ok. 1829-1830 roku - Uniwersytet Mikołaja Kopernika
Transkrypt
ok. 1829-1830 roku - Uniwersytet Mikołaja Kopernika
Maciej Jan Mazurkiewicz Legumina z kasztanów i buraki w pasztecie. Książka kucharska Grodzińskich z Dębowej Góry (ok. 1829-1830 roku) Wydawca: Maciej Jan Mazurkiewicz Wydanie I Toruń 2015 Recenzenci: Prof. dr hab. Andrzej Klonder Dr hab. Jarosław Dumanowski, prof. UMK Wydanie I, Toruń 2015 ISBN: 978-83-940551-1-0 Publikacja, ani żaden jej fragment, nie może być przedrukowana ani rozpowszechniania w żaden sposób bez pisemnej zgody Wydawcy. © Copyright by Maciej Jan Mazurkiewicz (Katedra Historii Doktryn Polityczno-Prawnych i Prawa Niemieckiego, Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu) Opracowanie redakcyjne, skład i łamanie: Maciej Jan Mazurkiewicz Wydawca: Maciej Jan Mazurkiewicz Spis treści Wstęp ................................................................................................................................................... 5 1. Rękopis z Dębowej Góry ................................................................................................................. 9 1.1. Polskie książki kucharskie z pierwszej połowy XIX wieku ..................................................... 9 1.2. Autorstwo i pochodzenie zbioru.............................................................................................. 20 1.3. Struktura tekstu ....................................................................................................................... 26 2. Słodka rewolucja ............................................................................................................................ 30 2.1. Kariera cukru w epoce nowożytnej i XIX wieku .................................................................... 30 2.2. Funkcje cukru w recepturach Grodzińskich ............................................................................ 36 3. Wzorce kulinarne ........................................................................................................................... 46 3.1. Trwałość i zmienność .............................................................................................................. 46 3.2. Nazewnictwo potraw............................................................................................................... 47 3.3. Produkty i smak....................................................................................................................... 51 3.3.1. Ambasady smaku ....................................................................................................................................... 52 3.3.2. Modny obiad u Grodzińskich ..................................................................................................................... 55 3.3.3. Kartofel – lokalny wymiar globalizacji ...................................................................................................... 65 Zakończenie ....................................................................................................................................... 73 Aneks źródłowy ................................................................................................................................. 75 Książka kucharska Grodzińskich z Dębowej Góry ........................................................................ 75 Receptury L. Grodzińskiej ........................................................................................................... 186 Słowniki ....................................................................................................................................... 189 Bibliografia ...................................................................................................................................... 205 Motto Samo szukanie nowości jest słabostką. o. Joachim Badeni OP (Kraków, 1992) Wstęp Rękopiśmienna książka kucharska Grodzińskich z Dębowej Góry została odnaleziona w zbiorach Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie (województwo świętokrzyskie). Jej stronice sfotografował cyfrowo dr hab. Jarosław Dumanowski, prof. UMK, kierownik zespołu Centrum Badań nad Historią i Kulturą Wyżywienia (stacji naukowej Polskiego Towarzystwa Historycznego w Toruniu). Wskazując na wartość znaleziska zachęcił mnie do pogłębionej pracy nad manuskryptem. Podczas wielogodzinnych i żywiołowych dyskusji Profesor Dumanowski pomagał mi zrozumieć przekaz historyczny oraz potencjał, który drzemał w księdze. Za to jestem Mu wdzięczny i bardzo dziękuję. Również dzięki wsparciu Profesora rozpocząłem prace nad przygotowaniem ostatecznej wersji publikacji, której podstawą była moja praca magisterska obroniona w dniu 1 lipca 2014 roku w Instytucie Historii i Archiwistyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Tekst książki kucharskiej stanowił pokaźny zbiór 422 receptur kulinarnych zapisanych na 111 stronach (część z nich została powtórzona w różnych jej miejsach). Jednakże nie było pewności co do pochodzenia zbioru. Ze sporą dozą prawdopodobieństwa udało się określić jego rodowód, konfrontując wiedzę uzyskaną z datowania papieru wraz z informacjami zawartymi w adnotacji archiwalnej na pierwszej stronie książki oraz pomniejszymi wskazówkami zawartymi w tekście. W toku badań, pani mgr Katarzyna Krzystanek, kustosz jędrzejowskiej placówki poinformowała mnie o istnieniu innej, niewielkiej kolekcji notatek sygnowanych tym samym, co zasadniczy tekst, nazwiskiem Grodzińskich – dziedziców Dębowej Góry koło Skierniewic (województwo łódzkie). Również i ten zbiorek został opracowany i uwzględniony w publikacji. Badacz rękopiśmiennych tekstów natrafia na wiele przeszkód nieznanych osobom pracującym z egzemplarzami drukowanymi. Trud wiąże się nie tylko z lokalizacją źródła, którego istnienia często nie potwierdzają wiarygodne dane, ale przede wszystkim z określeniem miejsca i czasu powstania, twórcy, wreszcie okoliczności napisania, a także oceną jego autentyczności, innymi słowy z szeroko pojętą krytyką źródła. Nie łatwiejszym zadaniem jest poprawne odczytanie źródła i jego ucyfrowienie, czyli przeniesienie danych do postaci pliku tekstowego, umożliwiające dalszą efektywną pracę nad tekstem. Powyższe trudności w przypadku źródeł do historii i kultury kuchni bywają rekompensowane przez uzyskane wyniki, a to z uwagi na znikomą liczbę materiałów, przebadanych zgodnie ze współczesną kulinarioznawczą metodologią i przy użyciu jej narzędzi. O ile teksty drukowane z założenia adresowane były do szerszego grona odbiorców, często miały one za zadanie trafiać w ich gusta (odpowiadać na zapotrzebowanie rynku wydawniczego) 5 lub bywały kompilacjami czy tłumaczeniami innych tekstów, o tyle rękopisy przygotowywano zwykle na użytek własny. Wydaje się, że zawierały treści bliższe prawdy o tym, co i jak jedzono, w jaki sposób przyrządzano potrawy, jakie tradycje i obyczaje związane z pokarmem kultywowano. Oczywiście inne było kryterium doboru przepisów wchodzących w skład domowych, rękopiśmiennych książek kucharskich. Nie chodziło o upodobania czytelników, a raczej o wynotowanie receptur dotąd bliżej nieznanych piszącemu, przepisów wymagających znacznej liczby lub nietypowego zestawu składników, wreszcie potraw wyjątkowo smacznych czy takich, których autor skosztował podczas wizyt sąsiedzkich albo podróży zagranicznych i pragnął poprzez ich przyrządzanie okazywać swoje obycie. Częstym zjawiskiem charakterystycznym dla przepisów kulinarnych z książek rękopiśmiennych był brak precyzyjnie podanych miar wag i objętości – osobisty użytek nie wymagał bowiem dokładnych proporcji, ważniejsze było wskazanie inspiracji czy głównych motywów dania. Tekst książki kucharskiej Grodzińskich został opracowany w oparciu o instrukcje wydawnicze dla źródeł XIX-wiecznych zaproponowane przez Ireneusza Ihnatowicza i Kazimierza Lepszego1. Wyjątkiem od reguł zaproponowanych przez wymienionych historyków było zapisanie kursywą w nawiasach kwadratowych poszczególnych numerów stron oraz ich wkomponowanie w treść receptur. Wobec nazw obcojęzycznych (poza tytułami przepisów) zastosowano pismo pochyłe. Szczególne trudności przy opracowaniu tekstu Grodzińskich wynikały nie tylko z wieloznaczności użytego słownictwa i archaizmów, ale przede wszystkim z pojawiających się w książce nazw obcych, często niezgrabnie spolszczonych, mnogości stylów pisma (przynajmniej czterech krojów czcionek), odpisów fragmentów z innych publikacji czy pomijania słów lub innych ich zniekształceń. Przeszkody te nie zakłóciły odbioru tekstu, nie stanowiły także bariery dla jego ogólnego prawidłowego odczytu. Niemniej często uniemożliwiały przedstawienie pozbawionych wątpliwości objaśnień nazw potraw czy ich wyjątkowych składników. Opracowane teksty z Jędrzejowa zostały wzbogacone o zasobny słownik pojęć oraz słowniki jednostek miar, wag i monetarnych, które znalazły się za tekstem książki, załączonym jako aneks. Przy ich sporządzaniu korzystałem z licznych pomocy naukowych, m.in. „Słownika języka polskiego” Samuela Bogumiła Lindego2, „Słownika poprawnej polszczyzny PWN” pod redakcją Witolda Doroszewskiego3, „Słownika etymologicznego języka polskiego” Aleksandra Brücknera4, „Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” pod redakcją Filipa 1 I. Ihnatowicz, Projekt instrukcji wydawniczej dla źródeł historycznych XIX i początku XX wieku, „Studia Źródłoznawcze” 7 (1962), s. 99-124; Instrukcja wydawnicza dla źródeł historycznych od XVI do połowy XIX wieku, pod red. K. Lepszego, Wrocław 1953. 2 Linde S. B., Słownik języka polskiego, Lwów 1854-61. 3 Słownik poprawnej polszczyzny PWN, pod red. W. Doroszewskiego, Warszawa 1997. 4 Brückner A., Słownik etymologiczny języka polskiego, Kraków 1927. 6 Sulimierskiego, Bronisława Chlebowskiego i Władysława Walewskiego5, „Encyklopedii powszechnej” Samuela Orgelbranda6 oraz wielu słowników językowych, m.in. francuskich, niemieckich czy łacińskich7. Zważywszy na drobiazgowość opracowanych słowników, materiał źródłowy został prawie pozbawiony przypisów. Jedynie wątpliwe odczyty wyróżniono stosownymi uwagami. Wszelkie skróty z tekstu Grodzińskich zostały wyjaśnione i rozwinięte, zaś obcojęzyczne określenia i wtrącenia zaznaczone kursywą. Książka składa się z trzech rozdziałów i obszernego aneksu, którego zawartość została omówiona powyżej. Pierwsza część („Rękopis z Dębowej Góry”) objęła krytykę zewnętrzną i wewnętrzną źródła (odpowiednio podrozdziały „Autorstwo i pochodzenie zbioru” oraz „Struktura tekstu”). Nie zabrakło tam również miejsca na kwerendę polskich drukowanych książek kulinarnych okresu pierwszej połowy XIX stulecia („Polskie książki kucharskiej z pierwszej połowy XIX wieku”). Biorąc pod uwagę fakt, że nie istnieją żadne bibliografie przedmiotu, a tym bardziej opracowania konkretnych pozycji czy ich edycje źródłowe, prezentowana kwerenda biblioteczna wydaje się być cennym osiągnięciem, ułatwiającym dalsze badania. Jednocześnie zestawienie publikacji ujawniło stopień zainteresowania czytelnictwem kulinarnym w początkach XIX wieku i poziom rozwoju gastronomicznego segmentu rynku wydawniczego. Drugi i trzeci rozdział stanowią omówienie treści książki kucharskiej Grodzińskich. Nie jest to jednakże analiza wyczerpująca wszystkie możliwe wątki i płaszczyzny badawcze znane historii i kulturze wyżywienia, a przewijające się w źródle. Wybór motywów podyktowany był przede wszystkim ich reprezentatywnością zarówno na tle wszystkich receptur z dębogórskiej książki, jak i istotnością z kulinarnego punktu widzenia dla początków XIX wieku. Ilustrowały one najdonioślejsze zmiany, które zaszły w orbicie ars culinaria tamtych czasów. Jednym z przełomów tego okresu była fascynacja cukrem, luksusowym dotąd dobrem sprowadzanym zza mórz, rozważana w rozdziale drugim („Słodka rewolucja”). Fenomen cukrowej rewolucji polegał na gwałtownym wzroście jego dostępności i podaży (biorąc pod uwagę poprzednie wieki) oraz uniwersalności zastosowania w kuchni. Zamiast łutów w kuchni zaczęto używać funtów, niekoniecznie wówczas śnieżnobiałej, słodyczy. Popyt na cukier wynikał ze społecznego zainteresowania produktem i mody na słodkości (dość wspomnieć o propagowanej „słodyczy życia”). Droga cukru do momentu triumfu na europejskich stołach została przedstawiona w podrozdziale pt. „Kariera cukru w epoce nowożytnej i XIX wieku”, zaś jego obecność na kartach badanej książki kucharskiej oraz sposoby wykorzystania w świetle ogólnych tendencji okresu – w podrozdziale pt. „Funkcje cukru w recepturach Grodzińskich”. 5 Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, pod red. F. Sulimierskiego, B. Chlebowskiego i W. Walewskiego, Warszawa 1890-1902. 6 Encyklopedia powszechna, wyd. S. Orgelbranda, Warszawa 1898-1904. 7 W miarę możliwości posługiwałem się wersjami cyfrowymi wymienionych w książce publikacji, zgromadzonymi w zasobach polskich bibliotek cyfrowych. Sposób ten ułatwiał przeszukiwanie tesktów. 7 Trzeci rozdział zawiera przemyślenia na temat wpływu mody na wybory żywieniowe („Wzorce kulinarne”). Począwszy od ogólnych refleksji nad tradycją i jej przemijaniem w kontekście dziejów wyżywienia na ziemiach polskich (podrozdział pt. „Trwałość i zmienność”), pojawia się analiza nazewnictwa potraw (podrozdział o tym samym tytule). Etykietyzacja dań (geograficzna i społeczna) była jednym z mierników określających wpływy obce w recepturach kulinarnych lub wręcz przeciwnie – stanowiła sposób zaakcentowania własnej tożsamości żywieniowej czy swojskości przepisów. Zarówno nadawanie etykiet rodzimych jak i obcych (cudzoziemskich) pozostawało w głębokim związku z modą, np. na francuszczyznę czy z romantyczną fascynacją ludowością. Schematy żywieniowe manifestowały się w sposobie wyboru, przyrządzenia, przechowywania czy podawania produktów, dostępnych z szerokiego asortymentu, powszechnych oraz uchodzących za luksusowe, dóbr (podrozdział pt. „Produkty i smak”). Utrwalanie wzorców odbywało się przy pomocy odpowiedniej infrastruktury gastronomicznej (restauracji, kawiarni czy cukierni). Kulinarne rozwiązania tam proponowane zdobywały uznanie wśród klienteli i naśladowano je później w przestrzeniach prywatnych. Kulinarna rzeczywistość przedstawiona w książce Grodzińskich została przebadana przy pomocy niezwykłego narzędzia, jakim jest smak. Smak stanowi doznanie jednostkowe człowieka, zdeterminowane głównie przez jego anatomiczną budowę. Dlatego też, nie posiadając wielu indywidualnych relacji doświadczeń smakowych z przeszłości, ten obszar badań nad smakiem pozostaje dotąd rozwinięty w ograniczonym stopniu. Inaczej zdefiniowano pojęcie smaku kulturowego. Określano je poprzez zakres możliwych do użycia i używanych produktów spożywczych, techniki kulinarne, sposoby podawania potraw i ich konsumpcji, wreszcie żywieniowe tabu, wpływy religijne czy oddziaływanie innych społeczności. Największą przeszkodą przy badaniach nad historią i kulturą wyżywienia różnych epok nadal pozostawała niechęć do przekraczania intelektualnych schematów i utarte, niepoparte badaniami źródłowymi, wyobrażenia o ahistoryczności smaku – kategorii estetycznej zmiennej w czasie i przestrzeni, która powinna być samodzielnym przedmiotem badań, a nie tylko wyodrębnioną problematyką historii gospodarczej. Ustalenia zawarte w książce po raz kolejny potwierdziły dziejową dynamikę kwestii związanych z wyżywieniem. Nie należy także zapominać, że jedzenie stanowiło i nadal stanowi nieodłączną i istotną część życia każdego człowieka we wszystkich epokach. 8 1. Rękopis z Dębowej Góry 1.1. Polskie książki kucharskie z pierwszej połowy XIX wieku O ile badania nad historią i kulturą wyżywienia epoki staropolskiej są obecnie zaawansowane, o tyle okres XIX wieku wciąż wymaga w tym zakresie mozolnych i gruntownych poszukiwań materiałów źródłowych w archiwach i bibliotekach. Pomyślne wyniki kwerend pozwoliłoby na odczytanie tekstów, ich pogrupowanie według różnych kluczy (chronologicznych, terytorialnych, tematycznych), analizę poszczególnych treści, komparatystykę w obrębie danego typu źródeł lub między nimi (rękopiśmiennymi i drukowanymi) czy porównania tekstów z różnych obszarów kulturowych, językowych, religijnych oraz etnicznych. Podstawowy podział źródeł przydatnych do badań kulinarioznawczych mógłby podkreślać ich dominujące funkcje, np. kategorię tekstu (książki kucharskie, kalendarze, prasa, epistolografia, pamiętnikarstwo) czy metodę zapisu (ręcznego albo maszynowego). Znacząca ilość przepisów kulinarnych czy zasadnicze przeznaczenie źródła stanowiły o większym potencjale badawczym książki kucharskiej niż dziennika, w którym znalazła się reklama menu restauracji. W odróżnieniu od epoki staropolskiej, nie miałoby większego sensu pochylanie się nad późniejszymi niepozornymi, np. prasowymi wzmiankami dotyczącymi kulinariów. Dorobek XIX wieku obejmował już bowiem pokaźną ilość kompleksowych tekstów o tematyce żywieniowej, zarówno tych drukowanych, jak i rękopiśmiennych. Tak wyznaczona linia podziału pozwala sprawniej opracowywać zawartość polskich książek kucharskich z pierwszej połowy XIX wieku. O rękopiśmiennych wiadomo o wiele mniej, często skromne wskazówki umożliwiają ich potencjalną lokalizację. Dodatkowo teksty te nie są częstokroć właściwie skatalogowane i opisane, przez co dostęp do nich okazuje się jeszcze bardziej utrudniony. Wiadomo o przynajmniej jednym zbiorze piśmiennictwa kulinarnego, przechowywanym i od wielu lat gromadzonym przez Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie, z którego pochodzi również tekst książki kucharskiej Grodzińskich. Pozostałe teksty wydają się być w znacznym stopniu rozproszone. Poniżej prezentowana pierwsza w literaturze przedmiotu kwerenda tekstów drukowanych o tematyce gastronomicznej z I połowy XIX wieku została wykonana przy pomocy tzw. „Bibliografii polskiej XIX wieku” autorstwa Karola Estreichera, wydawanej w Krakowie w latach 1870-18821. Informacje zaczerpnięte z kompendium zostały sprawdzone przy pomocy przeglądarki Federacji Bibliotek Cyfrowych2, grupującej większość interaktywnych bibliotek polskich. Tym sposobem udało się wskazać dostępność cyfrowych egzemplarzy publikacji, o których wspomniał K. 1 2 Estreicher K., Bibliografia polska. Stulecie XIX, cz. I, t. 1-7, Kraków 1870-1882. Federacja Bibliotek Cyfrowych [zasób cyfrowy] http://fbc.pionier.net.pl/owoc [dostęp: 12-18/03/2014]. 9 Estreicher. Dzięki stronie internetowej Federacji odnaleziono nieznane autorowi „Bibliografii polskiej XIX wieku” druki, bądź niewspomniane przez niego wydania publikacji. Zostały one zebrane w formie tabeli i podzielone zgodnie z kluczem chronologicznym. Tabela I. Rezultaty kwerendy drukowanych książek kulinarnych z I połowy XIX wieku opracowane na podstawie tzw. „Bibliografii polskiej XIX wieku” K. Estreichera wraz z legendą. Legenda Symbol L.p. Objaśnienie POL BN KPBC WBC ŚBC PBC K. Estreicher, „Bibliografia polska XIX wieku”, Kraków, I. (A-F) 1870 r., II. (G-L) 1874 r., III. (Ł-Q) 1876 r., IV. (R-U) 1878 r., V. (W-Z) 1880 r., VI. dopełnienia (A-O) 1881 r., VII. dopełnienia (P-Ż) 1882 r. Cyfrowa Biblioteka Narodowa „Polona” Biblioteka Narodowa w Warszawie Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa Śląska Biblioteka Cyfrowa Podkarpacka Biblioteka Cyfrowa DBC RBC Dolnośląska Biblioteka Cyfrowa Rolnicza Biblioteka Cyfrowa E Publikacja (autor, tytuł, wydanie, tłumaczenie, wydawca, drukarnia, miejsce i rok wydania, liczba stron) Źródło informacji o publikacji Ścieżka dostępu cyfrowego 1801-1810 1. 2. 3. 4. Gospodarz doskonały, czyli sposób robienia mydła, świec, octów, przyprawiania owoców, solenia i wędzenia mięsa, pieczenia chleba, warzenia piwa i robienia krochmalu, nakł. K. B. Pfaffa, druk. G. W. Wichmana, Lwów 1801, ss. 135. [poradnik kulinarno-domowy; wznowienie: zob. pkt. 6] Kucharka miejska i wiejska, albo sposób gotowania rozmaitych mięsnych, postnych i rybnych potraw tudzież robienia ciast, tortów etc. na trzy rozdziały podzielona, w których się znajduje sto postnych i sto rybnych potraw, wyd. II, nakł. J. L. Kocha, Warszawa 1804, ss. 129. [wznowienia: zob. pkt. 7, 10, 13] Gaçon-Dufour M. A. J., Dziełko doręczne dla gospodyń miejskich i wiejskich tudzież dla służących folwarcznych z przyłączonemi sposobami leczenia chorób bydlęcych i przydanym zbiorem praktycznym gospodarstwa wiejskiego i domowego (...), tłum. z j. francuskiego, nakł. W. B. Korna, Wrocław 1806, ss. 365. [poradnik kulinarno-domowy; wznowienie: zob. pkt. 9] Kucharz nowo-doskonały, pożyteczny dla zatrudniających się gospodarstwem, okazując sposób poznawania, rozbierania i sporządzania różnego rodzaju mięsiwa, ryb itd., o ziołach i warzywach 10 FBC DBC E, t. II, s. 516. - E, t. II, s. 3. DBC E, t. II, s. 517. - 5. 6. itd. tudzież o robieniu wódek, likworów, syropów, ciast i cukrów (...), tłum. z j. francuskiego, Warszawa 1806. Wielądko W. W., Kucharz doskonały w wybornym guście z oszczędnością dogodny, czyli sposób gotowania różnych potraw z mięsa i ryb, robienia do nich gąszczów, sosów, galaretów; pieczenia pasztetów, tortów, ciasta; smażenia z wszelkich gatunków owoców, konfitur, cukrów; tudzież dystyllowania rozmaitych dobrych wódek, likworów, syropów; przy tem ciekawe sekreta doświadczone, do wiadomości w domowem gospodarstwie potrzebne, utrzymowania i konserwowania w spiżarni znajdujących się żywności, warzyw, ziół etc., dla wygody obywateli i obywatelek gospodyń do druku podany. Nowa edycja, t. I i II, druk. Ragoczy, Warszawa 1808, ss. 251 i 252. [wznowienia: zob. pkt. 8, 16] Gospodarz doskonały, czyli sposób robienia mydła, świec, octów, przyprawiania owoców, solenia i wędzenia mięsa, pieczenia chleba, warzenia piwa i robienia krochmalu, Kraków (Drezno) 1809, ss. 125. [poradnik kulinarno-domowy; por. pkt. 1] E, t. V, s. 60. Tom I i II: POL E, t. II, s. 67. - E, t. II, s. 516. - E, t. V, s. 60. Tom I: POL 1811-1820 7. 8. 9. 10. 11. 12. Kucharka miejska i wiejska, albo sposób gotowania rozmaitych mięsnych, postnych i rybnych potraw tudzież robienia ciast, tortów etc. na trzy rozdziały podzielona, w których się znajduje sto postnych i sto rybnych potraw, Warszawa 1811, ss. 125. [por. pkt. 2, 10, 13] Wielądko W. W., Kucharz doskonały w wybornym guście z oszczędnością dogodny, czyli sposób gotowania różnych potraw z mięsa i ryb, robienia do nich gąszczów, sosów, galaretów; pieczenia pasztetów, tortów, ciasta; smażenia z wszelkich gatunków owoców, konfitur, cukrów; tudzież dystyllowania rozmaitych dobrych wódek, likworów, syropów; przy tem ciekawe sekreta doświadczone, do wiadomości w domowem gospodarstwie potrzebne, utrzymowania i konserwowania w spiżarni znajdujących się żywności, warzyw, ziół etc., dla wygody obywateli i obywatelek gospodyń do druku podany. Nowa edycja, t. I i II, Warszawa 1812, ss. 212 i 267. [por. pkt. 5, 16] Gaçon-Dufour M. A. J., Dziełko doręczne dla gospodyń miejskich i wiejskich tudzież dla służących folwarcznych z przyłączonemi sposobami leczenia chorób bydlęcych i przydanym zbiorem praktycznym gospodarstwa wiejskiego i domowego (...), tłum. z j. francuskiego, nakł. W. B. Korna, Wrocław 1816, ss. 365. [poradnik kulinarno-domowy; por. pkt. 3] Kucharka miejska i wiejska, albo sposób gotowania rozmaitych mięsnych, postnych i rybnych potraw tudzież robienia ciast, tortów etc. na trzy rozdziały podzielona, w których się znajduje sto postnych i sto rybnych potraw, Warszawa 1816, ss. 125. [por. pkt. 2, 7, 13] Kuchmistrz nowy dla łakotnisiów, czyli wybór składający się z przeszło 100 różnych potraw w guście francuskim, angielskim i włoskim, Wrocław 1817. [wznowienie zob. pkt. 20] Kucharz doskonały wiedeński, opisujący bardzo wielką ilość potraw tak mięsnych jako i postnych z zastosowaniem dokładnem do wagi i miary polskiej, z niemieckiego, nakł. W. B. Korna, Wrocław 1818, ss. 152. Tom II: - FBC RBC E, t. II, s. 516. - E, t. II, s. 517. - E, t. II, s. 517. - E, t. II, s. 516. - 1821-1830 13. Kucharka miejska i wiejska, albo sposób gotowania rozmaitych mięsnych, postnych i rybnych potraw tudzież robienia ciast, tortów etc. na trzy rozdziały podzielona, w których się znajduje sto postnych i sto rybnych potraw, druk. Zawadzkiego i Węckiego, Warszawa 1821, ss. 125. 11 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. 21. 22. [por. pkt. 2, 7, 10] Kucharka doskonała wiedeńska, podająca przepisy różnych przednich potraw jakie są: 1. postne suppy (...), II. bullety (...), III. torty rozmaite (...), tłum. z j. niemieckiego, nakł. W. B. Korna, Wrocław 1822, ss. 164. [kuchnia austriacka, wznowienie: zob. pkt. 19] Szczepański J. J., Co dziś gotować? Czyli sporządzenie smakowitych potraw z mięsiwa, ryb, jarzyn i ciasta, przyprawiania rozmaitej podlewy, czyli sosów tudzież robienia przednich galaret, tortów i pasztetów, nakł. i druk. Pillera, Lwów 1822, ss. 272. Wielądko W. W., Kucharz doskonały w wybornym guście z oszczędnością dogodny, czyli sposób gotowania różnych potraw z mięsa i ryb, robienia do nich gąszczów, sosów, galaretów; pieczenia pasztetów, tortów, ciasta; smażenia z wszelkich gatunków owoców, konfitur, cukrów; tudzież dystyllowania rozmaitych dobrych wódek, likworów, syropów; przy tem ciekawe sekreta doświadczone, do wiadomości w domowem gospodarstwie potrzebne, utrzymowania i konserwowania w spiżarni znajdujących się żywności, warzyw, ziół etc., dla wygody obywateli i obywatelek gospodyń do druku podany. Edycja trzecia, tom II, wyd. III, druk. Zymela, Grodno 1823, ss. 176. [por. pkt. 5, 8] Użyteczność kartofli, czyli dokładne objaśnienie o uprawie roli i sadzeniu kartofli tudzież robienia z nich łatwym i tanim sposobem ryżu, kaszy drobnej, makaronu, kluseczek, mąki, krochmalu, chleba, masła, sera, cukru, kawy, syropu, wina, wódki, piwa, octu oraz przyrządzania takowych potraw rozmaitemi sposobami, druk. B. Korna, Wrocław 1823, ss. 87. [poradnik kulinarno-domowy, wznowienie: zob. pkt. 18] Toż, Warszawa 1823, ss. 80. [poradnik kulinarno-domowy, por. pkt. 17] Kucharka doskonała wiedeńska, podająca przepisy różnych przednich potraw jakie są: 1. postne suppy (...), II. bullety (...), III. torty rozmaite (...), tłum. wydawcy z j. niemieckiego, Warszawa 1825, ss. 160. [kuchnia austriacka, por. pkt. 14] Kuchmistrz nowy dla łakotnisiów, czyli wybór składający się z przeszło stu najsmaczniejszych mącznych, mlecznych i jajecznych potraw w guście angielskim, francuskim i włoskim sporządzonych. Nowa edycya dwunasta, Wrocław 1826, ss. 144. [por. pkt. 11] Szczepański J. J., Książka kucharska powszechna do użytku w każdem gospodarstwie, wsparta na kilkuletniem doświadczeniu, sporządzenia wszystkich gatunków mięsnych i postnych potraw dla zdrowych, chorych i ozdrowiałych zawierająca znaczny zbiór niezawodnych, jasnych i doznanych przepisów do gotowania, duszenia, czyli dynstowania, pieczenia itd., do smażenia owoców, robienia różnych ciepłych i zimnych napojów, zdrowych tyzannów, lodów, cukrów, marmeladów, likierów i rozolisów itp. z dodatkiem najbezpieczniejszego sposobu konserwowania wszystkich żywności przez suszenie, zaprawianie, bejcowanie, nasolenie i wędzenie prócz innych ważnych korzyści, wyd. I, nakł. i druk. F. Pillera, Lwów 1827, ss. 451. Szyttler J., Kucharz dobrze usposobiony, t. I i II, druk. diecezjalna u ks. ks. Missjonarzów, Wilno 1830, ss. 190 i 102. [wznowienia: zob. pkt. 23, 40] E, t. II, s. 516517. - E, t. IV, s. 437. - E, t. V, s. 60. POL E, t. IV, s. 629. - E, t. IV, s. 629. - E, t. II, s. 517. POL E, t. II, s. 517. - FBC POL E, t. IV, s. 473. [prawdopodob ny błąd datowania wydania, jest: 1850, powinno być: 1830]. Tom I i II: WBC E, t. IV, s. 473. Tom I i II: KPBC 1831-1840 23. Tenże, Kucharz dobrze usposobiony (...), wydanie drugie pełniejsze z dodatkiem o truflach, t. I i II, wyd. II, nakł. R. Daien, druk. ks. ks. Missjonarzy, Wilno 1833, ss. 192 i 115. 12 24. 25. 26. 27. 28. 29. 30. 31. 32. 33. 34. 35. 36. [por. pkt. 22, 40] Kucharka doskonała miejska i wiejska zastosowana do teraźniejszych czasów, czyli sposób sporządzania tanich, gustownych i zdrowych potraw rozmaitego rodzaju, wyd. II, druk. przy ul. Mazowieckiej, Warszawa 1833, ss. 127. [wznowienie: zob. pkt. 25] Taż, Lublin 1834. [por. pkt. 24] Szyttler J., Zuchowski S., Kucharz doskonały przez J. S., jednego z najsławniejszych kuchmistrzów europejskich wspólnie z S. Z., t. I i II, nakł. braci Jeleniów, druk. biskupia, Przemyśl 1834, ss. 196 i 108. Tenże, Kucharka oszczędna, czyli przepisy dla gospodyń łatwego i niekosztownego sporządzania potraw, opatrzenia spiżarni w potrzebne zapasy oraz destylowania wódek (...), wyd. I, druk. diecezjalna, Wilno 1835, ss. 198. [wznowienie: zob. pkt. 33, 39, 49, 59] Scheibler S. W., Doświadczona gospodyni i kucharka doskonała dla wszystkich stanów, czyli nauka gotowania, smażenia i pieczenia smacznym sposobem wszelkiego mięsa, drobiu, zwierzyny, ryb i jarzyn; robienia melszpeyzów, pieczenia ciast, zaprawiania rozmaitych napojów, smażenia konfitur, marynowania i zachowywania rozmaitych owoców i jarzyn z dołączonemi przepisami karmienia drobiu, robienia octu, drożdżów, mydła i niektórych lekarstw domowych; tudzież bicia wieprzów, solenia i wędzenia rozmaitego mięsiwa i robienia rozmaitych kiełbas, kiszek, salcesonów itd. Edycja druga, podług ósmego wydania niemieckiego na język polski przełożona, wyd. I, tłum. z j. niemieckiego, nakł. Z. W. z Koblanków Szeyblerowej, druk. W. B. Korna, Wrocław 1835, ss. 286. [wznowienie: zob. pkt. 29] Taż, Wrocław 1837, ss. 286. [por. pkt. 26] D. A., Kucharka doświadczona warszawska, albo przeszło 360 artykułów, obejmujących sposoby przyprawiania różnych potraw mięsnych, rybnych, melszpejzów, jarzyn, sosów, galaret i zup alfabetycznie ułożonych (...), Warszawa 1837, ss. 126. Szyttler J., Kuchmistrz nowy, czyli kuchnia udzielna dla osób osłabionych, w wieku podeszłym tudzież do zdrowia powracających w proporcyi na jedną osobę, nakł. R. Dajena, druk. diecezjalna, Wilno 1837, ss. 242. Jankowski, Gross J., Nowa kucharka oszczędna poświęcona gospodyniom z dodatkiem sposobów destylowania rozmaitych wódek, likworów, araku, rumu, smażenia konfitur i wielu innych wiadomości pożytecznych w domowem gospodarstwie, dzieło ułożone według własnego długoletniego doświadczenia (...), druk. T. Glüksberga, Warszawa i Wilno 1837, ss. 255. Szyttler J., Kucharka oszczędna, czyli przepisy dla gospodyń łatwego i niekosztownego sporządzania potraw, opatrzenia spiżarni w potrzebne zapasy oraz destylowania wódek (...), wyd. II, Wilno 1838. [por. pkt. 27, 39, 49, 59] Grass J., Kuchnia zdrowia, albo przepisy przyrządzania potraw z produktów krajowych najprościejszym, najwłaściwszym sposobem dla osób tak chorych, jako też i powracających do zdrowia przez J. Jankowskiego, druk. T. Glüksberga, Wilno 1838, ss. 124. Nowa kuchnia warszawska, czyli wykład smacznego i oszczędnego przyrządzania potraw oraz zastawiania i ubierania stołów, usługi stołowej, utrzymania win, robienia ciast, konfitur, soków, syropów itd., wyd. I, tłum. wydawcy z j. francuskiego, nakł. G. Sennewalda, druk. M. Chmielewskiego, Warszawa 1838, ss. 366. Grebitz C. E., Rządna gospodyni we względzie kuchni i śpiżarni: dzieło dla początkujących gospodyń i dwornic miasteczkowych i wiejskich, t. I i II, wyd. I, tłum. W. Szacfajera z j. niemieckiego, nakł. i druk. J. Zawadzkiego, Wilno 1838, ss. 460 i 310. 13 E, t. II, s. 516. - E, t. II, s. 516. - E, t. IV, s. 473. BN (sygn. I 425.424) E, t. IV, s. 473. BN (sygn. I 54.194) FBC DBC FBC ŚBC E, t. I, s. 283. - E, t. IV, s. 473. - E, t. II, s. 199. - E, t. IV, s. 473. - E, t. II, s. 78. - E, t. II, s. 518. POL E, t. II, s. 79. Tom I: POL Tom II: 37. 38. 39. 40. 41. [wznowienie: zob. pkt. 46] Pietraszewska z Bortkiewiczów J., Księga kucharska do miar krajowych zastosowana (...), cz. I i II, tłum. Autorki z j. niemieckiego, Wilno 1839, ss. 228 i 216. Szyttler J., Wyśmienity niekosztowny kuchmistrz, za którego poradą łatwo sporządzać można najsmakowitsze i najzdrowsze zarazem potrawy, nakł. R. Dajena, Wilno 1839, ss. 242. Tenże, Kucharka oszczędna, zawierająca niemało przepisów nigdy jeszcze drukiem nieogłoszonych, legumin naprędce i bez kosztu dających się sporządzić oraz mięsiw z bydląt domowych, ptastwa i zwierzyny z dodaniem smakowitych, łatwych omletów, pierożków itd., które w nagłej potrzebie na zaspokojenie apetytu podróżnego lub gościa z łatwością mogą być użyte, t. I i II, wyd. III, nakł. R. Daiena Wilno 1840. [wznowienie: zob. pkt. 27, 33, 49, 59] Tenże, Kucharz dobrze usposobiony z dodaniem wielu nowych artykułów i przyłączeniem kuchni podróżnej dla wygody podróżnych, t. I i II, wyd. III, nakł. R. Rafałowicz, Wilno 1840, ss. 189 i 136. [por. pkt. 22, 23] Cukiernictwo i sztuka pieczenia, czyli jak można bez uczenia się cukiernictwa wszystkie tu dokładnie podanie i opisane rzeczy robić, jako to: przyrządzenie makaroników, ciast cukrowych, cukru w laskach, karmelków, essencpastów rozmaitej draży i tragantowych rzeczy itd. tudzież zaprawianie i cukrowanie, glazurowanie owoców itd. przytem dodatek o robieniu w gospodarstwie potrzebnych rozmaitych rzeczy, podług własnego doświadczenia wypracowanych, a które dokładny kucharz, kucharka i gospodyni znać powinna. Zawiera 757 rozmaitych przepisów cukierniczych, tłum. z j. niemieckiego (IV wyd. oryg.), wyd. Rejznera, Poznań 1840. E, t. III, s. 397. - E, t. IV, s. 473. BN (sygn. 82.228) E, t. IV, s. 473. - E, t. IV, s. 473. - E, t. I, s. 224. - Szyttler J., Spiżarnia dostatecznie i przezornie urządzona dla dogodnego użytku miejskich i wiejskich skrzętnych gospodyń, czyli zbiór i sposoby utrzymania oraz zachowania rozmaitego chleba, ciast, nabiału, różnych mięsiw, zwierzyny, przypraw korzennych i marynat, jarzyn, soków, konfitur, cukrów, wódek, likierów, octów, kwasów itd., słowem wszystkiego, co na stół domowy, należyte przyjęcie gości, tudzież na kuchnię podróżną używać się zwykło, nakł. R. Rafałowicza, Wilno 1841, ss. 153. Nowy, wyborny i najtańszy kucharz, czyli sposób sporządzania najsmaczniejszych potraw z kartofli, tudzież użycie ich do różnych gospodarskich potrzeb. Książeczka dla bogaczów równie jak dla ubogich użyteczna, zawierająca kilkaset sposobów wypróbowanych robienia z kartofel różnych zup, jarzyn, potrawek, sałat, legumin, wypiekanek i innych przyrządzeń na stół oraz użycie ich dla bydła, jako też do wyrobów piwa, wina, kawy, mydła, świec i innych potrzeb domowych według wieloletnich doświadczeń przez przyjaciela ludzkości ułożona, tłum. K. Szajnochy z j. niemieckiego, nakł. J. Milikowskiego, druk. J. P. Sollingera (w Wiedniu), Lwów, Stanisławów i Tarnów 1842, ss. 141. Mączyński J., Szkoła kucharek, czyli łatwy sposób wyuczenia się gotowania różnych potraw mięsnych i postnych na wzór dzieła P. Carème kuchmistrza Napoleona ułożył L. Z., wyd. I, druk. J. Czecha, Kraków 1843, ss. 221. [E: „Oryginalnie ułożył z notatek matki swej. Dla żartu zaś położył pierwsze litery nazwiska znanego paleontologa”; wznowienie: zob. pkt. 45, 56] E, t. IV, s. 474. PBC E, t. II, s. 517. RBC E, t. III, s. 35. PBC Toż, inna edycja, tamże 1843, ss. 219. [por. pkt. 44, 56] Grebitz C. E., Rządna gospodyni we względzie kuchni i śpiżarni: dzieło dla początkujących gospodyń i dwornic miasteczkowych i wiejskich, t. I i II, nakł. J. Zawadzkiego, Wilno 1844, ss. 450 i 316. E, III, s. 35. - E, t. II, s. 79. - 1841-1850 42. 43. 44. 45. 46. 14 I 47. 48. 49. 50. 51. 52. 53. 54. 55. 56. 57. 58. 59. [por. pkt. 36] Szyttler J., Kuchnia myśliwska, czyli na łowach, dla uśmierzenia głodu, dogadzając oraz najdelikatniejszemu smakowi z dodaniem rad i przepisów, do urządzenia ubitej zwierzyny czworonożnej lub ptastwa, tudzież przygotowania naprędce posiłku, z wybranych rozmaitych drobnych cząstek zwierzyny, wyd. I, druk. A. Marcinkowskiego, Wilno 1845, ss. 149. Ulżenia kłopotu gospodyniom w dysponowaniu obiadów. Zebrano ich na większą i mniejszą skalę 60, druk. Kaczanowskiego, Warszawa 1845, ss. 33. Szyttler J., Skrzętna gospodyni, czyli tom drugi „Kucharki oszczędnej” zawierający niemało przepisów nigdy jeszcze drukiem nieogłaszanych, legumin naprędce i bez kosztu dających się sporządzić, oraz mięsiw z bydląt domowych, ptastwa i zwierzyny, z dodaniem smakowitych i łatwych omletów, pierożków, wareników i.t.d. które w nagłej potrzebie zaspokojenia apetytu podróżnego lub gościa z łatwością mogą być użyte przez (...), wyd. I, nakł. R. Rafałowicza, druk. M. Zymelowicza, Wilno 1846, ss. 210. [por. pkt. 27, 33, 39, 59] Wydoskonalona kucharka zawierająca w sobie opisanie potraw i różnych napojów oraz sekreta toaletowe, nowe sposoby prania bielizny i szali, druk. J. Jaworskiego, Warszawa 1847, ss. 307. [poradnik kulinarno-domowy] Kuchmistrz nadworny polski, czyli książka podręczna dla użytku dobrze zagospodarowanego domu i wygody wzorowych gospodyń tudzież dla pragnących poznać rozmaite sposoby przyrządzania tak gospodarskich, jak i kuchmistrzowskich potraw wszelkiego rodzaju i tego wszystkiego, co tylko do dobrej kuchni należy, nakł. Merzbacha, druk. H. Hirszla, Warszawa 1847, ss. 200. D. A., Poradnik kucharski złożony z 485 przepisów przyprawiania potraw, marynat, soków, ciast, konserwów itp. (...), Warszawa 1847, ss. 160. Dyrmontowa D., Wiejska gospodyni, czyli skazówka doręczna dla osób trudniących się wewnętrznem urządzeniem domu itd., Kowno 1847. Szyttler J., Kuchnia postna, podająca najoszczędniejsze sposoby sporządzania potraw rybnych oraz zup, chłodników, pieczystego, marynat, jarzyn itd., wyd. I, nakł. R. Dajena, Wilno 1847. [wznowienie zob. pkt. 57] Ciundziewicka A., Gospodyni litewska, czyli nauka utrzymania porządnie domu i zaopatrzenia go we wszystkie przyprawy i zapasy kuchenne, apteczkowe i gospodarskie tudzież hodowania i utrzymania bydła, ptastwa i innych żywiołów według sposobów wypróbowańszych i najdoświadczeńszych a razem najtańszych i najprostszych, Wilno 1848, ss. 456. Mączyński J., Szkoła kucharek, czyli łatwy sposób wyuczenia się gotowania różnych potraw mięsnych i postnych na wzór dzieła P. Carème kuchmistrza Napoleona ułożył L. Z., wyd. I, tłum. z j. francuskiego, druk. J. Czecha, Kraków 1848, ss. 219. [por. pkt. 44, 45] Szyttler J., Kuchnia postna, podająca najoszczędniejsze sposoby sporządzania potraw rybnych oraz zup, chłodników, pieczystego, marynat, jarzyn itd., wyd. II, Wilno 1848. [por. pkt. 54] Tenże, Kucharz wyborny i tani, czyli sztuka przyrządzania zup itd. tudzież nauka przysposobienia zapasów spiżarni (drugie nieodmienne wydanie „Kucharza doskonałego” przez J. S. i S. Z.), t. I i II, nakł. braci Jeleniów, Przemyśl 1849, ss. 194 i 104. Tenże, Kucharka oszczędna, czyli przepisy łatwego i niekosztownego sporządzania potraw, opatrzenia spiżarni w potrzebne zapasy, destylowania wódek itd. (...), wydanie (...) poprawione i pomnożone nowemi artykułami o kucyi i urządzaniu mięsiwa i ciast na święta wielkanocne tudzież przydają się sposoby pewne i doświadczone 15 E, t. IV, s. 473. WBC E, t. II, s. 518. - E, t. IV, s. 473. WBC E, t. II, s. 517. POL E, t. II, s. 517. - E, t. I, s. 283. POL E, t. I, s. 433. - E, t. IV, s. 473. - - BN (sygn. 190.711) FBC POL E, t. IV, s. 473. - E, t. IV, s. 473. - E, t. IV, s. 473. - II 60. robienia kiszek i salcesonów itd., wyd. IV, druk. R. Rafałowicza, Wilno 1850, ss. 283. [por. pkt. 27, 33, 39, 49] Ancyporowicz Z., Przysmaczki polskiej kuchni przez Fruzię z Kucharzewa Kucharkiewiczównę dawną kuchareczkę pani Kucharowskiej, druk. J. Kaczanowskiego, Warszawa 1850, ss. 26. [satyra społeczno-obyczajowa z rozproszonym zbiorem przepisów kulinarnych] E, t. I, s. 25. POL W sumie kwerenda ujawniła przynajmniej 60 publikacji o dominującej tematyce kulinarnej, składających się z jednego lub więcej woluminów. Z biegiem lat zwiększała się liczba wydawanych po raz pierwszy oraz wznawianych tytułów, rozpoczynając od sześciu w pierwszym analizowanym dziesięcioleciu (lata 1801-1810) po 19 w ostatnim (lata 1841-1850). Książki drukowano w różnych ośrodkach na ziemiach polskich, tj. w Wilnie (20 tytułów), Warszawie (18), Krakowie (cztery), Lwowie (trzy), Kownie, Grodnie, Poznaniu i Lublinie (po jednej). Drukowano również zagranicą, np. we Wrocławiu (dziewięć)3, Dreźnie czy Wiedniu (po jednej). Ośrodki drukarstwa polskiego tego okresu zmagały się nie tylko z cenzurą zaborców, ale również z nikłym czytelnictwem (przykładowo na obszarze Galicji Wschodniej). Czasami rozwój rynku związany był z pojawieniem się wybitnych drukarzy, np. Józefa Zawadzkiego w Wilnie, u którego często swoje książki kucharskie wydawał Jan Szyttler4. Drukowane książki kucharskie omawianego okresu można było przyporządkować do następujących kategorii tekstów: o znacznym stopniu oryginalności, wznowień (poprawionych czy uzupełnionych), tłumaczeń tekstów autorów obcego pochodzenia, kompilacji fragmentów oraz pozostałych, np. utworu satyrycznego, zawierającego pokaźną ilość przepisów kulinarnych. W początkach XIX wieku zaczęły dominować książki autorskie, ułożone przez polskich pisarzy dla polskojęzycznych czytelników, a nie jedynie przystosowywane do „krajowych miar”. 3 Sukces wrocławskiej drukarni Bogumiła Korna wiązał Stanisław Wasylewski z wydawaniem nieosiągalnych wówczas pod zaborami publikacji polskich, które przemycano do kraju m.in. w beczkach z winem. „Zaswojona” oficyna wypuściła na rynek ponad ćwierć tysiąca polskich tytułów, w tym liczne poradniki gospodarskie i książki kucharskie. S. Wasylewski, Czasopisma, książki, wydawcy, [w:] Życie polskie w XIX wieku, Warszawa 2008, s. 298. 4 Tamże, s. 297-300. 16 20 19 19 1831-1840 1841-1850 15 10 10 5 6 6 1801-1810 1811-1820 0 1821-1830 Publikacje kulinarne (minimalne szacunki) Wykres I. Liczba opublikowanych tekstów w języku polskim o dominującej tematyce kulinarnej w latach 1801-1850 (na podstawie własnej kwerendy). Pierwszorzędna pozycja drukarni wileńskiej wynikała z aktywności pisarskiej Jana Szyttlera (nie mniej niż 16 edycji własnych tytułów, w grodzie nad Wilią wydanych 14). Jego postać stała się symbolem piśmiennictwa kulinarnego pierwszej połowy XIX wieku, bywał on uważany za „jednego z ojców kuchni polskiej”5. Życie Szyttlera od początku związane było z kuchnią, karierę zaczynał w wieku 14 lat jako kuchcik na siedleckim dworze księżnej Józefy Aleksandry Sapieżyny (secundo voto Ogińskiej), gdzie jako kucharz pracował również jego ojciec. Urodzony w 1763 roku w Warszawie zdążył jeszcze nabrać szlifów w królewskiej kuchni Stanisława Augusta pod okiem sławnego kuchmistrza Paula Tremona. Miał okazję gotować dla elit ówczesnego świata: hrabiny Sołtykowej, Szczęsnego Potockiego (od 1804 roku w Tulczynie na Ukrainie), hrabiego Przeździeckiego na Podolu, a także Dirka van Hogendorpa, napoleońskiego gubernatora Litwy, z pochodzenia Holendra. W 1820 roku osiadł na stałe w stołecznym niegdyś Wilnie, dożywając sędziwego wieku 87 lat6. Szyttler był pierwszym polskim autorem książek kucharskich, który potrafił uczynić z pisarstwa swoje główne źródło utrzymania. Gdy osiadł na Litwie rozpoczął wydawanie tekstów o tematyce kulinarnej, poradników dla gospodyń czy myśliwych, przepisów „postnych”, a także zbiorów dietetycznych receptur dla osób chorych lub osłabionych. W sumie na rynku pojawiło się wiele tytułów sygnowanych nazwiskiem wileńskiego autora, były one wielokrotnie wznawiane, poprawiane i uzupełniane. Cieszyły się ogromną popularnością, stały się inspiracją dla kolejnych generacji autorów książek kulinarnych, np. Anny Ciundziewickiej (de domo Prószyńskiej) czy 5 Takim określeniem posłużył się w stosunku do J. Szyttlera dr hab. J. Dumanowski, prof. UMK w swoim nieopublikowanym artykule pt. „Niepożyteczne trudy nowomodnych kuchmistrzów. Jan Szyttler o dawnej kuchni i kucharzach”, napisanym dla czasopisma „Kuchnia” [stan na dzień: 31 marca 2014 roku]. 6 Szyttler Jan, [w:] Encyklopedia powszechna, t. XIV, wyd. S. Orgelbranda, Warszawa 1903, s. 328. Pozostałe informacje zostały zaczerpnięte z wspomnianego artykułu Prof. Dumanowskiego. 17 Wincentyny Zawadzkiej, żony drukarza Adama Zawadzkiego, syna wspomnianego Józefa. Oświeceniowe zmiany mentalności, postęp technologiczny oraz w medycynie, zmiany porządków społecznych i etycznych stały się malowniczym pejzażem życia i twórczości Szyttlera. Początkowo pomny doświadczeń z arystokratycznych kuchni dostarczał on czytelnikom przepisów skrojonych na iście magnacką kieszeń. Wyraźne inspiracje wzorcami francuskimi uzupełniał miejscowymi produktami, dobieranymi według klucza sezonowości. Jednakże przepisy kuchni elitarnej rychło zniknęły z kart książek Szyttlera, zaś jego późniejsze publikacje zdominowały receptury na dania swojskie, proste w przyrządzeniu, a przy tym, jak zapewniał autor: tańsze, smaczniejsze i zdrowsze. Ewolucja postawy Szyttlera wobec kwestii kuchni i wyżywienia ilustrowała szersze tendencje właściwe dla pierwszej połowy XIX wieku. Wynikały one z konieczności oszczędzania i skromnego życia w okupowanym kraju, poszukiwania modelu narodowej tożsamości kulinarnej przy jednoczesnej rezygnacji z obcych wpływów. Istotny wpływ wywarła romantyczna moda na ludowość, a wreszcie popularność prewegetariańskiej kuchni, określanej mianem „postnej”, choć w zasadzie z postem katolickim epoki staropolskiej mającej już niewiele wspólnego. Szyttler jako pierwszy wśród zawodowych autorów książek kucharskich nie tylko reagował na potrzeby rynku wydawniczego dostosowując treści do popularnych zainteresowań czytelników, ale również je kreował, czym udowadniał swój talent przedsiębiorczości. Pierwsze półwiecze XIX stulecia charakteryzowała znaczna dynamika na polskim rynku wydawniczym książek kulinarnych. Początkowo publikowano przede wszystkim wznowienia dzieła Wojciecha Wielądki (drugiej drukowanej polskiej książki kucharskiej z 1783 roku)7 oraz kompilacje przepisów obcych autorów. Przełom nastąpił wraz z pojawieniem się w latach trzydziestych oryginalnych propozycji Szyttlera. Popyt na piśmiennictwo kulinarne wiązał się ze stopniową alfabetyzacją ludności oraz zjawiskiem poprawy jej kondycji finansowej. Wyżej wymienione grupy odbiorców, znacznie liczniejsze od arystokracji, pozwoliły Szyttlerowi na wyłączne zajęcie się pracami pisarskimi. Nie bez znaczenia okazał się postęp technologiczny w drukarstwie, który ułatwiał wysokonakładowe publikacje. Do cech charakterystycznych literatury kulinarnej okresu I połowy XIX wieku zaliczyć można było jej specjalizację. Oprócz wyszukanych przepisów z dziczyzny dedykowanych myśliwym (1845 rok) pojawiła się także książka z recepturami tylko na potrawy ziemniaczane (lata 1823 i 1842). Zaczęto wydawać zestawienia potraw, znanych jako jadłospisy lub menu (1845 rok), które w późniejszym okresie stały się koncepcyjnym fundamentem takich klasyków literatury 7 Współcześnie dzieło Wielądki stało się przedmiotem zainteresowania toruńskiego Centrum Badań nad Historią i Kulturą Wyżywienia. W 2012 roku wydano opracowany tekst książki jako trzeci tom serii „Monumenta Poloniae Culinaria”. Zob. Kucharz doskonały pożyteczny dla zatrudniających się gospodarstwem, z fr. przetł. i wielą przydatkami pomnożony przez Wojciecha Wielądka, wyd. i oprac. J. Dumanowski przy współudziale A. Kleśty-Nawrockiej, Warszawa, Toruń 2012, ss. 365. 18 kulinarnej jak „365 obiadów za 5 złotych” autorstwa Lucyny Ćwierciakiewiczowej (1860 rok, później wielokrotnie wznawiane). Na tle rozwoju piśmiennictwa stricte gastronomicznego mniejszą rolę zyskiwały przepisy kulinarne rozproszone w obszerniejszych wydawnictwach o charakterze poradnikowym, np. w przewodnikach gospodarsko-kucharskich. Ubożenie szlachty i sytuacja polityczna w jakiej znalazła się dawna Rzeczpospolita, zmusiła posesjonatów do niejakich wyrzeczeń konsumpcyjnych. Stąd wszechobecnie podkreślane zalety „nowoczesnej kuchni”: taniość potraw i oszczędność oraz zwracanie uwagi na walory smakowe, odżywcze i zdrowotne potraw raczej niż na wyrafinowany sposób ich podania czy zadziwianie biesiadników bogactwem i ilością składników, z jakich dania przyrządzano. Wczesny okres porozbiorowy był pierwszym w dziejach polskiego rynku wydawniczego momentem, kiedy książki kulinarne zaczęły stanowić odrębny, popularny dział piśmiennictwa, tworzony przez profesjonalistów dla konkretnego grona odbiorców. 19 1.2. Autorstwo i pochodzenie zbioru Rękopiśmienna książka kucharska została odnaleziona przez dr hab. Jarosława Dumanowskiego, prof. UMK w Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie (województwo świętokrzyskie). Choć placówka posiada liczne zbiory Edwarda Pomiana-Pożerskiego (18751964)8, autora popularnych książek kucharskich, gastronoma, lekarza i profesora paryskiego Instytutu Pasteura, badany tekst nie pochodził z jego kolekcji. Według inwentarzy muzealnych książka została zakupiona od Czesława Erbera z Kielc w 1972 roku i przechowywana jest pod sygnaturą MPJ/G/664. Powiązane z tekstem trzy karty rękopisu zawierają zanotowane przez L. Grodzińską9 przepisy kulinarne, prawdopodobnie z końca XIX wieku. Zbiór został oznaczony symbolem MPJ/G/666. Na pierwszej, nienumerowanej stronie książki zapisano ołówkiem słowa „Grodzińscy/ Dębowa Góra”. Wzmianka wyglądała na późniejszą w stosunku do treści książki i możliwe było, że bardziej służyła celom kolekcjonerskim, niż została sporządzona przez autora lub autorów. Jeśli notatka dostarczała prawdziwej informacji, przypuszczalnie mogło chodzić o Dębową Górę, położoną nieopodal Skierniewic (województwo łódzkie), w której znajdował się dworek rodziny Grodzińskich. Analiza filigranów (znaków wodnych) na papierze książki pozwoliła zaś stwierdzić, że taki materiał był produkowany w papierni Wilhelma Kopitza w latach 1829-1830. Manufaktura znajdowała się w Woli Naropińskiej, ok. 20 kilometrów na południe od Dębowej Góry10. Szacowany okres można było uznać za czas spisania najstarszych części książki. Tekst zawierał także jedną wprost wyartykułowaną wzmiankę chronologiczną, dotyczącą właśnie 1829 roku11, co uprawdopodobniło przyjęte datowanie. 8 Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie/ Historia i zbiory [zasób cyfrowy] http://www.muzeum.jedrzejow.pl/index.php/biblioteka/historia-i-zbiory [dostęp: 09/01/2014]. 9 Niestety, nie udało się odnaleźć żadnych wiarygodnych danych genealogicznych dotyczących wspomnianej postaci. 10 Chodzi o znaki wodne ujęte pod numerem 149. Zob. J. Siniarska-Czaplicka, Znaki wodne papierni Mazowsza, Łódź 1960, s. 66-68. 11 Mowa o poradzie gospodarskiej pt. „Wyciąg z książki „Uwagi nad hodowaniem poprawionych europejskich owiec” przez J. G. Elsnera 1829 r.” z książki kucharskiej Grodzińskich, s. 96. Szczegółowe informacje nt. Elsnera znalazły się w słowniczku do tekstu książki (aneks). 20 Filigran 1 Filigran A Krzyż zrekonstruowany przez J. Siniarską-Czaplicką (znak nr 149) Krzyż z kart książki Grodzińskich (s. 31) Filigran 2 Filigran B Monogram zrekonstruowany przez J. Siniarską-Czaplicką (znak nr 149) Logotyp z kart książki Grodzińskich (s. 21) - forma odbicia lustrzanego Schemat I. Porównanie wzorcowych filigranów z arkuszy papieru czerpanych u W. Kopitza odtworzonych przez J. Sitarską-Czaplicką z materiałem znalezionym na kartach książki kucharskiej Grodzińskich. W latach trzydziestych XIX wieku właścicielem dębogórskich dóbr był Walenty Witalis Grodziński (1791-1865) herbu Kuszaba (Paprzyca), małżonek Magdaleny Łubieńskiej herbu Pomian (1800- po 1830)12. Żona Grodzińskiego okazała się być jedną z poważniejszych kandydatek spośród możliwych autorów książki (a przynajmniej jej głównej części). Mniej prawdopodobne było autorstwo samego Grodzieńskiego, ich małoletnich dzieci czy służby kuchennej, o ile taka była obecna we dworze. Ostatnia spekulacja mogłaby zostać wzięta pod uwagę per analogiam do wydanego drukiem w 1682 roku „Compendium ferculorum albo zebrania potraw (...)”13 pióra Stanisława Czernieckiego, kuchmistrza na wiśnickim dworze Aleksandra Michała Lubomirskiego 12 Walenty Grodziński wylegitymował się ze szlachectwa w 1839 roku w Królestwie Polskim o czym wspomniał, przybliżając jego sylwetkę, heraldyk Seweryn Uruski. Zob. S. Uruski, Rodzina. Herbarz szlachty polskiej, t. IV, Warszawa 1907, s. 397-398. Por. A. Boniecki, Herbarz polski, cz. I, t. VII, Warszawa 1904, s. 101. 13 Publikacja uchodzi za pierwszą polską drukowaną książkę kulinarną, więc stanowi niebyle jaki kazus. Zob. Czerniecki S., Compendium ferculorum albo zebranie potraw (...), oprac. J. Dumanowski i M. Spychaj, wyd. trzecie popr., Warszawa 2012, ss. 240. 21 (1614-1677), księcia i wojewody krakowskiego. Nieco światła na życie w majątku Dębowa Góra rzuciły wspomnienia pisarki Narcyzy Żmichowskiej (1819-1876), choć pochodziły one z późniejszego okresu14. Właścicielem dóbr był wówczas Leon (1840 – po 1865), syn Walentego z drugiego małżeństwa z Zefiryną Zofią Dzierzbicką herbu Topór (1811-1895). Państwo Grodzińscy przeżyli razem 31 lat, Walenty zmarł po ciężkiej chorobie w dzień Nowego Roku 1865. Ceremonia pogrzebowa według zapowiedzi miała się odbyć 5 stycznia w kościele pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego w Warszawie 15, zaś ciało pochowano na cmentarzu powązkowskim. Fotografia I. Nagrobek Walentego Witalisa Grodzińskiego, Zefiryny Dzierzbickiej oraz Marychny Grodzińskiej (1897-1905), z pewnością ich krewnej, ale nie córki. Warszawa, cmentarz Stare Powązki, kwatera 10, miejsce 2216. Prawdopodobne, że doświadczony chorobą Walenty był świadkiem roztrwonienia rodowych dóbr. Jego syn Leon, spadkobierca Dębowej Góry, prowadząc hulaszczy tryb życia, co poświadczyła Narcyza Żmichowska, doprowadził do całkowitej ruiny majątku w 1869 roku. Stało 14 Informacje zostały zaczerpnięte z listów napisanych w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XIX wieku, kiedy Żmichowska zatrzymywała się i pomieszkiwała u Grodzińskich. Zob. N. Żmichowska, Listy, t. I, pod red. S. Pigonia, Wrocław 1957, s. 459, 663-664, passim; Taż, Listy, t. IV, pod red. B. Winklowej, Warszawa 2009, s. 350, 442, passim. 15 Takie doniesienia płynęły z miejscowej prasy. Zob. „Kurier Warszawski” 2 (3 I 1865), s. 1. 16 Fotografia wykonana przez Dawida Kalużnego (stan na 10 października 2014 roku). Trzy płyty nagrodne zawierają następujące inskrypcje: „Walenty Grodziński/ umarł 1 stycznia/ 1865 r./ żył lat 74”, „Zefiryna z Dzierzbickich/ Grodzińska/ żyła lat 85/ zm. d. 15 listopada/ 1895 r.” oraz „Ś. P. Marychna/ Grodzińska/ żyła lat 8/ zm. dn. 11 października 1905 r.”. 