„Życie to nie gra” w księgarni
Transkrypt
„Życie to nie gra” w księgarni
1. Sebastian Popiel T - ylko tam gdzie debiutował, gdzie świat go zobaczył H -istoria pokazała jak wiele dla niej znaczył E -mocje dziś opadły ,w Philadelphii trwa proces A -llen jeszcze raz mógłby pokazać swoje moce N -umer 1 w drafcie dla Sixers znów się spełnia S -immons i Iverson pięknie by się uzupełniał W -lidze letniej pierwszoroczniak pięknie asystował E -widentnie Allen do kończenia jego podań by pasował R -ookie of the year znów dla Sixers i klasa światowa 2. Dominik Piechno Odkąd Allen Iverson pojawił się w NBA i zaczął grać w Philadelphii 76ers, stałem się jego wielkim fanem (do tej pory nie ma drugiego takiego zawodnika i sportowca, który tak by mnie uwiódł swoją grą – no jest jeden, ale to nie koszykarz, a jest nim zresztą też „Wielki-Mały" gracz – Leo Messi) i do dziś zespół z miasta „braterskiej miłości" jest jedną z moich ulubionych drużyn NBA. Serce podpowiada mi wiec jedno, Iversona najchętniej widziałbym znów w Filadelfii, w swoim domu, wśród kibiców, którzy go uwielbiają i kochają. Myślę, że sam A.I, gdyby zadać mu takie pytanie odpowiedziałby podobnie. Numer 1 draftu z 1996 – Allen Iverson i numer 1 z 2016 – Ben Simmons, mogliby stworzyć niezły duet. Dodając do tego wysokich Noela, Okafora i Embiida oraz solidnych europejskich graczy Rodrigueza i Sarica mamy naprawdę ciekawe zestawienie talentu, który nie jednej drużynie napsułby krwi. Jednak czy taka grupa osiągnęłaby w dzisiejszej NBA coś więcej niż gra w playoffs, szczerze wątpię. Wiec, gdy pomyślę racjonalnie, a przemawiać przeze mnie będzie rozum to odpowiedź nasuwa się tylko jedna - The Answer w formie z lat swojej świetności najbardziej pasowałby do Los Angeles Clippers. Z wybitnym rozgrywającym C.Paulem, solidnym środkowym DeAndre Jordanem i B.Griffinem na skrzydle (już wyobrażam sobie te akcje Paul-Iverson-Griffin-Jordan, kończone widowiskowymi wsadami i pięknymi crossoverami), wspieranymi przez weterana P.Pierca, B.Bassa, M.Speights i obwodowych J.Crawforda, J.J.Redicka oraz R.Feltona, stworzyliby wybuchową mieszankę, która mogłaby sięgnąć po upragnione dla Iversona – Mistrzostwo NBA! Trzecią opcją bardzo ryzykowną z lekką nutką Sci-Fi, byłaby gra w Golden State Warriors (trade za K.Thompsona). Iverson-Curry-Durant-Iguodala-Green (+ West, Pachulia i Varejao) – taka piątka mogłaby zmieść atakiem każdego, a ich gra obronna też przysporzyłaby przeciwnikom wiele trudności. Jednak czy tacy wybitni strzelcy jak Curry i Iverson znaleźliby wspólny język na parkiecie? Duży znak zapytania. Podsumowując - moje 3 typy to: Serce = Philadelphia 76ers Rozum = Los Angeles Clippers Zabawa = Golden State Warriors P.S Pozwoliłem sobie wybrać trzy drużyny, bo traktuje ten konkurs, jako świetną zabawę (choć oczywiści wygranie gadżetu Iversona byłoby czymś cudownym), a o Allenie Iversonie mógłbym rozmawiać i pisać godzinami. Allen Iverson był zbyt dobrym graczem żeby pokusić się o wybranie tylko jednej drużyny. Choć z tych 3 tą jedyną jest bez wątpienia L.A.Clippers. pozostanie! :) 3. Tomasz Kwieciński Poniższa wypowiedz została napisana przed przeczytaniem książki - 11 sierpnia 2016 roku. Jeśli do czasu rozstrzygnięcia konkursu w poniższych drużynach nastąpią