pobierz - Port Lotniczy Wrocław
Transkrypt
pobierz - Port Lotniczy Wrocław
Wrocław Airport Magazine Zima 2011/2012 Winter 2011/2012 Słowa „ciepła” i „zima” zdecydowanie do siebie nie pasują, zwłaszcza w Polsce. Wprawdzie bywa ładnie, a nawet pięknie, co doceniają w szczególności fani białego szaleństwa. Z myślą o nich w tym numerze „Hi Fly” piszemy o dolnośląskich kurortach narciarskich, a ja przypominam, że wrocławskie lotnisko oferuje połączenia z atrakcyjnymi bazami wypadowymi dla spragnionych szaleństwa na śniegu – Mediolanem Bergamo i Oslo Torp oraz Oslo Rygge. To dużo przyjemniejsze niż zima w mieście, gdzie nawet jak spadnie śnieg, to przeważają różne odcienie szarości. Pewnie dlatego od kilku lat obserwujemy zdecydowany wzrost zainteresowania niemal wakacyjnymi wyjazdami zimą. Owszem, wspólne siedzenie pod kocem przy kominku ma swój urok, ale jestem przekonany, że w zdecydowanej większości wolimy wygrzewać się na słońcu. A tydzień wypoczynku w ciepłym miejscu, gdy w Polsce słupek rtęci nawet nie zbliża się do zera, to znakomita okazja, by naładować akumulatory na kolejne długie zimowe miesiące. Wybór miejsca nie powinien być trudny, jeśli skorzystamy z możliwości, jakie oferuje wrocławskie lotnisko. Ja mam swojego faworyta – to miasto Rzym się nazywa! Mówi się, że prowadzą do niego wszystkie drogi, ale ja namawiam do wybrania tej lotniczej – szybkiej i wygodnej. A później będzie można już samemu podążać turystycznymi szlakami, zarówno tymi utartymi, prowadzącymi przez Forum Romanum do Koloseum, a potem na plac Świętego Piotra, ale również tymi mniej oczywistymi, ukrytymi pomiędzy renesansową zabudową, które pozwolą poczuć prawdziwą atmosferę Wiecznego Miasta. Rzym jest absolutnie wyjątkowy, dlatego cieszę się, że znów znalazł swoje miejsce w zimowym rozkładzie lotów z Wrocławia. W miejskim zgiełku nie każdy potrafi odpoczywać. Dla wielu słońce i urlop kojarzą się nierozłącznie z plażą, palmami, ręcznikiem i kąpielami w morzu. O tej porze roku rządził Egipt i wyloty do Hurghady i Sharm El-Sheikh. W tym sezonie zyskał poważną konkurencję przyciągającą magią i tajemniczością. To Lanzarote, która miała mocne wejście latem i pozostała z nami na zimę. Do wyścigu o względy fanów zimowych wczasów pod palmą w marcu włączy się po raz pierwszy w historii wrocławskiego lotniska Madera. I choć zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, to jestem przekonany, że wiosna w tym roku przyjdzie do Wrocławia szybciej niż zazwyczaj. Ale o tym, co nam przyniesie, to już w kolejnym numerze… Dariusz Kuś Prezes Zarządu Portu Lotniczego Wrocław S.A. A Sunny Winter The words “heat” and “winter” generally do not go together, especially in Poland. Even though sometimes it’s quite nice here, and even beautiful, which winter sports fans appreciate especially. It’s with them in mind that in this issue of Hi Fly we’re writing about ski resorts in Lower Silesia, and I recall that the Wrocław airport offers connections with attractive bases for some healthy snow madness – Milan Bergamo, Oslo Torp and Oslo Rygge. That’s a lot nicer than winter in the city, where even as the snow falls it is dominated by various shades of grey. That’s probably why we have seen a strong growth of interest in winter holiday trips over the past few years. Indeed, sitting under a blanket by the fireplace with someone has its own charm, but I am convinced that the vast majority prefer to bask in the sun. A week-long holiday in a warm place while the mercury does not even comes close to zero in Poland is a great opportunity to recharge for another long winter. Choosing a place should not be difficult, if you take advantage of the opportunities offered by the Wrocław Airport. I have my favourite – it’s the city called Rome! They say all roads lead to it, but I suggest choosing one that goes by air; it’s faster and more convenient. Later you can choose our own tourist trail, both those beaten ones leading to the Roman Forum or the Colosseum, and then to St Peter’s, but also the less obvious ones hidden between the Renaissance buildings, where you will feel the true atmosphere of the Eternal City. Rome is absolutely unique, therefore I am pleased that once again it has found its place in the winter schedule of Wrocław flights. Not everyone can relax in the urban hustle and bustle. For many, the sun and holidays are inextricably associated with a beach, palm trees, a towel and swimming in the sea. Egypt rules this time of year, with flights to Hurghada and Sharm El-Sheikh. But you must admit that this season it has some serious competition, which attracts with its magic and mystery. It’s Lanzarote, which made a strong entry in the summer and remains with us for the winter. Moreover, in March, Madeira will enter the race of destinations for those who want to spend winter under palm trees, with a direct connection for the first time from Wrocław. And although winter has not yet had its last word, I am convinced that spring will come to Wrocław faster than usual this year. As to what it will bring, we’ll find out in the next issue… Dariusz Kuś President and C.E.O. of Wrocław Airport SPIS TREŚCI Słoneczna zima TABLE OF CONTENT S DRODZY CZYTELNICY DEAR READERS 4 6 Mapa połączeń Gra o prestiż 20 Playing for Prestige Route map Poemat symfoniczny na espresso i tiramisu A Symphonic Poem for Espresso and Tiramisu 10 11 12 16 22 Znani o lataniu Stars in the Air Jednym słowem kadr One Shot 24 Kuba – podróż w przestrzeni i czasie 26 Cuba – A Journey in Space and Time Newsy z Wrocławia News from Wrocław Białe szaleństwo na Dolnym Śląsku Snow Madness in Lower Silesia VrotsLOVE 2016 VrotsLOVE 2016 Leć na zakupy Flights of Shopping Fancy 30 Ze szminką w obłokach Lipstick in the Clouds 34 Ryanair postawił na Wrocław Ryanair Picks Wrocław 36 Airport news Airport news 37 38 Emocje i zawodowstwo Emotions and Professionalism Rozkład lotów – zima 2011 Flight schedule – Winter 2011 12 6 30 DYSTRYBUCJA Terminal wrocławskiego lotniska Biura podróży w województwach dolnośląskim, opolskim, lubuskim, wielkopolskim Centrum Informacji Turystycznej we Wrocławiu Muzeum Miejskie we Wrocławiu Wrocławski Teatr Współczesny Wrocławski Park Wodny S.A. Hi Fly Magazyn Portu Lotniczego Wrocław S.A. 54-530 Wrocław, ul. Skarżyńskiego 36 tel. +48 71 35 81 100 www.airport.wroclaw.pl Koordynator projektu: Monika Półtorzycka-Jon, [email protected] Redaktor naczelny: Maciej Kozłowski, [email protected] Współpraca: Gerard Augustyn, Marcin Jędrzejczak, Łukasz Lembas, dr Krzysztof Mroczkowski, Bart Pogoda, Karolina Siudeja, Berenika Ziąber, Projekt graficzny: Urszula Chylaszek Serwis fotograficzny: Władysław Kluczewski, Paweł Gębski, Sebastian Stachowiak Korekta: Dorota Bednarska Tłumaczenie: Anna Spysz Projekt graficzny i redakcja: IKROPKA 31-031 Kraków, ul. Wrzesińska 10/11 www.ikropka.com Dział reklamy: tel. +48 12 39 35 278 Temaetru num Cover story Route Mapa połączeń map Oslo Torp Oslo Rygge Glasgow Shannon Dublin Cork Doncaster Sheffield Malmö* Kopenhaga Gdańsk Liverpool East Midlands Bristol Bournemouth* Londyn Stansted Londyn Luton Eindhoven Bruksela Charleroi Paryż Beauvais Warszawa Berlin Tegel Dortmund Dűsseldorf Frankfurt nad Menem Monachium Mediolan Bergamo Wenecja Treviso* Bolonia Forli* Barcelona Girona* Barcelona* (Costa Brava, Costa Dorada) Bourgas* Rzym Majorka* Malaga* Korfu* Alicante* Zakynthos* Enfidha* Monastir* Madera Malta* Izmir* Dalaman* Bodrum* Kos* Kreta Heraklion* Kreta Chania* Teneryfa* Antalya* Rodos* Pafos* Sharm el Sheikh Hurghada Lanzarote Fuerteventura* * dostępne w sezonie letnim / available in the summer season 4 loty regularne / regular flights loty czarterowe / charters Połączenia dostępne do marca 2012 roku (przewoźnicy zastrzegają możliwość zmian w planie lotów). Destinations available through March 2012 (the carriers reserve the right to change their flight schedule). Przewoźnicy tradycyjni Traditional carriers Tanie linie lotnicze Low-cost airlines Kierunek Destination Przewoźnik Airline Liczba lotów w tygodniu Number of flights per week Berlin (TXL) OLT Jetair 5 Düsseldorf (DUS) Lufthansa 6 Frankfurt n. Menem/Frankfurt (FRA) LOT/Lufthansa 14 Frankfurt n. Menem/Frankfurt (FRA) Lufthansa/LOT 7 Gdańsk (GDN) Eurolot 7 Kopenhaga/Copenhagen (CPH) SAS 6 Monachium/Munich (MUC) LOT/Lufthansa 13 Monachium/Munich (MUC) Lufthansa/LOT 14 Warszawa/Warsaw (WAW) OLT Jetair 11 Warszawa/Warsaw (WAW) LOT 40 Kierunek Destination Przewoźnik Airline Liczba lotów w tygodniu Number of flights per week Bolonia/Bologna (BLQ) Ryanair 2 Bristol (BRS) Ryanair 2 Bruksela Charleroi/Brussels (CRL) Ryanair 2 Cork (ORK) Wizz Air 1 Doncaster Sheffield (DSA) Wizz Air 3 Dortmund (DTM) Wizz Air 2 Dublin (DUB) Ryanair 3 East Midlands (EMA) Ryanair 4 Eindhoven (EIN) Wizz Air 3 Glasgow Prestwick (PIK) Ryanair 2 Liverpool (LPL) Ryanair 3 Londyn Luton/London Luton (LTN) Wizz Air 5 Londyn Stansted/London Stansted (STN) Ryanair 7 Mediolan Bergamo/Milan Bergamo (BGY) Ryanair 2 Oslo Rygge (RYG) Ryanair 3 Oslo Torp (TRF) Wizz Air 2 Paryż Beauvais/Paris Beauvais (BVA) Wizz Air 2 Rzym Ciampino/Rome Ciampino (CIA) Ryanair 2 Shannon (SNN) Ryanair 2 Rozkład lotów może ulec zmianie. Aktualny rozkład lotów dostępny jest na www.airport.wroclaw.pl The flight schedule is subject to changes. The current flight schedule is available on www.airport.wroclaw.pl 5 tekst/text: Marcin „Humbak” Jędrzejczak 6 POEMAT SYMFONICZNY NA ESPRESSO I TIRAMISU Kuchnia rzymska czerpie z najlepszych tradycji regionu Lacjum (Lazio ) i zapożyczeń z innych regionów, w szczególności z Abruzji (Abruzzo ). Dzisiejsze rzymskie przepisy nie sięgają swoimi korzeniami wystawnych i oszałamiających uczt Lukullusa, Apicjusza czy Trymalchiona, ale czerpią z prostej kuchni rzymskich obywateli, niezmiennie nieskomplikowanej i pożywnej. Bezpośrednie połączenie z Rzymem obsługuje Ryanair, odloty z Wrocławia w środy i niedziele o godzinie 12.20. Ryanair services a direct connection with Rome with departures from Wrocław on Wednesdays and Sundays at 12:20 pm. A SYMPHONIC POEM FOR ESPRESSO AND TIRAMISU Roman cuisine draws from the best traditions of the region of Lazio and borrows from other regions, in particular from Abruzzo. The roots of today’s Roman recipes do not go back to the stunning and lavish feasts of Lucullus, Apicius or Trimalchio, but derive from the simple cuisines of Roman citizens, invariably uncomplicated and nutritious. Kuchnia Wiecznego Miasta, jak i kuchnia regionu Lacjum jest ze swej istoty „międzynarodowa”, bowiem ścierają się w niej wpływy Greków, Galów, Etrusków, Egipcjan i wszystkich ludów podbitych przez Senatus Populus Que Romanus. The cusine of the Eternal City, just like Lazio cuisine, is essentially “international”, as it is a clash of the influence of the Greeks, Gauls, Etruscans, Egyptians and all the peoples conquered by the Senatus Populus Que Romanus. Echa lukullańskich uczt Starożytni Rzymianie spożywali cztery posiłki dziennie: dwa śniadania (jentaculum i parandium), obiad (cena) i kolację (vesperna). Z czasem zalecenia lekarzy sprawiły, że zrezygnowano z kolacji, którą pierwotnie jadano o północy. Na jentaculum podawano chleb i ser, podczas gdy parandium składało się z zimnego mięsa, owoców i jarzyn. Cena była głównym posiłkiem, na który najczęściej zapraszano gości. Najpierw na stole stawiano przystawki i przekąski – doprawione solą i pieprzem oliwki, jaja, sałatę i warzywa, które maczano w sosach rybnych. Potem wjeżdżały co najmniej trzy dania pierwsze, dwie pieczenie i na końcu desery. Podstawą dań głównych był najczęściej drób, i to nie tylko kury, gęsi czy kaczki, ale także ptaki egzotyczne. Na stołach bogaczy pojawiały się żurawie, jaskółki, drozdy, słowiki, papugi, pawie, bociany i flamingi. Szczytem kulinarnej dekadencji były języczki flamingów podawane w specjalnym sosie. Oprócz tego niezwykle lubiane były tłuste mięso wieprzowe, owoce morza, dziczyzna i ryby. Na deser podawano zazwyczaj owoce i orzechy, a niekiedy ciasta miodowe. Zachowanie rzymskich sybarytów przy stole różniło się znacznie od tego, jakie dziś uznajemy za kulturalne. Biesiadnicy mogli wydawać nieeleganckie dźwięki; zdarzało się też, że ten i ów kazał sobie przynosić nocnik, a widok wymiotujących nikogo nie dziwił. Echoes of Lucullan feasts The ancient Romans ate four meals a day: two breakfasts (jentaculum and parandium), lunch (cena) and dinner (vesperna). In time, doctors made the recommendation that they abandon supper, which was originally eaten at midnight. Bread and cheese were given at jentaculum, while parandium consisted of cold meat, fruit and vegetables. Cena was the main meal, to which guests were usually invited. First snacks and appetizers appeared on the table – olives seasoned with salt and pepper, eggs, lettuce and vegetables dipped in fish sauce. Then came at least three main courses, two sides and finally desserts. The basis for the main dishes were usually poultry, and not just chickens, geese or ducks, but also exotic birds. On the tables of the rich were cranes, swallows, thrushes, nightingales, parrots, peacocks, storks and flamingos. The peak of culinary decadence was flamingo tongues served in a special sauce. In addition, fatty pork meat, seafood, game and fish were extremely popular. For dessert, usually fruit and nuts and sometimes honey cakes were served. The behaviour of Roman voluptuaries at the table differed significantly from what we consider to be polite today. The diners could expel inelegant sounds; it was also not uncommon for one to demand a toilet, and the sight of vomiting surprised no one. Rzymianie uwielbiają jeść To w Rzymie wymyślono antipasti, czyli drob- Co można było zrobić z ryb? ne przekąski spożywane przed głównym da- Włosi kochają pizzę, jest to jasne jak słońniem. Pieczone kawałki chleba z kaparami, ce, jednak w Rzymie ma ona swoją odpoostrygi, marynowane karczochy, oliwki, sery wiedniczkę w chlebkach wypiekanych już zatopione w oliwie i ziołach wchodzą i dzi- w starożytności z pikantnym farszem z ryb siaj na rzymski stół jako pierwsze. Rzymianie i sera. Obecnie jednak nie mamy okazji wręcz uwielbiają karczochy! W jednej z re- rozkoszowania się antycznym przysmakiem stauracji w pobliżu Forum Romanum można – garum. Solonki rybne, jak można przełodo dziś zjeść je w taki sposób, jak zwykł ja- żyć tę nazwę, to oprócz wina i oliwy najdać je cesarz August. Nieosolone karczochy ważniejszy z produktów spożywczych, jakie wrzuca się po prostu na głęboki olej i sma- antyczni Rzymianie rozwozili po całym Impeży, po wyjęciu odsącza z tłuszczu i skrapia rium. Był to niezwykle lubiany składnik diety sosem przygotowanym z oliwy, soli, pieprzu i czosnku. Imperator RZYMSKIE CIEKAWOSTKI kochał także szparagi, • Tuż przy Muzeach Kapitolińskich znajduje się kościół Santa zatem i tych powinniśmy Maria in Aracoeli. Prowadzące do świątyni strome schody nad Tybrem spróbować. z XIV w. liczą 124 stopnie. Ponoć wspinanie się po nich na kolanach pomaga wyprosić to, czego się pragnie. Część dzisiejszych • Słynny kościół Il Gesù (Jezus) powstał w 1594 r. jako siedziba mieszkańców Rzymu nie jezuitów. Na placu przed kościołem ponoć czuje się nieustanuznaje supermarketów. nie powiew wiatru. Rzymianie wierzą, że niegdyś wraz z wiaDzięki nim można nadal trem przybył w to miejsce sam diabeł. Ciekawość zmusiła odwiedzić magiczne go do wejścia do kościoła. Wiatr miał na niego zaczekać miejsce – wspaniały targ na placu. Jednak szatanowi nie udało się wyjść z kościoła, (mercato) Andrea Doria, a wiatr czeka na niego do dziś. oczywiście mieszczący • Rzym najlepiej zwiedzać podczas Tygodnia Włoskiej Kultury się przy ulicy noszącej (Settimana della Cultura), większość muzeów państwowych to imię. Na straganach oferuje wtedy bezpłatny wstęp. Co roku przypada on na piętrzą się świeże wakwiecień, jednak dokładny termin uzależniony jest od tego, rzywa i owoce. U rzeźjak przypada Wielkanoc. Colosseum, Forum Romanum, Panika znajdziemy pięknie latyn i niezliczone muzea za darmo, zaś Muzea Kapitolińskie ułożone flaczki, a także za symboliczne 3,5 euro (normalnie wstęp kosztuje 12); czyż już sprawione i przynie brzmi to wspaniale? Pamiętajmy tylko, że Muzea Watykańprawione pieczenie. skie nie podpadają pod ten schemat, choć w każdą ostatnią Przyprawy, zioła, oliwki, niedzielę miesiąca można je także zwiedzić za darmo. Jeśli sery i oczywiście proodstoi się swoje w kilometrowej kolejce. sciutto – czego tylko dusza zapragnie! Tuż obok pokrojona świeża mieszanka warzyw do i większości potraw – zarówno tych, które minestrone, zawinięta z rozmarynem pieczeń trafiały na stoły bogaczy, jak i biedaków. wieprzowa czy faszerowane mięsem mielone cukinie. Idealnie jeśli w tym królestwie smaku Na garum przeznaczano wnętrzności, głomówi się odrobinę po włosku. Sprzedawcy wy, płetwy i ości. Do jednej cysterny nie pasą jednak szalenie życzliwi na wszelkie migi kowano jednak wszystkiego jak leci – sosy i uśmiechy. Na większości stoisk są urządze- były pogrupowane jak wino w zależności nia do pakowania próżniowego, można za- od gatunku ryb, rodzaju frakcji i okresu leżatem zabierać swoje skarby nawet prosto do kowania. Zasypane solą ryby fermentowały samolotu. Rynek jest czynny od poniedziałku na świeżym powietrzu od 3 do 6 miesięcy. do soboty. Na targu należy pojawić się wcze- Potem ładowano do amfor sosy w zależnośnie, bowiem już koło południa większość ści od frakcji. Najdroższa, górna warstwa, stoisk zwija towary. Zaopatrzeni