naga radość Prl-u

Transkrypt

naga radość Prl-u
TEMAT NUMERU
Maciej Wełyczko
Naga radość PRL-u
Wrocławianie – naturyzm – polityka
„Jak co roku w Chałupach gdy zaczyna się upał słychać wielki szum można spotkać
golasa jak na plaży w Mombassa golców cały tłum. Znów się będą rozbierać Miss Natura
wybierać przez wieś przeszedł dreszcz w krzakach siedzą tekstylni gryzą palce bezsilni
zaklinają deszcz.”
Wielki przebój Zbigniewa Wodeckiego z 1985 r.
śpiewała cała Polska. Obiektywy kamer i aparatów zwróciły się na golasy z wyboru już kilka lat
wcześniej. I choć naturyzm nigdy nie był w Polsce
zjawiskiem masowym, to na przełomie lat 70./80.
stał się zauważalny i zauważany. A Wrocław, choć
tak odległy od morza, stanowił w tym czasie jego
ważny ośrodek.
Początki
Dokładna data narodzin ruchu naturystycznego
nie jest możliwa do określenia. Problem po części
wynika z mało precyzyjnego pojęcia naturyzmu i
pokrewnego mu znaczeniowo nudyzmu. Pierwszy definiowany jest zwykle jako ruch traktujący
ludzką nagość w kontekście silnego związku z
naturą i ekologią, drugi jako czysto rekreacyjne,
nieerotyczne przebywanie nago. Naturyzm pojawił się w Niemczech w końcu XIX wieku. W
1898 r. w Essen powstaje pierwszy klub. Zaraz
po nim w Belinie i innych większych miastach
niemieckich powstają nagie łaźnie i kąpieliska.
Wydanie w 1900 książki „Kult nagości” niemieckiego socjologa Heinricha Pudora uważane bywa
za początek ruchu. W ciągu kilku kolejnych lat naturyści pojawiają się w całej Europie. Także w Polsce – Towarzystwo Naturalnego Sposobu Życia
w Grudziądzu rozpoczęło działalność na przełomie XIX i XX w. Naturyści pojawili się także na
pojezierzu wileńskim. Przedwojenny naturyzm
w Polsce był jednak zjawiskiem marginalnym
i elitarnym zarazem.
Dwie tradycje
W przypadku próby opisu naturystycznego życia
Wrocławia mamy do czynienia z ciekawym, i jak
jeszcze zobaczymy, często paradoksalnym przeplataniem się niemieckiego „ideowego” naturyzmu z rekreacyjnym nudyzmem końca XX wieku. Ten sam splot, choć w mniej spektakularny
sposób, dotyczy zresztą całej Polski.
Skrót FKK jest dziś na całym świecie czytelnym symbolem „gołych plaż” i naturystycznych
ośrodków rekreacyjnych. Leżący u podstaw niemieckiego naturyzmu ruch Kultu Wolnego Ciała
(Freikörperkultur - FKK) wpisywał się w kulturowe przemiany Europy Zachodniej przełomu XIX/
XX w. Zrzucanie gorsetów, rewolucja w modzie,
początki skautingu, turystyki, sportu masowego
i wyczynowego – w takim klimacie mentalnym
niemiecki naturyzm stał się bardzo szybko zjawiskiem masowym. Pierwsi naturyści stawiali
pytanie natury filozoficznej – czy w ludzkim ciele może być coś, co przynosi wstyd człowiekowi?
41
42
Warto podkreślić, że jego pionierzy prócz zdrowia
fizycznego kładli znaczący nacisk także na wartości moralne – bardzo tradycyjne. Była to po części
reakcja na płynące z różnych stron głosy oburzenia, ale nagość w ruchu naturystycznym miała
mieć od samego początku znaczenie nieseksualne i dopuszczalne jedynie pod warunkiem nieprzeszkadzania innym.
