K. W. Kemp, Ewolucja
Transkrypt
K. W. Kemp, Ewolucja
Ewolucjonizm czy kreacjonizm Kenneth W. Kemp University of St. Thomas St. Paul, Minnesota Ewolucja i stworzenie I. Wprowadzenie i uwagi wstępne Czym są ewolucja i stworzenie? Potocznie rozumie się je jako alternatywne historie o powstaniu świata – opowieści takie jak „Od molekuł do człowieka”, którą można by powiesić na ścianie muzeum, lub Heksaemeron Księgi Rodzaju, który można by umieścić na marginesie Godzinek czy na suficie kaplicy papieskiej. Nie chciałem tu powiedzieć, że to, co zaprojektuje kustosz muzeum, czy to, co zobrazuje iluminator rękopisów, jest fałszywe. Chcę tylko powiedzieć, że gdy zaczyna się od myślenia o ewolucji i stworzeniu, jako o opowieściach, odciąga się uwagę od sedna sprawy, a przedstawiając je jako alternatywne, manifestuje się brak zrozumienia ich natury. Myślenie o nich jak o opowieściach zapoczątkowuje myślenie o nich jak o alternatywach. Jest to groźna pomyłka. Już we wczesnym piątym wieku św. Augustyn przestrzegał przed podobnym niebezpieczeństwem przy okazji polemiki z Manichejczykami: „Często bowiem zdarza się, że ktoś nawet nie chrześcijanin zna się dobrze na ziemi, niebie oraz innych elementach świata [...] tak, że dokładnie to rozumie a nawet doświadcza. [...] Skoro tylko kogoś z chrześcijan złapią na pomyłce 341 Kenneth W. Kemp w sprawach, na których dobrze się znają, a swoje złudne zdanie poprą jakimś cytatem z naszych Ksiąg, to dlaczego wierzą tym księgom w kwestii zmartwychwstania umarłych, życia wiecznego i królestwa niebieskiego, kiedy uważają, że w kwestiach i zagadnieniach, które już potrafili rozstrzygnąć i niewątpliwymi dowodami poprzeć, owe księgi błędnie zostały zredagowane?”1. II. Teoria Ewolucji Aby rozumieć ewolucję, musimy zadać trzy pytania: 1) Co to jest teoria? Teorie nie są twierdzeniami, jeszcze nie są wystarczająco pewne, aby być nazwane faktami. Sheldon Glashow – laureat nagrody Nobla – scharakteryzował teorię jako „logiczny system idei, który wiąże ogromną ilość obserwacji świata realnego w spójny i zrozumiały wzorzec”2. Papież Jan Paweł II twierdził podobnie, gdy pisał: „Teoria jest konstrukcją metanaukową, odrębną od rezultatów obserwacji, ale zgodną z nimi. Dzięki teorii można połączyć w całość pewien zbiór niezależnych od siebie danych i faktów i wyjaśnić je w ramach jednolitej interpretacji”3. 2) W jaki sposób można dowieść teorii? Teoria jest akceptowana dzięki wykazaniu, że jest najlepszym wyjaśnieniem obserwowanych faktów. Wyjaśnienie staje się najlepsze, gdy wyjaśnia dużą ilość różnorodnych faktów w prosty i elegancki 1 Dosłowny wykład Księgi Rodzaju (De genesi ad litteram), przekł. J. Sulowski, „Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy” 25, s. 113-382, I.19. 2 S. Glashow, Interactions: A Journey Through the Mind of a Particle Physicist and the Matter of This World (New York: Warner, 1988), s. 51. 3 Przesłanie Ojca Świętego do członków Papieskiej Akademii Nauk, 24 października 1996, Acta Apostolicae Sedis 89 (1997): 186-190. 342 Ewolucja i stworzenie sposób, spójny z resztą tego, co wiemy o świecie. Np. starożytni i średniowieczni autorzy opierali twierdzenie o kulistości Ziemi na obserwowanych faktach: cień Ziemi rzucany na Księżyc podczas zaćmienia jest zaokrąglony; maszt statku wypływającego na morze pozostaje widoczny, nawet gdy kadłub jest już niewidoczny itd. 3) Co to jest teoria ewolucyjna? Pewne teorie zasadniczo zajmują się wyjaśnianiem działania świata naturalnego przez postulowanie istnienia pewnych praw czy mikrostruktur. Jako przykład takich teorii synchronicznych można podać mechanikę Isaaca Newtona i elektrodynamikę Jamesa Clerka Maxwella (dla praw) oraz atomizm chemiczny Johna Daltona (dla mikrostruktur). Inne teorie wyjaśniają cechy świata naturalnego (w szczególności ontologicznej różnorodności i złożoności jednostek), odwołując się do historii. Przykłady takich diachronicznych teorii to wyjaśnienie różnorodności rodzajów raf koralowych dokonane przez Darwina oraz – w językoznawstwie