Untitled - d2Media.pl
Transkrypt
Untitled - d2Media.pl
Daniel Dróżdż - www.d2media.pl Dlaczego moje oferty nie sprzedają? Poznaj 9 najczęściej popełnianych błędów w e-commerce. Ważna informacja Zezwala się na dowolne kopiowanie i rozpowszechnianie tego e-booka. Możesz go dodawać jako darmowy dodatek do swojej strony lub produktów. Jednak zabrania się rozpowszechniać go w częściach lub jakiejkolwiek innej formie niż obecna. Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone. © www.d2media.pl -2- Daniel Dróżdż - www.d2media.pl 1 Twoja oferta nie przyciąga Klientów? A pomyślałeś o ich potrzebach? Z acznijmy od klasycznego błędu popełnianego nie tylko przez początkujących sprzedawców, ale i starych „wygów”. Jak często spotkałeś się z ofertą, z której kompletnie nic nie wynikało? A teraz porównaj taką antyofertę do swoich tekstów sprzedażowych. Podobne, prawda? W czym tkwi błąd? Założę się, że zapomniałeś o zachęcie, zamiast tego po prostu informujesz. Jakkolwiek absurdalnie by to nie zabrzmiało, Twoi Klienci nie potrzebują informacji! Przynajmniej nie na etapie podejmowania ostatecznej decyzji o zakupie. Ważne jest to, co sami chcą usłyszeć. Nawet delikatna sugestia może czynić cuda. Język korzyści w ofertach sprzedażowych Na pewno spotkałeś się z tym określeniem. Co więcej, próbujesz je wcielić w życie i w sposób możliwie naturalny użyć tej zasady w swoich tekstach sprzedażowych. Nie wychodzi? W takim razie zróbmy przerwę. -3- Daniel Dróżdż - www.d2media.pl Zastanów się, czy rozumiesz pojęcie „korzyści”. Wbrew pozorom nie jest to wymienianie szczególnych cech produktu. To każdy może przeczytać w specyfikacji – i na pewno już to zrobił, zanim dokładnie przejrzał Twoją ofertę. „Korzyścią” jest to, co akurat TEN produkt może zmienić w życiu kupującego. To Ty musisz znać odpowiedź na to pytanie i to jest w rzeczywistości najtrudniejsze. Musisz wyobrazić sobie idealnego Klienta z wszystkimi jego problemami jak i potrzebami. Akcent powinieneś postawić właśnie na to – nigdy na swoje odczucia! Tu powoli wkraczamy na pole kolejnego błędu ofert sprzedażowych, który omówię za chwilę. Dlatego na razie postawmy kropkę. Zachęcaj – nie informuj! Pamiętaj o bardzo ważnej sprawie – Twój Klient jest osobą myślącą, obytą z Internetem i w swoim życiu przeczytał już setki podobnych ofert. Jeśli jakimś cudem trafił na Twoją, masz tylko kilka chwil na zatrzymanie jego uwagi. Jak to zrobisz? Pomysłem! Budowanie dobrej oferty zacznij od widocznego nagłówka. Nie używaj w nim szablonowych i nudnych haseł typu: na sprzedaż, na wynajem, mam do sprzedania, dziś oferuję. Tak zaczynają niemal wszyscy! Podam Ci przykład. Oto klasyczne zdanie otwierające ofertę sprzedaży samochodu: Na sprzedaż Ford Mondeo rocznik 2005, kombi, kolor biały. Nie był używany przez przedstawiciela handlowego. Przebieg tylko 150 000 kilometrów. Zasilany olejem napędowym. Nuda, prawda? Zadzwoniłbyś do tego sprzedawcy, jeśli w dodatku umieścił szablonowe zdjęcia? Ja nie. Zauważ, że oferent był bardzo blisko wyczucia intencji swojego potencjalnego Klienta. Chodzi oczywiście o fragment zaprzeczający, że auto jeździło we flocie. Problem w tym, że ta negacja nie robi wrażenia i nikogo nie może przekonać. Sprzedający popełnia więc błąd, o którym czytasz w tym punkcie – informuje, a nie zachęca. Wtrącenie o tym, że autem nie jeździł handlowiec, we mnie wywołuje niepokój, sprawia, że zapala się mi -4- Daniel Dróżdż - www.d2media.pl lampka ostrzegawcza. A jak mogłoby to wyglądać? Słyszałeś, że białe są szybsze? Że to bardzo łatwy w utrzymaniu kolor? Że nie widać na nim rys, a auta o tej barwie są rzadko kradzione? Pewnie słyszałeś też, że białymi jeżdżą przedstawiciele handlowi? Włóż to między bajki. Dziś najtańszy jest kolor czerwony. Biały stał się modny. Bo jest praktyczny i elegancki. Jeśli do tego dodamy bardzo pojemne nadwozie, niezwykle dynamiczny i ekonomiczny silnik oraz niski przebieg – otrzymujesz taki samochód, jakiego szukasz. Zainteresowany? Czytaj dalej. Jestem pewien, że wiele osób odpowie na takie ogłoszenie. Nie dlatego, że kochają białe samochody. Zrobią to, bo ich do tego zachęciliśmy. Użyliśmy racjonalnych argumentów, które rozprawiają się z mitami. A przede wszystkim – odwróciliśmy uwagę Klienta od najsłabszej strony oferty – białego koloru. Myślenie odbiorcy zostało przestawione na inne tory. O to chodzi! Twoją największą bronią jest argumentacja. Masz tę przewagę, że jeśli zainteresujesz potencjalnego Klienta, nikt nie przerwie Twojego wywodu. Wypunktowanie najmocniejszych cech produktu jest tym, do czego masz absolutne prawo. Zapomnij jednak o informowaniu – skup się na zachęcaniu. Całymi garściami korzystaj z języka korzyści. A gdy już Ci się to uda, spójrz na swoją ofertę raz jeszcze i zastanów się, czy znalazłeś w sprzedawanym produkcie to, co wyróżnia go spośród innych. To jest już jednak temat na kolejny punkt... -5- Daniel Dróżdż - www.d2media.pl 2 Unikalna cecha produktu – klucz do napisania dobrej oferty N awet najbardziej pospolity produkt, ma unikalną cechę, którą po prostu trzeba wyróżnić. W przeciwnym razie Wasza oferta utonie na dnie oceanu internetowej miałkości i bylejakości. Jak wyróżnić ofertę handlową? Zaczynamy od początku i robimy krok w tył. Oczywiście po to, aby za chwilę wykonać dwa duże skoki w kierunku zwiększenia sprzedaży. Zastanów się, co chcesz sprzedać. Banał? Wcale nie. Jeśli „siedzisz” w jakimś biznesie od dawna, możesz mieć poważny problem z dostrzeżeniem jego najciekawszych cech. Celowo piszę „najciekawszych”, bo te „najważniejsze” nie zawsze decydują o zakupie. Przekonam Cię o tym już wkrótce, gdy opiszę kolejny poważny błąd popełniany przez e-sprzedawców. -6- Daniel Dróżdż - www.d2media.pl Do rzeczy. Najłatwiej tłumaczy się wszystko na przykładach, dlatego wyobraźmy sobie, że sprzedajesz suszarki do włosów. Na portalach aukcyjnych i w sklepach jest tego mnóstwo, a Ty przecież musisz jakoś swoją ofertę wyróżnić. Przejrzałem propozycje sprzedaży suszarek i już wiem na co stawia zdecydowana większość e-sklepów. Dowiaduję się, że: Suszarka marki X ma aż 1200 watów mocy Suszarka Y posiada opcję „chłodnego powietrza” Urządzenie Z ma długi przewód i duży wyłącznik Suszarka W posiada regulację mocy To oczywiście bardzo przydatne informacje, ale wiesz co? Kompletnie nie poczułem potrzeby kupna którejkolwiek z tych suszarek. Żaden z opisów nie powiedział mi, dlaczego akurat TA suszarka jest mi potrzebne i dlaczego