W numerze - BezKartek.pl
Transkrypt
W numerze - BezKartek.pl
Kwartalnik Literacki nr 1-2 (87-88) 2012 W numerze: DIALOGI: Stefan Szymutko (1958-2009) Filip Mazurkiewicz 3 Melancholia Stefana Szymutki Dawid Matuszek Michał Kłosiński Krzysztof Uniłowski 12 Stefan Muzykant 21 Stefan Szymutko i symulakry 28 Kiedy powieść historyczna staje się metaliteraturą… DIALOGI: Stanisław Brzozowski (1878-1911) Eliza Kącka 42 Poetical mind a nowa formuła krytyki. (John Henry Newman w lekturze Stanisława Brzozowskiego) nt Łukasz Milenkowicz e m pl i Sorel 57 Skradziony list Brzozowskiego: ag k.Pascal r f Paweł Tomczok rte wy kaBrzozowskiego 72 Idea prawa Stanisława o rm.bez Piotr Bogalecki a D wjesteśmy w jezuitami”. Stanisław Brzozowski i postsekularyzm 84 „Wszyscy 107 120 130 134 w Magdalena Zubiel-Kasprowicz Kurtka firmy Barbour, zupa z madów i futurystyczna powieść retro. Rzecz o postpopmoderniście, Christianie Krachcie Agnieszka Kłos Opowiadania: Niedziela palmowa, Biały kot Nika Skrętowicz Wiersze Seweryn Górczak Wiersze 140 Recenzje Gottfried Benn Mózgi i inne nowele_Marta Baron • Magdalena Tulli Włoskie szpilki_Małgorzata Węgiel-Wnuk • Jerzy Franczak N.N._Wojciech Rusinek • Jacek Hajduk Pliniusz Młodszy_Piotr Gorliński-Kucik • Laurent Binet HHhH. Zamach na kata Pragi_Paulina Małochleb • Jerzy Haszczyński Mój brat obalił dyktatora_Grzegorz Tomicki • Justyna Bargielska Bach for my baby_Kinga Kasperek • Jacek Podsiadło Pod światło_Jan Szaket • Joanna Oparek Czerwie_Jakub Skurtys • Platon Uczta_Milka Malzahn Walt Whitman 182 RESPONDEZ! Przełożył Andrzej Szuba 187 Noty o autorach • Nadesłano nam • Table of Contents 2 Rada: Bogdan Baran, Jacek Łukasiewicz, Tadeusz Komendant, Ewa Rewers, Jan Tomkowski. Redagują: Konrad C. Kęder (redaktor naczelny), Krzysztof Uniłowski (z–ca redaktora naczelnego), Marta Baron, Małgorzata Nadwadowska, Robert Ostaszewski. Współpracują: Marek K.E. Baczewski, Adam Dziadek, Tomasz Gerszberg, Anna Kałuża, Eliza Kącka, Agnieszka Kozłowska, Marta Mizuro, Józef Olejniczak, Grzegorz Olszański, Karolina Pospiszil, Krzysztof Sołoducha, Andrzej Szuba, Joanna Soćko, Dariusz Tkaczewski, Grzegorz Tomicki, Adam Ubertowski, Isabelle Vonlanthen, Andreas Volk, Anna Węgrzyniak. Recenzenci działu eseju: prof. Jacek Łukasiewicz (Uniwersytet Wrocławski), prof. Maciej Urbanowski (Uniwersytet Jagielloński), prof. Jerzy Madejski (Uniwersytet Szczeciński). Projekt okładki: Natalia Armata. Korekta i adiustacja: Małgorzata Nadwadowska. Redakcja tekstów w języku angielskim: Joanna Soćko. Adres redakcji: 40–032 Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2, pok. 205 tel./faks +48 32 203 64 31 Adres do korespondencji: nt e m ag k.pl r f Materiałów niezamówionych nie odsyłamy. te w tekstach i zmian tytułów. wy karskrótów Redakcja zastrzega sobie prawo ewentualnych o rm.bez Prenumerata roczna krajowa a i zagraniczna: D ww 64,– zł (wysyłka pocztą zwykłą). Konto Wydawnictwa FA–art: wPKO BP S.A. CBE Inteligo 50 1020 5558 1111 1110 0870 0096. 40–950 Katowice, skryt. poczt. 401 e–mail: FA–art@FA–art.pl, www: http://www.FA–art.pl Inne oferty prenumeraty, w tym możliwość zapłacenia kartą lub przelewem internetowym: http://www.FA-art.pl/sklep Wydawca: Wydawnictwo FA–art Konrad C. Kęder, 40–032 Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2, p. 205 Współpraca: Towarzystwo Literackie im. Teodora Parnickiego, 40–032 Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 1, p. 403 Fundacja Otwarty Kod Kultury, Warszawa. Druk: TextPartner sp.j., Katowice ISSN 1231–0158 Nakład: 900 egz. Numer zamknięto: 10.06.2012 r. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Numer ukazał się dzięki wsparciu Samorządu Województwa Śląskiego 1-2 (87-88) 2012 Nr indeksu: 32227 Cena: 20 zł 3 Filip Mazurkiewicz Melancholia Stefana Szymutki DIALOGI Stefan Szymutko (1958-2009) Powiadają, że Stefan Szymutko (z którym byłem „ty” i mam nt na Karola e poczucie, że jestem nadal) bardzo sobie cenił pisarstwo Irzym plnowela – bo ujęta g kowskiego, który w tekście (ale co to za tekst?: . fra tek– bo y w zbiorze jego nowel i opowiadań, mikroesej to w końcu raczej r ow zMaupassanta) ka dyskurs, recenzja – bo dotyczymHorli jest Horla? e niewyrażalneCzym r który pisze o niewyrażalnym i D o alęku,.b w nas wywoww łuje. Najgłębszy sprzeciwwIrzykowskiego budzi zaś perspektywa określenia stosunku wobec owego niewyrażalnego mianem jakiejś jednostki chorobowej. „(…) są ludzie – powiada Irzykowski – mający tę szczególną podłość, że nie ufają swemu wrażeniu i muszą je sobie naprzód odpowiednio spreparować, małoduszne umysły, niezdolne do pierwotności (…), bo jest to ich cechą na wszystko, co jest właściwie zagadką metafizyczną, znaleźć jakieś słówko wyrwane z patologii, a wiadomo, że nazwa bywa zwykle grobem kwestii” 1. W tekście niniejszym chciałbym postąpić odwrotnie, to znaczy rozpocząć od jednostki chorobowej i ukazać dalej, że nie jest ona grobem kwestii, lecz raczej – kwestii narodzinami. Zarzekam się, ale wolałbym uniknąć miana szczególnego, względnie małodusznego, podleca. Chciałbym się skoncentrować na dwóch sprawach konstytutywnych, w moim przekonaniu, dla badawczego i eseistycznego dorobku Stefana Szymutki albo raczej chciałbym wokół tych dwóch spraw krążyć. Chodzi, po pierwsze, o sprawę depresji, względnie melancholii; po drugie, o sprawę Ziemi, i to Ziemi pisanej (czasem) 1 K. Irzykowski: Czym jest Horla? (Rodzaj programu). W: tegoż: Nowele. Red. J. Grodzicka. Seria: „Pisma”. Red. A. Lam. Kraków 1979, s. 83. 1-2 (87-88) 2012 4 DIALOGI Stefan Szymutko (1958-2009) wielką literą, która znajduje się w sporze ze Światem. Obie te sprawy – moim zdaniem – w jakiś sposób się w tekstach Stefana łączą – na razie jednak nie wiemy jak. Występują tu dodatkowo trudności terminologiczne, ponieważ tak wyznaczona problematyka wymusza balansowanie na cienkiej linie, rozpiętej między językiem psychoanalizy a językiem Heideggera. Balansowanie takie nie jest niezbędnie konieczne, ale może okazać się przydatne do tego, by, na ile się da, zachować pewną korelację między językiem Stefana, przesyconym wszak heideggeryzmami, a językiem Kristevej i Lacana. Można zaryzykować porównanie, że o ile Stefan (potraktowany jako pacjent) wypowiada się językiem niepozbawionym wpływu terminologii Heideggera, o tyle językiem terapii będzie polacanowska psychoanaliza. Terapia nie powinna, rzecz prosta, przechodzić obojętnie nad językowymi uwikłaniami pacjenta, powinna, przeciwnie, wziąć je pod rozwagę, co nieuchronnie wymaga żmudnego nieraz – jak się okaże – trudu translacji. Zacznijmy od depresji, względnie melancholii. Rzecz w tym, że Stefan terminów tych nie używa systemowo, systematycznie, programowo, i chyba łatwo dociec dlaczego. Otóż nie używa ich najprawdopodobniej z powodu swojej zasadniczej niechęci do psychoanalizy. Książki