Numer 3. 2009/2010
Transkrypt
Numer 3. 2009/2010
Pomogliśmy naszym „braciom mniejszym”, czyli podsumowanie akcji na rzecz schroniska W piątek 22 stycznia 2010 roku panie Diana Gawinecka i Barbara Hipsz.-Michałowicz zawiozły do wrocławskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt karmę (255kg!) dla psów i kotów, która została zakupiona za 920zł. Ta pokaźna kwota to efekt hojności Rodziców, Nauczycieli i Uczniów XII LO, którzy zakupili kalendarze, kartki, stroiki świąteczne i gipsowe aniołki, jak też biżuterię w trakcie kiermaszu kilkakrotnie organizowanego w grudniu w Dwunastce. Wszystkie przedmioty, oprócz kalendarzy, wykonały uczennice i panie Zych, Kocińska oraz Gawinecka podczas warsztatów artystycznych, trwających od października 2009 roku. Bezmiar smutku i samotności zwierząt ze schroniska przejmuje każdego, który tam zawita. Zakupiona karma złagodziła choć głód porzuconych psów i kotów. Dodatkowo pani Katarzyna Bukowska przekazała też koce, dzięki czemu podczas styczniowych i lutowych mrozów zwierzętom było cieplej. Pracownicy schroniska zapewnili nas, że każda forma pomocy się liczy. Otrzymaliśmy także oficjalne podziękowanie. Natomiast organizatorki akcji i warsztatów panie : Małgorzata Zych, Diana Gawinecka, Katarzyna Kocińska i Barbara Hipsz.–Michałowicz dziękują raz jeszcze Rodzicom, Dyrekcji, Nauczycielom i Uczniom za wsparcie akcji, także ofiarnie pracującym na warsztatach i podczas kiermaszu uczennicom. Mamy nadzieję, że za rok zwierzęta również będą mogły na nas liczyć! Diana Gawinecka STRONA DWUNASTA Wieszcza czar, czyli o finale Konkursu Mickiewiczowskiego W dniu 10 marca 2010 roku odbył się finał Konkursu Mickiewiczowskiego dla klas drugich. Wcześniej -17 lutego 2010 roku - miał miejsce pierwszy etap tego konkursu, a podczas niego uczestnicy zmierzyli się z testem dotyczącym życia i twórczości Mickiewicza. Do finału przeszły następujące osoby: 1.Justyna Lisak z 2G 4. Dymitr Andrunyk z 2E 2.Weronika Okoń z 2E 5. Paulina Szeląg z 2H 3.Anna Michowska z 2H 6.Sylwia Jahl z 2A Właśnie oni stali się bohaterami gali. Ich zmagania oceniały panie polonistki – Diana Gawinecka, Halina Jędrychowska i Katarzyna Zasada, a przysłuchiwała się licznie zgromadzona publiczność głównie uczniów z klas drugich szczególnie zainteresowanych tematem. Obecna była także Pani Dyrektor Danuta Daszkiewicz – Ordyłowska, nauczyciele oraz gość specjalny –profesor Marian Ursel –znawca romantyzmu, który wygłosił wykład dotyczący kontrowersji związanych ze śmiercią Mickiewicza, jak też dzieła wieszcza –„Pana Tadeusza”. Imprezę prowadzili: Marta Dobrzańska i Maciej Baj z klasy 2a, widzowie mogli także obejrzeć mapki i makiety Soplicowa wykonane przez uczniów klasy 2a. Natomiast finaliści mieli za zadanie przedstawić prezentację na wcześniej otrzymany temat. Prezentacje dotyczyły motywów występujących w twórczości Mickiewicza i tak Justyna Lisak przedstawiła prezentację na temat motywu diabła , Weronika Okoń na temat motywu podróży, Anna Michałowska na temat motywu istot nadprzyrodzonych głównie w balladach Mickiewicza, Dymitr Andrunyk, na temat motywu przyrody, Paulina Szeląg na temat tradycji sarmackiej w „Panu Tadeuszu” i innych utworach Mickiewicza, Sylwia Jahl na temat motywu anioła, Damian Suseł na temat motywu szaleństwa w twórczości Mickiewicza. Następnie uczestnicy napisali test składający się z bardzo trudnych 24-ech pytań dotyczących życia i twórczości