Kup sobie w kiosku !!

Transkrypt

Kup sobie w kiosku !!
myslovitz
NOWA PŁYTA
l
1.!l
7
I
Przeczytasz jednym tchem
To wydanie MT będzie w kioskach na przełomie lipca i sierpnia. W szczycie
letniej kanikuły. Leżąc na plaży lub pod gruszą nie bardzo chce się czytać.
Dlatego przygotowaliśmy temat numeru lekki, choć pouczający, a na pewno
fasr.ynująr.y - do przer.zytania jednym tr.hem. Są to historie s 1orów wielkkh
luminarzy nauki. O to, kto ma rację i o to, kto był pierwszy. W historii nauki
można znaleźć wiele słynnych par antagonistów. Na przykład Newton
i Leibniz kłócili się o to, kto pierwszy odkrył rachunek różniczkowy. Edison
i Tesla tor.zyli spór o wybór rodzaju sied energetyr.znej - na prąd stały, r.zy
przemienny? Były to spory wielkich intelektów, ale też ludzi obdarzonych
czasami nie najpiękniejszymi przymiotami charakteru. Świadomość
własnej wielkości, wybujałe ego, a nawet wyrachowanie w prowadzeniu
własnyr.h interesów, powodowały, że spór merytoryr.zny r.zęsto, r.hof. nie
zawsze, przeradzał się w kłótnię, awantury i wojnę podjazdową geniuszy
i klanów ich zwolenników. Nie zawsze chodziło tylko o rację i sławę,
Temat okładkowy
czasami tłem sporu była walka o wielkie pieniądze (na przykład Edison
Na wakacj e przygotowaliśmy
kontra Tesla z Westinghousem). Niekiedy spory dągnęły się jeszr.ze po
temat numeru lekki i fascynujący.
śmierci antagonistów. Na przykład w Ameryce po drugiej wojnie światowej
Są to historie sp orów wielkich
Sąd Najwyższy orzekł, że odkrywcą radia jest Tesla, a nie Marconi, który
uczonych o to , kto ma racj ę i o to ,
w 1909 roku dostał nagrodę Nobla za to odkrycie. Rzeczywiście, pierwsze
kto był pierwszy. W historii nauki
eksperymenty z przesyłaniem informacji za pomocą fal radiowych Tesla
można znaleźć wiele s łynnych
wykonał wcześniej niż Marconi.
par antagonistów i klanów ich
Po przeczytaniu tematu numeru, na deser znajdziecie coś jeszcze
zwolenników. N a przykład
lżejszego - pyszne cztery artykuliki z cyklu „Po ciemnej stronie mocy".
Newton i Leibniz kłócili się o to ,
Przezabawne historie demonstrnjąr.e zagrożenia płynąr.e ze strony
kto pierwszy o dkrył rachunek
współczesnych mediów, przede wszystkim Internetu.
różniczkowy, a E dison i Tesla
toczyli s pór o wybór rodzaju sieci
Wśród wielu innych arcyciekawych tematów polecam szczególnie
artykuł o tym jak zarabiać na wynalazkach, czyli o stronie internetowej
energetycznej - na prąd stały,
www.quirky.com. W Młodym Techniku ud niepamiętnych czasów marny
czy przemienny. Miłej lektury!
rubrykę „pomysły genialne, zwariowane i takie sobie". No i dziesiątki lat
Czytelnicy MT strzelają pomysłami ot tak sobie, dla zabawy. Amerykanom
też przychodzą do głowy pomysły zwariowane, genialne i takie sobie, ale
Szkoły
Nauczyciele
Miesięcznik Młody Technik jest
dostępny dla szkół podstawo­
wych i ponadpodstawowych
w prenumeracie częściowo spon­
sorowanej przez Ministerstwo
Nauki i S zkolnictwa Wyższego .
Szkoły opłacają 50% kosztów
prenumeraty Młodego Technika.
Dzięki tej prenumeracie Młody
Technik trafia prawie do każdej
biblioteki szkolnej i jest czytany
przez kilkaset tysięcy uczniów.
Specjalnie dla uczniów oznacza­
my stopiefi trudności artykułów:
•
jeden punkt oznacza, że arty­
kuł powinni zrozumieć ucz­
niowie szkół podstawowych,
•
dwa punkty odpowiadają po­
ziomowi uczniów gimnazjum,
•
trzy punkty - poziom szkoły
średniej .
są bardziej praktyczni i w Dolinie Krzemowej ktoś wpadł na pomysł jak
wyłuskiwać te nieliczne naprawdę genialne pomysły, wdrażać je i zarabiać
pieniądze.
To daje do myślenia. Odkąd pamięć ma sięga, w Polsce narzekamy
na kolejne rządy, że mało mamy wynalazków i gospodarka nie jest
innowacyjna. A może to nie tylko sprawa rządu, a nas wszystkich - ludzi
zdolnych, myślących i korzystających wreszcie z wolności gospodarczej .
Uczmy się tego od Amerykanów.
Wiesław Marciniak
Uczniowie
Studenci
Prenumerata MT
Prenumerata MT
-
50%
czytaj na str.
120
-50%
czytaj na str.
120
STAŁY KONKURS
Active
Reader
"fTEStA'SJ IDEAS ARE SPLENlllO, BUTTHEV AR
UTIERLY IMPR ... CTICAL"
Od 2013 roku nastąpiła w konkursie Active Reader
WIELKA ZMIANA
THOMAS
EDISON
Dawniej rozstrzygnięcia i przyznawanie nagród odbywało się
co pół roku. Teraz jest to proces ciągły. Po prostu, Czytelnicy
zdobywają punkty i od razu mogą je zamieniać na nagrody
o wartościach wycenionych w punktach (szczegóły na
stronie 118 oraz na:
www.mt.eom.pl/NagrodyActiveReader).
Teraz każdy uczestnik konkursu AR sam sobie wybiera
nagrody z bardzo długiej listy, zawierającej:
KSIĄZKI
GRY
PŁYTY
MODELE
NARZĘDZIA
SPRZĘT
AKCESORIA
Nowa punktowana
aktywność!
Zapraszamy do wspólnego kształtowania planu
tematycznego przyszłych wydań Młodego
Technika .
Zgłaszajcie na adres redakcji propozycje tematów
artykułów, które chcielibyście przeczytać w MT.
Jeśli w ciągu j ednego roku od daty Twoj ego
zgłoszenia, w Młodym Techniku poj awi się artykuł
11
lub lltemat numeru zgodny z Twoją propozycj ą, to
otrzymasz punkty w AR (szczegóły na stronie 1 1 8) .
E
a qUlrkv
Shop
=
Cii:I
?S
lililll
•-
=
=
___ _
_._ _ _ ._ __ .. --
1•
�Dl'Tln;)af\ 11"1
Coo1""'1t•!Sl"<'illl'!ll,0!1'1ilł!l
,..,,..'5l00Clln li R!'OIDnMI
rr::w��*1t�
51'H;:r: '1UflthITTg11'12'00fl 01J1tł;
tr1•;!iaCOU1prDlh.Kł�t1Ml
8/2013
r;"f1Jl1Jp
ln.qm
The easiest way
to bring your ideas to life·..
Gm"" amazlf'ł!I produ
�tlrl"h..i!!.beer!•t1.11t.igigtiiit�
Qllll�llQ<IM!buthoanolle<;jilfln
lil lhekQrwl ldeas
I Pl!Ollio «Ulllm
h.1$-l'l'lpdłtffl�lrlr.i�vtlle-wtTrfCI
...
F
•
Id•„ 7 Slgn "Il
82
•
.
Jak zarabiać na
�alazkach
KONIIDRS
JJJW.--.UL4- Uczmv sie teao od Amer-vkanów-----
List
Forunt Facebook
Coś Cię poruszyło? Chcesz podzielić się z Redakcją i Czytelnikami MT swoj ą opinią, wiedzą komentarzem?
Wyślij e-mail na adres : [email protected] lub list na adres ul. Leszczynowa l l, 03-197 Warszawa.
rList
•
•
m1es1ąca
nagroda: 3 płyty
wybrane z listy 100
Duch elektroniki
Kiedy dostałem o d Młodego Technika zestaw elektroniczny wiedziałem ż e zacznie się nowa przygoda. Sprawne montowanie prze­
różnych elementów elektronicznych, satysfakcjonujący efekt końcowy w postacie sprawnie działającego modelu spowodowały, że
obudził się we mnie duch elektroniki. Żałuję tylko, że wcześniej na etapie szkoły nie miałem takiej możliwości, połączenia przyjem­
nego z pożytecznym. Moim zdaniem obowiązkiem powinno być wprowadzenie takich zestawów w szkołach uzupełniających teorię
z lekcji fizyki. Tylko w taki sposób możemy w sobie odkryć swoje powołanie. Ciekawe jak to wygląda w krajach lepiej rozwiniętych
od naszego (tzn. jak wyglądają takie praktyczne zajęcia w szkołach)? Młodemu Technikowi chwała za tę akcję, znowu skutecznie
przejął obowiązki szkoły!
1001 ciekawych miejsc
Okazuje się, że redakcja MT ma do zaoferowania
wciąż nowe pomysły. Mam tu na myśli „ 10 1 miejsc,
które„."opublikowane w czerwcowym numerze MT.
Oczywiście wybór miejsc jest subiektywny. Muszę przyznać,
że wiele miejsc jest mi nieznanych. Świadczy to o tym,
że współczesny świat rozwija się w zawrotnym tempie
i powstaje wiele ciekawych obiektów. Wielkie wrażenie robią
projekty naj.... W Europie na moje wyróżnienie zasługują
projekty związane z morzem, czyli antyzalewowa bariera
w Holandii, czy system ochrony Wenecji przed zatopieniem.
W Polsce na pierwszym miejscu postawiłbym kopalnię
soli w Wieliczce. Jeśli chodzi o mapę to rozmieszczenie
obiektów jest nierównomierne. Na mapie Rosji jest tylko
jeden obiekt. Można tu dodać Gwiezdne Miasteczko pod
Moskwą, jezioro Bajkał, kolej transsyberyjską i wiele innych.
Choć Australia jest najmniejszym kontynentem to kryje
w sobie wiele ciekawych miejsc (na waszej liście jest tylko
jeden). Na listę rezerwową w Polsce obok kanału Ostródzko­
Elbląskiego i Gliwickiego, oraz węzła wodnego w Rybinie
umieściłbym Kanał Augustowski. Poza obiektami znanymi
i zwiedzanymi przez turystów szukajcie w swoim otoczeniu
i na wakacyjnych szlakach obiektów czasem zapomnianych
i zaniedbanych, ale po bliższym poznaniu pełnych uroku.
Są to wiatraki, młyny wodne, dworki i stare domy Duże
wrażenie robi na mnie zwiedzanie starych cmentarzy.
Przypuszczam, że dzięki konkursowi wakacyjnemu
ogłoszonemu przez redakcję lista ciekawych miejsc wydłuży
się do 1001 i więcej. Mam propozycję aby ciekawe miejsca
posegregować wg. następujących kategorii: Polska, kraje
sąsiadujące z Polską (Rosja-tylko obwód Kaliningradzki),
Maciej Skrzetuszewski
Europa, świat. Czytelnicy MT są wiecznie młodzi i ciekawi
świata. Życzę wszystkim wielu wakacyjnych wrażeń,
odkrywania świata i dzielenia się wrażeniami z innymi.
Sławomir Kulik
Propozycje tematów
Moją propozycję zagadnień, o których chciałbym przeczytać
na famach MT, niezależnie od tego, czy byłby to „temat
numeru", czy pojedynczy artykuł, można byłoby opisać
hasłowo: technika w medycynie.
Mogłyby być opisane zasady działania urządzeń, czy
mechanizmów takich jak:
• pompa insulinowa
• glukometr
• sztuczna nerka
• sztuczne serce
• endoprotezy
• EKG
•
USG
• EEG
najlepiej z krótką historią rozwoju danego rozwiązania,
pokonywanymi problemami, przełomowymi, zwrotnymi
punktami dla danego urządzenia, ze względu na
zastosowanie nowej idei, czy opracowanie nowego
materiału, dzięki któremu możliwy był kolejny krok do
przodu.
Można byłoby to opracować w zestawieniu Polska/Świat...
Jarosław Knefel
Redakcja. Ciekawi jesteśmy jak duże jest zainteresowanie
innych Czytelników tymi tematami.
Gorące tematy na Forum mt.com.pl
Dołącz do Forumowiczów
Społeczność MT komunikuje się na Facebooku www.facebook.com/magazyn
MlodyTechnik. Spotkasz tam swoich znajomych i poznasz wielu fajnych ludzi.
Zmiany na korzyść
Już niedługo minie rok, jak Młody Technik zmienił
swoje oblicze. Najpierw byłem zaskoczony rewolucją
ale potem stwierdziłem, że można się z tym pogodzić,
a zmiany okazały się pozytywne i poszerzające
horyzonty. Okazało się, że bardzo trafione są
artykuły z dziedziny fotografii czy komputerowych
sposobów tworzenia obrazków czy przerabianie zdjęć.
Rozwinął się też dział Na warsztacie, rozbudowany
o nowoczesne elektroniczne porady i szkolenia. To
bardzo dobrze, że wichry zmian nie zdmuchnęły bardzo
ciekawych propozycji majsterkowicza łowickiego.
Nie ma niestety ciekawych artykułów dotyczących
nowoczesnej fizyki. Brakuje jednak dawniejszych
kolorowych ilustracji szczególnie tych które ozdabiały
dział fizyki. Pomagały zrozumieć skomplikowane
tematy w nich poruszane. No i były dowcipne. Poza
tym redakcja powinna zawalczyć o jakość fotografii,
bo niekiedy bardzo powiększone i widoczne na
fotografiach piksele nie są dobre. Z ciekawością
czekam na nowe numery Młodego Technika i oczekuję
by zmieniał się dalej, ale na korzyść.
Zbyszek Mucha
Dane w chmurze
Ostatnio bardzo dużo słyszy się o przechowywaniu
danych w chmurze, jednak do tej pory nie za bardzo
wiem, na czym to polega, jakie są tego zalety, a jakie
niebezpieczeństwa. Chętnie przeczytałbym na ten
temat na łamach mojego ulubionego czasopisma.
Tymoteusz Basak
już teraz. Artykuł, który mógłby się pojawić w lipcowym
wydaniu MT, mógłby zawierać zarys historyczny popu­
larnego malucha, jego odmiany (m.in. Bis), dane tech­
niczne i wzmiankę o prototypach-przeróbkach zarówno
we Włoszech, jak i Polsce.
Grzegorz Naumiuk
Redakcja. Poczekamy na SO-lecie. Fiat 126p był ważnym
elementem społecznym w PRL, ale nie była to rewolucja
techniczna.
Internet rzeczy
W temacie wspólnego kształtowania kolejnych wydań
Młodego Technika, chciałbym zgłosić swoją propozycję
tematu artykułu - /1 Internet rzeczy".
Termin Internet rzeczy (Internet of Things), po raz
pierwszy został użyty w roku 1999 przez Kevina
Ashtona, brytyjskiego eksperta zajmującego się
nowymi technologiami. Określenie Internet rzeczy
oznacza, że przedmioty codziennego użytku, takie
jak: pralka, szafa czy lodówka, a nawet samochód
i ubrania wyposażane są w chipy umożliwiające
połączenie z Internetem. Dzięki temu urządzenia mają
możliwość komunikowania się z nami oraz wzajemnie
pomiędzy sobą, bez udziału człowieka.Czyli gadająca
szafa przypomni nam w co się ubrać albo jaki krawat
dopasować do garnituru. Lodówka połączy się ze
sklepem i zamówi brakujący towar itd„.
Daniel Kopniak
Redakcja. Niedawno pisaliśmy o Internecie rzeczy, ale
do tego tematu będziemy nie raz wracać.
Redakcja. Pisaliśmy o chmurze w lipcowym numerze MT.
Nie dla broni
W czerwcowym numerze pojawił się nowy dział
broń & survival, który mnie bardzo poruszył z jednej
przyczyny.
Jest poświęcony w połowie broni, a przecież Młody
Technik jest jak sama nazwa wskazuje dla młodych, np.
dla dzieci, a więc dla kogoś kto NIE powinien mieć do
czynienia z bronią. Tymczasem Młody Technik opisuje
w atrakcyjny sposób nowinki technologiczne.
Survival jest ok., ale narzędzia do zabijania w piśmie
dla młodych już nie.
Rafał Mazurkiewicz
40-lecie Malucha
Dziś (6. 06) mija dokładnie 40 lat od czasu, jak z taśmy
montażowej zjechał pierwszy, dziś już kultowy, Fiat 126
wyprodukowany w Polsce. Mam nadzieję, że za 1 O lat
(przy 11okrągłej" rocznicy 50 lat), MT nadal będzie wy­
dawany, jednak artykuł n.t. Maluszka można zamieścić
Od Redakcji
Autorów upuLlikuwanych
listów, Ltt<lących
prnnmrn�ratorami MT,
nagradzamy płytami
z najwyższej półki. Mamy
ponad 100 tytułów
wspaniałych albumów
muzycznych.
Prosimy Autorów
listów, aLy z listy „Płyty
z najwyższej półki",
puhlikowarn�j w każdym
wydaniu miesięcznika
„Audio'', wybrali płytę
dla siebie i napisali
do redakcji
(e-mail:
[email protected])
list zawierający:
- tytuł wyoranej
płyty ( Aut or „Listu miesiąca" ma
prawo do nagrody w postaci 3 płyt wybranych
z w/w listy);
- numer prenumeratora MT.
Wybraną płytę wyślemy wraz z przesyłką najbliższego
numeru MT.
IO....I
Info Zoom
DWA W JEDNYI:vI
Latający
samochód
już blisko
-�as
�
Q_
N
U)
Q)
N
o
E
.92
c
o
O)
�
'-I
l!l .:
http://goo.gl /UUl dX
Za kilka lat latające auta
wystartują na . . . no właśnie
niekoniecznie na ulice. Firma
Terrafugia zaprezentowała pojazd
koncepcyjny TF-X, który nie tylko
ma mieć nowoczesny, hybrydowy
napęd, nie tylko półautomatycz­
ny system prowadzenia, ale nie
będzie też potrzebował hangaru
do parkowania - wystarczy mu
zwykły garaż.
Czteroosobowy, auto1JUdoLny
wehikuł, ma startować pionowo
za pomocą napędzanych elek­
trycznie wirników. Za napęd do
długodys lansowych lolów służyć
ma silnik przepływowa-turbino­
wy. Konstruktorzy przewidują,
że maszyna może mieć zasięg
do 800 km .
Terrafugia ma już 100 zamó­
wiei1 na latające samochody.
Wprowadzenie pojazdów do
użytku może jednak opóźniać się
nie tyle z powodów konstrukcyj­
nych, ile z przyczyn prawnych.
Latające urządzenie musi bowiem
spełnić ostre wymagania dotyczą­
r.e sprzętu latając.ego.
POLACY ZNOWU WYGRALI!
Międzynarodowe zawody
marsjańskich łazików
Łaziki marsj ai1skie skonstruo­
wane w Białymstoku i Wrocławiu
zajęły dwa pierwsze miejsca
w konkursie University Rover
Challenge, rozgrywanym w maju
2013 roku w USA. Zawody
wygrał zespoł „Hyperion"
z Politechniki Białostockiej.
Tu ż za nimi uplasowała się
drużyna o nazwie „Scorpio III"
z Politechniki Wrocławskiej.
University Rover Challenge
z udziałem studentów i młodych
naukowców z całego świala, orga­
nizowany jest od 2007 roku przez
stowarzyszenie The Mars Society.
Turniej odbywa się co roku, na
przełomie maja i r.zerwr.a, na
pustyni Utah, w warunkach
zhliżonyr.h do marsjańskir.h .
Podczas zawodów wystawione
do rywalizacji konstrukcje walczą
w specyficznych konkurencjach,
takich jak: pobranie próbki,
pomoc astronaucie, zadanie ser­
wisowe oraz przejazd terenowy.
Ekipy mają kontakt z łazikiem
jedynie za pomocą sprzętu komu­
nikacyjnego, aby symulacja misji
marsjai1skiej była pełniejsza.
Przy okazji trzeba przypo­
nmieć, że nie jest to pierwsza
wygrana Polaków w Universily
Rover Challenge. W roku 2011
triumfował tu polski łazik
zespołu Magma 2, również
z Politechniki Białostockiej.
GIGABAJTY NA SEKUNDĘ
Rekord świata!
Rekord szybkości bezprzewodowego transferu
danych wynosi obecnie 40 Gb/s i należy do niemie­
ckiego zespołu naukowców z Instytutu Technologii
w Karl sruhe. Może nie potrwać długo, b owiem
eksperymenty w dziedzinie superszybkiej łączn ośr:i
bezprzewodowej prowadzone są obecnie w wielu
ośrodkach na świecie.
Nie tylko przepustowość i szybkość łącza się
liczy, lecz również odległość. Niemcom udała się
rekordowa Lransmisja na odległość ok. 1 km, pomię­
dzy dwoma budynkami, przy częstotliwości sygnału
sięgającej 240 GHz .
Informowaliśmy n i ed awno o tzw. si er:i 5G
PŁYNNA JAZDA
System wczesnego
ostrzegania o światłach
drogowych
Informacja o tym, co się w ciągu kilkunastu, a nawet
kilkudziesięciu, najbliższych sekund stanie ze światłami
na skrzyżowaniu, do którego się zbliżamy, wydaje się cen­
na dla kierowcy. Na pewno wpłynie na jego zachowanie
czy decyzje podejmowane w tej sytuacji za kółkiem.
Japo:l1 ski producent taki system ostrzegania o np.
mającym się wkrótce zapalić czerwonym świetle - zain­
stalował w swoich autach w ramach tzw. „inteligentnego
systemu transportowego" (ITS) . Pojazdy utrzymują infor­
macje o skrzyżowaniu w paśmie 700 MHz. Toyota zwraca
uwagę, że rozwiązanie nie tylko sprzyja zwiększeniu
bezpiecze:l1 stwa, ale również zmniejszeniu emisji spalin,
przez eliminowanie gwałtownych manewrów autem.
Kolejnym krokiem w rozwoju tej technologii ma być
komunikacja pomiędzy autami - sygnalizowanie zamia­
rów i manewrów z wyprzedzeniem.
testowanej przez korea:l1 skiego Samsunga. Firma
ta pracuje nad wykorzystaniem pasma 28 GHz do
powiększenia przepustowości sieci LTE. Docelowo
chce osiągnąć szybkości kilkaset razy wyższe niż
znane ob ecnie w 4G. Pomiędzy prototypowymi
stacjami bazowymi Samsunga udało się osiągnąć
transmisje nieco powyżej 1 Gb/s przy odległościach
ok. 2 km.
Zdaniem specjalistów, sieć 5 G zacznie wchodzić
na rynek Lelekomunikacyjny, gdy 3 G będzie już
wszędzie, zaś 4G - pows zechne w większych mia­
stach. Czyli może to potrwać jeszcze kilkanaście lat
- ostrożni e licząc.
Info Zoom
EFEKTY KWANTOWE
Widzialny
atom i jądra
w ltształcie
gruszel(
'0
�
u
o
Q)
�
Q_
N
U)
Q)
N
o
E
.92
c
o
O)
�
BEZZAŁOGOWY SAMOLOT BOJOWY
X-47B wystartował
z lotniskowca
li·..
r:1 .
L:.I
-1!1
.
.
.
http://goo.gl/y8hf2
Opi sywany kilka mi esięr:y temu na łamar:h MT
superdrun Lujuwy X-4 7B wystartował samodzielnie
z lotniskowca. Test miał miejsce na jednostce USS
George H.W. Bush w pobliżu wybrzeży ameryka1i­
skiego stanu Wirginia.
Przede wszystkim o nowym projekcie nie mówi
się już „dron", lecz bezzałogowy samolol bojowy.
Z założenia ludzie w lot X-4 7B nie ingerują lub inge­
rują w sposób minimalny. Jego relacje z człowiekiem
opierają się na regule zwanej z angielska „man on the
loop", w której człowiek sprawuje ogólny nadzór,
ale nie „kręci Lez przerwy joystickiem", co odróżnia
ten projekt zasadniczo od dotychczasowych dronów,
które były kierowane zdalnie i operowane na zasa­
dzie „man in the loop" , w której zdalny ludzki opera­
tor decyduje o wszystkim na bieżąco.
Autonomiczny system X-4 7B zainstalowany na
pokładzie myśliwca F/A-18 już lądował samodzielnie
na pełnomorskim lądowisku, or:zywiście z czuwają­
r:ym w kabinie pilotem. Ten jednak nie musiał nawet
kiwnąć palcem. Jeśli wszystkie testy pójdą zgodnie
z planem, to w 2 014 roku X-47B czeka kolejny ważny
test - tankowanie w powietrzu.
145
1OO
156
-
to średnie IQ laureata
nagrody Nobła
-
to średnie IQ
„zwykłego" człowieka
-
to IQ Dody Elektrody
Takiej fotografii j eszcze nie było. Po raz pierwszy
w historii możemy oglądać atom wodoru tak jak
o n „wygląda". Cudzysłów jest konieczny, gdyż
o widzeniu w rozumi eniu tradyr:yj nym , polegająr:ym
na udLiurze udLitej fali świetlnej, nie ma tu mowy.
Grupa naukowców z holenderskiego Instytutu Nauk
Atomowych i Cząsteczkowych (AMOLF), wykonała
to zdjęcie za pomocą urządzenia opartego na wyko­
rzystaniu efektów kwantowych.
Badacze z Amsterdamu osiągnęli zamierzony cel
dzięki zastosowaniu specjalnych soczewek, które po­
większają obraz do 2 0 tys . razy, tworząc tym samym
„mikroskop kwantowy". Dzięki niemu nankowr:y
mogli zauLserwuwać doświadczalnie zmiany funkcji
falowej w atomie. Atomy poddane były działaniu
impulsów laserowych, co wzbudziło elektrony, które
podążyły w kierunku detektora przechodząc przez
mikroszczelinę w kszlałcie pierścienia.
Oczywiście, zgodnie z zasadą nieoznaczoności
i zjawiskiem interferencji, elektrony przelatywały
sobie tylko znanymi trajektori ami , tworząc: na po­
wierzchni detektora charakterystyczne kręgi.
W ten sposób powstał „portret" atomu wodoru.
Tymczasem uczeni z liverpoolskiego uniwersytetu
odkryli, że niekiedy j ądra atomów, zamiast spodzie­
wanego kształtu piłki do rugby (wbrew popularnemu
WYŚWIETLACZE DOTYKOWE
Poczuć kształty
i powierzchnie
li
. •
1':1
L:J
•
http://goo.gl /wnNnV
Są próby z zapachami, są technologie przeno­
szące dotykowe ekrany na każdą w miarę płaską
powierzchnię. Zatem nie może dziwić pomysł, aby
skonstruować panel touch, który odda pod palcami
nierówności, fałdy i szorstkości, a następnie, kto
wie, może również temperaturę powierzchni.
Po sześciu latach od premiery pierwszego modelu firma Apple
sprzedała I OO milionów odtwarzaczy iPod touch.
NOWATORSKIE MODELARSTWO
Łódź podwodna
z rury kanalizacyjnej
http://goo.gl/CMqws
wyobrażeniu - nie kulistego), mogą przybierać
kształt podobny do gruszki. Fizycy teoretyczni
przyjmowali, że pewne specyficzne kombinacje
protonów i neutronów mogą prowadzi(: do formowa­
nia się jąder u kształtach niesymetrycznych. Kształt
gruszkowy, o którym mowa, oznacza, że występuje
nierównomierne rozłożenia mas w obrębie jądra.
Zdaniem naukowców, wpływ na to mają dipole
magnetyczne występujące na poziomie atomowym.
I tym właśnie jest TeslaTonr.h ,
wynalazek, którego celem jest
oddanie kształtów, a przynaj­
mniej ich wrażef1 pod palcami
dotykającego wyświetlacz
dotykowy. Nie można o tym
rozwiązaniu powiedzieć jesz­
cze, że oddaje tekstury przed­
miotów. Raczej daje wrażenie
dotykowej „trójwymiarowośd"
widocznego na ekranie świata.
Za efekty i wrażenia dotyka­
jącego odpowiadają elektra-wi­
bracje warstwy powierzchnio­
wej panelu. Technologia j est
w fazie prototypów i badafi .
Osiemnastoletni konstruktor, Justin Beckerman,
znany już wcześniej, głównie w środowiskach
internetowych, jako niezwykle utalentowany
modelarz, zbudował działającą łódź podwodną
z . . . rury ściekowej .
Mikrojednostka ma wszystko, co potrzebne do
pływania i zanurzenia. Beckerman wyposażył j ą
w system komnnikar.ji, instalar.ję nmożliwiająr.ą
du}Jływ }JUWietrza i oddychanie }Jod wodą uraz
w balasty pozwalające na zanurzenie do 10 metrów
pod powierzchnią.
Młody konstruktor, wciąż jeszcze uczef1 szkoły
średniej, sam sprawdza swoją jednostkę pływającą
w działaniu, co widać na filmie wideo.
IO....I
Info Zoom
NOWOCZESNE SZCZEPIENIE
Bez bólu i płaczu
'0
�
u
o
Q)
�
Q_
N
U)
Q)
N
o
E
.92
c
o
O)
�
Strzykawka, a zwłaszcza igła, zdecydowanie nie
jest tym, co małe tygryski lubią najbardziej. Dlatego
pracuje się nad technikami przeprowadzania szcze­
pief1, które nie wiązałyby się z bólem i płaczem.
Jeden z najnowszych wynalazków tego typu to aparat
szczepionkowy VAC:C:-STAMP, który nie tylko nie
Loli, ale zostawia na skórze serduszko.
W rzeczywistości urządzenie wykorzystuje igłę,
jak tradycyjne strzykawki. Tyle, że to igła niezwykle
mała i cienka, która w ogóle nie jest odczuwana
przez dziecko. „Pieczęć" w kształcie serduszka
po szczepieniu (choć pewnie niektórzy chłopcy
woleliby np. znak Batmana) to warstwa substancji
zapobiegającej infekcji. Odpowiada przetarciu przez
pielęgni arkę dezynfekującym wacikiem nakłucia
po zastrzyku.
Takie szczepienie nie wywołuje bólu i negatyw­
nych skojarzef1 u dziecka - związanych z wizytą u le­
karza i w ogóle z medycyną. A w rzeczywistości nie
jest niczym innym jak nowoczesną wersją zastrzyku.
POMYSŁY NAUKOWCÓW
Mrówlti
pomogą
w konstrukcji
robotów
Naukowcy jednego z czołowych na świecie
ośrodków w dziedzinie robotyki, Georgia Institute
of Ter:hnology, postanowili przyjrzef. się mrów­
kom, ich sposobom poruszania się i radzenia sobie
ODKRYCIA FI2YKI
Niebieski kolor oczu
tak naprawdę nie istnieje
Błękit oczu to złudzenie optyczne, Lu tęczówki
w ogóle nie zawierają niebieskiego pigmentu. Jedyne
kolory barwników warstw tęczówek to brązowy
i żółty. Różne warianty tego, co widzimy w oczach
innych osób wynikają z gry tych kolorów i efektów
optycznych. Takie jest fizyczne wyjaśnienie efektu
barwy oczu. Tęczówka oka to łącznie trzy warstwy,
wewnętrzna, środkowa, którą wypełnia tzw. stroma
GRATKA DLA TURYSTÓW
Nowe Mapy
od Google
http://goo.gl/aPCP2
w trudnym terenie, w celu skopiowania technik
i metod stosowanych przez owady przy konstrukcji
doskonalszych robotów.
Badacze zbudowali specj alny, podobny do
terrarium wypełnionego piaskiem, poligon dla
mrówek, klóry wyposażyli w mikrokamery zdolne
do rejestrowania ruchów wykonywanych w ogrom­
nym tempie. Badają sposoby poruszania się w syp­
kim ośrodku , m etody wydos ta w an i a się przez
owady z tarapatów i lmduwania stabilnych tuneli
w gruncie.
Wyniki tych o b s erwacji i studiów nad społecz­
nymi owadami mogą, taką n adziej ę przynajmniej
żywią naukowcy, pomóc w konstrukcji nowej
generacj i robotów, np . ratowniczych , które
przes zukiwałyby zwały ziemi lub piasku
w poszukiwaniu zasypanych ofiar i w razie
po trz e b y, wy d o byw ałyby j e n a p o wi e rz r. h n i ę .
Jedną z najbardziej spektakularnych prezentacji na
doror.znej konferenr.ji Google I/O było przedstawi eni e no­
wyr.h Maps. Oprór.z szeregu interesująr.yr.h funkr.ji, aktua­
lizacja map polega na coraz dalej idącej personalizacji.
Jak to ujmują przedstawiciele Google, mapy będą tym
lepsze, im więcej użytkownik będzie z nich korzystać.
W nowych mapach można uslawić adresy: firmowy
i domowy, recenzować i oceniać ulubione miejsca, co
tworzyć ma system rekomendacji w społeczności użyt­
kowników serwisu Google + . Wyniki wys zukiwan i a będą
opisane bezpośrednio na mapie, a w kartach będzie moż­
na znaleźć dodatkowe informacje - godziny otwarcia
interesujących nas obiektów, oceny, recenzje czy trasy
wycieczek wprowadzone przez znajomych.
Zdjęcia w nowej wersji serwisu mapowego można
przeglądać w formie tzw. karuzeli, którą prezentujemy
na przykładzie Manhattanu. Użytkownicy przeglądarki
Chrome będą mogli podziwiać panoramy 3D bez potrze­
by korzystan i a z dodatkowyr.h programów i wtyr. zek.
W tej chwili na całym świecie ma
i zewnętrzna. Wspomniane żółte i brązowe
barwniki występują w warstwach - pierwszej
i trzer.iej, stroma jest bezbarwna. Jeśli brązowy
kolur występuje w warstwie zewnętrznej, tu uczy
mają odciei1 brązowy o równym natężeniu od
tzw. czarnych po bursztynowe. Jeśli w zewnętrz­
nej warstwie nie ma brązowego pigmentu, nie­
bieska część widma światła zostaje rozproszona
w niewielkich drobinach w stromie (zjawisko
Tyndalla), co daje efekt błękitu w oczach lub
zieleni w szczególnych przypadkach.
miejsce od 3000 do 5000 burz,
a każda z nich wytwarza energię
bomby wodorowej.
W l sekundzie ok. l OO piorunów
uderza w ziemię. Najbardziej
burzowym rejonem jest Indonezja.
W rejonie wysp� Jawa pioruny
uderzają średnio ;s22 dni w roku.
Info Zoom
'0
�
u
o
Q)
�
Q_
N
U)
Q)
N
o
NIE LECI Z NAMI PILOT
E
.92
c
o
O)
�
W SPÓŁCZESNA ALCHEMIA
Zamiana cementu
w metal
Mitt<lzynaro<lowy zespół ha<lawr.zy z udziałem
naukowców z Japonii, Niemiec i Finlandii, opra­
cował uowy rodzaj technologii materiałowej, która
przez łapanie elektronów w pułapki (trapping)
zamienia płynny cement w płynny metal. Powstaje
z tego materiał odporniejszy np. na korozję, niż me­
Lale i w odróżnieniu od cemenlu przewodzący prąd
elektryczny.
Pracujący nad nowym materiałem mieszali tlenki
aluminium i wapnia (r.ement) w temperaturze
ok. 2000 stopni Celsjusza. Mieszanie i podgrzewanie
odbywało się w specjalnie skonstruowanym urządze­
niu ,,lewitacyjnym", zapobiegającym dotykaniu ścia­
nek i formowaniu kryształów cementu. W ten sposób
masa schładza się w formie bezpostaciowego szkła
metalicznego. Elektrony zostają uwięzione w mate­
riale, co nadaje mu typowe dla metalu właściwości
przewodzące.
Specjaliści widzą wiele zastosowal1 dla tego
ro<lzajn materiału . Przede wszystkim w elektronice,
w produkcji procesorów, cienkich warstw ochron­
nych, rezystorów i w wielu innych dziedzinach.
Droneliner
przeleciał
800km
[!Jłl[!J
:.-;:;.:-:
};";
[!]
..
.
http://goo.gl/KhRvH
Samolot pasażerski latający bez udziału czło­
wieka na pokładzie odbył próbny lol ze slarlem
SPOSÓB NA IPHONE'A
Mutator uciszy
w miejscowości Warton, w angielskim hrabstwie
Lancashire, na lotnisko w szkockim Inverness .
Jak podkreślają przedstawiciele prowadzącej testy
bezzałogowej maszyny pasażerskiej z konsorcjum
ASTRAEA, lot na dystansie 800 km mi ał miejsr.e
w cywilnej przestrzeni powietrznej.
Test przeprowadzono j eszcze w kwietniu, ale
dopiero teraz udostępniono szczegóły. W rzeczywi­
stości, j ak to bywa często z testami maszyn bezzało­
gowych, na pokładzie samolotu był pilot, który
brał udział w starcie maszyny. Następnie usiadł
w miejscu dla pasażera i przekazał sterowanie
operatorowi na ziemi. Za sterami usiadł ponownie
podr.zas lądowania.
Testowy samolot typu „<lla biznesu" z 19 miejsca­
mi, ochrzczony przez media „dronelinerem", czeka
wiele testów, gdyż oczywiście docelowo przewiduje
się, że także najtrudniejsze manewry, jak start
i lądowanie, będą odbywać się bez udziału pilola.
Jak uciszyć iPhone' a? W teorii to proste, bo dźwięk
można wyłączyć przyciskiem z lewej strony urządze­
nia. W praktyce nie uciszy to wielu głosów wydawa­
nych przez smartfon w grach, filmach, aplikacjach.
Dlatego wymyślono Mutator - urządzenie o kształcie
piramidki, które wyposażone w typową wtyr.zkę
typu „jack" wystarczy włożyć
w przeznaczone dla takiej
wtyczki gniazdo w aparacie,
aby go skutecznie uciszyć.
Urządzenie może być bar­
dzo przydatne w kinie, w tea­
trze, w bibliotece i wygodne,
ho wystarczy j e włożyć do
iPhone'a a potem, po wyjśr.iu
wyjąć i znów mieć <lu dyspo­
zycji smartfona z pełną gamą
dźwięków. Co więcej , nie
musimy się obawiać, że zgu­
bimy ten drobiazg, gdyż może
być on włożony do telefonu
na stałe, a działać zaczyna
po przekręr.eni u piramidki
u 90 stopni, aż <lu usłyszenia
kliknięcia.
Więcej o wynalazku można
dowiedzieć się na stronie :
www.mulalo r. co .
DRONY NAZIEMNE
Polski wykrywacz min
Z problemem, jakim j est stosowanie w obudowach
min wojskowych materiałów innych niż metale, co
stawia pod znakiem zapytania skuteczność pracy
tradycyjnych wykrywaczy metali, ma poradzić s obie
pol ska konstrnkr.ja, oprar.owana prze z z espół kierowa­
ny przez doktora Roherta Głęhor.ki ego z Pol iter.hniki
Warszawskiej.
Nowy wykrywacz min polskiego pomysłu insta­
lowany jest w niewielkim dranie naziemnym. Już to
zwiększa bezpieczei1stwo, gdyż saper nie znajduje się
w miejscu operacji. Ziemię przeszywa sonda ultra­
dźwiękowa, której zadaniem jest rozpoznanie kształtu
zbliżonego do miny. Kolejna faza to „analiza zapacho­
wa" za pomor.ą r.znjnika zwan ego sztur.znym n os em .
Ten wyr:zuwa określone suhstan r:je r:hemir:zne.
Nie chudzi jednak u zapach prochu, trotylu, czy
innego środka wybuchowego. Aparat „węszy" za gaza­
mi wydzielanymi przez obudowę, np. chlorem z PVC .
System przewiduje też kontrolowane wybuchy min
- przez strzelanie w ich kierunku piaskiem lub żelem
z bezpiecznej odległości.
Meandry postępu technologicznego
o
o
•
Ścieżki postępu technologicznego vviją się niekiedy jak serpentyny
górskie. trochę w górę. a zaraz nieco w dół. to do przodu. to znów do
tyłu. Z różnych przyczyn - inercji człowieka opierającego się zmia­
nom. nawykom kulturowym. ale też z powodu pragmatyzmu. w róż­
nych środowiskach zauważa się przedłużanie bytu rozwiązań obiek­
tywnie przestarzałych. Zanim zaczniemy to krytykować warto się
zastanowić. czy nie jest to przypadkiem objaw zdrowego rozsądku.
Japonia, czyli Galapagos
E
o
"§
o_
Zamllowanie do faksów nie przekwita w Kraju Kwitnącej V[,1śni
C złowiek z p omysłem biznesu p o d
hasłem „gotowe dania na zamówienie " ,
pragnący urzeczywistnić t e n p omysł w oj­
czyźnie samurajów, popełniłby duży błąd ,
gdyby postawił na przyjmowanie zamówief1
wyłącznie przez telefon, czy przez Internet.
Kto zna ten kraj , ten wie, że obowiązkową
in westyr.ją musiał by być. tu faks, a n awet kil ­
ka. Ja1rnf1czycy bowiem maj ą zwyczaj pisać
ręcznie n a kartkach, cz ego sobie życzą i prze­
syłaj ą zamówienia do restauracji faksem.
Faks j e st w Japonii w każ dej firmie .
I w prawie połowie domów prywa lny c h .
To jedyny kraj , gdzie rocznie sprzedaje s i ę
p o n a d 1, 7 miliona autonomicznych urząd zef1
typu faks . To podkreślenie j est istotn e , gdyż my
znamy faks głównie jaku j e dną z funkcji tzw.
biurowych urządzef1 wielofunkcyj nych , które
drukują, kseruj ą, skanują, no i faksuj ą, j e śli kto ś
sobie życzy, a l e t a k naprawdę, w większości przy­
padków nikt so bie nie życzy. Tymczasem Nippon
j est pełen faksów i to takich tradycyj nych, przy­
łączonych do linii telefonicznej , jakie pamiętamy
z ich złotej epoki w latach 9 0 -tych.
Jon ath an C:oopers mith , który przygotowuje
książkę n a temat historii faksu, używa b arwnych
p orównaf1 . Określa fenomen trwając ej popu­
larności tego urządzenia w Japonii, j ako „efekt
Galap agos " , a faksy nazywa „ ptakami dodo" .
Mieszkaf1cy tego kraju po prostu lubią i znaj ą ten
środek komunikacji. Nie pragną niczego nowego .
To jest ich ewolucyjna nisza.
Japmiczycy znac znie mniej ufaj ą komunikar.ji em ailowej niż i n n e n ar.j e . Ranki bazują n a
faks ach j ako narzędziu o b sługi klientów. Nawet
słynna Yakuza powiadamia drogą faksową swoich
członków, że p o dpadli . Z araz po trzęsieniu ziemi
w 2 0 11 roku gwałtownie skoczyła sprzedaż fak­
s ów, zaś szczególnym zainteresowaniem cieszyły
się modele zasilane bateriami, tak aby działały
podczas awarii zasilania .
Źródeł zami­
łowania do faksu w J ap onii
należy szukać w latach 8 0 -tych ubiegłego
wieku, gdy urządzenia te stały się szybko niezwy­
kle modne w tym kraj u . Do niesp otykanego gdzie
indziej stopnia rozpowszechniły się w domach
prywatnyc h . Starzej ące się stopniowo społeczef1stwo trzymało się swojej pierwszej technologicz­
n ej miłoś d . Starsi Japońr. zyr.y zn ar.znie r. z ę ś d ej
podaj ą numery faksu . B ardzo rzadko mają adresy
email.
Smartfonowo-tabletowa rewolucj a w ko1icu do­
tarła i do tego kraju . O czywiście żyj e nią w ostat­
nich c zterech latach głównie młodsze pokolenie.
Młodzież w Japonii nie ma j ednak przewagi
liczebnej, ani też nie ona decyduje o najważniej­
szych zjawiskach społec znyc h .
Narodowy operator telekomunikacyjny, N T T
zaproponował niedawno starszym o s o b o m specy­
ficzną usługę - mogą faksem wysyłać wiadomości
do swoich dzieci i wnuków, które odbierać j e będą
na swoich aparatach lub tabletach, jako emaile lub
inne formy elektronicznych wiadomości. Tak to
faks stanie się częścią mo bilnej rewolucji . •
Miroslaw Usidus
Na wakacje przygotowaliśmy temat numeru lekki i fascynujący. Są to historie sporów wielkich uczonych
o to, kto ma rację i o to, kto był pierwszy. W historii nauki można znaleźć wiele słynnych par antagonistów
i klanów ich zwolenników. Na przykład Newton i Leibniz kłócili się o to, kto pierwszy odkrył rachunek
różniczkovvy, a Edison i Tesla toczyli spór o vvybór rodzaju sieci energetycznej - na prąd stały, czy
przemienny. Miłej lektury!
TEMAT N U MERU
olta kontra Galvani
•
o
ZABIE UDKA
A E L E KTR Y FI K A CJ A
E
Luigi Galvani nie miał zbyt wiele wspólnego
z alchemikami i magami z dawnych wieków.
Gdy w 1 786 roku zauważył1 że nóżki laboratoryjnej
żabyl dotknięte ostrzem noża poruszają sięl przez
głowę nie przeszło mul że to czary czy też że duch
żaby napełnia nieżywe ciało . żywym wciąż lękiem.
Nie 1 Galvani wiedział już dobrze1 że skoro się poru­
sza1 to w żabiej łapce 1 musi być j akaś fizyczna siła
i uważał 1 że jest nią elektryczność.
i
o
.N
o
Q_
I
Nazwał to, r:o wi<lział „zwierzęr:ą elektryr:znośr:ią" i wierzył, że żywe
stworzenia są wypełnione tym, <lla nas Lrzmiącym może nieco dziw­
nie, ale jednak już nie magicznym, lecz najzupełniej „naukowym",
potencjałem.
Sześć lat po eksperymentach Galvaniego (1) i po opublikowaniu wniosków
w 1791 roku, przyjrzał się temu zjawisku inny wielki Włoch, Alessandro
Volla (2) . I orzekł, że żadna „zwierzęca eleklryczność" Lu nie zachodzi.
Zaś żabie udko drga, bo jest na drodze prądu elektrycznego płynącego od
stalowego ostrza noża do cynowej tacki, na której spoczywało płazie trucheł­
ko. Zaś <lo przepływu elektryr:znośr:i walnie przyr:zynia się fakt, że zwierzę
wciąż jest wilgotne.
Napoleon docenia baterię
I tak z czasem, wprawiona w drgawki żaba doprowadziła
Voltę do wynalezienia pierwszej w historii baterii, w któ­
rej elektrody z cynku i miedzi poprzetykane były war­
stwami wilgotnej tektury, nasączonej roztworami soli lub
kwasów (3) . Wielkim o<lkryr:iem hył też przepływ stałego
prą<lu elektryr:znego przez określony r:zas z je<lnego
miejsca <lu drugiego, przez ogniwu luL też po przewo­
dzie metalowym, co też zademonstrował Volta. Dla ludzi
nrn współczesnych była to prawdziwa rewolucja tech­
niczna. Elektryczność znali do tej pory jedynie w postaci
szybkich i gwałtownych wyładowaf1, np. podczas burzy.
Odkrycia, obserwacje i wynalazki Alessandro Volty,
miały fundamentalny charakter z punktu widzenia
nauki i ter:hniki u progu <lziewiętnastego wieku, wieku
rewolur:ji ter:hnir:znej i elektryr:znośr:i. W 1 80 1 roku
Napoleon przyznał um nagrodę za wynalezienie baterii.
Nieprzypadkowo też od nazwiska Volty pochodzi jedna
z podstawowych dla cywilizacji technicznej - jednostka
napięcia elektrycznego.
Jednak teoria Galvaniego, chociaż ponad dwa wieki
temu poległa w boju z naukowymi wynikami włoskiego
kolegi , nie hyła r:ałkowir:ie fantastyr:zna i po upływie
"
I. Luigi Galvani
2. Alessandro Volta
dekad, już w XX wieku, część honoru panu Luigiemu
zwrócono.
Galvani tworzy neurofizjologię,
choć nie zdaje sobie z tego sprawy
c:iekawostką jest, że pierwotny zamysł Galvaniego
polegał raczej na chęci u<luwu<lnienia elektrycznej na­
tury wyładowa1i atmosferycznych, znanych już z prac
amerykaf1skiego uczonego i męża stanu, Benjamina
Franklina, niż na dowodzeniu jakichś reguł fizjologii
organizmów. Owa biedna żabia nóżka została przez
badacza połączona z odgromnikiem przymocowanym
do budynku (4) . Dopiero przy okazji tych eksperymen­
tów okazało się, że do wzbudzania koiiczyny wcale nie
są potrzebne aż hłyskawir:e. Wystarr:zył kontakt z me­
talowymi przyrządami, używanymi przez eksperymen­
tatora. Rzecz w tym, że Galvani nie zwracał uwagi na
narzędzia, tylko trzymał się swojej teorii „bioelektroge­
nezy", która zakładała wsponmianą już „ elektryczność
zwierzęcą". I to dość łatwo obalił Volta, który powtórzył
eksperymenty Galvaniego, otrzymał takie same wyniki,
jednak wyjaśnienia zaproponowane przez rodaka,
nie przypa<lły mu <lo gustu.
5. Neurony - impulsy elektryczne
3. Bateria konstrukcji Volty - egzemplarz muzealny
we włoskim mieście Como
Twierdzenia o elektrycznej sieci w żywym organizmie,
której źródłem i ośrodkiem dystryhur.ji do mięśni jest
mózg, po odkryciach dotyczących neuronów i przepły­
wających w nich impulsów, nabierają później jednak
innego, nowego sensu. To Galvani, choć może niezbyt
właściwie to zjawisko rozumiał i niepotrzebnie upierał
się przy „elektrycznej cieczy przewodzącej" , pierwszy
zasygnalizował, że sygnaly z mózgu mogq pnez impulsy
elektryczne przeplywajqce w nerwach (5), aktywować
mięśnie. To był wielki impuls dla nauki - neurofizjologii
żywych organizmów.
Volta wyjaśnił i wygrał spór dotyczący pierwszych
eksperymentów Galvaniego. Jednak ten przeprowa­
dził później z P.Omocą swojego kuzyna, Giovanniego
Aldiniego, kolejne próby z żabimi koi1czynami, tym
razem już bez kontaktu z metalowymi narzędziami,
w których wykazał, że t1i'anka zwierzęca jest naprawdę
źródłem elektryczności. Udało im się nawet wzbudzić
jedną kmiczynę przez kontakt włóknami nerwowymi
końr.zyny innego zwierzęda.
4. Eksperyment Galvaniego - żabie nóżki
połączone z odgromnikiem
Kłopot w tym, że Galvani zdawał się wciąż traktować
swoje późniejsze badania, jako argumenty wspierające
koncepcję „zwierzęcej elektryczności" w sporze z odkry­
ciami Volty, których już po prostu nie można było podwa­
żyć. Nie zauważał za to, że dokonał przełomu w fizjologii
i neurologii, odkrywająr. elektryr.zną natm11 impulsów ner­
wowych. Pamiętajmy, że nauka przed nim, z Kartezjuszem
na czele, uważała włókna nerwowe za „rurki do przewo­
dzenia wody" w organizmie. Zatem Galvaniemu zamiast
wyśmiewać go, że „przegrał z Voltą" i „źle rozumiał" ,
trzeba przyznać należne miejsce w historii nauki.
Dwóch gentlemanów i kibice
Za niewątpliwą zasługę Galvaniego wypada też uznać.
„zgalwanizowanie" Volty <lu działania. Kto wie, czy,
gdyby go szanowny włoski kolega nie zmotywował
twierdzeniami, z którymi pan Alessandro się głęboko
nie zgadzał, mielibyśmy tak szybko naukowe odkrycia
w dziedzinie prądu stałego i wynalazek baterii. Ta ostat­
nia bowiem zoslała skonslruowana w pierwszej wersji
wyłącznie po to, aby dowieść prawdziwości interpreta­
cji Volty w sporze z Galvanim.
Ani Galvani, ani Volta, który jednak się tym nie za
bardzo przejmował, zdawali się nie rozumieć, że mowa
o dwóch różnych zjawiskach, dwóch przejawach elek­
tryczności w naturze. Zrozumiał to właściwie dopiero
niemiecki uczony, Alexander von Humboldt, który,
ogłaszając w 179 7 roku swoje odkrycia różnych zjawisk
- elektryczności w metalach oraz bioelektryczności,
„pogodził" Włochów.
Mimo, iż mówimy o ur.hodząr.yr.h za tempera­
mentnych - ludziach południa, spór pomiędzy Voltą
a Galvanim nie miał osobistego charakteru i nie prze­
rodził się w kłób1ię o pozamerytorycznym charakterze.
Było tak przynajmniej, jeśli chodzi o samych naukow­
ców, którzy starali się zachowywać dżentelmei1sko
i trzymać żelaznych reguł naukowej debaty. Nie zapo­
minajmy, że to Volta, sam unieśmiertelniony w jednost­
kach napięcia, stworzył i propagował naukowy termin
- galwanizm.
Niestety nie można powiedzieć tego samego o oby­
czajach „fanklubów" obu uczonych. Kibice Volty
i Galvaniego zwalczali się nawzajem gorąco i zacięcie
podczas niezliczonych, publicznych debat i starć poglą­
dów na uczelniach oraz poza nimi. Stąd zapewne zro­
dziła się legenda o zaciekłym sporze, który dla samych
uczonych, miał jednak wyłącznie naukowy, akademicki
r.harakter. •
MU
TEMAT N U MERU
Edison kontra Tesla z Westinghousem
Prąd stały (Edisona) czy przemienny (opcja Tesli) - oto jest pytanie?
o
o
•
E
o
.N
o
o_
WOJNA
O P R FJ D
Jest opowieść o psach i kotach znikają­
cych w okolicy sąsiadującej z laborato­
riami Edisona. Miał on je skupować od
lokalnych łobuziaków po 25 centów od
sztuki1 a następnie poddawać zwierzaki
publicznym egzekucjom przez pora­
żenie prądem przemiennym1 co miało
do tego rodzaju elektryczności znie­
chęcać1 jako do zbyt niebezpiecznego.
Głównym wynalazcą urządzeń na prąd
przemienny był Nikola Tesla1 uważany
za głównego rywala wielkiego amery­
kańskiego wynalazcy.
Inna plotka głosi, że Thomas A. Edison, jeszcze
podczas I Wojny Ś wialowej zniechęcił armię amery­
kaf1ską do rozwiązania będącego zalążkiem radaru,
autorstwa Tesli . Jako doradca wojskowych miał po­
dobno orzec, że taka technika nie ma praktycznego
militarnego znaczenia a Lyło to }Jrawie 2 0 lat IJrzed
oficjalnym wynalazkiem i budową pierwszego radaru
przez Roberta A. Watsona-Watta. Jednak wielu eks­
pertów wątpi, aby Edison się w tej sprawie w ogóle
wypowiadał. Zaś z pomysłu Tesli - wykorzystania fal
radiowych do namierzania obiektów pod wodą i tak
nie skorzystano nawet i w późniejszych czasach,
gdyż akurat w wodzie znacznie lepiej sprawdza się
sonar niż radar.
Istnieje też anegdota, która głosi, że Tesla }Jrawie natychmiast po odkryciu promieniowania
rentgenowskiego zorientował się, że może być ono
bardzo niebezpieczne dla człowieka i zrezygnował
z medycznych eksperymentów z jego wykorzysta­
niem. Edisona to nie zraziło. Nie tylko śmiertelnie
napromieniował swojego współpracownika, ale sam
siebie omal nie oślepił. Ni echętni wyn alazcy żarówki
jednak nie wiedzą, aluo nie chcą }Jamiętać, że Edison
do kmica życia wypłacał pensję owemu porażonemu
nieszczęśnikowi, mimo że ten był niezdolny do pra­
cy. Sam też do kof1ca swych dni miał wyrzuty sumie­
nia z powodu tego wypadku.
Współcześnie to raczej Teslę uważa się za epoko­
wego geniusza, który wynalazł współczesny silnik
elektryczny, prądnicę, elektrownię wodną, łączność
I . Wczesna żarówka Edisona
bezprzewodową, świetlówki, pilota do sterowania
urządzeniami bez kabli, dynamo rowerowe, aller­
nator, baterię słoneczną, radio, współczesny trans­
formator, elektrownię wodną i wiatrową, a nawet
podstawy robotyki. Edisona wspomina się hardziej,
j ako zręcznego IJrzedsięLiorcę niż wynalazcę, gdyż
nawet jego sztandarowy twór, żarówkę (1) zalicza
się do ulepszef1 wynalazków wcześniejszych niż do
oryginalnych pomysłów. To jednak wydaje się trochę
niesprawiedliwe, gdyż dopiero żarówka Edisona była
praktycznym, trwałym i niedrogim źródłem
elektrycznego światła.
2. Jedna z wczesnych konstrukcji napędowych
na prąd przemienny - Westinghouse
Wielcy antagon iści
Notki biograficzne:
Thomas Alva Edison ( 1 847- 1 93 1 )
- samouk, j eden z najbardziej zna­
nych i twórczych wynalazców
na świecie, przedsiębiorca.