jakieś zmiany, nadeślę sprostowanie. Według mnie Allen Iverson (oczywiście z sezonu 2000/2001 kiedy sięgnął po MVP ligi i stał na szczycie koszykarskiego świata) najbardziej pasowałby do dwóch drużyn: Memphis Grizzlies : IA mógłby dużo grać na piłce, oraz zapewniać tej defensywnej drużynie ogromne wsparcie w ataku. Jego braki w obronie były by tuszowane przez kolegów, miałby też na centrze defensora (Marc Gasol) w stylu Dikembe Mutombo, z którym przecież awansował do finałów NBA. Pierwsza piątka i zadania poszczególnych zawodników: PG- Mike Conley: dobra obrona, mało strat, pozwalanie Iversonowi na indywidualne popisy. :) SG- Allen Iverson: wsparcie w ataku, dzielenie się piłką w ataku, nie odstawanie w obronie. SF- Chandler Parsons: wszechstronność+ rozciąganie gry (z tym w Memphis jest problem)+ dobra obrona. PF- Zach Randolph: wykorzystanie masy i przewagi fizycznej pod koszem, robienie kolegom miejsca w pomalowanym. C- Marc Gasol: kierowanie defensywą Grizzlies, w ataku grożenie rzutem z półdystansu. + Szósty Gracz- Tony Allen: znakomita defensywa, krycie najlepszych zawodnikach na pozycjach 1-3 przeciwnika. Jeśli kontuzje ominęły bydrużynę z Memphis (Parsons!!) mogłaby zwyciężyć z każdą drużyną w lidze. W dzisiejszym NBA króluje Small Ball więc Misie mogliby wykorzystać niższy line up: Conley- IversonTony Allen- Parsons- Gasol. B. Indiana Pacers: dla Indiany sprowadzenie IA'a było by ryzykownym eksperymentem, lecz według mnie powiódł by się. Konieczny ruch: wytransferowanie Monty Ellisa- dwóch niskich SG o podobnym stylu gry, z nawykiem przetrzymywania piłki w rękach w jednym zespole to o jednego za dużo. Równocześnie Pacers zwolnili by sporo kasy w salary cup (poszłaby pewnie na Iversona). Duet Paula Georga i Allena Iversona byłby zarówno efektywny co efektowny, rządziliby w ataku, a obrona też nie byłaby żałosna. Pierwsza piątka i zadania poszczególnych zawodników: PG: Jeff Teague- (podobnie jak Conley) nie przetrzymywanie piłki i dobra obrona. SG: Allen Iverson- wsparcie punktowe, dzielenie się piłką, nieegoistyczna gra :) SF: Paul George- wkomponowanie IA'a do drużyny, i wszechstronność- punkty, zbiórki, asysty= sezon na poziomie MVP (mój ulubiony gracz :) Thaddeus Young- rozciąganie gry, twarda defensywa i walka o zbiórki Myles Turner-"nowoczesny rim protector", zbiórki, zagrożenie rzutem z półdystansu i przede wszystkim ROZWÓJ. Najważniejszym zadaniem w drużynie byłoby oczywiście wypracowanie właściwej chemii. Pomieszczenie w drużynie dwóch supergwiazd (IA#3 i PG13) wymagałoby od trenera McMilliana dużo nerwów Szczerze? Iverson nie "pasuje" do żadnej drużyny, bo wszędzie i tak musiałby być pierwszą opcją w ataku. Drużyna musi być ułożona pod niego. Najlepiej grałby w ekipach typu Wolves i Sixersmłodych, atletycznych, wybieganych lecz to zepchnęłoby przyszłe gwiazdy (Towns, Wiggins, Simonns) na dalszy plan. Z kolei w ekipie "bez przyszłości" jak Nets, nie miałby co marzyć o pierścieniu- zdobył by tytuł króla strzelców i może awansował do playoffów. W tych dwu drużynach mógłby zdobyć mistrzostwo, a także grać jak na Iversona przystało: W Memphis brakuje strzelb w ataku. Poza tym bez solidnej defensywy w okół Allena nie będzie sukcesów. W Pacers mało jest zawodników jednej strony parkietu- ofensywnych (oczywiście jest Paul George ale to gracz bardzo wszechstronny) dzięki czemu Iverson mógłby dobrze się wkomponować. Mam nadzieję że nie rozpisałem się za bardzo, po prostu uwielbiam rozmawiać (pisać) o koszykówce. 