Małgorzata Anna Packalén: Dokąd zmierzamy?

Transkrypt

Małgorzata Anna Packalén: Dokąd zmierzamy?
MAàGORZATA
DOKĄD
ANNA
PACKALÉN
ZMIERZAMY?
ODCZYTYWANIE
DWÓCH RZECZYWISTOĝCI
PRZEZ PRYZMAT BADAē GENDEROWYCH
W OSTATNICH DZIESIĉCIOLECIACH, ZARÓWNO W EUROPIE, JAK I W POLSCE, MAJĄ
miejsce liczne przemiany polityczno-spoáeczne. Przystąpienie Polski do Unii
Europejskiej i konsekwencje tego wydarzenia przyczynią siĊ z pewnoĞcią do
wzrostu uczestnictwa kobiet w Īyciu spoáecznym, co z kolei pociągnie za sobą
potrzebĊ zwiĊkszenia i aktualizacjĊ kwalifikacji kobiet na rynku pracy.
Czy jednak proces ten przebiegaü bĊdzie równolegle do procesu równouprawnienia kobiet i mĊĪczyzn? I czy w związku z powyĪszymi wydarzeniami
politycznymi i zauwaĪalną w Polsce swoistą transformacją kulturowej i spoáecznej toĪsamoĞci, nastąpiáy równieĪ zmiany w sposobie myĞlenia i traktowania kobiet? Innymi sáowy: jak to jest w Polsce ze ĞwiadomoĞcią „genderową”? PozwolĊ sobie podzieliü siĊ w niniejszym artykule kilkoma refleksjami
na ten temat, korzystając z podwójnego niejako zasobu doĞwiadczenia, jakie
daje mi polskie pochodzenie i czĊste kontakty z Polską oraz znajomoĞü – po
wielu latach pobytu w Skandynawii – realiów tych krajów w tym zakresie,
zwáaszcza realiów szwedzkich. ZacznĊ od przypomnienia paru znamiennych
faktów.
W 1989 roku na konferencji episkopatu Polski poĞwiĊconej wychowaniu máodzieĪy sformuáowano m.in. poniĪsze wytyczne odnoĞnie roli dziewcząt w spoáeczeĔstwie: „NaleĪy przygotowywaü máode dziewczĊta przede wszystkim do ich
ról Īon i matek, a nie akcentowaü ich aspiracji intelektualnych”1.
Dokáadnie dziesiĊü lat póĨniej, w paĨdzierniku 1999 roku, ceniony skądinąd za
swoje poglądy biskup Tadeusz Pieronek, wypowiadając siĊ na temat róĪnych
napáywających z Zachodu do Polski mód (np. ideologii gejowskiej), stwierdziá:
„Propaguje siĊ [dzisiaj] homoseksualizm, eutanazjĊ, feminizm… Nie twierdzĊ, Īe
nie trzeba np. dokonywaü pewnych zmian prawnych, zrównujących kobietĊ
1
Cyt. za: M. Janion, Kobiety i duch innoĞci, Warszawa 1996, s. 325.
110
Literatura polska w Ğwiecie
z mĊĪczyzną.”2 JednakĪe, jak ostrzega biskup Pieronek, „radykalne Īądania takich grup mogáyby zagroziü porządkowi naturalnemu”3.
Homoseksualizm, eutanazja i feminizm – tu w jednym zdaniu, w kontekĞcie spekulacji na temat ewentualnego zakáócenia porządku w naturze. Nie ma chyba wątpliwoĞci co do tego, Īe Polska, u progu nowego tysiąclecia, stanowi nadal przykáad
spoáeczeĔstwa patriarchalnego, opierającego siĊ na tradycyjnym zrozumieniu podziaáu ról spoáecznych miĊdzy kobietami a mĊĪczyznami. Szczególnie zaĞ obecne
w ĞwiadomoĞci spoáecznej przekonanie o niepodwaĪalnym charakterze tego, co
przywykáo siĊ w naszej kulturze okreĞlaü jako „naturalną” rolĊ kobiety, a przez co
rozumie siĊ jej biologiczne posáannictwo, symbolizowane i konkretyzowane przez
ciąĪĊ i macierzyĔstwo, jest nadal znamienne dla roli i pozycji kobiety w Polsce.
DuĪy wpáyw na to stanowisko mają obowiązujące kody kulturowe oraz –
w jeszcze wiĊkszym stopniu – religijne. GáĊboka czeĞü dla Marii Panny, Bogurodzicy, naleĪy tu do najbardziej znamiennych narodowych symboli, podobnie jak
miáoĞü do ojczyzny. Stąd teĪ zapewne kobieca symbolika „macierzyĔstwa” zawiera specyficznie „rodzimy” element, mianowicie silnie w polskiej historii
i kulturze zakodowany symbol „Matki Polki”. Bowiem Matka Polka to nie tylko
matka w powszechnym znaczeniu tego sáowa, a wiĊc uosobienie macierzyĔstwa,
konotująca dobro, ciepáo i oddanie. To takĪe i ponadto matka ofiarna i cierpiąca,
która, na podobieĔstwo Bogurodzicy, poĞwiĊca swoje dzieci (zwáaszcza synów)
w imiĊ i na rzecz wolnoĞci Ojczyzny. Speániając siĊ nie tylko w sáuĪbie macierzyĔstwa, ale teĪ w sáuĪbie narodu, stanowi tym samym silnie emocjonalnie
i symbolicznie naáadowaną metaforĊ zarówno miáoĞci matczynej, jak i miáoĞci
ojczystej. Znajduje to rzecz jasna odzwierciedlenie równieĪ w literaturze4.
