Walcząc z wlasnym ego

Transkrypt

Walcząc z wlasnym ego
SCENARIUSZ
„Walcząc z własnym ego!”
Wprowadzenie: Akcja dotyczy trzech różnych dziewczyn. Każda ma inny charakter, upodobania,
znajomych, życie. Los sprawia, że tylko razem poradzą sobie z pewnym problemem, ale stanie się
tak, jeżeli każda z nich „odstawi” swoje ego na bok.
GŁÓWNE BOHATERKI:
Dorota Maj – spokojna, ułożona, życzliwa, nie sprawia problemów, sumiennie wykonuje swoje
obowiązki. Chce zostać lekarką, ale rodzice mają w stosunku do niej całkiem inny plan. Udziela się
społecznie we wrocławskim szpitalu, pomagając pielęgniarce Kluczyńskiej.
Olga Kluczyńska – mieszka z matką, ojciec zostawił je. Jej matka pracuje w szpitalu. Dziewczyna
jest buntowniczką, ciągłe kłótnie z matką sprawiają, że często ucieka z domu. Pomiata wszystkimi,
opuszcza zajęcia, kradnie dla zabawy.
Alicja Kasprzak – narkomanka. Jej rodzice są po rozwodzie. Mieszka z ojcem, jedynie weekendy
spędza z matką – z przymusu. W ramach prac społecznych pomaga matce Olgi w szpitalu.
INNI BOHATEROWIE:
Pani Kluczyńska, rodzice Olgi, rodzice Doroty, Monika, Ordynator, Kurator, Pani dyrektor,
Wychowawczyni, Gośka, Bolka, Kaśka, Krzysiek, Nauczycielka, Pan Karol, Lekarz, Policjant,
Sylwia, Ekspedientka, Ochroniarz, Starszy pan, Pielęgniarki.
1
SCENA I
Wrocławskie Liceum. Klasa 2, godzina wychowawcza. Rozlega się dzwonek na przerwę. Wszyscy
szykują się do wyjścia.
Nauczycielka: Dziękuję, na dzisiaj koniec. Do widzenia.
Klasa: Do widzenia.
Jako pierwsza z klasy wychodzi Olga, która mierzy wszystkich dookoła. Zrzuca rzeczy Doroty.
Olga: Ups... nie chciałam.
Śmieje się szyderczo.
Przed drzwiami klasy czekają koleżanki Olgi. Dziewczyny podchodzą do okna i poprawiają makijaż.
Olga: Gośka, pożycz tę nową maskarę!
Szturcha koleżankę.
Dziewczyna rozmazuje maskarę pod oczyma.
Gośka: Nienormalna jesteś czy co?!
Olga: Wyluzuj... przecież nie chciałam.
Wychodzą na dwór.
Dorota udaje się do biblioteki. Alicja idzie do toalety dla dziewcząt. Koleżanka częstuję ją kokainą.
Bolka: Te, młoda chcesz?
Pokazuje na woreczek z białym proszkiem.
Alicja bierze kokainę od Bolki.
Alicja: Ta, dzięki.
Wchodzi do kabiny, wciąga proszek nosem, odpływa.
Do toalety wchodzi nauczycielka, która przegania zbiorowisko.
Nauczycielka: Halo! Co to za zgromadzenie? Jakieś widowisko?
Ktoś z toalety: Kto jak woli!
Nauczycielka: Bardzo zabawne, rozejść się! Raz, raz!
2
Bolka: Ale my tu mamy potrzebę.
Nauczycielka: Bo inaczej porozmawiamy!
Bolka: Spoko, luz, już idziemy.
Nauczycielka puka do kabin, zauważa przyćmioną Alicję.
Nauczycielka: Hej, hej. Mówiłam, że macie wychodzić.
Alicja: Al.., ale..., spo.., spok..., spokojnie, już idę.
Kołysze się i upada.
Nauczycielka: Karol, dzwoń po karetkę, uczennica chyba coś brała!
Pan Karol: Pogotowie? Proszę przyjechać na ulicę Przekątną 16. Uczennica prawdopodobnie
zażywała jakieś środki pobudzające, tak, tak. Dobrze, dziękuję.
Przyjeżdża ambulans. Wokół toalety dla dziewcząt stoi pełno gapiów.
Lekarz: Proszę się odsunąć! Przejście!
Sprawdza tętno Alicji, źrenice i oddech.
Lekarz: Młoda damo, masz szczęście. Czeka cię jedynie płukanie żołądka.
Lekarz zamyka drzwi ambulansu.
KONIEC SCENY I.
3
SCENA II
Szpital. Alicja została na obserwacji. Przychodzi Bolka.
Bolka: Nie wsypałaś?
Alicja: Za kogo ty mnie masz?
Bolka: Tak pytam. Wiesz jak jest.
Na salę wchodzi przejęta matka Alicji ze swoim nowym mężem.
Bolka: To ja się zmywam.
Alicja: Taa, na razie.
Matka Alicji: Córuś, jak tam? Coś ty znowu wykombinowała? Mało już masz kłopotów?
Alicja: A on tu czego?
Matka Alicji: Alicjo, panuj nad sobą!
Wchodzi pielęgniarka Kluczyńska z wychowawczynią Alicji i kuratorem.
Alicja: A telewizja gdzie? Proszę, proszę śmiało...
Matka Alicji rzuca mrożące spojrzenie w stronę córki.
