Magnes 2 - Mondial Assistance
Transkrypt
Magnes 2 - Mondial Assistance
magnes Kwartalnik 2 / 2008 PRYWATNA S£U¯BA ZDROWIA W NATARCIU roœnie znaczenie assistance medycznego Mistrzowie karetek Artur Andrus: Polak nie taki z³y za granic¹ Katarzyna Pakosiñska: Niegrzeczna i niepoprawna 4 Krótko i na temat Kajakiem przepłynąć Atlantyk Pasażerowie linii lotniczych Iberia pod skrzydłami Mondial Assistance 6 Ekspertyza 8 Magnes numeru Dodatkowe polisy to konieczność Perspektywy ubezpieczeń zdrowotnych 12 Z profilu 14 Mocna asysta 16 Bez komentarza 17 Bliski świat 18 Dialogi 20 MA styl 23 Kawa pod ławę 24 Gadżetomania Lekarze bez granic Wielka flota zjednoczonych sił Krzysztof Kluska: Turystyka bez niepotrzebnego dreszczyku Katarzyna Pakosińska: Niepoprawni i niegrzeczni Pięć przykazań początkującego audiofila Artur Andrus: Czy została we mnie Wieliczka? Okiem Parucha MAGnes Kwartalnik Mondial Assistance Na coraz wyższych obrotach Wydawca: Mondial Assistance, ul. Domaniewska 50B, 02-672 Warszawa, (022) 522 25 00, [email protected] Redakcja i realizacja: MG.Advertising, [email protected]. Foto na okładce: archiwum Mondial Assistance Polacy odpoczywają najdłużej Szanowni Państwo! Kwestia lecznictwa w Polsce jest, mówiąc delikatnie, sprawą nieco kłopotliwą. Każdy z nas na własnej skórze może doświadczać tego, jak funkcjonuje państwowa służba zdrowia. I oczywiście, nie można powiedzieć, że cały system działa w sposób niewłaściwy, niemniej jednak jest on daleki od doskonałości. Niedostatki służby zdrowia najbardziej uderzają w najstarszą grupę pacjentów, która – w związku z ogólnym trendem starzenia się społeczeństwa – stale się powiększa. Jest to też grupa, która w niewielkim stopniu korzysta z prywatnych przychodni czy usług assistance. Dlatego firmy z tego segmentu poszerzają swoją ofertę, kierując ją także do starszych pacjentów. Oczywistością jest, że prywatna służba zdrowia nie będzie w stanie przejąć całego zdrowotnego systemu lecznictwa w Polsce. Przykłady z Europy pokazują jednak, że państwowa i prywatna służba zdrowia może działać ze sobą w symbiozie. W Polsce ten trend już jest zauważalny. Assistance, jako wartość dodana do wielu nowoczesnych usług, świetnie się w tym odnajduje, zapewniając pomoc medyczną w szybki i profesjonalny sposób. Zapraszamy do lektury. Redakcja MAGnes I Krótko i na temat Paweł Napierała układa się do snu w swoim kajaku Kajakiem przepłynąć Atlantyk postanowił Paweł Napierała, a my postanowiliśmy mu w tym pomóc Wyprawa rozpoczyna się w styczniu 2009 r. W czasie trwającej przez 3 miesiące podróży pokona 4500 km oceanu. Trasa biegnie wzdłuż równika od portu San Pedro na Wybrzeżu Kości Słoniowej do Recife w Brazylii. Jeśli pamiętają Państwo film „Cast Away – Poza światem”, możecie wyobrazić sobie, co może czekać go podczas wyprawy. Aby jednak zostały mu tylko niezapomniane wrażenia, w czasie całej wyprawy będziemy pozostawać z nim w kontakcie, reagując na wszelkie kryzysy i nieprzewidziane zdarzenia. Paweł Napierała jest pierwszym Polakiem, który podejmie się tego wyzwania. Jego wcześniejsze doświadczenia wskazują na to, że w czasie samotnej, ekstremalnej eskapady ważne są wyłącznie dwie rzeczy – solidne przygotowanie oraz pewność, że może liczyć na sprawdzonego partnera, który w każdej chwili pospieszy z pomocą. 4 Stąd decyzja o współpracy z Mondial Assistance. Firma ma ogromne doświadczenie i co więcej, możliwości udzielenia pomocy niezależnie od miejsca wystąpienia zdarzenia – czy to środek oceanu, czy centrum wielkiego miasta. Konsultanci udzielają wsparcia na morzu, lądzie i pokładzie samolotu. Wystarczy jeden telefon, aby uruchomić procedurę assistance. W punkcie startu wyprawy pana Pawła i w porcie docelowym Mondial Assistance posiada 25 współpracujących placówek medycznych. Dodatkowym wsparciem w Brazylii będzie oddział Mondial Assistance. Paweł Napierała w czasie wyprawy będzie miał ze sobą telefon satelitarny. Dzwoniąc pod specjalnie przygotowany numer telefonu, otrzyma natychmiastowe połączenie. Aż 80% telefonów jest odbieranych w czasie krótszym niż 6 sekund! Tam, dzięki głosowej obsłudze, zostanie połączony z odpowiednią platformą, np. w razie problemów ze zdrowiem otrzyma połączenie z lekarzem pracującym na platformie medycznej. Ten, w zależności od rodzaju problemu, udzieli mu konsultacji medycznej, a w przypadku zagrożenia zdrowia zorganizuje pomoc i transport medyczny do najbliższej placówki specjalizującej się w danej dolegliwości. To nasze zabezpieczenie. Wierzymy jednak – i tego panu Pawłowi życzymy – że nie będzie musiał nigdy z niego skorzystać! MAGnes I Krótko i na temat Polacy odpoczywają najdłużej Pasażerowie linii lotniczych Iberia pod skrzydłami Mondial Assistance Mondial Assistance uruchamia sprzedaż ubezpieczeń turystycznych na stronie internetowej Iberii. Nawiązując współpracę z największą hiszpańską linią lotniczą, firma kontynuuje strategię zakładającą zwiększenie sprzedaży polis oferowanych w formule direct oraz rozwój grona partnerów biznesowych z sektora przewozów lotniczych, do których należą już m.in. PLL LOT, Ryanair, EasyJet, ClickAir, Aer Lingus, Delta Airlines, US Airlines, Volareweb i Germanwings. Od początku września tego roku wraz z biletem lotniczym pasażerowie Iberii mogą otrzymać polisę obejmującą: koszty leczenia oraz usługi assistance, ryzyko utraty bagażu podróżnego, koszty anulowania biletu lotniczego, odpowiedzialności cywilnej za szkody na osobie i rzeczy oraz koszty następstw nieszczęśliwych wypadków. Iberia jest jednym z czterech największych przewoźników lotniczych w Europie. Jej flota, składająca się z ponad 150 samolotów, obsługuje 108 połączeń w 44 krajach świata. W Polsce obsługuje międzynarodowe połączenia z Krakowa i Warszawy. – Z analiz ubezpieczeń turystycznych wykupionych w Mondial Assistance na czas wakacji wynika, że Hiszpania to tego lata jeden z najpopularniejszych kierunków turystycznych Europejczyków. Wierzymy, że pasażerowie korzystający z usług największego przewoźnika lotniczego tego kraju będą mogli podróżować jeszcze bardziej komfortowo, dzięki opiece naszej firmy – mówi Tomasz Frączek, prezes Mondial Assistance. Polacy coraz chętniej wyjeżdżają za granicę. Każde z miejsc wymaga innego traktowania. W każdym z nich bowiem czekają na ubezpieczonych inne problemy, sytuacje czy warunki. Chcąc zapewnić naszym klientom skuteczną pomoc, analizujemy wszystkie wypadki. Dodatkowo sprawdzamy preferowane destynacje, próbujemy przewidzieć plany urlopowe Polaków. Pomaga nam to przygotować jak najpełniej odpowiadającą na potrzeby naszych klientów ofertę wakacyjną. Na podstawie analizy ponad 418 tys. ubezpieczeń turystycznych wykupionych na czas wakacji Mondial Assistance stworzył ranking urlopowych lotów Europejczyków. Miejscem przeznaczenia ponad ¼ wszystkich zaplanowanych lotów jest Hiszpania. Na kolejnych miejscach w rankingu znalazły się: Włochy (14,1% lotów), Wielka Brytania (13,8%), Francja (9,4%), Irlandia (4,6%) i Portugalia (4,3%). Przeciętne wakacje Europejczyków trwały 10 dni. Rekordzistami w odpoczywaniu byli Polacy – 13,8 dnia, Francuzi – 13 dni i Holendrzy – 11,9 dnia. Najbardziej pracowici natomiast byli Szwedzi, którzy zaplanowali zaledwie 8 dni wakacji, Brytyjczycy – 8,3 dnia, Portugalczycy i Hiszpanie – 9 dni. W tym roku dla podróżnych na całym świecie Grupa Mondial Assistance przygotowała liczne warianty ubezpieczeń. Hitem okazała się polisa dla wielbicieli wina – Elvia Degustator, oferta dla enoturystów, czyli osób, które podróżują szlakiem winnic. Bezsprzecznie to był tegoroczny przebój marki Elvia. Jaki będzie przyszły? Teraz po zakończeniu wakacji analizujemy trendy i próbujemy przewidzieć zachowania beneficjentów naszych usług. 