pobierz - Port Lotniczy Wrocław

Transkrypt

pobierz - Port Lotniczy Wrocław
Wrocław Airport Magazine
Zima 2011/2012 Winter 2011/2012
Słowa „ciepła” i „zima” zdecydowanie do siebie nie
pasują, zwłaszcza w Polsce. Wprawdzie bywa ładnie, a nawet pięknie, co doceniają w szczególności
fani białego szaleństwa. Z myślą o nich w tym numerze „Hi Fly” piszemy o dolnośląskich kurortach narciarskich, a ja przypominam, że wrocławskie lotnisko
oferuje połączenia z atrakcyjnymi bazami wypadowymi dla spragnionych szaleństwa na śniegu – Mediolanem Bergamo i Oslo Torp oraz Oslo Rygge. To dużo
przyjemniejsze niż zima w mieście, gdzie nawet jak
spadnie śnieg, to przeważają różne odcienie szarości. Pewnie dlatego od kilku lat obserwujemy zdecydowany wzrost zainteresowania niemal wakacyjnymi
wyjazdami zimą. Owszem, wspólne siedzenie pod
kocem przy kominku ma swój urok, ale jestem przekonany, że w zdecydowanej większości wolimy wygrzewać się na słońcu. A tydzień wypoczynku w ciepłym
miejscu, gdy w Polsce słupek rtęci nawet nie zbliża się
do zera, to znakomita okazja, by naładować akumulatory na kolejne długie zimowe miesiące.
Wybór miejsca nie powinien być trudny, jeśli skorzystamy z możliwości, jakie oferuje wrocławskie lotnisko. Ja
mam swojego faworyta – to miasto Rzym się nazywa!
Mówi się, że prowadzą do niego wszystkie drogi,
ale ja namawiam do wybrania tej lotniczej – szybkiej
i wygodnej. A później będzie można już samemu podążać turystycznymi szlakami, zarówno tymi utartymi,
prowadzącymi przez Forum Romanum do Koloseum,
a potem na plac Świętego Piotra, ale również tymi
mniej oczywistymi, ukrytymi pomiędzy renesansową
zabudową, które pozwolą poczuć prawdziwą atmosferę Wiecznego Miasta. Rzym jest absolutnie wyjątkowy, dlatego cieszę się, że znów znalazł swoje miejsce
w zimowym rozkładzie lotów z Wrocławia.
W miejskim zgiełku nie każdy potrafi odpoczywać.
Dla wielu słońce i urlop kojarzą się nierozłącznie
z plażą, palmami, ręcznikiem i kąpielami w morzu.
O tej porze roku rządził Egipt i wyloty do Hurghady
i Sharm El-Sheikh. W tym sezonie zyskał poważną
konkurencję przyciągającą magią i tajemniczością.
To Lanzarote, która miała mocne wejście latem
i pozostała z nami na zimę. Do wyścigu o względy fanów zimowych wczasów pod palmą w marcu
włączy się po raz pierwszy w historii wrocławskiego
lotniska Madera.
I choć zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa,
to jestem przekonany, że wiosna w tym roku przyjdzie
do Wrocławia szybciej niż zazwyczaj. Ale o tym, co
nam przyniesie, to już w kolejnym numerze…
Dariusz Kuś
Prezes Zarządu Portu Lotniczego
Wrocław S.A.
A Sunny
Winter
The words “heat” and
“winter” generally do
not go together, especially in Poland. Even though sometimes it’s quite nice
here, and even beautiful, which winter sports fans appreciate especially. It’s
with them in mind that in this issue of Hi Fly we’re writing about ski resorts in
Lower Silesia, and I recall that the Wrocław airport offers connections with
attractive bases for some healthy snow madness – Milan Bergamo, Oslo Torp
and Oslo Rygge. That’s a lot nicer than winter in the city, where even as the
snow falls it is dominated by various shades of grey. That’s probably why
we have seen a strong growth of interest in winter holiday trips over the past
few years. Indeed, sitting under a blanket by the fireplace with someone has
its own charm, but I am convinced that the vast majority prefer to bask in
the sun. A week-long holiday in a warm place while the mercury does not
even comes close to zero in Poland is a great opportunity to recharge for
another long winter.
Choosing a place should not be difficult, if you take advantage of the opportunities offered by the Wrocław Airport. I have my favourite – it’s the
city called Rome! They say all roads lead to it, but I suggest choosing one
that goes by air; it’s faster and more convenient. Later you can choose
our own tourist trail, both those beaten ones leading to the Roman Forum
or the Colosseum, and then to St Peter’s, but also the less obvious
ones hidden between the Renaissance buildings, where you will
feel the true atmosphere of the Eternal City. Rome
is absolutely unique, therefore I am pleased
that once again it has found its place in
the winter schedule of Wrocław flights.
Not everyone can relax in the urban
hustle and bustle. For many, the sun
and holidays are inextricably associated with a beach, palm trees,
a towel and swimming in the sea.
Egypt rules this time of year, with flights
to Hurghada and Sharm El-Sheikh. But
you must admit that this season it has some
serious competition, which attracts with its magic
and mystery. It’s Lanzarote, which made a strong
entry in the summer and remains with us for the winter. Moreover, in March, Madeira will enter the race of
destinations for those who want to spend winter under
palm trees, with a direct connection for the first time
from Wrocław.
And although winter has not yet had its last word,
I am convinced that spring will come to Wrocław
faster than usual this year. As to what it will bring,
we’ll find out in the next issue…
Dariusz Kuś
President and C.E.O. of Wrocław
Airport
SPIS TREŚCI
Słoneczna zima
TABLE OF
CONTENT
S
DRODZY CZYTELNICY
DEAR READERS
4
6
Mapa połączeń
Gra o prestiż
20 Playing
for Prestige
Route map
Poemat symfoniczny na
espresso i tiramisu
A Symphonic Poem
for Espresso and Tiramisu
10
11
12
16
22
Znani o lataniu
Stars in the Air
Jednym słowem kadr
One Shot
24
Kuba – podróż
w przestrzeni i czasie
26
Cuba – A Journey in
Space and Time
Newsy z Wrocławia
News from Wrocław
Białe szaleństwo na
Dolnym Śląsku
Snow Madness
in Lower Silesia
VrotsLOVE 2016
VrotsLOVE 2016
Leć na zakupy
Flights of Shopping Fancy
30
Ze szminką w obłokach
Lipstick in the Clouds
34
Ryanair postawił na
Wrocław
Ryanair Picks Wrocław
36
Airport news
Airport news
37
38
Emocje i zawodowstwo
Emotions and
Professionalism
Rozkład lotów –
zima 2011
Flight schedule –
Winter 2011
12
6
30
DYSTRYBUCJA
Terminal wrocławskiego lotniska
Biura podróży w województwach
dolnośląskim, opolskim, lubuskim,
wielkopolskim
Centrum Informacji Turystycznej
we Wrocławiu
Muzeum Miejskie we Wrocławiu
Wrocławski Teatr Współczesny
Wrocławski Park Wodny S.A.
Hi Fly
Magazyn Portu Lotniczego Wrocław S.A.
54-530 Wrocław, ul. Skarżyńskiego 36
tel. +48 71 35 81 100
www.airport.wroclaw.pl
Koordynator projektu: Monika Półtorzycka-Jon,
[email protected]
Redaktor naczelny: Maciej Kozłowski,
[email protected]
Współpraca: Gerard Augustyn, Marcin
Jędrzejczak, Łukasz Lembas, dr Krzysztof
Mroczkowski, Bart Pogoda, Karolina Siudeja,
Berenika Ziąber,
Projekt graficzny: Urszula Chylaszek
Serwis fotograficzny: Władysław Kluczewski,
Paweł Gębski, Sebastian Stachowiak
Korekta: Dorota Bednarska
Tłumaczenie: Anna Spysz
Projekt graficzny i redakcja: IKROPKA
31-031 Kraków, ul. Wrzesińska 10/11
www.ikropka.com
Dział reklamy: tel. +48 12 39 35 278
Temaetru
num
Cover
story
Route
Mapa
połączeń
map
Oslo Torp
Oslo Rygge
Glasgow
Shannon
Dublin
Cork
Doncaster
Sheffield
Malmö*
Kopenhaga
Gdańsk
Liverpool
East Midlands
Bristol
Bournemouth*
Londyn Stansted
Londyn Luton
Eindhoven
Bruksela
Charleroi
Paryż Beauvais
Warszawa
Berlin Tegel
Dortmund
Dűsseldorf
Frankfurt
nad Menem
Monachium
Mediolan Bergamo
Wenecja Treviso*
Bolonia
Forli*
Barcelona Girona*
Barcelona*
(Costa Brava,
Costa Dorada)
Bourgas*
Rzym
Majorka*
Malaga*
Korfu*
Alicante*
Zakynthos*
Enfidha*
Monastir*
Madera
Malta*
Izmir*
Dalaman*
Bodrum*
Kos*
Kreta Heraklion*
Kreta Chania*
Teneryfa*
Antalya*
Rodos*
Pafos*
Sharm el Sheikh
Hurghada
Lanzarote
Fuerteventura*
* dostępne w sezonie letnim / available in the summer season
4
loty regularne / regular flights
loty czarterowe / charters
Połączenia dostępne do marca 2012 roku
(przewoźnicy zastrzegają możliwość zmian w planie lotów).
Destinations available through March 2012
(the carriers reserve the right to
change their flight schedule).
Przewoźnicy
tradycyjni
Traditional
carriers
Tanie linie lotnicze
Low-cost airlines
Kierunek
Destination
Przewoźnik
Airline
Liczba lotów w tygodniu
Number of flights per week
Berlin (TXL)
OLT Jetair
5
Düsseldorf (DUS)
Lufthansa
6
Frankfurt n. Menem/Frankfurt (FRA)
LOT/Lufthansa
14
Frankfurt n. Menem/Frankfurt (FRA)
Lufthansa/LOT
7
Gdańsk (GDN)
Eurolot
7
Kopenhaga/Copenhagen (CPH)
SAS
6
Monachium/Munich (MUC)
LOT/Lufthansa
13
Monachium/Munich (MUC)
Lufthansa/LOT
14
Warszawa/Warsaw (WAW)
OLT Jetair
11
Warszawa/Warsaw (WAW)
LOT
40
Kierunek
Destination
Przewoźnik
Airline
Liczba lotów w tygodniu
Number of flights per week
Bolonia/Bologna (BLQ)
Ryanair
2
Bristol (BRS)
Ryanair
2
Bruksela Charleroi/Brussels (CRL)
Ryanair
2
Cork (ORK)
Wizz Air
1
Doncaster Sheffield (DSA)
Wizz Air
3
Dortmund (DTM)
Wizz Air
2
Dublin (DUB)
Ryanair
3
East Midlands (EMA)
Ryanair
4
Eindhoven (EIN)
Wizz Air
3
Glasgow Prestwick (PIK)
Ryanair
2
Liverpool (LPL)
Ryanair
3
Londyn Luton/London Luton (LTN)
Wizz Air
5
Londyn Stansted/London Stansted (STN)
Ryanair
7
Mediolan Bergamo/Milan Bergamo (BGY)
Ryanair
2
Oslo Rygge (RYG)
Ryanair
3
Oslo Torp (TRF)
Wizz Air
2
Paryż Beauvais/Paris Beauvais (BVA)
Wizz Air
2
Rzym Ciampino/Rome Ciampino (CIA)
Ryanair
2
Shannon (SNN)
Ryanair
2
Rozkład lotów może ulec zmianie. Aktualny rozkład lotów
dostępny jest na www.airport.wroclaw.pl
The flight schedule is subject to changes. The current flight schedule is
available on www.airport.wroclaw.pl
5
tekst/text: Marcin „Humbak” Jędrzejczak
6
POEMAT SYMFONICZNY
NA ESPRESSO I TIRAMISU
Kuchnia rzymska czerpie z najlepszych tradycji regionu
Lacjum (Lazio ) i zapożyczeń z innych regionów,
w szczególności z Abruzji (Abruzzo ). Dzisiejsze rzymskie
przepisy nie sięgają swoimi korzeniami wystawnych
i oszałamiających uczt Lukullusa, Apicjusza czy
Trymalchiona, ale czerpią z prostej kuchni rzymskich
obywateli, niezmiennie nieskomplikowanej i pożywnej.
Bezpośrednie połączenie z Rzymem
obsługuje Ryanair, odloty z Wrocławia
w środy i niedziele o godzinie 12.20.
Ryanair services a direct connection with
Rome with departures from Wrocław on
Wednesdays and Sundays at 12:20 pm.
A SYMPHONIC POEM
FOR ESPRESSO AND TIRAMISU
Roman cuisine draws from the best traditions of the
region of Lazio and borrows from other regions, in
particular from Abruzzo. The roots of today’s Roman
recipes do not go back to the stunning and lavish
feasts of Lucullus, Apicius or Trimalchio, but derive
from the simple cuisines of Roman citizens, invariably
uncomplicated and nutritious.
Kuchnia Wiecznego Miasta, jak i kuchnia regionu Lacjum
jest ze swej istoty „międzynarodowa”, bowiem ścierają się
w niej wpływy Greków, Galów, Etrusków, Egipcjan i wszystkich ludów podbitych przez Senatus Populus Que Romanus.
The cusine of the Eternal City, just like Lazio cuisine, is essentially “international”, as it is a clash of the influence of
the Greeks, Gauls, Etruscans, Egyptians and all the peoples
conquered by the Senatus Populus Que Romanus.
Echa lukullańskich uczt
Starożytni Rzymianie spożywali cztery posiłki dziennie: dwa
śniadania (jentaculum i parandium), obiad (cena) i kolację
(vesperna). Z czasem zalecenia lekarzy sprawiły, że zrezygnowano z kolacji, którą pierwotnie jadano o północy. Na
jentaculum podawano chleb i ser, podczas gdy parandium
składało się z zimnego mięsa, owoców i jarzyn. Cena była
głównym posiłkiem, na który najczęściej zapraszano gości.
Najpierw na stole stawiano przystawki i przekąski – doprawione solą i pieprzem oliwki, jaja, sałatę i warzywa,
które maczano w sosach rybnych. Potem wjeżdżały co
najmniej trzy dania pierwsze, dwie pieczenie i na końcu
desery. Podstawą dań głównych był najczęściej drób, i to
nie tylko kury, gęsi czy kaczki, ale także ptaki egzotyczne.
Na stołach bogaczy pojawiały się żurawie, jaskółki, drozdy, słowiki, papugi, pawie, bociany i flamingi. Szczytem
kulinarnej dekadencji były języczki flamingów podawane
w specjalnym sosie. Oprócz tego niezwykle lubiane były
tłuste mięso wieprzowe, owoce morza, dziczyzna i ryby.
Na deser podawano zazwyczaj owoce i orzechy, a niekiedy ciasta miodowe. Zachowanie rzymskich sybarytów
przy stole różniło się znacznie od tego, jakie dziś uznajemy
za kulturalne. Biesiadnicy mogli wydawać nieeleganckie
dźwięki; zdarzało się też, że ten i ów kazał sobie przynosić
nocnik, a widok wymiotujących nikogo nie dziwił.
Echoes of Lucullan feasts
The ancient Romans ate four meals a day: two breakfasts
(jentaculum and parandium), lunch (cena) and dinner (vesperna). In time, doctors made the recommendation that they
abandon supper, which was originally eaten at midnight.
Bread and cheese were given at jentaculum, while parandium consisted of cold meat, fruit and vegetables. Cena was
the main meal, to which guests were usually invited. First
snacks and appetizers appeared on the table – olives seasoned with salt and pepper, eggs, lettuce and vegetables
dipped in fish sauce. Then came at least three main courses,
two sides and finally desserts. The basis for the main dishes
were usually poultry, and not just chickens, geese or ducks,
but also exotic birds. On the tables of the rich were cranes,
swallows, thrushes, nightingales, parrots, peacocks, storks
and flamingos. The peak of culinary decadence was flamingo tongues served in a special sauce. In addition, fatty
pork meat, seafood, game and fish were extremely popular. For dessert, usually fruit and nuts and sometimes honey
cakes were served. The behaviour of Roman voluptuaries at
the table differed significantly from what we consider to be
polite today. The diners could expel inelegant sounds; it was
also not uncommon for one to demand a toilet, and the sight
of vomiting surprised no one.
Rzymianie uwielbiają jeść
To w Rzymie wymyślono antipasti, czyli drob- Co można było zrobić z ryb?
ne przekąski spożywane przed głównym da- Włosi kochają pizzę, jest to jasne jak słońniem. Pieczone kawałki chleba z kaparami, ce, jednak w Rzymie ma ona swoją odpoostrygi, marynowane karczochy, oliwki, sery wiedniczkę w chlebkach wypiekanych już
zatopione w oliwie i ziołach wchodzą i dzi- w starożytności z pikantnym farszem z ryb
siaj na rzymski stół jako pierwsze. Rzymianie i sera. Obecnie jednak nie mamy okazji
wręcz uwielbiają karczochy! W jednej z re- rozkoszowania się antycznym przysmakiem
stauracji w pobliżu Forum Romanum można – garum. Solonki rybne, jak można przełodo dziś zjeść je w taki sposób, jak zwykł ja- żyć tę nazwę, to oprócz wina i oliwy najdać je cesarz August. Nieosolone karczochy ważniejszy z produktów spożywczych, jakie
wrzuca się po prostu na głęboki olej i sma- antyczni Rzymianie rozwozili po całym Impeży, po wyjęciu odsącza z tłuszczu i skrapia rium. Był to niezwykle lubiany składnik diety
sosem przygotowanym
z oliwy, soli, pieprzu
i czosnku. Imperator
RZYMSKIE CIEKAWOSTKI
kochał także szparagi, • Tuż przy Muzeach Kapitolińskich znajduje się kościół Santa
zatem i tych powinniśmy
Maria in Aracoeli. Prowadzące do świątyni strome schody
nad Tybrem spróbować.
z XIV w. liczą 124 stopnie. Ponoć wspinanie się po nich na
kolanach pomaga wyprosić to, czego się pragnie.