w mozzarellę zwana właśnie garum, była przezroczystą i melona wraz z kilkoma plasterkami prosciutto zawiesiną, którą stosowano jako przypramożemy udać się na współczesne parandium wę. Po 3 latach leżakowania nazywano ją na plac św. Piotra, albowiem rynek znajduje flos garum, czyli kwiat garum. Był to drogi się w okolicach Watykanu. przysmak; za czasów Augusta jedna amfora kosztowała 4 tys. sestercji (dla porównania – muł kosztował zaledwie 650). Środkowa warstwa była gęstsza i stanowiła rodzaj pasty rybnej, wykorzystywanej do smarowania chleba. Najtańszy był osad z dołu, nazywany salsamenta, co znaczyło tyle co solonki. Łączono je z wodą (hydrogarum), oliwą (oinogarum), dodawano najróżniejsze przyprawy. Pomimo tak dosyć upiornej procedury otrzymywania, garum nie cuchnęło. Cały smród ulatniał się bowiem w trakcie fermentacji, choć z pewnością pasty miały zapach ostrzejszy niż najdelikatniejszy flos garum. Na słodko W Rzymie jada się tiramisu mocno schłodzone i zwykle rano do ulubionej kawy espresso. Podobno najlepsze znajdziemy w Sant’Eustachio Il Café przy Piazza Sant’Eustachio 82. W upalne dni ta kombinacja aromatycznej kawy z migdałowym likierem, kremowego serka i gorzkiej czekolady to znakomity środek na przebudzenie. Deser zawdzięcza swój słodko-gorzki smak wyśmienitemu serkowi mascarpone, który ma dużą zawartość tłuszczu (50%), a swój niezwykły, powabny aromat uzyskuje dzięki temu, że jest robiony ze śmietanki i mleka i ścinany sokiem cytrynowym. Romantyczni rzymianie sądzą też, że deser ten ma właściwości afrodyzjaku, ale tego jeszcze nikt naukowo nie udowodnił. Dwuznaczna nazwa tiramisu (tirami sù znaczy tyle co podnieś mnie, poderwij mnie), a przede wszystkim pobudzające zmysły i wyobraźnię składniki sprawiają, że jest on znakomitym pomysłem o każdej porze i na wszystkie okazje, poprawiając humor i nastrój biesiadników. W rzymskich kawiarniach zamówmy także dwa inne typowe łakocie: torta di ricotta (odpowiednik naszego sernika) oraz maritozzi (rodzaj owalnej bułki przeciętej wzdłuż i wypełnionej bitą śmietaną). I oczywiście gelati (lody)! Podobno najlepsze są w Gelato di San Crispino. Oprócz receptur tradycyjnych ta sieciówka oferuje przykładowo smaki wina Barollo albo makaroników. O ich jakości może świadczyć fakt, że rzymianie zaglądają do tej lodziarni, aby kupić pojemnik lub dwa do domu. Zaś na Isola Tiberina od strony Ponte Fabricio jest lodziarnia serwująca lody o smaku ryżu z mlekiem! Warto spałaszować ich porcję, patrząc w leniwe wody Tybru przelewające się pod mostem. of prosciutto, you can go for a contemporary parandium on Saint Peter’s Square, as the market is located near the Vatican. What you could do with fish? Italians obviously love pizza, but it has its Roman counterpart in breads baked from antiquity with a spicy stuffing of fish and cheese. For now you won’t get a chance to enjoy the ancient delicacy called garum. Fish solonki, if you can translate them this way, was one of the most important food products that ancient Romans distributed throughout the Empire in addition to wine and olive oil. It was a very popular component of most diets and meals – both those that were placed on the tables of the rich as well as the poor. Romans love to eat Antipasti was invented in Rome, or snacks eaten before the main course. Pieces of baked bread with capers, oysters, marinated artichokes, olives, and cheeses dipped in olive oil and herbs also appear first on Roman tables today. The Romans even love artichokes! In one of the restaurants near the Roman Forum, you can still eat them in the same manner as Emperor Augustus used to. The unsalted artichokes are simply thrown in a deep fryer, and after removal the fat is strained off and they are sprinkled in sauce prepared from olives, salt, pepper and garlic. The emperor loved asparagus, so you should also try it while on the Tiber. Many of today’s Roman inhabitants ignore supermarkets. It’s thanks to them you can still visit these magical places – the wonderful Andrea Doria market (mercato), located, of course, on the street of the same name. Stalls are piled with fresh vegetables and fruits. At the butcher’s you can find beautifully arranged tripe, and also prepared and seasoned roasts. Spices, herbs, olives, cheese and of course prosciutto – just what your heart desires! Nearby is a mix of fresh sliced vegetables for minestrone, roast pork wrapped in rosemary or zucchini stuffed with minced meat. Ideally, you’ll speak a bit of Italian in this kingdom of flavours. The sellers, however, are extremely friendly towards all gestures and smiles. Near the stands are vacuum packing machines, so you can take your treasures straight on the plane. The market is open from Monday to Saturday. You should get there early, because by noon the majority of stands start closing up shop. Equipped with mozzarella and melon, along with slices bread. The cheapest was a sediment from the bottom, called salsamenta, which was like solonki. They were combined with water (hydrogarum) or oil (oinogarum), and various spices were added. Despite this rather ghastly aging procedure, garum did not stink. The entire stench evaporated during the process of fermentation, although the pastes certainly had a sharper smell than the finest flos garum. Sweet treats In Rome, you eat tiramisu very chilled and usually in the morning with your favourite espresso. Apparently, the best is served at Sant’Eustachio Il Café at Piazza Sant’Eustachio 82. On hot days, this combination of coffee with almond liqueur, cream cheese and dark chocolate is an excellent remedy for revival. The dessert Garum was made of guts, heads, fins and owes its sweet and bitter taste to the creamy bones. But it wasn’t stuffed randomly – sauces mascarpone cheese, which has a high fat were grouped like wine depending on the spe- content (50%), and its unique, alluring aroma cies of fish, parts and aging time. The fish were is achieved thanks to the fact that it is made salted and fermented in the fresh air from three from cream and milk and sprinkled with lemon to six months. Then the amphorae were load- juice. Romantic Romans also believe that this ed with sauces, depending on type. The most dessert has aphrodisiac properties, but this still expensive, upper layer, called garum, was has not been proven scientifically. The ambiguous name tiramisu (tirami sù means the same as pick me up) and above ROMAN CURIOSITIES all the ingredients that • The church of Santa Maria in Aracoeli is located right by the stimulate the senses and Capitoline Museums. 124 steep fourteenth-century steps lead imagination, make it up to the temple. Apparently, climbing them on your knees will a good idea at any time make your desires come true. and for all occasions for • The famous church of Il Gesù (Jesus) was founded in 1594 as improving the mood and the seat of the Jesuits. Apparently there is a constant wind in the atmosphere. square before the church. The Romans believed that one time the devil himself came here on the wind. Curiosity compelled You can also order two him to enter the church. The wind had to wait for him in the other typical sweets in square. But Satan did not manage to get out of the church, and Roman cafes: torta di the wind is waiting for him to this day. ricotta (the equivalent • Rome is best visited during the Week of Italian Culture of our cheesecake) and (Settimana della Cultura); most state museums offer free admismaritozzi (a kind of oval sion then. It takes place annually in April, but the exact date debread cut lengthwise pends on when Easter falls. See the Colosseum, Roman Forum, and filled with whipped Palatine Hill, and countless museums for free, and the Capitocream). And of course line Museums for a symbolic 3.5 euro (normal admission costs gelati (ice cream)! Sup12) – doesn’t that sound nice? Just remember that the Vatican posedly the best is at Museum does not follow this tradition, although you can also Gelato di San Crispino. visit it for free on the last Sunday of every month. But only if you In addition to using tradimake it through the kilometre-long queue. tional recipes, you can try a taste of Barollo wine or a clear suspension that was used as a season- macaroons. Their quality is vouched for by the ing. After three years of aging is was called flos Romans who stop by the shop to buy a box or garum, or garum flower. It was an expensive two to take home. And on the Isola Tiberina treat; during the reign of Augustus an amphora from the Ponte Fabricio is an ice cream parlour cost four thousand sesterces (for comparison, serving rice with milk flavoured ice cream! It’s a mule cost only 650). The middle layer was worth trying a portion while watching the lazy thicker and a kind of fish paste, spread on waters of the Tiber flowing under the bridge.e. 9 Grzegorz Skawiński – urodzony w 1954 roku w Mławie, znany polski wokalista, gitarzysta, autor tekstów i kompozytor. Popularność zdobył w latach 80. w zespole Kombi, grając takie przeboje jak „Słodkiego, miłego życia”, „Nasze randez-vous” oraz „Black and White”. W latach 90. założył zespół Skawalker, następnie dołączyła do zespołu Agnieszka Chylińska, z którą wraz z Waldemarem Tkaczykiem współtworzyli grupę O.N.A. W 2003 roku został reaktywowany zespół Kombi, a na listy przebojów trafił przebój „Awinion”. Ostatnia płyta zespołu KOMBII – „O miłości” – ukazała się w 2010 roku. tekst/text: Karolina Siudeja, fot./photo: Universal Music Polska Grzegorz Skawiński – born in 1954 in Mława, he is a famous Polish singer, guitarist, songwriter and composer. He gained popularity in the 80s with the band Kombi, playing such hits as “Słodkiego, miłego życia”, “Nasze randezvous” and “Black and White”. In the 90s he founded the band Skawalker, which was then joined by Agnieszka Chylińska, with whom, together with Waldemar Tkaczyk, they founded the band O.N.A. In 2003 Kombi reunited, and the hit “Awinion” made the charts. Kombi’s latest album, O miłości, was released in 2010. Muzyka lata razem ze mną Znani o lataniu Stars in the Air Music Flies with Me Żywa legenda polskiej muzyki pop i rock – Grzegorz Skawiński – uwielbia latać. Na pokład zawsze zabiera ze sobą muzykę, zarówno cudzą – na MP3, jak i własną – śpiewaną z zespołem na żywo w samolocie… Grzegorz Skawiński, a living legend of Polish pop and rock, loves to fly. He always takes music on board, usually that of others on MP3, as well as his own, sung with his band live on the plane… Latanie to... zawsze emocje, ale te pozytywne. Bardzo lubię latać i nigdy się tego nie bałem. Nawet gdy leciałem małą „Wilgą” ze zdjętymi drzwiami bocznymi... To było na początku lat 90. Nagrywaliśmy wtedy mocno rockowy teledysk do utworu „She sounds nice”. zespołu Skawalker. W małym samolocie musiał się zmieścić cały zespół i kamerzysta. Ale daliśmy radę! Efekty można zobaczyć na YouTube. Flying is... always emotional, but positively so. I really like to fly and I have never been afraid. Even when I flew in a tiny Wilga with missing side doors… That was in the early 90s. We had recorded a very rock video for the song “She Sounds Nice” with Skawalker. The entire band and the cameraman had to fit in the tiny plane. But we did it! The result can be seen on YouTube. Mój pierwszy raz w samolocie... to był zwykły krajowy przelot pasażerski, bodajże z Gdańska do Krakowa. Życie muzyka wymaga szybkiego przemieszczania się. Ostatnio wylądowałem w... Warszawie. To był powrót z trasy koncertowej z zespołem KOMBII po USA i Kanadzie. Wylatywaliśmy z pięknego Clearwater na Florydzie. Z okazji naszego jubileuszu – ja i Waldemar Tkaczyk gramy razem już od 35 lat – odświeżyliśmy wszystkie nasze największe przeboje. Polonia w Stanach i Kanadzie przyjęła nas niesamowicie gorąco. Śpiewali razem z nami, znali wszystkie słowa. Aż żal było wyjeżdżać. W moim bagażu podręcznym jest zawsze... szczoteczka do zębów, mała pasta i parę niezbędnych rzeczy do higieny osobistej, szczególnie przydatnych na długich trasach. Poza tym muszę mieć przy sobie laptop i słuchawki – często słucham muzyki w samolocie. Nie rozstaję się też z okularami przeciwsłonecznymi. My first time on a plane... was an ordinary domestic passenger flight, probably from Gdańsk to Kraków. A musician’s life requires rapid movement. The last place I landed in was... Warsaw. We were returning from a tour of the U.S. and Canada with Kombi. We took off from beautiful Clearwater, Florida. To celebrate our anniversary – Waldemar Tkaczyk and I had been playing together for 35 years – we rehashed all of our greatest hits. The Polonia in the United States and Canada embraced us very warmly. They sang along with us, they knew all the words. I was sorry to leave. I always pack... a toothbrush, small toothpaste, and a few necessary things for personal hygiene, especially useful on long journeys. In addition, I always carry a laptop and headphones – I often listen to music on the plane. I also never part with my sunglasses. DOWNT MORNINGS IN YUNNAN PORANKI W YUNNANIE The above photograph was taken by Bart Pogoda in China. Here is how the traveller and photographer remembers the moment of the expedition when the shot was captured: “I had earned some sleep; I unfolded my foam mattress and covered myself with two thick blankets. Mornings in Yunnan are not the warmest. I put on every article of clothing I had in my backpack and slowly we got going. In our red tuk-tuks, with loaded backpacks, a guitar, leaving an auditory trail from our iPod, we must have looked like we were from another planet... And so we arrived at the top. How different, how brilliant it is to travel around China in this way – you really feel that you’re traveling. The road, the sun, the wind and the bike. All is well.” O tym, jak samolotem dostać się z Wrocławia do Chin, pisaliśmy w zimowym wydaniu magazynu „Hi Fly” z 2010 roku. Zachęcamy do odwiedzania naszego archiwum na stronie w ww.airport.wroclaw.pl/lotnisko/dla-mediow/magazyn/ We wrote about how to get from Wrocław to China by plane in the winter 2010 edition of Hi Fly magazine. We encourage you to visit our archive at www.airport.wroclaw.pl/lotnisko/dla-mediow/ magazyn/ fot./photo: Bart Pogoda /www.bartpogoda.com Powyższy kadr wykonany przez Barta Pogodę pochodzi z Chin. Oto, jak podróżnik i fotograf zapamiętał fragment wyprawy, podczas którego powstało zdjęcie: Zasłużony sen – rozłożyłem karimatę i nakryłem się dwoma grubymi kocami. Poranki w Yunnanie nie należą do najcieplejszych – włożyłem na siebie wszystko, co miałem w plecaku i powoli ruszaliśmy. Musieliśmy wyglądać jak z innej planety w naszym czerwonym tuktuku załadowanym plecakami, gitarą, zostawiając za sobą dźwięki z iPoda... I tak dotarliśmy w góry. Jakże inaczej, jakże genialnie jest podróżować po Chinach w ten sposób – w końcu naprawdę czuję, że podróżuję. Droga, słońce, wiatr i motor. Jest dobrze. tekst/text: Berenika Ziąber Kuba to wyspa z kolonizacyjną przeszłością, na której ekspansywni osadnicy doprowadzili do zagłady żyjących tam od 3 tysiąclecia p.n.e. Indian, zbudowali ekskluzywne rezydencje, założyli plantacje trzciny cukrowej, tytoniu i kawy, a potem handlowali sprowadzanymi tam niewolnikami. To kraj, który od XVI do XX wieku pozostawał pod kontrolą innych państw, co doprowadzało do zamachów stanu i kolejnych dyktatur. Nie będąc Kubańczykiem, trudno osądzić, czy rewolucja Fidela Castro i jego comandante Che Guevary wyzwoliła Kubę. Jako turyści raczej nie poznamy opinii w tej kwestii samych zainteresowanych, bo na Kubie panuje wolność muzyki i tańca, ale nie słowa. Cuba is an island with a colonial past, and colonial expansion of settlers led to the devastation of the Native Americans who had lived there since around 3000 BC; they built luxurious residences, started plantations of sugar cane, tobacco and coffee, and then traded the slaves that were imported there. This is a country, which from the sixteenth to the twentieth century was under the control of other countries, leading to successive coups and dictatorships. Not being a Cuban, it is difficult to judge whether the revolution of Fidel Castro and his comandante Che Guevara liberated Cuba. As tourists, we probably won’t discover the interested parties’ opinions on the matter, because in Cuba there is freedom of music and dance, but not speech. Hawana ma klimat Stolica Kuby była niegdyś perłą wśród hiszpańskich portów Nowego Świata. Dziś jest mocno zaniedbana, naznaczona śladem czasu i polityki ostatnich dziesięcioleci, ale wciąż ma charakter. Była ukochanym miastem Ernesta Hemingwaya. W klimatycznych uliczkach, wśród lekkich w formie kamienic z arkadami i balkonami z kutego żelaza płynie codzienność zajętych swoimi sprawami mieszkańców, a po drogach przemykają „uskrzydlone” cadillaki, pontiaki i fordy z połowy ubiegłego wieku. Choć aut jest na Kubie niewiele, można tam spotkać nasze „maluchy” (niekatóre nawet tuningowane), łady i wymyślne trzykołowe pojazdy „na bazie” roweru, pełniące rolę minitaksówek. Zabytkową część stolicy, Starą Hawanę (La Habana Vieja), wpisaną na listę UNESCO, wypełniają odrestaurowywane sukcesywnie od 30 lat skarby architektury kolonialnej. Króluje tu barok i neoklasycyzm. Warto zobaczyć system obronnych warowni z XVI i XVII w.: Castillo Havana has climate The capital of Cuba was once a jewel amongst the Spanish ports of the New World. Today it is much neglected, marked by the imprints of time and the policies of recent decades, but it still has character. It was once Ernest Hemingway’s beloved city. Amongst the fine townhouses with arcades and balconies with wrought iron, the climatic streets flow with everyday people occupied by their business, and “winged” Cadillacs, Pontiacs and Fords from the middle of the last century creep down the roads. Although there are very few cars in Cuba, you can instantly find our maluchs (some even tuned), Ladas, and fancy tricycle cars “based on” the bicycle, acting as mini-taxis. The historic part of the capital, Old Havana (La Habana Vieja), found on the UNESCO list, is filled with treasures of colonial architecture that have been in restoration for the last 30 years. The Baroque and Neoclassicism dominate here. The system of defensive strongholds of the sixteenth and seventeenth centuries KUBA PODRÓŻ W PRZE STRZENI I CZASIE Obraz Kuby kojarzonej głównie z cygarami, rumem, rewolucją Fidela Castro i kultem Che Guevary jest o wiele bardziej złożony. Pogłębia go historia, bogactwo przyrody i kultury oraz warunki życia mieszkańców w jednym z ostatnich bastionów realnego socjalizmu, chronionym od 2008 roku przez Raula Castro, brata Fidela. CUBA A JOURNEY IN SPACE AND TIME Cuba’s image, mainly associated with cigars, rum, revolution, Fidel Castro and the cult of Che Guevara, is much more complex. It is deepened by history, the richness of its nature and culture and the living conditions of the residents of one of the last bastions of real socialism, safeguarded since 2008 by Raul Castro, Fidel’s brother. 