Czytaj całość

Transkrypt

Czytaj całość
TESTY SPRZĘTU
Odtwarzacz Marantz CD6006 i wzmacniacz zintegrowany PM6006
Cyfrowa synergia
Marantz nie przeprowadził żadnej rewolucji jedynie ulepszając wzmacniacz
i odtwarzacz serii 6000. Z wyglądu trudno będzie je odróżnić od poprzedników.
Wewnątrz też nie zmieniło się wiele, ale…
❙Tekst: Marek Lacki ❙ Zdjęcia: AV
H
istoria serii 6000 Marantza sięga lat 90.
ubiegłego stulecia. Na przełomie wieku
zmieniono nazewnictwo – z dwucyfrowego (ostatnim modelem był CD67 KI Signature z 1999 roku) na czterocyfrowe. Pojawił
się wówczas odtwarzacz CD6000 oraz jego
późniejsze mutacje, jak np. CD6000OSE. W kolejnych generacjach zmieniały się oznaczenia
końcowej cyfry. Ostatnie modele wzmacniacza
i odtwarzacza tej serii miały symbol 6005
i właśnie zostały zastąpione przez 6006.
WYGLĄD i FUNKCJONALNOŚĆ
W porównaniu z modelami serii poprzedniej na
zewnątrz obudów nie nastąpiły żadne, łatwo
dające się dostrzec zmiany. Od kilku lat urządzenia Marantza są stylizowane w bardzo rozpoznawalny sposób. Zwiększyła się natomiast
24
funkcjonalność wzmacniacza. Zmiana nie jest
duża, ale dość istotna: przybyło jedno wejście
optyczne, czemu daje wyraz podłużny pas na
czołówce, w którym zaświeca się niebieska dioda pod tym napisem, który wskazuje wybrane
wejście. Napis „Optical 2” zastąpił „mute” u poprzednika. Teraz PM6006 ma więc dwa wejścia
optyczne, co wraz z dodatkowym wejściem
współosiowym S/PDIF stwarza możliwość podłączenia trzech źródeł cyfrowych. Zachowano
cztery wejścia liniowe i jedno wejście korekcyjne (phono) dla wkładek MM. Nie zrezygnowano
przy tym z wyjścia słuchawkowego (duży
jack), ani z regulacji barw, ani z podwójnych,
przełączanych terminali głośnikowych. PM6006
jest więc bardzo bogato wyposażony. Do jego
funkcjonalności (wspomnijmy jeszcze o zdalnym włączaniu i wyłączaniu) nie można mieć
najmniejszych zastrzeżeń. Gdy dodamy do tego
znakomitą jakość wykonania i spory ciężar,
staje się niemal pewne, że po ten model klienci
będą sięgać chętniej niż po inne, bardziej
purystyczne konstrukcje.
Gniazda głośnikowe zostały solidnie obudowane plastikiem, w celu zabezpieczenia przed
ewentualnym zwarciem. Dziurki zaślepiono
kołkami. Te na szczęście da się łatwo wyjąć,
dzięki czemu możliwe jest wygodne podłączenie bananów lub wtyków BFA. Zawsze możemy
zakręcić zaciski na gołych zakończeniach kabli.
Zastosowanie widełek jest niemożliwe.
Odtwarzacz CD6006 jest również wyposażony w wyjście słuchawkowe. Do regulacji
jego głośności służy umieszczone na froncie
pokrętło. W menu, do którego dostęp uzyskuje
się z pilota, a efekty ustawień można znaleźć
DYSTRYBUTOR Horn Distribution,
www.marantz.pl
CENA PM6006 – 2695 zł; CD6006 – 2195 zł
Dostępne wykończenia: srebrne, czarne
OCENA
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
NEUTRALNOŚĆ
Brzmienie lekko ożywione, ze wzmocnionymi niższymi
podzakresami wysokich tonów.
PRECYZJA
Dobrze rysowane krawędzie dźwięków w całym pasmie.
MUZYKALNOŚĆ
Brzmienie dynamiczne i rytmiczne, ale też niepozbawione
płynności. Pewne uproszczenia w barwach.