Ta wáaĞnie silna tradycja jest moim zdaniem powodem tego, Īe zagadnienia
związane ze spoáeczną rolą kobiet nadal budzą, zwáaszcza gdy podporządkowane
są feministycznemu prądowi, sprzeczne uczucia w dzisiejszej Polsce. Kiedy
w 1989 roku záoĪono w Sejmie projekt ustawy dotyczący równego statusu spoáecznego kobiet i mĊĪczyzn, projekt ów zostaá wyĞmiany przez wiĊkszoĞü posáów. „Te zwariowane baby próbują zrobiü wielką aferĊ ze swoich spraw” – opinia ta, jeĞli wierzyü komentatorowi „Tygodnika SolidarnoĞü”5, stanowiáa, i to nie
2
J. Makowski i J. Strzaáka, O homoseksualizmie. „Tygodnik Powszechny” 1999, nr 47
(21.11.1999), s. 10.
3
TamĪe.
4
Poruszam szerzej te i podobne kwestie w moim artykule: Nieobecna obecnoĞü: kobieca mimikra
na przykáadzie wybranych utworów Nataszy Goerke i Olgi Tokarczuk, „Postscriptum” 2006, nr 2,
s. 34–45; równieĪ w: Literatura, kultura i jĊzyk polski w kontekstach i kontaktach Ğwiatowych, w: III
Kongres Polonistyki Zagranicznej, PoznaĔ, 8–11 czerwca 2006 roku, red. M. CzermiĔska, K. Meller,
P. FliciĔski, PoznaĔ 2007, s. 509–519; takĪe w: „KomĪa i majtki”, czyli prowokacja tradycji w polskiej literaturze wspóáczesnej, „Teksty Drugie” 2004, nr 6, s. 157–173.
5
Cyt. za W.M. Darski, Aktywny podmiot alienacji, „Tygodnik SolidarnoĞü” 12.02.2001.
MAàGORZATA ANNA PACKALÉN: Dokąd zmierzamy?…
111
dalej jak w styczniu 2001 roku, reakcjĊ wiĊkszoĞci czáonków w kuluarach parlamentu
na postulaty o charakterze feministycznym, a przynajmniej za takie odbierane byáy
one przez osoby niechĊtne chociaĪby samemu temu pojĊciu, nie mówiąc juĪ o caáej
doktrynie. Niewiele siĊ niestety zmieniáo na tym froncie w ciągu ostatnich lat.
Celem tego artykuáu nie jest prowokowanie dyskusji na temat istoty feminizmu,
co nie znaczy, Īe nie zasáuguje on na takową, szczególnie w kontekĞcie przytoczonych powyĪej uwag. Bezsprzeczny jest bowiem fakt, Īe sáowo feminizm w dalszym
ciągu uĪywane jest w Polsce wspóáczesnej bardziej jako przez(wyz)wisko niĪ pojĊcie. Winą za to moĪna jednak obarczyü nie tylko wyáącznie mĊĪczyzn. ĝwiadczy
o tym dobitnie gwaátowna debata na temat istoty feminizmu i jego wpáywu na
máodszą czĊĞü spoáeczeĔstwa, jaką zapoczątkowaáa na początku obecnego tysiąclecia Agnieszka Koáakowska. Z zawodu filozof, przebywająca od lat w Stanach Zjednoczonych, Agnieszka Koáakowska tak oto m.in. pisze w artykule opublikowanym na áamach „Rzeczpospolitej”:6
Dotaráa do mnie z Polski przygnĊbiająca wiadomoĞü. Okazuje siĊ mianowicie, Īe na Uniwersytecie Warszawskim istnieje wydziaá o nazwie „Gender Studies”. […] Smutna to rzecz
i niepokojąca. ĝwiadczy bowiem […] o tym, Īe po Polsce krąĪy groĨna amerykaĔska choroba, z trudem uleczalna, zwana polityczną poprawnoĞcią. Choroba ta atakuje mózg, powoduje
caákowitą i definitywną utratĊ zdrowego rozsądku, zdolnoĞci do racjonalnego myĞlenia i – co
moĪe najsmutniejsze – poczucia humoru7.
Artykuá ów pociągnąá za sobą istną lawinĊ opinii na temat feministycznych
trendów. Fakt, Īe córka znanego filozofa, mieszkająca w kraju, który z dawien
dawna stanowi dla Polaków swoisty punkt odniesienia, negatywnie oceniáa trendy
feministyczne w Polsce, legitymowaá najwidoczniej napastliwy czy wrĊcz pogardliwy ton wielu wypowiedzi. Opinie pozytywne utonĊáy niemal w powodzi zaktualizowanych negatywnych stereotypów na temat feminizmu. I nic dziwnego,
skoro wiĊksza czĊĞü spoáeczeĔstwa polskiego nadal na hasáo „feminizm” czy
„feministka” reaguje spuszczeniem przyábicy, przystĊpując do werbalnej walki,
której dzielnie sekunduje wiĊkszoĞü polskich polityków oraz – co ma w tym
kontekĞcie najwiĊksze znaczenie – wáadze polskiego KoĞcioáa katolickiego.
W piĞmie „Nasz Dziennik” na przykáad zamieszczono na początku obecnego
tysiąclecia taką oto definicjĊ wspóáczesnego feminizmu:
Feminizm jako jeden z nurtów wielkiej soc-liberalnej utopii, ze swej istoty godzi w same
fundamenty chrzeĞcijaĔstwa. Propaganda „wyzwolonych dam” odrzuca wiarĊ w jednego Boga (krytyka katolicyzmu i wskrzeszanie religii pogaĔskich), rozbija rodzinĊ (rozwody), szerzy rozwiązáoĞü (Ğrodki antykoncepcyjne) i popiera dzieciobójstwo (tzw. aborcja)8.
6
J. Kapusta, A. Koáakowska, Feminizm. Brygady politycznej poprawnoĞci, „Rzeczpospolita”
29.01.2000.
7
TamĪe.
8
Cyt. za: „Polityka” 2000, nr 28 (8.07.2000), s. 98.
