Lot balonem nad szkołą – opisy uczniów klasy 5 b Pewnego razu
Transkrypt
Lot balonem nad szkołą – opisy uczniów klasy 5 b Pewnego razu
Lot balonem nad szkołą – opisy uczniów klasy 5 b Pewnego razu mogłam lecieć balonem nad szkołą. Było pięknie! Szkoła, jak szkoła – wielki budynek wyglądający z balonu jak domek. Na boisku jak zawsze przebywało dużo dzieci, wyglądały jak owady. Nawet huśtawka była malutka, a moje koleżanki przypominały mrówki. Widziałam też park – wszystko niewielkich rozmiarów. A las i tory kolejowe jak zabawkowe. Chciałabym jeszcze tak polecieć. Jadzia Pewnego dnia pani dyrektor ogłosiła konkurs ,,Lot z matką naturą”. Polegał on na tym, że uczestnicy mieli lecieć balonem nad szkołą i opisywać w notesie to, co widzą. Zgłosiłam się od razu, gdy usłyszałam o tym konkursie! Nadszedł dzień lotu. Byłam w szkole jak co dzień. Czekałam z niecierpliwością, aż moja koleżanka wysiądzie z balonu, a ja ją zastąpię. W końcu nadeszła moja kolej. Akurat zadzwonił dzwonek na długą przerwę. Wchodziłam do balonu niepewnym krokiem. Wzniosłam się w powietrze… Zobaczyłam koleżanki, które machały do mnie. Lecieliśmy coraz wyżej. Podziwiałam piękne drzewa w żółto-brązowych kolorach, które stały dumnie przy szkole. Spostrzegłam także kominiarza, który chodził po dachu i uśmiechał się do mnie. Zauważyłam piękny ogród z cudnymi kwiatami - wrzosami, chryzantemami i astrami. Patrzyłam także na kolegów, którzy grali w piłkę. Zdziwiłam się, bo chłopcy są wyżsi ode mnie, a wyglądali jak mrówki. Zauważyłam dzieci bawiące się na placu zabaw. W pewnej chwili zaczął kropić deszcz, ale jednocześnie świeciło słońce, więc mogłam podziwiać piękny widok na niebie, czyli kolorowy łuk tęczy. Potem przestało padać, a ja byłam już na ziemi. Wszystko, co widziałam, zapisałam, a przeżycia zapamiętam na długo. Po rozstrzygnięciu konkursu okazało się, że wygrałam. Dominika Czy widzieliście kiedyś nasze miasto z lotu ptaka? Mnie się udało. Razem z bratem zbudowałem balon i postanowiłem się nim przelecieć nad budynkiem naszej szkoły. W czasie lotu obserwowałem wszystko, co było pod nami. Stały tam piękne pomniki, kościoły i ulice pełne pojazdów, a wszystko wydawało się takie małe. Ludzie jak mrówki, a budynki i nasza szkoła jak drobne figury geometryczne. Po krótkim, acz wspaniałym locie szybko pobiegłem do kolegów i powiedziałem im, co widziałem oraz co czułem. Koledzy mi bardzo zazdrościli. Zdradziłem im też, że nasze jeziorko wyglądało jak mała kałuża. Myślę, że kiedyś jeszcze polecę balonem, tylko nad czymś znacznie większym, może nad Millenium Tower. Filip Kiedy leciałam balonem nad szkołą, widziałam jak uczniowie mojej klasy spieszyli się na lekcje. Gdy minęło 45 minut, zdążyłam już dolecieć do placu zabaw. Chwilę później usłyszałam dzwonek na przerwę i wybiegające ze szkoły dzieci. Na boisku szarżowała grupa chłopców grając w piłkę nożną. Zauważyłam na placu huśtającą się Jadzię, a na oponach skaczące dziewczynki oraz ganiające się maluchy. Na dachu spostrzegłam ubrudzonego kominiarza, który trzymał dużą szczotkę. Pociągnęłam za nią i wciągnęłam mężczyznę latającą maszynę. Potem wysadziłam go obok jego domu a sama poleciałam na lekcje. Marysia To był wspaniały dzień. Lecąc ,,Anglią” czułam wiatr we włosach. Widziałam dzieci, które rzucały się jesiennymi liśćmi, chłopców grających w piłkę a na dachu szkoły kominiarza, któremu pomachałam. Wszystko było takie piękne i takie małe: boisko jak moja ręka, a plac zabaw jak moja stopa. Unosiłam się paręnaście lub parędziesiąt metrów nad ziemią i czułam się jak gdyby nigdy nic. Obok nas latały ptaszki, muchy i motyle. Nagle do kosza balonu wpadła piłka. Nie miałam pojęcia, co z nią zrobić, więc wyrzuciłam ją. Piłka spadła