Matka Alicji: Przepraszam za córkę. Jest w okresie buntu. Nie wiem, jak mogło do tego
dojść. Dopiero co skończyła terapię, myśleliśmy, że ten etap mamy już za sobą. Nie wiem, co
jeszcze mogę powiedzieć.
Kurator: My to wszystko wiemy, ale to nie usprawiedliwia jej zachowania. Popełniła
przestępstwo, a my nie możemy być obojętni na takie sytuacje.
Pielęgniarka: Prosiłabym jednak, aby tę rozmowę dokończyć na korytarzu, bo dziewczyna
musi odpocząć.
4
Kurator: Tak, oczywiście, już wychodzimy.
Alicja zostaje sama.
Matka Alicji: To co zamierzacie zrobić w tej sprawie? Czy jest coś, co ja mogłabym zrobić?
Kolejna terapia? Mogę zabrać córkę do siebie? Może to sprawa rozwodu tak na nią wpływa?
Nauczycielka: Alicja od pewnego czasu wpadła w nieciekawe towarzystwo, więc to mogłoby
być powodem. Nie chcemy wysyłać jej do ośrodka wychowawczego czy innej szkoły, ale
musi wiedzieć, że nie pozostawiamy tej sprawy obojętnie.
Kurator: Zadecydowaliśmy, że najbardziej odpowiednie w tej sytuacji będą prace społeczne.
Matka Alicji: Co mamy rozumieć przez prace społeczne?
Nauczycielka: Alicja każdego dnia będzie musiała stawić się do tego szpitala na godzinę i
pomagać pielęgniarkom w opiece nad pacjentami.
Matka Alicji: Jak długo?
Kurator: To zależy, jakie efekty to przyniesie. Pielęgniarka Kluczyńska na koniec tygodnia
będzie składała wychowawczyni sprawozdanie z jej zachowania.
Nauczycielka: Mamy nadzieję, że Alicja zastanowi się w ten sposób nad swoim
zachowaniem, a zarazem pomoże pani Kluczyńskiej. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z
planem, cała sprawa zakończy się bardzo szybko.
Kurator: I to by było na tyle. Przepraszam państwa, ale czeka mnie ważne spotkanie. Do
widzenia.
Kurator wychodzi, pielęgniarka udaje się na obchód. Matka Alicji rozmawia jeszcze chwilę z
nauczycielką, po czym wszyscy się rozchodzą.
KONIEC SCENY II.
5
SCENA III
Szkoła. Koniec ostatniej lekcji. Olga wychodzi ze szkoły, dogania ją Gośka.
Gośka: Ej, dzisiaj o 17?
Olga: Tak.
Gośka: Dzisiaj ty stawiasz.
Olga: Ach, tak... No jasne... Dobra muszę lecieć. Nara.
Gośka: Nara.
Dziewczyny rozchodzą się.
KONIEC SCENY III.
SCENA IV
Szpital. Dorota z pielęgniarką Kluczyńską robią obchód. Przychodzi spóźniona Alicja.
Pani Kluczyńska: Dwadzieścia minut spóźnienia.
Alicja: A co to szkoła?
Pani Kluczyńska: Nie, ale mimo to nie tolerujemy spóźnień.
Alicja: Taa, jasne, spoko.
Na oddział przychodzi Olga. Zwraca się do matki.
Olga: Możemy pogadać?
Pani Kluczyńska: Jestem w pracy. O co chodzi?
Olga: Potrzebuję trochę kasy, bo idę z koleżankami na... yy... pizzę.
Pani Kluczyńska: Dałam ci ostatnio.
Olga: Nie wiesz, jak to jest? Mam sporo wydatków.
Pani Kluczyńska: Nie przesadzaj.
Olga: Tak! Bo ty wiesz lepiej! Nic dla ciebie nie znaczą moje potrzeby?! Jasne, rozumiem!
6
Dziewczyna wychodzi, trzaskając drzwiami.
Pani Kluczyńska: Przepraszam was na moment. Dorota oprowadź koleżankę i powiedz jej,
co i jak.
Dorota: Dobrze.
Pani Kluczyńska wychodzi.
Alicja: Hmm... czeka nas przenudna opowieść, nieprawdaż? Wiesz co, może ją pominiemy?
Dorota: Słucham?
Alicja: Właśnie to chcesz w życiu robić? Wynosić baseniki emerytów?
Mówi z pogardą.
Dorota: Skąd to możesz wiedzieć?!
Alicja: Tak jakoś. Nikt normalny nie rwie się do dodatkowych zajęć.
Dorota: Nie wiesz, jak jest.
Alicja: To mnie oświeć.
Dorota: Może kiedyś...
Wraca pielęgniarka Kluczyńska.
Pani Kluczyńska: No jak? Już skończyłyście?
Dorota: Tak.
Pani Kluczyńska: A no to dobrze. Sprzątnij tylko naczynia na tym piętrze i możecie iść do
domu.
Dziewczyny idą posprzątać. Kończą i każda idzie w swoją stronę.
KONIEC SCENY IV.
7
SCENA V
Centrum handlowe. Olga i jej koleżanki chodzą po sklepach. Sklep odzieżowy, dziewczyny
oglądają bluzki.
Gośka: Ej, Olga w tej by Ci było nieźle.
Pokazuje na czarną cekinową bluzkę, rzuca nią do dziewczyny.
Olga: Czemu nie.
Sylwia: A ta jak?
Przykłada zieloną tunikę.
Gośka: Nawet, ale ten kolor ci nie służy. Zresztą sama zobaczysz.
Dziewczyny biorą pierwsze lepsze rzeczy i idą w kierunku przebieralni.
