Są szanse na medal olimpijski
Transkrypt
Są szanse na medal olimpijski
Są szanse na medal olimpijski Wpisany przez Czesław Romanowski wtorek, 10 lipca 2012 09:50 - Jeżeli wszystkie części układanki, na które składa się dobre żeglowanie opanujemy, będziemy w stanie stanąć na najwyższym stopniu podium Igrzysk Olimpijskich w Londynie - przekonują Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki, nasi reprezentanci w żeglarskiej klasie Star, aktualni mistrzowie Europy. - Jesteście zadowoleni z przygotowań do Igrzysk Olimpijskich? Jak one przebiegały? Mateusz Kusznierewicz: - Dużo regat, dobrych i słabszych. Parę razy byliśmy na podium, ale też kilka razy poza nim. Ciężkie, bardzo intensywne przygotowania. Dzisiaj jesteśmy w dobrej formie, gotowi do wyjazdu do Londynu. - Puchar Świata, Mistrzostwa Świata nie były dla was szczęśliwe... MK: - No właśnie, wróciliśmy z tych dwóch imprez niezadowoleni. A to były ostatnie przed Londynem. Dziesiąte i piętnaste miejsce faktycznie słabo brzmi. W Mistrzostwach Świata szliśmy początkowo jak burza, do momentu, kiedy warunki zaczęły być dziwne, zupełnie nam nie pasujące, nie odnaleźliśmy się, podjęliśmy złe decyzje. A mogliśmy zdobyć medal Mistrzostw Świata, nawet złoty. W drugich regatach złamał się nam maszt, nie było w tym naszej winy, zapłaciliśmy dużą cenę, bo tego dnia odbyły się trzy wyścigi i mocno spadliśmy w klasyfikacji. Ale pozostałe wyścigi były znakomite, więc odrobina satysfakcji jest. Reasumując: ostatni okres nie okazał się dla nas najlepszy, sporo było niedociągnięć w tym, co robiliśmy. Mieliśmy jedne bardzo dobre regaty, zakończone Mistrzostwem Europy. Wierzę, że będzie dobrze. Dominik Życki: - Mateusz nie dodał ze skromności, że podczas dwóch ostatnich wyścigów się rozchorował, a wtedy trudno o sprawność i koncentrację. - Życzenia połamania masztów byłyby więc nie na miejscu... MK: - To prawda, nie chciałbym już tego usłyszeć. Ten złamany w ostatnich regatach w Weymouth zepsuł mi humor. Sprzęt, którym dysponujemy jest zrobiony z bardzo dobrych materiałów, ale jest na granicy wytrzymałości, ponieważ musi być lekki, sprężysty. Zdarzają się sytuacje kolizji, czy właśnie połamania masztów... - Na jakiej łódce płyniecie? MK: - Nasza łódka jest już w Anglii, wyprodukowana została w Stanach Zjednoczonych, znakomity sprzęt. Maszty robione we Włoszech, żagle w Stanach, mamy ich dwa komplety, na 1/3 Są szanse na medal olimpijski Wpisany przez Czesław Romanowski wtorek, 10 lipca 2012 09:50 wypadek gdyby, odpukać, coś się złamało. Łódkę wybraliśmy w zeszłym roku, wiedzieliśmy, że będzie bardzo dobra. Spośród szesnastu załóg, które będą startowały, czternaście używać będzie tej samej konstrukcji. Widać więc, że to dobry i sprawdzony wybór. - A jak nazwaliście swoją jednostkę? - Ochrzciliśmy ją w maju zeszłego roku, a przedtem długo zastanawialiśmy nad nazwą. Chcieliśmy, by był w niej pierwiastek żeński, ale też słowo Londyn, bo tam są Igrzyska. I wyszła nam B'Londyn'ka. To dobra łódka, poświęcamy jej dużo czasu, a z doświadczenia wiem, że im więcej się poświęca sprzętowi czasu, tym lepiej się on sprawuje. - Celujecie w złoto? MŻ: - To realna i duża szansa, choć, jak mówiliśmy, konkurencja jest bardzo silna, może też dlatego, że to ostatnie olimpijskie zawody w tej klasie. Ale liczymy na medal. MK: - Jeżeli wszystko dobrze poukładamy i nic złego się nie stanie, to mamy bardzo duże szanse na podium. Ważne, że mamy pozytywne nastawienie. - Kogo się najbardziej obawiacie? MK: - Najsilniejszymi naszymi przeciwnikami są Brazylijczycy i Anglicy, to oni w tym sezonie najczęściej wygrywali. Ich będzie ciężko pokonać. Robert Scheidt pierwsze złoto olimpijskie zdobył, tak jak ja, 16 lat temu w Atlancie, jest odporny, nie widać