Perspektiven der Kunst. Deutsch-polnische Treffen Perspektywy
Transkrypt
Perspektiven der Kunst. Deutsch-polnische Treffen Perspektywy
PINK PONG Perspektiven der Kunst. Deutsch-polnische Treffen Perspektywy sztuki. Spotkania polsko-niemieckie 6.10.2010 – 3.11.2010 PINK PONG Perspektywy sztuki. Spotkania polsko-niemieckie PINK PONG Perspektiven der Kunst. Deutsch-polnische Treffen Szczecin 2010 ISBN 978-83-930396-0-9 tłumaczenia/Übersetzung: AGATA KOBYLNIK, BARTOSZ WÓJCIK redakcja/Edition: IZA KRUPA projekt graficzny/grafischer Entwurf: NATALIA SZOSTAK skład i druk/Druck und Satz: Agencja Reklamowa„Madison” Sp. Jawna autorzy zdjęć/Autoren der Fotos: 97 Paweł Ceglarek; 27, 28, 31 Heiko Krause; 50, 52-55 Marcus Schramm; 70, 71 Michael Soltau; 72 Natalia Szostak; 44-48 Ulrich Puritz; 32-37, 40, 41, 43, 51, 56, 57, 60, 61, 75, 80-83, 85 Agata Zbylut organizatorzy/Organisatoren: dofinansowano przez/unterstützt durch: Projekt wspierany przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej i Miasto Szczecin / Gefördert aus Mitteln der Stiftung für deutsch-polnische Zusammenarbeit und Stadt Szczecin kuratorzy/Kuratoren: AGATA ZBYLUT, MICHAEL SOLTAU teksty/Texte: AGNIESZKA GNIOTEK, URLICH FÜRST artyści/Künstler: HEIKO KRAUSE................................................DE KAMIL KUSKOWSKI..........................................PL URLICH PURITZ...............................................DE MARCUS SCHRAMM.........................................DE ŁUKASZ SKĄPSKI.............................................PL MICHAEL SOLTAU.............................................DE ANDRZEJ WASILEWSKI.....................................PL WALDEMAR WOJCIECHOWSKI............................PL 26 32 42 50 58 66 74 80 4 wstęp/Vorwort 5 AGATA ZBYLUT Zachęta Sztuki Współczesnej w Szczecinie powstała w ramach Narodowego Programu Znaki Czasu. Program, którego inicjatorem był minister kultury Waldemar Dąbrowski, miał na celu przede wszystkim zachowanie ciągłości w kolekcjonowaniu dzieł sztuki współczesnej. Stowarzyszenia takie jak nasze powstały w każdym województwie. Budowanie kolekcji sztuki współczesnej jest naszym priorytetem. Przez sześć lat działalności zakupiliśmy prawie 250 dzieł sztuki od 80 artystów. Stworzyliśmy zbiór, który jest reprezentatywny dla sztuki polskiej po roku 1989 i jest swoistą lekcją historii polskiej sztuki, zbiór, z którego mogą być dumni wszyscy mieszkańcy naszego miasta i regionu. Stowarzyszenie angażuje się również w rozwój sztuki współczesnej w Szczecinie. W roku 2007 zainicjowaliśmy Festiwal Sztuki Młodych „Przeciąg”, który pozwala mieszkańcom miasta na przegląd tego, co dzieje się w sztuce młodych twórców, a artystom z regionu daje szansę na promocję ogólnopolską. Również z naszej inicjatywy powstał projekt centrum sztuki współczesnej Trafostacja Sztuki Szczecin. Projekt , który jest spełniającym się marzeniem o instytucji będącej w przyszłości sztandarowym miejscem sztuki współczesnej skupiającym artystów pracujących w Szczecinie i województwie zachodniopomorskim. Będzie miejscem, które pozwoli mieszkańcom miasta i regionu na kontakt ze sztuką aktualną i muzyką eksperymentalną, będzie przyciągało turystów, stając się centrum sztuki współczesnej Euroregionu Pomerania oraz partnerem dla najważniejszych instytucji tego typu w Polsce. Trafostacja Sztuki Szczecin stanie się instytucją, w której kadra Akademii Sztuki będzie budowała dorobek naukowy, dając szansę na promocję lokalnego środowiska artystycznego w kontekście ogólnopolskim i europejskim. PINK PONG jest projektem, który zbliża instytucje po obu stronach Odry, do udziału zaproszono bowiem pracowników Instytutu im. Caspara Davida Friedricha w Greifswaldzie, który profesjonalnie kształci młodych artystów w dziedzinie sztuk wizualnych i multimediów, oraz wykładowców Akademii Sztuki, w której powstanie byli zaangażowani również członkowie naszego stowarzyszenia. Drugim partnerem Zachęty po stronie niemieckiej jest stowarzyszenie Kunstbauwerk mające doświadczenie w organizowaniu sympozjów, warsztatów i pobytów twórczych w należącym do stowarzyszenia kompleksie budynków starej fabryki tytoniu w Vierraden. Partnerem polskim Zachęty jest Szczecin 2016, instytucja samorządowa Miasta Szczecina powołana do przygotowania aplikacji do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w roku 2016. Dzięki realizacji wspólnego projektu powyższe instytucje miały możliwość poznania się i nawiązania stałej współpracy. Każda z nich zajmuje się sztuką współczesną, ale każda z innej perspektywy: tworzenia sztuki, promocji, kolekcjonowania, konserwacji i opracowania dzieł współczesnych. Efektem współpracy jest przygotowana wystawa w przestrzeni zabytkowej willi Augusta Lentza, niemieckiego fabrykanta z XIX w. Wnętrza willi, niegdyś pełne przepychu pokoje mieszkalne, dziś oczekują na gruntowny remont. Willa stanowi część 6 budynków zarządzanych przez samorządową instytucję kultury Szczecin 2016. Jest to przestrzeń naznaczona już przez sztukę współczesną Szczecina. To właśnie w tych przestrzeniach działała galeria Amfilada i przeprowadzono tu sympozjum ODRA/ODER. Artyści biorący udział w projekcie PINK PONG będą musieli się zderzyć nie tylko z jej architekturą, lecz także z wielopoziomową historią przestrzeni. Serdecznie dziękuję wszystkim, dzięki którym możemy realizować nasze projekty. Dziękuję tym, którzy robią to na co dzień, czyli Miastu Szczecinowi, Muzeum Narodowemu, XIII Muzom, Zamkowi Książąt Pomorskich. Dziękuję samorządowej instytucji kultury Szczecin 2016 za udostępnienie pokoju, po pięciu latach działalności mamy wreszcie swoje biuro. Dziękuję panu Bazylemu Baranowi, przewodniczącemu Rady Miasta Szczecina i panu Pawłowi Bartnikowi, przewodniczącemu Komisji Kultury Miasta Szczecina, za to, że wspierają nowatorskie idee. Dziękuję również tym, którzy dofinansowali nasz projekt: Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej i Miastu Szczecinowi, a przede wszystkim dziękuję Michaelowi Soltauowi, profesorowi Uniwersytetu w Greifswaldzie i współkuratorowi projektu, oraz Klausowi Hirschowi, prezesowi stowarzyszenia Kunstbauwerk, którzy bez wahania zgodzili się współorganizować PINK PONG, oraz wszystkim artystom, bez których PINK PONG przecież by się nie odbył. Zachęta Sztuki Współczesnej Szczecin ist im Rahmen des Nationalprogramms „Die Zeichen der Zeit“ entstanden. Das Programm, dessen Initiator der Kulturminister Waldemar Dąbrowski war, hatte vor allem das Ziel, das Sammeln von Werken der Gegenwartskunst fortzusetzen. Gesellschaften wie die unsere sind in jeder Wojewodschaft entstanden. Der Aufbau der Kunstsammlung zeitgenössischer Kunst ist unsere erste Priorität. Während der sechs Jahre unserer Tätigkeit haben wir fast 250 Kunstwerke von 80 Künstlern angekauft. Wir haben eine Sammlung geschaffen, die für die polnische Kunst nach 1989 repräsentativ ist und gleichzeitig eine Geschichtsstunde der polnischen Kunst repräsentiert. Es ist eine Sammlung, auf die alle Bewohner unserer Stadt und Region stolz sein können. Die Gesellschaft setzt sich auch für die Entwicklung der Gegenwartskunst in Szczecin ein. 2007 haben wir ein Festival der Jugendkunst„Przeciąg“ initiiert. Das Festival ermöglicht den Stadtbewohnern einen Einblick in das, was in der Jugendkunst geschieht. Den Künstlern aus der Region gibt es die Chance, für ein gesamtpolnisches Auftreten in der Öffentlichkeit. Auch Dank unserer Initiative ist das Projekt der Gegenwartskunst Zentrum Trafostacja Sztuki Szczecin entstanden. Das Projekt ist die Erfüllung des Wunsches nach einer Institution, die ein führender Ort der Gegenwartskunst ist, der die Szczeciner Künstler und die der Wojewodschaft Westpommern versammelt; ein Ort, der den Bewohnern der Stadt und der Region auch den Kontakt mit aktueller Kunst und experimenteller Musik erlaubt; ein Ort, welcher Touristen anzieht und der für die Gegenwartskunst zum Zentrum in der Euroregion Pomerania sowie Partner für die wichtigsten Institutionen solcher Art in Polen sein wird. Trafostacja Sztuki Szczecin wird auch eine Institution sein, dessen Forschungsarbeit die Führungsriege der Kunstakademie aufbauen soll und die Chance eröffnet, innerhalb der lokalen Künstlerszene, im gesamtpolnischen und europäischen Kontext bekannt zu werden. PINK PONG ist ein Projekt, das die Institutionen auf beiden Seiten der Oder aneinander annähert. Von der einen Seite wurde zur Zusammenarbeit das Caspar-David-Friedrich-Institut aus Greifswald eingeladen, welches professionell junge Künstler auf dem Gebiet der Bildenden Kunst ausbildet. Andererseits nimmt an diesem Projekt die Führungsriege der Kunstakademie Szczecin teil. Der zweite Partner von Zachęta auf der deutschen Seite ist die Gesellschaft Kunstbauwerk, welche Erfahrungen in der Organisation von Symposien, Workshops und künstlerischen Aufenthalten im Gebäudekomplex der alten Tabakfabrik in Vierraden hat. Der polnische Partner von Zachęta ist „Szczecin 2016“, eine kulturelle Verwaltungsinstitution der Stadt Szczecin, die für die Vorbereitung der Bewerbung um den Titel der „Kulturhauptstadt Europas“ im Jahr 2016 berufen wurde. Dank der Realisierung des gemeinsamen Projekts, hatten die Institutionen die Möglichkeit, sich besser kennen zu lernen und eine Zusammenarbeit aufzubauen. Jede der Institutionen beschäftigt sich mit der Gegenwartskunst, jeweils von einer anderen Perspektive: Kunstentstehung und -Verbreitung, Sammlung, Konservierung und die Bearbeitung der Werke der Gegenwartskunst. Das Ergebnis dieser Zusammenarbeit ist die gemeinsam vorbereitete Ausstellung in der Villa Lentz, dem Wohnsitz eines deutschen Fabrikanten aus dem 19. Jahrhundert. Das Innere der Villa, früher mit Zimmern voller Pracht, wartet heute auf eine gründliche Renovierung. Die Villa ist Teil der Gebäude, die durch die kulturelle Verwaltungsinstitution „Szczecin 2016“ geleitet werden. Die Villa Lentz ist ein Ort, der bereits durch die Präsentation von Gegenwartskunst in Szczecin bekannt geworden ist. In diesen Räumen war früher die Galerie Amfiliada ansässig, wo auch das Symposium ODRA/ODER stattgefunden hat. Die Künstler, die an dem aktuellen Projekt teilnehmen, werden nicht nur mit der Architektur sondern auch mit der vielschichtigen Geschichte der Räume konfrontiert. Ich möchte mich bei allen bedanken, die es uns ermöglicht haben, unsere Projekte zu realisieren. Ich danke denen, die dieses täglich tun, wie die Stadt Szczecin, das Staatsmuseum, XIII Muz, das Schloss der Pommerschen Herzöge. Ich danke der kulturellen Verwaltungsinstitution„Szczecin 2016“, dank der wir nach 5 Jahren Tätigkeit endlich unser Büro haben. Ich danke Herrn Bazyl Baran, Vorsitzender des Stadtrats Szczecin und Herrn Paweł Bartnik, Vorsitzender der Stadtkulturkommission Szczecin, dafür, dass sie die Ideen unterstützen, die so innovativ sind, dass sie für die meisten unrealistisch scheinen. Ich danke auch denen, die unser Projekt finanziert haben: der Stiftung der deutsch-polnische Zusammenarbeit sowie der Stadt Szczecin. Vor allem möchte ich mich ganz herzlich bei Michael Soltau, Professor an der Universität Greifswald und Kurator des Projekts und bei Klaus Hirsch, dem Vorsitzenden der Gesellschaft Kunstbauwerk dafür bedanken, dass Sie, ohne Zögern, einverstanden waren, PINK PONG mitzuorganisieren sowie allen Künstlern, ohne die PINK PONG nicht zustande gekommen wäre. 7 KLAUS HIRSCH Seit dem Ende des 17. Jahrhunderts in Brandenburg gibt es den Tabakanbau in der Region am unteren Odertal, weniger als 50 km von Szczecin entfernt. Um 1875 baute der Tabakgroßhändler Lange die Tabakfabrik Vierraden zur Lagerung und Fermentation von Rohtabak: Ein wunderbares denkmalgeschütztes Ensemble bestehend aus dem Tabakspeicher als Produktionsgebäude, vorgelagerter Fabrikantenvilla und Arbeiterwohnhaus für 12 Familien. Der fünfgeschossige Ziegelbau des Speichers präsentiert sich gleich einer agrarindustriellen Kathedrale weithin sichtbar im Stadtbild von Vierraden, einem Stadtteil von Schwedt an der Oder. Davor steht die Fabrikantenvilla, ein traufständiger verputzter Ziegelbau mit spätklassizistischen Stuckdetails. Beide Gebäude stehen seit fast 20 Jahren leer und werden seit 2000 durch den Verein kunstbauwerk in Stand gesetzt und bisher jeden Sommer für vielfältige Begegnungen und Seminare wie etwa zwischen Studenten von Hochschulen in Polen und Brandenburg oder jährliche Jugendtreffen und workcamps genutzt. Weiterhin stellt der Verein seine Räume auch für Fremdveranstaltungen Konzerte, Lesungen und Theateraufführungen zur Verfügung. Wichtigste jährliche Veranstaltung seit 2000 ist oder | odra, ein deutsch-polnisches Kunstsymposion und Treffpunkt für Künstler unter anderem aus Szczecin und Berlin. Kunstbauwerk hat die Projekte in Kooperationen unter anderem mit Galeria Amfilada und Zachęta Sztuki Współczesnej in Szczecin oder den Kunsthochschulen in Poznan und Wroclaw realisiert. Agata Zbylut und Patrick Huber haben die meisten der Ausstellungen kuratiert. Zu Gast in der Tabakfabrik waren international tätige Künstler wie Peter Anders, Marcin Berdyszak, Sławomir Brzoska, Danuta Dąbrowska, Roland Geissel, Pierre Granoux, Wojtek Hoeft, Elżbieta Jabłońska, Jacek Jagielski, Maciej Kurak, Ute Lindner, Martin Mohr, Jerzy Olek, Stephenie Pelz, Agnieszka Rek, Mateusz Sikora, Witold Szymański, Waldemar Wojciechowski und noch viele andere. Ab 2011 plant kunstbauwerk e.V. einen ganzjährigen Kulturbetrieb mit Seminaren, Workshops und Ausstellungen in der liebevoll restaurierten Tabakfabrik. Die großartigen Räume werden dann verstärkt auch in Zukunft Künstler und Besucher inspirieren. Saniert wird das Ensemble zum „kunstbauwerk“ in der Region am unteren Odertal. Durch die unmittelbare Nähe zu Szczecin und die vielfältigen Verbindungen nach Berlin ist die Tabakfabrik ein möglicher Kristallisationspunkt für kulturelle und touristische Nutzungen zwischen Polen und Deutschland. Durch gemeinsame Projekte mit Zachęta Sztuki Współczesnej und der Kunstakademie in Szczecin wird die Zusammenarbeit in Zukunft noch enger. Eine schöne Perspektive. 