historycznym – wyjaśnienie podobieństwa wielu języków europejskich, irańskich czy północnoindyjskich. Są dwa rodzaje teorii ewolucyjnych. Darwin tłumaczy różnorodność raf koralowych (przybrzeżnych, barierowych i oceanicznych) jako wynikającą z pojedynczego procesu kształtowania (wzrostu na już istniejących formacjach korala) z jednoczesnym tonięciem wysp, wokół których rafy się formują. Na początku rafa koralowa rośnie na brzegu wyspy (rafa przybrzeżna). W miarę jak wyspa schodzi pod wodę, brzeg wyspy oddala się od rafy, która staje się rafą barierową. W końcu, gdy cała wyspa zatonie, w środku rafy koralowej znajduje się już tylko morze i rafa staje się rafą oceaniczną (atolem). Różnorodność raf wyjaśnia się pokazując, że trzy rodzaje raf są trzema stadiami ich rozwoju. Jean Baptiste de Lamarck podjął nieudaną próbę tego typu wyjaśnienia biologicznej różnorodności w swojej Philosophie Zoologique z 1809 r. Astronomowie stosowali ten model 343 Kenneth W. Kemp z lepszym skutkiem przy objaśnianiu różnorodności gwiazd (czerwonych olbrzymów, białych karłów itd.) w XX wieku. W drugim rodzaju teorii ewolucyjnych uczony „tłumaczy zróżnicowanie form przez postulowanie wcześniejszego, innego [i prostszego] stanu, z którego obecna różnorodność rozwinęła się w zrozumiały sposób”4. Albo, jak to ujął Msgr. Georges Lemaître – jeden z twórców teorii Wielkiego Wybuchu, „celem teorii kosmologicznej jest odnalezienie idealnie prostych warunków początkowych, z których – przy oddziaływaniu znanych sił fizycznych – mógł powstać obecny świat w całej swej złożoności”5. Podawana przez lingwistów historyków hipoteza o prajęzyku indoeuropejskim wyjaśnia, dlaczego sanskryt, litewski, grecki i łacina mają tak wiele wspólnych cech, proponując teorię pochodzenia z modyfikacją od jednego pierwszego praindoeuropejskiego języka. „Pochodzenie z modyfikacją” jest w istocie nazwą teorii powstawania gatunków (tj. dla różnorodności fauny i flory) nadaną przez Darwina. Więc teoria ewolucji Darwina jest również teorią tego drugiego typu. Trzeba pamiętać o tym, że ewolucja nie tylko nie jest opowiadaniem, ale nie jest nawet pojedynczą teorią. W pierwszej kolejności jest modelem wyjaśniania. Teoria ewolucyjna Darwina jest aplikacją tego modelu do wyjaśnienia zjawiska biologicznej różnorodności (w celu wytłumaczenia wielu niesamowitych faktów z dziedziny paleontologii, biogeografii i anatomii porównawczej)6. Inne części „ewolucyjnej opowieści” – Teorię Wielkiego Wybuchu, teorie dotyczące pochodzenia Układu Słonecznego i życia itd. – można połączyć chronologicznie z teorią ewolucji Darwina, jako wcześniejsze części 4 E. McMullin, Ewolucja i stworzenie (Kraków: Ośrodek Badań Interdyscyplinarnych przy Wydziale Filozofii Papieskiej Akademii Teologicznej, 1990), s. 5. 5 G. Lemaître, L’hypothese de l’atome primitif (Paris: Dunod, 1946), s. 176. 6 Zob. O powstaniu gatunków (wyd. 1), rozdz. 10-13. 344 Ewolucja i stworzenie pojedynczej (luźno połączonej) opowieści. Natomiast nie są one z nią powiązane logicznie – niedostatki jednej teorii nie osłabiają prawdopodobieństwa innych teorii, a duże prawdopodobieństwo jednej teorii nie wspiera innych. Darwin sam podkreślał logiczną niezależność swojej teorii pochodzenia gatunków od wszystkich teorii powstawania życia, gdy pisał: „Nie jest to uzasadniony zarzut [do jego ewolucjonistycznego wyjaśniania powstawania gatunków], że nauka do tej pory nie objaśnia dalece ważniejszego problemu istoty albo źródła życia”7. Teorie te nie muszą ilustrować tego samego modelu i każda jest przyjmowana na podstawie własnej treści, uznawanej do takiego stopnia, do jakiego uda się im wyjaśnić kwestię i odrzucane w tych obszarach, gdzie im się to nie uda. Zawarte implicite w tym, co znajduje się powyżej, ale zbyt ważne dla następnej części wykładu, aby nie wyrazić tego explicite jest to, że teorie ewolucyjne dają wyjaśnienie przekształcenia naturalnego świata (albo tej części, którą wyjaśniają) od jednego stanu do innego – od pierwotnego atomu (czy osobliwości