Dorobek założonych i administro­
wanych przez niego laboratoriów
to ok. 5000 patentów. Założyciel pre­
stiżowego czasopisma naukowego
Science ( 1 880) . Wśród wynalazków:
udoskonalenie telefonu Bella przy
użyciu cewki indukcyjnej i mikro­
fonu węglowego, fonograf ( 1 877) ,
opatentował żarówkę elektryczną
( 1 879) , w latach 1 8 9 1 - 1 90 0 praco­
wał nad udoskonaleniem magne­
tycznej metody wzbogacania rud
żelaza, w 1 883 odlaył emisję ter­
moelektronową, w 1 904 zbudował
akumulator zasadowy niklowo-żela­
zowy. Zorganizował w Menlo Park
pierwszy na świecie instytut badań
naukowo-technicznych, w latach
1 88 1 - 1 882 zbudował w N owym
Jorku pierwszą na świecie elek­
trownię publicznego użytku, był
właścicielem wielu przedsiębiorstw
w Ameryce Północnej i Europie.
Nikola Tesla ( 1 856- 1 943) inżynier i wynalazca serbskiego
pochodzenia. Jest autorem blisko
300 patentów, które chroniły j ego
1 2 5 wynalazków w kilkudziesięciu krajach, głównie rozmaitych
urządzeń elektrycznych, z których
najsławniej sze to : silnik elektryczny,
prądnica prądu przemiennego, au­
totransformator, dynamo rowerowe,
radio, elektrownia wodna, bateria
słoneczna, turbina talerzowa, trans­
formator Tesli (rezonansowa cewka
wysokonapięciowa) i świetlówka.
Nikola Tesla był m.in. twórcą pierw­
szych urządzeń zdalnie sterowa­
nych drogą radiową.
George Westinghouse ( 1 846- 1 9 1 4)
- amerykański przedsiębiorca, inży­
nier i wynalazca. Wynalazł między
innymi kolejowy hamulec na sprę­
żone powietrze. Pomógł Nikoli Tesli
zbudować pierwszą elektrownię
prądu przemiennego i linię przesy­
łową, która zasiliła oparte na świet­
lówkach oświetlenie wszystkich
stacji kolejowych Western Union
na północnym wschodzie USA.
3. Edison, Tesla, Westinghouse
Mimo, że prąd przemienny, i urządzenia na nim
oparte zdominowały świat techniki XX wieku (czy­
li Tesla „wygrał" ) , około sto lat temu jego sytuacja
przedstawiała się dla niego niezbyt różowo . . .
Edison nie zapłacił i wyrzucił
z pracy
Serbski emigrant, chociaż miał już na koncie liczne
patenty i sukcesy, nie był w świecie zachodnim trak­
towany na równi z innymi naukowcami i wynalazca­
mi. Za prace nad poprawą wydajności generowania
prądu w elektrowniach Thomasa A. Edisona, jeśli
wydajność elektrowni wzrośnie o 50%, Tesla otrzy­
mać miał 50 OOO dolarów nagrody. Po roku zmaga1i
Tesli zadanie udało się wykonać, po czym zapro­
p onował Th om asowi Edisonowi przejśr:ie w jego
elektrowniach na prąd przemienny, co pozwoliłoby
poprawić ich wydajność o kolejne 5 0 % . Edison nie
lubił prądu przemiennego, o czym piszemy dalej ob­
szernie, i nie zapłaciwszy Tesli ani grosza, wyrzucił
go z pracy. Był rok 18 8 5 .
Mógł t o być wyraz zwykłego skąpstwa, ale rzecz
całą warto umieścić w szerszym kontekście - „wojny
o prąd " . To nie Tesla hył jednak wówr.zas głównym,
a przynajmniej nie najbardziej znanym, konkurentem
i rywalem Edisona, gdyż nie walczył w lidze, w któ­
rej dominować chciał Thomas Alva.
Rozpoczynała się zakrojona na wielką, globalną
nawet, skalę batalia o to, czy do dystrybucji energii
elektrycznej powinien być wykorzystywany prąd
stały, czy też prąd przemienny. Głównym oponen­
tem Edisona, zwolen nika prądu s tałego , hył George
Westinghouse, wielki przemysłowiec z Pittsburga,
ale również wynalazca (2) .
W latach 80-tych XIX wieku z a standard przemy­
słowy mógł uchodzić prąd stały. Napędzał źródła
światła, wczesne silniki, główne wówczas urządzenia
konsumujące energię elektryczną. Wiele z funkcjo­
nujących na tym wczesnym etapie rozwoju urządzeń
hyło patentami Edisona, r.o od razu tłumar.zy jego
zaangażowanie w promocję standardu upartego na
prądzie stałym. Nawet pierwsze liczniki energii,
skonstruowane przez niego, pracowały wyłącznie
na takim prądzie.
Dostępne w tamtym czasie urządzenia oparte na
prądzie przemiennym były mocno niedoskonałe.
Np. w obwodzie oświetleniowym włączenie do­
datkowej żarówki powodowało spadek napięcia
TEMAT N U MERU
w e wszystkir:h innyr:h . Istniejąr:e ml wr:zesnyr:h lat
osiemdziesiątych <lziewiętnastegu wieku instalacje
prądu stałego nie miały takich problemów.
Startup Tesli
o
o
•
E
o
.N
o
Q_
Po przykrym rozstaniu z zakładami Edisona, Tesla
nie miał lekko. Aby się utrzymać, podejmował się
różnych prac, w tym także fizycznych, np . kopał
rowy. I to właśnie podczas tego kopania, jak głosi
legen<la, nawiązał stosunki z firmą Western l Tnion
Telegraph Company, której współwłaścicielem Lył
George Westinghouse (3 ) . Potentat pomógł mu zało­
żyć własna firmę Tesla Electric Light C ompany, którą
według współczesnego nazewnictwa można by na­
zwać technologicznym startupem.
Mając wsparcie i laboratoria, amerykaf1skie pa­
tenty na trójfazowy silnik elektryczny prądu prze­
miennego oraz na transformatory (4) , Tesla szyhko
oprar:ował po<lstawy generowania i przesyłu prą<lu
przemiennego, które są stosowane <lu dzisiaj na
całym świecie. Stworzył projekty urządzeń napędza­
nych bezpośrednio prądem przemiennym, takie jak
świetlówka i silnik elektryczny (5) . Następnie, z po­
mocą George'a Westinghouse'a, zbudował pierwszą
elektrownię prądu przemiennego i linię przesyłową,
która zasiliła oparte na świetlówkar:h oświetlenie
wszystkich stacji kolejowych Western Union na
północnym wschuuzie USA.
To był cios dla Edisona. Nie wiadomo czy w ogó­
le pamiętał „tego emigranta", który go kiedyś tak
zdenerwował. Najważniejsze były j ednak interesy.
A Le miały już wówczas wielkie rozmiary. W 1 88 6
roku, po usprawnieniu żarówki, Edison przekonał
finansistów, J. P. Morgana i rodzinę Vanderhiltów do
założenia prze<lsięhi orstwa o n azwie E<lison Eler:trir:
Light Company, które później, w 1911 roku zostało
połączone z kilkunastoma firmami działającymi
w branży elektrycznej, tworząc znanego obecnie
giganta General Electric. Przedsiębiorstwo Edison
Electric Light Company zbudowało pierwszą na
świecie elektrownię oraz pierwszy elektryczny,
miejski system oświetleniowy.
4. Maszyna Dynamoelektryczna - patent Tesli
5. Silnik elektryczny zbudowany przez zakłady
Westinghouse'a - patent Tesli
Edisoą ostrz�ga przed śmiertelną
przem1ennosc1ą
Aby walczyć z prądem przemiennym, Edison rozpę­
tał kampanię, jakbyśmy to dziś powiedzieli, „czarne­
go PR-u" na temat niebezpieczef1stw wynikających
ze stosowania prądu przemiennego. To wówczas
ginęły owe wspomniane na początku koty, a także psy, bydło i konie. W 19 0 3 roku Edison poraził
śmiertelnie nawet słonia Topsy, r:zego <lo <lziś miłoś­
nicy zwierząt nie mogą nm zapomnieć . Specyficzną
„korzyścią" z kampanii Edisona był wynalazek
krzesła elektrycznego (6), które, według jego intencji
miało dowodzić, iż prąd przemienny j est bardziej
„zabójczy" .
Jednakże wynalazki Tesli szybko zdobywały rynek.
Urządzenia oparte na prądzie przemiennym zaczęły
nieubłaganie przejmować rynek produkr:ji i przesyłu
6. Krzesło elektryczne
Wielcy antagoniści
prądu elektryr:znego w USA. W 1 8RO roku nastąpił
pierwszy długodystansowy przesył energii w amery­
kańskim Willamette Falls Station. Rok później odbyła
się próba trójfazowej techniki przesyłu przemiennego
w Niemczech, na odległość 1 75 km. Próby dowodziły
wyższości takiego przesyłu nad prądem stałym. Po
szeregu lat tego pełnego sukcesów pochodu techniki
prądu przemiennego, w kof1cu szefostwo General
Electric, czyli firmy związanej z Edisonem, skłoniło
Teslę do sprzedaży patentów na urządzenia prądu
przemiennego. Edison zmuszony został <lu przy­
stosowania wszystkich jego elektrowni do nowego
systemu. Elektrownie na prąd stały skof1czone były
definitywnie i nieodwołalnie po kolejnym wynalaz­
ku Tesli - turbinie wodnej, która generowała prąd
przemienny w oparciu o energię przepływu wody
w rzekach.
Pan owie Edison i Tesla do tego stopnia nie prze­
padali za sobą, że krąży pogłoska, iż gdy komitet
noblowski rozważał w 1 9 1 5 roku przyznanie nagrody
Nobla obydwu z nich jednocześnie, to po rozważeniu
pomysłu jednak zrezygnowano z niego, mając na
uwadze dzielące ich animozje i obopólną niechęć
do podzielenia się nagrodą.
Kto śmiej e się ostatni?
Głównym atutem sieci dystrybucyjnych upartych
na prądzie przemiennym była ich znacznie większa
elastyczność i zdolność do przesyłu energii elek­
trycznej na wielkie odległości ze stratami znacznie
mniejszymi i po kosztach znacznie niższych niż
w inslalacjach na prąd s lały. W począlkowych sie­
ciach na prąd stały napięcie zazwyczaj było takie
same w całym systemie, tzn. 1 10 woltów zarówno
w źródle energii (generatorze) jak i w odhiorniku
(np . żarówce). Problemy pojawiały się przy ko­
nieczności przesyłu na odległość większą niż mila
( 1 , 6 km) . Opór przewodów powodował znaczny
spadek napięcia. Zastosowanie wyższych napięć do
przesyłu prądu stałego było wtedy wielkim proble­
mem technicznym, podobnie jak ich transformacja
do niższych napięć stosowanych w urządzeniach
użytkowyr:h .
Dla Edisona te ograniczenia nie były kłopotem.
Jego propozycja polegała na budowaniu generatorów
energii elektrycznej blisko użytkowników. To wiązało
się z drogimi instalacjami z grubych miedzianych
przewodów i w wielu okolicach ekonomicznie się
nie sprawdzało. Sprawdzało się jednak w rachunku
biznesmena Thomasa Alvy, bo on chciał na tych
kosztownych sieciach zarabiać. Płacić miał ktoś inny.
Jak jnż wspomnieliśmy transformowanie napięf.
w sieciach prądu stałego nie jest prostym i tanim
rozwiązaniem. Wymagana jest do tego obrotowa
przetwornica lub układ silnika z generatorem prądu.
Oczywiście, wiele dekad później pojawiły się rozwią­
zania pozwalające wygodniej i efektywnie transformo­
wać prąd stały. Jednak pod koniec XIX wieku wyna­
lazkiem, który decydował o sukcesie standardu prądu
przemiennego hył transformator -wynalazek Tesli .
7. Linie przesyłowe wysokiego napięcia
Dzięki zastosowaniu transformatorów, w sieci prądu
przemiennego można przesłać energię elektryczną li­
niami wysokiego napięcia (kilkanaście, a nawet kilkaset
kilowoltów) . Ponieważ moc P = U·I, to zwiększając
setki razy napięcie U można tyle razy zmniejszyć
natężenie prądu I, zar:h owująr: tę samą mor:. Z kolei
spadek napięcia na linii przesyłowej tu iloczyn natę­
żenia prądu I i oporu linii R, t.j . �U = R·I. Zatem im
mniejsze natężenie prądu I tym mniejsza jest strata
napięcia �U na przewodach linii zasilającej. Dlatego
linie przesyłowe wysokiego napięcia na prąd przemien­
ny mogą mieć setki kilometrów długości bez znaczącego
spadku napięcia na nich (7) . Trójfazowy standard
prądu przemiennego o r:zęstotliwośd fiO Hz i napię­
du 1 20 woltów (por:zątkowo) przyjęto w Ameryr:e
Północnej. W Europie natomiast ustalono standard
napięcia 220-240 woltów przy 50 Hz. Ciekawostką jest
fakt, że w niektórych zakątkach świata sieci dystrybu­
cji oparte na prądzie stałym przetrwały nawet do lat
60-Lych XX wieku. Oslalni zaś Laki syslem zarnknięlo
w 2007 roku.
Nie oznacza to oczywiście zejścia prądu stałego
w deń . Mówiąr: o wygranej hitwie mamy na myśli
systemy dystryhur:ji energii elektryr:znej i zasilania w przemyśle uraz gospodarstwach domowych.
Urządzeń i rozwiąza1i opartych na prądzie stałym
wciąż jest bardzo dużo. Co więcej, w dobie elektroniki,
komputerów, tabletów i srnartfonów ich liczba wciąż
rośnie. Prąd stały krąży nie tylko w obwodach najnowo­
cześniejszych urządzef1, ale również np. w rozruszni­
kach samochodowych, w autach hyhrydowych
i elektryr:znyr:h (to ironia, ho najhardziej znanym
modelem auta elektrycznego jest tesla), w sieciach
telekomunikacyjnych, w serwerowniach, w systemach
małych i wielkich baterii, w instalacjach energii odna­
wialnych i w wielu innych miejscach.
Określane jako oświetlenie przyszłości - diody LED,
wykorzystują prąd stały!
Jeśli dominować zaczną systemy energetyczne oparte
na energiach odnawialnych, to zdaniem wielu, dopro­
wadzi(; to może do rewolur:yjnyr:h zmian, przejśda
w sieciach dystrybucyjnych na standard napięcia
24 wolty przy prądzie stałym. To jednak przyszłość.
Na razie jest za wcześnie, aby przyznać Edisonowi,
że to on śmieje się ostatni. •
MU
TEMAT N U MERU
Godeł odpowiada Hilbertowi twierdzeniem o niezupełności
o
i
E
o
.N
o
Q_
D EM O N W
M ATEM ATYCE
Uniwersytet w Bolonii l choć stary i zasłużony1 dawno nie widział
takiego fermentu po tym jak pod­
czas Międzynarodowego Kongresu
Matematyków w 1 928 roku1 David
Hilbert (1) 1 znany już od dekad i uzna­
ny uczony1 rzucił kolegom wyzwanie .
Problem1 który wówczas przedstawił
na zawsze zmienił nasze poglądy
11
na relacje pomiędzy 11prawdą a tym i
l i co da się udowodnić" .
Whrew pozorom nie jest to jed n o i to sam o .
Przynajmniej n i e <lla logików i matematyków.
Podczas swojego wystąpienia, Hilbert zadał pytanie,
czy można udowodnić każde prawdziwe twierdzenie
malemalyczne. Niewlajemniczonemu problem wyda­
je się dość oczywisty, bo przecież skoro twierdzenia
są prawdziwe, to muszą dać się udowodnić, nie­
prawdaż? Dla świata rozgryzającego trudne problemy
logiczno-matematyczne niekoniecznie tak jest.
Kto goli fryzj era, czyli maszyna
do uzysk1wama prawdy
Hilbert postulował stworzenie aksjomatycznego, for­
malnego systemu logicznego do weryfikacji matema­
tycznych twierdzef1. Jego zdaniem, po opracowaniu
takiego uniwersalnego, <lająr.ego się zastosować. w każ­
dym przypadkll mer.hanizmll , matematyka stanęłaby
wreszcie na logicznych }Jewnikach, co, rzecz jasna,
umocniłoby tylko jej pozycję, jako królowej nauk.
Podczas wykładu w Bolonii Hilbert powrócił do
jednego ze swoich słynnych 2 3 problemów matema­
tycznych ogłoszonych jeszcze w 1 9 0 0 roku. Druga na
tamtej liście była kwestia niezawodności rozumowa­
nia matematycznego. Jak łatwo zauważyć, to tylko
nier.o inar.zej wyrażony postulat logir.znej „mar.hiny
wszystko-weryfikując.ej '', d o którego sprowadzały się
jego słowa wygłuszone 2 8 lat IJÓŹniej. W }Jierwszej
wersji chodziło o dowód, że rozumując zgodnie
z matematycznymi regułami, nie można wyprowa­
dzać twierdzef1 wzajemnie ze sobą sprzecznych.
Niesprzeczność i oparcie na pewnikach to istota
systemu niezawodnie dowodzącego prawdziwości
twierdzeń .
I. David Hilbert podczas wykładu
Jak na razie ohserwatorowi z zewnątrz h ermetyr.z­
negu świata logiki i matematyki może się wydawać,
że to wszystko oczywistości i nie ma, po prawdzie,
co się nad tym zastanawiać. Jednak logicy i mate­
matycy widzieli prawdziwy problem. I w do datku
nie dawało im to spokojnie spać .
Humorystycznie ten kłopot, czyli kwestię nie­
sprzeczności ujął Bertrand Russell, jedna z naj­
ważniejszych postaci tamtej epoki. Zaczął od
założen i a : jeśli 2 + 2 = 5, to Russel j est papi eżem .
Matematycznie <la się tu dowieść. Mianowicie, j eże­
li przyjęliśmy, że 2 + 2 = 5, to od obu stron równa­
nia możemy odjąć 2. Otrzymujemy „równanie"
2 = 3, co oznacza,
że Leż 3 = 2. Po od­
jęciu 1 od obu stron
mamy 2 = 1. Papież
i Russell to dwie
osohy a zarazem
2 = 1, czyli Russell
i papież to j edna
osoba. Więc Russell
j est papieżem !
Russell i j ego
koledzy w ogóle byli
znani z podkładania
n ogi „poukła danej"
rzekomo logice za
pomocą złośliwych
paradoksów.
Np . tego o wiejskim
fryzj erze golącym
wszystkich męż­
czyzn we wsi,
którzy nie golą się
sam i . Kto woher.
tego guli fryzjera?
Powyższe zaba­
wy i paradoksy,
w których użyto
systemu logicznego,
który jest wewnętrz­
nie sprzeczny
Wielcy antagon iści
i heznżyter: zny, jako sposóh pos zukiwan ia prawdy,
ukazuj e, że kwestia, u której mówił Hilbert nie j est
wydumana i sztuczna. Możemy, bowiem, stosując
logikę i formalnie poprawne rozumowanie, docho­
dzić do absurdów. Nie dawało to spokoju Davidowi
Hilbertowi, według którego „każdy matematyczny
problem musi być ściśle rozwiązywalny, albo w po­
staci odpowiedzi na zadane pytanie, albo przez
wykazanie niemożliwości podania rozwiązania" .
Tym r:zasem w opi sanyr:h wyżej paradoksar:h „wyda­
je nam się'' , że rozwiązanie j est niemożliwe, ale tyl­
ko się wydaje - nie potrafimy udowodnić, dlaczego.
Sprawa znalezienia niesprzecznego systemu
logicznego wydawała się ówczesnym uczonym
paląca także z innych powodów. Np . dlatego, że
odkryto geometrię nieeuklidesową. Prace Nikołaja
Łobaczewskiego wskazywały, że przyjęta wcześniej
za pewnik i j edyne wyj śr:ie, geometria Euklidesa,
w której np. suma kątów trójkąta wynosi zawsze
1 80 stopni jest tylko jedną z możliwych geometrii a suma kątów w trójkącie może być mniejsza
lub większa niż 1 8 0 stopni. Współcześnie okazało się dodatkowo, że te alternatywne geometrie
w skali kosmologicznej są bardziej przydatne niż
tradycyjna.
Poczciwy David Hilhert nie spodziewał się,
że wzywając: swoir:h kolegów do poszukiwania
„ostatecznego logicznego narzędzia" przyczyni się
do narodzenia i nawiedzenia świata logiczno-mate­
matycznego przez prawdziwego demona . . .
Matematycy porzućcie nadziej ę !
Tym demonem było coś, co można określić, jako
odpowiedź na postulat Hilherta, a znane jest szerzej
pod nazwą Twierdzenie Godła. Znane jest w wielu
wersjach, np . w tej odnoszącej się <lu arytmetyki :
„ Nie istnieje zupełny i niesprzeczny system form al­
ny, opisujący arytm e tykę ". Niestety, panie profesorze
Hilbert, zdawał się odpowiadać Kurt Godeł (2) trzy
lata po głośnym wystąpieniu w B olonii, w świecie
matematyki jest nieskof1czenie wiele zbiorów aksjo­
matów i reguł, które można wykorzystać do opisu
któregoś z systemów matematycznych, np. aryt­
metyki. System zasad, który mógłhy wygenerować.
wszystkie prawdy u liczbach, nie tylko nie istnieje,
ale i istnieć nie może.
Aby nie komplikować i tak niełatwej kwestii
trzymajmy się arytmetyki. Jest ona pewnym zbio­
rem stwierdzef1 o liczbach i systemem dowodzenia
ich prawdziwości oraz nieprawdziwości. I to, wy­
dawałoby się, wszystko. Nie wszystko - powiada
Godeł . Jeśli howiem system ten jest niesprzer: zny, to
istniej e, co najmniej, jedno stwierdzenie (nazywane
niekiedy „zdaniem Godła") , którego nie można ani
udowodnić, ani obalić w ramach wyżej wymienio­
nego systemu.
Każdy zapewne zapyta o przykład . W literatu­
rze jest ich sporo, ale najbardziej zdumiewającym
i najmocniejszym z nich jest samo Twierdzenie
Godla. Bowiem ono samo jest takim „twierdzeniem,
którego nie m ożna ani udowodnić., ani ohalif." w ra­
mach systemu np . logiki. Tworzy uno nową regułę,
aksjomat i system formalny, który, co ciekawe,
zgodnie z Twierdzeniem Godła, także będzie miał
„zdanie Godła", którego nie sposób ani udowodnić
ani dowieść nieprawdziwości w obrębie owego
systemu. Inne opisowe wyjaśnienie mówi o tym, że,
aby rozstrzygnąć o prawdziwości „zdania Godla"
trzeha rozpatrywać je spoza systemu, w którym ono
powstało.
Typowymi „ zdaniami Go<lla" w świecie logiki są
znane paradoksy Epimenidesa o kłamcy, a ogólniej
zdania odnoszące się same do siebie, np. „To zdanie
j est fałszywe". Nie chcąc się zajmować, niezbyt dla
matematyka wygodną, koncepcją prawdy ( 3 ) , Kurt
Godel wolał ten paradoks w wersji „Tego stwierdze­
nia nie można udowodnić" . Na gruncie logiki języka
- jeśli zdanie to m ożna udowodnić., to oznar:za, że
nie można gu u<luwu<lnić. Jeśli zaś nie możemy gu
udowodnić, to jest prawdziwe, zatem możemy j e
udowodnić, czyli j est fałszywe .
Rozważania te, gdy ktoś da się w nie wciągnąć,
mogą doprowadzić do rozdrażnienia, zaś osobników
bardziej podatnych - do I.:!oczątków szalef1stwa.
Godel nie był s zalef1cem, ani sadystą zadręczają­
cym innych podohnymi sprzecznościami . Wręcz
przer:iwnie - j ego twierd zenia (ho jest ir:h wiel e
a właściwie wiele wersji tego jednego na rozmaitych
polach matematyki, logiki, także informatyki) miały
uciąć udrękę np. Hilberta poszukującego uniwer­
salnego systemu w naukach ścisłych . O dpowiedź
Godła na wyrażony przez s larszego kolegę pos lulal
brzmiała jasno : „nie, nie ma takiego systemu, ina­
szyny logicznej wszystko weryfikującej " .
!\faszyna T-ą.ringa i początki
mformatyk1
Kurt Godeł po raz pierwszy przedstawił swoj e
twierdzenie na sympozjum poświęconym filozofii
nauki, 7 września 1 9 3 0 roku. Powiedzieć, że ze­
brani w rodzinnym mieście Hilberta słuchacze,
byli zaskoczeni to mało powied zian e . Przyj ęcie
rewolucjonisty logicznego hyło lodowate. O j ego
wystąpieniu nie ma nawet wzmianki w sprawozda­
niu z sympozjum.
3. Graficzna forma twierdzenia o niezupełności
TEMAT N U MERU
Notld biograficzne:
o
o
•
David Hilbert ( 1 862-43) - mate­
matyk z Niemiec, który zajmował
się przede wszystkim algebraiczną
teorią liczb, teorią równań całko­
wych, podstawami geometrii i logiki
matematycznej oraz problemami
fizyki matematycznej . W 1 900 r. , pod­
czas Międzynarodowego Kongresu
Matematyków w Paryżu, Hilbert
przedstawił 23 zagadnienia dotyczą­
ce podstawowych kierunków badań
matematycznych. wystąpił z progra­
mem sformalizowania logiki mate­
matycznej , co okazało się niemożli­
we do zrealizowania i właśnie tego
dotyczy starcie z myślą Godla ( l ) .
l{urt Godel ( 1 906-78) - Urodzony
w Austro-Węgrzech logik i matema­
tyk. Najbardziej znany z twierdzeń
o niezupełności i niesprzeczności
teorii dedukcyjnych, które obejmują
arytmetykę liczb naturalnych. Jego
dowody i twierdzenia zalicza się
do największych osiągnięć mate­
matyki XX wieku. Godel zajmował
się również problemami ogólnej
teorii względności - między innymi
wyprowadził rozwiązania równania
Einsteina dopuszczające podróże
w czasie (2) .
John von Neumann ( 1 903-57) matematyk, chemik, fizyk i informa­
tyk z Węgier. Swoje prace prowadził
głównie w Stanach Zjednoczonych.
'IWórca teorii gier i formalizmu mate­
matycznego mechaniki kwantowej .
Uczestnik projektu Manhattan, czyli
współtwórca bomby atomowej (4) .
Alan Mathison Turing ( 1 9 1 2 -54)
- angielski matematyk, kryptolog,
twórca pojęcia maszyny 'Turinga
i jeden z twórców informatyki.
Po II wojnie Alan Turing zapro­
j ektował jeden z pierwszych
elektronicznych, programowanych
komputerów. Był również pomysło­
dawcą tak zwanego testu 'Turinga
- eksperymentu będącego próbą
formalnego zdefiniowania sztucznej
inteligencji (5) .
E
o
.N
o
Q_
4 . John von Neumann
5. Alan Turing
Nie znamy <lukła<lnegu IJrzeLiegu wydarze­
nia, ale podobno jedyną osobą, która rozpoznała
znaczenie odkrycia Godła był inny genialny
matematyk, informatyk, twórca teorii gier, John
von Neumann (4) . Był on wówczas j ednak dopiero
młodym , dwudziestosiedmioletnim, o biecuj ącym
uczonyni.
Nie miał jeszcze w świecie naukowym takiej pozy­
cji, aby wesprzeć kolegę. W źródłach znaleźć moż­
na tylko wzmiankę o rozmowie dwóch genius zy,
podczas której von Neumann starał się wyciągnąć
od G o d ł a jak n ajwięr:ej szr:zegółów na temat jego
IJrac lugicznu-rnaternatycznych.
Ten drugi jednak poradził sobie. Wkrótce opubliko­
wał pracę na temat swoich odkryć. Stał się znany,
choć zapewne niekoniecznie rozumiany. Kilka lat
później kolejny młody matematyk podjął wysi­
łek zbudowania mechanizmu, który pozwoliłby
stwierdzić prawdę lub fałsz dowolnego twier­
d zenia dotyczącego liczh. Był to Alan Turing ( 5 )
i j ego sławna „ m aszyn a" (6) . N i e każdy, h y f: m oże,
sobie zdaje sprawę, że teoretyczne prace Turinga
były równoważne Twierdzeniu Godła. Praktyczne
zaś skutki j ego b adai1 to podwaliny informatyki,
maszyn o bliczeniowych , komputerów . . . ale to już
inna, całkiem nowa historia. •
MU
6. Maszyna Turinga
Wielcy antagon iści
ak Newton Leibnizowi rachunku różniczkowego nie podarował
--
5POR
O W Y N ICZ E K
z
O D EJ M O ­
WANKA
I . Gottfried Leibniz - portret
Kiedyś 1 gdy różniczki w programach
szkół średnich nie były egzotyką1 lecz
dość częstą rzeczywistością1 stary żart
w tytule tego artykułu zostałby zapewne
złapany w lot. Dziś potrzebne jest pew­
ne wyjaśnienie. I stąd niniejszy wstęp .
Dziś liczącą prawie trzy i pół wieku kłótnię wiel­
kich uczonych, nazwalihyśmy sporem dotyczącym
własnośd intel ektualnej . l.o wiemy na pewno?
Guttfrie<l Leibniz (1) i Isaac Newton (2) odkryli
rachunek różniczkowy niezależnie od siebie.
To j est pewne, bo wynika z elementarnej logiki.
Jeśli bowiem Newton pracował nad rachunkiem
różniczkowym wcześniej , w połowie lat sześćdzie­
siątych XVII wieku, ale nie publikował wyników
badali, to Leibniz, który opracował rachunek róż­
niczkowy w 1 6 74 roku i dziesięć lat później opuhli­
kował wyniki, nie mógł skopiowaf. prar.y Anglika.
Ten jednak, mimu tu, uskarżył niemieckiego ma­
tematyka o kradzież. Reszta to polityka i stosunki
międzynarodowe a te, jak wiadomo, z logiką nie
muszą mieć wiele wspólnego. W 1 69 9 roku bry­
tyjska Królewska Akademia, której członkiem był
Newton, oskarżyła Leibniza o plagiat, wbrew fak­
tom, które były aż nadto oczywiste.
Styczne i kwadratura
Obaj tytani nauki pracowali nad różniczkami,
używając różniących się sposobów zapisywania,
tzw. notacji. Ich osiągnięcia są kontynuacją odkryć
Galileusza i Keplera. Obaj koncentrowali się na
zagadnieniu wyznaczenia stycznych do danej krzy­
wej , co jest podstawowym zadaniem rachunku róż­
niczkowego. Drugim prohlemem hyło zagadnienie
2. Isaac Newton - portret
Notki biograficzne:
Gott:fried Wilhelm Leibniz ( 1 646- 1 7 1 6) - niemiecki
filozof, matematyk, prawnik, inżynier-mechanik, fizyk,
historyk i dyplomata. W filozofii był następcą Kartezjusza.
Niezależnie od Newtona, stworzył rachunek różniczkowy,
a jego notacja tego rachunku okazała się praktyczniejsza.
Podał pojęcie całki, jako sumy nieskończonej liczby różni­
czek i wprowadził jej symbol. W fizyce stworzył pojęcie
momentu pędu i momentu siły Opracował wciąż po­
wszechnie stosowany w bibliotekach uniwersyteckich
na całym świecie system katalogowy, zwany dzisiaj klasycz­
nym, numerycznym systemem katalogów rzeczowych.
Isaac Newton ( 1 642 /4- 1 727) - angielski fizyk, matematyk,
astronom, filozof, historyk, badacz Biblii i alchemik. W swo­
im największym dziele „Philosophiae naturalis principia
mathematica" przedstawił prawo powszechnego ciążenia,
a tal<Że prawa ruchu leżące u podstaw mechanil<i klasycz­
nej . Podał matematyczne uzasadnienie dla praw Keplera
i rozszerzył je udowadniając, że orbity (w większości komet)
są nie tylko eliptyczne, ale mogą być też hiperboliczne
i paraboliczne. Sformułował twierdzenie o dwumianie
i zasady zachowania pędu oraz momentu pędu. Zajmował
się też pomiarami prędlzości dźwięku w powietrzu i ogłosił
teorię pochodzenia gwiazd. Jako pierwszy opisał matema­
tycznie zjawisko pływów morskich.
TEMAT N U MERU
4. Rachunek różniczkowy notacja Leibniza
o
o
•
3. Całkowanie
E
o
.N
o
Q_
kwadratury, czyli wyznaczenie pola pod daną krzy­
wą, które z kolei j est podstawą rachunku całkowego.
Zarówno Newton, jak i Leibniz wykazali związek
pomiędzy tymi zagadnieniami. Choć d ziś wiadomo,
że r:hronologi r:znie Newton hył pierwszy, to jednak
określenie „metoda różniczkowa" pochodzi ud
Leibniza. Przyjęła się wszędzie, także w Anglii.
Leibniz wiedział, że Newton pracuje nad podob­
nymi zagadnieniami, jednak same zagadnienia nie
były dziełem ani Newtona ani Leibniza. Wynikały
z prac poprzedników i wymagały rozwiązania.
Newton podchodził do nich od strony problemów
ruchu, czasu, fizyki, z którymi był, można by rzec,
hardziej oswojony.
Podejście Leibniza było algebraiczne, podczas
gdy rachunek różniczkowy Newtona dotyczył
zmiennych w czasie. Niemiec dostrzegł, że wyzna­
czenie stycznej do krzywej zależy od stosunku róż­
nic rzędnych i odcięlych, gdy Le s laj ą się nieskol1czenie małe. Kwadratura natomiast zależy od sumy
rzędnych, nieskończenie cienkich prostokątów dla
nieskoń r:zenie małyr:h przedziałów odr:iętyr:h (3 ) .
Doszedł w ten sposób <lu odwrotnych wobec siebie
rachunków, różniczkowego i całkowego.
Leibniz wprowadził charakterystyczną symbolikę
obu rachunków. Symbol „wydłużonej litery S " - fx,
a później fx dx, na oznaczenie nieskol1czonego
„sumowania" (całkowania) , oraz d oznaczenie
nieskol1czenie małych „różnic" (różniczkowania,
„ d" jest pierwszą literą łacińskiego słowa differen ­
tia - różnic.a) . Przykładał <lu nutacji wielką wagę,
w odróżnieniu od Newtona, który notował na różne
sposoby, bardziej dla siebie niż z myślą o upo­
rządkowanym systemie zapisu. Dlatego to notacja
Leibniza stała się bardziej powszechna (4) .
Oczywiście, następcy dwóch wielkich oponentów
rozwinęli i udoskonalili zarówno rachunki różnicz­
kowy z całkowym, jak też notację .
Komisj a śledcza, czyli prawo
Newtona
Izaak Newton , po opu blikowaniu dzieła „Principia
Mathematica" , zdobył sławę dotychczas naukow­
com nieznaną. BY.ł J:.!ierwszym uczonym o b da­
rowanym za swoj ą pracę tytułem szlacheckim.
Mianowano go przewodniczącym Towarzystwa
Królewskiego w Lon dyni e . No i stało się z nim r:oś,
co nad Wisłą określa się, jako „uderzenie wody
sodowej do głowy" .
L eibniz nie hył jedyną osohą, którą Newton
wziął n a r:el ownik. Tor: zył np. zar:iekły spór
z Królewskim Astronomem J uhnem Flamstee<lem,
który wcześniej dostarczał mu danych pomoc­
nych w napisaniu epokowej pracy „ Principia
Mathematica " .
Jednak po fali splendoru, która spłynęła n a
wielkiego fizyka Flamsteed stracił zapał do
współpracy. Newton sprzeciwu już wtedy nie
znosił i zadhał, ahy nominowano go do komitetu
kierująr:ego Ohserwatorinm Król ewskim. Na tym
stanowisku doprowadził <lu zarekwirowania pracy
Flamsteeda. Miała zo stać opublikowana bez zgo ­
dy tego o statniego . Flamstee d jednak na drodze
s ądowej wywalczył zakaz j ej rozpowszechniania.
Newton nigdy mu tego nie wybaczył i wbrew na­
ukowym o byczajom u suwał wszelkie referencje
dotyc zące byłego kolegi
ze swoich prac naukowych .
Woj na z Leibnizem hyła znar:znie poważni ej sza,
Lu i przeciwnik nieporównywalnie większego
formatu naukowego niż zapomniany już dziś as­
tronom królewski . Wściekły na Leibniza, chociaż
może b ardziej na samego siebie, że nie opubliko­
wał wcześniej swoich prac, pisał sążniste artykuły
o skarżycielskie, pod którymi podpisywali się j ego
znaj omi . Nie o dpuszr:zał i r:oraz liaroziej eskalo­
wał konflikt z miesiąca na miesiąc .
Dlaczego Niemiec Leibniz o dwołał się do an­
gielskiego Królewskiego Towarzystwa Naukowego
z pro ś b ą o rozstrzygnięcie sporu z Anglikiem,
który był o wego Towarzystwa przewodnicz ącym,
nie wiadomo. Może był po prostu naiwny?
Newton wyznaczył komisję „ śledczą" do zba­
dania całej sprawy. Jej skład był zapowied zią
klęski Leibniza. Byli w niej głównie ludzie hli­
sr:y Newton owi . Uważa się, że on sam n a pisał
miażdżący Niemca raport komisji. Leibniz zo stał
zniszczony. Przynajmniej w oczach Newtona i być
może j ego przyj aciół. W rzeczywistości, b o wiem
nadal cieszy się sławą współtwórcy rachunku
różnic zkowego .
Do pilnych czytelników prac Leibniza należeli
hrar:ia Jaknh Rernonlli i Jan Rernoulli, ur:zeń Jan a
markiz Guillaume Franguis Antoine <le l'Huspital
oraz Leonhard Euler. Byli oni wybitnymi kontynu­
atorami idei Leibniza, jako j ego idei - nie Newtona.
To oznaczało, że „wyrok" komisji Newton przestał
mieć znaczenie. Historia nie odebrała Leibnizowi
zasług w o siągnięciu „wyniczku z odej mowanka " . •
MU
Wielcy antagon iści
Francusko-angielskie starcie na krańcach Układu Słonecznego
N E PTU N
N I EZ G O DY
Planeta Neptun1 w odróżnieniu od
wcześniej odkrytych planet Układu
Słonecznego1 nie została wypatrzona
na niebie przez cierpiącego na bez­ 11
senność astronoma1 lecz 1 wyliczona •
Jej istnienie stwierdzono najpierw za
pomocą kalkulacji. Potem udało się
ją zobaczyć. Luminarze wieku nauki
byli zgodni! co do tegol że był to wielki
triumf ludzkiej myśli. Na tym jednak
zgoda się kończyła . . .
Już bowiem na pytanie, kto tego odkrycia dokonał,
w latach czterdziestych XIX wieku, po obu stronach
Kanału La Manche padały zgoła odmienne odpowiedzi.
Francuzi chwalili błyskolliwość swojego odkrywcy,
Urbaina Jeana Josepha Le Verriera (1), który w 1 846 r.
przeprowadził obliczenia, po których w przewidzia­
nym miejsc.u na nieboskłonie, za pomor:ą teleskopu
i hipernuwuczesnegu na owe czasy refraktora, znalazł
planetę Johann Galle (2) z Obserwatorium w Berlinie.
Anglicy zaś odpowiadali, że rok przed Verrierem
pozycję Neptuna obliczył John Couch Adams (3),
młody matematyk z Cambridge.
Angielscy luminarze nauki zrazu zignorowali
swojego młodego zdolnego, potem próbowali szukać
planety na podstawie jego obliczeń. Jednak bezsku­
ter:znie. Po ogłoszeniu odkryr:ia Franr:nza, postano­
wili jednak twardo upierać się, że przecież pierwszy
był ich człowiek. Sprawa miała reperkusje dyploma­
tyczne i nawet zapachniało poważnym konfliktem
między Anglią i Francją . . .
Astronomia tajna, łamana przez
poufn ą
Inny tajemnir:zy aspekt tej sprawy to por:zątkowe
efekty i losy ubliczefi młodego Adamsa uraz potrak­
towanie ich przez angielski establishment naukowy.
Pełna dokumentacja odkrycia Neptuna, znajdująca się
obecnie w archiwach obserwatorium Royal Greenwich,
została utajniona w latach 40-stych XIX wieku, co naj­
mniej do lat 50-tych XX wieku, czyli na ponad sto lat!
Potem gdzieś zaginęła, najprawdopodobniej wykradzio­
na, aby odnaleźć się pod koniec XX wieku w Chile.
I . Urbain Jean Joseph Le Verrier
2. Johann Galle
Z badai1 tych dokumentów, przeprowadzonych
już współcześnie, wynika, że wyliczenia Adamsa nie
były zbyt dokładne. W rezultacie angielscy astrono­
mowie w 1 845 roku nie mogli znaleźć Neptuna na
niebie. W odróżnieniu, więc od Le Verriera, którego
wynik dał nieomal natychmiastową trafną obserwa­
r:ję Galle'a, angielsr:y ur:zeni bezradnie błądzili po
obszarze 2 0 stopni kątowych, bezskutecznie wypa­
trując przewidzianej planety. Nawiasem mówiąc,
skłoniony przez Adamsa do obserwacji dyrektor
Obserwatorium Cambridge, James Challis, po ogło­
szeniu odkrycia Le Verriera i Gallego, uświadomił
sobie, że znalazł Neptuna wcześniej na niebie, ale
z powodu niedokładnych danych nie zdawał sobie
z tego sprawy.
TEMAT N U MERU
Notki biograficzne:
Urbain Jean Joseph Le Verrier
( 1 8 1 1 -77) - francuski matematyk
i astronom. W 1 846 roku na podsta­
o
o
•
E
o
.
N
o
Q_
wie analizy perturbacji orbity Urana
przewidział istnienie Neptuna, a na­
stępnie obliczył parametry orbity tej
nieznanej wówczas planety. W tym
samym roku niemiecki astronom
Johann Galle na podstawie obliczeń
Urbaina Le Verriera w ciągu godziny
odnalazł Neptuna. W 1 848 roku za
to odkrycie zarówno Adamsowi,
jak i Le Verrierowi, przyznano Złoty
Medal Królewskiego Towarzystwa
Astronomicznego. Inne ważne
odkrycie Le Verriera to peryhelium
Merkurego, czego nie wyjaśniała
mechanika Newtona. Dopiero ogólna
teoria względności Alberta Einsteina
objaśniła zachowanie Merkurego.
John Couch Adams ( 1 8 1 9-92) -
Galileusz (Galileo Galilei)
angielski astronom i matematyk,
od 1 84 9 roku członek Londyńskiego
( 1 564- 1 642-) - włoski astronom,
astrolog, fizyk i filozof, twórca pod­
Towarzystwa Królewskiego Royal
S ociety. W 1 845 roku niezależnie o d
Urbaina Le Verriera podał elementy
orbity nieznanej dotąd planety, na­
zwanej później Neptunem. Wykazał,
że rój meteorów Leonidy j est zwią­
zany z kometą Tempel-Tuttle 'a.
staw nowożytnej fizyki. Galileusz
udoskonalił tzw. „ kompas geome­
tryczny i wojskowy" nadający się
do wykorzystania przez mierniczych
i wojskowych. Skonstruował termo­
metr, w którym wykorzystał zależ­
ność gęstości ciała o d temperatury
oraz wiele innych wynalazków.
W 1 609 roku Galileusz był j ednym
z pierwszych, którzy używali tele­
skopu do obserwacji gwiazd ,
planet i Księżyca. Odkrył księżyce
Jowisza - Io, Europa, Kallisto ;
1 1 stycznia 1 6 1 O - odkrył kolejny
księżyc Jowisza - Ganimedesa.
Był też odkrywcą zjawiska
bezwładności.
Johann Gottfried Galle ( 1 8 12- 1 9 1 0)
- niemiecki astronom. Sławę zdobył
w 1 83 8 roku odkrywaj ąc pierścień
Saturna. Planetę Neptun zaobser­
wował w 1 84 6 roku w położeniu
bliskim, przewidzianym przez fran­
cuskiego matematyka Urbaina Le
Verriera. W latach ( 1 85 1 - 1 897) pra­
cował, jako profesor Uniwersytetu
Wrocławskiego i dyrektor j ego
obserwatorium astronomicznego.
Nie odebrało to jednak Anglikom pewności siebie
i po ogłoszeniu odkrycia Francuza, zaczęli ekspono­
wać pierwsze wyniki Adamsa, ukrywając zmienność
późniejszych wylicze(1 i przewidywa(i . Stąd zapewne
późniejsze utajnienie archiwum. Główną rolę w tych
machinacjach odgrywał George Biddell Airy, ówczes­
ny królewski astronom Korony Brytyjskiej.
W tamtych czasach, epoce szybkiego wzrostu
Imperium Brytyjskiego, ze zdaniem Anglików każdy
musiał się liczyć. Ukrywając archiwa, wymusili wer­
sję, według klórej Adams, klóry według s landardów
naukowych nie zasługiwał na miano współodkrywcy,
miał udział w obliczeniach, które doprowadziły do
od kry c.i a Neptuna . Le Verrier, r.hof. protestował, nie
za bardzo miał inne wyjście, niż pogodzić się z tym.
odkrywcą Neptuna jest wielki Włoch Galileo Galilei
- Galileusz (4) , który wspominał o nin w 1 6 1 2 roku,
czyli o 2 3 4 lata wcześniej niż John Couch Adams
czy Urbain Le Verrier.
W swoich notatkach wielki włoski uczony wśród
zapisków o księżyr.ar.h Jow is z a określił pozyr.ję po­
bliskiej „gwiazdy" o niewielkiej j asności, która
w dodatku się poruszała, co kazało Galileuszowi
przypuszczać, że to ruch wokół „prawdziwej" gwiaz­
dy. Według analiz opisał w rzeczywistości Neptuna.
Po przeprowadzeniu współczesnych symulacji kom­
puterowych, twierdzenie, że widział w rzeczywisto­
ści Neptuna, wydaje się jeszcze bardziej zasadne .
„Gwiazda" Galileusza
Nie kof1czy to jednak debaty o pierwsze(1stwo
w odkryciu planety Neptun. Podobnie jak zapozna­
nie się z archiwami Royal Greenwich zmienia ocenę
XIX-wiecznego odkrycia, kolejne analizy historycz­
nyr.h z apis kó w mogą doprowadzif. do uznania stare­
go angielsko-franr:nskiego sporu za ni eważny.
Uto bowiem, jeśli przyjąć ustalenia australij­
skiego profesora Davida Jamiesona z Uniwersytetu
w Melbourne, to okazać się może, iż prawdziwym
Liczby Neptuna
. � !.�.����-����9.�?.�.� .?.�.����-�-�---·········· -� -�?.?.?.?.?..�.?.?.� ..
. �.i.I?��-��?............................................ . 9. �9.?.??.?.?.?? ........... .
. 9.�!�.� -�!.������Y. ................................... -�-�1.,_??..��'. .............. .
Nachylenie orbity względem
l , 769a
Średnica na równiku
4 9532 km
-����P.o/.��---············································ ............................... .
. �-�-��-................................................... . �- �9.?.�.�- �- _1_ ���- ��.9. .... .
-������-� ---············································ -�-��.?.��?/!!:� ........... .
. !�!!:?..�.��'.�!.�. P���������---··············· -��: .��-�---···············
. ������- �������.?.:?: ........ ... ............. ... .... . �-� .......................... .
3. John Couch Adams
Wielcy antagon iści
odkryr.ia Neptuna można wspomnieć. o tym, że
}Jierwszą hi}Jutezę dotyczącą istnienia }Jlanety, zwa­
nej przez nas Neptunem, sformułował na kilkanaście
lat przed Le Verrierem i Adamsem - Alexis Bouvard,
który obliczył, że nieznane ciało musi zaburzać orbi­
tę Urana.
Le Verrier czyli planeta za planetą
Herschel
4. Galileusz
Zdaniem Jamiesona, w notatkach Galileusza
Neptunowi w prawidłowej pozycji odpowiada
czarna kropka, która mogła się pojawić ponownie,
gdy zwana przez niego „gwiazdą" planeta była
w pozycji bliższej Jowiszowi.
Rysunki Galileusza wskazują Neptuna z obserwacji
poczynionych 28 grudnia 1 6 1 2 roku i ponownie
27 styr.znia 1 fi 1 3 rokn, gdy znajdował się bardzo
blisko Jowisza, w koniunkcji z nim. Za każdym ra­
zem błędnie uznawał go za gwiazdę. Trochę tłuma­
czy Galileusza fakt, że podczas swoich pierwszych
obserwacji w grudniu 1 6 1 2 roku Neptun nie zmieniał
położenia na niebie, ponieważ Lego dnia rozpoczął
ruch wsteczny. Ten pozorny ruch do tyłu ma miej sce,
gdy Ziemia w swoim ruchu orbitalnym wyprzedza
planetę zewnętrzną. Neptun wtedy dopiero rozpo­
r.zynał swój rnr.h wster.zny, przemieszr.zenie planety
Lyłu znikome. Mimu niskiego zaawansowania swoje­
go sprzętu, Galileusz zanotował przemieszczanie się .
Jednak te niejasne obserwacje mogły powodować, że
wstrzymał się z mianowaniem tego ciała na planetę.
Aby j eszcze bardziej skomplikować kwestię
Interesujące są też losy nazwy ostatniej (}Jo wykre­
śleniu Plutona z listy }Jlanet) }Jlanety w Układzie
Słonecznym. S am Le Verrier z kolei najpierw zapro­
ponował dla nowej planety nazwę Neptun, utrzy­
mując, że została ona oficjalnie zatwierdzona przez
francuskie Bureau des Longitudes. Potem j ednak
uznał, że należy ją nazwać Le Verrier. We Francji
uznano to za doskonały pomysł. Jednak poza Francją
hyła tylko krytyka tej propozyr.ji.
Francuzi w tamtych czasach nazywali Urana Herschelem, zaś Ne}Jtuna - Leverrierem. Nie tylko
Anglicy nie akceptowali tych pomysłów. W końcu
międzynarodowe uznanie zdobyła nazwa - Neptun.
Dziewiętnastowieczni odkrywcy Neptuna (5)
zostali uwiecznieni w nazwach pierścieni tej pla­
nety, które składają się z cząstek lodu, krzemianów
i materiałów zbudowanych na bazie węgla. Pierścief1
Adamsa znajduje się 63 OOO km ud Ne}Jtuna, }Jier­
ściefi Le Verriera - 53 OOO km, }Jierściefi Galle
(42 OOO km).
Po upływie ponad jednego neptuf1skiego roku
(prawie 1 6 5 lat) wiemy znacznie więcej o tej helowa­
-wodorowej planecie, dzięki dekadom obserwacji
i badali . Od 1 9 8 9 roku czyli od przelotu w pobliżu
sondy Voyager 2 (6)
wiemy jak wygląda
z (względnego)
bliska, i że jest
całkiem niebrzydką
planetą. •
MU
TEMAT N U MERU
Kandydatów d o tytułu „wynalazcy radia" jest sporo
o
o
•
E
N I E R OZSTRZYG N I Ę TY
P R OCES
U STA L A N I A
O J CO STW A
o
.N
o
Q_
Spór o radiol a raczej kto jest jego
wynalazcą! to jeden z J <lasykówll hi­
storii nauki i techniki. Obecnie1 gdy
odzwyczailiśmy się od eksponowane­
go w dziejach tego wynalazku1 trochę
sztucznie1 z powodów ideologicznych1
Aleksandra Popowa1 możemy na spo­
kojnie przyjrzeć się dziejom pierwszego
masowego medium elektronicznego .
I
W jednym z pism Michaela Faradaya, z datą
12 marca 1 8 3 2 roku znaleziono jego przypusz­
r.zenia, że działanie elektryr. zne i magnetyr.zne
rozchodzi się stopniowo z określoną prędkością,
mając przy tym charakter falowy. Można to chyba
uznać za pierwszy ślad fal radiowych w literaturze
naukowej .
Doświadczalnie istnienie fal radiowych, prze­
widzianych trzy dekady wcześniej przez teorię
Maxwella, wykazał niemiecki uczony Heinrich
Hertz w roku 1 8 8 8 . Za źródło drgań elektromagne­
tyr.znyr.h posłużył mu złożony z dwór.h krótkir.h
przewodników dipol. Mimu tu trudno uznać za
prekursora radia człowieka, który zaraz po tym
eksperymencie powiedział: „ . . . fale te nigdy nie
znajdą żadnego zastosowania praktycznego, ich
odkrycie ma jedynie znaczenie czysto poznawcze" .
Telegraf bez drutu
Osiem lat po eksperymentar.h Hertza Włor.h Guglielmo Marconi (1) skonstruował urządzenie
nadawczo-odbiorcze, które pozwalało przesyłać na
odległość sygnały alfabetem Morse' a - tzw. telegraf
bez drutu. Uznaje się to za pierwsze radio. Syn
włoskiego kupca z Lombardii rozpoczął doświad­
czenia z przesyłaniem i odbiorem fal radiowych
w roku 1 89 4 . Pracując w amatorskich warunkach
uzyskał we wrześniu 1 8 9 5 roku łączność radiową
I . Gugliehno Marconi i wczesna stacja nadawcza
na odległość 1 km (2) .
Nie widząc zainte­
resowania swoin1
wynalazkiem we
Włoszech, wyjechał
w lutym 1 8 9 6
do Anglii.
27 lipca 1 8 9 6 roku
na dar.hu Por.zty
Głównej w Londynie
zainstalowano sprzęt
nadawczy, natomiast
odbiornik z drukarką
Morse' a un1ieszczo­
no w innym odle­
Marconi Radio. {clrca1 11971
głym o kilkaset me­
2. Pierwszy nadajnik fal
trów budynku. Sam
Marconiego - 1897 rok
Gugliel m o operował
kluczem telegraficznym, a widzowie przy drukarce odczytywali przeka­
zywany tekst. Zdarzenie to uznane zostało
za pierwszą publiczną próbę radia.
Nowym wynalazkiem stosunkowo szybko zain­
teresowała się marynarka wojenna, która chciała
wykorzystać system Marconiego do łączności ze
Wielcy antagon iści
statkami na m orzu . Wówc.zas zaproponowano
Marconiemu pomoc fachowców uraz <lustęp <lu
laboratoriów, gdzie mógłby przeprowadzać swoj e
eksperymenty. Tymczasem zdolny Włoch robił dal­
sze szybkie postępy, pracując cały czas nad zwięk­
szaniem mocy sygnału - w 1 89 9 roku udało mu się
przesłać sygnały przez kanał La Manche, trzy lata
później przez Atlantyk.
Aleksander Popow (3 ) pracował nad falami
elektromagn etyc.znymi prawie równoc.ześnie
z pruwa<lzunymi we Włoszech eksperymentami
Marconiego. W 1 8 9 5 roku podczas posiedzenia
Rosyjskiego Towarzystwa Fizyczno-Chemicznego
w Petersburgu zaprezentował „wykrywacz burz"
własnej konstrukcji, urządzenie, które za pomocą
anteny odbierało fale elektromagnetyczne wysyłane
przez błyskawice. Mimo więc wykorzystywania fal,
wynalazek Popowa nie spełniał fnnkc.ji, jakiej oc.ze­
kiwalibyśmy u<l ra<lia, lub choćby urządzenia bę<lą­
cegu bar<lzu wczesnym prototypem ra<lia .
Marconi bowiem, od początku myślał o swoim
wynalazku, jako o czymś, co ma służyć do przekazy­
wania wiadomości na odległość. Popow początkowo
zdawał się widzieć w urządzeniu, które zbudował,
przede wszystkim aparat rejestruj ący, bardziej „ra­
dar" burzowy niż n arzędzie komunikacji. Jednak
Rosjanin już rok później chyba zrozumiał lepiej
potencjał fal Hertza niż sam Hertz i nadał swoim
własnym „telegrafem bez drutu" wiadomość o treści
brzmiącej „Heinrich Hertz" na odległość 2 5 0 m.
Tymczasem Marconi zadbał o zdobycie patentu
na wysp ach brylyjskich. 2 7-lelni Guglielmo nie za­
sypiał gruszek w popiele i prawie od razu po sukce­
sie założył firmę, która miała obsługiwać telegraf.
Wydawało się, że poważną przeszkodą w rozwoju
ra<lia i biznesu Marconiego było przeświadczenie
wielu fizyków, że fal radiowych, mających ten sam
charakter, co świetlne, nie będzie można użyć do
łączności na dalekie odległości. Co ciekawe, ta­
kiego zdania był również Oliver Joseph Lodge (4) ,
angielski uczony i wynalazca, j eden z poważnych
konkurentów do palmy pierwszef1stwa w dziedzinie
„wynala zku radia" , gdyż już w 1 89 4 roku najpierw
sam, potem wraz z konstruktorem Alexandrem
Muirhea<lem, <lemunstruwał urządzenia <lu u<lbiuru
fal radiowych i prototyp „telegrafu bez drutu" op­
arty na alfabecie Morse' a. Jednak Lodge nie wierzył
w nową technikę uważając właśnie, że fale radiowe
poruszają się prostoliniowo, co uniemożliwi sku­
teczną komunikację na duże odległości.
Marconi postanowił poddać to przeświadczenie
eksperymental n ej próbie i po roku przygotowa6 ,
1 2 grudnia 1 90 1 roku, ndało mu się przekazaf.
i u<lebrać wyraźne sygnały radiotelegraficzne
z Poldhu w Kornwalii do St. Johns w Nowej
Funlandii (była to litera „S" w alfabecie Morse'a) .
Sukces był ogromny. W dodatku Marconi potrafił
go odpowiednio rozgłosić. Prawie rok później ,
19 grudnia 1 9 0 2 roku, udało mu się przesłać z nowo
wybudowanej stacji w Glace Bay w Kan adzie
3. Aleksander Popow
4. Oliver Joseph Lodge
radiotelegramy do króla angielskiego i włoskiego.
Wypadałoby więc j ednak to j emu przyznać palmę
pierwszef1stwa, albo też utwierdzić się w przekona­
niu, że to nikt inny tylko Marconi był ojcem radia.
Z należnym szacunkiem dla Popowa, zarówno daty,
jak i fakty oraz wyraźna świadomość celu są po
stronie Włocha .