STEREOFONIA
Zgodna z oczekiwaniami w tej cenie.
Znawca Marantza dostrzeże jedną zmianę w stosunku do serii 6005: wzmacniacz ma dwa wejścia
optyczne zamiast jednego. W sumie do PM6006 można podłączyć aż osiem źródeł dźwięku.
na wyświetlaczu, znajduje się opcja ustawienia
trzech poziomów wzmocnienia – chodzi o dopasowanie skali regulacji do słuchawek o różnych
czułościach.
Wyjścia analogowe są pojedyncze (liniowe
RCA), uzupełniają je dwa wyjścia cyfrowe:
Toslink i koaksjalne. Frontowe wejście USB
typu A jest kompatybilne z urządzeniami Apple.
BUDOWA
Odtwarzacz ma solidną stalową obudowę
z częściowo aluminiową przednią ścianką.
Podobnie jak we wszystkich innych komponentach Marantza, centralna część frontu jest
aluminiowa, natomiast wypukłe narożniki są
ze sztucznego tworzywa, które całkiem dobrze
imituje aluminium. Całość waży 6,5 kg – sporo.
Wnętrze jest całkiem przejrzyste i do złudzenia
przypomina CD6005. I tak, lewą stronę zajmuje
zasilacz składający się z transformatora EI oraz
płytki z pozostałymi jego elementami, w tym
parą kondensatorów Nichicon Super Through
1000 µF oraz pięcioma regulatorami napięcia,
które zaopatrzono w radiatory.
W części przedniej, pośrodku, znalazł się
plastikowy czytnik DVD-ROM z klasycznym
mechanizmem z szufladą. Montaż na solidnej,
stalowej ramie sprawia, że napęd jest stabilniej
osadzony, poddawany mniejszym wibracjom.
Za mechanizmem odczytu znajduje się
płytka sekcji cyfrowej, która zawiera kilka
widocznych modyfikacji względem poprzednika. Abstrahując od mało znaczącej zmiany
procesora AMR marki Toshiba na inny ukłąd
podobnego typu, nastąpiło przemieszczenie
oscylatora kwarcowego, na jego miejscu
pojawił się kondensator Elna Silmic, przede
wszystkim jednak znikł układ przetwornika
c/a CS4398 (być może powędrował na spód
płytki?), a kilka kondensatorów elektrolitycznych
zmieniło miejsce. W sumie zmian jest na tyle
dużo, że mamy tak naprawdę do czynienia z nową
płytką cyfrową. Kolejną zmianą jest zastąpienie
wiązki przewodów łączących tę część układu
z sekcją analogową za pomocą specjalnej taśmy
ekranowanej miedzianą taśmą.
Również płytka analogowa przeszła modyfikacje
polegające na poprawieniu zasilania tej części
układu. I tak, pojawił się stabilizator JRC7805A
oraz liczna grupa kondensatorów – Elna i Elna
Silmic. Kondensatory na wyjściach to również
Elny Silmic, które zastąpiły wcześniej stosowane
Cerafine. W sumie trzeba przyznać, że modyfikacje odtwarzacza są znaczące – w przeciwieństwie do wzmacniacza. Ten ma obudowę
o niemal identycznych rozmiarach – jest jedynie
nieco głębsza niż w odtwarzaczu. Wspomniany
już moduł DAC-a – zbudowany tak jak poprzednio na kości przetwornika CS4398 i modułach
HDAM-SA2 – znajduje się z tyłu obudowy,
zawieszony w jej górnym tylnym prawym narożniku – dokładnie tak jak w PM6005. Cała elektronika cyfrowa znajduje się w szczelnym ekranie
i łączy się z resztą układu wielożyłową wiązką
przewodów o całkiem pokaźnej długości – dobrych
kilkudziesięciu centymetrów. Wiązka przebiega
pod górną krawędzią przedniej ścianki, by ostatecznie połączyć się z płytą główną w przedniej
jej części. Analogiczne rozwiązanie widzieliśmy
u poprzednika. Zresztą, w konstrukcji wzmacniacza w ogóle trudno dopatrzyć się jakichkowiek
zmian względem poprzednika. Zasilacz, cała architektura układu, stopień końcowy – to wszystko
wydaje się tożsame z PM6005. Jedynie przewody
DYNAMIKA
Dynamika zupełnie niezła.