początkowej) do galaktyk, które możemy obserwować dzisiaj, czy też ze świata z tylko kilkoma rodzajami organizmów do świata z 250 tys. rodzajów samych tylko żuków. Teorie te oferują wyjaśnienie powstawania tylko w tym sensie, że podają wcześniejszy stan, z którego rzeczy powstają; nie oferują za to żadnego wyjaśnienia początkowego powstawania całego istnienia świata. III. Doktryna o Stworzeniu Świata Aby scharakteryzować katolicką doktrynę o stworzeniu świata, którą dzielimy nie tylko z innymi chrześcijanami, ale również z żydami i muzułmanami, należy zadać następujące pytania: 7 Zob. O powstaniu gatunków (wyd. 6), rozdz. 15. 345 Kenneth W. Kemp 1) Czym jest stwarzanie? Pojęcie stwarzania przywołuje na myśl dwie odrębne cechy semantyczne –eksnihilację (stwarzanie ex nihilo) i boskie działanie. The Oxford English Dictionary, podając definicje, waha się pomiędzy tymi dwiema cechami. Tłumaczy rzeczownik creation jako „czynność powoływania do istnienia dokonywana przez boską moc albo jej odpowiednik”, a czasownik create – „mówiąc o czynniku boskim: powołać coś do istnienia, spowodować istnienie czegoś; w szczególności wytworzenie czegoś kiedy nie było niczego wcześniej, ‘wytworzenie czegoś z niczego.’” Słownik języka polskiego wydaje się być bardziej precyzyjny; zawarta w nim definicja: „wyprowadzić/wyprowadzać z niczego” skupia się na eksnihilacji, a nigdy bezpośrednio na działaniu boskim. Jednakże potoczne użycie tego terminu, zarówno w języku polskim, jak i angielskim, jest podobnie niedbałe i często pojawia się wyrażenie „mity kreacji”, gdy należałoby powiedzieć „mity kosmogoniczne”. Wiele takich mitów wcale nie dotyczy eksnihilacji (dlatego też nie są one o stwarzaniu, co postaram się udowodnić później). Przeprowadzając systematyczne badanie – którego słownikarz może uniknąć –filozof musi uporządkować wszystkie te kwestie; najlepszym rozwiązaniem jest tutaj uczynienie eksnihilacji zasadniczym elementem znaczenia terminu stworzenie. Wtedy działania człowieka mogą być nazywane twórczymi w analogicznym sensie. Co prawda ludzie nie powołują literalnie do istnienia czegoś z niczego, ale na przykład twórczy artyści czynią znacznie więcej niż tylko produkują kolejny egzemplarz znanego rodzaju przedmiotów. Działanie stwórcze w dosłownym sensie będzie zawsze działaniem boskim. Musi być zawsze działaniem boskim dlatego, że – jak to pokazuje św. Tomasz –tylko Bóg może wyprowadzić coś do istnienia z niczego8. Fakt, że działania 8 Zob. Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, Ia, Q. 45. 346 Ewolucja i stworzenie stwórcze są działaniami boskimi, jest konsekwencją tego, że są eksnihilacyjne; choć nie jest to częścią ich istoty ani nie należy do ich określenia. W swojej rozprawie na temat stworzenia Św. Tomasz zwraca uwagę na inną ważną rzecz. Uznając stworzenie całej substancji rzeczy z niczego, podkreśla bardziej ontologiczną zależność rzeczy niż historię tej rzeczy. Doktryna o stworzeniu nie jest per se niespójna z twierdzeniem, że świat istnieje od zawsze. To, że świat nie jest odwieczny, to zupełnie inna kwestia. Mówiąc w skrócie – świat odwieczny nie jest koniecznie światem niestworzonym. 2) Co twierdzi Doktryna o Stworzeniu? Kościół Katolicki ma trzy doktryny o stworzeniu: jedną o świecie, drugą o duszach ludzkich, a trzecią o aniołach. Pierwsza mówi o świecie (lub o całym Wszechświecie), że: Bóg (Ojciec, Syn i Duch Święty) stworzył świat z niczego (ex nihilo). Do tego dochodzą dwie inne, łączne tezy: 1) Motyw – Bóg stworzył świat przez Swą dobroć i dla swojej chwały; 2) Sposób – Bóg stworzył świat w sposób wolny (w tym sensie, że nie musiał stwarzać świata albo mógł go stworzyć zupełnie innym). I wreszcie jako oddzielna teza9 – odrzucenie odwieczności świata: Bóg stworzył świat na początku czasu. Druga katolicka doktryna o stworzeniu mówi nie tyle o powstaniu człowieka (jako gatunku), ile o początku istnienia każdego pojedynczego człowieka. Doktryna ta głosi, że: 1) Bóg stworzył duszę każdego pojedynczego człowieka z niczego (ex nihilo)10 (również w sposób wolny i z tego samego powodu co przy stworzeniu świata); 2) Bóg stworzył duszę każdego człowieka na 9 Zob. św. Tomasz, O wieczności świata (De Aeternitate mundi), tłum. i wstęp: J. Salij, „Przegląd Tomistyczny” t. 1: 1984, s. 163-170. 