Pobierz tekst

Transkrypt

Pobierz tekst
Jeśli pisać, to kaligrafować
Grzegorz Barasiński
„Pisanie to nie gadanie” – tymi słowami niepiśmienny chłop z podlaskiej wsi w Konopielce Edwarda
Redlińskiego wyjaśnia swojemu synowi wagę słowa pisanego. Chłopiec wraca do domu po
pierwszym dniu w szkole, pokazuje rodzicom zeszyt, elegancki ołówek i z dumą oznajmia, że gdy
skończy się zima, nabędzie umiejętność pisania. Prosi ojca, aby ten pokazał mu, jak się pisze litery.
Przyparty do muru bohater, nie chcąc stracić ojcowskiego autorytetu, wychodzi na zewnątrz i pisze
litery „okrągłe, kanciaste, rozgałęziane, zawijane, podkręcane, uderzając raz po razie patykiem po
zmarzniętej ziemi (…)”. Z zamaszystych znaków odczytuje same ważne rzeczy, wygłasza opinię, że
„byle czego się nie pisze”, że „pisanie to nie gadanie”. Zaczyna od pochwalenia Jezusa Chrystusa,
przedstawienia rodziny, przychówku, praw przyrody – słońce wschodzi i zachodzi, zima jest zimna,
lato gorące. Widzom imponuje ta wiedza, umiejętność pisania robi na nich wrażenie, zdumiewa ich,
że wszystko, co napisane, jest prawdą. Chłopiec reaguje płaczem, gdy ojciec dla żartu odczytuje
ze znaków, że syna ma niepracowitego i łakomego. Boi się słowa pisanego. Scena rozgrywa się
w oparach absurdu, jest pełna wzniosłości, od której już tylko krok do śmieszności, ale niech
ona wprowadzi nas w sferę pisma, ponieważ pokazuje niesamowity szacunek dla skryby i osób
potrafiących czytać i pisać, fascynację literami i narzędziami do pisania, a także lęk przed słowem
utrwalonym, które zmienia rzeczywistość.
Maszyna do pisania „Hammond” – model 12
Muzeum Inżynierii Miejskiej
Maszyna do pisania „Columbia Bar-Lock” – model 10
Muzeum Inżynierii Miejskiej
Maszyna do pisania FK mała („efka”)
Muzeum Inżynierii Miejskiej
Maszyna do pisania „Picht”
Muzeum Inżynierii Miejskiej
MASZYNA DO PISANIA
O klawiaturze mnisi mogli śnić. Średniowieczni kopiści mogli użalać się nad zmęczonymi palcami
i bolącym kręgosłupem, rozważać usprawnienie produkcji ksiąg i rozprzestrzeniania kultury w ogóle,
ale nie mogli przewidzieć pewnych skutków, jak chociażby tego, że przez kolejne wynalazki do
dolegliwości ciała przyłączy się ból oczu wywołany nieustannym spoglądaniem na migocące
piksele ekranu. Dzisiaj dysponujemy urządzeniami, które dają możliwość szybkiego stawiania
czytelnych znaków, a podłączone do drukarki powielają stronicę dowolną liczbę razy. Zwolniło nas
to prawie z obowiązku odręcznego pisania. A to właśnie fakt stawiania liter za pomocą ręki jest
dla nas najważniejszy. Jeśli litery będą piękne, urzekające, zniewalające, rozpalające wyobraźnię,
niemożliwe wręcz do napisania ze względu na stopień ozdobności, ale zostaną wydrukowane,
nie nazwiemy ich już kaligrafią, lecz pięknymi literami. Słowo „kaligrafia” zasadniczo jest
zarezerwowane dla odręcznego stawiania znaków.