5 MAGnes I Ekspertyza Dodatkowe polisy to konieczność Rozmowa z Xenią Kruszewską, redaktorem naczelnym „Zdrowie Direct” Czy rzeczywiście ten publiczny system nie daje nam dobrej opieki? Z jakością pomocy medycznej nie jest tak fatalnie, jak nam się wydaje. Ta źle oceniana służba zdrowia spowodowała, że przeciętna dalsza długość trwania życia dla osoby w wieku 60 lat wynosiła w 2005 r. 17,5 roku dla mężczyzn, a dla kobiet 22,6 roku. Jeszcze w 1995 r. było to odpowiednio 15,8 i 20,5 roku. Czyli na przestrzeni zaledwie 10 lat wzrosła o 2 lata. Dzięki pracy ludzi w wielu dziedzinach medycyny możemy leczyć się tak, jak leczy się w najbogatszych krajach. A musimy pamiętać, że nie ma niestety państwa, w którym system publiczny byłby w stanie pokryć całość wydatków związanych z ochroną zdrowia swoich obywateli. We wszystkich krajach rozwiniętych istotną rolę odgrywają prywatne ubezpieczenia zdrowotne gwarantujące usługi niedostępne w systemie publicznym lub oferujące wyższą jakość i brak okresu oczekiwania do niezbędnych usług medycznych, porad lekarskich czy operacji. W Polsce będzie podobnie. Xenia Kruszewska jest prezesem V Capital, która zarządza stroną „Zdrowie Direct”, porównującej oferty ubezpieczeń zdrowotnych. Z wykształcenia jest lekarzem. Ukończyła Akademię Medyczną w Warszawie, ma specjalizację z chorób wewnętrznych. Od 1999 r. związana z branżą ubezpieczeniową, była m.in. prezesem Hestia Zdrowie, prezesem firmy brokerskiej Brocare czy dyrektorem departamentu ubezpieczeń zdrowotnych w Signal Iduna. 6 Czyli musimy zacząć płacić za leczenie? Już to przecież robimy! Według danych GUS, obowiązkową składkę zdrowotną płaci w Polsce około 11,5 mln pracowników najemnych i 2,9 mln osób prowadzących działalność gospodarczą. Z planu finansowego NFZ wynika, że w 2008 r. ma do niego trafić 47 mld zł. Zapominamy zwykle, że jedynie 14% tej składki pochodzi bezpośrednio z naszej kieszeni, czyli jest rzeczywistym podatkiem zdrowotnym, pozostałe 86% jest schowane w podatku dochodowym. 9% to podstawa wymiaru składki, z czego 7,75% odliczamy od podatku MAGnes I Ekspertyza dochodowego, pozostałe 1,25% płacimy sami. W dużym uproszczeniu płacimy na publiczną służbę zdrowia z własnej kieszeni ok. 35 zł miesięcznie. A ile płacimy na prywatną służbę zdrowia i leki? Już w 2006 r. GUS policzył, że przeciętne miesięczne wydatki na osobę na zdrowie to 36,57 zł miesięcznie, kwoty te stale rosną, od 2004 r. wzrosły o ponad Z jakością 50%. Polska jest pomocy obecnie na czomedycznej nie łowym miejscu jest tak fatalnie, w Unii Europejskiej, gdzie udział wydatjak nam się ków prywatnych wydaje w finansowaniu służby zdrowia jest tak wysoki. Z danych OECD wynika, że dla Polski wskaźnik ten wynosił w 2007 r. blisko 38% wszystkich wydatków na zdrowie. Wyższy jest tylko w Grecji - 57%. A już np. w Czechach to tylko 11%, a w Niemczech 23%. Z Diagnozy Społecznej 2007 wynika, że aż 34,15% polskich domów gromadzi oszczędności na pokrycie kosztów leczenia. A według prognoz w 2008 r. globalnie wydatki prywatne zamkną się kwotą ponad 30 mld zł, w tym na same usługi medyczne, wizyty lekarskie, badania diagnostyczne wydamy z własnej kieszeni ponad 10 mld złotych. 7 Foto: Krzysztof Słomka / At Work Skoro i tak sobie radzimy, to po co zmieniać system? Bo wydatki na opiekę zdrowotną będą rosły. To efekt trzech czynników: starzenia się społeczeństwa, postępu technologicznego i wzrostu oczekiwań. Im społeczeństwo starsze, tym więcej wydaje na leczenie. W Polsce już 2030 r. odsetek osób powyżej 60. roku życia, czyli tych najbardziej kosztownych dla opieki zdrowotnej, osiągnie po- łączanym do ubezpieziom 30%. Nakłady Dla klientów na rozwój techno- kupujących prywatne czeń lub oferowanych samodzielnie mają logii medycznej w ubezpieczenie do dyspozycji ten jeciągu ostatnich 5 lat den numer telefonu, wzrosły w Czechach bardzo istotne są dzięki któremu mogą o ponad 120%, w oferowane usługi uzyskać pomoc w sykrajach dużo lepiej „okołomedyczne” tuacjach pogorszenia rozwiniętych techzdrowia, a cała organizacja opieki nologicznie niż Polska, np. w Niemmedycznej jest od razu przekazana czech, o 65%, i są obecnie ponad fachowcom. 12 krotnie wyższe niż w Polsce. By polska medycyna nadążała techJakie tego typu opcje już są w Polnologicznie za medycyną innych sce, a jakich można się jeszcze krajów rozwiniętych, wydatki na spodziewać wraz z rozwojem rynku inwestycje będą musiały wzrosnąć. usług medycznych? Przykładem wzrostu oczekiwań w W tej chwili popularne są typowe stosunku do opieki medycznej jest produkty assistance medycznego, fakt, że w ciągu ostatnich lat silniej czyli wspomniana wyżej infolinia niż w innych grupach społecznych medyczna, transport z i do szpitala, wzrosła liczba korzystających opieka pielęgniarska po pobycie z opieki prywatnie opłacanej wśród w szpitalu, przywiezienie leków czy rolników i mieszkańców małych sprzętu rehabilitacyjnego, organimiast. To jest ważny sygnał zmiany zacja wizyt i badań diagnostyczzachowań i zmiany statusu ekononych. Usługi te na pewno będą się micznego (zwiększania dochodów) rozwijać w kierunku coraz bardziej oraz społecznego (wzrost wykształkompleksowej organizacji usług cenia i oczekiwań). leczniczych i rehabilitacyjnych. W kierunku informowania, przypoCzy to znaczy, że na znaczeniu minania i organizacji badań profizyska serwis oferowany w ramach laktycznych. Selekcji, weryfikacji polis zdrowotnych, np. pomocy i zarządzania konkretnym przypadosobom starszym czy po prostu tym kiem chorobowym, czy i do jakiemającym kłopoty ze zdrowiem? go lekarza się udać w przypadku Jest to pewne. Dla klientów kuwystąpienia określonych objawów, pujących prywatne ubezpieczenie jakie i gdzie badania wykonać. Ze bardzo istotne są oferowane usługi, względu na zmiany demograficzne, „okołomedyczne”. Już teraz widziczyli starzenie się społeczeństwa, my, jak istotne są takie usługi jak będą rozwijały się produkty dedyko24-godzinne infolinie medyczne nie wane osobom w podeszłym wieku. tylko umawiające wizyty lekarskie, lecz przede wszystkim udzielające informacji o zdrowiu, profilaktyce, Mateusz Nowakowski o lekach czy placówkach medycznych. Klienci szukają ponadto polis oferujących typowe usługi assistance, takich jak dowiezienie leków do domu czy opieka po pobycie w szpitalu. Dla osób starszych niezmiernie istotny jest fakt, że dzięki usługom assistance do- MAGnes I Magnes numeru 8 MAGnes I Magnes numeru Perspektywy ubezpieczeń zdrowotnych Opcje pomocy będą zyskiwały na znaczeniu Polisy zdrowotne, dziś dające głównie dostęp do lekarza, będą w najbliższych latach coraz bardziej obudowywane programami assistance. Ich odbiorcami będzie coraz liczniejsza grupa osób samotnych, szczególnie mających w perspektywie ryzyko niesamodzielności z powodu wieku czy chorób. Dodaje, że np. w przypadku jej firmy taki pakiet obejmuje organizację i pokrycie kosztów wizyty lekarskiej czy pielęgniarki, transport medyczny, dostęp do infolinii medycznej, dostawę leków i sprzętu rehabilitacyjnego, opiekę domową po hospitalizacji, pomoc psychologa, opiekę nad dziećmi czy całodobową opiekę pielęgniarki w szpitalu. Rosnące potrzeby – Powszechnie rosnące tempo życia będzie powodowało wzrost zainteresowania tego typu usługami – prognozuje Monika Grabowska-Jaroszyk. Ale to niejedyny element powodujący rozwój poszukiwania sposobu zapewnienia sobie opieki w razie kłopotów ze zdrowiem. Nasze społeczeństwo, podobnie jak w całej UE, starzeje się. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że o ile w 2004 r. w krajach UE 16,5% populacji miało ponad 60 lat, a 4 proc. powyżej 80 lat, to w 2050 roku będzie to już odpowiednio 29,4 i 11%. W Polsce jeszcze tego problemu nie widzimy, bo nowe kraje UE są jeszcze stosunkowo młode (13,6% populacji powyżej 60 roku życia i 2,6% powyżej 80 roku życia). Ale ta struktura zmieni się w ciągu najbliższych czterech dekad diametralnie i te wskaźniki będą wynosić 29,2 i 8,7%. Te osoby będą poszukiwały opieki. Równocześnie będzie rosła liczba osób samotnych. Obecnie już nieco ponad 25% gospodarstw domowych w Polsce jest jednoosobowych. Ale prognozy GUS poka- 9 Foto: archiwum Mondial Assistance Ubezpieczenia realizowane przez ZUS i NFZ szwankują. W coraz większym stopniu możemy mówić o niewydolności systemu i o jego zbliżającym się bankructwie. Wszelkie próby naprawy państwowej służby zdrowia kończą się niepowodzeniem, a jej długi stale rosną. Wiadomo, że ten problem dotyczy przede wszystkim osób starszych. Dlatego alternatywą wydają się być ubezpieczenia proponowane przez firmy prywatne. Obecnie podstawowym walorem polis zdrowotnych lub opcji opieki medycznej dodawanych do innych umów jest dostęp do lekarzy. To się jednak będzie zmieniało i znacznie większą ich zaletą będzie zorganizowanie i pokrycie kosztów pomocy posiadaczom takich polis. Będzie to dotyczyło szczególnie osób starszych, które obok pomocy lekarskiej będą wymagały też zabiegów rehabilitacyjnych, monitoringu ich stanu zdrowia czy pomocy w zwykłych czynnościach życia codziennego. Już teraz towarzystwa ubezpieczeniowe oswajają