Magnes 2 - Mondial Assistance

Transkrypt

Magnes 2 - Mondial Assistance
magnes
Kwartalnik
2 / 2008
PRYWATNA
S£U¯BA ZDROWIA
W NATARCIU
roœnie znaczenie
assistance medycznego
Mistrzowie karetek
Artur Andrus:
Polak nie taki z³y za granic¹
Katarzyna Pakosiñska:
Niegrzeczna i niepoprawna
4
Krótko i na temat
Kajakiem przepłynąć Atlantyk
Pasażerowie linii lotniczych Iberia pod skrzydłami Mondial Assistance
6
Ekspertyza
8
Magnes numeru
Dodatkowe polisy to konieczność
Perspektywy ubezpieczeń zdrowotnych
12
Z profilu
14
Mocna asysta
16
Bez komentarza
17
Bliski świat
18
Dialogi
20
MA styl
23
Kawa pod ławę
24
Gadżetomania
Lekarze bez granic
Wielka flota zjednoczonych sił
Krzysztof Kluska: Turystyka bez niepotrzebnego dreszczyku
Katarzyna Pakosińska: Niepoprawni i niegrzeczni
Pięć przykazań początkującego audiofila
Artur Andrus: Czy została we mnie Wieliczka?
Okiem Parucha
MAGnes Kwartalnik Mondial Assistance
Na coraz wyższych obrotach
Wydawca: Mondial Assistance, ul. Domaniewska 50B, 02-672 Warszawa, (022) 522 25 00, [email protected]
Redakcja i realizacja: MG.Advertising, [email protected]. Foto na okładce: archiwum Mondial Assistance
Polacy odpoczywają najdłużej
Szanowni Państwo!
Kwestia lecznictwa w Polsce jest, mówiąc delikatnie, sprawą nieco
kłopotliwą. Każdy z nas na własnej skórze może doświadczać tego,
jak funkcjonuje państwowa służba zdrowia. I oczywiście, nie można
powiedzieć, że cały system działa w sposób niewłaściwy, niemniej
jednak jest on daleki od doskonałości. Niedostatki służby zdrowia
najbardziej uderzają w najstarszą grupę pacjentów, która –
w związku z ogólnym trendem starzenia się społeczeństwa – stale
się powiększa. Jest to też grupa, która w niewielkim stopniu
korzysta z prywatnych przychodni czy usług assistance. Dlatego
firmy z tego segmentu poszerzają swoją ofertę, kierując ją także do
starszych pacjentów.
Oczywistością jest, że prywatna służba zdrowia nie będzie
w stanie przejąć całego zdrowotnego systemu lecznictwa w Polsce.
Przykłady z Europy pokazują jednak, że państwowa i prywatna
służba zdrowia może działać ze sobą w symbiozie. W Polsce ten
trend już jest zauważalny. Assistance, jako wartość dodana do wielu
nowoczesnych usług, świetnie się w tym odnajduje, zapewniając
pomoc medyczną w szybki i profesjonalny sposób.
Zapraszamy do lektury.
Redakcja
MAGnes I Krótko i na temat
Paweł Napierała
układa się do snu
w swoim kajaku
Kajakiem
przepłynąć
Atlantyk
postanowił Paweł Napierała,
a my postanowiliśmy
mu w tym pomóc
Wyprawa rozpoczyna się w styczniu 2009 r. W czasie
trwającej przez 3 miesiące podróży pokona 4500 km
oceanu. Trasa biegnie wzdłuż równika od portu San
Pedro na Wybrzeżu Kości Słoniowej do Recife w Brazylii. Jeśli pamiętają Państwo film „Cast Away – Poza
światem”, możecie wyobrazić sobie, co może czekać go
podczas wyprawy.
Aby jednak zostały mu tylko niezapomniane wrażenia,
w czasie całej wyprawy będziemy pozostawać z nim
w kontakcie, reagując na wszelkie kryzysy i nieprzewidziane zdarzenia.
Paweł Napierała jest pierwszym Polakiem, który podejmie
się tego wyzwania. Jego wcześniejsze doświadczenia
wskazują na to, że w czasie samotnej, ekstremalnej eskapady ważne są wyłącznie dwie rzeczy – solidne przygotowanie oraz pewność, że może liczyć na sprawdzonego
partnera, który w każdej chwili pospieszy z pomocą.
4
Stąd decyzja o współpracy z Mondial Assistance. Firma
ma ogromne doświadczenie i co więcej, możliwości
udzielenia pomocy niezależnie od miejsca wystąpienia
zdarzenia – czy to środek oceanu, czy centrum wielkiego
miasta. Konsultanci udzielają wsparcia na morzu, lądzie
i pokładzie samolotu. Wystarczy jeden telefon, aby uruchomić procedurę assistance.
W punkcie startu wyprawy pana Pawła i w porcie docelowym Mondial Assistance posiada 25 współpracujących placówek medycznych. Dodatkowym wsparciem w Brazylii będzie oddział Mondial Assistance.
Paweł Napierała w czasie wyprawy będzie miał ze
sobą telefon satelitarny. Dzwoniąc pod specjalnie
przygotowany numer telefonu, otrzyma natychmiastowe połączenie. Aż 80% telefonów jest odbieranych
w czasie krótszym niż 6 sekund! Tam, dzięki głosowej
obsłudze, zostanie połączony z odpowiednią platformą, np. w razie problemów ze zdrowiem otrzyma
połączenie z lekarzem pracującym na platformie
medycznej. Ten, w zależności od rodzaju problemu,
udzieli mu konsultacji medycznej, a w przypadku
zagrożenia zdrowia zorganizuje pomoc i transport
medyczny do najbliższej placówki specjalizującej się
w danej dolegliwości.
To nasze zabezpieczenie. Wierzymy jednak – i tego panu
Pawłowi życzymy – że nie będzie musiał nigdy z niego
skorzystać!
MAGnes I Krótko i na temat
Polacy
odpoczywają
najdłużej
Pasażerowie linii
lotniczych Iberia
pod skrzydłami
Mondial Assistance
Mondial Assistance uruchamia sprzedaż ubezpieczeń
turystycznych na stronie internetowej Iberii. Nawiązując
współpracę z największą hiszpańską linią lotniczą, firma
kontynuuje strategię zakładającą zwiększenie sprzedaży
polis oferowanych w formule direct oraz rozwój
grona partnerów biznesowych z sektora przewozów
lotniczych, do których należą już m.in. PLL LOT, Ryanair,
EasyJet, ClickAir, Aer Lingus, Delta Airlines, US Airlines,
Volareweb i Germanwings.
Od początku września tego roku wraz z biletem lotniczym pasażerowie Iberii mogą otrzymać polisę obejmującą: koszty leczenia oraz usługi assistance, ryzyko
utraty bagażu podróżnego, koszty anulowania biletu
lotniczego, odpowiedzialności cywilnej za szkody na
osobie i rzeczy oraz koszty następstw nieszczęśliwych
wypadków.
Iberia jest jednym z czterech największych przewoźników lotniczych w Europie. Jej flota, składająca się
z ponad 150 samolotów, obsługuje 108 połączeń w 44
krajach świata. W Polsce obsługuje międzynarodowe
połączenia z Krakowa i Warszawy.
– Z analiz ubezpieczeń turystycznych wykupionych
w Mondial Assistance na czas wakacji wynika, że Hiszpania
to tego lata jeden z najpopularniejszych kierunków
turystycznych Europejczyków. Wierzymy, że pasażerowie
korzystający z usług największego przewoźnika lotniczego
tego kraju będą mogli podróżować jeszcze bardziej
komfortowo, dzięki opiece naszej firmy – mówi Tomasz
Frączek, prezes Mondial Assistance.
Polacy coraz chętniej wyjeżdżają za granicę. Każde
z miejsc wymaga innego traktowania. W każdym z nich
bowiem czekają na ubezpieczonych inne problemy, sytuacje czy warunki. Chcąc zapewnić naszym klientom
skuteczną pomoc, analizujemy wszystkie wypadki.
Dodatkowo sprawdzamy preferowane destynacje, próbujemy przewidzieć plany urlopowe Polaków. Pomaga
nam to przygotować jak najpełniej odpowiadającą na
potrzeby naszych klientów ofertę wakacyjną.
Na podstawie analizy ponad 418 tys. ubezpieczeń
turystycznych wykupionych na czas wakacji Mondial
Assistance stworzył ranking urlopowych lotów Europejczyków. Miejscem przeznaczenia ponad ¼ wszystkich
zaplanowanych lotów jest Hiszpania. Na kolejnych miejscach w rankingu znalazły się: Włochy (14,1% lotów),
Wielka Brytania (13,8%), Francja (9,4%), Irlandia (4,6%)
i Portugalia (4,3%).
Przeciętne wakacje Europejczyków trwały 10 dni. Rekordzistami w odpoczywaniu byli Polacy – 13,8 dnia,
Francuzi – 13 dni i Holendrzy – 11,9 dnia. Najbardziej
pracowici natomiast byli Szwedzi, którzy zaplanowali
zaledwie 8 dni wakacji, Brytyjczycy – 8,3 dnia, Portugalczycy i Hiszpanie – 9 dni.
W tym roku dla podróżnych na całym świecie Grupa
Mondial Assistance przygotowała liczne warianty ubezpieczeń. Hitem okazała się polisa dla wielbicieli wina
– Elvia Degustator, oferta dla enoturystów, czyli osób,
które podróżują szlakiem winnic. Bezsprzecznie to był
tegoroczny przebój marki Elvia. Jaki będzie przyszły?
Teraz po zakończeniu wakacji analizujemy trendy i próbujemy przewidzieć zachowania beneficjentów naszych
usług.
5
MAGnes I Ekspertyza
Dodatkowe polisy to konieczność
Rozmowa z Xenią Kruszewską, redaktorem naczelnym „Zdrowie Direct”
Czy rzeczywiście ten publiczny system nie daje nam dobrej opieki?
Z jakością pomocy medycznej nie
jest tak fatalnie, jak nam się wydaje. Ta źle oceniana służba zdrowia
spowodowała, że przeciętna dalsza
długość trwania życia dla osoby
w wieku 60 lat wynosiła w 2005 r.
