Zwykły garnek − wielki wynalazek

Transkrypt

Zwykły garnek − wielki wynalazek
Służył zawsze wiernie jako na−
czynie w którym gotowano i przy−
rządzano potrawy, z którego je spo−
żywano i wypijano. Przechowywa−
ne były również w garnkach − czasa−
mi bardzo dużych − zapasy żywnoś−
ci dla ludzi i zwierząt, bywało na−
wet że także szczególnie cenne
przedmioty, które, gdy zachodziła
potrzeba, transportowano w nich
daleko, na inne miejsca. Stawał się
też garnek niekiedy naczyniem ofiar−
nym, składanym wraz z zawartością
bogom, czasem dawanym zmarłym
na ich pośmiertną drogę, a czasem
oliwną lampką płonącą dla chwały
bóstwa. Przez kilka tysięcy lat by−
wał też popielnicą szczątków ludz−
kich zgarnianych ze stosu, na któ−
rym po śmierci spłonęły.
Przez wiele tysięcy lat nie zna−
no jednak w ogóle glinianych na−
czyń. Myśliwi i zbieracze natural−
nych płodów przyrody w starszej i
środkowej epoce kamienia posługi−
wali się zapewne na ogół naczynia−
mi z tworzyw organicznych − twar−
dymi skorupami owoców np. tyk−
wy, pojemnikami z kawałków kory
drzew zlepianych żywicą, wyplata−
nymi ze słomy, łyka i elastycznych
gałązek koszykami. Ruchliwy tryb
życia, stałe przenoszenie się na nowe
łowiska i tereny okresowo obfitujące
w naturalne, nadające się do zbierania
zasoby żywności nie sprzyjał stoso−
waniu niezbyt wygodnej do trans−
portu, łatwo tłukącej się ceramiki.
Toteż w zasadzie dopiero ludy rol−
nicze, z konieczności osiadłe w po−
bliżu swych uprawnych pól, ogro−
dów i pastwisk, rozwinęły umiejęt−
ność lepienia naczyń i posługiwały
rozmaitymi, dla różnych potrzeb
przeznaczanymi, ich rodzajami.
Kiedy zatem i gdzie wynale−
ziono po raz pierwszy ceramikę?
Odpowiedź na to pytanie nie jest
prosta. O właściwościach gliny ja−
ko tworzywa plastycznego, które
dawało się łatwo formować, po wy−
suszeniu twardniało i stawało dość
trwałe, wiedzieli już paleolityczni i
mezolityczni myśliwi i zbieracze.
Modelowali w niej przede wszyst−
kim wyobrażenia ludzi i zwierząt
służące praktykom kultowym, któ−
re − według ich wierzeń − miały
magiczną mocą chronić przed złem
i zapewniać powodzenie. Odkrycie
wypalanej w ogniu ceramiki nastą−
piło prawdopodobnie w kilku miej−
scach na ziemi niezależnie od sie−
bie, po czym praktyczny ten wyna−
lazek stosunkowo szybko i szero−
ko się upowszechnił. Łatwo można
sobie wyobrazić sytuację, w której
naczynia wykonane z tworzywa or−
ganicznego uszczelnionego gliną,
pozostawione przypadkowo w za−
sięgu ogniska ulegały wypaleniu.
Ich twardość i szczelność oraz
ognioodporność mogła nasunąć po−
Ania Kwiatkowska z Pracowni
ceramiki w Bydgoszczy rozpoczyna
lepienie glinianego garnka − takiego
samego jak ten, który stoi z lewej
fot. Dominik Księski
Zwykły garnek
− wielki wynalazek
Gliniany garnek − kruchy, łatwo tłukący się, często
zastępowany nowym, o rozmaitych kształtach i zdobieniu
− towarzyszy człowiekowi od wielu już tysięcy lat.
mysł by celowo umieszczać je w
ogniu i wreszcie by w całości wy−
konywać je z gliny.
gólnie ważne. Powstało tam bowiem
jedno z najstarszych na świecie cen−
trów gospodarki rolniczej, którego
Warsztat słowiańskiego garncarza we wczesnym średniowieczu.
rys. Henryk Grocholski
Najdawniejsze ślady zastosowa−
nia tego pomysłu znane są z Japonii.
Przed 12 tysiącami lat myśliwi i
rybacy zatrzymujący się na dłuższy
pobyt w jaskini Fukui, na wyspie
Kiusiu, wypalali w ogniu swe na−
czynia i czasem nawet je zdobili.