nas z tego typu usługami, dołączając je np. do polis na życie. – Assistance medyczny jest zawierany jako dodatkowe ubezpieczenie rozszerzające podstawowy zakres grupowych i indywidualnych polis na życie. Podstawową ideą takich programów jest zapewnienie ubezpieczonym natychmiastowej pomocy w razie nieszczęśliwych zdarzeń związanych ze zdrowiem przez 24 godziny na dobę, przez cały tydzień i 365 dni w roku – mówi Monika Grabowska-Jaroszyk z biura rozwoju produktów Warty Życie. MAGnes I Magnes numeru zują, że za 22 lata będzie to już 34% i osoby z tej grupy potencjalnie będą wymagały długoterminowej opieki lub przynajmniej pomocy ze strony osób trzecich. Pierwsze próby Nic więc dziwnego, że wszystkie firmy assistance już teraz myślą o rozwoju swoich usług w tym kierunku. – W ramach tzw. „dependency programmes” (wprawdzie jeszcze nie w Polsce) świadczymy już teraz pomoc osobom starszym, samotnym i chorym, które bez pomocy nie mogą funkcjonować w społeczeństwie. Takie programy mogą dotyczyć wsparcia medycznego, np. telemedycyny czy dostaw sprzętu medycznego, assistance domowego polegającego na dostawie posiłków, opieki medycznej w domu czy wsparciu przy zwykłych czynnościach życia domowego – mówi Tomasz Frączek, prezes Mondial Assistance. Przy tego typu programach wykorzystywane są najnowsze osiągnięcia techniczne pozwalające na szybki kontakt i lokalizację osoby potrzebującej pomocy. – Na świecie prowadzona jest ogromna liczba projektów o tym charakterze. W Polsce pracujemy nad wprowadzeniem tego typu programów, choć w naszym kraju barierą wejścia jest niski poziom zamożności społeczeństwa i brak zainteresowania władz lokalnych wsparciem tego typu działań – dodaje Tomasz Frączek. Bariery w mentalności Rozwojowi prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych nie sprzyjają też rozwiązania systemowe. Kolejne rządy ogłaszają programy ich wprowadzenia, ale na zapowiedziach się kończy. Obecnie menedżerowie towarzystw ubezpieczeniowych liczą, że w perspektywie 2-3 lat ten rynek rozwinie się, ale podobne nadzieje mieli już kilka lat temu. Jednak nawet jeśli takie rozwiązania pojawią się, to pewną barierą – obok wspomnianego już poziomu zamożności – będzie podejście Polaków do zapewniania opieki. Interesujące są szczególnie wyniki specjalnego Eurobarometru poświęconego zdrowiu i opiece. Wynika z niego, że mniej niż przeciętni Europejczycy obawiamy się niesamodzielności, a z drugiej strony wierzymy, że na starość możemy liczyć na dobrą opiekę. Na pytanie, jaki jest najlepszy sposób na zapewnienie pomocy rodzicom, którzy są niesamodzielni, tylko 7% Polaków odpowiedziało, że najlepszą opcją byłaby pomoc prywatnego lub publicznego usługodawcy i 3% odpowiedziało, że najCzy obawiasz się tego, że będziesz zależny od czyjejś pomocy?* lepszym wyjściem będzie przeniesienie się do domu opieki. To najniższe wskaźniki dla wszystkich krajów UE! Najbardziej na pomoc publicznego lub prywatnego usługodawcy liczą Szwedzi (60% wskazań), a z kolei Słoweńcy najbardziej (32% wskazań) w UE rekomendują przenosimy do domu opieki. Najbardziej spośród wszystkich Europejczyków liczymy jednak na pomoc dzieci, które powinny albo mieszkać z rodzicami (59% wskazań – najwięcej w UE), albo przynajmniej odwiedzać ich zapewniając pomoc (27% wskazań – piąty wynik w UE). Jeśli już zgadzamy się na korzystanie z jakiś form płatnej pomocy, to najchętniej obciążylibyśmy tymi kosztami dzieci, jeśli przychody osoby niesamodzielnej byłby niewystarczające (53% wskazań, przy średniej unijnej 48%). Dylematy dostawców Dla instytucji finansowych, które będą chciały wprowadzić różne usługi opieki nad osobami niesamodzielnymi, to ciekawe wyniki. Powstaje na przykład pytanie, czy taka dość popularna w USA usługa „Rent a Daughter, Rent a Son” przyjęłaby się w Polsce? Polega ona na tym, że dochodzący opiekunowie towarzyszą osobom starszym w codziennym życiu, np. na spacerach, ale pomagają też w praniu, sprzątaniu czy przygotowywaniu posiłków. Na razie ze wspomnianego badania Eurobarometru nie wynika, żeby Polacy chętnie wykorzystywali takie usługi. 70% badanych rodaków (najwięcej w UE) w przypadku niesamodzielności najchętniej widziałoby sytuację w której są doglądani przez rodzinę we własnym domu. Nie bardzo wierzymy (48% wskazań), że np. profesjonalny opiekun będzie dobrze zajmował się taką osobą, czym różnimy się od przeciętnej unijnej (61% wskazań na tak). Zagadką jest też kwestia finansowania takiej opieki. Mamy tu dwie opcje. Pierwsza zakłada finansowanie takiej opieki za pomocą specjalnych polis, które dawałaby organizacje i pokrycie kosztów pomocy osobie niesamodzielnej. Jak widać z przytoczonych badań, taka polisa w naszym przypadku mogłaby być w większym stopniu finansowana przez dzieci (a więc kupowana, gdy beneficjent jest już starszy), niż przez samych zainteresowanych, w czasie ich aktywności zawodowej. Druga zakłada pozyskanie kapitału na opiekę np. dzięki hipotece odwróconej, czyli pożyczce udzielonej przez bank pod zastaw domu czy mieszkania. Wydaje się, że większą popularność w Polsce może zdobyć to pierwsze rozwiązanie, bo Polacy Czy myślisz, że w przyszłości będziesz miał dobrą opiekę, gdy będziesz tego potrzebował?* * W każdym wypadku podano cztery dane: wartość maksymalną, przeciętną unijną, dane dla Polski i wartość minimalną. Źródło: Raport Komisji Europejskiej specjalny Barometr „Zdrowie i długoterminowa opieka w Unii Europejskiej” 10 MAGnes I Magnes numeru Foto: Krzysztof Słomka / At Work Monika GrabowskaJaroszyk z Warty Życie zapewnia, że jej firma oprócz ubezpieczenia oferuje szeroki pakiet assistance medycznego niechętnie widzą możliwość sprzedaży nieruchomości czy pożyczki pod jej zastaw, żeby pokryć koszty opieki. Tylko 19% badanych akceptuje taki pomysł. Jednak przeciętna unijna nie jest dużo wyższa, bo wynosi 25%. Najbardziej skorzy do tego są Słoweńcy (52% wskazań), ale jak pamiętamy, oni też akceptują takie rozwiązanie jak przeniesienie się do domu opieki. Jaki jest najlepszy sposób na zapewnienie sobie pomocy w przypadku braku samodzielności? UE Polska Życie z dziećmi, dzieckiem 30% 59% Usługodawcy publiczni lub prywatni powinni zapewniać opiekę Dzieci powinny odwiedzać rodziców Przeprowadzka do domu opieki 27% 7% 24% 27% 10% 3% Kto powinien finansować długoterminową opiekę nad osobami niesamodzielnymi? One same Małżonek/partner Dzieci, rodzina Inni krewni lub znajomi Ubezpieczyciel z tytułu kupionej wcześniej polisy Rząd lub opieka społeczna UE 48% 19% 18% 2% 15% Polska 35% 22% 24% 1% 7% 32% 27% Źródło: Raport Komisji Europejskiej specjalny Barometr „Zdrowie i długoterminowa opieka w Unii Europejskiej” W polskich warunkach może się jednak zdarzyć, że starsze osoby nie będą miały wyjścia i odwrócona hipoteka będzie jedyną możliwością zapewnienia sobie finansowania opieki czy leczenia. Można zakładać, że większość osób nie zgromadzi na tyle dużo kapitału w innej postaci, żeby potem móc wykupić sobie polisę zapewniającą opiekę na starość. Mateusz Nowakowski To już działa – przykładowe systemy pomocy w domu i opieki nad osobami starszymi Francja, Hiszpania – Telealarm – w domu klienta jest zainstalowane dwumodułowe urządzenie składające się ze stacji bazowej i urządzenia przenośnego. W przypadku konieczności wezwania pomocy osoba naciska guzik ratunkowy i operator platformy assistance nawiązuje z nią kontakt. Jeżeli operator nie może nawiązać łączności (np. z powodu utraty przytomności), na miejsce jest wysyłana pomoc. Często takie systemy współfinansują lub finansują samodządy lokalne. Włochy – Telekardiologia – program dedykowany osobom po operacji serca. Wykorzystuje urządzenia tele-EKG, które w zależności od konfiguracji umożliwia rejestrację zapisu EKG, podłączenie zewnętrznego aparatu do mierzenia ciśnienia, pomiar saturacji (czyli nasycenia krwi tlenem) czy tętna. Urządzenie przekazuje (przez sieć GSM) wyniki badania do lekarza i jeśli są one niepokojące, lekarze z centrum operacyjnego wykonują do pacjenta telefon kontrolny, a w razie konieczności wysyłają karetkę. Szwajcaria – Disease management – program kompleksowej opieki medycznej związany z określoną chorobą wraz z cykliczną obsługą pacjenta w zakresie informacji medycznej. źródło: Mondial Assistance 11 MAGnes I Z profilu Lekarze bez granic Centrum Operacyjne Mondial Assistance (COMA) nigdy nie zasypia. Przez 24 godziny na dobę i 365 dni w roku