Mitsubishi Outlander
Transkrypt
Mitsubishi Outlander
MITSUBISHI OUTLANDER Dwa lata po rynkowym debiucie, SUV mitsubishi z segmentu D przeszedł dyskretny face-liting, ale zmieniły się tylko detale. Auto z zewnątrz jest duże. Projektanci z mitsubishi bardzo starali się jednak, aby outlander miał mniejsze spalanie, więc postanowili zadbać o aerodynamikę pojazdu i to widać zarówno z przodu, jak i z boku auta. Przód samochodu ma lekko zmodyfikowany „grill” oraz przednie i tylne zderzaki. Na dole mamy bardzo ładne światła do jazdy dziennej, w technologii LED. Wyglądają jak świecące pierścienie, a wrażenie poprawia jeszcze srebrne wykończenie. Lampy przednie są zgrabne, ale niczym nie zaskakują, w naszej testowanej wersji to reflektory ksenonowe z szerokim kątem oświetlania i funkcją autopoziomowania. Bardzo ubolewam nad tym, że auto z zewnątrz nie budzi już takich emocji jak poprzednia, starsza wersja outlandera, w której mieliśmy „groźne” światła i wielki wlot powietrza z przodu auta. Ten samochód jest grzeczny i chyba też taki ma być. Serce outlandera to 2 litrowa benzyna o mocy 150KM, rozpędzająca to auto od 0 do 100km/h w 10,6sekundy. Ten silnik napędza tylko przednią oś, do wyboru mamy jeszcze ten silnik z napędem na 4 koła i dwa silniki diesla o pojemności 2.2 też o mocy 150KM. Nasza testowana wersja stoi na ładnych 18 calowych albuminowych felgach w wersji podstawowej mamy też aluminiowe 16 calowe felgi. To auto rodzinne, więc sprawdźmy czy rodzina się do niego zapakuje? Nasza wersja testowa to auto 5-osobowe, więc w bagażniku nie mamy trzeciego rzędu siedzeń. Dzięki temu ma on aż do 591 l, bez schowka pod podłogą. Jeśli złożymy tylne siedzenia to mamy aż 1022 l przestrzeni do zagospodarowania. Zamykamy klapę. Tył tego auta jest bardzo spokojny, jedyne, co mi się w nim nie podoba to światła i ich srebrny kolor. W żargonie tuningowym nazywamy je „lexusami” i niestety moda na nie już minęła. Przypominam, że auto jest dość spore jak na miejskiego suva i widać to też w środku. Mamy tu dużo przestrzeni zarówno z przodu dla kierowcy jak i dla pasażerów siadających na tylnej kanapie. Kierownica jest trójramienna, bardzo przyjemna w dotyku obszyta skóra. Jest też zgrabna mała jak na takie auto, za to plus. Po bokach mamy duże przyciski do obsługi radia i zarządzania telefonem i tempomatem, przyciski są duże i bardzo wygodne, nie sposób się pomylić i przez przypadek wcisnąć inny. Zegary są bardzo klasyczne i czytelne nie ma tu żadnych niespodzianek ani stylistycznych innowacji. Więc powinny się spodobać kierowcom nieszukającym wyżyn designu stworzonego przez jakiegoś szalonego artystę. To auto naprawdę rodzinne, bo np. w boczkach drzwi mamy duże kieszenie na drobne przedmioty. Zmieści się tu m.in. butelka z wodą. Na konsoli centralnej mamy dwa miejsca na kubki z napojami i kolejny schowek na drobiazgi, niestety plastikowy, więc rzucone tam klucze hałasują. Pod łokciem mamy średniej wielkości schowek z „jeżdżącą” tacką na telefon komórkowy. Jest jeszcze schowek pasażera, ale on nie przypadł nam do gustu. Jest nieduży, zmieści się tam raczej niewiele i pasażer siedzący z przodu mający ok. 180cm wzrostu przy otwieraniu schowka, opiera jego szufladę o kolana, co jest mało praktyczne. Konsola centralna w nowym outlanderze jest bardzo czytelna i bardzo prosta, znajdziemy tu panel obsługujący klimatyzację i nawiewy, a także 6-calowy ekran dotykowy do obsługi radia, odtwarzacza CD, telefonu, i bluetooth. Niestety w naszej testowanej wersji nie mamy nawigacji, co w aucie o takim standardzie powinno być czymś oczywistym, zwłaszcza, że to przecież samochód typowo rodzinny. Na duże brawa zasługuje jednak lewarek zmiany biegów i jego praca. Jest dość długi i wykończony zwyczajnie, bez żadnych „udziwnień”. Po prostu obszyta skórą gałka, przypominająca nieco piłkę do baseballu. Kabina jest wykonana z dobrej, jakości materiałów, na górze deski rozdzielczej mamy przyjemny miękki plastik. Im niżej, tym plastik staje