112
Literatura polska w Ğwiecie
Nic dodaü, nic ująü. Z kolei w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej”
cytowany na początku biskup Tadeusz Pieronek tak oto w styczniu 2002 wypowiedziaá siĊ na temat ówczesnej minister Izabeli Jarugi-Nowackiej i jej propozycji dotyczących ustanowieĔ Równego Statusu Kobiet i MĊĪczyzn: „To feministyczny beton, który nie zmieni siĊ nawet pod wpáywem kwasu solnego.”9
Odniesienie do kwasu solnego jest przeraĪające w swej brutalnoĞci, szczególnie
w kontekĞcie doniesieĔ z kraju Trzeciego ĝwiata o uĪywaniu kwasu solnego
wobec kobiet wyáamujących siĊ z tradycyjnego kanonu spoáecznych reguá. JeĞli
ponadto sáowa te padają z ust przedstawiciela wáadzy koĞcielnej, przynoszą podwójną szkodĊ, sankcjonują bowiem wszelkie uprzedzenia wobec ruchów feministycznych w Polsce, podpierając je majestatem samego KoĞcioáa katolickiego,
zajmującego, jak wiadomo, zaszczytne miejsce, jeĞli chodzi o ksztaátowanie polskiej opinii publicznej. Tym bardziej, Īe w sukurs KoĞcioáowi przychodzą nierzadko przedstawiciele rządu – wyjątkowo tu zgodni, jeĞli chodzi o ironiczne
i peáne dystansu traktowanie tego zjawiska. Najlepszym przykáadem jest anegdotyczne juĪ wrĊcz uczestnictwo w czerwcu 2000 roku ówczesnego ministra ds.
rozwoju regionalnego, Jerzego Kropiwnickiego, w MiĊdzynarodowej Konferencji
PoĞwiĊconej Prawom Kobiet w Nowym Jorku. Jego wypowiedzi Ğwiadczyáy
o zajĊciu stanowiska identycznego z delegacjami m.in. Libii i Iranu. Publicysta
i satyryk Ryszard Marek GroĔski skomentowaá to w nastĊpujący sposób:
Przemoc w rodzinie nazwaá [Kropiwnicki] problemem marginalnym. Dyskryminacji kobiet nie zauwaĪyá w ogóle. Mówienie o tym wyraĨnie go zbrzydziáo, kojarząc siĊ z pedofilią
i zachĊtami do aborcji. ĩeby o to mieü pretensje do ministra? Przemoc w rodzinie to naprawdĊ drobiazg. SiĔce po jakimĞ czasie zejdą, bez zĊbów – jak powiadaá Lec – wiĊksza swoboda
jĊzyka, wybite oko moĪna zastąpiü szklanym. […] Prawa kobiet? Szarmanci znad Wisáy,
caáuĞnicy po áapkach zawsze wiedzieli: kobiety nie mają praw, tylko przywileje. Natomiast
bezczelnicy […] odpytywali Kropiwnickiego, dlaczego to on wáaĞnie przewodniczyá polskiej
delegacji. WyrĊczając panie. OdpowiedĨ ministra byáa stanowcza: – „Dlatego, Īe jestem
czáonkiem rządu.” To wiele wyjaĞnia10.
Utrzymany w sarkastycznym tonie komentarz GroĔskiego jest dowodem na to, Īe
nie wszyscy mĊscy krytycy, politycy czy publicyĞci dzielą negatywizujące
i oĞmieszające ruch feministyczny nastawienie. PrzygnĊbiający jest natomiast fakt, Īe
nie moĪna, niestety, oczekiwaü, iĪ w obronie tych ruchów ruszą kobiety. Nawet popularne w ostatnim czasie pisarki, takie jak np. Katarzyna Grochola, Barbara Kosmowska i in. nie są w swych utworach bynajmniej áaskawe feministkom. Co wiĊcej
– są one w tych powieĞciach wyĞmiane, przedstawione jak w krzywym zwierciadle,
gdzie odbijają siĊ wszystkie negatywne sądy na ich temat, jak choüby w ksiąĪce Katarzyny Grocholi pt. Nigdy w Īyciu, skądinąd zresztą sfilmowanej. Czytamy tam:
9
Cyt. za: „Kalendarium Wydarzen OĝKa Informuje”, luty 2002.
R.M. GroĔski, Testy na protesty, „Polityka” 2000, nr 27 (1.07.2000).
10
MAàGORZATA ANNA PACKALÉN: Dokąd zmierzamy?…
113
Feministka do mnie wpadáa. Feministka jest peána jadu, mocno podlanego intelektualizmem. Ona duĪo czyta, duĪo wie, w racjonalizowaniu bije na gáowĊ znanych mi mĊĪczyzn
(oraz niektóre kobety). A mimo to popoáudnie byáoby udane i miáe. […]. Na nieszczĊĞcie
moje koty pojawiáy siĊ na horyzoncie. Intelektualistka siĊ oĪywiáa, otworzyáa okno, wpuĞciáa
wszystkie trzy i zapytaáa, czy kastrowane. Báysk w jej oku Ğwiadczyá, Īe temat kastracji nie
jest jej obcy i Īe oto otwierają siĊ przed nami niezmierzone moĪliwoĞci dyskusji – Īe tak siĊ
wyraĪĊ – jądrowej11.