17,5 roku dla mężczyzn, a dla
kobiet 22,6 roku. Jeszcze w 1995
r. było to odpowiednio 15,8 i 20,5
roku. Czyli na przestrzeni zaledwie 10 lat wzrosła o 2 lata. Dzięki
pracy ludzi w wielu dziedzinach
medycyny możemy leczyć się tak,
jak leczy się w najbogatszych krajach. A musimy pamiętać, że nie
ma niestety państwa, w którym
system publiczny byłby w stanie
pokryć całość wydatków związanych z ochroną zdrowia swoich
obywateli. We wszystkich krajach
rozwiniętych istotną rolę odgrywają
prywatne ubezpieczenia zdrowotne
gwarantujące usługi niedostępne
w systemie publicznym lub oferujące wyższą jakość i brak okresu
oczekiwania do niezbędnych usług
medycznych, porad lekarskich czy
operacji. W Polsce będzie podobnie.
Xenia Kruszewska jest prezesem
V Capital, która zarządza stroną
„Zdrowie Direct”, porównującej oferty
ubezpieczeń zdrowotnych.
Z wykształcenia jest lekarzem.
Ukończyła Akademię Medyczną
w Warszawie, ma specjalizację
z chorób wewnętrznych.
Od 1999 r. związana z branżą
ubezpieczeniową, była m.in. prezesem
Hestia Zdrowie, prezesem firmy
brokerskiej Brocare czy dyrektorem
departamentu ubezpieczeń
zdrowotnych w Signal Iduna.
6
Czyli musimy zacząć płacić za leczenie?
Już to przecież robimy! Według
danych GUS, obowiązkową składkę zdrowotną płaci w Polsce około
11,5 mln pracowników najemnych
i 2,9 mln osób prowadzących
działalność gospodarczą. Z planu finansowego NFZ wynika, że
w 2008 r. ma do niego trafić 47 mld
zł. Zapominamy zwykle, że jedynie
14% tej składki pochodzi bezpośrednio z naszej kieszeni, czyli jest
rzeczywistym podatkiem zdrowotnym, pozostałe 86% jest schowane
w podatku dochodowym. 9% to
podstawa wymiaru składki, z czego 7,75% odliczamy od podatku
MAGnes I Ekspertyza
dochodowego, pozostałe 1,25%
płacimy sami. W dużym uproszczeniu płacimy na publiczną służbę
zdrowia z własnej kieszeni ok. 35 zł
miesięcznie.
A ile płacimy na prywatną służbę
zdrowia i leki?
Już w 2006 r. GUS policzył, że przeciętne miesięczne wydatki na osobę
na zdrowie to 36,57 zł miesięcznie,
kwoty te stale rosną, od 2004 r.
wzrosły o ponad
Z jakością
50%. Polska jest
pomocy
obecnie na czomedycznej nie łowym
miejscu
jest tak fatalnie, w Unii Europejskiej,
gdzie udział wydatjak nam się
ków
prywatnych
wydaje
w finansowaniu
służby zdrowia jest tak wysoki.
Z danych OECD wynika, że dla Polski wskaźnik ten wynosił w 2007 r.
blisko 38% wszystkich wydatków
na zdrowie. Wyższy jest tylko
w Grecji - 57%. A już np. w Czechach to tylko 11%, a w Niemczech
23%. Z Diagnozy Społecznej 2007
wynika, że aż 34,15% polskich domów gromadzi oszczędności na pokrycie kosztów leczenia. A według
prognoz w 2008 r. globalnie wydatki
prywatne zamkną się kwotą ponad
30 mld zł, w tym na same usługi medyczne, wizyty lekarskie, badania
diagnostyczne wydamy z własnej
kieszeni ponad 10 mld złotych.
7
Foto: Krzysztof Słomka / At Work
Skoro i tak sobie radzimy, to po co
zmieniać system?
Bo wydatki na opiekę zdrowotną
będą rosły. To efekt trzech czynników: starzenia się społeczeństwa,
postępu technologicznego i wzrostu oczekiwań. Im społeczeństwo
starsze, tym więcej wydaje na
leczenie. W Polsce już 2030 r. odsetek osób powyżej 60. roku życia,
czyli tych najbardziej kosztownych
dla opieki zdrowotnej, osiągnie po-
łączanym do ubezpieziom 30%. Nakłady Dla klientów
na rozwój techno- kupujących prywatne czeń lub oferowanych
samodzielnie
mają
logii medycznej w
ubezpieczenie
do dyspozycji ten jeciągu ostatnich 5 lat
den numer telefonu,
wzrosły w Czechach bardzo istotne są
dzięki któremu mogą
o ponad 120%, w oferowane usługi
uzyskać pomoc w sykrajach dużo lepiej „okołomedyczne”
tuacjach pogorszenia
rozwiniętych techzdrowia, a cała organizacja opieki
nologicznie niż Polska, np. w Niemmedycznej jest od razu przekazana
czech, o 65%, i są obecnie ponad
fachowcom.
12 krotnie wyższe niż w Polsce. By
polska medycyna nadążała techJakie tego typu opcje już są w Polnologicznie za medycyną innych
sce, a jakich można się jeszcze
krajów rozwiniętych, wydatki na
spodziewać wraz z rozwojem rynku
inwestycje będą musiały wzrosnąć.
usług medycznych?
Przykładem wzrostu oczekiwań w
W tej chwili popularne są typowe
stosunku do opieki medycznej jest
produkty assistance medycznego,
fakt, że w ciągu ostatnich lat silniej
czyli wspomniana wyżej infolinia
niż w innych grupach społecznych
medyczna, transport z i do szpitala,
wzrosła
liczba
korzystających
opieka pielęgniarska po pobycie
z opieki prywatnie opłacanej wśród
w szpitalu, przywiezienie leków czy
rolników i mieszkańców małych
sprzętu rehabilitacyjnego, organimiast. To jest ważny sygnał zmiany
zacja wizyt i badań diagnostyczzachowań i zmiany statusu ekononych. Usługi te na pewno będą się
micznego (zwiększania dochodów)
rozwijać w kierunku coraz bardziej
oraz społecznego (wzrost wykształkompleksowej organizacji usług
cenia i oczekiwań).
leczniczych i rehabilitacyjnych.
W kierunku informowania, przypoCzy to znaczy, że na znaczeniu
minania i organizacji badań profizyska serwis oferowany w ramach
laktycznych. Selekcji, weryfikacji
polis zdrowotnych, np. pomocy
i zarządzania konkretnym przypadosobom starszym czy po prostu tym
kiem chorobowym, czy i do jakiemającym kłopoty ze zdrowiem?
go lekarza się udać w przypadku
Jest to pewne. Dla klientów kuwystąpienia określonych objawów,
pujących prywatne ubezpieczenie
jakie i gdzie badania wykonać. Ze
bardzo istotne są oferowane usługi,
względu na zmiany demograficzne,
„okołomedyczne”. Już teraz widziczyli starzenie się społeczeństwa,
my, jak istotne są takie usługi jak
będą rozwijały się produkty dedyko24-godzinne infolinie medyczne nie
wane osobom w podeszłym wieku.
tylko umawiające wizyty lekarskie,
lecz przede wszystkim udzielające
informacji o zdrowiu, profilaktyce,
Mateusz Nowakowski
o lekach czy placówkach medycznych. Klienci szukają ponadto
polis oferujących typowe usługi
assistance, takich jak dowiezienie
leków do domu czy opieka po
pobycie w szpitalu. Dla osób starszych niezmiernie istotny jest fakt,
że dzięki usługom assistance do-
MAGnes I Magnes numeru
8
MAGnes I Magnes numeru
Perspektywy ubezpieczeń
zdrowotnych
Opcje pomocy będą zyskiwały na znaczeniu
Polisy zdrowotne, dziś dające głównie dostęp do lekarza, będą w najbliższych
latach coraz bardziej obudowywane programami assistance. Ich odbiorcami będzie
coraz liczniejsza grupa osób samotnych, szczególnie mających w perspektywie
ryzyko niesamodzielności z powodu wieku czy chorób.
Dodaje, że np. w przypadku jej firmy taki pakiet obejmuje organizację i pokrycie kosztów wizyty lekarskiej
czy pielęgniarki, transport medyczny, dostęp do infolinii
medycznej, dostawę leków i sprzętu rehabilitacyjnego,
opiekę domową po hospitalizacji, pomoc psychologa,
opiekę nad dziećmi czy całodobową opiekę pielęgniarki
w szpitalu.
Rosnące potrzeby
– Powszechnie rosnące tempo życia będzie powodowało
wzrost zainteresowania tego typu usługami – prognozuje
Monika Grabowska-Jaroszyk.
Ale to niejedyny element powodujący rozwój poszukiwania sposobu zapewnienia sobie opieki w razie kłopotów ze zdrowiem. Nasze społeczeństwo, podobnie jak
w całej UE, starzeje się. Z danych Komisji Europejskiej
wynika, że o ile w 2004 r. w krajach UE 16,5% populacji
miało ponad 60 lat, a 4 proc. powyżej 80 lat, to w 2050
roku będzie to już odpowiednio 29,4 i 11%. W Polsce
jeszcze tego problemu nie widzimy, bo nowe kraje UE są
jeszcze stosunkowo młode (13,6% populacji powyżej 60
roku życia i 2,6% powyżej 80 roku życia). Ale ta struktura
zmieni się w ciągu najbliższych czterech dekad diametralnie i te wskaźniki będą wynosić 29,2 i 8,7%. Te osoby
będą poszukiwały opieki.
Równocześnie będzie rosła liczba osób samotnych.
Obecnie już nieco ponad 25% gospodarstw domowych
w Polsce jest jednoosobowych. Ale prognozy GUS poka-
9
Foto: archiwum Mondial Assistance
Ubezpieczenia realizowane przez ZUS i NFZ szwankują.
W coraz większym stopniu możemy mówić o niewydolności systemu i o jego zbliżającym się bankructwie.
Wszelkie próby naprawy państwowej służby zdrowia
kończą się niepowodzeniem, a jej długi stale rosną. Wiadomo, że ten problem dotyczy przede wszystkim osób
starszych. Dlatego alternatywą wydają się być ubezpieczenia proponowane przez firmy prywatne.
Obecnie podstawowym walorem polis zdrowotnych lub
opcji opieki medycznej dodawanych do innych umów
jest dostęp do lekarzy. To się jednak będzie zmieniało
i znacznie większą ich zaletą będzie zorganizowanie
i pokrycie kosztów pomocy posiadaczom takich polis.
Będzie to dotyczyło szczególnie osób starszych, które
obok pomocy lekarskiej będą wymagały też zabiegów
rehabilitacyjnych, monitoringu ich stanu zdrowia czy pomocy w zwykłych czynnościach życia codziennego. Już
teraz towarzystwa ubezpieczeniowe oswajają nas z tego
typu usługami, dołączając je np. do polis na życie.