8 W regionie dolnego Odertal w Brandenburgii, niecałe 50 km od Szczecina od XVII w. uprawia się tytoń. Około 1875 r. hurtownik tytoniu Lange zbudował fabrykę w Vierraden do składowania i fermentacji surowego tytoniu. Dziś stoi tam wspaniały, chroniony ustawą o ochronie zabytków zespół budynków składający się z magazynu tytoniowego jako budynku produkcyjnego, uprzedniej willi przemysłowca i domu mieszkalnego dla pracowników (na 12 rodzin). Gdy spojrzeć na panoramę miasta w Vierraden − dzielnicę Schwedt nad Odrą, z daleka można spostrzec pięciokondygnacyjną ceglaną zabudowę magazynu, która okazałością dorównuje katedrze. Z przodu stoi willa przemysłowca, otynkowana ceglana budowla z późnoklasycystycznymi detalami. Od 2000 r. oba budynki są remontowane przez stowarzyszenie Kunstbauwerk. Do tego czasu każdego lata odbywały się tu różnorakie seminaria i spotkania studentów szkół wyższych w Polsce i w Brandenburgii oraz spotkania młodzieży i warsztaty. Stowarzyszenie mimo trwającego remontu udostępnia pomieszczenia na wszelkiego rodzaju imprezy, koncerty, wieczory autorskie i przedstawienia teatralne. Najważniejsze coroczne wydarzenie od 2000 r. to ODER/ODRA, niemiecko-polskie sympozjum artystyczne i spotkanie artystów, między innymi ze Szczecina i Berlina. Kunstbauwerk realizował projekty we współpracy z galerią Amfilada i Zachętą Sztuki Współczesnej w Szczecinie oraz z Akademiami Sztuk Pięknych w Poznaniu i we Wrocławiu. Kuratorami większości wystaw byli Agata Zbylut i Patrick Huber. W fabryce tytoniu gościli międzynarodowi artyści, tacy jak Peter Anders, Marcin Berdyszak, Sławomir Brzoska, Danuta Dąbrowska, Roland Geissel, Pierre Granoux, Wojtek Hoeft, Elżbieta Jabłońska, Jacek Jagielski, Maciej Kurak, Ute Lindner, Martin Mohr, Jerzy Olek, Stephenie Pelz, Agnieszka Rek, Mateusz Sikora, Witold Szymański, Waldemar Wojciechowski i wielu innych. Od 2011 r. Kunstbauwerk planuje całoroczną działalność kulturalną z seminariami, warsztatami i wystawami w pięknie odrestaurowanej fabryce tytoniu. Wspaniałe pomieszczenia w przyszłości będą inspirować artystów i gości. Dzięki bliskiej odległości od Szczecina i dogodnym połączeniom z Berlinem fabryka tytoniu jest miejscem kulturalnych i turystycznych przedsięwzięć między Polską a Niemcami. Dzięki wspólnym projektom z Zachętą Sztuki Współczesnej i Akademią Sztuki w Szczecinie nasza współpraca będzie się coraz bardziej rozwijać. Piękna perspektywa. MICHAEL SOLTAU PINK PONG – ein grenzüberschreitender künstlerischer Dialog Vor zwei Jahren bin ich Agata Zbylut zum ersten Mal begegnet. Relativ schnell kamen wir ins Gespräch darüber, auf welche Weise Gegenwartskunst am Beispiel künstlerischer Auffassungen aus Szczecin und Greifswald für alle Beteiligten inspirierend präsentiert werden könnte. Es folgten weitere Begegnungen, in deren Verlauf Agata Zbylut mir ihre Vorstellungen im Zusammenhang mit ihrer Initiative Zachęta Sztuki Współczesnej vor Ort erläuterte. Zusammen mit Natalia Szostak verdichtete sich schließlich unser Konzept, das nun in der Willa Lentza in Szczecin einer interessierten Öffentlichkeit vorgestellt wird: vier polnische Künstler treten in Dialog mit vier deutschen Künstlern. Gezeigt werden jeweils individuelle Positionen innerhalb unterschiedlicher künstlerischer Disziplinen. Im vergangenen Jahr berichtete der Musiker Sylwester Ostrowski anlässlich eines Konzerts seiner Jazzformation SO JAZZ in der Medienwerkstatt meines Lehrstuhls über die bevorstehende Gründung einer Kunstakademie in Szczecin, an deren Konzeption er maßgeblich beteiligt war und ist. Auch hier ergaben sich konzeptuelle Ansätze für eine Zusammenarbeit im experimentellen Feld der Künste. Gerade die Verbindung von Bild und Klang im Raum bietet für mich seit langem exemplarische Möglichkeiten innerhalb intermedialer Arbeitsfelder, die für die Medienwerkstatt des Caspar-David-FriedrichInstituts der Greifswalder Universität in Forschung und Lehre seit langer Zeit relevant sind und deren interdisziplinärer Charakter strukturell in der Lehrkonzeption unseres Instituts insgesamt verankert ist. Vor diesem Hintergrund richteten wir für diese Ausstellung unser Augenmerk auf Künstler, deren offene Programmatik sich auch in der jeweiligen Lehrauffassung abbildet und die Argumente aktueller Kunstströmungen impliziert. In der Zukunft sollen auf dieser Basis der Austausch von Studierenden beider Häuser, die Entwicklung von Stipendiatenprogrammen sowie die Konzeption und Realisation von Präsentationen und Events im Mittelpunkt unserer grenzüberschreitenden Zusammenarbeit stehen. PING PONG artystyczny dialog przekraczający granice Pierwszy raz spotkałem Agatę Zbylut dwa lata temu. Dość szybko porozumieliśmy się, w jaki sposób sztuka współczesna i jej artystyczne pojmowanie w Szczecinie i Greifswaldzie mogłaby być zaprezentowana w sposób inspirujący wszystkich uczestników. Przy okazji kolejnego spotkania Agata wyjaśniała mi swoje wyobrażenia mające związek z jej inicjatywą − Zachętą Sztuki Współczesnej. Podczas pracy z Natalią Szostak ukształtował się nasz projekt, który zostanie zaprezentowany w willi Lentza w Szczecinie. Czterech polskich artystów stanie do dialogu z czterema niemieckimi artystami. Każdorazowo zostaną pokazane indywidualne propozycje wewnątrz artystycznych dyscyplin. W zeszłym roku muzyk Sylwester Ostrowski przy okazji koncertu swojej formacji jazzowej SO JAZZ na warsztatach medialnych mojej katedry informował o tym, że w Szczecinie ma powstać Akademia Sztuki, i on sam w projekt ten był znacząco zaangażowany. Również tutaj pojawiła się obietnica współpracy w eksperymentalnych obszarach sztuki. Akurat połączenie obrazu i dźwięku w zamkniętym pomieszczeniu mieści się w kręgu eksperymentalnych zainteresowań i pracy Instytutu im. Caspara Davida Friedricha Uniwersytetu w Greifswaldzie. Możliwości takiego działania są od dłuższego czasu istotne dla warsztatów medialnych Instytutu. Zainteresowali nas biorący udział w tej wystawie artyści, którzy prezentują programową otwartość w stosunku do nauczania i biorą pod uwagę aktualne prądy sztuki. W przyszłości stanie się to bazą przy wymianie studentów obu uczelni, przy tworzeniu programów stypendialnych oraz koncepcji i ich realizacji a także prezentacji wydarzeń artystycznych, które będą stać w centrum naszej przekraczającej granicę współpracy. 9 10 teksty/Texte 11 REMIS Ping-pong jest sportową dyscypliną olimpijską i w tym kontekście nazywa się go tenisem stołowym. Ping-pong natomiast to nazwa kolokwialna, używana w zmaganiach sportowych na gruncie towarzyskim. Podstawowa zasada gry pozostaje jednak niezmienna – dwóch, a czasem czterech zawodników odbija piłeczkę ponad siatką do momentu, aż jedna ze stron wygra mecz większą liczbą zdobytych punktów. Odbijanie piłeczki to także wyrażenie, określamy w ten sposób dynamikę dyskusji, w której dwie osoby szermują argumentami, spierając się w jakiejś kwestii. Czym jest taka dyskusja? Nie zawsze musi zmierzać do bezwzględnej wygranej jednej ze stron, czasem prowadzi do wzajemnego poznania stanowisk, wypracowania konsensusu i wspólnych poglądów, przynajmniej na niektóre kwestie – na przykład sztuki. Zastosujmy nasze sportowe porównanie do rzeczywistości. Wyobraźmy sobie, że dwa pola pingpongowego stołu to Polska i Niemcy, dzieląca je siatka to Odra. Mecz odbywa się w Szczecinie. Gra toczy się o kwestie artystyczne i wzajemne porozumienie oraz poznanie. Ten mecz to wystawa „PINK PONG. Perspektywy sztuki. Spotkania polsko-niemieckie” zorganizowana w willi Lentza przez Zachętę Sztuki Współczesnej w Szczecinie. Ekspozycja zderza twórczość artystów niemieckich, będących jednocześnie wykładowcami Uniwersytetu w Greifswaldzie: Michaela Soltaua, Ulricha Puritza, Marcusa Schramma i Heiko Krausego, oraz twórców polskich: Kamila Kuskowskiego, Łukasza Skąpskiego, Andrzeja Wasilewskiego i Waldemara Wojciechowskiego, którzy tworzą grono pedagogiczne nowo utworzonej Akademii Sztuki w Szczecinie. Choć tytuł ekspozycji brzmi PINK PONG, a nie: ping-pong, nad wystawą unosi się duch sportowy. Otwiera ją przygotowana na tę okazję multimedialna instalacja Andrzeja Wasilewskiego. Jest niemal dosłownym w warstwie dźwiękowej i wizualnej odwzorowaniem tenisowego seta. Z dwóch ustawionych naprzeciw siebie ekranów lecą na nas piłeczki argumentów, odbijane z wielką siłą przez niewidzialnych zawodników. Stojąc pomiędzy, stajemy się siatką, o którą rozbijają się kolejne uderzenia. Nie zawierają jednak merytorycznie pogłębionych argumentów, a wyłącznie stereotypowe wyobrażenia. Praca Wasilewskiego pokazuje w obiektywny sposób to, co Polacy i Niemcy wiedzą o sobie nawzajem, a trzeba powiedzieć, że mimo wspólnej, trudnej historii wiedzą niewiele. W krótkich przebłyskach obraz Polski to „Bitwa pod Grunwaldem” i „Stańczyk” pędzla Matejki, zdjęcia polityków i aktywistów – Donalda Tuska i ojca Rydzyka, wyobrażenie Jana Pawła II. Wynik: kraj katolicki i rozpolitykowany, patrzący na triumfy i porażki w swej historii. Stronę niemiecką sygnalizują flaga, godło, zdjęcie wiecznie zwycięskiej drużyny piłki nożnej, zapis nutowy, być może z utworu Haendla lub Wagnera, i znowu fotografie polityków. Bardzo pobieżna, oparta na symbolach panorama kraju miłośników futbolu o pewnym wkładzie w kulturę światową, żyjących bieżącymi wydarzeniami politycznymi. Jest oczywiste, że sposób wzajemnego postrzegania, jaki unaocznił Wasilewski, to produkt medialny i wiedza „telewizyjna”. Tyle zazwyczaj wiemy o sobie wzajemnie, a przeciętny Polak i przeciętny Niemiec nie bardzo kwapią się do pogłębiania wiedzy. 12 Willa Lentza to trudna przestrzeń wystawiennicza. Zrujnowane pomieszczenia zachowujące dyspozycje wnętrz z czasów świetności mieszczańskiej rezydencji, ozdobione szczątkami dawnego wyposażenia: piecami kaflowymi, stiukami, malowidłami ściennymi. Dla artystów niemieckich stały się one polem gry z przeszłością miejsca i zachętą do ingerowania w nie, na zasadach instalacji site-specifik. Koncepcja Heiko Krausego wejścia w tę przestrzeń jest bardzo oszczędna, minimalistyczna, nienaruszająca charakteru pustostanu. Emanuje chwilowością, krótkim momentem zatrzymania, jaki czasem przytrafia się nam w trakcie podroży. Stąd tylko cztery zdjęcia, zrealizowane celowo w „amatorskiej” estetyce. Nieostre, dość przypadkowe kadry chwycone jakby aparatem telefonu komórkowego. Notatki dla pamięci: jakiś portret w oknie samolotu, rozjechany na drodze gołąb, kolorowy skrawek materiału leżący na brudnej ulicy. Nic szczególnego, fragmenty przestrzeni bez tożsamości, być może istotne dla robiącego zdjęcia, ale tylko w jego osobistej przestrzeni uczuć i wspomnień. Zupełna ucieczka od „wielkich historii”, wybór osunięcia się w prywatność. Inaczej w tej przestrzeni odnalazł się Marcus Schramm. Przeciął pokój murem. Na szczęście jest on niski, co daje pewne nadzieje. Z jednej strony nie ma nic, z drugiej znajdujemy się we wnętrzu opuszczonego mieszkania. Skojarzenia są proste. Mebli już nie ma, została tylko pusta rama polowego łóżka, resztę wyniesiono. Szansa, że zabrali je mieszkańcy, jest nikła, bo na ścianach postały rodzinne zdjęcia, które zabiera się w pierwszej kolejności, chyba że chce się odciąć od przeszłości… Ta instalacja wkomponowana w willę Lentza narzuca dość oczywiste analogie z powojenną historią Szczecina, jego mieszkańców i jego budynków, widzianą z niemieckiej perspektywy. Ale być może – nie pytałam o to autora – to nasze przeczulenie na punkcie drażliwej polskości i niemieckości miast pogranicza. Dla Niemców obecnie mur to przede wszystkim ten dawny berliński, dzielący przez dekady jeden naród, a także to, co dzieje się w byłej NDR po jego obaleniu: opustoszałe osiedla mieszkaniowe, pozostawione domy, szkoły, których funkcjonowanie zagrożone jest brakiem wystarczającej liczby dzieci. Niemieckie problemy, o których wiemy bardzo mało, a Szczecin jest oddzielony od nich tylko kilkudziesięcioma kilometrami. Gdyby Odra nie była dzielącą siatką, a łączącą kładką, obojętnie jaką interpretację instalacji Schramma przyjmiemy, to zbudowany przez niego mur mógłby być niższy, a może kiedyś zniknąłby zupełnie. Od historii się nie ucieknie, można ją tylko zaakceptować, a to dzieje się przez poznanie. Lekcję sportowo-historyczną proponuje Kamil Kuskowski w jednej z dwóch prezentowanych na wystawie prac „Polska−Niemcy (972–2006)”. Dwie serie zdjęć zielonej, sportowej murawy. Pod każdym podpis i punktacja. Z jednej strony w podpisach nazwy miast, w których rozgrywane były mecze piłki nożnej między niemiecką i polską drużyną. Wyniki tych rozgrywek znają wszyscy, nawet ci niezainteresowani futbolem. Niemcy regularnie dawali nam łupnia, mają i zawsze mieli świetne drużyny, z gatunku tych niezwyciężonych. Trudno nam się z tym pogodzić, Kuskowskiemu też. Odbija sobie na innym polu – historycznym. Cedynia, Głogów, Płowce, Grunwald, Monte Casino, Westerplatte, Berlin – momenty naszej narodowej chwały. Wie o nich każde polskie dziecko. Poznaje je na lekcjach historii w szkole podstawowej. Znają je także kibice, również ci pseudo, których wykształcenie często poza podstawówkę nie wykracza. Kuskowski pokazał delikatnie i taktownie rodowód niewybrednych w wymowie argumentów, jakimi posługują się po kolejnej stadionowej porażce polscy kibice. To więcej niż stereotypowe odwołania. Pokazują przede wszystkim polskie kompleksy, niską samoocenę, którą staramy się niwelować ciągłym oglądaniem się w przeszłość, oglądaniem uprawianym zawsze w sposób wybiórczy. Często przegrywaliśmy wojny, wygrywając jednak bitwy, więc do tych bitew odwołujemy się z przyjemnością i w każdym kontekście. Duma narodowa to nic złego, przeciwnie – to słuszny patriotyzm. Z tym że powinien kształtować się na podstawie wiedzy i pogłębionej refleksji, a nie ułamkowych haseł. To jednak pobożne życzenia. Przyznajmy szczerze − kiedy przegrywamy z Niemcami w piłkę, któż z nas w skrytości serca nie myśli: „a pod Grunwaldem było jednak odwrotnie!”. Wielka historia u Kuskowskiego zamienia się znowu w prywatne i intymne myślenie u Ulricha Puritza. Kilka zdjęć nieba – pięknego, błękitnego, z lekkimi, pierzastymi obłoczkami. Każde przełamane w kadrze na pół, rozbite, pęknięte, jakby było ze szkła. Do tego kilka przedmiotów – zapis tymczasowości. Stos pudełek po butach, upchnięta niedbale kołdra, uwięziona w skrzydle szafy, karnisz z nawiniętą na nim materią, nie wiadomo, czy zasłoną, czy prześcieradłem. Dojmująca panorama depresji. Całość nie daje się precyzyjnie nazwać. Pozostaje w sferze emocjonalnego odbioru. Coś pękło w historii czyjegoś życia, coś się załamało i nie może się poskładać. Już chyba nawet nie próbuje, choć wnętrze pokazuje, że jedną z prób była ucieczka, pozostawienie tego wszystkiego za sobą. Próbą nieudaną, bo ucieczka od samego siebie, od swojej przeszłości nie jest możliwa. To instalacja bardzo oszczędna i kameralna, odbierana na poziomie jednostkowym. Na tle wystawy zaaranżowanej w willi Lentza można ją jednak odnieść do relacji globalnych, narodowych, historycznych. To nie przekreśla pojmowania instalacji Puritza w sposób emocjonalny, pogłębia tylko percepcję. PINK PONG nie jest wystawą mającą jedną myśl przewodnią, określoną tematycznie. Jej ideą jest spotkanie i prezentacja różnych sposobów wypowiedzi autorów z dwóch krajów. Nie należy więc na siłę wciągać każdą z prezentowanych prac na pole polsko-niemieckiej refleksji. Jedną z takich prac jest wideoinstalacja „Touch Down” Michaela Soltaua. Autor zaprasza nas w przestrzeń pomiędzy szklanymi ekranami, na których równolegle wyświetlany jest czarno-biały obraz lecącego puchu i piórek. Ten puch oddycha, raz będąc zasysanym, a raz wydychanym do centrum instalacji. Towarzyszą temu mechaniczne dźwięki, budujące przejmującą atmosferę skupienia, a nawet grozy. Z jednej strony patrzymy z zainteresowaniem, jakbyśmy obserwowali życie bakterii zaklęte w niewielkiej próbce na szklanej płytce pod mikroskopem lub oglądali film o nieskończonym bogactwie kosmosu. Z drugiej strony odczuwamy jakby atmosferę horroru ekspresjonistycznego kina niemieckiego z lat 30 XX w. Instalacja ujmuje widza swoją estetyką i dopracowaną formą. Nie pozostawia go obojętnym, mimo że nie niesie ze sobą żadnej narracji. Inna praca o wymiarze pozahistorycznym odnosi się do globalnych realiów skomercjalizowanego, nastawionego konsumpcyjnie świata. Jej wydźwięk nie jest ani polski, ani niemiecki − tylko supermarketowy. To „Santa Barbie” Waldemara Wojciechowskiego. Karty jak do gry lub takie, jakie dzieci lubią znajdować w chipsach i potem je kolekcjonować, oraz wizerunki z kart rzutowane na ścianę. Przedstawiają bardzo różnorodny katalog lalek Barbie. Barbie to ucieleśnienie wielu marzeń współczesnych ludzi: statusu, bogactwa, urody, wiecznej młodości. Plastikowa lalka będąca znakiem dążeń i pożądań. U Wojciechowskiego każda ma aureolę świętej. Proste, nawet banalne. Zamiast drogi do doskonałości duchowej − pośpieszny