22 się to niebawem po śmierci Walentego. Opuściwszy żonę, Leon uciekł po 1870 roku z kraju17. Paulina wraz z dwoma szwagrami bezskutecznie starała się odsunąć widmo finansowej zapaści. Ostatecznie przeniosła się na stałe do stolicy w 1876 roku, gdzie prowadziła stancję dla dziewcząt18. Kres obecności Grodzińskich w Dębowej Górze położyła licytacja dóbr rodzinnych (miejscowego folwarku, lasu w Rowiskach, kolonii w Ludwikowie i Balcerowie), która odbyła się w Warszawie w 1886 roku, o czym informowano na łamach „Gazety Warszawskiej”19. Majątek Grodzińskich składał się z zespołu dworskiego w Dębowej Górze, zabudowań folwarcznych oraz gruntów ornych wraz z nieużytkami. Stary dwór został zbudowany prawdopodobnie w ostatniej ćwierci XVIII wieku. O wcześniejszych budowlach w tym miejscu nie świadczyły wiarygodne przekazy. Kuchnia dworska mieściła się w osobnym, murowanym budynku, zaprojektowano ją na rzucie prostokąta. Parterowa i podpiwniczona zabudowa kuchenna była podzielona na cztery izby. Budynek z zewnątrz zdobiły przypory, pokrywał go zaś dwuspadowy dach. W późniejszym okresie kuchnia przylegała do nowego dworu, w drugiej połowie XX wieku służyła zaś jako kotłownia20. Nowy, murowany dwór pochodzący z drugiej połowy XIX wieku został wybudowany po ślubie Leona Grodzińskiego z Pauliną Lewińską, czyli po 1858 roku z przeznaczeniem na kwaterę dla Walentego i Zefiryny Grodzińskich, rodziców pana młodego. Wspomniana Narcyza Żmichowska, prócz omówienia wyposażenia dworku, odnotowała, że nestorzy już po dwóch, trzech latach opuścili przygotowane dla nich lokum i zamieszkali w Warszawie. Dlatego też nowy dwór prawie od początku swego istnienia służył gościom odwiedzającym Dębową Górę, w tym Żmichowskiej. Zespół dworski otoczony był parkiem regularnym z ok. połowy XIX wieku. W ogrodzie znajdował się okrągły staw z wyspą, na której wybudowano altankę w chińskim stylu oraz murowaną lodownię. W 1908 roku park zrekonstruowano według projektu Stefana Celichowskiego zgodnie z założeniami stylu neoklasycystycznego. Do siedziby Grodzińskich prowadziła kasztanowa aleja. Pozostałe składniki ich majątku wymieniono w drugim tomie „Słownika geograficznego Królestwa Polskiego (...)”, przedstawiającym stan najpóźniej na okres wydania, tj. 1881 rok. Mowa była tam o folwarku z czterema budynkami drewnianymi i dwudziestoma murowanymi, gorzelni, browarze, młynie amerykańskim (parowym), owczarni i chmielniku21. O inwestycjach Leona w budowę gorzelni, 17 W 1870 roku został wybrany do Rady Powiatowej Dobroczynności Publicznej w Skierniewicach jako przedstawiciel wsi, stąd przypuszczalna cezura jego pobytu na terenie Królestwa Polskiego. J. Józefecki, Dzieje Skierniewic 13591975, Warszawa 1988, s. 206. 18 N. Żmichowska, Listy, t. I, s. 459, 663-664. 19 A. Słowikowski (pisarz), [Komunikat] Dyrekcyi Szczegółowej Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie, „Gazeta Warszawska” 28 (25 I 1886), s. 4, 7-8. 20 Nie bez w związku z problematyką kulinarną pozostawał epizod opisany przez Narcyzę Żmichowską, gdy podczas imienin Pauliny Lewińskiej do kuchni wkroczyła Zefiryna Grodzińska, by zmotywować nietrzeźwego kucharza do rzetelniejszego wykonywania obowiązków. N. Żmichowska, Listy, t. IV, s. 529. 21 Powiadał S. B. Linde, że „chmielniki są miejsca, na których się rosnące chmiele utrzymują”, innymi słowy „ogrody chmielowe”. Tenże, Chmiel, [w:] Słownik języka polskiego, t. I, cz. I, Warszawa 1807, s. 248. 23 browaru, młyna i młockarni wspominała również Narcyza Żmichowska w liście z 11 kwietnia 1867 roku. Rozległość majątku redaktorzy „Słownika (...)” szacowali na 1981 morg22, w tym 855 morg gruntów ornych i ogrodów, 49 morg łąk, 4 pastwisk, 944 lasu, 64 nieużytków i placów. W początkach XX wieku właścicielami Dębowej Góry została rodzina Kozłowskich, być może to właśnie oni uzyskali prawa własności do majątku w rezultacie licytacji z 1886 roku. Do wybuchu II wojny światowej dobra znajdowały się w posiadaniu Jerzego Ostrowskiego, a potem jego syna Stanisława. Majątek liczył wówczas blisko 700 hektarów i znany był z rozwiniętej hodowli bydła i koni. Po wojnie został zagospodarowany przez Związek Młodzieży Wiejskiej „Wieś”, a następnie Gminną Spółdzielnię „Samopomoc chłopska”. Jeszcze w 1996 roku zabudowania dworskie należały do Państwowego Ośrodka Maszynowego, obecnie stanowią własność prywatną23. Opis majątku Grodzińskich wskazywał na bujność prowadzonego tam życia dworskiego i folwarcznego oraz podążanie za modą nie tylko w sferze architektury. W zestawieniu powyższej charakterystyki z tekstem książki kucharskiej potwierdziła się przedsiębiorczość właścicieli, stosowanie nowatorskich metod hodowli zwierząt i uprawy roślin, dążenie do samowystarczalności (ziemiańskiej autarkii) czy wykorzystanie nowinek technologicznych. Grodzińscy niezwykle interesowali się zyskującą popularność hodowlą owiec, o czym świadczyło istnienie owczarni i spora liczba porad gospodarskich w zakresie pielęgnacji owiec. Inne dotyczyły koni, bydła czy wyżłów i ogarów, czyli typowych psów myśliwskich i gończych. Ponadto, znali przepisy na samodzielnie przyrządzane lekarstwa czy medykamenty weterynaryjne, hodowlę grzybów, atrament, pokost czy tynk... Musieli posiadać sady owocowe. Sprzęty domowe, gospodarskie i kuchenne wymienione w tekście książki dawały wyobrażenie o zamożności posiadaczy Dębowej Góry. Nie inny obraz powstawał w oparciu o przepisy kulinarne, ale o tym mowa w kolejnych rozdziałach. Wskazówki źródłowe pozwoliły stwierdzić, że pochodzenie i autorstwo badanego tekstu można przypisać członkom ziemiańskiej rodziny Grodzińskich z Dębowej Góry, miejscowości położonej nieopodal Skierniewic (dzisiejsze województwo łódzkie, wówczas obwód i powiat rawski województwa mazowieckiego). Najstarsze fragmenty książki musiały zostać spisane pomiędzy 1829 a 1830 rokiem. Autorką pierwszej, najobszerniejszej części tekstu mogła być Magdalena Łubieńska, pierwsza żona Walentego Witalisa Grodzieńskiego, zmarła najwcześniej 22 Według nowopolskiego systemu włóki morga liczyła 0,56 hektara, zatem dobra Grodzińskich obejmowały blisko 1110 hektarów. Powierzchnią dorównywały pobliskim Skierniewicom (dane na 1860 rok). J. Szymański, Nauki pomocnicze historii, Warszawa 2006, s. 173-174; J. Józefecki, dz. cyt., s. 165. 23 N. Żmichowska, Listy, t. IV, s. 271; Taż, Listy, t. I, s. 206; Taż, Listy. Narcyssa i Wanda, t. V, pod red. B. Winklowej i H. Żytkowicz, Warszawa 2007, s. 365; Katalog zabytków sztuki w Polsce. Województwo łódzkie. Powiat skierniewicki, z. 11, t. 2, pod red. J. Z. Łozińskiego, oprac. F. Sarna i T. Sulerzyska, Warszawa 1953, s. 3; Zabytki architektury i budownictwa w Polsce. Województwo skierniewickie, z. 38, pod red. A. Kłoczko i M. Róziewicz, oprac. E. Kościelna etc., Warszawa 1996, s. 190; Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 2, pod red. F. Sulmierskiego, B. Chlebowskiego i W. Walewskiego, Warszawa 1881, s. 24; Gmina Skierniewice. Zabytki nieruchome – Dębowa Góra [zasób cyfrowy] http://www.gminaskierniewice.pl/zabytki/ [dostęp: 11/12/2013]. 24 pomiędzy 1830 a najpóźniej 1834 rokiem. Ustępy mógł zanotować jej małżonek w różnych okresach życia (to wyjaśniałoby różne charaktery pisma). Autorstwo zaś pomniejszych wpisów i urywków należałoby przypisać tajemniczej L. Grodzińskiej, Zefirynie Dzierzbickiej, drugiej żonie Walentego, ich krewnym albo członkom służby kuchennej. 25 1.3. Struktura tekstu Pozbawiona tytułu24 książka kucharska Grodzińskich liczyła 111 stron, spośród których 95 pierwszych zostało ponumerowanych. Na tekst składały się głównie przepisy kulinarne, porady żywieniowe i sposoby na konserwację produktów spożywczych, których łącznie na 461 jednostek redakcyjnych25 wyróżnić można aż 422, czyli 92%. Wśród pozostałych 8% znalazły się porady domowe i gospodarskie, receptury na medykamenty i leki weterynaryjne. Poniżej ujęto w formie tabeli zestawienie kategorii jednostek redakcyjnych innych niż przepisy kulinarne wraz ze wskazaniem ich tytułów. Tabela II. Wykaz tytułów pozakulinarnych jednostek redakcyjnych tekstu wraz z wyszczególnieniem kategorii. Kategoria jednostek redakcyjnych I. Porady domowe II. Porady gospodarskie III. Receptury medyczne 24 Tytuły receptur 1. „Pokost hiszpański do pokostowania imbryków blaszanych i drewnianych naczyń”, s. 37 2. „Sposób czyszczenia oleju do lamp”, s. 47 3. „Sposób robienia mydła”, s. 47-48 4. „Sposób robienia atramentu czarnego”, s. 48 5. „Sposób prania materyi”, s. 55-56 6. „Sposób robienia atramentu czerwonego”, s. 56 7. „Sposób robienia zaprawy do woskowania posadzki”, s. 56 8. „Szwarc na buty”, s. 58 9. „Trynk na mur”, s. 63 10. „Sposób zaprawy do podłogi na trzy pokoje”, s. 96 11. „Sposób preperowania oleju”, s. 110 12. „Z lodem jak się obchodzić”, s. 26 1. „Nasiona aby prędko zeszły”, s. 30 2. „Niektóre przepisy względem hodowania owiec”, s. 52-53 3. „Sposób doświadczony uregulowania ziemi pod drzewa owocowe”, s. 34 4. „Wyciąg z książki „Uwagi nad hodowaniem poprawionych europejskich owiec” przez J. G. Elsnera 1829 r.”, s. 96 5. „Dla wieprzów do karmienia”, s. 109-110 6. „Likwor do podlewania kwiatów”, s. 26 1. „Ocet siedmiu złodziejów”, s. 30-31 2. „Brzoskwinie smażone”, s. 5 3. „Radziwił[ł]o[w]ska woda”, s. 39 4. „Sekret na ból zębów”, s. 45 5. „Sparzelizny leczenie”, s. 45 6. „Sekret na glisty”, s. 45 7. „Ziółka Kopensztetera”, s. 70 8. „Lekarstwo na fluksyą”, s. 85 9. „Leczenie osoby grzybami strutej”, s. 83 10. „Lekarstwo na robaki”, s. 86 11. „Lekarstwo na konwulsye”, s. 86 12. „Maść”, s. 86 Być może był on zapisany na okładce, niestety obecnie nie pozostały tam ślady tekstu, pomimo wyznaczonego miejsca na tytuł. 25 Za definicję jednostki redakcyjnej tekstu uznano wyraźnie wyodrębnioną graficznie część tekstu, posiadającą unikalny tytuł i nawiązującą do niego treść. 26 IV. Lekarstwa weterynaryjne 1. „Sposób leczenia parszywych owiec”, s. 49-50 2. „Sposób francuski”, s. 50 3. „Sposób na podlasicę używany najmniej ambarassujący w leczeniu owiec zatartych, czyli parchy mających”, s. 51 4. „Lekarstwo dla owiec na ospę”, s. 51-52 5. „Bydła i trzody ratowanie”, s. 74-75 6. „Lekarstwo dla koni”, s. 86 7. „Parchy u wyżłów i ogarów leczyć”, s. 92 8. „Sól wraz z lekarstwem dla owiec co tydzień na suszu dawać co sobota”, s. 111 9. „Sposób leczenia drobiu z zarazy wynaleziony przez lekarza Ripke”, s. 97 Tekst książki kucharskiej spisano przynajmniej czterema charakterami pisma. Dominujący pojawiał się na jej kartach jako pierwszy, w sumie krojem tym zanotowano 398 informacji, czyli aż 86% ze wszystkich. Nim spisano dwukrotne uporządkowaną według klucza alfabetycznego listę przepisów: od „Arkas potrawy” do „Zupy na zimno” (jedna, zamknięta kompozycyjnie całość, s. 172)26 oraz od „Agrestu” do „Rydzy kwaszonych” (drugi zbiór, wyraźnie niedokończony, s. 73-95). Drugim charakterem pisma zanotowano 3% jednostek redakcyjnych tekstu: od „Sposobu robienia drożdży...” do „Sandttorte” (s. 95-98), następnie od przepisu na „Drożdże sztuczne” do „Soli wraz z lekarstwem...” (s. 111) i przepis na „Budyń z maku” (luźno wpięta notatka, s. 103), trzecim krój czcionki był charakterystyczny dla 11% jednostek: od „Konserw cytrynowych” do „Kremu ze śmietaną” (s. 98 – 110), czwarty zaś dla jednej tylko porady domowej, tj. „Sposobu preperowania oleju” (s. 110). Wyznaczenie czterech sposobów notowania informacji odbyło się bez użycia profesjonalnych narzędzi badawczych, jedynie z uwagi na łatwo dostrzegalne różnice pomiędzy fragmentami. Na ostatnich stronach książki znalazł się niewielki wybór powtórzonych przepisów z części pierwszej, niektóre z nich pozostawiono w dosłownym brzmieniu, np. „Crem cytrynowy” (s. 8) i „Krem cytrynowy (s. 103)”, inne zaś mniej lub bardziej zmodyfikowano, np. „Tort niemiecki nazywany sandttorte” (s. 63) i „Sandttorte” (s. 98). Łączna ilość dubletów osiągnęła poziom dwudziestu czterech przepisów kulinarnych (w tym znalazł się jeden sposób na konserwację). Powtórzenia receptur w sensie ich nazewnictwa nie były identyczne, często późniejsze nazwy przepisów zyskiwały bardziej współczesne brzmienie, np. „krem” zamiast „cremu”. W większości przypadków (jedenastu) nie zaobserwowano różnic pomiędzy przepisem oryginalnym a powtórzonym, co postawiło pod znakiem zapytania sens umieszczenia skopiowanych receptur. Istniejące różnice dotyczyły proporcji i ilości użytych do przyrządzenia potrawy składników, wzbogacenia przepisu o dodatkowe ingrediencje i przyprawy, uszczegółowienia i ustalenia kolejności wykonywania czynności w procesie obróbki cieplnej czy skorzystania z innych technik kulinarnych. Poniżej znalazło się wyczerpujące zestawienie dubletów wraz z numeracją stron dla 26 Strony podane w nawiasach odsyłają do odpowiednich miejsc w badanym źródle. Nieponumerowane strony źródła zostały kolejno oznaczone i również pojawiają się w nawiasach kwadratowych bez specjalnego wyróżnienia. 27 każdego przepisu i wyszczególnieniem zmian pomiędzy przepisem pierwotnym a wtórnym. Tabela III. Dublety receptur kulinarnych z książki Grodzińskich z wyszczególnieniem różnic między nimi. Przepis oryginalny Przepis powtórzony 1. „Andruty” (s. 1) 1. „Andruty” (s. 104) 2. „Babka cytrynowa” (s. 1) 3. „Baumkuchen” (s. 2) 2. „Babka cytrynowa” (s. 102103) 3. „Baumkuchen” (s. 106) 4. „Bernardyny” (s. 2) 4. „Bernardyny” (s. 105) 5. „Bieniał glaserowany” (s. 2) 6. „Biszof” (s. 3) 5. „Bieniał glaserowany” (s. 101) 6. „Biszofu robienie” (s. 76) 7. „Biszkopty” (s. 7) 7. „Biszkopty” (s. 104) 8. „Crem cytrynowy” (s. 8) 8. „Krem cytrynowy” (s. 103) 9. „Crem z kwaśnej śmietany” (s. 8) 10. „Crem turecki” (s. 9) 9. „Crème z kwaśnej śmietany” (s. 106) 10. „Krem turecki” (s. 105) 11. „Cukier kołacze” (s. 9) 11. „Cukier kołacze” (s. 100) 12. „Grzanki” (s. 15) 12. „Sposób robienia grzanek z winem czerwonem” (s. 101) 13. „Konserwy cytrynowe i pomarańcz[owe]” (s. 18) 14. „Lody śmietankowe” (s. 25) 15. „Lody poziomkowe” (s. 25) 13. „Konserwy cytrynowe” (s. 98-99) 14. „Lody śmietankowe” (s. 84) 15. „Lody poziomkowe” (s. 8384) 16. „Lody cytrynowe” (s. 25) 17. „Masło żeby się nie psuło” (s. 28) 16. „Lody cytrynowe” (s. 83) 17. „Masło żeby nie gorzkło i nie psuło się” (s. 107) 18. „Marynata z ryb” (s. 29) 18. „Marynata z ryb” (s. 102) 19. „Nice” (s. 29) 19. „Niex” (s. 104) 28 Zmiany - określenie nowych proporcji składników, - doprecyzowanie technik kulinarnych, - użycie większej liczby składników i przypraw. - brak różnic ilościowych, jakościowych i technologicznych pomiędzy przepisami. - brak różnic ilościowych, jakościowych i technologicznych pomiędzy przepisami. - brak różnic ilościowych, jakościowych i technologicznych pomiędzy przepisami. - brak różnic ilościowych, jakościowych i technologicznych pomiędzy przepisami. - określenie nowych proporcji składników, - zmiana i doprecyzowanie technik kulinarnych, - określenie nowych proporcji składników, - doprecyzowanie technik kulinarnych, - uzależnienie wagi jednego składnika od drugiego. - brak różnic ilościowych, jakościowych i technologicznych pomiędzy przepisami. - brak różnic ilościowych, jakościowych i technologicznych pomiędzy przepisami. - brak różnic ilościowych, jakościowych i technologicznych pomiędzy przepisami. - brak różnic ilościowych, jakościowych i technologicznych pomiędzy przepisami. - określenie proporcji niektórych składników, np. wina, - eliminacja części składników, np. żółtek i białek jajecznych, - doprecyzowanie technik kulinarnych. - brak różnic ilościowych, jakościowych i technologicznych pomiędzy przepisami. - zmiana kolejności dodawania składników, - określenie nowych proporcji składników. - określenie nowych proporcji składników, - zastąpienie części składników o tych samych funkcjach, np. barwiących (koszenila zamiast wina reńskiego), - potwierdzenie zastosowania przepisu odpowiednio do innego składnika bazowego (maliny zamiast poziomek). - określenie nowych proporcji składników. - poświadczenie skuteczności wymienionego sposobu, - dodanie opisu korzystnych właściwości zastosowania przepisu na konserwację. - brak różnic ilościowych, jakościowych i technologicznych pomiędzy przepisami. - zmiana kolejności dodawania składników, - doprecyzowanie procesu obróbki cieplnej, - określenie ilości przyprawy według smaku kucharza. 20. „Rynadle” (s. 39) 20. „Rynadle” (s. 105) 21. „Śliwki marynowane” (s. 44) 22. „Tort niemiecki nazywany sandttorte” (s. 63) 21. „Śliwki marynowane” (s. 97) 22. „Sandttorte” (s. 98) 23. „Tort z chleba” (s. 63-64) 24. „Kapłon bez wody gotowany” (s. 82) 23. „Brodtorten” (s. 108) 24. „Kapłon bez wody gotowany” (s. 102) - brak różnic ilościowych, jakościowych i technologicznych pomiędzy przepisami. - określenie proporcji składników, - wzbogacenie smaku dodatkową przyprawą. - zwiększenie wagi składników, - doprecyzowanie technik kulinarnych, - użycie większej liczby przypraw, - obfitsze nawilżenie ciasta (dodatek alkoholu). - określenie nowych proporcji składników. - określenie składników potrawy oraz ich proporcji, - doprecyzowanie procesu obróbki cieplnej. Na marginesie należałoby wspomnieć o strukturze powiązanego z dębogórskim tekstem zbiorku rękopiśmiennych notatek autorstwa L. Grodzińskiej. Składał się on z trzech kart, spisanych na papierze pozbawionym znaków wodnych. Dwie z nich stanowiły odrębną całość zawierającą jeden przepis kulinarny (wypis z lwowskiego pisma pszczelarskiego pn. „Bartnik postępowy”), na trzeciej karcie znalazły się cztery receptury. Tekst rękopisu Grodzińskich został zdominowany przez przepisy kulinarne (92%), górujące liczbą nad innymi kategoriami informacji (8%). Stąd też można było z całą pewnością uznać badane źródło za książkę kucharską. Różne charaktery pisma, którymi spisano tekst, wpłynęły na jego funkcjonalny podział na cztery nierównomierne części. Charakterystycznym zjawiskiem okazały się powtórzenia receptur kulinarnych, dotyczyły one w sumie 48 na 424 przepisów, czyli 11% z całości. Ta dostrzegalna prawidłowość być może była związana z chęcią skomponowania bardziej podręcznego, a zatem mniej obszernego wyboru przepisów przez następców autora pierwszej części tekstu. Budowa książki z Dębowej Góry wyróżniała się również początkową koncepcją alfabetycznego uporządkowania zbioru (z drobnymi wyjątkami potwierdzającymi ogólną regułę), a następnie brakiem wytłumaczalnej systematyki. Ujawnione cechy książki dobitnie potwierdziły jej rękopiśmienną formę, która z trudem znosiła ciężary logicznej konstrukcji (wielokrotnie edytowanego przed wydaniem) tekstu drukowanego. Wydaje się, że w jakiejś mierze fragmenty tekstu były przepisywane od innych autorów (polskich i obcych), choć w większości trudno ustalić ich korzenie. Pomimo to nie można by określić dębogórskiej książki mianem kompilacji i odmówić jej waloru oryginalności. 29 2. Słodka rewolucja 2.1. Kariera cukru w epoce nowożytnej i XIX wieku Smak kuchni Grodzińskich odzwierciedla wymiar delikatności oraz fuzja słodyczy z kwaśnym akcentem. Samoistnie „cukier” lub jako „cukier puder” czy „cukier tłuczony” pojawił się aż w 243 przepisach kulinarnych, co dało mu laur pierwszeństwa wśród używanych dodatków, druga na podium uplasowała się cytryna (w postaci skórki tartej, kandyzowanego owocu, soku albo olejku), która wystąpiła jako składnik 115 receptur. O ile cytrynę można byłoby uznać za przyprawę zgodnie z definicją, że to składnik wyrobu kulinarnego dodawany w niewielkich ilościach w celu zmiany smaku, zapachu lub koloru potrawy, o tyle cukier sprawiłby więcej trudności przy jednoznacznej klasyfikacji. Bywał wręcz określany jako „anomalia przyprawowa” ze względu na swoje rozliczne funkcje w kuchni i znikome walory zapachowe, choć tradycyjnie, już od czasów rzymskich, zaliczano go do przypraw1. Aby lepiej zrozumieć łagodne przełamanie słodkiego smaku kwaśnym, pojawiające się na kartach książki Grodzińskich, nie sposób pominąć dziewiętnastowiecznego przełomu, związanego z cukrem. Dokonał się on po rozpoczęciu produkcji cukru buraczanego, a tym samym ustanowieniu europejskiego substytutu importowanego dotąd dobra. Jednocześnie nastąpiło przewartościowanie roli cukru w kulturze kulinarnej. Zwięźle i celnie problem ten podsumował w 1883 roku Kazimierz Krasicki, redaktor „Pszczelarza”: Przed trzystu jeszcze laty [w drugiej połowie XVI wieku] cukier zaledwie na królewskich znany był stołach, bo go tylko z Indyi Wschodnich na wielbłądach sprowadzano. Po odkryciu Ameryki coraz zaczynał być tańszym, ale jeszcze przed ośmdziesięciu laty [na początku XIX wieku] tak był drogi, że i w najbogatszych domach nie znano wtenczas cukierniczki, która by nie była na klucz zamykana. Dopiero, gdy przed laty mniej więcej siedmdziesięciu [w pierwszej dekadzie XIX wieku] zaczęto cukier i w Europie z buraków wyrabiać, cena cukru tak coraz niżej spadała, że dziś [w latach osiemdziesiątych XIX wieku] już i wyrobnik może sobie tego niegdyś tak wielkiego zbytku pozwolić2. Lata 1575 i 1747 określane są jako kamienie milowe w historii cukru. W XVI wieku opublikowano traktat o produkcji cukru z buraków ćwikłowych (sic!) autorstwa Oliviera de Serresa (1539-1619), „ojca francuskiego rolnictwa”, zaś w połowie XVIII wieku Andreas Sigismund Marggraf (1709-1782), niemiecki chemik, rozpoczął doświadczenia na podstawie pracy de Serresa. Potwierdził on na forum Królewskiej Akademii Nauk w Berlinie obecność znacznej ilości cukrów 1 2 A. Zwoliński ks., Jedzenie w relacjach społecznych, Kraków 2006, s. 155-156, 162. K. Krasicki, Pszczelnictwo, Lwów 1883, s. 56. 30 w burakach. Odkrycie to skłoniło Franza Carla Acharda (1753-1821) do podjęcia prób krzyżowania różnych odmian buraków i wyselekcjonowania tych najbogatszych w cukier. W 1802 roku pod egidą Fryderyka Wilhelma III otwarto pierwszą na świecie cukrownię we wsi Konary (obecnie w województwie dolnośląskim, wówczas w Królestwie Pruskim), następną już siedem lat później w nieodległym Krajnie3. Doświadczenia Marggrafa nie od razu skłoniły do zainicjowania eksperymentalnych upraw buraków przeznaczonych na cele cukrownictwa. Stosunkowo niska cena cukru w połowie XVIII wieku, jego spore zapasy na kontynencie europejskim i przekonanie o wysokich kosztach produkcji cukru buraczanego spowodowały, że innowacyjny pomysł na swoją praktyczną realizację musiał poczekać jeszcze wiele lat. Pierwszorzędnymi motywami rozpoczęcia przetwórstwa buraka okazały się trudności z importem zamorskiego produktu trzcinowego, związane z blokadą kontynentalną czasów napoleońskich. Wspominał o nich już w 1811 roku, a więc niespełna dekadę od otwarcia pierwszej cukrowni, Stanisław Baliński. Był on autorem niepozornego, ale istotnego ze względu na czas i okoliczności wydania, dziełka „O fabrykacyi cukru z białych buraków (...)”. Miało ono stanowić zachętę dla włościan, aby spróbowali uprawy bogatej w cukier, choć obcej Polakom, rośliny. Na względzie miał on uzyskanie poziomu samowystarczalności zaopatrzenia kraju w cukier oraz stworzenie nowej, dochodowej gałęzi przemysłu spożywczego. Co ciekawe, oprócz opisu sposobów kultywacji rośliny, jej przechowywania i procesu przetwórczego, znalazły się porady jak zużyć niewykorzystane odpady buraczane: wytłoczyny, melasę, szumowiny z wygotowywanej masy czy wodę, którą płukano naczynia z syropem cukrowym. Baliński proponował czytelnikom użycie tych składników do przyrządzenia alkoholi (wódki czy rumu, który „będzie prawdziwym rumem, we wszystkim indyjskiemu podobnym”), octu oraz... kawy. Do ostatniego pomysłu, zaczerpniętego od Acharda, Baliński podszedł sceptycznie („Achard powiada, że ususzone wytłoczyny spaliwszy miasto kawy zażywać można lubo zmieszane z kawą zastąpiłyby cykeryą, wątpić jednak, aby smak tej kawy mógł być w ów czas dobrym”)4. Podobne zastosowania wyliczali inni autorzy publikacji o cukrownictwie, kładąc nacisk na wykorzystanie odciśniętych buraków jako paszy dla zwierząt 5. Pomimo ożywionej dyskusji na temat produkcji cukru buraczanego, niewielu ziemian zdecydowało się na jej zainicjowanie. Świadczyły o tym choćby relacje P. H. Rostelmanna, gospodarza z okolic Bremy, którego doświadczenia z cukrownictwem dla polskiego czytelnika opisał Józef Bełza. Niemiecki plantator w 1839 roku wskazywał na powody nikłego zainteresowania technologią przetwórstwa buraka 3 Historia kultury materialnej Polski w zarysie od 1795 do 1870 roku, t. V, pod red. E. Koweckiej, Wrocław 1978, s. 80. S. Baliński, O fabrykacyi cukru z białych buraków z[e] zlecenia Jaśnie Wielmożnego Łubieńskiego, Ministra Sprawiedliwości (...), Warszawa 1811, s. 6-7, 40-42. 5 J. Bełza, O wyrabianiu cukru z buraków (...), nakł. G. Sennewalda i S. H. Merzbacha, Warszawa 1837, s. 241-246. 31 4 cukrowego, wśród których niebagatelną rolę grał brak „przekonywających dowodów o zupełnem powodzeniu i niewątpliwych wypadkach, osiągnionych z fabrykacyi tegoż cukru sposobem domowym”6 i jakoby na zachętę sam opisywał swoje bardziej lub mniej udane próby uzyskania słodkiego produktu. Cukrowość buraka przez stulecie istnienia jego przemysłu przetwórczego wzrosła z 7 do 20%, jednakże technologia nie od razu wpłynęła radykalnie na obniżenie cen produktu finalnego. Po niespełna ćwierćwieczu od otwarcia pierwszej cukrowni, nadal panował powszechny sceptycyzm wobec produkcji cukru buraczanego. Jego wyrazicielem był m.in. Jędrzej Śniadecki (1768-1838), który w 1821 roku dowodził, iż „botwinka i barszczyk z buraków to wyśmienity wynalazek, ale z cukrem niechaj się schowają”. I rzeczywiście należałoby mu przyznać natenczas rację, bowiem proces popularyzacji cukru dopiero nabierał rozpędu. Wskazywały na to dane z lat czterdziestych XIX wieku. Średnie spożycie cukru na mieszkańca wynosiło wówczas 6,6 funta7 w Prusach (kolebce cukrownictwa), 2,7 funta w Cesarstwie Austriackim, 1,3 funta w Rosji, zaś tylko jeden funt w Królestwie Polskim (dekadę później już blisko 7 funtów)8. Nic więc dziwnego, że cukierniczki zamykane na kluczyk ciągle nie odchodziły do lamusa. Faktem jest, że od XIX wieku rozpoczęła się rywalizacja cukru trzcinowego z cukrem buraczanym na poziomie globalnym 9. Przeznaczenie i rola, jaką pełnił cukier w kulturze zmieniały się głównie z jego dostępnością, ta z kolei związana była z rodzajem surowca, z którego cukier pozyskiwano. Nie poznawszy nowoczesnych technik produkcji cukru w klimacie umiarkowanym, Europejczyk zdany był na źródła naturalne, tj. miód, różę cukrową, słodkie owoce, np. migdały, figi, daktyle, winogrona, dopiero później trzcinę. O podziale surowców cukrowych ze względu na dominujący w nich związek słodzący wspomniał J. Bełza, wskazując na sacharozę obecną w trzcinie, burakach czy klonie oraz cukry proste (glukozę i fruktozę), występujące w owocach10. Koszty produkcji i importu cukru trzcinowego sprawiały, że finalny produkt docierający do Rzeczypospolitej (w ogóle na kontynent europejski) był stosunkowo drogi. Jeszcze na początku XVIII wieku wymieniano go w jednym wykazie z precjozami, które Maria Teresa, późniejsza cesarzowa austriacka otrzymała jako ślubne podarunki11. W latach 1786-1790 cukier pojawiał się na ziemiach polskich głównie dzięki pruskiemu pośrednictwu. Przywożono wiele jego odmian, które 6 J. Bełza, K. Kurek, Zasady technologii chemicznej gospodarskiej (...) O warzeniu piwa, wyrabianiu octu, otrzymywaniu cukru z buraków, wydobywaniu krochmalu i przerabianiu go na cukier, wybijaniu olejów itp. z uwagami praktycznemi nad warzeniem piwa (...), cz. 2, nakł. G. Senewalda, druk. Ungra, Warszawa 1840, s. 233. 7 Funt nowopolski liczył 405,504 grama, czyli nieco mniej niż pół kilograma. Zob. Funt, [w:] Encyklopedia powszechna, t. V, wyd. S. Orgelbranda, Warszawa 1899, s. 593. 8 Historia kultury materialnej Polski (...), s. 80 i 347. 9 G. B. Hagelberg, Sugar and sweeteners, [w:] Encyclopedia of Food and Culture, t. 3, pod red. S. H. Katza, New York 2003, s. 361; Tenże, Sugar crops and natural sweeteners, [w:] Encyclopedia..., s. 366; J. Łukasiewicz, buraki cukrowe, [w:] Encyklopedia historii gospodarczej Polski do 1945 roku, t. 1, pod red. A. Mączaka, Warszawa 1981, s. 78. 10 J. Bełza, O wyrabianiu cukru z buraków (...), s. 229. 11 A. Zwoliński ks., dz. cyt., s. 164. 32 rozróżniano ze względu na miejsce pochodzenia, stopień rafinacji, z którym wiązało się zabarwienie (od zanieczyszczonej bieli poprzez żółć aż do koloru brunatnego) czy konsystencję (głowy cukrowe, kryształy lub proszek). Szymon Kazusek, na podstawie rocznych zestawień statystycznych z zespołu Archiwum Lubomirskich z Małej Wsi znajdujących się obecnie w Archiwum Głównym Akt Dawnych, ustalił, że we wspomnianym okresie do Polski docierały takie gatunki cukru jak: ordynaryjny, melis, surowy, kanar, muscovado (tzw. „cukier z Barbados”), lodowaty (ewentualnie jako „ordynaryjny”), faryna (tzn. mączka cukrowa, ewentualnie jako „siwa” lub „biała”)12. Do niewymienionych w zestawieniu produktów cukrowych, można byłoby dodać „cafettin” lub „caften” (nazwa pochodziła od krymskiego portu Caffa), „casson” (cukier rodem z Cypru lub Rodos, łatwy do rozdrobnienia), „muscarrat” (egipski, dwukrotnie rafinowany cukier), „cypre” (niezbyt dobrze rafinowany „cukier czerwony”), „barbarie” (cukier z okolic Maroka) czy „panelle” (bardzo miałki)13. Wielość określeń cukru była powiązana, podobnie jak, np. w przypadku serów, z potrzebą ich identyfikacji w ramach tzw. „kultury jakości”. Specjalizacja poszczególnych regionów świata w wyrobie danego typu cukru ustalała w rezultacie jego finalną wartość rynkową i funkcję kulinarną. Intuicyjna nazwa kreowała poprzedniki cukrowych marek14. Jak pokazały zgromadzone i prezentowane poniżej dane, ilość importowanego pod koniec XVIII stulecia cukru, zwłaszcza kanaru, który uchodził za produkt najwyższej jakości, systematycznie wzrastała (blisko dwukrotnie w przeciągu pięciu lat!). 4500000 ordynaryjny 4000000 melis 3500000 lodowaty ordynaryjny 3000000 faryna siwa lodowaty 2500000 kanar 2000000 surowy faryna 1500000 muscovado 1000000 kanar i melis 500000 faryna biała 0 1786 12 1787 1788 1789 1790 S. Kazusek, Handel zagraniczny korony w końcu XVIII wieku. Import w latach 1786-1790, t. 2, cz. 1, Kielce 2012, s. 13, 64-65, 113-114, 201, 273. 13 A. Zwoliński ks., dz. cyt., s. 164. 14 P. Meyzie, Kuchnia w Europie doby nowożytnej. Jeść i pić: XVI-XIX wiek, Warszawa 2012, s. 47-48. 33 Wykres II. Import różnych gatunków cukru do Rzeczypospolitej w latach 1786-1790 (w funtach) na podstawie badań Szymona Kazuska. Rok Ilość importowanego cukru (w funtach) 1786 1787 1788 1789 1790 1.748.887 1.906.343 2.041.193 2.148.527 4.056.374 Tabela IV. Import różnych gatunków cukru do Rzeczypospolitej w latach 1786-1790 (w funtach) na podstawie badań Szymona Kazuska. Cenę produktu finalnego ustalano głównie ze względu na jego jakość i tak tańszy był melis, do droższych gatunków należał kanar (cukier miałki, dość dobrze oczyszczony, nazwę swą zawdzięczał Wyspom Kanaryjskim, skąd się wywodził) oraz kandysbrot (tzw. cukier lodowy, grubo skrystalizowany)15. W XVIII stuleciu średnia cena cukru typu „candis” za funt systematycznie, choć powoli, rosła, co ilustruje linia trendu na poniższej zamieszczonym wykresie. Podobnie działo się ze średnią ceną za bochenek chleba. Widoczne było zbliżanie wartości rynkowej tych produktów, co praktycznie oznaczało stopniowe zwiększenie dostępności cukru. 15 E. Kowecka, Dwór „najrządniejszego w Polszcze magnata”, Warszawa 1993, s. 193. 34 0,6 0,5 0,4 0,3 0,2 0,1 0 1701 1710 1720 1730 1740 1750 1760 1770 1780 1790 1797 Cena średnia cukru typu „candis” za funt (w gramach złota) Cena średnia chleba za bochenek (w gramach złota) Wykres III. Relacja uśrednionych cen cukru typu „candis” za funt oraz bochenka chleba w latach 1701-1797 w Warszawie (w gramach złota)16. Porównanie cen cukru wraz z możliwościami finansowymi potencjalnego nabywcy i ceną podstawowego produktu żywnościowego, jakim był chleb razowy pozwoliło prześledzić XIXwieczną rewolucję cukrową w szerokim kontekście społeczno-ekonomicznym. Zestawienie danych nie dotyczyło poszczególnych lat, jak w przypadku poprzedzającego stulecia, ale objęło całościowo okres 1816-1914. Cukier trzcinowy, a następnie buraczany, w ciągu ery ładu wiedeńskiego stawał się coraz bardziej dostępnym towarem, najpierw dla najbogatszych warstw społeczeństwa, w końcu nawet dla chłopstwa i robotników miejskich. Podczas gdy cena chleba razowego pozostawała prawie niezmienna, radykalnie zmieniły się ceny i możliwości zakupu cukru. Największa różnica w cenie chleba i cukru wynosiła w badanym okresie 0,307 grama złota (1838 rok), o tyle w pierwszym roku Wielkiej Wojny zmalała do 0,077 gramów złota, czyli zmniejszyła się aż czterokrotnie. Jednocześnie wzrosła siła nabywcza potencjalnych konsumentów. Dzienna pensja stołecznego murarza wystarczała na zakup zaledwie 0,97 funta cukru w momencie największego wychylenia ceny cukru ponad dzienną zapłatę (1838 rok), by osiągnąć możliwość zakupu 8,58 funta cukru w czasie największego wychylenia wartości dniówki ponad cenę cukru (1912 rok). 16 S. Siegel, Ceny w Warszawie w latach 1701-1815, Lwów 1936, s. 25, 52-53. 35 Dane wskazywały na imponujący, bo prawie dziewięciokrotny wzrost możności zakupu. Podsumowując, w 1838 roku warszawski murarz mógł nabyć średnio nieco mniej niż funt cukru albo prawie 16 funtów chleba, aby u progu Wielkiej Wojny w 1912 roku zyskać szansę za zakup prawie dziewięciu funtów cukru albo 32 funtów razowca. 0,9 0,8 0,7 0,6 0,5 0,4 0,3 0,2 0,1 0 1816 1825 1835 1845 1855 1865 1875 1885 1895 1905 1914 Cena średnia cukru za funt (w gramach złota) Cena średnia chleba razowego za funt (w gramach złota) Dzienna płaca murarza (w gramach złota) Wykres IV. Relacja uśrednionych cen cukru i chleba razowego za funt oraz dziennej płacy murarza w latach 1816-1914 w Warszawie (w gramach złota)17. 2.2. Funkcje cukru w recepturach Grodzińskich Cukier, w momencie jego upowszechniania na ziemiach polskich, wykorzystywano jako lekarstwo, przyprawę, słodzik, afrodyzjak, bazowy składnik alkoholu i substancję konserwującą. Wraz z wzrostem jego znaczenia stawał się podstawowym składnikiem samodzielnej potrawy – deseru. Wymienione funkcje cukru zostały poniżej pokrótce omówione w kontekście przepisów pochodzących z dębogórskiej książki kucharskiej. Medyczne zastosowanie cukru wiązało się z dominującą w świecie chrześcijańskim do 17 S. Siegel, Ceny w Warszawie w latach 1816-1914, Poznań 1949, s. 185, 222-223, 284. 36 XVIII wieku tzw. patologią humoralną18. Podstawowym założeniem teorii było przeświadczenie o istnieniu czterech płynów w ciele człowieka: krwi, flegmy, żółci żółtej i żółci czarnej. Nazywano je zbiorczym terminem „soki”, „żywotności”, „witalności”, „ciecze” czy też „humory” (gr. χυμοί, chymoí, ικμάδες, ikmádes; łac. humores). Charakteryzowały one określone dychotomicznie „qualitatywy” (cechy) osobowości człowieka, np. wilgotny-suchy, ciepły-zimny. Na kanwie teorii humoralnej stosowano terapię, głoszącą, że „przeciwne (leczy się) przeciwnym”, czyli łacińskie: contraria contrariis (curantur) 19. Istotne były również właściwości organów, które uznawano za wymagające leczenia20. Cukier, jak każdy pokarm, został sklasyfikowany według założeń powyższej teorii jako z natury mokry i gorący, jednocześnie miód określano jako wilgotniejszy produkt21. Słodkie lekarstwa często przyjmowały formę konfitur i przechowywane były w domowych apteczkach. By zrozumieć znaczeniową pojemność ówczesnej apteczki (tak różną od obecnej), warto przytoczyć wyjaśnienie Samuela Bogumiła Lindego, dla którego apteczką w szlacheckim dworku była „osobna izdebka na schowanie korzeni kuchennych [przypraw], wódek, likworów i lekarstw domowych”22, innymi słowy idealne miejsce dla amatora słodkich i alkoholowych delikatesów. Spośród zaledwie 12 receptur na lekarstwa wymienionych w książce Grodzińskich tylko trzy zawierały dodatek słodyczy czy to w postaci cukru („Brzoskwinie smażone”, s. 5; „Sekret na glisty”, s. 45), czy też przaśnego miodu („Leczenie osoby grzybami strutej”, s. 83). W przepisach tych cukier wystąpił już nie jako osnowa lekarstwa, a jedynie jako składnik na ogół mający przełamać jego intensywny, kwaśny smak oraz ułatwić dzieciom spożycie zalecanej dawki. Nie pojawiła się za to żadna wzmianka przy opisie sporządzania czy użycia konfitur o ich leczniczych właściwościach. Brak też jakichkolwiek wskazówek dotyczących stawiania baniek czy puszczania krwi, bardzo charakterystycznych dla patologii humoralnej, a obecnych w źródłach z epoki staropolskiej, np. na kartach popularnych kalendarzy Stanisława Duńczewskiego. Znalazła się natomiast informacja, by rosół zagęszczony białym chlebem i masłem („Pandale”, s. 37) pomocniczo podawać choremu. Przykład ten podkreślał wspomagającą wobec leczenia funkcję diety. Skromna ilość słodkich remediów wskazywać mogła na demedykalizację cukru w pierwszej połowie XIX wieku. Prócz medycznego zastosowania cukier bywał używany jako jedna z wielu egzotycznych 18 Zręby teorii humoralnej pojawiały się po raz pierwszy w zbiorze pism „Corpus Hippocraticum” z lat 440-350 przed narodzeniem Chrystusa, którego autorstwo przypisuje się Hippokratesowi z Kos, zwanemu „ojcem medycyny”. Hippokrates. Wybór pism, t.1, pod red. M. Wesołego, Warszawa 2008, passim. 19 W. Kopaliński, contraria contrariis (...), [w:] Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, Warszawa 1978, s. 181. 20 Hippokrates..., s. 163-164. 21 Wśród innych zalet cukru nad miodem pojawiała się jego lekkostrawność i brak wzmożonego pragnienia po spożyciu. M. Adamson, Food in Medieval Times, Westport 2004, s. 27-28. 22 S. B. Linde, Apteczka, [w:] dz. cyt., s. 23. 37 przypraw. Jego rozpowszechnienie doprowadziło do redefinicji gustów kulinarnych Europejczyków, pierwotne smaki kwaśny i gorzki w dobie średniowiecza złagodzono, otrzymując w rezultacie ich słodkie wariacje. W renesansie cukier stał się przysłowiową przyprawą do wszystkich dań, twierdzono, że „nigdy [smaku] zupy nie popsuje”23. W funkcji przyprawy do potraw wytrawnych cukier kilkukrotnie pojawił się w książce Grodzińskich. Niewielka częstotliwość występowania (siedem przepisów) nie pozwoliła na potwierdzenie bezpośredniej kontynuacji założeń kuchni staropolskiej, obfitującej w receptury na mięsa o słodkim posmaku czy związki z kuchnią pogranicza, np. polsko-niemieckiego, którą jeszcze w XIX wieku cechował słodkawy smak wytrawnych dań24. We wspomnianych przepisach przyprawianie cukrem miało za cel złamać kwaśny charakter potrawy nadany jej przez wino czy cytrynę („Karp na zimno”, s. 23; „Polędwica po litewsku”, s. 35-36) lub podkreślić słodycz jednego z głównych składników, np. marchewki („Frykas z kurcząt z sałatą”, s. 13) czy kalarepy („Kalarepa nadziewana”, s. 19). W przypadku karpia słodkim dodatkiem był miodownik – piernik tradycyjnie występujący w przepisach na tzw. karpia wigilijnego lub karpia na szaro. Dodatkowo, piernik ten (podobnie jak chleb) wraz z rybią krwią zagęszczał potrawę. Epoka luksusowego cukru trzcinowego to okres, kiedy słodycz, elitarny smakołyk, uchodziła za afrodyzjak władzy, z drugiej strony rafinowany, dość dobrze oczyszczony produkt zaczęto podawać ze składnikami o jasnych kolorach (migdałami czy orzechami). Celem spożywania słodkich przekąsek było nie tylko dostarczenie jak największej ilości energii, ale raczej nasycenie smaku i wzroku. Dlatego też staropolskie desery to prawdziwe majstersztyki: konstrukcje architektoniczne (altany, wieże, świątynie, piramidy), realne i nierealne postaci czy wyroby kształtem przypominające gatunki ze świata roślin i zwierząt. Powszechnie używanymi dodatkami do wyrobów cukierniczych były tradycyjnie słodkie oraz gorzkie migdały25, które powoli zaczynały tracić popularność. Znany wówczas od dawna marcepan, składający się z masy migdałowej i cukru, jako główny bohater kolacji cukrowej26 był podawany młodej parze ze słodkim winem typu muszkatel w intymnym pomieszczeniu tuż po zakończeniu weselnego przyjęcia, ale przed nocą poślubną27. Zwyczaj ten został spopularyzowany już na przełomie XVII i XVIII wieku na fali rosnących wpływów włoskich 28. Marcepan, podobnie 23 A. Capatti, M. Montanari, A. O’Healy, Italian Cuisine. A Cultural History, New York 2003, s. 97. Nauka gotowania do użytku ludu polskiego ułożona z prac konkursowych Marii Reszelskiej, Stanisławy Mittmann i Stefanii Królikowskiej, oprac. J. Dumanowski, M. J. Mazurkiewicz, Grudziądz 2012, s. 38. 25 Rozróżnienie opierało się na podstawie posmaku i aromatu pestek. Źródłem migdałów słodkich były migdałowce o białych kwiatach, zaś gorzkich – o różowych, np. drzewo morelowe. Commodity Trading Corporation. Dry Fruits & Nuts. Almonds [zasób cyfrowy] http://www.ctcin.com/almonds.php [dostęp: 15/04/2014]. 26 Łyżkę dziegciu do przysmaków cukrowej uczty dołożył S. B. Linde: „Słodycz małżeństwa często się z cukrową wieczerzą kończy”. S. B. Linde, Cukier, [w:] dz. cyt., s. 328. 27 E. Kowecka, W salonie i w kuchni. Opowieść o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich, Warszawa 1984, s. 161-163. 28 B. Meller, Obce wpływy w kuchni polskiej, [w:] Wokół stołu i kuchni, wyd. i oprac. M i J. Łozińscy, Warszawa 1994, 38 24 jak bezy, wymyślili w XVI wieku Mediolańczycy 29. Obydwa włoskie smakołyki nie gościły jednakże na kartach dębogórskiej księgi, co wiązało się z ogólną reorientacją gustów kulinarnych30, o czym będzie jeszcze mowa31. Migdały nadal wielokrotnie pojawiały się jako kluczowy składnik słodkich przysmaków, np. znanych na ziemiach romańskich już w średniowieczu makaroników lub wariacji na ich temat („Makaroniki gorzkie”, s. 27; „Makaroniki słodkie”, s. 28; „Massa migdałowa w pianie”, s. 29; „Tort makaronikowy”, s. 64; „Wianki makaronikowe”, s. 66), wypieków („Babka migdałowa”, s. 1 i 75; „Tort migdałowy”, s. 13 i 64; „Placek migdałowy”, s. 35; „Tort migdałowy szary”, s. 63; „Biszkopty migdałowe”, s. 76; „Przepis tortu migdałowego od pani Sendyńskiej”, s. 98), sucharków („Sucharki migdałowe”, s. 42), a nawet zup („Zupa migdałowa”, s. 69-70) czy napojów („Orszada w małej ilości”, s. 30). Kolor słodkich delikatesów również zdawał się mieć dla Grodzińskich istotne znaczenie. Barwiono przy użyciu różnych substancji, np. krwi, wina, koszenili czy krokoszu. Nadto posługiwano się w tej mierze cukrem. Wielokrotnie zalecano nim „glaserować” (nakładać glazurę), lukrować czy oprószać rozmaite desery, często podkreślając przy tym znaczenie ubarwienia. Tak było w przypadku makaroników, których „kolor powinien być biały” („Wianki makaronikowe”, s. 66) czy wypieku, który „jeżeli [wyjdzie] przyćmiony to ucukruj” („Placek sabaudzki”, s. 35). Na stołach, zwłaszcza latem, pojawiały się wielobarwne lody. Bez przesady można stwierdzić, że Grodzińscy uwielbiali lodowe, bardzo modne, smakołyki. Delektowano się lodami przyrządzonymi na bazie wody („Lody cytrynowe”, s. 25 i 83; „Lody poziomkowe”, s. 25 i 83-84; „Lody pomarańczowe”, s. 84; „Lody ponczowe”, s. 26) lub przetworów mlecznych („Lody śmietankowe”, s. 25 i 84; prawdopodobnie także „Lody kaffowe”, s. 26). Wśród lodowych deserów znalazły się zaś takie wspaniałości jak niezwykle aromatyczna kasztanowa legumina przekładana kwaskowatymi konfiturami, zamrożona i polewana delikatnymi sosami („Legumina z kasztanów”, s. 84), schłodzony wodnymi lodami cytrynowymi rumowy poncz („Ponche à la romaine”, s. 91-92) czy oziębiona bita śmietanka przełożoną konfiturami („Piana biała ze słodkiej śmietany”, s. 34). Nie każdy mógł pozwolić sobie na zbytek zakupu lodu od handlarzy czy budowy i utrzymywania własnej, przydomowej lodowni. Na istnienie lodowni w dębogórskiej posiadłości wskazywały wspomniane już przekazy źródłowe. Mieściła się ona na wysepce w parkowym stawie. Nie wiadomo jednakże, kiedy ona powstała, a tym samym czy autor lub autorzy książki Grodzińskich korzystali z udogodnienia. Posiadanie lodowni było wyrazem majętności gospodarzy, na co wskazywał ksiądz Piotr Świtkowski w poradniku z 1782 roku: „nie potrzebują [jej], jak tylko Panowie i majętni ludzie, s. 36. 29 A. Zwoliński ks., dz. cyt., s. 166. 30 B. Meller, dz. cyt., s. 36. 31 Zob. Podrozdział 3.1. pt. „Trwałość i zmienność”. 39 wszakże nie jest bez pożytku i wygody znacznej, kiedy dwór szlachecki ma dobrą lodownią (...). Można chłodzić konfitury, lody, wino, piwo i zwierzynę lub świeże mięso (...).”32 Blisko półwiecze później Karolina Nakwaska w podręczniku dla gospodyń polskich twierdziła, że budowa lodowni to „nakład prawie żaden” a „korzyść wielka”, ale postawienie lodowni murowanej, czyli takiej, jaką dysponowali Grodzińscy, uznawała za „sposób wprawdzie kosztowniejszy, ale może najlepszy” 33. Konstrukcja miała się świetnie sprawdzać tam, gdzie poziom wód gruntowych był niezmiernie wysoki, a w Dębowej Górze budowano przecież w otoczeniu stawu. W książce kucharskiej Grodzińskich pojawił się również prosty sposób na obniżenie temperatury zamarzania wody, co uzyskiwano przez wykonanie mieszaniny wody z solą („Z lodem jak się obchodzić”, s. 26). Z tak przygotowanego lodu korzystano i przy okazji przyrządzania innych schłodzonych deserów („Piana biała ze słodkiej śmietany”, s. 34). Topniejącą z czasem wodę usuwano dzięki zastosowaniu „wanienki z czopem u spodu” (naczynka z zatykanym korkiem dnem). Przepisy na desery lodowe, porady potwierdzające znajomość właściwości fizycznych lodu oraz informacje dotyczące lodowni świadczyły o wysokim stopniu specjalizacji cukierniczej u Grodzińskich i ich umiejętnościach technologicznych w tej dziedzinie. Nietuzinkowym sposobem na podkreślenie pozycji ekonomicznej w wymiarze kulinarnym było dosładzanie cukrem luksusowych, ale gorzkich napitków. Zbyt naiwnie byłoby jednak twierdzić, że kawa, kakao i herbata, bo o nich mowa, od początku występowały w nierozerwalnym związku z cukrem. W pierwotnie spożywających je społecznościach nie były one dosładzane, choć istniały ku temu możliwości. Mimo iż ludy Wschodu zamieszkiwały „strefy trzciny cukrowej”, tj. tańszego cukru, doprawiając kawę korzeniami nigdy nie dodawały do niej zarazem mleka i cukru. Potwierdzał to zapis z 1759 roku z polskiego przewodnika katolickiego: „tak dla zdrowia czynią wszystkie wschodnie narody (...)”, przy czym jednocześnie zwracano uwagę na niestosowność picia słodzonych używek w okresie postu34. Dopiero rytualizacja w kulturze europejskiej, np. picie słodzonej herbatki (połączenie dwóch elitarnych produktów czy przekonanie o krzepiącej roli cukru rozpowszechnione wśród niższych warstw) stworzyła nierozerwalne związki symboliczne 35. Słodka przyjemność łączenia początkowo słono kosztowała. Niemniej jednak to tylko dodawało, organizowanym w XIX wieku w całej Europie „herbatkom”, odpowiedniego splendoru. Nie inaczej stało się w przypadku mocnych alkoholi, których intensywny i palący smak można było złagodzić słodką nutą. Cukier posiadał też właściwości konserwujące, z których chętnie 32 P. Świtkowski ks., Budowanie wiejskie dziedzicom dóbr i possessorom toż wszystkim jakążkolwiek zwierzchność po wsiach i miasteczkach mającym do uwagi i praktyki podane z figurami, nakł. i druk. M. Grölla, Warszawa i Lwów 1782, s. 321. 33 K. Nakwaska, Dwór wiejski. Dzieło poświęcone gospodyniom polskim, przydatne i osobom w mieście mieszkającym przerobione z francuskiego pani Aglaë Adanson wielu dodatkami i zupełnem zastosowaniem do naszych obyczajów i potrzeb (...), t. 1, Poznań 1843, s. 85-87. 34 Cyt. za: A. Zwoliński ks., dz. cyt., s. 186. 35 S. W. Mintz, Sweetness and Power. The Place of Sugar in Modern History, New York 1985, s. 108-110. 40 korzystano przy wyrobie trunków. Wzbogacenie cukrem przyrządzanych domowym sposobem nalewek, likierów czy wódek miało nie tylko wymiar praktyczny, ale związane było również z modą. Sprowadzane do Europy zza mórz egzotyczne, mocne i słodkie, a więc luksusowe napitki, musiały w szybkim czasie zyskać sławę wśród zamożnej klienteli. Obok nich nadal pojawiały się wytwarzane od wieków rodzime alkohole, jednakże często już wzbogacone cukrem. Ówczesnym królem słodkich trunków był niewątpliwie rum, produkt destylacji soku lub melasy z trzciny cukrowej, wytwarzany głównie na tropikalnych wysepkach basenu Morza Karaibskiego, m.in. na Barbadosie czy Jamajce36. Etymologia nazwy stanowiła przedmiot sporu. Niektórzy badacze twierdzili, że pojawiła się po raz pierwszy w 1688 roku pod postacią angielskiego słowa „rumbullion” lub „rumbustion”, oznaczającego gotowaną łodygę (trzcinową) 37. Samuel Morewood, brytyjski językoznawca, dowodził w 1824 roku podobieństwa terminu do ostatniej sylaby łacińskiego słowa „saccharum”, czyli cukru38. Taki wywód nawet na poziomie leksykalnym związał ze sobą nazwę alkoholu i jego główny składnik. W drugiej połowie XVIII wieku rum wraz z marynarzami i piratami przerzucono z pokładów statków na stały ląd, gdzie szybko zyskał popularność. W latach siedemdziesiątych „wieku pary i rozumu” handel rumem objął blisko ¼ angielskiego rynku wyrobów spirytusowych. Zdobywając uznanie elit europejskich dotarł pod strzechy nie tak zamożnych polskich ziemian, którzy starali się nadążać za modą. W Dębowej Górze wyobrażenia o rumie urzeczywistniano pędząc aromatyzowany rodzynkami i rozmarynem trunek, który zyskiwał „rumowy” kolor poprzez dodanie symbolicznych ilości herbaty i karmelizowanego cukru („Rhumu robienie”, s. 93-94). Destylat, prócz nazwy, nie miał wiele wspólnego z importowanym oryginałem, bo i mieć nie musiał. Nie służył on w dębogórskiej kuchni jako aromat do ciast i galaret. Zapewne ten domowy rum miał na myśli autor książki Grodzińskich, który zalecał jego dodawanie do cytrynowych lodów, tak by stworzyć mrożoną wersję alkoholowego napoju, zwanego ponczem rzymskim („Ponche à la romaine”, s. 91-92). Warto na marginesie zwrócić uwagę, że receptura ta nie odbiega znacząco od przepisu na klasyczny poncz, składający się z rumu, wódki, cytryny, pomarańczy, cukru kandyzowanego i syropu. Lody bowiem, które należało wymieszać z „rumem” były schłodzoną mieszaniną wody, soku cytrynowego i karmelu bez dodatku produktów mlecznych („Lody cytrynowe”, s. 25 i 83). Można je więc było zaliczyć do sorbetów. Rozpropagowanie trunku doprowadziło w 1739 roku do otwarcia w Manchesterze pierwszego na świecie wyszynku z ponczem, tzw. „punch house”39. Osiągalna w domowych warunkach technika „wypalania” alkoholi przy pomocy różnej 36 P. Meyzie, dz. cyt., s. 106. A. Zwoliński ks., dz. cyt., s. 165. 38 W. Curtis, And a bottle of rum - a history of the New World in ten cocktails, New York 2006, s. 285. 39 P. Meyzie, dz. cyt., s. 106. 41 37 maści węgielków drzewnych doprowadziła do narodzin destylatów, wytwarzanych na bazie powszechnie dostępnych składników. Na ziemiach polskich rozprzestrzeniła się wódka, klarowana poprzez „palenie”. Przepis na takowy napitek znaleźć można było w tekście z Dębowej Góry („Wódkę dobrą jak robić”, s. 67-68). Z receptury wynikało wyraźnie, że poprawienie jakości wódki odbywa się w rezultacie „palenia” węgielkami brzozowymi, przyprawiania i słodzenia cukrem. Nie tylko cudzoziemskie alkohole bywały słodkie, również swojskie trunki wzbogacano o ten wyjątkowy składnik. Taki los często spotykał likiery na bazie owoców, zwane „ratafiami”. Podobnie działo się z niektórymi nalewkami. U Grodzińskich jednakże raczej nie dosładzano tradycyjnych alkoholi („Ratafia biała wrocławska”, s. 39) lub czyniono to równie zwyczajowymi środkami, np. przaśnym miodem („Sposób robienia wiśniaku”, s. 107). Inaczej postępowano z nowościami, które namiętnie i przesadnie słodzono, np. z likierem z sezonowych truskawek, malin i poziomek, do którego dodawano ¾ funta cukru do każdej butelki szampańskiej („Likwor przez księcia Galiczyna wynaleziony”, s. 25), z likierem kawowym – dosładzany aż siedmioma funtami cukru („Likwor kawowy”, s. 86) czy z orzechówką – w sumie zawierała dwa funty cukru („Brań de noie”40, s. 6). Cukier w XIX stuleciu zaczął odgrywać coraz poważniejszą rolę jako środek konserwujący owoce, zwykle nie cieszące się długim okresem przydatności po zbiorach. Przyrządzano konfekty, czyli słodkie frukty w wersji „na mokro”. Przybierały one formę konfitury. Nie podkreślano już ich leczniczego charakteru. Na odmianę tzw. „suche” frukty oznaczały owoce kandyzowane41. Nasycanie owoców cukrem miało nie tylko na celu pragmatyczne przedłużenie ich trwałości, ale także wydobycie pełni właściwości estetycznych i smakowych. W tekście z Dębowej Góry odnaleźć można aż 24 receptury na konserwację z użyciem cukru. Asortyment produktów konserwowanych obejmował owoce (cytryny, pomarańcze, poziomki, brzoskwinie, gruszki, berberys, maliny, winogrona, wiśnie, śliwki, jabłka, agrest, pestki migdałów), byliny (tatarak, tzw. tatarskie ziele) oraz kwiaty (róże, fiołki). Niektóre rośliny przyrządzano zarówno „na mokro”, jak i „na sucho”, np. wiśnie. Zadziwiającymi ze względu na finalną formę produktami były „Ser jabłeczny” (s. 43-44), „Kiełbaski z konfitur lub suchych owoców” (s. 80), „Konserwy cytrynowe i pomarańcz[owe]” (s. 18) oraz ich powtórzony przepis „Konserwy cytrynowe” (s. 98-99). Ser, zwykle traktowany był jako nabiał. Tymczasem we wzmiankowanym przepisie jedynie kształtem i konsystencją przypominał swój mleczny odpowiednik. Pozorne podobieństwo widoczne było również w długim procesie leżakowania. Uwagę zwracała ilość sugerowanych do produkcji sera jabłek, których 40 Nazwa przepisu stanowiła prawdopodobnie spolszczoną wersję francuskiej receptury na „Boire de noyer”, czyli dosłownie tłumacząc „Napitek z orzechów”. 41 J. Dumanowski, Słodkości Stanisława Czernieckiego [zasób cyfrowy] http://www.wilanowpalac.pl/slodkosci_stanislawa_czernieckiego.html [dostęp: 12/12/2013]. 42 potrzeba było aż kopę. Środkiem konserwującym w tej recepturze był miód. Drugi przepis stanowił połączenie wielu uprzednio kandyzowanych fruktów (wiśni, gruszek, powideł śliwkowych, białych rodzynków, migdałów, skórek cytrynowych i pomarańczowych), które raz jeszcze (dla pewności!) posłodzone nabijano w owocowe kiełbaski. Propozycja wydawała się rozwiązywać problem licznych resztek (zalecano użycie obsuszonych i nieświeżych owoców), co mogło być wyrazem praktycznej oszczędności ziemiańskiej. Ostatni wskazany powyżej przykład dotyczył konserw cytrynowych. Po wygotowaniu gęstego, słodkiego syropu cytrynowego, niewielką ilość płynu zalecano rozprowadzać nożem po papierze i formować tabliczki. Choć nie wyrażono wprost, jak spożywać „cytrynowe tabliczki”, prawdopodobne było, że konsumowano je podobnie jak dzisiejsze lizaki lub landrynki. Imponującą okazała się być kariera cukru jako fundamentu dla nowego typu potrawy. Już nie jako przyprawa, ale podstawowa ingrediencja cukier bezapelacyjnie legł u potęgi królestwa deserów. Charakter kluczowej przemiany wiązał się z zaistnieniem szeregu, wzajemnie współzależnych, czynników m.in. upodobania do słodkiego smaku, rozwoju technologii przetwórstwa cukru, stopniowej obniżki jego ceny, popularyzacji gorzkawych napojów (przyrządzanych z ziaren kawy i kakao oraz liści herbacianych) czy zmiany sposobu podawania dań (jednego po drugim, tzw. „service à la russe”42 lub wyboru dań według kategorii „service à la française”43). W rezultacie te okoliczności wpłynęły na praktykę wieńczenia uczty deserami. Tekst Grodzińskich obfitował w przepisy na słodkie delicje. Zestawienie deserów z Dębowej Góry objęło: wypieki (ciasteczka, ciasta, placki, torty), galarety, konfitury, przetwory (konfitury, ser owocowy, powidła, „marmulady”), karmele, cukierki, leguminy, lody, budynie, kremy, masy. Desery powstawały jako skutek obróbki cieplnej (w procesach pieczenia, suszenia, gotowania lub smażenia), inne ze swej natury pozostawały chłodne, np. lody czy rozmaite masy. Zdarzały się wśród potraw o ewidentnie deserowym przeznaczeniu takie, które w swym składzie nie zawierały ani uncji cukru („Bułeczki maślane”, s. 6; „Ciasto do kawy paluszki zwane” s. 10; „Krem migdałowy”, s. 81). Inne receptury były zachętą do zadziwiających dzisiejszego łasucha deserowych połączeń („Tort z chleba”, s. 63-64; „Brodtorten”, s. 108). Do przyrządzenia niektórych łakoci potrzeba było pokaźnej porcji składników: „Baumkuchen” (s. 2, 106) wymagały aż 30 żółtek, „Baba wenecka” (s. 73) całych 18 jaj a „Mazurki” (s. 87-88) – czterech filiżanek migdałów gorzkich oraz dwóch słodkich. Przygotowanie deserów wymagało użycia nierzadko specjalistycznych kuchennych utensyliów. Desery dębogórskie proponowano wypiekać w formach i muszelkach blaszanych lub smażono na tzw. „żelazach” czy „opłatkach”. Niektóre ze słodkości, zwłaszcza z dodatkiem białek 42 43 M. Montanari, Food is culture, New York 2006, s. 61-66. P. Meyzie, dz. cyt., s. 150, 253. 