na ziemię i znowu się odbiła. Gdy godzinny lot się skończył, widzowie podbiegli do mnie pytając: Jak się latało? Jakie to uczucie? Odpowiedziałam: ,,Latało się dobrze, chociaż emocje sięgały zenitu”. Po powrocie do domu opowiedziałam wszystko rodzicom, weszłam do swojego pokoju i natychmiast zasnęłam. Weronika Pewnego dnia kiedy byłem nad jeziorkiem, zorganizowano przeloty balonem nad Żukowem. Nie namyślając się długo, wziąłem w nim udział. Podziwiałem piękny krajobraz naszego miasta: pola, lasy i rzeki. Kiedy przelatywałem nad szkołą, dostrzegłem chłopców grających w piłkę na boisku i pomachałem im. Po chwili zauważyłem, że na placu zabaw ścigali się uczniowie przygotowujący się do zawodów szkolnych. Zaraz obok szkoły dojrzałem park z fontanną. Byłem zachwycony widokiem naszej okolicy i bardzo mi się podobała taka wycieczka. Poleciłbym ją innym. Julek Boję się wsiąść do tego wiklinowego kosza, ale udało się – jestem! Wzbiliśmy się! Lecę na Żukowem i widzę sławne w całej Polsce, zawsze ,,zakorkowane” samochodami ronda. Wielki czarny dach w kształcie litery L to moja szkoła. Niżej rozpościera się zieleń, plac zabaw jeden i drugi, a pośrodku niego pryska różnokolorowa fontanna. O! Tam dalej widzę zabudowę starego zabytkowego kościoła ponorbertańskiego z XIII w. Coś pięknego! Widząc szkołę z balonu myślę, że jest w dobrym miejscu naszej miejscowości. Wiktoria Jest piękny jesienny dzień, a ja lecę balonem. Szkoła wydaje się bardzo mała. Uczniowie podobni są do mrówek. Samochody wjeżdżające na parking szkolny wyglądają jak stonoga. Drzewa przed szkołą przypominają krzaki. Roślinność to zielone plamki. Szkolny plac zabaw jest niewielki jak patrzę z góry. Wszystkie huśtawki i drabinki to poukładane zapałki. Boisko to czarny prostokąt w żółte paski. Wszystko jest takie miniaturowe. A ja szybuję jak ptak po niebie! Marta Pewnego dnia w weekend zobaczyłem, jak starszemu panu wypadł portfel z kieszeni. Wziąłem go i oddałem właścicielowi, a on w zamian zaproponował lot balonem. Następnego dnia zrealizowałem zaproszenie. Z góry zobaczyłem różne rośliny, parking pełen samochodów, nowy szlaban, kominiarza i dzieci niczym mrówki wchodzące do szkoły. Potem zniżyliśmy się. Na boisku chłopcy grali w piłkę nożną, moi niektórzy koledzy siedzieli na ławkach. Na huśtawce widziałem Weronikę, Damian skakał na oponach, a Remigiusz wspinał się po drabinkach. W nowym parku klasa mojego brata bawiła się w berka. Pod koniec lotu zadzwonił dzwonek i wszyscy wbiegli do szkoły. Podziękowałem panu za wycieczkę i poszedłem do domu. Będę długo wspominał to wydarzenie. Dawid Pewnego dnia leciałem balonem nad Żukowem. Najbardziej moją uwagę przykuła szkoła i jej okolice. Na pierwszym planie ukazał mi się kominiarz, który wykonywał swoją pracę na dachu budynku liceum. Widziałem wejście do biblioteki, w której znajdują się najrozmaitsze książki. Parking zdawał mi się być bardzo mały, choć na co dzień jest ogromny i stoi na nim mnóstwo samochodów. W szkole właśnie miała być przerwa, bo natychmiast dostrzegłem wybiegające z niej dzieci. Wyglądały jak mrówki. Na maszcie przy wejściu głównym powiewała biało – czerwona flaga. Potem ukazało mi się boisko, na którym grali w piłkę moi koledzy. Obok niego był plac zabaw, gdzie uczniowie wspinali się po drabinkach. Poza terenem dostrzegłem niedawno wybudowany park a pośrodku niego fontannę. O tej porze roku był on bardzo piękny poprze kolorowe liście na drzewach. Ujrzałem też lecący nade mną samolot. Z tej odległości był wyjątkowo ogromny. Szkoda, że lot balonem się skończył, ponieważ bardzo spodobała mi się ta przygoda. Mam nadzieję, że kiedyś będę miał okazję znów to przeżyć. Moim marzeniem byłoby nim oblecieć cały kraj a nawet