Gimpres nr2 2014/15 - Publiczne Gimnazjum Nr 1 im. Przemysława
Transkrypt
Gimpres nr2 2014/15 - Publiczne Gimnazjum Nr 1 im. Przemysława
Numer 2 rok szkolny 2014/2015 Powrót The Beatles All you need is love… 1 Z życia szkoły – Dzień Projektów Klas II Dzień Projektów Klas II – czas zacząć! Uczniowie klasy II a zaprezentowali temat: „Uniwersalizm kultury brytyjskiej” 25 maja 2015 r. w naszej szkole odbyła się prezentacja projektów klas drugich. Uczniowie obu klas pod kierunkiem wychowawców – pani Lidii Przybylskiej i pana Zenona Swatka – zaprezentowali dwa odmienne, ale nie mniej ciekawe tematy. Zespół klasy II a w projekcie pod hasłem: „Uniwersalizm kultury brytyjskiej" bliżej zapoznał przybyłych z kulturą angielską. Na samym początku goście mogli zasmakować pysznego domowego ciasta, ciasteczek a nawet angielskiej herbaty. Można było też lepiej poznać samą Królową Elżbietę II, która zaszczyciła nas swoją wizytą wraz w księciem Karolem, księżną Kate a także małą Charlotte. Nie mogło zabraknąć również słynnego, brytyjskiego zespołu „The Beatles”. Do drugiej części naszego projektu wprowadził zebranych Mieszko Kida, recytując wiersz pt. "Surviver". Następnie po kolei pokazywaliśmy prezentacje o Anglii, panujących tam zwyczajach, ciekawych miejscach, zabytkach i sporcie. W prezentacji multimedialnej zawarliśmy informacje, które powinien znać każdy, ponadto podaliśmy wiele interesujących ciekawostek. Pojawił się też temat motoryzacyjny, fragment programu Top Gear. Nie mogliśmy zapomnieć o Lidze Angielskiej w piłce nożnej oraz angielskiej modzie. (Pomyśleliśmy o wszystkim) Aby sprawdzić, efekty naszych starań przeprowadziliśmy mały quiz, dotyczący wiadomości z prezentacji. Wygrywający otrzymali nagrody w postaci pamiątkowych długopisów, naklejek i smyczy. Na koniec pożegnaliśmy gości piosenką "Someone Like You" z repertuaru Adele. Zaśpiewała Weronika Sobiegraj a akompaniowała jej Justyna Meder. Zebrani uczniowie klasy VI i goście podczas prezentacji klasy II a 2 Z życia szkoły – Dzień Projektów Klas II Myślę, że każdy z nas trochę się bał. Wystąpienie przed władzami miasta, m.in. burmistrzem a także nauczycielami i naszymi kolegami nie było takie łatwe. Pomimo stresu wydarzenie było całkiem zabawne. Rodzina królewska paradująca po szkole z "niezwykłą" gracją wywoływała uśmiech prawie każdego, a ile śmiechu było przy przygotowaniu strojów. Dni przed projektem były bardzo pracowite, ale spędzone całkiem przyjemnie. Trochę mniej nauki a więcej czasu ze znajomymi. Kto by się nie cieszył? Oczywiście, ciągle przygotowywaliśmy wszystkie ozdoby, plakaty i prezentacje, a efekt końcowy – doskonały – nawet nas zaskoczył. Co zyskaliśmy dzięki projektowi? Wiele z nas polepszyło znajomość języka angielskiego, poznało lepiej kulturę Wielkiej Brytanii, co jest bardzo ważne. Myślę, że nauczyliśmy się również pracy zespołowej. Zobaczyliśmy jak wiele możemy razem zdziałać jako klasa, jeśli tylko tego chcemy. Oprócz tego mamy też ogromną satysfakcję, że udało się nam samym to wszystko zorganizować. No dobrze... może z małą pomocą dorosłych, ale naprawdę małą. Wszyscy byliśmy bardzo dumni z naszej wspólnej pracy. Patrycja Hass Justyna Meder i Weronika Sobiegraj Weronika Soluch jako królowa Elżbieta II 3 Z życia szkoły - Dzień Projektów Klas II Historia wymiany polsko – węgierskiej naszego gimnazjum i szkoły w Erd – to temat projektu klasy II b Celem projektu klasy II b było przybliżenie kultury, historii i zwyczajów Węgier. Przygotowywaliśmy się do realizacji tematu przez wiele miesięcy. Zostaliśmy podzieleni na grupy, które miały wykonać prace w przydzielonym obszarze, np. symbole Węgier, związki historii oby państw, kuchnia węgierska. Ponadto każdy, kto uczestniczył w prezentacji projektu klasy II b, mógł się dowiedzieć wielu informacji o naszej szkolnej wymianie polsko – węgierskiej, Dniu Przyjaźni Polsko – Węgierskiej, o ciekawostkach związanych z językiem węgierskim, o polskich bohaterach, którzy walczyli na Węgrzech i wiele innych wiadomości. Po ostatniej prezentacji odbył się krótki quiz podsumowujący wszystkie informacje. W nagrodę, zwycięzcy otrzymywali pyszne smakołyki oraz oryginalnie wykonane serduszka symbolizujące przyjaźń polsko – węgierską. Następnie uczestnicy prezentacji, nasi goście udali się na poczęstunek. Dziewczęta częstowały potrawami typowo węgierskimi, które bardzo wszystkim smakowały! Tego dnia towarzyszyły nam – na początku – niepokój, później – ulga oraz zadowolenie z wykonanej pracy. Widzieliśmy również zainteresowanie przybyłych, młodzieży i dorosłych. Jestem pewna, że wielu z nas było dumnych z siebie tego dnia. Anna Czerska Jan Ważny podczas omawiania symboli narodowych Węgier 4 Z życia szkoły - Dzień Projektów Klas II Prezentacja ciekawych miejsc w Londynie Prezentacja Kacpra Łuczyszyna, przy projektorze Adrian Fernc-Pupek 5 Wywiad z Ks. Mariuszem Skubisem Na górskich szlakach Poprosiliśmy ks. Mariusza Skubisa, naszego katechetę, o rozmowę na temat jego pasji – wspinaczek wysokogórskich. Red.: Kiedy dowiedzieliśmy