Mickiewicza. Gdy jury sprawdzało test i sumowało punkty uzyskane za niego i za prezentację, to publiczność miała okazję zobaczyć filmy autorstwa uczniów klasy 2a i obecnej 3e oparte na II części „Dziadów” i balladzie „Pani Twardowska”, a także posłuchać pięknej recytacji Katarzyny Chrzanowskiej, która przedstawiła wiersz „Do M” Mickiewicza. Gdy jury powróciło, to nastąpiło wręczenie nagród. Zwycięzcą został Dymitr Andrunyk, natomiast zaszczytne miano laureatów zdobyli: Justyna Lisak i Sylwia Jahl. Jury pochwaliło za prezentację Dymitra Andrunyka i za najlepiej napisany test Damiana Susła. Zwycięzca otrzymał 8GB pendriver, stalowe wieczne pióro, książkę o Mickiewiczu i dyplom, laureaci 4GB pendrivery, książki i dyplomy, a pozostali finaliści książki i dyplomy. Wszyscy uczestnicy zasługują na brawa, bowiem musieli przyswoić sobie ogromną wiedzę o życiu i twórczości Mickiewicza i włożyć wiele pracy w przygotowanie prezentacji. Poziom tegorocznego konkursu był bardzo wysoki. Publiczność miała więc okazję poszerzyć swoje wiadomości na temat wieszcza. Diana Gawinecka P.S. Pragnę podziękować Radzie Szkoły za sfinansowanie zakupu nagród oraz klasie 2a, która pomogła mi w organizacji finału konkursu. STRONA DWUNASTA Nowa sala gimnastyczna 16 lutego odbyło się otwarcie nowej sali gimnastycznej. Na ceremonię przecięcia wstęgi przybył prezydent miasta, pan Rafał Dutkiewicz. Galę poprowadzili uczniowie klasy II F – Olga Frańczak i Krzysztof Machajski. Organizacja części artystycznej przypadła innym drugoklasistom, pod kierunkiem prof. Gumienny i prof. Szczęsnego. Nowa sala jest znacznie większa, niż dwie poprzednie. Mieści się w niej pełnowymiarowe boisko do siatkówki, piłki ręcznej oraz dwa boiska do koszykówki. Oprócz nowoczesnego sprzętu i elektronicznej tablicy z zegarem, sala została wyposażona w system nagłośnienia koncertowego. Ma to umożliwić przeprowadzanie na niej egzaminów z języków obcych. Autorem zdjęć jest prof. Lech Błaczkowski. Więcej informacji i zdjęć nowej Sali gimnastycznej na stronie interentowej szkoły STRONA DWUNASTA Biblioteka Artystyczna Zielono mi! Wiosenne warsztaty artystyczne i kiermasz Za oknem zagościła wreszcie wiosna. Trawa się zazieleniła i zbliżają się Święta Wielkanocne, dlatego też nadszedł czas na kolejne warsztaty artystyczne, które to dobyły się 25 III 2010r. Tym razem panie: Małgorzata Zych, Diana Gawinecka i Katarzyna Kocińska wprowadziły uczestniczki między innymi w podstawy techniki decoupage, a także zaznajomiły jak wyklejać i wycinać ozdoby wielkanocne. Uczennice i panie prowadzące wycinały i ozdabiały koguciki, baranki i króliczki papierem kolorowym, watą, bibułą i koralikami, a następnie komponowały stroiki, które umieszczały w zasianych wcześniej owsem doniczkach –np. o kształcie skorupki jajka. Następnie w piątek -26 III 2010 –odbył się kiermasz stroików świątecznych, jak też róż wykonanych wcześniej podczas warsztatów. Imię róży –o różanych warsztatach artystycznych Dnia 21 stycznia 2010 roku odbyła się kolejna edycja warsztatów artystycznych tym razem celem spotkania było zdobycie umiejętności tworzenia kwiatów z materiału, wstążki, drutu, sznurka Twist Art oraz przy wykorzystaniu różnorodnych elementów dekoracyjnych. Najtrudniejszym zadaniem jest zwinięcie z materiału, który sukcesywnie należy przyszywać do drucianej łodyżki, róży, a następnie wyposażenie jej w pięknie uformowane ze sznurka Twist Art liście. Uczennice