13 del Morro, La Punta i La Cabana, białą katedrę Niepokalanego Poczęcia NMP z asymetrycznymi wieżami czy dawny pałac gubernatora. Po drugiej stronie zatoki, w nowszej części stolicy, można się przejść po najpiękniejszej wg hawańczyków promenadzie świata – bulwarze Malecon, który prowadzi do willowej dzielnicy przedrewolucyjnych milionerów. Warto odwiedzić Muzeum Rewolucji i Muzeum Rumu oraz rzucić okiem na Capitol – replikę siedziby Kongresu w Waszyngtonie. Ci, którzy lubią luksus, mogą zamieszkać w wielopiętrowym hotelu w dzielnicy Vedado i zajrzeć do kubańskiego Moulin Rouge, czyli kabaretu Tropicana. Ale prawdziwsze okażą się raczej spontaniczne występy ulicznych muzyków oraz koncerty w przygodnie napotkanych klubach. Bo Hawana żyje muzyką – w końcu to tam bije źródło Buena Vista Social Club. Trinidad, Cienfuegos i cukrowy „biznes” Trinidad słynie z koronkarstwa. Jego mieszkańcy, jako symbol szczęścia i dobrobytu wywieszają przy wejściach do kamienic klatki dla kanarków, a 15-latkowie w barwnych strojach świętują na ulicach osiągnięcie wieku dorosłości. Dzięki doprowadzeniu kolei do miasta dopiero w 1919 roku, a drogi kołowej w latach 50., kolorowa starówka Trinidadu z kolonialną zabudową (również na liście UNESCO) zachowała się w niemal nienaruszonym stanie. Na wybrukowanych kamieniem prosto z XIX-wiecznego Bostonu uliczkach do tej pory słychać stukot kopyt koni ciągnących bryczki. Zabytki architektury skupione są wokół Plaza Mayor z barokową katedrą, klasztorem i charakterystyczną dzwonnicą, której kształt wybito na jednej z kubańskich monet. Interesującym miejscem dla podróżujących śladami historii ostatnich 60 lat będzie na pewno Narodowe Muzeum Walki z Bandytami, dokumentujące okres kontrrewolucyjnych walk partyzanckich w niedalekich górach Escambray. W pobliżu miasta rozciąga się malownicza dolina Valle de los Ingenios, czyli tereny dawnej plantacji trzciny cukrowej z rezydencjami zarządców, chatami niewolników oraz dzwonnicą, z której plantatorzy obserwowali ich pracę. W XIX wieku stanowiła cukrowe centrum handlowe Kuby z ośrodkiem w oddalonym o 50 km porcie Cienfuegos, zwanym Perłą Południa – kolejnym miasteczku figurującym na wspomnianej liście kulturowego dziedzictwa. Mieści się tam m.in. Palacio de Valle, uchodzący za jeden z najpiękniejszych budynków na Kubie, neoklasycystyczny teatr „cukrowego barona” Tomasa Terry’ego z widownią z kubańskiego cedru, zabytkowy ratusz Palacio Municipal i największy na wyspie ogród botaniczny z 400 gatunkami orchidei. Przykładowe połączenia Wrocław – Hawana Example connections: Wrocław – Havana Przyroda z historią w tle Innym, choć bynajmniej nie ostatnim miejscem na bogatej „kubańskiej” liście UNESCO jest Valle de Vińales – dolina tytoniu. To położony w prowincji Pinar del Río historyczny region uprawy tytoniu i wyrastające nad polami mogoty – potężne formacje skalne z okresu jury. Pełno tam niezwykłych jaskiń, a skalne zbocza porasta roślinność, która z daleka wygląda jak spadające wodospady. Dzięki mogotom rzucającym cień na dolinę, panują w niej idealne warunki do uprawy tytoniu, z którego wyrabia się ręcznie najcenniejsze na świecie cygara. Kilka kilometrów od doliny znajduje się potężny Mural de la Prehistoria, malowany na skale. Wykonany na zamówienie Fidela Castro, obrazuje ewolucję, której ostatnim „doskonałym” ogniwem jest człowiek socjalizmu… Kuba jest barwna, żywa i „soczysta”. To piękne światło dla amatorów fotografii, zielono-niebieskie jaszczurki na drzewach, intensywna zieleń bananowców, miękki błękit morza i piaszczyste wybrzeża. W wodzie delfiny, koralowe rafy i cytrynowe kraby, a na lądzie, w narodowych parkach – ponad 70 endemicznych gatunków ptaków. Na drogach auta z lat 50., często odrapane, ale kolorowe miasteczka i domy z wypłowiałymi od słońca czerwonymi dachami, na ulicach pobrzmiewające w rytm salsy bębny, a na schodach i gankach – staruszki z cygarami w zębach. W turystycznych kurortach Varadero oferuje się pod palmami „all-inclusive” i kuchnię całego świata, drinki Cuba libre, Mojito i rum w orzechu kokosa, a poza nimi – sklepiki z lichym asortymentem i kartki na żywność. W samodzielną podróż po wyspie można się udać wynajętym autem lub skuterem, uważając jednak na kubańskie patrole z radarem „na oko”. Można też pojechać pociągiem czy autobusem, z zastrzeżeniem, że bilet kupimy na stacji lub dworcu kilka dni po rezerwacji w zeszycie… Mimo wszystko warto, bo każdy prawdziwy podróżnik poczuje na Kubie upragniony zapach przygody. Można trafić na tajniaka, który będzie nam „towarzyszył” na ulicach Hawany, ale także poznać wyjątkowo otwartych, gościnnych ludzi, którzy mimo niełatwej sytuacji bytowej zachowują pogodę ducha. Być może pomaga im słoneczny, wyspiarski klimat, piękno otaczającej przyrody i wszechobecna muzyka… LOT, Cubana Wylot/Departure: 22.01.2012 (niedziela/Sunday): Wrocław 9:00 – Warszawa/ Warsaw 9:50, Warszawa/ Warsaw 12:20 – Toronto 16:10, Toronto 20:15 – Hawana/ Havana 01:55 (poniedziałek/Monday) Powrót/Return: 10.02.2012 (piątek/Friday) Hawana/Havana 13:45 – Toronto 19:50, Toronto 22:35 – Warszawa/Warsaw 13:20, Warszawa/Warsaw 15:35 – Wrocław 16:45 (sobota/Saturday) Cena biletu w obie strony/Price of a return ticket: 3 985 PLN (na/as of 14.11.2011). Zawiera opłaty lotniskowe, ale nie zawiera opłaty transakcyjnej/Includes airport taxes, but does not include transaction fees. LOT, Condor Wylot/Departure: 22.01.2012 (niedziela/Sunday): Wrocław 17:20 – Frankfurt n. M. 19:15, nocleg, Frankfurt n. M. 14:50 – Hawana/Havana 20:20 (poniedziałek/Monday) Powrót/Return: 13.02.2012 (poniedziałek/Monday) Hawana/Havana 22:10 – Frankfurt n. M. 14:15, Frankfurt n. M. 20:05 – Wrocław 22:00 (wtorek/Tuesday) Czas lokalny w Hawanie/Local time in Havana: UTC/GMT -5h Z Wrocławia na Kubę warto się także wybrać z biurem podróży Neckermann, które organizuje wczasy i wycieczki objazdowe po wyspie. Biuro oferuje loty czarterowe z jedną przesiadką do Hawany, Varadero i Holguinu), atrakcyjne cenowo hotele oraz doskonałych przewodników i rezydentów. Warto zapoznać się z zimową ofertą Neckermanna, zwłaszcza że okres między grudniem i lutym jest najlepszą porą na podróż w stronę Karaibów. For booking your flight from Wrocław to Cuba, you should choose the Neckermann travel agency, which organises holidays and tours around the island. Their office offers charter flights with one layover to Havana, Varadero and Holguín, affordable hotels and excellent guides and residencies. It’s worth checking out Neckermann’s winter offerings, especially as the period between December and February is the best time to travel to the Caribbean. Cena biletu w obie strony/Full price of a return ticket: 3 738,39 PLN (na/as of 14.11.2011) are worth seeing: Castillo del Morro, La Punta and La Cabana, a white cathedral of the Immaculate Conception with asymmetrical towers, and the former palace of the governor. On the other side of the bay, in the newer part of the capital, you can parade down the most beautiful promenade in the world according to Havanians – the Malecon boulevard that leads to the residential area of pre-Revolutionary millionaires. You should also visit the Museum of the Revolution and the Museum of Rum, and take a look at the Capitol – a replica of the Congressional headquarters in Washington. Those who love luxury can stay in a multi-storey hotel in the Vedado district and take a peak into the Cuban Moulin Rouge, the Tropicana cabaret. But spontaneous performances by street musicians and concerts in fortuitously encountered clubs will prove to be the truer experience. Because Havana lives on music – after all, it is the source of the Buena Vista Social Club. Trinidad, Cienfuegos and the sugar “business” Trinidad is famous for its lace. As a symbol of happiness and prosperity, its inhabitants hang canary cages at the entrances to buildings, and 15-year-olds in colourful costumes celebrate reaching adulthood in the streets. Because the railways didn’t reach the city until 1919 and motorways not until the 50s, Trinidad’s colourful old town with colonial buildings (also on the UNESCO list) has been preserved almost intact. You can still hear the hoofs of horses pulling carriages on the cobbled stones straight from nineteenth-century Boston today. Architectural monuments are concentrated around the Plaza Mayor with its Baroque cathedral, monastery and distinctive bell tower, whose shape is imprinted on one of the Cuban coins. An interesting place for traveling in the footsteps of the history of the past 60 years is the National Museum of Struggle with Bandits, documenting the period of counter-revolutionary guerrilla fighting in the nearby Escambray Mountains. The picturesque valley of the Valle de los Ingenios stretches near the town, housing the lands of the former sugar cane plantation, with manager residences, slave huts, and a bell tower, from which the growers watched their work. In the nineteenth century, this was the commercial centre of the Cuban sugar industry, with a base about 50 km away in the port of Cienfuegos, known as the Pearl of the South – another town that appears on the cultural heritage list. It houses, amongst others, the Palacio de Valle, which is regarded as one of the most beautiful buildings in Cuba, “sugar baron” Tomas Terry’s neoclassical theatre with an audience hall made of Cuban cedar, the historic Palacio Municipal town hall and the island’s largest botanical garden, with 400 species of orchids. Nature with history in the background Another entry, though by no means in last place on the rich “Cuban” UNESCO list, is the Valle de Viñales – the tobacco valley. It is located in the province of Pinar del Río, a historic tobaccogrowing region with mogotes growing out over the fields – massive rock formations from the Jurassic period. It is full of unusual caves and rocky slopes overgrown with vegetation, which from afar look like falling waterfalls. Thanks to the mogotes casting shadows over the valley, it has the ideal conditions for tobacco growing, which is used for hand-making the world’s most precious cigars. A few kilometres from the valley is the massive Mural de la Prehistoria, painted on a rock. It was made on orders by Fidel Castro, and illustrates evolution, with the last “great” link being the man of socialism… Cuba is colourful, alive and “saturated”. It has the perfect light for photography enthusiasts – green and blue lizards in the trees, the intensity of green bananas, the soft blue sea and the sandy coast. The water is full of dolphins, coral reefs and lemon crabs, while on land, there are more than 70 endemic bird species in the national parks. Cars from the 50s on the roads, often shabby but colourful towns and houses with roofs reddened by the sun, the streets sounding with drums playing salsa rhythms, and old folks with cigars in their mouths on the stairs and porches. The tourist resorts of Varadero offer “all-inclusive” stays under palm trees and cuisine from around the world, Cuba libres, mojitos and rum in a coconut, and beyond that – a paltry assortment of shops and food coupons. You can rent a car or scooter to take an independent trip around the island, but watch out for Cuban patrol cars with “eyeball” radars. You can also take the train or bus, with the proviso that you buy a ticket at the bus or train station a few days after making a reservation in the register… It is still worth it, because any real traveller will feel the coveted sense of adventure in Cuba. You might run across an officer who will “accompany” you on the streets of Havana, but you can also meet very open, hospitable people, who remain cheerful despite the difficult living conditions. Perhaps the sunny, tropical climate, the beauty of the surrounding nature and the omnipresent music helps… 15 tekst/text: Karolina Siudeja 16 LEĆ NA ZAKUPY FLIGHTS OF SHOPPING FANCY W pierwszy dzień po świętach Bożego Narodzenia w największych europejskich miastach rozpoczynają się zimowe wyprzedaże. Na pierwszy ogień idzie Londyn. Tam trzeba się spieszyć, bo najlepszy towar schodzi w okamgnieniu. W styczniu promocje zaczynają się w Paryżu, Berlinie i Mediolanie. Wycieczkę warto zaplanować już dziś! In major European cities, winter sales begin on the first day after Christmas. It starts with London. You need to hurry there, because the best deals are gone in a flash. In January, sales begin in Paris, Berlin and Milan. It’s worth planning your trip today! Zasada podróży po zakupy jest prosta. Szukamy taniego lotu do wybranego przez nas miasta i jeszcze tańszego noclegu – w miarę możliwości śpimy u znajomych lub w hostelu. W jedną stronę lecimy tylko z bagażem podręcznym – w drodze powrotnej mamy ze sobą już nową (a jakże – kupioną na wyprzedaży) walizkę pełną butów, ubrań i dodatków. – Zdarzało nam się lecieć w piątek wieczorem, spać na podłodze u znajomych i całą sobotę biegać po sklepach w centrum Londynu. Przystawałyśmy tylko na kawę i sandwicha w Starbucks. Do kraju wracałyśmy jeszcze tego samego dnia. Wykończone, ale zadowolone. W Polsce za te 100 funtów, które ze sobą zabrałam, nie kupiłabym nawet połowy tego, co udało mi się zdobyć tam – wspomina swój wypad do Wielkiej Brytanii Wiola, 38-letnia księgowa. Dla tych, którzy nie liczą się z kosztami, a zakupy traktują jak przyjemność samą w sobie, biura podróży mają gotowe oferty wyjazdów na wyprzedaże. Zapewniają przelot, zakwaterowanie w eleganckim hotelu oraz zakupy z przewodnikiem – stylistą w największych sklepach. Koszt takiej – zwykle trzydniowej przyjemności – to co najmniej 1500 zł. Zapyta ktoś, czy warto wydawać na bilet i noclegi za granicą tylko po to, by kupić taniej kilka bluzek. Warto! Zachodnie sklepy – niezależnie czy są to wielkie centra handlowe, czy ekskluzywne butiki z ciuchami od projektantów – do obniżek cen podchodzą śmiertelnie poważnie. Jak szaleć, to szaleć – ceny spadają czasem nawet o 70 procent i zwykle rabaty obejmują cały asortyment. W Polsce, choć z roku na rok sprzedawcy robią się coraz hojniejsi, ceny nadal są wyższe, a wybór mniejszy. Mimo globalizacji firmy mocno różnicują asortyment sklepów w zależności od kraju. W Londynie czy Paryżu ten sam z pozoru co w Polsce H&M ma do zaoferowania znacznie więcej. SALES w Londynie Mimo że to Paryż jest nazywany światową stolicą mody, najważniejszym europejskim miastem – stolicą mody codziennej – jest Londyn. To tam najchętniej ubierają się dziś Polki. Dlaczego? Głównie za sprawą marek, które w naszym kraju są mało dostępne. Top Shop, River Island, New Look i Primark – wszystkie lubiane za dobre wzornictwo i stosunkowo niskie ceny. Nie tylko w okresach wyprzedaży. – W Polsce te sklepy można by policzyć na palcach jednej ręki – na Wyspach są w niemalże każdym mieście – dodaje Wiola. – W Anglii jest też znacznie większy wybór rozmiarów. W Polsce większość fajnych ciuchów kończy się na rozmiarze 42. Na Zachodzie dużo łatwiej o coś fajnego w rozmiarze 46, 48 czy nawet 50! – dodaje. The principle of the shopping trip is simple. We are looking for cheap flights to a city of our choosing, and even cheaper accommodation – if possible with friends or sleeping in a hostel. On the way there we fly with hand luggage only; on the way back we travel with a new (and of course, bought on sale) suitcase full of shoes, clothes and accessories. “Sometimes we fly on Friday night, sleep on the floor with friends, and run from shop to shop in central London all day Saturday. We only pause for a coffee and a sandwich at Starbucks. We return home on the same day. We are exhausted but happy. In Poland, for those 100 pounds that I took with me, I could not even buy half of what I managed to get there,” Wiola, a 38-year-old accountant, describes her trip to the UK. For those who do not count the costs and treat shopping as a pleasure in itself, travel agents are ready to offer shopping trips. They provide airfare, accommodations at an elegant hotel and shopping with a guide – a personal stylist in the biggest stores. The cost of this – usually three days of fun – is at least 1,500 złoty. One may ask, is it worth spending money on a ticket and accommodation abroad just to buy some cheap shirts? It is! Western stores – regardless of whether they are big shopping malls or exclusive boutiques with designer clothes – are deadly serious when it comes to price reductions. They go crazy – sometime prices are slashed by even 70 per cent, and usually everything is discounted. In Poland, although each year more and more sellers are becoming more generous, prices are still higher, and there are fewer choices. Despite globalisation, companies strongly differentiate their products depending on the country. An H&M in London or Paris, though seemingly the same as in Poland, has a lot more to offer. SALES in London Although Paris is called the world capital of fashion, the most important European city – the capital of everyday fashion – is London. This is where most Polish women dress today. Why? Mainly due to the brands that are not very accessible in our country. Top Shop, River Island, New Look and Primark – all popular for good designs and relatively low prices, and not only during sales. “In Poland, you can count these stores on one hand – while on the islands they’re in almost every city,” adds Wiola. “There’s also a much larger range of sizes in England. In Poland, most of the cool clothes don’t go above size 42. In the West it’s much easier to find nice things in size 46, 48 or even 50!” she adds. In London, the first sales start at the end of November, but the real siege on shops takes place on the day after Christmas. On 26 December the most 17 W Londynie pierwsze wyprzedaże zaczynają się już pod koniec listopada, ale prawdziwe oblężenie sklepy przeżywają w pierwszy dzień po świętach Bożego Narodzenia. 