bieg po zewnętrzne piękno i luksusowe przedmioty. Fakt i oczywistość, za to pięknie podane. Bardzo „w duchu Barbie”. Opakowanie adekwatne do treści. Druga praca Waldemara Wojciechowskiego nie daje się już tak łatwo interpretować, wymaga bowiem od widza głębszej refleksji. Nie jest też, jak poprzednia, wyabstrahowana z lokalnego kontekstu. W utworzonym z rozsypanej na podłodze mąki kole artysta umieścił miedziane formy do wyrobu wielkanocnych zajączków z ciasta lub czekolady. Pierwsze skojarzenie z pysznościami przygotowywanymi na spędzane w rodzinnym gronie święta szybko zostaje usunięte przez zauważalną destrukcję kolejnych form. Im bliżej środka koła, tym zające są bardziej zdeformowane, ich kształty niedokładne i niepełne. W podobnych formach, tylko w większej skali, przygotowuje się też ulubione przez Niemców ogrodowe gipsowe krasnale, na których sprzedaży niejeden Polak zbił fortunę. Polska, często powierzchowna, religijność kontra niemiecki kicz. Pietyzm i perfekcyjność w pielęgnacji domów i ogrodów skrywająca często wewnętrzny rozkład rodzin, a z drugiej strony świąteczna atmosfera celebrowana w polskich rodzinach, często przymusowa, będąca lukrowanym fałszem kryjącym chłód i brak prawdziwych uczuć. Mimo powierzchnych różnic nasze problemy są podobne. To problemy współczesności generowane przez konsumpcyjną rzeczywistość, której poddajemy się bezkrytycznie. Oczywiście to nie tylko polsko-niemiecka specyfika. W tym kontekście posłużyliśmy Wojciechowskiemu jedynie za przykład. Wróćmy jeszcze do twórczości Kamila Kuskowskiego. Druga z eksponowanych prac odmalowana jest w kolorach czerni i bieli, bo stereotypy są przecież przykładem czarno-białego widzenia. Kuskowski odnosi się do wielowiekowej wiedzy przekazanej w książkach naukowych oraz ikonografii zaklętej w dawnych księgach traktujących o wiedzy tajemnej. Trójkątne obrazy wypełnia czysta płaszczyzna koloru, jednego z dwóch, czasem kolor dzieli przestrzeń na równe części. To cykl dla spostrzegawczych, bo przekaz zapisany jest na szerokich rantach blejtramów. Tu znajdziemy przedruki z kosmologicznych prac, zielników, średniowiecznych zbiorów emblematów spod znaku Cesarego Ripy, Linneusza i pierwszych kunstkamer, łączących w sobie naturalia 13 i curiositas. Wyobrażenia o świecie determinowane są stanem ówczesnej wiedzy. Nasi przodkowie sądzili, że ziemia jest płaska, a na jej krańcach żyją cyklopi i ludzie chodzący na jednej wielkiej stopie, którą podczas upału mogą osłonić się przed słońcem. Centaury, pegazy i feniksy uważane były za realnie żyjące stworzenia, wymieniane z pełną powagą wśród innych zwierząt, takich jak słonie, wielbłądy i nosorożce. Niewiele wtedy wiedzieliśmy o anatomii człowieka, kosmosie i żywiołach natury. Teraz nasza wiedza jest ogromna, ale tylko w porównaniu z tą obowiązującą w wiekach średnich. Bardzo mała zapewne jednak, wobec tego, czego jeszcze nie znamy. Określa jednak nasz punkt widzenia. Każdy z nas przyswoił nierówną ilość wiedzy, ale na jej podstawie formułuje własne poglądy na temat świata i innych ludzi. Niewiele zazwyczaj wiemy o naszych sąsiadach, bo bliskość wcale nie powoduje lepszego poznania. Wypowiadamy się jednak na ich temat, często bardzo stanowczo, produkując stereotypy. Tak jest łatwiej, czegoś trzeba się trzymać, zwłaszcza w świecie, który atakuje nas milionami informacji płynących szerokim strumieniem z telewizji, radia, internetu. Stereotypy są bezpieczne i wygodne. PINK PONG to ekspozycja i spotkanie zaplanowane przez grono pasjonatów i hobbystów sztuki. Są twórcami, kuratorami, wykładowcami. PINK PONG nie musiał powstać, nie towarzyszył mu żaden instytucjonalny przymus. Dlatego dobrym podsumowaniem tej wystawy jest film Łukasza Skąpskiego„Urządzenia”. Skąpski od lat tropi niestandardowe i zupełnie prywatne przypadki rękodzielniczej wynalazczości. Jego działania plasują się na pograniczu sztuki i socjologii. Niedawno opublikował album zawierający zdjęcia domowej roboty mechanicznych maszyn rolniczych, głownie różnych traktorków, jakie tworzyli podhalańscy rolnicy w PRL-u, zmuszeni brakami rynkowymi. Praca wideo prezentuje twórców różnych usprawnień przeznaczonych do użytku domowego. Katalog tych sprzętów jest imponujący. Większość z nich trudno nazwać jednym słowem, potrzeba nazwy opisowej. Mamy tu zatem ręczne sterowanie muzyką w różnych pomieszczeniach domu; sieć dystrybucji wody do podlewana skomplikowanego labiryntu roślin doniczkowych; kuriozalnie wielki dzwonek do drzwi z żelaznego koła zamachowego; latarkę słoneczną; miniaturowe, składane biureczko do pracy przyczepiane trzpieniem do ściany… i wiele, wiele innych. Twórcy tych urządzeń czasem całe życie poświęcają majsterkowaniu, a czasem stworzyli coś raz, sprowokowani konkretną potrzebą. Większość wykonanych przez nich sprzętów można bez trudu zastąpić seryjnymi produktami, dostępnymi w sklepach za stosunkowo niewielkie pieniądze. Części do ich „samoróbki” kosztowały zapewne nie mniej niż odpowiednie przedmioty gotowe. Nie chodzi tu więc o oszczędność, a o potrzebę tworzenia. Majsterkowanie, udoskonalanie, stworzenie czegoś własnego i niepowtarzalnego. Ekspresja osobowości, wewnętrzna potrzeba ujawnienia talentu, mimo marnotrawienia czasu i wysiłku. Po prostu tworzenie. Autorzy dziwnych przedmiotów opowiadają o nich z pasją, z przyjemnością dzielą się ze Skąpskim swoimi doświadczeniami. Spotkania z nim traktują bardzo poważnie i z zaangażowaniem. 14 Niczego nie ukrywają. Film Łukasza Skąpskiego może być metaforą wystawy PINK PONG. Nie tylko tej wystawy, lecz także każdej, w której chodzi o spotkanie, wymianę poglądów, o udowodnienie sobie i innym, że potrafi się stworzyć coś naprawdę dobrego i wyjątkowego, co może być również pożyteczne. Bo sztuka jest pożyteczna, mimo że pochłania wiele czasu i wysiłku. Daje jednak satysfakcję twórcom i odbiorcom, zmusza do szukania odpowiedzi na pytania, które wcale nie są proste, a które nie zadowolą się stereotypowym rozwiązaniem. Agnieszka Gniotek UNENTSCHIEDEN Obwohl Ping-Pong eine olympische Disziplin ist, wird sie im exklusiven Kontext Tischtennis genannt. Ping-Pong ist ein kolloquialer Begriff, der im Wettkampfsport benutzt wird. Dessen Hauptregel ändert sich aber nicht – zwei, manchmal vier Spieler schlagen den Ball über das Netz und zurück, so lange bis eine der beiden Seiten das Spiel mit der höchsten Punktzahl gewinnt. Das „Zurückschlagen des Balles“ ist auch eine Redewendung, mit der wir die Dynamik einer Diskussion bestimmen, in der zwei Personen argumentativ über ein Thema streiten. Was ist eine Diskussion? Sie muss nicht zwangsläufig zum Gewinn einer der beiden Seiten führen, manchmal führt sie zur gemeinsamen Erkundung der Positionen, zum Erarbeiten eines Konsenses und einer gemeinsamen Meinung, zumindest in Bezug auf manche Fragen – z. B. der Kunst. Wenden wir unseren sportlichen Vergleich auf die Wirklichkeit an. Stellen wir uns vor, dass Polen und Deutschland die beiden Felder des Ping-Pong-Tisches sind, dass das Netz, welches sie teilt und im selben Moment auch verbindet, die Oder ist. Das Spiel findet in Szczecin statt. Alles dreht sich um künstlerische Fragen und gemeinsame Verständigung. Das Spiel ist die Ausstellung „PINK PONG Perspektiven der Kunst. Deutsch-polnische Treffen”, die durch Zachęta Sztuki Współczesnej in in der Villa Lentz organisiert wurde. In der Ausstellung lernt man sich kennen und konfrontiert sich miteinander. Die Arbeiten der deutschen Künstler, die gleichzeitig Dozenten an der Universität in Greifswald sind: Michael Soltau, Ulrich Puritz, Marcus Schramm und Heiko Krause und die polnischen Künstler: Kamil Kuskowski, Łukasz Skąpski, Andrzej Wasilewski und Waldemar Wojciechowski, die den Lehrkörper der Fachrichtung Bildende Kunst an der neu gegründeten Kunstakademie in Szczecin bilden. Obwohl der Name der Ausstellung PINK PONG und nicht „Ping-Pong“ ist, schwebt über der ganzen Präsentation dennoch Sportsgeist. Die Ausstellung wird mit einer speziell für diese Gelegenheit konzipierten multimedialen Installation von Andrzej Wasilewski eröffnet. Sie ist Abbildung eines Tennissets, sowohl auf der Ebene des Klangs, als auch auf visueller Ebene. Von den zwei gegenüberliegenden Leinwänden stürzen auf uns Argumente in Form von Bild-Bällen zu, die mit großer Kraft von unsichtbaren Gegnern zurückgeschlagen werden. Stehen wir in der Mitte, werden wir zum Netz, in das die nächsten Schläge prallen. Diese enthalten keine sachlich vertieften Argumente sondern ausschließlich stereotype Imaginationen. Die Arbeit von Wasilewski zeigt auf objektive Weise, was zwei Staaten über sich wissen und, angesichts schwieriger gemeinsamer Geschichte, wissen sie nicht viel voneinander. Im kurzen Aufflackern des Blitzlichtes erscheint als Bild von Polen „Die Schlacht bei Grunwald“ und „Stańczyk“ von Matejko, Fotos der Politiker und Aktivisten – Donald Tusk und Vater Rydzyk, der Amtsantritt von Papst Johannes Paul II – im Ergebnis: ein katholisches und politisiertes Land, das auf den Triumph und die Niederlagen seiner Geschichte schaut. Die deutsche Seite symbolisiert die Nationalflagge, den Bundesadler, Fotos der ewigen Fußballgewinner, Notenblätter sicherlich von Händel oder Wagner und immer wieder Fotos von Politikern – ein sehr flüchtiges, auf Symbolen beruhendes Panorama eines der Weltkultur zugewandten Fußballlandes, das von den aktuellen politischen Ereignissen lebt. Es ist offensichtlich, dass das Gemeinsame der Betrachtungsweise, die uns Wasilewski zeigt, ein mediales Produkt thematisiert das Wissen aus dem „Fernsehen”. So viel wir über uns selbst auch zu wissen glauben, so wenig haben der durchschnittliche Pole und der durchschnittliche Deutsche es eilig, ihr wirkliches Wissen zu erweitern. Die Villa Lentz ist ein Ausstellungsort mit vielen Vorgaben und Spuren. Marode Räume, welche die Innenarchitektur aus der Zeit als Bürgerprachtresidenz konservieren und mit den Resten der alten Einrichtung geschmückt sind: Kachelöfen, Stuckarbeiten, Wandmalereien. Für die deutschen Künstler wurden sie zum Spielfeld im Umgang mit der Vergangenheit. Sie fordern dazu auf, hier einzugreifen und kontextuelle ortsbezogene Installationen zu erarbeiten. Die Konzeption des Eindringens in den Raum von Heiko Krause ist sehr sparsam, minimalistisch und antwortet auf den Charakter des unbewirtschafteten Leerstandes, ohne ihn anzutasten. Augenblicklichkeit teilt sich mit, ein kurzer Moment des Innehaltens, so wie es gelegentlich auf Reisen geschieht. Deshalb nur vier Fotos, die gezielt in vermeintlicher „Amateur”-Ästhetik angefertigt wurden. Unscharfe, zufällig wirkende Bildausschnitte, so eingefangen, als wären sie mit dem Handy festgehalten worden. Notizen für das Gedächtnis: ein scheinbar belangloses Porträt im Flugzeugfenster, eine tote Taube, ein buntes Stoffstück, das auf der schmutzigen Strasse liegt. Es ist nichts Spezifisches, ein Teil des Raumes ohne Identität, vielleicht wichtig für den Fotografen selbst, begrenzt auf den Raum der persönlichen Gefühle und Erinnerungen, eine Flucht vor „großer Geschichte”, verbunden mit dem Hinweis auf die Gefahr, sich ins Private zurückzuziehen. Ganz anders hat sich Marcus Schramm in seinem Raum eingefunden. Er hat das Zimmer mit einer Mauer geteilt. Glücklicherweise ist sie niedrig, was der Hoffnung Raum gibt. Auf der einen Seite herrscht Leere, auf der anderen Seite befinden wir uns im Inneren eines verlassenen Zimmers. Die Assoziation ist elementar. Die Möbel gibt es nicht mehr. Nur ein leerer Bettrahmen ist übrig geblieben. Alles wurde hinausgetragen. Es ist nicht wahrscheinlich, dass es die Bewohner mitgenommen haben, weil an den Wänden Familienbilder geblieben sind, die man als erstes mitnimmt, es sei denn, man möchte sich von der Gegenwart trennen, aber... Diese Installation, die in der Villa Lentz eingerichtet wurde, drängt uns sehr offensichtlich Analogien zur Nachkriegsgeschichte von Szczecin, dessen damaligen Bewohnern und Gebäuden auf, die aus der deutschen Perspektive verdeutlicht werden. Aber vielleicht liegt auch darin – ich habe den Autor nicht dazu befragt – unsere Überempfindlichkeit, der wunde Punkt des Polentums und Deutschtums der Grenzstadt. Für Deutsche ist die Mauer die „Berliner Mauer“, die das Volk für Dekaden geteilt hat. Sie ist auch das, was nach dem Fall der Mauer in der ehemaligen DDR geschah: verlassene Wohngebiete, verlassene Häuser, Schulen, die zu wenig Kinder haben, um weiter zu funktionieren – deutsche Probleme, über die wir sehr wenig wissen, obwohl zwischen Szczecin und Deutschland nur wenige Kilometer liegen. Wenn die Oder keine Trennlinie wäre, sondern eine verbindende Fußgängerbrücke, unabhängig davon welche Interpretation wir der Schramm-Installation zuweisen mögen, könnte die durch ihn errichtete Mauer kleiner sein, und vielleicht würde sie irgendwann einmal ganz verschwinden. Man kann nicht vor der Geschichte fliehen, man kann sie nur akzeptieren und das geschieht durch das Erkunden. Eine sportliche Geschichtsstunde bietet uns Kamil Kuskowski in einer von seinen beiden auf der Ausstellung präsentierten Arbeiten „Polen – Deutschland (972–2006)“ an: Zwei Fotoserien eines grünen Sportrasens, unter jedem Foto eine Unterschrift und ein Punktestand. Auf der einen Seite finden wir in den Beschriftungen die Namen der Städte, in denen Fußballspiele zwischen deutschen und polnischen Mannschaften gespielt wurden. Die Ergebnisse dieser Spiele kennen alle, auch die, die sich für Fußball nicht interessieren. Die Deutschen haben uns immer wieder geschlagen, sie haben und hatten immer gute Fußballmannschaften, von der Art der Unbesiegbaren. Es fällt uns schwer, uns damit abzufinden, so auch Kuskowski. Zum Glück kann er dieses auf einem anderen Gebiet, dem historischen, egalisieren. Cedynia, Głogów, Płowce, Grunwald, Monte Casino, Westerplatte, Berlin – die Momente unseres nationalen Ruhmes. Darüber weiß jedes 15 polnische Kind Bescheid. Es lernt die Geschichte in der Schule kennen. Auch Fußballfans kennen die Geschichte, sowohl die wahrhaften als auch die Pseudofans – deren Ausbildung meistens nicht über die Grundschule hinausgeht. Kuskowski hat behutsam und taktvoll die Herkunft der anspruchslosen Argumente gezeigt, die er nach der nächsten Stadionniederlage verwendet. Es sind etwas mehr als stereotype Referenzen. Sie zeigen vor allem polnische Komplexe, oft auch die niedrige Selbsteinschätzung, die wir versuchen, durch fortdauernde Betrachtung der vergangenen Geschichte auszugleichen, wobei Letzteres aber nur selektiv betrieben wird. Wir haben oft Kriege verloren aber Schlachten gewonnen. So beziehen wir uns mit Vergnügen und bei jeder Gelegenheit auf diese Schlachten. Der Nationalstolz ist nichts Schlechtes an sich, im Gegenteil, er ist ein vollkommen richtiger Patriotismus. Er sollte sich aber im Zusammenhang mit umfänglichem Wissen und vertiefter Reflexion formen, nicht nur im Zusammenhang mit Schlagworten. Dies ist jedoch nur ein frommer Wunsch. Geben wir aufrichtig zu, wenn wir gegen die Deutschen im Fußballspiel verlieren, wer denkt dann nicht: „und bei Grunwald war es doch umgekehrt”! Die große Geschichte wandelt sich wiederum in ein privates und intimes Denken bei Ulrich Puritz. Einzelne Fotos des Himmels – schön, blau, mit leichten Schäfchenwolken. Jede der Wolken in der Fotografie ist durchbrochen, zerbrochen, als wäre sie aus Glas. Dazu einzelne Gegenstände – die Dokumentation der Vorläufigkeit. Ein Stapel Schuhschachteln, eine nachlässig in