poradziły sobie z wyzwaniem znakomicie. Powstały piękne i fantazyjne kwiaty. Teksty i zdjęcia: Diana Gawinecka OSOBIŚCIE Panta rhei, a do wakacji zostało 105 dni! Pamiętam, przed feriami mówiłam sobie, że jeszcze parę dni i odpocznę… Parę dni minęło, 2 tygodnie tylko mignęły mi przed nosem i znów szkoła. Perspektywa siedmiu sprawdzianów w tygodniu nie nastraja pozytywnie. A liczenie dni do świąt nie poprawia na razie humoru. Zawsze się zastanawiałam dlaczego nauczyciele mają przykry zwyczaj umawiania się w pokoju nauczycielskim na jaki okres zapowiedzieć wszystkie możliwe kartkówki i sprawdziany. W końcu co nas nie zabije, to nas wzmocni, prawda? W rezultacie uczeń uczy sie po nocy, a potem wstaje niewyspany, nieprzytomny. Taki stan ciała i ducha na pewno nie pozwala zdać testu proporcjonalnie do włożonej pracy w naukę. Mowa o ambicji o jakąkolwiek dobrą ocenę nie wchodzi nawet w rachubę. Każdy, wchodząc w poniedziałek do szkoły, chce tylko jednego: piątku. I tak mija nam tzw. najlepszy okres w życiu człowieka. Przez 5 dni marzymy, aby nareszcie był weekend, a kiedy on nadchodzi, nawet nie zauważamy kiedy sie kończy. Uczucie niespełnienia, zmarnowania wolnego czasu w niedzielny wieczór nie jest chyba nikomu obce. Ale po kolei... Sen jest potrzebny wszystkim zwierzętom. Nasze potrzeby można umieścić pomiędzy żyrafą śpiącą 2 h, a nietoperzem śpiącym 20h. Młodzież w przedziale wiekowym 16-19 lat potrzebuje od 7 do 9h snu na dobę. Oczywiście każdy chciałby być pingwinem czy foką. Te wyjątkowe zwierzęta nigdy nie śpią. One wiecznie czuwają. Jednak tych, którzy właśnie pozazdrościli tym ssakom, uświadamiam: bez jednej półkuli człowiek miałby problem z widzeniem przestrzennym, myśleniem logicznym, mówieniem lub liczeniem, pisaniem. Brak tych przymiotów na pewno utrudniłby nam funkcjonowanie w systemie szkolnym. Ale nieobecność snu też niesie za sobą niepożądane konsekwencje. Co się dzieje gdy człowiek jest niewyspany? Założę się, że większość z Was zna te objawy, ale je przypomnę. Zaburzenia nastroju, opóźniony refleks, kłopoty z koncentracją, nieopanowane chrapanie na lekcji... Nie daj Boże jakiś nauczyciel zauważy, że coś z Tobą nie tak i wynikną z tego straszne problemy, ale… to już temat na inny artykuł. Tymczasem kolejna kwestia… Ile razy usłyszałeś od rodziców, starszych kolegów, że lata licealne to najlepsze lata? A dla Ciebie jak one się rysują? Wracasz do domu ok. godziny 17stej, jesz obiad, szybko pakujesz rzeczy i jedziesz na dodatkowe zajęcia, wracasz po 20 (bo korki, awaria), a w Twoim pokoju, tuż obok kuszącego Cię komputera, leży skromnie podręcznik. W Twoich myślach toczy się walka. Obowiązek. Odpoczynek. Obowiązek jest pierwszy w kolejności alfabetycznej, ale większość ludzi nie tak wybiera sobie sposób na spędzenie wolnego wieczora. Tym, którzy jednak wybrali podręcznik serdecznie gratuluję silnej woli i samozaparcia. W dzisiejszych czasach to rzadkość. Po dłuższej (rzadziej krótszej) chwili relaksu zrezygnowani bierzemy pomoce naukowe do ręki i czytamy, co ciekawego piszą o świecie znający się na tym ludzie. Po pół godzinie wpatrywania się w tę samą kartkę bierzemy sprawy w swoje ręce: do kuchni po kawę (tak zaczynają się uzależnienia), do pokoju, chwila koncentracji, skupienia wszystkich sił i... wyłączamy komputer, telewizor i czytamy wszystko starannie. Po przestudiowaniu danego materiału, zmęczeni idziemy się myć i kładziemy spać. Jak się nazajutrz okaże-na sprawdzianie, któremu poświęciliśmy dużo czasu i oczywiście odpoczynek- nie znalazło się nic, co wyczytaliśmy w podręczniku. Paradoks? Niestety szara rzeczywistość. Do tego dochodzą jeszcze komentarze nauczycieli, typu: Wy się w ogóle nie uczycie!