Stereotyp feministki, czyli – Īeby posáuĪyü siĊ opisem takowej z powieĞci Grocholi –„niezrealizowanej kobiety zawsze w spodniach, która moĪe tylko zazdroĞciü kobietom ich kobiecoĞci, a sama nie przywiązuje wagi ani do swoich poglądów, ani wyglądu”12, jest widaü w polskiej ĞwiadomoĞci ogóáu bardzo silnie zakorzeniony. A przecieĪ bohaterki obu tych powieĞci to wspóáczesne, inteligentne,
zaradne, samodzielnie i dzielnie walczące o byt – daleko odbiegające od modelu
typu „cura domestica” à la Pologne. Ową poglądowo-obyczajową dychotomiĊ
i ambiwalencjĊ trafnie podsumowaáa Kazimiera Szczuka, pisząc, Īe kobiety polskie „nie identyfikują siĊ ze sferą publiczną. Psioczą na facetów po kątach, ale
sáowo »feminizm« traktują jak obelgĊ. Są w swoim mniemaniu wyemancypowane, lecz domowym sposobem”13.
MoĪna by siĊ zastanawiaü, skąd bierze siĊ owa niechĊü wiĊkszoĞci spoáeczeĔstwa polskiego do feminizmu, podtrzymywana gwoli absurdu równieĪ przez same
kobiety i to nawet te, które z racji swego wyksztaácenia i pozycji zawodowej
powinny byü bardziej Ğwiadome puáapek spoáecznej struktury. Tymczasem tak nie
jest, sądząc przynajmniej z wypowiedzi, jaką np. wygáosiáa w roku 1999 ówczesna posáanka, póĨniejsza (w r. 2001) wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska, stwierdzając:
W Polsce kobiety nie są dyskryminowane. Ja nigdy nie byáam. To prawda, Īe kobieta czasem musi wypaĞü dwa razy lepiej od mĊĪczyzny. Ale nie ma siĊ co nad tym uĪalaü. MyĞlĊ, Īe
pewne role są z góry ustalone i nie wolno ingerowaü w coĞ zastrzeĪonego dla jednej páci14.
PowyĪsza wypowiedĨ – a podobnych w tonie i przekazie byáo i nadal jest wiele
w polskich mediach w ostatnim czasie – stanowi dla mnie typowy przykáad zupeánego braku ĞwiadomoĞci „genderowej”. WyjaĞniam tu, Īe – wedáug najnowszych badaĔ feministycznych – posáugujĊ siĊ pojĊciem gender na okreĞlenie páci
nie biologicznej, ale tzw. „páci kulturowej”, tzn. bĊdącej konstruktem, czy – inaczej mówiąc – wytworem danej spoáecznoĞci i kultury, stanowiącej zbiór norm
okreĞlających warunki zachowaĔ oraz postĊpowania kobiet i mĊĪczyzn. Inaczej
11
K. Grochola, Nigdy w Īyciu, Warszawa 2001, s. 271.
TamĪe, s. 88.
13
K. Szczuka, Projekt krajowy” babbo”, „Res Publica Nova”, listopad 2001, s. 89.
14
Cyt. za: M. Hausman, Kruszynka w szponach feminizmu, „Rzeczpospolita” 18.05.2002.
12
114
Literatura polska w Ğwiecie
mówiąc, mam tu na myĞli przyjĊte przez ogóá danego spoáeczeĔstwa wzorce
„kobiecoĞci” i „mĊskoĞci”, a wiĊc okreĞlające i determinujące byt spoáeczny
kobiet i mĊĪczyzn.
PojĊcie „gender”, wprowadzone w USA juĪ w latach 60. wáaĞnie na odróĪnienie
páci biologicznej od „páci kulturowej”, jest dziĞ w Szwecji pojĊciem egzystującym
w ĞwiadomoĞci kaĪdego wyksztaáconego Szweda czy Szwedki, przenikając wszystkie niemal dziedziny Īycia i nauki. Zwáaszcza dyskusje na temat róĪnic w statusie
i prestiĪu spoáecznym kobiet i mĊĪczyzn przybraáy w ostatnich latach w Szwecji
na sile i intensywnoĞci. Nie podwaĪają zaáoĪenia, Īe nie moĪe byü mowy o spoáeczeĔstwie bez pewnych staáych norm, feministki szwedzkie (i rzecz jasna nie tylko
szwedzkie) starają siĊ od lat zwróciü uwagĊ ogóáu na fakt, Īe normy te są róĪne dla
kobiet i mĊĪczyzn i Īe mĊĪczyĨni cieszą siĊ w niemal kaĪdej dziedzinie Īycia spoáecznego wiĊkszymi przywilejami niĪ kobiety. Co wiĊcej – normy te są tak zakodowane w ĞwiadomoĞci ogóáu, Īe najczĊĞciej obie strony nie zdają sobie nieraz
sprawy z tego, Īe im podlegają. WyobraĪenia o przywilejach i ograniczeniach
wynikających z páci biologicznej i okreĞlające takĪe páeü kulturową przenikają
sposób myĞlenia i naznaczają piĊtnem nie tylko seksualnoĞü i Īycie rodzinne
obywateli, ale takĪe determinują rynek pracy, politykĊ, religiĊ, prawo itd.
JednakĪe podczas gdy sáowo „feminizm” budzi w Polsce niechĊü czy prowokuje do ironicznych komentarzy, tak w Szwecji odĪegnywanie siĊ od feminizmu
zupeánie nie uchodzi. Sam (byáy obecnie) premier Göran Persson oĞwiadczyá
kilka lat temu publicznie, Īe jest zagorzaáym feministą. Czy oznacza to, Īe Szwecja jest rajem dla feministów/feministek, a tym samym krajem rzeczywiĞcie
w peáni równouprawnionym?