den Schrank gestopfte Decke, eine Gardinenleiste mit aufgewickeltem Stoff, man weiß bis zum Ende nicht genau worum es sich handelt: eine Gardine oder ein Betttuch – ein durchdringendes Panorama der Depression, als Ganzes nicht präzise zu benennen. Hier zeigen sich Brüche einer Lebensgeschichte, die offenbar nicht wieder zusammengefügt werden können. Ein Innehalten im Versuch, das Innere zu zeigen, im Wissen, dass dieser innige Wunsch, alles hinter sich zu lassen, immer auch Flucht bedeutet. Der Versuch ist vielleicht nicht gelungen, weil ein Entrinnen vor sich selbst und der eigenen Vergangenheit nicht möglich ist. Die Installation ist sehr sparsam und intim und lässt sich nur individuell nachempfinden und erfassen. Der Kontext der Villa Lentz sowie die ganze Ausstellung eröffnen die Möglichkeit, sich auf globale, nationale, geschichtliche Verhältnisse zu beziehen. Das alles schließt nicht aus, sie auch auf eine emotionale Weise aufzufassen. Lediglich die Perzeption wird erweitert. PINK PONG ist keine Ausstellung, die sich auf einen Grundgedanken beschränkt, der thematisch fest umrissen ist. Die Präsentation dokumentiert vielmehr das Aufeinandertreffen verschiedener Positionen von Künstlern aus zwei Staaten. Man kann also nicht mit einer brachialen Methode versuchen, jede der hier vorgestellten Arbeiten in ein polnisch-deutsches Feld der Reflexion hineinzuziehen. Im Hinblick auf einige Arbeiten, ganz sicher sind es aber zwei Beiträge, kann dies nicht ohne weiteres geschehen. Die erste dieser Arbeiten ist die Videoinstallation „Touch Down” von Michael 16 Soltau. Der Autor führt uns in einen Raum zwischen Milchglaswände, auf denen synchron ein schwarz-weißes, kontrastreiches und sehr sinnliches Bild von fliegenden Daunen und Federn gezeigt wird. Die Daunen atmen einmal, wenn sie eingesogen und das andere Mal, wenn sie in das Zentrum der Installation ausgeatmet werden. Das Ganze wird begleitet von mechanisch anmutenden Klängen, die eine ergreifende, vielleicht auch unheimliche Atmosphäre schaffen. Von der einen Seite des Glases schauen wir mit Interesse, als würden wir das Leben der Bakterien in einer kleinen Laborprobe auf einer Glasplatte unter dem Mikroskop beobachten, oder einen Film über den endlosen Reichtum des Weltalls betrachten. Begeben wir uns auf die andere Seite der Glaswand, so empfinden wir die beklemmende Stimmung des expressionistischen deutschen Kinos aus den 1930er Jahren. Die Installation offenbart sich dem Betrachter in ihrer autonomen Ästhetik und in einer in sich schlüssigen Formulierung. Sie lässt nicht gleichgültig, obwohl sie keine Erzählung anbietet. Die zweite Arbeit, die eine außergeschichtliche Dimension verkörpert, bezieht sich auf globale Tatsachen der kommerzialisierten Konsumwelt. Es ist „Santa Barbie” von Waldemar Wojciechowski – Karten zum Spiel oder solche, die die Kinder in Chipskartons suchen und finden, um sie zu sammeln, sowie die Projektion des Abbildes dieser Karten auf der Wand. Insgesamt wird ein vielseitiger Katalog der Barbie Puppe inszeniert. Barbie ist die Erfüllung aller Träume des zeitgenössischen Bürgers: Status, Reichtum, Schönheit und ewige Jugend. Die Plastikpuppe ist Symbol des Strebens und Begehrens. Bei Wojciechowski besitzt jede einen Heiligenschein – einfach und sogar banal. Anstatt den Weg zur geistigen Vollkommenheit aufzuzeigen, hier ein Marathonlauf von äußerer Schönheit und Luxusgegenständen – eine evidente Tatsache, aber sehr schön serviert. Die Verpackung ist dem Inhalt entsprechend. Die zweite Arbeit von Wojciechowski lässt sich nicht so leicht interpretieren. Sie fordert vom Zuschauer mehr Reflexion. Sie ist auch nicht, wie die vorherige, vom lokalen Kontext abstrahiert. Eine Kreisform aus Mehl auf dem Fußboden wird durch Figuren aus Kupferformen besiedelt, die in der Regel zum Backen von Osterhasen aus Kuchen oder Schokolade dienen. Die erste Assoziation von Leckereien, die vorbereitet wurden, um im Familienkreis das Osterfest zu feiern, wird schnell durch die Wahrnehmung der Zerstörtheit der weiteren Formen verdrängt. Je mehr wir uns der Mitte des Kreises annähern, desto mehr sind die Hasen deformiert, ihre Formen ungenau und unvollständig. In Formen dieser Art, jedoch größer, werden üblicherweise Gartenzwerge gefertigt, die die Deutschen so mögen und durch deren Export Polen ein Vermögen macht. Die vielfach zelebrierte religiöse Identität der Polen wird hier dem deutschen Kitsch direkt gegenübergestellt. Ehrfurcht und Perfektion in der Pflege der Einfamilienhäuser und Gärten verbergen den inneren Zerfall der Familie und offenbaren eine festliche Zwangsatmosphäre, die in den polnischen Familien ritualisiert wird und oftmals nicht mehr bedeutet, als eine mit Zuckerguss überzogene Lüge, verbirgt sie doch die Kühle und den Mangel an der Fähigkeit zu aufrichtigem Gefühl. Trotz oberflächlicher Unterschiede sind unsere Probleme ähnlicher Natur. Es sind die Probleme der Gegenwart, die durch die Konsumwirklichkeit generiert werden, der wir uns kritiklos hingeben. Kehren wir noch mal zu den Werken von Kamil Kuskowski zurück. Seine zweite in der Ausstellung gezeigte Arbeit ist in Schwarz-Weiß gehalten, weil Stereotype im schwarzweißen Sehen deutlicher hervortreten. Kuskowski bezieht sich auf das Depositum jahrhundertealten Wissens und auf die Ikonographie, die den alten wissenschaftlichen, magischen und imaginären Traktaten innewohnt. Die dreieckigen Bilder füllen präzise Farbflächen aus. Manchmal teilt die Farbe die Ebene in zwei gleiche Teile. Der Künstler beschreibt einen Zyklus für Scharfsinnige, ist doch die Entschlüsselung nur auf den breiten Rändern der Blendrahmen vermerkt. Hier finden wir den Nachdruck kosmologischer Traktate, Herbarien mittelalterlicher Emblemsammlungen unter dem Zeichen von Cesary Rip, Limeus und der ersten Kunstkammer, die „naturalia“ und „curiositas“ verbinden. Die Weltvorstellungen sind vom gegenwärtigen Wissen determiniert. Unsere Vorfahren dachten, dass die Erde flach sei und dass an ihren Enden Zyklope und Wesen leben, die große Füße haben, welche vor der Sonne Schutz bieten. Man dachte, dass Zentauren, Pegasusse und Phönixe real seien und sie wurden wie alle anderen Tiere gewürdigt, als da wären Elefanten, Kamele und Nashörner. Wir wussten damals nicht viel über die Anatomie des Menschens, das Weltall und die Naturkräfte. Jetzt ist unser Wissen riesig, aber nur im Vergleich zu dem, was man im Mittelalter wusste, gering jedoch in Bezug auf das, was wir noch nicht wissen. Hier wird unsere wirkliche Verfassung sichtbar, auf deren Grundlage wir uns anmaßen zu urteilen. Jeder von uns hat unterschiedliche Anteile des vorhandenen Wissens verinnerlicht, formuliert aber vor dem Hintergrund unzulänglicher Kenntnistiefe unvollständige Gewissheiten und Meinungen über die Welt und die Menschen. Meistens wissen wir nicht viel über unsere Nachbarn, weil die Nachbarschaft nicht immer zum besseren Kennen lernen führt. Wir sprechen oft auf eine ernsthafte Weise über sie und stellen doch nur Stereotypen her. So ist es offensichtlich am einfachsten, wenn man sich an etwas klammert, vor allem in einer Welt, die uns mit Millionen von Informationen attackiert, die aus dem Fernsehen, Radio, Internet stammen. Stereotype sind sicher und bequem. PINK PONG ist eine Ausstellung und ein Treffen, das durch einen Kreis von Kunstenthusiasten geplant wurde. Es sind Kuratoren und Hochschullehrer. PINK PONG ist keine Pflichtübung, es gab keinen institutionellen Zwang. Deshalb ist der Film „Geräte”von Łukasz Skąpski eine gute Zusammenfassung der Ausstellung. Skąpski sucht seit Jahren nicht standardisierte, private, zufällige Erfindungen unterschiedlicher Menschen. Sein Handeln bewegt sich auf der Grenze zwischen Kunst und Soziologie. Unlängst hat er ein Album veröffentlicht, das eigene Fotografien von Agrarmaschinen, vor allem von diversen Traktoren enthält, die Bauern wegen der Mangelwirtschaft in der Volksrepublik Polen selbst bauen mussten. Das hier präsentierte Video zeigt die Schöpfer verschiedener Erfindungen von Dingen, die man privat im Haushalt benutzt. Die Bestandsaufnahme dieser Geräte ist beeindruckend. Die meisten von ihnen sind schwer mit einem Wort zu umreißen, man würde eine ausführliche Beschreibung benötigen. Wir erleben hier handgesteuerte Musik in verschiedenen Räumen eines Hauses; des Weiteren: ein Bewässerungsnetz für komplizierte Topfpflanzen, Labyrinthe, eine seltsam große Türglocke aus einem eisernen Schwungrad, eine Solar-Taschenlampe, einen kleinen klappbaren Schreibtisch, der an der Wand befestigt wird und viele andere Dinge. Die Schöpfer dieser Geräte verbringen viel Lebenszeit damit, derartige Objekte zu kreieren. Oftmals aber haben sie etwas nur einmal geschaffen, motiviert durch die alltäglichen Notwendigkeiten. Fast alle dieser artifiziellen Accessoire des Alltags, die hier einem inhärenten Gestaltungswillen folgen, ließen sich durch preisgünstige Serienprodukte ersetzen. Die Erfindungen sind sicherlich nicht kostengünstiger als Dinge, die man üblicherweise kaufen kann. Es geht hier nicht um Sparsamkeit, sondern vielmehr um die Notwendigkeit des Schöpferischen – wie Basteln, Verbessern, bis hin zum Verwirklichen von etwas unverwechselbar Eigenem im Sinne des Unikats. Der Ausdruck der Persönlichkeit, das innere Bedürfnis, sein Talent zu zeigen, ohne auf die Verschwendung von Zeit und Anstrengung zu achten – nur um etwas zu schaffen. Die Autoren dieser merkwürdigen Geräte erzählen mit Passion und Vergnügen eben darüber. Sie teilen mit Skąpski ihre Erfahrung. Die Begegnung steht für sie im Mittelpunkt. Sie verbergen nichts. Der Film von Łukasz Skąpski kann eine Metapher für die Ausstellung PINK PONG sein. Und dies nicht nur im Hinblick auf diese Ausstellung, sondern in Bezug auf jedes Projekt, das die Konfrontation und den Austausch von Meinungen in den Mittelpunkt stellt, um sich und den anderen zu zeigen, dass man etwas sehr Gutes und Einzigartiges schaffen kann, das Sinn macht und den Geist der Kunst transportiert, werden doch immerhin Zeit und Engagement in hohem Maße investiert. Für mich, und sicherlich auch für viele andere, stellt sich eine gewisse Zufriedenheit ein, wenn man dazu angeregt wird, Antworten auf Fragen zu suchen, die eine Herausforderung darstellen, statt sich mit einfachen stereotypischen Lösungen abspeisen zu lassen, wie sie oftmals durch den Markt und die Medien angeboten werden. Agnieszka Gniotek 17 Räume der Kunst – ein Zusammentreffen zeitgenössischer Künstler in und mit der Villa Lentz in Stettin Der ambitionierte Untertitel „Perspektiven der Kunst” lässt bei einem deutschpolnischen Künstlertreffen Fragen aufkommen wie: Treten Dozenten des Greifswalder Caspar-David-Friedrich-Institutes bei ihrem Gastspiel in korporativer Geschlossenheit auf? Oder sind es die Stettiner Kollegen, die als Perspektive eine kompakte Kunstprogrammatik zu erkennen geben? Oder führt das anything goes der Gegenwartskunst das Zusammentreffen in bunte Beliebigkeit? Die überraschende Antwort während der Stettiner Herbsttage bestand darin, dass aus der international ausgerichteten Pluralität der Ansätze, die im Mitteleuropa des Jahres 2010 eigentlich auch zu erwarten war, eine konzeptionell dichte Präsentation hervorging. Das ist aber weniger auf einheitliche Technik oder gar Stil zurückzuführen, schon gar nicht auf eine fixierte Ideologie der Kunst, sondern in erster Linie auf die Wirksamkeit eines moderierenden Katalysators: in der kreativen Auseinandersetzung mit einer dritten Kraft, der markanten architektonischen Setzung des Schauplatzes nämlich, ist trotz des pop-art-Titels PINK PONG ein unverwechselbares und atmosphärisch besonderes Ergebnis entstanden. Für eine exemplarische Annäherung kann man sich an die Installation „keinhausnicht” im opulenten Frühstückszimmer halten. Gegen die hier besonders prächtige Holzvertäfelung der Neorenaissance mit Kredenzschrank und schweren Supraporten, gegen die historistische Behauptung eines dauerhaften kulturellen Kanons, gegen diese kulturelle Garantie-Signatur großbürgerlichen Wohlstands setzte Markus Schramm die Fragment gebliebene Mauer aus Gasbetonsteinen, das leere Klappbett, den schäbigen Teppichersatz und Bilder, die uns erklärend verweisen auf die bescheidenen Träume der ganz kleinen Leute: anonyme Gestalten, die sich in Sonntagsstaat, Hochzeitgewand und Uniform an den Rahmen des ihnen gemäßen Stolzes halten; das anonyme Musterhaus und die Wohnhauskarikatur, welche die dürftige Stereotype kenntlich machen. Die herrschaftliche Villa des Schamott-Fabrikanten August Lentz und die rudimentäre aktuelle Installation lassen sich zurückführen auf konträre Lebensentwürfe von den entgegengesetzten Polen der bürgerlichen Welt, die in ihrer Gegenüberstellung von Groß und Klein aber auch die je eigene Vorläufigkeit und die je eigenen Grenzen sichtbar werden lassen. In dem Dunkelraum daneben bearbeitet Michael Soltau nicht die Architektur, sondern er imaginiert, was in diesem „Schlafzimmer des Herrn” an unruhigen Träumen, internistischen Zwischenfällen oder anderen beklemmenden Nächten stattgefunden haben mag. Die komplexe Videoinstallation markiert einen Raum im Raum, indem sie vier große Bildschirme diagonal gegen die Orthogonale aufstellt, dann aber leuchtet sie mit der Reflexion der halbdurchlässigen Projektionsschirme auch wieder die Ecken des Mauergevierts aus mit ihren Video-Bildschleifen. Visualisiert wird ein Strom von Federn im surreal-paradoxen Fall in der Horizontalen – an teure Daunen-Bettfedern, an die 18 Tutu-Federn der Ballerinen oder an Federn von gerupften Engeln könnte man denken. Als akustische Begleitung drängen sich Atem- und Zirkulationsgeräusche auf, die sich mit dem Bild der Federn sogar begegnen, wenn sich deren scheinbarer „Aufprall” auf der Bildfläche wie ein dumpfer Einschlag anhört. Im diagonalen Licht-Geviert im Raumzentrum verdichten sich die Impressionen: allseitig im Wirbel der Traumfedern steht der Betrachter, von der Geräuschkulisse gebannt und gelegentlich gestört von den geisterhaft vorbeihuschenden Silhouetten anderer Besucher – der „Touch Down” berührt als suggestiv-enigmatisches Stimmungsbild. Wenn das Biographisch-Persönliche in der Ausstellung aufblitzt, dann ist es nicht das Autobiographische der Künstler, sondern eher eine Biographie, die am Hause hängt: „Drei Wolken für das Schlafzimmer von Frau und Tochter einer Villa in Szczecin” nennt Ulrich Puritz seine Installation, eingerichtet unter einer weiblich-heiter-fruchtbaren Dekoration der Stuckdecke. Nicht nur der Titel, auch die flüchtigen Reste ehemaliger Anwesenheit vor den großzügig-kahlen Wänden lassen einen das Environment als einen Dialog mit früheren Bewohnern verstehen: 50 leere Schuhschachteln, ein Federbett hinter Glas verstaut, sonst aber gähnende leere Schränke. Nagelneue Kupferrohre in brauchbaren Kissen lassen an konstruktive Veränderung und zukünftiges Potential denken. Der Besucher wird immer wieder an den fotografischen Wolkenbildern hängen bleiben: duftige Träume von Wolken wie Watte im Himmelsblau. Aber durch diese geht ein scharfer Riss, der nicht näher erklärt wird. So wird die atmosphärische Unbestimmtheit des verlassenen Ortes künstlerisch in eine Erzählung eigener Art weitergeführt. Und es liegt am Betrachter, ob er die Fliege an der Schnur als lästigen Rest oder als künstlerische Intervention erkennen mag. Nur dem aufmerksamen Besucher erschließen sich die kleinformatig-unscharfen