się, że Ksiądz zdobył Mont Blanc, byliśmy szczerze zdumieni. Takie wyprawy to w naszej świadomości ogromne przedsięwzięcia, dla doświadczonych alpinistów. A tu proszę, młody dopiero zdobywający szlify człowiek? Proszę Księdza, skąd się wzięło zainteresowanie górami i to w tak trudnej formie, jak zdobywanie szczytów? Ks. Mariusz Skubis: Każdy człowiek w pewnym momencie swojego życia, próbuje zmierzyć się z samym sobą. Próbuje udowodnić sobie i swoim bliskim, że jest osobą dojrzałą, pełną entuzjazmu, żądną wyzwań, doświadczeń i przygód. Podejmuje pierwsze dorosłe decyzje, które będą niesamowicie ważne w przyszłości, stawia sobie mniejsze, bądź większe wymagania, cele do zdobycia. I tak było w moim przypadku. Chciałem coś w życiu osiągnąć, stać się Kimś dla samego siebie, a nie kogoś innego. Pragnąłem wyróżnić się pozytywnie, aby innych do podobnych wyzwań i przeżyć zachęcać. Po części to mi się udało. Sam fakt niniejszego wywiadu, jest potwierdzeniem tego, że warto… wyróżniać się. Dôme de neige des Écrins 4015 m n.p.m. - niższa część Barre des Ècrins (4102 m n.p.m.) - ks. Mariusz w szarym kombinezonie 6 Wywiad z Ks. Mariuszem Skubisem Red.: Czas więc na pierwsze pytanie, od czego się zaczęło? – bo wszystko ma swój początek… Ks. M.S.: Moja przygoda z górami rozpoczęła się dość niespodziewanie w 1999 r. tuż przed zakończeniem letniej sesji drugiego roku studiów na KUL. Ówczesny Ks. Rektor WSD Zam.-Lub.– ks. Adam Firosz, zaproponował dwutygodniowy wyjazd w bardzo urokliwe Karpaty Ukraińskie. Pomyślałem, że może być to niesamowita przygoda, zwłaszcza, że odbędzie się poza granicami naszego kraju. Niewiele się myliłem. Miejsce, atmosfera, przestrzeń i widoki, niczym z baśni braci Grimm. Nawet dziś, kiedy myślą powracam do tamtych czasów – chwil, miejsc, osób – to pojawia się duchowa łezka rozrzewnienia. Nigdy wcześniej i nigdy później nie doświadczyłem i myślę, że nie doświadczę, iście bajecznych przeżyć, np. spotkania oko w oko z niedźwiedziem przy ognisku, czy nawet (prawie) bycie stratowanym przez przebiegające dzikie konie huculskie [nocleg na Przełęczy Legionów]. Po prostu przygoda nie z tej ziemi. Lodowiec od strony włoskiej w kierunku Mont Blanc (4810 m n.p.m.) - ks. Mariusz - pierwszy od góry Red.: Co dają Księdzu góry, zdobywanie szczytów? Ks. M.S.: Co dają…? – to co najlepsze. Poczucie harmonii, piękna, ładu i spokoju. Poczucie wolności, wyzwania i celu; pokory i miłości, że to wszystko dobry Bóg daje nam za darmo, byle tylko docenić, poszanować i każdego dnia umieć za to wszystko podziękować. Red.: Można powiedzieć, że góry i wspinaczka wniosły wiele dobrego do życia Księdza? 7 Wywiad z Księdzem Mariuszem Skubisem Ks. M.S.: Nawet bardzo dużo. Niesamowicie wpływają na kształtowanie ludzkiej osobowości: charakteru i temperamentu. Człowiek staje się bardziej zdeterminowany w swoim działaniu. Nie przejmuje się byle czym i nie „odpuszcza” podjętego zadania. Brnie do przodu stawiając sobie kolejne konkretne cele, które z uporem stara się osiągnąć. Niepowodzenia zamienia w sukcesy podczas kolejnych prób podejmowanego wysiłku. To jest nic innego, jak Boża walka z samym sobą i swoimi słabościami. Hartowanie siebie i swojego człowieczeństwa. Budowanie swojego „dziś”, aby jeszcze piękniejsze było wspólne „jutro”. Szczyt Mont Blanc (4810 m n.p.m.) - ks. Mariusz w szarym kombinezonie (w środku) Red.: O górach pewnie mógłby Ksiądz rozmawiać długo, ale proszę opowiedzieć nam o najważniejszych, najciekawszych zdarzeniach, o przeżyciach, jakich doświadczał Ksiądz podczas zdobywania górskich szczytów. Ks. M.S.: Niesamowitą i niezapomnianą przygodą jest ta, którą przeżyłem w 2001/2 r. w Alpach francusko-włoskich. Po zdobyciu najwyższego szczytu Alp Delfinackich położonego w części francuskiej –Barre des Ècrins (4102 m n.p.m.) oraz trzydniowym odpoczynku w Mediolanie (Włochy), ruszyliśmy na podbój korony Europy – Mont Blanc (4810 m n.p.m.). Do tamtego momentu, nawet w najskrytszych snach nie wyobrażałem sobie, że mogę kiedykolwiek osiągnąć coś więcej, niż tylko rodzime Rysy (2499 m n.p.m.) w Tatrach Wysokich. Dodatkową ciekawostką jest to, że na ówczesny moment nie mieliśmy żadnego, 8 Wywiad z Księdzem Mariuszem Skubisem nawet najmniejszego doświadczenia alpinistycznego w wspinaczce wysokogórskiej. Oprócz przewodnika, byliśmy po prostu amatorami. Każdego dnia doświadczaliśmy czegoś nowego, nieplanowanego, zagrażającego życiu. Spotykaliśmy ciekawe i niesamowite osoby – alpinistów, którzy następnego dnia ginęli w tragicznych okolicznościach, spadając z półek skalnych, żlebów, na lodowcu i w jego okolicach. Sami doświadczyliśmy dramatu chwili i realnego zagrożenia, kiedy to jeden z nas wpadł do szczeliny lodowcowej. Upadek był na tyle mocny, że spowodował spiralę skutkowo-przyczynową: pękanie, rozpadanie się i zapadanie lodowca wraz z nami wszystkimi. Mając ograniczony czas i możliwości, po wycofaniu się z zagrożonego obszaru, ruszyliśmy w górę brzegiem lodowca. Po przejściu ok. 3 godzin usłyszeliśmy potężny huk i wibracje przeszywające