dzięki TEJ suszarce moje życie zmieni się na lepsze. Brzmi absurdalnie, prawda? W końcu co można powiedzieć o suszarce? Ma suszyć włosy i tyle. Otóż nie! Gdybyśmy tak podchodzili do sprawy, wszyscy jeździliby takimi samymi samochodami (w końcu auto to auto – ma wozić z punktu A do punktu B) i myli się tym samym mydłem (pieni się? Pieni. No to co za różnica?). Dobry sprzedawca potrafi wskazać unikalną cechę produktu, która wyróżnia jego ofertę spośród innych, na pozór identycznych. Ale jak tę unikalną cechę znaleźć? Unikalna cecha sprzeda każdy produkt Wciąż zastanawiasz się, co ciekawego tkwi w funkcjach suszarki do włosów? Jest tego mnóstwo! Dlatego każdy skuteczny sprzedawca, zanim umieści ogłoszenie o sprzedaży suszarki w sieci, powinien wziąć ją do ręki (choćby wirtualnie) i zastanowić się, która z cech jest na tyle unikalna, że mogłaby natychmiast zwiększyć sprzedaż. Jestem mężczyzną, ale robię prezenty kobietom. Gdybym chciał kupić suszarkę, którą bym wybrał? Wróćmy do przytoczonych przeze mnie funkcji i cech: -7- Daniel Dróżdż - www.d2media.pl 1200 watów mocy? No i co z tego wynika? A gdyby miała 2000 watów? Wolałbym natomiast przeczytać, że dzięki akurat TEJ suszarce, moja żona/dziewczyna wysuszy włosy w ciągu 2 minut i będzie miała więcej czasu, który poświęci mnie. Chłodne powietrze? A co to takiego? Nie lepiej napisać, że suszarka posiada funkcję, dzięki której włosy nie będą się niszczyć i wypadać? Że właśnie chłodne powietrze dużo lepiej wpływa na ich kondycję? Długi przewód i duży wyłącznik? Hmmm. Teoretycznie przydatne, ale w jakim stopniu? Może chodzi o to, że dzięki TEJ suszarce kobieta nareszcie spełni swoje marzenie i będzie mogła suszyć włosy chodząc po całym mieszkaniu? A duży włącznik zdecydowanie poprawia bezpieczeństwo? Regulacja mocy? Fajnie, tylko o co chodzi? A gdyby sprzedawca powiedział nam, że dzięki tej funkcji Twoja pani będzie miała wymarzoną możliwość przygotowania „półmokrej” fryzury a’la Monika Bellucci, idealnej na niezobowiązujące spotkanie? Sam widzisz, że nawet tak banalne urządzenie, jak suszarka do włosów, może dosłownie spełnić czyjeś marzenie. Kupującym trzeba tylko o tym powiedzieć! Pamiętaj – nie wolno kłamać i wymyślać nieistniejących funkcji. Twoim zadaniem jest natomiast znalezienie unikalnej cechy produktu, która natychmiast wyróżni tę ofertę. Jak wskazać unikalną cechę usługi? Oczywiście zasady, o których czytasz, dotyczą także usług, wszelkiego typu. Tu schemat jest podobny, trzeba tylko nieco intensywniej pomyśleć. Jeśli np. prowadzisz punkt ksero, ale brakuje Ci Klientów, co robisz? Rozwieszasz ulotki na uczelniach? Reklamujesz się w Internecie? I co w tych materiałach próbujesz przekazać? Że jesteś najtańszy? Jasne, wszyscy tak twierdzą. Wyróżnia- -8- Daniel Dróżdż - www.d2media.pl nie oferty przy pomocy „taniości” jest bardzo powszechnym błędem, o którym przeczytasz w jednym z kolejnych punktów. A co z tym kserem? Jako osoba korzystająca od czasu do czasu z takich usług, chciałbym przeczytać np. coś takiego: Nie wydrukujemy Twojej pracy dyplomowej w ciągu 2 minut. To niemożliwe. Gdyby nasze kopiarki potrafiły mówić, już dawno poprosiłyby o urlop. Możesz natomiast liczyć na rozmowę o pogodzie, piłce nożnej i medycynie – Twój wybór. A do tego parzymy naprawdę świetną kawę. Nawet nie zauważysz, kiedy Twoja praca będzie gotowa. To co, jesteśmy umówieni o 16? To przykład wskazania unikalnej cechy usługi. Banalne kserowanie i drukowanie zostało wyniesione do rangi spotkania towarzyskiego. Czyż nie jest to miła odmiana i odwrócenie naszej uwagi od skojarzeń charakterystycznych dla klasycznego punktu ksero – hałasu, gorąca, nieprzyjemnego zapachu tuszu? Unikalna cecha produktu i usługi jest tym, czego oczekują Klienci. Mają ogromny wybór, dlatego trzeba ich czymś zainteresować. Większość e-sprzedawców wciąż o tym zapomina. Jak będzie z Tobą? -9- Daniel Dróżdż - www.d2media.pl 3 Szukasz Klienta, czy eksperta? Kolejny przykład nieskutecznej oferty sprzedaży W ciąż zastanawiasz się, jak szybko zwiększyć skuteczność swoich ofert sprzedażowych? Cieszę się – to znaczy, że moje porady są dla Ciebie cenne. Tym razem przedstawię trzeci, wielki błąd popełniany przez e-sprzedawców. Jest nim podświadoma wiara, że każdy z Twoich Klientów doskonale zna produkt, który próbujesz sprzedać. To nieprawda i koniecznie musisz o tym pamiętać. Jeśli zawalczysz z syndromem eksperta, już wkrótce znacząco zwiększysz obroty. Do rzeczy. Oferta jest dla Klienta – nie dla Ciebie! To oczywiste, że bardzo dobrze znasz produkt, który sprzedajesz. Niestety, właśnie z tego powodu możesz mieć duże problemy z pozyskaniem Klientów. - 10 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl Dlaczego? Przypomnij sobie ostatni punk na temat unikalnej cechy produktu. Podałem Ci tam przykład ogłoszeń sprzedaży suszarki do włosów, które nikogo nie zainteresują. Idźmy tym tropem. Każdy e-sprzedawca musi wczuć się w rolę Klienta. Uczą tego na podstawowych szkoleniach, ale zbyt wielu o tym później zapomina. To ogromny błąd. Zanim więc siądziesz do pisania swojej oferty, stań po drugiej stronie barykady. Pomyśl, czego Ty oczekiwałbyś od produktu, który zamierzasz kupić. Co mogłoby Cię przekonać do wybrania akurat tego sklepu? No właśnie… Tradycyjnie posłużę się wymownym przykładem. Załóżmy, że w sieci handlujesz sprzętem wędkarskim. Określiłeś grupę docelową (to bardzo ważne) i pod nią budujesz strukturę oferty. Wiesz, że w pewnym momencie zabrniesz w ślepą uliczkę? Dlaczego? Bo skupiasz się TYLKO na grupie docelowej i TYLKO na technicznych właściwościach swoich produktów. O wędkach, spławikach, haczykach i podbierakach wiesz tyle, że wydaje Ci się niedorzecznością, że ktoś mógłby nie nadążać za ich parametrami. Wędkarz, który nie zna się na sile zrywającej żyłki? A jednak! Oto przykład oferty wędkarskiej, która w mojej ocenie jest nieefektywna: Sprzedam wędkę wraz z całym osprzętem (kołowrotek, żyłki) i inne elementy wędkarskie. Wędka ma długość 3 metrów, a po złożeniu 1,20. Nadaje się do łowienia w jeziorze. Wytrzymały materiał, idealny na duże ryby. Kołowrotek 4-łożyskowy. W zestawie 6 przyponów stalek. Co jest złego w tej ofercie? Teoretycznie nic, a praktycznie wszystko. Sprzedawca kompletnie zignorował to, że być może takiej wędki szuka laik, który chciałby zrobić komuś prezent. Skąd ma wiedzieć, czy ten kołowrotek jest dobry, czy nie? Czym jest ten „wytrzymały materiał”? Czy taka długość wędki