10 Pius XII, Humani Generis (1950), 36. 347 Kenneth W. Kemp początku jego życia11, tzn. nie stworzył wszystkich dusz od razu na początku świata. A co Kościół mówi o roślinach i o zwierzętach? O ich stworzeniu nie ma podobnej doktryny. Czyżby Bóg nie stworzył wszystkiego? A czy rośliny i zwierzęta to nie rzeczy? Stara maksyma mówi: W obliczu sprzeczności poczyń rozróżnienia! Rozróżnienie, które jest tu potrzebne, wprowadził już w dziewiętnastym wieku angielski katolik i biolog St. George Mivart, krótko po powstaniu darwinizmu12. Według niego absolutne Stworzenie jest „całkowitym zapoczątkowaniem czegokolwiek przez Boga bez istniejących uprzednio środków czy materiałów”. Stworzenie wtórne natomiast jest „stworzeniem czegokolwiek przez Boga w taki sposób, że materia została stworzoną z potencjalnością rozwijania z siebie, przy dogodnych warunkach, wszystkich rozmaitych form, które później przybierze”. Rośliny i zwierzęta zostały stworzone, ale ich stworzenie było wtórne, a nie absolutne. Pytanie o to, czy Bóg stworzył rośliny i zwierzęta, jest pytaniem tego samego rodzaju co pytanie o to, czy Bóg stworzył samochody i ciężarówki. IV. Ewolucja i Stwarzanie Do tego momentu powinno być jasne, że teoria ewolucji biologicznej, jako teoria naukowa, gdy oczyści się ją z tez bezpodstawnie łączonych z nią przez polemistów-ateistów (i co jest zadziwiające – przez fundamentalistów chrześcijańskich i anty-ewolucjonistów, którzy nie zgadzają się z nimi pod każdym innym względem), nie 11 Chociaż najbardziej popularnym poglądem wśród Katolików jest, że dusza pojawia się w momencie zapłodnienia, Kościół nigdy nie potępił doktryny o opóźnionym stworzeniu duszy. Zob. J. Ford, When Did I Begin? (Cambridge: Cambridge, 1988). 12 The Genesis of Species (London: Macmillan, 1871), s. 268-270. 348 Ewolucja i stworzenie popada w sprzeczność z doktryną o stworzeniu wziętą tak, jak występuje w Biblii i Tradycji. Magisterium Kościoła wyraża się jasno na ten temat i wyraźnie sprzeciwia się fundamentalistycznej hermeneutyce, którą pewni antyewolucjonistyczni chrześcijanie wykorzystują do poparcia tezy odwrotnej13. W istocie między teoriami ewolucyjnymi a doktrynami stworzenia jako takimi nie może zachodzić konflikt. Dzieje się tak dlatego, że teorie ewolucyjne mówią nam tylko o tym, jak świat zmienia się z biegiem czasu. Doktryny o stworzeniu nie są doktrynami o tym, jak coś się zmienia, są w pierwszym rzędzie doktrynami o zależności ontologicznej, o eksnihilacji. Nic więc dziwnego, że Papież Pius XII pisał w encyklice Humani Generis: „[...] Kościół nauczający nie zabrania uczonym i teologom polemiki nad doktryną ewolucjonizmu, według dzisiejszego stanu nauk przyrodniczych i teologicznych. Gdy się mianowicie bada problem pochodzenia ciała ludzkiego z materii istniejącej uprzednio i organicznej”14. Podobnie pisał Jan Paweł II w swoim Przesłaniu do Członków Papieskiej Akademii Nauk 26 października 1996 r.: „Dzisiaj, prawie pół wieku po publikacji encykliki, nowe zdobycze nauki każą nam uznać, że teoria ewolucji jest czymś więcej niż hipotezą”. Teoria ewolucji (tzn. Darwina) i katolicka doktryna stworzenia nie są więc sprzeczne i mogą być jednocześnie prawdziwe. Raczej uzupełniają się wzajemnie, a każda dodaje coś istotnego do naszego ogólnego rozumienia świata, w którym żyjemy. Niektórzy nazywają takie stanowisko ewolucjonizmem teistycznym. Nazwa ta nie jest błędna, ale sądzę, że kładzie nacisk na niewłaściwy punkt. Ja bym raczej nazwał to stanowisko kreacjonizmem ewolucyjnym, głoszącym stworzenie świata rozwijającego się czy ewoluującego. 13 14 Papieska Komisja Biblijna, Interpretacja Biblii w Kościele (18 III 1994). §36. 