się coraz twardszy. Boczki przednich drzwi są przyjemne, gorzej jest jednak z wykończeniem drzwi tylnych. Tutaj też widzimy różnicę w twardości materiału natomiast, jakość pozostaje na niezmienionym dobrym poziomie. Już po pierwszych kilku kilometrach okazuje się, że mamy do czynienia z autem, które prowadzi się bardzo komfortowo i przyjemnie. To auto zdecydowanie na długie trasy. Świetna jest także pozycja za kierownicą. Siedzimy wysoko, widzimy przód maski, a do tego mamy bardzo wygodne fotele. Do dyspozycji kierowcy jest duży podłokietnik na odpowiedniej wysokości i znakomite podparcie łokcia w boczkach drzwi. Auto jest zwinne jak na takie gabaryty, ale nie jest to „szalony sportowiec” startujący spod świateł. Pamiętajmy jednak, że nie takie było założenie projektantów, więc nie należy tego wymagać. Za to nowy outlander jest dobrze wyciszony i może pochwalić się bardzo przyjemnym komfortowym zawieszeniem. W naszej testowanej wersji znajdziemy zestaw sygnowany znaczkiem firmy Rockford Fosgate, wyposażony w aż dziewięć głośników. Przyznam, że gra nieźle, ale nie perfekcyjnie. Przydałoby się lepsze wygłuszenie drzwi, bo powyżej pewnej głośności dźwięk traci na jakości i nie jest przyjemny. No i subwoofer mógłby bardziej „uderzać basem” zamiast nie „dudnić”, ale to już moje czepialstwo… No to jeszcze jedna rzecz, która mnie zastanawia: auto wyposażono w system STOP & Go, dzięki któremu, po zatrzymaniu na światłach silnik gaśnie. To działa bez zarzutu. Gdy chcemy ruszyć wciskamy sprzęgło i silnik odpala. Wszystko super, tylko jedna rzecz mnie zastanawia, gdy silnik się uruchamia po uśpieniu przygasa nam radio. Nie wiem czy to tylko w naszym testowanym egzemplarzu czy wszystkie tak mają, ale jest to dziwne. Zatrzymujemy się, silnik gaśnie, wciskamy sprzęgło, silnik odpala i radio przygasa. Projektanci mitsubishi starali się zmniejszyć spalanie za wszelką cenę. Według tabeli producenta auto w cyklu mieszanym spala 6,9 l na 100km. w naszym teście auto spaliło 8 l na 100km, ale to i tak zaskakująco dobry wynik jak na takie wymiary auta. Bardzo podoba mi się też widoczność w tym samochodzie jest duży siedzimy wysoko a to sprawia, że widać dużo i dobrze. Problemem tez nie jest parkowanie nawet oglądając się za siebie możemy bez stresu parkować, ale dodatkowo mamy kamerę cofania, która pokazuje obraz z za samochodu na dotykowym 6 calowym ekranie na konsoli centralnej. Ale co ciekawe producenci chyba stwierdzili, że parkowanie jest tak proste tym autem i widoczność jest rewelacyjna, że czujniki parkowania dodają tylko do jednej wersji INTENSE a trzy pozostałe ich nie mają. Nawet ta najbogatsza. Ciekawe! Za bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów odpowiada między innymi 7 poduszek powietrznych wraz z poduszką kolanową kierowcy, system stabilizacji toru jazdy i kontroli trakcji oraz układ wspomagania hamowania, ABS z EBD. To auto może się podobać, ale nie powala nowoczesną stylistyką, bryła auta jest spokojna dostojna i elegancka, nie ma tu dziwnych przetłoczeń jest klasycznie i spokojnie. Wnętrze jest dobrze wykonane i spasowane, materiały są przyjemne w dotyku i cieszą oko, zwłaszcza pseudo karbonowa listwa ciągnąca się przez drzwi i konsolę centralną. Pora na funkcjonalność, wszystko tu jest na swoim miejscu a wszystkie przyciski i ich obsługa jest dziecinnie prosta. Mamy duże schowki, lecz nieudany jest ten po stronie pasażera. Ergonomia jest na wysokim poziome, znajdzie tu idealną pozycję każdy kierowca, nawet ten najbardziej wybredny, fotel sprawi, że nasze ciało się nie zmęczy nawet w długiej trasie. Bagażnik jest duży i ustawny, jego wykończenie też jest dobre, niestety klapa otwiera się na taką wysokość, że kierowca mający 190cm wali centralnie głową, więc trzeba uważać. To auto spodoba się szczególnie tym, którzy nie szukają kosmicznego auta, cenią sobie wygodę bezpieczeństwo i komfort podróżowania. Jest to na pewno ciekawa propozycja dla tych, którzy szukają auta rodzinnego.