Okres międzywojnia przyniósł niemieckiemu
naturyzmowi ogromny rozkwit. Po dojściu do
władzy nazistów w 1933 r. ruch FKK nie uchronił się przed ogólnym procesem Gleichschalten
– poddawania hitlerowskiemu drylowi wszelkich dziedzin życia. Istniejące kluby rozwiązano
jeszcze w 1933 r. Na ich miejsce powołano nowe
– nazistowskie odpowiedniki. Hitlerowcy mieli z naturystami trudny intelektualnie orzech do
zgryzienia – z jednej strony nazistowska propaganda sławiła nieustannie piękno i siłę „aryjskiej
rasy”, z drugiej wodzowie III Rzeszy dawali niePionierzy naturyzmu kładli nacisk na tradycyjne wartości moralne.
raz w swych wypowiedziach dowody zadziwiająco
konserwatywnego i drobnomieszczańskiego światopoglądu. Sam Herman Goering wydał w 1933
r. zarządzenie określające „nagą kulturę” jako
„największe zagrożenie dla niemieckiego ducha”.
Mimo to w propagandowych dziełach filmowych
i fotografiach nagość nie zawsze była w III Rzeszy tematem tabu – o ile pokazywała, rzecz jasna, tężyznę i zdrowie Germanów. Naturystyczny
pokaz uświetnić miał ponoć berlińską olimpiadę
w 1936 r. Pomysł ten został jednak zablokowany
właśnie przez Goeringa. Symbolicznym niejako
zwieńczeniem przedwojennego etapu FKK była
pierwsza naturystyczna olimpiada w szwajcarskim Thielle. Odbyła się w sierpniu 1939 r. – na
miesiąc przed wybuchem wojny. Na zachodzie
Europy renesans nagiej rekreacji nastąpił w późnych latach pięćdziesiątych wraz z początkiem powojennej prosperity.
W Polsce naturyzm stał się popularny dopiero
w epoce gierkowskiej. Zgodnie z obawami miejscowych konserwatystów, także tych z legitymacją
PZPR w kieszeni, przyszedł z zachodu. Ale tego
pisanego z małej litery. Wraz z wprowadzeniem
znacznych ułatwień we wzajemnym przekraczaniu granicy na polskich plażach pojawiła się
ogromna ilość gości z NRD. Wielu z nich praktykowało – bywa, że w drugim lub trzecim pokoleniu – tradycje i styl wypoczynku FKK.
W Niemieckiej Republice Demokratycznej
naturyzm cieszył się w początku lat 70. ogólnym
przyzwoleniem władz, a regulacje prawne w dziedzinie publicznej nagości przewyższały znacznie
liberalizmem ich odpowiedniki w RFN. Był to
więc ruch masowy, a wiele – jeśli nie większość
plaż NRD miało mieszany, nago – „tekstylny” charakter. Inwazja nagich sąsiadów podziała katalizująco na „tekstylnych” dotąd Polaków. Pierwszym
ważnym miejscem koncentracji polskich naturystów stała się plaża w Dąbkach na Pomorzu Środkowym. Nie było tu żadnej bazy turystycznej, ale
w latach 70. spotkać można było na niej jeszcze
osoby, opalające się tu nago jeszcze w latach 50.,
wspomina Andrzej Czajowski 1, jeden z późniejszych liderów wrocławskich organizacji naturystycznych.
Epoka Chałup
Głośno o naturyzmie zrobiło się dopiero za sprawą zdarzenia z udziałem znakomitego pisarza Janusza Głowackiego. Autor „Antygony w Nowym
Jorku” zasłynął we wczesnych latach 70. jako pionier naturyzmu i zarazem pierwsza jego znana
z nazwiska ofiara. Za opalanie się nago w Chałupach w 1972 r. trafił przed oblicze wymiaru
sprawiedliwości. „Była to starannie przygotowana akcja. Patrol wyczołgał się zza wydm i ruszył
w naszą stronę, maskując się gałęziami jak Las
Birmański” – wspominał później Głowacki. Głośny proces zamienił się w publiczną farsę. Jak pisał
w Polityce „Bywalec”, czyli Daniel Passent, relacja
dokonującego zatrzymanie milicjanta brzmiała:
przeszliśmy przez wydmę w miejscu oznaczonym i stanęliśmy nad brzegiem morza Bałtyku
– „zawsze to lepiej niż nad Zatoką Biskajską”,
skomentował Bywalec. Na rozprawie pojawiła
się także ekipa Kroniki Filmowej z Markiem Pi1
Prof. Andrzej Czajowski jest prawnikiem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Wrocławskiego, byłym dziekanem Wydziału
Nauk Społecznych UWr.