Urządzają sobie mały pokaz mody.
Pierwsza pokazuje się Olga, wywija czarną torebką, chodząc jak zawodowa modelka.
Gośka robi to samo.
W końcu upomina je ekspedientka.
Ekspedientka: Przepraszam, ale to nie jest plac zabaw.
Gośka: Oczywiście, że nie jest. Skąd te podejrzenia?
Ekspedientka: Jeżeli coś kupujecie, to zapraszam do kasy, w przeciwnym razie będę musiała
was pożegnać.
Sylwia: A możemy się przebrać?
Dziewczyny się śmieją.
Olga idzie do przymierzalni. Narzuca na siebie wszystkie ubrania, żeby ukryć bluzkę ze
sklepu.
Dziewczyny odkładają ubrania na półkę. Wychodzą ze sklepu. Włącza się alarm. Dziewczyny
uciekają. Przy windzie łapie je ochroniarz.
8
Ochroniarz: Przykro mi, ale wracamy do sklepu.
Olga: Ale wtopa...
Gośka i Sylwia mogą wracać do domu. Jedynie Olga zostaje w sklepie pod nadzorem
ochroniarza.
Przychodzi zadyszana matka Olgi.
Pani Kluczyńska: Przepraszam, ale nie mogłam się wcześniej wyrwać. O co chodzi?
Ekspedientka: Pani córka usiłowała ukraść bluzkę.
Pokazuje rzecz.
Ochroniarz: Tym razem nie poinformujemy policji, ale będziemy mieć ją na oku.
Ekspedientka: Niestety, musi pani pokryć koszty tej bluzki.
Pani Kluczyńska: Tak, oczywiście. Ile ona kosztuje?
Ekspedientka: 89 złotych…
Matka Olgi przełyka głośno ślinę.
Pani Kluczyńska: Jasne, już.
Płaci za bluzkę. Ekspedientka pakuje bluzkę i wręcza ją pani Kluczyńskiej.
Pani Kluczyńska: Dziękuję. Do widzenia.
Ekspedientka: Do widzenia.
Pani Kluczyńska wychodzi z Olgą ze sklepu. Wracają do domu, nie zamieniając ze sobą
słowa.
KONIEC SCENY V.
9
SCENA VI
Szkoła. Długa przerwa. Olga z koleżankami siedzi na schodach. Podchodzą do nich koledzy z
klasy.
Franek: Olga, niezłą akcję wczoraj wywinęłaś.
Adam: Jak masz problemy z kasą, to my zawsze możemy pomóc. Tylko wiesz, nic za darmo.
Chłopcy się śmieją.
Olga: Dobra skończ...
Franek: Olga spokojnie, my tylko chcemy ci pomóc.
Olga: Co ty nie powiesz, idź, bo nie mogę na ciebie patrzeć.
Wstaje i odchodzi. Mija się z Alicją.
Olga: O jest i nasza ćpunka. Jak tam na odwyku?
Mówi z pogardą.
Alicja: Przynajmniej tam nie muszę kraść!
Olga: Oj... Ja za to nie poprawiam sobie humoru tabletkami.
Alicja: Co ty nie powiesz? Wiesz muszę iść, bo mam trochę kasy przy sobie, a nie chcę być
twoim kolejnym łupem.
Olga: Tak, uciekaj już.
Alicja idzie w swoją stronę.
KONIEC SCENY VI.
10
SCENA VII
Szpital. Korytarz. Ordynator rozmawia z dwoma pielęgniarkami. Dorota i Alicja siedzą w
poczekalni.
Ordynator: Będziemy musieli powiadomić policję. Cztery opakowania Valium nie znikają ot
tak sobie.
Pielęgniarka I: Może są gdzieś schowane.
Pielęgniarka II: Po co ten pośpiech, nie mam sensu wzywać policji.
Przychodzi pani Kluczyńska.
Pani Kluczyńska: Dzień dobry. Coś mnie ominęło?
Ściąga płaszcz.
Ordynator: Dzień dobry. Mógłbym prosić panią na słówko?
Pani Kluczyńska: Tak, jasne. W czym problem?
Ordynator: Z pani szafki z lekami zniknęły cztery opakowania Valium. Może wie pani, co
się z nimi stało?
Pani Kluczyńska: Słucham? To niemożliwe. Wczoraj wszystko się zgadzało.
Ordynator: Może to któraś z pani podopiecznych?
Pani Kluczyńska: Nie, na pewno nie. Żadna nie miała dostępu do szafki.
Ordynator: Jednak leku nie ma. A może to ta dziewczyna, która ostatnio prawie
przedawkowała?
Pani Kluczyńska: To, że zażywała narkotyki nie znaczy, że musiała ukraść Valium.
Ordynator: Oczywiście, że nie, ale na razie lepiej będzie, jak dziewczyny już pójdą do
domu, pani też już dzisiaj może wracać.
Pani Kluczyńska: Oczywiście, rozumiem.
11
Pani Kluczyńska wchodzi do poczekalni.
Pani Kluczyńska: No to dzisiaj mamy już wolne.
Dorota: Co się stało?
Pani Kluczyńska: Pewne komplikacje, ale do jutra z pewnością wszystko się wyjaśni.
Alicja: To mogę już iść?
Pani Kluczyńska: Tak, oczywiście.
Alicja wychodzi.
Pani Kluczyńska: Ja też już będę szła. Do zobaczenia jutro.
Dorota: Do widzenia.
Wychodzą ze szpitala.
KONIEC SCENY VII.
