Medytacja „Krzew Winny”

Transkrypt

Medytacja „Krzew Winny”
Medytacja Wspólnoty św. Jana, wtorek, 4 października 2011
ĆWICZENIE PRZYGOTOWAWCZE
Usiądę wygodnie, rozluźniając po kolei wszystkie części ciała. Następnie przyjrzę się miejscu, w którym jestem, ludziom dookoła mnie,
spróbuję zauważyć każdy szczegół. Potem zamknę oczy i spróbuję usłyszeć wszystkie odgłosy – zarówno te głośniejsze, jak i te, które ledwo
do mnie docierają. Na koniec skupię się na swoim oddechu. Mogę wyobrazić sobie, że powietrze, które wdycham, ma jakiś kolor, zobaczę,
jak rozchodzi się po moim ciele.
CZĘŚĆ WSTĘPNA MEDYTACJI (~ 5min)
Stanąć w obecności Boga:
Uświadomię sobie, że najbliższe chwile chcę spędzić z Kimś, komu na mnie bardzo zależy...
On tu jest obecny. On chce do mnie teraz mówić.
Modlitwa przygotowawcza:
Panie spraw, aby wszystkie moje myśli, zamiary, czyny i uczucia były w sposób czysty
skierowane ku większej Twojej Chwale. Proszę, aby na tej modlitwie nie zależało mi na tym,
aby mi było przyjemnie, ale bym mógł prawdziwie poznać Twoją wolę wobec mnie.
Jan 15,1-8
Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia.
Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi
owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które
wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak
latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie — jeśli nie trwa w winnym krzewie —
tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy —
latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie
nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i
uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa
moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna
chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.
Obraz:
Zobaczę krzew winny, latorośle, owoce i ogrodnika, który pieli chwasty, podlewa krzew,
odpędza nadlatujące ptaki i przycina suche gałązki oglądając z wielką troską każdy listek.
Zatrzymam wzrok na twarzy ogrodnika, ocenię jej wyraz, oszacuję wiek ogrodnika. Później
spojrzę na owoce, ich ilość i jakość. Na koniec spojrzę na cały krzew.
Prośba o owoc medytacji:
Poproszę Boga o dobre rozeznanie mojego miejsca we wspólnocie ludzi, których stworzył.
WŁAŚCIWA CZĘŚĆ MEDYTACJI (~25min.)
Spotkanie 1: Ja i Bóg
Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia.
Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie — jeśli nie trwa w winnym
krzewie — tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.
Spojrzenie 1: Człowiek jako latorośl całkowicie zależna od Boga.
Jestem jak latorośl, która żeby żyć potrzebuje opieki Ogrodnika – który krzew zasadził i
uprawia. Jednocześnie potrzebuję łącznika z pokarmem, z ziemią, z wodą czyli samego
krzewu winnego. Latorośl może jednak żyć w swoim zamkniętym świecie, w którym
narodziła się, ma owoce i kiedyś opadnie – o czym stara się nie myśleć podziwiając kolejny
wschód słońca.
Teraz spróbuję przełożyć obraz krzewu winnego na moje życie. Czy jestem zawsze
samowystarczalny? Jak wygląda moja relacja z Ogrodnikiem? Czy dostrzegam Jego pracę?
Gdzie są granice mojego spojrzenia – na mojej kiści owoców, na krzewie? Dokąd sięga mój
wzrok i moja świadomość?
Spojrzenie 2: Bóg ma jakiś cel w uprawianiu krzewu.
Ogrodnik wkłada swoją pracę w uprawianie krzewu po to, żeby krzew przyniósł owoce.
Ogrodnik nie chce, aby owoce przepadły z przyjściem pierwszych mrozów.
Gdzie kończy się moja wizja życia – na opadnięciu czy jednak dostrzegam inny cel całego
cyklu? Czy Ogrodnik, który poświęca swój czas i siły żeby mnie pielęgnować może chcieć
mojej zguby, mojego spalenia, zniszczenia?
Spotkanie 2: Ja i Ja
Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc,
oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy.
Spotkanie z Bogiem pozwala na określenie swojego miejsca w relacji. Kolejnym etapem
powinno być odkrycie swojej roli, swoich możliwości rozwoju.
Jaką jestem latoroślą? Jaki owoc mogę przynosić? Czy jestem latoroślą szczęśliwą, która
wiedząc, że jest kochana wystawia się na działanie promieni słonecznych? Czy pracuję nad
sobą żeby moje owoce były jeszcze słodsze? A może chowam się przed światłem, boję się
ptaków które krążą nad krzewem? Czy czuję się bezpiecznie? Co mogę zrobić żeby owoce
miały jeszcze lepszy smak?
Spotkanie 3: Ja i drugi Człowiek
Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.
Jedna kiść nie zadowoli amatora dobrego wina. Jeżeli Ogrodnik zobaczy, że efektem Jego
pracy jest tylko jedna kiść to nie będzie zadowolony, nie będzie miał z czego zrobić
przetworów. Dopiero wtedy, gdy owoców będzie dużo i będą dobrej jakości cel może zostać
osiągnięty. Po spotkaniu z Bogiem i zastanowieniu się nad sobą należy zastanowić się nad
swoją funkcją w krzewie jako całości.
Czy czuję się częścią większej całości, wspaniałego dzieła? Czy dostrzegam swoją rolę w
całym organizmie? Czy dostrzegam to, jak ważnym elementem krzewu jestem? Czy wiem, że
beze mnie nie będzie wina? Każda choroba dopadająca jedno z gron może doprowadzić do
zarażenia pozostałych i w efekcie do zniszczenia całego krzewu. W jaki sposób mogę chronić
krzew przed zniszczeniem? Czy oprócz obowiązków płynących z przebywania w takiej
społeczności dostrzegam również korzyści? Jak mogę wykorzystać bycie w takiej
społeczności dla swojego wzrostu? Czy potrafię reagować na sygnały z zewnątrz dotyczące
mojej latorośli?
ROZMOWA KOŃCOWA: Porozmawiam teraz z Bogiem, dobrym Ogrodnikiem, moim
najlepszym przyjacielem, Źródłem mojego życia, Tym, Który potrzebuje mnie do realizacji
wspaniałego planu o tym, co podczas tej modlitwy czułem, co zauważyłem, co mnie
zaniepokoiło, co mnie pocieszyło, co mnie poruszyło, co mnie rozradowało lub zasmuciło...