Nie, oczywiĞcie, Īe nie. Faktem jest jednak niewątpliwym, Īe pozycja spoáeczna
i finansowa kobiet w Szwecji naleĪy do najwyĪszych w Europie, co przybyszowi
z Polski, Ğwiadomemu tej kwestii, niewątpliwie rzuca siĊ w oczy. Szwecja od kilku
dziesiĊcioleci plasuje siĊ w czoáówce listy paĔstw zapewniających swych obywatelom obu páci równouprawnienie – Īe nie są to puste slogany Ğwiadczy chociaĪby fakt,
Īe ok. 50% ministrów w rządzie to kobiety. Kobiety szwedzkie wykazują duĪą aktywnoĞü zawodową, wiele z nich wykonuje ponadto tradycyjnie mĊskie prace. JuĪ
w 1958 roku kobietom przyznano prawo zostawania duchownymi, od roku 1983
kobiety mają formalnie otwartą drogĊ do kaĪdej kariery, áącznie z armią; w 1998 roku
uchwalone zostaáo prawo o przemocy wobec kobiet, a prawo o równouprawnieniu
zostaáo rozszerzone o termin „molestowania seksualnego”. W 1999 roku w Szwecji
wprowadzono teĪ zakaz nabywania usáug seksualnych. To tylko kilka z wielu przykáadów na szwedzką Ğwiadomą politykĊ równouprawnienia, bĊdącą niewątpliwą
konsekwencją upartej kikudziesiĊcioletniej dziaáalnoĞci skandynawskich feministek.
W konsekwencji jej kaĪda licząca siĊ uczelnia wyĪsza w Szwecji ma obecnie
centrum badaĔ nad problemami genderowymi, tzw. „gender studies” (centrum för
MAàGORZATA ANNA PACKALÉN: Dokąd zmierzamy?…
115
genusforskning). Perspektywa genderowa przenika wszystkie niemal dziedziny
nauki w Szwecji. Okazuje siĊ bowiem, Īe stereotypy dotyczące obu páci są nadal
obecne w Īyciu kaĪdego z nas. Nic tak wyraĨnie tego nie odzwierciedla jak reklamy. Kto reklamuje proszki do prania? Kto rozczula siĊ nad efektywnoĞcią wywabiaczy do plam i jednorazowych pieluszek dla dzieci? Kto wymachuje telewidzom
przed nosem páatkami Ğniadaniowymi? Kto reklamuje coraz to nowe kremy przeciwzmarszczkowe? Szampony? Nowe przyprawy? Jogurty? Itp., itd. Jest to zjawisko
równie jawne w Szwecji, jak i – w jeszcze wiĊkszym stopniu – w Polsce.
Wszystko to niezauwaĪalnie, a jednoczeĞnie nieubáaganie utwierdza nas
w przyjĊtych od urodzenia rolach spoáecznych, bowiem proces ten zaczyna siĊ
juĪ we wczesnym dzieciĔstwie. Widaü to po doborze zabawek dla dzieci obu páci:
podczas gdy cháopców przygotowuje siĊ do aktywnego dziaáania, dziewczynkĊ
wdraĪa siĊ od wczesnego dzieciĔstwa w rolĊ przyszáej matki. Niedawno na spotkaniu organizacji Zonta International w Uppsali jedna z czáonkiĔ opowiedziaáa
nam, jak w przedszkolu jej córki personel rozdzieliá niedawno toalety dzieci.
ToaletĊ dla dziewczynek wymalowano na róĪowo, okna przyozdobiono równie
róĪowymi firankami z falbankami oraz powieszono na Ğcianach kolorowe obrazki, przedstawiające sceny z bajek, typu: Czerwony Kapturek, Myszka Miki, KubuĞ Puchatek itp. ĝciany toalety dla cháopców pomalowane zostaáy na ciemny
kolor, a ozdobiáy je rysunki i fotografie najnowszych modeli samolotów, samochodów, komputerów. Znaczy to, Īe nawet w tak Ğwiadomej problematyki genderowej Szwecji, stereotypy dotyczące akcesoriów i atrybutów przynaleĪnych poszczególnym páciom nadal są równie trwaáe jak kiedyĞ. Widaü, ile czasu trzeba,
Īeby zmieniü pokutującą od wieków ĞwiadomoĞü.
Stąd teĪ badania naukowe prowadzone z perspektywy genderowej (ur genusperspektiv) w Szwecji dotyczą wszystkich dziedzin. Na Wydziale JĊzykoznawstwa Uniwersytetu w Uppsali, do którego przynaleĪy równieĪ kierowana przeze
mnie polonistyka, zrealizowano ostatnio projekt, którego celem byáo zbadanie
francuskich i niemieckich materiaáów dydaktycznych (a wiĊc podrĊczników do
gramatyki, skáadni, frazeologii itp.) z perspektywy genderowej. Projekt zakoĔczyáo wydanie pracy pod znamiennym tytuáem: „Gdy dostanĊ wypáatĊ, moja Īona
pójdzie sobie kupiü nowy kapelusz”15. OczywiĞcie jest to cytat z jednego z podrĊczników, ĞciĞlej mówiąc z podrĊcznika do gramatyki francuskiej, pokazujący,
jak wszystkie tu przeze mnie wymienione stereotypy myĞlenia dotyczące kobiet
i mĊĪczyzn, odzwierciedlają siĊ w przykáadach jĊzykowych. I tak kobiety opisywane są najczĊĞciej wedáug atrybutów związanych z wyglądem i tzw. „kobiecymi” cechami charakteru (dobra, pracowita, uczynna, poboĪna, cnotliwa), podczas
15
Bo Andersson, Carina Andersson, Ulf Norberg, Coco Norén, „När jag får min lön, tänker min
fru köpa en ny hatt.” Granskning av övningsmaterialen i Franska A och Tyska A ur ett
genusperspektiv, Uppsala 2005.
116
Literatura polska w Ğwiecie
gdy mĊĪczyzn ocenia siĊ wedáug kryteriów związanych z ich predyspozycjami
intelektualnymi i umiejĊtnoĞcią dziaáania. Przykáadem jest choüby stopniowanie
przymiotników, gdzie „Anna jest áadniejsza/milsza/skromniejsza niĪ jej koleĪanki”, za to „Franciszek jest bardziej zdolny/zdecydowany/aktywny od Filipa”.
