do wydruku - mam.media.pl
Transkrypt
do wydruku - mam.media.pl
KOCHANI CZYTELNICY! Nareszcie święta! Długo na nie czekaliśmy i w końcu są. Przed nami czas świątecznego leniuchowania, zajadania się pierniczkami, cieszenia się prezentami i przede wszystkim bycia razem z rodziną. Podkreśla to nasza okładka, która stworzyła Marta Obłoza z 2e. W grudniu królowały języki obce. Nie sposób wymieniĆ wszystkich atrakcji, jakie przygotowały nam nauczycielki języków obcych i wolontariuszki Fundacji EBU. To był bardzo międzynarodowy grudzień. W styczniu czeka nas mnóstwo atrakcji matematycznych. Oprócz tego przed nami wielkie wydarzenie - oficjalne otwarcie nowej sali gimnastycznej. Tymczasem życzymy Wam wszystkim cudownych ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA i fantastycznego Nowego Roku 2016. Wasze cenzorki Agnieszka Kożuchowska Izabela Saganowska REDAKCJA: Aleksandra Wróbel z kl. 1a: Klaudia Królak, Wiktoria Kondracka, Julia Łyszkowska, Dominika Zwierz, Klaudia Król z kl. 1b: Maja Biernacka z kl. 1c: Maja Ostrowska, Paweł Kołodzik z kl. 1g: Julia Wójcik, Ala Królak, Jakub Brodzik, Olek Szuba z kl. 2c: Ada Wieczorek z kl. 2e: Marta Gańko, Julia Karwowska, Gabriela Majchrzyk, Agata Całka, Marysia Piątkowska, Maciek Leszczyński, Maja Sysiak, Magdalena Grabarczyk, Marta Obłoza z kl. 2f: Martyna Szuba z kl. 3d: Julia Rodzoch, Ola Kałuska, Weronika Ponikowska SPIS TREŚCI: str. 3 - Śladami mińskich Żydów podsumownaie projektu str. 4-5 - Świąteczny wywiad z panią Renatą Ziółkowską str. 6 - Nowa sala tuż, tuż str. 7 - O pochodzeniu języka polskiego str. 8 - Rekolekcje filmowe z ks. Marcinem str. 9 - O jakich prezentach marzymy? str. 10 - Najmroczniejsze świąteczne potwory str. 11 - Świąteczne "zrób to sam" str. 12 - Nauczycielki na językach str. 13-14 - O tych, co przekroczyli granicę - realcja z wycieczki do Berlina str. 15 - Koniec semestru już niedługo str. 16 - Politechniczne zajęcia w kl. 1g str. 17 - Święta łączą pokolenia str. 18 - Pomoc dla zwierzaków w schronisku str. 19 - VS pani Jakubowska kontra Julia Tomaszkiewicz - dwie wielbicielki muzyki str. 20 - W bibliotece spotkanie z Wajrakiem, w szkole koncert Drewutni str. 21 - Czy zwierzęta przemówią? str. 22 - Lekcje biblioteczne str. 23 - Orszak Trzech Króli maszerujemy na zielono str. 24 - Jak samodzielnie zrobić atrakcyjne prezenty? str. 25 - Boże Narodzenie - TOP 5 str. 26 - Boże Narodzenie w innych krajach str. 27 - Grudniowe sukcesy str. 28 - MAMY CIĘ! ŚLADAMI MIŃSKICH ŻYDÓW Grupa uczniów z Gimnazjum Miejskiego nr 2 w Mińsku Mazowieckim przez cały listopad realizowała projekt pt.” Śladami mińskich Żydów” W naszym mieście coraz częściej ratujemy od zapomnienia tamte czasy, w których społeczność żydowska była w naszym mieście. Tym przedsięwzięciem również się do tego przyczyniliśmy. Podjęliśmy wiele działań, aż wreszcie 28 listopada odbyła się nasza wycieczka która była jednym z dwóch podstawowych rezultatów naszego projektu. Drugim było spotkanie w Miejskiej Bibliotece Publicznej, by rozwinąć wątek rozpoczęty podczas spaceru po ul. Karczewskiej (dzisiaj Piłsudzkiego), ponieważ była to żydowska ulica mińska. Goście mieli okazję spróbować pysznych potraw kuchni żydowskiej, był np. kugel, cymes, śledzie po żydowsku, które najszybciej zniknęły z talerzy. Można było podziwiać wyjątkowe eksponaty, które udostępnił nam pan Mariusz Dzienio. Spotkanie urozmaicały: taniec żydowski, quiz oraz opowieść chasydzka. Goście mogli nauczyć się kroków tańca, które pokazywali nasi wspaniali instruktorzy. Przedstawiliśmy również wzruszający film o holocauście. Zanim nastąpił finał projektu, niejednokrotnie wertowaliśmy książki, zasięgaliśmy rad naszych opiekunek p. Lilli Kłos i p. Ewy Borkowskiej, odwiedzaliśmy też mińskie organizacje. Odbyliśmy spotkanie z panem Mariuszem Dzienio, zwiedziliśmy także Muzeum Żydów Polskich POLIN. Dzięki wytrwałemu dążeniu do celu i pomocy Towarzystwa Przyjaciół Mińska Mazowieckiego powstanie tablica informacyjna na mińskim cmentarzu żydowskim. Mamy nadzieję, że spotkanie w MBP i spacer po ul. Karczewskiej pomogły zgłębić wiedzę mieszkańcom Mińska na temat społeczności żydowskiej w naszym mieście. Nam pomogły bardzo. To była prawdziwa intelektalna przygoda. Milena Gawron i Martyna Szuba ŚWIĘTA TO WYJĄTKOWY CZAS tak ocenia trzy świąteczne dni pani Renata Ziółkowską, z którą porozmawiałyśmy na temat Świąt Bożego Narodzenia. Czy lubi Pani święta? Oczywiście, że lubię. Święta to wyjątkowy czas, który spędzam razem z najbliższymi. Nie sądzę, aby ktokolwiek mógł nie lubić świąt, no może poza osobami samotnymi, którym samotne święta szczególnie mogą doskwierać. Z kim i gdzie spędza Pani tegoroczne święta? Tradycyjnie - tegoroczne święta spędzę w moim domu z osobami, które kocham, czyli moimi dziećmi, rodzicami oraz mężem. Kto u Pani w domu ubiera choinkę? W naszym domu tradycją jest to, iż choinka zawsze ubierana jest przez wszystkich domowników. Każdy z nas musi mieć swój wkład w ten miły obowiązek. Nie wiem, czy korzystnie to wpływa na wygląd choinki, gdyż każdy ma swój koncept i często efekt końcowy jest – delikatnie mówiąc zaskakujący…. Jednak dzięki temu, mogę śmiało stwierdzić, że nasza choinka zawsze jest wyjątkowa i szczerze mówiąc nigdzie nie widziałam podobnej. Jakie zwyczaje wigilijne przejęły się u Pani w rodzinie? W Wigilię Bożego Narodzenia od rana wszyscy nerwowo kręcą się po mieszkaniu. Często to właśnie w ten dzień ubieramy choinkę. Czekamy na gości i jak wszyscy wyglądamy pierwszej gwiazdki. Oczywiście zasiadamy do stołu i najpierw najstarszy członek rodziny odmawia modlitwę, po której dzielimy się opłatkiem i zasiadamy do wieczerzy. Dopiero po kolacji najmłodszy członek rodziny odszukuje pod choinką prezenty i rozdaje je domownikom. Potem śpiewamy kolędy i jesteśmy naprawdę razem… Co chciałaby Pani dostać pod choinkę? W tym roku dostałam już kilka przedwczesnych prezentów, bowiem Mikołaj się troszkę pospieszył i do naszej rodziny dołączył mało rezolutny York - Alex. Szczęścia więc już mam aż za nadto. Mimo to spodziewam się, że jeszcze pod choinką coś znajdę – mam tylko nadzieję, że nie będzie to jakiś krewny Alexa (śmiech). Mikołaj wie, że bardzo lubię książki, więc niech tradycji stanie się zadość! Jaka jest Pani ulubiona potrawa wigilijna? W moim domu gotowaniem zajmuje się mój mąż. Święta to taki czas, kiedy on w sumie nie wychodzi z kuchni i przygotowuje przepyszne potrawy. Uwielbiam oczywiście barszcz z uszkami, pierogi i kutię, ale chyba najbardziej lubię potrawę, którą