świat. Szymon Pewnego dnia odbyłem lot balonem nad moim rodzinnym miastem. Pode mną rozciągał się widok szkoły, tak mi bliskiej, a zarazem tak dalekiej ode mnie. Wszyscy stali na boisku i przyglądali się jak balon, którym lecę, powoli ,,płynie” po niebie. Niektórzy machali, inni ze zdziwieniem przyglądali się nam. Z okien wielu klas wystawały głowy uczniów. Wszyscy byli tacy mali z tej odległości. Wiatr lekko powiewał, a balon kołysał się razem z nim. Piękne widoki rozciągały się cały czas. Widziałem plac, boisko, szkołę, pola, drzewa, ulice, domy oraz samochody. To wszystko było takie piękne. Niestety, wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Balon zaczął opadać. Widoki, które wcześniej podziwiałem, zaczęły znikać. W końcu wylądowaliśmy. Niesamowita podróż dobiegła końca. Długo w mojej pamięci pozostały obrazy widziane z góry. Byłem pod wielkim wrażeniem. Jakub Wyobrażam sobie, że lecę balonem nad szkołą. Widzę dzieci na boisku z nauczycielem. Wiatr powiewa mi we włosach i lecę, lecę. Patrzę: plac zabaw. Zauważam na huśtawce dziewczynkę a wokół niej dzieci, które obsypują się listkami. Kominiarz stoi na dachu a wokół rosną piękne kwiaty i drzewa. Ojej! Chłopiec się przewrócił. Płacze, bo go noga boli. Bardzo mi przykro z tego powodu. Idzie do pielęgniarki. Hmm…ciekawe, co powie. A tu dziewczynka gra sama w piłkę i jest smutna, bo nie ma koleżanki. Chciałabym ją jakoś pocieszyć, ale nie mogę. Chłopak czyta książkę i jest zachwycony. Jestem po wielkim wrażeniem, choć się boję, że spadnę, bo wyobraźnia to jak latanie balonem. Ola Pewnego razu miałem okazję polecieć balonem nad Żukowem. Pogoda była sprzyjająca. Zobaczyłem z góry małą kropkę na dole. To zapewne szkoła, a gdy się dobrze przyjrzałem, zauważyłem nawet kominiarza na dachu. A dokładnie woźnego, który coś majstrował przy kominie. Dzieci zamiast biegać lub grać w koszykówkę oglądały poczynania kominiarza. Na placu zabaw uczniowie bujali się na huśtawkach, skakali na oponach, chłopcy wymieniali się kartami piłkarskimi. W parku przyszkolnym zobaczyłem kolegów z klasy kąpiących się w strumieniach fontanny. Zawsze chciałem zobaczyć takie widoki z paru kilometrów nad ziemią. To było bardzo ciekawe przeżycie. Dominik To był wspaniały dzień. Wychowawczyni ogłosiła wyniki konkursu plastycznego. Okazało się, że zajęłam II miejsce, a nagrodą główną był lot balonem nad szkołą. Gdy poszłam do domu, opowiedziałam o wygranej rodzicom. Ucieszyli się i zapytali czy na pewno chcę polecieć. Bez wahania zgodziłam się. Następnego dnia rano wszyscy laureaci zebrali się przed szkołą. Widok był wspaniały. Stał tam ogromny, kolorowy balon. Potem jacyś panowie założyli nam ochraniacze i kaski. Weszliśmy do środka. Nagle buchnął ogień i unieśliśmy się wolno w górę. Ziemia oddalała się coraz bardziej. Byliśmy już bardzo wysoko. Gdy spojrzeliśmy w dół, to ukazał nam się wspaniały widok. Ujrzeliśmy pomniejszony plac zabaw, na którym pełno dzieci biegało w różne strony. Postacie były tak małe, że aż trudne do rozpoznania. Potem przelecieliśmy nad boiskiem, które wyglądało jak czarny prostokąt. Chłopcy grali tam w piłkę. Byli mali jak mrówki. Nasza szkoła wyglądała jak budowla z pudełek a zaparkowane samochody jak robaczki. Nie przeoczyliśmy też roślin. Korony drzew wyglądały jak nadmuchane zielone balony. Największe wrażenie robiły kolorowe dywany kwiatów w parku. Po godzinie wspaniałego lotu poczułam, że się powoli obniżamy. Wszystko, co było na ziemi robiło się coraz większe i bliższe. Wreszcie balon dotknął podłoża i mogliśmy wysiąść. Miałam miękkie nogi i kręciło mi się trochę w głowie. Była to niesamowita przygoda, pełna niezapomnianych wrażeń. Chciałabym jeszcze kiedyś powtórzyć taki lot. Aneta