Misiu i Trudne Decyzje

Transkrypt

Misiu i Trudne Decyzje
Autor: Maksymilian Zienkiewicz
Misiu i Trudne Decyzje
Pewnego razu, gdy wiosna zamieniła się już w lato, w domku na poddaszu, w pokoiku na
półeczce siedział pluszowy miś. Tego dnia chłopiec, który był jego właścicielem, a zarazem
przyjacielem jechał na rodzinny piknik z rodzicami i siostrzyczką. Wszystkie zabawki były
podekscytowane, gdyż jeszcze nigdy nie zostały same w domu. I tak samo podekscytowany był miś.
Pierwszy raz będą oni mogli robić to co chcą, a nie to co chce chłopiec. Cóż to była za okazja.
Jednakże, tuż przed wyjazdem chłopiec postanowił jeszcze pożegnać się ze swoimi
zabawkami. Wrócił do swojego pokoiku, rozejrzał się czy wszystko jest na swoim miejscu, poklepał
kapitana pirackiego okrętu po plecach, zasalutował żołnierzykom, a na końcu przytulił misia.
- Tylko pamiętaj misiu, gdy mnie nie będzie, przypilnuj tu wszystkich, żeby nie narozrabiali. –
powiedział na do widzenia chłopiec. Następnie wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi, zszedł po
schodach i dołączył do rodziców. Zabawki zostały same.
Gdy tylko drzwi od domu zostały zamknięte piraci zaczęli wytaczać beczki z rumem, grać na
bębenkach i na fujarkach, a kapitan dał znak do rozpoczęcia zabawy na łóżku chłopca. Na maszcie
pojawiła się znajoma piracka flaga, a na pokładzie zaczęły się istne swawole. Piraci balowali, jakby
oszaleli, a biedny misiu nie wiedział co ma zrobić. Spokojnie zbliżył się do kapitana, żeby z nim
porozmawiać o poleceniu chłopca, który zabronił bałaganiarstwa i rozrabiania.
- Przepraszam kapitanie, ale chłopiec prosił mnie, żebym pilnował porządku. Przykro mi, ale nie
możecie dzisiaj balować. – powiedział pluszowy misiu.
- Ar! Do stu beczek rumu! Niech ci będzie misiu-kamracie! Ale nie podoba mi się twoje podejście, to
właśnie tylko dzisiaj możemy balować, a przez ciebie nie możemy. Psujesz nam zabawę, ar!
- Wybacz kapitanie, ale mojego zdania nie zmienię. Chłopiec prosił żebym pilnował porządku i
porządku dopilnuję. – co prawda misiu wykonał polecenie, to jednak widząc rozczarowanych piratów,
którzy z powrotem wtaczali beczki pod pokład poczuł się źle, tak jakby to była jego wina.
Kiedy tylko piraci przestali hałasować piłkarze postanowili rozegrać mecz piłki nożnej na
biurku chłopca. Piłka znalazła się w grze, szybko ustawiono dwie bramki z kredek, a sędzią mianowali
temperówkę. Wszyscy piłkarze znaleźli się na nowym boisku i rozpoczęli mecz. Tego wieczoru grali
czerwoni przeciwko niebieskim, a misiu musiał im przerwać. Kopanie piłki w domu, a co dopiero na
biurku to niebezpieczna zabawa. Można coś stłuc albo rozbić, a nawet się skaleczyć. Pluszowy misiu
postanowił wkroczyć na boisko.
- Panowie piłkarze, musicie zakończyć ten mecz. Chłopiec prosił mnie, abym dopilnował porządku
pod jego nieobecność, więc musicie kończyć. – powiedział misiu.
- Ale jak to? Przecież dopiero zaczęliśmy! – odparł jeden z drużyny niebieskich.
- Przecież nie padł jeszcze żaden gol! – odkrzyknął inny piłkarz.
- Przykro mi, że psuję wam zabawę, ale muszę pilnować porządku… - tłumaczył się misiu.
- Dobra, niech ci będzie tym razem. – powiedział bramkarz i odłożył kredki, z których zbudowana była
jego bramka na miejsce.
Nie minęła chwila, a wszyscy wrócili na swoje miejsca. Może i w pokoju znów zapanował
spokój, to jednak w pluszowym serduszku misia wcale go tam nie było. Misiu martwił się tym, że musi
wtrącać się w życie swoich przyjaciół, odmawia im zabawy i najwidoczniej robi coś źle. Na jego twarzy
zagościł smutek, gdyż wcale nie był on dumny z tego, że zaprowadził porządek wśród zabawek.