jest odpowiednia dla wysokich osób? Podobnych pytań może być mnóstwo. Błąd polega na tym, że sprzedawca patrzy na Klienta, jako na eksperta w tej dzie- - 11 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl dzinie. Zbyt mocno skupił się na grupie docelowej zapominając, że na jego aukcję mogą trafiać też osoby kompletnie niezorientowane w temacie wędek. Owszem, osiągnie pewien efekt sprzedażowy, ale czy będzie on spektakularny? Wątpię. Na czym polega odwrócony lejek sprzedaży? W przypadku każdej oferty sprzedażowej bardzo ważne jest wskazanie, na jaką korzyść może liczyć Twój potencjalny Klient. Trzymając się przykładu ogłoszenia z wędką, warto wspomnieć o tzw. odwróconym lejku sprzedaży. Klasyczny lejek wskazuje nam, na którym etapie procesu sprzedaży oferujemy produkt wyselekcjonowanej grupie odbiorców. Zwykle jest to węższa część lejka. W sytuacji „odwróconej” sprzedawca od razu chce trafić wyłącznie do Klientów docelowych. A to poważny błąd. Traci w ten sposób szansę na zdobycie Klientów niezdecydowanych, np. szukających jakiegoś prezentu lub rozglądających się za nowym hobby. To trochę jak w przypadku kampanii wyborczej – wielokrotnie słyszałeś, że dla partii politycznych najważniejsi się wyborcy niezdecydowani. W sprzedaży działa to tak samo. Jak w takim razie napisać dobrą ofertę dla wędkarza i amatora? Oto moja propozycja: Masz na widoku grubą rybę? Chcesz zapolować na okaz życia? A może po prostu szukasz pomysłu na idealnie trafiony prezent dla pasjonata? Jesteś w dobrym miejscu. Ta 4-metrowa wędka z niezwykle wytrzymałego materiału spełni oczekiwania każdego doświadczonego wędkarza. Wybierają ją zawodowcy i początkujący. Wiesz dlaczego? Bo jest zbudowana z najlepszych komponentów i nigdy nie zawodzi. Najnowszy kołowrotek szybko nawija żyłkę i już nigdy nie stracisz wyczekiwanej ryby. Produkt sprawdzony na największych polskich jeziorach. Łowienie jeszcze nigdy nie było tak proste! Oczywiście trochę to przerysowałem, ale chciałem Ci nakreślić kierunek, w - 12 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl jakim powinien podążać skuteczny sprzedawca. Dajesz Klientowi konkretną korzyść – w tym przypadku pewne i łatwe łowienie najgrubszych ryb. Nie zanudzasz. Przykuwasz uwagę. Po prostu – sprzedajesz. Na taki sposób przedstawienia produktu na pewno nie obrażą się eksperci. A dla początkujących i osób szukających prezentu będzie to powód, dla którego być może wybiorą właśnie Twoją ofertę. Dlatego pamiętaj – duma do kieszeni! To, co dla Ciebie jest oczywiste, komuś innemu nic nie mówi. Czy widziałeś reklamę jakiegokolwiek modelu samochodu, w której producent chwali się szerszymi kanałami dolotowymi w silniku? Jasne, że nie. Natomiast prawie wszyscy podkreślą, że silnik jest dynamiczny i oszczędny. Idź tym tropem, postaw się w sytuacji Klienta. Z dystansem popatrz na swój produkt. Być może nie dostrzegłeś w nim tego, co może być jego największą wartością? Suche liczby, banalne opisy i przepisywanie specyfikacji nie przynoszą żadnego efek- - 13 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl 4 Branding w e-biznesie - nie stać Cię na brak rozpoznawalności. tu sprzedażowego. A na nim przecież Ci najbardziej zależy, prawda? zasami nie mogę się nadziwić. Obserwuję różnej maści e-sprzedawców, którym wydaje się, że zbudują swój sukces na anonimowości. To naprawdę zdumiewające, jak wiele aukcji na Allegro nie jest okraszonych nawet minimalną dozą identyfikacji wizualnej. Ba – ten błąd pojawia się w przypadku wielu „profesjonalnych” sklepów internetowych. Pora z tym skończyć. Dziś opowiem Ci, dlaczego odpowiedni branding jest warunkiem osiągnięcia przez Ciebie dużo lepszych efektów sprzedaży. C Budujesz e-sklep? A masz już logo? Zaproponuję Ci małe zadanie. Spróbuj przypomnieć sobie, kiedy po raz ostat- - 14 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl ni byłeś w sklepie nieposiadającym żadnego bannera reklamowego, szyldu, witryny etc. Sięgnij naprawdę głęboko do pamięci. Ciężka sprawa, prawda? Ponieważ, choć nie prowadziłem w tym zakresie szczegółowych badań, jestem prawie pewien, że taki sklep nie istnieje. Dobrze, kontynuujmy. Pora na zabawę w skojarzenia. Steve Jobs? Iphone? MacBook? Jasne, że Apple. A skoro Apple? Pewnie – nadgryzione jabłko. Moglibyśmy tak długo, ale za każdym razem udowodniłbym Ci, że we współczesnym świecie biznesu nie istnieją firmy odnoszące sukces, które nie wypracowały wcześniej własnej marki. Inaczej pisząc – jest ścisły, absolutnie nierozerwalny związek pomiędzy rozpoznawalnością firmy, a jej brandingiem. Wiesz, po co zostało wymyślone logo? Za każdym razem nie musieli sprawdzać, do czyjego sklepu wchodzą. Widzą nadgryzione jabłko? To musi być Apple. W tylnym lusterku pojawia się gwiazda vel celownik? Mercedes nas pogania. Trzy paski na butach? Fajny ten nowy model Adidasa. Po co Ci o tym wszystkim opowiadam? Bo wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego tak wielu e-przedsiębiorców, mając wokół siebie tysiące przykładów, nie docenia czy wręcz lekceważy rolę profesjonalnego brandingu w biznesie internetowym. Zupełnie jakby traktowali sprzedaż w sieci jako coś gorszego, mniej wartościowego, zasługującego co najwyżej na sensowny adres www. Czy myślisz podobnie? W takim razie nie dziw się, że Klienci odchodzą tak samo szybko, jak przyszli. Czego mają się trzymać? Niskiej ceny? Jasności przekazu? Nawet jeśli jest to dla nich ważne, to jak w przyszłości mieliby do Ciebie trafić? Pomyśl o tym. Od czego zacząć pracę nad budową swojej marki w sieci? Jak zwykle – od początku! Elementami, które będą przez lata budować Twoją markę, są np. Logotyp, hasło (tageline), firmowe barwy oraz elementy dodatkowe (maskotki, charakterystyczne gadżety). Każdy z nich po kolei Ci opiszę I wytłumaczę, dlaczego jest tak ważny. - 15 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl 1. Logotyp – lub inaczej logo. To znak firmowy, który w sposób możliwie najbardziej intuicyjny kojarzy się z Twoją firmą. Można pójść w dwóch kierunkach – albo wybrać logo, które jednoznacznie określa profil działalności, albo stawiać na coś mniej oczywistego i pracować na rozpoznawalność. W ostatnich latach zdecydowanie wygrywa model numer 2 – stąd moda na logo będące zapisem nazwy firmy. Logo będzie Ci towarzyć przez całą karierę, dlatego jego wybór trzeba niezwykle uważnie przemyśleć. Zapomnij o usługach domorosłych grafików i mistrzów clip artów. Na profesjonalny projekt trzeba wydać sporo gotówki. Opłaci się. Jeśli natomiast masz zaprezentować światu logotyp przypominający przetarty obiadek dla dziecka, daruj sobie i poczekaj na lepsze czasy. 