Stefana nie rozpieszczają swych czytelników indeksami nazwisk, ale na wszystkie cztery nt dokładnie przejrzane e m l odwołania do Freuda, w ani jednej nie znajdziemy jakiegokolwiek ragek.p Stefan w swoich tekstach, Lacana, Kristevej 2. Słowa „psychoanaliza” f y aDort Junga znajdziemy jeden przypis, wużył. o ile się nie mylę, nigdy nie o zk m w zakończeniu Zrozumieć Parnickiego, ale i tam Jung przywołany e r b Dawbohater jest jako negatywny rozważań. Gdy w swej interpretacji w. w Gombrowicza Stefan odwoła się do mitu Zbrodni z premedytacją o Edypie, konsekwentnie będzie cytował Girarda, na temat Freuda zaś nawet się nie zająknie, chociaż wiedział przecież, że Gombrowicz Freuda czytał (sam Stefan zresztą też). W swoim zasadniczym tekście poświęconym właśnie depresji i melancholii, tekście zatytułowanym Pożegnanie, w którym dokonuje autoanalizy swej własnej depresji, autoanalizy wysnutej przez melancholika, będzie niezmiennie używał słowa „kryzys” zamiast słów „melancholia” bądź „depresja”. W tekście tym znajdują się między innymi opis snu i jego analiza, którą Stefan przeprowadza konsekwentnie bez jednego odniesienia do Objaśniania marzeń sennych. Nie zrozumcie mnie źle: w żadnym razie nie sugeruję, że Stefan popełnił plagiat. On Czarnego słońca Kristevej po prostu nie czytał. Dziś zresztą, po latach zdumiewa konsekwentna redukcja przywoływanych przez Stefana lektur, redukcja do nazwisk rzeczywiście niewielu: do Heideggera (oczywista, mianowanego filozofem śląskim, który napisał, co napisał, tylko dzięki temu, że ciotka Cila zajęta była 2 Z jednym wyjątkiem potwierdzającym regułę. Stefan w Nagrobku ciotki Cili raz pisze, że powinien (sic!) pożyczyć języka od Freuda. Powinien, ale czy pożyczył? 1-2 (87-88) 2012 5 akurat czymś innym), Nietzschego (od pewnego momentu czytanego poprzez Heideggera), Husserla (ale tak, jakby nie było Głosu i fenomenu Derridy), Foucaulta (tylko jako historiozofa, nigdy jako teoretyka i badacza nieświadomego, nigdy na przykład jako autora Nietzsche, Freud, Marx), Frye’a i White’a (jako dwujajowych bliźniaków w raczej nieistotny sposób podgryzających nogawki Parnickiego, lecz bez wglądu w Jungowskie oczytanie Frye’a), Deleuze’a (jako autora Różnicy i powtórzenia, ale nigdy jako autora L’Anti-Œdipe lub Logiki sensu itd.), Baudrillarda, Lyotarda, Descombes’a (jako teoretyków ponowoczesności, ale tylko w tych kontekstach, które tego bezwzlędnie wymagały), wreszcie Derridy (czytanego chyba tylko ze względu na instytucjonalnie i – przede wszystkim – profesjonalnie niebezpieczną bliskość Kłosińskiego, i to Derridy czytanego na ogół poprzez historyków dekonstrukcji, szczególnie poprzez Cullera i Markowskiego, nigdy – o dziwo – poprzez Kłosińskiego) i Barthes’a (raczej jako autora Wstępu do analizy strukturalnej opowiadań niż Przyjemności tekstu – czyli nigdy jako teoretyka i praktyka signifiance). Na sam koniec, w miarę, jak ukazywał się po polsku, przychodzi jeszcze Benjamin. Ciekawe, że wielki erudyta-rozmówca redukował erudycję jako pisarz, obawiał się cudzych słów, nie ufał im, pieczołowicie ochraniał własną sygnaturę, poszukiwał – jak wnioskuję na podstawie niekończących się utyskiwań na jego brak – logosu, który przecież, nt gdyby istniał, e m pl gardziłby intertekstem. . Czarnego słońca, rago plagiat Powtarzam więc: nie posądzam Stefana f ek t y r ale posłuchajcie kilku uderzających w które, dla pewnego