przywożą zawsze moi rodzice. Potrawa to kojarzy mi się z dzieciństwem i świętami w moim rodzinnym domu. Jest to specjalny barszcz biały robiony na bazie dużej ilości grzybów. Pychota - szkoda tylko, że tej receptury od lat strzeże mój tata. Lubi Pani kolędować? Jaka jest Pani ulubiona kolęda? W moim domu muzyka to dość powszechna forma rozrywki. Mój mąż gra na gitarze i często z kolegą ( mężem pani Sugier) oraz najmłodszym synem razem muzykują. Czasami się do nich przyłączam, ponieważ bardzo lubię śpiewać, tu muszę jednak zaznaczyć, że lubić nie zawsze równa się z potrafić. Kiedy zbliżają się święta, dużo się nie zmienia w tym temacie oprócz repertuaru. Poezję śpiewaną zastępują kolędy, z których wiele jest naprawdę pięknych i wzruszających. Moimi ulubionymi kolędami są „ Lulajże Jezuniu” oraz „Oj, Maluśki Maluśki”. Ta druga kolęda jest mi szczególnie bliska, ponieważ cała moja rodzina pochodzi z Podhala i właśnie ta kolęda najpiękniej brzmi w moim sercu. Dziękujemy za świąteczną rozmowę i życzymy pieknych ŚWIĄT. Marta Gańko i Agata Całka kl. IIe NOWA SALA TUŻ, TUŻ W lipcu 2014 roku na dobre rozpoczęła się budowa sali gimnastycznej. Wtedy z okien na górnym korytarzu można było podziwiać zarys powstającego budynku. Pracownicy budowy dokładali wszelkich starań, aby prace przebiegały terminowo. W czasie roku szkolnego została położona ceglana oraz bardzo nowoczesna metalowa elewacja. Całość została pokryta dachem, a w czasie wakacji powstało przejście łączące budynek szkoły i salę gimnastyczną. We wrześniu ku zdziwieniu uczniów, ich oczom ukazał się dolny korytarz bez okien, a jedynie z przeszklonymi drzwiami, które stanowią wejście do nowo powstałego obiektu. Po otwarciu głównych drzwi wchodzimy do korytarza ze zjazdem dla wózków oraz schodami, obok znajduje się szatnia dla gości. Główna hala jest podzielona na 3 boiska do siatkówki. Po bokach zostały zamontowane kosze do koszykówki. Po lewej stronie za srebrną kotarą znajduje się duża scena wraz z zapleczem. Przy prawej ścianie stoją rozkładane trybuny, zapewniające wiele miejsc dla kibiców. Dzięki zamontowaniu wielkich zasłon istnieje możliwość podzielenia sali na 3 części, aby ta środkowa służyła jako sala kinowa albo duża sala teatralna do odgrywania spektakli. Na nowo wybudowanym obiekcie sportowym będziemy mogli korzystać z lin, drabinek oraz drążków do podciągania. Duże szatnie i łazienki zapewnią nam komfort i wygodę przed zajęciami lub po nich. Na górze znajduje się siłownia I sala fitness, z której możemy podziwiać nowe boisko. Oficjalne otwarcie sali przewidywane jest w styczniu 2016 roku. Czekajmy z niecierpliwością! Maja Sysiak Czasami w szkole chodziliśmy na blauły, czyli słów kilka o historii i odmianach języka ogólnopolskiego! A zaczęło się to tak… Pochodzenie języka polskiego wiąże się ze wspólnotą praindoeuropejską, której istnienie niektórzy naukowcy datują na okres neolitu. Z niej wyodrębniły się grupy etniczne zamieszkujące część terenów dzisiejszej Azji i Europy. Jedną z nich byli nasi praprzodkowie - Prasłowianie. Posługiwali się oni językiem prasłowiańskim. Początki języka polskiego wiążemy z powstaniem naszej państwowości. Profesor Miodek uważa, że „ukształtował się na osi Wielkopolski, Śląska i Małopolski”. Przez stulecia język polski podlegał ciągłym zmianom, wszak jest tworem żywym. We współczesnej polszczyźnie występują odmiany terytorialne zwane dialektami. O bogactwie naszego języka świadczy również to, że w obrębie dialektów można wyróżnić gwary, którymi posługuje się ludność na mniejszym obszarze. One tworzą i utrwalają tożsamość tych miejsc. Opowiem dziś o gwarze miasta mojego dzieciństwa. Język potoczny, którym posługują się bydgoszczanie, czerpie z gwar sąsiadujących regionów etnograficznych. Miasto przez wiele dziesiątków lat znajdowało się pod zaborem pruskim, stąd obecność licznych zapożyczeń z języka niemieckiego. Rano mama budziła mnie do szkoły, będąc jeszcze w poranniku ( szlafrok) i laczkach (kapcie). Jako gzub (dziecko) nie zawsze chętnie biegłam do budy (szkoła), a przedtem należało wyrychtować (przygotować) tornister. Do niego wkładało się skibkę (kromka) chleba , często z leberką (pasztetowa), bo czasy były raczej biedne. Czasami ciężko było go taśtać (nieść), bo tyle w nim skarbów. Kiedy było ciepło, do szkoły biegło się na krótkim rękawku (bluzka lub sukienka z krótkim rękawem). Przed szkołą czekała wiara (dużo osób), a wśród nich zdarzali się rojbre (psotnik) i lontrusy (rozrabiaka). Nic dziwnego, że na lekcjach zdarzało się chichrać (śmiać się), zamiast pilnie słuchać pani. I nie było to, niestety, rychtyg (dobrze)! Po szkole biegaliśmy za winkiel (coś za rogiem), aby kupić zakazane dziś szneki (drożdzówka). W domu czekała już mama, która zdążyła upitrasić (ugotować) obiad, a na podwieczorek upiec kuch (ciasto). Często był to aintopf (danie jednogarnkowe). Po obiedzie należało umyć statki (naczynia). Nie mogłam się drykować (uchylać się od robienia czegoś) i grzecznie siadałam do odrabiania lekcji. A gdzie w tym wszystkim tytułowe blauły (wagary)? Z przymrużeniem oka powiem, że było to doświadczenie starszych kolegów. Na szczęście gwara przestaje być już traktowana jako przejaw braku kultury. Wiele słów już zapomniano. Pisząc ten tekst, musiałam mocno „poszukać w pamięci”. W Bydgoszczy słyszy się jeszcze dość często charakterystyczne jo (tak), którego ja nigdy nie używałam. Kiedy przyjechałam prawie 30 lat temu na Mazowsze, czekało tu na mnie wiele językowych niespodzianek. Jest to jednak temat na inną historię. Aleksandra Wróbel FILMOWE REKOLEKCJE Z KS. MARCINEM 27 listopada 2015r. uczniowie naszego gimnazjum pojechali na wycieczkę zorganizowaną przez ks. Marcina. Głównym celem naszego wyjazdu było obejrzenie filmu pt. „Czy naprawdę wierzysz?” w kinie Praha w Warszawie. Do stolicy dojechaliśmy pociągiem, a na miejsce tramwajem. Po wizycie w kinie odwiedziliśmy Katedrę Św. Michała Archanioła i Św. Floriana Męczennika. To bardzo piękna i robiąca ogromne wrażenie budowla. Następnie zrobiliśmy sobie zdjęcie pod pomnikiem ks. Ignacego Skorupki. W drodze powrotnej dostaliśmy pamiątki – Chrystusa na krzyżu. Film opowiada historie dwunastu ludzi o zupełnie odmiennych przeżyciach, charakterach i wierzeniach, których losy niespodziewanie się krzyżują, a ich spotkanie sprawia, że te osoby naprawdę zaczynają wierzyć w krzyż Chrystusa. Film jest bardzo wzruszający, ciekawy i pełen zwrotów akcji. Zmienia patrzenie na świat i postrzeganie religii. Uświadamia ludziom, że ich