1 (34) 2014/ Rok XVIII półrocznik Wydawnictwo
Transkrypt
1 (34) 2014/ Rok XVIII półrocznik Wydawnictwo
(34) 2014/ Rok XVIII półrocznik 1 Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa 2014 Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego Wydział Studiów nad Rodziną Rada Naukowa: prof. dr hab. Arndt Büssing - Universität Witten/Herdecke, Niemcy, prof. Th dr Ladislav Csontos SI, PhD – Trnavska Univerzita, Słowacja, prof. dr hab. Detlev Dormeyer – Technische Universität, Dortmund, Niemcy, prof. dr hab. Markus Eham – Katholische Universität EichstättIngolstadt, Niemcy, prof. dr hab. Boguslavas Gruzevskis, Uniwersytet Wileński, Litwa, ks. prof. dr hab. Richard Hartmann – Theologische Fakultät, Fulda, Niemcy, prof. dr hab. Stephan Kampowski – Pontificio Instituto Giovanni Paolo II, Rzym, Włochy, br. prof. dr Herman Lombaerts FSC – Catholic University in Leuven, Belgia, prof. dr hab. Uto Meier – Katholische Universität Eichstätt-Ingolstadt, Niemcy, ks. prof. dr hab. Ireneusz Mroczkowski – UKSW, Warszawa, Polska, ks. prof. dr hab. Christoph Gregor Müller – Theologische Fakultät, Fulda, Niemcy, ks. prof. UKSW dr hab. Andrzej Najda – UKSW, Warszawa, Polska, prof. UKSW dr hab. Elżbieta Osewska – UKSW, Warszawa, Polska, ks. prof. dr hab. Mieczysław Ozorowski – UKSW, Warszawa, Polska, ks. prof. dr hab. Cornelius Roth – Theologische Fakultät, Fulda, Niemcy, Ph. dr Martin Šarkan PhD – Trnavska Univerzita, Słowacja, prof. dr Horst Seidl – Universität Wien, Austria, ks. prof. dr Michel Schooyans – Catholic University in Leuven, Belgia, ks. prof. dr hab. Adam Skreczko – UKSW, Warszawa, Polska, prof. doc. JUDr. Marek Šmid, PhD - Trnavska Univerzita, Słowacja, ks. prof. UKSW dr hab. Stanisław Strękowski – UKSW, Warszawa, Polska, ks. dr hab. Stanisław Biały – UKSW, Warszawa, Polska, dr Bożena Bassa – UKSW, Warszawa, Polska, ks. dr Józef Młyński – UKSW, Warszawa, Polska, ks. dr Cezary Naumowicz – UKSW, Warszawa, Polska, dr Agnieszka Regulska – UKSW, Warszawa, Polska, ks. dr Krzysztof Wolski – UKSW, Warszawa, Polska Zespół redakcyjny: ks. prof. UKSW dr hab. Andrzej Jacek Najda (redkator naczelny) dr Agnieszka Regulska (z-ca redaktora naczelnego) mgr Danuta Bazyluk (sekretarz) ks. dr Józef Młyński (redaktor tematyczny) mgr Mirosława Majdan (redaktor językowy jęz. angielskiego – polskojęzyczny) dr Kathrin Maier (redaktor językowy jęz. niemieckiego – niemieckojęzyczny) Adres redakcji: 05-092 Łomianki, ul. K.K. Baczyńskiego 9, tel.: +48 (22) 751 38 99, e-mail: [email protected] http://www.snr.wsr.uksw.edu.pl/ ISSN 1429–2416 Skład, druk i oprawa: EXPOL, P. Rybiński, J. Dąbek, sp.j. ul. Brzeska 4, 87-800 Włocławek tel. 54 232 37 23, e-mail: [email protected] SPIS TREŚCI I. ARTYKUŁY PODSTAWOWE DIALOG I POJEDNANIE W RODZINIE ks. Stanisław Strękowski – Pojednanie w rodzinie na podstawie Pasterza Hermasa .................................................................................... 7 ks. Andrzej Zwoliński – Sfery dialogu człowieka z otoczeniem .................. 25 ks. Adam Skreczko – Niedziela dniem rodzinnego odpoczynku i dialogu ..... 43 ks. Stanisław Biały – Pojednanie sakramentalne: szczególna rola rodziny . ... 59 Agnieszka Regulska – The dialogue as the basic component of bringing up process in the family (Dialog podstawowym elementem procesu wychowania w rodzinie) ......................................................................... 73 Mariola i Piotr Wołochowicz – Pojednanie międzypokoleniowe ................. 81 Teresa Mazan – Dydaktyka dialogu w perspektywie budowania wspólnoty dydaktycznej i osobowej ....................................................... 97 Bożena Pustoła – Mediacje pojednawcze w małżeństwie i rodzinie szansą na zatrzymanie fali rozwodów. Założenia mediacji pojednawczych ....... 111 Małgorzata Frąckiewicz – Rodzinny dialog i pojednanie jako motyw w wybranych tekstach kultury ................................................................139 Urszula Bejma – Komunikacja interpersonalna a konflikty w rodzinie ........ 157 II. ARTYKUŁY UZUPEŁNIAJĄCE ks. Artur Żuk – Ausgewählte Aspekte der Zukunftsfähigen Ehe- und Familienspiritualität als Ausdrucksform der Retinität der geistlichen Ressourcen für die Gesellschaft (Wybrane aspekty przygotowanej na przyszłość duchowości małżeństwa i rodziny jako forma wyrazu trwałości wartości duchowych dla społeczeństwa) .......................................173 ks. Cornelius Roth – (K)ein weltlich Ding Zur Spiritualität der Ehe in einer Zeit der Orientierungslosigkeit (Rzecz (nie)światowa. O duchowości małżeństwa w czasie braku orientacji) ...........................................................201 Paulina Sławicka, Piotr Sławicki – Prawa rodziców oczekujących dziecka ......217 ks. Tadeusz Bienasz – Sacrum i profanum rodziny w dobie współczesnych przemian i sekularyzacji . ................................................................................231 Krzysztof Lewandowski – Pedagogika partnerska szansą dla edukacji XXI wieku .......................................................................................................243 4 Spis treści [2] Andrzej Dakowicz – Psychologiczna analiza systemów rodzinnych młodych kobiet zaangażowanych religijnie ...................................................265 Stanisław Buda – Trzy fundamenty rodziny: miłość, małżeństwo, rodzicielstwo ...........................................................................................285 Ewelina Czyrska-Łostowska – Tata i jego późne lata, czyli o fenomenie ojcostwa, także późnego . ................................................................................303 III. recenzje i sprawozdania K. Wojaczek – Profilaktyka kryzysu małżeństwa. Podstawy i praktyka, POLIHYMNIA, Lublin 2013, 199 s. – ks. Adam Skreczko .........................319 J. Śledzianowski, S. Bębas – Blaski i cienie współczesnej rodziny polskiej, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2013, 389 s. – ks. Józef Młyński ..... 322 Sprawozdanie z X Międzynarodowej Konferencji Naukowej: „Współczesna rodzina: perspektywy lokalne i europejskie” Kraków, 23-24 października 2013 r. – Elżbieta Osewska .............................................................................327 Wykaz skrótów . ..........................................................................................333 Informacje dla Autorów .............................................................................335 [3] Spis treści 5 CONTENTS – ENGLISH SUMMARIES I. BASIC ARTICLES THE DIALOGUE AND CONCILIATING IN THE FAMILY Fr Stanisław Strękowski, Reconciliation in the family on the basis of Shepherd of Hermas . ........................................................................... 7 Fr Andrzej Zwoliński, The areas of man’s dialogue with the environment . ... 25 Fr Adam Skreczko, Sunday as the day of family relaxation and dialogue ...... 43 Fr Stanisław Biały, Reconciliation sacramental: the special role of the family ............................................................................................59 Agnieszka Regulska, The dialogue as the basic component of bringing up process in the family .......................................................................... 73 Mariola i Piotr Wołochowicz, Reconciliation between generations ............. 81 Teresa Mazan, Didactics of the dialogue in the prospect of building teaching and personal community . ......................................................... 97 Bożena Pustoła, Conciliatory mediations in marriage and family as a chance to stop a wave of divorces . ..................................................111 Małgorzata Frąckiewicz, Family dialogue and reconciliation as a motif in chosen texts of culture ........................................................................139 Urszula Bejma, Interpersonal communication versus conflicts in the family ............................................................................................157 II. SUPPLEMENTARY ARTICLES Fr Artur Żuk, Selected aspects of the spirituality of the marriage and families prepared next time as the form of the word of the permanence of spiritual values for the society . .............................................................................173 Fr Cornelius Roth, Thing (not-) world. For spiritualities of the marriage during the lack of the sense of direction .................................................201 Paulina Sławicka, Piotr Sławicki, The Rights of Parents Expecting a Baby .... 217 Fr Tadeusz Bienasz, Sacrum and profanum of the family in the times of present transformations and secularization . .......................................231 Krzysztof Lewandowski, Partner pedagogy with chance for the education of the 21st century ...................................................................................243 Andrzej Dakowicz, Psychological analysis of family systems of the young women involved religiously . .............................................265 6 Spis treści [4] Stanisław Buda, The three foundations of the family: love, marriage, parenting....285 Ewelina Czyrska-Łostowska, Dad and his late years, that is the phenomenon of fatherhood, also late fatherhood ..........................................................303 III. REVIEWS AND REPORTS Krystian Wojaczek, Prevention of the crisis of the marriage. Bases and the practice, POLIHYMNIA, Lublin 2013, 199 s. – Fr Adam Skreczko .....319 Jan Śledzianowski, Sylwester Bębas, The pros and cons of contemporary Polish family, Jedność, Kielce 2013, 389 s. – Fr Józef Młyński . ...........322 The Report on the X International Scientific Conference: “Contemporary family: local and European prospects”, Cracow, 23-24 October 2013 – Elżbieta Osewska ........................................................................327 Abbreviations ..............................................................................................333 Information for the Authors ......................................................................335 I . A RT Y K U Ł Y P O D S TAW O W E DIALOG I POJEDNANIE W RODZINIE Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) ks. Stanisław STRĘKOWSKI1 POJEDNANIE W RODZINIE NA PODSTAWIE PASTERZA HERMASA W tekstach powstałych w II wieku po Chr. we wspólnotach chrześcijańskich można znaleźć wiele wzmianek dotyczących małżeństwa i rodziny, lecz nie znajdziemy oddzielnych utworów poświęconych tej problematyce. Stanowią one raczej ilustrację i uszczegółowienie dla bardziej ogólnych i złożonych problemów, które spowodowały powstanie tych interesujących pism. Ojcowie Apostolscy w swych utworach skupiali swą uwagę na zagadnieniu jedności młodych wspólnot chrześcijańskich, czystości wiary, tożsamości chrześcijańskiej; w duchu głoszonej Ewangelii starali się rozwiązać pojawiające się problemy duszpasterskie. Jednym z takich ważnych problemów było pojednanie z Bogiem i bliźnimi. W tym ostatnim kontekście szczególne znaczenie miało pojednanie w rodzinie, szczególnie w kwestiach dotyczących wierności małżeńskiej. Słowa kluczowe: „Pasterz” Hermasa, apokaliptyka, rodzina, pojednanie. Apokaliptyka Pomiędzy II w. przed Chr. a II w. po Chr. w środowisku judaistycznym powstało wiele utworów wyróżniających się pewnymi elementami charakterystycznymi dla niektórych ksiąg Starego Testamentu. Właśnie w tych dziełach bardzo często widoczny był wpływ starotestamentalnych pism prorockich. Zjawisko to występowało dość powszechnie, zarówno w środowiskach judaistycznych, jak i judeochrześcijańskich, nieraz o zabarwieniu silnie gnostyckim2. Ta1 Ks. Stanisław Strękowski – kapłan diecezji łomżyńskiej, doktor habilitowany nauk humanistycznych w zakresie historii, prof. nadzw. w Katedrze Teologii Małżeństwa i Rodziny na Wydziale Studiów nad Rodziną w Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Autor wielu publikacji z zakresu patrologii i historii Kościoła. 2 E. Romero Pose, Apocalittica, w: Dizionario Patristico e di Antichita Cristiane, red. A. Di Berardino, Casale Monferrato 1983, k. 270. 8 KS. STANISŁAW STRĘKOWSKI [2] kie nawiązanie stylistyczne i tematyczne widoczne jest tak w pismach Starego Testamentu, jak i w Apokalipsie św. Jana, która weszła do kanonu pism Nowego Testamentu3. Trzeba jednak zaznaczyć, że dzieła apokaliptyczne nie są wyłącznie domeną pism natchnionych, które zostały włączone do kanonu4. Znane są liczne utwory apokryficzne, które znalazły się poza kanonem, a wykorzystują cechy charakterystyczne dla apokalipsy. Apokaliptyka jest zatem objawieniem danym autorowi dzieła obejmującym przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, o tendencjach dualistycznych i zawierająca wyraźne elementy eschatologiczne. Bardzo wyraźnie uwypuklono problem nagrody i kary za dobre i złe postępowanie. Takie poglądy znalazły również swoje odzwierciedlenie na polu zachowań moralnych; cechą specyficzną apokaliptyki był skrajny dualizm, tj. przeciwstawianie dobra i zła, prawdy i ciemności. Autor zaś utworu jawi się często jako autorytatywny interpretator tych symbolicznych wydarzeń i gestów5. Dlatego też ten gatunek bardzo często był wykorzystywany w czasach prześladowań 3 Niektóre elementy apokaliptyki spotyka się w: Iz 24-27; Dn 7-12; Jl 3-4; Ez 27; 30; 40-48; Za 9-14 oraz Mt 24, 1-44; Mk 13, 1-37; Łk 21,5-36; 1 Tes 4.13-18; 2 Tes 1,1-12; 2 Kor 6, 14-16; Ap 1-22. 4 Terminy apokalipsa, apokaliptyka odwołują się do greckiego terminu apokalyptein używanego jako równoważnik polskich czasowników odsłaniać, objawiać. Najczęściej terminy te są używane na określenie nurtu religijnego, bardzo żywego w czasach późnego judaizmu i wczesnego chrześcijaństwa ok. II-I w. przed Chr. i I-II w. po Chr. Warte podkreślenia jest to, że pojawił się on w czasach dramatycznej sytuacji społeczno-religijnej, w jakiej znalazł się naród izraelski w II w. przed Chr., na skutek antyjudaistycznych działań Antiocha IV Epifaenesa w Jerozolimie (zbezczeszczenie świątyni jerozolimskiej, zniszczenie świętych księg, próby utrwalenia kultury i religii politeistycznej w Palestynie (por. 1 Mch 1,10-6,16; 2 Mch 1,13 16; 4,7-10; 5,1-6; 9,1-29). Tak krytyczna sytuacja wzmagała niepewność w odniesieniu do teraźniejszości i wzmożenie nadziei ku czasom ostatecznym. W wielu środowiskach starano się przez uważną lekturę pogłębić i wniknąć w ukryte znaczenie słowa Bożego, odkryć nowy sens historii, szczególnie zaś czasów ostatecznych. Przed końcem świata i ostateczną interwencją Boga-Sędziego zapowiadano cierpienie ludzi sprawiedliwych; będzie to czas panowania grzechu, szatana i mocy ciemności. Wyzwolenia z tego ucisku dokona obiecany Mesjasz. Warto zaznaczyć, że idee apokaliptyczne w sposób szczególny rozwijały się w apokryfach obydwu testamentów, które były bardzo popularną lekturą również w środowiskach gnostyckich. Por. D. Kotecki, Kryteria interpretacji Apokalipsy, „Biblica et Patristica Thorunenisia” 2012, nr 5, s. 15-34. 5 S. Jędrzejewski, Apokaliptyka jako rodzaj literacki, „Ruch Biblijny i Liturgiczny” 1998, R. 51, nr 1, s. 29-35. [3] POJEDNANIE W RODZINIE NA PODSTAWIE PASTERZA HERMASA 9 dla pokrzepienia wiernych przeżywających trudności duchowe6. Ukazywanie żywych relacji widzialnego świata ze światem niewidzialnym utrzymywało w napięciu uwagę czytelnika czy też słuchacza w odniesieniu do objawianych w utworze tajemnic Bożych dotyczących przeważnie czasów eschatologicznych7. Autorzy używają bardzo często języka obrazowego, symbolicznego i dla wielu czytelników trudnego do zrozumienia. Apokaliptyka bowiem widziana jako gatunek literacki ma sobie tylko charakterystyczne cechy: używa często obrazów zwierząt o niezwykłych właściwościach; dużą rolę odgrywają sny i wizje oraz kombinacje liczb, często występują aniołowie pełniący funkcję tłumaczy tajemniczych wizji, obrazów i gestów. Analizując tego typu utwory trudno jest zastosować jednoznaczną interpretację i precyzyjnie określić zamiar autora, chociaż główną myśl daje się jednak odnaleźć8. Pasterz Hermasa Do tej grupy utworów należy również zaliczyć dzieło Hermasa, które chociaż było chętnie czytane w wielu wspólnotach kościelnych, to jednak nie zostało zaliczone do pism natchnionych i kanonicznych9. Najprawdopodobniej w połowie II wieku powstał w Rzymie ten oryginalny utwór, nawiązujący formą do literatury apokaliptycznej dobrze znanej zarówno w środowiskach judaistycznych, jak i judeochrześcijańskich10. Autorem tego pisma jest przynaj- 6 E. Norelli, Aspetti dell’autocomprensione profetica nella prima metà del II secolo sullo sfondo del conflitto tra vera e falsa profezia, „Dimensioni e Problemi della Ricerca Storica” 2003, nr 1, s. 19-47. 7 E. Romero Pose, Apocalittica, k. 270. 8 M. Starowieyski, W kręgu chrześcijańskiego wizjonerstwa, w: M. Starowieyski, (wstęp, komentarz i opracowanie), A. Świderkówna (przekład), Pierwsi świadkowie. Pisma Ojców Apostolskich, Kraków 1998, s. 207. 9 L. W. Barnard, Hermas and Judaism, „Studia Patristica” 1966, nr 8, s. 3-9; E. Romero Pose, Apocalittica, k. 270; S. Strękowski, Literatura judeochrześcijańska: kryterium chronologii i gatunków literackich, w: Elementy judeochrześcijańskie w literaturze patrystycznej, red. I. Salamonowicz-Górska, T. Skibiński, S. Strękowski, „Studia Antiquitatis Christianae”, Warszawa 1998, t. 13, s. 21-35. 10 K. D. MacMillan, The Shepherd of Hermas: Apocalypse or Allegory?, „The Princeton Theological Review” 1911, nr 9, s. 61-64; F. Szulc, Syn Boży w „Pasterzu” Hermasa. Świadectwo chrystologii judeochrześcijańskiej, Katowice 2006, s. 17; M. Scalisi, Introduzione, w: Il Pastore di Erma, red. M. Scalisi, Roma 2013, s. 13. 10 KS. STANISŁAW STRĘKOWSKI [4] mniej w części Hermas11, który jest bratem biskupa Rzymu Piusa, sprawującego swój urząd biskupi w latach 140-150. Kilku ciekawych i ważnych wiadomości o autorze dostarcza nam samo dzieło. Hermas został wychowany w rodzinie chrześcijańskiej i sprzedany jako niewolnik Rzymiance Rode. Gdy został wyzwoleńcem, postanowił zająć się kupiectwem i rolnictwem i udało mu się szybko wzbogacić. Podobno miał kłótliwą i gadatliwą żonę oraz rozkapryszone dzieci, które w chwili próby zaparły się wiary w Chrystusa. Zaabsorbowany swoimi zajęciami kupieckimi nie poświęcał zbyt wiele uwagi swoim dzieciom. W utworze znajdujemy informacje, że podczas prześladowania jego dzieci wyparły się wiary i zadenuncjowały rodziców12. Życie Hermasa i jego rodziny w znaczący sposób skomplikowało się, gdy stracił większość majątku. Te doświadczenia sprawiły, że stał się bardzo gorliwym chrześcijaninem, pragnącym również nawrócić nie tylko całą swoją rodzinę, lecz także innych chrześcijan, którzy w czasie prześladowania zbłądzili13. Ten wątek autobiograficzny być może jest prawdziwy, ale niewykluczone, że jest tylko literacką fikcją14. Hermas przedstawia swoje przesłanie do wiernych w formie pięciu widzeń, dwunastu przykazań i dziesięciu przypowieści15. Utwór ten był czytany i doceniany nie tyle za swoją teologię, ile za koncepcję życia chrześcijańskiego czy też raczej za propagowaną moralność wyznawców Chrystusa, w wielu środowiskach chrześcijańskich II i III wieku16. Charakterystyczną cechą utworu jest ukazanie przez autora bardzo starej eklezjologii oraz problematyki pokutnej, a w jej kontekście złożonych relacji rodzinnych i społecznych czasów, w których powstał17. 11 Pasterz w ostatecznej wersji wyszedł spod ręki kompilatora, który połączył dwie księgi, z których jedną stanowiły Widzenia I-IV, których autorstwo przypisuje się Hermasowi, a Widzenie V oraz przykazania i przypowieści miały wyjść spod ręki anonimowego twórcy. P. Nautin, Erma (Pastore), DPAC, 1, k. 1197; M. Midura, Wizje anielskie w Pasterzu Hermasa, „Ex Nihilo” 2009, nr 2, s. 145; C. Osiek, The Shepherd of Hermas, Minneapolis 1989, s. 8-9 i 18-20. 12 M. C. Paczkowski, Rodzina chrześcijańska w okresie późnego antyku (II-III wiek), „Teologia i Człowiek” (16) 2010, s. 72. 13 Problem upadłych (Lapsi) w III wieku był rozwiązywany z różnymi efektami w kościele afrykańskim, o czym świadczą pisma św. Cypriana biskupa Kartaginy oraz losy schizmatyckich zwolenników Donata po prześladowaniu Dioklecjana. 14 R. Joly, Hermas et le Pasteur, „Vigiliae Christianae” 1967, nr 2, s. 201-218. 15 M. Starowieyski, W kregu chrześcijańskiego wizjonerstwa, dz. cyt., s. 208. 16 P. Nautin, Erma (Pastore), DPAC, 1, k. 1197. 17 C. Osiek, The Second Century through the Eyes of Hermas, „Biblical Theology Bulletin” 1990, nr 20, s. 116-122. [5] POJEDNANIE W RODZINIE NA PODSTAWIE PASTERZA HERMASA 11 Według Hermasa, wyrażającego przekonanie wielkiej grupy chrześcijan II wieku, pozostających w oczekiwaniu rychłego przyjścia Chrystusa18, po przyjęciu sakramentu chrztu św., który gładzi wszystkie grzechy nie powinno być miejsca na odstępstwo od Bożych przykazań. Przecież ta „pieczęć” wybrańców Bożych19 dokonała wyraźnego oddzielenia od innych ludzi, którzy nie dostąpili tej łaski, dlatego Kościół jest wspólnotą świętych, czyli odseparowanych od tych, którzy popełniają zło. Głównym tematem Pasterza jest pokuta. Na tym zagadnieniu Hermas skupia swoją uwagę i, kolokując się pomiędzy dwiema frakcjami chrześcijan, głosi możliwość drugiej pokuty20. Jeśli bowiem za pierwszą pokutę uważamy chrzest, który w pierwszych wiekach chrześcijaństwa udzielano przede wszystkim dorosłym, chociaż znamy przypadek biskupa Smyrny Polikarpa, który został ochrzczony jako dziecko, to drugą, a właściwie jedyną pokutę (mia metanoia) wierni mogą odbyć za grzechy popełnione po chrzcie21. Nie była to sprawa prosta, albowiem wymagała ona od pokutnika zrozumienia swego grzechu, żalu i skruchy za popełniony niegodny czyn. Taka postawa zdaje się wyłaniać z następujących pouczeń anioła pokuty: Słyszałem, mówię, Panie, od pewnych nauczycieli, że nie ma innej pokuty tej, kiedy wstępujemy do wody i otrzymujemy przebaczenie naszych dawniejszych grzechów. On mi na to: „Dobrze słyszałeś, bo tak jest. Ten, kto otrzymał przebaczenie grzechów, powinien już więcej nie grzeszyć, ale żyć zawsze w świętości. Ponieważ jednak chcesz wszystko wiedzieć dokładnie, i to ci wyjaśnię, by nie dostarczyć wymówki tym, co mają uwierzyć, ani tym, co już wierzą w Pana. Ci bowiem, co już wierzą albo mają uwierzyć, nie potrzebują pokutować za swoje grzechy: otrzymali przebaczenie grzechów dawniejszych. Pan ustanowił zatem pokutę jedynie dla tych, którzy zostali powołani przed tymi dniami [ostatecznymi], gdyż Pan zna serca, a wiedząc wszystko z góry, M. Scalisi, Introduzione, w: M. Scalisi (a cura di), Il Pastore di Erma, s. 13-14. A. Hamman, La signification de sphragis dans le Pasteur d’Hermas, „Studia Patristica” 1961, nr 4, s. 286-290; M. Scalisi, Introduzione, dz. cyt., s. 13. 20 Między innymi w tej kwestii dochodziły do głosu dwie tendencje: rygorystów, którzy twierdzili, że tylko Bóg może przebaczyć grzechy człowiekowi, Kościół nie powinien dopuszczać do odpuszczania grzechów, oraz grupę umiarkowanych chrześcijan, którzy utrzymywali, że nawet najcięższe grzechy mogą być odpuszczone, jeśli grzesznik podejmie odpowiednią pokutę. R. Joly, La doctrine pénitentielle du Pasteur d’Hermas et l’éxégèse récente, „Revue de l’histoire des religions” 1955, nr 147, s. 32-49. 21 C. Vogel, Penitenza, DPAC, 2, kol. 2742; R. Loria, La penitenza nei secoli. Excursus storico sull’istituto penitenziale nella Chiesa, „Quaderni di Rivista Liturgica”, 1969, nr 9, La penitenza. Dottrina, storia, catechesi e pastorale, dz. cyt., s. 176-225. 18 19 12 KS. STANISŁAW STRĘKOWSKI [6] zna też słabość ludzką i podstępy szatana, który będzie szkodził sługom Bożym i złość swą na nich wywierał. Będąc bogaty w miłosierdzie, ulitował się Pan nad swoim stworzeniem i ustanowił tę pokutę, a mnie zlecił nad nią władzę. Ale powiadam ci, rzecze: jeśli po tym wezwaniu wielkim i uroczystym ktoś skuszony przez szatana zgrzeszy, ma już tylko jedną możliwość pokuty. Jeśli zaś wciąż na nowo będzie grzeszyć i pokutować, nie na wiele się to przyda takiemu człowiekowi, bo trudno mu będzie znaleźć życie”22. Pierwotna wspólnota chrześcijańska ma świadomość siebie jako kościoła, zgromadzenia wybranego, zwołanego i formowanego przez Boga, dlatego też może być widziana jako miejsce zbawienia, jest wspólnotą świętych, wybranych i w sposób zupełnie darmowy usprawiedliwioną przez miłosiernego Boga, dlatego też pojednanie, pokuta i odnowa relacji z Bogiem należy istoty misji Kościoła w świecie23. Należałoby podkreślić fakt, że Jezus Chrystus rozpoczął swoją zbawczą misję wśród ludzi wezwaniem do pokuty (Mk 1, 15), wzywał grzeszników do nawrócenia (Łk 5, 32) i podkreślał, że ma boską władzę odpuszczania grzechów (Mt 3, 7). Niezwykle istotną kwestią jest to, że radosna nowina o możliwości odpuszczania grzechów, wiąże się z potrzebą radykalnej przemiany serca (Mt 6, 16), odwróceniem się od grzechu i zmianą stylu życia24. Według Hermasa pokuta nie jest celem samym w sobie, lecz jest Pasterz, 31, 1-6; w: Pierwsi Świadkowie, dz. cyt., s. 232. V. Grossi, A. Di Berardino, La Chiesa antica: Ecclesiologia e istituzioni, Roma 1970, s. 179. 24 Niezwykle ważnym powodem gorliwego strzeżenia świętości sakramentu pojednania jest przede wszystkim fakt ustanowienia tego sakramentu przez samego Jezusa Chrystusa, co podkreślają słowa: weźmijcie Ducha Świętego... którym odpuścicie grzechy... (J 20, 21-23). Sakrament pojednania od momentu jego ustanowienia ma zdecydowanie charakter pneumatologiczny i chrystocentryczny. Z woli samego Chrystusa, odpuszczanie grzechów związane jest z wielką troską Kościoła o poziom moralny jego członków (Mt 18, 15-16; Mt 18, 18). Według wskazań Chrystusa, gdy jego uczniowie wyłączają grzesznika z Kościoła na ziemi, ich decyzja uznawana jest w niebie. W najstarszych dokumentach pierwotnego Kościoła znajdujemy informacje dotyczące troski o praktykę pokuty i nawrócenia. W Didachè znajdujemy wzmiankę o upominaniu błądzących, główny zaś obowiązek napominania spoczywał na przełożonych. Od grzesznika wymagano szczerej skruchy i przyznania się do winy, co stanowiło akt zewnętrzny wobec całej wspólnoty. Po wyznaniu popełnionych grzechów, następowało nałożenie obowiązku wypełnienia działa pokutnego oraz ze strony skruszonego grzesznika skrupulatne wypełnienie zadośćuczynienia nałożonego przez przełożonych gminy. Por. C. Osiek, Shepherd of Hermas, Minneapolis 1992, s. 110-112; R. Joly, La doctrine pénitentielle du Pasteur d’Hermas et l’éxégèse récente, s. 32-36. 22 23 [7] POJEDNANIE W RODZINIE NA PODSTAWIE PASTERZA HERMASA 13 środkiem do odbudowania przez pokutującego życia z Bogiem. Celem jest prawdziwe pojednanie ze Zbawicielem i ludzi między sobą. Pojednanie jest w gruncie rzeczy ponownym wprowadzeniem w życie harmonii i ładu, które są konieczne do uniknięcia wszelkich zasadzek szatana25. Pożądliwość a powściągliwość i czystość Kościół pierwotny musiał stawiać czoła wielu problemom, które wystawiały na szwank wiarygodność uczniów Jezusa Chrystusa. Właśnie w perspektywie eschatologicznej w atmosferze apokaliptyki w młodych wspólnotach kościelnych został położony akcent przede wszystkim na moralność w życiu codziennym. Jedną z fundamentalnych kwestii stanowiło zachowanie nauczania Chrystusa w gronie rodziny. Rzeczywiście, w życiu małżeńskim i rodzinnym wielką wagę miało nauczanie o nierozerwalności małżeństwa i odrzuceniu praktykowanych nawet w środowisku judaistycznym rozwodów. Zanotowane przez św. Mateusza (Mt 5, 32; 19, 9) nauczanie Chrystusa26 w tej kwestii było głoszone w środowiskach zarówno judaistycznych, jak i pogańskich, przyciągając do wspólnoty osoby o różnej formacji kulturowej. W Rzymie znajdowała się liczna diaspora żydowska, w której głoszona była Ewangelia, lecz także wielu pogan przystępowało do wspólnoty chrześcijan. Anioł pokuty przekazuje Hermasowi pouczenia zawarte w 12 przykazaniach, wskazując na cnoty, które winny być drogie wyznawcom Chrystusa, które powinni praktykować oraz wady, których winni za wszelką cenę unikać. Dość długi i zawiły wywód, czasami niezupełnie jasny we wszystkich szczegółach, dotyczący problematyki małżeństwa i rodziny znajdujemy w czwartym przykazaniu utworu zatytułowanego Pasterz27. Zresztą należy zaznaczyć, że cały utwór, a nie tylko jeden fragment, stanowi dla czytelników i egzegetów wiele problemów natury interpretacyjnej28. W przytoczonym tutaj bardzo 25 C. Vogel, Penitenza, DPAC, 2, kol. 2742; G. Caruso, L’Agape nei Padri apostolici, „Alpha e Omega” 2011, nr 3, s. 380-381. 26 C. Mazzucco, I Padri Apostolici, w: Donna e matrimonio alle origini della Chiesa, red. E. Dal Covolo, Roma 1996, s. 12-13. 27 L. W. Barnard, Hermas, the Church and Judaism, w: L.W. Barnard, Studies in the Apostolic Fathers and their Background, Oxford 1966, s. 151-164; F. Szulc, Spór o „Pasterza” Hermasa, „Vox Patrum” 1982, nr. 3, s. 340-356; R. Joly, Judaïsme, Christianisme et Hellénisme dans le Pasteur d’Hermas, „La Nouvelle Clio” 1953, nr 5, s. 394-406. 28 C. Osiek, Shepherd of Hermas, s. 110-112; F. Szulc, Chrystologia „Pasterza” Hermasa jako problem badawczy, „Vox Patrum” 1986, R. 6, z. 10, s. 117-135. 14 KS. STANISŁAW STRĘKOWSKI [8] obszernym fragmencie tego oryginalnego utworu Autor skupia się na problematyce dotyczącej wierności małżeńskiej, cudzołóstwa i powtórnego małżeństwa29. Takie postępowanie w środowisku pogańskim było dość częste, czego przejawem jest prawodawstwo imperialne dotyczące tych zjawisk. Cesarz August w celu ograniczenia nadużyć w sprawach obyczajowych ogłosił ustawę Lex Iulia de adulteriis, które jednak nie była przyjęta i stosowana z wielkim entuzjazmem30. Każdy popełniony przez chrześcijanina grzech niszczy relację przyjaźni z Bogiem, lecz grzech cudzołóstwa oprócz zniszczenia więzi ze Stwórcą w sposób szczególny godzi również w rodzinę, nadwyręża naturalne poczucie sprawiedliwości, niszczy poczucie bezpieczeństwa rodzinnego, sprowadza do osobę do kategorii narzędzia własnej namiętności. Chrześcijanin natomiast musi czynić wszystko, aby nie wkroczyć na drogę prowadzącą ku śmierci. Środkiem zapobiegawczym może być powściągliwość, czego sam Hermas doświadczył, gdy w widzeniu dostrzegł Rode, która miała zaświadczyć o jego grzechu pożądliwości, której dopuścił się w myślach31. Fragment ten jest częścią dialogu prowadzonego przez Hermasa z aniołem pokuty32, który ukazał się Hermasowi w postaci Pasterza33 i mówi o zachowaniu czystości również 29 E. Norelli, Aspetti dell’autocomprensione profetica nella prima metà del II secolo sullo sfondo del conflitto tra vera e falsa profezia, s. 30. 30 C. Fayer, La familia romana: aspetti giuridici ed antiquari. Concubinato. Divorzio. Adulterio, s. 212-220; por. L. F. Raditsa, ‘Augustus’ Legislation Concerning Marriage, Procreation, Love Affairs and Adultery, „Aufstieg und Niedergang der Romischen Welt” 1980, R. 13, n. 2, s. 278-339; J. Long, Julia-Jokes at Macrobius’s Saturnalia: Subversive Decorum in Late Antique Reception of Augustan Politics, „International Journal of the Classical Tradition” 2000, R. 6, n.3, s. 337-355. 31 Pasterz, 1,4-5; w: Pierwsi Świadkowie, dz. cyt., s. 211: A w czasie modlitwy otworzyło się niebo i ujrzałem ową kobietę, która wzbudziła moje pożądanie. Pozdrawia mnie ona z nieba mówiąc: „Witaj, Hermasie!” Patrzę na nią i pytam: „Pani, co tu robisz?” Ona zaś odparła: „Zostałam wzięta do nieba, ażeby świadczyć o twoich grzechach przez Panem”. 32 L. W. Barnard, Hermas and Judaism, dz. cyt., s. 3-7; L. Cirillo, Erma e il problema dell’apocalittica romana, „Cristianesimo nella Storia” 1983, nr 4, s. 1-31; M. Midura, Wizje anielskie w Pasterzu Hermasa, dz. cyt., s. 150-151; M. C. Paczkowski, Aniołowie w starożytnej literaturze chrześcijańskiej (II-IV wiek), w: s. Anioł w literaturze i kulturze, red. J. Ługowska, J. Skawiński,Wrocław 2004, s. 31-32; F. Szulc, Syn Boży w „Pasterzu” Hermasa. Świadectwo chrystologii judeochrześcijańskiej, dz. cyt., s. 36-37. 33 M. C. Paczkowski, Rodzina chrześcijańska w okresie późnego antyku (II-III wiek), dz. cyt., s. 72. [9] POJEDNANIE W RODZINIE NA PODSTAWIE PASTERZA HERMASA 15 w życiu małżeńskim: Polecam ci, mówi, zachować czystość. Niech nie wstępuje w twoje serce pożądanie cudzej żony ani jakiejś rozpusty, ani żadnej innej podobnej niegodziwości. Pozwalając na to, popełniasz grzech wielki. Pamiętaj zawsze o twojej żonie, a nigdy nie zgrzeszysz. Jeśli bowiem pożądanie to wstąpi do twego serca, zgrzeszysz, a jeśli będą to inne myśli tak samo niegodziwe, grzech popełnisz, gdyż pożądanie tego rodzaju jest dla sługi Bożego wielkim grzechem. Jeśli ktoś czyni coś takiego złego, sam śmierć na siebie sprowadza. Ty zatem uważaj: stroń od tego pożądania. Gdzie mieszka świętość, tam do serca człowieka sprawiedliwego nie powinna wstępować nieprawość 34. Cudzołóstwo Według pouczeń anioła pokuty początkiem drogi prowadzącej do grzechu w tym również cudzołóstwa (moicheia) i rozpusty (porneia, akatharsia) w małżeństwie jest pożądanie. Dlatego też rzeczą konieczną jest wystrzeganie się jakiegokolwiek pożądania, a dla człowieka związanego małżeństwem metodą sprzyjającą pozwalającą uchronić się przed tą pułapką jest pamięć o swojej żonie35. Te zalecenia sformułowane przez anioła pokuty są z pewnością powiązane z IX przykazaniem Dekalogu, w którym czystość myśli i pragnień została mocno podkreślona, co jest odzwierciedleniem i odtworzeniem stanu człowieka sprzed pierwotnego upadku36, co zdaje się podkreślać ogólna zasada dotycząca świętości, która w sercu człowieka sprawiedliwego jest niemożliwa do pogodzenia z jakąkolwiek nieprawością37. Chociaż nie bezpośrednio, to jednak w sposób wyraźny widać nawiązanie w Pasterzu do tekstów ewangelicznych dotyczących związku pożądania z grzechem cudzołóstwa, które zostało uwypuklone przez Zbawiciela (Mt 5, 27-32). Pouczenia anioła pokuty w tej kwestii są bardzo wyraźne: Powstrzymuj się zatem od zła wszelkiego, a czyń dobro. „Jakie są, pytam, Panie, złe postępki, od których trzeba się powstrzymać?” „Posłuchaj, mówi: od cudzołóstwa, rozpusty, nieumiarkowanego pijaństwa, od złej zniewieściałości, obżarstwa, chełPasterz, 29,1-3; w: Pierwsi Świadkowie, dz. cyt., s. 230-231. G. Torti, Matrimonio e familia nei Padri Apostolici, dz. cyt., s. 147-148; R. Joly, La doctrine pénitentielle du Pasteur d’Hermas et l’éxégèse récente, dz. cyt., s. 41-43. 36 G. Lettieri, The Ambiguity of Eden and Enigma of Adam, w: The Earthly Paradise: The Garden of Eden from Antiquity to Modernity, red. F. Regina Psaki, New York 2002, s. 33-34. 37 C. Mazzucco, I Padri Apostolici, s. 12-13; J. Hoh, Die Busse im Pastor Hermae, „Theologischen Quartalschrift” 1930, nr 111, s. 253-288. 34 35 16 KS. STANISŁAW STRĘKOWSKI [10] pliwości, pychy, wynoszenia się nad innych, od kłamstwa, obmowy i obłudy, od pamiętania uraz i wszelkich słów niegodziwych38. W ten sposób cudzołóstwo jest umieszczone na pierwszym miejscu w kontekście wielu innych występków, które są niebezpieczne dla prawidłowego rozwoju duchowego chrześcijanina. Dla Hermasa bowiem grzech cudzołóstwa polega nie tylko na tym, że ktoś nie szanuje, hańbi i kala własne ciało, lecz także i na tym, że ktoś żyje na sposób pogan, który jest sprzeczny z moralnością chrześcijańską39. Widać tutaj wyraźnie troskę Hermasa o tożsamość chrześcijańską, której cechą charakterystyczną jest zupełnie inny styl życia, polegający na zachowaniu w życiu codziennym norm moralnych, o które nie troszczyli się poganie. Nie sposób tutaj nie widzieć wpływu nauczania Chrystusa, który nie tylko potępił samo cudzołóstwo, lecz także wszelkie pożądanie i myśl o nim (Mt 5, 27n)40. Sytuacją szczególną jest ignorowanie grzechu, co nie ma właściwego odniesienia do aktu przebaczenia i trwałego pojednania. Problem ten wyłania się z następujących słów: Mówię mu: „Panie, pozwól mi zadać kilka pytań”. „Mów”, rzecze. „Panie, powiadam, jeśli ktoś ma żonę, która wierzy w Pana, a schwyta ją na cudzołóstwie, czy mąż taki popełnia grzech, jeśli z nią żyje?” „Póki o tym nie wie, nie grzeszy, odparł mi na to. Jeśli zaś mąż dowie się o grzechu żony, a ona zamiast nawrócić się, trwa w swym wszeteczeństwie, żyjąc z nią nadal, mąż staje się odpowiedzialnym za jej grzech i wspólnikiem jej cudzołóstwa”41. Według Hermasa małżonek, który nie wie o grzechu cudzołóstwa swojej żony i dalej z nią współżyje, nie popełnia grzechu. Elementem niezwykle istotnym w postawie wobec grzeszącego współmałżonka jest czystość intencji i zrozumienie prawdy42, albowiem nieposzanowanie prawdy i postawa obojętności wobec grzechu czyni z małżonka bezpośrednio odpowiedzialnego za grzech Pasterz, 38, 2-3; w: Pierwsi Świadkowie, dz. cyt., s. 237. G. Torti, Matrimonio e familia nei Padri Apostolici, „Dizionario di Spiritualità Biblico-Patristica” 2006, nr 43, s. 147-148. 40 G. Caruso, L’Agape nei Padri apostolici, dz. cyt., s. 379-381. 41 Pasterz, 29, 4-5; w: Pierwsi Świadkowie, dz. cyt., s. 231; G. Torti, Matrimonio e familia nei Padri Apostolici, dz. cyt., s. 147-148. 42 Pasterz, 30, 2; w: Pierwsi Świadkowie, dz. cyt., s. 231-232: W odpowiedzi mi rzecze: „Ja mam piecze nad pokutą i wszystkim, którzy się nawracają, daję zrozumienie. Czy nie wydaje ci się, mówi, że w samym nawróceniu zawiera się już zrozumienie prawdy? Nawrócenie, powtórzył, jest wielkim zrozumieniem. Rozumie bowiem grzesznik, że postąpił źle w obliczu Pana, a pomnąc w sercu czyn, jaki popełnił, żałuje zań i nigdy już więcej nie będzie źle postępował, lecz wręcz przeciwnie z całą gorliwością czyni dobrze, 38 39 [11] POJEDNANIE W RODZINIE NA PODSTAWIE PASTERZA HERMASA 17 i wspólnika cudzołóstwa (moicheia), co jest w istocie ignorowaniem Bożych przykazań. Wtedy grzech staje się również udziałem małżonka, albowiem znając prawdę, lekceważy ją i zamiast tej wartości wybiera jej przeciwieństwo. Nawrócenie, przebaczenie i pojednanie Według nauki Jezusa Chrystusa skrucha grzesznika prowadząca do wybaczania grzechów musi być całkowicie szczera i wyrażająca się prawdziwym żalem i świadomością grzesznej winy43. Wydaje się, że pełne i skuteczne pojednanie domaga się pokonania narosłych uprzedzeń, wszelkich urazów i niechęci, co jest szczególnie trudne w sytuacji zdrady małżeńskiej. Dzięki żywej wierze w miłosierdzie Boże gotowe zgładzić winę grzesznik podejmuje mocne postanowienie, aby w przyszłości już nigdy nie ulec złu (por. Łk 15, 21; 18, 13; 19, 8; J 8, 11). Jezus Chrystus ukazał również ważną charakterystykę aktu pojednania. Każdy kto, prosi bliźniego w imię Ojca o wybaczenie jego grzechów (por. Mt 6, 15), winien z serca przebaczyć okazującemu skruchę bratu nie tylko siedem, ale też siedemdziesiąt siedem razy (por. Mt 18, 22; Łk 17, 4). Okazana skrucha prowadzi grzesznika do podjęcia postanowienia dokonania zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę (Łk 17, 9). Chociaż Hermas nie cytuje w sposób bezpośredni tekstu biblijnego, to jednak taka postawa, będąca przejawem i naśladowaniem miłosierdzia Stwórcy, zdaje się być widoczna w tekście Pasterza, w którym doktryna moralna Chrystusa nie tylko zostaje potwierdzona, ale w sposób znaczący rozwinięta. Podczas gdy Chrystus formułuje taki wymóg w sposób ogólny44, Hermas zdaje się aplikować tę ogólną zasadę do grzechu cudzołóstwa, żalu za jego popełnienie i podejmowania aktów pokutnych świadczących o szczerości intencji pokutującego. W przeciwnym wypadku nieszczery grzesznik plami się również kłamstwem. Można więc zauważyć w kontekście pouczeń dotyczących zachowania czystości i świętości udzielonych Hermasowi przez anioła pokuty, że warunkiem otrzymania przebaczenia poprzednich przewinień jest trwałe przestrzeganie przykazań, czyli zdecydowane i ostateczne zerwanie ze stylem życia, jaki prowadzą ludzie oddani jedynie przyjemnościom cielesnym, którzy prawdziwego Boga nie znają. Pouczenia Hermasa mają zdecydowanie charakupokarza swoja duszę i wciąż nań nowo ją doświadcza, bo [wie, że] zgrzeszyła. Widzisz zatem, że nawrócenie jest wielkim zrozumieniem”. 43 T. Kołosowski, Nawrócenie i wyznanie grzechów jako istotne elementy chrześcijańskiej pokuty w myśli Kościoła starożytnego, „Seminare” 2007, t. 24, s. 39-40. 44 C. Mazzucco, I Padri Apostolici, dz. cyt., s. 13. 18 KS. STANISŁAW STRĘKOWSKI [12] ter ascetyczny, albowiem koncentrują się na podniesieniu poziomu moralnego wyznawców Chrystusa, których celem jest zjednoczenie z Bogiem. W obliczu zatwardziałości serca małżonki trwającej w grzechu cudzołóstwa rzeczą konieczną jest uświadomienie jej popełnionego zła poprzez zastosowanie dość zdecydowanej metody separacji, co wyłania się z następującego pytania: „Co ma zatem, pytam, uczynić ten mąż, jeśli żona trwa w swej namiętności?” „Niechaj odprawi (apolysato) żonę, rzecze, i pozostanie samotny”45. Używa tutaj Hermas greckiego czasownika apolyo wyrażającego w act. tyle co odwiązać, odczepić, rozwiązać, uwolnić, oswobodzić się od czegoś lub kogoś, ale też usunąć, rozstać się, umorzyć, sprzedać, natomiast w med. – pozbyć się, uwolnić się, rozstać się, być unicestwionym. To wieloznaczne słowo w konkretnym kontekście zostało użyte na określenie oddzielenia. Działanie takie nie upoważnia jednak małżonka do zawarcia powtórnego małżeństwa, albowiem sam naraża się na popełnienie grzechu cudzołóstwa. Nie jest to zatem uwolnienie się od małżonki. Jak zostaje zdecydowanie podkreślone: lepiej jest dla niego, gdy pozostanie samotny. Wątpliwość Hermasa zostaje rozwiana w przypadku, gdy osoba oddalona szczerze żałuje swego dotychczasowego postępowania. „A jeśli, Panie, żona, raz odprawiona, zacznie żałować i zechce powrócić do swojego męża, czy nie należy jej przyjąć”? „Oczywiście tak, powiada. Jeśli mąż jej nie przyjmie, grzeszy i to nawet ciężki grzech na siebie ściąga. Trzeba przyjąć tego, kto zgrzeszył i pokutuje, lecz nie należy tego czynić wiele razy”46. Odwrócenie się od tego, co w sposób oczywisty stoi na przeszkodzie w rzeczywistym zbliżeniu do Chrystusa, nie jest sprawą łatwą. W przypadku nawrócenia, czyli podjęcia działań pokutnych, należy przyjąć z powrotem współmałżonka odseparowanego z powodu cudzołóstwa i wydaje się, że również ze względu na taką możliwość nie powinno się zawierać powtórnego małżeństwa. Z pewnością nie jest to jedyne wyjaśnienie, ponieważ widoczny jest związek z nauką Chrystusa zawartą we wspomnianym fragmencie Ewangelii według św. Mateusza. Trzeba jednak podkreślić, że według Hermasa po przyjęciu sakramentu chrztu świętego dla chrześcijanina jest możliwa tylko jedna pokuta (metanoia). Wielokrotne żądanie przebaczenia ze strony grzesznika zdaje się świadczyć o nieszczerości jego postępowania, dlatego też nie można przyjmować skruszonego cudzołożnika do swego domu wiele razy47. W tym Pasterz, 29, 6; w: Pierwsi Świadkowie, dz. cyt., s. 231. Tamże. 47 C. Mazzucco, I Padri Apostolici, dz. cyt., s. 12-13. 45 46 [13] POJEDNANIE W RODZINIE NA PODSTAWIE PASTERZA HERMASA 19 kontekście Hermas prezentuje bardziej rygorystyczną postawę w odniesieniu do grzeszników niż można zinterpretować słowa Chrystusa przekazane przez św. Mateusza. W ten sposób można powiedzieć, że interpretacja Hermasa tekstów Mateuszowych (5, 32; 19, 9) zmierza do separacji bez możliwości zawarcia powtórnego małżeństwa i utrwala się wyraźnie idea równości małżonków w odniesieniu do zobowiązań małżeńskich. Elementem nowym proponowanym przez Hermasa w kwestii cudzołóstwa jednego z małżonków jest więc obowiązek separacji dla cudzołożnego współmałżonka. Nie ma wątpliwości, że taki obowiązek nie wyłania się wyraźnie z tekstów Mateuszowych, czy też z tekstów dotyczących małżeństwa w Starym Testamencie (Kpł 20, 10; Lb 5, 11-31; Pwt 22, 13-29), gdzie mówi się o karaniu cudzołożnych kobiet48. Taki obowiązek znajduje się natomiast, lecz wyłącznie dla męża w uchwalonej przez Augusta lex Julia de coercendis adulteriis49, do której według zdania niektórych badaczy czyni aluzję Hermas50. Jednakże taka hipoteza nie wydaje się całkowicie wiarygodna, przede wszystkim ze względu na fakt, iż poza tą jedną aluzją nie znajdujemy w tekście Hermasa żadnych innych wyraźnych odniesień do ustawodawstwa imperialnego51. Ponadto należy zwrócić uwagę na to, że w przypadku Hermasa obowiązek separacji nie ma charakteru prawnego, lecz jest umotywowany religijnie, co zdaje się odzwierciedlać wymogi dyscypliny kościelnej utrwalającej się w jego czasach52. Zresztą odwoływanie się 48 H. Crouzel, L’Eglise primitive face au divorce, dz. cyt., s. 47; C. Mazzucco, I Padri Apostolici, s. 12-13. 49 Dig. 48, 5, 2; G. Torti, Matrimonio e familia nei Padri Apostolici, dz. cyt., s. 149; C. Mazzucco, I Padri Apostolici, dz. cyt., s. 12-13; K. Galinski, Augustus Legislation of Morals and Marriage, „Philologus” 1981, nr 125, s. 126-144; J. E. Grubbs, Women and the Law in the Roman Empire, London-New York 2002, s. 83-87; L. F. Raditsa, ‘Augustus’ Legislation Concerning Marriage, Procreation, Love Affairs and Adultery, dz. cyt., s. 287-337; C. J. Reid, Marriage in Its Procreative Dimension: The Meaning of the Institution of Marriage Throughout the Ages, „University of St. Thomas Law Journal” 2009, nr 6, s. 454-485. 50 C. Osiek, Shepherd of Hermas, dz. cyt., s. 111; A. J. Bevilacqua, The History of the indissolubility of marriage, „Proceding of the Catholic Theological Society of America” 1967, nr 19-22, s. 253-254. 51 N. Brox, Der Hirt des Hermas, Gottingen 1991, s. 205; G. Torti, Matrimonio e familia nei Padri Apostolici, dz. cyt., s. 149. 52 N. Brox, Der Hirt des Hermas, dz. cyt., s. 205; H. Crouzel, L’Eglise primitive face au divorce, dz. cyt., s. 47; C. Mazzucco, I Padri Apostolici, dz. cyt., s. 12-13. 20 KS. STANISŁAW STRĘKOWSKI [14] do tekstów Mateuszowych o obowiązku separacji cudzołożnej współmałżonki powraca sukcesywnie również w pismach innych Ojców Kościoła poruszających ten temat. Wydaje się, że w tle jest również tekst św. Pawła 1 Kor 6, 16, w którym Apostoł nakazuje, aby nie czynić z członków Chrystusa członków cudzołożnicy53. Nie bez znaczenia jest również to, że w uchwale lex Julia nie ma mowy o tym, aby mąż przyjął z powrotem cudzołożną żonę, co dla Hermasa jest sprawą wyjątkowo ważną, aby zarówno mąż, jak i żona, przyjęli z powrotem tego współmałżonka czy współmałżonkę w przypadku jego lub jej prawdziwego nawrócenia, czego dowodem jest podjęta pokuta54. Powtórne małżeństwo po śmierci małżonka Zagadnieniem budzącym wielkie emocje i nieporozumienia było małżeństwo zawierane również po śmierci jednego z małżonków. Wątpliwości były powszechne, albowiem posiadamy wiele wzmianek zapisanych w różnych dokumentach nie tylko w II, lecz także III wieku55. Nurt rygorystów nie dopuszczał możliwości zawarcia powtórnego małżeństwa ani za życia drugiego małżonka, ani po jego śmierci. Hermas zdaje się potwierdzać to przekonanie „Jeśli odprawiwszy żonę poślubi drugą, on także popełnia cudzołóstwo... Dla sług Bożych jest bowiem tylko jedna pokuta. To właśnie ze względu na pokutę mąż nie powinien się żenić [po raz drugi]. To samo dotyczy zresztą i kobiety, i mężczyzny.... Tak więc jeśli ktoś trwa w takim postępowaniu i się nie nawraca, powinieneś od niego stronić i nie żyć z nim razem. Dlatego właśnie zabroniono 53 G. Torti, Matrimonio e familia nei Padri Apostolici, dz. cyt., s. 149; H. Crouzel, L’Eglise primitive face au divorce, dz. cyt., s. 47-50. 54 P. Knorz, Die Theologie des Hirten des Hermas, Heidelberg 1958, s. 103-110; N. Brox, Der Hirt des Hermas, dz. cyt., s. 476-485; L. W. Barnard, Hermas, the Church and Judaism, dz. cyt., s. 151-164; H. Crouzel, Les Pères de l’Église ont-ils permis le remariage après séparation?, „Bulletin de Littérature Ecclésiastique” 1969, nr 68, s. 3-12. 55 Wystarczy wskazać Apologie św. Justyna Męczennika, Kobierce Klemensa Aleksandryjskiego, czy O jednożeństwie Tertuliana oraz dzieło Do żony, 2, 3, 4: jak można służyć dwom panom, Bogu i mężowi, a do tego poganinowi? Kiedy żona chce podobać się poganinowi, postępowanie jej będzie pogańskie: wygląd zewnętrzny, strój, sposób bycia przybiorą formę świecką, pieszczoty staną się nieprzyzwoite, a sekrety małżeńskie splamione. Powinność małżeńska zaś utraci spokój i umiar, jakie widoczne są w zachowaniu świętych, którzy spełniają z szacunkiem swoje obowiązki małżeńskie, mając na względzie samą ich potrzebę, jak gdyby to czynili przed obliczem Boga; Por. D. Kuijper, Tres Observationes in Tertulliani Ad Uxorem Libros, „Vigiliae Christianae” 1955, R. 9, n. 4, s. 247-248. [15] POJEDNANIE W RODZINIE NA PODSTAWIE PASTERZA HERMASA 21 wam, tak mężowi jak i żonie, wstępować w nowe związki małżeńskie. W tego rodzaju przypadkach jest bowiem możliwość pokuty. Nie mam zamiaru, dodał, stwarzać zachęty do takich postępków, lecz chcę, aby grzesznik już więcej nie grzeszył. Co zaś do grzechu dawnego, to jest ktoś, kto może dać nam skuteczne lekarstwo: Ten, który wszystko ma w swojej władzy”56. W tym tekście widać wyraźnie odwołanie do nauki Chrystusa o małżeństwie Mt 5, 27n.: małżonek będący w separacji nie może, bez popełnienia grzechu cudzołóstwa, wziąć innej kobiety za żonę. U Hermasa kwestia separacji małżonków przeplata się z dominującym tematem dzieła, którym jest zagadnienie powtórnej pokuty, bardzo żywo dyskutowane w środowiskach chrześcijańskich II wieku57. Z pewnością można ustalić fakt, że mąż powinien oddalić niewierną i nie pokutującą za swoje grzechy żonę, jednakże czyniąc tak, nie może zawrzeć ponownego małżeństwa bez narażenia się na niebezpieczeństwo, że on sam stanie się cudzołożnikiem. To dotyczy również żony, tak samo jak męża58. Trzeba jednak zaznaczyć, że w kontekście nauki o problemie cudzołóstwa zawartej we fragmentach Ewangelii według św. Mateusza (por. Mt 5, 32; 19, 9) tekst Pasterza jest niewątpliwie rozszerzeniem nauki moralnej o cudzołóstwie w małżeństwie, według której sankcje dotyczą obu stron, a nie tylko żony, jak zdawałoby się wynikać bezpośrednio z tekstu Ewangelii według św. Mateusza59. Tym niemniej pogląd Hermasa nie znajduje solidnego oparcia w tekstach biblijnych, ponieważ według nauczania Jezusa Chrystusa każdy grzesznik otrzymuje przebaczenie nie jeden raz po chrzcie, lecz za każdym razem, gdy skruszony i nawrócony wyznaje swoje grzechy (1 J 1, 9). Wielu wiernych było jednak zdania, że po śmierci jednego z małżonków, drugi nie jest już związany małżeństwem i obowiązkiem wierności, dlatego Pasterz, 29, 8-11; w: Pierwsi Świadkowie, dz. cyt., s. 231. H. Crouzel, l’Église primitive face au divorce. Du premier au cinquième siècle, Paris 1971, s. 44-53; U. Neymeyr, Die christliche Lehrer im zweiten Jahrhundert. Ihe Lehrtätigheit, ihr Selbstverständnis und iher Gescichte, Leiden 1989, s. 9-15; Ch. Munier, La sollicitude pastorale de l’Église ancienne en matiére de divorce et de remariage, „Laval théologique et philosophique” 1988, R. 44, n. 1, s. 21-22. 58 H. Crouzel H., l’Église primitive face au divorce. Du premier au cinquième siècle, dz. cyt., s. 47-53. 59 C. Mazzucco, I Padri Apostolici, dz. cyt., s. 12-13; H. Crouzel, L’Eglise primitive face au divorce, dz. cyt., s. 46; J. Liébart, Les enseignements moraux des Pères apostoliques, Gembloux 1970, s. 222; Por. G. Cereti, Divorzio, nuove nozze e penitenza nella Chiesa primitiva, Bologna 1977, s. 171-179, wskazuje na oryginalne stanowisko Hermasa w kwestii cudzołóstwa, którego poglądów nie łączy z tekstem Mt 5, 32. 56 57 22 KS. STANISŁAW STRĘKOWSKI [16] też może zawrzeć nowe małżeństwo. Pozostawanie w stanie wdowieństwa ma swoją wielką wartość u Boga, natomiast powtórne małżeństwo wdów i wdowców według Hermasa jest dopuszczalne, nie stanowi grzechu, lecz z powodów ascetycznych pozostaje dalekie od rekomendowania60. Taką koncepcję można odnaleźć w następujących słowach dialogu: Zapytałem go znowu: „Panie, skoro tym razem znosisz moją ciekawość, wyjaśnij mi jeszcze i to także”. „Mów, powiedział”. „Jeżeli, Panie, rzekłem, żona albo mąż umrze, a drugie z nich zawrze nowy związek małżeński, czy to, które go zawiera, grzeszy?” „Nie grzeszy, odparł. Jeśli jednak wdowiec czy wdowa pozostanie w samotności, zdobywa sobie u Pana wspanialszą godność i wielką chwałę. Ale jeśli zawrze drugie małżeństwo, nie grzeszy. Zachowuj więc czystość i świętość, a będziesz żył dla Boga. Wszystkiego, co ci mówię i co ci jeszcze mam do powiedzenia, przestrzegaj już od dziś, od dnia tego, kiedy zostałeś mi powierzony, a ja zamieszkałem w domu twoim. Dostąpisz przebaczenia twoich poprzednich przewinień, jeśli będziesz przestrzegał moich przykazań. I wszyscy przebaczenia dostąpią, jeśli tych moich przykazań będą przestrzegać i żyć w tej czystości”61. Warto zaznaczyć, że taką postawę wobec powtórnego małżeństwa zawieranego przez chrześcijan w przypadku śmierci jednego z małżonków prezentują również inni pisarze chrześcijańscy II i III wieku, podobnie jak Hermas podkreślając znaczenie ascetyczne pozostania w stanie wdowieństwa. Wiąże się to z interpretacją zaleceń św. Pawła Apostoła skierowanych do chrześcijan w Koryncie (1 Kor 7, 7, 25-27)62, które często bywają interpretowane w spo60 G. Torti, Matrimonio e familia nei Padri Apostolici, dz. cyt., s. 148; C. Osiek, The Second Century through the Eyes of Hermas, dz. cyt., s. 116-120; C. Vogel, Il peccatore e la penitenza nella Chiesa antica, Torino 1967, dz. cyt., s. 14-17. 61 Pasterz, 32,1-4; w: Pierwsi Świadkowie, dz. cyt., s. 232-233. 62 Tertulian, Zachęta do czystości, 4-5, s. 171-172: „Zostałeś uwolniony od żony, nie szukaj żony. Ale jeśli się ożenisz, nie zgrzeszysz” (1 Kor 7, 27). Jednakże szyk tej wypowiedzi zaczerpnął z własnej rady, nie zaś z zakazu Bożego. Duża zaś jest różnica pomiędzy nakazem Boga a radą człowieka. „Nie mam nakazu Pańskiego – rzekł – lecz daje radę jako ten, który wskutek doznanego od Pana miłosierdzia godzien jest, aby mu wierzono” (1 Kor 7, 25). Zresztą ani w Ewangelii, ani w listach Pawła nie znajdziesz miejsca, gdzie dozwolone byłoby powtórne małżeństwo na mocy nakazu Boga... lecz on właśnie mówi, że kobieta może ponownie wyjść za mąż po śmierci męża, jeśli tylko zechce, byleby w Panu. „Szczęśliwsza jednak będzie – mówi – jeśli pozostanie tak, jak jest, zgodnie z moja radą. A wydaje mi się, że ja mam też Ducha Bożego” (1 Kor 4, 40). Dostrzegamy dwie rady: wyżej udziela pozwolenia na zawarcie małżeństwa, poniżej zaś głosi powstrzymanie się od małżeństwa. Na którą z nich – powiesz – przystanie- [17] POJEDNANIE W RODZINIE NA PODSTAWIE PASTERZA HERMASA 23 sób tendencyjny, lecz są odzwierciedleniem dyskusji i nastrojów pierwotnych wspólnot chrześcijańskich. Zakończenie W literaturze starochrześcijańskiej jednym z niezwykle oryginalnych, interesujących i ważnych dla duchowości małżeństwa i rodziny utworów jest Pasterz Hermasa, powstały w Rzymie w połowie II wieku. Stylem nawiązuje do apokaliptyki rozpowszechnionej w środowiskach judaistycznych i judeochrześcijańskich od II wieku przed Chrystusem do II wieku po Chrystusie. Pouczenia zawarte w utworze są sformułowane w perspektywie ascezy eschatologicznej, charakterystycznej nie tylko dla wszystkich pism Ojców Apostolskich, lecz także licznych utworów II-III wieku. W pouczeniach dotyczących życia małżeńskiego i rodzinnego, szczególnie w kwestii przebaczenia i pojednania w przypadku cudzołóstwa, Hermas w sposób oryginalny rozwija doktrynę Nowego Testamentu. Nakazuje bowiem pojednać się i przyjąć do domu skruszonego i nawróconego grzesznika, lecz nie czynić tego wiele razy. Ten pogląd Hermasa zdradza próbę znalezienia oryginalnego rozwiązania, albowiem nie znajduje solidnego oparcia w tekstach biblijnych, ponieważ według orędzia Chrystusa grzesznik otrzymuje przebaczenie nie jeden raz po chrzcie, lecz za każdym razem, gdy skruszony i nawrócony wyznaje swoje grzechy (1 J 1, 9). Tekst Pasterza jest niewątpliwie rozszerzeniem nauki moralnej o cudzołóstwie w małżeństwie, według której sankcje dotyczą obu stron, a nie tylko żony, jak zdawałoby się wynikać bezpośrednio z tekstu Mt 5, 27-32. Fr Stanisław Strękowski: Reconciliation in the family on the basis of Shepherd of Hermas The Shepherd of Hermas, which originated in Rome in the middle of the II century, is one of the extremely original literary works, interesting and important for the marital and family spirituality. Its style reminds of apocalyptic writings widespread in Judaic and Judeo-Christian communities from the 2nd century before Christ to the 2nd century after Christ. The exhortations included in this work are formulated from the eschatological perspective, characteristic of all writings of the Apostolic Fathers. In the exhortations concerning marital my? Przyjrzyj się i wybierz. Kiedy daje pozwolenie, podaje to jako radę roztropnego człowieka; kiedy wskazuje na wstrzemięźliwość, potwierdza radę Ducha Świętego. Idź za pouczeniem, na którym stoi boskość; R. Uglione, Il matrimonio in Tertulliano tra esaltazione e disprezzo, „Ephemerides Liturgicae” 1979, nr 93, s. 479-494. 24 KS. STANISŁAW STRĘKOWSKI [18] and family life, particularly on the question of forgiveness and reconciliation in case of adultery, Hermas is developing the doctrine of the New Testament in an original way. He urges to reconcile with and take home an apologetic and repentant sinner. This Hermas view does not find adequate support in biblical texts, since according to Christ’s message the sinner receives forgiveness not only once after his baptism, but each time he confesses his sins in an apologetic and repentant way (1 J 1, 9). The Shepherd text is undoubtedly an extension of the moral teachings about adultery in the marriage, according to which sanctions apply to both parties, and not only wife as it would seem to result directly from the text of the Gospel according to St. Matthew. Key words: Shepherd of Hermas, apocalyptic, family, reconciliation. Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) ks. Andrzej ZWOLIŃSKI1 SFERY DIALOGU CZŁOWIEKA Z OTOCZENIEM „Antroposfera” to termin zbudowany z dwóch greckich słów: „anthropos” – „człowiek” i „sphaire” – „piłka, kula, kula ziemska, kulista przestrzeń okalająca Ziemię”. Termin ten oznacza więc czas i miejsce wstępowania człowieka na Ziemi oraz całą jego działalność twórczą, wytwórczą i produkcyjną. Analiza współczesnej antroposfery wskazuje na jej „zagęszczenie”, ogromne stłoczenie, które polega na zniszczeniu hierarchii tradycyjnej struktury, tworzącej przestrzeń między grupami i jednostkami (efekt tzw. „demokratyzacji” życia) oraz dysproporcji między rozwojem populacji a ekonomicznymi i społecznymi podstawami jego istnienia. Jednym z ważnych procesów, który był przyczyną i zarazem jest efektem „zagęszczenia antroposfery”, jest zanik wydzielonych starannie w historii sfer intymności, prywatności i sfery publicznej, podporządkowanych regułom dystansu i relacji między jednostką a grupą. Granica między sferą prywatności a publiczną jest niezwykle delikatna i wymaga ciągłej troski, aby jej nie przekroczyć, burząc porządek budowany przez całe wieki kultury. Słowa kluczowe: dialog, antroposfera, otoczenie. Termin „antroposfera” określa człowieka i całościowo ujęte – w sensie czasowym i przestrzennym – jego dzieło. Nawet skrótowa analiza antroposfery wskazuje na jej gwałtowny, wprost rewolucyjny rozwój, związany z pojawieniem się człowieka i jego coraz bardziej dynamicznym rozwojem. Jest on ściśle związany z wybuchem świadomości, zjawiskiem inwazji o charakterze Ks. Andrzej Zwoliński – prof. dr hab., ur. w 1957 roku, kierownik Katedry Katolickiej Nauki Społecznej na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, autor wielu publikacji z zakresu socjologii, teologii, historii idei, a także wyzwań związanych z nowymi ruchami religijnymi i sektami. W ramach Nauk o Rodzinie interesował się szczególnie nauką o dzieciństwie, relacjami społecznymi związanymi z seksualnością, a także z zagrożeniami współczesnej rodziny. 1 26 KS. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI [2] psychicznym. Po wielkim okresie pustki na Ziemi, bez ludzi, nastąpił czas zapełnienia jej człowiekiem: „pełno ludzi, wszędzie ludzie. Ludzie przesłaniający widok domami, bydłem, fabrykami. Ludzie pokrywający jak powódź cały krajobraz, wszystkie pozostałości dzikiej fauny!”2. Na wewnętrzną strukturę antroposfery składa się zarówno: kultura materialna, gospodarka, jak i struktura społeczna i kultura duchowa. Zasadniczą warstwą antroposfery, która służy poznaniu wszystkich sfer, w których występuje życie i człowiek, jest nauka. Historia poznania naukowego i poznania ludzkiego ukazuje, jak człowiek poszerzał i nadal poszerza swoją wiedzę o świecie i jego prawach. Rozwój wiedzy pozwala człowiekowi zajmować nowe regiony, które dotąd wydawały się dla niego niedostępne. Praktycznym wykorzystaniem wiedzy naukowej jest technika i technologia3. Analiza współczesnej antroposfery wskazuje na jej „zagęszczenie”, ogromne stłoczenie, które polega na zniszczeniu hierarchii tradycyjnej struktury, tworzącej przestrzeń między grupami i jednostkami (efekt tzw. „demokratyzacji” życia) oraz dysproporcji między rozwojem populacji a ekonomicznymi i społecznymi podstawami jego istnienia. Jednostka potrzebuje systemu społecznego, struktury, która daje jej poczucie bezpieczeństwa, zapewnia odpowiednie miejsce, czyni jej związki z innymi względnie stabilnymi, opierając je na ogólnie akceptowanych wartościach i ideałach. We współczesnym społeczeństwie tradycje, wartości, jak i osobiste związki z innymi w dużej mierze zanikają. Człowiek staje się jednym z wielu „atomów” społecznego organizmu, samotny i coraz bardziej izolowany. Chociaż nadal stanowi część tłumu, nie posiada poglądów, przekonań czy idei, które dzieliłby z innymi, zastąpił je bowiem sloganami branymi z mediów, które stały się nowym źródłem tez, twierdzeń i poglądów4. Jednym z ważnych procesów, który był przyczyną i zarazem jest efektem „zagęszczenia antroposfery”, jest zanik wydzielonych starannie w historii sfer intymności, prywatności i sfery publicznej, podporządkowanych regułom dystansu i relacji między jednostką a grupą. 2 P. Teilhard de Chardin, Człowiek i inne pisma, wybór M. Tazbir, tłum. J. i G. Fedorowscy, W. Sukiennicka, M. Tazbir, t. 1, Warszawa 1984, s. 54. 3 J. M. Dołęga, Człowiek w zagrożonym środowisku, Warszawa 1998, s. 159-169. 4 E. Fromm, Anatomia ludzkiej destrukcyjności, przekł. J. Karłowski, Poznań 1999, s. 122-123. [3] SFERY DIALOGU CZŁOWIEKA Z OTOCZENIEM 27 Intymność Nawet pobieżny przegląd literatury prawniczej wystarczy, by zauważyć, że na świecie dominuje wyraźna tendencja do zapewnienia człowiekowi prawa do intymności i prywatności życia osobistego. Obejmuje ono szereg uprawnień i chroni wiele różnych jednostkowych dóbr osobistych. Prawa osobiste ograniczają swobodę działania innych wobec konkretnej jednostki, nie mogą oni własnym zachowaniem naruszać jej dóbr osobistych. Za podstawę wyróżnienia sfer życia osobistego przyjmuje się stopień, w jakim jednostka ma możność odosobnienia się od społeczeństwa w zakresie życia prywatnego. Skala ta wyróżnia kilka sfer życia osobistego: intymność, prywatność i sferę publiczną. Pojęcie „intymność” pochodzi etymologicznie od łacińskiego słowa „intimus”, czyli „wewnętrzny, najgłębszy”, a w przenośni: „najtajniejszy, najskrytszy”. Określenie „intymny” stosowane było dla wskazania sfery ochronnej jednostki. Można więc mówić o „sferze intymnej”, „czynnościach intymnych”, „higienie intymnej”, czy „strefie intymnej” – w które nie ma prawa ingerować nikt, nawet osoba najbliższa. Pozostawać w intymnej relacji z innym człowiekiem oznacza mieć dostęp do najgłębszych pokładów jego osobowości i rozumieć tę głębię. To stosunek niezwykle wrażliwy, bliski, oparty na zaufaniu i poczuciu wspólnoty, o charakterze więzi łączącej osoby posiadające sekretną wiedzę. Jest to stosunek delikatny, bezbronny, podatny na urazy, profanację, a nawet zniszczenie, a tym samym szczególnie chroniony przez światem zewnętrznym. Z natury swej łączą one grupę nieliczną – członków najbliższej rodziny, przyjaciół, osoby połączone ze sobą przeżyciem czegoś niezwykłego i tajemniczego. Chociaż intymność jest marginalnym obszarem życia człowieka, jest szczególnie chroniona. Jest to obszar o szczególnie zagęszczonym poznaniu – zbiera w sobie i nakłada na siebie wiele treści, możliwie najwięcej do jakich może dotrzeć człowiek w swej wiedzy o drugim człowieku. Poznanie to rodzi szczególne zobowiązanie, dotyka życie w jego wielu sytuacjach, niedostępnych dla innych ludzi, jest nieustannym doświadczeniem, które ciągle trwa i ubogaca się z upływem czasu. Rodzi także zobowiązanie moralne wobec drugiego człowieka, szczególną odpowiedzialność za niego5. Sfera intymności obejmuje zakres faktów dotyczących jednostkę i jej przeżyć, których w zasadzie nie ujawnia nawet najbliższym osobom, a odsłonięcie których zawsze wywołuje uczucie wstydu, zażenowania czy udręki. WkroczeA. Kunce, Intymność, „Anthropos” 2007, nr 8-9, s. 1-3. 5 28 KS. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI [4] nie w tę sferę zachodzi wówczas, gdy dochodzi do samowolnego zaznajomienia się z faktami i przeżyciami objętymi nią, w przypadkach rozpowszechniania tych faktów lub w przypadku uniemożliwienia jednostce w jakikolwiek sposób swobodnego kształtowania życia w obrębie tej intymności. Jest to sfera bezwzględnie chroniona, której nie można niczego przeciwstawić, żadnego interesu czy dobra. Antropolodzy w analizie intymności wskazują na jej podobieństwo ze spotkaniem z kulturowym tabu. „Tabu/taboo” to termin zapożyczony z terminologii języka Tonga z Wysp Przyjacielskich na Polinezji, a włączony do europejskiego w europejskie dyskusje o kulturze za sprawą kapitana Jamesa Cooka6. Tabu utożsamia się z kultowym zakazem, a odnosi się do tego, co jest nietykalne, niejadalne, pierwotnie zakazane, niedopuszczalne seksualnie, święte, a zarazem przeklęte. Z. Freud podkreślał restrykcyjność tabu, które dotyczy tego, co społecznie niedopuszczalne, na przykład tabu kazirodztwa7. Tabu jest radykalnym wykluczeniem, wiąże naturę i kulturę. To coś, czego nie tylko nie można dopuścić, ale czego nawet nie sposób jest pomyśleć. Intymność jest jednym z istotnych elementów miłości, obok namiętności (poszukuje bliskości fizycznej) i zaangażowania w relacje (wiąże się z decyzją trwania w relacji, podtrzymywania jej i rozwijania). Intymność związana jest z bliskością i przywiązaniem, a rozwija się wraz z miłością, która jest procesem, ciągłym stawaniem się, ruchem. Składa się na nią wzajemne zrozumienie, poczucie bycia dla siebie ważnymi, pragnieniem dobra dla drugiej osoby, dawaniem i otrzymywaniem emocjonalnego wsparcia, dzielenie się swoimi przeżyciami, myślami oraz odczuciami i informacjami8. Wymiar emocjonalnej bliskości ujawnia się w wielu zachowaniach, zauważalnych przez otoczenie. Należą do nich np.: kontakt wzrokowy i kierunek patrzenia, postawa ciała, tematy rozmowy, dotyk, gesty i ruchy ciała, mimika, dystans osobisty czy nawet tembr głosu. Jednym z zauważalnych elementów intymności – co podkreśla psychologia społeczna – jest zachowanie tzw. dystansu intymnego, który rozciąga się około 45 cm wokół ciała – niekiedy nazywana strefą na wyciagnięcie łokcia. Jest to przestrzeń zarezerwowana jedynie J. Cook, A Voyage to the Pacific Ocean, t. 3, London 1784, s. 40. Według Naoki Onishi, The Puritan Origins of American Taboo, „The Japanese Journal of American Studies” 1990, nr 10, s. 36. 7 Por. S. Freud, Totem i tabu, w: tenże, Kultura jako źródło cierpień, tłum. R. Reszke, Warszawa 1995. 8 Por. B. Wojciszke, Psychologia miłości. Intymność. Namiętność. Zaangażowanie, Warszawa 1998, s. 23-36. 6 [5] SFERY DIALOGU CZŁOWIEKA Z OTOCZENIEM 29 dla bliskich osób (małżonek, partner, dziecko), a naruszenie jej odbierane jest jako agresja terytorialna i przeżywane jako nieprzyjemne zarówno przez osobę, której strefa jest naruszona, jak i przez intruza. Naruszenie dystansu intymnego podnosi gotowość do zachowań agresywnych (co jest efektem zbytniego zagęszczenia przestrzeni). Wywołuje też szereg reakcji fizjologicznych: może nastąpić zahamowanie zdolności wydalania moczu, zmiana skórno-galwaniczna, potliwość dłoni, akcja serca, EKG, napięcie mięśni. Manipulowanie dystansem intymnym wpływa na postrzeganą atrakcyjność osób. Gdy grupa nieznanych sobie osób ma rozmawiać ze sobą, jej członkowie wydają się być bardziej atrakcyjni, gdy odstęp między krzesłami wynosi 0,5 m niż wówczas, gdy krzesła stykają się ze sobą. W strefie intymnej zmienia się także sposób używania języka: mówimy w niej nieco cichszym głosem, zdania się krótkie, pojawia się wiele równoważników zdań oraz wiele dźwięków (typu „eeee”, „hmmm”, „ooo”, „ughh”, „uff”). Zdania są często niepoprawne gramatycznie, a człowiek nie stara się budować eleganckich i poprawnych wypowiedzi. Pewne strefy ciała nadal pozostają strefami „tabu”, nawet dla osób bardzo bliskich – najczęściej dotykanymi są dłonie i ramiona. W zachowaniach społecznych najczęściej mężczyźni naruszają strefę intymną kobiety, a rzadziej kobiety mężczyzn. Zauważono też, że nawet przypadkowa obecność w sferze intymnej drugiej osoby ułatwia ewentualną współpracę, czy wykonanie danej czynności, gdyż łatwiej o poświęcenie i przyjęcie trudu. Jednak dla zadań niezwykle trudnych najlepsze jest zachowanie dystansu9. Sfera intymności jest zróżnicowana geograficznie, jak i historycznie. Każda kultura wypracowuje własną koncepcję intymności, określając jej zakres i znaczenie. Opisuje stosowne formy relacji między małżonkami, rodzeństwem, w rodzinie i sąsiedztwie. Warunkuje je stosownie do wieku, stanu posiadania czy władzy. Wyraźne przyspieszenie procesu poszerzenia intymności nastąpiło np. w Polsce w rodzinie chłopskiej po II wojnie światowej, wraz z upowszechnieniem miejskich wzorów życia rodzinnego. Służyło temu m.in. stworzenie odpowiednich warunków sanitarnych i higienicznych w gospodarstwach wiejskich10. Nowożytne odkrycie intymności – dla H. Arendt – było pewną formą ucieczki przed zewnętrznym światem w wewnętrzną subiektywność jednostki, która wcześniej była chroniona i osłaniana przez środowisko rodzinne11. 9 W. Łukaszewski, D. Doliński, Mechanizmy leżące u podstaw motywacji, w: Psychologia. Podręcznik akademicki, red. J. Strelau, t. 2, Gdańsk 2000, s. 35-49. 10 Por. E. Tomicki, Norma, wzór i wartość w życiu seksualnym tradycyjnych społeczności wiejskich w Polsce, „Etnografia Polska” 1977, s. 43 nn. 11 H. Arendt, Kondycja ludzka, tłum. A. Łagodzka, Warszawa 2000, s. 76 - 77. 30 KS. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI [6] Efektem tego procesu jest niezwykła wrażliwość współczesnego człowieka na to, co mieści się w sferze intymności. Jest to jednocześnie bardzo interesujący obszar dla wszelkich manipulatorów zachowań społecznych. Prywatność Nie można jej utożsamiać z intymnością. To sfera życia osobistego przeciwstawna do uczestnictwa w sferze publicznej (społecznej, politycznej czy ekonomicznej). Fundamentem prywatności jest jakikolwiek azyl – terytorium wyłączone ze sfery publicznej oraz grupa jego stałych mieszkańców, przede wszystkim – lecz nie tylko i niekoniecznie – członków najbliższej rodziny. Sfera prywatności obejmuje życie rodzinne i sąsiedzkie, w gronie przyjaciół, a także stosunek do kolegów. Również tę część życia jednostki, która jest sama w sobie dostępna innym ludziom, ale ta dostępność stanowi rezultat włączenia życia człowieka w środowisko instytucjonalnie zorganizowane. Granica między sferą prywatną a sferą powszechnej dostępności nie przebiega tam, gdzie życie prywatne rozgrywa się publicznie, lecz tam, gdzie zaczyna ono dotyczyć innych ludzi. Zainteresowanie życiem innych jest usprawiedliwione, gdy przemawia za tym dobro innych ludzi, nauki czy kultury. Prywatność jest instytucją życia społecznego, a jej zasady i granice mogą być dość precyzyjnie określone. Można też stworzyć instrumenty prawne, które tę sferę poszerzają, ograniczają lub ją chronią. Nie ma jednak jednoznacznego i powszechnego określenia sfery prywatności. W sprawach sądowych dokonuje się wykładni sfery życia prywatnego w każdym przypadku uwzględniając indywidualne okoliczności, które charakteryzują określoną sytuację (np. wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 23.11.1992 w sprawie Niemiec przeciwko Niemcom, skarga nr 13710/88; czy wyrok Sądu Najwyższego z 24.05.1999, II CKN 349/98). Europejski Trybunał Praw Człowieka w większości swych orzeczeń opowiada się za bardzo szerokim rozumieniem prywatności jako dobra osobistego. Twierdzi, że ochrona prywatności powinna obejmować nie tylko prawo do odosobnienia, ale też, do pewnego stopnia, powinna uwzględniać prawo do tworzenia i rozwijania relacji z innymi. Dlatego też nie można wyłączyć ze sfery prywatności działalności gospodarczej czy zawodowej. W polskim prawie prywatność jest gwarantowana w art. 47 ustawy zasadniczej oraz w przepisach prawa cywilnego. Prywatność nie jest dobrem samoistnym, lecz wynika z innego osobowego dobra, jakim jest cześć (godność, dobre imię). W praktyce sądów polskich sporną kwestią pozostaje określenie charakteru informacji o sytuacji ekonomicznej danej osoby. Do prywatnych [7] SFERY DIALOGU CZŁOWIEKA Z OTOCZENIEM 31 informacji zalicza się m.in.: wysokość wynagrodzenia, stan zadłużenia lokatorów wobec spółdzielni. Ochrona prywatności nie obejmuje np. danych o zaciągniętych przez przedsiębiorstwa kredytów czy niespłaconej przez właściciela szkoły pożyczce. Uznano też za nie posiadające charakteru prywatnego informacje dotyczące działalności przestępczej. Sąd Apelacyjny w Krakowie (wyrok z 19.12.2000, I ACa 794/00) zaznaczył, że w zakres ochrony prywatności nie wchodzą informacje o wniesieniu aktu oskarżenia, przebiegu jawnej rozprawy sądowej, a także ogłoszenie wyroku. Nie przewiduje się także objęcia ochroną danych dotyczących stanu cywilnego powoda12. Prawnie prywatność może być naruszona przez każdą wypowiedź o charakterze informacyjnym (bez względu na jej prawdziwość czy fałsz, gdyż nawet spekulacje odnośnie życia prywatnego innej osoby mogą naruszać jej dobra). Prywatność zostaje naruszona także przez opublikowanie wizerunku utrwalonego w prywatnej sytuacji. Odpowiedzialność za naruszenie prywatności spoczywa także na kimś, kto jedynie powtarza te wiadomości. W historii „prywatność” była związana z naturą, zakryta, tajna, niedyskursywna, nie na pokaz, pełna milczenia lub zindywidualizowanych form komunikacji. Prywatność obejmowała głównie cielesność, fizjologię, życie intymne, wszelkie naturalne funkcje, ale także biografie (zdarzenia, fakty, własną tożsamość, pamięć, samopoznanie, samooszukiwanie, duchowość i wszystkie jej tajniki oraz uczucia – pragnienia, namiętności, przeżycia – przelotne, głębokie, radosne, najboleśniejsze, wstydliwe i nie do ujawnienia13. W helleńskiej demokracji rozdzielano dwie sfery społecznego świata: prywatną – której podstawą organizacyjną było gospodarstwo domowe (oikos) oraz publiczną – opierającą się na strefie polis. W sferze prywatnej obowiązywała konieczność i poddana ona była przemijaniu. W wyobrażeniach Greków sfera publiczna była królestwem wolności i trwałości, a w niej ujawnia się i przyjmuje postać widzialną dla wszystkich to, co stanowi sferę publiczną14. Hanna Arendt wyróżniła trzy fundamentalne aktywności: pracę, wytwarzanie i działanie, które tworzą warunki ludzkiego życia. Praca odpowiedzialna jest za biologiczną egzystencję jednostki; wytwarzanie za dostarczanie tworów W. Walkowski, Pojęcie prywatności i przesłanki jej naruszenia, Lexvin. Międzynarodowa Kancelaria Prawno-Windykacyjna, w: http://lexvin.pl/prawo/3380, odczyt: 11.11.2012. 13 Por. H. Arendt, Kondycja..., dz. cyt., s. 56-81. 14 J. Habermas, Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej, tłum. W. Lipnik, M. Łukaszewicz, Warszawa 2007, s. 58-59. 12 32 KS. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI [8] materialnych, a działanie jest warunkiem wszelkiego życia politycznego15. Przy czym praca i wytwarzanie są swoiste dla obszaru prywatności, działanie zaś i mowa są kluczowe dla sfery publicznej, ich warunkiem jest zaistnienie obecności innych ludzi. W greckiej polis wolność to stan uniezależnienia się od wszelkich nakładanych na ludzi konieczności życia, a więc pracy i wytwarzania, które usuwane były w przestrzeń domu i gospodarstwa domowego, a traktowane jako przeszkoda dla działalności politycznej. Możliwości dominacji nad koniecznością gwarantowali panu niewolnicy. Aby rozpocząć „dobre życie” polityczne, należało wpierw przezwyciężyć konieczność, a to było możliwe tylko na drodze dominacji. Dlatego też „wolność życia dobrego opiera się na zdominowaniu konieczności”16. Prywatność łączy się z możliwością jednostki lub grupy do utrzymywania swych danych oraz osobistych zwyczajów i zachowań nieujawnionych publicznie. Prywatność to między innymi prawo do swoich tajemnic, klęsk, bólów, lecz także sukcesów. Była ona stopniowo poszerzana w historii cywilizacji. Jeszcze w średniowiecznym zamku kobiety, mężczyźni i dzieci mieszkali razem w największej izbie wieży obronnej i nie mieli przed sobą nic do ukrycia. Tak samo było na dworach. Luwr był tak zaprojektowany, że nie ma korytarzy. Przechodzono więc amfiladą z pokoju do pokoju, będąc świadkiem rodzenia, umierania, gotowania, życia seksualnego. Był to naturalny bieg życia w gromadzie. Jeszcze Ludwik XIV wymagał od swego otoczenia, by było świadkiem nawet jego czynności fizjologicznych. Dopiero wiek XVII-XVIII zbudował przestrzeń prywatną, podzielił ją przegrodami, obwarował granicami. To wówczas pojawiły się zamki, za pomocą których można było zamykać drzwi od wewnątrz, stwarzając prywatny świat mieszkańców. Z prywatnością wiąże się pojęcie poufności (ang. confidentiality), czyli funkcja bezpieczeństwa wskazująca obszar, w którym dane nie powinny być udostępnione lub ujawnione nieuprawnionym osobom, procesom lub instytucjom. Funkcji poufności zwykle towarzyszy funkcja integralności osób ze sobą związanych daną informacją. Od dawna dyskutowane jest prawo do prywatności poszczególnych osób, zwłaszcza tych, które pełnią funkcję publiczną. Pytanie dotyczy zwłaszcza stopnia ingerencji prawa w prywatność danej osoby i na ile jest to niezbędne dla funkcjonowania państwa? Najczęściej przyjmuje się, że osoby publiczne, a zwłaszcza politycy, muszą zaakceptować w stosunku do siebie znacznie szerszy, niż jest to możliwe wobec innych osób, zakres swobody H. Arendt, Kondycja..., dz. cyt., s. 25. H. Arendt, Między czasem minionym a przyszłym. Osiem ćwiczeń z myśli politycznej, tłum. W. Madej, M. Godyń, Warszawa 1994, s. 145. 15 16 [9] SFERY DIALOGU CZŁOWIEKA Z OTOCZENIEM 33 wypowiedzi. Bowiem z racji swej funkcji publicznych, świadomie lub nie, akceptują one istnienie publicznej kontroli swych zachowań. Innym problemem jest udostępnianie informacji ze sfery prywatnej osób znajdujących się na wysokich stanowiskach w aparacie państwowym. Jednym z argumentów jest transparentność osoby, która przez wykonywanie swych zadań wpływa znacząco na funkcjonowanie państwa. Celem przezroczystości ich życia jest gwarancja podejmowania decyzji, które nie będą posiadały wad wynikających z wpływu czynników z życia prywatnego. Z drugiej strony rządzący są takimi samymi obywatelami, jak inni, a odzieranie ich z prywatności odbiera atrakcyjność ich funkcji potencjalnym kandydatom. To dlatego Platon postulował stworzenie sofokracji, czyli rządu mędrców starannie wyselekcjonowanych i wychowywanych od początku życia do objęcia władzy. Ich życie w ascezie gwarantowałoby wolność od jakichkolwiek powikłań ich sposobu rządów z prywatnością. Idea ta jednak nie uwzględniała dobra osobistego owych kandydatów do władzy i pozwalała na ich oderwanie do praktyki życia społecznego. Współcześnie prywatność osób pozostających przy władzy rozstrzyga się w zależności od konkretnej sprawy, zawsze w sposób indywidualny. Wśród dóbr osobistych, które chroni Kodeks Cywilny w Polsce, znajduje się: wizerunek, cześć, dobro, wolność sumienia (art. 23, art. 24, art 448). Lecz dla osoby publicznej takiej ochronie nie podlega np. informacja o wysokości wynagrodzenia, a Ustawa o prawie autorskim i prawach pośrednich zezwala na upowszechnianie wizerunku osoby powszechnie znanej, gdy wykonano go w związku z pełnioną przez nią funkcją publiczną, w szczególności polityczną, społeczną, czy zawodową. Prywatność osoby publicznej powinna być w takim stopniu ujawniona, w jakim wykonuje ona swoje funkcje, z uwzględnieniem danej, konkretnej i indywidualnej sytuacji17. Prawo do prywatności jest gwarantowane licznymi przepisami prawa międzynarodowego i krajowych. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ na sesji w Paryżu 10.12.1948 r. w art. 12 stanowi: „Nie wolno ingerować samowolnie w czyjekolwiek życie prywatne, rodzinne, domowe, ani w jego korespondencję, ani też uwłaczać jego honorowi lub dobremu imieniu. Każdy człowiek ma prawo do ochrony prawnej przeciwko takiej ingerencji czy uwłaczaniu”18. Zasady te zostały powtórzone w Międzynarodowym pakcie praw obywatelskich i politycznych, przyjętym na XXI Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku 16.12.1966 r. Analogiczne sformułowania zapisano w europejskiej Konwencji Dz. U. 1964.16.93, Wyrok SN – Izba Cywilna z dnia 12.09.2001. Za: H. Skorowski, Problematyka praw człowieka, Warszawa 1999, s. 262. 17 18 34 KS. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI [10] o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, uchwalonej w Rzymie 4.11.1950 r., a także w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (art. 47, 49, 50). W nauczaniu Kościoła problem prywatności zwykle był poruszany przy okazji moralnej oceny wartości dyskrecji, sekretu i tajemnicy. Wyróżniano przy tym tzw. sekret naturalny, czyli moralne zobowiązanie do nieujawniania spraw z natury ukrytych, których ujawnienie przyniosłoby komuś ujmę, czy atakowałoby publiczny szacunek względem jego osoby19. Jedną z pierwszych wypowiedzi w kwestii prawa jednostki do prywatności było wystąpienie Piusa XII na międzynarodowym kongresie psychologii stosowanej 10.04.1958 r. Ojciec Święty wezwał wówczas do uszanowania intymnej sfery ludzkiej duszy, a jako niegodziwe i niemoralne określił każde wtargnięcie do niej przy użyciu metod psychologii bez zgody pacjenta lub przy podstępnie uzyskanym przyzwoleniu20. Istotnym głosem Kościoła w sprawie ochrony prywatności była nauka II Soboru Watykańskiego. W Konstytucji o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes wśród powszechnych i nienaruszalnych praw koniecznych człowiekowi, by mógł prowadzić godziwe życie, Sobór wymienił także „ochronę życia prywatnego” (KDK 26). Prawo to zostało wielokrotnie przypomniane w wielu dokumentach posoborowych. Między innymi Papieska Rada do spraw Środków Społecznego Przekazu w instrukcji duszpasterskiej Communio et progressio z 25.05.1975 r., omawiając prawo do informacji, przypomniała, że jest ono ograniczone „prawem do życia prywatnego, które chroni intymną sferę rodzin i pojedynczych ludzi (nr 822). Także Papieska Komisja „Iustitia et Pax” w dokumencie Kościół i prawa człowieka z 1975 r. mówi o prawie każdego człowieka do „ochrony swego życia prywatnego, intymności i obiektywnego obrazu”21. O obowiązku zachowania sprawiedliwej dyskrecji wobec prywatnego życia innych ludzi, a także respektowania ich prawa do intymności mówi także Katechizm Kościoła katolickiego z 1992 r. (KKK 2489). Powyższe dokumenty, zwłaszcza soborowy, stały się źródłem kanonu 220 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 r., który stanowi: „Nikomu nie wolno Por. P. Majer, Ochrona prywatności w kanonicznym porządku prawnym, w: Ochrona danych osobowych i prawo do prywatności w Kościele, red. P. Majer, Kraków 2002, s. 83-123. 20 AAS 50 (1958), s. 276. 21 Zob. F. J. Mazurek, Katalog praw człowieka w dokumentach społecznego nauczania Kościoła, seria „Kościół i Prawo”, t. 13, Lublin 1998, s. 93. 19 [11] SFERY DIALOGU CZŁOWIEKA Z OTOCZENIEM 35 bezprawnie naruszać dobrego imienia, które ktoś posiada, ani też naruszać prawa każdej osoby do ochrony własnej intymności”. Podmiotem tego prawa jest każdy człowiek, nie tylko ochrzczony, gdyż wynika ono z samej natury, z godności człowieka. Wśród interpretacyjnych problemów dotyczących tego prawa wymienia się m.in. obecność Kościoła w swojej misji w sferze wiary, duchowości, we wnętrzu człowieka, w jego modlitwie, moralności i sumieniu (np. w sakramencie pokuty). Podobnym problemem jest zachowanie prawa do prywatności we wspólnotowym przeżywaniu życia chrześcijańskiego (np. w klasztorze, seminarium duchownym, szkołach czy internatach). Wśród kryteriów, które wyróżniają sferę intymności ludzkiej wskazuje się np. na forum zewnętrzne (forum externum) i forum wewnętrzne (forum internum, często utożsamiane z sumieniem). Wśród obszarów szczególnej aplikacji prawa do ochrony prywatności wymienia się: – badania psychologiczne kandydatów do święceń lub profesji zakonnej – wymagają zgody osoby badanej, która ma prawo znać ich wyniki; – sprawowanie sakramentu pokuty – związane z tajemnicą spowiedzi, która jest nienaruszalna, obostrzona karą ekskomuniki, wierny ma prawo wyboru spowiednika; – kierownictwo duchowe – nie wiąże się z powinnością otwierania sumienia przed przełożonym zakonnym, który ma prawo do sprawozdań w sprawach zewnętrznej dyscypliny zakonnej; – duszpasterstwo i urząd parafialny – wiąże się z dyskrecją duszpasterską, jako przymiotem pasterza wspólnoty; księgi parafialne mają być należycie prowadzone i przechowywane i nie mogą się dostać do obcych rąk (kanon 535 KPK)22. Te i inne przykłady potwierdzają jedynie rangę prawa każdej osoby do zachowania prywatności i jej ochrony. Problem ten obecnie został spotęgowany przez łatwe, szybkie i wszechstronne rozpowszechnianie wielu danych o osobach za pomocą Internetu. W związku z tym problemem pojawiło się zagadnienie tzw. polityki prywatności, czyli wymóg umieszczania na witrynie internetowej dokumentu, który informuje, jakie dane osobowe są zbierane i jak będą one wykorzystywane. Ponadto każdy użytkownik, który wypełnił formularz rejestracyjny i udostępnił dane osobowe, ma mieć zapewniony dostęp do dotyczących go danych w celu ich weryfikacji, modyfikacji lub też usunięcia. Podawanie zaś danych osobowych powinno być dobrowolne. Polityka prywatności z reguły zawiera informacje na temat: jakie dane są zbierane przez użytkownika (automatycznie przez serwer lub podawane przez użytkownika), w jaki sposób są wykorzystywane (np. przekazywane innym firmom), w jaki sposób właściciel witryny internetowej będzie się kontaktował z użytkowniPor. J. I. Arrieta, Konferencje biskupów a ustawodawstwo o prawie do prywatności i ochronie danych osobowych, w: Ochrona danych osobowych..., dz. cyt., s. 49-81. 22 36 KS. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI [12] kiem; w jaki sposób można dokonać zmian danych osobowych użytkownika; jak są zabezpieczone dane pobierane od użytkowników23. Szczególną sferą, niezwykle wpływającą na kształtowanie się relacji międzyludzkich, jest kwestia prywatności w ekonomii. Prywatna własność, którą się z tym wiąże, w dużej mierze wpływa na uniezależnienie się jednostki, rodziny czy środowiska od władzy państwowej i tego, co publiczne. Już w starożytnej Grecji polis nie naruszała prywatnego życia obywateli, uważając, że granice każdej posiadłości są nienaruszalne. Także tylko przez posiadanie domu człowiek mógł włączyć się w uczestnictwo w sprawy publiczne. Prywatność gwarantowała i była podłożem jego publicznych praw. Z czasem życie domowe i rodzinne przekształciło się – głównie za sprawą Rzymian – w wewnętrzną i prywatną przestrzeń. Rzymianie nigdy nie poświęcali tego, co prywatne, temu, co publiczne, traktując oba te obszary jako uzupełniające się i tworzące wspólną całość, chociaż wyraźnie oznaczoną posiadaniem. Współcześnie administracja prywatna zdecydowanie różni się od publicznej: celem i zadaniami, które w prywatności pozostają wąskie; wewnętrznością zadań tego, co prywatne (publiczne są zewnętrzne); motywem działania (ochrona interesu prywatnego – ochrona interesu publicznego); źródłem celów, którym dla prywatności jest rynek, a dla administracji publicznej – państwo; oparciem działalności administracji prywatnej na prawie cywilnym i handlowym, a publicznej na prawie administracyjnym; prowadzeniem administracji (w imieniu właściciela – w imieniu państwa); trwałością administracji publicznej i przejściowym charakterem administracji prywatnej24. Z czasem wypracowano szereg sposobów zaangażowania sektora prywatnego w zarządzanie i finansowanie infrastruktury publicznej, czemu sprzyja powszechna opinia o nieefektownym zarządzaniu obiektami publicznymi, braku kontroli administracji publicznej nad kosztami i jej podatnością na wpływy polityczne. Wśród form współpracy sektora prywatnego i publicznego wymienia się m.in.: kontrakty na wykonawstwo (podwykonawstwo) oraz nadzór techniczny; kontrakty na świadczenie usług; kontrakty na zarządzanie (kontrakty menadżerskie); umowy leasingowe (udostępniają podmiotom prywatnym na czas umowy publiczne urządzenia infrastruktury za odpłatnością); koncesje (wydawanie zezwoleń na inwestowanie i eksploatację urządzeń lub całych systemów infrastrukturalnych); sprzedaż dóbr publicznych; partnerstwo Por. A. Nowacki, Krewni Wielkiego Brata, w: http://www.chip.pl/archiwum/sub; Odyseja prawno-internetowa. Podsumowanie wydarzeń związanych z prawem internetowym, w: www.vagla.pl/publikacje.htm. 24 J. Boć, Administracja publiczna, kolonia Limited, Warszawa 2004, s. 67. 23 [13] SFERY DIALOGU CZŁOWIEKA Z OTOCZENIEM 37 publiczno-prywatne (na zasadzie określonych umów)25. Odkąd powstało społeczeństwo, a działania prywatne związane z gospodarowaniem dopuszczono do sfery publicznej, daje się zauważyć stałą skłonność do rozrastania się sfery prywatnej. Pochłania ona zarówno dawny obszar polityki, jak i ustanowioną później sferę intymności. W konsekwencji rodzi to szereg groźnych zjawisk, dotyczących zarówno polityki (korupcja, elitarność), jak i rozumienia człowieczeństwa (komercjalizacja intymności np. w postaci pornografii i sprzedaży wrażliwych danych osobowych). Sfera publiczna W klasycznym rozumieniu podziału sfer ludzkiego życia na prywatne i publiczne „sfera publiczna” (ang. public sphere) oznaczała sferę opanowaną przez politykę i kulturę, dialog i wolność, prawa i zasady, sprawiedliwość i piękno. To obszar dyskursu politycznego i wymiany poglądów w nowoczesnym społeczeństwie. Wszystko to, co pojawiało się publicznie, mogło być widziane i słyszane przez każdego i miało najszerszy z możliwych krąg odbiorców oraz oznaczało sam świat o tyle, o ile był on wspólny wszystkim i różny od posiadanego w nim przez jednostkę prywatnego miejsca26. Charakterystyczną właściwością sfery publicznej jest jej komunikacyjny charakter. Każda sprawa może okazać się publiczna, gdy wychodzi poza granice tego, co prywatne i poddana jest debacie, staje się tematem publicznego komunikowania. W ten sposób sfera ta podlega ewolucji, zachowując jednak zawsze charakter komunikacyjny. Zmiany zachodzące w strukturze obszaru spotkania ludzi ze sobą mają ogromne znaczenie dla rozumienia samych siebie i naszych odniesień do innych. Tym samym wpływają na całość wartościującego aspektu wspólnej kultury, w skład którego wchodzą też normy moralne – rdzeń stabilizującego systemu społecznych interakcji. Mechanizm ten stabilizuje nie tylko postawy, czyli emocjonalne znaczenie osób dla siebie nawzajem, lecz również kategoryzację, czyli poznawcze określenie ważności społecznej jednostek27. Granica między tym, co prywatne, a tym, co publiczne, ulegała w dziejach coraz większemu zatarciu. Na przykład problem ekonomicznego zarządzania T. Kuczborski, Jak zdobyć pieniądze?, „Rzeczpospolita” 1992, nr 142, s. B3. H. Arendt, Kondycja ludzka..., dz. cyt., s. 56-65. Por. A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2004, s. 732. 27 Por. T. Parsons, Struktura społeczna a osobowość, przekł. M. Tabin, Warszawa 1969, s. 47 nn. 25 26 38 KS. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI [14] nie jest już domeną rodziny, jak to miało miejsce w starożytności, lecz uzyskał status publiczny. Historia upubliczniania tego, co prywatne, jest długa i wiąże się ze zmianą oceny prawnej tego, co „wyrwane” ze sfery miłości lub przemocy (podlegało prawu), a zostało przesunięte w sferę perswazji (nie podlega prawu). Upublicznianie następowało etapami i kolejno dotyczyło: 1° ludzkiej cielesności i seksu – zamieniając ciało w towar, odarty z wszelkich tajemnic; 2° elementów prywatnych biografii – do niedawna związanych z dyskrecją, a obecnie będących ważnym elementem składowym masowych programów telewizyjnych i artykułów prasowych; 3° uczucia – pojawiały się publicznie „przefiltrowane” przez sztukę, nadającą im właściwą formę; obecnie są „nagie” w publicznych wyznaniach, atakują, są ostre i „nieokrzesane”, a jeszcze do niedawna były także „niezgodne z dobrym smakiem”28. Jednocześnie uległo zmianie rozumienie publicznej działalności, która w starożytności była jedynym sposobem samorealizacji jednostki. Działanie zostało zastąpione zachowaniem: w starożytności w aktywności politycznej liczyła się przede wszystkim indywidualność, nieprzeciętność, która zapewniała publiczne uznanie, zaś obecnie społeczeństwo „oczekuje od każdego ze swych członków określonego rodzaju zachowania, narzucając niezliczone i zróżnicowane reguły, zmierzające do normalizacji członków, do zmuszenia ich do zachowań, a wykluczenia spontanicznych działań lub wybitnych osiągnięć”29. Publiczna działalność została zawężona do biurokracji, a tradycyjne państwo i rząd ustąpiło miejsca czystej administracji. Pełny rozwój nowożytnej sfery publicznej nastąpił w XVIII w., wraz z pojawieniem się gospodarki wczesnokapitalistycznej, głównie zaś obrotu towarowego, który łączył się z ciągłym obiegiem informacji handlowej. Wiąże się z tym pojawienie się prasy, która stworzyła „publiczność czytającą” (handlowcy, bankierzy, wydawcy, właściciele manufaktur, nowa klasa obywateli, nowe mieszczaństwo). Była to grupa ludzi bardziej refleksyjnych, bardziej świadomych swoich interesów. Prasa stała się zaś z czasem obszarem krytycznej dyskusji z władzą publiczną, poprzez którą publiczność tworzyła nowy układ z administracją, przyjmując niekiedy krytyczne postawy30. 28 M. Środa, Zasada powszechnego ujawniania, „Tygodnik Powszechny” 2000, nr 12, s. 5. 29 H. Arendt, Kondycja ludzka..., dz. cyt., s. 61. 30 Por. J. Habermas, Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej, tłum. W. Lipnik, M. Łukaszewicz, Warszawa 2007, s. 92. [15] SFERY DIALOGU CZŁOWIEKA Z OTOCZENIEM 39 Pierwowzorem sfery publicznej, która pełniła funkcję polityczną, była literacka sfera publiczna. Siedemnastowieczne kawiarnie, salony czy towarzystwa stołowe z czasem rezygnowały z rozmów wyłącznie estetycznych, przekształcając się w ośrodki debat politycznych. Odgrywały zarówno funkcję komunikacyjną, jak i posiadały odpowiedni potencjał integracyjny, niezbędny dla tworzenia nowych środowisk politycznych. Tak tworzyły się nowe „agendy publicznego dyskursu, co doprowadziło do wykształcenia się ośrodków krytycznej debaty i kształtowania opinii publicznej”31. Istotna zmiana sfery publicznej nastąpiła w XX w. wraz z pojawieniem się mechanizmu konsumpcji, który nieskrępowaną debatę poddał prawom wolnego rynku i ją podporządkował. Jednostka, zaaferowane reprodukcją materialnych warunków życia, realizacją własnych celów, motywowana kulturą promującą konsumpcję, utraciła zdolność do racjonalnego porozumiewania się z innymi w imię dobra wspólnego i publicznego interesu. Straciły na znaczeniu towarzyskie rozmowy i polityczna sfera publiczna, zdominowane przez elektroniczne środki komunikowania, które wytworzyły nowe reguły debaty, a na publiczności wymusiły rolę jedynie odbiorcy, a nie jak dawniej aktywnego i zaangażowanego obywatela. Proces biernego poddania się mechanizmom zarządzania społeczeństwem został ponadto uzasadniony ideologicznie. Służyła temu m.in. marksistowska koncepcja bazy – nadbudowy, odbierając debacie, dyskusji i wspólnym poszukiwaniom sens i znaczenie, a wskazując na ślepe siły społeczne jako kształtujące publiczną sferę życia ludzi. Dla Marksa wszelkie zjawiska społeczne są uwarunkowane przez bazę ekonomiczną, której esencję stanowi określony sposób produkcji. Wszystko w społeczeństwie ma się dostosować do określonego sposobu produkcji32. Język, idee, jednostkowe przekonania, grupowa tożsamość czy zmiany społeczne są dla Marksa nadbudową zależną od ekonomicznej bazy. Współczesne analizy sfery publicznej mają prowadzić do przywrócenia jej znaczenia. J. Habermas uważa, że tradycyjne procedury demokratyczne, jak parlamenty i partie polityczne, nie tworzą wystarczających podstaw do właściwego podejmowania zbiorowych decyzji. Podobnie komercyjnie zorientowana telewizja i prasa, czy Internet, nie mają szans stać się forum publicznej debaty, jedynie mogą tworzyć okazję do otwartego dialogu, mają taką możliwość, lecz 31 B. Klimkiewicz, Mniejszości narodowe w sferze publicznej: reprezentacje, praktyki i regulacje medialne, Kraków 2003, s. 25. 