Oto(turecki)bus
Transkrypt
Oto(turecki)bus
2 Moto Gratka 14 lipca 2011 www.moto.gratka.pl AKTUALNOŚCI Oto(turecki)bus Fabryka w Hosdere a powierzchnia fabryki 360 tys. mkw. a powierzchnia hal 127 tys. mkw. a zdolność produkcyjna 4 tys. autobusów/rok a zatrudnienie ok. 3.500 osób (2.033 w produkcji) Zanim autobus (po turecku: otobus) wyjedzie na ulicę, musi przejść kąpiel w „mleku”, odwiedzić katedrę i przemknąć na czarodziejskim dywanie. Tak jest u Mercedesa w Stambule. W porównaniu z innymi z sieci Mercedes-Benz a Hosedere (Stambuł/Turcja) 360 tys. m kw. a Ligny (Francja) 175 tys. m kw. a Mannheim (Niemcy) 306 tys. m kw. a Holyshov (Czechy) 110 tys. m kw. a Ulm (Niemcy) 450 tys. m kw. Agnieszka Magnuszewska Conecto w katedrze Fabrykę opuszcza dziennie 12 autobusów. Z linii schodzą zarówno autobusy miejskie (conecto), jak i turystyczne (travego, turismo). – Autobusy conecto popularne są na rynkach Europy wschodniej oraz w Turcji, jednak w tym ostatnim kraju w transporcie publicznym przeważają małe busiki. Duże autobusy można spotkać gównie w Stambule, Ankarze oraz Izmirze – wyjaśnia Anna Winiarska, specjalistka do spraw public relations i marketingu w EvoBus Polska, dostawcy autobusów Mercedesa. Roczna produkcja autobusów w Hosdere: Tourismo Travego Conecto Intouro a liczba pracowników a pracownicy fizyczni 4.467 3.308 (Stambuł 2.033, Aksaray 1.275) a przeciętny wiek pracownika 34 lata a przepracowany czas 45 godzin w tygodniu (około 2 tys. w roku) a współczynnik zwolnień chorobowych 2,13 proc. a inżynierowie 51 proc. a kobiety 27 proc. a znajomość języków obcych 81 proc. Fabrykę w Hosdere opuszcza dziennie 12 autobusów W ciągu roku wHosdere produkowanych jest dwieście miejskich autobusów conecto. Do każdego z nich potrzeba 10 tys. stalowych części, z czego 3 tys. wykorzystywanych jest przy produkcji podwozia. Dostarczanie tych metalowych elementów z magazynu to cały system logistyczny oparty na kanbanie, czyli japońskiej metodzie zarządzania produkcją. Najwyraźniej niemiecka precyzja potrzebuje wsparcia japońskiej skrupulatności. Słowo kanban oznacza w języku japońskim kartkę papieru lub widoczny opis. To właśnie jest podstawa systemu, który, wbrew pozorom, wcale nie jest skomplikowany. Na każdej ze skrzynek umieszczona jest fiszka, która określa rodzaj i liczbę części, jakie powinny się w niej znaleźć. Pojemnik uzupełniany jest dopiero wtedy, gdy znajduje się w nim już ostatnia część. Fiszki mają też kody kreskowe, co ułatwia znalezienie części w zautomatyzowanym magazynie. – System kanban pozwala do minimum zredukować Sposób na korki w Stambule Przejechanie samochodem z europejskiej części Stambułu do azjatyckiej zajmuje dwie godziny, stworzono tu więc sieć szybkich autobusów. System nazywa się Bus Rapid Transit (BRT). Autobusy poruszają się po dwóch pasach wydzielonych na środku jezdni, ale pod prąd. Jadąc w przeciwległym kierunku mają drzwi po tej samej stronie i dla pasażerów jadących w inne strony może być wspólny przystanek. Bilety kupuje się w automacie przy wejściu na peron. Nie dostaje 140 800 200 80 Zatrudnienie w tureckich fabrykach Mercedesa (Stambuł i Aksaray) FOT.MATERIAŁYPRASOWE Wspomniane we wstępie mleko nie jest oczywiście mlekiem, katedra nie jest katedrą, ale o tym później. Fabryka w Hosdere, dzielnicy Stambułu, jest jedną z najnowocześniejszych w Europie. To właśnie w niej powstało 25 autobusów mercedes conecto, które od jesieni jeżdżą po Łodzi. O przeniesieniu w 1967 roku części produkcji niemieckiego koncernu do Turcji zdecydowały