zapewnia kompleksową pomoc osobom ubezpieczonym. Na całym świecie. Każde ubezpieczenie turystyczne Mondial Assistance zapewnia pełną ochronę ubezpieczeniową bez względu na charakter miejsca, w którym przebywamy. Obowiązuje na sześciu kontynentach, nad morzem, w górach, na wsi i w wielkim mieście. Dlaczego warto je mieć lub zaoferować swoim klientom? Przyjrzyjmy się przykładom wziętym z życia... Wyprawa w góry Kirgistanu Foto: Wojciech Kwilecki Pod koniec lipca 2007 roku do COMA w Warszawie zadzwoniła zdenerwowana matka z prośbą o pomoc dla jej syna. Chłopak wybrał się na wakacyjną samotną wyprawę w dzikie rejony Kirgistanu. Niestety, podczas schodzenia z jednego ze szczytów doznał poważnych urazów. Centrum Operacyjne miało początkowo problem z ustaleniem miejsca pobytu poszkodowanego oraz jego stanu zdrowia. Chłopak kontaktował się tylko z matką przez telefon satelitarny, po czym wyłączał go, oszczędzając baterię. Namierzono go dopiero dzięki... stronie WWW, na której podróżnik opisał swoje plany. W akcję ratowniczą zaangażowany był wóz konny, helikopter i samochód terenowy. W mieście Osh udzielono pomocy medycznej. Okazało się, że 12 jedyny możliwy transport do Polski można wykonać z Turcji. Centrum Operacyjne załatwiło więc wymaganą wizę dla poszkodowanego. Później, już w Polsce, przewieziono go do rodzinnego Bielska-Białej. Guangzhou – Hongkong – Monachium – Warszawa 14 kwietnia 2006 roku do szpitala w miejscowości Guangzhou w Chinach trafiła 48-letnia Polka z z silnymi bólami klatki piersiowej. Diagnoza: zawał ściany dolnej serca. W szpitalu straciła przytomność. COMA w Warszawie otrzymało zgłoszenie od męża kobiety o 2:44 polskiego czasu. O 7:00 pacjentka była już po operacji założenia stentów. Dopiero 18 kwietnia stan pacjentki uznany został za stabilny, a w 5 dni później odłączono respirator. Rozpoczął się proces organizacji repatriacji medycznej. Po konsultacji uznano, że możliwy będzie transport w pozycji leżącej w asyście lekarza na pokładzie samolotu rejsowego. Zorganizowano lot na trasie Hongkong – Monachium – Warszawa zaplanowany na 17 maja, czyli w ponad miesiąc od zdarzenia. Centrum Operacyjne Mondial Assistance w tej jednej sprawie wykonało ponad 320 kontaktów. Wojciech Kwilecki Priorytetem jest dobro chorego rozmowa z dr. Sławomirem Dudko, kierownikiem zespołu lekarzy Mondial Assistance Załóżmy, że miałem wypadek za granicą i jestem „uziemiony”. W jaki sposób możecie mi Państwo pomóc? Nie jesteśmy w stanie obejść jednej rzeczy – pierwszego kontaktu ze służbą zdrowia tam, na miejscu. Wstępnej pomocy udzieli więc panu lekarz, zespół karetki, personel przychodni w miejscu, w którym pan się znalazł. My ustalimy, co się panu przydarzyło dzięki kontaktowi z lokalnym personelem medycznym i wyjaśnimy wszystkie procedury. Zajmiemy się także bezpiecznym transportem pana do najbliższego ośrodka medycznego o właściwym standardzie lub zorganizujemy transport do Polski. Jak dostosowujecie Państwo swoje działania do specyfiki poszczególnych krajów? Wynika to z postawy zdroworozsądkowej. Tam, gdzie mamy do czynienia MAGnes I Z profilu Dr Sławomir Dudko kieruje zespołem medycznym Mondial Assistance z dobrze rozwiniętym systemem ochrony zdrowia, z reguły nie jesteśmy zmuszeni do błyskawicznego reagowania. We Francji, w Niemczech, w Belgii pomoc będzie udzielona w sposób właściwy, wymagany stanem zdrowia chorego. Natomiast sprawa wygląda inaczej, jeżeli ktoś doznał urazu na przykład na Ukrainie, Białorusi – gdzie trzeba sobie samemu kupić antybiotyk w szpitalu – lub znajduje się na małej wysepce w okolicach Dżakarty lub Singapuru. Afryka, Azja i Ameryka Południowa stanowią więc największe wyzwanie? Większość tamtejszych krajów charakteryzuje się ogromnymi różnicami poziomu zamożności. Są tam więc ośrodki na najwyższym poziomie. Z reguły staramy się więc zapewnić transport do takich miejsc, korzystając z bazy danych Marco Polo. Czasami bywa to wyzwaniem. Z jednej strony odległości, bo na przykład samolot w Afryce nie wyleci po zmierzchu albo karetka gdzieś jest wolna od określonej godziny. Z drugiej strony, czasem ujawnia się bariera językowa – np. dialekt azjatycki. Jeśli jednak pacjent trafi w Indiach do szpitala prywatnego, to tamtejszy personel wykształcony jest w Singapurze lub w Wielkiej Brytanii. Wówczas problemów z komunikacją nie ma żadnych. Czy często zdarza się Państwu podejmować decyzje pod presją czasu? Rzadko, ale przybywa takich sytuacji wraz z bogaceniem się społeczeństwa. Więcej osób wyjeżdża w odległe rejony świata, ale także ryzykownie spędza czas, np. uprawiając sporty ekstremalne. Ostatnio mieliśmy przypadek sławnego żeglarza, którego jacht uległ wichurze koło przylądka Horn. Odnaleźliśmy go w Szpitalu Królewskiej Marynarki Wojennej Chile. Decyzje o repatriacji medycznej lub transporcie do ośrodka o wyższej referencyjności bywają trudne, bo pojawia się zwykle presja rodziny, aby pacjenta jak najszybciej przywieźć do Polski – wówczas musimy „popracować” nad żoną, mężem czy matką, tłumacząc, co jest w danej sytuacji najlepsze. Transport nie może być niezależnym elementem ryzyka. Priorytetem jest bowiem zdrowy rozsądek i dobro chorego. Marco Polo – globalny niezbędnik informacji medycznej Marco Polo to baza danych medycznych, niezastąpione narzędzie wspomagające zespół Centrum Operacyjnego Mondial Assistance. Zawiera szczegółowe i stale aktualizowane informacje na temat placówek medycznych w Polsce i na świecie: szpitali, przychodni, firm transportu medycznego, lekarzy specjalistów, grup ratownictwa medycznego itd. Korzystają z niego zespoły medyczne Mondial Assistance niezależnie od kraju i kontynentu. Marco Polo to także międzynarodowy program oceny jednostek medycznych, który powstał w 2003 r., aby wspomagać proces podejmowania decyzji o wyborze właściwej placówki medycznej. Lekarze Grupy Mondial Assistance regularnie odwiedzają ośrodki zdrowia na całym świecie, zbierając informacje na temat jakości świadczonych usług oraz dostępnej infrastruktury. 13 MAGnes I Mocna asysta Doktorzy w akcji, czyli Mariusz Grzelak i Krzysztof Krausse z Luxury Medical Care przed swoimi ambulansami Wielka flota zjednoczonych sił Karetka Mondial Assistance czeka bliżej, niż się spodziewamy 14 Złamanie nogi na nartach w austriackim Zillertalu. Ubezpieczony pacjent dzwoni do Mondial Assistance. Rusza procedura. Czuwający 24 godziny na dobę lekarze z Działu Medycznego MA, po konsultacji z austriackimi kolegami (stan pacjenta, rokowania), podejmują decyzję: samolot albo ambulans. Ten pierwszy środek transportu ma jednak ograniczenia: dostępność miejsc, konieczność oczekiwania, daleki dojazd na lotniska i jeszcze dodatkowy przejazd w Polsce. Gdy nie ma przeciwwskazań do transportu lądowego, karetka może być w drodze już po kilku godzinach od zgłoszenia. W międzyczasie Mondial Assistance przekaże stosowne informacje o wypadku osobom z rodziny pacjenta w kraju. W nowoczesnym, komfortowym ambulansie może podróżować lekarz lub ratownik medyczny – w zależności od po- MAGnes I Mocna asysta trzeby. W szpitalu w Zillertalu, po wykonaniu stosownych zabiegów, pacjent przygotowywany jest do transportu medycznego do kraju. Karetka rusza w drogę powrotną... To typowy scenariusz, realizowany przez Mondial Assistance. Dla bezpieczeństwa klientów firma ściśle współpracuje z firmami przewozowymi z całej Polski. Nie ma znaczenia, czy są to firmy duże, z zagranicznym kapitałem, czy niewielkie, rodzinne. Kryterium jest jedno: profesjonalizm. Poniżej przedstawiamy trzy z nich. Wojciech Kwilecki Pod okiem całego świata: Trans-Med, Kraków Rok założenia – 1999 Współpraca z Mondial Assistance – od 2001 Tabor sanitarny: – 3 szt. volkswagenów T4 w standardzie S (jeden samochód wydzielony wyłącznie dla Mondial Assistance). – 3 szt. polonezów – mercedes sprinter w standardzie S Transport lądowy 2006 – 2007 2007 – 2008* Transport lotniczy 2006 – 2007 2007 – 2008* 36 proc. 57 proc. 9 proc. 31 proc. * prognoza na podstawie danych z I półrocza 2008 r. 170 – tyle karetek liczy flota sanitarna pozostająca w dyspozycji Mondial Assistance 70 – tyle firm świadczy usługi transportu medycznego dla klientów Mondial Assistance Paryska forpoczta: Ambulans Transport Chorych Jerzy Zagrodzki, Nysa Samolotem z Indii: Luxury Medical Care, Warszawa Rok założenia – 1991 Współpraca z Mondial Assistance – od 1992 Tabor sanitarny: – mercedes sprinter – mercedes W124 Rok założenia – 2004 Współpraca z Mondial Assistance – od 2005 Tabor sanitarny: – 5 szt. mercedesów vito – mercedes transporter Firma Jerzego Zagrodzkiego leży na ruchliwym szlaku – tzw. sudeckim. Tędy, przez Czechy i Kudowę Zdrój, wjeżdżają do Polski cudzoziemcy. I niekiedy ulegają wypadkom. Początkowo, dysponując jedną karetką na podwoziu Forda Transita, firma pana Jerzego realizowała zadania zlecone telefonicznie lub faksem z centrali Elvii w Paryżu. Po wizytacji z Francji podpisano stałą umowę. – Wszyscy się wtedy dziwili, że można mieć prywatną karetkę – wspomina właściciel. Obecnie tabor obejmuje dwa wozy: Mercedes Sprinter oraz mniejszy Mercedes W124 – oba w standardzie S, czyli dawnej „R-ki”. Ten pierwszy został zakupiony jako nowy, specjalnie dla klientów Mondial Assistance. - Duży ambulans jest nieporównanie bardziej komfortowy, przestrzenny – przekonuje Jerzy Zagrodzki. Zdarzają się kursy do Włoch, a nawet do Hiszpanii, gdzie pacjent raz odmówił lotu samolotem. Innsbruck, Salzburg – te rejony Austrii znane są już bez mapy. To stamtąd karetka często przywozi do Polski narciarzy z przysłowiową nogą w gipsie. Najtrudniejszy transport: do czeskiego Harrachova. W stronę Czech było sucho, potem nagłe opady pokryły drogi dwumetrową warstwą śniegu. Firma powstała z inicjatywy dwóch lekarzy: ginekologa Mariusza Grzelaka oraz chirurga Krzysztofa Kraussego. Obecnie nie tylko realizuje pełen zakres usług związanych z transportem drogowym, ale także jest brokerem przewozów lotniczych. - Możemy zorganizować lot samolotu sanitarnego do Polski w zasadzie z każdego zakątka świata – informuje dr Mariusz Grzelak. – Ostatnio załatwialiśmy lot z Indii. Firma, na zlecenie operatora assistance, może także wysłać lekarza lub ratownika medycznego, który będzie czuwał przy chorym podczas powrotu samolotem rejsowym. Nowoczesne ambulanse firmy LMC (najstarszy ma 3 lata) stacjonują w Warszawie i w Sosnowcu, zaś w zimowych miesiącach „narciarskich” – także w Austrii. Mercedesy wyposażone są w najnowocześniejsze nosze amerykańskiej firmy Stryker na tzw. lawecie pływającej, zaś podróż pacjentowi umila zestaw DVD z dźwiękiem surround. W razie potrzeby pacjentowi może towarzyszyć lekarz mówiący po angielsku, niemiecku lub hiszpańsku. 15 Foto: Konrad Konstantynowicz Współpraca zaczęła się w 2001 r., gdy Trans-Med dostał zlecenie od firmy Elvia (obecnie Mondial Assistance) na transport medyczny z krakowskiego lotniska Balice do Gliwic. Pacjent, sędzia Sądu Wojewódzkiego, został zabrany prosto z płyty lotniska. Lekarz asystujący przy transporcie był pod wrażeniem załogi karetki. Firmie Stanisława Kwiatkowskiego zaproponowano wtedy stałą umowę z Elvią. Najdalsza repatriacja medyczna: Ateny. Chora psychicznie kobieta nie mogła lecieć samolotem. Dwóch kierowców prowadziło na zmianę, kilkadziesiąt godzin w trasie. Najbardziej prestiżowe zadanie: przewiezienie czeskiego skoczka narciarskiego Jana Mazocha po tragicznym wypadku w Zakopanem w styczniu 2007 r. Karetka TransMedu przewoziła go z Kliniki Neurochirurgii w Krakowie na lotnisko w Balicach. – Cały świat patrzył nam wtedy na ręce – wspomina Stanisław Kwiatkowski. Wzrost liczby transportów medycznych Mondial Assistance MAGnes I Bez komentarza Turystyka bez niepotrzebnego dreszczyku Krzysztof Kluska Zagraniczne wyjazdy urlopowe czy zawodowe, stają się coraz powszechniejsze. Warto więc zadbać o to, aby nic nie przeszkodziło nam w wypoczynku czy interesach. Co jeśli zdarzy się wypadek lub nie będziemy mogli wyjechać z przyczyn od nas niezależnych? Warto pomyśleć o ubezpieczeniu. Na razie jednak standardem jest to, że wielu podróżnych Polacy od kilku lat coraz chętniej wypoczywają poza granajczęściej kilka dni przed wyjazdem przypomina sobie nicami kraju. Trudno się dziwić, nad pięknym rodzimym o konieczności zawarcia ubezpieczenia i zawierają je jeBałtykiem pogoda w kratkę, a w królestwie faraonów truddynie ci, którym wystarczy czasu. no czasami o jedną chmurkę. Zmieniły się nie tylko preNa co może liczyć klient kupujący taką polisę? Firmy ferencje geograficzne spędzania wypoczynku, ale także ubezpieczeniowe oferują nam pomoc w razie nagłego jego formy. Leżenie plackiem na hotelowym leżaku to już wypadku, począwszy od znalezienia lekarza na transdla wielu urlopowiczów prawdziwa nuda. Lubimy aktywny porcie osoby poszkodowanej do kraju kończąc. Wygowypoczynek i coraz częściej sięgamy po sporty ekstreda? I to jaka. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy daleko od malne. Miłe, ale ryzykowne. Wiadomo, że podczas wakadomu, lokalny język znamy słabo i mamy pecha. Czarna cji zdarzają się wypadki. Co wtedy? Czy kupując wycieczrozpacz w samym środku urlopu. Dzięki ubezpieczeniu kę myślimy o tym niewesołym scenariuszu? Niestety, nie w podróży zagranicznej mamy bezpośredni dostęp do zawsze. Pół biedy, jeśli lecimy w daleką podróż z dobrym usług medycznych - wystarczy jeden telefon do Centrum biurem turystycznym. Te zazwyczaj już w cenie wyprawy Operacyjnego ubezpieczyciela. Co więcej, firoferują ubezpieczenie na czas jej trwania. Jeśli my ubezpieczeniowe pokryją koszty leczenia jednak wybieramy się gdzieś samodzielnie, Ubezpieczenie na terenie danego kraju, więc nie musimy niewarto zadbać o to, żeby w razie nieszczęścia wykupują potrzebnie obciążać kart kredytowych i rujmieć zagwarantowaną pomoc. Najprościej jedynie ci, nować urlopowego budżetu. Warto pamiętać, będzie wykupić polisę na okres wyjazdu. którym starczy że koszty leczenia za granicą nie należą do Takie produkty oferuje większość towarzystw czasu niskich. Jeśli nasz wypadek nie jest groźny, ubezpieczeniowych działających na naszym to zazwyczaj możemy kontynuować wypoczynek po rynku. Koszt zakupu takiego ubezpieczenia nie jest wyudzieleniu nam koniecznej pomocy. Ubezpieczyciele idą soki, zazwyczaj zamyka się w kwocie kilkudziesięciu lub nawet dalej – w razie poważniejszych kłopotów obiecują kilkuset złotych w zależności od zakresu ubezpieczenia. zaopiekować się na przykład dziećmi czy pomóc w przyPolacy niestety nie są narodem przezornym. Szacunki jeździe do obcego kraju komuś z rodziny poszkodowarynkowe mówią, że spośród wyjeżdżających na wakacje nego. Podobne ubezpieczenia można wykupić również zaledwie kilkanaście procent wykupuje ubezpieczenia. na podróżowanie po Polsce. Ich zakres siłą rzeczy bęTowarzystwa ubezpieczeniowe potwierdzają, że klienci dzie mniejszy, ale też może być bardzo pomocny. mają bardzo niską świadomość tego, co może ich czekać Oprócz polisy od skutków wypadków możemy także w podróży. Pocieszające jest natomiast to, że z roku na zadbać o bardziej prozaiczne kwestie. Jeśli z jakichś rok rośnie liczba osób wykupujących ubezpieczenia tupowodów losowych nie możemy zrealizować naszych rystyczne. Ubezpieczyciele liczą na około 30-procentowy planów, możemy się ubezpieczyć od utraty pieniędzy, wzrost liczby wykupowanych polis turystycznych co roku. a przynajmniej ich sporej części. Nie tylko towarzystwa Krzysztof Kluska – dziennikarz ubezpieczeniowe, ale i same biura podróży proponują ekonomiczny (m.in. TVN 24, klientom takie rozwiązania. Wycieczka za kilka tysięcy Puls Biznesu, Gazeta Giełdy złotych, która nie dochodzi do skutku, to spora strata. Parkiet). Specjalizuje się w Za dodatkowe kilkadziesiąt do kilkaset złotych możemy liczyć na zwrot większości poniesionych nakładów, takich dziedzinach jak transport jeśli z jakichś przyczyn, leżących po naszej stronie, nie i logistyka, motoryzacja, dojdzie do wyjazdu. Podobnie ma się sprawa z anulacją infrastruktura. biletów lotniczych czy rezerwacji hoteli. 