349 Kenneth W. Kemp V. Odpowiedź Kazimierzowi Jodkowskiemu na temat ewolucjonizmu teistycznego W niedawno opublikowanym artykule15 profesor Kazimierz Jodkowski utrzymuje, że ewolucjonizm teistyczny jest niespójny. Czy autor ma rację? Odpowiadam na ten zarzut, rozdzielając postawione pytanie na trzy części: 1) Czy neodarwinowska biologia ewolucyjna wymagająca przypadkowości jest sprzeczna z doktryną Boskiej Opatrzności? Nie. Neodarwinizm przyznaje przypadkowości tylko bardzo skromną rolę w przyrodzie. Ta rola jest w pełni zgodna i z Opatrznością, i z każdą interwencją Boga. Rola przypadkowości we współczesnej biologii ewolucyjnej (w neodarwinowskiej syntezie ewolucjonizmu darwinowskiego i genetyki mendelowskiej) jest ograniczona do wytworzenia różnorodności w ramach populacji. Bez takiej różnorodności nie może działać dobór naturalny. Ta różnorodność jest częściowo wynikiem mutacji losowych, czyli jest wynikiem przypadku. Ale przypadku w jakim znaczeniu? Przez „przypadek” rozumie się tutaj tylko jedną rzecz, mianowicie to, że mutacje te są wynikiem pewnych biologicznych procesów przebiegających wewnątrz tych organizmów. To jest dokładnie taki przypadek, jaki opisuje Arystoteles16. W przykładzie podanym przez Arystotelesa pewien człowiek zbiera składkę na ucztę. Przypadkowo napotyka jednego z uczest15 Kłopoty teistycznego ewolucjonizmu, w: Konntroversje wokół początków człowieka (Katowice: Księgarnia św. Jacka, 2007), s. 209-224. 16 Fizyka 2.4-5. 350 Ewolucja i stworzenie ników uczty na rynku, dokąd poszedł z innego powodu. Gdyby wiedział, że uczestnik uczty będzie na rynku, poszedłby tam, aby zebrać pieniądze. Ale tak nie było. Natknął się na uczestnika uczty przez przypadek. Dlaczego mówi się, że spotkali się przypadkowo? Ponieważ ani on, ani uczestnik uczty nie poszli na rynek, aby się spotkać, nie chodzili tam regularnie itd. Następny przykład pokazuje, dlaczego Arystoteles nazwałby neodarwinowskie mutacje wynikami przypadku: królik (którego jednym z naturalnych działań jest zachowanie gatunku) będący w drodze na pole kapusty (by zachować swoje istnienie) zostaje trafiony promieniami Roentgena, które biegną zgodnie z drogą wyznaczoną przez prawa fizyki. Trafienie spowodowało mutację genetyczną. Mutacja ta okazała się korzystna dla potomstwa królika. Dlaczego mutacja się pojawiła? Nie dla korzyści królika. Promienie Roentgena przypadkowo trafiły królika i wynikła mutacja przypadkowo była korzystna dla jego potomstwa. Napromieniowanie mogłoby nie mieć żadnego skutku albo mogłoby wyrządzić szkodę. Posługując się terminologią Arystotelesa stwierdzamy, że stało się tak przez przypadek. Jeśli królik byłby świadomy swojego naturalnego celu (zachowania gatunku) i wiedziałby, że promienie Roentgena trafią w niego w drodze na pole kapusty, i że będzie to korzystne dla jego potomstwa, wybrałby tę drogę ze względu na swoje potomstwo. Lecz tego nie wiedział. Króliki nigdy nie wiedzą takich rzeczy. Nic też w tej sytuacji nie było mutacją kierowaną przez jakieś Prawo Króliczego Udoskonalenia. Królik został trafiony promieniami Roentgena, a mutacja zaszła przypadkowo. To podkreślenie przypadku zostało wypracowane w polemice przeciw ortogenezie i innym podobnym poglądom alternatywnym wobec poglądu Darwina. Stwierdzając, że mutacje zachodzą przypadkowo, neodarwinizm nie ma na myśli tego, że procesy fizyczne, które wytworzyły 351 Kenneth W. Kemp promienie Roentgena, ustaliły kierunek ich emisji czy zarządzały współdziałanie z molekułami DNA. W tych sprawach darwinizm nie ma nic do powiedzenia. Nie są to wydarzenia, które pojawiają się przypadkowo w tym sensie, że są poza zasięgiem Boskiej Opatrzności, czy nawet Boskiego Nakazu. Na ten temat nie tylko neodarwinizm, ale cała społeczność naukowa milczy (lub ma milczeć). Dla pewności niektórzy obrońcy darwinizmu twierdzą wręcz odwrotnie. Tak więc profesorowi Jodkowskiemu nie trudno było znaleźć kogoś, kto broni takiej postawy. Ale pokazuje to tylko, że współcześni ewolucjoniści mylą się w tej sprawie równie często jak ich antyewolucjonistyczni przeciwnicy. To, czego potrzebujemy, to nie