12
SCENA VIII
Szkoła. Początek godziny wychowawczej. Uczniowie wchodzą do klasy. Olga zaczepia Alicję.
Olga: Na głowę upadłaś czy co?!
Alicja: Chwila, bo chyba nie jestem w temacie...
Olga: Nie udawaj niewiniątka i się przyznaj!
Alicja: Byłabyś tak łaskawa wytłumaczyć mi o co chodzi?
Olga: Zanik pamięci masz po tym Valium?! Czy jak?!
Alicja: Nie łapię cię...
Alicja odchodzi. Olga szarpie ją za ramię.
Olga: Przestań unikać poważnych rozmów!
Alicja: Unikam tylko takich wariatek jak ty...
Olga: Ja jestem wariatką?! Kto normalny kradnie Valium ze szpitala?
Alicja: O czym ty mówisz?
Olga: Nie udawaj. Moja matka może przez ciebie stracić pracę. Kombinuj prochy w inny
sposób!
Alicja: Nic nie ukradłam. Tak nisko jeszcze nie upadłam...
Olga: Skończ już... I lepiej się przyznaj.
Alicja: Opanuj się, do czego mam się przyznać?!
Do klasy wchodzi nauczycielka.
Nauczycielka: Już, spokój, siadajcie.
Dziewczyny siadają na swoich miejscach, patrząc na siebie groźnie.
KONIEC SCENY VIII.
13
SCENA IX
Szpital. Pani Kluczyńska razem z Alicją i Dorotą robią obchód. Na salę wchodzi ordynator.
Ordynator: Przepraszam, ale czy mógłbym porozmawiać z panią na osobności?
Pani Kluczyńska: Oczywiście. Coś nie tak?
Wychodzą na korytarz.
Ordynator: Przykro mi, ale sprawy zaszły za daleko. W ciągu ostatnich dwóch dni zniknęły
kolejne opakowania Valium i innych leków psychotropowych. Będę musiał to zgłosić.
Pani Kluczyńska: Ale nie rozumiem w czym problem?
Ordynator: Jest pani główną podejrzaną i muszę odsunąć panią od tej sprawy. Kilka dni
wolnego dobrze pani zrobi, a później zobaczymy, co dalej.
Pani Kluczyńska: A co z dziewczynami?
Ordynator: Najlepiej będzie, jeżeli też nie będą tu przychodzić przez jakiś czas. Też są w to
zamieszane. Poinformujemy panią o postępach w sprawie. I to by było na tyle.
Pani Kluczyńska: Na tyle? Nie macie dowodów, nie możecie mnie tak po prostu wyrzucić.
Ordynator: Nikt pani nie wyrzuca, ale wszystko jak na razie wskazuje na panią i te dwie
dziewczyny. To jedyne wyjście...
Pani Kluczyńska: Widzę, że już zadecydowano...
Ordynator: Przykro mi.
Pani Kluczyńska wchodzi na salę.
Dorota: Coś nie tak?
Pani Kluczyńska siada na krześle, łapie się za głowę i poważnie nad czymś myśli.
14
Pani Kluczyńska: Nie jest dobrze dziewczyny.
Alicja: Jak zwykle...
Pani Kluczyńska: Jesteśmy podejrzane o kradzież Valium i innych leków...
Dorota: Nie mają dowodów!
Alicja: I co z tego! Witamy w prawdziwym świecie, który nie jest taki wspaniały.
Pani Kluczyńska: Jeżeli nie znajdą złodzieja... Ja stracę pracę, Alicja prawdopodobnie trafi
do domu poprawczego, a Dorota...hmm... tego jeszcze nie wiedzą.
Alicja: I weź tu pomagaj innym.
Pani Kluczyńska: Jak na razie nic nie możemy zrobić, więc lepiej będzie jak już pójdziemy.
Dorota: To się jeszcze okaże...
Mówi tajemniczo.
KONIEC SCENY IX.
15
SCENA X
Park przed liceum. Długa przerwa. Olga czeka przy bramie na Alicję. W końcu ta się zjawia.
Olga ciągnie ją za ramię w swoją stronę.
Olga: Nie wiedziałam, że ktoś taki jak ty może mieć taki tupet.
Alicja: Chwila, czekaj, bo ostatnio coś za tobą nie nadążam.
Olga: Przestań robić ze mnie idiotkę. Wszyscy wiedzą, że to ty ukradłaś te leki, więc się
przyznaj i po sprawie.
Alicja: Może to do ciebie nie dociera, ale powtórzę po raz kolejny: NIE UKRADŁAM
TYCH DURNYCH LEKÓW!
Olga: Posłuchaj! Przez twoje kretyńskie uzależnienia moja matka straci pracę, więc schowaj
swoje ego na moment i przestań oszukiwać samą siebie!
Podchodzi do nich Dorota.
Dorota: Alicja tego nie ukradła.
Olga: A ciebie ktoś pytał o zdanie?
Dorota: To nie jest takie proste jak ci się wydaje.
Olga: A ty skąd możesz to niby wiedzieć?
Dorota: Bo pomagam tam już długi czas.
Olga: To nie zmienia faktu, że ta ćpunka ukradła te leki.
Alicja: Hamuj się złodziejko!
Olga: Kogo nazywasz złodziejką?!
Dorota: Ej, spokojnie. Alicja tego nie zrobiła, bo była ze mną przez cały czas.
Olga: To razem to ukradłyście?!
Alicja: Sherlocku, zachowaj swoje domysły dla siebie.
Dorota: Przestańcie na chwilę. Musimy działaś wspólnie, żeby oczyścić się z zarzutów.