43
wowskim na czele. I choć sam Głowacki skazany został na maksymalną grzywnę i utracił przez
skandal nagrodę warszawskiej Kultury, to rozgłos
medialny sprawił, że na lat kilkanaście Chałupy
stały się Mekką polskiego naturyzmu. Od tej pory
temat golasów na polskich plażach stał się szeroko obecny w mediach. Było to zapewne możliwe
także dzięki znacznej liberalizacji obyczajowej po
zmianie ekipy rządowej w 1970 r. i zakończeniu
zgrzebnej „małej stabilizacji” epoki gomułkowskiej. Nie ulega przy tym wątpliwości, iż dla wielu
peerelowskich mediów (a zwłaszcza ich odbiorców) ilustrowane materiały o naturystach były
namiastką erotyki, czy wręcz pornografii – zakazanej i nieobecnej w oficjalnym obiegu.
Naturyzm w epoce gierkowskiej pozostawał
jednak względnie niszowy i – jak się wydaje – eliNa zachodzie Europy renesans nagiej rekreacji
nastąpił w późnych latach pięćdziesiątych –
wraz z początkiem powojennej prosperity. W
Polsce naturyzm stał się popularny dopiero w
epoce gierkowskiej.
tarny. W Chałupach bywali muzycy, uczeni, pisarze i malarze, inspirowani po części zachodnim
ruchem hippisowskim. Prawdziwa demokratyzacja i – zarazem eksplozja popularności nastąpiła
dopiero w latach 80.
Wentyl bezpieczeństwa?
Dziennikarze i historycy opisujący zjawiska obyczajów, kultury i rozrywki masowej późnego PRL
lubią pisać o wszelkich formach ówczesnej nieopozycyjnej aktywności społecznej jako „wentylach bezpieczeństwa”. Władza miała więc dopuścić do występów grup rockowych, działań klubów
modelarskich czy filatelistycznych oraz spotkań
naturystów po to, by odciągnąć ludzi od polityki.
Teoria ta, choć pociągająca, zawiera jeden słaby
element – założenie, że większość społeczeństwa
po stanie wojennym chciała czynnie zajmować się
polityką. Nawet jeśli tak sprawę postrzegali przedstawiciele PZPR, to obraz ten może być zgodny
nie tyle z rzeczywistością, co obawami aparatu.
Owszem – zespoły poddawano ostrej cenzurze,
filateliści dostawali znaczki sławiące partię, a mo-
44
delarze sklejali, z braku innych, miniatury samolotów z „bratnich krajów”. Ale czy był to wentyl,
czy tylko wąsko zakreślone marginesy swobody?
Historia ówczesnego ruchu naturystycznego pokazuje raczej, że ludzie chcieli żyć – na miarę otaczających warunków – normalnie, zawierając czasem z władzą przedziwne układy i kompromisy.
Nagość formalna i nie
Dolnośląscy naturyści przez lata nawiązywali znajomości nad morzem. – Ludzie chodzili od grajdołka do grajdołka i pytali się „skąd jesteś”, wspomina jeden z naszych rozmówców. Kontakty te
doprowadziły w 1984 r. do spotkania we wrocławskim centrum kultury studenckiej Pałacyk przy ul
Kościuszki. Celem zebrania było formalne powołanie wrocławskiego stowarzyszenia naturystów.
Stosowny wniosek złożono następnie u wojewody. Odpowiedź była odmowna. Grupa inicjatywna
nie poddała się jednak i, zgodnie z ówczesnymi
przepisami, złożyła odwołanie w MSWiA. Odpowiedź i tym razem była zasadniczo negatywna.