decyzje wpływają na kolejne, ale pokazuje też, że nigdy nie jest za późno na zmiany w postępowaniu. Nakłania do czynienia dobra i pomagania innym. Film „Czy naprawdę wierzysz?” w reż. Jona Gunna zrobił na nas ogromne wrażenie, dlatego serdecznie go polecamy. Warto czasem obejrzeć coś, co zmusza do myślenia, a może nawet do wewnętrznej przemiany, choćby krótkiej! Przecież każdy z nas popełnia jakieś życiowe błedy albo czasem nie stawia czoła przeciwnościom losu. Dlatego właśnie mądry film polecamy każdemu, kto znajdzie czas na chwilę refleksji (może w międzyświątecznej przerwie?). Julia Wójcik i Alicja Królak IG KLASY PIERWSZE (91 uczniów) KLASY DRUGIE (51 uczniów) KLASY TRZECIE (41 uczniów) MIKOŁAJU, PROSZĘ CIĘ PRZYNIEŚ MI... Najbardziej pożądanym prezentem wśród klas pierwszych są pieniądze. Następnym jest telefon lub tablet itp. oraz pozycja „inne”. Prawie 15% pierwszoklasistów chce dostać ubrania, a 8% z nich - książkę. Najmniejszym zainteresowaniem cieszą się słodycze i brak prezentu pod choinką. Jeśli chodzi o propozycje innych prezentów, to pierwszaki wykazały się największą pomysłowością. Najciekawsze z nich to: pistolet na kulki lub wiatrówka, kosmetyki, polaroid czy książka z kolorowankami. Okazało się, że większość drugoklasistów to materialiści - prawie połowa chce dostać pieniądze. Dużym zainteresowaniem cieszą się też elektroniczne gadżety i prezenty inne (czyli takie, których nie uwzględniłyśmy w naszej liście). Co dziesiąty uczeń drugiej klasy chciałby pod choinką znaleźć ubrania, a 8% - książkę. Najmniej osób jako prezent preferuje słodycze.Tyle samo jest osób, które nie chcą żadnego podarku (ich strata). Wśród innych znalazły się między innymi: prośba o to, żeby zdać i o piątkę z fizyki i chemii, buda dla psa, niespodzianka. Podobnie jak wśród klas pierwszych i drugich, u trzecioklasistów królują pieniądze. Dużym zainteresowaniem cieszy się też nasza propozycja „inne”. Prawie 20% uczniów ostatniej klasy gimnazjum chce dostać telefon czy tablet, a co dziesiąty liczy na to, że znajdzie pod choinką książkę. Jedynie 2% gimnazjalistów chce od świętego Mikołaja ubrania. Ciekawe propozycje z pozycji „inne” to np. piżamy czy skarpety. Była też niespodzianka, wszystko i zapis „wszystko mnie zadowoli”. Weronika i Ola z 3d Najmroczniejsze świąteczne potwory UWAGA! Artykuł dla ludzi o mocnych nerwach Już niedługo Święta, czyli czas miłości, spokoju i rozmów przy wigilijnym stole. Przedtem trzeba dokładnie wysprzątać dom, pomóc w przygotowaniu kolacji i oczywiście przyozdobić drzewko. Po tych przygotowaniach nadchodzi moment, kiedy dzielimy się opłatkiem, siadamy przy stole, smakujemy nowe dania. Każdy jednak wyczekuje tego magicznego momentu, by w końcu rozpakować przyniesiony przez Mikołaja prezent. Ale Święty Mikołaj nie jest jedyną postacią, która może odwiedzić nasz dom podczas Świąt. Oto 7 najmroczniejszych świątecznych potworów: Nr 7 to islandzcy świąteczni chłopcy, których oryginalna nazwa, Jólasveinarnir, jest bardzo trudna do wymówienia. Było ich trzynastu, a każdy miał dokuczać ludziom w inny sposób, np. trzaskaniem drzwiami, zabieraniem kluczy lub kradnięciem jedzenia z lodówki. Nr 6 to Grýl, czyli matka świątecznych chłopców, pół-zwierzę, pół-troll.Ta krwiożercza giganta wychodzi ze swojej jaskini, w poszukiwaniu jedzenia -niegrzecznych dzieci. Nr 5 to wielki, czarny islandzki kot, Jólakötturinn, który w czasie Świąt zjada ludzi, którzy nie dostali nowych ubrań. W dawnej Islandii taki prezent oznaczał należyte wykonywanie swoich obowiązków, więc kot karał tak naprawdę za lenistwo. Nr 4 to francuski kompan i pomocnik Świętego Mikołaja, Père Fouettard. Dziś straszy dzieci ruzgą, jednak wcześniej był rzeźnikiem, który w pewnym momencie postanowił zabić trochę dzieci. Teraźniejsza praca ma być pokutą za dawne czyny. Nr 3 to Frau Perchta, czyli niemiecka czarownica, która według legend strzegła, aby ludzie trzymali się tradycji. Jeśli nie pościłeś, w dzień postu, mogłeś spodziewać się jej wizyty w swoim domu z nożem, którym wypatroszy cię, a następnie wsadzi do twojego środka śmieci. Nr 2 to znów niemiecka postać, Belsnickel, który odziany w szmaty i kawałki futra trzyma w jednej dłoni worek z cukierkami dla grzecznych dzieci, a w drugiej bicz dla tych mniej. On już dokładnie wie, kto był nieg-rzeczny w tym roku. Nr 1 to najbardziej demoniczny stwór ze wszystkich- Krampus. Potwór jest zakuty w łańcuchy, posiada też rogi, wiecznie wystawionym język i czerwone, palące ślepia. Jest pomocnikiem Świętego Mikołaja, który zajmuje się porywaniem niegrzecznych dzieci. A ty? Byłeś grzeczny w tym roku? Magdalena Grabarczyk z kl. 2e Świąteczne DIY Święta zbliżają się wielkimi krokami, więc pora zacząć myśleć o ozdobach, które stworzą w naszym domu niepowtarzalny klimat. Choinka z szyszek Potrzebne przedmioty: - styropianowy stożek, szyszki, pistolet na gorący klej + wkłady do niego, złoty ozdobny spray, wstążka, koraliki Wykonanie: Szyszki oczyść i upewnij się, że są suche. Za pomocą gorącego kleju do stożka przyklejaj szyszki (od dołu, tak by tworzyły przylegające do siebie okręgi). Następnie całość spryskaj sprayem - złotym lub srebrnym (najlepiej jest robić to na zewnątrz, ewentualnie w pomieszczeniu przy otwartych oknach). Ze wstążki zrób kokardki. Przyklej je na choince razem z koralikami. Bombka z cekinów Potrzebne przedmioty: - styropianowa kula, kolorowe cekiny, szpilki, wstążka Wykonanie: Układając dowolny wzór, przypnij cekinydo styropianowej kuli. Bombkę obwiąż wstążką tak, aby można było powiesić ją na choince. Pachnące pomarańcze Potrzebne przedmioty: - pomarańcze, gożdziki Wykonanie: Wbij gożdziki w skórkę pomorańczy, układając dowolny wzór. Cynamonowa świeca Potrzebne przedmioty: - dowolnej wielkości świeca, laski cynamonu, pistolet na gorący klej + wkłady do niego, wstążka Wykonanie: Za pomącą pistoletu z gorącym klejem przyklej do świecy cynamon. Aby wyglądało ładniej obwiąż świecę wstążką, zawiązując kokardę. WESOŁYCH ŚWIĄT :) Ola Kałuska z kl. 3d Nauczycielki na językach Angielski i niemiecki nie mają przed nimi tajemnic.Niezawodne w swojej roli, dzielnie edukują uczniów naszego gimnazjum, tłumacząc im zawiłości obcej gramatyki. O czym marzą? Kim byłyby, gdyby nie uczyły w szkole? Na te pytania odpowiedziały ekspertki językowe - pani Sawczuk, pani Krupa i pani Brewczyńska. Pani Bożena Sawczuk Zawsze marzyłam, by zostać archeologiem Na pomysł, by uczyć języka obcego wpadłam w liceum. Język obcy przydaje się w każdej sytuacji. Lubię niemiecki za