TEMAT N U MERU
Notki biograficzne:
Guglielmo Marconi ( 1 874- 1 93 7) - włoski fizyk i kon­
struktor. Jeden z pionierów radia i przemysłu elektronicz­
nego. Laureat Nagrody Nobla z dziedziny fizyki w roku
1 9 0 9 za wkład w rozwój telegrafii bezprzewodowej .
o
o
•
E
o
.N
o
Q_
Aleksandr Stiepanowicz Popow ( 1 859- 1 906) rosyjski fizyk i wynalazca. Dzień, w którym zaprezento­
wał swój pierwszy odbiornik radiowy, 7 . 0 5 . 1 89 5 ,
uznawany był w Z SRR z a dzień narodzin radia.
Sam Popow za wynalazcę radia się nie uważał.
I można by ten spór zakof1czyć gdyby nie . . .
. . . kilka wątpliwości
Dziś rozumiemy radiu jaku przekaz i o dbiór dźwię­
kowy. W pierwszych swoich latach Marconi nie
zajmował się transmisją dźwięku. W 1 9 0 4 roku
John Fleming wynalazł lampę elektronową, która
pozwalała na wzmacnianie sygnału elektrycznego
i przekazywanie przez radio czegoś więcej niż tylko
kropki i kreski Morse'a. Dzięki lampom można było
przesyłać radiowo dźwięki, głos człowieka i np.
m u zykę.
Dość szybko wykorzystano tu w praktyce. Pierwsza „audycja" radiowa była dziełem
Kanadyjczyka, Reginalda A. Fessendena (5), który
przed Ś więtami Bożego Narodzenia w 1 90 6 roku,
wykorzystując maszt radiowy w amerykaf1skim sta­
nie Massachusetts, nadał życzenia świąteczne, frag­
ment Ewangelii oraz muzykę Gounoda i Haendla.
Słur:h ar: zami „programu " Fassendena hyli głównie
marynarze statków pływająr:yr:h w promieniu kil­
kudziesięciu kilometrów u<l na<lajnika. Skuro, jaku
pierwszy, wykorzystał wynalazek na sposób nam
najbardziej znany, to czy także jego nie powinniśmy
dołączyć do grona konkurentów o miano „twórcy
radia" ?
Są jednak w tej konkurencji również bardziej po­
ważni, w sensie technicznym i naukowym, zawod­
nir:y. Na przykład Nikola Tesla (6) . W 1 9 43 roku Sąd
Najwyższy Stan ów Zj ed nor:zonyr:h przyznał prawa
patentowe <lu wynalazku radia właśnie j emu, j edno­
cześnie uznając patent przyznany Marconiemu za
plagiat. Stało się to już po śmierci obu wynalazców.
Jednak Marconi wcześniej przyznawał, że przy
konstrukcji swoich aparatów wykorzystywał wcześ­
niej sze badania, wynalazki i osiągnięcia Tesli.
C: zas wrór:if. n a r:hwilę do Aleksandra Popowa,
który wbrew późniejszej radzieckiej propagandzie,
nie uważał się za wynalazcę radia. Nie uważał
też Marconiego za pierwszego. W czasie Kongresu
Rosyjskich Inżynierów Elektryków w 1 9 0 0 roku po­
wiedział: „ „ . nadawanie i odbieranie sygnałów przez
Marconiego za pomocą oscylacji elektrycznych nie
jest niczym nowym. W Ameryce sławny inżynier
Nicola Tesla przeprowadził identyczne eksperymen­
ty w 1 8 9 3 roku . "
Tu genialny Nikola z Serbii jest autorem wyna­
lazku cewki wysokonapięciowej , wysyłającej silne
fale elektromagnetyczne. To serce nadajnika radio­
wego. Bez tej cewki nie byłoby radiowej aparatury
Marconiego. Tesla zaczął również pracować nad
urządzeniem, które mogłoby te fale odbierać. Miał
w USA w 1 9 0 0 roku gotowy patent na urządzenie
do przesyłania i odbioru fal elektromagnetycznych.
5. Reginald Fessenden nadaje
6. Młody Nikola Tesla
Jednak Marconi wyprzedził go ze swoim patentem
o kilka dni.
Tesla rozpor:zął patentową batalię z Marr:onim
w amerykaiiskich sądach. Dowodził, że w patencie
Marconiego stosowana jest bez jego zgody opatento­
wana wcześniej wspomniana cewka. Miał rację, ale
procesy sądowe, prawnicy, koszty dowodzenia, do
tanich nie należą. Sądowa bitwa zrujnowała Teslę.
Ponadto w 1 9 09 roku Marconi otrzymał Nagrodę
Nobla za skonstruowanie radia, mimo iż korzystał
on przy tym z teorii stworzonych przez Teslę .
. �·
. - G·:·,�·-1·�
1,1 r:J G
��.,..,;::.
•
"". .'
.
.
.„. ·,
.
.,,,lil. i:ii. s;,olł-"'
�
:: . :·.
.
'
'
.
.
....�
�
I
1
1.l
i..· 1·I.,
•
�·.-.....
7. Lampowy reakcyjny odbiornik dwuzakresowy
To był dla S erba straszny cios . Jeśli nam go żal,
to możemy się pocieszać, że najpierw amerykański
wymiar sprawiedliwośr:i , potem hi storia przyznała
nm sprawiedliwość.
Radio ratuj e, bawi, informuje
Do korka I Wojny Ś wiatowej wykorzystywano ra­
dio głównie w komunikacji morskiej i wojskowej.
Niejednokrotnie zaprzeczyło słowom Hertza o braku
praktycznego znaczenia. Przydawało się i ratowało
życie ludzkie podczas katastrof morskich.
To d zięki rad i owemu SOS, „C:arpathia" p ospieszyła
na pomoc rozbitkom z legendarnego „Titanika"
i 700 osób zdołano ocalić.
Odbiorniki radiowe tai1sze i, co za tym idzie,
powszechniejsze, stały się dopiero w dwudziesto­
leciu międzywojennym. Zaczęlo budować lepsze
i niedrogie radia lampowe (7) . Pierwsza regularna
stacja radiofoniczna na świecie zaczęła nadawać
w Pittshurgu w USA w 1 9 2 0 roku.
W Polsr:e Polskie Radio rozpor:zęło nadawanie
w 1 9 2 6 roku.
Swoją niewidzialną potęgę radio, już wtedy ma­
sowe medium, ukazało w 1 9 3 8 roku, gdy legendarne
słuchowisko Orsona Wellesa (8) na podstawie „Wojny
Ś wiatów", powieści Herberta George' a Wellsa, wywo­
łało panikę wśród wielu Amerykanów. I Welles był
w pewnym sensie „odkrywcą radia", choć nie o tech­
nikę tu r:hodziło .
Może niepotrzebne są emocje i cały spór, Lu radiu,
jak wiele współczesnych wynalazków ma wielu
ojców, akuszerek i protoplastów. Każdy dołożył swoją
cegiełkę, posunął sprawę nieco do przodu, ale przede
wszystkim kładł nacisk na coś innego .
8. Orson Welles i radio
Na przykład Tesla był przede wszystkim wynalaz­
r:ą, genialnym konstruktorem .
Natomiast, po latach, Marconiego można podsu­
mować, j aku człowieka walczącego przede wszyst­
kim o uzyskanie coraz większych zasięgów łączności
radiowej. To robiło największe wrażenie na publicz­
ności. Tak było, gdy w latach trzydziestych przesłał
z pokładu znajdującego się w porcie genuei1skim
jachtu sygnał radiowy, który po wzmocnieniu włą­
czył oświetlenie w budynku wielkiej wystawy elek­
tryr:znej w Syd ney, po drugiej stronie kuli ziemskiej .
Gdy się widzi tak spektakularne działania, tu sława
Marconiego przestaje dziwić. •.
Mirosław Usidus
TEMAT N U MERU
Millikan kontra Compton
,,_,
o
o
•
E
o
.N
o
Q_
K ŁOTN I A
O P R O M I E N I OW A N I E
K O S M I CZ N E
W latach 30. minionego wieku dwaj wybitni uczeni amerykańscy1 Robert
Millikan i Arthur Compton1 pokłócili się o fizyczną interpretacj ę promieni1 które
przybywaj ą do nas z kosmosu i bombarduj ą Ziemię z wielką energią. Pikanterii
dodaje temu sporowi fakt że Compton był uczniem Millikana i obaj uhonorowa­
ni byli nagrodami Nobla za inne odkrycia. Ich spór rozlał się poza środowisko
nauki1 gdy włączono do całej sprawy Pana Boga. Prasa (nie było wtedy Internetu
i telewizji) szeroko rozpisywała
się o poruszaj ących tezach Millikana1 że 11 Pan
11
Bóg pracuj e bez przerwy i w wyniku nieustannej Boskiej Aktywności1 czyli cią­
głej kreacji materii1 z kosmosu donosi się 11krzyk narodzin atomów11 •
Robert Millikan
( 1 8 68-- 1 953) , syn pasto­
ra, genialny amerykański
fizyk eksperymentator.
Na p oczątku XX wieku
wykonał doświadczenia,
które p otwierdziły, że
ładunek elektronu j est
ładunkiem elementar­
nym, t.j . każdy ładunek
elektryczny j est krotnoś­
cią ładunku elektronu.
Millikan wyznaczył
wartoś ć tego ładunku.
Za te osiągnięcia w roku 1 9 2 3 otrzymał nagrodę Nobla.
Tajemnicza jonizacja
Na początku XX wieku fizycy badający zjawiska
elektryczne zauważyli, że ładunek elektryczny zma­
gazynowany w elektroskopie stopniowo upływa,
mimo doskonałej izolacji powietrznej . Ż adne środki
ostrożności nie poprawiły sytuacji wyraźnie; ładunek
„uciekał" przez powietrze w elektroskopie . Jedynym
rozsądnym wyjaśnianiem tego zjawiska było założe­
nie, że w powietrzu powstają „śdeżki" przewodząr:e
ładunek w wyniku jonizacji powietrza przez jakieś
promieniowanie. Znane były już wówczas pierwiastki
radioaktywne i zjawisko jonizacji powietrza przez
ich promieniowanie. Rozpoczęto więc poszukiwania
źródeł promieniowania radioaktywnego, wywołują­
cego tajemniczą jonizację powietrza. Wykonywano
mnóstwo obserwacji umieszczając w coraz to in­
nych miejscach elektroskopy - pod ziemią, na dnie
Arthur Compton
( 1 892- 1 962) - syn pa­
stora, uczeń Millikana.
Od roku 1 9 1 7 zajmował
się badaniem rozprasza­
nia promieni X w mate­
rii. W roku 1 92 2 ogłosił
przełomową dla rozwoju
fizyki kwantowej teorię zderzeń fotonów
z elektronami, udowad­
niaj ąc doświadczalnie
istnienie dualizmu kor­
puskularno-falowego.
Dotychczas teorię kwantów mających podwójną naturę
- zarówno cząstki jak i fali - uznawano raczej jako
spekulacj ę myślowa. Za odkrycie tego zjawiska, na­
zwanego jego imieniem, Compton dostał w 1 9 2 7 roku
nagrodę Nobla. Podczas wojny brał udział w pracach
prowadzących do skonstruowania bomby atomowej .
jezior i morza, na wieży Eiffla i na szczytach gór.
Zauważono, że im wyżej tym promieniowani�est
silniejsze. Wykorzystano eksperymenty z halonami,
które wykazały kilkakrotny wzrost promieniowania,
g<ly balon z elektroskopem wznosił się na wysokość
kilku kilometrów. W 1 9 1 2 roku fizyk austriacki Viktor
Hess nazwał to promieniowanie „wysokościowym"
i postawił jedyną logiczną hipotezę, że przybywa ono
na Ziemię z zewnątrz, t.j. z kosmosu. Stąd później
przyjęła się nazwa promieniowanie kosmiczne.
Spośród trzech znanych rodzajów promieniowania
ciał radioaktywnych - alfa, beta, gamma, promienie
Wielcy antagon iści
Obraz promieniowania gamma w Drodze Mlecznej
kosmiczne przypominają promienie gamma. Są falą
elektromagnetyczną, j ak światło, ale o bardzo dużej
energii kwantów. Potrafią przeniknąć atmosferę
i nawet penetrować w głąb wody lub ziemi na pewną
głębokość. Genialny ameryka11ski fizyk eksperymen­
Lalor - Roberl Millikan - znał wyniki bada11 Hessa,
a jako że w I-ej wojnie światowej służył w oddziale
meteorologicznym i miał dużo do czynienia z wysy­
łaniem sond hal on owyr: h , to zaraz po demohilizar:ji
zaczął intensywne badania „promieni wysokościo­
wych" przy pomocy balonów. Opracował dokładny
rozkład intensywności jonizacji w funkcji wysokości,
aż do stratosfery. Badał też absorpcję tych promieni
przez wodę, wykonując eksperymenty na jeziorach
górskich. Jednocześnie ustalił, że promienie te po­
chodzą spoza Ziemi, a nawet spoza układu słonecz­
nego, ze wszystkir:h kierunków. To Millikan wpro­
wadził nazwę „promienie kosmir:zne" (w Ameryr:e
przyjęła się nazwa promienie Millikaua) . Millikau
wyznaczył też energię kwantów tych promieni
elektromagnetycznych, przyjmującą trzy wartości :
2 7 , 1 1 6 , i 2 1 6 MeV (milionów elektronwoltów) .
Pan Bóg pracuj e bez przerwy
Według Millikana wyznaczone trzy wartości energii
kwantów mają związek z powstawaniem atomów
określonych pierwiastków w kosmosie, t . j . helu,
tlenu i krzemu - pierwiastków najczęściej występu­
jących we wszechświecie. Atomy tych pierwiastków
miałyby w sposób ciągły powstawać w wyniku bliżej
nieznanego procesu syntezy atomów wodoru.
Millikan wyliczył, że suma mas czterech
(hel) ,dwunastu (tlen) lub 16 (krzem) atomów wodoru
jest nieco większa niż powstająca w wyniku syntezy
tych atomów masa atomów helu, tlenu i krzemu.
„Ucieczka" części masy odbywa się właśnie poprzez
jej zamianę na energię promieniowania elektro­
magnetycznego, według wzoru Einsteina E = lnn·c2•
Wyliczenia dały wartości energii zgodne z wcześ­
niejszymi wynikami eksperymenlów. Millikan nie
wyjaśniał ani istoty fizycznej procesu syntezy, ani
tym bardziej skąd się brały coraz to nowe atomy
wodoru, nr:zestnir:ząr:e w tej syntezie. Jako osoba
wierząca (syn pastora), Millikau nie uparł się pokusie
połączenia nauki z wiarą i nieustanny proces kreacji
atomów wodoru zrzucił na barki Pana Boga, wypo­
wiadając słynną frazę o Panu Bogu pracującym bez
przerwy. Z kolei emisję promieni elektromagnetycz­
nych w chwili powstawania nowych atomów helu,
tlenu i krzemu w wyniku syntezy atomów wodoru
Millikan nazwał „krzykiem narodzin atomów" .
Tak oto powstała teoria fizyczna poruszająca każdego
człowieka, bo kojarząca zjawiska fizyczne z kreacją materii za sprawą sił nadprzyrodzonych. Taki
temat musiał się stać zarzewiem gorących sporów.
Głównym adwersarzem Millikan miał się stać młod­
szy od niego o pokolenie, jego ucze(1 , też noblista też syn pastora - Arthur Compoton. Spór nauczyciela
z uczniem to sytuacja bardzo niekomfortowa, zgoła
dramatyr:zna.
Compton nadchodzi
W ko11cu lat dwudziestych minionego wieku poja­
wiły się nowe instrumenty bada11 promieniowania
jonizującego - licznik Geigera i komora Wilsona.
Pozwoliły one zauważyć, że promienie przybywające
do nas z wielu kierunków są cząstkami naładowa­
nymi elektryr:znie. Pojawiła się więr: rysa na teorii
TEMAT N U MERU
o
o
•
E
o
.N
o
Q_
Millikana i powstał prohlem : czym są promienie
kosmiczne - obojętnymi elektrycznie kwantami fali
elektromagnetycznej czy cząstkami naładowanymi?
Millikan, broniąc swojej teorii „krzyku rodzących
się atomów" szybko znalazł wyjaśnienie, sięgając do
odkrycia swojego ucznia - Arthura Comptona - opi­
sującego oddziaływanie fotonów z elektronami. Otóż
Millikan twierdził, że naładowane cząstki to efekt
wtórny promieniowania kosmicznego - fotony wpa­
dająr:e do atmosfery z wielką energią „ hom hardllją"
atomy atmosfery i wybijają elektrony. Jednak zaczęły
się pojawiać publikacje dowodzące, że Millikan nie
ma racji, a promienie kosmiczne są cząstkami nała­
dowanymi wpadającymi do atmosfery z energiami
znacznie większymi od podawanych przez Millikana.
Jak sprawdzić, czy „pierwotne" promienie kosmiczne
zaninL wpadną do atmosfery są neutralne elektrycz­
nie, czy też naładowane?
Pojawił się genialny pomysł eksperymentll z wy­
korzystaniem Ziemi j ako gigantycznego magnesu.
Wiadomo, że Ziemia ma własne pole magnetyczne,
przy czym bieguny tego magnesu znajdują się dość
blisko biegunów geograficznych. Cząstki naładowane
poruszające się w polu magnetycznym są odchylane
od pierwotnego kierunku ich ruchu, t.j. trajektoria
ich ruchu się zakrzywia (to zjawisko j est wykorzysty­
wane m . in „ w kineskopar:h telewizorów do odr:hy­
lania promienia elektronów) . Promienie kosmiczne
wpadając w strefę oddziaływania pola magnetycz­
nego Ziemi powinny być odchylane od równika
w stronę biegunów. Zatem natężenie tego promienio­
wania w s lrefie równikowej powinno być słabsze niż
w obszarach podbiegunowych. Millikan porównał
natężenie promieniowania kosmicznego w Pasadenie
(Kalifornia - 3 4° szerokości geograficznej północnej)
i w C:hurr:hill (Manitoha - hlisko koła podhiegunowe­
go) i stwierdził, że wyniki są jednakowe. Ogłosił więc
triumf swojej teorii, gdyż promienie okazują się być
elektrycznie neutralne.
Jednak pojawiły się też wyniki innych badaczy,
sprzeczne z pomiarami Millikana. Holender Jacob
Clay wykonał pomiary na Jawie i w Holandii, uzy­
skując różnicę natężenia promieniowania wynoszącą
1 5 % , przy r:zym promieniowanie w okolir:ar:h równi­
ka było słabsze. W roku 1 9 3 2 <lu sceptyków dołączył
też ucze1i Millikana, wówczas już laureat nagrody
Nobla (otrzymał ją w 1 9 2 7 roku) - Arthur Compton.
Jego pomiary pokazywały też różnicę natężenia
promieniowania kosmicznego w Zatoce Hudsona
i w Ameryce Łaci:l1 skiej. W ko:l1 cu Millikan musiał
przyjąć do wiadomości niezbite fakty doświadczalne
wskazlljąr:e, że promieniowanie kosmir:zne jest sil ­
niejsze w pobliżu biegunów Ziemi, a słabsze w stre­
fie równikowej. Musiał uznać, że poza promieniami
gannna w promieniowaniu kosmicznym są też inne
rodzaje promieni. Ale nie poddawał się. ciągle twier­
dził, że pierwotne promienie kosmiczne są neutralne
elektrycznie, a cząstki naładowane powstają w atmo­
sferze jako efekt wtórny. Nie zmienił zdania nawet,
gdy jego uczeli Carl Anderson wykrył w komorze
Pęki cząstek wtórnych
Wilsona, że istnieją promienie kosmiczne o energii
dziesiątki razy większej niż kwanty millikanowskich
„krzyków rodząr:yr:h się atomów" . Dał temll faktowi
karkołomne objaśnienie, że w gwiazdach dochodzi
do anihilacji całych atomów, których masa zamienia
się w fotony o wielkiej energii (zresztą Millikan sięg­
nął tu do wcześniej nie uznawanej przez niego teorii
astrofizyka Jamesa Jeansa) . W tym czasie Compton
przeprowadził badania zakrojone na niebywałą skalę
z udziałem uczonych wielu krajów, w różnych re­
jonach świata, którzy wykonali pomiary natężenia
promieniowania kosmir:zn ego na wszystkir:h or:ea­
nach i na wielu górach. Wyniki tych badali Compton
opublikował w 1 9 3 6 roku w postaci mapy świata z li­
niami izo-, łączącymi punkty o jednakowym natęże­
niu promieniowania. Te wyniki ostatecznie potwier­
dziły, że promieniowanie jest najsłabsze w okolicach
równika, a więc składa się z cząstek naładowanych.
Z czasem przyhywało dowodów na to, że rację miał
C:ompto n . Promieniowanie kosmir:zne składa się
zarówno z fotonów jak też z wielu różnych cząstek
o wielkich energiach. Wśród tych cząstek odkryto też
przypadkowo (Anderson, 1 9 3 2 r.) pozytron - dodatni
odpowiednik elektronu. Oczywiście, wysokoenerge­
tyczne promienie kosmiczne wpadając do atmosfery
zderzają się z atomami atmosfery i generują tzw.
pęki cząstek wtórnych. •
WM
Spa Valley Railway to kolej historyczna. Działa na 9 kilometrowej 1 dość krótkiej 1
ale urokliwej trasie z Royal Tunbridge Wells do Eridge 1 w hrabstwie Kent
około 50 km na południe od Londynu. Zbudowano ją w 1 866 roku jako część
linii z londyńskiego dworca Wiktoria do Brighton i pobliskich kurortów nad
Kanałem La Manche .
1 00 składów dziennie
Ta kolej nie była pierwsza w Royal Tunbridge Wells.
Nieco wcześniej, bo już od 1 845 roku przez to miasto
przechodziła inna trasa kolejowa. Dworce obu linii
połączono torami prowadzącymi przez tunel w 1 8 7 6
roku. Przed I I wojną światową połączenie z Londy­
nu do Brighton przeżywało swe piękne lata, około
100 składów korzystało codziennie z tego odcinka.
W 1 94 8 roku nastąpiła nar:jonali zar:ja angielskir:h ko­
lei. W kilkanaście lat później dokonano w tym regio­
nie wymiany napędu p arowego na lokomotywy spa­
linowe. Niestety, począwszy od lat 60-tych XX wieku
nastąpił proces zamykania wielu lokalnych połączei1
kolejowych w Anglii. Był skutkiem przesiadania się
przeciętnego obywatela Zjednoczonego Królestwa
z pociągu na własny samochód. Taki smutny los wie-
lu połączei1 kolejowych, nie ominął i tej linii, pomi­
mo że okoliczna społeczność walczyła o zachowanie
ruchu pociągów, kwestionując wyolbrzymiane przez
jej przeciwników straty finansowe. Liczba pasażerów
jednak malała i trasa na siebie niewątpliwie nie zara­
biała. Ostatecznie zniknęła z rozkładu jazdy w 1 9 8 5
roku, czyli dość późno, w porównaniu zamykaniem
wielu gałęzi kolei w tej okolicy.
Znów w ruchu
Już kilka lat potem, powstało towarzystwo, którego
celem stało się zainaugurowanie ruchu pociągów
retro. Dzięki pożyczce z kasy miejscowej władzy
samorządowej w połowie lat 90-tych XX wieku udało
się przygotować otwarcie etapami tej linii kolejowej.
Najpierw w 1 9 9 6 roku uruchomiono bieg pociągów
na 800 m etrowym odr:in kn . W roku następnym kolej
miała j u ż długość. około o km , z dworr:a Royal Tun ­
Lri<lge Wells West <lu GroumsLri<lge. W 1 99 8 roku
właściciel pubu i hotelu w High Rocks zbudował
u siebie stację pośrednią. W 2 0 0 5 udało się wydłużyć
kolej prawie do Birchden Junction, ale pociągi na
tym ostatnim odcinku kursowały tylko od wielkiego święta. Wtedy linia odizolowana była od reszty
tras kolejowych. W sierpniu 201 1 roku nastąpiło od
dawna planowane i przygotowywane, przedłużenie
u kolejne półtora kilometra <lu <lwurca kolejowego
w Eridge, obsługującego pociągi przedsiębiorstwa
kolejowego Southern. Odrestaurowano w tym celu
tory biegnące równolegle do torów współczesnej ko­
lei na tym odcinku. Oczywiście konieczna była także
rozbudowa systemu sygnalizacyjnego. W taki sposób
nastąpiło włączenie Spa Valley Railway do krajowej
sieci torów.
J ,inia działa i rozwija się głównie dzięki zaanga­
żowaniu grupy entuzjastów i woluntariuszy. Koszty
rozbudowy pokrywane były głównie z darów około
700 - osobowego towarzystwa Spa Valley Railway,
kilku przedsiębiorstw kolejowych, grantu przyznanego
przez Railway Heritage Trust oraz kilku biznesmenów.
Skromna siedziba Spa Valley Railway oraz war­
sztaty, hangary z taborem, lokomotywami i wago-
nami, znajdują się na miejscu dawnej stacji Royal
Tunbridge Wells West, której obszar został podzielo­
ny pomiędzy miejscowe centrum handlowe i kolej
historyczną. Kolejarzom przypadła tylko część zaple­
cza technicznego. Resztę terenu zajmuje supermarket
z wielkim parkingiem. W odremontowanym zabytko­
wym budynku dworca z wieżą zegarową mieści się
niewiele mająr:y wspólnego z koleją fast food.
Zabytkowe pociągi na Spa
Valley Railway
Linia posiada 11 lokomotyw parowych, niestety tylko
dwie z nich mogą aktualnie ciągnąć wagony. Reszta
przechodzi w tej chwili remonty, bądź na nie ocze­
kuj e. Ma też g lokomotyw spalinowyr:h , z któryr:h
piątka jest gotowa <lu jaz<ly. Z dziesięciu wagonów,
które są w jej posiadaniu 5 wozi pasażerów, jeden
mieści bufet na stacji początkowej , kolejny jest w re­
moncie, a dwa pozostałe oczekują na sprzedaż bądź
wynajęcie.
Główną atrakcją Spa Valley Railway s ą przejazdy
historycznymi wagonami, ciągniętymi przez zabyt-
47493 Jinty z 1 927 roku, lokomotywa najczęściej
spotykana obecnie na Spa Valley Railway
kowe lokomotywy. W pociągu można się pożywić.
Dodatkowo, organizowane są różne ciekawe imprezy,
na przykład tak zwane Gale Parowe (Steam Gala),
kie<ly większa liczLa parowozów niż zwykle wyru­
sza w trasę. Przynajmniej raz , lub dwa razy do roku
odbywa się Diesel Gala, podczas której wszystkie
pociągi obsługiwane są przez stare lokomotywy spa­
linowe. Regularnie zdarzają się też wizyty ciekawych
parowozów. Warto wspomnieć że, w 2 0 09 roku gościł
tu parowóz ze Stanów Zjednoczonych. Aby przyciąg­
nąć i zaciekawić historią techniki turystów z dziećmi
organizuje się Day out with Thomas. Specjalna loko­
motywa, znany i lubiany i u nas Tomek, gości na Spa
Valley Railway. Wówczas organizowane są zabawy
i konkursy dla najmłodszych, w tym atrakcyjne zwie­
dzanie warsztatów.
Początkową stacją jest Royal Tunbridge Wells
- wyjątkowo dobrze utrzymane miasteczko, z eks­
kluzywnymi białymi XIX wier:znymi willami . Dalej
tury Liegną w pagórkowatym, częściowo zalesionym,
częściowo rolniczym, pięknym krajobrazowo terenie.
Ku ltowych pojazdów czar nieodparty
Kilka·························································
danych technicznych parowozów
Fonmon
No. 1636
GWR
7715
- N:�� ·i1535
� -·········
� ·················
r����
·················
GWR 7715
48, 2 6 t
1:8:���::9.?.�?.����:�:�::����c::::::::::::::::::::r:::::::::::::::::::::::::>���:< ::::::::::::::::::::::::::: ..................................................................
�-P.���?��-����?���.................................. l . . ..........................?.'.�.?..i::: .......................... . .............................�.'-�..i::: ........................... .
� Wymiary cylindrów
o
o
•
�
N
E
o
.N
o
Q_
�
�-��!.�.����� ..�.'!!J�.�����-��.......................... J . . ....................�.�-'-�- �-��'-�--��·····················
�.���-��i::��:=:.'!!. .�::��:='. .................................... l . . ......................... -� -� . ��!!:: .......................... . .......................... �.�-'.?..':1-.�1!'.: ........................ .
44 , 5 x 6 1 , 0 cm
Przyjemnośdą jest nie tylko jazda
pociągiem. Wz<lłuż całej trasy
lub jej części można przejść pie­
szo, bądź przejechać na rowerze,
obserwując z bliższej lub dalszej
perspektywy przejazdy kolejnych
pociągów.
Fonmon No . 1 6 3 6
i GWR 7 7 1 5
Parowóz Fonmon No. 1636 został
zbudowany w Bristolu w firmie
Peckett & Sans Ltd. 89 lat temu,
w 1 9 2 4 roku. Większość swego
czynnego życia przepracował w przedsiębiorstwie
cementowym w południowej Walii. W latach 70-tych
parowóz znalazł się na linii kolei muzealnej Avon
Valley Railway, g<lzie następne 20 lat prowadził skła­
dy retro. Po remoncie przeprowadzonym w zakładach
w Swindon w połowie lat 90-tych, dotarł do Royal
Tunbridge Wells i tu z powodzeniem intensywnie go
eksploalowano kolejnych 12 lal. W 2009 zakol1czył
Pociąg retro z lokomotywą Fonmon
No. 1636 opuszcza stację w Groomsbridge
działalność przed następnym remontem. Moje zdjęcia
ukazują go j eszr:ze pod parą, w r:zynnej służhie. Warto
przy okazji spojrzeć na zbiornik na wu<lę. W Funrnu­
nie Nu. 1 6 3 6 umieszczony jest na kotle niczym
siodło.
Lokomotywę GWR 7715 wyprodukowano w 1 9 3 0
roku. J e j zbiornik na wodę znajduje s i ę po lewej
i po prawej s lronie bojlera, przylega do niego częścią
wewnętrzną, a w obrysie zewnętrznym jest prosto­
padłościenny. Lokomotywa pracowała na kolei Great
Western Rail way, star:jonowała w Kornwalii ohsługu­
jąc pociągi towarowe. Następnie w 1 9 6 3 roku została
spruwa<lzuna <lu Lun<lynu <lla prze<lsiębiurstwa
London Transport. Tu otrzymała nazwę L.99 i pełniła
służbę przez 7 lat. W 1 9 70 roku, kiedy znalazła się
w Buckinghamshire Railway Centre wiadomo było,
że już nie trafi na złom. W 1 9 7 2 i 1 9 79 roku przeszła
remonty. Po powrocie do pełnej sprawności powróciła
do Londynu , gdzie prowadziła sper:jaln e podągi pa­
rowe. Kolejny remont przeprowadzono w 200� roku .
Później ciągnęła skła<ly na Spa Valley Railway. •
Bronisława Średniawa
fol. B Średniawa
......
... u- „1L11ll'l ln:J•
1�,„..._„ , , 1y...1.._ •„ ·t- -:l1 1 •• 1.1 I
anwJlud��••M
'' r. r.aM. i..&...ł.il"ul..a.li. t11
•.i..,..w d...a\a l l1
„ �.. ....... ....�.,,,„,.._„1,&.i.1-...- , - 1. „ „...1-1
••
„
...
.J. „,„lidw
--.wstd•udłiku�•fl l\1µ
1 JU,-,,.1111.U1
• :�
�i'4m�11
'" j�t=�
�:7.�':::\�-. „• ':!
�:::-:
:-�� 1u b..
i-
lll••atu •• ł'I ., ._,,..t. ,•nt lnir-lrJ1 • •.-f
l�_xj11U�łllici:l11a;;ml11 11addi ....
..-. u:„„•• „ -n. liil I. „a.. ... .,..i..
i.,_ .„.._1
.t.
•
,.,.,„, .,„„..,. "'*''"" . ,..�n� &·� •hwW•
..ił-.-:.••... •In' crr� 1•11na1JTINł
r'1' i- i...&..t - ·-1 1.4..
-.1...11, ,i.. ..i... „
l•ł• l„l..; • l11'4t łill'ł1 1
.„„11� „„
...
,
i..a.
....
.._
,..t,,.•11r
d.'...d
.a
n....
1. • 1 1 01 •1„ 1„„„„... ,1. 1„- .,J.11\fil
"--' iłi•_ ........ 11 11nnł 1•n„„,,,J 1
.�1lł1----..w 1
··.... !""··-lol
1·""""" , ,..i... .�1 .....t..L. • . _...-,
1191rtollllc- l-ił •'11 1ho..l1� rałmm. 111
�...ą 1 _._111,wol�łl.ll'A U. „__.„
•••1
I,
•• -t„�,L.1 ....1 1o1 -11 ... L1 • •0&oołor..-l
B
A
R
I
E
R
Y
p rz e ciwp owo dz iowe
Szandory, które oc aliły Pragę
Obserwując w ostatnich tygodniach i miesiącach
zalewaną przez wodę Europę Środkową, mogliśmy
po raz pierwszy na taką dużą skalę sprawdzić,
jak sprawują się aluminiowe bariery przeciwpowo­
dziowe, stosowane zamiast wałów i pryzm worków
z piaskiem.
Jeśli wierzyć. d oniesieniom ze stolir.y C:zer.h Pragi,
zdały świetnie egzamin, chroniąc przed falą powo­
dziową tamtejsze zabytkowe dzielnice.
Skuteczność barier przeciwpowodziowych, które
zastosowali Czesi, na wielu oglądających mrożące
krew w żyłach powodziowe sceny, zrobiła duże wra­
żenie. A już widok kilkumetrowej tamy z aluminio­
wych paneli w austriackim Kochendorfie (1), był
dla wielu wręcz nie do uwierzenia. Zwłaszcza, że
świeżo m amy w pamięr.i niekoficzące się i niesku­
teczne prace z sypaniem wałów i układaniem wor­
ków z piaskiem w Polsce.
Bariery, zapory i grodzie
W rzeczywistości mobilne bariery, które widzieliśmy
w telewizji (2) są jednym z typów panelowych osłon
przeciwpowodziowych. Oprócz konstrukcji, które
nazywamy b arierami są jeszcze zapory i grodzie
przeciwpowodziowe.
Bariery są montowane na wcześniej wykonanych
fundamentach. W Pradze przygotowano owe fun­
damenty już przed kilku laty, spodziewając się, że
kolejna wysoka woda na Wełtawie jest tylko kwestią
r.zasu. Montaż bariery następuje z r.hwilą, gdy pojawi
się zagrożenie. Złożenie wówczas zabezpieczenia
o wysokości półtora metra zajmuje nie więcej niż pół
godziny. Równie szybko się j ą demontuje .
Zaporą przeciwpowodziową (3) nazywa s i ę stałą
konstrukcję inżynieryjną zabezpieczającą przed za­
laniem obiekty i tereny. Może być np . montowana
na ścianach lub fundamentach. Elementy architek­
toniczne, do których jest mocowana zapora, muszą
mieć. zdol ność. przen iesien i a ohr.iążeil sam ej zapory
i wywołanych naporem wody. Po montażu instala­
cyjnym zapora jest gotowa do natychmiastowego
działania.
Grodzie przeciwpowodziowe różnią się tym od
zapór, że, jako ruchome elementy konstrukcyjne,
mocowane w sposób trwały do stałych elementów
S i ła sugesti i i fi zyka
Patrząc n a zdjęcie
( 1 ) na początku a rtykułu wyd aje
się n i emożl iwe by ta ki „ płotek" mógł utrzymać ta k
wiel ką masę wody. J a k on wytrzymuje na pór tego
bez m i a ru wody? Otóż wcale nie musi to być ja kaś
feno men a l n i e wytrzymała konstrukcj a . J eśli przegro­
d a jest ustawi o n a styczn i e do kieru n ku przepływu
wody, to dzi ała na n i ą wyłącznie ciśnienie wyni kające
z cięża ru cieczy z najd ującej się w polu g rawitacyj­
nym, nazywa n e ciśnieniem hyd rostatycz nym, które
określa wzór: Ph
przyczym:
=
p · g · h
p - gęstość ci eczy [kg/m3]
g - przyś p i eszen i e z i emskie [ m/s2]
h - wysokość słupa cieczy na głębokości za nurzenia [m]
Zatem p rzy poz i o m i e wody sięgaj ącym „czu b ka "
p rzeg rody o wysokości
1 , 5 m , przy d n i e, gdzie
1 cm2 przeg rody d z i a ­
c i ś n i e n i e jest najwi ększe, na
ła s i ł a
1 50
G U e s t to m n i ej więcej cięża r n i epeł n ej
szkl a n ki h erbaty).
Im wyżej tym c i ś n i e n i e jest m n i ejsze. I nie ma
zn aczenia czy p rzeg rod a powstrzym uje ocea n
wody, czy jest ści a n ką j acuzzi .
W obu p rzypa d ka c h
pa rci e wody n a p rzeg rodę jest i d entyczne.
konstrnkr:yj nyr:h ohiektn, <lzielą go na ohszary i stre­
fy wodoszczelne. Grudzie mogą mieć pustać stałych
paneli lub rozwieranych drzwi wodoszczelnych (4) .
Ze wzglęau na mobilność i sprawdzoną podczas
ostatnich fal powodziowych w Europie Środkowej
skuteczność skupimy się na barierach. Oczywiście
jesl ich sporo rodzajów, różniących się sposobem
instalacji zależnie od miejsca, w którym się je usta­
wia (5) . Różne są też materiały, z których wykonuje
się zarówno konstrnkr:je montnjąr:e, jak i same pane­
le. Niezależnie jednak ud producentów i rozwiązali
łączy je sposób montażu polegający ua wkładaniu
belek z aluminium (zabezpieczonego antykorozyjnie,
wzmocnionego domieszkami krzemionki i mag­
nezu) do pionowych prowadnic, przy niezwykle
dokładnym uszczelnieniu miejsc styku elementów
konstrukcji.
Kto dobrze uszczelnia, ten
nie umoczy
Jak to szczegółowo jest wykonane, widać na przy­
kładzie bariery przeciwpowodziowej typu HDS (6),
6. Mocowanie bariery
antypowodziowej typu HDS
Jak to dziala
o
o
•
�
N
E
o
.N
o
Q_
8. Płyta kotwiąca w podłożu
9. Słupy pionowe - przekroje
z uszczelkami
bardzo podobnej do tych, które widzieliśmy na ekra­
nach telewizorów i komputerów.
Słupy pionowe, zwane u-postami wykonane są ze
stali nierdzewnej. S ą one mocowane do konstrukcji
wcześniej przygotowanych, kotw w jezdni, chodniku,
lub do uchwytów na ścianach budynków, w ogro­
dzenin.r.h , hrn.mn.r.h itd. Jn.k widn.f. nn. zdjęr.in ( 7) , od
„struny suchej" wzmocnione są często stalowymi
wspornikami, kolumnami nośnymi itp . Przyjęło się,
że to dodatkowe wzmocnienie stosuje się przy barie­
rach powyżej 1 , 5 metra. Choć, jak wiadomo, niektó­
rzy o podejściu „sicher ist sicher" podeprą bariery
niezależnie od wysokości.
Umieszczona w podłożu płyta kotwiąca (8) wyko­
nn.nn. jest ze stn.li nierdzewnej . Skłn.dn. się z gnin.zd
samonaprowadzających (najczęściej czterech)
z gwintem wewnętrznym do mocowania słupów.
Wymiary płyty kotwiącej są różne w zależności od
projektowanej wysokości systemu barier. Otwory na
śruby w płycie kotwiącej w przerwach pomiędzy po­
wodziami zabezpieczone są specjalnymi zaślepkami.
Lekkie panele barierowe wykonane s ą ze stopu
1 O. Przekrój belki barierowej
z zamocowanymi uszczelkami
aluminium. Najczęściej używany to AIMgSi0 , 5 .
Belki z tego stopu, zwane także szandorami, s ą puste
w środku, zaś grubość ścianek wynosi 4-5 mm. Re­
latywnie niewielka masa sprawia, że montaż takiej
konstrukcji jest szybki. Na przykład odcinek o dłu­
gości 1 0 0 m i wysokości 2 m ekipa pięcioosobowa
instn.l uje w ok. ::i godziny.
W celu uszczelnienia paneli barierowych wzglę­
dem u-postów szczególną uwagę zwraca się na sy­
stem uszczelniający i mocujący w szynach (9) . Za­
zębiające się o siebie panele wślizgują się w u-posty,
wyposażone w uszczelki, dociskając powierzchnie
styku wzajemnie do siebie w sposób idealny i zapew­
niając szczelność nawet przy wysokim słupie wody.
Najniższn. r.zęśf. bariery jest wyposażona
w specjalną uszczelkę u wysokiej wytrzymałości
i elastyczności. Dla dolnego systemu
uszczelniającego problemu nie stanowią nierówności
gruntu do 20 mm wysokości. Uszczelka dociskana
j est nierdzewnymi śrubami dociskowymi do
podłoża. Reszta belek barierowych wyposażona
jest w „zwykłe" uszczelki z gumy komórkowej -
1 1. Bariera przeciwpowodziowa w Iuakowie
MINI
QUIZ
1/08/20 1 3
AR
Ile czasu trwa montaż bariery przeciwpowodziowej o wysokości 2 m
i długości 1 OO m, wykonywanej przez ekipę 5-osobową?
A. tydzień
B. j eden dzień
C. 3 godziny
Zasady na str. 1 1 8-1 1 9
typ EPDM, które umi eszr.za się
w rowkach ua całej długości ( 1 0) .
Uszczelki w razie zniszczenia mogą
być wymieniane. W niektórych
rozwiązaniach stosuje się klucz
do kompresji, który zaciska belki
a dokładniej uszczelki, w które są
wyposażone w celu zwiększenia
pewności i szczelności.
Konstrukr.je typu bariery
przeciwpowodziowe nie są wcale
tak nowymi i nieznanymi u nas
wynalazkami. Przez ostatnie lata
sporo firm przygotowało i oferowało
tego rodzaju rozwiązania.
W niektórych miejscach w Polsce,
np. w Krakowie ( 1 1 ) , Nowej S oli,
w Tyl1cu a także m. in. przy Centrum
Nauki Kopernik w Warszawie,
można o bejrzeć tego rodzaju
konstrukcje .
Dopiero j ednak spektakularny
sukces tego rodzaju zabezpieczef1
przeciwpowodziowych w krajach
sąsiadujących z Polską od południa,
zwłaszcza w czeskiej Pradze, zwrócił
uwagę na ten sposób obrony przed
żywiołem wezbranej wody. •
Mirosław Usidus
Po ciemnej stronie mocy
Afera Gary 1 ego McKinnona
1
Twarz Gary ego McKinnona (1) 1 podob­
no jednego z najgroźniejszych hakerów
w historii 1 niewiele ma wspólnego z na­
szymi wyobrażeniami o demonicznym
cyberwłamywaczu. Nie ma w niej
błysku ponadprzeciętnej inteligencji1
jak u Kevina Mitnicka1 ani nawet szel­
mowskiego uśmieszku Kima Dotcoma.
McKinnon wygląda raczej na osobę
zbolałą1 dotkniętą nieszczęściem.
Czyż można się zatem dziwić szefowej
brytyjskiego MSW Theresie Ma:ri która
1 6. październiku 20 1 2 roku zablokowała
ze względów humanitarnych wniosek o ekstradycję do USA 46-letniego
Brytyjczyka.
McKinnon (1) cierpi na rzadką odmianę autyzmu,
tzw. zespół Aspergera, co zdaniem wielu specjalistów
czyni go podatnym na psychozy i grozi działaniami
autodestrnkr:yjnymi, w tym także próhami samohójr:zy­
mi. U<lrnowa ekstradycji nie oznaczała jeszcze, że wy­
miar sprawiedliwości McKinnonowi odpuści. Brytyjscy
prokuratorzy ogłosili po decyzji minister,
iż w Wielkiej Brytanii rozpocznie się śledztwo w spra­
wie McKinnona, co w pewnym sensie jest spełnieniem
życzeń oskarżonego, jego matki (2), bliskich i obrony,
ho właśnie takiego argumentu używali, gdy hronili
się przed ek„tradyr:ją. Organy śdgania podkreślają,
że śledztwo jest prowadzone „w sprawie" a nie „prze­
ciwko". Celem śledztwa ma być stwierdzenie, czy prze­
stępstwa, o których popełnienie oskarżają McKinnona
USA, mogą być sądzone w Wielkiej Brytanii.
Wszystkie instancje za ekstradycj ą
Sprawa brytyjskiego cyberwłamywacza ma wielolet­
nią historię, pełną niezhyt jasnyr:h zwrotów i der:yzji
I. Gary Mcl{innon
najważniejszych organów wymiaru sprawiedliwości.
Gary McKinnon zoslał areszlowany w 2002 roku na
podstawie The Computer Misuse Act przez brytyjski
National Hi-Tech Crime Unit (NHTCU). Wkrótce
jednak wypnszr:zono go hez postawienia mn zarzu­
tów, ani nie podjęto przeciwko niemu żadnych akcji.
Aresztowano go znienacka w czerwcu 2005, ale i tym
razem również go zwolniono, z postawionym warun­
kiem zakazu używania internetu. Brytyjskie śledztwo
przeciwko niemu zostało zawieszone w 2005 roku, do
czasu rozstrzygnięcia wniosku o ekstradycję do USA.
Przez wszystkie te lata matka hakera i inne osoby,
stające w obronie jej syna, domagali się, by proces to­
r:zył się w Wielkiej Rrytani i . Prokuratorzy odmawiali,
mówiąc, że nie mają wystarczających dowodów, Ly
postawić Gary'emu zarzuty. Na Wyspach zbierano
nawet podpisy przeciwko postępowaniu ekstrady­
cyjnemu (3 ) . McKinnona wspierały znane osoby (4) ,
jak np. David Gilmour z Pink Floyd. Sprawa prze­
szła przez właściwie wszystkie brytyjskie instancje,
które w takich sprawach decydują, od prokuratury
aż po Izbę Lordów. Dotarła także na szczeble euro­
pejskie. W sierpniu 2008 roku decyzją Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka został wydany nakaz
ekstradycji McKinnona do USA.
Sprawa Gary' ego McKinnona wypłynęła również
przy okazji afer przeciekowych Wikileaks. W jednym
z dokumentów przeczytać można o rokowaniach
z Amerykanami, których w jego sprawie podjął się
hyły hrytyjski premier Gordon Brown proponując,
2. Gary McKinnon z matką
że haker może odhyć wspomnianą karę na terenie
Wielkiej Brytanii. Spotkał się jednak z je<lnoznar:zną
o<lnwwq.
Cóż uczynił Amerykanom, którzy polują na niego
od lat i Brytyjczykom, bo przypomnieć warto, że
przed decyzją minister May, brytyj skie sądy różnych
instancji, a także Izba Lordów, uznały amerykaf1ski
wniosek o ekstradycję hakera za zasadny?
Hakerstwa nauczył się
z podręcznika
Otóż amerykański wymiar sprawiedliwości ściga
go za największe w historii USA włamanie do kom­
puterów wojskowych, które w ich ocenie zagroziło
bezpieczef1stwu narodowemu i spowodowało straty
finansowe. Arnerykaf1skie władze Lraklują go jak
terrorystę . Trafił nawet na wojskową listę poważnych
zagrożeń terrorystycznych dwudziestego pierwszego
wieku. Oskarżono go nie tylko o r:yherprzestępstwa
i zniszczenie komputerów, ale również unierucho­
mienie ich w momencie zamieszania związanego
4. Demonstracja w obronie McKinnona
z atakami z 1 1 września, kopiowanie haseł i inne
przewinienia.
Gdyby stanął przed sądem w USA, McKinnonowi
groziłoby kilkadziesiąt lat więzienia, a nawet do­
żywocie. Niepozorny Gary miał pomiędzy lutym
2001 rokn a marr:em 2002 rokn, a więr: w okresie
poprze<lzajqcyrn zarnachy terrorystyczne w USA
z 11 września 2 0 0 1 roku i bezpośrednio po nich,
włamać się aż 97 razy do komputerów rządowych,
należących do NASA, Pentagonu, amerykaf1skich sił
powielrznych i marynarki wojennej. Działał w ledy
pod pseudonimem Solo. Używał zaś własnego, do­
mowego komputera z modemem 56K dial-up, czyli
łącza o szyhkości, która dla wielu młodszych czytel­
ników MT hyłahy je<lnoznar:zna z konnmikatern, że
„Internet nie działa".
3. Strona wspierajca McIWuiona
F ree Gary Mc Ki n non
at lll'��t glve łllm a fafr tri
f�·.o."I.·""
() f
In he
Unlte(J
Kl n 8d()111
Queen's Speech threa.tens
to
implement the
muc h derided Scott Baker review of Extradition
pa�e
71
Slri ngthen ln-g p!lbllc ainf
n��l/FtMGary.org.!.i �
Wńt!! 1 n �u�rt of Glli'J'
1r .,.., łttt •l1'"'1f>f ""°"ih ht
Ga.r�lrl<Kln....., .- llC>l. L»
ro-tC<l w llle UliA. i;..
� i>o rwoll hc<o•n 9nt n.
l� t.here iueo nrltiu& �
�C Wi t.o t<>.
F1ntl)' � c.an � to 111 t'C'rC!
111t �rolifr"'!!'itr!,1.t1rf.'..Jk. We­
wfl pMJ. �r .IDC1Só-f':!l'1f
our
In, and th CP"!' tlon I ff et!''� si of,
lh� Extradltloo N. 2.0D3,
reoommendations of Sir colt &ker'� revie„;
��
eJ1lra.dltJon am1.11g@ m ent!i by amendlne
b.dudin.!I by implementing
See a... (and others) cntkism of
dl!! Scatt Baker review:
Rl Hon. Scott Ba.ker'• re• i ew a E:inrad i tilon · a rnl!!w al lhe cum!flt mess but saoit..d
bzealfu!itic reCJlimmendatdons. (ap.art: łram serttms rid ol thE! Home 5errebry'5 rnlE!
•ltoge:therJ
Ałloul t h l � ��
l• l:loi web!illf 1' lnt!!Oda:l b>
514l1lQ!t Bf1ł1"11 dl et1 Cary
r.i.c�tnnoc. ...., u l•c"1i "•:u
rack' ro41 ,.. to �IN!
�ofl" o"" ""'- ""' - �
nw i•mstm:e h lll lllaJ
iłfJSSI t�. Gil,-Y ftil.ł1ndu:l00 lJI)
i11 US.t;G1Jrt m t-łąvi::-*cr 2:Dm,
C'Uktf Df h4ckm1• 111la Dlif'l'
us M11uirr •am(ll.lt0t
lyst.ems.trcn lłłt?f � m tl'lll Ut\.
un11JS r„n :mer al e.tti.i.
C1r. Bll, r�n.d 0:tto!!'n:1 "Ntzn
ra.:L u.. �1>1 or 111e m
l'łllar)' "JIJ!itlł:.- •v•t,.., '-frlch
P"' t1cn d!'Ml"'nt'Ofl r. hotJt
lr
m Cioualł.snAm:J- 8..! � !Ind
�rP,ilNl .3.lan&act.U5ed
O!mi U>t! ol !r.trllKOlrJ
ri:e1rne'i r� rHf"Urn1.ry
re,.,dfl""1 I I• • ""i"U'8
still!d.!l. ll <ann<>l l» ...., u>«I
....., t>J a .,,„ron tl'frll<". I !
Dl
Po ciemnej stronie mocy
o
o
•
E
o
.N
o
Q_
Sam Mr:Kin n on tłnmar:zy, że hakerstwem zain­
teresował się po obejrzeniu filmu „Gry wojenne",
w którym młody amator gier komputerowych przez
przypadek włamuje się do systemu sterowania
amerykaiJSkimi pociskami rakietowymi i o mało nie
wywołuje trzeciej wojny światowej. Dekadę później
McKinnon zaczął realizować swą pasję w praktyce,
wykorzystując wskazówki z „Podręcznika hakera"
Hugona Cornwalla. W wywiadach Gary przedstawia
siehie jako hohhystę i r:i ekawskiego amatora a nie
złowrogiego cyberprzestepcę. Podczas jednej z wizyt
w komputerowych bazach Pentagonu i NASA ktoś
odkrył obecność intruza i zerwał łączność. W marcu
2002 roku McKinnon został aresztowany przez bry­
tyjską policję.
Zawziętość wymiaru sprawiedliwości Stanów
Zjednoczonych w sytuacji , gdy szkody wyrządzone
przez Solo wyr:enili n a 700 tysięr:y dolarów, hndzi
u wielu osób zdziwienie. W mediach, a zwłaszcza w Internecie krążą różne domysły i teorie pod
hasłem:
,p
co , tak na�rawdę, chodzi
l\.merykanom?"
Najbardziej egzotyczna wersja mówi o tym, że
Mr:Ki n n o n dotarł n a serwerar:h Pentagonu i NASA
<lu najtajniejszych <lanych, zdjęć, dokumentów
związanych z UFO, kontaktami różnych czynników
z „obcymi" oraz nieznanymi zaawansowanymi tech­
nologiami. McKinnon sam twierdzi, że doszukał
się listy „pozaziemskich oficerów" (Non-Terrestial
Officer) , posiadających różne rangi w armii S lanów
Zjednoczonych. Utrzymuj e, że dotarł także do list
transferów nieokreślonych materiałów z amerykai1ski r:h statków powietrznyr:h na i n n e n i eozn akowane
statki, miał widzieć na serwerach NASA oryginalne
zdj ęcia z satelitów zawierające obiekty UFO, które
są nieznane opinii publicznej . Twierdzi, iż, według
jego hakerskiego śledztwa, USA aysponują techno­
logiami takimi jak wykorzystanie energii antygrawi­
tacji i próżni, ale trzymają to w głębokiej tajemnicy.
Swoją przygodę po zabezpieczonych sieciach
komputerowych miał według własnej wersji, rozpo­
cząć w roku 2 0 0 1 . Wtedy też kontaktował się z gru­
pą sympatyków teorii o o bcych cywilizacjach pe­
netrujących Ziemię, która w publikacji pod nazwą
„The Disclosure Project" zgromadziła relacje ponad
400 świadków przelotów tajemniczych obiektów
w atmosferze ziemskiej. To stamtąd pochodzą „ in­
formacje" o kosmicznych napędach odzyskiwanych
z wraków UFO, które wykorzystuje amerykańskie
wojsko . To w „Th e Di sdosnre Projer:t" Mr:Ki n n o n
czytał u tym, że w budynku nr 8 ośrodka lotów kos­
micznych Johnson Space Center specjaliści NASA
zajmują się wymazywaniem ze zdjęć satelitarnych
wysokiej rozdzielczości, „złapanych" na fotogra­
fiach przelotów UFO.
Hakerska opowieść brzmi tak: McKinnon po­
stanowił więc włamać się do tamtej szych kompu­
terowych archiwów i sam sprawdzić rewelacje ,
o któryr:h r:zytał w puhlikar:jar:h ufologir:znyr: h .
Mówił u tym w wywiadzie <lla „Wire<l News " . Z jego
słów wyłania się obraz tajnego ośrodka bada1i i kon­
troli o bcej cywilizacji, bardzo podobny do tego,
który znają widzowie popularnego filmu „Faceci
w czerni" .
Brzmi to wszystko mocno „kosmicznie " . Daje po­
żywkę wszystkim tym, którzy żyją tematyką o bcych
cywilizacji na Ziemi i kontaktów rządów z owymi
„gość.mi " . Ludzie myśląr:y hardziej trzeźwo wska­
zują, że opowieści u pozaziemskich <luwó<lcach lub
podo bne rewelacje wygłaszane przez Gary'ego mogą
być sprytną formą obrony. Z jednej strony bowiem
sugeruj e, że nie do koi1ca jest człowiekiem zrówno­
ważonym, a co za tym idzie pociąganie go do odpo­
wiedzialności przed sądami to przesada. Z drugiej
strony buduje to legendę wielkiego hakera, który
odkrył największe tajemnir:e skrywane przed ludz­
kością, za co j est ścigany przez „nich" (można się
tylko domyślać przez kogo) .
Znamienne j est, że McKinnon nie ujawnia nicze­
go, co nie byłoby znane z literatury „ufologicznej " .
W j ego opowieściach o obcych pojazdach w kształ­
cie cygar, konszachtach rządu USA z obcymi, tech­
nologiach energetycznych rzekomo ukrywanych
przed opinią publiczną, nie ma nic, co nie byłoby
wr:ześniej opisane w książkar: h , pokazane w filmar:h
i na strunach internetowych badaczy zjawiska UFO.
Wskazywało by to, że Gary z tej tematyki zrobił
swoiste alibi, które przemawia do opinii publicznej .
Każdy, nawet osoba sceptyczna wobec „ufologii'' ,
przyzna, że poszukiwacz pozaziemskich Lajemnic
nie j est osobą tak groźną, jak terrorysta.
Z drugiej strony Brytyjczyk zwraca uwagę, że
szukał po zahezpi er:zonyr:h serwerar:h i n formar:ji
u UFO, j eszcze prze<l 1 1 . września 2 0 0 1 roku.
Tak twierdzi w prasowych wywiadach. Tego jednak
nie sposób sprawdzić, bo zhakowane instytucje nie
kwapią się, aby potwierdzić lub zaprzeczyć j ego
linii obrony.