32 Por. J. Szacki, Historia myśli socjologicznej, Warszawa 2003, s. 220. 40 KS. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI [16] tego nie czynią, poddane wielorakim wpływom. Tymczasem sfera publiczna tworzy ramy demokracji. Można tę sferę przywrócić poprzez odnowę procedur demokratycznych oraz większe zaangażowanie instytucji społecznych i organizacji lokalnych. J. Habermas, w teorii deliberatywnej sfery publicznej, podkreślił istotną jej cechą, jaką są „komunikacyjne spotkania”, które ją tworzą. Każda publiczna dyskusja powinna prowadzić do osiągnięcia porozumienia, a każdy konflikt interesów, postaw czy wartości, artykułowany publicznie, nie może być rozwiązany inaczej, jak tylko przez dyskursywne porozumienie. Jedynie w ten sposób można uniknąć przemocy. Debata nie musi gromadzić wszystkich grup zainteresowanych, ale musi uwzględniać wszystkie interesy i wartości. Sfera publiczna jest bowiem siecią dla komunikowania treści i stanowisk, a więc opinii33. Deliberacja pozostaje dyskursem nadzorowanym, toczy się pod kontrolą tego, co pozostaje poza ramami debaty, jak sacrum, tradycja, presja czasowa, koszty pozyskiwania informacji, dyskrecja, strach płynący z ograniczonej suwerenności politycznej. Ta kontrola i nadrzędność nie jest czymś przypadkowym, lecz pozostaje podstawowym, konstytutywnym składnikiem porozumienia będącego efektem prowadzonej debaty34. Prawo polskie, w ustawie o finansach publicznych z 30.06.2005 roku, w artykule 4 (Dz.U. z 2005 r., nr 249, poz. 2104) do sektora publicznego zalicza: organy władzy publicznej, w tym organy administracji rządowej, organy kontroli państwowej i ochrony prawa, sądy i trybunały; gminy, powiaty i samorząd województwa – zwane „jednostkami samorządu terytorialnego”; jednostki budżetowe, zakłady budżetowe i gospodarstwa pomocnicze jednostek budżetowych; państwowe i samorządowe fundusze celowe; uczelnie publiczne; jednostki badawczo-rozwojowe; samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej; państwowe i samorządowe instytucje kultury; Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i zarządzane przez nie fundusze; Narodowy Fundusz Zdrowia; Polską Akademię Nauk i tworzone przez nią jednostki organizacyjne; inne państwowe i samorządowe osoby prawne utworzone na podstawie odrębnych ustaw w celu wykonywania zadań publicznych, z wyłączeniem przedsiębiorstw, banków i spółek prawa handlowego. Do podstawowych zadań tego sektora zalicza się wykonywanie lub J. Habermas, Faktyczność i obowiązywanie. Teoria dyskursu wobec zagadnień prawa i demokratycznego państwa prawnego, tłum. A. Romaniuk, R. Marszałek, Warszawa 2005, s. 343. 34 J. Poleszczuk, Typy wiedzy i relacje władzy, w: Wiedza - władza, red. J. Szymczyk, M. Zemło, A. Jabłoński, Lublin 2009, s. 44. 33 [17] SFERY DIALOGU CZŁOWIEKA Z OTOCZENIEM 41 finansowanie zadań, które z mocy obowiązującego prawa stanowią powinność państwa i samorządu terytorialnego35. Poza ekonomicznym sektorem publicznym w sferze publicznej mieści się przede wszystkim przestrzeń szczególnych relacji, jakie mogą zachodzić między aktorami życia społecznego. Demonstracja pojedynczego człowieka, marsz protestacyjny, strajk, zbiórka pieniędzy na cele charytatywne, msza polowa, zbieranie podpisów pod petycją czy spontaniczne organizowanie pomocy dla ofiar wypadku są przejawem istnienia sfery publicznej. Nie jest to miejsce jedynie zachowań ekonomicznych, czy politycznych, ale znajdują się w niej wszelkie możliwe publiczne obecności ludzi: konsumpcja, wyznawanie religii czy udział w imprezie sportowej. Ich cechą jest powszechna dostępność36. Sfera powszechnej dostępności posiada dwa zakresy: możności zaznajomienia się z faktami objętymi prywatnością bez uprawnienia do ich publicznego rozpowszechniania za pomocą mass mediów oraz zakres możności rozpowszechniania tych faktów, jeśli istnieje uprzednia techniczna możliwość szerzenia tych informacji, np. publiczne wystąpienie37. Ta granica między sferą prywatności a publiczną jest niezwykle delikatna i wymaga ciągłej troski, aby jej nie przekroczyć, burząc porządek budowany przez całe wieki kultury. Fr Andrzej Zwoliński: The areas of man’s dialogue with the environment „Anthroposphere” is a term built from two Greek words: „anthropos” – „man” and „sphaire” – „ball, sphere, globe, spherical space enveloping the Earth”. The term therefore includes the time and place of ascent of man on Earth and all his creative, manufacturing and producing activities. Analysis of modern anthroposphere indicates its „compaction”, i. e. enormous crowding, which involves the destruction of the hierarchy of traditional structure creating space between groups and individuals (the effect of the so-called „democratization” of life) as well as disproportions between population growth and economic and social foundations of its existence. One of the important processes, which was the cause and at the same time is the result of „anthroposphere compaction” is the loss of carefully dedicated in history spheres of intimacy, privacy and the 35 R. Herbut, Przesłanki procesu reformowania administracji publicznej, w: Administracja i polityka. Administracja publiczna w procesie przemian, Wrocław 2002, s. 18. 36 Por. E. Wnuk-Lipiński, Socjologia życia publicznego, Warszawa 2008, s. 104 nn. 37 J. Bańka, Przeciw szokowi przyszłości, Katowice 1977, s. 183-189. 42 KS. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI [18] public sphere which are subordinated to the rules of distance and the relationship between the individual and the group. The boundary between the sphere of privacy and the public sphere is extremely delicate and requires constant attention so as not to be exceeded by tearing down the order which was built by centuries of culture. Key words: dialogue, anthroposphere, surroundings. Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) ks. Adam SKRECZKO1 NIEDZIELA DNIEM RODZINNEGO ODPOCZYNKU I DIALOGU Pierwsze przykazanie kościelne wymaga od ludzi wierzących święcenia niedzieli i najważniejszych świąt liturgicznych. Tradycja chrześcijańska nakazuje poświęcić niedzielę Bogu i rodzinie, podkreślając w ten sposób jej wyjątkowe znaczenie. Zauważyć można obecnie powszechne niemal odrzucanie tradycji świętowania niedzieli w chrześcijańskim rozumieniu i uleganie nowym modom. Artykuł jest próbą odpowiedzi na pytanie: jak ma odpoczywać rodzina chrześcijańska w niedzielę, aby umożliwić międzyosobowy dialog, odzyskać siły po pracy, bardziej się zjednoczyć i uszanować niedzielę jako Dzień Pański? Słowa kluczowe: rodzina, dialog, praca, niedziela, świętowanie w rodzinie. Wstęp Dlaczego w obecnym czasie trzeba mówić o świętowaniu niedzieli? Przecież świętowanie jest czymś tak naturalnym, tak oczywistym, tak fundamentalnym, że samo pytanie budzić już może zdziwienie. Jednak postawmy je. Wystarczy wymienić niektóre powody, aby się przekonać, jak ważną sprawą jest proponowany do rozważenia temat. Doświadczamy szeroko pojmowanej laicyzacji. Niedziela to już często nie Dzień Pański, ale tylko jeden z dni wolnych. Samo świętowanie jest zagrożone. Ks. Adam Skreczko – kapłan archidiecezji białostockiej, profesor doktor habilitowany nauk teologicznych w zakresie teologii pastoralnej. Kierownik Katedry Teologii Pastoralnej Małżeństwa i Rodziny na Wydziale Studiów nad Rodziną Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, wykładowca na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie oraz na Uniwersytecie w Białymstoku. Redaktor naczelny „Studiów Teologicznych. Białystok-Drohiczyn-Łomża”. Autor wielu publikacji z zakresu pedagogiki rodziny i teologii pastoralnej małżeństwa i rodziny. 1 44 KS. ADAM SKRECZKO [2] Zauważyć można powszechne niemal odrzucanie tradycji świętowania niedzieli i uleganie nowym modom. Tradycja wspólnego rodzinnego bycia w niedzielę jest przeciwstawiana kształceniu w systemie zaocznym obejmującym niedziele, dokształtom, kursom, firmowym wyjazdom integrującym, targom, giełdom, zakupom i spędzaniu czasu w centrach handlowych. Także media niosą szereg propozycji stojących często w opozycji do klimatu chrześcijańskiego świętowania2. Zasadnym wydaje się więc poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o to, jak ma odpoczywać rodzina chrześcijańska, aby umożliwić międzyosobowy dialog, odzyskać siły po pracy, bardziej się zjednoczyć i uszanować niedzielę jako Dzień Pański? Niniejsze opracowanie jest próba odpowiedzi na tak postawione pytanie. Niedziela dniem wolnym od pracy Niedziela ma być oderwaniem, odpoczynkiem od pracy3. Katechizm Kościoła Katolickiego poucza: „W niedzielę oraz w inne dni świąteczne nakazane wierni powinni powstrzymać się od wykonywania prac lub zajęć, które przeszkadzają oddawaniu czci należnej Bogu, przeżywaniu radości właściwej dniowi Pańskiemu, pełnieniu uczynków miłosierdzia i koniecznemu odpoczynkowi duchowemu i fizycznemu” (KKK 2185). Mogą, a nawet powinny w niedzielę być wykonywane prace konieczne dla rodziny i społeczeństwa. „Obowiązki rodzinne lub ważne zadania społeczne stanowią słuszne usprawiedliwienie niewypełnienia nakazu odpoczynku niedzielnego. Wierni powinni jednak czuwać, by uzasadnione powody nie doprowadziły do nawyków niekorzystnych dla czci Boga, życia rodzinnego oraz zdrowia”4. Usprawiedliwione są te formy pracy, które dyktuje miłość, jak to wyraża św. Augustyn: „Umiłowanie prawdy szuka czasu wolnego, a potrzeba miłości podejmuje uzasadnioną pracę”5. Odpoczynek w niedzielę daje możliwość świętowania przynajmniej raz w tygodniu. Tym samym daje nam wszystkim możliwość sprowadzenia do właściwych proporcji spraw doczesnych i duchowych. Niedziela ma być dla rodziny dniem radości oraz wypoczynku, by nabrać sił do służenia Bogu i ludziom przez następne dni tygodnia, by należycie przygotować się do wypeł Por. Rodzina w mediach. Media w rodzinie, red. M. Sitarczyk, Warszawa 2013. Por. A. Skreczko, Rodzina: praca i świętowanie, „Drogi Miłosierdzia” 2012, nr 7-8 (23-24), s. 25. 4 Por. W. Nowak, Świętowanie niedzieli w świetle wymogów nowego Katechizmu Kościoła Katolickiego, Olsztyn 1995. 5 Św. Augustyn, De civitate Dei, 19, 19; por. KKK 2185. 2 3 [3] NIEDZIELA DNIEM RODZINNEGO ODPOCZYNKU I DIALOGU 45 nienia wszystkich swoich obowiązków rodzinnych, społecznych i religijnych w ciągu całego tygodnia. W niedzielę należy „uwolnić się od tych wszystkich prac i spraw, które ze swej natury przeszkadzają święcić ten dzień” (KKK 2042). A przeszkadzać może równie dobrze nieobecność kogoś kochanego, jak i to, że będąc w domu na niedzielę zaplanowało się generalne sprzątanie, albo przeglądanie dokumentacji zabranej z pracy. Dla wierzących chrześcijan normalnością jest, że niedziela, dzień święta i radości, jest także dniem odpoczynku i czasu na dialog z najbliższymi osobami6. Cykl pracy i odpoczynku został bowiem wpisany w ludzką naturę i jest zgodny z wolą Boga (por. Rdz 2,2-3; Wj 20,8-11). Jan Paweł II napisał w Liście apostolskim Dies Domini, że „odpoczynek jest rzeczą świętą, pozwala bowiem człowiekowi wyrwać się z rytmu ziemskich zajęć, nieraz nazbyt go pochłaniających i na nowo sobie uświadomić, iż wszystko jest dziełem Boga” (DD 65). Bez niedzielnego odpoczynku, „człowiek obdarzony przez Boga ogromną władzą, mógłby zapomnieć, że to Bóg jest Stwórcą, od którego wszystko zależy” (DD 65). Prawo do odpoczynku i odprężenia, które równocześnie zakłada prawo do pracy, jest każdemu człowiekowi konieczne również ze względu na jego ludzką godność, aby mógł bardziej zatroszczyć się o inne wartości swojego życia, zgodnie z wizją zawartą w ewangelicznym orędziu (por. DD 66-67). Pierwsze przykazanie kościelne wymaga święcenia niedzieli i najważniejszych świąt liturgicznych. Tradycja chrześcijańska nakazuje poświęcić niedzielę Bogu i rodzinie, podkreślając w ten sposób jej wyjątkowe znaczenie7. Jednakże coraz częściej niedziela zaczyna przypominać dzień powszedni. Odłożone na później zajęcia bardzo często są wykonywane właśnie w niedzielę. Polacy najczęściej właśnie w niedzielę wykonują zaległe prace domowe, odsypiają miniony tydzień, robią zakupy lub nawet małe remonty. A nawet jeśli traktują niedzielę jako dzień wolny od pracy, to zapominają o tym, co Boskie. Z powodu szerzącej się laicyzacji niedziela współcześnie przestaje być dniem Pańskim, a staje się jedynie jednym z wolnych dni od pracy. Samo świętowanie jest zagrożone. Gubi się jego zasadniczą wartość. Por. A. Skreczko, Praca i świętowanie jako zadanie współczesnej rodziny, w: Małżeństwo i rodzina w kontekście współczesnych wyzwań, red. R. Kantor, M. Kluz, J. Młyński, Tarnów 2012, s. 123-137. 7 Por. S. Ropiak, Teologia odpoczynku według Stefana Kardynała Wyszyńskiego w świetle „Dies Domini” Jana Pawła II, „Studia Warmińskie” 2001, nr 28, s. 347-357. 6 46 KS. ADAM SKRECZKO [4] Wzniosły charakter dnia odpoczynku pochodzi stąd, iż Bóg go „pobłogosławił” i „uświęcił”, czyli wyróżnił spośród siedmiu dni całego tygodnia. Pan Bóg nakazał Mojżeszowi, by w dniu szóstym zbierano mannę w podwójnej ilości, aby móc zachować szabatowy odpoczynek (Wj 16, 22-23). Do niedzieli odnoszą się słowa psalmisty: „Oto dzień, który Pan uczynił: radujmy się zeń i weselmy” (PS 118, 24). Niedziela dla chrześcijan jest cotygodniowym wspomnieniem Zmartwychwstania, jest przeniknięta tą radością, z jaką apostołowie witali swego Nauczyciela, który się im pokazał po swoim powstaniu z martwych: „Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana” (J 20, 20). Tak więc znaczenie dnia świętego w każdym tygodniu rozumieją tylko ci, którzy wierzą w zmartwychwstałego Chrystusa. Tylko dla nich „świętowanie” niedzieli jest prawdziwym uświęceniem dnia Pańskiego, a nie zakończeniem tygodnia, pojmowanym zasadniczo obecnie jako czas odpoczynku i rozrywki. Dla każdego chrześcijanina wzorem jest zarówno „praca” Boga (przy dziele stwarzania), jak i Boży „odpoczynek” (Rz 2,2), którego nie można rozumieć jako „bezczynność”, gdyż Bóg zawsze działa (por. J 5,17). „Odpoczynek” Boga w siódmym dniu trzeba raczej rozumieć jako zatrzymanie się Stwórcy przed swoim dziełem, aby spojrzeć na nie z pełną radością, bo było „bardzo dobre” (Rz 1,31). Spojrzenie to pozwalało zachwycić się pięknem stwórczego dzieła, którego uwieńczeniem był powołany do istnienia człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boże. To spojrzenie Boga na stworzonego przez Niego człowieka zmierzało do zawarcia z nim przymierza miłości, które urzeczywistniło się w pełni w Chrystusie: Bogu – Człowieku. W planie Bożym porządek stworzenia i porządek zbawienia, chociaż tak odrębne, są ze sobą jednak wewnętrznie związane. Zachowanie „szabatu” wiąże się nie tylko z „odpoczynkiem” Boga, ale także z „wybawieniem”, jakie Bóg dał swojemu ludowi przez wyprowadzenie „z domu niewoli” – z Egiptu (por. Pwt 5, 12-15). Wszyscy odczuwamy potrzebę odpoczynku i świętowania, wpisaną w ludzką naturę. Odpoczynek niedzielny ma za cel odbudować nasze, wyczerpane tygodniowym trudem człowieczeństwo, dlatego zakłada wolność od pracy. Dzień Pański bowiem stanowi centrum chrześcijańskiego życia. Dlatego też właśnie niedziela ma być dniem odpoczynku, oderwaniem się od szarej rzeczywistości, a tym samym zaznaczeniem swojej zależności od Boga, do którego wszystko należy. Odpoczynek w niedzielę daje możliwość rodzinnego świętowania przynajmniej raz w tygodniu. Tym samym daje nam wszystkim możliwość sprowadzenia do właściwych proporcji spraw doczesnych i duchowych. W Polsce niektóre koła polityczne przychylają się ku projektowi wprowadzenia zakazu [5] NIEDZIELA DNIEM RODZINNEGO ODPOCZYNKU I DIALOGU 47 handlu w niedziele. Argumenty za wprowadzeniem tego zakazu najczęściej opierają się na optyce prorodzinnej i prochrześcijańskiej, podają także przykłady z krajów sąsiednich – m.in. niemieckiej Sonntagsruhe. W rezultacie wielomiesięcznej dyskusji publicznej w roku 2007 uchwalona została ustawa, zakazująca handlu w niektóre święta, ale nie w niedziele8. Papież Benedykt XVI napisał, że w naszych czasach „jest szczególnie pilne przypominanie, że dzień Pański jest również dniem odpoczynku od pracy. Usilnie życzymy sobie, by jako taki również był uznany przez społeczność cywilną, tak by możliwe było nie podejmowanie pracy zarobkowej, bez kary z tego powodu (…). Praca powinna być nakierowana na cel, jakim jest człowiek: praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy. Łatwo można w tym widzieć ochronę, daną człowiekowi, przed możliwą formą zniewolenia. (…) «praca ma pierwszorzędne znaczenie dla realizacji człowieka i dla rozwoju społeczeństwa. Musi być zatem organizowana i wykonywana z pełnym poszanowaniem ludzkiej godności i w duchu służby dobru wspólnemu. Jest również ważne, aby człowiek nie stał się niewolnikiem pracy, by nie traktował jej w sposób bałwochwalczy sądząc, że to właśnie ona nadaje ostateczny i definitywny sens życiu»”9. W dniu poświęconym Bogu człowiek „odnajduje sens swego istnienia, jak również swego pracowitego wysiłku”10. Powstrzymanie się od pracy nie jest celem samym w sobie. Czas wolny od zajęć ma być właściwie wykorzystany, aby stał się ubogaceniem duchowym i przyniósł pożytek także innym. Nie może być „jałową bezczynnością, która wywołuje uczucie nudy, musi być źródłem duchowego wzbogacenia, zapewniać większą wolność, umożliwiać kontemplację i sprzyjać braterskiej wspólnocie. Dlatego spośród różnych form ludzkiej kultury oraz rozrywek, jakie proponuje społeczeństwo, wierni winni wybierać te, które najbardziej odpowiadają życiu zgodnemu z nakazami Ewangelii” (DD 68). 8 Por. A. Dylus, Czy przegraliśmy niedzielę? O sensie świętowania, w: Zmagania początku tysiąclecia, red. M. Gierycz, J. Grosfeld, Warszawa 2012, s. 89-99. 9 Benedykt XVI, Homilia, 19.03.2006 r. „L’Osservatore Romano” wyd. pol. 2006, nr 6-7 s. 59; 10 Tenże, Posynodalna adhortacja apostolska Sacramentum caritatis, 2007, n. 74. Por. P. Gajda, Pamiętaj, abyś dzień święty świętował. Rozważanie z Janem Pawłem II i Benedyktem XVI o świętowaniu niedzieli, http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/ TAL/pg_swietowal.html (20.01.2014). 48 KS. ADAM SKRECZKO [6] Rodzinne spotkanie przy stole Pańskim Katolicka niedziela powinna więc być dobrze rozumiana i dobrze osadzona w naszym życiu. Ma to być dzień dający przede wszystkim szczególną okazję do kontemplacji Boga, który nas stworzył. Rodzi się wiec pytanie i troska o to, jak powinna wyglądać niedziela chrześcijanina według dokumentu Jana Pawła II, List apostolski Dies Domini – o świętowaniu niedzieli (1998)? Jaką może on i powinien podejmować aktywność wraz z innymi członkami rodziny w tym dniu? Najważniejsze jest uczestniczenie w tajemnicy Eucharystii. We wspomnianym dokumencie papieskim znajdujemy słowa: „Chrześcijańskie rodziny znajdują w nim jeden z najbardziej wyrazistych znaków swej tożsamości i «posługi» jako «kościoły domowe», gdy rodzice przystępują wraz z dziećmi do jednego stołu słowa i Chleba życia. Mówiąc o tym, należy przypomnieć, że przede wszystkim sami rodzice mają wychowywać swoje dzieci do udziału we Mszy św. niedzielnej” (DD 36). Niedziela i inne dni świąteczne przypominają nam o różnych wydarzeniach zbawczych, np. o Narodzeniu Pańskim, o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, o Jego Wniebowstąpieniu itd. Stają się przez to okazją do pogłębienia wiary i pobudzają do ożywienia naszego życia z Bogiem. Dla wszystkich wiernych niedziela powinna być dniem ubogacania się słowem Bożym i uczestnictwa w Eucharystii tak, aby wspominać Mękę, Zmartwychwstanie i chwałę Jezusa oraz składać dziękczynienie Bogu, który nas „odrodził przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa ku nadziei żywej” (1 P 1, 3). Dla pełnego zrozumienia sensu niedzieli konieczne jest odkrywanie ciągle na nowo tej radości, która powinna być dla nas wierzących czymś charakterystycznym na każdy dzień. Chrześcijańska radość, której świadkami są święci, potrafi przetrwać nawet ciemną noc cierpienia. Dlatego powinniśmy rozwijać tę radość, która ze swej istoty jest „udziałem w niezgłębionej radości, zarazem Boskiej i ludzkiej, jaka napełnia Serce Jezusa Chrystusa uwielbionego”11. Sprawa niedzielnej Mszy św. poruszona była w czasie spotkania papieża Benedykta XVI z dziećmi w Rzymie 25.10.2005 r. Giulia zapytała wówczas: „Ojcze Święty, wszyscy nam mówią, że bardzo ważne jest chodzenie w niedzielę na Mszę Św. My chętnie poszlibyśmy do kościoła, ale nasi rodzice nas tam nie prowadzą, bo w niedzielę śpią; tata i mama mojego przyjaciela pracują w sklepie, a my często jeździmy do dziadków na wieś. Czy możesz im wytłumaczyć, jak ważne jest chodzić razem na Mszę w każdą niedzielę?” Papież odpowiedział; „Myślę, że tak, oczywiście z wielką miłością, z wielkim Paweł VI, Adhortacja apostolska Gaudete in Domino, 1975, n. 2. 11 [7] NIEDZIELA DNIEM RODZINNEGO ODPOCZYNKU I DIALOGU 49 szacunkiem dla rodziców, którzy niewątpliwie mają bardzo wiele rzeczy do zrobienia. Jednakże z szacunkiem i dziecięcą miłością można powiedzieć: droga mamo, drogi tato, byłoby bardzo ważne dla nas wszystkich, również dla ciebie, spotkać się z Jezusem. To nas wzbogaca, wnosi do naszego życia coś bardzo ważnego. Razem znajdziemy trochę czasu, możemy go znaleźć. Być może również tam, gdzie mieszka babcia, będzie to możliwe. Jednym słowem, z wielką miłością i szacunkiem dla rodziców powiedziałbym: «Zrozumcie, że to nie jest ważne tylko dla mnie, nie mówią tego tylko katecheci, ale jest to ważne dla nas wszystkich i napełni światłem niedzielę całej naszej rodziny»”12. Obowiązek świętowania niedzieli powinien być dla nas wyjątkowym obowiązkiem, dającym poczucie szczególnej bliskości z Bogiem i z bliźnimi. Papież Benedykt XVI napisał: „Ojcowie synodalni, świadomi nowej zasady życiowej, jaką Eucharystia udziela chrześcijaninowi, potwierdzili znaczenie przykazania niedzielnego świętowania dla wszystkich wiernych, jako źródła autentycznej wolności, umożliwiającej przeżywanie każdego z pozostałych dni tygodnia według tego, co się celebrowało w «dzień Pański». Życie wiarą jest bowiem zagrożone, jeśli się już nie odczuwa pragnienia uczestniczenia w celebracji eucharystycznej, w której sprawuje się pamiątkę paschalnego zwycięstwa. Uczestniczenie w niedzielnym zgromadzeniu liturgicznym wraz ze wszystkimi braćmi i siostrami, z którymi tworzy się jedno ciało w Chrystusie Jezusie, jest nakazem chrześcijańskiego sumienia i równocześnie ono to chrześcijańskie sumienie formuje. Zagubienie sensu niedzieli jako dnia Pańskiego, który ma być uświęcony, jest symptomem zagubienia autentycznego sensu chrześcijańskiej wolności, wolności dzieci Bożych”13. Trafnie wyraził to Enzo Bianchi: „W niedzielę nie jesteśmy sługami, ale panami, nie jesteśmy na usługach czegoś, ale jesteśmy po prostu”14. Chrześcijańska rodzina świętując niedzielę umacnia jedność i odnajduje swoją tożsamość. „W zgromadzeniu niedzielnym najpełniej urzeczywistnia się jedność: w nim bowiem sprawowane jest sacramentum unitatis, które stanowi istotny element natury Kościoła – ludu zgromadzonego «przez jedność» i «w jedności» Ojca, Syna i Ducha Świętego” (KL 26). 12 Papież rozmawia z dziećmi, Rzym 25.10.2005, w: http://www.opoka.org.pl (20.01.2014). 13 Benedykt XVI, Posynodalna adhortacja apostolska Sacramentum caritatis, 2007, n. 76. 14 E. Bianchi, Niedziela, Dzień Pana, dzień człowieka, Poznań 1998, s. 182. 50 KS. ADAM SKRECZKO [8] Niedziela jest to czas ofiarowany Chrystusowi. Niedzielę powinniśmy świętować przez odpoczynek w duchu chrześcijańskiego braterstwa i radości. Dlatego dzień ten winniśmy ofiarować Chrystusowi, jako dar naszej miłości. Ojciec Święty Jan Paweł II zapewniał nas, że „czas ofiarowany Chrystusowi nigdy nie jest czasem straconym, ale raczej czasem, który zyskujemy, aby nadać głęboko ludzki charakter naszym relacjom z innymi i naszemu życiu” (DD 7). W kulturze polskiej i europejskiej, kultura niedzieli kształtowała się na bazie wartości, norm, wydarzeń religijnych oraz w obszarze życia rodzinnego i parafialno-klasztornego. Dzisiaj widoczne są zmiany w spędzaniu niedzieli i jej kulturze. Spowodowane jest to, zmianami w postawach ludzkich między innymi ze względu na powstawanie centrów przemysłowych. Celem takiej kultury jest odpoczynek, rozrywka i przyjemność15. Posiłek przy stole domowym Wspólne posiłki rodzinne (nie tylko niedzielne) są okazją do wypromowania stołu jako centrum kultury rodzinnej i dialogu międzyosobowego, będących miejscem spotkań członków rodziny, dostarczających wielu pozytywnych emocji, miejscem dzielenia się i tworzenia więzi. Jest to szczególnie istotne z perspektywy jakże częstego dziś budowania kultury rodzinnej wokół telewizora. Rodzina skupiona wokół telewizora, to zbiór indywiduów, z których każdy zajęty jest sobą. Rodzina skupiona wokół stołu to rodzina żywa, serdeczna, żyjąca sprawami innych. Bardzo ciekawych i kompleksowych danych na temat rodzinnych posiłków w Polsce i innych krajach dostarcza raport firmy „Knorr” pt. „Każdy posiłek to okazja” z 2009 roku. Możemy tam przeczytać m.in., że w Polsce wspólny posiłek główny ze wszystkimi członkami rodziny spożywany jest częściej w weekendy (71% w niedziele i 63% w soboty), niż w dni powszednie (46-48%). 62% badanych spożywa posiłek główny wraz z rodziną przy stole. Pozostali jedzą przed telewizorem (20%) lub siedząc w innym miejscu i wykonując jednocześnie inne czynności (15%). Jedzenie przy wspólnym stole jest najmniej popularne wśród osób młodych w wieku od 18 do 29 lat. Wspólnemu spożywaniu posiłku towarzyszą najczęściej: rozmowy z osobami przy stole (87%); pogawędki (81%); cieszenie się posiłkiem (75%); omawianie planów na przyszłość (58%); oglądanie telewizji (50%); słuchanie radia (39%)16. Por. Niedziela dniem dla nas. Odkrywamy niedzielę w rodzinie, Radom 2008. Por. Krajowy Ośrodek Duszpasterstwa Rodzin, RAZEM PRZY STOLE. Kampania na Dzień Świętości Życia 2013, http://www.razemprzystole.pl/upload/material_merytoryczny_razem_przy_stole.pdf (2001.2014). 15 16 [9] NIEDZIELA DNIEM RODZINNEGO ODPOCZYNKU I DIALOGU 51 Z danych tych można z jednej strony wyciągnąć wniosek, że nie jest tak źle, że wiele rodzin praktykuje często rodzinne posiłki i że służą one w dużym stopniu rozwijaniu komunikacji w rodzinie, ale z drugiej strony niepokoi dość powszechna obecność telewizora przy posiłkach, a także malejąca popularność wspólnych posiłków wśród najmłodszego pokolenia dorosłych Polaków. Ciekawe jest przy tym, że wg tych samych badań aż 94% respondentów deklaruje zadowolenie ze wspólnego spożywania posiłku przy stole, a 82 % badanych uważa wspólne posiłki za ważne lub bardzo ważne. Największe trudności z kultywowaniem wspólnych posiłków mają najmłodsi Polacy, tak więc można się spodziewać, że problem ten będzie z czasem narastał. Jako przyczynę badani w większości wskazywali pośpiech i trudności w znalezieniu równowagi między pracą a życiem prywatnym17. Posiłki jadane wspólnie przy stole to także okazja do tworzenia i kultywowania bogatych tradycji rodzinnych, które czynią życie rodzinne tak pięknym i dostarczają wspomnień na całe życie. Dla katolików symbolika stołu jest jednak jeszcze głębsza. Jest on nie tylko istotnym symbolem życia rodzinnego, spotkania i dialogu. to również stół „ofiarny”. Stół rodzinny powinien być zawsze przedłużeniem stołu Eucharystycznego. To doskonała szkoła cnót. Do stołu rodzina siada (zwłaszcza w niedzielę) nie tylko po to, aby wspólnie zjeść, ale także, aby się spotkać, porozmawiać, być razem. Nerwowość i pośpiech mogą popsuć nastrój. Wiele pokoleń Polaków wychowało się w przeświadczeniu, że niedziela jest dniem wspólnego spożywania rodzinnych obiadów. Zakładano odświętne ubrania, przygotowywano najlepsze potrawy, rezerwowano odpowiedni czas. Nad tradycyjnym rosołem z kury, kotletem schabowym z ziemniakami i surówką snuło się rodzinne plany, wspominało historie z przeszłości. Umacniała się więź. Dziś coraz częściej dzieci jedzące nawet wspólny obiad w pizzerii lub restauracji nie mają szansy, aby poczuć smak zasiadania do rodzinnego stołu. Biskupi polscy w swoim liście wydanym na Niedzielę Świętej Rodziny, 30 grudnia 2012 r., zachęcają do wspólnego spożywania niedzielnych posiłków takimi słowami: „Niedziela to szansa dla zabieganej rodziny, by «odejście» od spraw tego świata stworzyło odpowiednie warunki do bardziej intensywnego spotkania z Bogiem i między sobą. Odpowiedni strój, świąteczny posiłek, brak pośpiechu, czas wspólnego przebywania ze sobą ma pomóc poczuć smak innego świata, do którego zmierzamy w pielgrzymce wiary. Podejmijmy ten zwyczaj, by całą rodziną zasiadać do stołu, modlić się przed i po posiłku, Tamże. 17 52 KS. ADAM SKRECZKO [10] a przy nim dzielić się przeżyciami i opowiadać o spotkaniach, wymieniać opinie, pytać i otrzymywać odpowiedzi. Niech niedzielne obiady będą okazją, by z dziećmi odkrywać świat, opowiadać o swoich sukcesach i porażkach, a w ten sposób budować prawdziwą jedność w rodzinie”18. Niedziela to dzień dający możliwość celebrowania posiłku. Nie tylko konsumpcji, ale właśnie celebracji, raczenia się dobrym jadłem w dobrym towarzystwie bez tempa dni powszednich. Rodzinny stół – symbol trwałości i więzi – traci dziś na znaczeniu. A przecież uczestniczenie w rodzinnych rytuałach świadczy o sile rodziny. Niedzielny obiad umacnia w członkach rodziny poczucie wspólnoty, daje bezpieczeństwo i przekonuje o trwałości naszego świata. Już sam fakt, że wszyscy siadają wokół stołu ma ogromne znaczenie. Takie usadowienie sprawia, że nie da się uniknąć kontaktu, wszyscy są razem, skupieni na sobie nawzajem. Patrzą na siebie i rozmawiają na forum całej rodziny. Możliwość patrzenia na siebie to okazja do obserwowania nastroju poszczególnych osób. Przy stole widać, kto miał zły dzień, czy tydzień, jest zmęczony, albo odniósł sukces19. Rodzinne obiady staną się przyjemniejsze, jeśli wszyscy domownicy będą uczestniczyć w ich przygotowaniu, także małe dzieci. Już kilkuletnie dziecko może podać mamie owoc z koszyka czy razem z tatą nakryć do stołu lub posprzątać. Wspólne przygotowanie posiłku jest wstępem do udziału w rodzinnym rytuale. Dzieci, które nie są w włączane w przygotowanie, często potem przeszkadzają przy stole lub wręcz odmawiają spożycia posiłku. Można stwierdzić, że obiad zjedzony w rodzinnym domu w towarzystwie całej rodziny, prowadzona przy nim szczera, spokojna rozmowa jest swoistą w dzisiejszych czasach deską ratunku dla targanych konfliktami, zagubionych, rozsypujących się rodzin. Rodzina, która jada razem, pozostaje razem. Wspólne posiłki rodzinne stanowią także doskonałą okazję do kształtowania dobrych obyczajów związanych z zachowaniem przy stole oraz umiejętności społecznych. Rodzice powinni przy tym pamiętać o zachowaniu sympatycznej atmosfery. Jeśli atmosfera jest napięta, wszyscy są poirytowani, trudno będzie o wytworzenie pozytywnych więzów. Rodzice, gdy chcą skorygować któreś z dzieci, powinni to robić delikatnie, aby posiłek nie zmienił się w pogadankę nt. dobrego zachowania. Najlepiej działa zawsze dawanie dobrego przykładu20. Episkopatu Polski, List pasterski na Niedzielę Świętej Rodziny. Zachowujcie niedzielę, a niedziela zachowa waszą rodzinę, 30.12.2012 r., http://episkopat.pl/dokumenty/listy_pasterskie/4801.1,Zachowujcie_niedziele_a_niedziela_zachowa_wasza_rodzine.html (20.01.2014). 19 Por. A. Murawska, Stawiam na stół, Warszawa 2002. 20 Por. M. i W. Wareccy, Rodzice – mistrzowie nad mistrzami, http://www.dzienzycia. pl/materialy-merytoryczne.html (21.01.2014). 18 [11] NIEDZIELA DNIEM RODZINNEGO ODPOCZYNKU I DIALOGU 53 Różne sposoby przeżywania niedzieli w rodzinie Świętowanie dnia Pańskiego nie ogranicza się do uczestnictwa we Mszy św., czy wspólnego przygotowania i spożywania posiłku. Choć udział w Eucharystii jest sercem niedzieli, nie należy rozumieć, że na tym wyczerpuje się obowiązek „świętowania” tego dnia. Dzień Pański jest bowiem dobrze przeżyty, jeżeli cały jest przeniknięty wdzięczną i czynną pamięcią o zbawczych dziełach Boga. Dlatego uczniowie Chrystusa powinni się starać, aby także inne wydarzenia dnia, nie mające charakteru liturgicznego – spotkania w gronie rodziny czy przyjaciół, różne formy rozrywki – odznaczały się pewnym stylem, który pomaga wyrażać pośród zwyczajnego życia pokój i radość Zmartwychwstałego. Na przykład nawet zwykłe spotkanie rodziców i dzieci może stać się sposobnością nie tylko do wzajemnego otwarcia się na siebie i do dialogu, ale także do wspólnej, głębszej refleksji, która pozwala wprowadzić pewne elementy formacyjne” (DD 52). W dokumencie papieskim o świętowaniu niedzieli znaleźć można zachętę, aby rodziny szukały rozmaitych form modlitwy i katechezy w niedzielę. „A czy do programu tego dnia nie można by włączyć – w miarę możliwości także w życiu ludzi świeckich – specjalnych form modlitwy, zwłaszcza uroczystych Nieszporów, jak również przeznaczyć trochę czasu w przeddzień niedzieli lub w godzinach popołudniowych na katechezę, która przygotuje serca chrześcijan na przyjęcie samego daru Eucharystii i stanie się jej dopełnieniem”21. Rodzice mogą pomóc swoim dzieciom, zwłaszcza młodszym, pogłębiać w dni świąteczne wiarę i miłość do Boga, np. przez czytanie z nimi Pisma Świętego i dostosowanych do wieku książek religijnych. Pożyteczne dla małych dzieci może być oglądanie i omawianie z nimi obrazów i filmów religijnych, słuchanie z kaset magnetofonowych czytanych tekstów Pisma Świętego lub nagrań mogących pogłębiać wiarę. Chrześcijańska niedziela nie jest więc dniem bezczynności, lecz wręcz przeciwnie – dniem aktywności, z tym, że jest to aktywność zasadniczo różna od codziennej aktywności związanej ze zdobywaniem środków do życia. Przerwanie tygodniowego rytmu pracy umożliwia poświęcenie się dziełom dobroczynnym. „Niedziela powinna również być dniem, w którym wierni mogą się poświęcić dziełom miłosierdzia, działalności charytatywnej i apostolstwu” (DD 69). Spotkanie z Chrystusem w Komunii św. w słowie Bożym, na modlitwie i medytacji przyczynia się do wzrostu naszej miłości, mamy bowiem „głęboki Tamże. 21 54 KS. ADAM SKRECZKO [12] udział w miłości pulsującej w Jego Sercu” (DD 69). Ta umocniona miłość powinna się rozlewać na innych, zwłaszcza na ubogich i cierpiących. Świętowanie niedzieli to dobra okazja zainteresowania się innymi ludźmi, nie myślenie tylko o sobie, okazja do okazania innym serca, okazja do wspólnej zabawy. Świętowanie niedzieli to także pielęgnowanie kontaktów z dalszą rodziną, z sąsiadami i przyjaciółmi, robienie czegoś wspólnie. Świętować, to także przeżyć przygodę wspólnej wycieczki albo odwiedzić osobę, która szczególnie ucieszy się z naszej obecności. To czas na gesty szacunku, miłości i wdzięczności, czas na zrobienie komuś miłej niespodzianki. Jedną z właściwych i pożytecznych dla rozwoju duchowego formą spędzania niedzieli mogą być pielgrzymki rodzinne do różnych sanktuariów. Jan Paweł II ukazuje wartość takiego organizowania czasu w dniu Pańskim, stwierdzając: „Na nowo odkrywa się wartość także dawnych przejawów religijności, takich jak pielgrzymka, i często wierni korzystając z niedzielnego odpoczynku udają się do sanktuariów, aby spędzić tam kilka godzin i przeżyć – czasem w gronie całej rodziny – głębsze doświadczenie wiary. Są to chwile przesycone szczególną łaską, którym winna towarzyszyć odpowiednia ewangelizacja i mądre kierownictwo duszpasterskie” (DD 52). Katechizm Kościoła Katolickiego poucza: „Chrześcijanie powinni świętować niedzielę, oddając swojej rodzinie i bliskim czas i staranie, o które trudno w pozostałe dni tygodnia. Niedziela jest czasem refleksji, ciszy, lektury i medytacji, które sprzyjają wzrostowi życia wewnętrznego i chrześcijańskiego. (...) Gdy zwyczaje (sport, rozrywki itd.) i obowiązki społeczne (służby publiczne itp.) wymagają od niektórych pracy w niedzielę, powinni czuć się odpowiedzialni za zapewnienie sobie wystarczającego czasu wolnego” (KKK 2186). Często w rodzinach brakuje pomysłu na spędzenie niedzieli. Świętowanie ogranicza się często do pójścia na Mszę św., spędzenia czasu przed telewizorem oraz picia alkoholu. Nie jest obojętne, jakiej rozrywce oddają się członkowie rodziny w niedzielę. Ważne, by wszelkie zajęcia łączyły i jednoczyły rodzinę. Przez nie powinna rodzina stawać się miejscem wzajemnej miłości, zrozumienia i akceptacji22. Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza, że wolny czas dnia świątecznego można poświęcić życiu kulturalnemu (KKK 2184). Należy jednak wybierać takie formy życia kulturalnego, które nie odciągają od Boga, nie gorszą i nie pogłębiają zmęczenia. Kontakt ze sztuką ukazującą piękno może zbliżyć do Por. J. Wilk, Rodzina – Praca – Wychowanie, „Częstochowskie Studia Teologiczne” 2002, nr 30, s. 309-317. 22 [13] NIEDZIELA DNIEM RODZINNEGO ODPOCZYNKU I DIALOGU 55 Boga, który jest Pięknem i źródłem każdego piękna. Jednak sztuka nosząca na sobie piętno skażenia grzechem i pożądliwością ludzką może od Boga oddalać. Czas wolny od pracy w niedzielę daje też możliwość spotkania się z Bogiem poprzez piękno przyrody. „Jako dzień, w którym człowiek zachowuje pokój z Bogiem, z samym sobą i z bliźnimi, niedziela staje się także momentem, kiedy, ogarniając odnowionym spojrzeniem cuda przyrody daje się on porwać tej wspaniałej i tajemniczej harmonii, która — mówiąc słowami św. Ambrożego — «na mocy nienaruszalnego prawa zgody i miłości» łączy różne elementy kosmosu «więzią jedności i pokoju»” (DD 67). Niedziela jest tym dniem, w którym mamy okazję do tego, aby w inny sposób (niż w dniu powszednim) spojrzeć na cuda przyrody, dać się im porwać i uświadomić sobie, jak pięknym i wielkim jest Ten, który to wszystko stworzył. Pożyteczne w tym względzie są wspólne wycieczki rodzinne na łono natury, odkrywanie w swojej okolicy piękna przyrody. Liczne biblijne teksty każą nam medytować i podziwiać otaczający nas świat, w którym majestat otaczających nas tworów przyrody jest zarazem odzwierciedleniem piękna i wielkości Boga. „Jesteś pełen światła – potężniejszy niż góry odwieczne” (Ps 76, 5). „Przed Nim kroczą majestat i Piękno, potęga i jasność w Jego przybytku. Oddajcie Panu, rodziny narodów, oddajcie Panu chwałę i [uznajcie] potęgę” (Ps 96, 6-7). „Bóg przychodzi z Temanu, Święty z góry Paran. Majestat Jego okrywa niebiosa, a ziemia pełna jest Jego chwały. Wspaniałość Jego podobna do światła, promienie z rąk Mu tryskają, w nich to ukryta moc Jego” (Ha 3, 3). Jan Paweł II podczas jednego ze swych przemówień w dolinie Aosty, patrząc na ogrom najwyższych alpejskich szczytów, wskazał, iż wyniosłość górskich szczytów przypomina nam wszystkim powołanie do świętości. Świętość człowieka jest „wznoszeniem się w górę ku Bożej doskonałości, odzwierciedlaniem w sobie Bożego piękna23. Odkrywając wielkość Boga, człowiek odkrywa zarazem, jak wyjątkowe miejsce sam zajmuje w widzialnym świecie: „Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich; złożyłeś wszystko pod jego stopy” (Ps 8, 6-7). Kontemplacja przyrody objawia nie tylko Stwórcę, ale także rolę człowieka Por. Jan Paweł II, Przyroda głosi chwałę Boga, homilia na Mszy św. w Cogne, 21.08.1994 r., „L’Osservatore Romano” 1994, nr 9-10, s. 17-18. 23 56 KS. ADAM SKRECZKO [14] w świecie, który On stworzył. Przez wiarę Bóg ukazuje naszą wielką godność jako istot stworzonych na Jego obraz24. Odpoczynek niedzielny to okazja do aktywności ruchowej. Aktywność ruchowa w czasie wolnym staje się podstawowym wymogiem higieny i troski o zdrowie. Kultura fizyczna nie jest alternatywą wypełniania czasu wolnego, lecz wręcz elementarnym obowiązkiem współczesnego człowieka. Profesor Zbigniewem Dziubiński twierdzi, że „aktywność fizyczna w rodzinie należy do najbardziej pożądanych form. Wiąże się to z procesem socjalizacji do kultury fizycznej, ale także socjalizacji przez kulturę fizyczną do życia w społeczeństwie. Socjalizacja w rodzinie, nazywana pierwotną, ma zasadnicze znaczenie w przygotowaniu do uczestnictwa w kulturze fizycznej najmłodszego pokolenia. W rodzinie dziecko uczy się abecadła kultury fizycznej, zdobywa wiedzę, przyswaja podstawowe umiejętności i kształci pozytywny stosunek emocjonalny do omawianej dziedziny. Udany proces socjalizacji pierwotnej do kultury fizycznej w rodzinie jest gwarancją uczestnictwa osoby socjalizowanej przez całe życie w kulturze fizycznej. Jest także gwarancją całożyciowej dbałości o zdrowie”25. Turystyka krajoznawcza jest jedną z ciekawszych form spędzania czasu wolnego przez rodzinę26. To dzięki niej mogą być realizowane wychowawcze i poznawcze funkcje turystyki kształtujące rozwój człowieka oraz przygotowujące go do życia w społeczeństwie. Zdobywając określony zasób wiedzy, umiejętności i sprawności poszczególni członkowie rodziny mają możliwość orientacji w otaczającej rzeczywistości pod względem przyrodniczym i społecznym oraz kształtują w sobie nawyki właściwych zachowań turystycznych. Poznawanie kraju ojczystego, regionu, miejsca zamieszkania, jak również gromadzenie o nim różnych wiadomości, ciekawostek i informacji jest motywem przewodnim tego rodzaju turystyki27. Rodzina wspólnie może opracować trasę wycieczki, uwzględniając wszystkie sugestie poszczególnych jej członków, przygotować niezbędny ekwipunek, wyposażenie i sprzęt turystyczny. Poszczególni członkowie rodziny mogą specjalizować się w wykonywaniu pewnych czynności. Bardzo dobre jest 24 Por. M. Ostrowski, Przyroda jako miejsce spotkania z Bogiem, „Pedagogia Christiana” 2011, nr 2(28), s. 165-178. 25 M. Woźniak, Rodzino, bądź aktywna!, http://www.przewodnik- katolicki.pl/nr/ rodzina/rodzino_badz_aktywna.html (22.01.2014). 26 Por. T. Łobożewicz, T. Wolańska, Rekreacja i turystyka w rodzinie. Warszawa 1994. 27 Por. H. Borne, A. Doliński, Organizacja turystyki, Warszawa 1998. [15] NIEDZIELA DNIEM RODZINNEGO ODPOCZYNKU I DIALOGU 57 dokumentowanie przebiegu wycieczki poprzez fotografie, filmy, rysunki czy pamiątki z miejsc, które były odwiedzane. Każda rodzina powinna dążyć do wypracowania własnych zwyczajów i obrzędów wycieczkowych. Pożądane są zachowania proekologiczne, szanowanie przyrody i jej zabytków, szanowanie miejsc historycznych i kultu religijnego, szanowanie prawa innych uczestników turystyki do spokojnego wypoczynku. Rekreacja fizyczna, sport w rodzinie wiąże się z upowszechnieniem pewnych wzorów spędzania wolnego czasu w gronie najbliższych, z umiejętnością wykorzystania go. Rodzina poprzez odpoczynek w niedzielę i święta wytwarza swój system wartości, pewne zwyczaje i obyczaje. Obyczaje mają moc normatywną, wchodzą w treść i zakres wychowania młodego pokolenia. Są pieczołowicie pielęgnowane w rodzinie oraz przekazywane z pokolenia na pokolenie. Na koniec należy zauważyć to, że sposób niedzielnego odpoczynku każda rodzina powinna ustalać zgodnie ze swoimi potrzebami i możliwościami. Każdy z członków danej rodziny nie może czuć się zwolniony z tego zadania. Poszczególne rodziny mają wiele możliwości, aby wypracować jeszcze inne, niestandardowe sposoby spędzania niedzielnego czasu. Zakończenie Jak wynika z powyższego opracowania, rodzina i jej tradycyjne świętowanie niedzieli w duchu chrześcijańskiej wiary odgrywa znaczącą rolę w kształtowaniu rytuałów świątecznych tak istotnych dla zachowania szczególnego klimatu tego wyjątkowego dnia. Istotną sprawą jest to, aby rodziny w dniu Pańskim spośród wielu form kultury i rozrywki umiały „wybrać te, które najbardziej odpowiadają życiu zgodnemu z nakazami Ewangelii” tak, aby w naszym życiu zaznaczył się „nie tylko absolutny prymat Boga, ale także prymat godności człowieka nad wymogami ekonomii”28. Niedziela ma być dniem szczególnego kontaktu z Bogiem oraz budowania więzów rodzinnych. Należałoby bardziej przejąć się słowami skierowanymi do rodzin z Listu Pasterzy Kościoła katolickiego w Polsce: „Nie czekajcie, aż będzie za późno. Uwierzcie, że jeżeli będziecie w Waszej rodzinie świętować niedzielę, to taki styl życia pomoże zachować Waszą rodzinę od wielu niebezpieczeństw i niepewności”29. DD 68. Por. A. Skreczko, Rola świętowania w wychowaniu, „Studia Teologiczne. Białystok-Drohiczyn-Łomża” 2004, t. 22, s. 133-146. 29 Episkopatu Polski, List pasterski na Niedzielę Świętej Rodziny. Zachowujcie niedzielę, a niedziela zachowa waszą rodzinę, 30.12.2012 r., http://episkopat.pl/dokumenty/ 28 58 KS. ADAM SKRECZKO [16] Fr Adam Skreczko: Sunday as the day of family relaxation and dialogue The first commandment requires celebrating Sunday and the most important liturgical feasts. Christian tradition demands that the believers dedicate Sunday to God and their families, thus emphasizing its meaning. However, today we can observe more and more common phenomenon of rejecting Sunday celebration in its Christian sense and following new trends. The article attempts to find an answer to the question of the form of spending Sunday by a Christian family in order to regain strength after work, unite to one another and respect Sunday as the Lord’s Day. Key words: family, dialogue, work, Sunday, celebrating within a family. listy_pasterskie/4801.1,Zachowujcie_niedziele_a_niedziela_zachowa_wasza_rodzine. html (20.01.2014). Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) ks. Stanisław BIAŁY1 POJEDNANIE SAKRAMENTALNE: SZCZEGÓLNA ROLA RODZINY Opierając się na Adhortacji „Christifideles laici”, autor przyjmuje założenie, iż należy „podjąć szerokie, pogłębione i systematyczne działania, wspierane nie tylko przez kulturę, ale także środkami ekonomicznymi i ustawodawstwem, ażeby zapewnić rodzinie warunki, by zgodnie ze swym powołaniem była pierwszym miejscem «humanizacji» osoby i społeczeństwa”. W tym celu zajął się tematem roli współczesnej rodziny w kwestii pojednania sakramentalnego. Postawił sobie pytanie, na ile rodzina, rozumiana jako pierwsze środowisko życia i poznania wiary, sprzyja (lub powinna sprzyjać) w doprowadzeniu do pojednania się (w szerszym znaczeniu tego słowa) ze sobą, z Bogiem, i z ludźmi? W odpowiedzi uzyskał przekonanie, iż w wychowaniu liczy się przede wszystkim atmosfera rodzinna, klimat wzajemnego przebaczenia, twórczej (kreatywnej) miłości, jedności. Dziecko w innym przypadku może mieć poważne trudności z rozumieniem sensu pojednania, co uwidocznić się może podczas spowiedzi św., a tym samym w kwestii potrzeby przystępowania do Komunii św. Może to także zaowocować brakiem zaufania do drugiej osoby, np. lękiem przed wejściem na drogę sakramentalnego małżeństwa. Może to skutkować również tendencjami do zejścia na tzw. złą drogę, a z czasem doprowadzić nawet do utraty wiary. Bez dobrego wzorca rodzicielskiego dziecko będzie miało poważne trudności w tworzeniu pozytywnych relacji do wszelkich wartości (rodzinnych, społecznych, religijnych); trudności w pojmowaniu głęb1 Ks. Stanisław Biały – Kapłan diecezji łomżyńskiej, doktor habilitowany nauk teologicznych, wykładowca teologii moralnej (specjalność – bioetyka) na Wydziale Studiów nad Rodziną Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i w Wyższym Seminarium Duchownym w Łomży. Zainteresowania naukowe: przeszczepy, godność aktu małżeńskiego, aborcja, zrównoważony rozwój, prawa człowieka. 60 KS. STANISŁAW BIAŁY [2] szego sensu ich realizacji (np. poprzez potrzebę wspólnego ich przeżywania, tzn. świętowania w rodzinie). Słowa kluczowe: rodzina, owoce pojednania sakramentalnego, pokuta, dzieci, Komunia św. Refleksje na temat szczególnej roli rodziny w aspekcie pojednania sakramentalnego, można rozpocząć od cytatu z adhortacji Christifideles laici: „Rodzina jest kolebką życia i miłości, gdzie człowiek «rodzi» się i «wzrasta», jest podstawową komórką społeczeństwa. Tę wspólnotę należy otaczać specjalną opieką, zwłaszcza wtedy, gdy ludzki egoizm, kampanie antyprokreacyjne, polityka totalitarna, a także nędza i ubóstwo materialne, kulturalne i moralne, jak również mentalność hedonistyczna i konsumpcyjna, niszczą źródło życia, (…) atakują właściwą rodzinie funkcję wychowawczą” (ChL 37). Bowiem, idąc nadal za powyższym dokumentem, który w konsekwencji powyższego uważa, iż należy „podjąć szerokie, pogłębione i systematyczne działania, wspierane nie tylko przez kulturę, ale także środkami ekonomicznymi i ustawodawstwem, ażeby zapewnić rodzinie warunki, by zgodnie ze swym powołaniem była pierwszym miejscem «humanizacji» osoby i społeczeństwa”2, można łatwo zauważyć, że nasuwają się „samoistnie” następujące pytania: na ile współczesna rodzina, rozumiana jako pierwsze środowisko życia i poznania wiary, sprzyja (lub powinna sprzyjać) w doprowadzeniu do pojednania się ze sobą, z Bogiem, i z ludźmi? Czy jest ona czynnikiem „humanizującym” w tymże bardzo delikatnym, duchowym wymiarze życia ludzkiego? Obszerność tak zakreślonego tematu nie pozwala opisać wszystkich zagadnień w jednym artykule, jednak wydaje się, iż można go wyrazić w dwu aspektach: a) przygotowania do sakramentu pokuty i pojednania, b) przygotowania do komunii świętej. Tak aby nie wchodząc w samą istotę przebaczenia i pojednania sakramentalnego, można byłoby skupić się na wychowawczej roli rodziny (przede wszystkim rodziców), mniej zaś na samych petentach i ich du2 ChL 37; por. M. Dziewiecki, I Komunia święta i wychowanie, http://www.org.pl/ biblioteka: tamże: „Coraz więcej rodziców przeżywa trudności w wychowaniu swoich dzieci i wyraża rosnący niepokój o przyszłość młodego pokolenia. Podobne sygnały pochodzą ze szkół i parafii. Okazuje się, że obecnie wielu uczniów nie jest w stanie realizować szkolnego programu nauczania i wychowania, gdyż znajdują się oni w poważnym kryzysie, iż potrzebują resocjalizacji lub terapii. Można wyodrębnić kilka podstawowych przyczyn tego typu sytuacji. Z pewnością bezpośrednią przyczyną kryzysu pośród dzieci i młodzieży jest kryzys ludzi dorosłych, począwszy od rodziców i innych wychowawców”. [3] POJEDNANIE SAKRAMENTALNE: SZCZEGÓLNA ROLA RODZINY 61 chowych (religijnych) potrzebach, jednakowoż przyjmując istnienie takowych potrzeb za istotne, a nawet konieczne założenie. 1. Przebaczenie w rodzinie jako przygotowanie do spowiedzi świętej Temat pojednania i dialogu w rodzinie można zogniskować na problemie, czy współczesna rodzina jest zdolna zapewnić dziecku (lub w podobny sposób także dorosłemu), przygotowującemu się do sakramentu pokuty i pojednania, a następnie do komunii św., warunki do moralnego i duchowego rozwoju, tzn. warunki osobowego wsparcia. Chodzi o oddziaływanie, które miałoby zapewnić właściwy klimat miłości, zaufania, troski, zrozumienia, przebaczenia itp., a tym samym pomóc petentowi, „jakby” przedwstępnie doświadczyć tego wszystkiego, co dokona się potem w sposób sakramentalny – poprzez tajemnicę Bożego miłosierdzia. Na pytanie, w jaki sposób powinno się to wszystko uczynić? odpowiedź jest niezwykle prosta: Cała rodzina może dać przykład (lub lepiej – możliwość) doświadczenia wartości wyższych, w wymiarze osobistych i wspólnotowych przeżyć3. Rodzina widziana jako wspólnota osób zawsze powinna być miejscem dialogu i pojednania. Ona z natury rzeczy „jest miejscem radości i pojednania”. Tak widzi tę kwestię Jean Vanier, założyciel wspólnot „Arka”, zajmujący się integracją osób zdrowych i niepełnosprawnych. W swojej książce napisał następująco: „Mimo całego zaufania, jakie możemy mieć wzajemnie do siebie, zawsze są słowa, które ranią; postawy, w których ktoś się wysuwa do przodu; sytuacje w których zderzają się drażliwe usposobienia. Dlatego życie wspólne zawiera w sobie pewien krzyż, nieustanny wysiłek i akceptację polegającą na codziennym wzajemnym przebaczaniu”4. Brak przebaczenia tymczasem zamyka przed człowiekiem ważny aspekt życia, pozbawia go uzdrawiającej mocy względem ciała a przede wszystkim dla duszy. Wiele chorób ma swoje przyczyny w skrywanych i nieprzebaczonych zranieniach. Noszone w sercu krzywdy są toksyczne w zakresie całej rodziny, która z natury oparta jest o relacje wspólnego odczuwania, dzielenia, zapatrywania itp. Mówiąc jednak o potrzebie dialogu i jedności jako zadaniach wychowawczych rodziny, o jej odpowiedzialności w tym wymiarze, nie można zapomnieć, że pojednanie jest przede wszystkim darem Boga i Jego inicjatywą. I to na ten Por. Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Reconciliatio et paenitentia, 1984 (dalej: RP). 4 J. Vanier, Wspólnota jest miejscem radości i pojednania, Poznań 2011; por. J. Schmidt, Pojednanie jest możliwe. 3 62 KS. STANISŁAW BIAŁY [4] aspekt powinny być ukierunkowane wszelkie jej oddziaływania. Tak też uczy adhortacja Reconciliatio ed paenitentia: „Ta inicjatywa dopełnia się w tajemnicy Chrystusa Odkupiciela, Sprawcy pojednania, który wyzwala człowieka z grzechu w każdej jego postaci. (…) Pojednanie między nimi nie jest i nie może być niczym innym, jak tylko owocem odkupieńczego aktu Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, aby pokonać królestwo grzechu, przywrócić przymierze z Bogiem i w ten sposób zburzyć «rozdzielający mur» wzniesiony przez grzech pomiędzy ludźmi” (RP 7). 1.1. Odpowiedzialność rodzicielska za klimat pojednania i zgody w rodzinie Pierwszymi odpowiedzialnymi za stworzenie klimatu, który miałby sprzyjać doświadczeniu najważniejszych wartości związanych z Bogiem są rodzice: ojciec i matka (tzn. kobieta i mężczyzna – jeśli chcemy uniknąć pułapek ideologii gender, dążącej do zreformowania tradycyjnego modelu rodziny). To oni mogą być kolebką budzącej się w dziecku pobożności, tj. wszelkiego budzącego się w nim odniesienia do Boga lub też nie. A wszystko to na zasadzie prawa ważności i autorytetu, czyli prawa do odpowiedzialności. To oni przede wszystkim są dla dziecka od pierwszych chwil jego życia niezastąpieni, najważniejsi, są przedmiotem i źródłem miłości i zaufania. Dlatego pierwszym ich zadaniem jest wprowadzenie dzieci w życie modlitwą, która wyraża zaufanie do kogoś jeszcze ważniejszego niż oni sami, tj. do Boga. W tym sensie rodzina stanowi niezbywalną płaszczyznę przygotowania do sakramentów świętych, a już w sposób szczególny, gdy chodzi o sakrament pojednania i pokuty. Dzieci obserwując rodziców jeszcze zanim same zaczną mówić, już żyją modlitwą rodziców, ich duchem „domowego kościoła”5. To czyni ich zdolnymi do zawierzenia, zaufania, miłości, a w dalszej kolejności do świadomego dialogu, przebaczenia i pojednania, jako środka na trudności, które mogą spotkać w swoim życiu. Tu symptomem trudności wychowawczych będzie fakt, że współczesnemu człowiekowi jest jakoś trudno modlić się, tym samym z oporami idzie mu dawanie świadectwa prawdziwej jedności z bliźnimi. Zauważa to o. Dariusz Galant, który twierdzi, że „[…] wielu wcale nie pragnie modlitwy. Inni nawet w swej zażyłości z Bogiem nie umieją znaleźć słów, by do Niego się zwracać. Niemniej jednak wielu rodziców odczuwa jeszcze potrzebę wyrażania w obec R. Bączek, Duchowość małżeństwa i rodziny w nauczaniu biskupa Stanisława Stefanka, Warszawa 2013, s. 237. 5 [5] POJEDNANIE SAKRAMENTALNE: SZCZEGÓLNA ROLA RODZINY 63 ności dziecka, (…) tego, co istnieje między Bogiem a nimi. Wielu rodziców też sądzi, że mogą modlić się z dziećmi dopiero wówczas, gdy te nauczą się mówić. Twierdzą, że modlitwa wymaga pewnej umiejętności rozumowania oraz pewnego wykształcenia inteligencji. W rzeczywistości jednak modlitwa pochodzi z serca i długo zanim dziecko posiądzie pokaźny zasób słów, doznaje doświadczenia Boga. Rodzice od samego początku powinni modlić się najpierw za swoje dziecko, a potem razem z nim”6. Kolejną ważną kwestią wychowawczą jest to, czy sami rodzice posiadają zdolność (tj. cnotę) ofiarowywania i przyjmowania przebaczenia. Tu sprawą zasadniczą mogą być nierozwiązane problemy małżeńskie, tzw. ciągnące się latami kryzysy, ale też inne sprawy rodzinne, jak relacje do teściów, dziadków, sąsiadów itp. Najbardziej wychowawczo szkodliwym i destrukcyjnym faktem jest rozwód rodziców, tj. rozpad związku małżeńskiego i rodzinnego. Na samym początku zwykle chodzi o brak wzajemnego zrozumienia, potem o podejrzenia o brak wierności, a następnie o szukanie winy gdzieś indziej, niż ona jest. A ponieważ człowiek z natury jest skłonny do zła, jest grzesznikiem zdolnym do zdrady, kłamstwa, oszustwa itp., to brak owego przebaczenia i wzajemnego pojednania się (najlepiej, jeśli dokonałoby się ono na drodze sakramentalnej, bowiem to sam Chrystus daje moc przebaczania), będzie prowadzić do finału, jakim jest rozstanie. I chociaż nie musi to wszystko bezwarunkowo oznaczać nienawiści pomiędzy zwaśnionymi („można rozwodzić się kulturalnie”), to zło w ten sposób uczynione musi mieć negatywne skutki pod względem wychowawczym. To umiejętność dialogu, przeproszenia się prowadzi do naprawy relacji małżeńskich narażonych na rozbicie, do umocnienia w uczuciach wyższych, do zakotwiczenia w chrześcijańskiej nadziei. Daje się w ten sposób solidny element formacyjny dzieciom, które w tych wydarzeniach zawsze w jakiś sposób uczestniczą. Jest to zatem bardzo ważne zadanie, które stoi przed rodzicami: „pomóc dziecku zrozumieć istotę spotkania z Jezusem miłosiernym, przebacza6 G. Galant, Rola rodziców w przygotowaniu dzieci do Pierwszej Komunii Świętej i Sakramentu pokuty i pojednania, http://www.currenda.diecezja.tranow.pl/archiwum; tamże: „Wprowadzenie do pełnego uczestnictwa we Mszy św., wymaga spojrzenia na Eucharystię jako pamiątkę wydarzeń Wieczernika i Golgoty. Takie pojmowanie Mszy św. zakłada więc nie tyle przekaz wiedzy o niej, co kształtowanie postaw z niej wynikających. Ten kierunek przygotowania eucharystycznego katechetycy postulują już od wielu lat, ponieważ kształtowanie postaw eucharystycznych, przy prowadzeniu dzieci do pierwszego przyjęcia Eucharystii jest rozstrzygającym krokiem prowadzącym te dzieci do prawdziwej wiary”. 64 KS. STANISŁAW BIAŁY [6] jącym” – poprzez własny przykład przebaczenia, pojednania i trwania razem w miłości. Po prostu: „rodzice jako pierwsi kształtują sumienia swoich dzieci”7. 1.2. Odpowiedzialność za pojednanie się dzieci jako przyszłych rodziców W temacie znaczenie pojednania w wychowaniu rodzicielskim trzeba dostrzec także kwestię odpowiedzialności rodzicielskiej za umiejętność pojednania się dzieci dojrzewających w wierze, ale i osobowościowo. Chodzi o to, że doznane rany, szczególnie te w okresie dzieciństwa i dojrzewania, jeżeli będą dobrze rozeznane i przeżyte w duchu miłosierdzia, przebaczenia i pojednania, mogą stać się niezwykłą szkołą narzeczeństwa, małżeństwa, ojcostwa i macierzyństwa. Opisuje to Magdalena Korzekwa: „nie ma nic cenniejszego, co moglibyśmy ofiarować własnej rodzinie, wspólnocie i wszystkim, którym chcemy służyć, niż pełne pojednanie z sobą samym, z własnymi rodzicami i wszystkimi innymi osobami, przez które czujemy się zranieni. Łatwiej nam wówczas zrozumieć, iż człowiek nie jest własnością człowieka i dlatego nie ma prawa nikogo krzywdzić. Przekraczając nasze rany w relacji do rodziców i innych osób, rozumiemy głębiej, iż nasze dzieci, nasi uczniowie, nasi parafianie, nasi penitenci nie są «nasi». Są nam jedynie powierzeni”8. Co więcej, twierdzenie to posiada swoje uzasadnienie teologiczne. Chodzi o to, że przebaczenie i pojednanie z rodzicami może służyć wypełnieniu istotnego warunku postawionego przez Boga w Księdze Rodzaju, tj. konieczności osiągnięcia dojrzałości osobowej: „«Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem» (Rdz 2,24; por. Mt 19,5). Rzeczywiste, emocjonalne i psychiczne opuszczenie rodziców jest koniecznym warunkiem dojrzałego małżeństwa, rodzicielstwa, ale (również) życia w celibacie. Opuszczenie to dokonuje się jednak nie tyle poprzez «oddzielenie» siebie od rodziców, ale właśnie poprzez wewnętrzne pojednanie się z nimi”9. 1.3. Trudności w rozumieniu wagi pojednania sakramentalnego Zatem konstatacja w tym punkcie rozważań może być następująca: Dziecko żyjące dramatem skłóconej lub rozbitej rodziny, będzie miało poważne trudności w pojmowaniu znaczenia pojednania i dialogu w wymiarze sakramental R. Bączek, Duchowość małżeństwa i rodziny…, dz. cyt., s. 237. M. Korzekwa, Od przebaczenia do pojednania, http://www.mateusz.pl/ksiazki/ja-bkrp/ja-bkrp_11.htm.(15.09.2013). 9 Tamże. 7 8 [7] POJEDNANIE SAKRAMENTALNE: SZCZEGÓLNA ROLA RODZINY 65 nym. Może się zdarzyć, że wcale nie będzie spowiadało się skutkiem braku pozytywnego doświadczenia sensu wzajemnego, rodzinnego przebaczenia. Ponieważ „dziecko na początku nie tyle rozpoznaje jakieś nakazy czy zakazy, co po prostu poznaje ojca i matkę. Oni w naturalny sposób stoją na pierwszym miejscu. W nich dziecko widzi to, co jest dobre, a co jest złe. Rodzice stanowią (dla nich) wzór do naśladowania w myśl słów: «ja ciebie kocham i pokazuję ci, jak należy postępować». Dziecko właśnie przez miłość do rodziców rozpoznaje wartość czynów. (…) Dopiero potem następuje spotkanie dziecka z Bogiem, który dał Dekalog”10. Natomiast to samo dziecko, doprowadzone do umiejętności pojednania się (osobowego, społecznego, sakramentalnego) – dojrzewa osobowościowo na tyle, aby móc podjąć się powierzonych mu zadań, także tych rodzicielskich i wychowawczych, nie wykluczając życia dla Królestwa Niebieskiego w celibacie. 2. Wspólne przeżywanie radości (tj. świętowanie w rodzinie) a przygotowanie do Komunii św. Aby zrozumieć istotę wpływu klimatu rodzinnego na możliwość duchowych przeżyć związanych z przystępowaniem do Komunii św., należałoby na samym początku zastanowić się, czym właściwie ona jest i jaką rzeczywistość nadprzyrodzoną reprezentuje. Inaczej mówiąc: trzeba poznać cel dążenia, jakie dziecko powinno sobie uzmysłowić i do niego zmierzać. Chodzi przede wszystkim o wyjątkową treść i wzniosłość wydarzenia, jakim jest przystąpienie do Eucharystii. To każe nam zastanowić się nad obecnością i rolą innych, podobnych przeżyć, organizowanych, czy też jakby dostarczanych dziecku, przez rodziców, a najlepiej całą – wielką rodzinę. Tu duszpasterz, choćby był wytrawnym teologiem i pedagogiem, bez adekwatnej pomocy nie przygotuje w pełni swoich podopiecznych na to ważne spotkanie. „W inicjację przeżyciową trzeba wprowadzać razem z dziećmi także rodziców. Nie rzadko oni potrzebują jej bardziej niż ich dzieci. Dziecko przygotowane do Komunii świętej w atmosferze laickiego domu, często po tym dniu zbliża się po raz następny do Stołu Pańskiego dopiero za rok w czasie rocznicy I Komunii św.” – nauczał ks. biskup Stanisław Stefanek jako przewodniczący Rady ds. Rodziny w Episkopacie Polski11. Można tu skupić się na dwu okolicznościach, które jednak w zupełności powinny wystarczyć do naświetlenia niniejszej kwestii. Pierwsza to rodzinna R. Bączek, Duchowość małżeństwa i rodziny…, dz. cyt., s. 237. Tamże. 10 11 66 KS. STANISŁAW BIAŁY [8] obecność w kościele na Mszy św., a druga to wspólne przeżywanie uroczystości, np. świętowanie imienin. Wszystko to powinno być zorganizowane w aspekcie rozwoju duchowego dziecka, jako jego swoista antycypacja spotkania się w Komunii świętej z Jezusem Chrystusem. Bowiem, jeśli chodzi o wyzwania, które stoją przed współczesnym wychowawcą (rodzicem czy też nauczycielem, katechetą), to w materiałach na Synod Biskupów, który odbył się w Rzymie w 2005 r., możemy przeczytać następująco: „Obecna sytuacja religijna i społeczna wymaga znacznego zróżnicowania form i dróg takiego przygotowania”. Opisuje tę kwestię ks. Marian Zając: „W przygotowaniu do I Komunii świętej szczególnej mocy nabiera zasada dydaktyczna, że obok rozwijania umysłu należy jednocześnie kształtować wolę i uczucia ucznia, aby dalej żył poznaną prawdą. Zasadniczy problem przygotowania do tych sakramentów świętych tkwi raczej w wychowaniu niż w opanowaniu pamięciowym katechizmu. (…) Ważniejsze niż ilość wiedzy jest troska, jak dopomóc dziecku przeżyć pierwsze przystąpienie do sakramentów pierwszej spowiedzi i Komunii świętej”12. 2.1. Sens świętowania wraz z dzieckiem i dla dziecka Co zatem oznacza kształtować, formować, wychowywać, tj. pracować nad dobrą wolą i dobrymi uczuciami dziecka poprzez fakt umiejętności świętowania w rodzinie? Otóż prof. Luigino Bruni na VII Światowym Kongresie Rodzin (Mediolan 2012), w swoim referacie w kwestii wagi świętowania w rodzinie (dopowiedzmy „wychowawczej roli świętowania”), zauważył, że: po pierwsze; rodzina zawsze była i jest głównym miejscem świętowania. Każda cywilizacja znajdowała takie fazy w swej historii, gdzie próbowano zsynchronizować czas pracy z czasem świętowania. We wszystkich znajdujemy coś wspólnego. Czas pracy i momenty świętowania przenikały się między sobą. W świętowaniu znajdujemy zawsze wspólne trudzenie się, wspólną akcję, pracę, a w dobrej pracy itp., świętowanie. Także dziś w erze konsumpcjonizmu i finansów, która nie rozumie pracy i nie potrafi zrozumieć jak powinno przeżywać się święta, istnieje potrzeba, aby powrócić do odczytania na nowo, czym jest rodzina i świętowanie w rodzinie13. Po drugie: etymologia słowa świętowanie (z łac. festa) jest bardzo bogata i interesująca, ponieważ wszystkie wielkie słowa są tu wieloznaczne. M. Zając, Wychowanie eucharystyczne dziecka przygotowującego się do I spowiedzi i Komunii świętej, http://www.currenda. 13 L. Bruni, La famiglia, il lavoro e la festa nel mondo contemporaneo, http://www. family2012.com.it/documents/19401 (3.06.2012). 12 [9] POJEDNANIE SAKRAMENTALNE: SZCZEGÓLNA ROLA RODZINY 67 Pierwsze źródło to feria: dni zwykłe, tj. pracujące. Inna interpretacja odnosi się do greckiego festiao, festaggio, co oznacza bankiet, podczas którego podejmuje się gości. W tym odniesieniu świętowanie oznaczało tworzenie ogniska domowego, które na nowo łączy się z greckim vastya, tj. z domem14. Świętowanie, zatem przywołuje i odnosi się do pojęcia, które oznacza dom, rodzinę, wspólnotę, jedność. Tu całkiem innym pojęciem będzie pojęcie rozrywki, tzn. zabawy. Są to słowa, które pochodzą od łacińskiego divergere, tj. skierować spojrzenie gdzie indziej. I tak, podczas gdy istnieje związek (przyjaźni) pomiędzy zakresem świętowania i rodziny, to świętowanie jako divertimento (zabawa) jest spojrzeniem gdzie indziej, także daleko od rodziny i od zastałych w niej relacji15, i może przynosić pewne szkody. 2.2. Szczególne okazje do świętowania z dzieckiem i dla dziecka Na wspomnianym już Kongresie Rodzin w Mediolanie, gromadzącym znawców teologii i etyki rodziny, o roli świętowania mówił także kard. Sean O’Malley z USA. Połączył on tę sprawę z wiarą i Eucharystią. Podkreślił, że dla katolików Eucharystia jest ucztą rodzinną. Chodzi o to, że doświadczamy w niej miłości Boga i uczymy się naszej tożsamości, tego, kim jesteśmy, po co jesteśmy na świecie i co zrobić ze swoim życiem. Tzn., że między Eucharystią i rodziną istnieje ścisły związek. Kiedy bowiem uczestniczymy we Mszy św. z naszymi dziećmi, dajemy im jedną z najważniejszych lekcji: Tzn. gdy pojmą dlaczego rodzice kochają Mszę św., rzadziej będą porównywać ją z Mszą św. transmitowaną przez telewizję i uważać ją za jakoś kolejny spektakl, czyli nudną16. Z kolei Blanca Castilla de Cortázar z Papieskiego Instytutu Jana Pawła II w Madrycie wskazała na to, że to przede wszystkim rodzina jest miejscem świętowania. Jest ona bowiem doświadczeniem szczególnego czasu, w którym nawiązujemy więzy z osobami, które stają się dla nas bardzo ważne, tj. częścią naszego życia17. Jeśli tak, to istotnie ważnym wychowawczo wydarzeniem, wpisującym się w umiejętność rodzinnego świętowania, pozostawać mogą np. imieniny, które współcześnie niestety rugowane są przez fakt obchodzenia Tamże. Tamże. 16 Katolicka Agencja Informacyjna, Mediolan: niedziela jest bezcenna, http://www. kosciol.wiara.pl/doc (1.06.2012). 17 Tamże. 14 15 68 KS. STANISŁAW BIAŁY [10] urodzin. Imieniny (podobnie rzecz ma się z urodzinami18) obchodzone właśnie w rodzinie i z rodziną, zorganizowane najlepiej przez rodziców, przypominają – uświadamiają dziecku, że ono samo w pewien sposób jest obdarzone Bożym błogosławieństwem (lub analogicznie, iż ono samo potrzebuje tegoż błogosławieństwa, tzn. nadprzyrodzonej opieki), gdyż odbywają się pod egidą świętego patrona. Jest to zwyczaj stricte chrześcijański i jest obchodzony w krajach o tej przynależności religijnej. I nie ważne jest, że łączą się one z pewnym paradoksem, że o ile obchodzimy imieniny radośnie, o tyle dla patrona dnia (tj. świętego) ten dzień nie był już taki kolorowy. Wspomnienia świętych zazwyczaj są obchodzone w tzw. dies natales (dni narodzin), a jako że nie chodzi tu o narodziny dla tego współczesnego świata, ale dla nieba (imieniny przypadają w dzień śmierci patrona), tym samym posiadają znakomitą pedagogizującą dla wszystkich członków rodziny (uczestników świętowania) treść, z której nie powinno się zbyt łatwo rezygnować. 2.3. Niektóre cząstkowe ustalenia co do potencjalnych zagrożeń Na powyższym etapie rozważań już można wnioskować, że to brak doświadczenia wspólnoty rodzinnej i eucharystycznej zarazem oraz poczucia szczególnego rodzaju szczęścia, które się z tym wszystkim łączy (tj. szczęścia ze wspólnego świętowania, radowania się, przebywania), w czym powinny partycypować od samego początku dzieci, powodować może postawy zamykania się, izolacji, egoizmu, dewiacji, destrukcji itp. W miejsce potrzeby bliskości Boga, doświadczania jego dobroci poprzez wiarę (tj. poprzez spowiedź św., Komunię św., itp., i realizacji powołania co do małżeństwa i rodziny), mogą wchodzić wypaczenia społeczne czy seksualne. Ks. Dariusz Tułowiecki podkreśla, iż „małżeństwo i rodzina są nadal identyfikowane z miłością, nie 18 Czym są imieniny, http://popolsku.nl/blog/2013/11/24/czym-sa-imieniny-2/; tamże: W Holandii natomiast hucznie obchodzi się urodziny. Jeśli ktoś nie może przyjść na przyjęcie, wysyła urodzinową kartkę okolicznościową, za pośrednictwem której może złożyć życzenia wspaniałego dnia. Dzieci świętujące urodziny w szkole, wysłuchują piosenek śpiewanych na ich cześć i częstują łakociami. Tradycja ta powszechna jest także wśród dorosłych, w ich miejscu pracy. Po południu dzieci zapraszają kolegów i koleżanki na przyjęcie we własnym domu. W społeczeństwach zachodnich przyjęło się, że z tej okazji salon dekorowany jest łańcuchami, chorągiewkami i balonami. Na urodzinowym torcie ustawia się świeczki – jedną, na każdy rok życia obchodzącego urodziny. Zasadą jest, że zanim tort zostanie pokrojony, jubilat musi zdmuchnąć jednorazowo wszystkie płomyczki. Na dziecięcych przyjęciach tradycyjnie odbywają się różne zabawy, jak na przykład próba zjedzenia zawieszonego na sznureczku ciasteczka. [11] POJEDNANIE SAKRAMENTALNE: SZCZEGÓLNA ROLA RODZINY 69 z konfliktem. Konflikt wydaje się być patologią, nie zjawiskiem konstrukcyjnym. (…) Rozwód nie jest sposobem na szczęście, jednak jest on akceptowany jako «zło konieczne» – droga uwolnienia się od toksycznych, nie mających nic wspólnego z miłością relacji”19. W Wielkiej Brytanii natomiast, gdzie rodzina to raczej już nie związek oparty na sakramentach (tj. nie związek zjednoczony i umocniony Bożą łaską), ale kohabitacja, tj. związek o charakterze partnerskim, homoseksualnym itp., relacje rodzinne (a zatem również społeczne) wcale nie są ciepłe i satysfakcjonujące. Są napięte i mogą prowadzić do rozpaczy, być przyczyną głębokiego lęku i poczucia winy. Według A. Giddensa, który opisuje te kwestie, napięcia w rodzinie ogniskują się wokół dwóch zjawisk: przemocy oraz seksualnego wykorzystania. Twierdzi on, że: „rodzina przestała być miejscem spokoju, bezpieczeństwa, stabilizacji i emocjonalnego wsparcia. W rzeczy samej dom jest najniebezpieczniejszym miejscem w nowoczesnym świecie. Człowiek jest bardziej narażony na atak fizyczny w domu niż nocą na ulicy”20. Wobec powyższego stwierdzenia należałoby podkreślić następującą konkluzję: brak umiejętności radowania się sobą, ze sobą (tzn. organizowania świąt, uroczystości, imienin dla dziecka itp.), prowadzi do rozbicia jedności małżeńskiej, rodzinnej, społecznej już o dużo głębszym wymiarze. Prowadzi w ogóle do niemożliwości bycia ze sobą i obok siebie, jednej z najbardziej podstawowych wartości religijno-społecznych. Tu można przywołać księgę Rodzaju, gdzie Kain nie znosił obecności Abla (bo mu się lepiej powodziło) i zabił go z tego powodu21. Innymi słowy, taka nieumiejętność bycia razem ze strony rodziców, tj. wspólnego świętowania i radowania się, sprawiać może, że u dzieci będą pojawiać się postawy egoistyczne. Dzieci będą budować swoje relacje na chęci dominowania, uzyskania maksymalnego zysku, maksimum przyjemności itp22. D. Tułowiecki, Rodzina jako wartość we współczesnym społeczeństwie polskim, w: Zadania rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym, red. Z. Struzik, Warszawa 2012, s. 212. 20 Tamże, s. 194; por. A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2004, s. 214 nn. 21 Por. Rdz 4, 8; zobacz. 4, 6; tamże: „Pan zapytał Kaina: «Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panowa滄. 22 J. A. Rossakiewicz, Od chciwości do miłości bliźniego. O zmianę wartości leżących u podstaw ekonomii, http://www.dystrybucjonizm.pl/jacek (8.09.2013). W ekonomii znana jest zasada budowania na chciwości, czyli na egoizmie, zamiast na miłości czy sprawiedliwości, np. „wielu ekonomistów nurtu liberalnego twierdzi, że 19 70 KS. STANISŁAW BIAŁY [12] Zwykle kontekst egoizmu (na który w katolickiej rodzinie po prostu nie ma miejsca) sprawia, iż w relacjach międzyludzkich łatwo dochodzi do różnych wypaczeń, których eminentną emanacją bywa przemoc (także w rodzinie i także ta seksualna). W społeczeństwie cywilnym (tj. w tej większej rodzinie) na tej samej zasadzie pojawia się „terroryzm”, ma on różne twarze i wymiary, jak np. ślepo rozumiana poprawność polityczna, którą coraz częściej obserwujemy. 3. Doktrynalne stwierdzenia w niniejszym temacie Jakie mamy podstawowe doktrynalne wypowiedzi na powyżej postawioną tezę? Otóż poza doktryną Pisma Świętego z Księgi Przysłów, która stwierdza, że „sprawiedliwy upada na dzień siedem razy” (Prz 24, 16), (musi to posiadać swoje etyczne implikacje co do konieczności dialogu i pojednania między ludźmi), możemy zauważyć, że naturą człowieka jest bycie w relacji, w jedności z innymi. Nie bez przyczyny te wartości ludzie sobie przyrzekają (oficjalnie i sakramentalnie). Adhortacja Christifideles laici w tym kontekście podpowiada następująco: „Osoba ludzka posiada naturalny i strukturalny wymiar społeczny. Jako że jest powołana w głębi swej istoty do wspólnoty z innymi oraz do dawania siebie innym” (ChL 40). Innymi słowy, rodzina jest pierwszą płaszczyzną religijnego i społecznego zaangażowania. Nie można być dobrym wiernym, dobrym obywatelem, dobrym sąsiadem itp., jeśli nie jest się dobrym ojcem i dobrą matką, tzn. jeśli nie tworzy się kochającego małżeństwa a następnie rodziny. Innym ważnym dokumentem będzie tutaj adhortacja Familiaris consortio, która bardzo podobnie wyjaśnia nasze zapytanie: „Z samego życia rodzinnego, które we wszystkich rozmaitych okolicznościach jest pojmowane jako powołanie Boże i aktualizowane jako synowska odpowiedź na Jego wezwanie: radości i bóle, nadziej i smutki, narodziny i rocznice urodzin, rocznice ślubu rodziców, wyjazdy, rozłąka i powroty, dokonywanie ważnych i trudnych wyborów, śmierć drogich osób itp. oznaczają wkroczenie miłości Bożej w dzieje rodziny” (FC 59). Jest jeszcze instrukcja Papieskiej Rady ds. Rodziny Ludzka płciowość prawda i znaczenie. Wskazania dla wychowania w rodzinie. Także ona, podobnie jak poprzednie dokumenty Kościoła, zauważa, że: „Niestety dziś, także w społeczeństwie chrześcijańskim, rodzice mają powody do niepokoju o trwałość przyszłych związków małżeńskich ich dzieci”. Jednak w rozdziale Etapy wychowania w rodzinie, nr 48, 52 i nn. znajdziemy pełne ufności spojrzenie w przyszłość: „W domu chrześcijańskim rodzice mają moc do doprowadzenia dzieci ojcem ekonomii był Szkot Adam Smith (1723-1790), i że to on nadał ekonomii nowy i właściwy cel, tzn. sformułował właściwy kierunek jej rozwoju. Uwierzył on bowiem, iż dążenie do realizacji własnych zysków to najlepsza droga dla postępu społecznego”. [13] POJEDNANIE SAKRAMENTALNE: SZCZEGÓLNA ROLA RODZINY 71 ku prawdziwej dojrzałości chrześcijańskiej ich własnych osobowości zgodnie z przykładem Chrystusa żyjącego wewnątrz Jego Ciała Mistycznego, którym jest Kościół”23. Co więcej, pada tam stwierdzenie, że: „Rodzina chrześcijańska jest w stanie stworzyć atmosferę przenikniętą tą miłością Boga, która umożliwia autentyczny wzajemny dar z siebie. Dzieci, które tego doświadczają są lepiej przygotowane według prawd moralnych, które widzą w życiu rodziców”24. Zakończenie W kwestii wniosków przede wszystkim przywołać można wypowiedź Soboru Watykańskiego II. W Deklaracji o wychowaniu chrześcijańskim Gravissimum educationis oświadcza się, że „dzieci i młodzież mają prawo, by pobudzano ich do przeżywania wartości moralnych według prawego sumienia i do przyjmowania tych wartości przez osobisty wybór, jak również do doskonalszego poznawania i miłowania Boga. Dlatego usilnie prosi (się) wszystkich, którzy sprawują władzę nad narodami, albo też kierują wychowaniem, by dzięki ich trosce nigdy nie pozbawiono młodzieży tego świętego prawa” (DWCH 1). To „rodzice w pierwszym rzędzie mają obowiązek zbliżać dzieci do Jezusa, gdyż są pierwszymi i głównymi wychowawcami. Oni najłatwiej trafiają do duszy dziecka ze względu na specjalną relację: rodzice – dzieci oraz atmosferę uczuciową i poczucie bezpieczeństwa, jakie mogą stworzyć”25. Rodzicie powinni mieć świadomość odpowiedzialności za wychowanie nie tylko w aspekcie znaczenia, ale także metod chrześcijańskiego oddziaływania. Takie formacyjne oddziaływanie jak organizowanie dziecku okazji do świętowania, tj. np. możliwości obchodzenia imienin, pójście z dzieckiem do kościoła na Mszę św., nie mogą być zaniedbywane. Radość i pokój, a nie świetna organizacja jest najbardziej charakterystyczną cechą Kościoła – tak przypomina nam także obecny papież Franciszek. W wychowaniu liczy się atmosfera rodzinna, klimat wzajemnego przebaczenia, twórczej miłości, jedności. Dziecko wzrastające w innych warunkach może mieć poważne trudności ze rozumieniem sensu uczciwego dialogu, pojednania się, dokonania aktu przebaczenia itp. Tym bardziej nie uczyni tego podczas spowiedzi św., nie będzie chciało przystępować do Komunii św. Może to także zaowocować brakiem zaufania do drugiej osoby, tj. lękiem przed wejściem na 23 Papieska Rada ds. Rodziny, Ludzka płciowość: Prawda i znaczenie. Wskazania dla wychowania w rodzinie, 1995, n. 48. 24 Tamże, n. 52. 25 Tamże. 72 KS. STANISŁAW BIAŁY [14] drogę małżeństwa. Taki ktoś może chcieć wejść na „złą drogę”, a w konsekwencji z czasem nawet stracić wiarę. Znaczy to, że bez dobrego wzorca rodzicielskiego dziecko będzie miało poważne trudności w tworzeniu pozytywnych relacji do wszelkich pozytywnych wartości (rodzinnych, społecznych, religijnych); tzn. trudności w pojmowaniu sensu ich realizacji, np. poprzez potrzebę wspólnego ich przeżywania, tzn. świętowania w rodzinie, jako wspólnocie miłości, w parafii, jako wspólnocie wiary, w państwie, jako wspólnocie politycznej. Na człowieka labilnego pod względem emocjonalnym, socjologicznym, etycznym, moralnym itp., czekają liczne zagrożenia, np. dewiacje, w tym – seksualne. Jest to dzisiaj szczególnie groźne, gdy życie społeczne układane jest w ramach demokratycznego państwa prawa. Tu człowiek (szczególnie ten młody i niedoświadczony) narażony jest na pokusę, aby swoje decyzje podejmować nie tyle na zasadzie poszukiwania prawdy, ale autonomii, racjonalizmu oraz większości. Fr. Stanisław Biały: Reconciliation sacramental: the special role of the family Coming from the assumption (ie, based on the document, which is the exhortation Christifideles Laici) that we need “a vast, extensive and systematic work, sustained not only by culture but also by economic and legislative means, which will safeguard the role of family in its task of being the primary place of „humanization” for the person and society”, the author took up the subject of the role of the family in matters of sacramental reconciliation. He asked a question to what extent the family understood as the first environment of life and faith is (or should be) conducive to bringing about reconciliation (in the broader sense of the word): with each other, with God and with men? His conviction is that what counts in education is, first of all, a family atmosphere, a climate of mutual forgiveness, creative love and unity. Otherwise the child may have serious difficulties in understanding the meaning of reconciliation, which might affect his confessions and his need to receive communion. This may also lead to lack of trust in other people, e.g. in fear to enter a sacramental marriage. Such a person may have a tendency to go astray, and sometimes even lose faith. Simply put, without a good parental pattern, the child will have serious difficulties in establishing positive relationships to all values: (family, social, religious); problems to understand a deeper meaning of their implementation (e.g. in the need for sharing them through celebrations in the family). Key words: family, fruit of sacramental reconciliation, repentance, children, Holy Communion. Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) Agnieszka REGULSKA1 THE DIALOGUE AS THE BASIC COMPONENT OF BRINGING UP PROCESS IN THE FAMILY Dialog podstawowym elementem procesu wychowania w rodzinie Rodzina jest podstawowym i najważniejszym środowiskiem wychowania, rozwoju i socjalizacji dziecka. W prawidłowo funkcjonującej rodzinie dziecko w naturalny sposób kształtuje wszystkie wymiary swego człowieczeństwa oraz uczy się postaw i zachowań społecznych. Na rzeczywistość rodziny składa się pełnienie wielu ról przez poszczególnych jej członków, jak też funkcji o charakterze wspólnotowym i społecznym. Osoby tworzące wspólnotę rodzinną w celu realizacji swoich zadań pozostają we wzajemnych układach złożonych interakcji. Podstawą procesu wychowania w rodzinie jest dialog pomiędzy rodzicami i dziećmi oparty na poszanowaniu praw każdej osoby. Skuteczne porozumiewanie się jest bardzo ważne w procesie wychowawczym oraz gwarantuje rzetelne wypełnianie podstawowych funkcji indywidualnych i społecznych. Słowa kluczowe: dialog, wychowanie, rodzina, rodzice, dzieci. Process of bringing up in the family The upbringing is a typically human reality, entwined in the complexity of human existence. The process of bringing up is complex in its structure and manifests itself in a diversity of forms – from biological to theological ones. Most generally, it is possible to say that upbringing is a personal act (a human person 1 Agnieszka Regulska – doktor nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki, studia podyplomowe w zakresie organizacji pomocy społecznej; adiunkt w Uniwersytecie Kardynał Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, podejmuje badania z zakresu pedagogiki rodziny, pedagogiki społecznej i opiekuńczej, pracy socjalnej oraz filozofii wychowania. 74 AGNIESZKA REGULSKA [2] being both its subject and object), with the purpose of forming of a person i.e. improving him/her in all fields of his/her life and activities – developing the person in all aspects of his/her existence. The upbringing is a process, with the help of which the man is being driven to his personal fulfilment. In the course of this process a human person becomes “equipped with the weapon of cognition, with the strength of judgement and moral virtues, while simultaneously he/she is being reached by a spiritual legacy of the nation and civilization”2. The upbringing should aim at implementation of these tasks of the person, by which he/she is becoming “more and more personal as well as human, by which he/she achieves his/her human aims”3, and also at comprehensive development of that person. It points to the need to direct the upbringing to the entire being: to concern the human person in all spheres of his/her existence. The man undergoing formation must have a determined purpose – the ideal of humanity at which that formation should be directed. The ideal of humanity assumes that the man is confronted with values and can see the need of their realization. The upbringing ought “to humanize”, which means to help the man to be a subject, to control his acts, to be a man of conscience who finds finding fulfillment as a person on the road of the truth, good, freedom, love and social order. The essence of humanity manifests itself in constant exceeding one’s limitations and extending beyond oneself. Becoming a man assumes not only the dynamism of the subject and the purpose to which this dynamism should be subordinated, but also the way of reaching this target. The aims of upbringing should be subordinated to the rationale of the personal good, should be consistent with the human nature and with the final destination of the man. Thus to bring up means to help understand who the man should be so that he can answer his call. The personalistic norm points out that relating to a person through love is a principle of upbringing. The realization of this norm in upbringing means excluding such influences as imposing something, using force, exerting pressure. Bringing up in the fundamental aspect consists in helping the person to acquire the skill of being guided by truth. Upbringing is “undertaking activities which are strengthening the bond of a man with the truth and the good”4, is J. Maritain, Od filozofii człowieka do filozofii wychowania, w: Człowiek – Wychowanie – Kultura. Wybór tekstów, red. F. Adamski, Kraków 1993, s. 67. 3 J. Majka, Wychowanie personalistyczne – wychowaniem integralnym, w: Człowiek..., dz. cyt., s. 98. 4 M. Gogacz, Ku pełni człowieczeństwa, w: Człowiek – Osoba – Płeć, red. M. Wójcik, Łomianki 1998, s. 146. 2 [3] THE DIALOGUE AS THE BASIC COMPONENT OF BRINGING UP PROCESS IN THE FAMILY 75 leading the man into the truth and helping him discover and achieve what is good for the man and the community. While recognizing the truth, the person notices that his/her life can only be fulfilled if they make themselves a gift for another person. And so the upbringing means helping to achieve the personal fulness of the man, i.e. the efficiency in realization of the truth and love. The family as the essential educational environment The family is the first and at the same time the most important educational environment. It constitutes a natural community in which the man lives, acts as well as acquires models of behaviour and ways of thinking. It shapes the attitudes of the child, and facilitates the proper physical, intellectual, emotional, social and spiritual development. It ensures appropriate conditions for playing, sleeping, working. It helps the child pursue its interests and provides constant incentives for permanent development. Providing optimal conditions for the child’s development is possible in the full family, with good internal relations, as this is when parents love and accept the child, are able and willing to give it their time and attention, and hence stimulate its activity and development5. Rights and obligations of raising children belong to parents. The priority of the role of parents in the upbringing results from the special bond between parents and children, which is the bond of love. By personal experience of love in the family, the man learns to extend it to others, and, moreover, he acquires the ability to show love understood as the attitude of doing good to the other man6. The atmosphere of the mutual love of parents and their life in accordance with values and moral principles are the best example for their children. Emotional bonds existing in the family, confidence, and mutual love existing in the family develop appropriate attitudes towards oneself and other people. They can also shape the appropriate attitude towards media and culture, which very often provide deformed and negative standards. Proper conditions for teaching and transmitting cultural, ethical, social, spiritual and religious values essential for the development of both the family members themselves and the whole society can only exist in the family. Family brings the child into being but also into humanity, into the fullness of personal life through faith, hope and love as basic theological virtues. This role is fulfilled by the family based on monogamous and indissoluble marriage, W. Bołoz, Promocja osoby w rodzinie, Warszawa 1998, s. 160. A. Urbaniak, Wspólna troska. Wychowanie do miłości w domu i w szkole, PoznańWrocław 1999, s. 36. 5 6 76 AGNIESZKA REGULSKA [4] since only such family is consistent with the nature of man and is an optimal foundation for the personal development of all family members. The contemporary family is not always, however, aware of its duties and its importance in the process of bringing up the younger generation, and also all its members. The personal development is threatened by treating the other person like an object, which lacks respect and is marked by egoism. It is an urgent and serious pedagogical challenge on the large social scale. Educational postulates also concern all institutional educators whose actions should respect the human dignity, personal rights and principles of the dialogue. Dialogue in bringing up in the family Effective communication is very important in the education process. The dialogue should not only exist between two people, but in the entire family. The family members should be able to talk to each other about good and bad things. Communication is a sequence of events that come one after another in a given time. During the contact with the other man it isn’t possible to stop this process, since every act of behaviour (important for the interpersonal exchange and building social relations, which includes silence) can be the source of information for the other. It is of special importance in permanent social relations which happen, first of all, in the family. While trying to find the answer to a question of what the dialogue is, we come across a similar difficulty as in the case of the term “upbringing”. The dialogue is an ambiguous notion, very often used in connection with various branches of knowledge, i.e. philosophy, pedagogy and psychology, or even theology. Taking the issue of the dialogue, one should be cognizant, that in fact there is no single definition explaining what this term comprises7. The dialogue can be understood in a triple meaning: as the method, the process and the attitude. The method of dialogue is a way of communication between people, in which they are talking to each other (using also other means) in order to come to closer understanding and cooperation8. In the dialogue understood in this way the purpose and a triple orientation: intellectual, emotional and praxeological are noticeable. The fact that the partners in the dialogue do not always intend to cooperate does not deny the fundamental value of the dialogue, although in this case it is not possible to talk about its fullness. A dialogue process is simply an effective application of the method of the dialogue. Understanding the B. Harwas-Napierała, Komunikacja interpersonalna w rodzinie, Poznań 2006, s. 15. Tamże, s. 17. 7 8 [5] THE DIALOGUE AS THE BASIC COMPONENT OF BRINGING UP PROCESS IN THE FAMILY 77 dialogue as attitude is far fuller and deeper. It relies on the permanent readiness to understand other people, to approach them and cooperate with them as far as possible. Here, it is essential that the attitude of the dialogue does not refer to the specific partner, but has universal qualities, i.e. includes everyone who will stop on our road. Hence, it is possible to assume that a dialogue is a mutual exchange of ideas between at least two people, with the exchangeability of roles of the sender and the recipient, with full respect for the right to have their own views, with the aim of the getting to know each other, which will lead to getting closer to the other person9. The family is the first environment of the child and this is where the dialogue should be initiated, because it is one of the most important factors in upbringing. The dialogue should exist in the parent – child relations from the earliest years. Parents should seek the dialogue with their children, to be their models, to listen to them and to mature with them. The dialogue is essential, as it enables parents to establish bond with their children, to get to know each other, which is very helpful in the later years of the child’s life. It gives the opportunity to discover reality together, to discover each other as well as contributes to healthy relationships in a family. However, one should remember that it is difficult both for the parent and for the child. It requires a lot of patience and overcoming obstacles associated with its beginning. Teaching the dialogue from the earliest years will let the child understand the individuality of other peoples, to help establish emotional contacts. The child will also start to reflect on its own behaviour. The dialogue is a very good way of conflict solving in the family home. It helps to reach a compromise by getting to know the arguments of both sides. Thanks to it the child is satisfied that its opinion is being considered, it is unconsciously learning to present arguments, and the parent does not have to raise his/her voice in order to give an opinion. They come to appropriate conclusions together in comfortable conditions. Such a conversation requires the frankness and the openness from both parties, but prognosticates well for the future. Parents must, however, remember, that they are not allowed to use the dialogue for getting what they want. Through such behaviour they will treat their child as an object. Cooperation rather than competition is the basis for the dialogue, therefore it is possible to conduct such talks while working or playing together. It helps to lighten the atmosphere and spending time together. R. Królikiewicz, Dialog w procesie wychowawczym, w: Dziecko w świecie współczesnym, red. B. Muchacka, K. Kraszewski, Kraków 2008, s. 164. 9 78 AGNIESZKA REGULSKA [6] Communication is essential for building family bonds. The effective communication allows for the openness of partners to each other, which allows to avoid vagueness, enhances authenticity and openness, and creates a possibility to exchange information. The sense of identity of a person is growing, as well as the ability of receiving and transmitting emotions. The direct communication is creating the possibility of relieving tensions and negative emotions, prevents their accumulation. It “clears the air”, preventing hurts and animosities based on guesswork. The degree of satisfaction from communication felt by family members influences the quality and quantity of interactions among them. Positive emotions accompanying this process encourage the family members to be and work together, to exchange ideas or experiences. The negative attitude is created by mutual avoiding of contact, problems in the intercommunication caused by selectively communicated contents or incorrect interpretation of information. The individual is afraid of being hurt, rejected or manipulated by others. It is worsening or even loosening bonds between family members10. Parents are the first teachers and educators of their child and the home is its first school. Everything that happens in the home and family life becomes the content of the child’s experience. In this sense, every conversation, situation or event constitutes a specific lesson for the child. The dialogue of parents with the child is something more than merely an ordinary conversation on a chosen subject. It is a sign of closeness and faithfulness. The dialogue is becoming a sign of closeness of the other man especially in situations, when the child is feeling lost in the complexity of issues that are incomprehensible and frightening, such as conflicts and tension, misunderstandings and negligence, accusations and suspicions. The closeness then is building the sense of security in the child and is supporting normal human hope in it11. Conclusion An aspiration of subjects to mutual understanding, closeness and cooperation is an essence of the dialogue. The dialogue of the parent with the child – which enables understanding, closeness and cooperation — becomes a simple necessity. The dialogue offers a chance of mutual discovering each other and also new realities, which is made possible by asking questions, but also listening, silence, and, finally, discussion. It is often necessary to overcome a lot of obstacles in order to begin the dialogue and a lot of patience in order to R. Królikiewicz, Dialog…, dz. cyt., s. 165. M. J. Kawecki, Obszary dialogu, „Edukacja i dialog” 1994, nr 10, s. 7. 