to, że otworzył przede mną świat, dał mi perspektywy rozwoju. Gdy pierwszy raz wyjechałam do Niemiec (w Polsce panował jeszcze komunizm, wszędzie było szaro-buro, smutno), kraj ten zauroczył mnie. Był pełen energii, kolorów! Najtrudniejsze w pracy nauczyciela … motywacja uczniów Język, którego zawsze chciałam się nauczyć to włoski i hiszpański Gdybym nie uczyła w szkole, byłabym ogrodnikiem. Pani Ilona Krupa Zawsze marzyłam, by zostać projektantką wnętrz Na pomysł, by uczyć języka obcego wpadłam na studiach. Język obcy przydaje się w życiu. Lubię angielski za to, że daje możliwość komunikowania się z innymi ludźmi, nawiązywania kontaktów za granicą Najtrudniejsze w pracy nauczyciela zachowanie cierpliwości Język, którego zawsze chciałam się nauczyć to portugalski Gdybym nie uczyła w szkole, byłabym bezrobotna Pani Magdalena Brewczyńska Zawsze marzyłam, by zostać stewardessą Na pomysł, by uczyć języka obcego wpadłam… samo przyszło! Dostałam propozycję pracy i tak już zostało. Język obcy przydaje się w wielu sytuacjach (nie sposób wszystkich wymienić) Lubię angielski za wymowę i oczywiście za to, że jest językiem używanym praktycznie na całym świecie Najtrudniejsze w pracy nauczyciela dokumentacja Język, którego zawsze chciałam się nauczyć to hiszpański Gdybym nie uczyła w szkole, byłabym lekarzem weterynarii. Jak widzicie nauczycielki języków obcych mają sporo ciekawych rzeczy do powiedzenia (nie tylko w językach obcych). Próbują nas także przekonać do efektywnej nauki języków obcych. W grudniu ich wysiłki były tym większe, że miesiąc ten podporządkowany ich przedmiotom. Były quizy, zabawy, dyktanda, stoiska językowe, gry, zabawy i wiele obcojęzycznych atrakcji. Marysia Piątkowska i Maciek Leszczyński z kl. 2e O TYCH, CO PRZEKROCZYLI GRANICĘ Dnia 2 grudnia o godzinie 5: 59, 58 śmiałków wyjechało za naszą zachodnią granicę, aby podziwiać i poznać nieznaną dotąd stronę Berlina. Choć byliśmy w tylko jednym mieście, czuliśmy się tak, jakbyśmy zwiedzali cały świat. Udało nam się być w Watykanie, Amsterdamie, posmakować rarytasów prosto ze starożytnego Egiptu oraz poczuć się jak w mieście prosto z Imperium Rzymskiego. A to wszystko tylko w dwa dni. Zapraszamy na relację z wycieczki do Berlina. O godzinie 17 dotarliśmy do pierwszej berlińskiej atrakcji - Muzeum Madame Tessou. Mogliśmy stanąć oko w oko z takimi osobistościami jak Miley Cyrus, Johnny Depp czy Albert Eistain. Następnym przystankiem był Weihnachtsmarkt [jarmark bożonarodzeniowy]. Przez 30 minut jarmark był nasz, rozbiegliśmy się we wszystkie strony i zaczął się szał zakupów. Dziesiątki stoisk oferowało m.in.piękne ozdoby świąteczne, niektórzy uczniowie poświęcili cały wolny czas na szukanie idealnej bombki lub innych dekoracji. Inni poszukiwali przepysznych pierniczków, aby obdarować nimi swoich bliskich. Byli również tacy, którzy po prostu podziwiali piękno jarmarku. DZIEŃ PEŁEN WRAŻEŃ Drugi dzień był naprawdę pełen wrażeń. Zaczęliśmy już od 7 rano. Naszym pierwszym miejscem na liście obiektów, które trzeba obejrzeć był najbardziej znany punkt Berlina – Brama Brandenburska. Następnie udaliśmy się zobaczyć pomnik ofiar Holocaustu, który na wszystkich wywarł duże wrażenie. Widzieliśmy jeszcze dwa pomniki - na cześć Romów i Cyganów oraz homoseksualistów. I to ten drugi wywołała w naszych skromnych kręgach małe poruszenie.Jak podkreślała nasza pani przewodnik, Berlin jest bardzo tolerancyjnym miastem.Poszliśmy pod Reichstag, czyli parlament niemiecki. Koło niego znajduje się budka kanclerza nazywany przez Niemców „Pralką” lub „Kohloseum” na cześć Helmuta Kohla kanclerza, za którego rządów wybudowano ten budynek. Następnie udaliśmy się w miejsce zwane Topografia terroru. Właśnie tam można było ujrzeć i dotknąć Muru Berlińskiego oraz miejsca, gdzie kiedyś mieściły się budynki Trzeciej Rzeszy. Potem z autokaru mogliśmy podziwiać bardzo znane miejsca, m.in. Plac Poczdamski i Check Point Charlie. Dalej udaliśmy się pod znany Humboldt Univeritet, przed którym w 1933 urządzono akcję palenia ksiąg niezgodnych z panującą wtedy ideologia. Idąc do Berliner Haus, widzieliśmy krajobrazy rodem z Amsterdamu, a to dzięki kanałom, które są obecne w całym Berlinie. Sama katedra jest wzorowana na Bazylice św. Piotra w Watykanie. Następnie w podskokach udaliśmy się na największy Jarmark Świąteczny, gdzie zjedliśmy tradycyjne Bratwursty. Potem wjechaliśmy na Fernsehen (wieża telewizyjna), aby zobaczyć Berlin z szerszej perspektywy. Następne było Muzeum Pergamońskie, – które przeniosło nas do starożytności. I choć byliśmy już zmęczeni i prawie odpadały nam nogi, mieliśmyprzed sobą jeszcze dwie niespodzianki. Pierwszą było obejrzenie największego akwarium na świecie. Następna zaś – diabelskie kolo. Ostatnia tego dnia przygodą było udanie się do hotelu tramwajem. Jednak niezaprzeczalnym hitem tego dnia była piosenka wymyślona przez pana Dyrektora pt. „Na boczek”. TROPIKI W piątek rano spakowani i gotowi do drogi opuściliśmy hotel, zmierzając ku Tropical Islands. Około 10 rano dotarliśmy na miejsce. Przez pięć godzin wyspa była do naszej dyspozycji. Wypoczywaliśmy między innymi na lagunie, a osoby szukające wrażeń na rozmaitych zjeżdżalniach. To był najprzyjemniejszy dzien, bo bez zwiedzania i chodzenia. Tego dnia pływaliśmy w „Morzu Północy”, piliśmy „sorbety” oglądaliśmy flamingi, bawiliśmy się na zjeżdżalniach i po prostu wylegiwaliśmy się na leżakach. O godzinie 13.00 zjedliśmy obiad na wyspie i ruszyliśmy w drogę powrotną. Ok. 23 byliśmy już z powrotem w Mińsku Mazowieckim. Wyjazd uważamy za bardzo udany. Odpoczęliśmy, poznaliśmy kulturę naszego sąsiada, obcowaliśmy z językiem niemieckim, a przede wszystkim poczuliśmy tę niespotykaną i unikalną atmosferę świąt Bożego Narodzenia. Julia Rodzoch z kl. 3d Ada Wieczorek z kl. 2c KONIEC SEMESTRU już niedługo! Święta tuż tuż! Boże Narodzenie i Nowy Rok, a co za tym idzie koniec I semestru, zbliżają się wielkimi krokami! Ale co to? Przewidywana 3 z polskiego? 2 z matematyki? Nie martw się! Masz jeszcze pół miesiąca na poprawę swoich ocen! Oto kilka porad i sposobów na podwyższenie swojej średniej: 1) Sposób "na litość" - błagaj nauczyciela o lepszą ocenę – może to sprawi, że będzie bardziej litościwy i łagodny w ocenianiu? 2) Zaproponuj zrobienie jakiejś pracy dodatkowej – np. plakat, prezentacja, gazetka ścienna – szczególnie działa przy ocenie z plusem lub z minusem… 3) Zgłoś się do odpowiedzi i popraw ostatnie sprawdziany – staraj się mieć jak najwyższą średnią ocen cząstkowych! 