywiście do dzisiaj pole Wernickego uznawane jest za centrum pojmowania mowy. I choć dziś wiemy, że za zdolności do mówienia i rozumienia tego, co słyszymy, odpowiada o wiele więcej obszarów kory mózgowej, to właśnie prace obu naukowców pokazały, że dominującą rolę w zdolności do mówienia i rozumienia mowy odgrywa lewa półkula mózgu. A to ciekawe cho pojawia się zazwyczaj dopiero wtedy, gdy opóźnienie względem pierwotnego sygnału przekracza 1/10 sekundy. Przy prędkości dźwięku rzędu 343 m/s w temperaturze ok. 20°C oznacza to, że abyśmy mogli je usłyszeć, obiekt odbijający (np. ściana czy zbocze góry) musi znajdować się w odległości co najmniej 16,2 m od źródła fal dźwiękowych (i od nas). Dopiero kilka lat temu naukowcy znaleźli w mózgu miejsca, które odpowiadają za łączenie wzrokowych i słuchowych bodźców związanych z mową (2001 – Buchara, 2004 – Macaluso). W przypadku gdy źródło dźwięku jest w innym miejscu, niż go oczekujemy (efekt brzuchomówcy), uaktywnia się prawy dolny płacik ciemieniowy. Za wykrywanie spójności bądź niespójności dźwięku z obrazem odpowiada zaś prawa wyspa. Co ciekawe, stwierdzono, że dzieci do 6.-7. roku życia, jeśli spotykają się z niespójnością bodźców (co innego widzą, co innego słyszą), częściej polegają na słuchu, podczas gdy dorośli częściej kierują się wzrokiem. U 96-99% osób praworęcznych przetwarzaniem mowy zajmuje się lewa półkula mózgu i to tam znajdują się opisywane ośrodki mowy, Nie warto przestawiać mańkutów na pisanie prawą ręką. Oszczędności na mydle (pisząc lewą, brudzą ją, przesuwając po świeżym atramencie) nie rekompensują możliwych kłopotów z wymową (jąkania). Poza tym leworęczni, pisząc, ćwiczą nie tylko rękę i oko, lecz także pamięć; nie widząc tego, co piszą, muszą to zapamiętać podczas gdy aż u 30% mańkutów koordynacja mowy znajduje się w prawej, dominującej u nich, półkuli, tam gdzie u wszystkich przetwarzane są pozostałe dźwięki (muzyka, głosy zwierząt). Niektóre uszkodzenia mózgu mają wpływ tylko na rozumienie mowy. Np. tylko zniszczenie lewego (u praworęcznych) zakrętu Herschla sprawia, że nie potrafimy rozróżnić sylab dźwięcznych („da”, „ba”, „ga”) od bezdźwięcznych („ta”, „pa”, „ka”). Uszkodzenia prawego nie mają dla mowy większego znaczenia. Więcej doświadczeń Fot. Centrum Nauki Kopernik, Corbis W internecie 1. Wykonaj to doświadczenie wspólnie z kolegą lub koleżanką. Oboje musicie mieć telefony komórkowe. Stańcie po dwóch stronach dużego pokoju i zacznijcie rozmowę przez telefon. W trakcie rozmowy zbliżajcie się do siebie aż do momentu, gdy staniecie naprzeciwko siebie w odległości ok. 1 m. Czy coś wam przeszkadza w rozmowie? A teraz przejdźcie do dwóch oddzielnych, zamkniętych pomieszczeń – czy też macie problemy z rozmową? Co spowodowało zakłócenia w rozmowie? 2. Do przeprowadzenia drugiego eksperymentu będziesz potrzebował pomocy dwóch osób. Wejdźcie do sali gimnastycznej. Stań na środku sali. Niedaleko ciebie po lewej stronie powinna ustawić się pierwsza CENTRUM NAUKI KOPERNIK pomagająca ci osoba, a po prawej stronie, w najdalszym kącie, druga. Na umówiony sygnał obie osoby jednocześnie pozdrawiają cię krótkim okrzykiem „Hej!”. Jeśli dobrze zgracie czas, to usłyszysz tylko jeden okrzyk. Zadziała tu efekt Haasa, zgodnie z którym słyszymy tylko pierwszy z dwóch podobnych dźwięków, jeśli dochodzą do naszych uszu w odstępie mniejszym niż 30-40 ms. W tym przypadku, jeśli obie pomagające ci osoby zawołają jednocześnie, usłyszysz tę stojącą bliżej. Dźwięk od osoby po prawej ma do przebycia dłuższą drogę, biegnie więc dłużej. Jeśli jednak ustawiona bliżej osoba zacznie mówić moment później niż oddalona, to usłyszysz tylko tę drugą, za to głośniej. Jak działa nasz słuch http://faculty.washington.edu/ chudler/bigear.html Znani jąkający się http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_ stutterers Test słuchu www.fono.pl/html/test/quiz.html Więcej o budowie narządu słuchu http://ctl.augie.edu/perry/ear/ hearmech.htm www.kopernik.org.pl Eksperymentuj! E