2. Barwy – istotna część identyfikacji wizualnej Twojej firmy. To może być bardzo mocny punkt, na którym będziesz się później opierać. Sam pomyśl, jak wiele marek kojarzy się nam głównie przez pryzmat kolorów? Jest to silne skojarzenie, które łatwo zapamiętać. Oczywiście nie wybieraj kolorów przypadkowo. Powinny wiązać się z kolorystyką użytą w logotypie. 3. Tageline (hasło) – po prostu slogan, który jednoznacznie będzie kojarzyć się z Twoją marką. Sam znasz setki charakterystycznych haseł, zwykle reklamowych lub uzupełniających logotyp i podkreślających profil firmy. Uwaga – w przypadku tageline łatwo jest otrzeć się o sztampę i śmieszność. Przykłady? Osobiście spotkałem się ze sloganem reklamującym pewną firmę od wykończenia wnętrz: „Nasze ściany są gładkie, jak pupa niemowlaka”. Brzmi idiotycznie i osobiście mnie odrzuca. Z drugiej strony chyba jeszcze gorsze jest powielanie tego samego hasła tysiąc pierwszy raz. Np. w odniesieniu do nowego e-sklepu: „Kupowanie u nas to prawdziwa przyjemność”. Tego typu irytujących potworków jest mnóstwo, tym lepiej dla Ciebie. Masz szansę naprawdę się wykazać i zabłysnąć czymś na miarę volkswagenowskiego „Das Auto”. Kocham ten tageline. - 16 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl 4. Elementy dodatkowe – jest to wszystko to, co może nam pomóc w identyfikacji firmy i jej reklamie zewnętrznej. Wszyscy znamy clowna z reklamy McDonalda, choć w logo się on nie pojawia. Podobnym przykładem będzie ludzik Michelin. Przykład tych firm pokazuje, że warto się wysilić. Obie maskotki zarobiły miliardy dolarów. Jak nigdy nie zbudujesz swojej marki? Tak, jak już wspomniałem, budowanie marki musi być przemyślanym procesem. Chaotyczne działania niemal na pewno przyniosą więcej szkody, niż pożytku. Zamówienie logotypu za 39 złotych, kradzież koncepcji, absurdalne pomysły dotyczące sloganu – to wszystko działa na Twoją niekorzyść. Zbyt często obserwuję działania firm, które jakby na własne życzenie grzebią nawet najlepszą ofertę. Podam przykłady fikcyjne, żeby nikomu nie robić przykrości: - sklep ze sprzętem RTV i AGD o nazwie gosia.pl – znam kilka Goś i żadna nie handluje lodówkami i telewizorami. Nawet nie wpadłbym na pomysł szukania sprzętu pod takim adresem aukcja internetowa oferująca sprzedaż kubków okolicznościowych – tło zostało okraszone symbolami konopii indyjskich, a do zakupu zachęca kreskówkowy Popey. Naprawdę nie wiem, kogo miałoby to zachęcić (dzieci chyba jeszcze nie robią zakupów w sieci, a może jednak?) - firma sprzedająca karmę dla psów wymyśliła sobie logotyp, w którym znajdziemy psa Snoopy – nie dość, że to kradzież czyjejś własności twórczej, to jeszcze akurat Snoopy nie kojarzy mi się z profesjonalną karmą dla psa Mógłbym tak wymyślać długo, ale zasada jest ta sama – każda strategia brandingowa musi być spójna, jasna i konsekwentna. Przypadkowość zostaw amatorom i naprawdę przyłóż się do tego etapu pracy. - 17 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl Kolejnym błędem przeciwko budowaniu marki jest nieumiejętność wykorzystania jej potencjału. Jeśli szukam czegoś na Allegro, dużo chętniej kupię przedmiot od sprzedawcy, który kulturalnie i czytelnie chwali się swoim adresem, logotypem, numerem telefonu, ewentualnymi nagrodami i pozytywnymi komentarzami. Podświadomie ufam takiej firmie i jestem za to zaufanie skłonny nieco więcej zapłacić. Tak samo działa to w przypadku e-sklepów. Nawet nie zliczę, ile razy zrezygnowałem z zakupu tylko dlatego, że interfejs sklepu, kolorystyka, stockowe zdjęcia i błędy ortograficzne w ofercie zbudowały mur pomiędzy mną, a sprzedawcą. Profesjonalna firma musi chwalić się profesjonalną marką. Inaczej zginie na - 18 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl 5 Dlaczego Klient ucieka z Twojego e-sklepu? Bo go nie zachęca! rynku e-biznesu, albo w najlepszym przypadku nigdy nie osiągnie spektakularnych wyników sprzedaży. ak idzie przyswajanie wiedzy na temat największych błędów popełnianych przez e-sprzedawców? Mam nadzieję, że szybko się uczysz, bo nie zwalniamy tempa. Ostatnio dowiedziałeś się, jak ważna jest indywidualna identyfikacja zewnętrzna e-sklepu lub aukcji internetowej. Robimy kolejny krok i tym razem opiszę Ci kolejny, ciężki błąd. Jest nim brak dbałości o wizualną stronę oferty. Przez zaniedbanie w tym zakresie tracisz ogromną liczbę Klientów. J Dlaczego wizualna strona oferty jest tak ważna? - 19 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl Proponuję Ci zadanie intelektualne, oceniające Twoją wyobraźnię i predyspozycje do stworzenia dobrego e-sklepu lub popularnej aukcji internetowej. Wyobraź sobie, że stoisz na środku drogi, która się rozwidla. Jej lewy brzeg prowadzi na bazar (podobny choćby do słynnego przed laty Jarmarku Europa w Warszawie). Drugi fragment drogi kończy się natomiast przed drzwiami eleganckiej galerii handlowej. Gdzie chciałbyś zrobić zakupy? Uwaga, sprawa jest nieco bardziej złożona. Zakładam jednak, że wybierzesz galerię. Dlaczego? Bo budzi Twoje zaufanie, tworzy atmosferę podniosłości procesu zakupowego, podświadomie wierzysz, że znajdziesz tam dużo lepsze produkty. Oczywiście pojawia się tu mała pułapka. Twoja podświadomość mówi Ci, że w galerii będzie drożej. I zwykle jest to prawda. Mimo to w każdy weekend centra handlowe dosłownie pękają w szwach. To zupełnie naturalne – wielu z nas odruchowo godzi się na wyższą cenę w zamian za lepszy standard obsługi. Na tym zjawisku skuteczny sprzedawca powinien budować strukturę swoich ofert – o znaczeniu ceny przeczytasz jeszcze na moim blogu. Bazary powoli odchodzą do lamusa. Jeszcze szybciej z powierzchni Internetu znikają e-sklepy i aukcje, które takie bazary przypominają. Brakuje im dbałości o zmysł estetyczny Klientów. A ci tego naprawdę nie lubią… Owszem, kupując coś w rozwalającej się budce możemy trochę zaoszczędzić. Ale pewnie nieprędko do takiego punktu wrócimy. Zupełnie inaczej jest z zadbanymi sklepami, w których sprzedawca jest uśmiechnięty, pomocny i gotowy do spełnienia każdej zachcianki kupującego. Mam wrażenie, że zbyt wielu właścicieli e-sklepów po prostu o tym zapomina. Nie przenosi swoich prywatnych doświadczeń do własnego biznesu. Wirtualny sklep (oraz aukcja np. na Allegro), który został zbudowany w oparciu o sztampowy