26 grudnia najbardziej zagorzali miłośnicy wyprzedaży czekają na otwarcie sklepów już od wczesnych godzin porannych. Wtedy też należy uzbroić się w cierpliwość – kolejki często przypominają te, jakie pamiętamy z czasów PRL. Do wszystkich opisanych miast dostaniemy się bezpośrednio z Wrocławia. Szczegółowy rozkład lotów znajduje się na stronach 38–39. You can get to each of the mentioned cities directly from Wrocław. For a detailed schedule, see pages 38–39. Gdzie robić zakupy w Londynie? Najbardziej znanym miejscem zakupowym z popularnymi markami jest Oxford Street. Na Regent Street można zaopatrzyć się w ubrania luksusowe, a na Bond Street, swoje sklepy mają znani projektanci mody. Natomiast dla wielbicielek centrów handlowych obowiązkowym przystankiem jest dom towarowy Selfridges oraz TK Maxx. SOLDES w Paryżu We Francji zimowa wyprzedaż trwa 6 tygodni. Każdy region decyduje samodzielnie o terminie jej rozpoczęcia. Najwcześniej promocje startują w Paryżu – tuż po świętach. Na Polach Elizejskich – najsłynniejszym zakupowym zagłębiu stolicy Francji – część sklepów otwarta jest do późnych godzin nocnych. Znajdziemy tu zarówno popularne „sieciówki”, jak GAP czy H&M, a także droższe sklepy. Paryżanki kochają kosmetyki, dlatego wielkość i asortyment tamtejszej Sephory dosłownie zapiera dech w piersiach. – Dla kobiety zakupy kosmetyczne w Paryżu to jak dla dziecka wizyta w gigantycznym sklepie z cukierkami – opisuje Marta, 30-letnia frankofilka, która Paryż odwiedza co najmniej raz w roku. – Za każdym razem z podróży wracam z nowym flakonikiem perfum. W Paryżu pełno jest maleńkich, cudnych perfumerii, do których po prostu nie można nie wejść – zapewnia. Wędrując zakupowym szlakiem w cieniu wieży Eiffla, koniecznie trzeba też odwiedzić potężną, luksusową Galerię Lafayette. Na zakupy przy Avenue Montaigne, wzdłuż której znajdziemy butiki największych projektantów światowej mody, stać tylko nielicznych. Coś markowego, w znacznie niższych cenach, można znaleźć na obrzeżach Paryża w pobliżu Eurodisneylandu – w La Vallee Village. Mieści się tam ponad 90 butików z markową odzieżą m.in.: Armaniego, Calvina Kleina, Christiana Lacroix, Kenzo i Mexx. SALDI we Włoszech Włosi ruszają na wyprzedaże 7 stycznia. Wtedy to kończy się u nich okres trwających od Bożego Narodzenia ferii świątecznych. Dzień Trzech Króli jest obchodzony hucznie – 6 stycznia jest wolny od pracy, a mieszkańcy półwyspu zajadają się słodyczami i piją wino w gronie przyjaciół. Szaleństwo zakupowe rozpoczyna się nazajutrz i trwa przez miesiąc. Verkauf w Niemczech U naszych zachodnich sąsiadów wyprzedaże trwają najkrócej. Większość sklepów rozpoczyna je w ostatnim tygodniu stycznia i kończy już po dwóch tygodniach. Niewątpliwie jednak opłaca się pofatygować tam na zakupy. – Niemcy obniżają ceny jak szaleni. Ciuch, który kosztował 20 euro, można kupić za 1 euro! – mówi Paulina, 24-latka, której rodzina mieszka w Berlinie. Do Włoch na zakupy modowe jeździ się zwykle do Mediolanu – to prawdziwa mekka stylu. Wszyscy amatorzy mody znają adres via Monte Napoleone 26 – znajduje się tam słynny „D Magazine” – outlet ubrań, butów i dodatków opatrzonych metkami najsłynniejszych kreatorów mody – Prady, Armaniego, Dolce & Gabbany, Gucci, Versace czy Fendi. Ceny są tu nawet do 55 proc. niższe. W samym centrum Milano trasy zakupów wyznaczają trzy place: Piazza Duomo, Piazza Cavour i Piazza San Babila, które tworzą tzw. Dzielnicę Mody. To jednak miejsce dla najzamożniejszych. Wejścia do ekskluzywnych butików strzegą ochroniarze, którzy mają prawo nie wpuścić do środka osób źle ubranych. Wybierając się na zakupy do stolicy Niemiec, koniecznie trzeba odwiedzić trzy miejsca. Po pierwsze, znaną na cały świat ulicę Kurfürstendamm, przy której ulokowane są najbardziej luksusowe sklepy (m.in. Chanel i Louisa Vuittona). Po drugie – ponadstuletni, wielki Dom Handlowy Zachodu – Kaufhaus des Westens – czyli słynne KaDeWe usytuowane przy Tauentzienstraße 21/ 24. A po trzecie, berlińską świątynię luksusu – pełną butików znanych projektantów – ulicę Friedrichstraße. – Niemcy kochają dobre marki, a na ubrania są gotowi wydawać naprawdę duże pieniądze – mówi nasza rozmówczyni. Na bardziej przyziemne zakupy do Włoch warto lecieć po takie marki jak Sisley, Benetton czy – bardzo lubiane przez Polki marki bieliźniarskie – Intimissimi i Calzedonia. Nie zawiodą również sklepy z galanterią skórzaną – Włosi to bodaj najwięksi na kontynencie amatorzy pięknego obuwia i toreb. Dla mniej wybrednych dobrym miejscem na zakupy będzie natomiast nowe centrum handlowe Arkaden przy placu Poczdamskim. – Do Berlina jeździ się także po modę alternatywną – podkreśla Paulina. – Pchle targi, nazywane przez Niemców Flohmarkt, robią tam prawdziwą furorę. To jest zjawiskowe! Spędziłam kiedyś cały dzień, jeżdżąc metrem od targu do targu. Kupiłam wtedy nowiuteńkie trampki Conversa za 1 euro! 19 die-hard bargain hunters begin arriving outside the stores in the early morning hours. Then it pays to be patient – the queues often resemble those we might remember from communist times. Where should you go shopping in London? The most famous shopping address for brand names is Oxford Street. You can buy luxury clothes on Regent Street, while Bond Street is known for its shops by well-known fashion designers. And for fans of shopping centres, Selfridges department store and TK Maxx are obligatory stops. SOLDES in Paris In France, the winter sale lasts six weeks. Each region independently decides on its starting date. The earliest sales start in Paris – just after Christmas. On the Champs Elysees, the most famous shopping haven in the French capital, some shops stay open until late at night. Here you’ll find both the popular “high street” names like GAP or H&M, as well as more exclusive shops. Parisian women love cosmetics, which is why the size and range of the local Sephora is literally breath-taking. “For women, visiting a beauty shop in Paris is like a child visiting a giant candy store,” reports Martha, a 30-year-old Francophile who visits Paris at least once a year. “Every time I come back from a trip with a new bottle of perfume. Paris is full of tiny, wonderful perfumeries, which you just cannot pass by,” she assures. Wandering the shopping route in the shadow of the Eiffel Tower, you should be sure to also visit the massive, luxurious Gallery Lafayette. Join the shopping masses on the Avenue Montaigne, which is lined with boutiques of top designers from the fashion world. Brand names at much lower prices can be found on the outskirts of Paris, near Disneyland Paris – at La Vallee Village. It houses over 90 designer outlets such as: Armani, Calvin Klein, Christian Lacroix, Kenzo and Mexx. SALDI in Italy Italians start shopping for bargains on 7 January. This is when their Christmas holidays end. Three Kings’ Day is celebrated with a bang on 6 January, which is a day off work, and the peninsula’s inhabitants gorge themselves on sweets and drink wine with friends. The shopping frenzy begins the next day and lasts for a month. For Italian fashion shopping one usually goes to Milan – a real style mecca. All fashion lovers know the address Via Monte Napoleone 26 – that’s where the famous D Magazine is located, an outlet for clothes, shoes and accessories bearing the labels of most famous fashion designers: Prada, prices like crazy. You can buy an article of clothing that cost 20 euros for 1 euro!” says Paulina, a 24-year-old whose family lives in Berlin. Armani, Dolce & Gabbana, Gucci, Versace and Fendi. Here, prices are up to 55 per cent lower. In the centre of Milan the shopping routes point to three squares: Piazza Duomo, Piazza Cavour and Piazza San Babila, which form the so-called Fashion District. But this is a place for the wealthiest. The entrances of the most exclusive boutiques are guarded by security teams, who have the right to not let badly dressed people inside. For more down-to-earth purchases, you can fly to Italy for such brands as Sisley and Benetton or Intimissimi and Calzedonia – lingerie brands that are very popular with Polish women. You won’t be disappointed with the selection of leather goods stores – Italians are probably the biggest fans of beautiful shoes and bags on the continent. Verkauf in Germany Our western neighbours have the shortest sales. Most shops start theirs during the last week of January and finish after just two weeks. Undoubtedly, however, it pays to shop there. “Germans drop their If you choose to go shopping in the German capital, there are three places you can’t miss. First, the world-famous Kurfürstendamm street, which is home to the most luxurious shops (such as Chanel and Louis Vuitton). Second, the great Department Store of the West – Kaufhaus des Westens – otherwise known as the famous KaDeWe at Tauentzienstraße 21/ 24. And finally, Friedrichstraße street, the Berlin temple of luxury that’s full of designer boutiques. “Germans love good brands, and are ready to spend really big money on clothes,” says our correspondent. For those who are less demanding, a good place for shopping is the new Arkaden shopping mall at Potsdamer Platz. “You also go to Berlin for alternative fashions,” stresses Paulina. “Flea markets, called Flohmarkt by the Germans, are a real riot. They’re phenomenal! Once I spent all day riding the subway from one market to the next. I bought a brand-new Converse sneakers for 1 euro!” tekst/text: Łukasz Lembas Playing for Gra o prestiż Pamiętacie Hitchcocka i jego sławetną „Psychozę”? Ten czarno-biały dreszczowiec miał swoją premierę w 1960 roku. Daaawno temu, prawda? W tym samym roku odbył się także pierwszy w historii piłki nożnej turniej o prymat na Starym Kontynencie. Wielu się wówczas zastanawiało nad sensem takiego turnieju, skoro reprezentacje narodowe ścierały się już ze sobą w mistrzostwach świata od 1930 roku. Jednak historia rozgrywek europejskich pokazała, że to zdecydowanie inny ciężar gatunkowy, a i meczów w typie „dreszczowca” nie brakowało. Zaczęło się we wspomnianym już 1960 roku we Francji, choć jeszcze pod nazwą Pucharu Narodów Europejskich. Pierwszy, historyczny triumf odniósł kraj, po którym dzisiaj pozostało jedynie wspomnienie – ZSRR. W finałowym turnieju brały udział raptem cztery drużyny. Polska reprezentacja co prawda się do niego nie zakwalifikowała, ale w przegranym przez Francję półfinale jednego z goli zdobył... Maryan Wisnieski. Brzmi swojsko, prawda? Co ciekawe, napięta sytuacja polityczna sprawiła, że faworyt – Hiszpania, w ogóle nie stanął w turniejowe szranki, co „zawdzięcza” rządzącemu wówczas krajem gen. Franco. Jednak, co się odwlecze... Gospodarzem kolejnego turnieju była właśnie Hiszpania i tym razem polityka nie przeszkodziła jej piłkarzom w udowodnieniu na boisku, kto jest najlepszy w Europie. W finale odprawili z kwitkiem piłkarzy ZSRR, co było swoistym rewanżem za mecze sprzed czterech lat, które... Hiszpanie oddali walkowerem. Następne rozgrywki gościły we Włoszech. Był rok 1968, ale dopiero wówczas zaczęto mówić oficjalnie o mistrzostwach Europy. Jako że Anglicy dwa lata wcześniej zdobyli mistrzostwo globu, twierdzili, że tytuł mistrzów kontynentu należy się właśnie im. Jednak turniej we Włoszech pokazał, że zmagania o europejski prymat do łatwych nie należą. Pewni swego Anglicy polegli z Jugosławią już w półfinale, ale do historii udało im się przejść z innego powodu. We wspomnianym meczu, w 89 minucie Allan Mullery otrzymał pierwszą czerwoną kartkę w dziejach mistrzostw. W drugim półfinale Włosi pokonali ZSRR po... rzucie monetą! Regulamin nie przewidywał wówczas dogrywki, a w przypadku remisu zwycięzców wyłaniano drogą losowania. Podobnie było w finale, gdzie Włosi zmierzyli się z Jugosławią. Tym razem jednak spotkanie zakończone remisem powtórzono. Dopiero w drugim meczu Włosi wygrali 2:0 i zostali, rzec by można, mistrzami drugiego podejścia. Odbywający się na terenie Belgii (mamy już rok 1972) czempionat miał tylko jednego faworyta – RFN. Ten nie Mistrzostwa Europy już za pazawiódł, mając w swoich sem, w związku z tym przyszeregach znakomitego gotowujemy specjalny dział łowcę goli – Gerda Müllepoświęcony mistrzostwom. ra. Był on głównym aktorem – zarówno eliminacji, Już teraz zachęcamy do lekjak i finałowego turnieju, tury pierwszej części krótkiej zdobywając przy okazji historii mistrzostw. Więcej koronę króla strzelców. materiałów w kolejnym, wiosennym wydaniu „Hi Fly”. Do ścisłego finału ponownie dotarła reprezentacja ZSRR, ale to wszystko, na co było ją stać. W decydującym pojedynku została rozgromiona przez RFN, przegrywając aż 0:3. Rok 1976 to turniej na boiskach Jugosławii. Z czterech drużyn: RFN, Holandii, Jugosławii oraz Czechosłowacji najmniej szans dawano tym ostatnim. Ale, jak mawiał pewien klasyk – „póki piłka w grze, wszystko jest możliwe”. W półfinale Czechosłowacja pozbawiła złudzeń naszpikowaną gwiazdami Holandię w rzutach karnych. Wtedy po raz pierwszy wyłoniły one zwycięzców nierozstrzygniętego spotkania. Już w finale, ku jeszcze większemu zdumieniu kibiców, Czechosłowacja ograła faworyzowane RFN także... po rzutach karnych! Tym samym Dawid pobił Goliata, a organizator turnieju, dostrzegając coraz większy potencjał imprezy, szykował spore niespodzianki na kolejne rozgrywki… Prestige The European Championship is fast approaching, so we’ve prepared a special section devoted to the tournament. We encourage you to read the first part of the short history of the championships right now. There will be more in the next, spring issue of Hi Fly. Remember Hitchcock and his notorious Psycho? That black and white thriller premiered in 1960. Soooo long ago, right? That was the same year as the first ever football tournament on the Old Continent. Many were puzzled over the purpose of this tournament, as national teams had already been clashing with each other at the World Cup since 1930. However, the history of the European taournament has shown that it has a decidedly different character, and even “thriller” type matches were not lacking. It began in the aforementioned 1960, in France, although it was still called the European Nations Cup. The first, historic triumph was won by a nation that remains today only in memory – the USSR. Only four teams took part in the final tournament. It’s true that the Polish representation didn’t qualify, but in the semifinal where France was defeated, one of the goals were scored by… Maryan Wisnieski. Sounds familiar, right? Interestingly, the tense political situation meant that the favourite, Spain, did not even enter the tournament ranking, which was “thanks to” to the country’s then-ruler, General Franco. But what goes around… The host of the next tournament was Spain itself, and this time politics did not prevent its players from proving who was the best in Europe on the pitch. In the final they left the USSR players empty-handed, which was a kind of revenge for the games four years ago, in which... the Spaniards allowed a walkover. The next games were hosted by Italy. The year was 1968, and only then were they officially called the European Championships. As the British had just won the World Cup two years before, they declared that the title of continental champions should be theirs. But the tournament in Italy showed that the struggle for primacy in Europe was not easy. The self-assured Englishmen lost to Yugoslavia already in the semi-finals, but they went down in history for another reason. In the 89th minute of the aforementioned match, Allan Mullery received the first red card in the history of the championships. In the second semi-final, the Italians defeated the Soviet Union by a… coin toss! Regulations did not provide extra time in case of a tie, and the winners were picked at random. The same happened in the finals, where the Italians faced Yugoslavia. But this time the meeting ended in a repeated draw. Only in the second game did the Italians win 2-0 and were declared masters of the second approach, so to speak. The championships held in Belgium (it’s already 1972 now) had only one favourite – the Federal Republic of Germany. They did not disappoint, having in their ranks an excellent shooter – Gerd Müller. He was the star, both in the play-offs and the final tournament, winning the crown of the top goalscorer along the way. The USSR representation reached the finals again, but that’s as far as they got. In the decisive battle they were beaten by the FRG, losing 0-3. The year 1976 saw a tournament on the fields of Yugoslavia. Of the four teams – the FRG, the Netherlands, Yugoslavia and Czechoslovakia – the latter were given the smallest chances. But, as one classic said, “anything is possible when the ball is still in play”. In the semi-final, Czechoslovakia robbed the Dutch of any illusions of grandeur on penalties. Then, for the first time they emerged the winners of an unresolved encounter. In the finals, to the astonishment of even their biggest fans, Czechoslovakia ran circles around the favoured FRG, also… on penalties! Thus, David slew Goliath, and the organisers of the tournament increasingly began to recognise the potential of the event and prepared a lot of surprises for the next games… 21 news tekst/text: Gerard Augustyn new news OD POLSKI DO ZIELONEGO PRZYLĄDKA Na wrocławską zimę 2011–2012 organizatorzy Ethno Jazz Festivalu „zaopatrzyli” nas całkiem nieźle. 