W hierarchii zawodowej to mĊĪczyznom przypada palma pierwszeĔstwa, jeĞli
chodzi o bardziej intratne zawody, oni teĪ wiodą prym w stwierdzeniach typu:
„Jako godny reprezentant zespoáu, Jan pojechaá na miĊdzynarodowy kongres”,
podczas gdy „Maria bardzo dzielnie opiekowaáa siĊ chorą matką”.
Dodam od siebie, Īe moi szwedzcy studenci od lat podĞmiechują siĊ z tekstów
wydanych w Polsce podrĊczników do nauki jĊzyka polskiego. Dla przykáadu
wspomnĊ tu ksiąĪkĊ Janusza Kucharczyka, pt. Zaczynam mówiü po polsku16,
w której role spoáeczne są bardzo wyraĨne: kobiety/studentki chodzą po zakupy,
przygotowują posiáki, pilnują porządku, ponadto teĪ wychodzą na nieszkodliwe
kretynki w Īartobliwych sytuacjach, podczas gdy ich koledzy/studenci charakteryzują siĊ duĪą aktywnoĞcią, z pobáaĪliwą wyrozumiaáoĞcią traktując swoje koleĪanki z grupy czy przyjacióáki od serca.
Nie ulega wątpliwoĞci, Īe nie tylko w Polsce to wáaĞnie mĊskoĞü, w dosáownym
i przenoĞnym tego sáowa znaczeniu, nadal stanowi zarówno punkt wyjĞcia, jak
i miarĊ wartoĞci, a przede wszystkim normĊ spoáecznej akceptacji. Doskonale
ilustrują to przytoczone przez dwie szwedzkie feministki máodszego pokolenia
powiedzonka, bĊdące w powszechnym obiegu, które dopiero po zastanowieniu
siĊ nad nimi odkrywają nam gáĊbsze, przewrotniejsze znaczenie danej wypowiedzi. Mam tu na myĞli niedawno wydaną w Szwecji ksiąĪkĊ Lizy Marklund i Lotty
Snickare, której tytuá zapoĪyczono od znanej feministki Madeleine Albright i jej
powiedzenia: „W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które sobie nie pomagają”17. Jedna z tych historyjek brzmi tak oto: do grupy máodych kobiet podchodzi mĊĪczyzna i pyta: „A co wy tu dziewczynki tak sobie same siedzicie?” Kobiety na to: „Jak to same? PrzecieĪ jest nas siedem?” Na przykáadzie podobnych
scen z Īycia szwedzkiego spoáeczeĔstwa autorki ksiąĪki bardzo sugestywnie
pokazują mechanizmy wdraĪania obywateli od najwczeĞniejszych lat do okreĞlonych tradycją ról spoáecznych.
Widaü z tego, Īe nawet Szwecja nie jest aĪ tak pod tym wzglĊdem wyzwolona,
jak mogáoby siĊ wydawaü. ĝmiem jednak twierdziü, Īe pod wzglĊdem ĞwiadomoĞci genderowej wyprzedziáa PolskĊ o wiele lat. Jak juĪ wspomniaáam, prowadzi
siĊ tu obecnie badania z perspektywy genderowej we wszystkich dziedzinach, nie
tylko humanistycznych. Na przykáad Chris Bingefors, profesor na Wydziale Farmacji Uniwersytetu w Uppsali, prowadzi badania nad róĪną reakcją kobiet i mĊĪ16
J. Kucharczyk, Zaczynam mówiü po polsku, àódĨ 1995 (i dalsze wyd.).
Lisa Marklund, Lotta Snickare, Det finns en särskild plats i helvetet för kvinnor som inte hjälper
varandra, Stockholm 2005.
17
MAàGORZATA ANNA PACKALÉN: Dokąd zmierzamy?…
117
czyzn na ból oraz na te same leki. W jednym ze swoich artykuáów Bingefors
pisze równieĪ o róĪnym podejĞciu lekarzy do tego samego schorzenia w zaleĪnoĞci od tego, czy pacjentem jest kobieta, czy mĊĪczyzna18. Wyniki jej i podobnych
badaĔ pokazują ogólną niestety – choü na pewno nieĞwiadomą – tendencjĊ lekarzy do traktowania pacjentów-mĊĪczyzn z wiĊkszą powagą i uwagą, podczas gdy
dolegliwoĞci kobiece bardzo czĊsto są bagatelizowane. Podobne badania z perspektywy genderowej prowadzą prawnicy, socjologowie, biolodzy itp.
W Polsce – Ğmiem twierdziü – ĞwiadomoĞci genderowej (genusmedvetande)
nie ma, a przynajmniej nie ma jej na szerszą spoáeczną skalĊ. Polaków interesują oczywiĞcie sprawy ogólnoludzkie i uniwersalne, ale pod tymi pojĊciami
rozumiane są przede wszystkim sprawy mĊskie, bo tylko te są uwaĪane za normatywne. Inaczej mówiąc, mĊskocentryzm nadal jest uznawany za obowiązujący paradygmat. Nie muszĊ chyba nikomu przypominaü, Īe to wáaĞnie mĊski
parlament przegáosowaá w Polsce w 1993 roku ustawĊ o aborcji i do dzisiejszego dnia kobiety nie mogą jej zmieniü. Negatywny stosunek duĪej czĊĞci spoáeczeĔstwa do przekraczania przez kobiety tradycyjnych granic objawia siĊ niestety
nadal ciągáym rozszerzaniem sfer zjawisk czy pojĊü naznaczonych piĊtnem tabu,
a dotyczących np. odmiennej orientacji seksualnej (o czym dalej), Ğrodków
antykoncepcyjnych, wolnoĞci seksualnej czy teĪ zachowaĔ w inny sposób naruszających normy obyczajowe i spoáeczne. Musi siĊ zatem dokonaü zmiana tej
ĞwiadomoĞci. Walczą o to polskie feministki: Krystyna Kofta, Sáawomira Walczewska, Kinga Dunin, Agnieszka Graff i wiele innych badaczek znanych ze
swoich odwaĪnych i celnych tekstów oraz cenionych w kraju i poza krajem.