Władza uchyliła jednak przed wrocławskimi naturystami furtkę. W uzasadnieniu odmowy rejestracji stowarzyszenia urzędnicy stwierdzili, iż
Dziś, gdy pomiędzy Polską a zjednoczonymi
Niemcami znikły wszelkie odczuwalne przez
obywateli granice, do roli symbolu urósł spór
o naturystyczną niemiecką plażę pomiędzy
Świnoujściem i Ahlbeck – dokładnie wzdłuż
granicy. Na mocy porozumienia samorządów,
dwujęzyczny napis „FKK – plaża naturystów”
zastąpił dawne szlabany.
działalność naturystyczną można uprawiać bez
potrzeby formalnego zrzeszania się. Uzbrojeni
w taką decyzję aktywiści udali się do Miejskich
Zakładów Kąpielowych (MZK) przy ul. Teatralnej. Ustalono, iż naturyści będą mogli korzystać z
basenu nr 1 oraz sąsiadującego z nim unikalnego
kompleksu saun w każdą niedzielę od 18 do 20
godz. Świadomie, czy też nie, znaleźli się w tej
samej łaźni rzymskiej, z której korzystali naturyści w przedwojennym niemieckim Wrocławiu.
Naturyści musieli zapłacić zryczałtowaną kwotę
za możliwość kąpieli oraz opłacić szatniarza i kie-
rownika basenu. Zbieraniem pieniędzy zajmował
się skarbnik i nieformalnie powołany zarząd. Dla
porządku w finansach sprzedawano własne bilety.
Skarbnik raz w miesiącu rozliczał się z MZK.
W latach 1984-1992 w ewidencji osób korzystających z naturystycznych kąpieli w basenie
przewinęło się ok. 600 osób. Rocznie składki
płaciło średnio ponad 100 osób. Zgodnie z zasadami naturyzmu do nieformalnego klubu przyjmowano przede wszystkim całe rodziny. Trzon
stanowili ludzie w wieku 30 – 50 lat. Było więc
We Wrocławiu przedwojenna tradycja „ideowego” naturyzmu przeplatała się z rekreacyjnym nudyzmem końca XX wieku Niemal do
końca istnienia PRL nie działało w kraju żadne
ogólnopolskie stowarzyszenie naturystyczne.
Wrocławska sekcja naturystów zawiązała się
w DOSiR- Krzyki. Na Górnym Śląsku naturyści
działali przy ZSMP, a mocny ośrodek toruński
funkcjonował jako sekcja… Związku Esperantystów.
sporo dzieci. Organizowano dla nich specjalne
imprezy i konkursy, m.in. z okazji Dnia Dziecka.
Młodzież pojawiała się także, ale w grupie tej panowała duża rotacja. W pewnym okresie istniało
prężne środowisko studentów-naturystów związanych ze Zrzeszeniem Studentów Polskich. Znajomości przekształcały się czasem w trwałe związki
– zawarto nawet dwa małżeństwa. Nudystyczne
przyjęcie weselne (panna młoda w welonie – pan
młody w muszce) odbyło się na wyspie na Odrze
na wrocławskim Rędzinie.
Obecność naturystów w MZK szybko stanęła
pod znakiem zapytania. Po donosie do prezydenta miasta w 1985 r. (donosicielem miał być jeden
z naturystów wydalonych z klubu za niestosowne
zachowanie) MZK uznały, że nie mogą rozliczać
się fakturami z zupełnie niesformalizowaną grupą ludzi.