po nim śladu presji. Liczyć się będą Anglicy. Iain Percy i Andrew Simpson to obecni mistrzowie olimpijscy, moi starzy, dobrzy znajomi z Finna. Są też Szwedzi z kolejnym eks-finnistą Frederikiem Loofem, Włosi, Niemcy, Francuzi, Nowozelandczycy... Dobrze przygotowani będą też Irlandczycy i Szwedzi. Wśród szesnastu załóg, które startują w klasie Star, 8-9 ma szanse na medal. My jesteśmy w tym gronie. Rozmawialiśmy z Dominikiem, że jeżeli wszystkie części układanki, na które składa się dobre żeglowanie, opanujemy, będziemy w stanie ich pokonać. - Podobne umiejętności, podobny sprzęt - co w takim razie decyduje o zwycięstwie na Igrzyskach Olimpijskich? MK: - Igrzyska rządzą się swoimi prawami, to wyjątkowa impreza, podczas której jest dużo emocji, przeżyć, ciśnienia... Zawodnicy, którzy tam startują są faktycznie na podobnym, bardzo wysokim poziomie. Liczyć się tu będzie spokój i skupienie na poszczególnych wyścigach. Ważne, by mieć w ciągu tego tygodnia pływania dużo szczęścia. W Pekinie nam szczęścia zabrakło, a to żagle nam wywiało, a to kolizja, a to listwa wyleciała... Takie rzeczy nie powinny się zdarzyć, ale nie mieliśmy na nie wpływu. Mam nadzieję, że teraz wszystkie elementy się dobrze poskładają. - Panie Mateuszu, miał pan nieść w naszej ekipie flagę, być chorążym podczas ceremonii otwarcia igrzysk... - Tak, dostałem taką, bardzo miłą propozycję od Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Ale z przykrością musiałem odmówić. Dużo na ten temat rozmawialiśmy z trenerami, z Dominikiem, nasz start jest zaledwie dwa dni po uroczystości, a podczas niej są tak silne emocje, że nie pozbierałbym się na czas. Poza tym, mamy zasadę, że dzień przed startem pływamy, a z tym moglibyśmy nie zdążyć. - Czy akwen w Weymouth jest trudny, czy udało się wam go "okiełznać"? DŻ: - Z Weymouth wróciliśmy 6 dni temu, a będziemy tam znowu za tydzień, na kolejny trening.To trudny akwen, do którego trzeba się od nowa przyzwyczajać. MK: - Ale znamy go bardzo dobrze. 12 lat temu zdobyłem tu drugi i zarazem ostatni medal Mistrzostw Świata w Finnie. Na Starze regularnie pływamy tu od 2009 roku i chociaż akwen jest bardzo trudny, wydaje się, że nie ma przed nami tajemnic. Wiemy, skąd wieje wiatr, jakie są prądy, z której strony najlepiej startować. Cały czas monitoruje go dla nas meteorolog z 2/3 Są szanse na medal olimpijski Wpisany przez Czesław Romanowski wtorek, 10 lipca 2012 09:50 Instytutu Oceanologii w Sopocie. - Panie Mateuszu, podobno to ostatnie pańskie Igrzyska Olimpijskie? MK: - Tak. Tak postanowiłem. Pięć kółek olimpijskich - pięć startów olimpijskich, więc ładnie się to zamyka. Mam już przemyślenia co będę robił dalej, będzie to związane z żeglarstwem, ale moja przygoda olimpijska się już kończy. Czas na nowe wyzwania. - A pan, panie Dominiku? DŻ: - Dla mnie to też będą ostatnie Igrzyska, podjąłem podobną decyzję. Pomógł nam w tym trochę fakt, że klasa Star nie będzie już klasą olimpijską. Czas zatem zrezygnować z olimpijskiego żeglowania. To jednak sport wyczynowy, zajmujący bardzo dużo czasu, wymagający poświęcenia. Ostatnie dwa sezony praktycznie nie było nas w domu. A jesteśmy już w takim wieku, że mamy swoje rodziny i chcemy poświęcać im więcej czasu. - Połamania masztu w Londynie nie życzę, tylko powodzenia i sprzyjających wiatrów. Tekst i zdjęcie: Czesław Romanowski Mateusz Kusznierewicz zdobył złoty medal olimpijski na Igrzyskach Olimpijskich w 1996 roku w Atlancie i trzecie miejsce na igrzyskach w Atenach w 2004 roku. Wraz z Dominikiem Życkim w 2008 roku zdobył Mistrzostwo Świata w klasie Star. Obaj są tegorocznymi mistrzami Europy. Igrzyska Olimpijskie w Londynie rozpoczynają się 27 lipca 2012 r. Mateusz i Dominik do pierwszego wyścigu wystartują 29 lipca. 3/3