10 11 [7] THE DIALOGUE AS THE BASIC COMPONENT OF BRINGING UP PROCESS IN THE FAMILY 79 continue it. It is necessary not only to overcome fear and to remove prejudice, but also to find such a language which means the same for both sides. Openness, frankness and authenticity are conditions for leading the dialogue. Such a dialogue is creatively stimulating – in an intellectual, emotional and behavioural way for all parties involved. An educational dialogue is a slow process which detests formal programs, but allows for understanding the individuality of each person and establishing the emotional contact, provoking reflection on one’s own behaviour and on the meaning of life. Undoubtedly, the dialogue has an intellectual dimension, as it involves understanding of what parents can hear from their child. In this attitude an acceptance of the individuality of thought is important, as well as respect for the child and its thinking. Agnieszka Regulska: The dialogue as the basic component of bringing up process in the family The family is an essential and most important environment of upbringing, development and socialization of a child. In a correctly functioning family, the child is developing all dimensions of its humanity in the natural way as well as learning attitudes and social behaviours. The family reality is composed of many roles performed by its individual members, as well as functions of communal and social character. The persons forming a home community in order to accomplish their tasks, remain in mutual systems of complex interactions. A dialogue between parents and children in which the rights of every person are respected is a basis for the bringing up process in a family. Effective communication is very important in the education process and is also a guarantee of proper fulfilling of basic individual and social functions. Key words: dialogue, bringing up, family, parents, children. Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) Mariola i Piotr WOŁOCHOWICZ1 POJEDNANIE MIĘDZYPOKOLENIOWE Niniejszy artykuł ukazuje nową formę działań służących przywracaniu jedności w rodzinach przez inicjatywę pojednania międzypokoleniowego. Podejmowana jest ona przez zespoły osób dorosłych, występujących w zastępstwie rodziców tychże młodych. Opracowanie jest rozwinięciem treści zawartych w prezentacji plakatowej przedstawionej przez autorów podczas Międzynarodowej Konferencji Ochrona Życia i Zdrowia Dzieci w Okresie Prekoncepcyjnym, Pre- i Postnatalnym (KUL, 25.03.2013). Pokazuje genezę podjęcia tematu, doświadczenia, narzędzia, metodologię wykonania oraz efekty i oczekiwania. Z przepraszaniem dzieci przez rodziców można spotkać się w niektórych publikacjach o wychowaniu dzieci. Znajdują się tam wskazówki, żeby za błędy Maria Jolanta Wołochowicz (używająca imienia Mariola) – mgr filologii germańskiej oraz mgr teologii, aktualnie doktorantka w Instytucie Formacji Pastoralno-Liturgicznej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Piotr Wołochowicz – mgr inż. elektronik oraz mgr teologii, aktualnie doktorant w Instytucie Formacji Pastoralno-Liturgicznej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Małżeństwo od 32 lat, rodzice trójki dorosłych dzieci; współzałożyciele Stowarzyszenia na Rzecz Naturalnego Rodzenia i Karmienia (1986); współzałożyciele polskiego oddziału Instytutu prof. Rötzera INER-Polska (1993); członkowie Polskiego Stowarzyszenia Familiologicznego od założenia. Miejsce pracy: Fundacja Misja Służby Rodzinie, polski oddział Family Life Mission założonej przez Waltera i Ingrid Trobischów (od 1992 do chwili obecnej). Autorzy wielu artykułów i książek, m.in.: Zanim wybierzesz… Przygotowanie do życia w rodzinie; Seks po chrześcijańsku – czyli jak wykorzystywać Boży dar płciowości; Jak wygrać małżeństwo; Złamać szyfr – czyli jak się porozumieć ze współmałżonkiem; Wierzące dzieci – Jak wychowywać dzieci do dojrzałej wiary. Obszary szczególnego zainteresowania: przygotowanie do życia w rodzinie, relacje w małżeństwie, różnice kobiecość – męskość, seksualność człowieka, czystość przedmałżeńska, naturalne planowanie rodziny, obrona życia, naturalny poród, karmienie piersią, wychowanie dzieci, relacje międzypokoleniowe, budowanie wiary u dzieci. 1 82 MARIOLA I PIOTR WOŁOCHOWICZ [2] rodzicielskie dzieci przepraszać nie tylko na bieżąco, ale również przy okazji zgłaszania im konkretnego zwrotu w praktyce wychowawczej. Zwykle oznacza to specjalne przeproszenie ich za wszystko, co dotąd było nie tak. Istnieje jednak jeszcze jakby wyższy poziom działań rodzicielskich ku odbudowaniu harmonii i jedności z dzieckiem, rodzaj szczególnego aktu duchowego uporządkowania postaw rodzicielskich. Artykuł pokazuje możliwość dokonania takiego kroku wobec tych młodych, którzy nie doświadczyli i mają małe szanse doświadczyć ww. postawy ze strony własnych rodziców. Niezwykle ważne są też dalsze kroki: po takim akcie przeproszenia/przebaczenia konkretna młoda osoba zostaje posłana, aby w pokorze pojednać się z rodzicami. Nie tylko zostaje przerwany rodzinny łańcuch zranień i wypełnia się zapowiedź proroka Malachiasza o zwróceniu serc ojców ku synom, a synów ku ich ojcom – ale także uzdrowienie obrazu ojcostwa pomaga tym młodym otworzyć się na Boga. Słowa kluczowe: pojednanie, rodzice, dzieci, młodzież, przeproszenie, przebaczenie, modlitwa, zranienia. Niniejszy artykuł ukazuje nową formę działań przyczyniających się do przywracania jedności w rodzinach poprzez akcję pojednania międzypokoleniowego. Podejmowana jest ona przez zespoły osób dorosłych, występujących w zastępstwie rodziców tychże młodych. Opracowanie jest rozwinięciem wybranych treści zawartych w prezentacji plakatowej przedstawionej przez autorów podczas Międzynarodowej Konferencji Ochrona Życia i Zdrowia Dzieci w Okresie Prekoncepcyjnym, Pre- i Postnatalnym2. Pokazuje genezę podjęcia tego szczegółowego tematu, konkretne doświadczenia, narzędzia i metodologię wykonania – wreszcie efekty i oczekiwania. Geneza zainteresowania zagadnieniem Z przepraszaniem dzieci przez rodziców można spotkać się w niektórych książkach na temat wychowania dzieci. Wśród nich warto wymienić pozycje najczęściej autorów amerykańskich, czasem niemieckojęzycznych, niektóre zaś z tych publikacji są dostępne w tłumaczeniu na język polski – np. autorów takich jak James Dobson3 (klasyk chrześcijańskiej psychologii wychowawczej), Konferencja zorganizowana przez Katedrę Psychofizjologii Małżeństwa i Rodziny KUL oraz Fundację Rozwoju KUL w dniu 25 marca 2013 r. z okazji Dnia Świętości Życia i Narodowego Dnia Życia. 3 J. C. Dobson, Dzieci i Wychowanie, Warszawa 2000. 2 [3] POJEDNANIE MIĘDZYPOKOLENIOWE 83 Betty Chase4, Gary Smalley5. W książkach tych znajdują się wskazówki, żeby nie tylko na bieżąco przepraszać dzieci za błędy rodzicielskie (które zdarzają się przecież każdemu bez wyjątku), ale aby również – gdy rodzice zobaczą taką potrzebę – zasygnalizować dzieciom konkretny zwrot w dotychczasowej praktyce wychowawczej. Korekta dotychczasowych oddziaływań wychowawczych, „domowych” norm i zasad, bądź sposobu ich realizacji, najczęściej powinna być połączona ze specjalnym jednorazowym przeproszeniem dzieci za wszystko to, co dotąd było nie tak. Takie przeproszenie jest szczególnie potrzebne wtedy, gdy rodzice dotychczas nie wytyczali stałych bądź żadnych i reguł i nie trzymali się jasno sprecyzowanych koncepcji wychowawczych (lub byli w tym niestali) – a od jakiegoś momentu zamierzają je podjąć i już konsekwentnie realizować. Powyższy rodzaj przeprosin, który dla porządku zostanie tutaj nazwany „podstawowym”, jest wyrazem szacunku dla dziecka jako osoby i wynika z jego naturalnej godności. Udziela on rodzicom wiarygodności w oczach dziecka, czyniąc ich zarówno godnymi zaufania, a również dziecko czuje się automatycznie zachęcone, by ich naśladować. Takie postępowanie rodzi zdrową więź, pozwalającą na harmonijne życie rodzinne i wzmacnia zdrowy psychofizyczny oraz duchowy rozwój dziecka. Nie pozostaje to również bez znaczenia w kwestii kształtowania w dziecku obrazu Boga. Pisze o tym Joachim Kix, jeden z redaktorów „Befreiende Wahrheit” (Wyzwalająca Prawda), miesięcznika niemieckiej Akademii Psychologii Chrześcijańskiej IGNIS6 w artykule Pojednanie z rodzicami: „Właśnie dlatego, że wszyscy wiemy, że nasze postrzeganie rodziców wpływa na nasze postrzeganie Boga, to i tak ta sprawa kiedyś wypłynie na wierzch”7. Niemiecka autorka, Sigrid Schulz, pisze: „Dla dziecka rodzice są absolutnym autorytetem w życiu, siedzą na tronie. Jest to wyjątkowa ludzka zależność, ponieważ dzieci słuchają się rodziców tak, jak poza tym słuchają tylko Boga. Dzieci, bądźcie posłuszne w Panu waszym rodzicom, bo to jest sprawiedliwe. Ef 6,1. Jednocześnie w sercu dziecka tworzy się obraz rodziców lub autorytetów, wręcz jego obraz Boga”8. B. Chase, Mądra miłość, Warszawa 2006. G. Smalley, Klucz do serca Twojego dziecka, Lublin 2006. 6 IGNIS Akademie für Christliche Psychologie (www.ignis.de). 7 J. Kix, Versöhnung mit der Eltern, „Befreiende Wahrheit. Zeitschrift für Seelsorge und Christliche Therapie“, nr 5/1995/2, s. 20; tłum.: M. Wołochowicz. 8 S. Schultz, Freiwerden von Kontrolle und Manipulation, Verlag Gottfried Bernard, Solingen 2002, s. 63-64; tłum.: M. Wołochowicz. 4 5 84 MARIOLA I PIOTR WOŁOCHOWICZ [4] Istnieje jednak jeszcze jakby wyższy poziom działań rodzicielskich służących odbudowaniu harmonii i jedności z dzieckiem. To rodzaj szczególnego aktu duchowego uporządkowania postaw rodzicielskich. Mówiła o tym podczas swych gościnnych wystąpień i warsztatów w Polsce Martha Ehler9. Było to podczas organizowanych w roku 1997 przez Fundację Misja Służby Rodzinie10 wykładów w warszawskiej parafii Wniebowstąpienia Pańskiego oraz w Osiedlowym Domu Kultury na Ursynowie, następnie zaś na warsztatach wyjazdowych pod Warszawą i na półwyspie Helskim. Wówczas właśnie, podczas tych dłuższych, tygodniowych warsztatów powstało poniższe zestawienie błędów, za które na koniec jednej z sesji rodzice przepraszali Boga i następnie ewentualnie swoje dzieci. Lista ta została potem opublikowana w formie modlitwy w parafialnym czasopiśmie liczącej wiele młodych rodzin parafii dekanatu ursynowskiego. Tę swoistą deklarację rodzice odnoszą do Boga-Ojca, w tej dziedzinie wzorca doskonałego, Tego od którego czerpiemy wszelkie ojcostwo11. Rodzice wyznają Bogu-Ojcu swoje przewinienia wobec dzieci12. 9 Martha Ehler, austriacka prelegentka i autorka książek, m.in.: Mein Kind will leben (Moje dziecko chce żyć), Ich will mein Kind stillen (Zdecydowałam się karmić moje dziecko piersią); obecnie zaangażowana w istniejącą w ramach ruchu Marburger Kreises e.V. inicjatywę pracy dla rodzin Crossover (www.crossover.info). 10 Fundacja Misja Służby Rodzinie (www.msr.org.pl) istnieje od roku 1992. Jest polskim oddziałem Family Life Mission, międzynarodowej organizacji doradców rodzinnych założonej przez Waltera i Ingrid Trobisch. Family Life Mission działa od ponad 30 lat w wielu krajach na świecie. 11 Por. Jk 1,17. 12 OJCZE NIEBIESKI, chcemy uczyć się od Ciebie tego, jak Ty postępujesz w stosunku do nas. Chcemy uczyć się, co jest Twoją wolą dla nas, jako wychowawców naszych dzieci. Z Twojego Słowa rozumiemy, że miłość zawiera w sobie stawianie granic, dawanie pouczeń i jako ojciec (matka) chcę przyjąć tę odpowiedzialność. Wyznaję, że: – często brakowało mi miłości do dzieci – przebacz mi Panie; – działałem pod wpływem emocji, a nie dla dobra mojego dziecka – przebacz mi Panie; – nie kontrolowałem swoich uczuć, odreagowując je właśnie na dziecku – przebacz mi Panie; – nie szanowałem osobowości swojego dziecka i poniżałem je – przebacz mi Panie; – byłem porywczy i agresywny, biłem dziecko w złości, bo nie potrafiłem inaczej jej rozładować – przebacz mi Panie; [5] POJEDNANIE MIĘDZYPOKOLENIOWE 85 Modlitwa ta wielokrotnie służyła rodzicom jako materiał przydatny do przemiany postaw rodzicielskich. Korzystały z niej osoby biorące potem udział w różnego rodzaju warsztatach o wychowaniu dzieci prowadzonych przez Misję Służby Rodzinie. Była to jednocześnie doskonała inspiracja i konkretna pomoc do przepraszania dzieci. Akt takiego przeproszenia łączył się również zwykle w sposób naturalny z zadeklarowaniem zgromadzonym dzieciom w mniej lub bardziej uroczysty sposób, że od tej pory w domu będą panować – z własnego wygodnictwa nie dbałem o prawdziwe potrzeby mojego dziecka – przebacz mi Panie; – niechętnie odpowiadałem na pytania dziecka, dawałem też wymijające lub nieprawdziwe odpowiedzi – przebacz mi Panie; – dawałem zbyt mało pouczenia – przebacz mi Panie; – nie mówiłem dziecku wystarczająco jasno, czego od niego oczekuję – przebacz mi Panie; – stawiałem dziecku za duże wymagania, oczekiwałem rzeczy nie wyćwiczonych – przebacz mi Panie; – często traciłem cierpliwość – przebacz mi Panie; – nie byłem konsekwentny i wprowadzałem dziecko w zamieszanie, co mu wolno, a czego nie – przebacz mi Panie; – mówiłem do dziecka nieodpowiednim tonem lub takimi słowami, których używać nie wolno – przebacz mi Panie; – nie byłem autorytetem ani nie uczyłem szacunku do autorytetu – przebacz mi Panie; – mamy w rodzinie chaos, kłótnie, ponieważ nie ustaliliśmy zasad domowych – przebacz mi Panie; – często nie znam zachowania dziecka, bo nie znam stopnia jego rozwoju – przebacz mi Panie; – nie zaakceptowałem swoich uczuć, skrywałem je, zaprzeczałem, odpychałem – a to spowodowało, że często panowała nade mną wściekłość i nie identyfikowałem się z tym, jak czuje się moje dziecko – przebacz mi Panie; – nie potrafiłem wyrazić swoich uczuć i emocji słowami – przebacz mi Panie; – często mówię nieprawdę o własnych uczuciach, wybucham i mszczę się – przebacz mi Panie; – zaprzeczałem swoim uczuciom i wymagałem tego samego od dziecka – przebacz mi Panie; – moje zranienia przenosiłem na dziecko – przebacz mi Panie; PRZEBACZ mi każdą agresję, każdą krzywdę, którą wyrządziłem innym i sobie samemu; PRZEBACZAM wszystkim, którzy mnie źle traktowali, którzy mnie ranili; ULECZ każdą ranę i ból; ULECZ również te rany, które zadałem dziecku. – Ojcze Niebieski, „Wiadomości Ursynowskie”, 1997, nr 10, s. 7. 86 MARIOLA I PIOTR WOŁOCHOWICZ [6] nowe zasady. Dzieci były przy tym włączone wówczas we współtworzenie tych zasad – wraz z ustalaniem przypisanych do nich konsekwencji. Martha Ehler pouczyła rodziców, żeby zaproponować samym dzieciom aktywny udział w procesie ustalania konsekwencji, których ostateczne zatwierdzenie należy do rodziców13. Wspomniała przy tym, że wszyscy możemy spodziewać się dobrej współpracy z dziećmi, gdyż dzieciaki robią to zwykle bardzo chętnie. Rodzic byli wręcz zaskoczeni taką zapowiedzią – okazuje się jednak, że dzieci, z którymi rzeczywiście nie tylko ustala się i omawia zasady, panujące w danej rodzinie, ale zaprasza się je do współtworzenia, bardzo chętnie same dla siebie opracowują konsekwencje grożące za niedotrzymanie danej zasady. Co ciekawe, dzieci często proponują kary o wiele surowsze, niż zrobiliby to rodzice. Opis tego interesującego zjawiska nie jest naszym celem i wykracza poza ramy tego artykułu, ale napomknięcie o nim jest niezbędne, by wyjaśnić fakt, że w stosunku do przepraszanych młodych osób, w tym również podczas „pojednania zastępczego” (o czym piszę dalej), trzeba koniecznie uwzględnić nie tylko zbytnią surowość rodziców, ale też w równej mierze zaniedbania polegające na niestawianiu dziecku granic, braku konsekwencji z ich strony, czy też niewykonywania zapowiedzianych kar, bądź brak jakichkolwiek wymagań (co się ostatnio stało zjawiskiem coraz bardziej widocznym). Jako oczywiste bowiem zwykle uważa się przeproszenie dziecka za takie rzeczy, jak brak zainteresowania, czułej miłości i troski ze strony rodziców, ale to wyżej wspomniane zaniedbanie stawiania wymagań, wręcz przestawienie ról, choć pojawia się coraz częściej, bywa przez rodziców przy przepraszaniu pomijane (dobrą pomocą może być tu lista 84 typowych sposobów jak rodzice ranią dzieci, którą podaje Gary Smalley14). Zwykle współcześni rodzice skłonni są najwyraźniej do tego, by przede wszystkim myśleć, że miłość polega wyłącznie na dawaniu zainteresowania i czułości (niestety, często rozwiązywanych zastępczo przez prezenty). Ze spotkań z rodzicami wynika obserwacja, że bardzo często są oni nieświadomi tego, że brak granic i wymagań w podobnym stopniu rani dziecko, jak brak zainteresowania z ich strony. Wielokrotnie podczas zajęć słyszeliśmy zarówno od dzieci, jak i od dorosłych, będących już rodzicami, że istnieje u nich ogromne, często niezaspokojone, pragnienie bycia kierowanym i ograniczanym w okresie dziecięctwa. Jeśli dziecko tego nie doświadcza, czuje się przeciążone przez nałożenie na niego brzemienia bycia niejako rodzicem dla Wykład w parafii Wniebowstąpienia Pańskiego, rok 1994. G. Smalley, Klucz do serca…, dz. cyt., s. 27-30. 13 14 [7] POJEDNANIE MIĘDZYPOKOLENIOWE 87 samego siebie. Oczywiście dziecko nie jest w stanie temu podołać, a jeśli już, to być może jedynie w niewielkim zakresie. Oczyszczenie relacji nie będzie pełne, jeśli nie nastąpi poruszenie również tej dziedziny. Niestawianie dziecku ograniczeń, brak wymagań i zdrowej, uzasadnionej surowości, dającej mu poczucie bezpieczeństwa wynika z przeniesienia punktu nacisku w zupełnie odwrotnym kierunku po tym, kiedy dzieci w przeszłych wiekach nie miały zupełnie żadnych praw. Przykładem tego, że dzieci pragną mieć rodziców z autorytetem, a nie tylko kumpli w rodzicach, jest zdarzenie z warsztatów dla matek w Milanówku pod Warszawą. Podczas spotkania (kolejnego w cyklu) tematem były modele wychowania funkcjonujące u rodziców uczestniczek tych warsztatów, oraz modele, jakie te uczestniczki przejawiają obecnie wobec własnych dzieci. Szczegółowo zostały omówione cztery podstawowe typy postaw rodzicielskich: rodzic niedbały, pobłażliwy, autorytatywny i dyktatorski15. W pewnej chwili dwie z pięciu uczestniczek zaczęły płakać. Obie wyjaśniły, że dopiero teraz boleśnie uświadomiły sobie ogrom niesionego dotąd ciężaru. Obie kobiety w tej samej chwili potrzebowały wręcz przytulenia i pocieszenia w tym nagle ujawnionym, skumulowanym w nich dotąd dziecięcym bólu. Pragnienie istnienia jasnych zasad, a nawet ograniczeń ze strony rodziców ilustruje również spisana przez nas spontaniczna modlitwa dzieci w wieku 8-14 lat, która miała miejsce podczas warsztatów na Półwyspie Helskim w roku 2009. Dzieci – proszone o szukanie odpowiedzi, co Duch Święty ma do przekazania rodzicom – sformułowały to następująco: •Niech wszyscy rodzice zachęcają się w wierze • Żeby rodzice nie darowywali dzieciom [ich przewinień] • Żeby dzieci słuchały rodziców, a nie rodzice dzieci • Żeby rodzice byli twardzi • Żeby rodzice się nie zniechęcali • Żeby rodzice nie poddawali się dzieciom To pokazało istniejące w nich głębokie pragnienie, by mieć poczucie bezpieczeństwa, że to jednoznacznie rodzice rządzą w domu, że one wtedy jako dzieci są bezpieczne, że mogą być spokojne, że rodzice aktywnie i wytrwale czuwają nad ich wychowaniem. Spotkaliśmy się z jeszcze innym stopniem (czy też poziomem) przeproszenia dzieci ze strony rodziców. Tym razem był to akt przeproszenia młodych ludzi przez małżeństwo symbolizujące po prostu rodziców z ich pokolenia. B. Chase, Mądra miłość, dz. cyt., s. 10. 15 88 MARIOLA I PIOTR WOŁOCHOWICZ [8] Przepraszanie zastępcze W Niemczech co kilka lat organizowany jest Festiwal Kultury Chrześcijańskiej pod nazwą Christival16. Mimo że organizatorami tego gigantycznego wręcz przedsięwzięcia są wyłącznie kościoły i organizacje chrześcijańskie – impreza ta była dofinansowana przez państwo niemieckie. Będąc obecna na Christivalu w roku 1996 osobiście słyszałam jak przedstawicielka rządu wyjaśniała ze sceny motywy takiego posunięcia: państwo niemieckie dopłaciło do tej imprezy chętnie, ponieważ widzi, że tego typu działania mają charakter prewencyjny i w praktyce przekładają się na zmniejszenie narkomanii i liczby ciąż wśród młodzieży małoletniej. Christival w roku 2008 odbywał się pod patronatem ówczesnej Minister ds. Rodzin, Seniorów, Kobiet i Młodzieży, Ursuli von der Leyen, zainteresowanie zaś było tak ogromne, że na wiele warsztatów i spotkań błyskawicznie został wyczerpany limit miejsc. Właśnie podczas jednej z imprez Christivalu w roku 1996 na scenę wyszło małżeństwo, które wyraziło chęć zwrócenia się do tej młodzieży w imieniu pokolenia ich rodziców. Kierując się ku parze stojących przed nimi młodych ludzi, bardzo długo i detalicznie przepraszali za grzechy i błędy pokolenia ich rodziców. Ci młodzi ludzie zaś wyrażali przebaczenie. Zauważało się, że wielu uczestników tego spotkania przeżywało to bardzo mocno. Wydaje się, że były to nie tylko przeżycia emocjonalne, ale też głęboko duchowe. Po zakończeniu spotkania, bardzo wielu młodych ludzi zdecydowało się pozostać w sali i skorzystać z zaoferowanej im pomocy doradców i duszpasterzy. Niedługo później podobne spotkanie przeprowadziliśmy w Polsce podczas festiwalu Młodzi i Miłość w Matemblewie17. Występując w roli tych przepraszających rodziców dodaliśmy jeszcze jako oprawę zagrane przez naszych współpracowników pantomimy na temat identyfikacji, tożsamości i samoakceptacji. Wśród towarzyszących treści były też świadectwa różnych osób, również tych młodych uczniów i studentów, którzy już poprzez naszą posługę przebaczyli swoim rodzicom, doświadczając wówczas pozytywnych i trwałych zmian w swoim życiu. Przepraszając wykorzystaliśmy wówczas listę, którą wyżej już cytowaliśmy, wypracowaną na warsztatach z Martą Ehler oraz szereg innych pomocy, m.in. utwór List do Ojca zespołu Evident (opowiadający o trudnym dzieciństwie autora, odnalezieniu rozwiązania i zachęcie dla innych: „Bóg jest po naszej stronie, więc tę wojnę wygramy!”)18. Zob. www.christival.de M. i P. Wołochowicz, Budowanie relacji – czyli jak dogadać się z tymi których się kocha?, wystąpienie podczas VII Festiwalu „Młodzi i Miłość”, Matemblewo, 5.06.2004. 18 Utwór List do Ojca zespołu Evident ukazał się na debiutowym maxi-singlu Evidentni, Studio DR, 2003. 16 17 [9] POJEDNANIE MIĘDZYPOKOLENIOWE 89 Gdy doszło do momentu, w którym mieliśmy przepraszać młodych ludzi, poprosiliśmy na scenę chłopaka i dziewczynę jako symbolicznych reprezentantów młodego pokolenia. Podczas przepraszania te dwie osoby zaczęły bardzo, ale to bardzo płakać i powiedziały nam, że podeszły do sceny (zwłaszcza będąc symbolicznymi reprezentantami) bez skrępowania, przekonane o tym, że pochodzą z tak dobrych domów – że nie spodziewały się tego, że naprawdę będą przebaczać. Jednak mimo to całe wyznania i nasze prośby o przebaczenie poruszyły w nich głęboko skrywane nieuświadomione pokłady zranień. Widać wyraźnie, że nawet w bardzo dobrych rodzinach – ból jest albo spychany tak głęboko, że dziecko go nie czuje, albo nawet małe zranienia są w stanie zaburzyć tę relację z rodzicami. O podobnych mechanizmach pisał Józef Augustyn: „Stabilizacja wewnętrzna, osiągnięta na bazie zepchniętego do podświadomości poczucia krzywdy, będzie jednak niespójna”19. W czasie wspomnianego Festiwalu mieliśmy jeszcze jedno ważne doświadczenie. Późniejszą porą organizatorzy zaplanowali koncert bardzo ostrej młodzieżowej muzyki (zespołu chrześcijańskiego). Przyciągnął on wiele młodych, zbuntowanych osób, które kiedyś ewidentnie doświadczyły ogromnego odrzucenia. Świadczył o tym cały ich przekaz pozawerbalny (np. ubiór i zachowanie). W przerwie koncertu krótko mówiliśmy i do tej młodzieży, zupełnie przeciwnej z wyglądu i zachowania, niż ta, która przyszła rano ze swoimi duszpasterzami. Ktoś z pośród nich krzyknął, że i tak nie zrozumiemy bólu, który jest w nich. Prawdopodobnie byli przykładem na to, że: „Gniew zbyt długo ignorowany lub tłumiony może zamienić się w rodzaj jadu emocjonalnego. Może zatruć każdą relację, nie wyłączając relacji z samym sobą. Trudno nie uznać związku między «nieprzetworzonym» gniewem, a pogardą czy nienawiścią do siebie. Ostateczną ofiarą zlekceważonego czy nieuzdrowionego gniewu padamy tak naprawdę my sami”20. Okazało się to jednak świetną okazją do zabrania głosu: powiedziałam, że znam pewnego człowieka, który doznał takich a takich zranień, w tym, co najgorsze, całkowitego odrzucenia przez swojego ojca, tak że nawet samo jego przedwczesne urodzenie łączyło się z przemocą i rękoczynami wobec ciężarnej matki oraz rozwodem. Młodzież ta usłyszała następnie, że również po urodzeniu ojciec nie interesował się swoim dzieckiem, nawet by poznać jego żonę, gdy tamten się ożenił. Było dla nich ogromnych zaskoczeniem, gdy za chwilę ujawniłam, że cała historia dotyczy stojącego obok mnie męża – PioJ. Augustyn SJ, Ból krzywdy, radość przebaczenia, Kraków 1999, s. 19. W. Rabior, Kiedy gniewasz się na Boga, Warszawa 1997, s.6. 19 20 90 MARIOLA I PIOTR WOŁOCHOWICZ [10] tra – któremu właśnie młodzież zarzuciła, że i tak nie zrozumie ich cierpienia i odrzucenia. Dodałam, że Piotr jest teraz wspaniały i wiele działa nie tylko dla swoich rodzonych dzieci, ale też dla wielu innych młodych ludzi. To pokazało tej młodzieży nadzieję, jak głęboko i skutecznie może działać moc przebaczenia i jaką przemianę może spowodować Duch Święty. Na kolejnych tego typu spotkaniach formuła wystąpienia była doskonalona i uzupełniana. Zbierane były karteczki z pisemnymi wypowiedziami o tym, co raniło młodych ludzi ze strony ich rodziców. Prośba o przebaczenie uwzględniała zarówno cytowaną już, powstałą na warsztatach listę ogólną, jak również wymienione bardzo szczegółowo zranienia uczestników spotkania, sprawy nieraz bardzo osobiste i intymne21. Stopniowo zaczęliśmy też występować nie tylko jako jedno małżeństwo, lecz w kilka par jako zespół rodziców. Poszczególni rodzice dobierali sobie kartki z tymi zranieniami z którymi w ich mniemaniu mogli się najbardziej identyfikować. Wówczas te przeprosiny mogły brzmieć jeszcze bardziej autentycznie. Zbierane stopniowo karteczki z zapisanymi żalami do rodziców – od młodzieży pochodzącej przecież z bardzo różnych miast i zróżnicowanych rodzin – pokazywały, że pewne konkretne wypowiedzi o zranieniach bardzo często się powtarzają wśród nich. Jedni relacjonują opisowo: „Nigdy nie powiedzieli mi jak bardzo mnie kochają. Nie pamiętam kiedy mnie ostatnio przytulili. Zawsze porównywali mnie z najstarszą siostrą. Zawsze mawiali, że stać mnie na więcej. Kiedy przynosiłam 4 ze szkoły, z której się cieszyłam, słyszałam tylko «Czemu nie 5?»” . Inni na tych karteczkach tylko rzucają lakonicznie: „Lekceważenie”, „Odrzucenie”, „Brak czasu”, „Brak miłości między rodzicami”. Czasami (zależy to od charakteru spotkania) dobrze jest połączyć to przepraszanie nie tylko z wykładem, świadectwami, ale także z czytaniem pierwszego i drugiego rozdziału książki Ursuli Marc Nie tak, jak u zbójców – o przygodach Tomka, chłopca, który wychowany w niewoli u zbójców zostaje wykupiony przez Króla i uczy się żyć w nowym królestwie22. Kształtuje się w nim nadzieja, której wcześniej nie było. Bo rzeczywiście: „Przebaczenie odKartki reprodukowane na wspomnianej sesji plakatowej podczas Konferencji Ochrona Życia i Zdrowia Dzieci w Okresie Prekoncepcyjnym, Pre- i Postnatalnym pochodzą z odpowiedzi młodych na takie wezwanie podczas prowadzonych przez nas kilka lat wcześniej rekolekcji wielkopostnych dla studentów w Lublinie. 22 U. Marc, Nie tak jak u zbójców, Kraków 2014; Opowieść ta jest alegorią do relacji człowieka z Bogiem. Rozdział 1 mówi o samym wykupieniu bohatera z niewoli i odnalezieniu miejsca na kolanach Króla; rozdział 2 o przebaczeniu bieżących przewinień i przyjęciu na nowo. 21 [11] POJEDNANIE MIĘDZYPOKOLENIOWE 91 nawia w nas przekonanie, że posiadamy jakąś władze nad tym, co się w naszym życiu dzieje23.” I wtedy zamiast zapętlać się w reakcji odpowiadania złem na zło, człowiek może: „…przerwać ten cykl, przebaczając i robiąc coś dobrego dla tej osoby24.” Tu w końcu jest miejsce na stosowanie biblijnej zasady: Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj (Rz 12,21). Bywa też, że przeprosiny łączy się z symbolicznym uklęknięciem (czy też przykucnięciem) przed tymi młodymi ludźmi i polaniem stóp wodą wraz wytarciem ich papierowym ręcznikiem. Symbolicznie nazywamy taką sesję „umywaniem nóg” – nawiązując do uniżenia się Jezusa przed uczniami w rozdziale 13 Ewangelii św. Jana. Stosuje się to najczęściej w niewielkiej grupie, która już się zna i nie będzie to dla nich krępujące. Jest prawdą, że sam akt przeproszenia oderwany od innych działań duszpasterskich nie może dokonać wszystkiego, podobnie jak operacja samego odcięcia od siebie bliźniąt syjamskich nie zaspokoiłaby ich potrzeby samodzielnego funkcjonowania jako zdrowych i kompletnych organizmów. Potrzeba, aby rany zostały odpowiednio zabezpieczone i opatrzone. Być może potrzebny jest „przeszczep skóry” i przejście też „etapu gojenia”. Samo przepraszanie jest jednak niezwykle znaczącym impulsem do dalszego rozwoju młodego człowieka: „Dlatego jest niezwykle ważne, żeby dzieci – każdy z nas jest lub był dzieckiem – przebaczyły swoim rodzicom i były otwarte na to, by otrzymać nowy obraz Boga”25. Podczas tak zwanego „umywania nóg” następuje docenienie i przedstawienie dziecka jako daru. Po nim jednak ta młoda osoba zostaje posłana, aby w pokorze pojednać się z rodzicami. Zachęcamy: „A teraz kolej na Ciebie. Idź, przeproś rodziców za swoje dotychczasowe wybryki”. Konieczne jest, by w każdej konkretnej sytuacji z wrażliwością wyczuć aktualną kondycję danego człowieka, która jest sprawą indywidualną i dostosować się do niej. Trzeba pamiętać, że pod wpływem zranień lub zaniedbań emocjonalnych, z powodu indywidualnych zaburzeń osobowości odbiorców, psychika każdego z nich może przecież reagować różnie na identyczne bodźce. Jednak nie możemy ukrywać przed nimi, że obok uzdrowienia własnych zranień młodzi potrzebują refleksji na temat swojej odpowiedzialności: „…role są zwykle z założenia jasne: dziecko jest ofiarą, rodzice popełnili błędy. Czyż następująca teza nie daje nam jednak do myślenia: «Czy rodzice też nie zostali zranieni przez dzieci w równej mierze jak dzieci przez rodziców»?”26. D. Stoop, Wybaczyć niewybaczalne, Kraków 2002, s. 125. N. Bailey, Wiara nie jest uczuciem, Warszawa 2006, s. 97. 25 S. Schultz, Freiwerden…, dz. cyt., s. 64. 26 J. Kix, Versöhnung…, dz. cyt., s. 20. Oto fragmenty relacji 23-letniej dziewczyny, która w roku 2008 przeszła przez ten proces i wykonała zadanie: 23 24 92 MARIOLA I PIOTR WOŁOCHOWICZ [12] Przypomina się to, o czym David Stoop napisał w Wybaczyć niewybaczalne: „…najważniejsze, co Peter Bliss odkrył w swej pracy z ludźmi w Rescue Mission było to, że kiedy człowiek staje się zdolny wybaczyć komuś uraz z przeszłości, uwalnia się i zaczyna zdawać sobie sprawę z możliwości, jakie mu daje jego dzisiejsze życie”27. W zacytowanej powyżej relacji doskonale widać też to, o czym pisze cytowany już wcześniej Joachim Kix: „Przebaczenie ma na celu to, żeby zostały odbudowane, ewentualnie w ogóle umożliwione, prawdziwe, autentyczne relacje. Stoimy tu wszyscy przed wielkim wyzwaniem: Podjąć nową «dorosłą» relację wobec własnych rodziców”28. Uwagi praktyczne do realizacji „umywania nóg” Akt „umywania nóg” od strony pokolenia rodzica nawiązuje symbolicznie do umycia przez Jezusa nóg apostołom. Odzwierciedla on istotę tego, że miłość wyraża się w dobrowolnym uniżeniu. To właśnie uniżenie młodzi często wskazują jako moment decydujący dla procesu przebaczenia z ich strony i możliwego dalszego przełomu życiowego. Młodzi najczęściej przyzwyczajeni są do zbierania krytycznych uwag od osób ze starszego pokolenia. Chociaż nieraz te zarzuty obiektywnie były uzasadnione, jednak pokazywane w sposób niewłaściwy czy przesadzone – powo„Postanowiłam, że w najbliższym czasie, jak tylko spotkam się z rodzicami, przeproszę ich za moje «wybryki młodości». W ostatni weekend września pojechałam do domu na trzy dni i aż do ostatniego dnia nie mogłam się zebrać, aby przeprosić Tatę. Z moim Tatą nie mieliśmy nigdy głębokiej relacji i rzadko rozmawialiśmy na «poważne» tematy. (…) Wydawało mi się, że ta sytuacja przerastała moje siły, ale cały czas modliłam się i prosiłam Boga o pomoc. Zwlekałam z tym aż do ostatniego dnia (…) i tak minął czas aż do godziny 22. Wtedy pomyślałam, że teraz albo nigdy… poprosiłam Tatę, czy możemy porozmawiać sami i poszliśmy do sypialni rodziców (…) zaczęłam przepraszać Tatę za błędy i problemy, jakie sprawiałam w życiu. Razem z Tatą rozpłakaliśmy się i Tata przytulił mnie, powiedział też że najważniejsze jest, że teraz już żyję razem z Bogiem. Poczułam coś tak jakby pękło, poczułam niesamowitą więź i jedność z moim Tatą. Poczułam tak mocno dogłębnie, że to jest rzeczywiście MÓJ TATA J tego nie da się opisać, to jest coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam (…) już pierwsze tego owoce są widoczne, np. razem jako cała rodzina codziennie się modlimy, a także mamy z Tatą dużo lepszą relację (…) Po przeproszeniu czuję się bardziej wolna i bezpieczna, mam taki wewnętrzny pokój i bardzo jestem za to wszystko wdzięczna Bogu i ludziom, którymi Bóg się posłużył.” 27 D. Stoop, Wybaczyć…, dz. cyt., s. 125. 28 J. Kix, Versöhnung…, dz. cyt., s. 18. [13] POJEDNANIE MIĘDZYPOKOLENIOWE 93 dują, że w konsekwencji zranień z dzieciństwa wielu z tych młodych ma potem zaburzone osobowości, niezdolne do kochania w pełni. Najlepiej jeśli jako przedstawiciele pokolenia rodziców w zespole służą tym młodym osoby, które wiekowo naprawdę mogliby być potencjalnie ich rodzicami. Obecnie, po ukończeniu zarówno kursu psychologów chrześcijańskich, innych, dodatkowych szkoleń, a także studiów, bogatsi o doświadczenie zbierane przy każdym „umywaniu nóg” – nasi współpracownicy z Misji Służby Rodzinie, nieraz w asyście profesjonalnego psychologa, tworzą zastęp rodziców gotowych do tak potrzebnego uniżenia się przed młodymi ludźmi29. Osobiście pragniemy jako para uzdolnić do tego inne, podobne pary małżeńskie, aby mogły one dokonywać tego w Polsce dalej. Warunki, jakie musi spełnić taka para: odpowiednie kompetencje pastoralno-duszpasterskie i podstawowa wiedza psychologiczna. Jednak pierwszym założeniem jest przede wszystkim miłość do młodego pokolenia i prawidłowy obraz siebie samego, warunkujący zdolność do zdrowego uniżenia się i procesu pojednania30. Najlepiej jeśli są oni dla tej młodzieży w jakiś sposób wiarygodni. Muszą również mieć obycie w podstawowych zasadach rozeznawania duchowego. Istnieje szereg dobrej literatury, która może być pomocna w tym temacie31. Podsumowanie Ostatnie słowa Starego Testamentu brzmią: „I skłoni serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi [izraelskiej] przekleństwem” (Księga Malachiasza 3,24). Następnym krokiem było Wcielenie i dzieło wypełnione przez Jezusa. Żyjemy w czasach, gdy rozdział między sercami ojców i sercami synów dramatycznie rośnie, gdy wszędzie dookoła widzimy przekleństwo jakie stąd wynika. Dlatego tym bardziej potrzeba podjąć inicjatywę ku zawróceniu tego procesu. Obecnie pośród współpracowników Misji Służby Rodzinie mamy (nie licząc nas samych) 3 małżeństwa oraz 2 matki pełniące tę posługę w różnych grupach i miejscach. 30 Ta pomoc dla młodych dotyka to nie tylko psychiki, ale odbywa się w nieraz kruchej, być może złamanej m.in. przez rodziców warstwie ducha. 31 Przykładowe lektury polecane na początek dla małżeństw pragnących włączyć się w „umywanie nóg” młodym: S. Falvo, Jak zwyciężyć depresję, Łódź 2013; W. Hahn, Zaburzenia psychiczne w świetle Biblii. Podstawy biblijnego i profesjonalnego poradnictwa, Ustroń 2008; Steve Hepden, Odrzucenie, Wrocław 1994; T. Marshall, Właściwe relacje: jak je tworzyć, jak odbudować, Wrocław 1996; M. Scanlan, R. J. Cirner, Uwolnienie ze złych mocy, Kraków 2010; N. Lozano, Przeciwstawiajcie się diabłu, Łódź 2012; Józef Witko, Uzdrawiająca moc przebaczenia, Kraków 2012. 29 94 MARIOLA I PIOTR WOŁOCHOWICZ [14] A przecież przez Jezusa zostało nam to wszystko wykupione. List do Kolosan 3,12 wzywa do działania zaczynając jednak od przypomnienia naszej tożsamości: „Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani” i dopiero potem podaje zadanie: „obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy!”. Skoro więc jesteśmy wybrani, umiłowani, święci – to nic nie brakuje nam, rodzicom tego pokolenia, byśmy rozpoczęli to dzieło wobec młodego pokolenia: wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu. Za podsumowanie niech posłużą słowa cytowanej już Sigrid Schulz: „Chcemy przekazać dzieciom radość i wolność przebaczenia i przebaczania, ale ich do tego nie przymuszać. Bazą ku temu jest tu udzielanie najpierw łaski samemu. Bycie wzorem jest najlepszym nauczycielem.”32 Mariola i Piotr Wołochowicz: Reconciliation between generations This paper presents a new form of actions aimed at restoring unity in families through intergenerational reconciliation initiative. It is undertaken by teams of adults, acting as substitutes for the parents of these young people. The study is an extension of a poster presentation shown by the authors at the International Conference on Protection of Life and Health of Children in the Preconceptional, Prenatal and Postnatal Periods (Catholic University of Lublin, March 25, 2013). It shows the reasons for taking up the topic, our experience, tools, methodology of implementing, as well as results and expectations. The concept of apologizing to children by parents can be found in some publications about raising children. They contain indications that parents should apologize to children for their parenting errors not only in the time of their occurrence, but also as they report a specific change in educational practice. This usually means a special apology to children for everything that parents ever did wrong. However, there is still like a higher level of parental action to rebuild harmony and unity with the child, a type of a special act of the spiritual ordering of parental attitudes. The paper shows the possibility of making such a step towards those young people who have not experienced, and are unlikely to experience, such attitudes on the part of their parents. The first inspiration was one of the events at the youth festival Christival in Germany, in which the author participated. A married couple addressed the youth in the name of the previous generation. S. Schultz, Freiwerden…, dz. cyt., s. 169; tłumaczenie: M. Wołochowicz. 32 [15] POJEDNANIE MIĘDZYPOKOLENIOWE 95 Addressing a pair of young people standing in front of them, for a long time and in detail they apologized for the sins and errors of their parents’ generation. Then these young people expressed their forgiveness. Soon the authors conducted a similar meeting in Poland during the festival the Youth and Love in Matemblewo. In subsequent meetings of this type, the formula was perfected and completed. Cards with statements about what hurt these young people in their parents conduct were collected. The request for forgiveness took into account both the previously known general list of faults, as well as specifically named hurts of young people present at a particular meeting. A whole team of parents serving such substitution reconciliation was created. Sometimes apologies were combined with a symbolic kneeling (or crouching) down in front of these young people, pouring water over their feet and wiping them with a paper towel, that is „washing of feet” – referring to a scene from the Gospel of John 13. Abasement of the older generation often leads to a breakthrough in the young people. Extremely important are also further steps: after such an act of apologizing and forgiving each young person is sent forth to be reconciled with their parents with a humble heart. Not only the family chain of hurts is interrupted, and the words of the prophet Malachi about turning the hearts of fathers to their children and children to their fathers are being fulfilled – but also healing the image of fatherhood helps the young people to open themselves up to God. Key words: reconciliation, parents, children, youth, apology, forgiveness, prayer, hurts. Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) Teresa MAZAN1 DYDAKTYKA DIALOGU W PERSPEKTYWIE BUDOWANIA WSPÓLNOTY DYDAKTYCZNEJ I OSOBOWEJ Niniejsze rozważania o werbalizacji emocji jako polu zwiększania wolności wewnętrznej i dojrzałości osoby oraz istotnej płaszczyźnie nawiązywania wspólnototwórczego dialogu, stanowią konsekwencję swoistego eksperymentu naturalnego, który zaistniał podczas niedługiego wyjazdu kilkorga reprezentantów Wydziału Studiów nad Rodziną UKSW w ramach programu Erasmus w pierwszej połowie roku akademickiego 2013/14. Program ten, poświęcony dydaktyce dialogu w kontekście europejskiego dziedzictwa kulturowego, przyniósł szczególne owoce nie tylko na płaszczyźnie intelektualnej, lecz przede wszystkim w zakresie tworzenia wspólnoty dydaktycznej i rozwoju kompetencji społecznych jego uczestników. Poniższe opracowanie stanowi interdyscyplinarne ujęcie kilku wątków szczególnie istotnych dla dydaktyki dialogu w perspektywie przełamywania niektórych ograniczeń dojrzałości człowieka: problemu złożoności słownictwa i struktury językowego obrazu świata, trudności w nazywaniu i wyrażaniu emocji oraz dialogu jako narzędzia w zwiększaniu stopnia wolności wewnętrznej i budowania autentycznie ludzkiej – a nie tylko dydaktycznej – wspólnoty. Słowa kluczowe: dydaktyka dialogu, wspólnota dydaktyczna, wspólnota osobowa. Wprowadzenie Upalne letnie popołudnie. W zatłoczonym kościele dobiega końca uroczysty ślub. Szczęśliwa para młoda i zgromadzeni goście w ciszy słuchają „Ave Ma Teresa Mazan – mgr pedagogiki, asystent w Katedrze Socjologii na Wydziale Studiów nad Rodziną Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. 1 98 TERESA MAZAN [2] ria” Schuberta, wykonywanego przez przyjaciółkę nowożeńców. Utwór trwa kilka minut, w miarę rozwoju linii melodycznej śpiewaczka wydaje z siebie coraz wyższe dźwięki. W którymś momencie kilkuletni chłopczyk odwraca się do swojej matki, podnosi zdziwione oczy i – z nutą powątpiewania w głosie – scenicznym szeptem zadaje pytanie: „Mamo, czy to jest ładne?”… Ateńscy sofiści określali piękno jako to, „co przyjemne dla wzroku i słuchu”2, czego echo przebrzmiewa w starym porzekadle „Nie to ładne, co ładne, ale co się komu podoba”. Rzecz jest jednak bardziej skomplikowana niż samo doświadczenie estetyczne w recepcji sztuki, a „piękno” przez wieki doczekało się znakomitej ilości definicji, kładących nacisk na różne aspekty zagadnienia. W oddziaływaniu socjalizacyjnym nacisk kładzie się zwykle na tzw. „korelaty kultury”, jej „ucieleśnione formy”, będące nośnikiem specyficznych wartości, symboli istotnych dla danej grupy: rodziny, narodu czy kręgu kulturowego3. Wyodrębnić zatem należy z jednej strony wartość subiektywną dzieła, z drugiej – obiektywną, przekazywaną w ramach rozmaitych oddziaływań edukacyjnych. Wartościowanie jednak jest problemem wtórnym w stosunku do percepcji, która okazuje się być zależna nie tylko od ogólnej sprawności zmysłowo-poznawczej. Językowy obraz świata Przytoczona na początku anegdota obrazuje jedną z podstawowych prawidłowości socjalizacyjnych: zręby i fundament nazywania elementów rzeczywistości, zarówno tych prostych, namacalnych, jak abstrakcyjnych i złożonych, kładzione są w domu, w pierwotnym otoczeniu każdego człowieka. Uczenie się języka oznacza zarazem wyodrębnianie kolejnych fragmentów świata oraz nadawanie im wartości i sensu, umieszczanie ich w skomplikowanej strukturze wzajemnych odniesień, ujmowanie systemu znaczeń oraz ich korelatów w sferze zjawisk fizycznych, psychicznych, kulturowych czy społecznych. Jako system znaków i reguł język pełni nie tylko rolę komunikacyjną, ale – w poznawczym sensie – przede wszystkim funkcję reprezentacyjną wobec rzeczywistości4. Zespół sądów o świecie, utrwalony w pojęciach, gramatyce czy obiegowych zwrotach (np. przysłowiach) tworzy językowy obraz świata5, W. Tatarkiewicz, Dzieje sześciu pojęć, Warszawa 2006, s. 138. Por. A. Kłoskowska, Kultury narodowe u korzeni, Warszawa 2005, s. 32-52. 4 Por. I. Kurcz, Język i mowa, w: Psychologia, red. T. Tomaszewski, Warszawa 1978, s. 415. 5 Por. J. Bartmiński, Punkt widzenia, perspektywa, językowy obraz świata, w: Językowy obraz świata, red. J. Bartmiński, Lublin 1999, s. 104 2 3 [3] DYDAKTYKA DIALOGU W PERSPEKTYWIE BUDOWANIA WSPÓLNOTY... 99 który spełnia dwa zadania: interpretacyjne i regulujące. „Interpretuje rzeczywistość, z którą się człowiek styka i reguluje ludzkie zachowanie wobec tej rzeczywistości”6. Interpretowanie i kategoryzowanie rzeczywistości, zapośredniczone przez język, stanowi fundament myślenia i poznania. „Raz ukształtowany język jest jednym z najistotniejszych czynników odpowiedzialnych za kulturowe zróżnicowanie treści i mechanizmów postrzegania i myślenia o rzeczywistości. Człowiek tylko wtedy może dostrzec, uporządkować, zdefiniować i odpowiednio zareagować na otaczające go zjawiska, gdy potrafi podciągnąć je pod pewną ogólniejszą kategorię”7. I choć w literaturze przedmiotu wyraźnie zaznaczają się dwa stanowiska: deterministyczne („język wyznacza, determinuje myślenie: nie możemy pomyśleć o niczym, co nie zostało wcześniej zakodowane w języku, a więc myśl jest uwięziona w języku i całkowicie mu podporządkowana”) i kreacjonistyczne („myśl jest wolna: można pomyśleć o wszystkim i wyrazić to w języku, a jeśli brakuje w nim odpowiedniego słowa, zawsze jesteśmy zdolni je utworzyć”8), to praktyka wskazuje na doświadczanie – w różnych sytuacjach – zarówno braku odpowiedniego słowa, opisującego rzeczywistość (co w istocie niekiedy prowadzi do systematycznego pomijania pewnych elementów w opisie świata), jak i twórczości, pozwalającej przełamać bariery i ograniczenia niedostatku języka. Prawidłowości te mają ogromne znaczenie, kiedy zasady dotyczące językowego obrazu świata odniesiemy do nazywania, wyodrębniania i kategoryzowania emocji, jakie nieustannie wywołuje kontakt z rzeczywistością, zarówno na poziomie zmysłowym, jak i symbolicznym. Im bogatsze słownictwo, tym więcej elementów rzeczywistości można wyodrębnić bez ponoszenia dodatkowego wysiłku konstruowania nowych nazw – tak, jak w klasycznym już przykładzie jednego z plemienia Eskimosów, które na śnieg i jego konsystencję ma ponad 20 różnych określeń, a na odcienie bieli – kilkanaście9, początkowo niedostępnych percepcji gościa z innych stron świata. 6 J. Maćkiewicz, Kategoryzacja a językowy obraz świata, w: Językowy obraz świata, dz. cyt., s. 52. 7 M. Ziółkowski, Język i komunikowanie, w: Encyklopedia Socjologii, t. 1, red. W. Kwaśniewicz, Warszawa 1998, s. 373. 8 Psychologia ogólna, red. J. Strelau, Gdańsk 2001, s. 262. 9 Por. Każdy śnieg jest inny. Rafał Król w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, 3.12.2010; http://www.rp.pl/artykul/573129.html. 100 TERESA MAZAN [4] Werbalizacja emocji Niniejsze rozważania o werbalizacji emocji jako polu zwiększania wolności wewnętrznej i dojrzałości osoby oraz istotnej płaszczyźnie nawiązywania wspólnototwórczego dialogu stanowią konsekwencję swoistego eksperymentu naturalnego, który zaistniał podczas niedługiego wyjazdu kilkorga reprezentantów Wydziału Studiów nad Rodziną UKSW w ramach programu Erasmus w pierwszej połowie roku akademickiego 2013/14. Program ten, poświęcony dydaktyce dialogu w kontekście europejskiego dziedzictwa kulturowego, przyniósł szczególne owoce nie tylko na płaszczyźnie intelektualnej, lecz przede wszystkim w zakresie tworzenia wspólnoty dydaktycznej i rozwoju kompetencji społecznych jego uczestników. Poniższe opracowanie stanowi interdyscyplinarne ujęcie kilku wątków szczególnie istotnych dla dydaktyki dialogu w perspektywie przełamywania niektórych ograniczeń dojrzałości człowieka: problemu złożoności słownictwa i struktury językowego obrazu świata, trudności w nazywaniu i wyrażaniu emocji oraz dialogu jako narzędzia w zwiększaniu stopnia wolności wewnętrznej i budowania autentycznie ludzkiej – a nie tylko dydaktycznej – wspólnoty. Głównym informatorem, kanałem, przez który do każdego człowieka docierają informacje o jego sytuacji, o aktualnie doświadczanej przez niego rzeczywistości, są zmysły i emocje. O ile świat zewnętrzny w pewnych szczególnych okolicznościach może być przez człowieka świadomie postrzegany wybiórczo, o tyle informacje płynące z emocji są całkowicie niezależne od przekonań, oczekiwań czy pragnień podmiotu. „Człowiek nie ma bowiem władzy nad emocjami. Nie może ich po prostu sobie nakazać czy zakazać”10. W pierwotnym doświadczeniu, od najwcześniejszego dzieciństwa, rozróżnia się stany mające naturalną wartość pozytywną (odczucia przyjemne, związane początkowo głównie z zaspokajaniem potrzeb) oraz stany naturalnie negatywne, repulsywne. W toku socjalizacji dziecko uczy się jednak wartościowania bardziej złożonego, dowiadując się, jakie uczucia powinny wtórnie towarzyszyć określonym zjawiskom – jeżeli coś jest piękne, jak np. Ave Maria Schuberta, to powinno wzbudzać zachwyt, jeśli zaś coś jest naganne (jak np. kradzież), powinno budzić uczucie niechęci i wstrętu, mimo iż osiągnięcie upragnionego obiektu w naturalny sposób budziłoby satysfakcję. W ten sposób uczucia możemy podzielić na pierwotne, związane z własnym doświadczeniem, i społeczne, wzbudzane przez zasady, ujęte w ramach emocjonalnej kultury społeczeństwa. Ostatnie pojęcie oznacza całokształt norm, pojęć, przeM. Dziewiecki, Pedagogika integralna, Warszawa 2010, s. 113. 10 [5] DYDAKTYKA DIALOGU W PERSPEKTYWIE BUDOWANIA WSPÓLNOTY... 101 konań i zasad dotyczących przede wszystkim tego, w jaki sposób powinno się przeżywać i wyrażać emocje w określonych sytuacjach11. Normy kulturowe i moralne regulują więc w sposób nieunikniony doświadczenie emocjonalne, jakkolwiek na styku przeżyć osobistych i zasad społecznych powstawać mogą problemy przynajmniej dwojakiego rodzaju. Pierwszy z tych konfliktów wyraża dobrze dylemat słynnego Gałkiewicza z Ferdydurke Gombrowicza, który stawia klasyczne dla interpretacji sztuki pytanie: „Jak zachwyca, kiedy nie zachwyca?”. Zdaje on w ten sposób zwięźle sprawę z napięcia między odbiorem osobistym a poznawanymi w toku edukacji zasadami. Rzecz jasna, pytanie to może inspirować także rozważania na temat warunków, jakie spełniać musi utwór (a także jego kulturowe reguły interpretacji), aby wzbudzał autentyczny zachwyt, oraz które z zawartych w dziele wartości mają zachwyt wzbudzać, a które należy pozostawić swobodnej interpretacji odbiorców. W psychologii społecznej i socjologii moralności dylemat Gałkiewicza określa się mianem konfliktu wartości uznawanych i wartości odczuwanych. Wartości odczuwane oznaczają obiekty autentycznie, przeżyciowo atrakcyjne dla człowieka, zaś wartości uznawane oznaczają „przedmioty, co do których żywimy przekonanie, że posiadają jakąś wartość obiektywną”12. W analizowanej tutaj perspektywie dydaktyki dialogu warto niewątpliwie zwracać uwagę na obydwie płaszczyzny przeżyć, związanych z wybranym dziełem lub zjawiskiem. Wypowiedzenie (werbalizacja) wartości odczuwanych, choć wydawałoby się oczywistym i klarownym postulatem, może napotykać na nieoczekiwane przeszkody, dość gruntownie rozpoznane na gruncie psychologii i psychiatrii. Ze względu na kulturowo uwarunkowane wartościowanie różnych stanów emocjonalnych, niektóre z przeżyć w psychice człowieka nie zostają uświadomione w sposób na tyle wyraźny, by mogły być poddane werbalizacji. W repertuarze dojrzałych reakcji na przeżywanie emocji człowiek ma możliwość podjęcia działania, związanego z danym odczuciem, lub też odroczenia go, by dać mu wyraz stosownie do wartości i sytuacji – mówi się wówczas o kontrolowaniu emocji. Jeśli jednak przeżycie emocji zostanie zniwelowane, zanim jeszcze dany stan zostanie rozpoznany i poddany kontroli, zachodzi sytuacja stłumienia emocji, znana jako podstawowa zasada funkcjonowania mechanizmów obronnych. Mechanizmy te stanowią automatyczną i nawykową strate- Por. J. H. Turner, J. E. Stets, Socjologia emocji, Warszawa 2009, s. 321. S. Ossowski, Z zagadnień psychologii społecznej, Dzieła, t. 3, Warszawa 1967, s. 73. 11 12 102 TERESA MAZAN [6] gię radzenia sobie z konfliktami emocji i wartości, będących wynikiem procesu socjalizacji13. Do struktury wewnątrz-psychicznej funkcjonowania emocji należy nie tylko samo przeżycie czy też doświadczenie cielesno-mimiczne (określane mianem „kodu obrazowego”), ale również wiedza o etykietach słownych, o określeniach danego przeżycia („kod werbalny”) oraz znajomość kontekstów, przyczyn i okoliczności występowania danej emocji, wiedza o związkach tego stanu z innymi elementami rzeczywistości, czyli „kod abstrakcyjny” emocji14. Jeśli dochodzi do niespójności pomiędzy informacjami z obszaru „kodu abstrakcyjnego” a danymi „kodu obrazowego”, pojawia się konflikt, mogący owocować aktywizacją procesów tłumienia. Bodźcem prowokującym ich uruchomienie jest każdorazowo lęk15. Jeśli zatem konfliktowi wartości uznawanych i odczuwanych, oprócz naturalnego w tej sytuacji napięcia, towarzyszyć będą różnego rodzaju obawy, uaktywniać się będą procesy ograniczające stopień dojrzałości osoby. „Otoczenie społeczne spełnia wobec nas funkcję kontrolną, nasze aktywności są stale przez nie oceniane, chwalone lub potępiane. Wyłączenie z grupy społecznej w formie pogardy, potępienia, ośmieszenia (…) stanowi jedną z zasadniczych sytuacji zagrożenia i jest przeżywane często silniej, niż zagrożenie śmiercią. (…) czujemy na sobie stale spojrzenie otoczenia społecznego. W ten sposób stanowi ono istotną składową układu samokontroli, gdyż według niego modyfikujemy nasze zachowanie”16. – Tak o oddziaływaniu norm społecznych jako potencjalnego źródła lęku pisał polski geniusz psychiatrii, Antoni Kępiński. W procesie dydaktycznym nauczyciel jest swoistą personifikacją norm społecznych. Do pełnionej przez niego roli społecznej należy nieodłącznie przekaz wartości uznawanych, charakterystycznych dla kultury, której jest oficjalnym reprezentantem. Stąd kontakt nauczyciel – uczeń, mimo normatywnego założenia o równoważności i równorzędności podmiotowości ucznia i nauczyciela, zgodność i harmonia między nimi17, obciążony jest nieusuwalną nierównością, J. Kozielecki, Koncepcje psychologiczne człowieka, Warszawa 2009, s. 117. Por. T. Maruszewski, E. Zdankiewicz-Ścigała, Emocje – aleksytymia – poznanie, Poznań 1998, s. 56-58. 15 Por. tamże, s. 73. 16 A. Kępiński, Lęk, Warszawa 2012, s. 124-125. 17 Por. K. Stech, Problem relacji między podmiotowością nauczyciela a podmiotowością ucznia w procesie wychowania, w: Podmiotowość w wychowaniu. Między ideą a realnością, red. E. Kubiak-Szymborska, Bydgoszcz 1999, s. 187. 13 14 [7] DYDAKTYKA DIALOGU W PERSPEKTYWIE BUDOWANIA WSPÓLNOTY... 103 która łatwo może przybierać formy prowadzące do wycofania, bierności lub obrony ze strony ucznia. Zgodnie z cytowanym już stwierdzeniem Kępińskiego: „Wyłączenie z grupy społecznej w formie pogardy, potępienia, ośmieszenia (…) stanowi jedną z zasadniczych sytuacji zagrożenia i jest przeżywane często silniej, niż zagrożenie śmiercią” – a nauczyciel w dużej mierze podejmuje zadania i obowiązki, pozwalające mu na wzbudzanie takiego właśnie poczucia zagrożenia u uczniów. Rodzi się zatem pytanie o to, w jaki sposób można przełamać tę lekową, zakłócającą proces poznawczy, tendencję związaną z rolami społecznymi procesu edukacyjnego. Inny rodzaj praktycznych problemów w sferze dialogu nauczyciel-uczeń dotyczy „kodu werbalnego”, czyli prawidłowego operowania systemem pojęć określających przeżycia. Choć przywoływani uprzednio autorzy pełni są optymizmu co do możliwości opisywania przez człowieka jego odczuć nawet mimo braku dysponowania właściwą etykietą werbalną, studia nad językowym obrazem świata wskazują, że to, czemu brak nazwy, zbyt łatwo zostaje pomijane w procesie poznawczym. I odwrotnie – zwiększanie zakresu złożoności nazewnictwa pozwala na coraz bardziej szczegółowe postrzeganie rzeczywistości, zarówno wewnętrznej, jak zewnętrznej. Rozwój zatem znajomości własnych przeżyć oraz kierowania swoimi emocjami (kompetencji zaliczanych do kluczowych w zakresie inteligencji emocjonalnej, niezbędnej dla budowania prawidłowych relacji z innymi) wymaga zarówno zwiększania zakresu znajomości nazw uczuć, pozwalającego prawidłowo identyfikować bogactwo własnych i cudzych doświadczeń, oraz zmniejszania nasilenia obaw, związanych z normami społecznymi i ryzykiem odrzucenia czy niechęci w wyniku otwartej prezentacji własnych emocji. Proces ten jest cenny zarówno w aspekcie pozytywnym (rozwoju osobowości): „Im większy mamy dostęp do informacji o nas samych i o naszym położeniu, tym większe mamy szanse na właściwe postepowanie i na poszerzenie zakresu naszej wewnętrznej wolności”18, jak i negatywnym (zapobieganie degradacji człowieczeństwa): „Gdy człowiek unika kontaktu z emocjami, wtedy nie tylko traci szansę na poznanie siebie samego, ale też ryzykuje, że emocje, których sobie nie uświadamia, zaczną kierować jego myśleniem, postępowaniem i w końcu całym życiem. (…) Człowiek nie może bowiem zapanować nad czymś, z czego nie zdaje sobie sprawy”19. M. Dziewiecki, Pedagogika integralna, dz. cyt., s. 114. Tamże, s. 115-116. 18 19 104 TERESA MAZAN [8] Wspólnota dydaktyczna i uczestnictwo W literaturze przedmiotu za główną wartość tworzenia wspólnoty dydaktycznej uważa się wysoki potencjał motywacyjny i wywierany przez to wpływ stymulujący na członków danej grupy edukacyjnej. Za kolejną istotną wartość przyjmuje się autentyczne przygotowanie do życia w zróżnicowanym społeczeństwie i do pełnienia w nim rozmaitych, wzajemnie komplementarnych ról. Tworzenie wspólnoty dydaktycznej ma jednak – prócz tych efektów praktycznych – także głębszy, etyczny aspekt, którego nie można pomijać. Jeśli rozpatrujemy dialog, a właściwie prowadzenie dialogu przez dwie osoby, jako serię aktów mówienia, słuchania, rozumienia i interpretowania, a zatem jako serię działań, można u fundamentu analizy położyć etyczną koncepcję działania Karola Wojtyły. Tajemnicę doświadczenia człowieka ujmuje on w kategoriach dwóch wymiarów: samoświadomości oraz samostanowienia – bycia dla siebie samego podmiotem poznającym i przedmiotem poznawanym20 oraz podmiotem działającym i przedmiotem oddziaływań jednocześnie. Kształtująca się tożsamość osobowa człowieka fundamentalnie zakorzeniona jest we własnych czynach, w doświadczeniu nie tylko bogactwa wszystkich osobistych przeżyć, ale przede wszystkim, w sposób konieczny, we własnym działaniu i w doświadczeniu tego działania. „Posiadam siebie nie tyle przez samo-uświadomienie, ile przez samostanowienie. Ono mówi mi o pełnej podmiotowej jedności działań z bytem, którym jestem jako ich podmiot”21. Człowiek poznaje i działa, działa i poznaje. Choć analizy Karola Wojtyły skupione są na aspekcie doświadczenia działania, na owym „mogę – nie muszę – chcę”, w którym ujawnia się przyczynowa sprawczość osoby22, to jednak poznanie uprzedza działanie o tyle, że percepcja sytuacji jest uprzednia wobec reagowania na sytuację. Jeśli rozpatrujemy konkretny ciąg zdarzeń przeplatających się aktów poznania i działania, poznanie zawsze w porządku logicznym umieszczamy jako pierwsze. Tę prawidłowość należy powiązać zarówno z analizami socjologicznymi dotyczącymi języka jako narzędzia ograniczającego lub wzbogacającego aparat poznawczy człowieka, jak i z obserwacjami psychologicznymi, informującymi o zaburzeniach w percepcji samego siebie z powodu ograniczeń w panowaniu nad własną emocjonalnością. Ten ostatni problem Karol Wojtyła określił mianem „emocjonalizacji świadomości”. Ma 20 Por. K. Wojtyła, Osoba: podmiot i wspólnota, w: tenże, Osoba i czyn, Lublin 1994, s. 375. 21 Tamże, s. 452. 22 Tenże, Osoba i czyn, dz. cyt., s. 144-149. [9] DYDAKTYKA DIALOGU W PERSPEKTYWIE BUDOWANIA WSPÓLNOTY... 105 ona miejsce wówczas, „gdy człowiek jest świadomy swoich emocji, ale nie panuje już nad emocjami przez swoją świadomość (…). Człowiek przestaje przeżywać swoje emocje, a tylko żyje nimi, a raczej pozwala im żyć w sobie i sobą w jakiś sposób pierwotny, jakby bezosobowy. Osobowe jest bowiem to przeżycie, w którym zaznacza się zarazem przeżycie podmiotowości własnego ja”23. Świadomość wolna, świadomość osobowa, niezemocjonalizowana, jest ważna jako fundament rozumnego działania człowieka, samostanowienia, funkcjonowania na poziomie godziwym dla człowieka. Jeśli człowiek funkcjonuje na poziomie dojrzałości osobowej, na poziomie samoświadomości i samostanowienia, może tworzyć dojrzałą relację z innymi – relację, którą Wojtyła określa mianem „uczestnictwa”. Nie polega ono na zwykłym współdziałaniu (przez co przekracza i pogłębia pojęcie pedagogicznej „wspólnoty dydaktycznej”), ale obejmując trzy poziomy aktywności: współodczuwanie, współmyślenie i współpracę, staje się formą „spotkania się ludzkich zaangażowań”24, w której drugi człowiek zaczyna być postrzegany w coraz większym stopniu jako jednostka wolna i świadoma, a w coraz mniejszym stopniu jako narzędzie i środek w osiąganiu zamierzonych celów. „Aktualizacja układu «ja» – «drugi» (soi – autroi) wychodzi od uświadomienia faktu człowieczeństwa określonego człowieka poza mną, jednego z innych, ale dokonuje się w przeżyciu drugiego «ja» jako osoby. Uczestnictwo oznacza zasadniczą personalizację stosunku człowieka do człowieka”25. Pogłębianie wspólnoty dydaktycznej, wspólnoty zwyczajnego (i stymulowanego przez nauczyciela) współdziałania, w kierunku budowania wspólnoty osób dokonuje się między innymi przez pogłębienie poznania innych osób, zmierzające do przyjęcia ich, do akceptacji innych w jak największej pełni prawdy o nich samych. „W prawdzie swojej osobowej rzeczywistości człowiek dla człowieka nie tylko winien jawić się w między-osobowych relacjach «ja»-«ty», ale winien w tej prawdzie być akceptowany i afirmowany. Akceptacja taka i afirmacja jest wyrazem moralnego (etycznego) sensu wspólnoty między-osobowej” 26. Dzięki wzrostowi zaufania i swoistego wzajemnego zawierzenia, będącego konsekwencją odsłaniania coraz większej prawdy o każdym uczestniku wspólnoty, wzrasta wzajemna odpowiedzialność osoby za osobę, Tamże, s. 104. J. Wal, Dialog jako realizacja zasady uczestnictwa. Personalizm komunijny Jana Pawła II, http://idmjp2.pl/index.php/pl/o-dialogu/artykuly/755-dialog-jako-realizacjazasady-uczestnictwa-personalizm-komunijny-jana-pawla-ii-ks-prof-dr-hab-jan-wal. 25 K. Wojtyła, Osoba i czyn, dz. cyt., s. 400. 26 Tamże, s. 402. 23 24 106 TERESA MAZAN [10] wyrażająca się także w pogłębiającym się wzajemnym szacunku. „W relacji «ja»-«ty» kształtuje się autentyczna między-osobowa wspólnota (w jakiejkolwiek postaci czy odmianie), jeżeli «ja» i «ty» trwają we wzajemnej afirmacji transcendentnej wartości osoby (można ją określić także jako godność), potwierdzając to swoimi czynami. Zdaje się, że tylko taki układ zasługuje na nazwę communio personarum”27. „Eksperyment naturalny” Pomiędzy 24 listopada a 8 grudnia 2013 roku niewielka grupa studentów Wydziału Studiów nad Rodziną UKSW uczestniczyła w Dijon wraz ze studentami z Węgier i Niemiec w intensywnym programie Erasmusa „Elaboration d’une didactique de dialogue entre nos héritages artistiques européens” – „Wypracowywanie dydaktyki dialogu pomiędzy artystycznym dziedzictwem europejskim”. Celem programu było wprowadzenie nowej jakości edukacyjnej do procesu kształcenia nauczycieli – jakości opartej głównie na doświadczeniu sztuki (dziedzictwa artystycznego), umiejętności spostrzeżenia własnych doświadczeń (werbalizacja emocji związanych z tym doświadczeniem) oraz nabyciu kompetencji do podejmowania komunikacji na poziomie tego doświadczenia. Przesłankę do podjęcia tego rodzaju innowacji pedagogicznej stanowiło z jednej strony stwierdzenie rażącego braku edukacji kulturalnej i artystycznej we współczesnym szkolnictwie, z drugiej zaś – obserwacja pogłębiających się trudności w nawiązywaniu szczerych i autentycznych relacji formacyjnych pomiędzy nauczycielami i uczniami, relacji opartych na wzajemnym otwarciu, głębszym niż tylko instytucjonalne odniesienia w ramach sztywno zdefiniowanych ról społecznych. Konsekwencją zaniedbania formacji humanistyczno-artystycznej na rzecz ściśle intelektualnej jest powiększająca się przepaść między integralnymi wymiarami człowieczeństwa, które na poziomie edukacyjnym powinny być spójne, nie zaś rozdzielone. Pogłębiająca się specjalizacja nauczania uderza w interdyscyplinarną i wszechstronną konstrukcję człowieka, która domaga się wszechstronnego rozwoju i wychowania, a nie fragmentarycznej i wybiórczej edukacji. Ważny wymiar przedsięwzięcia stanowiła też europejska tożsamość kulturowa w jej aspekcie historycznym, zbudowanym na fundamencie chrześcijańskim. Przygotowujący się do podjęcia zawodu nauczyciela studenci mieli zatem mieć możliwość uzyskania rozszerzonych kompetencji społecznych i obywatelskich z zakresu prowadzenia dialogu opartego na osobistym doświadczeniu 27 Tamże. [11] DYDAKTYKA DIALOGU W PERSPEKTYWIE BUDOWANIA WSPÓLNOTY... 107 dzieł kultury (w ramach wszystkich istniejących sztuk pięknych), znajomości i zrozumienia zasad rządzących tym dialogiem, otwartości na cudze doznania i sposoby ekspresji odmienne od osobistych lub przyjętych we własnym kręgu kulturowym, a także doświadczenia siebie samego zarówno w roli interpretatora, jak i autora twórczości artystycznej. Ze względu na rzadką i innowacyjną formę zorganizowania programu, całość przedsięwzięcia nosiła znamiona eksperymentu naturalnego, w którym uczestnicy, wystawieni na działanie rozmaitych bodźców, stali się źródłem inspirujących obserwacji. Praktyczna strona tego szeroko zaplanowanego projektu ogniskowała się wokół trzech głównych zagadnień – po pierwsze uczestnicy programu z zaangażowaniem prezentowali dorobek własnego dziedzictwa kulturowego, zarówno co do jego treści, jak i sposobu jego transmisji w wybranych systemach nauczania; po drugie intensywnie percypowali dzieła kultury: od muzycznej i architektonicznej, przez malarstwo, witraże czy literaturę, po rzeźbę, grafitti, czy film; po trzecie wreszcie uczyli się nazywać emocje, wzbudzane poprzez ten kontakt oraz podejmować dialog oparty o tę umiejętność. Choć ostatnie zadanie wydawać by się mogło banalnym w swej prostocie, okazało się jednak odkryciem i istotną wartością dla wszystkich uczestników programu. Na przestrzeni trwania projektu widać było wyraźne przejście od komunikacji na poziomie „sztampowym”, posługującej się wytartymi schematami interpretacyjnymi w kontakcie ze sztuką, do analizy osobistej, pogłębionej, przeżytej i dopiero w następstwie własnego doświadczenia ubieranej w słowa. W interpretacjach uczestników doszło do przemiany od trywialnego „zachwyca, bo…” przez klasyczne gombrowiczowskie „jak to zachwyca, kiedy nie zachwyca?” aż po własne, przeżyte, poparte osobistym zaangażowaniem „naprawdę mnie zachwyca to, że…”. Interpretacje te były oczywiście bardzo różne, niewątpliwie natomiast tworzyły przestrzeń spotkania i dialogu bardzo szczerego, bardzo ciekawego – a także bardzo odkrywczego i ubogacającego wszystkie strony spotkania. Percepcja dzieł kultury okazała się swego rodzaju projekcją bogactwa wewnętrznego każdego z uczestników, które to bogactwo, odkrywane przed innymi poprzez słowa, budziło autentyczne doświadczenie zdumienia, podziwu, a nawet wdzięczności za sam akt wypowiedzenia tego, za podzielenie się bogactwem własnym i ubogacenie tym samym innych. Doświadczenie to stało się tak żywe, nieomal namacalne, że integracja grupy – w stosunku do standardowych procesów grupowych – przebiegała w znacząco szybszym tempie, prowadząc do spełnienia ideałów nauczycielskich – zrealizowania w praktyce prawdziwej, żywej wspólnoty dydaktycznej. 108 TERESA MAZAN [12] Podsumowanie Budowanie wspólnoty dydaktycznej pogłębiającej się w kierunku wspólnoty osób rozpatrywane jest w aspekcie zwiększania stopnia samoświadomości poprzez poszerzanie zasobu językowego związanego z percepcją sztuki oraz własnych emocji oraz w wymiarze poszerzania wolności przez ograniczanie niektórych barier związanych z rolami społecznymi nauczającego i nauczanego. W obydwu tych płaszczyznach można zastosować kilka prostych zabiegów dydaktycznych, pozwalających na realizację zamierzonych efektów. Do jakiego stopnia można powiększyć własny zasób leksykalny w obszarze doświadczenia sztuki? Wydawałoby się może, że nie jest to szerokie pole eksploatacji, niemniej rezultaty doświadczenia są zaskakujące. W ramach jednego z ćwiczeń w programie studenci mieli za zadanie sporządzenie listy takich emocji – po około 15 minutach pracy polska grupa wyodrębniła ponad 70 takich określeń (warto może nadmienić, że reprezentanci innych narodowości poprzestawali na kilku – kilkunastu nazwach). Wynik ćwiczenia okazał się zaskakujący zarówno dla prowadzących, jak i uczestników, zwłaszcza że praktycznie od razu przełożył się na zwiększony stopień zaangażowania i zrozumienia podczas kolejnego zadania przy zwiedzaniu muzeum. Techniką przekraczania barier wynikających z ról społecznych nauczyciela i ucznia, profesora i studenta okazało się kilka ćwiczeń z zakresu interpretacji dzieł sztuki. Z jednej strony uczestnicy otrzymywali wiedzę „obiektywną”, zawierającą zarówno informacje o kontekście, celu i przesłaniu danego obrazu czy utworu, z drugiej strony obligowani byli do znalezienia czegoś, co przykuwa ich szczególną uwagę i określenia, dlaczego dany element wydaje im się interesujący. I znów zaobserwować można było przejście i zmianę w postawach wewnętrznych uczestników – od charakterystycznego biernego oporu („ale po co to robić…”, „ja tu nic nie widzę…”) przez zaciekawienie i zdumienie cudzymi interpretacjami („w ogóle nie zauważyłem, że tu jest coś takiego”), do stania się pełnoprawnym członkiem dyskursu. W tym ostatnim etapie uwyraźniało się zarówno poczucie swoistej dumy płynącej ze sprawczości – dzięki wzbudzeniu zainteresowania innych (poszerzeniu cudzych struktur poznawczych) własnym odkryciem – jak i wzrost zaangażowania w percepcji informacji subiektywnych, płynących od innych uczestników warsztatów, jak i obiektywnych, dotyczących samego dzieła. W programie „Elaboration d’une didactique de dialogue entre nos héritages artistiques européens” („Wypracowywanie dydaktyki dialogu pomiędzy artystycznym dziedzictwem europejskim”) opisane powyżej działania nie były podjęte w ramach działania pedagogicznego zorientowanego na uzyskanie [13] DYDAKTYKA DIALOGU W PERSPEKTYWIE BUDOWANIA WSPÓLNOTY... 109 opisanych wyżej efektów – chodziło raczej o zbilansowanie przeintelektualizowanego programu kształcenia przyszłych nauczycieli i wyposażenia ich w dodatkowe narzędzia wychowawcze i edukacyjne. Warto jednak zwrócić uwagę na to, jak wzbogacanie zasobów leksykalnych uczniów oraz ograniczanie barier strukturalnych między podmiotami procesu dydaktycznego wpływa na podniesienie jakości dialogu, poznania i motywacji obu stron przedsięwzięć edukacyjnych. Teresa Mazan: Didactics of the dialogue in the prospect of building teaching and personal community This deliberations about verbalization for emotion as the field of increasing the inner freedom and the maturity of the person and the essential plain of establishing forming community of dialogue, constitute the determination of specific natural experiment which became known during the short departure of a few representatives of the Department of the Study of the Family UKSW as part of the Erasmus scheme in the first half of the academic year of 2013/2014. This program, devoted to the didacticism of the dialogue in the context of the European cultural heritage, brought special fruits not only on the intellectual plain, but above all in forming teaching community and the development of social competence of his participants. The following study is providing interdisciplinary including a few motifs particularly essential for the didactics of the dialogue in the perspective of breaking some restrictions of the maturity of the man: the problem of the complexity of the vocabulary and the structure of the linguistic image of world, the problem in naming and expressing emotion and the dialogue as tools in increasing the step of the inner freedom and building authentic human – rather than only teaching – community. Key words: didactics of the dialogue, teaching community, personal community. Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) Bożena PUSTOŁA1 MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE SZANSĄ NA ZATRZYMANIE FALI ROZWODÓW. ZAŁOŻENIA MEDIACJI POJEDNAWCZYCH Artykuł dotyczy mediacji pojednawczych w małżeństwie i rodzinie. Na początku przedstawiono, czym są mediacje pojednawcze, główne założenia i cel mediacji w polskim systemie prawnym. Mediacje pojednawcze mają szansę pomóc małżeństwom i rodzinom w sytuacji kryzysu i zagrożenia rozwodem. Zwrócono uwagę na wartość szczęśliwego lub nieszczęśliwego dzieciństwa, gdy złe doświadczenia z domu rodzinnego kładą się cieniem na całe przyszłe dorosłe życie człowieka. Podkreślony zostaje wspólnotowy charakter rodziny, gdzie dzieci nie są dodatkiem do małżeństwa, ale stanowią integralną część rodziny i rodzice mają wobec nich swoje zobowiązania. Uczucia i emocje, miłość i szacunek, zobowiązanie i odpowiedzialność oto świat wewnętrzny człowieka, który ma wpływ na podejmowane decyzje. Decyzje mogą wprowadzać harmonię lub dysharmonię w życie małżeństwa i rodziny. W dalszej części omówiono pięć języków miłości, pięć języków przepraszania i pięć języków próśb oraz zwrócono uwagę, jak ważna jest rozmowa i dialog w życiu każdego małżeństwa, rodziny, a także w mediacjach. Na zakończenie pojawiają się rozważania na temat przebaczenia jako formy poradzenia sobie z poczuciem krzywdy, zawiedzionych nadziei, braku zaufania, rozczarowania lub rozgoryczenia. Zwrócono Bożena Pustoła – mgr, mediator i doradca życia rodzinnego, współpracownik Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Wydziału Studiów nad Rodziną, Podyplomowego Studium Relacji Interpersonalnych i Profilaktyki Uzależnień, Instytutu Europejskiego, nauczyciel NPR wg metody prof. dr J. Rötzera, członek Instytutu Naturalnego Planowania Rodziny wg metody prof. dr J. Rötzera, współpracownik Specjalistycznego Gabinetu Lekarskiego Pro Familia 2000 oraz Archidiecezjalnej Poradni Katolickiej. 1 112 BOŻENA PUSTOŁA [2] uwagę, że nie jesteśmy sami, żyjemy we wspólnocie ludzkiej i mamy sobie dużo do zaofiarowania, a to może przynieść owoce i nadać nowy sens życiu. Małżonkowie nie zawsze są świadomi zależności, jaka istnieje w każdym małżeństwie: trud w małżeństwie dotyka każdego, ale są również sposoby poradzenia sobie z trudnościami. Zawsze można liczyć na pomoc i wsparcie innych ludzi. Słowa kluczowe: mediacje pojednawcze, mediator, przebaczenie, pojednanie, dialog, porozumienie. Mediacje pojednawcze w małżeństwie i rodzinie mają na celu pomóc w sytuacji sporu, konfliktu, zranienia lub kryzysu oraz zatrzymać falę rozwodów. Służą upowszechnianiu kultury miłości i przebaczenia. Coraz więcej związków małżeńskich rozpada się i coraz większa liczba dzieci traci poczucie bezpieczeństwa z powodu rozstania rodziców i utraty domu rodzinnego. Ich rodziny stają się niepełne lub dzieci te wychowują się w rodzinach rekonstruowanych czy też w dwóch domach równolegle. Potrzebne jest więc dotarcie do małżeństw i rodzin, które przeżywają trudności, zanim nastąpi rozpad, być może mediacje pojednawcze mogłyby przed nim uchronić chociaż część z nich . Ustawa z dnia 28.07.2005 roku wprowadziła do polskiego systemu prawnego instytucję mediacji, jej celem jest załatwienie części sporów w sposób korzystny dla obu stron. Końcowy efekt mediacji stanowi podpisanie ugody, która będzie miała moc prawną ugody sądowej po zatwierdzeniu jej przez sąd. Zgodnie z art.183 Kodeksu Postępowania Cywilnego mediacja ma charakter dobrowolny, nikt nie może być do niej zmuszany. W dniu 26.06.2006 r. Społeczna Rada do spraw Alternatywnych Metod Rozwiązywania Konfliktów i Sporów przy Ministrze Sprawiedliwości uchwaliła standardy prowadzenia mediacji i postępowania mediatora. Zgodnie z definicją podaną przez Radę przez mediację rozumie się dobrowolny i poufny proces, w którym fachowo przygotowana, niezależna i bezstronna osoba, za zgodą stron, pomaga im poradzić sobie z konfliktem. Mediacja to skuteczna metoda rozwiązywania konfliktów i sporów poza sądem. Jest procesem, w trakcie którego osoby skonfliktowane przy aktywnym udziale mediatora dochodzą do porozumienia. Jest to pośredniczenie w sporze, mające na celu pomoc stronom w osiągnięciu porozumienia, pozwalające uczestnikom określić kwestie sporne, zmniejszyć napięcie emocjonalne i bariery komunikacyjne oraz opracować propozycje rozwiązań, które będą satysfakcjonowały wszystkie strony konfliktu. Strony będące w sporze w obecności mediatora w sprzyjającej atmosferze szacunku i wzajemnego zrozumienia wypracowują porozumienie. Spotkanie ma charakter poufny i nieformalny. [3] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 113 Decyzje co do rozwiązania sporu należą do osób zainteresowanych. Mediacje sądowe wspomagają sądownictwo w załatwianiu wielu spraw karnych, cywilnych, gospodarczych, rodzinnych oraz w sprawach nieletnich. Mediacje rodzinne stanowią metodę rozwiązywania sporów występujących wśród małżonków lub członków rodziny. Często mediacje wykorzystywane są w sprawach rozwodowych w celu osiągnięcia porozumienia w kwestiach takich jak: alimenty, podział majątku, sprawowania władzy rodzicielskiej, opieki nad dziećmi, kontaktów rodzica z nimi oraz wszystkich spraw związanych z podejmowaniem decyzji dotyczących dzieci. Określa to art., 445 KPC, który jest wykorzystywany przez sędziów w sprawach rodzinnych. Z kolei art. 436 § 1. KPC mówi:, „Jeżeli istnieją widoki na utrzymanie małżeństwa, sąd może skierować strony do mediacji. (…) § 2. Przepisy o mediacji stosuje się odpowiednio, z tym, że przedmiotem mediacji może być także pojednanie małżonków”2. Z tego też artykułu mogą być kierowane sprawy do mediacji pojednawczych, które w założeniu stawiają sobie za cel dążenie do pojednania małżonków. Dla rozróżnienia nazywam je mediacjami pojednawczymi, ponieważ instytucja mediacji ma wspomagać pracę sądów i sędziów, a sędziowie stawiają mediatorom różne zadania. W tym kontekście należy uświadomić sobie zobowiązania moralne, które powinny kształtować wybory człowieka w odniesieniu do małżeństwa i rodziny. Kościół proponuje rozumienie małżeństwa i rodziny w ścisłej relacji do powołania człowieka oraz zamysłu Stwórcy. Wówczas odsłania się w pełnym wymiarze godność i wartość człowieka, małżeństwa i rodziny. W ten sposób ujawnia się także norma działania zobowiązująca do poszanowania zasady nierozerwalności związku małżeńskiego. Małżeństwo sakramentalne kryje w sobie tajemnicę i dopiero spojrzenie na człowieka, męża, żonę i dzieci w perspektywie wieczności, nie tylko doczesności, może otworzyć nowe horyzonty myślenia. Dopiero wówczas można zrozumieć nierozerwalny charakter związku małżeńskiego. Podstawą do opracowania założeń i celów mediacji pojednawczych w małżeństwie i rodzinie jest nauka Kościoła zawarta w Encyklice Humanae vitae. 1. Małżeństwo w niebezpieczeństwie Mediacje pojednawcze to propozycja dla małżeństw, które znalazły się w sytuacji bezsilności i bezradności wobec siebie wzajemnie i swojego mał http://prawo.legeo.pl/prawo/kodeks-postepowania-cywilnego-z-dnia-17-listopada-1964-r/ dostęp z dnia 14.04.2014 r. 2 114 BOŻENA PUSTOŁA [4] żeństwa i w związku z tym poszukują jakiegoś rozwiązania, zadają sobie pytanie: „Jak żyć dalej w małżeństwie i w rodzinie, kiedy każdy dzień, przynosi ból i cierpienie?”. Jedyną sensowną odpowiedzią na te i inne pytania, wydaje się być myśl i decyzja o rozstaniu i rozwodzie. Decydując się na rozwód, małżonkowie czasami wierzą i mają nadzieję, że w sądzie otrzymają pomoc i wsparcie. „Ale bywa też tak, że ludzie psychicznie nie są przygotowani do rozwodu. Bywa, że ktoś ich do tego popycha”3, mogą to być rodzice, znajomi, środowisko, w którym żyją, silne uczucia złości, gniewu, bezradności i bezsilności itp. Jest wiele dróg wyjścia z sytuacji konfliktowej lub kryzysowej, jednak małżonkowie w wielkich emocjach mają zawężone pole widzenia. Kruchość związku małżeńskiego zmusza czasami do zatrzymania się i zastanowienia się, co możemy zmienić, aby poprawić jakość życia. Kiedy pojawia się pustka i obcość, a czasami nawet obojętność i wrogość, należy podjąć pracę, aby spróbować zmienić swoje życie i zamienić negatywne uczucia na miłość i bliskość. Powiązania w małżeństwie i rodzinie są nierozerwalne ze względu właśnie na więzy krwi i miłości. Dzieci do prawidłowego rozwoju potrzebują ojca i matki. Miłość wpisana jest w ludzką naturę, istnieje możliwość odradzania się miłości i wzbudzania jej w sobie. Do miłości trzeba dojrzeć, aby ją realizować. Jedną z niezwykłych cech ludzkiej natury jest zdolność do zmian, nigdy nie jest za późno na zmianę zachowań, przyzwyczajeń lub postaw. W każdej chwili można przerwać łańcuch destrukcyjnych zachowań lub postaw i podjąć działania na rzecz dobra małżeństwa i rodziny. Odmowa kontynuowania niszczących zachowań, zmiana ich i poszukiwanie wsparcia oraz przyjęcie pozytywnej postawy może przynieść w krótkim czasie poprawę. Działania pod wpływem uczuć złości lub gniewu przynoszą szkody. Mediacje pojednawcze stanowią alternatywę dla rozwodów, są szansą na uniknięcie rozbicia rodziny. Mediacje pojednawcze opierają się na pięciu językach miłości, pięciu językach przepraszania i pięciu językach próśb. Kluczem do zdrowego małżeństwa jest nauka i stosowanie wskazówek tam zawartych. W relacji małżeńskiej należy pamiętać o dwóch poziomach: małżeńskim i rodzicielskim. W sytuacji konfliktu dobrze jest widzieć obydwa poziomy, aby skupiać się tylko na poziomie małżeńskim. Rodzinę tworzą też dzieci. Dobrze by się stało, aby i one miały możliwość wypowiedzenia się na ten temat, opowiedzenia o swoich uczuciach i potrzebach, o swoich oczekiwaniach względem rodziców i rodziny, w taki sposób, aby ich głos był usłyszany i uszanowany. M. Kątna, Łzy, które nigdy nie wysychają, Warszawa 2005, s. 67. 3 [5] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 115 2. Silne emocje Emocje odgrywają główną rolę w konflikcie i w mediacji. Do sporów dochodzi prawdopodobnie wówczas, gdy ludzie kontaktując się ze sobą, dostrzegają niemożliwe do pogodzenia cele. Wtedy powstaje konflikt, który wyzwala jednocześnie emocje. Silne odczucia negatywne mogą oddalić strony od siebie i sprawić, że rozmowy stają się trudne, a emocje sprawiają, że porozumienie jest na pewnym etapie niemożliwe. Natomiast podtrzymywanie i pielęgnowanie pozytywnych emocji między stronami na pewno pomaga w dobrym traktowaniu siebie wzajemnie i ułatwia dochodzenie do porozumienia i wzajemnie satysfakcjonującej ugody. Wiedza na temat przyczyn, rozwoju, dynamiki, regulacji i zarządzania emocjami jest kluczowa dla mediacji, porozumienia i pojednania. Uczestnicy sporu przechodzą przez fazy emocjonalne w toku rozwoju konfliktu, jego wyciszania, porozumienia i pojednania. Na początku ludzie czują się często źli, zranieni, sfrustrowani, nieufni, wyobcowani, pozbawieni nadziei, urażeni, zdradzeni, przerażeni lub zrezygnowani wobec zaistniałej sytuacji. W miarę rozwoju rozmów emocje mogą: • wzmagać się i ujawniać; • pozostawać ukryte; • być dostrzegalne w tle; • pojawiać się lub znikać w miarę jak zmniejsza się lub zwiększa tempo procesu przepracowywania uczuć i kwestii. Aby zarządzać uczuciami, przepracowywać i rozumieć je, niezbędne jest kontrolowanie i minimalizowanie oddziaływania negatywnych emocji, dokonywane przez samych uczestników sporu lub przez mediatora. Jeżeli negatywne uczucia, czy to otwarcie manifestowane, czy też jedynie odczuwane i niewerbalizowane, nie zostaną opanowane na początku negocjacji, mogą w późniejszym czasie zablokować merytoryczne porozumienie lub zahamować budowanie bardziej pozytywnych stosunków w przyszłości. Zminimalizowanie efektów negatywnych emocji wymaga pracy zarówno mediatora, jak i stron. Jeżeli to możliwe, wskazane jest, aby doprowadzić do zaistnienia nawet pozytywnych odczuć między stronami. Mediator, a także strony konfliktu, powinny znać konkretne sposoby radzenia sobie z emocjami4. Ch. W. Moore, Mediacje praktyczne strategie rozwiązywania konfliktów, dz. cyt., s. 174. 4 116 BOŻENA PUSTOŁA [6] 3. Szacunek i miłość jako zasada życia człowieka Zasadniczym elementem życia małżeńskiego i rodzinnego jest miłość wypływająca z natury człowieka. Człowiek został stworzony do miłości, czerpie tę miłość z najwyższego źródła, jakim jest Bóg, który jest Miłością. „Małżeństwo jest instytucją Bożą, a zatem prawa, które nim rządzą pochodzą od Boga, a nie od ludzkiej woli. Dlatego częsty zarzut, że małżonkowie lepiej wiedzą, co jest dla nich dobre, niż teolodzy, którzy nie żyją w małżeństwie, jest bezpodstawny, bo nie chodzi tu o doświadczenie życia małżeńskiego, tylko o głoszenie prawa Boskiego” (HV 9). Papież Paweł VI wymienia cechy charakterystyczne i wymogi miłości małżeńskiej. Mówi, że ta miłość ma być na wskroś ludzka, zmysłowa i duchowa, ma nie tylko trwać, ale ma jeszcze wzrastać, ma być także pełna, a więc małżonkowie mają nie tylko siebie pożądać, ale także mają się zaprzyjaźnić ze sobą, kochając współmałżonka nie ze względu, co od niego otrzymują, ale dla niego samego. Miłość małżeńska ma być wierna, wyłączna, płodna i bezinteresowna, a małżonkowie w sytuacjach trudnych mają rozumieć ją tak, jak rozumieli ją w dniu ślubu (por. HV 9). Miłość, jako postawa woli i uczucie rozwija się w człowieku przez całe życie. E. Eggerichs podkreśla jednak, że sama miłość nie wystarczy. Opisuje historię pewnej pary, która podzieliła się swoim odkryciem i przesłaniem: „Żona może wypełnić swoją potrzebę bycia kochaną, dając swojemu mężowi to, czego on potrzebuje – szacunek”5. Szacunek z kolei jest to grzeczność i dobre wychowanie, które połączone z troską o drugiego człowieka, o rozwój i ochronę jego uczuć, stwarza klimat akceptacji, w którym może rozwijać się jako osoba. Towarzyszy temu poszanowanie oraz poczucie własnej i cudzej wartości i godności. 4. Pięć języków miłości Język uczuć jest to sposób komunikowania swojej miłości drugiej osobie, a także sposób przyjmowania tej miłości od drugiej osoby. Istnieją różne sposoby wyrażania miłości. Język okazywania uczuć jest różnorodny i zależny od naszego wychowania wyniesionego z domu rodzinnego, a także od doświadczenia związanego z przeszłością. Niezależnie od naszych intencji nasze okazywanie uczuć może być źle odbierane przez współmałżonka lub innych członków rodziny. Może być niezrozumiałe, może denerwować i złoE. Eggerichs, Miłość i szacunek. O tym, czego w związku potrzeba jemu, a czego – jej, Kraków 2008, s. 15. 5 [7] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 117 ścić. Nawet największa i najszczersza miłość nie może tego zmienić, jeżeli jej okazywanie lub próba nawiązania kontaktu z drugą osobą jest niezrozumiała lub wywołuje złe skojarzenia. Wskazane, aby podjąć próbę rozpoznania, jakim językiem miłości chciałby współmałżonek, aby do niego przemawiać, a także podjąć próbę zastanowienia się, jaki język miłości odpowiada nam samym. 4.1. Afirmacja osoby Afirmacja jest to zgoda na coś, uznanie czegoś lub kogoś za dobre, afirmacja osoby polega na używaniu słów, które mówią, że druga osoba jest wartością sama w sobie, że należy jej się szacunek i uznanie ze względu na sam fakt istnienia. To, co posiada lub daje, jest ważne, ale nie jest istotą w kontaktach międzyludzkich. Istotą w budowaniu relacji są uczucia miłości i wdzięczności oraz to, aby były one komunikowane werbalnie. Wypowiedziane we właściwym czasie i w odpowiedniej formie słowa afirmacji mogą odmienić życie współmałżonka lub innej osoby w rodzinie. Jest to jeden, bardzo ważny sposób okazywania i przyjmowania miłości na płaszczyźnie psychicznej, emocjonalnej i duchowej, ponieważ nasza psychika i duch potrzebują pozytywnych komunikatów, a pozytywne komunikaty wzbudzają pozytywne uczucia i sprawiają, że rodzą się uczucia wdzięczności, miłości i życzliwości. Każdy człowiek potrzebuje słów akceptacji, szacunku i uznania. Regularnie wypowiadane słowa afirmacji budują drugą osobę, słyszane – wzmacniają zdrowe poczucie własnej wartości. Dobre słowa mówiące o wyglądzie zewnętrznym, urodzie, sposobie ubierania się, umiejętnościach, wartościach intelektualnych lub osiągnięciach, budują atmosferę zaufania i chęci przebywania ze sobą. Moc słów jest ogromna, ale mówienie słów afirmujących nie jest łatwe, zwłaszcza jeżeli istnieje przyzwyczajenie do wymieniania tylko negatywnych uwag lub z domu rodzinnego nie wyniosło się pozytywnych doświadczeń w tej materii. Stworzenie atmosfery życzliwości i wzajemnego wsparcia może być dziełem tylko i wyłącznie członków rodziny, męża, żony, dzieci. Afirmacja jest możliwa nawet po zranieniu drugiej osoby, wówczas należy odwołać raniące słowa, uznać swoją winę i przeprosić. Konflikty są również pożyteczne, ponieważ jest to jeden ze sposobów budowania granic w małżeństwie. Kiedy przekraczane są granice intymności, pojawia się złość i gniew oraz dochodzi do sytuacji konfliktowej. Prawidłowych granic uczymy się w rodzinie i w małżeństwie. Ucząc się dialogu i afirmacji, na pewno na początku trzeba będzie czasami zmierzyć się z poczuciem dyskomfortu lub nawet sztuczności, które może pojawić się, gdy do tej pory nie praktykowaliśmy takiej formy kontaktowania się ze współmałżonkiem lub inną osobą w rodzinie. 118 BOŻENA PUSTOŁA [8] Ale jeżeli pokonamy to uczucie, wejdziemy w inny świat. Pomocą w pokonaniu nieprzyjemnych uczuć może być poczucie humoru i chęć zmiany na lepsze naszych kontaktów. 4.2. Czas poświęcony osobie Drugim językiem miłości jest czas poświęcony osobie oraz jego jakość. Ofiarując czas drugiej osobie, komunikujemy jej tym samym, że jest dla nas ważna. Jakość czasu oznacza brak rozproszeń, a więc uwaga jest tylko i wyłącznie dla tej osoby. Jesteś do jej dyspozycji umysłem, ciałem i duchem. Dajesz jej niepodzielną uwagę, a to znaczy, że telewizor, laptop, komputer i Internet jest wyłączony, gazeta, telefon, książka odłożona. Zadbanie o to, aby patrzeć na drugą osobę oczami miłości, to także rozbudzenie w sobie ciekawości, co u niej słychać. Taki czas to wypita razem herbata lub kawa i nawet krótka, ale życzliwa rozmowa, obdarzenie pełną i niepodzielną uwagą. Brak pełnej uwagi w kontakcie z drugą osobą jest nieuprzejmością, a ignorowanie kogoś wzbudza słuszną złość. Brak czasu dla współmałżonka jest bardzo szkodliwy dla związku małżeńskiego. Jest to zawsze przykre i boleśnie przeżywane przez tę osobę, która tego czasu potrzebuje. Każdy przejaw lekceważenia wzbudza i wzmacnia poczucie krzywdy, a jeśli się to powtarza, powstają przyzwyczajenia, nad którymi trudno zapanować. 4.3. Prezenty i pamięć Trzecim językiem jest dawanie i otrzymywanie prezentów, które są zwykle wyrazem pamięci i miłości. Prezent nie musi być drogi, liczy się intencja i pamięć. Ale to nie intencja pozostaje w pamięci, a prezent. Dla niektórych osób jedną z form zadośćuczynienia jest ofiarowanie prezentu lub drobiazgu osobie, którą zraniliśmy. Mogą to być kwiaty, czekolada, batonik, bilet do kina, na koncert czy teatru, może to być także zaproszenie na kolację. Ważne, aby to robić z myślą o tej osobie. Nie należy zapomnieć o tym, ze również ważne jest przyjęcie tego prezentu i docenienie jego wartości. Wzbudzenie uczucia wdzięczności i radości jest tego wyrazem. 4.4. Pomoc i uczynki miłości Czwartym językiem miłości są uczynki miłości i pomoc w czynnościach dnia codziennego. Muszą to być przemyślane uczynki życzliwości, takie jak zrobienie zakupów, zmywanie, odkurzanie, wynoszenie śmieci, zmiana pieluszki dziecku, pomoc dzieciom przy lekcjach, umycie psa itp. Odpowiedzial- [9] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 119 ność za siebie, za współmałżonka, za dzieci polega na wykonywaniu i dbaniu o codzienne czynności, ponieważ to one są treścią naszego życia. Życie codzienne składa się ze zwykłych codziennych czynności, które muszą być wykonane z miłością i troską o siebie wzajemnie. 4.5. Dotyk Piątym językiem miłości jest dotyk. Dzieci właśnie przez dotyk czują się kochane, kiedy bierzemy je na ręce, całujemy, łaskoczemy lub bawimy się z nimi, dotykając je. Emocjonalna moc dotyku znana jest od dawna i dotyczy nie tylko dzieci, dotyczy to również osób dorosłych, które także lubią być dotykane, obejmowane ramieniem, trzymane za rękę lub głaskane. To dotyk sprawia, że czujemy się kochani i akceptowani. Same słowa nie wystarczą, Przytulenie i pocałunek rano na powitanie dnia, pożegnanie się przed wyjściem do pracy i potem po powrocie do domu, daje sygnał, że cieszymy się obecnością drugiej osoby. 5. Sztuka posługiwania się językami miłości Pierwszym krokiem w procesie rozwoju miłości, pokonywania przeszkód w komunikacji i w dochodzeniu do pojednania jest określenie swojego własnego sposobu wyrażania uczuć i ciekawość, które gesty cieszą współmałżonka. Może się tak zdarzyć, że mąż posługuje się językiem prezentów, a żona językiem pomocy, ale ich potrzeby są zupełnie inne. Zauważenie braków i wzbudzenie ciekawości będzie pomocą do sięgania po nowe sposoby wyrażania miłości i budowania jej w życiu codziennym. Szczegółowy opis języków miłości oraz przykłady ilustrujące jak inne małżeństwa radzą sobie z budowaniem miłości w małżeństwie i rodzinie znajduje się w Przewodniku po relacjach rodzinnych6. 6. Pięć języków przepraszania Konieczność przepraszania i przebaczania jest czymś zdrowym i ważnym w budowaniu trwałych relacji międzyludzkich. Jeżeli małżonkowie i dzieci nauczą się przepraszania i przebaczania, będą potrafili podtrzymywać i pielęgnować żywe uczucie miłości przez całe życie i wzmacniać fundamenty małżeństwa, a tym samym tworzyć rodzinę, pomimo pojawiających się trudności. G. Chapman, R. Southern, Przewodnik po relacjach rodzinnych, Warszawa 2007, s. 55-149. 6 120 BOŻENA PUSTOŁA [10] Odkrycie sztuki efektywnego przepraszania i odnajdywania radości pojednania jest jedynym sposobem, aby poradzić sobie z problemem niedoskonałości ludzi. W każdej relacji, a w małżeństwie szczególnie, wcześniej czy później zdarzy się sytuacja, że obrazimy drugą osobę swoim zachowaniem lub odezwaniem się, albo że ktoś nas obrazi lub dotknie. Wówczas przeprosiny są najlepszym rozwiązaniem zaistniałej sytuacji. Ból zranienia, gniew, poczucie krzywdy i żal jest tak duży, że może kłaść się cieniem na codzienne życie i sprawiać, że problemy będą rosły. Nierozwiązane tego typu problemy prowadzą do zerwania relacji i rozwiązania małżeństwa. Każda z osób chce uwolnić się od łączących więzów, ponieważ relacja staje się zbyt bolesna, by ją kontynuować i następuje czas, kiedy małżonkowie podejmują decyzję, aby iść różnymi drogami. W małżeństwie należy uczynić przepraszanie kwestią ważną i pierwszej wagi. Wiele par małżeńskich przekonało się o ogromnych korzyściach wprowadzenia tego zwyczaju w codzienne życie małżeńskie i rodzinne. Kiedy przepraszamy za swoje zachowanie, które rani drugą osobę, stawiamy krok ku zmianie, a to sprawia, że relacja może być kontynuowana i w dalszym ciągu może rozwijać się. Czasami zaniechanie przeproszenia, sprawia więcej szkód, ponieważ nic tak nie boli, jak obojętność i zlekceważenie zranionych uczuć. Uznanie zła, które się wydarzyło jest pierwszym krokiem do przeprosin i prośby o przebaczenie, a w konsekwencji do pojednania. Zapewnienie, że to więcej nie się zdarzy, jest ważnym elementem procesu pojednania. W przeproszeniu nie chodzi o przyznanie, kto ma rację. Chodzi przede wszystkim o dostrzeżenie, że coś złego wydarzyło się między nami. Chodzi o ujawnienie szacunku, empatii i dostarczenie satysfakcji urażonej osobie, a także o znalezienie w sobie pokory, która pomoże, wypowiedzieć słowo „przepraszam”. Chodzi także o to, aby druga strona znalazła pokorę, aby powiedzieć „przyjmuję przeprosiny”. Szczere przeprosiny i otwartość na zmiany w przyszłości, akceptowanie odpowiedzialności i chęć poprawy, uznanie zranionych uczuć, otwiera drogę do rozmów na dalszej wspólnej drodze. Nauczenie się słów: „przepraszam, źle zrobiłem” i zadawanie sobie często pytania: „Jak mogę postępować w przyszłości, aby nie ranić?” daje szansę na dialog i pojednanie. Nie ma dobrych małżeństw bez prawdziwych przeprosin. Uczenie się języków przepraszania jest umiejętnością życiową, która sprawia, że wszystkie nasze relacje, a szczególnie relacje małżeńskie, stają się autentyczne. Uczenie się i płynne posługiwanie się nimi jest pewnym procesem. Wymaga czasu do nauki, gotowości i otwartości do zmian. Danie sobie samemu, ale także komuś, szansy na naukę czegoś nowego jest krokiem dającym nadzieję. Wyrozumia- [11] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 121 łość, wrodzone poczucie humoru, delikatność i łagodność będą dużą pomocą w procesie uczenia się. Niechęć do przepraszania zakorzeniona jest w ludzkiej naturze, a czasami i kulturze. Mężczyźni i kobiety mówią różnymi językami przepraszania, to, co jedna osoba uznaje za szczere „przepraszam”, druga nie musi wcale tego uznać za szczere i może nie przyjąć przeprosin. Dlatego też niezbędna jest ciekawość, jak druga osoba by chciała, aby ją przepraszać. Przeproszenie poprawia emocjonalny i duchowy klimat w małżeństwie oraz sprawia, że odzyskujemy łączność emocjonalną i duchową. Jednak nie zawsze szczere przeproszenie zostaje odebrane jako szczere, w związku z tym nie zawsze musi pojawić się gotowość do wybaczenia i pojednania od razu. Czasami musi upłynąć jakiś czas, aby pojednanie nastąpiło. Kiedy zło burzy relację, coś w człowieku woła o pojednanie. Pragnienie pojednania bywa silniejsze od pragnienia sprawiedliwości, zwłaszcza wówczas, kiedy w grę wchodzi uczucie miłości i więzi krwi. Kiedy mąż żonę lub żona męża traktuje niegodnie, doświadczają oni bólu i złości, a także targają nimi dwa przeciwstawne uczucia. Z jednej strony pojawia się pragnienie sprawiedliwości, aby osoba zapłaciła za wyrządzone zło, ale z drugiej strony jawi się pragnienie miłosierdzia, wynikające z miłości, które chce pojednania. Prawdziwe pojednanie jest czasami możliwe, kiedy szczere przeproszenie zostanie wypowiedziane. Czasami nawet najbardziej sprawiedliwe wyroki nie dają ukojenia, ponieważ człowiek oczekuje i pragnie zupełnie czegoś innego. Procesy rozwodowe ciągną się niekiedy latami, potęgując tylko złość gniew i poczucie krzywdy. Potrzeba przeproszenia jest w każdym człowieku, a bez aktu przeproszenia umacniamy tylko złość, która eskaluje i może kończyć się przemocą. Kiedy pojawia się przemoc, pojawia się także obrona i wchodzimy w zaklęty krąg rewanżowania się za doznane krzywdy. Należy znaleźć w sobie dość rozwagi do spokojnej konfrontacji i pokornej odwagi do przeproszenia. Dość często w małżeństwie nieporozumienia biorą się z braku chęci lub braku umiejętności przepraszania. Z tego też powodu wytaczana jest wojna, która trwa niekiedy latami i kończy się chorobami, rozwodem, a nawet śmiercią samobójczą lub zabójstwem. Małżonkowie w zdrowym małżeństwie uczą się przepraszać, a także uczą swoje dzieci tej ważnej umiejętności, tak, aby każdy członek rodziny przyjął odpowiedzialność za swoje uczucia i swoje złe zachowanie. Jednak wiele dzieci dorasta w rodzinach dysfunkcyjnych, gdzie zranienie, złość i rozgoryczenie są praktykowane na co dzień i gdzie nikt nikogo nigdy nie przeprasza. 