43 lub śmietany, bito miotełką z prętów rokitowych (witek wierzbowych) czy (metalową) rózgą. Jako miary produktu zaczęto używać kawowej łyżeczki. Z kontekstu odgadnąć można przeznaczenie cynowej biry (misy), papierowych kartuz (foremek), wanienki z czopem (pojemnika z odpływem zatkanym zaworkiem). Nie tylko przy wyrobie słodkości korzystano z m.in. przetaków (sit), garczków, słojów, łyżek drewnianych, półmisków czy rondli... Niektóre elementy zastawy stołowej wykonywane były z luksusowej porcelany, inne zaś z powszechniejszego fajansu. Korzystano z naczyń miedzianych, żelaznych, szklanych, drewnianych i glinianych. Zestaw przyrządów kuchennych z Dębowej Góry cechowała niezwykła różnorodność. Nie wszystkie przepisy na słodkości (w ogóle receptury kulinarne) zawierały precyzyjne określenie proporcji składników potrzebnych do ich przygotowania. Wachlarz możliwości rozpoczynał się od kwantyfikatorów typu „jeżeli chcesz”, „do smaku”, a kończył się na podaniu dokładnej miary (na ogół wagi lub objętości) wymaganego produktu. W okresie spisania książki w Królestwie Polskim dominował tzw. system nowopolski, który został wypracowany w latach 1816181844. Nie był on systemem metrycznym. Jego podstawę stanowił bowiem łokieć (miara długości), garniec (miara objętości) i funt (miara wagi)45. Zdawało się, że Grodzińscy mieliby z metrem problem, jako że, np. wartość grama przedstawiali jeszcze w sposób opisowy („ilość ziarnka pieprzu”, s. 83). Stanowczo miary metryczne litra i kilograma poprawiano w zbiorze notatek L. Grodzińskiej na kwarty i funty. Signum temporis stanowiła taka miara jak „łyżeczka od kawy”, której obecność świadczyła o upowszechnieniu egzotycznej kawy. Cukier święcił swoje triumfy w XVIII stuleciu jako jawny wyraz tzw. „słodyczy oświecenia”, którą cechowały umiar, wyważenie i subtelność. Zwycięstwo było jednakże ograniczone do warstwy najbogatszych: arystokracji, mieszczan i wyodrębniającej się inteligencji. Dopiero w kolejnym wieku delikatne smaki słodkości trafiły pod strzechy uboższych polskich chłopów. Zjawisko to znane było jako „opad kulturowy”. Zaczęła przeważać jedna spośród wielu znanych dotychczas w kuchni i gospodarstwie domowym funkcji cukru. Z lekarstwa, konserwantu i przyprawy cukier stał się pożywieniem46. Odmierzano go już nie w uncjach i łutach, ale raczej funtach a później kilogramach. Zdecydowanie wzrosło jego spożycie, co było związane z ceną i możliwościami nabywczymi potencjalnych konsumentów. Na cenę zaś wpływał sposób produkcji i surowiec, z którego cukier pozyskiwano. Rozpuszczany w zamorskiej kawie, herbacie i czekoladzie przyciągał w swoje pobliże kolejne porcje słodkich delicji. O sposobach przyrządzania używek próżno jednak szukać wiadomości u Grodzińskich. Być może dlatego, że uważano te czynności za odrębną sztukę, którą 44 J. Szymański, dz. cyt., s. 173-174. Poszczególne miary zostały szczegółowo wyjaśnione w słowniczku dołączonym do aneksu źródłowego. 46 J. Dumanowski, Tatarskie ziele w cukrze czyli staropolskie słodycze, Warszawa 2011, s. 52. 44 45 parali się odpowiedni fachowcy, np. kawiarki47. Dostarczane organizmowi bez opamiętania porcje coraz bielszej przyjemności uzależniały48. Cukier stawał się nałogiem niezliczonych rzesz wielbicieli „słodyczy życia”. W XIX wieku następowało powolne, acz wyraźne, rozgraniczenie smaków słodkiego od gorzkiego i kwaśnego. Przykład tekstu z Dębowej Góry ukazał wewnętrzne rozdarcie pomiędzy modą a tradycją, gdzie obok arcystaropolskiego przepisu na kandyzowany tatarak („Ziele tatarskie lodowate”, s. 70-71) pojawiły się propozycje przygotowania cieszących się popularnością subtelnych deserów, takich jak chłodne lody podawane na różne sposoby, z rozmaitymi dodatkami. Kwestia słodkiego smaku podzieliła nie tylko smakoszy. Sygnalizowała ona głębszy podział, który wykraczał daleko poza granice kuchni. Zbieg nowości i zwyczajów oraz zderzenie „kurczącego się” świata z kręgiem ziemiańskim wzbudziło nową jakość samoidentyfikacji tej grupy i wyróżnienia wśród szlacheckiej braci. 47 48 Tamże, s. 53. A. Zwoliński ks., dz. cyt., s. 163. 45 3. Wzorce kulinarne 3.1. Trwałość i zmienność Ujednolicenie kulturowe społeczeństwa prowadziło do przekształcenia fundamentów tożsamości poszczególnych jego grup. Szczególną wrażliwością w tej materii cechowała się warstwa przywódcza, która wszechstronnie starała się podkreślać swoją dominującą i elitarną rolę w zbiorowości. Oznaką odrębnej tożsamości była również nieustanna tendencja do poszukiwań nietradycyjnych rozwiązań kulinarnych: produktów, technik, potraw, połączeń smakowych czy sposobów serwowania i spożywania dań. Niestety, innowacje w okamgnieniu powszedniały i jako opad kulturowy znajdowały uznanie wśród coraz mniej zamożnych warstw1. W przypadku ziem polskich w pierwszej połowie XIX stulecia na szczycie hierarchii społecznej usytuowała się magnateria, następnie szlachta (ziemiaństwo) z mieszczaństwem i chłopstwo. Ilustracją kwestii przejmowania kulturowej spuścizny od wyższych warstw jest omówione już zagadnienie upowszechnienia cukru buraczanego. W wyniku splotu mody, globalizacji i technologii stał się on pożądany przez możnych, następnie trafił pod strzechy dworków, by wreszcie pokrzepić robotników i chłopów. Jednakże moda nie zawsze proponowała innowacyjne i dotąd nieznane rozwiązania, ale na nowo odkrywała raczej te zapomniane i dzięki temu nabierające waloru atrakcyjności. Roztropnie pogląd ten wyraził Jędrzej Kitowicz, filozoficznie konstatując na początku „Opisu obyczajów za panowania Augusta III”, iż „rzeczy na świecie, odmieniając się ustawicznie według przepisanego im od Stwórcy prawa i za koleją jedne po drugich ustępując, nowymi być się zdają, chociaż już dawniej były”. A zatem nihil novi sub Sole! Moda mogła wyrastać ze wcześniejszych osiągnięć grupy, która ją przyswajała. Potrafiła też stanowić zapożyczenie od innych grup własnego społeczeństwa lub pochodzić spoza wspólnoty (cudzoziemszczyzna). Odkrywanie nowych mód prowadziło często do zjawisk całkowitego lub częściowego wyparcia poprzednich trendów lub fuzji nowości z tradycją. Kreowanie tradycji kulinarnej, podobnie jak mody, nie było wolne od skomplikowanych procesów wzajemnego zachodzenia, mieszania i rugowania rozmaitych wpływów. Tym samym interakcja tzw. kuchni staropolskiej z francuską, która pogłębiła się w XVIII i na początku XIX wieku była tak naprawdę starciem silnie zorientalizowanej kuchni o wyraźnych atrybutach włoskich z orientalizującą kuchnią Zachodu. Rodzimą tradycję w tym okresie cechowały również naleciałości sąsiedzkie, np. węgierskie czy czeskie, pojawiały się też wątki angielskie czy 1 P. Meyzie, dz. cyt., s. 151. 46 hiszpańskie2. Nie bez znaczenia pozostawał wpływ zaborców na polskie menu, które nabrało lokalnie i okresowo mniej lub bardziej wyrazistych cech pruskich, austriackich czy rosyjskich. Krystyna Bockenheim, autorka popularnego opracowania o kuchni polskiej, stopień oddziaływania określiła jako odwrotnie proporcjonalny do gorliwości polityki okupantów. Tym samym Królestwo Polskie (później Przywiślański Kraj) odrzuciło według niej bliny, pierogi czy kutię, nie mówiąc o krótkotrwałym zauroczeniu samowarem z żarzącymi węgielkami. Poznańskie i Śląskie miało się za to rozsmakować w niemieckiej golonce, daniach jednogarnkowych (Eintopfach) czy kluskach na parze (pampuchach, buchtach) oraz w kawie. Nie inaczej działo się w Galicji, gdzie możliwość kontaktu z ludami południowymi przynosiła bogaty asortyment niezwykłych produktów (paprykę, bakłażana, kaszę kukurydzianą) oraz potraw (gulasz węgierski, pierogi ruskie lub z kaszą, torty wiedeńskie)3. Każda próba naukowego uporządkowania zjawisk związanych z modą i tradycją prędzej czy później napotyka na słuszny opór ze strony materiałów źródłowych. Powyższe schematyczne ujęcie przenikania zaborczych wpływów na kulturę kulinarną mieszkańców okupowanych terenów nie znalazło odzwierciedlenia w tekście Grodzińskich. Mimo położenia Dębowej Góry w tzw. Kongresówce, w książce kucharskiej z tego terenu pojawiły się przepisy na tradycyjne rosyjskie potrawy, takie jak bliny („Bliny”, s. 3; „Bliny moskiewskie”, s. 74) czy pierogi: z kapustą („Pirogi z kapustą”, s. 33) lub z konfiturą, przyrządzane z bardzo delikatnego, maślano-śmietankowego ciasta („Pierogi z ciasta angielskiego”, s. 92). Nie zabrakło również wyboru tortów o iście austriackim, choć nie tylko, rodowodzie („Tort widyński”, s. 63; „Tort wideński”, s. 64). Z kolei kukurydza pojawiła się jako marynata tylko w dwóch przepisach („Pikle”, s. 32-33; „Potrawa z kaczki z korniszonami”, s. 36). W notatkach L. Grodzińskiej mowa była nawet o papryce („Pikle”, zestaw I, s. 1), o której jeszcze brak informacji w dębogórskiej książce. 3.2. Nazewnictwo potraw Kondycja społeczna Grodzińskich nie uwidoczniała się w znanym z czasów baroku konceptowym serwowaniu potraw czy przyprawianiu ponad potrzeby smakowe, ale w nazewnictwie potraw. Nobilitująca terminologia przybierała dwojaką formę: zapożyczenia z języka obcego (ewentualnie spolszczeń) lub etykiety geograficznej. Poprzez zastosowanie obcobrzmiących, często egzotycznych, nazw realizowano potrzebę uznania, akcentowano światowe obycie i znajomość najnowszych trendów. Mimochodem etykietowanie doprowadziło do wyłonienia się obszarów kulinarnej obcości i swojskości, co kształtowało, nie tylko kulinarną, tożsamość. 2 3 B. Meller, dz. cyt., s. 33. K. Bockenheim, Przy polskim stole, Wrocław 2003, s. 110-112. 47 Nazwy potraw w tekście Grodzińskich zaczerpnięto z pięciu obcych języków, francuskie pojawiły się w liczbie 34, dalej 22 niemieckie (w tym austriackie), dwie angielskie oraz po jednej nazwie włoskiej i hiszpańskiej (łącznie aż 60). Stopień zapożyczeń bywał różny, począwszy od poprawnego zapisu obcej nazwy („Boeuf à la mode”, s. 6; „Eau de rose”, s. 12), poprzez bardziej lub mniej wyraźne jej spolszczenia („Brań de noie”; s. 6, „Szpekacht”, s. 54; „Biwsztyk”, s. 3), skończywszy na połączeniach słów polskich i obcych lub obcobrzmiących w tytule („Kapłon au gro śćile”, s. 21; „Szparagi en petit pois”, s. 43; „Zupa à la jul[ienne]”, s. 72; „Ziółka Kopensztetera”, s. 70). Tabela V. Zapożyczenia nazw potraw w kolejności pojawiania się w tekście Grodzińskich. L.p. Język zapożyczenia 1. francuski 2. niemiecki obszar językowy Nazwa przepisu 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. 21. 22. 23. 24. 25. 26. 27. 28. 29. 30. 31. 32. 33. 34. 35. 36. 37. 38. „Bain marin do zupy rumianej”, s. 4 „Blam mange z czekolady”, s. 4 „Boeuf à la mode”, s. 6 „Brań de noie”, s. 6 „Crème au exi”, s. 8 „Crem cytrynowy”, s. 8 „Crem z kwaśnej śmietany”, s. 8 „Crem do grzanek”, s. 8 „Crem turecki”, s. 9 „Canape à la reue”, s. 9 „Conserve des rozes et des violettes”, s. 11 „Eau de rose”, s. 12 „Kapłon au gro śćile”, s. 21 „Karp au bleu”, s. 22 „Lieeń torciki”, s. 23 „Nice”, s. 23 „Merinquos”, s. 28 „Ocet aux herbes fines”, s. 31 „Pome au beure”, s. 31 „Pouletes à l'estragon”, s. 33 „Poulet à la Tartare”, s. 37 „Szparagi en petit pois”, s. 43 „Zupa à la jul[ienne]”, s. 72 „Baygne des pommes”, s. 75 „Blam-mange”, s. 76 „Crème tremblante”, s. 77 „Crème z kawy”, s. 77 „Crème brûlée”, s. 77 „Ponche à la romaine”, s. 91-92 „Rhumu robienie”, s. 93-94 „Blanc mangé z kartofli”, s. 103 „Niex”, s. 104 „Crème z kwaśnej śmietany”, s. 106 „Kartofle à la lyon[n]aise”, s. 20 „Baumkuchen”, s. 2 „Biszof”, s. 3 „Dampfnudeln”, s. 11 „Leips ciasto”, s. 11 48 39. 40. 41. 42. 43. 44. 45. 46. 47. 48. 49. 50. 51. 52. 53. 54. 55. 56. 57. 58. 59. 60. 3. angielski 4. hiszpański 5. włoski „Mehlspeis bawarski”, s. 29 „Pikle”, s. 32-33 „Szpekacht”, s. 54 „Tort niemiecki nazywany sandttorte”, s. 63 „Kimmel wódka”, s. 68-69 „Ziółka Kopensztetera”, s. 70 „Zyster”, s. 70 „Biszofu robienie”, s. 76 „Frans kuche”, s. 78 „Hanis kuchle”, s. 79 „Sandttorte”, s. 98 „Inny mehlspeis”, s. 99-100 „Melspeis z ryżu”, s. 100 „Melspeis z kwaśnej śmietany”, s. 103 „Melspeiss z sera”, s. 103 „Melszpeiss z mlekiem”, s. 103 „Baumkuchen”, s. 106 „Brodtorten”, s. 108 „Biwsztyk”, s. 3 „Dzindzirbier”, s. 11 „Les pannegneta”, s. 26-27 „Maraskino”, s. 88 Oprócz zapożyczeń z obcych języków w tekście Grodzińskich wystąpiły etykiety geograficzne w formie przymiotnika określającego pochodzenie potrawy. Odnosiły się one łącznie do 13 państw4, a także ich poszczególnych regionów i miejscowości5. Najliczniej obecne były etykiety włoskie i niemieckie (po sześć), symbolicznie zaś portugalskie, amerykańskie i holenderskie (po jednej). Pojawiły się również etykiety etniczne: żydowska („Szczupak po żydowsku”, s. 41-42) i tatarska („Sos tatarski”, s. 25) oraz dwie osobowe w formie nazwisk, które podkreślały swojskość receptur („Krem z przepisu pani Jasińskiej”, s. 97; „Przepis tortu migdałowego od pani Sendyńskiej”, s. 98). Bliskie Dębowej Górze były etykiety geograficzne związane z miejscowościami Wielka Wola i Białaczów („Paluszki z Białaczewa”, s. 38; „Anyżki z Wielkiej Woli”, s. 73). Tabela VI. Etykiety geograficzne w tekście Grodzińskich. Etykiety swojskie Miejsce Polska: Białaczewo, Wielka Wola, Litwa. 4 Ilość 1 1 1 1 Etykiety obce Razem 4 Miejsce Niemcy: Wrocław (Król. Pruskie), Hamburg, Kolonia. Włochy: Ilość 2 1 2 1 2 Razem 6 6 Ziemie polskie potraktowano jako Rzeczpospolitą w granicach przedrozbiorowych (stan na 1772 rok). Zjawisko regionalizacji kuchni było wynalazkiem i bujnie rozkwitało w XIX stuleciu, kiedy pojawiły się książki kucharskie z lokalnymi, miejskimi, a nawet recepturami określonych grup etnicznych czy społecznych. K. Bockenheim, dz. cyt., s. 110. 49 5 Bononia [Bolonia] (Państwo Kościelne), Wenecja (Rep. Wenecka), Sabaudia. Anglia Francja 3 [3+ 1 w nazwie leku weterynaryjnego] Lyon Austria: Wiedeń lub Widyń Turcja Rosja: Kijów, Moskwa. Hiszpania [3 + 1 w nazwie porady domowej] Szwajcaria Portugalia Ameryka Holandia 1 2 1 5 3 1 3 2 1 1 3 3 1 1 1 5 4 3 2 2 3 3 1 1 1 Bogactwo zapożyczeń oraz etykiet geograficznych i osobowych w nazwach potraw u Grodzińskich stanowiło manifestację ogłady towarzyskiej i odzwierciedlenie ich wyobrażeń o wytwornej kuchni. Na pierwszy plan zdecydowanie wysunęły się dominujące wówczas, prawie w całym zachodnim świecie, wpływy francuskie. Nie wszystkim jednakże było w smak szafowanie obcym nazewnictwem. Z dezaprobatą wyrażał się o uleganiu modom, ukrywający się pod pseudonimem A. D. autor „Poradnika kucharskiego (...)”, wydanego w 1847 roku: Gdy jednak zdarzało mi się słyszeć i czytać tytuły potraw cudzoziemskim językiem nazywane, a które przez to nic więcej nie zyskały jak tylko szumny tytuł i niezrozumiałość jakiemi one są; przeto takiego szarlatanizmu zupełnie starałem się uniknąć: bo któżby sądził, że (...) „Sauce à la Tartare” [mają znaczyć] sos z musztardą ostry; „Beignets des pommes”, jabłka maczane w mące i smażone (...). Prawda, żem sobie pozwolił kilku potrawom dodać tytuł w obcym języku, lecz do tego byłem zmuszony pozostawieniem niejakiej straty smakoszom, od których te utwory pochodzą6. Zapożyczanie nazw potraw autor powyższych słów z surowością określał jako „szarlatanerię”, fanaberię i kaprys utrudniający zrozumienie istoty dania. Jednakże mimo starań, by unikać obcych określeń, sam je nadawał, usprawiedliwiając się obowiązkiem kurtuazji wobec osób, które udostępniały mu przepisy. W rezultacie treści zawarte w „Poradniku kucharskim (...)” realizowały postulaty aktualnie panującej mody. Wymienione w cytowanym fragmencie przepisy pojawiły się również w tekście Grodzińskich („Baygne des pommes”, s. 75), choć nazwy sosu nie przybrano francuskim ozdobnikiem („Sos tatarski”, s. 25). Zabawne wydawały się codziennie zderzenia staropolskich gustów z francuszczyzną. Jedno z nich, opisane przez Leona Potockiego w „Szkicu towarzyskiego życia miasta Warszawy drugiej 6 A. D., Poradnik kucharski złożony z 485 przepisów przyprawiania potraw, marynat, soków, ciast, konserw i tym podobnych (...), druk. Stanisława Strąbskiego, Warszawa 1847, s. 5-6 [strony nienumerowane]. 50 połowy XIX stulecia” z 1854 roku pokazało, w jaki sposób szlachcic-ziemianin dopiero co przybyły ze wsi zareagował na francuskie aspiracje restauratorów, u których gościł. Słysząc obcą mowę pozostał przy tym, co swojskie i mu bliskie. Wybór francuskich alkoholi przedstawionych przez obsługę skwitował spokojnie, tonem ojcowskiego pouczenia: „daj pokój tym romansom – odpowie poczciwy szlachcic, a przynieś nam po prostu po dużym kieliszku kminkówki”7. Modę na wpływy francuskie w kuchni gość z prowincji potraktował jako przelotne zauroczenie, flirt z nowością, miłostkę, która prędzej czy później przeminie i nie należało ulegać jej złudnemu czarowi, porzucając znane i sprawdzone wzorce kulinarne. 3.3. Produkty i smak Poznanie francuskiej sztuki kulinarnej odbywało się w rezultacie migracji ludności, kontaktów handlowych, politycznych czy religijnych. Poszukując genezy mody na kuchnię francuską można bez przesady stwierdzić, że dotarła ona do Rzeczypospolitej z wytwornym królewskim orszakiem. Niestety, bezpośrednia konfrontacja francuskich gustów Marii Ludwiki Gonzagi i jej dworzan w 1646 roku z polskimi tradycjami kulinarnymi nie przedstawiała się w relacji Jeana de Laboureura obiecująco. Goście docenili sposób podania i wygląd potraw, jednak w kluczowej kwestii smaku z dezaprobatą odnieśli się do polskich, silnie zorientalizowanych i ponad miarę wówczas przyprawianych, dań 8. Niepomyślny wstęp ukazał ogrom pracy czekający francuskich reformatorów. W niedalekiej przyszłości pracę w dworach magnackich znaleźli zagraniczni kucharze i pasztetnicy (jak, np. u wspomnianego Stanisława Lubomirskiego), a sprowadzeni do Polski zakonnicy pielęgnowali i popularyzowali swoją kulinarną tożsamość (szarytki, wizytki czy księża misjonarze). Nowości docierały szczególnie drogą morską, toteż Gdańszczanie często jako pierwsi kosztowali nieznanych specjałów. Jednak nie tylko odmieniony i wzbogacony asortyment był wyrazem francuskich porządków, zaimportowano również sposób przyrządzania dań, ich podawania oraz kosztowania, konserwacji produktów, wreszcie smak – delikatny, subtelny i prosty. Policzkiem wymierzonym w kuchnię staropolską i deprecjonującym jej korzenny filar była niepodlegająca dyskusji francuska definicja smaku, objawiona w „Słowniku filozoficznym” Woltera: Tak jak istnieje zły smak w sensie fizycznym, polegający na upodobaniu do przypraw zbyt pikantnych lub wyszukanych [a więc polski!], tak też istnieje zły smak w dziedzinie sztuki, polegający na upodobaniu jedynie do wyuczonych dekoracji, bez zwracania uwagi na piękno natury9. 7 Cyt. za: B. Meller, dz. cyt., s. 54-55. J. S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, t. II, Warszawa 1960, s. 484-485. 9 P. Meyzie, dz. cyt., s. 153. 51 8 Z przyprawami Grodzińscy nie rozstali się zupełnie, nadal używali spore ilości tzw. korzeni. W niektórych przepisach rekomendowano dodawać jednocześnie po kilka bardzo intensywnych przypraw, co potęgowało wrażenia smakowe. Pikanterię różnie uzasadniano, ciekawe i racjonalnie wytłumaczenie pojawiło się w recepturze na włoskie salami („Sposób robienia salcessonów włoskich salami”, s. 49): „Znowu powiem, że korzeni można wziąść cokolwiek więcej nad przepis (...), gdyż korzenie w naszym kraju przechodzą tyle rąk, są mieszane i nie tyle mocne, ile we Włoszech.” 3.3.1. Ambasady smaku Francuski smak mógł oddziaływać na gusta Polaków, a to choćby z uwagi na szerokie możliwości jego popularyzacji. Zarówno wpływy włoskie, jak i orientalne nie mogły szybko rozkwitać na polskiej ziemi bez infrastrukturalnego zaplecza, które rozbudowano wraz z modą na francuszczyznę. Takie przestrzenie gastronomiczne stanowiły miejsca „wymian kulturowych, konfrontacji zwyczajów lokalnych z nowymi smakami przybyłymi z innych regionów i otwarcia się na nowoczesność”, jak trafnie podsumował Philippe Meyzie10. Przynajmniej trzy typy obiektów publicznych zyskały sławę u progu XIX wieku, a były to kawiarnie, cukiernie i restauracje. Urządzane według tureckich wzorców kawiarnie były ekskluzywnymi miejscami, gdzie serwowano napitki, takie jak niskoprocentowe piwo, ale także nowomodną kawę, herbatę i czekoladę, do których czasami podawano słodkie dodatki, np. lody. Ich kariera rozpoczęła się w XVI stuleciu w Konstantynopolu, zaś na gruncie angielskim (coffe houses) wiek później, podobnie jak we Włoszech czy Francji. Paryż w 1720 roku mógł pochwalić się funkcjonowaniem 380 kawiarni, w dobie rewolucji było ich już 600 11. Na ziemiach polskich kawiarnie zyskały popularność w pierwszej połowie XIX wieku. Nieodległym od Dębowej Góry ośrodkiem kulturalnym, w którym mogli bawić Grodzińscy była Warszawa. Miasto oddalone było tylko dwie godziny i pięć minut jazdy koleją od stacji w Skierniewicach12. Matecznikiem stołecznych kawoszy była „Honoratka” przy ul. Napoleona, do której zaglądali Zygmunt Krasiński, Maurycy Mochnacki czy Piotr Wysocki. Burżuazja zbierała się w okresie listopadowym w lokalu „Pod Kopciuszkiem”, mieszczącym się przy ul. Długiej 13. Łukasz Gołębiewski, polski etnograf i historyk, wspominał w 10 Tamże, s. 60. Tamże, s. 61. 12 Kolej warszawsko-wiedeńska została otwarta w 1848 roku. Według rozkładu obowiązującego od 1850 roku ze Skierniewic do Warszawy odchodziły trzy pociągi dziennie o 5 25, 805 i 1150. Aby dostać się na skierniewicki dworzec Grodzińscy mieli do pokonania konno 7 km w linii prostej. Zob. Rozkład jazdy pociągów osobowych na drodze żelaznej warszawsko-wiedeńskiej od 18 września 1850 roku [zasób cyfrowy] http://pl.wikipedia.org/wiki/Kolej_WarszawskoWiede%C5%84ska#mediaviewer/Plik:Warsaw--Vienna_Railway_--_timetable_1850.gif [dostęp: 20/05/2014]. 13 S. Wasylewski, dz. cyt., s. 386-387. 52 11 „Opisaniu historyczno-statystycznym miasta Warszawy” o miejscowych kawiarniach, spośród których za pierwszą w mieście uważał założoną w 1724 roku przez saskich dworzan króla Augusta II za Żelazną Bramą. Wśród istniejących w 1822 roku, a więc kilka lat przed spisaniem książki Grodzińskich, do grupy najprzedniejszych kawiarni zaliczył m.in. „Cesarską”, „Królestwa Polskiego”, „Wojskową”, „Narodową”, „Słowiańską”, „Paryską” czy renomowaną „Wiejską Kawę”. Kawiarnie wabiły swoich klientów nie tylko smacznymi napojami, ale również ogródkami do przechadzek, modnie urządzonymi gabinetami, a nawet pomarańczarnią14. Nieco wcześniej niż kawiarnie popularność zyskały cukiernie, a wśród nich wyróżniała się zwłaszcza prowadzona przez Lessla, po której schedę przejął lokal Lursa. Właśnie u Lessla bywała pani Maria z Łączyńskich Walewska, której francuskie kreacje od Leroya olśniewały w 1811 roku warszawską publikę, złaknioną modnej słodyczy15. O powodzeniu cukierni świadczyć mógł popyt na wytwarzane poza domem słodkie wyroby. Łukasz Gołębiewski wspomniał, że „w zapusty ku końcowi nade wszystko są rzeczą powszechną wszędzie niemal pączki z konfiturami lub powidłami, tylko tych w tłusty czwartek 1822 [roku] (jeśli rachuba statystyczna „Kuriera Warszawskiego” jest dokładna) przedano 31000 u Lursa, Miniego na rogu Freta ulicy, u Kastelmura w Starem Mieście, u Ferrarego itd. (...)”16. O ile demokratyzacja kawiarni i cukierni zapewniła im szeroką, nie tylko elitarną, klientelę, o tyle dowartościowanie restauracji sprawiło, że z miejsca, w którym podawano posiłki „restaurujące”, czyli poprawiące zdrowie stała się ona ekskluzywnym przybytkiem gastronomii. Zgodnie z przekazem Pierre’a d’Aussy’ego z 1782 roku, pierwszą restaurację założył w Paryżu w 1765 roku Boulanger. Jednakże dopiero po wybuchu rewolucji napływ wysokokwalifikowanych kucharzy z dworów arystokracji francuskiej, stworzenie możliwości wyboru dań po określonej cenie i o dowolnej porze, lekkostrawna i zdrowa kuchnia, walory higieniczne oraz upadek systemu posiłków przy wspólnym stole o danej godzinie (tables d’hôtes) miały zdecydować o sukcesie restauracji. Potrzeba było półwiecza, aby Boucher de Perthes, francuski archeolog podczas swej wizyty w Warszawie w 1856 roku stwierdził, że restauracja stanowi integralny i powszechny element miejskiego krajobrazu17. Warto zaznaczyć, że restauracje często były prowadzone przez cudzoziemców, stanowiły niejako ambasady modnej kuchni18. Pochodzenie właścicieli wyjaśnił Łukasz Gołębiowski: „wiele pałaców za czasów pruskich [1795-1807] spekulanci pokupowali za niską cenę i zamienili je w hotele, te więc do najokazalszych w Europie słusznie liczyć się mogą (...)”. Dalej historyk wymienił najpopularniejsze hotelowe restauracje warszawskie wraz z ich wspaniałymi specjalnościami: 14 Ł. Gołębiewski, Opisanie historyczno-statystyczne miasta Warszawy, wyd. II, Warszawa 1827, s. 192-193. S. Wasylewski, dz. cyt., s. 386-387. 16 Ł. Gołębiewski, dz. cyt., s. 187-188. 17 P. Meyzie, dz. cyt., s. 62-65. 18 B. Meller, dz. cyt., s. 54. 53 15 Przy każdym zwykle hotelu są garkuchnie, czyli restauratornie po modnemu, znajdują się wszakże traktyernie i oddzielne, jako to: „Pod żarłokiem” na Podwalu, u Marenza, Grassa itd. Znawcy sądzą, że najlepszy rosół i kapłon bywa u Szylera, bifsztyk u Marenza, polędwica u Neymanowej, zupa pomidorowa [wówczas modny delikates!] w Hotelu Angielskim, pirogi i ryby w Wileńskim, flaki „Pod żarłokiem”, kurczęta u Grassowa i na Pradze, raki przedtem u Kolsonowej, teraz na „Wiejskiej Kawie” i szparagi tamże, zbytkowe potrawy u Chovot. Są miejsca upodobańsze, gdzie schodzą się na śniadania - salsesony i szynki rzeźnik z Saksonii Lessynger zaprowadził pierwszy, miał on sklep przeciwko Żelaznej Bramy w kamieniczce obok Granasowej [od] 1762 roku, zyskał wiele, gdyż nowość zwabiała i za mały salceson włoski płacono pół dukata. W tychże garkuchniach, które wyżej wspomniane, dają na wieczerzę przekąski, jako to: kurczęta, kotlety lub inne letkie potrawy19. Wspomniane przez autora przewodnika z 1827 roku obiekty gastronomiczne musiały rywalizować o renomę i prestiż, na co wskazywały m.in. przechodni laur pierwszeństwa restauracji (mowa o najlepszych rakach w stolicy), wartościowanie obiektów („są miejsca upodobańsze”) czy podążanie właścicieli za kulinarną modą („Lessynger (...) zyskał wiele, gdyż nowość zwabiała”). Nawiasem mówiąc, chodliwe „salsesony” nie tylko podawano u Lessyngera, najpewniej przyrządzano je również w Dębowej Górze („Sposób robienia salcessonów włoskich salami”, s. 49). Na koniec słów kilka o roli klienteli, która miała możliwość korzystania z rosnącej w siłę gastronomicznej infrastruktury. Warto prześledzić ekspansywność branży, choćby przy pomocy danych zebranych przez Łukasza Gołębiewskiego. Dokonał on podziału ludności stolicy ze względu na wykonywany zawód od XVII do XIX wieku. Okazało się, że o ile za panowania Władysława IV w 1642 roku w Warszawie nie zanotowano obecności gastronomów, to już w połowie następnego stulecia znalazło się dwóch cukierników, a w 1824 roku było ich aż 58, a także 104 „kawiarnie utrzymujących” i 79 „traktyerników”, czyli restauratorów. Przytoczone dane wskazywały na popularyzację wymienionych profesji i liczną już reprezentację zakładów w krajobrazie miasta. Na ogół w przybytkach gastronomicznych gościli przedstawiciele arystokracji, zamożni mieszczanie, prowincjonalna szlachta oraz warstwa rządzących. Kontakty z nowymi wzorcami stymulowały zmiany sztuki kulinarnej i wpływały na ich dynamikę również w przestrzeniach prywatnych. Tym samym, potrawy serwowane w restauracjach znajdowały amatorów również w szlacheckich dworkach, np. w Dębowej Górze, gdzie przyrządzano je wedle własnych możliwości i gustów. 19 Ł. Gołębiewski, dz. cyt., s. 186-187. 54 3.3.2. Modny obiad u Grodzińskich Przybytki gastronomiczne rozpowszechniły serwowanie dań na sposób francuski. Oznaczał on następującą kolejność podstawowych dań: zupy, przystawki zimne i gorące, dania główne i desery20. Próba skomponowania menu z wymienionych typów potraw na podstawie tekstu Grodzińskich ukazała wzorce kulinarne, którym ulegali dębogórscy gospodarze. Mimo iż ani razu nie wspomniano w książce o kolejności podawania dań na stół i nie przedstawiono wprost rozstrzygnięcia kwestii obowiązującego serwisu to można było przypuszczać, choćby ze względu na charakterystykę kuchni, że podawano u Grodzińskich à la française. Nie inaczej przepisy ułożył w swojej profesjonalnej, drukowanej książce kucharskiej wspomniany już Jan Szyttler, który rozpoczął od rozdziału o zupach, dalej o przystawkach („o pasztecikach, które się podają przy zupie”, mięsach, rybach), daniach głównych i dodatkach do nich (potrawach gorących, zimnych i gorących sosach, pieczystym, farszach, auszpiku, mięsie i rybach na zimno) 21, by cały drugi tom całkowicie poświęcić deserom (kremom, galaretom, musom, „blamanżom”, „komputom”, „marmuladom”, mleczkom, leguminom na ciepło i zimno, lodom, ciastkom)22. Obowiązujący porządek potraw wprost wskazała i scharakteryzowała Maria Gruszecka, autorka wydanego pod koniec XIX wieku „Kucharza krakowskiego dla oszczędnych gospodyń (...)”: Obiad rozpoczyna naturalnie jakakolwiek zupa. Po zupie podają się ostrygi z kieliszkiem szampańskiego (...), można także (...) podawać paszteciki (...). Przy obiadach, składających się z czterech lub pięciu dań, można po zupie podać sztukę mięsa ze sałatą lub sosem. Potem przychodzi jarzyna, pieczeń z kompotem, wreszcie pudding lub auflauf, zastępujący ciasta 23. Poniżej przedstawiono w formie tabeli wybór modnych na tamte czasy dań, zawartych w recepturach kulinarnych Grodzińskich. Tabela VII. Propozycja modnego menu obiadowego zestawionego z przepisów Grodzińskich. Typ potrawy według serwisu à la française L. p. 1. Zupy 1.1. Dodatki do zup 20 Przykładowe propozycje z książki Grodzińskich „Zupa à la jul[ienne]”, s. 72 „Zupa rumiana”, s. 70 „Zupa z cebuli na sześć osób”, s. 69 „Bain marin do zupy rumianej”, s. 4 „Do rosołu”, s. 106 B. Meller, dz. cyt., s. 50. Szyttler J., Kucharz dobrze usposobiony, t. I, druk. diecezjalna u ks. ks. Missjonarzów, Wilno 1830, ss. 190. 22 Szyttler J., Kucharz dobrze usposobiony, t. II, druk. diecezjalna u ks. ks. Missjonarzów, Wilno 1830, ss. 102. 23 M. Gruszecka, Kucharz krakowski dla oszczędnych gospodyń (...), wyd. czwarte, Kraków i Warszawa 1892, s. V i VI. 55 21 2. Przystawki zimne i gorące 3. Dania główne 3.1. Sosy do dań głównych 4. Desery „Kluski bite do rosołu”, s. 18 „Kluski z karpia lub innych rybek”, s. 19 „Pandale”, s. 37 „Pulpety”, s. 36 „Buraki w pasztecie”, s. 4 „Kuropatwy na potrawę lub do pasztetu”, s. 18-19 „Paszteciki”, s. 37-38 „Ser z wątroby cielęcej”, s. 43 „Frykas z kurcząt z sałatą”, s. 13 „Kapłon z ryżem”, s. 21 „Karp au bleu”, s. 22 „Potrawa z kaczki z korniszonami”, s. 36 „Pouletes a l'estragon”, s. 33 „Sos do kotletów”, s. 56 „Sos do polędwicy”, s. 45 „Sos estragonowy”, s. 57 „Sos z cebuli”, s. 57 „Blam mange z czekolady”, s. 4 „Creme au exi”, s. 8 „Legumina czekuladowa”, s. 85 „Legumina z kasztanów”, s. 84 „Lody kaffowe”, s. 26 Zaczynając od zup wypada przytoczyć uwagę Hauteville’a, podróżującego po państwie władanym przez Jana Kazimierza, że „Polacy nie podają wcale zup. Lecz jadają je i znajdują bardzo smacznymi, gdy przyrządzane są przez francuskich kucharzy”. Staropolskie potazie czy polewki zostały z czasem wyparte przez rosoły, buliony, zupy rumiane i „julienne”24, z których słynęły pierwsze restauracje. Przynajmniej trzy godne uwagi przepisy na zupy zawarto w tekście Grodzińskich, mianowicie receptury na zupę cebulową, rumianą i „à la jul[ienne]”. Zupa rumiana na bazie rosołu wołowego wzbogacona została swojskimi akcentami w postaci grzybów oraz szczawiu. Cebulowy specjał podawano z dodatkiem żytnich grzanek. „Zupa à la jul[ienne]” swoją nazwę zawdzięczała jarzynom, które krojono w cieniutkie paseczki i zalewano rosołem. W przepisie pojawiły się marchew, rzepa, seler, cebula, pietruszka, trybulka oraz groch zielony. Zwłaszcza ostatni składnik uchodził za wybitnie francuski, jeszcze w połowie XVIII stulecia wpływowy hetman Jan Klemens Branicki zachwycał się nim w Warszawie i kazał sprowadzić nasiona choćby „z samego Paryża” 25. Jako bazy dla zup zalecano korzystać z rosołu lub bulionu. W innym miejscu podano przepis przyrządzenia niezwykle esencjonalnego i aromatycznego bulionu („Bulion na sucho”, s. 5-6). Używano do niego różnego rodzaju mięsa ze starszych zwierząt (indyczego, kapłoniego, wołowego i cielęcego). Produkt traktowano z należytym szacunkiem. Wybór przypraw obejmował imbir, pieprz biały, goździki, kwiat muszkatołowy oraz listki bobkowe. Niezwykle czasochłonna i absorbująca technologia wytwarzania bulionu wymagała co najmniej czterech do pięciu dni. W 24 25 B. Meller, dz. cyt., s. 47, 49. E. Kowecka, Dwór..., s. 184. 56 rezultacie powstawał intensywny ekstrakt mięsny, który odpowiednio zagęszczony i zasuszony mógł z łatwością być przechowywany przez dłuższy czas w niewielkich puszkach i błyskawicznie rozpuszczany w nie tylko w zupach. W tekście pojawiły się przepisy na dodatki do pierwszych dań, wśród których znalazły się m.in. kluski („Kluski bite do rosołu”, s. 18), ich imitacje („Bain marin do zupy rumianej”, s. 4), rybne wariacje („Kluski z karpia lub innych rybek”, s 19) czy mięsne klopsiki („Pulpety”, s. 36). Wybitnie francuska technika gotowania „au bain Marie” polegała na podgrzewaniu naczynia z potrawą w drugim naczyniu wypełnionym wodą, które bezpośrednio ocieplano ogniem lub powietrzem z pieca. Zastosowanie tej metody pozwalało na delikatne zwiększanie temperatury i jej lepszą kontrolę, co okazywało się przydatne przy przyrządzaniu sosów czy kremów. Nazwę metody z czasem zupełnie spolszczono do swojskich „bemarów”26. Zamykając temat zup, warto podkreślić, że próżno byłoby szukać w książce kucharskiej Grodzińskich staropolskich barszczów, potaziów czy polewek. Nawet jeżeli je często spożywano, nie uznano za konieczne do wynotowania w tekście. Być może przepisy były powszechnie znane. Przystawki wykonywane zgodnie z recepturami Grodzińskich podawane były zarówno w wersji na zimno, jak i podgrzane. Ich wspólnym mianownikiem była niezmierna tłustość, która pochodziła od słoniny i masła (ewentualnie masła rakowego), albo od obydwu tych produktów naraz. Typowo francuską przystawką były pasztety i paszteciki, które zwyczajowo przygotowywano z wątróbek drobiowych (gęsich oraz kaczych). Niezwykły przepis na „Paszteciki” (s. 37-38) wskazywał na bogactwo możliwych nadzień: ryżowo-parmezanowe, z ryżem i masłem rakowym, z wątróbką gęsią czy szpinakiem. Już samo wyliczenie elitarnych składników dawało wyobrażenie o kondycji Dębowej Góry. Co więcej, widoczna była specjalizacja i biegłość we francuskiej sztuce pasztetnictwa, na co wskazywały choćby „foremki z pieca z ząbeczkami”, w których paszteciki zapiekano. W postaci pasztetu proponowano przyrządzenie kuropatwy („Kuropatwy na potrawę lub do pasztetu”, s. 18-19). W recepturze tej sąsiadowały obok siebie produkty elitarne, importowane i obce, takie jak trufle, sardele czy wino francuskie oraz swojskie i dzikie, np. bób, czosnek, śledzie czy dzikie ptactwo. Na francuską modłę proponowano wykończenie innego dania, mianowicie pasztetu o dźwięcznej nazwie „Sera z wątroby cielęcej” (s. 43), który po wypieczeniu w rondlu obkładano galaretą. Na tle mięsnych przystawek wyjątkowo prezentował się jarski „pasztet” ze zwyczajnych buraków ćwikłowych, zakwaszony sokiem wiśniowym i złagodzony masłem („Buraki w pasztecie”, s. 4). Dania główne z książki Grodzińskich w zdecydowanej większości świadczyły o recepcji przez dębogórskich włościan gustów epoki. Zachowywały one jednakże miejscowy koloryt, dzięki swojskim akcentom, które uzupełniały nowomodne zestawy przypraw, produktów czy zastosowane 26 B. Meller, dz. cyt., s. 51. 57 techniki kulinarne. W rezultacie przyrządzano potrawy inspirowane obcymi wzorcami kulinarnymi, przesiane przez sito własnych możliwości i skrojone na świeży, ale akceptowalny smak. Siłą rzeczy, im dalej od wzorca (kontaktów z autentyczną kuchnią en vougue), tym bardziej oryginalne powstawały kreacje. Nie tylko do obiadu używano różnego rodzaju mięs: drobiu i dzikiego ptactwa (gołębi, jarząbków, kapłonów, pulard, gęsi, kaczek, kurcząt, kuropatw), dziczyzny (zajęcy), zwierząt hodowlanych (wieprzowiny, wołowiny, cielęciny, baraniny), skorupiaków (raków) i ryb (węgorzy, karpi, łososi, jesiotrów, śledzi, sardeli, stokfisza, szczupaków). Zresztą te ostatnie częściej wykorzystano do przygotowania marynat („Jesiotr marynowany”, s. 17; „Marynata z ryb”, s. 29 i 102; „Ryby marynowane”, s. 94-95), niż jako przekąski („Szynka z ryb”, s. 108) czy dania główne („Ryby z gałką lub kwiatem”, s. 94; „Ryby nadziewane”, s. 95). Począwszy od XVI do XIX stulecia na ziemiach polskich stopniowo odchodzono od konsumpcji ryb. Powodów było wiele, a zaczęło się od papieskiego pozwolenia z 1505 roku ograniczającego liczbę dni mięsopustnych (postnych) o środę, które nie zostało entuzjastycznie przyjęte przez polskich wiernych. Oznaczało ono stopniowe odchodzenie od surowego postu katolickiego. Dzieła dopełniły liczne wojny (zniszczeniu ulegały wówczas folwarczne stawy hodowlane), idee reformacji, odchodzenie od źle opłacanego zawodu rybaka, przekonanie o flegmatycznym wpływie ryb na organizm ludzki i ich niskiej kaloryczności. Niektóre gatunki ryb uważane były za niezdatne do konsumpcji, np. nieposiadające łusek węgorze, sumy, jesiotry oraz miętusy w opinii Żydów uchodziły za niekoszerne27. Czasami ryby powodowały uprzedzenia u innych grup ludności, choć nie widać ich było u Grodzińskich, którzy spożywali gatunki uznane za nieczyste przez żydowską halachę (sposób postępowania, prawo mojżeszowe). Powyższe motywy wpłynęły na wzrost cen ryb i uznanie ich za produkty luksusowe jeszcze przed rozbiorem Rzeczypospolitej. Stanisław Cios zauważył, że „także na prowincji w XIX w. ryby rzadko gościły na stołach osób zamożniejszych” 28. Zapis ten kontrastował z różnorodnością potraw rybnych u Grodzińskich. Niestety nie wiadomo, jak często spożywali oni dary wód i czy posiadali stawy hodowlane prócz oczka przy dworze. Daniem rybnym, pochodzącym z tekstu z Dębowej Góry, które mogłoby znaleźć się na modnym stole był „Karp au bleu” (s. 22). Karp jako ryba ceniona i powszechnie znana gościł nawet na królewskim stole, co potwierdziły już XV-wieczne zapisy. Był gatunkiem hodowlanym, pozyskiwano go również z wód otwartych, np. Wisły czy Bzury 29. Wybrany przepis na „modrego karpia” lub „karpia na niebiesko” swą nazwę zawdzięczał barwie mięsa, jaką uzyskiwano w procesie wygotowywania ryby w sporej ilości czerwonego wina. Przepis posiadał wiele cech kuchni 27 Z. Greenwald, Bramy halachy. Religijne prawo żydowskie. „Kicur Szulchan Aruch” dla współczesności, Kraków 2005, s. 429. 28 S. Cios, Ryby w życiu Polaków od X do XIX w., Olsztyn 2007, s. 16-24. 29 Tamże, s. 132-133. 58 francuskiej: gotowanie w bulionie, winie białym i czerwonym (osobno), przyprawianie lokalnymi ziołami kojarzonymi z francuskim Południem (tymianek), symboliczne użycie ingrediencji korzennych oraz szpikowanie czy też pikowanie (piquer) mięsa. Głowę karpia na czas gotowania zalecano obwiązywać, prawdopodobnie chustą. Czyniono tak być może z uwagi na jej znaczne walory smakowe, o których w 1780 roku pisał Jan Krzysztof Kluk, polski przyrodnik i ksiądz, autor poczytnych prac m.in. z zakresu botaniki i zoologii. Inną sprawą było łączenie mięsa rybnego z wieprzowiną (słoniną), uchodzące za przejaw „słodzenia” rygorów postnych skrawkiem apetycznego, tłustego i przydającego tężyzny kawałka mięsa. Karpia odławiano wtedy całym rokiem, nie cieszył się jeszcze specjalnymi względami na wigilijnym stole. Regularnie poławiano go także w okresie letnim. Dopiero z czasem, od drugiej połowy XIX wieku, stał się potrawą świąteczną, kojarzoną z Bożym Narodzeniem, o czym wspominały drukowane książki kucharskie30. Jeden z poprzedników przepisu na karpia wigilijnego znalazł się w książce Grodzińskich pod nazwą „Karp na zimno” (s. 23). Rybę proponowano podawać w wersji na słodko, w iście staropolskim otoczeniu korzeni i równie aromatycznego piernika (miodownika). Potrawkę zagęszczano, dolewając krwi karpia. Zalecano dodawać migdały, które sławę zyskały w okresie dominacji wpływów włoskich w kuchni polskiej. Przepis nie wymagał użycia nawet szczypty soli. W rezultacie karp nabierał wyraźnego słodko-kwaśnego smaku pochodzącego od wina, miodu, cukru, korzeni i cytryny w odróżnieniu od stonowanego, delikatnego i wytrawnego smaku „Karpia au bleu”. Pozostałe propozycje przepisów na dania obiadowe wskazywały jako główny składnik mięso drobiowe z kaczki, kurcząt lub kapłona. „Potrawkę z kaczki z korniszonami” (s. 36) oraz „Frykas z kurcząt z sałatą” (s. 13) przygotowywano na podobieństwo francuskiego fricassée, czyli w tłumaczeniu na język polski – potrawki. Istota dań polegała na przysmażeniu mięsa (frier) w rondlu lub na rożnie, a następnie duszeniu na ogniu (casser). Receptura na kaczkę zadziwiała wyborem dodatków. Obecne w jej składzie pomidory, marynowane ogórki (korniszony) i kukurydza, pojawiły się w takiej funkcji w książce Grodzińskich jednokrotnie. Niepokój wzbudzała wówczas zwłaszcza konsumpcja pomidorów, które uchodziły raczej za rośliny ozdobne. Spożywano tylko ich oskórowany i dokładnie oczyszczony z pestek miąższ. Z kolei drobiowy frykas wzbogacono sałatą i szparagami. O ile nie zdumiewało obgotowywanie włóknistych szparagów, o tyle interesujące wydawało się potraktowanie wrzątkiem sałaty. Elżbieta Kowecka zauważyła tę prawidłowość w drugiej połowie XVIII stulecia, choć nie podjęła się jej wyjaśnienia: „(...) nie jadano wtedy prawie surowych jarzyn (z wyjątkiem rzodkiewek), nawet sałatę [sic!] 30 Zob. M. Marciszewska, Kucharka szlachecka, zawierająca około 3000 przepisów (...), wyd. czwarte, Kijów i Odessa 1893, s. 14. 59 podawano często gotowaną”31. U Grodzińskich gotowano nawet ogórki na aromatyczną mizerię („Ogórki na jarzynę ze śmietaną”, s. 30), które uprzednio oczyszczano z pestek. Istotnej wskazówki co do powszechności gotowania roślin dostarczyła Anna Pachocka, uznając, że działało w tej mierze przekonanie o wywoływaniu przez surowiznę biegunek 32. Nie tylko wspomniane potrawki z kurczęcia i kaczki były duszone w rosole lub bulionie, wywary również zalecano dodawać do kurcząt w estragonie („Pouletes a l'estragon”, s. 33) oraz do „Kapłona z ryżem” (s. 21). Estragon, tytułowe zioło w proponowanym przepisie, podobnie jak sałata był dokładnie wygotowywany. Nie dość, że delikatną roślinę zalewano ukropem, to następnie chłodzono w letniej wodzie i dopiero po takiej obróbce siekano wonne ziele, dodając je do farszu oraz sosu. Nadziewanie mięsa (farcissure) stanowiło popisową technikę francuskich kucharzy, na co wskazywał Jędrzej Kitowicz33. Farsz do kurcząt składał się z wątróbki, masła, estragonu i pieprzu. Obłożony słoniną drób obwijano papierem i pieczono na rożnie. Inną obróbkę termiczną proponowano dla kapłona, którego najpierw gotowano, a później smażono. Podstawowy dodatek do mięsa stanowił ryż, produkt z natury bezglutenowy, dietetyczny i zalecany dla osób cierpiących na choroby układu pokarmowego, co dostrzegano już w XVIII wieku. Jednocześnie ryż był towarem importowym i traktowano go jako dobro luksusowe 34. Przepis na kapłona z ryżem, choć o wyrazistszym, ostrym i korzennym smaku pojawił się w „Compendium ferculorum (...)” Stanisława Czernieckiego, pierwszej polskiej książce kucharskiej z 1682 roku35. Wybrane z książki Grodzińskich sosy, podawane do dań głównych lub sztuk mięsa bez określonych uprzednio w przepisach sosów, przyrządzano na bazie mąki, masła i cebuli lub szalotki. Dobierano do nich rozmaite kompozycje składników, np. parmezan, kapary, śmietanę i wino („Sos do polędwicy”, s. 45), cytrynę i bulion z wodą lub rosołem („Sos do kotletów”, s. 56) czy zmacerowany szczypiorek („cebuli pokrajanej z czuba”) w rozpuszczonym maśle („Sos z cebuli”, s. 57). Wspomniany czosnek pojawił się w tekście z Dębowej Góry pod różnymi nazwami: szaloty lub szarloty (czosnku askalońskiego), roskambułu lub rokambułu (czosnku wężowego) albo zwyczajnie jako czosnek. Upodobanie do modnego, ostrego smaku cebuli i czosnku być może przybyło do Rzeczypospolitej jeszcze na fali wpływów orientalnych w kuchni i zostało wzmocnione importem kulturowym z Francji, której sztuka kulinarna również czerpała ze Wschodu. Dowodem na to przydługa wizyta posła tureckiego i jego świty, goszczących na dworze hetmana Branickiego w Białymstoku, gdzie w rezultacie odwiedzin zabrakło cebuli36. Z kolei na innym fundamencie, bo 31 E. Kowecka, Dwór..., s. 185. A. Pachocka, Dzieciństwo we dworze szlacheckim w I połowie XIX wieku, Kraków 2009, s. 181. 33 B. Meller, dz. cyt., s. 50-51. 34 E. Kowecka, Dwór..., s. 183. 35 Mowa o przepisie „Potrawa z ryżem z pianą”. Zob. S. Czerniecki, dz. cyt., s. 116. 36 E. Kowecka, Dwór..., s. 185. 60 32 oliwy i octu, komponowano „Sos estragonowy” (s. 57), który oprócz ugotowanego tytułowego zioła zawierał szpinak i sałatę, choć nie wiadomo czy były one dodawane w postaci surowej. Ostatnie danie obiadowe, czyli nowomodny deser, bywało podawane u Grodzińskich w rozmaitych formach, o których wspomniano w poprzednim rozdziale, przy okazji cukrowej rewolucji. Warto jednakże podsumować zawartość imponującej palety słodkich smakołyków. Zacząć należałoby od tych najwyżej notowanych, trudnych w przyrządzeniu i wspaniale ozdabianych, czyli lodów. Autor lub autorzy książki wspominali o ich sześciu rodzajach („Lody śmietankowe”, s. 25 i 84; „Lody poziomkowe”, s. 25 i 83; „Lody cytrynowe”, s. 25 i 83; „Lody kaffowe”, s. 26; „Lody ponczowe”, s. 26; „Lody pomarańczowe”, s. 84). Połowa z nich została powtórzona w pierwszej, zasadniczej i kolejnych częściach tekstu. Lody wymagały specjalnej techniki cukierniczej, najczęściej w początkowej fazie obróbki cieplnej, później zaś chłodzenia. Ostatnia czynność bywała zwłaszcza trudna do wykonania, bowiem XIX-wieczni cukiernicy nie dysponowali zamrażarkami. Dodatkową przeszkodą okazywała się pora, w której lody najchętniej spożywano. Smakołyk zwykle konsumowano w porze letniej. Kwestie wykonania deseru wpływały więc na jego wartość i elitarny charakter. „Lody kaffowe” (s. 26) okazały się wyjątkowe z uwagi na formę podania (chłodzony deser) i pierwszoplanową rolę kawy. Do bliżej nieokreślonej „massy” zalecano dodawać pół funta czarnych, upalonych ziaren kawowych, mieszać i mrozić. W przepisie zastosowano analogię do receptury na lody „maraskuinowe”37. Jednakże próżno jej szukać w książce Grodzińskich, co może sugerować odpis z innego źródła. Kawa dotarła do wybrzeży włoskich i francuskich u progu renesansu za pośrednictwem Turków, którzy pozyskiwali ją z Etiopii. Dopiero założenie wydajnych plantacji w Nowym Świecie zwiększyło import ziarna i przyniosło ogromny sukces kawy w Europie. W połowie XVII wieku powstały w Londynie przybytki gastronomiczne, tzw. coffeehouses, w których raczono się nową używką. Półtora stulecia później stały się one częścią krajobrazu nawet wiejskich miejscowości38. Pierwsza polska kawiarnia („kafenhauz” jak mawiał Kitowicz) powstała w portowym Gdańsku, w początkach XVIII wieku – w Krakowie, w latach dwudziestych tegoż stulecia – w stołecznej Warszawie39. Truizmem będzie wspomnieć o roli Jana Franciszka Kulczyckiego, który otworzył pierwszą kawiarnię w austriackiej stolicy i stał się symbolem wiedeńskiej branży kawiarnianej. Kawa nadawała smak nie tylko lodom, dodawano ją również do modnych kremów. Przykładem „śmietana na żądanie” („Creme au exi”, s. 8), która swoją nazwę zawdzięczała zapewne dość łatwemu i nieskomplikowanemu przygotowaniu, umożliwiającemu szybkie wydanie 37 Poprawniej byłoby pisać o maraskinowych lodach, których nazwa pochodziła od popularnego włoskiego likieru z pestek wiśni o nazwie maraskino. 38 P. Meyzie, dz. cyt., s. 108-110. Por. A. Zwoliński ks., dz. cyt., s. 184-188. 39 Tamże, s. 185. 61 deseru spragnionemu słodkości łasuchowi. Krem po połączeniu składników delikatnie ścinał się nad gorącą parą wodną i jeszcze ciepły spożywano. Z kawą wiązał się również modelowy przykład globalizacji 40, na który trafnie wskazał Jarosław Dumanowski, autor monografii poświęconej staropolskim słodyczom: „(...) Europejczyk zaczynał dzień od filiżanki pochodzącej z Etiopii, a sprowadzonej z Brazylii kawy, do której wrzucał kawałki pochodzącej z Indii, a wytwarzanej na Antylach słodyczy (...). Wielbiciel kawy do filiżanki z chińskiej porcelany wlewał jeszcze odrobinę swojskiej śmietanki z mleka od najbliższej krowy w okolicy” 41. Codzienne przyrządzanie kawy wymagało użycia trzech produktów (cukru, kawy i mleka), które mogły pochodzić z nawet trzech kontynentów. Dodatkowo pojawiała się porcelana, która sprowadzano z Dalekiego Wschodu. W tekście z Dębowej Góry wielokrotnie mowa była o akcesoriach związanych z kawą, np. łyżkach i łyżeczkach od kawy, imbryczkach czy filiżankach42. Grodzińscy posiadali również naczynia porcelanowe (pojemnik do ogórków), choć nie wiadomo czy z tego materiału wykonane były ich filiżanki. Kawę palono zapewne w rondelkach, w tym przypadku najprawdopodobniej miedzianych. Oprócz kawy, symbolicznym produktem XIX stulecia była czekolada, której nie mogło zabraknąć w deserach. Przybyła do Europy drogą morską blisko czterysta lat wcześniej czekolada stała się popularnym wśród elit napojem oraz medykamentem, choć „nawet jeśli jej właściwości terapeutyczne były potwierdzone, to ograniczenia systemu galenowego [hippokratejskiego] uniemożliwiały jej klasyfikację”43. Występowała więc arystokratyczna czekolada w cieniu demokratyzującej się kawy44. Stała się ona składnikiem kilku dębogórskich deserów. Ćwierć funta czekolady trafiało do słodkiej delicji o nazwie blanc manger, czyli „białego dania” („Blam mange z czekolady”, s. 4). Przepis na deser nie odbiegał od modnej receptury francuskiej. Ciekawym rozwiązaniem było zastosowanie jako zagęstnika karuku, czyli rybnego kleju, żelatyny wyrabianej najczęściej z pęcherzy jesiotra 45. Innym deserem z dodatkiem słodkiej czekolady, tym razem pieczonym podobnie jak ciasta, była legumina („Legumina czekuladowa”, s. 85). Prawdziwą elegancję i wykwintny charakter można było odnaleźć w „Leguminie z kasztanów” (s. 84). Łączyła ona w sobie wyrafinowane, egzotyczne produkty, takie jak jadalne kasztany z konserwowanymi w formie konfitur lokalnymi i sezonowymi owocami (berberysem, porzeczkami, wiśniami). Legumina była deserem warstwowym, naprzemiennie układano porcję lodów śmietankowych utartych z kasztanami wraz z konfiturami i marmoladą morelową, po czym 40 Procesom globalizacyjnym poświęcono kolejny podrozdział tej książki, prezentując je na przykładzie wykorzystania ziemniaka w przepisach Grodzińskich. 41 J. Dumanowski, Tatrskie ziele w cukrze..., s. 52-53. 42 Słowa imbryk i filiżanka są pochodzenia tureckiego (odpowiednio: fincan i ibrik), co może sugerować pierwotną trajektorie importu kulturowego utensyliów do kawy na ziemie polskie. 43 P. Meyzie, dz. cyt., s. 107. 44 Tamże, s. 107-108. 45 Klej, [w:] Encyklopedia powszechna, t. VII, wyd. S. Orgelbranda, Warszawa 1900, s. 289. 62 masę chłodzono. Całość wieńczyła polewa z sosu śmietankowego lub francuskiego „szadonu”, a właściwie chaudeau, czyli „ciepłej wody”. Był to biały, gęsty i podawany na gorąco sos deserowy46. Smak dań serwowanych u Grodzińskich wynikał nie tylko z doboru produktów spożywczych i technik kulinarnych. Stanowiły o nim również różnorodne przyprawy, które jako przysłowiowa „szczypta smaku” decydowały o ostatecznym kształcie dania. Kluczowymi elementami były: jakość i ilość przypraw, ich kompozycja, wybór lub odrzucenie danej przyprawy (motywacje), moment przyprawienia czy forma dodawanej przyprawy (naturalna albo przetworzona). Szczegóły te pozwoliły poznać trendy w kuchni Grodzińskich, rozstrzygnąć czy przyprawiano według najnowszych kanonów mody czy po staropolsku. Za przyprawę uznano składnik wyrobu kulinarnego dodawany w niewielkich ilościach podczas przygotowywania jedzenia w celu zmiany smaku, zapachu lub koloru. Ze względu na doznania smakowe wyróżniono przyprawy kwaśne, słodkie i gorzkie. Brak zaś przypraw ostrych, które nie mogły uaktywniać receptorów nieistniejącego smaku ostrego, a jedynie wywoływać uczucie podrażnienia czy pieczenia. Co ważne, inaczej przyprawiano dania wytrawne, a inaczej słodkie (w rezultacie z osobnego podsumowania, w jaki sposób przyprawiano desery mogłyby wypływać odmienne lub nieco mniej wyraziste wnioski). Poniżej znalazło się zestawienie obrazujące intensywność użycia przypraw w recepturach z książki Grodzińskich. Tabela VIII. Podział według smaku przypraw występujących w przepisach kulinarnych Grodzińskich. Kwaśne Słodkie Gorzkie Cytryna (skórka, sok, owoc, olejek) – 115 przepisów i 2 wyroby medyczne Pomarańcza (skórka, kwiat, owoc, olejek, sok) - 32 przepisy Majeranek (majeran) – 6 przepisów Bazylia (bazylika) – 7 przepisów Ocet – 11 przepisów i 1 wyrób medyczny Mięta (pieprzowa) – 1 przepis i 1 wyrób medyczny Kremortartara – 5 przepisów 46 Cukier (tłuczony, puder) – 243 przepisów i 1 porada domowa Miód (przaśny, czysty) – 6 przepisów, 1 wyrób medyczny i 1 porada domowa Miodownik – 1 przepis Imbir (biały, utłuczony) – 12 przepisów Goździki (tłuczone, mocne) – 33 przepisy i 1 wyrób medyczny Liście laurowe (bobkowe) – 17 przepisów Tymianek (tymian, gałązka) – 9 przepisów i 1 wyrób medyczny Kolendra (kolender) – 3 przepisy Estragon (astragan, liść, korzeń, ocet) – 8 przepisów Rozmaryn – 6 przepisów Szafran – 1 przepis Ziele angielskie – 11 przepisów Kardamon (kwiat) – 2 przepisy Pieprz (biały, czarny, turecki, tłuczony, liście, ogrodowy długi) – 58 przepisów Tekst Grodzińskich milczał na temat sposobu przyrządzania „szadonu”. Recepturę podawał J. Szyttler w książce kucharskiej z 1830 roku, zalecając by dodawać białe wino, skórkę cytrynową, żółtka i cukier. Zob. J. Szyttler, Kucharz dobrze usposobiony..., t. I, s. 167. 