Część
dzisiejszych • Słynny kościół Il Gesù (Jezus) powstał w 1594 r. jako siedziba
mieszkańców Rzymu nie
jezuitów. Na placu przed kościołem ponoć czuje się nieustanuznaje supermarketów.
nie powiew wiatru. Rzymianie wierzą, że niegdyś wraz z wiaDzięki nim można nadal
trem przybył w to miejsce sam diabeł. Ciekawość zmusiła
odwiedzić
magiczne
go do wejścia do kościoła. Wiatr miał na niego zaczekać
miejsce – wspaniały targ
na placu. Jednak szatanowi nie udało się wyjść z kościoła,
(mercato) Andrea Doria,
a wiatr czeka na niego do dziś.
oczywiście mieszczący • Rzym najlepiej zwiedzać podczas Tygodnia Włoskiej Kultury
się przy ulicy noszącej
(Settimana della Cultura), większość muzeów państwowych
to imię. Na straganach
oferuje wtedy bezpłatny wstęp. Co roku przypada on na
piętrzą się świeże wakwiecień, jednak dokładny termin uzależniony jest od tego,
rzywa i owoce. U rzeźjak przypada Wielkanoc. Colosseum, Forum Romanum, Panika znajdziemy pięknie
latyn i niezliczone muzea za darmo, zaś Muzea Kapitolińskie
ułożone flaczki, a także
za symboliczne 3,5 euro (normalnie wstęp kosztuje 12); czyż
już sprawione i przynie brzmi to wspaniale? Pamiętajmy tylko, że Muzea Watykańprawione
pieczenie.
skie nie podpadają pod ten schemat, choć w każdą ostatnią
Przyprawy, zioła, oliwki,
niedzielę miesiąca można je także zwiedzić za darmo. Jeśli
sery i oczywiście proodstoi się swoje w kilometrowej kolejce.
sciutto – czego tylko dusza zapragnie! Tuż obok
pokrojona świeża mieszanka warzyw do i ­większości potraw – zarówno tych, które
minestrone, zawinięta z rozmarynem pieczeń trafiały na stoły bogaczy, jak i biedaków.
wieprzowa czy faszerowane mięsem mielone
cukinie. Idealnie jeśli w tym królestwie smaku Na garum przeznaczano wnętrzności, głomówi się odrobinę po włosku. Sprzedawcy wy, płetwy i ości. Do jednej cysterny nie pasą jednak szalenie życzliwi na wszelkie migi kowano jednak wszystkiego jak leci – sosy
i uśmiechy. Na większości stoisk są urządze- były pogrupowane jak wino w zależności
nia do pakowania próżniowego, można za- od gatunku ryb, rodzaju frakcji i okresu leżatem zabierać swoje skarby nawet prosto do kowania. Zasypane solą ryby fermentowały
samolotu. Rynek jest czynny od poniedziałku na świeżym powietrzu od 3 do 6 miesięcy.
do soboty. Na targu należy pojawić się wcze- Potem ładowano do amfor sosy w zależnośnie, bowiem już koło południa większość ści od frakcji. Najdroższa, górna warstwa,
stoisk zwija towary. Zaopatrzeni w mozzarellę zwana właśnie garum, była przezroczystą
i melona wraz z kilkoma plasterkami prosciutto zawiesiną, którą stosowano jako przypramożemy udać się na współczesne parandium wę. Po 3 latach leżakowania nazywano ją
na plac św. Piotra, albowiem rynek znajduje flos garum, czyli kwiat garum. Był to drogi
się w okolicach Watykanu.
przysmak; za czasów Augusta jedna amfora
kosztowała 4 tys. sestercji (dla porównania
– muł kosztował zaledwie 650). Środkowa
warstwa była gęstsza i stanowiła rodzaj pasty rybnej, wykorzystywanej do smarowania
chleba. Najtańszy był osad z dołu, nazywany salsamenta, co znaczyło tyle co solonki.
Łączono je z wodą (hydrogarum), oliwą
(oinogarum), dodawano najróżniejsze przyprawy. Pomimo tak dosyć upiornej procedury
otrzymywania, garum nie cuchnęło. Cały
smród ulatniał się bowiem w trakcie fermentacji, choć z pewnością pasty miały zapach
ostrzejszy niż najdelikatniejszy flos garum.
Na słodko
W Rzymie jada się tiramisu mocno schłodzone i zwykle rano do ulubionej kawy espresso.
Podobno najlepsze znajdziemy w Sant’Eustachio Il Café przy Piazza Sant’Eustachio 82.
W upalne dni ta kombinacja aromatycznej
kawy z migdałowym likierem, kremowego
serka i gorzkiej czekolady to znakomity środek na przebudzenie. Deser zawdzięcza swój
słodko-gorzki smak wyśmienitemu serkowi mascarpone, który ma dużą zawartość tłuszczu
(50%), a swój niezwykły, powabny aromat
uzyskuje dzięki temu, że jest robiony ze śmietanki i mleka i ścinany sokiem cytrynowym. Romantyczni rzymianie sądzą też, że deser ten
ma właściwości afrodyzjaku, ale tego jeszcze
nikt naukowo nie udowodnił. Dwuznaczna nazwa tiramisu (tirami sù znaczy tyle co podnieś
mnie, poderwij mnie), a przede wszystkim
pobudzające zmysły i wyobraźnię składniki
sprawiają, że jest on znakomitym pomysłem
o każdej porze i na wszystkie okazje, poprawiając humor i nastrój biesiadników.
W rzymskich kawiarniach zamówmy także
dwa inne typowe łakocie: torta di ricotta
(odpowiednik naszego sernika) oraz maritozzi (rodzaj owalnej bułki przeciętej wzdłuż
i wypełnionej bitą śmietaną). I oczywiście
gelati (lody)! Podobno najlepsze są w Gelato di San Crispino. Oprócz receptur tradycyjnych ta sieciówka oferuje przykładowo
smaki wina Barollo albo makaroników. O ich
jakości może świadczyć fakt, że rzymianie
zaglądają do tej lodziarni, aby kupić pojemnik lub dwa do domu. Zaś na Isola Tiberina
od strony Ponte Fabricio jest lodziarnia serwująca lody o smaku ryżu z mlekiem! Warto
spałaszować ich porcję, patrząc w leniwe
wody Tybru przelewające się pod mostem.
of prosciutto, you can go for a contemporary
parandium on Saint Peter’s Square, as the market is located near the Vatican.
What you could do with fish?
Italians obviously love pizza, but it has its Roman counterpart in breads baked from antiquity with a spicy stuffing of fish and cheese.
For now you won’t get a chance to enjoy the
ancient delicacy called garum. Fish solonki, if
you can translate them this way, was one of
the most important food products that ancient
Romans distributed throughout the Empire in
addition to wine and olive oil. It was a very
popular component of most diets and meals –
both those that were placed on the tables of
the rich as well as the poor.
Romans love to eat
Antipasti was invented in Rome, or snacks
eaten before the main course. Pieces of
baked bread with capers, oysters, marinated
artichokes, olives, and cheeses dipped in
olive oil and herbs also appear first on Roman tables today. The Romans even love artichokes! In one of the restaurants near the
Roman Forum, you can still eat them in the
same manner as Emperor Augustus used to.
The unsalted artichokes are simply thrown
in a deep fryer, and after removal the fat is
strained off and they are sprinkled in sauce
prepared from olives, salt, pepper and garlic.
The emperor loved asparagus, so you should
also try it while on the Tiber.
Many of today’s Roman inhabitants ignore supermarkets. It’s thanks to them you can still visit
these magical places – the wonderful Andrea
Doria market (mercato), located, of course, on
the street of the same name. Stalls are piled
with fresh vegetables and fruits. At the butcher’s
you can find beautifully arranged tripe, and
also prepared and seasoned roasts. Spices,
herbs, olives, cheese and of course prosciutto
– just what your heart desires! Nearby is a mix
of fresh sliced vegetables for minestrone, roast
pork wrapped in rosemary or zucchini stuffed
with minced meat. Ideally, you’ll speak a bit of
Italian in this kingdom of flavours. The sellers,
however, are extremely friendly towards all
gestures and smiles. Near the stands are vacuum packing machines, so you can take your
treasures straight on the plane. The market is
open from Monday to Saturday. You should
get there early, because by noon the majority of stands start closing up shop. Equipped
with mozzarella and melon, along with slices
bread. The cheapest was a sediment from
the bottom, called salsamenta, which was
like solonki. They were combined with water
(hydrogarum) or oil (oinogarum), and various
spices were added. Despite this rather ghastly
aging procedure, garum did not stink. The entire stench evaporated during the process of
fermentation, although the pastes certainly had
a sharper smell than the finest flos garum.
Sweet treats
In Rome, you eat tiramisu very chilled and usually in the morning with your favourite espresso.
Apparently, the best is served at Sant’Eustachio
Il Café at Piazza Sant’Eustachio 82. On hot
days, this combination of coffee with almond
liqueur, cream cheese and dark chocolate is
an excellent remedy for revival. The dessert
Garum was made of guts, heads, fins and owes its sweet and bitter taste to the creamy
bones. But it wasn’t stuffed randomly – sauces mascarpone cheese, which has a high fat
were grouped like wine depending on the spe- content (50%), and its unique, alluring aroma
cies of fish, parts and aging time. The fish were is achieved thanks to the fact that it is made
salted and fermented in the fresh air from three from cream and milk and sprinkled with lemon
to six months. Then the amphorae were load- juice. Romantic Romans also believe that this
ed with sauces, depending on type. The most dessert has aphrodisiac properties, but this still
expensive, upper layer, called garum, was has not been proven scientifically. The ambiguous name tiramisu (tirami
sù means the same as
pick me up) and above
ROMAN CURIOSITIES
all the ingredients that
• The church of Santa Maria in Aracoeli is located right by the
stimulate the senses and
Capitoline Museums. 124 steep fourteenth-century steps lead
imagination, make it
up to the temple. Apparently, climbing them on your knees will
a good idea at any time
make your desires come true.
and for all occasions for
• The famous church of Il Gesù (Jesus) was founded in 1594 as
improving the mood and
the seat of the Jesuits. Apparently there is a constant wind in the
atmosphere.
square before the church. The Romans believed that one time
the devil himself came here on the wind. Curiosity compelled
You can also order two
him to enter the church. The wind had to wait for him in the
other typical sweets in
square. But Satan did not manage to get out of the church, and
Roman cafes: torta di
the wind is waiting for him to this day.
ricotta (the equivalent
• Rome is best visited during the Week of Italian Culture
of our cheesecake) and
(­Settimana della Cultura); most state museums offer free admismaritozzi (a kind of oval
sion then. It takes place annually in April, but the exact date debread cut lengthwise
pends on when Easter falls. See the Colosseum, Roman Forum,
and filled with whipped
Palatine Hill, and countless museums for free, and the Capitocream). And of course
line Museums for a symbolic 3.5 euro (normal admission costs
gelati (ice cream)! Sup12) – doesn’t that sound nice? Just remember that the Vatican
posedly the best is at
Museum does not follow this tradition, although you can also
Gelato di San Crispino.
visit it for free on the last Sunday of every month. But only if you
In addition to using tradimake it through the kilometre-long queue.
tional recipes, you can try
a taste of Barollo wine or
a clear suspension that was used as a season- macaroons. Their quality is vouched for by the
ing. After three years of aging is was called flos Romans who stop by the shop to buy a box or
garum, or garum flower. It was an expensive two to take home. And on the Isola Tiberina
treat; during the reign of Augustus an amphora from the Ponte Fabricio is an ice cream parlour
cost four thousand sesterces (for comparison, serving rice with milk flavoured ice cream! It’s
a mule cost only 650). The middle layer was worth trying a portion while watching the lazy
thicker and a kind of fish paste, spread on waters of the Tiber flowing under the bridge.e.
9
Grzegorz Skawiński – urodzony w 1954 roku w Mławie, znany polski wokalista, gitarzysta, autor tekstów i kompozytor. Popularność zdobył w latach 80. w zespole Kombi, grając
takie przeboje jak „Słodkiego, miłego życia”, „Nasze randez-vous” oraz „Black and
White”. W latach 90. założył zespół Skawalker, następnie dołączyła do zespołu Agnieszka Chylińska, z którą wraz z Waldemarem Tkaczykiem współtworzyli grupę O.N.A.
W 2003 roku został reaktywowany zespół Kombi, a na listy przebojów trafił przebój
„Awinion”. Ostatnia płyta zespołu KOMBII – „O miłości” – ukazała się w 2010 roku.
tekst/text: Karolina Siudeja, fot./photo: Universal Music Polska
Grzegorz Skawiński – born in 1954 in Mława, he is a famous Polish singer,
guitarist, songwriter and composer. He gained popularity in the 80s with the
band Kombi, playing such hits as “Słodkiego, miłego życia”, “Nasze randezvous” and “Black and White”. In the 90s he founded the band Skawalker,
which was then joined by Agnieszka Chylińska, with whom, together with
Waldemar Tkaczyk, they founded the band O.N.A. In 2003 Kombi reunited,
and the hit “Awinion” made the charts. Kombi’s latest album, O miłości, was
released in 2010.
Muzyka lata razem ze mną
Znani o lataniu
Stars in the Air
Music Flies with Me
Żywa legenda polskiej muzyki pop i rock – Grzegorz Skawiński
– uwielbia latać. Na pokład zawsze zabiera ze sobą muzykę,
zarówno cudzą – na MP3, jak i własną – śpiewaną z zespołem
na żywo w samolocie…
Grzegorz Skawiński, a living legend of Polish pop and rock,
loves to fly. He always takes music on board, usually that of others on MP3, as well as his own, sung with his band live on the
plane…
Latanie to... zawsze emocje, ale te pozytywne. Bardzo lubię latać
i nigdy się tego nie bałem. Nawet gdy leciałem małą „Wilgą” ze
zdjętymi drzwiami bocznymi... To było na początku lat 90. Nagrywaliśmy wtedy mocno rockowy teledysk do utworu „She sounds nice”.
zespołu Skawalker. W małym samolocie musiał się zmieścić cały
zespół i kamerzysta. Ale daliśmy radę! Efekty można zobaczyć na
YouTube.
Flying is... always emotional, but positively so. I really like to fly and
I have never been afraid. Even when I flew in a tiny Wilga with missing side doors… That was in the early 90s. We had recorded a very
rock video for the song “She Sounds Nice” with Skawalker. The entire
band and the cameraman had to fit in the tiny plane. But we did it!
The result can be seen on YouTube.
Mój pierwszy raz w samolocie... to był zwykły krajowy przelot
pasażerski, bodajże z Gdańska do Krakowa. Życie muzyka wymaga
szybkiego przemieszczania się.
Ostatnio wylądowałem w... Warszawie. To był powrót z trasy koncertowej z zespołem KOMBII po USA i Kanadzie. Wylatywaliśmy
z pięknego Clearwater na Florydzie. Z okazji naszego jubileuszu – ja
i Waldemar Tkaczyk gramy razem już od 35 lat – odświeżyliśmy
wszystkie nasze największe przeboje. Polonia w Stanach i Kanadzie
przyjęła nas niesamowicie gorąco. Śpiewali razem z nami, znali
wszystkie słowa. Aż żal było wyjeżdżać.
W moim bagażu podręcznym jest zawsze... szczoteczka do zębów, mała pasta i parę niezbędnych rzeczy do higieny osobistej,
szczególnie przydatnych na długich trasach. Poza tym muszę mieć
przy sobie laptop i słuchawki – często słucham muzyki w samolocie.
Nie rozstaję się też z okularami przeciwsłonecznymi.
My first time on a plane... was an ordinary domestic passenger
flight, probably from Gdańsk to Kraków. A musician’s life requires
rapid movement.
The last place I landed in was... Warsaw. We were returning from
a tour of the U.S. and Canada with Kombi. We took off from beautiful Clearwater, Florida. To celebrate our anniversary – Waldemar
Tkaczyk and I had been playing together for 35 years – we rehashed
all of our greatest hits. The Polonia in the United States and Canada
embraced us very warmly. They sang along with us, they knew all the
words. I was sorry to leave.
I always pack... a toothbrush, small toothpaste, and a few necessary
things for personal hygiene, especially useful on long journeys. In
addition, I always carry a laptop and headphones – I often listen to
music on the plane. I also never part with my sunglasses.
DOWNT
MORNINGS IN
YUNNAN
PORANKI W YUNNANIE
The above photograph was taken by Bart Pogoda in China. Here
is how the traveller and photographer remembers the moment of the
expedition when the shot was captured: “I had earned some sleep;
I unfolded my foam mattress and covered myself with two thick blankets. Mornings in Yunnan are not the warmest. I put on every article
of clothing I had in my backpack and slowly we got going. In our
red tuk-tuks, with loaded backpacks, a guitar, leaving an auditory
trail from our iPod, we must have looked like we were from another
planet... And so we arrived at the top. How different, how brilliant it
is to travel around China in this way – you really feel that you’re traveling. The road, the sun, the wind and the bike. All is well.”
O tym, jak samolotem dostać się z Wrocławia do Chin, pisaliśmy w zimowym wydaniu magazynu „Hi Fly” z 2010 roku.
­Zachęcamy do odwiedzania naszego archiwum na stronie
­w ww.airport.wroclaw.pl/lotnisko/dla-mediow/magazyn/
We wrote about how to get from Wrocław to China by plane in
the winter 2010 edition of Hi Fly magazine. We encourage you to
visit our archive at www.airport.wroclaw.pl/lotnisko/dla-mediow/
magazyn/
fot./photo: Bart Pogoda /www.bartpogoda.com
Powyższy kadr wykonany przez Barta Pogodę pochodzi z Chin.
Oto, jak podróżnik i fotograf zapamiętał fragment wyprawy, podczas którego powstało zdjęcie: Zasłużony sen – rozłożyłem karimatę
i nakryłem się dwoma grubymi kocami. Poranki w Yunnanie nie należą do najcieplejszych – włożyłem na siebie wszystko, co miałem
w plecaku i powoli ruszaliśmy. Musieliśmy wyglądać jak z innej planety w naszym czerwonym tuktuku załadowanym plecakami, gitarą,
zostawiając za sobą dźwięki z iPoda... I tak dotarliśmy w góry. Jakże
inaczej, jakże genialnie jest podróżować po Chinach w ten sposób –
w końcu naprawdę czuję, że podróżuję. Droga, słońce, wiatr i motor.
Jest dobrze.
tekst/text: Berenika Ziąber
Kuba to wyspa z kolonizacyjną przeszłością, na której ekspansywni osadnicy doprowadzili do zagłady żyjących tam
od 3 tysiąclecia p.n.e. Indian, zbudowali ekskluzywne rezydencje, założyli plantacje trzciny cukrowej, tytoniu i kawy,
a potem handlowali sprowadzanymi tam niewolnikami. To
kraj, który od XVI do XX wieku pozostawał pod kontrolą
innych państw, co doprowadzało do zamachów stanu i kolejnych dyktatur. Nie będąc Kubańczykiem, trudno osądzić,
czy rewolucja Fidela Castro i jego comandante Che Guevary
wyzwoliła Kubę. Jako turyści raczej nie poznamy opinii w tej
kwestii samych zainteresowanych, bo na Kubie panuje wolność muzyki i tańca, ale nie słowa.
Cuba is an island with a colonial past, and colonial expansion
of settlers led to the devastation of the Native Americans who
had lived there since around 3000 BC; they built luxurious residences, started plantations of sugar cane, tobacco and coffee,
and then traded the slaves that were imported there. This is a
country, which from the sixteenth to the twentieth century was
under the control of other countries, leading to successive coups
and dictatorships. Not being a Cuban, it is difficult to judge
whether the revolution of Fidel Castro and his comandante Che
Guevara liberated Cuba. As tourists, we probably won’t discover the interested parties’ opinions on the matter, because
in Cuba there is freedom of music and dance, but not speech.