schemat, powielany wielokrotnie szablon, na dłuższą metę nie osiągnie sukcesu. Bo czym niby ma się wyróżnić? Logo to nie wszystko. Liczy się dbałość o szczegóły, takie jak: - 20 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl • schludne pogrupowanie kategorii • profesjonalne zdjęcia • czytelny interfejs • ładne tło i przyjemna w odbiorze czcionka Są to elementy zewnętrznej wizualizacji oferty, na które po prostu musisz zwrócić baczną uwagę. Klient, który nie utożsami się z Twoją marką, będzie kupować u Ciebie przez przypadek (np. po odesłaniu z porównywarki cenowej). A siłą każdego e-sklepu jest rozpoznawalność i budowanie rzeszy stałych Klientów. Nie zrobisz tego bez efektownej i efektywnej wizualizacji zewnętrznej. Jeśli nie czujesz się na siłach, aby poprawić tzw. layout, skorzystaj z pomocy fachowców. Bez problemu znajdziesz profesjonalne firmy tworzące np. indywidualne szablony Allegro. Wydatek jest jednorazowy, a szablon zostaje z Tobą na zawsze. Zdziwisz się, jak niskim kosztem można niemal natychmiast zwiększyć liczbę Klientów. Wizualizacja wewnętrzna oferty: Również jest niezwykle istotna. To od niej w dużej mierze zależy to, czy zostaniesz uznany za profesjonalnego sprzedawcę. Raz jeszcze odwołam się do analogii ze sklepem stacjonarnym. Zauważyłeś, że w modnych butikach ubrania są pogrupowane, nic nie jest zostawione przypadkowi? Dobrze wiesz, gdzie szukać przymierzalni, gdzie są ciuchy po przecenie, a gdzie te z nowej kolekcji. Specjaliści budujący takie sklepy dbają o wizualizację wewnętrzną. Jak przenieść to do wirtualnej rzeczywistości? Zacznij od odpowiedniego formatowania tekstu oferty. Naprawdę wierzysz, że używanie setek wykrzykników, dziwnych znaków, tandetnych ozdóbek i koślawej czcionki przyciągnie Klienta? Ja takie prezentacje od razu odrzucam. Nie chcę być utożsamiany z brakiem gustu. Dużo lepszym pomysłem jest nato- - 21 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl miast wprowadzenie w tekście spokoju i ładu. Zadbaj zatem o odpowiednie: Uszeregowanie tekstu – możesz go nawet wyjustować, a najlepiej po prostu wyrównaj do lewej strony. Dobranie koloru i formatu czcionki – jeśli np. sprzedajesz luksusowe kosmetyki, unikaj krzykliwych kolorów, efektów 3D i innych „bajerów”, które zwyczajnie podważają Twoją wiarygodność i sprawiają wrażenie przypadkowości. Szukający luksusowych produktów chcą otrzymać luksusowe opakowanie. Czytelność oferty – czy zielona czcionka na żółtym tle jest dobrym pomysłem? Nie! Profesjonalizm kojarzy się z elegancją – im mniej kolorystycznej wulgarności, tym lepiej. Świetnie sprawdzają się klasyczne, kontrastowe połączenia – np. białe tło i czarne litery. - 22 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl 6 Daj się znaleźć Klientom! O potencjale słów kluczowych w ofertach Chcąc być profesjonalnym e-sprzedawcą zapomnij o niezwiązanych z tematem obrazkach, latających bannerach i nachalnych przyciskach „call to action”. Tym odróżnisz się od amatorów, od których roi się na portalach aukcyjnych. am nadzieję, że po moim ostatnim punkcie uważnie przyjrzałeś się wizualnej stronie swoich ofert sprzedażowych. Pora zrobić kolejny krok i rozprawić się z błędem-gigantem. Zauważyłeś duży spadek liczby Klientów w swoim e-sklepie? Aukcje internetowe zaliczyły solidny spadek odwiedzin? Co może być tego powodem? Strzelam – padłeś ofiarą złego doboru słów i fraz kluczowych, na podstawie których pozycjonujesz swoje oferty w sieci. Trafiłem? W takim razie dowiedz się, na co koniecznie musisz zwrócić w przyszłości uwagę. M Jak dobrać właściwą frazę kluczową? - 23 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl Frazy kluczowe są jak drogowskazy – kierują internautów we właściwe miejsce. Jeśli strona z Twoim e-sklepem jest ślepą uliczka, niczego nie osiągniesz. Brutalne, ale niestety prawdziwe. W tym miejscu koniecznie sprawdź, jakie słowa kluczowe mają wyróżniać Twoją ofertę. Wszystko wydaje się być w porządku? Czy aby na pewno? Warto wrócić do punktu mówiącego na temat błędu ulegania pokusie bycia ekspertem w swojej branży. Przypominam tylko, że opisałem tam problem, z jakim zmaga się wielu e-sprzedawców. Widzą swoje produkty w zupełnie innej skali przez co nie dostrzegają faktycznych potrzeb swoich Klientów. Ten odruch bezwarunkowy rzutuje później na określaniu właściwych słów i fraz kluczowych. Załóżmy, że sprzedajesz w sieci buty sportowe marki Puma. Teoretycznie ustawienie frazy powinno być proste. Czy Twoja brzmi tak?: Buty Puma – ogromny wybór, dobre ceny No to masz problem i nie dziw się, że liczba Klientów nie jest imponująca. Uznałeś bowiem, że Twojego produktu szukają tylko osoby zorientowane akurat na tę markę butów. Które dokładnie wiedzą, czego chcą. Wiesz co? Ja kupując buty tego nie wiem. Szukam obuwia wygodnego, trwałego, w dobrej cenie. Ale akurat marka ma dla mnie drugorzędne znaczenie. I nie jestem wyjątkiem. Jeśli używasz wymienionej wyżej frazy, mocno zawężasz krąg poszukiwań. A co powiesz na taki twór? Wygodne buty sportowe – które wybrać? W przypadku takiej frazy nie definiujemy, które buty sprzedajemy. Mamy więc dużo większą szansę, że trafią do nas Klienci niezdecydowani, po prostu szukający obuwia. W dodatku dodanie pytanie o polecenie butów pozwala nam konkurować z różnymi forami internetowymi, które zwykle dobrze się pozycjonują. Idźmy tym tropem. - 24 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl Ludzie korzystający z Internetu coraz rzadziej zadają wyszukiwarce precyzyjne pytanie. Oni z Googlem rozmawiają. Wpisują bardzo długie zdania prosząc o poradę. Nie zdziw się więc, jeśli duży ruch do Twojego sklepu będą prowadziły słowa typu: • Dobre adidasy (potocznie nazywamy tak buty sportowe) • Buty do biegania dla kobiety • Czy obuwie sportowe jest zdrowe • Jakie buty sportowe nosi Kobe Bryant Wykorzystywanie potencjału słów i fraz kluczowych ma ogromne znaczenie dla powodzenia Twojego e-biznesu. Jakie błędy popełniamy przy doborze fraz kluczowych? Powszechny błąd zawężania kręgu odbiorców opisałem powyżej. Różnej maści frazowych potworków jest jednak zdecydowanie więcej. Sam się czasami dziwię, jak ludzie na własne życzenie rezygnują z potencjalnego zysku! Przygotowałem dla Ciebie analizę najczęściej popełnianych błędów przy doborze fraz kluczowych: Błędy ortograficzne – zmora i przykład na to, jak niektórzy e-sprzedawcy nieprofesjonalnie podchodzą do swojego przedsięwzięcia. Musimy zakładać, że nasi Klienci chodzili