konkurencyjne warunki pracy. W Europie Zachodniej średnio pracuje się w tygodniu 38,6 godzin, w Turcji – 45. Europejczykowi przysługuje średnio 35 dni płatnego urlopu rocznie, Turkowi tylko 15. Współczynnik zwolnień lekarskich wynosi w Turcji zaledwie 2 proc., podczas gdy w Niemczech aż 6,5 proc. Wiele mówią też minimalne stawki godzinowe: 7,5 euro w Niemczech, 1,87 euro w Turcji. Jak na takie pieniądze, Mercedes ma doskonałych pracowników. Średnia wieku to 34 lata, 81 proc. załogi zna dobrze język angielski albo niemiecki. Kobiety w fabryce mercedesa stanowią tylko 27 proc. załogi. Przeważnie noszą białe koszulki, charakterystyczne dla pracowników umysłowych. się jednak papierowego kwitka tylko doładowuje metalowego chipa. Wystarczy go przyłożyć do bramki przy peronie, by się otworzyła. Po trasie BRT jeżdżą bardzo długie autobusy, mieszczące 200–230 osób. Jeden ich typ, zwany capacity, produkuje fabryka Mercedesa w Mannheim. Na trasie BRT (40 km) kursuje 120 autobusów z częstotliwością 30 sekund. Przejchanie z części europejskiej do azjatyckiej zajmuje 1 godz. i 10 minut. liczbę pomyłek – podkreśla Zbigniew Rusak, regionalny kierownik sprzedaży autobusów z EvoBus Polska. To nie jedyny sposób unikania błędów. Niemiecki koncern wychodzi z założenia, że najprostsze rozwiązania są najlepsze, dlatego części, które będą zamontowane po prawej stronie podwozia autobusu są produkowane po prawej stronie hali. Ta sama zasada dotyczy lewej strony. Gdy podwozie jest gotowe, trafia do katedry. Tak Turcy określają wyjątkowo wysoką maszynę, która ułatwia montaż ścian autobusu oraz dachu. Całe nadwozie, a dokładnie jego stelaż, montowany jest aż wosiemnastu stacjach. Gotowy stelaż musi przejść kontrolę. Zgodnie z tradycją autobusów miejskich, kontroli dokonują panowie w… kanarkowych podkoszulkach. Jeżeli wszystkie parametry stelażu się zgadzają, otrzymuje on zieloną naklejkę i poprzez specjalny korytarz trafia do lakierni. Kąpiel w mleku W lakierni wszystkie czynności wykonywane są automatycznie. Najważniejsza z nich to kataforeza, dzięki której turecka fabryka jest jedną z nowocześniejszych. Chociaż nazwa jest bardzo skomplikowana, sam proces wygląda jak kąpiel w mleku a ma uchronić autobus przed korozją. Stelaż autobusu trafia jednak najpierw do pomieszczenia, w którym obmywany jest wodą. Potem za pomocą fosforanowania usuwane są z niego plamy. Dodatkowo na stelaż nakładana jest cieniutka (ok. 1 mikrometr) warstwa fosforanu. Ta pierwsza warstwa również zapobiega korozji. Taki prysznic bierze nie tylko gotowy już stelaż, ale każda większa, zespawana część autobusu, która z powrotem wraca na halę produkcyjną. – Dzięki temu proces produkcji stał się czystszy. Kiedyś po hali trzeba było chodzić w fartuchu, bo do ciała przylegał czarny pył, teraz to się nie zdarza – podkreśla Zbigniew Rusak. Prysznic i nakładanie pierwszej warstwy fosforanu trwa 55 minut. Potem zaczyna się proces kataforezy, który fabryka w Stambule stosuje od 2004 r. Cały stelaż zanurzany jest w kadzi z rozcieńczonym lakierem (90 proc. wody, 10 proc. pigmentów). Jego kolor jest biały, przypomina więc mleko. Elektroliza, która tu zachodzi, wytwarza na stelażu aktywną warstwę, która doskonale przyciągnie właściwy lakier. Dzięki temu będzie on przylegał równomiernie. Na koniec stelaż trafia do pieca, gdzie temperatura sięga 185 st. C. Prysznic, fosforanowanie, kąpiel w kadzi i suszenie wpiecu trwa łącznie trzy i pół godziny. W tym czasie stelaż pozyskuje trzy warstwy chroniące go przed korozją. Chociaż mają