www.muzea.malopolska.pl
Maszyna do pisania jest kolejnym kamieniem milowym w demokratyzowaniu się pisma – dzięki
temu urządzeniu tajemna wiedza bogów, wykorzystywana przez elitarne grupy kapłanów,
skrybów, intelektualistów, upowszechnia się wśród wszystkich warstw społeczeństwa. Dzięki
ruchomym czcionkom Gutenberga proces powstawania książki przyspieszył wielokrotnie, cena
książek znacznie się obniżyła, zwiększyła się ich liczba, a dzięki temu o wiele łatwiej mogły się
rozpowszechniać nowe myśli i idee. Maszyna z ruchomymi czcionkami, jedna z pierwszych maszyn
do pisania, została wynaleziona przez barona Karla Draisa von Sauerbronna dla niewidomej kobiety
Caroliny Fantoni, aby i ona mogła pisać korespondencję, a to sprawiło, wraz z pismem Braille’a, że
również niepełnosprawni mogli uczestniczyć samodzielnie w tworzeniu słowa pisanego. Maszyna
do pisania została wtedy obdarzona poetycką nazwą „szybko piszącego pianina”. Podobną rolę
dziś odgrywają ogólnodostępne kserografy, drukarki i tym podobne urządzenia. Ale musimy
w tym miejscu zaznaczyć, że choć maksymalnie wspomagają upowszechnienie się możliwości
zapisu informacji, to jednocześnie negatywnie wpływają na nasze własne pismo, na charakter
pisma. Litery spod maszyny do pisania zawsze są takie same, choć w programach komputerowych
możemy wybrać spośród wielu setek, jeśli nie więcej, fontów, i możemy drukować prawie każdym
historycznym krojem; pisanie odręczne jest dziś rzadkością.
Kiedy powstały maszyny do drukowania, sekta nazywająca się Młoty Boże niszczyła je. Historia
powtórzyła się ze zmechanizowanymi krosnami, które ruch luddystów niszczył, twierdząc, że
zabierają im pracę. Książka Kaligraf Woltera Pabla De Santisa opowiada o tym, że pewne wynalazki
czynią ludzi bezrobotnymi; jako przykład wskazuje maszynę drukarską i gilotynę, które w niepamięć
popchnęły skrybów i katów. Maszyna była niszczona, była bezduszna, mówiło się, że Bóg stworzył
świat bez maszyny, powoli, ręcznie, a stwarzał świat właśnie za pomocą liter, ale o tym opowiemy
przy literach hebrajskich. Zestawienie skryby i kata wcale nie musi uderzać jako zestawienie
przeciwieństw, wszak pióro może być ostrzejsze od miecza.
Lada na przybory pisarza Rady Miejskiej
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Pieczęć cechu sukienniczego
Muzeum w Chrzanowie im. Ireny i Mieczysława Mazarakich
Rękopis „Statut cechu szewskiego”
Muzeum Regionalne PTTK im. Ignacego Łukasiewicza w Gorlicach
Rękopis „Przywilej dla wsi Gródek i Kąclowa”
Muzeum Regionalne PTTK im. Ignacego Łukasiewicza w Gorlicach
Starodruk „De origine et rebus gestis polonorum libri XXX” Marcina Kromera (wydanie
z Bazylei)
Muzeum Regionalne PTTK im. Ignacego Łukasiewicza w Gorlicach
CZŁOWIEK DO PISANIA – SKRYBA
Cieszący się wielkim poważaniem zawód skryby nadal istnieje, lecz w wysoce wyspecjalizowanych
formach. Skrybowie dali początek notariuszom, dziennikarzom, stenotypistom, sekretarzom,
referentom, grafikom, edytorom. Dawniej sama umiejętność pisania i czytania świadczyła
o niepospolitym wykształceniu i była nieprawdopodobnie nobilitująca. W średniowieczu piśmienny
człowiek, który dopuścił się przestępstwa, mógł zostać na mocy prawa ius literati, ius clerici
uwolniony od kary śmierci! Annały notują sytuacje, kiedy królowie trzymali skrybom kałamarz – tym
sposobem przyczyniali się do powstania dzieła. Naczynie na atrament, czyli kałamarz, pochodzi
www.muzea.malopolska.pl
od łacińskiego słowa calamus, czyli trzciny, którą niegdyś pisano. Trzcinę zastąpiono później
ptasim piórem, które królowało w Europie przez kilka stuleci. Jak się wydaje, przybory skryptora
w historycznym zestawieniu zmieniają się nieustannie, zwłaszcza gdy porównamy je ze stałością
narzędzi pisarzy dalekowschodnich.