63 Cząber (suriet) – 1 przepis Muszkatołowiec (kwiat, gałka) – 24 przepisy Koszenila – 1 przepis Szałwia – 2 przepisy Bazylia (bazylika) – 7 przepisów Jałowiec (tłuczony) – 2 przepisy, 2 leki weterynaryjne i 1 wyrób medyczny Kminek (karolek, kmin polny) – 3 przepisy Anyż (olejek, biedrzaniec anyż, pinpenelka) – 6 przepisów Wanilia – 25 przepisów Jak wspomniano wcześniej, laur pierwszeństwa zdobył cukier, zaraz za nim na podium znalazła się cytryna. Składniki te pojawiały się odpowiednio w formie cukru, cukru tłuczonego lub cukru pudru w 243 przepisach oraz pokrojonej („w talerzyki”) cytryny, skórki cytrynowej, soku, owocu lub olejku w 115 przepisach. Przyprawami, które wchodziły w skład od dziesięciu do stu przepisów były: pieprz, pomarańcza, goździki, wanilia, muszkatołowiec, liście laurowe (bobkowe), imbir, ziele angielskie i ocet. Można je było uznać za powszechnie występujące w dębogórskich recepturach. Rzadziej dodawano uznawane za wybitnie staropolskie przyprawy korzenne, takie jak: szafran, anyż, kardamon czy pachnący korzeniami piernik miodownik. Często też przyprawy pojawiały się w nietradycyjnej formie, np. szafranem nie posłużył do nadawania koloru babie, ale do barwienia sera według receptury z Bresse 47 („Sposób robienia serów (z francuskiego)”, s. 5862). Popularne niegdyś octy (winne, piwne, owocowe) i cremor tartari48 wyparła zaś cytryna, nadająca potrawom kwaśny smak. Miód całkowicie stracił na znaczeniu z uwagi na zwiększenie zainteresowania cukrem. Novum okazało się przyprawianie ziołami, które przywędrowało z Francji i wyrażało zauroczenie ludowością, wykorzystywanie w kuchni lokalnych i sezonowych składników. Znane dzisiaj jako zioła prowansalskie rozmaryn, bazylia, tymianek, szałwia lekarska, mięta pieprzowa, cząber ogrodowy, lebiodka (oregano) i majeranek były już zadomowione w kuchni Grodzińskich. Wybrane przepisy z książki kucharskiej Grodzińskich sugerowały odejście od staropolskiego, silnie zorientalizowanego wzorca kulinarnego na rzecz propozycji kuchni francuskiej. Karierę robiły delikatne potrawy, wzbogacone stonowanymi przyprawami, którymi posługiwano się oszczędnie. Korzystano z modnych technik kulinarnych i utensyliów wykonanych z nowoczesnych materiałów. Dębogórskie przepisy były możliwe do wykonania w warunkach obfitości, gdzie nie musiano liczyć się z ograniczeniami finansowymi. Do dyspozycji kuchni musiały być sprowadzane zza granicy przyprawy, kasztany czy kawa. Receptury nie wskazywały 47 Określenie Bresse można było rozumieć dwojako, jako region środkowo-wschodniej Francji lub niewielką miejscowość położoną u podnóża Wogezów. 48 „Kremortartara” była nazywana śmietaną piekielną i powstawała jako produkt uboczny przy produkcji wina. Kryształki winianu potasu można było znaleźć w tzw. kamieniu barwy szarej lub czerwonej, używano ich do zakwaszania potraw lub jako lekarstwa. Zob. Cremor tartari, [w:] Encyklopedia powszechna, t. IV, wyd. S. Orgelbranda, Warszawa 1899, s. 43. 64 znacznej sezonowej i obrzędowej specjalizacji. Nie podkreślano postnego czy świątecznego charakteru potraw, nie dostrzegano barier w okresowości występowania produktów. Ich podaż zwiększyła się dzięki doskonalszym metodom konserwacji, np. zamrażaniu lub chłodzeniu w lodowni czy przedłużaniu trwałości pożywienia poprzez m.in. kandyzowanie owoców lub ich smażenie do postaci konfitur. Charakterystyka ta świadczyła o zamożności Grodzińskich, znajomości kulinarnych trendów i powszechnym wzorowaniu na kuchni francuskiej, królowej sztuk kulinarnych ówczesnej Europy. Zupełnie inaczej niż Grodzińscy jadało chłopstwo mieszkające w ich dobrach. Próby opisu kmiecej diety podjął się Bohdan Baranowski, który scharakteryzował życie wiejskie regionu łódzkiego w XIX stuleciu. Z jego opisu wynikała zależność ludności właściańskiej od czynników bytowych, od których wolni byli ziemianie. Różnił się więc znacząco jadłospis chłopa i szlachetnie urodzonego, dania inaczej podawano, jedzono o innych porach dnia z różną częstotliwością, pożywieniu i produktom nadawano inną symbolikę, różne były też czynniki wpływające na kształt menu. Stół szlachecki nie musiał znosić skromnej strawy, co najwyżej z zupełnie innych względów wybierano kuchnię dietetyczną, chłopski zaś często był świadkiem ubogich wieczerzy postnych, często spowodowanych brakiem dostatecznej ilości pożywienia. W początkach XIX stulecia pojawił się jednakże produkt, który niebawem stał się uzupełnieniem, a później wręcz podstawą ubogiej w kalorie diety chłopskiej. Spożywano go w postaci gotowanej, wytwarzano z niego mąkę, wódkę, a nawet chleb. Uprawa tej rośliny nie nastręczała wielu trudności w nizinnym klimacie. Niestety, bywało, że jej nieurodzaj nakładał się na klęskę w uprawach zbóż, co prowadziło do głodu49. Mowa oczywiście o ziemniaku, który krętymi ścieżkami połączył kuchnię pańską i chłopską. 3.3.3. Kartofel – lokalny wymiar globalizacji Julian Ursyn Niemcewicz, polski pisarz, historyk i wolnomularz, dokumentując swoją podróż po Prusach Królewskich w 1812 roku nie bez podziwu stwierdził, że „po chrzcie świętym, kartofle są największem dobrodziejstwem ludziom użyczonem przez nieba; więcej Ameryce winniśmy za nie wdzięczności, niż za kruszce złota i srebra, fatalne chciwości narzędzia” (notatka z Lubicza k. Torunia)50. Rzeczywiście, kartofle trafiły na ziemie polskie z Ameryki Południowej i Środkowej za pośrednictwem zachodnioeuropejskich sąsiadów. Zaczęto je uprawiać od przełomu XVII i XVIII wieku, choć popularność zyskały dopiero od następnego stulecia. Zarówno Jędrzej Kitowicz, jak i wspomniany Niemcewicz wskazywali na rolę tzw. olęderskich czy niemieckich 49 50 B. Baranowski, Przy misie, [w:] Życie codzienne wsi między Wartą a Pilicą w XIX wieku, Warszawa 1969, s. 45-56. J. U. Niemcewicz, Podróże historyczne po ziemiach polskich od 1811 do 1828 roku, wyd. II, Petersburg 1859, s. 91. 65 osadników w rozpowszechnieniu pożywnych bulw na ziemiach polskich. Nic dziwnego, skoro już w 1756 roku Fryderyk II, król pruski, odgórnie nakazywał uprawę ziemniaków51. Nieufność względem „ziemnych bulw” na dworze Ludwika XVI starał się zaś przełamywać Antoine Parmentier, francuski farmaceuta, który w pruskiej niewoli poznał ich zalety. W bardziej radykalny sposób podeszli do tego miejscowi rewolucjoniści, którzy w 1793 roku wspaniałe arystokratyczne ogrody przeznaczyli na kartofliska52, podobnie jak w barbarzyński sposób zaorali ancien régime. Początki kariery kartofla nie wróżyły spektakularnego sukcesu. W latach 1811-1812, a więc w czasach Księstwa Warszawskiego, na terenie powiatu rawskiego, do którego administracyjnie przynależała Dębowa Góra, ziemniakami obsadzano 1-2% całej uprawnej ziemi (bez gruntów ugorowanych), w całym zaś państwie wskaźnik nie przekraczał 2,4%. Zdecydowanie więcej kartofli zasadzono wówczas na chłopskiej ziemi (aż 79% sadzonek), niż na polach należących do właścicieli folwarków czy duchowieństwa. Warto dodać, że w pierwszym okresie kartofle pojawiały się raczej w ogrodach, nie zaś jako uprawa polowa, z uwagi na ich niewielkie zapotrzebowanie. Dopiero w wyniku nieurodzaju zboża z lat 1816-1817 wyprowadzono kartofle z przydomowych działek na pole, datę tę uznaje się za graniczną. Podobne w skutkach wydarzenia miały miejsce we Francji cztery lata wcześniej (w latach 1812-1813). Klęski w uprawach zboża, stanowiącego podstawę wyżywienia ludności wiejskiej, doskonalsza selekcja gatunków i odkrycie nowych zastosowań ziemniaka doprowadziło do wzrostu jego uprawy aż o 196% w latach 18101827. Triumfalny pochód ziemniaka hamowały kartoflane zarazy, np. z lat 1845-1849, które uświadomiły orędownikom bulwy szkodliwość monokultur. Na tym tle wywiązywały się zażarte polemiki, jak ta z 1829 roku drukowana na łamach „Sławianina”. Nieprzychylnie o kartoflu wypowiadało się również duchowieństwo53. O tym, jak szybko „ziemna bulwa” stała się synonimem ubóstwa informował XIX-wieczny materiał ikonograficzny. O ile w początkach stulecia z trudnością można było odnaleźć obrazy przestawiające kartofle, o tyle pod koniec „wieku postępu” nie ma z tym tak dużego kłopotu. Najbardziej wymownym w przekazie był obraz pn. „Jedzący kartofle” pędzla Vincenta van Gogha, namalowany w 1885 roku. Dzieło to skrytykował Anthon van Rappard, przyjaciel malarza: „wydaje mi się, że rzeczywiście sztuka stoi za wysoko, aby móc ją tak niefrasobliwie traktować”. Choć temat na realia epoki wydawał się błahy (polscy artyści skupiali się na romantycznych wizjach historii lub pejzażach) z punktu widzenia zmiany żywieniowej okazał się niebagatelny. Oto robotnicy brabanccy z Nuenen spożywali wieczerzę w mizernym blasku naftowej lampy, na którą złożyły się gotowane lub pieczone kartofle i kawa (a może jej substytut, gdyż mimo gwałtownej 51 Tamże, s. 106; B. Baranowski, Początki i rozpowszechnienie uprawy ziemniaków na ziemiach środkowej Polski, Łódź 1960, s. 13-19. 52 S. Malaguzzi, Wokół stołu, Warszawa 2009, s. 214. 53 B. Baranowski, Początki..., s. 41-42, 49-50, 52, 60-61, 101-102. 66 demokratyzacji używki nadal prawdziwa kawa uchodziła za specjał). Jedli oni ze wspólnej misy, posługując się tylko widelcami. Van Gogh namalował wieśniacze twarze na podobieństwo „pokrytych pyłem kartofli, naturalnie nieobranych”. Widoczny był symboliczny „związek między pracą wykonywaną rękami a jedzeniem kartofli”. Nad głowami wieczerzających prócz obrazu z Ukrzyżowanym wisiały proste kuchenne utensylia 54. Obraz żyjącego wówczas w nędzy van Gogha stanowił ilustrację popularyzacji kartofla wśród najbiedniejszych z dużym prawdopodobieństwem w całej Europie, a zwłaszcza północnej. Jednocześnie jarzyna nie zniknęła ze stołów zamożnych, którzy również stopniowo oswajali się z zamorską nowinką, która z uwagi na łatwą osiągalność nie uchodziła za rarytas. Fotografia II. Widok obrazu „Jedzący kartofle [II]” z 1885 roku pędzla Vincenta van Gogha (olej na płótnie, 81,5 x 114,5 cm, Muzeum Vincenta van Gogha, Amsterdam, Holandia). Ziemniak jako zagraniczna ciekawostka o nieznanych właściwościach przebył długą drogę, nim odkryto efektywne sposoby jego wykorzystania. Bulwy początkowo utożsamiano z korzeniami topinamburu (słonecznika bulwiastego), o których wspomniano w najstarszych polskich książkach kulinarnych Stanisława Czernieckiego z 1682 roku i Wojciecha Wielądki z 1783 roku. Nie 54 D. Beaujean, Vincent van Gogh. Życie i twórczość, Köln 2005, s. 22-23. 67 znajdowały one wówczas szerszego zastosowania w kuchni55. Na ziemie polskie docierało wiele odmian kartofli z Nowego Świata, część z nich charakteryzowała się nieprzyjemnym, gorzkim smakiem, który zniechęcał do częstego spożywania jarzyny. Odpychający smak kartofla związany był z obecnością glikozydu solaniny, toksycznego związku chemicznego, występującego w roślinach z rodziny psiankowatych, np. ziemniakach czy pomidorach. Miarą jego obecności w kartoflach był stopień zazielenienia bulw, pojawiającego się wskutek nadmiernej ekspozycji słonecznej podczas procesu dojrzewania. Co więcej, często niewłaściwie przechowywano warzywa, które łatwo ulegały gniciu. Nie bez znaczenia dla smaku było spożywanie kiełkujących już ziemniaków na przednówku56. Amerykańskie bulwy próbowano przyrządzać w XIX wieku na wiele sposobów. Popularne było wytwarzanie z nich substytutów dobrze znanych produktów spożywczych, takich jak kasza, ser, mąka, masło, cukier, kawa, a nawet chleb, który dzięki domieszce kartofli miał dłużej zachowywać świeżość. Postulowano również produkcję wyrobów przemysłowych, np. kleju kartoflanego dla introligatorów i tapicerów, farby dachowej, kleju do wapna czy papieru. Poszukiwano właściwości leczniczych ziemniaka, część z nich jak przeciwdziałanie niedoborom witaminy C (profilaktyka szkorbutu) znalazła późniejsze potwierdzenie, inne zaś jak, np. remedium na suchoty czy ukąszenia przez osy – podważono. Próbowano marynować owoce ziemniaka jako tzw. oliwki z kartofli, farbować na żółto za pomocą kartoflanych kwiatów czy też wykorzystywać nać ziemniaczaną jako paszę dla bydła lub surogat tytoniu. Kartofle podawano zwierzętom w postaci surowej lub gotowanej. Największą bodaj sławę zyskały kartofle jako surowiec do produkcji wódki. Zwiększenie ich zastosowania w przemyśle alkoholowym datowało się na lata 1810-1815. Wkrótce rozwinęła się odpowiednia infrastruktura, w 1854 roku istniało aż 666 gorzelni w guberni warszawskiej. W połowie wieku między ⅓ a ¼ ziemniaków było przeznaczanych na cele gorzelnictwa. Produkcję miał zahamować ukaz carski z 1844 roku wprowadzający m.in. ograniczenia czasowe w wytwarzaniu alkoholu czy podatki z tego tytułu, choć rzeczywiście jego skutki okazały się nieznaczące57. O istnieniu gorzelni w Dębowej Górze wiadomo z przekazów źródłowych, które wskazywały na jej budowę przez Leona Grodzińskiego i funkcjonowanie przynajmniej od 1867 roku. Kartofel potrzebował niespełna stulecia by zyskać blisko setkę nazw. Terminologię przedstawił pod koniec XIX wieku Erazm Majewski, grupując ją aż w czternastu kategoriach etymologicznych. Wskazywały one m.in. na zapożyczenia określeń (z j. włoskiego tartúfoli, tartufi bianchi, podobnie do trufli jako biała trufla), dosłowne tłumaczenia i skróty (z j. francuskiego 55 A. Kleśta-Nawrocka, „Kucharz doskonały”. Historyczno-kulturowy fenomen kuchni staropolskiej, praca doktorska [maszynopis nieopublikowany], Toruń 2013, s. 141. 56 B. Baranowski, Początki..., s. 101-102. 57 Tamże, s. 58, 103-109, 114-115. 68 pomme de terre, poire de terre, tzn. jabłka i gruszki ziemne, a z nich ziemniaki czy grule), pochodzenie warzywa (amerykany, francuzy, sasy, krakusy, mazury), jego okrągły, specyficzny kształt (bulwy, knole, rzepy, cebule, rożki, sutki), barwę (bielasy, modraki, siwki, łaciaki, marmurki), właściwości fizyczne (mączystość jak u karczocha, stąd arczak lub karaczał), momentu zbioru (świętojanki, rychliki, jakubki, pośpiechy) czy wielkości (funtówki)58. Spośród bogactwa wymienionych w tekście Grodzińskich nazw, „ziemniaki” pojawiły się tylko jeden raz, zaś „kartofle” rekomendowano jako składnik 13 potraw. Znalazły się one także w poradzie gospodarskiej oraz jako dodatek do leku weterynaryjnego. Tabela IX. Zestawienie przepisów kulinarnych i pozostałych informacji z książki Grodzińskich zawierających określenia: „kartofel” lub „ziemniak”. Nazwa składnika Ziemniak Kartofel Przepisy kulinarne 1. „Tort szwajcarski”, s. 62-63 1. „Kluski z karpia lub innych rybek”, s. 19 2. „Kartofle nadziewane”, s. 19 Pozostałe informacje 1. „Lekarstwo dla owiec na ospę”, s. 51-52 2. „Wyciąg z książki „Uwagi nad hodowaniem poprawionych europejskich owiec” przez J. G. Elsnera 1829 r.”, s. 96 3. „Kartofle a la lyonaise”, s. 20 4. „Kartofle ze śmietaną”, s. 20 5. „Kartofle z cytryną”, s. 20 6. „Ryż z porzyczkami”, s. 38 7. „Zrazy cielęce z kartoflami”, s. 71 8. „Grzybek”, s. 79 9. „Kartofle z grzybami”, s. 82 10. „Kapłon z jarzynami”, s. 83 11. „Pierniczki z kartoflanej mąki”, s. 92 12. „Sandttorte”, s. 98 13. „Blanc mangé z kartofli”, s. 103 Kartofle w wymienionych przepisach kulinarnych występowały w postaci warzywa (surowego, gotowanego, pieczonego, roztartego, smażonego), kaszy i mąki. Krochmal służył głównie jako podstawa modnego deseru, np. „Blanc mangé z kartofli” (s. 103) lub ciasta m.in. piernikowego („Pierniczki z kartoflanej mąki”, s. 92) czy tortu („Sandttorte”, s. 98; „Tort szwajcarski”, s. 62-63). Podobnie kasza kartoflana była bazowym składnikiem „Ryżu z porzyczkami” (s. 38), nabiałowego deseru z sezonowymi poziomkami, acz bez porzeczek, co omylnie sugerował tytuł receptury. Ziemniaki mogły stanowić dodatek do dania obiadowego, zalecano podawać je wraz z drobiem („Kapłon z jarzynami”, s. 83), cielęciną („Zrazy cielęce z kartoflami”, s. 71) lub do rosołu w postaci klusek („Kluski z karpia lub innych rybek”, s. 19). 58 E. Majewski, Nazwy ludowe kartofla i ich słoworód, „Prace filologiczne” IV (1893), s. 645-654. 69 Jarzyna mogła również stać się pierwszoplanowym bohaterem wytrawnego dania, co wynikało z pięciu receptur. Najczęściej serwowano ziemniaki z dodatkiem delikatnego sosu śmietanowego w niezbyt obfitym, ale różnorodnym towarzystwie przypraw czy niewielkiej ilości cebuli. Klasycznym tego typu przepisem, zapożyczeniem z kuchni francuskiej były „Kartofle à la lyon[n]aise” (s. 20), czyli na liońską modłę. Ugotowane bulwy krojono w talarki, następnie podsmażano na maśle z cebulą. Potrawę zagęszczano słodką lub kwaśną śmietanką i mąką. W przepisie brak wskazówek co do przyprawiania, nawet solą czy pieprzem (sic!). Mdławy aromat kartofli łamano szczyptą octu. W rezultacie danie zyskiwało łagodny słodki (pochodzący od skrobi ziemniaczanej, cebuli i śmietany) i kwaśny posmak (od octu). Nieco bardziej wyrazisty smak uzyskiwano dodając do ziemniaków starty ser i grzyby („Kartofle z grzybami”, s. 82). Połączenie takie było interesujące z uwagi na obecność produktu wybitnie ludowego i swojskiego, jakim były grzyby59 oraz przeniesionych na polski grunt kartofli. Ziemniaki w XIX wieku nie były towarem importowym, a tylko zaimportowanym. W odróżnieniu od cukru, nie musiano ich sprowadzać przez dłuższy czas, gdyż ziemie polskie oferowały dogodne warunki do ich uprawy. Wobec ich intensywnej kultywacji zaistniały raczej bariery społeczne, psychologiczne, medyczne czy religijne niż opór technologiczny. Mimo zamorskiego rodowodu kartofel nie oczarował Grodzińskich, zajmował raczej marginalne miejsce w ich książce kucharskiej. Jego różne przetwory (mąka czy kasza) z rzadka pojawiały się w dębogórskiej kuchni. Za części jadalne kartofli uważano bulwy, nie zaś nać lub owoce. Z uwagi na brak rozeznania co do właściwości ziemniaków, próbowano je wykorzystać na wiele sposobów, podobnie jak i inne nowinki: karmiono nimi zwierzęta, wytwarzano z nich substytuty istniejących produktów, poszukiwano części jadalnych. Te niepozorne, pękate i brunatne warzywa z czasem połączyły stoły pański z chudopacholskim. Jednakże nie stało się to w wyniku tzw. „opadu kulturowego”, a raczej z bytowej konieczności najuboższych. Nie bezzasadnie można byłoby postawić pytanie o rolę ziemniaka w kształtowanie polskiej kuchni narodowej. W latach 1818-1821 Adam Mickiewicz napisał romantyczny duchem poemat heroikomiczny (a właściwie „poemko”), którego strofy zwieńczą rozważania o kartoflu: „Kartofla” (Poemko we czterech pieśniach) O nowogródzka ziemio, kraju mój rodzimy, O, Trębeckimi godzien uwielbienia rymy! Humańskich bracie sadów i okolic Wisły, 59 Autor dębogórskiej książki nie sprecyzował, jakie gatunki grzybów należało używać. Wydawało się, że nie powinny być to pieczarki, które kilkukrotnie pojawiły się w tekście z nazwy. 70 Gardzą tobą gminniejsze podróżnika zmysły. On wielbi kraje, zysków treściwych nieświadom, Ciekawe dla przechodnia, lecz zgubne osadom, Gdzie w przykrych zacieśniona położeniach ziemia Nie w miarę pali, mrozi, świeci i zaciemia. To górami stercząca, nieba zda się panią, To przeraża do wnętrza rozdartą otchłanią. Gdzie przyrodzone moce śród gwałtownej spółki Nazbyt bliskie i wieczne są nieprzyjaciółki. Zatapia ziemię woda, wodę ognia władza, Wicher obrywa skały, a piorun rozsadza. To Alpa, chmurę deszczów zmroziwszy pod niebem, Zwali i niskich śnieżnym zasypie pogrzebem; To z wyłamanych pleców kiedy roztop lunie, Świata ledwie na obim nie wstrząsa biegunie. Inna błoń krasnej Rusi, roztwarta dla oka, Nie szarpią jej przepaści, nie jeży opoka; Lecz i plonom Cerery dogodniejsza skiba, I dla żywiołu lepsza nad inne siedziba. Mieszkaniec, w tak łagodnym rozgnieżdzony kraju, Słynie wielkością duszy, prostością zwyczaju. Stąd Mendog ciskał gromy za północne ściany, Tutaj z rzymiańskim sercem wschodziły Reytany. A gdy znikła celniejsza dla kraju przysługa, Stali się z orężników opiekuni pługa. Niebo, ceniąc rolnika dostojne kłopoty, Łaskawymi tę ziemię uzacnia przymioty. Choć brylantów nie znajdziesz po jej sianych piasku Ni w jamach dla złotego giniesz wynalazku, Choć pagórków tokaju nie rumienią kiści, Motyl indyjski tkaczyk nie oprzędzie liści, A ziemia twarda, będąc oraczom macochą, Błagać się wielokrotnie potrzebuje sochą. 71 Ale w jesieni z lichwą odwdzięcza się praca I sendomirskie żniwo twój obszar wyzłaca. Na łąkach, trzęsąc karkiem, huczy ród bawoli, Andaluzyjska trzoda po wzgórkach swawoli. Witajże, kraju błogi, niemońska ziemica, W bohatyry wielmożna, a plonów rodzica. Witajcie, co się swymi wsławiacie pobyty: Sejmowych Wereszczaków rodzie znamienity, I szczorsowski nad inne podniesiony Hrabia Uczoną ręką dziwy ziemiańskie wyrabia. Innym lirom wysławiać przez uczeńsze brzmienie Twe gmachy, wodotryski, zamorskie zielenie, Twe państwo mądrym skarbem czekające gości, Twój lud, sławny z dostatków, sławniejszy z wolności. Ja, prosty wieszczek, skromne tobie splatam wianki: Czcicielowi rolnictwa, uprawcy ziemianki60. 60 A. Mickiewicz, Kartofla. Poemko we czterech http://www.pbi.edu.pl/book_reader.php?p=8939 [dostęp: 20/05/2014]. 72 pieśniach [zasób cyfrowy] Zakończenie Książka kucharska z dworku Grodzińskich w Dębowej Górze stanowi przykład cennego dla historii i kultury wyżywienia źródła historycznego. Z uwagi na urozmaicony i obszerny charakter zbioru, jego treść może być porównywana z powodzeniem nie tylko z innymi rękopisami, ale także książkami drukowanymi tego okresu. Ponadto, tekst umożliwia określenie cech charakterystycznych rodzącej się wówczas kuchni ziemiańskiej, specyficznego elementu tożsamości grupowej. Dla jej uformowania nie bez znaczenia pozostawały kwestie swojskości i obcości (ich przejawem było m.in. etykietowanie). Sztuka kulinarna początków XIX wieku, która znalazła odzwierciedlenie w recepturach z książki Grodzińskich, stanowiła pomost pomiędzy feerią wyszukanych, ostrych i korzennych smaków okresu staropolskiego, a stonowanym smakiem praktycznej, taniej i zdrowej kuchni końca stulecia. Trwał okres głębokich przemian kulinarnych, zaczęto inaczej serwować i spożywać potrawy, pojawiły się nowe sprzęty i naczynia kuchenne wykonane z niekonwencjonalnych materiałów o nieznanych dotąd możliwościach, znacznie wzbogacono wachlarz technik kulinarnych i asortyment używanych produktów. Doniosłe przeobrażenia zaszły również w estetyce smaku. Zmieniały się mody, pogłębiała dyfuzja stylów kulinarnych, jedne produkty zyskiwały sławę, inne zaś odchodziły do lamusa. Wraz z kształtowaniem nowoczesnego pojęcia narodu jego idee zaczęły coraz intensywniej przenikać gastronomię, wprowadzając nową jakość kuchni narodowej, a w przypadku wymazanej z map Polski, kuchni nader romantycznej. Próba rozpatrzenia problemów związanych z popularyzacją słodyczy w kuchni pierwszej połowy XIX wieku stanowi tylko jeden z możliwych wątków badania źródła z Dębowej Góry. Początek stulecia pozostał w dziejach tego wyrobu okresem wyjątkowym. Na gwałtownie zachodzące zmiany technologiczne (usprawnienie dotychczasowych metod uzyskiwania cukru trzcinowego i rozpoczęcie produkcji cukru buraczanego) nałożyły się postęp w medycynie, moda, uznanie smaku dań (a nie tylko ich estetyki czy kosztu przygotowania), upowszechnienie gorzkawych używek (kawy, herbaty czy czekolady), wreszcie obniżenie cen cukru. Relacje pomiędzy wymienionymi zjawiskami nie są jednakże proste do uchwycenia. Nie ulegały one łatwym, wydawać by się mogło oczywistym, klasyfikacjom. Model przyczynowo-skutkowy w tym wypadku nie pozwolił na ukazanie złożoności problemu, głównie z uwagi na obecność licznych korelacji (popularności cukru nie można było powiązać tylko z jego ceną). Badania nad tekstem dostarczyły cennych informacji o wykorzystaniu cukru w przykładowym dworku ziemiańskim na terenie Królestwa Polskiego. Podobną wartość ma analiza źródła poprzez pryzmat realizowanych w przepisach wzorców kulinarnych. Szczególnie ważną kwestią okazała się moda na francuszczyznę i sposoby jej 73 przenikania do tradycyjnej, staropolskiej i silnie zorientalizowanej kuchni. Niewątpliwą nowością było promowanie postępowych kanonów za pomocą gastronomicznej infrastruktury, na którą składały się kawiarnie, restauracje czy cukiernie. Jednocześnie, często odmienne style kulinarne różnych grup społecznych czy etnicznych wiązał ze sobą wspólny mianownik. Działo się tak w rezultacie procesów globalizacyjnych, które nie ominęły również kuchni. Przykładem łącznika stał się niepozorny ziemniak, importowana z Ameryki Południowej bulwa, która zyskała znaczną popularność na całym świecie. Uczyniono z niej symbol wielu kuchni narodowych, a jej wykorzystanie odbywało się na ogół, niezależnie od miejsca, w podobny sposób. Brak dotychczasowych pogłębionych analiz nad rękopiśmiennymi polskimi tekstami kulinarnymi XIX wieku w świetle metodologii wypracowanej przez food studies sprawił, że rezultaty prac nad książką z Dębowej Góry przedstawione w opracowaniu nabrały szczególnej wartości poznawczej. Nie tylko udało się odczytać i opracować znaczący tekst, ale również dokonać jego częściowej analizy. Szczegółowe badania objęły kwestie mody kulinarnej oraz silnie powiązaną z nimi problematykę cukru i słodyczy. Załacznik w postaci aneksu z materiałem źródłowym może posłużyć do dalszych rozważań na historią i kulturą wyżywienia na ziemiach polskich pod zaborami. 74 Aneks źródłowy Książka kucharska Grodzińskich z Dębowej Góry [strona tytułowa] Grodzińscy Dębowa Góra [1] Arkas potrawa Wziąść mleka słodkiego garniec, jaj całych 12, pół cytryny lub octu pół kieliszka albo kremortartary naparstek, rozbić dobrze, przepuścić przez sito i gotować na wolnym ogniu, mieszać łyżką, dopóki się ser zrobi, potem zlać na sito, niech powoli ścieka, łyżką zgarnąć do kupy i niech tak powoli ostygnie, dopiero kłaść w formę, jaką kto chce, wreście zrobić sos do śmietany kwaśnej utarłszy cukier i cytrynę dodać, cynamonu tłuczonego, zmieszać to wszystko, oblać ten ser i dać na stół. Andruty Wziąść pięć łyżek mąki, trzy łyżki cukru tłuczonego, wanilii trochę, zarobić to śmietanką, dopiero wlej cztery łuty masła roztopionego i piecz wysmarowawszy łopatkę masłem. Babka cytrynowa Pół kwarty śmietany letkiej, ciepłej, 10 żółtek, kubek tłuczonego cukru, na którym cytrynę obetrzyć, duże łyżki stołowe pszennej mąki i młodego klarowanego masła także duże łyżki, wszystko razem dobrze wymieszawszy dodać sok z dwóch cytryn, cokolwiek skórki cytrynowej drobno usiekanej, nim wsadzisz w piec dodasz 10 białek na pianę ubitych, wlejesz tę massę w formę blaszaną i w wolnym piecu tak długo zostawisz, aż słomka, którą próbować będziesz nie przyjmie tej massy, trzeba ją dać z formą. Babka migdałowa Ćwierć funta parzonych migdałów miałko utrzeć, do tego 4 łuty masła, 4 łuty cukru i 6 żółtek dobrze zamieszać, gdy zamieszane razem z migdałami i cytrynową skórką znowu zamieszać, białka 75 z tych jaj ubić i powtórnie zamieszawszy upiec. Baranina z jałowcem Ćwiartkę baraniny namoczyć w occie winnym wsypawszy weń garść jałowcu i tak niech moknie tydzień, włożywszy na rożen smarować śmietanką słodką przegotowaną. Sos: bierze się ocet, w którym baranina mokła zmieszawszy z tym, co od tejże baraniny smarowanej śmietanką odejdzie. [2] Baumkuchen Wziąść 1 funt mąki, 1 funt cukru i 1 funt masła młodego, i 30 jaj, najprzód masło na śmietanę utrzeć i 15 żółtków w nie wpuścić, a drugie 15 całe przymieszawszy po trochu mąkę i cukier przymieszywać, wanilii, cynamonu, skórki cytrynowej tłuczonej dodać, jak to wszystko dobrze się uwierci na ostatku, jeżeliby za gęste było, białko na pianę ubić i także po trochu przymieszać. Papierem wałek obwiązać, masła rozpuścić, okręcić, aż się papier zacznie rumienić, potem ciasto lać. Bernardyny Do jednego garnca mąki tyleż wody rozgrzanej i drożdży, jak na babę jednę, kwartę masła dobrze wypłukanego, żółtek 10, całych jaj 8 i 1 funt migdałów słodkich dobrze usiekanych, dwa łuty migdałów gorzkich, ćwierć funta siekanej cykaty, cukru tłoczonego dwa kubki, ćwierć łuta cynamonu, dwa łuty kopru włoskiego i cztery łuty skórek pomarańczowych. Bieniał ciastowy Rozpuść masła w rondelku, wlej szklankę mleka i trochę soli, jak się zacznie gotować syp mąkę pszenną, aż się zrobi ciasto, które nie powinno przylegać do palca, połóż na stolnicy i kilka razy rozwałkuj, wyciśnij z tego [..]isątykiem kółka, spuść na frytur gorący. Bieniał glaserowany Weź mąki pszennej, rozrób ją śmietanką słodką, weź 4 żółtka, niech się tak gotuje do niejakiej gęstości, wysmaruj masłem młodym duży półmisek, niech na nim zgęstnieje, pokraj w podługowate kawałki, sadzaj na frytur, dobądź jak się zarumieni, posyp cukrem i łopatką rozpaloną glancuj, 76 można dodać utłuczonych migdałów ze śmietanką, wanilii lub jakiego innego owocu. Kończyć zawsze jak wyżej. Bieniał z jabłek Weź kilka renotów, rozkrój je na 4 części, obierz ze skóry dobrze, niech moment pobędzie w spirytusie i cukrze, wyżmij, a jak obsiąknie obsyp mąką i usmaż, jak wezmą kolor żółtawy obsyp cukrem i łopatką przyglaseruj. Bieniał z sprycy Rozpuść mąkę w dużej szklance wody i pół funcie masła, zrób z tego [3] ciasto, tłucz go w moździerzu, dodaj tłucząc kwiatu pomarańczowego, cytryny utartej na tarce i migdałów słodkich z kilku migdałami gorzkiemi, tę massę rozrób z tylą żółtkami, żeby było zdatne do sprycy na fryturę, a pocukrowawszy dawaj ciepło. Biwsztyk Wziąść polędwicę wyżyłować, pokrajać na ukos w grube kawałki, każdy kawałek posmarować oliwą, usiekać cebuli, pieprzu i czosnku, tym każdy kawałek przesypować grubo układając wkoło półmiska, tak przyprawione ma stać 3 dni w zimie, a 1 dzień w lecie, po tym na ruście tak je zrobić, jak zazwyczaj się robią biwsztyki i glasem gładzić. Biszof Pomarańcz gorzkich 6 z wierzchu każdą oberżnąć, cukru w każdą nasypać, ile można wpakować i ponakrywać obrzniętemi wierzchami i tak przy żarze piec z wolna, aby nagle nie wysuszyć i nie przypalić albo w piec na blasze po chlebie wsadzić, włożyć w wazę, gorącym winem nalać, rozcierać aż do massy, przecedzić do czystego, cukru dodać do smaku i konserwować w butelkach. Bliny Żółtków pięć rozetrzeć z cukrem, do tego wsypać półtory łyżki mąki, rozrobić dobrze, przydać cytrynowej skórki, wlać łyżkę śmietanki słodkiej zimnej, białek trzy na pianę ubić, przymieszać połowę, rozrobić, po tym z resztą rozrobić. Patelnię rozgrzać, klarownym masłem nakropić i 77 puszczać łyżką po odrobinie, aby się robiły cienkie i okrągłe placuszki, przewracać, masłem nakrapiać i smażyć na wolnym ogniu na węglach, do tego zrobić sos, jaki kto chce. Budyń Trzeba wziąść dobre dwie łyżki mąki, łyżkę cukru, dwie łyżki masła roztopionego, trochę mleka zimnego wymieszać, po tym gorącym mlekiem rozrabiać, aż dosyć rzadkie będzie, wymieszawszy na ogień postawić z rondlem i tak długo mieszać, aż od niego odstawać będzie. Z ognia zestawić, żeby ze wszystkiem wystygło, pięć żółtków, cytrynowej skórki, cynamonu wmieszać, aż ciasto od łyżki odstanie. Białka od tych jaj na śnieg ubić, razem umieszać, serwetę w zimnej wodzie umaczać, wyjąć, masłem wysmarować, tę massę w nią włożyć, zawiązać nie bardzo tęgo, w war wody włożyć, żeby się pół godziny gotowało, sos do tego podług upodobania. [4] Buraki w pasztecie Ćwikłowe buraki słodkie upiec, pokrajać na cienko i ile soku wiśniowego wziąść proporcjonalnie, masła do nich młodego funt 1 i cebuli pieczonych 4, drobno usiekanych w tym mało odparować, po tym sokiem wiśniowym na wydanie zaciągnąć i gorąco je dać. Babka na pianie Bierze się masło łyżką i trze się przez całą godzinę, obracając go wałkiem w donicy zawsze w jednę stronę, bierze się po tym kwaterkę mleka zlewnego, łyżkę dobrych drożdży, mąki ze trzy kwaterki, a może i kwartę, jaj całkiem trzy i żółtek dwa, cukru trochę, migdałów i cynamonu, to wszystko wraz z masłem trze się wałkiem w donicy, obracając zawsze w jednę stronę, aby się mąka dobrze roztarła. Dopiero z dwóch pozostałych białek bije się piana i na ostatku do tej massy wlewa się to wszystko w rondel lub formę wysmarowaną masłem i niech tak stoi, aż wyrośnie wyżej, jak do połowy rondla, wsadza się wraz z chlebem pytlowanym na brzegu w piecu i wyjmuje się razem z chlebem. Bain marin do zupy rumianej Rosół wlać w garczek półgarcowy niepełno, wbić jaj 15, rozbić, można wstawić w dużym rondlu, nalać wody ciepłej tyle, żeby się w garnek nie nalała, postawić na wolnym ogniu, gotować, aby się rosół z jajami zsiadł, po tym łyżką durszlakową lub inną brać z garnka, jak kluski do wazy, a na to 78 zupę rumianą nalać. Blam mange z czekolady Dwa kawałki karuku ugotować w wodzie, ćwierć funta czekolady utartej wsypać i trochę na ogniu mieszać, potem kwartę śmietanki przegotowanej, wanilii, cukru dodać i przez serwetę [przecedzić]. Brindza z owczego mleka Prosto od owiec przyniesione mleko podpuszcza się podpuszczką, a zrobiony z tego ser wylewa się w worek i wiesza się niczem nieprzyciśniony dla odejścia serwatki, ta, gdy zupełnie odejdzie, obsuszyć jeszcze potrzeba przez godzin 24 na wolnym powietrzu, po tym pokrajać i osoliwszy do smaku wałkiem w donicy rozetrzeć, póki się sól nie roztopi. Na koniec pakuje się w drewniane naczynie, najlepiej dębowe, i kamieniem się przyciska. [5] Brzoskwinie w spirytusie winnym Wybrać najpiękniejsze bez plam i gumy, czyste, nie ze wszystkim dojrzałe brzoskwinie i w dzień ciepły, i pogodny, w południe zrywać je trzeba, obetrzyć je z mchu, przekroić je z jednej strony, aż do pestki, włożyć cukier do kociołka, wlać wody i gotować syrop, gdy w połowie będzie gotowy i gdy się będzie gotował wtedy kładą się brzoskwinie, niechaj naciągają i bieleją, ale pilnie uważać, gdyby ich w parze z syropu wyjąć. Wyjmować je łyżką durszlakową, gdy która zbieleje, niech ociekną z syropu, na stole nakrytym płótnem pokłaść je tą stroną, którą będą poprzerzynane, tymczasem syrop dogotować na dobre, włożyć znowu brzoskwinie i w wolnym ogniu zagotować ze trzy razy, odstawić, zszumować pięknie, niechże tak w syropie stoją do ostudzenia. Jeżeli syrop jeszcze zrzedniał, wziąść ich razem z syropem na wolny ogień, zagotować kilka razy, po tym zdjąć z ognia, zszumować, niech stoją w syropie, aż ostygną, po tym wybrać brzoskwinie, spirytusu winnego wlać w równej części syropu, zmieszać, pokłaść brzoskwinie do słoi, wlać ten syrop na nie, obwiązać dobrze pęcherzem, na wierzchu papierem, aby nie wietrzały, jak zatoną brzoskwinie będą dobre, do sta brzoskwiń bierze się 12 funtów cukru, do którego daje się 8 kwart wody, spirytusu winnego 4 kwarty. W miejscu chłodnym konserwować. Brzoskwinie smażone Weź brzoskwinie w durszlag i umaczaj w ukropie, ułóż je na blasze równo i wstaw w piec, aż 79 uschną. Użyjesz tego na suchy [kaszel]. Bulion na sucho Wziąść dwa kapłony lub dwa indyki stare i kości poprzetrącać, żeby mięsa bardzo nie obrazić, wołowego mięsa nietłustego, ale smacznego funtów 8, rurę jednę ze szpikiem i nogę cielęcą, to razem w garnek polewany włożyć i tyle gotować przy wolnym ogniu, i pilnie czuwać, 20 ziarenek pieprzu białego natłuczonego, imbieru kawałek, 8 goździków, trzy znaczniejszych, kwiatu muszkatołowego i dwa listki bobkowe, to wszystko przez 8 lub 10 godzin przy wolnym ogniu warzyć i czasami tłustość zbierać, po tym przez serwetę przecedzić i pilnie sok wszystek przecedzić, niech tak przez noc stoi, aby nazajutrz skrzepiał, tłustość zupełnie zdjąć, przystawić znowu do wolnego ognia, aż pomału na kształt syropu zgęstnie, po tym na farfurki rozłóż, które nie na gorącym, ale tylko na ciepłym garnku przez trzy lub cztery dni schnąć [6] mają. Gdy gęstnąć zacznie, na 10 lub 12 tabliczek na każdej farfurce pokrajać, te tabliczki często, aż dopóki nie wyschną, przez dzień przewracać, po tym każdą obwinąwszy papierem w puszkę włóż i tak zostanie. Bułeczki maślane Wziąść mąki przedniej pół garca wygrzać, drożdży filiżankę, mleka pół kwarty, masła stopionego kwaterkę, to wszystko wymieszać i rozczynić, niech rośnie, po tym rozbić 6 jaj, wlać, wymieszać dobrze i bułki robić, gdy już chleb w piecu. Boeuf à la mode Wziąść krzyżową albo zrazówkę wołową, naszpikować w głąb szynką suszoną i słoniną, włożyć w rondel, do tego cebul 6, marchwi 3, pietruszki korzeni 3, bobkowego liścia, tymianu, bazylików po troszku wszystkiego, wina butelkę, octu także butelkę i wody dolać lub rosołu tyle, aby się mięso nie wszystko zalało w rosole, osolić trochę, przykryć pokrywą i oblepić ciastem, gotować na denarku, ale na średniem ogniu, żeby nie raptem, 7 lub 8 godzin, po tym otworzyć mięso, wyjąć, tłustość od mięsa oderżnąć, na półmisek włożyć sos, w którym się gotowało tłustość zdjąwszy, na to mięso przez sito przecedzić. Brań de noie 80 Weź 80 włoskich orzechów zielonych, 4 kwarty spirytusu najlepszego, 2 funty cukru, goździków i gałek muszkatołowych, każdego po un gros, obierzesz zielone, aż tyle tylko dojrzałe, żeby szpilka mogła wleźć z łatwością do środka, utłucz je w moździerzu i wraz z wspomnionemi aromatami włożysz do spirytusu, w którym mają moknąć miesięcy dwa, rozpuścisz cukru utłuczonego miałko i wsypiesz w tenże likwor, któren powinien być wprzód przez worek przepuszczony. Ta cała mieszanina powinna stać miesięcy trzy, po tym oznaczonym czasie przepuścisz na nowo przez worek i schowasz na użycie. Bułki do kawy Do garnca mąki kwaterka dobrych drożdży, kwarta mlika [..]zonego, 12 jaj, pół z białkami, 2 łyżki topionego masła, to zaraz ubić, żeby rosło, po tym przerobić, wsypać rodzenków, cukru, cynamonu i skórki cytrynowej, kopru włoskiego lub kwiatu muszkatołowego, na stolnicy wyrośnie, w piec. [7] Biszkopty Włożyć pół funta cukru i cytrynę, resztę cukru utłucz, przesiej i wsyp w 4 białka, zbić mocno znowu 8 białków, w tych już ubitych zmieszaj ćwierć funta przedniej mąki, zmieszasz razem, wlej w formy i w wolno opalonym piecu wypiecz, na wierzch dać możesz polewę, to jest pomuskać białkiem i cukrem posypać z tym znów. Wstaw w piec, żeby wyschły. Baby sakramenckie W głębokie naczynie wlać pół filiżanki drożdży, pół filiżanki masła, kwartę żółtków, dwie filiżanki przydasz [.....] mąki, filiżankę cukru sianego, filiżankę migdałów drobno usiekanych, godzinę bić nie ustając, godzinę w formach, aby się ruszyło, włożywszy ciasta część, a cztery części, aby się ruszyło, czyli narosło, godzinę w piecu wolnym. Sadzać ostrożnie w piecu i przestrzegać, aby drzwiami nie sztukano. Baba z kwaśnej śmietany Do pół kwarty śmietany wbija się 9 żółtków, sypie się 4 łuty mąki pięknej, tyleż cukru tłuczonego, z tych 9 jaj białka umieszać lekko zagotowawszy, dalej już być powinien rondel blaszany wysmarowany masłem, kładzie się ta massa na lekkim trzonie lub ledko wypalonym piecyku, można piec pół godziny, kto chce trochę dodać lub wyjmać. 81 Babka cytrynowa na zimno Do 4 łutów mąki, ośm łutów cukru, dwanaście żółtków, razem to wszystko dobrze ubić na massę, jak się już ubije, weź białka z tych wszystkich jaj, ubić pianę z nich i wlej do tej massy, razem dobrze ubić i w formę włóż, i do pieca takiego wsadź, jak na biszkopty, jak się wypiecze potrzeba, aby ostygło, zrobić osobno syrop cytrynowy, wtedy babie wykroić środek i pokłóć ją widelcem i nalać tego syropu, żeby nim nasiąkła dobrze znowu i zamrozić. [8] Crème au exi Ugotuj dobrej kawy, zmieszaj ze śmietanką i cukrem, i gotuj tak, aż się wygotuje, aby tyle zostało, co ci trzeba na półmisek, rozbić 5 żółtek ze szczyptą mąki i wlej do wygotowanej kawy, i z nią dobrze ubij, po tym wlej go na półmisek, z którym masz dać na stół i postaw go w naczyniu, w którym się woda powinna gotować, nakryj go z wierzchu i niech tak będzie, dopóki się nie zetnie śmietana, po czem daj gorąco na stół. Crem cytrynowy Śmietanki kwartę ubić samej na pianę, ubiwszy, cukru tłuczonego z wanilią wsypać, potem troszkę araku pokropić, cytrynę dla kwasu wcisnąć, obłożyć konfiturami i dać na stół. Crem z kwaśnej śmietany Wziąść jak najlepszej kwaśnej śmietany i bić tak długo, póki się pienić nie będzie, z kilku cytryn [utartych] na cukrze skórki wsypać i podług upodobania osłodzić. Crem do grzanek Jaj 12 rozmieszać, same żółtka z mąką, a potem rozprowadzić ze śmietanką cukru, kwiatu i cytrynowych skórek, zagotować i nakładać grzanki. Cukier palony Do czterech łutów cukru w łyżkę miedzianą włożonych, wlewa się łyżka stołowa wody, ustawia się 82 na ogniu, uważać potrzeba, że kiedy dochodzi do karmelu, dalej bierze kolor brunatny i zacznie się kurczyć, wlewa się w nie dwie łyżek wody zimnej lub ciepłej, miesza się, studzi i do użycia zachowa, ten to jest cukier spalony, z którego łyżka wlewa się do massy śmietankowej lub oddaje się do smaku, jeżeli chce mieć z większą goryczą i tak przyprawne lody nazywają się śmietanka spalona, można cukier na ćwierci cytryny utrzeć i dodać. Cytryny i pomarańcze smażone Gotuj pomarańcze, również cytryny, aż dobrze zmiękną w garku dużym, osusz ich z wody, zważ i podług tej wagi weź tyle funtów cukru, ile funtów waży, tyleż kwart wody i zrób z tego syrop szumny, aż klarowny będzie sok i trochę zgęstnieje, smaż po tym frukt, aż umiarkujesz, [9] że syrop zgęśnieje, ochłodź i włóż w słój. Crem turecki Do półtory kwarty kwaśnej młodej śmietany wyciśnie się półtory cytryny soczystej i doda się cukru podług upodobania, po tym się tak długo rózgą bije, aż się gęsta piana zrobi, a piana wlewa się w rzadko płócienną lub muślinową chustę i zostawia się przez noc wiszącą w piwnicy, nazajutrz wykłada się na płaską salaterkę i okłada się konfiturami, cykatą, smażoną skórką itd. Cukier kołacze Wymieszaj dobrze funt masła niesłonego, wbij do niego ośm jaj, jedno po drugim, jeszcze po tym dwa żółtka i mieszaj długo, żeby ci narosło, po tym weź ¾ funta mąki, a na ostatku 1 funt cukru tłuczonego, skórki cytrynowej lub pomarańczowej, troszkę śmietanki i zmieszaj w kupę, kładź łyżką na papier położony na blasze i upiecz w wolnym piecu. Canape à la reue Grzanki z chleba białego pięknie pokrajać i smażyć w maśle, aż będą miały kolor, wziąść po tym serdeli i porozcierać na cztery części, i obłożyć, czyli ogarnirować niemi grzanki na około, środek wolnym zostawiwszy, znowu wziąść 6 serdeli razem z ćwiercią funta kaparów, tyleż [.....]liami i trybulką, cebulą szarlotką i pietruszką zieloną, usiekać drobno i w rondel gliniany polewany włożyć, ale tego na ogniu stawiać nie potrzeba, dodać na koniec półkwaterek oliwy, tyleż octu winnego tęgiego i tyleż musztardy jak najlepszej, i mieszać wszystko przez godzinę nieustannie 83 przed wydaniem do stołu, potymże wziąść i środek grzanek tą marmuladą napełnić. Chołodziec na 6 osób Wziąść śmietany kwaśnej kwaterek 3, kwasu ogórkowego pół kwarty, jeżeli śmietana gęsta to kwasu więcej, jeżeli zaś rzadka to mniej, cytryn dużo wycisnąć, szyjek rakowych gotowanych i w kostkę pokrajanych, biorą piersi, czyli mięso z kapłona lub z kury, byleby było miękkie, to w kostkę pokrajać, ogórków słodkich 5 w kostkę pokrajać obranych ze skórki, ogórków kwaśnych pięć, liści od buraków i kilka głąbików burakowych pokrajać, w gotowaną wodę wrzucić i trochę zagotować, ostudzić i włożyć lub szczawiu uwarzyć zamiast burakowych liści [10] albo kiedy liście burakowe stare, od młodej cebuli szczypiorku pokrajać, ale go pierwej w soli przetrzeć, aby z niego gorycz wyszła i zimną wodą przepłukać, kopru ogrodowego, szczypioru pokrajać, pieprzu białego, osolić razem, wszystko zamieszać i w lód wstawić. Ciasto francuskie Mąki przedniej przesij i wodą zimną zarób nietwardo tak, żeby się ciasto ciągnęło za ręką, jaj całych do kwarty mąki przydaj trzy i wyrób tak, aby mąki znać nie było, weź masła dobrze wypłukanego i zimnego, wyciśnij dobrze z wody, rozwałkowawszy ciasto tak grubo jak palec, rozkładaj tak grubo masło po cieście, jak ciasto, zawiń we troje ciasto i rozwałkuj, a tak rozwałkowawszy oraz składaj do piątego razu na zimnie mąką jak najmniej posypując, skrzydłem ciasto zmiatając po tym i rozwałkowawszy, lecz wszystko w jednę stronę, kraj jak chcesz, posmaruj żółtkami i wsadzaj do pieca, posyp rodzenkami lub migdałami i żółtkami posmaruj, a upiekłszy posyp cukru, gdy ciasto rozwałkowane zupełnie, weź kawałek i połóż go na gorącym trzonie, jeżeli piekąc się wytrysknie masło, to go jeszcze trzeba zwałkować. Ciasto angielskie Wziąść mąki na stolnicę, wbić żółtków pięć po jednemu i to ciasto trzeć dobrze po stolnicy, żeby nie było gruzełków, dodać masła dobrą łyżkę, cukru trochę i dobrze trzeć, i gnieść, można troszkę mleka lub wody letniej dolać, potem rozwałkować na grubość półpalca i robić ciasteczka kołkiem lub nożem, po wirzchu cukrem posypać i wałkiem powałkować, lecz się to robi przed nadaniem formy ciasteczkom, blacha się smaruje masłem i wsadza się w letni piec. Ciasto do kawy paluszki zwane 84 Do garca mąki kwartę masła klarowanego, po tym kwartę wody i tyleż drożdży, jednę część garca tej mąki rozczynić, jak wyrośnie lać masło letnie, przysypować mąką i to mieszać, byle nie nadto było gęste ciasto, z tego w ręku paluszki robić i do pieca wsadzać. Cykorya Tym samym sposobem się gotuje co i szpinak, i jak szczaw powinna być [11] młoda i z gatunku żółto kwitnącego. Cytryny konserwować Ususz dobrze, soli nasyp w garczek kamienny lub słój szklany, zawiń każdą cytrynę w papier, pokładź je w soli i przykryj solą, możesz tak warstwami układać, póki ci cytryn wystarczy, a na wierzchu soli nasypawszy, przykryć denkiem, jeżeli można ołowianym i przyłóż kamieniem, aby się powietrze nie cisnęło. Cebulki w occie Wziąść z ogrodu drobniutkiej cebulki, obrać ją, sparzyć gorącą wodą i ułożyć w słój, przegotować octu z czosnkiem, korzeniami, bobkowemi liściami i tureckim pieprzem, przestudzić i nalać. Ciasto anyżkowe Wziąść 1 funt masła niesolonego, utrzyć go na zimno z czterema jajami mieszając do tego 1 funt mąki i 1 funt cukru tłuczonego, blachę wysmarować masłem, układać to ciasto kupkami i posypywać anyżkiem. Conserve des roses et des violettes Weź kwiatki, obierz czysto, aby białego nie było przy listkach, odważyć 4 łuty, utrzyć w moździerzu kamiennym, wycisnąć trzeba soku cytrynowego, ugotujesz dwa funty cukru à la petite plume i troszkę ostudziwszy, trzy lub cztery razy w około zamieszawszy włożyć kwiatki i póty obracać łyżką, aż zobaczysz, że cukier zbieleje, potem w marselki wlać, a jeżeli chcesz, żeby mocniejszy był kolor, przyczyń soku cytrynowego. 85 Dampfnudeln Trzeba trochę zwolnie kwartę mąki, kubek mleka, kilka łyżek drożdży i 6 jaj, ciasto na półmisku rozbić i w ciepłe miejsce postawić, kiedy ciasto wyrośnie, wtenczas wbijają się w nie te 6 jaj, jedne po drugim, cokolwiek rozpuszczonego masła i soli, potem robić z tego ciasta małe bocheneczki, stawiać na stolnicy i tak długo zostawić, aż dobrze wyrosną, natenczas kłaść w rondel pełen mleka, włożywszy weń łyżkę nie bardzo solonego masła bocheneczki jeden wedle drugiego w rondlu układać, jak się mleko gotuje rondel przykryć pokrywą. Dzindzirbier Do czterech kwart wody wrzącej daje się półtory cytryny pokrajanej, lecz nieobieranej, cukru funt 1 tłuczonego, dwa łuty kremotartary, 1 łut imbieru białego, gdy to ostygnie przecedzić, wycisnąć i dodać półtory łyżki dobrych drożdży. Butelkuje się nie cedząc i zalewa się żywicą, za dni 5 już za napój używać można. [12] Esencja poziomkowa Poziomki dostałe przesiewać przez gęste sito, cukru utłuc, przesiać przez sito, do funta 1 esencji poziomkowej wziąść 3 funty cukru, rozmieszać razem z esencją, w słój zlać, dobrze papierem opakować i w zimnym miejscu konserwować potrzeba. Eau de rose Rodzynskiego drzewa 6 łutów, korzenia fiałkowego łut 1, cynamonu półtora łuta, kardamonów półtory ćwierci łuta farbuje się koszenilą, ta sama ma być miara spirytusu, jak w poprzednich. Esencye Weź funt drobnych pomarańczek, potłucz je grubo, włóż w garczek, dużo kwart nalej wody, gotuj póty, aby się kwarta została, co potem zlejesz. Weź dwa funty skórek pomarańczowych, obierz je z białych owadków, w sześciu kwartach spirytusu mocz póty, aż z siebie dobrego koloru nie wydadzą. Weź cukru funtów 2, włóż go do trzech kwart wody czystej i z tego ugotuj syrop, to wszystko z 86 osobna przygotowawszy razem umieszaj, będziesz mieć esencyą pomarańczową jasną, na koniec wziąść trzeba funt cukru i upalić go, jak najmocniej w ogniu, tak, jak się najciemniejszy karmel pali, potem cukier dobrze upalony trzeba zalewać gotowaną esencyą, żeby się rozrzedził i razem nadał esencyi kolor ciemny, umieszać wszystko, przez sukno białe przecedzić i pić. Flam ze szpinaku Weź szpinaku wieleć się zdaje, obrać, opłukać, potem go zblanszeruj, wyciśnij z wody, żeby był suchy, utłucz w moździerzu, przefasuj przez sito, weź pół funta masła niesłonego, włóż w donicę i wierć go pół godziny, wbij 12 żółtek, jedno po drugim dobrze umieszać, a z tych białek ubić pianę, weź do tego szpinaku, kwaterkę śmietanki słodkiej dobrej, pół funta cukru obtartego, cytryny kwasu, ćwierć funta migdałów, wymieszaj to wszystko, zrób z papieru formę, wlej w nię i upiecz. Frykas z kurcząt Oporządziwszy jak najlepiej kurczęta, włóż w wodę świeżą, przystaw do ognia, odciągniej i wyszumuj dobrze, wrzuć je potem do zimnej wody, obmyj i [13] osącz w chuście białej, zachowaj wodę, w której były odciągnione i przecedź ją przez sito, włóż kurczęta do ryneczki z kawałkiem masła, postaw na ogniu, ustawicznie mieszaj, gdy się podsmażą w maśle nie zrumieniwszy się, posyp je odrobineczką mąki mieszając zawsze, obmocz wodą, którą masz zachowaną, przypraw je dodając natki z pietruszki i astragana, i gotuj, gdy się już dogotuje, ubić żółtka ze śmietaną, to umieszasz do frykasu, nie gotując go więcej. Wpuść także soku z cytryny. Tort migdałowy Weź funt migdałów, bardzo drobno usiekaj, pół funta cukru, skórkę z jednej cytryny, wsyp to w donicę i wlej po jednem ośm całych jaj i 20 żółtków, trzyć dwie godziny na jednę stronę, potem wyłóż w formę wysmarowaną i bułką wysypaną, i piecz w letniem piecu. Frykas z kurcząt z sałatą Sałatę trzeba wolno obgotować i szparagi, gdy już są obgotowane pokrajać, marchewki młodej dodać, kurczęta włożyć w to, rosołem nalać, dodać cukru, masła, soli, pieprzu i dusić. Tort hiszpański 87 Weź trzy ćwierci funta masła, trzyj w donicy, wsyp pół funta cukru, pół funta migdałów utłuczonych, trzyj to razem godzinę, a przy końcu wsyp ¾ funta mąki, wsyp goździków tłuczonych i trzy kwadranse dalej piecz w letnim piecu. Gomółki gnojone Wziąść mleka lekko ogrzanego, wycisnąć dobrze, włożyć to w garnek, aby się tak 5 lub 6 dni grzało, potem przymieszać świeżego twarogu, wlać śmietany, masła włożyć, posypać solą i kminkiem, wymieszać dobrze, porobić gomółki i obsuszyć dobrze na górze, po tym obwinąć każdą w gałganek, przesypać chmielem i nalać piwem, aby się dobrze wygnoiły. Gruszki suszone Trzeba gruszki obgotować, obrać i w środku wydrążyć, nadziać siekanemi migdałami i cukrem lub czem się podoba i w piecu suszyć. Galareta z wina Nóżek 4 cielęcych z kości obranych i czysto oporządzonych gotować w wodzie, gdy się rozgotują, że dobrze lepka jest z nich woda przecedź przez sito, wystudź, aż się zgęstnie, wziąść rosołu tęgiego, lecz chudego, żeby oczka nie pływały, wlać w rondel, włożyć tę galaretę, co się z nóżek ugotowała, rosołu ma być pół kwarty, cytrynowej skórki trochę, cynamonu 3 łuty, cukru pół funta, [14] wina białego butelka, niech się wszystko razem gotuje tak długo, aż wziąwszy na łyżkę zgęśnie się, gdy trochę zastygnie, poczem przecedzić przez serwetę to naczynie, w którym galareta ma być dana, postawić w lodzie lub w miejscu zimnem, aby zastygła, kto chce może wcisnąć cytryny. Galareta z malin Do funta soku z malin kładzie się pół funta cukru. Galareta by była przezroczystą Spuścić sok podług zwyczaju z jakiego bądź owocu, ten sok gotować bez cukru i póki jeszcze rzadkawy wziąść białek z jaj, ubić z nich pianę i wlać na wrzący sok, gdy białko zgęśnie odstawić 88 od ognia i przestudzone przecedzić przez chustę, dalej smażyć, aż gęstnieć zacznie. Próbuje się na bibule, gdy się już nie rozcieka, przysypywać dopiero cukru po trosze do smaku i do zupełnej gęstości dosmażyć. Groch młody bez wody gotować Włożyć masła z cukrem w rondelek, to gdy się rozpuści, włożyć w niego groszek, a w środek wiązkę młodego kopru, na wierzch parę główek sałaty przekrajanej na połowę, po tym przykryć i na wolnym ogniu dusić, gdy się już będzie miał dość, osolić w proporcyą i kto chce to kładzie łyżkę kwaśnej śmietany i troszkę kwiatu, po tym z tym raz zagotować. Gruszki smażone na sucho Mają być gruszki dostałe, niemączyste, ale soczyste, jakie są: bery, bonkrety, panny itd., ostrugaj zwierzchnią skórkę, wydrążyć cokolwiek z pestkami, w zimną wodę obrawszy zaraz kłaść, żeby nie sczerniały, po tym gotować do miękkości, z ognia zdjąć, wyłożyć gruszki na przetak, wziąść cukru funtów 3 do gruszek 30, wody zdrowej kwart 2, gotować syrop na dobrą nitkę, zszumować go czysto, gruszki włożyć do tego syropu, gotować w wolnym ogniu dopóty, aż nitka dobra pokaże się wziąwszy między palec syrop próbując czy się będzie ciągnął cokolwiek, zdjąć z ognia, niech tak stoi w syropie godzin 4, po tym postawisz powtórnie na ogień i gotować, gdy już syrop do swej pory przychodzi, trzeba go zdjąć z ognia, przełożyć razem z syropem w naczynie gliniane, nakryć papierem i niech tak stoją do dnia drugiego, na drugi dzień zagotować razem z gruszkami, do tej samej pory zszumować, niech stoją godzin 4, potem w przetaku wyściełane papierem [15] rzędami układać i na gorącym piecu je pokłaść, papier pod niemi co dzień przemieniać, gdy już obeschną, układać je w szklane słoje warstwami, papierem przekładać, konserwować je trzeba w suchem i zimnem miejscu. Galareta z jabłek Ostruż pięknie jabłka renety, wrzuć je w zimną wodę niesczerniałą, pokraj drobno, przełóż je w ukrop, niech tak zawrą z ukropem, a wyjąwszy, aby koloru nie straciły, trzeba też jabłka w syrop przełożyć i mieszać kiedy się gotują, aby się nie zrobiły, jak papka. Jak się dosyć ugotują, przecedzić przez płótno można, podług gustu dołożyć cytrynowych skórek, cynamonu, goździków, cukru bierze się tyle, co fruktu. 