BAS
Nie głęboki, nie szczególnie mocny, ale całkiem zwinny,
z dobrym konturem, czytelny.
OCENA 82%
KATEGORIA SPRZĘTU C
DANE TECHNICZNE
Wzmacniacz PM6006
Wejścia cyfrowe: 2 x Toslink, S/PDIF RCA
(24/192), USB (A) kompatybilne
z urządzeniami iOS
Wejścia analogowe:
4 x liniowe RCA, phono MM
Wyjścia analogowe: 2 x głośnikowe,
słuchawkowe 6,3 mm (regulowane),
record out RCA
Impedancja wejściowa:
liniowe RCA – 20 kΩ, MM – 47 kΩ
Moc wyjściowa:
45 W na kanał (8 Ω), 60 W na kanał (4 Ω)
Zniekształcenia THD: 0,08 %
Pobór mocy: 155 W
Wymiary: 440 x 105 x 370 mm
Masa: 7,6 kg
Odtwarzacz CD6006
Czytnik: DVD-ROM
Wyjścia cyfrowe: Toslink, S/PDIF RCA
Wejścia: USB typu A (obsługa pamięci
masowych – pliki WAV, FLAC, MP3, WMA)
i urządzeń iOS (5 V / 1 A)
Wyjścia analogowe: liniowe RCA,
słuchawkowe 6,3 mm (regulowane)
Zniekształcenia THD: 0,002%
Pobór mocy: 32 W (czuwanie – 0,3 W)
Wymiary: 440 x 105 x 340 mm
Masa: 6,5 kg
25
TESTY SPRZĘTU
Odtwarzacz Marantz CD6006 i wzmacniacz zintegrowany PM6006
System
odsłuchowy
POMIESZCZENIE:
prowadzące zasilanie są zdecydowanie
grubsze niż w starym modelu. Innych zmian nie
dostrzegliśmy.
Tor sygnałowy jest w całości dyskretny.
W centralnej części wzmacniacza znajduje się
radiator stopnia końcowego utworzonego na
bazie pojedynczej pary tranzystorów bipolarnych (na kanał) – Sanken 2SA1694/2SC4467.
Układ zapewnia umiarkowaną moc wyjściową
– 45 W na kanał przy 8 Ω.
Zasilacz korzysta z transformatora toroidalnego całkowicie zaekranowanego metalowym
płaszczem. Towarzyszą mu dwa kondensatory
filtrujące Nichicon Audio 10 tys. µF/63 V oraz
diody Shottky’ego.
BRZMIENIE
W pierwszej kolejności odsłuchiwany był
cały system połączony analogowo, czyli
w najbardziej prawdopodobny sposób. Muszę
przyznać, że byłem pozytywnie zaskoczony
poziomem dynamiki i jakością basu. Nie
żeby Marantz wyznaczał w tym względzie
jakieś nowe standardy w swojej klasie. Chodzi
bardziej o wspomnienia – to, z jakim brzmieniem kojarzą mi się urządzenia tej marki;
serie 600x w szczególności. Otóż do tej pory
niekoniecznie entuzjastycznie oceniałem bas
i dynamikę w tańszych modelach wzmacniaczy Marantza. Tym razem nie tylko nie było
powodów do rozczarowania, a były nawet – do
zadowolenia. Kolumny, których używam na co
dzień, nie należą do najłatwiejszych obciążeń
z powodu dość nisko schodzącej impedancji
w zakresie średniego basu. To tutaj tworzy
się tzw. buła, gdy wzmacniacz nie radzi sobie
26
W odtwarzaczu jest
znacznie więcej zmian
niż we wzmacniaczu.