Nieliczne fragmenty bardzo wczes−
nej ceramiki, sprzed 9 tysięcy lat
pochodzą też z Afryki. Znaleziono
je w obozowiskach myśliwych i zbie−
raczy penetrujących okolice Jezio−
ra Czad. Tysiąc lat później, pod−
obnego rodzaju grupy ludzi po−
sługiwały się niekiedy wypalony−
mi naczyniami w południowej Li−
bii. Z tego samego czasu znane są
też pierwsze ślady wytwarzania
ceramiki na kontynencie amery−
kańskim, w Brazylii.
Ponad 9 tysięcy lat temu pier−
wsze naczynia z wypalonej gliny
pojawiły się na Bliskim Wscho−
dzie. W Syrii, w Mureybet nad
Eufratem, znaleziono pięć maleń−
kich, grubościennych wyrobów te−
go rodzaju, wygniecionych dość
prymitywnie z bryłek gliny. To
najdawniejsza, znana dotąd cerami−
ka na tamtym obszarze. Tysiąc lat
później wypalane w ogniu naczynia
weszły tam w powszechne użycie i
sposób ich wykonywania doskona−
lił się bardzo szybko.
Przemiany dokonujące się wó−
wczas w kulturze ludów zamieszku−
jących Bliski Wschód są dla nas szcze−
wpływy promieniowały szeroko
zwłaszcza na nasz kontynent. Stam−
tąd żeglarze przemierzający wody
wschodniej części basenu Morza
Śródziemnego docierali na Półwy−
sep Bałkański, a stwierdziwszy bar−
dzo dogodne dla siebie warunki na−
turalne osiedlali się tam na stałe. W
ten sposób zaszczepiali w Europie
wzory bliskowschodniej kultury,
przywozili też nasiona uprawnych
roślin i pierwsze udomowione zwie−
rzęta a także niezbędne sprzęty co−
dziennego użytku i umiejętności ich
wykonywania w tym również le−
pienia i wypalania ceramiki. Poja−
wiła się ona w ich osiedlach z
górą 8 tysięcy lat temu i od tam−
tej pory zadomowiła na naszym
kontynencie. Poszukując nowych,
nadających się do zagospodaro−
wania terenów grupy tych rolni−
ków wędrowały coraz dalej na
północ i zachód. To powolne oga−
rnianie przez nich nowych ziem
trwało setki lat zanim, ponad 7
tysięcy lat temu dotarli nad Odrę
i Wisłę przynosząc z sobą także
pierwsze ceramiczne naczynia.
Była to już ceramika znacznie
rozwinięta tak pod względem tech−
nicznym jak i estetycznym, różno−
rodna. Formowano ją ze spiralnie
lub pierścieniowo nakładanych i zle−
pianych ze sobą wałków dobrze
wymieszanej, plastycznej masy gar−
ncarskiej. Szybko zorientowano się
też, że naczynia z tłustej, pozbawio−
nej wszelkich zanieczyszczeń, dob−
rej do modelowania gliny w trakcie
suszenia i wypalania łatwo pękały i
nie nadawały się do stawiania na
ogniu. Zaczęto więc stosować roz−
maite, celowo i umiejętnie dodawa−
ne domieszki − piasek, tłuczone
drobno kamienie lub ceramikę, sie−
czkę roślinną i inne. Starannie wy−
gładzone powierzchnie wyrobów
niekiedy dekorowano ornamentem
rytym lub w rozmaity sposób odci−
skanym, czasem utworzonym przez
nalepione płaskie taśmy lub malo−
wanym. Tradycyjne wątki zdobie−
nia miały zapewne znaczenie sym−
boliczne, oznaczały przynależność
do właściciela, może też miały
strzec zawartość naczyń przed złymi
mocami i na pewno wyrażały również
potrzeby estetyczne osób które je wy−
konywały. Zdumiewają dziś funkcjona−
lne, zróżnicowane, niekiedy wręcz
wymyślne kształty pradawnych na−
czyń oraz techniczne umiejętności
ich twórczyń, bo lepieniem trady−
cyjnie zajmowały się kobiety.
O tym jak powstawały ogrom−
ne naczynia, których uformowanie
wymagało znacznych umiejętności
garncarskich, informują analogie et−
nograficzne. Kobiety plemienia Shi−
pibo żyjącego w Ameryce Połud−
niowej, nad górną Ukajali, lepią na
przykład do dziś wielkie, baniaste
garnki o małych dnach i niewiel−
kich otworach, przeznaczone na
wodę lub masato − napój o ferme−
ntacji piwnej, przygotowywany
specjalnie na każde uroczyste
święta. Wyroby te mają do 70 cm
wysokości i często jeszcze więk−
szą szerokość. Wykonuje się je
partiami, tak by stopniowo wysy−
chały przed nałożeniem kolejnych
wałków ciężkiej, wilgotnej gliny.