122 BOŻENA PUSTOŁA [12] Szczere przeproszenie, a potem przebaczenie usuwa granicę, która została stworzona przez wyrządzone zło i prowadzi do pojednania oraz odnowy zaufania. Jeżeli relacja była ciepła i serdeczna przed jej załamaniem, może zdarzyć się, że stanie się znowu pełna miłości i życzliwości, jeżeli była zwykła, ma szansę wznieść się na wyższy poziom. Sztuki przepraszania można i trzeba się uczyć. Kluczem do dobrych relacji jest nauczenie się języka przepraszania innej osoby oraz chęć mówienia nim. Kiedy mówimy językiem innej osoby, sprawiamy jej radość i łatwiej jest jej przebaczyć nasze przewinienia. Jeżeli zaś odrzucamy możliwość mówienia takim językiem, obstając przy swoim, przebaczenie staje się trudniejsze, ponieważ druga osoba nie jest pewna, czy nasze przeproszenie jest szczere. Miłość to mówienie dość często „przepraszam cię”, oraz dopytywanie się, czy przeprosiny zostały przyjęte, a w przypadku dużej krzywdy zadawanie pytania „czy mi przebaczysz?” i czekanie na przebaczenie, ponieważ jest to proces. W małżeństwie, małżonkowie mają wiele wspólnych spraw i przebywają dużo ze sobą, może być wiele zranień i krzywd, czasami zbyt dużo, aby mieć siłę, czas je przywołać i zliczyć. W mediacjach pojednawczych podejmujemy próbę przywołania tych zranień, a małżonkowie podejmują próbę przeproszenia siebie wzajemnie za doznane krzywdy po to, aby przyjąć i dać przebaczenie, a w konsekwencji pojednać się. 6.1. Wyrażenie żalu To, czego większość ludzi poszukuje w przeprosinach, to szczerość. Dowody szczerości są zdecydowanie różne dla różnych ludzi. To, co jedna osoba uważa za szczere, dla drugiej takie nie musi być. Dobrze jest poszukać, co będzie szczere dla naszego współmałżonka, po to, aby zostało zaakceptowane. To właśnie zapewni osobę pokrzywdzoną o szczerości żony lub męża. Zwykle wyrażenie żalu, przekazywane jest, przez powiedzenie „przykro mi”, ale to nie jest przeproszeniem. Wyrażenie żalu to uruchomienie i odczucie w sobie takich uczuć, jak poczucie winy, wstydu i bólu z powodu tego, co się wydarzyło, oraz uświadomienie sobie, że zraniliśmy głęboko drugą osobę. Musi być praca serca i umysłu, rozum musi zrozumieć, a serce odczuć. Wyrażenie żalu jest fundamentalne, ponieważ przebaczenie rodzi się właśnie wówczas, kiedy żałujemy bólu, który zadaliśmy osobie, jej rozczarowania, kłopotów i nadużytego zaufania. Żal mówi o tym, co uczyniliśmy lub w czym zawiedliśmy i rozumiemy, jak to mocno dotknęło i zraniło inną osobę. Ważna jest tutaj zasada dwustronności i zrozumienie, ile bólu wywołało w drugiej osobie nasze zachowanie. To, co dzieli osoby, to bagatelizowanie i lekceważenie [13] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 123 uczuć innych, brak chęci zastanowienia się, wypowiadanie takich słów, jak: „przesadzasz”, „nie czepiaj się”, „ty zawsze”, „ty nigdy”, „ty znowu zaczynasz”. Mowa ciała musi się zgadzać z tym, co mówią słowa, jeżeli chcemy, aby osoba pokrzywdzona odczuła naszą szczerość. Mogą to być łzy, delikatny głos, zwieszona głowa, kontakt wzrokowy, przytulenie, uścisk, pocałunek, kiedy płyną z serca mówią o szczerości i zaangażowaniu. Wszelka gra i pozory zostaną szybko zdemaskowane i powstanie kolejna sprzeczka. Wypowiadane słowa powinny także konkretne i rzeczowe, co do tego, za co ktoś przeprasza. Należy także unikać przepraszania w rodzaju „przepraszam, ale…” lub przerzucania winy lub odpowiedzialności na innych lub na okoliczności. Kiedy przerzucamy winę na inną osobę, nie możemy spodziewać się po tym nic dobrego, ponieważ przechodzimy od przeproszenia do ataku, a atak nigdy nie doprowadzi do pojednania. Kiedy za przeproszeniem podąża wymówka lub krytyka, to również przekreśla szansę na przebaczenie i pojednanie, ponieważ może rozpocząć się nowy konflikt. Wrażliwość i chęć wyjścia naprzeciwko daje nadzieję, a napisanie listu może pomóc uniknąć popełnienia błędów, o których mowa powyżej. Pisemne wyrażenie przeprosin daje możliwość wielokrotnego czytania i poprawiania przed oddaniem adresatowi. Sam proces pisania daje możliwość zwerbalizowania uczucia żalu w sposób konstruktywny i zadawalający drugą stronę. Identyfikacja z bólem inicjuje pragnienie przebaczenia, które rodzi się w sercu a to sprawia, że jesteśmy otwarci na dialog. 6.2. Akceptowanie odpowiedzialności Kiedy zdarzy się nam w odpowiedzi na słowa żony lub męża, nieżyczliwa reakcja pozbawiona szacunku, niegrzeczne słowa, napastliwa odpowiedź lub samousprawiedliwienie, wówczas to nadwyręża relacje. Zamiast słowa „przepraszam”, które mogłoby dużo zmienić i które oznaczałoby wzięcie odpowiedzialności za własne czyny lub słowa, zdarza się, że brniemy w kłótnię i przeciągamy napiętą sytuację. Przyznanie się, że nie ma się racji, uważane jest czasami za słabość i istnieje naturalna wręcz niechęć do przeproszenia. Przyznanie się do błędu, zmiana sposobu myślenia i pójście w innym kierunku jest wysiłkiem i nie każdy to potrafi. Bierze się to czasami z braku poczucia własnej wartości, kiedy jako dzieci byliśmy zbyt mocno karceni czy zawstydzani z powodu małych przewinień. W związku z tym nasza samoocena została zaburzona, zaniżona lub zawyżona, a dziecko, potem dorosły człowiek może mieć problem z przyznaniem się do błędu lub winy. Rzeczywistość jest taka, że często popełniamy błędy lub grzechy. Dojrzały dorosły uczy się jak wziąć na siebie odpowiedzialność za własne błędy i niedo- 124 BOŻENA PUSTOŁA [14] skonałości. Niedojrzały dorosły zawsze usprawiedliwia swoje złe zachowanie lub zrzuca odpowiedzialność na innych, mówiąc „To nie moja wina”. Bardzo wygodnie jest przerzucić odpowiedzialność i winę na coś lub kogoś innego, nie biorąc jej na siebie. Nawet jeżeli zdarza się to sporadycznie, należy podjąć działania, aby nie przeszło to w przyzwyczajenie lub nawyk. Wymaga odwagi czasami wręcz heroizmu powiedzenie i przyznanie „źle zrobiłem”. Potrzebne są: zdrowy rozsądek, mądrość i siła, aby przyznać się do błędu i starać się to naprawić. Nauka wypowiadania słów „Popełniłem błąd”, jest krokiem w kierunku wzięcia odpowiedzialności za siebie samego i bycia odpowiedzialnym za innych. Stanięcie w prawdzie, która jest fundamentem życia, wzięcie odpowiedzialności odbudowuje szacunek zarówno do siebie, jak i do innych osób. Uczenie się przyznawania się do błędów, do słów pełnych gniewu i złości, do ciągłego wyrażania niezadowolenia, do irytującego tonu głosu, do naskakiwania na kogoś za drobiazgi, do przerzucania winy, do ciągłej krytyki, do wybuchów gniewu, zaprzeczania i krzyków, sprawia, że człowiek staje w prawdzie i zaczyna kontrolować swoje złe zachowanie. Relacja załamuje się przez cierpienie i złość oraz bezradność, kiedy pomimo zwracania uwagi na wyżej wymienione zachowania nic się nie zmienia, ponieważ nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za siebie. Stare nawyki trudno jest zmienić, ale dobre małżeństwa są dobre nie dlatego, że są doskonałe, lecz dlatego, że małżonkowie mają gotowość uznania własnego zła i wychodzą naprzeciw siebie w poszukiwaniu przebaczenia i pojednania, pomimo zła, które ich dotknęło. Zrobienie planu uczenia się nowych sposobów reagowania, podjęcie psychoterapii w przypadku nie radzenia sobie z własną złością lub gniewem oraz nauczenie się słów „Nie miałem racji, przepraszam”, „Pomyliłem się, przepraszam”, „Postąpiłem źle, przepraszam”, daje szansę na nowy sposób egzystowania ze sobą i jest ogromnym krokiem ku dobrym zmianom. Chowanie urazy w sercu jest drogą prowadzącą donikąd, natomiast szczerość i odwaga mogą przynieść zmiany, których bardzo pragniemy. 6.3. Zadośćuczynienie Zadośćuczynienie to sposób naprawienia szkody albo oddanie komuś czegoś, co się mu zniszczyło. Wyrównanie, zaproponowanie rekompensaty w zamian za wyrządzone zło. Nie chodzi tutaj tylko o rzeczy materialne, ale ważne są też wartości duchowe, np. utrata poczucia własnej wartości i godności, szacunku do siebie samego, zachwianie wiary w swoje możliwości. Oczywiście pragnienie zadośćuczynienia jest prawie zawsze oparte na potrzebie miłości [15] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 125 i akceptacji. Po głębokim zranieniu niezbędne jest, aby osoba, która nas zraniła, zapewniła nas o swojej miłości. Odwołanie raniących słów jest jedną z form zadośćuczynienia. Kiedy zostaniemy zranieni przez słowa lub czyny, zawsze odczuwamy gniew i złość. Powodem, dla którego to nas tak bardzo boli i nie godzimy się na takie zachowanie i traktowanie, jest fakt, że pragniemy być przez tę osobę kochani. Kiedy ktoś nas rani słowami lub czynami, jego miłość jest wtedy pod znakiem zapytania. Pojawia się pytanie „Jak można kochać i robić coś takiego?”. Zranione osoby oczekują zapewnienia, że pomimo wszystko są kochane. Po zapewnieniu musi nastąpić zmiana zachowania. Kiedy pojawia się zło w relacji, trzeba naprawić to, co się zepsuło. Sprawy nie mijają nawet wówczas, kiedy oddalimy się od siebie lub odseparujemy. Istnieją więzi miłości, ale także istnieją więzi zła i złości. Można fizycznie uciec i być na końcu świata, ale psychicznie można ciągle być związanym z osobą, która nas skrzywdziła. Odniesiemy sukces tylko wówczas, kiedy wyjawimy naszą złość, gniew i ból oraz odbudujemy dobrą relację ze sobą, poprzez odzyskanie dobrego obrazu swojej osoby. A także obrazu drugiej osoby. Zwykle osoba, która skrzywdziła nas, jawi się nam jako zła i niegodna naszej miłości. Kluczem do sukcesu jest wola, aby przyznać się do błędu lub porażki, przeprosić i powstać, aby próbować ponownie być w dobrym kontakcie ze współmałżonkiem. Z powodu wstydu lub zażenowania trudno jest nam przyznać się do błędów, które popełniliśmy. Ważny jest także wysiłek i współczucie ze strony drugiej osoby, chciałoby się zobaczyć zachętę i zaproszenie zranionej osoby, aby pomogła nam uporać się z poczuciem winy i pomogła opracować plan zmian. W małżeństwie i rodzinie, kiedy związani jesteśmy więzami krwi oraz miłości, pojednanie wydaje się być ważnym elementem, po który warto sięgnąć, aby życie przeżyć w sposób godny i wytrwać na miejscu, które małżonkowie sami sobie wybrali. 6.4. Szczera skrucha To, co najbardziej denerwuje w konfliktach, to ich powtarzalność. Te same stare sprzeczki o te same codzienne sprawy: niewyrzucone śmieci, niepozmywane naczynia, niezrobione zakupy. Najważniejszą wówczas rzeczą nie są przeprosiny, ale postanowienie, aby nie robić tego, co drugą osobę denerwuje. Powiedzenie „Przeproszę, ale nie zmienię się” nie załatwi nic. Nasze działania mogą obrażać drugą osobę, a my będziemy trwać wciąż w postawie „Taki już jestem”. Musimy mieć przekonanie, że to, co robimy, jest moralnie złe i dotyka drugą osobę. Aby to osiągnąć, potrzebna jest wrażliwość na drugiego człowie- 126 BOŻENA PUSTOŁA [16] ka i poznanie, co jest dobre, a co złe. To, że my uważamy, że coś nie jest złe, wcale nie musi być dobrym rozeznaniem. Czasami nasze słowa obrażają, poniżają, odbierają godność lub zawstydzają inne osoby, a my wcale tego nie dostrzegamy. Świadczy to o naszej gruboskórności i braku wrażliwości. Każde destrukcyjne zachowanie, które przynosi większe lub mniejsze szkody, domaga się zaprzestania, ponieważ tworzą się głębokie bariery emocjonalne i komunikacyjne. W zdrowym małżeństwie dokonujemy często zmian, a zmiany te nie dotyczą tylko moralności, ale wszystkiego, co przeszkadza w budowaniu harmonijnego związku. Na przykład: ktoś nie lubi i nie znajduje przyjemności w robieniu zakupów, robi to jednak regularnie, ponieważ to buduje rodzinę i zaspokaja potrzeby wszystkich członków. Osoba, która zrobiła coś złego, musi żałować swojego czynu lub zachowania i podjąć decyzję zmiany. Żal osoby, która zraniła, budzi chęć przebaczenia u drugiej osoby. Zniewaga powoduje gniew i złość, a skrucha i żal sprawiają, że rodzą się uczucia ciepła i życzliwości. Konieczny jest tutaj plan naprawczy i postanowienie woli, aby nie powtórzyć danego czynu następnym razem. Prawdziwy żal zaczyna się w sercu człowieka, zdaje sobie on wówczas sprawę, że to, co zrobił, było złe i że zraniło osobę, którą kocha. Dlatego podejmuje decyzję, aby to naprawić i zmienić. Zraniona przez nas osoba dowiaduje się, że naprawdę uświadomiliśmy sobie, że nasze zachowanie lub słowa były raniące i złe oraz, że podejmujemy decyzję, aby w pełni to naprawić. Niezbędne jest, aby powiedzieć jej o naszym zamiarze oraz poprosić ją o cierpliwość i wsparcie, ponieważ sukces nie przychodzi od razu, lecz jest wynikiem podejmowania wielu prób, aby zmienić nawyk złego i destrukcyjnego zachowania lub przyzwyczajenia. Zmiany nie przychodzą szybko, ale deklaracja chęci zmiany już budzi nadzieję na przeobrażanie. Przyznanie się do tego, że chce się nad czymś popracować, może sprawić, że druga osoba będzie chciała nam w tym pomóc. W czasie całego procesu zmian mogą być nawet porażki, ale szybkie przeprosiny i dalsza praca może przynieść oczekiwane rezultaty. Porażki nie mogą powstrzymywać przed podejmowaniem wysiłków. Zmiany dokonują się pomału, a dostrzeżenie ich może zająć tygodnie, a nawet miesiące. Zmiany muszą odbyć się w trzech etapach, a podejście do nich musi być poważne. 6.4.1. Pierwszy etap: Napisanie planu dokonywania zmian Czasami przeproszenie nie odnosi sukcesu w odbudowywaniu relacji, ponieważ nie jest poparte planem wprowadzenia jakichkolwiek zmian w życie. Bez planu nie ma działania albo działanie jest chaotyczne i nie przynosi do- [17] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 127 brych owoców. Słowa wypowiadane w chwili szczerości mogą pozostać tylko słowami bez pokrycia, jeżeli nie będzie postanowienia i zobowiązania, które będzie podążać za słowami. Pozorne akty przepraszania bez napisania planu dokonywania zmian kończą się tym, że odrobina bliskości znika ponownie z małżeństwa, a osoby rozstają się w emocjonalnym zranieniu, zniechęceniu i rozczarowaniu, a także utracie zaufania, a czasami nawet wiary i nadziei. Na przykład przy chorobie alkoholowej takim krokiem jest decyzja o zgłoszeniu się na leczenie odwykowe lub przy atakach gniewu podjęcie psychoterapii. Musi być zgoda na chęć zmiany. Plan nie musi być szczegółowy i dopracowany, ale musi być konkretny: Co chcę zmienić w sobie, aby w naszym domu było lepiej? Przy zdradzie może to być decyzja zmiany środowiska w celu unikania pokusy. Plan może wymagać zmian dużych, np. przy zdradzie małżeńskiej w miejscu pracy może to być zmiana miejsca pracy, aby tej osoby już nie spotykać lub zmian niewielkich, drobnych detali. Może to być zgoda na wgląd w telefony komórkowe i e-maile, mówienie, gdzie i z kim wychodzę. Odbudowanie zaufania jest jedną z trudniejszych spraw, dlatego współmałżonek musi mieć pewność, że wszystko w przyszłości odmieni się a konieczne jest odbudowanie wiary i zburzonego poczucia bezpieczeństwa. Przy niekontrolowanych i częstych wybuchach gniewu można uzgodnić, że jeżeli osoba poczuje, jak ogarnia ją gniew, powie: „Zaraz wybuchnę. Muszę wyjść z domu”. Wychodzi z domu, aby się uspokoić, lecz po powrocie w szczerości omawiają razem, co ją tak bardzo wyprowadza z równowagi i dlaczego. Można ustalić plan na przyszłość. Przy częstym zrzucaniu odpowiedzialności na innych i obwinianiu innych za swoje uczucia można podjąć postanowienie, że będę zdanie zaczynał od komunikatu JA, a nie TY, na przykład „Czuję złość” a nie „Ty doprowadzasz mnie do złości” lub „Czy możesz przestać to robić, ponieważ to źle wpływa na mnie”. 6.4.2. Drugi etap: Rozwinięcie planu wprowadzenia zmiany w życie Rozbudowujemy plan odpowiadając na szczegółowe pytania, „Kto? Co? Jak? Gdzie? Kiedy zaczynam? Co muszę przygotować? Kogo mogę poprosić o pomoc i wsparcie?”. Dopiero wówczas wprowadzamy plan w życie. Konieczne jest ustalenie warunków, które są konieczne i niezbędne do naprawienia małżeństwa. Bez przygotowania zmiany są krótkotrwałe, ludzie szybko zniechęcają się i porzucają nawet dobre i mądre działania. 128 BOŻENA PUSTOŁA [18] 6.4.3. Trzeci etap: Wprowadzenie planu w życie Trzecim krokiem na drodze skruchy jest wprowadzenie napisanego i rozwiniętego planu w życie. Plan napisany, a niewprowadzony w życie jest martwy. Wprowadzenie planu w życie wymaga przemyślenia i działania. Okazuje się bardzo pomocne przyklejenie kartki z planem w miejscu, gdzie codziennie i to często zaglądamy. Mogą to być drzwi lodówki, lustro lub inne widoczne miejsce. Podążanie za planem daje urażonej stronie satysfakcję i jest dowodem na to, że nasze przeproszenie było szczere, a my podejmujemy wysiłki, aby zmienić siebie, a nie współmałżonka. 6.5. Prośba o wybaczenie Przebaczenie jest procesem i ma swoje etapy: Wyrządzona krzywda > Składanie przeprosin > Udzielanie przebaczenia. Przyznanie się do wyrządzonego zła jest pierwszym niezbędnym krokiem w procesie pojednawczym. Odczucie, że coś jest nie tak, refleksja nad sobą i rzeczowa rzeczywista ocena sytuacji. Składanie i udzielanie przebaczenia jest procesem i musi odbywać się w czasie i poczuciu pełnej wolności, nie pod presją, i bez przymusu, ponieważ ludzkie serce i rozum nie jest zaprogramowaną maszyną, gdzie robimy kliknięcie i wyskakuje gotowy produkt. Kiedy zdarzy się jakaś krzywda lub zranienie, natychmiast powstaje emocjonalna bariera między ludźmi. Dopóki ta bariera nie zostanie usunięta, relacja nie może rozwijać się. Przeproszenie jest próbą usunięcia tej bariery, a prośba o przebaczenie oznacza przyznanie się do winy, jednak odpowiedź należy do osoby, którą o to pytasz. Wybór i odpowiedź należy do niej: wybaczyć lub nie wybaczyć. Przyszłość waszej relacji zależy od jej decyzji, a to pozbawia ciebie kontroli i składasz przyszłość relacji w ręce tej osoby. Wielu ludzi boi się odrzucenia i strach przed tym jest jednym z powodów, dla których tak trudno jest poprosić o przebaczenie. Pytanie zawiera zgodę na odpowiedź negatywną, a nikt z nas nie lubi być odrzucany. Dla niektórych osób prośba o przebaczenie oznaczałaby porażkę i taki rodzaj ludzi nigdy nie przeprasza. Mamy więc do czynienia z trzema rodzajami lęków: lęk przed utratą kontroli, lęk przed odrzuceniem, lęk przed porażką. Prośba o przebaczenie nie może przybierać formy domagania się czy żądania. Niektórzy mogą udawać, że nic nie stało lub że urażona osoba zapomni i przejdzie nad krzywdą do porządku dziennego. Przeproszenie i prośba o przebaczenie domaga się przyznania się do zła i wysiłku, aby coś zmienić w swoim zachowaniu. Z kolei osoba urażona musi zmagać się z poczuciem krzywdy [19] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 129 i jest zła za wyrządzoną krzywdę. Jeżeli nie chce mi przebaczyć, to ja próbuję sprawić, aby poczuła się winna za to, że nie chce mi przebaczyć. Kiedy przebacza, musi zrezygnować z pragnienia sprawiedliwości i wymierzenia kary za doznane zło. Musi uporać się z bólem, złością, gniewem, wstydem i upokorzeniem. Wysokie są koszty przebaczenia, dlatego nie wolno oczekiwać, że urażona osoba natychmiast przebaczy. To jest proces i dlatego nigdy nie wolno domagać się przebaczenia. O przebaczenie się prosi i czeka się na odpowiedź. Przeproszenie i akceptacja siebie, a potem drugiej osoby jest ważnym elementem pojednania się ze sobą i z drugim człowiekiem. Próba przeproszenia współmałżonka jest niezbędna. Jeżeli pojawia się trudność, należy poszukać przyczyny, dla której tak trudno przeprosić. Czy ja umiem przepraszać w ogóle, czy też nie mam takiej umiejętności? Nie ma dobrych relacji bez umiejętności przepraszania i proszenia o pomoc. W miłości małżeńskiej są etapy rozwoju miłości małżeńskiej: 1 – oczyszczenie z egoizmu, z wyobrażeń i nierealistycznych oczekiwań i żądań, 2 – rozwój miłości do siebie, współmałżonka i dzieci, 3 – doskonalenie miłości do siebie, współmałżonka i dzieci. Ważne jest obudzenie i wyrażenie wszystkich silnych uczuć, jakie względem siebie przeżywamy. Może to wiązać się z przywołaniem bólu i cierpienia, ale tylko po to, aby od niego się uwolnić. Jeżeli było zranienie, wymaga ono uwagi i akceptacji oraz przyznania się przed sobą: „Tak mocno zostałam zraniona lub zraniony, że nie mogę lub trudno mi przebaczyć”. Szczegółowy opis języków przepraszania oraz uczenia przepraszania dzieci, przepraszania siebie wzajemnie w rodzinach, w miejscach pracy, także uczenia się przepraszania siebie samego znajdziemy w książce Pięć języków przepraszania. Jak osiągnąć uzdrowienie wszystkich naszych relacji7. Przyswojenie tej wiedzy to prosty sposób uczenia się dialogu i pojednania. 7. Pięć języków próśb 7.1. Dobór właściwych słów Czasami używamy słów, które ranią drugą osobę. Kiedy denerwujemy się, mamy skłonność do wyrażania swojej złości w sposób niekontrolowany poprzez krzyk, epitety, złe słowa, oskarżanie lub wyrażanie negatywnych ocen lub opinii. Kiedy odczuwamy wiele uczuć naraz i trudno jest nam sobie z nimi poradzić, powstające w nas napięcie sprawia, że wyładowujemy swoją frustraG. Chapman, J. Thomas, Pięć języków przepraszania. Jak osiągnąć uzdrowienie wszystkich naszych relacji, Poznań 2007, s. 30-117. 7 130 BOŻENA PUSTOŁA [20] cję na bliskich, obwiniając ich i krytykując. W związku z tym potrzebujemy nauczyć się komunikacji międzyludzkiej płynącej z serca i posługiwać się językiem, który pomoże widzieć oraz nazywać swoje uczucia i potrzeby oraz mieć na uwadze uczucia i potrzeby innych osób. W język raniący wyposażyły ludzi nieprawidłowe nawyki komunikacyjne, zły przykład i doświadczenia z przeszłości, z domu rodzinnego, szkoły, uczelni, czasami brak wiedzy i kultury osobistej. W rozmowach pojawia się dużo pretensji, żalów, manipulacji, aluzji, zawoalowanych sugestii, nieszczerych komplementów, plotek, kłamstw, fałszu i obłudy. Dlatego może warto mówić mniej, ale włożyć wysiłek w dobór odpowiednich słów, a to sprawi, że nasze rozmowy będą miały inny, lepszy wydźwięk i jakość. 7.2. Miły ton głosu Ton głosu zależny jest od uczuć, które aktualnie przeżywamy. Słowa niosą emocje. Jeżeli jesteśmy pogodni, wypoczęci i zadowoleni, ton głosu jest zwykle również pogodny i życzliwy. Natomiast jeżeli przeżywamy złość, gniew lub frustrację, ton głosu jest także pełen irytacji, złości i niezadowolenia. Jeżeli uświadamiamy sobie swoje uczucia i mamy z nimi kontakt, to również jesteśmy w stanie także kontrolować swój ton głosu, zachowania i wypowiedzi. Mając kontakt ze swoimi uczuciami i potrzebami możemy w pełni kontrolować ton głosu i w chwili pojawienia się drobnej irytacji, natychmiast reagować przeprosinami lub wycofać się z kontaktu z daną osobą w obecnym czasie. 7.3. Życzliwe spojrzenie Spojrzenie człowieka jest wymowne i można wiele wyczytać z oczu i twarzy. W oczach możemy zobaczyć uczucia, na przykład wielką miłość, zrozumienie, akceptację, współczucie i życzliwość. Możemy także zobaczyć uczucia wręcz przeciwne – wrogość, zniechęcenie, znudzenie, nieżyczliwość czy wręcz pogardę lub nawet nienawiść. Kontakt wzrokowy jest ważny podczas dialogu, ponieważ twarz i oczy komunikują nam stan wewnętrzny człowieka i jest to źródło cennej wiedzy. 7.4. Używanie słów „Czy możesz…?” Używanie słów „Czy możesz zrobić coś dla mnie?” jest wyrazem szacunku dla wolności i zwraca się do dobrej woli drugiego człowieka. Pytanie ma formę grzecznościową w przeciwieństwie do polecenia lub rozkazu. Jest to miłe dla ucha i wywołuje pozytywne uczucia u odbiorcy. Jest to forma uprzejma i miła, [21] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 131 a to powoduje, że nastawienie odbiorcy staje się pozytywne. Jednak musimy liczyć się z ewentualnością odmowy, ponieważ pytanie zakłada możliwość odpowiedzi zarówno pozytywnej, jak i negatywnej. Ale właśnie na tym polega uszanowanie cudzej wolności. Kultura osobista nakazuje zadawanie pytań, a nie wydawanie poleceń lub rozkazów. 7.5. Używanie słów podziękowania: „Dziękuję za…” Życie codzienne składa się z wielu codziennych czynności. Dziękowanie to przede wszystkim zauważenie, że ktoś wykonał jakąś czynność, i pokazanie radości oraz wdzięczności z tego powodu. Docenia się wysiłek innych osób i dobrą wolę. Kiedy zauważamy czynności, które inni wykonują, świadczy to też o naszej wrażliwości i subtelności. Jest to ważny komunikat dla innej osoby, ponieważ zachęca ją do powtarzania tych czynności. Może to być podziękowanie za okazaną pomoc, za uśmiech, życzliwość, za zwykłą obecność. Podziękowanie może dotyczyć zwykłych, codziennych obowiązków, jak zakupy, ugotowanie obiadu. Niezwykle cenne są podziękowania za pamięć lub życzenia, także za poświęcony czas8. 8. Rola rozmowy z mediatorem Rozmowa mediatora z małżonkami jest kluczowa dla postępu rozmów. Ważne jest dotarcie do uczestników mediacji i przekazanie im w dostępny i wzbudzający ciekawość sposób pewnych wiadomości, pobudzając ich procesy myślowe, skłaniając tym samym do refleksji, twórczego działania i rozwoju wyobraźni. Ważne jest, aby to, co mediator mówi, było dla stron mediacji zrozumiałe, interesujące i możliwe do przyjęcia. Relacja mediator – strony wymaga wzajemnej tolerancji i uszanowania odmiennego zdania czy stanowiska rozmówcy. Mediator musi podążać myślami za osobami, a uczestnicy za mediatorem. Tylko wówczas możliwe jest nawiązanie kontaktu ze stronami, w ten sposób mediator może przybliżyć ich do siebie poprzez zbudowanie atmosfery zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Ważna jest wrażliwość, wyczucie chwili, pewna elastyczność i współpraca. Charakterystyczną cechą mediacji jest proces poszukiwania. Uczestnicy nie otrzymują gotowych odpowiedzi, sami próbują, sami doświadczają, sami wnioskują, sami tworzą, wspierając się jedynie na fachowej osobie mediatora. Ważne, aby uczestnicy mediacji czuli się jak podmiot spotkania i aby rozmowa i dialog otwierały przed nimi szerokie horyzonty poznawcze, intelektualne i emocjonalne. Każde spotkanie powinOpracowanie własne. 8 132 BOŻENA PUSTOŁA [22] no stanowić materiał do działania w przyszłości. Mediacje to praca wspólna mediatora i stron, gdzie każdy jest traktowany w sposób uczciwy i rzetelny, a wynik mediacji jest zależny od doznanych emocji oraz zdobytej wiedzy i doświadczeń. 9. Dialog małżeński Powodem kryzysów małżeńskich jest bardzo często brak dialogu. Dialog zakłada wymianę myśli i uczuć, potrzeb oraz oczekiwań, jakie mają względem siebie ludzie. Bez dialogu wkrada się do związku małżeńskiego niezrozumienie, poczucie samotności lub obojętności, a czasami nawet wrogość. Jedność w małżeństwie buduje się poprzez codzienne okazywanie sobie pozytywnych uczuć, poprzez dialog i dobrą komunikację. Aby to zaistniało, być potrzebne jest zaufanie i gotowość do szczerości i otwartości, wówczas małżonkowie poznają siebie, buduje się między nimi więź, wzajemna pomoc, troska i zainteresowanie. Więź budujemy poprzez wzajemne zrozumienie i zaufanie. Dobre, wzajemnie rozumiejące się małżeństwo jest podstawą i fundamentem rodziny. Przejście od bycia parą małżeńską do bycia rodziną jest trudne i wymaga wielu wysiłków indywidualnych męża i żony, a także wysiłków wspólnych i pomaganie sobie wzajemnie w odnalezieniu się w roli męża i ojca oraz w roli żony i matki. Trudności w odnalezieniu się w roli małżonków i rodziców może być źródłem frustracji i niezadowolenia przede wszystkim z siebie, a to może rodzić konflikty. Dialog może pomóc w dzieleniu się trudnymi przeżyciami, jakich doświadczają obydwoje małżonkowie i może pomóc przezwyciężyć pojawiające się trudności. 10. Przebaczenie jest szansą na odzyskanie zagubionej miłości Człowiek został stworzony do miłości. Pragnie kochać i pragnie być kochany. Kiedy przeżywa miłość, jego życie ma sens. Chce kochać i obdarzać drugą osobę miłością, dobrocią i życzliwością. Miłość rodzi się, dojrzewa i przeobraża się w sercu i umyśle każdego człowieka. Człowiek pragnie także otrzymywać miłość, dobroć i życzliwość. Kiedy dozna krzywdy, zawodu lub zdrady od bliskiej osoby, ból zranienia jest okrutny i trudny do zniesienia. Trudny jest także do wybaczenia. Załamuje się człowiek na linii: ja-ja, ja-ty, ja-świat. Pojawia się błędny krąg przeżyć: poczucie krzywdy, chęć ucieczki, rewanżu lub zemsty, złość, gniew, niechęć i depresja. Poczucie krzywdy ma wyraz w obniżonej samoocenie, poczuciu znieważenia, poczuciu niższości. Pojawia się myśl „Tego ci nie podaruję”. Można wejść w chęć zemsty i odpłacić także zranieniem, wchodząc w błędny krąg ciosów, [23] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 133 a można spróbować przebaczyć. Odizolowanie i oddalenie w małżeństwie nie zawsze służy miłości. Mediacje pojednawcze mogą pomóc małżonkom powrócić do siebie. Wszyscy jesteśmy krzywdzeni i wszyscy krzywdzimy innych, poddając się negatywnym myślom, wypowiadając subiektywne i czasami niesprawiedliwe sądy i opinie, zaniedbując obowiązki. Zranienia wczesnodziecięce sprawiają, że osobowość jest nadwrażliwa i podatna na nowe zranienia. Zostają w człowieku psychiczne skutki zranień w postaci poczucia krzywdy. Dziecko i każdy człowiek jest bardzo wrażliwy i czuły na punkcie swojej osoby. Szuka prawdy o sobie samym i o świecie, w którym żyje. Kiedy prawda o nim objawia się tylko w negatywnych zdaniach i sądach – on zaczyna w to wierzyć. Taki przekaz od najbliższych sprawia, że powstają w nim negatywne myśli i uczucia takie jak niepokój, niechęć, złość, uczucie zawodu, a z drugiej strony jest w nim ogromne pragnienie miłości, akceptacji, pokoju, zaufania sobie samemu i innym i rozpoczyna się wojna uczuć. Dziecko zaczyna żyć w chaosie uczuciowym, przez co niektóre jego działania są złe i nieprzemyślane. Narasta poczucie zagubienia, chaosu, zamętu i niezadowolenia. Wpada w pułapkę złości i niezadowolenia z siebie i z innych. Jeżeli ktoś dobry i mądry nie poda mu ręki, to jego dusza ginie w zamęcie uczuciowym. Czasami te zranienia wczesnodziecięce dochodzą do głosu w małżeństwie, gdzie nastawieni na miłość i akceptację, czujemy się zawiedzeni, rozczarowani i rozgoryczeni nie znajdując tego, czego oczekiwaliśmy od małżeństwa. Nasze wyobrażenie o małżeństwie było inne, a rzeczywistość okazuje się inna. „Stare rany, o których sądziliśmy, że są wygojone i zabliźnione, otwierają się, powiększając zagubienie i popłoch. Zniewaga jest więc postrzegana przez wystraszone i wyolbrzymiające spojrzenie dziecka, które żyje w nas samych”9. Wpadamy w pułapkę rezygnacji z rzeczywistej osoby, która może jest tak samo zraniona, jak my. Rezygnujemy z małżeństwa i rodziny, zamiast zrezygnować z nierealistycznych wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie oraz przyjąć małżonka i rodzinę taką, jaka jest, i podjąć pracę nad poprawianiem i budowaniem relacji małżeńskich i rodzinnych. Przeżycie i opowiedzenie o swoim bólu i cierpieniu, o doznanej krzywdzie i niesprawiedliwości wydobywa człowieka z zamętu złych uczuć niechęci, poczucia krzywdy, zawodu, złości, nienawiści, gniewu, chęci zemsty i złorzeczeń. Zaczyna się proces uzdrowienia w postaci decyzji o przebaczeniu sobie samemu. Badania wykazują, że jest wiele negatywnych, destrukcyjnych dla J. Monbourquette, Jak przebaczać? Droga poprzez dwanaście etapów przebaczenia, Kraków 1996, s. 46. 9 134 BOŻENA PUSTOŁA [24] zdrowia psychicznego skutków nieprzebaczenia i zatrzymania gniewu w sobie. Gniew wpływa niekorzystnie na psychikę człowieka. Powstają myśli o zemście. Rozwijanie tych myśli w sobie prowadzi do wyrządzania kolejnych krzywd. Wyrównywanie rachunków krzywd i zranień to zaklęte i zamknięte koło niesprawiedliwości i złości. Przebaczenie jest jedną z dróg do wyzwolenia się z poczucia krzywdy. Inną drogą jest rewanż, kłótnia, zemsta i uwikłanie się w walkę. Jeszcze inną jest zatrzymanie urazy w sercu, choroby i trwałe cierpienie. Natomiast praca nad przebaczeniem i wypowiedzenie się na temat doznanej krzywdy uwalnia człowieka i daje mu poczucie pokoju i pojednania ze sobą samym. • I krok – to przyznanie się przed samym sobą do doznanej krzywdy, • II krok – wypowiedzenie tego przed drugim człowiekiem, który tylko wysłucha i zrozumie. Profesor Instytutu Teologii Pastoralnej na Uniwersytecie św. Pawła w Ottawie posiadający duże doświadczenie w prowadzeniu osób przechodzących proces przebaczania pisze: „Przebaczenie powstaje dyskretnie, pokornie, jakby w ciszy”10. Wtedy do głosu może dojść i dochodzi miłość. 11. Mediacje pojednawcze nadzieją na lepszą przyszłość Mediacje pojednawcze opierają się na informacji, czym jest przebaczenie i pojednanie, ponieważ czasami rozumienie tych zagadnień jest błędne, a przekonania na ten temat bywają fałszywe. Przebaczenie rozumiemy tutaj jako emocjonalną przemianę i przejście z uczucia złości, lęku, gniewu w bezinteresowną miłość i współczucie. Mediator pomaga stronom w poszukiwaniu drogi wyjścia ze sporu, bez jednoczesnego wskazania rozwiązania, poszukuje razem ze stronami różnych dróg wyjścia. Wydobywa przeszłość po to, aby pomóc stronom pożegnać się z nią i nie wracać do niej, ponieważ nie można jej już zmienić i nie mamy już na nią wpływu. To, na co mamy aktualnie wpływ, to teraźniejszość i przyszłość. Mediator pomaga skierować uwagę na zaangażowanie się w budowanie właśnie teraźniejszości i niedalekiej przyszłości. Strony podają propozycje, jak chcą rozwiązać spór, i poszukują rozwiązań na przyszłość. Ciągłe odwoływanie się do minionych spraw jest na dłuższą metę bezcelowe, ponieważ wzmaga trudne emocje, osoby usztywniają swoje stanowiska i dochodzi do nowych zranień, W takiej sytuacji często następuje eskalacja konfliktu, a wraz z nią przemoc psychiczna, a nawet fizyczna. SkoTamże, s. 40. 10 [25] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 135 rzystanie z mediacji pojednawczych w małżeństwie lub rodzinie może pomóc uporać się z uczuciami złości, gniewu, poczucia krzywdy, a czasami poczucia winy i zawodu. W Polsce 1/3 małżeństw kończy się rozwodem, wynika to ze wzrostu akceptacji społecznej dla rozwodów oraz z ustawodawstwa, które pozwala na rozwody. Według danych GUS liczba rozwodów utrzymuje się od kilku lat na tym samym poziomie. Najczęstszą przyczyną rozwodów w 2012 r. podaje się, przy ogólnej liczbie rozwodów 6443211: • niezgodność charakterów - wyłącznie16965, z innymi przyczynami 5804, • niedochowanie wierności małżeńskiej - wyłącznie 5754, z innymi przyczynami 9899, • nadużywanie alkoholu – wyłącznie 3711, z innymi przyczynami 9261, • dłuższa nieobecność – wyłącznie 1334, z innymi przyczynami 283, • nieporozumienia na tle finansowym – wyłącznie 1101, z innymi przyczynami 4075, • naganny stosunek do członków rodziny – wyłącznie 994, z innymi przyczynami 2409, • różnice światopoglądowe – wyłącznie 197, z innymi przyczynami 69, • niedobór seksualny – wyłącznie 139, z innymi przyczynami 79, • trudności mieszkaniowe – wyłącznie 98, z innymi przyczynami 867, • inne 1393. Czasami prawdziwe przyczyny są ukryte i inne, niż podaje się do publicznej wiadomości. Jak widać, problem jest złożony i wymaga pochylenia się nad nim wielu osób, aby choć część problemów rozwiązać. Przykładowo przy dwóch pierwszych najczęściej wymienianych przyczynach rozwodów można poszukiwać próby rozwiązania problemu. 11.1. Mediacje przy niezgodności charakterów Wskazywanie przyczyny niezgodności charakterów może świadczyć o braku czasu poświęcanego sobie przez małżonków, a to może rodzić nieznajomość współmałżonka i siebie. W ramach mediacji małżonkowie mają szansę na spotkania ze sobą w innych warunkach, niż domowe, mają szansę na wysłuchanie siebie, na poznanie swoich uczuć i potrzeb, na zrozumienie i akceptację. Mają szansę, aby podczas rozmów zrozumieć najpierw siebie, a potem współmałżonka, mogą poszukiwać, na czym ta niezgodność polega, a także zastanowić się, http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/rs_rocznik_demograficzny_2013.pdf dostęp z dnia 16.04.2014 r. 11 136 BOŻENA PUSTOŁA [26] na jakich płaszczyznach jednak spotykają się, pomimo różnic. Mogą nauczyć się, jak stawiać granice sobie i innym. Mogą rozmawiać o poczuciu własnej wartości i godności, mogą poszukiwać swojej własnej tożsamości. 11.2. Mediacje przy niedochowaniu wierności małżeńskiej Zdrada jest rodzajem zranienia, który wymaga od osoby, która została zdradzona, wielkiego wysiłku duchowego, determinacji oraz poszukiwania motywacji, aby zdecydować się na przebaczenie. Przebaczenie to decyzja, że chcę przebaczyć, choć nie wiem jak to zrobić, oraz rezygnacja z ukarania osoby, która zdradziła. Rozwód może być formą kary, jednak rozwód nie uzdrowi relacji. Wzajemny dialog o uczuciach i przyczynach zaistniałej sytuacji, wzięcie odpowiedzialności za zdarzenie, może przynieść zrozumienie całej sytuacji i uzdrowienie jej. Jednak przebaczenie będzie domagać się miłości i miłosierdzia zarówno od strony zdradzonej, aby przebaczyć osobie, która nie dochowała wierności, jak i zdradzającej, aby przebaczyć sobie i uporać się ze skutkami tej sytuacji. Żyjemy we wspólnocie ludzi, którzy mają wiele sobie do zaofiarowania – pomoc, współczucie, empatię, czas, miłość. Człowiek przeżywa swoje życie w pełni wtedy, kiedy troszczy się o swoją duchowość, emocjonalność, psychikę i ciało, a także wtedy, kiedy może pomóc innym, podzielić się swoim czasem, wiedzą i umiejętnościami. Mediacje pojednawcze niech będą tego wyrazem, niech obudzą: • wiarę, że można żyć lepiej i godniej, że można liczyć na wsparcie, • nadzieję, że można zmienić swoje życie i że każdy ma wpływ na swoją przyszłość, • miłość, że jest w zasięgu serca, można po nią sięgać, obudzić, że można żyć miłością. Oczywiście nie jest możliwe, aby zlikwidować cały problem rozwodów w Polsce, ale jest możliwe pochylenie się, chociaż nad częścią małżeństw, szczególnie nad tymi, którzy oczekują i poszukują wsparcia i pomocy. Bożena Pustoła: Conciliatory mediations in marriage and family as a chance to stop a wave of divorces The article concerns conciliatory mediations in marriage and family. It starts with explaining what conciliatory mediations are and what their assumptions and aims are in the Polish legal system. Conciliatory mediations offer a chance [27] MEDIACJE POJEDNAWCZE W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE... 137 to help married couples and families in crisis and facing divorce. The impact of happy or unhappy childhood is stressed, as bad experiences from early years cast a shadow on the whole life of a person. A communal character of a family is also emphasized, with children not being an addition to a marriage, but rather an integral part of a family, causing certain commitments on the part of the parents. Feelings and emotions, love and respect, commitment and responsibility make the internal world of a person, which affects this person’s decisions. Those decisions may create harmony or havoc in the married and family life. Then, the author discusses five languages of love, five languages of forgiveness and five languages of request and points out the importance of conversation and dialogue in the life of a married couple as well as in mediations. The article finishes with considerations on forgiveness as a form of handling hurts, crushed hopes, lack of trust, disappointments and bitterness. It is pointed out that we are not alone, we live in a human community and we have a lot to offer to each other, which, in turn, may bring fruit and give new meaning to our life. Spouses are not always aware of dependence that exists in every marriage: everybody has their burdens in marriage but there are also ways to deal with problems. You can always count on help and support from other people. Key words: conciliatory mediations, mediator, forgiveness, dialogue, agreement. Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) Małgorzata Krystyna FRĄCKIEWICZ1 RODZINNY DIALOG I POJEDNANIE JAKO MOTYW W WYBRANYCH TEKSTACH KULTURY Dialog to przejaw właściwych relacji międzyludzkich, jakie powinny charakteryzować nie tylko społeczność, tworzoną przez rodzinę, ale także narody. Jest on drogą do pojednania i budowania więzi. Kojarzy się z małżeństwem, rodziną, stosunkami międzynarodowymi. Ich symbol to wyciągnięte do siebie dłonie lub ręce splecione, zatrzymane w uścisku, ale też zwrócone ku sobie twarze. Wskazują na to demotywatory, dzieła malarskie, eseje, fotografie, myśli, plakaty, płaskorzeźby, przysłowia, wiersze. Tak różne gatunki i formy przekazu, zróżnicowane przez tworzywo i odbiorcę, potwierdzają fakt, że nie tylko słowa uzewnętrzniają dialog i pojednanie. W ich perspektywie i recepcji dialog i pojednanie to we współczesnym świecie wartości właściwie postrzegane i kontekstowo interpretowane jako zawsze konieczne w relacjach człowiek-człowiek. Powinny one być kształcone na gruncie rodziny. Słowa kluczowe: dialog, monolog, pojednanie, teksty kultury, wartości. Wprowadzenie Kultura w swoich różnorodnych przekazach, tekstach kultury, swoistych i zróżnicowanych percepcyjnie formach wypowiedzi przedstawia rodzinne dialogi i pojednania poprzez słowo i, coraz częściej, za pośrednictwem obrazu, ale czy kształtuje współcześnie świadomość funkcji tychże elementów uczest Małgorzata Krystyna Frąckiewicz – doktor nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa, adiunkt w Zakładzie Współczesnego Języka Polskiego Uniwersytetu w Białymstoku. Zajmuję się głównie metodyką skutecznego nauczania języka polskiego, językiem religijnym w tekstach kultury, intertekstualnością, dialektologią, składnią i antroponimią. Popularyzuje metodę nauczania symultanicznego w oparciu o teorię inteligencji wielorakich Howarda Gardnera. 1 140 MAŁGORZATA FRĄCKIEWICZ [2] nictwa i doświadczania ludzkiej aktywności w społeczeństwie i świecie? Czy postrzega się dziś dialog i pojednanie jako podstawę budulca relacji międzyludzkich? Na te pytania każdy winien odpowiedzieć sobie samodzielnie jako uczestnik dialogu, jego inicjator, nadawca i odbiorca, słuchacz. W edukacji systemowej funkcję kształtującą pełni język, literatura, malarstwo. Każdy z podmiotów procesu kształcenia jest jednocześnie odbiorcą zróżnicowanych przekazów, komunikatów, które kształtują jego świadomość. Dzieje się tak, ponieważ teksty te, teksty o charakterze edukacyjnym są symultaniczne2, a więc wieloznakowe3 i oddziałujące równocześnie. „Wchodzą w obręb kultury pisma i obrazu, wykazują się zróżnicowanymi kompetencjami percepcyjnymi (czytelniczymi, ikonicznymi czy interakcyjnymi)”4. O źródle materiałowym W swego rodzaju edukacji ustawicznej świadomość współczesnych kształtują media. Tu szczególną rolę odgrywa Internet. Dlatego też dostępne w jego przestrzeni materiały, teksty kultury, bogate i zróżnicowane, znajdujące się w zasięgu dwóch kliknięć, kiedy wpiszemy w Google hasła: dialog i pojednanie, stały się źródłem niniejszego opracowania. Ich dobór jest dość przypadkowy, ale celowy, gdyż chodziło o takie reprezentacje tekstów kultury, które ukazują różne sztuki, są przejawem rozmaitych ludzkich aktywności, wypełniają różnorodne przestrzenie życia społecznego i kulturalnego współczesnych. Znalazły się więc pośród nich: demotywator, dzieła malarskie, esej, fotografia, myśli, plakat, płaskorzeźba, przysłowia, wiersze. Tak różne gatunki i formy przekazu wskazują na zróżnicowane tworzywo i odbiorcę. Potwierdzają też fakt, że nie tylko słowa uzewnętrzniają dialog i pojednanie. Ku pojęciom i ich znaczeniu Dialog rodzinny (w rozmaitych kontekstach) i pojednanie to motywy dość często pojawiające się w tekstach kultury. W języku i świadomości pojęcia 2 Przymiotnik symultaniczny jest objaśniany jako: ‘oparty na zasadach symultanizmu; dziejący się, odbywający się jednocześnie; jednoczesny’. Symultanizm w swoich różnych realizacjach nawiązuje do zdolności percepcyjnych człowieka i do warunków jego życia, z którego czerpie on wiedzę i w którym zdobywa umiejętności. 3 Wieloznakowość objawia się w różnorodności tworzywa, z jakiego korzystają sztuki piękne. 4 Zob. M. Bortliczek, Symultaniczność kodów w popularnych dyskursach adresowanych do dzieci, w: Kształcenie językowe w dobie kultury masowej polisensorycznej, red. U. Kopeć i Z. Sibigi, Rzeszów 2010, s. 79. [3] RODZINNY DIALOG I POJEDNANIE JAKO MOTYW W WYBRANYCH TEKSTACH... 141 te winny funkcjonować w takim znaczeniu, jakie odnajdujemy w definicjach słownikowych tych dwóch kluczowych dla podjętego tematu leksemów: dialog 1. „rozmowa, zwłaszcza dwóch osób”5; pojednać – „doprowadzić poróżnionych do zgody; pogodzić”6. 1. „zgoda następująca po okresie kłótni”; 2. „postawa łączenia i jednoczenia zwaśnionych ludzi i narodów w duchu poszanowania ich tożsamości, odmienności wynikających z uwarunkowań dziejowych, mentalnych i innych”; „całość; pokój, połączenie; przebaczenie”7. W jednej ze spopularyzowanych definicji czytamy: dialog – „rozmowa, zespół wypowiedzi co najmniej dwóch osób na określony temat; dla dialogu charakterystyczna jest wymienność ról nadawcy i odbiorcy wśród jego uczestników, ta sama osoba występuje raz jako podmiot mówiący, to znów jako adresat słów wypowiedzianych przez innego rozmówcę (…)”8. Przedstawiona definicja ukazuje dialog z pozycji codziennego doświadczenia jego użytkowników, nadawców i odbiorców. Szczególne jej wyobrażenie tworzy się i kształtuje w rodzinie, ponieważ w niej dokonuje się formowanie rozmaitych paradygmatów postaw i zachowań ludzkich, kształtuje się świadomość relacji międzyludzkich i języka, który te relacje uzewnętrznia. Kolejne definicje doprecyzowują ten termin i tworzą szerszą perspektywę jego rozumienia. Na przykład według Michała Bachtina: „Dialog – jest to zjawisko nieomal uniwersalne, nieodłączne od mowy ludzkiej, od wszelkich doznań i form obcowania między ludźmi, od wszystkiego, co posiada sens i znaczenie. […] gdzie zaczyna się świadomość, tam zaczyna się i dialog”9. Badacz ten zwraca więc uwagę na powszechność dialogu, jego obecność w ludzkim i międzyludzkim, społecznym doświadczeniu, jego stałą obecność w ludzkiej aktywności. Łączy on także dialog z pojęciem świadomość, co otwiera ciekawą, inspirującą perspektywę spojrzenia na to – nie tylko językowe – zjawisko, które rozpoznaje Słownik języka polskiego, tom II, Warszawa 1960, s. 128. Tamże, tom VI, s. 814. 7 L. Ryken, J. C. Wilhoit, T. Longman, Wprowadzenie, w: Tychże, Słownik symboliki biblijnej. Obrazy, symbole, motywy, metafory, figury stylistyczne i gatunki literackie w Piśmie Świętym, Warszawa 2003, s. XV. 8 K. Andruczyk, D. Fiećko, Popularny słownik gatunków literackich, Poznań 2009, s. 296. 9 M. Bachtin, Problemy poetyki Dostojewskiego, przełożyła M. Modzelewska, Warszawa 1970, s. 277-279. 5 6 142 MAŁGORZATA FRĄCKIEWICZ [4] człowiek w swoim pierwotnym, naturalnym środowisku rodzinnym. Uważa też Bachtin, że człowiek żyje przez dialog, co wskazuje na propagowaną przez rosyjskiego badacza filozofię dialogu, głoszącą, że: „Stosunków dialogowych nie da się sprowadzić do stosunków logicznych i przedmiotowo-znaczeniowych, które same w sobie nie zawierają elementu dialogowego. Muszą one dopiero przybrać kształt słowny, stać się wypowiedzią, wyrazić w słowie pozycje różnych podmiotów, ażeby między nimi mogły powstać stosunki dialogowe. [...] Stosunki dialogowe są absolutnie niemożliwe bez stosunków logicznych i przedmiotowo-znaczeniowych, bynajmniej jednak nie sprowadzają się do nich, bo mają własną, odrębną istotę”10. Stosunki rodzinne – w tym kontekście – jak najbardziej służą budowaniu relacji międzyludzkich poprzez dialog, a nawet są swego rodzaju jego konsekwencją. Zygmunt Saloni zaś twierdzi, że: „Dialog: jest to główna forma ukształtowania tekstu mówionego: rozmowa dwóch i większej liczby osób (...); językoznawstwo tradycyjne nie zajmowało się prawie językowymi właściwościami dialogu, który stał się obiektem zainteresowania lingwistyki dopiero w związku z wypracowaniem programu lingwistyki tekstu i badania tekstu mówionego”11. Dialog rozpoznaje polski językoznawca jako formę o charakterze społecznym, interesującą ze względu na jej werbalny rodowód. Takie spojrzenie na omawiane zagadnienie tworzy specyficzny kontekst dla jego opisu. Dialog podejmowany w rodzinie to pierwszy etap kształtowania dialogu społecznego, który rozpoczyna się na poziomie kształtowania mowy dziecka jako nowego członka rodziny. Kanadyjscy badacze zajmujący się analizą dialogu i rozmowy opublikowali artykuł, określający cechy charakterystyczne, ich zdaniem, tylko dla dialogu twarzą w twarz, które nakazują pewne użycia językowych form uznanych przez nich za standardowe wobec innych systemów komunikacji. Są one następujące: – nieograniczona ekspresja werbalna, – występowanie aktów niewerbalnych tworzących znaczenie, – tworząca się w toku interakcji współpraca między interlokutorami12 Niekiedy – monolog, to zaproszenie do dialogu. Mówimy o dialogu, a myślimy o monologu, czyli osobniczo kształtowanej wypowiedzi prowokowanej Tamże. Z. Saloni, Dialog, w: Encyklopedia językoznawstwa ogólnego, Warszawa 1999, s. 120. 12 J. B. Bavelas, S. Hutchinson, C. Kenwood, D. H. Matheson, Using face-to-face dialogue as a standard for other communication systems, „Canadian Journal of Communication”, s. 14. 10 11 [5] RODZINNY DIALOG I POJEDNANIE JAKO MOTYW W WYBRANYCH TEKSTACH... 143 przez osobniczy monolog drugiej osoby. M Dlatego też, mówiąc o dialogu, nie można pominąć terminu monolog. „Monolog to wypowiedź jednego podmiotu mówiącego, której cechą konstytutywną i odróżniającą od dialogu jest samodzielność znaczeniowa oraz jednorodność i zamknięcie formy. Wplecenie w strukturę monologu wypowiedzi innego podmiotu powoduje automatycznie przekształcenie monologu w dialog, tj. układ następujących po sobie wypowiedzi kilku podmiotów, dotyczących (zazwyczaj) wspólnego tematu. Uczestnicy dialogu wchodzą na przemian w role nadawcy i odbiorcy komunikatu. Zrozumienie pojedynczej wypowiedzi współtworzącej dialog wymaga (choć nie zawsze) kontekstu wypowiedzi ją okalających. Teoretycy aktu komunikacji podkreślają jednak, że przeciwstawienie monologu i dialogu jest w istocie zabiegiem przeprowadzonym wyłącznie dla potrzeb dyskursu naukowego, w praktyce bowiem obie formy przenikają się i współistnieją w sposób uniemożliwiający jednoznaczne i precyzyjne zakreślenie ich granic. Cząstkami składowymi dialogu są minimonologi, z kolei monolog wraz z następującą po nim repliką, którą przeważnie prowokuje, staje się elementem dialogu. Problemowi powiązań pomiędzy monologiem a dialogiem poświęcona jest, podstawowa dla tego zagadnienia”13. Charakter monologu ma np. osobista refleksja czy modlitwa. W bardziej praktycznym oglądzie, uwzględniającym językoznawcze spojrzenie na omawianą formę wypowiedzi, Jan Mukarovsky wydziela trzy jej typy14: 1. dialog osobisty, np. kłótnia – w takim dialogu szczególnie wyraźnie ujawniają się elementy uczuciowe i wolicjonalne; 2. dialog sytuacyjny, np. rozmowa fachowców przy pracy – ważny jest tutaj stosunek między osobami mówiącymi a sytuacją przedmiotową, która stanowi główny temat dialogu i różnorako do niego przenika; 3. konwersacja – dialog swobodny, niezależny zarówno od zewnętrznych działań, jak i od zaangażowania wolicjonalnego i emocjonalnego rozmówców15. Powyższa klasyfikacja ujawnia zróżnicowanie dialogu ze względu na cel, sytuację, postawę jego uczestników, ich zaangażowanie, znajomość podjętego w niej tematu. Te wszystkie czynniki wpływają na przebieg dialogu i na jego skuteczność. Świadczą o znaczeniu kontekstu, który wpływa na treść dialogu, realizację, jego cel i skutek. 13 http://www.edupedia.pl/words/index/show/528056_slownik_wiedzy_o_literaturze-dialog__monolog.html, Dostęp 22.06.2014. 14 J. Mukarovsky, Dialog a monolog, w: Wśród znaków i struktur. Wybór szkiców, Warszawa 1970, s. 47. 15 Tamże. 144 MAŁGORZATA FRĄCKIEWICZ [6] Kontekst, w jakim definiuje się dialog, stwarza możliwość rozpoznania wielu jego płaszczyzn, które współtworzymy lub kreujemy jako jednostki społeczne, począwszy od naszych ról pełnionych w rodzinie. Dialog to droga do porozumienia, wzajemnego poznania, oswojenia, a jednocześnie podstawa jedności i podstawowy budulec pojednania. Dialog (rozmowa) w różnych tekstach kultury Jednymi z dość rozpowszechnionych i rozpoznawalnych tekstów kultury są przysłowia. Przysłowie najczęściej postrzega się jako ludową mądrość, nawiązując do jego pochodzenia, do ludowego rodowodu. Z naukowego punktu widzenia przysłowie to krótka wypowiedź pochodząca z literatury lub ze źródeł ludowych, utrwalona w tradycji ustnej, wyrażająca jakąś myśl, prawdę, przesłanie, wskazówkę16. Uznaje się, że przysłowia są „minimalnymi tekstami utrwalonymi w społecznym zasobie tekstów i formuł tekstowych”17. W innych definicjach zaś przysłowie opisuje się jako „stały zwrot (np. zdanie lub równoważnik zdania) występujący w danej kulturze i wyrażający jakąś myśl albo naukę, np. moralną”18. Julian Krzyżanowski pisze, że: „przysłowie jest zjawiskiem językowym” i „jak każdy twór językowy, ma swą, formę i swą treść”19. Dalej wyjaśnia, że forma przysłowia ma charakter pospolity, gdyż przybiera postać zdania prostego lub złożonego. Jednak przysłowie wyróżnia treść. Stanowi ona element wyodrębniający przysłowie spośród innych teksów. Do cech je charakteryzujących zalicza: dwa znaczenia dosłowne i przenośne, alegoryczność, obrazowość, dydaktyzm, „małą zmienność” oraz powszechność20. Pośród polskich przysłów, które są reprezentacją swego rodzaju tekstów kultury i jednocześnie wyrazem pewnego stosunku człowieka do określonych zjawisk oraz wynikiem doświadczenia różnych pokoleń, znajdujemy m. in. takie oto: Głupia rozmowa niewarta słowa. Wielki słownik języka polskiego, pod red. B. Dunaja, Warszawa 20067, s. 563. A. M. Lewicki, A. Pajdzińska, Frazeologia, w: Współczesny język polski, red. J. Bartmiński, Lublin 2001, s. 315. 18 Z. i M. Dominów, Popularny słownik terminów literackich i gramatycznych, Poznań 2000, s. 187-188. 19 J. Krzyżanowski, Dzieje przysłowia polskiego, w: Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich, opr. zesp. red. pod kier. J. Krzyżanowskiego, Warszawa 1969, s. VII. 20 Tamże. 16 17 [7] RODZINNY DIALOG I POJEDNANIE JAKO MOTYW W WYBRANYCH TEKSTACH... 145 Rozmowa skraca drogę. Złe rozmowy psują dobre obyczaje21. Każde z nich zawiera w sobie wiedzę o tym, że rozmowa, dialog to wartość, więc kiedy jest „głupia”, nie powinna w ogóle mieć miejsca, bo może psuć dobre obyczaje, stać się przyczyną nieporozumień, a więc niszczenia relacji człowiek – człowiek. Jeżeli się ją podejmuje, to należy mieć świadomość, że służy ona czemuś dobremu, konstruktywnemu, że ma łączyć, jednać, a nie dzielić. Pośród myśli22 o rozmowie, o dialogu pojawiają się następujące: Nic porządniejszego a nic trudniejszego na ziemi, jak prawdziwa rozmowa. (Adam Mickiewicz) W ocenie wieszcza rozmowa to sztuka, wartość, która jest godna podjęcia pewnego trudu, zachodu, gdyż służy człowiekowi, ludziom jak nic innego. Kolejna myśl również podkreśla wartość rozmowy, uznanej w tej perspektywie poznawczej za coś naturalnego i niezwykle pożytecznego dla umysłowości człowieka, ponieważ: Rozmowa jest najbardziej naturalnym i owocnym ćwiczeniem umysłu. (Michel Eyquem de Montaigne) Trzecia z przywołanych prawd o rozmowie wskazuje na walor relacji międzyludzkich kształtowanych za pośrednictwem rozmowy, w której uczestnictwo to nie tylko akt mowny, lecz także udział z wykorzystaniem umiejętności słuchania, i forma tworzenia relacji międzyludzkich. Tak więc warto wiedzieć, że: Po rozmowie, w której nic nie powiedzieliśmy, nasz interlokutor zazwyczaj wychodzi bardzo zadowolony (Andre Siegfried)23. W innej zapisanej myśli znajdujemy taką oto refleksję: „Czasem dialog zamienia się na niekończący się monolog, monolog «głuchych ludzi»” (Stefan kard. Wyszyński). Jej wyraziciel zwraca uwagę na tę sferę dialogu, za pośrednictwem której można i trzeba budować dobre stosunki między ludźmi. To wymaga umiejętności i podjęcia trudu słuchania, a także rozumienia. Myśli bywają też ostrzeżeniami, więc warto rozważyć przekaz Zbigniewa Herberta jako wynik doświadczenia życzliwego bliźnim człowieka: D. i W. Masłowscy, Przysłowia polskie i obce od A do Z, Warszawa 2003, s. 358. Myśl jako pewien element, swego rodzaju fragment dłuższej wypowiedzi funkcjonuje osobno i stanowi specyficzny tekst kultury, nazywany także sentencją. Często nie jest ona kojarzona ze swoim autorem. 23 D. i W. Masłowscy, Księga aforyzmów, Warszawa 2005, s. 381. 21 22 146 MAŁGORZATA FRĄCKIEWICZ [8] „Nie dialoguj z pokusą, bo przegrasz”. Każda z powyżej przywołanych myśli podkreśla inną cechę dialogu, który nie jest aktywnością łatwą dla człowieka, choć powszechnie podejmowaną z racji na to, że stanowi przede wszystkim naturalny przejaw obcowania ludzi ze sobą, a ponadto: stwarza możliwość wzajemnego poznania się ludzi, zbliża, łączy, jednoczy ich, buduje między nimi właściwe relacje, stanowi sposób wymiany myśli, poglądów. Stwarza szansę wzajemnego poznania. W edukacji systemowej funkcję kształcącą i kształtującą pełni język, literatura, malarstwo, film. Wytwory tych sztuk nie zawsze są na bieżąco i bezpośrednio dostępne szerszemu kręgowi odbiorców, lecz media stale je popularyzują. Poza słowem, wyobraźnię współczesnych kształtuje obraz, w którym również znajdujemy odniesienia do dialogu i pojednania jako pewnych ogólnoludzkich wartości. Na przykład literatura wykorzystuje dialog jako jedną z form podawczych epiki, a zwłaszcza dramatu. Dialog napędza akcję utworu, dynamizuje ją, charakteryzuje postać. Zbliża bohatera do czytelnika. Dla poezji charakterystyczny jest monolog. W poezji niekiedy pojawia się rozmowa liryczna, jak np. u Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego24, częściej jednak występuje w niej monolog, który jest kreowany dla konkretnego adresata, a więc ostatecznie stanowi element dialogu. Jacques Brel w wierszu Starzy ludzie odwołuje się do charakterystyki ludzi w jesieni życia, opisując ich w słowach: „Nie mówią prawie nic, bezradnie patrzą w krąg wyblakłym wzrokiem swym…”25 Ten obraz ludzi starych jest bardzo sugestywny. Opowiada o człowieku, który na pewnym etapie swego życia nie jest już tak bardzo aktywny werbalnie, mimo że rozmowa pozostaje dla niego zawsze czymś naturalnym. Czy jest to wybór ludzi starych, że milczą? Że „nie mówią prawie nic”? Może raczej należy w tym poetyckim obrazie widzieć brak drugiego człowieka, którego obecność do aktu rozmowy jest niezbędna. Może więc Brel wskazuje na brak pojednania, brak akceptacji dla starości? Może chce wzbudzić wrażliwość człowieka na człowieka? Komunikacja międzyludzka winna zawsze trwać jak poczucie jedności między ludźmi, które buduje się także przez dialog. Tu znów widzimy potrzebę dialogu rodzinnego, którego funkcji – w relacjach między bliskimi sobie ludźmi – nie można niczym zastąpić. 24 K. I. Gałczyński, Rozmowa liryczna, w: tegoż, Wiersze zebrane, Warszawa 1998, s. 214. 25 Słowa z piosenki wykonywanej przez Michała Bajora. [9] RODZINNY DIALOG I POJEDNANIE JAKO MOTYW W WYBRANYCH TEKSTACH... 147 Literatura kształci wrażliwość na słowo i popularyzuje pewne wzorce. Podobnie oddziałują inne sztuki. Dziś coraz częściej mówi się o obrazie jako „znaku współczesnej cywilizacji”, który kształtuje tzw. kulturę wizualną26, a także świadomość jej odbiorców, twórców i współtwórców, intensywnie oddziałując na rozmaite sfery naszego życia. Kiedy przyjrzymy się wytworom sztuki, różnym przekazom kultury, to zobaczymy, że teksty kultury wysokiej i teksty kultury popularnej czerpią z tych samych źródeł. Na przykład na obrazie i słowie opiera się tak zwany demotywator, demot, czyli „demotywujący obrazek, połączenie wymownego obrazka bądź zdjęcia z komentującym jego zawartość podpisem (zob. Fot. nr 1.) Demotywator jest najczęściej ironiczny (ma wyśmiać rzeczywistość) lub cyniczny”27. Stanowi on reprezentację przekazu obecnie dość popularnego, szczególnie wśród młodzieży, która jest głównym odbiorcą tzw. demotów. Przedstawiony w zał. nr 1 demotywator obrazuje symbolicznie ludzkie dłonie (kobiecą i męską) wyciągnięte w geście, który wyraża chęć połączenia jako znaku jedności, przyjaźni, przywiązania, pojednania. Podpis pod zdjęciem dopowiada, że właśnie „tak wygląda szczere pojednanie”, bo gest wyraża działanie, a słowa nic nie znaczą. Komentarz pod obrazem jednoznacznie podkreśla, że czyn jest najważniejszy, ale liczy się również szczerość działania, wzajemny szacunek i… rozmowa jako przejawy pojednania. Autor tego przekazu posłużył się obrazem i słowem (uczynił to dość nieudolnie, gdyż jego tekst zawiera błędy) Nadał on pewien komunikat, wyrażając swoją opinię. Odwołał się do obrazu, wyciągniętych w geście do połączenia, dłoni, które są symbolem pojednania. Podobny obraz utrwala przedstawiona pod demotem płaskorzeźba (Fot. nr 2). Ten symboliczny uścisk dłoni jest dla każdego czytelnym znakiem. Wyraża on bliskość, zrozumienie, pojednanie, życzliwość, otwarcie się na siebie dwojgu ludzi. Motyw pojednania i dialogu wykorzystał też Frederic Leighton, malarz, który nawiązał do znanych z literatury waśni, jakie dzieliły rody Kapuletich i Montekich (zob. Fot. nr 3.) Na drugim planie tego obrazu widzimy pogrążonych w żałobie ojców, którzy ściskają sobie dłonie na znak pojednania. Czynią to nad zwłokami Romea i Julii. Widać w postawie tych dojrzałych mężczyzn skruchę, żal, gdyż zbyt późno dotarła do nich świadomość, że zgoda buduje, a niezgoda… Artysta nawiązuje do dramatu Szekspira i kreuje scenę symboliczną, ukazując niejako w sposób ostrzegawczy, tragiczne warunki, w jakich skłócone rody się godzą. Jednak to już nie przywróci życia parze kochanków. 26 W. Kawecki, Teologia wobec kultury wizualnej, w: Miejsca teologiczne w kulturze wizualnej, Kraków-Warszawa 2003, s. 15. 27 http://pl.wikipedia.org/wiki/Demotywator 148 MAŁGORZATA FRĄCKIEWICZ [10] Pojednanie przyszło późno, lecz otworzyło ludzi na dialog. Rozmowa zaś przyniosła możliwość wyjaśnienia zadawnionych nieporozumień i w rezultacie doszło do pojednania. To zamknięcie się ludzi na dialog było przyczyną dramatu zakochanych. Ich ofiara pomogła przezwyciężyć wzajemne pretensje. A może wystarczyłaby rozmowa? Zauważmy, że tym razem to nie para nieszczęśliwych kochanków z Werony jest najważniejsza w tym dziele malarskim, o czym przekonuje już sam jego tytuł. Motyw pojednania w kontekście tragizmu pojawia się też na obrazie Artura Grottgera (Fot. nr 4). Malarz ten – treści ideowe dzieła, dla jego twórczości fundamentalne, spaja z właściwą sobie umiejętnością do dramatyzowania, które opiera na antytezie, przedstawiając leżące obok siebie ciała poległych żołnierzy28. Jeden z nich to Polak, a drugi – Rosjanin. To symboliczne zestawienie wyraża przejmującą treść. Brak porozumienia, brak dialogu prowadzi do tragedii nie tylko w rodzinie. Obraz koduje dramatyzm przeszłości i niesie naukę, z której nie zawsze się korzysta. Dialog zdaje się być w tym kontekście słowem-kluczem, gdy mowa o pojednaniu, które w sensie przenośnym zawsze następuje. Taki sposób widzenia pojednania nawiązuje do religii, do wiary i jej źródła – Biblii. Użycie obrazu biblijnego29 jest między innymi odzwierciedleniem świadomości podejmujących dzieło ewangelizacji i wypływa z wiedzy przekazanej przez Biblię, która od tysięcy lat przemawia do człowieka za pośrednictwem obrazów, które są bliskie ludzkiemu doświadczeniu30. W odniesieniu do Biblii możemy mówić o obrazie, jakim jest „każde słowo, które oznacza konkretną rzecz lub czynność”31. Taki obraz „ulokowany w ludzkiej pamięci”32 a mający swoje źródło w Biblii pojawia się w wielu tekstach kultury. To obraz menM. Bryl, Cykle Artura Grottgera, poetyka i recepcja, Poznań 1994. To za sprawą Grzegorza Wielkiego, papieża dopuszczono obraz do kultu w Kościele. Był to obraz zmaterializowany, który przecież ma swoje źródło w słowie. Argumentem za jego dopuszczeniem była świadomość, że „obraz jest tym dla ludzi prostych, czym pismo dla umiejących czytać”; Zob. N. Mojżyn, Między kulturą i teologią wizualną: antropologia obrazu Hansa Beltinga, w: Kultura wizualna – teologia wizualna, red. W. Kawecki, J. S. Wojciechowski, D. Żukowska-Gardzińska, Warszawa 2011, s. 35–51. 30 Wielu współczesnych badaczy kultury i religii uważa, że widzenie to typ poznania zmysłowego dominujący nad pozostałymi; zob. np. W. J. T. Mitchell, Picture Theory, Chicago 1994, s. 11–12. 31 Tak obraz definiują: L. Ryken, J. C. Wilhoit, T. Longman, Wprowadzenie, w: tychże, Słownik symboliki biblijnej. Obrazy, symbole, motywy, metafory…, dz. cyt., s. XV. 32 Zob. W. Kawecki, Wizualność kultury i teologii, w: Kultura wizualna – teologia …, dz. cyt., s. 15. 28 29 [11] RODZINNY DIALOG I POJEDNANIE JAKO MOTYW W WYBRANYCH TEKSTACH... 149 talny, zakodowany w świadomości, będący – w tym przypadku – rezultatem zbiorowej, kolektywnej symbolizacji”33, a więc powszechnie rozpoznawalny, czytelny, funkcjonujący jako znak tego, co trudno wyrazić słowem. Obraz to rodzaj przenośnej mowy. Do jej podstawowych elementów należą porównanie i metafora34, co znajduje swoje potwierdzenie w funkcjonowaniu i funkcji obrazu. Za ich pośrednictwem nawiązywany jest swego rodzaju dialog, między nadawcą np. kaznodzieją i adresatem jego wypowiedzi - słuchaczem. Kodem staje się tu obraz (m. in. obok np. symbolu, aluzji), który służy przekazywaniu treści, idei, wzorców, paradygmatów podobnie jak przypowieść czy alegoria. Niewątpliwe jego funkcją – prócz komunikacyjnej – jest funkcja poznawcza, kształcąca i wychowawcza, bowiem służy formowaniu np. wiernych, adresatów przekazu religijnego, jak to ma miejsce np. w komunikatach papieskich. Na tak zwanej etykiecie „Franciszek mówi”35 (Fot. zał. nr 5) znajdujemy znamienne połączenie słów: dialog i pojednanie, a obok nich słowo pokój. Wyrazy te w swoim semantycznym wymiarze są sobie bliskie, na co wskazuje np. ich zestawienie jako synonimów przy haśle pojednanie36. Mają one swój kontekst: „Nawiązując do biblijnego opisu stworzenia, papież przypomniał, że w zamyśle Boga świat jest „domem harmonii i pokoju”, w którym każdy może znaleźć swoje miejsce i czuć się jak u siebie37. Ta harmonia zostaje zaburzona, gdy człowiek myśli tylko o samym sobie, o swoich interesach i stawia siebie w centrum, kiedy daje się zauroczyć przez bożki panowania i władzy. Kiedy stawia siebie na miejscu Boga, wówczas psuje wszystkie relacje, niszczy wszystko; i otwiera drzwi przemocy, obojętności, konfliktowi. Franciszek przywołał przykład Kaina i Abla, wskazując, że również dziś kontynuujemy tę historię walki z tym, kto jest naszym bratem. Stwierdził, że drogowskazem na drodze budowania pokoju jest Krzyż: „Jakże bardzo chciałbym, aby przez moment wszyscy ludzie dobrej woli popatrzyli na Krzyż! Tam można przeczytać odpowiedź Boga: tam na przemoc nie odpowiedziano przemocą, na śmierć nie odpowiedziano językiem śmierci. W ciszy Krzyża milczy zgiełk broni i przemawia język pojednania, przebaczenia, dialogu, pokoju.” – mówił Franciszek, apelując o położenie kresu przemocy i wejście na drogę dialogu38. Niekiedy tu Tamże, s. 16. Zob. L. Ryken, J. C. Wilhoit, T. Longman, Wprowadzenie…, dz. cyt., s. XVI. 35 Zob. http://wzrostwiary.blogspot.com/2013_08_01_archive.html 36 Por. przypis 6. 37 http://pl.radiovaticana.va/news/2013/09/07/franciszek:_przebaczenie,_dialog,_ pojednanie_s%C4%85_s%C5%82owami_pokoju:_w/pol-726644 38 Tamże. 33 34 150 MAŁGORZATA FRĄCKIEWICZ [12] trudno odróżnić obraz mentalny zawarty w kaznodziejskim komunikacie od symbolu, ponieważ obraz posługuje się symbolami, które mają znaczenie bogatsze od obrazu. Trzeba pamiętać, że „symbol to obraz, który mając znaczenie dosłowne, ma za zadanie wskazywać na inne przedmioty”39. Obraz, w kontekście tutaj omawianym, to: „widok kogoś lub czegoś” „odtwarzany w pamięci, w wyobraźni”40, nośny w znaczenie i wywodzący się z Biblii. Biblijne obrazy sięgają do „źródeł ludzkich dziejów”41, pociągają swoją realnością, która tworzy pewną płaszczyznę porozumienia nadawcy i odbiorcy kazania. Wydaje się, że obraz stanowi w Biblii podstawowy element komunikacji, wymagający od odbiorcy umiejętności przywoływania i odtwarzania danego obrazu, uobecniania go w świadomości na podstawie doświadczenia oraz umiejętności odczytywania jego znaczenia. Ten sam mechanizm działa, kiedy przywołujemy słowa: dialog i pojednanie. „(…) ważna dla współczesnej myśli jest filozofia religii (…) Stajemy się świadkami znamiennego powrotu do metafizyki (filozofia bytu) poprzez integralną antropologię. Nie można pomyśleć człowieka bez tego odniesienia do Boga, które jest dla niego konstytutywne. Święty Tomasz wyrażał to w języku filozofii istnienia jako Artus essenki. Filozofia religii wyraża to w kategoriach antropologicznego doświadczenia. W to doświadczenie ogromnie wiele wnieśli filozofowie dialogu, tacy jak Martin Buber czy (…) (Emmanuel) Lévinas. Tu już jesteśmy bardzo bliscy św. Tomasza, z tym, że droga prowadzi nie tyle przez byt istnienia, ile przez osoby oraz spotkanie osób: „ja” i „ty”. To jest podstawowy wymiar bytowania człowieka, które zawsze jest współbytowaniem. Skąd się tego nauczyli filozofowie dialogu? Nauczyli się przede wszystkim z doświadczenia Biblii. Całe życie ludzkie jest »współbytowaniem« w wymiarze codziennym „ty” i „ja”, a także w wymiarze absolutnym i ostatecznym: „ja” i „Ty”. Tradycja biblijna koncentruje się wokół tego „Ty” […] To współbytowanie jest dla naszej tradycji judeo-chrześcijańskiej bardzo istotne i pochodzi z inicjatywy Boga samego. Znajduje się na przedłużeniu stworzenia i jest […] równocześnie »odwiecznym wybraniem człowieka w Słowie, które jest Synem« (por. Ef 1, 4)”.42. Tamże. Taką definicję podaje: Słownik języka polskiego, red. M. Bańko, Warszawa 2000, s. 1071. 41 Zob. M. Lurker, Wprowadzenie do biblijnego języka obrazów i symboli, w: tegoż, Słownik obrazów i symboli biblijnych, Poznań 1989, s. 16. 42 Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei, Lublin 1994, s. 46. Podkreślenia pochodzą od Jana Pawła II. 39 40 [13] RODZINNY DIALOG I POJEDNANIE JAKO MOTYW W WYBRANYCH TEKSTACH... 151 Takie postrzeganie dialogu i pojednania przywołuje paradygmatyczne postawy z przypowieści o synu marnotrawnym, ale także metaforycznie nawiązuje do wieży Babel czy do grzechu i sakramentu pojednania. Uświadamia, że „człowiek nigdy nie może być i myśleć dla samego siebie, ale jest zdany na relacje międzyludzkie”43. Źródło dialogu i pojednania bije w spotkaniu człowieka z człowiekiem. Świetnie to wyrażają również kolejne przekazy, tzw. grafiki włączone do obrazów na internetowej stronie o dialogu i pojednaniu. Swego rodzaju preludium do motywu dialogu w rodzinie, pośród tej „grafiki”, stanowi fotografia ślubnych obrączek (Fot. nr 6), będąca symbolem małżeństwa, a więc sakramentu, który niejako konstytuuje rodzinę. Obrączki to symbole efektywnego dialogu kobiety i mężczyzny, symbol pojednania, które inicjuje niejako rodzinę. W tych internetowych zestawieniach obrazów znamienne jest, że z dialogiem kojarzy się właśnie rodzina. Widać to na przykład w malarstwie. Na obrazie Vincenza van Gogha (Fot. nr 7) obserwujemy siedzących przy stole wieśniaków. Z rysów ich twarzy można wyczytać przygnębienie, niedolę, smutek. Ostro zarysowane, grubą kreską ochry rysy ich twarzy i rąk wskazują na zmęczenie. Zebrani przy stole sprawiają wrażenie osób milczących. Pochyleni w ciszy nad codzienną strawą jedzą kartofle. Są w tym prostym rytuale złączeni ze sobą trudem codzienności, wspólnotą stołu, rodzinną solidarnością, jednością, pojednaniem, które czas wspólnego posiłku także utrwala. W tym tkwi siła trwania tej rodziny obciążonej trudami dnia codziennego. Świetny kontrast dla tego obrazu stanowi płótno Jana Steena Wesoła rodzina (Fot. nr 8), które ukazuje rodzinę radosną, zamożną, będącą ze sobą w relacjach harmonii, miłości, przywiązania, okazywanych spontanicznie, z ufnością. To dzieło malarskie jest pełne życia, jego dynamiki i barwy podkreślają radość istnienia, beztroskę życia przedstawionej rodziny. W tej rodzinie dialog i pojednanie to radość bycia ze sobą, naturalna radość z relacji bliskich sobie ludzi, z życia w rodzinie. Dialog rodzinny to w tych kontekstach nie tylko słowa, które są budulcem rozmowy, lecz także przebywanie ze sobą, gesty wspólnoty, umiejętność milczenia razem, ale również radowania się sobą, rozpoznawalnej jedności. Wnioski Dialog to przejaw właściwych relacji międzyludzkich, jakie powinny charakteryzować nie tylko społeczność, tworzoną przez rodzinę, ale także narody. B. Casper, Dialog, w: Praktyczny słownik biblijny, red. A. Grabner-Haider, Warszawa 1994, s. 244-245. 43 152 MAŁGORZATA FRĄCKIEWICZ [14] Jest on drogą do pojednania i budowania więzi. Kojarzy się z małżeństwem, rodziną, stosunkami międzyludzkimi i międzynarodowymi. Ich symbol to nie tylko wieża Babel, której negatywna symbolika wielokrotnie zdaje się dominować we współczesnym świecie relacji człowiek – człowiek, ale przede wszystkim prosty gest ciągniętych do siebie dłoni lub ręce splecione, zatrzymane w uścisku czy też zwrócone ku sobie twarze. Rozmaite przekazy kultury popularyzują znaczenie dialogu jako przejawu właściwych, ciągle społecznie pożądanej w relacjach międzyludzkich aktywności, która służy budowaniu kultury, służą je utrwaleniu i zachowaniu. Dialog to wstęp do porozumienia, harmonii, pojednania między ludźmi. Dialog i pojednanie w kulturze, we współczesnym świecie są wartościami właściwie postrzeganymi i kontekstowo interpretowanymi jako konieczne w relacjach człowiek-człowiek. Szczególnym podłożem ich naturalnego kształtowania była i pozostaje rodzina jako najlepszy grunt przekazywania i utrwalania, zaszczepiania wartości. Małgorzata Frąckiewicz: Family dialogue and reconciliation as a motif in chosen texts of culture Dialogue is a sign of proper interpersonal relations that should be characteristic not only of family community but also of nations. It constitutes the way to reconciliation and creating bonds. It is associated with marriage, family, international relations. It is symbolized by stretched or entwined hands, stopped in the moment of being shaken, but also faces turned to each other. We can observe it in demotivators, paintings, essays, photographs, thoughts, posters, reliefs, proverbs, poems. Such a wide range of genres and media, different in their substance and their addressee, support the fact that dialogue and reconciliation are not only expressed by words. From their perspective and in their reception, dialogue and reconciliation are properly perceived values, contextually interpreted as always necessary in interpersonal relations in the contemporary world. They should be cultivated in the family environment. Key words: dialogue, monologue, reconciliation, texts of culture, values. [15] RODZINNY DIALOG I POJEDNANIE JAKO MOTYW W WYBRANYCH TEKSTACH... 153 Fot. nr 1. http://img4.demotywatoryfb.pl//uploads/201211/1351769309_by_ChrisIsOne_600.jpg Fot. nr 2. http://m.wm.pl/2012/10/n/zgoda-121526.jpg 154 MAŁGORZATA FRĄCKIEWICZ Fot. nr 3. Frederic Leighton (1903), Pojednanie nad grobem Romea i Julii Fot. nr 4. Artur Grottger, Pojednanie [16] [17] RODZINNY DIALOG I POJEDNANIE JAKO MOTYW W WYBRANYCH TEKSTACH... 155 Fot. nr 5. http://wzrostwiary.blogspot.com/2013_08_01_archive.html Fot. nr 6. http://dekoracje-slubne24.com.pl/zanim-powiecie-sobie-tak/obraczki-royal-majestic/ 156 MAŁGORZATA FRĄCKIEWICZ Fot. nr 7. Vincent van Gogh, Jedzący kartofle Fot. nr 8. Jan Steen, Wesoła rodzina [18] Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) Urszula BEJMA1 KOMUNIKACJA INTERPERSONALNA A KONFLIKTY W RODZINIE Niniejszy artykuł wpisuje się w dyskurs naukowy dotyczący komunikacji w rodzinie w kontekście konfliktu i sposobów jego rozwiązywania. Pierwszym bowiem i najbardziej podstawowym środowiskiem życia człowieka, w którym dokonuje się proces komunikacji, jest rodzina. Niewątpliwie fakt ten uwarunkowany jest dwoma czynnikami. Po pierwsze w rodzinie człowiek uczy się pierwszych zasad komunikacji międzyludzkiej. Po drugie komunikacja w rodzinie jest gwarantem przebiegu innych, ważnych dla rodziny, procesów, takich jak: współpraca, współzawodnictwo i konflikt. Komunikacja interpersonalna w rodzinie obejmuje szerszy kontekst relacji między jej członkami i jest wskaźnikiem tych relacji oraz współtworzy ich jakość. Każdy z członków rodziny jest jednocześnie nadawcą i odbiorcą szeroko pojętych komunikatów werbalnych i niewerbalnych, a istotnym czynnikiem, który nadaje określony charakter komunikacji jest pragnienie porozumienia się. Tym, co wyróżnia komunikację w rodzinie, jest szczególna intensywność interakcji osobowych ze względu na częstość i trwałość kontaktów związanych z faktem wspólnego zamieszkiwania i współżycia jej członków. Warto dodać, że nawet w najbardziej harmonijnym i udanym życiu rodzinnym występowanie sytuacji konfliktowych jest nieuniknione. Częste konflikty rodzinne mogą być przyczyną bardzo wielu zaburzeń zarówno psychicznych (na przykład: nadpobudliwość, obojętność, bezradność, brak zaufania, lęk), jak i społecznych (na przykład: trudności we współżyciu z otaczającym śro1 Urszula Bejma – doktor socjologii, adiunkt w Instytucie Socjologii Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Główne obszary zainteresowań badawczych: socjologia rodziny, socjologia zdrowia i medycyny, gerontologia, praca socjalna. 158 URSZULA BEJMA [2] dowiskiem, lekceważenie norm społecznych). Jednakże bardzo istotne jest uświadomienie sobie, że konflikt sam w sobie nie jest czymś z gruntu złym, bowiem, oprócz negatywnych, istnieją również pozytywne aspekty konfliktów rodzinnych: prawidłowo rozwiązywane uczą dobrej komunikacji, umiejętności negocjacji, wypracowywania i rzetelnej obrony własnego zdania. Słowa kluczowe: komunikacja interpersonalna, konflikty w rodzinie, rozwiązywanie konfliktów, negocjacje, facylitacja, mediacja, arbitraż, droga sądowa rozwiązania konfliktu. Wstęp Proces komunikacji społecznej we współczesnym świecie stanowi podstawowy czynnik związków interpersonalnych i relacji w grupie. Jest on uwarunkowany zarówno czynnikami społecznymi, jak i kulturowymi, w jakich żyją ludzie, tworzący sieć interakcji społecznych. Każda bowiem interakcja między jednostkami dokonuje się za pośrednictwem procesu komunikacji interpersonalnej, zarówno werbalnej, jak i niewerbalnej, czyli gestów, mimiki twarzy, ruchów ciała. Jakość komunikacji, z kolei, warunkuje charakter relacji między partnerami procesu porozumiewania się oraz decyduje o trwałości interakcji międzyludzkiej. Pierwszym i najbardziej podstawowym środowiskiem życia człowieka, w którym dokonuje się proces komunikacji, jest rodzina. Fakt ten uwarunkowany jest dwoma czynnikami. Po pierwsze w rodzinie człowiek uczy się pierwszych zasad komunikacji międzyludzkiej. Po drugie komunikacja w rodzinie jest gwarantem przebiegu innych, ważnych dla rodziny, procesów, takich jak: współpraca, współzawodnictwo i konflikt. Niniejszy artykuł wpisuje się w dyskurs naukowy dotyczący komunikacji w rodzinie w kontekście konfliktu i sposobów jego rozwiązywania. 1. Komunikacja – zagadnienia definicyjne W literaturze przedmiotu istnieją trzy odrębne terminy określające komunikację: komunikowanie, komunikowanie się i komunikacja. Chociaż posiadają one wspólne pochodzenie (łac. communicatio, communicare – zawiadomić kogoś, być w relacji z kimś), to odnoszą się zarówno do przestrzennego przemieszczania się ludzi i przedmiotów za pomocą środków transportu, jak i przekazu informacji za pomocą różnorodnych środków przekazu, takich jak: radio czy telewizja, jak również do przekazu pewnych treści symbolicznych (komunikatu) i zdolności do odbioru i rozumienia tego przekazu. Często pojęcie to jest utożsamiane również ze sposobem przekazywania informacji (ko- [3] KOMUNIKACJA INTERPERSONALNA A KONFLIKTY W RODZINIE 159 munikatów) oraz z relacjami, jakie zachodzą podczas ich wymiany. W relacji między ludźmi komunikacja to przekaz pewnej informacji (komunikatu)2. W literaturze przedmiotu wyróżnia się sześć niezbędnych i trwałych elementów procesu komunikacji: kontekst (warunki, w jakich odbywa się proces komunikowania), uczestnicy (nadawca i odbiorca komunikatu), kanał (droga i środki transportu, za pomocą których przekaz pokonuje drogę od nadawcy do odbiorcy), szumy (źródła zakłóceń przekazu), sprzężenie zwrotne (reakcja odbiorcy na komunikat) oraz centralny element procesu, czyli komunikat (przekaz miedzy nadawcą i odbiorcą)3. W samym komunikacie, natomiast, wyodrębnia się dwa poziomy: treściowy – dotyczący treści, jakie zawiera wiadomość, przekazywana najczęściej bezpośrednio i werbalnie oraz relacyjny – określający relacje miedzy osobami komunikującymi się, wyrażający ustosunkowanie nadawcy wobec własnej osoby i wobec odbiorcy komunikatu; zwykle jest to przekaz nieświadomy i niewerbalny. W stosunku do treściowego, relacyjny poziom komunikatu jest metawiadomością, czyli komunikatem o komunikacie; biorąc, z kolei, pod uwagę wzajemną relację uczestników procesu komunikacji, można wyróżnić: symetryczny sposób porozumiewania się – mniej więcej z równych pozycji, bądź komplementarny – uczestnicy procesu komunikacji zajmują różne pozycje we wzajemnej relacji4. Komunikowanie się oznacza interakcję, przebiegającą na określonym poziomie komunikowania. Mówimy zarówno o komunikowaniu intrapersonalnym, który dokonuje się w umyśle jednostki, jako rozmowa z samym sobą, komunikowaniu interpersonalnym, zachodzącym między dwiema jednostkami lub w małej grupie ludzi i przybierającymi formę dialogu, monologu lub multilogu, jak również wspomnianym już komunikowaniu grupowym, instytucjonalnym (mającym miejsce między instytucjami społecznymi), czy międzykulturowym (przebiegającym między ludźmi pochodzącymi z różnych obszarów kulturowych). Komunikowanie się to proces, który ma miejsce nieustannie i nieprzerwanie, jest to także negocjacja znaczeń czy uzyskanie pewnego rodzaju porozumienia pomiędzy jej uczestnikami5. Proces komunikacji interpersonalnej polega zatem na słownym (werbalnym) bądź bezsłownym (niewerbalnym) przekazie informacji, kształtując jed M. Filipiak, Homo Communicans. Wprowadzenie do teorii masowego komunikowania się, Lublin 2004, s. 13-14. 3 B. Dobek-Ostrowska, Podstawy komunikowania społecznego, Wrocław 1999, s. 11. 4 I. Namysłowska, Terapia rodzin, Warszawa 1997, s. 95-96. 5 Tamże, s. 13-19. 2 160 URSZULA BEJMA [4] nocześnie relacje między ludźmi. Umiejętność porozumiewania się jest więc podstawą dobrych kontaktów koleżeńskich, małżeńskich, rodzinnych, pozwala poznać świat zewnętrzny, uczy wywierania wpływu na inne osoby, umożliwia zabawę i przyjemność... Brak takich umiejętności zaś może prowadzić do samotności i poczucia bezsilności, niezadowolenia z pracy i rozczarowań w życiu osobistym. Analizując przebieg procesu komunikacji interpersonalnej, należy zaznaczyć, że nie zawsze odbiorca odczytuje przekazany komunikat w takim samym znaczeniu, w jakim został on nadany. Wówczas mówi się, że w procesie komunikacji wystąpiły pewne zakłócenia, to znaczy treść odebranego komunikatu różni się od treści komunikatu nadanego. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy można upatrywać w fakcie, że nadawca mógł swoje myśli, zamiary, uczucia wyrazić w sposób niezbyt jasny lub niezrozumiały dla odbiorcy i w ten sposób pełne porozumienie się zostało zaburzone, a cele komunikatu zniekształcone6. Dobre słuchanie wymaga zatem spełnienia określonych warunków. Są nimi „miłość drugiego człowieka, dystans do swoich sposobów myślenia, równowaga psychiczna słuchającego, różnicowanie patrzenia na siebie i świat, adekwatne rozumienie siebie samego, akceptacja odrębności partnera, słuchanie otwarte, właściwe ukierunkowanie uwagi”7. Ostatnim z czynników mających wpływ na efektywne słuchanie jest zwerbalizowane upewnienie się o prawidłowym zrozumieniu słów nadawcy i sprzężenie zwrotne. Słuchający powinien za każdym razem uważnie wsłuchiwać się w przekaz rozmówcy, poświęcając mu dużo uwagi i cierpliwości, koncentrując się wyłącznie na osobie mówiącej. Jest to ważne szczególnie w sytuacji kontaktów z dziećmi, które obserwując lekceważący stosunek dorosłego do rozmówcy, poprzez zasadę naśladowania, będą powtarzały niewłaściwe postawy. Dlatego o doskonałym procesie komunikacji możemy mówić wówczas, gdy „w efekcie tego procesu w umyśle odbiorcy powstanie identyczny obraz jak ten, który powstał w umyśle nadawcy, lub innymi słowy – gdy komunikat odebrany przez odbiorcę będzie miał takie samo znaczenie, jak komunikat wysłany przez nadawcę8. A. Kłoskowska, Kultura masowa, Warszawa 1985, s. 171-174. M. Śnieżyński, Sztuka dialogu: teoretyczne założenia a szkolna rzeczywistość, Kraków 2005, s. 29. 8 A. Siudem, Prawidłowa komunikacja – ważny aspekt pracy socjalnej, w: Poradnik dla pracowników socjalnych, Zamość 2008, s. 29. 6 7 [5] KOMUNIKACJA INTERPERSONALNA A KONFLIKTY W RODZINIE 161 2. Komunikacja interpersonalna w rodzinie Komunikacja interpersonalna w rodzinie obejmuje szerszy kontekst relacji między jej członkami i jest wskaźnikiem tych relacji oraz współtworzy ich jakość. Każdy z członków rodziny jest jednocześnie nadawcą i odbiorcą szeroko pojętych komunikatów werbalnych i niewerbalnych, a istotnym czynnikiem, który nadaje określony charakter komunikacji jest pragnienie porozumienia się. Tym, co wyróżnia komunikację w rodzinie, jest szczególna intensywność interakcji osobowych ze względu na częstość i trwałość kontaktów związanych z faktem wspólnego zamieszkiwania i współżycia jej członków9. Komunikacja rodzinna jest jednym z głównych czynników odzwierciedlających klimat emocjonalny panujący w rodzinie, wskazuje na stopień zainteresowania i zaangażowania w życie rodzinne jej członków i jest także wyrazem wzajemnych postaw i relacji osób tworzących rodzinę. Komunikowanie się z drugą osobą wymaga wejścia z nią w jedną z dwóch możliwych relacji: symetryczną bądź komplementarną. Relacje symetryczne następują wówczas, gdy zachowania członków rodziny są wzajemnym odbiciem, natomiast w przypadku, kiedy mamy do czynienia z wzajemnym uzupełnianiem się treści komunikatów, mówimy o relacji komplementarnej. Prawidłowa komunikacja jest jednym z podstawowych warunków udanego życia rodzinnego i bardzo ważnym czynnikiem szczęścia w rodzinie. W rodzinach szczęśliwych zwiększa wzajemne poznanie, informacje bezsłowne są zgodne z wypowiadanymi słowami, a kontakt werbalny nie jest jedyną formą porozumiewania się. Członkowie rodziny są zdolni wyrazić swój osobisty pogląd bez kwestionowania zdania innych. Taka komunikacja daje rodzinie dużo zadowolenia i zwiększa poczucie wspólnoty i więzi rodzinnych. Zdolność poprawnej komunikacji ściśle wiąże się z poczuciem własnej wartości; prawidłowa i adekwatna samoocena bowiem wyznacza charakter relacji z innymi osobami10. Istotną cechą komunikacji rodzinnej jest jej bezpośredniość. Cecha ta pozwala unikać niejasności w komunikowaniu, ułatwia zrozumienie potrzeb, pragnień, stwarza możliwość obserwacji rozmówcy i kontroli jego reakcji, możliwość udzielania informacji, wyjaśniania, tłumaczenia. Duży wpływ na przebieg procesu komunikacji w rodzinie ma także uczuciowe nastawienie partnerów dyskusji względem siebie. Pozytywne – powoduje głębsze zaintere9 S. Morrale, B. Splitzberg, J. Barge, Komunikacja między ludźmi, Warszawa 2007, s. 31-34. 10 K. Adams, G. Galenas, Komunikacja w grupach, Warszawa 2008, s. 63. 162 URSZULA BEJMA [6] sowanie, uważne słuchanie, pogłębia wspólnotę rodzinną, jednoczy, zwiększa szansę wzajemnego poznania, prowadzi do zadowalającej wymiany informacji i sprzyja konstruktywnemu rozwiązywaniu problemów rodzinnych. Negatywne zaś może wyzwolić reakcje obronne, wyolbrzymianie, wychwytywanie potknięć, brak troski, zrozumienia, czy zniecierpliwienie. Komunikację rodzinną można ujmować również z punktu widzenia charakterystycznego dla każdej z rodzin kodu językowego (ograniczony i rozwinięty), który jest specyficznym dla danej formy stosunków społecznych systemem mowy. Kody z kolei stanowią podstawę do wyróżnienia dwóch typów rodzin, różniących się między sobą sposobem porozumiewania się: rodziny zwanej pozycjonalną i rodziny ukierunkowanej na osobę. Rodzina pozycjonalna charakteryzuje się słabym systemem komunikacji, opartym na kodzie ograniczonym, to znaczy zamkniętym systemie komunikacji. W takich rodzinach istnieje wyraźny podział ról, a system komunikacji dzieci jest wyraźnie zamknięty na rodzinę, natomiast otwarty na grupę rówieśniczą, odgrywającą w tym przypadku kluczową rolę w procesie socjalizacji. Prawo dziecka do wypowiadania sądów i podejmowania decyzji zależy od jego statusu w rodzinie, a nie jest zależne od tego, jakim jest człowiekiem. Zamknięty system komunikacji nie zachęca członków rodziny do werbalnej analizy indywidualnych dążeń i motywów, nie prowadzi też do rozwiniętej werbalizacji sądów, ich podstaw i konsekwencji. W rodzinie ukierunkowanej na osobę dominuje silny i otwarty system komunikacji. Pozwala on na swobodny przepływ komunikatów pomiędzy członkami rodziny, a podstawą tego sposobu porozumiewania się jest kod rozwinięty. W tego typu rodzinie istnieją oczywiście ograniczenia interakcji, ale są one wyznaczane poprzez poziom rozwoju dziecka związany z wiekiem, podejmowanie decyzji natomiast jest wyznaczone przez właściwości psychiczne, a nie przypisany status. Rodziny ukierunkowane na osobę sprzyjają powstawaniu silnego i otwartego systemu komunikacji11. Oprócz wymienionych kodów językowych charakteryzujących komunikację rodzinną, zwraca się także uwagę na style komunikacji interpersonalnej: partnerski i niepartnerski. Partnerski styl komunikowania to taka forma komunikacji, w której każdy z członków rodziny uznaje za równe własne pragnienia i oczekiwania, a także dba o potrzeby innych. Takie komunikowanie sprzyja wzajemnemu udzielaniu informacji zwrotnych, ujawnianiu myśli, uczuć, przeżyć. Styl niepartnerski przejawia się różnicą w traktowaniu własnych potrzeb Z. Nęcki, Komunikacja międzyludzka, Kraków 1996, s. 214. 11 [7] KOMUNIKACJA INTERPERSONALNA A KONFLIKTY W RODZINIE 163 i oczekiwań z preferencjami innych. Ten rodzaj stylu występuje w dwóch formach – egocentrycznej (nieliczenie się z rozmówcą) oraz altruistycznej (przyzwolenie kontrolowania przebiegu rozmowy przez rozmówcę). Każda rodzina charakteryzuje się specyficznym dla niej stylem komunikowania, który odróżnia ją pod tym względem od innych rodzin. Siła i charakter więzi rodzinnych, a przede wszystkim jakość jej życia sprawiają, że owa komunikacja może przybierać różną formę. W tym kontekście wyróżnia się trzy modele komunikacji, które pozostają w ścisłym związku z jakością życia rodzinnego, a są to: model jednostronny – występuje najczęściej w rodzinach autorytarnych, gdzie ogromną wagę przywiązuje się do kontroli, relacja rodzic-dziecko polega głównie na wydawaniu poleceń, zakazów i nakazów, komunikacja przebiega od nadawcy do odbiorcy; model dwustronny – następuje tu sprzężenie zwrotne między partnerami dyskusji, a sposób porozumiewania polega na wysyłaniu i odbieraniu komunikatów, niosących jednak za sobą pewne ryzyko polegające na tym, że każdy z rozmówców może swoje zachowanie interpretować jako reakcję na zachowanie partnera; model relacyjny – nadawca i odbiorca skoncentrowani są na sobie oraz na przedmiocie dyskusji, taki charakter komunikacji daje możliwość podejmowania wspólnych działań i sprzyja rozwojowi12. Komunikacja rodzinna spełnia wiele różnych funkcji, ale przede wszystkim jest wymianą informacji między członkami rodziny na tematy własnych doznań, uczuć, doświadczeń, życiowych planów oraz wszelkich sytuacji dotyczących rodziny i wszystkiego, co jest z nią związane. Jest ona odzwierciedleniem klimatu emocjonalnego w rodzinie, jest wskaźnikiem stopnia zainteresowania i zaangażowania w życie rodzinne jej członków, a także wyrazem wzajemnych postaw i relacji członków tworzących rodzinę. 3. Konflikty w rodzinie Konflikt pomiędzy jednostkami jest zjawiskiem powszechnie występującym, złożonym i wielorako uwarunkowanym, dotyczącym niemalże każdej grupy społecznej, zaś w sposób szczególny rodziny. Konflikty wewnątrzrodzinne w zależności od charakteru, predyspozycji psychicznych, płci, wieku, sposobu myślenia są różnie oceniane i przeżywane przez członków rodziny. Ich postrzeganie uwarunkowane jest osobistym zaangażowaniem, czy oceną sytuacji konfliktowej, a tym samym wyznacza sposób komunikacji stron B. Harwas-Napierała, Komunikacja interpersonalna w rodzinie, Poznań 2008, s. 22-25. 12 164 URSZULA BEJMA [8] konfliktu oraz próby jego rozwiązania. Konflikty są tylko jednym z rodzajów napięć występujących w rodzinie. W wielu wypadkach bywają one wynikiem ogólnej atmosfery spięć i niepokojów występujących zarówno między małżonkami, jak też między rodzicami i dziećmi, a zatem są decydującym czynnikiem wpływającym na kształt stosunków i interakcji społecznych pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny13. Nawet w najbardziej harmonijnym i udanym życiu rodzinnym występowanie sytuacji konfliktowych jest nieuniknione. Częste konflikty rodzinne mogą być przyczyną bardzo wielu zaburzeń zarówno psychicznych (na przykład: nadpobudliwość, obojętność, bezradność, brak zaufania, lęk) jak i społecznych (na przykład: trudności we współżyciu z otaczającym środowiskiem, lekceważenie norm społecznych). Jednakże bardzo istotne jest uświadomienie sobie, że konflikt sam w sobie nie jest czymś z gruntu złym, bowiem, oprócz negatywnych, istnieją również pozytywne aspekty konfliktów rodzinnych: prawidłowo rozwiązywane uczą dobrej komunikacji, umiejętności negocjacji, wypracowywania i rzetelnej obrony własnego zdania14. a. Przyczyny konfliktów Przyczyny konfliktów mogą być bardzo różne i w zależności od etapu życia rodziny pojawiają się z różnym nasileniem i różną częstotliwością występowania. Biorąc pod uwagę cztery fazy w rozwoju grupy rodzinnej (tworzenia się związku małżeńskiego, rozwoju i awansu, wieku średniego, starości), można wyodrębnić przyczyny konfliktów tworzące się w każdej z nich15. Pierwsza faza – tworzenia się związku małżeńskiego – to moment, kiedy dopasowują się do siebie dwie różne osobowości, prowadzące dotąd odrębny styl życia. Ogromną rolę odgrywa tu umiejętność wypracowania nowych ról społecznych, wzajemnego określenia istotnych wartości, podziału obowiązków. Brak realistycznego podejścia do problemów, których małżonkowie nie musieli rozwiązywać przed ślubem, może powodować powstawanie konfliktów, utrudniać przewidywanie pewnych sytuacji i prawidłową ocenę już zaistniałych. Krótko po zawarciu związku małżeńskiego i wspólnym zamieszkaniu następuje zjawisko konfrontacji marzeń i oczekiwań z rzeczywistością, co może w krótkim czasie spowodować wystąpienie konfliktów związanych z ich rozbieżnością. Inną przyczyną powstania konfliktów bywa niedojrzałość spoM. Kątna, Partnerstwo w rodzinie i na rzecz rodziny, Warszawa 1997, s. 48-52. M. Ryś, Konflikty w rodzinie. Niszczą czy budują?, Warszawa 1994, s. 19-20. 