Przecież one chciały się tylko odrobinę pobawić. Cale życie to ktoś inny używa ich dla własnej uciechy,
więc dlaczego by chociaż ten jeden raz nie mogły zabalować?
Wiele myśli krążyło w pluszowej głowie misia, a zabawki szemrały między sobą, że to właśnie
on odebrał im jedyną jak dotąd okazję do zabawy. Z tego wszystkiego misiu nie wiedział już czy
powinien słuchać zabawek czy chłopca. Wszystko nagle się skomplikowało, a on już nie wiedział co
jest dobre, a co jest złe.
Pobrano ze strony www.basnienadobranoc.blog.pl
1
Autor: Maksymilian Zienkiewicz
Wtem na półeczce stanął ołowiany pułkownik. Żołnierzyk był ostatnim z kolekcji taty chłopca.
Wszystkie inne żołnierzyki były zrobione z plastiku, a tylko pułkownik był z ołowiu. Stary żołnierz
wdrapał się z trudem na górę, żeby porozmawiać z misiem. Jego mundur był już wytarty i bez
kolorów, włosy miał siwe, a wszystkie jego medale zdążyły już wyblaknąć.
- Słyszałem, że masz problem z podjęciem decyzji misiu. – powiedział ołowiany pułkownik.
- Widzisz żołnierzyku, z jednej strony chcę słuchać chłopca i pilnować porządku. Ale z drugiej nie chcę
robić na przekór moim przyjaciołom. Dostałem polecenie, ale zabawki też mają dużo racji. –
wytłumaczył misiu.
- To właśnie odpowiedzialność misiu. Pomimo tego, że twoi przyjaciele nie zgadzają się z tobą to
jednak powinieneś wykonać polecenie. Chłopiec zaufał właśnie tobie, nie kapitanowi piratów, nie
piłkarzom i nie mi, tylko tobie. Obdarzył cię zaufaniem i dał ci zadanie. Jeżeli chcesz być
odpowiedzialny to powinieneś dopilnować porządku do samego końca.
Misiu zrobił dokładnie tak jak mówił pułkownik. Pilnował porządku do końca, aż wreszcie, gdy
nadszedł wieczór przywędrowali do niego piłkarze, piraci i inne zabawki, które chciały chociaż trochę
pobalować. Były złe na misia, który zabronił im zabawy.
- Tak nie można misiu! My też chcemy się choć trochę pobawić! – krzyczały zabawki. Kiedy misiu
próbował coś powiedzieć, wszystkie razem go przekrzykiwały. Smutny misiu nie wiedział co robić.
Wszyscy byli przeciwko niemu. Do jego oczu napłynęłyby łzy, gdyby tylko pluszowe misie umiały
płakać.
Wtem rozległ się wystrzał pistoletu. Na dole stał ołowiany pułkownik wraz z całym swoim
plastikowym wojskiem. Żołnierzyki pomogły misiowi wydostać się z tłumu i dojść do słowa. Pułkownik
nakazał wszystkim posłuchać tego co ma on do powiedzenia.
- Moi drodzy przyjaciele, chłopiec poprosił mnie, abym dopilnował porządku podczas jego
nieobecności. Przykro mi, że nie mogę pozwolić się wam bawić, ale musze dotrzymać słowa. Proszę,
nie złośćcie się na mnie, ale musze dopilnować porządku od początku do końca. Przecież ja was
bardzo dobrze rozumiem, lecz wszyscy razem musimy być odpowiedzialni.
Dopiero wtedy wszystkie zabawki zrozumiały, że nie mogą sobie pozwolić na balowanie i gry,
gdyż chłopiec sobie tego nie życzył i należy postępować zgodnie z jego poleceniami. Wszyscy wrócili
na swoje miejsca, a chwilę później cała rodzina wraz z chłopcem wróciła do domu. Wbiegł on do
swojego pokoju, rozejrzał się dookoła i bardzo mocno przytulił misia, który kolejny raz go nie zawiódł
i okazał się godny jego zaufania. A misiu uronił łzę ze szczęścia.
Pobrano ze strony www.basnienadobranoc.blog.pl
2