naga radość Prl-u
Transkrypt
naga radość Prl-u
TEMAT NUMERU Maciej Wełyczko Naga radość PRL-u Wrocławianie – naturyzm – polityka „Jak co roku w Chałupach gdy zaczyna się upał słychać wielki szum można spotkać golasa jak na plaży w Mombassa golców cały tłum. Znów się będą rozbierać Miss Natura wybierać przez wieś przeszedł dreszcz w krzakach siedzą tekstylni gryzą palce bezsilni zaklinają deszcz.” Wielki przebój Zbigniewa Wodeckiego z 1985 r. śpiewała cała Polska. Obiektywy kamer i aparatów zwróciły się na golasy z wyboru już kilka lat wcześniej. I choć naturyzm nigdy nie był w Polsce zjawiskiem masowym, to na przełomie lat 70./80. stał się zauważalny i zauważany. A Wrocław, choć tak odległy od morza, stanowił w tym czasie jego ważny ośrodek. Początki Dokładna data narodzin ruchu naturystycznego nie jest możliwa do określenia. Problem po części wynika z mało precyzyjnego pojęcia naturyzmu i pokrewnego mu znaczeniowo nudyzmu. Pierwszy definiowany jest zwykle jako ruch traktujący ludzką nagość w kontekście silnego związku z naturą i ekologią, drugi jako czysto rekreacyjne, nieerotyczne przebywanie nago. Naturyzm pojawił się w Niemczech w końcu XIX wieku. W 1898 r. w Essen powstaje pierwszy klub. Zaraz po nim w Belinie i innych większych miastach niemieckich powstają nagie łaźnie i kąpieliska. Wydanie w 1900 książki „Kult nagości” niemieckiego socjologa Heinricha Pudora uważane bywa za początek ruchu. W ciągu kilku kolejnych lat naturyści pojawiają się w całej Europie. Także w Polsce – Towarzystwo Naturalnego Sposobu Życia w Grudziądzu rozpoczęło działalność na przełomie XIX i XX w. Naturyści pojawili się także na pojezierzu wileńskim. Przedwojenny naturyzm w Polsce był jednak zjawiskiem marginalnym i elitarnym zarazem. Dwie tradycje W przypadku próby opisu naturystycznego życia Wrocławia mamy do czynienia z ciekawym, i jak jeszcze zobaczymy, często paradoksalnym przeplataniem się niemieckiego „ideowego” naturyzmu z rekreacyjnym nudyzmem końca XX wieku. Ten sam splot, choć w mniej spektakularny sposób, dotyczy zresztą całej Polski. Skrót FKK jest dziś na całym świecie czytelnym symbolem „gołych plaż” i naturystycznych ośrodków rekreacyjnych. Leżący u podstaw niemieckiego naturyzmu ruch Kultu Wolnego Ciała (Freikörperkultur - FKK) wpisywał się w kulturowe przemiany Europy Zachodniej przełomu XIX/ XX w. Zrzucanie gorsetów, rewolucja w modzie, początki skautingu, turystyki, sportu masowego i wyczynowego – w takim klimacie mentalnym niemiecki naturyzm stał się bardzo szybko zjawiskiem masowym. Pierwsi naturyści stawiali pytanie natury filozoficznej – czy w ludzkim ciele może być coś, co przynosi wstyd człowiekowi? 41 42 Warto podkreślić, że jego pionierzy prócz zdrowia fizycznego kładli znaczący nacisk także na wartości moralne – bardzo tradycyjne. Była to po części reakcja na płynące z różnych stron głosy oburzenia, ale nagość w ruchu naturystycznym miała mieć od samego początku znaczenie nieseksualne i dopuszczalne jedynie pod warunkiem nieprzeszkadzania innym. Okres międzywojnia przyniósł niemieckiemu naturyzmowi ogromny rozkwit. Po dojściu do władzy nazistów w 1933 r. ruch FKK nie uchronił się przed ogólnym procesem Gleichschalten – poddawania hitlerowskiemu drylowi wszelkich dziedzin życia. Istniejące kluby rozwiązano jeszcze w 1933 r. Na ich miejsce powołano nowe – nazistowskie odpowiedniki. Hitlerowcy mieli z naturystami trudny intelektualnie orzech do zgryzienia – z jednej strony nazistowska propaganda sławiła nieustannie piękno i siłę „aryjskiej rasy”, z drugiej wodzowie III Rzeszy dawali niePionierzy naturyzmu kładli nacisk na tradycyjne wartości moralne. raz w swych wypowiedziach dowody zadziwiająco konserwatywnego i drobnomieszczańskiego światopoglądu. Sam Herman Goering wydał w 1933 r. zarządzenie określające „nagą kulturę” jako „największe zagrożenie dla niemieckiego ducha”. Mimo to w propagandowych dziełach filmowych i fotografiach nagość nie zawsze była w III Rzeszy tematem tabu – o ile pokazywała, rzecz jasna, tężyznę i zdrowie Germanów. Naturystyczny pokaz uświetnić miał ponoć berlińską olimpiadę w 1936 r. Pomysł ten został jednak zablokowany właśnie przez Goeringa. Symbolicznym niejako zwieńczeniem przedwojennego etapu FKK była pierwsza naturystyczna olimpiada w szwajcarskim Thielle. Odbyła się w sierpniu 1939 r. – na miesiąc przed wybuchem wojny. Na zachodzie Europy renesans nagiej rekreacji nastąpił w późnych latach pięćdziesiątych wraz z początkiem powojennej prosperity. W Polsce naturyzm stał się popularny dopiero w epoce gierkowskiej. Zgodnie z obawami miejscowych konserwatystów, także tych z legitymacją PZPR w kieszeni, przyszedł z zachodu. Ale tego pisanego z małej litery. Wraz z wprowadzeniem znacznych ułatwień we wzajemnym przekraczaniu granicy na polskich plażach pojawiła się ogromna ilość gości z NRD. Wielu z nich praktykowało – bywa, że w drugim lub trzecim pokoleniu – tradycje i styl wypoczynku FKK. W Niemieckiej Republice Demokratycznej naturyzm cieszył się w początku lat 70. ogólnym przyzwoleniem władz, a regulacje prawne w dziedzinie publicznej nagości przewyższały znacznie liberalizmem ich odpowiedniki w RFN. Był to więc ruch masowy, a wiele – jeśli nie większość plaż NRD miało mieszany, nago – „tekstylny” charakter. Inwazja nagich sąsiadów podziała katalizująco na „tekstylnych” dotąd Polaków. Pierwszym ważnym miejscem koncentracji polskich naturystów stała się plaża w Dąbkach na Pomorzu Środkowym. Nie było tu żadnej bazy turystycznej, ale w latach 70. spotkać można było na niej jeszcze osoby, opalające się tu nago jeszcze w latach 50., wspomina Andrzej Czajowski 1, jeden z późniejszych liderów wrocławskich organizacji naturystycznych. Epoka Chałup Głośno o naturyzmie zrobiło się dopiero za sprawą zdarzenia z udziałem znakomitego pisarza Janusza Głowackiego. Autor „Antygony w Nowym Jorku” zasłynął we wczesnych latach 70. jako pionier naturyzmu i zarazem pierwsza jego znana z nazwiska ofiara. Za opalanie się nago w Chałupach w 1972 r. trafił przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. „Była to starannie przygotowana akcja. Patrol wyczołgał się zza wydm i ruszył w naszą stronę, maskując się gałęziami jak Las Birmański” – wspominał później Głowacki. Głośny proces zamienił się w publiczną farsę. Jak pisał w Polityce „Bywalec”, czyli Daniel Passent, relacja dokonującego zatrzymanie milicjanta brzmiała: przeszliśmy przez