Chiński uczony, urzędnik, literat i artysta byli wyposażeni w „cztery skarby gabinetu”, czyli
papier, pędzel, tusz i kamień, będący odpowiednikiem kałamarza. Kamień, służący do rozcierania
tuszu w sztabkach, ma bogatą symbolikę: jest wyobrażeniem całego świata, ponieważ posiada
wzniesienie, które jest ziemią, oraz zagłębienie, które jest morzem. W zagłębiu gromadzi się
woda, w której rozprowadza się tusz przesuwany ruchami pomiędzy ziemią i morzem. Mówi się,
że kamień do rozcierania tuszu kupowany jest raz w życiu, ponieważ nie zużywa się i może służyć
tysiąc lat, a kiedy taki kamień jest wykonany z prastarych skamielin lub magmy, jeszcze mocniej
podkreślony zostaje związek pomiędzy wiecznością i symboliką uniwersum. W Europie narzędzia
skryby nie zostały nazwane skarbami, choć mogły być wykonane z kosztownych materiałów
i bogato dekorowane. Co więcej, trzeba powiedzieć, że gęsie pióro uderza swoją pospolitością
i nietrwałością – przy pulpicie kopisty zawsze czekało w pogotowiu kilka tuzinów zahartowanych
w gorącym piasku gęsich piór. Przycinał je sprawnie i z łatwością kilkoma ruchami ręki; w pierwszej
kolejności odcinał stosinę z promieniami (czyli chorągiewkę, najbardziej ozdobną część pióra
ptasiego), ponieważ najważniejsza w pisaniu jest sztywna dutka. Ale średniowiecze to czasy
niecierpiące marnotrawstwa, przeto dzięki sojuszowi walczących i piszących chorągiewka z pióra
mogła zostać użyta przy wyrobie strzały do łuku. Nie tylko gęsi wspomagały średniowiecznych
skrybów – bardzo pożytecznym zwierzęciem był także wół. Z rogu wykonywano pojemnik na
atrament, ze skóry – pergamin, z resztek skórno-rogowych i kopyt można było sporządzić klej
potrzebny do wykończenia manuskryptu. Informacji o rodzajach pergaminu, różnicach między
welinem i klafem, tuszem, inkaustem i atramentem, czcionką, fontem, krojem niepodobna jednak
spisać i na wołowej skórze…
Lambrekin
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Zwój Księgi Estery w oprawce
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Korona na Torę
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Tarcza na Torę
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
PRZEDŁUŻENIE RĘKI BOGA
Szczególnym skrybą jest ten, który przepisuje Słowa Boże, zwłaszcza w tradycji religijnej, która
wypracowała wiele zasad dotyczących pisania. Sofer przepisuje litery hebrajskie, które są
prawdziwą świętością, ponieważ tymi literami Bóg stwarzał świat. Nie wydrukował go, nie odbił ani
stemplem, ani czcionką, lecz Słowem, wypowiadając na głos litery. Chyba żadne inne pismo nie ma
tak boskiej proweniencji, jeśli chodzi o ustalenie ich kształtu. Wprawdzie mahometanie podkreślają
znaczenie języka i alfabetu arabskiego, argumentując to faktami, że w tym języku Allah przekazał
Koran, że tymi literami Koran został zapisany, Grekom pismo przekazał Prometeusz (tytan!),
Egipcjan nauczył pisania Thot, ale pismo żydowskie ma nadzwyczajne pochodzenie.
www.muzea.malopolska.pl
Według opowieści, przed stworzeniem świata istniało kilka rzeczy, a wśród nich były między innymi
Pokuta, Zbawiciel, Tron i właśnie litery alfabetu hebrajskiego. A gdzież one mogłyby być zapisane,
gdzież mogłyby istnieć, skoro jeszcze świat nie istniał – zapytuje narrator opowieści żydowskiej.