Fotografien auf Polaroid-Basis, nicht weiter benannte Impressionen aus einer Fotoserie von 2006, die Heiko Krause hier neu anordnet. Das Arrangement verstärkt weniger das Atmosphärische, sondern es arbeitet auf der Ebene des subtilen Reagierens auf die Daten und Spuren des Raums und auf der Ebene subtiler Assoziationen: das zufällige Kreuz der Bauschäden steht dem Bild der toten Taube gegenüber und lässt in dieser Entsprechung die Welt religiöser Symbolik anklingen; diffuse Öffnungen im Bild stehen der konkret-klaren Großform der Zimmerfenster gegenüber; kleinste formale Entsprechungen wurden im Detail eingerichtet – mit solchen Mitteln begegnet Krause der monumentalen Eindeutigkeit des einstmals prächtigen Wohnraums. Und eine zufällige Fundsache aus späterer Nutzung konnte er wie ein Signal der Opposition setzen: die sparsam-biedere, aber dennoch erklärt modernistische Sitzbank des sozialistischen Designs. Hat man die anderen Arbeiten der Greifswalder Künstler und die dortigen Jahresausstellungen der Studenten (Insomnale) gesehen, dann könnte man in diesem Arbeiten mit der Situation, mit ihren speziellen Möglichkeiten und Qualitäten, ein Spezifikum des Caspar-David-Friedrich-Institutes erkennen. In je verschiedener Technik und je verschiedenem Ansatz werden Daten und Signale der Villa und damit der genius loci in einem Stettiner Villenviertel aufgegriffen, ihre prägenden oder irritierenden Momente begriffen und in der Auseinandersetzung künstlerisch verwandelt: weniger in langwieriger planmäßiger Vorbereitung entwickelt, sondern in spontaner Anwendung des mitgebrachten künstlerischen Fundus, des persönlichen Repertoires. Bei den Gastgebern aus Stettin trifft man teilweise auf ein verwandtes Vorgehen. Waldemar Wojciechowski projiziert Bilder auf eine cremefarbene Marmorplatte, die zum neobarocken Prunk der Wandverkleidung im zentralen Oberlichtsaal gehört. Die Projektionen stellen gegen die reife antikische Opulenz des Historismus aber ein ganz anders geartetes Schönheitsideal: die magersüchtige Kindlichkeit von Barbie in unpassender pop-Farbigkeit, vorgestellt in sieben sich abwechselnden Bildern, die auf dem Marmor aussehen wie ein verfehltes Freskenprogramm. Geht es zunächst um konfrontative Begegnung zweier Konzepte von Schönheit, thematisiert das Arrangement aber überraschenderweise auch eine Parallele, die über die Villenarchitektur hinausführt. Das Modell Barbie scheint nicht etwa auf die früher sicherlich etwas rundlicheren Bewohnerinnen der Villa zu zielen, denn die Puppen bewegen sich in den Wolken des Himmels und sind ironisch, aber völlig passend mit einem sakralen Nimbus überhöht. Außerdem ist der Besucher eingeladen, die BarbieBilder auch als Bildchen mitzunehmen. Im Kleinformat wird besonders deutlich, wie artverwandt die Sammelbildchen der Konsumgüterindustrie und die volkstümlichen Heiligenbilder der religiösen Praxis eigentlich sind. Bis hin in die extravagante Stilisierung von Heiligenfiguren in historischen Epochen wie der Hochgotik könnte man die Parallelisierung weiter führen, ausgehend von der erheiternden Einsicht, dass so verschiedene Gattungen durchaus kompatibel sind. Flüchtige Schläge versetzt die medienreflexive Installation von Andrzej Wasilewski, weil sie mit der suggestiven Brutalität und dem Tempo moderner Bilderfluten arbeitet. Im Wechselspiel des „ping-pong”, als Geräusch zusammen mit einem bedrohlichen Brausen wirksam eingesetzt, leuchten blitzartig sich aufblasende Bilder-bubbles auf. Sie lassen den Betrachter aufreizend knapp an der Grenze des (Wieder-) Erkennens zurück mit ihrer Bildauswahl aus Sport, Politik und Events der High Society, um ihn dann von der entgegengesetzten Seite her sofort mit einem neuen optischen Reiz zu bewerfen. Wer rationalen Sinn in der Bilderflut sucht, wird allenfalls eine affirmative Sinnlosigkeit oder blödsinnige Affirmation erkennen – und damit ist er einer harten Wahrheit über heutige Medienwelten auf der Spur. In seiner atmosphärischen Dichte wäre„ping-pong” am ehesten mit der Videoinstallation von Michael Soltau vergleichbar, hier aber nun als nervtötende Aufdringlichkeit des medialen Gewitters ausgestaltet. Einen besonderen irritierenden Akzent setz die im dunklen Hintergrund durchaus wirksame Innenarchitektur eines maurischen Saals, ehemals ein prätentiöses Fremdenzimmer, mit Säulenpracht und orientalischer Ornamentik. Auch in diesem Fall kann die sicherlich völlig unabhängig entwickelte und auch für sich allein wirksame Installation Wasilewskis die architektonischen Vorgaben des Gebäudes verblüffend fruchtbar machen. Das Zimmer an der schönen Terrasse wurde hingegen eher gemäß den Konventionen des Ausstellungswesens als ein Galerieraum genutzt, in dem drei verschiedene Werke aufeinander treffen. Grün ist der Rasen auf dem Fußballplatz und auf dem Gräberfeld ebenso: das ist die optische Klammer, mit der Kamil Kuskowski auf 20 kleinformatigen, benutzerfreundlich in Blickhöhe aufgereihten Bildtafeln Großereignisse aus dem friedlichen und aus dem vernichtenden Wettstreit der Nationen aufreiht. Von Cedynia 972 bis Dortmund 2006 präsentiert „Polen – Deutschland” einen satirisch-abgründigen Kommentar zum Thema der wechselseitigen nationalen Begegnungen. Generell waren bei den Stettiner Künstlern die Momente der satirischen Zuspitzung und des polemischen Kommentars relativ stark vertreten. Und so bleibt es auch dem interpretatorischen Witz des Betrachters überlassen, ob er den Sieg im Mai 1945 ebenfalls als‚Unentschieden‘ würdigen mag. Wie ein Band um den Raum zieht sich auch eine zweite Serie von Kamil Kuskowski: „m-a-s-o-n” zeigt sechs Dreiecke, plakativ in Schwarz und Weiß bemalt, die für den aufmerksamen Betrachter enigmatische Bildformeln und Zeichen bereithalten: Physik-Lehrbuch oder Lexikonillustration? Architekturtraktat oder Freimaurer-Handbuch? Die spirituell-symbolisch aufgeladene Dreiecksform und der englische Wortsinn des Titels weisen jedenfalls in die Richtung der geheimen Logen. Am Boden davor behauptet sich die Installation von Waldemar Wojciechowski. Ausgehend von dem objet trouvé einer Tafel aus der Geburtsklinik („Geboren… Vater… Mutter…“) hat er sich thematisch der Entstehung des Neuen gewidmet, in einer originellen Ausgestaltung, die das Kultische einer quasi-religiösen Versammlung von Gleichartigen und die trivialen Gestaltungen der Süßwarenbranche verknüpft. Wir sehen einen Mehlkreis von zwei Meter Durchmesser; Dutzende von grauen Hasen aus Knetmasse, am ästhetischen Paradigma der Osterhasenform orientiert; und im Zentrum das Kultobjekt: neu geworden, strahlend weiß ein neues Häschen, frisch aus seiner alten schokoladenbraunen Hülle gebrochen. Schade, dass in der historistischen Villenarchitektur noch keine Kinderzimmer vorgesehen waren – ein idealer Ort für diesen märchenartig inszenierten Kult um die Erneuerung… Und noch einmal wird ein Raum der Villa Lentz ganz einfach und praktisch genutzt als Ort einer Vorführung. Łukasz Skąpski zeigt unter dem Titel „Applications” (Urządzenia) 19 eine unprätentiöse, aber anregende Dokumentation, die ganz auf die Eigenart ihrer Protagonisten setzt. Es sind Bewohner New Yorks, die sich mit ihren Kreationen in dem Grenzbereich zwischen der Welt der erfolglosen Erfinder, der verrückten Genies und der skurrilen Bastler einerseits und der Welt der Kunst andererseits betätigen. Letztere ist nicht nur präsent in Erfindungen wie der Zeichentrickfilmmaschine mit dem Lithographiestein oder dem selbst gebastelten Videoprojektor. Auch sonst ist die Erstellung der nützlichen und nutzlosen Objekte aus den Fundsachen und Überresten der Warenwelt im grundsätzlichen Herangehen verwandt mit der künstlerischen Tätigkeit, denn gerade in der Kunst der Gegenwart, wie sie im Herbst 2010 in Stettin zu sehen war, sind das Herumprobieren und das Aufspüren unentdeckter Möglichkeiten, das Arbeiten gegen die ursprüngliche Intention und der freiwillige sowie der unfreiwillige Witz, die Freude am Absurden und der kreative Pragmatismus Kardinaltugenden. In dieser Verallgemeinerung schlägt der Dokumentarfilm den Bogen zur Kunst und zur Auseinandersetzung zeitgenössischer Künstler mit der Villa Lentz. Die Beteiligten haben in dieser Ausstellung eine professionelle Kompetenz, eine Aufgeschlossenheit für entstehende Situationen und eine spontane kreative Beweglichkeit an den Tag gelegt, von der eine Kooperation zwischen Greifswald und Stettin noch länger zehren könnte. Vielleicht kommen in einem anderen Rahmen dann noch weitere Facetten zum Tragen: Werke von Künstlerinnen, figurative Kunst, Druckgraphik, Skulptur oder anderes. Im gegebenen Rahmen der herbstlich-kühlen Villa Lentz war die Konzentration auf Interventionen, Environments, Installationen und Projektionen jedenfalls ein sehr glücklicher Anfang… Urlich Fürst 20 Przestrzenie sztuki – spotkanie twórców wokół willi Lentza w Szczecinie Ambitny podtytuł –„perspektywy sztuki”, nadany spotkaniu artystów z Polski i Niemiec, nasuwa wiele pytań. Czy pracownicy greifswaldzkiego Instytutu im. Caspara Davida Friedricha reprezentują w spotkaniu jedno stanowisko twórcze? A może postawę taką reprezentują koledzy ze Szczecina, przyjmując wspólną perspektywę zwartego programu artystycznego? A może anything goes, charakterystyczne dla sztuki współczesnej, nadaje spotkaniu cechy ambiwalentne? Zaskakujący w odpowiedzi na te pytania był fakt, że z międzynarodowego pluralizmu postaw, którego zasadniczo należało się spodziewać w Europie Środkowej roku 2010, powstała koncepcyjnie zwarta prezentacja. Nie da się tego faktu sprowadzić do jednakowej techniki czy stylu, a już na pewno nie do ujednolicenia ideologicznego poszczególnych prac, ale w pierwszej linii do skuteczności działania katalizatora wydarzenia: w kreatywnym sporze z siłą trzecią. Tą siłą jest wyraźne architektoniczne osadzenie miejsca akcji. W ten sposób pomimo popartowego tytułu – PINK PONG – powstał projekt spójny i atmosferycznie szczególny. Dla przykładowego przybliżenia tego faktu można odnieść się do instalacji „keinhausnicht”, zrealizowanej w wystawnym pokoju śniadaniowym. W opozycji do pięknej drewnianej neorenesansowej boazerii wnętrza, jego kredensu i ciężkiej supraporty, w opozycji do historycznie potwierdzonego kanonu kulturalnego, wobec owej kulturowej gwarancji mieszczańskiego dobrobytu Marcus Schramm wstawił w tę przestrzeń fragmentaryczną pozostałość po murze z bloczków gazobetonowych, puste łóżko składane, wytarty dywanik zastępczy i obrazy, które wskazują na skromne marzenia bardzo zwykłych ludzi: anonimowe postacie, które w odświętnych szatach, ślubnych strojach czy reprezentacyjnych mundurach wypełniają ramy stosownie do swej uzurpowanej dumy; anonimowy wzorzec ogniska domowego i karykatura idealnego domu mieszkalnego – wszystkie one ukazują ubogość stereotypów. Wytworna willa wytwórcy wyrobów szamotowych Augusta Lentza i rudymentarna aktualna instalacja wywodzą się z przeciwstawnych życiowych postaw, z przeciwległych biegunów burżuazyjnego świata, które w zestawieniu owej wielkości i małości unaoczniają również ich własną prowizoryczność i zakreślane przez nie granice. W ciemnym pomieszczeniu obok Michael Soltau nie zajmuje się architekturą, ale imaginuje na temat tego, co mogło się wydarzyć w „sypialni pana” podczas niespokojnego snu, internistycznych zajść czy innych zdarzeń w trakcie owych przytłaczających nocy. Kompleksowa instalacja wideo opisuje pomieszczenie w pomieszczeniu poprzez zestawienie czterech dużych ekranów po przekątnej do prostej prostopadłej, oświetlając jednocześnie odbiciami półprzezroczystych ekranów projekcyjnych narożniki ścian, jako materii używając obrazu wideo. Pokazane jest opadanie piór w surrealistycznej i paradoksalnej linii poziomej – skojarzenia mogą wędrować od drogiego puchu pierza pościelowego, poprzez pióra tutu baletnic aż po pióra wyskubane aniołom. Akompaniamentem akustycznym jest oddech i odgłosy cyrkulacji powietrza, które w pewien sposób nawiązują łączność z obrazem piór: w momencie ich pozornego zderzenia na ekranie rozlega się tępe uderzenie. W diagonalnym kwadracie światła w centrum pokoju zagęszczają się impresje; z każdej strony w wirze sennych piór stoi widz, zaklęty kulisami odgłosów, któremu czasem przeszkadzają upiornie przemykające sylwetki innych zwiedzających – „Touch Down” porusza sugestywną enigmatycznością nastroju. Jeśli podczas wystawy rozbłyska wątek osobisto-biograficzny, to nie jest nim autobiografia artysty, lecz raczej biografia przynależąca do historii budynku: „Trzy chmury dla sypialni pani i córki w pewnej szczecińskiej willi” to tytuł instalacji Ulricha Puritza, urządzonej pod dekoracyjnym stropem, który przywołuje skojarzenia z damską pogodą ducha i płodnością. Nie tylko tytuł, lecz także ulotne pozostałości dawnej bytności kobiet pośród nagich ścian pozwalają zrozumieć environment jako dialog z poprzednimi mieszkańcami: 50 pustych kartonów po butach, pierzyna upchana za szybą, poza tym ziejące pustką szafy. Nowe miedziane rury w poduszkach prowadzą trop myślowy do kontemplacji na temat konstruktywnych zmian i potencjału przyszłości. Odbiorca będzie zmuszony wciąż wracać do fotograficznych obrazów chmur: lekkie sny o obłokach niczym wata w błękicie nieba. Ale owe obrazy przekreślone są głęboką rysą, która nie ma dodatkowego wyjaśnienia. W taki sposób atmosferyczna nieokreśloność opuszczonego miejsca może być kontynuowana na poziomie artystycznej narracji. Już tylko od odwiedzającego będzie zależało, czy muchę siedzącą na sznurku uzna za uciążliwy dodatek – czy też za artystyczną interwencję. Tylko spostrzegawczy widz dostrzeże małe, nieostre zdjęcia wykonane na bazie technologii polaroidu, nienazwane bliżej impresje z serii zdjęć z 2006 roku, którym Heiko Krause nadał nowy porządek. Aranżacja mniej wzmacnia poziom oddziaływania atmosferycznego, raczej działa na poziomie subtelnego reagowania na daty i ślady samego pomieszczenia – jak i na poziomie subtelnych skojarzeń: przypadkowy krzyż odkrywek budowlanych wyeksponowany jest naprzeciwko obrazu martwego gołębia, nadając tej analogii wydźwięk religijnej symboliki. Nieregularne otwory w obrazie znajdują się naprzeciwko konkretnej, przejrzystej formy wielkopowierzchniowego okna pokojowego; najmniejsze formalne analogie zostały zorganizowane w detalach – takimi środkami Krause mierzy się z monumentalną jednoznacznością niegdyś imponującej przestrzeni mieszkalnej. A przypadkowo znaleziony artefakt z okresu późniejszego użytkowania domu potrafi użyć w roli sygnału dla zbudowania opozycji: oszczędno-poczciwa, a mimo to modernistyczna ławka ze szkoły socjalistycznego designu. Jeśliby przyjrzeć się innym pracom artystów z Greifswaldu i przeanalizować tamtejszą coroczną wystawę prac studentów (Insomnale), to można w tych dokonaniach dostrzec 21 specyfikę Instytutu im. Caspara Davida Friedricha. Zostały tu podchwycone – w jakkolwiek każdorazowo różnej technice i w różnych sposobach podejścia do tematu – dane i sygnały wypływające z samej willi, a tym samym i uchwycony genius loci owej szczecińskiej dzielnicy willowej. Dookreślone zostały jej elementy specyficzne – lub tropy wprowadzające w błąd – a następnie w procesie twórczym artystycznie przemodelowane: mniej rozwinięte w długotrwałym procesie przygotowawczym, znacznie bardziej zaś w spontanicznym dostosowaniu artystycznych zasobów, specyficznego osobistego repertuaru. Podobne postępowanie można częściowo zobaczyć u szczecińskich gospodarzy. Waldemar Wojciechowski