Na razie więc trudno rozstrzygnąć, czy Gary
McKinnon jest tzw. cwaną gapą, która wymyśliła
sohie relatywnie n iewin n ą UFO -historię, ahy hronić
się przed ekstradyr:ją i odsi adką w amerykańskim
więzieniu. C zy też może natknął się podczas swojej
hakerskiej przygody na takie tajemnice, o których
ani on, ani władze Stanów Zjednoczonych nie chcą
mówić prawdy.
W ostatnich miesiącach ubiegłego roku,
w Wielkiej Brytanii, zapadły decyzj e, które można
uznać za finał „sprawy McKinnona" . Pierwsza to
wspomniana decyzja MSW o odmowie ekstradyr:ji .
Druga zapadła w grudniu - brytyjska prokuratura
i policja postanowiły nie wszczynać na nowo po­
stępowania w jego sprawie. Czy to koniec kłopotów
Gary'ego z wymiarem sprawiedliwości?
Wygląda na to, że tak. Trudno się j ednak oprzeć
wrażeniu, że to j eszcze nie koniec historii UFO­
hakera. •
Historia mistyfikacji BonsaiKitten, czyli histo­
ria o kotach i ludziach nabitych w butelkę
K OT
B UTE L K O WY
Nikogo1 kto zna Internet nie powinno
dziwić 1 że jedno z najzabawniejszych
oszustw w tym świecie dotyczyło kotów.
Tylko bowiem znany internetowy kult
kota tłumaczy1 dlaczego tak wiele osób
dało się nabrać na coś tak niewiarygod­
nego1 jak hodowla kotów w słoiczkach1
jak małych roślinek bonsai1 z dostarcza­
niem wody1 pielęgnowaniem itd.
Na stworzonej w 2000 roku stronie internetowej
Bonsaikitten.com (1), którą wciąż można znaleźć w sie­
ci, zobaczyć da się obecnie jedynie witrynę startową.
Kilkanaście lat temu publikowane tam były instrukcje,
jak hodować koty w słoiczku lub w butelce, jako rodzaj
domowej ozdoby, Lak jak hoduje się i kszlałluje drzew­
ka bonsai. Po narodzinach kocię miało być umieszczo­
ne w szklanym pojemniku, a następnie miało rosnąć,
wypełniając szklane naczynie, stopniowo dopasowując
się do jego kształtu (2) . Żywienie, imjenie i usuwanie
nieczystości kotka bonsai miało odbywać się przez
specjalne otworki i system rurek.
2. Fikcyjny kotek w kształcie prostopadłościanu
W rzeczywislości slronę przygolował dla żarlu
absolwent słynnej uczelni Massachusetts Institute
of Technology (MIT) , znany w Internecie pod pseu­
donimem „Dr Mir:h ael Wong C:hang" .
Mistyfikacja jednak rozwijała się zaskakująco
szybko. Strona wypełniona była niezłej jakości
I. Strona internetowa - bonsaikitten.com
.•
Bo,n sa J
Kitte n
„
11
-„ , , . , ,
, . ,, .
. . ,. .
"
"· '�1"'
·'
.!1
„
1
' ·-------
_
'
Introdudion
for con�. p•cplt! iiuho We" "°'" """"'cl•d 1"'ll.o � b•3'll)' f•'<>dJ1:.d by Od....J """" lll!d "'1Ąxm• f<<>m ·� 01-dmag to 1311oing
o ro daioc• &Ld ...m..I eru. tli!<• ad<mrnlm•• .,,thr..n.d „ """ �"'ąilM
f"'""' ""d .iwpll11k potfo<tioa. O.• of�ll! 111<),;t rO.clJlocln& <>l' llio \iJu.>l t...lwl'lll'!" Io ""°'* 5°"'ilil! bil;b1)1 omoood ,•gi.on<i uil: Qcl..,o] "'Hrf�e oculpl!Jr.<. Who WJ1otb<oo !ttl<ki:11 1,1\Jh d!J! dpI!<it.'I! �· .,f
.lap;mCl<" Baiwu'7 Tb.:111:gli. 010!1: lhć ">I• l"'!t>'lll«: af Eo.u.:si!l a111:1re. 1 ,.,'1!hD; Japan, lfomo.i� b;,,-. ka�>-ailublć ID furfumli: <óJJ:wm!:n tbw!i)i.óLll !!ie w0rld for ł<llillć lime. 'i\'.l!b ll:m icm:Dd. w.·o ac pt:<llld � """' cll'cr
tcyuo•lbo .,,.,W „cmpt.mcnt cl"tb< mi r=, tho S,,.,.,,,, !Gif=.
Central P1·.indp łe;�
A oo!ISlll pl.:llll. oloog vidl il< 111'tr• mdd}· CJl(omJT<Jed C<lll'.l<qJ
l Bll tilt łopwy �rOOJ.. lldii= its miliilillr• yet llllllln fi:m1 � 1 l0!111'. lllld <l<i<at• proc<'5• oflDnmiogWlil�lhtfomimr.„,„""' oflM ttec. ltis DłM
pos.Wk: I.o llino l<itlt!JJ Hm>'C'l-.r, fortoon!dy tbc Ori<lllal otl&<of•,irtw= .OO «pert ill U.. llH>diOCalionof"'""'31 fo!lll1.. Bolh foot -binding nndbclld-� 1'' <repracnd ill 1lle F"' � for tk porpo<e of
� tllo ftct .OO ohaplng � ltoad klto ottracri>'lt olb!p<:i. Thi5 li:d'.•:dqoc io abo � �bthlnd lk \vd- klto\\n oomt. wl:kbls<�g populsiricy ;,, m<lll ''""· Br p!lj's.oally c""61<aiolog lllt grawth do
<fe\� IMfig lb[,,g. a e3ll bo ikttl<:d IO 1nk:t·tbo shapt ofllJ.O \'tS...J ll>!l<1>1!Mfoim � JIHI llS O !>opl � prodilJ!"11i<l5boS 1il.!!l tW'tiotfut= of "'""1nJ• "' Ofi'>' Olhor ihlog. )'otlll<! Io� ""'db� "'1is1J•dwitb O
b<iw.,.. ti.,irts lb. 011w• uuo:xbno ·� „ olć!li.o. '"""""""� dib 11'"""'- >l.11!1 ll<laJ3 K111..., •wodd.of,...,""""'1 '°"""" you,. .bwir<d md I>)< r<>"' """'·�
Po ciemnej stronie mocy
Anti�8o:nsail !
-
.Zdjęcia
My Photos {!i)
o
o
•
Blog
TobUa
zn
llftl
3. Jedna ze stron anty Bonsai Kitten
E
o
.N
o
Q_
fotomontażami, które demonstrowały hodowle kotów
w butelkach. Na stronie były informacje o możliwo­
ści kupna sprzętu do hodowli. Powstała nawet księga
gości, gdzie zadowoleni rzekomi „klienci" chwalili
pomysł takiej hodowli. Było tam nawet forum dysku­
syjne, w którym trwała ożywiona wymiana poglądów
i doświadczef1 z hodowli. Oczywiście wszystko było
sfałszowane.
C:óż, powie ktoś, dowdp jak dowd p . Może nie
najlepszy ze znanych, ale także i nie najcięższy.
Zachwyt i kampania „anty"
W historii tej najciekawsza była reakcja na
BonsaiKillen. Na „kola w bulelce" dało się nabić
sporo ludzi. I to nie tylko ci, którzy uwierzyli, że
coś takiego jest możliwe i sami chcieli podjąć ho­
dowl ę . W p raw d z i w oś f. tego pomysłu uwierzyli
również ubroiicy praw zwierząt, osoby protestujące
4. l{otki w butelkach - żartobliwa oferta internetowa
przedwko okrud e!lstwu woher. n aszyr.h kosmatyr.h
przyjaciół.
Kampanie aktywistów tego rodzaju zawsze mają
rozmach i duży zasięg (3 ) . Petycje w sprawie dręcze­
nia kotków w hodowli B onsaiKitten doprowadziły
do zerwania współpracy strony z firmą hostingową,
która nie chciała mieć na swoich serwerach takiej
kaźni małych, rozczulających zwierzątek.
Towarzystwo Humanitarne Stanów Zjednoczonych
(HSUS) opublikowało w grudniu 2000 roku sper.jal­
ny biuletyn, w którym potępiło propagowane na
stronie Bons aiKitten praktyki. Jest to organizacj a
duża i poważna, z którą liczą się wszystkie amery­
kaf1skie firmy i instytucje . Warto zauważyć, że wiele
mediów jednocześnie, bardzo wyraźnie pisało o tej
stronie i pomyśle słoikowej hodowli kotów, jako
o dowcipie. Kto chciał więc, mógł łatwo zweryfiko­
waf. prawd ziwośf. Ronsaikitten . r.om .
Wkracza FBI
Ale zabawa dopiero się zaczynała. Na początku 2 0 0 1 roku śledztwo w tej sprawie wszczęło
Federalne Biuro Ś ledcze Stanów Zjednoczonych
(FBI) . Władze macierzystej uczelni autora strony,
czyli szacowny MIT zostały wezwane do udostęp­
nienia tożsamości pomysłodawcy hodowli kotów
w słoikar. h . Mr C: h ang pytał w anonim owyr.h wy­
wiadach, czy FBI naprawdę nie ma nic lepszego
do roboty.
Kampanie w sprawie kotków bonsai dotarły i do
Polski. Był czas, że wielu naszych odbiorców poczty
eleklronicznej miało spore problemy z zalewem
spamu pod hasłem walki z B onsaiKitten.
I tu dochodzimy do kolejnego aktu oszustwa ,
a właściwie już zupełnie nowego oszustwa, które
już tylko pośrednio hyło związa n e z kotkami, zaś
bardziej z nieuczciwymi praktykami spamerów
gromadzących listy adresów email w celu masowe­
go rozsyłania śmieciowej poczty reklamowej . Różne
inicjatywy petycyjne miały charakter łaf1cuszków
pod zawołaniem „potrzebujemy 5 0 0 , 1 00 0 podpi­
sów, aby stało się to a to . . . "
Motyw „kotków hodowanych w szklanych naczy­
niar.h" przetrwał jako tzw. miejska l egen da i r.zasem
powraca w żartach i memach internetowych, mani­
pulacji w programach do obróbki zdjęć (4) .
W sensie poważnym jest to także dobry przypa­
dek do studiowania psychologii sieci internetowej
i zachowali ludzi wobec sytuacji niejednoznacz­
nych. O brof1cy praw zwierząt, z których można się
śmiać, że dali się nabrać, zawsze mogą się bronić,
że odruch sprzeciwu wywołał u nich sam pomysł
okrutnej h od owli zwierząt w małyr. h , d asnyr.h na­
czyniach. I tu także nie jest pozbawione sensu.
Najbardziej niepokoi fakt, że niektórzy uwierzyli
w BonsaiKitten na poważnie, a sam pomysł bardzo
im się spodobał, bo tacy też, jak wiadomo, byli .
Miejmy tylko nadziej ę, że nikt nie postanowił
podjąć próby na własną rękę . . . •
Metoryt , który był inscenizcj ą medialną
H ECA
P R O STO
Z NIEBA
25. października 2009 roku przez media
lokalne na Łotwie i nie tylko przemknę­
ła wiadomość o upadku meteorytu
w pobliżu miejscowości Mazsalaca.
W Internecie pojawiły się filmy pokazują­
ce ziejący ogniem! głęboki na 91 szeroki
zaś na 1 5 metrów krater ( 1 ) . Teren oto­
czyły siły policyjne i woj skowe. Łotysze
byli z jednej strony nieco przerażeni1
z drugiej strony dumni1 że to w ich nie­
duży w końcu kraj trafiło.
Geolog Uldis Nulle, klóry Lego samego dnia od­
wiedził miej sce zdarzenia, widział unos zący się
z krateru dym . Jak przekazał mediom, j ego pierw­
szym wrażen iem hyło to, że doszło do npadkn
meteorytu. W poniedziałek miała przybyć na miej ­
sce grupa ekspertów, która zbada krater i zabierze
próbki skały do Rygi, gdzie zostaną przebadane.
http://goo.gl/iFyd8
Rzeczniczka straży po żarnej Inga Vetere po­
wiedziała, że n i kt n i e został ran ny. N a miejsr:n
nie odkryto żadnego skażenia chemicznego czy
radioaktywnego.
Eksperci spoza Łotwy oceniali, że uderze­
nie w Ziemię tak dużego meteorytu to zjawisko
niezwykłe. Większość spadaj ących na Ziemię
z przestrzeni kosmicznej obiektów spala się w at­
mosferze. Henning Haack z Uniwersyteckiego
Muzeum Geologicznego w Kopenhadze powied ział,
że domniemany m eteoryt m nsiałhy m i eć. , r:o n aj ­
mniej metr średnicy, Ly spowodować krater tych
rozmiarów.
Rano, gdy można było się lepiej przyjrzeć sytuacji,
opinie specjalistów diametralnie się zmieniły (2) . Dół j e s l sz luczny, wykopany łopa lą - orzekł, gdy
obejrzał „krater" Girls Stinkulis, geolog z jednego
z łotewskich uniwersytetów. To samo, gdy można
hyło się dzinrze przyjrzeć. w świetle dzien nym ,
powiedział cytowany już Uldis Nulle.
No więc , gdy wiadomo już było na pewno, że
żadnego meteorytu nie było, ws zyscy zaczęli się
Po ciemnej stronie mocy
o
o
•
E
o
.N
o
Q_
2. Iuater po rzekomym uderzeniu meteorytu - Łotwa
zastanawiać, kto zadał sobie tyle trudu, aby sfingo­
wać upadek meteorytu. W koi1cu wykopanie łopatą
sporego dołu i widziane na zdj ęciach filmowych
fajerwerki ogniowe to sporo pracy. Wątpliwe , aby
sprawca działał sam. O co więc chod ziło w tej
kosm i r: zn ej mi styfikar:ji?
U <lp owie<lź przyszła już następnego dnia.
Nie meteoryt tylko reklama
Do zamieszania doprowadziła szwedzka firma
telekomunikacyjna Tele 2. Zainscenizowana kolizja
z ciałem niebieskim miała charakter niekonwencjo­
nalnego happeningu promocyjnego . Tłumaczenia
s zefów firmy hyły zresztą dość. dziw n e , ho wy­
jaśniali, że r: h r:ieli o d wrór:if. uwagę gnęhionyr:h
I-Jrzez kryzys gos}Jo<larczy Łotyszy o<l I-JroLlemów
i zająć ich czymś ciekawszym. Szef marketingu
Tele2 początkowo chwalił „wyjątkowe osiągnięcie
w dziedzinie komunikacji" . C elem firmy miało
być „zainspirowanie" ludzi na Łotwie i pokazanie
światu, że mimo kryzysu w bałtyckiej republice
dziej ą się ciekawe rzeczy.
Nowy plan taryfowy operatora n azywać. się m i ał
„Mete oryt" . Dół kopało d ziewięr:iu m ę ż r: zyzn przez
I-Jółtora dnia.
Jedn ak obywatele Łotwy nie docenili dowcipu ,
gdyż akcja policji i innych służb była kosztowna,
co trapionemu kłopotami finansowymi sp ołeczei1stwu ulgi, ani tym bardziej inspiracji, nie przynio­
sło . Raczej przeciwnie. Łotewski rząd zapowied ział
zerwanie umowy z operatorem . Ministerstwo
Spraw Wewnętrznych nie chce prowadzić intere­
sów z firmą, która promuje się naszym kosztem
- oburzała się rninisler spraw wewnęlrznych Linda
Murniece. Tele 2 przeprosiło i zobowiązało się
zwrócić koszty działai1 służb .
Temat meteorytów znów stał się modny w świet­
le n i ed awnyr:h wydarzefi w C:zelahifi sku, w Rosj i .
Na }Joczątku lutego tego roku <leszcz meteorów na<l
Rosj ą przeraził tysiące ludzi od Jekaterynburga po
Czelabii1sk. Według wstępnych o bliczei1 NASA me­
teor, który eksplodował w okolicach Czelabii1ska
w Rosji, miał 17 metrów średnicy, a j ego eks plozja
miała siłę 500 kiloton. Dla porównania bomba
atomowa Little Boy zrzucona na Hiroszimę wy­
lrnr:hła z siłą ok. 15 ki loto n . C:ałe wyd arzen ie od
momentu wejścia w atmosferę <lu wybuchu trwało
3 2 , 5 sekundy. Rozmiary ciała szacowane są na 1 7
metrów, a masa na o d 7000 d o 1 0 OOO ton. Energia
uwolniona w trakcie eksplozji mogła osiągnąć
równowartość 500 kiloton.
Wydarzenie w Rosji było prawdziwe . Jednak
p oziom zainteresowania nim światowych mediów
pokazuje , że próha wykorzystania tego rod zaju
tem atyki w reklamie nie jest takim głupim p o ­
mysłem, jak s i ę to }JO łotewskim I-Jrzypa<lku może
wydawać .
Epilog: kampania „Meteoryt" przygotowana
przez agencj ę Ins pired Communications zdobyła
w 2 0 1 0 roku międzynarodową nagrodę branżową
Golden Hammer w kategorii tzw. guerilla marke­
ti ngu . •
Social media j ako narzędzie
szpiegowskie
I NTER N ETO WY
K LO S S
11 TA R G ETU J E
B E H A W I O R A L N I E 11
Riot ( 1 ) to program1 który analizuje
social media. Nie byłoby w tym nic
nadzwyczajnego1 bo takich programów
jest zatrzęsienie. Jednak tenl o którym
mowa1 stworzony został przez firmę
znaną głównie z branży woj skowej 1
Raytheon . . .
Aby zmrozić jeszcze bardziej zawsze podejrzliwą
wobec Lakich praklyk oraz wobec mundurowych
społeczność internetową, trzeba dodać, że Riot
nie tylko monitoruje społeczności i je analizuje.
Ma też przewidywaf. przyszłe zar:howania użytkow­
ników Facebooka, Twittera, Foursquare i podobnych
serwisów.
Firma Raytheon twierdzi, że program powstał,
jako projekt badawczy, prowadzony wspólnie z in­
stytucjami rządowymi w USA i niektórymi firmami.
Chodziło o stworzenie narzędzia zdolnego do anali­
zowania „trylionów" obiektów, bo z takimi liczbami
ma się do czynienia w globalnych serwisach społecz­
nośdowyr:h . Nie r:hodzi tylko o profile osobowe, ale
I. Program Riot
również o wszystkie udostępniane tam treści, dysku­
sje, opinie, polubienia, wiadomości itp.
Jeśli komuś się wydaje, że kontroluje dane, które
udostępnia, to niemile może go zaskoczyć informa­
cja, że np . podczas publikacji zdjęć wiele smartfo­
nów automatycznie, hez wiedzy użytkownika, podaje
dane o jego lokalizar:ji. I Riot zbiera takie dane oraz
ocean innych, które po analizie mogą dostarczać
niezwykle szczegółowych informacji o osobach
aktywnych w sieciach social media.
Władze, przywołując konieczność ścigania rzeczy­
wislych i polencjalnych Lerrorys lów w Inlernecie,
wydają się być programem Riot i w ogóle pod o bnymi
ro związaniami zachwycone. Znac znie mniej zachwy­
c one są organizacje broniące praw czł owie ka i pry­
watn ośd o bywateli użytkowni ków Internetn .
Odfiltrowana bańka
Szczegółowy profil człowieka, z jego cechami, prefe­
rencjami, poglądami, obyczajami, a nawet przewidy­
waniami, co do przyszłych zachowaf1, da się skon­
struować, analizując historię odwiedzanych przez
niego stron w sied, jego konta w społer:znośdar:h
internetowyr:h, treśd, które r:zyta, słur:ha i ogląda.
Po ciemnej stronie mocy
o
o
•
E
o
.N
o
Q_
Zjawisko odfiltrowywania Internetu, z angielska
zwane „filter l:mbble", które krytykował niedawno
sam ojciec WWW Tim Berners-Lee, jest efektem roz­
woju i doskonalenia narzędzi typu Google, jak rów­
nież serwisów społecznościowych typu Facebook,
a polega na tym, iż Internet, z którego na co dzie(1
korzystamy we wszystkich jego aspektach, jest coraz
bardziej spersonalizowany, przygotowany i zgodnie
z danymi, które wprowadzamy do sieci, rzeczami,
których szukamy i r:zęsto odwiedzamy.
Jesteśmy przez to coraz precyzyjniej „targetowani"
(czytaj śledzeni) . Zaś Internet, który widzimy nie
jest jakimś dowolnym, pierwszym, nomen omen,
wolnym Internetem. Jest Internetem, który według
maszyn chcemy oglądać, bo to nas, zgodnie z wcześ­
niejszą naszą historią przeglądania, z dużym prawdo­
podobie(1stwem interesuje .
Odfiltrowany świat, owa „haftka", w której poru­
szamy się w Internecie ma swoje zgrabne określenie
wśró<l internetowych marketingowców - targetowa­
nie behawioralne. W rzeczywistości rzecz cała nie
różni się od znanego od dawna szpiegostwa, namie­
rzania i wystawiania ludzi.
Czy lajki zdradzaj ą osobowość?
Profile w mediar:h społer:znościowyr:h to r:zęsto pole
działań autokreacyjnych. Lu<lzie często próbują się prezen­
tować jako lepsi i atrakcyjniejsi niż w rzeczywistości są.
VVydawałoby się, vv:ięc, że ich profile nie zdradzają praw­
dziwego oblicza właścicieli. Jednak, gdy zbierze się odpo­
wiednio wiele danych w odpowiednio długim przedziale
czasu, skoreluje się np. hislorię polubień z liczbą odwie­
dzin, porówna zachowania w jednych miejscach z zacho­
waniami w innych, to dane zaczynają mówić prawdę.
Materiał zebrany przez „szpiegów" (2) w świecie
cyfrowym ma tę przewagę, że jest to realny zapis za­
chowania człowieka, a nie np. odpowiedzi na pytania
w kwestionariuszu. Dokładny profil człowieka można
też stworzyć, analizując jego internetową historię połą­
czoną najlepiej z innymi danymi, np. trasami, którymi
się porusza, sklepami, w których kupuje a także tym, co
kupuje . Wielka część tych danych jest powszechnie do­
stępna: zbierają je firmy, Zarówno te wielkie jak i małe,
władze państw, dostawcy Internetu, oszuści, spamerzy
oraz wiele innych podmiotów i osób.
Oczywiście, jeśli w ogóle chcemy korzystać
z Internetu, to nie da się uniknąć pozostawiania w nim
śladów. Jednak można pomyśleć o jakimś minimum
ostrożności i na przykład powstrzymać się przed infor­
mowaniem świata o tym, że nie ma nas w domu.
Prawdę mówiąc, każde nasze kliknięcie może być
rejestrowane przez mniejszą luh więk„zą liczhę firm,
głównie z branży reklamowej, które następnie na tej
podstawie wyświetlają reklamy, które mogą nas zain­
teresować. Osoba postronna korzystająca z naszego
komputera, może więc z łatwością dowiedzieć się rzeczy,
które wolelibyśmy ukryć. Jeśli zaś ta osoba przygotuje
program, który niepostrzeżenie zainstaluje się w naszym
komputerze, to uzyska stały dopływ informacji o tym, co
porabiamy w sieci.
2. Szpiegowanie social media
Xbox patrzy
Social media mają w pewnym sensie taką naturę, że
muszą zbierać informacje, aby działać i to działać le­
piej. C:o powiedzie(: jednak o sprzęcie elektronicznym,
który <lu niedawna wydawał się zupełnie neutralny
i niegroźny, przynajmniej, jeśli chodzi o aspekty
szpiegowskie.
Ostatnio głośno zrobiło się o nowej konsoli do gier
Microsoftu - Xbox. Peteer Schaar, niemiecki federalny
komisarz ds. ochrony danych i wolności informacji
wyraził zaniepokojenie zagrożeniami, jakie niesie za
sobą najnowszy model tego urządzenia.
Główne ohawy niemieckiego rządu dotyr:zą in­
formacji gromadzonych za pośrednictwem Kinecta
- Xbox' owego czujnika ruchu (3) , który w najnowszej
wersji konsoli stał się nieodłączonym elementem kon­
soli. Oznacza to, że bez podłączenia czujnika Xbox One
po proslu się nie uruchomi.
XboX One zarejestruje wszelkiego rodzaju prywat­
ne informacje na temat użytkownika - moje reakcje,
zar:howania, a także stany emocjonalne. Następnie te
wszystkie <lane trafią na zewnętrzne serwery, a potem
być może również do osób trzecich. Co gorsza, użyt­
kownik nie będzie miał wpływu na to, czy zostaną one
kiedykolwiek usunięte" - twierdzi Schaar.
Microsoft zapewniał wcześniej, że choć Kinect rze­
czywiście będzie „słyszał i widział wszystko co robi­
my", to jednak głównym priorytetem producenta jest
zagwarantowanie użytkownikowi prywatności. Sprawa
czeka na dalszy ciąg.
Sprawa Xbox Une jest o tyle ciekawa, że inwigilacja
za pomocą Kinecta wkracza na kolejny, nieznany nawet
social mediom technologiczny etap. Oto mamy u siebie
„oko", które nas obserwuje a następnie może wysłać
obserwacje do „centrali". •
Mirosław Usidus
3. Xbox patrzy
8/2 0 1 3 I SIERPIEŃ' 2 0 1 3
Kulturalny
_,___
•
•
•
•
•
•
Saints Row IV
Painkiller: Hell & Dam nation
Divinity: Dragon Commander
Alien Rage
Disney l nfinity
Tom Clancy's Splinter Cell: Blacklist
Przvontnwanv nrzPZ rPdakrie maoazvnu T3 stałv 8-strnnirnwv dndatPk dn MT
,
__ __
IQI
Mob i lne apl i kacje
Testuj emy aplikacj e
o
o
•
do czytania e-booków
w smartfonie
i w tablecie
N exto Reader
E
o
.N
o
Q_
Nexto Reader to <larrnowa aplikar.ja - r.zytnik książek elektron ir. znyr.h . Można ją hezpłat­
nie pohrać. poprzez platformę App Store (ikona widoczna w <lulnym menu urządzenia).
Z appki można korzystać na telefonie lub tablecie pracujących w systemie Android
(np. Samsung Galaxy Tab) . Aplikacja umożliwia czytanie e-booków w formacie ePUB
i PDF oraz odsłuch audiobooków w formacie MP3 . Użytkownicy mogą także dodawać
własne elektroniczne pozycje książkowe, wgrywając je na kartę pamięci.
Appka jest też kanałem dostępowym do jednej z największych polskich e-księgar(1 Nexto.pl. Aplikacja zapewnia kompletną synchronizację biblioteki zakupionych
cyfrowych książek pomiędzy sklepem internetowym a aplikacjami mohilnymi.
Można za jej pomor.ą transferować. e-hooki luh
au<liubuuki Lezpuśre<lniu na nasze urządzenie.
Platforma
Android
Ciekawą funkcją jest też „zakładka" - aplikacja
Nexto Mobile Solutions
Producent
Sp.z o.o.
zapamiętuje ostatnią czytaną stronę książki lub
i;' Możliwości
minutę/sekundę odsłuchiwanego audiobooka.
� Łatwość obsługi
Ope ej� Wlócz:ni
pode15c1
'e!1mma:
O Ocena ogólna
i Books
Było coś dla użytkowników Androida, teraz czas na członków
plemienia Apple . Dla nich jak wiadomo wystarczy, aby coś zaczynało
się na literkę „i", aby zacząć to wielbić. Ale też pełna elegancji,
typowej dla produktów pod znakiem jabłka, aplikacja iBooks na
uwi el bienie zasługuj e . Appka to program , służąr.y <lo r. zytan ia ksi ążek
i <l okn m e n tów n a iPhone'ar.h , iPo<lar. h i iPa<lar.h . Apl ikar.ja, oprór.z
opcji u <lczytywania e-Luuków uraz plików PDF <laj e możliwość u<lania
się do wirtualnej księgarni Apple - iBookstore. Tam zgromadzono
całkiem pokaźną j uż liczbę książek, a część dostępnych w niej
publikacji jest nawet b ezpłatna .
Księgozbiór użytkownika aplikacji
Platforma
iOS
znajduje się w chmurze Apple'a iCloud .
Smartfony
i ich systemy
operacyjne,
czyli słówko
o platformach
iPud Tc1Jd1, iP1d;
Ki n d le
Niekoronowanym królem świata elektronicz­
nych książek jest Kindle, najsławniejszy
czytnik e-booków na świecie. Jednak z tego,
co oferuje Kindle, czyli przepastnych zasobów
księgarskich Amazon.com mogą korzystać
również użytkownicy smartfonów i tabletów
ohsługiwanyr:h przez systemy Android,
Windows Phune uraz iOS.
Warto ·wiedzieć, że część elektronicznych
publikacji w Amazonie również jest udostępnia­
na za darmo. Możemy też przeczytać bezpłah1ie
fragmenty książek ze sklepu jeszcze przed ich
kupieniem. Publikacje można również wypoży­
czać w wirtualnej bibliotece. Konieczna jest tylko
rejestracja w serwisie Amazon.com, aby zamówione pozycje
trafiły bezpośrednio do nas . Ni estety
szybkość działania appki i tempo
Android, Windows Phone,
Platforma
aktualizacji pozostawia wiele <lu
iOS
Producent
życzenia. Nie w każdym urządzeniu
� Możliwości
działają też wszystkie funkcje,
� Łatvvość obsługi
O Ocena ogólna
np. słownik wyszukujący pojęcia.
Cyfro we Książki
Aplikacja wydana przez grupę Wirtualnej
ii- Sklep
Polski, we współpracy ze wspomnianym
Nexto. Oprócz czytania e-booków daje rów­
E.boakll - połec.:itil!l
nież możliwość czytania e-prasy. Dodatkowo
dostępna jest również opr:ja słur:hania audio­
Led!
u.:� Kl!c..eyńll<t
l portu!! - l!ł>oi>k
booków uraz możliwość zakupu interesują­
ha,,;� ,.. ....,
flMłnl �cych nas e-booków. Jedyna rzecz, na którą
narzekają korzystający z tej aplikacji i oferty
sklepu, to zbyt wysokie, ich zdaniem ceny
książek. Użytkownik uzyskuje w aplikacji
dostęp do darmowych fragmentów około
20 OOO e-książek i audiobooków oraz własną
bibliotekę elektroniczną, utworzoną
z pozyr:ji zaknpionyr:h w serwisie
cyfrowe-ksiazki.wp. pl.
Czytnik e-booków pozwala na ich
odczyt w wielu dostępnych na rynku
formatach bez konieczności instalacji
dodatkowego oprogramowania.
1P_
la
_
ti
_
o_
rm
_
a__-+-----------1
Są opcje powiększania liter i szybkie­
go znajdowania wybranych fragmen­
tów, czy też opcja trybu nocnego.
I
Wob li n k
Aplikacja Woblink oprócz książ­
kowych nowości i bestsellerów,
oferuje dostęp do znanych
kultowych polskich komiksów.
To ostah1ie wyróżnia ją spośród
setek innyr:h mohilnyr:h r:zytników
i jest wykorzystywane jaku
jeden z głównych magnesów
na klientów księgarni.
Użytkownik ma w appce możli­
wość przeglądania katalogu z po­
działem na kalegorie : książki, au­
torzy, wydawcy, gatunki, komiksy,
pobierania darmowych fragmentów
e-hi ążek, personalizar:ji wyglądu zmianę kroju i rozmiaru liter,
zmianę jasności tła, zmianę szero­
kości marginesów, tryb nocny.
Ciekawostką jest opcja społecznoś­
ciowego udostępniania czytanego
fragmentu za pomocą Facebooka,
Twittera lub przez e-mail.
Wracając jeszcze do wspomnianych
komihów, ho to może hyf. j eden
z głównych powodów,
że ktoś się na aplikację Wublink
skusi - jest pożyteczna, zwłaszcza
w mniejszych smartfonowych
wyświetlaczach, funkcja
powiększanie klatki
obrazkowej opowieści. •
Mirosław Usidus
Android, iOS, PC
i e-czytniki
lttx)I
o
•
•
_
Q
c
u
�
'C/J
_
E
Q
N
o
Q_
Matematyka z ludzką twarzą
Michał Szurek tak mówi o sobie: „Urodziłem się w 1 946. Ukończyłem
UW w 1 968 roku i od tego czasu tam pracuję na Wydziale Matema tyki,
Informa tyki i Mechaniki. Specjalność naukowa: geometria algebraiczna.
Ostatnio zajmowałem się wiązkami wektorowymi. Co to jest wiązka
wektorowa? No, trzeba wektory mocno powiązać sznurkiem i już
mamy wiązkę.
Do „Młodego Technika " zaciągnął mnie siłą kolega fizyk, Antoni Sym
(przyznaję, powinien mieć z tego powodu tantiemy od moich honorariów
autorskich). Napisałem kilka artykułów, a potem zostałem i od 1 978 roku
co miesiąc możecie Państwo czytać, co też myślę o matema tyce.
Lubię góry i mimo nadwagi staram się chodzić. Uważam, że najważniejsi
są nauczyciele.
Polityków, niezależnie od opcji, jaką prezentują, trzymałbym w pilnie
strzeżonym miejscu, żeby nie mogli uciec. Karmił raz dziennie.
Lubi mnie jeden pies z Tulec, rasy beagle".
Nieziemskie życie
Trwają wakacje i może ktoś z Czytelników sięgnie po Młodego Thchnika1 będąc
w zupełnie urlopowym nastroju1 może na słonecznej plaży; po wycieczce górskiej
lub ciesząc się dużym koszem zebranych vvłaśnie prawdziwków. Dopuszczając
tę możliwość1 przygotowałem . . . bardzo trudny artykuł. Trudności polegają na
konieczności obliczenia skomplikowanych całek1 trzeba także mieć pewną wiedzę
kosmologiczną. Na szczęście rezultaty obliczeń da się wyjawić prosto i efektownie.
Może nawet za bardzo efektownie1 odlecimy w inne światy. Ale vvłaśnie wakacje są
przeznaczone na relaks1 ucieczkę od codzienności i odpoczynek. Nie wiem tylko1
czy przypadkiem nie napisałem thrillera - ja sam się boję dziwnych światów.
Do rzeczy. W któryś z majowych dni obejrzałem - nie
pamięlam, na jakim kanale - amerykal1ski film o Lym,
co by się stało, gdyby Ziemia zaczęła zwalniać swój
ruch obrotowy. Oczywiście wydłużyłaby się doba, ale
twórr:y filnm starali się nas przekonać., że nastąpiłaby
jedna wielka katastrofa. Łatwo zrozumieć, że wskutek
bezwładności, masy wód zalewałyby jedne kontynenty, a odpływały od drugich. Konkretnie, zalałoby nas,
Europę, a osuszyło wschodnie wybrzeże USA. Czy wszy­
scy znają sposób odróżnienia jajka surowego od ugoto­
wanego na twardo? Wystarczy zakręcić nim i zatrzymać.
Jajko surowe będzie się dalej obracać - płynna zawartość
„nie zdąży wyhamować".
Gdyby Ziemia zwalniała gwałtownie swój ruch obroto­
wy, byłoby tu samu, ale skutkiem byłyby }Jotężue trzęsie­
nia. Cały film był katastroficzny,
co niektórym się podoba.
Ale film przypomniał mi moje rozważania, co by było,
gdyby nasza planeta miała inny kształt. Czy
to są jałowe rozważania? Do pewnego stopnia tak, cho­
ciażby dlatego, że ma właśnie taki kształt, jaki ma, czyli
kuli, a dokładniej lekko spłaszr:zonej elipsoidy obroto­
wej, a jeszcze dokładniej . . . bardzo S}Jecyficzny kształt,
zwany }JO I-Jrostu geoidą.
Ziemia jest tylko jedna, od zarania dziejów opuściło jej
pole grawitacyjne - i to na krótko - kilkanaście osób,
a do kol1ca osiemnastego wieku nie mogliśmy się od niej
oderwać nawet na kilka metrów. Fizycy zaprotestują siła przyciągania Ziemi rozciąga się w nieskol1czoność
i nie można się od niej zupełnie uwolnić. No, ale można
się znaleźć Lam, gdzie inny obiekl przyciąga bardziej
a przyciąganie ziemskie jest tak małe, jak piłeczki
pingpongowej.
Jeżeli założymy, że Ziemia jest idealną kulą o obwodzie
równika - 40000 km, tu jej I-Jrornieniem będzie 6366,2
km, a jeden stopiel1 szerokości geograficznej na r6wniku
to 1 1 1 km, dokładniej : 1 1 1 , 1 1 1 km, a jeszcze dokładniej
to 1 1 1,(1) km, nawiasy oznaczają „jedynka w okresie".
Ziemia obraca się wokół własnej osi -jak wiemy, 24
godziny na jeden obrót, a oś ziemska jest nachylona do
ekliptyki po kątem 23 stopni 26 minut. Temu nachyleniu
zawdzięczamy uroczą zmienność pór roku na naszej
pięknej Ziemi. Pamiętam, że nie mógł tego zrozumieć. pe­
wien profesor historii z . . . Reninn, który przyjer:hał po raz
pierwszy do Europy w marcu i przeraził się, że wszystkie
drzewa w Paryżu uschły. Nie chciał nam, tubylcom, spra­
wiać przykrości i nic
na ten temat nie mówił - jakież było jego zdumnienie i na­
wet przerażenie, gdy drzewa w cudowny sposób odżyły . . .
Dla nas, mieszkaiiców strefy umiarkowanej,
to normalne. Rez oporu przyjmujemy zmienność. pór
dnia: świty, }Jołudnia, zmierzchy i zachody - i chyba na­
wet wiemy, że to rezultat ruchu wirowego ziemi wokół
własnej osi. Równie ciężko jest sobie wyobrazić bardziej
fundamentalny i wszechobecny aspekt życia na Ziemi
niż grawitacja. Wyznacza ona pion. Poziom to linia da­
lekiego horyzontu. To jest podstawą naszej geometrii.
Tak, płaska Ziemia! ! ! Ale jeśli to wszystko jest iluzją lub
efektem uhocznym czegoś, co o<lhywa się na <lalszych
poziomach rzeczywistości? Tak uważa Erik Verlin<le,
profesor fizyki na Uniwersytecie w Amsterdamie, które­
go twierdzenie, że grawitacja jest w neczywistości iluzjq,
powoduje niekoi1czące się sprzeczki między fizykami
lub przynajmniej tymi, którzy utrzymują, że rozumieją,
o co chodzi... „Dla mnie grawitacja nie istnieje" - mówi
Verlinde, a ja (autor artykułu) rozumiem to na tyle, żeby
wiedzieć, że nie chodzi o to, że po wyskoczeniu z piętna­
stego piętra, Erik Verlin<le hę<lzie się unosił swoho<lnie
w powietrzu. Co prawda nie mogę się oprzeć wrażeniu,
że kojarzy mi się to z plakatem, ale przypomina mi to
plakat reklamujący chyba piwo, z podpisem
„grawitacja jest dla mięczaków! " Istotnie, po czwartym
piwie jesteśmy skłonni przyznać, że coś w tym jest,
niektórzy znamienici naukowcy na poważnie twierdzą,
że Verlinde dostarczył świeżego spojrzenia na problemy
nurtujące o<l lat naukowców - przestrzeil, czas i grawita­
cję - nawet, jeśli jeszcze nie znalazł na nie o<lpowie<lzi.
Ten przydługi wstęp miał na celu przygotowanie
Czytelnika, by siedząc lub leżąc w ·wygodnej pozycji,
puścił wodze swojej fantazji matematycznej. Tak, tak,
każdy ma trochę takiej wyobraźni. Spójrzmy na bryłę
obrotową, zwaną torusem (1). Powstaje ona, gdy będzie­
my obracać okrąg lub koło - wokół osi leżącej w jego
płaszczyźnie a nieprzecinającej go. To znany każdemu
kształt <lętki, pierścienia, obwarzanka czy wreszcie słod­
kiego „<lunuta". Sama nazwa „torus" puchu<lzi u<l nazwy
zgrubienia w kształcie wałka na kolumnie greckiej.
Torus powstaje jako wynik obrotu jednego okręgu
po drugim i dlatego współrzędne „geograficzne"
na nim są lepsze niż ziemskie: położenie punklu
jest wyznaczone przez dwa kąty: „pionową" szerokość
geograficzną i poziomą „długość". Na Ziemi południki
zhiegają się w hiegnnach i <llatego hieguny nie mają
określonej żadnej długości geograficznej. Osobliwością
torusa jest istnienie <lwóch równików: wewnętrznego
i zewnętrznego. Nie znam się na fizyce i kosmologii na
tyle, żeby umieć odpowiedzieć na pytanie, czy możliwe
jest istnienie planety w takim kształcie: czy może po­
wstać i czy nie rozerwą jej siły przypływowe. To temat
do dyskusji, może czyta ten artykuł ktoś, kto mi wyjaśni
tę kwestię. Ale wyohraźnia matematyczna z takimi ogra­
niczeniami się nie liczy. Wyohraźmy sohie planetę Toms,
u rozmiarach i gęstości naszej Ziemi. Uściślijmy: niech
rÓ"'-'llik zewnętrzny planety ma 50000 km, a wewnętrzny
20000 km. Niech planeta wiruje tak, jak Ziemia: wokół
osi prostopadłej do równika (równików), z nachyleniem
tej osi do ekliptyki równej nachyleniu osi ziemskiej :
około 23 stopni.
Jak wygląda życie na takiej planetce?
Najpierw ohliczmy masę tej planety. Musimy skorzy­
stać. z wzorów na pole powierzchni i ohjętośf. torusa.
Otóż pule powierzchni jest równe iloczynowi długości
obwodów (równików) : we"\Ą'l1ętrznego i zewnętrznego
- a zatem jest równe polu prostokąta o bokach długości
równej równikom. Czytelnicy z wykształceniem po­
litechnicznym rozpoznają natychmiast, że wynika to
z ciekawej zasady Guldina. Warto się z nią zapoznać:
Zasada Guldina I. Pole powierzchni hryły
powstałej przez obrót krzywej o 360 stopni względem osi
prostopadłej do płaszczyzny tej krzywej,
jest równe długości krzywej pomnożonej przez drogę,
jaką przebył w tym obrocie środek ciężkości krzywej.
Zasada Guldina Il. Objętość bryły, powstałej wskutek
obrotu o 360 stopni obszaru płaskiego względem osi pro­
stopadłej do płaszczyzny, w której zawiera się ten obszar,
jest równe polu obszaru pomnożonemu przez drogę, jaka
przehył w tym ohrocie śro<lek ciężkości ohszaru.
Jeśli zastosujemy tu <lu torusa u równikach zewnętrz­
nym L i we"\Ą'l1ętrzn}'ln l, to otrz}'lnamy wzory na pole
powierzchni i objętość:
5 = ll
V =
L !2
-
47!'
U nas daje to : powierzchnię 1000000000 (miliard) km2
- powierzchnia naszej Ziemi jest <lwukrotnie mniejsza:
5 1 0072000 km2 • Natomiast objętość naszej planetki jest
nieco większa niż Ziemi: 1,59 · 1012 kn13 , wobec „ziem­
skiej" 1 ,08 · 1 01 2 km3 • Załóżmy, że gęstości planet są takie
same - wtedy na równiku ze"\Ą'l1ętrznym planetki toruso­
wej człowiek ważyłby nieco więcej, niż na Ziemi. Masa
przyciągająca jest bowiem nieco większa, ale najdalsze
zakątki planety są dalej i wobec tego pochodząca od nich
siła grawitacji jest mniejsza. Dokładne wyliczenie to
har<lzo skomplikowane całki.
W okolicach równika ze"\Ą'l1ętrznegu i w niewiel­
kiej odległości od niego życie toczy się jak na Ziemi:
rytm dni, nocy i pór roku jest zwyczajny: latem dni są
dłuższe, zimą jest chłodniej, bo promienie słoneczne
padają pod mniejszym kąlem. Ale już od Zwrolnika
Raka (a Koziorożca na półkuli południowej) warunki
zmieniają się. Przejdźmy już na równik wewnętrzny.
Na człowieka stojącego tam <lziałają <lwie siły
przyciągania: je<lna ciągnie gu <lu <lulu, druga <lu góry?
Która to siła, działająca do góry? Przede wszystkim
zdajmy sobie sprawę, co widzi człowiek stojący na rów­
niku wewnętrzn}'ln?
Widzi nad sobą, w zenicie, czyli wprost na głową,
antypody swojego świata. Jak one są daleko, jaką część
horyzontu zajmują? To łatwa geometria (2, 3, 4) .
I. Torus. Człowiek stojący w punkcie C widzi
nad sobą „ich" Australię
lttx)I
o
•
•
_
Q
c
u
�
'C/J
_
E
Q
N
o
Q_
Matematyka z ludzką twarzą
C:o wi<lzi r.złowiek z rys. 2,
C:o z tego wynika <lla r.yklu <lo­
buwegu? A nu, co <lubę marny na
g<ly rozgląda się <lukuła?
Na ogół to, co na Ziemi: horyzont,
równiku wewnętrznym (i w jego
okolicach) zaćmienie Gwiazdy
a nad nim niebo. Ale od pewnego
momentu horyzont zamknięty
Centralnej. Najkrócej trwa ono
nie jest niebem, tylko dalszym
23/1 80 dnia (nie doby) - to
ciągiem planetki. Wygląda to tak,
w dniach równonocy jesiennej
i wiosennej. To jest blisko dwie
jak nasza Ziemia z samolotu na
niewielkiej wysokości : wydaje się
godziny! Przyroda nawykła do tego
lekko wklęsła i przypomina jakhy
tryhu żyda: z tropikalnego r.hło<lu
miskę. Przyzwyczajone uczy nasze­
robi się chłu<lna, absolutnie ciem­
go człowieka na torusie nie reagują
na noc. Wychodzą na żer nocne
na złudzenia optyczne: ziemia jest
drapieżniki. Widzimy to na rys. 5
płaska, a jednak wklęsła. Czy może
(no, drapieżników nie widać . . „ ) .
To zjawisko powoduje, że na
odwrotnie: wklęsła, a jednak płaska?
równiku wewnętrznym klimat jest
To jest dokładnie, ale to dokładnie
łagodniejszy niż na zewnętrznym.
tak, jak i u nas: widzimy zupełnie
Można hy się zastanawiać, jakie
<lokła<lnie, że szyny kolejowe zbie­
skutki spowo<luje r.o<lzienne
gają się na horyzoncie w jednym
punkcie. Ale nie mamy oporu, żeby
zaćmienie w dniach przesilef1 let­
wsiąść do pociągu: „jakoś" one się
nich i wiosennych - ·wtedy na rów­
z powrotem „zrównolegną" podczas
niku trwa ono dłużej.
Nie koniec na tym. Na równiku
jazdy.
Na rys. 3 mamy przekrój planet­
wewnętrznym człowiek jest lżej­
ki płaszczyzną równikową. Jeżeli
szy! W naszej sytuacji około 2 razy
nasz człowiek stoi w punkcie C, to
lżejszy. Po prostu grawitar.ja jest
w swoim zenicie wi<lzi prostopa<lle
mniejsza - ziemia „pu<l nogami"
2. Człowiek na równiku
ustawiony okrąg u środku w O i proprzyciąga wprawdzie mocniej niż
wewnętrznym
ta nad głową (bo tamta jest dalej
mieniu CO. Tu okrąg ten jest pro­
- przypominam,
stopadły do płaszczyzny rysunku.
Rysunek przedstawia sytuację w przekroju „strzałko­
że grawitacja działa odwrotnie proporcjonalnie do
kwadralu odległości) - dokładne wyliczenie sprowadza
wym", La jesl proslopadle do równików.
Promienie równików wynoszą odpowiednio
się do trudnych całek. Już widzę oczami wyobraźni
R = 50000/21T oraz r= 25000/21T, szerokość pasa
reklamy biur podróży: „Chcesz stracić dwukrotnie
na wa<lze - je<lź z nami <lo Australii" .
między nimi jest równa 25000/21T, a więc odległość CO
wynosi 2r + 1/2, co jest równe (w przybliżeniu, oczywi­
Istnienie różnej grawitacji po wewnętrznej
ście) 7975 , 7 5 km.
i zewnętrznej strunie planety ma skutki pu<lubne <lu ży­
Z trójkątaACB wyznaczamy (to powtórka z geometrii
cia w głębinach ziemskich oceanów. Ryba głębokowodna
dla maturzystów) kąt ACB. vVynosi on 23 stopnie (4) .
nie przeżyje na płyciźnie (może eksplodować!), a zwykły
A zatem stojącemu na równiku człowiekowi „antypo­
śledź nie zanurkuje na 1000 m. Ekspansja życia na to­
dy" zabierają 23 stopnie (ze 1 80) pionowego widnokrę­
rusie idzie od zewnątrz do wewnątrz. Zwierzętom we­
gu. Dziwne, prawda? Przed nim ziemia jest płaska (tak,
wnętrznym nie potrzebne były tak silne mięśnie - wobec
jak na naszej kochanej planecie, Ziemi), ale gdzieś tam
tego zostałyby wyparte (tj. pożarte) przez silniejszych
<laleko po<lnosi się - w pewnym punkcie wi<lnokręgu nie
przybyszów z zewnątrz. Ale ci zapłacili wysoką cenę za
ma już nieba, jest planeta.
ekspansję - trzecie czy czwarte pokolenie już by było
słabsze i nie ma odwrotu do „kraju przodków".
H
sin p - l/5 . {J= 1 "32'
2P = 23°04 '
3. Torus z góry (rys. schematyczny)
4. Ile nieba zabierają nam antypody?
A
5. Lato na półkuli północnej torusa. Widoczna jest
granica codziennego zaćmienia w okolicach równika
wewnętrznego i polarna noc na półkuli południowej
Tak jest i z nami, proszę C:zytelników. Nie ma powro­
tu <lu czasów bez wygód cywilizacyjnych. Zapłacimy
straszliwą cenę za konieczność po"'-'l'otu, bo kiedyś
przecież wypalimy ostatnią baryłkę ropy. Wierzymy, że
pozyskiwanie nowych rodzajów energii uda nam się za­
wsze . . „ I nie o tym miał być artykuł, a o życiu na dziw­
nej planecie o matematycznie atrakcyjnym kształcie.
Fantazjujmy dalej. Czy skoro „Australię" będziemy
mieli nad głową, to czy nasza ciocia stamtąd będzie
mogła nam przysyłać. listy i par.zki po prostu je rznr.ająr.,
żeby spadły nam na głowę? Odpowiedź jest nieocze­
kiwana: tak, jeśli tylko dostatecznie silnie je podrzuci.
Tak silnie, żeby paczka własnym rozpędem doleciała
do punktu, który jest środkiem naszego torusa. W tym
punkcie marny oczywiście nieważkość: wszyslkie siły
przyciągające się równoważą. Jeśli utkniemy w tym
[W eoczytśl
M ike Rilcy
Inteligentny dorn
Automatyzacja m1
zkanlia
za pomocą plalformy Arduino,
sy temu Anclrold j zwykłego
komputera
�
punkde to . . . nie na wier.znośf., ho wystarr.zy, że nas
ktoś lekko trąci i już spadamy. Na szczęście nie grozi
zaśmiecenie okolic tego punktu, a to właśnie dlatego,
że jest to punkt odpychający: nie można zostać na krót­
kiej orbicie wokół niego. Torus czuwa.
Listy listami, ale po wynalezieniu elektryczności na
naszej planetce szybko skonstruowanoby silne reflektory.
Po latach byłyby tak tanie, że prawie każdego by było
stać na to urządzenie, żehy sohie migać z ciocią, która
dawno wyjer.hała na antypody. Nor.ne nieho hyłohy
upstrzone takimi migającymi punkcikami i "'-'l'eszcie
Wszechtorusowa Organizacja zakazałaby takich praktyk,
dostępnych zresztą jedynie na Wewnętrznym Kręgu.
„Biedni są ci na zewnątrz, na ich niebie nie ma nic . . . "
- mówiliby z wyższością mieszkaf1cy Kręgu Małego.
Utrudnione byłoby życie sportowe. Wszelkie rekordy
musiałyby być mnożone lub dzielone przez odpowiedni
wspókzynnik, nwzględniająr.y, na jakiej szerokośd geo­
graficznej (a więc, przy jakiej grawitacji) zostały ustano­
wione. Zawodnicy jeździliby na treningi na zewnątrz, do
większej grawitacji, by nabrać siły, a potem lekko fruwać
w Wewnętrznych Krajach Unii Wszechtorusowej, która
by na pewno powstała. A w jakimś czasopiśmie jakiś
autor napisałby krótki artykuł o tym, jak dziwne byłoby
Życie na planecie w kształcie idealnej kuli. Z niedo­
wierzaniem czytaliby Torusanie o nas i naszym życiu
w dziwnym dla nir.h świede . . . .
A jednak . . . niedaleko nas jest świat, któremu nie­
daleko do Torusa. Gdyby udało się połączyć wszystkie
pierścienie Saturna . . . .
Cóż, i ja uległem marzeniom. •
Michał Szurek
Inteli gentny dom. Automatyzacj a
mieszkania za pomoc ą platformy Arduino ,
systemu Android i zwykłego komputera
Stron: 2 3 0
C e n a : 49 z ł
Chcesz, żeLy Twój < l u m L y ł inteligentny? Wszystko jest w Twoim zasięgu!
Miłośnik tedrnologii, Mike Riley, pomoże C:i zrealizowaf. różne nietypowe
projekty automatyzacji domu. Przeprowadzi Cię krok po kroku przez proces
zdobywania potrzebnych elementów, budowy fizycznych rozwiązaf1 i tworzenia
potrzebnego kodu. Nauczysz się używać ciekawych technologii i usług oraz
rozwijać dostępne rozwiązania.
System powiadamiający o poziomie wody, elektryczny pies obronny czy system
wykrywający dostarczone paczki to tylko część pomysłów, które pozwolą Ci
opanować niuanse tworzenia własnych projektów. Dzięki lekturze tej książki
samu<lzielnie zLu<lujesz karmnik, który Lę<lzie publikował na Twitterze wpisy
o przylatującyd1 ptakach i konieczności uzupełnienia ziarna. RP,<lziesz sterował
oświetleniem wewnątrz i na zewnątrz domu za pomocą odpowiedniego
programu. Zabezpieczysz swój dom przed nieproszonymi gośćmi. Stworzysz
autonomiczny system podnoszenia i opuszczania zasłon zależnie od temperatury
_
_
_
_
_
_
_
_
_
_
_
_
_
11_
•n
_
_
_
11 •_
__,
i natężenia światła w pokoju. Sprawisz, że Twój dom przemówi w momencie,
gdy przyjdzie do Ciebie e-mail lub odwiedzą Cię goście . . . Książka ta będzie
niewyczerp anym żródłem inspiracji dla kolejnych innowacji w Twoim domu.
Sprawdź, jak zaszczepić inteligencję w Twoim domu, i zaprogramuj : powiadomienie o poziomie wody, elektrycznego psa obronnego,
wykrywanie <lustarczenia paczki, internetowy włącznik światła, zamek sterowany telefonem.
IH,,01
o
•
•
E
o
.N
o
Q_
Chemia inna niz w szkole
Chemia
z przymrużeniem oka ( 1 )
Największym zaszczytem dla naukowca jest otrzymanie Nagrody Nobla .
Na przeciwnym biegunie wydaje się natomiast leżeć Nagroda IgNobla. To
wyróżnienie 1 przyznawane od 1 99 1 roku przez redakcję czasopisma Annals
of Improbable Research (u Roczniki badań nieprawdopodobnychll) 1 można
otrzymać za - j ak głosi regulamin - osiągnięcia1 które najpierw powoduj ą
śmiech1 ale potem zmuszaj ą do myślenia ( 1 ) . Redaktorzy zastosowali więc
maksymę biskupa Ignacego Krasickiego 1 aby 11bawiąc - uczyć Jl . Kapituła
Nagrody przegląda czasopisma fachowe oraz łamy prasy popularnej
w poszukiwaniu doniesień ze świata nauki maj ących humorystyczny wydźwięk.
Ideą przyświecającą redaktorom jest pokazanie Jżej szychll aspektów pracy
uczonych.
Nazwisko fundatora Nagrody Nobla w języku an­
gielski brzmi podobnie jak słowo „noble" (godny),
„ignoble" to z kolei jego przeciwiefistwo. Mimo tej mało
zaszr.zytnej gry słów wyróżnieni IgNohlem naukowcy („za badania, których powtórzyć nie można lub
nie warto") coraz częściej uczestniczą w rozdaniach
nagród, prezentując swoje osiągnięcia i wygłaszając
przemówienia (warunek: nie mogą one trwać dłużej
niż 30 sekund ! ) (2) . Ceremonię odbywającą się na
Uniwersytecie Harvarda zaszczycają prawdziwi nobli­
ści, a wszyscy zgromadzeni dobrze się bawią (3). Coraz
r.zęśd ej również m edia don oszą o tym wydarzeniu.
Więcej szczegółów Czytelnicy znajdą na strunie
internetowej „Roczników" (www.improbable. com) ,
a w najbliższych numerach „Młodego Technika"
zaprezentowane zostaną IgNoble wręczone za „osiąg­
nięcia" związane z chemią.
Pierwszą w historii nagrodę z che­
mii otrzymał francuski immunolog
Jar.ques Benveniste za prar.e nad „pamiędą wody".
Według niego cząsteczki wody stykając się z mo­
lekułami rozpuszczonych substancji przybierają
charakterystyczne ułożenie, a stan ten jest zachowy­
wany mimo wielokrotnego rozciei1czania roztworu.
„Pamięć wody" ma być naukowym wytłumaczeniem
homeopatii.