– Assistance medyczny jest zawierany jako dodatkowe
ubezpieczenie rozszerzające podstawowy zakres grupowych i indywidualnych polis na życie. Podstawową
ideą takich programów jest zapewnienie ubezpieczonym natychmiastowej pomocy w razie nieszczęśliwych
zdarzeń związanych ze zdrowiem przez 24 godziny na
dobę, przez cały tydzień i 365 dni w roku – mówi Monika
Grabowska-Jaroszyk z biura rozwoju produktów Warty
Życie.
MAGnes I Magnes numeru
zują, że za 22 lata będzie to już 34% i osoby z tej grupy
potencjalnie będą wymagały długoterminowej opieki lub
przynajmniej pomocy ze strony osób trzecich.
Pierwsze próby
Nic więc dziwnego, że wszystkie firmy assistance już
teraz myślą o rozwoju swoich usług w tym kierunku.
– W ramach tzw. „dependency programmes” (wprawdzie
jeszcze nie w Polsce) świadczymy już teraz pomoc osobom starszym, samotnym i chorym, które bez pomocy
nie mogą funkcjonować w społeczeństwie. Takie programy mogą dotyczyć wsparcia medycznego, np. telemedycyny czy dostaw sprzętu medycznego, assistance
domowego polegającego na dostawie posiłków, opieki
medycznej w domu czy wsparciu przy zwykłych czynnościach życia domowego – mówi Tomasz Frączek, prezes
Mondial Assistance.
Przy tego typu programach wykorzystywane są najnowsze osiągnięcia techniczne pozwalające na szybki kontakt i lokalizację osoby potrzebującej pomocy.
– Na świecie prowadzona jest ogromna liczba projektów
o tym charakterze. W Polsce pracujemy nad wprowadzeniem tego typu programów, choć w naszym kraju barierą
wejścia jest niski poziom zamożności społeczeństwa
i brak zainteresowania władz lokalnych wsparciem tego
typu działań – dodaje Tomasz Frączek.
Bariery w mentalności
Rozwojowi prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych nie
sprzyjają też rozwiązania systemowe. Kolejne rządy ogłaszają programy ich wprowadzenia, ale na zapowiedziach się
kończy. Obecnie menedżerowie towarzystw ubezpieczeniowych liczą, że w perspektywie 2-3 lat ten rynek rozwinie się,
ale podobne nadzieje mieli już kilka lat temu. Jednak nawet
jeśli takie rozwiązania pojawią się, to pewną barierą – obok
wspomnianego już poziomu zamożności – będzie podejście
Polaków do zapewniania opieki. Interesujące są szczególnie
wyniki specjalnego Eurobarometru poświęconego zdrowiu
i opiece. Wynika z niego, że mniej niż przeciętni Europejczycy obawiamy się niesamodzielności, a z drugiej strony
wierzymy, że na starość możemy liczyć na dobrą opiekę. Na
pytanie, jaki jest najlepszy sposób na zapewnienie pomocy
rodzicom, którzy są niesamodzielni, tylko 7% Polaków odpowiedziało, że najlepszą opcją byłaby pomoc prywatnego
lub publicznego usługodawcy i 3% odpowiedziało, że najCzy obawiasz się tego, że będziesz zależny od czyjejś pomocy?*
lepszym wyjściem będzie przeniesienie się do domu opieki.
To najniższe wskaźniki dla wszystkich krajów UE! Najbardziej na pomoc publicznego lub prywatnego usługodawcy
liczą Szwedzi (60% wskazań), a z kolei Słoweńcy najbardziej
(32% wskazań) w UE rekomendują przenosimy do domu
opieki. Najbardziej spośród wszystkich Europejczyków
liczymy jednak na pomoc dzieci, które powinny albo mieszkać z rodzicami (59% wskazań – najwięcej w UE), albo przynajmniej odwiedzać ich zapewniając pomoc (27% wskazań
– piąty wynik w UE). Jeśli już zgadzamy się na korzystanie
z jakiś form płatnej pomocy, to najchętniej obciążylibyśmy
tymi kosztami dzieci, jeśli przychody osoby niesamodzielnej
byłby niewystarczające (53% wskazań, przy średniej unijnej
48%).
Dylematy dostawców
Dla instytucji finansowych, które będą chciały wprowadzić
różne usługi opieki nad osobami niesamodzielnymi, to ciekawe wyniki. Powstaje na przykład pytanie, czy taka dość
popularna w USA usługa „Rent a Daughter, Rent a Son”
przyjęłaby się w Polsce? Polega ona na tym, że dochodzący opiekunowie towarzyszą osobom starszym w codziennym życiu, np. na spacerach, ale pomagają też w praniu,
sprzątaniu czy przygotowywaniu posiłków. Na razie ze
wspomnianego badania Eurobarometru nie wynika, żeby
Polacy chętnie wykorzystywali takie usługi. 70% badanych
rodaków (najwięcej w UE) w przypadku niesamodzielności
najchętniej widziałoby sytuację w której są doglądani przez
rodzinę we własnym domu. Nie bardzo wierzymy (48%
wskazań), że np. profesjonalny opiekun będzie dobrze
zajmował się taką osobą, czym różnimy się od przeciętnej
unijnej (61% wskazań na tak).
Zagadką jest też kwestia finansowania takiej opieki. Mamy
tu dwie opcje. Pierwsza zakłada finansowanie takiej opieki
za pomocą specjalnych polis, które dawałaby organizacje
i pokrycie kosztów pomocy osobie niesamodzielnej. Jak
widać z przytoczonych badań, taka polisa w naszym
przypadku mogłaby być w większym stopniu finansowana
przez dzieci (a więc kupowana, gdy beneficjent jest już
starszy), niż przez samych zainteresowanych, w czasie
ich aktywności zawodowej. Druga zakłada pozyskanie
kapitału na opiekę np. dzięki hipotece odwróconej, czyli
pożyczce udzielonej przez bank pod zastaw domu czy
mieszkania. Wydaje się, że większą popularność w Polsce może zdobyć to pierwsze rozwiązanie, bo Polacy
Czy myślisz, że w przyszłości będziesz miał dobrą opiekę,
gdy będziesz tego potrzebował?*
* W każdym wypadku podano cztery dane: wartość maksymalną, przeciętną unijną, dane dla Polski i wartość minimalną.
Źródło: Raport Komisji Europejskiej specjalny Barometr „Zdrowie i długoterminowa opieka w Unii Europejskiej”
10
MAGnes I Magnes numeru
Foto: Krzysztof Słomka / At Work
Monika GrabowskaJaroszyk z Warty
Życie zapewnia, że jej
firma oprócz ubezpieczenia oferuje szeroki
pakiet assistance
medycznego
niechętnie widzą możliwość sprzedaży nieruchomości czy
pożyczki pod jej zastaw, żeby pokryć koszty opieki. Tylko
19% badanych akceptuje taki pomysł. Jednak przeciętna
unijna nie jest dużo wyższa, bo wynosi 25%. Najbardziej
skorzy do tego są Słoweńcy (52% wskazań), ale jak pamiętamy, oni też akceptują takie rozwiązanie jak przeniesienie się do domu opieki.
Jaki jest najlepszy sposób na zapewnienie sobie
pomocy w przypadku braku samodzielności?
UE
Polska
Życie z dziećmi, dzieckiem
30%
59%
Usługodawcy publiczni lub
prywatni powinni
zapewniać opiekę
Dzieci powinny odwiedzać
rodziców
Przeprowadzka do domu
opieki
27%
7%
24%
27%
10%
3%
Kto powinien finansować długoterminową opiekę
nad osobami niesamodzielnymi?
One same
Małżonek/partner
Dzieci, rodzina
Inni krewni lub znajomi
Ubezpieczyciel z tytułu
kupionej wcześniej polisy
Rząd lub opieka społeczna
UE
48%
19%
18%
2%
15%
Polska
35%
22%
24%
1%
7%
32%
27%
Źródło: Raport Komisji Europejskiej specjalny Barometr „Zdrowie i długoterminowa opieka w Unii Europejskiej”
W polskich warunkach może się jednak zdarzyć, że starsze
osoby nie będą miały wyjścia i odwrócona hipoteka będzie
jedyną możliwością zapewnienia sobie finansowania opieki
czy leczenia. Można zakładać, że większość osób nie zgromadzi na tyle dużo kapitału w innej postaci, żeby potem móc
wykupić sobie polisę zapewniającą opiekę na starość.
Mateusz Nowakowski
To już działa – przykładowe systemy
pomocy w domu i opieki nad osobami
starszymi
Francja, Hiszpania – Telealarm – w domu klienta jest zainstalowane dwumodułowe urządzenie składające się ze stacji
bazowej i urządzenia przenośnego. W przypadku konieczności
wezwania pomocy osoba naciska guzik ratunkowy i operator
platformy assistance nawiązuje z nią kontakt. Jeżeli operator nie
może nawiązać łączności (np. z powodu utraty przytomności),
na miejsce jest wysyłana pomoc. Często takie systemy współfinansują lub finansują samodządy lokalne.
Włochy – Telekardiologia – program dedykowany osobom po
operacji serca. Wykorzystuje urządzenia tele-EKG, które w zależności od konfiguracji umożliwia rejestrację zapisu EKG, podłączenie zewnętrznego aparatu do mierzenia ciśnienia, pomiar
saturacji (czyli nasycenia krwi tlenem) czy tętna. Urządzenie
przekazuje (przez sieć GSM) wyniki badania do lekarza i jeśli
są one niepokojące, lekarze z centrum operacyjnego wykonują
do pacjenta telefon kontrolny, a w razie konieczności wysyłają
karetkę.
Szwajcaria – Disease management – program kompleksowej
opieki medycznej związany z określoną chorobą wraz z cykliczną obsługą pacjenta w zakresie informacji medycznej.
źródło: Mondial Assistance
11
MAGnes I Z profilu
Lekarze bez granic
Centrum Operacyjne Mondial Assistance (COMA)
nigdy nie zasypia. Przez 24 godziny na dobę i 365 dni w roku
zapewnia kompleksową pomoc osobom ubezpieczonym.
Na całym świecie.
Każde ubezpieczenie turystyczne
Mondial Assistance zapewnia pełną
ochronę ubezpieczeniową bez względu na charakter miejsca, w którym
przebywamy. Obowiązuje na sześciu kontynentach, nad morzem, w
górach, na wsi i w wielkim mieście.