Alicja: Mówisz tak, jakby czekało nas dożywocie...
Dorota: Zależy jak na to popatrzysz. Wpis do akt skreśla moje szanse na dostanie się na
dobrą uczelnię, jeżeli matce Olgi postawią zarzuty, to z pewnością będzie miała zakaz
wykonywania zawodu, nie wspomnę już o tobie.
Alicja: Zachowaj to dla siebie.
Olga: To co robimy?
16
Dorota: Dzisiaj o 16 pod szpitalem?
Alicja: I co zrobimy, podrzucimy bombę?
Dorota: Pasuje czy nie?
Alicja i Olga: Niech będzie…
Rozlega się dzwonek na lekcje. Dziewczyny osobno wchodzą do szkoły.
KONIEC SCENY X.
17
SCENA XI
Plac przed szpitalem. Dorota i Alicja czekają na Olgę.
Alicja: Ale przecież miałyśmy się tam nie pokazywać?
Dorota: Tak, wiem, ale nie mogą nam zabronić odwiedzać znajomych.
Alicja: Znajomych?
Dorota: Leży tutaj pewna dziewczyna, chora na białaczkę, odwiedzam ją codziennie.
Na pewno nie będzie miała nic przeciwko, aby poznać kogoś nowego.
Przychodzi Olga.
Alicja: No nareszcie, księżniczko.
Olga: No co? Tramwaj mi uciekł.
Dorota: Idziemy czy będziemy tak tutaj stały?
Alicja: Jasne, że idziemy.
Wchodzą do szpitala.
KONIEC SCENY XI.
18
SCENA XII
Szpital. Sala, w której leży chora dziewczyna – Monika.
Dorota: Cześć.
Monika uśmiecha się wesoło.
Monika: Cześć wam.
Alicja: Yy... cześć. Alicja jestem.
Dorota: A to jest Olga.
Wskazuje na Olgę. Ta kiwa głową.
Monika: Monika jestem.
Dorota: Przychodzimy do ciebie z nietypową sprawą. Pewnie słyszałaś o tym całym
zamieszaniu ze skradzionymi lekami ?
Monika: Słyszałam, słyszałam. Stanę za wami, jeżeli będą o cokolwiek pytać. Przecież nie
mogą was tak bezpodstawnie oskarżyć!
Dorota: Nie w tym rzecz. To nic nie pomoże. Ktoś próbuje nas w to wrobić albo nie zdaje
sobie sprawy, jakim kosztem to robi.
Monika: Jakim kosztem?
Dorota: Olgi mama może stracić pracę, Alicja pójść do domu poprawczego...
Monika: To co zamierzacie zrobić?
Olga: No właśnie, co zamierzamy?
Dorota: Co dokładnie? Tego nie wiem, ale musimy na własną rękę szukać złodzieja, bo
policja jak na razie się do tego nie pali.
Monika: Mogę wam jakoś pomóc?
Dorota: Najbardziej właśnie na ciebie liczymy.
Monika: To znaczy?
19
Dorota: Wiesz, że ja i Alicja nie możemy się tak po prostu przechadzać po szpitalu?
A wątpię, żeby Olga była tu mile widziana...
Monika: Mam się rozejrzeć, prawda?
Dorota: Byłoby super!
Olga: A my, co mamy robić?
Dorota: A my obmyślimy co dalej.
Alicja: Chwila, chwila, bo czegoś nie łapię, działamy bez planu?
Dorota: Wyjaśnię ci to później. My już będziemy się zbierać. Narazie Monika.
Monika: Cześć.
Alicja: Cześć.
Olga kiwa ręką. Dziewczyny wychodzą.
KONIEC SCENY XII.
20
SCENA XIII
Szkoła. Długa przerwa. Olga czeka przy schodach. Podchodzi do niej Dorota.
Dorota: Dzisiaj idziemy się rozejrzeć po szpitalu.
Olga: To znaczy?
Dorota: Zobaczymy, czy nie kręci się tam ktoś podejrzany.
Olga: Ok. O której?
Dorota: 16?
Olga: Dobrze.
Alicja stoi przy toalecie dla dziewcząt. Podchodzi do niej Dorota.
Dorota: Dzisiaj o 16.
Alicja: Ok.
Dorota odchodzi. Do Alicji podchodzi Bolka.
Bolka: Widzę, że masz nową przyjaciółeczkę.
Alicja: Od razu przyjaciółeczkę. Obie jesteśmy wplątane w tę aferę z lekami.
Bolka: I czym ty się przejmujesz? Masz, spróbuj tego.
Podaje jej kilka tabletek.
Alicja: Co to?
Bolka: Nie pytaj, tylko bierz, bo się rozmyślę.
Alicja bierze od Bolki tabletki i połyka je.
KONIEC SCENY XIII.
21
SCENA XIV
Szpital. Sala, w której leży Monika. Wchodzą: Dorota, Alicja i Olga.
Monika: Cześć wam! Siadajcie.
Dorota i Alicja siadają. Olga stoi przy drzwiach i czasami zerka na korytarz.
Monika: Ponoć dzisiaj rano policja przeprowadziła małe dochodzenie i jak na razie wychodzi
na to, że zginęły kolejne opakowania leków.
Dorota: Aha! A nie mówiłam!
Monika: Ale to jeszcze nic pewnego, bo nie wiedzą, ile wcześniej ich brakowało.
Dorota: Kiepsko, ale jesteśmy o krok do przodu.
Alicja: A właściwie jak te leki w ogóle wyglądają.