nas na wskroś. W tamtym momencie, zdaliśmy sobie sprawę, że otrzymaliśmy drugą szansę od Boga. Coś, co chwilę wcześniej istniało, stało się po prostu nicością. Ten tylko jest w stanie wyobrazić sobie dramat chwili, kto chociaż raz spojrzał śmierci prosto w oczy i zobaczył otchłań pustki, przerażenie i szyderczy uśmiech skierowany w stronę życia, które zostało wyrwane z „dziennej karty menu śmierci”. Innym, dosyć ciekawym przeżyciem był fakt korzystania z toalety, której de facto nie było; brak kąpieli przez ok. 1,5 tygodnia czasu, spanie w ubraniu i butach; jedzenie prowiantu z wyposażenia armii amerykańskiej; adaptowanie się, czyli aklimatyzacja pod względem warunków otoczenia i wysokości; odczuwanie spadku ilości tlenu już od wysokości 4000 m n.p.m.; napotykanie szczątków odzieży i wyposażenia pierwszych wypraw alpinistycznych, czy chociażby lawiny kamienne, bardzo zdradzieckie i niebezpieczne. Jest to tylko cząstka tego, czego doświadczyłem szczególnie w Alpach, zarówno od strony grozy, jak i podziwu dla piękna świata. Niektórzy pytają mnie, czy warto było aż tak ryzykować? Otóż, odpowiem, że tak. Świadome narażanie siebie na utratę zdrowia i życia, w naszym przypadku nie wchodziło w grę. Nie wynikało to, z pychy, chorej żądzy zdobycia czegoś, ale z czystej pokory i rozsądku, na zasadzie: „Spróbujemy…, jeżeli Pan Bóg chce, to nam się uda, a jeżeli nie, to się wycofamy”. Przygoda w Alpach, Karpatach Ukraińskich, polskich górach, to tylko namiastka szczęścia, które cudownie zapisało się w mojej pamięci. Każdy człowiek powinien mieć w sobie jakąś pasję – moją są góry. Nikomu ich nie zabieram, a wręcz zachęcam do ich poznawania. Red.: Beata Pawlikowska powiedziała kiedyś: „Podróż jest stanem stopniowego uwalniania duszy”. Czy zgodzi się Ksiądz z tą myślą? Ks. M.S.: Owszem. Nawet powiem więcej, powołując się na św. Jana Chryzostoma i Ludwiga Thomasa, że „(…) całe nasze życie, to jedna wielka podróż, w której nie jesteśmy obywatelami, tylko podróżnikami i, że istnieje (…) taki rodzaj gór, przez który trzeba przejść; inaczej droga się urywa”. Dusza to wolność, a „wolność jest jak powietrze na szczycie góry. I jedno, i drugie nie do zniesienia dla słabych” (Ryūnosuke Akutagawa). 9 Wywiad z Ks. Mariuszem Skubisem Red.: Zapytam o dalsze plany wspinaczkowe: jakie i gdzie? Ks. M.S.: Przy sprzyjającej aurze lipcowych dni planuję zdobyć ostatni odcinek polskich gór: Turbacz (1310 m n.p.m.) k. Nowego Targu w Gorcach –Wysowa Zdrój (uzdrowisko) w Beskidzie Niskim. Ta część pozwoli mi z satysfakcją połączyć Polskę od Wschodu do Zachodu, którą od 8 lat spinam klamrą trudów i wyrzeczeń. Mam nadzieję, że to nie koniec, a co najmniej środek moich przygód. Tyle jeszcze do odkrycia, przeżycia i zobaczenia. Trzeba korzystać z chwili póki kondycja i zdrowie pozwalają. Lodowiec po stronie włoskiej (2 nocleg na wysokości ok. 3500 m n.p.m.) w kierunku Mont Blanc (4810 m n.p.m.) - ks. Mariusz drugi od przodu Red.: Dziękuję za rozmowę i życzymy Księdzu dalszych sukcesów w zdobywaniu polskich szczytów… Ks. M.S.: Również dziękuję i serdecznie pozdrawiam wszystkich. Z Panem Bogiem Z ks. Mariuszem Skubisem rozmawiała Ewelina Roman 10 Z życia szkoły – Święto Szkoły Na ten sztandar – PRZYRZEKAMY! 29 maja 2015 roku w Gimnazjum nr 1 im. Przemysława Inglota obchodziliśmy Święto Szkoły. To ważny dzień dla każdego ucznia, ponieważ powinniśmy dbać o honor i tradycję naszej szkoły. Uroczystość rozpoczęła się Mszą Świętą, podczas której modliliśmy się o osoby bierzmowane i uczniów, którzy dopiero zostaną pasowani na gimnazjalistów. Potem wszyscy udaliśmy się do szkoły, gdzie zgromadziła się cała społeczność uczniowska i goście: burmistrz miasta pan Krzysztof Szpyt, proboszcz parafii Św. Boromeusza ks. Czesław Gołdyn, dyrektorzy zaprzyjaźnionych szkół, emerytowani nauczyciele, rodzice. Na początku uczniowie klas pierwszych zostali pasowani na gimnazjalistów przez jednego z członków Związku Sybiraków pana Mieczysława Szymaniaka. To jeden z najważniejszych dni dla „pierwszaków”, gdyż w końcu poczuli się prawdziwymi uczniami gimnazjum. Dla klas starszych był to moment retrospekcji. Prawdopodobnie każdy wracał myślami to tamtego dnia i oczywiście przypominał sobie te ciężkie próby i zmagania z pasowaniem. Po złożeniu ślubowania i zamknięciu części oficjalnej, przyszła pora na część artystyczną. Mogliśmy obejrzeć wspaniały spektakl w wykonaniu uczniów klas pierwszych, którzy przypomnieli nam słowami poezji, czym jest prawdziwa miłość. To spotkanie umilił nam śpiew utalentowanych wokalistek - Laury Polak i Katarzyny Wnuk. Pani dyrektor Marta Szpyt podziękowała występującym gimnazjalistom i pani Teresie Swatek za piękny montaż oraz panu Grzegorzowi Kowalowi za przygotowanie wokalistek do występu. Na samym końcu spotkała nas miła niespodzianka, każdy uczeń dostał coś słodkiego z okazji Dnia Dziecka. Najważniejsze podczas takich dni jest to, że jesteśmy razem i wracamy do postaci Przemysława Inglota. Nie wolno nam zapomnieć o naszym patronie. Dobrze, że na samym początku