Ekranowana miedzią taśma
po prawej to tylko jedna
z nich. W dyskretnym
(jak poprzednio) torze
analogowym pojawiły się
dodatkowy stabilizator
napiecia i kondensatory.
z obciążeniem. W przypadku nowego systemu
Marantza żadnego negatywnego zjawiska,
które mogłoby się wiązać z niedomaganiami
wzmacniacza, nie zaobserwowałem. Bas był
szybki, zwarty, zupełnie sprawny. Oczywiście
ograniczenia dynamiczne w skali bezwzględnej
dało się usłyszeć, ale wywołanie kompresji było
doprawdy trudne. W tym przypadku słyszało
się pewne limity ilościowe, nie miał on tej
potęgi, którą dysponują najmocniejsi gracze na
rynku, a przede wszystkim nie schodził bardzo
nisko. To jednak zrozumiałe i akceptowalne.
Podobnie było na przeciwległym skraju pasma.
Najwyższa góra nie była zbyt dobrze doświetlona. Z kolei jej niższa część poczynała
sobie nieco odważniej, przez co całościowo dźwięk był odbierany jako dość jasny.
Rozjaśnienie rozciągało się też na wyższy
środek, dzięki czemu krawędzie wokali były
efektownie wykańczane, z akcentem na ich
wyrazistość. Jednocześnie lekko wyostrzane
i subtelnie wypychane w kierunku słuchacza.
Efektu ostrości dźwięku, zbytniej ofensywności jednak nie zaobserwowałem.
Jakość góry pasma była na poziomie zbliżonym
do oczekiwań od modelu w tej klasie cenowej,
co oznacza pewne uproszczenia i ograniczenie
rozdzielczości. Chodzi o ograniczenia natury
bardziej obiektywnej niż subiektywnej. Dźwięk
jasny wydaje się bowiem zawsze bardziej
rozdzielczy niż ten ciemniejszy. W rzeczy samej
chodzi jednak o efekt dokładnego rozdzielenia
37 m2 o zmiennej
wysokości,
zaadaptowane
akustycznie, o średnim
czasie pogłosu,
kolumny ustawione na
krótszej ścianie w 1/3
głębokości pokoju
Kolumny głośnikowe:
Equilibrium
Atmosphere (2012)
ŹRÓDŁO: Asus A555L
(Win 10, 4GB RAM,
Intel Core i3-5005U,
2GHz, J.River MC21)
+ DAC M2Tech Young
DSD
WZMACNIACZ:
Norma Audio Revo
SC-2LN/Revo PA-150
KABEL USB: iFi Audio
Gemini
KABEL S/PDIF:
Alphard Da Vinci
KABLE
GŁOŚNIKOWE:
Equilibrium Tune 55
poszczególnych
Ultimate
dźwięków, subtelKABLE ZASILAJĄCE:
nych różnicowań
Enerr Transcenda
Supreme (x2),
odcieni barw,
Transcenda Ultimate
rozseparowania
ZASILANIE: oddzielna
i rozróżniania
linia zasilająca 25
talerzy perkusji.
A z niezależnym
uziemieniem o dużej
W tej klasie
wydajności, listwy
cenowej takie
Enerr One (x2), kabel
sytuacje raczej
Enerr Transcenda
nie występują
Supreme HC (20 A)
i Marantz nie wySTOLIK: Rogoz Audio
4SPB3/BBS
bija się tu ponad
dobrą średnią.
W kategoriach przestrzennych także nie
można mieć do Marantza żadnych zastrzeżeń.
Całkiem precyzyjne jest ogniskowanie źródeł
pozornych, zwłaszcza na pierwszym planie.
Stereofonia nie jest może popisowa, ale zapewnia pozytywne odczucia.
CYFRA KONTRA ANALOG
Obecność wejść cyfrowych we wzmacniaczu
i odpowiednich wyjść w odtwarzaczu stwarza
możliwość alternatywnego połączenia obu
urządzeń. Zwykło się przyjmować – bo przeważnie tak jest – że wariant cyfrowy wypadnie
gorzej. Z reguły bowiem jest tak, iż DAC w odtwarzaczu – w pobliżu napędu – pracuje lepiej,
będąc narażonym na mniejszy jitter i mając
lepsze zasilanie. To jednak nie musi być regułą,
o czym przekonałem się właśnie w przypadku
CD6006 w towarzystwie referencyjnego
wzmacniacza Norma Audio. Okazuje się, że odtwarzacz gra dźwiękiem gładszym niż wzmacniacz, bliskim neutralności, niewyostrzonym.