projektuje obrazy na kremową marmurową płytę, stanowiącą element neobarokowej, pełnej przepychu tapicerki ściennej centralnego hallu ze świetlikiem. Projekcje stanowią opozycję wobec dojrzałej obfitości historyzmu, proponując całkiem inny ideał piękna: anorektyczną dziecinność Barbie w nieprzystającej kolorystyce pop, przedstawionej w siedmiu zmieniających się obrazach, które na marmurze wywołują efekt chybionego fresku. Konfrontacyjne spotkanie dwóch koncepcji piękna, leżące u podstawy pracy, rozwija się w komentarz aranżacji wnętrza, sięgając wreszcie paraleli, która wykracza poza architekturę willi. Model Barbie zdaje się nie odwoływać do zapewne korpulentnych pierwotnych mieszkanek willi, ponieważ lalki poruszają się w chmurach i są ironiczne, ale adekwatnie do sprowokowanej sytuacji zostają uświęcone aureolą. Odwiedzający ma również możliwość zatrzymać podobiznę Barbie w formie małych obrazków. W małym formacie bardzo dobrze widać, jak pokrewne są obrazki z branży dóbr konsumenckich i święte obrazki z kręgu ludowej praktyki religijnej. Wychodząc z założenia, że tak różne gatunki estetyczne są kompatybilne, można by było dalej rozwinąć paralelę, aż po ekstrawagancką stylizację figurek świętych z epok historycznych jak choćby gotyk. Zorientowana na refleksję medialną instalacja Andrzeja Wasilewskiego przekazuje powierzchowne akcenty, ponieważ pracuje przy użyciu sugestywnej brutalności i tempa nowoczesnych strumieni obrazów. W uporczywie powracających odbiciach „ping-ponga”, skutecznie wykorzystanych w warstwie dźwiękowej wraz z ich groźnie brzmiącym pogłosem, rozbłyskują gwałtownie nadymane obrazo-bubbles. Pozostawiają one widza na granicy (roz)poznania, z możliwością wyboru migawek ze sportu, polityki czy wydarzeń z życia wyższych sfer, aby zaatakować go za chwilę z przeciwnej strony nowym bodźcem optycznym. Kto szukałby racjonalnego wytłumaczenia dla owego potoku obrazów, rozpozna co najwyżej ich afirmatywną bezsensowność lub idiotyczną afirmację – i dzięki temu znajdzie się na tropie twardej prawdy na temat dzisiejszego świata mediów. W swojej atmosferycznej gęstości „ping-pong” mógłby być porównany do instalacji Michaela Soltaua, tutaj wyposażonej dodatkowo w denerwującą natarczywość medialnej burzy. Bardzo irytującym akcentem 22 jest znajdująca się na drugim planie, skutecznie oddziałująca architektura wnętrza mauretańskiego pomieszczenia, stanowiąca dawniej pretensjonalny pokój gościnny z pięknymi kolumnami i orientalnym ornamentem. Również w tym przypadku całkowicie niezależnie stworzona i sama w sobie silnie oddziałująca instalacja Wasilewskiego zaskakująco skutecznie ożywiła architektoniczną specyfikę budynku. Pokój przy pięknym tarasie został z kolei wykorzystany bardziej stosownie do charakteru wystawy niż jako pomieszczenie galeryjne, w którym spotkały się trzy różne prace. Trawa na boisku do piłki nożnej jest tak samo zielona jak na cmentarzysku: oto optyczna klamra, za pomocą której Kamil Kuskowski operuje na dwudziestu małoformatowych tablicach, zainstalowanych na przyjaznej dla użytkownika wysokości wzroku. Uporządkował na nich wielkie wydarzenia zarówno z pokojowej koegzystencji, jak i wyniszczającej rywalizacji narodów. Od Cedyni w roku 972 po Dortmund anno 2006 prezentuje swój satyrycznie ponury komentarz do tematu „Polska – Niemcy” na temat wzajemnych kontaktów narodowych. Stosunkowo silnie reprezentowane są w pracach szczecińskich artystów elementy satyrycznego zaostrzenia dyskursu i polemicznych komentarzy. Widz otrzymuje możliwość wniknięcia w interpretacyjny humor, decydując, czy zwycięstwo w maju 1945 roku również można uznać za„remis”. Jak taśma dookoła pomieszczenia ciągnie się również druga seria prac Kamila Kuskowskiego„m-a-s-o-n”, pokazująca sześć trójkątów, niczym plakat pomalowanych na czarno-biało, które dla uważnego widza trzymają w zanadrzu enigmatyczne formy znaków: książka do fizyki czy ilustracja z encyklopedii? Traktat architektoniczny czy podręcznik masona? Duchowo-symbolicznie naładowane formy trójkątów i angielskie słownictwo tytułu wskazują głównie na kierunek tajemnych loży. Ułożona na podłodze przed tą pracą jest instalacja Waldemara Wojciechowskiego. Wychodząc od objet trouvé tablicy z oddziału porodowego („urodzony… ojciec… matka…”) dotyka ona kwestii powstawania nowego, w swym pierwotnym kształcie, łączącym równolegle obrzędy quasi-religijnego zgromadzenia ludzi reprezentujących jeden wzorzec oraz banalne formy branży cukierniczej. Widzimy okrąg usypany z mąki o średnicy dwóch metrów, tuziny szarych zajączków ulepionych z ciasta, zorientowanych na estetyczny paradygmat formy zająca wielkanocnego, a w centrum obiekt kultu: odnowiony, śnieżnobiały zajączek, świeżo wykluty ze starej czekoladowobrązowej powłoki. Szkoda, że w historycznej architekturze willi nie było pokojów dziecięcych – idealne miejsce na inscenizację bajkowego kultu odnowy… Po raz kolejny w bardzo prosty i praktyczny sposób willa Lentza została wykorzystana jako miejsce prezentacji. Łukasz Skąpski ukazuje bezpretensjonalną, ale pobudzającą dokumentację pod tytułem „Applications” („Urządzenia”), która opiera się na oryginalności protagonistów. Są to mieszkańcy Nowego Jorku, którzy poruszają się na granicy kreacji pomiędzy światem nieodnoszących sukcesu wynalazców, zwariowanych geniuszy, dziwacznych majsterkowiczów a światem sztuki. Ostatni jest nie tylko obecny w wynalazkach takich jak maszyna do kreskówek z kamieniem litograficznym czy projektor wideo własnej roboty. Tworzenie potrzebnych i niepotrzebnych obiektów z rzeczy znalezionych i z resztek świata konsumpcyjnego jest także powiązane z aktem tworzenia, ponieważ akurat w sztuce współczesnej, jaką jesienią 2010 roku mogliśmy zobaczyć w Szczecinie, to próba poszukiwania nieodkrytych możliwości, działanie w opozycji do pierwotnych intencji oraz humor niewymuszony i wymuszony, radość z absurdu i twórczy pragmatyzm cnót głównych. W tym uogólnieniu film dokumentalny zatacza łuk z powrotem do sztuki i twórczego potraktowania materii willi Lentza przez zaproszonych do udziału artystów. Uczestnicy wystawy pokazali profesjonalną kompetencję, otwartość na powstające sytuacje i spontaniczną kreatywną elastyczność, która pozwala optymistycznie myśleć o długofalowej współpracy między Greifswaldem a Szczecinem. Może w kolejnym kontekście znajdą zastosowanie inne płaszczyzny twórczości: dzieła artystek, sztuka figuratywna, grafika drukowana czy rzeźba. W obecnym środowisku chłodnojesiennej willi Lentza koncentrowano się na interwencji, environments, instalacjach i projekcjach. Początek wielce udany… Urlich Fürst 23 24 artyści/Künstler 25 Heiko Krause „pic‘up“ – eine photographische Intervention 4 photographische Arbeiten, jeweils „ohne Titel" Diasec 45 x 45 cm, 2010 „pic‘up“ – interwencja fotograficzna , 4 prace fotograficzne, za każdym razem „bez tytułu“ Diasec 45 x 45 cm, 2010 26 27 28 29 30 31 Kamil Kuskowski m-a-s-o-n akryl na płótnie 40 x 40 cm, 2009 m-a-s-o-n Acryl auf Leinwand 40 x 40 cm, 2009 32 33 34 35 36 37 Kamil Kuskowski Polska – Niemcy (972–2006) c-print 350 x 253 mm, 2006 Polen – Deutschland (972–2006) c-print 350 x 253 mm, 2006 38 39 40 41 Ulrich Puritz ...später wird jetzt Wolken im Schlafzimmer einer Villa in Szczecin Parasitäre Interventionen, mixed media, 2010 …później będzie teraz chmury w sypialni willi w Szczecinie interwencje pasożytnicze, technika mieszana, 2010 42 43 44 45 46 47 Wolken sind wie Du und ich. Sie geben der Zeit Substanz und Form. Werden und Vergehen verleihen sie Gegenwart. Ängsten und Träumen halten sie Bilder vor. Wo Wolken sind, kann Himmel werden. Chmury są takie jak ty i ja. Nadają czasu ciało, materiał i formę. Byt i przemijanie nadają sobie teraźniejszości. Lękom i snom przedstawiają obrazy. Gdzie tylko powstają chmury, może być niebo. Jeder Riss ist ein Jetzt mit scharfen Kanten. Es teilt, ist Wunde und fügt dennoch zusammen. Es berichtet von gestern und fordert ein Morgen, das umsichtiger ist. Każda rysa jest ostrokanciastym teraz. Dzieli się, jest ranna, a i tak się łączy. Informuje o wczorajszym i żąda poranków, co jest rozważniejsze. Wolke und Riss sind Botschafter zwischen Dir und mir, zwischen Mutter und Tochter, zwischen dem Mann, der verloren ging und dem Liebhaber, der kommen wird. Später. Später wird Jetzt. Wieder und wieder. Chmura i rysa są ambasadorami pomiędzy mną a tobą, pomiędzy matką i córką, pomiędzy mężem, który się zapodział, a kochankiem, który przybędzie. Później. Później będzie teraz. Ciągle. Parasitäre Interventionen Mittels Inszenierungen des Vorhandenen und künstlerischen Hinzufügungen werden Resonanzen sichtbar, die Orte und Räume auslösen können. Eine Art poetische Infektion möchte Sinne und Gedanken erregen. Das Fieber klingt ab, wie es gekommen ist: plötzlich und unerwartet. Von ihm bleiben Bilder und Empfindungen. Sie allerdings können nachwirken. Interwencje pasożytnicze Za pomocą inscenizacji dostępności i artystycznego dodania, reakcje stają się widoczne, które mogą uwolnić miejsca i przestrzenie. Swego rodzaju poetycka infekcja, chciałaby wywołać pamięć obrazu, myśli i sny. Gorączka tak samo szybko spadła, jak się pojawiła. Po niej pozostają obrazy i odczucia. One natomiast mogą na długo pozostać w pamięci. 48 Liste der eingebrachten Wolken Wolke 1: Ohne Titel, 2008/2010; Fotoarbeit, gerissen und gefügt aus zwei Fotografien mit unterschiedlichen Schärfegraden, Alu-Dibond-Kaschierung hinter Acrylglas, 80 x 100 cm Wolke 2: umhüllt mit einer Bettdecke und im Schrank verwahrt; die Schranktür ist mit einem vergoldeten Holzkeil verschlossen; ohne Titel, 2010 Wolke 3: verpackt in 64 Schuhkartons; ohne Titel, 2010 Wolke 4: mit Kupferrohr fixiert und als Bettdecke getarnt; ohne Titel, 2010 Wolke 5: eine Postkarte (Schwimmobjekt unter Wolkenhimmel, Greifswald 2006); „Liebe Omi, mir geht es gut. Grüße aus Greifswald“ Wolke 6: eine schwarze Wolke als Fliege getarnt; ohne Titel, 2010 Wolke 7: eine weitere schwarze Wolke als Fliege getarnt (ohne Abbildung); ohne Titel, 2010 Lista wprowadzonych chmur Chmura 1 bez tytułu, 2008/2009, praca fotograficzna, cwana i uległa z dwóch fotografii o różnej ostrości, laminowanie-aluminium, dibond za szkłem akrylowym, 80 x 100 cm Chmura 2 okryta kołdrą i schowana do szafy, drzwi zamknięte złoconym drewnianym klinem; bez tytułu, 2010 Chmura 3 spakowana w 64 kartony po butach; bez tytułu, 2010 Chmura 4 przymocowana do miedzianej rury i zamaskowana jako kołdra; bez tytułu, 2010 Chmura 5 kartka (pływający obiekt pod zachmurzonym niebem, Greifswald 2006); „Kochana babciu u mnie wszystko w porządku. Pozdrowienia z Greifswaldu“ Chmura 6 czarna chmura zamaskowana jako mucha; bez tytułu, 2010 Chmura 7 kolejna czarna chmura, zamaskowana jako mucha (bez ilustracji); bez tytułu, 2010 Wolke 8: Ohne Titel, 2008/2010; Fotoarbeit, gerissen und gefügt aus zwei Fotografien mit unterschiedlichen Schärfegraden, Alu-Dibond-Kaschierung hinter Acrylglas, 80 x 100 cm Chmura 8 bez tytułu, 2008/2010; praca fotograficzna, cwana i uległa z dwóch fotografii o różnej ostrości, laminowanie-aluminium, dibond za szkłem akrylowym, 80 x 100 cm Schluss Wolken: zwei Wolken in Greifswald, reisefertig Chmury końcowe: dwie chmury w Greifswaldzie, gotowe do podróży 49 Marcus Schramm keinhausnicht Installation – Objekt, Malerei, Fotografie, 2010 keinhausnicht instalacja – obiekt, malarstwo, fotografia, 2010 50 51 52 53 54 55 56 57 Łukasz Skąpski Urządzenia projekcja DVD, 16:04, 2006 2–4 zdjęcia 100 x 50cm, 2006 Einrichtungen DVD Projektion, 16:04, 2006 2–4 Fotos 100 x 50cm, 2006 58 59 Są ludzie, którzy – z różnych powodów − wolą pewne rzeczy wykonać samodzielnie niż kupować je w sklepach. Najczęściej czynią tak młodzi ludzie, nie mogąc pozwolić sobie na zakup rzeczy po wygórowanych cenach korporacyjnych. Zdarza się też, że wykonywane domowym sposobem urządzenia to oryginalne wynalazki, w tym przypadku oczywiście przedmiotów tego typu kupić nie można. W czasach postindustrialnych, w jakich żyjemy […], zepsutych urządzeń nie opłaca się naprawiać, a mnóstwo całkiem sprawnego sprzętu jest wyrzucane lub zbywane za bezcen. Na tych odpadach, służących jako surowiec, wyrosła cała subkultura obejmująca przede wszystkim młodych ludzi, którzy wytwarzają potrzebne przedmioty własnym sumptem. Dzięki internetowi powstała alternatywna sieć wymiany używanych przedmiotów, w związku z tym bardzo łatwo jest odnaleźć potrzebne do konkretnej konstrukcji części składowe i porady czy instrukcje dotyczące wykonania jakiegoś urządzenia. Będąc w Nowym Jorku, postanowiłem znaleźć ludzi, którzy skonstruowali coś dla siebie, i sfotografować ich wraz z tymi urządzeniami. Es gibt Leute, die – aus verschiedenen Gründen – bestimmte Gebrausgegenstände lieber selbst herstellen wollen, als sie in Geschäften zu kaufen. Oft tun dies sehr junge Leute, weil sie es sich nicht leisten können, zu überhöhten Marktpreisen einzukaufen. Es kommt vor, dass die Geräte, die mit Hausmitteln konstruiert wurden, originelle Erfindungen sind. In diesem Fall sind diese Geräte im Handel natürlich nicht zu erwerben. In der postindustriellen Zeit, in der wir leben, lohnt es sich nicht, defekte Gebrauchsgegenstände zu reparieren. Die meisten noch leistungsfähigen Geräte werden weggeworfen oder billig verkauft. Auf der Grundlage dieser„Abfallprodukte“, die als Rohmaterial dienen, ist eine Subkultur entstanden. Sie besteht vor allem aus jungen Leuten, die sich die Gegenstände, die sie benötigen, auf eigene Kosten herstellen. Durch das Internet ist nun ein alternatives Netz zum Austausch gebrauchter Produkte entstanden. Daher ist es dort sehr leicht, Versatzstücke zu finden, die man zur konkreten Konstruktion braucht. Auch Ratschläge oder Anleitungen, wie man ein Gerät konstruieren kann, sind dort zu finden. Als ich in New York war, habe ich beschlossen Leute aufzusuchen, die etwas Eigenes konstruiert haben, um sie mit ihren Kreationen zu filmen und zu fotografieren. Łukasz Skąpski Łukasz Skąpski 60 61 62 63 64 65 Michael Soltau Touch Down Videoinstallation, 2010 Touch Down wideoinstalacja, 2010 66 67 68 69 70 71 72 Mich interessieren Übergänge, Grate , Momente, die Stationen im Prozesshaften, das Sichtbare und das Verborgene, die Haut dazwischen, das Material darüber, die Transparenz und das Licht, das diese Prozesse evident werden lässt. Die diesem Konstrukt innewohnende Struktur nähert sich jeweiligen Wahrheiten an, die wir erkennen, wieder verwerfen und neu zu deuten versuchen. Neue Bilder entstehen, die Fragen und Behauptungen formulieren und schließlich neue Positionen definieren. Diese permanente Frage nach dem Geheimnis hinter dem Erleben, das Pendeln zwischen Innenwelt und Kommunikation mit dem Gegenüber markieren ein erotisches Feld, das nicht zuletzt in der Frage nach der eigenen Identität mündet. Licht, Klang und Raum bilden das Plateau für die multimediale Inszenierung. Nicht nur das Abbild, sondern auch das Abbilden wird Thema der Untersuchung. Licht und Belichtung, Projektion und Durchdringung sind die methodischen Koordinaten für eine mediale Odyssee. MichaelSoltau Interesują mnie przejścia, granie, chwile, to widoczne i to ukryte, skóra pomiędzy, materiał nad tym, przejrzystość i światło, dzięki którym procesy stają się oczywiste. Konstrukcja immanentnej struktury zbliża się do prawd, które rozpoznajemy, znowu odrzucamy i na nowo próbujemy wskazać. Powstają nowe obrazy, które formułują pytania i przypuszczenia i definiują nowe pozycje. To permanentne pytanie o tajemnicę doświadczenia, przejazd między światem wewnętrznym a komunikacją z naprzeciwka zaznaczają erotyczny obszar, który nie uchodzi jako ostatni w pytaniu o własną tożsamość. Światło, dźwięk i przestrzeń budują plateau dla multimedialnej inscenizacji. Nie tylko wizerunek, lecz także przedstawienie jest tematem analizy. Światło i oświetlenie, projekcja i przenikanie są metodycznymi koordynatami medialnej odysei. MichaelSoltau 73 Andrzej Wasilewski ping-pong 2-kanałowa instalacja audio-wideo, 2010 ping-pong 2-Kanal‐Audio‐Video‐Installation, 2010 74 75 76 77 Projekt odwołuje się do pustej i powierzchownej żonglerki faktami historycznymi dotyczącymi relacji niemiecko-polskich, pokazując, z jaką dezynwolturą i brakiem wszelakich zahamowań rozmaite wątki są wykorzystywane do doraźnych i krótkowzrocznych celów. Budowa własnego kapitału politycznego nierzadko bez pardonu obchodzi się z ludzkimi uczuciami, wspomnieniami, poczuciem winy i krzywdy. Instalacja„ping-pong”jest zbudowana w taki sposób, że widz, wchodząc pomiędzy dwie projekcje wideo, usytuowane naprzeciwko siebie, staje się uczestnikiem gry. Jego uczestnictwo w grze jest jednak bezwolne, nie ma wpływu na rozwój wydarzeń, zupełnie jak głupi Jaś nie może złapać piłeczki, tym samym − stać się rozgrywającym. 