jeden z uczniów przypomniał nam jego życiorys. Trzeba pamiętać kim się jest oraz o co się walczy, a tego uczy nas postawa i dokonania Przemysława Inglota. Nie przez przypadek został on patronem naszej szkoły i pamięć o nim nie może zagasnąć. Ewelina Roman Ślubowanie gimnazjalistów 11 Z życia szkoły – Święto Szkoły Wykonawcy Wiktoria Mandziak, Olek Segiet, Martyna Lasowa, Magda Kuchta, Mateusz Błakita, Filip Nowak Wokalistki: Iza Zagraba, Katarzyna Wnuk i Laura Polak 12 Z życia szkoły – Bieg Inglota Gimnazjaliści na start! W tym roku Kryterium uliczne im. Przemysława Inglota wpisało się w miejską imprezę sportową, podczas której rozegrano m.in. turniej siatkówki oraz zorganizowano maraton Jaworów – Lubaczów. „Bieg Inglota” miał wielu uczestników we wszystkich kategoriach i liczną widownię. Pan Jan Argasiński dwoił się i troił, by zapanować nad porządkiem zawodów. Udało się Zawodnicy otrzymali medale i pamiątkowe dyplomy. Tego dnia dopisała pogoda i świetna atmosfera rodzinnego festynu, ponieważ na Rynek przybyły nieraz całe rodziny. My oczywiście najpilniej śledziliśmy gimnazjalną imprezę i mocno oklaskiwaliśmy naszych kolegów i koleżanki. W zdrowym ciele zdrowy duch! To hasło nigdy się nie zestarzeje i w przyszłym roku również staniemy na starcie „Biegu Inglota”. Ewelina Roman Gimnazjaliści dobiegają do mety Natalia Jabłońska- szczęśliwa- kończy bieg 13 Z życia szkoły – sukcesy naukowe uczniów Nasze sukcesy naukowe!!! W drugim półroczu roku szkolnego 2014/2015 odbyło się parę konkursów i oczywiście z nimi przyszły nasze sukcesy! Dnia 9.06. i 10.06. 2015 r. odbył się Konkurs Logicznego Myślenia. Brali w nim udział uczniowie klas I - III. Zakres wiedzy zależał od poziomu klas. Gimnazjaliści z klas III mieli najtrudniej, bo musieli wykorzystać całą wiedzę, którą zdobyli ucząc się przez trzy lata w gimnazjum. W konkursie znalazły się zadania czysto matematyczne, ale nie brakowało tych, w których trzeba było wykazać się sprytem i logiką. Niektórym sprzyjało też szczęście. A oto podsumowanie wyników: Poziom klas I I miejsce - Agata Kisz, kl. I c II miejsce - Marcel Żukowicz, kl. I b III miejsce - Martyna Lasowa, kl. I b Wyróżnienia; Anita Kudła kl. I b, Michał Kata kl. I a, Aleksander Segiet kl. I a, Maciej Świerad kl. I a Poziom klas II I miejsce – Jakub Guzy, kl. II b II miejsce – Patryk Tobuch, kl. II b III miejsce - Błażej Furgała, kl. II a Poziom klas III I miejsce - Michał Dorota, kl. III c II miejsce - Daniel Morawski, kl. III b III miejsce - Joanna Buczek, kl. III b Trzeba też wspomnieć o konkursie matematycznym „Albus”, który odbył się 11maja 2015 r. Wyróżnienie w tym konkursie uzyskał Jakub Wiercioch z kl. III c. Muszę przyznać, że uczniowie z naszej szkoły lubią matematykę i chętnie biorą udział w konkursach, w których wiedzą matematyczną mogą się pochwalić. Konkurs o nauczaniu papieskim Św. Jana Pawła II Konkurs został zorganizowany dla uczniów klas I z okazji 24 rocznicy pobytu Ojca Świętego na Podkarpaciu. W konkursie wzięło udział 58 uczniów, laureatami zostali: Anita Kudła kl. I b Karolina Skibicka kl. I b Kamil Kuchar kl. I a Natalia Podgórni kl. I b Wszystkim uczestnikom, a w szczególności zwycięzcom, gratulujemy! 14 Z życia szkoły – wycieczki Przedstawiamy sprawozdania ze szkolnych wycieczek w bieżącym roku szkolnym. Wysłuchaliśmy wielu relacji, entuzjastycznych opinii oraz „ale…” maruderów z natury nieznajdujących poszukiwanego ideału. Wyłania się z tego obraz doskonale zorganizowanych wycieczek, spory zasób nowej wiedzy, doświadczeń i równie ważnego odpoczynku oraz budowania koleżeńskich więzi. „Hej! nose góry, hej! nose lasy…” Od 6 do 8 maja klasy trzecie gimnazjum spędzały czas w Zakopanem. Na początku nie wiedzieliśmy, gdzie pojedziemy i czy wycieczka się odbędzie, ale nasze obawy szybko zostały rozwiane. Nie wszyscy zdecydowali się jechać, ale mimo to było bardzo przyjemnie i przede wszystkim ciekawie. Spacer górskim szlakiem Wyjazd zaplanowany został bardzo wcześnie, gdyż z Lubaczowa do Zakopanego długa trasa, ale jakie ma się przy tym widoki! Pierwszego dnia szliśmy przez dolinę, pod Trzema Koranami. Wszyscy byli do tego sceptycznie nastawieni, gdyż mieliśmy trochę do przejścia. Ale zapewnienia naszych pań wychowawczyń, że damy radę – podtrzymały nas na duchu. Idąc wzdłuż rzeki Dunajec podziwialiśmy piękne góry, które wznosiły się ku niebu. Mogliśmy też zobaczyć ludzi, którzy spływali kajakami. Później mieliśmy wejść na zaporę w Niedzicy. Niestety rozpadało się i byliśmy tam przez chwilę. Jednak udało nam się przez ten moment zobaczyć panoramę Pienin. W autokarze przewodnik opowiadał nam o znajdującym się tam zamku. Wracaliśmy na obiad zmęczeni, ale zadowoleni. Jednym słowem – Pieniny są piękne! Jak to na wycieczce, nie poszliśmy szybko spać, dlatego następnego dnia byliśmy trochę niemrawi. Tego dnia poszliśmy pod wodospady, które znajdują się w Tatrzańskim Parku Narodowym, a tutaj mieliśmy jeszcze piękniejsze widoki. Po drodze mijaliśmy coraz to 15 Z życia szkoły – wycieczki bardziej urozmaicone przez