owzestawień, zka – za Stefanem – słowo m uatrakcyjnienia tego porównania, wstawiłem e r .bsłów „depresja” lub „melancholia”, Daużywa „kryzys” tam, gdzie Kristeva w wwpisze „kryzys”, wstawiłem – za Kristevą w miejscach zaś, gdzie Stefan – słowa „depresja” lub „melancholia”, gdzieniegdzie zmieniłem też rodzaj gramatyczny. Wybaczcie, ale nie mogłem się powstrzymać. A zatem Kristeva (nieco przerobiona) pisze w Czarnym słońcu tak: „Dla tych, których [kryzys] pustoszy, pisanie o [nim] ma sens jedynie gdy wypływa z samego [kryzysu]. Postaram się opowiedzieć o otchłani smutku, o niewysławialnym bólu, który [mnie] niekiedy ogarnia, często na długo, prowadząc do utraty smaku mowy, jakiegokolwiek działania, a nawet smaku życia. Rozpacz ta nie jest niesmakiem, który zakładałby, że jestem [zdolny] do pragnienia i tworzenia, bez wątpienia negatywnego, ale jednak możliwego. Jeśli w [kryzysie] moja egzystencja znajduje się na skraju załamania, to ów non-sens nie jest tragiczny: jest raczej oczywisty, olśniewający, nieuchronny. (…) Nieskończona jest lista nieszczęść, które [mnie] każdego dnia przytłaczają (…). Wszystko to daje mi nagle inne życie. Życie, którego nie da się przeżyć (…). W gruncie rzeczy, pozbawione życia istnienie, które, jakkolwiek niekiedy poruszone wysiłkiem, jaki czynię, aby je przedłużyć, w każdej chwili gotowe jest zapaść się w śmierć. (…) Przeżywam żywą śmierć, moje ciało jest rozdarte, krwawiące, strupieszałe, mój 1-2 (87-88) 2012 6 DIALOGI Stefan Szymutko (1958-2009) rytm spowolniony lub zawieszony, wymazany albo nabrzmiały, czas zostaje wchłonięty przez udrękę. [Pozbawiony] sensu, jaki jest udziałem innych, obcy (…). Na granicy życia i śmierci miewam niekiedy wyniosłe poczucie przyświadczania non-sensowi Bycia, ujawniania absurdalności związków i bytów. (…) Człowiek w [kryzysie] to radykalny, smutny ateista. (…) Dla bytu mówiącego życie jest życiem gdy ma sens: życie stanowi wręcz apogeum sensu. Tracąc sens życia, traci [się] życie: gdy sens się rozpada, życie jest w niebezpieczeństwie” 3. A teraz Stefan Szymutko (także nieco przerobiony). Warto zwrócić uwagę na bezokoliczniki, które pomagają Stefanowi ukryć fakt, że to właśnie mężczyzna pisze o sobie (i o nikim innym, nie pisze przecież w ogóle, o wszystkich, pisze o Stefanie Szymutce, jedynym, raz zaistniałym, niepowtarzalnym, Stefanie z Mysłowic 4): „Pisać o tym, o czym się nie da pisać. Opisać [melancholię]. Jeśli myśl (…) drąży bezmyślność, a literatura cierpi na nieliteraturę, jak (tym bardziej) mówić w załamaniu, przejściu, po drugiej stronie, w [depresji]? Zafałszowanie zaraz na początku, niechęć do snucia opowieści ciała, które nie może ująć samego siebie. (…) Zresztą (…) w jakim celu pisać, kiedy nie chce się pisać, składać słów, kombinować znaczeń, być »męczącym się nad zdaniami« (…) i symulować mowę potoczystą, kiedy nawet jąkanie przychodzi z trudem? Wreszcie: w jakim celu pisać, kiedy nie ma się nic do powiedzenia, nt gdy odczuwa się jedynie e niemijające zmęczenie, znużenie, znudzenie, gm.pl ociężałą obcość (poczurażyjesz), k odrętwiałe zobojętnienie, cie, że właściwie jesteś żyty, niż f rte wyNickaw [depresji] otępienie, zgorzkniałość. o (…) nie wywołuje większego zniecierpliwienia, niżrm słowoez– zniecierpliwienia zmęczonego sobą Daww.b się o pustkę. (…) Byt zawstydza niebyt, i światem ja; ja ocierającego w lekceważyć, ponieważ jest kresem” 5. który nie może siebie