Oby w ich Ğlady poszáy kolejne generacje máodych kobiet i mĊĪczyzn. I oby
zaoszczĊdzono kobietom (jak teĪ mĊĪczyznom) w Polsce podobnych artykuáów
jak opublikowany dwa lata temu w tygodniku „Wprost” tekst pt. Kobiecizm
kontra kobiecoĞü19, rozpoczynający siĊ stwierdzeniem: „Po dyktaturze proletariatu nastaáa dyktatura feministek”. Jest to artykuá tendencyjny, peáen zjadliwej
ironii i – co najgorsze – ignorancji, jednym sáowem w stylu nowomowy rodem
z czasów komuny.
Szwecja jest w tym wzglĊdzie bardziej wyemancypowana, ale czy moĪna rzeczywiĞcie uznaü ją za idealne paĔstwo w kwestii równouprawnienia? Zamiast
odpowiedzi na to prowokujące pytanie pozwolĊ sobie przytoczyü refleksjĊ jednej
z czoáowych szwedzkich feministek, historyka literatury, profesor Ebby Witt-Brattström, która stwierdza z typowym dla siebie trzeĨwym osądem sytuacji:
„Dopiero ten mĊĪczyzna, który odmówi przyznania mu podwyĪki pensji, jeĞli
jednoczeĞnie podwyĪki tej nie dostanie jego koleĪanka z pracy, wykonująca do18
Chris Bingefors, „Varannan kvinna i Uppsala län har smärtproblem” [Co druga kobieta w województwie uppsalskim cierpi na ból], Uppsala Nya Tidning, 2005–08–27.
19
B. Wildstein, Kobiecizm kontra kobiecoĞü, „Wprost”, nr 1162 (13 marca 2005).
118
Literatura polska w Ğwiecie
káadnie te same czynnoĞci za niĪszą páacĊ, ma szansĊ przyczyniü siĊ do pozytywnego rozwoju procesów równouprawnienia.”20
A wiĊc wszĊdzie dobrze, gdzie nas nie ma, albo inaczej: uczmy siĊ od siebie
nawzajem. Wracając jednak do literatury, chciaáam na zakoĔczenie mych rozwaĪaĔ zwróciü uwagĊ na pewien znamienny fakt dla literatury polskiej. OtóĪ od
kilku lat ukazują siĊ w Polsce ksiąĪki autorstwa najmáodszej generacji kobiet
pisarek podejmujące nowe wątki: sprawĊ aborcji, gwaátu, przemocy w rodzinie
itp. A takĪe – co waĪne w tym kontekĞcie – miáoĞü lesbijską. MoĪna zaáoĪyü, Īe
jest to dopiero początek nowej fali literatury zajmującej siĊ tematem homoseksualizmu w ogóle, a w szczególnoĞci kwestią stosunków uczuciowych miĊdzy
kobietami, zwáaszcza Īe, jak sáusznie podkreĞla Kazimiera Szczuka, „ciaáo,
seks, seksualnoĞü są w polskiej literaturze sáabo obecne, a w literaturze kobiet
bardzo sáabo”21.
W literaturze krajów zachodnich motyw homoseksualnoĞci zaistniaá (przynajmniej w takim stopniu i tak otwarcie) juĪ o wiele wczeĞniej. RównieĪ literatura szwedzka ma na tym polu spory dorobek. Podobnie motyw miáoĞci lesbijskiej
od lat goĞci na áamach kart wspóáczesnych powieĞci szwedzkich. W Polsce
pierwszą pisarką niekryjącą swojej orientacji seksualnej byáa Izabela Filipiak.
Utwory jej, podejmujące wątki lesbijskie (jak choüby Pershing z tomu opowiadaĔ
Niebieska menaĪeria, 1997), nie stawaáy siĊ jednak jeszcze przykáadem literatury
lesbijskiej, a funkcjonowaáy raczej jako literatura „kobieca” lub feministyczna.
Symptomatyczny jest teĪ fakt, Īe dramatu Filipiak, pt. Moje Īycie królicze, caákowicie poĞwiĊconego tej tematyce, do dziĞ nie opublikowano ani nigdzie nie
wystawiono.
Inaczej jest w przypadku máodszego pokolenia pisarek, takich jak m.in. Magdalena Okoniewska, Ewa Schilling, Ewa Sonnenberg czy Urszula RaczyĔska.
Szczególnie powieĞü Magdaleny Okoniewskiej Mój Ğwiat jest kobietą. Dziennik
lesbijki z 2004 roku, odbiáa siĊ echem w Ğrodowisku literacko-kulturalnym. PowieĞü, jak wskazuje tytuá, ma formĊ dziennika, choü autorka sugeruje jednoczeĞnie, Īe áączy w nim prawdĊ z fikcją. Jest to opowieĞü wraĪliwej kobiety, matki
dorastającej córki, która ma za sobą nieudane maáĪeĔstwo i która wyrwaáa siĊ nie
bez trudu ze Ğrodowiska ĝwiadków Jehowy. Ponadto jest lesbijką, a co za tym
idzie – niesie to ze sobą niemaáy problem egzystencjalny, szczególnie w maáym
miasteczku. Mimo wielu kontrowersyjnych opinii krytycy byli zgodni co do tego,
Īe ksiąĪka ta odsáania i przybliĪa pewien aspekt Īycia spoáecznego pozostający
20
Ebba Witt-Brattström, w wystąpieniu pt. „Varför händer det så lite?” [Dlaczego tak maáo siĊ
dzieje?], 100 ról kobiety. Szwedzko-polska konferencja poĞwiĊcona równouprawnieniu kobiet i mĊĪczyzn, Warszawa, 28.10.2005.