naturę strumyki. Czysta, krystaliczna woda i góry – najwspanialszy widok na świecie. Nikt nie marudził tylko się zachwycał. Pod wodospadem zastała nas miła niespodzianka, gdyż leżał tam śnieg. Chłopcy od razu podbieli i zaczęli się rzucać śnieżkami. Zostaliśmy tam na dłuższą chwilę, aby odpocząć przed dalszą drogą i zaczerpnąć sił. Stamtąd ruszyliśmy szlakiem pod skocznię i co najlepsze, mieliśmy wyjść na najwyższe trybuny. Na szczęście kto nie chciał iść, mógł zostać i podziwiać skocznię z daleka. Najbardziej podobał mi się trzeci dzień wycieczki, gdyż mieliśmy czas dla siebie i co najważniejsze, po raz pierwszy jechałam koleją szynową i linową, mogąc zachwycać się widokiem Tatr. Za nim jednak to nastąpiło, przewodnik zabrał nas w pewne miejsce, z którego podziwialiśmy panoramę Tatr. Tam każdy robił sobie zdjęcie na tle gór. Zasłuchani w opowieści przewodnika Z uwagą wsłuchiwaliśmy się w słowa przewodnika, który przekazywał nam widomości o Tatrach, a opowiadał nawet ciekawie. Najlepsze w tej wycieczce było to, że mogliśmy oderwać się od szkoły i zapomnieć na chwilę o nauce. Pozbyliśmy się stresu związanego z testami gimnazjalnymi. Przez te trzy dni udało się nam zobaczyć góry i poznać ich historię. Góry mają w sobie coś, co sprawia, że czujemy się wolni. Góry to wspinanie się na szczyt i dopiero kiedy nam się to udało, dostrzegamy wysiłek jaki musieliśmy włożyć, aby go zdobyć – tak samo jest w naszym życiu. Góry sprawiają, że ma się ochotę trochę porozmyślać, zastanowić się i odpocząć. Ewelina Roman 16 Z życia szkoły – wycieczki Kazimierz Dolny – miasteczko z kogutem w tle Klasa II a 10 października zapamięta na długo! Janowiec – Puławy – Kazimierz to trasa szkolnej wycieczki. Było super, zwiedziliśmy zamek w Janowcu oraz kompleks pałacowy w Puławach. Nasza pani przewodnik była niesamowita – opowiadała bardzo ciekawie i świetnie się z nami dogadywała. Dowiedzieliśmy się wielu ważnych informacji z historii regionu i całego kraju. Punktem kulminacyjnym wyjazdu był rejs po Wiśle w Kazimierzu. Pogoda jak na październik prawie letnia, pełne słońce przyjemne ciepło sprawiało, że czuliśmy się wspaniale, relaksowaliśmy się i podziwiali przepiękne widoki. Natalia Jabłońska i Oliwia Bernacka relaksują się podczas rejsu po Wiśle Na koniec odbyliśmy spacer po Kazimierzu, zwiedzaliśmy zabytki tego miasta i w czasie wolnym zajadaliśmy się kogutami – Kazimierz ma swoją legendę o kogucie! (Nie opowiem, bo długa i nieco skomplikowana, ale wcale nienudna, więc zapraszam do poczytania o niej w Internecie) Potwierdził się fakt, że podróżując po Polsce można świetnie się bawić oraz wiele poznać i doświadczyć. Nasza pani wychowawczyni miała na nas oko, ale zachwyceni wycieczką – nie sprawialiśmy kłopotu. Wróciliśmy do Lubaczowa bardzo zmęczeni, ale szczęśliwi! Mamy nadzieję na równie udany wyjazd w następnym roku. Weronika Soluch i Wiktoria Trojnar 17 Z życia szkoły – wycieczki Medialnie i teatralnie – klasy pierwsze na wycieczce w Rzeszowie Dnia 13.05.2015r. klasa I b (dzień wcześniej klasa I a) pojechała na wycieczkę szkolną do Rzeszowa. Wszyscy stawili się na zbiórce o godz. 7.15 na szkolnym parkingu. Okazało się, że pan kierowca pomylił wyznaczone miejsce, a my czekaliśmy w deszczu. Wydało się to nam bardzo zabawne i stało się tematem naszych żartów w podróży, która minęła bez żadnych przeszkód. Na miejscu znaleźliśmy się już o godzinie 9.00. Pierwszym punktem wycieczki była wizyta w Telewizji Rzeszów. Najpierw udaliśmy się do archiwum. Dowiedzieliśmy się o „ewolucji” nośników nagrywanych materiałów, od pierwszych dużych taśm, kaset po nowoczesne nośniki cyfrowe. Zobaczyliśmy, jak wyglądał kiedyś sprzęt, którym się posługiwano. Okazało się to dla nas tak ciekawe, że nikt nawet nie pomyślał o jakichkolwiek rozmowach i wybrykach, za co zostaliśmy pochwaleni. Następnie zaprowadzono nas do studia. Tu mogliśmy zobaczyć cały sprzęt (pulpity dźwiękowe, ekrany, itd.) dowiedzieć się do czego służy i jak wygląda produkcja, obróbka i transmisja programów „od kuchni”. Ta wiedza również nas zainteresowała, pracownik studia wytłumaczył na czym polegają poszczególne etapy i zdradził wiele „tajemnic” TV. Dostaliśmy czas wolny w studiu, niektórych zainteresowały kamery innych jak się w nich prezentują a jeszcze innych fotografowanie i odpoczynek, jednym słowem każdy znalazł coś dla siebie. Największą zabawą było zapowiadanie pogody i oglądanie siebie w roli pogodynki na ekranach telewizora – to niesamowite przeżycie i bardzo śmieszne! Może ktoś z nas złapie medialnego „bakcyla”? Nasze koleżanki (kl. I b) przy stole prowadzącego 18 Z życia szkoły- wycieczki Następnie udaliśmy się do rzeszowskiego Teatru im. Wandy Siemaszkowej na spektakl pt. „Ania z Zielonego Wzgórza”. Po obejrzeniu wszyscy byliśmy zaskoczeni, ponieważ myśleliśmy, że spektakl będzie nudny, a jednak nie. Mimo że znaliśmy ciąg wydarzeń, śledziliśmy przedstawienie z zaciekawieniem. Było dużo elementów tanecznych jak i muzycznych, co nadawało uroku i atrakcyjności widowisku. Zostaliśmy