89 Gąszcz do potraw Weź z cielęciny mięsa miękkiego, z którym tak sobie postępować będziesz, jak z rumianym, nie przepominając szynki kilka płatków zamiast słoniny podłożyć na spód rondla, pomału dusić, aż się przyrumieni, potem mięso wybrać z tego rondla, wrzucić kawał masła w tę esencyą, przyrumienić i wsypać garść mąki a mieszać, potem wlej rosołu dobrego i mięso z półmiska włóż, gotuj, aby połowa się wygotowała, odszumuj, przecedź przez sito i konserwuj do sosu. Gęś kapustą nadziana Gęś zwyczajnie oporządzić, jak do pieczenia, nadziać bigosem z kapusty kwaśnej, to jest powinno w nim być mięso gotowane wołowe, wieprzowe lub szynka albo pekefleisz pokrajane, powinien być tłusty, zaszyć ten bigos dobrze i piec, gdy się upiecze cebuli udusić i w tym sosie, który od gęsi ścieka, na wydawaniu polać, gdy co zostanie bigosu, można dać osobno do gęsi. Grzanki Bułkę montową na dwoje rozkroić, w środku ponakrawać i tak włożyć w wino czerwone, aby dobrze namokły, potem w maśle usmażyć, do tego krem wziąść, żółtek 6 lub 8, przedniej mąki trochę to jest szczypetkę, pianę ubić, zmieszać z pianą, grzanki tym nakładać na wydawaniu, w piec na blasze wstawić, a wydając cukrem i cynamonem posypać. Gotowanie grochu zielonego W gorącej wodzie pół godziny moczyć, po tym zagotować i na sito wyłożyć, żeby z wody dobrze wysechł, włożyć masła klarowanego do rondla i ten groch nakrywszy pokrywą na wolnym ogniu macerować, zmajerowawszy [16] mąką zaprószyć i gorącą wodą dosyć nalać, dodawszy cukru nie soląc na denarku wolno gotować. Gdańska wódka Wziąść wódki anyżowej garcy 4, chrzanu obieranego ćwierć funta, cebuli także pokrajanej i obieranej ćwierć funta, anyżu garść, soli garść, chleba razowego dobrze na ogniu upalonego sztukę i piwa kwaśnego garniec 1. Po wtóre, znowu alembik dobrze wymywszy, wziąść pomarańczowych skórek dwa funty i moczyć 90 w wodzie pół godziny, a potem co białe oskrobać i wyrzucić do tego, dodać rozmarynu garść jednę, a co w alembiku zostanie, tego nie wyrzucać. Po trzecie, nabić po trzeci raz alembik 6 flasz do niego wlawszy i przepuścić, odebrać od tego flasz cztery, reszta niech idzie na rozchód, w tem zaś, co się zostało w garcu namocz cukru funtów 5, zmieszasz to razem z temi flaszami i przez kapelusz biały destylować. Jarmuż z kasztanami Jarmuż tak ze wszystkim ugotować, jak jest gotowana marchew stara, kasztany w wodzie ugotować tak, aby skórę z nich zdjąć z łatwością można, obrać je, w rondel włożyć cukru tłuczonego, nasypać w proporcyi, wody trochę nalać i gotować z kasztanami, aby się woda wysadziła dla czego niewiele wody lać trzeba i do jarmużu przy wydawaniu włożyć. Jarzyna angielska Baranie mostki podgotować, nalać tym sosem marchwi kilka, rzep, kalarepów, kapusty włoskiej lub polskiej kilka główek na części pokrajane, cukru upalić w łyżce wody, wziąść masła, umieszać, mąki wsypać trochę i zapalić tę jarzynę. Jędyk na zimno Oprawiwszy jędyka pięknie, włożyć w garnek, potem garść łoju wołowego świeżego, 4 nóżki cielęce lub dwa kolanka, trochę pieprzu, imbieru, dwa kawałki liścia bobkowego i octu winnego, to wszystko gotując razem wyłożyć na półmisek, aby wystygło. Jabłka Obrawszy je z łupiny wydrążyć ziarnka, w winie dusić tak, aż zmiękną, ale żeby się nie rozleciały, poczem wyjmują się z wina i kremem nadziewa się, potem się zasklepia otwarcie, gdzie jest krem założony opłatkiem, maczają się w jajkach i tartym chlebie białym osypują się, i na gorące masło lub młody [17] szmalec puszcza się. Krem zaś do nich tak się robi: do wina, co się jabłka gotowały do 12 jabłek 10 żółtek wpuszcza się, rozbijają się dobrze i gotują, jak ostygną nadziewać jabłka na stół już wydając, polać sokiem rzadkiem wiśniowym lub winnym, nb. uważać, żeby masło było bardzo gorące, a jabłka nierozgotowane, bo się rozpływa. 91 Jaja ze śmietaną Ugotujesz 12 jaj twardo, pokrajesz ich na czworo, włożysz w rondelek masła kawałek, pełną łyżkę stołową mąki, trochę pietruszki i cebuli dobrze siekanej, soli, pieprzu, trochę muszkatołowej gałki tartej, zmieszasz to razem, przydasz śmietany słodkiej szklankę, sos na ogniu postawisz i jak się tylko zagotuje nalej na jaja, obracaj ich i gdy będą bardzo ciepłe dasz na stół. Karmel w kożuszkach Zrumić karmel, zarobić glas z białkami, jak się dobrze ten karmel wyciągnie dopiero wziąć ten glas do kupy zbić, a potem dobrze zmieszać, czem prędzej w kuble wylać. Ten sam rondel potrzymać nad tym wylanym to wyrośnie. Jesiotr marynowany Najprzód całkowicie sztukę dobrze szczotkami od podłogi wymyć, po wymyciu rybę od ogona, aż do głowy całą wyjąć, uciąć łeb i ogon, rozpłatać, bebechy wyjąć, wodą szczotkami z krwi wyszorować i niektóre małe żyłki powyjmować, poczem w dzwona popłatać i każde osobno w wodzie szczotkami wymyć, mocno nasolić, zostawić 9 dni w soli, poczem tyczkiem dzwona przewiązać i ugotować, jak wystygnie octem winnym z korzeniami przegotowanym nalać, na czas upakowawszy w barełkę, ze wszystkim ją zabić i najdalej za dni 14 można używać. Jarzyna troista Szpinak się osobno, jak zwyczajnie ugotuje, potem marchew żelazkiem wybijana, jako też brukiew albo galarepa, na szpinak warstwami się układa, a na wierzch kalafiory. Hamburskie ciasto Weź kwartę mąki, pół funta cukru, jeden funt masła zimnego niesolonego, jeden łut cynamonu, jeden goździków, trochę kwiatu i kardamonu, i cztery jaja, to wszystko zagnieść na twardo nalawszy do zagniatania cokolwiek wody pomarańczowej, zagniótłszy rozwałkuj, wysztychuj, posmaruj żółtkiem, posyp cukrem i migdałami, włóż na wysmarowaną blachę i ustaw w bardzo wolny piec. 92 Kaszka z pianką Ugotować kaszkę drobną w mleku, zagotowawszy wbić w nię 6 żółtek do kwaterki kaszy, tę kaszę wystudzić i wysmażyć w maśle, ubić pianę z białka z cukrem, tę pianę na półmisek wyłożyć, na nie kaszkę smażoną po wierzchu pianą polać, pocukrzyć [18] i na wydawaniu w piec z półmiskiem wstawić, lecz niech długo nie będzie w piecu, aby nie opadła, na wierzchu konfiturami ubrać. Kluski bite do rosołu Bierze się sporo masła rozpuszczonego, ale niegorącego i z białkiem od 7 u jaj mocno się bije, potem się znowu z 7u jajami, czyli żółtkami bije i po trochu się mąka kładzie, trochę muszkatołowej gałki dodać i mocno bić, a na rosole niedługo gotować. Kluski bite z drożdżami Kwaterkę mąki z 7u żółtkami jaj, a białka na pianę ubić, łyżkę drożdży w to wlać i cokolwiek dać podrosnąć, w rondlu wodę na cal wysoko zagotować i dopiero ciasto włożyć razem na wierzch, i na spód węgli podłożyć, gdy się już upiecze na kawałki poszarpać, rumianym masłem i cebulą oblać. Konserwy cytrynowe i pomarańcz[owe] Wziąść cukru pół funta, obetrzyć cytrynę o ten cukier, włożyć w rondelek, nalać wody filiżanek 2 i gotować wolnym ogniem do konsystencyi pióra dużego, a trzeba mieć przygotowaną glasurę z cukru z cytryną dobrze rozrobioną, np. dwie łyżki mielutkiego, wcisnąć dobre pół cytryny do tego i łyżką rozcierać, aż się zrobi białe, wtedy w ten syrop z ognia zdjęty łyżką rozmieszywać po boku rondelka, póty, aż się będzie ścinać na kształt śniegu zmokłego, w tym momencie owę glasurę wlej, a ten syrop zamieszaj łyżką i wlej w formę papierową do tego przyrządzoną, jak stężeje dobrze cienkiem nożem krajać można i tak z rondelka małe tabliczki łyżeczką na papier wylewać. Koper na zimę Wziąść czystej wody półgarca, półkwarty soli do niej wsypać i gotować dobrze, potem niech się ta woda ustoi, zlać ją na czysto, jeżeli ostygła to ją zagnać, odstawić od ognia i koper pięknie obrany w tej wodzie parzyć dobrze, jak wystygnie kłaść w słój i tą wodą zalać pełno, obwiązać, używając go w zimie trzeba go wymoczyć. 93 Kuropatwy na potrawę lub do pasztetu Kuropatwy oczyścić kiedy świeże, że ich nie słychać to nie płukać, przypiąć szpilką byle nie sosnową, by żywicy nie było słychać i nóżki szpagatem związać, włożyć w rondel, ale wprzód na spód włożyć słoniny w plasterki krajanej, cebuli kilka pokrajanych, masła kawałek, bobkowych liści kilka, bazyliki, tymianku, majeranu, pieprzu, angielskiego ziela, cytrynowej skórki cienko rżniętej, wszystko [19] proporcyonalnie umieszać i posypać dno w rondel[k]u i po wierzchu warstwami, wody wlać trzy części a czwartą wina francuskiego, niech się dusi, gdy już miękkie mieć śledzie lub serdele z kości obrane, jeżeli śledź to wymoczony lub mleczko od śledzia wymoczone usiekać drobno, urobić z masłem młodym, przez sito przetrzeć, wody ciepłej trochę przylać, zmieszać z tym sokiem, ale pierwej mąki trochę i tartego chleba z solą, czosnku do tych urobionych śledzi umieszać, bobu się uwarzyło, zagotować dobrze i na wydawaniu cytrynę wpuścić, gdy są trufle to można dodać osobno je udusiwszy (o czem niżej). Ta potrawa służy do pasztetu. Kluski z karpia lub innych rybek Ugotować rybę, obrać zupełnie z ości, obrać także i śledzia jednego, utłucz w moździerzu, dodać 6 żółtków, a z tyluż żółtkami ubić pianę, którą dopiero na końcu wmieszać, cebulę pieczoną, pieprzu, soli, łyżkę dużą masła, dwie mąki gotować bardzo krótko w rosole, można także z kartofli pieczonych robić, nalawszy masłem na leguminę. Kartofle nadziewane Kartofle oskrobać, w pół przegotować i wyjąwszy z wody wydrążać, z tego zaś w się wydrąża, usiekać, masła włożyć, pieprzu, imbieru i to w masło gorące włożyć, aby się przydusiły i dosmażyły. Kalarepa nadziewana Obrać kalarę zdrową, obgotować w pół, wydrążyć wierzchołki, aby nakrywać je można, siekanie zaś zrobić czy z wątróbki cielęcej, czy kury, dodać bułki, jajków trzy, pieprzu, soli, kalarepy tej samej, masła troszkę, trybulki, cebuli, natki pietruszczanej ponakładać, przykryć temi wierzchołkami, obwiązać każdy nicią, w rondelek włożyć, zalać trochę tęgim rosołem, masła 94 włożyć i tak podusić na wolnym ogniu, gdy już są gotowe tłustość z sosu zdjąć, mąką zgęścić trochę i cukrem zapalić. Kapłon z rydzami świeżemi Kapłona tłustego napakować pokrajanemi rydzami i cały rondel z górą nałożyć rydzami dodawszy cebuli siekanej, soli, pieprzu, masła, kopru, chleba tartego trochę nakrywszy pokrywą zalepić ciastem i niech się na wolnym ogniu tak udusi i ugotuje w własnym sosie, nb. rydze wprzódy parzą się, aby goryczy nie było. [20] Kartofle à la lyon[n]aise Jak kartofle są w wodzie ugotowane pokrajesz ich w talerzyki i włożysz w rondel, osobno zaś weźmiesz kilka cebul, pokrajesz ich w talerzyki, włożysz w masło, śmietany kwaśnej lub słodkiej, mąki trochę, jak cebula już rozgotowana przetrzeć przez sito osobno, wziąść kilka cebul, pokrajać w talerzyki, zasmażyć ich w maśle, octu trochę dodać i na półmisku ułożyć pięknie kartofle, wprzód ich zalać, a potem temi cebulami z octem i masłem. Kaczka z jarmużem Kaczkę trzeba do pół opiec, osobno ugotować w wodzie z solą jarmuż, gdy już miękki drobno usiekać, w rondel włożyć słoninę świeżą, kaczkę włożyć. Kaczkę z wierzchu przykryć słoniną, a we środek trochę masła, pieprzu, soli i, tak dobrze przykrywszy, dusić. Kruszki cielęce Wychędożone kruszki cielęce w zimnej wodzie włożysz w rondel pełny wody wrzącej, gdy się dobrze kwadrans zagotują w zimną wodę ich włożysz, gdy zupełnie są wystudzone związać je, aby się nie porozlatowały, znowu gotować w wodzie dająwszy dwie marchwie, trzy cebule, dwa goździki, dwa liście bobkowe, trochę tymianku, bukiet pietruszki i więcej jak szklankę octu, soli i pieprzu, mały kawałek masła, z łyżeczkę od kawy mąki, na półmisku dokoła obłożyć smażonemi grzankami. Kartofle ze śmietaną 95 Włóż dobry kawałek masła w rondel, łyżkę stołową mąki, soli, angielskiego ziela, muszkatołowej gałki, pietruszki, cebuli dobrze usiekanej, zmieszaj to wszystko razem, wlać w szklankę śmietany, raz zagotować, pokrajać kartofle, w sos włożyć i bardzo ciepło dać na stół. Kartofle z cytryną Dobry kawałek masła włóż w rondel, trzy łyżki na to wlać oliwy, półtory cytryny z[e] skórą, pietruszki, cebuli dobrze usiekanej, trochę tartej muszkatołowej gałki usiekanej, małą szczyptę soli, mąki, pieprzu z angielskim zielem, kartofle już po gotowaniu pokrajać, na ogniu w tej przyprawie ich rozruszać, ale żeby się nie zagotowało, na samym zaś wydaniu sok z cytryny. [21] Kapłon z ryżem Rosół z całego kapłona ugotować w rondlu nie rozbierając go z jarzynami, potem ryż dobrze wypłukawszy, w rondelek masła włożyć, ryż wsypać, mieszać, żeby się nie przypaliło, póty smażyć, póki masło zupełnie w ryż nie wsiąknie, dopiero w inszy rondel przełożyć kapłona, w środek całkowitego włożyć, cebul całych dodać, soli, pieprzu i gotować, dopóki się nie ugotuje. Z kaczki potrawa rumiana Na rożnie kaczkę upiec, pokrajać grzyby, miękko ugotować, usiekać i dodać smaku grzybowego, wlać to na kaczkę, dodać rosołu tęgiego, cukru zrumienionego, bobkowych liści, pieprzu tłuczonego, imbieru, cytrynowej skórki, trochę wina lub soku cytrynowego dodać, mąką zapalić sos gęsty i cebuli rumianej, z tym wszystkim kaczkę zagotować i dać na stół. Gołąbki tak gotowane są bardzo dobre. Konserwowanie grochu zielonego Narwać zielonych strączków, wyłuskać ziarnka, gotować w ukropie wrzuciwszy w ten ukrop, żeby się zagotowały, jak powypływają z wody tej wyjąć i rozłożyć na przetaki, żeby osiąkły, na blachy wysypać, w jak najwolniejszym piecu smażyć. Kapłon duszony lub pularda Oporządzić dobrze kapłona lub pulardę związać, żeby się nie rozgotowało, w rondel włożyć, 96 obłożyć słoniną z góry i ze spodu cienko nakrajaną, włożyć cebul 3, marchwi, selerów, bazyliki, tymianku, po dwa ziarnka różnych korzeni, cytrynowej skórki, cytrynę w talerzyki pokrajać zerznąwszy skórkę białą, kawałek szynki surowej lub wędzonej, osolić, nalać rosołu z pół kwarty, wina szklankę, nakryć i gotować. Na wolnym ogniu gotować, aż będzie miękkie. Kapłon au gro śćile Kapłona oczyszczonego w rondlu podgotować, jak rosół z jarząbków, wyszumować, wyjąć, w zimną wodę włożyć, wymyć, w czysty rondel włożyć, rosół, w którym się gotował na niego przecedzić, włoszczyzny rozmaitej włożyć, osolić, angielskiego ziela, goździków, pieprzu trochę włożyć, na wolnym ogniu gotować i jak się ugotuje pokrajać, na półmisek ułożyć, rzadź na niego przecedzić, ale przez co rzadkiego, aby tłustość przeszła, grubą lodowatą solą i pieprzem przysypać oraz młodą pietruszką wymytą, pokrajaną przysypać. [22] Karp au bleu Karpia ochędzoż, łeb mu obwiąż, zagotuj kwartę wina czerwonego, które zupełnie wrzące nalej na karpia tak, aby się zamaczał zupełnie, weź kilka cebul, pokraj w kawałki cztery marchwie, garść pietruszki, 6 bobkowych liści, gałązkę tymianku, 3 goździki, soli, pieprzu, gotuj tak przez godzinę (jeżeli karp duży), ostudź i utłucz karpia na serwecie, zamiast w winie gotuj w wodzie i potem podlej court bulionu, karpia z łuski obrać i naszpikować słoniną, podlać winem białym, dodać soli, pieprzu, pietruszki, 6 listków bobku, tymianku, 3 cebule, goździków, okryć plasterkami słoniny i godzinę gotować. Obłóż na półmisku podróbkami i dawaj. Kiełbasy francuskie Weź wieprzową polędwicę, pokraj z siadłem w równej części dla ich delikatności, żołądki z kapłonów, kur, cielęciny, szolatu trochę, razem usiekaj, przyłóż pieprzu i pachnących ziół i nadziewaj tym kiełbasy. Kiełbasy bonońskie Weź mięsa wieprzowego chudego i tłustego usiekaj, a na wagę 25 funtów, weź soli funt jeden, pieprzu uncyą, kwartę wina i kwaterkę krwi wieprzowej, rozetrzej to, nadziewaj kiełbasy, które, żeby nie pękły obłóż je serwetą, uwieś na powietrzu lub w dymie, jak będą suche obetrzej i 97 posmaruj oliwą, żeby się nie psuły i konserwuj w dobrze polewanem naczyniu. Kiełbasy z cielęciny Usiekaj cielęcinę dobrze ze słoniną, z chlebem i solą, dwa żółtka twardo ugotowane, sklej to wszystko żółtkami i napychaj kiełbasy. Komput z wiśni Gdy już wiśnie kilka razy były w piecu, iż się zezmarszczą, wsyp do flaszki, nalej winem czerwonym przydawszy pięć części wody, wsyp trochę korzeni, zatkaj dobrze korkiem. Komput ten utrzymuje się kilka lat. Dodaj cukru, gdy już wiśnie przez pieczenie słodkie są, komputowi właściwy smak odbierają. Konfitury kijo[w]skie Berberys, maliny, poziomki, winogrona, wiśnie tym sposobem: do funta wybranego owocu dwa funty cukru, cukier porąbany w kawałki, w miękkiej wodzie smażony, w rondel mosiężny założony na węglach kowalskich syrop najklarowniej przesmażony, owoc na przetak włożony i wodą miękką w garczku nowym [23] gotowany na ukrop, sparzony, woda powinna ubiegać przez czas warzenia syropu z wodą, zupełnie ostudzony owoc kłaść w syrop klarowny i parę razy zagotować. Owoc się bierze niezupełnie dojrzały, usmażone konfitury zlewać w słoje, nie obwiązać przez 24 godzin[y]. Po 24 godzinach, jeżeli owoc poszedł w górę, a syrop na dół, wyrżnąć papier, jak dziura w słoju i mało drugim obwiązać. Konfitury mają być na węglach smażone. Kotlety angielskie wołowe Tym samym robią się sposobem z tą różnicą, iż gdy są dobrze usiekane i maśle usmażone, kładzie się do nich w rondel cebula krajana, czosnek, pieprz, sól, angielskie ziele, masła lub słoniny kawałkami, przykrywają się i duszą, na wydawaniu wlać soku trochę śledziowego lub serdelów, lub śledź wyszutowany usiekaj, można i trochę octu dolać, gdy się zagotuje przepasować i podać kotlety. Karp na zimno 98 Wziąść różnej włoszczyzny, zgotować razem, potem wlać octu winnego, trzy części szklanki z krwi spłatanego karpia, wina czerwonego ¾ butelki, cukru kawałek, korzeni, skórki cytrynowej, miodowniku, migdały drobno pokrajane, cytrynę w talarki, skórki, w to wszystko włożyć pokrajanego karpia przydawszy dwie łyżki oliwy lub masła postawić z początku na ogień mocniejszy, potem na coraz wolniejszy i mieszać, aby się nie przypaliło. Lieeń torciki Weź 10 żółtków twardo ugotowanych, utrzyj na tarce, półtora raza tyle mąki lub dwa razy tyle, do tego ćwierć funta cukru lub więcej, łyżkę dobrą masła, wbij do tego dwa jaja, wymieszaj dobrze na stolnicy i dodawszy ośm goździków tłuczonych porób torciki i na blasze piecz. Legumina zwana koch Weź kwaterkę śmietanki słodkiej, zagotuj i w to wsyp cztery łyżek mąki pszennej i zaparz tak jak lemieszkę, potem wyłóż tę lemieszkę na talerz, aby wystygła, utrzyj ćwierć funta masła, z ćwierć funta drobno usiekanych migdałów, wlej w to 7 żółtków i jedna po drugiej 7 łyżek lej lemieszki wystudzonej, przy końcu włóż pianę z 7 białek ubitą, trochę wanilii, cukru, skórkę z jednej cytryny i cytronady lub cykady drobno usiekanej, wyłóż na półmisek i piecz. Legumina z ryżem Ryż w mleku ugotować gęsto, ale nie sypko, z cukrem, cynamonem, osobno zaś obrawszy jabłka ze skórki, wydrążywszy ich nasypać cukru, napchać goździkami i skórką cytrynową, podlawszy trochę wodą udusić ich tak w rondelku, aby były miękkie zupełnie, gdy już i ryż ugotowany z jabłka zrobić dobry szodon i półmisek [24] obłożyć grubo dokoła ryżem, a te jabłka w rządek ułożywszy oblać szodonem i dać na stół. Liście winne Wziąść liście winne niezbyt stare, moczyć je godzinę w wodzie, potem śmietany kwaśnej, a nie przestarzałej zmieszać z cukrem, liście smarować i po dwa do kupy sklejać, ciasto zrobić z wina, oliwy dobrej, cukru i mąki, w tym maczać liście i smażyć w maśle młodem. Liście kalarepowe na jarzynę 99 Trzeba wziąść najmłodsze listeczki od główek, wypłukać czyste i ugotować w wodzie z solą, potem posiekać, włożyć w rondel masła dosyć, pietruszczanej natki, szczypiorku, pieprzu, soli dosyć i dusić na wolnym ogniu dobrze, nb. szpinak i szczaw tym samym sposobem się gotują, tylko tyle, że szczaw tęgim rosołem się zalewa. Legumina z jabłecznej marmolady Marmolady i cukru funt wysadzić dobrze, rodzenków funt 1, cynamonu, rondel wysmarować, dopiero grzankami wyłożyć, żeby nie było dziury, potem tę marmoladę w ten rondel włożyć i w piecu letkiem piec. Likwor przez księcia Galiczyna wynaleziony Jeżeli to jest z poziomek, malin lub truskawek, natenczas wybierają się najlepsze jagody, lecz ich się nie płucze, kładą się w gąsiorek, aż po szyjkę i nalewają się wódką francuską, nazwiskiem koniak, lecz nigdy rumem, ani arakiem. Co do malin, truskawek, porzyczek nie trzyma się dłużej, jak trzy tygodnie z tej przyczyny, iż mogą się stać cierpkie. Skoro zlejesz pierwszy likwor, na jagody które się zostają w gąsiorku możesz nalać wódki z żyta, to uczyni odmienny likwor, lecz ten drugi powinien stać cztery lub pięć miesięcy, natenczas z pierwszym i drugim likworem tak się dalej postępuje: kiedy się likwor zleje z jagód w gąsior czysty i zrachujesz, ile będziesz miał butelek szampanek tego likworu, do każdej butelki szampańskiej trzeba wziąść trzy ćwierci funta cukru tłuczonego miałko, cukier ten wysyp w likwor, a przez trzy dni stopnieje, potem przefilistrujesz likwor przez bibułę i zlać w butelki, nb. przez ten czas, jak się likwor robi, nie trzeba go niczem zatykać, tylko obwiązać pokłutym papierem. [25] Leips ciasto Mąki kwartę, masła pół funta, ćwierć funta migdałów słodkich, 10 ziarn gorzkich, cztery żółtka twarde, cztery surowe, cukru ćwierć funta, śmietanki słodkiej filiżankę do tego, zagnieść dobrze i robić, jak się podoba. Sztuka mięsa duszona Wziąść zrazową pieczenią przeciągnąć słoniną krajaną, przypraw ją czostkiem tartym, pieprzem i 100 solą, włożyć w rondel, podłożyć masła, przyrumienić na węglach, wlać piwa i kwartkę octu piwnego, nakłaść cebuli, marchwi, pietruszki, bobkowych liści, soli, korzeni różnych, nakryć potem i gotować, przecedzić, tłustość zebrać, ugnieść masło z mąką prażoną, włożyć, wmieszać, zagotować, na wydawaniu cytrynę wcisnąć. Sos tatarski Oliwy duże łyżki, octu dwie, cytrynę na cukrze obetrzeć, sok wycisnąć, cukru wsypać, pieprzu lub musztardy włożyć i ubić dobrze. Szczaw marynowany Czysto płukać, usiekać, trochę sok wycisnąć, potem z solą układać warstwami, denko nań położyć i przycisnąć. Lody śmietankowe Sześć żółtek wbić w rondel zmieszawszy dobrej śmietanki w kwartę, jako też ćwierć funta cukru, cynamonu lub wanilii, lub kolendru, z pół cytryny skórkę cienko obkrajaną, to wszystko na węglach mieszać, póki nie zgęstnie, to jest póki się nie przylepi do łyżki, studzić, potem przez sito przecedzić i w lód wstawić. Lody poziomkowe Opłukawszy czysto poziomki odlać trzeba, zgnieść, przecedzić przez sito, ażeby sam tylko sok odciekał do kwarty, zlać, bierze się 4 funty cukru miałko tłuczonego, gdy już ta massa z cukrem zmieszana bierze się z niej kwarta, do której się dolewa trzy kwaterki wody i pół kwarty wina reńskiego i sok ze dwóch cytryn, przez sito to wszystko przecedziwszy w lód się wstawia. Lody cytrynowe Na jeden funt cukru wleje się w rondel trzy kwaterki wody, tenże rozgotuje się do karmelku i gdy ostygnie wyciśnie się z 6 cytryn sok i rozcieńcza się tę massę. Wlej w puszki i zamróź. [26] Lody kaffowe 101 Pół funta kawy się upali i wsypie się do zagotowanej massy, jak maraskuinowe, dobrze przykryć i przypuścić, zamróź. Lody ponczowe Cytrynowa massa, tylko dawać araku, to zmieszać i zamrozić. Likwor bez cukru Weź bardzo dojrzałych śliwek i wyjąwszy z nich pestki włóż w butel garcowy tak, żeby połowę butla zajęły, nalej dobrym spirytusem i niech mokną, dopóki nie puszczą zupełnie soku, co nastąpi w przeciągu tygodnia, zlej i przecedź. Likwor z tarek Tarki cokolwiek mrozem przewarzone, świeżo zerwane i francuskiem winem nalane, po tym na słońcu lub w ciepłym miejscu zostawione, dodawszy syropu daje smak przyjemny likworowi. Z lodem jak się obchodzić Lód drobno tłuczony, do tego czwarta część soli i puszka się ustawia w ten lód, będący w jakiem naczyniu, aby wygodnie ją brać można, roztopioną wodę odlewać i na to miejsce soli przysypać należy, gdy przez niejaki czas puszka się obraca, zajrzeć do niej, czyli massa do puszki się nie lepi, natenczas patyczkiem drewnianym obdrapywać i razem zamieszać, bo inaczej gruczułki lodu się robią w puszce. Likwor do podlewania kwiatów Bierze się żyta miarek 3, to w miedzianym naczyniu nalanem wodą deszczową gotować, póki żyto nie popęka, potem wodę przecedziwszy żyto drobiu dać, a dolej wody, dodać drugie tyle gnojówki i pół funta saletry, to znowu gotować, aż się saletra rozpuści, tym podlewać kwiaty na wschodzie miesiąca, a cebulkowych kwiatów cebulki przed sadzeniem w tem moczyć. Włoszczyznę i wszystko tem bardzo dobrze podlewać. 102 Les pannegneta Weź dwie łyżki mąki, którą rozrób z odrobiną śmietany, wbij 9 żółtek i 7 białek, rozbij z tym dobrze, ocukruj, wlej kwartę śmietanki, przecedź przez [27] sito rozcierając dobrze łyżką drewnianą, weź ćwierć funta masła i to wyklaruj, tem smaruj niem patelnią, na tę lej po łyżce mieszaniny i smaż. Marmulada z morel dostałych Z moreli zdejm skórkę delikatnie i wyjmij pestkę, wrzuć je w wodę wrzącą i przykryj, tak moment potrzymać, potem odcedź wodę, morele przetrzyj przez pytel, zważ je i weź tyle cukru, włóż marmuladę, daj jej się zagotować zawsze obracając łopatką drewnianą, włóż w tę marmuladę pestki obrane i znowu daj się zagotować i ze trzy razy wyjąć od ognia i moment niech się uspokoi, potem włóż w słój. Pestki do marmolady trzeba oparzyć, obrać z łupinki i w zimną wodę włożyć, i tak do marmulady się kładą. Brzoskwiniowa marmulada tym samym sposobem, co i morelowa, pestek do niej nie trzeba. Marmulada porzyczkowa Do pięknych porzyczek dolać trochę wody, postawić na ogniu, gdy się spasie, przetrzeć przez sito, cukru włożyć do smaku i smażyć. Marmulada malinowa Robi się jak porzyczkowa, tylko bez wody. Chowając wszystkie marmulady na wierzchu w słoiku posypują się cukrem. Maliny całe smażyć Wziąść dostałych malin, rozłożyć je bardzo rzadko na przetaki tak, żeby jedna drugiej nie dotykała, weź wody gorącej, ponakrapiaj je, po tym zrobić syrop z cukru, wylecić go i włożyć w ten syrop maliny, niech stoją do drugiego dnia, potem z lekka odcedzić syrop, przegotować i znowu letnim polać, niechże tak mokną do dnia drugiego, znowu obaczyć, jeżeli zrzedniał syrop, to go jeszcze raz z wolna odcedzić, przegotować go trochę i malin do niego pomału wpuścić, niech się bardzo wolno zagotują, po tym zdjąć z ognia, zlać w słój i w miejscu chłodnem trzymać. 103 Makaroniki gorzkie Wziąść do pół funta migdałów gorzkich funt jeden cukru, oparzyć migdały, obrać ich czysto z łupin, utłucz w moździerzu zakrapiając często białkiem od jajów, żeby się olej nie robił, jak się utłuką miękko na ciasto zupełnie, wtedy wybrać z moździerza, cukier utłuc i przesiać przez dubeltowe sito, a potem na łopatce robić okrągłe placuszki i na blasze nakrytej papierem kłaść i w piecu wolnym piec. [28] Makaroniki słodkie Funt 1 migdałów słodkich, dwa funty cukru, białek 20, białka robią się na pianę, do białek, kiedy już będą zbite, żółtka się wpuszczają i tylko się wszystko zmiesza, cukier i mąka przesiane przez cienkie sito wsypią się w te massę i pomału zmieszają razem, dopiero włożą się w formy i cukrem, przez gruby przetak przesianym, posypują się, wziąść trzeba ze ¾ funta cukru, 3 cytryny obtarte, te się z żółtkami mieszają i wsypują, ogień słaby ma być. Mleczko śmietankowe Weź jaj 16, rozbij w garnuszku dobrze, kwartę słodkiej śmietanki, cukru ile się podoba, to wszystko razem zmieszaj, wlej do rondla, przykryj i postaw na gotującej się wodzie, dopóki się nie zsiądzie, tak ostrożnie, ażeby się wody nie nalało. Jeżeli w lecie, wystaw go i podlej sosem, który tak się robi: pół kwarty śmietanki słodkiej, pięć żółtków, cukru rozbij i zapraw śmietanką gotującą się, podlej na półmisku i wydaj na stół, jeżeli mleczko ciepłe podlej ciepłym, a jeżeli zimne - podlej zimnym, posyp cynamonem. Masło żeby się nie psuło Prosto z maślnicy wyjąwszy osolić go miernie przed płukaniem, a dopiero zacząć go tak płukać, póki czysta woda nie będzie, można jeszcze soli wsypać i płukać, aż do czystej wody i póki nie stężeje masło, dopiero tak czyste osolić dobrze i mocno ubijać w fasie. Merinquos Weź 4 uncje pistacji, 6 białek od jaj i trzy uncje cukru miałkiego, obierz pistacje i połóż je ku ogniu, 104 ażeby oschły, potem tłucz je w moździerzu na ciasto przydając do tego po trochu białek, ubij te 6 białek na pianę, wsyp do tego cukier i postaw na moment na gorącym popiele zestawiając i mieszając często, potem wsyp do tego ciasto z pistacji, a gdy wszystko już jest zmieszane ułóż na blasze papier, kładź na tem po dwie łyżek tego ciasta w odległości na cal jedno od drugiego, przypudruj je cukrem i piecz w cieple bardzo pomiernem, gdy już są upieczone odejm nożem od papieru i ułóż na sicie, postaw, aby wyschły. [29] Musztarda Gorczycy białej półtory filiżanki, tyleż czarnej, chrzan w kostkę pokrajać i ususzyć mocno w piecu po chlebie, po tym utłucz, przesiać i do trzech owych pomienionych filiżanek gorczycy jednę filiżankę tego chrzanu i filiżankę cukru tłuczonego octem tęgim zalewać i mieszać. Marynata z ryb Weź ryb, opraw, osól, smaż w maśle potrząsając mąkę, potem włóż w naczynie, weź czosnku sporo, wierć w donicy, ażeby był jak masło, rozpuść octem winnym, żeby było jak migdałowa polewka, wlej oliwy, rozmarynu, pieprzu, soli, przywarz i uchowaj na zimno. Mehlspeis bawarski Do kwarty mąki dwa żółtka, jedno jaje, łyżka ciepłego mleka, ćwierć funta masła, ćwierć funta cukru, to zmieszać i w te kwartę mąki wlać, znowu zamieszać i łyżeczkę drożdży dodać, z tego ciasta 12 bochenków małych zrobić i godzinę w cieple zostawić powinny, potem w rondel włożyć nie bardzo blisko jeden od drugiego, na dwa cale mleka nalać, węgle na spód i wierz[ch] położyć i mleka dolewać. Migdały smażone Wziąść pół funta cukru, migdałów pół funta, wody pół kwarty i gotować na wolnym ogniu, jak zaczną pukać mieszać łyżką drewnianą, aż uschną i migdały dobrze cukrem oblezą, a gdyby jeszcze nie, to na wolnym ogniu wciąż mieszać, a gdy się zacznie cukier topić, więc zaraz zdjąć i mieszać, aż wyschnie i schować w suchym miejscu. Massa migdałowa w pianie 105 Wziąść białek 6 i ubić na pianę, dopiero wsypać cukru ¼ funta, cynamonu ¼ łuta, migdałów krajanych wzdłuż ¼ funta, to wszystko zmieszać i po wierzchu ciasto nakładać i w piec wsadzać, migdały mają być same słodkie. Nice Kwartę mleka przegotuj, włóż łyżkę masła, wsyp kwartę mąki, wymieszaj, niech się dobrze zagotuje, potem na massę wbij 10 jaj, ale nie razem, wsyp cukru i puszczaj na klarowne masło, suchy garnek trzymaj w cieple, a co usmażysz to w niego włóż, żeby były pulchne. [30] Nasiona aby prędko zeszły Dwie część soli, jednę saletry w 10 częściach wody deszczowej rozpuścić i w tym nasiona, aż do popękania maczaj, siej. Obarzanki i ciasta Z białków pianę ubić i mąki tyle wsypać, aby było gęste, drożdży trochę, to wszystko mocno ubiwszy niech rośnie, mieć masło wymoczone w zimnej wodzie, wyjąć masło na stolnicę i zagnieść, rozwałkować jak na makaron na palec grubości, masła tyle położyć ile ciasta, gdy się wszystko dorobi to rozwałkować, lecz nie bardzo cienko i wykrawać obarzanki, białkiem smarować i posypować siekanemi migdałami i cukrem, można dodać rodzenków, można malejem wiercone lub [z] serem i pieprzem robić placki. Ogórki na jarzynę ze śmietaną Obrane z ziarek, oczyszczone ogórki pięknie, w małe pokrajane kwadraciki i nadając im formę albo okrągłą, albo podługowatą, starając się, aby były jednej wielkości, w rondel wlać wody, osolić jak się zagotuje, wrzucić ogórki, gdy już zmiękną wyjmiesz ich ze wrzącej wody i włożysz w zimną, potem wyjmiesz i osączysz położywszy na czystej chuście. Sos zaś do nich taki zrobisz: weź łyżkę masła, dwie łyżki od kawy mąki, soli, pieprzu, trochę tartej muszkatołowej gałki, zmieszasz to razem w rondelku, przydasz pół kwarty śmietany, postawisz na ogniu i gdy się tylko zagrzeje, bez zagotowania dać na stół w rondelku porcellanym. 106 Orszada w małej ilości Weź słodkich migdałów 20 do trzech szklanek wody i cukru w miarę. Ocet siedmiu złodziejów Dwa garce octu najmocniejszego, dwie główki czosnku utarłszy i pół trzecia łuta goździków mocnych, korzenia dzięglu krajanego, tyleż ruty pokrajanej, garść dużą tłuczonego jałowcu, takoż soli, biedzenia, to wszystko z octem zmieszawszy zaszpuntować i na słońcu postawić lub w cieple trzymać przez dni 9, niech się dystylują, nb. ten ocet jest dobry do codziennego zażywania w miejscach zapowietrzonych lub gdzie zarazy jakiekolwiek panują, naciera się ręce obydwie, osobliwie dłunie pukać, tył głowy, uszy, nos i jeżeli jest wielka zaraza to na łyżkę wpuścić całą lub i półtory łyżki zażyć, a gdyby pokazała [31] się dymicya, wtenczas chustę w occie namaczać i obkładać ile można, aż do wyzdrowienia, kiedy kto opium wiele zażyje, trzeba wpuszczać z octu parę w usta i pić czarną kawę. Ocet aux herbes fines Dwanaście garści liścia estragonowego, dwie garście tegoż korzenia, dwie garści liścia pinpenelki, cztery garście trybulki, dwie garście rzeżuchy drobnej, dwie garście szczawiu, dwie garście natki pietruszczanej, dwie garście natki selerowej, cztery główek rokambułów, utartego ośm ząbków czostku, sześć miernych cebulek naszpikowanych goździkami, dwa do każdej, półtora łuta cynamonu potłuczonego, 6 liści bobkowych suchych, 12 ziarnek pieprzu białego tłuczonego, te wszystkie ziela mają być ususzone w cieniu i włożone w rozcinami ingrydyencami do 12 kwart octu tęgiego i ten przez dni 30 co dzień kłócić po dwa razy, potem wsypać soli warzonki cztery łuty i przez dni 12 na słońcu lub w cieple trzymać, kłócić dwa razy na dzień, nareście przez sito cedzić. Owoce konserwować Owoce zamiast siarką przesypywać chmielem, a tak długo się konserwują i są smaczne. Pączki Weź wygrzanej mąki, ile będziesz miarkować, ćwierć funta roztopionego masła, dziewięć żółtków i jedno całe jaje, trzy łyżki drożdży i kwaterkę mleka letniego, wymieszaj to wszystko dobrze 107 posoliwszy trochę, potem wybij to tak, żeby aż odstawało od donicy i niech rośnie trochę, potem wyrabiaj pączki i pokładź na serwecie posypanej mąką i niech się jeszcze trochę ruszą, i dopiero smaż. Pome au beure Trzeba obrać jabłka, przekroić na cztery części, wyjąć ziarnka, włożyć kawałek masła w rondelek, cukru, skórki cytrynowej i jabłka postawić na ogniu, wstrząsnąć, aby się nie przypaliło i do rondelka nie przywarło, jak już będą miękkie włożyć ich na półmisek, rozrządzić marmoladę ponad i jak się rozpuści nalać ją na jabłka przed wydaniem, nb. renety są najlepsze, nadto masło być powinno świeże i niesłone. Prosię nadziewane na zimno Oporządź i oczyść prosię, kości z niego powyjmuj, aż do głowy, którą zostawisz w całości, weź wątróbkę cielęcą, którą posiekasz, słoniny przymieszaj, trochę sałwii tłuczonej i korzeni po trochu, majeranku i bazyliki, kopru, [32] natki pietruszczanej, soli, pieprzu, gdy to wszystko będzie usiekane, zmieszać razem, mięso prosięcia wyłożyć potem dobrze słoniną we środku cienko w talerzyki krajaną, a potem siekaniem tym dobrze napakować, zaszyć skórę prosięcia, wytrzyć dobrze prosię cytryną i zawiązać dobrze w serwetę, w którą trzeba wsypać trochę liści bobkowych i sałwii, włożyć w rondel nalawszy połowę winem białym, a połowę rosołem, gotować na wolnym ogniu przez trzy godziny, gdy już się ugotuje, niech leży jeszcze godzinę w tym, co się gotowało, potem wyjmiesz, osączysz dobrze z ostrożnością, aby formy nie zepsuć, jak dobrze zastygnie odwiązać z serwety, na półmisku czystym położyć i na nim prosię dasz na stół. Potrawka z gołąbków lub kurcząt Oczyściwszy pięknie gołąbki nie rozbieraj ich, tylko całkiem nadać im formę dobrą, włożyć kawałek masła, rozpuścić go dodawszy stołową łyżkę mąki, gdy się zrumieni pokrajać w zraziki młodą słoninę, która gdy się dobrze zesmaży polejesz tym gołąbki przydawszy warząchew rosołu, dobrze ich wstrząsać, dopóki się nie pogotują, dodać trzeba jeszcze bukiet pietruszki, cebuli, bobkowych liści, angielskiego ziela, grzybów, szumować będziesz tę potrawę, gdy już gołąbki będą dobrze podgotowane nabierzesz małych cebulek kilka równej wielkości, nasmażysz ich w maśle, gdy będą rumiane osączysz je i włożysz do owej potrawy, z której zbierzesz tłustość, na wydaniu ułożysz gołąbki i ustroisz przyprawami owemu po wierzchu. 108 Pikle Można je robić z cebulek, z ogórków małych i grochu szablastego w strączkach, z roskambułów, kalafiorów i młodej kukurydzy, te wszystkie włoszczyzny gotują się, krócej miększe, w wodzie czystej, marynują się tym sposobem: bierze się woda, w którą się sypie soli tyle, że jaje w skorupie na wierzch spłynie, stoi ta woda godzin 48 i po tym gotuje, można i wrzącą nalewać na włoszczyznę wyżej wymienioną już ugotowaną, nb. tych wszystkich włoszczyzn nie trzeba całkowicie rozgotować, tylko tyle, aby zmiękło w proporcyą każdego gatunku, tward[s]za włoszczyzna powtórnie stoi godzin 24, osobno bierze się ocet tęgi, w któren się sypią korzenie, to jest pieprz, angielskie ziele, imbier, goździki, cynamon, gorczyca, kwiat muszkatołowy i gałka. To wszystko się tłucze w moździerzu, proporcya octu i korzeni jest: do półtora garca octu talerz głęboki korzeni [33] tłuczonych, w tych połowa gorczycy, a połowa rozmaitych wymienionych korzeni, razem ten ocet z korzeniami gotuje się póty, aż ocet nabierze smak korzeni i tęgości, osobno zostawiona włoszczyzna w wodzie solnej te 24 godzin[y], gdy wyjdzie wyjmuje się z wody i wrzącym octem razem z korzeniami nalewa się na tę włoszczyznę i to powinno się znowu razem kłóci godzin 24, powtarza się to gotowanie tegoż octu i zalewanie włoszczyzny tyle razy, ile potrzeba, aby wszystko miękkie było, gdyby ten ocet zwodniał przez to, że włoszczyzna ma wodę w sobie, to trzeba dolewać octu i dosypować korzeni układając w słoje, na konserwacyą kładzie się zaś jej estragon i pieprz turecki sparzony wodą, gdyby pleśniały pikle trzeba ocet przegotować, bo to pochodzi z niedogotowanych włoszczyzn. Pirogi z kapustą Ugotować kwaśną kapustę z grzybkami surowemi, gdy się ugotuje drobno posiekać, zmieszać ze śledziem obranym z kości i usiekać, udusić razem w rynie i do ciasta zwyczajnego, jak się robi na pirogi, kłaść tę massę zamiast sera. Pouletes à l'estragon Gotuj przez kwadrans estragon, potem go wrzuć do zimnej wody i wycisnąwszy go posiekaj, kurczęta oporządź i weź z nich wątróbki, usiekaj, zmieszaj z masłem i z częścią usiekanego estragonu, osusz i opieprz, nadziej tym kurczęta, potem te kurczęta obłóż całe plasterkami słoniny, obwiń je w papier i piecz na rożnie, gdy się już upieką, weź i rozpuść masła w rynie, wrzuć do tego resztę usiekanego estragonu, podsmaż i weź do tego dwie szczypty mąki, dwa żółtka, pół kieliszka 109 soku jakiego, dwie łyżki bulionu, trochę octu, soli, pieprzu, całkiem pogotuj bardzo krótko ten sos i podlej nim kurczęta. Proszek królewski do potraw bierze się na nóż Wziąć pieczarek funtów 2, pieprzu białego funt 1, kwiatu muszkatołowego ćwierć funta, goździków trzy łuty, muszkatołowej gałki cztery łuty, tymianku 10 łutów, majeranku cztery łuty, bazyliki pół funta, rokambułu pół funta, szarlotki pół funta, skórki pomarańczowej dwanaście łutów, cytrynowej 24 łuty, truflów 2 funty, smardzów pół funta, grzybów zwyczajnych pół funta, to wszystko osobno ususzone, w moździerzu utłuczone, przez sito przesiane i razem rozmieszane w puszce blaszanej chować i prócz wody, i soli nic więcej do sosu nie potrzeba. [34] Placki z migdałami i mazurek z serem Pół garca mąki wygrzać i przesiać, mleka kwart 3 zwolnić, wlać w niego drożdży łyżek trzy lub cztery, rozmieszać, aby rosło, wbić potem żółtek 24, masła klarownego półtory kwaterki, cukru podług upodobania, wybić i nakryć, gdy wyrośnie blachę masłem wysmarować, rozpostrzeć ciasto cieniuteńko, kłaść na to bite białka z cukrem, na pianę sypać gęsto duże i drobne rodzenki, słodkie i gorzkie krajane migdały, cykatę, a na wierzch znów pianę i w piec włożyć, migdałów słodkich funt 1, gorzkich ćwierć funta usiekawszy w donicy na massę z cukrem, dodając białek utrzeć, na cienki placek rozłożyć i piec, sera w donicy uwiercić, dodać żółtków w proporcyi, cukru, rodzenków drobnych, placek cieniuteńki wprzód upiec, potem nakłaść massy z sera i upiec. Piana biała ze słodkiej śmietany Trzeba, aby dwadzieścia cztery godzin[y] mleko ustałe było, wtedy zebrać samą prese śmietanę, np. kwartę 1, zlać ją w rondel półgarcowy wybielony i bić miotełką z prętów rokitowych uważając w pół godziny, że już piana dobrze gęsta zdaje się być, więc przestać bić, obgarnąwszy z krajów rondla wkoło, niech tak postoi kwadrans, potem łyżką durszlakową zbierać z wierzchu pianę i na sito kłaść, co lepiej obeschnie, jeżeli reszty pozostały spod piany w rondlu, to znów do gęstej piany bić, jak pierwszą, potem, jak się ustoi, zebrać na sito, tedy chcąc ją dać z lodu, trzeba zaprawić konfiturami jakiemi, wymieszawszy dobrze mieć birę cynową lodem dobrze już zaziębioną, wyłożyć zaprawioną pianę, upakować łyżką dobrze, potem nakryć wierzch i lodem dobrze opatrywać i z wierzchu dobrze obłożyć lodem, i solą co warstwa lodu przysypywać, ale trzeba do wanienki z czopem u spodu, aby stopioną wodę co godzina odpuszczać, trzy godziny w lodzie ma 110 się zamarzać, wydając do stołu trzeba z birą wyjąć z lodu, w gorącej odmaczać, obetrzyć chustą birę i wyłożyć na salaterkę. Pomarańczówka zielona Niedojrzałych pomarańczek funtów dwa wysuszonych i dobrze utłuczonych moczyć 4 tygodnie w dwóch kwartach spirytusu, przepędzić, ostudzić dobrze i zielono zafarbować. Placki maślane Bierze się ¾ funta mąki, soli troszkę, potem dwie pełne łyżki drożdży, trochę [35] mleka ciepłego, jedno jaje całe i trzy żółtków, i wszystko dobrze zarobić razem, przydać do tego pół funta masła nietopionego i razem tak długo rozrabiać, aż od łyżki odstawać będzie, przydać rodzenków lub co się podoba i robić placki można, po wierzchu udekorować i nie czekając wyrośnięcia w piec powsadzać. Placek długotrwały Wziąść 1 funt wagi berlińskiej masła i roztopić, ale nie przyrumienić, trochę przestudzić, wziąść cytrynę na tarce utartą, jeden funt cukru tłuczonego i z trzech jaj białka, i żółtka, zmieszaj to wszystko dobrze, przydaj mąki tyle, ile potrzeba do ugniecenia i rozwałkowania ciasta, a gdy będzie tak grube jak trzonek u łyżki, pokrajesz w kawałki, posmarujesz żółtkiem ubitym z wodą i wsadzisz w piec natychmiast, gdy chleb wyjmą. Placek migdałowy Posypać na stół mąki blisko kwartę, zrobić w środku dołek i włożyć weń masła kawałek duży jak połowa jaja, cztery jaja, szczyptę soli, ćwierć funta cukru miałkiego, 6 uncji migdałów słodkich dobrze utłuczonych, ugnieść to wszystko razem i formuj placek pospolity, upiecz i ucukruj. Placek sabaudzki Weź jaj 14 do chusty, na drugą tyleż cukru miałkiego, odsyp cukier, a natomiast nasyp mąki, ile jaj 7 zaważy, po tym ubić osobno żółtka i białka, wsyp do żółtek cukier odważony, trochę cytryny zielonej tartej, kwiatu pomarańczowego suszonego przy ogniu i osiekanego, bij to razem przez pół 111 godziny, natenczas wlejesz białka na pianę ubite i mąką odważone, co zmieszasz pomału, miej doniczkę przygotowaną masłem klarownym wysmarowaną, włóż w nią ciasto i piecz go w piecu pomiernie gorącym przez pół godziny, jak będzie upieczony wyłóż na półmisek, jeżeli jest w żółtym kolorze dasz jaki jest, a jeżeli przyćmiony to ucukruj. Polędwica po litewsku Polędwicę wyżyłować, naszpikować słoniną i na rożnie upiec, trzeba mieć bulion wygotowany z mięsa, do tego wrzucić 10 suchych grzybów, seler, jednę cebulę, smak z tego dobrze wygotować, potem można pieczeń zdjąć, w rondel włożyć i do pół pieczeni tym smakiem nalać, przydać ze dwie cebule jak najdrobniej usiekane i w maśle smażone, to wszystko dobrze wygotować, potem wziąść dwie cytryny w talarki pokrajać i do rondla [36] wrzucić, szklankę wina francuskiego wlać i cokolwiek cukru dodać, i mały kawałeczek żytnego chleba wkruszyć, to wszystko dobrze przydusić, chrzanu dwa lub trzy korzonki utrzeć z bardzo młodym masłem ugnieść, na wydaniu pieczeń ponakrywać, tym ponakładać i sosem polać. Potrawa z kaczki z korniszonami Kaczkę upiec na rożnie, przez połowę masło zrumienić z mąką, cebuli siekanej włożyć, podpasować, nalać bulionu, wlać octu, łyżkę także od śledzi, pieprzu wsypać podług smaku, kaczkę rozebraną albo całą włożyć w rondel, tym sosem nalać, gotować, na pół godziny przed wydaniem wkrajać korniszonów lub pomidorów, lub kukurydzy marynowanej. Prosię pieczone Prosię zabić, oporządzić i powiesić na 24 godzin[y], nadziać i upiec, smarując ustawicznie oliwą. Pulpety Wziąść mięsa wołowego lub cielęcego kawałek, lub piersi z kury surowe albo gotowane usiekać drobno, ale wprzód żyły powyjmować, wziąć łoju kruchego, od nerki wołowej żyły wyjąć, usiekać drobno, utrzyć bułki podług pomiarkowania, jaj całych wbić 6, cebulki drobno usiekanej, garstkę pietruszki zielonej trochę siekanej, pieprzu, soli, gałki, w proporcyą wmieszać to wszystko i robić pulpety okrągłe, i puszczać na rosół. 112 Pieczenia cielęca zamiast sztuki mięsa Pieczeń cielęcą upiec do połowy polewając masłem, a dalej dobrą śmietaną lub śmietanką często, aż się cała śmietaną okryje, tak upiekłszy, zdjąć z rożna i mieć do niej sos taki: wziąść dobrej śmietany kwaśnej lub słodkiej kwaterek dwie, masła ¼ funta, mąki pszennej pół łyżki od jedzenia, cytrynowej skórki, rosołu dobrego dolać szklankę małą i to razem w rondlu często mieszając zagotować, przecedzić i na wydaniu pieczeń polać. Drugi sos sardelowy: wziąść masła niesłonego pół funta, mąki pół łyżki od jedzenia, wina pół szklanki, rosołu lub bulionu, razem zagotować, włożywszy cytrynowej skórki, serdel pięknie obrać, usiekać, masła włożyć i znowu z masłem siekać, przez sitko po tym dobrze łyżką przetrzeć i bulion przecedzić, i wlać dobrze, zamieszać i cytryny wpuścić, nb. nigdy serdeli [37] lub śledzi siekanych nie gotować w sosie, bo się zbiegną, ani też sosy serdelowe długo stać nie powinny. Pokost hiszpański do pokostowania imbryków blaszanych i drewnianych naczyń Bur[s]ztynu żółtego uncji dwie, pokostu malarskiego uncji 4, olejku terpetynowego uncji 4, bursztyn nietłuczony włożyć w garczek nowy żelazny, postawić na żarzących się węglach otoczywszy go niemi, przykryć garczek i tak nie odkrywając zostawić, póki dym gęsty się nie pokaże z niego, wtedy tulejką nową spróbować, jeżeli się wszystko stopiło odjąć garczek z ognia, aby cokolwiek przestygło, potem dodać po trochu pokostu mieszając dobrze tulejką, na koniec olejek terpetynowy lej i mieszaj, aż pokost zostanie czysty i koloru czekoladowego. Pędzenie wody z kwiatów lub ziół i korzeni Na każdy garniec wody ziół, czyli kwiatów świeżych, trzeba brać 6 garści pełnych, pędzić ogniem wolnym i trzy tylko, i to niezupełne kwarty, ma się odebrać tej wody. Poulet à la Tartare Kurczęta lub kurę odpiec i przekrajać na dwoje, włożyć w masło roztopione, w którym być powinna pietruszka, szczypior, pieczarka, kilka ząbków czostku, to wszystko usiekane, osolone i opieprzone z kurą smażyć, po tym kurę wyjąć, obsypać chlebem i przypiec, i tak na stół (lub z innym sosem). Piankowe naleśniki 113 Sześć żółtek z cukrem rozetrzeć, do tego wsypać łyżkę mąki, białka od tych jaj dobrze na śnieg ubić, po trochu przymieszywać i z tego robić naleśniki, na środku nich kłaść konfitury, przyłożyć je tą massą i przysmażyć, przewrócić masłem przykrapiając, aby się nie przypaliły i smażyć na wolnym ogniu, żeby długo nie stały, bo opadną. Pandale Rosół wygotować z kury bardzo wolno, do którego dać chleba białego tartego lub łamanego i z wolna gotować do jakiej kto chce gęstości, masła młodego trochę włożyć i choremu dać na posilenie. Paszteciki Z ryżu z bulionem pomierowane z parmezanem, z ryżu z masłem [38] rakowem, z wątróbki gęsiej z klarownym sosem, szpinakowe z foremek z pieca z ząbeczkami. Pączki z jabłek lub brzoskwiń Weź jabłek obierz ze skóry, szrodki powyrzynaj i pokraj w talarki, dać je w rynce w gorzałce z cukrem, z skórką zielonej cytryny, wódką z pomarańczowych kwiatów, gdy się ugotuje osącz je dobrze, potem utarzaj w mące, usmaż, potem możesz je ucukrować. Pieczarki marynowane Pieczarki pięknie obrać i wyskrobać, żeby nic z niego nie było, kłaść je w wodę zimną, wziąść kwartę wody zdrojowej, wcisnąć w nią cytryn trzy, zagotować, pieczarki blanserować w tej wodzie, wyjmować całe, w słój układać i w tej samej wodzie blanserować inne, póki się słój nie napełni, potem tę wodę gotować, póki nie będzie jej tylko tyle, ile do słoja potrzeba i obwiązać pęcherzem, aby nie wietrzało. Prosię pieczone Prosię nadziać łazankami cienkiemi gotowanemi i szynką natartą na tarce, i piec, oliwą smarować, aby była skórka krucha, rzecz doświadczona. 114 Paluszki z Białaczewa Wziąść pół funta masła klarowanego, ćwierć funta cukru, mąki kwartę jednę, mleka filiżanek trzy, zagniótłszy to rozkulać w kształcie paluszków, posmarować i wsadzić w wolny piec, niech się wysuszy. Ryż z porzyczkami Wziąść ryżu lub kartoflanej kaszy, zagotować w mleku, zastudzić i marmuladę z poziomek, która tak się robi: wziąść poziomki rozetrzeć i przez sito przetrzeć, osłodzić dobrze cukrem obtartym o cytrynę, utłuczonym, nacisnąwszy soku z tejże cytryny, nalewać ryż tą marmuladą. Rzepa Rzepę dobrego gatunku obrać, uważając, aby zielonego listka nie było, bo to gorycz daje, w cienkie talerzyki pokrajać i w wodzie, dopóki się nie zmiękczy, gotować, a gdy się ugotuje wylać wodę, a do rzepy samej włożyć masła, pietruszki, szczypiorku, to usmażywszy zalać na wydawaniu słodką śmietanką, soli się dobrze i pieprzy. [39] Rynadle Mąki drożdżami i wolnem mlekiem zarobić, jak ciasto zacznie rosnąć trzeba twaróg i jajec do tego dodać, i razem dobrze wyrobić, a potem musi znów rosnąć i w maśle smażyć, można dać byle jaką formę. Ratafia biała wrocławska Weź malin i tyleż porzyczek czarnych, kwaśnych, wiśni dwa razy tyle, to wszystko wycisnąć w prasie, ile będzie soku, tyle wlać spirytusu do alembika i ten przecedzić, ostudzić i odebrać, w alembiku można zawiesić woreczek z goździkami, cynamonem i pieprzem lub angielskim zielem. Rykota Śmietany młodej wstawić do ognia kwartę, aby się z wolna gotowała, potem ją wyłożyć w czystą 115 serwetę, aby pomału odczekała, przyłożyć kamieniem, gdy się dobrze ścieknie gorczycy utłucz, przesiej i wsyp w ten twarożek, posól i wymieszaj dobrze, nie trzeba śmietany w serwetę zlewać, aż wystygnie. Radziwił[ł]o[w]ska woda Wziąść cztery łuty soli czystej, dwa łuty witryolu białego, cztery butelki wody krynicznej czystej, to wszystko w nowy polewany garnek wlawszy przykryć i oblepić, żeby para nie wychodziła, przez kilka minut gotować i potem odstawić, ochłodzić, przez stary papier przecedzić, kanfory grubo potłuczonej dodać łut jeden, butelki zaszpuntować i w chłodnem miejscu postawić. Leczy ona najmocniejsze inflamacjye oczu. Smażenie pomarańcz gorzkich Trzeba wprzódy moczyć dziewięć dni, pierwszego dnia moczenia wodę osolić i mieć pamięć co dzień wodę odmieniać, i tak smażyć, jak pomarańcze słodkie. Smażenie pomarańcz słodkich Pokłute w kilku miejscach piękne pomarańcze włóż do świeżej wody i zostaw przez noc, a drugiego dnia je gotuj, odlawszy żółtą wodę nalej inną i znowu gotuj, co pięć razy powtórz, na noc daj do świeżej wody i znowu gotuj, aż zmiękną, a woda przedtem żółta nabierze koloru zielonego, wtedy weź na funt 1 pomarańczy, cukru ¾ funta, którego połowę gotuj z kwaterką wody, niech ochłodnie, włóż pomarańcze do szklanego słoja, nalej na nie syrop ochłodzony i niech tak przez noc będą, drugiego dnia zlej go, [40] włóż resztę cukru i znowu gotuj, co dopóty powtarzaj, aż się nim dobrze napoją pomarańcze, a syrop przyzwoitej tęgości nabierze. Ser holenderski Na podpuszczkę bierze się żołądek z cielęcia bez twarogu dobrze wychędożony, nasolony i ususzony, moczy się cały żołądek przysoliwszy go jeszcze w garneczku kwaterkowym najmniej na 24 godzin[y] przed podpuszczaniem, ta woda zlewa się do butelki i trwać może do dwóch tygodni, nb. zlawszy pierwszą wodę można nalać nią ten sam żołądek drugą i trzecią na tenże żołądek, do jednej butelki zlewać, bierze się mleka prosto od krów kiedy jeszcze ciepłe, leje się do niego wody z podpuszczki do 6 garcy pół kwaterki i wymieszać dobrze, stawia się w cieple przykryte do 116 zsiądzenia, co w dwóch godzinach stać się może, gdy już mleko zsiądzione, leje się do niego wody wrzącej blisko garniec, woda ta leje się po trochu mieszając dobrze mleko i rozbijając twaróg, potem stawia się to na godzinę spokojnie włożywszy to mleko na talerz lub miskę, aby się przez ten czas twaróg dobrze osiadł na dnie, gdy tak już jest, przekrawa się na dwie lub cztery części i wyjmuje się z serwatki, i kładzie się do formy tam, ile można, serwatkę wyciskać rękami, dobywa się potem i dwie łyżki soli wsypawszy rozciera się z tąż i wyrabia jak najmocniej, a wymieszawszy doskonale kładzie się do formy, gdzie się jeszcze serwatka wyciska, potem wyjmuje się całkiem i obwija się w cienką chusteczkę i z tą znowu w formę się kładzie, którą pod prasę włożyć potrzeba i tak trza, aby przynajmniej godzin dwadzieścia zostawało. Wyjęty z formy powinien leżeć w cieniu i nie na powietrzu, lecz w izbie co dzień przewracany, a gdy śliznąć zaczyna, trza go obmywać w jak najgorętszej wodzie, a gdy tłustość zacznie występować i skórka stwardnieje, wyrzucić go do suchej piwnicy i kłaść na półkach wiszących, nie zważając na to choć pleśnieć będzie, trzeba jednak często do niego zaglądać i gdyby się w nim muchy zalęgły, ponacierać je wtenczas oliwą z piwe[m] ubitą gałganek w niej maczając. Śliwki suszone na konfitury Śliwki dobrze dojrzałe obsuszyć na laskach w piecu po chlebie, potem te porozrzynać w podłóż i pestki powyjmować, i w nagotowany syrop z cukru lub miodu z octem, goździkami i cynamonem włożyć, aby tak na wolnym ogniu gotowały się, lecz żeby dobrze naprzały i syropem przeszły, gdy zejdą z ognia i zupełnie ostygną, wyjąć łyżkę z syropu i jednę w drugę nawdziewać na [41] laskach, znów włożywszy w wolny piec do zupełnego ususzenia wstawić. Skórki pomarańczowe sucho smażone Najlepsze ze słodkich pomarańczów, skórkę z nich wykroić, pokrajać w kawałki cienkie, wziąść pół funta cukru do pół funta skórek, wody szklankę i to razem gotować w wolnym ogniu, aż do gęstości karmelu, zdjąć z ognia, mieszać łyżką drewnianą raz w raz, póki sucho nie zostanie. Skórki pomarańczowe w połowie suche Z pomarańcz tureckich skórki przekrojone w dwie lub cztery części moczyć w zimnej wodzie przez trzy dni, co dzień wodę odmieniając, potem białą mięsistość wykroić i gotować je na miękkie, ugotowawszy je w zimną wodę położyć, ugotować i cukru syrop na małą nitkę, skórki ułożyć w donicę, nalać syropem gorącym, niech tak stoi do drugiego dnia, potem przełożyć skórki na przetak, 117 syrop przegotować i znowu gorącym nalać, i tak potem co dwa dni syrop przegotowywać, aż dopóki skórki dobrze cukrem nie przejdą, wtedy wziąść skórki z syropem zagotować, zszumować zdjąwszy z ognia, a chciawszy je mieć zaraz suche wziąść trzeba łyżkę drewnianą, syrop rozmieszać i rozcierać po bokach rondla, aż zbieleje, wtedy wybierać na przetak, papierem wysłane i w suchym miejscu trzymać, nb. w równej wadze bierze się cukru ze skórkami. Stokwisz gotowany Stokwisz wymoczony opłukać dobrze, pokrajać na małe dzwonka, włożyć w rondel, nalać wody miękkiej, postawić na denarku, przykryć pokrywą, węgli poddać po trosze, aby się z wolna gotowały i tak tylko, aby się rozprószył w ukropie, gdy się zapieni raz lub dwa razy, zawsze mieć cebulę siekaną, w maśle usmażoną bułkę tartą, masło mocno rozpalane, stokwisz odlać z tej wody, wyłożyć na półmisek cebulą, bułką tartą, pieprzem, imbierem, gałką muszkatołową, polać masłem świeżym, ten półmisek postawić na węglach, żeby się bułka od masła zarumieniła, niech tak pomaleńku się gotuje, aż będzie czas obiadu. Szczupak po żydowsku Szczupaka oprawić, posolić, obmyć, niech tak w soli poleży, po tym go wymyć, ociągnąć ręką, pokrajać i taki szczupak poleżeć ma dłużej w soli, wziąść cebuli, selerów, korzeni pietruszczanych, wszystko to w rondel włożyć i ugotowaną włoszczyznę na szczupaka włożyć, czyli nalać i tak gotować, gdy już miękki, a sosu jeszcze wiele, to sos wlać w drugi rondel i szczupaka na fajerce wysadzić, wysadzony sos na szczupaka wylać, pieprzu wsypać, zielonej pietruszki wyczyszczonej [42] pokrajać, parę razy zagotować i wydać na stół. Sucharki migdałowe Cukru tłuczonego pół funta, tyleż mąki, migdałów ćwierć funta, te obrać, na pięć części przekrajać, wszystko razem zmieszać, przydać trochę skórki cytrynowej drobno pokrajanej, dwa jaja i rozbić, a gdyby było za twarde, przydawać samych białek, póki się masa dobrze nie zrobi, potem na wysmarowanej blasze robić 7 gałeczek, posmarować żółtkiem i dopiero wsadzać, razem z chlebem, gdy się już chleb zarumieni wyjmuj, dopóki jeszcze ciepłe bardzo, ostrym nożem przekrajają się. Śliwki smażone 118 Śliwki dojrzałe obrać z skórek i na lasy wstawić w piec wolny, jak przeschną pestki z nich wybrać, cukrem utartym przysypać i znowu na denku do pieca wstawić, poczem ciepłe włożyć w pudełko, można upakować i wiekiem przycisnąć. Szczupak Szczupaka pokrajanego z parzoną solą w wodzie ugotować, potem czysto opłukać, w rondel włożyć i smakiem polać, ten smak osobno ugotowany być powinien, to jest: kładzie się pietruszka krajana i cebula w talerzykach, warząchew dobrego masła, to ugnieść z piękną mąką i włożyć w ten smak, dodać pieprzu, gałki, imbieru i kwiatu po trochu, i w tym sosie szczupaka zagotować, na ostatku dobrą łyżkę chrzanu utartego włożyć i raz jeden zagotować, nb. ten smak gotuje się w tej wodzie, w której się szczupak obgotował. Sztuka mięsa Zrazowe wołowe mięso odżyłowane i ubite na cienkie zrazy pokrajać, ale duże, to przekładać masłem świeżym, które wprzód zmieszać trzeba z chlebem tartym, pieprzu trochę, imbieru, te zrazy tak przekładane włożyć w rondel, w środku zostawiając miejsce na cytrynę, którą potrzeba całkiem położyć nie obierając ze skórki, ani nadkrawając, goździków kilka wrzucić, wina białego wlać tak, żeby zrazy nie były suche i rondel pokrywą nakryć, oblepić ciastem dobrze, w piec wstawić lub żarem obkładać z wolna z wierzchu i ze spodu, aby się te zrazy dusiły przynajmniej godzinę. Supa z główki cielęcej Trzeba wziąść główkę i nóżki oczyścić, włożyć w duży garnek, osolić i jak najwolniej gotować, póki dobrze nie zmięknieją, osobno zaś jakie tylko [43] są warzywa i włoszczyzny wstawić w dużym garnku dodawszy majeranku, estragonu, pieprzu, korzeni i soli, gotować to, aż się zupełnie rozgotuje, potem przecedź przez sito i wyjąwszy główkę z rosołu, gdzie się gotowała, zmieszać smak z warzywem i postawić na wolnym ogniu, żeby się parę razy zagotowało, główkę zaś z nóżkami oczyścić, w dobre kawałki pokrajać i w wazę włożyć, zalać zupą wyżej wymienioną i na wydaniu pół butelki wina dodać wsypawszy jak najwięcej pieprzu, można grzanki w maśle smażone włożyć. Ser z wątroby cielęcej 119 Do trzech funtów wątroby 1 funt słoniny tartej i pół funta chleba tartego, dobrze się wszystko usieka, doda się pietruszki, cebuli, pieprzu, soli, korzeni, kopru, majeranku, tymianku, bobkowych liści, sałwii, jak już jest wszystko dobrze usiekane wykłada się rondel cienko słoniną, aby się massa w nim wysłała, potem się nakłada w rondlu, nakrywa się z wierzchu słoniną i w piecu się piecze przez trzy godziny, niech zastygnie w rondlu, odgrzać tylko tyle, aby wyjąć można i ustraja się galaretą, je się z octem i oliwą. Szpinak Obgotowany szpinak w wodzie z solą, ostudzony, potem zimny sieka się drobno, kładzie się w rondel kawałek masła, ten szpinak, pieprz i na ogniu się tak dusi, aby masło zupełnie wsiąkło, wlewa się wtenczas tęgiego bulionu pięć łyżek i daje się na stół z grzankami smażonemi, jeżeli kto woli ze śmietaną, jak już dobrze obduszony w maśle dodaje się 2 łyżek od kawy mąki i bulionu ze śmietaną, tem samym sposobem szczaw się na jarzynę daje. Szparagi en petit pois Szparagi młode drobno pokrajać, ugotować ich w wodzie wrzącej, solonej, w durszlaku osączyć, w zimną wodę wrzucić, w pół godziny przed wydaniem osączysz znowu z zimnej, włożysz w rondel masła, bulionu, łyżeczkę od kawy mąki, tyleż cukru, soli, pieprzu, muszkatołowej gałki tartej, nie powinny być szparagi zbyt rosołem nalane, gdy się dobrze podusi i mało już jest sosu, zaprawia się trzema żółtkami i na wydaniu układa się półmisek grzankami smażonemi. Ser jabłeczny Jabłka kwaśne w pół pokrajane i do rondla włożone trzeba nalać wodą surową z warst[w]ą jabłek i na ogniu gotować dopóty, aż się rozgotują, przez durszlak przedrylować i na koniec przez sito rzadkie całe te massę, przepuścić miód, który [44] do tego ma być, trzeba smażyć dobrze i klarować, aż do czysta, do kopy jabłek dużych kwartę czystego miodu i kwartę wlać do jabłek, póty smażyć, aż zgęstnie i od rondla odstanie, tym gąszczem formę nalewać, im dłużej się konserwuje, tym lepsze się robi, przy tym dodać korzeni po trochu, jako to goździków, cynamonu, wszystko dobrze utłuczone. Syrop z marchwi 120 Oskrob marchwi żółtej i słodkiej, trzyj ją na tarce, wyciśnij sok, sok ten na węglach gotuj, aż się dobrze zgęstnie i ciągnie się, co potem w słoje pakuj. Sucharki Mleka kwartę jednę tylko, aby się gotowało, mąki kwart trzy, tem zaparzyć mąkę, jak ostygnie ciasto wlać drożdży filiżankę, to jest rozczyn, do zamieszania wlać masła filiżanek dwie, żółtków samych przez się kwartę jednę, a drugą wraz z białkami, cukru filiżanek trzy, bije się dobrze. Skubak Do miary spirytusu skórek świeżych cytrynowych łutów dwa i pół, nasienia kolendru półtora łuta, anyżu łut, karolku ćwierć łuta, cynamonu pół łuta, ósmą część korzeni, dzięglu pół łuta. Śliwki marynowane Wybrać dobrze dojrzałych śliwek, lecz nie miękkich, w tych ogonki do połowy oberżnąć, pokłaść je na cztery strony, kijkiem ułożyć jednę przy drugiej na głębokim półmisku i syropem wrzącym zrobionym z octu i miodu lub cukru sparzyć ich, aby całkiem zmarszczyły się przykrywszy to, gdy ostygnie odlanym tym syropem sparzywszy powtórnie i znowu przestygnięte przegotować w tym syropie na wolnym ogniu, aby nie popękały, a gdy trochę zmiękły wyjąć je po tym na półmisek dla przestygnięcia, a syrop sam przegotować lepiej, aby przygasł, gdy wszystko ostygnie, włóż w słój śliwki przysypując w kawałki potłuczonym cynamonem, goździkami i syropem ostudzonym nalać. Sok agrestowy Zbiera się agrest niedostały, tłucze się w moździerzu i zbity na massę bierze się w prasę, leje się w słój i póty stać będzie na słońcu, aż się burzy od wierzchu, a od spodu uklaruje jak wino najczystsze. [45] Szczupak Szczupaka wyprawić bez odjęcia łuskwiny i żółcią z niego wytrzeć, dobrze po wierzchu nasolić i potem gotować do chrzanu lub dusić z chrzanem. 