6 grudnia Aga Zaryan zaśpiewa nową płytę – polską wersję albumu z wierszami Miłosza „Księga olśnień”. 7 grudnia wystąpi izraelski zespół Alila Band, wykonujący arabsko-indyjsko-bałkańsko-afrykański ethno fusion. 18 grudnia usłyszymy Sarę Tavares z Wysp Zielonego Przylądka. 15 stycznia poznamy Atom String Quartet, uznany w zeszłym roku za nową nadzieję polskiego jazzu. 5 lutego w towarzystwie zespołu Kroke zaśpiewa Anna Maria Jopek, a 26 lutego z akordeonowym Motion Trio zagra Leszek Możdżer. Wszystkie koncerty odbędą się w Synagodze pod Białym Bocianem. www.ethnojazz.pl FROM POLAND TO CAPE VERDE The organisers of Wrocław’s Ethno Jazz Festival have “stocked” up pretty well for winter 2011-2012. On 6 December Aga Zaryan will sing her new CD – the Polish version of an album of Milosz’s poetry, The Book of Revelations. On 7 December the Israeli group Alila Band will perform Arab-Indian-Balkan-African ethno fusion. On 18 December we’ll hear Sara Tavares from Cape Verde. On 15 January you’ll meet the Atom String Quartet, recognised last year as the new hope of Polish jazz. On 5 February, Anna Maria Jopek will sing accompanied by Kroke, and on 26 February Leszek Możdżer will accompany the accordion-based Motion Trio. All concerts will take place in the White Stork Synagogue. www.ethnojazz.pl Sara Tavares, fot. arch. org. KLATA FEST Teatr Polski we Wrocławiu od 7 do 30 grudnia organizuje przegląd spektakli jednego z najciekawszych polskich reżyserów, Jana Klaty. Na Scenie na Świebodzkim zobaczymy „Utwór o Matce i Ojczyźnie” B. Keff – obraz złożonych relacji matki i córki na tle historycznych i społecznych napięć, „Ziemię obiecaną” W. Reymonta – refleksję nad mechanizmami kapitalizmu prowadzącymi do rezygnacji z ideałów w imię walki o pieniądz, oraz „Szajbę” M. Sikorskiej-Miszczuk – polską „political fiction”, utrzymaną w stylu skeczy Monty Pythona i kreskówki South Park. www.teatrpolski.wroc.pl KLATA FEST From 7 to 30 December the Polish Theatre in Wrocław has organised a review of plays by one of the most interesting Polish directors, Jan Klata. On the Świebodzki stage you’ll get to see B. Keff’s Song of Mother and Motherland, a picture of the complex relations between mothers and daughters set against a background of historical and social tensions, W. Reymont’s Promised Land, a reflection on the mechanisms of capitalism leading to the abandonment of ideals in the name of the struggle for money, and M. Sikorska-Miszczuk’s Szajba (Madness), a Polish “political fiction” in the style of Monty Python sketches and South Park cartoons. www.teatrpolski.wroc.pl Paristetris, fot. arch. org. 22 Fot. arch. org. MUZYCZNE POGRANICZA Odkrywczy, niezależni, nieskrępowani scenicznie i oddani dźwiękom – tak można opisać w skrócie formację Paristetris, która 9 grudnia wystąpi we wrocławskim klubie Firlej. Ich twórczość trudno zamknąć w definicji któregokolwiek gatunku; próby te umieszczają ją na pograniczu avantpopu, elektroniki, awangardy czy miejskiego folku. Projekt tworzą: animator sceny niezależnej i laureat „Paszportu Polityki” Macio Moretti (perkusja), wybitny pianista jazzowy Marcin Masecki oraz argentyńska wokalistka o niezwykłej barwie głosu – Candelaria Saenz Valiente. Na basie zagra Bartek Tyciński. Wizualizacje: Robert Bęza. www.firlej.wroc.pl MUSICAL BORDERLAND Visionary, independent, theatrically untrammelled and devoted to sound – in a nutshell, Paristetris, who will perform at the Firlej Club in Wroclaw on 9 December. Their work is difficult to pinpoint within the definition of any genre; those who try place them on the borderline of avantpop, electronics, avantgarde and urban folk. The project consists of Macio Moretti (drums), a mainstay of the independent scene and winner of the “Policy Passport” prize, outstanding jazz pianist Marcin Masecki and Argentinian singer Candelaria Saenz Valiente, who has an unusual timbre of voice. Bartek Tyciński plays bass. Visualizations by Robert Bęza. www.firlej.wroc.pl ews ne DOKTOR FRANKENSTEIN Większość adaptacji powieści Mary Shelley pt.„Frankenstein” poprzestaje na banalnej fabule, obliczonej na efekt grozy. „Frankenstein” w odsłonie wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol nie chce nikogo straszyć. Podejmuje złożony problem powiązań między stwórcą i stworzoną przez niego istotą, ale bawi się przy tym konwencją horroru, nawiązując do estetyki kreskówek i niemieckiego ekspresjonizmu. Choć premiera tuż za nami, spektakl będzie można zobaczyć 16, 17 i 18 grudnia w Regionalnym Centrum Turystyki Biznesowej przy Hali Stulecia. Reżyseria: Wojciech Kościelniak, muzyka: Piotr Dziubek. www.teatr-capitol.pl DOCTOR FRANKENSTEIN Most of the adaptations of Mary Shelley’s Frankenstein focus on the timeworn plot, calculated for its horror effect. Frankenstein, in the rendition of Wrocław’s Capitol Music Theatre, does not want to scare anyone. It takes the complex problem of the relationship between the creator and his creation, but plays with the horror convention, referring to the aesthetics of cartoons and German Expressionism. Although the premiere is behind us, you’ll still be able to catch the show on 16, 17 and 18 December in the Regional Business Tourism Centre at the Centennial Hall. Directed by Wojciech Kościelniak, music by Piotr Dziubek. www.teatr-capitol.pl Fot. arch. org. Fot. arch. org. JARMARK ŚWIĄTECZNY W grudniu wrocławski Rynek zanurzy się w wielonarodowej mozaice barw i zapachów. Na świątecznych straganach będzie można skosztować niecodziennych smaków: litewskiego chleba z kminkiem, kiełbasy z łosia, austriackich serów, milickiego karpia, jadalnych kasztanów i aromatycznego grzańca pod gołym niebem. Będzie też mnóstwo łakoci, zabawek, świątecznych ozdób i wyrobów artystycznych, idealnych na niepowtarzalny prezent. A najmłodsi – zarówno wiekiem, jak i duchem – znajdą swój świat w Bajkowym Lasku, na kolorowych karuzelach, w kuźni z podkowami na szczęście i na pokazach rzeźbienia w lodzie pod okiem Królowej Śniegu. www.jarmarkbozonarodzeniowy.com. CHRISTMAS MARKET In December, the Wrocław Market Square is covered in a multinational mosaic of colours and scents. You will be able to taste unusual treats at the Christmas stalls: Lithuanian bread with caraway, elk sausages, Austrian cheeses, Milicz carp, chestnuts and flavoured mulled wine, all outdoors. There will also be plenty of treats, toys, Christmas decorations and artistic products that make ideal unique gifts. And the youngest – in both age and spirit – will find their place in the Fairy Tale Forest, with its colourful fairground rides, lucky horseshoes in the blacksmith shop, and ice carving demonstrations under the supervision of the Snow Queen. www.jarmarkbozonarodzeniowy.com. PINK FLOYD PO AUSTRALIJSKU 19 stycznia we wrocławskiej Hali Stulecia usłyszymy muzykę Floydów w wydaniu The Australian Pink Floyd Show. To istniejący od 1988 roku najsłynniejszy „tribute band” tej kultowej formacji, wysoko ceniony przez samego Davida Gilmoura. Ich koncerty to nie tylko próba oddania klimatu Floydowskich tras, ale także niezwykła dbałość o każdy szczegół: brzmieniowy, oświetleniowy, akustyczny. Tym razem grupa zaprezentuje przekrojowy program pod hasłem „Exposed in the light!”. Przed nami wielki spektakl muzyczny, którego sens i jakość powinni ocenić osobiście fani Pink Floyd. www.metalmind.pl PINK FLOYD IN AUSTRALIAN On 19 January in the Wrocław Centennial Hall you’ll be able to hear the music of Pink Floyd as rendered by The Australian Pink Floyd Show. This most famous tribute band of the cult group has existed since 1988, and was highly praised by David Gilmour himself. Their concerts not only try to emulate the climate of live Floyd shows, but also include an extraordinary attention to every detail: sound, lighting, and acoustics. This time the group will present a diverse program entitled “Exposed in the Light!” Ahead of us is a great musical performance, whose sense and quality should be personally assessed by Pink Floyd fans. www.metalmind.pl 3 Fot. arch. org. e i BA Ł SZAL tekst/text: Gerard Augustyn Dobrą namiastkę najwyższych gór Starego Kontynentu zapaleni narciarze odnajdą w Zieleńcu (ok. 950 m n.p.m.), dzielnicy Dusznik-Zdroju. Panuje tam specyficzny, zbliżony do alpejskiego mikroklimat, zmuszający organizm ludzki do wytwarzania większej ilości czerwonych ciałek krwi. Już kilkudniowy pobyt w Zieleńcu sprawi, że polepszy się nasze samopoczucie. Ale fani aktywnego wypoczynku również nie będą mogli narzekać na brak atrakcji. Trasy zjazdowe zorganizowane są tak, że całą dzielnicę można przejechać wzdłuż i wszerz bez zdejmowania nart. Ośrodek kusi też promocjami – do 23 grudnia br. trwać będzie akcja „Darmowy karnet. Śpisz w Zieleńcu, jeździsz za free”. The ski season has begun. But lovers of this sport don’t have to travel all the way to the Alps to experience true winter adventure. Biegać każdy może Pasjonatom narciarstwa biegowego warto polecić Jakuszyce, dzielnicę Szklarskiej Poręby, gdzie od 1976 r. odbywa się Bieg Piastów, największa narciarska impreza w Polsce, od trzech lat rozgrywana pod patronatem ������ Worldloppet (Światowej Ligi Biegów Masowych). Do Jakuszyc regularnie przyjeżdża obecny marszałek Dolnego Śląska Rafał Jurkowlaniec, można tam też spotkać Justynę Kowalczyk, wybitną polską biegaczkę narciarską, mistrzynię olimpijską i mistrzynię świata. I nic w tym dziwnego. Na amatorów biegówek na Polanie Jakuszyckiej czekają trasy o łącznej długości ponad 100 km, a śnieg utrzymuje się do późnej wiosny. S W NO MADNESS IN LOWER SILESIA 24 Dużą popularnością cieszy się też Bieg Gwarków, który organizowany jest w okolicy podwałbrzyskiego schroniska Andrzejówka (Sudety Środkowe). Natomiast już w lutym 2012 r. w Dusznikach-Zdroju odbędzie się pierwsza edycja BUM-u, czyli Biegu Ulicami Miasta. Fani biegówek rywalizować będą na dusznickich ulicach i w tamtejszym Parku Zdrojowym. Tego typu impreza w Polsce odbędzie się po raz pierwszy. Warto też wybrać się do Świeradowa-Zdroju, położonego w Górach Izerskich. Trasa tam jest znacznie krótsza (2500 m), ale dużym udogodnieniem może okazać się wysokiej klasy kolej gondolowa – jedyna taka kolej po polskiej stronie Sudetów. Jej zdolność przewozowa to 2400 osób na godzinę. Aby uniknąć zbyt dużego tłoku, można skorzystać z oferty nieco mniej znanych ośrodków narciarskich, takich jak Rzeczka i Sokolec w Górach Sowich. Powrót do korzeni Jeśli zaś macie dość utartych szlaków, zatłoczonych tras i wyciągów, powinniście wybrać się do Karpacza, gdzie od 2006 r. działa Centrum Skiturowe (schronisko Samotnia), którego ojcem chrzestnym jest Andrzej Raj, szef Karkonoskiego Parku Narodowego. Dzięki karpackim instruktorom skituringu można zafundować sobie podróż do korzeni narciarstwa. Wszystko to dowodzi jednego – na Dolnym Śląsku każdy miłośnik białego szaleństwa znajdzie coś dla siebie. ŚLĄSKU Narciarstwo zjazdowe Miłośnicy zjazdówek w pierwszej kolejności powinni udać się w Karkonosze. Na zboczach Szrenicy (Szklarska Poręba) będą mieli do dyspozycji ponad 13 km nartostrad (amatorom można śmiało polecić trasę „Puchatek” o długości 1470 m, zaawansowanym – niemal 4,5-kilometrową „Lolobrygidę”). Pod Śnieżką (w okolicy Karpacza) czeka na nich ponad 8 km tras zjazdowych, a w Czarnej Górze (Masyw Śnieżnika) – około 10 km. Nartostrady tej ostatniej zostały najwyżej ocenione pod względem różnorodności w rankingu ośrodków narciarskich, sporządzonym przez studentów Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej. Czarnogórski ośrodek ma pewien minus: jest zatłoczony. Jeśli jednak tłum zacznie nam przeszkadzać, możemy przenieść się na stoki sąsiedniej Kamienicy. DOLNYM EŃSTWO NA Ruszył sezon narciarski. Miłośnicy tego sportu nie muszą jednak jechać aż w Alpy, aby przeżyć prawdziwą zimową przygodę. Keen skiers will find a good substitute for the highest mountains of the Old Continent in Zieleniec (about 950 m above sea level), in the Duszniki-Zdrój district. A specific microclimate exists there, similar to the one in the Alps, forcing the body to produce more red blood cells. A few days in Zieleniec are already enough to improve your mood. But fans of active recreation also can’t complain about a lack of things to do. The trails are organised in such a way so you can ride up and down all of the slopes without removing your skis. The centre is also offering some enticing discounts – until 23 December you can take advantage of the “Free pass. Sleep in Zieleniec, ride for free” offer. Anyone can run For cross-country skiing enthusiasts, we recommend Jakuszyce, in the Szklarska Poręba district, where the Piast Race has taken place since 1976, the biggest ski event in Poland that has been under the auspices of Worldloppet (World League of Mass Transmission) for the last three years. The Speaker of Lower Silesia Rafał Jurkowlaniec as well as Justyna Kowalczyk, an outstanding Polish ski-runner, Olympic champion and world champion, are both regulars there. And not surprisingly. The Jakuszycka Glade offers cross-country trails with a total length of over 100 km, and the snow stays on the ground until late spring. The Gwarków Run is also very popular, which is organised around the Andrzejówka (Central Sudetes) mountain lodge. However, February 2012 will bring the first edition of BUM, or the City Street Run in DusznikiZdrój. Fans of cross-country will compete on the local streets and the Duszniki Spa Park. This will be the first time such an event takes place in Poland. Downhill skiing Downhill lovers should head to Karkonosze to start. On the slopes of Szrenica (Szklarska Poreba) you have at your disposal more than 13 km of slopes (for amateurs we can confidently recommend the “Pooh” trail, with a length of 1,470 metres, while for advanced skiers there’s the nearly 4.5 km “Lolobrygida”). At Śnieżka (around Karpacz) there are over 8 km of pistes, while Czarna Góra (Masyw Śnieżnika) has about 10 km. The slopes of the latter were the highest rated in terms of diversity in ski resort rankings compiled by students of the Silesian School of Economics. The Czarna Góra resort has a downside: it is crowded. If, however, the crowds get to be too much, you can always move on to the slopes of the adjacent Kamienica. Świeradów-Zdrój is also worth checking out, located in the Izerskie Mountains. The trail there is much shorter (2500 m), but the highclass gondola is quite convenient – the only such car on the Polish side of thea Sudetes. Its capacity is 2,400 people per hour. To avoid too much congestion, you can try out the somewhat lesser-known ski resorts such as Rzeczka and Sokolec in the Sowie Mountains. Back to the roots But if you have had enough of the beaten path, crowded slopes and ski lifts, you should go to Karpacz, where the Skiturowe Centre (the Samotnia lodge) has been in operation since 2006, whose godfather is Andrzej Raj, head of the Karkonoski National Park. Thanks to the Carpathian ski touring instructors, you can treat yourself to a journey to the roots of skiing. All of this proves one thing – Lower Silesia offers something for every skiing enthusiast. O miłości do Wrocławia – Europejskiej Stolicy Kultury 2016 – rozmawiamy z ojcem sukcesu miasta, profesorem Adamem Chmielewskim. vrots lov tekst/text: Karolina Siudeja * We have now known for half a year that Wrocław will be the 2016 European Capital of Culture. The excitement has died down somewhat, but the selection process must have been very nerve-racking… Very much so! There was serious and demanding competition from other Polish cities, great social pressure and huge expectations on the part of the International Selection Committee, which performed the selection. A choice which some considered to be controversial. The city’s nomination was burdened by the belief that Wrocław has everything and is already fully developed, so it doesn’t need any help. There were opinions that other cities could use the title more, such as Lublin. For this reason people kept their fingers crossed for Katowice, because the title of European Capital of Culture would help it overcome the image of an industrial city. Wroław itself was also criticised. You mentioned the great demands of the ECC jury. What were the criteria? 