4) Bądź aktywny na lekcjach – w końcu 5 plusów = 1 piątka (UWAGA! Nie stosować równania na sprawdzianie z matematyki!) – pamiętaj: od tej pory każdy stopień się liczy! 5) Nie zapominaj stroju naW-F – to bardzo łatwy sposób na popsucie dobrej sytuacji. 6) Przekup nauczyciela (?!) lub zaciągnij kredyt zaufania – obiecaj poprawę ocen i zachowania w II semestrze (dotyczy tylko tych nauczycieli, którzy wiedzą, że na to cię stać) – może się uda? 7) Przez co najmniej 1 dzień udawaj geniusza i zdobywaj jak najwięcej wspaniałych ocen – niektórym pomaga założenie okularów… 8) Staraj się konsekwentnie dążyć do celu – niech nauczyciel widzi, że ci zależy! 9) Zgłaszaj się na wszystkie konkursy i próbuj się do nich przygotowywać – większość naszych nauczycieli docenia choćby dobre chęci. POWODZENIA! Julia Wójcik i Alicja Królak IG (Poli)techniczne zajęcia 1g Jako uczniowie klasy 1g (politechnicznej) od września uczestniczymy w zajęciach kierunkowych, dzięki którym pod opieką pani Doroty Abramowskiej możemy rozwijać swoje zdolności i zainteresowania. W grudniu byliśmy na zajęciach w Technikum Budowlanym. Tematem naszych dwugodzinnych zajęć było projektowanie. Mieliśmy okazję poznać możliwości, jakie daje korzystanie z programu Autocad, który służy między innymi do tworzenia projektów budowlanych. Zajęcia były prowadzone przez pana Adama Trześkowskiego, który jest specjalistą w tej dziedzinie. Pracując przy komputerach i korzystając z Autocada, mieliśmy okazję poczuć się jak prawdziwi architekci. Naszym zadaniem było opracowanie prawdziwego projektu jakiegoś obiektu. Przy tej okazji zdaliśmy sobie sprawę, że taka praca jest z jednej strony wyjątkowo interesująca i kreatywna, a z drugiej - bardzo trudna i wymagająca ogromnej wiedzy technicznej, niezwykłej dokładności i precyzji. Na zajęciach z projektowania wykorzystywaliśmy też wiedzę z wcześniejszych zajęć, podczas których zgłębialiśmy tajniki wiedzy o budowie domów i dowiedzieliśmy się na przykład tego, że powietrze jest dobrym izolatorem ciepła, w związku z tym bywa wykorzystywane w dziedzinie izolacji. Wiemy już, że w styczniu zaplanowane mamy kolejne zajęcia (poli)techniczne na temat profesjonalnej wiedzy o procesie budowy domu. Doceniamy to, że zajęcia są praktyczne i dzięki nim zdobywamy wiedzę, którą przynajmniej niektórzy z nas będą mogli wykorzystać w przyszłości. Jakub Brodzik, Olek Szuba (1g) ŚWIĘTA ŁĄCZĄ POKOLENIA Dnia 12 grudnia członkowie szkolnego koła CARITAS odwiedzili Dom Dziennego Pobytu im. Karoliny Kózkówny w Mińsku Mazowieckim. Uczniowie naszego gimnazjum dzielnie maszerowali w mroźny dzień, by razem z seniorami zaśpiewać kolędy i wręczyć im karty świąteczne wraz z życzeniami. Wolontariusze czytali piękne, świąteczne wiersze, a potem wraz z pracownikami placówki i seniorami nucili najpiękniejsze kolędy, takie jak "Bóg się rodzi" czy "Przybieżeli do Betlejem". Kilka podopiecznych Domu Dziennego Pobytu zaśpiewało nastrojowe pastorałki, przez co jeszcze bardziej czuło się nadchodzące święta. Wolontariusze zostali bardzo ciepło przyjęci przez siostry zakonne i uraczeni po- częstunkiem. Po wspólnym kolędowaniu zostały rozegrane dwie partyjki warcabów, które wygrali seniorzy, a członkinie szkolnego koła CARITAS poniosły sromotną porażkę. Ale w stycznu podcas kolejnej wizyty będzie pora na rewanż:) Po sali niósł się gwar rozmów i czuło się niezwykle przyjemną atmosferę i gościnność. Na pamiątkę wizyty w Domu Dziennego Pobytu ucznoiwie otrzymali wykonaną przez seniorów choinkę, która teraz będzie zdobiła salę nr 7. Wizytę zaliczamy do bardzo udanych i niezwykle wzruszających. Powtórka w styczniu, bo chcemy, by nie tylko Święta Bożego Narodzenia łączyły pokolenia. Martyna Szuba IIF Pomoc dla zwierzaków w schronisku Chciałabym podzielić się z wami pewnym niezwykłym i niezapomnianym doświadczeniem, jakie przeżyłam w tą sobotę, 19 grudnia. Otóż dzięki grudniowej zbiórce karmy dla zwierząt w naszej szkole, podczas której uczniowie i nauczyciele zebrali ok.70 kg karmy, mogliśmy przekazać te dary Fundacji Azylu pod Psim Aniołem w warszawskiej Falenicy. Ogromnie cieszyłam się, gdy to właśnie mi przypadł przemiły obowiązek zawiezienia prezentów na miejsce. Tamtejsze wolontariuszki przywitały mnie i moją mamę bardzo ciepło. Przyprowadziły do nas niewielkiego pieska, Kazika, który od razu przypadł mi do gustu. Nawet piękny, ogromny bernardyn nie zwyciężyłby z tym niewielkim, czarnym psiakiem. Kazik świetnie zapozował ze mną do zdjęcia, a następnie zabrałam go na spacer po okolicy. Ten mały piesek miał nieograniczone pokłady energii w sobie, które nie wyczerpały się nawet po pół godzinie. Czasami naprawdę trudno było utrzymać go na smyczy, ale koniec końców i tak stał się moim ulubieńcem. Niestety, w końcu musiałam oddać go z powrotem, jednak wiem, że nie była to moja jedyna wizyta w tym schronisku. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w akcji zorganizowanej przez kl. 2e i ogromnie zachęcam do samodzielnego wspierania schronisk. Czekają tam na naszą pomoc urocze psiaki i kociaki, które nie zaznały w życiu szczęścia, często niestety z powodu nieodpowiedzialności człowieka. Niech święta i dla nich będą pełen prezentów. Magdalena Grabarczyk kl. 2e VS - MUZYKA W SERCU IM GRA! (informacje zebrała Klaudia Król z 1a) PANI MAGDALENA JAKUBOWSKA Ulubiony kolor: czerwony, niebieski, czarny Ulubiony przedmiot szkolny : język Polski, plastyka, biologia Ulubiona piosenka: Jest ich zbyt dużotrudno wybrać... Moja pasja: muzyka, podróże, góry Gdy miałam 5 lat...: Kiedy miałam 2-6 lat, chodziłam do przedszkola, to było STRASZNE! Najwięcej wydarzeń i wspomnień mam z okresu przedszkola, jedna zabawka w sali, jedna huśtawka na placu i cały dzień nudy. Gdy miałam 10 lat...: Mama i Tata zabrali mnie i moją siostrę na wycieczkę po warszawskiej Starówce (zdałam wtedy najlepiej egzamin wstępny do szkoły muzycznej) i w nagrodę był pyszny obiad, lody i portret, który namalował pewien artysta malarz. Do dziś, gdy patrzę na ten portret, przypomina mi się tamten dzień. Weekend to dla mnie: Najpierw praca fizyczna (która jest jednocześnie wypoczynkiem), a później leżakowanie i rodzinny obiad. Szkolna ksywka: Mała JULIA TOMASZKIEWICZ Z 2F: Ubionykolor: niebieski Ulubiony przedmiot szkolny : muzyka Ulubiona piosenka: "Do kołyski" Dżem Moja pasja: śpiew Gdy miałam 5 lat...: Już zaczynałam śpiewać. Dołączyłam wtedy do grupy młodzików, która miała spotkania w pałacu - tam śpiewaliśmy. Gdy miałam 10 lat...: Zostałam skutecznie zarażona pasją do muzyki