15 Tamże, s. 7-19. 13 14 [9] KOMUNIKACJA INTERPERSONALNA A KONFLIKTY W RODZINIE 165 łeczna - brak umiejętności odnalezienia się w roli męża czy żony. Mężczyzna lub kobieta, skoncentrowani tylko na sobie, mogą nie potrafić dostrzec potrzeb współmałżonka, są nastawieni na branie i zaspokajanie własnych potrzeb. Szczególnie istotną przyczyną konfliktów w „niedotartym” małżeństwie bywają wyniesione z rodziny macierzystej negatywne kontakty z własnymi rodzicami lub też ich nadopiekuńczość. Ta druga cecha wiąże się z ingerencją, często nieuzasadnioną, w życie młodego małżeństwa, objawiającą się służeniem tak zwaną dobrą radą ze strony rodziców lub najbliższego otoczenia. Czasem pozornie konfliktogennym jest okres po narodzinach dziecka, bowiem kobieta, poświęcająca do tej pory swój czas mężowi i ich wspólnym pasjom, w naturalny sposób staje się zaabsorbowana dzieckiem, jego potrzebami i pielęgnacją. Źródła konfliktu małżeńskiego mogą być zatem wielorakie i złożone. Do najczęstszych należą niewłaściwe postawy wobec małżonka, nieudane pożycie seksualne, konflikt ról, a także złe warunki mieszkaniowe, różnice w systemie wartości małżonków, czy oddziaływania osób trzecich16. Psychologicznym podłożem konfliktu może być niedojrzała osobowość jednego lub obojga małżonków, nałogi czy zaburzenia psychiczne. Istnieją również społeczno-kulturowe przyczyny sytuacji konfliktogennych, takie jak: różnice kulturowe związane z pochodzeniem czy przynależnością do odmiennych grup wyznaniowych, wywodzenie się z odmiennych kręgów społecznych, narodowych, różnice w zakresie poziomu wykształcenia czy statusu ekonomicznego17. W drugiej z wymienionych faz, fazie rozwoju i awansu, najczęstszymi przyczynami konfliktów są sprawy związane z finansami, czasem wolnym, życiem zawodowym, przyjacielskim i rodziną oraz z nieumiejętnego ustalenia proporcji między nimi. Żony mają z reguły poczucie krzywdy związane z brakiem lub zbyt małym, ich zdaniem, zaangażowaniem męża w sprawy domowe. Są zmęczone codziennymi obowiązkami domowymi i oczekują większej pomocy i wsparcia od współmałżonka. Mężowie, z kolei, bywają zawiedzeni mniejszym zainteresowaniem ze strony żony, mniejszą dbałością o swój wygląd. Problemem staje się niedostateczna komunikacja lub jej brak, a zatem nieumiejętność przekazania współmałżonkowi otwarcie swoich potrzeb i oczekiwań. Przyczyn konfliktów rodzinnych szukać można również w działalności W. Majkowski, Rodzina między grupą a instytucją, w: Nauki o rodzinie, red. J. Kłys, Warszawa 1994, s. 86-87. 17 M. Beisert, H. Liberska, M. Matuszewska, Od konfliktu do rozwodu, w: Małżeństwo. Męskość – kobiecość, miłość, konflikt, red. H. Liberska, M. Matuszewska, Poznań 2001, s. 172. 16 166 URSZULA BEJMA [10] zawodowej małżonków. Okazuje się bowiem, że problemy dotyczące spraw finansowych występują nie tylko wtedy, gdy jedno z małżonków zarabia o wiele więcej niż drugie (szczególnie dotyczy to zarobków na korzyść kobiet) lecz głównie wtedy, gdy sytuacja finansowa rodziny nie jest zadowalająca. Jedną z poważniejszych przyczyn konfliktów na tym etapie rozwoju rodziny jest także występowanie nieprawidłowych postaw wychowawczych. Postawy te, co oczywiste, mają znaczący wpływ na osobowość dziecka, a w konsekwencji na jego zachowanie i umiejętność postrzegania otaczającej rzeczywistości18. Kolejną fazą życia rodzinnego jest tak zwany wiek średni. Jest to czas szczególnie trudny dla rodziny, dotyczy, bowiem, okresu dorastania dzieci, pojawiania się dla nich nowych autorytetów, wzrostu świadomości własnej prywatności i autonomii. Szczególnym problemem i źródłem konfliktów staje się wtedy rozbieżność w traktowaniu dorastającej osoby przez rodziców a jego oczekiwaniami odnośnie do tego, jak jest traktowane. Dziecko bowiem na tym etapie rozwoju uważa się najczęściej za osobę dorosłą i oczekuje zrozumienia dla jego problemów i chęci pomocy w ich rozwiązaniu. Czwarta, ostatnia faza – starość – to czas, kiedy dzieci są już dorosłe, a przyczyną niedomówień i sytuacji konfliktowych może stać się kwestia opieki nad starzejącymi się rodzicami. W tym czasie mogą nasilać się również wady rodziców, które w przeszłości nie były aż tak uciążliwe, a obecnie stają się dokuczliwe. Również ogromną rolę może odgrywać sytuacja finansowo-majątkowa w rodzinie. Konflikty ostatniej z wymienionych faz życia rodzinnego mogą nieznacznie wpłynąć na relacje z otoczeniem – złość, zamknięcie, brak chęci rozmowy, współdziałania – jednakże jest to proces chwilowy i nietrudny do rozwiązania przez dorosłego, dojrzałego człowieka19. b. Rodzaje konfliktów Istnieje wiele różnych rodzajów konfliktów występujących w rodzinie. W obrębie konfliktu interpersonalnego istotne jest rozróżnienie na konflikt treściowy (dotyczący treści) i konflikt relacyjny (dotyczący relacji). Konflikt treściowy dotyczy przedmiotów, wydarzeń, niekiedy osób, a więc z zasady dotyczy tego, co znajduje się na zewnątrz osób biorących w nim udział. Konflikty relacyjne obejmują przede wszystkim liczne i różne aspekty życia rodzinnego, a zwłaszcza reguły i normy kształtujące stosunki wewnątrzrodzinne. Konflikty mogą być pozorne, następujące wskutek braku porozumienia w danej kwestii 18 19 M. Ryś, Psychologia małżeństwa w zarysie, Warszawa 1999, s. 96-97. M. Ryś, Konflikty…, dz. cyt., s. 18–19. [11] KOMUNIKACJA INTERPERSONALNA A KONFLIKTY W RODZINIE 167 lub też rzeczywiste, które mają swoje źródło w realnie istniejących różnicach poglądowych20. Każdy konflikt jest złożoną sytuacją psychospołeczną, zaś biorąc pod uwagę jego dynamikę można wyodrębnić kilka jego faz: – kolizje – charakteryzują najmniejszy stopień rozbieżności stanowisk i poglądów; – sprzeczności – ich istotą jest natężenie bardziej widoczne i trwałe; – napięcia – wskazują na znaczniejsze rozbieżności, pozostawiają wyraźniejsze ślady; – starcia – mają znacznie większe nasilenie i często burzliwy przebieg; – konfrontacje (konflikt otwarty) – charakteryzują się skrajnie burzliwym, agresywnym przebiegiem oraz istotnymi skutkami21. Różne rodzaje konfliktów często wynikają z uwagi na ich przedmiot. Przedmiotami nieporozumień w rodzinie mogą być dobra materialno-ekonomiczne, na przykład: pieniądze czy rzeczy materialne lub też dobra symboliczne, takie jak: pewność słuszności własnych przekonań, władza, czy prestiż. Często powstają również na tle materialnym, seksualnym czy zawodowym i tylko od dojrzałości osobowościowej i emocjonalnej małżonków zależy, w jaki sposób zostaną one rozwiązane. Konflikt międzypokoleniowy jako jeden z rodzajów konfliktów rodzinnych jest sytuacją dość powszechną. Tak jak każdy ze sporów, zawiera on w sobie zarówno elementy konstruktywne – integrujące, jak i elementy destruktywne – dezintegrujące życie rodzinne, a w zależności od sposobu rozwiązania może sprzyjać dojrzewaniu osobowemu członków rodziny lub powiększać dystans między nimi. Powszechnie bowiem wiadomym jest fakt, że przez pierwsze lata swojego życia dziecko naśladuje zachowania rodziców, lecz wraz z dorastaniem jego autonomia i niezależność stają się coraz większe. Przychodzi czas, że jako dorastający człowiek zaczyna się sprzeciwiać woli rodziców, zaczyna kształtować swoje odrębne zdanie i posiadać własne opinie. Rodzice, chcąc uchronić dziecko przed popełnieniem ewentualnych błędów, zapominają niejednokrotnie o potrzebie zaufania do młodego człowieka, które jest podstawą dobrej relacji między dzieckiem a rodzicami. Konflikty międzypokoleniowe w większości wypadków z czasem wygasają, dzieci dojrzewają emocjonalnie, zakładają własne rodziny i zaczynają rozumieć postępowanie i obawy z przeszłości. T. Rostowska, Komunikacja w rodzinie jako uwarunkowanie jakości życia, w: Człowiek u progu trzeciego tysiąclecia. Zagrożenia i wyzwania, t. II, red. M. Plopa, Elbląg 2007, s. 277-299. 21 A. Olubiński, Konflikty rodzice – dzieci. Dramat czy szansa?, Toruń 2001, s. 3-5. 20 168 URSZULA BEJMA [12] Rola konfliktów w relacjach rodzinnych jest znacząca. Szczególnie negatywny wpływ na rodzinę mają konflikty nierozwiązane lub tylko załagodzone. W takich przypadkach mogą zanikać pozytywne uczucia łączące rodzinę, prowadząc nawet do wystąpienia wzajemnej wrogości. Dzieje się tak w przypadku konfliktów dezintegrujących, które bywają utożsamiane z destruktywnymi. Osłabiają one trwałość i jakość życia rodzinnego, powodują kumulowanie się negatywnych interakcji, opierających się na powtarzaniu błędnej oceny sytuacji życia rodzinnego i intencji członków rodziny. Jednakże do pełnej dezorganizacji rodziny prowadzą jedynie konflikty stałe, które przechodzą w stan długotrwałego napięcia w stosunkach interpersonalnych22. Warto dodać, że sytuacja konfliktowa niekoniecznie musi być kojarzona z sytuacją negatywną. Sytuacja taka ma miejsce w przypadku konfliktu integrującego – gdzie przedmiot sporu dotyczy konkretnych faktów, a „zadawane ciosy” nigdy nie urażają godności drugiej osoby. Zaangażowanie w rozwiązanie konfliktu jest wzajemne i aktywne, emocje są wyrażane w sposób szczery i autentyczny, komunikacja jest jasna i przejrzysta. Konflikt integrujący bywa utożsamiany z konfliktem konstruktywnym, a tym samym traktowany jest jako okazja do przemyśleń i dyskusji o sytuacji będącej przedmiotem sporu. Tak rozumiany konflikt rodzinny może stać się źródłem głębszego poznania i zrozumienia potrzeb własnych i partnera, a co za tym idzie, powodować zmniejszenie liczby i częstotliwość nieporozumień w małżeństwie oraz wzrost spoistości związku23. c. Wybrane sposoby rozwiązywania konfliktów rodzinnych Konflikty, jak to zostało już zasygnalizowane, są nieodłącznym elementem życia społecznego, a także nieodłącznym elementem życia rodziny – najmniejszej z grup społecznych. Dla prawidłowego funkcjonowania rodziny duże znaczenie posiada jednak to, w jaki sposób członkowie rodziny próbują rozwiązywać sytuacje konfliktowe oraz czerpać z nich wiedzę niezbędną do podniesienia jakości życia rodzinnego. Jedna z typologii określających sposoby rozwiązywania konfliktów rodzinnych wyróżnia pięć procedur, których podstawą jest zakres wpływu, jaki uczestnicy rozmów mają na ich przebieg oraz treść zawartego porozumienia. Należą do nich: 22 M. Beisert, H. Liberska, M. Matuszewska, Od konfliktu…, dz. cyt., s. 172-173; W. Majkowski, Czynniki dezintegracji współczesnej rodziny polskiej. Studium socjologiczne, Kraków 1999. 23 H. Liberska, M. Matuszewska, Wybrane psychologiczno-społeczne mechanizmy funkcjonowania małżeństwa, w: Małżeństwo. Męskość – kobiecość, miłość, konflikt, red. H. Liberska, M. Matuszewska, Poznań 2001, s. 33-34. [13] KOMUNIKACJA INTERPERSONALNA A KONFLIKTY W RODZINIE 169 – negocjacje, czyli bezpośrednie rozmowy, których celem jest osiągnięcie porozumienia, czy tez rozwiązanie problemu. Porozumienie zostaje zawarte wtedy, gdy zostanie zaakceptowane przez wszystkie strony konfliktu. Rola negocjatorów polega, natomiast, na sprawowaniu kontroli nad procesem rozmów i ich efektem; – facylitacja, czyli procedura przypominająca negocjacje, w której, oprócz zainteresowanych stron, uczestniczy facylitator. Czuwa on jedynie nad przebiegiem dyskusji od strony formalnej, podczas gdy merytoryczna strona rozmów pozostaje pod kontrola uczestników; – mediacja – może zostać zastosowana wtedy, gdy bezpośrednie negocjacje nie przynoszą efektu w postaci porozumienia, bądź gdy następuje eskalacja konfliktu. Mediator ma w tym przypadku wpływ na efekty rozmów, może zgłaszać własne pomysły, sugerować rozwiązania. Ostateczna decyzja należy jednak do partnerów konfliktu; – arbitraż – jest procedurą rozwiązywania konfliktu, którą stosuje się w sytuacji, gdy strony nie widza możliwości wspólnego rozwiązania problemu. Arbiter, jako bezstronny ekspert, analizuje kwestie sporne, a następnie formułuje rozwiązania, strony konfliktu zaś zobowiązują się do respektowania jego decyzji; – skierowanie sprawy na drogę sądową – procedura ta znajduje zastosowanie w sprawach szczególnie trudnych i nie wymaga zgody drugiej strony konfliktu; obie strony mają natomiast obowiązek respektowania postanowień sadu, bez względu na to, czy je akceptują24. Jednym z ważniejszych i podstawowych uwarunkowań konstruktywnego rozwiązywania konfliktów rodzinnych jest dojrzałość osobowa człowieka, dojrzałość w zakresie sfery intelektualnej oraz sfery emocjonalno-uczuciowej. Najważniejsze w rozwiązywaniu konfliktów jest samo przyjęcie sytuacji konfliktowej jako zadania do rozwiązania oraz uświadomienie, że konfliktów uniknąć się nie da, nie można też ich wyeliminować. Wynikają one z odmienności każdego człowieka, różnic temperamentowych, osobowościowych czy poglądowych. Członkowie rodziny uwikłani w sytuacje konfliktowe powinni szukać konstruktywnego wyjścia z niekorzystnej dla nich sytuacji, nie robić sobie wzajemnych wymówek, a nadto starać się uznawać i szanować prawo innych osób do posiadania własnych poglądów25. K. Bargiel-Matusiewicz, Negocjacje i mediacje, Warszawa 2007, s. 36-38. M. Ryś, Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie. Przyczyny, przebieg, skutki i sposoby rozwiązywania, w: Rodzice i dzieci. Psychologiczny 24 25 170 URSZULA BEJMA [14] Konflikty rodzinne, jak również sposoby ich rozwiązywania, odgrywają w życiu człowieka ważną rolę, a niejednokrotnie decydują o jego przyszłości. Strategie ich rozwiązywania zależne są między innymi od rodzaju konfliktu, poziomu, na jakim wystąpił, stopnia zaangażowania i motywacji członków zaangażowanych w konflikt. Konflikty, aby miały charakter integracyjny, muszą kończyć się konstruktywnym rozwiązaniem, a sposoby ich rozwiązywania powinny uwzględniać interesy obu stron. Istotne jest nie tylko przeanalizowanie źródeł sporu, czasu jego trwania i przebiegu, ale niezbędne jest też rozpatrzenie przez jego uczestników wszystkich możliwych rozwiązań. Aby konflikty były rozwiązywane w sposób integrujący, konieczne jest przyjęcie określonych zasad: traktowania uczestników konfliktu jako osób równych sobie, poszanowania godności człowieka, przekazywania własnych uczuć i emocji wywołanych przez problem, wskazywanie na konkretne fakty, autentyczne poszukiwanie rozwiązań, przebaczenie, wypełnienie postanowień. W dyskusji na temat sytuacji konfliktowej konieczne jest aktywne słuchanie drugiej strony oraz potwierdzanie zrozumienia wypowiedzi. Zrozumienie chociaż nie oznacza od razu akceptacji proponowanego rozwiązania, to jednak jest konieczne dla wspólnego wypracowania możliwych rozwiązań26. Chcąc osiągnąć porozumienie i prawidłowo rozwiązać zaistniały problem, należy przestrzegać czterech podstawowych, uniwersalnych zasad. Przede wszystkim należy skoncentrować się na problemie, a nie na stanowiskach, oddzielić osoby od sporu, skupić się na znalezieniu wielu wariantów rozwiązania oraz oprzeć rozstrzygnięcia na obiektywnych kryteriach. Poradzenie sobie z konfliktem to nie tylko znalezienie określonych sposobów działania, stosownych do pojawiających się sytuacji, ale również umiejętność współpracy z drugą stroną w celu znalezienia obopólnej satysfakcji. Porozumienie się wymaga wspólnych ustaleń w zakresie wszystkich związanych z konfliktem problemów, uzgodnienia pewnego kontraktu między stronami i zrealizowania go. Właściwe rozwiązywanie konfliktów wymaga odpowiedniej postawy wobec siebie i drugiego człowieka – postawy szacunku, życzliwości i współdziałania. W poszukiwaniu możliwości rozwiązań warto skupić się na wspólnych interesach, a nie na różnicach stanowisk. Otwartość, szczerość, poszanowanie odmiennego zdania każdego członka rodziny, szacunek dla jego odmienności obraz sytuacji problemowych, red. E. Milewska, A. Szymanowska, Warszawa 2000, s. 40-43. 26 P. Poręba, Współżycie pokoleń na bazie rodzinnej, Olsztyn 1981, s. 140-143. [15] KOMUNIKACJA INTERPERSONALNA A KONFLIKTY W RODZINIE 171 psychicznej oraz stała komunikacja całej rodziny przeciwdziała bowiem konfliktom i służy budowaniu więzi rodzinnych. Zakończenie Ważną funkcją więzi społecznych jest stabilizowanie życia człowieka, które dokonuje się przede wszystkim dzięki funkcjonowaniu w systemie rodzinnym27. Komunikacja w rodzinie jest jednym z podstawowych wskaźników funkcjonowania systemu rodzinnego. Ludzie bowiem uczą się komunikacji od najwcześniejszych lat swojego życia, posługując się słowami i gestami każdego dnia, w różnych okolicznościach swojej aktywności społecznej. Kontakty z innymi jednostkami są zatem pierwotną potrzebą, która niemożliwa jest do zaspokojenia bez szerokiego wachlarza form komunikacyjnych, umożliwiających porozumiewanie się jednostek między sobą. Jednakże zważywszy, że warunki i okoliczności w trakcie trwania cyklu życia rodzinnego ulegają zmianom, to fakt ten nie pozostaje także bez znaczenia dla jakości relacji łączących jej członków. Jednym ze skutków zmian mogą być różnego rodzaju napięcia i konflikty, które z jednej strony mogą zaburzać stan harmonii i równowagi życia rodzinnego, z drugiej natomiast przyczyniać się do poprawy stosunków między partnerami konfliktu oraz integracji całego systemu rodzinnego. Powodzenie zaś ostatniego z wymienionych uwarunkowane jest prawidłową komunikacją, za pomocą której członkowie rodziny przekazują informację o swoich potrzebach oczekując, że zostaną one zaspokojone. Urszula Bejma: Interpersonal communication versus conflicts in the family This article is a part of the scientific discourse about communication within the family in the context of conflict and the ways of solving it. This is because the family is the first and the most basic man’s living environment in which the communication process occurs. This fact is conditioned by two factors. The family is the first school of human communication. Second, communication in the family influences other important family processes, such as cooperation, competition, and conflict . Interpersonal communication in the family includes the wider context of the relationship between its members. Each family member is both the sender and the recipient of broad verbal and nonverbal messages; an important factor, L. Szot, Znaczenie wsparcia społecznego w pozytywnej readaptacji osób wchodzących w konflikt z prawem, Lublin 2011, s. 123. 27 172 URSZULA BEJMA [16] which gives specific nature of communication is the desire to communicate. What makes communication in the family unique is a special intensity of personal interaction due to the frequency and persistence of contacts related to the fact of cohabitation and coexistence of its members. It is worth noting that even in the most harmonious and successful families, conflicts are inevitable. But frequent family conflicts can cause many problems, both psychological (eg. Hyperactivity, indifference, helplessness, lack of confidence, anxiety) and social (eg. Difficulties in living with the surrounding environment, disregard for social norms). However, it is very important to realize that the conflict itself is not something fundamentally wrong, because, in addition to the negative, there are also positive aspects of family conflicts: properly solved they teach good communication, negotiation skills, determination and an ability to justify defend one’s own opinion. Key words: interpersonal communication, conflicts in family, solving conflicts, negotiations, facilitation, mediation, arbitration. I I . A RT Y K U Ł Y U Z U P E Ł N I A J Ą C E Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) ks. Artur ŻUK1 AUSGEWÄHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFÄHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT ALS AUSDRUCKSFORM DER RETINITÄT DER GEISTLICHEN RESSOURCEN FÜR DIE GESELLSCHAFT Wybrane aspekty przygotowanej na przyszłość duchowości małżeństwa i rodziny jako forma wyrazu trwałości wartości duchowych dla społeczeństwa Artykuł stanowi próbę ukazania ukierunkowanych na przyszłość teologicznych i sprawdzonych w duszpasterstwie form duchowości małżeństwa i rodziny w sensie nowej ewangelizacji. Trwałość duchowych wartości chrześcijańskiego małżeństwa i rodziny opiera się na świadomie i aktywnie przeżywanej wspólnocie osób, która bardzo ubogaca społeczeństwo. Podstawę tej zorientowanej na przyszłość chrześcijańskiej duchowości stanowi osobista decyzja małżonków potwierdzona dobrowolnym sakramentalnym słowem „tak”. Słowa kluczowe: duchowość małżeństwa i rodziny, wartości duchowe, nowa ewangelizacja. 1 Ks. Artur Żuk – pochodzi z Głogowa na Dolnym Śląsku, współpracownik Katedry Teologii Pastoralnej i Duchowości na Katolickim Uniwersytecie w Eichstätt-Ingolstadt w Bawarii, Niemcy. Specjalizując się w teologii dogmatycznej, zajął się pogłębieniem problematyki duchowości małżeństwa i rodziny. W swej habilitacji ukazał, iż prawdziwa, oparta o chrześcijańską naukę duchowość małżeństwa i rodziny, posiada swoje korzenie w aktywnie przeżywanej communio personarum małżonków i całej rodziny. Stanowi ona nie tylko bazę i zasoby dla samego małżeństwa i rodziny, ale poprzez nie także dla całego Kościoła i społeczeństwa. 174 KS. ARTUR ŻUK [2] Die vorliegende Studie steht im Licht der Herausforderung eine im Sinne der Neuevangelisierung reflektierte Sicht der zukunftsfähigen theologieorientierten und pastoral fundierten Formen der Ehe- und Familienspiritualität zu erörtern. Diese angestrebte und erwartete Zukunftsfähigkeit soll sich vor allem im Bereich der Nachhaltigkeit (Retinität) der spirituellen Dimensionen und Werte der christlichen Ehe und Familie beweisen, die als Basis der bewusst und aktiv gelebten communio personarum in der ehelichen und familiären humanökologischen Umwelt gelten und zugleich wichtige Ressourcen für die Gesellschaft liefern. Den Ausgangspunkt dieser zukunftsorientierten christlichen Spiritualität bildet die persönliche Entscheidung der Ehegatten, die mit dem freien Ja-Wort besiegelt wird. Für die getauften Christen bekommt das Ja-Wort der Treue dadurch sein besonderes Gewicht, dass sie es sich vor Gott und im Raum der kirchlichen Glaubensgemeinschaft versprechen. Ihre Liebe wird zum Sakrament der Nähe Gottes, das ihre gemeinsame Lebensgeschichte unter ein bleibendes Vorzeichen stellt. Ihr menschliches Ja-Wort, das sie einander geben, ist von dem endgültigen Ja, das Gott in Jesus Christus zu uns gesprochen hat, getragen und umfangen. Ihre Liebe ist im Sakrament der Ehe geheilt und geheiligt. Das freie Ja-Wort der Ehegatten, das sie nicht nur miteinander verbindet, sondern auch in die radikale Nachfolge Jesu Christi stellt, verlangt nach einer sicheren theologischen, spirituellen, evangelischen Verortung, die das Fundament für die Entscheidung der Ehegatten bildet, und eine neue Sicht des vertieften Ehelebens nach den Evangelischen Räten erschließt. Dadurch werden der Ehe und Familie eigene Lebensbereiche eröffnet, die im Rahmen einer authentischen Ehespiritualität ihre Vitalität und Lebbarkeit demonstrieren. Die Untersuchung der bestehenden Ressourcen der Ehe- und Familienspiritualität als konkrete Möglichkeiten des Aufbaus und der humanen Entwicklung einer christlichen und weltlichen Gesellschaft steht im Mittelpunkt des vierten Kapitels. Die allgemeinen und besonders die christlichen Werte, die diese Ressourcen mit sich bringen, sollen zur Wandlung der ehelichen und familiären Entwicklungsprozesse (politisch-wirtschaftlich, kultur-geistlich, sozio-ökologisch) führen, wie auch zur Bildung einer im Sinne der christlichen Spiritualität erneuerten und humanisierten Gesellschaft beitragen. Es gilt zudem das Paradigma communio personarum als Grundlage der gesamten Zivilisation aufzuzeigen und die unverzichtbare Rolle der Ehe und Familie im Rahmen der modernen Gesellschaft wahrzunehmen, zu würdigen und zu konkretisieren. [3] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 175 Bausteine der zukunftsfähigen Ehespiritualität In der ersten Ausgabe des berühmten deutschen Lexikons für Theologie und Kirche aus dem Jahr 1937 findet man den Begriff „Spiritualität“ noch nicht, denn diese wurde mit „Frömmigkeit“ identifiziert und als solche beschrieben2. Logischerweise findet sich auch der vertiefte und konkretisierte Begriff „Ehespiritualität“ nicht. Man definierte damals „Frömmigkeit“ als eine Gesinnung der Liebe und der Ehrfurcht gegenüber Gott, die sich in spezifischen religiös-kultischen Handlungen sowie in einer besonderen Haltung dem Geschaffenen, also der menschlichen Gemeinschaft, der eigenen Person und den Dingen gegenüber ausdrückt3. In der so definierten Haltung unterschied man dementsprechend zwischen Mystik und Askese, wobei man die Mystik eher als die persönliche Weise der Beziehung zu Gott verstand, die sich im Gebetsleben, in der Besinnung und im Empfang der Sakramente ausdrückte, und die Askese eher als religiösen Umgang zuallererst mit sich selbst, dann in der Gemeinschaft mit den Mitmenschen, wie auch mit der Umwelt4. Diese Formen der Frömmigkeit galten also allgemein für alle katholischen Christen und Christinnen. Allerdings ließ sich ein Unterschied beobachten. Es gab die Kleriker und Ordensleute, die sich intensiver und beinahe professionell diesen Formen widmeten und die verheirateten und unverheirateten Laien, die eher eine reduzierte Form des geistlichen Lebens praktizierten. Dieser Kontext beweist, laut Thomas Knieps-Port le Roi, dass man eher von einer „Frömmigkeit in der Ehe“, als von einer „ehelichen Frömmigkeit“ sprechen kann5. Man hat zwar zwischen verschiedenen theologischen und klösterlichen Formen der Frömmigkeit unterscheiden können, doch für eine berufungsspezifische „eheliche Frömmigkeit“ findet man keine direkten Beweise, da die Eheleute als gewöhnliche Laien galten, die sich eben mit dem geistlichen Leben nicht so beschäftigen, wie die „Profis“ in den Kirchen und Klöstern6. Erst die Ausbreitung des ziemlich „jungen“ Begriffes Spiritualität hat neue Horizonte des geistlichen Lebens aufgetan, in denen das Monopol der „Profis“ 2 C. Schütz, Christliche Spiritualität, in: Praktisches Lexikon der Spiritualität, Freiburg 1988, S. 1170; J. Subdrack, Gottes Geist ist konkret. Spiritualität im christlichen Kontext, Würzburg 1999, S. 36-40. 3 A. Auer, Frömmigkeit, LthK 4 (1960), S. 398-405. 4 T. Knieps-Port le Roi, Ehespiritualität – ein Paradigmenwechsel in der Geschichte christlicher Spiritualität?, „Geist und Leben” 78 (2005), S. 249. 5 Ebd., S. 250. 6 Ebd. 176 KS. ARTUR ŻUK [4] auch den Laien zugänglich gemacht wurde. Im XIX. Jahrhundert bürgerte sich in der französischen Theologie der Begriff spiritualité ein. Das deutsche Wort Spiritualität ist also eine direkte Übersetzung des französischen Terminus7. Selbst dieser geringe Zeitabstand deutet einen wesentlichen Wandel des Verständnisses christlichen Glaubens und dessen Vollzugs im praktischen Leben der Kirche an. Die Gleichstellung der Berufungen, die allgemeine Berufung zur Heiligkeit, der kommunitäre Charakter der ekklesialen Gemeinschaft und die communio als Grundlage des spirituellen, ehelichen und familiären Lebens, sind hierbei bedeutende Beispiele. Diesen beinahe revolutionären Paradigmenwechsel haben die Konzilsväter in den Schriften des Zweiten Vatikanischen Konzils vollzogen und dadurch zahlreiche neue Horizonte des kirchlichen Denkens aufgeschlossen. Die soeben erwähnte interpersonale Gemeinschaft der Ehe, die in der theologischen Prämisse communio personarum ihre besondere christliche Prägung bekommt, ist von spezifischen und komplizierten Lebensbereichen und Aufgaben geprägt, die in der christlichen Spiritualitätsgeschichte bislang kaum besondere Beachtung gefunden haben. Vielfach handelt es sich dabei sogar um Elemente der Lebensgestaltung, die eher als Prüfung oder gar als Hemmnis für das geistliche Leben betrachtet werden. Einige Komponenten werden hier angeführt, um sowohl den angedeuteten Paradigmenwechsel zu illustrieren, als auch einige Skizzen und Orientierungen einer zeitgemäßen sowie zukunftsweisenden Ehespiritualität sichtbar zu machen. Die amerikanische Spiritualitätsforscherin Dina L. Villegas gab in einem ihrer Artikel einen wichtigen Impuls zur Entwicklung der gegenwärtigen, christlichen Spiritualität der Ehe und Familie: „Die herkömmlichen christlichen Spiritualitäten haben viele Pfade, das christliche Ideal zu leben, aufgezeigt, doch nur wenige haben sich in der reichen zweitausendjährigen Geschichte des Christentums auf die Ehe als einen exemplarischen Weg zu diesem Ziel konzentriert. In der Tat haben die meisten klassischen Spiritualitäten das ehelose Leben als den idealen Weg der Nachfolge Jesu hervorgehoben. Deshalb ist es höchst notwendig, Spiritualitäten in den Blick zu nehmen und zu entwickeln, die aufweisen, wie die Ehe ein exemplarischer Weg zur Nachahmung Jesu sein kann“8. Man müsste also zuallererst die ungerechte Meinung korrigieren, dass B. Fraling, Überlegungen zum Begriff Spiritualität, in: Lasst euch vom Geist erfüllen! (Eph 5, 18), Beiträge zur Theologie der Spiritualität, Theologie der Spiritualität, Bd. 4, LIT Verlag 2001 , S. 13. 8 D. L. Villegas, Marriage Spirituality. Living Out the Call to Be a Sign of God´s Self-giving Love, „Intams” 7 (2001), S. 157. 7 [5] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 177 das Christentum nie eine Beziehung zur geistlichen Entfaltung des Miteinanders von Mann und Frau entwickelt habe. In diesem zukunftsfähigen Kontext der Ehespiritualität drängt sich auch die Frage auf, was eigentlich den Unterschied zwischen einer sakramentalen Ehe und den vielfältigen heute praktizierbaren (heterosexuellen) Beziehungsformen ausmacht, die durchaus auch ethisch, verantwortlich und moralisch gelebt werden? Gerade auf diese Frage kann nur die Spiritualität der Ehe und Familie eine tragfähige Antwort geben. Es handelt sich selbstverständlich nicht um Spiritualität im Sinne konkreter Formen christlicher Frömmigkeit, sondern eher um eine „Grammatik der Lebensgeschichte, die dem Glaubensleben, der Beziehung zu Gott und den Menschen konkrete Gestalt verleiht“9. Es wird sich dann logischerweise nicht mehr um die Probleme innerhalb der Ehe handeln, die in den vergangen Jahrzehnten das Forschungsobjekt gewesen sind (Verhütung, voreheliche Sexualität, Empfängnisregelung, und so weiter), sondern vielmehr gilt dann die Aufmerksamkeit der Ehe als einer christlich geprägten Lebensform mit ihren spezifischen Herausforderungen10. Deswegen geht es hier auch nicht um die Auslegung der Formen der Spiritualität in Ehe und Familie, nicht um den Wert des Gebetslebens von Ehepaaren, auch nicht um die praktischen Hilfestellungen zur Gestaltung des ehelichen Glaubensweges, sondern um ein Anliegen grundsätzlicherer (ontologischer) Art. Es wird nach der Ehe selbst, als Form christlicher Existenz, gefragt, um davon ausgehend, theologische Grundlinien für deren zukunftsfähige und konkrete Entfaltung zu skizzieren11. Mit „Spiritualität der Ehe“ meint Gunter M. Prüller-Jagenteufel nicht etwa eine Laienspiritualität im Unterschied zur priesterlichen. Denn einerseits ist die Spiritualität von Priestern nicht notwendig zölibatär, wie uns die Ostkirchen zeigen, und andererseits leben zahlreiche Laien, gerade auch im pastoralen Beruf12, ihre Spiritualität ehelos. Das Komplement zur Ehe ist also nicht die Weihe, sondern die „Ehelosigkeit um des Himmelreiches willen“. Daher wird die Ehe als Sakrament und Berufung, das heißt als christliche Lebensform im 9 B. Fraling, Überlegungen zum Begriff der Spiritualität, in: Vermittlung und Unmittelbarkeit. Beiträge zu einer existentialen Ethik. Freiburg 1994 (SThE 59), S. 38. 10 L. S. Cahill, Marriage: Developments in Catholic Theology and Ethics, TS 64 (2003), S. 78-105. 11 G. M. Prüller-Jagenteufel, Ehe als eschatologische Existenz. Spiritualität der Ehe in der Spannung von Immanenz und Transzendenz, „Geist und Leben“ 77, S. 261. 12 E. Sgreccia, Per una pastorale della vita umana, Siena 2011, S. 5-30. 178 KS. ARTUR ŻUK [6] Vollsinn des Wortes in den Blick genommen13. Man müsste dann fragen, ob und auf welche Weise die christliche Ehe eine Lebensform darstellt, in der der existentielle Glaubensakt, das heißt die Nachfolge Christi, in einem Leben der Gottes- und Nächstenliebe seinen Ort und seinen Ausdruck finden kann14. Daher muss von beiden Eheleuten eine unbedingte, persönliche, freie und kommunitäre Entscheidung zur bewussten Christusnachfolge in Ehe und Familie getroffen werden, damit dieser lebenslange Prozess der bewussten und aktiven Nachfolge Christi nicht nur auf der Ebene frommen Wünschens bleibt, sondern Realität des kommunitären Lebens wird. Das freie Ja-Wort als Ausgangspunkt der Ehespiritualität (nach Andreas Wollbold) Jede Paarbeziehung als Teil der menschlichen Welt besitzt auch ihre eigene Geschichte, die im konkreten Kontext ihren Sitz im Leben hat. Es gehören dazu sicher alle Lebensbereiche, Lebenssituationen, Entwicklungen, Brüche und Umweltbedingungen. Diese zwischenmenschlichen Beziehungen existieren nie unabhängig von der Welt, sondern werden von allen Lebensdimensionen, politischen Faktoren, kulturellen, ökonomischen und religiösen Kräften, aber auch von den verschiedenen Erziehungsmethoden, Sozialmodellen und Geschlechterstereotypen berührt und beeinflusst. Beide Seiten bringen auch persönliche Prägungen in die gemeinsame Beziehung, zu der die Beiden in der Liebe und aus freiem Entschluss ihr Ja-Wort sagen. In seinem, die Ehespiritualität behandelnden Artikel15, beweist Andreas Wollbold, dass es sich um das auf dem Ja-Wort aufbauende eheliche Fundament handelt, welches im Rahmen der Liturgie der Eheschließung feierlich angelegt wird16. Das Ja-Wort betrifft infolgedessen nicht nur das leib-seelische Erleben, sondern auch die gemeinsame Geschichte der Ehegatten. Die Formel „Vor Gottes Angesicht – als Bild Gottes ihm zugekehrt17 – nehme ich dich als 13 M. Knapp, Die Ehe als christliche Lebensform. Überlegungen zur Ehespiritualität, „Geist und Leben”, Hft. 6, Nov./Dez. 2010, S. 433-444. 14 G. M. Prüller-Jagenteufel, Ehe als eschatologische Existenz…, op. cit., S.262. 15 A. Wollbold, Fehlt eine Spiritualität der Ehe?, „Geist und Leben” 75 (2002), S. 183-192. 16 Die Feier der Trauung. In den katholischen Bistümern des deutschen Sprachgebietes, Herder 1993, S. 40-44. 17 Dieser Einschub dient dem Autor (A. Wollbold) als Bekräftigung der schöpferischen Ordnung der sakramentalen Handlung. [7] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 179 meinen Mann/meine Frau...“ ist das einander geschenkte Ja-Wort, das alle äußeren Erwartungen und Umstände von innen her sakramental prägt und verändert. Das liturgische Eheversprechen, vor Zeugen der eigenen Umwelt ausgesprochen, durchdringt gemäß den Ausführungen Wollbolds alles Äußere und erneuert es dadurch. Es weist auf die spirituelle und dadurch reformierende wie auch verinnerlichende Kraft des Ja-Wortes in der Ehe hin18. Ab diesem Moment existiert nicht nur eine soziologische Gemeinschaft der zwei vermählten Personen, sondern eine christliche Ehe mit allen ihren Dimensionen, Privilegien, Rechten und Pflichten. Das christliche Verständnis des Ja-Wortes aus freiem Entschluss wirkt „langfristig modernisierend“19. Es betont nachdrücklich den freien Konsens als ehestiftend – frei von allen familiären, beruflichen, ökonomischen und sonstigen Umständen, um die tiefere Dimension der ehelichen Liebe zu unterstreichen20. Ein solches Verständnis der Freiheitsbeziehung beruht dann tatsächlich auf dem persönlichen Konsens und nicht auf den Absichten Dritter oder sonstiger Lebensumstände. „Entscheidend für ein Ehepaar ist somit nicht, dass es die von außen angetragenen Aufgaben erfüllt, sondern dass alles Gelebte vom freien Ja zum Anderen durchwirkt ist. Dadurch entsteht überhaupt erst der Innenraum der Beziehung von Mann und Frau, in dem sich viel später die Ideale der Romantik entwickeln können“21. Erst in diesem bewusst gelebten Lebensraum der Ehe kann das persönliche Ja zueinander auch das persönliche und gemeinsame Ja zum gemeinsamen Ziel – dem Heil werden. Es handelt sich dabei um ein lebenslanges Verständnis des Ja-Wortes: nicht etwa bloß um das Ja zu der jungen und schönen Person des Partners, sondern um ein Ja-Wort zu der „Ganzheit“ des Ehepartners, die auch dessen Ziel- das Heil beinhaltet. Dabei handelt es sich also um einen authentischen und gemeinsam eingeschlagenen Weg der Ehegatten hinein in eine eindeutige Realität, die weder einen zeitlich begrenzten „Liebeszauber“ kennt, noch eine Hintertür nach dem Motto: „solange es geht“, „solange wir uns lieben“ oder „solange wir es miteinander aushalten“. Dies erst ermöglicht die echte, spirituelle Entwicklung der Ehepartner, der ganzen ehelichen Beziehung A. Wollbold, Fehlt eine Spiritualität der Ehe?, op. cit., S. 187. Ebd., S. 187-188. 20 Ebd., S. 189. 21 Ebd. 18 19 180 KS. ARTUR ŻUK [8] und der Familie. Für die Ehepartner gilt insbesondere das Duc in altum!22, um ein liebender Mensch zu werden, der durch sein eigenes Leben dem Partner auf dem Weg zur Heiligkeit treu zur Seite steht und für dieses hohe Ziel sogar sein Leben zu opfern bereit ist. Um die Schönheit der zukunftsfähigen Ehespiritualität zu betonen, die aus dem ernsthaft und bewusst gelebten Ja-Wort der Ehegatten hervortritt, vermeidet es A. Wollbold nicht, die gegenwärtigen Schwierigkeiten anzusprechen: „Angesichts freier Partnerwahl und Individualisierung scheint dieses Vermächtnis der Tradition zukunftsweisend. Christlich Ehe zu leben heißt danach, ein freies, nüchternes, tapferes und vor allem liebendes Ja zum Anderen mitten in seiner und der eigenen Welt zu wagen. Aufgabe einer christlichen Paarspiritualität wäre es deshalb, eine hilfreiche, dem verantwortlichen Umgang mit den Umweltbedingungen angemessene Spiritualität zu entwickeln. Wandelbarkeit, sich auf veränderte Bedingungen einzulassen, etwa Schritt zu halten mit den Kindern, ihre Veränderung zu begleiten, sich dabei selber herausfordern zu lassen, später dann aber auch nach und nach die Kinder loszulassen und die Partnerschaft neu als Zweierbeziehung zu gestalten, all das gehört zu den wichtigsten Voraussetzungen einer gelingenden Verbindung. Christlich könnte es dabei näher hin sein, den Personkern nicht im Hin und Her der Lebensgeschichte treiben zu lassen, sondern ihn an Gott zu binden. Gerade weil der Mensch sich im letzten bei Gott angenommen weiß, kann er auch in Gelassenheit Handel und Wandel, Kommen und Gehen gestalten und, wo nötig, auch nur ertragen. So wird er bereit, in der Partnerschaft auch das Begrenzte, das „So und nicht anders!“ des anderen und seiner selbst zu bejahen. Ohne dieses Sich-Festmachen in Gott wird eine Partnerschaft immer dann besonders gefährdet sein, wenn sie an etwas Unabänderliches stößt, ohne es akzeptieren zu können. Damit stehen unsere Überlegungen bereits im dritten Element, dem Reifen zu einem liebenden Menschen im gemeinsamen Weg über Jahre hinweg“23. Die zukunftsfähige und Sinn stiftende christliche Ehespiritualität setzt also voraus, dass sich die Ehepartner einander im entschiedenen Ja-Wort in ihrer Ganzheit annehmen. Dies beinhaltet die Vielfalt des Lebens und der Beziehung, sowie die als letztes Ziel verstandene Erfüllung der ehelichen Berufung, nämlich die Heiligkeit und das ewige Heil. Ein solches Verständnis von Spiri»Duc in altum!«, Dieses Wort erklingt heute für uns und lädt uns ein, dankbar der Vergangenheit zu gedenken, leidenschaftlich die Gegenwart zu leben und uns vertrauensvoll der Zukunft zu öffnen: »Jesus Christus ist derselbe gestern, heute und in Ewigkeit« (Hebr 13,8), in: Johannes Paul II., Novo Millennio Ineunte, Vatican 2001, 1. 23 A. Wollbold, Fehlt eine Spiritualität der Ehe?, op. cit., S. 190. 22 [9] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 181 tualität in Ehe und Familie fördert einen großen Respekt vor dem Glauben des Ehepartners, stellt aber auch eine großzügige Unterstützung, Hilfe, liebende Mahnung und Belehrung dar, die dazu beiträgt, dass der gemeinsame eheliche und familiäre lebenslange Weg tatsächlich christlich verläuft und seine endgültige Vollendung findet. Dank des ehelichen Ja-Wortes kann ein gemeinsamer Weg eingeschlagen werden, auf dem die Paarbeziehung ihren Sinn nicht aus sich selbst, aus ihren eigenen Fähigkeiten und Begabungen, aus Leidenschaften oder der biologischen Funktion der Prokreation bezieht, „sondern nur und ausschließlich aus dem Stehen der Person vor Gott und dem unbedingten Ja zueinander“24. Wollbold zählt in diesem Zusammenhang einige Faktoren der Ehespiritualität auf25, die zum Depositum der christlichen Spiritualität gehören: –Die Bereitschaft, Verantwortung für sich und für das Leben zu übernehmen, ohne sich auf die vielfältigen Umstände der Gegenwart (z.B. political correctness) zu konzentrieren; –Die Treue zur eigenen Berufung und das Bemühen, sie nach dem Willen Gottes zu erfüllen; –Die Aufnahme- und Annahmebereitschaft für Anregungen und Impulse Gottes, für seine Gegenwart im persönlichen und gemeinschaftlichen Leben; –Das Verständnis, dass Gott selbst das Entscheidende des Lebens in die Hand nehmen muss; –Das Bewusstsein dafür, selbst stets der Umkehr zu bedürfen und eine Offenheit für die helfende Gnade Gottes behalten zu müssen; –Das Bewusstsein für die Notwendigkeit, eine lebhafte, persönliche und kommunitäre Beziehung mit Gott führen zu müssen. Die oben genannten Elemente der christlichen Spiritualität, die man selbstverständlich auch auf die Ehe und Familie überträgt, können zu einem Weg werden, auf dem die zwischenmenschliche Beziehung innerhalb der Ehe zu einer Beziehung der Eheleute mit Gott werden kann. In dieser Beziehung wachsen zuallererst die Partner miteinander in der Liebe, reifen in der gegenseitigen Verantwortung und bringen reiche Frucht dieser Liebe. Weil die Ehepartner das endgültige Ziel erreichen wollen, treten sie zunächst in eine Beziehung zu Gott. In anderen Worten ausgedrückt handelt es sich hier um die Erfüllung der allgemeinen christlichen Berufung – ein liebender Mensch zu werden, die Gottebenbildlichkeit in sich zu verwirklichen und die mystische Ebd. Ebd., S. 190-191. 24 25 182 KS. ARTUR ŻUK [10] Vermählung (Vereinigung) mit Gott zu vollziehen. In Ehe und Familie gilt es, den gleichen Weg der Erfüllung der persönlichen christlichen Berufung auf den Weg der ehelichen und familiären Gemeinschaft zu übertragen26. Die christliche Ehe ermöglicht durch das Ja-Wort der Partner einen Weg, miteinander liebende Menschen zu werden. Wollbold verstärkt dieses Verständnis, indem er den Weg der Ehegatten mit dem Weg Jesu Christi vergleicht: „Wie bei Christus ist das ein Weg nach unten, in die Passion [durchaus im Doppelsinn des Wortes!]“27. Es geht ihm darum, dass „Menschen in der Unähnlichkeit mit Gott leben und dass deshalb eine Paarbeziehung immer eine Umkehrbeziehung ist. Auch Brüche und Durchbrüche aus Versteckspiel und Lüge zur Wahrheit gehören zu ihnen. Dass darum manches daneben geht und vieles viel besser sein könnte, ist keine Katastrophe, sondern der Normalfall, und glücklich, wer daraus den Mut schöpft, wenigstens in kleinen Schritten vorwärts zu kommen: Zwischen aller Sehnsucht nach heilem Leben und andererseits allem Erleben des Brüchigen und des Sündig-Gebrochenen, um uns und in uns aufzubrechen in das Land der Verheißung, das heißt, die Liebe des Dreifaltigen selbst abbilden zu dürfen. Das freilich ist eine gewaltige Aufgabe, die aller Unterstützung bedarf“28. Paare auf ihrem gemeinsamen spirituellen Weg sind herausgefordert zu lernen, mit ihren Unterschieden in ihren geistlichen Prozessen umzugehen, eine Balance zu finden zwischen der persönlichen und der gemeinsamen Gottesbeziehung und Formen der gemeinsamen Begegnung mit Gott und des geistlichen Austauschs zu finden29, die Respekt zeigen vor dem Eigen-Leben des Anderen, vor seinem Geheimnis mit Gott. Zu diesem Weg gehört auch, dass die Ehegatten spirituelle Krisen, Dürrezeiten (Erfahrung der Wüste), Zeiten der Gottentfremdung durchmachen – und das zu unterschiedlichen Zeiten. Der betroffene Ehepartner soll dann lernen, sich zuzumuten, eine gute Balance zwischen dem Nachgehen und dem Loslassen des Partners zu finden. Wenn zur Qualität einer Paarbeziehung ihre spirituelle Verankerung in der transzendentalen Dimension gehört30, so ist doch die Ehespiritualität kein Instrument für Eheglück oder Ehegelingen. Ehen von Paaren, die einen spirituellen Weg gehen, sind keine besseren Ehen als andere, auch sie werden von S. Herzberg, Mystik der ehelichen Lebensform, „Geist und Leben”, Hft. 1, Jan./ März 2011, S. 42-49. 27 Ebd., S. 192. 28 Ebd. 29 Der Prozess der Findung bedarf normalerweise der spirituellen Begleitung, Exerzitien, Seminare und des vertieften Gebetslebens. 30 H. Jellouschek, Die Kunst als Paar zu leben, Stuttgart 1992. 26 [11] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 183 keiner Krise verschont. Wer Ehespiritualität instrumentalisiert, dem gilt das Verdikt Meister Eckeharts: „Ihr liebt Gott wie eine Kuh!“ (von der ihr Milch erwartet!) Ehespiritualität ist ein Weg, in der Ehe und als Glaubensgefährten zu lernen, Gott um seiner selbst willen zu lieben: „Gott allein genügt!“31 Diese schmerzliche und heilsame Relativierung der Ehe, welche die Ehe an ihren angemessenen Ort stellt, kann Paare von der Überforderung der „Nachreligion der Liebe“32 befreien, einander Gott sein zu sollen, einander alles Glück der Erde und des Himmels bieten zu müssen. Diese Befreiung der Ehe als Fragment33 macht Paare frei, einander als begrenzte Menschen zu lieben und anzunehmen, ihre Unzulänglichkeiten mit göttlichem Humor zu ertragen und ihre Ehe als Vorgeschmack der Vollendung zu feiern34. Wenn die Ehe- und Familienspiritualität die Ganzheit der Personen einschließen soll, dann muss in diesen Bereich auch die körperliche Dimension des Menschen mit hineingenommen werden. Ehepaare machen sich auf den Weg, ihren Leib und ihre Sexualität als gute Gabe Gottes zu sehen und anzunehmen. Sie versuchen, sich selbst und einander als „Tempel des Heiligen Geistes“ in Ehrfurcht und Freude zu begegnen und öffnen sich für die Ahnung, dass auch und gerade ihre Körperlichkeit und Sexualität zum Ort der Gottesbegegnung werden kann35, was oft eher als Gegensatz zu Spiritualität gesehen wurde36. Umso mehr muss man in einer ernsthaften theologischen Reflexion über die Ehe- und Familienspiritualität die Dimension des Leibes und der Sexualität wahrnehmen. Diese Dimension darf man aber nicht von den anderen Lebensaufträgen (soziales Engagement, Apostolat) abkoppeln, sonst erlebt die Ehe- und Familienspiritualität nicht nur eine Verarmung, sondern sogar eine Verfälschung in ihrer Privatisierung. Um die gesamte Palette der Dimensionen der ehelichen und familiären Spiritualität im christlichen Sinne auf dem Weg der praktischen Umsetzung anzustreben, werden im nächsten Schritt der Forschung innovative Impulse und Rahmenbedingungen eines neukonzipierten, praktischen Projekts der spirituellen Begleitung vorgestellt. Als mögliche Zukunftsperspektive wird Teresa von Avila, Dzieła (dt.: Werke), Kraków 1987. U. Beck, Das ganz normale Chaos der Liebe, Frankfurt 1990, S. 231. 33 H. Luther, Identität und Fragment, „Theologia Practica” 20 (1985), S. 317-338. 34 H. J. Weinz, Ehespiritualität – Der Sehnsucht einen Namen geben, „Lebendige Seelsorge” 1 (2001), S. 8-12. 35 A. Grün, G. Riedl, Mystik und Eros, Münsterschwarzach 1993; P. Gyger, Mensch verbinde Himmel, Christliche Elemente einer kosmischen Spiritualität, Luzern/Stuttgart 1993. 36 G. Bachl, Ganz oder halb? in: Der benedeite Engel, Freiburg 1987, S. 65-83; M. A. McPherson Oliver, Conjugal spirituality, „Spirituality Today” 43 (1991), S. 53-67. 31 32 184 KS. ARTUR ŻUK [12] die Gründung einer neuen, kirchlichen Bewegung ins Visier genommen, in der sich die christlichen Ehen und Familien sammeln sollen, die auf bewusste und aktive Art und Weise ihre eigene christliche Spiritualität leben wollen37. Lebensentscheidung für die Nachfolge Christi (nach Gunter M. Prüll-Jagenteufel) In seinem Beitrag über die Ehe- und Familienspiritualität erörtert Gunter M. Prüller-Jagenteufel, inwiefern die Ehe eine konkrete Form der Nachfolge Christi darstellt und wie sich in der Spannung von Begrenztheit einerseits und sakramentaler Heilserfahrung andererseits, ihr spezifisch eschatologischer Charakter erweist38. Er geht mit Lumen gentium39 von einer Berufung aller Christen zur Heiligkeit aus, die sich in jedem Stand konkretisieren kann. Der Autor beruft sich dabei auf Karl Rahners Entwurf einer Existentialethik40, der einen engen inneren Zusammenhang mit der moraltheologischen Lehre von der Fundamentaloption aufweist: Berufung versteht sich zunächst wesentlich als Ruf in die Nachfolge Christi, zu einem Leben aus der Gottesbeziehung, die sich in praktischer Nächstenliebe konkretisiert. Wie diese Konkretion im Einzelnen auszusehen hat, ist nun aber eine Frage der persönlichen Fähigkeiten und Optionen. Hier komme, laut Prüller-Jagenteufel, die jeweils persönliche Lebensentscheidung des Menschen zur Geltung, auf welche Weise, in welchem Stand und in welchem Beruf sich diese Fundamentaloption wirksamer verwirklichen lässt. Es ist immer eine Sache geistlicher „Wahl“, die allerdings als Bewusstwerdung der persönlichen Berufung durchaus einen echten Verpflichtungscharakter aufweist. Unter diese sekundäre „Wahl“ fällt auch die Entscheidung, ob die Nachfolge Christi in der Ehe oder ehelos gelebt wird. Darüber hinaus ist es allerdings niemals nur eine Entscheidung „zur Ehe“ an sich, sondern immer auch konkret zur Ehe mit einem bestimmten Menschen, die sich als der Ort erweisen soll an dem die Christus-Beziehung erfahren und die Nachfolge gelebt wird. Dass Berufung in die Nachfolge wesentlich Berufung in den Dienst für andere ist, gilt dabei auch für die Ehe: Sie kann sich niemals selbst genügen, 37 Diesem innovativen Spiritualitätsprojekt wird das Kapitel V. der vorliegenden Arbeit gewidmet. 38 G. M. Prüller-Jagenteufel, Ehe als eschatologische Existenz…, op. cit., S. 266. 39 Lumen gentium 39-42. 40 K. Rahner, Über die Frage einer formalen Existentialethik, in: Schriften zur Theologie, Bd. 2, Einsiedeln 1955, S. 227-246; Erfahrung des Geistes und existentielle Entscheidung, in: Schriften zur Theologie, Bd. 12, Zürich 1975, S. 41-53. [13] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 185 weshalb die „christlichen Eheleute“ gemäß ihrem Eheversprechen ihre Aufgaben nicht nur in „Ehe und Familie“, sondern ebenso „in Kirche und Welt“ zu erfüllen haben. Berufung ist also auch in der Ehe stets nicht nur persönliche und gemeinschaftliche, sondern immer auch ekklesiale und weltliche Berufung41. Gerade aufgrund dieses ekklesialen Charakters ist die Ehe zugleich ein Zeichen für die Welt. Wie die Kirche selbst wesentlich im Dienst an der Welt steht, so auch die Ehe. In ihrem Weltbezug können und sollen die Eheleute „Zeichen und Werkzeug“42 der göttlichen Liebe werden, die sie selbst empfangen haben und dann in die Welt hineintragen und fruchtbar machen sollen. An dieser Stelle erweist sich die während der Feier des Ehesakramentes erfolgte Befragung der Brautleute: „Sind Sie beide bereit, als christliche Eheleute Mitverantwortung in der Kirche und in der Welt zu übernehmen?“43 als vollkommen berechtigt und im spirituellen Kontext durchaus zukunftsweisend. Gemäß Prüller-Jagenteufel ist die Ehe demzufolge eine wesentlich konkretisierte, weltliche Gottesbeziehung44. Sie gründet im definitiven Ja Gottes zum Menschen und bildet somit einen Ort des „Esse in Christo“. Dies bedeutet nichts anderes, als dass den Ehepartnern von der Liebe Gottes her die Möglichkeit erwächst, die irdische Dimension (die Sünde) der Verfallenheit in sich selbst, also des eigenen Egos, im Hinblick auf die Gemeinschaft zu überwinden. Dieser Prozess ist nur dieser ehelichen Gemeinschaft möglich, die in der Gottesbeziehung verwurzelt ist und sich auf diesen Prozess hin öffnet. In diesem Sinne ist auch in der Ehe zunächst Gott „mit ungeteiltem Herzen“ zu lieben – auch Eheleute sind sich dessen bewusst, dass im Letzten nur Gott ihre Sehnsucht erfüllen kann. Die Liebe zum Ehepartner ist, von der Natur der Gottesbeziehung her, diesem semper maior zwar nicht untergeordnet, weil die wahre Liebe zu konkreten Menschen niemals in prinzipieller Konkurrenz zur Gottesliebe stehen kann, aber sie ist darin eingebettet45. Der eheliche Rätestand als qualifizierte Nachfolge Eine interessante Beobachtung nimmt Gunter M. Prüller-Jagenteufel vor, indem er einen engen Zusammenhang des Primates der Gottesliebe und der aus G. M. Prüller-Jagenteufel, Ehe als eschatologische Existenz…, op. cit., S. 266. 41 Lumen gentium, 1. Die Feier der Trauung. In den katholischen Bistümern des deutschen Sprachraumes, Freiburg 1993, S. 38. 44 G. M. Prüller-Jagenteufel, Ehe als eschatologische Existenz…, op. cit., S. 268. 45 Ebd. 42 43 186 KS. ARTUR ŻUK [14] der Tradition stammenden evangelischen Räte feststellt. Seiner Meinung nach muss die Entfaltung der Gottesliebe in den evangelischen Räten sowie in der Spiritualität der Ehe einen großen Stellenwert innehaben und einen konkreten Platz beanspruchen. Die eheliche Keuschheit wird dabei selbstverständlich nicht als völlige sexuelle Enthaltsamkeit, die Armut nicht als totale Besitzlosigkeit und der Gehorsam nicht als unbedingte Unterordnung unter einen Oberen verstanden und gelebt. Dennoch stellen die Räte für Prüller-Jagenteufel unverzichtbare Grunddimensionen der zukunftsfähigen ehelichen Spiritualität dar46. Wieder beruft sich der Autor auf die Werke von Karl Rahner47, der unter der Annahme einer Berufung jedes Christen zur Heiligkeit eine Verpflichtung jedes einzelnen Menschen zur radikalen und ungeteilten Liebe zu Gott und den Menschen sieht, wenn dieser in seinem Leben Christus wirklich nachfolgen will. Die konkrete Lebensform, in der diese Aufgabe realisiert wird, ergibt sich dann – wie oben bereits angedeutet – als je persönlich-existentielle Berufung. Rahner sieht in diesem Zusammenhang die wesentliche Bedeutung des Rätestandes in der prophetischen Zeichendimension: Der Rätestand verweise durch den Totalverzicht in einer Eindeutigkeit auf den Gottesbezug, die in der Ehe so nicht gegeben sei, weil diese stets im Weltbezug und damit in der Ambivalenz verbleibe48. An dieser Stelle fragt Prüller-Jagenteufel, ob nicht auch der Rätestand insofern ambivalent sei, als er als Weltflucht missverstanden werden könnte, wodurch dann die inkarnatorische Wirklichkeit Gottes verschleiert würde. Eine gewisse Ambivalenz kommt somit beiden Lebensformen, der ehelichen wie der zölibatären, zu. Zudem sei im Unterschied zu Rahner festzuhalten, dass auch der Ehe eine nicht geringe prophetische Dimension zukomme, und zwar insbesondere im heutigen soziokulturellen Kontext, wo sie nicht mehr den „Normalfall“ darstellt: In ihrer Radikalität als freiwillige Bindung an einen Menschen „in guten und in bösen Tagen, bis der Tod uns scheidet“49, verweist die Ehe über die bloße Immanenz hinaus auf Gott als den einzig tragenden Grund einer solchen Entscheidung. Zugleich bedeutet diese Bindung immer auch Verzicht und Selbstbeschränkung50. Ebd., S. 269. K. Rahner, Über die evangelischen Räte, in: Schriften zur Theologie, Bd. 7, Einsiedeln 1996, S. 412. 48 Ebd., S. 428. 49 Die Feier der Trauung. In den katholischen Bistümern des deutschen Sprachraumes, Freiburg 1993, S. 40. 50 G. M. Prüller-Jagenteufel, Ehe als eschatologische Existenz…, op. cit., S. 269. 46 47 [15] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 187 Die Fundierung der Ehe in der Gottesbeziehung erscheint also als unverzichtbar für die Entwicklung einer Skizze der Fundamente für die Spiritualität der Ehe und Familie. Es gilt also, diese Fundierung als Ausgangspunkt der Reflexion heranzuziehen, um anhand der evangelischen Räte einen breiteren Fokus entfalten zu können. Für die Erforschung der Ehespiritualität wäre eine genauere Insichtnahme der von Gunter M. Prüller-Jagenteufel vorgenommenen und wegen ihrer innovativen Sicht durch das Prisma der Ehe und Familie hervorstechenden Analyse der evangelischen Räte gewinnbringend. Die Ergebnisse seiner Forschungen wollen beweisen, dass für die Ehe nichts anderes gilt, als was für jede christliche Lebensform und Spiritualität in grundsätzlicher und wesentlicher Weise gilt. Die Ehe nämlich realisiere in ihrer existentiellen Ausrichtung hin auf Gott als dem letzten Grund des Seins den Primat der Gottesbeziehung. Von Gott her ist alles zu erwarten, seine Nähe wird gerade auch im und durch den Ehepartner erfahrbar51. Die eheliche Keuschheit Um ein eventuelles Missverständnis zu vermeiden und die eheliche Keuschheit richtig verstehen zu können, sollte angemerkt werden, dass man mit diesem Wort nicht nur die sexuelle Enthaltsamkeit meint, sondern sie aus einer positiveren Sicht der Sexualität heraus als deren personale Integration in das partnerschaftliche (Zusammen-) Leben versteht52. Keuschheit meint also nicht Tabus, sondern Integration. Nach Prüller-Jagenteufel, der sich auf William Kardinal Keeler beruft53, betrifft sie sowohl die emotionale wie auch spirituelle Ganzheit der menschlichen Person auf dem Gebiet der Sexualität. Der Autor der mutigen Analyse beweist, dass die Keuschheit als Integration der eigenen Sexualität zunächst mit der Annahme der eigenen Sehnsüchte und Begrenzungen beginnt. Erst auf dieser Basis ist es möglich, die eigene Sexualität so zu kultivieren, dass eine herrschaftsfreie und ehrfürchtige personale Begegnung mit dem Partner möglich wird – eine Begegnung, die immer – auch in der Ehe – ein Moment des Verzichtes mit sich bringt, vor allem den Verzicht darauf, die eigenen Wünsche auf Kosten Anderer durchzusetzen. Ausgehend von dieser Basis versteht sich Keuschheit als Ehrfurcht vor dem Anderen, was primär die Achtung des Partners als Person in seiner abEbd., S. 273. L. Melina, Liebe auf katholisch. Ein Handbuch für heute, Augsburg 2009, S. 83-95. 53 W. Keeler, Pastoral Statement: Marriage, Sexuality and Chastity, “Origin” 30 (2001), S. 521-524. 51 52 188 KS. ARTUR ŻUK [16] soluten Eigenständigkeit meint. So verstandene Keuschheit bildet in der Ehe eine gewisse Kultur der erotischen Liebe, die nicht egozentrisch, sondern als Einander-Entsprechen und sich Einander-Schenken gelebt wird. Diese eheliche Kultur setzt eine Liebe ohne Nebenabsichten voraus, ohne eigensüchtige Motive, ohne Herrschaftsstreben – in Ausschließlichkeit und Treue. Keuschheit versteht Prüller-Jagenteufel als Einander-im-Letzten-entzogen-Sein. Diese innovative Dimension wird insbesondere von der feministischen Theologie eingebracht, wenn sie Jungfräulichkeit wesentlich als Freiheit von Fremddefinitionen definiert. Maria, als Jungfrau, verwirklicht sich nicht durch ihren Mann, nicht durch ihren leiblichen Vater, sondern allein durch das Wirken Gottes; Selbststand und Gottesbeziehung stehen so jeder menschlichen Beziehung, – auch der ehelichen – voran. Das gilt gerade auch für die sexuelle Begegnung. Sie ist die Begegnung von eigenständigen und auf Gott bezogenen Menschen, die dem Partner gerade in ihrer wechselseitigen Hingabe im Letzten doch entzogen bleiben. Es ergibt sich daraus eine besondere Ehrfurcht vor den Anderen, die die Tugend der Keuschheit54 der zölibatären wie der verheirateten Menschen konstituiert und die grundsätzlich allen Menschen gilt, ob man ihnen nun in sexueller Begegnung gegenüber tritt oder in jeder anderen55. Dies betrifft in ähnlichem Sinne auch die spirituellen Eigenschaften der anderen evangelischen Räte, weshalb die folgende Reflexion über Armut und Gehorsam vorgenommen wird. Die eheliche Armut Bei der ehelichen Armut handelt es sich keineswegs um eine dem evangelischen Rat der Armut gleichkommende Besitzlosigkeit. Den Kern des Verständnisses der ehelichen Armut bildet vielmehr die besondere spirituelle Praxis der freien Zurückweisung von Gütern. Die gilt nicht nur für kinderreiche Familien, die im Übrigen eine in der EU signifikant große Armutsgefährdung aufweisen56, sondern auch für alle Eheleute, die dem gemeinsamen Lebensprojekt Vorrang vor dem jeweils eigenen einräumen. In Abgrenzung zu den konsumistischen Plausibilitäten der Gegenwart und der Einschränkung der persönlichen Verfügungsmacht über den eigenen Besitz, entfaltet Prüll-Jagenteufel vier Dimensionen der Kultur der evangelischen Armut in der Ehe. L. Melina, Liebe auf katholisch. Ein Handbuch für heute, Augsburg 2009, S. 150-154. G. M. Prüller-Jagenteufel, Ehe als eschatologische Existenz…, op. cit., S. 272-273. 56 Sozioökonomische Forschungsstelle, in: Familienbericht 2009, Armut und Armutsbedrohung, August 2009: www.salzburger-armutskonferenz.at 54 55 [17] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 189 Am wichtigsten scheint ihm das Loslassen vom irdischen Besitz zu sein. Die Lebenskultur der Ehe als Liebe wird auf dem Fundament des Seins und nicht des Habens aufgebaut. Diese Art der Armut befähigt die Ehepartner zur Gemeinschaft, die nur in einer Kultur des Teilens und der Solidarität entstehen kann. Diese persönliche und beinahe intime Solidarität gilt als Auftrag zu verstehen, der in „Kirche und Welt“ zu erfüllen ist und den wesentlichen spirituellen Herausforderungen der Ehe zugehört. Die zweite Dimension der ehelichen Armut betrifft das Loslassen von vorletzten Sicherheiten. Prüll-Jagenteufel erklärt, dass die evangelische Armut eine Armut des Weges ist, um immer wieder loszulassen und neu aufzubrechen. Das betrifft nicht nur materielle Sicherheiten, sondern auch ideelle. Die Priorität ist doch das Wohlergehen des Ehepartners, daher sollte man alles, woran man sein Herz klammert, wonach man süchtig werden kann, radikal loslassen. Die spirituelle Herausforderung für die Ehepartner besteht hierbei darin, zu erkennen, dass sie nicht schon im gelobten Land angekommen sind, sondern vielmehr in einer Exodus-Gemeinschaft stehen, die noch auf dem Weg ist. Ehe spirituell zu leben bedeutet dann, sich auf einen offenen Prozess einzulassen, der immer wieder ungeahnte Herausforderungen mit sich bringt und neue Schritte der Entwicklung einfordert – sowohl vom Einzelnen als auch vom Paar gemeinsam. Armut als Loslassen des Anderen ist wohl eine der wesentlichsten und schmerzhaftesten Herausforderungen für die Ehe. Nur wenn ich den Partner nicht besitzen will, wenn ich mich auch von meiner Beziehungssucht löse, ist personale Begegnung in Freiheit möglich. Armut als Loslassen von sich selbst sieht Prüll-Jagenteufel als die letzte Konsequenz. Die Ehe ist auch ein „Übungsfeld“, sich selbst frei zu machen von den eigenen ungeordneten Anhänglichkeiten, um so offen zu werden für den Anderen, der mich beansprucht – und damit für Gott als den ganz Anderen, das absolute Du57. Der eheliche Gehorsam Wohl die größte Kontroverse in der gegenwärtigen voll individualisierten Welt und Gesellschaft ruft der Begriff des Gehorsams hervor. Im Zusammenhang mit der Ehe sei zunächst festgehalten, dass es dabei keineswegs um autoritär-patriarchale Rollenmuster geht. Vielmehr gilt auf dem Weg der Nachfolge für Prüll-Jagenteufel der erste Gehorsam stets und ausschließlich dem Willen Gottes, der sich in der Welt auf verschiedene Weise und unterschiedlich offenEbd., S. 270-271. 57 190 KS. ARTUR ŻUK [18] bart. Er lehnt den ehelichen Gehorsam direkt an die lebhafte Beziehung der Ehepartner mit Gott an, die sich zuallererst im grundlegenden und einfachen Hinhören auf Gott realisiert. Gehorsam als eheliches Fragen nach dem Willen Gottes: Für Prüll-Jagenteufel ist es durchaus wichtig, eine Kultur der Unterscheidung der Geister zu lernen, zu pflegen und zu vertiefen, die sowohl eine persönliche als auch eine gemeinsame Qualität des ehelichen und familiären Lebens darstellt. Jeder Ehepartner soll dann immer neu nach dem Willen Gottes für sich selbst fragen, aber ebenso beide gemeinsam nach dem Willen Gottes für sich als Paar, als Eltern, als Familie. Die für den Autor und die Eheleute entscheidende Frage lautet dann: „Wie kann ich, wie können wir gemeinsam Christus besser nachfolgen?“ Selbst diese Frage eröffnet den Ehegatten neue Horizonte und bildet ein festes Fundament ihrer Spiritualität. Der Autor bezeichnet die Selbstannahme als wichtige Dimension des ehelichen Gehorsams. Das oben genannte gehorsame Auf-Gott-Hören sei nur auf der Basis einer grundlegenden Selbstannahme möglich. Gott spreche immer ein konkretes Menschsein an, und zwar durch die Menschen um die Ehepartner herum, an denen sie das Für-andere-Dasein verwirklichen können. Die Eheleute sind also zuallererst für sich die Verkünder Gottes, dann selbstverständlich für die eigenen Kinder, für die ganze Familie und für die ganze soziale Umwelt in der sie leben. Gehorsam als Aufeinander-Hören: Diese typisch benediktinische Dimension des Gehorsams erklärt Anselm Grün, den Prüll-Jagenteufel in seinem Artikel zitiert und damit die besondere Bereitschaft meint, „sich auf die Gemeinschaft einzulassen, seine eigenen Bedürfnisse nicht zu verabsolutieren“ und im gemeinsamen Hinhören auf Gott zu erfahren, „wie wir konkret eine Antwort geben könnten auf die Zeichen unserer Zeit“58. Dieser herausforderndste evangelische Rat wird in der Ehe an unterschiedlichen neuralgischen Punkten sehr konkret. Er betrifft besonders die Entscheidung über die Kinderzahl, das Berufs- und Lebensumfeld, über Beziehungen zu Herkunftsfamilien, Freundeskreisen und so weiter. Der Autor führt dazu Folgendes aus: „Grundsätzlich zeigt sich in einer solchen gemeinsamen Entscheidungsfindung aus dem Glauben die Grundhaltung eines dialogisch gelebten, diskreten Gehorsams, der zwar nicht in der Unterordnung unter einen Oberen besteht, wohl aber im Verzicht auf Selbstdurchsetzung und in gegenseitiger A. Grün, Und alles lassen, weil Er mich nicht lässt. Lebenskultur aus dem Evangelium, Freiburg 1995, S. 62. 58 [19] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 191 Unterordnung, die es erst möglich macht, sich dem Anliegen des Partners zu öffnen“59. Diese durchaus interessante und für die christliche Ehespiritualität bedeutende Reflexion von G. M. Prüller-Jagenteufel über die evangelischen Räte in der Ehe und Familie bringt noch eine wichtige Prämisse zum Ausdruck, und zwar die, dass die Ehe keinesfalls als christliche Lebensform „der zweiten Klasse“ der zölibatären Lebensform des Rätestandes untergeordnet wird. Beide Formen realisieren christliche Existenz und beide sind dem entsprechend im Vollsinn des Wortes als Berufung zu bewerten und zu qualifizieren. Christlich gelebte Ehe erscheint dann, besonders in der heutigen Gesellschaft, „als Gegenbild zum aktuellen neoliberalen Konzept der rücksichtslosen Gewinnmaximierung bei geringstmöglichem Aufwand (Armut); sie zeigt gegen die nichthinterfragte Plausibilität individualistischer Selbstverwirklichung die fundamentale Bedeutung der Gemeinschaft und des Miteinanders auf (Gehorsam); und sie setzt an die Stelle des ichbezogenen, möglichst verantwortungsfreien Auslebens der „eigenen“ Sexualität, die ein Leben lang partnerschaftlich zu gestaltende Kultur erotischer Beziehung (Keuschheit)“60. Erst unter Berücksichtigung der spirituellen Dimensionen der evangelischen Räte, also in Keuschheit, Armut und Gehorsam, im mutigen und durchaus realistischen, durch die gegenseitige Liebe durchdrungenen Loslassen des Eigenen, im gemeinsamen Streben auf Gottes Verheißung hin, bewährt sich das freie Ja-Wort der Eheleute. Dank diesen spirituellen Faktoren konkretisiert sich das Ja-Wort und wird auch erst dann rational61. Diese theologische Reflexion könnte der Entwicklung eines Modells oder eines theologischen Vor-Bildes dienen, ohne dabei zu moralisieren, und doch im vollen Wissen um die reale Möglichkeit der Realisierung der christlichen Ideale unter Berücksichtigung jeglicher Probleme, Schwächen, Begrenztheiten und Brüchigkeiten. Daher bedarf die Reflexion einer Ergänzung und Vertiefung, um die konkreten Räume, Konturen und Rahmenbedingungen der Verwirklichung der evangelischen Räte in der Ehe und Familie aufzuzeigen. G. M. Prüller-Jagenteufel, Ehe als eschatologische Existenz…, op. cit., S. 271. Ebd., S. 273. 61 A. Wollbold, Fehlt eine Spiritualität der Ehe?, op. cit., S. 183-192; R. Miggelbrink, Ist die Ehe ein Sakrament?, „Geist und Leben” 74 (2001), S. 193-209. 59 60 192 KS. ARTUR ŻUK [20] Spezifische Lebensbereiche im Dienst der zukunftsweisenden Ehespiritualität (nach Thomas Knieps-Port le Roi) Das Leben jedes Menschen, aber auch der Gemeinschaften, die von der Mehrzahl der Menschen gebildet wird, also auch die ehelichen Gemeinschaften, sind gegenwärtig von verschiedenen komplizierten und herausfordernden Lebensumständen und Lebensbereichen geprägt. Diese wurden bislang in der Geschichte der Ehe- und Familientheologie, besonders der Spiritualität, eher als Hemmnisse oder zumindest als Lebensprüfungen betrachtet. Um eine gewisse Wende in diesem Bereich der Spiritualität von Ehe und Familie vollziehen zu können, müsste man eine neue Betrachtung der Elemente der Lebensgestaltung vornehmen, die den nachkonziliaren Paradigmenwechsel verdeutlichten und ein Bild der zeitgemäßen und zukunftsweisenden Ehespiritualität gäben. Einen gelungenen Versuch der Zeichnung solcher zukunftsfähigen Konturen der Spiritualität der Ehe und Familie findet man bei Thomas Knieps-Port le Roi, der die oben genannten Lebensbereiche in drei Komponenten ordnet62. Abgeschiedenheit in der ehelichen Beziehung Knieps-Port le Roi führt eine Vergleichsanalyse der verschiedenen Lebensformen der Abgeschiedenheit durch. Es handelt sich dabei um die Einsamkeit der Eremiten, wie auch um die gemeinschaftliche Einsamkeit der Mönche. In beiden Formen geht es um die „Gottsuche und die Christusnachfolge der Einzelperson in Form und Unterordnung des eigenen Ichs unter das göttliche Gebot. Das eine Mal geschieht das durch Entbehrung und Askese, wie sie das Einsiedlerleben abverlangt, das andere Mal durch den Gehorsam gegenüber dem Abt und den brüderlichen Umgang miteinander. Niemals aber ist auch im Gemeinschaftsleben des Mönchs die zwischenmenschliche Beziehung als solche von besonderer spiritueller Relevanz“63. Selbst auf Grund dieser kargen Überlegung müsste man in der ehelichen Spiritualität einen anderen Stellenwert der Einsamkeit und Gemeinschaftlichkeit erörtern. In Ehe und Familie soll keineswegs ein monastischer Lebensstill übernommen werden, in dem man etwa eine gewisse Flucht aus der mitmenschlichen Beziehungskultur übte. Vielmehr würde es sich um eine paarbezogene Spiritualität handeln, in der eine christliche Glaubenserfahrung stattfände, die für beide Ehepartner bedeutsam wäre und die einen konkreten, spirituellen Einfluss auf ihre Beziehung hätte. Selbst die Sehnsucht und das K. Knieps-Port le Roi, Ehespiritualität…, op. cit., S. 255. Ebd., S. 256. 62 63 [21] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 193 Verlangen nach Gemeinschaft und Beieinandersein impliziert den Archetyp der ersten kommunikativen Beziehung und Gemeinschaft, die zwischen den Drei Göttlichen Personen stattfindet. Im Rückgriff auf die Aussagen von R. Gaillardetz und M. Scharer64 stellt Knieps-Port le Roi konkret die Frage, ob nicht die Selbstmitteilung Gottes an die Menschen, die in der Person Jesu Christi gipfelt, ins menschliche Beziehungsleben hineinspiele und ob die Liebeskultivierung nicht den Zentralpunkt der christlichen Spiritualität, besonders der Ehe- und Familienspiritualität ausmache? Es würde sich selbstverständlich um die Kultivierung der Liebe Gottes handeln, sowohl bei den zölibatär Lebenden, wie auch in der ehelichen Beziehung, was noch einmal den Wert beider Stände auf den gemeinsamen Nenner bringt. Sexuelle Lebensgemeinschaft und Ehelosigkeit Die neue Sicht der Ehespiritualität, die das Zweite Vatikanische Konzil in der katholischen Theologie hervorgebracht hat, bestätigt sich vollkommen. Der Mitarbeiter des Konzils und spätere Papst Johannes Paul II. betonte stets mit Nachdruck, dass gerade die selbsthingebende Liebe der Ehepartner das Fundament ihrer Beziehung zueinander und zu Gott ist. Die von Gott stammende und sich in der Ehe und Familie verwirklichende bräutliche Liebe muss ihre Ganzheit in besonderer Weise auch in der sexuellen Gemeinschaft als Krönung der spirituellen Dimension der Liebe der Ehepartner zum Ausdruck bringen65. In der Berufung auf die Dokumente des Lehramtes66 zeigt Knieps-Port le Roi den engen Zusammenhang zwischen der ehelichen Sexualität und dem ehelosen Leben; er beweist, wie diese beiden Lebensformen sich ergänzen und sogar voneinander abhängen. Dazu zitiert67 er den Kirchenvater Johannes Chrysostomos († 407): „Wer die Ehe abwertet, schmälert auch den Glanz der Jungfräulichkeit; wer sie hingegen preist, hebt deren Bewunderungswürdigkeit mehr hervor und macht sie leuchtender. Was nämlich nur durch den Vergleich mit Schlechterem gut erscheint, dürfte kaum besonders gut sein; was jedoch, verglichen mit anerkannt Gutem, noch besser ist, das ist im Übermaß gut“68. Ebd., S. 257. Johannes Paul II., Mann und Frau schuf er sie. Grundfragen menschlicher Sexualität, München 1981. 66 Familiaris consortio 16; Katechismus der Katholischen Kirche 1620. 67 K. Knieps-Port le Roi, Ehespiritualität…, op. cit., S. 258. 68 Johannes Chrysostomos, De Virginitate X, c. 1 (PG 48, 540). 64 65 194 KS. ARTUR ŻUK [22] Die theologische Reflexion wagt auch zu sagen, dass die Sexualität und der Eros zur leiblichen und seelischen Grundlage der ehelichen Beziehung gehören und darin ihren unveräußerlichen Platz haben. Knieps-Port le Roi bemerkt aber auch, dass das Christentum ziemlich viel Zeit dafür verwandt hat, die destruktiven und gottwidrigen Mächte zu benennen und zu brandmarken, die sich der Sexualität bemächtigen können. „Es ist darin in gewisser Weise dem Alten Testament gefolgt, das im Unterschied zu seiner religiösen Umwelt eine Sakralisierung und Mythisierung des Geschlechtlichen zurückgewiesen und einer Verquickung mit dem Göttlichen vorgebeugt hat. Darüber ist ein anderer Aspekt des biblischen Zeugnisses vernachlässigt worden, der in der Geschlechtlichkeit eine Gabe Gottes sieht, die – so jedenfalls legt es der zweite Schöpfungsbericht69 nahe – den Menschen beziehungsfähig und damit erst zum Menschen macht. Es bleibt zu hoffen, dass eine Spiritualität der Paarbeziehung dem Christentum dazu verhelfen kann, ein nüchternes, aber grundsätzlich positives Verhältnis zur Sexualität zu finden“70. Sonderbezirke des religiösen ehelichen Lebens Mit den Sonderbezirken des spirituellen Lebens verbindet die christliche Spiritualität normalerweise besondere Orte der Gottesbegegnung, wie etwa Kirche, Kapelle, Kloster, Wallfahrtsort oder Exerzitienhaus. Weitet man den Fokus dieses Verständnisses und ersetzt man den Begriff „Bezirk“ durch „Raum“, wird man schnell auch auf die spezifischen und extra gewählten Gebetszeiten, religiösen Symbole, Bilder und Musik, liturgische Feiern und Bibelbetrachtungen aufmerksam71. Gerade diese strenge Aufteilung und Abgrenzung der profanen Räume von den spirituellen in der Ehe oder Familie scheint beinahe unmöglich. Nach Meinung Knieps-Port le Roi führten diese Schwierigkeiten bei den Theologen72 zur Bildung, Entwicklung und Einführung des Begriffs der „Alltagsspiritualität“ in den theologisch-spirituellen Sprachgebrauch. Dieser für die Ehe- und Familienspiritualität bestimmte Schlüsselbegriff beinhaltet eine Reihe von Lebenserfahrungen und Lebensbereichen, in denen der einzelGen 2, 4b-25. K. Knieps-Port le Roi, Ehespiritualität…, op. cit., S. 258; Die Problematik der Relativierung der Sexualität in der theologischen Reflexion über Ehe findet man im Artikel von A. Wollbold, Fehlt eine Spiritualität der Ehe?, op. cit., S. 183-192. 71 K. Waaijman, Spiritualiteit. Vormen, grondslagen, methoden, Gent – Kampen 2000, S. 13-19. 72 K. Knieps-Port le Roi, Ehespiritualität…, op. cit., S. 259. 69 70 [23] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 195 ne Mensch, wie auch das Ehepaar und die Familie, ihr Leben organisieren, ihre Entscheidungen treffen und ihre Beziehung zur Arbeits- und Berufswelt gestalten. Insbesondere beinhaltet dieser Schlüsselbegriff den Umgang und die Begegnung der Menschen mit ihren Mitmenschen und im Speziellen mit ihrem Ehepartner. Es handelt sich dabei um eine echte christliche und alltägliche Lebensführung, um ein für die christliche Spiritualität gewöhnliches Programm der täglichen Gottessuche. Diese Reflexion zeigt, wie wichtig eine „Ganzheitlichkeit“ des ehelichen Lebens ist. Man sollte zugunsten der besseren Wahrnehmung des gemeinsamen ehelichen Lebenswerkes auf eine sterile und künstliche Aufteilung und Ausdifferenzierung der verschiedenen Lebensbereiche verzichten. Eine moderne und zukunftsfähige Ehespiritualität sollte eher Brücken zu den abgespaltenen Lebensbereichen aufbauen, um der Sehnsucht nach einer dem Leben und der Realität des Beziehungsalltags sinngebenden Beziehung gerecht werden zu können73. Rahmen der authentischen christlichen Ehespiritualität Damit die christliche Ehe- und Familienspiritualität nicht eine bloße Nachahmung oder sogar erzwungene Anpassung der ehelichen Lebensräume an eine herkömmliche monastische Spiritualität darstellt, muss man Rahmenbedingungen benennen, innerhalb derer sich die Forschung der Spiritualität wie auch konkrete Hinweise der Entwicklung einer authentischen Ehe- und Familienspiritualität bewegen könnten. Der bereits zitierte Autor – Thomas Knieps-Port le Roi will in einer „Ganzheitlichkeit“ des ehelichen und familiären Lebens mindestens drei solche Rahmenbereiche ausdifferenzieren, auf die eine ernsthafte Spiritualitätsforschung nicht verzichten darf. Zu diesen Bereichen zählt er die Bereiche der Lebenserfahrung, der Kirchlichkeit und der „Andacht“ im Lebensalltag der Ehepartner74. Die eheliche Erfahrung Im Gegensatz zum Erfahrungsfeld der Mönche, Kleriker und Menschen, die gelobte Ehelosigkeit leben und ausüben (Virgo consecrata), bildet der den verheirateten Personen vorbehaltene spezifische Erfahrungsbereich den Boden der Ehe- und Familienspiritualität. Es handelt sich dabei um eine reiche Vielfalt der konkreten Lebensvollzüge, um den einfachen und alltäglichen Umgang miEbd., S. 259-260. Ebd., S. 260-262. 73 74 196 KS. ARTUR ŻUK [24] teinander, um die besonderen Momente intimer Zweisamkeit, aber auch um die höhere Form der gemeinsamen Gestaltung des bewussten, spirituell geprägten Lebensweges. Das Besondere an dieser Rahmenbedingung ist, dass sie keiner Neuentdeckung bedarf, sondern allenfalls einer bewussten und gemeinsamen Neubelebung, da die Spiritualitätsbasis in jeder ehelichen Beziehung gegeben ist. Knieps-Port le Roi fragt in diesem Kontext nur nach dem Modus75, wie die Ehepartner diesen durchaus natürlichen Erfahrungsraum erschließen können, sodass er für ihr geistliches Leben und für den gemeinsamen Glaubensvollzug relevant wird. Die Antwort bedarf einer eigenen Untersuchung, um den zusätzlich auftretenden Fragen nachgehen zu können: wie kann der Geist, der alles im Leben verwandelt, im Eheleben entdeckt werden? Inwieweit lassen sich die Ehepartner zu begeisterten Zeugen und wirksamen Arbeitern und Arbeiterinnen Gottes verwandeln? Heutzutage scheint besonders der Umgang mit der eigenen Freiheit für jungen Menschen die Herausforderung schlechthin zu sein. Wie verhalten sich persönliche Freiheit und eheliche Bindung zueinander? Die Angst, das Ja-Wort zueinander zu sagen, sich ganz für den Anderen oder Gott zu entscheiden wird durch die im Hintergrund dieser Entscheidung stehende Herausforderung sichtbar. Hier wird eine unvermeidbare Wandlung der eigenen Person, des eigenen Ichs, des eigenen Charakters und der persönlichen Gewohnheiten verlangt und letztlich auch die bewusste und ernst gemeinte Übernahme von Verantwortung. Diese Wandlung und Entscheidung für den Anderen aber steht im eklatanten Widerspruch zum allseits gelebten und gepriesenen Individualismus einer geradezu hedonistischen Selbstverwirklichung. Die eheliche Kirchlichkeit Wenn es sich tatsächlich um eine authentisch christliche Ehe- und Familienspiritualität handeln soll, dann darf diese nicht ohne das kirchliche Leben zurechtkommen wollen, sondern muss in ihrer Klugheit aus der reichen theologischen und spirituellen Tradition schöpfen. Knieps-Port le Roi will in der Kirchlichkeit eine wichtige Bedingung sehen, die das eheliche Leben auf die spirituelle Relevanz hin überprüfen kann. Jede Beziehung, die christlich leben will, braucht unter anderem auch einen Kontext, eine Geschichte, eine Tradition und religiöse Ausdruckformen, sonst bleiben ihr die religiösen Dimensionen dieser Rahmenbedingung einfach verschlossen76: „Ein solches Repertoire stellt die Ebd., S. 261. Ebd. 75 76 [25] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 197 kirchliche Überlieferungsgemeinschaft mit den biblischen Erzählungen sowie ihrer reichen Glaubenslehre und Praxis bereit und es kommt darauf an, diesen Fundus als Erschließungsbasis, Gestaltungsprinzip und kritisches Korrektiv für den menschlichen Erfahrungsraum ehelicher Beziehung einzusetzen. Andernfalls kann es leicht geschehen, dass wir uns eine eheliche Spiritualität nach unseren eigenen Wünschen und Vorstellungen zurechtlegen, die aber nicht den Namen «christlich» verdient und in der wir unseren eigenen Götzen, nicht aber dem lebendigen Gott begegnen“. Für ein Ehepaar, das den Weg der christlichen Spiritualität bewusst und gemeinsam aufschlagen will, werden dann die kirchlichen Angebote und auch die kirchliche Lehre kein Hindernis oder Hemmnis mehr sein, sondern werden als eine große Hilfe und Ermöglichung des vertieften Weges angesehen und verstanden werden. Das ganze sakramentale Leben mit all seinen Dimensionen eröffnet dann dem Ehepaar einen direkten Zugang zur communio mit Gott, der Kirche und den Mitmenschen, die sich auf dem gleichen Weg befinden. Mit der positiv gelebten Kirchlichkeit überschreiten die Ehepartner und Familien so die Schwelle einer im Vergleich mit Anderen bloß außergewöhnlichen, weil objektiven, prüfbaren spirituellen Entwicklung und Entfaltung, um das endgültige Ziel – die Heiligkeit zu erreichen77. Die eheliche „Andacht“ Um die religiösen, ja spirituellen Dimensionen der menschlichen – ehelichen Beziehungen zu erschließen, bedarf man eines besonderen hermeneutischen Schlüssels. Anhand der kirchlich-theologischen Tradition und Reflexion, der zahlreichen biblischen und historischen Beispiele könnte man beobachten, wie andere Menschen, Ehepaare und Familien diese spirituelle Lebensart auf ihren Erfahrungsraum angewandt und welche Ergebnisse sie dabei erzielt haben. Knieps-Port le Roi sieht diese Aufgabe als die erste Handlung auf dem Weg der Suche und Erkundung der Art und Weise, wie, wo und wann in den Partnerbeziehungen jener tiefere – spirituelle Sinn aufscheint, in dem Gott selbst wirkt und die Ehepartner Gott in ihrer Beziehung auch wirken lassen78. Z. Nosowski, Parami do nieba. Małżeńska droga do świętości (dt.: Gemeinsam in den Himmel. Der eheliche Weg zur Heiligkeit), Warszawa 2004, S. 1-262. Das Buch beschreibt und analysiert 83 Ehepaare aus der Geschichte der Katholischen Kirche, die bereits zur Ehre der Altäre erhoben wurden. 78 K. Knieps-Port le Roi, Ehespiritualität…, op. cit., S. 261. 77 198 KS. ARTUR ŻUK [26] Es handelt sich also um die grundsätzliche Bereitschaft der Ehepartner, die sie zu einem aufgeschlossenen Gemeinschaftsleben befähigt, in dem beide Partner das alltägliche Verlangen nach Gott, nach einer lebhaften Beziehung mit ihm, nach seinem göttlichen Wirken in ihrem Leben offenkundig manifestieren. Diese besondere Bereitschaft überwindet die menschlichen Ängste vor dem „Ungewissen“, vor dem, was eine göttliche Beziehung mit sich bringen könnte. Sie „löscht“ alle Befürchtungen vor der Zukunft, vor eventuellen Veränderungen des selbst geplanten und organisierten Lebens. Diese Bereitschaft muss auch eine Frucht der wahren Freiheit sein, in welcher die Ehepartner sich selbst und ihre Beziehung aus freien Stücken dem Wirken Gottes übergeben und sich auf ihn einlassen. Diese Bereitschaft der Ehepartner stellt letztendlich eine Gott gegebene Einwilligung dar, die es diesem erlaubt, in ihre Beziehung einzugreifen, ihnen Impulse und Anregungen zu geben, damit sie ihr Eheleben im göttlichen Sinne gestalten können. Diese spirituelle Bereitschaft identifiziert Knieps-Port le Roi als besondere Aufmerksamkeit und Achtsamkeit oder sogar Empfindsamkeit der Ehepartner für die Gegenwart Gottes und nennt sie nach der kirchlichen Tradition „Andacht“ oder „Andächtigkeit“79. Für den Autor ist es unabdingbar, dass die Ehepaare und Familien, die sich auf den authentischen Weg der Spiritualität begeben, sich auch fähig machen, „den Beziehungsalltag zu unterbrechen, um sich auf diese Weise seiner spirituellen Tiefdimensionen zu vergewissern“80. Dabei weist Knieps-Port le Roi auf drei Komponenten der ehelichen und familiären Gemeinschaft hin, die bei einer effizienten Entwicklung ihrer Alltagsspiritualität behilflich werden können: – Zeitlichkeit. Christliche Spiritualität bindet sich traditionellerweise an eine Reihe von Festzeiten an, die aus dem Alltag hervortreten und ihn unterbrechen. Sinn und Zweck der ehelichen Andacht sollte es deshalb sein, den gleichförmigen Fluss der Zeit zu unterbrechen und sich in besonderen Momenten des gemeinsamen Lebensweges zu versichern. Die gute Gelegenheit und der rechte Augenblick wird im Neuen Testament als kairos bezeichnet; es ist dem biblischen Zeugnis zufolge auch immer jener Zeitpunkt, an dem die vergehende Zeit auf die Geschichte Gottes mit den Menschen hin transparent wird, also auch darauf, wie Gott in die Beziehungsgeschichte zweier Partner hineinspielt. – Räumlichkeit. Traditionelle Spiritualität bedient sich neben besonderen Zeiten auch besonderer Räume. Das Kloster, die Kirche und das Heiligtum Ebd., S. 262. Ebd. 79 80 [27] AUSGEWäHLTE ASPEKTE DER ZUKUNFTSFäHIGEN EHE- UND FAMILIENSPIRITUALITÄT... 199 sind klassische Stätten für die Andacht und Begegnung mit Gott. Der eheliche (und familiäre) Raum schlechthin ist nun aber einmal das Zuhause, also jener Platz, an dem sich das Leben in all seinen – auch nicht so frommen – Dimensionen abspielt. Das II. Vaticanum hat diesem Raum einen ekklesiologischen Rang verliehen und ihn als „Hauskirche“ bezeichnet. Es geht jedenfalls nicht darum, einen eigenen Gebetsraum einzurichten, weil ja der ehelich-familiäre Lebensraum bereits selbst als Gottesdienstraum begriffen werden soll. Es wäre aber durchaus sinnvoll, einen bestimmten Platz inmitten des gewohnten Lebensraumes auszuweisen, an dem sich die Ehegatten einander begegnen und eine tiefere Dimension in diesen Lebensraum und dadurch auch in ihre Beziehung eindringen lassen (Symbole und Rituale). Im Beziehungsalltag bedienen Ehepaare sich oftmals bestimmter Zeichen und Rituale, die auf den Grund ihres Zusammenseins in der einander geschenkten Liebe verweisen. In diesem Kontext nennt Knieps-Port le Roi ganz konkret den „Kuss und die Umarmung bei Abschied und Wiedersehen, das gemeinsam eingenommene Mahl, aber auch die geteilte Erinnerung an eine Reise oder an gemeinsam gemeisterte schwierige Lebenssituationen; diese sind ja, falls sie nicht zu leeren Floskeln oder inhaltslosen Nettigkeiten verkommen sind, nicht nur Relikte eines vergangenen Liebesglücks, sondern bewahren etwas von dem Glanz dieser Liebe und setzen es gegenwärtig“81. Diese symbolischen Handlungen tragen etwas Metaphysisches in den monotonen Alltag hinein. Als Zeichen der gegenseitigen bräutlichen Liebe ähneln sie den Sakramenten und Riten der offiziellen Religion. Diese häusliche „Liturgie“ lässt die Ehegatten und Familien aus der göttlichen Quelle schöpfen, den Glauben festigen und mutig in die eschatologische Zukunft schauen. Diese beginnt allerdings bereits in der eigenen humanökologischen Umwelt der Eheleute und der Familie. Fr Artur Żuk: Selected aspects of the spirituality of the marriage and families prepared next time as the form of the word of the permanence of spiritual values for the society The article constitutes the attempt to show forms directed next time theological and checked in the pastoral work of the spirituality of the marriage and families in the meaning of new evangelization. The permanence of spiritual values of the Christian marriage and the family is based on a bond consciously and actively survived of persons, which is very important for society. A persoEbd. 81 200 KS. ARTUR ŻUK nal decision of spouses constitutes the base of this Christian spirituality informed next time confirmed with voluntary sacramental word “yes”. Key words: the spirituality of the marriage and families, spiritual values, new evangelization. Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) ks. Cornelius ROTH1 (K)EIN WELTLICH DING ZUR SPIRITUALITÄT DER EHE IN EINER ZEIT DER ORIENTIERUNGSLOSIGKEIT Rzecz (nie-) światowa. O duchowości małżeństwa w czasie braku orientacji W obecnym czasie toczą się gorące dyskusje na temat małżeństwa w społeczeństwie, polityce i Kościele. Wśród wielu opinii i propozycji innych form życia wspólnego współczesny człowiek czuje się często zagubiony i nie wie, którego głosu powinien słuchać. Z pomocą przychodzi mu Pismo Święte. Już w Starym Testamencie małżeństwo, tzn. związek mężczyzny i niewiasty, jawi się jako dar Stwórcy i ma wartość sakralną, a w Nowym Testamencie jest znakiem miłości Chrystusa do Kościoła. Tajemnicę tę wyjaśnia wielowiekowa refleksja teologiczna Kościoła. Słowa kluczowe: duchowość małżeństwa, Kościół, Biblia. Die Ehe in der Diskussion Derzeit wird die traditionelle Ehe in der Gesellschaft, der Politik und der Kirche heftig diskutiert. Der Grund dafür ist, dass inzwischen viele verschiedene andere Formen von Lebensgemeinschaften in der Gesellschaft anerkannt werden. Die Politik gibt keine ethischen Vorgaben und vermittelt keine Werte in diesem Bereich, sondern geht von der „normativen Kraft des Faktischen“ aus. Das, was es in der Gesellschaft gibt, muss auch erlaubt sein, sofern es 1 Ks. Cornelius Roth – prof. dr hab., dogmatyk, teolog duchowości, obecnie wykładowca liturgiki i duchowości na Wydziale Teologicznym w Fuldzie w Niemczech. Rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Fuldzie; autor wielu artykułów naukowych z dziedziny duchowości. 202 KS. CORNELIUS ROTH [2] keinem schadet bzw. dessen Rechte verletzt (bis hin zu gleichgeschlechtlichen Lebensgemeinschaften). Dass aber durch die Gleichmachung aller bestehenden Gemeinschaften indirekt und unsichtbar viel Schaden angerichtet wird (vor allem den Kindern), wird dabei nicht berücksichtigt. Zwei Schlaglichter sollen hier zu Beginn genannt werden: Gesellschaftspolitisch gibt es derzeit eine große Diskussion um die sog. „Homo-Ehe“. Dabei wird interessanterweise großer Wert auf die Verbindlichkeit, d.h. die lebenslange Treue zwischen den sich liebenden Partnern gelegt. Es gibt auch kirchliche Stimmen, die diese lebenslange Verbindlichkeit unter zwei Männern/Frauen honoriert sehen möchten. Die traditionelle Ehe zwischen Mann und Frau gerät so immer mehr unter Rechtfertigungsdruck. Selbst die eher als liberal anzusehende christliche Wochenzeitschrift „Christ in der Gegenwart“ stellte vor kurzem die besorgte Frage: „Was ist der Werterepublik die Ehe wert?“2 Die ernüchternde Antwort: Scheinbar nichts. Denn Menschen (nicht nur Christen), welche die traditionelle Ehe mit Mann, Frau und Kind(ern) gegen eine Gleichstellung anderer Lebensgemeinschaften verteidigen, wird allzu schnell die Keule der „Homophobie“ (für mich ein Kandidat für das „Unwort“ des Jahres) und Rückständigkeit um die Ohren gehauen. Abzulesen war das in Baden-Württemberg an der Initiative gegen den Bildungsplan 2015 in den Schulen des Landes, in dem nicht nur Toleranz, sondern eine bevorzugte Unterrichtsbehandlung der Lebensweisen sog. LSBTTI-Menschen gefordert wurde3. Die Möglichkeit, dass sich ein Kind/Jugendlicher auch für die „normale“ Ehe interessieren könnte, wird in dem Entwurf der Landesregierung kaum noch in Betracht gezogen. Die „klassische“ Ehe (wie sie dann genannt wird) ist allenfalls noch eine Möglichkeit unter vielen anderen. Die Kritiker dieses Bildungsplans werden aber diffamiert und in die Ecke der Intoleranz und Homophobie gestellt. Dabei merken nachdenkliche Leute – ganz unabhängig von ihrem Glauben oder Nichtglauben – , dass sich die Gesellschaft mit einer solchen Sicht in eine falsche Richtung bewegt und „die im Haushalt der geistigen und seelischen Ökologie minimierte Ehe mit ihrer generationenübergreifenden Verpflichtung und Verantwortung alles andere als nur Privatsache ist. Das ‚weltlich Ding‘ erweist sich, je mehr es nivelliert und missachtet wird, paradoxerweise als ein J. Röser, in: CIG Nr. 4 (2014) 39-40. 43. Mit der Abkürzung LSBTTI ist gemeint: Lesbisch, Schwul, Bisexuell, Transsexuell, Transgender, Intersexuell. 2 3 [3] (K)EIN WELTLICH DING ZUR SPIRITUALITäT DER EHE IN EINER... 203 eminent ‚politisch Ding‘ für humane Sinnstiftung und Wertebildung“4. Die „klassische“ Ehe ist also nicht nur ein zu schützender Wert für die Kirche, sondern auch für den Staat und die Gesellschaft. Die zahlreichen Proteste, die es in Frankreich gegen die Einführung der Homo-Ehe gab, haben gezeigt, dass sich ganz normale Bürger, die gar nicht unbedingt christlich geprägt sind, gegen eine Nivellierung der echten Ehe zwischen Mann und Frau wehren. Der gesunde Menschenverstand führt viele zur Erkenntnis, dass es keine echte Alternative zur Einehe gibt. „Sie bleibt krisenanfällig, aber es gibt nichts Besseres und nichts Gleichwertiges. Sie bewährt sich trotz der menschlichen Schwächen und Triebstruktur immer noch als günstigste, angemessenste Institution für ein partnerschaftlich-verbindliches Liebesverhalten, für die Stabilität von Familien, zum Wohl des Nachwuchses, für gesellschaftlich-staatlich-soziale Verantwortung in Reproduktion, Erziehung, Generationenvertrag. Ehe und Familie sorgen wie keine andere Institution für das Wohl des individuellen Gemeinschaftswesens Mensch“5. Doch leider werden solche Stimmen immer weniger gehört. Eine andere Infragestellung der Ehe kommt von der Kirche selbst, in Deutschland derzeit v.a. von der evangelischen Kirche (während in der katholischen Kirche nach den Umfragen zur Bischofssynode die unauflösliche sakramentale Ehe nicht als solche in Frage gestellt wird, sondern „nur“ der Umgang mit Geschiedenen, die eine neue Ehe eingegangen sind)6. Ein EKD-Papier von Röser, in: CIG Nr. 4 (2014) 43. Ebd., 39. 6 Der Umgang der Kirche mit wiederverheiratet Geschiedenen scheint dem Papst sehr am Herzen zu liegen. Auch vor den polnischen Bischöfen hat er kürzlich bei deren Ad-Limina-Besuch darauf hingewiesen, dass die Betroffenen „nicht das Gefühl haben (sollen), dass sie von der Barmherzigkeit Gottes, der brüderlichen Liebe anderer Christen und der Sorge der Kirche um ihr Heil ausgeschlossen sind“. Gleichwohl beklagt Franziskus auch ein falsches Verständnis von Ehe als „Form von emotionaler Sonderzulage“ und fordert eine gründlichere Vorbereitung auf die Ehe. Vgl. die Zitate bei http://www.domradio.de/themen/ehe-und-familie/2014-02-07/franziskus-beklagtschwindende-wertschaetzung-der-ehe (Abruf 07.03.2014). Beim Konsistorium am 22.02.2014 hat Kardinal Kasper vor den versammelten Kardinälen ein Referat mit dem Titel „Das Evangelium von der Familie“ gehalten (gekürzter Text in der FAZ vom 03.03.2014, S. 6), in dem er u.a. deutlich macht, dass er sich im Fall der Wiederverheiratet Geschiedenen Einzelfalllösungen vorstellen könnte, die sich an Aussagen und der Praxis der frühen Kirche orientieren. Denn dort gab es - etwa für Christen, die ihre Taufe in der Verfolgung verraten hatten - die Möglichkeit, nach einer Zeit der kanon4 5 204 KS. CORNELIUS ROTH [4] 2013 zu Ehe und Familie, das sich selbst als „Orientierungshilfe“ bezeichnet, stiftet hier eher Verwirrung7. Es trägt den Titel „Zwischen Autonomie und Angewiesenheit. Familie als verlässliche Gemeinschaft stärken“ und kommt in seiner theologischen Analyse der Ehe zu dem Schluss: „Die Bibel beschreibt im Alten und Neuen Testament das familiale Zusammenleben in einer großen Vielfalt. Das historisch bedingte Ideal der bürgerlichen Familie kann daher biblisch nicht als einzig mögliche Lebensform begründet werden. Die evangelische Kirche würdigt die Ehe als besondere Stütze und Hilfe, die sich auf Verlässlichkeit, wechselseitige Anerkennung und Liebe gründet. Gleichzeitig ist sie gehalten, andere an Gerechtigkeit orientierte Familienkonstellationen sowie das fürsorgliche Miteinander von Familien und Partnerschaften – selbst in ihrem Scheitern – zu stärken, aufzufangen und in den kirchlichen Segen einzuschließen“ (Nr. 134). Was das für den Umgang mit homosexuellen Paaren bedeutet, erläutert das Papier wie folgt: „Durch das biblische Zeugnis hindurch klingt als ‚Grundton‘ vor allem der Ruf nach einem verlässlichen, liebevollen und verantwortlichen ischen Buße eine Art zweiter Taufe zu empfangen: nicht eine Taufe mit Wasser, sondern mit den „Tränen der Reue“. Analog dazu ist es nach Kardinal Kasper erwiesen, „dass es in einzelnen Ortskirchen das Gewohnheitsrecht gab, wonach für Christen, welche zu Lebzeiten des ersten Partners in einer zweiten Verbindung lebten, nach einer Zeit der Buße zwar keine zweite Ehe, wohl aber durch die Teilnahme an der Kommunion eine Planke des Heils zur Verfügung stand.