Hawana ma klimat
Stolica Kuby była niegdyś perłą wśród hiszpańskich portów
Nowego Świata. Dziś jest mocno zaniedbana, naznaczona
śladem czasu i polityki ostatnich dziesięcioleci, ale wciąż ma
charakter. Była ukochanym miastem Ernesta Hemingwaya.
W klimatycznych uliczkach, wśród lekkich w formie kamienic z arkadami i balkonami z kutego żelaza płynie codzienność zajętych swoimi sprawami mieszkańców, a po drogach
przemykają „uskrzydlone” cadillaki, pontiaki i fordy z połowy
ubiegłego wieku. Choć aut jest na Kubie niewiele, można
tam spotkać nasze „maluchy” (niekatóre nawet tuningowane), łady i wymyślne trzykołowe pojazdy „na bazie” roweru,
pełniące rolę minitaksówek. Zabytkową część stolicy, Starą
Hawanę (La Habana Vieja), wpisaną na listę UNESCO, wypełniają odrestaurowywane sukcesywnie od 30 lat skarby architektury kolonialnej. Króluje tu barok i neoklasycyzm. Warto
zobaczyć system obronnych warowni z XVI i XVII w.: Castillo
Havana has climate
The capital of Cuba was once a jewel amongst the Spanish
ports of the New World. Today it is much neglected, marked
by the imprints of time and the policies of recent decades, but
it still has character. It was once Ernest Hemingway’s beloved
city. Amongst the fine townhouses with arcades and balconies
with wrought iron, the climatic streets flow with everyday people occupied by their business, and “winged” Cadillacs, Pontiacs and Fords from the middle of the last century creep down
the roads. Although there are very few cars in Cuba, you can
instantly find our maluchs (some even tuned), Ladas, and fancy
tricycle cars “based on” the bicycle, acting as mini-taxis. The
historic part of the capital, Old Havana (La Habana Vieja),
found on the UNESCO list, is filled with treasures of colonial
architecture that have been in restoration for the last 30 years.
The Baroque and Neoclassicism dominate here. The system of
defensive strongholds of the sixteenth and seventeenth centuries
KUBA
PODRÓŻ W PRZE
STRZENI I CZASIE
Obraz Kuby kojarzonej głównie z cygarami, rumem, rewolucją
Fidela Castro i kultem Che Guevary jest o wiele bardziej
złożony. Pogłębia go historia, bogactwo przyrody i kultury oraz
warunki życia mieszkańców w jednym z ostatnich bastionów
realnego socjalizmu, chronionym od 2008 roku przez Raula
Castro, brata Fidela.
CUBA
A JOURNEY
IN SPACE
AND TIME
Cuba’s image, mainly associated with cigars, rum, revolution, Fidel
Castro and the cult of Che Guevara, is much more complex. It is
deepened by history, the richness of its nature and culture and the
living conditions of the residents of one of the last bastions of real
socialism, safeguarded since 2008 by Raul Castro, Fidel’s brother.
13
del Morro, La Punta i La Cabana, białą katedrę
Niepokalanego Poczęcia NMP z asymetrycznymi wieżami czy dawny pałac gubernatora.
Po drugiej stronie zatoki, w nowszej części stolicy, można się przejść po najpiękniejszej wg
hawańczyków promenadzie świata – bulwarze
Malecon, który prowadzi do willowej dzielnicy
przedrewolucyjnych milionerów. Warto odwiedzić Muzeum Rewolucji i Muzeum Rumu oraz
rzucić okiem na Capitol – replikę siedziby Kongresu w Waszyngtonie. Ci, którzy lubią luksus,
mogą zamieszkać w wielopiętrowym hotelu
w dzielnicy Vedado i zajrzeć do kubańskiego
Moulin Rouge, czyli kabaretu Tropicana. Ale
prawdziwsze okażą się raczej spontaniczne
występy ulicznych muzyków oraz koncerty
w przygodnie napotkanych klubach. Bo Hawana żyje muzyką – w końcu to tam bije źródło
Buena Vista Social Club.
Trinidad, Cienfuegos i cukrowy „biznes”
Trinidad słynie z koronkarstwa. Jego mieszkańcy,
jako symbol szczęścia i dobrobytu wywieszają
przy wejściach do kamienic klatki dla kanarków, a 15-latkowie w barwnych strojach świętują na ulicach osiągnięcie wieku dorosłości.
Dzięki doprowadzeniu kolei do miasta dopiero
w 1919 roku, a drogi kołowej w latach 50., kolorowa starówka Trinidadu z kolonialną zabudową (również na liście UNESCO) zachowała się
w niemal nienaruszonym stanie. Na wybrukowanych kamieniem prosto z XIX-wiecznego Bostonu
uliczkach do tej pory słychać stukot kopyt koni
ciągnących bryczki. Zabytki architektury skupione są wokół Plaza Mayor z barokową katedrą,
klasztorem i charakterystyczną dzwonnicą, której kształt wybito na jednej z kubańskich monet.
Interesującym miejscem dla podróżujących śladami historii ostatnich 60 lat będzie na pewno
Narodowe Muzeum Walki z Bandytami, dokumentujące okres kontrrewolucyjnych walk partyzanckich w niedalekich górach Escambray.
W pobliżu miasta rozciąga się malownicza
dolina Valle de los Ingenios, czyli tereny dawnej plantacji trzciny cukrowej z rezydencjami
zarządców, chatami niewolników oraz dzwonnicą, z której plantatorzy obserwowali ich pracę. W XIX wieku stanowiła cukrowe centrum
handlowe Kuby z ośrodkiem w oddalonym
o 50 km porcie Cienfuegos, zwanym Perłą
Południa – kolejnym miasteczku figurującym na
wspomnianej liście kulturowego dziedzictwa.
Mieści się tam m.in. Palacio de Valle, uchodzący za jeden z najpiękniejszych budynków na
Kubie, neoklasycystyczny teatr „cukrowego barona” Tomasa Terry’ego z widownią z kubańskiego cedru, zabytkowy ratusz Palacio Municipal i największy na wyspie ogród botaniczny
z 400 gatunkami orchidei.
Przykładowe połączenia
Wrocław – Hawana
Example connections: Wrocław – Havana
Przyroda z historią w tle
Innym, choć bynajmniej nie ostatnim miejscem
na bogatej „kubańskiej” liście UNESCO jest
Valle de Vińales – dolina tytoniu. To położony w prowincji Pinar del Río historyczny region
uprawy tytoniu i wyrastające nad polami mogoty – potężne formacje skalne z okresu jury.
Pełno tam niezwykłych jaskiń, a skalne zbocza
porasta roślinność, która z daleka wygląda jak
spadające wodospady. Dzięki mogotom rzucającym cień na dolinę, panują w niej idealne
warunki do uprawy tytoniu, z którego wyrabia
się ręcznie najcenniejsze na świecie cygara.
Kilka kilometrów od doliny znajduje się potężny Mural de la Prehistoria, malowany na skale.
Wykonany na zamówienie Fidela Castro, obrazuje ewolucję, której ostatnim „doskonałym”
ogniwem jest człowiek socjalizmu…
Kuba jest barwna, żywa i „soczysta”. To piękne
światło dla amatorów fotografii, zielono-niebieskie jaszczurki na drzewach, intensywna zieleń
bananowców, miękki błękit morza i piaszczyste
wybrzeża. W wodzie delfiny, koralowe rafy
i cytrynowe kraby, a na lądzie, w narodowych
parkach – ponad 70 endemicznych gatunków
ptaków. Na drogach auta z lat 50., często odrapane, ale kolorowe miasteczka i domy z wypłowiałymi od słońca czerwonymi dachami, na
ulicach pobrzmiewające w rytm salsy bębny,
a na schodach i gankach – staruszki z cygarami
w zębach. W turystycznych kurortach Varadero
oferuje się pod palmami „all-inclusive” i kuchnię
całego świata, drinki Cuba libre, Mojito i rum
w orzechu kokosa, a poza nimi – sklepiki z lichym asortymentem i kartki na żywność. W samodzielną podróż po wyspie można się udać
wynajętym autem lub skuterem, uważając jednak na kubańskie patrole z radarem „na oko”.
Można też pojechać pociągiem czy autobusem,
z zastrzeżeniem, że bilet kupimy na stacji lub
dworcu kilka dni po rezerwacji w zeszycie…
Mimo wszystko warto, bo każdy prawdziwy
podróżnik poczuje na Kubie upragniony zapach
przygody. Można trafić na tajniaka, który będzie nam „towarzyszył” na ulicach Hawany, ale
także poznać wyjątkowo otwartych, gościnnych
ludzi, którzy mimo niełatwej sytuacji bytowej zachowują pogodę ducha. Być może pomaga im
słoneczny, wyspiarski klimat, piękno otaczającej
przyrody i wszechobecna muzyka…
LOT, Cubana
Wylot/Departure: 22.01.2012 (niedziela/Sunday): Wrocław 9:00 – Warszawa/
Warsaw 9:50, Warszawa/ Warsaw 12:20 – Toronto 16:10, Toronto 20:15 – Hawana/
Havana 01:55 (poniedziałek/Monday)
Powrót/Return: 10.02.2012 (piątek/Friday)
Hawana/Havana 13:45 – Toronto 19:50, Toronto 22:35 – Warszawa/Warsaw 13:20,
Warszawa/Warsaw 15:35 – Wrocław 16:45 (sobota/Saturday)
Cena biletu w obie strony/Price of a return ticket: 3 985 PLN (na/as of 14.11.2011).
Zawiera opłaty lotniskowe, ale nie zawiera opłaty transakcyjnej/Includes airport taxes, but
does not include transaction fees.
LOT, Condor
Wylot/Departure: 22.01.2012 (niedziela/Sunday): Wrocław 17:20 – Frankfurt n. M.
19:15, nocleg, Frankfurt n. M. 14:50 – Hawana/Havana 20:20 (poniedziałek/Monday)
Powrót/Return: 13.02.2012 (poniedziałek/Monday)
Hawana/Havana 22:10 – Frankfurt n. M. 14:15, Frankfurt n. M. 20:05 – Wrocław 22:00
(wtorek/Tuesday)
Czas lokalny w Hawanie/Local time in
Havana: UTC/GMT -5h
Z Wrocławia na Kubę warto się także wybrać
z biurem podróży Neckermann, które organizuje
wczasy i wycieczki objazdowe po wyspie. Biuro
oferuje loty czarterowe z jedną przesiadką do
Hawany, Varadero i Holguinu), atrakcyjne cenowo
hotele oraz doskonałych przewodników i rezydentów.
Warto zapoznać się z zimową ofertą Neckermanna,
zwłaszcza że okres między grudniem i lutym jest
najlepszą porą na podróż w stronę Karaibów.
For booking your flight from Wrocław to Cuba, you
should choose the Neckermann travel agency, which
organises holidays and tours around the island.
Their office offers charter flights with one layover
to Havana, Varadero and Holguín, affordable
hotels and excellent guides and residencies. It’s
worth checking out Neckermann’s winter offerings,
especially as the period between December and
February is the best time to travel to the Caribbean.
Cena biletu w obie strony/Full price of a return ticket: 3 738,39 PLN (na/as of 14.11.2011)
are worth seeing: Castillo del Morro, La Punta
and La Cabana, a white cathedral of the Immaculate Conception with asymmetrical towers, and
the former palace of the governor. On the other
side of the bay, in the newer part of the capital,
you can parade down the most beautiful promenade in the world according to Havanians – the
Malecon boulevard that leads to the residential
area of ​​pre-Revolutionary millionaires. You should
also visit the Museum of the Revolution and the
Museum of Rum, and take a look at the Capitol
– a replica of the Congressional headquarters in
Washington. Those who love luxury can stay in
a multi-storey hotel in the Vedado district and take
a peak into the Cuban Moulin Rouge, the Tropicana cabaret. But spontaneous performances by
street musicians and concerts in fortuitously encountered clubs will prove to be the truer experience. Because Havana lives on music – after all,
it is the source of the Buena Vista Social Club.
Trinidad, Cienfuegos and the sugar “business”
Trinidad is famous for its lace. As a symbol of
happiness and prosperity, its inhabitants hang
canary cages at the entrances to buildings, and
15-year-olds in colourful costumes celebrate reaching adulthood in the streets. Because the railways
didn’t reach the city until 1919 and motorways
not until the 50s, Trinidad’s colourful old town with
colonial buildings (also on the UNESCO list) has
been preserved almost intact. You can still hear
the hoofs of horses pulling carriages on the cobbled stones straight from nineteenth-century Boston
today. Architectural monuments are concentrated
around the Plaza Mayor with its Baroque cathedral, monastery and distinctive bell tower, whose
shape is imprinted on one of the Cuban coins. An
interesting place for traveling in the footsteps of the
history of the past 60 years is the National Museum of Struggle with Bandits, documenting the
period of counter-revolutionary guerrilla fighting in
the nearby Escambray Mountains.
The picturesque valley of the Valle de los Ingenios
stretches near the town, housing the lands of the
former sugar cane plantation, with manager residences, slave huts, and a bell tower, from which
the growers watched their work. In the nineteenth
century, this was the commercial centre of the
Cuban sugar industry, with a base about 50 km
away in the port of Cienfuegos, known as the
Pearl of the South – another town that appears
on the cultural heritage list. It houses, amongst others, the Palacio de Valle, which is regarded as
one of the most beautiful buildings in Cuba, “sugar
baron” Tomas Terry’s neoclassical theatre with an
audience hall made of Cuban cedar, the historic
Palacio Municipal town hall and the island’s largest botanical garden, with 400 species of orchids.
Nature with history in the background
Another entry, though by no means in last place
on the rich “Cuban” UNESCO list, is the Valle
de Viñales – the tobacco valley. It is located in
the province of Pinar del Río, a historic tobaccogrowing region with mogotes growing out over
the fields – massive rock formations from the
Jurassic period. It is full of unusual caves and
rocky slopes overgrown with vegetation, which
from afar look like falling waterfalls. Thanks to
the mogotes casting shadows over the valley, it
has the ideal conditions for tobacco growing,
which is used for hand-making the world’s most
precious cigars. A few kilometres from the valley
is the massive Mural de la Prehistoria, painted on
a rock. It was made on orders by Fidel Castro,
and illustrates evolution, with the last “great” link
being the man of socialism…
Cuba is colourful, alive and “saturated”. It has the
perfect light for photography enthusiasts – green
and blue lizards in the trees, the intensity of green
bananas, the soft blue sea and the sandy coast.
The water is full of dolphins, coral reefs and lemon crabs, while on land, there are more than 70
endemic bird species in the national parks. Cars
from the 50s on the roads, often shabby but colourful towns and houses with roofs reddened by
the sun, the streets sounding with drums playing
salsa rhythms, and old folks with cigars in their
mouths on the stairs and porches. The tourist resorts of Varadero offer “all-inclusive” stays under
palm trees and cuisine from around the world,
Cuba libres, mojitos and rum in a coconut, and
beyond that – a paltry assortment of shops and
food coupons. You can rent a car or scooter to
take an independent trip around the island, but
watch out for Cuban patrol cars with “eyeball”
radars. You can also take the train or bus, with
the proviso that you buy a ticket at the bus or train
station a few days after making a reservation in
the register… It is still worth it, because any real
traveller will feel the coveted sense of adventure
in Cuba. You might run across an officer who will
“accompany” you on the streets of Havana, but
you can also meet very open, hospitable people,
who remain cheerful despite the difficult living
conditions. Perhaps the sunny, tropical climate,
the beauty of the surrounding nature and the omnipresent music helps…
15
tekst/text: Karolina Siudeja
16
LEĆ NA
ZAKUPY
FLIGHTS OF
SHOPPING
FANCY
W pierwszy dzień po świętach Bożego Narodzenia w największych
europejskich miastach rozpoczynają się zimowe wyprzedaże. Na
pierwszy ogień idzie Londyn. Tam trzeba się spieszyć, bo najlepszy
towar schodzi w okamgnieniu. W styczniu promocje zaczynają się
w Paryżu, Berlinie i Mediolanie. Wycieczkę warto zaplanować już dziś!
In major European cities, winter sales begin on the first
day after Christmas. It starts with London. You need to
hurry there, because the best deals are gone in a flash.
In January, sales begin in Paris, Berlin and Milan. It’s
worth planning your trip today!
Zasada podróży po zakupy jest prosta. Szukamy taniego lotu do wybranego przez nas miasta
i jeszcze tańszego noclegu – w miarę możliwości
śpimy u znajomych lub w hostelu. W jedną stronę
lecimy tylko z bagażem podręcznym – w drodze
powrotnej mamy ze sobą już nową (a jakże –
kupioną na wyprzedaży) walizkę pełną butów,
ubrań i dodatków. – Zdarzało nam się lecieć
w piątek wieczorem, spać na podłodze u znajomych i całą sobotę biegać po sklepach w centrum
Londynu. Przystawałyśmy tylko na kawę i sandwicha w Starbucks. Do kraju wracałyśmy jeszcze
tego samego dnia. Wykończone, ale zadowolone. W Polsce za te 100 funtów, które ze sobą
zabrałam, nie kupiłabym nawet połowy tego, co
udało mi się zdobyć tam – wspomina swój wypad
do Wielkiej Brytanii Wiola, 38-letnia księgowa.
Dla tych, którzy nie liczą się z kosztami, a zakupy traktują jak przyjemność samą w sobie, biura
podróży mają gotowe oferty wyjazdów na wyprzedaże. Zapewniają przelot, zakwaterowanie
w eleganckim hotelu oraz zakupy z przewodnikiem – stylistą w największych sklepach. Koszt
takiej – zwykle trzydniowej przyjemności – to co
najmniej 1500 zł.
Zapyta ktoś, czy warto wydawać na bilet i noclegi
za granicą tylko po to, by kupić taniej kilka ­bluzek.
Warto! Zachodnie sklepy – niezależnie czy są to
wielkie centra handlowe, czy ekskluzywne butiki z ciuchami od projektantów – do obniżek cen
podchodzą śmiertelnie poważnie. Jak szaleć, to
szaleć – ceny spadają czasem nawet o 70 procent
i zwykle rabaty obejmują cały asortyment. W Polsce, choć z roku na rok sprzedawcy robią się coraz
hojniejsi, ceny nadal są wyższe, a wybór mniejszy.
Mimo globalizacji firmy mocno różnicują asortyment sklepów w zależności od kraju. W Londynie
czy Paryżu ten sam z pozoru co w Polsce H&M ma
do zaoferowania znacznie więcej.
SALES w Londynie
Mimo że to Paryż jest nazywany światową stolicą mody, najważniejszym europejskim miastem
– stolicą mody codziennej – jest Londyn. To tam
najchętniej ubierają się dziś Polki. Dlaczego?