Legalizację wrocławskich naturystów osiągnięto poprzez utworzenie przy Dzielnicowym Ośrodku Sportu i Rekreacji Wrocław – Krzyki (DOSiR)
sekcji naturystycznej. Od tej pory (1985 r.) to DOSiR rozliczał się z MZK, zarząd sekcji zbierał zaś
pieniądze od członków. Legalizacja nie oznaczała
jednak końca kłopotów. Wkrótce po zarejestrowaniu sekcji naturystami zainteresował się jeden
z odpowiedzialnych za sport instruktorów Komitetu Wojewódzkiego PZPR. – Dyrektor DOSiR-u nie miał w tej sprawie wiele do powiedzenia,
wspomina Piotr Czajowki, prezes ówczesnej
sekcji naturystycznej. – Poszedłem do KW, a tam
niskiego szczebla instruktor powiedział mi, że naturyzm to żadna rekreacja. Pokazałem mu więc
hasło „naturyzm” w Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej z 1973 r., gdzie czarno na białym pisało,
że jest to właśnie forma rekreacji. Hasło ułożył
radziecki socjolog- naturysta, a w tamtych czasach
był to bardzo mocny argument – dodaje Czajowski. Sekcja istniała więc dalej.
W nagiej Polsce
Wspomnieć w tym miejscu wypada, że niemal do
końca istnienia PRL nie działało w kraju żadne
ogólnopolskie stowarzyszenie naturystyczne. Poszczególne środowiska legalizowały się na własną
rękę. Wrocław, jak wspomniano, przy DOSiRKrzyki. Na Górnym Śląsku naturyści działali przy
ZSMP, a mocny ośrodek toruński funkcjonował
jako sekcja… Związku Esperantystów.
Powołanie Stowarzyszenia Naturystów Polskich ruszyło dopiero w 1988 r. i zakończyło się
rok później. Nie znaczy to jednak, że prób takich
nie było wcześniej. Na nieformalnych polskich naDziałające w klubach naturystów rodziny organizowały dla swoich dzieci specjalne imprezy i konkursy np. z okazji Dnia Dziecka
turystycznych plażach wykształcił się samorzutnie
typ lidera – aktywisty. Ludzie ci organizowali gry,
zabawy, rozmaite konkursy (m.in. Miss Natura)
w zupełnie nieurzędowy, lecz bardzo skuteczny
sposób. Aktywiści przebywali na plażach w wyraźnie oznaczonych i oflagowanych grajdołkach.
Spełniali także w razie potrzeby funkcje porządkowe. Najbardziej chyba znanym działaczem tego
typu był nieżyjący już Sylwester Marczak – nieformalny lider plaży w Chałupach i twórca wyborów
Miss Natura. Marczak usiłował parokrotnie, bez
powodzenia, zarejestrować ogólnopolskie stowarzyszenie naturystyczne. Po przemianach 1989 r.
45
usiłował skomercjalizować Miss Natura i wejść
w przemysł erotyczny. Założył też Polską Partię
Erotyczną z którą nie odniósł wyborczego sukcesu. Marczak już w latach 70-tych dał się poznać
naturystom jako propagator dziwacznej fuzji naturyzmu i obowiązującej ideologii. – Potrafił wydrukować ulotkę z hasłem „zaprotestujmy nagością
na plaży przeciw bombie neutronowej”! – wspomina jeden z wrocławskich bywalców Chałup.
Działania Marczaka oraz konflikty z miejscową
ludnością i „tekstylnymi” sąsiadami z plaży podkopały naturystyczną renomę Chałup. W drugiej
połowie lat 80. główną nagą plażą stały się Rowy
i, w mniejszym stopniu Dąbki i Lubiewo.
Od 1986 roku plaża naturystów przy wrocławskiej zaporze rędzinskiej działała na podstawie formalnego porozumienia z Zarządem Gospodarki Wodnej. Wymagane były specjalne
przepustki. Gdy okazało się, że na działającej
oficjalnie plaży wymagane są toalety, wojsko
udostępniło latrynę z demobilu
Konflikty – ubrane i nagie
Choć naturyzmowi towarzyszyło od lat 70.
duże zainteresowanie, a same plaże – nielegalne
przecież, zlokalizowane były w pobliżu nadmorskich wsi i miasteczek zamieszkanych przez bardzo religijną ludność, to do otwartych konfliktów
dochodziło niezwykle rzadko. Wyjątkiem okazały się Chałupy. W 1984 r., w okresie największej
popularności naturyzmu, ludność tej niewielkiej
miejscowości zagroziła bojkotem wyborów do
Krajowej Rady Narodowej. Powodem niezadowolenia nie była jednak sama obecność naturystów
(przebywających w okolicach Chałup już od co
najmniej dwóch dekad), lecz nadużycia obyczajowe. Wersję tą potwierdzają także naturyści.
