Sebastian skacze z okna, bo nikt go nie kocha
Transkrypt
Sebastian skacze z okna, bo nikt go nie kocha
Sebastian skacze z okna, bo nikt go nie kocha scenariusz oryginalny – Mikołaj Sikała WNĘTRZE. KAMIENICA W CENTRUM MIASTA. MIESZKANIE SEBASTIANA, KUBY I MARKA – DZIEŃ Ciepły, słoneczny dzień. SEBASTIAN – dwudziestodwuletni chłopak o bardzo przeciętnej urodzie i mało wyszukanym ubiorze stoi na parapecie przy otwartym na oścież oknie. Ze wściekłością zdejmuje okulary i wyrzuca je na ulicę, oczy ma załzawione. Wykrzykuje: SEBASTIAN (…) Bo mnie, kurwa, nigdy nikt w życiu nie kochał! Słowa te kierowane są do KUBY – jego współlokatora, który stoi dwa metry od niego i wykrzykuje z irytacją: KUBA Co ty pieprzysz! Złaź z tego okna! SEBASTIAN Nie wierzysz mi? Skoczę zaraz, żebyś, kurwa, wiedział! KUBA Seba, mówisz to od dziesięciu minut, weź stamtąd złaź! Kuba podchodzi trochę bliżej, na co Sebastian stawia jedną stopę na zewnętrznym(dość szerokim) parapecie, wybuchając: SEBASTIAN Nie podchodź! KUBA Nie wkurwiaj mnie, chodź tu! Sebastian staje drugą nogą na zewnątrz. KUBA Co Ty robisz?! SEBASTIAN No, nie widać! KUBA (cedząc słowa) Seba. Co ci to da?! SEBASTIAN Sam dobrze wiesz, że mnie tu nikt do niczego nie potrzebuje! Ani wy, ani Kaśka, ani, kurwa, nikt! KUBA Jezu! O czym ty gadasz?! Jasne, że cię wszyscy potrzebujemy! SEBASTIAN Jasne, do czego?! Kuba poszukuje odpowiedzi: KUBA No, na przykład…! SEBASTIAN (przerywa) Tylko się zastanów porządnie, Kuba, bo wiem, jak jest, i mi kitu nie wciśniesz! KUBA No co, no…! (myśli) Po prostu, ty to ty, musisz tu być! SEBASTIAN Już mi wiele razy daliście wszyscy wyraźnie do zrozumienia, że równie dobrze mogłoby mnie tu nie być! KUBA Weź nawet tak nie mów, to nie jest prawda! SEBASTIAN Tak? To czemu zawsze robicie wszystko, żeby się mnie pozbyć, jak gdzieś mamy wyjść, czy… KUBA (przerywa) Co ty mówisz…! SEBASTIAN (przerywa) Bo jestem nudny, kurwa, bo jestem nikim i nie robię żadnej różnicy! PLENER. ULICA – W TYM SAMYM CZASIE PUNKT WIDZENIA PRZECHODNIÓW – Sebastian stoi na parapecie, krzyki chłopaków nieco stłumione. Z SALONU FRYZJERSKIEGO mieszczącego się na parterze kamienicy stojącej naprzeciwko mieszkania chłopaków wyłania się ELWIRA – ponad pięćdziesięcioletnia kobieta z silnie nałożonym makijażem, farbowanymi włosami oraz dymiącym się petem w ustach. ELWIRA (pod nosem) Co tu się…? (patrzy w górę, woła kogoś z wnętrza salonu) Kryśka?! GŁOS KRYŚKI(OFF) No?! ELWIRA Ty chodź tu, nie uwierzysz! GŁOS KRYŚKI(OFF) Nie mogę, tapiruję tera! ELWIRA Jakiś kolo z naprzeciwka chce chyba z okna skoczyć! GŁOS KRZYŚKI(OFF) Gadasz! ELWIRA Chodź, zobacz! WNĘTRZE. MIESZKANIE - DZIEŃ KUBA Przestań gadać jak baba! SEBASTIAN Ty w ogóle nic nie rozumiesz! KUBA Co tu jest do rozumienia! Chcesz zrobić najgłupszą rzecz, jaką można zrobić! Z ulicy słychać donośny roześmiany męski głos: GŁOS Sebastian, myjesz okna?! GŁOS należy do MARKA, współlokatora chłopaków, który stoi po drugiej stronie