Głównie za sprawą marek, które w naszym kraju
są mało dostępne. Top Shop, River Island, New
Look i Primark – wszystkie lubiane za dobre wzornictwo i stosunkowo niskie ceny. Nie tylko w okresach wyprzedaży. – W Polsce te sklepy można by
policzyć na palcach jednej ręki – na Wyspach są
w niemalże każdym mieście – dodaje Wiola. –
W Anglii jest też znacznie większy wybór rozmiarów. W Polsce większość fajnych ciuchów kończy
się na rozmiarze 42. Na Zachodzie dużo łatwiej
o coś fajnego w rozmiarze 46, 48 czy nawet 50!
– dodaje.
The principle of the shopping trip is simple. We are
looking for cheap flights to a city of our choosing,
and even cheaper accommodation – if possible with
friends or sleeping in a hostel. On the way there we
fly with hand luggage only; on the way back we travel with a new (and of course, bought on sale) suitcase
full of shoes, clothes and accessories. “Sometimes we
fly on Friday night, sleep on the floor with friends,
and run from shop to shop in central London all day
Saturday. We only pause for a coffee and a sandwich at Starbucks. We return home on the same day.
We are exhausted but happy. In Poland, for those
100 pounds that I took with me, I could not even
buy half of what I managed to get there,” Wiola, a
38-year-old accountant, describes her trip to the UK.
For those who do not count the costs and treat
shopping as a pleasure in itself, travel agents are
ready to offer shopping trips. They provide airfare,
accommodations at an elegant hotel and shopping with a guide – a personal stylist in the biggest stores. The cost of this – usually three days of
fun – is at least 1,500 złoty.
One may ask, is it worth spending money on a
ticket and accommodation abroad just to buy some
cheap shirts? It is! Western stores – regardless
of whether they are big shopping malls or exclusive boutiques with designer clothes – are deadly
­serious when it comes to price reductions. They go
crazy – sometime prices are slashed by
even 70 per cent, and usually everything
is discounted. In Poland, although each
year more and more sellers are becoming
more generous, prices are still higher, and
there are fewer choices. Despite globalisation, companies strongly differentiate their
products depending on the country. An H&M in
London or Paris, though seemingly the same as in
Poland, has a lot more to offer.
SALES in London
Although Paris is called the world capital of fashion,
the most important European city – the capital of
everyday fashion – is London. This is where most
Polish women dress today. Why? Mainly due to
the brands that are not very accessible in our country. Top Shop, River Island, New Look and Primark
– all popular for good designs and relatively low
prices, and not only during sales. “In Poland, you
can count these stores on one hand – while on the
islands they’re in almost every city,” adds Wiola.
“There’s also a much larger range of sizes in England. In Poland, most of the cool clothes don’t go
above size 42. In the West it’s much easier to find
nice things in size 46, 48 or even 50!” she adds.
In London, the first sales start at the end of November, but the real siege on shops takes place on
the day after Christmas. On 26 December the most
17
W Londynie pierwsze wyprzedaże zaczynają się
już pod koniec listopada, ale prawdziwe oblężenie sklepy przeżywają w pierwszy dzień po
świętach Bożego Narodzenia. 26 grudnia najbardziej zagorzali miłośnicy wyprzedaży czekają
na otwarcie sklepów już od wczesnych godzin
porannych. Wtedy też należy uzbroić się w cierpliwość – kolejki często przypominają te, jakie
pamiętamy z czasów PRL.
Do wszystkich opisanych miast dostaniemy
się bezpośrednio z Wrocławia.
Szczegółowy rozkład lotów znajduje się
na stronach 38–39.
You can get to each of the mentioned cities
directly from Wrocław. For a detailed
schedule, see pages 38–39.
Gdzie robić zakupy w Londynie? Najbardziej
znanym miejscem zakupowym z popularnymi
markami jest Oxford Street. Na Regent Street
można zaopatrzyć się w ubrania luksusowe, a na
Bond Street, swoje sklepy mają znani projektanci
mody. Natomiast dla wielbicielek centrów handlowych obowiązkowym przystankiem jest dom
towarowy Selfridges oraz TK Maxx.
SOLDES w Paryżu
We Francji zimowa wyprzedaż trwa 6 tygodni.
Każdy region decyduje samodzielnie o terminie
jej rozpoczęcia. Najwcześniej promocje startują
w Paryżu – tuż po świętach. Na Polach Elizejskich
– najsłynniejszym zakupowym zagłębiu stolicy Francji – część sklepów otwarta jest do późnych godzin nocnych. Znajdziemy tu zarówno popularne
„sieciówki”, jak GAP czy H&M, a także droższe
sklepy. Paryżanki kochają kosmetyki, dlatego wielkość i asortyment tamtejszej Sephory dosłownie
zapiera dech w piersiach. – Dla kobiety zakupy
kosmetyczne w Paryżu to jak dla dziecka wizyta w gigantycznym sklepie z cukierkami – opisuje
Marta, 30-letnia frankofilka, która Paryż odwiedza
co najmniej raz w roku. – Za każdym razem z podróży wracam z nowym flakonikiem perfum. W Paryżu pełno jest maleńkich, cudnych perfumerii, do
których po prostu nie można nie wejść – zapewnia.
Wędrując zakupowym szlakiem w cieniu wieży
Eiffla, koniecznie trzeba też odwiedzić potężną,
luksusową Galerię Lafayette. Na zakupy przy Avenue Montaigne, wzdłuż której znajdziemy butiki
największych projektantów światowej mody, stać
tylko nielicznych. Coś markowego, w znacznie
niższych cenach, można znaleźć na obrzeżach
Paryża w pobliżu Eurodisneylandu – w La Vallee
Village. Mieści się tam ponad 90 butików z markową odzieżą m.in.: Armaniego, Calvina Kleina,
Christiana Lacroix, Kenzo i Mexx.
SALDI we Włoszech
Włosi ruszają na wyprzedaże 7 stycznia. Wtedy
to kończy się u nich okres trwających od Bożego
Narodzenia ferii świątecznych. Dzień Trzech Króli
jest obchodzony hucznie – 6 stycznia jest wolny od pracy, a mieszkańcy półwyspu zajadają
się słodyczami i piją wino w gronie przyjaciół.
Szaleństwo zakupowe rozpoczyna się nazajutrz
i trwa przez miesiąc.
Verkauf w Niemczech
U naszych zachodnich sąsiadów wyprzedaże
trwają najkrócej. Większość sklepów rozpoczyna
je w ostatnim tygodniu stycznia i kończy już po
dwóch tygodniach. Niewątpliwie jednak opłaca
się pofatygować tam na zakupy. – Niemcy obniżają ceny jak szaleni. Ciuch, który kosztował
20 euro, można kupić za 1 euro! – mówi Paulina,
24-latka, której rodzina mieszka w Berlinie.
Do Włoch na zakupy modowe jeździ się zwykle
do Mediolanu – to prawdziwa mekka stylu. Wszyscy amatorzy mody znają adres via Monte Napoleone 26 – znajduje się tam słynny „D Magazine” – outlet ubrań, butów i dodatków opatrzonych
metkami najsłynniejszych kreatorów mody – Prady,
Armaniego, Dolce & Gabbany, Gucci, Versace
czy Fendi. Ceny są tu nawet do 55 proc. niższe.
W samym centrum Milano trasy zakupów wyznaczają trzy place: Piazza Duomo, Piazza Cavour
i Piazza San Babila, które tworzą tzw. Dzielnicę
Mody. To jednak miejsce dla najzamożniejszych.
Wejścia do ekskluzywnych butików strzegą ochroniarze, którzy mają prawo nie wpuścić do środka
osób źle ubranych.
Wybierając się na zakupy do stolicy Niemiec, koniecznie trzeba odwiedzić trzy miejsca. Po pierwsze, znaną na cały świat ulicę Kurfürstendamm,
przy której ulokowane są najbardziej luksusowe
sklepy (m.in. Chanel i Louisa Vuittona). Po drugie – ponadstuletni, wielki Dom
Handlowy Zachodu – Kaufhaus
des Westens – czyli słynne KaDeWe usytuowane przy Tauentzienstraße 21/ 24. A po trzecie, berlińską świątynię luksusu
– pełną butików znanych projektantów – ulicę
Friedrichstraße. – Niemcy kochają dobre marki,
a na ubrania są gotowi wydawać naprawdę
duże pieniądze – mówi nasza rozmówczyni.
Na bardziej przyziemne zakupy do Włoch warto
lecieć po takie marki jak Sisley, Benetton czy –
bardzo lubiane przez Polki marki bieliźniarskie –
Intimissimi i Calzedonia. Nie zawiodą również
sklepy z galanterią skórzaną – Włosi to bodaj
najwięksi na kontynencie amatorzy pięknego
obuwia i toreb.
Dla mniej wybrednych dobrym miejscem na zakupy będzie natomiast nowe centrum handlowe
Arkaden przy placu Poczdamskim.
– Do Berlina jeździ się także po modę alternatywną – podkreśla Paulina. – Pchle targi, nazywane
przez Niemców Flohmarkt, robią tam prawdziwą
furorę. To jest zjawiskowe! Spędziłam kiedyś cały
dzień, jeżdżąc metrem od targu do targu. Kupiłam
wtedy nowiuteńkie trampki Conversa za 1 euro!
19
die-hard bargain hunters begin arriving outside the
stores in the early morning hours. Then it pays to be
patient – the queues often resemble those we might
remember from communist times.
Where should you go shopping in London? The
most famous shopping address for brand names is
Oxford Street. You can buy luxury clothes on Regent
Street, while Bond Street is known for its shops by
well-known fashion designers. And for fans of shopping centres, Selfridges department store and TK
Maxx are obligatory stops.
SOLDES in Paris
In France, the winter sale lasts six weeks. Each
region independently decides on its starting date.
The earliest sales start in Paris – just after Christmas.
On the Champs Elysees, the most famous shopping
haven in the French capital, some shops stay open
until late at night. Here you’ll find both the popular
“high street” names like GAP or H&M, as well as
more exclusive shops. Parisian women love cosmetics, which is why the size and range of the local Sephora is literally breath-taking. “For women, visiting
a beauty shop in Paris is like a child visiting a giant
candy store,” reports Martha, a 30-year-old Francophile who visits Paris at least once a year. “Every
time I come back from a trip with a new bottle of
perfume. Paris is full of tiny, wonderful perfumeries,
which you just cannot pass by,” she assures.
Wandering the shopping route in the shadow of the
Eiffel Tower, you should be sure to also visit the massive, luxurious Gallery Lafayette. Join the shopping
masses on the Avenue Montaigne, which is lined
with boutiques of top designers from the fashion
world. Brand names at much lower prices can be
found on the outskirts of Paris, near Disneyland Paris
– at La Vallee Village. It houses over 90 designer
outlets such as: Armani, Calvin Klein, Christian Lacroix, Kenzo and Mexx.
SALDI in Italy
Italians start shopping for bargains on 7 January.
This is when their Christmas holidays end. Three
Kings’ Day is celebrated with a bang on 6 January, which is a day off work, and the peninsula’s
inhabitants gorge themselves on sweets and drink
wine with friends. The shopping frenzy begins the
next day and lasts for a month.
For Italian fashion shopping one usually goes to
Milan – a real style mecca. All fashion lovers know
the address Via Monte Napoleone 26 – that’s
where the famous D Magazine is located, an outlet for clothes, shoes and accessories bearing the
labels of most famous fashion designers: Prada,
prices like crazy. You can buy an article of clothing that cost 20 euros for 1 euro!” says Paulina, a
24-year-old whose family lives in Berlin.
Armani, Dolce & Gabbana, Gucci, Versace and
Fendi. Here, prices are up to 55 per cent lower.
In the centre of Milan the shopping routes point to
three squares: Piazza Duomo, Piazza Cavour and
Piazza San Babila, which form the so-called Fashion District. But this is a place for the wealthiest.
The entrances of the most exclusive boutiques are
guarded by security teams, who have the right to
not let badly dressed people inside.
For more down-to-earth purchases, you can fly to
Italy for such brands as Sisley and Benetton or Intimissimi and Calzedonia – lingerie brands that are
very popular with Polish women. You won’t be disappointed with the selection of leather goods stores
– Italians are probably the biggest fans of beautiful
shoes and bags on the continent.
Verkauf in Germany
Our western neighbours have the shortest sales.
Most shops start theirs during the last week of January and finish after just two weeks. Undoubtedly,
however, it pays to shop there. “Germans drop their
If you choose to go shopping in the German capital, there are three places you can’t miss. First, the
world-famous Kurfürstendamm street, which is home
to the most luxurious shops (such as Chanel and
Louis Vuitton). Second, the great Department Store
of the West – Kaufhaus des Westens – otherwise
known as the famous KaDeWe at Tauentzienstraße
21/ 24. And finally, Friedrichstraße street, the Berlin temple of luxury that’s full of designer boutiques.
“Germans love good brands, and are ready to
spend really big money on clothes,” says our correspondent.
For those who are less demanding, a good place
for shopping is the new Arkaden shopping mall at
Potsdamer Platz.
“You also go to Berlin for alternative fashions,”
stresses Paulina. “Flea markets, called Flohmarkt by
the Germans, are a real riot. They’re phenomenal!
Once I spent all day riding the subway from one
market to the next. I bought a brand-new Converse
sneakers for 1 euro!”
tekst/text: Łukasz Lembas
Playing for
Gra o prestiż
Pamiętacie Hitchcocka i jego sławetną „Psychozę”? Ten czarno-biały dreszczowiec
miał swoją premierę w 1960 roku. Daaawno temu, prawda? W tym samym roku odbył
się także pierwszy w historii piłki nożnej turniej o prymat na Starym Kontynencie.
Wielu się wówczas zastanawiało nad sensem takiego turnieju, skoro reprezentacje
narodowe ścierały się już ze sobą w mistrzostwach świata od 1930 roku. Jednak
historia rozgrywek europejskich pokazała, że to zdecydowanie inny ciężar gatunkowy,
a i meczów w typie „dreszczowca” nie brakowało.
Zaczęło się we wspomnianym
już 1960 roku we Francji, choć
jeszcze pod nazwą Pucharu
Narodów Europejskich. Pierwszy, historyczny triumf odniósł
kraj, po którym dzisiaj pozostało jedynie wspomnienie – ZSRR.
W finałowym turnieju brały
udział raptem cztery drużyny.
Polska reprezentacja co prawda
się do niego nie zakwalifikowała,
ale w przegranym przez Francję
półfinale jednego z goli zdobył... Maryan Wisnieski. Brzmi
swojsko, prawda? Co ciekawe,
napięta sytuacja polityczna sprawiła, że faworyt – Hiszpania,
w ogóle nie stanął w turniejowe
szranki, co „zawdzięcza” rządzącemu wówczas krajem gen.
Franco. Jednak, co się odwlecze...
Gospodarzem kolejnego
turnieju była właśnie Hiszpania i tym razem polityka
nie przeszkodziła jej piłkarzom w udowodnieniu na
boisku, kto jest najlepszy
w Europie. W finale odprawili z kwitkiem piłkarzy
ZSRR, co było swoistym rewanżem za mecze sprzed czterech
lat, które... Hiszpanie oddali walkowerem.
Następne rozgrywki gościły we
Włoszech. Był rok 1968, ale
dopiero wówczas zaczęto mówić oficjalnie o mistrzostwach
Europy. Jako że Anglicy dwa
lata wcześniej zdobyli mistrzostwo globu, twierdzili, że tytuł
mistrzów kontynentu należy
się właśnie im. Jednak turniej
we Włoszech pokazał, że
zmagania o europejski prymat
do łatwych nie należą. Pewni
swego Anglicy polegli z Jugosławią już w półfinale, ale
do historii udało im się przejść
z innego powodu. We wspomnianym meczu, w 89 minucie
Allan Mullery otrzymał pierwszą czerwoną kartkę w dziejach mistrzostw. W drugim
półfinale Włosi pokonali ZSRR
po... rzucie monetą! Regulamin
nie przewidywał wówczas dogrywki, a w przypadku remisu
zwycięzców wyłaniano drogą
losowania. Podobnie było w finale, gdzie Włosi zmierzyli
się z Jugosławią. Tym razem
jednak spotkanie zakończone
remisem powtórzono. Dopiero
w drugim meczu Włosi wygrali 2:0 i zostali, rzec by można,
mistrzami drugiego podejścia.
Odbywający się na terenie Belgii
(mamy już rok 1972) czempionat miał tylko jednego
faworyta – RFN. Ten nie
Mistrzostwa Europy już za pazawiódł, mając w swoich
sem, w związku z tym przyszeregach
znakomitego
gotowujemy specjalny dział
łowcę goli – Gerda Müllepoświęcony
mistrzostwom.
ra. Był on głównym aktorem – zarówno eliminacji,
Już teraz zachęcamy do lekjak i finałowego turnieju,
tury pierwszej części krótkiej
zdobywając przy okazji
historii mistrzostw. Więcej
koronę króla strzelców.
materiałów w kolejnym, wiosennym wydaniu „Hi Fly”.
Do ścisłego finału ponownie
dotarła reprezentacja ZSRR, ale
to wszystko, na co było ją stać.
W decydującym pojedynku została rozgromiona przez RFN,
przegrywając aż 0:3.
Rok 1976 to turniej na boiskach
Jugosławii. Z czterech drużyn:
RFN, Holandii, Jugosławii oraz
Czechosłowacji najmniej szans
dawano tym ostatnim. Ale, jak
mawiał pewien klasyk – „póki
piłka w grze, wszystko jest
możliwe”. W półfinale Czechosłowacja pozbawiła złudzeń
naszpikowaną gwiazdami Holandię w rzutach karnych. Wtedy po raz pierwszy wyłoniły
one zwycięzców nierozstrzygniętego spotkania. Już w finale,
ku jeszcze większemu zdumieniu
kibiców, Czechosłowacja ograła faworyzowane RFN także...
po rzutach karnych! Tym samym
Dawid pobił Goliata, a organizator turnieju, dostrzegając coraz większy potencjał imprezy,
szykował spore niespodzianki
na kolejne rozgrywki…
Prestige
The European Championship
is fast approaching, so we’ve
prepared a special section
devoted to the tournament.
We encourage you to read
the first part of the short history of the championships right
now. There will be more in the
next, spring issue of Hi Fly.
Remember Hitchcock and his notorious Psycho? That black and white thriller premiered
in 1960. Soooo long ago, right? That was the same year as the first ever football
tournament on the Old Continent. Many were puzzled over the purpose of this
tournament, as national teams had already been clashing with each other at the World
Cup since 1930. However, the history of the European taournament has shown that it
has a decidedly different character, and even “thriller” type matches were not lacking.