21
Literaturo, nie czekaj na miáoĞü, z Kazimierą Szczuką rozmawia Katarzyna Bielas, „Wysokie
Obcasy” 29.07.2007, s. 26.
MAàGORZATA ANNA PACKALÉN: Dokąd zmierzamy?…
119
do tej pory w ukryciu, a w najlepszym wypadku w cieniu. Tytuá ksiąĪki staá siĊ
w ten sposób poniekąd metaforycznym zwrotem, obrazującym Ğwiat lesbijek,
w caáym swoim odmiennym, bogatym i fascynującym wymiarze. A jak przyjĊáa
ksiąĪkĊ opinia publiczna? Jak moĪna siĊ domyĞlaü – róĪnie. Nie brakowaáo gáosów protestu, zdziwienia czy teĪ innych skrajnie negatywnych uwag na ten temat.
Mimo to ksiąĪka rozeszáa siĊ w nakáadzie dwóch tysiĊcy egzemplarzy, dając
niejako początek nowemu trendowi w literaturze polskiej.
Podobnie przyjĊte zostaáy ksiąĪki máodej pisarki Ewy Schilling, podejmującej
tĊ problematykĊ. DuĪy oddĨwiĊk wzbudziáa zwáaszcza trzecia jej powieĞü pt.
Gáupiec (2005), opisująca máodą ambitną nauczycielkĊ, córkĊ pastora protestanckiego, która zakochuje siĊ z wzajemnoĞcią w obdarzonej duĪą charyzmą uczennicy liceum. Gáupiec, jak podkreĞla autorka, to w talii kart Tarota czáowiek, który
znalazá siĊ nad przepaĞcią i „jedyną rzeczą, która go moĪe ocaliü, jest bezgraniczna wiara w to, Īe potrafi chodziü po powietrzu”. Sáowa te symbolizują trafnie
sytuacjĊ, w której znalazáy siĊ bohaterki powieĞci, uwikáane w peáną sprzecznoĞci
miáoĞü, przeciwko której wystĊpują zarówno wszelkie przyjĊte normy obyczajowe i wątpliwoĞci moralne, jak teĪ ludzka zaĞciankowoĞü pod wzglĊdem myĞlenia
i tolerancji.
To tylko dwa wybrane przykáady z caáego szeregu utworów literackich z tej
dziedziny. MyĞlĊ, Īe duĪa jest rola literatury o tej tematyce, chociaĪ mimo zwiastunów nowego trendu nadal, jak sáusznie stwierdza socjoloĪka i znana dziennikarka Kinga Dunin w jednym z reportaĪy w „Gazecie Wyborczej”, bohaterowie
literatury gejowsko-lesbijskiej „wciąĪ chowają siĊ w szalecie, tylko Īe jest to
szalet coraz wiĊkszy, lepiej wyposaĪony i bardziej liberalny. MoĪna w nim spotkaü koleĪanki i kolegów o rozmaitej orientacji seksualnej. Zabawiü siĊ. Przechodnie zaglądają przez okna, wciąĪ zdziwieni, ale coraz rzadziej rzucają kamieniami.”22
Zjawisko prozy lesbijskiej komentowaáa równieĪ w swych ksiąĪkach literaturoznawczyni Inga Iwasiów, ale w zasadzie nie doczekaáo siĊ ono jeszcze Īadnego
obszerniejszego omówienia. Jedno jest jednak pewne: aktualna sytuacja spoáeczna i klimat polityczny w Polsce narzucają niejako palącą wrĊcz potrzebĊ podjĊcia
konkretnych dziaáaĔ prospoáecznych, które przyczynią siĊ do zwiĊkszenia udziaáu
kobiet w sferze publicznej – niezaleĪnie od preferencji i orientacji seksualnej,
jaka jest ich udziaáem. Powstaáe w ostatnim okresie utwory literackie o tematyce
lesbijskiej – jak równieĪ o tematyce obwarowanej do tej pory sferą tabu, jak
wspomniana wyĪej tematyka aborcji czy gwaátu – są dla mnie znamiennym zwiastunem przemian Ğwiatopoglądowych, jakie prĊdzej czy póĨniej muszą zajĞü na
wiĊkszą niĪ dotąd skalĊ w spoáeczeĔstwie polskim, jeĞli nadal zamierza ono uwaĪaü siĊ za równorzĊdnego czáonka i partnera dialogu Unii Europejskiej.
22
K. Dunin, Polska homoliteracka, „Gazeta Wyborcza” 16.12.2005.
120
Literatura polska w Ğwiecie
Trudno tu nie zacytowaü jednej z oryginalnych refleksji Stanisáawa Grodziskiego z jego ksiąĪki pt. RozwaĪania o Ğwiecie, na który Bóg wysáaá swoją córkĊ:
Czy Bóg – wyjąwszy ten jeden jedyny wypadek, poĞwiadczony w PiĞmie ĝwiĊtym, nigdy
nie zrobiá uĪytku ze swojej páci? To niemoĪliwe. SądzĊ, Īe stworzyá co najmniej dwa Ğwiaty.
Na jeden z nich posáaá swojego syna, a na drugi – córkĊ. MoĪe uda siĊ nam odkryü ten drugi
Ğwiat23.
I moĪe wtedy kobiety bĊdą mogáy wreszcie – jak pisze w jednym z wierszy poetka Katarzyna Suchcicka – „zwyczajnie Īyü / bez pamiĊci o swojej páci”24.
23
24
S. Grodziski, RozwaĪania o Ğwiecie, na który Bóg posáaá swoją córkĊ, Kraków 2006, s. 14.
K. Suchcicka, „Stygmat”, Niebieska poĔczocha, Warszawa 1993.

Podobne dokumenty