Dlaczego warto je mieć lub zaoferować swoim klientom? Przyjrzyjmy się
przykładom wziętym z życia...
Wyprawa w góry Kirgistanu
Foto: Wojciech Kwilecki
Pod koniec lipca 2007 roku do
COMA w Warszawie zadzwoniła
zdenerwowana matka z prośbą
o pomoc dla jej syna. Chłopak
wybrał się na wakacyjną samotną
wyprawę w dzikie rejony Kirgistanu. Niestety, podczas schodzenia
z jednego ze szczytów doznał poważnych urazów.
Centrum Operacyjne miało początkowo problem z ustaleniem miejsca
pobytu poszkodowanego oraz jego
stanu zdrowia. Chłopak kontaktował się tylko z matką przez telefon
satelitarny, po czym wyłączał go,
oszczędzając baterię. Namierzono
go dopiero dzięki... stronie WWW, na
której podróżnik opisał swoje plany.
W akcję ratowniczą zaangażowany
był wóz konny, helikopter i samochód
terenowy. W mieście Osh udzielono
pomocy medycznej. Okazało się, że
12
jedyny możliwy transport do Polski
można wykonać z Turcji. Centrum
Operacyjne załatwiło więc wymaganą wizę dla poszkodowanego. Później, już w Polsce, przewieziono go
do rodzinnego Bielska-Białej.
Guangzhou – Hongkong – Monachium – Warszawa
14 kwietnia 2006 roku do szpitala
w miejscowości Guangzhou w Chinach trafiła 48-letnia Polka z z silnymi
bólami klatki piersiowej. Diagnoza:
zawał ściany dolnej serca. W szpitalu
straciła przytomność. COMA w Warszawie otrzymało zgłoszenie od
męża kobiety o 2:44 polskiego czasu.
O 7:00 pacjentka była już po operacji
założenia stentów. Dopiero 18 kwietnia stan pacjentki uznany został za
stabilny, a w 5 dni później odłączono
respirator. Rozpoczął się proces organizacji repatriacji medycznej. Po konsultacji uznano, że możliwy będzie
transport w pozycji leżącej w asyście
lekarza na pokładzie samolotu rejsowego. Zorganizowano lot na trasie
Hongkong – Monachium – Warszawa
zaplanowany na 17 maja, czyli w ponad miesiąc od zdarzenia. Centrum
Operacyjne Mondial Assistance w tej
jednej sprawie wykonało ponad 320
kontaktów.
Wojciech Kwilecki
Priorytetem jest
dobro chorego
rozmowa z dr. Sławomirem
Dudko, kierownikiem zespołu
lekarzy Mondial Assistance
Załóżmy, że miałem wypadek za granicą i jestem „uziemiony”. W jaki sposób możecie mi Państwo pomóc?
Nie jesteśmy w stanie obejść jednej
rzeczy – pierwszego kontaktu ze służbą zdrowia tam, na miejscu. Wstępnej pomocy udzieli więc panu lekarz,
zespół karetki, personel przychodni
w miejscu, w którym pan się znalazł.
My ustalimy, co się panu przydarzyło dzięki kontaktowi z lokalnym
personelem medycznym i wyjaśnimy
wszystkie procedury. Zajmiemy się
także bezpiecznym transportem pana
do najbliższego ośrodka medycznego
o właściwym standardzie lub zorganizujemy transport do Polski.
Jak dostosowujecie Państwo
swoje działania do specyfiki poszczególnych krajów?
Wynika to z postawy zdroworozsądkowej. Tam, gdzie mamy do czynienia
MAGnes I Z profilu
Dr Sławomir Dudko
kieruje zespołem
medycznym
Mondial
Assistance
z dobrze rozwiniętym systemem
ochrony zdrowia, z reguły nie jesteśmy zmuszeni do błyskawicznego reagowania. We Francji, w Niemczech,
w Belgii pomoc będzie udzielona
w sposób właściwy, wymagany stanem zdrowia chorego. Natomiast
sprawa wygląda inaczej, jeżeli ktoś
doznał urazu na przykład na Ukrainie,
Białorusi – gdzie trzeba sobie samemu kupić antybiotyk w szpitalu – lub
znajduje się na małej wysepce w okolicach Dżakarty lub Singapuru.
Afryka, Azja i Ameryka Południowa
stanowią więc największe wyzwanie?
Większość tamtejszych krajów charakteryzuje się ogromnymi różnicami
poziomu zamożności. Są tam więc
ośrodki na najwyższym poziomie.
Z reguły staramy się więc zapewnić
transport do takich miejsc, korzystając z bazy danych Marco Polo. Czasami bywa to wyzwaniem. Z jednej
strony odległości, bo na przykład samolot w Afryce nie wyleci po zmierzchu albo karetka gdzieś jest wolna od
określonej godziny. Z drugiej strony,
czasem ujawnia się bariera językowa
– np. dialekt azjatycki. Jeśli jednak
pacjent trafi w Indiach do szpitala
prywatnego, to tamtejszy personel
wykształcony jest w Singapurze lub
w Wielkiej Brytanii. Wówczas problemów z komunikacją nie ma żadnych.
Czy często zdarza się Państwu podejmować decyzje pod presją czasu?
Rzadko, ale przybywa takich sytuacji wraz z bogaceniem się społeczeństwa. Więcej osób wyjeżdża
w odległe rejony świata, ale także
ryzykownie spędza czas, np. uprawiając sporty ekstremalne. Ostatnio
mieliśmy przypadek sławnego żeglarza, którego jacht uległ wichurze
koło przylądka Horn. Odnaleźliśmy
go w Szpitalu Królewskiej Marynarki
Wojennej Chile. Decyzje o repatriacji
medycznej lub transporcie do ośrodka o wyższej referencyjności bywają
trudne, bo pojawia się zwykle presja
rodziny, aby pacjenta jak najszybciej
przywieźć do Polski – wówczas musimy „popracować” nad żoną, mężem czy matką, tłumacząc, co jest
w danej sytuacji najlepsze. Transport
nie może być niezależnym elementem ryzyka. Priorytetem jest bowiem
zdrowy rozsądek i dobro chorego.
Marco Polo – globalny
niezbędnik informacji
medycznej
Marco Polo to baza danych
medycznych, niezastąpione narzędzie
wspomagające zespół Centrum
Operacyjnego Mondial Assistance.
Zawiera szczegółowe i stale
aktualizowane informacje na temat
placówek medycznych w Polsce
i na świecie: szpitali, przychodni,
firm transportu medycznego, lekarzy
specjalistów, grup ratownictwa
medycznego itd. Korzystają z niego
zespoły medyczne Mondial Assistance
niezależnie od kraju i kontynentu.
Marco Polo to także międzynarodowy
program oceny jednostek medycznych,
który powstał w 2003 r., aby
wspomagać proces podejmowania
decyzji o wyborze właściwej placówki
medycznej. Lekarze Grupy Mondial
Assistance regularnie odwiedzają
ośrodki zdrowia na całym świecie,
zbierając informacje na temat jakości
świadczonych usług oraz dostępnej
infrastruktury.
13
MAGnes I Mocna asysta
Doktorzy w
akcji, czyli
Mariusz Grzelak
i Krzysztof Krausse
z Luxury Medical
Care przed swoimi
ambulansami
Wielka flota
zjednoczonych sił
Karetka Mondial Assistance czeka bliżej,
niż się spodziewamy
14
Złamanie nogi na nartach w austriackim Zillertalu. Ubezpieczony pacjent dzwoni do Mondial
Assistance. Rusza procedura.
Czuwający 24 godziny na dobę lekarze z Działu Medycznego MA, po
konsultacji z austriackimi kolegami
(stan pacjenta, rokowania), podejmują decyzję: samolot albo ambulans. Ten pierwszy środek transportu ma jednak ograniczenia:
dostępność miejsc, konieczność
oczekiwania, daleki dojazd na lotniska i jeszcze dodatkowy przejazd
w Polsce. Gdy nie ma przeciwwskazań do transportu lądowego,
karetka może być w drodze już
po kilku godzinach od zgłoszenia.
W międzyczasie Mondial Assistance przekaże stosowne informacje
o wypadku osobom z rodziny pacjenta w kraju. W nowoczesnym,
komfortowym ambulansie może
podróżować lekarz lub ratownik
medyczny – w zależności od po-
MAGnes I Mocna asysta
trzeby. W szpitalu w Zillertalu, po
wykonaniu stosownych zabiegów,
pacjent przygotowywany jest do
transportu medycznego do kraju.
Karetka rusza w drogę powrotną...
To typowy scenariusz, realizowany
przez Mondial Assistance. Dla bezpieczeństwa klientów firma ściśle
współpracuje z firmami przewozowymi z całej Polski. Nie ma znaczenia, czy są to firmy duże, z zagranicznym kapitałem, czy niewielkie,
rodzinne. Kryterium jest jedno: profesjonalizm. Poniżej przedstawiamy
trzy z nich.
Wojciech Kwilecki
Pod okiem całego świata:
Trans-Med, Kraków
Rok założenia – 1999
Współpraca z Mondial Assistance
– od 2001
Tabor sanitarny:
– 3 szt. volkswagenów T4 w standardzie S (jeden samochód wydzielony wyłącznie dla Mondial
Assistance).
– 3 szt. polonezów
– mercedes sprinter w standardzie S
Transport lądowy
2006 – 2007
2007 – 2008*
Transport lotniczy
2006 – 2007
2007 – 2008*
36 proc.
57 proc.
9 proc.
31 proc.
* prognoza na podstawie danych z I półrocza 2008 r.
170
– tyle karetek liczy flota sanitarna
pozostająca w dyspozycji Mondial Assistance
70 – tyle firm świadczy usługi transportu
medycznego dla klientów Mondial Assistance
Paryska forpoczta:
Ambulans Transport Chorych
Jerzy Zagrodzki, Nysa
Samolotem z Indii:
Luxury Medical Care,
Warszawa
Rok założenia – 1991
Współpraca z Mondial Assistance
– od 1992
Tabor sanitarny:
– mercedes sprinter
– mercedes W124
Rok założenia – 2004
Współpraca z Mondial Assistance
– od 2005
Tabor sanitarny:
– 5 szt. mercedesów vito
– mercedes transporter
Firma Jerzego Zagrodzkiego leży na
ruchliwym szlaku – tzw. sudeckim.
Tędy, przez Czechy i Kudowę Zdrój,
wjeżdżają do Polski cudzoziemcy.