przez moją nauczycielkę (panią Jakubowską) Weekend to dla mnie: czas odpoczynku i relaksu Szkolna ksywka: Tomaszka W bibliotece o wilkach 10 grudnia w Miejskiej Bibliotece Publicznej odbyło się spotkanie autorskie z panem Adamem Wajrakiem, na które wybrała się grupka uczniów z klasy Ia. Pan Adam Wajrak jest miłośnikiem przyrody, dziennikarzem, który mieszka w okolicach Białowieży. Powodem wizyty w Mińsku było wydanie najnowszej książki pt. „Wilki” (swoją drogą jest to kolejny świetny pomysł na prezent pod choinkę dla każdego przyrodnika). Sala konferencyjna biblioteki była wypełniona po brzegi, z dużą przyjemnością słuchałam opowieści o tym, jak bardzo dobrze panu Wajrakowi udało się poznać świat wilków i jak fascynujące mogą być zwyczaje tych zwierząt. Opowieść była bardzo wiarygodna, gdyż autor przytaczał swoje doświadczenia z wilkami, jeden z nich – o imieniu Kazan – był przez pewien czas towarzyszem wędrówek pana Wajraka. Dowiedziałam się, że wilki są w Polsce prawnie chronione i raczej nie grozi im wyginięcie, a w przypadku spotkania wilka pan Wajrak poradził, żeby się nim po prostu „zachwycić”. Jeśli ktoś czuje, że historia wilków może go zachwycić, niech sięgnie po książkę pana Adama Wajraka. Mnie autor zachęcił. (Dominika Zwierz, 1a) W szkole o dawnych instrumentach, idei kolędowania i integracji 14 grudnia kilka klas miało ogromną przyjemność uczestniczenia w koncercie kapeli Drewutnia. Członkowie kapeli pochodzą z różnych krańców Polski, ale spotykają się, by dzielić się z innymi swoją pasją muzyczną. To ludzie, którzy grają utwory muzyczne inspirowane tradycyjną muzyką z terenów pogranicznych, czyli takich, gdzie stykały się przenikały różne kultury i tradycje. Dzięki wprowadzeniu pani Agnieszki Krasuskiej, która zaprosiła zespół do naszego gimnazjum, dowiedzieliśmy się, że zespół wydał już 7 albumów z folkową muzyką słowiańską. Podczas spotkania członkowie zespołu pokazywali uczniom różne niespotykane instrumenty, mogliśmy usłyszeć brzmienie takich instrumentów jak: dżołomiga, wołynka, sopiłki,mandolina, suka biłgorajska czy bęben huculski. Wartościąspotkania był onie tylko wspólne śpiewanie kolęd, ale także możliwość wypróbowania swoich sił w grze na tych instrumentach. Sukcesem artystów było wytworzenie magicznego nastroju świątecznego w naszej szkole już na dwa tygodnie przed Świętami. Udział w koncercie był nie tylko ucztą muzyczną, ale także bardzo wartościową lekcją integracji z utalentowanymi osobami niepełnosprawnymi. (red.) ZWIERZĘTA PRZEMÓWIĄ? Nadchodzą Święta Bożego Narodzenia. To magiczny czas, kiedy każdy z nas oczekuje spełnienia marzeń. Zastanawiam się wtedy, jak wyglądałby świat, w którym zwierzęta potrafiłyby mówić. Dorastając, coraz mniej wierzymy w cud wigilijnej nocy i w zwyczaj podsłuchiwania naszych pupilów. Zawsze jednak trzeba pamiętać, że cuda się zdarzają. Skąd wzięło się przekonanie, że zwierzęta potrafią mówić ludzkim głosem? Opowieści są różne i zależą od tego, w co wierzymy. Jedna z nich ma związek z narodzinami Chrystusa. Kiedy Jezusek przyszedł na świat, to właśnie zwierzęta gospodarskie przekazywały Dobrą Nowinę. Pojawiło się przekonanie, że jedynie one potrafią mówić. W dawnych czasach ludzie po kolacji wigilijnej zanosili do obór opłatek i dzielili się nim z końmi, krowami, owcami. Inna legenda wiązała się z przekonaniem, że w noc wigilijną zwierzaki przemawiają, ale nie wolno ich podsłuchiwać. Krążąca historia dotyczyła wiejskiego właściciela koni, który źle je traktował. Bił, męczył ciężką pracą i nie karmił tak często, jak powinien. W nocy 24 grudnia postanowił podsłuchać konie. Rozmowa koni skupiona była na ukaraniu złego człowieka. Zwierzaki planowały wyjazd po deski na trumnę swego oprawcy, a w trakcie tej rozmowy chłop miał zostać śmiertelnie kopnięty przez jednego z nich. Legenda mówi, że w wigilijny wieczór głosy zwierząt są zaczarowane i biada temu, kto je usłyszy. Kolejne wierzenie dotyczy świata duchowego. Wielu ludzi żyło w przekonaniu, że przez domowe zwierzęta przemawiają duchy naszych przodków, które postanowiły spędzić z nami Święta. A co być może w tę Wigilię powiedzą nam nasze pupile? PSY pewnie wyszczekają, że chciałyby, abyśmy byli weselsi, częściej się z nimi wygłupiali. Zamiast zgadywać,o co psom chodzi, starajmy się lepiej je poznać przez spędzanie z nimi czasu. KOTY zapewne chciałyby częściej mruczeć na naszych kolanach. Prawdopodobnie wypomniałyby nam całą resztę zwierząt w domu. Przecież to one są naj! (ważniejsze, piękniejsze i mądrzejsze) CHOMIKI poproszą o nowy kołowrotek i większą klatkę. Są minimalistami, więc wymagań zbyt dużych nie mają. SZCZURY DOMOWE na pewno poprosiłyby o duży plac zabaw i szczurzego towarzysza swego krótkiego życia. RYBKI może chciałyby więcej kolorów w akwarium? Smaczniejszą karmę? A może akurat one po prostu powiedziałyby - jest nam świetnie... PAPUGI miałyby dużo do powiedzenia. Sprawiają wrażenie, jakby każdego dnia chciały do nas przemówić. Pewnie pragną przestrzeni i uwagi opiekuna. Czegokolwiek nie usłyszelibyśmy z pyszczków naszych pupilów, musimy pamiętać, że są to żywe istoty, które podobnie jak ludzie mają swoje prawa, wymagają odpowiedniego traktowania i szacunku. Może wtedy uda nam się zrozumieć, co zwierzęta chciałyby nam powiedzieć. Wesołych Świąt! :-) Maja Ostrowska, 1c Gimnazjalista użytkownikiem informacji? W grudniu klasy 1a i 1g uczestniczyły w lekcji bibliotecznej przygotowanej przez pracowników Biblioteki Pedagogicznej w Mińsku Mazowieckim. Zajęcia w obu klasach przeprowadziła pani Halina Lewsza, która przekazała uczniom garść informacji o funkcjonowaniu i zasobach tej biblioteki oraz - dzięki części warsztatowej - starała się uświadomić uczniom, jak należy docierać do rzetelnych informacji. Podczas zajęć dowiedzieliśmy się, że każdy z nas może korzystać i korzysta z bardzo różnorodnych informacji. Najczęściej sięgamy do Internetu (ale nie chodzi o Facebook’a), ale możemy szukać wiedzy w tradycyjnych źródłach, jak książki (w Bibliotece Pedagogicznej jest ich ponad 50 tyś.) czy czasopisma (kilkanaście tytułów). Uświadomiliśmy sobie, że źródłami informacji są również te, które można określić jako audiowizualne (filmy, programy komputerowe), audialne (wydawnictwa muzyczne, audiobooki) oraz graficzne (mapy, plany, atlasy). Po tych zajęciach wiemy także, co zrobić,gdy w bibliotece zabraknie lektur –pani bibliotekarka polecała nam korzystanie z portalu www.wolnelektury.pl. Nasze zainteresowanie wzbudziło też zwiedzanie zakamarków biblioteki, gdyż mogliśmy zajrzeć do magazynu z książkami, gdzie znajdują się regały na szynach, które można przesuwać. Są tam też małe szufladki z całkiem nienowoczesną!, bo pisaną ręcznie kartoteką. Na koniec dyskutowaliśmy o konsekwencjach nieoddawania książek do biblioteki i przekonaliśmy się, że nie warto tego robić. Nasze lekcje biblioteczne były możliwe dzięki staraniom szkolnych pań bibliotekarek, za co serdecznie im dziękujemy! Klaudia Królak, Wiktoria Kondracka (1a) II Miński Orszak Trzech Króli 6 stycznia obchodzimy Święto Trzech Króli. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z wagi i znaczenia tego święta, które kościół katolicki stawia na równi z Wielkanocą czy Bożym Narodzeniem. Pokłon Jezusowi oddali Mędrcy ze wschodu, umownie nazwani: Kacper, Melchior i Baltazar. Nie byli to członkowie narodu Izrael. Świadczy to o wielonarodowości i o mocy Boga do jednoczenia wszystkich ludzi bez względu na wyznanie i miejsce zamieszkania. Do Betlejem prowadziła ich gwiazda. Duchowni odczytują gwiazdę, jako "głęboki w treści symbol życiowej drogi każdego człowieka podążającego za światłem wiary. W obrazie Mędrców cała ludzkość przybywa do Betlejem, aby w Jezusie uznać obiecanego Mesjasza i złożyć Mu należny hołd''. Ponadto Święto Trzech Króli, mniej znane jako Święto Objawienia Pańskiego jest jednym, z najstarszych chrześcijańskich świąt, które - co ciekawe - było obchodzone na długo przed upowszechnieniem się Bożego Narodzenia. Tego dnia Kościół Katolicki wspiera modlitwą również misjonarzy, gdyż owe święto jest uważane za szczególną okazję do zwrócenia uwagi na potrzebę głoszenia Ewangelii. Święto Trzech Króli jest również bogate w wiele ciekawych i barwnych tradycji, jakimi jest na przykład „Orszak Trzech Króli”. Są to uliczne Jasełka połączone ze wspólnym kolędowaniem rodziców i dzieci. Już 6 stycznia zbliżającego się Nowego Roku 2016, w naszym mieście będzie miał miejsce II Miński Orszak Trzech Króli, który będzie przebiegał pod hasłem „Nade Wszystko Miłosierdzie - Miłość. Pokój. Przebaczenie” . Pragnę również wspomnieć, że nasza szkoła już po raz drugi z wielkim zaangażowaniem pomaga w organizacji tego przedsięwzięcia, dumnie reprezentując Azjatyckiego Króla, Melchiora, którego cechuje zielony- kolor nadziei. Już od jakiegoś czasu trwają prace nad szyciem zielonych pelerynek dla wszystkich, którzy zaszczycą swoją obecnością ten niezwykle piękny pochód! Trwają też próby kolędowania. Sprawcie, aby i was nie zabrakło tego dnia w Kościele NNMP o godzinie 12.30. Wspólnie uczcijmy to jakże - z pozoru - małe, a jednak wielkie i ważne święto przesycone radością i wspaniałomyślnością rozśpiewanego Mińskiego Orszaku! Maja Biernacka, kl. Ib Jak zrobić prezent niedrogi, ale pomysłowy? DOMOWA SÓL DO KĄPIELI Składniki: *0,5 kg soli morskiej gruboziarnistej *0,5 łyżki oliwy z oliwek (ewentualnie oliwka kosmetyczna) *40 ml mydła w płynie – najlepiej bezzapachowego *olejek eteryczny według uznania *opcjonalnie barwnik spożywczy (u mnie różowy) *dodatki: brokat/suszone kwiaty/zioła, (również opcjonalnie) Przygotowanie: W jednym pojemniku wymieszaj wszystkie płynne składniki, w drugim suche. Całość połącz. Duże naczynie wyłóż papierem do pieczenia. Sól wysyp do naczynia równomierną warstwą. Pozostaw do wyschnięcia (około 30-40h). BŁYSZCZYK DO UST Do zrobienia błyszczyka do ust potrzeba: *opakowanie na błyszczyk ok. 3-4 ml z gąbeczką *olej rycynowy ok. 1,1 ml (ok. 35-40%) *olej brzoskwiniowy lub jojoba - ok.1,4 ml (ok.50-55%) *mica czerwona pigment perłowy (3 szczypty na łopatce lub wg uznania!) *2 krople witaminy E *1 kropelka zapachu (nie olejku eterycznego!) np. zapach toffi (świetny!) Przygotowanie: Wszystkie składniki wlewam do suchego, czystego pojemnika i ostrożnie mieszam. Sprawdzam kolor, w razie potrzeby dodaję pigmentu i jak już jest gotowy, to zatykam koreczkiem i używam. Julia Łyszkowska, 1a BOŻE NARODZENIE - TOP 5 Każdy z nas zna święteczne zwyczaje, które są w rodzinie od pokoleń. Czy wiemy jednak, skąd się one wywodzą? Oto TOP 5 najbardziej typowych zachowań bożonarodzeniowych Polaków i ich historie: 1. UBIERANIE DRZEWKA Obyczajem, który zapewne zna każdy, jest ubieranie choinki. Aktualnie można kupić na rynku drzewka różnej wielkości, kształtu i koloru, zrobione z różnych materiałów, ale czy kiedyś też tak było? Jest wiele teorii na temat genezy dekorowania choinek. Najstarsze informacje o drzewku przyozdabianym na Boże Narodzenie pochodzą z XV-i XVI-wiecznych kazań kościelnych. W tamtych czasach ludzie ustawiali w domach drzewka iglaste i przyozdabiali je naturalnymi ozdobami (jabłuszkami, ciasteczkami czy ozdobami z papieru). Jeszcze w XVI w. ustrojona choinka była rzadkością, widywaną jedynie w bogatszych domach. Z czasem zwyczaj ubierania drzewka w czasie Świąt zyskiwał na popularności. Istnieje również góralska legenda, która głosi, że pomysłodawcą świątecznej choinki był… NIEDŹWIEDŹ. W dniu narodzin Chrystusa zwierzęta postanowiły obdarować Dzieciątko. Niedźwiedź niestety nie miał żadnego prezentu, więc wymyślił, że podaruje małą jodełkę. W trakcie wędrówki do miejsca narodzin Chrystusa drzewko namokło i utworzyły się na nim sople, które w blasku księżyca przypominały piękne ozdoby. 2.DZIELENIE SIĘ OPŁATKIEM W wigilię dzielimy się opłatkiem z bliskimi, składając im najlepsze życzenia. Słowo opłatek wywodzi się z języka łacińskiego "oblatum" i oznacza "dar ofiarny". Jest to bardzo cienki, biały płatek chleba wypiekany, jak każde inne pieczywo, jednak brak w nim drożdży. Dawno temu na Msze Święte przynosiło się własny chleb i po błogosławieństwie dzielono go między bliskimi. W bliższych nam czasach zastąpiono go właśnie opłatkiem. Ma on symbolizować chęć pojednania i pogodzenia się z ewentualnymi wrogami, aby w spokoju i zgodzie zasiąść do wieczerzy. 3.ŚPIEWANIE KOLĘD Wspólne kolędowanie jest naprawdę ważne i przyjemne. I chociaż w wielu domach zaniechano tego zwyczaju, są i takie, w których nadal się go praktykuje. Muzyka zawsze była i zawsze będzie nierozłącznym elementem świętowania. Symbolizuje ona radość. Z uroczystością Narodzenia Pańskiego również łączy się śpiew. Aczkolwiek są to specjalne pieśni zwane kolędami. Nazwa ta pochodzi od łacińskiego, „calendae”, co oznaczało w kalendarzu juliańskim pierwszy dzień miesiąca. 