26 We spoke with the father of the city’s success, Professor Adam Chmielewski, about his love for Wrocław, the European Capital of Culture 2016. Od pół roku wiemy już, że Wrocław będzie Europejską Stolicą Kultury 2016. Teraz emocje już nieco opadły, ale podczas wyborów były pewnie wielkie nerwy… Bardzo wielkie! Poważna i wymagająca konkurencja innych miast polskich, wielka presja społeczna i olbrzymie oczekiwania ze strony Międzynarodowego Komitetu Selekcyjnego, który dokonywał wyboru. Wyboru, jaki niektórzy uznali za kontrowersyjny. Na kandydaturze naszego miasta ciążyło przekonanie, że Wrocław ma już wszystko, że jest w pełni rozwinięty, więc nie trzeba mu pomagać. Były głosy, że ten tytuł bardziej przydałby się innym miastom, np. Lublinowi. Z tego powodu trzymano też kciuki za Katowice, bo tytuł ESK miałby im pomóc w pokonaniu industrialnego wizerunku miasta. Było wiele słów krytyki pod adresem samego Wrocławia. Wspomniał Pan o wielkich wymaganiach komisji konkursowej ESK. Co oceniano? Miasto ubiegające się o tytuł musiało przede wszystkim spełnić trzy wymogi formalne: mieć swoje hasło – w naszym przypadku było to „Przestrzenie dla piękna”; ideę wiodącą – w naszej aplikacji były to „Metamorfozy kultury”; oraz własną wizję tzw. wymiaru europejskiego. Jako rozwinięcie tego ostatniego punktu zaproponowaliśmy triadę pojęciową: zróżnicowanie, możliwość, odpowiedzialność. Naszym zdaniem doskonale oddaje ona charakter współczesnej kultury europejskiej i naszych względem niej oczekiwań. To wszystko należało przedstawić w formie interesującej i przekonującej prezentacji przed Międzynarodowym Komitetem Selekcyjnym. Liczyła się siła intelektualna aplikacji oraz sposób jej prezentacji – to, czy zespół prezentujący dane miasto, w przekonujący i ciekawy sposób zaprezentował swoje idee i wolę działania. Duże znaczenie miało także wrażenie, jakie samo miasto pozostawiło na wizytujących członkach Komitetu. Jak długo trwały przygotowania prezentacji konkursowej Wrocławia? Stosunkowo krótko. Wrocław był jednym z ostatnich miast, jakie dołączyły do konkursu. Prace rozpoczęliśmy w lutym 2010 roku, a już w sierpniu musieliśmy przedłożyć pierwszą aplikację. W październiku dowiedzieliśmy się, że nasza prezentacja była najlepsza i że mamy największe szanse na wygraną. Mimo tej pierwszej dawki optymizmu nie spoczęliśmy na laurach i bardzo pilnie zabraliśmy się do pracy, dużo trudniejszej, bo tym razem musieliśmy uzyskać coś, co wcześniej nie było wymagane – poparcie społeczne. A city applying for the title had to first of all fulfil three formal requirements: to have a slogan – in our case it was “Spaces for beauty”; a theme – we put “Metamorphoses of culture” in our application; and its own vision of the so-called European dimension. As a development of this last point, we proposed a conceptual triad: diversity, opportunity, and responsibility. We think it perfectly captures the character of modern European culture and our expectations from it. This all had to be present in the form of an interesting and persuasive presentation in front of the International Selection Committee. What counted was the intellectual strength of the application and the manner of its presentation – whether the team representing the city Zwróciliście się o pomoc do wrocławian? Nawiązaliśmy dialog z mieszkańcami. Zawiesiliśmy w mieście reklamy z hasłem: „Czy Wrocław zostanie Europejską Stolicą Kultury? To zależy. Od Ciebie”. W rezultacie uzyskaliśmy bardzo wiele pomysłów na to, jak powinna wyglądać nasza prezentacja albo co w mieście powinno być zorganizowane. Bardzo miło mi powiedzieć, że mieszkańcy w swych propozycjach poruszali wszystkie wątki naszej aplikacji, zarówno filozoficzne, teatralne, plastyczne, muzyczne, a nawet ekologiczne. Otrzymaliśmy m.in. * ve 2016 presented their ideas and willingness to work in a convincing and interesting way. Of major importance was also the impression that the city itself left on the visiting members of the Committee. How long did it take to prepare Wrocław’s competition presentation? A relatively short time. Wrocław was one of the last cities that entered the contest. Work began in February 2010 and in August we had to submit the first application. In October, we learned that our presentation was the best and that we had the best chance of winning. Despite this first dose of optimism, we did not sit on our laurels and very diligently went to work, which was a lot more difficult, because this time we had to get something that was previously not required – public support. Did you ask Wrocław’s citizens for help? We established a dialogue with residents. We hung advertising around the city with the slogan: “Will Wrocław become the European Capital of Culture? It depends. On you.” As a result, we received a lot of ideas on how our presentation should look or what events should be organised in the city. I’m happy to say that people touched on all the themes of our application in their proposals, including philosophical, theatrical, artistic, musical, and even ecological. We received proposals to organise a review of amateur animated and short films, ideas for new festivals and ideas for the development of buildings that now stand empty. There were over seven hundred submissions! Do you remember the moment they announced the results? I will never forget it. We were the last city that presented before the committee. It was at the Palace on the Water in Warsaw’s Łazienki Park. Due to the theatrical nature of our presentation, we were completely different than other cities; in this respect we really differentiated ourselves. Then came a very difficult half-hour question and answer session, which, contrary to many rumours, showed that the judges were very well acquainted with our application and were very critical towards it. Immediately afterwards I had propozycje zorganizowania przeglądu amatorskich filmów animowanych i krótkometrażowych, idee na nowe festiwale czy pomysły na zagospodarowanie budynków, które stoją teraz puste. Zgłoszeń było ponad siedemset! Czy pamięta Pan moment ogłoszenia wyników? Nie zapomnę tego nigdy. Byliśmy ostatnim miastem, które prezentowało się przed komisją. To było w Pałacu Na Wodzie w warszawskich Łazienkach. Ze względu na teatralny charakter naszej prezentacji, byliśmy zupełnie inni niż pozostałe miasta: pod tym względem wyróżnialiśmy się mocno. Potem nadeszła półgodzinna sesja pytań, bardzo trudnych, która – wbrew wielu plotkom – pokazała, że sędziowie bardzo dokładnie zapoznali się z naszą aplikacją i byli wobec niej bardzo krytyczni. Zaraz po jej zakończeniu miałem dobre przeczucia, wiedziałem, że lepiej nie można było tego zrobić. Osobą, której opinii najbardziej się obawialiśmy, był Jeremy Isaacs – były dyrektor Opery Covent Garden w Londynie, wieloletni były szef BBC – wielka postać. Tymczasem to on pierwszy podszedł do mnie, aby pogratulować prezentacji. Odczytanie werdyktu to był moment wielkiej radości, dumy i ulgi. Byłem bardzo szczęśliwy. Nasze zwycięstwo było potrzebne miastu. Pojawiło się bowiem po serii porażek, jakie odniósł Wrocław w ubieganiu się o inne wydarzenia międzynarodowe, m.in. o Expo. W polskiej naturze leży takie przekonanie, że jak tyle razy się nie udało, to kolejny raz pewnie też nie wyjdzie. My się nie poddaliśmy i pokazaliśmy, że złą passę da się odwrócić. Był szampan? Prezydent Rafał Dutkiewicz celebrował z nami ten moment szczęścia w jednej z warszawskich restauracji. Potem były długie godziny oczekiwania na samolot do Wrocławia. Żałowaliśmy, że nie mogliśmy być 2016 wtedy na wrocławskim Rynku, gdzie spontanicznie zebrali się mieszkańcy. Naprędce zorganizowano też wspaniały koncert. Co daje miastu tytuł Europejskiej Stolicy Kultury? Rozpoznawalność w Europie, której Wrocławiowi bardzo potrzeba, oraz wzmożony ruch turystyczny. W niektórych miastach, które w poprzednich latach były ESK, liczba turystów, jaka przewinęła się przez nie w ciągu roku, przekroczyła 10 milionów! Przez organizację ESK pragniemy pokonać zwłaszcza enigmatyczność naszego miasta. Jak to Norman Davis zauważył w swojej książce, przez lata w różnych językach Wrocław był nazywany ponad 50 różnymi nazwami. Ta, której używamy w Polsce obecnie, jest najtrudniejsza do wymówienia dla obcokrajowców. Oni często wymawiają to jako „łrokloł”. I potem, jak ktoś chce lecieć do „łrokloł” to niekiedy przez przypadek ląduje w „łorsoł”. Na wrocławskim lotnisku im. Mikołaja Kopernika zawiesiliśmy więc takie hasło: Vrots-LOVE – love is a part of our proper name. I tym hasłem mam nadzieję również promować miasto jako ESK. a good feeling, I knew that we could not have done better. The person whose opinion we feared most was Jeremy Isaacs – a former director of the Covent Garden Opera House in London, and a former long-time head of the BBC – a great figure. Meanwhile, he was the first to approach me and congratulate us on the presentation. The reading of the verdict was a moment of great joy, pride and relief. I was very happy. The city needed our victory. It came after a series of defeats that Wrocław had suffered in applying for other international events such as the Expo. It is Polish nature to believe that if something doesn’t work several times, then it will probably fail in the end. We did not give up and showed that a losing streak can be reversed. Was there champagne? Mayor Rafał Dutkiewicz celebrated this moment of happiness with us in a Warsaw restaurant. Then there were the long hours of waiting for a flight to Wrocław. We regretted that we could then be in Wrocław’s Market Square at that time, where residents had gathered spontaneously. They also hastily organised a great concert. What will the title of European Capital of Culture do for the city? Recognition in Europe, which Wrocław really needs, as well as increased tourist traffic. In some cities that were named ECC in previous years, the number of tourists exceeded 10 million in one year! In particular, we want to use the ECC organisation to overcome the enigmatic nature of our city. As Norman Davis noted in his book, over the years Wrocław has been known by more than 50 different names in different languages. The one we use today in Poland is the most difficult to pronounce for foreigners. They often pronounce it as “łrokloł”. And then, when someone wants to go to “łrokloł” they sometimes accidentally land in “łorsoł”. At the Copernicus airport in Wrocław we have hung this slogan: “Vrots-LOVE – love is a part of our proper name.” And with this motto we also hope to promote the city as European Capital of Culture. Since we’re already on the subject of love… You love Wrocław, but is it your hometown? No, I’m not from Wrocław. I was born near Lublin. It is interesting that you brought this up… While working on our application, we asked each other that question and found that most of us were not born in Wrocław. Together with Mayor Dutkiewicz, who is on his third term, and comes from Wielkopolska. It turns out that Wrocław is full of people who love it, but who come from completely different parts. There is an explanation for it; after World War II, Skoro już poruszyliśmy temat miłości… Pan kocha Wrocław, ale czy to Pana rodzinne miasto? Nie, nie jestem wrocławianinem. Urodziłem się niedaleko Lublina. Ciekawe, że poruszamy ten aspekt… Podczas pracy nad naszą aplikacją zadaliśmy sobie nawzajem to pytanie i okazało się, że większość z nas nie urodziła się we Wrocławiu. Łącznie z prezydentem Dutkiewiczem, który włada miastem już trzecią kadencję, a pochodzi z Wielkopolski. Okazuje się, że Wrocław jest pełen zakochanych w nim ludzi, którzy pochodzą jednak z zupełnie innych stron. Jest na to wytłumaczenie; po II wojnie światowej Wrocław spotkała jedna z najstraszniejszych tragedii – całkowita wymiana ludności. Ale ci, którzy tu przybyli, pokochali to miasto od razu. Wrocławianie mają wielkie poczucie tego, że ich miasto jest ich własnym dziełem. Po wojnie samodzielnie je odbudowali i stworzyli. I dlatego we Wrocławiu mamy jeden z najwyższych w Polsce poziomów identyfikacji mieszkańców z miastem. Wrocławianom dobrze we Wrocławiu, ponieważ jest to miasto, które sami zbudowali dla siebie. Co się wydarzy we Wrocławiu do 2016 roku? Przede wszystkim będziemy walczyć ze zjawiskiem wykluczeń z kultury. Jak pokazują badania, Polak na uczestnictwo w kulturze wydaje rocznie zaledwie równowartość 300 euro. Dla porównania Niemiec przeznacza na ten cel 1600 euro, a Czech – 700 euro. Ten problem nie wynika jednak tylko z biedy. To jest także skutek poczucia braku kompetencji w sztuce, ale także tego, co nazywam agorafobią publiczną. Podam przykład: w Polsce pokutuje przekonanie, że starsze osoby nie chodzą do opery, że to nie miejsce dla nich. Babcie mają siedzieć w domu, oglądać telewizor i dziergać coś na drutach. W ciągu najbliższych lat chcemy wprowadzić w życie dwa projekty: „Dolnośląski Paszport Kultury”, dzięki któremu młodzież szkolna będzie 6 Wrocław met with one of the worst tragedies – the complete replacement of its population. But those who came here, loved the city at once. Wrocławians have a great sense that their city is a result of their own efforts. After the war, it they rebuilt and created it themselves. And that’s why in Wrocław we have one of the highest levels of identification with the city by the residents in Poland. Wrocławians are happy in Wrocław, because it is the city that they built for themselves. What will happen in Wrocław in 2016? First of all, we will fight the phenomenon of cultural exclusion. As studies show, the average Pole only spends the equivalent of 300 euros on culture annually. For comparison, Germans spend 1,600 euros and Czech citizens spend 700 euros. This problem does not only stem from poverty. This is also due to a sense of lack of competence in the arts, but also what I call a public agoraphobia. To give you an example: in Poland there is a lingering belief that older people do not go to the opera, that it is no place for them. Grannies have to sit at home, watch TV and knit. In the coming years we want to implement two projects: the “Lower Silesian Cultural Passport”, which will enable school children to be able to go to museums for a low cost or for free, and “Cultural Obligations”, addressed to people in retirement, allowing them to benefit from significant discounts at Wrocław cultural institutions. And to what can we already invite visitors to Wrocław in 2016? Wrocław has always been known for its theatres. We have the famous Capitol Theatre, Polish Theatre, Puppet Theatre, as well as a lot of independent theatres… In 2016, the Theatre Olympics will take place throughout the year – a great, multi-disciplinary celebration of theatre. It will be a leading attraction, but not the only one. We plan to organize the next Congress. This time it will be the Congress of Intellectuals for Democracy – an international debate about the contemporary conditions of democracy, society and art. We have several ideas for concerts and other events, such as a great communal sing-along along the Oder River, to which one thousand singers will be invited. I would also like to do October Fest in Wrocław, because just like Germany, we like beer and beer culture is close to our hearts. Wrocław will share the title of European Capital of Culture 2016 with the Spanish city of San Sebastian. Are you planning any joint events? Of course – we plan to establish a long-term cultural cooperation with this beautiful city. I hope that some airline will launch a direct flight between Wrocław and San Sebastian. I would also like to have our football team, Silesia Wrocław, play a friendly match against our Spanish friends. There are plenty of ideas – we just have to see what can be financed. Well, let’s talk about money. Does the European Capital of Culture mean more spending or gains? Both one and the other. Contrary to popular opinion, the title of ECC is not only a great honour for the city, but also a great cost: the city that receives the title does not get any significant financial support. The organisers expect that Wrocław 2016 will take care of the entire budget for the organisation of cultural events. We can use funds from the city, the Ministry of Culture and sponsors. We can also request European Union funds, but we have to apply for them through regular competitions. How much will the European Capital of Culture cost Wrocław? We anticipate that, from now until the end of 2016, we will spend 300 million złoty, which is around 80 million euros. This is a large amount, but the expense is worthwhile. Tourists are profitable for the city. Increased tourist traffic also translates into the creation of new jobs, and hence, the development of the city and the