Londyn klasa pre-IB 21
Transkrypt
Londyn klasa pre-IB 21
Londyn klasa pre-IB 21-26.04.2013 r. Po niemalże dobie męczącej jazdy autokarem przez Niemcy, Belgię i Francję wsiedliśmy na prom i podziwiając z jego pokładu piękny wschód słońca dopłynęliśmy do Dover, gdzie pomimo mgły mogliśmy zobaczyć słynne białe klify. Nie minęły dwie godziny zanim z przystani dojechaliśmy do stolicy Zjednoczonego Królestwa. Niestety pogoda nie sprzyjała – było zimno i wietrznie, nawet jak na Anglię! Na miejscu poznaliśmy naszą przewodniczkę, panią Agnieszkę. Naszym pierwszym przystankiem było Greenwich, w którym to mieliśmy okazję stanąć na południku zero (ciekawostka: niektórzy twierdzą, że ten południk powinien być wyznaczony sto jardów dalej!). Potem pojechaliśmy do centrum Londynu – tam przepłynęliśmy się po Tamizie i zobaczyliśmy słynną katedrę św. Pawła, znaną jako „kościół wszystkich Anglików”. Ponieważ dano nam trochę wolnego czasu na samodzielne zwiedzanie, pozwoliłam sobie zajrzeć do sklepu i spróbować brytyjskich bułeczek „scones” (mogę uczciwie polecić). Następnie Tower, przeszliśmy o której się opowiadał wokół nam Graham. Wieczorem poznaliśmy nasze „host families”, u których spędziliśmy następne trzy noce. W sobotę pojechaliśmy przed do południem Muzeum Nauki, z którego mogliśmy dowolnie przejść także do Muzeum Historii Naturalnej oraz do Muzeum Wiktorii i Alberta. Są to muzea bardzo interaktywne, co czyniło wizytę tym ciekawszą. Po dwóch godzinach zwiedzania skierowaliśmy się do Buckingham Palace (niestety na audiencję z królową się nie załapaliśmy ;)), skąd po paru minutach na zdjęcia przeszliśmy do The National Gallery. Tam mieliśmy okazję poszerzyć swoje słownictwo o terminy malarskie dzięki uprzejmości przewodniczki, która oprowadziła nas po galerii. Po opuszczeniu budynku otrzymaliśmy chińskie ciasteczka z wróżbą (zaskakująco prawidłową!) i przeszliśmy do kolejnej atrakcji – teatru, w którym obejrzeliśmy najdłużej wystawianą sztukę na świecie, „Mousetrap” na podstawie Agathy Christie. Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i jej stylem i chociaż wątpię, abym została zagorzałą fanką, teraz trochę lepiej rozumiem jej fenomen. Niedzielę rozpoczęliśmy wizytą w The Globe. Mieliśmy okazję poczuć klimat XVI- wiecznego teatru, chociaż nie mieliśmy okazji obejrzeć żadnego spektaklu. Potem kto chciał, ten mógł przejść się po Tate Modern – galerii sztuki nowoczesnej umiejscowionej w dawnej elektrowni. Nie jestem fanką tego typu sztuki, ale budynek sam w sobie zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Gwoździem programu była dla mnie wizyta w Cambridge, w którym się po prostu zakochałam – nigdy nie miałam większej motywacji do poprawy wyników w nauce! W drodze powrotnej znowu spotkaliśmy Grahama, tym razem opowiadającego nam o systemie szkolnictwa w Anglii. Odbyłam z nim też dość ciekawą rozmowę na tematy lingwistyczne. W poniedziałek rozstać się rano musieliśmy z naszymi hostami – pożegnaliśmy się, podziękowaliśmy za gościnę i ruszyliśmy na przedostatnią atrakcję naszego pobytu w Londynie – lekcje angielskiego. Mieliśmy zajęcia z pisania e-maili oraz z poezji, przy czym drugie wydawały mi się bardziej zajmujące. Następnie dostaliśmy trochę czasu na mały shopping przed wyjazdem i wczesnym popołudniem wyjechaliśmy w stronę Dover. Po drodze zatrzymaliśmy się w Canterbury, gdzie – moim skromnym zdaniem – chociaż słynne opowieści canterburskie były ciekawe, znacznie ciekawsze było miasteczko samo w sobie. Wieczorem wsiedliśmy na prom, pozostawiając za sobą Wyspy Brytyjskie. Wróciliśmy 26.04.2013 r. wczesnym popołudniem, zmęczeni ponad dwudziestogodzinną podróżą, przywożąc ze sobą dużo wspomnień – lepszych lub gorszych – a także książek, przysmaków i ciuchów z Primarku. Agnieszka Kańska