I niekiedy ulegają wypadkom. Początkowo, dysponując jedną karetką na
podwoziu Forda Transita, firma pana
Jerzego realizowała zadania zlecone
telefonicznie lub faksem z centrali
Elvii w Paryżu. Po wizytacji z Francji
podpisano stałą umowę. – Wszyscy
się wtedy dziwili, że można mieć prywatną karetkę – wspomina właściciel.
Obecnie tabor obejmuje dwa wozy:
Mercedes Sprinter oraz mniejszy
Mercedes W124 – oba w standardzie
S, czyli dawnej „R-ki”. Ten pierwszy
został zakupiony jako nowy, specjalnie dla klientów Mondial Assistance.
- Duży ambulans jest nieporównanie
bardziej komfortowy, przestrzenny –
przekonuje Jerzy Zagrodzki. Zdarzają
się kursy do Włoch, a nawet do Hiszpanii, gdzie pacjent raz odmówił lotu
samolotem. Innsbruck, Salzburg – te
rejony Austrii znane są już bez mapy.
To stamtąd karetka często przywozi
do Polski narciarzy z przysłowiową nogą w gipsie. Najtrudniejszy
transport: do czeskiego Harrachova.
W stronę Czech było sucho, potem
nagłe opady pokryły drogi dwumetrową warstwą śniegu.
Firma powstała z inicjatywy dwóch
lekarzy:
ginekologa
Mariusza
Grzelaka oraz chirurga Krzysztofa
Kraussego. Obecnie nie tylko realizuje pełen zakres usług związanych z transportem drogowym, ale
także jest brokerem przewozów
lotniczych. - Możemy zorganizować
lot samolotu sanitarnego do Polski
w zasadzie z każdego zakątka świata – informuje dr Mariusz Grzelak.
– Ostatnio załatwialiśmy lot z Indii.
Firma, na zlecenie operatora assistance, może także wysłać lekarza lub ratownika medycznego,
który będzie czuwał przy chorym
podczas
powrotu
samolotem
rejsowym. Nowoczesne ambulanse firmy LMC (najstarszy ma
3 lata) stacjonują w Warszawie
i w Sosnowcu, zaś w zimowych
miesiącach „narciarskich” – także
w Austrii. Mercedesy wyposażone
są w najnowocześniejsze nosze
amerykańskiej firmy Stryker na
tzw. lawecie pływającej, zaś podróż pacjentowi umila zestaw DVD
z dźwiękiem surround. W razie potrzeby pacjentowi może towarzyszyć lekarz mówiący po angielsku,
niemiecku lub hiszpańsku.
15
Foto: Konrad Konstantynowicz
Współpraca zaczęła się w 2001 r.,
gdy Trans-Med dostał zlecenie
od firmy Elvia (obecnie Mondial
Assistance) na transport medyczny
z krakowskiego lotniska Balice do
Gliwic. Pacjent, sędzia Sądu Wojewódzkiego, został zabrany prosto
z płyty lotniska. Lekarz asystujący
przy transporcie był pod wrażeniem
załogi karetki. Firmie Stanisława
Kwiatkowskiego zaproponowano
wtedy stałą umowę z Elvią. Najdalsza repatriacja medyczna: Ateny. Chora psychicznie kobieta nie
mogła lecieć samolotem. Dwóch
kierowców prowadziło na zmianę, kilkadziesiąt godzin w trasie.
Najbardziej prestiżowe zadanie:
przewiezienie czeskiego skoczka
narciarskiego Jana Mazocha po
tragicznym wypadku w Zakopanem
w styczniu 2007 r. Karetka TransMedu przewoziła go z Kliniki Neurochirurgii w Krakowie na lotnisko
w Balicach. – Cały świat patrzył
nam wtedy na ręce – wspomina
Stanisław Kwiatkowski.
Wzrost liczby transportów medycznych Mondial Assistance
MAGnes I Bez komentarza
Turystyka
bez niepotrzebnego
dreszczyku
Krzysztof Kluska
Zagraniczne wyjazdy urlopowe czy zawodowe, stają się coraz powszechniejsze.
Warto więc zadbać o to, aby nic nie przeszkodziło nam w wypoczynku czy
interesach. Co jeśli zdarzy się wypadek lub nie będziemy mogli
wyjechać z przyczyn od nas niezależnych?
Warto pomyśleć o ubezpieczeniu.
Na razie jednak standardem jest to, że wielu podróżnych
Polacy od kilku lat coraz chętniej wypoczywają poza granajczęściej kilka dni przed wyjazdem przypomina sobie
nicami kraju. Trudno się dziwić, nad pięknym rodzimym
o konieczności zawarcia ubezpieczenia i zawierają je jeBałtykiem pogoda w kratkę, a w królestwie faraonów truddynie ci, którym wystarczy czasu.
no czasami o jedną chmurkę. Zmieniły się nie tylko preNa co może liczyć klient kupujący taką polisę? Firmy
ferencje geograficzne spędzania wypoczynku, ale także
ubezpieczeniowe oferują nam pomoc w razie nagłego
jego formy. Leżenie plackiem na hotelowym leżaku to już
wypadku, począwszy od znalezienia lekarza na transdla wielu urlopowiczów prawdziwa nuda. Lubimy aktywny
porcie osoby poszkodowanej do kraju kończąc. Wygowypoczynek i coraz częściej sięgamy po sporty ekstreda? I to jaka. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy daleko od
malne. Miłe, ale ryzykowne. Wiadomo, że podczas wakadomu, lokalny język znamy słabo i mamy pecha. Czarna
cji zdarzają się wypadki. Co wtedy? Czy kupując wycieczrozpacz w samym środku urlopu. Dzięki ubezpieczeniu
kę myślimy o tym niewesołym scenariuszu? Niestety, nie
w podróży zagranicznej mamy bezpośredni dostęp do
zawsze. Pół biedy, jeśli lecimy w daleką podróż z dobrym
usług medycznych - wystarczy jeden telefon do Centrum
biurem turystycznym. Te zazwyczaj już w cenie wyprawy
Operacyjnego ubezpieczyciela. Co więcej, firoferują ubezpieczenie na czas jej trwania. Jeśli
my ubezpieczeniowe pokryją koszty leczenia
jednak wybieramy się gdzieś samodzielnie, Ubezpieczenie
na terenie danego kraju, więc nie musimy niewarto zadbać o to, żeby w razie nieszczęścia wykupują
potrzebnie obciążać kart kredytowych i rujmieć zagwarantowaną pomoc. Najprościej jedynie ci,
nować urlopowego budżetu. Warto pamiętać,
będzie wykupić polisę na okres wyjazdu. którym starczy
że koszty leczenia za granicą nie należą do
Takie produkty oferuje większość towarzystw
czasu
niskich. Jeśli nasz wypadek nie jest groźny,
ubezpieczeniowych działających na naszym
to zazwyczaj możemy kontynuować wypoczynek po
rynku. Koszt zakupu takiego ubezpieczenia nie jest wyudzieleniu nam koniecznej pomocy. Ubezpieczyciele idą
soki, zazwyczaj zamyka się w kwocie kilkudziesięciu lub
nawet dalej – w razie poważniejszych kłopotów obiecują
kilkuset złotych w zależności od zakresu ubezpieczenia.
zaopiekować się na przykład dziećmi czy pomóc w przyPolacy niestety nie są narodem przezornym. Szacunki
jeździe do obcego kraju komuś z rodziny poszkodowarynkowe mówią, że spośród wyjeżdżających na wakacje
nego. Podobne ubezpieczenia można wykupić również
zaledwie kilkanaście procent wykupuje ubezpieczenia.
na podróżowanie po Polsce. Ich zakres siłą rzeczy bęTowarzystwa ubezpieczeniowe potwierdzają, że klienci
dzie mniejszy, ale też może być bardzo pomocny.
mają bardzo niską świadomość tego, co może ich czekać
Oprócz polisy od skutków wypadków możemy także
w podróży. Pocieszające jest natomiast to, że z roku na
zadbać o bardziej prozaiczne kwestie. Jeśli z jakichś
rok rośnie liczba osób wykupujących ubezpieczenia tupowodów losowych nie możemy zrealizować naszych
rystyczne. Ubezpieczyciele liczą na około 30-procentowy
planów, możemy się ubezpieczyć od utraty pieniędzy,
wzrost liczby wykupowanych polis turystycznych co roku.
a przynajmniej ich sporej części. Nie tylko towarzystwa
Krzysztof Kluska – dziennikarz
ubezpieczeniowe, ale i same biura podróży proponują
ekonomiczny (m.in. TVN 24,
klientom takie rozwiązania. Wycieczka za kilka tysięcy
Puls Biznesu, Gazeta Giełdy
złotych, która nie dochodzi do skutku, to spora strata.
Parkiet). Specjalizuje się w
Za dodatkowe kilkadziesiąt do kilkaset złotych możemy liczyć na zwrot większości poniesionych nakładów,
takich dziedzinach jak transport
jeśli z jakichś przyczyn, leżących po naszej stronie, nie
i logistyka, motoryzacja,
dojdzie do wyjazdu. Podobnie ma się sprawa z anulacją
infrastruktura.
biletów lotniczych czy rezerwacji hoteli.
16
MAGnes I Bliski świat
Cztery kluczowe
dziedziny działalności
Grupy Mondial Assistance
Turystyka: sukces e-handlu
Działalność turystyczna stanowi 49% całkowitych obrotów grupy, a wzrost
w tym obszarze wyniósł 12% w porównaniu do roku 2006. Specjalnością
Mondial Assistance jest e-handel, czego wyrazem jest stworzona przez firmę
platforma e-Magin wykorzystywana przez ponad 45 firm lotniczych i biur podróży na całym świecie. Dzięki dynamicznie rosnącej sprzedaży internetowej
e-handel stanowi obecnie niemal 50% globalnej działalności turystycznej Mondial Assistance. W 2007 r. firma podpisała wiele umów z nowymi partnerami,
takimi jak KLM, Malaysia Airlines, Germanwings, Polskie Linie Lotnicze LOT,
Eurostar, VirginBlue, Asia Travel, Priceline oraz Bangkok Airways.
W 2007 r. firma wprowadziła w kilku różnych krajach oferty internetowe typu B2C.
Motoryzacja: szeroki zakres usług dostosowany do
lokalnych potrzeb
Rémi Grenier,
dyrektor naczelny
Grupy Mondial
Assistance ma się
czym pochwalić w
kontekście wyników
firmy za 2007 rok
Na coraz
wyższych
obrotach
Mondial Assistance opublikował wyniki
finansowe za 2007 rok. Obroty firmy na
świecie przekroczyły 1,523 miliarda euro,
co stanowi 11,5% wzrost w stosunku do
udanego poprzedniego roku. Zysk netto
firmy wyniósł 52,5 miliona euro,
a wskaźnik mieszany – 95,6%.