Hipoteza J. Benveniste jest typowym przykładem
teorii pseudonaukowej, w której fakty łączą się z fik­
r.ją. Prawdą jest, że podr.zas topnienia lodu powstają­
ca w ten sposób woda nie od razu staje się mieszani­
ną swobodnych cząsteczek, lecz zachowuje częścio­
wo strukturę krystaliczną (zrywanie wiąza1i wodo­
rowych łączących molekuły H 0 w lodzie zachodzi
2
stopniowo) (4) . Również cząsteczki i j ony substancji
rozpuszczonych porządkują cząsteczki wody wokół
siebie . Molekuła H 0 jest dipolem. Zachowuje się
2
1 991
I. Statuetki Nagrody lgNobla (2 archiwum
lmprobable Research).
tak, jakby posiadała cząstkowy ładunek elektryczny
rozłożony nierównomiernie : dodatni umiejscowiony
na atomar.h wodoru i ujemny na tlenie. Powodem
j est większa elektroujemność tlenu, który mocniej
niż wodór przyciąga elektrony tworzące wiązanie
pomiędzy atomami. Siły elektrostatyczne sprawiają,
że cząsteczki wody są odpowiednio zorientowane
wokół j onów i innych molekuł (również obdarzonych
nierównomiernym rozkładem ładunku) . Jednak roz­
ciei1czenie roztworu (a to stosowane w homeopatii
e-s u p l e m e n t
sfilmowane doświadczenia na
www. mt.eom.pl/e-suplement
- - -r · ·
.4
.
.
�
.·
.
. �--· . .
��
- ··.°'G �„
2. 30-sekundowy wykład Tulio Guadalupe, laureata
Nagrody lgNobla z psychologii w roku 2012.
(z archiwum lmprobable Research)
jest często tak wielkie, że w butelce specyfiku teo­
retyr:znie nie powinno hyć nawet je<lnej r:ząster:zki
leku ! ) powoduje, że owo uporządkowanie zostaje
zniszczone, a ponadto coraz większą rolę zaczynają
odgrywać śladowe zanieczyszczenia - o becne za­
wsze, nawet w najdokładniej destylowanej wodzie.
Z „pamięcią wody" związane są również opowieści
o jakoby leczniczym działaniu „żywej wody", wypły­
wającej spod topniejących lodowców.
Laureatką nagro<ly została lvette Bassa,
twórczyni błękitnych żelków „Jell-0"
firmy Kraft Fuods. Słodycze składają się z żelatyny
tworzącej galaretowaty koloid, cukru lub słodzików
oraz substancji barwiących i aromatów (5).
Nieco mniej apetyczny był temat pracy j apoi1skich
badaczy z firmy kosmelycznej Shiseido z Jokohamy.
Analizowali oni skład chemiczny mieszaniny
1 992
.
„
„
�
,0\
. .
..
,,,
4. Dzięki wiązaniom wodorowym cząsteczki wody
zachowują częściowo uporządkowaną strukturę
odpowiedzialnej za „aromat" stóp. Nie byłoby w tym
nic dziwnego - zważywszy na miejsce zatrudnienia
uczonych - gdyby nie konkluzja , jaką wysnuli ze
swych b adaiL Stwierdzili mianowicie, że woi1 zależy
od nastawienia ludzi. Jeśli ktoś uważa, że jego sto­
py wydzielają niemiły zapach, Lo w islocie Lak jesl.
U tych zaś, którzy myślą, że mają stopy bezwonne,
faktycznie nie stwierdza się brzydko pachnących
suhstan r:ji . W kulturze Wsr:h o<lu powszer:hne j est
przekonanie o możliwości kontroli ciała przez umysł
(np. niesamowite osiągnięcia joginów), ale żeby aż
do tego stopnia? W każdym razie praca została „uho­
norowana" medycznym IgNoblem.
Nagroda przypadła amerykai1skim
wynalazcom Jamesowi i Gainesowi
Campbellom z a projekt pasków nasączonych perfu­
m ami i wkła<lanyr:h <lo r:zasopism jako „reklamówki".
1 993
3. lgNobel 2012 z psychologii przyznano za pracę
dowodzącą, że wieża Eima wydaje się mniejsza,
gdy pochylamy się w lewo (z archiwum lmprobable
Research).
�
5. Żelki w różnych kolorach i smakach
IH,,01
o
•
•
E
o
.N
o
Q_
Chemia inna niz w szkole
Jak dzisiaj wi daf.,
IJUmysł uie był taki
zły i pachnące paski
powszechnie się
przyjęły.
Chemika zacieka­
wi również fizyczny
IgNobel z tego roku.
Otrzymał go francuski
biolog Louis Kervran
za wyjaśnienie, skąd
organizm kury po­
zostającej na diecie
ubogiej w wapi1 zdo­
bywa ten pierwiastek,
niezbędny do wytwa­
rzania skorupek jaj .
J ,aureat stwierdził,
ż e w a p il po ws taj e
w ilości kilku gramów
dziennie w wyniku
przekształcenia ato­
mów potasu. Co praw­
6. Woda toaletowa DNA
da promieniotwórczy
w butelce o kształcie
izotop potasu-40
potrójnej helisy
samorzutnie rozpada
się do wapnia-40 oraz argonu-40 , ale z okresem
p oło w ir: z nego rozpadu wynosząr.ym aż 1 , 2 mld l at
(IJuza tym zawartość IJrumieniutwórczegu izotopu w naturalnym potasie wynosi jedynie 0 , 0 1 %) .
Gramowe ilości wapnia z potasu można otrzymać
jedynie sz lucznie. Kura - reaklorern jądrowym?
Tym razem nagrodę przyznano za
pracę typowo „ teoretyczną" . Otrzymał
ją demo kra tyr. z n y teksailski senator Robert Glasgow,
inicjator W}Jruwadzenia IJrZe}Jisów IJrawnych, we­
dług których zakup jakichkolwiek odczynników
i szkła laboratoryjnego bez odpowiedniego zezwo­
lenia j est przestępstwem. Mimo szlachetnego celu walki z produkcją narkotyków - dzieło senatora było
typowym przykładem „wylania dziecka z kąpielą".
Laureatem został irafiski projektant
od z i e ży Rijan Pakzad z B ev erl y Hills
199
199
4
5
Zachęcamy do przysyłania na adres
doświadczeń chemicznych. Nagroda
za oprar.owanie rer.eptury i wzorni r.twa opakowania
}Jerfum i wu<ly kului1skiej u nazwie „DNA''. Dziełu
Pakzada nie zawierało jednak żadnego DNA, a po­
nadto sprzedawane było w butelce mającej kształt
potrójnej ( ! ) helisy. W ten sposób ignoblista zakwe­
stionował zasadność przyznania Nagrody Nobla
z medycyny w roku 1 9 6 2 (F. Crick, J . Watson, M.
Wilkins ) . Przypomnijmy, że ówcześni laureaci twier­
dzili, jakoby cząsteczki DNA splecione są jedynie
w podwójn ą helisę. Al e przer.i eż świat idzie do przo­
du. (6)
Nagrodę z chemii praktycznej otrzy­
mał George H. Gable (naukowiec
z Purdue University w stanie Indiana zajmujący się
komputeran1i oraz zastosowaniem freonów w chłod­
nictwie) za niewątpliwe pobicie rekordu świata
w szybkości rozpalania grilla. Swój - wynoszący
jedyni e � sekundy - wynik osiągnął za pomor.ą węgla
drzewnego (tu raczej oczywiste) nasączonego cie­
kłym tlenem. Jednak metoda Goble'a nie jest poleca­
na podczas grillowania „rekreacyjnego". Oksylikwity
(tak nazywają się substancje palne nasycone ciekłym
tlenem lub powietrzem) to silne materiały wybucho­
we - zauważmy, że stężenie tlenu w postaci ciekłej
jest kilka tysięcy razy większe niż w powietrzu i stąd
proporcjonalnie większa szybkość reakcji z jego
udziałem . Do pionierskiego doświadr.zenia ignobli sty
}-lasuje często używane w programar.h popularn o­
naukowych powiedzenie: „Nie róbcie tego w domu"
(w ogrodzie zresztą też nie) . Podobnego zdania była
również lokalna straż pożarna, która zakazała rekor­
dziście dalszych eksperyrnenlów w Lej dziedzinie.
Cóż, los wynalazcy bywa ciężki i często spotyka się
on z niezrozumieniem otoczenia. (7)
Kapituła nie znalazła w tym roku
IJracy z chemii godnej uhonorowania
IgNoblem. Pokrewna tematyka znalazła się jedynie
w sentencji przyznania nagrody z fizyki. Otrzymał go
John Boscris, kontrowersyjny chemik z Texas A&M
University za prace dotyczące transmutacji pospo­
litych substancji w złoto (w sumie nic ciekawego,
temat dogłębnie już zbadany przez alchemików) oraz
elektrochemiczną metodę spopielania domowych
odpadków (zawsze to prostsze niż proponowane
niekiedy wystrzelenie ich w Kosmos).
Kolejny rok za to przyniósł powtórną
nagrodę dla Jacques' a Benveniste' a,
ignoblisty z roku 1 9 9 1 . Tym razem doceniono twór­
cze rozwinięcie jego prac nad „pamięcią wody".
Z badali wynikło, że woda nie tylko „pamięta", ale
również zawarta w niej informacja może być przeka­
zywana przez telefon i internet. Stanowi to „ n auko­
we" uzasadnienie fenomenu }JU}JUlarnych w latach
90-tych ubiegłego wieku telewizyjnych uzdrowicieli
„energetyzujących" wodę wprost ze srebrnego ekra­
nu. W każdym razie Jacques Benveniste jest j edynym
podwójnym ignoblistą (a i w gronie „prawdziwych"
noblistów nie znajdziemy wielu, którzy mogą się
poszczycić takim osiągnięciem) .
1 996
1 99
7
1 998
7. Do rozpalania grilla stosujmy tradycyjne metody
redakcji ([email protected]) zdjęć i krótkich opisów przeprowadzonych
za jedną taką korespondencję 20 pkt. w konkursie Active Reader
-
1 999
C:hemir.znego IgNohla otrzymał ja­
pof1ski detektyw Takeshi Makino za
wynalezienie „detektora niewierności" w postaci
specjalnego spreju o nazwie „S-Check" („S" od sper­
ma) . Wystarczy, że dociekliwa małżonka spryska
rzeczonym specyfikiem „niewymowne" swego męża,
a pojawiające się na bieliźnie plamy dostarczą jej
dowodu zdrady (jeśli oczywiście do niej doszło) .
Sherlock Holmes, sam chętnie wykorzystujący meto­
dy chemir.zne w działalności detektywa, hyłhy dum­
ny ze swego japof1skiego kolegi.
Nagrodę otrzymali Donatella
Marazziti, Alessandra Rossi
i Giovanni Cassano z Uniwersytetu w Pizie oraz
Hagop Akiskal z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San
Diego. Uczeni stwierdzili, że - biochemicznie rzecz
biorąc - romantyczna miłość jest nieodróżnialna od
zahmzeń ohsesyjno-kompulsyjnych , czyli nerwir.y
natręctw (przymusowego wykonywania pewnych
czynności) . Nie darmo zatem Ś więty Walenty jest
patronem nie tylko zakochanych, lecz również
„szwankujących na umyśle". W ramach autopromo­
cji dodajmy, że w „Młodym Techniku" opisano już
miłość z punktu widzenia biochemii („Zakochany
chemik" w numerze 2/2 0 1 1 ) .
Podohnie jak w roku 1 9 9 7 prace che­
mików nie znalazły uznania i nagro­
dy w tej dziedzinie nie przyznano. Jednak IgNobel
z biologii powinien zmniejszyć uczucie niedosytu.
Buck Weimer, wynalazca z Pueblo w stanie Kolorado,
opatentował hermetyczną bieliznę o nazwie „Under­
Ease". Majlki są zaopalrzone w wymienny fillr z wę­
glem aktywnym pochłaniającym wydzielane gazy„ .
Oprócz niewątpliwych zalet natury towarzyskiej
mają one również zapohiegaf. glohalnemu ocieple­
niu (jako że metan, j eden ze składników owych
2 Ooo
2 Oo 1
8. W nagrodzonej kolekcji Under-Ease każdy znaj­
dzie coś dla siebie (under-tec.com)
wydalin, jest silnie działającym gazem cieplarnia­
nym) . Prohlemem jest jednak słaha adsorpcja CH4
przez węgiel. W każdym razie chętni mogą obejrzeć
i zaopatrzyć się w ten epokowy wynalazek na stronie
producenta (www.under-tec . com) . (8)
„Bieliźniany pochłaniacz" kof1czy pierwszą część
listy IgNobli przyznanych za osiągnięcia mniej lub
bardziej związane z chemią. Ciąg dalszy - równie
emocjonujący - za miesiąc. •
Krzysztof Orliński
MINI
QUIZ
2/08/20 1 3
AR
Oksylikwity wytwarza się nasączając substancj ę palną:
A. ciekłym azotem
B. ciekłym tlenem
C. ciekłym wodorem
Zasady na str. 1 1 8- 1 1
Zagadka nieskończoności. Kwantowa
teoria pola. N a tropach porządku
Wszechświata
Stron: 520
Cena: 5 0 zł
Zaga<lka nieskuficzunuści prześla<luwała elektru<lynamikę kwantową (QED)
przp,z kilka<lziP.siąt lat. Każ<la próha zastosowania równaf1 <lo przypa<lków
wykrar:zająr:yr:h poza najprostszp, przyhliżP.nia kof1r:zyła się katastrofą wynikiem była zawsze ... nieskof1czoność. Nieskof1czoność jest dla fizyka
synonimem-klęski. wynikiem. który mówi jedynie, że rzeczywistość wymyka się matematycznemu opisowi. Problem nieskof1czoności przez
dziesięciolecia opierał się wysiłkom najwybitniejszych fizycznych
umysłów. W swojej książce Frank Close opowiada o istocie tego impasu,
historii jego przełamania oraz związanych z tym sporach o pierwszeństwo
w perspektywie przyznania Na gru<ly NuLla. „Zaga<lka nieskuficzunuści"
to opowiP.śf. o tym, w jaki sposóh napraw<lę uprawia się naukę, która
hynajmniP.j niP. jP.st niP.ustająr:ym, hP.roir:znym przyhliżaniP.m się do prawdy,
ale labiryntem ślepych uliczek, cząstkowych wyników i nietrafionych
argumentów, w którym bardzo trudno odnaleźć drogę, wiodącą od
teoretycznej idei do eksperymentalnego odkrycia.
MT stud i uje
Dla pasjonatów i mocnych z matmy i fizy. . .
ELEKTRONll{A I TELEKOMUNIKACJA
Elektronika i Telekomunikacja to
studia1 na temat których ciężko znaleźć
jednoznaczną opinię. Rozbieżności na
temat poziomu nauczania1 przydatności
przyswajanej wiedzy1 poziomu trudności
i tego1 co może ich absolwentom
zaoferować rynek pracy są tak skrajne1
że łatwo odnieść wrażenie1 że każdy
mówi o innych studiach. Duża ilość
tak odmiennych ocen może wyrllkać
z faktu1 że w obrębie zainteresowania
tej dziedziny nauki znajduje się
różnorodna tematyka rozbita na wiele
specjalności1 często błędnie wybranych
przez kandydatów na studia. Tak więcl
żeby przyszli studenci nie mieli na co
narzekać przedstawiamy w możliwie
uporządkowany sposób wszystkie
informacje1 które mogą się przydać
w trakcie wyboru tego kierunku.
Na studiach czeka Cię . . .
Na wstępie należy zdawać sobie sprawę z tego, że
tak j ak w przypadku innych kierunków i tutaj mamy
do czynienia ze studiami realizowanymi dwustop­
niowo . Na początku trzeba przebrnąć przez „inży­
nierkę" ( 3 , 5 roku), a następnie przez „magisterkę"
( 1 , 5 roku) . Później na wytrwałych i zapalonych na­
ukowców czekają studia doktoranckie, a dla wszyst­
kich, którzy chcą w k011cu dowiedzieć się do czego
służy portfel r:zeka prar:a. Nim dojdzie się do szuka­
nia zatrudnienia należy dobrze wybrać specjalność,
tak by przyszłe zajęcie było czymś co się lubi i spra­
wia przyjemność. Na Politechnice Warszawskiej
Elektronika oferuje : Elektronikę i inżynierię kompu­
terową oraz Elektronikę i informatykę w medycynie,
a na Telekomunikacji: Radiokomunikację i techniki
multimedialne, Systemy i sieci telekomunikacyjne,
Teleinformatykę i zarządzanie w tel ekomnnikar:j i .
D l a porównania n a Akademii Górniczu-Hutniczej
wybór specjalności następuje dopiero na studiach
magisterskich i do dyspozycji oddano studentom:
Urządzenia i systemy teleinformatyki, Sensory
i mikrosystemy, Mikrosystemy kontrolno - pomiaro­
we, Sieci i usługi telekomunikacyjne. Politechnika
Ś więtokrzyska ma w swojej ofercie Aparaturę
elektronir:zną w telekonrnnikar:ji, El ektronikę m e ­
dy r: z n ą, Sier:i teleinformatyr:zne. Po dokonaniu wy­
boru specjalności należy złożyć dokumenty i cierpli­
wie czekać na odbiór indeksu.
Nie będzie to trwało zbyt długo. Uczelnie witają
nowych studentów z szeroko rozłożonymi rękoma.
Można byłoby doszukiwać się w tym podstępu, ale
nie ma żadnego. Po prostu, władze uczelni dobrze
wiedzą, że po pierwszym roku odpadnie przy­
n aj m niej połowa. I w tym momende zar:zyna się
lawina rozhi eżnośr:i, o któryr:h wspom inaliśmy na
samym początku. Gros naszych rozmówców twier­
dzi, że Elektronika i Telekomunikacja nie należy
do trudnych kierunków. Równie silna grupa głosi
odmienne poglądy podkreślając, że są to j edne z naj­
trudniejszych studiów. Przeglądając fora internetowe
można spotkać się z podobną tendencją. Jaki z tego
w niosek? Taki , że z pewnośdą trzeha się ur:zyf. .
Wiele osóh podkreśl a, ż e w trakde studi ów hyło
dużo czasu na przyjemności, ale na półtora miesią­
ca przed sesją trzeba było mocno przyłożyć się do
„zakuwania" . Pojawiły się sugestie, że trzeba bardzo
lekkomyślnie podchodzić do nauki lub po prostu nie
mieć głowy do s ludiowania, żeby nie być w s lanie
ogarnąć materiału, który przygotowała dla studenta
uczelnia. Ale liczby nie kłamią. Około 50% elek­
troników odpada już n a pierwszym roku, a dyplom
odbiera ukuło 20%. Wykai1cza przede wszystkim
matematyka, nieliczni wspominają o fizyce i progra­
mowaniu, ale większość nie ma z nimi problemu.
Matematyki na pierwszym roku należy spodziewać
się około 1 5 0 godzin, a fizyki i metodyki z technika­
mi programowania po 90 godzin. Na studiach
II stopnia matematyka wraca jak bumerang i jest jej
90 godzin. Wszyscy o niej wspominają. Jedni twier­
d z ą, że jest hardzo trudna, i n n i , że po prostu trzeha
się <lu niej przyłożyć, bu traktowana po macoszemu
przysporzy nie lada kłopotów, a potraktowana so­
lidnie daje się lubić i zaliczyć. Wniosek płynie więc
następujący. Dla jednych studia te będą proste, a dla
innych trudne, ale zaliczą je wszyscy, którzy będą
się systematycznie uczyli - wtedy znajdzie się nawet
czas na regularne przyjemności.
Kol ej n ą rozhieżnośdą jest ogólna or:ena studiów.
Większość opinii naszych rozmówców odnosi się <lu
tego, że wiedza przekazywana j est głównie w formie
teoretycznej. Brakuje praktyki, która pozwoliłaby
rozwinąć skrzydła w pracy zawodowej . Wielu absol­
wentów twierdzi, że to właśnie teoretyczne podej­
ście pozwoliło im na dogłębne zbadanie i poznanie
tematu, a szeroka wiedza doskonale przydaje się
w późniejszej prar.y zawodowej. Nie da się ukryf.,
że faktycznie są to studia nastawione na przekazanie
wiedzy książkowej i analizę jej treści. Wiele osób
narzeka na to, że nie sposób nauczyć się tutaj pro­
gramowania i zdecydowanie polecają informatykę.
Ale w tym miejscu należy pamiętać, że Elektronika
i Telekomunikacja to pomimo tego, że powiązana
z informatyką to jednak inna dziedzina nauki, a więc
jej obszar zainteresowania również jest inny. Studia
dają soli dne podstawy teoretyr.zne z wielu gałęzi
elektroniki i telekomunikacji, a więc przygotowują
do różnorodnej pracy. Osoby ambitne mają szansę na
zatrudnienie już w trakcie studiów. Dowodzi to tego,
że naukę da się pogodzić z innymi obowiązkami.
Nasi rozmówcy z bólem informują nas o najwięk­
szym minusie tych studiów. Mała ilość przedstawi­
cielek płci pięknej.
Po studiach czeka Cię . . .
Praca i zarobki to kolejny punkt, który wywołał bu­
rzę wśród naszych rozmówców. Połowa twierdzi,
że nie ma pracy dla absolwentów tego kierunku.
Druga połowa na własnym przykładzie pokazuje
jak szybko znalazła dobrze płatne stanowisko.
Co oznacza dobrze płatna praca? Według naszych
inżynierów są to zarobki w okolicach 5 0 0 0 zł netto.
Przedwnir.y tej teorii twierdzą,
że taką vensję można uzyskać jedynie mając dłu­
goletnie doświadczenie i będąc absolwentem
ow�n2 oferuie studia
(kształcenie w trybie stocionornym i niestocionornym)
Jeśli jesteś czytelnikiem Elektroniki dla
Wszystkich lub entuzjastą Praktycznego Kursu
Elektroniki w Młodym Ter.hniku, to zapewne ten
kierunek studiów jest idealny dla Ciebie .
Micha! Pacholski
inżynierskie na kierunkach:
_
_
/
·•
._
_
,Wydział Informatyki
_\ J Nauk Technicznych
lt
stawiająr.ym n a samok<>ztałr.enie, ho ur.zelnia daje zhyt
mało wiedzy vraktycznej. Co w takim razie z drugą
połową? Możemy przyjąć, że miała szczęście. Jeśli
jednak ktoś go nie ma otworem stoją rynki zagra­
niczne, które chętnie przyjmą polskich inżynierów.
Serwis wynagrodzenia.pl informuje, że w Niemczech
elektronik może liczyć na ok. 4000 euro miesięcznie.
Sprawdziliśmy w Internecie aktualne oferty pracy dla
absolwentów Elektroniki i Telekomunikacji i ku na­
szemu zaskor.Zf:niu znaleźliśmy ir.h bardzo dużo, ale
W }JeWnym sto}Jniu }JOtWierdza się O}Jinia SCe}Jtyków.
Firmy kładą nacisk na doświadczenie, którego szkoła
niestety nie zapewnia.
Elektronika i Telekomunikacja - kierunek, po
którym j est praca, ale ciężko j ą dostać . Kierunek,
który bardzo dużo uczy, ale równie dużo pomij a .
Kierunek, którego cechy charakterystyczne są dla
jednych waaami a dla innych zaletami. z tym wy­
działem j est trochę jak z gustami, o których nie }JO­
winno się dyskutować. Niemniej jest to droga godna
polecenia pasjonatom i osobom, które chciałyby się
związać z tą gałęzią nauki nie tylko od strony zawo­
dowej , ale i naukowej. •
INFORMATYKA
Mt
MECHATRONIKA
Mechatronika przemystowa
Mechatronika samochodowa
Systemy automatycznego sterowania
Zi>
ZARZĄDZANIE I INŻYNIERIA PRODUKCJI
Programowanie aplikacji internetowych
Inżynieria logistyczna
Administrowanie sieciami komputerowymi
Inżynieria przedsięwzięć budowlanych
Inżynieria bioproduktów
Bezpieczeństwo i audyt systemów informatycznych
Grafika komputerowa i multimedialna
._
#li
Jł
OLSZTYŃSKA WYŻSZA SZKOŁA
INFORMATYKI I ZARZĄDZANIA
im. Prof. Tadeusza Kotarbińskiego
Ul. Artyleryjska 31, 1 0- 1 65 Olsztyn
tel. 89 534 32 03
fax 89 534 33 20
e-mail:[email protected] . p l ,
[email protected]
www.owsiiz.edu.pl
www.facebook.com/owsiiz.olsztyn
OWSllZ.EDU.PL
WIEDZA.
WSPÓŁCZESNOŚĆ.
o
o
•
- m oltn:
�
N
E
o
.N
o
o_
higrometry
Czy już kiedyś zauważyliście 1 że włosy po umyciu robią się dłuższe 1
a po wysuszeniu suszarką wyraźnie krótsze? To nie j est zwyczaj ne złudzenie
optyczne tylko prawidłowość1 którą można wykorzystać . Długość włosów
zależy od ich wilgotności. Zmiany nie są wielkie 1 ale zauważalne . A j eszcze
bardziej 1 gdy skonstruujemy odpowiednie urządzenie 1 za pomocą którego
da się je z łatwością określić. Proponuj ę zrobienie pro stego w budowie
przyrządu 1 nazwanego higrometrem.
Wilgotność. to zawartość. pary wodnej w powietrzu.
Du określania stanu wilgotności wymyślono różnego
rodzaju higrometry. I tak jest higrometr absorpcyjny,
gdzie pomiar wilgotności polega na zważeniu po­
chłoniętej w materiale higroskopijnym wody, inny to
higrometr kondensacyjny, gdzie pomiar polega na
wyznaczeniu punktu rosy. Wreszcie najnowocześniej­
szy higrometr elektrolityczny, który mierzy zmiany
przewodności wywołane wilgotnością.
Rar<lzo wrażliwe na r:zynnik wilgotnośd są sosnowe
szyszki. Zmoczone <leszczem zamykają swoje łuski,
a ·wysuszone w słoiicu otwierają szeroko. Precyzyjny
domowy higrometr, który zbudujemy będzie działał
z wykorzystaniem koi1skiego włosa. To będzie serce
urządzenia. Na tle tarczy podziałki naszego higrometru
porusza się wskazówka, dzięki której odczytuje się
zmiany długości włosa wywołane zmianami wilgotno-
śd. Trzeba wie<lzief., że w różnyr:h pomieszr:zeniar:h
wilgotność może być diametralnie inna. I tak w pokoju
zimą powietrze nagrzane piecem kaflowym albo grzej­
nikiem może być bardzo suche a w łazience tuż po
gorącej kąpieli jest bardzo wilgotne. Tak wilgotne, że
całe lustro jest zaparowane. To oczywiście skrajne przy­
kłady, ale warto wiedzieć, jaka jest wilgotność w przed­
pokoju czy kuchni, gdy zakoi1czy się proces gotowania
obiadu. Posiadanie higrometru pozwoli nam to mie­
rzyć.. Gdy instrument wykaże, że powietrze w <lanym
pomieszczeniu stało sit;: za suche, a tu nie jest przecież
zbyt zdrowe, możemy przykryć kaloryfer mokrym ręcz­
nikiem lub wyregulować pracę klimatyzatora.
Budowa i działanie higrometru. Urządzenie skła­
da się z podstawy i dwóch suportów. Pierwszy su­
port mocuje wskazówkę z walcem, a w drugim tkwi
klucz regulujący instrument. Klucz wygniemy z drutu
Zdjęcia wykonanych modeli wysyłaj na e-mail:
[email protected] z dopiskiem w temacie : Na warsztacie
s v t. H o
ł;:;;;;miiii:::i;;iii;;łiiiO /
NO RNALrv I � .
f-ll OU. R_Q
2. Schemat modelu higrometru
w kształcie jak na rysunku.
Druciana pętla tworzy wygodny
uchwyt, dzięki któremu można
obracać klucz. Jeden koniec
kof1skiego włosa jest trwale
przyklejony do środkowej części
klucza, a drugi do walca zamo­
cowanego na osi wskazówki.
Waler: jest kilkakrotnie owinięty
włosem, który dalej łączy się
z kluczem regulacyjnym. Włos
poddany działaniu suszy lub wil­
goci zmienia nieznacznie swoją
długość powodując obról walca
na jego osi. Zamocowana do
walca wskazówka stanowi rodzaj
dźwigni, która napina włos. Jed­
nor:ześnie wskazówka prer:yzyj­
nie }Jokazuje na skali nieznaczne
zmiany długości włosa, a tym
samym zmiany wilgotności.
©
- - -
2. Suport klucza
regulacyjnego
H I G RO M ETR MT
su cho
Materiały: listewki u szerokości 40 i 20 mrn
i grubości 10 mm, cienka sklejka lub znana już
nam pianka o grubości 5 mm . Potrzebny jest
2 mm średnicy miękki drut, papier i karton.
Najważniejszy jest jednak długi włos kof1ski
o długości około 400 mm . Włos możemy pozyskać
od konia z pobliskiej stadniny. Kofi jest zwierzęciem
nie do kmica bezpiecznym i może ugryźć lub kopnąć,
gdy będziemy r:hr:ieli mu majstrowa(: przy ogonie.
Nie róbmy więc tego samodzielnie. G<ly mamy j uż
odpowiedni włos możemy przystąpić do pracy.
Tu serdeczne podziękowania dla pana doktora
weterynarii Pawła Prokopowicza za otrzymany
komplel kilku długich kof1skich włosów.
Narzędzia. Ostry nóż, najlepiej taki z łamanymi
ostrzami - znany także jako nóż do tapet, kombinerki,
pistolet z gorąr:ym klejem, r:zyli glutownir:a, dremel
z cienkim 2 mm wiertłem, tarcza tnąca <lu <lremela,
pilnik do drewna oraz lakier bezbarwny w aerozolu.
®
n o rm a l n i e
m o kro
3. Przykład podziałki przyrządu
4. l{].ucz regulacyjny
5. Suport rolki
i osi wskazówki
l�I
Na warsztacie
o
o
•
2. Materiały potrzebne do budowy higrometru
włosowego
E
o
.N
o
Q_
6. Wskazówka z rolką i nawiniętym włosem
Podstawa higrometru. Wykonamy ją z listewki
o grubości 40 mm i długości 3 5 0 mm.
Suport klucza. Zrobimy z listewki o grubości
20 mm i długości 90 mm.
Suport wskazówki. Wykonamy z listewki o gruhośd
20 mm i długości 90 mm uraz dwóch listewek u długoś­
ci 1 1 0 mm. Odcinki listewek skleimy ze sobą bokami,
tak jak to jest widoczne na fotografii. Podstawa suportu
ma być w poziomie a w górnych powierzchniach wy­
s lających lislewek wykonujemy dremelem szczelinę
o głębokości 5 mm i szerokości 2 , 5 mm. W szczelinie
będzie pracować oś rolki wskazówki.
Malowanie. Drewniane elementy higrometru
malujemy bezbarwnym lakierem akrylowym lub
nitro. W przypadku nitro będziemy musieli wykazać
się cierpliwością, bo dłużej schnie oraz pogodzić się
z tym, że taki lakier pachnie bardzo nieprzyjemnie.
Najlepiej i hezpier.zniej jest m alować. elementy na
świeżym powietrzu lub w domu przy szeroko otwar­
tych oknach. Ponieważ higrometr będzie pracował
w mało sprzyjających warunkach, należy go zabez­
pieczyć przed wilgocią, by działał j ak najdłużej .
Rolka. Zrobimy ją z kołeczka dowolnego drewna
o średnicy około 1 O mm. Centralnie od czoła wałka
wywiercimy przelotowy otworek o średnicy 2 mm
albo o średnicy posiadanego drutu. Pamiętajmy o do­
kładnym wyznar.zenin i n apunktowanin m iejsr.a
pud utwór.
Wskazówka. Jest zrobiona z 1 5 0 mm odcinka
miękkiego drutu o średnicy 2 mm. Drut zagniemy
pod kątem prostym w odległości 50 mm od k01ica,
a nas lępnie włożymy i dobrze wkleimy w olworek
naszego kołeczka. Rolkę z wklejaną wskazówką wi­
dzimy na fotografii. Na koflcu wskazówki przykleja-
M OKRO
M OKRO
i
//
/
_..,.
--
SUCHO
Hi c; ll2o fvlf:1R S tYS <.J.<ovJY.
7 . Bonus, czyli higrometr szyszkowy
my klejem na gorąr:o mały trójkąr:ik z r:ienkiej hlar:hy.
Klucz regulacyjny. Wygniemy gu z miękkiego dru­
tu o średnicy 2 mm długości około 90 mm. Odcinek
prosty ma długość około 40 mm, a resztę zagniemy
w pętlę, która będzie stanowiła wygodny uchwyt.
Kształt i wymiary widzimy na rysunku. Do wygięcia
pętli uchwytu proponuję użyć kombinerek lub spe­
cjalnych cęgów do kształtowania drutu.
Montaż przyrządu. Do kra11ców listewki podsta­
wy, klejem na gorąr:o przyklejamy oha suporty. Rolkę
z wklejoną wskazówką umieszczamy w szczelinie
suportu. Szczeliny zamykamy od góry dwoma pro­
stokątnymi kawałkami pianki lub cienkiej sklejki by
zapobiec wypadaniu rolki. Klucz regulacyjny umiesz­
czamy w jego suporcie w drugim kof1cu podstawy. Te­
raz przyszła kolej na włos. Zaczniemy od przyklejenia
jednego kmica włosa klejem na gorąco do powierzchni
rolki. Drugi konier: włosa przyklejamy do powierzr:hni
klucza regulacyjnego i także pozostawiamy <lu stęże­
nia kleju. Włos teraz łączy luźno rolkę i klucz. Gdy
klej już trzyma, delikatnie dwu lub trzykrotnie kręci­
my wskazówką a z nią rolką, w kierunku odwrotnym
niż kierunek ruchu wskazówek zegara tak, by włos
nawinął się na drewnianą rolkę. Pozostały nadmiar
długości włosa nawijamy na klucz regulacyjny, tak
by wskazówka z rolką podniosła się lekko w górę.
Tym sposohem klnr:z i rolka są ze sohą powiązane
a ciężar wskazówki lekko naciąga teraz włos. Każda
zmiana wilgotności powietrza będzie powodować, że
włos będzie się skracać lub wydłużać, a wskazówka
wykona swój ruch ułatwiając nam zauważenie tego
zjawiska. Ż eby jednak móc obserwować Lo precyzyjnie
oraz określać zmiany potrzebna jest jeszcze nam od­
powiednia cechowana podziałka.
Podziałka. Podziałkę w k<>ztałr:ie widor:znym na
rysunku wytniemy z pianki lub białego kartonu.
Musimy ją polakierować dwustronnie przezroczy­
stym lakierem, ponieważ przyrząd podczas naszych
naukowych bada(1 niejednokrotnie znajdzie się w nie­
korzystnej dla kartonu wilgotnej atmosferze. Polakie­
rowaną podziałkę nakleimy za pomocą glutownicy
i gorącego kleju do podstawy, w miejscu, gdzie na jego
tle będzie się poruszać wskazówka naszego przyrządu.
Najpierw wu<luu<lpurnym flamastrem zaznaczymy
miejsca, g<lzie znajduje się koniec wskazówki a potem
cyrklem zakreślimy odpowiedni łuk pod podziałkę.
Cechowanie podziałki. Na skali tarczy wyznaczymy
maksymalną amplitudę ruchu wskazówki. Aby pre­
cyzyjnie wyregulować położenie wskazówki podczas
pierwszego ustawiania przyrządu a potem jego regulacji
posługujemy się kluczem regulacyjnym.
Podziałka hędzie mogła hyć. wyskalowana w pror:en­
tach wilgotności. 1 00% wilgotności uzyskamy w ten
sposób że włos całkowicie zmoczymy wodą. Ja nanio­
słem na włos wodę zwykłym małym pędzelkiem ale
można na przykład zraszaczem. Odczekamy trochę
by włos wydłużył się i kluczem regulacyjnym dopro­
wadzamy wskazówkę do położenia odchylonego od
pionu o jakieś 10 stopni. Chodzi o to, by mimo
3. Najtrudniejsze to znalezienie geometrycznego
środka wałka, potem należy to miejsce
napunktować i można wiercić
4. Do precyzyjnego cięcia można użyć brzeszczotu
do metalu, bo drobne ząbki przecinają równo
drewno
5. Dłutko ułatwi pozbycie się zbędnego fragmentu
listwy
Na warsztacie
o
o
•
�
N
6. Dremel z odpowiednią tarczą bardzo ułatwia
obrabianie drewna
9. Oś wałka i wskazówka
E
o
.N
o
Q_
7. Materiały przeznaczone do montażu higrometru
1 O. Sklejone części należy polakierować,
by zabezpieczyć je przed wilgocią
8. Widok suportu wskazówki
1 1. Tylny suport i klucz do regulowania
długości włosa
że włos jest maksymalnie wydłużony to ciężar drucia­
nej wskazówki powoduje, że jest ciągle napięty. Ozna­
czymy to miejsce położenia wskazówki na skali jako
hardzo mokre. Ahy wyznaczyć położenie wskazówki
jako har<lzo sur.he użyjemy zwykłej suszarki do wło­
sów. Włos I-Jml W}Jływem suszenia skurczy się, oLróci
wałek i wskazówka dość szybko powędruje w górę.
Gdy tak się stanie znowu oznaczymy to miejsce na
skali. Pomiędzy punktami sucho a mokro napiszemy
obojętne. Teraz możemy podzielić naszą skalę na nie­
wielkie równe odcinki, na przykład co 2 mm, tak by
można było z niej odczytywać stan wilgotności.
Zastosowanie w badaniach i dobra zabawa.
Z wyskalowanym higrometrem możemy w domu
zrobić badania i znaleźć odpowiednie miejsca bardzo
suche oraz bardzo wilgotne. Pamiętajmy, że stan wil­
gotnośd może zmieniać. się w tym samym pomiesz­
czeniu w czasie, jeśli na kaloryferze zawiesimy mokry
ręcznik albo powiesimy na nim napełniony wodą
nawilżacz. Wilgotno może być w kuchni, podczas
gotowania klusek w wielkim nie przykrytym garze
albo w łazience po kąpieli. Możemy też sprawdzić czy
zmiany wilgotności pojawiają się w pomieszczeniach
klimatyzowanych. A co z piwnicą, jaka tam jest wil-
12. Przedni suport z zamontowaną na walcu
wskazówką
14. Barometr szyszkowy polany wodą pokazuje, że
jest bardzo wilgotno
t- lf.f)nf' FT'\<..
- 5lll.h0
13. Podziałka ułatwiająca odczytywanie wskazań
przyrządu
gotność? Suchy strych, czy jest naprawdę taki suchy?
C:zy na wilgotnośf. ma wpływ temperatura? Jak wilgot­
no jest w chłodnej sypialni? Ze wskazali higrometru
będziemy mogli wywnioskować, w j akiej atmosferze
lepiej się czuje dziadek, a wreszcie, gdy skmiczymy
swoje badania możemy podarować nasze urządzenie
do szkolnej pracowni fizyki. A na koniec„ .
Bonus czyli higrometr szyszkowy. Gdy znajdzie­
my odpowiednią szyszkę możemy zbudować prosty
przyrząd pokazujący zmiany wilgotności. Bo budowy
potrzebujemy szyszki, sklejki lub pianki i zwykłej
wykałar.zki. Ze sklejki lub pianki sklejamy suport
szyszki. Tworzą gu <lwa prostokątne kawałki pianki
o wielkości dobranej do wielkości posiadanej szyszki.
Szyszkę przyklejamy do podstawy suportu. Do poje­
dynczej łuski szyszki przyklejamy klejem n a gorąco
wykałaczkę. Model działa powoli, ale skulecznie
i wykałaczka zmienia swoje położenie na tle pio­
nowej ścianki suportu w miarę zmian wilgotności.
Prosty do zrobienia model typu szyszkowego widzi­
my na fotografii i rysunku. •
Adam Łowicki
[i)
Nowy ranking
Szkoły Wynalazców
Kl u b wynalazców
Szkoła Wynalazców
dozwolone do lat 1 5
o
o
•
�
N
E
o
.N
o
Q_
1. Michał Popiel ( 1 5 pkt.)
2. Konrad Glibowski (I I pkt.)
3. Błażej Wojtyra (6 pkt.)
4. Marian Caruk (5 pkt.)
5. Daniel Kozłowski (5 pkt.)
6. Zbigniew Górski (4 pkt.)
7. Micha! Popiel (4 pkt.)
8. Tomasz Przeliorz (4 pkt.)
9. Lukasz Waligóra (4 kpt.)
I O. Andrzej Biala (3 kpt.)
1 1 . Ludwik Ciechański (3 pkt.)
1 2 . Kamil Drel (2 pkt.)
1 3. Adam Szreter ( I pkt.)
Zaproponować ideę prostego sposobu 11 ratowania 11 czajnika
przed zniszczeniem na skutek przegrzania go przez gorącą płytę
elektrycznej kuchenki.
Zadanie oczywiście jest nieco abstrakcyjne, j ako
że studenci, jeśli już używają czajnika, to najczęściej
elektrycznego, a on oczywiście posiada samoczynny
wyłącznik, zabezpieczający przed zniszczeniem.
No, ale prąd jest droższy niż gaz, a że student
„hiedny, ale pan" - to posługuje si ę r.zajn ikiem zwy­
kłym i nawet bez gwizdka, który „dziwnie" szybko
gdzieś się ulatnia i nikt nie wie gdzie! W sumie więc
- ratowanie czajnika jest problemem i trzeba go roz­
wiązać. Zanim pokażę Wam takie rasowe rozwiąza­
nie trizowskie, przyjrzyjmy się waszym pomysłom.
Daniel Kozłowski (1 pkt.) uważa, że można by
wyciąć u dołu czajnika (ale nie na samym spodzie)
dziurkę, przez którą przełożyłoby się rurkę, której
drugi koniec znajdowałby się przy gwizdku. Kiedy
woda gotowałaby się, tu para wydostająca się przez
gwizdek skraplałaby się na ściankach rurki i drugim
wlotem wracała do czajnika.
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem opis Daniela,
ale wynika z niego, że para powinna przedoslawać
się z obsady gwizdka do rurki i tu rodzi się pyta­
nie, a dlaczego para miałaby iść rurką w dół i się
skraplać, skoro gorąca para zawsze będzie podążać
w górę? Nie jest to więc dobry pomysł. Punkt przy­
dzielam „na zachętę" .
Konrad Glibowski (3 pkt.) uważa, że do dna czaj­
nika należy przymocować sporą płytkę bimetaliczną
(rys. 1 ) , która w przypadku hardzo solidnego nagrza­
nia wygnie się i uniesie czajnik w górę. Konrad uwa­
ża, że uniesienie na wysokość ok. 3 cm jest realne
przy pomocy odpowiednio obliczonego bimetalu,
a 3 cm powinno wystarczyć dla uratowania czajnika.
Pomysł realny, ale nie prosty w wykonaniu. Trzeba
by założyć, że chodzi o studentów Politechniki, bo
tacy poradziliby sobie z wykonywaniem odpowied­
niego himetalu, a może nawet potrafiliby obliczyć
jego param etry tak, żeby działał s kuter. z nie .
Andrzej Białas (3 pkt . ) proponuje umieszczenie
czajnika na napiętej sprężynie, którą wyzwalałby
element bimetalowy. Czajnik po zadziałaniu bimeta­
lu podskoczyłby w górę o dobrych kilka cm.
Nie najgorsza idea, lepsza od pomysłu Konrada, bo
bimetal w tym przypadku miałby delikatną robotę do
zrobienia i raczej sprawdziłhy się. Gorzej ze sprężyną.
Nie może o n a zn aj dować się w strefie ognia, ho się
rozhartuje i może przestać działać.
Wydaje się, że układ taki jak na rys. 2 mógłby sobie
z tym zadaniem poradzić. No a teraz obiecane roz­
wiązanie trizowskie. Najpierw analizujemy resursy,
czyli zasoby i możliwości systemu. Łatwo zauważyć,
l
rys. I
rys. 2
że istotne są <lwa resursy: przyspieszenie ziemskie
i fakt, że czajnik napełniony wodą waży więcej niż
czajnik pusty. Z fizyki wiemy, że dopóki w czajniku
jest chociaż trochę wody, to się nie przepali. Jeżeli
jednak woda całkowicie odparuje, to mamy już pusty
czajnik, a więc lekki. Można go podnieść do góry i to
na sporą wysokość przy pomocy sznurka i ciężarka,
nieco cięższego od pustego czajnika (rys. 2 ) .
Proste, c o ? Jak s i ę j u ż poda rozwiązanie! Takie są
właśnie rozwiązania trizowskie: proste, tanie i nieza­
wodne. Kolegom umiarkowanie gratuluję i zachęcam
do czytania VMW, bo tam biegnie normalny kurs
TRIZ, oparty o artykuły jednego z najlepszych dydak­
tyków trizowskich - Giennadija Iwanowa.
A oto nowy problem :
Nowy i co się zowie poważny. Tym razem mowa hę­
<lzie o przekła<lniar.h zęhatyr.h . C:o to jest koło zęhate
- każdy młody technik wie. Dwa takie koła tworzą
przekładnię. W tzw. skrzyni biegów samochodu,
skrzynce prędkości obrabiarek - j est tych kół spora
ilość . Pracują czas jakiś i . . . się zużywają. A jak się
niebezpiecznie mocno zużyją, to efektem może być
awaria. Zgodnie zaś z prawem Murphy'ego wiadomo,
że jak coś ma się zepsuć, to się zepsuje w najmniej
odpowiednim momencie. Dohrze hy więc hyło mieć
możliwość. śl edzenia zużyr.ia takir.h kół, żehy można
Lyło zawczasu, w dogodnym dla nas momencie pod­
jąć działania zapobiegawcze lub nawet remontowe.
Jak wi<lać., Wasze zananie wyglą<la już wyraźnie.
Brzmi następująco:
Zaproponować ideę metody monitorowania
stanu kół zębatych, np. skrzyni biegów
samochodu, bez rozbierania jej i zaglądania
do środka.
Ludzkość przez tysiące lat nie miała możliwości
zajrzeć. „ <lo śro<lka" żywego organizmu . Dopiero
ostatnie kilkadziesiąt lat przyniosło takie możliwośr.i
jak tomograf komputerowy, pozytonowa tomografia
emisyjna (PET) . Lekarze jednak sobie jakoś radzili i - jak wynika z historii medycyny - niektórzy
całkiem nieźle. Może warto zajrzeć do książki
Jlirgena Thorwalda: „Dawna medycyna, jej potęga
i tajemnice" . Zgodnie z zasadami TRIZ - byłoby
to przeniesienie pewnych idei z jednej dziadziny
w <lrugą. A jest to niekiedy har<lzo twórr.ze działanie.
Doprowadziło <lo powstania „mimetyki" - <lziału
awangardowej techniki - „naśladującej" rozwiązania
istniejące w żywej przyrodzie. Głaszcząc własnego
kota lub psa, pomyślcie, że w bardzo wielu rozwią­
zaniach jego organizm przewyższa o wiele setek lat
najnowocześniejsze osiągnięcia techniki. Dodatkowo
głaskanie kota uspokaja, a więc sprzyja logicznemu
myśl eniu. Wszystkim żyr.zę powodzenia i przypomi­
nam o terminie : <lo końr.a września hr.
Nowy ranking
Klubu Wynalazców
Klub Wynalazców
bez ograniczeń wieku
1. Syzyf ( 1 7 pkt.)
2 . Mateusz Kopa ( 1 3 pkt.)
3 . Sławomir Kulik ( 1 0 pkt.)
4. Ryszard Andruszaniec ( 1 4 pkt.)
5. Mariusz Owak (6 pkt.)
6. Jarosław Knefel (5 pkt.)
7. Adam Skibiński (5 pkt.)
8. Konrad Wontorski (5 pkt.)
9. Maciej Skrzetuszewski ( 4 pl1.)
I O. Ludwik Ciechański (3 pkt.)
Zadaniem Waszym było :
11 Zaproponować system zamykania strumienia piasku.
podawanego rurociągiem do zbiornika. 11
Bardzo rozbudowanym fragmentem algorytmu
ARIZ w TRIZ-ie jest część I, która służy udokładnie­
niu zadania. Chodzi o dogłębne zrozumienie: „o co
chodzi". W tym miejscu toczy się walka z wektorem
inercji psychologicznej, który ustawicznie kieruje
nas na drogę typowych rozwiązali, niekoniecznie
prawi<lłowyr.h w konkretnej sytuar.ji. Jest to zjawisko
typowe dla wszystkich początkujących trizowców:
nie rozwiązywać krok po kroku, lecz rozwiązać zada­
nie „metodą skoku w dal", czyli po prostu odgadnąć
wynik. Oczywiście, że to się czasami udaje, ale
metodyka ma tę przewagę, że postępując konsekwen­
tnie, zgodnie z zasadami, zawsze uzyskamy popraw­
ny wynik. W zadaniu o zamykaniu strumienia piasku
należało rozpatrzyć resursy, czyli „wszystko to, co sy­
stem ma" . Nie było więc powiedziane, że piasek j est
podawany z pomocą sprężonego powierza lub wody,
że należy go przekierować do drugiego zbiornika,
że rura jest usytuowana poziomo, itd. Natomiast
z Internetu można się było dowiedzieć, co to jest kąt
naturalnego usypu, wraz ze wszystkimi zjawiskami
towarzyszącymi, jak działa „ automatyczny" karmik
dla pozostawionego na parę dni kota itd.
Łatwo, więc ustalić, że dla warunków zadania
należy tak zaprojektować system dostarczania piasku
do zbiornika, żeby ostatni odcinek rury skierowany był pionowo, wylotem do dołu . Dla zamknięcia
dopływu piasku wystarczy więc ruchoma płytka
[i)
Kl u b wynalazców
-- - f- ---
�
o
o
•
�
N
E
o
.N
o
o...
rys. 3
\�
osadzona kilkanaście milimetrów poniżej wylotu
rury (rys. 3 ) . Jeżeli płytkę usuniemy z drogi piasku,
to or:zywiście hędzie się sypał, jeśli ją wstawimy,
to zjawisko naturalnego usypu spowoduje usypanie
niewielkiego stożka i. . . koniec! Więcej piasku nie wy­
leci, choćbyście nawet z góry mocno naciskali! Warto
zauważyć, że piasek nie ma kontaktu z żadnym ru­
chomym mechanizmem typu: zawiasy, stawidła czy
obrotowy klucz jakiegoś zaworu. Nie ma co się za­
ciąć. Oś obrotu płytki jest poza powierzchnią stożka
usypu i jest w pełni bezpieczna.
Zohar:zmy, r:o wymyślili nasi r:zytelnir:y.
Mariusz Nowak (2 pkt.) proponuje zastosowanie
zaworu wykonanego z odpornej na ścieranie stali
lub ceramiki, ale widzi też inne możliwości: „można
też zamykać zawór w inny sposób. Część rury może
być elaslyczna, rodzaj plas liku lub gumy. Tą rurę
można zacisnąć z zewnątrz, wtedy przepływ o wiele
się zmniejszylub wcale i wtedy można ostatecznie
zamknąć. zwykły zawór metalowy.
Elastyczna rura była dominującą ideą wśród nade­
słanych projektów. Mariusz Kopa też widzi
to podobnie :
Mateusz Kopa (� pkt . ) pisze : „Mój zawór, to po
prostu odcin ek gumowej rury, połąr:zony z rurocią­
giem za pomocą kryz (rys. 4) . Zamykanie zaworu
j est typu pneumatycznego, (na rysunku narysowane
są tylko koricówki siłowników pneumatycznych) .
Dwa siłowniki pneumatyczne umieszczone po prze­
ciwnych stronach rury ściskają gumową rurę, aż do
zamknięcia prześwitu wewnątrz rury, co powoduje
zatrzymanie przepływu piasku. Zawór tego typu
ma dość. długą żywotność, ho pomimo ścierania się
wewnętrznyr:h ścianek zawsze szr:zelnie zamyka się,
ponieważ guma jest elastyczna i dopasowuje się
do siebie" .
Syzyf (2 pkt . ) - uważa, że: do transportu piasku
w rurociągu jest potrzebny dodatkowy „czynnik
transportowy" w postaci strumienia powietrza albo
wody, który porywa ze sobą ziarna piasku. Bez tego
r:zynnika przepływ w rurociągu ustaje. Zamiast więr:
zamykać rurociąg u wylotu, można go zamykać przy
wlocie poprzez zamknięcie dopływu np . powietrza,
co można zrobić tradycyjnym zaworem. Nieco inna
j est sytuacja, gdy zbiorników odbiorczych na piasek
j est kilka i nie chodzi o wyłączenie dopływu piasku,
lecz o „przełączenie" napełniania z jednego zbiornika
na inny. Wtedy można by użyć zaworu, który prze­
kierowuje strumief1 piasku z jednej rury rurociągu
do innej . Taki zawór mógłby mieć konstrukcję
w postaci litery Y o możliwie małym kącie rozwarcia
(małe tarcie) . Wewnątrz byłaby ruchoma okrągła
część z otworem w kształcie odwróconej litery V,
której obrót powodowałby przepływ strumienia do
jednej albo drugiej rury rurociągu. Dołączam rysu­
nek pokazujący ideę budowy takiego zaworu - część
obrotowa jest w kolorze pomaraiiczowym.
Syzyf przekror:zył resursy: nigdzie nie było mowy
o powietrzu ani o wodzie! Ruchomy klucz zaworu
trójdrożnego z całą pewnością się zatrze, bo vrzecież
drobinki piasku będą zabierane przez „klucz" i wci­
skane pomiędzy korpus i klucz właśnie.
Wszystkim kolegom zalecam studiowanie TRIZ
i zbieranie kolejnych odcinków VMW. Zapraszam
do dalszego udziału w naszych konkursach.
A oto nowy problem :
J"i)o„ ,,,,f.,•
R L(""
rys. 4
L_
„ „ • .,. ,,,.., .,, y'j<... „ f"
j.A ..... ""'.�
„Taki sobie problem" - dotyczący jednak wszystkich
posiadaczy samochodów. Wszyscy tankujemy pali­
wowo i nie myślimy wtedy o fizyce. A daje ona do
myślenia . . .
Stacje benzynowe sprzedają paliwo na zasadzie
pomiaru jego objętości. Wiadomo jednak, że paliwo
- jak każda ciecz - podlega prawu rozszerzalności
cieplnej . Przy takim systemie sprzedaży najlepiej
byłoby kupować valiwo w zimie! AllJO kuvować,
płacąc za masę paliwa. Czy to jest duży problem?
Policzmy. Współczynnik rozszerzalności objętościo­
wej dla oleju napędowego przyjmuje się w wartości
ok. 0 , 000 7°C . Załóżmy więc, że mamy zamiar kupić
1 00 0 litrów oleju w lecie, przy temperaturze + 2 5°C.
Załóżmy, że chodzi o samochód straży pożarnej,
Rozwiązania wysyłaj na e-mail: [email protected]
z dopiskiem w temacie : Klub VVynalazców, do końca maja.
który może r:zasami staf. w garażu pół roku, g<ly nir:
się nie dzieje i nic się nie }-lali. W takim razie nIJ.
jesienią, przy temperaturze + 5°C , będzie miał tego
paliwa mniej. O ile? Policzmy:
v2 = v l ( 1 - -y . Lit ) , po podstawieniu danych,
n1an1y :
v2 = 1 0 0 0 1 · ( 1 - 0 , 00 0 7 · 2 0 J = 9 8 6 1
Czyli mamy o 14 litrów paliwa mniej ! To sporo !
Ale gdyhy strażacy kupili paliwo w zimie, przy
temperaturze - 1 0°C:, to w lede, przy temperaturze
+ 20°C , mieliby }Jaliwa 1 0 2 1 l !
Wasze zadanie jawi się j u ż w całej okazałości:
Wszystkie mierniki ilośd płynów po<lawanyr:h
IJUmI-Jami działają na zasadzie I-JrZe}Jływuwej, a więc
zliczają objętość. TemI-Jeratura utuczenia wciąż się
zmienia. Co robić?
Na dystrybutory działające na zasadzie pomiaru
masy paliwa na razie się nie zanosi, a poza tym,
kierowca mając np. zbiornik 1 0 00 litrowy musiałby
wiedzieć ile kg paliwa może wlać, żeby mu się
przy skoku temperatury nie przelewało przez korek!
Wszystkim żyr:zę <lobryr:h pomysłów
(może jednak w duchu TRIZ?), I-JrZy}Juminam
też u terminie: <lu kuf1ca września Lr.
Zaproponować koncepcję pokonania
problemu rozszerzalności cieplnej paliwa
na stacjach paliwowych tak, aby kierowcy nie
padali ofiarą współczynnika rozszerzalności.
Vademecum Młodego Wynalazcy
(Na podstawie opracowali Gennadija Iwanowa przeklad, opracowanie i uzupelnienia JE)
Znajomość z TRIZ, czyli jak należy rozwiązywać
za<lania wynalazr:ze.
Na wstępie zananie, które próhowaliśde już
rozwiązać sami, w zasadzie bez jakiejkolwiek metody.
Treść będzie wam znana. A więc, jak w bajkach: znacie?
No to poczytajcie:
Na dalekiej planecie wylądował statek kosmiczny
Ziemian. Trzy lala Lrwała ekspedycja i Leraz zmęczona
i trochę znudzona załoga wyglądała przez iluminatory.
Pojazd chwilę się jeszcze kołysał, aż w kof1cu stanął
pewnie na grunde. Kosmonaud wysiedli i o<l razu
uwagę ir:h przykuły trzy za<lziwiająr:e obiekty.
Przy}Juminały trzy stare, takie „I-Jra<lzia<lkowe" kufry.