W zestawieniu z wysokiej klasy wzmacniaczem
zapewnia bardzo dobrą równowagę, dźwięk
dobrze zbalansowany, akuratny. Pierwsze wrażenie było nawet takie, że to najlepszy dźwięk,
jaki udało się uzyskać ze wszystkich kombinacji
w teście. W rzeczywistości odtwarzacz nie
przewyższa wzmacniacza klasą brzmienia
w jakimś istotnym stopniu, natomiast przewyższa go pod względem neutralności. Właśnie
dlatego wpięty w neutralny tor wysokiej klasy
daje się łatwiej zaakceptować – nawet w towarzystwie wielokrotnie droższych urządzeń.
Z oględzin wnętrza nie wynika, co zmieniło
się w porównaniu z poprzednikiem. Dokonano
modyfikacji w obrębie płytki cyfrowej, którą
szczelnie zaekranowano.
Marantza: dźwięk w połączeniu cyfrowym
okazał się całościowo lepszy niż po analogu.
Nastąpiło niespodziewane wygładzenie
prezentacji. Brzmienie nabrało większej
szlachetności przy jednoczesnej poprawie
czystości. Dzięki temu mogłem grać głośniej,
uzyskując przy tym lepszą dynamikę.
Od razu na usta ciśnie się pytanie: dlaczego
CD6006 nie jest transportem? Grałby pewnie
jeszcze lepiej, a cały system byłby tańszy.
Zaciekawiony, podłączyłem do odtwarzacza
mój przetwornik, a ten do wzmacniacza 6006.
Uzyskany efekt był obiektywnie jeszcze nieco
lepszy, aczkolwiek dźwięk zawrócił charakterologicznie w stronę lekkiego wyostrzenia.
Wygląda więc na to, że tandem Marantza
pracuje wyjątkowo synergicznie właśnie w połączeniu cyfrowym. Tym bardziej, że…
NASZYM ZDANIEM
WZMACNIACZ SOLO
…nie zawsze jest tak, że podłączenie lepszego
źródła poprawi jakość brzmienia danego systemu. Przekonałem się o tym łącząc wzmacniacz
z moim przetwornikiem c/a M2Tech Young DSD
odtwarzającym pliki z laptopa. Tym sposobem
uzyskałem obiektywnie dźwięk najlepszy, ale
niekoniecznie najbardziej strawny dla ucha.
Precyzja i neutralność źródła zostały podkreślone przez wyostrzenia generowane poprzez
sam wzmacniacz. Jednocześnie nałożyły się
generowane przez niego ograniczenia. Wyszło
na to, że wzmacniacz jest trochę rozjaśniony
i to on odpowiada za lekkie wyostrzenia, gdy
gra w komplecie z odtwarzaczem.
ODTWARZACZ SOLO
Powyższą obserwację potwierdził odsłuch
W przypadku nowego duetu Marantza
nastąpił odczuwalny postęp – nie tylko na
tle poprzedników, ale i ich poprzedników.
Choć budowa na to nie wskazuje, to w przypadku wzmacniacza udało się uzyskać wyraźną
poprawę reprodukcji basu i dynamiki, natomiast
odtwarzacz jest bardzo uniwersalnym źródłem,
które powinno zainteresować szerokie grono
odbiorców poszukujących niedrogiego cedeka.
6006 jako system to bardzo sensowna propozycja dla wszystkich tych, którzy po latach
użytkowania budżetowego systemu tej marki
stwierdzili, że czas na coś nowego.
Również Ci, którzy budują swój pierwszy audiofilski system, powinni zwrócić na Marantza
baczną uwagę. Jest świetnie wykonany i
naprawdę dobrze gra – szczególnie w połączeniu cyfrowym. A to – jakby nie było – pewna
oszczędność. ■

Podobne dokumenty