– Mondial Assistance dynamicznie się rozwija
– mówi Rémi Grenier, dyrektor naczelny Grupy
Mondial Assistance – Z roku na rok wprowadzamy
nowe rozwiązania, rozwijamy oferowane naszym
klientom usługi, tak aby zaspokajać rynkowe
zapotrzebowanie w obszarach jak np.
e-handel oraz służba zdrowia, również w krajach
rozwijających się, takich jak Brazylia, Indie, Chiny,
Rosja, a teraz również Meksyk.
Rozwój ten pozwala nam wzmocnić naszą pozycję
jako światowego lidera oraz zrealizować nasze
plany osiągnięcia obrotów na poziomie
2 miliardów euro do roku 2011.
Działalność w zakresie ubezpieczeń samochodowych (pomoc drogowa, gwarancje na urządzenia mechaniczne, e-Pomoc) stanowiła 38% całkowitych obrotów
grupy w roku 2007 przy wzroście wynoszącym 7,7%. W warunkach stagnacji
rynku europejskiego (zaledwie 1% wzrostu) oraz dynamicznego rozwoju na rynkach azjatyckich firma Mondial Assistance utrzymała i wzmocniła swoją pozycję.
W sektorze tym firma zwiększyła również jakość swojej oferty dzięki nowym
rozwiązaniom w zakresie pomocy drogowej i pomocy diagnostycznej podczas
awarii oraz dzięki lepszej adaptacji do lokalnych warunków (np. dedykowana
flota w Indiach, pomoc w odzyskiwaniu utraconych punktów dla kierowców we
Francji).
W roku 2007 firma Mondial Assistance podpisała również nowe umowy z producentami takimi jak Citroën we Francji, Ford w Indiach i Brazylii, Mercedes
i Chrysler w Chinach, Volkswagen w Australii, Mitsubishi w Japonii oraz ostatnio
– Volvo w Indiach.
Opieka zdrowotna: nowe inwestycje
W 2007 r. działalność firmy w zakresie opieki zdrowotnej odnotowała mocny
wzrost wynoszący 19% i stanowiła 8% całkowitych obrotów firmy. Opieka
zdrowotna jest kluczowym elementem strategii rozwoju Grupy Mondial
Assistance. Rynek ten rozwija się w dominującej mierze w wyniku starzenia
się ludności, rosnących obaw klientów związanym ze zdrowiem oraz zmian
w polityce publicznej opieki zdrowotnej.
W 2007 r. firma Mondial Assistance, chcąc stworzyć nowe oferty odpowiadające
potrzebom rynkowym, skoncentrowała się na badaniach i rozwoju oferty. Przykładem jest przejęcie szwajcarskiego Medi24, dzięki któremu Grupa pozyskała dostęp do wiedzy i posiadanych kwalifikacji w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych.
W 2007 r. grupa kontynuowała rozwój oferty zdrowotnej: wykrywanie i badania kontrolne u osób z chorobą Alzheimera, opieka i poradnictwo w zakresie
odżywiania, nadzór i obserwacja terapeutyczna. Komercjalizacja nowych
ofert odbywa się we współpracy z tradycyjnymi partnerami grupy (ubezpieczenia, ubezpieczenia wzajemne i banki) oraz firmami farmaceutycznymi
i operatorami telekomunikacyjnymi.
Assistance domowe
Usługi w zakresie ubezpieczeń domowych oraz inne formy pomocy (nieruchomości, usługi informacyjne, zarządzanie relacjami z klientem) stanowią
5% całkowitych obrotów (24,5% wzrost w stosunku do 2006 r.). Dostrzegając potencjał, Mondial Assistance pracuje obecnie nad wprowadzeniem
i rozwinięciem nowych usług, takie jak diagnostyczna opieka nad nieruchomościami oraz ubezpieczenia odwołanych wydarzeń, których komercjalizacja nastąpi tradycyjnymi kanałami B2B2C.
17
MAGnes I Dialogi
Niepoprawni
i niegrzeczni
Rozmowa z Katarzyną Pakosińską,
żeńskim elementem
Kabaretu Moralnego Niepokoju
Katarzyna Pakosińska (ur. 9 kwietnia 1972 w Milanówku)
- polska artystka kabaretowa, aktorka, konferansjerka, dziennikarka
TV Polonia. Współtwórczyni Kabaretu Moralnego Niepokoju.
Ukończyła Liceum Plastyczne, kierunek Projektowanie i
Wystawiennictwo. Studiowała polonistykę na Uniwersytecie
Warszawskim, gdzie poznała pozostałych członków grupy. Kabaret
powstał w 1996 roku i w tym samym roku zdobył Grand Prix na
XII Przeglądzie Kabaretów PaKA 96 w Krakowie. Wielokrotnie też
występowała z kabaretem w telewizji m.in. w programie pt. Tygodnik
Moralnego Niepokoju.
Ma męża Tomasza i córkę Maję, ur. 26 grudnia 2003.
18
Kto wpadł na pomysł kabaretu?
Jakoś wspólnymi siłami. Dzięki dziekanowi polonistyki
na Uniwersytecie Warszawskim pojawiliśmy się po raz
pierwszy z publicznym występem. Przy okazji którychś
tam Dni Polonistyki chciał, żeby zadziało się coś na wesoło. Tak powstał kabaret i muszę przyznać, że początki
były dość niemrawe. Kto co umiał, to pokazywał, teksty
zaś wcześniej były przez nas publikowane w gazetce
polonistycznej „Podniebienie”. Prywatnie zaś większość
to była grupa przyjaciół.
A jak Pani trafiła do zespołu?
Znałam chłopaków z widzenia. Byłam od nich rok niżej.
Byli to dla mnie „ci z drugiego roku”, którzy przychodzą
po stypendia. Oni z kolei myśleli: „O jaka fajna woźna
w kołnierzyku”. A skąd się nagle pojawiłam w kabarecie?
Przypadkiem byłam w bibliotece i podszedł do mnie Robert Górski, który też przypadkiem był w bibliotece. Jak to
na polonistyce. I mówi: „Słuchaj. Ja wiem, że miałaś jakieś
kontakty z teatrem, a my robimy taką parodię Balladyny,
więc może byś tę Balladynę zagrała”. Na co ja mówię: „No
to zagram”. I tak się zaczęła moja przygoda z zespołem.
Która trwa do dziś i jakby nie patrzeć jest Pani elementem żeńskim stałym. Inne kobiety nie wytrwały.
Wygryzłam je (śmiech). Ale poważnie: nasza praca jest
specyficzna. Z zewnątrz wygląda wszystko fajnie – wyjazdy, spotkania. Czysty lukier. Jednak życie kabareciarza to ciągła trasa. Nie możemy zaplanować tzw. wolnego dnia, bo zawsze coś może wypaść. To nie jest dobry
zawód dla kobiety, zwłaszcza w momencie założenia
rodziny. W ogóle zawsze powtarzam, że to mężczyźni
powinni nas bawić, a nie my ich. Niemniej jakaś dziewczyna w kabarecie musi być. Padło na mnie i nie narzekam, bo lubię to, co robię. Na pewno mnie kosztuje to
więcej niż moich kolegów, którzy mają żony prowadzące
ich dom i wychowujące dzieci. A ja prowadzę dom, wychowuję dzieci i pracuję. Ale dzięki tak wypełnionemu
czasowi, mam energię i czuję, że nie marnuję czasu.
Mówi się o was kabaret literacki. Co to znaczy?
Jak wiadomo, to jest tylko pewna etykietka, która zresztą się przydaje. Zdecydowanie na początku byliśmy
prawdziwym kabaretem literackim. Już tytuł naszego
pierwszego programu o tym świadczy: „Sonata metafizyczno-rozrywkowa, czyli pierwsze winobranie”. Od razu
wiadomo: poloniści, będzie coś ważnego. Program w
całości składał się z tekstów, które zostały wydrukowane
w tomiku, w naszej gazetce polonistycznej. Były to zwykłe wiersze. Do tego były napisane piosenki i monologi.
Całość zaś świadczyła o tym, co nas interesuje: byliśmy
przesiąknięci literaturą, polonistyczną atmosferą…
Muzyka, księżyc i winobranie…
Tak. I to winobranie. Wszystko jak należy.
Tak było na początku. Teraz raczej mówicie prozą i częściej robicie skecze „Przy śmietniku”. Skąd ta zmiana?
Dopadła nas rzeczywistość… i musieliśmy się zmienić.
Doskonale pamiętam nasze pierwsze występy z poetyc-
MAGnes I Dialogi
słusznie jest zagrywać się na superaktora. Tym Większość
bardziej, że większość zawodowych aktorów nie
zawodowych
sprawdza się na scenie kabaretowej. Przegrywają właśnie tym, że mają warsztat. W kabarecie aktorów nie
ważniejsze jest to coś, co sprawia, że publicz- sprawdza
ność to kupi. Ważny też jest duży dystans do się na scenie
siebie, czego jako kobieta musiałam się na- kabaretowej
uczyć. Jasne przecież, że wychodząc na scenę,
chciałam być piękna i subtelna. A tu musiałam zostawić za
sobą jakieś kompleksy, zawstydzenia, które miałam i być
otwarta i śmiała do ludzi. I cieszę się, gdy słyszę, że ludzie
się dobrze bawią. Gdy słyszę komentarze, że mój śmiech
komuś poprawił nastrój. I wtedy sobie mówię: kurcze, a ja
płaczę, że jestem pajacem.
A właśnie. Ten charakterystyczny śmiech nie męczy Pani?
Bardzo. W Polsce często jest tak, że jeśli ktoś jest pogodny, często się uśmiecha, to jest odbierany jako osoba infantylna, niepoważna, niebyt mądra. Cóż, wydaje mi
się, że coś więcej potrafię niż tylko się śmiać.
To wróćmy do kabaretu. Jak pracujecie?
Głównym tekściarzem jest Robert Górski, który robi to
świetnie. W tempie. Reszta zespołu jest dla niego o tyle
inspiracją, że często coś sobie opowiadamy, komentujemy, a Robert siedzi i wpisuje wszystko do swojego
magicznego zeszyciku.
Czyli z czego się śmiejecie, z samych siebie się śmiejecie…
Trochę. Jak każdy normalny człowiek nie lubimy jak ktoś
się z nas śmieje, to sami z siebie jeszcze dajemy radę.