16 MAGnes I Bliski świat Cztery kluczowe dziedziny działalności Grupy Mondial Assistance Turystyka: sukces e-handlu Działalność turystyczna stanowi 49% całkowitych obrotów grupy, a wzrost w tym obszarze wyniósł 12% w porównaniu do roku 2006. Specjalnością Mondial Assistance jest e-handel, czego wyrazem jest stworzona przez firmę platforma e-Magin wykorzystywana przez ponad 45 firm lotniczych i biur podróży na całym świecie. Dzięki dynamicznie rosnącej sprzedaży internetowej e-handel stanowi obecnie niemal 50% globalnej działalności turystycznej Mondial Assistance. W 2007 r. firma podpisała wiele umów z nowymi partnerami, takimi jak KLM, Malaysia Airlines, Germanwings, Polskie Linie Lotnicze LOT, Eurostar, VirginBlue, Asia Travel, Priceline oraz Bangkok Airways. W 2007 r. firma wprowadziła w kilku różnych krajach oferty internetowe typu B2C. Motoryzacja: szeroki zakres usług dostosowany do lokalnych potrzeb Rémi Grenier, dyrektor naczelny Grupy Mondial Assistance ma się czym pochwalić w kontekście wyników firmy za 2007 rok Na coraz wyższych obrotach Mondial Assistance opublikował wyniki finansowe za 2007 rok. Obroty firmy na świecie przekroczyły 1,523 miliarda euro, co stanowi 11,5% wzrost w stosunku do udanego poprzedniego roku. Zysk netto firmy wyniósł 52,5 miliona euro, a wskaźnik mieszany – 95,6%. – Mondial Assistance dynamicznie się rozwija – mówi Rémi Grenier, dyrektor naczelny Grupy Mondial Assistance – Z roku na rok wprowadzamy nowe rozwiązania, rozwijamy oferowane naszym klientom usługi, tak aby zaspokajać rynkowe zapotrzebowanie w obszarach jak np. e-handel oraz służba zdrowia, również w krajach rozwijających się, takich jak Brazylia, Indie, Chiny, Rosja, a teraz również Meksyk. Rozwój ten pozwala nam wzmocnić naszą pozycję jako światowego lidera oraz zrealizować nasze plany osiągnięcia obrotów na poziomie 2 miliardów euro do roku 2011. Działalność w zakresie ubezpieczeń samochodowych (pomoc drogowa, gwarancje na urządzenia mechaniczne, e-Pomoc) stanowiła 38% całkowitych obrotów grupy w roku 2007 przy wzroście wynoszącym 7,7%. W warunkach stagnacji rynku europejskiego (zaledwie 1% wzrostu) oraz dynamicznego rozwoju na rynkach azjatyckich firma Mondial Assistance utrzymała i wzmocniła swoją pozycję. W sektorze tym firma zwiększyła również jakość swojej oferty dzięki nowym rozwiązaniom w zakresie pomocy drogowej i pomocy diagnostycznej podczas awarii oraz dzięki lepszej adaptacji do lokalnych warunków (np. dedykowana flota w Indiach, pomoc w odzyskiwaniu utraconych punktów dla kierowców we Francji). W roku 2007 firma Mondial Assistance podpisała również nowe umowy z producentami takimi jak Citroën we Francji, Ford w Indiach i Brazylii, Mercedes i Chrysler w Chinach, Volkswagen w Australii, Mitsubishi w Japonii oraz ostatnio – Volvo w Indiach. Opieka zdrowotna: nowe inwestycje W 2007 r. działalność firmy w zakresie opieki zdrowotnej odnotowała mocny wzrost wynoszący 19% i stanowiła 8% całkowitych obrotów firmy. Opieka zdrowotna jest kluczowym elementem strategii rozwoju Grupy Mondial Assistance. Rynek ten rozwija się w dominującej mierze w wyniku starzenia się ludności, rosnących obaw klientów związanym ze zdrowiem oraz zmian w polityce publicznej opieki zdrowotnej. W 2007 r. firma Mondial Assistance, chcąc stworzyć nowe oferty odpowiadające potrzebom rynkowym, skoncentrowała się na badaniach i rozwoju oferty. Przykładem jest przejęcie szwajcarskiego Medi24, dzięki któremu Grupa pozyskała dostęp do wiedzy i posiadanych kwalifikacji w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych. W 2007 r. grupa kontynuowała rozwój oferty zdrowotnej: wykrywanie i badania kontrolne u osób z chorobą Alzheimera, opieka i poradnictwo w zakresie odżywiania, nadzór i obserwacja terapeutyczna. Komercjalizacja nowych ofert odbywa się we współpracy z tradycyjnymi partnerami grupy (ubezpieczenia, ubezpieczenia wzajemne i banki) oraz firmami farmaceutycznymi i operatorami telekomunikacyjnymi. Assistance domowe Usługi w zakresie ubezpieczeń domowych oraz inne formy pomocy (nieruchomości, usługi informacyjne, zarządzanie relacjami z klientem) stanowią 5% całkowitych obrotów (24,5% wzrost w stosunku do 2006 r.). Dostrzegając potencjał, Mondial Assistance pracuje obecnie nad wprowadzeniem i rozwinięciem nowych usług, takie jak diagnostyczna opieka nad nieruchomościami oraz ubezpieczenia odwołanych wydarzeń, których komercjalizacja nastąpi tradycyjnymi kanałami B2B2C. 17 MAGnes I Dialogi Niepoprawni i niegrzeczni Rozmowa z Katarzyną Pakosińską, żeńskim elementem Kabaretu Moralnego Niepokoju Katarzyna Pakosińska (ur. 9 kwietnia 1972 w Milanówku) - polska artystka kabaretowa, aktorka, konferansjerka, dziennikarka TV Polonia. Współtwórczyni Kabaretu Moralnego Niepokoju. Ukończyła Liceum Plastyczne, kierunek Projektowanie i Wystawiennictwo. Studiowała polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie poznała pozostałych członków grupy. Kabaret powstał w 1996 roku i w tym samym roku zdobył Grand Prix na XII Przeglądzie Kabaretów PaKA 96 w Krakowie. Wielokrotnie też występowała z kabaretem w telewizji m.in. w programie pt. Tygodnik Moralnego Niepokoju. Ma męża Tomasza i córkę Maję, ur. 26 grudnia 2003. 18 Kto wpadł na pomysł kabaretu? Jakoś wspólnymi siłami. Dzięki dziekanowi polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim pojawiliśmy się po raz pierwszy z publicznym występem. Przy okazji którychś tam Dni Polonistyki chciał, żeby zadziało się coś na wesoło. Tak powstał kabaret i muszę przyznać, że początki były dość niemrawe. Kto co umiał, to pokazywał, teksty zaś wcześniej były przez nas publikowane w gazetce polonistycznej „Podniebienie”. Prywatnie zaś większość to była grupa przyjaciół. A jak Pani trafiła do zespołu? Znałam chłopaków z widzenia. Byłam od nich rok niżej. Byli to dla mnie „ci z drugiego roku”, którzy przychodzą po stypendia. Oni z kolei myśleli: „O jaka fajna woźna w kołnierzyku”. A skąd się nagle pojawiłam w kabarecie? Przypadkiem byłam w bibliotece i podszedł do mnie Robert Górski, który też przypadkiem był w bibliotece. Jak to na polonistyce. I mówi: „Słuchaj. Ja wiem, że miałaś jakieś kontakty z teatrem, a my robimy taką parodię Balladyny, więc może byś tę Balladynę zagrała”. Na co ja mówię: „No to zagram”. I tak się zaczęła moja przygoda z zespołem. Która trwa do dziś i jakby nie patrzeć jest Pani elementem żeńskim stałym. Inne kobiety nie wytrwały. Wygryzłam je (śmiech). Ale poważnie: nasza praca jest specyficzna. Z zewnątrz wygląda wszystko fajnie – wyjazdy, spotkania. Czysty lukier. Jednak życie kabareciarza to ciągła trasa. Nie możemy zaplanować tzw. wolnego dnia, bo zawsze coś może wypaść. To nie jest dobry zawód dla kobiety, zwłaszcza w momencie założenia rodziny. W ogóle zawsze powtarzam, że to mężczyźni powinni nas bawić, a nie my ich. Niemniej jakaś dziewczyna w kabarecie musi być. Padło na mnie i nie narzekam, bo lubię to, co robię. Na pewno mnie kosztuje to więcej niż moich kolegów, którzy mają żony prowadzące ich dom i wychowujące dzieci. A ja prowadzę dom, wychowuję dzieci i pracuję. Ale dzięki tak wypełnionemu czasowi, mam energię i czuję, że nie marnuję czasu. Mówi się o was kabaret literacki. Co to znaczy? Jak wiadomo, to jest tylko pewna etykietka, która zresztą się przydaje. Zdecydowanie na początku byliśmy prawdziwym kabaretem literackim. Już tytuł naszego pierwszego programu o tym świadczy: „Sonata metafizyczno-rozrywkowa, czyli pierwsze winobranie”. Od razu wiadomo: poloniści, będzie coś ważnego. Program w całości składał się z tekstów, które zostały wydrukowane w tomiku, w naszej gazetce polonistycznej. Były to zwykłe wiersze. Do tego były napisane piosenki i monologi. Całość zaś świadczyła o tym, co nas interesuje: byliśmy przesiąknięci literaturą, polonistyczną atmosferą… Muzyka, księżyc i winobranie… Tak. I to winobranie. Wszystko jak należy. Tak było na początku. Teraz raczej mówicie prozą i częściej robicie skecze „Przy śmietniku”. Skąd ta zmiana? Dopadła nas rzeczywistość… i musieliśmy się zmienić. Doskonale pamiętam nasze pierwsze występy z poetyc- MAGnes I Dialogi słusznie jest zagrywać się na superaktora. Tym Większość bardziej, że większość zawodowych aktorów nie zawodowych sprawdza się na scenie kabaretowej. Przegrywają właśnie tym, że mają warsztat. W kabarecie aktorów nie ważniejsze jest to coś, co sprawia, że publicz- sprawdza ność to kupi. Ważny też jest duży dystans do się na scenie siebie, czego jako kobieta musiałam się na- kabaretowej uczyć. Jasne przecież, że wychodząc na scenę, chciałam być piękna i subtelna. A tu musiałam zostawić za sobą jakieś kompleksy, zawstydzenia, które miałam i być otwarta i śmiała do ludzi. I cieszę się, gdy słyszę, że ludzie się dobrze bawią. Gdy słyszę komentarze, że mój śmiech komuś poprawił nastrój. I wtedy sobie mówię: kurcze, a ja płaczę, że jestem pajacem. A właśnie. Ten charakterystyczny śmiech nie męczy Pani? Bardzo. W Polsce często jest tak, że jeśli ktoś jest pogodny, często się uśmiecha, to jest odbierany jako osoba infantylna, niepoważna, niebyt mądra. Cóż, wydaje mi się, że coś więcej potrafię niż tylko się śmiać. To wróćmy do kabaretu. Jak pracujecie? Głównym