grubość tylko 200 mikronów, są bardzo skuteczne. Lot poduszkowcem Z lakierni stelaż trafia do drugiej hali, która w Hosdere powstała w 1994 r. a w 2009 r. przeszła gruntowne przemeblowanie. Wówczas też autobusy przestały jeździć na poduszkowcach. Chociaż przesuwanie auta z jednej linii produkcyjnej na drugą za pomocą „latających dywanów” było wygodne, zajmowało zbyt dużo czasu. Teraz stelaże autobusów przesuwane są na wózkach uruchamianych elektrycznie. A na poduszkowcach, działających na zasadzie sprężonego powietrza, tran- sportowane są silniki i skrzynie biegów. Inaczej wmontowanie ich do autobusu zajmowałoby zbyt dużo czasu, a w ciągu dnia musi zostać skompletowanych 12 autobusów, jak w poprzedniej hali. Pracuje przy tym 600 osób. Najpierw stelaż trafia najedną z dwóch równoległych linii, składających się z licznych stacji. Musi je pokonać w ciągu 72 minut. Na pierwszych stacjach zakłada się agregaty, napęd drzwi i zbiorniki paliwa. Na końcu linii montowany jest silnik i skrzynia biegów, które, dzięki podnośnikowi ze sprężonym powietrzem, może zainstalować jedna osoba. Potem autobus trafia na jedną z trzech równoległych linii. – Liczbę linii zwiększono, bo proces klejenia podłóg trwa długo i cykl zmiany zająłby więcej niż 72 minuty – wyjaśnia Zbigniew Rusak. O tym, że należy zmieścić się w czasie przypomina ogromny, elektroniczny zegar zwisający z sufitu. Wyświetla się na nim liczba autobusów produkowanych w ciągu dwuzmianowego dnia pracy, cykle produkcji oraz czas, który pozostał do zakończenia danego cyklu. W fabryce podkreślają, że ostatnio zwiększono tu efektywność z 3.200 do 4.000 autobusów w ciągu roku. Cały proces produkcji trwa od 950 do 1.100 godzin. Praca wre, bo nawet „umysłowi” spędzają w biurze 10 godzin. – Pracujemy od 7.30 do 17.30, oczywiście z przerwą na lunch – mówią pracownicy. Otobus dla Polski Oprócz podłóg, klejone są też wykładziny i szyby boczne. Czołowa szyba jest montowana dopiero po zainstalowaniu siedzeń – inaczej ograniczałaby dostęp do wnętrza autobusu. Intensywne zapachy kleju wyprowadza się na zewnątrz pojazdu dużymi, plastikowymi rurami. Wyglądają one jak olbrzymie dreny. Równolegle do stacji, na której monterzy instalują ogrzewanie, znajduje się mały punkt krawiecki. Tu przeważają kobiety, które z ogromnych bel ściągająmetrymateriałudowykonania tapicerki. Kolory i ich odcienie są bardzo różne, tym bardziej, że można zamówić sobie wzór wedle własnego uznania. Tak też zrobił Gdańsk, który zlecił wykonanie niektórych siedzeń z symbolem osób niepełnosprawnych. Zamontowano je w ośmiu przegubowych conecto, które wkrótce trafią na Wybrzeże. Nie tylko wzór na siedzeniach wyróżnia autobusy produkowane dla Polski. – Kabina kierowcy jest bardziej zabudowana niż w autobusach eksportowanych do innych krajów, dodatkowo w szybie jest okienko na sprzedaż biletów – wylicza różnice Dilek Sofu. Po wykonaniu siedzeń, w autobusie montowane są opony. Mimo to w dalszym cyklu montażu autobus nie jest przesuwany za pomocą silnika, tylko przy użyciu małego wózeczka przypominającego hulajnogę. Choć niepozorny, potrafi udźwignąć kilkanaście ton. Na koniec do autobusu aplikowane są płyny i oleje. Potem tylko ostatnia kontrola i autobus jest gotowy. W 2010 roku Turcja była na piątym miejscu wśród krajów europejskich pod względem liczby produkowanych pojazdów. To jednak jej nie wystarczy. – Turecki rynek motoryzacyjny chce osiągnąć produkcję roczną na poziomie dwóch milionów pojazdów. Dałoby to zatrudnienie 600 tysiącom ludzi – podkreśla Wolf D. Kurz.