121 Sos do polędwicy Zapalić masło z mąką i cebulą, wlać śmietany i wina, kaparków, pieprzu, parmezanu tartego, wymieszać i zagotować. Sztuka mięsa Zrazy dać z rondla, przekładać fars[z]em ze śledzi albo serem z masłem, bułką, żółtkami, korzeniami i nalać sosem rumianym. Sekret na ból zębów Wziąść paproć, której kazać najwięcej nazbierać, czyli świeże, czyli suche pokrajać na kawałki, wziąść dobrą szczyptę w garczek kwartowy, nalać go pełen wodą, oblepić go dobrze ciastem, aby transpirum nie miał, warzyć w ogniu dwie godziny, potem odlepić, te wodę przez chustę czystą przecedzić i tejże wody nabrać w gębę, jak można wytrzymać najgorętszej, obracając na stronę, gdzie ząb boli, ta woda nie da się konserwować, ale za każdą razą trzeba świeżą gotować, to płukanie pięć lub 6 razy powtarzając zawsze gorącą wodą, wypluwając jak ostygnie, co dzień trza te wodę gotować i powtarzać płukanie, aż ból ustanie. Sparzelizny leczenie Na sparzeliznę bawełnę przykładać. Sekret na glisty Weź pół cytryny lub całą, tę wygnieść, cukru część i oliwy przydaj, razem zmieszaj i dawaj dzieciom po łyżce. Sposób utrządzenia korniszonów Weź małych ogóreczków, obetrzyj o suchą chustę, włóż w polewane naczynie przekładając pieprzem tureckim lub zwyczajnym koprem młodym, drobnym estragonem, kilku goździkami i małą cebulką, weź octu tęgiego winnego, osól go i przegotuj, i tak wrzący nalej na te korniszony z całą przyprawą, nazajutrz zlawszy ten ocet i posoliwszy, gotuj i na tę przyprawę nalej, i tak przez 122 cztery dni powtarzaj, gdy wystygnie zawiąż papierem. [46] Sposób odjęcia złego odoru od wódki Weź trzy funty łoju baraniego z kiszek i ten włóż w kufę do stu garcy wódki, a potrzymawszy to przez jakiś czas jak, np. przez trzy miesiące, odór odejdzie. Sposób zrobienia szumu wódce Weź łyżeczkę od kawy oleum vitrioli, do tego dodaj dwie łyżeczki olejku migdałowego świeżego, to dobrze bić w szklannym naczyniu, dodaj spirytusu winnego lub mocnego wódczanego kwaterkę i wmieszaj do 100 garcy wódki, wlej dobrze wymieszawszy, szum otrzyma. Sposób dania wódce żółtego koloru Weź trochę masła, np. małą łyżkę stołową, dodaj cukru funt, rozpuść przypaliwszy smażąc cukier i do garcy 100 daj tak rozpuszczonego cukru łyżkę lub dwie stołowe, a to w miarę chęci mniej lub więcej żądanej żółtości. Sposób pieczenia ciast parzonych Do kwarty mleka na zaparzenie mąki kwartę i pół, zagotować to mleko i zaparzyć niem mąkę, póki ciasto gorące wybijać dobrze warząchwiami, jak wystygnie wlać do tego dobrych drożdży kwaterkę, postawić w cieple, aby się ruszyło, jak się ruszy wlać dobrze ubitych żółtków kwart dwie, a rozmieszawszy dobrze sypać mąkę, której, jeżeli sucha, powinno być kwart cztery, masła kwaterkę i cukru pół funta, soli podług smaku, sól powinna się sypać jak się tylko z żółtkami rozrabia, jak będzie dobrze wymieszane postawić, aby się ruszyło, potem kłaść w formy, trzecia część formy ma być ciasta, a jak się forma dopełni sadzić w piec tak gorący, jak na chleb razowy, w piecu ma siedzieć godzinę. Serów szwajcarskich robienie Wziąść żołądek od cielęcia, wyczyścić go nie myjąc wodą i ususzyć, potem posmarować go masłem, posolić i namoczyć w kwarcie serwatki przez 48 godzin obwiązawszy dobrze, do dziewięciu garcy mleka wlewa się filiżankę tej serwatki, lecz pierwej trzeba mleka w kotle zagrzać 123 tak, aby ręką wytrzymać nie można, wziąść potem to mleko z ognia i wlać tę serwatkę podług wyżej nadmienionej miary, niech tak stoi spokojnie, póki się dobrze nie zsiądzie, jak już zsiądzie mieszać, póki się twaróg nie zrobi, wyjmować potem twaróg i wyciskać z wolna, kłaść w płótno w formę włożone, nacisnąć i podług potrzeby [47] denko położyć i kamieniem przycisnąć, niech tak będzie przez noc całą, nazajutrz wyjąć i solić co dzień na inną stronę przez tygodni 4 i winem czasem go obmywać, a w miesięcy sześć lub później używać go można. Szmur włoski Cukru pół funta, mąki pół funta, jajka trzy miesza się godzinę na missie, a potem wyryngować blachę masłem albo oliwą, rozciągnąć nożem najcieniej, jak się zetnie w piecu nakrawa się nożem paski, a potem się zwija na wałki. Sposób czyszczenia oleju do lamp Do oleju garcy trzy, czyli funtów 27 hałunu, funt 1 rozpuszczonego w pięciu kwaterkach wody, vitrioleju łutów 15 kłócić w maślnicy godzinę, to jest: pół godziny z hałunem, pół godziny z vitryolejem kroplami nalewanem, zostawić tęż mieszaninę przez godzin 48 spokojnie, przecedzić potem przez kapelusz sukienny wsypawszy węgli tłuczonych, a najlepiej lepionych. Sposób robienia octu Pszenicy pięknej garcy ośm, słodu jęczmiennego garcy 4 zeszrotować, na to nalać wody wrzącej, nb. rzecznej, garcy 12, wyrobić dobrze łopatą, nakryć, powinno tak stać godzin 3, potem nalać znowu wody wrzącej garcy 12 wymieszawszy dobrze, tak ma stać godzin 5 nieprzykryte, po których upłynnieniu trzeba to przecedzić przez sito, a resztę przez worek płócienny, wycisnąć i wlać w beczkę o jednem dnie, tylko jej nie dolewać przynajmniej na pół łokcia, wlać do tego drożdży dobrych garniec 1 i skórkę z bułki chleba dobrze ususzoną, a postawiwszy w cieple okryć dobrze we dwa tygodnie, wlać do tego okowity kwaterek 3, a we dwa tygodnie po wlaniu okowity zlać ocet z mętów, który już będzie dobry do butel, a na tęż męty można znowu nalać wody garcy 9, z której się ocet robi dodawszy garniec 1 okowity. Sposób robienia mydła Trzeba wziąść różnego gatunku popiołu korzec jeden z węglanu, do tego wapna niegaszonego garcy 124 4, a gdy takiego nie ma to gaszonego garcy 8, ten popiół wymieszać jak najlepiej z wapnem w balii i wsypać go w potaszkę ułożoną na spodzie tak jak do picia, ten popiół nalewa się ukropem dotąd, dopóki się nie napełni wodą, gdy już nic nie wciąga popiół, nakrywa się ten ług na 24 godzin[y], ażeby moknąc nabierał więcej tęgości, nazajutrz spuszcza się ługu garcy 20 lub 21 dolewając zawsze ukropu do potaszki, ten ług tęgi bije się do kotła i gotuje go się przynajmniej godzinę, [48] potem się kładzie tłustości funtów 20 i gotuje się przez godzin siedm, potem się sypie soli rumówki pół trzeci kwarty z wielką ostrożnością, ażeby nie wyleciało mydło z kotła i gotuje się wolno najwięcej godzin dwie, poczem go się wylewa do balii, gdzie ma być najmniej godzin 24 dla zastygnięcia dobrego. Sposób robienia atramentu czarnego Galasu łutów 8, koperwasu łutów 6, gummy arabskiej łutów 3, hałunu łut 1, piwa kwarta 1, octu kwarta 1 i tyleż wody deszczowej. Sposób smażenia brzostkwiń Ile brzostkwiń, tyle cukru, brzostkwiny włożyć w wodę gorącą, gdy pływać zaczną włożyć w wodę zimną, skórki z nich pięknie obrać, włożyć w syrop, który powinien być tak gęsty, żeby się jak nitka ciągnął i w przestudzone włożyć brzostkwinie, i tak do nazajutrz niech stoją przykryte, potem odcedzić syrop, równie jak pierwszy raz dosmażyć gęściej, przestudzić, aby letni był, znów owoc włożyć i tak powtarzać, póki tylko syrop rzędnić będzie, gdy się zobaczy, że już przez noc nie stracił tęgości wraz z owocem zagotować, odstawić go, gdy przestygnie włożyć w słój, drugiego dnia dopiero zawiązać, nb. morele tym samym sposobem, tylko nie trzeba ich obierać ze skóry, ale pokłuć i żeby dłużej w wrzącej wodzie się gotowały. Śliwki wyborne Śliwki dojrzałe ze skórki obrać i w wolnym bardzo piecu przesuszyć, tak żeby się ściągnęły, gdyby nie było dosyć raz to można powtórzyć, najlepiej po chlebie, potem wziąść cukier, trzeć jak najmocniej o cytrynę i tym cukrem miałko potłuczonem przesypować śliwki warstwami, układając w słój. Sposób drugi tejże roboty: śliwki całkowite włożyć do pieca, gdy obeschną porozkrawać ich i powyjmować pestki, składać jedna w drugą, w rondel włożyć jakiej galarety trochę i znowu trochę w piecu przesuszyć. 125 Smażenie orzechów Trzeba orzechy próbować koląc je nożem, jeżeli środek twardy, już niezdatne, do orzechów funtów 3 cukru funtów 2, trzeba ich pierwej gotować, póki nie zmiękną, gdy zmiękną dobrze naszpikować je goździkami i cynamonem, połóż je na sicie, żeby woda dobrze osiąkła, jeżeli chcesz mieć białe ostróż dobrze z zielonej skórki, jeżeli czarne wcale ich nie stróż, potem ich smaż w syropie, który już powinien być przygotowany. Sposób drugi: orzechy obrać wtenczas, kiedy ich przekłuć można, moczyć przez 9 dni w wodzie miętkiej, co dzień wodę odmieniając, dziesiątego dnia nastawić [49] w wodzie, gotować, póki nie będą miętkie, wybrać, w zimnej wodzie wypłukać i tak smażyć, jak śliwki zielone. Sok wiśniowy Wiśni wybranych z pestek garniec 1 kwart 2, wlać wody garniec 1, gotować dobrze, przecedzić przez sito, wyklarować i przez woreczek wlać w rondel cukru ½ funta, gotować do lepkości, wyszumować dobrze, powlewać do butelek, a nie zatykać, aż trzeciego dnia. Sposób robienia salcessonów włoskich salami Mięsa wieprzowego chudego wyżyłowanego funtów 25, wołowego chudego wyżyłowanego funtów 4, słoniny od karku lub krzyża niesolonej funtów 6, te mięsa pokrajać w kawałki, na przetak włożyć i przez 24 godzin[y] trzymać, żeby ściekało, słoninę pokrajać w kawałki nieduże, niecienkie, po[d] skisem, w talerzyki, zaraz posolić solą sprażoną łutów 12 i ta słonina posolona niech leży na osobnym przetaku godzin 24, takiej samej soli funt 1 do mięsa, lecz wtenczas dopiero posolić, gdy będzie po 24 godzinach usiekane, tak do tego dodać łutów dwa pieprzu tłuczonego miałko, łut 1 pieprzu angielskiego w całości, pół łuta goździków, gałkę jednę muszkatołową, dwa łuty cynamonu, czosnku trochę siekanego i wyciśnionego, łut jeden saletry prażonej, to wszystko razem zmieszać, tąż solą odważoną posolić i jak najlepiej wymieszać. Pakowanie w kiszki: kiszki gładkie wieprzowe lub jeżeli te są cienkie to można wziąść wołowe, wyczyścić i posolić, aby dni kilka w soli leżały, potem z parę razy przewrócić, wypłukać, potem namoczyć na kilka godzin, kiszki powinny być przewrócone tłustością na wierzch, trzeba ich pokłuć do pakowania szczotką drucianą lub igłą dużą, można upychać, potem w dym powiesić na godzin[y] 4, dym ma być z trocin olszowych, kolendru, jałowca, zdjąwszy z dymu powiesić w chłodzie, aby je wiatr przekadził, a gdyby pleśniały to trzeba obmyć w winie z oliwą. PS Znowu 126 powiem, że korzeni można wziąść cokolwiek więcej nad przepis, oprócz soli, saletry można też trochę więcej, gdyż korzenie w naszym kraju przechodzą tyle rąk, są mieszane i nie tyle mocne, ile we Włoszech. Sposób leczenia parszywych owiec Przed zaczęciem istotnego leczenia parchów należy poprzedzić dla wydobycia na wierzch wyrzutu dawać owcom następujące lekarstwo. Proporcya na 100 owiec: soli kwart 6, jałowcu kwart 6, siarczanego kwiatu lub siarki funtów 4, wszytko miałko utłuc i do sieczki wsypać, sieczkę tę wywarem gorącem lub wodą takąż skropić i owcom dawać, iżby ją zjadły, to można powtórzyć [50] dwa lub trzy razy, owczarnia przez ten czas powinna być cieple utrzymywana, po ostrzyżeniu robi się dopiero następujące lekarstwo zewnętrzne w proporcyi na 100 owiec, to jest: 30 garcy mocnego ługu mydlarskiego, młodych świeżo wypuszczonych wierzchołków z drzewa jodłowego lub świerkowego kwart 6, tytuniu ordynaryjnego jak najtęższego funtów 4, vitrioleju niebieskiego ¼ funta, vitrioleju białego ¾ funta, wierzchołki, czyli pączki jodłowe lub świerkowe wraz z tytuniem powinny się warzyć w ługu godzinę lub więcej, a przez ten czas należy gałązki zanurzać w ługu, ażeby się dobrze wygotowały, potem przecedzić i pączki z tytuniem wygotowane dobrze wycisnąć w esencyi w nich będącej, w taką ciecz wycedzoną a gorącą obie vitrioleje miałko utłuczone wsypać i dobrze wymieszać, iżby się rozpuściły, dopiero nad przycierem gąbką, suknem lub flanellą wszędzie owce myć nawet po nogach, między nogami, pyszczek, nos i uszy przez trzy tygodnie raz w każdy tydzień, nareście tą cieczą wymyć i naczynie od owiec, i na tym kończy się kuracya. Sposób francuski Lekarstwo na zatarte owce doświadczone w wielu miejscach i u mnie bardzo skuteczne, którego proporcya na 50 owiec jest następująca: tytuniu mocnego w liściach funtów 25 w 450 funtach wody, czyli garcach 47½, tak długo gotować, dopókąc nie zostanie ługu tęgiego funtów 300, czyli garcy 31½, do tego domieszać ośm funtów łutów lutrowanego potażu w wodzie rozpuszczonego, również domieszać jeszcze potrzeba 2½ uncyi ätzend sublimietes w dwóch funtach wrzącej wody rozpuszczonej, ponieważ zaś, że to ostatnie jedno z najmocniejszych trucizn, a zatym ludzie robiący około tegoż największą ostrożność zachować winni, to robiwszy każdą owce wietrzyć trzeba, a dopiero w powyższym ługu zamaczaną tak daleko, aby się tylko do nosa, uszów, oczów i pyska ług nie dostał i tak trzymana, a przez trzeciego mocno tym ługiem natarta, jeżeli zatrucie jest zadawnione i parch mocno się już na owcach pokazał, potrzeba gnój z owczarni wywieść i zimię na 127 pół łokcia, ściany i słupy wszystkie na dwa łokcie wysolić wapnem, wybielić, drabinki zaś, kozły i korytka wspomnionym ługiem gorącym dobrze wymyć, przez użycie tej ostrożności zapobieży się nowemu zatarciu i zniszczy tę mowę mylną, jakoby po upłynnieniu czterech lub pięciu miesięcy zatarcie wracało się, najbezpieczniej jednak drugi raz owce w rzeczonem ługu wymyć po upłynnieniu ośmiu dni od pierwszego mycia, ługiem tym można owce zmyć skutecznie, chociażby wełna na pół całą była wyrosła, lecz rozumie się, iż ługu więcej wychodzi. [51] Sposób na podlasicę używany najmniej ambarassujący w leczeniu owiec zatartych, czyli parchy mających Do ługu z drzewa twardego, np. bukowego, brzozowego lub z makowin, mocno zrobionego w stosunku garcy 8 dobrze już sklarowanego dodać należy tytuniu ordynaryjnego bakon zwanego funtów dwa, gnoju kurzego, a jeszcze lepiej gołębiego kwart 3 lub 4, arszeniku łutów 4, to wszystko gotować mocno przez godzinę, w końcu gotowania, gdy ogień przygaszony będzie, dodać trzeba vitrioleju album łutów 12, po wystudzeniu zlać w butelki i schować do użycia. Sposób używania takowego ługu: trojaki jest rodzaj zatarcia między owcami. Pierwszy, że owca zacząwszy od karku, aż do krzyża, pewnego rodzaju stwardnienia skóry najprzód, a potem ślimaczenia się jakiegoś dostaje. Drugi, że owca tylko koło mordki podobnych ze liszajów doświadcza. Trzeci, iż między pachwinami i między tylnemi nogami krostki się pokazują. Pierwszy rodzaj zatarcia jest najłagodniejszy do zaradzenia, przepuszczają się owce pod rękę i pilnie maczając owce po całym grzbiecie uważa się, czyli gdzie skóry grubej nie spostrzeże się, dotknięta owca, gdzie się takowej parch znajdzie, ugina się nisko, sztuka i zębami chce się chwytać, w tym więc miejscu wełny kawałek wydrzeć należy i ługiem powyżej przepisanym miejsce to dobrze palcami nacierać, lepiej jeszcze gorącym ługiem, jak tylko ręką wytrzymać można, takowe nacieranie powtórzyć można tegoż dnia lub nazajutrz, potem wziąwszy smoły powszechnej palcami toż miejsce mocno wcierać należy tak, żeby się smoła należycie wtarła, to również powtórzyć należy i kończy się cała kuracya. Należy także owce słabą od zdrowych odosobnić, rewizyą między owcami trzy lub cztery razy na tydzień czynić, uważać pilnie, gdy owce na okólnik wypędzone zostaną, czyli która nie podłazi pod ściany lub drabiny dla czochrania się, uważać również, czyli która w polu nie tarza się lub pyszczkiem nie gryzie się, gdyż to jest niezawodny znak, że owca parchy już dostała, takowe w polu natychmiast łapać i podług przepisów zaradzić, owce takoż leczone w tydzień jeszcze rewidować należy, bo trafia się, że się w innym miejscu jeszcze słabość okazywać zacznie. Lekarstwo dla owiec na ospę 128 Po pierwsze, siemienia konopnego nie bardzo miałko tłuczonego garcy cztery. [52] Po drugie, jałowcu dojrzałego także przetłuczonego garcy trzy. Po trzecie, czosnku jak najdrobniej usiekanego w niecułce główek ośmdziesiąt. Po czwarte, soli miałko tłuczonej garcy trzy. Czosnek usiekany z solą tłuczoną tak mieszać i trzeć rękami, aby z siebie sok puścił, gdy już tak będzie massa z soli i czosnku soczysta wsypać w to siemię konopne i jałowiec, dawać to lekarstwo co piąty dzień na czczo, a wody przez cały czas zadawanego lekarstwa nie dawać pić, co dzień dania lekarstwa wypędzać w pole około południa, jak rosa zupełnie oschnie, jak już zupełnie lekarstwo to się skończy poić je wodą co trzeci, czwarty lub piąty dzień kilka razy można i siedm razy to powtarzając, do której to wody wsypać na 100 owiec saletry miałko tłuczonej pół funta pierwej w wodzie rozpuszczonej, wody zaś nie ma być więcej jak 15 garcy studniowej czystej, a nie rzecznej miękkiej. Jeżeli się ospa pokazała, z karkowych żył krew spuszczać, co zmniejsza gorączkę, nie będą miały ospy, jeżeli lekarstwo przepisane wcześnie zażywać będą, jeść nie dawać, tylko kartofle siekane bez sieczki, gdyż czego innego owce jeść nie będą, nb. saletry trzy funty podzielić należy na 100 owiec na tyle części, ile razy owce mają być pojone wsypując saletry do 15 garcy wody, kiedy mają ospę wówczas dawać pić wodę z saletrą co tylko chcą domieszawszy otrąb pszennych, aby owcom żołądki rozwolnić, aby przelaksowały się. Niektóre przepisy względem hodowania owiec Dobra jest i doświadczona prezerwatywa od chorób, ażeby gdy mają owce na wiosnę z owczarni wychodzić oraz gdy pod zimę mają być do owczarni wzięte, dać im po łyżce terpetynowego olejku z wodą, którego zwykle kwarta do dwóch garcy wody na 800 owiec bierze się. W zimie, zwłaszcza na małych mrozach, wyganiać owce do lasu sosnowego lub jodłowego, jeżeli jest nieodległy lub nawozić choiny zielonej, którą ogryzają, zasilają się i uzdrawiają, gdyż wszystkie wolne i żywicowate rzeczy są im zdrowe, sól nawet zawieszona do lizania ma być smołą, a lepiej dziegciem, pomazana. Owieczki tegorocznie nie powinny z trykami się parzyć, aż w drugim roku do płodzenia mogą być użyte z pożytkiem, inaczej przychówek będzie nikczemny. W adwencie jak najlepiej karm dawać im należy, w dalszej zimie [53] karmię każdą tak ozimą, jak i jarą, byle pogodnie zbieraną, niestęchłą, dawać im bez zawodu można. W lecie nie wyganiać ich rano na paszę, pokąd rosa nie obeschnie, po wielkim deszczu nie zaraz wyganiać, na mułach nie pasać, w lecie soli nie żałować, w jesieni, gdy pajęczyna na cierniach gęsto ukaże się, przegnać trzodę parę razy nie dając im się paść, pokąd takowego nie uprzątną, w 129 jesieni pasać na oziminach w suchy, ale siwy mróz. Najdokładniej brak w owczarni zrobić się może przed wyjściem owiec na wiosnę w pole, wtedy stare, niezdatne lub z grubą wełną przeznaczywszy na lato, można je z[e] skopami odłączyć na paszę, ażeby się lepiej upasły, z rosą pasać skoro już zimowanemi nie będą. Po zimach strzec się należy cierni owsianych, jęczmiennych, w porę każdy ziarno wykruszone puści kieł zielony, co jest szkodliwym dla owiec. Na zamoty liczone owce przedziwnym jest lekarstwem wywar, a nawet dla zdrowych żyzna niezmiernie pasza z[e] sparzoną sieczką, byle nie stęchło. Dobrze jest, gdy maciory, a szczególniej jagnięta nie są na wach1 strzyżone, przy płukaniu owiec trzeba przestrzegać, aby w uszy im wody nie nalało się, bo z tego zawrotu głowy dostają. Sposób doświadczony uregulowania ziemi pod drzewa owocowe Pięć części ślamu z[e] stawu lub błota tłustego, dwie części gnoju bydlęcego niesłomiastego, jednę część gnoju owczego, jednę część popiołu, 1/28 części wapnia niegaszonego, pięć części wiórzyska przegniłego, tylko żeby wiórów dużych nie było, to wszystko należy dobrze wymieszać, do tego wziąć krwi bydlęcej i to rozmącić w wodzie miękkiej ciepłej, aby się teraz rozpuściła, tą polać wymieszaną ziemię i znowu wymieszać, ułożyć w formę kopca i dobrze po wierzchu uklepać, obłożyć słomą prostą, zostawić tak dni 14, po tych upłynieniu znowu dobrze wymieszać, ułożyć podobny kopiec oklepany i słomą obłożony, zostawić trzy miesiące tę ziemię i będzie zdatna do użytku, przy sadzeniu drzewa to należy zachować, aby ziemi takowej pod korzeniami i nad korzeniami było na dwa cale grubo, posadzone drzewo zlać wodą miękko, aby korzenie się oblepiły dobrze, dopiero dosypować ziemi, dosypować do pełności dołka i udeptać z wierzchu, przywiązać łykiem drzewko do palików, na wieczór, gdy sucho, polewać należy co 6 dni przynajmniej dobrze wodą miękką. [54] Szpekacht Masła funt i mąki funt, cukru funt, jaj 18, muszkatołowego kwiatu trochę, skórki z cytryny obtartej trochę, masło się trze na śmietanę, cukier utarłszy sypie się w masło, wpuszczają się potem żółtka mieszając zawsze, białko bije się na pianę, w końcu jedna łyżka mąki, a druga piany i miesza się, na końcu korzenie się sypią, po tym wszystkim cała ta massa trze się, dopóki pęcherze nie będą, natenczas w formie kładzie się arkusz papieru wysmarowanego masłem, a tej massy kładzie się tak grubo na papierze, jak grubość noża. 1 Odczyt niepewny. 130 Sposób robienia musztardy Do trzech garcy, jak na tabakę zmielonej gorczycy wziąść octu ostrego nowego i wygnieść ją na ciasto, tak zostawić przez noc, do tego wziąść śledzi lub serdelów tłuczonych na massę, czosnek naszpikować całemi korzeniami, ugotować w wodzie, przefasować i zmieszać ze śledziami, i powyższą massą, do tego przymieszać kwaterkę soku z winogronu, a w braku tego zrobić bardzo słodki kompot i przefasować, po półrocznym zachowaniu dopiero używać. Sposób marynowania śliwek Do ośmiu funtów śliwek bierze się 4 funty cukru, półtory kwarty octu winnego, pół łuta goździków, pół łuta cynamonu, śliwki powinny być dobre, nie za miękkie i z korzonkami, obierać najprzód trzeba, białą chustą i kolcem drucianym cztery razy każdą śliwkę nakłóć, korzonki trochę obciąć, ocet z cukrem zagotować i tak gotujący na śliwki nalać, jak ostygnie odlać, zagotować i drugi raz nalać, trzeci raz zagotować ocet i śliwki włożyć, żeby gotowały, aż będą miętkawe, natenczas ocet odlać i śliwki w słój ułożyć, do tego octu trzeba wrzucić korzeni i tak długo gotować, dopóki się syrop nie zrobi, przy każdem zagotowaniu trzeba dobrze gotować, szumować i uważać na ostatek, żeby się nie przypaliło, potem gotującym syropem śliwki nalać, gdyby w parę dni zrzedniało, odlać syrop i znowu gotować dodawszy kawał cukru. Sposób robienia galaret Do jednego funta czystego soku wziąść 1 funt cukru, utrzyć go, wsypać w donicę, oblać na około sokiem i wiercić tak długo, aż się zupełnie cukier rozwierci, potem wlać w słój. [55] Sposób robienia placków nazwanych mazurki Bierze się różnej wielkości szklanka drożdży, szklanka masła sklarowanego, szklanka mleka i szklanka żółtków, to wszystko razem się miesza, zagrzewa do ciepłości i sypie się w tę mieszaninę tyle wygrzanej mąki, ażeby to ciasto było tak gęste, iżby go można leciuchno zagnieść, potem bierze się serwetę wysmarowaną masłem i zawięzuje się to ciasto dosyć ciasno i ciska się w ceber zimnej wody, najlepiej na noc, nazajutrz, kiedy ciasto wypłynęło z wody, wyjąć go na stolnicę lub niecki, wsypać dwa kubki cukru tłuczonego i dobrze z tem cukrem przegniatać, potem po kawałku tego ciasta brać i bardzo cienko na placki rozwałkować, najlepiej półarkuszowego papieru, któren 131 to papier wprzód należy masłem wysmarować, poukładawszy te placki na papier smarować je jajkiem ubitym i dopiero na to posypywać krajane lub siekane migdały, massę migdałową lub konfitury i w bardzo wolnym piecu piec, póki się ciasto wyrabia, trzeba trochę soli wsypać. Sposób smażenia agrestu i śliwek zielonych Należy śliwki zielono zbierać, włożyć je w zimną wodę, którą się do smaku soli, do ognia przystawić i gotować, żeby zamiękły i wystawiwszy2 tego momentu wyjmować je i w zimną wodę wrzucać, tymczasem syrop smażyć z funtem cukru do śliwek, wyjęte śliwki z wody kłaść przydawszy skórkę cytrynową samą żółtą drobniuteńką usiekaną, mieszając zawsze łyżką cynową i na cynowem naczyniu studzić, gdy się usmaży, tym sposobem obchodzić się trzeba z agrestem, prócz skórek cytrynowych, które nie wchodzą. Sposób robienia pałeczek do kawy Pół funta cukru miałko utłuczonego lub trochę mniej, pięć żółtek z jaj ubija się razem dobrze w moździerzu tłuczkiem, gdy się ubije wsypie się trochę skórek pomarańczowych miałko utartych, łyżkę masła młodego i znowu się umiesza, póki się masło zupełnie nie umiesza z tą massą, wsypuje się masło w proporcyą, by było ciasto prawie, ubija się jaje całe i miesza się razem, gdy już utarte robią się pałeczki w formie cukierniczych biszkopcików, na blachę i w piec wolny się kładzie. Sposób prania materyi Kwartę okowity, funt szarego mydła, kwaterkę miodu zbić razem i materyi na czystym stole flanelą maczaną w tym trzeć, dopóki nie będzie czysta, a potem płukać w zimnej wodzie miękkiej i to w kilku wodach, dopóki nie będzie czysto, potem w prześcieradła obwijać, zawsze niem przekładając i zaraz na wilgotno prasować, pocierając powyższą massą trzeba na to uważać, ażeby nie pościerać z góry i [56] do góry, tylko zawsze z góry i na dół. Sposób robienia atramentu czerwonego Fernebuk w piwnym occie gotować, trochę chałunu potem do tego wsypać, za półtora srebrnego grosza ferneble, to można zrobić filiżankę inkaustu. 2 Odczyt niepewny. 132 Sposób robienia zaprawy do woskowania posadzki Ług jak tylko może być najostrzejszy zrobić, tak aby jaje na nim surowe spłynęło, potem wosk cienko pokrajany w ten czysty ług wsypać i gdy się rozpuści, gorącym jeszcze dobrze pędzlem podłogę smarować, jak uschnie wytrzyć szczotkami, można trochę mydła wkrajać do tego. Sposób robienia grzybów aby je zawsze mieć W piwnicy odstąpiwszy na 4 lub 5 cali od muru zrobić grzędę, na spód położywszy świeżego łajna końskiego i jak najwięcej gołębiego, dobrze razem zmieszawszy, na wierzchu tego ziemi dobrze uprawionej inspektowej, polewać te rządki wodą, w której łupiny grzybowe są, gdy zaś kto chce, ażeby trzeciego dnia miał grzybki, tylko posiać to, co się przy korzonkach grzybkom znajdzie. Sos do kotletów Bulionu wkrajać do rondla, wlać wody ciepłej lub rosołu, aby się rozpuścił, wkrajać szarloty, gotować, na gotowaniu wycisnąć cytrynę i podlać kotlety, gdy kto chce mieć sos zawiesisty to urobić trochę mąki z masłem, w ten sos włożyć, zagotować i dać. Sposób robienia kwasu, który służy, zamiast cytryny, przez cały rok Bierze się niedojrzały agrest, pakuje się w garnek pełno, tyle się leje wody, ile się zmieści, potem się gotuje agrest, aż będzie ze wszystkim rozgotowany, ostudziwszy wyciska się, a resztę kładzie się w prasę, wlewa się w rondel i na słońcu przykryty papierem pokłutym klaruje się. Sposób robienia mleczka Śmietany słodkiej pół kwarty leje się, jaj 13 z białkami i zbić trzeba dobrze, cukru miałko tłuczonego filiżanka, sok z jednej cytryny, migdałów słodkich i kilka gorzkich drobno posiekanych pół filiżanki, skórek cytrynowych albo wanilii trochę umieszawszy nalać do formy miedzianej lub glinianej, przykryć i ciastem oblepić, włożyć to do naczynia wody wrzącej, [57] a tak jednak, aby woda wierzchu nie zalała i gotować ze dwie godziny, dopóki się nie stanie jak galareta, z tej formy wyłożyć do serwety i powiesić w piwnicy, aby ściekało powoli. Sos do tego zaprawia się z kwaśnej śmietany, cytryna jedna i cukru do smaku dodaje się. 133 Sosy zimne Weź chrzanu utrzyj na tarce, wyciśnij soku, ile ci potrzeba, weź cytryny, z której także sok wyciśniej i zmieszaj z sosem chrzanowym, weź wody wrzącej, ostudź dobrze z cukrem, to jest zrób prawie syrop i wlej do sosu, zmieszawszy wszystko razem dobrze. Do kotletów i innych rzeczy ten sos wyborny. Sos estragonowy Estragonu ugotuj w wodzie, przydaj szpinaku i sałaty, jak się ugotują odcedź przez sito, usiekać dodawszy oliwy, octu, utrzeć dobrze. Sos do sztuki mięsa Jaj dwa ugotować twardo, żółtki z nich wybić, utrzyć śledzi lub kilka serdeli, z kości obrać, posiekawszy razem w moździerzu utłuc na massę, trybulki zielonej usiekać, oliwą z octem zaprawić. Sos z cebuli Rozpuścić masła, wrzucić cebuli pokrajanej z czuba, zmacerować, mąki garść, dodać bulionu, cebule upiec, sztukę mięsa w koło ugarnirować, sosem podlać. Sos ze śledzia Zrumienić masła łyżkę, wrzucić cebuli pokrajanej z czuba, bulionu nalać, niech się zagotuje, dodać octu łyżkę, śledzia całego posiekanego, chleba tartego garść, zagotować i wydać. Sposób robienia sera Jak się mleko zsiądzie, że zdatna śmietana do robienia masła trzeba jej ubrać połowę, a połowę zostawić do sera, wziąść mleko tak porozlewać, żeby było po mniejszej połowie w garkach, potem wlać wrzącej wody, do tego mleka, wymieszać i przykryć, póki się ser nie zrobi, wylać i przycisnąć, jak się dobrze wyciśnie pokłaść na deski, żeby zakorzuszał, potem go obmyć w letniej serwatce i osolić dobrze, pokłaść na kupki i zostawić, aż sól na nim stopnieje, pokłaść na słońce, jak obeschnie 134 obwiązać w liście zwane kobylak, żeby znowu trochę zagnił, jak będą liście żółknąć odjąć i obmyć go znowu w serwatce i na słońcu suszyć, można to kilka razy powtórzyć. [58] Szwarc na buty Wziąć sadzy angielskich, domieszać cukru i rozrobić dobrze spirytusem, potem rozebrać na rzadko brzecką od piwa. Sposób robienia serów (z francuskiego) Sery robione bywają z różnych rodzajów mleka: krowiego, owczego lub koziego, a to stosownie do kraju i okolic onego, mleko każde w szczególności ma swoje oddzielne gatunki, jakoż wieś prawie każda ma swoje oddzielne sery różniące się smakiem od innych, różnica ta pochodzi z niejednakowego około nich sadzenia i różności paszy bydlęcej, okolice bowiem górzyste obfitują w trawy cienkie, delikatne i aromatyczne, na równinach zaś bywa zwykle trawa grubsza, tłustsza i nadaje mleku więcej gęstości, lecz ser z niego nie jest tak wyborny, jak z mleka od bydląt trzymanych na wzgórzystej paszy. Robienie sera zasadza się na czterech głównych punktach, to jest: po pierwsze, na przyprowadzeniu mleka do zsiędzenia się, po drugie, na soleniu sera, po trzecie, na suszeniu, po czwarte, na przetrawieniu, czyli przemacerowaniu onegoż. Aby się mleko zsiadło, niektórzy mieszają do niego przytulii prawdziwej (Galium verum), kwiatu karczocha hiszpańskiego dzikiego lub przesadzonego, kwiatu karczocha pospolitego, kwasków owocowych, które odbyły fermentacyą zimną, kremortartaru itp. Kwasy z rzeczy kopalnych wcale używane być nie powinny, są bowiem zdrowiu szkodliwe, kwasów zaś w tym względzie najgodniejszych dostarcza królestwo zwierzęce: żołądki jagniąt, cieląt lub koźląt, które nie znały jeszcze innego pokarmu prócz mleka, wydają podpuszczkę, która konserwuje się długo i w miarę dawności nabiera wraz więcej kwasu i staje się coraz wyborniejszą. Najlepszy sposób robienia podpuszczki jest następujący: płucze się należycie żołądek cielęcia cyckowego, odbiera się bryłki mleka zsiadłego, które się w niem znajdują, oczyszcza je się i wypłukuje, żołądek, czyli flak nasolony, zostawia się przez 3 dni w wodzie słonej, ugotuje się twardo 6 jaj kurzych, posieka się najdrobniej, zmiesza z siadłemi bryłkami mleka z żołądka wybranemi i opłukanemi, napełnia się tą mieszaniną żołądek nasolony i zawiesza go w dymnym kominie na 3 tygodnie, a potem na wolnym [59] powietrzu dla uniknienia zepsucia, chcąc jej użyć ukroi się onej kawałek i wrzuca do mleka zsiąść się mającego, ilości, w jakiej ją używać potrzeba nie można ściśle oznaczyć, zależy to bowiem od większej lub mniejszej jej kwaśności i od gatunku mleka. Doświadczenie będzie w tej mierze najlepszem prawidłem, można jednak w ogólności powiedzieć, że ćwierć łuta podpuszczki cielęcej lub szczypta 135 kwiatu galium verum albo kwiatu karczochowego dostateczne są do trzech kwart warszawskich mleka. Mleko bez śmietany prędzej się zsiada niż ze śmietaną, zimne zaś prędzej niż świeżo wydojone, mrozy spóźniają to działanie, niektórzy przeto trzymają mleko w miejscu mającym około dziesięciu stopni ciepła podług termometru Reaumiera [12,5°C] albo też wstawiają naczynia z mlekiem w wodę ciepłą. Mleko zsiadłe zbiera się dużą głęboką podziurawioną łyżką i kładzie się w formy z dnem i bokami podobnież podziurawionemi dla snadnego ściekania serwatki i stężenia serów, formy te mogą być z drzewa albo z wiciny i od nich zależy kształt i wielkość serów, skoro ser stężał i przyzwoitego kształtu nabrał wynosi się do suszarni splecionej z drobnego chrustu i zaopatrzonej wewnątrz w półki, które pokryte są matami słonianemi, dla przewiewu wolnego, dla parowania serów i ochronienia onych od much i innych owadów, które na kwaskowaty zapach sera zewsząd wali, suszarnie wspomnione okrywają się zewnątrz grubem, rzadkiem płótnem, sery tam złożone potrzeba co dzień po wierzchu nasalać przewracając co dzień na inną stronę, działanie to powtarza się, dopóki ser nie nabierze dostatecznej ilości soli, chcąc sery przemacerować, czyli przetrawić, należy je złożyć w piwnicy chłodnej, byle nie wilgotnej i pokładszy na deskach czystych i równych smarować je lagrem winnym, a w niedostatku tego piwem, można by je także obwijać płótnem umaczanem w occie, sery parmezańskie smarują się oliwą, chesterskie nabierają smaku przyjemnego od masła, którem się cała ich powierzchnia smaruje. Jeżeli sery są niewielkie, kładą się w miski podesławszy na spód liści z pokrzyw i obwinąwszy niemi ser, który się potem drugą miską nakrywa. [60] Robienie sera chesterskiego. Chcąc robić ser chesterski, bierze się 140 kwart mleka świeżo wydojonego i jeszcze ciepłego, i leje się wraz z 6 ciu łyżkami rozpuszczonej podpuszczki w stągiew, czyli fasę, miesza się warząchwą, okrywa się potem dobrze i zostawia się przez trzy kwadranse, ażeby się zsiadło, gdy mleko skrzepnie, rozbija się jego bryłki warząchą i mleko porusza się z wolna, dopóki się wszystko nie zsiądzie, poczem skrzepła massa wyciska się z wolna rękami i warząchwą, wysączając dobrze serwatkę, gdy serwatka nie będzie i bryłki dość stwardnieją, rozkruszają się i kładą się na pleciance z pręcików, te bryłki sera należy dobrze ugnieść z solą, sypiąc jej funt do 100 funtów massy, gniecie się potem coraz bardziej wyciskając resztę serwatki, ta ostrożność koniecznie jest potrzebna, jeżeli chcemy zachować ser od skwaśnienia i jeżeli chcemy, aby był dziurkowaty i pulchny, gdy ser tym sposobem dobrze osiąkł, obija się płótnem wilgotnem, przykłada się ciężarem 400 funtów i zostawia się od godziny 9 z rana do godziny 2 po południu, wyjąwszy go potem z płótna mokrego kładzie się w płótno suche i gniecie się tym sposobem do godziny 6 wieczorem, ser przez ten czas należycie stężały wyjmuje się z płótna i cały nasala się szpiesznie, aby robactwo na nim nie siadało, włożony potem w formę, czyli pleciankę, zostawia się przez noc, nazajutrz wyjmuje się dla nasolenia, kładzie się potem na stole przesłanym trzciną zieloną i zostawia się przez 4 dni, aby go sól należycie przejęła, po upłynieniu tego czasu obmywa 136 się zimną wodą dla odebrania z wierzchu zbytniej soli, inaczej ser pękałby i zostawałby zawsze mokry, obtarszy go po obmyciu suchem płótnem zostawia się, powtarzając obcieranie i przewracanie coraz na inną stronę przez trzy tygodnie, aby stężał i stwardniał, poczem wynosi się do szpichrza na wolne powietrze, gdzie jeszcze co trzy dni należy go obcierać i przewracać, ponieważ ta operacja jest ostatnia, należy w niej być bardzo troskliwym, bo ser nabrawszy należytej twardości nie konserwuje się, jest więc rzeczą koniecznie potrzebną, aby go przez długi pobyt w szpichrzu oczyszczać, a gdy nabył potrzebnej twardości, należy go cały masłem nasmarować. [61] Sery gdańskie i alkmarskie: bierze się mleko wydojone ciepłe, rozleja się nad ogniem, zlewa się w stągiew i zamiast podpuszczki z cielęcia leje się w nie do 18 kwart łyżka mocnego kwasu solnego, takie nalanie miesza się łyżką drewnianą, dopóki się nie zsiędzie, serwatka wycedza się przez czyste płótno, a bryłki serze kładą się w koryto, gdzie jak najdrobniej rozgniecione solą się, dodaje się jeszcze mała ilość kwasu solnego i miesza się z massą serną, gdy ser tym sposobem wygnieciony i wymacerowany został, kładzie się w formy, wyciska się i suszy, należy go niekiedy oskrobywać i masłem smarować, aby się nie rozpadał. [Sery z Bresse] W Bresse robią ser wyborny, który można robić w pędzie, mianowicie gdy się nie znajdujemy w potrzebie robienia go wielkiej ilości: bierze się 18 do 20 kwart mleka dobrego, świeżo wydojonego, które przecedziwszy stawia się w kotle na ogniu i rozgrzewa się tak, aby w niem ręką ledwie wytrzymać można było, potem zamiast podpuszczki kładzie się do niego półtrzecia łuta dobrego sera rozmoczonego w szklance wody, w której wprzód rozpuszczono dość szafranu dla nadania serowi pięknego koloru, gdy mleko w kocieł wlane dostatecznie się zagrzało i zsiadać się zaczyna, rozbija się kijem skrzepłość sera, aby część najtłustsza opadając na dół mieszała się z resztą massy, skończywszy tę operacyą zagniata się massa serna czysto umytemi rękami, przewracając ją na wszystkie strony, dopóki się cała nie rozgniecie i nie nabierze znacznej tęgości, poczem wybiera się ser z kotła, kładzie się w czyste płótno i przykłada się ciężarem, aby osiąkł z serwatki, zostawiwszy go w tym stanie przez 5 lub 6 godzin, kładzie się w piwnicy na czystej desce. Na tym serze leżącym w piwnicy przez pięć dni uformuje się gatunek mąki i natenczas należy go posypać solą dobrze utłuczoną i suchą, nazajutrz przewraca się i soli z drugiej strony, po trzech dniach zdjąwszy z niego chustę przewraca się go co dzień, nasalając każdego razu, co trzy dni należy odmieniać chustę, zdejmować z niego skórę mączną, która się zawsze formuje, ta operacja powtarza się przez miesiąc, na końcu którego ser jest skończony, gdy wciągnął w siebie sól potrzebną przewraca się co dzień, dopóki dobrze nie wyschnie, poczem należy go ze wszech stron oskrobać tylcem noża i położyć w izbie, w której co 15 dni potrzeba go kłaść na innym miejscu, a ile razy go na innem miejscu kładziemy, tyle razy potrzeba skrobać [62] tak ser, jak i miejsce na którem się kładzie, tej ostrożności wymaga przez siedm lub ośm miesięcy. 137 Ser Do czterech garcy mleka prosto od krów wydojonego wlać podpuszczkę przegotowaną w kwaterce serwatki, dziś na jutro namoczoną, wlać w mleko to i na trzonie gorącym postawić, gdy się dobrze zwarzy, wylewa się do foremki, która powinna być na to oddzielnie zrobiona z dziurkami w dnie i po bokach, gniotąc ręką ser w formie przelewać letnią wodą, dopóki mętna odchodzi, przycisnąć na koniec deseczką i kamieniem, i tak niech stoi do drugiego dnia, wtedy wyjąć, posolić dobrze i obwinąć płótnem w słonej umaczanem wodzie, gdy uschnie, też chusteczkę umaczać w winie, potem znowu w piwie, dalej w słonej wodzie i tak dalej do dwóch tygodni. Trufle Trufle z ziemi dobrze szczotką wychędożyć w kilku wodach, włożyć w rondel, nakłaść słoniny kilka plastrów, czostku parę ząbków, pietruszki kilka korzonków, wlać wody pół rondla, a pół wina francuskiego, rondel przykryć, zalepić i gotować dwie godziny, wybrać potem truflę, osączyć, dać większe na sucho w serwecie, jak kasztany, mniejsze pokrajać do potrawy z kuropatw lub innej zwierzyny. Tort hiszpański Wziąść 12 jaj całych z łupinami i wiele te jaja zaważą tyle cukru miałko utłuczonego odważyć, sześć białków odebrać i wymieszać ze wszystkiem tym cukrem, jak na cukier, a z drugich 6 ciu jaj pianę ubić i tak można mieszać, żeby się dziury robiły w tej massie, potem na papierze zrobić placki większe i mniejsze, cienko na denku pokłaść i w wolny, niezbyt gorący ani zimny, piec włożyć, żeby tylko obeschło, ubić ze śmietanką piankę i na każdym placku z konfiturami na wierzchu układać. Tort szwajcarski Z mąki, wody, masła, oliwy trochą zrobić ciasto, które będzie kruche, rozwałkować na stolnicy i włożyć masz w środek z dwóch łyżek grzybów ugotowanych i drobno posiekanych jednę łyżkę słoniny młodej posiekanej i ziemniaków roztartych, cztery łyżek bryndzy lub sera szczypiącego półtorej łyżki i pieprzu trochę, brzegi tego tortu na cal pozawijać [63] massę w środku roztarłszy jajem rozbitym, wysmarować piórkiem, w piec ciepły wsadzić i upiec. 138 Tort migdałowy szary Wziąść 8 żółtków twardo ugotowanych, rozetrzeć, wziąść funt migdałów z łupinami, na massę utłuc, funt cukru miałko utłuczonego, parę jaj świeżych i niesłonego masła, cytryn, goździków, gałki muszkatołowej, skórki z cytryny, rodzenków wiele się podoba rozetrzeć razem, dać mąki trochę, żeby się ciasto nie sypało, w formę wysmarowaną do pieca, lecz z wierzchu czem wysmarować. Tort widyński Masła klarowanego, 8 jaj, 1 funt cukru z cytryną utartego, 1 funt mąki, cukier obetrzeć na cytrynę, wziąć masła wyklarowanego i zastudzić tak, jak na francuskie kluski, do funta jednego masła bierze się jaj trzy całych, dwa żółtka i mąki funt, cynamonu i smaku jak wiadomo, soli się placki, odsusza się w piecu wolnym i glasuje się. Tort niemiecki nazywany sandttorte Weź masła świeżego funt 1, jaj całych 5, żółtek 5, uwierć masła na śmietanę dodając wzwyż wspomnione jaja itd., krochmalu oraz nieco cytrynowej skórki, na koniec przemieszać tylko leko z funtem cukru tłuczonego, wlej w wysmarowaną formę i wstaw w piec. Trynk na mur Bierze się 1 część gliny, którą osobno jak najlepiej z wodą grasując rozrabia się, 1 część popiołu i znowu się przerabia, ½ części gnoju krowiego, ½ części gnoju końskiego, ½ części sierści bydlęcej, jak najdrobniej na gręplach rozprowadzonej, wszystko zmieszać jak najlepiej w jednę massę, żeby gruzów nie było, potem narzucić na drzewo, a gdy wyrzucę tę massę do potrzeby, wyrzucam znowu cieniuteńko szarym wapnem, potem bielę. Tort z chleba 1 funt cukru, 1 funt migdałów, to jest ⅔ słodkich, a ⅓ gorzkich, a nawet mniej, aby dla zapachu gorzkie były, łut cynamonu, ćwierć łuta rodzenków, 12 jaj całych, 10 łutów chleba razowego, to wszystko utłuczone [64] bardzo miałko być powinno, chleb na tarce utarty i trochę skórki cytrynowej, migdały utłuczone w moździerzu i mocno potem uwiercone wybijaj co raz po jednem 139 jajku, coraz nurząc, aż wszystkie wybite będą, potem wsypać cukier, cynamon, goździki, cytrynowe skórki, chleb, dobrze zmieszawszy formę młodym masłem wysmarować i trochę tartą bułką wysypać i nalać, i wsadzić w piec, potem wziąść cukru, z dwóch jaj białka i ubić na pianę z cukrem, wyjąwszy babę z pieca ulakierować i znowu tylko tyle w piec włożyć, aby cukier obsechł. Tort migdałowy 1 funt migdałów słodkich, 2 funty migdałów gorzkich ubić dobrze w moździerzu z parą białkami, odważyć funt 1 cukru miałkiego, dodać 20 albo 30 żółtek i na missie mieszać godzinę, ubić pianę od jaj, 1 funt mąki, wymieszać to wszystko mocno, wlać tę massę w 1 rondel wyryngowany masłem i papierem wyłożony. Można też tę massę nalewać w foremki na to przyszykowane i w wolnym piecu wypiekać. Tort wideński 1 funt masła młodego ubijać dobrze w rondlu dodając po jednemu jajku aż do 10ciu, potem wsypać funt cukru, funt mąki, wymieszać dobrze tę massę, rozciągać nożem placki na ćwiartkowy papier grubości pół cala i w gorącym piecu odpiekać, po odpiekaniu obkroić do okrągłości i konfiturami przekładać. Tort makaronikowy 1 funt migdałów słodkich, ćwierć funta gorzkich ubić dobrze w moździerzu z białkami, dodać 2 funty cukru miałkiego, a gdy się dobrze wyrobi rozciągać na opłatkach, jaka się podoba wielkość i w piec wolny. Tort, który ma być przedziwny Wziąć ½ funta masła, ¾ funta mąki, rozetrzeć to dobrze na stolnicy razem, do tego dodać ½ funta cukru miałko tłuczonego i ½ funta migdałów także miałko utłuczonych, skórki z jednej cytryny, goździków 30, cynamonu dobry kawałek i jedno całe jajko ubić, to wszystko wygnieść na ciasto, które trzeba na 4 lub 5 części podzielić i porobić z nich placki, równo rozwałkować na pół palca grubości, każden placek żółtkiem rozbitym posmarować i na blachy [65] tłustym papierem wyłożone pokłaść, jak się przyrumienią wyjąć i smarować konfiturami, jeden na drugim układać i na wierzchu kopertą z cukru oblać, to miara na 12 lub 15 osób. 140 Tort kruchy Trzeba wziąść na stolnicę pół funta mąki, pół funta masła, ćwierć funta drobno utłuczonych migdałów, ćwierć funta cukru utłuczonego, z całej cytryny skórkę drobno utłuczoną, to wszystko dobrze skruszyć, dwa całe jaja i 3 żółtka, z pół cytryny sok i ciasto dobrze zarobić, podzielić ciasto na dwie części, większą część trzeba rozciągnąć na blachę, na wierzch obłożyć konfiturami, na to zrobić kratkę, wodą posmarować można pomarańczową lub inną pędzoną z zapachem, pocukrować i w piec wsadzić. Wiśnie smażone na sucho Obranych wiśni z pestek tyle, ile cukru, syrop się robi gęsty, na wrzący syrop włóż wiśnie i niech się zagotują, to do woli czy ich od razu dogotować, czy odstawić, przelać do naczynia fajansowego, bo żeby w miedzi nie stało, nazajutrz odlać, a przydawszy trochę soku porzyczkowego dla koloru znowu gotować, na wrzący syrop włożyć wiśnie i dosmażyć, i gdy przechłudną włożyć w słój, chcąc mieć z nich suchą konfiturę odlać syrop od wiśni, przestrzycz je nożyczkami trochę, aby je otworzyć, włóż w nie 2 lub 3 jednę w drugą kładąc, potem pocukrowawszy miałkim, przesianym cukrem, w muszelkę blaszaną poukładać lub na sito, aby na około obeschły i znowu pocukrować, gdy już będą dobrze obeschnięte, co trzeba zrobić albo w bardzo wolnym piecu, albo pod dachem ciepłym przewracając, by na około obeschły, schować do słoju, jeżeli ich chcesz mieć z ogonkami, to ich tak układaj i tak zasuszaj. Wątróbka cielęca duszona Weź wątróbkę cielęcą, naszpikuj ją słoniną, przypraw korzeniami, pietruszką, cebulą siekaną, solą, pieprzem, kawałkami słoniny, w rondelek włóż wątróbkę, cztery marchwi[e], cztery cebule, z których jednę naszpikuj trzema goździkami, drugą bobkowemi liściami, trzecią trochą tymiankiem, bukiet pietruszki, cebuli, wlej butelkę wina białego i na wierzch włóż także słoninę i przykry[j] czystym papierem, z początku zagotuj na większym ogniu, a potem przestaw na mniejszy, przykryj pokrywą, na którą węgli nakładź i przez dwie godziny z wolna gotuj, gdy się udusi tłustość z sosu zbierz, bukiet wyjmij, a cebule w środek półmiska [66] włóż, sos odrobiną chleba zagęść, cukrem zrumień z trochą soku z cytryny lub octu, papier zdejm. Wino z oszkoty 141 Na lagier od wina węgierskiego nalać oszkoty, to gdy rok postoi za przednie pić można wina. Wódka miętowa Do kwarty okowity niedobranej alembikowej dwa razy pędzonej bierze się łyżeczkę od kawy olejku miętowego, olejek w osobnej flaszce, nalewa się dwa kieliszki tej okowity, w ciepłem miejscu stawia się przez ten czas, reszta wódki dobiera się pół kwartą wody, filtruje się z 1 funtem cukru lub jak chce kto do smaku, a gdy olejek w flaszce tak się rozpłynął, że oczka na wierzchu nie stoją, wlewa się do ostudzonej wódki. Wiśnie Wiśni drylowanych funt 1 do dwóch funtów cukru, te wrzucają się w gorący syrop i raz lub dwa razy zagotować, w dni cztery zlać syrop i przesmażać tak cztery razy, co dni kilka to powtarzając i do tego syropu po trochu cukru zawsze dorzucając. Winbayłki, czyli plisie Masła ½ funta, cukru ½ funta, wody kwaterkę, 1 funt mąki i to na ogniu zaparzyć, a gdy wystygnie wbić 12 jaj mieszając raz wraz, aby dobrze wyrobić, z tego robią się obarzanki. Wianki makaronikowe 1 funt cukru, 1 funt migdałów szatkowanych w podłuż, ukręcić cukier z białkami na missie tak jak na glazur, wsypać migdały i wymieszać, robić obarzanki nożem, na jednym opłatku dwa, a potem w wolnym piecu odpiekać, kolor powinien być biały, w dziurki, które są w środku obarzanka, nakłada się konfitur. Węgórz w skórze Wziąść węgorza, rozerznąć brzuch, wyjąć wnętrzności, nasolić dobrze, przegotować ocet z całemi korzeniami i cebulą, nalać tego surowego węgorza wrzącym octem i tak niech stoi przez noc, potem nastawić wody z włoszczyzną i korzeniami, jak się zagotuje włożyć węgorza, na dogotowaniu wlać ten ocet, w którym miąkł. 142 [67] Wódka kolońska Do kwarty spirytusu najlepszego weź 1 łut olejku bergamotowego, 1 łut olejku cytrynowego, pół łuta olejku pomarańczowego, pół łuta olejku rozmarynowego, zmieszawszy to wszystko ze spirytusem przecedź przez dubeltową bibułę. Wiśnie Weź pięknych wisien, oberżniej koniec przy ogonku, wyjmij pestki, ugotuj cukru klaryfikowanego tyle funtów, ile wisien masz à la grosse plume, włóż w niego wiśnie i daj im się zagotować kilka razy przykryte, zdejm je z ognia, odszumuj czysto i zostaw je tak do jutra przelawszy w czarę glinianą, żeby nie w miedzi stało, nazajutrz odcedź i przydawszy trochę soku porzyczkowego dla nabrania koloru ugotuj ten sam syrop, wrzuć w niego potem wiśnie siedm lub ośm razy przegotowawszy przykryte, zdejm z ognia, odszumuj i w słoje jak już będą zimne włóż, przykryj to galaretą porzyczkową, grubo jak na palec i tak się konserwuje, z nich można na sucho konfiturę zrobić, a to tym sposobem: odlać syrop od wiśni, przestrzyc je nożyczkami trocha, aby je otworzyć, włóż z nich dwie lub trzy wiśnie jednę w drugą kładąc, potem pocukrowawszy miałkiem przesianym cukrem w muszelkę blaszaną poukładać je i znowu z wierzchu pocukrować, potem je tak osuszyć w dachu ciepłym, jak z jednej strony obeschną to na drugą przewrócić, gdy już z obydwóch stron obeschło, włóż je na czyste sito, żeby lepiej ze wszystkich stron obeschły, potem je schować do pudełka, a gdy chcesz mieć takie wiśnie z ogonkami to w środek kładą się z pestką i z ogonkami, i tym samym sposobem obsuszają. Woda z kwiatu pomarańczowego Wziąść ośm kwart kwiatu pomarańczowego nalać dwoma kwartami wody krynicznej i tak niech mokną dwa dni, nabić na alembik i na wolnym ogniu przepędzić, też wodę drugi raz nabić na alembik i dodać dobrą garść kwiatków, przepędzić równie jak pierwszy raz, a za trzecią razą już tylko samą wodę przepędzić. Wódkę dobrą jak robić Wziąść ze środka machiny dwa rzeszotka, obwinąć one bibułą i włożyć najprzód małe rzeszotko guzikiem do stołu, a potem większe guzikiem w górę, potem wziąść należy brzozowych węgli 143 miałko utłuczonych, przesianych [68] i wsypać je równo do pół naczynki, poczem nalewać wódkę, a jeżeli ta wódka wychodząc kroplami z maszynki będzie miała jeszcze zapach wódki i nie tak klarowna, to należy ją znowu odlać do maszynki i to trzy razy powtórzyć albo dotąd przelewać, póki nie będzie zupełnie przezroczystą i bez żadnego odoru prócz małego zapachu jakby migdałowa, przez powyższą ilość węgli więcej czterech sztoffów przepuszczać nie można, przepędziwszy wódkę trzeba maszynkę wyczyścić, zawinąć papierem, a potem kłaść na niej specie dla wódki i kremortartary, a na wierzch już należy położyć większą rzeszotkę zawiniętą w bibułkę i na onę wsypać miałko tłuczonego cukru, poczem nalewać wódkę w maszynkę. Przepis palenia wódki Do alembika trzechgarcowego lagru winnego pół kwarty, rozmarynu małą garstkę, chrzanu kawałek, marchew pokrajaną jednę, gr[z]ankę jednę spaloną chleba, węgli wypalonych ze dwa, mięsa wołowego chudego, skórek pomarańczowych garść jednę, z trzech garcy odebrać najwięcej dwa garce alembikowej. Kimmel wódka 1. Wziąść karolku półtora funta. 