Finansowo chyba też sobie nieźle radzicie?
W tej chwili tak. Mamy swoje 5 minut, które się wydłużyło
i trwa. Za to pierwsze lata były takie, że gdybyśmy nie byli
grupą przyjaciół i gdybyśmy nie lubili tego, co robimy, to byśmy nie przetrwali. Były takie czasy, gdy grało się występ za
kolację. Przychodził np. nasz menadżer i pytał, kto ma wydać
20 złotych. Wtedy wiedzieliśmy, że zarobiliśmy po 3 dychy.
Konkurencja chyba też was nie dotyczy? Chodzi mi
o komercyjny wymiar.
Środowisko kabaretowe jest dość zintegrowane, ale mam
tu na myśli głównie nasze pokolenie kabaretów i starsze.
Wspieramy się wzajemnie, pomagamy sobie. Gdy pojawiły
się pieniądze, pojawiła się też ostra walka, o której słyszy
się w odniesieniu do młodszych kabaretów. W końcu można sporo wygrać, a miejsca na nowe kabarety jest mało.
Macie czasem poczucie wypalenia?
Mieliśmy taki moment po trzech latach nagrywania
„Tygodnika Moralnego Niepokoju”. Co tydzień graliśmy
nowy materiał. U mnie pojawiło się jeszcze wtedy dziecko. Żeby tego było mało, nagrywaliśmy we Wrocławiu.
Robert, który pisał większość tekstów mówił, że miewał
już koszmary nocne, że musi znowu coś napisać.
Jakiś długometrażowy film planujecie?
Nie. Już koledzy próbowali. Z innych grup. A nam jest
dobrze tak jak jest.
Fot. Wojciech Wójtowicz / www.fotoputto.com
kim programem. Wybraliśmy się do Białegostoku. Jestem
na scenie w jakiejś hali sportowej, mówię pierwsze wersje
monologu i widzę taki mętny wzrok publiczności mówiący:
No zróbcie coś! Nie każdy więc ten program kupował i nie
nadawał się on wszędzie. Z czasem udało nam się wyczuwać publiczność, choć po drodze zrobiliśmy pewnie masę
błędów. I może właśnie dlatego, że przez to przeszliśmy,
funkcjonujemy normalnie i do tej pory przetrwaliśmy.
Mieliście jakąś największą wpadkę?
Pamiętam nasz pierwszy występ dla „starej” Polonii
brytyjskiej, która pamiętała jeszcze czasy Hemara.
Takie ogólne ąę. Sama generałowa Anders była obecna. Pojechaliśmy z bardzo dokładnie dopracowanym
programem. Sprawdziliśmy wszystko, by nikogo nie
obrazić. Żeby nie było żadnych błędów, żeby wszystko
dobrze brzmiało, bo to w końcu przyjeżdżają poloniści.
Cóż. Jednak nie sprawdziliśmy wszystkiego i naszym
numerem o kampanii wrześniowej obraziliśmy jakiegoś
pułkownika Stukułkę, który faktycznie był. I wyszło na to,
że nie szanujemy naszych polskich symboli.
Czyli bardzo szybko okazało się, że jesteście kabaretem
niepoprawnym...
…i niegrzecznym. Graliśmy kiedyś na festiwalu kultury
katolickiej w Bochni. Szczerze, to nie wiedzieliśmy, że to
taki festiwal. Wychodzimy na scenę, a tam sami księża
i siostry. Zdrętwiałam i nawet zapowiedziałam, że nie
wychodzę na scenę, bo grałam skecz dotyczący seksu.
Ale jakoś daliśmy radę.
Wpadki to chyba codzienność występów na żywo?
Oczywiście. Zapominanie tekstu na scenie, podrzucanie
sobie tekstu w niewybredny sposób…
Czyli?
Osobą, która absolutnie nie ma cierpliwości i nie lubi,
by cokolwiek się działo źle na scenie, jest Robert Górski
– nasz lider. Najgorzej jest, gdy ktoś zapomni tekstu. Nie
ma wtedy inteligentnego podpowiadania, żeby jakoś nas
naprowadzić dookoła. Robert wypowiada wtedy takie zdanie: „Chciałeś oczywiście powiedzieć…”. I oczywiście cała
publiczność już wie, że kolega czy koleżanka się pomyliła.
A często się gotujecie?
Ja – 100%. Nie ma chyba występu, żeby chłopcy nie
zrobili mi jakiegoś numeru, żebym ja się nie zgotowała.
Ponieważ oni wiedzą, że to lubię, podkręcają mi atmosferę jak tylko mogą.
Na początku byłam przerażona moimi „gotowaniami”.
Ale myślę, że czasem warto sobie trochę zaufać. Ponieważ moje zgotowania są zupełnie naturalne, myślę,
że publiczność czuje, że to nie jest gra. Że potrafię się
bawić tą materią. Publiczność też to kupuje, wciąga
się w tę zabawę, bije brawo. I tak się poddałam. Jeśli
faktycznie się zgotuję na scenie, to nie chowam się w rękaw, tylko faktycznie idę na całość.
Co decyduje o tym, że jest się dobrym kabareciarzem?
Trudne pytanie. Na pewno nie można myśleć, że jest się
bardzo fajnym i śmiesznym. To jest pomyłka. Niekoniecznie
Agata Wiśniewska
19
MAGnes I MA styl
Marantz SC7/SA7 wzmacniacz + CD/SACD.
Razem ok. 10 tys. zł.
Wyrafinowana elektronika
w luksusowym opakowaniu.
Potrzebne są jeszcze
głośniki i kable - 17 tys.
powinno wystarczyć.
20
MAGnes I MA styl
Pięć
przykazań
początkującego
audiofila
Czy jesteście Państwo w stanie
wydać dwie średnie krajowe na
pół metra kabla, aby uczynić
średnicę gęstszą, uwypukloną
albo ekspresywną i jaśniejszą,
eliminując podbarwienia?
Jeżeli obce Wam są podobne
dylematy, oznacza to, że nie
jesteście audiofilami. Załóżmy
jednak, że pragniecie zostać
członkami tej tajemniczej sekty.
Oto pięć zaleceń, jakich musicie
przestrzegać, by wstąpić
na ścieżkę dźwiękowego
oświecenia:
1. Czcij tylko STEREO, bo nie ma
świętości ponad dwa kanały
Audiofil wyznaje jeden dogmat:
stereo. Dwa kanały, odpowiadające
parze uszu reprezentują pierwotną
naturę słuchu. Kanoniczne stereo
jest trójcą: źródło czyli odtwarzacz
CD (nie DVD!) lub/oraz gramofon,
wzmacniacz dwukanałowy plus para
kolumn, uzupełnione kablami. Zakon
obrządku ekstremalnego zwanego
HI-END idzie dalej: tu używa się
dzielonego wzmacniacza (osobno
wzmacniacz i końcówka mocy) a na-
wet dzielonego odtwarzacza (osobno
transport i przetwornik cyfrowo-analogowy). Uwaga: inwestycja w tzw.
kino domowe jest herezją. Co prawda
istnieją urządzenia home cinema,
które mogą się wkupić (bardzo drogo)
w łaski audiofili, ale nie występują
w sklepach wielkopowierzchowych.
2. Neutralność jest drogą prawdy
Korekcja dźwięku to grzech. Na
szczęście wszelkie equalizery, niegdyś cenione „pływające diody”,
dawno wylądowały na śmietnisku
historii. Co prawda wiele wzmacniaczy – nawet tych bardzo kosztownych – posiada dwuzakresową
korekcję barwy tonu (basy i soprany),
ale jest ona odłączana przyciskiem
DIRECT. Najbliższe sercu audiofila
są urządzenia wyposażone tylko
w pokrętło głośności. I o to chodzi.
Barwa i brzmienie, który zapisali na
nośniku artyści, powinny być przekazane wiernie, zgodnie z intencją, bez
sztucznych podbić i przekłamań.
3. Źródłem niechaj będą CD i płyta
winylowa. Reszta od złego
pochodzi.
Standard Compact Disc, wprowadzony na rynek w 1982 r., został
opracowany przez inżynierów osłu-
21
MAGnes I MA styl
Ancient Audio – tak
wygląda hi-end. Ręcznie
wykonane urządzenia z
krakowskiej manufaktury
mają dystrybutora nawet na
Nowej Zelandii. Odtwarzacz
z dyskiem kładzionym
na napędzie, granitowe
obudowy, lampowe
wzmacniacze mocy osobno
na każdy kanał oraz potężne
kolumny. Całość ok. 100 tys.
złotych + 15 tys. na kable.
Okazja, bo na sztandarowy
system Wing trzeba wydać
ok. 200 tys. euro.
chanych z techniką analogową.
Do dziś zapewnia
optymalną jakość
dla nośnika cyfrowego – zakres
przenoszonych
częstotliwości
i dynamiki
przekracza wymagania
ludzkiego
ucha.
Ortodoksyjni audiofile będą jednak faworyzować
muzykę zaklętą w rowkach winylowej płyty. Tam bowiem mieszka ten
sam duch, który wydobywa dźwięk
z ze strun fortepianu
Górna granica i krtani śpiewaka.
cenowa w
MP3 i inne formaty
komputerowe są poza
zasadzie nie
dyskusją – nadają się
istnieje
wyłącznie do słuchania podczas spaceru. Nie należy też
ulegać pokusie użycia odtwarzacza
DVD, który „czyta wszystko”. Oczy-
wiście istnieją wyjątki, ale zakłada
się, że DVD player musi kosztować
2-3 razy więcej niż odtwarzacz CD,
by mu dorównać brzmieniowo. Ledwie przyzwoite „cedeki” zaczynają
się od ok. 1000 zł.
4. Wybaczcie tym, którzy „nie
słyszą różnicy”, albowiem nie
wiedzą co słyszą
Niewierni często uciekają się do
sakramentalnej wymówki „i tak nie
usłyszę różnicy”. Wystarczy jednak
przesłuchać swoją ulubioną piosenkę na koreańskiej miniwieży za
399 zł, a następnie na dowolnym
dzielonym zestawie stereo. Różnicę usłyszy każdy. Istotnym problemem jest, ile zechce za tę różnicę
zapłacić.
22
Stosując się do tych podstawowych
przykazań możecie się Państwo
aspirować do grona początkujących
audiofilów. Koszt inicjacji oscyluje
w granicach 3-5 tys. złotych. Górna
granica w zasadzie nie istnieje. Na
koniec jeszcze jeden warunek, tak
elementarny, że aż oczywisty: trzeba kochać muzykę. Bez tego cała
zabawa traci sens i nieuchronnie
ciąży w stronę pospolitego snobizmu.