wydmę w miejscu oznaczonym i stanęliśmy nad brzegiem morza Bałtyku – „zawsze to lepiej niż nad Zatoką Biskajską”, skomentował Bywalec. Na rozprawie pojawiła się także ekipa Kroniki Filmowej z Markiem Pi1 Prof. Andrzej Czajowski jest prawnikiem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Wrocławskiego, byłym dziekanem Wydziału Nauk Społecznych UWr. 43 wowskim na czele. I choć sam Głowacki skazany został na maksymalną grzywnę i utracił przez skandal nagrodę warszawskiej Kultury, to rozgłos medialny sprawił, że na lat kilkanaście Chałupy stały się Mekką polskiego naturyzmu. Od tej pory temat golasów na polskich plażach stał się szeroko obecny w mediach. Było to zapewne możliwe także dzięki znacznej liberalizacji obyczajowej po zmianie ekipy rządowej w 1970 r. i zakończeniu zgrzebnej „małej stabilizacji” epoki gomułkowskiej. Nie ulega przy tym wątpliwości, iż dla wielu peerelowskich mediów (a zwłaszcza ich odbiorców) ilustrowane materiały o naturystach były namiastką erotyki, czy wręcz pornografii – zakazanej i nieobecnej w oficjalnym obiegu. Naturyzm w epoce gierkowskiej pozostawał jednak względnie niszowy i – jak się wydaje – eliNa zachodzie Europy renesans nagiej rekreacji nastąpił w późnych latach pięćdziesiątych – wraz z początkiem powojennej prosperity. W Polsce naturyzm stał się popularny dopiero w epoce gierkowskiej. tarny. W Chałupach bywali muzycy, uczeni, pisarze i malarze, inspirowani po części zachodnim ruchem hippisowskim. Prawdziwa demokratyzacja i – zarazem eksplozja popularności nastąpiła dopiero w latach 80. Wentyl bezpieczeństwa? Dziennikarze i historycy opisujący zjawiska obyczajów, kultury i rozrywki masowej późnego PRL lubią pisać o wszelkich formach ówczesnej nieopozycyjnej aktywności społecznej jako „wentylach bezpieczeństwa”. Władza miała więc dopuścić do występów grup rockowych, działań klubów modelarskich czy filatelistycznych oraz spotkań naturystów po to, by odciągnąć ludzi od polityki. Teoria ta, choć pociągająca, zawiera jeden słaby element – założenie, że większość społeczeństwa po stanie wojennym chciała czynnie zajmować się polityką. Nawet jeśli tak sprawę postrzegali przedstawiciele PZPR, to obraz ten może być zgodny nie tyle z rzeczywistością, co obawami aparatu. Owszem – zespoły poddawano ostrej cenzurze, filateliści dostawali znaczki sławiące partię, a mo- 44 delarze sklejali, z braku innych, miniatury samolotów z „bratnich krajów”. Ale czy był to wentyl, czy tylko wąsko zakreślone marginesy swobody? Historia ówczesnego ruchu naturystycznego pokazuje raczej, że ludzie chcieli żyć – na miarę otaczających warunków – normalnie, zawierając czasem z władzą przedziwne układy i kompromisy. Nagość formalna i nie Dolnośląscy naturyści przez lata nawiązywali znajomości nad morzem. – Ludzie chodzili od grajdołka do grajdołka i pytali się „skąd jesteś”, wspomina jeden z naszych rozmówców. Kontakty te doprowadziły w 1984 r. do spotkania we wrocławskim centrum kultury studenckiej Pałacyk przy ul Kościuszki. Celem zebrania było formalne powołanie wrocławskiego stowarzyszenia naturystów. Stosowny wniosek złożono następnie u wojewody. Odpowiedź była odmowna. Grupa inicjatywna nie poddała się jednak