It began in the aforementioned
1960, in France, although it was
still called the European Nations
Cup. The first, historic triumph
was won by a nation that remains today only in memory –
the USSR. Only four teams took
part in the final tournament. It’s
true that the Polish representation
didn’t qualify, but in the semifinal where France was defeated,
one of the goals were scored
by… Maryan Wisnieski. Sounds
familiar, right? Interestingly, the
tense political situation meant
that the favourite, Spain, did not
even enter the tournament ranking, which was “thanks to” to
the country’s then-ruler, General
Franco. But what goes around…
The host of the next tournament
was Spain itself, and this time
politics did not prevent its players from proving who was the
best in Europe on the pitch. In
the final they left the USSR players empty-handed, which was
a kind of revenge for the games
four years ago, in which... the
Spaniards allowed a walkover.
The next games were hosted by Italy. The year was 1968, and only
then were they officially called the
European Championships. As the
British had just won the World
Cup two years before, they declared that the title of continental
champions should be theirs. But
the tournament in Italy showed
that the struggle for primacy in
Europe was not easy. The self-assured Englishmen lost to Yugoslavia already in the semi-finals, but
they went down in history for another reason. In the 89th minute of
the aforementioned match, Allan
Mullery received the first red card
in the history of the championships. In the second semi-final, the
Italians defeated the Soviet Union
by a… coin toss! Regulations did
not provide extra time in case
of a tie, and the winners were
picked at random. The same
happened in the finals, where
the Italians faced Yugoslavia. But
this time the meeting ended in a
repeated draw. Only in the second game did the Italians win 2-0
and were declared masters of the
second approach, so to speak.
The championships held in Belgium (it’s already 1972 now) had
only one favourite – the Federal
Republic of Germany. They did
not disappoint, having in their
ranks an excellent shooter – Gerd
Müller. He was the star, both in the
play-offs and the final tournament,
winning the crown of the top goalscorer along the way. The USSR
representation reached the finals
again, but that’s as far as they got.
In the decisive battle they were
beaten by the FRG, losing 0-3.
The year 1976 saw a tournament
on the fields of Yugoslavia. Of the
four teams – the FRG, the Netherlands, Yugoslavia and Czechoslovakia – the latter were given
the smallest chances. But, as one
classic said, “anything is possible
when the ball is still in play”. In
the semi-final, Czechoslovakia
robbed the Dutch of any illusions
of grandeur on penalties. Then,
for the first time they emerged
the winners of an unresolved encounter. In the finals, to the astonishment of even their biggest
fans, Czechoslovakia ran circles
around the favoured FRG, also…
on penalties! Thus, David slew
Goliath, and the organisers of the
tournament increasingly ­began
to recognise the potential of the
event and prepared a lot of surprises for the next games…
21
news
tekst/text: Gerard Augustyn
new
news
OD POLSKI DO ZIELONEGO PRZYLĄDKA
Na wrocławską zimę 2011–2012 organizatorzy Ethno Jazz Festivalu „zaopatrzyli” nas
całkiem nieźle. 6 grudnia Aga Zaryan zaśpiewa nową płytę – polską wersję albumu
z wierszami Miłosza „Księga olśnień”. 7 grudnia wystąpi izraelski zespół Alila Band, wykonujący arabsko-indyjsko-bałkańsko-afrykański ethno fusion. 18 grudnia usłyszymy Sarę
Tavares z Wysp Zielonego Przylądka. 15 stycznia poznamy Atom String Quartet, uznany
w zeszłym roku za nową nadzieję polskiego jazzu. 5 lutego w towarzystwie zespołu
Kroke zaśpiewa Anna Maria Jopek, a 26 lutego z akordeonowym Motion Trio zagra
Leszek Możdżer. Wszystkie koncerty odbędą się w Synagodze pod Białym Bocianem.
www.ethnojazz.pl
FROM POLAND TO CAPE VERDE
The organisers of Wrocław’s Ethno Jazz Festival have “stocked” up pretty well for winter
2011-2012. On 6 December Aga Zaryan will sing her new CD – the Polish version of an
album of Milosz’s poetry, The Book of Revelations. On 7 December the Israeli group Alila
Band will perform Arab-Indian-Balkan-African ethno fusion. On 18 December we’ll hear
Sara Tavares from Cape Verde. On 15 January you’ll meet the Atom String Quartet, recognised last year as the new hope of Polish jazz. On 5 February, Anna Maria Jopek will
sing accompanied by Kroke, and on 26 February Leszek Możdżer will accompany the
accordion-based Motion Trio. All concerts will take place in the White Stork Synagogue.
www.ethnojazz.pl
Sara Tavares, fot. arch. org.
KLATA FEST
Teatr Polski we Wrocławiu od 7 do 30 grudnia organizuje przegląd spektakli jednego z najciekawszych
polskich reżyserów, Jana Klaty. Na Scenie na Świebodzkim zobaczymy „Utwór o Matce i Ojczyźnie”
B. Keff – obraz złożonych relacji matki i córki na tle historycznych i społecznych napięć, „Ziemię obiecaną” W. Reymonta – refleksję nad mechanizmami kapitalizmu prowadzącymi do rezygnacji z ideałów
w imię walki o pieniądz, oraz „Szajbę” M. Sikorskiej-Miszczuk – polską „political fiction”, utrzymaną
w stylu skeczy Monty Pythona i kreskówki South Park.
www.teatrpolski.wroc.pl
KLATA FEST
From 7 to 30 December the Polish Theatre in Wrocław has organised a review of plays by one of the most
interesting Polish directors, Jan Klata. On the Świebodzki stage you’ll get to see B. Keff’s Song of Mother and
Motherland, a picture of the complex relations between mothers and daughters set against a background
of historical and social tensions, W. Reymont’s Promised Land, a reflection on the mechanisms of capitalism
leading to the abandonment of ideals in the name of the struggle for money, and M. Sikorska-Miszczuk’s
Szajba (Madness), a Polish “political fiction” in the style of Monty Python sketches and South Park cartoons.
www.teatrpolski.wroc.pl
Paristetris, fot. arch. org.
22
Fot. arch. org.
MUZYCZNE POGRANICZA
Odkrywczy, niezależni, nieskrępowani scenicznie i oddani dźwiękom – tak można opisać w skrócie
formację Paristetris, która 9 grudnia wystąpi we wrocławskim klubie Firlej. Ich twórczość trudno zamknąć
w definicji któregokolwiek gatunku; próby te umieszczają ją na pograniczu avantpopu, elektroniki, awangardy czy miejskiego folku. Projekt tworzą: animator sceny niezależnej i laureat „Paszportu Polityki” Macio
Moretti (perkusja), wybitny pianista jazzowy Marcin Masecki oraz argentyńska wokalistka o niezwykłej
barwie głosu – Candelaria Saenz Valiente. Na basie zagra Bartek Tyciński. Wizualizacje: Robert Bęza.
www.firlej.wroc.pl
MUSICAL BORDERLAND
Visionary, independent, theatrically untrammelled and devoted to sound – in a nutshell, Paristetris, who
will perform at the Firlej Club in Wroclaw on 9 December. Their work is difficult to pinpoint within the
definition of any genre; those who try place them on the borderline of avantpop, electronics, avantgarde and urban folk. The project consists of Macio Moretti (drums), a mainstay of the independent scene and winner of the “Policy Passport” prize, outstanding jazz pianist Marcin Masecki and
Argentinian singer Candelaria Saenz Valiente, who has an unusual timbre of voice. Bartek Tyciński
plays bass. Visualizations by Robert Bęza.
www.firlej.wroc.pl
ews
ne
DOKTOR FRANKENSTEIN
Większość adaptacji powieści Mary Shelley pt.„Frankenstein” poprzestaje na banalnej fabule, obliczonej na efekt grozy. „Frankenstein” w odsłonie wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol nie
chce nikogo straszyć. Podejmuje złożony problem powiązań między stwórcą i stworzoną przez niego
istotą, ale bawi się przy tym konwencją horroru, nawiązując do estetyki kreskówek i niemieckiego
ekspresjonizmu. Choć premiera tuż za nami, spektakl będzie można zobaczyć 16, 17 i 18 grudnia
w Regionalnym Centrum Turystyki Biznesowej przy Hali Stulecia. Reżyseria: Wojciech Kościelniak,
muzyka: Piotr Dziubek.
www.teatr-capitol.pl
DOCTOR FRANKENSTEIN
Most of the adaptations of Mary Shelley’s Frankenstein focus on the timeworn plot, calculated for
its horror effect. Frankenstein, in the rendition of Wrocław’s Capitol Music Theatre, does not want
to scare anyone. It takes the complex problem of the relationship between the creator and his
creation, but plays with the horror convention, referring to the aesthetics of cartoons and German
Expressionism. Although the premiere is behind us, you’ll still be able to catch the show on 16,
17 and 18 December in the Regional Business Tourism Centre at the Centennial Hall. Directed by
Wojciech Kościelniak, music by Piotr Dziubek.
www.teatr-capitol.pl
Fot. arch. org.
Fot. arch. org.
JARMARK ŚWIĄTECZNY
W grudniu wrocławski Rynek zanurzy się w wielonarodowej mozaice barw i zapachów. Na świątecznych straganach będzie można skosztować niecodziennych smaków: litewskiego chleba z kminkiem,
kiełbasy z łosia, austriackich serów, milickiego karpia, jadalnych kasztanów i aromatycznego grzańca
pod gołym niebem. Będzie też mnóstwo łakoci, zabawek, świątecznych ozdób i wyrobów artystycznych,
idealnych na niepowtarzalny prezent. A najmłodsi – zarówno wiekiem, jak i duchem – znajdą swój świat
w Bajkowym Lasku, na kolorowych karuzelach, w kuźni z podkowami na szczęście i na pokazach rzeźbienia w lodzie pod okiem Królowej Śniegu.
www.jarmarkbozonarodzeniowy.com.
CHRISTMAS MARKET
In December, the Wrocław Market Square is covered in a multinational mosaic of colours and scents.
You will be able to taste unusual treats at the Christmas stalls: Lithuanian bread with caraway, elk
sausages, Austrian cheeses, Milicz carp, chestnuts and flavoured mulled wine, all outdoors. There
will also be plenty of treats, toys, Christmas decorations and artistic products that make ideal unique
gifts. And the youngest – in both age and spirit – will find their place in the Fairy Tale Forest, with its
colourful fairground rides, lucky horseshoes in the blacksmith shop, and ice carving demonstrations
under the supervision of the Snow Queen.
www.jarmarkbozonarodzeniowy.com.
PINK FLOYD PO AUSTRALIJSKU
19 stycznia we wrocławskiej Hali Stulecia usłyszymy muzykę Floydów w wydaniu The Australian Pink
Floyd Show. To istniejący od 1988 roku najsłynniejszy „tribute band” tej kultowej formacji, wysoko
ceniony przez samego Davida Gilmoura. Ich koncerty to nie tylko próba oddania klimatu Floydowskich
tras, ale także niezwykła dbałość o każdy szczegół: brzmieniowy, oświetleniowy, akustyczny. Tym razem
grupa zaprezentuje przekrojowy program pod hasłem „Exposed in the light!”. Przed nami wielki spektakl
muzyczny, którego sens i jakość powinni ocenić osobiście fani Pink Floyd.
www.metalmind.pl
PINK FLOYD IN AUSTRALIAN
On 19 January in the Wrocław Centennial Hall you’ll be able to hear the music of Pink Floyd as rendered
by The Australian Pink Floyd Show. This most famous tribute band of the cult group has existed since 1988,
and was highly praised by David Gilmour himself. Their concerts not only try to emulate the climate of live
Floyd shows, but also include an extraordinary attention to every detail: sound, lighting, and acoustics. This
time the group will present a diverse program entitled “Exposed in the Light!” Ahead of us is a great musical
performance, whose sense and quality should be personally assessed by Pink Floyd fans.
www.metalmind.pl
3
Fot. arch. org.
e
i
BA Ł
SZAL
tekst/text: Gerard Augustyn
Dobrą namiastkę najwyższych gór Starego
Kontynentu zapaleni narciarze odnajdą w Zieleńcu (ok. 950 m n.p.m.), dzielnicy Dusznik-Zdroju. Panuje tam specyficzny, zbliżony do
alpejskiego mikroklimat, zmuszający organizm
ludzki do wytwarzania większej ilości czerwonych ciałek krwi. Już kilkudniowy pobyt
w Zieleńcu sprawi, że polepszy się nasze
samopoczucie. Ale fani aktywnego wypoczynku również nie będą mogli narzekać na
brak atrakcji. Trasy zjazdowe zorganizowane
są tak, że całą dzielnicę można przejechać
wzdłuż i wszerz bez zdejmowania nart. Ośrodek kusi też promocjami – do 23 grudnia br.
trwać będzie akcja „Darmowy karnet. Śpisz
w Zieleńcu, jeździsz za free”.
The ski season has
begun. But lovers
of this sport don’t
have to travel all
the way to the Alps
to experience true
winter adventure.
Biegać każdy może
Pasjonatom narciarstwa biegowego warto polecić Jakuszyce, dzielnicę Szklarskiej Poręby,
gdzie od 1976 r. odbywa się Bieg Piastów,
największa narciarska impreza w Polsce, od
trzech lat rozgrywana pod patronatem ������
Worldloppet (Światowej Ligi Biegów Masowych).
Do Jakuszyc regularnie przyjeżdża obecny
marszałek Dolnego Śląska Rafał Jurkowlaniec,
można tam też spotkać Justynę Kowalczyk,
wybitną polską biegaczkę narciarską, mistrzynię olimpijską i mistrzynię świata. I nic w tym
dziwnego. Na amatorów biegówek na Polanie Jakuszyckiej czekają trasy o łącznej długości ponad 100 km, a śnieg utrzymuje się do
późnej wiosny.
S W
NO
MADNESS IN
LOWER SILESIA
24
Dużą popularnością cieszy się też Bieg
Gwarków, który organizowany jest w okolicy
podwałbrzyskiego schroniska Andrzejówka
(Sudety Środkowe). Natomiast już w lutym
2012 r. w Dusznikach-Zdroju odbędzie się
pierwsza edycja BUM-u, czyli Biegu Ulicami
Miasta. Fani biegówek rywalizować będą na
dusznickich ulicach i w tamtejszym Parku Zdrojowym. Tego typu impreza w Polsce odbędzie
się po raz pierwszy.
Warto też wybrać się do Świeradowa-Zdroju, położonego w Górach Izerskich. Trasa
tam jest znacznie krótsza (2500 m), ale dużym udogodnieniem może okazać się wysokiej klasy kolej gondolowa – jedyna taka kolej po polskiej stronie Sudetów. Jej zdolność
przewozowa to 2400 osób na godzinę. Aby
uniknąć zbyt dużego tłoku, można skorzystać
z oferty nieco mniej znanych ośrodków narciarskich, takich jak Rzeczka i Sokolec w Górach Sowich.
Powrót do korzeni
Jeśli zaś macie dość utartych szlaków, zatłoczonych tras i wyciągów, powinniście wybrać
się do Karpacza, gdzie od 2006 r. działa
Centrum Skiturowe (schronisko Samotnia), którego ojcem chrzestnym jest Andrzej Raj, szef
Karkonoskiego Parku Narodowego. Dzięki
karpackim instruktorom skituringu można zafundować sobie podróż do korzeni narciarstwa. Wszystko to dowodzi jednego – na Dolnym Śląsku każdy miłośnik białego szaleństwa
znajdzie coś dla siebie.
ŚLĄSKU
Narciarstwo zjazdowe
Miłośnicy zjazdówek w pierwszej kolejności
powinni udać się w Karkonosze. Na zboczach Szrenicy (Szklarska Poręba) będą mieli
do dyspozycji ponad 13 km nartostrad (amatorom można śmiało polecić trasę „Puchatek” o długości 1470 m, zaawansowanym
– niemal 4,5-kilometrową „Lolobrygidę”). Pod
Śnieżką (w okolicy Karpacza) czeka na nich
ponad 8 km tras zjazdowych, a w Czarnej
Górze (Masyw Śnieżnika) – około 10 km.
Nartostrady tej ostatniej zostały najwyżej ocenione pod względem różnorodności w rankingu ośrodków narciarskich, sporządzonym
przez studentów Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej. Czarnogórski ośrodek ma pewien minus: jest zatłoczony. Jeśli jednak tłum
zacznie nam przeszkadzać, możemy przenieść się na stoki sąsiedniej Kamienicy.
DOLNYM
EŃSTWO NA
Ruszył sezon narciarski.
Miłośnicy tego sportu
nie muszą jednak jechać
aż w Alpy, aby przeżyć
prawdziwą zimową przygodę.
Keen skiers will find a good substitute for
the highest mountains of the Old Continent
in Zieleniec (about 950 m above sea level),
in the Duszniki-Zdrój district. A specific microclimate exists there, similar to the one in
the Alps, forcing the body to produce more
red blood cells. A few days in Zieleniec are
already enough to improve your mood. But
fans of active recreation also can’t complain
about a lack of things to do. The trails are
organised in such a way so you can ride up
and down all of the slopes without removing
your skis. The centre is also offering some
enticing discounts – until 23 December you
can take advantage of the “Free pass. Sleep
in Zieleniec, ride for free” offer.
Anyone can run
For cross-country skiing enthusiasts, we recommend Jakuszyce, in the Szklarska Poręba
district, where the Piast Race has taken
place since 1976, the biggest ski event in
Poland that has been under the auspices of
Worldloppet (World League of Mass Transmission) for the last three years. The Speaker
of Lower Silesia Rafał Jurkowlaniec as well
as Justyna Kowalczyk, an outstanding Polish ski-runner, Olympic champion and world
champion, are both regulars there. And not
surprisingly. The Jakuszycka Glade offers
cross-country trails with a total length of over
100 km, and the snow stays on the ground
until late spring.
The Gwarków Run is also very popular,
which is organised around the Andrzejówka
(Central Sudetes) mountain lodge. However,
February 2012 will bring the first edition
of BUM, or the City Street Run in DusznikiZdrój. Fans of cross-country will compete on
the local streets and the Duszniki Spa Park.
This will be the first time such an event takes
place in Poland.
Downhill skiing
Downhill lovers should head to Karkonosze
to start. On the slopes of Szrenica (Szklarska
Poreba) you have at your disposal more than
13 km of slopes (for amateurs we can confidently recommend the “Pooh” trail, with a
length of 1,470 metres, while for advanced
skiers there’s the nearly 4.5 km “Lolobrygida”). At Śnieżka (around Karpacz) there are
over 8 km of pistes, while Czarna Góra
(Masyw Śnieżnika) has about 10 km. The
slopes of the latter were the highest rated
in terms of diversity in ski resort rankings
compiled by students of the Silesian School
of Economics. The Czarna Góra resort has
a downside: it is crowded. If, however, the
crowds get to be too much, you can always
move on to the slopes of the adjacent Kamienica.
Świeradów-Zdrój is also worth checking out,
located in the Izerskie Mountains. The trail
there is much shorter (2500 m), but the highclass gondola is quite convenient – the only
such car on the Polish side of thea Sudetes.
Its capacity is 2,400 people per hour. To
avoid too much congestion, you can try out
the somewhat lesser-known ski resorts such
as Rzeczka and Sokolec in the Sowie Mountains.