region. The most important thing is that access to works of art and the joys of experiencing them are no longer the privilege of the elite. mogła chodzić do muzeów za niską opłatą albo za darmo, oraz „Obligację kulturalną”, adresowany dla ludzi na emeryturze, pozwalający im korzystać ze znacznych rabatów we wrocławskich instytucjach kulturalnych. A na co już dziś można zaprosić turystów do Wrocławia w 2016 roku? Wrocław był zawsze znany z teatrów. Mamy tu słynny Teatr Muzyczny Kapitol, Teatr Polski, Teatr Lalek, ponadto mnóstwo teatrów offowych… W 2016 roku, przez cały rok będzie tu trwać Olimpiada Teatralna – wielkie, interdyscyplinarne święto teatru. To będzie atrakcja wiodąca, ale nie jedyna. Planujemy zorganizować kolejny kongres. Tym razem będzie to Kongres Intelektualistów na rzecz Demokracji – międzynarodowa debata o współczesnej kondycji demokracji, społeczeństwa i sztuki. Mamy mnóstwo pomysłów na koncerty i inne wydarzenia, np. na wielkie, wspólne śpiewanie wzdłuż Odry, do którego zostanie zaproszonych tysiące śpiewaków. Chciałbym też zrobić we Wrocławiu October Fest, ponieważ tak jak Niemcy – lubimy piwo i bliska jest nam kultura biesiadowania. Europejską Stolicą Kultury w 2016 roku oprócz Wrocławia będzie hiszpańskie miasto San Sebastian. Czy planujecie jakieś wydarzenia wspólne? Oczywiście – planujemy nawiązać długoterminową współpracę kulturalną z tym pięknym miastem. Mam nadzieję, że jakieś linie lotnicze otworzą samolotowe połączenie Wrocław – San Sebastian. Chciałbym także, aby nasza drużyna piłki nożnej – Śląsk Wrocław – rozegrała towarzyski mecz z drużyną naszych hiszpańskich przyjaciół. Pomysłów jest mnóstwo – zobaczymy tylko, czy wszystko uda nam się sfinansować. No właśnie, pomówmy o pieniądzach. Europejska Stolica Kultury to większe wydatki czy zyski? I jedno, i drugie. Wbrew powszechnym opiniom tytuł ESK jest nie tylko wielkim wyróżnieniem dla miasta, ale też wielkim kosztem: miasto otrzymując tytuł, nie dostaje żadnego znaczącego wsparcia finansowego. Organizatorzy konkursu oczekują, że Wrocław 2016 sam zadba o budżet na organizację wszystkich wydarzeń kulturalnych. Może je pozyskać z kasy miasta, Ministerstwa Kultury oraz od sponsorów. Można sięgać także do funduszy Unii Europejskiej, ale należy się o nie ubiegać na drodze normalnych konkursów. Ile będzie kosztowała Europejska Stolica Kultury we Wrocławiu? Przewidujemy, że począwszy od chwili obecnej, aż do końca 2016 roku, wydamy 300 mln zł, to jest ok. 80 mln euro. Jest to duża kwota, ale ten wydatek się opłaca. Turyści to zyski dla miasta. Wzmożony ruch turystyczny przekłada się też na tworzenie nowych miejsc pracy, a co za tym idzie – rozwój miasta i regionu. Najważniejsze jednak jest to, aby dostęp do dzieł sztuki i radość z jej przeżywania przestały być przywilejem elitarnym. tekst/text: Dr Krzysztof Mroczkowski Lipstick in the Clouds Ze szminką w obłokach – kobiety za sterami… Kiedy podczas pierwszej wojny światowej w fabrykach zabrakło męskich rąk do pracy, przy maszynach stanęły kobiety. Zmieniło to ich społeczną pozycję. Kobiety coraz śmielej zaczęły sięgać po typowo męskie zawody i rozrywki, ruszyły także na podbój przestworzy. Jean Gardner Batten Amelia Earhart (ur. w 1898 r.) otrzymała swoją licencję pilota FAI 15 maja 1923 r. Była szesnastą kobietą na świecie z takimi uprawnieniami. Pierwszą szansę na wielką sławę zdobyła przy okazji przelotu nad Atlantykiem, który odbył się w 1928 r. Mimo że była pilotem, jej rola ograniczała się do prowadzenia dziennika lotu i zapisków. Stała się jednak pierwszą kobietą, która przeleciała nad Atlantykiem, dzięki czemu zyskała status ikony feminizmu. Załoga wystartowała w samolocie Fokker F.VIIb/3m z Nowej Fundlandii 17 czerwca 1928 r. i wylądowała w walijskim Burry Port około 21 godzin później. Lot był wręcz nudny, a sama Amelia wspominała go tak: „Ja byłam tylko bagażem, jak zwykły worek ziemniaków”. Dodała jeszcze proroczo: „Może kiedyś spróbuję tego sama”. Wpływy i pieniądze męża pomogły jej na uzupełnienie przygotowań i 20–21 maja 1932 r. jako pierwsza kobieta pilot przeleciała samolotem typu Lockheed Vega z Nowej Fundlandii do Londonderry w Irlandii trasę liczącą 3200 km. Lot trwający 13 godzin i 35 minut stał się równocześnie kobiecym rekordem długości lotu. Był to pierwszy z wielkich przelotów, jakie wykonała. „To już rutyna. Biję rekord, a potem robię o nim wykład. Do momentu, kiedy zdobędę następny” – pisała w jednym z listów do męża. Mimo że nie zdołała dolecieć – jak planowała – do Paryża, świat oszalał na jej punkcie. Kierunek Howland Pod koniec 1936 r. rozpoczęła przygotowania do lotu dookoła świata, w który wyruszyła 18 marca 1937 r. w samolocie typu Lockheed L-10 Electra, ale po 16 godzinach, podczas pierwszego lądowania, nastąpiła awaria podwozia, wobec czego lot został przerwany. Rankiem 1 czerwca 1937 r. Earhart wystartowała ponownie, tym razem w udoskonalonym samolocie – oczywiście towarzyszył jej blask fleszy obrazujący żywe zainteresowanie Już po raz czwarty piszemy o fascynującej historii lotnictwa. Poprzednie części opowieści dostępne w archiwum „Hi Fly”, na stronie www.airport.wroclaw.pl/lotnisko/dla-mediow/magazyn/ This is the fourth instalment of our series about the fascinating history of aviation. Previous parts of the series are available in the Hi Fly archive at www.airport.wroclaw.pl/lotnisko/ dla-mediow/magazyn/ Amelia Earhart (born 1898) received her FAI pilot’s license 15 May 1923. She was the sixteenth woman in the world with such privileges. Her first chance for great fame came when she flew across the Atlantic, which took place in 1928. Although she was a pilot, her role was limited to keeping the flight diary and taking notes. However, she became the first woman to fly across the Atlantic, granting her the status of feminist icon. The crew took off in a Fokker F.VIIb/3m airplane from Newfoundland on 17 June 1928, and landed at Burry Port in Wales about 21 hours later. The flight was quite boring, and Amelia herself recalled, “I was just baggage, like a regular bag of potatoes”. She added prophetically, “Maybe someday I’ll try this alone”. Her husband’s influence and money helped her to complete her preparations, and on 20-21 May 1932 she became the first woman pilot to do this, flying a Lockheed Vega from New- – Women at the Controls... foundland to Londonderry, Ireland, a route of 3,200 km. The 13 hour and 35 minute flight also became the women’s flight distance record. This was the first of her great flights. “This has become a routine. I break a record, and then I talk about it. Until I break the next one,” she wrote in a letter to her husband. Although she didn’t make it to Paris like she had planned, the world went crazy over her. Towards Howland At the end of 1936, she began preparing for a flight around the world, for which she departed on 18 March 1937, in a Lockheed L-10 Electra aircraft, but after 16 hours, during the first landing, there was a failure in the chassis, so the flight was interrupted. On the morning of 1 June 1937, Earhart took off again, this time in an improved aircraft – of course accompanied by brilliant flashes showing the keen interest of the contemporary press. The flight route began in Oakland, went over Puerto Rico and continued over Venezuela, Brazil, Senegal, then over Africa, Asia, Australia, finally to New Zealand. After taking off from Lae, New Zealand on 1 July, the aircraft headed for Howland Island, more than 4,000 km away. The craft never reached its destination. The disappearance of the crew, which comprised Amelia Earhart and Fred Noonan, received worldwide coverage. Nine ships and sixty-six aircraft participated in the search. The efforts of the sailors and pilots were in vain. They could not find even a trace of the aircraft or crew. Public opinion around the world still holds Amelia Earhart When factories ran out of male labourers during the First World War, women manned the machines. This changed their position in society. Women began to strive for typically male professions and pastimes more and more boldly, and they also began to conquer the skies. as the most outstanding woman pilot, but aviation historians have many doubts in this matter. She was brave, but navigating and flying without visibility, relying only on “the instruments”, caused her much trouble. Several times she crashed on landing, and made poor use of the radio – all of these aspects were crucial during long-haul flights. In full make-up Another master of breaking flight records was New Zealander Jean Batten. In 1929 she sailed to England, where she began flight training already in 1932. In May 1934 she established the women’s record in solo flight from the United Kingdom to Australia, flying 16,900 km in 14 days, 22 hours and 30 minutes, beating the record of another great flyer, Amy Johnson in 1930, by more than four days. Next she flew from Darwin to Lympne in 17 days, 16 hours and 15 minutes, making her the first woman to fly solo from Australia to England. She was also a knockout beauty – often compared to the screen star Greta Garbo. She flew in full makeup and a snow-white suit. The deli- NN 31 ówczesnej prasy. Trasa lotu wiodła z Oakland nad Puerto Rico i przebiegała nad Wenezuelą, Brazylią, Senegalem, następnie nad Afryką, Azją, Australią, aż do Nowej Zelandii. 1 lipca po starcie z Lae na Nowej Zelandii samolot skierował się na wyspę Howland, odległą o ponad 4 tys. km. Maszyna nigdy nie osiągnęła celu podróży. Zaginięcie załogi w składzie Amelia Earhart i Fred Noonan odbiło się na całym świecie szerokim echem. W poszukiwaniach brało udział dziewięć okrętów i sześćdziesiąt sześć samolotów. Wysiłki marynarzy i pilotów okazały się daremne. Nie znaleziono nawet śladu samolotu i załogi. Światowa opinia publiczna nadal uważa Amelię Earhart 32 za najwybitniejszą kobietę pilota, ale historycy lotnictwa mają w tej kwestii wiele wątpliwości. Była odważna, lecz nawigowanie i latanie bez widoczności, wyłącznie „na przyrządy” sprawiało jej spory kłopot. Kilka razy rozbijała się przy lądowaniu, źle posługiwała się radiem – wszystkie te okoliczności przy lotach długodystansowych miały kluczowe znaczenie. W pełnym makijażu Inną mistrzynią rekordów lotniczych była pochodząca z Nowej Zelandii Jean Batten. W 1929 roku przypłynęła do Anglii, gdzie już w 1932 r. rozpoczęła szkolenie lotnicze. W maju 1934 roku ustanowiła kobiecy rekord w samotnym locie na trasie Wielka Brytania – Australia, przelatując 16 900 km w czasie 14 dni, 22 godzin i 30 minut, bijąc rekord innej wielkiej lotniczki – Amy Johnson z 1930 r. o ponad 4 dni. Następnie powróciła z Darwin do Lympne w czasie 17 dni, 16 godzin i 15 minut, dokonując jako pierwsza kobieta samotnego przelotu na trasie Australia – Anglia. Jej uroda była wręcz powalająca – porównywano ją do gwiazdy ekranu Grety Garbo. Latała w pełnym makijażu i w śnieżnobiałym kombinezonie. Delikatna kobieta za sterami spotykała się często z dobrymi radami – as lotnictwa australijskiego Charles Kingsford-Smith pisał do niej: „Nie próbuj łamać męskich rekordów i nie lataj w nocy”. Odpowiedź, jaką otrzymał, NN brzmiała: „Zamierzam ignorować oba te punkty!”. W 1935 r. została pierwszą kobietą, która samotnie pokonała lotem trasę z Wielkiej Brytanii do Ameryki Południowej, lecąc przez Afrykę Południową. Zgłosiła jako rekordy świata zarówno lot z Lympne do Natalu, jak i przelot przez południowy Atlantyk. W 1936 r. dokonała pierwszego przelotu do Nowej Zelandii, bijąc przy okazji swój własny rekord samotnego lotu na trasie Wielka Brytania – Australia. Rok później ustanowiła nowy rekord samotnego przelotu Australia – Anglia, stając się pierwszą posiadaczką rekordów w samotnym przelocie w obu kierunkach na tej trasie. 20 godzin Urodzona w Wielkiej Brytanii i wychowana w Kenii Beryl Markham także zapisała się w annałach lotniczych rekordów. Owa piękna poszukiwaczka przygód i pilotka zdecydowała się na przelot nad Atlantykiem, mimo że nikt jeszcze nie odbył lotu non stop z Europy do Nowego Jorku. Żadna kobieta nie popełniła wówczas takiego szaleństwa. Markham miała nadzieję, że zapełni te dwie luki w rekordach lotniczych. 4 września 1936 r. wystartowała z Abingdon w Wielkiej Brytanii. Po 20 godzinach lotu jej maszyna typu Vega Gull „The Messenger” z powodu oblodzenia i braku paliwa rozbiła się w Baleine Cove w Nowej Szkocji. Mimo przymusowego lądowania Markham stała się pierwszą kobietą, która przeleciała samotnie Atlantyk ze wschodu na zachód. Swój arcybarwny życiorys (latanie, kilku mężów, rzesze kochanków, przyjaźń z Karen Blixen) spisała w książce pt. „West with the Night�������������������������� ” wydanej w 1942 r. – niestety, okazała się ona całkowitą klapą wydawniczą. Ernest Hemingway z wyraźnie jadowitą ironią napisał o niej w jednym ze swych listów do przyjaciela: „Czytałeś książkę Beryl Markham West with the Night? Jest tak dobra, tak cudownie dobra, że ja jestem całkowicie zawstydzony sobą jako pisarzem. Poczułem się jak rzemieślnik słowa, zbierając, co się poniewierało dookoła i zbijając to razem, będąc bardziej pismakiem niż pisarzem. […] Cholernie dobra książka!”. W literaturze może się nie poszczęściło, ale i tak stała się jedną z tych, co ze szminką bujały w obłokach… Elinor Smith cate woman at the controls often received advice; Australian aviation ace Charles Kingsford-Smith wrote to her: “Do not try to break men’s records and do not fly at night”. The answer he received was, “I’m going to ignore those two points!” In 1935 she became the first woman to fly solo from Britain to South America, flying through South Africa. Both her flights from Lympne to Natal as well as over the south Atlantic broke world records. In 1936 she made her first trip to New Zealand, simultaneously beating her own world record for a solo flight from the United Kingdom to Australia. A year later, she set a new record for a solo flight from Australia to England, becoming the first to hold records in solo flight in both directions on this route. 20 hours Born in Britain and raised in Kenya, Beryl Markham is also inscribed in the annals of aviation records. This beautiful adventurer and pilot decided to fly over the Atlantic, although no one had yet accomplished a non-stop flight from Europe to New York. No woman had yet attempted such a stunt. Markham hoped to fill these two gaps in the aviation records. On 4 September 1936 she took off from Abingdon in the UK. After 20 hours of flight, her Vega Gull plane dubbed “The Messenger” crashed at Baleine Cove, Nova Scotia due to ice and a lack of fuel. Despite the forced landing, Markham became the first woman to fly the Atlantic solo from east to west. Her quite colourful biography (flying, several husbands, scores of lovers, a friendship with Karen Blixen), described in her book, West with the Night, published in 1942, unfortunately proved to be a total flop. Ernest Hemingway wrote about it with clear venomous irony in one of his letters to a friend: “Did you read Beryl Markham’s book, West With The Night? She has written so well, and marvellously well, that I was completely ashamed of myself as a writer. I felt that I was simply a carpenter with words, picking up whatever was furnished on the job and nailing them together and sometimes making an okay pig pen. [...] It really is a bloody wonderful book.” She may not have been lucky in literature, but she did become one of the few flying through the clouds in lipstick... 33 tekst/text: Gerard Augustyn Ryanair postawił na Wrocław! Ryanair Picks Wrocław! Pierwsza polska baza największych w Europie tanich linii lotniczych powstanie w stolicy Dolnego Śląska. Dla miasta i regionu oznacza to większy prestiż, dla pasażerów – sześć nowych połączeń na początek, m.in. na Maltę i do Wenecji Treviso. The first Polish base of Europe’s largest low-cost airline will be located in the capital of Lower Silesia. This means greater prestige for the city and region, and six new routes to start with for passengers, including Malta and Venice Treviso. Irlandzki Ryanair, jeden z najbardziej znanych w Europie tanich przewoźników, otworzy we Wrocławiu pierwszą w Polsce i drugą w Europie Środkowo-Wschodniej (po litewskim Kownie) bazę lotniczą. Od marca 2012 r. na wrocławskim lotnisku stacjonować będzie jeden samolot Ryanaira. Kolejna maszyna dołączy w ciągu kolejnego roku. Irlandczycy wspominali o utworzeniu bazy w Polsce już w 2006 r. Decyzja zapadła w październiku 2011 r. Dlaczego postawili na stolicę Dolnego Śląska? Zdaniem Jarosława Sztuckiego, dyrektora ds. sprzedaży i marketingu Portu Lotniczego Wrocław, o tym wyborze zadecydowały: atrakcyjność regionu, bardzo dobra infrastruktura oraz wysoki standard obsługi pasażerów. Choć nie bez znaczenia było też to, że właśnie od Wrocławia zaczęła się ekspansja przewoźnika na polskim rynku. Inauguracyjny lot Ryanaira na trasie Wrocław – Londyn (Stansted) odbył się w marcu 2005 r. Dziś ze stolicy Dolnego Śląska Ryanairem można polecieć do 12 miast Starego Kontynentu, a od marca połączeń będzie 21. Gratka dla obieżyświatów Dzięki bazie Ryanaira samoloty nie będą już musiały latać wyłącznie do miast, w których znajdują się bazy przewoźnika. Stolica Dolnego Śląska zyska aż sześć nowych połączeń. Można będzie polecieć do Malmö (Szwecja) i Paryża Beauvais (loty we wtorki, czwartki i soboty), do Wenecji Treviso (dwa razy w tygodniu), brytyjskiego Bournemouth i na Kretę (w poniedziałki i piątki), a także na Maltę (we wtorki i soboty). Władze portu liczą na to, że już w pierwszym roku funkcjonowania bazy ruch na lotnisku zwiększy się o co najmniej 10%, a nowa oferta przyciągnie wielu pasażerów spoza Wrocławia. Irlandzka firma szacuje, że w 2012 r. w stolicy Dolnego Śląska obsłuży 800 tys. podróżnych, a rok później – nawet milion. Zwiększy się też przepustowość lotniska. Samoloty linii będą przeprowadzać operacje o różnych porach dnia – dzięki temu ruch maszyn rozłoży się równomiernie. Co więcej, za sprawą nowej bazy pasażerowie będą mieć większą swobodę w planowaniu podróży (we Wrocławiu można będzie się przesiadać), a zaplecze techniczne pozwoli na błyskawiczne usuwanie ewentualnych usterek samolotów Ryanaira. Szansa dla wrocławskiego lotniska Kiedy Ryanair uruchomił swoją bazę w hiszpańskiej Gironie, w ciągu dekady liczba podróżnych zwiększyła się tam 10-krotnie (z 500 tys. do 5 mln). 