do szkoły i wiedzą, że „lokówka” ma w środku „o” z kreską. Dla wyszukiwarki „lokówka” i „lokuwka” to nie to samo (choć czasami inteligentny robot może nam podpowiedzieć prawidłową pisownię). Literówki – kolejny poważny błąd tragicznie osłabiający potencjał frazy kluczowej. Jeśli pozycjonujesz ofertę sprzedaży płytek ceramicznych na hasło „płytki ceramiczne”, to nie dziw się później, że nie sprzedałeś ani sztuki. - 25 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl Rozszerzanie asortymentu „na siłę” – handlujesz zegarkami marki Rolex? Fajnie, że masz ich w magazynie 150. Ale dla Twojego Klienta cenniejsza będzie fraza „zegarek Rolex” (bo taką wpisze w wyszukiwarce), niż „zegarki marki Rolex”. Brak dokładnego opisu – w opisie strony, do której ma prowadzić fraza, również powinieneś ją umieścić. To Twoja szansa na przekonanie Klienta, że znalazł to, czego szukał. Oczywiście kluczem do dobrania świetnej frazy jest poznanie rynku i konkurencji. Idealne narzędzie daje nam Google, które udostępnia program Google Trends. Musisz się z nim zaprzyjaźnić o sprawdzić, jakich fraz i słów kluczowych szukają internauci zainteresowani Twoją branżą. Pamiętaj też, że ludzie są różni, pochodzą z różnych regionów kraju i nie zawsze nazywają rzeczy tak, jak robią to profesjonaliści. Ty wiesz, co to jest „Tuner DVB-T”. Ja mogę natomiast szukać „telewizora z możliwością odbierania cyfrowej telewizji naziemnej”. Pojawiają się także pewne nieścisłości i problemy w prawidłowym doborze frazy dla rzeczy, których zapis lub w ogóle nazwa, nie są dla wszystkich oczywiste. Poniżej znajdziesz przykłady: • Piżama a pidżama • Miotła a szczotka • Kebab a kebap - 26 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl 7 Marketing zewnętrzny – bez niego nie ma e-sukcesu. • Spodenki a szorty Pamiętaj o tych zasadach, korzystaj z Google Trends i jeszcze raz usiądź do budowania potencjału marketingowego swojej oferty. Przyda Ci się do tego moja analiza kolejnego błędu e-sprzedawców. asz świetny produkt, napisałeś rewelacyjną ofertę (mam nadzieję, że dzięki moim poradom), jesteś merytorycznie przygotowany do obsługi Klientów i zapraszasz ich do najpiękniejszego e-sklepu w sieci. O czymś zapomniałem? No tak – tylko że tych Klientów nie ma. Dlaczego? Przecież wszystko zrobiłeś prawidłowo. A zastanowiłeś się nad tym, czy ktokolwiek wie o Twojej ofercie? Właśnie – pora na rozprawienie się z kolejnym błędem e-sprzedawców. Jest nim brak dbałości o marketing zewnętrzny. Jak sobie z tym poradzić? Poznaj moje sposoby. M - 27 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl Dlaczego trzeba dbać o marketing zewnętrzny e-biznesu? Wyobraźmy sobie hipotetyczną (choć bardzo prawdopodobną) sytuację. Chcesz umyć samochód. W zasadzie zafundować mu małe SPA. Szukasz więc możliwie najlepszej myjni. Trafiasz do takiej, która reklamuje się w całym mieście, bardzo dobrze wygląda, gwarantuje obsługę na wysokim poziomie. Cena też jest do przyjęcia. Zostawiasz samochód i odbierasz go po 3 godzinach. Płacisz, odjeżdżasz i dopiero po czasie zauważasz, że tutaj panu już się nie chciało dojechać odkurzaczem, progi są siwe od brudu, bagażnik nie ruszony, felgi mają brzydki nalot. Jesteś niezadowolony. Ale skąd mogłeś wiedzieć, że taki będzie efekt? Przecież skoro tyle wydali na reklamę, to znaczy, że mają dużo Klientów i można im zaufać. Klasyczne myślenie, które często wychodzi nam bokiem. A przecież tuż obok, w mało efektownym garażu, mieści się inna myjnia. Pracownicy bardzo przykładają się do obowiązków, świetnie myją całe auto nie zapominając o zakamarkach. Tylko kto o tym wie, skoro właściciel zaniedbał marketing zewnętrzny? Ten nieco przydługi wstęp jest nam potrzebny do zobrazowania Ci, jak działa reklama. W tak ciasnej sieci internetowych powiązań naprawdę nie można się wybić bez efektywnego marketingu. Być może osiągniesz jakiś pułap sprzedaży, ale w pewnym momencie staniesz w miejscu i zaczniesz tracić Klientów. I nie ma tu nic do rzeczy to, że być może oferujesz najlepsze warunki sprzedaży. Ktoś musi się jeszcze o tym dowiedzieć! Paradoks polega na tym, że Twoja konkurencja, nawet mając gorszy produkt, może osiągnąć dużo wyższe wskaźniki. Dlaczego? Bo w odpowiednim momencie postawiła na promocję. Musisz iść tym śladem. Jak reklamować się w Internecie? Kanałów komunikacji z Klientami jest mnóstwo i z każdego z nich warto sko- - 28 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl rzystać. Oczywiście z rozsądkiem. Jeśli nie masz o tym pojęcia, polecam skorzystanie z usług agencji lub indywidualnych specjalistów z zakresu e-commerce. To się na dłuższą metę opłaci. Póki co nie będę Ci kładł do głowy prawd na temat klasycznego pozycjonowania - na razie wystarczy Ci walka z odpowiednim doborem fraz kluczowych, o czym pisałem niedawno. Przede wszystkim nie możesz lekceważyć znaczenia reklamy. Choć coraz więcej mówi się o tym, że Klienci są świadomi i odporni na różne techniki sprzedażowe, to w praktyce marketing internetowy wciąż jest bardzo skuteczny. Jeśli nie wiesz, od czego zacząć, polecam na początek przeanalizować wyniki konkurencji. Pomocne będą różne programy (np. TradeWatch), które pokażą Ci, co robią inni, aby Cię wyprzedzić. Nie ma nic złego w tym, że pójdziesz ich śladem. Byle pamiętać o przyspieszeniu kroku. Najpopularniejsze i skuteczne kanały promocji, to: Facebook i generalnie portale społecznościowe – pozwalają dotrzeć do dużej grupy potencjalnych Klientów, którzy jeszcze Klientami nie są. Konkursy, zabawy, aktywizacja wokół marki – to może naprawdę zadziałać. Kampania Google AdWords – sprawdzone i przynoszące świetne efekty narzędzie, którym trzeba się jednak umieć posługiwać. Najważniejszy jest odpowiedni dobór słów kluczowych, na których oprzesz kampanię. Jeśli nie trafisz, AdWords nie za wiele Ci pomoże. Możesz poćwiczyć dzięki promocji Google, które na start kampanii daje Ci 200 złotych w prezencie. Promocja na portalach aukcyjnych ( w Polsce praktycznie tylko Allegro) – bardzo dobre narzędzie, dzięki któremu możesz skierować ruch do docelowego sklepu. Wiele osób właśnie tu kieruje swoje pierwsze zakupowe kroki. Warto skorzystać z usługi promowania oferty np. w Strefie Promocji To od Ciebie zależy, na którą z tych form postawisz. Zdaj się na swoje wyczucie lub doradztwo specjalistów. Nie ma bowiem cudów – nawet wydanie mnóstwa - 29 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl pieniędzy nie przyniesie efektu, jeśli źle