również oprowadzeni po kulisach sceny i salach, w których odbywają się przygotowania, próby czytane. W budynku mieści się także pomieszczenie, w którym powstają kostiumy, panie pokazały nam swoje projekty, materiały i opowiedziały o swojej pracy. Przed powrotem do domu udaliśmy się do Galerii Rzeszów na małe zakupy, wypoczynek i posiłek, każdy miał zajęcie. W drodze powrotnej rozmawiając z kolegami i koleżankami, każdy twierdził, że o dziwo ( na początku sądziliśmy, że będzie nudnawo) wycieczka okazała się interesująca, a czas minął zdumiewająco szybko. Oglądaliśmy zdjęcia i wymienialiśmy się przemyśleniami. Wycieczkę uważamy za udaną i czekamy na kolejną. Justyna Szymańska Wracamy szczęśliwi, zadowoleni! Klasa I a w rzeszowskim studio 19 Z życia szkoły – wycieczki Na granicy… 17.06. 2015 r. klasa I c wyruszyła rowerami na „zieloną granicę państwa”, spotkali się z pogranicznikami, którzy opowiedzieli o swojej pracy i zaprezentowali sprzęt, jakim się posługują na co dzień. Zrobiło to na nas wrażenie. Później rozpaliliśmy ognisko i upiekliśmy kiełbasę. Było bardzo fajnie! Odpoczęliśmy i zadowoleni wróciliśmy do szkoły. Czekamy na następny rok! Dokąd się wybierzemy? - musimy to przedyskutować Klasa I c w pełnej gotowości! Po dużym wysiłku bardzo smakowały kiełbaski z grilla 20 Wywiad z interesującym gimnazjalistą – rozmowa z Kamilem Mederem Sportowe pasje Kamila - Witam. Jak wiesz piszę do gazetki szkolnej „Gimpress”. W tym roku mam zaszczyt przyprowadzić wywiad ze wschodzącą gwiazdą sportu. Postanowiłam, że to z tobą warto przeprowadzić rozmowę. Proszę opowiedz coś o sobie. - Jestem Kamil Meder, uczęszczam do klasy III c naszego gimnazjum. Od razu muszę przyznać, że to mój pierwszy wywiad, to znaczy - pierwszy raz go udzielam… he, he. Coś o mnie? Lubię jazdę na rowerze, jeśli chodzi o ulubioną dziedzinę sportu - niech się zastanowię - tak, piłka nożna, ale lubię też lekkoatletykę, tutaj szczególnie biegi i skoki w dal. - Kiedy zrozumiałeś, że chcesz grać w piłkę nożną? Kiedy poczułeś powołanie do sportu? - Sport był od zawsze ze mną. Może do dziwnie brzmi, ale wiesz, od dziecka biegałem za piłką, oglądałem mecze. Jeśli chodzi o grę w piłkę nożną, to chęć do niej pojawiła się w szkole podstawowej na zajęciach wychowania fizycznego. Razem z kolegami graliśmy, na każdej lekcji W-F, po szkole na boisku. Ale z drugiej strony piłkę nożną trenuję już 7 lat i nie zamierzam przestać. - Wiem, że nie tylko piłka nożna cię interesuje. Więc w co jeszcze grasz? - Jak już powiedziałem koszykówka, siatkówka, piłka ręczna, lekkoatletyka – tutaj oczywiście wyróżnię biegi. Lubię sport, więc chcę spróbować wszystkiego i sprawdzić się w różnych dyscyplinach. Ale nie lubię gry w tenisa stołowego, nie odnajduję się w tym. Lubię sport, w którym można się ruszać, poczuć adrenalinę, rywalizować. - Ostatnio brałeś udział w różnych zawodach sportowych, powiedz nam jakich? - Owszem, często biorę udział w różnych zawodach. Ostatnio wraz z kolegami wygraliśmy zawody w unihokeju. Zostaliśmy mistrzami powiatu, z czego jestem bardzo dumny. Często biorę udział w zawodach związanych z biegiem na 100 m czy 300 m. Są to różne dystanse i próbuję biec na wszystkich, aby sprawdzić, czy dam radę, ile zajmie mi to czasu. Rozumiesz taki test sprawnościowy… - Jakie jest twoje największe osiągnięcie w dziedzinie sportu? - Yyy… Dostanie się do zawodów wojewódzkich w unihokeja i koszykówkę. I bardzo ważne dla mnie było skoczenie 5,15m w skoku w dal oraz w biegu na 100m osiągnięcie czasu 12.10. - Na pewno posiadasz jakieś nagrody, powiedz za co je dostałeś? - Puchar za bieg na 300 m - zająłem pierwsze miejsce, a nawet nie przypuszczałem, że mi się uda. Pierwsze miejsca, jako drużyna zajęliśmy w turnieju w piłkę halową. Oczywiście jeszcze mistrzostwo w unihokeju. - Dużo wspominasz o hokeju. Co cenisz w nim najbardziej? 21 Wywiad z interesującym gimnazjalistą – rozmowa z Kamilem Mederem - Lubię sporty, już o tym wspominałem, gdzie jest dużo ruchu, a tam trzeba pobiegać za plastikową piłką z kijkiem, ale to tak na marginesie, w unihokeju cenię grę zespołową. Musimy sobie ufać i jeśli jedna osoba nawali, to cała reszta też. Wiesz, „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Gra w unihokeja to świetna zabawa, bo gram z kolegami. Muszę przyznać, że ta gra jest lekko brutalna, można kogoś uderzyć kijkiem… a raz wyleciałem za bandę i uderzyłem w słupek (nie pytaj o szczegóły...). - Wolisz grać w drużynie? Czy wolisz zawody indywidualne? - We wszystkich zawodach jest potrzebna wola walki, a ja na szczęście ją posiadam. W zawodach drużynowych jestem z kolegami, znamy się od szkoły podstawowej i jesteśmy zgrani. Nie wiem, jak czułbym się w innej drużynie z innymi zawodnikami. Nie miałem takiej sytuacji, wiem, że moim znajomym mogę ufać, a jakby było w nowej drużynie… nie wiem, ale pewnie ciężko, może później bym ich polubił. Kiedy będę w takiej sytuacji, to odpowiem na to pytanie bardziej szczegółowo. Jeśli chodzi o zawody indywidualne, to w bieganiu inni mi dopingują. Zawsze