Przed stworzeniem świata nie było ani wołu, z którego można by pergamin wyprawić, ani metalu,
w którym litery mogłyby być wyryte. Dla liter hebrajskich znalazło się najszczytniejsze miejsce,
jako że paliły się czarnym płomieniem (stąd halachiczny wymóg czarnego inkaustu) na ramieniu
Boga. Czekały na wypełnienie bardzo ważnego zadania, ponieważ gdy Bóg stwarzał świat, to
litery ustawiły się przed nim i prowadziły z nim. Każda z liter alfabetu proponowała siebie jako tę,
która powinna rozpoczynać alfabet. Taw, ostatnia litera alfabetu hebrajskiego, zgłosiła się jako
pierwsza, uzasadniając to tym, że od niej rozpoczyna się słowo Tora, lecz Bóg powiedział, że Taw
w dniach ostatnich zostanie umieszczone na czołach ludzi jako znak śmierci. Sytuacja powtórzyła się
z kolejnymi literami, przy których zalety były przekreślane przez pewne słowa lub były potrzebne
gdzie indziej; litera Szin rozpoczynała imię Pańskie Szaddaj (hebr. Wszechmocny), ale od niej
zaczynało się również kłamstwo szeker i próżność szawe. W końcu wypowiedziała się druga litera
alfabetu, czyli Bet. „Rozpocznij stwarzanie ode mnie, ponieważ słowem Baruch Adonaj, będą Cię
wielbić wszystkie pokolenia Izraela”. Bóg przystał na ten pomysł i wtem Bereszit Bara Elohim…
Ostatnie przykazanie z 613 micwot obliguje żydów do przepisania Tory. Jest to skomplikowane
zadanie, dlatego narosło wokół niego wiele wyjaśnień i tradycyjnych zachowań, stanowi także
stałą pracę dla żydowskiego skryby, a ten musi wypełnić jeszcze więcej zobowiązań, spełnić reguł
halachicznych, aby przepisany przez niego tekst był koszerny, czyli poprawny, właściwy, zgodny
z religijnymi zasadami. Żyd może zlecić przepisanie bez kilku liter Tory soferowi, sam zaś wstawi
brakujące litery, co będzie oznaczało, że przepisał Torę. Kiedy Tora jest przekazywana dla synagogi,
może odbyć się uroczystość wpisania ostatnich liter – czyni to sofer, ale osoby, które dostąpiły
zaszczytu wpisywania liter, mogą to robić poprzez położenie ręki na dłoni piszącego skryby.
Praca nieskończona nie może być wszak nazwana pracą, a postawienie litery ma moc sprawczą.
Podobnie jest z żydowskim dokumentem ślubnym: nabiera on ważności po postawieniu ostatniej
kreski w literze przez rabina podczas ceremonii.
Wielką liczbę zasad określających koszerny napisany tekst ilustruje źródłosłów, ponieważ sofer
pochodzi o czasownika „liczyć”. Najważniejsze zadanie żydowskiego skryby zatem to liczenie słów,
liczenie wyrazów, liczenie linijek, aby tekst był koszerny. Dla koszerności tekstu zawierającego imię
Boże wymagany jest także pergamin (inne nazwy żydowskiego pergaminu to gewil i klaf) wykonany
ze skóry koszernego (czystego) zwierzęcia, atrament czarny i niezmywalny wodą, ani jota nie może
być zmieniona, wszystkie litery muszą stać oddzielnie, w każdym wersie musi się zgadzać liczba liter,
nie można korzystać z metalowego pióra (czyli musi być z koszernego ptactwa), przed napisaniem
każdego wyrazu należy go wypowiedzieć na głos, natomiast przed napisaniem imienia Bożego,
świętości nad świętościami, wymawianego jako Adonai, sofer musi się poddać ablucji w mykwie,
czyli oczyszczeniu. Żaden zwój, w którym znalazło się imię Boga, nie może być zniszczony –
niekoszerne, błędnie przepisane księgi znajdują swój koniec na cmentarzysku rękopisów, czyli
w genizie. Takie składy pogrzebanych ksiąg są wielką skarbnicą wiedzy, o czym świadczy odkrycie
zwojów w Qumran. Przepisane zwoje okrywa się ozdobnym ochronnym płaszczem (meil), na
którym zawiesza się tarczę (tas) i wskazówkę do Tory nazywaną ręką (jad), ponieważ zwoju nie
można dotykać ręką, na drążki zwoju nakłada się koronę (keter). O świętych tekstach, o żydowskim
kanonie, mówi się, że są to księgi brudzące ręce, jednakże odnosi to do tego, że dotknięcie
palcem, a nie jadem, tak wielkiej świętości sprawia, że to człowiek jest pokalany, brudny, nie
oznacza zaś, że to księga była brudna. Tora jest przechowywana w wyróżnionym miejscu synagogi,
w aron ha-kodesz, zakrytym zasłoną nazywaną z hebrajskiego parochetem, oddzielającą strefę
sacrum od profanum.