78 Na dwóch ekranach wyświetlane są projekcje wykorzystujące materiał historyczny (malarstwo, fotografię, film), ukazujący podobne wydarzenia z dwóch różnych perspektyw. Projekcje „grają” w ping-ponga, podrygują w rytmie piłeczki, walczą o korzystny wynik, o zwycięstwo swojego punktu widzenia, czyli własnej, subiektywnej prawdy. Zwycięstwo nie jest możliwe, zatem projekcje są zapętlone i nie kończą się nigdy. Chyba że ktoś wyłączy prąd. Andrzej Wasilewski Das Projekt bezieht sich auf das leere und oberflächliche Jonglieren mit historischen Fakten der deutsch-polnischen Beziehungen. Wir beobachten, mit welcher Lässigkeit und ohne jede Hemmungen, verschiedene Motive für kurzsichtige Ziele ausgenutzt werden. Der Aufbau des eigenen politischen Kapitals geht nicht selten ohne Pardon mit menschlichen Gefühlen, Erinnerungen, Moralempfindungen und Leid um. Die Installation„Ping-Pong” ist so gebaut, dass der Zuschauer, welcher sich zwischen die zwei gegenüber befindlichen Videoprojektionen begibt, automatisch einer der Spielteilnehmer wird. Seine Teilnahme an dem Spiel ist aber ohne Einfluss auf das Geschehen, wie der dumme Jan der den Ball nicht fangen kann, um ein Stürmer zu werden. Auf zwei Leinwänden werden Projektionen vorgeführt, die historisches Material verarbeiten (Malerei, Fotografie, Film) und sinngemäße Ereignisse aus zwei verschiedenen Perspektiven zeigen. Die Projektionen spielen Ping-Pong und tänzeln im Ballrhythmus, sie kämpfen um ein besseres Ergebnis, um die Durchsetzung ihres Standpunktes, also um ihre eigene subjektive Wahrheit. Ein Gewinnen ist nicht möglich. Also sind die Projektionen verknüpft und enden nie. Es sei denn jemand schaltet den Strom ab. Andrzej Wasilewski 79 Waldemar Wojciechowski Geboren: Vater: Mutter: forma miedziana, wyciski z gliny, mąka, 2010 Kupferform, Tonplastiken, Mehl, 2010 80 81 82 83 Waldemar Wojciechowski Santa Barbie projekcja DVD małe reprodukcje ilustracji z projekcji, 2010 Santa Barbie DVD Projektion kleine Reproduktion von der Projektion, 2010 84 85 86 87 88 biografie/Biographien 89 HEIKO KRAUSE Heiko Krause wurde 1974 in Templin|Uckermark geboren und wuchs in Neubrandenburg auf. Nach einer Ausbildung im Banksektor von 1992–1995 und einer anschließenden Tätigkeit in diesem Berufsfeld, studierte er von 1999–2005 an der Ernst-Moritz-Arndt-Universität Greifswald in den Fachbereichen Bildende Kunst und Französisch für das Lehramt an Gymnasien. Nach dem Abschluss des 1. Staatsexamens und der Referendarzeit mit dem Abschluss des 2. Staatsexamens begann er, durch die Landesgraduiertenförderung des Landes Mecklenburg Vorpommern unterstützt, eine Dissertation am Caspar-David-FriedrichInstitut im Be-reich Neuere Kunstgeschichte. Seit 2010 ist Heiko Krause Künstlerischer Mitarbeiter am Lehrstuhl für Bildende Kunst, Visuelle Medien und ihre Didaktik von Professor Michael Soltau. Bereits vor, insbesondere aber während des Studiums entwickelte Heiko Krause eigenständige künstlerische Positionen im Bereich der Photographie und freien Graphik. 2005 erhielt er als einer der Gewinner den „EPSON-ART-PHOTO-AWARD“ im Bereich „Bestes Einzelbild“. 2009 und 2010 wurde der Photograph für die beiden wichtigsten Kunstpreise des Landes Mecklenburg-Vorpommern nominiert – 3. Kunstpreis der Hansestadt Rostock, 3. Kunstpreis der Mecklenburgischen Versicherungsgruppe Neubrandenburg. Zahlreiche Gruppen und Einzelausstellungen im In- und Ausland (u.a. Russische Föderation, Niederlande, Türkei, Schweiz) zeigten bereits photographische Arbeiten und sonstige Projekte des Künstlers. Photographische Arbeiten von Heiko Krause befinden sich in öffentlichem und privatem Besitz, so in der Staatlichen Kunstsammlung des Landes Mecklenburg-Vorpommern. Heiko Krause urodził się w 1974 r. w Tęplinie (powiat Uckermark). W latach 1992−1995 kształcił się i pracował w bankowości. Od 1999 do 2005 studiował plastykę i język francuski na Uniwersytecie im Ernsta Moritza Arndta w Greifswaldzie, przygotowując się do pracy wykładowcy gimnazjum. Wraz z zakończeniem pierwszego egzaminu państwowego i aplikacji oraz drugiego egzaminu państwowego rozpoczął − wspierany przez krajową promocję stopni naukowych Meklemburgii Pomorza Przedniego − rozprawę doktorską w Instytucie im. Caspara Davida Friedricha w Greifswaldzie w dziedzinie nowej historii sztuki. Od 2010 r. współpracuje z Katedrą Plastyki, Mediów Wizualnych i Dydaktyki prowadzoną przez profesora Michaela Soltaua. Przed rozpoczęciem studiów, a zwłaszcza w trakcie nauki, Heiko Krause samodzielne opracował artystyczne pozycje w dziedzinie fotografii i wolnej grafiki . W 2005 r. zdobył nagrodę EPSON-ART-PHOTO-AWARD za najlepsze zdjęcie. W 2009 i 2010 r. był nominowany do dwóch najważniejszych nagród Meklemburgii Pomorza Przedniego: Nagrody Artystycznej Miasta Hanzeatyckiego Rostock, Nagrody Artystycznej Mecklenburskiej Grupy Ubezpieczeniowej Neubrandenburg. Brał udział w licznych wystawach zbiorowych oraz indywidualnych w Niemczech i poza granicami (m.in. w Rosji, Holandii, Turcji, Szwajcarii), przedstawiając fotografie oraz inne projekty artystyczne. Prace fotograficzne Heiko Krausego znajdują się zarówno w zbiorach prywatnych, jak i w państwowych zbiorach sztuki Meklemburgii Pomorza Przedniego. www.heiko-krause-photographie.de www.heiko-krause-photographie.de 90 KAMIL KUSKOWSKI Kamil Kuskowski urodził się w 1973 r. w Zakopanem. W 1992 r. ukończył Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem. W latach 1995−2000 studiował w Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi, na Wydziale Tkaniny i Ubioru. W roku 2000 otrzymał dyplom z wyróżnieniem w Pracowni Tkaniny Unikatowej prof. Aleksandry Mańczak oraz w Pracowni Malarstwa i Rysunku prof. Andrzeja Gieragi. W 2005 r. obronił doktorat, w 2008 uzyskał habilitację. Obecnie prowadzi Pracownię Malarstwa i Rysunku na Wydziale Tkaniny i Ubioru Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Obecnie prowadzi Pracownie Działań Audiowizualnych w Katedrze Nowych Mediów, Akademii Sztuki w Szczecinie. Współprowadzi Galerię Sztuki Aktualnej „Zona” w Łodzi. Jego twórczość obejmuje malarstwo, instalacje, sztukę wideo. Artysta współpracuje z Galerią Piekary w Poznaniu i Galerią m2 w Warszawie. Kamil Kuskowski wurde am 16 Juni 1973 in Zakopane geboren. Im Jahr 1992 hat er die „Staatsoberschule der Bildenden Kunst Antoni Kenar“ in Zakopane beendet. 1995–2000 studierte er an der „Kunstakademie Władysław Strzemiński“ in der Werkstatt Stoff und Kleidung in Łódź. Im Jahr 2000 hat er das Diplom in der Werkstatt Textiles Gestalten bei Aleksandra Mańczak und in der Werkstatt Malerei und Zeichnung bei Prof. Andrzej Gieraga mit Auszeichnung erworben. In 2005 hat er promoviert und sich im Jahr 2008 habilitiert. Zur Zeit leitet er die Werkstatt für Malerei und Zeichnung im Fachbereich Textiles Gestalten der Kunstakademie in Łódź. Er führt jetzt ein Labor der audiovisuellen Tätigkeit, Lehrstuhl neuer Medien der Kunstakademie in Stettin. Er führt auch die Galerie Zona für aktuelle Kunst in Łódź. Künstlerische Schwerpunkte sind: Malerei, Installationen und Videokunst. Er kooperiert mit der Galerie Piekary in Poznań und der Galerie m2 in Warszawa. www.kuskowski.pl www.kuskowski.pl 91 URLICH PURITZ Ulrich Puritz wurde 1948 in Quedlinburg geboren. Aufgewachsen in Frankreich und im Saarland, 1970 Umzug nach Berlin (West). Autor und bildender Künstler mit den Schwerpunkten Raum als Bild, Kunst im Kontext, transmediale Blickarbeit. Lebt und arbeitet in Greifswald und Berlin. 1970 bis 1977 Studium der Psychologie, Soziologie, Pädagogik, Philosophie, Bildenden Kunst und Politikwissenschaft in Berlin (West). Abschluss in den Fächern Bildende Kunst und Politikwissenschaft (Staatsexamen). Von 1977 bis 1981 und von 1989 bis 1996 Kunst- und Projektpädagoge im Schuldienst. Seit 1979 kontextuelle und partizipatorische Kunstprojekte in Innen- und Außenräumen. 1981 bis 1989 künstlerisch-wissenschaftlicher Mitarbeiter der Universität der Künste Berlin. Seit 1996 Professor für Theorie und Praxis der Bildenden Kunst mit den Arbeitsbereichen Skulptur, Malerei und interdisziplinäre Projektarbeit. Gemeinsam mit Christine Schmerse: Seit 1987 Künstlerreisen und künstlerische Projekte im In- und Ausland. 2001 bis 2007 Projektraum für kontextuelle zeitgenössische Kunst, eye-[kju:], BioTechnikum Greifswald – (bis 2002 unter Mitarbeit von Daniel Rode; www.eye-kju.de). Seit 2004 Aktionen, Interventionen und Ausstellungsprojekte als „B.Sucher“ unter Mitarbeit von Marcus Schramm und anderen (www.b.sucheranwesend.de). Seit 2008 Ausstellungsprojekt „Les Fleurs du Mal“ an wechselnden Orten (gemeinsam mit Marcus Schramm und anderen, work in progress; www.fleurs-dumal.de). Seit 2009 ambulante Projekte mit dem Titel „Tourist-Tours“. Ulrich Puritz urodził się w 1948 r. w Quedlinburgu. Dorastał we Francji i w Kraju Saary, w 1970 r. przeprowadził się do Berlina Zachodniego. Autor i plastyk z naciskiem na przestrzeń jako obraz, sztuka w kontekście, transmedialne spojrzenie na pracę. Żyje i pracuje w Greifswaldzie i Berlinie. W latach 1970−1977 studiował w Berlinie Zachodnim psychologię, socjologię, pedagogikę, filozofię, plastykę i politologię. Dyplom w zakresie plastyki i politologii (pierwszy i drugi egzamin państwowy). W latach 1977−1981 i 1989−1996 artysta i pedagog projektu w szkolnictwie. Od 1980 r. prowadził wykłady i warsztaty na różnych uczelniach. W latach 1981−1989 naukowo-artystyczny pracownik uniwersytetu sztuki w Berlinie. Od 1996 r. profesor teorii i praktyki sztuk plastycznych w dziedzinie: rzeźba, malarstwo i interdyscyplinarna praca nad projektem. W czasie studiów i po studiach pracował z młodzieżą jako artysta i pedagog medialny. Od 1979 r. wykonywał kontekstowe i artystyczne projekty w pomieszczeniach i na zewnątrz. Od 1980 r. tworzył teksty literackie, publikacje naukowe i wystawy, działał jako wydawca, redaktor i kurator. Od 2002 r. mentor różnorodnych projektów artystycznych w przestrzeni publicznej („Kunst am Bau” – „Sztuka w budowie”). Jest współzałożycielem stowarzyszenia artystów artcube „Przestrzeń dla sztuki współczesnej” (2007, www.art-cube.eu). Od 2007 r. otrzymywał propozycję prowadzenia kursów i szkoleń w Akademii Remscheid, w dziedzinie sztuk pięknych i edukacji medialnej. Wraz z Christie Schmerse od 1987 r. odbywał podróże z artystami i projekty artystyczne w kraju i za granicą. W latach 2001−2007 przestrzeń projektowa dla kontekstowej sztuki współczesnej, eye-[kju:], Technikum Ekologiczne w Greifswaldzie (do 2002 we współpracy z Danielem Rode; www.eye-kju.de). Wspólnie z Christie Schmerse i Markusem Schrammem od 2004 r. tworzył akcje, interwencje i projekty wystaw „Les Fleurs du Mal” w różnych miejscach (work in progress; www.fleurs-du- mal.de). Od 2009 r. realizuje obwoźne projekty o nazwie „Tourist-Tours”. www.ulrich-puritz.de www.ulrich-puritz.de 92 MARCUS SCHRAMM Marcus Schramm wurde 1976 in Greifswald geboren. Nach dem Abitur, Tischlerlehre und Zivildienst. Autor und bildender Künstler mit dem Schwerpunkt auf interdisziplinäre Projekte, Installationen im Spannungsfeld von Raum und Objekt, Fotografie und Malerei. 2000 bis 2006 Studium der Bildenden Kunst und Kunstpädagogik, Philosophie und Kommunikationswissenschaft an der Universität Greifswald. Kunstwissenschaftliche Abschlussarbeit über Kunst als Interaktion. Während und nach dem Studium freier Mitarbeiter für Museumspädagogik am Pommerschen Landesmuseum Greifswald. 2004 bis 2007 Mitarbeit im Projektraum eye-kju, Organisation von Ausstellungsprojekten, sowie gemeinsame Aktionen und Interventionen der Künstlergruppe „B.Sucher” zusammen mit Ulrich Puritz und Christine Schmerze. Interdisziplinäre Kunstprojekte und Workshops mit Kindern und Jugendlichen, Kunst als Therapie. Seit 2007 künstlerischer Mitarbeiter am Lehrstuhl für Theorie und Praxis der Bildenden Kunst am Caspar-David-Friedrich-Institut. Seit 2007 zusammen mit Prof. Puritz Weiterbildung zur ästhetischen Bildung an und mit der Akademie Remscheid. Seit 2008 Ausstellungsprojekt mit Kunststudenten „Les Fleurs du Mal” an wechselnden Orten (www.fleurs-du-mal.de). Aktuell künstlerische Dokumentationen und temporäre Interventionen zum Thema „Der Tourist als Künstler und der Künstler als Tourist” (www.tourist-tours.de). Seit 1998 freischaffend tätig, kontextuelle und konzeptuelle Kunstprojekte, Interventionen im öffentlichen Raum, Ausstellungen und partizipatorische Inszenierungen. Ausstellungsprojekte mit dem Schwerpunkt auf raumgreifende Installationen, die unterschiedliche künstlerische Medien zueinander in Beziehung setzen. Seit 2007 Mitglied im Bund Bildender Künstler Mecklenburg-Vorpommern. Gründungsmitglied und Vorstandsvorsitzender des Kunstvereins art-cube e.V., Kurator von Ausstellungen und Initiator von Ausstellungsprojekten (www.art-cube.eu). 2009 Kunstprojekt im öffentlichen Raum „Wohnzimmerkubus” zum Thema Interaktionen von Objekt, Raum und Teilnehmer (www.wohnzimmerkubus.de). Aktuell Projekt und Interventionsnetzwerk „ÜLAWÜ”zum Thema Kunst und Landschaft (www.ülawü.de). Marcus Schramm urodził się w 1976 r. w Greifswaldzie. Po maturze uczył się zawodu stolarza i pełnił służbę zastępczą. Artysta plastyk, autor projektów interdyscyplinarnych, instalacji w polu napięcia między przestrzenią a obiektem, uprawia fotografię i malarstwo. W latach 2000−2006 studiował plastykę i pedagogikę sztuki oraz filozofię i komunikację społeczną na Uniwersytecie im Ernsta Moritza Arndta w Greifswaldzie (praca końcowa na temat „Sztuka jako interakcja”). Podczas nauki i po studiach był wolontariuszem pedagogiki muzealnej w Pomorskim Muzeum Ziemi w Greifswaldzie. W latach 2004−2007 współpracował przy projekcie eye-kju, organizował wystawy i wspólne akcje oraz interwencje grupy artystycznej B. Sucher wraz z Ulrichem Puritzem i Christine Schmerze. Prowadził interdyscyplinarne projekty artystyczne, warsztaty z dziećmi i młodzieżą − terapia przez sztukę. Od 2007 r. współpracuje z Katedrą Teorii i Praktyki Plastyki w Instytucie im. Caspara Davida Friedricha w Greifswaldzie. Od tego samego roku razem z profesorem Puritzem szkolił się z zakresu wychowania estetycznego na Akademii Remscheid. Od 2008 r. brał udział w wystawie projektu prowadzonego ze studentami sztuki Les Fleurs du Mal w różnych miejscach (www.fleurs-du-mal.de). Aktualnie prowadzi dokumentacje artystyczne i tymczasowe interwencje na temat „Turysta jako artysta i artysta jako turysta”(www.tourist-tours.de). Od 1998 r. pracuje niezależnie, tworzy kontekstowe i koncepcyjne projekty sztuki, interwencje publiczne, wystawy i inscenizacje, które odnoszą się do różnych artystycznych mediów. Od 2007 r. członek Związku Plastyków Meklemburgii Pomorza Przedniego. Współzałożyciel i przewodniczący zarządu Stowarzyszenia Artystów art-cube e.V, kurator wystaw i inicjator wystaw projektów (www.art-cube.eu). W 2009 r. zaprezentował projekt artystyczny w przestrzeni publicznej „Wohnzimmerkubus” na temat interakcji obiektów, przestrzeni i uczestników (www.wohnzimmerkubus.de). Aktualnie pracuje nad projektem i interwencją sieci „ÜLAWÜ” na temat sztuki i krajobrazu (www.