ulicy z siatkami z zakupami. Przystojny, w okularkach przeciwsłonecznych, sprawia wrażenie bardzo wyluzowanego, mówi wesoło: MAREK Nie wierzę! Kuba podchodzi bliżej okna i krzyczy do niego: KUBA On chce, kurwa, skoczyć, kumasz to?! Wesołość na twarzy Marka zaczyna powoli ustępować przerażeniu. MAREK Co ty gadasz! Seba, se jaja robisz?! KUBA Przed chwilą zaczęliśmy się kłócić i nagle stwierdził, że sobie wyskoczy z okna! SEBASTIAN (oburzony) „Nagle stwierdził” !!!! Marek rozgląda się bezradnie i mówi sceptycznie: MAREK Seba… Z drugiego piętra…? Chcesz się połamać? ZBLIŻENIE na twarz Sebastiana, którą ogarnia zwątpienie. SEBASTIAN E… Nigdy nie wiadomo! KUBA Będziesz ryzykować?! Nikt do ciebie do szpitala jeździć nie będzie! SEBASTIAN Właśnie dlatego skaczę! KUBA Nie o to mi chodzi! Z ulicy słychać piszczący kobiecy głos: GŁOS Co tu się dzieje?! Głos należy do KAŚKI – pięknej długowłosej dziewczyny, rówieśniczki bohaterów. Podchodzi do Marka, sącząc szejka z McDonalda. MAREK Seba chce skoczyć z okna. KAŚKA (do Sebastiana) Oszalałeś?! Z drugiego piętra?! Połamiesz się! SEBASTIAN (pod nosem) Jeszcze jej tu brakowało! (do Kaśki) Co ty tu robisz?! KAŚKA Chciałam zabrać moje rzeczy, co TY robisz, chcesz się zabić?! SEBASTIAN No, a na co to wygląda! Kaśka dopiero teraz łapie powagę sytuacji. KAŚKA Co ty…! Czemu, co…? (zakłopotana) Przeze mnie? SEBASTIAN Może trochę też, ale… Jezu, tak ogólnie po prostu! KAŚKA (kręcąc głową) Nie, Seba, nie, co ty, nie warto…! SEBASTIAN Co wyście nagle tak się mną wszyscy przejęli?! Marek przebiega przez ulicę, krzycząc: MAREK Idę do was! SEBASTIAN Nie, wracaj! KAŚKA Seba, uspokój się, przemyśl to! KUBA To mu też mówię cały czas! WNĘTRZE. KLATKA SCHODOWA – DZIEŃ Marek wbiega po schodach na pierwsze piętro, po czym pnie się znów w górę. Zatrzymuje się jednak na chwilę w zamyśleniu, po czym zbiega na piętro i puka do drzwi. PLENER. ULICA – DZIEŃ KAŚKA (bliska łez) Seba, to nie tak, wierz mi! SEBASTIAN Ale tak to wygląda, Kaśka, i tak jest! WNĘTRZE. MIESZKANIE PAŃSTWA KOWALEWSKICH NA PIERWSZYM PIĘTRZE, DOKŁADNIE POD MIESZKANIEM SEBASTIANA – DZIEŃ PANI KOWALEWSKA, zadziorna sześćdziesięcioletnia kobieta z wałkami we włosach otwiera drzwi Markowi. PANI KOWALEWSKA Co to za hałasy tam u was na górze? MAREK Dzień dobry, proszę pani, jest poważna sprawa… WNĘTRZE. MIESZKANIE SEBASTIANA(…) – DZIEŃ Sebastian, zalewając się łzami, bełkocze: SEBASTIAN Nie mogę… więcej… tak! Cały czas wszyscy mnie mają w dupie… PLENER. ULICA – DZIEŃ Do obserwującej sytuację Elwiry przyłączyła się KRYŚKA – współpracownica. Również kopci peta. KRYŚKA Cipa, a nie facet. ELWIRA Może i tak, ale ma argumenty. KRYŚKA Elwirka, nie, takich rzeczy się po prostu nie robi. WNĘTRZE. MIESZKANIE KOWALEWSKICH – DZIEŃ Pani Kowalewska poznała już zarys sytuacji. Zakrywa usta dłońmi w geście przerażenia i mówi: PANI KOWALEWSKA O mój Boże! MAREK (rozglądając się gorączkowo) Czy… Czy ma pani materac? PANI KOWALEWSKA