Olga: No, jak tabletki.
Alicja: Ale białe, kolorowe, okrągłe, podłużne. Różne są. To jak?
Dorota: Okrągłe, zazwyczaj białe. Dlaczego pytasz?
Alicja zakrywa usta dłonią.
Alicja: Yy... tak, żeby lepiej wiedzieć.
Dorota: Aa. Monika, a może widziałaś, czy kręcił się tu ktoś dziwny?
Monika: Czy ja wiem... Każdy może wyglądać podejrzanie, dziwnie.
Olga wygląda na korytarz.
Olga: Alka chyba cię koleżanka szuka.
Alicja: Niby kto?
Olga: Bolka się kręci po szpitalu, jakby kogoś szukała. Pewnie ciebie szuka.
Alicja: Co ona tutaj robi, nie jej nie mówiłam.
Alicja wstaje i wychodzi na korytarz.
KONIEC SCENY XIV.
22
SCENA XV
Szpital. Korytarz. Bolka kręci się koło sal. Podchodzi do niej Alicja i łapie ją za ramię.
Alicja: Co ty tutaj robisz?
Bolka odskakuje od niej przestraszona.
Bolka: O matko, to ty!
Alicja: A miał być ktoś inny?
Bolka: Nie, nie.
Alicja: Co ci?
Bolka: Po prostu się przestraszyłam. Tak od tyłu podchodzisz.
Alicja: Spokojnie, wyluzuj. Co ty tutaj robisz?
Bolka: Ee.. szukam kogoś, a ty?
Alicja: Już ci mówiłam.
Bolka: A no tak. Słuchaj młoda, ty nie węsz za dużo, bo cię jeszcze wkopią i zobaczysz
wtedy.
Alicja: O co ci chodzi?
Bolka: Za bardzo się w to angażujesz, po prostu lepiej będzie jak zostawisz to w spokoju.
Alicja: Bo?
Bolka: Ja ci tylko dobrze radzę... A tak w ogóle to dzisiaj o 19 tam gdzie zawsze. I lepiej
skończ zabawę w detektywa, bo to się źle skończy. Nara.
Alicja: Nara.
Bolka wychodzi ze szpitala. Alicja wchodzi do sali, gdzie są dziewczyny.
KONIEC SCENY XV.
23
SCENA XVI
Szpital. Sala, w której leży Monika. Wchodzi nieco zmieszana Alicja.
Olga: Co się stało? Kasy potrzebuje na dragi?
Alicja: Ee... nie.
Olga: To czego chciała.
Alicja: Niczego.
Olga: Coś kręcisz...
Alicja: A co cię to w ogóle obchodzi?!
Dorota: Ej, no, spokojnie. Jeszcze nam waszej kłótni brakuje.
Alicja: Wiecie co? To nie ma sensu. Żadni z nas detektywi. Tylko marnujemy czas. Spadam
stąd, zanim wkopię się w jeszcze większe bagno. Nara.
Wychodzi, trzaskając drzwiami.
KONIEC SCENY XVI.
24
SCENA XVII
Stara, opuszczona fabryka porcelany. Stoi tam grupka osób ubranych na czarno (około 5).
Przychodzi zakapturzona Alicja.
Bolka: Młoda, tutaj.
Kiwa na Alicję.
Ta podchodzi do niej.
Alicja: Cześć.
Bolka: I jak, skończyłaś z tym węszeniem?
Alicja: Tak, a bo co?
Bolka: Tak pytam. Nie bądź głupia, bo szkoda czasu na to.
Alicja: Yhym...
Bolka: Masz na pocieszenie.
Podaje białe, okrągłe tabletki w woreczku.
Alicja: Co to jest?
Bolka: To co ostatnio. Nie smakowało ci?
Alicja: To znaczy?
Bolka: Na poprawę humoru.
Alicja: Skąd to masz?
Bolka: Ty, młoda, w detektywa się bawisz czy jak? Mam to daję i nie wybrzydzaj.
Kaśka: Ty, Bolka, rzuć nam jeszcze to Valium czy jak tam to nazywasz!
Alicja: Valium? W co ty pogrywasz?!
Bolka: A ty co myślisz, że towar tak łatwo zdobyć? Masz hajs, masz zioło, a jak nie, to
musisz sobie radzić. Witaj w rzeczywistości.
Alicja: Wiesz, ile osób ma przez ciebie kłopoty?!
Bolka: Co mnie obchodzą inni? Przecież tam w szpitalu mają tego pełno. Jak kilka zginie, to
przecież świat się nie zawali.
Alicja: Jesteś pewna?
25
Bolka: Ej, młoda, ale chyba nie wkopiesz koleżanki?
Alicja: Nie chce mi się z tobą gadać... Nara.
Odchodzi.
Bolka: Młoda, czekaj!
Podchodzi do Alicji.
Bolka: Słuchaj, piśnij tylko słówko, a zobaczysz , co się z tobą stanie!
Alicja: Co? Grozisz mi?
Bolka: Mówię ci tylko, żebyś uważała na słowa. Rozumiemy się?
Alicja: Co, jeśli nie?
Dookoła nich schodzą się inni.
Bolka: Zastanów się.
Alicja: Dobra, spadam stąd.
Kaśka: Młoda, nie tak szybko. Chyba się nie zrozumiałyśmy?
Popycha Alicję. Ta się przewraca. Kilka osób kopie ją w brzuch. Alicja traci przytomność.
Ktoś usłyszał hałas i idzie w stronę starej fabryki. Wszyscy uciekają, zostawiając Alicję.