90-tysięczna Girona jest obecnie drugim, po Barcelonie, najbardziej znanym miastem Katalonii. Z włoskim Bergamo było podobnie: dzięki irlandzkiemu przewoźnikowi stało się ważnym punktem turystycznym. Jak będzie w przypadku stolicy Dolnego Śląska? Baza Ryanaira przyczyni się z pewnością do jeszcze szybszego rozwoju zarówno portu lotniczego, jak i całego regionu. Nowe, atrakcyjne połączenia, większa liczba pasażerów – to bardzo dobre perspektywy dla wrocławskiego portu. 34 Ireland’s Ryanair, one of the most famous low-cost carriers in Europe, will open its first Polish, second Central and Eastern European (after Kaunas, Lithuania), base in Wrocław. From March 2012, one Ryanair plane will be stationed at the Wrocław Airport. Another aircraft will join over the next year. expansion on the Polish market began with Wrocław. Ryanair’s inaugural flight from Wrocław to London (Stansted) took place in March 2005. Today, you can fly from the capital of Lower Silesia to 12 cities on the Old Continent with Ryanair, and in March that number will go up to 21. The Irish company had already begun talking about creating a base in Poland in 2006. The decision was made in October 2011. Why did they choose the capital of Lower Silesia? According to Jarosław Sztucki, director of sales and marketing for Wrocław Airport, this choice was determined by the attractiveness of the region, its very good infrastructure and high standard of passenger service. Though it was also significant that the carrier’s A treat for globetrotters Thanks to the base, Ryanair aircraft will no longer have to fly only to cities where the carrier is based. The capital of Lower Silesia will gain six new connections. You will be able to fly to Malmö (Sweden) and Paris Beauvais (flights on Tuesdays, Thursdays and Saturdays), to Venice Treviso (twice a week), British Bournemouth and Crete (on Mondays and Fridays) and Malta (on Tuesdays and Saturdays). Airport authorities are counting on airport traffic increasing by at least 10% already in the first year of the base’s operation, and the new connections should attract many passengers from outside of Wrocław. The Irish company estimates that in 2012 the capital of Lower Silesia will handle 800,000 travellers, and even a million a year later. Airport capacity will also increase. The carrier’s planes will conduct operations at different times of the day, thanks to which the movement of the craft will be evenly spread out. What’s more, thanks to the new base, passengers will have more freedom in planning their trip (you will be able to connect flights in Wrocław), and the technical facilities will allow for instant fixing of any problems in the Ryanair aircraft. An opportunity for Wroclaw Airport When Ryanair launched its Spanish base in Girona, within a decade the number of passengers increased ten-fold (from 500,000 to five million). Girona, with a population of 90,000, is now the second most famous city in Catalonia after Barcelona. The Italian Bergamo was similar – thanks to the Irish carrier, it has become an important tourist destination point. How will the capital of Lower Silesia fare? The Ryanair base will certainly encourage an even faster development of both the airport and the entire region. New, attractive routes, more passengers – these are very good prospects for the Wrocław Airport. 35 news news New Terminal Nowy terminal tuż-tuż W grudniu zakończą się prace budowlane nowego terminalu. 12 gate’ów, 22 stanowiska odprawy biletowo-bagażowej, 13 wind, 2 niezależne taśmociągi i 8 stanowisk kontroli bezpieczeństwa przeszło już rozruchy i czeka na pierwszych pasażerów. – Budowa zakończy się z końcem roku, a odbiory techniczne zaczną się na początku stycznia. To, kiedy polecą z niego pierwsi pasażerowie, będzie już zależało od służb, które ostatecznie dopuszczą obiekt do użytkowania – mówi Dariusz Kuś, prezes Portu Lotniczego Wrocław. W budynku terminalu rozpoczęło się już sprzątanie pomieszczeń. Trwają testy sieci teletechnicznych i elektrycznych oraz systemów przeciwpożarowych i bezpieczeństwa – w tym monitoringu. Zakończył się też montaż oświetlenia. – Oświetlona została nie tylko szklana fasada budynku, ale również drzewka i krzewy oraz fontanna, które znajdują się na parkingu – mówi Przemysław Marcinkowski, kierownik projektu rozbudowy Portu Lotniczego Wrocław. Parking przed terminalem, który będzie mógł pomieścić 1100 samochodów, ma już gotową nawierzchnię. – Wjazd będzie możliwy na trzy sposoby. Pozostanie ten tradycyjny – na podstawie pobrania biletu, ale wprowadzamy też nowości – nalepki albo karty zbliżeniowe, dzięki którym szlaban będzie się otwierał zdalnie – wyjaśnia Marcinkowski. Just Around the Corner In December, construction work will be completed on the new terminal. 12 gates, 22 check-ins, 13 elevators, two independent conveyor belts and eight security checks have already passed inspection and are awaiting the first passengers. “Construction will be completed by the end of the year, and technical commissioning will begin in early January. When the first passengers fly will depend on the services that will allow the terminal to function,” says Dariusz Kuś, president of Wrocław Airport. Clean-up has already begun in the terminal building. Tests of telecommunication and electrical networks and fire and security systems are underway – including monitoring. Lighting installation is also completed. “The lighting will include not only the glass facade of the building, but also the trees and shrubs and fountain that are located in the parking lot,” says Przemysław Marcinkowski, director of the Wrocław Airport extension project. The parking in front of the terminal, which will be able to accommodate 1,100 cars, is now ready. “Entry will be possible in three ways. The traditional one will remain, where you collect a ticket, but we are also introducing new options, such as stickers and proximity cards, thanks to which the gate can be opened remotely,” Marcinkowski explained. Nowe połączenia New Charter Flights czarterowe The upcoming months bring with them a bunch of new charter connections from Wrocław airport! Najbliższe miesiące niosą ze sobą gros nowości w ofercie czarterowych This winter season, two hot destinations will entice you: połączeń z wrocławskiego lotniska! Lanzarote in the Canary Islands, offered by Itaka travel office, and the Portuguese islands of Madeira, offered by Sezon zimowy będzie kusił dwoma gorącymi destynacjami: Lanzarote na the TUI office. Most tour operators have already prepared Wyspach Kanaryjskich – w ofercie biura Itaka – i portugalską Maderą – tam their “Summer 2012” seasonal catalogues; the charter z kolei zaprasza biuro TUI. Większość touroperatów przygotowała już katalogi flight offer from Wrocław promises to be impressive. na sezon „Lato 2012”; oferta połączeń czarterowych z Wrocławia zapowiada Amongst the new connections we have Kos, Zakynthos, się imponująco. Wśród nowych kierunków z Wrocławia mamy Kos, Zakynthos, Costa Brava, Costa Dorada, as well as Teneryfa, Pafos Costa Brava, Costa Dorada oraz Teneryfę, Pafos i Fuerteventurę. Wycieczek do and Fuerteventura. The possibilities also include other, tych kurortów można szukać w biurach podróży Itaka i Rainbow Tours. W ofer- hitherto functioning Greek, Spanish, Egyptian, Tunisian, cie są także pozostałe, dotychczas funkcjonujące kierunki greckie, hiszpańskie, Turkish and Bulgarian destinations. You should think about egipskie, tunezyjskie, tureckie i bułgarskie. O zakupie warto pomyśleć już booking in December, just in time for the earliest lucky first w grudniu, na pierwszych szczęśliwców czekają rabaty first minute. minute discounts. Emotions and professionalism Emocje i zawodowstwo Rozmawiamy z Jarosławem Domańskim, pilotem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu. W jakich przypadkach korzysta się z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego? Wtedy gdy czas transportu drogą lotniczą z miejsca zdarzenia do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego jest krótszy od czasu transportu innymi środkami lokomocji i może przynieść korzyść w dalszym leczeniu pacjenta, a także wtedy, gdy okoliczności – takie jak zaspy czy korki – mogą uniemożliwić lub w istotnym stopniu opóźnić dotarcie specjalistycznej pomocy do poszkodowanego. Jesteśmy również wzywani do zdarzeń masowych, chorych w stanach nagłego zatrzymania krążenia, zawałów, udarów mózgu, utonięć, a więc zawsze wtedy, kiedy zagrożone jest życie, a czas udzielenia pomocy ma decydujące znaczenie. Do wezwania śmigłowca uprawnieni są dyspozytorzy Centrów Powiadamiania Ratunkowego, GOPR, TOPR, WOPR, Straż Pożarna poprzez dyspozytora pogotowia ratunkowego. Śmigłowiec lub samolot Lotniczego Pogotowia Ratunkowego może być również zadysponowany do transportu pacjentów pomiędzy szpitalami. Potrzebę takiego lotu zgłasza lekarz prowadzący pacjenta, a decyzję na wykonanie transportu podejmują dyspozytor krajowy, lekarz oraz pilot dyżurny. Jakie predyspozycje psychiczne i umiejętności powinien mieć ilot Lotniczego Pogotowia Rap tunkowego? Trzeba mieć dobre zdrowie i być pozytywnie weryfikowanym przez lotniczą komisję lekarską. Trzeba umieć radzić sobie ze stresem, szybko reagować na zagrożenia, podejmować ważne decyzje w deficycie czasu i kalkulować ryzyko. W czasie akcji jesteśmy świadkami wydarzeń ostatecznych, często walka poszkodowanych o zachowanie ludzkiej godności jest dramatyczna, a to musi głęboko poruszać. Z drugiej strony musimy jako piloci zachowywać się profesjonalnie, działać sprawnie i zgodnie z obowiązującymi procedurami, odpowiadamy za bezpieczeństwo misji. Dlatego pilot Lotniczego Pogotowia Ratunkowego powinien znaleźć równowagę pomiędzy emocjami i zawodowstwem. Ważna jest także umiejętność pracy w zespole, budowanie dobrej atmosfery, szacunek i zrozumienie. I wreszcie to, co moim zdaniem jest najważniejsze – ogromna pokora wobec ograniczonych możliwości śmigłowca, własnych niedoskonałości i natury. W trudnych chwilach ogromnym wsparciem jest dla mnie moja rodzina i przyjaciele. Mamy też możliwość zwrócenia się z prośbą o pomoc do psychoterapeuty, zatrudnionego w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Czasami jest naprawdę ciężko. A talk with Jarosław Domański, Air Rescue pilot in Wrocław In what situations is Air Rescue used? When the time it would take to travel by air from the place of the accident to the Hospital Emergency Department is shorter than using other means of transportation and it could benefit the further treatment of the patient, and also when the circumstances – such as drifts or traffic jams – may prevent or significantly delay getting specialist help to the victim. We are also called to mass incidents, patients in states of sudden cardiac arrest, heart attacks, strokes, drowning – so whenever lives are threatened, and the time for delivering aid is critical. Dispatchers from the Centres for Emergency Notification, Mountain Rescue, TOPR, WOPR, and the Fire Department through the ambulance dispatcher are all entitled to call for rescue helicopters. Air Rescue aircraft can also be used to transport patients between hospitals. The need for such a flight is declared by the doctor treating the patient, and the national dispatcher, the doctor and the pilot on duty make the final call. What are the psychological predispositions and skills required of Air Rescue pilots? You need to be in good health and receive a positive medical evaluation by the air medical committee. You must be able to cope with stress, react quickly to threats, make important decisions in little time and calculate risk. During a crisis we are often the final witnesses, and often the victims’ struggle to preserve human dignity is dramatic, and it must be deeply moving. On the other hand, we must behave as professional pilots, operating efficiently and in accordance with applicable procedures, as we are responsible for the security of the mission. Therefore, an Air Rescue pilot should find a balance between emotion and professionalism. The ability to work on a team is also important, as is building a good atmosphere, respect and understanding. And finally, what I think is most important: great humility towards the limited capacity of the helicopter, our own imperfections and nature. In difficult times, my family and friends are a tremendous support for me. We also have the possibility to request the assistance of a psychotherapist working in the Air Rescue Services. Sometimes it is really hard. 7 Port Lotniczy im. Mikołaja Kopernika we Wrocławiu Rozkład lotów – zima 2011/2012 Wrocław Nicolaus Copernicus Airport Flight schedule – Winter 2011/2012 ODLOTY / DEPARTURES Szczegółowy rozkład lotów dostępny na www.airport.wroclaw.pl For a detailed timetable online, please visit www.airport.wroclaw.pl Poniedziałek/Monday Berlin Tegel (10:30) Bristol (12:50) Doncaster Sheffield (16:10) Düsseldorf (13:40) East Midlands (17:10) Eindhoven (11:45) Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20) Gdańsk (06:40 [do/until 22.12.2011], 07:15*, 8:30 [od/from 27.12.2011], 18:30* Kopenhaga/Copenhagen (13:00) Liverpool (10:15) Londyn Luton/London Luton (6:05) Londyn Stansted/London Stansted (14:20) Mediolan Bergamo/Milan Bergamo (10:20) Monachium/Munich (7:00, 13:05, 17:25, 19:00) Shannon (18:25) Warszawa/Warsaw (05:55, 07:15*, 9:00, 12:35, 14:40, 17:50, 18:30*, 21:00) 38 Wtorek/Tuesday Berlin Tegel (10:30) Dortmund (6:25) Düsseldorf (13:40) Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20) Gdańsk (06:40 [do/until 22.12.2011], 07:15*, 08:30 [od/from 27.12.2011], 18:30*, 20:30) Kopenhaga/Copenhagen (13:00) Londyn Stansted/London Stansted (14:20) Monachium/Munich (7:00, 13:05, 17:25, 19:00) Oslo Rygge (17:35) Oslo Torp (14:50) Warszawa/Warsaw (05:55, 07:15*, 09:00, 12:35, 14:40, 17:50, 18:30*, 20:45) Środa/Wednesday Berlin Tegel (10:30) Bolonia/Bologna (17:15) Bruksela Charleroi/Brussels Charleroi (14:15) Dublin (21:15) Düsseldorf (13:40) East Midlands (10:25) Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20) Gdańsk (7:15*, 18:30*) Glasgow Prestwick (21:50) Kopenhaga/Copenhagen (13:00) Liverpool (16:50) Londyn Luton/London Luton (6:05) Londyn Stansted/London Stansted (14:20) Monachium/Munich (7:00, 13:05, 17:25, 19:00) Rzym Ciampino/Rome Ciampino (12:20) Warszawa/Warsaw (5:55, 7:15*, 9:00, 12:35, 14:40, 17:50, 18:30*, 20:45) Sobota/Saturday Czwartek/Thursday Berlin Tegel (10:30) Düsseldorf (13:40) Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20) Gdańsk (6.40 [do/until 22.12.2011], 07.15*, 08.30 [od/from 27.12.2011], 18.30*, 20.30) Kopenhaga/Copenhagen (13:00) Londyn Luton/London Luton (6:05) Londyn Stansted/London Stansted (14:20) Monachium/Munich (7:00, 13:05, 17:25, 19:00) Oslo Rygge (13:55) Paryż Beauvais/Paris Beauvais (11:45) Warszawa/Warsaw (5:55, 07:15*, 09:00, 12:35, 14:40, 17:50, 18:30*, 20:45) Piątek/Friday Berlin Tegel (10:30) Bristol (12:50) Doncaster Sheffield (16:10) Dublin (20:45) Düsseldorf (13:40) East Midlands (13:05) Eindhoven (11:45) Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20) Gdańsk (7:15*, 18:30*, 20.30) Kopenhaga/Copenhagen (13:00) Liverpool (21:00) Londyn Luton/London Luton (6:05) Londyn Stansted/London Stansted (14:20) Mediolan Bergamo/Milan Bergamo (16:40) Monachium/Munich (7:00, 13:05, 17:25, 19:00) Shannon (18:30) Warszawa/Warsaw (5:55, 7:15*, 9:00, 12:35, 14:40, 17:50, 18:30*, 20:45) Dortmund (6:25) Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20) Londyn Stansted/London Stansted (14:20) Monachium/Munich (13:05, 17:25) Oslo Rygge (13:25) Oslo Torp (14:50) Warszawa/Warsaw (5:30, 5:55, 9:00, 14:40, 20:45) Niedziela/Sunday Bolonia/Bologna (20:15) Bruksela Charleroi/Brussels Charleroi (20:05) Cork (16:50) Dublin (12:00) Düsseldorf (15:50) East Midlands (20:35) Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20) Gdańsk (18:30*, 21:20) Glasgow Prestwick (21:25) Kopenhaga/Copenhagen (13:00) Londyn Luton/London Luton (6:05) Londyn Stansted/London Stansted (14:20) Monachium/Munich (7:00, 13:05, 17:25, 19:00) Paryż Beauvais/Paris Beauvais (11:45) Rzym Ciampino/Rome Ciampino (12:20) Warszawa/Warsaw (5:55, 9:00, 12:35, 17.50, 18.30*, 20:45) *rejs z Wrocławia przez Warszawę do Gdańska *Flight from Wrocław to Gdańsk via Warsaw Rozkład lotów może ulegać zmianom, zwłaszcza w okresie świątecznym. Prosimy o sprawdzanie bieżącego rozkładu na stronie przewoźników. Timetables may vary, particularly during the holiday season. Please check the current schedules on the carriers’ websites. 9