staram się wypaść jak najlepiej, aby nie zawieść kolegów i trenera. - Jak uprawnianie sportu wpłynęło na twoją osobowość? Jak wszyscy wiemy aktywność sportowa uczy odwagi, radzenia sobie z sukcesem i porażką? Czy się z tym zgadzasz? - Kiedy chodziłem do szkoły podstawowej miałem problemy z przegraną, lecz z wiekiem poradziłem sobie z tym i teraz w pomagam kolegom w ich chwilach niepowodzeń. A co do odwagi - to racja! Stałem się bardziej odważny psychicznie silny trafiając na trudnych zawodników. Raz przed jakimś meczem obserwowałem z kolegami, co robił przeciwnik z piłką na treningu - przeraziliśmy się, ale podczas meczu nabraliśmy odwagi i wygraliśmy mecz. - Wiesz, w szkole uchodzisz za osobę nieśmiałą. Ale ostatnio stajesz się śmielszy i odzywasz się częściej, nawet spierasz w różnych sprawach. Czy to sport cię odmienił i z nieśmiałego ucznia zmieniasz się w dojrzalszego i odważnego chłopaka? - Ooo? (zaskoczona mina) Nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie. To prawda byłem osobą nieśmiałą i nadal jestem, ale poprzez sport spotykam wielu różnych ludzi i zmuszony jestem reagować w różnych niespodziewanych sytuacjach. Ostatnio na zawodach przeciwnik zaczął ze mną rozmawiać i był miły, a najśmieszniejsze było to, że rozmowa zaczęła się od stwierdzenia, że jestem wielki Cóż, chyba mogę powiedzieć, że sport naprawdę mnie odmienił. - Jak myślisz, czy przez sport stałeś się bardziej popularny wśród dziewcząt i chłopców? - Wiem, że wśród chłopców jestem bardzo znany a jak jest z dziewczynami - nie wiem, nigdy się tym nie interesowałem (śmiech). Niektórzy nie znają mojego imienia tyko mój pseudonim „Medo” - A może coś więcej powiesz o sobie? - No, nie wiem… Mam około 1.90 m wzrostu, co sprawia, że przeważnie na każdym meczu jestem pilnowany najbardziej. Stałem się silniejszym, kreatywnym człowiekiem. Polecam sport każdemu, ponieważ jest przede wszystkim dobrą zabawą, ale też bardzo pozytywnie wpływa na całe życie. - Dziękuję za to, że chciałeś udzielić mi wywiadu. - Ależ nie ma za co. Mam nadzieję, że wypadłem dobrze Z Kamilem Mederem rozmawiała Ewelina Roman 22 Z życia szkoły - działalność Szkolnego Koła Caritas Wiara żywa uczynkami Słowa „Wiara żywa uczynkami” stały się mottem działalności Caritas w Diecezji Zamojsko – Lubaczowskiej w roku 2014/2015. Wpisując się w ten program pracy Szkolne Koło Caritas podjęło działania świadczące o wierze i miłosierdziu wobec potrzebujących w naszym środowisku - szkolnym i parafialnym. W grudniu, przed świętami Bożego Narodzenia w różnych sklepach spożywczych odbyła się zbiórka żywności pod hasłem „Tak - Pomagam!”. Uczniowie naszej szkoły bardzo chętnie zgłaszali się do wolontariatu. Zebraliśmy ogromne ilości żywności, która trafiła do ubogich rodzin. Następna akcja odbyła się w marcu, przed Wielkanocą, pod tym samym hasłem. Tak jak poprzednio, nie brakowało wolontariuszy. Akcje zakończyły się sukcesem. Kwestują Joasia Hyra, Oliwia Rozwód, Wiktoria Szajowska Ponadto Szkolne koło Caritas zorganizowało kawiarenkę podczas dyskoteki andrzejkowej oraz karnawałowej. Sprzedawaliśmy drożdżówki, własnoręcznie pieczone ciasta oraz napoje. Nasi wolontariusze przy Kościele pod wez. Św. Karola Boromeusza sprzedawali ozdoby wielkanocne oraz poschaliki. Zebrane pieniądze przeznaczyliśmy na cele charytatywne, na potrzeby chorych i ubogich będących pod opieką Caritas naszej diecezji. Zauważyliśmy, że zaangażowanie naszych wolontariuszy przynosi owoc w postaci otwarcia się, życzliwości i większej ofiarności we wspólnocie szkolnej i parafialnej. W czasie wielkiego postu, w kaplicy Powiatowego Szpitala w Lubaczowie wolontariusze prowadzili Drogę Krzyżową dla chorych. Uczestnicy Drogi Krzyżowej byli wzruszeni naszą bezinteresownością i rozmodleniem. W sobotę, po niedzieli Miłosierdzia Bożego, koła Caritas z całej Polski przybyły do Łagiewnik na coroczne spotkanie Caritas. 23 Wiktoria Mandziak, Magda Kuchta, pani Jolanta Maciołek – koordynator akcji, opiekun Szkolnego Koła Caritas Uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia oraz w koronce do Miłosierdzia Bożego. Pomimo złej pogody miło spędziliśmy czas na koncercie oraz wspólnych zabawach Na szlaku Brata Alberta 16 czerwca odbył się rajd szlakiem św. Brata Alberta w Werchracie. Tam uczestniczyliśmy w uroczystej Mszy Świętej. Ksiądz dyrektor Caritas naszej diecezji - Adam Sobczak zachęcił nas, abyśmy „byli dobrzy jak chleb” i zawsze mieli serce i energię do pomocy słabszym, chorym i ubogim. Następnie przeszliśmy szlakiem turystycznym do pustelni Brata Alberta słuchając o jego posłudze. Odbyło się ognisko oraz gry i zabawy, które uświetnił pokaz mistrza świata freestylu z 2014. Nasza szkoła została wyróżniona dyplomem za zaangażowanie w działalność Caritas na terenie powiatu lubaczowskiego. ( Więcej na facebook’u pod adresem Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej.) Martyna Lasowa, Wiktoria Mandziak 24 Z życia szkoły - żakinada Gdzie jeden anioł tam nadzieja na więcej W ramach obchodów Dni Lubaczowa odbyła się żakinada – przez ulice miasta przeszedł wesoły korowód przebierańców. Nasze gimnazjum przebrało się za diabołków i aniołów! Byliśmy niesamowici i słusznie zdobyliśmy uznanie w oczach Jury otrzymując pierwsze miejsce w kategorii gimnazja. Nagrodą będą karnety na Rock Festiwal w Cieszanowie. Nasze czarty: Natalia Krzeszowiec, Iza Zagraba, Bartek Rogalski, Justyna Meder, Weronika Soluch Baśniowe anioły Kamila Maciuła i Andżelika Sopel 25 Z życia szkoły - żakinada Wśród gimnazjalistów zauważyliśmy dwa niezwykłe anioły- wychowawczynie klasy III a i III b - panie Teresę Swatek i Małgorzatę Kopę. Z pewnością są aniołami skoro wytrzymały z nami! Nagrodę odebraliśmy z rąk pana burmistrza Krzysztofa Szpyta. 