Wojciech Kwilecki
Fot. Audio Klan, Ancient Audio
5. Szanuj audiofilskie rytuały, gdyż
są one ścieżką oświecenia
Pod żadnym pozorem nie należy
ignorować kabli: sygnałowych
i głośnikowych. Każdy dzielony
zestaw jest wrażliwy na przewody
– zwykły drut za 10 zł z MediaMarktu zniweczy jego potencjał.
Po wtóre: uwaga na prąd. To z niego ulepiona jest muzyka. Pewien
zamożny Amerykanin podciągnął
z
elektrowni
Yamaha PianoCraft –
srebrzone kable
najtańsza przepustka
prosto do swego
do audiofilskiego
zestawu. Tylko
przedszkola. Za
najczystsza
niespełna 2000 zł
energia
mogła
dostajemy kompletny,
wydobyć z jego
funkcjonalny system.
wyrafinowanych
Brzmienie neutralne
urządzeń
pełi naturalne – trzeba
nię możliwości.
jednak dokupić
lepsze kable.
W skromniejszym wymiarze można użyć kondycjonera sieciowego
– obok poprawy brzmienia, chroni
on delikatne obwody urządzeń.
Kolumny należy ustawić zgodnie
z kanonem – na planie pokoju
powinny stanowić trójkąt równoramienny z głową słuchacza jako
jednym z wierzchołków. Głośniki
wysokotonowe (tweetery) powinny
się znaleźć na wysokości uszu,
gdyż wysokie dźwięki rozchodzą
się kierunkowo. Pokój również
jest elementem zestawu – jakże
często niedocenianym. Właściwe
umieszczenie kolumn względem
ścian oraz wytłumienie pomieszczenia (dywan, zasłony) będzie
zapobiegać odbiciom dźwięku,
szkodliwym dla jakości odsłuchu.
Zalecane jest także postawienie
głośników na solidnych podstawkach obciążonych piaskiem lub
ołowianym śrutem – zapewnia to
precyzję basów.
MAGnes I Kawa pod ławę
Czy została we mnie Wieliczka?
Artur Andrus
Na potrzeby tego tekstu wymyśliłem nowe porzekadło ludowe: „Dopóty Polak za granicą, dopóki go nie chwycą”.
Ale to by oznaczało, że chcę pisać głównie o zjawiskach
patologicznych typu: przestępcy fałszujący numery silników samochodowych, nasi mafiozi ukrywający się w przebraniu sprzedawców lodów we włoskich kurortach, byli
politycy miesiącami wynajmujący pokoje w hotelach na
Słowacji, czy biznesmeni nagle wypływający w czteroletnie
rejsy dookoła świata swoimi luksusowymi jachtami (czasem rejs bywa krótszy, jeśli w jego trakcie odbędą się wybory do parlamentu i zmieni się minister sprawiedliwości).
Tymczasem tak naprawdę to jednak margines. W dosłownym i przenośnym znaczeniu tego słowa. Większość z nas
wyjeżdżających za granicę nie ucieka przed organami ścigania. Jeździmy popracować, wypocząć, zwiedzić.
Sprawdziłem istniejące już wcześniej powiedzenia, porzekadła, złote myśli i zastanowiłem się, jak pasują one
do nas współcześnie. „Polak, Węgier dwa bratanki i do
szabli, i do szklanki” – pasuje. Ograniczyło się znaczenie
szabli, ale z kolei więzów krwi w aspekcie „szklanki” nie
zawężamy już tylko do Węgrów. Od czasu, kiedy swobodnie poruszamy się po świecie, „spokrewniliśmy się”
z większością nacji świata. „Polak głodny, to zły” – pasuje.
Ale jak już ma coś do zjedzenia, to się uspokaja. Natomiast nie wszyscy tak mają. Jakiś czas temu w gazecie
znalazłem informację o pewnym Niemcu, który został pozwany do sądu przez pracownicę monachijskiego baru za
to, że rzucił w nią kebabem. Z czegoś był niezadowolony
i tak te swoje emocje wyraził. Niemiecki sąd odrzucił pozew, nie przyznał pracownicy baru odszkodowania, bo po
pierwsze uchyliła się i nie trafił, po drugie „nie ma dostatecznych dowodów na to, że klient nazwał kobietę »głupią
krową« i w związku z tym rzucając kebabem oskarżony
nie pogwałcił ludzkiej godności ani honoru” (autentyk!).
Agresję wyładowujemy w ojczyźnie. Mam przed sobą drugi wycinek prasowy, z „Dziennika Polskiego”: „Roztrzęsiona turystka z Niemiec zgłosiła napaść i... pogryzienie, którego miała się dopuścić kobieta sprzedająca wejściówki
do Tatrzańskiego Parku Narodowego”. Panie pokłóciły
się, poszarpały i nasza dziabnęła tamtą w rękę. Podobno
po tym zdarzeniu proponowano, żeby bileterkę przenieść
z Zakopanego do Krakowa i zaangażować do uspokajania rozrabiających angielskich pseudoturystów. Podobno
się nie zgodziła ze względów patriotycznych, bo wpić się
zębami w Anglika, to nie to samo co ugryźć Niemkę.
Za granicą jesteśmy grzeczni. Czasem aż za bardzo. Zaskoczone zachodnioeuropejskie kobiety próbują jakoś
wyrwać dłoń, na której zostawiamy naszą polską, męską
florę bakteryjną podczas pocałunku na powitanie. Starsza pani, która chce wysiąść na najbliższym przystanku
autobusowym nie może sobie poradzić z kulturalnym
Polakiem, który nie wiadomo dlaczego ciągle sadza ją
w fotelu mówiąc „Ty siedzi tu stara kobieta zmęczony!”
O, przepraszam… „Polacy nie gęsi i swój język angielski
mają”. Przynajmniej według statystyk
coraz więcej z nas wyjeżdżając za gra- Tęsknota
nicę, posługuje się językiem obcym. Co za krajem,
prawda nie zawsze tym, którym mówi się gościnność,
w kraju, do którego jedziemy, ale zawsze
nierzucanie
to postęp.
Wyjeżdżając tęsknimy. Ja właściwie już mięsem to cechy,
w drugim dniu pobytu za granicą zaczy- które Polaków
nam pisać patriotyczne wiersze. Doskonale wyróżniają
rozumiem moich starszych kolegów: Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego. Kiedy wyjechałem
na trwającą pięć dni emigrację zarobkową do Szwecji, napisałem „Wiersz o ważnych pytaniach, które autor zadawał
sobie podczas trwającej pięć dni emigracji do Szwecji”:
Spacerując po szwedzkich ulicach
Z przyjacielem – północnym chłodem,
Pytam: - Ile z blasku księżyca
Emigruje razem z narodem?
Które wiatry do mnie należą
Z tych wiejących w najdalszej dali?
Czy są jeszcze tacy, co wierzą
W święte prawo do morskiej fali?
Czy po skandynawskich uliczkach
Winien stąpać Polak – katolik?
Czy została we mnie Wieliczka?
Ile we mnie z Wieliczki soli?
Dokąd gnam z podróżną torbą
Przyjaciółko Poniewierko?
Ile tu kosztuje Volvo
Ze skórzaną tapicerką?
Tęsknota za krajem, gościnność, elegancja, nierzucanie
mięsem (zwłaszcza kebabem), powściągliwość – to są
cechy, które nas, Polaków wyróżniają za granicą. No
i jeszcze może to, że zawsze poruszamy się parami. Bo
jeden potrafi pisać, drugi czytać. Albo jeden wie dokąd
iść, drugi wie jak wracać. Albo jeden pilnuje tego, czego
drugi ma dopilnować. Albo po prostu mają jeden sprawny rządowy samolot.
Autor jest dziennikarzem,
poetą, autorem tekstów
piosenek, artystą kabaretowym,
konferansjerem. Od 1994 r.
współpracuje z Programem III
Polskiego Radia. Od 2005 r.
jest stałym gościem „Szkła
kontaktowego” TVN24.
23
Gadżetomania
Niech moc będzie z Tobą... zawsze
Free Loader – portable solar energy
Przenośny odtwarzacz DVD NU WDR700
On − środek lasu, cały dzień z aparatem w ręku czeka na
idealne ujęcie. Ona − beskidzkie pasmo gór, rozmawia
przez telefon, od tej rozmowy wiele zależy. Z pozoru
nic ich nie łączy, jednak i jednemu i drugiemu w decydującym momencie… padnie bateria. Co zrobią? Nic,
bo co mogliby zrobić? Nawet gdyby mieli przy sobie
ładowarkę, to i tak jej nigdzie nie podłączą. No chyba,
że mają przy sobie… ładowarkę słoneczną. Ten zmyślny
wynalazek niejednemu już pomógł wyjść z opresji. Dzięki
dołączonemu zestawowi końcówek ładowarkę można
bez problemu podłączyć do większości dostępnych na
rynku telefonów komórkowych, aparatów cyfrowych,
kamer, dyktafonów, palmtopów czy konsol do gier.
Ładowarka słoneczna umożliwia doładowanie każdego
z tych urządzeń wykorzystując do tego jedynie energię
słoneczną, bądź moc płynącą z innego urządzenia za
pośrednictwem portu USB. Może także bez problemu
pełnić rolę zapasowej baterii. Teraz możesz mieć pewność, że moc będzie zawsze z Tobą, a na pewno wtedy,
gdy najbardziej tego potrzebujesz.
Na wyjazd urlopowy bądź biznesowy warto zawczasu
przygotować się na ewentualną nudę, np. zabierając
przenośny odtwarzacz DVD firmy NU World. Dzięki niemu każda wolna chwila może się przemienić w okazję do
nadrobienia filmowych zaległości. Cienki, lekki, poręczny, a przy tym o bardzo szerokiej palecie możliwości. Na
7-calowym monitorze można oglądać nie tylko filmy, ale
i zdjęcia – z płyty bądź przeniesione na karcie pamięci
SD czy MMC. W zestawie dołączono torbę umożliwiającą montaż odtwarzacza na zagłówku w samochodzie.
Idealne rozwiązanie dla podróżujących z dziećmi −
puszczasz bajkę i masz z głowy pytania w stylu „daleko
jeszcze?”.
Cena: 149,95 PLN
Okiem Parucha
redaguje Inspektor Gadżet
Cena: 699,95 PLN

Podobne dokumenty