“ So müsse man auch für heute fragen, ob es nicht einen Weg für Menschen geben könnte, die nach einer Ehe ihr Scheitern erkannt hätten, die sich bekehrten, die keine Verpflichtungen mehr aus der früheren Verbindung hätten, wohl aber aus der neuen - und die sich ernsthaft nach dem Sakrament der Eucharistie sehnten. Kasper argumentiert in dieser Frage auch mit der geistlichen Kommunion, die ja schon von Joseph Ratzinger als Professor und später auch als Papst für Wiederverheiratet Geschiedene ins Spiel gebracht wurde, geht aber einen Schritt weiter und fragt: „Wer die geistliche Kommunion empfängt, ist eins mit Jesus Christus; wie kann er sich dann im Widerspruch zum Gebot Christi befinden? Warum kann er dann nicht auch die sakramentale Kommunion empfangen?“ Die Kirche habe in zentralen Fragen immer schon neue Türen geöffnet, ohne dabei die verbindliche dogmatische Tradition anzutasten (z.B. hinsichtlich der Ökumene auf dem II. Vatikanum), so könne auch in diesem Fall eine Änderung der Lehre in Einzelfällen (nicht generell) möglich sein. Eine großzügigere Regelung bei den Ehenichtigkeitsverfahren lehnt Kasper allerdings ab, da sie letztlich eine „katholische Scheidung“ in getarnter Form darstellt. Letztlich geht es ihm in dieser Frage um einen „Weg jenseits von Rigorismus und Laxismus“. 7 Vgl. den Text unter http://www.ekd.de/download/20130617_familie_als_verlaessliche_gemeinschaft.pdf (Abruf 07.03.2014). [5] (K)EIN WELTLICH DING ZUR SPIRITUALITäT DER EHE IN EINER... 205 Miteinander, nach einer Treue, die der Treue Gottes entspricht. Liest man die Bibel von dieser Grundüberzeugung her, dann sind gleichgeschlechtliche Partnerschaften, in denen sich Menschen zu einem verbindlichen und verantwortlichen Miteinander verpflichten, auch in theologischer Sicht als gleichwertig anzuerkennen. Nutzen homosexuelle Menschen heute die rechtliche Möglichkeit der eingetragenen Partnerschaft, dann erklären sie, wie heterosexuelle Menschen, bei der Eheschließung öffentlich ihren Willen, sich dauerhaft aneinander zu binden und füreinander Verantwortung zu tragen. Manches heterosexuelle Paar entscheidet sich bewusst gegen Kinder oder bleibt aus anderen Gründen kinderlos und gestaltet seine Generationenbeziehungen dennoch schöpferisch und verantwortlich. Dass homosexuelle Paare gemeinsam keine Kinder zeugen können, kann deshalb kein Grund sein, ihnen den Segen zu verweigern“ (Nr. 51). Die „Orientierungshilfe“ vermittelt mit diesen Worten den Eindruck, als ob man sich in der Kirche den Gegebenheiten in der Gesellschaft anpassen müsse8. Es ist natürlich empirisch richtig, dass sich Familie und Ehe heute anders gestalten als vor 50 oder 100 Jahren; ebenfalls ist korrekt, dass es verschiedene Formen des Zusammenlebens gibt (generationenübergreifend, gleichgeschlechtlich, Single mit wechselnden Lebensabschnittsgefährten etc.). Die Kirche sollte das wahrnehmen (auch Papst Franziskus tut dies). Aber sie muss in dieser Zeit auch Orientierung geben – nicht im Sinn eines ständigen Vorschreibens, wie es richtig zu machen sei, sondern als Wegweisung zu einem Leben, von dem sie überzeugt ist, dass es trotz vieler Krisen und des Scheiterns vieler Beziehungen dennoch für sehr viele Menschen Erfüllung und Glück bedeutet. Die Kirche hat in diesem Zusammenhang die Aufgabe, den theologischen Sinn der christlichen Ehe herauszustellen, die Bedeutung des Sakraments zu erklären und das Bewusstsein zu schärfen, dass der Ehebund zwischen Mann und Frau eine von Gott gewollte, in der Schöpfungsordnung angelegte Institution ist, die auch für die heutige Gesellschaft ein Segen ist. Biblische Grundlagen 8 Vgl. demgegenüber Kasper, Das Evangelium von der Familie, 6: „Deshalb kann unsere Position nicht die einer liberalen Anpassung an den Status quo sein, sondern nur eine radikale, die zurückgeht zu den Wurzeln (radices), das heißt zum Evangelium, und die von da aus nach vorne schaut.“ 206 KS. CORNELIUS ROTH [6] Schon im AT wird die Ehe als Schöpfungsgabe verstanden9. Im Unterschied zu anderen Kulturen, in denen die Verbindung von Mann und Frau sakralisiert wurde (als Akt kosmischer Versöhnung), hat in Israel die Ehe allerdings zunächst einmal einen ausgesprochen profanen Charakter. Das Alte Testament erzählt von großen Hochzeitsfeiern, von Zärtlichkeit und Erotik (Hohelied) und von der Sorge um die Nachkommenschaft. Bei den Propheten wird dann aber die Ehe auch als Bild für Gottes Treue angesehen. Gott hat mit seinem Volk einen Bund geschlossen, und dieser Bund ist treu und auf Ewigkeit angelegt. Dort, wo sich das Volk Israel gegen Jahwe auflehnt (z.B. beim Durchzug durch die Wüste), wird diese Untreue später bei den Propheten als Ehebruch charakterisiert, z.B. bei Hosea, der im Auftrag Gottes eine Dirne (Hos 1, 2-9) und eine Ehebrecherin (Hos 3, 1-5) zur Frau nimmt, um Israel diese Untreue gegenüber seinem Gott vor Augen zu führen, aber auch um gleichzeitig von der geradezu paradoxen Liebe Gottes zu künden. Denn es gilt immer (was später im NT aufgenommen wird): Selbst wenn der Mensch untreu ist, Gott bleibt doch treu, denn er kann sich selbst und seinen Willen nicht verleugnen. Jesus hat den Aufruf zu ehelicher Treue radikalisiert, insofern er sie in der Bergpredigt nicht nur der Frau, sondern auch dem Mann als Gebot gibt. Nach jüdischem Gesetz war es dem Mann erlaubt, seine Frau zu entlassen, wenn ein gewichtiger Grund vorlag (über die Gründe, welche die Entlassung legitimieren, stritten sich die Schulen). Jesus verwirft diese Praxis als eine Konzession an die Hartherzigkeit der Männer und fordert die unbedingte Treue der Eheleute, welche es grundsätzlich verbietet, einen Partner fortzuschicken. „Was Gott verbunden hat, das darf der Mensch nicht trennen“ (Mk 10, 9)10. Jesus revolutioniert in diesem Sinn die Ehepraxis und stellt sich eindeutig auf die Seite der Frau. Es geht ihm dabei allerdings nicht um die Emanzipation der Frau, sondern darum, dass das Gebot Gottes für alle, Frau wie Mann, gilt. Allem Anschein nach sieht er im Bund der Ehe mehr als nur eine weltliche Angele9 Vgl. zu diesem Abschnitt v.a. Franz-Josef Nocke, Ehe, in: Handbuch der Dogmatik, Band 2, Düsseldorf 1992, 362-376. 10 Allerdings gibt es die so genannte „Unzuchtsklausel“ (Mt 5, 32; 19, 9), die im Fall der Unzucht eine Entlassung der Frau legitimiert. Manche Exegeten streiten sich aber auch um die Interpretation dieser Klausel. Als Verwässerung der biblischen Botschaft wird man wohl die Interpretation des EKD-Papiers verstehen müssen: „Das Scheidungsverbot Jesu erinnert die Paare und Eltern an ihre Verantwortlichkeit und macht Kirche und Gesellschaft deutlich, dass Verlässlichkeit für jede Gemeinschaft konstitutiv sind, weil sie die Schwächeren schützen und damit erst den Spielraum für Freiheit und Entwicklung eröffnen“ (Nr. 46). [7] (K)EIN WELTLICH DING ZUR SPIRITUALITäT DER EHE IN EINER... 207 genheit, die die Menschen untereinander handhaben können, wie sie wollen. Vielmehr ist die Ehe für ihn Abbild des Bundes Gottes mit den Menschen11. Ein weiteres Abbild-Urbild-Verhältnis ergibt sich aus dem Epheserbrief (Eph 5, 21-32), indem die Liebe zwischen Mann und Frau als Abbild der Liebe Christi zu seiner Kirche verstanden wird. Das „große Geheimnis“ der Liebe zwischen Mann und Frau bezieht Paulus auf Christus und die Kirche und macht damit deutlich, dass neben dem alttestamentlichen Bund Gottes mit dem Volk Israel auch der neutestamentliche Bund Christi mit der Kirche (der ein und derselbe Bund ist) als die unsichtbare Wirklichkeit angesehen werden kann, die in der Ehe sichtbar dargestellt werden soll. Papst Franziskus hat erst kürzlich in einer seiner morgendlichen Predigten in Santa Marta darauf hingewiesen, dass Christus seine Kirche so geliebt hat, dass er sie heiratete. Die eheliche Liebe ist damit ein Abbild der Liebe Christi zu seiner Kirche. „Und vor diesem Weg der Liebe, vor diesem Bild fällt die Kasuistik und wird Schmerz. Wenn aber … diese Liebe scheitert – denn oftmals scheitert sie – müssen wir den Schmerz des Scheiterns spüren, wie müssen jene Menschen begleiten, die dieses Scheitern in ihrer Liebe erlitten haben. Nicht verurteilen! Mit ihnen gehen! Und ihre Situation nicht zum Gegenstand einer Kasuistik machen“12. So haben wir den Kern des Sakramentes also in der Liebe Gottes zu den Menschen, die sich in Christi Liebe zu seiner Kirche noch einmal manifestiert hat und nun in der Liebe zwischen Mann und Frau zeichenhaft dargestellt werden soll. Geschichtliche Entwicklung Es ist seltsam, dass trotz dieser positiven Konnotation der Ehe im NT die frühe Kirche sich vor allem mit ehefeindlichen Strömungen auseinanderzusetzen hatte. Angestoßen von Paulus und den apostolischen Vätern über die Einsiedler und Wüstenväter galt nämlich sehr bald das jungfräuliche Leben mehr als das Leben in der Ehe. Auch der große Kirchenvater Augustinus, der in dieser Hinsicht für die nachfolgende Zeit maßgeblich geworden ist, hat letztlich ein negatives Verhältnis zur Ehe, oder besser zur Geschlechtlichkeit. Hier zeigt sich der Einfluss von leibfeindlichen Strömungen wie der Stoa und dem Manichäismus. Allerdings lehrt ihn die Bibel auch, dass die Verbindung von Mann und Frau etwas Gutes ist. Gut wird die Ehe nach Augustinus vor allem Vgl. auch Kasper, Das Evangelium von der Familie, 6: „Es ist Jesu Frohe Botschaft, dass der Bund, den die Eheleute schließen, umschlossen und getragen ist vom Bund Gottes.“ 12 Vgl. die Predigt in http://www.kath.net/news/45086 (Abruf 07.03.2014). 11 208 KS. CORNELIUS ROTH [8] durch drei „Güter“: die Treue, die Nachkommenschaft und das Sakrament. Sowie der Bund Gottes mit den Menschen durch Treue und Fruchtbarkeit gekennzeichnet war, soll auch die Verbindung von Mann und Frau durch Treue und Nachkommenschaft gekennzeichnet sein. Augustinus entwickelt so die Lehre vom unlöslichen Eheband, das auch dann bestehen bleibt, wenn die Ehe menschlich gesehen zerbricht13. Im Mittelalter begann die Kirche die Ehe stärker zu reglementieren, auch auf Grund der vielen heimlichen Ehen, die geschlossen wurden. So kam es am Ende einer längeren Entwicklung auf dem Konzil von Trient (1545-1563) zur verpflichtenden Eheschließungsform, die mehr oder weniger bis heute gilt. Die Reformatoren kritisierten die Ehejurisdiktion der Kirche und nahmen sie aus dem ganzen sakramentalen Bereich heraus. Auch wenn die Ehe nach Luther der „edelste Stand“ der ganzen Christenheit ist, nennt er sie letztlich doch ein „weltlich Ding“14. Im 20. Jahrhundert wird in der katholischen Theologie ein personal ausgerichtetes Verständnis der Ehe vorherrschend. So wird z.B. neben dem traditionellen Ehezweck (die Erzeugung und Erziehung von Kindern) auch das „beiderseitige Wohl der Ehegatten“ als Ziel der Ehe bezeichnet, d.h. die menschliche Erfüllung der Partner in dieser Lebensgemeinschaft. Man heiratet in diesem Sinn nicht nur, um Nachkommen in die Welt zu setzen, sondern auch, um sich selbst im Partner zu verwirklichen. Es geht also ganz salopp gesagt Kasper, Das Evangelium von der Familie, 6 kommentiert dazu: „Man darf diese Lehre nicht als eine Art metaphysische Hypostase neben oder über der personalen Liebe der Eheleute verstehen.“ 14 Das EKD-Papier von 2013 begründet aus dem lutherischen Verständnis der Ehe als „weltlich Ding“ die Offenheit und Interpretationsweite derselben in der heutigen Diskussion: „Bei aller Hochschätzung als ‚göttlich Werk und Gebot‘ erklärte Martin Luther die Ehe zum ‚weltlich Ding‘, das von den Partnern gestaltbar ist und gestaltet werden muss. … Die Ehe ist also für die evangelische Kirche kein Sakrament wie Taufe und Abendmahl; sie ist nicht von Jesus selbst eingesetzt und ist keine absolut gesetzte Ordnung, auch wenn wir uns ihre lebenslange Dauer wünschen. In einem Traugottesdienst feiern wir mit dem Paar, mit Freunden und Familien, dass die beiden ‚sich getraut‘, sich den gemeinsamen Weg zugetraut und ihr Leben anvertraut haben, und bitten um Gottes Segen für diese Entscheidung und die gemeinsame Zukunft - nicht mehr, aber auch nicht weniger. Aus diesem evangelischen Verständnis erwächst eine große Freiheit im Umgang mit gesellschaftlichen Veränderungen, die angesichts der Herausforderungen der eigenen Zeit immer wieder neu bedacht und oft auch erst errungen werden muss“ (Nr. 48). Hervorhebung CR. 13 [9] (K)EIN WELTLICH DING ZUR SPIRITUALITäT DER EHE IN EINER... 209 auch um das Glück von Mann und Frau. So schreibt etwas das Zweite Vatikanische Konzil: „Die christlichen Gatten ... bezeichnen das Geheimnis der Einheit und der fruchtbaren Liebe zwischen Christus und der Kirche und bekommen daran Anteil (vgl. Eph 5, 32). Sie fördern sich Kraft des Sakramentes der Ehe gegenseitig zur Heiligung durch das eheliche Leben sowie in der Annahme und Erziehung der Kinder und haben so in ihrem Lebensstand und in ihrer Ordnung ihre eigene Gabe im Gottesvolk.“ Allerdings wird deutlich die Hinordnung auf die Familie hervorgehoben: „Aus diesem Ehebund nämlich geht die Familie hervor, in der die neuen Bürger der menschlichen Gesellschaft geboren werden, die durch die Gnade des Heiligen Geistes in der Taufe zu Söhnen Gottes gemacht werden, um dem Volke Gottes im Fluss der Zeiten Dauer zu verleihen. In solch einer Art Hauskirche sollen die Eltern durch Wort und Beispiel für ihre Kinder die ersten Glaubensboten sein und die einem jedem eigene Berufung fördern, die geistliche aber mit besonderer Sorgfalt“15. Trotz der Hervorhebung des Personalaspektes wird also deutlich, dass die Ehe als Keimzelle der Familie von unschätzbarer Bedeutung ist. Systematische und geistliche Reflexion zur Ehe Sakramententheologisch kann man sagen, dass die christliche Ehe realisierendes Zeichen liebender Annahme zu umfassender Lebensgemeinschaft ist, d.h. in ihr verwirklicht sich die liebende Annahme Gottes gegenüber seinem Volk und Jesu Christi gegenüber seiner Kirche. Die liebende Annahme schließt die Gemeinschaft und das Bemühen um das Wohl dessen, den man liebt, ein. Wichtig und spezifisch ist dabei der ganzheitliche Charakter der Ehe: – Ehe ist nicht nur Ort gemeinsamer Bemühung und geistlicher Kommunikation, sondern auch Ort einer den ganzen Menschen erfassenden, leibhaftigen Begegnung. – Ehe meint nicht nur begrenzte Interessengemeinschaft, sondern Schicksalsgemeinschaft „in guten und in bösen Tagen“. – Ehe meint nicht ein Bündnis für eine begrenzte Zeit („Lebensabschnittsgefährte“), sondern einen Entwurf für das ganze Leben, es geht um eine liebende Annahme zu umfassender Lebensgemeinschaft. Vor diesem Hintergrund ergibt sich eine Reflexion darüber, was Liebe in der Ehe eigentlich meint. Um mit klassischen griechischen Begriffen zu operieren, LG 11. Kardinal Kaspar hat übrigens im Nachklang zu seinem Referat vor den Kardinälen gesagt, dass der eigentliche Kern seiner Ausführungen in der Idee der Familie als Hauskirche lag und nicht in der Frage nach den Wiederverheiratet Geschiedenen. 15 210 KS. CORNELIUS ROTH [10] müsste man sagen, dass die Liebe in der Ehe mehr als nur Eros (die vom anderen ausgehende Faszination und das Verlangen nach dem Einswerden) sein muss – wie wohl diese Dimension für eine gute Ehe von großer Bedeutung ist –, sondern noch mehr Agape (die auf freiem Willensentschluss beruhende Zustimmung zum anderen und zu dessen Wohl). Diese Agape schließt Treue ein: Sie lebt auch dann noch, wenn der „launische“ Eros die Liebenden verlassen hat. So meint ein Leben in ehelicher Liebe nicht einen paradiesischen Zustand von Harmonie und Konfliktlosigkeit, sondern die gemeinsame Suche nach Konfliktlösungen, Vergebung, neues Anfangen, Akzeptanz des Andersseins und auch das Aushalten bleibender Verschiedenheit. Die Liebe in der Ehe bedeutet daher nicht – wie jemand mal richtig gesagt hat –, dass man sich ständig gegenseitig anschaut, sondern dass man gemeinsam nach vorne schaut. Insofern die Ehe nun aber Sakrament ist, ist sie in der liebenden Annahme auch realisierendes Zeichen der Liebe Gottes. Mit anderen Worten: Es geht in der christlichen Ehe nicht nur um zwei Menschen, sondern auch um Gott. Die Ehegemeinschaft soll in diesem Sinne „zu dritt“ geführt werden. Eine christlich verstandene Ehe versucht in allen Dingen des Alltags, gerade auch in den Krisen und Schwierigkeiten, Gott mit hineinzunehmen und sich im gemeinsamen Glauben an Gottes Liebe zu orientieren. Dies mag vielleicht ein wenig idealistisch klingen, ist aber für eine christlich gelebte Ehe unabdingbar. Im Unterschied zu einer nicht religiös verstandenen Partnerschaft versteht sich der Bund der Ehe im christlichen Sinn als einen gesegneten Bund, sodass man auf diesen Segen Gottes auch in schwierigen Zeiten vertrauen darf. Konkret könnte das z.B. heißen, Konflikte nicht allein durch Austausch von Argumenten auszutragen, sondern auch durch das Hintragen vor Gott im gemeinsamen Gebet. Durch das konkrete Handeln wird so die Sakramentalität der Ehe deutlich. Vor diesem Hintergrund stellt sich natürlich die Frage, inwieweit heutige Eheleute sich überhaupt bewusst sind, dass die Ehe ein Sakrament ist und inwieweit sie fähig sind, sie als solche zu leben. Formalrechtlich gesehen ist eine sakramentale Ehe dann geschlossen, wenn beide Partner getauft sind (seien sie katholisch oder evangelisch), allein stellt sich die Frage, ob sie diese Ehe dann auch als Sakrament, d.h. in Offenheit für Gott, leben. Wer lebt seine Liebe zum Partner so, als ob sie ein Abbild der Liebe Gottes zu den Menschen wäre? Wo spielen neben dem Gebet auch die Vergebungsbereitschaft, Annahme von Schuld, soziales Engagement u.a. noch eine Rolle? Sicherlich darf man die Anwesenheit Gottes bzw. die Darstellung seiner Liebe im Ehebund nicht über- [11] (K)EIN WELTLICH DING ZUR SPIRITUALITäT DER EHE IN EINER... 211 höhen16. Doch darf man sich zumindest des göttlichen Ursprungs der Liebe bewusst bleiben. So sah schon Alfred Delp in seinen tiefen Reflexionen zur Ehe einen Grund für das Sterben der Liebe (woran die Familien zerbrechen) in der Tatsache, dass die Liebe, die viele Menschen füreinander empfinden, „aus einer unechten Heimat stammt. Wenn zwei Menschen zusammengeraten und ihr Leben auf ein Herz hin wagen und auf ein Schicksal setzen, dann ist das ein Wagnis, dass aus einem Sturm kommen muss, der einmal die Menschen zusammenfügt und zusammenschlägt und zusammenbindet bis ins Allerletzte, wirklich bis zum letzten Herzschlag. Das muss sein, wie wenn zwei Sterne zusammenstoßen, wirklich ein Ereignis, dass bis ins Allerletzte, bis ins Metaphysische, Religiöse hineingeht, bis ins Herz Gottes vorstößt. So ist alle Liebe unecht beheimatet, die aus Berechnung stammt, aus Kalkül, die aufbaut auf Geld, auf Vernunft, auf Konvention, wo nur der Kopf denkt und das Herz schweigt und keine große Flut und kein großer Sturm die Menschen zusammengetrieben haben; oder wenn es nur ein Sturm des Blutes ist, der Triebe, der Wallung, der Sehnsucht, des Hungers, wenn es nicht ein Zusammentreffen wirklich von Mensch zu Mensch ist“17. Zwar kennt Delp auch weitere Gründe für das Scheitern ehelicher Liebe (etwa überzogene Erwartungen an den anderen und die Unfähigkeit, die Liebe im Alltag durchzutragen), den entscheidenden Grund sieht er aber darin, dass die Liebe vieler Eheleute nicht direkt aus dem Herzen Gottes kommt, d.h. man sich zu wenig der göttlich-gnadenhaften Dimension der Ehe bewusst wird. Eine Spiritualität der Ehe kommt nicht ohne Gott aus. Natürlich muss sie auch das Zusammenleben der beiden Menschen, die sich entwickeln und verändern, bedenken. Doch das, was die Ehe positiv als Sakrament ausmacht, ist der göttliche Ursprung. Dieser begegnet auch in den liturgischen Riten bei der Feier der Trauung: a) Wenn zwei Menschen zueinander ja sagen, geht es zunächst einmal um das Bekenntnis. Ähnlich wie ein Priester sich zu Christus bekennt, sollen sich die Eheleute zueinander bekennen und dies ernst nehmen. In der Liturgie werden einige Fragen gestellt, die mehr Bedeutung haben als den feierlichen Charakter der Eheschließung hervorzuheben. Manchmal hat man den Vgl. Kasper, Das Evangelium von der Familie, 6: „Als Abbild Gottes ist die menschliche Liebe etwas Großes und Schönes, aber sie ist selbst nicht göttlich. An dieser Überbewertung scheitern viele Ehen.“ 17 A. Delp, Siebenfache Erlösung der Welt, hg. von Roman Bleistein, Frankfurt 1986, 91f. 16 212 KS. CORNELIUS ROTH [12] Eindruck, dass die Brautleute an dieser Stelle sehr ergriffen sind (weil sie diese Fragen aus der Tradition und aus Spielfilmen kennen), sich aber selten bewusst machen, was damit wirklich verbunden ist. Da sind zum einen die Fragen der Bereitschaft zur christlichen Ehe: zwei werden an jeden Einzelnen gestellt (Frage nach dem freien Entschluss, Frage nach lebenslanger Treue), zwei an das Brautpaar gemeinsam (Bereitschaft zur Annahme von Kindern, Bereitschaft zur Mitverantwortung in Kirche und Welt). Die Liturgie erfährt dann ihren dramatischen Höhepunkt im Vermählungsspruch: „N., vor Gottes Angesicht nehme ich dich an als meine Frau. Ich verspreche dir die Treue in guten und bösen Tagen, in Gesundheit und Krankheit, bis der Tod uns scheidet. Ich will dich lieben, achten und ehren alle Tage meines Lebens“18. Machen sich die Brautleute wirklich an dieser Stelle bewusst, was sie da sagen? Zurecht bemerkt Alfred Delp: „Fragen sie sich einmal selbst, was wäre aus mancher Liebe und mancher Familie geworden, wenn diese Fragen wirkliche Antworten gefunden hätten; wenn sich da Menschen nicht selbst belogen hätten oder hätten belügen lassen, sondern in all dem Drang und in all dem Sturm, in all dem großen inneren Drängen diese nüchterne innere Glut gefunden hätten, aus diesem klaren Wissen, aus dieser klaren Sicht sich zu binden an ein endgültiges Ja, bis der Tod scheidet, mit dem ganzen harten Wissen: geschehe, was mag, es wird nicht geschieden, es muss der Tod sein, der scheidet“19. b) Bei der Segnung der Ringe wird im Segensgebet die Bitte ausgesprochen, dass in der Gemeinschaft der Liebenden Gottes verborgene Gegenwart unter uns sichtbar werden möge20. So wird in den Ringen der Bund Gottes mit den Menschen zeichenhaft-sakramental sichtbar. Zudem wird beim Austausch der Ringe die Wechselseitigkeit der Liebe deutlich. In der alten Trauliturgie wurde dabei gesagt, dass der Bund „zur Ehre Gottes“ und „zum Heil der Seelen“ gestiftet werde. Dadurch war klar, dass es nicht nur um ein paar glückvolle und lustvolle Jahre geht, sondern ein endgültiges Heil ausgesprochen wird. c) Am Ende des Vermählungsritus legt der Priester die Stola um die Hände der Brautleute und bekräftigt vor den Trauzeugen und den Anwesenden den ehelichen Bund im Namen der Kirche. So wird deutlich, dass die Ehe keine Privatsache ist, „weil das Schicksal des Ganzen davon abhängt, was im einzel- 18 Vgl. Die Feier der Trauung in den katholischen Bistümern des deutschen Sprachgebietes, Freiburg 1992, 62. 19 Delp, Siebenfache Erlösung, 97. 20 Vgl. Feier der Trauung, 39. [13] (K)EIN WELTLICH DING ZUR SPIRITUALITäT DER EHE IN EINER... 213 nen Raum und Herzen, im einzelnen Haus an Liebe und Gelungenheit oder an Zerbrochenheit und Versagen geschieht“21. d) Auch der Trauungssegen ist von entscheidender Bedeutung (besonders wenn es um eine Trauung mit einem orthodoxen Gläubigen geht). In heilsgeschichtlicher Erinnerung an die Treue Gottes zu seinem Volk wird hier die Liebe zwischen Mann und Frau als sichtbarer Ausdruck der Treue Gottes beschrieben. So ergibt sich aus der Sakramentalität der Ehe insgesamt die spirituelle Sicht auf die Ehe als Ort, an dem Menschen in Gemeinschaft mit Gott zusammenleben und dadurch die Treue und Liebe Gottes in dieser Welt sichtbar werden lassen. Aber ist diese Sicht heute noch vermittelbar? Geht das nicht weit über die Köpfe der Menschen hinweg? Noch wichtiger als eine Spiritualität der Ehe, für die z.B. auch Gedanken von Hans Urs von Balthasar hilfreich sein könnten22, ist vielleicht für die Menschen von heute eine Spiritualität in der Ehe für das 21. Jahrhundert. Dazu seien zum Schluss noch einige Punkte gesagt: - Gebet: Eine gute Ehe lebt vom gemeinsamen Gebet. Es gibt wissenschaftliche Untersuchungen aus den USA, die zeigen, dass Ehen tendenziell seltener geschieden werden, wenn die Eheleute miteinander beten. Das liegt vielleicht nicht nur an der Macht des Gebetes (die nicht in Frage gestellt werden soll), als vielmehr an der Bereitschaft der Betroffenen, schwierige Situationen oder Verletzungen, die man erlitten hat, nicht auszusitzen oder totzuschweigen, sondern vor Gott auszusprechen. Im Gebet etwas auszusprechen ist meist leichter als es jemandem direkt zu sagen. Außerdem zeigt sich im Gebet der Partner der Glaube, dass da jemand ist, der die Beziehung auch in schweren Situationen tragen kann. - Vergebungsbereitschaft: „Da trat Petrus zu ihm und fragte: Herr, wie oft muss ich meinem Bruder vergeben, wenn er sich gegen mich versündigt? Siebenmal? Jesus sagte zu ihm: Nicht siebenmal, sondern siebenundsiebzigmal“ (Mt 18, 21-22). Ein solches Wort müsste in der Wohnung direkt am Eingang (oder noch besser: in jedem Zimmer) hängen, denn es spielt in der Ehe (aber auch in der Familie allgemein) eine entscheidende Rolle. Viele Ehen scheitern, weil keine Bereitschaft zur Vergebung da ist. In der Ehevorbereitung spreche Delp, Siebenfache Erlösung, 99. Vgl. H.U. von Balthasar, Christlicher Stand, Einsiedeln 1977, v.a. 180-202. Balthasar macht mit seiner zugleich schöpfungstheologischen wie christologischen Sicht der Ehe darauf aufmerksam, dass „die Ehe als Ganzes von weiter herkommt und nach weiter hinzielt als eine bloß natürliche Gemeinschaft“ (ebd., 184f). 21 22 214 KS. CORNELIUS ROTH [14] ich auch diesen Punkt an. Er ist immer heikel. In der Theorie klingt alles ganz einfach, in der Praxis aber ist es ungemein schwer (vor allem bei Untreue des Partners). - Freiheit: Es ist gut und wichtig, dass die Eheziele in der neuen Sicht der katholischen Kirche nicht nur auf den Aspekt der Zeugung und Erziehung der Nachkommenschaft Wert legen, sondern auch auf das beiderseitige Wohl von Frau und Mann. Die Ehe ist keine Absage an die viel gepriesene Selbstverwirklichung, sondern eine andere, nicht egoistische Form derselben. Wer in einer Ehe und Familie gewisse Einschränkungen in Kauf nimmt, erfährt zugleich eine große Freude und Freiheit, insofern man nicht mehr auf dem Markt der Möglichkeiten der neuesten Form der Selbstverwirklichung hinterher hecheln muss. Eine Wahl und eine Entscheidung geben auch Sicherheit und Freiheit. Zur Kunst der Freiheit gehört allerdings ebenso, in der Beziehung dem anderen hinsichtlich seiner Freizeitmöglichkeiten oder der Pflege früherer Bekanntschaften Spielraum zu lassen. - Kinder: Es gibt Ehen, die bleiben ohne Kinder. In vielen Beziehungen sind aber Kinder da und können das Eheleben positiv erfüllen. In den ersten Jahren definiert sich die Beziehung meist über die Kinder (was daran deutlich wird, dass es häufig dann zu Ehekrisen kommt, wenn die Kinder aus dem Haus sind). Kinder sind immer auch ein Geschenk Gottes. In der Bibel (v.a. im AT) wurde dies noch deutlicher gesehen. Kinder als Segen. Wäre diese Sicht nicht auch für heute wiederzugewinnen? Fazit Im Diskurs mit anderen Konzepten partnerschaftlichen Zusammenlebens muss die Kirche zum einen zuhören und unvoreingenommen bestimmte gesellschaftliche Veränderungen wahrnehmen. Zum anderen sollte sie aber auch mutig ihr Konzept von Ehe als lebenslangen Bund mit Gott in die Diskussion einbringen, weil diese weiterhin für die Menschen von heute sinnstiftend und wertevermittelnd ist. In diesem Sinn kann sie auch im eingangs erwähnten Beispiel des Bildungsplans 2015 in Baden-Württemberg ihre Stimme erheben und Gegenvorschläge machen. Johannes Röser hat dies getan und schlägt folgende Bildungsziele für die Schüler vor23: „Förderung von Ehe und Familie: Schülerinnen und Schüler setzen sich mit der eigenen Sehnsucht nach stabilen, treuen partnerschaftlichen Beziehungen Vgl. CIG Nr. 4 (2014) 43. 23 [15] (K)EIN WELTLICH DING ZUR SPIRITUALITäT DER EHE IN EINER... 215 und den heutigen Schwierigkeiten, diese zu leben, auseinander, mit dem Ziel, in der Berufsfindung auch Fragen der Familiengründung zu bedenken“. „Nachhaltige Entwicklung: Schülerinnen und Schüler kennen treue eheliche Beziehungen und reflektieren deren Bedeutung für Staat und Gesellschaft in einer mobilen, globalen Welt“. „Medienbildung: Schülerinnen und Schüler nehmen die Dauer-Präsentation kaputter Ehe- und Familienverhältnisse in Fernsehen, Film und sonstigen Medien als Verletzung der Menschenrechte wahr und erkennen, dass der Einsatz für ein gelingendes Ehe- und Familienleben auch in digitalen Medien ein wesentlicher Bestandteil von Zivilcourage in einer pluralen Gesellschaft ist“. Halten wir fest: Die Ehe ist nach dem Verständnis der katholischen Kirche zwar kein „weltlich Ding“, sie hat aber eine weltliche und gesellschaftliche Funktion. Es gilt, beides miteinander zu denken: den göttlichen Ursprung der ehelichen Liebe, aber auch ihre Bedeutung für die Wertevermittlung in der heutigen Gesellschaft. Eine bleibende Aufgabe ist schließlich der Umgang der Kirche mit dem Scheitern dieser Liebe. Fr Cornelius Roth: Thing (not-) world. For spiritualities of the marriage during the lack of the sense of direction In the today heated discussions are taking place about the marriage at the society, the politics and the Church. Amongst many opinions and the proposal of other forms of life shared the contemporary man often feels lost and doesn’t know, which voice he should listen to. With the help for him the Bible is coming. In the Old Testament the marriage i.e. the connection of the man and the woman already appear to the Creator as the gift and has a sacred value, and in the New Testament is a sign of the love of the Christ to the Church. centuries-old theological reflection of the Church is clarifying this mystery. Key words: spiritualities of the marriage, Church, Bible. Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) Paulina SŁAWICKA1, Piotr SŁAWICKI2 PRAWA RODZICÓW OCZEKUJĄCYCH DZIECKA Przedmiotem artykułu jest kwestia uprawnień przysługujących rodzicom oczekującym dziecka. Cel publikacji stanowi przedstawienie katalogu praw przysługujących rodzicom, jeszcze przed jego narodzeniem. Mają one zróżnicowany charakter i są uregulowane w różnych aktach prawnych, a także w przepisach o charakterze wewnętrznym. Powyższe uprawnienia dotyczą przede wszystkim kobiet w ciąży i mają charakter ochronny. Celem ich regulacji jest zapewnienie bezpieczeństwa dla ciężarnej i dziecka poczętego w trudnym okresie ciąży. Z jednej strony mają zapewnić ochronę zdrowia matki i dziecka, z drugiej zmierzają do ułatwienia funkcjonowania kobiety w ciąży. Kolejno zostaną przedstawione: definicja rodziców oczekujących dziecka, uprawnienia przysługujące kobiecie w ciąży, zarówno w prawie pracy, rodzinnym, jak i wynikające z innych gałęzi prawa, a także uprawnienie mężczyzny do uznania dziecka wynikające z Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Słowa kluczowe: rodzice oczekujący dziecka, prawa rodziców oczekujących dziecka, prawa kobiet w ciąży. I. Uwagi wstępne Przedmiotem artykułu jest zagadnienie uprawnień, jakie przysługują rodzicom w okresie oczekiwania na urodzenie się dziecka. Jego poczęcie, następnie 1 Paulina Sławicka – mgr, absolwentka kierunku prawo na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II, aplikantka radcowska w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Lublinie. 2 Piotr Sławicki – mgr, asystent w Katedrze Negocjacji i Mediacji na Wydziale Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, aplikant sędziowski w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie. 218 PAULINA SŁAWICKA, PIOTR SŁAWICKI [2] czas porodu, a w końcu narodziny związane są ze szczególnymi procesami emocjonalnymi po stronie rodziców, oczekujących na jego narodziny. Złożoność tych procesów znalazła również odzwierciedlenie w normach prawnych, na podstawie których przewidziane są różnego rodzaju uprawnienia przyznane rodzicom oczekującym dziecka. Wprawdzie większość praw związanych jest z okresem następującym już po jego urodzeniu się. Należy jednak zauważyć, że pewne szczególne uprawnienia są przewidziane już na etapie poprzedzającym urodzenie się dziecka poczętego. Celem niniejszej publikacji jest przedstawienie określonych praw, które przysługują rodzicom oczekującym dziecka. W pierwszej kolejności przedstawiona zostanie definicja podmiotów, którym przedmiotowe uprawnienia przysługują. Następnie opisany zostanie katalog konkretnych praw. W tym miejscu należy poczynić zastrzeżenie, że przywileje przewidziane przepisami prawnymi nie mają charakteru jednorodnego, gdyż dotyczą różnych sfer życia społecznego, od uprawnień przysługujących przy wykonywaniu pracy, przez stosunki prawnorodzinne, na uprawnieniach komunikacyjnych kończąc. Prawa te jednak w szczególności dotyczą kobiet, gdyż to one ponoszą trud związany z ciążą, a zatem matka dziecka poczętego, która jest z nim związana biologicznie jeszcze przed jego urodzeniem, jest szczególnym podmiotem uprawnień. Wynika to również z okoliczności, że pośrednim beneficjentem praw jest dziecko poczęte, które wymaga szczególnej ochrony, a którego dobro zależy bezpośrednio od zdrowia matki. Powyższe wywody stanowić będą podstawę wniosków co do zakresu przedmiotowych uprawnień oraz oceny zasadności ich formułowania w systemie prawnym. Przedmiotowa analiza umożliwi sformułowanie wniosków dotyczących praw rodziców oczekujących dziecka oraz oceny ich dotychczasowego sposobu regulacji w przepisach prawa polskiego. II. Pojęcie rodziców oczekujących dziecka W polskim systemie prawnym nie występuje definicja legalna rodziców, jednakże Kodeks rodzinny i opiekuńczy3 posługuje się tym terminem. W szczególności zgodnie z art. 93 § 1 KRO władza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom. W literaturze wymienia się niekiedy rodziców biologicznych, psychologicznych oraz prawnych. Do pierwszej kategorii zalicza się osoby, od których pochodzi materiał genetyczny dziecka. Rodzicami psychologicznymi Ustawa z 25.02.1964 r. Kodeks rodzinny i opiekuńczy (t. jedn.: Dz.U. z 2012 r., poz. 788 z późn. zm., zwana dalej KRO). 3 [3] PRAWA RODZICÓW OCZEKUJĄCYCH DZIECKA 219 są takie osoby, które mają poczucie bycia rodzicem, gdy poprzez pełnienie funkcji rodzicielskich powstaje szczególna więź z dzieckiem4. Z kolei za rodziców prawnych uznaje się osoby wpisane w akcie urodzenia, sporządzanym na podstawie pisemnego zgłoszenia urodzenia dziecka wystawionego przez lekarza, położną lub zakład opieki zdrowotnej5. Niekiedy wyróżnia się również rodziców adopcyjnych, przez których rozumie się osoby dokonujące przysposobienia dziecka przez nawiązanie stosunku prawnorodzinnego podobnego do stosunku między rodzicami a ich rodzonym dzieckiem6. Ze statusem rodzica związane są określonego rodzaju uprawnienia o zróżnicowanych charakterze, np. prawnorodzinnym (władza rodzicielska), prawnospadkowym (dziedziczenie ustawowe), czy też wynikające z prawa pracy i ubezpieczeń społecznych (urlop wychowawczy). Powyższe przykłady pozwalają uznać, że ustawodawca wiąże istotne uprawnienia wynikające z faktu urodzenia się dziecka i sprawowania nad nim opieki przez rodziców. Należy zauważyć, że określone prawa pojawiają się już na etapie poprzedzającym poród. W związku z tym zasadny jest wniosek, że również rodzice oczekujący dziecka są beneficjentami określonych uprawnień wynikających z faktu jego poczęcia. Z uwagi na to, że brak jest definicji legalnej rodziców oczekujących dziecka, konieczna jest próba jej sformułowania. Termin „oczekiwać” wskazuje na czynności takie, jak: spodziewać się kogoś, wyglądać kogoś lub czegoś oraz czekać7. W związku z tym można uznać, że rodzicami oczekującymi dziecka są mężczyzna i kobieta, którzy spodziewają się dziecka, uprawnienia zaś poniżej opisane aktualizują się z chwilą, w której ww. osoby dowiadują się o tym, iż kobieta jest w ciąży. III. Prawa kobiet oczekujących dziecka Uprawnienia przysługujące kobiecie w ciąży stanowią podstawowy przedmiot rozważań. Jest to związane z okolicznością, że określone uprawnienia związane są ze szczególnym statusem kobiety w tym okresie. Z jednej strony Zob. M. Braun-Gałkowska, Psychologia domowa, Lublin 2008, s. 157. K. Piasecki, w: Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Komentarz, red. K. Piasecki, Warszawa 2009, s. 626; zob. także art. 40 ust. 1 ustawy z 29.09.1986 r. Prawo o aktach stanu cywilnego (t. jedn.: Dz.U. z 2011 r., Nr 212, poz. 1264 z późn. zm.); w orzecznictwie stosuje się również podział ojcostwa na biologiczne i prawne, zob. wyrok ETPCz z 22.03.2012 r., 23338/09, LEX nr 1130597. 6 T. Smyczyński, Prawo rodzinne i opiekuńcze, Warszawa 2009, s. 251. 7 Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak, Warszawa 1988, s. 439. 4 5 220 PAULINA SŁAWICKA, PIOTR SŁAWICKI [4] wymaga tego ochrona zdrowia samej ciężarnej, która jest narażona na szczególne niebezpieczeństwa związane z wysiłkiem donoszenia płodu. Po drugie, dobro matki jest bezpośrednio związane ze zdrowiem i życiem płodu ludzkiego, a co za tym idzie z jego rozwojem psychofizycznym. W związku z tym uprawnienia przyznane kobiecie w ciąży mają charakter ochronny8. W końcu, pewne prawa wynikają ze szczególnego odbioru społecznego matek w ciąży, co prowadzi do powszechnej akceptacji dla pewnych preferencyjnych rozwiązań wobec ciężarnych. 1) Prawa przysługujące kobiecie oczekującej dziecka w zakresie opieki zdrowotnej Z uwagi na stan ciąży kobieta jest traktowana jako pacjent szczególnego rodzaju. Związane jest to z jednej strony z przekonaniem, że opieki potrzebuje nie tylko kobieta, ale również płód ludzki. Po drugie, przyznanie pewnych uprawnień w tym okresie stanowi realizację konstytucyjnych zobowiązań państwa, polegających na tym, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej9. Ponadto władze publiczne są obowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej kobietom ciężarnym10. Realizacją powyższych zobowiązań jest przyznanie kobiecie w ciąży prawa do bezpłatnej opieki zdrowotnej. Do korzystania ze świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych mają prawo osoby posiadające obywatelstwo polskie i posiadające miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, które są w okresie ciąży, porodu i połogu, nawet jeżeli nie są objęte powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym11. Świadczenia takie Niekiedy ustawodawca zakazuje określonego zachowania wobec kobiet w ciąży np. zakaz orzeczenia o braku uprawnienia do otrzymania lokalu socjalnego, zob. art. 14 ust. 4 pkt 1 ustawy z 21.06.2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (t. jedn.: Dz.U. z 2014 r., poz. 150), czy też zakaz stosowania określonych kar dyscyplinarnych wobec kobiet w ciąży odbywających karę pozbawienia wolności, zob. art. 143 § 2 ustawy z 6.06.1997 r. Kodeks karny wykonawczy (Dz.U. z 1997 r., Nr 90, poz. 557 z późn. zm. zwanej dalej KKW). 9 Zob. art. 18 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2.04.1997 r. (Dz.U. z 1997 r., Nr 78, poz. 483 z późn. zm. zwana dalej Konstytucją RP). 10 Zob. art. 68 ust. 3 Konstytucji RP. 11 Zob. art. 13a w zw. art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy z 27.08.2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t. jedn.: Dz.U. z 2008 r., Nr 164, poz. 1027 z późn. zm.). Na marginesie należy zaznaczyć, że z dniem 1.01.2013 r. 8 [5] PRAWA RODZICÓW OCZEKUJĄCYCH DZIECKA 221 finansowane są przez Narodowy Fundusz Zdrowia ze środków budżetu państwa12. Z treści przepisu wynika, że prawo do bezpłatnego leczenia przysługuje zarówno kobietom w ciąży, porodu, jak i w okresie połogu, czyli do 6 tygodnia od daty porodu13. Nie ma obowiązku legitymowania się dokumentem potwierdzającym przedmiotowy stan14. Uprawnienie powyższe wynika wyłącznie z tego, że kobieta znajduje się określonym powyżej stanie fizjologicznym. Powyższemu towarzyszą szczególne uprawnienia przysługujące ciężarnej związane z okresem porodu. Przykładem może być prawo do wyboru miejsca porodu w warunkach szpitalnych lub pozaszpitalnych, w którym kobieta czuje się bezpiecznie15. Ponadto ciężarna ma prawo do tego, aby podczas porodu towarzyszyła jej wybrana przez nią osoba bliska16. Standardy przewidują również prawo kobiety w ciąży do znieczulenia17. Polega ono na tym, że osoba sprabrzmienie art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy uległo zmianie na podstawie nowelizacji dokonanej ustawą z 27.07.2012 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz.U. z 2012 r., poz. 1016), jednakże nowelizacja ta ma charakter wyłącznie techniczny; zob. także art. 87 § 3 KKW. 12 Zob. § 2 ust. 1 rozporządzenia Ministra Zdrowia z 10 10.2011 r. w sprawie sposobu i trybu finansowania z budżetu państwa świadczeń opieki zdrowotnej (Dz.U. z 2011 r., Nr 225, poz. 1355); zob. także M. Nesterowicz, Odpowiedzialność cywilna za ograniczenie dostępności do leczenia i nieuzyskanie świadczenia zdrowotnego w nowym systemie opieki zdrowotnej, „Prawo i Medycyna” 2000, nr 6-7, s. 5 oraz Komunikat o uprawnieniach do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych dla dzieci i kobiet w okresie ciąży, porodu i połogu z dnia 11.02.2013 r., dost. na: http://www2.mz.gov.pl/wwwmz/index?mr=m15&ms=739&ml=pl&mi=739& mx=0&ma=31590 (11.04.2014 r.). 13 D. Sikora, Obywatelskie świadczenia zdrowotne. Standardy opieki nad kobietą, „Gazeta Prawna” 2010, nr 204, s. 6. 14 Tenże, Kobiety w ciąży mają prawo do bezpłatnego leczenia, „Gazeta Prawna” 2008, nr 154, s. 13. 15 Zob. w szczególności pkt I ust. 12 oraz pkt IV ust. 4 załącznika do rozporządzenia Ministra Zdrowia z 20.09.2012 r. w sprawie standardów postępowania medycznego przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem (Dz.U. z 2012 r., poz. 1100 zwanego dalej standardami). 16 Zob. pkt V ust. 3 pkt 3) standardów; zob. także M. Maraszek, Prawa Matki Polki, czyli prawa kobiety ciężarnej i młodej mamy, „Prawo i Płeć” 2009/2010, wydanie specjalne, s. 125-126. 17 Zob. szerzej M. Sokołowski, Znieczulenia przy porodzie w świetle świadczeń gwarantowanych, „Prawo i Medycyna” 2012, nr 2, s. 47-63. 222 PAULINA SŁAWICKA, PIOTR SŁAWICKI [6] wująca opiekę podczas porodu powinna przedstawić rodzącej pełną informację o niefarmakologicznych i farmakologicznych metodach łagodzenia bólów porodowych, wspierać rodzącą w jej własnym wyborze tych metod oraz respektować jej decyzje w tym zakresie18. Standardy wskazują ponadto, że osoba sprawująca opiekę podczas porodu jest obowiązana m.in. wspierać rodzącą w wyborze technik oddechowych i relaksacyjnych podczas porodu, wspierać rodzącą, która podczas porodu wybiera technikę masażu, czy też zalecać wykorzystywanie immersji wodnej oraz relaksacji w wodzie19. Kobiecie przysługuje również prawo do nieprzerwanego kontaktu z dzieckiem bezpośrednio po urodzeniu20. Oprócz powyższych uprawnień dotyczących kobiet w ciąży i związanych z przedmiotowym stanem fizjologicznym, przepisy prawne regulują w sposób szczególny sytuację ciężarnych, akcentując szczególną uwagę, skierowaną nie tylko na ochronę zdrowia tej grupy pacjentek, ale również na podkreślenie znaczenia minimalnego poziomu komfortu związanego z sytuacją porodu. Poniżej przedstawione uprawnienia przysługują w sposób ogólny pacjentom, jednakże nabierają one szczególnego charakteru w zakresie postępowania medycznego w stosunku do ciężarnych. Kobieta w ciąży ma między innymi prawo do poszanowania intymności i godności. Polega to na zapewnieniu komfortu psychicznego polegającego na tym, że miejsce badania będzie odizolowane od osób postronnych, w sposób uniemożliwiający im wejście21. Pacjentka ma również uprawnienie do odmowy wyrażenia zgody na uczestnictwo przy porodzie określonych osób, np. pielęgniarki, która mieszka w pobliżu jej domu22. Obowiązek poszanowania intymności i godności kobiety w ciąży dotyczy nie tylko personelu medycznego, ale także osób zatrudnionych w zakładzie opieki zdrowotnej, np. pracowników administracji23. Pacjentka w ciąży ma również prawo do uzyskania zrozumiałej informacji dotyczącej jej stanu zdrowia, postępów porodu oraz stosowanych wobec niej Zob. pkt VI standardów. Zob. W. Guzikowski, Immersja wodna w czasie porodu i poród w wodzie, „Family Medicine & Primare Care Review” 2009, nr 2, s. 163-167. 20 Zob. pkt XII ust. 1 standardów. 21 A. Huk, Ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Komentarz, Warszawa 2010, s. 160. 22 Zob. P. Łuków, I. Wrześniewska, Prywatność pacjenta a kształcenie medyczne, „Prawo i Medycyna” 2008, nr 3, s. 18. 23 A. Huk, dz. cyt., s. 159. 18 19 [7] PRAWA RODZICÓW OCZEKUJĄCYCH DZIECKA 223 zabiegów i środków medycznych, przy czym powinny one uwzględniać również dane na temat ryzyka powikłań związanego z określonym zabiegiem24. Informacje takie powinny być udzielane z odpowiednim wyprzedzeniem, tak, aby kobieta w ciąży mogła swobodnie podjąć decyzję w zakresie określonych interwencji medycznych25. Ponadto pacjentce przysługuje prawo do zachowania w tajemnicy informacji związanych z jej stanem zdrowia26, przy czym obowiązek zachowania tajemnicy obejmuje nie tylko okres pobytu w szpitalu ciężarnej, ale również informacje na temat przebiegu wcześniejszego leczenia27. Powyższe uprawnienia zawarte w standardach niewątpliwie mają istotne znaczenie dla kobiet w ciąży, należy jednak uznać, że zasadniczo ich realizacja oparta jest na dobrej woli personelu medycznego, stanowią one bowiem w rzeczywistości zbiór dobrych praktyk związanych z udzielaniem świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej. Wynika to z faktu fakultatywnej możliwości wydawania rozporządzeń przez Ministra Zdrowia w sprawie standardów postępowania i procedur medycznych28. Prowadzi to do wniosku, że co do zasady nie stanowią one praw podmiotowych zabezpieczonych sankcją przymusu państwowego. 2) Prawa przysługujące kobiecie oczekującej dziecka na podstawie przepisów prawa pracy Ustawodawca uwzględnia również szczególną sytuację kobiety ciężarnej, przewidując pewien katalog uprawnień w przepisach Kodeksu pracy29. Z art. 185 § 2 KP wynika obowiązek ciążący na pracodawcy polegający na koniecz24 W odniesieniu do zabiegu cesarskiego cięcia zob. wyrok SO w Krakowie z 30.12.2003 r. (I C 110/02), „Prawo i Medycyna” 2006, nr 1, s. 116. 25 M. Kapko, w: Ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Komentarz, red. E. Zielińska, Warszawa 2008, s. 460. 26 Zob. art. 13 i 14 ust. 1 ustawy z 6.11.2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (t.jedn.: Dz.U. z 2012 r., poz. 159 z późn. zm.). 27 J. Haberko, R. Kocyłowski, Szczególna postać tajemnicy lekarskiej w przypadku stosowania technik wspomaganego medycznie rozrodu, „Prawo i Medycyna” 2006, nr 2, s. 24. 28 W literaturze poddano krytyce fakultatywny charakter wydawania przedmiotowych standardów, zob. M. Dercz, w: M. Dercz, T. Rek, Ustawa o działalności leczniczej. Komentarz, Komentarz do art. 22 ustawy o działalności leczniczej, LEX 2011. 29 Ustawa z 26.06.1974 r. Kodeks pracy (t.jedn.: Dz.U. z 1998 r., Nr 21, poz. 94 z późn. zm. zwana dalej KP). 224 PAULINA SŁAWICKA, PIOTR SŁAWICKI [8] ności udzielenia pracownicy zwolnienia na badania lekarskie. Stan ciąży powinien być stwierdzony świadectwem lekarskim30. Jednakże nie można traktować tego jako obowiązku ciężarnej31, w momencie zaś, gdy ciąża jest widoczna, pracodawca powinien z własnej inicjatywy stosować przepisy ochronne wobec kobiety w ciąży32. Do udzielenia zwolnienia konieczne jest, aby badania będące jego przedmiotem były zalecone przez lekarza, przy czym może tego dokonać każdy lekarz33. Ponadto badania te muszą pozostawać w związku z ciążą, a także musi zachodzić sytuacja, że ich wykonanie poza godzinami pracy nie jest możliwe. Trafnie w doktrynie podnosi się, że okres zwolnienia dotyczy nie tylko czasu samego badania, ale również związanego z dotarciem na jego miejsce34. Przedmiotowe zwolnienie przysługuje kobiecie w ciąży na każde badanie zalecone przez lekarza, spełniające opisane wyżej przesłanki, przy czym ich częstotliwość nie ma znaczenia35. Za czas nieobecności w pracy z powodu przeprowadzania badań pracownica zachowuje prawo do wynagrodzenia. Ponadto kobiecie ciężarnej przysługuje uprawnienie do wykorzystania części urlopu macierzyńskiego przed przewidywaną datą porodu36. Okres ten zmierza do zapewnienia kobietom wolnego czasu na przygotowanie się do niego37. Po nim pracownicy przysługuje urlop macierzyński niewykorzystany przed tym okresem38. Prowadzi to do konstatacji, że kobieta może podjąć samodzielnie decyzję o wcześniejszym wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego w zależności od samopoczucia w okresie ciąży. Art. 185 § 1 KP; zaświadczenie lekarskie o ciąży pracownicy nie musi odpowiadać żadnym szczególnym wymaganiom formalnym, byleby tylko wydane zostało przez lekarza i stwierdzało fakt (a w razie potrzeby również okres) ciąży pracownicy, zob. wyrok SN z 9.09.1977 r. (I PRN 115/77), „Orzecznictwo Sądu Najwyższego. Izba Cywilna i Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych” 1978, nr 10, poz. 177. 31 L. Florek, T. Zieliński, Prawo pracy, Warszawa 2008, s. 236. 32 A. Gwarek, B. Lenart, K. Tymorek, Rodzicielstwo pracownicy. Obowiązki pracodawcy, Warszawa 2009, s. 2-3. 33 M. T. Romer, Prawo pracy. Komentarz, Warszawa 2010, s. 987. 34 A. Gwarek, B. Lenart, K. Tymorek, Rodzicielstwo pracownicy, dz. cyt., s. 4. 35 F. Małysz, Czas pracy po nowelizacji kodeksu pracy, Warszawa 2002, s. 133. 36 Zob. art. 180 § 3 KP; okres ten pierwotnie wynosił 2 tygodnie, zaś obecnie nie może wynosić więcej niż 6 tygodni urlopu macierzyńskiego, zob. art. 1 pkt 2 ustawy z 28.05.2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2013 r., poz. 675). 37 A. M. Świątkowski, Komentarz do kodeksu pracy, Kraków 2003, s. 787. 38 T. Liszcz, Prawo pracy, Warszawa 2008, s. 448. 30 [9] PRAWA RODZICÓW OCZEKUJĄCYCH DZIECKA 225 3) Prawa przysługujące kobiecie oczekującej dziecka w środkach komunikacji Pewne uprawnienia są przyznawane kobietom ciężarnym nie tylko w przepisach prawnych powszechnie obowiązujących. Z uwagi na społeczne przyzwolenie na uprzywilejowaną pozycję kobiet w ciąży wprowadzane są regulacje mające na celu ułatwienie funkcjonowania ciężarnym. Przykładem są wewnętrzne przepisy prawne, które przewidują określone prawa kobietom w ciąży korzystającym z powszechnych środków komunikacji. Co do zasady, nie mają one charakteru publicznych praw podmiotowych, a sprowadzają się do zagwarantowania faktycznych ułatwień w dostępie do środków komunikacji, z uwagi na powszechnie akceptowane zasady współżycia społecznego dotyczące ułatwień w stosunku do kobiet w ciąży39. Należy zauważyć, że nie dotyczą one tylko tej grupy osób, ale również osób starszych, czy też niepełnosprawnych. Na podstawie wewnętrznego regulaminu przewoźnika kolejowego w pociągach zestawionych z wagonów przewoźnika wyznacza się miejsca dla kobiet w ciąży40. Wyznaczone przedziały lub miejsca oznacza się za pomocą piktogramów lub tabliczek z napisem „Przedział dla podróżnych z dziećmi w wieku do lat 4 i kobiet w ciąży” lub „Miejsca dla podróżnych z dziećmi w wieku do lat 4 i kobiet w ciąży”. Przedziały i miejsca dla kobiet w ciąży wyznacza się w tych częściach wagonu, w których nie jest dozwolone palenie tytoniu41. Kobietę w ciąży kierownik pociągu lub osoba upoważniona do kontroli może w razie wątpliwości poprosić o okazanie zaświadczenia lekarskiego42. Preferencyjne warunki podróżowania są przewidziane również w wewnętrznych regulaminach komunikacji miejskiej. Przykładami takich uprzywilejowań jest obowiązek przewoźnika do wskazania miejsca przeznaczonego dla kobiet ciężarnych poprzez oznaczenie ich znakiem graficznym43. Innym Dotyczą one nie tylko środków komunikacji, ale także np. tzw. kas pierwszeństwa dla kobiet w ciąży w sklepach. 40 Zob. § 8 ust. 1 uchwały Zarządu „PKP Przewozy Regionalne” spółka z o.o. z 17.07.2007 r. w sprawie ustalenia regulaminu przewozu osób, rzeczy i zwierząt „PKP Przewozy Regionalne”, nr 266/2007, zwany dalej regulaminem przewozu osób, rzeczy i zwierząt PKP, dost. na: www.przewozyregionalne.pl/img_in/GALERIA/prawo/ RPOPR20100101.pdf (11.04.2014 r.). 41 Zob. § 8 ust. 2 pkt 1 Regulaminu przewozu osób, rzeczy i zwierząt PKP. 42 Zob. tamże, § 8 ust. 3 pkt 1. 43 Zob. § 6 tekstu jednolitego regulaminu przewozu osób i bagażu środkami lokalnego transportu zbiorowego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego Spółka 39 226 PAULINA SŁAWICKA, PIOTR SŁAWICKI [10] stosowanym prawem jest pierwszeństwo przy wchodzeniu, jak i przy schodzeniu z pojazdu przysługujące kobietom w ciąży44. Pewne uprawnienia kobiecie ciężarnej podróżującej komunikacją kolejową przyznaje również prawo unijne. Zgodnie z rozporządzeniem nr 1371/2007 Parlamentu Europejskiego i Rady45 kobieta ciężarna podróżująca na podstawie biletów międzynarodowych w komunikacji bezpośredniej z krajami Unii Europejskiej nie musi zgłaszać obsłudze pociągu braku ważnego biletu na przejazd, przy odprawie zaś nie jest od niej pobierana opłata za wydanie nowego biletu. IV. Prawa mężczyzn oczekujących dziecka W systemie prawa polskiego można wskazać na jedno istotne uprawnienie przysługujące mężczyznom w okresie ciąży kobiety, z którą mają dziecko. Jak wskazano wyżej, dotychczasowe uprawnienia dotyczyły ciężarnej, która może korzystać z określonych praw, zmierzających do złagodzenia skutków związanych z okresem ciąży. Mają one zatem przede wszystkim charakter ochronny dla kobiety w ciąży, jak i dla nienarodzonego dziecka. Zgodnie z przepisami Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego mężczyźnie, który jest przekonany o tym, że jest biologicznym ojcem dziecka przysługuje uprawnienie do uznania dziecka. Uznanie to ma charakter aktu wiedzy46 obojga rodziców, polegającego na złożeniu przez mężczyznę oświadczenia, iż jest ojcem dziecka, a następnie potwierdzenie tego faktu przez matkę poprzez z ograniczoną odpowiedzialnością we Wrocławiu zatwierdzony Zarządzeniem Nr 6599/09 Prezydenta Wrocławia na dzień 8.02.2013 r., dost. na: http://bip.mpk.wroc.pl/ portal/mpk/38/962/Regulamin_przewozow.html (11.04.2014 r.). 44 Zob. § 6 ust. 2 pkt 2 załącznika do uchwały Nr LV/1632/2009 Rady m. st. Warszawy z 14.05.2009 r. w sprawie zasad przewozu osób, bagażu i zwierząt pojazdami linii promocyjnych organizowanych przez Zarząd Transportu Miejskiego w m. st. Warszawie, dost. na: http://ztm.bip.um.warszawa.pl/NR/rdonlyres/64C7E549-3098-4154A131-A0727802020B/707905/1632_2009uch2.pdf (11.04.2014 r.). 45 Rozporządzenie (WE) nr 1371/2007 Parlamentu Europejskiego i Rady z 23.10.2007 r. dotyczące praw i obowiązków pasażerów w ruchu kolejowym (Dz.Urz. UE L 315 z 03.12.2007 r., s. 14-41). 46 Zob. wyrok SN z 19.04.2012 r. (IV CSK 459/11), „Orzecznictwo Sądu Najwyższego. Izba Cywilna” 2012, nr 10, poz. 122; na gruncie poprzedniego stanu prawnego wskazywano, że uznanie dziecka jest nie tylko aktem wiedzy, ale również aktem woli, zob. wyrok SN z 24.02.1972 r. (III CRN 545/71), LEX nr 7065; zob. także G. Wolak, O ustaleniu bezskuteczności uznania ojcostwa, „Pedagogika Ojcostwa” 2011, nr 1, s. 151. [11] PRAWA RODZICÓW OCZEKUJĄCYCH DZIECKA 227 złożenie stosownego oświadczenia47. Uznanie ojcostwa jest możliwe, jeżeli nie doszło do ustalenia ojcostwa innego mężczyzny. W związku z tym wykluczone jest uznanie ojcostwa dziecka, które urodziło się w trakcie trwania małżeństwa, dopóki ojcostwo męża kobiety nie zostanie zaprzeczone prawomocnym wyrokiem Sądu48. Ponadto uznanie nie jest możliwe w przypadku, gdy pochodzenie dziecka zostało już ustalone poprzez uznanie lub w drodze sądowego ustalenia ojcostwa49. Uznanie ojcostwa może być dokonane przez osobę, która ukończyła 16 lat i nie istnieją przesłanki do jej ubezwłasnowolnienia50. Ponadto może tego dokonać osoba nieposiadająca pełnej zdolności prawnej, ale oświadczenie takie może być złożone jedynie przed sądem opiekuńczym51. Oświadczenie jest składane przez ojca uznawanego dziecka przed kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego albo przed sądem opiekuńczym w dowolnej miejscowości w kraju, a za granicą przed polskim konsulem lub osobą wyznaczoną do wykonywania funkcji konsula, jeżeli uznanie dotyczy dziecka, którego rodzicami są polscy obywatele52. Jednakże w razie niebezpieczeństwa grożącego bezpośrednio życiu ojca, możliwe jest uznanie dziecka przez zaprotokołowanie przez notariusza albo złożone do protokołu wobec wójta, burmistrza, prezydenta miasta, starosty, marszałka województwa, sekretarza powiatu albo gminy53. Możliwe jest uznanie dziecka już poczętego (nasciturusa) przed jego urodzeniem54. Nie jest wymagane złożenie dowodu poczęcia się dziecka, jednakże T. Smyczyński, dz. cyt., 188-189; na tle poprzedniego stanu prawnego w orzecznictwie wskazywało się, że zgoda matki ma charakter jednostronnej czynności prawnej, zob. wyrok SN z 26.11.1996 r. (II CRN 55/96), „Prokuratura i Prawo” – wkładka „Orzecznictwo” 1997, nr 3, poz. 30; zob. także J. Haberko, Charakter prawny uznania dziecka, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 1999, z. 2, s. 164. 48 Zob. wyrok SN z 24.05.1966 r. (III CR 91/66), „Orzecznictwo Sądu Najwyższego. Izba Cywilna i Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych” 1967, nr 4, poz. 68. 49 T. Smyczyński, dz. cyt., s. 189. 50 Zob. art. 77 § 1 KRO. 51 Zob. art. 77 § 2 KRO; o sankcji uznania dziecka przez nieuprawniony podmiot zob. wyrok SN z 9.01.1973 r. (II CR 628/72), „Orzecznictwo Sądu Najwyższego. Izba Cywilna i Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych” 1973, nr 12, poz. 213. 52 J. Winiarz, Prawo rodzinne, Warszawa 1994, s. 179. 53 Zob. art. 74 KRO. 54 Zob. art. 75 § 1 KRO. 47 228 PAULINA SŁAWICKA, PIOTR SŁAWICKI [12] w literaturze podkreśla się istnienie obowiązku wykazania poczęcia poprzez odpowiednie zaświadczenie lekarskie55. Uznanie ojcostwa określa pochodzenie konkretnego dziecka od określonego mężczyzny, przez co ustala ich stan cywilny. To oświadczenie wiedzy nie kreuje jednak powstania prawnego stosunku ojcostwa, a jedynie ujawnia go i czyni skutecznym erga omnes, ma więc charakter deklaratywny56. Tym samym wywołuje skutki od urodzenia się dziecka, czyli ex tunc. V. Uwagi końcowe Podsumowując, należy wskazać, że prawo polskie przewiduje katalog uprawnień przysługujących rodzicom oczekującym dziecka. Powodem przyznania pewnych praw na etapie poprzedzającym jego urodzenie się jest kwestia ochrony zarówno matki, jak i dziecka poczętego. Ponadto okres ciąży związany jest z istotnym wysiłkiem, którego główny ciężar ponosi kobieta. W związku z tym przyznane są jej prawa mające na celu ułatwienie przejścia tego okresu, a jednocześnie zapewnienie bezpieczeństwa dla matki, jak i jej przyszłego potomstwa. Nie budzi wątpliwości, że uprawnienia przedstawione w niniejszej pracy są uzasadnione, jednak mają one charakter incydentalny i nie stanowią konsekwentnego katalogu uprawnień wobec kobiety ciężarnej. Charakter regulacji przemawia za wnioskiem, że są one tworzone na potrzeby konkretnych rozwiązań prawnych, niejako towarzysząc innym uprawnieniom. Wynika to z tego, że są one rozrzucone w przepisach regulujących bardzo zróżnicowane grupy zagadnień. Nie jest zatem możliwe uregulowanie ich w jednym akcie prawnym, jednak istotne jest uświadomienie przyszłych mam o przysługujących im uprawnieniach tak, aby mogły swobodnie korzystać z uprawnień przeznaczonych dla dobra ich i nienarodzonego dziecka. Jak wskazano wyżej, zasadnicze uprawnienia w przedmiotowym zakresie przysługują matce oczekującej dziecka. Ojcu pozostawia się jedynie uprawnienie do uznania dziecka, również przed jego narodzinami. Niewątpliwie ma ono charakter proceduralnej możliwości potwierdzenia sytuacji prawnej dziecka oraz jego ojca. Uprawnienia tego nie sposób zaliczyć jednak do grupy praw K. Piasecki, dz. cyt., s. 689 oraz M. Jasiakiewicz, Uznanie dziecka poczętego, „Nowe Prawo” 1984, nr 2, s. 33. 56 T. Smyczyński, w: System prawa prywatnego. Prawo rodzinne i opiekuńcze, red. T. Smyczyński, Warszawa 2011, s. 139; zob. także wyrok WSA w Warszawie z 13.05.2004 r. (II SA/Wa 77/04), LEX nr 146726. 55 [13] PRAWA RODZICÓW OCZEKUJĄCYCH DZIECKA 229 podmiotowych sensu stricto, co sprowadza się do konkluzji, że w rzeczywistości prawa rodziców oczekujących dziecka sprowadzają się do uprawnień kobiety. Niewątpliwie sytuacja ta ma uzasadnienie wynikające ze szczególnej roli matki, której stan zdrowia w okresie ciąży ma bezpośrednie przełożenie na rozwój dziecka. Paulina Sławicka, Piotr Sławicki: The Rights of Parents Expecting a Baby This article discusses the matter of rights of parents expecting a baby. The main objective of this publication is to introduce the list of rights vested in parents prior to the birth of their child. These rights are diversified and regulated in various legal acts as well as internal regulations. The above mentioned rights are of a protective nature and refer principally to pregnant women. The purpose of regulations is to ensure safety for pregnant women and a newborn child. One of their function is to provide mother and child health protection, another one is to help women during pregnancy. First of all, the definition of parents expecting a baby will be introduced. Then, the rights of pregnant women, as regulated in labour law, family and custody law as well as other branches of law will be presented. Furthermore, man’s right to declare parentage under the Family and Guardianship Code will be depicted. Key words: parents expecting a baby, the rights of parents expecting a baby, the rights of pregnant women. Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) ks. Tadeusz BIENASZ1 SACRUM I PROFANUM RODZINY W DOBIE WSPÓŁCZESNYCH PRZEMIAN I SEKULARYZACJI Rodzina była, jest i pozostanie w centrum troski Kościoła ze względu na swój podwójny wymiar sacrum i profanum. Artykuł omawia te dwa wymiary głównie na podstawie nauczania Jana Pawła II. Praca nie jest tylko działalnością i trudzeniem się na zewnątrz w wymiarze profanum; praca jest również ciągłym trudzeniem się i czuwaniem w całości sfery duchowej, a więc jest też procesem w wymiarze sacrum. Podobnie odpoczynek i świętowanie. Człowiek pozbawiony możliwości odpoczynku i świętowania może zatracić sens swej godności i odpowiedzialności. Słowa kluczowe: sacrum, profanum, antropologia, rodzina, odpoczynek, świętowanie. Wstęp Kościół nieustannie troszczy się o najbardziej podstawową wspólnotę, komunię osób, jaką jest rodzina. Dzieje się tak dlatego, że Bóg stwarzając człowieka – mężczyznę i niewiastę – sam zapragnął tej wspólnoty. Rodzina była, jest i pozostanie w centrum troski Kościoła ze względu na swój podwójny wymiar sacrum i profanum. Jesteśmy świadkami wielkich przemian gospodarczo-społecznych i ekonomicznych, które bezpośrednio wpływają na życie rodziny i ludzką egzystencję. 1 Ks. Tadeusz Bienasz – ur. 1959 r., święcenia kapłańskie 1986 r. w Sztokholmie – Szwecja. Studia w Szwajcarii, Anglii, doktorat na UKSW w Warszawie. Wykładowca w seminarium w Moskwie i St. Petersburgu. Obecnie pracuje w Austrii. Interesuje się antropologią, a także problematyką rodzinną. 232 KS. TADEUSZ BIENASZ [2] Wystarczy zwrócić uwagę na fenomen laicyzacji2. Zjednoczona Europa często stawia poszczególne państwa, w tym i Polskę, przed niełatwymi niekiedy wyborami odnośnie do rodziny, wychowania, zrozumienia i dowartościowania osoby ludzkiej we wszystkich stadiach jej egzystencji. Trzy bardzo ważne wymiary ludzkiej egzystencji: praca, trud, świętowanie – chyba najbardziej wpływają na obraz i kształtowanie rodziny i każdego człowieka. Poprzez pracę i trud człowiek nie tylko zdobywa niezbędne do istnienia środki, ale ma też możliwość realizacji samego siebie, swych zdolności i umiejętności, a jednocześnie wyrażania troski o innych. Praca w biblijnym wymiarze powołania człowieka Paterze Kościoła wielokrotnie wyrażali i wyrażają swą troskę o człowieka, jego pracę i rodzinę. Przykładem takiej wzmożonej troski Kościoła o pracę człowieka, jego godność w rodzinie pozostaje w swych dziełach papież Jan Paweł II. Jego nauczanie na te tematy pozostaje ciągle aktualne. Jan Paweł II podczas swego pontyfikatu często zwracał się do ludzi pracy, do człowieka, do rodzin dotkniętych niesprawiedliwością społeczną na całym świecie. Tak na początku swych rozważaniach pragnę nawiązać do słów Jana Pawła II zawartych w Encyklice Laborem exercens (z okazji 90. rocznicy encykliki Rerum novarum Leona XII poświęconej pracy człowieka), w których to Jan Paweł II mówi o antropologii pracy. Ten uniwersalny proces sięga swym początkiem stwórczego planu Boga; można by powiedzieć, że objawia stwórczy plan Boga. Oto słowa wspomnianej encykliki: „Człowiek, stając się – przez swoja pracę – coraz bardziej panem ziemi, potwierdzając – również przez pracę – swoje panowanie nad widzialnym światem, w każdym wypadku i na każdym etapie tego procesu znajduje się na linii owego pierwotnego ustanowienia Stwórcy, które pozostaje w koniecznym i nierozerwalnym związku z faktem stworzenia człowieka, jako mężczyzny niewiasty «na obraz Boga». Ów proces zaś jest równocześnie uniwersalny: obejmuje wszystkich ludzi, każde pokolenie, każdy etap rozwoju ekonomicznego i kulturalnego, a równocześnie jest to proces przebiegający w każdym człowieku, w każdym świadomym ludzkim podmiocie. Wszyscy i każdy są nim równocześnie objęci. Wszyscy i każdy w odpowiedniej mierze, i na nieskończoną prawie ilość sposobów, biorą udział w tym gigantycznym procesie, poprzez który człowiek czyni sobie ziemię poddaną w procesie pracy”3. Ten 2 Por. S. Repa, Laickość świętowania? Co dalej dla rodziny i społeczeństwa?, www. swietowanieniedzieli.pl/dokumenty/Repa.pdf (27.01.2014). 3 Jan Paweł II, Laborem exercens (dalej: LE), n. 4. [3] SACRUM I PROFANUM RODZINY W DOBIE WSPÓŁCZESNYCH PRZEMIAN... 233 uniwersalny proces pracy, który dotyczy każdego człowieka, każdej rodziny i każdego społeczeństwa, obejmuje również całość sacrum każdej osoby ludzkiej. Praca nie jest tylko działalnością i trudzeniem się na zewnątrz w wymiarze profanum; praca jest również ciągłym trudzeniem się i czuwaniem w całości sfery duchowej, a więc jest też procesem w wymiarze sacrum. Ten gigantyczny proces, jak go nazywa Jan Paweł II, jest sposobem bytowania człowieka, a więc i rodziny w tym świecie, w profanum. Poprzez pracę i trud człowiek nie tylko urzeczywistnia się, ale i uświęca. W Słowniku zagadnień omawianych w KKK czytamy: „Przez pracę, polegającą na tworzeniu nowych dóbr i wartości, współpracujemy z Bogiem stwarzającym świat i człowieka. (...) Celem pracy ma być zawsze człowiek, tzn. ma ona zawsze służyć zarówno tym, którzy pracują, czyli rozwijać ich doskonałość, jak też i tym, którzy korzystają z jej owoców. (...) Praca powinna być wyrazem miłości do człowieka, służbą ułatwiającą drugiemu życie. Kiedy pracujemy (...), by wypełniać Boży plan zbawienia ludzkości, wówczas sami się uświęcamy”4. W dzisiejszej dobie przemian, tak społecznych, jak i ekonomicznych, często zapomina się o podstawowej antropologii, a więc i o podstawowej godności człowieka. Nie zawsze człowiek, jako podmiot pracy, jest w centrum zainteresowania, co w konsekwencji prowadzi do konfliktów społecznych i negatywnie wpływa na etos rodziny. Sacrum człowieka i rodziny Zapytajmy, co kryją w sobie dwa pojęcia: sacrum i profanum w odniesieniu do rodziny? Właściwej treści sacrum i profanum rodziny należy szukać w początku, w stwórczym dziele Boga. Ojciec Święty Jan Paweł II podczas swojej wizyty w Polsce w 1991 roku poświęcił jedno ze swoich rozważań zagadnieniu świętości rodziny, a więc tajemnicy jej sacrum i profanum. Jan Paweł II buduje swoje rozważania na temat rodziny, powołując się na ducha i logikę pierwszych czterech przykazań Dekalogu: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok mnie!... Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego do czczych rzeczy... Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest dniem szabatu ku czci Pana, Boga twego... Czcij ojca twego i matkę twoją” (Wj 20, 3-12)5. Są to bardzo ważne spostrzeżenia. Pierwsze, drugie i czwarte przykazanie Deka M. Kaszowski, Teologia w pytaniach i odpowiedziach. Współdziałanie człowieka z Bogiem-Stwórcą, n. 4, http://www.teologia.pl/ (14.01.2014). 5 Por. Jan Paweł II, Homilia w czasie Mszy Świętej odprawionej na lotnisku w Masłowie, 3.06.1991 r., n. 2. 4 234 KS. TADEUSZ BIENASZ [4] logu w sposób szczególny określają relacje człowieka do Boga – Stwórcy, jak też relacje wewnątrz podstawowej komunii osób, jaką jest rodzina. Natomiast trzecie przykazanie mówi nam o pracy, trudzie, działaniu, tworzeniu i oczywiście o konieczności świętowania: „Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest dniem szabatu ku czci Pana, Boga twego” (Wj 20, 10). Komunia osób, a więc rodzina, czerpie swoją moc i witalność ducha z bezpośredniej relacji do Boga. Chociaż poruszamy się tu na płaszczyźnie tradycji Starego Testamentu, to jednak ta właśnie tradycja i religijność zostaje wzbogacona w Nowym Testamencie całością mocy płynącej z tajemnicy Wcielenia i Zesłania Ducha Świętego. Pierwsze cztery przykazania Dekalogu wskazują nam na źródło sacrum i profanum rodziny i równocześnie są drogą jej wzrostu i uświecenia. Czwarte przykazanie Dekalogu „Czcij ojca twego i matkę twoją” mówi o szczególnym szacunku dzieci wobec swoich rodziców, wskazuje na niepodważalną wartość komunii osób – więzi małżeńskiej, jaką tworzą ojciec i matka. Nie ma podobnej wspólnoty poza rodziną, która by w stworzonym świecie w tak niepowtarzalny sposób wyrażała komunię osób, jak więź małżeńska i rodzinna. Rodzina najbardziej oddaje treść tego, co się zawiera w pojęciu komunii osób. „Rodzina jest bowiem wspólnotą najpełniejszą z punktu widzenia więzi międzyludzkiej. (...) Nie ma innej, którą można by z tak wielkim pokryciem określić, jako komunia”6. A tak się dzieje, ponieważ ta najbardziej podstawowa wspólnota, jaką jest rodzina, jest odwiecznym pragnieniem Boga Stwórcy. Już na początku stworzenia Bóg pragnie podzielić się pełnią Swej miłości z istotą, którą stwarza na swój obraz i podobieństwo (por. Rdz 1, 27). Bóg stwarza człowieka w wyjątkowy sposób. Stwarzając go, odwołuje się do Komunii w Sobie samym. W Księdze Rodzaju czytamy: „A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam” (Rdz 1, 26). Ten właśnie wymiar liczby mnogiej w istocie Boga – Stwórcy, bardzo wyraźnie wskazuje na Komunię Osób w samym Bogu. Bóg, stwarzając człowieka, niejako wchodzi w wewnętrzną tajemnicę Komunii Osób, aby pełnią miłości swej stworzyć człowieka: mężczyznę i niewiastę, na swój obraz. Słowa „Uczyńmy człowieka na nasz obraz, podobnego nam” – są pierwszą epifanią, pierwszym objawieniem tajemnicy Komunii Osób w Bogu, a więc są pierwszym objawieniem tajemnicy Trójcy Świętej. Tajemnica Komunii Osób w Bogu otwierać się będzie stopniowo na przestrzeni całej tradycji Starego Testamentu. Jej pełnia objawi się człowiekowi w tajemnicy Wcielenia i w tajemnicy Zesłania Ducha Świętego. Tamże. 6 [5] SACRUM I PROFANUM RODZINY W DOBIE WSPÓŁCZESNYCH PRZEMIAN... 235 Akt stworzenia człowieka, o którym mówi nam Księga Rodzaju, ujawnia rdzeń sacrum człowieka; sacrum, które wyłania się z istoty samego Stwórcy na „początku”: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1, 27). Człowiek, mężczyzna i niewiasta, jest w swej istocie „obrazem Bożym”. Tak, więc Księga Rodzaju wprowadza nas nie tylko w tajemnicę Stwórcy, która od „początku” jest epifanią Boga, ale właśnie opis stwarzania człowieka: mężczyzny i niewiasty zawiera w sobie oblubieńczą „komunię” ich wzajemnego obdarowywania, ponieważ w swej odmienności ciała, tworzą jedność: będą stawać się „jednym ciałem” (Rdz 2, 24). Sakrament małżeństwa w duchu Nowego Testamentu pozwala nam jeszcze bardziej zrozumieć odwieczny plan stwarzania człowieka: mężczyzny i niewiasty, „aby stawali się jednym ciałem” i tym samym tworzyli oblubieńczą komunię osób ( por. Rdz 2, 24). Jezus Chrystus, powołując się na stwórczy plan Boga „na początku”, powtórnie wskaże na sakramentalny wymiar oblubieńczej komunii osób mężczyzny i niewiasty (por. Mk 10, 1-12; Mt 19, 1-9). Rodzina nie jest produktem ewolucji, nie jest wytworem kultury. Rodzina nie jest produktem rozwoju społecznego czy gospodarczego ludzkości. Rodzina istnieje od początku stworzenia świata i jest oblubieńczą komunią osób – mężczyzny i niewiasty. Mężczyzna i niewiasta stworzeni są i powołani do oblubieńczej miłości, do wzajemnego obdarowywania się w komunii osób7. Tę komunię osób, którą tworzą mężczyzna i niewiasta oraz ich dzieci w duchu miłości i wzajemnego obdarowywania, nazywamy rodziną. Rodzina jako komunia osób była odwiecznym planem i pragnieniem Boga Stwórcy. Bardzo wyraźnie mówi nam o tym Księga Rodzaju: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24). W tych kilku słowach Księgi Rodzaju zawiera się sens i zrozumienie komunii osób, a więc podstaw rodziny. W komentarzu do tekstu z Księgi Rodzaju Jan Paweł II pisze: „Rdz 2, 24 mówi o małżeńskim i rodzicielskim przeznaczeniu męskości i kobiecości człowieka. Łączą się ze sobą tak ściśle, że stają się jednym ciałem”, będą niejako poddawać swe człowieczeństwo temu błogosławieństwu płodności, czyli prokreacji, o jakiej mowa w Rdz 1, 28: „Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną»”8. Por. K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 1982, s. 60-64. Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, Watykan 1986, s. 60. 7 8 236 KS. TADEUSZ BIENASZ [6] Jan Paweł II w Encyklice Laborem exercens, mówiąc o pracy, powołuje się na omawiany tekst z Księgi Rodzaju. Sens pracy człowieka wypływa z Bożego planu stwarzania. Właśnie w stwórczym dziele Boga należy doszukiwać się tego najgłębszego wymiaru pracy, tego niejako sacrum pracy; a w tej perspektywie również podstawowego powołania człowieka. „Kiedy człowiek, stworzony «na obraz Boży (...) jako mężczyzna i niewiasta» (por. Rdz 1, 27), słyszy słowa: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1, 28) – to, chociaż słowa te nie mówią wprost i wyraźnie o pracy, pośrednio wskazują na nią ponad wszelką wątpliwość, jako na działanie, które ma on wykonywać na ziemi. Owszem, ukazują samą jej istotę. Człowiek jest obrazem Boga między innymi dzięki nakazowi otrzymanemu od swojego Stwórcy, by czynił sobie ziemię poddaną, by panował nad nią. W wypełnianiu tego polecenia człowiek, każda istota ludzka, odzwierciedla działanie samego Stwórcy wszechświata” (LE 4). Praca i świętowanie jako droga uświęcania się osoby ludzkiej Poprzez rodzinę i w rodzinie Bóg Stwórca pragnie, aby sacrum napełniało całość stworzenia, aby stworzone profanum mogło radować się dominacją sacrum. Apostoł Paweł w sposób szczególny wyraża to odwieczne pragnienie profanum, a więc stworzenia: „Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie, bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie uwolnione z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności dzieci Bożych” (Rz 8, 19-21). W konsekwencji grzechu pierworodnego całe stworzenie „zostało poddane marności”. „Przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia” (Rdz 3, 17). W kontekście tych słów należy odkrywać nowy wymiar sacrum rodziny, które na łonie całego stworzenia powinno napełniać profanum nowym duchem. Dzieło stworzenia człowieka – mężczyzny i niewiasty – „na obraz Boży” wskazuje na sacrum komunii osób, które realizuje się w stworzonym świecie, a więc w profanum. Całe stworzenie zostało powierzone człowiekowi: „Po czym Bóg im błogosławił i rzekł: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami, ptactwem i nad wszystkimi zwierzętami...». I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem...». A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1, 28-31). I dalej, już w drugim rozdziale [7] SACRUM I PROFANUM RODZINY W DOBIE WSPÓŁCZESNYCH PRZEMIAN... 237 Księgi Rodzaju, autor mówi nam o siódmym dniu, który Bóg – Stwórca błogosławi i uświęca: „A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy Bóg błogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym, bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając” (Rdz 2, 2-3). Bóg Stwórca raduje się swym dziełem. Rozważa nad tym wszystkim, co stworzył: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1, 31). Bóg błogosławi siódmy dzień i uświęca go, aby człowiek, stworzony na „obraz Boży”, również uczył się odpoczywać i cieszyć się tym wszystkim, co uczynił. Dzień siódmy powinien uświęcać człowieka w sposób szczególny, bo w tym dniu człowiek powinien spojrzeć na dzieło swych rąk, na owoce swej pracy. Dzień siódmy powinien uświęcać człowieka nie tylko w perspektywie własnego „ja”, lecz także w perspektywie drugiej osoby, w perspektywie „ty”, w perspektywie rodziny9. Stąd też dzień siódmy ma szczególne znaczenie dla rodziny, bo w tym dniu rodzina powinna mieć możliwość bycia razem, aby świętować, radować się i odpoczywać. Dzień siódmy powinien też być dniem świętym, poświęconym Bogu. O tym mówi nam trzecie przykazanie Dekalogu: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”. To napomnienie Boga ma ponadczasowe znaczenie. W tym dniu w szczególny sposób człowiek ma odkrywać w sobie tajemnicę swego istnienia i swego powołania. Ten święty dzień powinien uświęcać człowieka, a więc i rodzinę, tę najbardziej podstawową wspólnotę społeczną i religijną. Człowiek pozbawiony możliwości odpoczynku i świętowania może zatracić sens swej godności i odpowiedzialności. W liście pasterskim Episkopatu Polski z dnia 30.12.2012 r., poświęconym Świętej Rodzinie, czytamy: „Człowiek, stworzony na obraz Boży, nie powinien więc zachowywać się jak najemnik, dla którego wykonywanie kolejnych prac pozostaje jedynym życiowym celem. Niedziela pozwala człowiekowi wraz z gronem najbliższych poznać smak zachwytu nad całym dziełem stworzenia. To również czas doświadczania i umacniania się Bożą miłością. Niedziela to szansa dla zabieganej rodziny, by «odejście» od spraw tego świata stworzyło odpowiednie warunki do bardziej intensywnego spotkania z Bogiem i między sobą... Dzisiaj, gdy praca staje się jedynie towarem, a ekonomia wydaje się panować nad wszystkimi dziedzinami życia, bardzo pilną potrzebą jest powrót do świętowania niedzieli. Właściwa forma świętowania może uratować i przy Por. P. Poręba, Rodzina chrześcijańska „małym Kościołem”, w: Wychowanie w rodzinie chrześcijańskiej, red. F. Adamski, Kraków 1982, s. 45-63. 9 238 KS. TADEUSZ BIENASZ [8] wrócić pełną godność życia rodzinnego. Przez wspólne przebywanie i modlitwę rodzice i dzieci uczą się dialogu i bycia razem, trwania w jedności przy Chrystusie i w Kościele oraz wzajemnego wsparcia na drogach codziennego życia”10. Świętowanie niedzieli i innych dni ważnych dla życia religijnego jest czymś koniecznym nie tylko dla każdej osoby ludzkiej. Człowiek nie powinien więc zachowywać się jak najemnik, a także nie powinien być traktowany jak najemnik. Dzień święty stwarza człowiekowi warunki niezbędne do autorefleksji nad wszystkim tym, co wokół niego i z nim się dzieje. Człowiek, wzrastając w świadomości bycia stworzeniem stworzonym na «obraz Boży», odkrywa w sobie właściwą godność własnego „ja”. To jest niezbędnym elementem nie tylko dla indywiduum, ale również dla rodziny i każdej innej wspólnoty. Stwórczy i zbawczy plan Boga, realizuje się w antropologii sacrum i profanum nie tylko jednostki, ale również w antropologii komunii osób, jaką jest rodzina11. Przemiany gospodarcze i sekularyzacja rodziny i społeczeństwa Współczesny świat pracy i pracodawców niestety zbyt często nie zważa na godność osoby ludzkiej. Ważny wymiar pracy ludzkiej jest dziś zastępowany przez pracodawców arytmetyką środków ekonomicznych i kapitałem. Globalizacja społeczno-gospodarcza nabiera coraz to większej dynamiki we wszystkich dziedzinach ludzkiej egzystencji. Taki rozwój często uderza w podstawowe prawa człowieka i rodziny12. Globalizacja systemów bankowych stwarza nowe niebezpieczeństwo dla poszczególnych państw oraz społeczeństw, a tym samym dla rodziny. Już dzisiaj coraz częściej mówi się o „utraconej młodej generacji” niektórych państw Unii Europejskiej, która padła ofiarą globalnych manipulacji bankowych. Ten globalny proces kryzysu ekonomiczno-gospodarczego jeszcze się nie zakończył. Właściwie nie wiemy, co nas czeka w następnych latach. Mamy nadzieję, że wszystko odnajdzie swą właściwą drogę normalizacji również w globalnych sieciach systemów bankowych. Na pewno nie będzie to możliwe w tych strukturach, jakie istnieją dzisiaj. Pewne zmiany w globalnych systemach bankowych są konieczne, aby można bylo wyjść z istniejącego kryzysu i niepewności jutra. Kapitalistyczny imperatyw: przy najmniejszym wysiłku List Pasterski Episkopatu Polski na niedzielę Świętej Rodziny (30.12.2012 r.), n 2. Por. Jan Paweł II, Mężczyzną..., dz. cyt., s. 54-79. 12 Por. J. Bajda, Prawa człowieka – między prawem a bezprawiem, „Studia nad Rodziną” 2010, nr 27-28, s. 26-29. 10 11 [9] SACRUM I PROFANUM RODZINY W DOBIE WSPÓŁCZESNYCH PRZEMIAN... 239 i minimalnych inwestycjach, otrzymywać jak największe dochody nadal dominuje we współczesnym świecie. Jan Paweł II w encyklice Laborem exercens mówi o pracy człowieka jako o czymś odwiecznym i pierwszoplanowym. Praca jako jeden z najbardziej podstawowych wymiarów ludzkiej egzystencji ciągle była i jest narażona na zagrożenia płynące z rożnych filozofii, systemów społeczno-gospodarczych i ekonomicznych. Te zagrożenia wywierają bezpośredni wpływ najpierw na rodzinę, a tym samym wprowadzają nieład w życie społeczne wspólnot etnicznych i narodów. Pomimo wielkiej niesprawiedliwości, która tak ewidentna jest na różnych kontynentach, jeśli idzie o pracę i trud człowieka, zawsze powstają nowe zalążki jakiejś nadziei na lepsze jutro, podkreśla Jan Paweł II. Pomimo nieustannie ciążącego cierpienia, które wypływa z niesprawiedliwego dostępu do środków produkcji, człowiek stale się trudzi i stara się ciągle na nowo odkrywać swoją godność. „Praca jest jednym z tych aspektów, aspektem odwiecznym i pierwszoplanowym, zawsze aktualnym i wciąż na nowo domagającym się, by o niej myśleć i świadczyć. Coraz to nowe bowiem powstają pytania i problemy, coraz nowe rodzą się nadzieje, ale także obawy i zagrożenia, związane z tym podstawowym wymiarem ludzkiego bytowania, z którego życie człowieka jest zbudowane na co dzień, z którego czerpie właściwą sobie godność – ale w którym zawiera się zarazem nieustająca miara ludzkiego trudu, cierpienia, a także krzywdy i niesprawiedliwości, sięgających głęboko w życie społeczne w obrębie poszczególnych narodów i w zakresie międzynarodowym” (LE 1). Przemiany gospodarcze i ekonomiczne związane z monopolizacją i globalizacją zasobów naturalnych, kapitału i środków produkcji wywierają duży wpływ na istniejące przez wieki struktury społeczno-gospodarcze. Zasoby naturalne, które winny być dobrem całego społeczeństwa, często stają się własnością wyłącznie uprzywilejowanej grupy. Osoba ludzka na tle tych przemian często pozbawiona jest swej wartości i godności. Jest niejako wyobcowana z tego, co stanowi o jej sensie bycia w sobie i dla innych. Człowiek rozumiany jest i traktowany jako siła robocza na rynku pracy. Następuje wprost brutalna zamiana podstawowych pojęć antropologii słownictwem z dziedziny ekonomii. To niepokojące zjawisko w dobie współczesnych przemian. Godność osoby ludzkiej mierzona jest zdolnością produkcji i zdolnością know how (zdolnością poznania). Wszystkie te przemiany i zjawiska współczesnego świata wywierają ogromny wpływ na kształtowanie się świadomości człowieka i obraz współczesnej rodziny. Również kultura i religijność współczesnego człowieka, niestety, ulega tym silnym wpływom świata przemian. Współczesny człowiek osiągnął niesamo- 240 KS. TADEUSZ BIENASZ [10] wity postęp w dziedzinie nauk przyrodniczych, astrofizyki, innych nauk szczegółowych, ale – patrząc na przecudne dzieło stworzenia – nie potrafi zauważyć Stwórcy. To w konsekwencji prowadzi do sekularyzacji w świecie nauki, kultury i wielu innych dziedzin ludzkiej egzystencji. „Umysłowa i uczuciowa struktura naszej ery jest specyficznie ateistyczna”13. Czy to jest nowe zjawisko w życiu człowieka i świata? Zapewne nie. Już Paweł Apostoł w swym Liście do Rzymian pisze o podobnych wydarzeniach: „Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. To, bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak, że nie mogą się wymówić od winy. Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci, jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaciemnione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi” (Rz 1, 18-22). Społeczeństwa, które niegdyś były bogate kulturą, duchem wiary i moralności, są dzisiaj protagonistami najbardziej destrukcyjnych wartości osoby ludzkiej i rodziny. Owe społeczeństwa stają się dzisiaj kolebką sekularyzacji. Czy religia, która jest najbardziej podstawowym aspektem ludzkiej egzystencji, a więc i rodziny, rzeczywiście należy do przeszłości? Sacrum będzie ciągle istniało, bo człowiek jest sam w sobie nosicielem sacrum, nawet wtedy, gdy nie jest w pełni tego świadomy. Stworzony na „obraz Boży” człowiek – jako mężczyzna i niewiasta w komunii osób – jest jedyną w tym sensie „epifanią Boga”. „Nasza epoka czeka na dojrzałą promocję człowieka i nie zgadza się na takie uznanie istnienia Boga, które nie będzie jednocześnie uznaniem wartości człowieka oraz Boskiej epifanii w nim – i jest to pragnienie samego Boga, sens Jego Wcielenia”14. Zakończenie Człowiek – stworzony na „obraz Boży” – powołany jest do trudu, pracy, tworzenia i świętowania, a więc radowania się z owoców swej pracy, trudu, poznawania i działania. W ten sposób mężczyzna i niewiasta w oblubieńczej komunii osób dzielą się tym wszystkim, co osiągnęli. Ich owoce pracy powinny zapewniać nie tylko podstawowe środki egzystencji dla rodziny, ale również wnosić coś pozytywnego do bonum publicum – dobra społecznego. 13 14 P. Evdokimov, Szalona miłość Boga, Białystok 2001, s.14. Tamże, s. 22. [11] SACRUM I PROFANUM RODZINY W DOBIE WSPÓŁCZESNYCH PRZEMIAN... 241 Świętowanie w obrębie rodziny, jak też społeczności, odgrywa bardzo ważną rolę w życiu każdego człowieka. Możliwość odpoczynku i kontemplacji, możliwość modlitwy i uczestnictwa w życiu religijnym całej społeczności pozwala człowiekowi bardziej świadomie doświadczać i przeżywać swoją egzystencję. Człowiek ma prawo do odpoczynku i praktykowania życia religijnego. Życie religijne jest zawsze nieodzowną częścią codzienności każdego człowieka. To właśnie w wewnętrznej relacji do Boga człowiek odnajduje samego siebie w otaczającym go świecie, w rodzinie i w społeczeństwie. Właściwie pojęta praca, trud i świętowanie, bardziej ludzkie systemy ekonomiczne i gospodarcze, powinny wzmacniać człowieka i rodzinę we wszystkich dziedzinach jej egzystencji. Chciałbym zakończyć swoje rozważania słowami M. Kaszkowskiego: „Właściwie pojęta praca musi łączyć się z wypoczynkiem [świętowaniem], gdyż w przeciwnym wypadku niszczy ona człowieka. Działalność człowieka nie może go też tak absorbować, że utraci wewnętrzny, osobowy kontakt z Bogiem”15. Fr Tadeusz Bieniasz: Sacrum and profanum of the family in the times of present transformations and secularization Family has always been and will always remain in the centre of pastoral care of the Church because of its double dimension: sacrum and profanum. The article discusses those two dimensions mainly on the basis of teachings by John Paul II. Work is not only activity and toil on the outside; work is also constant toiling and watching in the whole of the spiritual sphere, thus being a process in the sacrum dimension. Similarly, rest and celebrating. A person deprived of the possibility of rest and celebrating may lose the sense of his/her dignity and responsibility. Keywords: sacrum, profanum, anthropology, family, rest, celebration. M. Kaszkowski, Teologia w pytaniach i odpowiedziach. Współdziałanie człowieka z Bogiem-Stwórcą, n. 4, http://www.teologia.pl/ (14.01.2014). 15 Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) Krzysztof LEWANDOWSKI1 PEDAGOGIKA PARTNERSKA SZANSĄ DLA EDUKACJI XXI WIEKU Postęp technologiczny i globalizacja warunkują nowy sposób życia. Specyficzne warunki dorastania dzisiejszych uczniów powodują, iż tradycyjna szkoła wydaje się im nieatrakcyjna, lekcje nużące, a nabywana wiedza i umiejętności nieprzydatne. Chcą uczyć się rzeczy potrzebnych, za pomocą narzędzi „swoich czasów”. Rodzice i pracodawcy oczekują od systemu edukacji przygotowania uczniów do przyszłej pracy zawodowej w sposób zgodny z szybko zmieniającymi się wymaganiami rynków pracy. Społeczeństwo stawia szkole zadanie wyposażenia uczniów w umiejętności i kompetencje, pozwalające na pełnoprawne, aktywne uczestnictwo w codziennych działaniach. Szansę dla szkoły XXI wieku M. Prensky widzi w pedagogice partnerskiej, rozpatrując partnerstwo jako płaszczyznę współpracy pomiędzy szkołą, nauczycielem, uczniem i rodzicami. W wymiarze społecznym pedagogikę partnerską rozważać należy jednak w szerszym kontekście edukacji partnerskiej. Skuteczność dzisiejszej edukacji zależy od działań wykraczających poza relacje wewnątrzszkolne, obejmujących wielopłaszczyznowe współdziałanie szkoły z sektorem publicznym i prywatnym. Fundamentalną kwestię stanowi też konieczność zmian w świadomości edukatorów i całego społeczeństwa. Krzysztof Lewandowski – mgr, absolwent Wyższej Szkoły Pedagogicznej Związku Nauczycielstwa Polskiego w Warszawie (Wydział Pedagogiczny, specjalność Edukacja Informatyczna i Medialna). Na Wydziale Nauk Pedagogicznych Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie w 2012 r. otworzył przewód doktorski nt. „Edukacyjne wartości cyfrowego obrazu dynamicznego w kształceniu akademickim”. Zainteresowania naukowe: wspólna płaszczyzna dydaktyki oraz pedagogiki medialnej i psychologii obrazu, antropologia kulturowa i problemy społeczne w dobie globalizacji. Autor kilku publikacji z tych dziedzin. Wykładowca na kursach obsługi programów komputerowych z zakresu grafiki inżynierskiej i wizualizacyjnej oraz montażu filmowego. Autor i współautor skryptów do nauki tychże programów. 1 244 KRZYSZTOF LEWANDOWSKI [2] Słowa kluczowe: pedagogika partnerska, edukacja partnerska, szkoła, kształcenie. Nie możemy przewidzieć przyszłości, ale możemy ją przygotować Ilia Prigogine W literaturze przedmiotu brakuje precyzyjnej i jednoznacznej definicji pedagogiki partnerskiej, wyznaczającej funkcjonalny obszar tego pojęcia. Marc Prensky funkcjonalność tę ogranicza do współpracy pomiędzy nauczycielem a uczniem, realizowanej obecnie w szkołach pod nazwami: uczenie się „aktywne”, „skoncentrowane na uczniu”, „oparte na pytaniach” i „oparte na wyzwaniach”2. Jednak skuteczność edukacji zależy coraz silniej od działań wykraczających poza relacje wewnątrzszkolne, obejmujących wielopłaszczyznowe i wielotorowe współdziałanie szkoły z sektorem publicznym i prywatnym, a także od radykalnych zmian w świadomości edukatorów i całego społeczeństwa dotyczących zmieniających się potrzeb kształcenia. W niniejszym opracowaniu podjęto próbę identyfikacji pedagogiki partnerskiej w szerokim, instytucjonalno-społecznym wymiarze. 1. Wieloaspektowy kontekst i potrzeby współczesnego kształcenia Gwałtowny postęp technologiczny i globalizacja determinują nowy sposób życia. Dzieci dorastają w środowisku technologii i wszechobecnego obrazu. Bardzo wcześnie rozwijają podzielność uwagi, natychmiastową reakcję, manualną sprawność obsługi cyfrowych urządzeń. Zdobywają umiejętności z zakresu komunikacji medialnej, zanim nauczą się czytać i pisać, a czas i przestrzeń postrzegają w innym wymiarze niż ich rodzice i dziadkowie. Te specyficzne warunki dorastania powodują, iż nowe pokolenia uczą się inaczej niż ich poprzednicy. Tradycyjna szkoła wydaje się im nieatrakcyjna, lekcje nużące, a wiedza przekazywana przez nauczyciela nieprzydatna. Dzisiejsi uczniowie nie akceptują pouczeń, wymagają zaufania i poszanowania dla ich woli oraz decyzji. Pragną dzielić się swoimi opiniami z kolegami z klasy i wymieniać je z rówieśnikami z całego świata w poczuciu budowania otaczającej ich rzeczywistości oraz współpracować i rywalizować ze sobą w projektach i w grupach roboczych. Rozwijają pasje i zainteresowania poprzez działania twórcze i za pomocą narzędzi swoich czasów. Oczekują przy tym edukacji nie tylko „istotnej”, ale realnej, czyli użytecznej, chcą nabywać M. Prensky, The Reformers Are Leaving Our Schools in the 20th Century, SNS Newsletter 2011-01-24, wersja opublikowana w On The Horizon w 2011 r., s. 7. 2 [3] PEDAGOGIKA PARTNERSKA SZANSĄ DLA EDUKACJI XXI WIEKU 245 umiejętności i kompetencje, które mogą stosować już dziś. Tymczasem brak odpowiednich programów edukacyjnych powoduje, iż coraz częściej uczą się ich „poza szkołą”3. Z perspektywy gospodarki dzisiejsi uczniowie to przyszli pracownicy biznesu, nauki i administracji, którym jedynie odpowiednie wykształcenie może zapewnić wysoki, konkurencyjny poziom kwalifikacji adekwatny do potrzeb rynków pracy. Specjalistyczne, często ponadnarodowe instytucje i przedsiębiorstwa XXI wieku poszukują absolwentów szkół o cechach mobilnych specjalistów w wąskich dziedzinach, posiadających dogłębną wiedzę merytoryczną i potrzebne umiejętności praktyczne, potrafiących tworzyć informacje i zarządzać nimi oraz komunikować się i bezkonfliktowo współpracować w wielokulturowych zespołach, pełniąc w nich przydzielone role. W komunikacie prasowym Komisji Europejskiej z 20.11.2012 r. oświadczono, iż „Europa potrzebuje radykalnej zmiany podejścia do sposobu, w jaki systemy kształcenia i szkolenia są w stanie zapewnić umiejętności potrzebne na rynku pracy”4, w sprawozdaniu zaś Komisji UE Education and Training Monitor 20125 eksperci wskazali obszary wiedzy niezbędnej społeczeństwu w przyszłości w celu zapewnienia konkurencyjności i innowacyjności gospodarki naszego kontynentu. Podkreślili konieczność podniesienia poziomu alfabetyzacji społeczeństwa europejskiego w zakresie czytania i liczenia oraz przedsiębiorczości. Wskazali niezbędność ustawicznego kształcenia, umożliwiającego stałą aktualizację profilu umiejętności oraz zalecili uznawanie nieformalnych kwalifikacji. Sformułowali nowe wytyczne dotyczące szkolnych podstaw programowych z zakresu języków obcych. Zalecili działania systemowe zapewniające kształcenie interdyscyplinarnych umiejętności stosowania technologii informacyjno-komunikacyjnych, przede wszystkim w zakresie posługiwania się dokumentami w różnych formatach i z wielu źródeł. Eksperci podkreślili, iż wykorzystanie potencjału nowych technologii, głównie Internetu i otwartych zasobów edukacyjnych, determinuje zwiększenie kompetencji informatycznych i należy do najważniejszych inicjatyw strategii Europa 2020. 3 M. Prensky, Teaching Digital Natives: Partnering for Real Learning, Corwin Press 2010, s. 2, 3. 4 Komunikat prasowy Komisji Europejskiej, Komisja prezentuje strategię dotyczącą nowego podejścia do edukacji, Bruksela/Strasburg, 20.10.2012 r., dostępny na http:// europa.eu/rapid/press-release_IP-12-1233_pl.htm (otwarty 14.02.2013). 5 Commission Staff Working Document Education and Training Monitor 2012 European Commission, Strasbourg, 2012.11.20, str. 31, 36-37, dostępny na http:// ec.europa.eu/education/news/rethinking/sw373_en.pdf (otwarty 21.03.2013). 