ülawü.de). www.marcus-schramm.de www.marcus-schramm.de 93 ŁUKASZ SKĄPSKI Łukasz Skąpski studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie na Wydziale Malarstwa. Tworzy instalacje, obiekty, filmy wideo, fotografie. W jego twórczości przewijają się różne wątki: w latach 90. XX w. dominowało zainteresowanie problematyką światła wraz z jego metafizycznymi asocjacjami, konstruował również parakomercyjne instrumenty wykorzystujące elementy optyczne, nadając im jednak przede wszystkim konceptualne znaczenie. Od roku 2001 członek założyciel grupy Azorro. Równocześnie tworzył filmy wideo, głównie o tematyce społecznej i politycznej. Od 2010 r. adiunkt Akademii Sztuki w Szczecinie. Mieszka i pracuje w Krakowie. Łukasz Skąpski hat das Fachgebiet Malerei an der Kunstakademie in Kraków studiert, wo er lebt und arbeitet. Er fertigt Installationen, Objekte, Videofilme und fotografische Arbeiten an. Seine künstlerische Tätigkeit durchziehen verschiedene Fäden: in den 90 er Jahren des 20. Jahrhunderts dominierte das Interesse an der Problematik des Lichts und dessen methaphysischen Assoziationen. So konstruierte er parakomerzielle Instrumente, welche optischen Werkzeuge verwenden. Er verleiht ihnen eine neue Bedeutung im konzeptuellen Kontext. Im Jahre 2001 gründet er die Gruppe Azorro, dessen Mitglied er bis heute ist. Gleichzeitig hat er Videofilme produziert, die vor allem von politischen und sozialen Inhalt geprägt sind. Seit 2010 ist er wissenschaftlicher Mitarbeiter der Kunstakademie in Szczecin. www.skapski.art.pl www.skapski.art.pl 94 MICHAEL SOLTAU Proffessor Michael Soltau wurde 1953 in Oldenburg (Oldenb.) geboren. Kindheit und Jugend verbrachte Michael Soltau an der Nordseeküste in Varel am Jadebusen. Der Kunstunterricht beim Hubbuch-Schüler Gert Kleimann eröffneten erste Einblicke in Methoden und Arbeitsweisen der Bildenden Kunst. Im nahe gelegenen Dangast erhielt er weitere inspirierende Impulse durch die Auseinandersetzung mit der Malerei der dort einstmals ansässigen Brückemaler. Die Begegnung mit Franz Radziwill und schließlich die Aktionskunst von Joseph Beuys und dessen Schüler Anatol Herzfeld, die beide wiederholt in Dangast gearbeitet hatten, ließen seinen Entschluss reifen, die Kunst zum zentralen Thema seines Lebens werden zu lassen. Nach dem Studium an der Staatlichen Akademie der Bildenden Künste in Stuttgart bei Prof. Hugo Peters und Prof. Sotirios Michou (1974–1980, Abschluss: Staatsexamen) und dem Studium der Kunstgeschichte an der Stuttgarter Universität (1975–1977, Abschluss: Kleine Fakultas) hatte Michael Soltau neben seiner Tätigkeit als Kunstlehrer verschiedene Lehraufträge an unterschiedlichen Hochschulen (Kunstakademie Stuttgart, Institut für Kommunikationsdesign Konstanz). Die Arbeit als freier Künstler sowie seine Ausstellungstätigkeit vor allem im Bereich der audiovisuellen Medien war auch in dieser Zeit von zentraler Bedeutung für ihn. Vor diesem Hintergrund war Michael Soltau von 1992 bis 1997 als künstlerischwissenschaftlicher Assistent an der Carl-von-Ossietzky-Universität in Oldenburg tätig. Auch hier stand die Arbeit mit Fotografie, Video, Installation und Performance im Mittelpunkt des künstlerischen Diskurses. Nach einer Gastprofessur an der Johann-Wolfgang-Goethe-Universität in Frankfurt/M. erhielt Michael Soltau 1997 den Ruf an die Ernst-Moritz-Arndt-Universität in Greifswald, wo er noch heute den Lehrstuhl für „Bildende Kunst, visuelle Medien und ihre Didaktik“ innehat. Seine künstlerische Arbeit ist in zahlreichen Ausstellungen und Veröffentlichungen sichtbar geworden und dokumentiert. Exemplarische Arbeiten des Künstlers befinden sich in privatem und öffentlichem Besitz, unter anderem in der Staatlichen Kunstsammlung Mecklenburg-Vorpommern sowie der Sammlung der Staatsgalerie Stuttgart. Michael Soltau urodził się w 1953 r. w Oldenburgu. Dzieciństwo i młodość spędził nad Morzem Północnym w Varel k. Jadebusen. Zajęcia ze sztuki pobierane u ucznia Hubbucha, Gerta Kleimanna, dały mu wgląd w metody i sposób pracy właściwy dla sztuk pięknych. Dalsza inspiracja przyszła z pobliskiego Dangast, rywalizował bowiem z mieszkającym tam malarzem Brückem. Na podjęcie decyzji o wyborze sztuki jako sposobu na życie miało wpływ spotkanie z Franzem Radziwiłłem oraz kontakt ze sztuką Josepha Beuysa i jego ucznia, Anatola Herzfelda, którzy wielokrotnie pracowali w Dangast. Michael Soltau studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Stuttgarcie, w pracowni profesora Hugo Petersa i profesora Sotiriosa Michou (1974−1980, egzamin państwowy) oraz historię sztuki na Uniwersytecie w Stuttgarcie (1975−1977, tzw. mały fakultet). Po studiach oprócz pracy nauczycielskiej prowadził zajęcia na różnych wyższych uczelniach (Akademia Sztuki w Stuttgarcie, Instytut Komunikacji Designerskiej w Konstancji). Duże znaczenie miała dla niego praca artysty oraz czynności związane z wystawami, przede wszystkim w dziedzinie mediów audiowizualnych. W latach 1992−1997 pracował jako asystent na Uniwersytecie Carla von Ossietzky’ego w Oldenburgu, gdzie praca z fotografią, wideo, instalacją i performance były w centrum artystycznego dyskursu. Po gościnnej profesurze na Uniwersytecie Johanna Wolfganga Goethego we Frankfurcie nad Menem otrzymał w 1997 r. nominację profesorską do Uniwersytetu Ernsta Moritza Arndta w Greifswaldzie. Tam do dziś prowadzi Katedrę Plastyki, Mediów Wizualnych i Dydaktyki. Jego dorobek artystyczny jest widoczny i udokumentowany w licznych wystawach i publikacjach. Prace artysty znajdują się w zbiorach prywatnych i w państwowych zbiorach sztuki Meklemburgii Pomorza Przedniego oraz w zbiorach Galerii Państwowej w Stuttgarcie. www.michael-soltau.de www.michael-soltau.de 95 ANDRZEJ WASILEWSKI Andrzej Wasilewski urodził się w 1975 r. Dyplom otrzymał w 2000 r. na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. W 2009 r. roku obronił pracę doktorską „Sidła – złudzenie interaktywności”. Od 2010 r. adiunkt Akademii Sztuki w Szczecinie.Andrzej Wasilewski uprawia w pełni autonomiczną sztukę, której głównym tropem jest wielokierunkowa percepcja i krytyka współczesnej rzeczywistości. Znakiem rozpoznawczym sztuki Wasilewskiego jest forma technologiczna (instalacje złożone z dziesiątków kabli, monitorów, wyświetlaczy i mechanizmów), przekazująca humanistyczne treści o moralizatorskim przesłaniu (politycznym, społecznym, ekologicznym, katastroficznym). W tak konstruowanym przekazie estetyka globalnej kultury – masowej i niszowej – stanowi nieodłączną składową. Wszechobecna popkultura, przetworzona i złożona„od nowa”, w pracach Wasilewskiego nabiera złowieszczego wymiaru. Stanowi też impuls do autorefleksji artysty, który niemal w każdej pracy stawia pytania o sens pracy artysty, powielania obrazów i twórczej replikacji. Dlatego jego realizacje mają zawsze bardzo osobisty charakter, co w połączeniu z ich kulturowym i teoretycznym zapleczem składa się na skomplikowaną interpretacyjnie, autoironiczną a zarazem efektowną formalnie sztukę. Jednym z najważniejszych wyróżników twórczości Wasilewskiego jest krytyka i dekonstrukcja kultury masowej, rozumianej jako zbiorowa umowa, iluzja, a nawet kłamstwo. W jego pracach przybiera ona postać fałszywej maski kręgu zachodniej cywilizacji, którą artysta zdziera. Artysta tropi jej „fałszerstwa” za pomocą cytatów z oficjalnej ikonografii mediów oraz różnych obszarów przez wysoką kulturę, czy politycznie poprawne media, negowanych lub ignorowanych (gry komputerowe, estetyka subkultur, anarchizm). Często wszystkie te tematy dopełniają się, tworząc wielopoziomową opowieść o współczesnym świecie. Andrzej Wasilewski wurde1975 geboren. Das Diplom hat er im Jahr 2000 im Fachgebiet Kunst auf der Universität in Toruń bekommen. Im Jahr 2009 hat er die Doktorarbeit: „Schlinge – Tauschung der Interaktivität verteidigt”. Seit 2010 ist er wissenschaftlicher Mitarbeiter der Kunstakademie in Szczecin. Andrzej Wasilewski betreibt eine vollkommen autonome Kunst, welcher Hauptspur eine vielseitige Perzeption und Kritik der gegenwärtigen Wirklichkeit ist. Das Erkennungszeichen der Kunst von Wasilewski ist die technologische Form (Installationen die aus dutzender Kabel, Monitoren, Displays und Mechanismen bestehen), die die humanistischen Inhalte über übermoralische Botschaft weiterleitet (politische, soziale, ökologische, katastrophische). In so konstruierter Botschaft stellt die Ästhetik der globalen Kultur – Massen- und Nischekultur – einen unzertrennlichen Bestandteil dar. Die allgegenwärtige Popkultur, verarbeitet und vom „neuen“ zusammengelegt bekommt in den Arbeiten von Wasilewski unheilvolle Größe. Stellt auch den Impuls zur autorefleksion des Künstlers dar, der fast in jeder Arbeit, Fragen über den Sinn der Künstlerarbeit, die Vervielfältigung der Bilder und die schöpferischen Replikation stellt. Deshalb haben unter anderem seine Realisierungen immer einen persönlichen Charakter, was mit der Verbindung mit ihren kulturellen und theoretischen Hilfsmitteln, sich auf eine komplizierte interpretatorische, autoironische und zugleich effektive formelle Kunst zusammenlegt. Einer von den wichtigsten, charakteristischen Merkmale des künstlerischen Schaffens von Andrzej Wasilewski ist die Kritik und Dekonstruktion der Massenkultur, die als ein Tarifvertrag, Illusion und auch Lüge verstanden wird. In den Arbeiten von Wasilewski nimmt sie die Form einer unrealen Maske des Kreises der westlichen Zivilisation an, die der Künstler abreißt. Der Künstler verfolgt ihre„Fälschungen“ mit der Hilfe der Zitate von der offiziellen Ikonographie der Medien und verschiedener Bereiche durch die hohe Kultur, oder politisch richtigen Medien, verneinten oder ignorierten (Computerspiele, Ästhetik der Subkulturen, Anarchismus). Alle diese Themen füllen sich oft auf und bilden eine vielschichtige Geschichte über die gegenwärtige Welt. Przemysław Jędrowski Przemysław Jędrowski 96 WALDEMAR WOJCIECHOWSKI Waldemar Wojciechowski urodził się w 1958 r. w Gorzowie Wielkopolskim. Studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (obecnie Uniwersytet Artystyczny) w Poznaniu ukończył w 1985 r. (dyplom z architektury wnętrz). Doktorat obronił na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych (obecnie Uniwersytet Artystyczny) w Poznaniu w 1999 r. Habilitację uzyskał w 2005 r. na Wydziale Komunikacji Multimedialnej Akademii Sztuk Pięknych (obecnie Uniwersytet Artystyczny) w Poznaniu. Od 1994 r. asystent, od 1999 – adiunkt w Katedrze Rysunku, Malarstwa i Rzeźby Wydziału Budownictwa i Architektury Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. Od 2010 r. profesor nadzwyczajny Akademii Sztuki w Szczecinie. Uczestnik kilkudziesięciu prezentacji zbiorowych w Polsce, Niemczech, Szwecji, Francji, USA, Japonii i Australii. Waldemar Wojciechowski wurde 1958 in Gorzów Wielkopolski geboren. Er studierte an der PWSSO, der jetzigen Kunstuniversität in Poznań. Dort erwarb er 1985 das Diplom der Innenarchitektur. 1999 erwarb er ebenfalls in Poznań die Qualifikation I. Grades (Doktorgrad) in der Fakultät Malerei, Grafik und Skulptur. Seit 1994 war er Assistent und seit 1999 wissenschaftlicher Mitarbeiter am Lehrstuhl für Zeichnung, Malerei und Skulptur der Fakultät Bauindustrie und Architektur der Technologischen Universität Westpommern in Szczecin. Im Jahre 2005 hat er seine Habilitation in der Fakultät Multimediale Kommunikation der Kunstakademie in Poznań gemacht. Seit 2010 ist er außerordentlicher Professor an der Kunstakademie in Szczecin. Er hat an zahlreichen Gruppenausstellungen in Polen, Deutschland, der Schweiz, Frankreich, USA, Japan und Australien teilgenommen. 97 AGATA ZBYLUT Agata Zbylut urodziła się w 1974 w Zgorzelcu. Studiowała w Instytucie Kultury i Sztuki Plastycznej WSP w Zielonej Górze (obecnie Uniwersytet Zielonogórski), dyplom w Pracowni Rysunku i Intermediów (1999). W roku 2008 obroniła tytuł doktora sztuk użytkowych na Wydziale Komunikacji Multimedialnej Akademii Sztuk Pięknych (obecnie Uniwersytet Artystyczny) w Poznaniu. Od 1995 pracuje jako artystka, bierze udział w wystawach zbiorowych i indywidualnych w Polsce i Niemczech, Białorusi, Rosji, Francji, USA. W latach 2000−2005 była kuratorką galerii Amfilada w Szczecinie. W 2004 koordynowała Narodowy Program Kultury „Znaki Czasu” w województwie zachodniopomorskim. W 2005 została odznaczona brązowym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Od 2004 pełni funkcję Prezesa Stowarzyszenia Zachęty Sztuki Współczesnej w Szczecinie. Pomysłodawczyni i kuratorka Festiwalu Sztuki Młodych „Przeciąg” (2007, 2009). Od 2008 – asystentka, od 2009 adiunkt w Katedrze Projektowania Krajobrazu Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. Od roku 2010 adiunkt Akademii Sztuki w Szczecinie. 98 Agata Zbylut wurde 1974 in Görlitz geboren. Sie studierte am Institut für Bildende Kunst und Kultur WSP in Zielona Góra (jetzt Universität Zielona Góra). Das Diplom hat sie 1999 im Labor für Zeichnung und Intermedien erhalten. Im Jahre 2008 wurde ihr der Doktortitel im Bereich der angewandten Kunst im Fachbereich Multimediale Kommunikation der Kunstakademie (jetzt Kunstuniversität) in Poznań verliehen. Seit 1995 arbeitet sie als freie Künstlerin und hat an Gruppen- und Einzelausstellungen in Polen, Deutschland, Weißrussland, Russland, Frankreich und in den USA teilgenommen. Von 2000 bis 2005 war Agata Zbylut Kuratorin der Galerie Amfiliada in Szczecin. Im Jahre 2004 hat Sie das nationale Kulturprogramm „Die Zeichen der Zeit“ in der Wojewodschaft Westpommern koordiniert. Seit 2004 ist sie Vorsitzende der Körperschaft Zachęta Sztuki Współczesnej. Im Jahre 2005 wurde sie mit der Bronzemedaille für Kultur Gloria Artis ausgezeichnet. Sie war Initiatorin und Kuratorin des Jugendkunstfestivals „Przeciąg“ (2007, 2009). Seit 2008 ist Agata Zbylut Assistentin und seit 2009 wissenschaftliche Mitarbeiterin an der Technologischen Universität im Fachbereich Landschaftsgestaltung in Szczecin tätig. Seit 2010 arbeitet sie wissenschaftliche Mitarbeiterin an der Kunstakademie in Szczecin. www.zachetaszczecin.art.pl fot. Tadeusz Szkalrski Zachęta Sztuki Współczesnej al. Wojska Polskiego 90 70-482 Szczecin www.akademiasztuki.eu fot. dr Michał Kulik Akademia Sztuki w Szczecinie pl. Orła Białego 2 70-562 Szczecin Kunstbauwerk Tabakfabrik Vierraden Schwedter Str. 19, D-16303 Schwedt / Ot. Vierraden www.kunstbauwerk.de fot. LegienPR Hamburg/Kunstbauwerk e.V. www.uni-greifswald.de/~kunst fot. Michael Soltau Caspar-David-Friedrich-Institut Bahnhofstr. 46/47 D-17487 Greifswald 99