- Kiedy to nie jest prawda! Ale skończmy temat sprawdzianów i klasówek. Wiadomo. Jak ktoś chce, to potrafi. W końcu wszyscy w szkole mają podobne problemy, a różne wyniki. Dręczy mnie coś innego. W tym całym zamieszaniu, ciągłej gonitwie i codzienności brakuje nam po prostu czasu na odpoczynek. Żeby stanąć w miejscu i nie martwić się kolejnym dniem- bo sprawdzian z historii, z matematyki, czy chemii. Może w końcu ten okres się skończy? Podobno wszystko płynie- pozostaje nam jedynie odliczanie dni do wakacji - lub jeśli kogoś to pocieszy- do każdego weekendumiło jest ujrzeć w piątkowe popołudnie na owej stronie internetowej: http://www.czytoweekend.pl/, taki oto napis: TAK! weekend! można już świętować! <- No to do dzieła! ;) Asia Tyczyńska i Karolina Ławecka KULTURALNIE Fryderyk Nguyen i płyty... Dream Theater – Black Clouds & Silver Linings Porcupine Tree – The Incident (Nightmare to Remember; Rite of Passage; Wither; The Shattered Fortress; The Best of Times; The Count of Tuscany) Zaczyna się ostro i mrocznie, iście sabbathowym riffem. Jest metalowo, daje o sobie znać agresywna strona twórczości panów z Teatru Marzeń. Nightmare to Remember to doskonały początek albumu, z mnóstwem zmian nastroju i dynamiki. Możemy tu wychwycić fragmenty metalowe, hard rockowe (przywodzące na myśl Audioslave) i liryczne, z partiami skrzypiec. Nie ma co wspominać o niesamowitej technice; właściwie każdy z muzyków to wirtuoz swojego instrumentu. Już w pierwszym kawałku możemy usłyszeć przytłaczające brzmienie bębnów Mike’a Portnoy’a, gitarowe galopady Johna Petrucci’ego, i klawiszowe pasaże Jordana Rudessa. To, co razi w tej kompozycji, to zupełnie niepotrzebny pseudo-growl w okolicach jedenastej minuty, który w zamierzeniu miał być elementem urozmaicającym. Nie zmienia to faktu, że utwór jest zagrany z polotem, czego nie można niestety powiedzieć o następnych kompozycjach. Refren Rite of Passage to przykład niepotrzebnego silenia się na przebojowość. Dalej następuje moment wyciszenia, ballada The Whiter, która nie ma jednak w sobie uroku poprzednich dokonań zespołu w tym klimacie (choćby Another Day z płyty Images and Words uznawanej za największe osiągnięcie grupy). Swoją drogą, fragment gitarowej solówki w tym utworze dziwnie kojarzy się z tematem przewodnim przeboju Pokolenie rodzimego Kombi. Dalej DT serwuje nam kolejną, ostatnią już część tak zwanej „alkoholowej suity”. Nie jest to jednak nic porywającego, czego należało oczekiwać od finału dwunastoczęściowej suity. Na szczęście dalej jest już coraz lepiej. The Best of Times to bardzo osobisty utwór, dedykowany zmarłemu ojcu Portnoy’a. Zaczyna się łagodnymi dźwiękami skrzypiec i gitary akustycznej, które zapowiadają coś niesamowitego. I taki jest właśnie ten utwór – poruszający i piękny, głównie za sprawą patetycznych partii klawiszy i bardzo emocjonalnego śpiewu Jamesa LaBrie. Końcówka albumu też jest świetna, ale zawdzięcza to raczej oczywistym nawiązaniom do grup, które miały wpływ na muzykę Dream Theater. Mamy tu bowiem wstęp, który brzmi po prostu jak Rush, potem wkraczamy w klimaty bliskie Metallice, a gdzieś w połowie przenosimy się prosto do utworu Gates