tekściarzem jest Robert Górski, który robi to świetnie. W tempie. Reszta zespołu jest dla niego o tyle inspiracją, że często coś sobie opowiadamy, komentujemy, a Robert siedzi i wpisuje wszystko do swojego magicznego zeszyciku. Czyli z czego się śmiejecie, z samych siebie się śmiejecie… Trochę. Jak każdy normalny człowiek nie lubimy jak ktoś się z nas śmieje, to sami z siebie jeszcze dajemy radę. Finansowo chyba też sobie nieźle radzicie? W tej chwili tak. Mamy swoje 5 minut, które się wydłużyło i trwa. Za to pierwsze lata były takie, że gdybyśmy nie byli grupą przyjaciół i gdybyśmy nie lubili tego, co robimy, to byśmy nie przetrwali. Były takie czasy, gdy grało się występ za kolację. Przychodził np. nasz menadżer i pytał, kto ma wydać 20 złotych. Wtedy wiedzieliśmy, że zarobiliśmy po 3 dychy. Konkurencja chyba też was nie dotyczy? Chodzi mi o komercyjny wymiar. Środowisko kabaretowe jest dość zintegrowane, ale mam tu na myśli głównie nasze pokolenie kabaretów i starsze. Wspieramy się wzajemnie, pomagamy sobie. Gdy pojawiły się pieniądze, pojawiła się też ostra walka, o której słyszy się w odniesieniu do młodszych kabaretów. W końcu można sporo wygrać, a miejsca na nowe kabarety jest mało. Macie czasem poczucie wypalenia? Mieliśmy taki moment po trzech latach nagrywania „Tygodnika Moralnego Niepokoju”. Co tydzień graliśmy nowy materiał. U mnie pojawiło się jeszcze wtedy dziecko. Żeby tego było mało, nagrywaliśmy we Wrocławiu. Robert, który pisał większość tekstów mówił, że miewał już koszmary nocne, że musi znowu coś napisać. Jakiś długometrażowy film planujecie? Nie. Już koledzy próbowali. Z innych grup. A nam jest dobrze tak jak jest. Fot. Wojciech Wójtowicz / www.fotoputto.com kim programem. Wybraliśmy się do Białegostoku. Jestem na scenie w jakiejś hali sportowej, mówię pierwsze wersje monologu i widzę taki mętny wzrok publiczności mówiący: No zróbcie coś! Nie każdy więc ten program kupował i nie nadawał się on wszędzie. Z czasem udało nam się wyczuwać publiczność, choć po drodze zrobiliśmy pewnie masę błędów. I może właśnie dlatego, że przez to przeszliśmy, funkcjonujemy normalnie i do tej pory przetrwaliśmy. Mieliście jakąś największą wpadkę? Pamiętam nasz pierwszy występ dla „starej” Polonii brytyjskiej, która pamiętała jeszcze czasy Hemara. Takie ogólne ąę. Sama generałowa Anders była obecna. Pojechaliśmy z bardzo dokładnie dopracowanym programem. Sprawdziliśmy wszystko, by nikogo nie obrazić. Żeby nie było żadnych błędów, żeby wszystko dobrze brzmiało, bo to w końcu przyjeżdżają poloniści. Cóż. Jednak nie sprawdziliśmy wszystkiego i naszym numerem o kampanii wrześniowej obraziliśmy jakiegoś pułkownika Stukułkę, który faktycznie był. I wyszło na to, że nie szanujemy naszych polskich symboli. Czyli bardzo szybko okazało się, że jesteście kabaretem niepoprawnym... …i niegrzecznym. Graliśmy kiedyś na festiwalu kultury katolickiej w Bochni. Szczerze, to nie wiedzieliśmy, że to taki festiwal. Wychodzimy na scenę, a tam sami księża i siostry. Zdrętwiałam i nawet zapowiedziałam, że nie wychodzę na scenę, bo grałam skecz dotyczący seksu. Ale jakoś daliśmy radę. Wpadki to chyba codzienność występów na żywo? Oczywiście. Zapominanie tekstu na scenie, podrzucanie sobie tekstu w niewybredny sposób… Czyli? Osobą, która absolutnie nie ma cierpliwości i nie lubi, by cokolwiek się działo źle na scenie, jest Robert Górski – nasz lider. Najgorzej jest, gdy ktoś zapomni tekstu. Nie ma wtedy inteligentnego podpowiadania, żeby jakoś nas naprowadzić dookoła. Robert wypowiada wtedy takie zdanie: „Chciałeś oczywiście powiedzieć…”. I oczywiście cała publiczność już wie, że kolega czy koleżanka się pomyliła. A często się gotujecie? Ja – 100%. Nie ma chyba występu, żeby chłopcy nie zrobili mi jakiegoś numeru, żebym ja się nie zgotowała. Ponieważ oni wiedzą, że to lubię, podkręcają mi atmosferę jak tylko mogą. Na początku byłam przerażona moimi „gotowaniami”. Ale myślę, że czasem warto sobie trochę zaufać. Ponieważ moje zgotowania są zupełnie naturalne, myślę, że publiczność czuje, że to nie jest gra. Że potrafię się bawić tą materią. Publiczność też to kupuje, wciąga się w tę zabawę, bije brawo. I tak się poddałam. Jeśli faktycznie się zgotuję na scenie, to nie chowam się w rękaw, tylko faktycznie idę na całość. Co decyduje o tym, że jest się dobrym kabareciarzem? Trudne pytanie. Na pewno nie można myśleć, że jest się bardzo fajnym i śmiesznym. To jest pomyłka. Niekoniecznie Agata Wiśniewska 19 MAGnes I MA styl Marantz SC7/SA7 wzmacniacz + CD/SACD. Razem ok. 10 tys. zł. Wyrafinowana elektronika w luksusowym opakowaniu. Potrzebne są jeszcze głośniki i kable - 17 tys. powinno wystarczyć. 20 MAGnes I MA styl Pięć przykazań początkującego audiofila Czy jesteście Państwo w stanie wydać dwie średnie krajowe na pół metra kabla, aby uczynić średnicę gęstszą, uwypukloną albo ekspresywną i jaśniejszą, eliminując podbarwienia? Jeżeli obce Wam są podobne dylematy, oznacza to, że nie jesteście audiofilami. Załóżmy jednak, że pragniecie zostać członkami tej tajemniczej sekty. Oto pięć zaleceń, jakich musicie przestrzegać, by wstąpić na ścieżkę dźwiękowego oświecenia: 1. Czcij tylko STEREO, bo nie ma świętości ponad dwa kanały Audiofil wyznaje jeden dogmat: stereo. Dwa kanały, odpowiadające parze uszu reprezentują pierwotną naturę słuchu. Kanoniczne stereo jest trójcą: źródło czyli odtwarzacz CD (nie DVD!) lub/oraz gramofon, wzmacniacz dwukanałowy plus para kolumn, uzupełnione kablami. Zakon obrządku ekstremalnego zwanego HI-END idzie dalej: tu używa się dzielonego wzmacniacza (osobno wzmacniacz i końcówka mocy) a na- wet dzielonego odtwarzacza (osobno transport i przetwornik cyfrowo-analogowy). Uwaga: inwestycja w tzw. kino domowe jest herezją. Co prawda istnieją urządzenia home cinema, które mogą się wkupić (bardzo drogo) w łaski audiofili, ale nie występują w sklepach wielkopowierzchowych. 2. Neutralność jest drogą prawdy Korekcja dźwięku to grzech. Na szczęście wszelkie equalizery, niegdyś cenione „pływające diody”, dawno wylądowały na śmietnisku historii. Co prawda wiele wzmacniaczy – nawet tych bardzo kosztownych – posiada dwuzakresową korekcję barwy tonu (basy i soprany), ale jest ona odłączana przyciskiem DIRECT. Najbliższe sercu audiofila są urządzenia wyposażone tylko w pokrętło głośności. I o to chodzi. Barwa i brzmienie, który zapisali na nośniku artyści, powinny być przekazane wiernie, zgodnie z intencją, bez sztucznych podbić i przekłamań. 3. Źródłem niechaj będą CD i płyta winylowa. Reszta od złego pochodzi. Standard Compact Disc, wprowadzony na rynek w 1982 r., został opracowany przez inżynierów osłu- 21 MAGnes I MA styl Ancient Audio – tak wygląda hi-end. Ręcznie wykonane urządzenia z krakowskiej manufaktury mają dystrybutora nawet na Nowej Zelandii. Odtwarzacz z dyskiem kładzionym na napędzie, granitowe obudowy, lampowe wzmacniacze mocy osobno na każdy kanał oraz potężne kolumny. Całość ok. 100 tys. złotych + 15 tys. na kable. Okazja, bo na sztandarowy system Wing trzeba wydać ok. 200 tys. euro. chanych z techniką analogową. Do dziś zapewnia optymalną jakość dla nośnika cyfrowego – zakres przenoszonych częstotliwości i dynamiki przekracza wymagania ludzkiego ucha. Ortodoksyjni audiofile będą jednak faworyzować muzykę zaklętą w rowkach winylowej płyty. Tam bowiem mieszka ten sam duch, który wydobywa dźwięk z ze strun fortepianu Górna granica i krtani śpiewaka. cenowa w MP3 i inne formaty komputerowe są poza zasadzie nie dyskusją – nadają się istnieje wyłącznie do słuchania podczas spaceru. Nie należy też ulegać pokusie użycia odtwarzacza DVD, który „czyta wszystko”. Oczy- wiście istnieją wyjątki, ale zakłada się, że DVD player musi kosztować 2-3 razy więcej niż odtwarzacz CD, by mu dorównać brzmieniowo. Ledwie przyzwoite „cedeki” zaczynają się od ok. 1000 zł. 4. Wybaczcie tym, którzy „nie słyszą różnicy”, albowiem nie wiedzą co słyszą Niewierni często uciekają się do sakramentalnej wymówki „i tak nie usłyszę różnicy”. Wystarczy jednak przesłuchać swoją ulubioną piosenkę na koreańskiej miniwieży za 399 zł, a następnie na dowolnym dzielonym zestawie stereo. Różnicę usłyszy każdy. Istotnym problemem jest, ile zechce za tę różnicę zapłacić. 