i, zgodnie z ówczesnymi przepisami, złożyła odwołanie w MSWiA. Odpowiedź i tym razem była zasadniczo negatywna. Władza uchyliła jednak przed wrocławskimi naturystami furtkę. W uzasadnieniu odmowy rejestracji stowarzyszenia urzędnicy stwierdzili, iż Dziś, gdy pomiędzy Polską a zjednoczonymi Niemcami znikły wszelkie odczuwalne przez obywateli granice, do roli symbolu urósł spór o naturystyczną niemiecką plażę pomiędzy Świnoujściem i Ahlbeck – dokładnie wzdłuż granicy. Na mocy porozumienia samorządów, dwujęzyczny napis „FKK – plaża naturystów” zastąpił dawne szlabany. działalność naturystyczną można uprawiać bez potrzeby formalnego zrzeszania się. Uzbrojeni w taką decyzję aktywiści udali się do Miejskich Zakładów Kąpielowych (MZK) przy ul. Teatralnej. Ustalono, iż naturyści będą mogli korzystać z basenu nr 1 oraz sąsiadującego z nim unikalnego kompleksu saun w każdą niedzielę od 18 do 20 godz. Świadomie, czy też nie, znaleźli się w tej samej łaźni rzymskiej, z której korzystali naturyści w przedwojennym niemieckim Wrocławiu. Naturyści musieli zapłacić zryczałtowaną kwotę za możliwość kąpieli oraz opłacić szatniarza i kie- rownika basenu. Zbieraniem pieniędzy zajmował się skarbnik i nieformalnie powołany zarząd. Dla porządku w finansach sprzedawano własne bilety. Skarbnik raz w miesiącu rozliczał się z MZK. W latach 1984-1992 w ewidencji osób korzystających z naturystycznych kąpieli w basenie przewinęło się ok. 600 osób. Rocznie składki płaciło średnio ponad 100 osób. Zgodnie z zasadami naturyzmu do nieformalnego klubu przyjmowano przede wszystkim całe rodziny. Trzon stanowili ludzie w wieku 30 – 50 lat. Było więc We Wrocławiu przedwojenna tradycja „ideowego” naturyzmu przeplatała się z rekreacyjnym nudyzmem końca XX wieku Niemal do końca istnienia PRL nie działało w kraju żadne ogólnopolskie stowarzyszenie naturystyczne. Wrocławska sekcja naturystów zawiązała się w DOSiR- Krzyki. Na Górnym Śląsku naturyści działali przy ZSMP, a mocny ośrodek toruński funkcjonował jako sekcja… Związku Esperantystów. sporo dzieci. Organizowano dla nich specjalne imprezy i konkursy, m.in. z okazji Dnia Dziecka. Młodzież pojawiała się także, ale w grupie tej panowała duża rotacja. W pewnym okresie istniało prężne środowisko studentów-naturystów związanych ze Zrzeszeniem Studentów Polskich. Znajomości przekształcały się czasem w trwałe związki – zawarto nawet dwa małżeństwa. Nudystyczne przyjęcie weselne (panna młoda w welonie – pan młody w muszce) odbyło się na wyspie na Odrze na wrocławskim Rędzinie. Obecność naturystów w MZK szybko stanęła pod znakiem zapytania. Po donosie do prezydenta miasta w 1985 r. (donosicielem miał być jeden z naturystów wydalonych z klubu za niestosowne zachowanie) MZK uznały, że nie mogą rozliczać się fakturami z zupełnie niesformalizowaną grupą ludzi. Legalizację wrocławskich naturystów osiągnięto poprzez utworzenie przy Dzielnicowym Ośrodku Sportu i Rekreacji Wrocław – Krzyki (DOSiR) sekcji naturystycznej. Od tej pory (1985 r.) to DOSiR rozliczał się z MZK, zarząd sekcji zbierał zaś pieniądze od członków. Legalizacja nie oznaczała jednak końca kłopotów. Wkrótce po zarejestrowaniu sekcji naturystami zainteresował się jeden z