Podchodzi do niej starszy pan z psem.
Starszy pan: Halo? Odezwij się? Żyjesz?
Wyciąga telefon. Dzwoni po karetkę pogotowia.
Starszy pan: Dobry wieczór. Proszę przyjechać na ulicę Fabryczną... tam gdzie była kiedyś
fabryka porcelany... tak... tak. Nieprzytomna, chyba została pobita... Dziękuję.
KONIEC SCENY XVII.
26
SCENA XVIII
Szpital. Sala, w której leży Alicja. Dziewczyna śpi. Przy jej łóżku siedzi zdenerwowana matka.
Wbiega zdyszany ojciec dziewczyny.
Ojciec Alicji: Co jej jest?
Matka Alicji: Mnie się pytasz? Jak ty jej pilnujesz? Drugi raz w tym miesiącu w szpitalu.
Ojciec Alicji: Nie wtrącaj się. Zostawiłaś nas, a teraz chcesz zgrywać wzorową matkę?
Matka Alicji: Z tobą nawet rozmawiać się nie da. I to ciebie zostawiłam! Wychodzę!
Matka Alicji wychodzi. Dziewczyna przebudza się.
Alicja: Coś mnie ominęło?
Ojciec Alicji: Córuś! Co ci się znowu stało?
Alicja: Oj nic...
Ojciec Alicji: Jak to nic, cała jesteś posiniaczona!
Alicja: Oj tam... mały wypadek.
Ojciec Alicji: Wypadek? Lekarz powiedział coś innego.
Alicja: Nic, czym powinieneś się denerwować.
Ojciec Alicji: Jak będziesz chciała mi coś powiedzieć, to mów, do niczego cię nie zmuszam.
Alicja: Wiem, ojciec. Wyluzuj.
Ojciec Alicji: Tak łatwo ci mówić.
Zerka na zegarek na ręce.
Ojciec Alicji: Alicjo, muszę już wracać do pracy, ale obiecuję, że wieczorem do ciebie
wpadnę.
Alicja: Spoko. Nie musisz.
Ojciec Alicji: Pa, córeczko.
Alicja: Nara.
Ojciec Alicji wychodzi, w tym samym czasie do sali wchodzą Dorota i Olga.
Alicja: Ee... co wy tutaj robicie?
27
Dorota: Może ty chcesz to zakończyć, ale nie możemy cię zostawić w takiej sytuacji.
Olga: Właśnie.
Alicja: Taa, dzięki, ale wam nie pomogę.
Dorota: Trochę mnie dziwi twoja nagła zmiana decyzji, ale nie wnikam…
Olga: …ale ja tak.
Dorota: Alicja nie chce mówić, to nie musi, przecież to nie przesłuchanie.
Olga: A co ci się właściwie stało? Wyglądasz okropnie.
Dorota: Olga, daj już spokój.
Alicja: Yy... Dobrze powiem wam, tylko zamknijcie drzwi.
Olga wstaje i zamyka drzwi.
Alicja: Wczoraj rozmawiałam z Bolką, jak się kręciła tak po korytarzu i mówiła, że to całe
nasze dochodzenie nie ma sensu, że tylko tracę czas. Miałyśmy się spotkać przy starej
fabryce, ona miała mi pomóc. To poszłam. Byli tam inni, poczęstowała mnie tabletkami, już
wcześniej podejrzewałam, że to te skradzione, dlatego pytałam się was, jak one wyglądają.
Wtedy Kaśka chciała od niej Valium. Bolka groziła, że jeśli komuś pisnę choć słówko, to
pożałuję. No i same widzicie. W sumie to jeszcze nie koniec, ale co mi szkodzi, nic już nie
mam do stracenia.
Dorota: Co ty gadasz? Musimy szybko działać.
Olga: To co robimy?
Dorota: Musimy wszystko powiedzieć policji.
Olga: A później?
Dorota: Udowodnić winę Bolce.
Alicja: Lepiej się w to nie mieszajcie, wystarczy, że ja już mam przerąbane. Ja to załatwię.
Dorota: Siedzimy w tym razem, czy tego chcesz, czy nie!
Alicja: Dzięki.
Olga: To my idziemy na komendę.
Dorota: Trzymaj się, później wpadniemy do ciebie.
Dziewczyny wychodzą.
KONIEC SCENY XVIII.
28
SCENA XIX
Szkoła. Koniec ostatniej lekcji. Wszyscy idą w kierunku szafek. Olga i Dorota dostrzegają
Bolkę, która rozmawia o czymś z Kaśką i Krzyśkiem. Dziewczyny chowają się za szafkami i
podsłuchują rozmowę.
Bolka: Wygadała na pewno. Pożałuje tego jeszcze.
Kaśka: Nie wie, z kim zadarła.
Bolka: Taa, Krzysiek piszesz się na dzisiejszą akcję?
Krzysiek: Tak, pewnie, a co?
Bolka: No to już po naszym cukiereczku...
Olga: Co ona kombinuje?
Dorota: Tego nie wiem, ale nie brzmi za wesoło. Musimy ostrzec Alicję i powiadomić
policję.
Olga: To biegiem.
Dziewczyny wybiegają ze szkoły.
KONIEC SCENY XIX.
29
SCENA XX
Szpital. Sala, w której leży Alicja. Pielęgniarka wymienia dziewczynie kroplówkę i wychodzi.
Na salę wchodzą: Bolka, Krzysiek i Kaśka.
Bolka: Cześć słodziutka. Pamiętasz jeszcze naszą rozmowę?