26 Recenzja Licia Troisi „Kroniki Świata Wynurzonego. Nihal z Krainy Wiatru” Książka jest pierwszą częścią trylogii „Kronik Świata Wynurzonego” autorstwa Lici Troisi. Świat Wynurzony podzielony jest na osiem Krain, które zamieszkują m.in. ludzie, nimfy, gnomy, duszki leśne. Światem rządzi Tyran, który pragnie przejąć kontrolę nad wszystkimi Krainami. Aby wcielić swój plan w życie, tworzy Famminów, rasę potworów. Główną bohaterką jest Nihal, która ma fioletowe oczy, granatowe włosy i szpiczaste uszy. Jak się później dowiaduje, jest ostatnim żyjącym półelfem. W przeciwieństwie do innych dziewcząt w wiosce, jako jedyna bawi się z chłopcami również walcząc na miecze. Jej ojciec to najlepszy płatnerz w całym Świecie Wynurzonym. Jako, że Nihal wychowuje się bez matki, „stary” twierdzi, że to przez brak matczynej ręki, dziewczyna stała się taką chłopczycą. Pewnego dnia, jej wioskę atakują Famminowie. Udaje jej się przeżyć, gdyż ojciec oddaje za nią życie w walce z jednym z Famminów. Od tej chwili Nihal przepełnia nienawiść, pragnie zemścić się za śmierć swojego ojca. Jedyną pamiątką jaka jej pozostała po ojcu, to miecz z czarnego kryształu. Pragnie zostać pierwszą kobietą, która będzie Jeźdźcem Smoka, najsilniejszym wojownikiem. W dążeniu do tego celu, pomaga jej mag Sennar, który jest jej jedynym przyjacielem. Książka pokazuje nam dorastanie głównej bohaterki, nawet jej rozterki miłosne. Są tutaj niesamowite opisy walk, szczególnie z udziałem Jeźdźców Smoka. Najbardziej podobały mi się momenty w Akademii – szkole Jeźdźców Smoka, gdzie Nihal, pokazywała jak bardzo zdeterminowana jest w dążeniu do celu. W tej części znajduje się mój ulubiony cytat z wszystkich tekstów autorstwa Lici Troisi – „Broń to nie tylko przedmiot: dla wojownika miecz jest jak kończyna, jest jego wierną i nieodłączną towarzyszką. To jego miecz i nie zamieniłby go na żaden inny na świecie.” Książka udowadnia, że prawdziwą wartością jest siła przyjaźni, miłość, oddanie i poświęcenie. Wartości, za które warto walczyć, wbrew wszystkim i wszystkiemu. Miałam okazję przeczytać inną trylogię tej autorki, która jest kontynuacją „Kronik”. Mam na myśli „Wojny Świata Wynurzonego”. Są one równie rewelacyjne jak „Kroniki” i nie jestem w stanie stwierdzić, która trylogia jest lepsza. Książkę wybrałam, chyba ze względu na główną bohaterkę - właśnie dziewczynę, a uważam, że mało jest takich tekstów, gdzie główną postać odgrywa kobieta. Może i książka nie jest na poziomie Tolkiena, ale uważam, że spodoba się każdemu i każdy znajdzie tu coś dla siebie. Joanna Grycko Warto przeczytać! Proponowane lektury, oprócz tradycyjnego zestawu książek: Zbigniewa Nienackiego, Małgorzaty Musierowicz, Krystyny Siesickiej, to: R. Riordan „ Percy Jackson i bogowie olimpijscy” C. Clare „ Dary Anioła” J. Green „ Papierowe miasta” J. Green „Gwiazd naszych wina” K. Gierk „Trylogia czasu” D. Terakowska „Tam gdzie spadają anioły” Ciekawej Lektury! 27 Z życia szkoły Nadszedł czas pożegnań Czerwiec 2015 roku, to ostatni miesiąc roku szkolnego, w którym uczniowie z obecnych klas III są uczniami Publicznego Gimnazjum nr 1. Na pewno trzecioklasiści nie zdawali sobie sprawy z upływającego czasu - 30 miesięcy nauki. Osobiście bardzo miło będę wspominać okres gimnazjalny. Od września 2012 roku nie tylko uczyliśmy się o otaczającym nas świecie, ale również zawieraliśmy przyjaźnie pomiędzy innymi uczniami z klas, niektórzy poznali smak pierwszej miłości, ale oczywiście wszyscy walczyliśmy ze swoimi słabościami i ze swoim lenistwem. Każdy w tym okresie poznał swoje wady i zalety oraz swoje ograniczenia. Mimo, że odchodzimy z tej szkoły, pozostaną po nas ślady – te rzeczywiste i wspomnienia. I tak, ostatnie pokolenie z II tysiąclecia odchodzi z gimnazjum i wyrusza „w świat”, podejmuje kolejne edukacyjne wyzwanie. A więc do zobaczenia! Wy, którzy nas zapamiętacie, wyczekujcie nas, nasłuchujcie wiadomości o nas, ponieważ to my, młodzi, jesteśmy przyszłością, to my zmienimy świat. Joanna Grycko Nie zapomnimy wspaniałej atmosfery Dnia Projektu Klas II, jak miło- ciasteczko, herbata i dobre towarzystwo! Redakcja szkolnej gazety „Gimpress” Publiczne Gimnazjum nr 1 im. Przemysława Inglota w Lubaczowie Zespół redakcyjny: Ewelina Roman, Patrycja Hass, Mieszko Kida, Maciej Świerad, Jakub Wiercioch Opiekun redakcji: Elżbieta Obirek 28