246 KRZYSZTOF LEWANDOWSKI [4] Komisja zasygnalizowała też potrzebę inwestycji finansowanych ze źródeł publicznych i prywatnych na opracowywanie i wdrażanie systemów edukacji zawodowej i zwiększenia udziału kształcenia przez praktykę. Również w USA podkreśla się, iż jakość kształcenia wpływa na długoterminową, gospodarczą konkurencyjność Ameryki i przyszły sukces amerykańskich przedsiębiorstw, a także determinuje utrzymanie przez nią pozycji światowego lidera w dziedzinie badań i rozwoju6. Oczekiwania wobec szkoły i wynikające z tego tytułu potrzeby zyskują nowy wymiar, którego złożoność i zakres nie znajduje precedensu w historii edukacji. Jak czytamy w zaleceniach Departamentu Edukacji i Szkoleń w Melbourne „w świecie bogatym w technologie informacyjne i komunikacyjne, charakteryzującym się złożonością interakcji społecznych, gospodarczych, kulturalnych i politycznych, młodym ludziom potrzebne są umiejętności rozwiązywania trudnych problemów i zdolność stosowania wiedzy w sytuacjach nowych i różnych. Stopień, w jakim uczniowie rozwiną te zdolności zależeć będzie w dużej mierze od jakości nauczania, którego doświadczą w szkole”7. 2. Partnerstwo uczeń – nauczyciel według Prensky’ego Prensky widzi szansę dla szkoły XXI wieku w partnerstwie jako sposobie jej współdziałania z uczniami i ich rodzicami, a kształcenie w drodze takiej współpracy nazywa pedagogiką partnerską. Szczególną rolę w procesie kształcenia szkolnego przypisuje nauczycielowi, propagując model uczenia „opartego na problemach, konkretnych przypadkach, poprzez pytania, w warunkach koncentracji na uczniu oraz z wykorzystaniem metod, które do tej pory postrzegano jako «inne»”8. Nauczyciel w partnerstwie ukierunkowuje pracę i myślenie ucznia poprzez zadawanie mu właściwych pytań naprowadzających, a w szczególnych przypadkach sugeruje użycie możliwych narzędzi i udziela odpowiednich 6 Raport Business-Education Partnerships in the United States: Committed To The Future, Business Education Network, First Annual, BCLC 2006, s. 2, dostępny na http://bclc.uschamber.com/sites/default/files/documents/files/BENcasestudy.pdf (otwarty 20.01.2012). 7 Professional Learning in Effective Schools. The Seven Principles of Highly Effective, Professional Learning, “The Department of Education & Training”, State of Victoria 2005, s. 13, dostępny na http://www.eduweb.vic.gov.au/edulibrary/public/teachlearn/ teacher/ProfLearningInEffectiveSchools.pdf (otwarty 1.02.2013). 8 M. Prensky, The Reformers Are Leaving Our Schools in the 20th Century, dz. cyt., s. 6. [5] PEDAGOGIKA PARTNERSKA SZANSĄ DLA EDUKACJI XXI WIEKU 247 wskazówek. Wprowadza uczniów w zagadnienia, prezentując je w określonym kontekście, traktuje każdego z nich indywidualnie, buduje dyscyplinę pracy i zapewnia warunki umożliwiające osiąganie wysokich wyników. Nie jest najważniejszym, centralnym podmiotem, gdyż rola ta przypada jego podopiecznym. Pełni funkcje projektanta celów kształcenia dla całej klasy oraz poszczególnych wychowanków, a także przewodnika i doradcy pomagającego rozwijać indywidualne potencjały kształcenia. Służy radą podczas realizacji celów i monitoruje pracę i postępy uczniów. Prensky zakłada, iż nauczyciel nie musi być ekspertem w kwestiach technologii, gdyż w partnerstwie rola eksperta i użytkownika technologii przypada uczniowi9. W przeciwieństwie do tradycyjnej pedagogiki, nazwanej przez Prensky’ego telling and testing pedagogy, nauczyciel w partnerstwie nie wygłasza wykładów. Istota jego pracy polega na zadawaniu pytań ukierunkowujących uczniów, którzy samodzielnie wyszukują potrzebne informacje, oraz na sugerowaniu tematów i narzędzi pomocnych podczas ich opracowywania. Nauczyciel zachęca do korzystania z technologii, ucząc się jej od uczniów, ci zaś przejmują od nauczyciela wysoką jakość pracy oraz niezbędną dyscyplinę. Nauczyciel odrzuca egzaminy testowe i ocenia osiągnięcia swych wychowanków na podstawie informacji zwrotnej z zakresu zainicjowanego tematu, udziela też informacji zwrotnej uczniom, którzy analizują ją i wykorzystują w celu podwyższenia poziomu kształcenia, dodając konieczną wiedzę z innych dyscyplin, rygor kształcenia i jego kontekst10. Podstawowe zadania nauczyciela i ucznia w edukacji partnerskiej według Prensky’ego przedstawia rysunek 1. Nauczyciel w partnerstwie nie ogranicza się do kształcenia podstaw (np. wykonywania działań matematycznych), lecz przede wszystkim uczy najlepszych metod operowania podstawami (np. stosowania kalkulatora), uwzględniając szybkie zmiany wartości określonych metod zachodzące w czasie11. Skuteczny nauczyciel podejmuje działania edukacyjne zgodne z metaforą czasowniki versus rzeczowniki. Czasowniki rozumie jako umiejętności krytycznego myślenia, skutecznego komunikowania się, logicznego prezentowania M. Prensky, Teaching Digital Natives: Partnering for Real Learning, dz. cyt., s. 22-25. 10 Tamże, s. XV. 11 M. Prensky, Backup Education? Too many teachers see education as preparing kids for the past, not the future, “Educational Technology”, t. 48, nr 1, styczeń-luty 2008, s. 1-2, dostępny na http://www.marcprensky.com/writing/Prensky-Backup_Education-EdTech-1-08.pdf (otwarty 23.01.2013). 9 248 KRZYSZTOF LEWANDOWSKI [6] Nauczyciel Uczeń Pyta (nie informuje) Wyszukuje informacje (nie notuje) Sugeruje tematy i narzędzia Bada i formułuje wyniki Uczy się technologii od uczniów Uczy się od nauczyciela jakości i dyscypliny pracy Dostarcza informacji zwrotnej Analizuje informację zwrotną Poprawia poziom wiedzy Dodaje dyscyplinę, kontekst i jakość Rysunek 1. Zadania nauczyciela i ucznia w partnerstwie według Prensky’ego. Opracowanie autora. i poprawnego liczenia, natomiast rzeczowniki utożsamia z narzędziami dydaktycznymi, czyli technologiami, które uczniowie wykorzystują w procesie uczenia się i stosowania umiejętności (czasowników) w praktyce. W przypadku nabywania umiejętności prezentacji, komunikacji i pozyskiwania informacji, czyli czasowników, stosowane obecnie narzędzia to na przykład: PowerPoint, poczta elektroniczna i Wikipedia będące rzeczownikami. We współczesnej szkole czasowniki nie ulegają zasadniczym modyfikacjom, natomiast rzeczowniki szybko zmieniają się. Nauczyciel winien zatem koncentrować się na zapewnieniu uczniom najbardziej aktualnych rzeczowników, by umożliwić im realizację podstawowych czasowników. Niektóre nowe czasowniki, takie jak umiejętności programowania maszyn cyfrowych, komunikowania się poprzez wideo, wykonywania obliczeń statystycznych i rozwiązywania problemów powinny być nabywane przez uczniów już w przedszkolu. Należy też jak najszybciej zaprzestać kształcenia tych umiejętności, które są już niepotrzebne, a maszyny wykonują je szybciej i lepiej12. Prensky odrzuca stosowanie starych metod dydaktycznych, które nazywa backupami stwierdzając, iż nie ma dla nich miejsca w kształceniu dla przyszłości. Przestrzega on, iż w ciągu życia zawodowego dzisiejszych uczniów potencjał technologiczny stanie się znacznie silniejszy od dzisiejszego. ZaM. Prensky, The Reformers Are Leaving Our Schools in the 20th Century, dz. cyt., 12 s. 6. [7] PEDAGOGIKA PARTNERSKA SZANSĄ DLA EDUKACJI XXI WIEKU 249 tem za 20 lat cenniejsza będzie umiejętność programowania oraz logicznego i krytycznego myślenia, niż pamiętanie tabliczki mnożenia, czy też zdolność tworzenia zrozumiałych przekazów za pomocą multimediów, niż umiejętność ręcznego pisania kursywą13. Rysunek 2 pokazuje tabelę umiejętności zawierającą podstawowe wyznaczniki piśmienności pokoleń odchodzących, współczesnych i przyszłych według Prensky’ego. Osoba piśmienna wczoraj • Pisze listy • Pisze raporty • Pisze eseje Osoba piśmienna dziś • Pisze e-maile • Używa PowerPoint’a • Pisze listy na blogi Osoba piśmienna jutro • Pracuje w wirtualnej społeczności • Pracuje w wirtualnej społeczności • Pisze programy Rysunek 2. Wyznaczniki piśmienności w przeszłości, dziś i w przyszłości. Opracowanie graficzne autora, na podstawie schematu M. Prensky’ego14. Zgodnie z założeniami pedagogiki partnerskiej, sformułowanymi przez Prensky’ego, uczeń winien odpowiadać na pytania, formułować myśli i opinie oraz dzielić się nimi z rówieśnikami w klasie i na świecie, używać narzędzi opartych na najnowszych, dostępnych technologiach, wyszukiwać potrzebne M. Prensky, Backup Education? Too many teachers see education as preparing kids for the past, not the future, dz. cyt., s. 2-3. 14 M. Prensky, Teaching the Right Stuff. Not yesterday’s stuff or today’s but tomorrow’s!, s. 3, dostępny na http://marcprensky.com/writing/Prensky-TheRightStuff-EdTech-May-Jun2012.pdf (otwarty 23.01.2013). 13 250 KRZYSZTOF LEWANDOWSKI [8] informacje, prawidłowo oceniać je, selekcjonować i stosować, wykonywać ćwiczenia praktyczne i nabywać umiejętności (także poprzez gry), odnajdywać i kultywować swoje pasje i zainteresowania, opracowywać oraz przedstawiać prezentacje tekstowe i multimedialne. Powinien przy tym pełnić role badacza, użytkownika technologii i eksperta w tej dziedzinie, myśliciela odkrywającego znaczenia, budowniczego otaczającego świata wpływającego na jego konstrukcje i funkcjonowanie, nauczyciela samego siebie oraz w zależności od potrzeb i okoliczności: dziennikarza, pisarza, inżyniera, polityka itp.15. Prensky zwraca uwagę na ważną rolę rówieśników w edukacji partnerskiej. Podkreśla, iż wielu uczniów woli uczyć się od swoich kolegów niż od nauczyciela, co może przynosić szczególnie pozytywne rezultaty w sytuacji, gdy nauczyciel monitoruje proces kształcenia. Choć nauczyciel zapewnia ramy kontekstowe uczenia, czyniąc je dogłębniejszym, to rówieśnicy dzielą te same wzorce i posługują się takim samym językiem pokoleniowym, formułując wzajemne przekazy w sposób dla siebie przystępniejszy i bardziej zrozumiały. Wskazane jest zatem, by nauczyciel korzystał z rówieśniczej edukacji partnerskiej jako cennego narzędzia dydaktycznego w większym wymiarze, niż ma to miejsce obecnie. Jedną ze strategii proponowanych w tym zakresie jest uczenie zagadnienia kilku uczniów w klasie, a następnie czynienie ich odpowiedzialnymi za kształcenie reszty kolegów, wybranym przez siebie sposobem. Przykładem sukcesu takiej metodyki dydaktycznej jest wenezuelski program nauczania muzyki El Systema, w ramach którego profesjonalni muzycy orkiestrowi uczą biedne dzieci z całego kraju, również dzieci ulicy, w systemie kształcenia rówieśniczego (ang. peer-to-peer)16. Prensky zauważa istotną rolę kierownictwa i pracowników administracyjnych szkoły w pedagogice partnerskiej. Powinni oni rozumieć jej założenia, wierzyć w ich słuszność, wspierać realizację partnerskiego kształcenia uczniów oraz identyfikować etapy procesu przechodzenia nauczycieli od tradycyjnej pedagogiki przekazu (telling pedagogy) do pedagogiki partnerskiej, a także mobilizować oraz pomagać tym z nich, którzy pozostają w tyle lub w ogóle go nie rozpoczęli. Administratorzy powinni być również przekonani o konieczności szkolenia nauczycieli w celu zmiany ich dotychczasowego sposobu myślenia i działania na myślenie i działanie zgodne z pedagogiką partnerską17. 15 M. Prensky, Teaching Digital Natives: Partnering for Real Learning, dz. cyt., s. 18-21. 16 Tamże, s. 25-26. 17 Tamże, s. 26-27. [9] PEDAGOGIKA PARTNERSKA SZANSĄ DLA EDUKACJI XXI WIEKU 251 Grupę wpływającą na skuteczność pedagogiki partnerskiej tworzą rodzice, którzy często oczekują, iż ich dzieci uczyć się będą w tradycyjny sposób. Dlatego, by zrozumieć zasady partnerstwa między nauczycielem a uczniem, powinni oni uczestniczyć w niektórych lekcjach. Zadaniem nauczycieli i administracji szkolnej jest przekonanie rodziców do nowych metod kształcenia oraz zachęcanie do szanowania woli dzieci pragnących stosować technologie, nawet wówczas, gdy budzi to ich niepokój, np. w odniesieniu do gier komputerowych. Prensky podkreśla, iż nieufność rodziców „mija z czasem, ponieważ dzieci wracają do domu znacznie bardziej podekscytowane szkołą niż w przeszłości i mówią pozytywnie o swoich osiągnięciach”. Ponadto, rodzice obserwując zmiany w otaczającym ich świecie, pragną właściwie przygotować dzieci do dorosłego życia i pracy18. Na rysunku 3 zaprezentowano relacje podmiotowe zachodzące w procesie kształcenia w szkole według modelu pedagogiki partnerskiej Prensky’ego. Czarnymi strzałkami oznaczono bezpośrednie relacje z uczniem. SZKOŁA Dyrekcja i administracja szkoły Uczeń Nauczyciel Rodzice Nauczyciel Uczeń Rysunek 3. Relacje podmiotowe w szkole według założeń pedagogiki partnerskiej Prensky’ego. Opracowanie autora. Koncepcja edukacji partnerskiej Prensky’ego niesie ze sobą cenne idee, budząc jednocześnie wiele kontrowersji i obaw. Własne doświadczenia zawodowe autora opracowania wskazują na przykład, iż nauczyciel nie będący ekspertem w dziedzinie technologii (według Prensky’ego ekspertem i użytkownikiem Tamże, s. 27-28. 18 252 KRZYSZTOF LEWANDOWSKI [10] technologii w partnerstwie jest uczeń) nie określi właściwie kontekstu i ram efektywnego użytkowania platform edukacyjnych czy też skutecznego uczenia obsługi programów komputerowych, co paradoksalnie umacniać będzie krytykowaną praktykę pozaszkolnego nabywania wiedzy przez uczniów. Określenie sposobów efektywnej współpracy pomiędzy uczniem i nauczycielem w pedagogice partnerskiej Prensky’ego pozostaje zatem kwestią otwartą. 3. Partnerski wymiar kształcenia nauczycieli W komunikacie prasowym Komisji Europejskiej z 20.11.2012 r. podkreślono, iż realizacja koniecznych zmian w edukacji wymaga wsparcia reform przez wysokokwalifikowanych nauczycieli19. Pogląd ten wydaje się podzielać Departament Edukacji i Szkoleń w Melbourne20, który już w 2005 r. wskazywał potrzebę optymalizacji kształcenia opartego o dogłębną wiedzę nauczycieli z obszarów tematycznych, których uczą, znajomość sposobów uczenia swoich wychowanków oraz rozumienie środowisk szkolnych. Australijczycy podkreślają, iż zadanie to determinowane jest dostępem edukatorów do permanentnego, profesjonalnego kształcenia w zakresie nabywania i doskonalenia niezbędnych umiejętności, oraz podejmowaniem samokształcenia jako podstawowego warunku przynależności do zawodu. Poprawa wykształcenia nauczycieli zarówno warunkuje osiągnięcia pedagogiki partnerskiej w relacjach nauczyciel-uczeń, jak też stanowi cel jej działań. Dyrektor szkoły, odpowiadający za wspieranie, ocenę i podnoszenie jakości pracy kadry pedagogicznej, powinien propagować profesjonalny jej rozwój i koordynować program kształcenia, monitorować i oceniać podejmowane działania (szwedzcy dyrektorzy szkół przeznaczają dużo czasu na udzielanie nauczycielom informacji zwrotnych na temat ich pracy) oraz wspomagać łączenie różnych kultur pracy (w Irlandii dyrekcje szkół wspierają nowe praktyki pracy zespołowej i współpracy pracowników dydaktycznych, od dawna zakorzenione już w Danii, Finlandii, Norwegii czy Szwecji)21. Komunikat prasowy Komisji Europejskiej Komisja prezentuje strategię dotyczącą nowego podejścia do edukacji, dz. cyt. 20 Professional Learning in Effective Schools. The Seven Principles of Highly Effective, Professional Learning, dz. cyt., s. 13. 21 A. Schleicher, Preparing Teachers and Developing School Leaders for the 21st Century : Lessons from around the World, OECD 2012, s. 18-19, dostępny na http:// www.oecd.org/site/eduistp2012/49850576.pdf (otwarty 18.02.2013). 19 [11] PEDAGOGIKA PARTNERSKA SZANSĄ DLA EDUKACJI XXI WIEKU 253 Ministerstwo Edukacji prowincji Ontario w Kanadzie w ramach programu NTIP22 propaguje rozwój zawodowy początkujących nauczycieli w zakresie zarządzania klasą, planowania, oceniania i ewaluacji, komunikacji z rodzicami, kształcenia uczniów ze specjalnymi potrzebami oraz uwzględniania lokalnych priorytetów edukacyjnych. Ministerstwo zaleca objęcie adeptów zawodu mentoringiem starszych kolegów pełniących rolę konsultantów, współpracowników i trenerów, dostarczających wsparcia i wzorców, pomagających w budowaniu nowych umiejętności, stanowiących gremium doradcze i zapewniających konstruktywną informację zwrotną. Mentor (jeden lub kilku) przydzielany jest nauczycielowi przez dyrektora szkoły, który jednocześnie koordynuje kierunki i możliwości jego rozwoju zawodowego. Polscy nauczyciele rozumieją potrzebę współpracy ze swoimi kolegami po fachu oraz z kierownictwem zatrudniającej ich placówki. W opinii początkujących nauczycieli istota partnerstwa w szkole polega na tym, by „chcieć i umieć pracować zespołowo, dzielić się wiedzą, umiejętnościami, kompetencjami i doświadczeniem z innymi nauczycielami, w tym z dyrekcją”23. Zauważają również, iż polem do wymiany wiedzy i doświadczeń wśród kadry pedagogicznej mogłaby stać się współpraca z innymi szkołami. Dyrektorzy placówek edukacyjnych uznają współpracę z innymi przedstawicielami zawodu za cechę idealnego nauczyciela. Wśród takich cech nie wymieniają natomiast współpracy nauczyciela z dyrekcją24. Szkoła XXI w. kreuje wizję uczącej się społeczności, w której kadra pedagogiczna współpracuje ze sobą, uczy się od siebie i stosuje najlepsze praktyki w zakresie skutecznego kształcenia. Tylko dzięki współdziałaniu nauczycieli i tworzeniu przez nich wspólnej wiedzy zawodowej możliwa jest jej trwała poprawa25. Istotnym elementem pedagogiki partnerskiej jest współpraca szkół z uczelniami wyższymi, które zapraszają nauczycieli do uczestnictwa w or22 Partnering for Success. Getting the most from Ontario’s New Teacher Induction Program. A Resource Handbook for New Teachers, Ontario Ministry of Education, 2010, s. 3-4, dostępny na http://www.edu.gov.on.ca/eng/teacher/ntipteacher.pdf (otwarty 18.02.2013). 23 D. Walczak, Początkujący nauczyciele. Raport z badania jakościowego, 2012, s. 25, dostępny na http://www.ibe.edu.pl/pl/wydawnictwa-ibe/publikacje-ee (otwarty 23.01.2013). 24 Tamże, s. 69-70, 25 Professional Learning in Effective Schools. The Seven Principles of Highly Effective, Professional Learning, dz. cyt., s. 13. 254 KRZYSZTOF LEWANDOWSKI [12] ganizowanych przez siebie konferencjach naukowych oraz udostępniają im swoje zaplecza dydaktyczne i infrastrukturalne26. Współdziałanie szkolnictwa powszechnego z wyższym polega jednak przede wszystkim na organizowaniu w szkołach praktyk zawodowych dla studentów wydziałów pedagogicznych. Według NIK uczelnie nie zapewniają jednak właściwego wykształcenia studentom wybierającym ścieżkę pedagogiczną, gdyż blisko połowa z nich deklaruje, iż „zajęcia psychologiczno-pedagogiczne nie przygotowują ich dostatecznie do rozwiązywania problemów wychowawczych, z jakimi przyjdzie zetknąć im się w szkole”27. Młodzi nauczyciele i ich dyrektorzy postulują zatrudnianie praktykujących nauczycieli jako wykładowców na kierunkach pedagogicznych, organizowanie dla studentów rocznych staży zapoznających ich z rzeczywistością pracy nauczyciela i wprowadzenie obowiązku faktycznych praktyk w specjalnie powołanych „szkołach ćwiczeń”, odbywanych pod opieką przedstawiciela szkoły i uczelni28. Fundamentalnym elementem kształcenia nauczycieli jest ciągłe uzupełnianie przez nich wiedzy i podwyższanie kwalifikacji. W Polsce usługi szkoleniowe z ramienia systemu oświaty świadczą w tym zakresie ośrodki doskonalenia nauczycieli traktowane jako „zło konieczne, pozwalające przetrwać chaos związany ze zmianami przepisów i nowymi rozporządzeniami”29 oraz sporadycznie i nieobligatoryjnie poradnie psychologiczno-pedagogiczne. Ponadto, wyższe uczelnie oferują seminaria, warsztaty i studia podyplomowe, a firmy szkoleniowe zapewniają kursy uzupełniające. Mimo to wyniki ogólnokrajowej kontroli NIK prowadzonej w roku szkolnym 2010/2011 wykazały, iż 1/3 nauczycieli nie uczestniczyła w tym czasie 26 D. Walczak, Początkujący nauczyciele. Raport z badania jakościowego, dz. cyt., s. 61-63. K. Hernik, M. Solon-Lipiński i inni, Współpraca szkół z podmiotami zewnętrznymi. Raport z badania otoczenia instytucjonalnego przedszkoli, szkół podstawowych i gimnazjów, IBE 2012, s. 52-59, dostępny na http://eduentuzjasci.pl/images/stories/analizy/ ibe-wspolpraca-szkol-khernik.pdf (otwarty 24.01.2013). 27 Raport NIK: Jedna trzecia nauczycieli nie podnosi swoich kompetencji, 30.10.2012, dostępny na http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/658220,nik_jedna_ trzecia_nauczycieli_nie_podnosi_swoich_kompetencji.html (otwarty 24.01.2013). 28 D. Walczak, Początkujący nauczyciele. Raport z badania jakościowego, dz. cyt., s. 31-40. 29 K. Hernik K., M. Solon-Lipiński i inni, Współpraca szkół z podmiotami zewnętrznymi. Raport z badania otoczenia instytucjonalnego przedszkoli, szkół podstawowych i gimnazjów, IBE 2012, s. 27-28, dostępny na http://eduentuzjasci.pl/images/stories/ analizy/ibe-wspolpraca-szkol-khernik.pdf (otwarty 24.01.2013). [13] PEDAGOGIKA PARTNERSKA SZANSĄ DLA EDUKACJI XXI WIEKU 255 w żadnych zewnętrznych formach dokształcania zawodowego. Przyczynę tej sytuacji upatruje się w niedostatecznym motywowaniu nauczycieli przez dyrektorów placówek szkolnych (brak przydziału zajęć wymagających kwalifikacji uzyskanych w wyniku odbytego szkolenia lub brak awansu zawodowego), niewłaściwej identyfikacji potrzeb ich doskonalenia zawodowego, braku gminnych analiz i planów działań w tym zakresie, niedostatecznej liczbie placówek edukacyjnych pozostających w gestii systemu oświaty (118 publicznych placówek kształcenia nauczycieli, które tylko częściowo realizują swoje zadania) oraz w zbyt wysokim wskaźniku nauczycieli (590) przypadających na jednego doradcę metodycznego30. Rysunek 4 prezentuje schemat relacji zachodzących pomiędzy podmiotami uczestniczącymi w procesie partnerskiego kształcenia nauczycieli w ramach systemu oświaty i poza nim. Czarnymi strzałkami oznaczono relacje bezpośrednie pomiędzy nauczycielem a podmiotem zewnętrznym. SY ST E M O ŚW I AT Y Studenci kierunków pedagogicznych S Z KO Ł A Dyrektor Mentor WYŻSZE UCZELNIE Nauczyciel Placówki doskonalenia zawodowego i kształcenia nauczycieli Inni nauczyciele Nauczyciele I N N E S Z KO Ł Y Firmy szkoleniowe poza systemem oświaty Rysunek 4. Relacje podmiotowe w partnerskim kształceniu nauczycieli w ramach systemu oświaty i poza nim. Opracowanie graficzne autora. Raport NIK: Jedna trzecia nauczycieli nie podnosi swoich kompetencji, dz. cyt.; NIK krytycznie o dokształcaniu zawodowym nauczycieli. „Nie wykorzystują szansy na podnoszenie swoich kwalifikacji, 7.11.2012, dostępny na http://www.portalkadrowy.pl/kadry/aktualnosci/aktualnosci-kadry-2012/nik-krytycznie-o-doksztalcaniuzawodowym-nauczycieli-8222nie-wykorzystuja-szansy-na-podnoszenie-swoichkwalifikacji8221-278721.html (otwarty 24.01.2013). 30 256 KRZYSZTOF LEWANDOWSKI [14] W opracowaniu wydanym przez Departament Edukacji i Szkoleń w Melbourne31 określono siedem zasad profesjonalnego i efektywnego kształcenia nauczycieli, mającego na celu poprawę wyników uczniów. Są one dedykowane wszystkim szczeblom systemu edukacyjnego oraz wymagają ich wzajemnego współdziałania: 1. Profesjonalne kształcenie nauczycieli skierowane jest na pełne wykorzystanie potencjału uczenia się i wyniki ucznia, ocenianie na podstawie informacji z wielu źródeł, analizę różnic pomiędzy założonymi celami a standardami kształcenia i pogłębianie świadomości nauczycieli w zakresie sposobów efektywnego przekazywania poszczególnych treści kształcenia. 2. Profesjonalne kształcenie nauczycieli oparte jest na ich praktyce zawodowej związanej z codzienną pracą dydaktyczną, polegającą na kontakcie i współpracy z klasą oraz innymi nauczycielami w zakresie rozwiązywania problemów i podejmowania wyzwań. Profesjonalne kształcenie wspierają idee i wiedza zdobyte poza szkołą (studia podyplomowe, warsztaty i seminaria). 3. Profesjonalne kształcenie opiera się na programach edukacyjnych pozwalających nauczycielom stale aktualizować wiedzę opartą o wyniki najnowszych badań w taki sposób, by umożliwić im podejmowanie właściwych decyzji dotyczących sposobów uczenia. Raporty z badań prowadzonych w tym zakresie powinny być łatwo dostępne dla nauczycieli. 4. Profesjonalne kształcenie wymaga współpracy nauczycieli i ich wspólnej odpowiedzialności za rozwiązywanie problemów oraz poprawę wyników uzyskiwanych przez uczniów. Współpraca ta obejmuje: dzielenie się wiedzą i doświadczeniem, wzajemne wspieranie w efektywnej praktyce uczenia w klasie, refleksję i informację zwrotną, a także służy równomiernemu rozłożeniu obciążeń nauczyciela. 5. Treści profesjonalnego kształcenia zawodowego nauczycieli wytyczają rzetelne przesłanki z różnych źródeł oraz wnioski wynikające z monitoringu realizacji programów edukacyjnych, gromadzone na poziomach: uczeń, nauczyciel i szkoła (na przykład pisma szkolne i studenckie mogą być analizowane w celu identyfikacji obszarów stwarzających problemy uczącym się). 6. Profesjonalne kształcenie nauczycieli ma charakter ciągły, długoterminowy i trwały, a uczenie się przez działanie, refleksję i doskonalenie jest wieloetapowym procesem, wspomaganym i zintegrowanym z kulturą i działaniami systemu szkolnego na wszystkich szczeblach. Pracownicy edukacyjnych jednostek centralnych i regionalnych mają obowiązek modelować dobre praktyki poprzez permanentny udział w kształceniu zawodowym. Professional Learning in Effective Schools. The Seven Principles of Highly Effective, Professional Learning, dz. cyt., s. 14-16. 31 [15] PEDAGOGIKA PARTNERSKA SZANSĄ DLA EDUKACJI XXI WIEKU 257 7. Obligatoryjne, profesjonalne kształcenie na wszystkich szczeblach systemu edukacji jest warunkiem zwiększenia jego wydajności jako całości. W przypadku nauczycieli i kadry kierowniczej musi być ono związane z celami szkół oraz potrzebami regionów i jednostek centralnych, które wraz z innymi zainteresowanymi grupami powinny współpracować w celu określenia strategii jego poprawy. Na całym świecie podejmowane są dziś próby zdefiniowania zasad, sposobów i celów efektywnego kształcenia nauczycieli, od których zależy jakość wykształcenia przyszłych pokoleń. „Nie można zwlekać z uznaniem i pozytywnym usankcjonowaniem odpowiedzialności, jaka spoczywa na nauczycielu w formowaniu obywatela, fachowca i osoby ludzkiej, w czasach, w których struktury społeczne i rodzinne są mniej niż dawniej zdolne do stawienia czoła tym wyzwaniom”32. 4. Społeczno-instytucjonalny wymiar edukacji partnerskiej. Ważna rola sektora biznesu World Economic Forum w raporcie Partnering for Success. Business Perspectives on Multistakeholder Partnerships33 podkreśla, iż głównym celem współczesnej edukacji jest sprostanie złożonym ograniczeniom w zakresie upowszechniania kształcenia, jego przystępności cenowej oraz jakości. Społeczeństwa i rządy państw stoją przed wyzwaniem mobilizacji i podziału środków oraz podjęcia niezbędnych reform pozwalających na rozwiązanie tych problemów. Ze względu na specyficzne potrzeby kształcenia poprawa edukacji wymaga konieczności współpracy branżowych ministerstw, darczyńców, rodziców i nauczycieli, stowarzyszeń, fundacji i organizacji pozarządowych a przede wszystkim sfery biznesu, dysponującej największym potencjałem partnerstwa. Raport IBE z badania otoczenia instytucjonalnego polskich przedszkoli, szkół podstawowych i gimnazjów wykazał, iż w opinii nauczycieli i dyrektorów najważniejszymi partnerami zatrudniających ich placówek edukacyjnych są: kuratoria, organy prowadzące, organy porządku publicznego (policja, straż), inne szkoły, ośrodki pomocy społecznej, biblioteki, ośrodki kultury F. Mayor, Przyszłość świata, tłum. J. Wolf, Warszawa 2001, s. 395. Raport Partnering for Success. Business Perspectives on Multistakeholder Partnerships, “World Economic Forum, International Business Leaders Forum, and Kennedy School of Government”, Harvard University2005, s. 28, dostępny na https://members. weforum.org/pdf/ppp.pdf (otwarty 8.02.2013). 32 33 258 [16] KRZYSZTOF LEWANDOWSKI i kościół. Jako podmioty najczęściej współpracujące uczestnicy sondażu wymienili: przedsiębiorstwa, organy pozarządowe i samorząd lokalny, zaznaczając jednocześnie, iż współpraca z jednostkami zewnętrznymi nie jest ich priorytetem. Nauczyciele i dyrektorzy szkół wykazali świadomość celowości takiego współdziałania, jednak tylko według standardowych schematów, w ramach zadań określonych w statucie ich organizacji oraz bez zdefiniowanych obowiązków i sprecyzowanych zakresów zaangażowania. Ponadto w raporcie podkreślono zbyt małą aktywność placówek edukacyjnych w nawiązywaniu relacji z podmiotami o wysokim potencjale partnerstwa: przedsiębiorstwami oraz mediami a także wyższymi uczelniami i rodzicami34. Na rysunku 5 przedstawiono schemat wskazujący relacje pomiędzy polskimi szkołami a współdziałającymi z nimi podmiotami zewnętrznymi. Pogrubioną czcionką i czarnym obramowaniem oznaczono jednostki wymienione podczas badania IBE jako współpracujące najczęściej lub będące najważniejszymi partnerami szkoły. System oświaty, głównie kuratoria Organy prowadzące Inne szkoły Pomoc społeczna Organy porządku publicznego Instytucje kulturalnooświatowe Samorząd lokalny Media Rady Rodziców i samorząd uczniowski Kościół Szkoła Przedsiębiorstwa Organizacje pozarządowe Wyższe uczelnie Służby ratownicze Kluby i obiekty sportowe Placówki ochrony zdrowia Lasy Państwowe Partnerzy zagraniczni Inne Rysunek 5. Partnerzy szkoły. Opracowanie autora na podstawie danych z Raportu IBE35. 34 K. Hernik, M. Solon-Lipiński i inni, Współpraca szkół z podmiotami zewnętrznymi…, dz. cyt., s. 21, 69, 70. 35 Tamże, s. 21. [17] PEDAGOGIKA PARTNERSKA SZANSĄ DLA EDUKACJI XXI WIEKU 259 Niewystarczający wymiar współdziałania sektora biznesu i szkolnictwa widzi również Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Wskazuje ona przede wszystkim potrzebę uproszczenia zasad współpracy pomiędzy stronami, co „pozytywnie wpłynęłoby na dopasowanie kwalifikacji pracowników do potrzeb rynku pracy i na ofertę szkoleniową instytucji edukacyjnych”36. W 2004 r. w Brazylii na spotkaniu przy okrągłym stole poświęconym brazylijskiemu szkolnictwu 54 przedstawicieli podmiotów partnerskich z sektora publicznego i prywatnego zidentyfikowało główne przeszkody i czynniki sukcesu w rozwoju partnerstwa w odniesieniu do szkół podstawowych i średnich. Za główne bariery uznali oni trudności w negocjacjach i osiąganiu porozumień pomiędzy stronami zwykle niewspółpracującymi ze sobą; brak politycznej woli i wsparcia dla udziału sektora prywatnego i biznesu; problemy w uzgodnieniu głównych celów partnerskich działań oraz ustalaniu przejrzystych zasad działania i odpowiedzialności37. Według Lewiatana do najważniejszych ograniczeń współpracy polskiej edukacji i biznesu zaliczyć należy: „nieadekwatny do potrzeb firm program edukacyjny, niezgodność oczekiwań związanych z formą i zakresem współpracy, skomplikowane procedury nawiązania współpracy, biurokrację, brak regulacji prawnych, brak środków na finansowanie, brak zainteresowania współpracą”, zaś „w sukcesie inicjatywy współpracy na linii biznes-edukacja pomagają m.in.: otwartość i zaangażowanie obu stron, jasne sprecyzowanie wzajemnych oczekiwań na początku współpracy oraz optymizm”38. Ponadto jednostki edukacyjne zbyt często identyfikują pojęcie współdziałania ze sponsoringiem, w budżetach przedsiębiorstw brakuje odpowiednich środków, a szkoły nie wyrażają zainteresowania kontaktami z nimi. Konfederacja podkreśla, iż w przypadku szkół wyższych przyczyny tego faktu leżą w obawie „przed posądzeniem uczelni o faworyzowanie, promowanie rozwiązań technologicznych danej firmy lub czerpanie prywatnych korzyści ze współpracy 36 A. Emerling, A. Orlińska, S. Węsierska, Współpraca firm z sektorem edukacji. Raport z badania, Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan, 2011, s. 6, dostępny na http://pkpplewiatan.pl/_files/publikacje/lewiatan_edukacja.pdf (otwarty 9.02.2013). 37 Development-Driven Public-Private Partnerships in Basic Education. Emerging Priorities from Roundtable Discussions, Word Economic Forum, s. 2 , dostępny na: https://members.weforum.org/pdf/ppp_education_summary.pdf (otwarty 8.02.2013). 38 A. Emerling, A. Orlińska, S. Węsierska, Współpraca firm z sektorem edukacji. Raport z badania, dz. cyt., s. 9. 260 KRZYSZTOF LEWANDOWSKI [18] z przedsiębiorstwem, oporu przed dodatkową pracą wiążącą się np. z koniecznością zmiany programu zajęć czy napisania nowego skryptu, różnego rozumienia współpracy przez firmę i uczelnię (np. nieakceptowania nieformalnych form współpracy), przekonania, że ciesząca się renomą uczelnia nie potrzebuje zabiegać o współpracę ze środowiskami biznesowymi”. Zdaniem przedstawicieli prywatnych pracodawców poważną barierę we współpracy stanowi także niechęć nauczycieli i kadry naukowej uczelni do uaktualniania programu zajęć i skryptów oraz podnoszenia własnych kwalifikacji39. Amerykańska organizacja The Council for Corporate & School Partnerships, działająca na rzecz realizacji kluczowych celów edukacyjnych obszaru K-12 i koordynująca wymianę informacji, wiedzy oraz pomysłów dotyczących partnerstwa między przedsiębiorstwami i szkołami podkreśla, iż wspólne wartości i filozofia stanowią podstawę partnerstwa obu stron. Współpraca winna wspierać podstawową misję szkoły i jej zadania, wzmacniać dobre samopoczucie uczniów oraz wypełniać oczekiwania placówki, partnera biznesowego i społeczeństwa. Budowę wzajemnych relacji rozpocząć należy zatem od szczerej i otwartej dyskusji, opartej na wzajemnym szacunku i respekcie, pozwalającej uzgodnić te wartości, zdefiniować wzajemnie korzystne, krótkoi długoterminowe cele wszystkich zaangażowanych oraz określić działania spełniające ich oczekiwania40. Celem polskich firm podejmujących kontakty z sektorem edukacji jest kształtowanie dobrego wizerunku wśród obecnych i potencjalnych pracowników, choć tylko niektóre z nich oficjalnie deklarują taką motywację. Po współpracy rozpatrywanej w kategoriach zysków dla obu stron oczekują one korzyści biznesowych. Firmy udzielają promocji i zniżek placówkom edukacyjnym w ramach przyjętych strategii marketingowych, zaś szkoły dysponujące własnym budżetem chętniej nabywają produkty i usługi od organizacji wspierających je finansowo lub rzeczowo. Prywatni księgarze prowadzą w szkołach preferencyjną sprzedaż używanych podręczników uzyskując w zamian stałych klientów. W ramach wycieczek do piekarni, cukierni, czy na pocztę uczniowie poznają specyfikę pracy w poszczególnych zawodach. Działania charytatywne przedsiębiorstw wynikają często z osobistych powiązań przedsiębiorcy ze szkołą lub presji otoczenia i przyjmują formę pomocy w remontach szkół, Tamże, s. 19. Guiding principles for business and school partnerships. The Council for Corporate & School Partnerships, s. 3, 11, dostępny na: http://www.cherokeechamber.com/pdf/ guiding_principles.pdf (otwarty 7.02.2013). 39 40 [19] PEDAGOGIKA PARTNERSKA SZANSĄ DLA EDUKACJI XXI WIEKU 261 budowie placów zabaw, darowizn w postaci finansowej i materialnej. Niesiona pomoc, niezależnie od pobudek, nadaje przedsiębiorstwu status organizacji społecznie odpowiedzialnej41. Istotnym celem współpracy pracodawców ze szkołami jest pozyskiwanie i kształcenie nowych pracowników zgodnie z potrzebami organizacji biznesowych. Nie brak przykładów takiej współpracy w krajach zachodnich. Przejawem realizacji tego celu w Polsce jest obejmowanie patronatem przez firmę Vattenfall Heat Poland S.A. klas technicznych szkół średnich kształcących przyszłych pracowników branży energetycznej, jej ingerencja w programy nauczania przedmiotów zawodowych, prowadzenie praktyk i warsztatów w swoich zakładach oraz angażowanie pracowników w proces kształcenia uczniów. W związku z negatywnym nastawieniem społecznym do szkolnictwa zawodowego i luką w systemie edukacyjnym firma zapewnia sobie w ten sposób przyszłe kadry42. Pracodawcy polscy ostrzegają, iż firmy nie podejmą współpracy z placówkami edukacyjnymi o programach kształcenia niespójnych z ich potrzebami oraz nie wprowadzającymi zmian wskazywanych przez rynki pracy. Podkreślają konieczność otwartego definiowania wzajemnych oczekiwań oraz uczestnictwa obu stron w ustalaniu programów nauczania w taki sposób, by uwzględniały one interesy przedsiębiorstw, zapewniających w przyszłości miejsca pracy dla absolwentów szkół43. 5. Podsumowanie Celem edukacji jest przygotowanie uczniów do pełnienia określonych ról. Sprostanie temu zadaniu wymaga społecznej świadomości w zakresie: potrzeb, konieczności ponoszenia wysokich nakładów finansowych oraz podejmowania niestandardowych działań formalnych i nieformalnych pozwalających na identyfikację i realizację niezbędnych zmian w sposobach i zakresach kształcenia. Państwowe systemy oświaty nie są dziś w stanie nadążyć za postępem cywilizacyjnym, stawiającym nowe wymagania wobec edukacji oraz samodzielnie udźwignąć związanych z tym nakładów. Szansą dla współczesnego szkolnictwa może okazać się wielopłaszczyznowa i wielotorowa pedagogika partnerska obejmująca współdziałanie szkoły z podmiotami zewnętrznymi z sektorów: 41 A. Emerling, A. Orlińska, S. Węsierska, Współpraca firm z sektorem edukacji. Raport z badania, dz. cyt., s. 6. 42 Tamże, s. 6, 15. 43 Tamże, s. 48. 262 [20] KRZYSZTOF LEWANDOWSKI prywatnego i publicznego na rzecz ucznia, poprzez wspólne wspieranie pożądanych inicjatyw politycznych, działania charytatywne i sponsorskie jak też bezpośredni udział partnerów w kształceniu, głównie umiejętności i nowych technologii. Na rysunku 5 zobrazowano współpracę podmiotów budujących edukację partnerską w proponowanym szerokim, społecznym jej aspekcie. Interakcje pomiędzy tymi podmiotami obrazują dwukierunkowe strzałki. Czarne zwroty strzałek symbolizują ukierunkowanie na potrzeby ucznia. BIZNES S Z K O Ł A N A U K A Dyrekcja i administracja szkoły Uczeń Inni uczniowie Nauczyciele K U L T U R A Rodzice ADMINISTRACJA PUBLICZNA Rysunek 6. Wzajemne interakcje podmiotów edukacji partnerskiej. Opracowanie własne. W społecznym rozumieniu relacje nauczyciel – uczeń, stanowiące według Prensky’ego istotę pedagogiki partnerskiej, wydają się być zatem zaledwie jej elementem. Założenia pedagogiki partnerskiej w społeczeństwie informacyjnym rozpatrywać należy bowiem w wymiarze globalnym, w respekcie wobec przyspieszającego postępu cywilizacyjnego. Zadanie to wymaga pilnego wzmożenia wysiłków w obszarze zmian społecznej świadomości, określenia nowej roli nauczyciela i instytucji szkoły w procesie dydaktycznym, kształto- [21] PEDAGOGIKA PARTNERSKA SZANSĄ DLA EDUKACJI XXI WIEKU 263 wania woli i uzyskania powszechnej akceptacji zmian programowych podstaw kształcenia, oraz włączenia aktywności pro-edukacyjnej w kulturę codziennego życia społecznego i politycznego. Jak trafnie zauważa bowiem Federico Mayor, „XXI wiek nas wyprzedził i weszliśmy weń nieświadomie, lecz misją naszą jest jak najlepsze przygotowanie nas samych do przyszłych dziesięcioleci i do reagowania we właściwym czasie na wyzwania przyszłości, gdyż jutro będzie na to zbyt późno”44. Krzysztof Lewandowski: Partner pedagogy with chance for the education of the 21st century Technological progress and globalization determine a new way of life. Specific conditions for growing up of today’s students cause that the traditional school seems to be unattractive for them, lessons are boring, and acquired knowledge and skills useless. They want to learn needed things using the tools “of their time”. Parents and employers expect that the education system will prepare students for future professional careers in accordance with the rapidly changing requirements of the labor markets. Society requires the students to be educated in basic skills and competencies, allowing them for full-fledged participation in daily activities. Opportunity for the school of 21st century M. Prensky sees in partnering pedagogy, considering the partnership as a platform for cooperation between school, teacher, student and his/her parents. In the social dimension partnering pedagogy should be considered in a broader context of partnering education. The effectiveness of today education depends on the actions that go beyond the relations within the school, including the multi-faceted cooperation between schools and public & private sectors. The fundamental issue is therefore the need of changes in consciousness of educators and society. Key words: partnering pedagogy, partnering education, school, teaching. F. Mayor, Przyszłość świata, dz. cyt., s. 11. 44 Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) Andrzej DAKOWICZ1 PSYCHOLOGICZNA ANALIZA SYSTEMÓW RODZINNYCH MŁODYCH KOBIET ZAANGAŻOWANYCH RELIGIJNIE Psychologiczna analiza systemów rodzinnych młodych kobiet zaangażowanych religijnie oparta jest na analizie porównawczej danych uzyskanych z badań wykorzystujących metody autorstwa Marii Braun-Gałkowskiej: Skala Powodzenia Małżeństwa, Skala Postaw Rodzinnych i Schematyczny Rysunek Rodziny. Badania przeprowadzono na populacji 60 rodzin. Jedną połowę stanowiły rodziny młodych kobiet aktywnie uczestniczących w Ruchu Światło-Życie, drugą – rodziny młodych kobiet niezaangażowanych w jakiekolwiek ruchy religijne, wyznających swoją wiarę w sposób tradycyjny. Analiza uzyskanych wyników wskazuje na istotne różnice pomiędzy systemami rodzinnymi badanych kobiet. Zadowolenie z małżeństwa rodziców młodych kobiet zaangażowanych religijnie jest zdecydowanie większe, niż zadowolenie z małżeństwa rodziców młodych kobiet niezaangażowanych religijnie. W percepcji badanych jakość kontaktów interpersonalnych jest zdecydowanie wyższa w rodzinach młodych kobiet zaangażowanych religijnie, niż w rodzinach młodych kobiet niezaangażowanych religijnie. Doświadczanie pozytywnego klimatu życia rodzinnego może zachęcać młode kobiety do aktywnego udziału we wspólnocie religijnej, gdzie służąc innym mają szansę na osiągnięcie wyższego poziomu osobistego rozwoju. Słowa kluczowe: psychologia, kobieta, religia, wspólnota, rozwój. Andrzej Dakowicz – dr nauk humanistycznych w zakresie psychologii, adiunkt w Zakładzie Psychologii Społecznej i Rozwoju Człowieka na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku. 1 266 ANDRZEJ DAKOWICZ [2] Wprowadzenie Klimat życia rodzinnego, w największym stopniu tworzony przez jakość relacji interpersonalnej małżonków, ułatwia lub utrudnia osobisty rozwój samych małżonków2, jak również ich dzieci3. Związek małżeński rodziców stanowi relację, której jakość istotnie wpływa na funkcjonowanie rodziny jako całości4. Można powiedzieć, że jakość relacji małżeńskiej kreuje atmosferę funkcjonowania rodziny jako wspólnoty osób, którą każdy z jej uczestników potencjalnie poprzez swoją obecność i zaangażowanie na różne sposoby ubogaca. To, co poszczególni członkowie wynoszą z rodziny, stanowi podstawę tworzenia relacji społecznych w miejscach, gdzie się pojawią. Może to być postawa zaangażowania, np. społecznego czy religijnego w określonych grupach lub stronienie od nich, z tendencją do izolacji. Niekończące się przemiany kulturowe5, laicyzacja świadomości, osłabienie motywacji religijnej w myśleniu i zachowaniach, akcentowanie szczęścia osobistego i samorealizacji sprawia, że jednostki znacznie słabiej, niż było to dawniej, angażują się w działanie grup społecznych6. Angażowanie się w działalność grup społecznych m.in. o charakterze religijnym nierzadko stanowi dla młodego człowieka drogę do pełniejszego rozwoju swojej osobowości, gdzie ma szansę kształtowania allocentrycznego nastawienia do ludzi, nabywania umiejętności traktowania ich jako osób, tzn. wartości niewymienialnych, których nigdy nie należy traktować instrumentalnie, jako narzędzia do osiągania osobistych celów7. Ponieważ szersze zmiany cywilizacyjne na różne sposoby dotykają również funkcjonowania rodziny, warto w tym miejscu postawić pytanie badawcze, czy systemy rodzinne kobiet zaangażowanych religijnie charakteryzują się czymś szczególnym, co sprawia, że są one zmotywowane do czynnego udziału w grupie religijnej? 2 A. Iwanicka, Wpływ małżeństwa na rozwój osobowy żony i męża, „Małżeństwo i Rodzina” 2005, nr 3, s. 18-21. 3 A. Gałkowska, Percepcja powodzenia małżeństwa rodziców a społeczny obraz siebie ich dorosłych dzieci, Lublin 1999. 4 M. Braun-Gałkowska, Psychoprofilaktyka życia rodzinnego, w: Psychologia w służbie rodziny, red. I. Janicka, T. Rostowska, Łódź 2003, s. 11. 5 L. Dyczewski, Kultura w całościowym planie rozwoju, Warszawa 2011, s. 34-70. 6 L. Dyczewski, Małżeństwo i rodzina upragnionymi wartościami młodego pokolenia, w: Małżeństwo i rodzina w nowoczesnym społeczeństwie, red. L. Dyczewski, Lublin 2007, s. 12. 7 Z. Chlewiński, Dojrzałość: osobowość, sumienie, religijność, Poznań 1991, s. 21. [3] PSYCHOLOGICZNA ANALIZA SYSTEMÓW RODZINNYCH MŁODYCH KOBIET... 267 Metodologia badań Materiał do psychologicznej analizy systemów rodzinnych kobiet zaangażowanych religijnie zebrano przy wykorzystaniu Skali Powodzenia Małżeństwa, Skali Postaw Rodzinnych i Schematycznego Rysunku Rodziny. Tak zebrany materiał pozwala ująć i scharakteryzować funkcjonowanie rodziny w sposób systemowy, uwzględniając subiektywne odczucia poszczególnych jej członków8. Skala Powodzenia Małżeństwa została wykorzystana do określenia jakości związku małżeńskiego rodziców badanych kobiet. Składa się z 46 twierdzeń wyrażających istotne elementy udanego związku małżeńskiego. Osoba badana w pierwszej części badania zaznacza twierdzenia charakteryzujące jej małżeństwo, a w drugiej te twierdzenia, które jej zdaniem są najważniejsze, aby małżeństwo było udane i szczęśliwe. Porównanie wyników obu list pozwala na określenie liczbowego wskaźnika zadowolenia z małżeństwa, które nie jest podobieństwem do jakiegoś modelu teoretycznego, lecz wyraża subiektywne zadowolenie małżonków z tworzonej przez siebie relacji9. Skala Postaw Rodzinnych służy do pomiaru postaw małżeńskich i rodzicielskich w aspekcie behawioralnym. Badani na jedenastostopniowej skali określają nasilenie postawy danej osoby w czterech wymiarach: bliskości, pomocy, swobody i wymagań. Poszczególnym punktom na skali przypisuje się następujące charakterystyki opisowe: najbardziej pożądany, związany z dojrzałością umiar (4-8) i niepożądany, wyrażający brak dojrzałości nadmiar (1-3) lub niedomiar (9-11). Zaletą skali jest możliwość porównania sposobu percepcji określonej postawy przez różne osoby, co daje realną szansę na poznanie rzeczywistości życia małżeńsko-rodzinnego w sposób bardziej obiektywny10. Schematyczny Rysunek Rodziny jest prostszą wersją Testu Rysunku Rodziny i w oparciu o główne założenia technik projekcyjnych, umożliwia między innymi zebranie danych na temat jakości kontaktów interpersonalnych w ocenie badanych11. W badaniach wzięło udział 60 pełnych rodzin wyznania katolickiego, gdzie członkiem rodziny była studentka w wieku 19-24 lata. Jedną połowę stanowiły 8 A. Dakowicz, Systemowe ujęcie życia rodzinnego, w: Rodzina podlaska wobec różnych wyzwań egzystencjalnych, red. A. Dakowicz, Białystok 2004, s. 17-20. 9 M. Braun-Gałkowska, Miłość aktywna. Psychiczne uwarunkowania powodzenia w małżeństwie, Warszawa 1985, s. 56-58. 10 M. Braun-Gałkowska, Poznawanie systemu rodzinnego, Lublin 2007, s. 28-29. 11 M. Braun-Gałkowska, Metody poznawania systemu rodzinnego, Lublin 2002, s. 54. 268 ANDRZEJ DAKOWICZ [4] rodziny młodych kobiet aktywnie uczestniczących w Ruchu Światło-Życie, m.in. poprzez cotygodniowe spotkania formacyjne. Drugą połowę stanowiły rodziny młodych kobiet niezaangażowanych w jakiekolwiek ruchy religijne, wyznających swoją wiarę w sposób tradycyjny. Rodziny dobierano tak, aby inne czynniki niż zaangażowanie religijne córek ich nie różnicowały12. W opracowaniu wyników wykorzystano program komputerowy SPSS 14,0 PL for Windows, za pomocą którego obliczono wartości testu t-Studenta i chi-kwadrat dla porównywanych systemów rodzinnych13. Wyniki badań Uzyskane wyniki Skali Powodzenia Małżeństwa rodziców badanych kobiet wskazują na zdecydowanie większe poczucie zadowolenia ze swojego związku małżeńskiego zarówno matek (p<0,00 – tabela 1), jak i ojców (p<0,00 – tabela 1) kobiet zaangażowanych religijnie od matek i ojców kobiet niezaangażowanych religijnie. Tabela 1. Średnie wyniki Skali Powodzenia Małżeństwa rodziców badanych kobiet Badani Matki Ojcowie Rodzice kobiet zaangażowanych religijnie M s 78,2 14,7 73,1 14,7 Rodzice kobiet niezaangaIstotność żowanych religijnie różnic M s 56,9 19,8 0,00 54,7 20,2 0,00 Źródło: opracowanie własne. Postawy rodzicielskie matek wobec córek, w obu grupach badanych rodzin, w percepcji matek, ojców i córek najczęściej charakteryzują się umiarem i nadmiarem, a znacznie rzadziej niedomiarem w bliskości, pomocy, kierowaniu i wymaganiach. Wystąpiła jedna różnica osiągająca poziom istotności staty12 Badania zostały przeprowadzone w Łapach (województwo podlaskie) przez Magdę Perkowską w ramach seminarium magisterskiego z psychologii małżeństwa i rodziny, prowadzonego przez dr. Andrzeja Dakowicza w Zakładzie Psychologii Społecznej i Rozwoju Człowieka na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku. 13 J. Górniak, J. Wachnicki, Pierwsze kroki w analizie danych SPSS PL for Windows, Kraków 2003. [5] PSYCHOLOGICZNA ANALIZA SYSTEMÓW RODZINNYCH MŁODYCH KOBIET... 269 stycznej. Ojcowie młodych kobiet niezaangażowanych religijnie, przypisują matkom (swoim żonom) nadmiar w wymiarze kierowania wobec własnych córek (p<0,03 – tabela 3). Tabela 2. Postawy matek wobec córek w percepcji matek Postawa Kategorie Matki córek zaangażo- Matki córek niezaangawanych religijnie żowanych religijnie Nadmiar Umiar Bliskość Niedomiar Razem 2 chi = 0,73, df = 1, p = n.i. Nadmiar Umiar Pomoc Niedomiar Razem chi2 = 1,66, df = 1, p = n.i. Nadmiar Umiar Kierowanie Niedomiar Razem chi2 = 1,20, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Wymagania Niedomiar Razem chi2 = 0,26, df = 2, p = n.i. Źródło: opracowanie własne. N 19 11 0 30 % 63,3 36,7 0 100 N 20 10 0 30 % 66,7 33,3 0 100 12 18 0 30 40,0 60,0 0 100 17 26 0 30 56,7 43,3 0 100 3 24 3 30 10,0 80,0 10,0 100 6 21 3 30 20,0 70,0 10,0 100 8 20 2 30 26,7 66,7 6,6 100 7 20 3 30 23,3 66,7 10,0 100 270 [6] ANDRZEJ DAKOWICZ Tabela 3. Postawy matek wobec córek w percepcji ojców Postawa Kategorie Matki córek zaangażo- Matki córek niezaangawanych religijnie żowanych religijnie Nadmiar Umiar Bliskość Niedomiar Razem 2 chi = 1,02, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Pomoc Niedomiar Razem chi2 = 1,45, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Kierowanie Niedomiar Razem chi2 = 11,95, df = 2, p < 0,03 Nadmiar Umiar Wymagania Niedomiar Razem chi2 = 5,79, df = 2, p = n.i. Źródło: opracowanie własne. N 18 12 0 30 % 60,0 40,0 0 100 N 17 12 1 30 % 56,7 40,0 3,3 100 15 15 0 30 50,0 50,0 0 100 12 17 1 30 40,0 56,7 3,3 100 2 26 2 30 6,7 86,7 6,6 100 13 17 0 30 43,3 56,7 0 100 11 15 4 30 36,7 50,0 13,3 100 8 22 0 30 26,7 73,3 0 100 [7] PSYCHOLOGICZNA ANALIZA SYSTEMÓW RODZINNYCH MŁODYCH KOBIET... 271 Tabela 4. Postawy matek wobec córek w percepcji córek Postawa Kategorie Nadmiar Umiar Bliskość Niedomiar Razem 2 chi = 3,00, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Pomoc Niedomiar Razem chi2 = 2,38, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Kierowanie Niedomiar Razem chi2 = 3,90, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Wymagania Niedomiar Razem chi2 = 1,43, df = 2, p = n.i. Źródło: opracowanie własne Matki córek zaangażo- Matki córek niezaangawanych religijnie żowanych religijnie N 17 12 1 30 % 56,7 40,0 3,3 100 N 14 11 5 30 % 46,7 36,7 16,6 100 10 20 0 30 33,3 66,7 0 100 14 15 1 30 46,7 50,0 3,3 100 9 21 0 30 30,0 70,0 0 100 15 14 1 30 50,0 46,7 3,3 100 11 18 1 30 36,7 60,0 3,3 100 9 21 0 30 30,0 70,0 0 100 272 [8] ANDRZEJ DAKOWICZ Tabela 5. Postawy ojców wobec córek w percepcji ojców Postawa Kategorie Ojcowie córek zaanga- Ojcowie córek niezaanżowanych religijnie gażowanych religijnie Nadmiar Umiar Bliskość Niedomiar Razem 2 chi = 0, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Pomoc Niedomiar Razem chi2 = 2,48, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Kierowanie Niedomiar Razem chi2 = 0,39, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Wymagania Niedomiar Razem chi2 = 3,49, df = 2, p = n.i. N 21 8 1 30 % 70,0 26,7 3,3 100 N 21 8 1 30 % 70,0 26,7 3,3 100 12 17 1 30 40,0 56,7 3,3 100 18 11 1 30 60,0 36,7 3,3 100 5 22 3 30 16,7 73,3 10,0 100 4 24 2 30 13,3 80,0 6,7 100 11 16 3 30 36,7 53,3 10,0 100 10 20 0 30 33,3 66,7 0 100 Źródło: opracowanie własne. Postawy rodzicielskie ojców wobec córek w obu typach badanych rodzin, w percepcji ojców, matek i córek określane były bardzo podobnie. We wszystkich wymiarach postawy rodzicielskiej najczęściej postrzegane były w kategoriach umiaru, następnie nadmiaru i najrzadziej niedomiaru. Nie zarejestrowano różnic osiągających poziom istotności statystycznej. W ocenie rodziców obu typów badanych rodzin z wykorzystaniem Schematycznego Rysunku Rodziny, kontakt między nimi zdecydowanie najczęściej [9] PSYCHOLOGICZNA ANALIZA SYSTEMÓW RODZINNYCH MŁODYCH KOBIET... 273 określany jest jako dobry, bardzo rzadko jako średni i sporadycznie jako zły lub pojawia się pominięcie. Zupełnie inaczej kontakt między swoimi rodzicami postrzegają córki. Wszystkie młode kobiety zaangażowane religijnie kontakt pomiędzy rodzicami określają jako dobry, natomiast niezaangażowane religijnie bardzo często nie zaznaczają kontaktu lub określają go jako średni (p<0,01 – tabela 10). Wszystkie kontakty pomiędzy matką a córką w obu typach badanych rodzin, zarówno przez matki, jak i córki, postrzegane są jako dobre. Tak samo te kontakty widzą ojcowie córek zaangażowanych religijnie, natomiast u ojców córek niezaangażowanych religijnie bardzo często pojawiały się pominięcia (p<0,02 – tabela 12). Jednoznacznie ojcowie córek zaangażowanych religijnie swój kontakt z córkami określają jako dobry, podobnie wygląda to u ojców córek niezaangażowanych religijnie, u których tylko po jednym razie wystąpił kontakt średni i zły (tabela 14). Zarówno matki, jak i córki zaangażowane religijnie kontakt z ojcami we wszystkich badanych rodzinach określają jako dobry. Inaczej kontakt z ojcami postrzegają matki córek niezaangażowanych religijnie i same córki. Matki córek niezaangażowanych religijnie kontakty z ojcem najczęściej określają jako dobre, ale są tam też kontakty średnie i pominięcia (p<0,02 – tabela 15). Młode kobiety niezaangażowane religijnie swoje kontakty z ojcami najczęściej określają jako dobre i podobnie jak to postrzegają ich matki, zaznaczają również kontakty średnie (p<0,04 – tabela 16). Systemy rodzinne młodych kobiet zaangażowanych religijnie w stosunku do systemów rodzinnych młodych kobiet niezaangażowanych religijnie charakteryzują się większą ilością postaw rodzicielskich w kategoriach umiaru, jak również większą ilością dobrych kontaktów pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny, które są postrzegane bardzo podobnie przez matki, ojców i same córki. W przypadku rodzin młodych kobiet niezaangażowanych religijnie oceny postaw rodzicielskich nierzadko odbiegały od najbardziej pożądanego umiaru, a wzajemne kontakty nie zawsze były podobnie określane przez poszczególnych członków rodziny: matki, ojców i córki. 274 [10] ANDRZEJ DAKOWICZ Tabela 6. Postawy ojców wobec córek w percepcji matek Postawa Kategorie Ojcowie córek zaanga- Ojcowie córek niezaanżowanych religijnie gażowanych religijnie Nadmiar Umiar Bliskość Niedomiar Razem 2 chi = 1,16, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Pomoc Niedomiar Razem chi2 = 0,60, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Kierowanie Niedomiar Razem chi2 = 1,66, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Wymagania Niedomiar Razem chi2 = 0,31, df = 2, p = n.i. Źródło: opracowanie własne. N 17 13 0 30 % 56,7 43,3 0 100 N 15 14 1 30 % 50,0 46,7 3,3 100 12 18 0 30 40,0 60,0 0 100 15 15 0 30 50,0 50,0 0 100 2 25 3 30 6,7 83,3 10,0 100 4 24 2 30 13,3 80,0 6,7 100 11 17 2 30 36,6 56,7 6,7 100 9 19 2 30 30,0 63,3 6,7 100 [11] PSYCHOLOGICZNA ANALIZA SYSTEMÓW RODZINNYCH MŁODYCH KOBIET... 275 Tabela 7. Postawy ojców wobec córek w percepcji córek Postawa Kategorie Ojcowie córek zaanga- Ojcowie córek niezaanżowanych religijnie gażowanych religijnie Nadmiar Umiar Bliskość Niedomiar Razem 2 chi = 2,07, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Pomoc Niedomiar Razem chi2 = 3,10, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Kierowanie Niedomiar Razem chi2 = 0,09, df = 2, p = n.i. Nadmiar Umiar Wymagania Niedomiar Razem chi2 = 1,28, df = 2, p = n.i. Źródło: opracowanie własne. N 13 17 0 30 % 43,3 56,7 0 100 N 12 16 2 30 % 40,0 53,3 6,7 100 9 21 0 30 30,0 70,0 0 100 12 16 2 30 40,0 53,3 6,7 100 8 21 1 30 26,7 70,0 3,3 100 7 22 1 30 23,3 73,4 3,3 100 7 22 1 30 23,3 73,4 3,3 100 11 18 1 30 36,7 60,0 3,3 100 276 [12] ANDRZEJ DAKOWICZ Tabela 8. Kontakt między ojcem a matką w percepcji matek Rodzaj kontaktu Rodziny kobiet zaangażowanych religijnie Rodziny kobiet niezaangażowanych religijnie N % N % Dobry Średni 28 1 93,3 3,3 27 2 90,0 6,7 Zły 0 0 1 3,3 Pominięcie 1 3,3 0 0 Razem 30 100 30 100 chi = 2,35, df = 3, p = n.i. 2 Źródło: opracowanie własne. Tabela 9. Kontakt między ojcem a matką w percepcji ojców Rodzaj kontaktu Rodziny kobiet zaangażowanych religijnie Rodziny kobiet niezaangażowanych religijnie N % N % Dobry Średni 30 0 100,0 0 25 4 83,4 13,3 Zły 0 0 1 3,3 Pominięcie 0 0 0 0 Razem 30 100 30 100 chi = 5,45, df = 2, p = n.i. 2 Źródło: opracowanie własne. [13] PSYCHOLOGICZNA ANALIZA SYSTEMÓW RODZINNYCH MŁODYCH KOBIET... 277 Tabela 10. Kontakt między ojcem a matką w percepcji córek Rodzaj kontaktu Rodziny kobiet zaangażowanych religijnie Rodziny kobiet niezaangażowanych religijnie N % N % Dobry Średni 30 0 100,0 0 19 4 63,3 13,3 Zły 0 0 0 0 Pominięcie 0 0 7 23,4 Razem 30 100 30 100 chi = 13,46, df = 2, p = n.i. 2 Źródło: opracowanie własne. Tabela 11. Kontakt między matką a córką w percepcji matek Rodzaj kontaktu Rodziny kobiet zaangażowanych religijnie Rodziny kobiet niezaangażowanych religijnie N % N % Dobry Średni 30 0 100,0 0 30 0 100,0 0 Zły 0 0 0 0 Pominięcie 0 0 0 0 Razem 30 100 30 100 Statystyki nie zostały obliczone – wszystkie rodzaje kontaktu mają identyczne wartości Źródło: opracowanie własne. 278 ANDRZEJ DAKOWICZ Tabela 12. Kontakt między matką a córką w percepcji ojców Rodzaj kontaktu Rodziny kobiet zaangażowanych religijnie Rodziny kobiet niezaangażowanych religijnie N % N % Dobry Średni 30 0 100,0 0 22 0 73,3 0 Zły 0 0 0 0 Pominięcie 0 0 8 26,7 100 30 100 Razem 30 chi2 = 9,23, df = 1, p < 0,02 Źródło: opracowanie własne. Tabela 13. Kontakt między matką a córką w percepcji córek Rodzaj kontaktu Rodziny kobiet zaangażowanych religijnie Rodziny kobiet niezaangażowanych religijnie N % N % Dobry Średni 30 0 100,0 0 30 0 100,0 0 Zły 0 0 0 0 Pominięcie 0 0 0 0 Razem 30 100 30 100 Statystyki nie zostały obliczone – wszystkie rodzaje kontaktu mają identyczne wartości Źródło: opracowanie własne. PSYCHOLOGICZNA ANALIZA SYSTEMÓW RODZINNYCH MŁODYCH KOBIET... Tabela 14. Kontakt między ojcem a córką w percepcji ojców Rodzaj kontaktu Rodziny kobiet zaangażowanych religijnie Rodziny kobiet niezaangażowanych religijnie N % N % Dobry Średni 30 0 100,0 0 28 1 93,4 3,3 Zły 0 0 1 3,3 Pominięcie 0 0 0 0 100 30 100 Razem 30 chi2 = 2,06, df = 2, p = n.i. Źródło: opracowanie własne. Tabela 15. Kontakt między ojcem a córką w percepcji matek Rodzaj kontaktu Rodziny kobiet zaangażowanych religijnie Rodziny kobiet niezaangażowanych religijnie N % N % Dobry Średni 30 0 100,0 0 20 4 66,7 13,3 Zły 0 0 0 0 Pominięcie 0 0 6 20,0 100 30 100 Razem 30 2 chi = 12,00, df = 2, p < 0,02 Źródło: opracowanie własne. 279 280 ANDRZEJ DAKOWICZ Tabela 16. Kontakt między ojcem a córką w percepcji córek Rodzaj kontaktu Rodziny kobiet zaangażowanych religijnie Rodziny kobiet niezaangażowanych religijnie N % N % Dobry Średni 30 0 100,0 0 24 5 80,0 16,7 Zły 0 0 0 0 Pominięcie 0 0 1 3,3 100 30 100 Razem 30 chi2 = 6,66, df = 2, p < 0,04 Źródło: opracowanie własne. Podsumowanie i dyskusja wyników Rodzice młodych kobiet zaangażowanych religijnie charakteryzują się znacznie lepszą jakością relacji małżeńskiej, niż rodzice młodych kobiet niezaangażowanych religijnie. Małżeństwo rozumiane tu jest jako specyficzny podsystem rodziny złożony z dorosłych osób wywodzących się z dwóch różnych rodzin generacyjnych, które związały się na stałe, aby wspólnie mieszkać i żyć14. Wyższy poziom powodzenia związku małżeńskiego rodziców młodych kobiet zaangażowanych religijnie może wynikać z ich stosunku do rodzicielstwa, postrzeganego jako znacząca wartość, która wpływa na rozwój związku małżeńskiego z większą obopólną satysfakcją ujmowaną w szerszym kontekście rodzinnym15. Wysoka jakość związku małżeńskiego stanowi fundament, na bazie którego każde dziecko realizuje specyficzne na jego poziomie rozwoju potrzeby i zdobywa zaufanie potrzebne do eksperymentowania z własną unikalną indywidualnością16. Wyższa jakość relacji małżeńskiej wpływa w konM. Plopa, Więzi w małżeństwie i rodzinie. Metody badań, Kraków 2005, s. 51. M. Plopa, Rodzicielstwo jako wyzwanie dla małżeństwa: perspektywa teorii systemowej, w: Wybrane problemy współczesnych małżeństw i rodzin, red. H. Liberska, A. Malina, Warszawa 2011, s. 38. 16 J. Bradshaw, Zrozumieć rodzinę. Rewolucyjna droga odnalezienia samego siebie, Warszawa 1994, s. 66. 14 15 PSYCHOLOGICZNA ANALIZA SYSTEMÓW RODZINNYCH MŁODYCH KOBIET... 281 sekwencji na postawy rodzicielskie17, których realizacja zaspokaja podstawowe potrzeby psychiczne dziecka18 i otwiera drogę ku dalszemu osobistemu rozwojowi19. Jedną z dróg rozwoju osobowościowego jest poszerzenie sfery kontaktów społecznych, np. poprzez aktywny udział w grupie o charakterze religijnym. Postawy rodzicielskie matek i ojców obu typów badanych rodzin są bardzo podobne, najczęściej charakteryzują się umiarem, rzadziej nadmiarem, a najrzadziej niedomiarem w bliskości, pomocy, kierowaniu i wymaganiach. Wystąpiła tylko jedna różnica osiągająca poziom istotności statystycznej. Ojcowie młodych kobiet niezaangażowanych religijnie w postawach rodzicielskich matek (swoich żon) zdecydowanie częściej widzą nadmiar kierowania, niż ojcowie młodych kobiet zaangażowanych religijnie. Badania dotyczące postaw rodzicielskich małżonków zadowolonych i niezadowolonych ze swojego związku często podkreślają zgodność w percepcji postaw rodzicielskich u małżonków zadowolonych ze swojego związku i brak zgodności w percepcji postaw rodzicielskich u małżonków niezadowolonych ze swojego związku małżeńskiego20. Postawa rodzicielska matek wyrażająca się w nadmiarze kierowania może prowadzić do braku autonomii emocjonalnej dziecka, a przede wszystkim nieliczenia się z jego zainteresowaniami21. W takiej sytuacji należy z dużym stopniem prawdopodobieństwa spodziewać się, że gdyby dziecko wyraziło chęć wstąpienia do wspólnoty o charakterze religijnym, nie zostałoby to zaaprobowane przez matkę, np. z powodu niepokoju związanego z brakiem doświadczenia osobistego życia wspólnotowego, niepewnością, co je tam może spotkać, lub innych planów na spędzanie wolnego czasu dla swojego dziecka. Mniejsza ilość dobrych kontaktów interpersonalnych w rodzinach młodych kobiet niezaangażowanych religijnie (szczególnie w ich ocenie) pomiędzy matką a ojcem może dawać im przeświadczenie, że takie są relacje pomiędzy kobietami i mężczyznami, przez co nie czują się zachęcone do poszerzenia 17 A. Dakowicz, Postawy rodzicielskie małżonków zadowolonych i niezadowolonych ze swojego związku, w: W świecie dziecka. Wybrane zagadnienia z psychologii wychowawczej i rodziny, red. B. Lachowska, M. Grygielski, Lublin 1999, s. 86. 18 M. Parol, Potrzeby a relacje między mężczyznami i kobietami, „Fides et Ratio” 2013, nr 2, s. 7. 19 P. K. Oleś, Psychologia człowieka dorosłego, Warszawa 2011. 20 M. Braun-Gałkowska, Psychologiczna analiza systemów rodzinnych osób zadowolonych i niezadowolonych z małżeństwa, Lublin 1992, s. 144-151. 21 T. Rostowska, Małżeństwo, rodzina, praca a jakość życia, Kraków 2008, s. 141. 282 ANDRZEJ DAKOWICZ obszarów relacji społecznych, np. aktywnie angażując się w funkcjonowanie grupy o charakterze religijnym. Relacje te mogą być odbierane bardziej jako zagrożenie niż perspektywa zdobycia czegoś cennego. Młode kobiety niezaangażowane religijnie poprzez zachowanie dystansu wobec innych w pewnym sensie wycofują się z bliższych relacji interpersonalnych i ze swojej strony utrwalają nie najlepsze relacje ze swoimi rodzicami. Z kolei dominująca ilość dobrych kontaktów interpersonalnych w rodzinach młodych kobiet zaangażowanych religijnie ułatwia im zaspokajanie potrzeb emocjonalnych, wzajemnej więzi i współdziałania22, co może stać się dobrym wzorcem, jak należy tworzyć szerszą wspólnotę, np. religijną, do której bardziej wnosi się siebie, służy innym, niż dba o zaspokojenie swoich potrzeb. Doświadczenie udziału we wspólnocie religijnej, kontaktu z różnymi ludźmi, zwiększa kompetencje społeczne młodych kobiet i staje się czymś, co według systemowego ujęcia życia rodzinnego, wpływa na funkcjonowanie ich rodzin pochodzenia23, np. poprzez zwiększenie jakości kontaktów interpersonalnych pomiędzy nimi a matką i ojcem. Poważne traktowanie swojej wiary i przynależności do Kościoła sprawia, że bardziej widzi się, jak niedoskonale jest ona realizowana i nad czym trzeba jeszcze popracować24. Może być tak, że młode kobiety zaangażowane religijnie czują się wewnętrznie zmotywowane do tego, aby dbać ze swojej strony o jak najlepsze relacje z rodzicami i efekty tego widzimy w większej liczbie dobrych relacji interpersonalnych pomiędzy nimi a ich rodzicami, niż ma to miejsce w relacjach pomiędzy młodymi kobietami niezaangażowanymi religijnie a ich rodzicami. Ze względu na wzrastające kompetencje komunikacyjne młode kobiety zaangażowane religijnie funkcjonując we wspólnocie mogą pomóc tym, którzy przychodząc do wspólnoty szukają wsparcia, pomocy ze względu na przeżywane osobiste trudności życiowe. Gdyby w przyszłości planowały zawarcie związku małżeńskiego, to ze względu na doświadczane w rodzinie i wspólnocie religijnej pozytywne kontakty interpersonalne mają szanse na tworzenie satysfakcjonującej relacji małżeńskiej i zaangażowanie się we wspólnotę religijną już jako małżeństwo. Prowadzone badania z zakresu funkcjonowania młodych małżeństw zaangażowanych religijnie wskazują na M. Braun-Gałkowska, Psychologiczna analiza systemów rodzinnych osób zadowolonych i niezadowolonych z małżeństwa, dz. cyt., s. 147. 23 M. Ryś, Systemy rodzinne. Metody badań struktury rodziny pochodzenia i rodziny własnej, Warszawa 2001, s. 8-10. 24 M. Braun-Gałkowska, Zaprosili także Jezusa. Konferencje przedmałżeńskie, Lublin 2009, s. 229. 22 PSYCHOLOGICZNA ANALIZA SYSTEMÓW RODZINNYCH MŁODYCH KOBIET... 283 ich większą satysfakcję ze związku małżeńskiego, większe oczekiwania co do małżeństwa, lepsze relacje interpersonalne i bardziej jednolite postawy małżeńskie, przez co tworzą znacznie korzystniejszą atmosferę życia rodzinnego, sprzyjającą osobistemu rozwojowi wszystkich członków rodziny, niż ma to miejsce w rodzinach małżeństw niezaangażowanych religijnie 25. Dostrzeżone i opisane prawidłowości w funkcjonowaniu systemów rodzinnych młodych kobiet zaangażowanych i niezaangażowanych religijnie oparte są na stosunkowo małej liczbie przebadanych rodzin. Aby zgłębić zagadnienie i wyciągnąć dalej idące wnioski, należałoby przeprowadzić badania na większej liczbie rodzin, uwzględniając również różne rodzaje grup o charakterze religijnym w których uczestniczą młode kobiety. Andrzej Dakowicz: Psychological analysis of family systems of the young women involved religiously Psychological analysis of family systems of religiously engaged young women is based on comparative analysis of data obtained from research employing methods created by Maria Braun-Gałkowska: Scale of Well-Being in Marriage, Scale of Family Attitudes and Schematic Drawing of the Family. The research was conducted on the population of 60 families. Half of the families were those of young women actively engaged in the Light-Life Movement, whereas the other half were families of young women not engaged in any religious movements but expressing their faith in a traditional way. The analysis of the results obtained shows substantial differences between family systems of subjects. The satisfaction with their parents’ marriage of religiously engaged young women is definitely higher than satisfaction with their parents’ marriage of young women who are not religiously engaged. Quality of interpersonal contacts in subjects’ perception is definitely higher in families of religiously engaged young women than in families of women not religiously engaged. The experience of positive climate in the family life may encourage young women to actively engage in their religious community where they have a chance to achieve a higher level of personal development by serving others. Key words: psychology, woman, religion, community, development. A. Dakowicz, Psychologiczna analiza systemów rodzinnych małżeństw zaangażowanych religijnie, „Studia Teologiczne – Białystok, Drohiczyn, Łomża” 2012, nr 30, s. 125. 25 Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) Stanisław BUDA1 TRZY FUNDAMENTY RODZINY: MIŁOŚĆ, MAŁŻEŃSTWO, RODZICIELSTWO Artykuł zmierza w kierunku filozoficznego zdefiniowania rodziny. Jego celem jest zasygnalizowanie pewnych narzędzi teoretycznych, umożliwiających mówienie o rodzinie językiem maksymalnie ogólnym oraz wartościowanie dotyczących jej coraz gwałtowniejszych przemian. Autor odwołuje się przede wszystkim do pewnych intuicji z filozoficznej antropologii (zwłaszcza z kręgu personalizmu i filozofii spotkania). Indywidualną tożsamość osoby pojmuje jako dynamiczną wartość ukierunkowaną na własny nieskończony wzrost. Takie jej rozumienie pozwala na uzasadnienie koniecznego związku pomiędzy trzema konstytutywnymi dla rodziny momentami: miłością, małżeństwem i rodzicielstwem. Słowa kluczowe: rodzina, miłość, małżeństwo, rodzicielstwo. Moim celem jest zasygnalizowanie pewnych narzędzi teoretycznych, pozwalających na uzasadnienie koniecznego związku, jaki miałby zachodzić pomiędzy trzema konstytutywnymi dla rodziny momentami: miłością, małżeństwem i rodzicielstwem. Mam na myśli filozoficzne ujęcie rodziny, odwołujące się do pewnych intuicji i koncepcji z filozoficznej antropologii (zwłaszcza z kręgu personalizmu i filozofii spotkania), szczególnie dotyczących miłości i jej roli w konstytuowaniu się indywidualnej tożsamości osoby. 1 Dr Stanisław Buda – ur. w 1958 r. Ukończył filozofię na UJ. Pracował w Akademii Ignatianum w Krakowie, obecnie w Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Nowym Targu. Opublikował m.in. Zarys metafizyki absolutności (1999) oraz Filozofowanie jako współstwarzanie (2010). Zainteresowania: metafilozofia, metafizyka, filozofia człowieka, aksjologia. 286 STANISŁAW BUDA [2] 1. Wskutek postępu psychologii, nauk biomedycznych i biotechnologii, wskutek przemian ekonomicznych, cywilizacyjno-społecznych i kulturowych, w szczególności obyczajowych, życie rodzinne ulega różnorodnym przemianom w sposób gwałtowny i trudny do kontrolowania. Kierunki tych przemian zachodzących w XX wieku Zbigniew Tyszka ujmuje następująco: od rodziny dużej do rodziny małej, od rodziny biologicznie zdeterminowanej do rodziny planowanej, od rodziny produkcyjnej do rodziny nieprodukcyjnej, od rodziny patriarchalnej do rodziny egalitarnej, od rodziny zinstytucjonalizowanej do rodziny podporządkowanej treściom humanistycznym, od rodziny „otwartej” do rodziny „zamkniętej”2. Najogólniejsze trendy zmierzają w stronę odbiologizowania, odformalizowania i pozbawienia instytucjonalnego charakteru małżeństwa i rodziny. W miejsce sztywnych, społecznie i kulturowo determinowanych więzów rodzinnych pojawiają się indywidualnie negocjowane przez partnerów luźne i plastyczne związki. Wśród ich celów upatruje się przede wszystkim osobistej satysfakcji, przeto w grę wcale nie musi wchodzić posiadanie i wychowanie dzieci. Traci swoje tradycyjne znaczenie płeć, liczba, a nawet pokrewieństwo partnerów3. Upowszechniają się rozmaite alternatywne formy małżeństwa i rodziny4. Wiele z tych zmian zdaje się zagrażać samej istocie rodziny, ale też nie jesteśmy do końca pewni, co ją stanowi; wiele z nich zdaje się zmierzać w niekorzystnym kierunku, jednak nie bardzo wiemy, w jakie wartości naprawdę godzą: na ile szkodzą one samej rodzinie, na ile społeczeństwu, na ile zaś naszemu człowieczeństwu. Antropolodzy analizują rodzinę jako naturalną formę współżycia ludzi; socjologowie badają ją jako grupę i instytucję społeczną; etnologowie – jako Z. Tyszka, Rodzina we współczesnym świecie, Poznań 2003, s. 20-34. Zob. M. Pokrywka, Antropologiczne podstawy moralności małżeństwa i rodziny, Lublin 2011, s. 66-76. 4 M.in. tzw. małżeństwa-seriale, tzw. małżeństwa diasporowe (weekendowe), tzw. małżeństwa kontraktowe, wolne związki (ze wspólnym zamieszkiwaniem lub bez niego), rodziny adopcyjne i rodziny zastępcze, tzw. rodziny zrekonstruowane, gejowskie i lesbijskie układy partnerskie, dobrowolna bezdzietność par heteroseksualnych, monoparentność (czyli samotne matki lub samotni ojcowie), samotność z wyboru, komuny, wspólnoty. Zob. M. Pokrywka, Antropologiczne podstawy…, dz. cyt., s. 76-80; K. Slany, Alternatywne formy życia małżeńsko-rodzinnego w ponowoczesnym świecie, Kraków 2002; N. P. Wons, Tradycyjny model małżeństwa i rodziny a współczesne jego formy alternatywne, w: Rodzina w nurcie współczesnych przemian, red. D. Krok, P. Landwójtowicz, Opole 2010, s. 67-77. 2 3 [3] TRZY FUNDAMENTY RODZINY: MIŁOŚĆ, MAŁŻEŃSTWO, RODZICIELSTWO 287 podmiot kultury; pedagodzy – jako środowisko wychowawcze; psychologowie społeczni – jako środowisko wpływające na psychikę jednostki; ekonomiści – jako jednostkę gospodarczą; teologowie – jako sakramentalną wspólnotę życia i miłości. Czymże jest w istocie rodzina? Niektórzy powątpiewają – z różnych zresztą powodów – w możliwość znalezienia jednego uniwersalnego określenia rodziny. Pisze etnolog – Sławoj Szynkiewicz: „Nie udało się dotychczas precyzyjnie zdefiniować terminu «rodzina» z powodu wielkiej różnorodności jej form u ludów świata oraz trudności zgodnego połączenia w definicji jej dwu głównych aspektów – grupowego i instytucjonalnego. (…) Rodzina nie we wszystkich społeczeństwach występuje jako uświadamiana i wyodrębniana jednostka. (…) Domniemana przez wielu autorów (…) uniwersalność rodziny nie jest faktem obiektywnym, lecz założeniem umieszczanym w wielu definicjach (np. «rodzina to najmniejsza grupa krewniacza»). Teza ta na ogół sprowadza się do uznania, że «wszędzie mąż, żona i niedorosłe dzieci stanowią jednostkę wyróżniającą się od pozostałej części społeczności» (R. H. Lowie). Możliwa jest falsyfikacja tego twierdzenia polegająca na wyeliminowaniu męża z powyższego zestawu oraz (…) na zakwestionowaniu wniosku o odrębności tak określonej grupy”5. Tego typu trudności definicyjne dotyczą kategorialnej aparatury nauk szczegółowych, które –jak socjologia czy etnologia – starają się uczynić przedmiotem swych teorii i opisu możliwie wszystkie formy życia rodzinnego występujące w rozmaitych okresach historycznych i kulturach. Siłą rzeczy powstaje pytanie, która ze wspomnianych na wstępie dyscyplin naukowych ujmuje rodzinę i życie rodzinne w sposób najbardziej źródłowy, tzn. dostarczający podstawowych w tej materii rozstrzygnięć. Trzeba też dopuścić możliwość, że nie ma takiej jednej dyscypliny i że interesujące nas z pewnych względów zjawiska dają się zadowalająco opisać tylko na wspólnym gruncie różnych dyscyplin. Jestem zdania, że najważniejsza podpowiedź odnośnie do istoty rodziny winna płynąć ze strony filozofii. Potrzebna jest w tym celu dostatecznie ugruntowana koncepcja naszego człowieczeństwa, przesądzająca bądź o (względnej lub bezwzględnej) konieczności życia społecznego oraz rodzinnego, bądź o braku takiej konieczności; powinna ona w każdym razie wskazywać, na czym polega wartość życia rodzinnego. Życie rodzinne winno zaś być definiowane na jej gruncie w ten sposób, aby możliwe było stosunkowo pełne uporządkowanie obszaru intuicji, które w mniej lub bardziej luźny sposób z nim wią S. Szynkiewicz, hasło Rodzina, w: Słownik etnologiczny – terminy ogólne, red. Z. Staszczak, Warszawa – Poznań 1987, s. 312-313. 5 288 STANISŁAW BUDA [4] żemy6. Powinno to umożliwiać zdiagnozowanie i właściwą ocenę rozmaitych zmian zachodzących na jego obszarze, a przynajmniej sygnalizować zmiany bezpowrotnie zagrażające wchodzącym tu w grę wartościom, choćbyśmy nie byli do końca pewni statusu tych wartości. Próby takiego filozoficznego ujęcia rodziny były niejednokrotnie podejmowane, jednak są one z różnych względów niewystarczające7. Spróbujmy naszkicować choćby kierunek, w którym mogą iść dalsze rozważania. 2. Zauważmy najpierw, że specyfiką rodziny jako grupy społecznej jest bazowanie na wszystkich trzech zasadniczych typach więzi społecznych. Zasadniczo więzi zrzeszeniowej odpowiada tu małżeństwo, więzi stanowionej – powinowactwo, zaś więzi naturalnej – rodzicielstwo i pokrewieństwo. Źródłem tak pojmowanej rodziny wydaje się być małżeństwo, jej racją zaś – rodzicielstwo8. 6 Przykładowo: „Rodzina jest to grupa spokrewnionych i spowinowaconych osób, które dzielą obowiązki związane z wychowaniem dzieci. Małżeństwo to związek dwojga ludzi, którzy żyją ze sobą w społecznie akceptowanym związku seksualnym” (A. Giddens, Socjologia, tłum. A. Szulżycka, Warszawa 2004, s. 219); „Rodzina jest wspólnotą osób i instytucją społeczną opartą na miłości i wolnym wyborze kobiety i mężczyzny połączonych małżeństwem, którzy odpowiadając wzajemnie za siebie, rodzą i wychowują następne pokolenie w taki sposób, aby ono także rodziło i wychowywało nowe pokolenie” (L. Dyczewski, Rodzina, społeczeństwo, państwo, Lublin 1994, s. 27); „Rodzina stanowi duchowe zjednoczenie szczupłego grona osób, skupionych we wspólnym ognisku domowym aktami wzajemnej pomocy i opieki, oparte na wierze w prawdziwą lub domniemaną łączność biologiczną, tradycję rodzinną i społeczną” (F. Adamski, Rodzina: wymiar społeczny, Kraków 2000, s. 29). 7 Niektóre z nich omawia E. Majewska, Feminizm jako filozofia społeczna. Szkice z teorii rodziny, Warszawa 2009. Zob. K. Wojtyła, Rodzina jako „communio personarum”. Próba interpretacji teologicznej, „Ateneum Kapłańskie” 1974, R. 66, t. 83, z. 3, s. 347-361; K. Wojtyła, Osoba: podmiot i wspólnota, w: tegoż, Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne, red. T. Styczeń i in., Lublin 1994, s. 373-414; J. Nagórny, Małżeństwo i rodzina jako „communio personarum”, w: Człowiek – miłość – rodzina, red. J. Nagórny, K. Jeżyna, Lublin 1999, s. 85-116; M. Gogacz, Metafizyczne ujęcie rodziny, w: Spojrzenia na współczesną rodzinę w Polsce (zbior.), Warszawa 1981, s. 307-325; L. Kocik, Rodzina w obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata, Kraków 2006. 8 Podobnie, jeśli chodzi o jej źródło i rację w głębszym, etycznym wymiarze (zob. M. Gogacz, Wprowadzenie do etyki chronienia osób, Warszawa 1998, s. 77-79). [5] TRZY FUNDAMENTY RODZINY: MIŁOŚĆ, MAŁŻEŃSTWO, RODZICIELSTWO 289 Próbując w sposób maksymalny rozszerzyć socjologiczne znaczenie użytych tu pojęć, można by na roboczo przyjąć, że: – małżeństwo – to związek dorosłych osób usankcjonowany społecznie celem legitymizacji ich praw rodzicielskich; – rodzicielstwo – to usankcjonowana społecznie pełna odpowiedzialność osoby dorosłej (rodzica) za pozostające pod jej opieką dzieci; – dziecko – to osoba uprawniona do pozostawania pod pełną opieką rodzica. Obserwuje się, że pomiędzy członkami rodziny wykształca się z czasem sieć różnorodnych relacji, które zwykło się uogólniać jako w i ę ź r o d z i n n ą 9. Jednak ani charakter owej więzi, ani społeczne racje instytucjonalizacji małżeństwa i rodzicielstwa nie są w stanie przesądzić indywidualnych decyzji dorosłych osób o założeniu rodziny. Dlatego zwraca się uwagę na psychologiczne czynniki tych decyzji, zwłaszcza w kontekście współczesnych przemian. Zbigniew Tyszka: „Ogromnie zyskała na znaczeniu emocjonalno-ekspresyjna funkcja rodziny, między innymi ze względu na wzrost rangi uczuć wyższych w rodzinie (miłość). (…) Rodzina w coraz większej mierze jest środowiskiem utrzymującym równowagę emocjonalną człowieka, zapewniającym mu higienę psychiczną i poczucie bezpieczeństwa. Jest główną sceną, na której mogą być eksponowane niepowtarzalne cechy jednostki (…)”10. Anthony Giddens: „(…) mimo że małżeństwo i życie rodzinne zdają się bardziej «kruche» niż kiedykolwiek przedtem, wciąż są dla ludzi bardzo ważne. Rozwody zdarzają się coraz częściej, ale dużo jest powtórnych małżeństw. Maleje wskaźnik urodzeń, ale z drugiej strony rośnie popyt na leczenie bezpłodności. Mniej ludzi decyduje się na małżeństwo, ale pragnienie posiadania u swego boku bliskiej osoby nie słabnie. Czym wytłumaczyć te sprzeczne tendencje? Zdaniem [Ulricha Becka i Elisabeth Beck-Gernsheim] (…) Ludzie pobierają się z miłości i dla miłości się rozwodzą (…). To właśnie dlatego, że 9 Więź rodzinna, to „splot stosunków między członkami rodziny, oparty o pewne podstawy emocjonalne i racjonalne wynikające ze związku małżeńskiego i świadomości związków genetycznych oraz genealogicznych” (S. Kowalski, Socjologia wychowania w zarysie, Warszawa 1979, s. 239); „Więź rodzinna jest wypadkową wewnętrznych i zewnętrznych sił istniejących w grupie rodzinnej i działających na jej członków. Siły te wynikają ze związku małżeńskiego, ze świadomości związków genetycznych, przeżyć emocjonalnych, stosunków zależności, współistnienia, postaw wobec uwarunkowań społecznych, kulturowych i gospodarczych, w których żyje dana rodzina, z czynników prawnych, religijnych i obyczajowych” (L. Dyczewski, Rodzina, społeczeństwo, państwo, dz. cyt., s. 2). 10 Z. Tyszka, Rodzina we współczesnym świecie, dz. cyt., s. 48. 290 STANISŁAW BUDA [6] nasz świat jest tak przytłaczający, bezosobowy, abstrakcyjny i zmienny, miłość stała się tak ważna. Ich zdaniem jedynie miłość tworzy możliwość, dzięki której człowiek może naprawdę się odnaleźć i połączyć z drugim człowiekiem. (…) W naszym niepewnym świecie miłość stała się nowym źródłem wiary”11. Sugestia, że czynnikiem konstytutywnym życia rodzinnego stała się dla współczesnego człowieka przede wszystkim miłość, wydaje się tyleż celna, co niejasna. Można zapytać, o jaką miłość właściwie chodzi: czy tę opisywaną w terminologii psychologicznej, czy tę zdolną rozżarzyć samą istotę naszego człowieczeństwa? Dlaczego ów narastający obecnie „głód miłości” miałby stymulować dążenie do życia rodzinnego? Zaś w ogólności: Dlaczego indywidualna potrzeba miłości miałaby zostać w pełni zaspokojona dopiero na łonie rodziny? Dlaczego rodzina, jako wspólnota miłości, ma tak duże znaczenie dla całości społeczeństwa? 3. Szukając odpowiedzi na te pytania odwołajmy się do filozoficznej refleksji o miłości, bazując na jednej podstawowej intuicji, którą na nasz użytek sformułujmy następująco: miłość partnerska (w terminologii K. Wojtyły: oblubieńcza) przejawia się z jednej strony w c a ł o ś c i o w e j i b e z w a r u n k o w e j a k c e p t a c j i d r u g i e j o s o b y w j e j i s t o c i e , a z drugiej – w c a ł kowitym i bezwarunkowym oddaniu się drugiej osobie w s w e j w ł a s n e j i s t o c i e . Nie jest łatwo jest wyjaśnić w kilku zdaniach, co to naprawdę znaczy. W owej akceptacji i oddaniu chodziłoby w każdym razie o indywidualnie pojmowaną istotę osoby kochającej czy kochanej, nie zaś o wszystko, co można by o niej powiedzieć. Nie chodzi też o bezkrytyczne, wyidealizowane nastawienie względem drugiej osoby, lecz o nawiązanie z nią takiej więzi, która opiera się na rozpoznaniu i polega na utwierdzaniu jej indywidualnej wartości i jednocześnie – na rozpoznaniu i utwierdzaniu indywidualnej wartości własnej12. Jak się wydaje, tak pojmowane akceptacja i oddanie A. Giddens, Socjologia, dz. cyt., s. 199-200. W. Chudy pisze o dwóch błędach spowodowanych nadmiernie emocjonalnym podejściem do miłości. Pierwszym z nich jest „idealizacja drugiej osoby – nastawienie, przy którym silnie rozbudzone emocje pozytywne nakazują odczytywać w przedmiocie uczuć jedynie zalety i dobre strony, nie dostrzegać wad i mankamentów, (…) co prowadzi do zatracenia poczucia krytycyzmu. Rzeczywistym celem miłości przestaje być konkretny i jednostkowy człowiek, a staje się nim obiekt fikcyjny (…)”. Drugi z błędów jest powodowany przez „egotyczność (…), która przy nadmiernym natężeniu również może 11 12 [7] TRZY FUNDAMENTY RODZINY: MIŁOŚĆ, MAŁŻEŃSTWO, RODZICIELSTWO 291 wzajemnie się warunkują. Miłość jako utwierdzanie indywidualnej wartości drugiej osoby wydaje się niezbędna do konstytuowania się tak osoby kochanej, jak i kochającej13. Służy kształtowaniu ich tożsamości, pomagając im oddzielić 1° to, co w niej istotne, od tego, co w jakiś sposób doń przynależy, ale nie jest z nią koniecznie związane, oraz 2° to, co powinno w niej wzrastać, co powinno być szczególnie pielęgnowane, od tego, czego na dalszą metę należałoby się wyzbyć. W związku z powyższym indywidualną tożsamość osoby pojmujemy jako d y n a m i c z n ą w a r t o ś ć u k i e r u n k o w a n ą n a w ł a s n y n i e s k o ń c z o n y w z r o s t . Gdyby nie była wartością, nie mogłaby wzbudzić postawy akceptacji. Gdyby nie była dynamiczną, nie mogłaby wzbudzić postawy oddania. Gdyby nie zawierała w sobie możliwości nieskończonego doskonalenia się oraz obietnicy nieskończonego doskonalenia osoby, która się jej oddaje, nikt nie oddałby się jej w sposób bezwzględny. Jak można sądzić, między poszczególnymi członkami rodziny zachodzą następujące relacje: 1)pomiędzy małżonkami – relacja wzajemnej akceptacji i oddania; 2)pomiędzy rodzicem i dzieckiem – relacja akceptacji i oddania; 3)pomiędzy dzieckiem i rodzicem – relacja akceptacji; 4)pomiędzy rodzeństwem – relacja wzajemnej akceptacji. spowodować deformację widzenia i oceny drugiej osoby. Druga osoba przestaje być postrzegana jako «obraz i podobieństwo Boga», a jest traktowana jako obraz i podobieństwo «ja»” (Pedagogia godności. Elementy etyki pedagogicznej, Lublin 2009, s. 124). 13 Por. G. Greshake: „… tym bardziej jestem sobą, im bardziej stanowię «ty» dla innych i pozostaję z nimi w relacji – i na odwrót” (Wierzę w Boga Trójjedynego, tłum. W. Szymona OP, Kraków 2001, s. 32); J. Galarowicz w nawiązaniu do D. von Hildebranda: „…miłość jest adekwatną odpowiedzią całej osoby (…) na niepowtarzalną wartość innej osoby” (Kochać naprawdę, Kraków 2011, s. 130); tenże: „Owocem miłości jest o d k r y c i e p r z e z o s o b ę k o c h a n ą w ł a s n e j w a r t o ś c i i umocnienie się w poczuciu tej wartości” (tamże, s. 165); K. Rahner, H. Vorgrimler: „Miłość do innego człowieka (…) jest nieodłączna od pragnienia, żeby osobę kochaną samą w sobie doprowadzić do spełnienia jej własnej istoty. Podejmując ten wysiłek osoba kochająca przyjmuje na siebie nieskończone zadanie urzeczywistnienia samej siebie. W jednej i drugiej osobie miłość przejawia się jako sposób, w jaki nieskończoność ukazuje się w formie skończonej” (Mały słownik teologiczny, tłum. T. Mieszkowski, P. Pachciarek, Warszawa 1987, s. 236). Jak pisałem kiedyś – „Całego siebie można ujrzeć tylko w kochających oczach drugiego i zarazem odpowiadając całym sobą. [Ponieważ zaś] Skończone nie może przejrzeć się w skończonym – dlatego w każdej miłości jest coś z miłości Nieskończonego” (S. Buda, Filozofowanie jako współstwarzanie, Kraków 2010, s. 153). 292 STANISŁAW BUDA [8] Dziecko doświadcza najpierw akceptacji i oddania ze strony rodzica (lub przynajmniej tak interpretuje wszystkie jego zachowania). Paradoksalnie, doświadcza przez to swoistej nad nim władzy. – Cokolwiek by czyniło, rodzic akceptuje je w jego istocie i jest mu oddany (co nie znaczy, że akceptuje wszystko, co uczyniło, i że znajdzie w nim wsparcie dla wszystkiego, co zechce uczynić). Dziecko dochodzi do przekonania, że jest w istocie swej dobre, a przeto cała jego władza nad rodzicem wynika z jego dobra. Jeśli rodzic czegoś u niego nie akceptuje, musi to być złe, godzące w jego istotną wartość, w jej wzrost. Jeśli podpowiada mu jakąś zmianę, musi ona być dobra, utwierdzająca jego istotną wartość, jej wzrost. Wartość ta jest zatem źródłem nie tylko jego akceptacji przez rodzica, lecz również źródłem jego oddania. Odpowiedzią dziecka na doświadczaną ze strony rodzica (rodziców) postawę akceptacji i oddania jest kierowana w jego (ich) stronę postawa akceptacji. Skoro rodzic służy jego najistotniejszemu dobru, sam musi być w swej istocie dobry. Dziecko postrzega swoje dobro jako całkowicie zanurzone w dobru rodzica (rodziców), przeto akceptuje to jego (ich) dobro w sposób bezwzględny, nie wychodząc na razie poza doświadczenie owego zanurzenia. Jeśli dziecko posiada rodzeństwo, na zasadzie analogii wnioskuje o takichże relacjach zachodzących z jednej strony między jego bratem lub siostrą oraz – z drugiej – rodzicem. Ponieważ rodzeństwo ma tego samego rodzica, dobro np. brata i siostry postrzegane jest przez nich jako zanurzone w jednym i tym samym dobru. Jest to wystarczający powód wzajemnej akceptacji przez rodzeństwo indywidualnego dobra każdego z nich. Rodzic doświadcza własnego dobra jako przestrzeni, która winna być przezeń wciąż poszerzana, aby umożliwiać m.in. nieograniczone powiększanie się zanurzonej w jej wnętrzu przestrzeni dobra dziecka. Analogicznie – w kontekście faktycznego lub potencjalnego rodzicielstwa – małżonkowie doświadczają wzajemnej miłości jako ogarniającej ich przestrzeni, która winna być wciąż powiększana, aby umożliwiać m.in. nieograniczone powiększanie się w niej przestrzeni dobra dziecka. Kreowana przez małżonków miłosna przestrzeń jest zaiste paradoksalna. Przyjmując, że jest ich dwoje, każde z nich kreuje przestrzeń własnego dobra w ten sposób, aby wewnątrz niej mogła się swobodnie rozwijać takaż przestrzeń kreowana przez drugiego. Owo przygotowywanie przestrzeni własnego dobra do zanurzenia weń drugiego jest jedynym sposobem wyjścia mu naprzeciw w jego istocie. Poszerzanie przestrzeni własnego dobra zostaje podporządkowane dobru drugiego14. Małżonkowie zatem odnajdują się w sobie nawzajem Por. J. Boros: „Dopiero «uwalniając się od siebie», ofiarowując komuś lub czemuś swoje jestestwo, człowiek doświadcza własnej autentyczności i wie, że jego życie 14 [9] TRZY FUNDAMENTY RODZINY: MIŁOŚĆ, MAŁŻEŃSTWO, RODZICIELSTWO 293 i jednocześnie obdarowują się sobą nawzajem. Skoro zaś każde z nich zanurza drugie w kreowanej przez siebie przestrzeni dobra, kreują w istocie jedną wspólną przestrzeń dobra, choć ma ona dwa indywidualne oblicza15. Jak w owej miłosnej przestrzeni rodzi się przestrzeń dobra dziecka? Czy jej obecność jest w niej bezwzględnie konieczna? Czy może stymuluje pozytywnie jej rozwój? A może rodzicielstwo czy małżeństwo są względem relacji miłosnej czymś obojętnym? Nie są to łatwe pytania, ale odpowiedź na nie wydaje się kluczowa dla ustalenia, jak głęboko zakorzeniona jest więź rodzinna. Istotny związek miłości i więzi rodzinnej zawsze podkreślała myśl chrześcijańska16. Problematyce miłości w kontekście stanowienia wspólnoty rodzinnej poświęcił wiele uwagi ks. Karol Wojtyła (Jan Paweł II). Nawiązując do ustaleń soborowych, rozwinął koncepcję rodziny jako communio personarum, czyli wspólnoty opartej na wzajemnej miłości17. Jej fundamentem jest miłość małżeńska. Należy ją pojmować jako wzajemny bezinteresowny dar z siebie samego złożony drugiej osobie, połączony z zobowiązaniem się wobec niej do wierności i wzięciem za nią odpowiedzialności na całe życie18. Naturalnym dopełnieniem komunii małżeńskiej jest komunia rodzicielska19. Poprzez ronie jest zamknięte i skończone, bo jest jeszcze coś, dla czego warto żyć” (Odkrywanie Boga, tłum. C. Tarnogórski, Warszawa 1974, s. 109-110). 15 „Wzajemność to nasza ku sobie skierowana twórczość. Ona tworzy nasze najgłębsze r a z e m ” – J. Tischner, Filozofia dramatu, Paris 1990, s. 182. 16 „Chrześcijaństwo podnosi przede wszystkim wagę miłości jako istotnego budulca więzi rodzinnej” – Słownik teologiczny, cz. 2, red. A. Zuberbier, Katowice 1989, s. 207. 17 „[Wojtyła podkreśla], że w pojęciu communio nie chodzi tylko o stwierdzenie, tego co wspólne (…), ale przede wszystkim o sam sposób bytowania i działania osób we wzajemnym odniesieniu, przez który one siebie potwierdzają i afirmują (…) [służąc] spełnieniu każdej z nich” (M. Pokrywka, Antropologiczne podstawy…, dz. cyt., s. 206). 18 K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 1986, s. 116; Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Odkupienie ciała a sakramentalność małżeństwa, Vaticano 1986, s. 356-357; Jan Paweł II, List do Rodzin, n. 12. 19 Paweł VI, Humanae vitae: „Miłość małżeńska nie wyczerpuje się we wspólnocie małżonków, ale zmierza również ku swemu przedłużeniu i wzbudzeniu nowego życia” (n. 9). „Dzieci są najwspanialszym darem małżeństwa i w największym stopniu przyczyniają się do dobra samych rodziców” (n. 50). Jan Paweł II, List do Rodzin, n. 8: „Jedność dwojga nie zamyka małżonków, nie jest dla nich samych. Jest otwarta w kierunku nowego życia i nowej osoby”. „Rodzenie sprawia, że «mężczyzna i kobieta (jego żona)» poznają się wzajemnie w tym «trzecim», który jest z nich obojga. (…) rozpoznają na nowo siebie, swoje człowieczeństwo, swój żywy obraz” (Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. O Jana Pawła II teologii ciała, red. Ks. T. Styczeń, 294 STANISŁAW BUDA [10] dzicielstwo wspólnota małżeńska zostaje ubogacona, „zyskuje sobie właściwą pełnię”20 i nową głębię. „Dziecko (…) wchodzi od razu do wspólnoty (…) jako ktoś uzdolniony nie tylko do przyjmowania, ale także do dawania. (…) od samego początku obdarowuje swoich rodziców – swoim człowieczeństwem. Poszerza krąg tego obdarowania, jaki istniał przed jego urodzeniem i wnosi weń nową, całkowicie oryginalną, treść”21. Z kolei w swej Filozofii dramatu ks. Józef Tischner zwracał uwagę na istotną dla ugruntowania więzi małżeńskiej – potrzebę zadomowienia. Pisze tam: „Przestrzenią człowiekowi najbliższą jest dom. (…) Dom jest gniazdem człowieka. Tu przychodzi na świat dziecko, tu dojrzewa poczucie odpowiedzialności za ład pierwszej wspólnoty (…). Mieszkając w domu, człowiek może się czuć sobą u siebie. (…) Człowiek nie może zadomowić się w samotności. (…) Zadomowienie jest owocem kobiecej i męskiej wzajemności. (…) Kobieta w samotności nie posiada domu. Samotny mężczyzna również nie posiada domu. Mimo to mężczyzna ofiaruje kobiecie dom i kobieta ofiaruje dom mężczyźnie. Na tym polega istota wzajemności, iż człowiek ofiaruje drugiemu to, co w ogóle staje się możliwe dzięki obecności drugiego przy nim. W domu kobieta jest matką, a mężczyzna ojcem. Naturalnym owocem wzajemności jest dziecko. Dziecko zwieńcza sens domu. Dom jest przede wszystkim dla dziecka. (…) Gdy w domu pojawi się dziecko, przywiązanie do domu osiąga szczyt. Dziecko jest obietnicą wszelkich obietnic. W tych, którzy budowali dom, budzi się wiara, że oto tu, w tym domu, w tym ogrodzie, przy tej kołysce stała się ich ziemia obiecana”22. Ks. Tadeusz Styczeń podkreśla: „Jedynie w warunkach totalnego, całkowitego daru i przyjęcia, czyli pełnej akceptacji podmiotowej przedmiotowego sensu oblubieńczego i rodzicielskiego zjednoczenia obojga jest dość miejsca na «dom» dla «trzeciego». Znamienne, pozytywne wykluczenie «trzeciego» rzutuje wstecz, obnaża charakter związku obojga. Mówi wprost o tym, czy oboje istotnie się sobie dają i całkowicie przez siebie przyjmują. «Trzeci» staje się testem autentyczności ich własnej wspólnoty”23. Lublin 1982, s. 74); „…m ę s k o ś ć k r y j e w s o b i e z n a c z e n i e o j c o s t w a , k o b i e c o ś ć – m a c i e r z y ń s t w a ” (tamże, s. 78). 20 K. Wojtyła, Rodzina jako…, dz. cyt., s. 361. 21 K. Wojtyła, Rodzicielstwo a „communio personarum”, „Ateneum Kapłańskie” 1975, R. 67, t. 84, z. 1, s. 21. 22 J. Tischner, Filozofia dramatu, dz. cyt., s. 187-188. Por. również rozważania na bazie metafory domu u M. Heideggera czy E. Levinasa. 23 T. Styczeń, w: Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą…, Lublin 1982, s. 125. [11] TRZY FUNDAMENTY RODZINY: MIŁOŚĆ, MAŁŻEŃSTWO, RODZICIELSTWO 295 Rozważania cytowanych autorów bazują na podzielanej przeze mnie intuicji, że najgłębsza i najdojrzalsza międzyludzka miłość partnerska domaga się relacji małżeńskiej i rodzicielskiej, obie zaś z nich koniecznie się dopełniają. Małżonkowie obdarowują się wzajemnie sobą, zmierzając do godnego przyjęcia daru, jakim jest dla nich potomstwo. Dar ten pochodzi z zewnątrz. Odpowiedzialne jego podjęcie umożliwia im ubogacenie ich wzajemnego miłosnego związku. Dlaczego tak jest i jak to jest możliwe? 