Punktem zapalnym w Chałupach była wspólna
dla nagiej i „tekstylnej” plaży toaleta. Etykieta naturyzmu zabrania surowo przebywania nago w takich miejscach. W Chałupach pojawili się jednak
zarówno zwykli ekshibicjoniści, jak i naturyści
nieprzestrzegający zasad – paradujący nago m.in.
po kampingach czy dojściach na plażę. Protest
okazał się skuteczny – nagą plażę zlikwidowano.
46
Ogromne zainteresowanie mediów naturyzmem zwróciło nawet uwagę najwyższych przedstawicieli Kościoła Katolickiego. Prymas Glemp
potępił jednak surowo nie naturystów, lecz media
epatujące ich nagością.
Innego rodzaju konflikty nękały od wewnątrz
sam ruch naturystyczny. Czasem chodziło w nich
o rzeczy błahe, czasem o zasadnicze. W środowisku wrocławskim liczną grupę stanowili na przykład „jogini” . Miłośnicy wschodnich filozofii i wegetarianie prześladowali zawzięcie (i skutecznie)
palaczy papierosów wyganiając ich z sauny i basenu. Poważniejszy spór toczył się pomiędzy „ortodoksami” a „balangowiczami”. Pierwsi, w duchu
założeń FKK, propagowali nagość głównie na
łonie natury i sprzeciwiali się ostro „nieuzasadnionej nagości” – np. organizacji nagich zabaw
tanecznych w pomieszczeniach. Drudzy postrzegali nagość po prostu jako element rozrywki. We
Wrocławiu zdecydowana przewaga liczebna „ortodoksów” prowadziła niekiedy do komicznych
nieporozumień. Zdarzyło się na przykład, że
orkiestra taneczna zgodziła się grać zupełnie za
darmo na „Balu Naturystów” w jednym z domów
kultury. Łatwo sobie wyobrazić rozczarowanie
spragnionych zapewne widoku golizny muzyków,
gdy okazało się, że bal ów jest imprezą jak najbardziej „tekstylną” i – na dodatek… maskową.
Wzlot i twarde lądowanie
W drugiej połowie lat 80. Wrocław stał się jednym
z najsilniejszych ośrodków naturyzmu w Polsce.
Głównie za sprawą licznej w tym środowisku
inteligencji – w tym nauczycieli akademickich
i wojskowych oficerów wyższego szczebla. Na niedzielne naturystyczne pobyty w MZK przyjeżdżała regularnie zorganizowana grupa z Legnicy. Naturystyczna sekcja DOSiR – Krzyki stawiała przed
sobą także bardziej ambitne zadania. W 1986 r.
w dzielnicowej bibliotece przy ul. Próchnika (obecnie Gajowicka) odbyło się ogólnopolskie, szeroko
relacjonowane w lokalnych mediach sympozjum
poświęcone kulturowym i społecznym aspektom
naturyzmu. W bibliotece zaprezentowano w gablotach zdjęcia z wczesnego etapu rozwoju ruchu
naturystycznego – także niemieckiego. Prawdziwą, choć mocno kuriozalną sensacją imprezy
okazało się wystąpienie jednego z uczestników.
Człowiek ów – z zawodu lekarz dowodził, że w
kontakcie z wodą kąpielówki wykonane z włókiem syntetycznych generują znaczny ładunek
elektryczności statycznej. Po dyskusji opinię tą
potwierdzili obecni na sali uniwersyteccy fizycy.