Alicja: Co ty tutaj robisz?
Kaśka zamyka drzwi.
Bolka: Spokojnie nie będzie bolało.
Alicja: Pomo...
Krzysiek zakrywa usta Alicji.
Bolka: Ci... Nie zdążą. To już koniec twojej przygody. Nie lepiej byłoby trzymać język za
zębami?
Bolka zwiększa tempo kroplówki.
Alicja próbuje się wyrwać.
Bolka: Nie wyrywaj się, to nic nie pomoże, jeszcze chwila i będziesz w tym swoim świecie,
gdzie nikt nie kradnie, nie kłamie i inne marzenia się spełniają...
Dorota i Olga walą w drzwi.
Olga: Alka żyjesz?! Alka!
Dorota: To tutaj. Pośpieszcie się.
Przybiega kilku policjantów.
Policjant: Otwierać policja!
Olga: Alka, odpowiedz!
Policjant: Liczę do trzech.
Dorota: Pan chyba żartuje?! Wywarzcie te drzwi!
30
Policjanci wywarzają drzwi.
Policjant: Do ściany natychmiast! Do ściany powiedziałem!
Bolka i inni podchodzą do ściany. Dorota i Olga podbiegają do Alicji.
Dorota: Lekarza natychmiast!
Dorota odłącza kroplówkę Alicji. Przybiega lekarz. Policjanci wyprowadzają Bolkę, Kaśkę i
Krzyśka.
Bolka: Ja się jeszcze zemszczę!
Wychodzą.
Lekarz: Przykro mi, ale musicie wyjść.
Dorota: Ale ona wyjdzie z tego?
Olga: Będzie żyła? Prawda?
Pielęgniarka wyprowadza je na korytarz.
Dziewczyny chodzą niespokojnie po korytarzu. Z sali wychodzi pielęgniarka. Podchodzą do
niej Olga i Dorota.
Olga: Co z nią? Żyje?
Pielęgniarka: Było ciężko, ale sytuacja jest opanowana. Niesamowita akcja z odłączeniem
kroplówki, mało kto zachowuje rozwagę w takiej sytuacji.
Dorota: Dziękuję. Możemy do niej wejść?
Pielęgniarka: Możecie, ale cicho, bo wasza koleżanka śpi, a teraz potrzebuje dużo snu .
Dorota: Dziękujemy.
Dziewczyny wchodzą do sali.
31
Olga: O matko. Ona wygląda jak trup! Dosłownie!
Dorota: Nie dziw się, taka dawka leków, to cud, że żyje.
Olga: Oj Alka, Alka... co z ciebie wyrośnie. Jak się obudzisz musimy cię trochę dożywić.
Do sali wbiega przerażony ojciec Alicji.
Ojciec Alicji: Córuś! Żyjesz?!
Dorota: Żyje, ale musi się wyspać. Zostawimy pana z córką. Olga, chodź.
Ojciec Alicji: Dziękuję wam dziewczyny. Za wszystko.
Dziewczyny uśmiechają się i wychodzą.
KONIEC SCENY XX.
32
SCENA XXI
Szpital. Sala, w której leży Alicja, a razem z nią Monika. Siedzą z nimi Olga i Dorota.
Olga: Alka, żałuj, że nie widziałaś ich min, jak dyrektorka ogłosiła przez radiolę to wszystko,
co się wydarzyło.
Dorota: A jak nas zaczęła ściskać, to myślałam, że mnie za chwilę udusi.
Dziewczyny się śmieją.
Olga: Wiesz, jakie to uczucie? Czułam, jakbym topiła się w jej brzuchu.
Monika: Blee...
Śmieją się głośno.
Do sali wchodzą rodzice dziewczyn, ordynator i kilka pielęgniarek z prezentami.
Ordynator: Dzień dobry. Chciałbym osobiście przeprosić za całą sprawę oraz za moje
niesłuszne oskarżenia. Jesteśmy bardzo wdzięczni za pomoc. Chciałbym uroczyście
poinformować, że pielęgniarka Kluczyńska zostaje oficjalnie przywrócona na swoje
stanowisko, a tu jest skromny podarunek w ramach przeprosin.
Pielęgniarka wręcza matce Olgi zapakowane pudełko.
Ordynator: Dziękuję też wam, dziewczynki, za pomoc wcześniejszą, oraz teraźniejszą. Wasi
rodzice muszą być dumni, mając tak wspaniałe córki. A oto drobne upominki…
Pielęgniarki wręczają prezenty dziewczyom.
Wszyscy biją brawo.
Ordynator i pielęgniarki wychodzą z sali.
Pani Kluczyńska podchodzi do swojej córki.
Pani Kluczyńska: No, no Olga, kto by pomyślał jak szybko wydoroślałaś, jestem z ciebie
taka dumna.
33
Olga: Dzięki.
Pani Kluczyńska: No, a teraz wracam do pracy. Pa, dziewczynki.
Dziewczyny: Do widzenia pani!
Pani Kluczyńska wychodzi.
Dorota podchodzi do swoich rodziców, którzy rozmawiają przez telefony.
Dorota: I co wy na to?
Ojciec Doroty: Tak, cieszymy się. To cześć.
Rodzice Doroty wychodzą. Dorota smętnie opada na łóżko Alicji.
Alicja klepie ją po ramieniu.
Alicja: Nie martw się, na nich też znajdziemy sposób.
Dziewczyny głośno się śmieją.
KONIEC SCENY XXI.
KONIEC
autor: „koniczynka”
34

Podobne dokumenty