Podobnie okute miedzianą, zanitowaną taśmą, sza­
ro - buro pomalowane boki i ogromne kłódki. Załoga
obeszła dookoła kufry i z ciekawością się im przygląda­
ła. Dowódca statku kosmicznego połączył się z Ziemią
i zameldował o niezwykłym znalezisku. Centrum stero­
wania lotami kosmicznymi po niewielkim zamieszaniu
oświa<lr:zyło, że nig<ly ża<lne prabahki i pra<lzia<lkowie
na tę }Jlauetę nie latali i że taka sytuacja nie jest I-Jrzewi­
dziana w żadnej instrukcji.
Polecono dowódcy działać wg własnego rozeznania.
Przerwiemy tę fantastyczną opowieść i spróbujcie
sobie wyobrazić : jak Wy byście postąpili? Wszyscy,
którzy próbowali rozwiązać problem dowódcy dawali
niemal jednakowe propozycje: najpierw - tak uważała
więk'>zośf. - należy otworzyf. je<len kufer i zohar:zyf., r:o
jest w środku. Czy Wy też tak byście <lura<lzali? Ale jak
tylko rozbito pierwszą kłódkę, kufer na oczach załogi
zadymił i wyparował,
nie zostawiając żadnego śladu! Z trzech kufrów
zostały dwa. A co Wy zaproponowalibyście teraz?
No cóż, wielu z was zaproponowałoby zabrać kufer
do rakiety i wywieźć na Ziemię. Ale jak zaczęto kufer
podnosić i wciągać do rakiety po trapie, nieoczekiwanie
zaczął się topić, przekształcać w ciecz i wsiąkać
w piasek. Szybko wzięto piasek do analizy, ale nic z tego
nie wyszło: oprór:z zwyr:zajnego kwarr:u nir:
nie znaleziono. Został ostatni kufer. No i r:o teraz
<lura<lzicie? Jestem }Jewny, że tym razem zamyślicie
się na długo. I zapewne zaproponujecie znacznie
uważniej zbadać zewnętrzne cechy kufra, nie ruszając
go z miejsca, sfotografować, spróbować zrozumieć jego
właściwości, doslosowanie do środowiska ild.
Fantastyczne opowiadanie kof1czy się tym, że te tzw.
„kufry" były jedną z form miejscowego życia, cywilizacji
o har<lzo wysokim poziomie. Pojawiły się przy statku,
żeby zba<laf. przyhyszów i jeśli okażą się istotami
rozunmymi, odkryć im swoje oblicze i ofiarować całą
wiedzę. Niestety Ziemianom nie wystarczyło intelektu,
żeby dopuścić myśl o tym, że może istnieć ktoś
mądrzejszy od nich.
Czy my nie postępujemy tak w stosunku do
otaczającego nas świata, uważając, że do wszystkiego
mamy prawo, że wszystko wokół jest nasze i jak
z<ler:y<lujemy, tak bę<lzie?
Ugrunme i niekiedy nieodwracalne Lłę<ly zrodził
egocentryzm człowieka. Nawiasem mówiąc, wszystkie
wspomniane w poprzednim odcinku VMW
metody pracy twórczej, niosą na sobie tę samą pieczęć
egocentryzmu. Rozszyfrujmy to słowo: „egocentryzm".
To stosunek człowieka do siebie taki, jakby był
„pępkiem Wszechświata". Inaczej mówiąc, to wyższa
forma egoizmu. Rzeczywiście, rozwiązując zadanie,
I-Jrze<le wszystkim myślimy tylko u sobie i }Jogrążamy
się w swoich myślach. Nie interesuje nas „jak żyją"
zmienione przez nas systemy, jakim prawom podlegają,
jakie są związki między nimi. Najprawdziwszy
egocentryzm!
Ignorowanie praw zmienianych systemów okazuje się
być podstawową przyczyną nieefektywności znanych
[i)
Kl u b wynalazców
metodyk. Psyr:hologia, jako nauka o prawidłowośr:iar:h
i formach }JSychiczuej aktywności człowieka, też
niewiele może pomóc wynalazcy, gdyż bada ona
zmiany w wewnętrznym świecie człowieka, jego
subiektywne przeżycia, a nie zmiany elementów
przyrody. Filozofowie dawno już ustalili, że technika to zmieniony element przyrody. I faktycznie: pierwsza
motyka, jaką człowiek wziął do ręki, to był po prostu
odpowiednio, w naturalnym procesie wzrostu drzewa
uk„ztałtowany kawałek gałęzi, którym hyło wygodnie
ryć ziemię w }Joszukiwaniu jadalnych korzonków
i bulw. Zmieniając się w procesie udoskonalania, motyka
przybrała kształt łopaty z wygodną rękojeścią. A gdy
pojawił się silnik - ta łopata przekształciła się w koparkę
- złożony system techniczny.
A nasze mieszkania? Dzisiaj, to złożony kompleks
mechanicznych, hydraulicznych, elektryczno­
elektronir:znyr:h i innyr:h systemów. A przer:ież na
}Joczątku Lyła tu jaskinia, element I-Jrzyrudy, który
człowiek zaczął zmieniać: zbudował miejsce na ognisko,
V\ryrąbał wnęki do spania i stopnie do wchodzenia,
zawiesił kotarę.
Nóż tokarski był początkowo zwyczajnym nożem,
który był wykonywany z krzemienia, z pazurów
i kłów drapieżnych zwierząt, czyli z naturalnych
elementów. Podobne przekształcenia dotyczyły kolejno:
odzieży, nar:zy6 domowyr:h, narzędzi prar:y, jednym
słowem wszystkiego tego, co nas otacza dokoła i co my
nazywamy systemem ter:hnir:znym. Prór:z tego można
}JUWiedzieć, że technika tu jeszcze i część samego
człowieka, dokładniej „przedłużenie" jego organów.
Wzięty do ręki kij - przedłużenie ręki - pomagał strącić
jabłko. Szczudła, narty, koła roweru, samochód - to
wszystko są przedłużenia naszych nóg, pozwalające nam
szybciej się przemieszczać
i na dalsze odległości. Trąbka słuchowa, jaką
posługiwali się nasi pradziadkowie, a dziś telefon, aparat
słur:howy, radio - to nasze ter:hnir:zne „uszy", łowiąr:e
i I-Jrzekazujące dźwięki na setki i tysiące kilometrów.
Telewizor - to nasze oczy przeniesione w miejsce, gdzie
zachodzą jakieś interesujące zjawiska, wydarzenia,
a gdzie nie można szybko dojechać. W rezultacie system
techniczny, to nie tylko przekształcony element przyrody,
ale także środek podwyższenia możliwości człowieka.
Jak widzimy - to, co obiektywne i subiektywne
splotło się r:iasno, tworząr: nowy, wr:ześniej nieznany
świat, który żyje i rozwija się wg swoich }JTaW i zasad.
Badauiem tych }JTaW, a także ich wykorzystywaniem
zajmuje się nowa nauka - Teoria Rozwiązywania
Innowacyjnych Zada1i - TRIZ. Podstawy TRIZ są proste
i zrozmniałe. Łatwo je zrozmnieć nawet ucznimn
młodszych klas szkół podstawowych. Ale za tą prostotą
stoi światowe doświadczenie tysięcy wynalazców.
Prezes Klubu l'fynalazców
Instructor TRIZ -Jan Boratyński
Pomysły genialne, zwariowane i takie sobie
AR
bierz udział w konkursie
Active Reader i zgarniaj
nagrody
Nieustannie czekamy na Wasze pomysły ulepszeń,
innowacji, zmian.
Swoje propozycje nadsyłajcie na adres redakcji z dopi­
skiem „Pomysły" luh
na e-mail: [email protected].
Zachęcamy Was również do głosowania na „Pomysł
miesiąca". Jeżeli spośród prezentowanych pomysłów
jeden sp odoha Wam się szczególnie, możecie na
niego oddać głos, wysyłając mail na wyżej podany
adres. Wystarczy podać numer wyhranego pomysłu.
Ten, który zhierze najwięcej głosów, zdobywa tytuł
„Pomysłu miesiąca" i hędzie dodatkowo nagrodzony
i przypomniany w kolejnym numerze.
W Stawski - najwyraźniej ma „bliskie spotkania" ze szpitalem,
bo pisze: podczas wielu operacji, głównie na układzie pokar­
mowym, wydziela się niemiły zapach. Dotyczy to także sekcji
zwłok. Moim pomysłem jest, hy maseczki chirurgiczne zawierały
suLstancje zapachowe. Na pewno chirurgom pracuwałuLy się
przyjemniej.
Hmmm„. nie zawsze wybijanie klina klinem jest skuteczne.
Może lepsze byłyby maseczki pochlaniające zapacl1y, podobnie
jak gazmaski. Ale tu już inna technika i gabmyty. Ciężka jest
proca chirurga!
Mariusz Nowak z Ćmielowa - nadesłał drobny, praktyczny
pomysł: stworzono łaf1cuszek do okularów, sznurki do rękawi­
czP.k, można hy tP.Ż zahp,zpip,czyf. ołówP.k, ahy ciąglp, hył przy
dłoni. Można to zrobić przy pomocy zwykłej „gumki recepturki".
Nakładamy gumkę w poprzek dłoni, między nasadę kciuka,
a zewuętrzuą część <lłuui (łatwiej pokazać niż wytłumaczyć),
gumka oplata całą dłofl. Pod gumkę wkładamy długopis - tak
jak piszm11y. TP.raz można wyprostowaf. dłof1 lllh chwycif. coś
jak telefon lub h1bek. Nie musimy odkładać ołówka i on też
nie zginie i nie spadnie.
Pomysl dla roztargnionych osób, które muszą często coś zapisy­
waf. i jednoczefoie odbieraf. np. telefony, faksy itp.
Sławomir Kulik - rzuca hasła: ZLierajmy deszczówkę! Oszczę­
dzajmy pieniądze i środowisko! Proponuje specjalne rury, który­
mi łatwo zbierać deszczówkę z dachu. Mogłyby to być elastycz­
ne rury, które łatwo przekładać na okres letni do specjalnego
zbiornika. Można tP.Ż stosowaf. wymiP-nnP., łatwp, w dP.montażu
W autobusie często radio/muzyka jest za cicha żeby słuchać,
a jednocześnie tak głośna, że przeszkadza, np. w czyta niu.
Propo n uję przy każdym miejscu siedzącym w miejsce głośni­
ków zainstalować wejścia jack 3, 5 m m z regulacją głośności,
do których pasażerowie podpina liby swoje słuchawki i sami
ustawiali poziom głośności, jednocześnie nie przeszkadzają c
innym.
Autorem tego pomysłu jest Maciej Ciesielski, a ponieważ
jest uczestnikiem AR otrzymuje 30 pkt.
Nagrodą za pomysł miesiąca jest dowolna książka wybra­
na z listy nagród w konkursie Active Reader
(patrz www.mt.eom.pl/ActiveRaderNagrody).
„Pomysły" nip, są jllż wołanip,m na pllszczy! Komm1tlljP-my,
oceniamy i staramy się wyrazić nasz szczery podziw i uzna­
nie dla pomysłowości Czytelników. Gorąco zachęcamy
wszystkich do prezentowania swoich koncepcji, nawet tych
najbardziej zwariowanych! Wszystkie mają wartość, nawet te
z pozoru niedorzeczne, b o ich krytyka może stać się twór­
czym zaczynem czegoś ciekawego!
A utu plon ostatniego miesiąc a :
Co pmwda większość nowoczesnych komórek ma kontakt
z Internetem, a tym samych z np. tfomaczem Google, ale to dfoga
procedura. Pomysl z sms-ouym tlmnaczeniem jest ciekarvy
i może okazać się lepszy od tlumacza internetowego.
Bartosz Piątkowski - sugeruje radykalne rozprawienie się
z niesfornymi kierowcami. Proponuje, aby na skrzyżowaniach
sterowanych światłami, w momencie zapalenia się światła
czerwonego, a dla ruch poprzecznego, dla pieszych - zielonego wyskakiwała po obu stronach zp,hry - zębatka .
„Mordercza" metoda, ale może okazalaby się naprawdę
skuteczna?
Tomasz Kaczmarczyk - zauważył, że formaty książek szkolnych
są bardzo „urozmaiconp,", Propmmjp, wprowadzif. zasadę, ŻP-hy
każde z wydawnictw wydawało książki zaopatrzone w nakłada­
ną okładkę foliową. W plecah1 zaś proponuje zastosować dwie
sztywue płytki z tworzywa luli sklejki, dzięki którylll nie zagina­
łyby się rogi książek.
Ano - tak wla.<inie dziala „wolny rynek". W „staryr.h dobrych
czasach" obowiązywały fonnaty: A4 i AS, a nasila się książki nie
w „buklakach Beduina" tylko w sztywnych tornistmch odpowied­
niego formatu. Ale tak jak dziś, jest „nowocześniej"!
Śladami pomysłów
Postanowiliśmy przywrócić rubrykę, która kiedyś była
nieodłączną częścią „Pomysłów" . Dziś - w dobie Internetu
rubryka - jak się spodziewamy - powinna być zasilana „rzeką"
pomysłów naszych Czytp,]ników, którn gdzip,ś ktoś wdrożył.
koflcówki rur. Obecnie rynny spustowe nie nadają się do takiego
zastosowania.
Deszczówka - niegdyś byla zbiemna przez panny na wydaniu,
które uważaly, że wlosy rvyplukane taką „miękką " wodą zyskują
11a rvyglądzie i pupmwiają mudę. Dziś mamy lepsze sza111puny,
ale deszczówka swoją wartość ma.
Patryk Pikus - uważa, że można by tmowocześnić wszystkie nowo
budowane domy tak, aby z pomocą jednego panelu sterować wszyst­
kinri urzą<lze1rianri <lumuwynri. Można Ly stworzyć taką aplikację na
telefon, aby z każdego miejsca na Ziemi „sterować domem''.
Rzecz jest technicznie możliwa, ale czy potrzebna? Czy każdem u ?
Bartosz Butler - ma fantazję, co s i ę zowie! Proponuje, aby
samochody, normalnie narażone na zarysowania „parkingowe"
Lyły w przyszłości pukiywane sztucznym futrem. Pud futrem
mogłaby być warstwa tłuszczu. Samochody - futrzaki mogłyby
bez szkody dla siebie ocierać się wzajemnie na parkingach
i przeciskać przez wąskie przejazdy.
w Active Reader)!
Na początek chciałbym przyponulieć pomysł z lat 1960-1961.
Jeden z czytelników MT proponował skasować wszelkie zamki
szyfrowanP., skomplikowanp, khtczp, itp. , a zamiast tp,go „zrohif.
dziurę" w kasie pancernej, do której właściciel będzie wkładał
palec, a układ elektrorliczny dokona analizy linii papilarnych
i kasa się otworzy! W panrięci układu można by zapisać liiue
kilku użytkowników 11prawtlionych do otwiP.ratlia kasy.
Dziś wiemy. że pulllysł Lył Lar<lzu <lolity! Ame1ykafIBka policja
posiada pistolety z językiem spustowym odczytującym li11ie
papilarne i jeśli spoczywa na 11im „tlie len" palec - pistolet 11ie
wystrzeli . Są też już samochody i kasy „otwierane palcem"!
Pumysl pu prustu NIESAMUwnY! Ale gdyby gu nieco ureal11ić
i może nie fatro, ale jakieś tr11orzywo elastyczne i dość gmbe
zalatwiloby ten uprzykrzony problem. Normalnie, jak nie ja sobie
sam, to bliźni mnie zarysują, a to denerwuje!
Mateusz Fryzek - proponujp, dodatkową funkcję dla komórnk.
Można by - jego zdaniem - wysyłać słowo w obcym języku
sms-em i zwrotnie otrzymać jego tłrnnaczenie.
Wprowadzamy tP.Ż nowy Quiz prosząc CzytP-lników o wypowip,­
dzi i pomysły jak coś będzie wyglądało, działało za 20. lat.
A oto nasze pyta11ie : Jakbędą się porozumiewać ludzie (w jakim
języku, jaką techniką, a może nie mową lecz myślą, itp.)?
Na autorów czekają nagrody (30 pkt. w Active Reader)!
Oczywiście nie posądzamy nikogo o plagiat, ludzie po prostu
mają bardzo często podobne koncepcje. Jeżeli więc napotkacie
gdzieś - w internetowym oceanie wdrożony pomysł, który
wczP.śtliP.j pojawił się w naszp,j rnhrycp, - napiszciP., a jak się
da - podłączcie zdjęcie. Na autorów czekają nagrody (30 pkt.
Za 20. lat.„ jak dobrze pójdzie
l�I
O
i
Szkola zarab iania na wynalazkach
Czasem wpadamy na jakiś wspaniały pomysł . Wielki wynalazek albo
po prostu coś co ułatwia życie 1 a może jest jedynie ciekawym zabawnym
gadżetem. Bawimy się tą myślą1 czasem próbujemy pomysł zrealizować.
Często j ednak brakuj e nam cierpliwości1 zapału albo nie mamy czasu1
odpowiednich narzędzi1 technologii czy w końcu pieniędzy. To stawia
tamy naszej kreatywności. A tak naprawdę 1 prawdziwym sukcesem twórcy
wynalazku jest wdrożenie go do produkcji oraz czerpane z tego zysku.
Musimy poszukać j akiej ś pomocy.
�
N
r
-
U'bmlt dva (op lon11I)
ftecelve Market Data
•
�
o_
You
I
I
Product Evaluatlon
a Subm ułan
The 10u i rky Process
(
R tal'I * Jnt r1u11 t lon li Snlos
I
'M nUfllClUr ng
I
Green light
J
(
I. Infografika pokazująca sposób działania Quirky
Jak to j est
z pomysłami?
Market 1Res-earch
J
Z pomysłami hywa różnie. Pamiętam jak kolega pew­
nego <lnia wpa<lł <lu redakcji w stanie ugrunmegu pod­
ekscytowania. ,,Wynalazłem nowy rodzaj ·wycieraczki do
szyb samochodowych - powiedział - będę bogaty" i tu szeroko się uśmiechnął. „To będzie tylko jedna duża
wycieraczka, która wytrze całą przednią szybę". Po chwi­
li szczęśliwy wybiegł. Po trzech dnia przyszedł do re­
dakcji zmoknięty i jakiś skwaszony. „Na ulicy widziałem
luksusowy samochód - wyznał smętnie - którego szyba
hyła wyr.ierana właśnie jedną wyr.ieraczką w taki spo­
sób, jaki przedwczoraj wymyśliłem". Tu bar<lzu smutno
westchnął. Tak to bywa z wynalazkami.
Czasem wpadamy na jakiś, jak się nam wydaje genial­
ny pomysł i. . . no właśnie, nie wiadomo co z tym zrobić.
Wymyśliliśmy, na przykład nadmuchiwany kaptur prze­
ciwdeszczowy, który nie przylepia się do twarzy i nie
przysłania widoczności. Może nawet nie szczędząc
sił i kosztów wykonaliśmy sohie prototyp. Więcej, wy­
próbowaliśmy gu na <lługu wyczekiwanym <leszczu.
Poznaliśmy jego zalety i głów:uą wa<lę, że usiłuje
odlecieć na wietrze razem z naszą głową. Ale co dalej?
Oczywiście istnieją biura patentowe i „. po przemyśle­
niu dajemy sobie spokój. A dlaczego odpuszczamy?
Bo potrzebujemy wsparcia, a nie wiemy skąd i od kogo
je uzyskać. Z pomocą wszystkim młodym wynalazcom
ery Internetu przyszedł twórca strony Quirky - Ren
Kaufman, który wspomina jak się to zaczęło.
W metrze zobaczył młu<legu człowieka, który miał
zintegrowaną smycz, etui i słuchawki dla i-Poda Shuffle.
„Ojej dlaczego ja tego nie wymyśliłem?" - rozpaczał.
Aż nadszedł czas gdy i on mógł zakrzyknąć EUREKA!
Slworzył Quirky - porlal dla wynalazców. Jego slrona
powstała naprawdę dawno jak na dzisiejsze czasy, bo
w 2007 roku. Z tej perspektywy czasowej można być
pewnym, że to nie chwilowy hłysk sukcesu ale coś
trwałego i do tego pozwalającego zarahiać. prawdziwe
pieniądze za wdrożone <lu użytku produkty, służące
zwykłym ludziom.
Przyjrzyjmy się stronie www.quirky.com. Na początek
możemy obejrzeć krótki film, o tym jak powstała i działa
firma wprowadzająca w życie pomysły na wynalazki
zwykłych ludzi. Popatrzmy też na zamieszczoną
w artykule infografikę (1), która wprowadza nas w istotę
działania Quirky i zachęca ludzi do d zielenia się swoimi
pomysłami. Obrazuje jak tu się dzieje, że każ<ly <lubry
pomysł da się sprzedawać jak towar.
Na infografice, po lewej widzimy rysm1ek człowieka
podpisanego You, czyli tego, który ma pomysł. Jego
wynalazek, innowacja powinny ujrzeć światło dzienne,
zostać opublikowane, tak by inni ludzie ze społeczności
Quirky mogli się z nim zapoznać i zaopiniować.
Więcej, mogą ten pomysł pochwalić., skrytykować. al ho
gu twórczo rozwinąć. Wystarczyło gu <lu Quirky przesłać.
Pomysł w ten sposób został poddany pierwszej ocenie
i obróbce. Dalej nadchodzi etap, gdy do pracy biorą się
fachowcy z Quirky. To do nich należy ostateczna ocena:
jeśli pomysł zwyczajnie nie rokuje - zostanie skierowany
do kosza, albo też pomysł jest dobry a wtedy zostanie
doceniony a tym samym skierowany do działu produk-
2. „Bandit" pętla utrzymująca chwilowo
nieużywane słuchawki
3. Pompka do czerpania soku z owoców...
4. ...wystarczy nacisnąć przycisk i bez brudzenia
rąk skropimy potrawę
cji. Tam przeprowadza się badania, dobiera technologie
i materiały, pracuje nad wzornictwem, kolorami - jed­
nym słowem tworzy jego prototyp. VVreszcie nadchodzi
czas na badania opinii dotyczące perspektyw sprzedażo­
wych. Gdy to wszystko dobrze wypada prototyp dostaje
tak zwane zielone światło i zostaje wprowadzony do
l�I
o
o
•
�
N
E
o
.N
o
Q_
Szkota zarabiania na wynalazkach
produkr.ji. Wytwórnia dysponuje odpowiednimi narzę­
dziami i teclrnulugiami, <lu których byłoby tru<lnu do­
trzeć zwykłemu a pomysłowemu entuzjaście. VVreszcie
gotowy produkt zostaje skierowany do rozpowszech­
nienia czyli sprzedaży. Marzenie wynalazcy się ziszcza.
Produkt trafia do szczęśliwego użytkownika, a pieniądze
na konto pomysłowego twórcy. Koło na infografice się
zamknęło szczęśliwym Happy Endem.
A oto przykładowe, wprowadzone w życie, pomy­
sły ludzi, którzy zaufali Quirky i mają satysfakr.ję oraz
zdobyli pieniądze za swoje zrealizowane pomysły:
Bandit - tu gumowa pętla zakoi1czona delikatnymi
haczykami z tworzywa sztucznego. Założona na szyję
właściciela ma za zadanie podtrzymać chwilowo nie­
używane słuchawki i-Poda. Quirky sprzedał już 260000
egzemplarzy tego produktu.
Pompka do czerpania soku z owoców cytrusowych ­
montujemy whijająr. ją w owor.. Gdy wdskamy guzik
można z owocu wypompować trochę suku by skrupić
nim przyrządzaną potrawę. Każdy gadżeciarz będzie
tym przyrządem uradowany a trzeba dodać, że urzą­
dzonko jest łatwe w użyciu oraz czyszczeniu, bo wystar­
czy je spłukać wodą.
Podobnie ciekawych, ułatwiających życie pomysłów
znajdziemy na stronie dużo więcej.
Firma Rena odniosła prawdziwy sukr.es. Zaintere­
sowani tworzą społeczność liczącą już ukuło 3 8 0000
osób. A ua początku była zaledwie pięcioosobowa
drużyna - jak opowiada Ben- która miała wprowa­
dzać w życie j eden projekt w kilka tygodni. Aktual-
5. l1U1owacyjny rodzaj przegubowego
rozgałęziacza
nie pracuje tam 1 1 0 osób i wprowadzane są w życie
trzy produkty tygodniowo. Ludzie przedstawiają
swoje pomysły, realizują, hartują je w ogniu krytyki,
ulepszają i sprzedają gotowe dobre produkty. Ben
odniósł swój sukces - a dlaczego nie my? Przecież
mamy wiele dowodów na to, że jesteśmy równie
kreatywni i pomysłowi. Potrafimy rozwiązywać.
różne problemy techniczne i konstruować pożytecz­
ne gadżety, a nawet czasem wielkie wynalazki. Na
biuro patentowe jeszcze przyjdzie czas. Pracując dla
siebie pracujemy także dla Polski. Jeśli wpadniecie,
szanowni Czytelnicy, na pomysł napędu samochodu
wykorzystującego prostą metodę elektrolizy wody
mydlanej czy też płaszcza powodującego niewi­
dzialność, nie wahajcie się i publikujcie to w Necie.
Hasłem Bena Kaufmana jest „Chcemy zaprojektować
przyszłość.". To może my także zaprojektujmy swoją
satysfakcjonującą, pełną sukcesów przyszłość ? ! •
Adam Łowicki
Produkty
6. llUle produkty wymyślone i zbudowane przy pomocy ludzi z portalu Quirky
MT wspom ina - wyszperane w archiwum
[Ili]
W sierpniu 1957 roku, na dwa miesiące przed wystrzeleniem pierwszego sputnika i 4 lata przed
lotem Gagarina, wybitne autorytety przewidywały, że do pierwszych lotów kosmicznych dzieli
nas 20 +30 lat (cały artykuł przeczytasz na http://www.mt.eom.pl/technika-rakietowa)
Ilet ta lat d?.iell nas od z:do­
byciia kosmkr21t:1ych p nie&tw.tJ -
:?utf:.�iz°'�:::wi'
=P�:::;
data
AN1DRlEJ CZARSKI -
nam ·ll'la to •pybm.ie I Kon .
!uen�a Technlk.i fta'!t·J.el:{lwi=j
l Mtrori:autyki. ldfu'a e-d.byla
Idę �ilÓaW!llO w W�awti.e, a
racz.ej, relersll; w)!gt
osz.ony ina
w.I :&oo:fel'e!Ęji pt"Z�z, ;prof.
dI!a Koadrnlerm IZiaira:ntld:ewicza.
- 2agadnh:nie fotu lcO$:•
mlcznepo - ip'.OW�l2llał uezo-·
ny � je.n 1DYhituie Zl!fPOW•
we i t11lk11· �Ta.ca. ze.:rporowo
wil!lu
tvrlęt'u spl!'C"-jaHstóll.­
m.ote dat po.Q11 11Wn11 ID!Plik'
Ntez:będne ;e.st un1konnn.łe 01b'l'z:11m.ł11J ifołci „małej prllC'JI" potegajqcej mi opra.c<Jura­
niu wuelldch szczególó.w we Wll Z:lJStkich. lder:unl«lcl>.
bez: lek:cewaienia. ,,ia.kieooko!uiiek porz11cz�ku. Doptel'O
n.o tej bene: naukowej moima 11łę.31Jodz:te1.Qo.6 „ae:nia.lm­
ao· �1'oku„ - ;J:J!l'dró� w pn:esłrzri k&.11 micin4, Je(jen
ze znanvch uc.Wnvch, dT Slt11gu z zachodni�Mdemt!!c­
lclego „lnatuu,t fU.r S'tHhla.ntrh! b A·" w . Stuttao.:r,ęie
nac-u;e te pra.eę neł okolo JOi.i miUcmi.ów rof:meurgo•
d.dn. Pierws:ta poorói .koomie.z:na będaie mozliwa
prawdopodobnie w lal·ach .1 !178-85... Kosz,t jej reali­
z.acji ·w11nie.'!ie oJcoZo S0'-<6D mU!ardów dol'arów.
W 'l:'l:<ł'iO:le � wy�Lmiy z kilkoUl'll 'kol�a1ni-ss;tronau lami na •ttbody wiodące do Muzeum
Techn iki w Pałircu Ku!Jtury i , ;,Nauld w W�wi!e,
g<bl� otwart. �ostała Wystawa A$lrontitttytlzl'.liill,
,•.
'
Pod grubymi kolumnami. .stała. (lupa' ikllk unastolet­
nlch chłopców. Toczyli pomi�cizy sabą tak" ·mnjej, wię1'.lej rozmowę.
- Prędko o1iW'1roł?
- Chyba za>raz.„.
- Czek&my ju! dw.ie 1a;ochiny na marne...
- Jaik to : na mu:ne '! . ·
PIEBWS.ZA \V P·O.LS,CE
IO!NFEIENCJA
TECHIJlll BAKIETOW&J
i ASTRONAUTYKI
- A C7<Y myś lisz, te z tej.
wystawy dowiemy sLi:, •CZ� kJP-­
dy.§ ,pó.ledmy na K'ii!ęży i:?
Zapadło. ełnvilowe milczenie
P&i,n]el j�den z ch:topców pod­
jął. nieco odmienny temat.
-'- Jak myślicie, czy� · oni
tam, w rptóżni,
chali?
- .I co
będą
oddy-
·-
.b�dą jedli...
- Moie t&ilt:, jak nurek, 'bt:l dą miell wiu:;ystko w :tbJorn.i­
kad:i?
Wtem z głębi b.ahu prowa­
dza�eo do Muzeum Tec.Mlik J
rorl'egfo sJ,q wola.nie:
- Qhodide! Jui ot;wony11!
pobleKJ:i posp.i�ie dó w1.\)śoia, a my
cie5zą-c się rw d ueb\l, ie może na�
lll'i'ch będz:le tym, k'Uirmtu pn;.y-jdz:le
z;real:izować w prakty·ce ·to, ro my .roniraż,a,JiŚUIY
•leoretycznie, .słuC'ha:J.ąc M <refen11lów wygło;zonycb na
konferencji.
Chłopcy
!!-tliśmy Uli . nf:mi,
pi·awdę iotói-y.§ z
*:
O t-rm. Zie· lpoleclmy kied7ś na K'Się!yc l nie · 1flko
na naszego n&}blimq:o �ąsia:da w ·K0Sll'1osl.le,, prie­
konat ws.zys1kic.h. re.t'erat. prof. ·ZMgnfowa P.ączlrow�
1!!.k!iegQ, ldt611• mówH " ;io·&tawQwy.c:b probl:emach
1technikl rakietowej. A pnecież rtechnlik a. rakietowa
zadecyduje o ·1yrn,, że �id.t odenwie si� od Ziemi
I wleci ' w �nes-tnen k�czaą!
- Naleiv stw�ercbi.!, ie h'tnhiją :ierzcnt baTdz.o
pOtl.ialne mo.i!i1'.1l�ci podnle.rieniu i:Jękl11wna,jci pro­
cesu :?achodzące110 w sUn.ikii rą:kietuwym, Wedłu.17
znane; elruteinowrldoj z�·11źno:!ld caUcowity :io.sób
energii, jlłk'ł reprezenht;e pew� piillw.C) .!) masie
m. równv j.n:t iloen;nowi z teJ, mnsy I JtwadMl:u
2
il
XV I
do E u ro py docierają
i nformacje o dziwnych
zabawach połu dniowoa merykań­
skich I ndian z podska kującą kulą.
I n d ia n ie wykonywali elastyczne
trwałe kule z kleistej, białawej
masy uzys ka n ej z ..łzawiącego
drzewa" (ka u czuku naturalnego) .
Jednak przez kilka kolejnych
stu leci nie znalezio n o dla tego
materiału zbyt wielu użytecznych
zastosowa ń , poza g u m ką do
ołówka czy podgu mowa nia płaszczy przeciwdeszczowych.
�=
:1111:
....
•
...
•
z
>
•
-
a:
=
...
en
-
k
odcinek 111
OPONY
Pewnie każdemu1 kto jeździł na rowerze
zdarzyło11 się1 że złapał przysłowiowego
11kapcia . Niektórzy doświadczyli tego
w młodym wieku i zapewne mają też za
sobą próby 11powrotu do domu niemal
l i na samych obręczach. To doświadcze­
nie zapewne wielu z Was unaoczniło1
jak ogromne znaczenie dla komfortu
jazdy ma napełniona powietrzem opona.
Bo tenl z pozoru prosty wynalazek
był kluczowy dla masowego rozwoju
wygodnego transportu kołowego.
Historię powstania opony można opisać jako
naturalną kons ekwencj ę kilku wcześniej szych
wynalazków, które coraz bardziej upowszechniane
i rozwijane , wymusiły opracowanie dopełniających
je ulepszeń. Pierws zym z nich , będącym zarazem
j ednym z najbardziej doniosłych w historii ludzkoś ci ,
było koło . Współcześnie ma ono bardzo wiele
zastos owań , j e dnak j ednym z pierwszych (i nadal
zasadniczym) było wykorzystanie go w transporcie.
Wynika ono z możliwoś ci znacznej redukcji
1 77O
Brytyjski chem ik Joseph
Priestly doprowadzając do
koa gulacji latexu odtrzymuje
O •
g u mę. Nowy materiał wykorzystywa ny jest m.in. ja ko g u m ka do
wyciera n ia ołówka, stad pochodzi jego ang ielska nazwa rubber
(z ang. „to rub" - wycierać).
1 81 6
N iemiec
Karl von
Dra is doko nał ważnych
u lepszeń w ko n strukcji
„maszyny do b iega nia",
które wpływały na po­
prawę fu n kcjonalności.
Wprowadził m . i n . ob­
rotowy przedn i widelec
połączony z kierownicą,
co u m ożliwiło skręca n ie bez ko n ieczności zsiada nia z pojazdu
(poprzed nie konstru kcje u możliwiały tylko jazdę na wprost).
Drezyna ważyła początkowo ok. 45 kg i pozwalała os iągnąć
prędkość ok. 1 O km/h. Dra is stworzył też m . i n . u rucha miany
linką hamulec oraz siodełko z reg ulacją wysokości.
18
39
Ameryka n i n Charles Goodyea r od krył proces
wu lkan izacj i ka ucz u ku natura l n eg o z pom ocą
siarki. Tym samym wymyślił proces p rod u kcji g u m y.
wysiłku (pracy) niezbędnej dla przemieszczenia
ładunku , która możliwa j e st dzięki zjawisku
toczenia . Pierwsze koła poj awiły się już ok. 3500
lat p . n . e . w Mezopotamii. Wykonywano j e z drewna
i wykorzystywano w prymitywnych wozach. Zwykle
nie miały żadnej dodatkowej warstwy poprawiaj ącej
jako ś ć to czenia , choć zdaniem niektórych
naukowców, j es zcze przed naszą erą , podejmowano
takie próby. Najprawdopo dobniej dokonywano tego
poprzez owijanie krawędzi toczenia kół skórami
4
18 3
Anglik Thomas Hancock opracowuje
(niezależnie od Goodyear'a) metodę
produkcji gumy i w 1 844 otrzymuje
brytyjski patent. Hancock, wulkanizując ka uczuk naturalny
z dodatkiem siarki, otrzymuje również tzw. twardą gumę - ebonit.
Ten tzw. duroplast ma bardzo dobre właściwości chemiczne
i elektryczne (odporność, izolator) i można go doskonale obra biać.
18
44
Charles Goodyear
uzyskuje amerykański
•
•
patent na opracowaną
przez siebie metodę wulkanizowania kauczuku. Wynaleziona przez
Goodyera guma pozwalała wyeliminować wady kauczuku naturalne­
go. Była odporna na wahania temperatury, elastyczna, mocna ciągli­
wa, a co najważniejsze - zachowywała pierwotnie nadaną jej formę.
1 5 V11
4
18 6
Szkocki konstruktor Robert William Thomp­
son opatentował we Francji dętkową oponę
pneu matyczną (w USA patent uzyskał
w 1 847 r.). Pomysł wypełn ienia opony powietrzem był genialny,
jednak z powodu braku odpowiedniej technologii i cienkiej gu my,
Thompson n ie mógł pomysłu rozwinąć. Jego koła miały opony
wykonane ze skór a ich zdejmowanie wymagało dużego zachodu.
Nieco sfrustrowany niepowodzeniami zajmuje się opracowa niem
i wytwarza niem ogromnych „solid rubber tyres" do pojazdów paro­
wych. Dopiero 42 lata później podobny patent zgłasza J.B. Dunlop.
1 84 6
Thomas Hancock, jako pierwszy w wielkiej
Bryta n i i , wytwarza solid rubber tire (g u m ową
oponę o pełnym profi lu).
1 86 1
We
Francji
Pierre
Michaux wraz z synem Ernestem
tworzą mechanizm korbowy
u mieszczony na piaście przed­
niego koła. Jeździec wprawiał
pojazd w ruch, obracając pedałami. Pojazd Michaux, zwany we­
locypedem (velocipede ozn. „szybka stopa"), różnił się od swoich
poprzedników również materiałami, z których został wykonany:
drewniana żerdź została zastąpiona stalowymi prętami, siodło
było mocowane do sprężystego pręta, co miało łagodzić wstrząsy
podczas jazdy. Koła pozostały drewniane, lecz zostały opasane
obręczą wykonaną ze stali. Stosunkowo małe koło napędowe
(32-48 cali) pozwalało rozwijać prędkości rzędu 10 km/h.
zwierząt. Obecnie uważa się , że to Celtowie jako
pierwsi zastos owali na kołach dodatkowo stalowe
obręcze . Choć taki zabieg znakomicie poprawił
wytrzymało ś ć całej konstrukcji to z pewnoś cią nie
miał wpływu na to , co określamy jako jako ś ć toczenia
czy jazdy. Przez wieki j e dynym rozwiązaniem
podnos zącym komfort jazdy, było zastosowanie
różnych form zawieszenia amortyzuj ącego
nierówności podłoża . Rozwiązania tego typu
oczywiś cie miały niewielki , bądź żaden wpływ na
1 86
7
Robert William Thompson uzyskuje
patent na „solid l n d ia-ru bber tyre"
przeznaczone d la ciężkich , ok. 5 to no­
wych pojazdów parowych. Swój wynalazek opisuje jako „naj­
większy wynalazek jaki został dokonany a by używać pa ry na
zwykłych drogach . " Pomysł ten dał początek idei wielkich opon
d la traktorów, które pozwalają s prawnie poruszać się ciężkim
pojazdom nawet po grząskim podłożu .
1 868
W rowerach, jako okładzinę na obręcze kół,
zastosowa n o g u m ę pełną, a n ieco późn i ej g u m ę
z wydrążonym wewnątrz kanałem.
1 869
1 88 6
Angl icy J a m e s Sta rley i Willia m
H u nter o pate ntowa l i koło z d rucia­
nymi sz prych a m i .
W N i emczech na rynek trafia pierwszy
samochód produkowa ny ko mercyj n ie
konstru kcji Gottlieba Da imlera.
1 888
I rla ndczyk J o h n
Boyd Du nlop,
weterynarz
z Belfastu, opracował dętkową oponę
pneu matyczną (na pełn ianą powietrzem).
Jego wyna lazek pierwotnie był przezna­
czony do rowerów. D u n lop uzyskuje patent na swój wynala­
zek, jednak 2 lata późn iej okazuje się, że podobne rozwiąza­
nie zostało zgłoszone już wcześniej przez W. Th o m psona.
1 8 89
Ameryka n i n J o h n Fullerton Pa lmer wyna lazł
p n eu matyczną oponę z kordem (wzmocn ien iem)
przeznaczoną do bicyklów. 14 lat późn iej firma wprowadzi
na ryn ek oponę z kordem bawełn ianym.
1 8 89
Bracia Edouard i Andre Michelin zakładają
w Clermont-Ferra nd we Francji mały zakład
produ kujący wyroby z g u my.
1 89O
Charles K. Welch otrzymuje patent
na zdej mowalna oponą rowerową.
W swojej konstru kcji wykorzystuje
m . i n . zbrojenie z d rutu/sta li o d użej wytrzymałości (h ig h-tens ile
steel wires).
właściwości takie jak np . przyczepność , hałas , bądź
możliwoś ci jazdy po grząskim/miękkim podłożu.
Różnego typu/rodzaju mechanizmy amortyzuj ące
pojawiają się na przestrzeni dziejów w karetach,
dyliżansach i mniej s zych wozach służących do
przewozu pasażerów. Jednak dyskomfort , wynikaj ący
z twardego to czenia koła , stawał się coraz bardziej
o czywistym problemem. Kolejnym silnym b o dźcem
dla wynalazców było skonstruowanie pierwszych
rowerów. Nastanie ery „ indywidualnych"/os obistych
!li
;Ili
�=
1 89 1
We Fra n cj i Bracia Michelin ko n struują łatwo
demontowa lną (rozbieralną) o po n ę p n e u matyczną (z dętką).
1 89 1
Brytyjczyk Charles H . Woods s konstru­
ował zawó r (wentyl), który u możliwiał
równ ież wypuszcze n ie z opony powie­
trza. Wcześniejsze wersje u możliwiały tylko napompowa n ie.
::::::
� 1 892
-
1 89 1
Bracia M ichelin uzyskują patent na własną wersję odłącza lnej pneu matycznej o pony do roweru.
John F. Seiberling opatentowuje oponę
odporną na przedzi u rawienie.
�
il
-
a:
=
...
en
-
1 89 2
BF Goodrich Company produ kuje opony rowerowe Pa lmer 'a. Od 1 906 firma zacznie też pro­
d u kcję o pon sa mochodowych Pal mer' a (thread-fa bric ca r tires).
Ameryka n i e Alexa nder T.
Brown i George F. Sti llman
uzyskują a m eryka ń s ki patent
na po m powa ną oponę samochodową, która m oże być łatwo
zakładana i zdej mowana z obręczy koła.
X1 1
1 89 2
1 89
5
Francuz Andre
Michelin jako
jeden z pierwszych montuje
opony pneumatyczne do a u­
tomobilu - Peugeota l.'.Edair,
początkowo z umiarkowanym
powodzeniem.
1 89 5
Fi rma D u n lo p wprowadza na rynek
swoją pierwszą oponę pneu matyczną
dla a ut.
1 89 8
Fra n k Seiberling tworzy w Akron (O hio, USA)
firmę Goodyea r Tire a n d Rubber Compa ny.
Pierwszą oponę firma wyprodukuje w 1 90 1 roku.
pojazdów uzmysłowiło konstruktorom nieuchronną
koniec zność opracowania uniwersalnych rozwiązań
poprawiających jako ś ć jazdy pojazdami kołowymi .
Szczególnego znaczenia potrzeba ta nabrała
z chwilą pojawienia się pierwszych pojazdów
samocho dowych i wraz z rozpoczęciem ery
motoryzacji. Pośró d wielu testowanych rozwiązań
najbardziej obiecująca wydawała się „ stara"
koncepcja obleczenia koła materiałe m , który
poprawiaj ąc komfort równocześnie pozwoli
1 9 0 0 �:� �:I
v
Firesto n e zakłada The
Firesto n e Tire a n d Rubber
Company - fi rmę początko­
wo sprzedającą opony wy­
produkowa n e przez innych
producentów. Z czasem
u ruchamia pro d u kcję pneu matycznego ogumienie d o „bry­
czek, wozów i innych tra n s portowych pojazdów kołowych ".
Wkrótce wła ściciel dostrzega ogromny potencjał, jaki d la
rynku opo n ia rs kiego, stwarza rozwój przemysłu sa m ocho­
dowego. Dzięki znajom ości z Henrym Fordem firma staje się
dostawcą opon dla kultowego Forda T produ kowa nego przez
the Ford Motor Company (1 906-1 908).
Pa ul W. Litchfield z the Goodyea r Tire
Company uzyskuje patent n a oponę
bezdętkową, który jednak pozostaje
n iewykorzysta n y aż do 1 954 ro ku .
1 9O3
1 9 04
Fra n k Sei berling propo n uje wykonanie wzdłużne­
go żłobienia w oponach, które poprawia trakcję.
1 9 04
S.C. Mote pracujący
d la l n dia Rubber
Gutta Percha and Telegraph Works
w Silvertown (Anglia) od krywa, że
dodatek węgla (sa dzy) wpływa na
wzmocn ienie g u my.
1 9O7
Fi rma Homerton Tyre and Ru bber Co.
Zaprojektowała ogumienie b ieżn iko­
wa ne. Dwa lata późn iej, niemiecki
Contin ental wyprodukował oponę z bieżn ikiem zimowym.
1 907
Firesto n e opracowuje demo ntowalną obręcz
koła, która ułatwia naprawy i wymia n ę opon.
1 908
Firesto n e opracowuje oponę nieślizgającą się
(non-skid).
zachować albo ulepszyć właściwości takie jak
przyczepnoś ć i łatwoś ć jazdy. Drugim , niewątpliwie
przełomowym wynalazkiem w historii opony, było
o dkrycie właściwości mleczka kauczukoweg o , które
umożliwiło wynalezienie gumy na bazie naturalnego
kauczuku. Dokonali tego niezależnie, w połowie
XIX wieku - Thomas Hancock i Charles G o o dyear.
Na samym p o czątku okładziny na koła wykonywano
z litej gumy. Takie pierwsze opony były j eszcze
bardzo niedoskonałe i miały liczne mankamenty.
1 9O9
N iemiecki chemik Friedrich Hofman n
opracował przemysłową metodę
wytwarzania sztucznego kauczuku,
czyli syntetycznej gumy. Nowy materiał był efektem kilkuletnich prac,
zainspirowanych przez zarząd niemieckiej firmy Bayer AG, który
rozpisał wewnątrzzakładowy konkurs z dużą premią pieniężną,
dla zatrudnionych w niej chemików.
Firma Goodyea r tw_ orzy � ierwszą pneu.� atyczną
oponę do samolotow, ktora ma zastąp1c stoso­
wa n e wcześniej płozy i koła rowerowe.
1 9O9
1 91 O
Firma B. F. Goodrich Company o p racowuje
i wprowadza na rynek, oponę o wydłużo n ej
żywotności. Efekt zwiększenia trwałości uzys ka n o przez zasto­
sowa nie odpowiedn iej dom ieszki węgla.
1 91 1
Ameryka n i n Philip Strauss tworzy pierwszą uda­
ną konstru kcję opony do a utomobili - składającą
się z opony oraz dętki. Produ kcję takich zestawów podejmuje
firma the Hardman Tire & Ru bber Compa ny.
1 91
3
Opatentowa n o demontowa l n e koło sta lowe,
co p rowadzi do zastosowa n ia w pojazdach
piątego koła (za pasowego).
1 91 5
Arth u r William
Sava ge tworzy
oponę ze zbrojeniem (wzmoc­
n ien iem), którą można uznać
za prototyp opony ra dialnej.
Opracowuje równ ież metody
produkcji dla swojej firmy
„th e Savage Tire compa ny".
Firma the Pa lmer Tyre Company z D �t.roit opra­
_ _
cowuje pierwsze opony ze wzma cn iającym
kordem (cord tyres).
1 91 5
1 92 2 -2 4
Naukowcy wynaleźli
opony wysokoi n iskociśnien iowe.
1 92 2
Naukowcy z Firestone opracowują opony niskociśnieniowe. Dzięki dopasowywaniu
się do podłoża mają znakomite właściwości w trudnym terenie obecnie zastosowan ie znajdują w pojazdach terenowych i rolniczych.
ok.
2O
N iemieccy
chemicy z kon­
cernu l.G. Farben: Walter Bock i Eduard
Tsch u nkur z pomocą dodatków buta­
dienu i sodu, udoskonalili opracowaną
przez Hofmanna metodę wytwa rzania
gumy. Tak powstała bardzo mocna
guma syntetyczna. Nazwa no ją BUNA,
od początkowych liter tych dwóch
składników. Od 1 936 w Trzeciej Rzeszy
uruchomiono produkcję BUNY na wielką skalę.
Kon iec lat
•
1 92 8
W Pozna n i u otwarto pierwszą polską fabrykę
o pon - Stomil. Tuż przed wybuchem drug iej
woj ny światowej otwarto drugi zakład w Dębicy.
1 930
3
19 2
M ichelin opatentował oponę z wbudo­
waną dętką (built-in tube tire). Oznacza
się ją symbolem TT (z ang.: Tu be Type).
Fi restone opracowuje pierwszą n iskociśnien io­
wą oponę do traktoru i rozpoczyna ka mpanię
pt. „postaw farmę na g u m ie" (Put the Farm o n Rubber).
19
34
Goodyear prezentuje opony „Lifeguard" zapewnia­
jące sta bilną jazdę nawet w przypadku przebicia.
1 93
5
W Polsce zespół inżyniera Wacława
Szu kiewicza z Chemicznego Instytutu
Badawczego przeprowadza udaną
próbę syntezy sztucznego kauczuku. Ka uczuk ten zwany KER-em
w 1 93 7 zaczęto produ kować w Polsce na skalę półprzemysłową.
7
1 92 1
1 93
Dlatego dopiero wynalezienie przez szkockiego
konstruktora Roberta Williama Thompsona w 1 846
roku opony wypełnionej powietrzem okazało s i ę
docelowo najlepszym pomysłem. Pierwsze
opony pneumatyczne wyposażone były w dętkę,
która okazała się kłopotliwym rozwiązaniem.
Często , w wyniku tarcia dętki o wnętrze opony,
dochodzi do usterek eksploatacyj nych. Pierwsze
opony wytrzymywały przebieg poniżej 1 OOO km.
Na początku XX wieku konstruktorom udaje się
wyeliminować dętkę , w wyniku czego powstaje
pierwsza opona bezdętkowa. Dalsze zmiany
w budowie opony wymusza coraz bardziej
gwałtowny rozwój przemysłu samochodowego .
Samochody staj ą się coraz szybsze a opony
muszą sprostać nowym wyższym wymaganiom ,
szczególnie w zakresie trwało ś ci i bezpieczeństwa.
Równocześnie , ten stymulujący wynalazczość
rozwój motoryzacj i, spowodował kryzys surowcowy.
Przyczyną były ograniczone możliwoś ci dostaw
Goodyea r opracowuje „the Rut-Proof Ti re" pierwszą oponę terenową typu „off-the-road"
przeznaczoną na bezdroża.
W USA nau kowcy z firmy G oodyea r
opracowują sztuczną (syntetyczną)
g u m ę - Chemigum, która znajdzie
zastosowa nie m . i n . do produkcji opon.
!li
;Ili
1 93 8
Fi rma Sem perit prez e �tuje w Austii s pecjalne
_
. ieg u .
opony do Jazdy po sn
1 940
Ameryka ń ski naukowiec Wa ldo Semen
z firmy BF G oodrich, stworzył swoją
wersję syntetycznej g u my - Ameripol.
ok.
....
Rząd USA ogłasza konkurs na o pracowa nie
4 1 opony m ilitarnej, zdolnej do jazdy bez ciśn ienia
• 1na 9
odci n ku co najmn iej 1 20 km.
...
C
._
.-.i
>
•
1 g46
W fi rmie Michelin Mari u s Mignol
stworzył oponę radialną (czyli oponę
w której osn owa jest ułożona pod
kątem 90 sto pni) - Michelin X ra dial tire. Zakłady Michelin
w kolejnych latach rozpoczynają masową pro d u kcję n owego
typu opo ny.
1 9 46-47
-
a:
c::t
...
en
-
W zakładach B F Goodrich Corporation
stwo rzon o oponę bezdętkową.
W 1 9 5 2 Goodrich otrzym uje cztery patenty na rozwiąza n ia
n iezbęd n e w konstru kcji opony bezdętkowej.
1 947
1 952
1 9 53
Goodyea r prezentuje opony z n ylon owym
wzmocn ieniem.
Michelin prezentuje swoją pierwszą oponę
radialną dla ciężarówek.
D u n lop wprowadza na rynek pierwsze
euro pejskie opony bezdętkowe.
Zespół tech ników firmy Du n Io � od krywa
_
_
fenomen tzw. aquaplaningu (zjawisko
związa ne z utratą przyczepności na mokrej nawierzchni). To od­
krycie i światowe prezentacje prowadzą do opracowania nowych
rozwiązań pomagających wyeliminować to niebezpieczne zjawisko.
Konstru ktorzy mocn iej koncentrują się na warstwie mającej bez­
pośrednią styczność z podłożem. W bieżniku opony zwiększona
zostaje ilość nacięć oraz tworzone są specjalne rowki (tunele)
tzw. „aquajets", których zadaniem jest odprowadzanie wody.
1 9 6 2 - 64
1 9 64
Fireston e wprowadza n a a m eryka ń s ki rynek
swoje pierwsze opony radialne .
1 965
Michelin prezentuje swoje pierwsze a symetrycz­
ne opony ra dialne - Michelin XAS.
1 9 66
Projekta nci z firmy Pirelli opracowa li niskoprofi­
lową oponę sportową.
1 9 67
G oodyear wykorzystuje jako materiał
do o pasa n ia opony - włókno szkla ne.
1 970
Opony XLT firmy Goodyear
zostały wykorzystane w po­
jeździe, który jako pierwszy
poruszał się po powierzchni
Księżyca.
1 953
Firestone wprowadza na rynek nylon ową oponę
bezdętkową - the Firestone 500, przeznaczoną
dla sa moch odów pasażerskich rozwijających d uże prędkości.
1 9 54
Opony bezdętkowe montowane są przez
Cadillaca i Packa rda. Opona bezdętkowa jest
o 3 0% droższa od opony dętkowej, ale 1 0% tańsza od opon
z podwójnymi sa mouszczelniającymi się dętka m i Lifeguard
koncernu Goodyea r. Nowy produkt osiąga 50 tys. km przebiegu
do wymia ny. Łączne koszty eksploatacji są 1 0-1 5% większe od
dętkowych, ale bezpieczeństwo jest kilka razy wyższe.
1 9 59
Dunlop prezentuje oponę RSS wprowadzając ostro
cięty bieżnik (typu intensive knife-cut tread pattern).
naturalnego kauczuku , który początkowo dostępny
był tylko w Ameryce Południowej . W rezultacie
zaczęto poszukiwać nowego materiału , który mógłby
zastąpić naturalną gumę , a zarazem być wytwarzany
przemysłowo , na skalę masową. Technologię
taką opracowano w Niemczech w 1 9 1 9 roku.
Opracowanie sztucznej gumy umożliwiło kolejny
skok technologiczny i jakościowy. Badania nad
wytwarzaniem i właściwościami sztucznej gumy,
pozwoliły dogłębnie zrozumieć zasadę działania
1 97 1
G oodyear wytwarza giga ntyczne opony
o ś rednicy koła 3 , 5 m ważące ponad 31 OO kg,
przeznaczon e d la wielkich ma szyn do robót ziemnych .
1 97 1
W Firesto ne opracowa n o pierwsze a m erykań­
skie opony radialne ze stalowm o pasa n iem.
1 977
Goodyear wprowadza na rynek swoją pierwszą ra­
dialną oponę całosezonową (all-season) - Tiempo.
oraz towarzyszące temu prawa i zjawiska fizyczne ,
co pozwoliło n a świadome proj ektowanie
właściwości tych produktów.
Opony przede wszystkim znajdują zastos owanie
w dynamicznie rozwijającym się przemyśle
samochodowym ale też w rolnictwie , przemyśle
lotniczym a nawet kosmicznym. Wraz z pojawieniem
się coraz mocniej szych silników i szybszych
aut rosną wymagania dotyczące właściwości
mechanicznych opon. Rozwijająca się sieć dróg
1 978
Goodyea r wprowadza na rynek o ponę SST
(self supporting tire).
1 979
Firesto n e za prezentował małe za pasowe koło
dojazdowe pozwalające zaoszczędzić miejsce
w bagażn iku oraz zmniejszyć masę pojazdu.
1 98 1
Fi rma Michelin opracowuje i dosta rcza
opony d la m isj i a meryka ńskich
wa hadłowców. Opony wypełn iane
są azotem pod ciśn ieniem 3 00-340 PSI.
1 98 1
Francuski samo lot Mirage Ili wykorzystuje
pierwsze radialne opony samolotowe
MICHELI N ® AI R X®.
1 987
Goodyea r wprowadza oponę z i n deksem
prędkości „Z", przeznaczoną dla pojazdów
rozwijających prędkości ponad 240 km/h.
1 99 2
Mając na uwadze coraz siln iejszą świadomość
ekologiczną Michelin zaprezentował pierwszą
„zieloną" oponę. W zastosowanej miesza n ce użyto krzemionki ,
która wzm ocn iła oponę oraz zred u kowała zużycie paliwa,
a tym sa mym emisję C0 2 do atmosfery.
1 993
6
1 99
2 OO9
Goodyear wprowadza na rynek opony serii
EfficientGrip - charakteryzujące się doskonałymi
parametrami prowadzenia zarówno na mokrej, jak i na suchej
nawierzchni.
201 0
Firma Goodyear wraz
z NASA prezentują oponę '
kosmiczną (space tyre)
zaprojektowaną d la
pojazdów poruszających
się po powierzch n i Księżyca do transportu ciężkich ład u n ków
na znaczne odległości.
201 0
Firma Goodyear prezentuje przyjazną
dla środowiska oponę koncepcyjną
The BiolsopreneTM concept tire,
z odnawialnej biomasy.
Michelin konstruuje o ponę radialną do samolotu
Boeing B777.
Michelin stworzył system PAX - ogumienia typu
„ru n fiat" fjedź na flaku), który pozwala kontynuo­
wać jazdę na przebitej oponie na dystansie ok. 200 km z prędkością
do 80 km/h. Nad podobnym ogumieniem pracowały również inne
firmy: Continental. Bridgestone, Pirelli czy Goodyear. które wkrótce
zaprezentowały swoje produkty.
1 999
W fi rmie D u n lo p opracowa no system
„WARNAI R" mon itorujący ciśnienie w opon ie.