Myślę, że waga podobieństwa – mimo że, przyznajmy, wersja Stefana nie oddaje „całej artystycznej złożoności oryginału” 6 – jest porażająca i w jakiś sposób – to na razie tylko intuicja – zasadnicza. Być może, o czym już wspominałem, zastosowanie psychoanalitycznego ujęcia w stosunku do tekstów, które go programowo unikały, zdawać się może nadużyciem, ale jednocześnie trudno tej pokusie się oprzeć, szczególnie że nie o samą psychoanalityczną praktykę diagnostyczną mi tutaj chodzi, chociaż w sumie można by pewnie powiedzieć, oczywiście za Kristevą, że Stefan cierpiał na połączenie inhibicji (zahamowanie czynności) z asymbolią (polegającą na utkwieniu w Rzeczywistym z jednoczesną 3 J. Kristeva: Czarne słońce. Depresja i melancholia. Przeł. M.P. Markowski, R. Ryziński. Kraków 2007, s 5–8. 4 Parafrazuję tu najchętniej przez Stefana wykorzystywany cytat z powieści Teodora Parnickiego Słowo i ciało. Inną sprawą jest kompletna głuchota Stefana na zagadnienia płci kulturowej, a zatem i fakt, że i on jest (był), chcąc nie chcąc, uwikłany w genderowe gry. Sądzę, że jest to temat doniosły, do opisania. 5 S. Szymutko: Nagrobek ciotki Cili. Katowice 2001. Cytaty pochodzą z eseju zatytułowanego Pożegnanie. 6 Używam tu frazy z tytułowego eseju tomu Nagrobek ciotki Cili, dz. cyt., s. 22. 1-2 (87-88) 2012 7 niedostępnością Symbolicznego) 7, ale mnie właśnie nie o taką domorosłą diagnozę idzie (już słyszę utyskującego Irzykowskiego!), choć jednocześnie, jeśli właśnie taka jest symptomatologia depresji i melancholii, to w tym miejscu muszę zacząć, ponieważ czytam Stefana, czytam Kristevą i – o zgrozo! – wszystko mi się zgadza. Wszystko, czyli – zaledwie – zachowane słowa. No właśnie, słowa bardzo dobrze napisane, aż za dobrze jak na kogoś, kto nie tylko opisuje, lecz także przeżywa. Nie może – powiada – pisać z głębi swej melancholii/swego kryzysu, skóra na nim cierpnie, odczuwa przerażenie aż do soli wyczuwalnej w ustach 8, ale jednak ma dla nas na podorędziu piękną frazę. Dość! Nie będę przypisywał Stefanowi kokieterii, zwłaszcza że sam się przecież zastrzega: „Gdy ktoś żali się na swą bezsilność, doprawdy tylko uwodzi impotencją (na impotencję), albowiem i tak można” 9. Ostatecznie, sama Kristeva przyznaje, cytując Nervala, że o melancholii można wypowiadać się przy użyciu zachwycających metafor 10. Słowa więc, jeśli coś zachowują, to zachowują „opór rzeczywistości wobec znaczenia”, czyli napór rzeczowości rzeczy: „Jedną z okoliczności kryzysu – pisze Stefan – jest zetknięcie z rzeczowością świata: najpierw – najważniejsze! – uświadomienie sobie w pełni własnej rzeczowości. (…) zdezintegrowany podmiot zapada się w siebie, we własne ciało, doświadcza swego ciała jako rzeczy” 11, a wydobycie się z porządku t Rzeczywistego nie jest możliwe: „ciało – pisze dalejnStefan – milczy, nie e m odpowiada. Uwyraźnione zdanie sobie sprawy z niemoty rzeczy” 12. Kril g .p raw depresji k steva spieszy z wyjaśnieniem: „Dla człowieka Rzecz, podobnie f y aniewidoczne rte wsobą jak »ja«, to upadek, który pociąga za i nienazywalne. o k m Cadere. Wszystko to śmierć i trupy” 13. ez r .btęskni za logosem, utyskuje na jego DaStefan Pogrążony w melancholii w w brak, ponieważ ma kłopoty w z przedostaniem się na poziom symboliczny – odtąd rzeczywistość (parafrazuję tu jeden z tytułów prac Stefana) staje się zwątpieniem, ponieważ Stefan usiłuje ją opisać z punktu widzenia