4. Sebastian Balcerzak A.I 3- pierwsze skojarzenie jakie przychodzi mi na myśl widząc te inicjały to niesamowity Crossover. Takiego już nigdy nie będzie. Matko jak on to robił. Aż ciarki na plecach przechodzą mnie pisząc o tym właśnie. Godzinami śledziliśmy skróty NBA z chłopakami żeby chodź w jakiejś małej cząstce móc podłapać w którą on właściwie stronę pójdzie z tą pomarańczową piłką. I wiecie co? Nikt nigdy się tego nie nauczył. Bo był to jedyny, niepowtarzalny oraz najbardziej oryginalny zwód wszech czasów. Przecież on wkręcał w parkiet samą powietrzną wysokość Jordana. Szkoda że ten czas tak szybko leci. Nie ma go w NBA jak wielu innych gwiazd z tamtego okresu. Nie mniej jednak wspomnienia zostaną na zawsze w serduchu i głowie. Trzeba się cieszyć z tego że mogłem w swoich latach młodości zarywać noce oglądając go na żywo. Dla mnie zawsze będzie numerem 1. Uważam że tworzyłby niesamowite uzupełnienie dla zespołu Golden State. Wyobrażacie sobie Stephena i Iversona w jednym teamie :) ? Większość zawodników nie wiedziałaby gdzie jest piłka :) A alley oopy do takich indywidualności jak Igoudola, Durant czy Bogut sypałyby się niczym zboże z kombajnów :) Zboże, które jest chlebem, kwintesencją oraz główną wisienką na torcie amerykańskiej koszykówki. Możemy tylko pomarzyć. Dać nutkę fantazji, zapomnienia i wyobrazić sobie jego w tym składzie. Myślę że się nie pomylę a wielu się zgodzi ze mną że razem z nim byłby to skład porównywalny do Dream Teamu... Ehhhh odpłynąłem. Pozdrowienia dla wszystkich SEBA 5. Kamil Gołąb Rozum może i podpowiada inne, ciekawsze i zapewne gwarantujące większe sukcesy pomysły, jednak zwyczajnie nie potrafiłbym związać mojego idola z innym zespołem niż Philadelphia 76ers. Co prawda pamiętam AI w trykotach innych drużyn (przykładowo rażąca w oczy jedynka w Detroit...), lecz to właśnie młody chłopak z zabójczym kostko-skręcającym crossoverem w komiksowej koszulce SIXERS zaraził mnie wielką pasją do koszykówki. Jak zatem miałbym powiedzieć, że pasuje do Warriors czy nawet moich ukochanych Heat? Byłaby to swego rodzaju zdrada ideału lat dziecięcych, na którą sobie nigdy nie pozwolę. W ostatnich latach źle się działo w Philadelphii - wysokie picki w drafcie nie dawały przebicia w wynikach. Wielu ekspertów wskazywało na brak mentora, który wspierałby w szatni i na parkiecie utalentowane dzieciaki, dzieląc się z nimi bezcennym doświadczeniem. W ogólności, jeśliby się dobrze zastanowić, zespół ten ma niezłą obstawę w okolicach kosza - Noel, Okafor, czy debiutant Embiid. A co z jedynką i dwójką? Przyznam szczerze, że aż muszę zerknąć w statystyki starterów. Smith? Canaan? Niezbyt mocno. Okazuje się, że oba powyższe problemy rozwiązać może jedna osoba - Allen Iverson. Jeśli dodamy do tego, że to Allen Iverson w życiowej formie, dostajemy solidny zespół - chcę wierzyć, że za parę lat na miarę finałów konferencji. 2001 jest nie do powtórzenia, ale hej, czy istnieje ktokolwiek, kto nie chciałby zobaczyć 'The Answer' i zabójczego crossovera z powrotem w Philly?