Czynność nadlepiania górnych pa−
rtii ścian powtarzać czasem trzeba
cztero− lub pięciokrotnie. Po każ−
dym kolejnym lepieniu nowo po−
wstała część jest starannie wyró−
wnywana i wygładzana by granice
wałków stały się niewidoczne.
Gdy wyrób jest już gotowy i dob−
rze wysuszony wypala się go w
ognisku osobnym dla każdego ga−
rnka. Po ostygnięciu pokrywany
jest pięknym, wielobarwnym or−
namentem malowanym.
Prawdziwą rewolucją w zakre−
sie wyrobu ceramiki było wpro−
wadzenie koła garncarskiego. Na
Bliskim Wschodzie pojawiło się
ono już pod koniec 4 tysiąclecia
przed Chr. , w Grecji − z począt−
kiem 2 tysiąclecia. Dużą rolę w
jego upowszechnianiu na naszym ko−
ntynencie odegrali w 1 tysiącleciu
przed Chr. Celtowie, którzy udo−
skonalili je znacznie i zajmując du−
że połacie Europy wynalazek ten
wszędzie wprowadzali. Garncarstwo
od tej pory zaczęło nabierać cech
rzemiosła uprawianego przez męż−
czyzn. Specjalizujący się w nim wy−
twórcy wykonywali naczynia nie tyl−
ko dla własnych potrzeb lecz i na
sprzedaż. Budowano w związku z
tym duże piece do ich wypału, gdzie−
niegdzie powstawały nawet osiedla
producentów ceramiki.
Toczone na kole naczynia wy−
konane w sposób wysoce profesjo−
nalny, były też niekiedy dużej mia−
ry dziełami sztuki. Wykwintne
kształty ceramiki antycznej, w Gre−
cji pięknie malowanej, na terenie
imperium rzymskiego pokrywanej
wytłaczanymi reliefami o tematyce
roślinnej lub figuralnej, często sce−
nami mitologicznymi, są jednymi z
najznakomitszych tego przykładów.
Naczynia toczone na kole używane
pospolicie w Europie Środkowej,
w tym także i nad Odrą i Wisłą,
znacznie skromniejsze, zdobione
były jednak często z dużą staran−
nością. Stosowano przy tym no−
we techniki dekorowania, które
miały też znaczenie praktyczne,
jak pokrywanie wyrobów uszcze−
lniającą je kolorową polewą, gla−
zurą, szkliwienie. Zróżnicowane
formy naczyń odpowiadały zapo−
trzebowaniu na wyroby służące
różnym celom.
Gliniane garnki towarzyszące
człowiekowi od tysięcy lat jeszcze
w początkach naszego wieku pano−
wały niemal niepodzielnie w kuch−
niach i na stołach zarówno zamoż−
nych jak i skromnych gospodarstw
domowych. Dziś na kuchennym pie−
cu ustąpiły już zdecydowanie miejsca
metalowym naczyniom. Jeszcze tyl−
ko w zakątkach większych mieszkań
drzemią ostatnie gliniaki w oczeki−
waniu na kiszenie dobrych ogórków,
barszczu czy żuru. Czasem też, gdy
zepsuje się mikser, wyciągana jest z
najgłębszego zakamarka kuchennej
szafy, gliniana makutra. Na stołach
jednak nadal naczynia z porcelano−
wej czy fajansowej gliny trzymają się
całkiem nieźle, skutecznie konkuru−
jąc z plastykowymi wyrobami jedno−
razowego użytku. Miejmy nadzieję,
że chociaż łatwo się tłuką i wyma−
gają zmywania trwać będą jeszcze
długo!
ANNA LECIEJEWICZOWA
Instytut Archeologii i Etnologii
PAN − Oddział we Wrocławiu
Gazeta Biskupińska
Biskupińska, Wielkie odkrycia i wynalazki. Wydawca: Wydawnictwo Dominika Księskiego "Wulkan", Pałuki, pismo lokalne,
Żnin, pl. Wolności 7. Naczelny redaktor: Dominik Księski; Anioł stróż: Danuta Piotrowska; Sekretarz redakcji: Joanna Świder.
Skład: Anna Rosińska, Łamanie: Maciej Urbanowski, Reporterzy: Alicja Dużyk, Paulina Szmyt, Ilona Spurka .
Opracowanie graficzne: Leszek Malak.
Adres redakcji i biura ogłoszeń: Biskupin, budynek muzeum, tel. (0−52) 30−25−026. Naświetlanie: Magraf Bydgoszcz, Druk: Graf−Bog Żnin