2. Badian łutów cztery. 3. Kordemonu łutów dwa. 4. Cynamonu cienkiego łutów cztery. 5. Weinszteinu łutów cztery. 6. Fijałkowego korzenia łutów półtora. 7. Pomarańczowych skórek łutów pięć. 8. Gałązków rodzenkowych łutów dziesięć. 9. Gałganu łutów dwa. 10. Gummy mastyks łutów półtora. 11. Potażu łutów dwa. 12. Cukru funtów cztery. Pali się następującym sposobem: po pierwsze, karolek moczy się w wodzie dnia poprzedzającego, tej wody ma być kwart dziewięć, w tejże samej wodzie moczy się fijałkowy korzeń, badian, kordemon i pomarańczowe skórki. Po drugie, w czterystu kwartach spirytusu i do niego dolanej wody kwart cztery moczy się gałgan, weinsztein i gałązki rodzenkowe, nazajutrz nabija się spirytus wraz z moczonemi w nim korzeniami w alembnik (nb. wybielony), potaż zawiesza się w płatkach przy rurkach alembnika, ażeby przez niego uciekał pędzony spirytus, a tego spirytusu kwart 12, resztę wylać z alembnika i tenże mocno wyczyścić. Dalej, po trzecie, nabić w alembnik wodę, w której korzenie miękły przy rurkach alembnika tak, jak potaż zawiesza się teraz gumma mastyks, tej wody odbiera się kwart trzy, reszta wody wylewa się z alembnika na sito, po osiąknieniu której kładzie się na powrót w alembnik korzenie i nalewa [69] się temi dwunastu kwartami spirytusu, który wprzód przez alembnik przeszedł dodając do niego cynamonu, tego spirytusu odbiera się kwart ośm. Na koniec, po czwarte, bierze się cukier, moczy się w trzech kwartach wody odeszłej wprzódy tak długo, póki się sam nie rozpuści, dobiera się z ośmiu kwartami powtórnie pędzonego 144 spirytusu jak się dobrze wygryzie, trzeciego dnia po dobraniu utyka się lejek bawełną i na tenże leje się już dobrana wódka, poczem staje się czystą i klarowną, co jednak do trzeciego razu powtórzyć trzeba. Zraziki z gęsi pieczonej Jak się gęś upiecze, kraje się długie cienkie zraziki, sos, co z gęsi ścieka piecząc, bierze się, dodać do tego skórki cytrynowej lub pomarańczowej, [...]ku bulionu, pieprzu i kładzie się te zraziki w ten sos ciepło. Zupa zimna Wziąść porzyczek, malin i poziomek dobrze dojrzałych, rozetrzeć je w garku, po tym wlać wina pół kwarty, rozpuścić trochę wodą i przez serwetę przecedzić, cukrem posypać, ostudzić, chleba tartego wsypać i dać na stół. Zupa niemiecka z sago Płucze się sago w dwóch wodach zimnych, a w trzeciej ciepłej, po tym włożywszy kilka kawałków cytryny i trochę cynamonu gotować półtory godziny, to się wygotuje do połowy, a natenczas dopełnia się winem czerwonym, kładzie się cukier i gotuje się jeszcze pół godziny, i dopiero daj. Zupa z cebuli na sześć osób Wziąść dużej cebuli sztuk 15, pokrajać ją w talarki, masła ¾ funta, cebule w niem usmażyć rumiano, potem to masło odlać przez sito, nalać na to cebule, dobrego rosołu pół garca lub bulionu ćwierć funta do pół garca wody i na tę cebulę nalać, i gotować pół godziny, do tego grzanki żytne. Zupa migdałowa Wziąść migdałów 3 funty, oparzyć, obrać, osuszyć w moździerzu, utłuc dolewając wody zimnej, gdy się dobrze stłuką wlać przegotowanego ciepłego mleka, mieszać dobrze i przez pytel przecedzić, mieszać, aby się nie zwarzyło, na wydawaniu cukru obtartego, cytrynę włożyć, ryż gotować w mleku [70] i w pół odgotowany włożyć, rozenków dużych i gotować po tym ryż, do wazy włożyć i migdałami nalać. 145 Zupa rumiana Wziąść kawał zrazowej pieczeni, nie płukać, lecz pokrajać w kawałki, włożyć w rondel, przykryć, niech się tak dusi, lecz nie solić, bo samo z siebie słone będzie, gdy się dobrze zrumieni wlać wołowego rosołu, włożyć parę suszonych grzybów, korzeni i niech się gotuje, włoskiej kapusty już odgotowanej, trybulki, portulak i trochę szczawiu także wrzucić. Ziółka Kopensztetera Po pierwsze, senesowych listów bez gałek łutów dwa. Po drugie, ziela skordyi drachm trzy. Po trzecie, ziela saponory drachm trzy. Po czwarte, senina centaur3 minoris drachm trzy, ziółka te zmieszawszy trzeba z nich ugotować sok i herbatę, ale bardzo tęgi i na noc dać wypić szklankę, a zrobi rano jedno dobre rozwolnienie. Zyster Masła funt, mąki pięć ćwierci funtów, jaj 18, z których się bierze dziewięć żółtek całych, cokolwiek mniej jak kwaterka drożdży, cukru pół funta, skórki cytrynowej obtartej na cukrze i cokolwiek kwiatu muszkatołowego, masło to trze się na śmietanę, jaja się wbijają mieszając ciągle, później kładzie się mąka, cukier, drożdże i korzenie, a to wszystko po trochu i miesza się, aby się massa nie zważyła przez ciąg trzech kwadransy, natenczas kładzie się donicę masłem wysmarowaną, gdzie ma być, dopóki nie wyrośnie, poczem kładzie się w piec ostrożnie. Ziele tatarskie lodowate Primo, na nowiu w miesiącu maju kopać ziele jak najgrubsze, zaraz w tej wodzie obmyć, potem na kawałki pokrajać nie rozrywając wzdłuż, toż pokrajane gotować w rzecznej wodzie, co raz wrzącą wodą dolewając, gotowaniu nie ma miary jak długo, tylko trzeba próbować rozkroiwszy wzdłuż kawałek, jeżeli białych plamek nie będzie znakiem, że już wygotowane, jeżeli zaś białe żyłki pokazują się, to jeszcze gotować, tych rozkrajanych kawałków na próbę nie wrzucać do drugich, mających się gotować, bo czerwony kolor puści z siebie, ale je odrzucać i tak po kilka razy próbować, póki się nie pokaże, że już ugotowane, [71] gdy już dogotowane będzie, wyjmować z tej wody i w zimną, ale rzeczną wodę włożyć, aby tak zastygło, potem wzdłuż rznąć go na cienkie kitki 3 Odczyt niepewny. 146 i znowu w rzecznej wodzie z wolna przepłukać, a z tej na czystą serwetę, każdy listek osobno kłaść i drugą serwetą przykrywszy ręką przyciskać, żeby wodę wycisnąć i tak niech przeschnie, tymczasem zrobić syrop wziąwszy pół kwarty rzecznej wody do funta cukru, uważając proporcyą wielkości ziela, jeżeli 4 funty cukru to 2 kwarty wody, syrop zaś pierwszy nie bardzo gęsty być powinien, gdy już ziele pokrajane uschnie, złożyć go porządnie do szklanego słoju i tym samym syropem nalać, niech tak stoi przez dzień w cieple, potem syrop zlać do ponewki, cukru dodać pół funta, zasmażyć i znowu letnim na ziele nalać, niech tak moknie, aż się zacznie syrop psuć, gdy spostrzeżesz, że się psuje, znowu dolać, przyłożyć cukru, zasmażyć i znowu nalać na ziele letnim, gdy ziele przejdzie dobrze cukrem, wyjmować każdy kawałek z tego syropu i układać na talerzach farfurowych tak, żeby ściekał syrop. Nowego syropu usmażyć, do 60 kawałków pięć funtów cukru dolawszy wody półtrzeci kwarty, a ten syrop już gęsty być powinien przestudziwszy go, jeżeli już obeschnięte ziele z pierwszego syropu to go znowu w słój włożyć i letnim syropem nalać, żeby tak stało, dopóki się cukrzeć nie pocznie, gdy bowiem zacznie cukrować to syrop zrzednieje, trzeba go odlać, ziele jak pierwej na talerze rozłożyć, do syropu cukru dołożyć, zasmażyć gęsto i równie jak pierwej, te listki z talerzy w słój włożyć porządnie, nalać letnio i zostawić aż do scukrowania, to powtarzać potrzeba, póki nie zlodowacieje cukier na zielu tak, że zupełnie sucho zostanie na talerzach. Zrazy cielęce z kartoflami Pieczenią cielęcą odpiec, wystudzić, pokrajać, osiekać zraziki, kartofle ugotować, poobierać, a krążki pokrajać i układać na półmisku: warstwa zrazów, warstwa kartofli, masła łyżkę włożyć, śmietany gęstej kwartę rozbić i zalać, ale trzeba zawał zrobić z ciasta i upiec w piecu. Zrazy doskonałe Upiec wołowinę, pokrajać na delikatne zraziki, nasiekać cebuli drobno, nalać ją wodą, spłukać ją dobrze i dosiekać w wodzie, przecedzić i wykręcić przez serwetę cebulę tak posiekaną i spłukaną, masłem świeżym i chlebem tartym rozrobić, i tem posmarować zraziki, tak nasmarowane na półmisku ułożyć i zlać bulionem gorącym, dodać soli, pieprzu, a przykrywszy [72] pokrywą wstawić w piec i gorąco dać na stół. Zupa à la jul[ienne] Masła dobrą warząchew roztopić, pokrajać drobno 4 marchwie, 4 pory, 2 rzepy, 1 seler, 1 cebulę, 147 grochu zielonego garść, pietruszki i trybulki, to wszystko razem w maśle smażyć i na pół godziny przed wydaniem podlać rosołem z bulionu, można dawać do tego trochę szczawiu. Zrazy amerykańskie Pokrajać zrazy z polędwicy, potłuc, wyżyłować, układać, w garnek polewany, warstwami, na każdą warstwę włożyć kawałek masła, trochę włoszczyzny i korzeni, nakryć, zalepić i w drugim naczyniu w wodzie gotować. Zupa na zimno Wziąć porzyczek, malin, poziomek dobrze dojrzałych, rozetrzeć to w rondlu, potem wlać pół kwarty wina, rozpuścić, trochę wody przez sito przecedzić, cukrem w proporcyą osłodzić, chleba tartego wsypać. [73] Agrest Agrest zrywać zielony bardzo, drylować czysto tak, żeby nie było ziarnek, do funta agrestu drylowanego dwa funty cukru, jak syrop będzie się gotował wtenczas sypać agrest i zagotować kilka razy, a później jeśliby zaczął burzyć się, wstawić na pół doby w dobrze ciepły piec tak, jak bywa po chlebie. Anyżki z Wielkiej Woli Wziąść 1 funt cukru i 6 jaj całych, i bić rózgą drucianą pół godziny, przymieszać 1 funt mąki i anyżku, co się podoba i znowu trochę bić, wysmarować blachę woskiem, układać na nią kupki i w piec. Berberys, porzyczki, dezań, głóg Zrywać dojrzałe te owoce, drylować czysto, do jednego funta tych owoców drylowanych dwa funty cukru, rzucać je w gorący syrop i kilka razy zagotować, jeśliby się później burzyły wstawić w ciepły piec, podobnie jak agrest. Baba wenecka 148 Półkwaterek młodzi gęstych, 1 funt masła czystego i młodego ubijać, pół funta cukru, 1 funt mąki, 18 jaj, żółtka do massy, a z białków pianę, gorzkich migdałów i cytrynowych skórek dodać, wlać tę massę w rondel lub formę i w wolnym piecu odpiekać, a potem ugarnirować. Blin kopec Ubić dwanaście białków na pianę, dwa funty migdałów długo krajany[ch] zmieszać, robić, co się podoba. Biszkopty ordynaryjne Jaj 10, 1½ funta cukru z żółtkami bić miotełką na ogniu, z białków pianę dodać do żółtków i cukru, dwa funty mąki, nalewać w papierowe kartuzy albo foremki blaszane. Budyń po angielsku Tartej bułki namocz w mleku, aż zupełnie nasiąknie, włóż rodzenków, wbij kilka jaj, wsyp tłuczonego muszkatołowego kwiatu, wkraj słodkich migdałów, osól, wymieszaj wszystko, rondel wysmaruj, obsyp bułką, [74] włóż budyń w rondel, gdy się dobrze upiecze zrób sos z wina, muszkatołowego kwiatu, migdałów, zapraw żółtkiem i daj razem z budyniem na stół. Babka powidłowa Wziąść jaj 4, białków zbić na pianę, skórek cytrynowych, cynamonu, powideł razem wymieszać, usmażyć naleśników cienkich, wyłożyć w rondel. Budyń z kaszki drobnej lub jaglanej Ugotować kaszę w mleku gęsto, potem ochłodzić, ubić żółtka, masła zmieszać, a białka na pianę ubić i także wlać w tę kaszę, cukru i rodzenków dużych, wymieszawszy to wszystko razem wysmarować serwetę masłem i wysypać tartym chlebem, włożyć tę kaszę i gotować, potem związawszy mocno, wreście zrobić sos biały z winem i oblać na półmisku. Bliny moskiewskie 149 Mleka trochę jak do naleśników, wziąść jaj, co się podoba, osobno bierz żółtka, a osobno białka na piankę, potem sypać mąki trochę, do żółtków w proporcyi, wybić i spuszczać, biorąc łyżką na gorącą patelnią masłem trochę smarowaną, tak jak na naleśniki i przewracać, powinne być jak osałeczki, potem skrapia z wierzchu masłem, żeby nie przystawało do patelni, wreście wyjąć na półmisek, winem z cynamonem i z cukrem polać, wino ma być czerwone. Bydła i trzody ratowanie Po pierwsze, aby bydło i trzoda w czasie zbytecznych upałów na paszę wyganiane nie było. Po drugie, wszystkiem wołom i krowom począwszy od dwóch lat, ma być krew z szyi puszczana i tegoż dnia wcale na paszą nie wypuszczać. Po trzecie, jeżeli którekolwiek z bydląt pokaże znak słabości, jako to: wzrok bystry, płynienie łzów, niechęć do jadła itp., wówczas ma być krew powtórzona, zwłaszcza jeżeli bydlę młode i tłuste jest, i natychmiast zadać następujące lekarstwo: soli glauberskiej łutów 6, saletry łutów 2, to rozpuścić w kwarcie wody ciepłej, a rano i wieczór po takiej porcyi bydłu staremu zadawać przez dni dwa, młodemu zaś w połowie tego. Po drugie, chleba żytniego ośrodka dwie garści dobre, octu piwnego kwaterkę, soli amonialnej łut 1, to wszystko dobrze wymieszawszy [75] przyłożyć na miejsca spuchnięte. Co do paszy: pasza nie inna ma być dawana bydłu jak tylko otręby rozmącone z wodą letnią w proporcyi dwa garce otrąb do czterech garcy wody i garść soli, tego można dawać ile bydło spotrzebuje, przy tym ma być utrzymane w suchem i otwartem miejscu i odłączone zupełnie od zdrowego. Co do trzody: gdyby która z trzody zachorować miała, a gospodarz spostrzegł nabrzmienie gardła, ma natychmiast takowe gardło leko skórę ponarzynać w kilkunastu miejscach po pół cala długości, a po uskutecznieniu tego, zaraz tę samę kataplazmę co bydłu przyłożyć i podobny pokarm, co i bydłu dawać, takoż mają być od zdrowych odłączone. Baygne des pommes Bierze się mąka, żółtka, białka się bije na pianę, masło kładzie się wielkości włoskiego orzecha, piwa kieliszek, cukru, cynamonu, z tego wszystkiego zrobi się massa, jak na lane kuleczki, w tej massie masują się jabłka krajane w talary i smażą się na rondlu w tłustości. Baba migdałowa Migdałów utłuc w moździerzu funt 1, żółtków samych z 30 u jaj, cukru funt 1, mąki trochę, 150 migdałów gorzkich kilka, pianę wymieszać z tą massą, w formy wyryngowane masłem i pudrowane mąką w piec. Biszkopty Włóż ośm jaj na jednę szalę, na drugą według tej wagi cukru, odważ mąki na wagę czterech jaj, wysyp na półmisek, wbij ośm jaj, oddziel osobno białka, osobno żółtka i z cukrem bij przez godzinę, ubij także białka na pianę, zmieszaj, po tym syp po trochu mąki, mieszaj razem z całą massą biszkoptową, włóż natychmiast w formy wysmarowane masłem do połowy formy, posyp po wierzchu cukrem, wstaw w piec wolno napalony, trzymaj przez pół godziny i w pół przestudzone z formy wycinaj. [76] Biszkopty migdałowe Z gorzkich lub słodkich migdałów weź ćwierć funta, oczyść, utłuc po troszku cukru posypując, żeby się nie zrobił olejek, ubij potem przez kwadrans z mąką, mąki z trzema żółtkami i czterema uncyami cukru, ubij 4 białka, zmieszaj z resztą massy, zrób formy papierowe, wysmaruj, nakładź massy, posyp cukrem miałkim na wpół z mąką, wsadź w piec wolny, upieczone wybierz z papieru ciepłe, gdy się robi z migdałów gorzkich, dodaje się uncyą migdałów słodkich. Blam-mange Nóżek cztery ugotować tak, jak do galarety, śmietanki słodkiej kwartę przegotować, migdałów słodkich sparzyć, obrać i uwiercić na massę, włożyć w mleko, gotować dołożywszy kilkanaście migdałów, gdy się gotuje dolać tę galaretę z nóżek cielęcych, aby się także gotowała, cukru, cynamonu, skórki cytrynowej, jak do inszej, przecedzić przez serwetę i tak postąpić jak z inną. Biszofu robienie Trzeba wziąść wina czerwonego 12 garcy i włożyć do niego 160 lub 180 sztuk gorzkich pomarańcz upiekłszy je dobrze na wyczyszczonym ruście i wyjąwszy z nich wszystkie jąderka, to uczyni ankier, co dzień poruszając zostawić go tak 4 lub 6 tygodni, a potem razem zlać go czysto na butelki, chcąc go pić wziąść butelkę tego ekstraktu a dwie wina i cukru przymieszawszy do upodobania każdego, nb. do każdego garca wina 15 gorzkich pomarańcz[y]. 151 Ciasto Żółtków gotowanych siedm, mąki kwaterkę, troszkę tylko podprażonej, cukru kwaterkę i masła wyklarowanego kwaterkę. Ciasto hiszpańskie Ćwierć funta masła, trzy ćwierci funta mąki, trzy ćwierci funta cukru i 18 jaj, najprzód wypłukać masło dobrze i wyrobić go, żeby było białe, wsypać cukier i razem mieszać, dobijać żółtka po jednemu, mieszając zawsze, z białków pianę dodać do tej massy i mąkę wsypać, z tej massy robią [77] się tureckie placuszki w różnych proporcyach, a potem glasują cukrem wybornym z wodą pomarańczową i cytryną. Ciasto hamburskie Weź kwartę mąki, 1 funt cukru i 1 funt masła niesłonego, 1 łut cynamonu, 1 łut goździków, trochę kardomonowego kwiatu i 3 jaja, to wszystko zagnieść na twardo dolawszy do zagniatania cokolwiek wody pomarańczowej, zagniótłszy rozwałkuj, wysztychuj, posmaruj żółtkiem, posyp cukrem i migdałami, włóż na wysmarowaną blachę i wstaw w piec. Ciasteczka te trzeba pokłuć, aby się nie zdymały i piec, żeby nie był zbyt gorący, ani też bardzo zimny. Crème tremblante Wziąść kwartę śmietanki dobrej słodkiej, trochę cukru, gotować, póki się trzy części nie wygotuje, ubić dwa białka na pianę z kilku kroplami wody z kwiatu pomarańczowego i tę pianę wlać w owę śmietanę, przystawić do ognia na moment, aby się tylko piana z białków mogła zagotować, przez ten czas mieszać zawsze rózeczką dobrze, gdy się wygotuje wylej na półmisek, a nim masz wydać trzeba, aby zupełnie wystygło. Crème z kawy Trzy półkwaterki wody wlej w imbryczek, zagotowawszy, potem dwie uncye kawy zmieszaj, przystaw do ognia, niech się 4 lub 5 razy zburzy, odstaw, aby się ustało, wlej potem w rondel z kwartą mleka i kawałkiem cukru, wygotuj w miarę jak potrzeba, na półmisek wlej 5 żółtków jaj ze szczyptą mąki, przylej śmietany, przecedź przez sito, na półmisek, na którym masz, postaw na 152 rondlu pełnym wody gorącej, przykryj pokrywą, zagotuj, aż się śmietana zsiędzie, daj ciepło lub zimno. Crème brûlée Cukru upalić, do tego gorącego cukru wlać trochę śmietanki ciepłej, żeby się rozpuściło, wziąść osobno śmietanki słodkiej pół kwarty przegotować, sześć żółtków i gotować mieszając, żeby się nie zwarzyło, przecedzić przez sito, cukru do smaku wsypać, zmieszać crème brûlée i lody robić, jeżeli kto chce. Ciasto śmietankowe Weź mąki funt 1, cukru łutów 20, masła mielonego pół funta, jaj całych co potrzeba, to wszystko razem tak zarobić, żeby nie było ani zbyt twarde, [78] ani zbyt wolne, rozciągnąć grubości talerza lub trochę grubiej, blachę wyryngować, krajać ciasto w kawałki, nakładać kremem, pozyngować, posypać i w bardzo wolny piec. Ciasto suche chruszczące Weź funt migdałów słodkich i półtora funta cukru, migdały utłucz dolewając do nich po jednym białku, z tego, gdy się zrobi ciasto włóż to w jakie naczynie i postaw na bardzo miernym ogniu, do tego wsyp część cukru, gdy to podrośnie zrób z tego bułkę, którą postaw, żeby dobrze wystygła, potem z tego zrób ciasteczka i upiec. Ciasto makowe Mąki niepełna kwarta, maku tyleż, jaj trzy, migdałów gorzkich, cukru, skórki cytrynowej, goździków, cynamonu i masła, ile ta massa przyjmie, potem się zagniata, blachę masłem wysmaruje i na blachę ręką to rozciągnąć, jak się da, posypać cukrem i migdałami słodkiemi, potem w piec ani zbyt zimny, ani gorący. Esencya ponczowa Do kwarty rumu bierze się ośm cytryn, dwa funty cukru, dwie skórki cytrynowe trzeba w wodzie tej, co się do ponczu bierze, gotować, potem skórki te wyrzucić i cukier w tej samej wodzie na 153 cukier ugotować, potem syrop wystudzić, wycisnąć cytryny, wlać rum i wymieszać. Frans kuche 1 funt mąki, 1 funt masła, kwaterkę mleka albo wody, jedno jaje, wyrobić ciasto jak najlepiej, wlać masło i wyrobić trzy razy, wałkować i przekładać, po trzecim rozwałkowaniu krajać lub wybijać kawałki, jakie się podoba i w umiarkowanym piecu odpiekać. Grzanki Pokrajać pieczarki, obsmażyć w maśle, potem usiekać, wbić żółtka, śmietany, masła i cukru, zagotować i grzanki z bułek tym nasmarować i w maśle usmażyć, do tego sos waniliowy z winem. Gruszki na konfitury Wybierać twarde i dwie te ugotować w wodzie, potem skórkę tę delikatnie zdjąć lub obrać nożem, tylko bez żadnej skazy, do funta cukru, któren [79] gotować z kilku goździkami kładzie się gruszek 6 lub 7, syrop potrzeba z nich co dni kilka zlewać i przesmażać dwa lub więcej razy dorzucając zawsze cukru. Grzybek Jaj dwanaście, żółtka osobno, bić jaja najmocniej z cukrem, mąki kartoflanej dwie filiżanki, cukru filiżanka jedna, białka na pianę ubite wymieszać prędko, piec, żeby był gotowy i rondelek wysmarowany i bułką wysypany, jak się tylko wymiesza wlać w rondel i w piec letko napalony wstawić. Grzanki pomarańczowe Słodkich pomarańczy sześć, o te pomarańcze otrzeć cukier i utłuc w moździerzu, pokrajać bułkę w talerzyki i na każdą grzaneczkę nakłaść grubo tego cukru otartego o skórki pom[arańczowe], wsadzić w ciepły piec, żeby się zagotowały, potem z tych sześciu pomarańczy i z cytryny sok wycisnąć, dodać wina lub araku, cukru i smażyć to na syrop, wyjąwszy grzanki z wina włożyć na półmisek, polać tym syropem i wydać. 154 Gnojenie serów krowich Ususzone sery pokłaść jeden na drugim i nalać piwem, jeżeli miękkie trzymać 24 godzin[y], jeżeli twarde dłużej, wyjąwszy zawinąć w czyste prześcieradło i ułożyć na stołach, przykrywszy tak niech leżą dni 4, potem poukładać na deskach w cieple, aby kożuch na nich usechł, poczem w paki poukładać przysypując chmielem i suchym piaskiem, wstawić do piwnicy. Hanis kuchle Jaj ośm, cukru funt 1, mąki funt 1, anyżkowego olejku, najprzód cukier utłuc i przesiać na mąkę, jajka wbić całe i mieszać godzinę, a potem dodać mąki i olejek dla zapachu, rozciągnąć tę massę na blasze czystej, wyryngowanej masłem i w wolnym piecu odsuszać, można pokrajać jakie się podobają z tej massy kawałki, można robić obarzaneczki na opłatkach, które są bardzo przednie. Dwanaście białków, 1½ funta cukru, 1½ funta mąki, cztery łuty wanilii, z tej massy robią się makaroniki w rozmaitych gatunkach form, to wszystko się odpieka w wolnym piecu. Jabłka smażone Masło surowe rozetrzeć z cytrynową skórką i cukrem, do tego się bierze 4 żółtka, trochę mąki, łyżkę mleka, duże piwa i mocno się rozbija, białka na śnieg ubić, jabłka w talerzyki pokrajać, w tym przygotowaniu uwalać i na gorącą wodę puszczać. [80] Jabłecznika robienie Z jabłek zbieranych w[e] wrześniu jabłecznik dobry do prędkiego użycia, ze zbieranych w październiku jest trwalszy, a ze zbieranych najpóźniej jest najtrwalszy. Potrzeba zbierać jabłka jak najdojrzalsze, w dnie pogodne i żeby na nich rosy nie było, najlepiej je wtenczas zbierać, kiedy ruszywszy drzewem same opadną, z tych jeszcze wybiera się najdojrzalsze do wytłoczania, dobrze jest dać im poleżeć, cienko rozesłane, żeby się aż nadległy, ale aby nie zgniły, gdy są już takie, trze się je, miele lub tłucze na miazgę, jeżeli ten jabłecznik robi się, aby długo stał, robi się to bez wody, na krótkie zaś użycie można dodać dwudziestą część, gdy jabłka są roztarte natychmiast wyciska się sok z nich w prasie i cedzi się to przez sita gęste, potem nalewa się w beczki, aby wyrobiło, poczem zatyka się i do piwnicy wynosi, którego ile możności ruszać nie potrzeba, bo mu każde poruszenie szkodzi, gdy się już wyrobi i wyklaruje, ściągnąć go w butelki w marcu lub kwietniu. Doświadczono, że im w większej beczce jabłecznik, tym się lepiej robi. 155 Kotlety ze śledzi Wziąść śledzi, bułkę, żółtka, korzeni i masła zimnego, to wszystko mocno posiekać, kotlety robić i na maśle smażyć, na wierzch cytrynę wycisnąć. Kuche de angles 1½ funta, a lepiej dwa, mąki, 1 funt masła, 1 funt cukru, 3 jaja, skórki cytrynowej dla zapachu, wyrobić wszystko dobrze, robić z tej massy można placuszki, torty, mazurki, obarzaneczki, posypując grubo cukrem, w wolnym piecu odpiekać, a można nie posypować cukrem do pieca, tylko po odpieczeniu glaserować jak się podoba. Kiełbaski z konfitur lub suchych owoców Bierze się wiśnie suche, obrane z pestek, gruszki suche, powidła śliwkowe, rodzenki białe, migdały krajane, skórka cytrynowa i pomarańczowa, to wymieszane i usiekane z cukrem nakładać w kiełbaśnice dobrze wysuszone i wiązać na końcach, nb. jeśli z konfitur, to trzeba nieco obeschłych i nie bardzo świeżych (comme des Eester4). Konserwy trojakie z owoców Po pierwsze, do dwóch funtów cukru wlej kwartę wody, zrób syrop, poukładaj w [81] słojach małych owoce jakie chcesz i oblej tym syropem nie dolewając, potem obwiąż każdy słojek pęcherzem, ustaw w rondel, przełóż sianem, nalej wody tak, żeby słoiki nie były zalane, postaw na ogień wolny, niech się gotuje pół godziny, zdejm rondel z ognia i postaw w chłodzie, jak woda ostygnie wyjmuj z rondla. Po drugie, przesypuj owoce tłuczonym cukrem, do owoców małych do jednego funta ćwierć funta cukru, a do owoców dużych do funta cukru pół funta, z resztą jak wyżej. Po trzecie, bez cukru i syropu, tym samym sposobem jak wyżej. Kluski Weź bułkę piekarską, kraj w kostkę, smaż na słoninie bez skwarków, potem zrób ciasta gęste, a następnie te usmażone grzanki polawszy parą łyżkami mleka wrzącego, do ciasta dodać tłuczonego 4 Odczyt niepewny. 156 angielskiego ziela, zmieszaj sposobem mieszanego chleba, kładź łyżką na wodny ukrop, gotuj dobrze, wyłożone na półmisku polej masłem z rumianą bułką. Krem do soku ze śmietanki Kwarta śmietanki słodkiej, sześć żółtków i mniej jak ćwierć funta cukru z żółtkami ubić i śmietankę wlewać powoli, na żar postawić mieszając ciągle i uważać, aby się nie zgotowała, potrzymawszy trochę na ogniu zdjąć i przez sitko przecadzić, karugu zgotowanego białego w proporcyi dodać i wylać do formy, żeby zastygło, a potem zalać sokiem. Krem migdałowy Ćwierć funta słodkich migdałów, gorzkich łut 1 obrać ze skórki, tłuc w moździerzu na massę, do tego całe jajko, jak się wiercić będzie w donicy, po uwierceniu tejże massy wbić żółtek 6, ubić tęgo pianę z białek, wsypać skórę od pół cytryny i nieco wanilii lub pół łuta cynamonu, to wszystko, gdy razem wymieszasz włóż w formę, którą wysmaruj masłem klarownem i wysyp tartą bułeczką, piec, w którym się będzie piekło nie ma być bardzo gorącym. [82] Krem rumiany Weź dwie łyżek masła klarowanego i wody łyżek 4, gdy się zagotuje masło z wodą wsyp pięknej mąki łyżek 4, po wymieszaniu wystudź dobrze, potem wbij jaj 6 i wałkuj rękoma na stolnicy, powycinaj ciasto na wielkość orzechów włoskich, potem na blasze wysypanej mąką wsuń do pieca letkiego, gdzie się niech nieco zarumienią, potem ugotowawszy marmuladę z jabłek 6 rozmieszaj te orzeszki z nią i wsuń znów do pieca, lecz tylko letniego. Sos do tego: weź kwaterkę i pół kwaśnej śmietany lub słodkiej kwaterek dwie surowej, ubij z niej tęgą pianę, wlej dwie łyżek soku, wsyp cukru miałkiego kubek, pół łuta cynamonu, a gdy już masz dawać do stołu, polej tą pianą orzeszki będące z marmuladą. Kompoty z owoców Skórki się oparzają i skórki z nich zdejmują, a potem warstwami układają w słój i cukrem posypują utłaczając, a potem pęcherzem mocno obwiązują, aby woda nie doszła, potem wstawiają się w kocioł w wodę do pół większe słojów i tak się gotują, żeby sok puściły i ten w gorę poszedł, zaś wiśnie, morele, brzoskwinie na sucho z cukrem posypują się i tak się robi jak z[e] śliwkami, te 157 frukta co trwalsze godzinę się gotować powinny, jabłka, gruszki trzeba strugać z łupin i tym sposobem, jak wszystko trzeba gotować tłocząc dobrze w słój, wszystko się potem na zimnie trzyma. Kartofle z grzybami Kartofle oskrobać, ugotować, wziąść grzybów ugotować, drobno je usiekać, cebule usiekać i usmażyć w maśle, włożyć grzyby w to masło, usmażyć kartofle w krążki pokrajane, śmietany pół kwarty do tego wlać, sera suchego utrzyć, wszystko to razem umieszać, masła dodać, na półmisek włożyć, posypać i w piec. Kapłon bez wody gotowany Oporządzonego kapłona tak jak do pieczenia ułóż w rondel mosiężny ustawiony na węglach kowalskich, syrop najklarowniejszy przesmaż. [83] Kapłon z jarzynami Kapłona ociągnąć, rozebrać, wziąść selerów, pietruszki, kartofli, marchwi, kalarepy, kapusty słodkiej, to wszystko obrać, pokrajać, w garnek układać kapłona przekładając masłem, jarzynami, dodać trochę korzeni, kwiatu muszkatołowego, zalepić garnek, w piec wstawić, póki się nie ugotuje, wydać. Leczenie osoby grzybami strutej Po pierwsze, gdy żyły szyjowe i głowy są mocno nabrzmiałe, czyli grube i silnie pulsują, należy przed[e] wszystkim choremu nieco krwi upuścić. Po drugie, jeżeli chory sam nie wonituje, dać mu na wonity następujące lekarstwo: dla dzieci do kilkunastu lat i dla osób zgrzybiałych wziąść jeden gram (ilość ziarnka pieprzu) i rozkruszyć w 16 łutach wody, a z tej mieszaniny dawać małym dzieciom co pół godziny po łyżeczce od kawy, dorosłym zaś i osobom zgrzybiałym po łyżce stołowej zażywać, dla osób dojrzałych w 30 i 35 roku roztwórz trzy gramy tego lekarstwa, w sześciu łutach wody i ten płyn co 10 minut po łyżce stołowej dawać i takowe lekarstwo dotąd dawać, dopóki wonity nie nastąpią, kiedy zaś chory sam przez się wonituje mocno, nie dawać mu lekarstwa na wonity. Po trzecie, brzuch smarować tak zwanym seminenlau, ulotnim lemiu etmonet, okładać ogrzaną flanellą. Po czwarte, po womitach dawać pić, aż do uśmierzenia dolegliwości 158 mieszaninę z trzech części wody i czterech części octu osłodziwszy je praśnym miodem lub sok cytrynowy z wodą albo kwas barszczowy, albo kiszony. Po piąte, co godzina dawać lewatywę z letniej wody, dodawszy ¼ część wody. Po szóste, po uprzątnieniu wszelkich dolegliwości powinien chory jeszcze dni kilka dietę zachować. Lody cytrynowe 1 funt cukru przedniego porąb i nalej na niego dobre pół kwarty wody, oberżnij skórkę z cytryny, włóż do tej wody, aby nabrała smaku i wyciśnij pięć cytryn, przecedź przez artuch i wlej do puszki. Lody poziomkowe Weź poziomków essencyi kwaterkę i kwaterkę gotowanego cukru lub pół funta w kawałkach, nalej na to pół kwarty wody, wyciśnij do tego dwie [84] cytryn[y], zakoloruj koszynellą i przecedź, malinowe tem samym sposobem się robią. Lody pomarańczowe Robią się tym samym sposobem co i cytrynowe, tylko dodaj smaku pomarańczowego, to jest obetrzyj pomarańcze na cukrze i niech to razem z cukrem rozmięknie, cytryn weź cztery, obetrzyj ich ze skóry i dopiero wyciśnij, zakoloruj krokoszem i przecedź. Lody śmietankowe Weź pół funta cukru, siedm żółtek, jednę kwartę śmietanki, oberżnij skórkę cytrynową, parę kawałków wanilii lub cynamonu trochę, koliandru, wstaw na ogień i mieszaj, aż zacznie gęstnieć, lecz aby się nie zagotowało, bo się zwarzy, przecedź przez sito. Legumina z kasztanów Jeden funt kasztanów przebranych upiec, utrzeć w kamieniu na massę, mieć na pogotowiu dobrą kwartę massy, śmietankowych lodów z wanilią, które wystudziwszy po trochu do utartych kasztanów mieszać kręcąc ustawicznie w kamieniu, dopóki się nie zrobi massa jak śmietana, to uskuteczniwszy zamrozić jak zwyczajne śmietankowe lody, potem warstwami układać w formę, to jest warstwa lodów tychże, posypywać różnemi gatunkami konfitur, jako: wiśniowych, 159 berberysowych, porzyczkowych itp. i warstwa marmulady morelowej, i tak postępować, aż forma będzie napełniona, na koniec wszystko razem zamrozić, gdy massa powyższa zupełnie gotowa, trzeba ją zamrozić jak zwykle lody śmietankowe, cokolwiek jednak massa powinna być niedomrożona i wolniejsza do łatwiejszego układania warstwami, oblewa się, kto chce ten meklspeis sosem śmietankowym lub szadonem. Legumina z żółtków Dwanaście żółtków twardo gotowanych utłucz w moździerzu, przydaj masła ćwierć funta, bułki ze skóry odartej w mleku namoczonej, utłucz [85] to na mąkę, po tym półćwierci funta cukru, na ostatku pianę z jaj powstałych zmieszaj w rondlu lub w półmisku i w piec. Legumina sucha z migdałami Wziąść klarowanego masła łyżkę jednę i wody drugą łyżkę, zagotować to i wsypać dwie łyżki mąki, wbić pięć do sześciu jaj, ażeby się nie dzieliło, blachę wysmarować masłem, ciasto posmarować, na całą blachę rozciągnąć, migdałami posypać i w piec, wyjąwszy pokrajać. Legumina drożdżowa z raków Rozczynić mąki kwartę tak, jak na baby mlekiem, drożdżami i sześciu żółtkami, i łyżką masła, to wszystko dobrze wybić i włożyć w wyryngowaną formę, jak wyrośnie pełno w rondlu na parze wygotować, potem wybrać ze środka, pokrajać w kostkę, wmieszać w to kwaterkę śmietany, masło rakowe osobno zrobione i szyjki rakowe, jako i czyste masło z wątróbkami rakowemi smażone, to wszystko razem wymieszać i na wydaniu na powrót w ciasto włożyć, szyjkami ubrać i masłem rakowem polać. Legumina czekuladowa Bierze się ćwierć funta czekulady, dwie bułki montowe, obtarłszy je ze skóry namoczyć je w mleku jak papkę, czekulady włożyć, cukru tyle włożyć, żeby była słodka, do tego dziewięć żółtek, wszystko to razem dobrze rozbić, pianę z białek ubić, letko z tym rozmieszać, wlać w wysmarowaną formę i upiec. Lekarstwo na fluksyą 160 Wziąść chabru, tymianku i mięty pieprzowej w równych częściach, a do tego trzecią część pyrzu polnego, ugotować to razem i tym kilka razy na dzień usta płukać. Legumina z bułeczek Wziąść bułki na dwoje przekroić, ośrodek wybrać, równo konfitur nakłaść i zarówno wyjęty szrodek włożyć, zmaczać to w śmietanie rozmieszawszy z żółtkiem i wanilią, po tym w winie burgundzkim i to jeszcze smażyć w maśle, do tego osobno się oblewa sokiem lub szadonem. [86] Lekarstwo na robaki Wziąść żywego srebra łutów tyle, ile dziecię ma lat, ugotować to w kwarcie wody pod szpuntem, odcedzić i z tej wody dawać dziecku enemy i parę łyżek zażyć. Lekarstwo na konwulsye Dać dziecku do łóżka jagnię, ażeby z nim spało, było kilka przykładów, że baranek zdechł, a dziecię wyzdrowiało. Likwor z zielonych pomarańczy Wziąść niedojrzałych pomarańczy łutów 16, Ta[..........]kräut5 półtora łuta, namoczyć w wodzie na tygodni kilka, nabić na alembik, przepędzić, syropować i zafarbować. Lekarstwo dla koni Zmieszać dla każdego konia 2 funty siarki i 2 funty soli, a osobno mieć kopytnik suszony i tłuczony, poczem sypać na jednego konia dwie łyżki siarki z solą przed obrokiem w żłób, a gdy to wybiją, mieszać im po łyżce wspomnionego kopytniku do obroku. Lekarstwo to powinno się ciągle kontynuować od nowiu marca do pełni. Likwor kawowy 5 Odczyt niepewny. 161 Upalić dobrej kawy nie nadto czarno funtów 1½, kwiatu cynamonowego łutów dwa, kawę umleć i z dwoma garcami spirytusu na alembik nabić, potem wziąść trzy ćwierci funta palonej i mielonej kawy, nalać dziewięciu kwartami wody wrzącej, potrzymać ją tak czas krótki, nalać tąż wodę na siedm funtów cukru, zrobić z tego syrop i zmieszać z wyż[ej] wymienionym spirytusem. Maliny, poziomki i t[r]uskawki na konfitury Do jednego funta tych owoców dwa funty cukru, owoce te świeżo zerwane smażyć i wrzucać w syrop, jak się gotować będzie i parę razy tylko zagotować, poziomki i truskawki polać trochę przed smażeniem spirytusem vitrioli, jagody wybierać jędrne i niezbyt dojrzałe, syrop do wszystkich konfitur robi się jednym sposobem: cukier drobno porąbany polać tyle tylko wodą, żeby był wilgotny i rozpuszczać [87] na ogniu w mosiężnym rondelku, i w takich rondelkach wszystkie konfitury smażyć. Morele i brzoskwinie na sucho Najprzód pestki powyjmować starając się, aby nie porozdzierać, potem skórki jak najdelikatniej obrać, w naczynie gliniane włożyć, ukropem polać próbując dużą szpilką, która miękka, w drugie naczynie przygotowane zimną wodą wrzucać, a która twarda dłużej w ukropie trzymać, ugotować syropu, żeby się wlókł nitką podług wielkości fruktu, poukładać w niego i parę razy zagotować, potem przelać w naczynie gliniane i niech w syropie stoją, drugiego dnia odcedziwszy syrop przygotować gęściej i polać morele, trzeciego dnia toż samo i morele włożywszy parę razy zagotować, niech potem przez dwa dni na zimnie stoją, syrop znowu odcedzić i zagotować na gęstszy, polać i znowu na dwa dni w zimnie postawić, dopiero razem ze wszystkim dosmażyć jak należy, w naczyniu glinianym ustawić, a jak ostygną, miej ukrop w drugim naczyniu i w nim durszlakową łyżką zanurzając po jednej moreli wybierać na przetak, za każdą razą zanurzyj łyżkę w ukropie, a to dlatego, aby syrop nie przylegał do przetaka, na którym układać potrzeba do suszenia w piecu, który powinien być wolny jak bywa po chlebie, za jedną razą nie ususzą się, więc na drugi raz trzeba poprzewracać. Ten syrop przyda się do drugiej porcyi moreli. Maść Oliwy czystej łutów 10, minium łutów 6, wosku żółtego łutów 2, terpetyny gęstej łutów 1½, kamfory w kawałkach za groszy 6, bierze się do tego rynka nowa i łyżka drewniana, jak się oliwa zagotuje wsypać minium i tak dobrze mieszać, i póty gotować, aż dostanie kolor kawowy, to 162 wszystko gotować się powinno na węglach, a jak się zagotuje włożyć wosk i pomieszawszy trochę włożyć terpetyny, potem kamforę, jeżeliby ta maść ból duży sprawiła, więc mniej użyć kamfory. Mazurki Bierze się mąki filiżanek cztery, śmietanki gęstej surowej, żółtków ośm, dwie łyżki masła młodego nietopionego, kieliszek wina, to mocno zagnieść i rozkroić na cztery części, porobić cienkie placuszki, rozwałkować dobrze, do ciasta wsypać cukru, cynamonu, soli, migdałów cztery filiżanek gorzkich, a dwie słodkich, utrzyj na massę śmietanką słodką polewając, utarłszy wlać białków łyżek cztery, [88] cukru filiżankę, tym ciasto nakładać, upiec i pocukrować. Marynowanie śliwek Do ośmiu funtów śliwek bierze się cztery funty cukru, półtory kwarty octu winnego, pół łuta goździków, pół łuta cynamonu, śliwki powinny być dobre, nie za miękkie i z korzonkami, obcierać najprzód trzeba białą chustą i kołkiem drewnianym cztery razy każdą śliwkę nakłóć, korzonki trochę obciąć, ocet z cukrem zagotować i tak gotujący na śliwki nalać, jak ostygnie odlać, zagotować i drugi raz nalać, trzeci raz zagotować ocet i śliwki włożyć, żeby się gotowały, aż będą miękkawe, natenczas ocet odlać, a śliwki w słój włożyć, do tego octu trzeba wrzucić korzenie i tak długo gotować, dopóki się syrop nie zrobi, przy każdem zagotowaniu trzeba dobrze szumować i uważać na ostatek, aby się nie przypaliło, potem gotującym syropem śliwki nalać, gdyby w parę dni zrzedniało, odlać syrop i znowu gotować dodawszy kawałek cukru. Mazurków robienie Bierze się różnej wielkości szklankę drożdży, szklankę masła topionego, szklankę mleka i szklankę żółtków, to wszystko się razem miesza (lecz to wszystko ma być ciepłe i mąka wygrzana), sypie się w tę mieszaninę tyle mąki, żeby ciasto było tak gęste, iżby go można leciuchno zagnieść, potem bierze się serwetę, którą wysmarować trzeba masłem, ciasto się kładzie w serwetę i zawiązuje się dosyć mocno, w ceber zimny wody się to ciska, najlepiej na noc, nazajutrz kiedy już ciasto wypłynęło z wody wyciągnąć na stolnicę lub niecki, rozciągnąć na smarowanym papierze, przekładać massą z migdałów i konfiturami, nakrywać drugim ciastem, w piec i pocukrować. Maraskino 163 Nabić na alembik pestek wiśniowych funtów cztery, goździków łutów 1½, kwiatu cynamonowego łutów ośm, wanilii ćwierć łuta, muszkatołowego kwiatu trzy ćwierci łuta, suszonej skórki cytrynowej trzy łuty, w dobraniu z syropem przymieszać, dwie części wody zwyczajnej, a jedną różanej. [89] Massa do polerowania pokoi Wosku funt 1, nyru żółtego pół funta, piwa dubeltowego garniec 1, mydła czarnego ¼ funta, potażu za groszy 15, to wszystko razem gotować, a na dogotowaniu wsypać dopiero potaż, gdy będzie gęstości śmietany, smarować gorąco posadzkę malarskim pędzlem, a gdy wyschnie szczotkami i suknem wycierać. Przepis robienia maści Oliwy czystej funtów dwa uncyi cztery, wosku czystego funtów dwa uncyi 4, terpetyny uncyi dwie, mydła weneckiego uncyi dwie, żywicy przetapianej uncyi dwie, minii dobrze utartej funt 1 uncyi dwie, kampory uncya 1, soli dobrze utłuczonej uncya 1, mastyksu uncya 1. Po pierwsze, z odważonej oliwy wlać łyżek kilka na głęboki talerz, kamforę dobrze pokrajać, mastyks w moździerzu utłuc i te obiedwie rzeczy z tą trochą oliwy zmieszać, aby się rozpuściła. Po drugie, na drugim talerzu cynowym sól utłuczoną, żywicę także utłuczoną, mydło weneckie dobrze pokrajane z terpetyną dobrze zmieszać i to mieć przygotowane. Po trzecie, wosk i oliwę na wolnym ogniu, w rondlu żelaznym lub miedzianym rozpuścić. Po czwarte, gdy wosk i oliwa rozpuszczona wrzeć będzie, sypać po trochu minii i ustawicznie łopatką mieszać, aby minium na dnie nie osiadło. Po piąte, tak wsypawszy minium całą, po niejakim krótkim czasie wrzucić do rondla te cztery materie, wyrażone pod numerem drugim i tak ustawicznie mieszając gotować, co w przeciągu godziny jednej stać się może. Po szóste, że zaś piana wielka na wierzchu się okazuje, potrzeba, aby wosk i oliwa były czyste, ale ta piana więcej pochodzi od mydła weneckiego, nb. ostrożności wielkiej potrzeba, aby gdy się gotuje cała materia z rondla na ogień nie spłynęła. Po siódme, gdy to wszystko uczynione i kolor brunatny okaże się, zdjąć rondel z ognia i ustawicznie mieszać, aż cokolwiek ochłodnie, dopiero z pierwszego talerza oliwy trochę z mastyksem zmieszanej wlać do rondla i mieszać, aż ze wszystkim ochłodnie, co aby prędzej było, wolno rondel dnem wstawić do zimnej wody mieszając jednak ustawicznie. [90] Po ósme, gdy już ochłodnie, wolno tę całą massę włożyć do szklanego słoja lub na kawały podługowate okrągłe powałkować i w papier każden osobno pozawijać, a stół, na którym się to robi zmaczać wodą, aby nie lgnęły do rąk. 164 Nadzienie do ryb Zmacerować cebulę i na niej zrobić jajecznicę, potem usiekać tę jajecznicę z cebulą, przymieszać chleba, pieprzu, surowe żółtka i tym surowe ryby nadziewać. Naleśniki z cytryną Śmietanki pół kwarty, mąki dobrą garść, jaj całkiem cztery i rozbić naleśniki, masłem patelnię smarować i naliwać ciasto, upieczone układać na pokrywce, każden listek masłem klarowanym niesłonym smarować, sok z cytryny wyciskać i cukrem posypować, łopatką przyglaserować, oberżnąć brzegi, na półmisek na serwetę położyć i wydać. Naleśniki z rontu Naleśniki popiec na patelni, pokrajać jak łazanki, usmażyć w maśle, ryżu wypłukać, wygotować na bulionie, na sito przefasować, ubić do tego żółtków ośm na pianę, zmieszać z ryżem, dodać cukru, wanilii, wysmarować ront masłem, wyłożyć wymieszane naleśniki i w piec. Octu przepis robienia Bierze się słodu garcy ośm i tyleż garcy pszenicy, miele się tak jak na piwo, to zmielone sypie się w kadkę lub kłódkę i leje się wody dobrze gotowanej garcy piętnaście i zaciera się tak jak na piwo, potem stoi godzinę, dolewa się drugie piętnaście garcy wody gotowanej i wyrabia się dobrze, gdy wystygnie, że można ręką wytrzymać, przecedzić przez sito i wlać w naczynie do tego przygotowane, potem wlać jeden garniec drożdży, włożyć skórę z całego chleba razowego, zawiązać chustą i przykryć denkiem, tak niech stoi niedziel dwie, po dwóch niedzielach odkryć i ochędożyć, i znowu zostawić tygodni dwa, potem cedzić przez serwetę lub kapelusz sukienny. Ocet z ziół Wziąść 12 kwart octu winnego dobrego, do niego 12 garści liścia [91] estragonowego, pół garść korzenia estragonowego dobrze pokrajanego, dwie garście pimpinelle, cztery garście trybulki, pół garści suriet, czyli cząber, pół garści bazyliki, dwie garście drobnej rzeżuchy, dwie garści szczawiu, jednę garść liścia selerowego, cztery główki rokambula utartego, ośm ząbków czosnkowych utartych, sześć miernych cebulek naszpikowanych każda dwoma goździkami, pół łuta cynamonu 165 połamanego, cztery liści bobkowych suchych, 12 liści pieprzu ogrodowego długiego albo pół uncyi pieprzu białego przetłuczonego, czyli łut jeden, te wszystkie zioła powinny być dobrze w cieniu przewietrzone na chuście czystej, włożyć je w ocet i przez 30 dni trzeba mieć staranie, dwa razy na dzień wnurzać, potem bierze się 6 łutów soli warzonki, duże uncye kremortartary dobrze utartego i znowu wsypawszy przez 12 dni mieszając po dwa razy na dzień, po najściu6 tych dni przecedzić przez pytel lub przefiltrować, może się konserwować i 10 lat, jest dobry do sosów i do wszystkiego. Pierniczki kardymoniowe Wziąść jaj kilka, ile te zaważą, tyle mąki pszennej i cukru odważyć, potem wybiwszy jaja osobno bić żółtka, a osobno białka na pianę, zmieszać to wszystko i bić jaj najlepiej dodawszy cynamonu, wanilii i najwięcej kardymonii, kłaść na opłatkach tę massę i po wierzchu przykładać migdałami całemi, a potem, gdy już gotowe będą do pieca trzeba, z wierzchu pokłuć drutem, to się wzdymać nie będą i piec w wolnym piecu. Pączki weneckie Jaj 16, pół funta cukru dobrze na ogniu miotełką ubijać, ażeby się cokolwiek zaczęło gęstnąć, potem przestudzić, dodać do tego kwaterkę drożdży dobrych i rozbić tę massę i ½ funta mąki na ciasto zwyczajne, mleka dodać podług potrzeby, masła i zapachu podług upodobania i robić pączki jak zwyczajnie. Ponche à la romaine Zrobić lodów cytrynowych kwartę, cokolwiek kwaśniejszych jak zazwyczaj, to jest wziąść parę cytryn więcej i uważać, żeby jak najlepiej umrożone były, poczem do czterech białków na śnieg ubitych dodać pół funta cukru przedniego, tak miałko utłuczonego jak puder, zmieszawszy białka z cukrem po trochu tę massę wmieszać w lody [92] przerabiając je dobrze, na ostatku dodać także po trochu pół szklanki dobrego rhumu, a wymieszawszy to wszystko razem należycie w szklankach na stół się daje. Pierniczki z kartoflanej mąki Dwie filiżanki miodu czystego wiercić dobrze i mocno w donicy, dwie filiżanki mąki kartoflanej 6 Odczyt niepewny. 166 dodać i znów mocno wycierać, półtora kubka mąki pszennej ucierać mocno, cztery żółtka ucierać, białka tych jaj ubić na pianę i z tą massą wymieszać, w formę papierową wlać jak na biszkopty, na blachę i w piec. Parchy u wyżłów i ogarów leczyć Wziąść siarki utłuc jak najmocniej, toż samo utłuc cegłę na miałko, obić te rzeczy w równej ilości, przesiane z solą zmieszać, dodać tyle oliwy ile potrzeba, aby psa wysmarować przez dziewięć dni w cieple, a tak parch się wykruszy i pies zupełnie będzie zdrowy. Pierogi z ciasta angielskiego Do kwarty mąki weź 6 żółtek, kubek masła topionego i kubek śmietany kwaśnej, to wszystko ugnieść na ciasto, rozwałkszy zrób pierogi, nadziej konfiturami i usmaż na smaku. Pieczeń wołowa na sposób dziki Naszpikować pieczenią, oparzyć gorącą wodą, polać octem gorącym, masłem, niech tak leży dwie lub trzy godziny, potem piec ją na rożnie, smarując masłem lub na rynie w maśle dusić. Placki lub sucharki Do garca mąki mleka kwartę ciepłego, drożdży kwaterkę, jaj całkowitych piętnaście, żółtków 30 ubić na pianę, masła nietopionego mniej jak pół kwarty, cukru funt, robić jak baby, jak ciasto wybite będzie po wierzchu cukrem wysypać, żeby nie pryskało, niech trochę rośnie, potem robić placki lub sucharki. Pączki Do garca mąki bierze się 12 jaj, nb. żółtka, 1 funt klarowanego masła, cukru podług upodobania, kwartę mleka, najprzód drożdże z cukrem [93] ubić w szklance, aby się ruszyły, potem wlać w mąkę mleko, masło, jaja, a na ostatek drożdże, wybić dobrze, poczem nie mąką obsypać, ale masłem posmarować ciasto i postawić w cieple, aby rosło, gdy wyrośnie ausztychem wycinać pączki i znowu niech wyrosną, a gdy się smażą, nakrywać. 167 Róża na konfitury Do jednego funta róży, której liście kwiatowe powinny być ostrzyżone z końców żółtych trzy funty cukru, róża ta powinna się po odważeniu sparzyć ukropem na durszlaku, jak dobrze ścieknie woda, polać ją spirytusem vitrioli i przemieszać dobrze, żeby dostała koloru pąsowego, dopiero wrzuca się w syrop wrzący i nie więcej jak dwa razy zagotować się powinna. Recepta na sucharki Do dwóch filiżanek masła sklarowanego, które wylawszy w donicę ubić, dopóki białym nie będzie, bierze się dwie filiżanek żółtek ubitych dobrze i wlewa się naprzód w masło zawsze ruszające, poczem dodać mleka tyleż wolnego przegotowanego, a potem znowu tyleż drożdży, na ostatek mąki w proporcyą, aby po dobrem wybiciu ciasta, dopóki od łyżki nie będzie odstawać, mogło się w serwecie utrzymać, w gęstości podobnej jak na strucle lub jajecznik, w której to serwecie ciasto związawszy wolno, aby miejsce miało do rośnięcia, włożyć w naczynie głębokie, napełnione jak najzimniejszą wodą czystą i postawić w miejscu chłodem. Gdy już wypłynie ciasto z napełnioną serwetą na wierzch wody znakiem jest, że wyrosło, poczem wyjąwszy go zawiesić, aby dobrze z wody ociekło, wyłożyć na stolnicę i po trochu dosypując mąki, wyrabiać rękami lekko, dodać troszkę soli, cukru, skórki cytrynowej podług upodobania, gdy już będzie dobrze wyrobione rozklepać trochę płasko na stolnicy i w cieple dać cokolwiek podrosnąć w piecu powinno się już, póki blachy wygrzać wysypawszy mąką, szklanką małe bułeczki wyrzynać z tegoż ciasta, na blachy układać i w miernem cieple, gdy wyrosną, a piec gotów jest, wysmarowawszy ich białkiem bitym z cukrem wsadzić, po upieczeniu rozkrajać ostrym nożem, posypać cukrem z cynamonem i znów ułożywszy na oskrobanych z mąki blachach wsadzić w piec, dopóki się nie zrumienią. Rhumu robienie Brzeziny z kory i miazgi obranej upalić na węgle, nie gasić wodą, lecz ziemią lub piaskiem, tych węgli wsypać kwartę na garniec okowity do alembika, [94] odebrać wolnym ogniem wyskok, a z sześciu garcy okowity odebrać tylko trzy spirytusu przedniego, na każdy garniec odebranego spirytusu bierze się pół łuta [brak słowa], tyleż saletry utłuc osobno, zmieszać razem, potem palić to nad żarem na blasze żelaznej i w czasie palenia mieszać to żelaznym prętem, potem zdjąć, wsypać na farkurkę, gdy przestygnie utłuc w moździerzu, do tego dodać jeszcze na każdy garniec spirytusu pół łuta dobrej herbaty, [brak słowa] nadpalonego tłuczonego na trzy garce spirytusu, łyżeczkę od kawy rozmarynu suchego, a na każdy garniec spirytusu po pół funta rodzenków dużych, usiekanych 168 i po pół kwarty węgli brzozowych, to wszystko nabić w alembik, odciągając połowę tego, co się wlało, reszta jest bardzo dobra wódka na inny użytek, do trzech garcy tego powtórnie odciągniętego spirytusu rhumowego pół garca wody przegotowanej z herbatą, jak wystygnie przecedzić, zmieszać z[e] spirytusem, dolać pół garca wina francuskiego i pół garca dobrego araku, gąsiory nakorkować, niech tak stoi kwartał, potem przefistrować, zlać w butelki, a im dłużej stać będzie, tym lepszy. Ryby z gałką lub kwiatem Ryby z soli opłukać, posypać je drobną siekaną cebulą surową i zimnym masłem obłożyć, włożyć w rondel, ażeby się razem dusiło czelnie przykryte, na wydawaniu posypać chlebem i muszkatołową gałką lub kwiatem i z tym sosem wymieszać. Robienie musztardy Do trzech garcy jak na tabakę zmielonej gorczycy, wziąść octu estragonowego i wygnieść ją z niem na ciasto i tak zostawić przez noc, do tego wziąść śledzi lub serdeli tłuczonych na massę 6, czosnku naszpikowanego całemi korzeniami główek 6, ugotować w wodzie, przefasować i zmieszać ze śledziami i powyższą massą, do tego przymieszać kwaterkę soku z winogron, a w braku tego zrobić bardzo słodki kompot i przefasować, po półrocznym zachowaniu dopiero używać. Ryby marynowane Włoszczyznę trzeba ugotować w wodzie, potem dolać octu i włożyć ryby, aby się dwa razy zagotowały. Potem ryby wyjąć, sos ten przestudzić, dopiero białko [95] rozbić z zimną wodą, wlać w ten sos, razem zagotować i przez serwetę przecedzić. Ryby nadziewane Zmacerować cebulę i na niej zrobić jajecznicę, potem usiekać tę jajecznicę, przymieszać chleba, pieprzu, surowe żółtka i tym ryby na surowo nadziewać. Rydze kwaszone Rydze nie maczając sucho wytrzeć, potem obgotować w occie dodawszy cebuli, soli, korzeni różnych i bobkowych liści, wybrać z octu, wystudzić, ułożyć w szklanny słój, tak jak rosną i tym 169 samym octem z temi korzeniami nalać i czym przycisnąć, aby ocet na wierzchu stał, nb. trzeba wybierać rydzyki maleńkie. Sposób robienia drożdży podług przepisu Towarzystwa Londyńskiego Na kwartę słodu grubo stłuczonego nalawszy półtory kwarty wody gotować ją przez dziesięć minut, przecedzić i ostudziwszy postawić w temperaturze umiarkowanej, aby się wywar sfermentował, ilość ta wystarczy na zrobienie stu kwart piwa. Sposób marynowania grzybów Bierze się młode grzybki, odkraiwa się cokolwiek ogonki, płucze się razy kilka, potem kładzie się na sito i dobrze wyschnąć powinny, do garca takich grzybów dodać dwie dobre łyżki masła, masło powinno być klarowane, pół kwarty octu winnego, kładzie się te grzyby w rondel, na nie wlewa się powyższe masło i ocet, to wszystko na małym ogniu pół godziny gotować, rondel powinien być przykryty, następnie wszystko w słój włożyć, po dwóch tygodniach znów pół godziny na takim samym ogniu w rondlu przykrytym w tem samem maśle i occie smażyć, jeśliby brakło tłustości to masła cokolwiek dodać można. [96] Wyciąg z książki „Uwagi nad hodowaniem poprawionych europejskich owiec” przez J. G. Elsnera 1829 r. Podług zwyczajnych zasad potrzeba na dzienne wyżywienie owcy 2 funty siana lub inszej żywności, kartofli należy dawać dwa funty za jeden funt siana, gdy z powyższej ilości ⅓ część w słomie dawaną bywa, a zatem dostatecznie jest dawać 1⅓ funta siana przez przecięcie na jedną sztukę w gromadzie. Sposób zaprawy do podłogi na trzy pokoje Orkanu ⅓ funta namoczyć w szklance miętkiej wody na 24 godzin[y] przed rozpoczęciem roboty, następnie wosku funt, potażu funt, do tego dwa garce wody miękkiej, garniec nowy poliwany, kleju kawałek jak rubel7, wosk drobno pokraja[ć] i wszystko razem w wodę wsypać i wolno przy ogniu dobrą godzinę do rozg[ot]owania zawsze mieszając, skoro się ugotuje przecedzić przez sito i w 7 Odczyt niepewny. 170 chłodnem miejscu postawić na dni kilka, w potrzebie do użycia ogrzać i ciepłą cieczą pięknie8 smarować. [97] Sposób leczenia drobiu z zarazy wynaleziony przez lekarza Ripke Ćwierć łuta czyszczonego salmiaku, tyleż saletry i dziesięć być granów winianu potażu i antymonu, robi się massa pigułkowa z trzema drobno utartemi cebulkami czosnkowemi, mniejszym ptakom, jako to kurom, kapłonom, kaczkom daje się rano i na wieczór porcya wielkości grochu, większym zwierzętom podwójna porcya ciągle przez dni trzy, niekiedy powtarza się ta kuracya. Grzaneczki Pokrajaną bułkę macza się w mleku i obsypuje się tartą bułką, poczem się smaży w maśle na patelni, dając tak na półmisek przekłada się odgrzanemi konfiturami. Śliwki marynowane Dwa funty cukru nalać kwartą wody i zrobić syrop, wlać do tego syropu kwartę winnego octu i przegotować, trzy funty śliwek pięknych bez pestek, połowę nalać tem syropem, jak się raz zagotuje, wyjmować i układać na półmisku, toż samo zrobić z drugą połową i to przez trzy dni powtarzać, ostatnią razą na dogotowanie wsypać goździków, cynamonu, angielskiego ziela. Krem z przepisu pani Jasińskiej W wigilią dnia kiedy się krem ma dawać, gotuje się sztam ze czterech nóżek cielęcych, tylko powinien się jak najmocniej rozgotować, wylewa się na salaterki i zbiera tłustość co do oczka, cedzi się i do piwnicy wynosi, nazajutrz dopiero stawia się na ogień, aby się rozpuścił, potem osobno bierze się słodkiej śmietanki kwartę, cukru ćwierć funta, wanilii do upodobania i to po kilka razy mocno się zagotowywa, potem bije się dziesięć żółtek i leje się śmietanka, razem wymieszawszy leje się na sztam gorący, miesza się dobrze i wstawia na ogniu, lecz już nie mieszając wcale, nie czekając zagotowania, tylko żeby się zagrzało, potem raz jeszcze cedzi się przez serwetę, wylewa się na przygotowaną formę i wynosi do piwnicy. [98] Przepis tortu migdałowego od pani Sendyńskiej 8 Odczyt niepewny. 