Back to the roots
But if you have had enough of the beaten
path, crowded slopes and ski lifts, you
should go to Karpacz, where the Skiturowe
Centre (the Samotnia lodge) has been in operation since 2006, whose godfather is Andrzej Raj, head of the Karkonoski National
Park. Thanks to the Carpathian ski touring
instructors, you can treat yourself to a journey to the roots of skiing. All of this proves
one thing – Lower Silesia offers something
for every skiing enthusiast.
O miłości do Wrocławia – Europejskiej Stolicy Kultury 2016 – rozmawiamy
z ojcem sukcesu miasta, profesorem Adamem Chmielewskim.
vrots
lov
tekst/text: Karolina Siudeja
*
We have now known for half a year
that Wrocław will be the 2016 European Capital of Culture. The excitement has died down somewhat, but the
selection process must have been very
nerve-racking…
Very much so! There was serious and
demanding competition from other Polish
cities, great social pressure and huge expectations on the part of the International
Selection Committee, which performed
the selection.
A choice which some considered to be
controversial.
The city’s nomination was burdened by
the belief that Wrocław has everything
and is already fully developed, so it
doesn’t need any help. There were
opinions that other cities could use the
title more, such as Lublin. For this reason
people kept their fingers crossed for Katowice, because the title of European Capital of Culture would help it overcome the
image of an industrial city. Wroław itself
was also criticised.
You mentioned the great demands of
the ECC jury. What were the criteria?
26
We spoke with the father of the city’s success, Professor Adam Chmielewski,
about his love for Wrocław, the European Capital of Culture 2016.
Od pół roku wiemy już, że Wrocław będzie Europejską Stolicą Kultury 2016. Teraz emocje już
nieco opadły, ale podczas wyborów były pewnie wielkie nerwy…
Bardzo wielkie! Poważna i wymagająca konkurencja innych miast polskich, wielka presja społeczna
i olbrzymie oczekiwania ze strony Międzynarodowego Komitetu Selekcyjnego, który dokonywał
wyboru.
Wyboru, jaki niektórzy uznali za kontrowersyjny.
Na kandydaturze naszego miasta ciążyło przekonanie, że Wrocław ma już wszystko, że jest
w pełni rozwinięty, więc nie trzeba mu pomagać. Były głosy, że ten tytuł bardziej przydałby
się innym miastom, np. Lublinowi. Z tego powodu trzymano też kciuki za Katowice, bo tytuł ESK
miałby im pomóc w pokonaniu industrialnego wizerunku miasta. Było wiele słów krytyki pod
adresem samego Wrocławia.
Wspomniał Pan o wielkich wymaganiach komisji konkursowej ESK. Co oceniano?
Miasto ubiegające się o tytuł musiało przede wszystkim spełnić trzy wymogi formalne: mieć swoje
hasło – w naszym przypadku było to „Przestrzenie dla piękna”; ideę wiodącą – w naszej aplikacji
były to „Metamorfozy kultury”; oraz własną wizję tzw. wymiaru europejskiego. Jako rozwinięcie tego
ostatniego punktu zaproponowaliśmy triadę pojęciową: zróżnicowanie, możliwość, odpowiedzialność. Naszym zdaniem doskonale oddaje ona charakter współczesnej kultury europejskiej i naszych
względem niej oczekiwań. To wszystko należało przedstawić w formie interesującej i przekonującej prezentacji przed Międzynarodowym Komitetem Selekcyjnym. Liczyła się siła intelektualna
aplikacji oraz sposób jej prezentacji – to, czy zespół prezentujący dane miasto, w przekonujący
i ciekawy sposób zaprezentował swoje idee i wolę działania. Duże znaczenie miało także
wrażenie, jakie samo miasto pozostawiło na wizytujących członkach Komitetu.
Jak długo trwały przygotowania prezentacji konkursowej Wrocławia?
Stosunkowo krótko. Wrocław był jednym z ostatnich miast, jakie dołączyły do konkursu. Prace
rozpoczęliśmy w lutym 2010 roku, a już w sierpniu musieliśmy przedłożyć pierwszą aplikację.
W październiku dowiedzieliśmy się, że nasza prezentacja była najlepsza i że mamy największe
szanse na wygraną. Mimo tej pierwszej dawki optymizmu nie spoczęliśmy na laurach i bardzo
pilnie zabraliśmy się do pracy, dużo trudniejszej, bo tym razem musieliśmy uzyskać coś, co wcześniej nie było wymagane – poparcie społeczne.
A city applying for the title had to first of all fulfil three formal requirements:
to have a slogan – in our case it was “Spaces for beauty”; a theme – we
put “Metamorphoses of culture” in our application; and its own vision of
the so-called European dimension. As a development of this last point,
we proposed a conceptual triad: diversity, opportunity, and responsibility.
We think it perfectly captures the character of modern European culture
and our expectations from it. This all had to be present in the form of an
interesting and persuasive presentation in front of the International Selection
Committee. What counted was the intellectual strength of the application
and the manner of its presentation – whether the team representing the city
Zwróciliście się o pomoc do wrocławian?
Nawiązaliśmy dialog z mieszkańcami. Zawiesiliśmy w mieście reklamy
z hasłem: „Czy Wrocław zostanie Europejską Stolicą Kultury? To zależy.
Od Ciebie”. W rezultacie uzyskaliśmy bardzo wiele pomysłów na to, jak
powinna wyglądać nasza prezentacja albo co w mieście powinno być
zorganizowane. Bardzo miło mi powiedzieć, że mieszkańcy w swych propozycjach poruszali wszystkie wątki naszej aplikacji, zarówno filozoficzne,
teatralne, plastyczne, muzyczne, a nawet ekologiczne. Otrzymaliśmy m.in.
*
ve 2016
presented their ideas and willingness to work in a convincing and interesting way. Of major importance was also the impression that the city itself
left on the visiting members of the Committee.
How long did it take to prepare Wrocław’s competition presentation?
A relatively short time. Wrocław was one of the last cities that entered the
contest. Work began in February 2010 and in August we had to submit
the first application. In October, we learned that our presentation was the
best and that we had the best chance of winning. Despite this first dose
of optimism, we did not sit on our laurels and very diligently went to work,
which was a lot more difficult, because this time we had to get something
that was previously not required – public support.
Did you ask Wrocław’s citizens for help?
We established a dialogue with residents. We hung advertising around
the city with the slogan: “Will Wrocław become the European Capital
of Culture? It depends. On you.” As a result, we received a lot of ideas
on how our presentation should look or what events should be organised
in the city. I’m happy to say that people touched on all the themes of our
application in their proposals, including philosophical, theatrical, artistic,
musical, and even ecological. We received proposals to organise a review
of amateur animated and short films, ideas for new festivals and ideas for
the development of buildings that now stand empty. There were over seven
hundred submissions!
Do you remember the moment they announced the results?
I will never forget it. We were the last city that presented before the committee. It was at the Palace on the Water in Warsaw’s Łazienki Park. Due to
the theatrical nature of our presentation, we were completely different than
other cities; in this respect we really differentiated ourselves. Then came
a very difficult half-hour question and answer session, which, contrary to
many rumours, showed that the judges were very well acquainted with our
application and were very critical towards it. Immediately afterwards I had
propozycje zorganizowania przeglądu
amatorskich filmów animowanych i krótkometrażowych, idee na nowe festiwale czy
pomysły na zagospodarowanie budynków,
które stoją teraz puste. Zgłoszeń było ponad
siedemset!
Czy pamięta Pan moment ogłoszenia
wyników?
Nie zapomnę tego nigdy. Byliśmy ostatnim
miastem, które prezentowało się przed
komisją. To było w Pałacu Na Wodzie
w warszawskich Łazienkach. Ze względu na
teatralny charakter naszej prezentacji, byliśmy zupełnie inni niż pozostałe miasta: pod tym względem wyróżnialiśmy
się mocno. Potem nadeszła półgodzinna sesja pytań, bardzo trudnych,
która – wbrew wielu plotkom – pokazała, że sędziowie bardzo dokładnie
zapoznali się z naszą aplikacją i byli wobec niej bardzo krytyczni. Zaraz
po jej zakończeniu miałem dobre przeczucia, wiedziałem, że lepiej nie
można było tego zrobić. Osobą, której opinii najbardziej się obawialiśmy, był Jeremy Isaacs – były dyrektor Opery Covent Garden w Londynie,
wieloletni były szef BBC – wielka postać. Tymczasem to on pierwszy
podszedł do mnie, aby pogratulować prezentacji. Odczytanie werdyktu to
był moment wielkiej radości, dumy i ulgi. Byłem bardzo szczęśliwy. Nasze
zwycięstwo było potrzebne miastu. Pojawiło się bowiem po serii porażek,
jakie odniósł Wrocław w ubieganiu się o inne wydarzenia międzynarodowe, m.in. o Expo. W polskiej naturze leży takie przekonanie, że jak
tyle razy się nie udało, to kolejny raz pewnie też nie wyjdzie. My się nie
poddaliśmy i pokazaliśmy, że złą passę da się odwrócić.
Był szampan?
Prezydent Rafał Dutkiewicz celebrował z nami ten moment szczęścia
w jednej z warszawskich restauracji. Potem były długie godziny oczekiwania na samolot do Wrocławia. Żałowaliśmy, że nie mogliśmy być
2016
wtedy na wrocławskim Rynku, gdzie spontanicznie zebrali
się mieszkańcy. Naprędce zorganizowano też wspaniały
koncert.
Co daje miastu tytuł Europejskiej Stolicy Kultury?
Rozpoznawalność w Europie, której Wrocławiowi bardzo
potrzeba, oraz wzmożony ruch turystyczny. W niektórych
miastach, które w poprzednich latach były ESK, liczba
turystów, jaka przewinęła się przez nie w ciągu roku, przekroczyła 10 milionów! Przez organizację ESK pragniemy
pokonać zwłaszcza enigmatyczność naszego miasta.
Jak to Norman Davis zauważył w swojej książce, przez
lata w różnych językach Wrocław był nazywany ponad
50 różnymi nazwami. Ta, której używamy w Polsce obecnie, jest najtrudniejsza do wymówienia dla obcokrajowców. Oni często wymawiają to jako „łrokloł”. I potem, jak
ktoś chce lecieć do „łrokloł” to niekiedy przez przypadek
ląduje w „łorsoł”. Na wrocławskim lotnisku im. Mikołaja
Kopernika zawiesiliśmy więc takie hasło: Vrots-LOVE – love
is a part of our proper name. I tym hasłem mam nadzieję
również promować miasto jako ESK.
a good feeling, I knew that we could not have done better.
The person whose opinion we feared most was Jeremy Isaacs – a former director of the
Covent Garden Opera House in London, and a former long-time head of the BBC –
a great figure. Meanwhile, he was the first to approach me and congratulate us on the
presentation. The reading of the verdict was a moment of great joy, pride and relief. I was
very happy. The city needed our victory. It came after a series of defeats that Wrocław
had suffered in applying for other international events such as the Expo. It is Polish nature to
believe that if something doesn’t work several times, then it will probably fail in the end. We
did not give up and showed that a losing streak can be reversed.
Was there champagne?
Mayor Rafał Dutkiewicz celebrated this moment of happiness with us in a Warsaw restaurant. Then there were the long hours of waiting for a flight to Wrocław. We regretted that
we could then be in Wrocław’s Market Square at that time, where residents had gathered
spontaneously. They also hastily organised a great concert.
What will the title of European Capital of Culture do for the city?
Recognition in Europe, which Wrocław really needs, as well as increased tourist traffic.
In some cities that were named ECC in previous years, the number of tourists exceeded
10 million in one year! In particular, we want to use the ECC organisation to overcome the
enigmatic nature of our city. As Norman Davis noted in his book, over the years Wrocław
has been known by more than 50 different names in different languages. The one we use
today in Poland is the most difficult to pronounce for foreigners. They often pronounce it as
“łrokloł”. And then, when someone wants to go to “łrokloł” they sometimes accidentally land
in “łorsoł”. At the Copernicus airport in Wrocław we have hung this slogan: “Vrots-LOVE –
love is a part of our proper name.” And with this motto we also hope to promote the city as
European Capital of Culture.
Since we’re already on the subject of love… You love Wrocław,
but is it your hometown?
No, I’m not from Wrocław. I was born near Lublin. It is interesting that you brought this up…
While working on our application, we asked each other that question and found that most
of us were not born in Wrocław. Together with Mayor Dutkiewicz, who is on his third term,
and comes from Wielkopolska. It turns out that Wrocław is full of people who love it, but
who come from completely different parts. There is an explanation for it; after World War II,
Skoro już poruszyliśmy temat miłości… Pan kocha Wrocław, ale czy to Pana rodzinne miasto?
Nie, nie jestem wrocławianinem. Urodziłem się niedaleko
Lublina. Ciekawe, że poruszamy ten aspekt… Podczas
pracy nad naszą aplikacją zadaliśmy sobie nawzajem to
pytanie i okazało się, że większość z nas nie urodziła się
we Wrocławiu. Łącznie z prezydentem Dutkiewiczem, który
włada miastem już trzecią kadencję, a pochodzi z Wielkopolski. Okazuje się, że Wrocław jest pełen zakochanych
w nim ludzi, którzy pochodzą jednak z zupełnie innych
stron. Jest na to wytłumaczenie; po II wojnie światowej
Wrocław spotkała jedna z najstraszniejszych tragedii –
całkowita wymiana ludności. Ale ci, którzy tu przybyli,
pokochali to miasto od razu. Wrocławianie mają wielkie
poczucie tego, że ich miasto jest ich własnym dziełem. Po
wojnie samodzielnie je odbudowali i stworzyli. I dlatego
we Wrocławiu mamy jeden z najwyższych w Polsce poziomów identyfikacji mieszkańców z miastem. Wrocławianom
dobrze we Wrocławiu, ponieważ jest to miasto, które sami
zbudowali dla siebie.
Co się wydarzy we Wrocławiu do 2016 roku?
Przede wszystkim będziemy walczyć ze zjawiskiem wykluczeń z kultury. Jak pokazują badania, Polak na uczestnictwo w kulturze wydaje rocznie zaledwie równowartość
300 euro. Dla porównania Niemiec przeznacza na ten cel
1600 euro, a Czech – 700 euro. Ten problem nie wynika
jednak tylko z biedy. To jest także skutek poczucia braku
kompetencji w sztuce, ale także tego, co nazywam agorafobią publiczną. Podam przykład: w Polsce pokutuje przekonanie, że starsze osoby nie chodzą do opery, że to nie
miejsce dla nich. Babcie mają siedzieć w domu, oglądać
telewizor i dziergać coś na drutach. W ciągu najbliższych
lat chcemy wprowadzić w życie dwa projekty: „Dolnośląski
Paszport Kultury”, dzięki któremu młodzież szkolna będzie
6
Wrocław met with one of the worst tragedies – the complete replacement of its population. But those who came here, loved the city at once. Wrocławians have a great sense
that their city is a result of their own efforts. After the war, it they rebuilt and created it
themselves. And that’s why in Wrocław we have one of the highest levels of identification with the city by the residents in Poland. Wrocławians are happy in Wrocław,
because it is the city that they built for themselves.
What will happen in Wrocław in 2016?
First of all, we will fight the phenomenon of cultural exclusion. As studies show, the average Pole only spends the equivalent of 300 euros on culture annually. For comparison,
Germans spend 1,600 euros and Czech citizens spend 700 euros. This problem does
not only stem from poverty. This is also due to a sense of lack of competence in the arts,
but also what I call a public agoraphobia. To give you an example: in Poland there
is a lingering belief that older people do not go to the opera, that it is no place for
them. Grannies have to sit at home, watch TV and knit. In the coming years we want to
implement two projects: the “Lower Silesian Cultural Passport”, which will enable school
children to be able to go to museums for a low cost or for free, and “Cultural Obligations”, addressed to people in retirement, allowing them to benefit from significant
discounts at Wrocław cultural institutions.
And to what can we already invite visitors to Wrocław in 2016?
Wrocław has always been known for its theatres. We have the famous Capitol
Theatre, Polish Theatre, Puppet Theatre, as well as a lot of independent theatres… In
2016, the Theatre Olympics will take place throughout the year – a great, multi-disciplinary celebration of theatre. It will be a leading attraction, but not the only one. We
plan to organize the next Congress. This time it will be the Congress of Intellectuals for
Democracy – an international debate about the contemporary conditions of democracy,
society and art. We have several ideas for concerts and other events, such as a great
communal sing-along along the Oder River, to which one thousand singers will be
invited. I would also like to do October Fest in Wrocław, because just like Germany, we
like beer and beer culture is close to our hearts.
Wrocław will share the title of European Capital of Culture 2016 with the Spanish
city of San Sebastian. Are you planning any joint events?
Of course – we plan to establish a long-term cultural cooperation with this beautiful city.
I hope that some airline will launch a direct flight between Wrocław and San Sebastian. I would also like to have our football team, Silesia Wrocław, play a friendly match
against our Spanish friends. There are plenty of ideas – we just have to see what can be
financed.
Well, let’s talk about money. Does the European Capital of Culture mean more
spending or gains?
Both one and the other. Contrary to popular opinion, the title of ECC is not only a great
honour for the city, but also a great cost: the city that receives the title does not get any
significant financial support. The organisers expect that Wrocław 2016 will take care of
the entire budget for the organisation of cultural events. We can use funds from the city,
the Ministry of Culture and sponsors. We can also request European Union funds, but
we have to apply for them through regular competitions.
How much will the European Capital of Culture cost Wrocław?
We anticipate that, from now until the end of 2016, we will spend 300 million złoty,
which is around 80 million euros. This is a large amount, but the expense is worthwhile.
Tourists are profitable for the city. Increased tourist traffic also translates into the creation
of new jobs, and hence, the development of the city and the region. The most important
thing is that access to works of art and the joys of experiencing them are no longer the
privilege of the elite.
mogła chodzić do muzeów za niską opłatą albo za darmo,
oraz „Obligację kulturalną”, adresowany dla ludzi na emeryturze, pozwalający im korzystać ze znacznych rabatów we
wrocławskich instytucjach kulturalnych.
A na co już dziś można zaprosić turystów do Wrocławia
w 2016 roku?
Wrocław był zawsze znany z teatrów. Mamy tu słynny
Teatr Muzyczny Kapitol, Teatr Polski, Teatr Lalek, ponadto
mnóstwo teatrów offowych… W 2016 roku, przez cały
rok będzie tu trwać Olimpiada Teatralna – wielkie, interdyscyplinarne święto teatru. To będzie atrakcja wiodąca,
ale nie jedyna. Planujemy zorganizować kolejny kongres.
Tym razem będzie to Kongres Intelektualistów na rzecz
Demokracji – międzynarodowa debata o współczesnej
kondycji demokracji, społeczeństwa i sztuki. Mamy
mnóstwo pomysłów na koncerty i inne wydarzenia,
np. na wielkie, wspólne śpiewanie wzdłuż Odry,
do którego zostanie zaproszonych tysiące śpiewaków.