niewyrażalnego Rzeczywistego i – jednocześnie – pod dyktando wzgardy wobec Symbolicznego. Odtąd też teksty Stefana zaczynają zdradzać traumatyczne połączenie niechęci wobec Symbolicznego z jednoczesną za nim tęsknotą, lecz – co ważne – pragnieniem jakiegoś wyimaginowanego rewersu tego, co symboliczne: „dlaczego panie Heidegger i panie Leibniz – zapyta Stefan – jest raczej nic niż coś?” 14, zamiast zapytać: dlaczego, panie Freud i panie Lacan, Rzeczywiste wymyka się Symbolicznemu? To byłoby bardziej uzasadnione pytanie. 7 J. Kristeva: Czarne słońce, dz. cyt., s 11. 8 Znów parafraza z cytowanego już Pożegnania. W: S. Szymutko: Nagrobek ciotki Cili, dz. cyt., s. 70. 9 Tamże, s. 68. 10 J. Kristeva: Czarne słońce, dz. cyt., s. 16. 11 S. Szymutko: Nagrobek ciotki Cili, dz. cyt., s. 74. 12 Tamże, s. 75. 13 J. Kristeva: Czarne słońce, dz. cyt., s. 19. 14 S. Szymutko: Nagrobek ciotki Cili, dz. cyt., s. 27. 1-2 (87-88) 2012 8 DIALOGI Stefan Szymutko (1958-2009) Ciekawe, że nie mogąc (w gruncie rzeczy: nie chcąc) znaleźć pociechy u psychoanalityków – ponieważ pociechy u nich programowo nie szuka – mógłby ją znaleźć u Nietzschego, bliżej mu jednak do lęku Heideggera niż do Nietzscheańskich afirmacji świata (w gruncie rzeczy – paradoksalnie – opowieści Heideggera 15 i Kristevej są zbieżne, a przynajmniej mają ten sam punkt wyjścia, o czym Kristeva mówi wprost 1 6). A przecież – aby wybrać tylko jeden fragment – to jest właśnie zasadnicza treść dialogu Zaratustry-melancholika ze zwierzętami, które afirmują bycie, znajdując pociechę właśnie w Symbolicznym: dzięki pięknemu pozorowi słów i dźwięków (to nietzscheańskie pseudonimy dla signifiant i signifié) dostępna nam jest rozkosz symbolizacji. „Czyż rzeczy wszelkie nie obdarzono nazwami i dźwiękami, aby się człowiek przy rzeczach orzeźwiał?” 17 – pyta Zaratustra we fragmencie zatytułowanym Powracający do zdrowia. Stefanowi jednak bliżej do tego Zaratustry, który pogrążony jest jeszcze w melancholii (przekład Berenta nazywa ją „wielką tęsknicą”), do Zaratustry, któremu potwór wpełzł do gardła i dusił, „Lecz – powiada – odgryzłem mu głowę i wyplułem ją precz” 1 8. Kristeva pisze, że jest to obraz typowy dla marzeń sennych melancholików i odnosi się do kanibalizmu melancholijnego, z tym jednak, że melancholik połyka potwora (innego) raczej po to, aby go strawić niż się z nim rozstać, podczas gdy powracającemu do zdrowia Zaratustrze nt udaje się potwora zabić e m pl i pozbyć się go, „wypluć precz”. . ragHeideggera, Stefanowi bliżej więc też i fdo który w lęku przed ek t y r w ka Podobnie Stefan: odkrycie rzenicością upatruje źródeł o metafizyki. czowości świata i rzeczowości rm.bez ciała jest równoznaczne z odkryciem a D ww nicości. W ten sposób Stefan odcina sobie podszywającej wszystko w„swoim” języku (albo w języku, który akceptuje) tę możliwość, by w odnaleźć wyjście z własnej melancholii, zwanej przezeń kryzysem. Wtedy zwraca się w stronę arcydzieł, lecz i one nie są dość silne, by na dobre przywrócić Stefana Symbolicznemu. Żaden ze światów, którymi próbują uwodzić (świat Combray, Dublina, Soplicowa 19), nie może stać się jego światem, bo światy owe nie tylko pozostają w sporze z Ziemią (a pamiętamy przecież, że w tym sporze, wedle Heideggera, rodzi się dzieło sztuki 20), lecz przede wszystkim, nie przynosząc 15 M. Heidegger: Czym jest metafizyka? Przeł. K. Pomian. W: tegoż: Znaki drogi. Warszawa 1995.Pytanie o metafizykę przychodzi wraz z uświadomieniem sobie i przemyśleniem nicości podszywającej byt. Nicość objawia się poprzez lęk, a zatem źródłem metafizyki jest lęk (przed nicością). 