podejdziesz do tematu i uwierzysz w „samoobsługowość” promocji. Błędy w marketingu zewnętrznym Oczywiście błędy mogą się pojawić, ale zawsze warto ich unikać. Żadna forma marketingu zewnętrznego nie jest panaceum na problemy e-przedsiębiorców. Dlatego zanim wydasz pieniądze, pamiętaj: Dobrze zanalizuj potencjał swojej oferty i pod tym kątem wybierz kanał promocji – czy chętnych na zakup używanych części samochodowych chcesz szukać na Facebooku? Nie wydawaj mnóstwa pieniędzy w ciemno – to nie działa na zasadzie wzajemności. Sukces promocyjny wcale nie zależy ściśle od przeznaczonych nakładów. Można zrobić dobrą kampanię w AdWords za grosze, albo wydać kilka tysięcy złotych na kompletnie bezużyteczny mailing. Dlatego zawsze z ograniczonym zaufaniem podchodź do ofert przedstawianych przez agencje interaktywne. Nie ulegaj myśleniu, że reklama jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto – marketing działa i nawet ci, którzy twierdzą inaczej, uginają się pod jego presją. Pamiętaj też, że każda promocja powinna być oparta na preferencjach Klientów. To o nich i ich potrzebach myślisz w pierwszej kolejności. Może się bowiem okazać, że oferujesz tak niszowy towar, że nawet rozległe formy mar- - 30 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl 8 Rzetelny sprzedawca – prosta droga do sukcesu. ketingu zewnętrznego nie przyniosą skutku. Tu mamy do czynienia z zasadą popytu – musi być przynajmniej równy podaży. Ktoś mi kiedyś powiedział, że sukces osiąga tylko ten, kto robi dokładnie to, na czym się zna. Ta sama osoba powiedziała mi też, że prawdziwe pieniądze zarabia nie ten, kto pracuje, ale kto daje pracę. a razie skupmy się na pierwszej części mojej wypowiedzi. Jeśli wziąłeś się za e-biznes, o którym wiesz wszystko (albo przynajmniej dużo więcej, niż przeciętny internauta), masz już jakieś szanse. Teraz tylko pozostaje Ci ustalenie pewnych zasad, których nie będziesz naginać w imię krótkotrwałych zysków. Rzetelny sprzedawca, czy szerzej e-przedsiębiorca, zawsze jest w ce- N - 31 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl nie! Na czym polega rzetelność w e-biznesie? Lubisz być oszukiwany? Jasne, że nie. Nikt nie lubi. I to powinien być dla Ciebie punkt wyjścia do tworzenia wszelkich ofert. To truizm, ale naprawdę opłaca się być uczciwym. Przykłady? Proszę bardzo. Załóżmy, że sprzedajesz na Allegro smartfony chińskiej produkcji. Są tanie, zadbałeś o dobry opis i zastosowałeś się do moich porad na temat odpowiedniej wizualizacji oferty. Świetnie. Problem w tym, że zachęcasz kupujących stwierdzeniem, że ekran wyświetla obraz w jakości FullHD. A w rzeczywistości jest to mocno naciągane HD. Pojawiają się negatywne komentarze, które w krótkim czasie rzutują na spadku popularności Twojego sklepu. Tak zniszczoną reputację trudno jest odbudować i uwierz – nawet szybkie zyski nie są w stanie tego zrekompensować. Nie wolno Ci traktować Klientów, jak chodzących portfeli. Sprzedajesz to, co rzeczywiście masz w magazynie. Nie naginaj faktów. Jeśli umieszczasz zdjęcia, niech będą to tzw. „real photo”. Nie korzystaj z baz zdjęciowych, bo to każdy średnio rozgarnięty internauta natychmiast wychwyci. Pamiętaj, że chcąc zacząć zarabiać poważne pieniądze w sieci, musisz zbudować zaufanie i rozpoznawalność swojej marki. I chyba nie chcesz, aby Twój e-sklep był kojarzony wyłącznie z dziwnymi, nieuczciwymi praktykami, prawda? Techniki nierzetelnych e-sprzedawców Jest ich mnóstwo i w większości mamy do czynienia z zachowaniami, które znajdziemy też w zwykłych sklepach stacjonarnych. Oto moje ulubione inaczej formy niszczenia reputacji e-przedsiębiorców: 1. Ukrywanie prawdy o produkcie – patrz przykład naszego smartfona. Uda Ci się „wcisnąć” bubel raz, dwa, może 100 razy. Ale na tym koniec. Zła sława - 32 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl w Internecie rozchodzi się z prędkością odrzutowca i nic nie jest w stanie jej zatrzymać. Jeśli „zapracujesz” na miano nierzetelnego sprzedawcy, zostanie Ci już tylko zmiana szyldu. A i to czasami okazuje się nieskuteczne. Pamiętaj – nic tak nie psuje biznesu, jak zła opinia na forum czy w porównywarce cenowej. 2. Dużo treści – mało konkretu – stary chwyt nierzetelnych e-sprzedawców. Budują niekończące się opowieści o zaletach produktu tylko po to, aby ukryć jego słabe strony. Rażącym przykładem jest np. napisanie oferty sprzedaży telewizora, praktycznie przepisanie jej z folderu producenta, a gdzieś w środku lub na końcu delikatne i nie rzucające się w oczy „nadmienienie”, że telewizor jest używany. Oszustwo? Nieeeee. Przecież w tekście jest o tym mowa. Nieładnie… 3. Oferowanie najtańszego i najgorszego jakościowo produktu w opakowaniu czegoś wartościowego – oczywiście opakowanie bierzemy w cudzysłów, bo w praktyce chodzi również o koloryzujący rzeczywistość tekst sprzedażowy. Prostym chwytem jest np. twierdzenie, że chińska żarówka LED świeci tak samo dobrze i długo, jak produkt Philipsa. Wiesz, że to nieprawda, a mimo to z pełną premedytacją „wciskasz kit”. O tym, że nie zawsze opłaca się konkurować najniższą ceną, postaram się Cię przekonać w kolejnym punkcie. 4. Nieliczenie się z Klientem i brak dobrej woli – klasyka gatunku. Postawa „płać i do widzenia” ma krótkie nogi. Jeśli Klient zgłasza reklamację lub chce oddać produkt, bo nie spełnia jego oczekiwań, przyjmij to „na klatę”. Chowanie głowy w piasek, a w skrajnych przypadkach wulgarne odzywki do niczego dobrego nie prowadzą. Klient straci tych parę złotych, ale może narobić Ci niezłego problemu swoją negatywną opinią. Dbaj zatem o odpowiednią obsługę posprzedażową. 