Chciałbym też zrobić we Wrocławiu October Fest,
ponieważ tak jak Niemcy – lubimy piwo i bliska jest nam
kultura biesiadowania.
Europejską Stolicą Kultury w 2016 roku oprócz Wrocławia będzie hiszpańskie miasto San Sebastian. Czy
planujecie jakieś wydarzenia wspólne?
Oczywiście – planujemy nawiązać długoterminową współpracę kulturalną z tym pięknym miastem. Mam nadzieję,
że jakieś linie lotnicze otworzą samolotowe połączenie
Wrocław – San Sebastian. Chciałbym także, aby nasza
drużyna piłki nożnej – Śląsk Wrocław – rozegrała towarzyski
mecz z drużyną naszych hiszpańskich przyjaciół. Pomysłów
jest mnóstwo – zobaczymy tylko, czy wszystko uda nam się
sfinansować.
No właśnie, pomówmy o pieniądzach. Europejska Stolica
Kultury to większe wydatki czy zyski?
I jedno, i drugie. Wbrew powszechnym opiniom tytuł ESK jest
nie tylko wielkim wyróżnieniem dla miasta, ale też wielkim
kosztem: miasto otrzymując tytuł, nie dostaje żadnego
znaczącego wsparcia finansowego. Organizatorzy konkursu
oczekują, że Wrocław 2016 sam zadba o budżet na organizację wszystkich wydarzeń kulturalnych. Może je pozyskać
z kasy miasta, Ministerstwa Kultury oraz od sponsorów. Można sięgać także do funduszy Unii Europejskiej, ale należy się
o nie ubiegać na drodze normalnych konkursów.
Ile będzie kosztowała Europejska Stolica Kultury we
Wrocławiu?
Przewidujemy, że począwszy od chwili obecnej, aż do
końca 2016 roku, wydamy 300 mln zł, to jest ok. 80 mln
euro. Jest to duża kwota, ale ten wydatek się opłaca. Turyści
to zyski dla miasta. Wzmożony ruch turystyczny przekłada
się też na tworzenie nowych miejsc pracy, a co za tym idzie
– rozwój miasta i regionu. Najważniejsze jednak jest to, aby
dostęp do dzieł sztuki i radość z jej przeżywania przestały
być przywilejem elitarnym.
tekst/text: Dr Krzysztof Mroczkowski
Lipstick in the Clouds
Ze szminką
w obłokach
– kobiety za sterami…
Kiedy podczas pierwszej wojny światowej w fabrykach
zabrakło męskich rąk do pracy, przy maszynach stanęły
kobiety. Zmieniło to ich społeczną pozycję. Kobiety coraz
śmielej zaczęły sięgać po typowo męskie zawody i rozrywki,
ruszyły także na podbój przestworzy.
Jean Gardner Batten
Amelia Earhart (ur. w 1898 r.)
otrzymała swoją licencję pilota FAI 15 maja 1923 r. Była
szesnastą kobietą na świecie
z takimi uprawnieniami. Pierwszą szansę na wielką sławę
zdobyła przy okazji przelotu
nad Atlantykiem, który odbył się
w 1928 r. Mimo że była pilotem, jej rola ograniczała się do
prowadzenia dziennika lotu i zapisków. Stała się jednak pierwszą kobietą, która przeleciała
nad Atlantykiem, dzięki czemu
zyskała status ikony feminizmu.
Załoga wystartowała w samolocie Fokker F.VIIb/3m z Nowej
Fundlandii 17 czerwca 1928 r.
i wylądowała w walijskim Burry
Port około 21 godzin później.
Lot był wręcz nudny, a sama
Amelia wspominała go tak: „Ja
byłam tylko bagażem, jak zwykły worek ziemniaków”. Dodała
jeszcze proroczo: „Może kiedyś
spróbuję tego sama”.
Wpływy i pieniądze męża
pomogły jej na uzupełnienie
przygotowań i 20–21 maja
1932 r. jako pierwsza kobieta
pilot przeleciała samolotem typu
L­ockheed Vega z Nowej Fundlandii do Londonderry w Irlandii trasę liczącą 3200 km. Lot
trwający 13 godzin i 35 minut
stał się równocześnie kobiecym
rekordem długości lotu. Był to
pierwszy z wielkich przelotów,
jakie wykonała. „To już rutyna.
Biję rekord, a potem robię o nim
wykład. Do momentu, kiedy
zdobędę następny” – pisała
w jednym z listów do męża.
Mimo że nie zdołała dolecieć
– jak planowała – do Paryża,
świat oszalał na jej punkcie.
Kierunek Howland
Pod koniec 1936 r. rozpoczęła
przygotowania do lotu dookoła świata, w który wyruszyła
18 marca 1937 r. w samolocie typu Lockheed L-10 Electra,
ale po 16 godzinach, podczas
pierwszego lądowania, nastąpiła awaria podwozia, wobec
czego lot został przerwany.
Rankiem 1 czerwca 1937 r.
Earhart wystartowała ponownie, tym razem w udoskonalonym samolocie – oczywiście
towarzyszył jej blask fleszy obrazujący żywe zainteresowanie
Już po raz czwarty piszemy o fascynującej historii lotnictwa. Poprzednie
części opowieści dostępne w archiwum „Hi Fly”, na stronie www.airport.wroclaw.pl/lotnisko/dla-mediow/magazyn/
This is the fourth instalment of our series about the fascinating history of
aviation. Previous parts of the series
are available in the Hi Fly archive at
www.airport.wroclaw.pl/lotnisko/
dla-mediow/magazyn/
Amelia Earhart (born 1898)
received her FAI pilot’s license
15 May 1923. She was the
sixteenth woman in the world
with such privileges. Her first
chance for great fame came
when she flew across the Atlantic, which took place in 1928.
Although she was a pilot, her
role was limited to keeping the
flight diary and taking notes.
However, she became the first
woman to fly across the Atlantic, granting her the status of
feminist icon. The crew took off
in a Fokker F.VIIb/3m airplane
from Newfoundland on 17 June
1928, and landed at Burry Port
in Wales about 21 hours later.
The flight was quite boring, and
Amelia herself recalled, “I was
just baggage, like a regular bag
of potatoes”. She added prophetically, “Maybe someday I’ll
try this alone”.
Her husband’s influence and
money helped her to complete
her preparations, and on ­20-21
May 1932 she became the first
woman pilot to do this, flying
a Lockheed Vega from New-
– Women at the Controls...
foundland to Londonderry, Ireland, a route of 3,200 km. The
13 hour and 35 minute flight
also became the women’s flight
distance record. This was the
first of her great flights. “This has
become a routine. I break a record, and then I talk about it.
Until I break the next one,” she
wrote in a letter to her husband.
Although she didn’t make it to
Paris like she had planned, the
world went crazy over her.
Towards Howland
At the end of 1936, she began
preparing for a flight around the
world, for which she departed
on 18 March 1937, in a Lockheed L-10 Electra aircraft, but after
16 hours, during the first landing,
there was a failure in the chassis, so the flight was interrupted.
On the morning of 1 June 1937,
Earhart took off again, this time in
an improved aircraft – of course
accompanied by brilliant flashes
showing the keen interest of the
contemporary press. The flight
route began in Oakland, went
over Puerto Rico and continued
over Venezuela, Brazil, Senegal,
then over Africa, Asia, Australia,
finally to New Zealand. After taking off from Lae, New Zealand
on 1 July, the aircraft headed
for Howland Island, more than
4,000 km away. The craft never
reached its destination. The disappearance of the crew, which comprised Amelia Earhart and Fred
Noonan, received worldwide
coverage. Nine ships and sixty-six
aircraft participated in the search.
The efforts of the sailors and pilots were in vain. They could not
find even a trace of the aircraft or
crew. Public opinion around the
world still holds Amelia Earhart
When factories ran out of male labourers during
the First World War, women manned the machines.
This changed their position in society. Women
began to strive for typically male professions and
pastimes more and more boldly, and they also
began to conquer the skies.
as the most outstanding woman
pilot, but aviation historians have
many doubts in this matter. She
was brave, but navigating and
flying without visibility, relying
only on “the instruments”, caused
her much trouble. Several times
she crashed on landing, and
made poor use of the radio – all
of these aspects were crucial during long-haul flights.
In full make-up
Another master of breaking flight
records was New Zealander
Jean Batten. In 1929 she sailed
to England, where she began
flight training already in 1932.
In May 1934 she established
the women’s record in solo flight
from the United Kingdom to
Australia, flying 16,900 km in
14 days, 22 hours and 30 minutes, beating the record of another great flyer, Amy Johnson in
1930, by more than four days.
Next she flew from Darwin to
Lympne in 17 days, 16 hours
and 15 minutes, making her
the first woman to fly solo
from Australia to England.
She was also a knockout
beauty – often compared to the screen
star Greta Garbo.
She flew in full
makeup
and
a snow-white
suit. The deli-
NN
31
ówczesnej ­prasy. Trasa lotu wiodła z Oakland nad Puerto Rico
i przebiegała nad Wenezuelą,
Brazylią, Senegalem, następnie
nad Afryką, Azją, Australią, aż
do Nowej Zelandii. 1 lipca po
starcie z Lae na Nowej Zelandii
samolot skierował się na wyspę
Howland, odległą o ponad
4 tys. km. Maszyna nigdy nie
osiągnęła celu podróży. Zaginięcie załogi w składzie Amelia
Earhart i Fred Noonan odbiło
się na całym świecie szerokim
echem. W poszukiwaniach
brało udział dziewięć okrętów
i sześćdziesiąt sześć samolotów.
Wysiłki marynarzy i pilotów okazały się daremne. Nie znaleziono nawet śladu samolotu i załogi. Światowa opinia publiczna
nadal uważa Amelię Earhart
32
za najwybitniejszą kobietę pilota, ale historycy lotnictwa mają
w tej kwestii wiele wątpliwości.
Była odważna, lecz nawigowanie i latanie bez widoczności, wyłącznie „na przyrządy”
sprawiało jej spory kłopot. Kilka
razy rozbijała się przy lądowaniu, źle posługiwała się radiem
– wszystkie te okoliczności przy
lotach długodystansowych miały kluczowe znaczenie.
W pełnym makijażu
Inną mistrzynią rekordów lotniczych
była
pochodząca
z Nowej Zelandii Jean Batten.
W 1929 roku przypłynęła do
Anglii, gdzie już w 1932 r.
rozpoczęła szkolenie lotnicze.
W maju 1934 roku ustanowiła
kobiecy rekord w samotnym l­ocie
na trasie Wielka Brytania – Australia, przelatując 16 900 km
w czasie 14 dni, 22 godzin
i 30 minut, bijąc rekord innej
wielkiej lotniczki – Amy Johnson z 1930 r. o ponad 4 dni.
Następnie powróciła z Darwin
do Lympne w czasie 17 dni,
16 godzin i 15 minut, dokonując
jako pierwsza kobieta samotnego przelotu na trasie Australia
– Anglia. Jej uroda była wręcz
powalająca – porównywano ją
do gwiazdy ekranu Grety Garbo. Latała w pełnym makijażu
i w śnieżnobiałym kombinezonie. Delikatna kobieta za sterami
spotykała się często z dobrymi
radami – as lotnictwa australijskiego Charles Kingsford-Smith
pisał do niej: „Nie próbuj łamać męskich rekordów i nie
lataj w nocy”.
Odpowiedź,
jaką
otrzymał,
NN
brzmiała: „Zamierzam ignorować
oba te punkty!”.
W 1935 r. została
pierwszą
kobietą,
która
samotnie pokonała lotem trasę
z Wielkiej Brytanii do Ameryki Południowej, lecąc
przez Afrykę Południową. Zgłosiła jako rekordy
świata zarówno
lot z Lympne do
Natalu, jak i przelot przez południowy Atlantyk.
W 1936 r. dokonała pierwszego przelotu do
Nowej Zelandii,
bijąc przy okazji swój własny
rekord samotnego lotu na trasie
Wielka Brytania
– Australia. Rok
później ustanowiła nowy rekord
samotnego przelotu Australia –
Anglia, stając się
pierwszą posiadaczką rekordów w samotnym przelocie w obu kierunkach na
tej trasie.
20 godzin
Urodzona w Wielkiej Brytanii i wychowana w Kenii
Beryl Markham także zapisała się w annałach lotniczych rekordów. Owa piękna poszukiwaczka przygód
i pilotka zdecydowała się
na przelot nad Atlantykiem,
mimo że nikt jeszcze nie odbył lotu non stop z Europy
do Nowego Jorku. Żadna
kobieta nie popełniła wówczas takiego szaleństwa.
Markham miała nadzieję,
że zapełni te dwie luki w rekordach lotniczych. 4 września 1936 r. wystartowała
z Abingdon w Wielkiej
Brytanii. Po 20 godzinach
lotu jej maszyna typu Vega
Gull „The Messenger” z powodu oblodzenia i braku
paliwa rozbiła się w Baleine Cove w Nowej Szkocji. Mimo przymusowego
lądowania Markham stała
się pierwszą kobietą, która przeleciała samotnie Atlantyk
ze wschodu na zachód. Swój
arcybarwny życiorys (latanie,
kilku mężów, rzesze kochanków,
przyjaźń z Karen Blixen) spisała w książce pt. „West with the
Night��������������������������
” wydanej w 1942 r. – niestety, okazała się ona całkowitą
klapą wydawniczą. Ernest Hemingway z wyraźnie jadowitą
ironią napisał o niej w jednym
ze swych listów do przyjaciela:
„Czytałeś książkę Beryl Markham West with the Night? Jest
tak dobra, tak cudownie dobra,
że ja jestem całkowicie zawstydzony sobą jako pisarzem. Poczułem się jak rzemieślnik słowa,
zbierając, co się poniewierało
dookoła i zbijając to razem,
będąc bardziej pismakiem niż
pisarzem. […] Cholernie dobra
książka!”. W literaturze może się
nie poszczęściło, ale i tak stała
się jedną z tych, co ze szminką
bujały w obłokach…
Elinor Smith
cate woman at the controls often
received advice; Australian aviation ace Charles Kingsford-Smith
wrote to her: “Do not try to break
men’s records and do not fly at
night”. The answer he received
was, “I’m going to ignore those
two points!” In 1935 she became the first woman to fly solo
from Britain to South America,
flying through South Africa. Both
her flights from Lympne to Natal
as well as over the south Atlantic
broke world records. In 1936
she made her first trip to New
Zealand, simultaneously beating
her own world record for a solo
flight from the United Kingdom
to Australia. A year later, she set
a new record for a solo flight
from Australia to England, becoming the first to hold records
in solo flight in both directions
on this route.
20 hours
Born in Britain and raised in
Kenya, Beryl Markham is also inscribed in the annals of aviation
records. This beautiful adventurer
and pilot decided to fly over the
Atlantic, although no one had
yet accomplished a non-stop
flight from Europe to New York.
No woman had yet attempted
such a stunt. Markham hoped to
fill these two gaps in the aviation
records. On 4 September 1936
she took off from Abingdon in the
UK. After 20 hours of flight, her
Vega Gull plane dubbed “The
Messenger” crashed at Baleine
Cove, Nova Scotia due to ice
and a lack of fuel. Despite the
forced landing, Markham became the first woman to fly the
Atlantic solo from east to west.
Her quite colourful biography
(flying, several husbands, scores
of lovers, a friendship with Karen
Blixen), described in her book,
West with the Night, published in
1942, unfortunately proved to be
a total flop. Ernest Hemingway
wrote about it with clear venomous irony in one of his letters to
a friend: “Did you read Beryl
Markham’s book, West With The
Night? She has written so well,
and marvellously well, that I was
completely ashamed of myself as
a writer. I felt that I was simply
a carpenter with words, picking
up whatever was furnished on
the job and nailing them together
and sometimes making an okay
pig pen. [...] It really is a bloody
wonderful book.” She may not
have been lucky in literature,
but she did become one of the
few flying through the clouds in
lipstick...
33
tekst/text: Gerard Augustyn
Ryanair postawił
na Wrocław!
Ryanair Picks Wrocław!
Pierwsza polska baza największych
w Europie tanich linii lotniczych powstanie
w stolicy Dolnego Śląska. Dla miasta
i regionu oznacza to większy prestiż, dla
pasażerów – sześć nowych połączeń
na początek, m.in. na Maltę i do
Wenecji Treviso.
The first Polish base of Europe’s largest
low-cost airline will be located in the
capital of Lower Silesia. This means
greater prestige for the city and region,
and six new routes to start with for
passengers, including Malta and Venice
Treviso.
Irlandzki Ryanair, jeden z najbardziej znanych w Europie tanich
przewoźników, otworzy we Wrocławiu pierwszą w Polsce i drugą
w Europie Środkowo-Wschodniej
(po litewskim Kownie) bazę lotniczą. Od marca 2012 r. na wrocławskim lotnisku stacjonować
będzie jeden samolot Ryanaira.
Kolejna maszyna dołączy w ciągu kolejnego roku.
Irlandczycy wspominali o utworzeniu bazy w Polsce już w 2006 r.
Decyzja zapadła w październiku
2011 r. Dlaczego postawili na stolicę Dolnego Śląska? Zdaniem Jarosława Sztuckiego, dyrektora ds.
sprzedaży i marketingu Portu Lotniczego Wrocław, o tym wyborze
zadecydowały: atrakcyjność regionu, bardzo dobra infrastruktura oraz wysoki standard obsługi
pasażerów. Choć nie bez znaczenia było też to, że właśnie od
Wrocławia zaczęła się ekspansja
przewoźnika na polskim rynku.
Inauguracyjny lot Ryanaira na trasie Wrocław – Londyn (Stansted)
odbył się w marcu 2005 r. Dziś
ze stolicy Dolnego Śląska Ryanairem można polecieć do 12 miast
Starego Kontynentu, a od marca
połączeń będzie 21.
Gratka dla
obieżyświatów
Dzięki bazie Ryanaira samoloty
nie będą już musiały latać wyłącznie do miast, w których znajdują się bazy przewoźnika. Stolica Dolnego Śląska zyska aż sześć
nowych połączeń. Można będzie
polecieć do Malmö (Szwecja)
i Paryża Beauvais (loty we wtorki, czwartki i soboty), do Wenecji
Treviso (dwa razy w tygodniu),
brytyjskiego Bournemouth i na
Kretę (w poniedziałki i piątki),
a także na Maltę (we wtorki
i ­soboty). Władze portu liczą
na to, że już w pierwszym roku
funkcjonowania bazy ruch na lotnisku zwiększy się o co najmniej
10%, a nowa oferta przyciągnie
wielu pasażerów spoza Wrocławia. Irlandzka firma szacuje, że
w 2012 r. w stolicy Dolnego Śląska obsłuży 800 tys. podróżnych,
a rok później – nawet milion.