odpowiedzialnych za sport instruktorów Komitetu Wojewódzkiego PZPR. – Dyrektor DOSiR-u nie miał w tej sprawie wiele do powiedzenia, wspomina Piotr Czajowki, prezes ówczesnej sekcji naturystycznej. – Poszedłem do KW, a tam niskiego szczebla instruktor powiedział mi, że naturyzm to żadna rekreacja. Pokazałem mu więc hasło „naturyzm” w Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej z 1973 r., gdzie czarno na białym pisało, że jest to właśnie forma rekreacji. Hasło ułożył radziecki socjolog- naturysta, a w tamtych czasach był to bardzo mocny argument – dodaje Czajowski. Sekcja istniała więc dalej. W nagiej Polsce Wspomnieć w tym miejscu wypada, że niemal do końca istnienia PRL nie działało w kraju żadne ogólnopolskie stowarzyszenie naturystyczne. Poszczególne środowiska legalizowały się na własną rękę. Wrocław, jak wspomniano, przy DOSiRKrzyki. Na Górnym Śląsku naturyści działali przy ZSMP, a mocny ośrodek toruński funkcjonował jako sekcja… Związku Esperantystów. Powołanie Stowarzyszenia Naturystów Polskich ruszyło dopiero w 1988 r. i zakończyło się rok później. Nie znaczy to jednak, że prób takich nie było wcześniej. Na nieformalnych polskich naDziałające w klubach naturystów rodziny organizowały dla swoich dzieci specjalne imprezy i konkursy np. z okazji Dnia Dziecka turystycznych plażach wykształcił się samorzutnie typ lidera – aktywisty. Ludzie ci organizowali gry, zabawy, rozmaite konkursy (m.in. Miss Natura) w zupełnie nieurzędowy, lecz bardzo skuteczny sposób. Aktywiści przebywali na plażach w wyraźnie oznaczonych i oflagowanych grajdołkach. Spełniali także w razie potrzeby funkcje porządkowe. Najbardziej chyba znanym działaczem tego typu był nieżyjący już Sylwester Marczak – nieformalny lider plaży w Chałupach i twórca wyborów Miss Natura. Marczak usiłował parokrotnie, bez powodzenia, zarejestrować ogólnopolskie stowarzyszenie naturystyczne. Po przemianach 1989 r. 45 usiłował skomercjalizować Miss Natura i wejść w przemysł erotyczny. Założył też Polską Partię Erotyczną z którą nie odniósł wyborczego sukcesu. Marczak już w latach 70-tych dał się poznać naturystom jako propagator dziwacznej fuzji naturyzmu i obowiązującej ideologii. – Potrafił wydrukować ulotkę z hasłem „zaprotestujmy nagością na plaży przeciw bombie neutronowej”! – wspomina jeden z wrocławskich bywalców Chałup. Działania Marczaka oraz konflikty z miejscową ludnością i „tekstylnymi” sąsiadami z plaży podkopały naturystyczną renomę Chałup. W drugiej połowie lat 80. główną nagą plażą stały się Rowy i, w mniejszym stopniu Dąbki i Lubiewo. Od 1986 roku plaża naturystów przy wrocławskiej zaporze rędzinskiej działała na podstawie formalnego porozumienia z Zarządem Gospodarki Wodnej. Wymagane były specjalne przepustki. Gdy okazało się, że na działającej oficjalnie plaży wymagane są toalety, wojsko udostępniło latrynę z demobilu Konflikty – ubrane i nagie Choć naturyzmowi towarzyszyło od lat 70. duże zainteresowanie, a same plaże – nielegalne przecież, zlokalizowane były w pobliżu nadmorskich wsi i miasteczek zamieszkanych przez bardzo religijną ludność, to do otwartych konfliktów dochodziło niezwykle rzadko. Wyjątkiem okazały się Chałupy. W 1984 r., w okresie