of Delirium grupy Yes. Futurystyczne klawisze, niebanalne rytmy, a w końcu uspokojenie. Gitara na delay’u, przestrzenny syntezator – iście niebiański fragment. Cały zachwyt jednak mija, gdy przypominam sobie, że słyszałem to już wcześniej i to w lepszym wydaniu na albumie Relayer z 1974 roku. Nie traktuję tego jednak jako zarzut – grupa, która zrewolucjonizowała współczesny rock progresywny mogła sobie przecież pozwolić na oddanie hołdu swoim mistrzom. Jednak jako całość, album jest nierówny - świetne fragmenty przeplatają się tu z nieudanymi, a całe jego piękno niknie gdzieś w chaosie przekombinowanych motywów. Ponadto jest zdecydowanie za długi. Może gdyby Dream Theater posiadali ograniczenie w postaci płyty winylowej (jakie mieli ich mistrzowie) nagraliby więcej przełomowych płyt? 5/10 “55-minutowa suita?! To chyba przesada!” – pomyślałem, kiedy pierwszy raz zobaczyłem plakat obwieszczający wydanie nowego albumu Jeżozwierzy. Żeby nie było – uwielbiam rockowe suity, ale nagrywanie godzinnego potwora jest już przegięciem i zwiastuje nieuchronną porażkę artystyczną (zwłaszcza, że jest to wydawnictwo dwupłytowe i zawiera jeszcze kilka nagrań na drugim krążku). Ale nie jest tak źle. Po pierwszym przesłuchaniu wiedziałem już, że The Incident jest suitą tylko z nazwy, bo to tak naprawdę tylko czternaście osobnych kawałków, między którymi nie ma wyraźnych przerw. Są fragmenty lepsze i gorsze, niektóre świetne. Chociażby mocny początek Occam’s Razor i The Blind House. Ciekawy jest też Drawning The Line, w którym mroczne, klimatyczne zwrotki kontrastują z, w gruncie rzeczy, popowym refrenem. The Incident (fragment suity) jest za to bardzo nowoczesny, podbarwiony elektroniką. Najbardziej bajecznym momentem jest z kolei Yellow Windows of the Evening Train, w którym na tle przestrzennych klawiszy słychać damskie chórki przetworzone przez interesujący efekt. Buduje to tajemniczy klimat zapowiadający nadejście czegoś niesamowitego. Niestety, zaraz po nim następuje Time Flies, w zamierzeniu gwóźdź programu, który brzmi jakby był żywcem wzięty z albumu Animals Pink Floyd z 1977 roku. Octane Twisted zaczyna się łagodnie, lecz melodyjną zwrotkę nagle zastępuje metalowy riff rozpoczynający mocniejszą część piosenki. Potem jest Seance, w którym Steven Wilson brzmi trochę jak Peter Gabriel na klasycznych płytach Genesis. Powtórzenie melodycznego tematu z poprzednich części suity zwiastuje koniec... Lecz nie tak znowu rychły. Mamy po drodze jeszcze ostry Circle of Manias i piękną balladę I Drive the Hearse wieńczącą prawie godzinną muzyczną ucztę. Opis drugiej płyty sobie daruję, gdyż utwory tam zamieszczone brzmią jak odrzuty z sesji, których nie dało się wpasować do suity. Właściwie tylko Remember Me Lover pozostaje na dłużej w pamięci, ze względu na chwytliwy refren. Podsumowując, nie należy traktować „Incydentu” jako całości, jeśli chodzi o warstwę muzyczną. Nie chcę tu już wnikać w historię „o początkach i końcach oraz o przeczuciu, że po tym, nic już nie będzie takie samo'”. Brak spójności suity nie zmienia faktu, że całości po prostu świetnie się słucha, mimo kilku wypełniaczy. Jest to głównie zasługa melodii, którymi przesiąknięty jest cały album. Niektórzy zarzucą mu pewnie wtórność. Że Steven Wilson powoli zjada własny ogon, nie prezentuje nic nowego, a dłuższa forma jest tylko przykrywką dla braku pomysłu na płytę. Lecz ile razy można przecierać muzyczne szlaki? „The