Nieco później w Pałacyku odbyła się konferencja
międzynarodowa poświęcona naturyzmowi jako
formie rekreacji. Uczestniczyli w niej gównie naukowcy nie-naturyści. Równolegle w „empiku”,
czyli Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki
(MPiK) przy Placu Kościuszki odbywały się comiesięczne spotkania z udziałem zaproszonych
prelegentów. By naturyści mogli łatwiej rozpoznawać się wzajemnie (spotkania miały charakter otwarty) wykonano pewną ilość plakietek, przedstawiających stylizowaną sylwetkę czteroosobowej
rodziny trzymającej się w górze za ręce wzniesione w kierunku tęczy. Prelekcje miały różną tematykę – mogła to być prezentacja slajdów kogoś, kto
Sylwester Marczak – nieformalny lider plaży
w Chałupach – proponował: „zaprotestujmy
nagością na plaży przeciw bombie neutronowej”.
wrócił właśnie z Kuby, mogło być to także spotkanie z kosmetyczką, czy lekarzem. Prelegenci
otrzymywali obowiązujące wówczas honoraria z
kasy „empiku”.
Od 1986 r. ważnym miejscem stała się wspomniana już wyspa na Odrze przy zaporze rędzińskiej. Plaża naturystów działała tu na podstawie
formalnego porozumienia z Zarządem Gospodarki Wodnej. Naturyści posiadali stosowne przepustki. Na wyspę można było dojechać rowerem
lub samochodem. Gdy okazało się, że przepisy
wymagają, by działająca oficjalnie plaża posiadała własną toaletę, w sukurs przyszło wojsko, które przywiozło na wyspę latrynę z demobilu. Pod
koniec lat 80-tych stosunki naturystów z Miejskimi Zakładami Kąpielowymi zaczęły się psuć
na tle wzajemnych rozliczeń finansowych. Przez
pewien czas nagie kąpiele były także na basenie
AZS. Rozwiązaniem kłopotów okazał się basen
i sauna w Hotelu Wrocław. Kąpiele odbywały się tu
w poniedziałki i czwartki między godziną 20 a 22.
Hotelowy basen był bardzo wygodny dla rodziców,
posiadał bowiem bezpieczny brodzik dla dzieci.
Schyłek zorganizowanego naturyzmu nastąpił
wkrótce po politycznych i gospodarczych przemianach 1989 r. Już w 1990 r. Hotel Wrocław
podniósł znacząco ceny za basen. Postanowił też
udostępniać go gościom hotelowym aż do godz.
Choć naturyści poznawali się na nadmorskich
plażach, Wrocław szybko stał się jednym
z ważnych ośrodków ruchu
22.00. Wrocławski naturyzm przeniósł się całkowicie do sfery prywatnej. Otwarcie granic umożliwiało korzystanie z ośrodków naturystycznych
w całej Europie.
Dlaczego, mimo kilkuletniego okresu popularności, naturyzm nie stał się w Polsce zjawiskiem
masowym, na wzór otaczających nas państw
– Niemiec i Czech związanych z tradycją FKK,
gustujących w naturyzmie Rosjan z ich tradycją
łaźni-bani i Skandynawów ze swoimi saunami?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Łatwiej prześledzić stosunek władz PRL do nowego ruchu,
stosunku oscylującego między umiarkowaną niechęcią a lekceważeniem. Pozwalano im istnieć,
lecz ograniczano do minimum możliwość samoorganizacji. Być może, gdyby naturyści traktowali
bardziej serio ideologię pionierów ruchu, ściągnęliby na siebie innego rodzaju uwagę władz. Tak
się jednak nie stało.
Dziś, gdy pomiędzy Polską a zjednoczonymi
Niemcami znikły wszelkie odczuwalne przez
obywateli granice, do roli symbolu urósł spór
o naturystyczną niemiecką plażę pomiędzy Świnoujściem i Ahlbeck - dokładnie wzdłuż granicy.
Na mocy porozumienia samorządów, dwujęzyczny napis „FKK – plaża naturystów” zastąpił dawne
szlabany.
47

Podobne dokumenty