największej popularności naturyzmu, ludność tej niewielkiej miejscowości zagroziła bojkotem wyborów do Krajowej Rady Narodowej. Powodem niezadowolenia nie była jednak sama obecność naturystów (przebywających w okolicach Chałup już od co najmniej dwóch dekad), lecz nadużycia obyczajowe. Wersję tą potwierdzają także naturyści. Punktem zapalnym w Chałupach była wspólna dla nagiej i „tekstylnej” plaży toaleta. Etykieta naturyzmu zabrania surowo przebywania nago w takich miejscach. W Chałupach pojawili się jednak zarówno zwykli ekshibicjoniści, jak i naturyści nieprzestrzegający zasad – paradujący nago m.in. po kampingach czy dojściach na plażę. Protest okazał się skuteczny – nagą plażę zlikwidowano. 46 Ogromne zainteresowanie mediów naturyzmem zwróciło nawet uwagę najwyższych przedstawicieli Kościoła Katolickiego. Prymas Glemp potępił jednak surowo nie naturystów, lecz media epatujące ich nagością. Innego rodzaju konflikty nękały od wewnątrz sam ruch naturystyczny. Czasem chodziło w nich o rzeczy błahe, czasem o zasadnicze. W środowisku wrocławskim liczną grupę stanowili na przykład „jogini” . Miłośnicy wschodnich filozofii i wegetarianie prześladowali zawzięcie (i skutecznie) palaczy papierosów wyganiając ich z sauny i basenu. Poważniejszy spór toczył się pomiędzy „ortodoksami” a „balangowiczami”. Pierwsi, w duchu założeń FKK, propagowali nagość głównie na łonie natury i sprzeciwiali się ostro „nieuzasadnionej nagości” – np. organizacji nagich zabaw tanecznych w pomieszczeniach. Drudzy postrzegali nagość po prostu jako element rozrywki. We Wrocławiu zdecydowana przewaga liczebna „ortodoksów” prowadziła niekiedy do komicznych nieporozumień. Zdarzyło się na przykład, że orkiestra taneczna zgodziła się grać zupełnie za darmo na „Balu Naturystów” w jednym z domów kultury. Łatwo sobie wyobrazić rozczarowanie spragnionych zapewne widoku golizny muzyków, gdy okazało się, że bal ów jest imprezą jak najbardziej „tekstylną” i – na dodatek… maskową. Wzlot i twarde lądowanie W drugiej połowie lat 80. Wrocław stał się jednym z najsilniejszych ośrodków naturyzmu w Polsce. Głównie za sprawą licznej w tym środowisku inteligencji – w tym nauczycieli akademickich i wojskowych oficerów wyższego szczebla. Na niedzielne naturystyczne pobyty w MZK przyjeżdżała regularnie zorganizowana grupa z Legnicy. Naturystyczna sekcja DOSiR – Krzyki stawiała przed sobą także bardziej ambitne zadania. W 1986 r. w dzielnicowej bibliotece przy ul. Próchnika (obecnie Gajowicka) odbyło się ogólnopolskie, szeroko relacjonowane w lokalnych mediach sympozjum poświęcone kulturowym i społecznym aspektom naturyzmu. W bibliotece zaprezentowano w gablotach zdjęcia z wczesnego etapu rozwoju ruchu naturystycznego – także niemieckiego. Prawdziwą, choć mocno kuriozalną sensacją imprezy okazało się wystąpienie jednego z uczestników. Człowiek ów – z zawodu lekarz dowodził, że w kontakcie z wodą kąpielówki wykonane z włókiem syntetycznych generują znaczny ładunek elektryczności statycznej. Po dyskusji opinię tą potwierdzili obecni na sali uniwersyteccy fizycy. Nieco później w Pałacyku odbyła się konferencja międzynarodowa poświęcona naturyzmowi jako formie rekreacji. Uczestniczyli w niej gównie