5. Przystępowanie do ofert zakupów grupowych z planem zaoferowania czegoś gorszego – to jedna z najbardziej znienawidzonych przeze mnie form - 33 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl nierzetelności w Internecie. Sam już dawno nie korzystam z wszelkich grouponów, gruperów i innych happy hours. Naciąłem się i starczy. Tak robi coraz więcej osób. Jeśli np. chcesz zaoferować pokój w swoim górskim pensjonacie za połowę ceny, niech to naprawdę będzie TEN pokój, a nie klitka w piwnicy. To skrajne żerowanie na ludzkim pędzie do oszczędzania. Niestety, w Internecie wciąż roi się od nierzetelnych e-sprzedawców. Tych - 34 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl 9 Tanio nie znaczy dobrze. Dlaczego nie powinieneś opierać biznesu na kryterium ceny? zniszczonych przez negatywne opinie zastępują nowi i tak to się kręci od lat. Nic dziwnego, że wiele osób wraca do sklepów stacjonarnych, gdzie ma przynajmniej możliwość wydarcia się na sprzedawcę. Wolą zapłacić więcej, ale dotknąć przedmiotu, przetestować go i zdobyć zakupowe przekonanie. Na działaniu nierzetelnych e-przedsiębiorców traci więc cała branża. Również Ty. Zastosuj się do mojej rady i zacznijmy budować uczciwy świat handlu w Internecie. Zabrzmiało patetycznie i naiwnie? No cóż – tak miało zabrzmieć. astanawiałeś się kiedyś, dlaczego dzieci niszczą zabawki, ubrania i generalnie wszystko, co wpadnie im w ręce? Oczywiście – bo są dziećmi. Ale to zbyt banalne wytłumaczenie i domyślasz się, że mam dla Ciebie lepszą definicję. Z - 35 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl D zieci są tak nieostrożne, ponieważ nie mają poczucia wartości przedmiotu. Nie zarobiły pieniędzy i ich nie wydały. Tym łatwiej przychodzi im proces destrukcji. Dokładnie na tej samej zasadzie oparte są zachowania wielu Klientów. Jeśli więc myślisz, że podkreślając „taniość” swojego produktu, płyniesz z nurtem rzeki, popełniasz błąd. Cena nie zawsze czyni cuda. Cena (nie) jest najważniejsza! Umówmy się, że cena jest ważna. Nawet bardzo ważna. Ale czy najważniejsza? Absolutnie nie. Pokazują to wszelkiej maści badania sprawdzające zachowania Klientów sklepów internetowych i stacjonarnych. Ankietowani zapytani o argumenty decydujące o zakupie w konkretnym sklepie i powody, dla których do tego sklepu wracają, odpowiadają w takiej kolejności: a) Jakość oferowanych produktów i ich prezentacja b) Jakość obsługi c) cena Jasne, musimy pamiętać o tym, że konsumenci mają tendencję do kłamania i naginania faktów – w końcu kto chce się otwarcie przyznać, że kupuje najtańsze rzeczy? Wskazanie choćby samej tendencji jest jednak bardzo cenne dla e-sprzedawców. Nawet jeśli kupujący nie mówią prawdy, to z pewnością zdradzają, co powinno być dla nich głównym wyznacznikiem. Wprawny przedsiębiorca internetowy od razu to wykorzysta. Jeśli masz wątpliwości, czy mój wywód ma sens i nadal wierzysz, że cena jest na szczycie Olimpu e-commerce, to zachęcam Cię do przejrzenia ofert handlowych dyskontów. Tych z ostatnich miesięcy. Nie masz czasu? Spokojnie, zrobię to za Ciebie: Biedronka – ikona „taniości”, sklep przez lata kojarzący się z miejscem dla najuboższej części społeczeństwa. Na co stawia dziś? Przed świętami Wielkiejnocy - 36 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl Biedronka kusiła nas plakatami, na których uśmiechnięci ludzie zachwalali „najwyższą jakość polskich produktów”. Same sklepy tej sieci również się zmieniły – wyeksponowane są np. minipiekarnie z „luksusowymi” rodzajami pieczywa. Lidl – „jest tani”? To było kiedyś. Dziś sklep reklamuje np. swoje marki Deluxe i sprzedaje argentyńską wołowinę w cenie 60 złotych za 800 gramów. Polo Market - „Niskie ceny” - to było przez lata hasło dyskontu z polskim kapitałem. Obecnie zostało zmienione na „Mój ulubiony”. Przypadek? Nie – ta sieć także ucieka od konotacji z taniością. W zamian coraz częściej możemy w tych sklepach kupić np. smartfona lub bardzo drogi alkohol. Zanim dyskonty zmieniły front, musiały się mierzyć ze sklepami podobnej wielkości, ale podkreślającymi zupełnie inne wartości. Dlaczego tak dużo osób, w teoretycznie biednej Polsce, odwiedza Almę lub Piotra i Pawła? Przecież jest tam drożej. Pamiętajmy jednak, że spora część z nas jest skłonna zapłacić więcej za lepszą obsługę i większy wybór dobrej jakości towarów. Dla mnie wartością dodaną będą np. czyste wózki i mniejszy tłok. Za to chętnie dopłacę. Na przykładzie wielkich sklepów stacjonarnych pokazałem Ci, że cena wcale nie jest najważniejsza. Czy ma to przełożenie na e-handel? Jak najbardziej! Dlaczego ludzie robią zakupy w Internecie? Kolejna pułapka podświadomości. Bo jest tanio? Pudło! Znam wiele sklepów stacjonarnych, gdzie przy odrobinie szczęścia mogę dokonać zakupu w podobnej lub niższej cenie, niż w sieci (uwzględniając koszty przesyłki). E-sklepy mają jednak szereg innych cech, dzięki którym w wielu sytuacjach kładą stacjonarną konkurencję na łopatki. Z łatwością sam je wymienisz: - 37 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl • mobilność • teoretyczna anonimowość • wygoda • możliwość robienia zakupów bez względu na porę dnia, nocy i pogodę • brak konieczności kontaktu ze sprzedawcą I tak dalej, i w tę i nazad. Jak widać, sklepy internetowe naprawdę mają czym konkurować ze stacjonarnymi i naprawdę nie muszą na każdym kroku podkreślać wyłącznie niższej ceny. Pamiętasz punkt na temat braku podkreślania unikalnych cech produktu? Wspominałem tam już o kryterium ceny. Ona nie jest unikalną cechą! I dla wielu Klientów tak naprawdę ma kompletnie drugorzędne znaczenie. Jeśli zatem budujesz swój potencjalny sukces w e-biznesie wyłącznie na niskiej cenie, możesz mieć problem z długofalową skutecznością. Kolejnym argumentem przeciwko „cenie, która czyni cuda” jest coraz większa świadomość Klientów. Owszem, wciąż nie jesteśmy bogatym społeczeństwem, ale jednak doceniamy dobrą jakość. A ta po prostu musi kosztować. Jeśli coś jest bardzo tanie, automatycznie klasyfikujemy to na półce pod hasłem „tandeta”. Zupełnie naturalne dla każdego z nas jest również to, że płacąc za coś więcej, bardziej to doceniamy i później szanujemy. W tym miejscu kłania się wstęp tego artykułu i fragment o dzieciach niszczących zabawki. Pamiętasz swoje pierwsze zarobione pieniądze? Z jaką estymą je wydawałeś na coś, na czym Ci zależało? Wszyscy chcemy spełniać marzenia. A tanie rzeczy zwykle do nich nie należą. Dlatego profesjonalny e-sprzedawca zawsze wyeksponuje ważniejsze, unikalne cechy produktu, które uzasadnią taką, a nie inną cenę. Pamiętaj, że istnieje jeszcze podział produktów na „płaskie” i „trójwymiarowe”. W przypadku tych pierwszych ciężko jest konkurować czymś innym, niż ceną. Mam na myśli np. dokładnie ten sam model robota kuchennego. Mocna argumentacja przyda się natomiast w sprzedaży produktów „trójwymiarowych”. Tu na cenę i odbiór oferowanej rzeczy lub usługi wpływa dużo więcej cech, - 38 - Daniel Dróżdż - www.d2media.pl które trzeba podkreślić. Jako przykład posłuży nam ręcznie szydełkowana maskotka. Łatwo uzasadnisz jej wyższą cenę unikalnością i czasochłonnością wykonania. To był już ostatni błąd czający się w ofertach współczesnych e-sprzedawców. Do zobaczenia w świecie e-commerce. Daniel Dróżdż (www.d2media.pl) - 39 - # kliknij TERAZ na link www.d2media.pl