4.DODATKOWE NAKRYCIE Wedle tradycji na stole wigilijnym powinno znaleźć się dodatkowe nakrycie. Do niedawna wierzono, że na wieczerzy wigilijnej pojawiają się dusze zmarłych. Dla takiego „przybysza z zaświatów” zastawiano dodatkowo jedno wolne nakrycie. Aktualnie dodatkowe nakrycie przeznaczone jest dla niezapowiedzianego gościa. Ciekawostką jest to, że jeszcze w XIX wieku wierzono, że podczas wieczerzy wigilijnej ujrzeć można osobę zmarłą w bieżącym roku. Należy tylko wyjść do sieni i spojrzeć do pokoju przez dziurkę od klucza, a ujrzy się ją siedzącą wespół z innymi domownikami. 5. POTRAWY Piątym i ostatnim w TOP 5 zwyczajem bożonarodzeniowym jest dobór odpowiedniego na stół wigilijny jedzenia! Wiele potraw, które jadamy w to jakże ważne święto ma bowiem swoje ukryte znaczenie. Oto symbolika najważniejszych z nich: ryby – zdrowie i dostatek, mak- pomyślność, bogactwo, grzyby- szczęście, miód - obfitość,miłość, orzechy - pieniądze, kapusta- zdrowie, owoce- witalność. Święta to magiczny czas, który najlepiej spędza się z rodziną. Warto więc wiedzieć, dlaczego obchodzimy je w taki, a nie inny sposób. REDAKCJA JAK W INNYCH KRAJACH OBCHODZI SIĘ ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA? w Anglii: W Anglii już w połowie listopada rozpoczynają się świąteczne przygotowania. Anglicy zaczynają od kupowania gwiazdkowych prezentów dla rodziny i znajomych. Główne ulice w Londynie – Oxford i Regent Street wyglądają w tym okresie najpiękniej, a na Trafalgar Square można spotkać większość mieszkańców miasta, gromadzących się wokół olbrzymiej choinki i śpiewających kolędy. Anglicy nie obchodzą Wigilii. Świąteczny posiłek spożywają w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Tradycyjnym daniem jest pieczony indyk nadziewany kasztanami, zupa żółwiowa oraz tzw. christmas pudding – rodzaj deseru. W drugi dzień świąt zwanym dniem pudełek – Boxing Day otwiera się otrzymane prezenty. w USA: Święta w USA trwają tylko jeden dzień – rozpoczynają się i kończą 25 grudnia. Cały okres przedświąteczny, który zaczyna się w dzień po największym święcie Ameryki – Święcie Dziękczynienia (czwarty piątek listopada) jest przepełniony kolorowymi świecidełkami, ozdobami itp. Najbardziej odczuwa się to na ulicach miast i w sklepach, gdzie pełno jest sztucznego śniegu, św. Mikołajów, sań zaprzężonych w renifery i rozbrzmiewających z głośników kolęd. Ludzi ogarnia szał kupowania gwiazdkowych prezentów. Tradycja nakazuje otwierać prezenty w wieczór Bożego Narodzenia, ale już po skromnym śniadaniu, zazwyczaj u dzieci zwycięża ciekawość i niespodzianki zostają rozpakowane. Oczywiście obowiązkowo jest choinka, stroiki na drzwiach i tradycyjny pieczony indyk. w Szwajcarii: Okres Bożego Narodzenia rozpoczyna się tutaj podobnie jak w Polsce, czyli z pierwszym dniem Adwentu - na 4 tygodnie przed Wigilią. Szczególnie uroczyście obchodzi się dzień 13 grudnia – tzw. Świętą Łucję. Wczesnym rankiem tego dnia wyrusza pochód dzieci - przebierańców. Tradycyjnymi smakołykami są pierniczki i szafranowe bułeczki o różnych kształtach. Dzień przed Wigilią rodzina spotyka się wspólnie na tzw. „dopp i grytan”, gdzie spożywają specjalnie na ten cel upieczony chleb maczany w podgrzanym sosie. Podczas Wigilii na tzw. szwedzkim stole znaleźć można potrawy tj.: śledzie przyrządzane na różne sposoby, wędzonego łososia i węgorza, galaretkę cielęcą, kiełbaski, pasztety, szynkę i małe kulki z mielonego mięsa, różnego rodzaju kapusty oraz mnóstwo słodkości. Podobnie jak w innych krajach po kolacji przychodzi czas na mikołajkowe prezenty, śpiewy i tańce wokół choinki. w Grecji: Podobnie jak w pozostałe dni w roku, Grecy wieczór wigilijny najchętniej spędzają poza domem, spotykając się z przyjaciółmi w barach, klubach i restauracjach. Domowa wieczerza wigilijna spożywana jest o bardzo późnej porze. Najważniejszym daniem jest faszerowany indyk, z pikantnym, ryżowo mięsnym nadzieniem. Boże Narodzenie trwa tutaj chyba najdłużej na świecie, bo aż 12 dni. Ciekawe jest to, że dwukrotnie w tym czasie Grecy obdarowują się nawzajem nieprawdopodobną liczbą prezentów przynoszonych przez św. Bazyliego: w wieczór wigilijny i w noc sylwestrową. Julia Karwowska kl. IIE GRUDNIOWE SUKCESY Grudzień obfitował w wiele radosnych wydarzeń z udziałem naszych uczniów. Po pierwsze dwie dziewczyny znalazły się w wojewódzkim etapie konkursów przedmiotowych. Z biologii sukces ten osiągnęła Weronika Ponikowska z 3d, która przygotowuje się do naukowych zmagań z panią Grażyną Olczak. Natomiast z języka polskiego do etapu wojewódzkiego dotarła Marysia Piątkowska z 2e, która uczy się pod okiem pani Ewy Pszczółkowskiej. W styczniu obie dziewczyny będą rozwiązywały ostatnie zadania konkursowe. Sporo mają do zyskania - laureaci tego konkursu nie piszą części egzaminu i mają szóstki na koniec roku! Spory suckes osiągneła Izabela Rosiecka z 3e, która zajęła II miejsce w 15. edycji Powiatowego Konkursu Ekologicznego pod hasłem "Odpady zbieram, nie marnuję, nowe rzeczy z nich buduję". Iza w nagrodę dostała plecak, śpiwór i namiot, a szkoła wzbogaciła się o mikroskop z cyfrową kamerą mikroskopową i zestaw preparatów. Brawa należą się też pani Wiolettcie Kucińskiej. Tablet dostała w nagrodę Marta Gańko z 2e za zajęcie III miejsca w wojewódzkim konkursie ekologicznym "Świadoma energia - oszczędzamy i zmieniamy źródła". Szkoła wzbogaciła się o projektor i ekran. Nie mniej spektakularne sukcesy odnieśli Karena Paździoch z kl. 1b w konkursie fotograficznym oraz Maksymilian Laskowski i Kinga Barańska w konkursach z języka niemieckiego. Mnóstwo uczniów odniosło też sukcesy w szkolnych konkursach grudniowych z zakresu językow obcych. W styczniu będzie można zdobywać kolejne nagrody i tytuły w konkursach matematycznych. Redakcja MAMY CIĘ JAK NAUCZYCIELE ZWRACAJĄ SIĘ DO UCZNIÓW p. Sławomir Rybiński: - Ty kreaturo… - Wy, ciemna maso…. - Przebrzydłe bachory - Bachorczyny… p. Aleksandra Bereda: - Kochane geoidy p. Lilla Kłos: - Króliczki p. Ilona Krupa: - My dear students p. Bożena Sawczuk: - Muchomory, muchomorki p. Agnieszka Rycharska: - Aniołki p. Karolina Łada: - Niunie p. Dagmara Kacprzyk: - Gnomie p. Agnieszka Grygielewicz: - Kobity, faceci p. Anna Lubieniecka: - Baby, baby, baby PODSŁUCHANE NA LEKCJACH p. Joanna Sulek: - Uszkodzę go zaraz, ja tu piszę, a on się gąbką bawi. p. Sławomir Rybiński: - Martyna, do tablicy! - To pan wie, jak ja mam na imię? p. Anna Lubieniecka: - Dupa na siedzenie. p. Iwona Reszelska-Maćkowiak: - Zaraz będziesz miała na buzi srebrną taśmę, a ja będę w końcu w telewizji. p. SŁawomir Rybiński: - Ty to tak wyszedłeś do tej tablicy, jakbyś odkurzał grabiami. p. Bożena Sawczuk: (na sprawdzianie) - To jest moja ulubiona lekcja. Siedzę, nic nie robię i jeszcze mi za to płacą.