www.muzea.malopolska.pl
Bulla nominacyjna Pawła VI z 1963 roku
Muzeum Archidiecezjalne Kardynała Karola Wojtyły
Świadectwo dojrzałości Karola Wojtyły – kopia
Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach
Dyplom magistra farmacji siostry zakonnej Konstancji Studzińskiej
Muzeum Farmacji Collegium Medicum UJ w Krakowie
Naczynie apteczne ceramiczne
Muzeum Farmacji Collegium Medicum UJ w Krakowie
Pióro księdza kardynała Karola Wojtyły
Muzeum Archidiecezjalne im. Kardynała Karola Wojtyły w Krakowie
NA WIECZNĄ RZECZY PAMIĄTKĘ
Teksty żydowskie mogą być ozdobione koroną, nawet poszczególne litery mają swoje korony
– jeśli im się przyjrzymy, przypominają pióra na głowie pawia. Alfabetem łacińskim, złotymi
zgłoskami skryba może zapisać wybitne osiągnięcia i niezwykłe dokonania; może również
korzystać z czerwonych liter (po łacinie ruber, rubrurm to czerwony) dla wyróżnienia ważnych słów,
początków akapitów – stąd pochodzi rubryka i rubrowanie (zobacz: Bulla nominacyjna Pawła
VI z 1963 roku). Przy szczególnie ważnych dokumentach nadal korzystamy z niezwykle trwałego
pergaminu, zwłaszcza kiedy dokument ma się stać pamiątką. Dopiero połączenie szlachetnych
materiałów, doskonałych przyrządów i wspaniałego odręcznego pisma zachwyca swoją świetnością,
nawet dokument urzędowy staje się dziełem sztuki (zobacz: Świadectwo dojrzałości Karola
Wojtyły – kopia, Dyplom magisterski farmacji siostry zakonnej Konstancji Studzińskiej).
Trudno w to uwierzyć, ale wszyscy uczymy się tego samego pisma, pochodzącego do kursywy
angielskiej (ang. Copperplate Scirpt) (zobacz: naczynia apteczne, zwłaszcza Naczynie apteczne
ceramiczne z Ćmielowa), ale każdy bez odrobiny wysiłku i staranności pisze inaczej. Przed wojną
o wykształceniu człowieka i jego aspiracjach świadczyły dwa elementy – poprawny, staranny język
oraz bezbłędne, staranne pismo. Być może taka wizytówka człowieka prowadzi na manowce
i jest powierzchowna, ale jedna i druga umiejętność świadczą o trudzie, wysiłku, samodyscyplinie
i cierpliwości włożonych w wypracowanie pięknej polszczyzny, kaligrafii i ortografii.
Doskonalenie gęsiego pióra i podejmowane próby, aby można nim było pisać nieco dłużej,
doprowadziły do powstania pióra wiecznego. Zamienił stryjek możliwość długiego pisania za
piękny kształt liter: w XIX wieku powszechna była kursywa angielska, której uczono się kilkoma
etapami (tabliczka, ołówek, pióro), której jednak nie da się odtworzyć piórem wiecznym, ponieważ
potrzebna jest do tego stalówka elastyczna, tak zwana fleksowa (ang. flexible) (zobacz: Pióro
księdza kardynała Karola Wojtyły).
A może historia zatoczyła koło i w czasach zalewu informacji, dostępności mediów, spowszednienia
książki intencjonalnie wyposażyła człowieka w długopisy i klawiatury, aby ten mało pisał odręcznie,
a kiedy już zadaje sobie trud i to robi, wybierał rzeczy ważne, bo w końcu „pisanie to nie gadanie”.
www.muzea.malopolska.pl
Grzegorz Barasiński (ur. 1987) – kaligraf, religioznawca, prezes Polskiego Towarzystwa
Kaligraficznego. Kaligrafuje alfabetem łacińskim, rosyjskim, hebrajskim, iluminuje, odtwarza
historyczne pergaminy, specjalizuje się w religijnym i mistycznym wymiarze pisania ksiąg świętych
oraz w piśmie wykorzystywanym i nauczanym w pierwszych klasach szkół podstawowych, interesuje
się i zgłębia dziedziny związane z kaligrafią, takie jak paleografia, historia sztuki, pergaminiarstwo,
iluminatorstwo, historia pisma.
www.muzea.malopolska.pl

Podobne dokumenty