naukowcy nie-naturyści. Równolegle w „empiku”, czyli Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki (MPiK) przy Placu Kościuszki odbywały się comiesięczne spotkania z udziałem zaproszonych prelegentów. By naturyści mogli łatwiej rozpoznawać się wzajemnie (spotkania miały charakter otwarty) wykonano pewną ilość plakietek, przedstawiających stylizowaną sylwetkę czteroosobowej rodziny trzymającej się w górze za ręce wzniesione w kierunku tęczy. Prelekcje miały różną tematykę – mogła to być prezentacja slajdów kogoś, kto Sylwester Marczak – nieformalny lider plaży w Chałupach – proponował: „zaprotestujmy nagością na plaży przeciw bombie neutronowej”. wrócił właśnie z Kuby, mogło być to także spotkanie z kosmetyczką, czy lekarzem. Prelegenci otrzymywali obowiązujące wówczas honoraria z kasy „empiku”. Od 1986 r. ważnym miejscem stała się wspomniana już wyspa na Odrze przy zaporze rędzińskiej. Plaża naturystów działała tu na podstawie formalnego porozumienia z Zarządem Gospodarki Wodnej. Naturyści posiadali stosowne przepustki. Na wyspę można było dojechać rowerem lub samochodem. Gdy okazało się, że przepisy wymagają, by działająca oficjalnie plaża posiadała własną toaletę, w sukurs przyszło wojsko, które przywiozło na wyspę latrynę z demobilu. Pod koniec lat 80-tych stosunki naturystów z Miejskimi Zakładami Kąpielowymi zaczęły się psuć na tle wzajemnych rozliczeń finansowych. Przez pewien czas nagie kąpiele były także na basenie AZS. Rozwiązaniem kłopotów okazał się basen i sauna w Hotelu Wrocław. Kąpiele odbywały się tu w poniedziałki i czwartki między godziną 20 a 22. Hotelowy basen był bardzo wygodny dla rodziców, posiadał bowiem bezpieczny brodzik dla dzieci. Schyłek zorganizowanego naturyzmu nastąpił wkrótce po politycznych i gospodarczych przemianach 1989 r. Już w 1990 r. Hotel Wrocław podniósł znacząco ceny za basen. Postanowił też udostępniać go gościom hotelowym aż do godz. Choć naturyści poznawali się na nadmorskich plażach, Wrocław szybko stał się jednym z ważnych ośrodków ruchu 22.00. Wrocławski naturyzm przeniósł się całkowicie do sfery prywatnej. Otwarcie granic umożliwiało korzystanie z ośrodków naturystycznych w całej Europie. Dlaczego, mimo kilkuletniego okresu popularności, naturyzm nie stał się w Polsce zjawiskiem masowym, na wzór otaczających nas państw – Niemiec i Czech związanych z tradycją FKK, gustujących w naturyzmie Rosjan z ich tradycją łaźni-bani i Skandynawów ze swoimi saunami? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Łatwiej prześledzić stosunek władz PRL do nowego ruchu, stosunku oscylującego między umiarkowaną niechęcią a lekceważeniem. Pozwalano im istnieć, lecz ograniczano do minimum możliwość samoorganizacji. Być może, gdyby naturyści traktowali bardziej serio ideologię pionierów ruchu, ściągnęliby na siebie innego rodzaju uwagę władz. Tak się jednak nie stało. Dziś, gdy pomiędzy Polską a zjednoczonymi Niemcami znikły wszelkie odczuwalne przez obywateli granice, do roli symbolu urósł spór o naturystyczną niemiecką plażę pomiędzy Świnoujściem i Ahlbeck - dokładnie wzdłuż granicy. Na mocy porozumienia samorządów, dwujęzyczny napis „FKK – plaża naturystów” zastąpił dawne szlabany. 47