Zwiększy się też przepustowość
lotniska. Samoloty linii będą przeprowadzać operacje o różnych
porach dnia – dzięki temu ruch
maszyn rozłoży się równomiernie. Co więcej, za sprawą nowej
bazy pasażerowie będą mieć
większą swobodę w planowaniu
podróży (we Wrocławiu można
będzie się przesiadać), a zaplecze techniczne pozwoli na błyskawiczne usuwanie ewentualnych
usterek samolotów Ryanaira.
Szansa dla
wrocławskiego lotniska
Kiedy Ryanair uruchomił swoją
bazę w hiszpańskiej Gironie,
w ciągu dekady liczba podróżnych zwiększyła się tam 10-krotnie (z 500 tys. do 5 mln). 90-tysięczna Girona jest obecnie
drugim, po Barcelonie, najbardziej znanym miastem Katalonii.
Z włoskim Bergamo było podobnie: dzięki irlandzkiemu przewoźnikowi stało się ważnym punktem
turystycznym.
Jak będzie w przypadku stolicy
Dolnego Śląska? Baza Ryanaira
przyczyni się z pewnością do
jeszcze szybszego rozwoju zarówno portu lotniczego, jak i całego regionu. Nowe, atrakcyjne
połączenia, większa liczba pasażerów – to bardzo dobre perspektywy dla wrocławskiego portu.
34
Ireland’s Ryanair, one of the most
famous low-cost carriers in Europe, will open its first Polish, second Central and Eastern European
(after Kaunas, Lithuania), base in
Wrocław. From March 2012, one
Ryanair plane will be stationed at
the Wrocław Airport. Another aircraft will join over the next year.
expansion on the Polish market
began with Wrocław. Ryanair’s
inaugural flight from Wrocław to
London (Stansted) took place in
March 2005. Today, you can fly
from the capital of Lower Silesia
to 12 cities on the Old Continent
with Ryanair, and in March that
number will go up to 21.
The Irish company had already
begun talking about creating
a base in Poland in 2006. The
decision was made in October
2011. Why did they choose the
capital of Lower Silesia? According to Jarosław Sztucki, director of sales and marketing for
Wrocław Airport, this choice was
determined by the attractiveness
of the region, its very good infrastructure and high standard of
passenger service. Though it was
also significant that the carrier’s
A treat for globetrotters
Thanks to the base, Ryanair aircraft will no longer have to fly only
to cities where the carrier is based.
The capital of Lower Silesia will
gain six new connections. You will
be able to fly to Malmö (Sweden)
and Paris Beauvais (flights on Tuesdays, Thursdays and Saturdays),
to Venice Treviso (twice a week),
British Bournemouth and Crete (on
Mondays and Fridays) and Malta
(on Tuesdays and Saturdays).
Airport authorities are counting
on airport traffic increasing by at
least 10% already in the first year
of the base’s operation, and the
new connections should attract
many passengers from outside
of Wrocław. The Irish company
estimates that in 2012 the capital of Lower Silesia will handle
800,000 travellers, and even
a million a year later.
Airport capacity will also increase.
The carrier’s planes will conduct
operations at different times of the
day, thanks to which the movement of the craft will be evenly
spread out. What’s more, thanks
to the new base, passengers will
have more freedom in planning
their trip (you will be able to connect flights in Wrocław), and the
technical facilities will allow for instant fixing of any problems in the
Ryanair aircraft.
An opportunity for
Wroclaw Airport
When Ryanair launched its Spanish base in Girona, within a decade the number of passengers increased ten-fold (from 500,000 to
five million). Girona, with a population of 90,000, is now​​ the
second most famous city in Catalonia after Barcelona. The Italian
Bergamo was similar – thanks to
the Irish carrier, it has become an
important tourist destination point.
How will the capital of Lower
Silesia fare? The Ryanair base
will certainly encourage an even
faster development of both the airport and the entire region. New,
attractive routes, more passengers
– these are very good prospects
for the Wrocław Airport.
35
news
news
New Terminal
Nowy
terminal tuż-tuż
W grudniu zakończą się prace budowlane nowego
terminalu. 12 gate’ów, 22 stanowiska odprawy biletowo-bagażowej, 13 wind, 2 niezależne taśmociągi
i 8 stanowisk kontroli bezpieczeństwa przeszło już
rozruchy i czeka na pierwszych pasażerów.
– Budowa zakończy się z końcem roku, a odbiory techniczne zaczną się na początku stycznia. To, kiedy polecą
z niego pierwsi pasażerowie, będzie już zależało od
służb, które ostatecznie dopuszczą obiekt do użytkowania
– mówi Dariusz Kuś, prezes Portu Lotniczego Wrocław.
W budynku terminalu rozpoczęło się już sprzątanie pomieszczeń.
Trwają testy sieci teletechnicznych i elektrycznych oraz systemów
przeciwpożarowych i bezpieczeństwa – w tym monitoringu. Zakończył się też montaż oświetlenia. – Oświetlona została nie tylko
szklana fasada budynku, ale również drzewka i krzewy oraz fontanna, które znajdują się na parkingu – mówi Przemysław Marcinkowski, kierownik projektu rozbudowy Portu Lotniczego Wrocław.
Parking przed terminalem, który będzie mógł pomieścić 1100 samochodów, ma już gotową nawierzchnię. – Wjazd będzie
możliwy na trzy sposoby. Pozostanie ten tradycyjny – na podstawie pobrania biletu, ale wprowadzamy też nowości – nalepki
albo karty zbliżeniowe, dzięki którym szlaban będzie się otwierał
zdalnie – wyjaśnia Marcinkowski.
Just Around the Corner
In December, construction work will be completed
on the new terminal. 12 gates, 22 check-ins,
13 elevators, two independent conveyor belts and
eight security checks have already passed inspection and are awaiting the first
passengers.
“Construction will be completed
by the end of the year, and
technical commissioning will begin
in early January. When the first
passengers fly will depend on the
services that will allow the terminal
to function,” says Dariusz Kuś,
president of Wrocław Airport.
Clean-up has already begun in the
terminal building. Tests of telecommunication and electrical networks and
fire and security systems are underway – including monitoring. Lighting
installation is also completed. “The lighting will include not only the glass
facade of the building, but also the trees and shrubs and fountain that are
located in the parking lot,” says Przemysław Marcinkowski, director of the
Wrocław Airport extension project.
The parking in front of the terminal, which will be able to accommodate
1,100 cars, is now ready. “Entry will be possible in three ways. The
traditional one will remain, where you collect a ticket, but we are also
introducing new options, such as stickers and proximity cards, thanks to
which the gate can be opened remotely,” Marcinkowski explained.
Nowe połączenia New Charter Flights
czarterowe
The upcoming months bring with them a bunch of new
charter connections from Wrocław airport!
Najbliższe miesiące niosą ze sobą gros nowości w ofercie czarterowych This winter season, two hot destinations will entice you:
połączeń z wrocławskiego lotniska! Lanzarote in the Canary Islands, offered by Itaka travel
office, and the Portuguese islands of Madeira, offered by
Sezon zimowy będzie kusił dwoma gorącymi destynacjami: Lanzarote na the TUI office. Most tour operators have already prepared
Wyspach Kanaryjskich – w ofercie biura Itaka – i portugalską Maderą – tam their “Summer 2012” seasonal catalogues; the charter
z kolei zaprasza biuro TUI. Większość touroperatów przygotowała już katalogi flight offer from Wrocław promises to be impressive.
na sezon „Lato 2012”; oferta połączeń czarterowych z Wrocławia zapowiada Amongst the new connections we have Kos, Zakynthos,
się imponująco. Wśród nowych kierunków z Wrocławia mamy Kos, Zakynthos, Costa Brava, Costa Dorada, as well as Teneryfa, Pafos
Costa Brava, Costa Dorada oraz Teneryfę, Pafos i Fuerteventurę. Wycieczek do and Fuerteventura. The possibilities also include other,
tych kurortów można szukać w biurach podróży Itaka i Rainbow Tours. W ofer- hitherto functioning Greek, Spanish, Egyptian, Tunisian,
cie są także pozostałe, dotychczas funkcjonujące kierunki greckie, hiszpańskie, Turkish and Bulgarian destinations. You should think about
egipskie, tunezyjskie, tureckie i bułgarskie. O zakupie warto pomyśleć już booking in December, just in time for the earliest lucky first
w grudniu, na pierwszych szczęśliwców czekają rabaty first minute. minute discounts.
Emotions
and professionalism
Emocje
i zawodowstwo
Rozmawiamy z Jarosławem Domańskim,
pilotem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego
we Wrocławiu.
W jakich przypadkach korzysta
się z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego?
Wtedy gdy czas transportu drogą
lotniczą z miejsca zdarzenia do
Szpitalnego Oddziału Ratunkowego jest krótszy od czasu transportu
innymi środkami lokomocji i może
przynieść korzyść w dalszym leczeniu pacjenta, a także wtedy,
gdy okoliczności – takie jak zaspy
czy korki – mogą uniemożliwić lub
w istotnym stopniu opóźnić dotarcie specjalistycznej pomocy do
poszkodowanego. Jesteśmy również wzywani do zdarzeń masowych, chorych w stanach nagłego
zatrzymania krążenia, zawałów,
udarów mózgu, utonięć, a więc
zawsze wtedy, kiedy zagrożone
jest życie, a czas udzielenia pomocy ma decydujące znaczenie.
Do wezwania śmigłowca uprawnieni są dyspozytorzy Centrów
Powiadamiania
Ratunkowego,
GOPR, TOPR, WOPR, Straż Pożarna poprzez dyspozytora pogotowia ratunkowego. Śmigłowiec
lub samolot Lotniczego Pogotowia
Ratunkowego może być również
zadysponowany do transportu pacjentów pomiędzy szpitalami. Potrzebę takiego lotu zgłasza lekarz
prowadzący pacjenta, a decyzję
na wykonanie transportu podejmują dyspozytor krajowy, lekarz oraz
pilot dyżurny.
Jakie predyspozycje psychiczne
i umiejętności powinien mieć
­ ilot Lotniczego Pogotowia Rap
tunkowego?
Trzeba mieć dobre zdrowie i być
pozytywnie weryfikowanym przez
lotniczą komisję lekarską. Trzeba
umieć radzić sobie ze stresem,
szybko reagować na zagrożenia, podejmować ważne decyzje
w deficycie czasu i kalkulować
ryzyko.
W czasie akcji jesteśmy świadkami wydarzeń ostatecznych, często
walka poszkodowanych o zachowanie ludzkiej godności jest dramatyczna, a to musi głęboko poruszać. Z drugiej strony musimy jako
piloci zachowywać się profesjonalnie, działać sprawnie i zgodnie
z obowiązującymi procedurami,
odpowiadamy za bezpieczeństwo
misji. Dlatego pilot Lotniczego Pogotowia Ratunkowego powinien
znaleźć równowagę pomiędzy
emocjami i zawodowstwem.
Ważna jest także umiejętność pracy w zespole, budowanie dobrej
atmosfery, szacunek i zrozumienie.
I wreszcie to, co moim zdaniem jest
najważniejsze – ogromna pokora
wobec ograniczonych możliwości
śmigłowca, własnych niedoskonałości i natury. W trudnych chwilach
ogromnym wsparciem jest dla mnie
moja rodzina i przyjaciele. Mamy
też możliwość zwrócenia się
z prośbą o pomoc do psychoterapeuty, zatrudnionego w Lotniczym
Pogotowiu Ratunkowym. Czasami
jest naprawdę ciężko.
A talk with Jarosław Domański,
Air Rescue pilot in Wrocław
In what situations is Air Rescue
used?
When the time it would take to
travel by air from the place of the
accident to the Hospital Emergency Department is shorter than using other means of transportation
and it could benefit the further
treatment of the patient, and also
when the circumstances – such as
drifts or traffic jams – may prevent or significantly delay getting
specialist help to the victim. We
are also called to mass incidents,
patients in states of sudden cardiac arrest, heart attacks, strokes,
drowning – so whenever lives are
threatened, and the time for delivering aid is critical. Dispatchers
from the Centres for Emergency
Notification, Mountain Rescue,
TOPR, WOPR, and the Fire Department through the ambulance
dispatcher are all entitled to call
for rescue helicopters. Air Rescue aircraft can also be used to
transport patients between hospitals. The need for such a flight is
declared by the doctor treating
the patient, and the national dispatcher, the doctor and the pilot
on duty make the final call.
What are the psychological
predispositions and skills required of Air Rescue pilots?
You need to be in good health
and receive a positive medical
evaluation by the air medical
committee. You must be able to
cope with stress, react quickly to
threats, make important decisions
in little time and calculate risk.
During a crisis we are often the
final witnesses, and often the victims’ struggle to preserve human
dignity is dramatic, and it must
be deeply moving. On the other
hand, we must behave as professional pilots, operating efficiently
and in accordance with applicable procedures, as we are responsible for the security of the
mission. Therefore, an Air Rescue
pilot should find a balance between emotion and professionalism. The ability to work on a team
is also important, as is building
a good atmosphere, respect and
understanding. And finally, what
I think is most important: great
humility towards the limited capacity of the helicopter, our own
imperfections and nature. In difficult times, my family and friends
are a tremendous support for me.
We also have the possibility to
request the assistance of a psychotherapist working in the Air
Rescue Services. Sometimes it is
really hard.
7
Port Lotniczy im. Mikołaja Kopernika we Wrocławiu
Rozkład lotów – zima 2011/2012
Wrocław Nicolaus Copernicus Airport
Flight schedule – Winter 2011/2012
ODLOTY / DEPARTURES
Szczegółowy rozkład lotów dostępny
na www.airport.wroclaw.pl
For a detailed timetable online,
please visit www.airport.wroclaw.pl
Poniedziałek/Monday
Berlin Tegel (10:30)
Bristol (12:50)
Doncaster Sheffield (16:10)
Düsseldorf (13:40)
East Midlands (17:10)
Eindhoven (11:45)
Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20)
Gdańsk (06:40 [do/until 22.12.2011], 07:15*, 8:30
[od/from 27.12.2011], 18:30*
Kopenhaga/Copenhagen (13:00)
Liverpool (10:15)
Londyn Luton/London Luton (6:05)
Londyn Stansted/London Stansted (14:20)
Mediolan Bergamo/Milan Bergamo (10:20)
Monachium/Munich (7:00, 13:05, 17:25, 19:00)
Shannon (18:25)
Warszawa/Warsaw (05:55, 07:15*, 9:00, 12:35,
14:40, 17:50, 18:30*, 21:00)
38
Wtorek/Tuesday
Berlin Tegel (10:30)
Dortmund (6:25)
Düsseldorf (13:40)
Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20)
Gdańsk (06:40 [do/until 22.12.2011], 07:15*, 08:30
[od/from 27.12.2011], 18:30*, 20:30)
Kopenhaga/Copenhagen (13:00)
Londyn Stansted/London Stansted (14:20)
Monachium/Munich (7:00, 13:05, 17:25, 19:00)
Oslo Rygge (17:35)
Oslo Torp (14:50)
Warszawa/Warsaw (05:55, 07:15*, 09:00, 12:35,
14:40, 17:50, 18:30*, 20:45)
Środa/Wednesday
Berlin Tegel (10:30)
Bolonia/Bologna (17:15)
Bruksela Charleroi/Brussels Charleroi (14:15)
Dublin (21:15)
Düsseldorf (13:40)
East Midlands (10:25)
Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20)
Gdańsk (7:15*, 18:30*)
Glasgow Prestwick (21:50)
Kopenhaga/Copenhagen (13:00)
Liverpool (16:50)
Londyn Luton/London Luton (6:05)
Londyn Stansted/London Stansted (14:20)
Monachium/Munich (7:00, 13:05, 17:25, 19:00)
Rzym Ciampino/Rome Ciampino (12:20)
Warszawa/Warsaw (5:55, 7:15*, 9:00, 12:35, 14:40,
17:50, 18:30*, 20:45)
Sobota/Saturday
Czwartek/Thursday
Berlin Tegel (10:30)
Düsseldorf (13:40)
Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20)
Gdańsk (6.40 [do/until 22.12.2011], 07.15*, 08.30
[od/from 27.12.2011], 18.30*, 20.30)
Kopenhaga/Copenhagen (13:00)
Londyn Luton/London Luton (6:05)
Londyn Stansted/London Stansted (14:20)
Monachium/Munich (7:00, 13:05, 17:25, 19:00)
Oslo Rygge (13:55)
Paryż Beauvais/Paris Beauvais (11:45)
Warszawa/Warsaw (5:55, 07:15*, 09:00, 12:35,
14:40, 17:50, 18:30*, 20:45)
Piątek/Friday
Berlin Tegel (10:30)
Bristol (12:50)
Doncaster Sheffield (16:10)
Dublin (20:45)
Düsseldorf (13:40)
East Midlands (13:05)
Eindhoven (11:45)
Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20)
Gdańsk (7:15*, 18:30*, 20.30)
Kopenhaga/Copenhagen (13:00)
Liverpool (21:00)
Londyn Luton/London Luton (6:05)
Londyn Stansted/London Stansted (14:20)
Mediolan Bergamo/Milan Bergamo (16:40)
Monachium/Munich (7:00, 13:05, 17:25, 19:00)
Shannon (18:30)
Warszawa/Warsaw (5:55, 7:15*, 9:00, 12:35, 14:40,
17:50, 18:30*, 20:45)
Dortmund (6:25)
Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20)
Londyn Stansted/London Stansted (14:20)
Monachium/Munich (13:05, 17:25)
Oslo Rygge (13:25)
Oslo Torp (14:50)
Warszawa/Warsaw (5:30, 5:55, 9:00, 14:40, 20:45)
Niedziela/Sunday
Bolonia/Bologna (20:15)
Bruksela Charleroi/Brussels Charleroi (20:05)
Cork (16:50)
Dublin (12:00)
Düsseldorf (15:50)
East Midlands (20:35)
Frankfurt n. Menem/Frankfurt (6:45, 14:45, 17:20)
Gdańsk (18:30*, 21:20)
Glasgow Prestwick (21:25)
Kopenhaga/Copenhagen (13:00)
Londyn Luton/London Luton (6:05)
Londyn Stansted/London Stansted (14:20)
Monachium/Munich (7:00, 13:05, 17:25, 19:00)
Paryż Beauvais/Paris Beauvais (11:45)
Rzym Ciampino/Rome Ciampino (12:20)
Warszawa/Warsaw (5:55, 9:00,
12:35, 17.50, 18.30*, 20:45)
*rejs z Wrocławia przez Warszawę do Gdańska
*Flight from Wrocław to Gdańsk via Warsaw
Rozkład lotów może ulegać zmianom, zwłaszcza
w okresie świątecznym. Prosimy o sprawdzanie
bieżącego rozkładu na stronie przewoźników.
Timetables may vary, particularly during the holiday
season. Please check the current schedules on
the carriers’ websites.
9

Podobne dokumenty