16 J. Kristeva: Czarne słońce, dz. cyt., s. 6. 17 F. Nietzsche: Tako rzecze Zaratustra. Przeł. W. Berent. Warszawa 1990, s. 271. 18 Tamże. 19 S. Szymutko: Nagrobek ciotki Cili, dz. cyt., s. 21–22. 20 Zob. M. Heidegger: Źródło dzieła sztuki. Przeł. J. Mizera. W: tegoż: Drogi lasu. Warszawa 1997, s. 33: „Przeciwieństwo świata i ziemi jest sporem. (…) Kiedy dzieło [sztuki] wystawia świat i ustawia ziemię, jest ono wywoływaniem tego sporu”. Także: M. Heidegger: Przyczynki do filozofii (Z wydarzania). Przeł B. Baran, J. Mizera. Kraków 1996, s. 260. W Źródle… „ziemia” i „świat” zapisane są małymi literami, w Przyczynkach… – wielkimi. 1-2 (87-88) 2012 9 ulgi przeżywanemu cierpieniu, kierują Stefana właśnie w stronę Ziemi i nie pozwalają opuścić traumatogennego Rzeczywistego. W tym sporze, gdy Stefan staje po stronie Ziemi, a przeciwko Światu, rodzi się pisarz śląski, znany z Nagrobka Ciotki Cili. Natomiast w przymusie trwania w pobliżu niewyrażalnego Rzeczywistego rodzi się badacz Parnickiego, znany przede wszystkim ze Zrozumieć Parnickiego. Dlaczego? Rzeczywiste, które przechowuje się w symbolicznym dzieła, jeśli nie zostanie przeniesione w symboliczne przez czytelnika (a nie może, ten bowiem cierpi na asymbolię), pozostanie rzeczywistym Combray, Dublina czy Soplicowa, nigdy nie zamieni się w Rzeczywiste Mysłowic, a Stefan właśnie za tym zdaje się tęsknić, gdy wyznaje: „Jak można było zachwycić się litewskim chłodnikiem, kiedy proszony obiad kojarzył się z tartymi kluskami (…). Daremnie starano się przekonać, że funkcji tzw. realiów nie można ograniczyć do ich denotacyjnego znaczenia. Jak znaleźć głębszy sens we włóczeniu się jakiegoś faceta po Dublinie z podrobami w kieszeni, kiedy podroby wywołują wspomnienie jeszcze ciepłej wątrobianki, którą dostawało się od ujka Antka w dzień świniobicia” 21. W Mysłowicach nie było też ani jednego znanego Stefanowi „pederasty-masochisty” 2 2. W tak przeprowadzonym zestawieniu, zbudowanym na gruncie Rzeczywistego, w sytuacji, nt kiedy Symboe m pl poza tym, co daje liczne Soplicowa, Dublina, czy Combray pozostaje ragek.które się przyswoić, siłą rzeczy zwyciężają Mysłowice, nikt im f tporządku – wszak ybliżej r w nie poświęcił arcydzieła – pozostają Rzeczywistego a o zk m i stają się problemem jako trauma ezwiązana z Ziemią. „Żal mi jedyr Daww.b Mysłowic nie dane było stać nie – pisze Stefan – że historyczności w 23. Wybór dokonany na rzecz Ziemi się historycznością uniwersalną” wzmacnia pretensje do Świata, szczególnie że Ziemia – u Stefana – cierpi pod naporem Świata, Świat ją w jakiś sposób przykrywa: tam, gdzie powinna być Ziemia, tam, gdzie była ziemia dzieciństwa, istnieje dziś luka, wyrwa, przepaść. W miejscu po wybranej Ziemi, nicość istoczy najbardziej (jeśli istoczenie jest stopniowalne). Co innego Teodor Parnicki. Warto podkreślić zasadniczy paradoks, że „realia ograniczone do ich denotacyjnego znaczenia” w ogóle Stefanowi nie przeszkadzają, gdy czyta Parnickiego – ostatniego (właściwie nigdy nie zrozumiałem, dlaczego właśnie ostatniego) pisarza bytu; czytać raczej by należało: ostatniego pisarza Rzeczywistego. Cała koncepcja pisarstwa Parnickiego, którą pozostawił nam Stefan, wspiera się właśnie na tym podstawowym założeniu, że Parnicki był jakoby cały po stronie niewyrażalnego Rzeczywistego; Symboliczne natomiast, które znamy pod postacią jego powieści, to zaledwie nędzny odblask owego Rzeczywistego, którego nie sposób wyrazić 21 S. Szymutko: Nagrobek ciotki Cili, dz. cyt., s. 21–22. 