Incident” to po prostu dobra płyta. Z naszego „pojedynku” progresywnych rewolucjonistów Porcupine Tree wychodzi zwycięsko, otrzymując dwa punkty więcej niż Teatr Marzeń. Byłby jeden więcej, gdyby nie druga płyta. NA KONIEC COOLtura kwietniowaczyli co się dzieje we Wrocławiu Wiosną 1. Budka Suflera - koncert Data: czwartek, 22 kwietnia 2010 r. o godzinie 18:00 Miejsce: Hala Stulecia, ul. Wystawowa 1 Cena biletu: 75 zł BUDKA SUFLERA polski zespół rockowy założony w Lublinie w 1974 roku przez Krzysztofa Cugowskiego, Romualda Lipko i Tomasza Zeliszewskiego, działający do dziś w wielokrotnie zmienianym składzie. No chodź, niech Cię przytulę... Odchodzę. Siedziałem tu trzy lata i czas najwyższy ruszać w świat. Zabawny jest fakt, że pierwsze i drugie klasy dopiero zaczynają spinać się do nauki, podczas gdy my, trzecioklasiści jesteśmy już chyba spięci maksymalnie. Za 14 dni opuszczamy mury dwunastki, tylko po to, by za dni 18 przybyć tu z powrotem, by, jako absolwenci, zaliczyć kilka egzaminów. Postanowiłem powiedzieć „do widzenia!” w dość poetycki i malowniczy sposób. Mam nadzieję, że gest ten wywoła falę powszechnego wzruszenia, choć być może skończy się ona lekką frustracją. Tak czy siak, oto ciąg w stylu „odchodzę...”. Odchodzę z dwunastki zadowolony. Sądzę, że wydoroślałem podczas tych trzech lat. Choć niektórzy byli na mnie z tego powodu trochę źli, to właśnie dopiero tu zacząłem myśleć o mojej przyszłości. Jak się okazało – wcale nie za późno. 2. Danuta Chajewska - wystawa Data: Powtarza się w(e) wtorek, środę, czwartek każdego tygodnia o godzinie 16:00, start środa, 14 kwietnia 2010 r. godzina 17:00, koniec sobota, 8 maja 2010 r. Miejsce: Ośrodek Działań Środowiskowych "Ro-Kuźniki", ul. Sarbinowska 19/21 Cena biletu: wstęp wolny Odchodzę z dwunastki zadowolony. I nauczony wielu rzeczy, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Jak zachodzi zjawisko fotoelektryczne? Jakie jest prawdopodobieństwo wyrzucenia karety podczas gry w kości? Skąd wziął się tytuł „Lalki”? To już wiem. Kto wie, co jeszcze przede mną. 3. Kraków malowany pędzlem i piórem - wystawa Odchodzę z dwunastki zostawiając tu część swego życia. Zostawiam kilku znajomych (mniej lub bardziej), akta w szkolnym archiwum, czerwoną koszulkę, którą we wrześniu zostawiłem w szatni od włefu. Zabieram wiedzę, kilku znajomych (tych bardziej), dyplom ukończenia szkoły i (mam nadzieję) – świadectwo maturalne. Data: poniedziałek, 19 kwietnia 2010, godz. 18.00 Miejsce: Salonik Trzech Muz, ul. Zawalna 7 Cena biletu: wstęp wolny Siedziałem tu trzy lata i tego nie żałuję. Teraz jednak odchodzę. Bo mam wakacje. Cztery miesiące. A Wy tu sobie siedźcie. DANUTA CHAJEWSKA Z wykształcenia jest geografem i pracuje w szkole jako nauczyciel. Od kilku lat rozwija swoją pasję w Ognisku Kultury Plastycznej na pl. Wolności we Wrocławiu Wernisaż połączony będzie z wieczorem autorskim malarki i poetki, na którym Małgorzata Pfisterer zaprezentuje utwory wybrane z tomików "Nastroje i grafiki" oraz "Wirtualna bańka". Powtarza się w(e) poniedziałek, środę, piątek każdego tygodnia o godzinie 16:00, start poniedziałek, 19 kwietnia 2010 r. godzina 18:00, koniec środa, 5 maja 2010 r. Paulina Pluskota Maciek Radoszko PS Parszywa Dwunastka szuka osoby chętnej do składu gazety. Więcej informacji u prof. Gawineckiej. PS2 Zanim jednak odejdę, muszę oddać książki do szkolnej biblioteki. Zwlekam z tym już ZDECYDOWANIE za długo.