Gimnazjaliści w stolicy Unii Europejskiej. Weekend majowy to
Transkrypt
Gimnazjaliści w stolicy Unii Europejskiej. Weekend majowy to
Gimnazjaliści w stolicy Unii Europejskiej. Weekend majowy to okazja do wyjazdów i wypoczynku poza domem. Piękna wiosenna pogoda i budzące się wokoło życie sprzyjają podróżom. My postanowiliśmy pięknym akcentem upamiętnić realizację projektu europejskiego "Szkoła XXI wieku" i odwiedzić miasto, w którym zapadają wszystkie ważne dla Unii Europejskiej decyzje, również takie o przekazaniu pieniędzy do szkół takich jak nasze Gimnazjum w Gorzycach. Jako że przez cały ten rok za unijne pieniądze realizujemy już w Gorzycach masę zajęć dodatkowych dla uczniów naszego gimnazjum i zakupiliśmy jeszcze więcej sprzętu i wyposażenia dla potrzeb edukacyjnych, w tym laptopy i tablice interaktywne do sal, wypadało chociaż zobaczyć komu to wszystko zawdzięczamy, a przy okazji pochwalić się osiągnięciami z naszego podwórka. Wyruszyliśmy ostatniego kwietnia spod budynku szkoły w Gorzycach, tak aby na 1 maja rano być już w Luksemburgu. Jako pierwszy przystanek na naszej drodze wybraliśmy ten malutki, ale jakże piękny kraj. To właśnie tu swą siedzibę ma Europejski Bank Inwestycyjny. Już wjeżdżając do miasta Luksemburg, przekonaliśmy się, jak piękne miejsce przychodzi nam odwiedzać. Ciekawa neogotycka architektura, klasyczna zabudowa starego miasta, ślicznie rzeźbione fasady kamienic i romantyczne alejki to bajkowa sceneria najpiękniejszych miast Europy. Nasz spacer z autobusu zaczęliśmy od przekroczenia zabytkowego mostu łukowego z 1900 roku, symbolu Luksemburga i jego wolności, mostu Pont Adolphe. Jego monumentalna konstrukcja kładła piękny akcent na pagórkowaty charakter terenu, na którym leżało miasto Luksemburg. Poniżej zielone dolinki, które poskramiały kamienne fasady dawnej twierdzy i pięknego parku w Petrusse Valley. Dumnie stojące na głównym placu parkowym maszty, na których powiewały flagi Unii Europejskiej i Luksemburga otwierały drogę do centrum miasta. Kolejnym przystankiem na naszej drodze była przepiękna katedra Notre Damme (nie mylić z paryskim imiennikiem), w której każdy z nas znalazł chwilę wyciszenia po długiej nocy spędzonej w autobusie. Prosto z katedry udaliśmy się malowniczymi alejkami w stronę rynku, w którego centralnej części znajdował się odnowiony zabytkowy ratusz z wypuszczonym nad plac rynkowy balkonem. Na balkonie zaś godziny wybijała niecodzienna kukułka, niczym laleczka obracana na podstawce grającej pozytywki stała sobie ubrana w tradycyjny strój galowy młoda dama z czerwoną parasolką w ręku, Naprawdę osobliwy sposób zwiastowania godzin. Po spędzeniu przyjemnego popołudnia na słonecznym rynku udaliśmy się w dalszą drogę. Noc spędzić mieliśmy już w hotelu w Brukseli. Pierwszy dzień zwiedzania miał być dość napięty. Dzień rozpoczęliśmy od odwiedzenia imponującej katedry św. Michała i Goduli, następnie było centrum Brukseli - Grand Place. Miejsce wszystkiego, co w Belgii najlepsze. To tu znajduje się symbol Belgii, posążek-fontanna przedstawiająca sikającego chłopca, Menneken Pis. Jednak Belgia to, jak się okazuje przede wszystkim doznania kulinarne. To Belgowie wymyślili frytki, nie Amerykanie. Tradycyjnie grubo krojone podawane z majonezem i wieloma innymi sosami do wyboru. Belgijskim odpowiednikiem polskiego bigosu, pozycji obowiązkowej każdego odwiedzającego Polskę, było danie oparte również na frytkach - Moules et Frites, czyli mule (odmiana małży) z frytkami. Belgowie słyną też z tradycji jedzenia gofrów, które nawet w świecie znane są jako gofry belgijskie, najlepsze gofry na świecie. Ogromne, chrupkie, pokryte lukrem i obficie ozdobione górą bitej śmietany i owoców wedle wyboru. Wszystko to i wiele więcej można było znaleźć i skosztować na Grand Place w centrum Brukseli, nie zapominając o najważniejszym, kuszących czekoladkach w niezliczonych odmianach. Ale o czekoladzie mieliśmy dowiedzieć się więcej następnego dnia. Teraz przyszła kolej na naukową część naszej wyprawy. Prawdziwa gratka dla lubujących się w przedmiotach ścisłych uczniów naszej szkoły - Atomium. Wysoki na ponad 100 metrów model atomu węgla służący jako wieża widokowa i kompleks muzeów umieszczonych wewnątrz kopulastych konstrukcji tego wyjątkowego budynku-atomu. Umieszczony pośrodku płaskiej powierzchni zielonego parku Heysel Park dumnie wznosił się ponad teren przypominając zwiedzającym potęgę nauki i jej błyskawiczny rozwój, jaki mogliśmy obserwować w przełomowym poprzednim stuleciu. Budynek Atomium stanął bowiem w Belgii w latach 50tych, aby upamiętnić wydarzenie, jakim była organizacja międzynarodowych targów Expo w 1958 roku, które zorganizowano właśnie w Brukseli. Ostatniego dnia czekał nas gwóźdź programu - odwiedziny Parlamentu Europejskiego. Wewnątrz jednego z ultranowoczesnych przeszklonych budynków kompleksu Parlamentu czekali na nas przewodnicy, młodzi asystenci samego przewodniczącego Buzka. Od hallu głównego przeprowadzili nas przez wszystkie prawie zakamarki budynku Parlamentu, aż do samej sali obrad. Mogliśmy zobaczyć takie ciekawostki jak skrzynki pocztowe naszych parlamentarzystów czy centrum dowodzenia korespondentów telewizyjnych, ale co najważniejsze, posłuchać bardzo inspirujących opowieści. Od ciekawostek dotyczących polityki i samego parlamentu nasi młodzi asystenci przeszli do tematów bardziej osobistych. Uczniowie mieli okazję w ciekawy sposób posłuchać o tym, co trzeba zrobić, żeby kiedyś znaleźć pracę w instytucjach unijnych. Jak już wcześniej wspomniałem, Belgia to również historyczna ojczyzna czekolady. Zatem na pożegnanie czekał nas jeszcze słodki akcent. Mała manufaktura ręcznie robionej czekolady w samym centrum Brukseli połączona z muzeum historii czekolady. Mnóstwo wiedzy, a przede wszystkim mnóstwo czekolady wokoło. Oglądając pokaz na żywo, uczniowie mogli odkryć sekrety produkcji jedynych takich na świecie belgijskich pralinek. Aż żal było odjeżdżać do domu. Teraz czas na naukę, aby wraz z Unią Europejską dalej odkrywać świat. Projekt w naszej szkole trwa dalej w przyszłym roku!