4. Aby przybliżyć się do odpowiedzi, zauważmy, że analogiczny problem pojawia się już w związku z intuicją, iż wzajemne obdarowanie się sobą przez kochających się partnerów stymuluje rozkwit indywidualnej wartości każdego z nich. Zarówno doświadczanie przeze mnie całkowitej akceptacji i oddania z cudzej strony, jak też moje ustosunkowanie się w ten sposób względem kogoś – utwierdzają mnie we własnych oczach, warunkując wręcz moją pracę nad doskonaleniem własnej, indywidualnej wartości. Dlaczego właściwie tak się dzieje? W pierwszym przypadku rozpoznaję i doskonalę samego siebie dzięki komuś, kto – jak to odczuwam – ogarnia i porusza swym a k s j o l o g i c z n y m w y z w a n i e m całą moją istotę. W drugim – odnajduję się i doskonalę w swej istocie przez zaangażowanie całego siebie w stwarzanie takiego wyzwania wobec kogoś innego. Co ciekawe, oba przypadki wymagają ode mnie całkowitego z a w i e r z e n i a s i ę partnerowi24. W przypadku pierwszym zawierzam mu się jako zanurzający się w jego wnętrzu; żywię przekonanie, że jest ono potencjalnie najdoskonalszym środowiskiem stymulującym nieskończony rozkwit wartości, którą w istocie jestem. W drugim przypadku zawierzam mu się jako zanurzający go we własnym wnętrzu; ufam, że jego rozkwitająca we mnie wartość prowadzi do potencjalnie nieskończonego ubogacania przeze mnie własnego wnętrza. Na czym opiera się owo miłosne zawierzenie się? Czy tylko na jakimś nieokreślonym przeświadczeniu, odczuciu, intuicji? Zapewne pełnią w nim one niepoślednią rolę, lecz dla wartości i prawdy takiego zawierzenia się decydująca wydaje się s i ł a n a s z e j w o l i , nasze z d e t e r m i n o w a n i e Ks. T. Styczeń pisze w tym kontekście o zakładającym wzajemne obdarowanie się sobą „powiernictwie”. W jego „znaczeniu zdają się łączyć zarówno p e w n o ś ć w i a r y , u f n e g o z a w i e r z e n i a ze strony oddającego siebie, jak i n i e o d w o ł a l n a deklaracja w i e r n o ś c i zachowania w pełni nienaruszonym przyjętego daru ze strony przyjmującego” (w: Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą…, Lublin 1982, s. 120). 24 296 STANISŁAW BUDA [12] d o a k t y w n o ś c i n a k i e r o w a n e j n a d o b r o p a r t n e r a 25. Występuje tu zasadnicza asymetria. Gdyby w miłosnej relacji chodziło mi tyleż o partnera, co o mnie samego26, wówczas starałbym się tak koordynować swoje poczynania, aby realizować dobro zarówno jego, jak i moje. Wyodrębniłbym w ten sposób dobro wspólne, które zapewne stanowiłoby tylko jakiś podzakres mojego indywidualnego dobra. Gdyby nawet partner był nastawiony względem mnie w sposób analogiczny, wcale nie miałbym pewności, że dobro, które uważam za wspólne nam obu, będzie takim również wedle niego. Powracamy więc do koncepcji, że tylko aktywność nastawiona wyłącznie na istotne dobro partnera (zdeterminowanie do nieskończonego ubogacania jego wartości) może pociągać za sobą moje własne, istotne dobro (dynamizując w sposób potencjalnie nieskończony wartość mojej osoby). Zwróćmy uwagę, że owo n i e s k o ń c z o n e z d e t e r m i n o w a n i e z a k ł a d a w y ł ą c z n o ś ć , k o n i e c z n o ś ć i b e z w z g l ę d n o ś ć relacji łączącej mnie z partnerem. Jestem mianowicie przeświadczony, że właśnie on i nikt inny może mnie w ten sposób determinować; jestem przeto gotów zawierzyć mu się i poświęcić całkowicie i nieodwołalnie. I tak też czynię. Kiedy uczucie to pozostaje nieodwzajemnione, tzn. gdy nie doświadczam ze strony partnera analogicznego zawierzenia, moja determinacja poczyna wygasać27. Brak wzajemności oznacza, że być może docenia on mój wysiłek, ale nie czuje się przeze mnie w całości „ugodzony”, „porwany”. Skoro nie K. Wojtyła: „Oddanie siebie, swojej własnej osoby, może być pełnowartościowe tylko wówczas, gdy jest udziałem i dziełem woli” (Miłość..., dz. cyt., s. 82);T. Styczeń SDS: „Akt afirmowania człowieka dla niego samego oznacza (…) taki dynamizm człowieka, którego autorem i aktorem jest sam człowiek. Miłość w tym znaczeniu jest aktem jego świadomej i wolnej decyzji, czynem. Jest jego dziełem, jego dokonaniem. Nie jest jedynie czymś, co się w człowieku tylko dzieje lub wydarza” (Urodziłeś się by kochać, Lublin 1993, s. 152). W. Chudy: „Bez względu na wymiar uczuciowy, towarzyszący przeżyciom miłosnym (…) miłość jest istotnie definiowana przez świadomy i wolny wybór, akt decyzji” (Pedagogia godności…, dz. cyt., s. 121-122). 26 Gdybym choćby rozwijał swoją wartość zasadniczo ze względu na niego (bo to on jest dla mnie największą wartością, ale przecież właśnie mnie sobie upodobał). 27 „Miłość nieodwzajemniona skazana jest naprzód na wegetację w swoim podmiocie, a później na stopniowe konanie. Nieraz nawet konając sprawia, że wraz z nią obumiera również sama zdolność miłowania. Nie zawsze jednak dochodzi do tej skrajności. W każdym razie widać dość jasno, że miłość z natury swojej nie jest czymś jednostronnym, ale czymś obustronnym, czymś «pomiędzy» osobami, czymś społecznym. Jej pełny byt jest właśnie między-osobowy, a nie jednostkowy” (K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność. Studium etyczne, Kraków 1962, s. 53 ). 25 [13] TRZY FUNDAMENTY RODZINY: MIŁOŚĆ, MAŁŻEŃSTWO, RODZICIELSTWO 297 odnajduje się w całości w tym moim wyzwaniu, trudno też oczekiwać, aby mi się w całości zawierzył. Brak pełnego, pozytywnego odzewu z jego strony sprawia, że jego osoba przestaje być dla mnie nieskończonym wyzwaniem. Mówiąc obrazowo: jeśli nie decyduje się na stałe zamieszkać wraz ze mną w specjalnie dla niego aranżowanym i rozbudowywanym przeze mnie ogrodzie, znaczy, że nie akceptuje siebie takim, jakim ja go widzę. Przesłanki, na których opierałem swoje działanie nie były właściwe, przeto kontynuowanie go traci swój sens. Zacieśnijmy przeto nasze rozważania do partnerskiej miłości w z a j e m n e j . Zauważmy najpierw, że żadna para kochających się partnerów nie zgodzi się ze stwierdzeniem, że ich miłość jest przypadkowa; opinię, że po prostu doskonale się dobrali, usłyszymy ewentualnie od osób postronnych; natomiast oni sami wierzą, że są sobie b e z w z g l ę d n i e przeznaczeni. Bezwzględność ta oznacza, że ich suwerenna decyzja o związaniu się z sobą nie jest przypadkowa; ktoś inny ich sobie wzajemnie przeznaczył – ktoś, kto musi znać ich lepiej i wcześniej niż oni sami. Zostawmy na boku pytanie o to, któż to może być i jakie są motywy jego decyzji. Zauważmy natomiast, że w tym wypadku mamy do czynienia już nie z dwiema, lecz z trzema wartościami: oprócz wartości, które możemy sygnować jako JA i TY, pojawia się trzecia – MY28. Dla mnie wartością bezwzględną jest najpierw mój partner; zaś dla niego – ja29. Teraz uświadamiamy sobie, że dla nas obojga wartością taką jest nade wszystko MY. Dopiero jej przemyślenie umożliwia nam obiektywne zorientowanie i koordynowanie naszych nastawionych wzajemnie na siebie poczynań30. 28 „Miłość obustronna stwarza najbliższą podstawę do tego, aby z dwóch «ja» powstało jedno «my». W tym tkwi jej naturalna dynamika. Aby zaistniało «my», nie wystarczy sama tylko miłość obustronna, bo są w niej mimo wszystko jeszcze dwa «ja», chociaż w pełni już predysponowane do tego, aby stać się jednym «my». O zaistnieniu tego `my» w miłości decyduje właśnie wzajemność. Wzajemność ujawnia, że miłość dojrzała, że stała się czymś «pomiędzy» osobami, że utworzyła jakąś wspólnotę, a w tym realizuje się jej pełna natura. Wzajemność do niej właśnie należy” (tamże). 29 Por. J. Tischner: „Miłość jest najpierw odkryciem. Ten, kto kocha, odkrywa ludzkie «ty» drugiego człowieka. Odkrywa, że ty jesteś «ty». Co to znaczy? To znaczy, że drugiego takiego jak ty nie ma na całym świecie, że ty jesteś jedyny, jesteś inny. Ani przedtem, ani potem takiego nie było. (…) Ale coś więcej jeszcze w tym odkryciu tkwi: przyznanie, że ty, jedyny, masz wartość, że ty jesteś wartością jako ty (…)” (Wiara ze słuchania. Kazania starosądeckie 1980-1992, Kraków 2009, s. 69-70). 30 „Miłość w profilu obiektywnym jest faktem między-osobowym, jest wzajemnością i przyjaźnią opartą na jakiejś wspólnocie w dobru, jest więc zawsze zjednoczeniem dwojga osób, a może się stać ich przynależnością. Na miejsce profilu obiektywnego nie 298 STANISŁAW BUDA [14] W przeciwnym razie niejako zatopilibyśmy się w sobie, tracąc z oczu wszystko, co na zewnątrz nas, tracąc jakiekolwiek rozeznanie co do obiektywnej wartości wspomnianych indywidualnych poczynań31. Teraz wznosimy się niejako ponad obie łączące nas asymetrycznie relacje, uświadamiając sobie to nasze wzajemne odniesienie jako nadrzędną wobec nich relację symetryczną. Można powiedzieć, że MY jest nową wartością i nową przestrzenią, w której jesteśmy oboje zanurzeni, i którą każde z nas zanurza w sobie32. Zawierzamy się nadal sobie wzajemnie, ale przede wszystkim zawierzamy się owemu MY. Wyrazem owego zawierzenia jest zawiązanie – rozumianej etycznie – w s p ó l n o t y m a ł ż e ń s k i e j . Mówimy tu o uświadamianiu sobie pewnych relacji, o ich odczuwaniu, ale – jak już wspominałem – pierwszorzędną rolę odgrywa tu nasza wola, nasze wewnętrzne zdeterminowanie do utrwalającej owe relacje aktywności. Myśl tę podejmuje sygnalizowana już koncepcja daru czynionego z samego siebie. Kiedy dochodzi do takiego spotkania dwóch osób, które kulminuje w akcie ich wzajemnego obdarowania się sobą, mamy do czynienia z ciągiem istotnych przemian w ich wzajemnym postrzeganiu swojego istnienia. Zmiany te w mistrzowskim skrócie charakteryzuje Tadeusz Styczeń: „Droga w (…) kierunku [decyzji na dar z siebie] prowadzi od «Jak dobrze, że jesteś!» poprzez «Jak dobrze dla mnie, że jesteś!» i odwzajemnione «Jak dobrze i dla mnie, żeś ty jest!» do wspólnego już «Jak dobrze dla nas, że jesteśmy!», by wyrazić się pragnieniem (…) całkowitego przynależenia do siebie i bycia także z wyboru dla siebie, i wreszcie przybrać kształt decyzji urzeczywistniającej to pragnienie, czyli decyzji na dar, kształt aktu «oddania się»: «Otom twój (twoja, cała) cały na zawsze!»”33. można podstawić dwóch profilów subiektywnych ani też ich sumy – są to dwa zupełnie różne przekroje miłości” (K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność …, dz. cyt., s. s. 82). 31 P. Teilhard de Chardin pisze o niebezpieczeństwie „zwyrodnienia miłości”, które określa jako „egoizm we dwoje”: „(…) Gdy w tłumie istot spotykają się dwie, zdolne do wzajemnej miłości, zawsze są skłonne się zamknąć w samolubnym posiadaniu osiągniętego spełnienia. Pod wpływem pełni, jaką zdobyły, instynktownie usiłują zamknąć się w sobie wzajemnie i odciąć się od świata. Nawet gdy im się uda przezwyciężyć pokusę wchłonienia i spoczynku, usiłują zredukować obietnice przyszłości do wzajemnego odkrywania siebie, tak jakby stanowiły własny w s z e c h ś w i a t d w o j g a ” (O szczęściu, cierpieniu, miłości, tłum. W. Sukiennicka, M. Tazbir, Warszawa 2001, s. 86). 32 Pisze poeta: „A kiedy będziesz moją żoną, / umiłowaną, poślubioną, /wówczas się ogród nam otworzy, / ogród świetlisty, / pełen zorzy (…) pójdziemy w ogród pełen zorzy, / kędy drzwi miłość nam otworzy” (K. Przerwa-Tetmajer). 33 T. Styczeń SDS, Urodziłeś się…, dz. cyt., s. 173-174. [15] TRZY FUNDAMENTY RODZINY: MIŁOŚĆ, MAŁŻEŃSTWO, RODZICIELSTWO 299 Józef Tischner zwraca zaś uwagę na paradoksalny charakter takiego wzajemnego ubogacania się sobą. Polega ono „na ofiarowaniu (darowaniu) innemu tego, co bez innego nie istnieje, a z innym tylko o tyle, o ile inny ofiaruje to samo. W pewnym sensie dar wzajemności jest darem «znikąd». Osoby wzięte oddzielnie mają puste ręce. Dopiero wzajemność czyni je bogatymi dla siebie”34. „Wzajemność jest wymianą dóbr, które jednak jako dobra w ogóle by nie zaistniały, gdyby wpierw nie doszło do jakiegoś spotkania człowieka z człowiekiem. Gdy cię spotykam, czuję, iż budzi się we mnie dobro, które jest moim dobrem dla ciebie i wiem jednocześnie, że i ty przynosisz mi dobro, które obudziła moja obecność przy tobie. Połączyło nas coś, czego w samotności nie posiadamy ani posiadać nie możemy”35. 5. W tym miejscu powstaje jednak kolejne pytanie: skąd brać pewność, że przestrzeń MY rozwijana jest przez nas we właściwym kierunku, tzn. że jej (aksjologiczny) wzrost ma charakter obiektywny i bezwzględny? Odpowiedź sygnalizowaliśmy już wyżej: kryterium, o które tu chodzi, jest odpowiedzialne rodzicielstwo. Karol Wojtyła pisał: „Mężczyzna i kobieta we współżyciu małżeńskim nie pozostają tylko i wyłącznie we wzajemnej relacji do siebie, ale siłą faktu pozostają w relacji do nowej osoby, która właśnie dzięki ich zjednoczeniu może być stworzona (procreatio)”36. Jak wspominaliśmy, zdaniem autora, poprzez rodzicielstwo wspólnota małżeńska zyskuje właściwą sobie pełnię i nową głębię. Dlaczego tak się dzieje? Zwraca się uwagę na to, że potomstwo jest darem: jest wzajemnym darem kobiety i mężczyzny warunkowanym przez zawiązanie się ich wspólnoty (bo każde z nich może obdarować nim drugie tylko niej i tylko w jej ramach), ale jest również darem przychodzącym do nich obojga z zewnątrz – darem dla tej ich wspólnoty, dla jej dobra37. Dar ten J. Tischner, Przestrzeń jako projekt wolności, w: Europa – fundamenty jedności, red. A. Dylus, Warszawa 1998. 35 J. Tischner, Filozofia dramatu, dz. cyt., s. 182. Por. również cytowane wyżej jego uwagi dotyczące wzajemnego zadomowiania się. 36 K. Wojtyła, Miłość…, dz. cyt., s. 154. 37 Pisze ks. T. Styczeń: „Ich wzajemne: «Jak cudownie, że jesteś!», ujawnia się im jako płodne w cud nowego istnienia osobowego, którym – na swą miarę – obdarowują i – vice versa – zostają sami obdarowani: «Jak cudownie, że jest!». (…) I którym również samych siebie n a n o w o obdarowują: ona darowując mu jako żona i matka 34 300 STANISŁAW BUDA [16] potwierdza transcendentne, osobowe źródło i rację wspólnoty małżeńskiej: potomstwo jest widomym znakiem i wyzwaniem owej transcendentnej więzi. Poprzez potomstwo transcendentny darczyńca mówi: teraz już wiecie, co macie robić z waszym MY. I dalej: spróbujcie teraz od nowa przemyśleć waszą miłość; najpierw w świetle (przynajmniej potencjalnego) daru, którym jest dla was potomstwo, a następnie w świetle jej ostatecznego źródła i racji, czyli w świetle waszej więzi ze mną. Pozostając przy modelu zanurzania partnera w dynamicznie rozwijanej ze względu na niego przestrzeni dobra, możemy tę nową sytuację zobrazować następująco: w przestrzeni MY rodzi się przestrzeń nowej osoby, dziecka. Oprócz zanurzonych w MY indywidualnej przestrzeni JA i indywidualnej przestrzeni TY, pojawia się weń – być może w wieloletniej perspektywie czasowej, ale już zindywidualizowana – przestrzeń ONO. Jak się wydaje, dopiero dzięki niej przestrzeń MY nabiera znamion indywidualnych, i dopiero dzięki niej można mówić o jej obiektywnym i ukierunkowanym rozwoju. Nie wszyscy jednak dostrzegają konieczny związek pomiędzy ideą rodzicielstwa a doskonaleniem się partnerskiej miłości. Np. ks. J. Tischner – jak widzieliśmy – uznaje wprawdzie, że zadomowienie sprzyja ugruntowaniu owej miłości, a następnie, że „dziecko zwieńcza sens domu”, ale pisze też następująco: „Właściwością istotną miłości jest jej zwrotność, czyli refleksyjność. We wnętrzu konkretnej, tu i teraz przeżywanej miłości żyje miłość do miłości – do tej miłości, którą miłość ta właśnie jest. Miłość chce być miłością coraz bardziej i bardziej. M i ł o ś ć s a m a n o s i w s o b i e s w o j ą m i a r ę (podkr. – St.B.). Istotą miłości jest to, że chce być coraz bardziej miłością. Miłość wciąż polepsza samą siebie”38. Można sądzić, że Autor zakłada tu zanurzenie naszej, ludzkiej miłości w – tak, czy inaczej rozumianej – dogłębnie przenikającej ją miłości Boskiej. W podobnym duchu wypowiada się w cytowanym już tekście P. Teilhard de Chardin: „Nie wychodząc poza siebie, diada znajduje równowagę tylko dzięki trzeciemu elementowi znajdującemu się przed nią. (…) Musi się ukazać, mniej lub bardziej wyraźnie, cel ostateczny, w którym zostałyby scalone i znalazłyby spełnienie osobowości (…). Miłość ma charakter trójbiegunowy; te trzy bieguojcostwo swego dziecka, on zaś jako mąż i ojciec darowując jej macierzyństwo swego dziecka. Będzie to ich dziecko. «Jak cudownie, żeś to ty jego matką!». «Jak cudownie, że to ty jesteś jego ojcem»” (w: Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą…, Lublin 1982, s. 120-121). 38 J. Tischner, Miłość nas rozumie. Rok liturgiczny z ks. Tischnerem, Kraków 2011. [17] TRZY FUNDAMENTY RODZINY: MIŁOŚĆ, MAŁŻEŃSTWO, RODZICIELSTWO 301 ny to mężczyzna, kobieta i Bóg. Cała jej doskonałość i powodzenie zależą od harmonijnego wyważenia tych elementów”39. Ów model zanurzenia, podporządkowania czy partycypacji miłości ludzkiej w miłości Boskiej wydaje się generalnie słuszny, zresztą jest on dość powszechnie przyjmowany i na rozmaite sposoby konceptualizowany. Jednak pomijanie czy niedocenianie pośredniczącego w tej partycypacji, momentu rodzicielstwa sprawia, iż relacja między naszą ziemską miłością a jej transcendentnym źródłem i racją pozostaje tylko filozoficznym lub teologicznym postulatem. Zarysowane przez nas ujęcie konstytutywnego związku pomiędzy miłością, małżeństwem i rodzicielstwem powinno służyć zarówno głębszej filozoficznej i teologicznej refleksji nad rodziną. Po jego dalszym ugruntowaniu mogłoby też służyć jako oparcie przy wartościowaniu rozmaitych zjawisk, trendów i sugestii, z którymi mamy dziś do czynienia w związku z życiem rodzinnym i społecznym statusem rodziny. Stanisław Buda: The three foundations of the family: love, marriage, parenting The article is heading in the direction of the philosophical definition of family. The aim is to flag up certain theoretical tools that talking about family the maximum overall language and allow valuation of her increasingly violent change. The author refers primarily to some of the insights of philosophical anthropology (especially from the circle of personalism and the philosophy of dialogue). The individual identity of the person is understood as a dynamic value oriented towards its infinite growth. Such her understanding enables us to justify the necessary connection between the three constitutive moments for the family: love, marriage and parenthood. Key words: family, love, marriage, parenting. P. Teilhard de Chardin, O szczęściu…, dz. cyt., s. 87. 39 Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) Ewelina CZYRSKA-ŁOSTOWSKA1 TATA I JEGO PÓŹNE LATA, CZYLI O FENOMENIE OJCOSTWA, TAKŻE PÓŹNEGO Ostatnimi czasy coraz mocniej akcentuje się obecność ojca w życiu dziecka i związaną z tym rolę, jaką pełni. Artykuł skupia się na mężczyźnie jako ojcu. Istota ojcostwa została przedstawiona w oparciu o literaturę przedmiotu. W życiu mężczyzny będącego ojcem większego znaczenia nabiera jedna ze sfer jego aktywności – uczuciowa. Jest to istotne w udziale ojca w życiu dziecka. To z kolei przekłada się na to, kim ojciec jest dla własnego dziecka oraz jak kształtuje się w związku z tym osobowość dziecka. W artykule jest także mowa o późnym ojcostwie. Jest to zjawisko coraz bardziej powszechne w rodzinie współczesnej. Przyjęto, że można mówić o późnym ojcostwie wtedy, kiedy mężczyzna jest w wieku 35 i więcej lat i ma małe dziecko. Jakie jest to ojcostwo? Ma ono swoje dodatnie i ujemne strony i bez wątpienia w każdym przypadku jest ono osobliwe. Postulować należy, by było jednocześnie ojcostwem dojrzałym. Słowa kluczowe: ojcostwo, późne ojcostwo, obecność, być ojcem, wzór, autorytet, towarzysz, przewodnik, nauczyciel. Wstęp Ojciec, podobnie jak matka, jest jedną z najważniejszych osób w życiu dziecka, wprowadzającą je w mikro i makro świat. Coraz częściej i mocniej akcentuje się rolę ojca w życiu i wychowaniu dziecka. Kim jest ojciec dla własnego dziecka? Jaki wpływ ma ojcowska postawa na rozwój młodego człowieka? A jak to jest w przypadku znacznej różnicy wieku, kiedy można mówić nawet o różnicy pokoleń w relacji ojciec-dziecko? Być może ten artykuł wskaże chociaż częściowe odpowiedzi na te pytania. Mężczyzna z podsiwiałą Ewelina Czyrska-Łostowska – pracowała w Zakładzie Andragogiki i Gerontologii Edukacyjnej na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku. 1 304 EWELINA CZYRSKA-ŁOSTOWSKA [2] głową, ciągnący wózek – miły widok, lecz niezręczne spojrzenie niektórych przechodniów nasuwające pytanie: „tata czy dziadek?” Bez względu na to, ile ma lat i jak bardzo jest „oszroniona” jego głowa, coraz częściej w polskiej rzeczywistości jest to tata. W ostatnich latach można zauważyć podejmowanie decyzji związanych z dzieckiem pierwszym bądź kolejnym w bardziej zaawansowanym wieku. Dlatego też można mówić już nie tylko o późnym macierzyństwie, ale też o późnym ojcostwie. Warto temu zjawisku przyjrzeć się nieco bliżej. Ojciec – mężczyzna Ojciec to mężczyzna, dlatego też warto przyjrzeć się samej istocie mężczyzny, jego psychice. Otóż cechy charakteru mężczyzny nie są ustanowione i nadane odgórnie. Nie są one także bezwzględnie obowiązujące u każdego z mężczyzn. Nie można precyzyjnie wyznaczyć, co pochodzi z samej natury mężczyzny uwarunkowanej płciowością, a co jest związane z kulturą i epoką, w której żyje i funkcjonuje. Na podstawie aktywności mężczyzny można częściowo określić jego charakter. Bronisław Mierzwiński przyjmuje podział na pięć kierunków aktywności mężczyzny: fizyczny, intelektualny, artystyczny, uczuciowy i sentymentalny. Trzy pierwsze odznaczają się zdecydowaną przewagą nad dwoma pozostałymi, zajmującymi drugorzędną pozycję2. Fizyczność mężczyzny „wiedzie prym” od dzieciństwa do starości. Wyzwala w jego organizmie znaczne pokłady energii, dlatego też ważna jest muskulatura i siła. Mężczyzna chętnie szczyci się swoimi wyczynami sprawnościowymi. Natomiast zmniejszenie się sił i zdrowia fizycznego wpływa na mężczyznę demotywująco i depresyjnie. Aktywność intelektualna jest również bardzo ważna. Mając nierozstrzygnięty problem, mężczyzna ciągle drąży, poszukuje rozwiązań, zastanawia się, rozważa na różne sposoby, by móc go „rozgryźć”, zapominając często o innych sprawach. Argumentując swoje stanowisko, posługuje się przy tym bogatą gestykulacją i emocjonalnością. Sfera artystyczna również przejawia się bogatą aktywnością w życiu mężczyzny. Mierzwiński tak to opisuje: „Sztuka tworzona przez mężczyznę odznacza się często dynamizmem, siłą ekspresji, gwałtownością tematów i realizacji. Zawiera się w niej twórcza walka artysty. Włożony wysiłek może być tak wyczerpujący, że prowadzi niekiedy do zniechęcenia, wątpliwości we własne siły, a nawet do załamania”3. Aktywność uczuciowa mężczyzny zajmuje miejsce dalsze, z uwagi B. Mierzwiński, Mężczyzna istota nieznana, Warszawa 1999, s. 27. Tamże, s. 28. 2 3 [3] TATA I JEGO PÓŹNE LATA, CZYLI O FENOMENIE OJCOSTWA, TAKŻE PÓŹNEGO 305 na to, że jego uczucia mają charakter pasywny, spokojny, trwały. Mężczyzna nie jest tak emocjonalny i wylewny jak kobieta, czasem potrzebuje czasu, by w ogóle te uczucia wydobyć z głębi siebie i je pokazać, bądź o nich mówić. Dla mężczyzny ważne jest to, co on czuje, i on to wie, a niekoniecznie musi pokazywać to na zewnątrz. Aktywność fizjologiczna natomiast potrzebuje wiele energii na wzrost i rozwój organizmu. Powołując się na słowa wspomnianego autora, należy stwierdzić, że: „ewolucja anatomiczna i fizjologiczna mężczyzny jest znacznie wolniejsza niż u kobiety. Pewne symptomy nabierają jednak większego natężenia u mężczyzny”4. Sfery aktywności mężczyzny dają obraz pewnych cech jego charakteru, takich jak: dążenie do celu, tendencja do bezkompromisowości i dominacji, koncentracja. Oczywiście nie stanowią one ściśle wytyczonego kanonu i zmieniają się pod wpływem innych cech i czynników. Poszczególne aktywności przekładają się na rolę mężczyzny jako męża i ojca. Ma on za zadanie odpowiedzialne spełnianie się w poszczególnych rolach, zwłaszcza tej tak ważnej, jaką jest ojcostwo w czasach kryzysu męskości i zachwiania pozycji mężczyzny budowanej od zarania dziejów. „Można śmiało powiedzieć, że miarą jakości każdego mężczyzny bez względu na to, czy założył rodzinę, czy też nie, jest wymiar jego ojcostwa”5. Ojcostwo Rozważając istotę ojcostwa, należałoby zatem zacząć od zdefiniowania pojęć: ojciec i ojcostwo. Otóż, ojciec według Słownika Języka Polskiego jest „mężczyzną mającym własne dziecko (dzieci)”6. Ojcostwo natomiast jest to „fakt, że ktoś jest ojcem dziecka (dzieci)”7. W Encyklopedii PWN znajdujemy prawną definicję ojca – zatem jest on „mężem matki dziecka urodzonego w małżeństwie lub przed upływem 300 dni od jego ustania albo unieważnienia, bądź mężczyzna, który dziecko dobrowolnie uznał, którego ojcostwo zostało ustalone sądownie, który dziecko adoptował”8. Ojcostwo zaś jest to „pochodzenie dziecka od mężczyzny i związany z tym biologicznym faktem stosunek prawTamże. A. Musiałowa, M. Parzyńska, Z. Celmer, Współczesny mężczyzna jako mąż i ojciec, Warszawa 1976, s. 53. 6 S. Dubisz, Słownik Języka Polskiego, t. 2, Warszawa 2003, s. 1218. 7 Tamże, s. 1219. 8 D. Kalisiewicz, Encyklopedia PWN w trzech tomach, t. 2, Warszawa 1999, s. 696. 4 5 306 EWELINA CZYRSKA-ŁOSTOWSKA [4] ny łączący ojca i dziecko”9. Encyklopedia Powszechna podaje definicję ojca i ojcostwa: „Ojciec (pater familias) jest to mężczyzna, który spłodził dziecko, (…). Ojciec ma nad dzieckiem władzę ojcowską i jest normalnie opiekunem dziecka (…). Ojcostwo – jest to stosunek ojca do spłodzonego dziecka”10. Władysław Okoń w Nowym słowniku pedagogicznym zwraca uwagę na współczesne rozumienie pojęcia: ojciec i ojcostwo. Według autora „w społeczeństwie cywilizowanym nie ma rozdziału między biologicznym a społecznym pojęciem ojca. (…) Ojcem staje się mężczyzna, gdy dziecko rodzi się w związku małżeńskim, lecz także pozamałżeńskim lub w wyniku adopcji”11. Widzimy, iż tutaj autor odwołuje się już nie tylko do rodziny pojmowanej tradycyjnie, ale także do jej nowych alternatywnych form. Ojcostwo według Karola Meissnera „jest pojęciem określającym związek czy wzajemne odniesienia między różnymi istotami. Ten rodzaj odniesień oddawany jest pochodzącym z łaciny terminem relacja. Jest rzeczą zrozumiałą, że ojcostwo określa w pierwszym rzędzie związek, a więc relację między ojcem a dzieckiem. Nie jest to jednak jedyna relacja obejmowana terminem ojcostwo (…) początek życia dziecka był poprzedzony relacją między ojcem i matką dziecka”12. Tomasz Sosnowski również zwrócił szczególną uwagę na zmianę roli ojca w aspekcie pedagogicznym, jeśli chodzi o relacje ojciec-dziecko. Transformacja ustrojowa wpłynęła na kształtowanie nowych wzorów, a mianowicie „lansowanie” wzorów sukcesu życiowego związanego z przebiegłością, przedsiębiorczością, które tym samym są dalekie od wzorów i wartości prezentowanych przez kulturę humanistyczną13. Transformacja przełomu XIX i XX wieku związana z szybkim rozwojem przemysłowym, ruchem emancypacyjnym kobiet, kultem sukcesu oraz rywalizacją zawodową przyczyniła się do swoistego kryzysu ojcostwa. Wtedy to mężczyzna został odsunięty od pełnienia ważnych funkcji w rodzinie, a skupiał się na życiu zawodowym14. W dzisiejszych czaTamże. T. Lewandowski, Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powszechna, t. 11, Poznań 1995, s. 280. 11 W. Okoń, Nowy słownik pedagogiczny, Warszawa 2004, s. 285. 12 K. W. Meissner, Ojciec – potrzeby dziecka a wzorzec męskości, w: Oblicza ojcostwa, red. D. Kornas-Biela, Lublin 2001, s. 193. 13 T. Sosnowski, Modele ojcostwa w wybranych programach telewizyjnych, „Edukacja Medialna” 2002, nr 3, s. 19-23. 14 Tenże, Ojciec we współczesnej rodzinie. Programy telewizyjne jako źródło kształtujące określone modele ojcostwa, w: Dziecko w rodzinie i środowisku rówieśniczym: 9 10 [5] TATA I JEGO PÓŹNE LATA, CZYLI O FENOMENIE OJCOSTWA, TAKŻE PÓŹNEGO 307 sach mamy do czynienia wręcz z sytuacją odwrotną, kiedy to mężczyzna jest bardzo zaangażowany w wypełnianie funkcji ojcowskich i rodzinnych. Jacek Pulikowski uważa, że „istotą ojcostwa jest miłość i odpowiedzialność, ze szczególnym akcentem na odpowiedzialność. Odpowiedzialna miłość ojcowska wyrażać się powinna altruistyczną troską o wszechstronny rozwój wszystkich członków rodziny oraz dbałością o to, by wszystko w rodzinie zmierzało konsekwentnie do wyznaczonego, najważniejszego, wartego poświęcenia życia celu”15. Ojciec – dla dziecka Powołując się na słowa Pulikowskiego : „Niespełnione ojcostwo jest zasadniczą, choć często nieuświadamianą przyczyną poczucia braku szczęścia w życiu mężczyzny”16, warto uświadomić sobie, że nie tylko kobieta odczuwa tzw. instynkt macierzyński i potrzebę posiadania potomstwa. W pewnym okresie życia mężczyzny również przychodzi taki moment, w którym wie, że jednym z jego zadań życiowych, które zapewnią mu szczęście, jest właśnie zostanie ojcem. Ojciec w rodzinie, podobnie jak matka, ma szereg funkcji wynikających czy to z bycia rodzicem, czy też specyficznych funkcji wynikających z bycia ojcem. Odwołując się do słów Kazimierza Pospiszyla, „można więc powiedzieć, że tak jak związek matki i dziecka jest przede wszystkim podyktowany przez biologię (naturę), tak unia dziecka z ojcem stanowi wyraz praw i potrzeb tworzonych przez kulturę”17. Poglądy na temat udziału ojca w każdej sferze życia dziecka zmieniały się z biegiem czasu, wraz ze zmianą kształtowanego przez kulturę modelu rodziny, małżeństwa i roli kobiet. Okoń, pisząc o roli ojca, zwraca uwagę na fakt zmian zachodzących w czasie w pojmowaniu terminu: ojciec. Niegdyś „w procesie pedagogicznym rola ojca nie była na ogół tak wysoko ceniona, jak rola matki. Przyczyną tego był m.in. podział ról mężczyzn i kobiet, (…) przebywający w zakładzie pracy ojciec niewiele czasu mógł poświęcić wychowaniu dzieci. Stan ten uległ zmianie w związku z masowymi zatrudnieniami kobiet. Dawniej nie doceniania w literaturze pedagogicznej rola ojca, obecnie coraz częściej staje się przedmiotem badań; bada wybrane zagadnienia i źródła z pedagogiki społecznej, red. J. Izdebska, Białystok 2003, s. 196-197. 15 J. Pulikowski, Czy w dzisiejszych czasach warto być ojcem?, w: Oblicza ojcostwa, dz. cyt., s. 96. 16 Tamże, s. 95. 17 K. Pospiszyl, Ojciec a wychowanie dziecka, Warszawa 2007, s. 11. 308 EWELINA CZYRSKA-ŁOSTOWSKA [6] się ją w różnych fazach ojcostwa: od udziału ojca w okresie narodzin dziecka do udziału w jego wychowaniu, przysposobieniu do zawodu i przygotowaniu do życia”18. Według Zygmunta Freuda, aby mogła tworzyć się w dziecku zintegrowana osobowość, musi być jak najmniej konfliktów między poszczególnymi jej strukturami, zwłaszcza „id” (popędy) i „superego” (sumienie). Dlatego też, aby ukształtować mediatora („ego”) między tymi strukturami, dziecko musi czerpać wzorce z zewnątrz. Tworzenie się „ego” i „superego” jest zależne od oddziaływania czynników społecznych. „Superego” kształtuje się na bazie identyfikacji z ludźmi z najbliższego otoczenia19. Chłopiec identyfikuje się z ojcem, stąd tak ważna rola ojca w „tworzeniu” osobowości dziecka. Talcot Parsons natomiast zwracał uwagę na najkorzystniejszy podział ról w rodzinie. Według niego, takim właśnie jest podział, gdzie matka pełni funkcje ekspresyjne, a ojciec skupiony jest na funkcjach instrumentalnych i przywódczych. Jednakże zaznaczał, że aby rodzina w pełni wywiązywała się ze swoich zadań w procesie socjalizacji dzieci, pomiędzy tymi funkcjami powinna istnieć „silna koalicja”20. Erich Fromm również rozróżnia rolę ojca i matki, ze względu na więź łączącą dziecko i matkę oraz dziecko i ojca. „Stosunek do ojca – pisze Fromm – jest zupełnie inny. Matka jest domem, z którego wychodzimy, jest naturą, glebą, oceanem: ojciec nie reprezentuje żadnego takiego naturalnego domu. (…) Jego znaczenie dla dziecka w tym pierwszym okresie nie da się porównać ze znaczeniem, jakie odgrywa matka. Ale podczas gdy ojciec nie reprezentuje naturalnego świata, reprezentuje on drugi biegun ludzkiego istnienia: świat myśli, przedmiotów, które są dziełem rąk ludzkich, świat prawa i ładu, dyscypliny, podróży i przygody. Ojciec jest tym, który uczy dziecko, tym, który mu wskazuje drogę w świat”21. Z kolei Karol G. Jung zauważa, że podstawowym zadaniem ojca w wychowaniu dziecka jest właściwe wyważenie u potomka dwóch przeciwstawnych sobie pierwiastków: kobiecego (archetyp animy) i męskiego (archetyp animusa). Główną zasadą owego właściwego wyważenia jest takie wyrównanie wpływu pierwiastków płci przeciwnej w osobowości dziecka, aby stanowiły one „przyprawę danego zachowania, a nie jego główny element”22. W. Okoń, Nowy słownik pedagogiczny, dz. cyt., s. 285. K. Pospiszyl, Ojciec a wychowanie dziecka, dz. cyt., s. 14. 20 Tamże, s. 22. 21 E. Fromm, O sztuce miłości, Warszawa 1971, s. 55. 22 K. Pospiszyl, Ojciec a wychowanie dziecka, dz. cyt., s. 34. 18 19 [7] TATA I JEGO PÓŹNE LATA, CZYLI O FENOMENIE OJCOSTWA, TAKŻE PÓŹNEGO 309 Funkcja wychowawcza ojca odnosi się do złożonych procesów związanych z socjalizacją, kulturyzacją i opieką nad dzieckiem. Rola ta jest w dzisiejszych czasach niemniej ważna, niż rola matki, zwłaszcza w przypadku, gdy matka pracuje zawodowo lub gdy oboje pracują i mają tyle samo czasu, który mogą poświęcić dzieciom. Obecnie wielu ojców chodzi na wywiadówki, odbiera dziecko ze szkoły, rozmawia z nauczycielami. Rola ojca w wychowaniu odnosi się również do dyscypliny. Jako autorytet powinien w granicach rozsądku kierować dziećmi, kontrolować, nakazywać, zakazywać, a czasem i karać. Zdarzają się sytuacje, że ze względu na małą ilość czasu spędzanego z dziećmi ojciec unika dyscyplinowania dzieci. W sytuacji, kiedy ojciec na coś wyraża zgodę, a matka nie, występuje brak porozumienia, który dezorganizuje życie rodzinne. Natomiast porozumienie pomiędzy rodzicami daje dziecku poczucie, że tworzą oni jedność, dzięki czemu wie co wolno, a co jest zabronione23. Dzieci muszą wiedzieć, iż mimo zbyt małej ilości czasu w towarzystwie ojca, jego zdanie jest ważne i powinny darzyć go nie mniejszym szacunkiem. Służy to dobru dzieci, jak i zapobiega obrzucaniu się w relacjach małżeńskich wzajemnymi pretensjami24. Podobnie jak dawniej, dzisiaj również ojciec ma wielkie znaczenie w wychowaniu syna, dla którego jest wzorem do naśladowania. Tym bardziej, iż traktuje syna jako własne alter-ego, widzi w nim siebie. Przerzuca na niego swoje pragnienia i oczekiwania. Z jednej strony chce, by synowi żyło się lepiej niż jemu samemu, by łatwiej było mu dojść do czegoś w życiu, uczy go i mu pomaga. Z drugiej zaś strony może przybrać to formę wygórowanych oczekiwań wobec syna jako żalu z powodu niespełnienia własnych ambicji, co prowadzi do modelowania syna według własnej wizji i nieuwzględniania jego indywidualności. To ojciec uczy go postępowania, męskich obowiązków, opieki i stosunku do kobiet i innych ludzi. Natomiast w świecie dziewczynki ojciec buduje obraz mężczyzny, jego ideał, cechy, zachowania25. To, jak odnosi się do swojej żony i dzieci, będzie rzutowało na to, jakiego kandydata na męża w przyszłości będzie poszukiwała jego córka. Z przeprowadzonych badań dotyczących „Klimatu życia rodzinnego w percepcji dzieci ojców o wysokim poziomie aktywności zawodowej” wynika, że dla dzieci w wieku 6-9 ważny 23 L. Dakowicz, A. Dakowicz, Klimat życia rodzinnego w percepcji dzieci ojców o wysokim poziomie aktywności zawodowej, w: Dziecko. Etyka. Ekonomia, red. E. Ozorowski, R. Cz. Horodeński, Białystok 2008, s. 231. 24 A. Pluta, Za progiem ojcostwa i rodziny, Warszawa 1984, s. 41-43. 25 K. Pospiszyl, Ojciec a rozwój dziecka, dz. cyt., s. 137-145. 310 EWELINA CZYRSKA-ŁOSTOWSKA [8] jest osobisty kontakt z ojcem, szczególnie w przypadku chłopców. Należy podkreślić, iż ten kontakt jest również ważny dla ojca w rozwoju jego ojcostwa26. Obecność ojca przekłada się na komunikację małżeńską i rodziców z dziećmi. Ojcowie o wysokim poziomie aktywności zawodowej (tj. pracujących średnio dziennie 14 godzin) mieli trudności w kontaktach z własnymi dziećmi27. Obecność ojca i jego postawa życiowa są znaczące w budowaniu hierarchii wartości dzieci, poprzez pokazywanie i uczenie, co jest dobre, a co złe, oraz jakimi wartościami należy kierować się w życiu, by być takim człowiekiem, dla którego drugi człowiek jest największą wartością. Można się powołać na badania, które ukazały, że im wyższa wśród badanych ocena wartości: dobroci, honoru, miłości bliźniego, tym silniej nasycony był wartościowaniem obraz ojca, a jego ocena bardziej pozytywna28. Bycia ojcem trzeba się nauczyć. Nie przychodzi ono wraz z przyjściem dziecka na świat. Jest to proces, który kształtuje się w parze z doświadczeniem i dojrzewaniem do roli rodzica. Najważniejsze znaczenie dla przyswajania różnych zachowań przez dziecko ma jego najbliższe otoczenie. Do tego nawiązuje teoria społecznego uczenia się, w myśl której rodzice i najbliższe otoczenie dostarczają pierwszych i najważniejszych wzorów do naśladowania. Siła tego oddziaływania jest tym większa, im bliższa więź jest między dzieckiem a rodzicem dającym dany wzór oraz im bardziej ta osoba postrzegana jest przez dziecko jako autorytet29. Dziewczynki od maleńkości zgodnie z własną płcią opiekują się lalkami, mówią do nich troskliwie, przytulają, kołyszą, bawią się w dom. Mimo wszystko i to nie gwarantuje natychmiastowego odnalezienia się w roli mamy, zwłaszcza po raz pierwszy. Tym bardziej mężczyźni, którzy nie mieli styczności z małymi dziećmi mają kłopoty ze zrozumieniem istoty ojcostwa i odkrycia siebie jako ojca. „Wejście w rolę ojcowską wymaga więc aktu woli co do zaangażowania, nakładu czasu i energii. Mężczyzna, aby wydobyć z męskości to, co najlepsze, musi zaakceptować w sobie tę część, która jest związana z ojcostwem, (…) musi się nauczyć przedkładać rodzinę nad inne wartości”30. 26 L. Dakowicz, A. Dakowicz, Klimat życia rodzinnego w percepcji dzieci ojców o wysokim poziomie aktywności zawodowej, w: Dziecko. Etyka. Ekonomia, dz. cyt., s. 232. 27 Tamże. 28 A. Kurcbart, Psychologiczny obraz ojca w biegu życia, Warszawa 2011, s. 86. 29 M. Oleś, P. Oleś, Z psychologicznych aspektów ojcostwa, w: Oblicza ojcostwa, dz. cyt., s. 256. 30 D. Kornas-Biela, Współczesny kryzys ojcostwa, w: Oblicza ojcostwa, dz. cyt., s. 189. [9] TATA I JEGO PÓŹNE LATA, CZYLI O FENOMENIE OJCOSTWA, TAKŻE PÓŹNEGO 311 Ojciec spełnia w życiu rodzinnym i małżeńskim wiele funkcji wynikających z faktu bycia rodzicem. Poziom wypełniania funkcji rodzinnych przez ojca ma wpływ na zaspokajanie potrzeb dziecka, co z kolei determinuje znaczenie ojca w życiu dziecka, to czy jest on ważny i niezbędny do egzystencji dziecku, czy jest on obojętny, a nawet utrudniający normalne życie. Wśród potrzeb dziecka można niewątpliwie wymienić potrzebę miłości, przyjaźni, które wiążą się z potrzebami doświadczenia opiekuńczości, poczucia bezpieczeństwa, spokoju, oparcia, zrozumienia i wyrozumiałości. Kolejną potrzebą jest to, by ojciec miał autorytet, był odważny, odpowiedzialny, silny, mądry, zaradny, by dawał przykład, oraz wiążąca się z nią potrzeba, by ojciec nie był agresywny i nie śmiał się z dzieci. Ważną potrzebą dziecka jest również silna więź między rodzicami, która to zapewnia trwałość struktury rodziny31. Kiedy potrzeby te zostają zaspokojone, przynajmniej w pewnym stopniu, dziecko rozwija się właściwie, kształtuje się jego osobowość, jest szczęśliwe. Jednakże znaczenie ojca nie odnosi się wyłącznie do funkcji, które on spełnia. Sama obecność w domu mężczyzny, męża mamy i ojca daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Maria Braun-Gałkowska, pisząc o dobrym ojcu, stwierdza na początku, że „Ojciec musi przede wszystkim być, po prostu być. Choć pierwszy związek nawiązuje z matką, to dzięki ojcu nie jest to związek jedyny. Dzięki ojcu dziecko nie pozostaje ze swoją pierwszą zachłanną miłością, ale od razu wchodzi w grupę społeczną. (…) Przez ojca jego kontakt ze światem wzbogaca się, gdyż dziecko jest kochane i samo kocha jeszcze jedną osobę. (…) Tak więc być ojcem – to od początku umieszczać dziecko we właściwym kontekście społecznym, stawiającym większe wymagania, niż kontakt z tylko jedną kochającą osobą”32. Dziecko, posiadając oboje rodziców, jest wśród dwóch najbliższych mu osób, ma obrońców, dzięki czemu czuje się pewnie i nie ma lęku przed utratą najbliższych. Dzieci, które nie mają ojca, ciągle tęsknią, brakuje im pierwiastka męskiego w domu rodzinnym, patrzą z utęsknieniem i zazdrością na dzieci, które ojców mają. Ojciec w domu rodzinnym uczy dzieci patrzenia na świat „oczyma mężczyzny”, kobieta zaś „oczyma kobiety”, co warunkuje harmonijny, spójny rozwój osobowości zarówno chłopców, jak i dziewczynek. W normalnych relacjach rodzinnych, kiedy ojciec jest przyjacielem dla żony i dzieci, dzieci wiedzą, do kogo mają się uciec z nurtującym pytaniem, potrzebą rady czy problemem. Wraz z upływem lat, kiedy dzieci dorastają, utrwala się w nich przekonanie o niezawodności ojca, jego obecności i pomocy w każdej potrzebie, poczynając od pierwszego K. W. Meissner, Ojciec – potrzeby dziecka a wzorzec męskości, dz. cyt., s. 194-196. M. Braun-Gałkowska, Być ojcem, w: Oblicza ojcostwa, dz. cyt., s. 207-208. 31 32 312 EWELINA CZYRSKA-ŁOSTOWSKA [10] upadku na rowerze, kiedy był przy nich, poprzez „upadki” życia dorosłego. Wykształcone poczucie bezpieczeństwa i pomoc ze strony ojca gwarantuje dzieciom posiadanie „ostoi”, do której zawsze można się uciec. Ojciec będący wzorem ma znaczenie w budowaniu przyszłości swego dziecka. Jest on również towarzyszem dziecka od jego poczęcia aż do dorosłości. Jako towarzysz uczestniczy w procesie jego wzrastania, poznaje mocne i słabe strony dziecka, jego sympatie i antypatie. Towarzyszy, obserwując, jak zmienia się dziecko fizycznie, psychicznie i emocjonalnie, jak dojrzewa i jak kształtuje się jego charakter. Sam ojciec ma udział w tym wyrabianiu się charakteru i osobowości dziecka, poprzez uczestniczenie w jego wychowaniu. Mężczyzna jako towarzysz-ojciec uczestniczy w życiu domowym, pozadomowym (sąsiedzkim) oraz szkolnym dziecka. Zna bardziej błahe i bardziej poważne sprawy dnia codziennego, które są dla dziecka częścią jego małego świata. Ojciec jest przy dziecku w chwilach trudnych, takich, jak choroba, kiedy to pomaga żonie w trosce i opiece nad dzieckiem, ale i w chwilach radości. Jest przy dziecku w najważniejszych dniach jego życia – prowadzi pierwszego dnia do szkoły, a następnie odbierając je stamtąd, wysłuchuje jego pierwszych wrażeń. Jest towarzyszem w czynnościach codziennych, ale również towarzyszem zabaw. To, iż ojciec jest towarzyszem, jest równoznaczne z tym, że jest on kimś niezmiernie ważnym w świecie dziecka. Czasem wystarczy tylko, by tata po prostu był, nie musi nic mówić – dziecko jest bezpieczne, gdy on stoi obok, gdy mu towarzyszy33. Ojciec jest również przewodnikiem dziecka. Na początku jest to socjalizacja, czyli wraz z matką przygotowuje je do życia w społeczeństwie. Łączy się z tym kulturalizacja, kiedy dziecko jest wprowadzane w kulturę i staje się świadomym jej uczestnikiem. Ojciec jest również przewodnikiem w sprawach dnia codziennego, jak też nauczycielem moralności34. Dziecko potrzebuje męskich rąk silnych, ale jednocześnie czułych35, które pomogą, „podniosą z upadku”, ale które też wskażą, którędy iść. W dzisiejszym świecie dziecko potrzebuje zaufanego przewodnika, który w natłoku informacji płynących z ogólnie dostępnych mediów, wskaże mu, jak z nich korzystać, jak selekcjonować informacje, jak je odbierać. Jako przewodnik ojciec wskazuje drogi, którymi dziecko młodsze musi podążać, a dziecko starsze może wybrać. Uczy go przy tym, co jest dobre, a co złe. Dlatego też ojciec jako towarzysz i przewodnik ma B. Spock, Dr Spock o rodzicielstwie, Warszawa 1992, s. 29-43. K. Pospiszyl, Ojciec a rozwój dziecka, dz. cyt., s. 99. 35 W. Półtawska, Przez pryzmat męskich rąk, w: Oblicza ojcostwa, dz. cyt. s. 211-212, 219-220. 33 34 [11] TATA I JEGO PÓŹNE LATA, CZYLI O FENOMENIE OJCOSTWA, TAKŻE PÓŹNEGO 313 ogromne znaczenie w wychowaniu dziecka, zwłaszcza w dzisiejszych realiach, kiedy na każdym kroku czyhają inni, źle wpływający na dziecko „przewodnicy” w postaci mediów, niewłaściwych wzorów bohaterów telewizyjnych oraz niedoświadczonych kolegów i koleżanek. Ojciec jako wychowawca i nauczyciel również wskazuje dziecku na prawidłowości świata. Przekazuje mu wiedzę, która nie jest zawarta w programach szkolnych, wiedzę życiową, uczy umiejętności i czynności praktycznych. Pomaga rozwijać i realizować pasje dziecka. Wspiera w trudnościach towarzyszących nauce szkolnej. „W dobrym ojcostwie uderza równowaga pomiędzy dostarczaniem a troską, autorytetem a wycofaniem swojej władzy czy kompetencji, przewodzeniem a służbą, odpowiedzialnością za swoje dzieci a uszanowaniem ich wolności osobistej, wiernością wobec zasad a demokratycznym sposobem komunikowania się, walką o równość w prawach do opieki nad swym dzieckiem a jednoczesnym przyznawaniem matce specyficznych przywilejów”36. Jak zauważa ks. Adam Skreczko, wychowuje przede wszystkim osobowość rodziców poprzez właściwości dodatnie, poprzez właściwe postawy społeczne, moralne, kulturalne i religijne, ale dziecko winno się tego uczyć w relacjach bezpośrednich „twarzą w twarz”37. Obecność i bliskość rodzica stanowi podstawę wychowania. Bycie ojcem, odpowiedzialnym i dobrym jest niewątpliwie „misją” i wyzwaniem. Jest też procesem, w którym mężczyzna zmienia się, uczy się, przeobraża. „Dojrzały mężczyzna z uwagi na swoją płeć powinien coraz bardziej stawać się «ojcowski» – z pozycji dziecka przechodzi na pozycję ojca. (…) Wychowaniu do roli ojca oczywiście służy cały proces wychowania człowieka i w praktyce nie można tych spraw rozdzielić – wychowuje się całego człowieka do podjęcia właściwej roli w życiu”38. Podobnie jak dla rodziców dziecko, nawet dorosłe, mające własną rodzinę, zawsze będzie „dzieckiem”, tak też zawsze rodzice są nauczycielami swego dziecka, także dorosłego, jeśli już nie słowami, to swoim przykładem i doświadczeniem uczą dzieci życia. Późne ojcostwo Jeszcze do niedawna można było spotkać się jedynie z terminem późnego macierzyństwa. Kobiety decydowały się na zostanie matkami osiągnąwszy 36 Cz. Walesa, Rola ojca w psychicznym rozwoju dziecka, w: Oblicza ojcostwa, dz. cyt., s. 293. 37 Ks. A. Skreczko, Wychowanie domowe, Białystok 2007, s. 58-59. 38 W. Półtawska, Wychowanie do ojcostwa, w: Oblicza ojcostwa, dz. cyt., s. 225. 314 EWELINA CZYRSKA-ŁOSTOWSKA [12] trzydziesty rok życia i później. Determinantami takich kobiecych postaw była „rewolucja feministyczna” we wszystkich jej przejawach, poczynając od możliwości kształcenia się i pójścia do pracy poza domem, a kończąc na chęci „wyzwolenia się” spod władzy mężczyzny i osiągnięcia niezależności. Późne rodzicielstwo w małżeństwach również było determinowane zazwyczaj bardziej decyzją żony niż męża. Skoro pojawia się termin późne macierzyństwo i późne rodzicielstwo, dlaczego by nie postawić pytania o późne ojcostwo? Otóż, współcześni mężczyźni są bardziej świadomi, że ojcostwo jest wyzwaniem odpowiedzialnym, że wymaga od nich poświęcenia, zaangażowania, pracy nad sobą, a także współpracy z żoną39. „Większe zaangażowanie wielu mężczyzn we własny rozwój emocjonalny i duchowy oraz wspólne angażowanie się narzeczonych i małżonków w budowanie dojrzałego rodzicielstwa przynosi już dzisiaj owoce bardziej świadomego i odpowiedzialnego ojcostwa”40. Określenie późnego ojcostwa jakie pojawia się w publikacjach odnosi się do ojcostwa po czterdziestce, pięćdziesiątce, sześćdziesiątce, siedemdziesiątce, a nawet osiemdziesiątce, jednak w polskiej literaturze przedmiotu nie występuje termin późne ojcostwo. Coraz więcej jest natomiast badań dotyczących wpływu późnego ojcostwa na potomstwo, rodzinę, czy samego mężczyznę. Zatem za zasadne można uznać próbę stworzenia definicji późnego ojcostwa, posługując się przy tym definicją ojcostwa z Encyklopedii PWN. Bazując na istniejącym w Encyklopedii określeniu ojcostwa41 można przyjąć, że późne ojcostwo to fakt zostania ojcem przez mężczyznę w wieku 35 i więcej lat, doświadczonego wcześniejszym ojcostwem, bądź nie, i związany z tym biologicznym faktem stosunek prawny łączący ojca i dziecko. Dane statystyczne pokazują, że ojców w późnym wieku jest coraz więcej. Średni wiek mężczyzn w 1971 roku, kiedy zostawali ojcami, to dwadzieścia siedem lat. W 2004 roku średnia ta wynosiła trzydzieści dwa lata. W przeciągu dziesięciu lat w USA liczba ojców po czterdziestce wzrosła o 18%. Natomiast obecnie w Wielkiej Brytanii jedno dziecko na dziesięć rodzi się ojcu mającemu ponad czterdzieści lat, a jedno na sto, ojcu, który skończył pięćdziesiąt lat42. J. Augustyn, Wychowanie do ojcostwa, w: Oblicza ojcostwa, dz. cyt., s. 243. Tamże. 41 Ojcostwo, to fakt pochodzenia dziecka od mężczyzny i związany z tym biologicznym faktem, stosunek prawny łączący ojca i dziecko. Zob. D. Kalisiewicz, Encyklopedia PWN w trzech tomach, dz. cyt., s. 696. 42 J. Preston, Blaski i cienie późnego ojcostwa, „Daily Telegraph” 2008, www. wiadomości.onet.pl (23.03.2011). 39 40 [13] TATA I JEGO PÓŹNE LATA, CZYLI O FENOMENIE OJCOSTWA, TAKŻE PÓŹNEGO 315 Można więc mówić o pewnej „modzie” na późne ojcostwo. U słynnych gwiazd show-biznesu posiadanie dziecka w starszym wieku stało się wręcz oczywistością, np.: Paul McCartney miał 61 lat, kiedy urodziła się jego córeczka, Rod Stewart został ojcem, mając 60 lat, a Eric Clapton w wieku 56 lat43. Rodzi się zatem pytanie, dlaczego tak się dzieje? Można przypuszczać, iż wynika to z chęci zwrócenia na siebie uwagi mediów z całego świata, a może pokazania, że jako „gwiazda” nadal jest się w stanie być „młodym” rodzicem. To są jednak realia życia ojców amerykańskich, którzy są gwizdami światowej sławy. Nieco bliżej nas – „w Niemczech można zaobserwować trend zakładania nowej rodziny przez dojrzałych mężczyzn z drugą, znacznie młodszą partnerką. Według Federalnego Urzędu Statystycznego w 2000 roku prawie 70 tys. mężczyzn zostało ojcami w wieku powyżej 40 lat, a w roku 2010 prawie 117 tys. mężczyzn. W tym samym czasie wzrósł o 20 proc. odsetek ojców po siedemdziesiątce”44. Początkowo w Polsce późne ojcostwo stało się modne także wśród elit i powoli przechodziło do życia ludzi nie będących sławami. Jednakże nie można mówić o zjawisku powszechnym – mężczyźni po pięćdziesiątce nadal częściej spodziewają się wnuków niż dzieci, ale moda na późne ojcostwo się rozpowszechnia45. Istnieje wielu mężczyzn, którzy będąc ojcami w wieku dwudziestu lub dwudziestu kilku lat, po kilkunastu latach znów nimi zostają. W jednym z artykułów ojcowie w późnym wieku zostają określeni „tatusiami od nowa”46. A to dlatego, iż mając dorosłe i ustatkowane dzieci, znów przeżywają emocje związane z narodzinami dziecka, pierwszymi krokami czy pierwszymi słowami. Słyszy się o wielu minusach wynikających z faktu zostania ojcem w późnym wieku. Dotychczas panowało przekonanie, że to późny wiek matki ma wpływ na jakiekolwiek wady rozwojowe u potomstwa, co warunkuje zegar biologiczny. Jak się okazuje, mężczyźni pomimo tego, że przez całe swoje życie mają możliwość prokreacji, także posiadają zegar biologiczny. Nakazuje on w pewnym momencie poprzestać starań o bycie ojcem ze względu na dobro potomstwa. Z badań wynika, że „u mężczyzn wraz z postępującym wiekiem rośnie Tamże. Moritz Pompl, Cienie późnego ojcostwa, „Süddeutsche Zeitung” 18.01.2012, http://kobieta.onet.pl/dziecko/ (21.01.2014). 45 I. Radziszewska, Tata w latach, „Polityka” 2003, nr 46, s. 84-87, www.archiwum. polityka.pl (23.03.2011). 46 T. Vinciguerr, To nie dziadek, to mój tata, „The New York Times”, www.rodziceradza.pl (24.03.2011.). 43 44 316 EWELINA CZYRSKA-ŁOSTOWSKA [14] ryzyko przekazania potomstwu wad genetycznych. U 50-letniego mężczyzny komórka macierzysta rozwijająca się w dojrzały plemnik, ma za sobą około 600 podziałów komórkowych. – A każdy kolejny podział zwiększa ryzyko niekorzystnych mutacji w materiale genetycznym – wyjaśnia genetyk Peter Propping z Uniwersytetu Bońskiego i przewodniczący Niemieckiego Towarzystwa Genetyki Człowieka. Jednocześnie wraz z wiekiem szwankują komórkowe mechanizmy naprawcze, które powinny wyeliminować tego rodzaju błędy”47. Jak się okazuje, może to być przyczyną wielu chorób. „(…) specjaliści z Mount Sinai School of Medicine w Nowym Jorku stwierdzili, że dzieci ojców powyżej pięćdziesiątki dwa razy częściej rodzą się z autyzmem niż potomstwo mężczyzn poniżej 29 roku życia. Naukowcy szwedzcy doszli do podobnych wniosków w przypadku zaburzeń maniakalno-depresyjnych. (…) Potomstwo mężczyzn powyżej 50 lat, miało średnio o sześć punktów niższy IQ niż dzieci młodych tatusiów”48. Peter Propping uważa jednak obawy dojrzałych rodziców za przesadzone i do końca niejasne. Często są to spekulacje i domysły, a przyczyny mogą tkwić gdzie indziej49. Jednakże bez wątpienia późne ojcostwo ma też wiele plusów. Prawdopodobnie ojcowie w późniejszym wieku mają mniejszy poziom testosteronu, dzięki czemu są bardziej troskliwi i nie są tak nerwowi, jak wcześniej, mają w sobie więcej spokoju, cierpliwości i opanowania50. „Tata w latach jest więc często takim na wpół dziadkiem – dobrotliwym, wybaczającym i zachwyconym dorastającym potomkiem”51. Mówi się, że późne ojcostwo ma bardzo pozytywny wpływ na udane życie rodzinne, ze względu na ustabilizowaną sytuację zawodową i społeczną, którą mężczyzna osiąga dopiero po czterdziestce. Wtedy to może zapewnić nie tylko lepszy byt rodzinie, ale również poświęcić jej więcej czasu i uwagi. Mężczyzna w dojrzalszym wieku osiąga też pełnię dojrzałości emocjonalnej, dlatego też jest swego rodzaju opoką dla żony i dzieci52. Jakimi są wtedy ojcami w każdym aspekcie życia, czy zaczynają od nowa, czy czują się nieswojo, a może wręcz przeciwnie – z biegiem lat i zdobyciem doświadczenia jeszcze bardziej angażują się w wychowanie dziecka? 47 Moritz Pompl, Cienie późnego ojcostwa, „Süddeutsche Zeitung” 18.01.2012, http://kobieta.onet.pl/dziecko/ (21.01.2014). 48 Tamże. 49 Tamże. 50 T. Vinciguerr, To nie dziadek, to mój tata, dz. cyt. 51 I. Radziszewska, Tata w latach, dz. cyt. 52 R. Smoliński, Późne ojcostwo. „Polska” 2009, nr 5, www.polskatimes.pl (24.03.2011). [15] TATA I JEGO PÓŹNE LATA, CZYLI O FENOMENIE OJCOSTWA, TAKŻE PÓŹNEGO 317 Kwestią zastanawiającą są motywy, które towarzyszą zostaniu ojcem w wieku powyżej trzydziestego piątego roku życia. Przecież nie zawsze wyłącznie kobieta decyduje o posiadaniu potomstwa. Niekiedy jest to decyzja wspólna, a być może niekiedy wyłącznie mężczyzny. Niewątpliwie wiąże się z tym przedłużanie okresu kawalerskiego i tym samym późniejsze wchodzenie w związki małżeńskie. Można przypuszczać, iż wynika to z odkładania odpowiedzialności za drugiego człowieka (dziecko) w czasie. Do ojcostwa trzeba dojrzeć, by móc się nim cieszyć, czerpać z niego jak najwięcej, a jednocześnie spełniać się w nim. Józef Augustyn pisze o dojrzałym ojcostwie, do którego mężczyzna powinien dorastać53. Mając na uwadze późne ojcostwo, można postulować, by było ono właśnie takim dojrzałym ojcostwem, które „rodzi się poprzez wzajemne oddziaływanie na siebie dziecka i ojca. Ojciec poprzez towarzyszenie swemu dziecku w jego rozwoju sam również staje przed możliwością swojego osobowego rozwoju. Dziecko pomaga ojcu nie tylko stawać się „lepszym tatusiem”, ale także bardziej odpowiedzialnym człowiekiem. Wychowując swoje dzieci ojciec sam bywa przez nie wychowywany”54. Ojciec wtedy bardziej „się staje”, a nie tylko „jest”. Późne ojcostwo to zjawisko dotyczące ojca, który mając więcej niż trzydzieści pięć lat, jest rodzicem małego dziecka. Bez wątpienia jest fizycznie dojrzałym mężczyzną. Może być, bądź nawet powinien być mężczyzną doświadczonym życiowo, ale czy w związku z tym jest dojrzałym i doświadczonym ojcem? Zależy to od wielu czynników, a przede wszystkim od tego, jak on sam postrzega siebie jako ojca i jak rozumie własną, jakże odpowiedzialną rolę. Ewelina Czyrska-Łostowska: Dad and his late years, that is the phenomenon of fatherhood, also late fatherhood In recent years the paternal presence in a child’s life and the role associated with it is more and more emphasized. The article focuses on man as a father. The essence of fatherhood has been presented on the basis of literature. Being a father gives more importance to the emotional sphere of a man. It is relevant for the father’s participation in a child’s life. This in turn translates to who the father is for his own child and how he affects the child’s personality. The article also refers to late fatherhood. This phenomenon is increasingly common in the modern family. It is assumed that one can speak of late fatherhood when a man is over 35 and has a baby. What kind of fatherhood is it? It has its positive and Por. J. Augustyn, Wychowanie do ojcostwa, dz. cyt., s. 243-252. Tamże, s. 246. 53 54 318 EWELINA CZYRSKA-ŁOSTOWSKA [16] negative aspects and undoubtedly it is different in every case. It is postulated that it also become mature fatherhood. Keywords: fatherhood, late fatherhood, presence, to be a father, model, authority, companion, guide, teacher. I I I . recenzje i sprawozdania Studia nad Rodziną uksw 2014 R. XVIII nr 1 (34) Krystian Wojaczek, Profilaktyka kryzysu małżeństwa. Podstawy i praktyka, POLIHYMNIA, Lublin 2013, 199 s. Od powodzenia małżeństwa zależy nie tylko osobiste szczęście małżonków, ale poprawne funkcjonowanie ich rodziny, społeczeństwa i państwa. Niestety, obserwujemy obecnie narastający kryzys życia tak małżeńskiego, jak i rodzinnego. Co powoduje ów kryzys? Wielu badaczy tego zjawiska wskazuje na rozmaite przyczyny. Udzielają też rozmaitych wskazówek osobom przeżywającym kryzys. Niewielu jest jednak takich, którzy próbują oddziaływać profilaktycznie. Wiadomo, jak coś zaniedbamy, nie zdążymy na czas z profilaktyką, skutki mogą być opłakane. Tak też jest z kryzysem małżeńskim. Zwykle wcześniej pojawiają się sygnały go zapowiadające. Należy więc najpierw szukać adekwatnych metod profilaktycznych, które pozwoliłyby na podjęcie odpowiednich działań zapobiegawczych. „Lepiej zapobiegać, niż leczyć” – to mądre słowa i to nie jest tylko fragment przysięgi Hipokratesa, który był pierwszym prekursorem profilaktyki zdrowotnej przeszło 2400 lat temu, ale także udokumentowana życiem i analizami prawda. W dobie ogromnego postępu medycyny i innych nauk teza ta nie straciła na aktualności, wręcz przeciwnie – wraz z rozwojem nauk i dostępem do aktualnej wiedzy – zyskała. Szkoda tylko, że wszyscy to wiedzą, ale nie wszyscy starają się ją zastosować. Wspomnianą dewizę stosuje od lat Krystian Wojaczek w odniesieniu do kryzysu małżeństwa, a swoje poglądy w tej sprawie zaprezentował w najnowszej książce pt.: Profilaktyka kryzysu małżeństwa. Podstawy i praktyka, POLIHYMNIA, Lublin 2013. Wprawdzie prof. Jerzy Mellibruda na konferencji Dylematy i wyzwania profilaktyki problemowej w Kazimierzu w październiku 2001 roku wyraził pogląd, że mamy do czynienia ze „świadomością kryzysu profilaktyki”. Wzbudziło to pytanie: czy ten „kryzys” nie oznacza po prostu pożegnania z optymistyczną wizją profilaktyki?1. Uważam, że należałoby najpierw zaznaczyć, czego ma dotyczyć profilaktyka. Osobiście uważam, że w profilaktyce kryzysu małżeńskiego tego typu dylemat jest nieuzasadniony. Dowodem na to może być prezentowane tu opracowanie Krystiana Wojaczka Por. K. Ostaszewski, Kryzys profilaktyki? – http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/50-artykuly/224-kryzys-profilaktyki.html (24.01.2014). 1 320 Recenzje i sprawozdania [2] stanowiące nie tylko teoretyczne omówienie zagadnienia, ale zaprezentowanie synergicznego podejścia do kwestii profilaktyki kryzysu małżeństwa, którego wyrazem jest metoda uprzedzania kryzysu, przedstawiona w ostatniej części książki i osiągnięcia w jej stosowaniu. Autor opracowania, prof. dr hab. Krystian Wojaczek jest kierownikiem Katedry Duszpasterstwa i Profilaktyki Dysfunkcji Rodziny w Instytucie Nauk o Rodzinie Wydziału Teologii Uniwersytetu Opolskiego. Jego liczne publikacje dotyczą małżeństwa i rodziny. Porusza w nich zagadnienia z zakresu teologii małżeństwa i rodziny, jak również z psychologii i pedagogiki rodziny. Zwłaszcza ten drugi obszar badawczy świadczy o zainteresowaniu Autora nie tylko teorią, ale i praktyką, konkretnym życiem i problemami trapiącymi współczesne małżeństwa oraz rodziny. Należy wspomnieć o takich zagadnieniach przez Autora poruszanych jak: więź małżeńska2, rozłąka małżonków spowodowana migracją zarobkową3 oraz innych. Krystian Wojaczek jest zdania, że pomoc małżeństwu i rodzinie jest skuteczna przede wszystkim na etapie profilaktyki, a nie terapii. Od długiego już czasu poszukuje adekwatnych metod pracy z małżeństwami w celu budowania ich świadomości i umacniania więzi zbudowanej na sakramencie małżeństwa. Pośród różnych zagadnień poruszanych w publikacjach przez Wojaczka konflikt małżeński znalazł szczególne miejsce4. Prezentowana książka jest efektem ponad 20-letnich studiów teoretycznych problemu kryzysu małżeńskiego oraz pracy warsztatowej Autora z małżeństwami i rodzinami. Publikacja przedstawia spojrzenie na kryzys małżeństwa jako zjawisko nie pojawiające się znikąd, ale będące narastającym procesem, napędzanym w głównej mierze sposobem myślenia i zachowaniem małżonków. Spojrzenie takie niesie nadzieję na jego uniknięcie w wielu małżeństwach. Prezentowane opracowanie rozpoczyna ciekawie ujęte zagadnienie kryzysu: Anatomia pojęcia „kryzys małżeństwa”. Autor stawia najpierw pytanie o źródła kryzysu małżeństwa i przedstawia jego znamiona. Następnie wskazuje, jak można rozpoznawać przyczyny kryzysu. Wśród znamion kryzysu wymienia m. in.: rozbieżny model małżeństwa uznawany przez małżonków, niemożliwość kontynuowania aktualnego stanu, występowanie poważnego ry Por. K. Wojaczek, Małżeństwo, doświadczenie obdarowania, Opole-Lublin 2001. Por. tenże, Kształtowanie katolickiej koncepcji małżeństwa w diecezjalnym studium rodziny, Opole 1997. 4 Por. K. Wojaczek, W małżeństwie nie wystarczy unikanie konfliktów, „Homo Dei” 2004, nr 2, s. 83-96. 2 3 [3] Recenzje i sprawozdania 321 zyka i niepewności co do rozwoju sytuacji danego małżeństwa w przyszłości, stopień utrwalenia nieprawidłowych rozwiązań w odnoszeniu się małżonków do siebie wzajemnie. Zauważa, że „tymi, którzy mogą rodzący się kryzys małżeństwa uprzedzić, przerywając powstające i utrwalone procesy destrukcyjne małżeństwa, są sami małżonkowie. Zadaniem moderatora pracy jest jedynie pomoc małżonków w zrozumieniu tego, co się faktycznie w ich małżeństwie dzieje” (s. 19). Jednym z podstawowych walorów metody prezentowanej w omawianej książce jest jej personalistyczny charakter. Autor uważa, że „konieczne jest odejście od, będącej pewnego rodzaju ujęciem redukcjonistycznym, koncepcji prawno-moralnej małżeństwa na rzecz koncepcji personalistycznej” (s. 19-20). To prawda, że celem metody wypracowanej przez K. Wojaczka jest ratowanie pary małżeńskiej przed kryzysem, ale nie za wszelką cenę, nie za cenę godności męża lub żony. Oto przykładowe zdanie świadczące o widzeniu człowieka, a nie tylko jego problemów: „Dynamika rozwoju relacji międzyosobowych, jak sama nazwa wskazuje, dotyczy tego, co dzieje się między osobami. Dlatego podstawowym kryterium poprawności pracy nad tymi relacjami jest zachowanie podmiotowości osób tworzących te relacje” (s. 175). Metoda uprzedzania kryzysu wypracowana przez K. Wojaczka uwzględnia dwa wymiary teoretyczny i praktyczny. Świadczy to o dobrej znajomości nauki, w ramach której porusza się Autor. Jest on teologiem pastoralistą. W nauce tej istotną sprawą jest umiejętne łączenie tych dwóch aspektów. Autor ujmując zagadnienie od strony teoretycznej sięga do opracowań autorów będących specjalistami w obranej materii, np. Marii Braun-Gałkowskiej, Marii Ryś, Elżbiety Sujak. Natomiast wymiar praktyczny jest szczególnym walorem proponowanej metody. Długoletnie doświadczenia jej stosowania pozwoliły na pewne wnioski i uogólnienia. Metoda ta jest oparta na doświadczeniu życiowym wielu osób żyjących w związku małżeńskim. Wychodzi z życia i służy życiu. Książka K. Wojaczka poświęcona profilaktyce kryzysu małżeństwa jest adresowana przede wszystkim do małżonków, którzy znają trud zmagania się o powodzenie swojego związku. Panuje powszechne przekonanie, że niemal wszystkie trudności w ich życiu wymagają terapii lub można „loteryjne” podchodzić do wybierania rozwiązań. Książka ta obala takie przekonania. Autor stwierdza w pewnym momencie swoich rozważań, że: „Loteryjne postępowanie w życiu małżeńskim jest często konsekwencją braku zadania sobie trudu pogłębienia wiedzy na dany temat i przyjmowania gotowych rozwiązań, najczęściej medialnych” (s. 166). Stąd proponuje on pewien rodzaj wspólnej pracy, którą trzeba wykonać, aby poprawić sytuację. 322 Recenzje i sprawozdania [4] Opracowanie tu prezentowane może być także doskonałą pomocą dla studentów kierunków zajmujących się małżeństwem i rodziną oraz innych osób zatroskanych o dobro rodziny. Zapoznanie się z nowatorskim ujęciem K. Wojaczka z pewnością przyczynić się może do poszerzenia spojrzenia nie tylko na kryzys małżeński, ale także na wielorakie czynniki go powodujące. Może też być zachętą, aby rozpocząć pracę z małżeństwami, stosując pożyteczną i już sprawdzoną metodę uprzedzania kryzysu. ks. Adam Skreczko – WSR UKSW Warszawa Jan Śledzianowski, Sylwester Bębas, Blaski i cienie współczesnej rodziny polskiej, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2013, 389 s. Analiza współczesnej rodziny należy do ważnych zagadnień społecznych, kulturowych, religijnych. Nic dziwnego, że od samego początku jej istnienia wielu naukowców pochylało się nad tą grupą, by w różnoraki sposób dokonywać jej opisu. W szczególności dużo analiz poświęcili jej znani socjologowie: Ch. Cooley, E. Durkheim, F, Znaniecki, Z. Tyszka i wielu innych. Rodzina była w kręgu zainteresowań socjologii nie tylko w okresie preindustrialnym, ale i poindustrialnym, a w szczególności w okresie transformacji ustrojowej. W tym czasie uległa bowiem wielu przeobrażeniom. Zdefiniowanie rodziny nie jest łatwe z wielu powodów. Pierwszą trudność wyznacza kryterium, które przyjmuje się jako odniesienie definicyjne. Drugą wieloaspektowe podejście do tego zagadnienia. Wreszcie zdefiniowanie to zależy od metodologii i określenia rodziny w rozumieniu danego autora. W tym sensie definiowanie rodziny przyjmuje charakter polisemantyczny. Niezależnie jednak od wszelkich meandrów rozumienia pojęcia rodziny, należy przyjąć te definicje, które od początku kształtowania się socjologii rodziny uznawane są za klasyczne. W ujęciu J. Szczepańskiego rodzina to grupa osób powiązanych więzami małżeńskimi i rodzicielskimi, to także związek mężczyzny i kobiety powstały na bazie miłości, usankcjonowany prawem cywilnym i kościelnym, którego celem jest zrodzenie i wychowanie potomstwa. Zdaniem L. Dyczewskiego rodzina to społeczność powołana do wzbudzania i rozwijania życia jednostkowego, jako taka staje się ona podstawą życia społecznego. Natomiast F. Adamski stwierdza, że rodzina to grupa określona przez trwałe i zalegalizowane stosunki seksualne dwojga osób dających życie swym dzieciom i uzależniających je od siebie w początkowej fazie ich życia. [5] Recenzje i sprawozdania 323 Wiele miejsca temu zagadnieniu w swoim nauczaniu poświecił Jan Paweł II, który stwierdził, iż rodzina to communio personarum, odwołując się do Soboru Watykańskiego II określającego rodzinę jako „wspólnotę życia i miłości” (KDK 48). W swojej Adhortacji Familiaris consortio ukazał zagrożenie destrukcji rodziny, jej dehumanizacji, wynikającej z faktu rozwijających się prądów: hedonizmu, utylitaryzmu, praktycznego materializmu. Ponad trzydzieści lat temu pisał: „Rodzina w dzisiejszych czasach znajduje się pod wpływem rozległych, głębokich i szybkich przemian społecznych i kulturowych. Wiele rodzin przeżywa ten stan rzeczy, dochowując wierności tym wartościom, które stanowią fundament instytucji rodzinnej. Inne stanęły niepewne i zagubione wobec swoich zadań, a nawet niekiedy zwątpiły i niemal zatraciły świadomość ostatecznego znaczenia i prawdy życia małżeńskiego i rodzinnego. Inne jeszcze, na skutek doznawanych niesprawiedliwości napotykają na przeszkody w korzystaniu ze swoich podstawowych praw” (FC 1). Niestety współcześnie próbuje się dokonywać redefinicji rodziny, nie przyznając jej tożsamości wynikającej z natury jako związku dwojga osób odmiennej płci, czyli mężczyzny i kobiety, a odwołując się do ideologii gender. Takie podejście do tego zagadnienia jest niewątpliwie bezpodstawne, godzi bowiem w istotę i fundament małżeństwa i rodziny. W tym sensie monografia ks. J. Śledzianowskiego i S. Bębasa pt. Blaski i cienie współczesnej rodziny polskiej mocno wpisuje się w życie społeczne, przybliżając czytelnikowi nie tylko właściwe, racjonalne podejście do rodziny jako wspólnoty, ale też odsłaniając jej blaski i cienie, czyli pozytywne i negatywne aspekty życia rodzinnego. Cała monografia naukowa składa się z pięciu rozdziałów, z których pierwszy jest teoretyczny, drugi metodologiczny, a pozostałe dotyczą analizy konferowanego problemu. W rozdziale pierwszym autorzy dokonują zdefiniowania rodziny oraz więzi rodzinnej w przestrzeni dociekań naukowych. Wykazując semantykę pojęcia rodziny odwołują się do czasownika „rodzić” (s. 16), co istotnie klasyfikuje rodzinę w kręgu mężczyzny i kobiety. Następnie przywołując klasyków socjologii rodziny, dokonują operacjonalizacji terminu „rodzina”, uwzględniając jej rozumienie w nauce Jana Pawła II. Podobnego zabiegu naukowo-teoretycznego dokonują analizując pojęcie „więzi rodzinnej”, poczynając od więzi małżeńskiej i rodzicielskiej, a kończąc na więzi dziecka z rodzeństwem, dziadkami i krewnymi. W integralny zakres rozdziału pierwszego wpisuje się osobowy i społeczny rozwój dziecka wynikający z dobrze funkcjonującej rodziny. Autorzy omawiają: psychofizyczny rozwój dziecka wskazując, iż rodzina jest „pierwszym i najważniejszym środowiskiem opiekuńczo-wychowawczym” (s. 70), przywołując A. Maslowa traktującego o 324 Recenzje i sprawozdania [6] dwóch ważnych potrzebach człowieka: potrzebie przynależności i poczucia bezpieczeństwa (s. 71); socjalizację dziecka w rodzinie, jako jeden najważniejszych procesów w życiu społecznym człowieka. Autorzy przypominają, iż proces socjalizacji zaczyna się od pierwszych dni życia dziecka i lokuje się w przestrzeni sfer: biologiczno-popędowej, psychiczno-uczuciowej, społeczno-kulturowej, świadomościowo-moralnej (s. 76). Dalej wskazują na zakorzenienie w tradycji i kulturze narodowej dziecka, dla którego rodzina jest „swoistym środowiskiem kulturowym”(s. 81), dziadkowie zaś wypełniają nieoceniona rolę w przekazie tradycji i kultury. Omawiając to zagadnienie, autorzy w szczególności odwołali się do przemówień Jana Pawła II, wskazując na procesy socjalizacji dla kultury: postfiguratywnej, konfiguratywnej i prefiguratywnej (s.86). Rozdział drugi dotyczy metodologii i organizacji badań oraz charakterystyki badanej populacji. Autorzy podkreślają istotę i cel podjętego badania, czyli „osiągnięcie konkretnej wiedzy oraz poznanie blasków i cieni współczesnej rodziny polskiej” (s. 93). Na kanwie tego celu postawili problem badawczy oraz określili hipotezy przeprowadzonego badania wśród respondentów. Nadto określili zmienne i wskaźniki badań, które są ważne dla badanego problemu. Autorzy do badania wybranego zagadnienia posłużyli się kwestionariuszem ankiety zawierającej 36 pytań. Metodą ta przebadali łącznie 3123 uczniów, z których 57,32% stanowiły dziewczęta a 42,68% chłopcy. Większość z badanej populacji deklaruje pochodzenie inteligenckie (32,15%). W rozdziałach: trzecim, czwartym i piątym autorzy dokonali analizy uzyskanych wyników. Dokonując analizy omawianej problematyki, zwrócili uwagę na życie rodzinne badanych z perspektywy przeszłości. W ten sposób opisali: okres przedszkolny i szkolny uczniów, system wartości i metody wychowawcze premiowane przez rodziców w badanej grupie; wpływ bezrobocia i wyjazdów zagranicznych na badaną populację oraz brak obecności rodzica w okresie wzrastania respondentów i zjawisko braku doświadczania odpowiedzialności, cierpienia i zawodu. W dalszej części niniejszej monografii autorzy dokonali aktualnej analizy rodziny, jej uwarunkowań, w kontekście blasków i cieni. W tym celu przedstawili warunki materialne badanej populacji, zwracając uwagę na warunki mieszkaniowe, poszukiwanie pracy, utrzymanie rodziny, kondycje ekonomiczną oraz alkoholizm. Następnie opisali więź, jaka łączy badanych uczniów z członkami rodziny, czyli: mieszkanie pod jednym dachem, życie wśród rodzeństwa oraz ich relacje z poszczególnymi członkami rodziny. W ostatnim akapicie czwartego rozdziału przedstawili rodzinę w blaskach cywilizacji miłości, zwracając uwagę w formie hierarchii na osoby najbardziej kochane [7] Recenzje i sprawozdania 325 w rodzinie, dług wdzięczności wobec rodziny oraz obraz rodziny zapisany w świadomości badanej grupy. Dookreśleniem przedstawionego opisu było zwrócenie uwagi i zanalizowanie wpływu życia rodzinnego na kształtowanie postaw ku małżeństwu i rodzinie. Warto zauważyć, iż do najbardziej kochanych osób w rodzinie badani zaliczyli matkę (prawie 44,0%), następnie ojca (29,07%) oraz rodzeństwo (22,89%), co potwierdza powszechnie panującą opinię w tej sprawie. Badani respondenci są wdzięczni matce szczególnie za opiekę i wychowanie (ok. 48,0%), a ojcu za życie i miłość (45,05%). Wdzięczność ta przejawiała się także w stosunku do rodzeństwa, babci i dziadka. Nadto badani swoją przyszłość widza przede wszystkim w roli: żony – matki; męża – ojca (83,70%). W ostatniej części niniejszej monografii (rozdział piaty) autorzy dokonali oceny procesów zachodzących w badanych rodzinach. Do procesów tych zaliczyli: więź badanych z matką, z ojcem oraz harmonię obojga rodziców, która wpływa na budowanie szczęśliwej rodziny; relacje badanych z rodzeństwem; więź respondentów w rodzinie poszerzonej (babcia, dziadek, krewni). Ponadto zwrócili i dokonali oceny zjawiska bezrobocia i wyjazdów zagranicznych, które istotnie wpływają na stabilność i trwałość rodziny, krytyce poddali także ocenę alkoholizmu i innych patologii, które destruktywnie wpływają na jakość życia w rodzinie, co potwierdzają niniejsze badania. Nadto autorzy dokonali oceny zakorzenienia najmłodszego pokolenia przez rodzinę w kulturę i tradycję, zwracając uwagę na kulturę i tradycje narodową, nawiązując w ten sposób do tożsamości młodego pokolenia. Na koniec próbowali zanalizować, jakie perspektywy życia na przyszłość wyznaczają sobie badani respondenci. W tym względzie respondenci uznali „życie małżeńskie i rodzinne, jako wartość, której nie można zaprzepaścić” (s. 303). Pewna cześć badanych (16,30%) wyraziła pogląd zgoła odmienny w stosunku do większości badanych, stając niejako w opozycji do powszechnie uznawalnego życia małżeńskiego. Walorem niniejszej monografii jest przede wszystkim jej bogactwo treści, naukowy charakter oraz wybór tematu, który istotnie wpisuje się w krąg zagadnień dotyczących rodziny. Kondycja współczesnej rodziny w świadomości społeczno-kulturowej jest niejako signum temporis. Rodzina jest przecież nie tylko grupą, czy instytucją społeczną, jest przede wszystkim wspólnotą, w której rodzą się dzieci, jest też swego rodzaju systemem wychowywania, czyli premiowania takich wartości, które pokazują „wektory” postępowania duchowego i etycznego młodego pokolenia. Wartości są nie tylko normami i zasadami postępowania, ale są tymi „światłami”, bez których współczesny 326 Recenzje i sprawozdania [8] człowiek nie potrafi dokonywać różnych alternacji ani też harmonijnie dążyć do właściwego człowieczeństwa. Niewątpliwie bogactwem opracowania jest jego dokumentacja pod względem literatury i opracowań. Na uwagę zasługuje powoływanie się na dokumenty Kościoła, w tym na naukę Jana Pawła II i Benedykta XVI, tytuł monografii zaś, zaczerpnięty z Adhortacji Familiaris consortio, dodaje jej bogactwa duchowo-religijnego. Równie cennym aspektem omawianej pracy jest jej analiza socjo-demograficzna w odniesieniu do rodziny. Badania dokonane na 3123-osobowej grupie reprezentacyjnej w trzech okręgach Polski pokazują, jak ważnym zagadnieniem jest współczesna rodzina. Nadto badania te potwierdzają albo też dają nowy obraz rodziny, jej kondycji, realizacji celów i zamierzeń. Niezwykle trafny wydaje się być sam wybór tematu: blaski i cienie – chociaż sama interpretacja w dalszej części jest już nieco mniej jasna. Wydaje się, iż dobrze byłoby trzymać się tego rozdzielenia w samej analizie omawianego problemu. Ów podział pozwoliłby uwypuklić zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty rodziny. Niemniej jednak praca odznacza się bogactwem metodologicznym i merytorycznym. Konferowana praca naukowa autorstwa ks. prof. J. Śledzianowskiego i dr S. Bębasa wpisuje się w sferę naukowych przestrzeni nie tylko pedagogiki rodziny, ale również socjologii rodziny, bowiem podejmowane zagadnienie jest współcześnie bardzo ważne, zarówno w znaczeniu etycznym, jak i społecznym. W ten sposób autorzy nadają pewien właściwy kierunek myślenia młodemu pokoleniu, które staje na rozdrożu. Myślę, że pracę tę należałoby umieścić na półce każdego studenta i każdej rodziny. Jest przydatnym materiałem badawczym zarówno dla studentów, wykładowców, kapłanów, wychowawców, jak i tych wszystkic,h dla których rodzina nie jest bytem obojętnym. Posiada szczególny wymiar i naukę dla młodego pokolenia, któremu obyśmy – jak piszą autorzy – „zdołali życiem ukazać, iż przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę” (s. 87, por. FC 86). ks. Józef Młyński – WSR UKSW Warszawa [9] Recenzje i sprawozdania 327 Sprawozdanie z X Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Współczesna rodzina: perspektywy lokalne i europejskie”, Kraków, 23-24 października 2013 r. W dniach 23-24.10.2013 r. w Bibliotece Głównej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie odbyła się kolejna, już X Międzynarodowa Konferencja Naukowa Współczesna rodzina: perspektywy lokalne i europejskie – pod patronatem Jego Magnificencji, ks. prof. dra hab. Władysława Zuziaka, rektora UPJPII. Konferencja została zorganizowana przez pracowników naukowych kilku znaczących Uniwersytetów: Wydziału Teologicznego Sekcja w Tarnowie UPJPII (ks. prof. dr hab. Józef Stala), we współpracy z pracownikami naukowymi Wydziału Nauk Społecznych UPJPII (ks. prof. dr hab. Janusz Mastalski, dr hab. Małgorzata Duda), Wydziału Studiów nad Rodziną UKSW (dr hab. Elżbieta Osewska, prof. UKSW) oraz Wydziału Teologii Katolickiej Uniwersytetu Karola w Pradze – Czechy (Dr Mariusz Kuzniar, Dr Noemi Bravená), Wydziału Teologicznego Uniwersytetu w Lublanie – Słowenia (prof. dr Janez Vodičar, prof. dr Stanko Gerlojl). Konferencja odbyła się w ramach Krakowskich Konferencji Naukowych przy wsparciu Gminy Miejskiej Kraków – Urzędu Miasta Krakowa (szczególne ze strony Wydziału Strategii i Rozwoju Miasta), Fundacji im. Św. Jadwigi Królowej Jadwigi dla UPJPII w Krakowie, Wydziału Teologicznego Sekcja w Tarnowie i wielu darczyńców wspierających działania naukowe. Patronat informacyjny: „Gazeta Krakowska”, TVP Kraków redakcja Kroniki, „Dziennik Polski”, natomiast patronat medialny: radio PLUS i Radio Bonus. Koncepcja konferencji powstawała podczas spotkań naukowych odbywających się zarówno w Lublanie, Pradze, Warszawie, Krakowie czy Tarnowie, jak i podczas rozmów nauczycieli akademickich z przedstawicielami ruchów i stowarzyszeń działających na rzecz rodziny, studentami i rodzicami. Niniejsza konferencja jest wyrazem troski organizatorów o rodzinę, wszystkich jej członków oraz realizację jej podstawowych funkcji. W konferencji uczestniczyli nauczyciele akademiccy związani z naukami o rodzinie, studenci, nauczyciele, wychowawcy, rodzice i osoby zainteresowane poruszaną problematyką. W konferencji wzięło udział około 200 osób: w pierwszym dniu ponad 160 (z Polski, Słowacji, Czech, Słowenii i Niemiec), a w drugim (zamkniętym) ponad 30 pracowników naukowo-dydaktycznych z Polski, Czech, Słowacji i Słowenii – przedstawicieli wydziałów realizujących kierunek nauki o rodzinie. Na adres głównych organizatorów wpłynęło kilkanaście okolicznościowych listów gratulacyjnych: ks. prof. dr hab. Władysław Zuziak, rektor UPJPII; bp 328 Recenzje i sprawozdania [10] dr Jan Wątroba, biskup rzeszowski, Przewodniczący Rady ds. Rodziny KEP; bp dr Andrzej Jeż, biskup tarnowski; bp Karel Herbst, biskup pomocniczy archidiecezji praskiej, Przewodniczący Komisji Katechetycznej Konferencji Episkopatu Czech; Elizabeth Davies, Pełnomocnik ds. programów dotyczących małżeństwa i rodziny Konferencja Episkopatu Anglii i Walii; ks. prof. dr hab. Tadeusz Dola, dziekan Wydziału Teologicznego UO; ks. prof. UWM dr hab. Piotr Duksa, dziekan Wydziału Teologii UWM; ks. prof. UMK dr hab. Dariusz Kotecki, dziekan Wydziału Teologicznego UMK; ks. prof. UPJPII dr hab. Wojciech Zyzak, dziekan Wydziału Teologicznego UPJPII; ks. prof. UPJPII dr hab. Ireneusz Stolarczyk, dziekan Wydziału Teologicznego Sekcja w Tarnowie UPJPII; ks. prof. dr hab. Christian Gostečnik, dziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu w Lublanie; ks. dr Prokop Broż, dziekan Katolickiego Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Karola w Pradze; ks. prof. dr Hektor Scerri, prodziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Maltańskiego; ks. prof. UKSW dr hab. Mieczysław Ozorowski, dziekan Wydziału Studiów nad Rodziną UKSW a zarazem Przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Familiologicznego; ks. prof. dr hab. Piotr Morciniec, przewodniczący Sekcji Polskiej i Członek Prezydium Europejskiego Stowarzyszenia Teologii Katolickiej. Konferencję rozpoczął (w języku polskim i w języku niemieckim) ks. prof. dr hab. Józef Stala przywitaniem gości i wprowadzeniem w tematykę obrad. Wskazał na wybrany temat, zaangażowanie i wkład poszczególnych osób w przygotowanie niniejszej konferencji, podkreślił także pomoc współpracowników z własnego Uniwersytetu: Iwony Bąk z Biura Badań Naukowych UPJPII; dyrektor Magdaleny Nagięć i współpracowników Biblioteki UPJPII; dyrektora Sebastiana Wojnowskiego i współpracowników Wydawnictwa Naukowego UPJPII; pracowników Biura Promocji i Informacji UPJPII: kierownika Krzysztofa Mleczko oraz rzecznika prasowego Moniki Wiertek; administratora strony internetowej Piotra Kowalskiego. Następnie zaprosił do wystąpień okolicznościowych ks. prof. dra hab. Władysława Zuziaka – rektora UPJPII, ks. dra Antoniego Świerczka, prodziekana WNS UPJPII i prof. dra hab. Kazimierza Wiatra, senatora RP, którzy podkreślili ważność aktualność i ważność konferencji. Pierwszy dzień konferencji został podzielony na dwie części. W pierwszej, którą prowadził ks. prof. dr hab. Józef Stala, zostały przedstawione cztery główne referaty wprowadzające: 1° ks. prof. dr hab. Stanko Gerjolj (University of Ljubljana, Slovenia), Biblical Families and Current Educational Challenges (Rodziny biblijne a aktualne wyzwania edukacyjne); 2° ks. dr hab. Zbigniew Waleszczuk (Catholic University of Eichstaett-Ingolstadt, Germany), Die [11] Recenzje i sprawozdania 329 Familie - ein Relikt aus der Vergangenheit oder das Fundament der Zukunft? (Rodzina – reliktem przeszłości czy fundamentem przyszłości?); 3° ks. prof. dr hab. Anton Fabian (Univerzita Pavla Jozefa Šafárika v Košiciach), Rozdiely v interpretacii manzelstva v súcasnej spolocnosti a cirkvi (Różnice w interpretacji małżeństwa we współczesnym społeczeństwie i Kościele); 4° ks. prof. dr hab. Wojciech Misztal (UPJPII), Matriarchat, patriarchat czy taka sama godność i różnorodność zadań? Przyczynek do oceny aktualności chrześcijańskiej duchowości rodziny. Przedstawiciele czterech europejskich uniwersytetów ,sięgając do źródeł biblijnych, nauczania Kościoła oraz aktualnych dokumentów państwowych, wskazali na rodzinę jako podstawowe środowisko rozwoju i wychowania człowieka, podkreślając, iż minimalizowanie wartości rodziny przynosi w konsekwencji osłabienie samego człowieka, społeczeństwa, Kościoła i narodu. Bezpośrednio po wygłoszonych referatach nastąpiła dyskusja. Następnie uczestnicy mieli możliwość udziału w jednej z trzech paralelnie się odbywających grup tematycznych. W pierwszej grupie tematycznej: Kościół a rodzina, której przewodniczył ks. prof. dr hab. Józef Stala, zostało wygłoszonych siedem następujących referatów: 1° ks. dr hab. Marek Kluz (UPJPII), Problem wychowania moralnego wyzwaniem dla współczesnej rodziny; 2° p. dr Katarzyna Zielińska-Król (KUL), ks. dr Jerzy Król (PWSZ w Chełmie), Perspektywy wychowawcze współczesnej rodziny; 3° p. dr Łukasz Ryszka (UPJPII), Rola Kościoła katolickiego w umacnianiu świadomości narodowo-kulturowej Polaków w Niemczech; 4. p° mgr lic. Karina Zając (UŚ), Rodzina śląska: co zostało z tradycji? Perspektywy odnowy; 5° ks. dr Cezary Naumowicz (UKSW), Rola rodziny w budowaniu cywilizacji pokoju - kontekst lokalny i globalny; 6° ks. dr Robert Kantor (UPJPII), Małżeństwo kanoniczne jako budowanie wspólnoty rodzinnej na dobre i na złe do końca życia (Perspektywa sądowa wykluczenia nierozerwalności małżeństwa); 7°. ks. prof. dr hab. Józef Stala (UPJPII), Troska Kościoła o współczesną rodzinę. Po ostatnim wygłoszonym referacie nastąpiła dyskusja i wymiana doświadczeń w omawianym obszarze zagadnień. Z kolei w drugiej grupie tematycznej: Rodzina wobec problemów, której przewodniczył ks. dr Antoni Świerczek, zaprezentowano siedem referatów: 1° ks. dr Mariusz Kuźniar (Charles University in Prague), Hodnoty a životní styl českých rodin – sociologický výzkum (Wartości a style życia czeskich rodzin – badania socjologiczne); 2° ks. dr hab. Michał Drożdż, prof. UPJPII (UPJPII), Rodzina wobec medialnej „produkcji sensu”; 3° ks. dr hab. Dariusz Lipiec (KUL), Rodzina człowieka niepełnosprawnego jako wyzwanie dla duszpasterstwa parafialnego; 4° p. dr Jolanta Baran (UP w Krakowie), O wy- 330 Recenzje i sprawozdania [12] branych obszarach wsparcia rodzin wychowujących dziecko z uszkodzonym słuchem – fakty i prognozy; 5° ks. dr Grzegorz Godawa (UPJPII), Psychospołeczne uwarunkowania wychowania dziecka przez samotnego ojca. Sytuacja w Polsce i Wielkiej Brytanii; 6° p. mgr Ewa Kiełek-Rataj (UO), Rodzicielstwo w narracjach osób wybierających bezdzietny styl życia; 7° p. dr Noemi Bravená (Charles University in Prague), Současná česká rodina a péče o přesah dítěte (Współczesna czeska rodzina i jej troska o transcendentny wymiar wychowania dziecka). Obrady zakończyły się wieloma propozycjami wypowiedzianymi podczas dyskusji i wymiany doświadczeń. W trzeciej zaś grupie tematycznej: Rodzina w perspektywie międzynarodowej, której przewodniczyła dr hab. Elżbieta Osewska, prof. UKSW, ukazano osiem zagadnień: 1° ks. prof. dr hab. Janez Vodičar (University of Ljubljana, Slovenia), Married Couples Ministries as a Place of Catechesis (Duszpasterstwo par małżeńskich jako miejsce katechezy); 2° p. doc. dr Barbara Simonič (University of Ljubljana, Slovenia), Empathic Parenting and Child Development (Empatyczne rodzicielstwo a rozwój dziecka); 3° ks. doc. dr hab. Ludvík Dřímal (Charles University in Prague), Katecheze v současné české rodině (Katecheza we współczesnej czeskiej rodzinie); 4° p. mgr Tanja Pate (University of Ljubljana, Slovenia), Families with Chronically Ill Children and Relational Family Model (Rodziny z chronicznie chorymi dziećmi a relacyjny model rodzinny); 5° p. dr Maria Sedlakova (Kosice, Slovenska Republika), Zmysel zivota nahradnych rodicov (Sens życia rodziców zastępczych); 6° p. mgr Iwona Waldzińska (PWSZ w Oświęcimiu), A Migration Profile of a Polish Family after Poland’s Accession to the European Union (Specyfika migracji rodzin polskich w kontekście integracji z Unią Europejską); 7° p. dr hab. Elżbieta Osewska, prof. UKSW (UKSW), The Family: A Potential Space for Religious Experience (Rodzina: potencjalna przestrzeń doświadczenia religijnego); 8° p. dr hab. Małgorzata Stopikowska, prof. Ateneum (Ateneum – Szkoła Wyższa w Gdańsku); Małżeństwa polsko-arabskie: specyfika i zagrożenia. Podobnie jak w dwóch poprzednich grupach obrady zakończyły się wymianą spostrzeżeń oraz dyskusją prowadzoną w języku angielskim i polskim. W drugim dniu konferencji – również podzielonym na dwie części – uczestniczyli nauczyciele akademiccy – przedstawiciele wydziałów kościelnych i świeckich prowadzących kierunek nauki o rodzinie. W części I: Nauki o rodzinie w kontekście aktualnych wyzwań społeczno-politycznych, kulturowych, religijnych i edukacyjnych, której przewodniczył ks. prof. dr hab. Piotr Morciniec, do wygłoszenia referatów zostali zaproszeni: 1° ks. prof. dr hab. Bronisław Mierzwiński (UKSW), Perspektywa teologiczna; 2° ks. prof. dr hab. [13] Recenzje i sprawozdania 331 Ireneusz Mroczkowski (UKSW), Perspektywa antropologiczna; 3° ks. prof. dr hab. Janusz Mastalski (UPJPII), Perspektywa pedagogiczna; 4° p. dr hab. Alicja Kalus (UO), Perspektywa psychologiczna; 5° p. prof. dr hab. Lucjan Kocik (UPJPII), Perspektywa socjologiczna. Po ukazaniu pięciu perspektyw nauk o rodzinie nastąpiła dyskusja, w której wskazano na konieczność ukazania trwałości fundamentów nauk o rodzinie. Z kolei do części II: Nauki o rodzinie – miejsce nauk o rodzinie wśród innych dyscyplin, jakość kształcenia, metodologia, której przewodniczył ks. prof. dr hab. Józef Stala, zostali poproszeni 1° P. prof. dr hab. Wojciech Krzysztof Świątkiewicz (UŚ), Kierunek nauki o rodzinie; 2° P. dr hab. Elżbieta Osewska, prof. UKSW (UKSW), Troska o jakość kształcenia na kierunku nauki o rodzinie; 3° Ks. prof. dr Christian Gostečnik, p. doc. dr Barbara Simonič, p. Tanja Pate (University of Ljubljana, Slovenia), Relational Family Therapy in theory and practice (Oparta na relacjach terapia rodzinna w teorii i praktyce); 4° P. dr hab. Małgorzata Stopikowska, prof. Ateneum (Ateneum – Szkoła Wyższa w Gdańsku), Nauki o rodzinie w Polsce i na świecie – koncepcje i perspektywy rozwoju. Uczestniczący w drugim dniu konferencji podkreślali, iż nauki o rodzinie są nową dyscypliną naukową, co stawia przed nią wyzwanie wypracowania specyficznej metodologii. Nauki o rodzinie podejmują integralną problematykę małżeństwa i rodziny, łącząc perspektywę humanistyczną (koncentrującą się na istocie małżeństwa i rodziny) i społeczną (dotyczącą środowisk wychowawczych, instytucji współpracujących z małżeństwem i rodziną oraz systemów wspierających małżeństwo i rodzinę w realizacji ich funkcji). Wydaje się, iż trafnym podsumowaniem konferencji jest fragment listu ks. prof. dra hab. Władysława Zuziaka, rektora UPJPII, który objął konferencję patronatem: „Jako rektor uczelni, która stara się rozwijać i stosować naukę społeczną swojego patrona bł. Jana Pawła II, zwłaszcza dotyczącą rodziny, serdecznie gratuluję wyboru tematu i zaproszenia wybitnych prelegentów – przedstawicieli nauk o rodzinie z Środkowo-Wschodniej Europy − którzy z pewnością omówią go z perspektyw różnych dyskursów naukowych. Na ręce Czcigodnego Księdza Profesora składam słowa powitania dla wszystkich Szanownych Uczestników dzisiejszego spotkania, których obecność świadczy o tym, że problematyka zaproponowana przez organizatorów jest potrzebna i wymagająca refleksji… Rodzina jest podstawową jednostką każdej społeczności, dlatego zadaniem środowiska akademickiego jest ze wszystkich sił – myśląc o silnej Europie – wspierać politykę prorodzinną, wzmacniającą i chroniącą instytucję rodziny. Jestem wdzięczny, że Uniwersytet Papieski Jana 332 Recenzje i sprawozdania [14] Pawła II w Krakowie dzięki działalności swoich pracowników może czynnie włączyć się w ważną dyskusję społeczną dotyczącą rodziny. Raz jeszcze gratuluję organizatorom wyboru tematyki i życzę owocnych, ubogacających obrad”. Elżbieta Osewska – WSR UKSW Warszawa WYKAZ SKRÓTÓW ChL – Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Christifideles laici (1988) DD – Jan Paweł II, List apostolski Dies Domini – o świętowaniu niedzieli jako Dnia Pańskiego (1998) DWCH – Sobór Watykański II, Deklaracja o wychowaniu chrześcijańskim Gravissimum educationis (1965) FC – Jan Paweł II, Adhortacja Apostolska Familiaris consortio (1981) HV – Paweł VI, Encyklika Humanae vitae (1968) KDK – Sobór Watykański II, Konstytucja pastoralna o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes (1965) KKK – Katechizm Kościoła Katolickiego (1992) KL – Sobór Watykański II, Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanc tum Concilium (1963) KP – Ustawa z dnia 26.06.1974 r. Kodeks pracy (t. jedn.: Dz.U. z 1998 r., Nr 21, poz. 94 z późn. zm.) KPK – Kodeks Prawa Kanonicznego (1983) KRO – Ustawa z dnia 25.02.1964 r. Kodeks rodzinny i opiekuńczy (t. jedn.: Dz.U. z 2012 r., poz. 788 z późn. zm) LE – Jan Paweł II, Encyklika Laborem exercens (1981) RP – Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Reconciliatio et paenitentia (1984) Skróty ksiąg biblijnych zostały zaczerpnięte z Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu, wyd. 3, Poznań – Warszawa 1983. Informacje dla Autorów „Studia nad Rodziną” (SnR) są półrocznikiem wydawanym przez Wydział Studiów nad Rodziną Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. W czasopiśmie publikowane są recenzowane artykuły z zakresu nauk o rodzinie – dotyczące zarówno teoretycznych i historycznych aspektów rozwoju nauk o rodzinie, jak i tożsamości rodziny i różnych aspektów jej funkcjonowania w perspektywie filozoficznej, teologicznej, psychologicznej, pedagogicznej, socjologicznej, prawnej (prawo świeckie i prawo kanoniczne), ekonomicznej, zdrowotnej (medycyna), politycznej (nauki o polityce publicznej), historycznej i kulturowej. Zamieszczane są również recenzje specjalistycznych publikacji, sprawozdania komunikaty dotyczące wydarzeń naukowych związanych z tematyką pisma, doniesienia o inicjatywach prorodzinnych. Redakcja planuje w ciągu roku wydanie jednego zeszytu tematycznego (którego temat zostanie uprzednio podany zaproszonym autorom i umieszczony na stronie czasopisma) oraz jednego zeszytu o charakterze wielotematycznym. Pierwszeństwo publikacji w SnR mają teksty zamówione, które otrzymały pozytywną recenzję. Artykuły nadesłane, jeśli wpisują się w profil czasopisma (oraz w przypadku zeszytów tematycznych – w temat danego zeszytu) również poddawane są recenzji. Redakcja zastrzega sobie prawo do decyzji o skierowaniu nadesłanego artykułu do recenzji. Procedura recenzowania jest zgodna z zaleceniami Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego i podana jest osobno na stronie internetowej pisma. Redakcja przyjmuje prace oryginalne, do tej pory nie publikowane. (Wyjątki mogą ewentualnie dotyczyć tłumaczeń artykułów opublikowanych wcześniej w czasopismach zagranicznych lub tekstów szczególnie cennych, a niedostępnych, czy też tekstów, do których odnoszą się komentarze publikowane w danym zeszycie.) Ogólne zasady 1.Złożenie artykułu w redakcji jest równoznaczne z oświadczeniem Autora(ów), że praca nie była dotychczas nigdzie publikowana i nie jest zgłoszona do publikacji w żadnym innym czasopiśmie. 2.Autorzy ponoszą odpowiedzialność za uzgodnienie wszystkich potrzebnych praw (wydawniczych i autorskich) do zgłoszenia publikacji (cytowanie, przedruk ilustracji, tabel i wykresów z innych źródeł). 3.Autorzy proszeni są o ujawnienie wkładu wszystkich osób, które przyczyniły się powstania składanego do publikacji artykułu (z podaniem ich afiliacji oraz sprecyzowaniem ich udziału) oraz informacji o źródłach finansowania badań przeprowadzonych w związku z jego przygotowywaniem, wkładzie instytucji badawczych, stowarzyszeń i innych podmiotów. Zjawiska niewykazywania współautorów publikacji (ghostwriting) oraz podawania jako współautorów osób, których udział w powstaniu pracy był znikomy lub w ogóle nie miał miejsca (guest authorship), są przejawem nierzetelności naukowej. Redakcja informuje więc o wdrożeniu zapory ghostwriting i guest authorship, zgodnie z zasadami sformułowanymi przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Wszelkie wykryte przypadki ww. zjawisk będą demaskowane, włącznie z powiadomieniem odpowiednich podmiotów. 4.Tekst, sprawdzony pod względem językowym i spełniający podane wymogi formalne, należy dostarczyć w formie wydruku w formacie A4 oraz w wersji elektronicznej. Objętość artykułu nie powinna przekraczać 20 stron maszynopisu (1 arkusza wydawniczego – 40 tysięcy znaków ze spacjami), recenzje i sprawozdania mogą liczyć do 10 stron maszynopisu (pół arkusza wydawniczego – 20 tysięcy znaków ze spacjami). 5. Kompletny materiał przekazany do publikacji powinien zawierać: • tytuł i tekst artykułu, • streszczenie artykułu w jęz. polskim (maksymalnie 1 strona) – w przypadku recenzji lub sprawozdań nie zamieszczamy streszczenia, • streszczenie w jęz. angielskim (Summary), • zapis tytułu artykułu w języku angielskim, • słowa kluczowe (Key words) w języku polskim i angielskim, • na odrębnej kartce – notę o autorze: imię i nazwisko, tytuł i stopień naukowy, aktualne miejsce pracy – w przypadku wyższej uczelni: wydział, instytut lub katedra, główne dziedziny działalności naukowej, zawodowej, społecznej. W celu kontaktu redakcji z autorem należy dołączyć również adres do korespondencji, numer telefonu, adres e-mail. 6. Redakcja zastrzega sobie prawa do opracowania tekstu pod względem językowym i edytorskim. Szczegółowe informacje dotyczące przygotowania tekstu do publikacji znajdują się na stronie internetowej czasopisma: http://www.snr.wsr.uksw.edu.pl/.