cytatów z książek takich ateistów, ale argumentu wychodzącego z neodarwinistycznego biologicznego twierdzenia – że mutacje są wynikiem wydarzeń zewnętrznych w stosunku do pojedynczego organizmu, w którym zachodzą, a nie procesów (jak oddychanie czy trawienie) służących dobru pojedynczego organizmu – prowadzącego do konkluzji, że przyroda nie jest kierowana przez Boga ani nie służy boskim celom. Żaden z takich argumentów nie będzie odnaleziony, skoro taka teologia przyrody po prostu nie wynika z teorii naukowej przytoczonej na jej korzyść. Aby to zrozumieć, wyobraźmy sobie ucznia prof. Jodkowskiego, którego nazwiemy Atychą, pośród hazardzistów. Usiłują oni wyjaśnić mu, jak grać w ruletkę. Atycha, dowiedziawszy się, że jeśli postawi się na dwójkę, szansa wygranej jest jak 1 do 35, zamierza na nią postawić wszystkie swoje pieniądze. Hazardziści wyjaśniają mu, że jest to bardzo ryzykowne, ponieważ kulka ma małe szanse zatrzymać się na tym numerze, i doradzają mu, aby raczej obstawił zakład na grupę numerów (np. na parzyste albo na czerwone), co będzie znacznie bezpieczniejsze. Atycha sprzeciwia się, jest przekonany, że świat rządzi się Opatrznością Bożą, jak go nauczał pewien filozof, a nie przypadkowością. 352 Ewolucja i stworzenie Dziwi się, jak przypadkowość może znajdywać miejsce w świecie podporządkowanym celom Bożym? Gracze uświadamiają mu, że przecież cały dom gry został założony dla celów właściciela, który jest ostrożnym przedsiębiorcą. Wie on dobrze, że choć przewaga kasyna wynosi zaledwie 2.7%, to jednak gwarantuje znaczną korzyść. Prawa rządzące przypadkowością i konstrukcją stołu do gry w ruletkę rzetelnie mu ją gwarantują. A jaka byłaby odpowiedź ze strony Atychy? 2) Czy neodarwinowska biologia ewolucyjna wymaga naturalizmu metodologicznego? Tak, ale nie więcej niż każda inna teoria naukowa i nie aż tak wiele, że byłoby to niezgodne z doktryną Kościoła Katolickiego. Naturalizm metodologiczny jest tezą głoszącą, że wyjaśnienie zjawisk przyrody jest naukowe tylko tedy, kiedy odwołuje się jedynie do naturalnych procesów przyrody. Przyczyną tego ograniczenia jest to, że odwoływanie się do nienaturalnych czynników przy wyjaśnianiu uniemożliwia testowanie przez żaden rodzaj obserwacji czy doświadczenia, które odpowiadają pełnemu zastosowaniu metody naukowej. To wymaganie, które jest metodologicznym naturalizmem, nie głosi, że każde zjawisko w przyrodzie ma przyczynę naturalną. Nie odrzuca możliwości cudów czy innych rodzajów nadprzyrodzonej interwencji w świecie przyrody. Twierdzi tylko, że takie czynniki nadprzyrodzone, gdy się pojawią, nie mogą być zweryfikowane przez metodę naukową. Czynniki takie mogą, oczywiście, być weryfikowane przy pomocy metod filozoficznych czy teologicznych (szerzej rozważałem ten pogląd w moim artykule: „Scientific Method and Appeal to Supernatural Agency: A Christian Case for Modest Methodological Naturalism”17). 17 Logos: A Journal of Catholic Thought and Culture (2000) 3:2: 165-205. 353 Kenneth W. Kemp Aby to zrozumieć, wyobraźmy sobie innego ucznia prof. Jodkowskiego – nazwijmy go Bezbożnikiem – pośród naukowców. Bezbożnik zarzuca teizm profesorowi, ale przyjmuje jego tezę, że naturalizm metodologiczny jest niezgodny z nadnaturalistycznym interwencjonizmem. Zwraca ponadto uwagę, iż niektórzy badacze w laboratorium, które on odwiedza, są katolikami, i przekonuje on innych pracowników, aby wykluczyć katolików z zespołu badawczego. W środowiskach naukowych nie wolno ufać teistom. Jeżeli nie będzie można czegoś wyjaśnić – peroruje – będą oni mieli skłonność do uciekania się do wyjaśnień w kategoriach cudu. Koledzy tych naukowców-teistów wskazują, że nigdy nie uciekali się oni do takich wyjaśnień. — Ale przecież akceptują cuda — mówi Bezbożnik. — My naukowcy skupiamy się na odkrywaniu treści praw przyrody — odpowiadają. — Czy działają one zawsze i bezwzględnie, czy też czasem „ustępują” przy interwencjach nadnaturalnych, to nie jest nasz problem, ale tych, którzy zajmują się filozofią lub teologią. Czy Bezbożnik może zatem powiedzieć, że tym naukowcomteistom brakuje albo „cnót naukowych”, albo „cnót wiary”? 