2 OO2
D u n lo p prezentuje „3S-tech n ology" i n nowacyjną oponę z trzema zróżn icowa nymi
obszara m i łączącym i zalety cichego toczen ia , bezpieczeń stwa
i sportowych właściwości.
2 oo
5
G oodyea r prezentuje oponę serii Excellence.
o twardej nawierzchni stwarza nowe wymagania
odnośnie przyczepności. Wszystkie te zagadnienia
znajdują odzwierciedlenie w konstrukcji opony.
Jlliy dostos ować oponę do nowych warunków
nieustannie opracowywane są nowe ulepszone
materialy, poprawiana konstrukcja i technologia
wytwarzania. Powstaje opona radialna. Konstruktorzy
projektuj ą specjalne wzmocnienia, rzeźbę bieżnika
a także odpowiednio komponowane wlaściwości
mieszanki gumowej zoptymalizowane pod kątem
2O1 2
W U n i i Euro pejs kiej wprowadzono
o bowiązkowe etykiety, które w prosty
graficzny s posób mają i nformować
kon s u menta o podstawowych pa rametrach opony.
warunków, w jakich opona ma być eksploatowana .
Wprowadzane innowacje pozwalają na uzyskiwanie
coraz lepszej przyczepnoś ci , a także obniżenie
zużycia paliwa dzięki obniżeniu oporów toczenia.
Na rynku pojawiają się też pierwsze koła , których
specjalna przestrzenna konstrukcja , w polączeniu
z materialami o zaprojektowanej sprężysto ś ci ,
spełnia funkcj e tradycyjnej opony. •
Piotr Kawalerowicz
OD DROGI
11
Enduro to wyraz pochodzący od angielskiego słowa endure co można
tłumaczyć jako wytrwa ć" Tą nazwą określa się wielką rodzinę motocykli
stworzonych głównie do jazdy
1 w terenie. Te maszyny mają inną równie
popularną nazwę o ff Road 1 - w dowolnym tłumaczeniu oznacza to
obok drogi Do wielkiej rodziny enduro zalicza się bardzo wiele modeli
motocykli - małe, duże i wielkie , a na dodatek z bardzo różnymi silnikami.
11
11
11
,
.
11
11
•
Na początku XX wieku coraz więcej firm brało się
za produkcję motocykli. Jednoślady były również co­
raz popularniejszym środkiem transportu. Ryr:hło oka­
zało się, że jednoślad motocykl świetnie radzi sobie na
}Joluych, nierównych drugach, a także na kum}Jletuym
bezdrożu. Obok wyścigów zaczęto więc organizować
również zawody terenowe, które wielką popularność
zdobyły przede wszystkim w Wielkiej Brytanii. 8 lipca
1904 roku przy okazji międzynarodowych zawodów
w czeskiej miejscowości Pacow padł pomysł, by stwo­
rzyć międzynarodową organizację, która zajęłaby się
unifikar:ją regulaminów sportowyr:h , wysyłała swokh
obserwatorów na międzynarodowe zawody uraz ogól­
nie koordynowała S}Jort motocyklowy. Jeszcze w grud­
niu tego roku w paryskiej restauracji Ledoyen zorga­
nizowano kongres założycielski i tak przy huku okla­
sków 21 grudnia 1 904 roku powołano do życia FICM
(Federation Internationale des Clubs Motocyclistes Międzynarodowa Federacja Klubów Motocyklowych) .
2. Co to za dziwny motocykl na maleńkich kółkach? Ta
6. roku życia.
maszyna jest przeznaczona dla dzieci od
3. Ramy motocykli off road są bardzo lekkie, ale
jednocześnie niezwykle mocne i wytrzymałe.
Dziś organizacja ta nosi nazwę FIM, czyli Federation
Internationale de Motocycłisme (Międzynarodowa
Fe<lerar.ja Motor.ykliznrn) i jej sie<lziha mieśr.i się
w Mies koło Genewy w Swajcarii. Svort motocyklo­
wy to nie tylko świetne poletko doświadczalne dla
konstruktorów jednośladów, jest również wspaniałą
reklamą. Władze FICM w porozumieniu z producen­
tami zorganizowały więc wielkie międzynarodowe
zawody, które odbywają się również dziś, a do historii
przeszły pod nazwą „Sześciodniówka" . Rozgrywa
się je raz w roku, jesienią, niezależnie od mistrzostw
świata i trwają o dni. Sześf. r.o<lziennyr.h mor<lerr.zyr.h
eta}JÓW terenowej jazdy }JOtrafi znakomicie }JOkazaĆ,
które maszyny potrafią sprostać temu wyzwaniu i są
w stanie bezawaryjnie dojechać do mety. To stanowi
świetną reklamę. Pierwsza Sześciodniówka odbyła
się w 1 9 1 3 roku w angielskim Carlisle i wzięło w niej
udział 1 6 2 zawodników. Następnych kilka roczników
już się nie odbyło, bo wybuchła I wojna światowa.
Ten pierwszy tak wielki w <lziejar.h lu<lzkośr.i konflikt
zbrojny również vokazał zalety motocykli w terenie.
Jeździli nimi łącznicy przewożący rozkazy czy tajne
pisma. Jednoślad sprawdzał się tu znacznie lepiej
niż koi1. Nie męczył się, nie wpadał w panikę przy
huku dział, nie wymagał aż tak starannej opieki, wy­
starczyło lać benzynę i jeździć. Oczywiście w owych
czasach nie było mowy o specjalnych motocyklach
terenowyr.h. Używano seryjnyr.h z r.ałą ir.h ówr.zesną
niedoskonałością. Zanim zaczęto stosować navę<l łaii­
cuchem, moc na tylne koło vrzekazywał vas skórzany.
Podczas jazdy po kałużach woda wsiąkała we1i, pas
się luzował i motocykl przestawał jechać. W okresie
międzywojennym zaczęto budować motocykle przy­
stosowane do jazdy w terenie. Cały czas jednak były
to konstrukcje powstałe na bazie maszyn seryjnych.
Pierwsze motocykle naprawdę terenowe zaczęły po­
jawiaf. się w latar.h 50. uhiegłego wieku i hyły prze­
znaczone głównie <lu svortu. U<l tamtego też czasu
rozpoczęła się ich znaczniejsza ewolucja techniczna.
W seryjnych motocyklach zarówno z przodu, jak
i z tyłu, stosowano koła o średnicy 1 8" lub 19" (cali) .
Okazało się jednak, że większe przednie koło lepiej
sprawuje się podczas jazdy po bezdrożach, sprawniej
wtacza się na większe nierówności czy kamienie.
4. Honda NX 650 Dominator - przez wiele lat
stanowiła przykład typowego softenduro.
5. Pełen profesjonalizm.
A ci motocykliści mają po 7 lat . . .
6 . Austriacka firma l{TM słynie z produkcji
hardkorowych hardenduro.
10. W motocyklach terenowych podnóżki
są składane na sprężynie, by się nie złamały
przy wywrotce. Zęby lepiej trzymają but,
gdy wszystko jest w błocie.
Zaczęto montować koła 2 1 " i ten standard obowiązuje
do dziś. Poza tym zauważono, iż motocyklem łatwiej
jechać w trudniejszym terenie w pozycji stojącej,
jeździec może bowiem balansować ciałem tak jak
r:zyni to narr:iarz n a stoku. Ry to nmożliwif. jednośla­
dy musiały Lyć więc u<lpuwie<lniu wąskie. Starano się
też budować maszyny o jak najmniejszej masie - zbyt
ciężki motocykl trudniej popychać, gdy ugrzęźnie
on w błocie czy piachu i nie jest łatwo go podnieść
po wywrotce . Cały czas jednak terenówki budowano
tylko na potrzeby sportu, aż wreszcie producenci
zauważyli, że coraz więcej motocyklistów przerabia
swoje maszyny, by poszaleć sobie po bezdrożach
w sposóh amatorski . Zar:zęto więr: oferowaf. także taki
typ maszyn. Były one mniej lub bardziej udane i „utere­
nowione", a przełom przyniosła Honda XL 500 z 1 9 79
7. Niech Was nie zmyli numer startowy na plecach
zawodnika. W tej imprezie o nazwie Hell's Gate
mogą brać udział również amatorzy.
8. Typowa opona
do softenduro.
Taki bieżnik lepiej
zachowuje się na
szosie niż w terenie.
9. Tylna opona do
hardenduro. Wysoka
kostka bieżnika lepiej
poradzi sobie z błotem
niż z asfaltem.
1 1 . Yamaha WR ZSOR świetnie sobie radzi
w ciężkim terenie.
12. Yamaha XT 600E - jest typowym współczesnym
softendurem.
roku, którą należy uważać za przodka terenowego
enduro, z czterosuwowym silnikiem. Dziś motocy­
kliści mają do wyboru bardzo wiele różnego rodzaju
konstrukcji od wielu producentów. Zasadniczo dzielą
się one na przeznaczone głównie do jazdy w terenie
„hardenduro" oraz hardziej uniwersalne szosowo­
-terenowe „softenduro". Na przeciwległym kuf1cu tych
drugich są enduro turystyczne opisywane w jednym
z poprzednich odcinków. Z kolei wśród hardendmo
spotyka się i takie, którymi można jeździć w ruchu
ulicznym, ale są Leż inne, klóre nie spełniają przepi­
sów ruchu drogowego.
By miały jak najmniejszą masę i jak najmniej uszka­
dzały się podczas wywrotki nie mają kierunkowska­
zów, lusterek, r.zęsto nawet prę<lko śd o mierza, a sr.ho­
wek na uarzędzia zostaje zastąpiony małą torebką
na zbiorniku paliwa lub tylnym błotniku.
Ich malei1kie światełka można raczej nazwać „punk­
tami świetlnymi" . Ale tymi motocyklami można
pokonać nawet ekstremalny teren, w którym również
pieszy mocno by się natrudził. Wśród softenduro też
spotyka się hardzo różne maszyny - czujące się świet­
nie w rur.hu miejskim r.zy na szosie, ale można nimi
też pojeździć w terenie chuć nie tym najcięższym.
Są też i takie, które świetnie zachowują się na szo­
sie, dobrze pokonują boczne dziurawe asfalty, ale
z bezdroża tolerują wyłącznie szutrowe i polne drogi.
Bogaty segment motocykli off road powiększa się
coraz bardziej, bo wzrasta też ilość motocyklistów,
którzy amatorsko uprawiają jazdę terenową.
W końr:u tłuc.zenie się po hez<lrożar.h w piękny letni
dzief1 tu jednocześnie siłownia i sauna, w dodatku
na świeżym powietrzu. Oczywiście motocyklista
do takiej jazdy musi mieć odpowiedni ubiór
i ekwipunek. Ale o tym już kiedy indziej . •
Włodzimierz Kwas
13. Hardenduro - w kokpicie tylko wyświetlacz
LCD z prędkościomierzem, licznikiem kilometrów,
zegarem i stoperem.
14. Jednym z najlepszych
na świecie zawodników
w ekstremalnych
odmianach enduro jest
Polak - Tadeusz Błażusiak.
IOI
o
o
•
E
o
.N
o
Q_
I
Fotografia
5
bezce rn nyc h
Królowie przestworzy
Wybierz się na pokazy lotnicze i rób ekscytujące
zdjęcia samolotów na lądzie i w powietrzu
Warto wykorzystać ostatnie tygodnie wakacji i przejechać się
na pokazy lotni r.ze, któryr.h na przełomie sierpnia i września
w Polsce nie zabraknie ! 1 7-18 sierpnia odbędzie się Nowotarski
Piknik Lotniczy na lotnisku Aeroklubu Nowy Targ, 2 4-25
sierpnia będzie miał miejsce kultowy Air Show w Radomiu,
a tydzief1 później (3 1 . 0 8-01 . 09) rozpocznie się X Międzynarodo­
wy Pikinik Lotniczy Euroregionu Beskidy w Bielsku-Białej.
Jak widać, okazji j est co niemiara.
Staraj się na tych imprezach zrobić z dj ęcia, które przedstawią
akcję , szybkość, ekscytację i sprawią, że oglądający te fotografie
znajomi hę<lą się r.zuf., ja khy ta m z Tohą hyl i , otor.zeni rykiem
silników, zapachem smarów i paliwa . Nie musisz ograniczać
się do standardowych zdj ęć samolotu lecącego na niebie.
Możesz zrobić ciekawe zdjęcie maszyny lecącej w zachodzącym
słof1cu, samej sylwetki samolotu w mocnych jego promieniach
lub zaryzykować i zdecydować się n a totalną abstrakcję .
Nieważne, co wybierzesz, przed przystąpieniem do sesji
przeczytaj kilka wskazówek specj alisty w tej dziedzinie Nigela Blake'a.
Zacznij już dzisiaj ...
* Gdy fotografuj esz samoloty ze śmigłami, wydłu ż czas
otwarcia migawki do 1/200 s, wykorzystaj technikę panoramo­
wania, by śmigła były rozmyte, a res zta samolotu wyraźna.
* Uważaj na j asne kolory, miej oko na pogodę, zachmurzone
niebo może sprawić, że zdjęcia będą miały tajemniczą
atmosferę.
* Gdy fotografuj esz na tle jasnego nieba, pamiętaj, by przeświet­
lif. je o stopień luh <lwa, w przer.iwnym wypadku samol oty
staną się czarnymi plamami.
Fotografując z obiektywem skierowanym w niebo nie zapomnij
o kompensacji ekspozycji (w tym wypadku było to + 1,3 EV),
w przeciwnym razie automatyczny pomiar światła sprawi, że
scena będzie za ciemna
'-..
dl 1 1
�era·
Setki bezcennych porad znajdziesz w miesięczniku Digital Camera Polska,
który możesz przejrzeć i kupić na www.ulubionykiosk.pl
po rad m i strzó
mrn �mn\'ilW� �
f
o
t
o
g
r 1a
f
Zdjęcia lądujących samolotów także mogą być
bardzo interesujące, szczególnie jeżeli wykorzystasz
dłuższy czas otwarcia migawki i ładnie rozmyjesz
wirujące jeszcze śmigła
o w a n
i
e
Nigel Blake
Fotografia
Twórz wspaniałe
kwietne
abstrakcje
o
o
•
E
o
.N
Spójrz na okolice z innej
perspektywy, uwiecznij
rolników i ich ciężką pracę
o
Q_
2 Daj się
w pole
�
$
�
�
wyp rowadzić
Nawet tam zrobisz świetne zdjęcia
Pewnie gospodarstwo rolne nie jest Twoim wymarzonym miejscem na plener,
ale uwierz, możesz znaleźć. tam wiele hardzo d eka wyr:h tem atów do fotografo­
wania. Zawsze można tam uchwycić coś interesującego, bo nawet jeż eli
skof1czyły się już żniwa, nadal możesz złapać w kadr efektowne, wielkie bele
słomy, maszyny rolnicze czy zagrody ze zwierzętami.
Specjalista od zdjęć kraj obrazowych, Jeremy Walker, zainteresował się fotogra­
fowaniem takich miejsc przez przypadek. „Robiłem zdjęcia na stocka, West Co­
untry było miejscem, do którego miałem łatwy dostęp. Zauważyłem, że zdjęcia
sprzedawały się całkiem nieźle, w tym czasie nikt oprócz nrnie takich nie robił" .
Jeżeli sam chciałbyś robić tego typu zdjęcia, musisz poprosić właściciela o zgo­
dę i wytłnmar: zyf., r:o r:hr:esz zrohi f. . J eżeli r: h d ałhyś wrar:af. w to m i ejsr:e, warto
zaprzyjaźnić się zarówno z właścicielem, j ak i osobami pracującymi w danym
gospodarstwie. Jeremy poznał wielu rolników, którzy nawet dzwonią do niego
w momencie, gdy coś fotograficznie ciekawego dzieje się w ich gospodarstwie.
Zacznij już dzisiaj . . .
* Patrz, jak pola zmieniają się wraz z porami roku. Zaznacz w kalendarzu datę
siewów i zbiorów, byś potem wiedział, kiedy warto przyjechać i uwiecznić
towarzyszące im czynności.
* Zan i m po j ed z ies z na sesję, zróh rekon ensans, ale hądź t e ż go t o wy, h y w drod ze
móc wyskoczyć na chwilę z samochodu i sfotografować przydrożne sady, które
na pewno przykują Twoją uwagę.
·-- .L _ _ I_ · - · · ---=----,------
-----,-----
Robienie zdjęć makro
nie jest jednoznaczne
z inwestowaniem dużych
pieniędzy w sprzęt. Spe­
cjalista od zdjęć natury,
David Maitland, używa
obiektywu Lens baby przy­
n1ocowanego do swojego
C.anona wraz z pierśr:ie­
niem EF25II, zestaw daje
ciekawe efekty i nie jest
specjalnie kosztowny
(jego cena to ok. 1000 zł).
„Pierście1i pozwalający na
większe zbliżenie umożli­
wia mi ciasne kadrowanie.
By dobrze wypeh1ić kadr
fotografowaną rośliną,
korzystam zazwyczaj
z pierścienia 12 luh
2 5 mm", tłumaczy.
W tym zdjęciu David
chciał uchwycić kontrast
żywego żółtego krokusa
z przepięknym intensyw­
nie niebieskim niebem.
Zmiękr.zona ostrość., którą
można uzyskać obiektywem J ,ens hahy, wraz
z dużym otworem przysłony rozmywają wszelkie
szczegóły i pozwalają na
skoncentrowanie się na
głównym bohaterze kadru.
Zacznij już dzisiaj . . .
* Pierścienie makro
redukują ilość wpada­
jącego światła, dlatego
trzeba wydłużać czas
ekspozycji, co podnosi
ryzyko poruszenia. Jeżeli
chcesz fotografować z ręki,
podnieś wartość ISO lub
użyj lampy hłyskowej.
* Jeżeli chcesz stworzyć
ohraz, który skupi się na
kolorze, otwórz maksymal­
nie otwór przysłony, jeżeli
chcesz jednak uchwycić
więcej szczegółów, przy­
mknij ją. Jeżeli używasz
przy tym niskiej wartości
ISO i długiego r.zasu
otwarcia migawki,
pamiętaj o statywie.
1-k4 łl
4 Czas
przypływu
Poczekaj na zachód
słońca i rób przepiękne
zdjęcia surferów
Ciekawe zdjęcia surferów nie oznaczają,
że trzeba pchać się w centrum akcji i kupować
drogi sprzęt do fotografowania z wody.
Wystarr.zy w r.zasie zar.hodu słońr.a wyhraf.
się na plażę i poczekać, aż surferzy zaczną
wychodzić z morza i zhierać się do powrotu,
takie okoliczności mogą przyczynić się do
powstania bardzo nastrojowych ujęć.
„To zdjęcie zrobiłem swoim przyjaciołom sur­
(erom, którzy właśnie ko11czyli dzie(1 treningu.
Swiatło nagle się zmieniło, poczekałem, aż
podejdą kilka kroków bliżej, by fala zakryła
piasek i ahy ukazały się w niej ir.h odhida
i wcisnąłem spust migawki, wiedziałem,
że to hędzie świetne zdjęcie".
Zacznij już dzisiaj . . .
* Sprawdź godziny wschodu i zachodu słmica,
to mogą być bardzo cenne informacje, pozwolą
o<lpowie<lnio przygotować się <lu zdjęć.
* By fotografować surferów z dystansu, Jeff
zrohił zdjęde z ogniskową 200 m m , hy uzyskać.
małą głębię ostrości, przysłonę ustawił na f/4
luh f/5 , 6 , hy utrzymać czas odpowiedni do
uchwycenia chwili, podbił także ISO, dzięki
czemu mógł swobodnie fotografować z ręki.
S
�
�
�
�
"""
.
,
.
.
,
Fotoą-r�a �u�fer� m� mus� byc wykonana w wodzie,
to zd1ęc1e swietnie to ilustruje
Jedyna droga prowadzi do góry
Uchwyć kolory i kształty balonów
Trwa sezon na loty halonem i przed nami jeszr.ze kilka
imprez. Zawody balonowe to uczta dla oczu rzeszy fanów
sportów powietrznych i świetna okazja dla fotografów.
Zawsze kusi, by zrobić tradycyjne zdjęcie balonów wzno­
szących się ku niebu, ale uwierz, że tutaj na ziemi możesz
robić jeszcze ciekawsze zdjęcia, które pokażą nie tylko
wyjątkowość, ale i skalę tej latającej konstrukcji, tak jak
widać to na zdjęciu Guya E<lwar<lesa po lewej .
,,Wykonanie tego zdjęcia było bardzo proste", przyznaje
Guy - „zrobiłem je z ręki swoim C:anonem EOS 5D Mk II
z obiektywem 24-1 0 5 mm przy ISO 200 i 1/30 s .
Jedyną rzeczą, n a którą musiałem uważać, były dosyć
niebezpieczne palniki balonów " .
Zacznij już dzisiaj . . .
* 7-1 0 sierpnia w Nałęczowie rozgrywane będą XXIX
iil Balonowe Mistrzostwa Polski i VIII Mię<lzynaro<lowe
Zawody Balonowe.
* 1 9-22 września konier.znie wprydnij na XXIII Balon owy
5' Puchar Leszna, Pre Mistrzostwa Swiata Kobiet, ta impreza
\J kończy sezon balonowy 2 0 1 3 w Polsce.
��=���!�i;�;mtii��
Ili
IgI
•
o
o
Akadem ia aud i o
Gzy t o w damul czy tym bardziej na11
ulicy! gdy panujący wokół 11 szumek
przeszkadza nam w słuchaniu muzyki
po prostu zwiększamy jej głośność.
Sam hałas ulicy czy metra nie jest nie­
bezpieczny1 nie pragniemy też wcale
słuchać bardzo głośno1 ale - chcąc
nie chcąc - musimy. Efekt jest taki1 że
im więcej przebywamy ze słuchawka­
mi na głowie w hałaśliwym otoczeniu1
tym bardziej głuchniemy.
HI-FI Słuchawki
E
_g
N
o
o_
z (aktywną) redukcj ą szumów
Izol owanie n ajłatwiej zrealizować. poprzez szr.zel­
ne zatkanie kanału słuchowego czymś niewielkim
- j ak słuchawki <lukauałuwe. Zaletą takiego rozwią­
zania jest dostępność i taniość, wadą - brak wenty­
lacji kanału słuchowego podczas długich podróży
i nadmierne odcięcie od otoczenia.
Aklywne Lłumienie jesl bardziej finezyjne i wy­
łączalne, ale wymaga zastosowania zaawansowanej
elektroniki. System mikrofonów (od jednego do
ki l ku , zależnie od zaawansowania m o delu) zbiera
sygnały z utuczenia, które zostają wmiksuwane
w u<lwrócuuej fazie w słuchaną muzykę - wte<ly
hałasy i „antyhałasy" wzajemnie się wygaszają,
pozostawiając (teoretycznie) czysty sygnał audio .
Systemy działające na takiej właśnie, ogólnej
zasadzie są n a zywane przez produr.
ANC (Active Noise Cancelling), AN
Re<luctiuu) czy NG (Noise Guar<l) .
Jak widać, zasada działania jest prosta, więc
pomysł zrodził się j uż dawno temu. Historia roz­
woju tego „gadżetu" sięga lat 50. ubiegłego wieku
i wywodzi się z kręgów wojskowych (jak Lo częs lo
bywa) - chodziło o poprawę komfortu pracy pilotów
śmigłowców, w kabinach, w których jest nieprawdo­
podobnie głośno.
Ze względu na tu, że ukła<l musi <lziałać w cza­
sie rzeczywistym (ża<lne buforowanie nie wchu<lzi
w grę, sygnał musi zostać odwrócony i wmiksowany
natychmiast) , więc im wyższe są częstotliwości za­
kłócające, tym trudniej sobie z nimi radzić - jeden
Audio-Technica ATH-ANC9 - wyjątkowe nawet
w gronie słuchwek z aktywną redukcją, bowiem
oferują kilka trybów pracy układu, dopasowanych
do środowiska akustycznego.
Parrot ZII{ - awangardowy produkt o niezwykłych
funkcjach i awangardowym wykonaniu.
Aluminiowe odlewy muszli i prawdziwa skóra.
Bluetooth, sterowanie gestami (!), zarządzanie
parametrami z poziomu smartfona.
Del i katne
U m iarkowane
Mocne
�·A� di�:;:��h·�-i·�� .ArH:AN c9 ........................ �·A� di�:;:��h·�-i·�� .ArH:AN c9 ......... - �.A� di� :;:��h·�-i·�� .ArH:AN c9 ... �. r;�·;;�1. ii i< ..................... .
� Creative H N-900
� Lindy 2 0425
� Denon AH-CWSOO
� PSB M4U 2
: Pioneer SE-NC21 M
: Phiaton PS 300 N C
: Koss QZ/900
:
� ................................................................. �.�.:.�.� -����.:!. .'.���:.1. -�-�-.�.?.�.�� ..... - � . ��-�-��?.�.i-�. ��: � .�.'..�.�- ........... � ..................................... .
cykl drgaf1 1 0 kHz trwa przecież jedną dziesięcio­
tysięczną sekundy; dlatego metoda ta jest najsku­
ter:zniej sza w tłnmienin ni skir:h r:zęstotl iwo ś d , za
którymi „nadąża", które mają w dodatku Lardziej
stabilny charakter; na szczęście właśnie Lasujące
burczenie różnych silników j est najczęstszym po­
wodem dużego hałasu, z którym dość łatwo może­
my sobie poradzić.
W przypadku słuchawek dwufunkcyjnych
(z możliwością odbierania połączef1 telefonicznych)
system ANC poprawia czytelność transmisji, naj­
r:zęśdej w jedną stronę (my słyszymy lepiej naszego
rozmówcę) , ale w przypadku najwyższych modeli
również dźwięk naszego głosu zostaje odfiltrowany
od tła dla wygody naszych rozmówców. ANC ma
też swoje wady - elektronika wymaga zasilania,
potrzebne są więc baterie lub akumulatorki, ewen­
tualnie ładowarka lub komputer z wyjściem USB.
Słuchawki są bardziej skomplikowane i cięższe.
Standardem jest delikatny, ale słyszalny syk (szum)
wysokkh r:zęstotliwośd - może drażnić. między
utworami, ale wtedy wciąż docierający szum utu­
czenia może go maskować. Dodatkowa elektronika
podnosi oczywiście cenę słuchawek.
Ponadto, wywołują one nietypowe, przynajmniej
począlkowo, wrażenie - do Lakich słuchawek Lrze­
ba się przyzwyczaić. Po założeniu ich czujemy się
przez pewien czas jak ogłuszeni; kto ma problemy
z hłędnikiem , temu żołądek podjeżdża d o gardła. Na
szczęście z czasem następuje adaptacja i u większo­
ści osób problem akustycznej klaustrofobii zanika
lub maleje do akceptowalnego poziomu .
W Audio 6/2 0 1 3 przedstawiliśmy obszerny test
dziesięciu modeli słuchawek z (aktywną) redukcją
zakłóceń. Okazało się, że jeden model może mieć
kilka różnych charakterystyk brzmienia i w zakresie
tłumienia zachowywać się bardzo różnie, zależnie
od otoczenia akustycznego.
Słur:h awki z ANC: są projektowane głównie z my­
ślą u usuLach podróżujących luL potrzebujących
izolacji od otoczenia, dlatego najlepiej sprawdzają
się w samolotach i innych bucząco-dudniących
pojazdach, tłumiąc naj bardziej uciążliwe niskie
częstotliwości - różnica po ich włączeniu bywa
porażająca; możemy poza tym nie słuchać muzyki
i używać ich w roli wyspecjalizowanych „nausz­
ników-tłumików". Modele z Bluetooth umożliwią
nam dodatkowo prowadzenie rozmów telefonicz­
nych - wyjątkowo komfortowych dla obu stron.
Pamiętajmy jednak, że wypisywane na pudełkach
80, 8 5 , 9 2 , a nawet 9 5 % tłumienia - to czysto te­
oretyczne parametry uzyskiwane w warunkach
laboratoryjnych dla konkretnych częstotliwości
(zwykle 200 Hz) , w życiu j est bardziej różnorodnie,
hałasy otoczenia mogą mieć hardzo skomplikowaną
strukturę ro zd ągniętą na r:ałe pasmo, więr: tłumie­
nie nie jest równomierne. Nasze krajowe nazewni­
ctwo (redukcja) j est więc bliższe rzeczywistości niż
angielski odpowiednik (usuwanie, eliminowanie
hałasu) . Wszystkie testowane modele po zużyciu
energii z ba lerii/akumulalorów grają nadal „po
kablu" , zachowując się jak zwykłe słuchawki b ez
ANC . Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na kwestię
wielkości samych słuchawek - modele duże, mimo
że zwykle zapewniają lepsze Lrzmienie, tu zajmują
sporo miejsca w bagażu, a i manewrowanie nirni
bywa bardziej kłopotliwe.
Przetestowane słuchawki pod względem tłu­
mienia aktywnego podzieliły się niejako na cztery
grupy, chociaż „Mocne" czy „Bardzo Mocne" wcale
PSB M4U2 - doskonałe audiofilskie słuchawki,
występujące w wersji podstawowej (bez redukcji)
- M4Ul i z redukcją - M4U2. Bardzo wygodne,
a brzmienie referencyjne.
Sennheiser TRAVEL MM 450-X - rewelacyjny
stosunek możliwości funkcjonalno-brzmieniowych
do ... wielkości.
IgI
o
•
•
Akadem ia aud i o
nie s ą tożsame z określeniem n ajlepsze. Słnr:hawki
ANC nie są odpowiednie dla każdego, choćby z po­
wodów fizjologicznych - niektóre osoby po prostu
źle się czuj ą, gdy zostają zbytnio „wytłumione" i może to zabrzmi absurdalnie - dla nich lepsze oka­
żą się modele z mniejszym stopniem tłumienia.
Ś rodek stawki (Audio-Technica, Denon, Koss,
Panasonic) oznacza w praktyce przyjemną równo­
wagę p omiędzy tłumieniem a kontaktem z otor:ze­
niem . W grn par:h niższyr:h znalazły się głównie
modele nauszne, które nie pracują aż tak radykalnie
z powodu konstrukcji. Audio-Techniki jako jedyne
mają 3 tryby pracy, w związku z czym są najbardziej
uniwersalnym modelem testu i dlatego pojawiają
się jednocześnie w 3 różnych grupac h . Najsilniejsze
„tłumiki" (Parrot i PSB) to konstrukcje łączące wspa­
niałe parametry tłumienia (pasywnego i aktywne­
go) z równie wspaniałym brzmieniem . Włąr: zanie
ANC: tylko dohija w nir:h „r:hwasty " , które jakimś
r:ndem przedrą się przez pan r:erne ohndowy.
Dlatego cytując niezapomniane zapytanie Marka
Kondrata z filmu „Dzie1i świra" : „Czy panowie mu­
szą tak napier. . . , od bladego świtu?'', odpowiadam :
„ Szanowny panie Marku, z PSB na głowie i włączo­
nym aktywnym tłumieniem w ogóle by się pan nie
zorientował, że ktoś pruje chodnik za oknem" . •
Waldemar Pegaz Nowak
Przeglądaj miesięcznik Audio
na www.ulubionykiosk.pl
1m GJ�1
E
.Q
N
o
o_
Automaty liczą
Bartłomiej Kluska
Stron: 208
Cena: 2 7 zł
To historia pojawienia się i prób budowy w Polsce cyfrowych maszyn liczących
- od ogromnych, zajmujących całe pokoje „mózgów elektronowych" po miniatu­
rowe urządzenia o gabarytach jednotomowej „Encyklopedii Popularnej PWN" i od
powstania Instytutu Maszyn Matematycznych do upadku wrocławskich zakładów
Elwro. To także opowieść o narodzinach krajowej infonuatyki - i o tym, jak z aka­
demickich laboratoriów komputery trafiły do fabryk, urzędów i gabinetów działa­
czy PZPR, by pod koniec lat 80. znaleźć się również w mieszkaniu statystycznego
obywatela.
Nie przegap!
W l ipcowym wydaniu
Elektroniki dla Wszystkich:
Min iwieża z klocków. Czy obecnie samodziel­
na budowa urządzeń a u d i o ma jeszcze jakiś
sens? Zapoznaj s i ę z i nteresującym przykładem
wyko rzystan i a modułu panelowego odtwarza­
cza mp3 z tunerem , zegarem i budzik iem w
dom owym systemie audio .
Rejestrator G PS . Urządzenia GPS od dawna
cieszą się n i esłabnącym zai nteresowa niem .
Przekonaj s i ę, że budowa praktycznie użytecz­
nego rejestratora i jego oprogramowanie, wcale
ni e są tak trudne, jak można by sobie wyobrażać.
PFC i Bill ki ller. Jeżeli nie do końca czujesz
temat PFC i problem współczy n n i ka m o cy,
nie przegap materiału, który pokazuje istotę
zagad n i e n i a, a także różne jego aspe kty.
PKE - Szoker, czyli przetwornica wysokiego
napięcia. Szósty wykład Praktycznego Kursu
Elektroniki w sposób zaskakująco przystępny i
praktyczny przedstawia tematykę przetworn i c,
zarówno pojemnościowych , jak i i n d u kcyjnych.
N ie taki diabeł straszny jak g o malują. . .
Oscyloskop audio CRT
Mon itory i telewizory kineskopowe pomału stają
sie urzadze niami retro. Zaooznai sie z ooisem nie·
Ponadto w numerze:
• Praktyczny m i n ut n i k
• Sterown i k matrycy LED
• I m p u lsowy zasilacz diod L E D
• Koleżeńskie porady - Panel
•
•
•
z trawionego
a l u m i n i um .
Warsztatowe patenty - N i etypowe o b u­
d o wy
Szkoła
K o n st r u kt o ró w
N ietypowe
wykorzystanie ta n i c h o g n iw słonecznych
z lam pek ogrodowych
Szkoła Konstru kto rów - Dowolny układ
zdalnego sterowa nia, naj lepiej nietypowy
EdW możesz zamówić w sklepie internetowvm AVT
hllp://WWW.sklep.avt.pl, telefonicznie 22 257 84 50,
fax: 22 257 84 55, listownie lub za pomocą e-maila:
hand/[email protected]. Do kupienia także w Empikach
i wsz11stkich
wi1;ksz11ch
kioskach
z prasą.
-- - - - - -
•
\ \\�
lf'i
• • •
/JAM&a Slł gt-At llA
G I T A RZ E
A L &KCJA DVD
. PEŁN
I MAGAZYN
PO KROKU
POK CJE
VII)EO
INSTRUK
.ZA. LEKCJA
IERWSYK
TWOJAZAP'NIŻ
OLWIEK
D
KIE
ŁATWitJS
I� I
o
o
•
E
o
G u itar gear
Dla młodego
rockmana
W gorących1 wakacyjnych nastroj ach polecamy
kolejny zestaw sprzętowy wybrany przez redakcję
magazynu Gitarzysta.
G i ta ra :
Ste rli ng by Music Ma n J P 1 00 TBK
.N
o
Q_
Gitara sygnowana nazwiskiem samego Johna Petrucci.
Instrument inspirowany ekskluzywną serią Music Mana Ball Family Reserved. Korpus wykonano z lipy, top
z klonu wzorzystego, całość wykończono czarnym lakierem
Transparent Black. Klonowy gryf posiada palisandrową pod­
strunnicę z markerami JP Shields i 24 progami Medium Jumbo.
W osprzęcie znalazły się blokowane klucze i mostek obustronny
Sterling Modern Trem. Układ elektryczny tworzą przetworniki
Sterling Modern Humbucker w uldadzie HH, trój pozycyjny prze­
łącznilz oraz potencjometry VOLUME i TONE. Każdy Sterling
przechodzi inspekcję w USA! W zestawie ekskluzywny pokro­
wiec z logo Sterling by MusicMan.
Cena: 3.620 PLN
www.sterlingbymusicman.com
Wzmacn iacz :
Ma rs h a l l DSL40CV
Nowa s eria Marshall DSL (Dual Super Lead) jest kontynu­
acją legendarnego i wielokrotnie nagradzanego modelu
JCM2000. Konstrukcja tego wzmacniacza to kombinacja
końcówki mocy EL34 ( 1 959 Super Plexi) oraz dwukana­
łowego, w pełni lampowego preampu - z możliwością
zmiany kanału przy pomocy footswitcha. Combo DSL40C
oparto o pojedynczy głośnik Celestion 1 2 " . Wzmacniacz
może pracować na kanałach: Classic Gain i Ultra Gain
- każdy z nich ma dwa tryby pracy, wybierane z poziomu
przedniego panelu. W arsenale DSL40C znajduje się
3-pasmowy, pasywny korektor barwy, przycisk Tone Shift
oraz indywidualna kontrola pogłosu cyfrowego na każdym
kanale.
Cena: 2.499 PLN
www.marshallamps.com
Ka be l : Proel Die H a rd D H 1 OO LU 5
Profesj onalny elastyczny przewód instrumentalny. Żyły wykonane
z miedzi beztlenowej (OFC) . Podwójne ekranowanie : przewodzący
PVC oraz oplot z miedzi. Powłoka o przekroju 6 , Smm z izoluj ącego
PVC . Długość 5 metrów.
Cena: 73 PLN
www.proel.com
Stru ny:
Dea n Ma rkley 2 5 54 B l ue Steel 9 - 46
Struny „ Blue Steel" wytwarzane są w ekstremalnie niskich temperaturach,
bliskich zeru absolutnemu. Proces ten powoduje zmiany w strukturze
molekularnej użytych materiałów, co sprawia, że „ Blue Steel" zachowuj ą
swoje pełne i jasne brzmienie przez długi czas. Rozmiar 9, 1 1 , 1 6 , 2 6 , 3 6 , 4 6 .
Cena: 29 PLN
www.deanmarkley.com
Kostki : D u n lop To rtex 1 1 1
Bardzo wygodne do szybkich i precyzyjnych przebiegów s olowych kostki
z serii Tortex III, w wyniku naturalnej ewolucji i potrzeb nowoczesnych gitarzy­
stów łączące walory poprzednich serii. Charakteryzuj ą się okrągłym brzmie­
niem i wyraźnym , mocnym atakiem. Grubość 1 , 3 5 mm.
Cena: 1,20 PLN
www.jimdunlop.com
Ćwicz razem z magazynem
Gitarzysta !
Magazyn Gitarzysta jest miesięcznikiem skierowanym do wszystkich fanów gitary
- zarówno tych już grających, jak i tych, którzy pragną rozpocząć tę ekscytującą
przygodę. W każdym numerze znajdziesz 7 lekcji gitarowych (gitara klasyczna,
gitara akustyczna, jazz, blues , funky, rock i metal) oraz dwie lekcje basowe .
Co miesiąc publikowane są wywiady z gwiazdami sitary, zdradzającymi muzycz­
ne taj niki i opisnjąr.yrni używany przez siehie .c; przęt . Ni e hrakuje także news ów
z branży gitarowej oraz opisów świeżych wydawnictw nutowych. Nie jest ważne
na jakim poziomie zaawansowania w grze na gitarze aktualnie jesteś - ważne jest,
że z magazynem Gitarzysta jesteś skazany na sukces !
Wydania bieżące 1 numery archiwalne można sobie poczytać
i kupić na www.ulubionykiosk.pl
I fl I
Technol ogia i muzyka
moj e hobby
o
o
•
E
o
.N
o
Q_
Tworzenie muzyki
Domowe studio nagrań - scenariusze
Zanim zajmiemy się poszczególnymi etapami produkcji muzycznej ,
które w dużym skrócie omówiliśmy w ubiegłym miesiącu, rozpatrzmy kilka
scenariuszy, według których możemy stworzyć własne studio nagrań .
Od tego bowiem będzie w dużej mierze zależał sposób naszej pracy.
Domowe studio nagrań może mieć różną formę
- w tym wypadku nie ma jednolitej struktury, która
musi być powielana. Wszystko zależy ud naszych
oczekiwa1i, od sposobu pracy, a także od tego, jaką
kwotę jesteśmy skłonni przeznaczyć na nasze studio.
W najprostszej formie może to być zwykły komputer
z zainstalowanym oprogramowaniem inuzycznym,
które możemy pozyskać całkowicie za darmo - jest
całkiem sporo programów oraz wtyczek pełniących
funkcję efektów i instrumentów w wersji freeware,
które pozwolą nam tworzyć. muzykę nie wydająr: na
tu ani złotówki. Z drugiej struny, w swojej najbardziej
rozbudowanej formie nasze studio może być w pełni
profesjonalnym miejscem pracy, które niczym się nie
będzie różnić od zawodowych obiektów tego typu.
Ź ró dła sygnału
Choć mówimy tu o studiu nagrań, czyli miejscu,
w którym dokonuje się rejestrar:ji dźwi ęku, można
wyobrazić sobie studiu, w którym nie ma potrzeby
rejestracji czegokolwiek, a przynajmniej w takiej po­
staci, w jakiej odbywało się to dawniej . Dziś źródłem
dźwięku mogą być sample, pętle czy zaprogramowa­
ne ścieżki MIDI wyzwalające dźwięki w instrumen­
tach (o czym zresztą pisaliśmy już w poprzednich
odcinkach naszego cyklu, niejako z marszu wcho­
dząc w świat produkcji muzycznej). Można stworzyć
r:ały utwór nawet nie posiadająr: nmiejętnośr:i gry na
jakimkolwiek instrumencie! Współczesne programy
oferują możliwości tworzenia muzyki wyłącznie za
pomoc ą myszki, dzięki której zaprogramujemy partie
bębnów, basu czy instrumentów harmonicznyćh,
a do tego dodamy od!_!owiednio przetworzone dźwię­
ki pochodzące z szeroko dostępnych na rynku różne­
go typu bibliotek czy zestawów sampli. Tak wygląda
wersja mininrnm, w której trudno mówić. o jakir:hkol­
wiek źródłach sygnału.
W bardziej zaawansowanej formie naszym źród­
łem sygnału, a właściwie narzędziem służącym do
szybszego i bardziej muzycznego wprowadzania
informacji do komputera będzie klawiatura steru­
jąca lub zestaw padów. Mając do dyspozycji takie
narzędzia nie musimy już pracowicie programować
wszystkich ścieżek, lecz możemy je po prostu za­
grać rejestrując zapis jako ścieżki Mini - tak będzie
znar:znie łatwiej i szyhr:i ej . Nawet jeśli popełnimy
gdzieś błąd lub zechcemy coś zmienić współczesne
programy służące do nagrywania pozwolą nam
dokonać poprawek dokładnie w taki sam sposób,
w jaki dokonujemy zmian w edytorze tekstu popra­
wiając w nim litery, całe wyrazy i akapity.
Jeszcze inaczej sytuacja wygląda, gdy chcemy reje­
strować. nasz śpiew lnh np. partię gitary aknstyr:znej.
Wówr:zas musimy się zaopatrzyć. w mikrofon oraz
związane z nim urządzenia dodatkowe, które zawie­
rają przedwzmacniacz. Posiadane oprogramowanie
musi ponadto mieć funkcję zapisu sygnału audio oraz
szereg funkcji pozwalających na jego edycję, z możli­
wością s losowania efeklów i miksowania włącznie.
System nagrywania
Nasza muzyka w postar:i śr:ieżek zawierająr:yr:h za­
programowane, zagrane lub wytworzone w inny spo­
sób partie musi zostać w jakiś sposób zarejestrowana.
Dawniej do tego celu używało się magnetofonów
wielośladowych, w których każdy ze śladów prze­
znaczony był na zapis innego instrumentu, wokalu
lub ich grupy. Pierwsze nagrania zespołu The Beatles
i innych wykonawców na początku lat 60. minionego
wieku odbywały się na dwóch ścieżkach - na jednej
zazwyr:zaj zapi sywano wokale i instrument akompa­
niujący (gitarę rytmiczną) , a na drugiej perkusję, Las
oraz gitarę solową. W miarę zwiększania się możli­
wości technicznych ówczesnych studiów rosła liczba
dostępnych ścieżek, co dawało większe możliwości
w zakresie dokonywania nagra1i - każdy instrument
i każdy głos mógł już mieć własną ścieżkę, co pozwa­
lało ustawić inny jej poziom w stosunku do reszty
luh zastosować. inny efekt.
Współczesne cyfrowe systemy rejestracji bazujące
na komputerze nie mają pod tym względem praktycz­
nie żadnych ograniczeii. Możemy stworzyć utwór
nagrywając po kolei każdą partię, a nawet szereg wer­
sji alternatywnych danej partii, by zmontować z nich
j edno wykonanie. Dane w postaci cyfrowej , czy to
jako partie audio czy jako partie MIDI, zapisywane są
na twardym dysku naszego
komputera i z niego też
odtwarzane. W ten oto
sposób komputer wraz z za­
instalowanym specj alnym opro­
gramowaniem stał się kompletnym
systemem rejestracji.
Ale nie jest to jedyna dostępna opcja.
Wiele firm produkuje urządzenia pozwalająr.e
na zapis wielośladowy w sposób pu<lul:my, jak
czyni tu komputer, ale pu<l względem funkcjonalnym
urządzenia te służą tylko do jednego - zapisu dźwię­
ku. Tego typu rejestratory są bardzo wygodne zwłasz­
cza wtedy, gdy w grę wchodzi mobilność. Często
mają też wbudowany mikser, procesor efektów
i szereg różnego typu narzędzi pomagających w pra­
cy (metronom, tuner, odtwarzacz plików, wypalarkę
dysków en itp . ) dzięki czemu stają się znakomitym
narzędziem do n agrywania pomysłów, utworów de­
monstracyjnych czy <lu rejestracji dźwięku podczas
koncertów i prób .
System edycj i
Możliwości technologii cyfrowej pozwalają na niemal
dowolną obróbkę już zarejestrowanego sygnału. Można
wydnaf. wybrane fragmenty, umieszr.zaf. je w innym
miejsr.u, kopiować., powielać., dowolnie wydłużać. i skra­
cać, <lu<lawać efekty, korygować fałszywie zaśpiewane
dźwięki, dodawać inne itp., itd. Pod tym względem
bezkonkurencyjne są specjalnie stworzone do tego celu
programy, takie jak wielośladowe systemy DAW (Digital
Audio Workslalion) oraz edylory, klóre w połączeniu
z jeszcze bardziej specjalizowanymi narzędziami pod
postacią wtyczek (plug-ins) umożliwiają praktycznie
dowolną ohróhkę każdego sygnału. W przypadku wspo­
mnianyr.h programów DAW mamy do r.zynienia z po­
łączeniem trzech funkcji ubejnmjących wszystkie etapy
pracy nad muzyką: zapisu wielośladowego, edycji oraz
miksowania, dlatego to właśnie program DAW będzie
głównym i najważniejszym elementem naszego studia.
c=..,= c=­
--- ·----­
��
Programy takie jak Celemony Melodyne
pozwalają praktycznie na dowolną manipulację
dźwiękiem, włączając w to korygowanie fałszywie
zaśpiewanych nut, ich wyrównywanie rytmiczne,
tworzenie dodatkowych głosów. Niemal cała
współczesna produkcja muzyki pop opiera się na
tego typu narzędziach...
Zoom R24 to przykład samodziehtego urządzenia,
które pozwala na kompleksową produkcję
muzyczną - od nagrania (także wielośladowego)
poprzez miks i mastering. Rejestrator może też
współpracować z komputerem, zatem pomysły
nagrane np. na sali prób można potem przetwarzać
w domowym studiu. Bardzo wygodne rozwiązanie
dla twórczych osób będących w ciągłym ruchu.
Odsłuch
Ostatnim ogniwem naszego studia będzie odsłuch
pod postacią zestawów głośnikowych i słucha­
wek, które pozwolą nam kontrolować, co się dzieje
z dźwiękiem na elapie jego zapisu, edycji oraz mikso­
wania. To od jego jakości oraz możliwości w zakresie
przetwarzania d źwięku będą zależeć podejmowane
przez n as der.yzje, takie jak poziom głośnośd po­
szczególnych instrumentów, ich rozmieszczenie
w panoramie, ilość dodanego efektu, korekcja, kom­
presja i wiele innych elementów mających wpływ na
finalny kształt naszego utworu. Bez względu na to,
jaką formę przyjmie nasze studio nagra(1 to odsłuch
będzie tym elementem, który definitywnie określi
ko11cową jakość naszej pracy.
Komputer
z oprogramowaniem
To najprostsza forma studia, o którym wszak trudno
mówić, że jest studiem nagra(i. Jest za to systemem
pozwalającym na tworzenie muzyki w środowisku
komputerowym w oparciu o zaprogramowane przez
nas partie i gotowe prefabrykaty muzyczne, jakimi
są sample i pętl e. Wiele wspókzesnyr.h nurtów mu­
zycznych zostało stworzonych w uparciu u tak funk­
cjonujące studia - ich właścicielom często wystar­
czył sam lapto!! i słuchawki. Jeśli umiesz poruszać
się w tego typu stylistyce muzycznej - zazwyczaj
obracającej się wokół szeroko pojętej elektroniki korzystasz ze sprawdzonych brzmie(1 i działasz we­
dług określonych schematów, możesz z powodzeniem
'U
(()
�
u
o
o.
Q)
l5
o
U)
N
U)
Q)
·N
o
s
o
.....
"O
B
Ul
I fl I
o
o
•
E
o
.N
o
Q_
Technol ogia i muzyka
w ten właśnie sposóh tworzyć muzykę.
Sercem naszego studia Lędzie program typu DAW
lub program typu wirtualne studio. W tym pierw­
szym przypadku może to być aplikacja taka jak
Cakewalk Sonar, Steinberg Cubase, MOTU Digital
Performer, Ableton Live, Apple Logic, Cockos Reaper,
Avid Pro Tools, Magix Samplitude, Apple Garage
Band, Sony Acid, Mackie Tracktion itp . Musi ona
mieć możliwość ohsługi wielu ścieżek MIDI, stoso­
wania efektów i instrumentów w postar:i wtyr:zek,
uLsługi śladów audio z funkcją importowania plików
w formatach WAV, AIFF i MP3 (lub innych) oraz
miksowania wszystkich ścieżek do postaci finalnego
zgrania w formacie stereo.
Wielu zwolenników tworzenia muzyki na laptopie
bardzo chętnie korzysta z programów typu wirtualne
studio , które są samowystarczalnym środowiskiem
pozwalającym na kreowanie muzyki. Czasami są
to zamknięte środowiska, korzystająr:e wyłąr:znie
z własnych wirtualnych źródeł dźwięku, a czasem
otwarte aplikacje dopuszczające stosowanie ze­
wnętrznych wtyczek efektów i instrumentów. Do
takich programów zaliczają się m.in. Propellerhead
Reason, Image Line FL Studio, Cakewalk Project 5 ,
Steinberg Sequel i Synapse Audio Orion. Mają one
wszystkie narzędzia pozwalające n a programowanie,
miksowanie i zgrywanie mu zyki w oparr:iu o dźwięki
wirtualnych syntezatorów i samplerów uraz zaimpor­
towane pliki audio.
Różnica między programami typu DAW a progra­
mami typu wirtualne studio polega na tym, że te
pierwsze są silnie zorienlowane na wielośladowy
zapis i edycję audio, gdyż od samego początku ich
istnienia pełniły funkcję cyfrowych systemów reje­
stracji i ohróhki dźwięku mających zastąpić funkcjo­
nalnie wielośladowe magnetofony. Oher:nie granic.a
między tymi dwoma typami programów zaczyna się
stopniowo zacierać.
Komputer
z
klawiaturą MIDI
Określenie „klawiatura MIDI" jest tu pojęciem typo­
wo hasłowym, ponieważ może to być każdy instru­
m ent generująr:y komunikaty w tym formar:ie. Może
tu Lyć klasyczny syntezator cyfrowy z wyjściem
MIDI, może tu Lyć klawiatura sterująca, czy zestaw
padów, na których gramy stukając w nie palcami,
„placki" zestawu bębnów elektronicznych, kontroler
zadęcia, gitara z przystawką MIDI itp. Nie wszystkie
partie muzyczne można bowiem zaprogramować
myszką i klawiaturą komputerową - niektóre, aby
zabrzmiały w sposób wiarygodny, trzeba po prostu
zagrać. Poza tym ten sposóh zapisywania partii MIDI
dla wielu usóL, zwłaszcza tych, które mają wykształ­
cenie muzyczne, j est znacznie wygodniejszy i Lar­
dziej naturalny.
Nie od razu musi to być kosztowna klawiatura
sterująca przypominająca w grze klawiaturę fortepia­
nu - choć takie zazwyczaj wybierają pianiści i kom­
pozytorzy. Może to być tańsza i prostsza klawiatura
l{omputer z oprogramowaniem może dziś
stanowić kompleksowe środowisko pozwalające
tworzyć muzykę praktycznie bez użycia żadnych
dodatkowych narzędzi. W tym przypadku na ekranie
komputera widzimy program Reason.
z akcją klawiszy syntezatorowych, mająca również
na pokładzie szereg padów i innych manipulatorów
pozwalająr:yr:h na zdalne sterowanie różnymi fnnk­
r:jami oprogramowania. Może to też hyć jedna z wie­
lu dostępnych uLecnie na rynku małych klawiaturek,
które mieszczą się w torbie razem z laptopem, na
których dość trudno grać muzyczne pasaże, ale za to
bardzo łatwo można wprowadzać nuty partii perkusji
czy parlii basu.
Większość współcześnie produkowanych klawia­
tur sterujących i innych tego typu narzędzi muzycz­
nyr:h wyposażona jest w port l JSR, dzięki r:zenrn
można je podłąr:zyć hezpośred nio do komputera hez
stosowania j akichkolwiek dodatkowych urządzefi.
Nie potrzebują one nawet specjalnych sterowników
(programów komunikujących ze sobą sprzęt i opro­
gramowanie) gdyż działają zazwyczaj w oparciu
o sterowniki systemowe i zgłaszają się w programach
audio jako porty MIDI, ani zasilania - podawanego
przez l JS R .
Sprawa m o ż e s i ę nier:o skomplikować, jeśli nasza
klawiatura ma wyjście MIDI w pustaci typowego dla
tego formatu gniazda DIN 5 . W takiej sytuacji bę­
dziemy musieli skorzystać ze specjalnego interfejsu,
który często przyjmuje postać zwykłego kabla
USB/MIDI szeroko dostępnego w handlu. Jeżeli
jednak mamy w naszym studiu inne urządzenia
działające w oparciu o standard MIDI, wówczas
komunikują się one ze sohą tylko przez gniazda DIN5
- komunikar:ja przez l JSR dostępna jest wyłąr:znie
z komputerem i udLywa się z jego udziałem (musi on
być włączony, a na nim musi działać program obsłu­
gujący MIDI przez port USB) . •
Tomasz 'Wróblewski
MT prezentuje
Inteligentny odkurzacz pod lupą1 czyli krótka opowieść o tym 1 j ak nowoczesne
osiągnięcia z dziedziny robotyki mogą zmieniać nasze codzienne życie .
C'-·
N
Cf)
(])
" :J
.o
(])
!::::!
o
Q_
o
O)
2
(])
-N
o
2:
iRobot Roomba 780
Najnowsze teclmulugie odgrywają niebagatelną
rolę w funkcjonowaniu niemal każdego gus1JUdar­
stwa domowego . Po urządzeniach z segmentu RTV,
prawdziwa rewolucja zaczyna dziać się w kwestii
nowoczesnego sprzętu AGD, który z racji na za­
awansowane rozwiązania oferuje ludziom pomoc,
o jakiej wcześniej mogli jedynie pomarzyć.
W powyższe stwierdzenie idealnie wpisuje
się Room ha 780 - rohot n owej generar:ji
wyprodukowany przez amerykai1ską firmę iRu­
but, mogący pochwalić się niesamowitymi wręcz
możliwościami.
Zanim jednak zajmiemy się samym urządzeniem,
warto na chwilę rzucić okiem na historię jego
producenta. Powstała w 1990 roku firma iRobot,
za cel swojej działalności obrała projektowanie
i produkcję robotów, pomagających ludziom i wyrę­
czających ich w wykonywaniu różnych skomplikowa­
nych czynności. Pierwszym z jej wielkich osiągnięć
było wyprodukowanie we współpracy z NASA robota,
który stanowił efektywne narzędzie do badania po­
wierzchni Księżyca. Projekt zdobył uznanie i przyczy­
nił się do szybszego rozwoju firmy, klóra rozpoczęła
prace nad urządzeniami, mającymi wyręczać czło­
wieka w czynnościach prowadzonych w trudnych
warnnkar:h . W tyr.h właśnie okolir.znośdar.h powstały
maszyny, z których przy kręceniu filmów dokumen­
talnych korzystało m.in. National Geographic,
dzięki czemu na ekranach Waszych
telewizorów mogliście oglądać
zapierające dech w piersiach
ujęcia natury, jakich zwyczaj­
ny kamerzysta nie byłby
w stanie nakrędć.
1 9 9 7 rok przyniósł
kolejną generację rewo­
lucyjnych produktów
- mowa tu o robotach
Packbot 5 1 0, które kilka
lat później stały się nieza­
stąpionym narzędziem przy
przeszukiwaniu ruin World
Trade C:enter oraz rozhrajanin
różnego rodzaju materiałów wybucho­
wych, zagrażających żołnierzom stacjonującym w Iraku i Afganistanie. Okazały się one także
niesłychanie pomocne w trakcie skomplikowanego
procesu usuwania zniszczeli, jakie miały miejsce po
tsunami w Japonii i będącej jego następstwem awarii
reaktora w Fukushimie.