22 Tamże, s. 22. 23 Tamże. 1-2 (87-88) 2012 10 DIALOGI Stefan Szymutko (1958-2009) w pełni, lecz które daje się streszczać, ale dopiero wtedy, gdy się je samemu lub samej przeżyje w zaciszu stukrotnej lektury. Dlatego Stefanowi nie przeszkadza na przykład Rzeczywiste Chozroesa lub raczej to, co Stefan za takie uznaje, ponieważ Parnicki, jego zdaniem, nie stara się, aby stało się ono w jakikolwiek sposób powszechnie istotne na płaszczyźnie symbolicznej. Jednokrotność zaistniałego w historii bytu jest w jakiś sposób zamknięta na symbolizację, historyczne jest zawsze zamknięte i nie da się go przywrócić. „W powieści historycznej tego pisarza przedmiot opowieści jest poza opowieścią” 24. Czyli – jak rozumiem – poza Symbolicznym. Nie dziwi zatem, że fragment ze Słowa i ciała o jednokrotności i niepowtarzalności Markii stał się cytatem ulubionym, a uwięziony Chozroes, piszący listy miłosne do kobiety rzekomo ukrywającej się, a naprawdę nieżywej – ulubioną postacią. Wybór ten ujawnia cały ruch żałoby, stawia Stefana po stronie skrytego: „Parnicki na ogół pozostaje w tym samym, zwielokrotnia to samo, zwielokrotnia skryte” 2 5. Nie ma wyjścia z błędnego koła melancholii, nie ma ucieczki przed napierającym Rzeczywistym. „I co będzie dalej? – pyta Stefan i odpowiada sobie – Nic: dokulać się do końca, (…) czekając na wieczne wakacje śmierci” 26. Twierdziłbym, że związek, jaki Stefana łączył z ulubioną postacią Chozroesa – uwięzionego królewicza, który nikomu nie mógł zaufać, uwikłanego t w przerastające go lub wyimaginowane n konflikty, piszącego listy do e m trupa – jest czymś bardzo zasadniczym, to bardzo głębokie utożsal ragek.p pragnący Symbolicznego, mienie. Stefan, zamknięty w Rzeczywistym, f wy kart nękający zwłoki tekstami… o To, co Stefan nazywał ez historii (który – przypomnę – był rm.btekstem a tym, co czytelnik D powinien w próbować zrekonstruować na podstawie ww utworu 27), należałoby zatem traktować jako dostępnego mu tekstu nieusymbolizowaną i bezgraniczną przestrzeń Rzeczywistego, którą można jedynie streszczać, ponieważ Rzeczywiste bohaterów Parnickiego, jedynie zasugerowane, napomknięte w synekdosze, jaką jest tekst utworu – a synekdocha jako figura retoryczna należy do domeny Symbolicznego – czytelnik powinien niejako sam przeżyć, czytaj: przecierpieć, nim później ośmieli się o nim mówić. Tam bowiem, w niewyrażalnym Rzeczywistym, ukrywa się ukochana i zarazem nieżywa Markia – leży w grobie, jako Rzecz. Pamiętamy z Kristevej: „wszystko to śmierć i trupy”. Dlatego także Zrozumieć Parnickiego zaczyna Stefan od antyreklamy: „Niniejsza książka – nie miej złudzeń, który nieroztropnie zabrałeś się do jej lektury – jest nudna”. Wynika to „z wyboru metody: z nastawienia na drobiazgową, morderczą 24 S. Szymutko: Parnicki. Między historią a literaturą. W: tegoż: Rzeczywistość jako zwątpienie w literaturze i w literaturoznawstwie. Katowice 1998, s. 168. 25 Tamże, s. 166. 26 S. Szymutko: Nagrobek ciotki Cili, dz. cyt., s. 87. 27 Zob. S. Szymutko: Warunek porozumienia – tekst historii. W tegoż: Zrozumieć Parnickiego. Katowice 1992, s. 21–50. 1-2 (87-88) 2012