3) Czy ewolucjonizm teistyczny w rzeczywistości jest deistyczny? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy najpierw wyjaśnić rozróżnienie pomiędzy deizmem i teizmem. Termin deizm wszedł do użycia jako próba scharakteryzowania obszaru znajdującego się pomiędzy ateizmem i chrześcijaństwem, które uznaje nie tylko, że Bóg istnieje, ale również, że sprawuje opatrznościową opiekę nad światem, jak to pokazują Objawienie, Wcielenie, łaska, cuda i bezpośrednie stwarzanie każdej ludzkiej duszy. Deiści akceptują istnienie Boga, ale odrzucają każdą formę szczególnej opatrzności. W ich teologii przyrody Boga można porównać do 354 Ewolucja i stworzenie zegarmistrza. Być może stworzył On świat, ale uczyniwszy to, nie ma z nim więcej do czynienia niż zegarmistrz, który zrobił zegarek i sprzedał go. Jeżeli zegarek pracuje, dając zadowolenie nowemu właścicielowi, zegarmistrz nigdy nie musi go ponownie oglądać. Dlatego też profesor Jodkowski widzi „nadprzyrodzoną interwencję” jako podstawowy składnik teizmu, podczas gdy pojęcie to jest wprowadzone, aby odróżnić go od deizmu. Więc odpowiedź na pytanie czy teistyczna ewolucja nie jest w rzeczywistości deistyczna brzmi: Nie. Prawdą jest, że ewolucjonista może być deistą. Ale z pewnością nie musi nim być. Profesor Jodkowski krytykuje ewolucjonizm teistyczny za bycie deistycznym, ale oczywiście ewolucjonista teistyczny nie powinien odrzucić żadnej z tradycyjnych doktryn. Teistyczny ewolucjonista może, i wielu z nich tak czyni, zaakceptować wszystkie: Objawienie, Wcielenie, skuteczność modlitwy, cuda, stwarzanie każdej ludzkiej duszy. Aby to lepiej zrozumieć, wyobraźmy sobie trzeciego ucznia prof. Jodkowskiego, nazywając go Taumatofilem, który znalazł się pośród dzikusów. Mówią oni Taumatofilowi, że wybuchy pobliskiego wulkanu są skutkiem działalności bogów, którzy czasami są oburzeni deistycznymi ideami szerzącymi się wśród wieśniaków. Taumatofil usiłuje wyjaśnić dzikusom nieco zasad geologii. Dzicy powątpiewają. Pytają Taumatofila, czy nie wierzy on w Boga kierującego światem. — Oczywiście, że wierzę — odpowiada Taumatofil. Tylko — dodaje — nie wszystko, co się dzieje na świecie, jest skutkiem bezpośredniego Bożego działania: wiele z tego, co się dzieje, jest skutkiem przyczyn wtórnych. Mieszkańcy wioski są tym rozczarowani. Taumatofil – mówią – jest tylko jeszcze jednym deistą. Pełni dobrej woli doradzają mu ponadto, aby ciszej mówił, ażeby nie usłyszeli go bogowie wulkanów. 355 Kenneth W. Kemp Co rozsądnego w takiej sytuacji Taumatofil może powiedzieć? Zakres poglądów na temat zasięgu bezpośredniego działania Boskiego (czy Boskiej interwencji) w przyrodzie można podsumować w następujący sposób: deizm akceptuje tylko Boskie działania przy stwarzaniu świata, ale nie przy podtrzymaniu go w istnieniu, czy przy działaniu przyczyn wtórnych. Ewolucjonizm teistyczny (czy, jak wolałbym go nazwać, ewolucyjny kreacjonizm), przeważający pogląd w Katolickiej Tradycji Intelektualnej, nie tylko stwierdza, że Bóg stworzył świat, ale podtrzymuje również trzy inne tezy: 1) Bóg zachowuje świat w istnieniu; 2) Bóg bezpośrednio oddziałuje z człowiekiem w sposób, który może zostać nazwany Szczególną Opatrznością i zawiera objawienie, sakramenty i cuda; 3) Bóg bezpośrednio stwarza każdą indywidualną ludzką duszę. Nie ma teologicznego powodu, aby wierzyć, że Bóg oddziałuje bezpośrednio w tym, co Howard van Till nazwał system kształtowania się (formational economy) świata 18. Według profesora Jodkowskiego obecny kształt świata (przynajmniej szczegóły flory i fauny, choć być może nie szczegóły umiejscowienia pokładów lawy) jest wynikiem bezpośredniego boskiego działania. Pogląd charakterystyczny dla dzikusów (być może pewien rodzaj animizmu), którzy utrzymują, że Boskie działanie jest równie bezpośrednie w przypadku erupcji wulkanicznych, jest porównywalny do tego, co myśli profesor Jodkowski w przypadku mutacji genetycznych. Więc do czego prowadzi krytyka kreacjonizmu ewolucyjnego (albo ewolucjonizmu teistycznego) profesora Jodkowskiego? Nie do tego, że kreacjonizm ewolucyjny odrzuca Szczególną Opatrzność, bezpośrednie stwarzanie ludzkiej duszy itd. On ich nie odrzuca. 