Materac… (głośno) TADZIK?! MAMY MATERAC?! Z pokoju wyłania się masywna sylwetka PANA KOWALEWSKIEGO. PAN KOWALEWSKI Materac? Co ci się leżeć zachciało? PANI KOWALEWSKA Tadzik, słuchaj, nie ma żartów, chłopak z góry chce z okna skoczyć, zabić się chce! PAN KOWALEWSKI Tym młodziaszkom dzisiaj to już się naprawdę nudzi, kiedy ja… PANI KOWALEWSKA (wmaszerowując do pokoju i rozglądając się) Tadzik, wypowiesz się kiedy indziej, nie czas na to. PAN KOWALEWSKI Materac mieliśmy za szafą. PANI KOWALEWSKA Ach, za szafą!!! PLENER. ULICA – DZIEŃ UJĘCIE na fryzjerki zażarcie komentujące sytuację. ELWIRA No ja ci mówię, że chłopak ma prawo powiedzieć, co mu się nie podoba, tylko tyle mówię! KRYŚKA Tak no, ale żeby zaraz robić takie zbiegowisko, Elwira, pomyśl trochę! ZBLIŻENIE na Kaśkę, bliską łez. KAŚKA Sebastian… To naprawdę nie jest tak… SEBASTIAN Mówicie tak tylko, żeby mnie nie mieć na sumieniu. KAŚKA Nie… WNĘTRZE. MIESZKANIE PAŃSTWA KOWALEWSKICH – DZIEŃ Pan Kowalewski wyciąga wielgachny materac zza szafy. PAN KOWALEWSKI I co z tym zrobimy? Marek otwiera okno. MAREK To musi być to okno. PANI KOWALEWSKA (podenerwowana) Tadzik, dawaj to żesz! WNĘTRZE. MIESZKANIE SEBASTIANA(…) – DZIEŃ ZBLIŻENIE na Kubę, mówiącego spokojnie, błagalnym głosem. KUBA Seba, naprawdę… Proszę cię… WNĘTRZE. MIESZKANIE PAŃSTWA KOWALEWSKICH – DZIEŃ Marek wraz z Panem Kowalewskim wypychają materac przez okno. PLENER. ULICA – DZIEŃ Kryśka pokazuje koleżance coś po drugiej stronie ulicy z zaciekawieniem na twarzy. KRYŚKA Patrz ty! UJĘCIE – materac spadający na chodnik. Marek wychyla się przez okno i mówi do Kaśki: MAREK Ja już schodzę, masz mu tym grozić! WNĘTRZE. MIESZKANIE PAŃSTWA KOWALEWSKICH – DZIEŃ Marek zrywa się do wyjścia. Pani Kowalewska wzdycha: PANI KOWALEWSKA Mój ty Boże! WNĘTRZE. MIESZKANIE SEBASTIANA(…) – DZIEŃ SEBASTIAN Co wy…?! Sebastian tip-topkami przemieszcza się parapetem. KUBA Nie rób…! Kaśka łapie materac i śledzi Sebastiana. SEBASTIAN Kaśka, przestań, to nic nie da! Skoczę sobie, gdzie chce! Marek wybiega z klatki i łapie drugą stronę materacu. MAREK (do Kaśki) Mam to, mam to! Słychać donośny kobiecy KRZYK. Po drugiej stronie ulicy stoją RODZICE SEBASTIANA. MATKA SEBASTIANA Co wy tu wyprawiacie?! SEBASTIAN Mama?! MATKA SEBASTIANA Nieeee, no ja wiedziałam, że jak się go zostawi z kolegami, to będą odpierdzielać takie rzeczy…! Ocipiał jeden z drugim! ZBLIŻENIE na Kubę, który ma łzy w oczach, w tle słyszymy zbulwersowane okrzyki matki Sebastiana. KUBA (cicho, błagalnym tonem) Seba. Zejdź. Sebastian patrzy na niego z rosnącym zrezygnowaniem, spogląda na Kasię i Marka trzymających materac i wpatrujących się w niego w napięciu, jakby nie docierały do nich słowa zbulwersowanej kobiety. SEBASTIAN Cholera. Zeskakuje na podłogę i po chwili krępującego milczenia rzuca się Kubie w objęcia. Z zewnątrz słychać radosne okrzyki. KUBA O, stary! Przepraszam! Sebastian zaśmiewa się mimo łez. SEBASTIAN Dzięki. SZYBIE CIĘCIE DO: NAPISY KOŃCOWE