22 Stosując się do tych podstawowych przykazań możecie się Państwo aspirować do grona początkujących audiofilów. Koszt inicjacji oscyluje w granicach 3-5 tys. złotych. Górna granica w zasadzie nie istnieje. Na koniec jeszcze jeden warunek, tak elementarny, że aż oczywisty: trzeba kochać muzykę. Bez tego cała zabawa traci sens i nieuchronnie ciąży w stronę pospolitego snobizmu. Wojciech Kwilecki Fot. Audio Klan, Ancient Audio 5. Szanuj audiofilskie rytuały, gdyż są one ścieżką oświecenia Pod żadnym pozorem nie należy ignorować kabli: sygnałowych i głośnikowych. Każdy dzielony zestaw jest wrażliwy na przewody – zwykły drut za 10 zł z MediaMarktu zniweczy jego potencjał. Po wtóre: uwaga na prąd. To z niego ulepiona jest muzyka. Pewien zamożny Amerykanin podciągnął z elektrowni Yamaha PianoCraft – srebrzone kable najtańsza przepustka prosto do swego do audiofilskiego zestawu. Tylko przedszkola. Za najczystsza niespełna 2000 zł energia mogła dostajemy kompletny, wydobyć z jego funkcjonalny system. wyrafinowanych Brzmienie neutralne urządzeń pełi naturalne – trzeba nię możliwości. jednak dokupić lepsze kable. W skromniejszym wymiarze można użyć kondycjonera sieciowego – obok poprawy brzmienia, chroni on delikatne obwody urządzeń. Kolumny należy ustawić zgodnie z kanonem – na planie pokoju powinny stanowić trójkąt równoramienny z głową słuchacza jako jednym z wierzchołków. Głośniki wysokotonowe (tweetery) powinny się znaleźć na wysokości uszu, gdyż wysokie dźwięki rozchodzą się kierunkowo. Pokój również jest elementem zestawu – jakże często niedocenianym. Właściwe umieszczenie kolumn względem ścian oraz wytłumienie pomieszczenia (dywan, zasłony) będzie zapobiegać odbiciom dźwięku, szkodliwym dla jakości odsłuchu. Zalecane jest także postawienie głośników na solidnych podstawkach obciążonych piaskiem lub ołowianym śrutem – zapewnia to precyzję basów. MAGnes I Kawa pod ławę Czy została we mnie Wieliczka? Artur Andrus Na potrzeby tego tekstu wymyśliłem nowe porzekadło ludowe: „Dopóty Polak za granicą, dopóki go nie chwycą”. Ale to by oznaczało, że chcę pisać głównie o zjawiskach patologicznych typu: przestępcy fałszujący numery silników samochodowych, nasi mafiozi ukrywający się w przebraniu sprzedawców lodów we włoskich kurortach, byli politycy miesiącami wynajmujący pokoje w hotelach na Słowacji, czy biznesmeni nagle wypływający w czteroletnie rejsy dookoła świata swoimi luksusowymi jachtami (czasem rejs bywa krótszy, jeśli w jego trakcie odbędą się wybory do parlamentu i zmieni się minister sprawiedliwości). Tymczasem tak naprawdę to jednak margines. W dosłownym i przenośnym znaczeniu tego słowa. Większość z nas wyjeżdżających za granicę nie ucieka przed organami ścigania. Jeździmy popracować, wypocząć, zwiedzić. Sprawdziłem istniejące już wcześniej powiedzenia, porzekadła, złote myśli i zastanowiłem się, jak pasują one do nas współcześnie. „Polak, Węgier dwa bratanki i do szabli, i do szklanki” – pasuje. Ograniczyło się znaczenie szabli, ale z kolei więzów krwi w aspekcie „szklanki” nie zawężamy już tylko do Węgrów. Od czasu, kiedy swobodnie poruszamy się po świecie, „spokrewniliśmy się” z większością nacji świata. „Polak głodny, to zły” – pasuje. Ale jak już ma coś do zjedzenia, to się uspokaja. Natomiast nie wszyscy tak mają. Jakiś czas temu w gazecie znalazłem informację o pewnym Niemcu, który został pozwany do sądu przez pracownicę monachijskiego baru za to, że rzucił w nią kebabem. Z czegoś był niezadowolony i tak te swoje emocje wyraził. Niemiecki sąd odrzucił pozew, nie przyznał pracownicy baru odszkodowania, bo po pierwsze uchyliła się i nie trafił, po drugie „nie ma dostatecznych dowodów na to, że klient nazwał kobietę »głupią krową« i w związku z tym rzucając kebabem oskarżony nie pogwałcił ludzkiej godności ani honoru” (autentyk!). Agresję wyładowujemy w ojczyźnie. Mam przed sobą drugi wycinek prasowy, z „Dziennika Polskiego”: „Roztrzęsiona turystka z Niemiec zgłosiła napaść i... pogryzienie, którego miała się dopuścić kobieta sprzedająca wejściówki do Tatrzańskiego Parku Narodowego”. Panie pokłóciły się, poszarpały i nasza dziabnęła tamtą w rękę. Podobno po tym zdarzeniu proponowano, żeby bileterkę przenieść z Zakopanego do Krakowa i zaangażować do uspokajania rozrabiających angielskich pseudoturystów. Podobno się nie zgodziła ze względów patriotycznych, bo wpić się zębami w Anglika, to nie to samo co ugryźć Niemkę. Za granicą jesteśmy grzeczni. Czasem aż za bardzo. Zaskoczone zachodnioeuropejskie kobiety próbują jakoś wyrwać dłoń, na której zostawiamy naszą polską, męską florę bakteryjną podczas pocałunku na powitanie. Starsza pani, która chce wysiąść na najbliższym przystanku autobusowym nie może sobie poradzić z kulturalnym Polakiem, który nie wiadomo dlaczego ciągle sadza ją w fotelu mówiąc „Ty siedzi tu stara kobieta zmęczony!” O, przepraszam… „Polacy nie gęsi i swój język angielski mają”. Przynajmniej według statystyk coraz więcej z nas wyjeżdżając za gra- Tęsknota nicę, posługuje się językiem obcym. Co za krajem, prawda nie zawsze tym, którym mówi się gościnność, w kraju, do którego jedziemy, ale zawsze nierzucanie to postęp. Wyjeżdżając tęsknimy. Ja właściwie już mięsem to cechy, w drugim dniu pobytu za granicą zaczy- które Polaków nam pisać patriotyczne wiersze. Doskonale wyróżniają rozumiem moich starszych kolegów: Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego. Kiedy wyjechałem na trwającą pięć dni emigrację zarobkową do Szwecji, napisałem „Wiersz o ważnych pytaniach, które autor zadawał sobie podczas trwającej pięć dni emigracji do Szwecji”: Spacerując po szwedzkich ulicach Z przyjacielem – północnym chłodem, Pytam: - Ile z blasku księżyca Emigruje razem z narodem? Które wiatry do mnie należą Z tych wiejących w najdalszej dali? Czy są jeszcze tacy, co wierzą W święte prawo do morskiej fali? Czy po skandynawskich uliczkach Winien stąpać Polak – katolik? Czy została we mnie Wieliczka? Ile we mnie z Wieliczki soli? Dokąd gnam z podróżną torbą Przyjaciółko Poniewierko? Ile tu kosztuje Volvo Ze skórzaną tapicerką? Tęsknota za krajem, gościnność, elegancja, nierzucanie mięsem (zwłaszcza kebabem), powściągliwość – to są cechy, które nas, Polaków wyróżniają za granicą. No i jeszcze może to, że zawsze poruszamy się parami. Bo jeden potrafi pisać, drugi czytać. Albo jeden wie dokąd iść, drugi wie jak wracać. Albo jeden pilnuje tego, czego drugi ma dopilnować. Albo po prostu mają jeden sprawny rządowy samolot. Autor jest dziennikarzem, poetą, autorem tekstów piosenek, artystą kabaretowym, konferansjerem. Od 1994 r. współpracuje z Programem III Polskiego Radia. Od 2005 r. jest stałym gościem „Szkła kontaktowego” TVN24. 23 Gadżetomania Niech moc będzie z Tobą... zawsze Free Loader – portable solar energy Przenośny odtwarzacz DVD NU WDR700 On − środek lasu, cały dzień z aparatem w ręku czeka na idealne ujęcie. Ona − beskidzkie pasmo gór, rozmawia przez telefon, od tej rozmowy wiele zależy. Z pozoru nic ich nie łączy, jednak i jednemu i drugiemu w decydującym momencie… padnie bateria. Co zrobią? Nic, bo co mogliby zrobić? Nawet gdyby mieli przy sobie ładowarkę, to i tak jej nigdzie nie podłączą. No chyba, że mają przy sobie… ładowarkę słoneczną. Ten zmyślny wynalazek niejednemu już pomógł wyjść z opresji. Dzięki dołączonemu zestawowi końcówek ładowarkę można bez problemu podłączyć do większości dostępnych na rynku telefonów komórkowych, aparatów cyfrowych, kamer, dyktafonów, palmtopów czy konsol do gier. Ładowarka słoneczna umożliwia doładowanie każdego z tych urządzeń wykorzystując do tego jedynie energię słoneczną, bądź moc płynącą z innego urządzenia za pośrednictwem portu USB. Może także bez problemu pełnić rolę zapasowej baterii. Teraz możesz mieć pewność, że moc będzie zawsze z Tobą, a na pewno wtedy, gdy najbardziej tego potrzebujesz. Na wyjazd urlopowy bądź biznesowy warto zawczasu przygotować się na ewentualną nudę, np. zabierając przenośny odtwarzacz DVD firmy NU World. Dzięki niemu każda wolna chwila może się przemienić w okazję do nadrobienia filmowych zaległości. Cienki, lekki, poręczny, a przy tym o bardzo szerokiej palecie możliwości. Na 7-calowym monitorze można oglądać nie tylko filmy, ale i zdjęcia – z płyty bądź przeniesione na karcie pamięci SD czy MMC. W zestawie dołączono torbę umożliwiającą montaż odtwarzacza na zagłówku w samochodzie. Idealne rozwiązanie dla podróżujących z dziećmi − puszczasz bajkę i masz z głowy pytania w stylu „daleko jeszcze?”. Cena: 149,95 PLN Okiem Parucha redaguje Inspektor Gadżet Cena: 699,95 PLN