Inżynierowie z iRubut nie spoczęli na laurach
i nieustannie pracowali nad rozwiązaniami, mają­
cymi na celu udostępnienie technologii obecnych
w skonstruowanych przez nich maszynach o wiele
szerszej grupie odbiorców. Po pięciu latach wysiłków
światło dzienne ujrzał inteligentny robot o nazwie
Roomba, który swą innowacyjnością miał zmienić
dotychczasowy pogląd na kwestię czyszczenia po­
wierzr.hni płaskir. h .
Widoczna na zdjęciu Ruumba 7 8 0 tu jeden z naj­
bardziej zaawansowanych technicznie modeli tego
typu urządzeń. Wierzcie nam lub nie, ale p o z oba­
czeniu go w akcji „na żywo" , powrót do klasycznego
odkurzacza wydaje się być czynnością porównywal­
ną z przesiadką z nowiuśkiego samochodu do starego
(ale bądź co bądź zasłużonego) Poloneza.
Dlaczego posuwamy się do formułowania tego typu
stwierd zeń? Tu proste - dzięki Ruumbie,
sprzątanie nawet największych domowych
powierzchni jest bajecznie proste, a rola
człowieka w całym procesie ograniczona
j est do absolutnego minimum.
Podslawową, a zarazem robiącą naj­
większe wrażenie cechą tego urządzenia jest to, że
działa ono niemal w pełni samodzielnie. Posiadacz
Roomhy nie jest skazany na pilnowanie jej w trakr.ie
odkurzania,
jego zadanie sprowadza się jedynie do zaprogra­
mowania czasu, w którym urządzenie ma opuścić
swoją stację dokującą celem rozpoczęcia pracy. Po
tej czynności, o określonej porze robot sam wyjeż­
dża polować na kurzowe kłaczki, a po sko:l1czonym
sprzątaniu posłusznie wraca do swojej „ bazy wypa­
dowej " . Co najlepsze, po wprowadzeniu określonego
programu ohec.nośf. c.złowieka staje się kompletnie
zbę<lna - pamięć urządzenia pozwala na przechowy­
wanie poleceń na najbliższych siedem dni, wobec
czego sprzęt ten wydaje się idealnym gadżetem dla
zapracowanych (bądź wręcz odwrotnie - leniwych)
osób, ceniących zarówno swój czas, jak i domowy
porządek.
Samo urządzenie na pierwszy rzut oka wygląda
dość tajemniczo. Ważąc.a niec.ałe 4 kg Room ha ma
grubość zaledwie 9 cm i nie jawi się jaku sprzęt
mający stanowić następcę klasycznego odkurzacza.
Pozory jednak mylą, o czym można przekonać się już
po pierwszym uruchomieniu i choci '.by maleńkiej
próbce możliwości oferowanych prze , eh produkt.
Roomha może hyć. ohsługiwana z użyd
pilota,
bą<lź <lutykuwegu panelu kontrolnego
wierzchniej części obudowy. Szyb
kreślamy parametry pracy i gotowe - p9 c wili Roomba
wyrusza na swoją mrsJę . Już w p i e szych
minutach testu nie mogliśmy w ' '
z podziwu, z jak bardzo zaawans
wanym sprzętem man1y do czynienia. Robot ten w imponujący
sposób radzi sohie z omijaniem
różnego rodzaju przeszkód (nóg
stołowych, krzeseł, ścian etc . ) ,
przy jednoczesnym czyszczeniu
wszelkich zakamarków. Wszystko
za sprawą kilkudziesięciu czujni­
ków dotykowych, które informują
urządzenie o strukturze otoczenia oraz
zaprogramowanym wariantom ruc.hu,
uaktywniającym się w zależności u<l tego, co
znajduje się na drodze odkurzacza. Dodatkowo,
w zestawie znajdziemy ,,Wirtualne Latarnie", zwięk­
szające wydatnie pole efektywnego działania robota
i ułatwiające mu orientację nawet w najbardziej naje­
żonym przeszkodami terenie. Przy omawianiu ruchu
tej maszynki, nie sposób nie wspomnieć o wspaniałej
wręcz funkcji wykrywania spadków danej powierzch­
ni, pozwalając.ej Roomhie na prec.yzyjne operowanie nawet na krawędziach schu<lów, tarasów etc.
Zobaczenie w akcji tego elektronicznego spryciarza
uciekającego zręcznie przed rychłym upadkiem z wy­
sokości robi naprawdę spore wrażenie i po raz kolejny
uświadamia, z jak inteligentnym sprzętem mamy do
czynienia.
Nie można mieć żadnych zastrzeżeń do jakości
i kultury prac.y tego urządzenia. Nie dość.
że ra<lzi sobie ua różnych typach powierzchni
(począwszy od gładkich paneli i wykładzin, a sko:l1 czywszy na grubych i gęstych dywanach) , to dzięki
swym niewielkim gabarytom jest w stanie bezproble­
mowo wjechać pod większość mebli.
Jeśli mielibyśmy się doszukiwać mankamentów
Roomby, to na siłę można by doczepić się do czasu,
jaki zabiera jej odkurzanie dużych powierzchni. Jest
to jednak przysłowiowe „szukanie d ziury w c.ałym " ,
g<lyż oczywistym jest fakt, że obrotny człowiek z tra­
dycyjnym odkurzaczem mógłby wykonać tę czyn­
ność szybciej. Głównym założeniem przyświecają­
cym twórcom Roomby jest jednak to , aby to właśnie
ona a nie ludzie brali na siebie trud tego domowego
obowiązku - a biorąc pod uwagę, że produkt firmy
iRohot wywiązuje się ze swojego zadania wprost zna­
komir.ie, spokojnie można przymknąć. oko na opisaną
tutaj właściwość.
Nie da się ukryć, że testowanie tego robota sprawiło
nam masę frajdy. Nie co dzień zdarza się bmviem okazja
do zapoznania się z tak innowacyjnym urządzeniem,
klóre swoimi możliwościami jesl w slanie wywołać po­
dziw u największego nawet technologicznego sceptyka.
Roomba jest doskonałym dowodem na to, że nawet
najbardziej zaawansowane technologie mogą znaleźć
zastosowanie w domowym zar.iszu, przyc.zyniając. się
<lu zwiększenia komfortu życia i oszczędności czasu,
który dla każdego jest przecież czymś bezcennym. •
Maciej Adamczyk
W konkursie Active Reader można zdobyć to
urządzenie za 2 5 0 0 pkt.
MT testuje
Nie lubisz co rusz biegać do sklepu
po baterie? DX-ECO to mysz
stworzona dla Ciebie !
1 Mysz
o
O)
2
Q)
N
o
2:
DX-ECO
Zestaw I<B-8005
Tani i solidny zestaw akcesoriów
do komputerów stacjonarnych
W nasze ręce trafił bezprzewodowy duet kompute­
rowych peryferiów wyprodukowanych przez firmę
Genius. Zestaw ów składa się z dwóch elementów
(klawiatury oraz myszki), komunikujących się z kom­
puterem za pośrednictwem bezprzewodowego inter­
fejsu 2 , 4 GHz. Klawiatura sprawia wrażenie całkiem
wytrzymałego sprzętu, jej obudowa wykonana jest nie­
mal w r:ałośr:i z matowego tworzywa, które jest odporne
na szpecące odciski palców. Urządzenie jest również
wodoodporne - w tej kwestii postanowiliśmy jednak
zawierzyć producentowi i nie zdecydowaliśmy się na
zalanie sprzętu. Klawisze mają dość niski, ale bardzo
dobrze odczuwalny skok i pozwalają na komforlowe
pisanie. Ich działanie jest również bardzo ciche, dzięki
czemu urządzenie to przypadnie do gustu osobom ma­
jącym awersję do głośnych klawiszy. W górnej r:z11śr:i
klawiatury znajduje się sześć przydatnych przycisków
funkcyjnych odpowiadających m.in. za regulację głoś­
ności dźwięku czy szybkie uruchomienie przeglądarki
internetowej.
Drugi element zestawu to myszka optyczna o rozdziel­
czości 1600 dpi. Jej ogromną zaletą jest fakt, że została
wyprofilowana w sposób, dzięki któremu bez problemu
mogą korzystać z niej zarówno praworęczne, jak i le­
wor11r:zne osoby. Niektórym może brakować. kilku do­
datkowych klawiszy funkcyjnych, ale trzeba pamiętać
że jest to produkt, którego głównymi odbiorcami nie są
zapaleni gracze, tylko zwyczajni użytkownicy, ceniący
sobie wygodę i niezawodność. Testowany duet działa
w oparciu o standardowe baterie AAA (klawiatura)
i AA (myszka) - w opakowaniu znajdziemy oczywiście
oba typy „paluszków", dzięki czemu sprzęt od razu
gotowy jest do działania.
Biorąc pod uwagę bardzo atrakcyjną cenę całego zesta­
wu, można go szczerze polecić wszystkim, którzy szu­
kają niedrogich, ale funkcjonalnych komputerowych
akcesoriów. •
Firma Genius poszerzyła swoją ofertę o nowy model
bezprzewodowej myszki, której kluczową cechą jest
możliwość ekspresowego wręcz ładowania. Wbudowany
w gryzonia wydajny kondensator, napełnia się w ciągu
zaledwie kilku minut i pozwala na niemal tydzień pracy
z urządzeniem. Owe siedem dni to oczywiście dane
producenta, my postanowiliśmy jednak sprawdzić, po
jakim r:zasie myszka rozładuje si11 w r:yklu 10-godzinne­
go trybu pracy. Wyniki naszego testu były bardzo zado­
walające, gdyż urządzenie działało przez prawie 5 dni,
co stanowi naprawdę dobry wynik.
Ładowanie odbywa się za pomocą znajdującego się
w pudełku kabla USB. Oprócz niego, w opakowaniu
znajdziemy także odbiornik sygnału bezprzewodowego,
który w razie konieczności transportu myszki można
sr:howaf. w sper:jalnie wyprofilowaną „kieszonk11",
sprytnie ukrytą pod wierzchnią pokrywą urządzenia.
Myszka ma ergonomiczną konstrukcję i wygodnie leży
w dłoni, ale z racji na swój kształt przeznaczona jest
wyłącznie dla osób praworęcznych. W miejscu gdzie
standardowo spoczywa kciuk znajdują się dwa dodatko­
we przyciski funkcyjne. Kolejne dwa, umieszczone pod
kółkiem scrollującym, odpowiadają za obsługę techno­
logii Flying Scroll (szybsze i wydajniejsze przeglądanie
różnego rodzaju dokumentów i stron internetowyr:h)
oraz przełączanie pomiędzy dwoma dostępnymi roz­
dzielczościami sensora myszki (800 i 1 600 dpi) . Gryzoń
ten sprawia wrażenie dość wytrzymałego sprzętu i dzia­
ła na sporą odległość - w naszym teście bez problemu
radził sobie w odległości 7 metrów od komputera, więc
w kwestii zasięgu jest naprawdę nieźle.
W obliczu jakości i dość atrakcyjnej ceny urządzenia
oraz faktu, że do jego działania nie jest wymagany zakup
jakichkolwiek baterii, DX-ECU stanowi interesującą
propozycję dla osób szukających dobrej bezprzewodo­
wej myszki. •
Maciej Adamczyk
W konkursie Active Reader można zdobyć ten zestaw
za 70 pkt.
W konkursie Active Reader można zdobyć tę mys7kę
za 85 pkt.
MT testu1e
�
Starsze komputery również mogą korzystać z dobrodziej stwa bezprzewodowego
Internetu. W ich przypadku prawdziwym eliksirem młodości jest porządna
karta Wi-H którą można podpiąć do wolnego portu USB .
FRITZ! WLAN USB Stick N
C'-·
N
Cf)
(])
":J
Wchodząc do j akiegokolwiek marketu ze sprzętem
elektronicznym, wyjątkowym zrządzeniem losu
będzie znalezienie na sklepowej półce komputera
nieposiadającego bezprzewodowej karty sieciowej.
Choć jest ona montowana prawie w każdym
laptopie, to w wielu domach znajdują się jeszcze
nieco starsze urządzenia, które nie zostały fabrycznie
wyposażone w ten podzespół. W przypadku, gdy
mamy kilkuletni komputer i chcemy włączyć
go w obręb domowej sieci bezprzewodowej,
rozwiązaniem staje się zakup karty Wi-Fi.
Mamy dwa wyjścia - albo decydujemy się na
wariant montowany w obudowie komputera, albo
wybieramy kartę sieciową w postaci klucza USB.
My wybraliśmy tę drugą opcj ę, czego efektem
jest krótki test karty wyprodukowanej przez firmę
FRITZ ! .
Urządzenie jest kompatybilne ze standardem Wi­
Fi 80 2 . l ln (300 Mbits) i wspiera również starsze
protokoły łączności bezprzewodowej : 8 0 2 . l lg ( 5 4
Mbits) , 8 0 2 . l l a (54 Mbits) oraz 802 . l l b ( 1 1 Mbits) .
Karla obsługuje połączenia w dwóch pasmach
częstotliwości ( 2 , 4 GHz lub 5 GHz), co stanowi jej
sporą zaletę, gdyż w drugim z pasm nie pracuje
oher:nie jeszr:ze aż tyle urządzeń , dzięki r:zemu
transmisja naszego domowego sygnału będzie
bardziej „odporna" na zakłócenia.
Bolączką każdej bezprzewodowej karty sieciowej
w postaci pendrive'a jest dość niewielki zasięg
sygnału - wynika to z tego, że w male:l1kiej obudowie
schowana jest mała antena o dość ograniczonych
możliwościach. W przypadku karty FRITZ!
Sposobem na rozwiązanie tego problemu jest
dołąr:zana do sprzętu star.ja dokująr:a l TSB
z półmetrowym kablem, pozwalająca na
zwiększenie zasięgu działania urządzenia.
Dodatkową zaletą tej sieciówki jest
wyjątkowo prosta obsługa. Nie trzeba
tracić czasu na instalowanie sterowników
- po prostu wkładamy kartę
do portu USB i po jednorazowej
konfigurar:ji połąr:zenia internetowego
jest ona gotowa do pracy. Funkcja ta działa
w przypadku komputerów z systemami Windows 7,
Windows Vista oraz Windows XP.
Nie mieliśmy niestety okazji sprawdzić czy tak samo
sprawa ma się w przypadku sprzętu z Windowsem 8 ,
ale w pudełku znajdziemy płytkę ze wszystkimi
potrzebnymi sterownikami, których instalacja nie
.o
(])
!::::!
o
Q_
o
Ol
2
(])
N
o
2
powinna zająć więcej niż kilkadziesiąt sekund.
Co więcej, posiadacze routera marki FRITZ! mają
bardziej ułatwione zadanie, bo dzięki firmowej
funkcji S lick&S urf oba urządzenia dogadują
się między sobą automatycznie, wymieniając
między sobą wszelkie ustawienia domowej sieci
bezprzewodowej.
Nie zauważyliśmy żadnych nieprawidłowości w
działaniu testowanego produktu. Nie po­
jawiły się jakiekolwiek problemy
w zakresie łączności karty z rou­
terem, nie było też przypadku,
że w jakimś momencie zerwane
zostało połączenie. Wysokości trans­
feru nie odbiegały również
od ogólnie przyjętyr:h standardów
i co ważne, w miarę oddalania karty od
źródła sygnału bezprzewodowego (oczywi­
ście w rozsądnych granicach) jakość trans­
misji oraz jej prędkość nie ulegały znacznemu
pogorszeniu.
FRITZ! WLAN USB Stick N to produkt godny po­
lecenia - oferuje spore możliwości i stanowi ciekawą
propozyr:ję dla osóh, które r:h r:iałyhy nadać. swojemu
leciwemu komputerowi krztyny bezprzewodowego
wigoru. •
Maciej Adamczyk
W konkursie Active Reader można zdobyć
to urządzenie za 1 OO pkt.
MT testuje
Ilość wolnego miej sca na komputerowym dysku przyprawia Was o pierwsze
siwe włosy? Jeśli kiwacie twierdząco głową1 to macie przed sobą dwa wyj ścia :
zakup dodatkowego nośnika danych1 bądź gruntowne i bezkompromisowe
porządki w swoich cyfrowych zasobach . . .
C'-·
N
Cf)
(])
" :J
.o
(])
!::::!
o
Q_
o
O)
2
(])
-N
o
2:
Transcend StoreJet 25D3
Rynek przenośnych dysków twardych nasycił
się już do tego stopnia, że ciężko jest
obecnie znaleźć jakiś model, który
w znaczący sposób wyróżniałby
się z ogromnej ilości podob­
nych urządzeń. Producenci
starają się zatem, by ich
produkty sper:jalizowały
się w jakimś aspekcie - a to
oferowały szybkq (czasami bez­
przewodową) transmisję danych,
a to zapewniały wysokie bezpieczeństwo
przechowywanych danych. Stworzony przez fumę
Transcend dysk StoreJet 2503 łączy w sobie najbardziej
pożądane cechy, jakimi powinien charakteryzować się
mobilny „twardziel" i z tego choćby powodu warto
przyjrzeć mu się nieco bliżej.
Po otworzeniu opakowania, naszym oczom ukazuje się
niewielki dysk (129,9 X 82 , 1 X 1 7,3 mm) o przyjemnym
wyglądzie. Model 2503 produkowany jest w dwóch
wersjach kolorystycznych - standardowej czarnej i nieco
rzadziej spolykanej białej, klóra w oczach wizualnych
purystów będzie idealnym uzupełnieniem dla chociażby
laptopów Apple.
Dysk prar:uje w standardzie { TSB 2.0 oraz 3 .0. C:o deka­
we, urządzenie samo pokazuje, z jakiego typu połączenia
aktualnie korzysta - wszystko za sprawą dwóch różnokolo­
rowych diod, sygnalizujących określony tryb pracy
(pomarańczowa przy USB 2.0, niebieska przy USB 3.0).
W trakcie testu prędkość transferu danych stała na bardzo
przyzwoitym poziomie, nie dało się także odczuć nadmier­
nej ilości ciepła wydzielanego z obudowy. Jeśli mielibyście
zamiar korzystać z tego dysku w „skrajnie mobilnych"
warunkar:h (np. w trakde długiej podróży, hez dostępu
do gniazdka elektrycznego), to ucieszycie
się na ·wieść, że ma on tryb oszczędzania
energii, dzięki któremu bateria Waszego
laptopa nie będzie musiała hojnie dzielić
się swoimi zasobami z podłączonym do
niego dyskiem.
Niezwykle istotną cechą tego produktu
jest jego odporność na uszkodzenia, jakie
mogą mieć miejsce w trakcie ewentual­
nego transportu. Obudowa dysku zabez­
piecza go przed zawilgoceniem, a zasto­
sowany w niej system amortyzacji chroni
urządzenie przed wstrząsami, dzięki
czemu ryzyko utraty zapisanych
danych ograniczone jest do minimum.
Niemal każdy dysk twardy ma dedykowane
oprogramowanie, które znacząco zwiększa jego
możliwości. Nie inaczej jest w przypadku StoreJet 2503
- ze strony producenta możemy ściągnąć funkcjonalny
program Trascend Elite, stanowiący narzędzie do
zarządzania zapisanymi na dysku danymi. Nam
najbardziej przypadła do gustu opcja inteligentnego
sprawdzania zawartości w czasie rzeczywistym,
pozwalająr:a na automatyr:zne określenie zmian, jakie
zaszły w strukturze i aktualności plików. W określonych
przypadkach, rozvviązanie to dla niejednej osoby
może okazać się wyjątkową pomocą, zwłaszcza przy
pracy na dużej ilości często aktualizowanych danych.
Firmowe oprogramowanie umożliwia również
ochronę przechowywanych na nośniku plików za
pomocą szyfrowania AES 256-bit, uchodzącego za
jeden z najefektywniejszych sposobów zabezpieczania
cyfrowych danych.
W przypadku gdy brakuje Wam miejsca
na komputerze i nosicie się z zamiarem
kupna zewnętrznego dysku twardego,
który będzie charakteryzował się sporą
mobilnością i funkcjonalnością, StoreJet
2503 bez problemu może sprostać tym
wymaganiom. W naszym teście korzy­
staliśmy z modelu o pojemność 500 GR,
ale warto wspomnieć, że w ofercie pro­
ducenta znajdują się również warianty
750 GB i 1 TB. •
Maciej Admnczyk
W konkursie Active Reader można
zdobyć ten dysk za 210 pkt.
MT testu1e
�
Przed nami ciekawe narzędzie 1 bardzo ułatwiające i czyniące przyjemnymi
niektóre prace warsztatowe . To zszywacz akumulatorowy PTK 3 1 6 . Ma za zada­
nie wbić zszywkę w obrabiany materiał i w ten sposób stworzyć trwałe połącze­
nie . Modele elektryczne przeznaczone są w zasadzie do profesjonalnego wyko­
rzystania w firmach budowlanych 1 tapicerskich itp . ale ten jest dla maj sterkowi­
czów. Podczas pracy zszywaczem elektrycznym nie musimy pokonywać oporu
sprężyny1 j ak się to dziej e w zwykłym ręcznym takerze .
C'-·
N
Cf)
(])
":J
.o
(])
!::::!
o
Q_
o
Ol
2
(])
N
nowoczesnego
akumulatora
litowo­
jonowego
wyuusi
3,6 V i jakto
zwykle akmnulatory Li-Jon, nie ma efektu pamięci
i samorozładowania. Wskaźnik stanu mnieszczony na
obudowie narzędzia informuje nas o aklualnyrn slanie
naładowania akumulatora. Dzięki temu nie musimy
zgadywać ile jeszcze popracujemy i możemy doładować
akumulator wtedy, gdy jest to dla nas najwygodniejsze.
Narzędzi e nie sprawi nam przykrej niespodzianki
i I-Jrzerwę na ładowanie możemy suLie Za}Jlauuwać.
Zszywacz ma efektowny wygląd i bardzo ·wygodną,
miękką w dotyku rękojeść pokrytą ·wykładziną, którą
w Boschu nazywają Softgrip. Jest lekki, waży tylko
0,8 kg. Gwarantuje to bezpieczny i komfortowy chwyt,
a co za tym idzie, również pracę.
Zszywacz PTK 3,6 LI pracuje w systemie Pnsh
+ Release. Oznacza tu, że aLy wykonać }Jołączenie
elementów }Jrzykła<lamy noskiem zszywacz w miejscu,
gdzie chcemy je uzyskać, lekko dociskamy i dopiero wtedy
możemy wcisnąć spust. Wcześniej nie powinien zadziałać.
Zszywka zostaje wystrzelona z dużą siłą i wbita w łączone
materiały. System Push + Release zapewnia kontrolowane
wystrzelenie zszywki i zapobiega jej przypadkowemu
wyzwoleniu, a tym samym możliwemu wypadkowi.
Tego typn zszywar.ze używane są główni e do łąr.zenia
cienkich materiałów z niiękkirui (w niiarę) }Jłaszczyznanii,
nIJ. z drewnem czy }Jłytanii g-k.
Warto jest wiedzieć choć trochę o budowie i działaniu
PTK. Jego najważniejsze elementy to silnik elektryczny,
sprężyna i śruba obracająca się we wkładce osadzonej
w elemencie korpusowym. Jej pokręcanie powoduje,
że sprężyna jeszcze przed uruchomieniem dźwigni
może Lyć wstę}Jnie mniej luL Lar<lziej na}Jięta. Zszywka
jest wbijana przez cienką stalową listewkę, osadzoną
w obudowie sprężyny. Pracujący w kanale magazynka
dosyłacz popychany długą sprężyną - dociska zszywki,
a klamerka blokuje dosyłacz w korpusie. W magazynku
PTK 3,6 LI mieści się 1000 zszywek (typ 53, długość
8 mm). Magazynek jest łatwy w obsłudze i także ma
wskaźnik informujący o ilości zszywek pozostawających
<lu wykorzystania. Zszywki ładujemy <lu magazynka,
a }JUllieważ są sklejone }JO kilkadziesiąt, iiie trzeLa ich
układać pojedynczo, co wydatnie skraca czas przygo­
towania do pracy. Zszywki przytrzymują materiał na
szerszej powierzchni niż gwóźdź, a więc jest on trwalej
mnocowany.
Na koniec jeszcze ważna uwaga. Jednym z podstawo­
wych błędów związanych z zakupem zszywek jest zakup
tańszyr.h zamienników do tego markowego n arzędzi a .
Te mniej kosztowne mogą Lyć wykonane z gorszego ga­
tm1ku stali, mogą Lyć umiej I-Jrecyzyj1Iie ukształtowane
a nawet nie trzymać wymiaru. Po załadowaniu magazyn­
ku narzędzie nie będzie pracować, albo zakleszczy się tak,
że doprowadzenie go do stanu, w którym znów będzie
użyteczne zajmie trochę czasu i z pewnością będzie
kosztowało wiele nerwów. Dobrze wykonane zszywki
nie zardzewi ej ą, ho rohi się je ze stali nierdzewnej luh
są ocynkowane. Właściwie zaostrzone wejdą z łatwością
w łączone materiały. Zaku}J zszywek tej samej marki co
urządzenia pozwoli też zachować gwarancje na narzędzie,
użyteczną w przypadku jakiejś awarii. W każdym razie
mając zszywacz PTK 3,6 LI Boscha możemy sobie poszaleć
przy pracach takich jak mocowanie plakatów do drewnia­
nej ściany czy obijaniu nowym materiałem siedzisk krze­
seł, a nawet reperowaniu papą dachu psiej budy.
l Jrządzenie jest tak poręr.zne, że możemy podr.zas pra­
cy używać tylko jednej ręki, druga jest wolna i można 1Iią
(zaniiast trzymania gwoździ) I-Jrzytrzymać materiał luL
podrapać się po głowie jeśli coś pójdzie nie tak. •
Adam Łowicki
W konkursie Active Reader można zdobyć to
narzędzie za 3 3 9 pkt.
o
2
Szkło znane jest ludzkości od tysięcy lat. Ludy żyjące w pobliżu wulkanów mialy
dostęp do szkła występującego w naturze1 w wielu rodzajach i zabarwieniach.
Badania archeologiczne pozwoliły ustalić1 że produkcja szkła zaczęła się najpierw
w Mezopotamii1 a ślady pierwszego użytkowania szkła pochodzą z przed około
3500 lat. W starożytnym Egipcie odkryto pozostałości huty szkła z roku 1 250 p.n.e.
Zapraszamy do
Centrum Dziedzictwa Szkła
Kolejne wieki to stopniowe udoskonalanie metod
produkcji i obróbki szkła. Mimo tych <lziałafi szkło
pozostawało materiałem drogim i używanym przez
najbogatszych. Z czasem jednak stopniowo się upo­
wszechniało i zaczęły powstawać pierwsze huty.
Jednak ze względu na specyfikę procesu technolo­
gicznego nie można było ich łatwo przenosić w inne
miejsca. Z biegiem czasu powstawały też skupiska
warsztatów produkcyjnych - hut i obrabiających
szkło, takim ośrodkiem jest słyn na wener:ka wyspa
Murano, a w Polsce Krosno na Podkarpaciu, czy też
Szklarska Poręba na Dolnym Ś ląsku.
Początki szklarstwa w Krośnie sięgają XVI wieku,
kiedy to w dokumentach miejskich wzmiankowano
osoby zajmujące się wytwarzaniem szkła. Znaleziono
również na terenie krośnie(1skiego „starego miasta"
resztki szkła okiennego, szklane kufla i kafle. Niestety
nie napotkano na bliższe informar:je na temat jego
produkcji. Nowoczesny przemysł szklarski zawitał <lu
Krosna 400 lat później, kiedy to w 1 9 2 3 roku powstała
nowoczesna huta szkła. Z biegiem lat w toku dalszego
rozwoju powstał jeden z największych producentów
szkła w Europie, a największy w Polsce.
Aby zachować dorobek wielu pokole11 hutników
narodziła się idea utworzenia Centrum Dziedzictwa
Szkła, placówki mającej w niezwykły sposób przed­
stawiać. szkło jako materiał do prodnkr:ji wyrobów
użytkowych, jak i materiał <lu tworzenia <lzieł sztu­
ki. Nowatorstwo CDS - to zwiedzanie i możliwość
współtworzenia przez zwiedzających wyrobów ze
szkła - od jego wytopu, po produkt finalny. Jest to
jedna z niewielu w Europie, a jedyna w Polsce taka
placówka, dająca zwiedzającym możliwość zwie­
dzania i kreowania. CDS mieści się w nowoczesnym
gmachu, harmonijnie wkomponowanym w architek­
turę krośnie1iskiej starówki.
Zwiedzanie CDS rozpoczynamy od najniższego po­
ziomu, cztery kondygnacje poniżej płyty rynku, tutaj
znajduje się serce obieklu - piec hulniczy, gdzie pra­
cujący tam hutnicy wykorzystując liczące kilka tysię­
cy lat techniki, formują szklane wyroby. Metody te to
wydmuchiwanie szklanej bańki i jej formowanie, oraz
hardziej zaawansowane ter:hniki - formowanie złożo­
nych kształtów z wykorzystywaniem drewnianych fo­
remników i form. Można bez przeszkód porozmawiać
z hutnikiem, dotknąć narzędzi, a nawet samodzielnie
spróbować za pomocą „piszczeli" wydmuchać szklaną
baf1kę. Tutaj zanika „szyba" oddzielająca widza od
obiektu muzealnego, następuje interakcja widz-obiekt.
To podejśr:ie twórr:ów C:DS-u świadr:zy
u niepowtarzalności i wyjątkowości tej placówki.
Następny etap zwiedzania, nie mniej emocjonują­
cy, to warsztaty gdzie pokazywane są różne techniki
szklarskie. Tutaj również zwiedzający są czynnymi
uczestnikami procesu zwiedzania i tworzenia.
Mogą np . spróbować swoich sił przy stole witrażo­
wym, gdzie pokazywane są kolejne etapy tworzenia
witraży - dawną techniką wykorzystującą profile
ołowiane oraz nowor:zesną metodą Tiffan ego, gdzie
kawałki szkła tworzące kompozycję oklejane są wąski­
mi packami cienkiej, samoprzylepnej folii miedzianej .
a następnie lutowane są w całość Intern cynowym.
Warsztat malarski natomiast to malowanie na szkle
płaskim oraz wykonywanie ozdób choinkowych, ten
warsztat jest szczególnie popularny wśród najmłod­
szych zwiedzających - tu ich zmysł plastyczny
najbardziej uwidacznia się w barwnych kompozycjach.
Najwyższy poziom kunsztu artystycznego
to warsztat grawerski, gdzie powstają niezwykłe
w swym artyzmie wyroby i dzieła sztuki. Tworzone
dawną Lechniką szlifowania Larczami diamenlowymi
oraz aktualnie stosowanymi grawerkami ręcznymi o
napędzie elektrycznym. Następny to warsztat tzw. „pal­
nikarza", tutaj z rurek szklanyr:h powstają pełne uroku
ozdobne szklane przedmioty. Można też tu zaprojekto­
wać własne dzieło i nadać mu niepmvtarzalny wygląd.
Oprócz stałych ekspozycji w obiekcie prezentowa­
ne są również wystawy czasowe prezentujące szkla­
ne eksponaty.
Kolejna część zbiorów CDS-u udostępniona j est do
zwiedzania w tzw. piwnicach przedprożnych usy­
tuowanych w zachodniej części rynku. W siedmiu
amfiladowo usytuowanyr:h pomieszr:zeniar:h odkry­
wamy kolejne elementy szklanej produkcji. Tutaj
usytuowana jest również wystawa „ Szkło w fizyce",
która pozwala poznać znaczenie szkła w optyce i no­
woczesnych technologiach, m.in. w telekomunikacji.
Na monitorach prezentowane są dokumenty i foto­
grafie. Wyeksponowane są też makiety i autentyczne
eksponaty w postaci urządzef1 stosowanych podczas
produkcji i obróbki szkła. Prezentowane jest również
szkłu artystyczne i użytkowe. •
Dariusz Bagiński
W konkursie Active Reader za 600 pkt. można
spędzić weekend w Krośnie wraz z noclegiem oraz
możliwością zwiedzania Centrum Dziedzictwa Szkła
(nagroda dla dwóch osób) .
Active Reader
Uwaga!
Od styczniowego wydania Młodego Technika ( 1 /20 1 3) nastąpiła zmiana
zasad nieustającego konkursu Active Reader .
Dawniej nagrody rozdawane były co pół roku.
Teraz po nagrody sięgamy codziennie.
Uczestnik Active Reader zbiera punkty na swoim koncie i w każdej chwili
może „zapłacić" swoimi punktami za nagrody wybrane z listy publikowanej na:
www.mt.com.pl/NagrodyActiveReader.
"Wybrane nagrody wysyłamy wraz z najbliższą przesyłką prenumeraty.
Zapamiętaj!
Zbierasz punkty na koncie osobistym i w każdej chwili możesz sobie „ kupić"
za te punkty dowolne nagrody (wycenione w punktach) . "Wysyłka nagród
i aktualizacja stanu dorobku punktowego na 'Tuvoim
koncie odbywa się raz w miesiącu, podczas wysyłki prenumeraty.
Stan swojego konta możesz sprawdzać na stronie :
www.mt.com.pl/RankingActiveReader
Tylko Prenumeratorzy
Młodego Technika mogą brać udział w Konkursie Active Reader.
Twój algorytm jest prosty:
Z obacz listę nagród
www. mt. eom.pl/NagrodyActiveReader
ł
Zapisz się do Active Reader
(musisz być prenumeratorem MT)
ł
Bądź aktywny
ł
Kontroluj stan swoj ego konta
www. rut. com.pl/RankingActiveReader
ł
Wybieraj i zgarniaj nagrody
Act1ve Reader �
Zbiera1ny punkty i zgarnia1ny nagrody
Do konkursu Active Reader można przystąpić w k ażdej chwili
Mini Quiz (10 pkt)
w ys ył ając e-mail n a adres: [email protected] o treści:
Za każdą poprawną odpowiedź przesłaną
„Zglaszam swój udzial w konkursie Active Reader. jestem prenu­
meratorem Mlodego Tuchnika. Mój numer prenumeraty.
na e-mail: [email protected]
.
TYLKO PRENUMERATORZY Młodego Technik a mogą brać
udział w Konkursie ACTIVE READER.
Chemia (20 pkt)
Za zdjęcia i krótki opis przeprowadzonych
Punkty otrzymuje się za różne formy aktywności:
doświadczeń chemicznych, pokazane
Listy 30 pkt
na Forum MT (www.mt.com.pl/forum)
za każdy opublikowany w Młodym Techniku
list/wpis z Forum MT lub z facebookowego
oraz przesianie na e-mail:
fanpage'a MT
Pomysły 30 pkt
[email protected]
za każdy pomysł opublikowany w Młodym
Techniku, w rubryce „Pomysty genialne,
Temat numeru, temat artykułu (50-100 pkt)
zwariowane i takie sobie"
Zapraszamy do wspólnego kształtowania
Na warsztacie 100 pkt
planu tematycznego kolejnych wydań
za wykonanie modelu wg projektu
l\11odego Technika. Zgłaszajcie na adres:
publikowanego w rubryce „Na warsztacie"
i pokazanie zdjęć modelu na Forum
[email protected] swoje propozycje
MT (www.mt.com.pl/forum) oraz
tematów artykułów, które chcielibyście prze-
przesłanie tych zdjęć na e-mail:
czytać w MT, w szczególności zagadnienia,
[email protected].
Przypominamy, że projekty można
które nadają się na temat numeru, opracowa-
wysyłać maksymalnie do trzeciego
ny w postaci zbioru artykułów. Jeśli w ciągu
numeru wsteczl
jednego roku od 'I\vojego zgłoszenia
IQub/Szkoła Wynalazców Nx lO pkt
w Młodym Techniku pojawi się artykuł lub
Liczba punktów N uzyskanych w Rankingu
Klubu Wynalazców lub Rankingu Szkoły
„temat numeru" zgodny z 'I\voją propozycją,
Wynalazców pomnożona razy 1 O.
to otrzymasz punkty w AR:
Facebook ini/30 pkt
1. temat numeru - 100 pkt.
Za aktywność na fanpag e ' u facebooko­
2. artykuł
wym MT liczba punktów jest wyrażona
ry jest obliczany automatycznie i widocz­
krótkie objaśnienie (do 140 znaków),
co powm1en zawierać proponowany
www.facebook.com/magazynMlody­
Technik. Za wpis merytorycznie istotny
dla Młodego Technika, opublikowany
w wydaniu drukowanym (w rubryce
Listy), przyznaje się 30 pkt.
przez Ciebie artykuł.
llUle (X pkt)
Udział w konkursach nieregularnych,
ogłaszanych ad hoc w poszczególnych
30 pkt za wpis pomocny na Forum MT
numerach ma wycenę punktową określaną
Uwaga: od numeru czerwcowego tylko
indywidualnie dla każdego konkursu.
pomocne wpisy na forum są nagradzane
punktami I
• MiesięC2nik „Młody Technik"
(12 numerów w raku)
wydawany przez Wydawnictwa AVT
50 pkt.
Do zgłaszanych tematów należy dołączyć
ny na bieżąco w tabeli na:
Forum 30 pkt
-
parametrem ini (interactivity index), któ­
• Redaktor Wydania:
W:•Jdech M3t:iniak
• Redaktor dodatku
„Nie2będnik Kulturalny":
M1chal Lis
• Redaktor NaC2elny:
Wiesl3W M3nmak
e-mail: vviesl3W.m3r:::[email protected]
• Redaktor Programowy:
Man:in K1Jbicki
• Konsultacja grafiC2na:
M3l�Jtzat3 jablc1iska
www. facebook.com/magazynMlodyTechnik
e-Prenumerata: MŁODEGO TECHNIKA
możesz czytać na monitorze swego komputera
w postaci identycznej z wydaniem papierowym!
A ponadto
•
•
•
I
•
e-wydanie ma swoje bezcenne zalety:
wbudowane linki - klikasz i jesteś na odpowiedniej stronie WWW
hipertekstowy spis treści i wyszukiwarka - od razu znajdziesz to, czego szukasz
wygodne archiwum - czyli poprzednie wydania pod ręką
E-prenumeratę można zamawiać (na www. mt.eom.pl/eprenumerata
lub www. avt.pl/prenumerata/elektroniczne) na 61 12 lub 24 wydania
w cenie odpowiednio 4 zł 1 3 1 67 zł i 3 zł za wydanie
atrz obok �
80%
zniżki
3
Prenumeratorom wydania papierowego przysługuje zniżka na e-wydania w wysokości aż 80%:
za całą prenumeratę półroczną płacą tylko 4,80 zł, za roczną - 9,60 zł, a za dwuletnią - 1 9,20 zł!
miesiące próbnej
prenumeraty MT gratis!
Zero ryzyka.
W czasie 75 dni od rozpoczęcia gratisowej prenumeraty
można zrezygnować. Wydawnictwo AVT zwraca całą
kwotę wpłaconą za prenumeratę
w
kolejnych trzech
miesiącach
(szczegóły na „Zamówieniu" obok) .
Zga rn i aj nag rody w ko n ku rsie Active Reader!
P-renumeratorem MT
•
•
wysłać zamówienie ze strony www. avt .pl
AV T - K o r p o r a c j a
wysłać e-mail do AVI': prenumerata@avt .pl
L e s z c z yn ow a
wypełnić i wysłać „Zamówienie" (niżej) do Avr
•
•
•
•
S p .
1 1,
0 3 - 1 9 7
Wa r s z aw a
9 7 1 6 0 0 1 0 6 8 0 0 0 3 0 1 0 3 0 3 0 5 5 1 5 3
zadzwonić do AVI': 22 257 84 22
wysłać fax do AVI': 22 257 84 OO
�[�J
s t o
o s i e m
""'
•""'
• ••cOO
""
• ""'
•••=
cu•=
o ,,.
=
<>(=
przelew
=
)"'·-t•slownie{wpłat• I
wysłać list do Avr (adres n a kuponie)
J a n
wysłać SMS do Avr o treści PREN
u l.
pod nr 663889884 , a AVT oddzwoni
K ow a 1 s k i
Ro c z
i przyjmie zamówienie
lub po prostu wypełnić druk przekazu na poczcie
P L N
z ł
9 3 - 5 4 O
K o s m o n a u t ów
9 I 1 3
n
a
1 o 8 , 9 o
--------""I
9 O
g r
8 / 1 4 6
p r e n ume r a t a
Łó d ź
MT
od
lub w banku wg wzoru obok (na konto BNP Paribas
BANK 97
1600 1068 0003 0103 0305 5 153)
·
:· -
m.
=
=
=""""......
albo zapłacić kartą płatniczą lub
szybkim przelewemna stronie :
wwvv. avt . com .pl.
Prenumerata
dla szkół dotowana
przez Ministerstwo
Nauki i Szkolnictwa
Wyższego
Prenumerata
indywidualna
12 miesięcy
24 miesiące
e-prenumerata MT:
zł
Rok 2 0 1 3
59,40
zł
2 07' 90 zł
1 08,90
6 miesięcy
12 miesięcy
24 miesiące
24
44
72
zł
zł
zł
Pamiętaj! Tylko prenumeratorzy otrzymują 80% zniżki przy zalmpie
równoległej prenumeraty e-wydań (patrz strona obok)
�
- - -
-
-
N
O)
C0
o
,__.,
�
�
�
o
.....
o
N o
o
e..:::i �
- CXl
3
� q �N j
N
a �
_2J
� �� 8
[!)
CD _b
s � O'.l �
,§ � � �
]
��
@
cJ �
N
�� �
�
�
�
'al iS � §
N 1il ] ] �
�:;,., (lfgJ o.s �s
(lj
Q)
r<
t
- - -
- - - - - - - - - - - -
- - - - - - - - - - - -
Prenumerata „Młodego Technika"
-
-
-
-
- -
-
-
- - - - - -
Wybieram następującą formę płatności:
iS
)i.....'.i
- - - - - - - -
Zamawiam
D prenumeratę próbną MT do lutego 2 0 1 4 roku, w tym od września 2 0 1 3 do listopada 20 1 3 r. bezpłatnie,
a następne 3 numery ( 1 2/20 1 3-02/2 0 1 4) w cenie 2 9 , 70 zł, z możliwością rezygnacji przed 1 6 . 1 1 .2 0 1 3 r.
i zwrotu całej wpłaconej kwoty (tylko dla nowych Prenumeratorów) ;
D roczną prenumeratę MT w cenie 1 08 , 9 0 zł;
D dwuletnią prenumeratę MT w cenie 2 07 , 90 zł.
Zaprenumerowałem papierową wersję MT,
Zamawiam e-prenumeratę MT:
zamawiam e-prenumeratę ze zniżką 80%:
D 6 wydań w cenie 24 zł ;
D 6 wydań w cenie 4 , 80 zł ;
D 12 wydań w cenie 44 z ł ;
D 12 wydań w cenie 9 , 6 0 zł ;
D 24 wydania w cenie 7 2 z ł .
D 24 wydania w cenie 1 9 , 2 0 zł.
�
z
:s
I(
-
�
.....
�o
-
m
�
�
-
Q)
(})
D
D
D
prenumeratę opłacam przelewem bankowym lub przekazem pocztowym na konto:
BNP Paribas Bank 97 1 600 1 068 0003 0 1 03 0305 5 1 53 lub kartą płatniczą w Internecie (na stronie www.avt.pl)
prenumeratę opłacę za pobraniem pocztowym (przy odbiorze pierwszego numeru Młodego Technika)
prenumerata j uż została przeze mnie opłacona
Wyrażam zgodę na prze­
twarzanie moich danych
„„„ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ . „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „„.
imię i nazwisko
e-mail
„ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ . „ „ „ . „ „ „ „ „ „ „ „ „ . „. „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ . „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ . „ „ „ „ „ „ „ „ . „ „ „ „ „ „ . „. „ „ „ . „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ . „ „ „ . „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ . · „„
ulica, nr domu i mieszkania, miejscowość
osobowych w bazie
Prenumeratorów
Wydawnictwa AVTKorporacja sp. z o.o. Dane
są chronione zgodnie
z ustawą o ochronie danych osobowych (Dz. U.
„ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ . „ „ „ . „ „ „ „ „ „ „ . „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ . „ „ „ . „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ . „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ . „ . „ „ „ . „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ . „ „ „ . „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „ „„
kod pocztowy
poczta
Nr 133 poz. 883). Oświad-
czam, że wiem o moim
prawie do wglądu, popra-
SĘpZIWY TECH N I K
1 00 lat tem u
prasa pisała
ROLA
Kwiaty jako pokarm
Coraz bardziej świat nasz zatraca poety­
r.kośf.. Kwiaty, którn dotyr.hr.zas zar.hwyr.a­
ły dwa zmysły ludzkie - wzrok i powonie­
nie, dziś służyć zaczynają ku zaspokojeniu
smaku. Mianowicie w i\meryce weszły
bardzo w użycie potrawy z kwiatów. W bogatych <lumach zwłaszcza guście
muszą być uraczeni potrawami z rzadkich
i pięknych kwiatów. Najulubieilszym
przysmakiem są orchideje , smażone
w słodkim ciaście i w taki sposób, że
kwiaty zachowywują całą swą piękność
i kształt. Kucharz, który pierwszy obmyślił
przepis na tę potrawę, zrobił podobno
duży majątRk. Kwiaty bzu i akacyi, pie­
czone w tłustem ciaście, pod awane są jaku
przekąski przed obiadem. Z listków różna­
nych przyrządza się słodką, wonną sałat­
kę. Fiołki w cukrze jada się jako doskonały
przysmak. Ha, możp, to i praktyr.znR. (�dy.
kwiaty zaczynają więdnąć , zamiast je wy­
rzucać - zjeść i to jeszcze jako przysmak,
ale pytanie, czy potrawy z kwiatów zdołają
zaspokoif. głód?
3 sierpnia 1913
Piszący telefon
Z każdym dniem poja\viają się coraz nowe
wynalazki. Wia<lumu niejednemu, jaką
wielką przysługę oddają ludzkości telefo­
ny, za pomocą których można się rozmó­
wić nietylko w obrębie jednego miasta, ale
nawet na odległość kilkudziesięciu mil.
Telefony jednak mimu znacznych ulep­
szef1 posiadają jeszcze wiele wad. Można
niedosłyszeć lub nie zrozumieć słów,
pomylić się w liczbach, ktoś może innym
tp,)p,fonp,m podsłur.haf. jakąś ważną rozmo­
wę, wreszcie zdarza się, że chcąc się telefo­
nicznie rozmówić, nie można go przy­
wołać do telefonu, bo go niema w domu.
Aby tym przp,szkodom zapobiRdz, udało
się uczonym wynaleść telefon piszący:.
Wynalazł go jakiś Ame1ykanin - oczywi­
ście! Wystarczy tylko mówić, a telef�n
zapisuje wszystko, i to pismem maszyno­
WRm. Rzp,r.z urządzona jRst w tRn sposób.
Oba telefony, t. j. aparaty:, posiadają każdy
abecadło, złożone z liter w rodzaju czcio­
nek drukarskich. Gdy wymówi się do jed­
nego przyrządu naprzykład słowa > >pro­
szę < < , spadają w drugim przyrządzie
kolejno litery p, r, o, s, z, ę, na papier
i podnoszą się. Jakiś Niemiec, bremeilski
inżynier Alfred Rapenecker, ulepszył ów
aparat, lRr.z zbudował go na znar.z1{ip,
zmienionej podstawie. Telefonujący nie
może mówić, lecz musi napisać to, co chce
powiedzieć. Równocześnie aparat w danej
miejscowości pisze te same litery i cyfry,
ściśle utrzymując charakter pisma. W tym
wypadku rzecz dzieje się więcej na pod­
stawie telegrafii i światło odgrywa wielką
rolę, zwłaszcza, że przyrząd > >odbie­
ra< < pismo tylko na papierze bromowym
(podobnie jak fotografie). Ten najnowszy
telefon piszący, przezywany przez wyn�­
lazcę > > Telefantografem < < , wprawdzie
jeszcze nie wszedł w powszechne użycie,
a]p, po udoskonalRniu odda ludzkośr.{
ważne usługi.
10 sierpnia 1913
Babskie wojsko
Ud szeregu lat panuje w Anglii zwyczaj,
że kobiety, mając zamiar poświęcić się
służbie wojskowej - uprawiają przez letnie
miesiące ćwiczenia wojskowe i w tym
celu gromadzą się w polnych ubuz�ch.
Zwyczaj ten, początkowo -mający cechy
swobodnej dosyć i po części śmieszne]
zabawy, zyskał dziś na powadze i znacze­
niu. Obecnie w południowych prowin­
cyach Anglii jest wi ęcej niż trzydzieści
obozowisk kobiecych. W każdem z nich
ćwiczy 30,do 50 dobrze wymustrowanych
niewiast. Cwiczenia są wszędzie te same.
W niRktóryr.h obozar.h mają kobiRty śr.isłą
instrukcyę wojskową, nie różniącą się
niczem od pospolitego ruszenia. W innych
zatrudnione są w służbie sanitarnej, w la­
zarntar.h C:zRrwonp,go Krzyża, gdziRindziRj
wprawiają się w służbę wywiadowczą lub
jako furażerki dostarczają żywności i amu­
nicyi. 15 do 20 dni ttwają ćwiczenia letnie.
Konnica damska (są bowiem i > >kawa­
l Rrzystki < <) nmsi sama r.zyśr.if. koniR,
załatwiać wszelkie zal·upna w pobliskich
miasteczkach. Muszą rąbać drzewo,
gotować, prać. O godzinie 6 zrana są już
na nogach, o godzinie pół do 11 wieczór
w łóżkach. Angielskie ministerstwu wojny
odnosi się bardzo sympatycznie do ko- biecej organizacyi wojskowej i dostarcza
im darmo materyału potrzebnego. Prócz
tp,go udzip,]a im jako instruktorów swoir.h
oficerów. 3000 do 4000 młodych kobiet
jest rok rocznie w lecie w ten sposób
zatrudnionych.
10 siRrpnia H J 1'.l
TYGODNIK ILUSTROWANY
Doniosły wynalazek
W jednym z miesięczników francuskich
czytałem niedawno artykuł u znakomitych
odkryciach prof. Carrela z Nowego Jork-l_i.
Prof. Carrel, laureat nagrody Nobla, pra­
cuje, jak wiadomo, nad przeszczepianiem
organów ludzkir.h. MRdyr.yna doszła już
dzisiaj do przelewania krwi z jednego
organizmu do drugiego. Kuracye tego
rodzaju są na porządku dziennym. Można
się spodziewać, że za kilka lat będą spe­
r.yaltrn skJp,py z krwią, w któryr.h każdy
osobnik anemiczny i wycieilczony będzie
mógł nabyć flakon gotowej, świeżej kiwi,
z uwzględnieniem temperamentu. ( ...)
Ale przelewanie krwi jest niczem jeszcze
wobec przeszczep iania organów. Profesur
Carrel dowiódł przedewszystkiem, że
każdy organ może żyć sobie oddzielnie
poza ciałem. Oczyvviście, tt·zeba go tylko
odpowiRdnio zabRzpiRr.zyf.. Wobp,r. tyr.h
wszystkich zdobyczy ueniuszu lu<lzkieuu'
jakich na każdym kio u jesteśmy świa kami, nie można wątpić, że udoskonalenie
techniki tego zabezpieczania jest tylko
kwestyą czasu. Czem jest w <lzisie]szych
naszych wanulkach śmierć? Z pmlktu
widzenia teoryi profesora Carrela marno­
trawstwem nie do darowania. Np. umiera
ktoś z powodu paraliżu mózgu. Ale pozo­
stają zdrowe nerki, serce, płuca, nu i niema
żadnej dobrej racy:i, aby to wszystko dla
kaprysu mózgu bezpowrotnie 8inęło. Na
szczęście odkrycia profesora Carrela i ca­
łRgo sztabu ur.zonyr.h, którzy wraz z nim
pracują nad tą kwestyą w nowojorskim
instytucie Rockefellera, raz na zawsze
położą kres tego rodzaju nadużyciom.
1 Jmrzp, ktoś na sp,rr.p, - bardzo p-iękniR puchowa się serce ale reszta zostanie ... na
sprzedaż. Ku temu bowiem dążą wszystkie
wysiłki genialnego francuskiego uczonego,
aby organy zużyte zamieniać nowymi.
Dziś człowiek, który ma chore płuca czy
nerki, leczy je i nie zawsze mu się to udaje.
W przyszłości kwestya ta będzie daleko
prostsza. Zamiast kupowania medyka­
mRntów, wyjazdów do wód, w góry, nad
morze - małe, drobne ogłoszenie: „Nerki
w bardzo dobrym stanie potrzebne na­
tychmiast. Wiadomość tu i tu ..." Chirurg
dokona przeszczepienia - rachunek: za
opp,rar.yę tyk za nRrki tyk i sprawa zała­
twiona. W ten sposób ludzie zamożni będą
się wciąż mogli częściowo odnavviać, co
im zapewni życie wieczne. I oto kwestya
fizycznej nieś111iertelności człmvieka, która
była przedmiotem ba<laf1 pewnej grupy
mistyków amerykailskich z drugiej połowy
zeszłego stulecia, zostaje pomyślnie roz- \viązana. Szkoda, że z 0\1\l)'ch pierwszych
pioniRrów niRśmiRJtRlnośr.i nikt już nip,
żyje. Ujrzeliby: przynajmniej śvvit trymnfu
swych idei, a zarazem poznali swój błąd,
który polegał na tern, że szukali nieśmier­
tRlnośr.i na drndzp, f.wir.zp,(J dur.howyr.h,
podczas gdy nauka daleko racyonalniej
i zgodniej z duchem czasu rozstt·zyga tę
kwestyę - pieniężnie. Dla przeciwników
kapitalizmu będzie to oczywiście nowy
arg1m1Rnt agitar.yjny. Z gó"ry już można
sobie te tyrady wyobrazić. „Bogacze,
którzy kupują sobie nasze serca, mózgi,
żołądki i t. d.". Ale jeżeli patrzeć na tę
sprawę z punktu rzeczywistych interesów
ludności pracującej, a !rie ziślepie1ria
partyjnego, to się okaże, że rozpowszech­
nienie przeszczepiania organów będzie dla
ubogich klas ludności prawdziwem dobro­
dziRjstwRm. Po r.o np. r.złmviRkowi, który
nie ma co jeść, zdrowy żołądek? Kłopot
tylko i niepotrzebny zbytek. W przyszłości,
gdy biedak taki będzie mógł korzystt1ie
swój żołądRk sprzp,daf. - przp,dp,\,Vszyst­
kiem zarobi, a sam doskonale będzie się
mógł obejść gorszym. Społecznie będzie to
miało ten nieoceniony skutek, że położy
k
d
kres, jeśli tak można po\viedzieć, fizyolo­
gir.znp,11111 żyr.in nad stan. ZapRW118: ŻR ta
vvizyta, którą tu nakreśliłem, jest na razie
jeszcze marzeniem. Ale czyż nie żyjemy
w czasach , kiedy marzenia się urzeczy­
\vistt1iają? ( ...)
16 sieqmia 1913
li
TELEPDRTFICJFI
st,aje si11 faktem!
c..
- - 1
�
en
i:::
:::r
N
Vol
c
�
�
�
�
-
P I T A ON A T
.;. lrfl::'
wED.� I �
M E D I A L N Y
·
5\lłlAHIAUKI
·
JHK ZR SPRRWfl MAGII ZNIKAMY W JED NYM MIEJSCU I PD CHWILI,
W RÓWNI E CUD1DVVNY SPDS tlB, PDJRWIRMY SIĘ GDZIEŚ INDZIEJ.
lak w�pl�.cia TELEPiORTACJA w�m�ślona przez tw.órców literaturq fantastqc·znonaukowej. A JAK rn DZIAŁA NAPRAWW
ANTON ZEIUNGrn, któr� d o kon ał pierwszej kwaritnwej teleportacji pomiędz� dwoma fotonamir
wqjaśnia w swojej ksi�ż r:: e jedrm z najbardziej zas.kakuj,�c:�ch zj awisk w mech an i c e k w.a nt owej
wqkorz�st1Jj�c do tego proste ,przqkładq, pqsuAki, barwne anegdot� i zaraźliwe poczucie humoru.
,
I
1 11 •
'
'�/--�i'"
'
C E NTRU M NAU KI
KO PERN I K
'
•
Lato w Pa rku
Od krywców ,
5 li pca
;
;
�
'
\
\
\
\
'
I
I
I
;
-- - - -
„ .-
-- ,
'
�
„
I
-
„
25 s i e rp n i a 2013 '
I
I
I
PLAN ETA M IASTO
'
\
Ki n o Let n i e
piątki, sta rt o godz. 21.00
Każdy w i e czó r to fi l m owa pod róż
„
do i n n e g o m i a sta i d ys k u sj e ze s p ecj a l i sta m i .
p l a n p roj e kcj i
-
\
www.kope rn i k org.pl
Wstę p wolny
/,
;
�
Let n i e wee ke ndy
'
,
'
'
'
.,,,. -
11.
'
'
��
�
'
'
'
,
'
,
,'
,,,
w Pa rku Od krywców
d la całych rod z i n
Z n aj d z i e c i e tu leża k i , czyte l n i ę czaso p i s m ,
zaj ę c i a p i lates, wypożycza l n i ę g i e r p l a n szowych
i p le n e rowyc h o ra z poka zy n a u kowe na ka ż d ą o ka zj ę .
W i e c z o re m pos ł u c h a c i e d źw i ę ków
m i a sta i p o p a t rzyc i e w g w i a zdy.
Wst ę p wolny
www. koperni k.org.pl
„
O rganizatorzy C N K
n�'
Pa rtnerzy
Wspierający C N K
I
Ministerstwo Nauki
i Szkolnictwa Wyższego
MINISTERSTWO
EDUKACJI
NARODOWEJ
plus�
RWE:
The ener�y t o lead
Partner
Strategiczny C N K

Podobne dokumenty