18 „The Fully Gifted Creation («Theistic Evolution»)”, w: J. P. Moreland, J. M. Reynolds (red.), Three Views on Creation and Evolution (Grand Rapids, Michigan: Zondervan, 1999), s. 184-185 [159-218]. 356 Ewolucja i stworzenie Krytyka profesora sprowadza się więc zaledwie do tego, że według kreacjonizmu ewolucyjnego, nadprzyrodzone działanie nie działa bezpośrednio przy różnicowaniu się gatunków. Dlaczego nie wystarczy, aby być teistą, jeśli ktoś uznaje Objawienie, Wcielenie, skuteczność modlitwy, cuda i stwarzanie duszy każdego człowieka? Czy powinien on uznawać też interwencje nadnaturalne w badaniu przechładzania płynów albo w pojawieniu się kopalnych bezżuchwowców w warstwach ordowiku, ale nie w głębszych? Profesor Jodkowski, choć w sposób nowatorski, ale w niewłaściwym miejscu, rysuje linię rozdzielającą deizm od teizmu. W moim wykładzie broniłem następujących tez: I. W kwestii teorii ewolucji: 1. Ewolucja jest sposobem wyjaśniania, w którym teraźniejszość wyjaśnia się na podstawie przeszłości. 2. Teoria ewolucji Darwina jest tylko jednym z przykładów tego sposobu wyjaśniania. 3. Inne teorie ewolucyjne można z nią łączyć chronologicznie, ale nie logicznie (tzn. nie zachodzi pomiędzy nimi wynikanie logiczne i z punktu widzenia logiki pozostają niezależne). II. W kwestii doktryny o stworzeniu: 1. Doktryna o stworzeniu jest doktryną o zależności ontologicznej w porządku bytu, a nie doktryną o historii czegokolwiek. 2. Są dwie doktryny o stworzeniu – jedna o świecie, a druga o duszy każdego człowieka. 3. Doktrynę o czasie powstania świata można połączyć z doktryną o stworzeniu chronologicznie, ale logicznie pozostaje ona od niej niezależna. 4. Teza o stworzeniu świata w niedalekiej przeszłości i teza dotycząca bezpośredniego stwarzania każdego z gatunków przez Boga nie są logicznie powiązane z Doktryną o Stworzeniu ani nie są zawarte w treści Objawienia. 357 Kenneth W. Kemp III. W kwestii relacji między teorią ewolucji i doktryną o stworzeniu: 1. Ani doktryna zależności ontologicznej, ani doktryna o stworzenia ex nihilo nie są sprzeczne z teorią ewolucji. 2. Na bazie nauki Kościoła oraz wyników badań przyrodniczych najlepszym światopoglądem dla chrześcijan wydaje się być kreacjonizm ewolucyjny. Evolution and creation Summary In his article the author defends following arguments. Considering the theory of organic evolution: (1) the evolution is an explanatory manner wherein the present becomes understood on the basis of the past, (2) the Darwin theory of organic evolution is only an example of such explanation, (3) other evolutional theories can be referred to it chronologically, but not logically (i.e. there is no logical inference between them, and they are independent from the logical point of view). Reflecting on the doctrine of creation: (1) the doctrine of creation is a doctrine of ontological dependences in order of being, and not a doctrine of history of anything, (2) there are two doctrines of creation – one of the world, and another of the human soul, (3) a doctrine of time of the world origin can be connected with a doctrine of creation chronologically, but logically it is still independent, (4) an argument about the creation of world in not distant past and an argument concerning direct creation of species by God are not logically related with the Doctrine of Creation, nor are in the content of Revelation. Discussing a relation between the theory of organic evolution and the doctrine of creation: (1) nor a doctrine of ontological dependence, nor a doctrine of creation ex nihilo are contradictory to the theory of organic evolution, (2) on the basis of Church learning and scientific findings the evolutional creationism seems to be the best Christian worldview. 358