171 Wziąść migdałów słodkich funt, gorzkich łutów trzy użyć i utłuc drobno w moździerzu, potem włożyć w donicę i wsypać cukru miałko utłuczonego funt jeden, trochę cytrynowej skórki, kwiatu muszkatołowego, 20 żółtek rozbić po jednemu wolno i potem od białek tych jaj ubić pianę, zostawiwszy tylko jak od trzech jaj, tę massę trzeba godzinę całą wiercić w donicy, jak się z żółtkami dobrze uwierci, dopiero się kładzie na trzy razy przedzielona piana i wymieszawszy dobrze leje się w przysposobiony rondel lub formę wysmarowaną dobrze świeżem masłem, jak się zaczyna dobrze wiercić, dopiero zapalić w piecu, który należy próbować mąką, aby się zrumieniło trochę i nim go się do pieca wsadzi powinien postać trochę, w piecu godzinę ma siedzić, białka pozostałe od jaj trzech rozbić ze ośmioma łutami cukru i lukrować. Sandttorte Funt masła sklarowanego zastudzonego na pianę ubić, trzy ćwierci funta mąki kartoflanej, ośm jaj i tyle cukru, co jaja zaważą, to wszystko mieszaninę z wanilią, sos po dodaniu po trochu się dosypuje do masła ubitego i miesza się godzinę, na samom wsadzaniu leje się łyżkę araku i miesza się razy kilka, dopiero potem się kładzie piana z ośmiu białek i sadza się w piec kładąc ze słomką, w mieszaniu trzeba uważać, aby zawsze w jednę stronę mieszać. Konserwy cytrynowe Wziąść cukru pół funta, obetrzyć cytrynę o ten cukier, włożyć w rondelek, wlać wody filiżanek dwie i gotować wolnym ogniem do konsystencyi pióra dużego, a trzeba mieć przygoto[waną] glasurę z cukru i cytryną dobrze rozrobioną, [99] np. dwie łyżki miałkiego cukru, wcisnąć dobre pół cytryny, łyżką rozcierać, aż się zrobi biała, wtedy ten syrop z ognia zdjęty łyżką rozmieszywać póty, aż się będzie ścinać na kształt śniegu zmokłego, w tym momencie ową glassurę wlej w syrop, zamieszaj łyżką i wylej w formę papierową do tego przyporządzoną, jak stężeje dobrze, cienkiem nożem krajać można i tak z rondelka małe tabliczki łyżeczką na papier wylewać, nb. pomarańczowe tem się sposobem robią. Ryż w bulionie Skoro się tylko ryż oblanszeruje, wyłoży się na sito, aby cokolwiek obsechło, zdejmie się z sita i włoży się w rondelek, do którego doda się masła kawałek i wiązankę pietruszki, naleje się bulionem do połowy włożonego ryżu, przykryje się pokrywką i niech się tak dusi na wolnym ogniu, nie 172 trzeba go mieszać, bo by się rozmadził, przybędzie go drugie tyle, ryż powinien być do czystego przebrany. Babka z naleśnikami Nasmażywszy naleśników pokrajać jak na makaron, po tym masła młodego rozpuścić, makaron ten w niego włożyć i dobrze wymieszać, aby wszędzie masło doszło, po tym utłuc cukru obtartego o cytrynę i tyle do niego wycisnąć cytryn, ile potrzeba, ażeby się ten makaron już wprzód dobrze wymieszawszy z masłem obmoczył, lecz trzeba dużo cukru, aby ten sok był dobrze słodki, po tym w rondel dobrze wysmarowany i naleśnikami obłożony włożyć, i jednym naleśnikiem z wierzchu przykryć i w piec włożyć, ale niedługo w piecu trzymać. Inny mehlspeis Trzeba zagnieść mąkę z jabłkami jak najbardziej posoliwszy mąkę w proporcyą, [100] potem to ciasto na tarce utrzeć i rozgarnąć, aby trochę przeschło, potem to ciasto ugotować w mleku, a ugotowawszy przez rzadkie sito przecedzić, a dopiero masła rozpuszczonego do tego ciasta wlać, potem wziąść żółtków od jaj i to z cukrem włożyć, a białka na pianę bić i to wszystko potem razem z ciastem mieszać, do tego dodać cytrynowej skórki o cukier otartej lub wanilii, cynamonu lub co się podoba dla zapachu, potem cykaty lub pomarańczowych skórek smażonych krajanych włożyć i do rondelka masłem wysmarowanego włożyć i upiec. Cukier kołacze Wymieszaj dobrze funt masła niesłonego, ubij do niego 8 jaj jedno po drugim, jeszcze potem 2 żółtka i mieszaj długo, żeby ci narosło, potem weź 5 ćwierci funta mąki i na ostatku jeden funt cukru tłuczonego, skórki cytrynowej lub pomarańczowej, trochę śmietanki, zmieszaj w kupę, kładź łyżką na papier położony na blasze, upiec w wolnym piecu. Melspeis z ryżu Weź pół funta ryżu, wypłucz, oblanszeruj, wyciśnij z wody, włóż w rondel, wlej śmietanki trochę, ugotuj, żeby był gęsty, po tym weź sitem ryż przefasuj, przez sito pół funta masła młodego z dwunastu żółtkami, żeby ci narosło w mieszaniu, zmieszaj z tym ryżem dobrze, a z tych dwunastu białków ubij pianę, zmieszaj w kupę, do tegoż weź 10 łutów cukru, cykaty trochę, wysmaruj rondel 173 lub formę masłem, włóż i w wolnym piecu upiecz, nb. ten rondelek lub forma ma być w drugim naczyniu wstawione i trochę na spód wody, żeby ten, w którym melspeis się znajduje, nie przypalił się. [101] Tort portugalski Weź funt masła, wymieszaj dobrze w donicy, wlej po jednemu 4 całe jaja i 4 żółtka, pół funta migdałów utłuczonych dobrze z 2 żółtkami, wymieszaj to dobrze, wsyp po tym pół funta cukru, funt mąki, przylej półkwaterek dobrej śmietanki, trochę cytryny obcieranej, rób torciki lub tort i z papieru formy, i smaruj, czyli przekładaj jakiemi konfiturami. Sposób robienia grzanek z winem czerwonem Bierze się bułka i obciera cała na tarce, rozkrawa się na pół i układają się te połówki na dużem naczyniu. Bierze się wina czerwonego łyżkę i tyle się rozlewa na każdą grzankę, ile w siebie wziąść może, powinien być gotowy frytur w najwyższym stanie gorącości, na który puszcza się te grzanki, a obsmażone natychmiast dobywają się, obsypują się cukrem miałkiem zmieszanym nieco cynamonem i rozpaloną patelką dokoła się glaserują. Bieniał glaserowany Weź mąki pszennej, rozrób ją śmietanką słodką, weź cztery żółtka, niech się tak gotuje do niejakiej gęstości, wysmaruj masłem młodem duży półmisek, niech na nim zgęstnieje, pokraj w podługowate kawałki, sadź na frytur, dobądź jak się zarumieją, posyp cukrem i łopatą rozpaloną glasuj, można dodać utłuczonych migdałów ze śmietanką lub wanilii, lub samego jakiego owocu dla odmiany, kończąc zawsze tak jak zwyż namieniono. Kapłon po polsku Kapłona odpiecz przez połowę, rozbierz, włóż go w rondel, garść chleba tartego wsyp, masła kawałek dodaj, pieprzu ziarn kilkanaście dodaj i imbieru utłuczonego, rosołu wlej kwartę, przysól i gotuj kwandrans przed wydawaniem, jeżeli masz cytrynę, to w talerzyki pokraj i trochę soku wciśnij. [102] Kapłon bez wody gotowany 174 Oporządzonego kapłona tak jak do pieczenia włóż w rondel, nakraj kilka pietruszek, selera jednego, pora jednego, marchwi cztery, cebulę 1ę, galarepę 1ę, włóż masła sporo, rozdziel go na cztery kawałki i obłóż z boków nim kapłona, i na krzyż, pieprzu całego, imbieru, angielskiego ziela, przykryj dobrze i na węgle postaw niech się z wolna dusi, przewracaj go często, aby się nie przypalił, gdy będzie miętki utrzyj tę włoszczyznę, przyfasuj, zapal mąką i na stół daj, można cytrynę wcisnąć. Marynata z ryb Weź ryby takie jakie masz, oskrob, co większe popłataj, a mniejsze całkiem sprawiwszy osól, smaż w maśle potrząsnąwszy mąką, potem włóż w naczynie, weź czostku sporo, wierć w donicy, żeby był jak masło, rozpuść octem winnym, żeby było jak migdałowa polewka, wlej oliwy, rozmarynu, soli, pieprzu, przywarz i schowaj na zimno. Babka cytrynowa Pół kwarty śmietanki letkiej, ciepłej, 10 żółtków, kubek [103] tłuczonego cukru, na którym cytryna otarta była, dwie łyżki stołowe pełne mąki przedniej i młodego klarowanego masła także dwie łyżki, wszystko razem dobrze wymieszawszy dodać sok z dwóch cytryn, cokolwiek skórki cytrynowej drobno usiekanej, nim wsadzisz w piec dodasz 10 białek na pianę ubitych, wlejesz tę massę w formę blaszaną i w wolnym piecu tak długo zostawisz, aż słomka, którą próbować będziesz, nie przyjmie tej massy, trzeba ją dać z formą. Melspeis z kwaśnej śmietany Łyżkę masła surowego z cukrem i cytrynową skórką dobrze utrzeć, potem 5 żółtków dobrze ubić i kubek mąki, jak dobrze ubite będzie kwaterkę kwaśnej śmietany po trochu lać i dobrze rozbijać, białka od tychże jaj na śnieg ubić i razem zmieszać, rondel masłem wysmarować, ciasto w niego włożyć na spód i na wierzch, węgli dodać i żeby 5 kwandransy na ogniu było. Melszpeiss z sera Trzeba wziąść miętkiego sera i dobrze go rozgnieść, parę łyżek mąki, cukru, cytrynowej skórki, cynamonu i kawałek młodego masła, dobrze razem wyrobić, potem parę łyżek kwaśnej śmietany i 6 175 żółtek dobrze zamieszać, białka na śnieg ubić i dodać do tej massy, rondel masłem wysmarować, to ciasto w niego włożyć, na spód i wierzch węgli. Melszpeiss z mlekiem Trzeba wziąść cztery jaja całe i łyżkę mąki dobrze wymieszać, łyżkę masła roztopionego, cukru, cynamonu i pół kwarty dobrego mleka, rondel masłem wysmarować, na wierzch i na spód węgli, żeby pół godziny na ogniu został, na stół z rondlem dać. Blanc mangé z kartofli Do 4 filiżanek śmietanki dodać 1 filiżankę mąki kartoflanej i to gotować nieustannie mieszając, jak będzie dosyć gęste wylać na salaterkę, dodać trochę zapachu lub kwiatu pomarańczowego, lub z sokiem zmieszać, do 4 filiżanek śmietanki 1 filiżankę mąki, i 1 filiżankę soku. Krem cytrynowy Śmietanki samej ubić kwartę na pianę, cukru tłuczonego z wanilią wsypać, potem trochę arakiem pokropić, cytrynę wycisnąć, obłożyć konfiturami i dać na stół. [karta znaleziona pomiędzy 102 a 103 stroną] Budyń z maku Pół funta maku namocz poprzedzającego wieczora lub jeżeli to być nie może przynajmniej kilka godzin przed utarciem, jeżeli zaś pośpiech bardzo jest wielki namocz go tylko parę chwil w ukropie – po namoczeniu przepłucz go jeszcze kilka razy, zlej czysto, a potem w donicy uwierć z 18 gorzkiemi migdałami obranemi z łupiny, mak powinien prawie zupełnie na sucho być uwiercony, a gdy to nastąpi skrop go mlekiem, utrzej dobrą łyżkę masła na śmietanę, przyczyń 8 jaj, cynamonu cokolwiek i utartą skórkę z jednej cytryny, umieszaj to wszystko poprzednią, a potem dodaj 6 łutów utartej bułki montowej i z wolna ciągle mieszając wszystek mak utarty zawiąż massę tę, która nie bardzo urośnie w serwecie i gotuj z godzinę, aż dobrze stężeje i daj z sokiem. [104] Gruszki z kaszą Pół kwarty kaszy pszennej wytaić w mleku, ubić 5 żółtków, a z białków ubić pianę i masła roztopionego wymieszać dobrze, cytrynowej skórki utrzeć dosyć na cukrze i cynamonie, gdy to 176 wszystko dobrze umieszasz, wsyp cykaty krajanej i miej bułkę tartą, bierz tę massę i posyp bułką, rób formę gruszki i zrób korzonki pietruszczane, puszczaj na sklarowane masło, niech się smaży jak pączki, miej suchy garnek próżny, trzymaj go w cieple, co usmażysz to włóż w garnek, a to żeby były pulchne. Niex Kwartę mleka przegotuj, włóż łyżkę masła w to mleko, jak się zagotuje wsyp kwartę mąki przedniej, wymieszaj i nakryj, niech się ta lemieszka dobrze zagotuje, potem wyłóż na miskę, wbij jaj 10, ale nie razem, boby się nie dobrze wymieszało, wsyp cukru podług smaku i puszczaj na sklarowane masło, postępuj sobie tak jak z gruszkami. Andruty Masła kwartę surowego, mąki funt, cukru pół funta, żółtków 6, ten cukier żółtkami polikrować i mąką posypować mlekiem, rozczyniać, póki się nie zrobi rzadkie, ażeby gruzełków nie było, żelazko rozpalić, lać na nie po łyżce od jedzenia, na ogniu trzymać, póki się nie zrumieni, często się oglądać, aby się nie spaliło, obkrajać na około i na krzyż zwijać, można w to kłaść piankę do śmietanki. Biszkopty Włóż ośm jaj na jednej szali, na drugiej według tej wagi cukru, oddziel osobno białka, osobno żółtka z cukrem godzinę lub pół godziny, ubij także białka na pianę, zmieszaj z cukrem, potem po trochu syp mąki, mieszaj razem z całą massą biszkoptową, włóż natychmiast w formy blaszane lub papierowe masłem wysmarowane, włóż przez połowę formy, posyp po wierzchu cukrem, wstawić w piec wolno napalony, trzymaj przez pół godziny, nareszcie w pół przestudzone z formy wyjmiesz. [105] Placek po szwajcarsku Włóż na szalki 14 jaj, z drugiej strony tyle cukru odważ, zdejm cukier, włóż na to miejsce 7 jaj i odważyć mąki, zdejm mąkę na stronę, wybij jaja, żółtka osobno, białka osobno, przydaj cukier odważony do żółtków i trochę cytryny na cukier utartej, kwiatu pomarańczowego smażonego, ubij to wszystko razem przez pół godziny, nareszcie wbij białka ubite w mąkę odważoną, które umieszaj z wolna na kształt biszkoptów, wysmaruj rondel pomierny masłem klarowanym, włóż tegoż masła i 177 ciasto biszkoptowe w piec, w piecu wolnym piecz pół godziny, upiekłszy przewróć z wolna na półmisek, jeżeli się zrumieni to daj na stół, a jeżeli się przypali poglaseruj cukrem, który z białkiem od jaja i z sokiem z połowy cytryny ubijesz łyżką drewnianą na talerzu, aż się zrobi pianka, dasz glaserowane na stół, nb. ciasto się glaseruje, jak wystygnie. Krem turecki Do półtorej kwarty kwaśnej, młodej śmietany wyciśnie się półtorej cytryny soczystej i doda się cukru podług upodobania, potem się tak długo rózgą bije, aż się gęsta piana zrobi, ta piana się wlewa w rzadką, płócienną chustę lub muślinową i przez noc niech wisi w piwnicy, nazajutrz wyłożyć na płaską salaterkę i obłożyć po wierzchu konfiturami, cykatą lub cytrynową skórką po wierzchu smażoną. Bernardyny Do jednego garca mąki tyleż wody rozgrzanej i drożdży jak na baby, kwaterkę masła dobrze wypłukanego, żółtków 10, jaj z białkami 8, funt migdałów słodkich usiekanych, ¼ funta cykaty i dwa łuty gorzkich migdałów drobno usiekanych, dwa kubki cukru tłuczonego, ¼ łuta cynamonu, 2 łuty kopru włoskiego i 4 łuty skórek pomarańczowych. Rynadle Mąkę z drożdżami i wolnym mlekiem zarobić, jak ciasto zacznie rosnąć trzeba twaróg i jajka do tego dodać, i razem dobrze wyrobić, a potem musi znowu rosnąć i w maśle się smażyć, można dać jakąkolwiek formę. Babka z maślanych bułeczek Do 7 bułeczek bierze się 1⅓ kwarty śmietany słodkiej, która się z 8 żółtkami zaprawi, migdałów słodkich i gorzkich, rodzenków, cykaty trochę, cukier, cynamon, to wszystko się w zaprawną śmietanę włoży, trzeba wprzód rondel dobrem masłem wysmarować, a potem te bułeczki tak włożyć, aby wszędzie rondel pełny tą śmietaną nalać i niech parę godzin w tym mokną, a potem się węgle na wierzch i na spód dadzą, aby się powoli babka piekła. [106] Baumkuchen 178 Trzeba wziąść 1 funt mąki, 1 funt cukru, 1 funt masła młodego, 30 jaj, naprzód masło na śmietanę utrzeć i 15 żółtków w nie wpuścić, a drugie 15 całe przymieszawszy, po trochu mąką i cukier przesiewany, przysypywać wanilii, cynamonu, skórki cytrynowej tłuczonej dodać, jak to wszystko dobrze się uwierci, na ostatku, jeśliby za gęste było, jajka na pianę ubić i także po trochu do tego zmieszać, papierem wałek obwiązać, masła rozpuścić i kręcić, aż się papier zacznie rumienić, potem ciasto lać. Babka z chleba Jeden funt cukru, 1 funt migdałów, łut cynamonu, ćwierć łuta gwoździków, 12 jaj całych, 10 łutów tartego chleba razowego, to wszystko utłuczone bardzo miałko, chleb na tarce utarty i trochę skórki cytrynowej, migdały utłuczone w moździerzu i mocno potem uwiercone, wybijąc coraz po jednym jajku, coraz wiercąc, aż wszystkie wybite będą, potem wsypać cukier zostawiwszy trochę na lakier, cynamon, gwoździki, cytrynowe skórki i chleb dobrze zamieszaj, formę dobrze młodym masłem wysmarować i trochę bułką wysypać, i to nalać, lakier: trzeba wziąść ze dwóch jaj białka i ubić na pianę z cukrem, wyjąwszy babę z pieca ulakierować i tylko ułożyć, aby cukier obsechł. Wiedeńska potrawa Kwartę słodkiej śmietanki, kiedy się zaczyna gotować od ognia odstawić i pół kwarty mąki w nią wmieszać i na ogniu znowu mieszać, aby gruzełków nie było, potem cokolwiek ostudzić i 14 żółtków, i ½ funta cukru dobrze zmieszać, nareszcie z tych 14 białków pianę ubić, formę lub rondel sklarowanym masłem dobrze wysmarować, tej massy na dwa palce w rondel włożyć, na wierzch konfitury, znowu warstwę massy tak długo, póki wszystko się nie ułoży, do tego cukru i wanilii w śmietankę włożyć kiedy się gotuje i godzinę w piecu wstawić. Do rosołu Pół funta masła dobrze zamieszać z 4 całemi jajami, do tego tyle tartej bułeczki wsypać, żeby jak nadzienie cienkie wyglądało, rondel wysmarować, massę w niego włożyć i kwadrans w piecu zostawić, potem dobrego rosołu zalać, żeby nie było tak gęste i żeby narosło, na wydawaniu łyżką kłaść do wazy. Crème z kwaśnej śmietany 179 Wziąść jak najlepszej kwaśnej śmietany i bić tak długo, póki się pienić nie będzie, z kilku cytryn otrzeć na cukrze skórkę, wsypać i podług upodobania osłodzić. [107] Biszkopty na pianie Wziąść 12 żółtków, przymieszać łyżkę dobrego wina i dobrze zbić, do tego miałkiego cukru trochę przysypać i znowu bić pół godziny, nareszcie pół funta przedniej mąki wsypać w tę massę, na papier jak biszkopty wlać, cukrem posypać i w piec. Galareta śmietankowa Sześć białków wraz z 4 łutami cukru zbijają się na gęstą pianę, do tego przymieszać należy łyżkę mąki z krochmalu i 3 łyżki wody różanej, tyleż słodkiej śmietany, znów pół kwarty śmietany gotować trzeba, przymiesza się do białków i wszystkie razem wylać należy na patelnię i na ogniu, gdy się gotuje, ustawicznie mieszać trzeba, póki nie zgęstnie, potem wylewa się w naczynie, aby stygło. Sposób robienia wiśniaku Primo, wiśnie, żeby były dobre i czysto wybrane z korzonków, potem wodę przegotować mocno i do dwóch garcy miodu kwartę wody przegotowanej wlać i z miodem przygotować, wyszumować mocno i do lochu wnieść, żeby ze wszystkiem ostygło, potem tę wodę z miodem gotowaną na wiśnie polewać i to naczynie przykryć. Secundo, trzeba wziąść miodu czystego bez woszczyn, to jest patoki, do tego wlać wody kwartę, potem go w kociołku warzyć i szumować na czysty dotąd, póki się jak cukier lodowaty nie zrobi, potem w niego wiśni bez szypułek nakłaść tyle, jakby najgęstsze konfitury, gdy się sok na tych wiśniach ustoi, do starego miodu podług upodobania przymieszywać. Tertio, weź wiśni dojrzałych czarnych, miodu praśnego patoki i też wiśnie w tym miodzie usmażyć wraz z pestkami, niech stoi tak długo w tej massie, aż sam się nie zrobi trunek, do którego później miodu podług proporcyi odlejesz, a potem w butelki go pozlewaj i do piwnicy wstaw. Masło żeby nie gorzkło i nie psuło się Prosto z maślnicy wyjąwszy solić go miernie przed płukaniem, a dopiero zacząć go tak płukać, póki 180 czysta woda nie będzie, można jeszcze raz i drugi soli wsypać, i płukać aż do czystej wody i póki nie stężeje masło, dopiero tak czyste osolić dobrze i mocno ubijać w fasce, takie masło nigdy nie zgorzknieje (doświadczono). Budeń z pomarańcz Pomarańcze rozebrać w cząstki, można harbuzy lub melony w cząstki, [108] maczają się po jednemu obciążkami w karmel i każdy kawałek na ślizę lub tacę wysmarowaną migdałami układać, gdy te cząstki będą ulakierowane dopiero piany się przysposobi, jako i mąki razowej użyje się, kilka jajec, masła młodego i te pomarańcze zmieszają się z tą materyą, w piec się sadzą, a potem daje się na stół. Pierniki czyli tłuczenie Zrób z żytniej mąki cienkie placuszki, piec je, aż się sarzyć9, jak będą tak suche, że je można utłuc, stłucz, przesiej przez sito gęste, miód smaż przaśny, aż się dobrze roztopi, massę tę utłuczoną wsyp w syrop i dodaj skórek pomarańczowych wprzód dobrze ugotowanych w wodzie, imbieru utłuczonego wsyp, a wysmażywszy wilgoć rób formy, jakie chcesz. Szynka z ryb Usiekaj drobno karpia w kawałki, pokraj węgorza i świeżego łososia z mleczem od karpia, utrzej to dobrze w moździerzu z pieprzem, solą, gałką muszkatołową i świeżym masłem, insi kładą majeran, tymian i bazylikę etc., z utłuczonej massy zrób formę podobną do szynki na skórę od karpia, potem zawiń to wszystko w chustę czystą, w nią obszyć kiedy zaszywać zechcesz, zrób pierwej courboulion z winem białym albo podlewę z wody i wina, w którą włożyć gwoździków, pieprzu, laurowych liści, niechże się w tym wszystkim gotuje, gdy ostygnie dawaj na stół. Zając jak się ma piec Wziąść octu, selerów, cebuli, porów, pieprzu, to wszystko zagotować i w tym namoczyć zająca, jak się ma piec włożyć dwie łyżki śmietany, masła i mąki trochę, tym sosem smarować zająca, ale nie powinien być szpikowany słoniną. 9 Odczyt niepewny 181 Brodtorten Jeden funt cukru tłuczonego, funt migdałów tłuczonych, cynamonu 1 łut, gwoździków ćwierć łuta, skórek cytrynowych trochę, chleba razowego tartego, czerstwego łutów 10, jaj świeżych 12, to wszystko w donicy rozmieszać wbijając po jednym jaju, potem mieć formę lub rondel wysmarowany młodem niesłonem masłem, chlebem trochę wysypać, ciasto do połowy wlać i w piec wsadzić, cukru trochę zostawić na lakier. Kasza na śmietanie [109] Do śmietany kwaśnej wsypać kaszy ziółkami zabijanej, żeby trochę zgęstniała, dodać cukru na cytrynie tartego, cynamonu i rodzenków drobnych, dosypać cukru do smaku, potem to w rynkę włożyć, cukrem posypać i rodzenkami dużemi po wierzchu posypać, w piec po chlebie włożyć i niech się tak wypiecze, aż będzie zupełnie gęsta. Kasza ryżowa Ryż wypłukany w wodzie nastawić, aby przez pół ugotował się, aby nie był twardy ani miętki, potem wypłukać na durszlaku, żeby z wody odsiąkł, potem wziąść do funta ryżu pół kwarty masła młodego, rozpuścić i włożyć ten ryż w niego, cytrynowe skórki na cukrze obetrzeć, cukier utłuczony wsypać, aby słodycz była potem, 3 cytryn dobrych wycisnąć i wymieszać, formę lub rondel masłem dobrze wyzyngować, grzanki z bułki pszennej nakrajać, w winie maczać i cukrem obsypać dobrze, i rondel lub formę na około, w spód obłożyć ten ryż, włożyć tak, żeby grzaneczki równo były z ryżem, wstawić to w piec dosyć gorący i trzymać, póki się grzanki nie oblasują. Wafle (ciasto) Primo, wziąść kwartę mąki pszennej, od 15 jaj żółtka ubić, śmietany pół kwarty lub więcej, to zmieszawszy bić, aby było zawiesisto, a nie rzadkie, potem wziąść kawałek cukru o cytrynę otartego, od tych jaj bić białka na pianę w misce cynowej lub pokrywie do rondla, a tę pianę wlać w ciasto, nie nadto wiele mieszać, nareszcie rozgrzać żelazo służące do robienia waflów, masłem klarowanym smarować i na ogniu piec. Secundo, wafle na drożdżach: wziąść kwartę mąki pszennej, trochę drożdży, trochę mleka ciepłego, żółtków 8, cytrynę o cukier otrzeć, ten cukier uskrobać w to ciasto, wmieszać dobrze, mleka dać tyle, żeby było zawiesisto i na żelazie piec. 182 Galareta z czekulady Dwie kwarty wody, dwie tabliczki uskrobać i gotować tak, jak się gotuje czekulada do picia, przecedź przez serwetę i dodaj stamu, można dla lepszego smaku dodać kawałek wanilii, cukru także. Dla wieprzów do karmienia Antymonium, ercedum10 przed zaczęciem tuczenia, pół łyżki stołowej w kawałku zagniecionego ciasta dać zjeść, lecz ani na noc w wigilię jeść mu nie dać, ani po zadaniu tego dnia już w południe, toż w miesiąc powtórzyć można, to lekarstwo dobrze i dla bydła, [110] gdy na opas idzie lub przypadkowo zasłabnie, na kawałku chleba posmarowanego posypać i dać zjeść bydlęciu. Placki maślane Bierze się 5 ćwierci funta mąki, soli troszkę, potem dwie pełne łyżki drożdży, trochę mleka ciepłego i jedno jaje całe i trzy żółtki, co wszystko dobrze zarobić razem, przydać do tego pół funta masła nietopionego i razem tak długo rozrabiać, dopóki od łyżki odstawać nie będzie, przydać rodzenków lub co się podoba i robić placki, można po wierzchu pocukrować i, nie czekając wyrośnięcia, w piec wsadzić. Babka zaparzona Trzeba wziąść 4 garści mąki, zaparzyć mlekiem lejąc w proporcyi, aby nie było rzadkie, do tego trzeba wlać kopę ubitych żółtków i jedną filiżankę drożdży, to rozmieszać i postawić, aby rosło, gdy się już trochę ruszy, trzeba dobrze mieszać i wlać do tego filiżankę masła, wsypać mąki w proporcyą, aby nie było gęste, potem kto chce wsypać bobków, kwiatu muszkatołowego i gałki, soli, a gdy już będzie dobrze rozbite, natenczas wsypać cukru, migdałów i znowu bić jak najlepiej, potem nakładać w formy lub rondle, aby wyrosło, a jak wyrośnie powsadzać w piec. Krem ze śmietaną Wziąść pół garca dobrej śmietany, wlać w garczek, do tej wsypać filiżankę utłuczonego cukru i bić 10 Odczyt niepewny. 183 mocno trzepaczką, jak się zgęstnie znowu wsypać trochę cukru i jeszcze bić dobrze, aby się zgęsło, na końcu wlać soku jakiego kolorowego i wymieszać, potem włożyć serwetę gęstą w głęboki rondel i tę śmietanę w tę serwetę wylać, i zebrawszy wszystkie końce od serwety związać mocno przy samej śmietanie i te potem powiesić w piwnicy na godzin 12 postawiwszy pod tem rondel, aby serwatka ściekała, gdy ten czas upłynie pomału wyjąć krem na półmisek z serwety, ubrać go konfiturami i podlać jakim sokiem. Sposób preperowania oleju Do garca oleju bierze się 3½ łutów vitrioleju, tłucze się godzinę całą, potem bierze się garniec letniej wody i tłucze się godzinę, dziewiątego dnia zbierze się go. [111] Drożdże sztuczne Do 1900 (wyraźnie tysiąc dziewięćset funtów) suchej substancyi składają się drożdże z ⅓ mąki pszennej i ⅔ słodu jęczmiennego, wiadro liczy się dwadzieścia cztery garce. Nr 1. Dziś w południe 24 funty mąki pszennej w dwudziestu czterech garcach wody, sześćdziesiąt stopni ciepła, zaciera się, ostudzą się do trzydziestu stopni i tak się zostawia aż do dnia drugiego. Nr 2. Nazajutrz rano bierze się czterdzieści ośm funtów surowcu żytniego i funtów dwa, i dwie trzecie słodu jęczmiennego i to w sześćdziesięciu dwóch garcach wody gorącej na sześćdziesiąt stopni ciepła zaciera się, a także się studzi aż do trzydziestu stopni ciepła. Nr 3. Następnie rano zaciery spod nr. 1 i nr. 2, mieszaje się tatari depurati11 (weinszteinu czyszczonego) łutów 4, cali carbonicum depurati (węglan kopru) łutów 4, cali petrum depurati łutów 4. W wodzie kwart 1½ ciepłej rozpuszczonej i w po połowie naprzód do tego zacieru wlać, a następnie gdyby nie fermentowało drugą połowę, przykryta robota być powinna w 20 do 25 stopni ciepła. Zlewać nr 1 i 2 na 4 godziny przed użyciem, połowę wziąść do zacieru, a drugą połowę zostawić nazajutrz do zadania: 24 funty mąki pszennej, 192 funtów słodu jęczmiennego, 48 funtów żyta. Sól wraz z lekarstwem dla owiec co tydzień na suszu dawać co sobota Na 100 owiec ½ garca soli, ½ garca grochu suszonego i mielonego, ½ garca surowiska, nb. spod brzozy w zimie skórowego, suszonego i mielonego, piołunu kwartę drobno usiekanego, [.........] i zmoczyć okowitą, i nieco dziegciu dla zapachu, na jesień można dodać kamienia sinego za gr[oszy] 11 Odczyt niepewny. 184 12. 185 Receptury L. Grodzińskiej I zestaw [1] Wyrób wina owocowo-miodowego według „Bartnika” Lwów N[umer] 13 i 14 z r. 1883 Do wyrobu wina owocowego nadają się wszelkie owoce, które zawierają w sobie słodycz i kwas, a nie są trujące, szkodliwe i niesmaczne, więc porzeczki, agrest, maliny, czereśnie, wisznie, berberys, derenie, jabłka, poziomki etc. Wyrób wina dokonywa się tak: zbiera się odnośny owoc w stanie dojrzałym, ugniata go w jakim naczyniu za pomocą pałki na miazgę (prasie) i zwykłym sposobem wytłacza się sok. Do soku tego dodaje się wody i miodu czystego, poddaje się fermentacji, a po ukończeniu takowej, wino gotowe. Stosunek miodu i wody do soku: do owoców kwaśnych, jak porzeczki, wiśnie, berberys, śliwki należy dodawać na każdą kwartę czystego [2] soku 4 kwart[y] wody rzecznej lub czystej studziennej i do tego 2 kwarty miodu patoki, do owoców słodszych, jak: agrest, maliny, czereśnie, gruszki, poziomki dodaje się na każdą kwartę soku czystego 2 kwarty wody i 1 kwartę miodu. Sok, woda i miód zlewa się razem i mięsza dobrze, można kilka gatunków owocu zmieszać razem. Moszcz ten tak doprawiony i przemieszany dobrze zlewa się do jakiegobądź naczynia, np. beczki, garnku, flanki, otwór tego naczynia nakrywa się (obwiązuje) czystym papierem, na którym robi się grubą igłą dziureczki i stawia się w miejscu suchem, w niezbyt zimnej piwnicy, albo w chłodnej izbie. Po kilku dniach zacznie płyn fermantować, co poznać po „szypieniu”. Im chłodniejsze miejsce, [3] tem ferment dłuższy. Po skończonym fermeniu w 3 do 6 miesięcy szypienie zupełnie ustaje, a płyn wpierw mętny zupełnie się klaruje, tu wino gotowe. Zlać go ostrożnie do flaszki, by drożdży nie posuszyć, można go do innej beczułki zlać, lub zostawić w pierwszej, byle wino dobrze zakorkować, żeby nie wietrzało, bo może skwaśnieć. Po fermeniu wino przechowuje się w chłodzie, ważną jest okoliczność przestrzegania tu największej czystości naczyń, które należy przed użyciem wyparzać, beczki można wysiarkować, obojętnem jest czy beczka lub naczynie będzie pełnem lub nie [przekreślono: „Przy ustosunkowaniu miodu można dodać więcej miodu, a nigdy mniej jak przepis wskazuje, większa ilość miodu czyni wino słodszem”]. Zamiast miodu można użyć [4] zwykłego białego cukru, przy czem bierze się zamiast 1 półkwarty patoki 2 funty cukru. Doktór Ciesielski pisał, że wina te są tak dobre, iż nieraz już niemi wytrawnego znawcę wywiódł w pole, tegoż powodzenia i ja życzę. II zestaw [1] Pikle 186 Do tej marynaty bierzemy: korniszony, szalotkę, to jest maleńkie białe cebulki, kalafiory połupane na oddzielne kwiatki, drobne pomidory zielone i czerwone, groszek, drobne strączki fasoli, marchew pokrajaną na surowo karbowanym nożem, szparagi ładnie obrane pokrajane w kawałki dwucentymetrowe, bardzo młodziutkie ziarna kukurydzy, trochę zielonych strąków papryki, selery pokrajane tak jak marchew i zaraz wrzucane w zimną wodę, bo czernieją, bardzo zielonych nasion nasturcyi, drobnych grzybków i rydzów. Warzywa blanżeruje się, to jest włożone do ciepłej wody na bardzo wolnym ogniu raz jeden zagotować, odcedzić i przelewać zimną wodą do ostudzenia. Pomidory, korniszony, szalotkę i paprykę nie parzy się wodą, a gorącym octem ze solą, wystudzone jarzyny układa się w słoju lub kamiennym garnku i zalewa się octem zagotowanym z korzeniami, to jest pieprzem, zielem angielskim, liśćmi bobkowemi, kilka listków estragonu, parę goździków i wystudzonym. Po upływie doby ocet się zlewa, zagotowuje, dolewa się świeżego mocnego octu i po wystudzeniu zalewa się pikle, na wierzch nalewa się oliwy i związuje pergaminowym papierem. Pikle z pomidorów Dobre są pikle z zielonych, najmniejszych, twardych pomidorów, robi się je dwojako: na ostro, jak każde pikle to jest posolić owalne pomidory na misce na 12 godzin, wybrane usączone pomidory nalać dobrym octem przegotowanym z korzeniami albo pomidory obtarte na sucho z kurzu przetyka się każdy jednym goździkiem, albo paseczkiem cynamonu i zalewa się w słoju octem przegotowanym z cukrem i sporą ilością skórki cytrynowej. Na litr octu bierze się kilo cukru, cukier można umoczyć paroma łyżkami wody, żeby się prędzej rozpuścił. Pomidory kwaszone Zielone twarde pomidory bez plam spłukać z kurzu, odrzucić ogonki i układać w naczyniu przesypując koprem, liśćmi dębowymi, wiśniowemi, porzeczkowemi, winogronowemi, estragonem, [2] pokrajaną cebulą i czosnkiem, połupanym strączkiem papryki, na wierzch nakłaść kopru i liści, nalać przegotowaną i wystudzoną, osoloną wodą, na litr wody bierze się 40 gram soli. Dobre są do mięsa i pokrajane do zimowych sałat, trwalsze są od ogórków, ale trzeba czekać miesiąc, zanim się zacznie używać. Sos, czyli kwas z nich, jest równie dobry na karszez jak ogórkowy. Ogórki z gorczycą Mogą być duże żółte ogórki, obrać je [ze] skóry, przekrajać każdy na 4 części, wybrać łyżką ziarnka 187 i odrzucić. Ogórki dobrze nasolić na 24 godzin[y], potem ze soli osączyć i nalać nie bardzo mocnym octem, po trzech dniach ocet zlać, a nalać świeżym zagotowanym z liśćmi bobkowemi i garścią całej gorczycy. Podaje się pokrajane w paski, dobre są do sałaty z kartofli, kapusty, czerwonej fasoli, może być w tem kalafior ugotowany, brukselkę i kapustę włoską, ale zagotowane tylko parę razy w osolonej wodzie, bo za miękkie psuje sałatę, jabłko utarte na tarce podnosi smak sałaty. Sos do sałaty: utrzeć jedno żółtko surowe i parę ugotowanych na twardo dolewając po pół łyżeczki oliwy, posolić i trzeć, aż będzie dobrze gęste, oliwy 3-4 łyżek, w końcu włożyć łyżeczkę musztardy, wymieszać doskonale, wlać śmietany kwaśnej 4 łyżki, włożyć gotową sałatę i wymieszać dobrze, można pokrajać parę kartofli ugotowanych, krajać [w] paski albo w plastry. 188 Słowniki Skróty w tekście książki: nb. – notabene, czyli potocznie „zwróć itd. – i tak dalej uwagę na to, że...”, „nawiasem mówiąc” etc. – i tak dalej (od łac. et cetera) (łac. nota bene – zauważ dobrze) ps – post scriptum Skróty w słowniczku: ang. – angielski, -ego ros. – rosyjski, -ego czes. – czeski, -ego tj. – to jest franc. – francuski, -ego tur. – turecki, -ego grec. – grecki, -ego ukr. – ukraiński, -ego łac. – łaciński, -ego włos. – włoski, -ego niem. – niemiecki, -ego hiszp. – hiszpański, -ego pers. – perski, -ego Słownik jednostek mierniczych oraz monetarnych (głównie nowopolskich i rosyjskich): drachma – 3,168 grama półkwarta – 0,5 litra garniec – 4 litry półkwaterek – 0,125 litra gran – 0,064 grama półkwaterka – zob. „półkwaterek” kopa – 60 sztuk rubel – rosyjska waluta oparta na systemie korzec – 128 litrów dziesiętnym i srebrze kwarta – 1 litr srebrny grosz – 5 lub 10 groszy w okresie kwarta warszawska – 0,94 litra według Królestwa Polskiego, 1 złoty liczył 30 staropolskiego systemu miar warszawskich groszy kwaterka – 0,25 litra sztoff – 1,23 litra łut – 12,672 grama uncja – 25,344 gramów półgarniec – 2 litry waga berlińska – funt w tej wadze Słownik: 189 metal, wykorzystywany był w lecznictwie A chorób zakaźnych oraz do wywoływania à la grosse plume – sposób określenia wymiotów w postaci tzw. pigułki wieczystej preferowanej gęstości syropu cukrowego, antymonium – zob. „antymon” tzw. duże piórko w odróżnieniu od małego arak piórka, dobrej czy małej nitki (franc. à la przyrządzany z grosse plume – na wielkie pióro) zacieru à la jul[ienne] – technika – mocny napój alkoholowy, m.in. sfermentowanego ryżowego, soku z kwiatów palmowych czy melasy trzcinowej, często krojenia zwłaszcza jarzyn w cienkie i długie słupki; aromatyzowany anyżem po raz pierwszy z nazwy wymieniona w arkas książce kucharskiej „Le cuisinier royal” galaretowaty, napisanej w 1722 roku przez François konfiturami, podobno przysmak króla Jana Massialota, popularna również w kuchniach III Sobieskiego azjatyckich arszenik à la petite plume – małe piórko, por. „à la nieorganiczny, grosse plume” chemiczny alembik – przyrząd służący do destylacji artuch – rodzaj płótna (niem. Tuch – sukno) cieczy, zwłaszcza alkoholu, składający się ze ätzend sublimietes – rodzaj kaustycznej zbiornika z rurką, którą odprowadzano substancji, destylat; narzędzie znane przynajmniej od rozpuszczania w wodzie trujące opary czasów średniowiecznych (niem. ätzend – żrący, łac. sublimatio – alembnik – zob. „alembik” podnoszenie) alkmarski – pochodzący z Alkmaaru w au bleu – na niebiesko (z franc.) północno-zachodniej Holandii au gro śćile – z grubą solą (franc. au gros z targu sel) tradycjami XIV ausztych (Niderlandów); serowego, miasto sięgającego słynie – staropolski deser podawany – tlenek silnie nabiałowy, często arsenu trujący wydzielającej – prawdopodobnie z (III), związek podczas przyrząd wieku, gdy na głównym placu miejskim kuchenny, służący do wycinania fragmentów (Waagplein) ciasta (niem. Stich – ukłucie) ustawiono pierwszą wagę serową andrut – wafel, rodzaj ciasta opłatkowego, B najczęściej słodzonego ankier – uchwyt, haczyk antymon – symbolu Sb, badian – wiecznie zielony krzew z rodziny o magnoliowatych, występujący w Ameryce niebieskawoszary Północnej i Azji Wschodniej, jego owoc pierwiastek kruchy, chemiczny 190 znany jest bardziej jako anyż gwiaździsty dawna siedziba rodu Małachowskich (pers. badian – anyż) biedzeń – prawdopodobnie biedrzeniec bain-marie – przyrząd kuchenny (bemar), anyż, zob. „pimpinelle” podgrzewacz, służący do przygotowania bigos – staropolska potrawa z siekanego potraw zgodnie z techniką kąpieli wodnej, mięsa, rodzaj gulaszu; dopiero później której zaletą jest kontrolowane i delikatne zaczęto podgrzewanie; nazwa urządzenia mogła synonim siekaniny odnosić się do wrażliwości Marii Dziewicy bira – miska (łac. balneum Mariae – kąpiel Marii), biwsztyk – stek, na ogół z mięsa wołowego czasami określenie wskazywało na metodę (ang. beefsteak – befsztyk) kulinarną blam mange – danie wytrawne lub deser bakon – gatunek tytoniu, zwany również koloru białego, o zagęszczonej, jednorodnej chłopskim, o zaokrąglonych liściach i konsystencji (franc. blanc-manger – biała zielono-żółtych kwiatach potrawa) baumkuchen – sękacz (z niem.) blam-mange – zob. „blam mange” baygne des pommes – ciepły deser w blanc mangé – zob. „blam mange” postaci smażonych w cieście plastrów jabłek blanserować (franc. baignés des pommes – skąpane termicznej głównie warzyw poprzez ich jabłka) krótkotrwałe zanurzanie w gorącej cieczy bazylika – bazylia lub umieszczanie nad oparami, a następnie bergamota – cytrus, z którego skórek zanurzenie uzyskuje się aromatyczny olejek; roślina blanszować (franc. blanchir – sparzyć, uprawiana głównie wybielić) ziemiach włoskich, na południowych choć pochodzi utożsamiać – w bigos z dokonywać zimnej wodzie; kapustą; obróbki inaczej blanżerować – zob. „blanserować” prawdopodobnie z Indii, znana również jako bobki – suszone liście laurowe, zwane cytryniec bergamota potocznie bobkowymi bery – gruszki jesienne lub zimowe, których bobkowe liście – zob. „bobki” przydatność do spożycia wzrastała po boeuf à la mode – duszona wołowina, dłuższym leżakowaniu; dzieliły się na białe i szpikowana najczęściej słoniną (franc. Bœuf szare, zielone (gruszki jesienne) oraz bery à la mode – modna wołowina) zimowe bonkrety – gruszki zimowe lub jesienne, Białaczów – wieś położona około 80 km na por. „bery” południe od Dębowej Góry pomiędzy brań de noie – aromatyzowana nalewka z Opocznem a Piotrkowem Trybunalskim, zielonych orzechów włoskich (franc. boire 191 de noyer – napitek z orzechów) Bresse – region chałun – zob. „hałun” środkowo-wschodniej chleb pytlowany – chleb z mąki Francji lub niewielka miejscowość położona pytlowanej, czyli kilkukrotnie mielonej i u podnóża Wogezów przesianej przez pytel (drobne młyńskie brodtorten – korzenne ciasto na bazie sita), por. „pytel” chleba (niem. Brot – chleb, Torten – torty) choina – gałąź drzewa iglastego, najczęściej – brzecka brzeczka, półprodukt sosny zwyczajnej występujący przy produkcji alkoholu (piwa, comme des eester – znaczenie niejasne miodu); odfiltrowany zacier, np. słodowy (franc. comme – taki [jak]) brzostkwinia – brzoskwinia courboulion – zob. „court boulion” budeń – deser przygotowywany court bulion – esencjonalny mięsny lub z produktów mącznych, potocznie legumina rybny wywar, mocno zredukowany (franc. bulion – silnie esencjonalna, obsuszona i court-bouillon – szybki wywar) odpowiednio zagęszczona masa odparowana crème brûlée – słodki deser jajeczno- z rosołu nabiałowy bułka montowa – delikatne pieczywo cukru na wierzchu (franc. crème brûlée – wypiekane z mąki wysokiej jakości (niem. przypalony krem, śmietanka) Mundmehl – mąka do ust) crème tremblante – słodki deser nabiałowy, butel – butla serwowany ze skarmelizowaną schłodzony (franc. warstwą crème tremblante – drgający krem lub śmietanka) cukier klaryfikowany – oczyszczony i C skrystalizowany cukier, często w postaci calium carbonicum depurati – tzw. głowy cukrowej oczyszczony węglan potasu (z łac. kalium cykada – zob. „cykata” carbonicum expurgati), znaczenie niejasne cykata – kandyzowana skórka cytrynowa calium netrum depurati – oczyszczony, cytronada – cytrynata, obkrojona skórka obojętny potas (z łac. kalium neutrum cytrynowa expurgati), znaczenie niejasne czara – szerokie i niskie, ozdobne naczynko canape à la reue– kanapka królowej (fr. przeznaczone do spożywania luksusowych reine – królowa) napojów, ceber – drewniane okrągłe naczynie sporych osmańskiej „miski” (z tur. çanak) rozmiarów, służące na ogół do noszenia czekulada – czekolada wody, czelnie – szczelnie często z dwoma uchwytami, zdrobniale cebrzyk 192 nazwę swą wywodzi od dzięgiel – bylina z rodziny selerowatych; na D ziemiach dach – zadaszenie, markiza, polskich występują jej dwa gatunki, używano zwłaszcza korzenia jako parasol, znaczenie niejasne aromatu do alkoholi czy octów dampfnudeln – drożdżowe i mączne kluski dzindzirbier – piwo imbirowe (ang. ginger gotowane na parze lub w płynie, np. na – imbir, beer – piwo) mleku (z niem. Dampf – para wodna, Nudeln – kluski) E denarek – żelazny trójnóg stawiany nad ogniem, na którym sytuowano garnki, Elsner Johann Gottfried (ur. 14 stycznia rondle czy patelnie; nazwę zawdzięczał 1784 polskiemu jako Wałbrzycha – zm. 5 czerwca 1869 roku w trójpieniążek, co odnosiło się do trzech Wałbrzychu) – rolnik, hodowca owiec, autor nóżek konstrukcji (niem. Diener – sługa) licznych denko – podstawka orędownik nowoczesnej myśli rolniczej. W dezań – być może chodzi o dereń, którego tekście książki kucharskiej Grodzińskich cierpkich jagód wiśniowego koloru używano dokonano peryfrazy fragmentu poradnika do sporządzania nalewek czy konfitur (z ukr. Elsnera дерен) prawdopodobnie pochodził on z tomu donica – stosunkowo głęboka misa gliniana drugiego publikacji pt. „Übersicht der doniczka – mniejsza gliniana makutra, por. europäischen „donica” wydanej w Pradze w latach 1828-1829 dopókąc – dopóki en petit pois – w groszku (z franc.) dostały – dojrzały enema – lewatywa dubeltowy – podwójny ercedum – znaczenie niejasne durszlag – zob. „durszlak” esencya – ekstrakt roślinny, wywar lub durszlak – dziurkowany przyrząd kuchenny roztwór alkoholowy wykonany z metalu, służący do odcedzania essencya – zob. „esencya” stałej denarowi, zawartości z znanemu płynów roku w Boguszowie publikacji nt. z karmienia niedaleko tego owiec veredelten zakresu, (s. 96), Schafzucht”, (niem. Durchschlag – cedzak) F dymicya – dymienica, obrzęk węzłów chłonnych fajans dziegieć – ciemnobrunatna smoła brzozowa, nieprzeźroczystej i gładkiej glinki, często rzadziej bukowa bogato zdobiona motywami orientalnymi; 193 – ceramika wytwarzana z swą nazwę wzięła od włoskiej Faenzy, frukta – owoce (od łac. fructus) pierwszego ośrodka produkcji wyrobów frykas – danie z delikatnych i wykwintnych fajansowych rodzajów mięs serwowane z jasnym sosem fajerka – przenośny żelazny piecyk (niem. (franc. fricassée – potrawka) Feuer – ogień, płomień) frytur – frytura, tłuszcz lub ich mieszanina – farfur naczynie farfurkowe, przeznaczona do smażenia w wysokich czyli fajansowe, zob. „fajans” farfurka – talerz temperaturach (franc. friture – smażenie) farfurkowy, czyli fajansowy, zob. „fajans” G farkurka – zob. farfurka, por. „fajans” fasa – głębokie drewiane naczynie podobne galarepa – kalarepa do beczki, choć z jednym dnem, ale także galas – narośl powstała na tkankach roślin wariacje tej konstrukcji, tj. kadzie, stągwie, wskutek nakłucia przez owady zwane balie (niem. Fass – baryłka, beczka) galasówkami, np. na liściach dębu; galasów fasować – przecierać przez sito, por. „fasa” używano do produkcji atramentu (od łac. fermantować – fermentować galla) fermenie – fermentacja gałeczka – kuleczka ferneble – znaczenie niejasne gałgan – galangal, roślina z rodziny fernebuk – fernambuk, ciemnoczerwone imbirowatych, występująca w Azji i Indiach, drewno której brezylki ciernistej, gatunku kłącza używa się jako ostrej, np. do występującego w Ameryce Południowej; korzennej swą nazwę wzięło od regionu Pernambuco aromatyzowania alkoholi (dawniej gąszcz – gęsty sos do dań wytrawnych Fernambuco), położonego na przyprawy, wschodnim wybrzeżu Brazylii glansować – polewać, cukrować, lukrować, fijałkowy – fiołkowy nakładać glazurę (od niem. glasieren) flam – flan, rodzaj słodkiego lub glas – polewa wytrawnego kruchego ciasta z nadzieniem, glaserować – polewać, zob. „glansować” często w okrągłej formie glasura – polewa flanka – duże naczynie kuchenne, znaczenie glauberska sól – siarczan sodu, Na2SO4, niejasne rzadko występuje w postaci naturalnej, fluksya – fluksja, ropień lub stan zapalny sztucznie otrzymany przez Johanna Rudolfa dziąsła (łac. fluxio – upływ) Glaubera (1604-1670) w XVII wieku frans kuche – znaczenie niejasne (łac. fraus glazur – polewa – oszustwo, niem. Kuchen – ciastko, placek) gnojenie – umożliwienie zajścia procesów 194 gnilnych wytwarzana sztucznie (łac. alumen) gorzkie migdały – migdały o goryczkowym hanis kuchle – anyżowe obwarzanki (niem. posmaku Anis – anyż, Kuhle – dziurka) pestek, ich źródłem były migdałowce o różowych kwiatach, np. drzewo morelowe, słodkich w odróżnieniu odpowiedników intensywniejszy aromat harbuz – arbuz, kawon od posiadają dzięki I sporym ilościom amigdaliny, por. „słodkie migdały” inflamacya – reakcja zapalna, zapalenie (od gorzkie ziarna – prawdopodobnie chodziło łac. inflammatio) o gorzkie migdały, zob. „gorzkie migdały” inkaust – atrament domowej roboty (łac. grasować encaustum – przepalony) – rozczyniać, intensywnie mieszać motyką (niem. kratzen – drapać, inspektowy – związany z inspektem, czyli skrobać) skrzynią nakrytą szybą w celu nasilenia grępel – przyrząd do rozczesywania wełny, wegetacji roślin pod nią uprawianych (niem. szczotka Misbeet – przyspiesznik) z drutu lub wałek nabity gwoździami (od niem. Krempel) groch szablasty – groszek cukrowy o silnie wygiętych strąkach J przypominających szable jabłecznik – wino jabłkowe gruczułka – kostka, grudka, bryłka jakibądź – jakikolwiek gruz – zob. „gruczułka” jarmuż gruzełek – zob. „gruczułka” pomarszczonych, choć niezwiniętych w gumma arabska – zasuszona plastyczna główki, liściach wydzielina jąderko – pestka akacji afrykańskich o właściwościach klejących – odmiana kapusty o jednę – jedno, jedną guzik od rzeszotka – krążek, drewniana ścianka sita, znaczenie niejasne K kadka – mniejsza kadź H kalara – kalarepa hałun – ałun, sól powstała najczęściej z kampora – kamfora, organiczny związek połączenia siarczanu glinu z siarczanem chemiczny z grupy terpenów, C10H16O, potasu (żelaza, manganu, chromu); zwykle znajduje się w olejku z cynamonowca nie kamforowego, stosowany jako dodatek do występuje w naturze, ale jest 195 słodyczy czy lodów oraz w lecznictwie pieprz, gałka muszkatołowa, goździki czy kanfora – kamfora, zob. „kampora” imbir kapłon – kurzeja, kastrowany (kleśniony) kremortartar kogut winian celem uzyskania tłustszego i – potasu, oczyszczony nazywany kwaśny „śmietaną delikatniejszego mięsa (od czes. kapoun) piekielną” powstawał jako produkt uboczny kardymonia – kardamon przy produkcji wina; „śmietany” używano karolek – kminek zwyczajny do zakwaszania potraw lub jako lekarstwa, kartuza – forma przypominająca kształtem por. „kamień siny” (od łac. cremor – długie, wąskie i ostro zakończone liście śmietana, sok gęsty, Tartarus – Tartar, goździka piekło) kartuzka (od łac. Dianthus carthusianorum) kremortartara – zob. „kremortartar” karug – zob. „karuk” krochmal karuk – klej rybi, przygotowywany głównie bogatych z pęcherzy rybnych, ości rybich oraz skór, w kukurydzy kuchni pełnił funkcję zagęstnika (od ros. ziemniaczanej карлук) krokosz – w skrobia nią – roślin, ryżu; czy otrzymywana np. synonim jednoroczna z kartofli, mąki roślina z zewnętrzne, astrowatych, wykorzystywana jako surowiec stosowane miejscowo w formie papki (łac. barwiarski; tańszy substytut szafranu (grec. cataplasma – okład) κρόκος – szafran) kiełbaśnica – wysuszone jelito zwierzęce kruszki – krezki, flaki cielęce (kiszka), służy do nabijania kiełbas kuche de angles – rodzaj kurchego ciasta, kimmel – wódka kminkowa, zwana również znaczenie niejasne (franc. angle – kąt, niem. alaszem (niem. Kümmel – kminek) Kuchen – ciastko, placek) kitka – włókno, paseczek, piórko kufa – beczka, kadź, stągiew kłócić – mącić, np. płyn kwiat siarczany – wykrystalizowana siarka kobylak – szczaw kobyli w postaci drobnych kryształków kataplazma koperwas – lekarstwo – siarczan (od niem. Kupferwasser) L kopytnik – popularna na ziemiach polskich bylina z rodziny kokornakowatych, z uwagi lagier – warstwa osadzająca się w beczce w na nieznane właściwości toksyczne dawniej trakcie fermentacji wina wykorzystywana w celach leczniczych lakierować – lukrować korzenie – w przeszłości sprowadzane laska – często drewniany pręcik w piecu drogą morską aromatyczne przyprawy, tj. lasy – drewniane lub metalowe pręty 196 równolegle połączone ze sobą w sposób nieorganicznych, np. wodorotlenek sodu (od trwały, rzadziej na wzór plecionki czy niem. Lauge) kratki, w kuchni używane do pieczenia legumina – wyrób spożywczy z roślin mączystych (pszenica, żyto) M czy strączkowych (groch) lub potrawa z nich macerować – technika kulinarna, polegająca wykonana, często deser (łac. legumen – na moczeniu produktów w płynach, np. owoce strączkowe), por. „lemieszka” wodzie, leips – znaczenie niejasne zmiękczać, czynić kruchym) leko – lekko, delikatnie makaroniki – kruche ciasteczka migdałowe lemieszka – potrawa z ugotowanej prażonej (włos. maccheroni – makaron) mąki, por. „legumina” maraskino lemiu etmonet – znaczenie niejasne Dalmacji, destylowany z soku tamtejszej les pannegneta – znaczenie niejasne dzikiej i gorzkiej wiśni zwanej maraską, letki – letni aromatyzowany, np. gorzkimi migdałami, liczyć – leczyć jaśminem, likwor – napitek, często alkoholowy pomarańczy czy wanilią, o zawartości ok. loch – piwnica (niem. Loch – jama) 35% lutrowany – oczyszczony (od niem. läutern) marasca – gatunek wiśni Cerasus acidior) Londyńskie marselka – szklane buteleczki, znaczenie Towarzystwo – occie, – winie (łac. słodki likier płatkami alkoholu (od macero rodem róży, włos. – z kwiatami maraschino, prawdopodobnie mowa o Towarzystwie niejasne (franc. marseillais – marsylski) Królewskim mastyks – naturalna, plastyczna i pachnąca w Londynie (The Royal Society of London for Improving Natural żywica uzyskiwana Knowledge), założonym w 1660 roku za kleistej, panowania Karola II Stuarta zagęszczającą i żelującą (grec. Μαστίχα – w kuchni z drzewa pistacji pełniła funkcję łzy Chios) maślnica – maselnica, przyrząd do ubijania Ł masła łopata – płaski przyrząd do wsuwania mehlspeis – legumina przyrządzana na ogół wypieków do pieca z długim trzonkiem lub z produktu mącznego, mlecznego i jaj mieszadło, ale także łyżka kuchenna lub (niem. Mehl – mąka, Speise – potrawa) durszlak, por. „durlszak” meklspeis – zob. „mehlspeis” łopatka – zob. „łopata” melspeis – zob. „mehlspeis” ług – wodny roztwór silnych zasad melszpeiss – zob. „mehlspeis” 197 merinquos – rodzaj bezy (od franc. ociągnąć – oprawić, zdjąć skórę ze meringue) zwierzęcia minia – zob. „minium” odciągnąć – odparować minium – tlenek żelaza (minia żelazna) lub ogarnirować tlenek naczynia z potrawami (franc. garnir – ołowiu (minia ołowiowa) o – ozdabiać, dekorować intensywnej czerwonej barwie, chroni przed przystajać) działaniem rdzy (od łac. minium – cynober) okowita – gorzałka, nieoczyszczona wódka miodownik – korzenny piernik nasycony okólnik miodem wybiegu dla bydła miotełka – trzepaczka, kuchenny przyrząd opłatek – cienkie, przaśne ciasto z pszennej do ubijania piany mąki mlecz – nasienie u ryb orkan – znaczenie niejasne młodzie – drożdże orszada – chłodzący napój migdałowy moszcz – surowy sok owocowy używany przyrządzany na bazie wody lub mleka z głównie do produkcji wina cukrem (od franc. orgeat) – zagroda, ogrodzona część osałeczka – osełeczka, niewielka osełka oszkota – oskoła, wiosenny sok drzew o N delikatnym słodkawym smaku, ściągany np. naprzeć – nabrzmieć, nasiąknąć z brzozy, grabu, wiązu nice – słodki deser przyrządzany na ogół z ośrodek – środek mleka, cukru i jaj, podobny do tzw. zupy nic owadek – biała błonka, np. u cytrusów (franc. œufs à la neige – jaja w śniegu) niecułka – niecka, podłużne naczynie P półkolisto wydrążone w jednym kawałku drewna; pojemność tegoż naczynia pandale – pamuła, famuła, zupa z chlebem i niex – zob. „nice” masłem nyr – znaczenie niejasne wytrawne lub na słodko przygotowywana jako danie panny – typ gruszek letnich, por. „bery” patoka – miód wyciekły bezpośrednio z O plastrów obciążki – szczypce, obcążki pekefleisz – mięso solone, peklowane, czyli oblanszerować – zob. „blanserować” konserwowane w roztworze wodnym soli, ocet aux herbes fines – ocet ziołowy (franc. saletry herbes fines – zioła) peklować, Fleisch – mięso) 198 i przypraw (niem. pökeln – pimpinelle – anyż, anyżek, a właściwie półtrzecia – dwa i pół biedrzeniec anyż to gatunek rośliny z praśny – przaśny, niekwaszony selerowatych, prawdopodobnie pochodzi ze preperować – przygotowywać (od łac. wschodnich praeparo) obszarów Śródziemnego, basenu na prezerwatywa – środek ochronny lub ziemiach polskich, czasami dziczejący, w zapobiegawczy, konserwant (łac. praeservo kuchni wykorzystywano jego owoce; nazwę – zachowywać) w tekście zawdzięczał zapożyczeniu z łaciny primo – po pierwsze (z łac.) (łac. Pimpinella anisum) przedrylować – przetrzeć, przecisnąć pinpinelka – rzadko Morza uprawiany biedrzeniec anyż, zob. przefilistrować – przefiltrować „pimpinelle” przefistrować – zob. „przefilistrować” pokost – żywiczna, oleista substancja do przelaksować – przechodzić biegunkę (łac. powlekania powierzchni, np. metalowych laxo – rozluźnić, uwalniać) pomiernie – proporcjonalnie przepasować – przemieszać, znaczenie pomierowany – proporcjonalny niejasne ponche à la romaine – rodzaj ponczu, tzw. przestrzykać – przystrzygać, poodcinać rzymski (hiszp. Ponche – poncz, romain – przetak – sito z grubymi oczkami rzymski) przewarzyć – potraktować, wystawić na ponewka – panewka, pękate naczynko (od działanie niem. Pfanne) przycier popłatać – rozebrać mięso, pokroić na płaty, browarnictwie i gorzelnictwie, w którym poćwiartować trzymano zacier portulak – portulaka pospolita nazwę brała przypuścić – dokładać, znaczenie niejasne od wieczka jej owocu przypominającego przytulia prawdziwa – przytulia właściwa, drzwiczki, w kuchni używana podobnie jak roślina wieloletnia należąca do rodziny szpinak (łac. portulaca – bramka) marzanowatych, szeroko rozprzestrzeniona potaszka – zob. „potaż” na ziemiach polskich, używana w celach potaż – zanieczyszczony węglan potasu, leczniczych i do barwienia K2CO3, rozpuszczalny w wodzie produkt pularda spalania tuczona dla lepszego smaku kura lub danie z węgla drzewnego (od niem. – – naczynie używane wykastrowana, w specjalnie Pottasche) niej przyrządzone (od franc. poularde) poulet – kura (z franc.) pytel – drobne sito młyńskie służące do pozyngować – posmarować oddzielania mąki od otrąb, przez co mąka półćwierci – jedna ósma część, np. funta pozbawiona zostaje wielu wartościowych 199 składników, np. błonnika, ale staje się ryna – zob. „rynka” gładka, oczyszczona i bielsza por. „chleb rynadel – przetyczka, kołeczek, znaczenie pytlowy” niejasne rynka – zob. „rynka” rynna – zob. „rynka” R rynka – niewysoki i płaski rondel do ratafia – aromatyczna nalewka owocowa smażenia lub duszenia potraw (od włos. ratafià) ryneczka – zob. „rynka” reneta – późny gatunek jabłoni rodzący rzadź – rozcieńczony wywar słodko-kwaśne owoce (od franc. reinette) rzeszotko – sitko, przyrząd do przesiewania renoty – zob. „reneta” ziarna Ripke [Adolf] – być może chodziło o dra Reaumiera Adolfa Ripke, okręgowego weterynarza z wprowadzona przez francuskiego fizyka Pogorzeli (wówczas w granicach Wielkiego Réaumura (1683-1757) w 1731 roku skala Księstwa Poznańskiego), który zmarł w termometryczna, używana powszechnie do 1914 roku początków XX stulecia; 1°C odpowiada 0,8° rodzenki – rodzynki w skali Réaumura – skala skala Réaumura, rokambuł – czosnek wężowy, roślina o jadalnych cebulkach podobnych do czosnku, S występująca m.in. na polskich nizinach (od franc. rocambole) sadzić – wsadzić roskambuł – zob. „rokambuł” sago – kasza lub mączka z wnętrza palmy rokambul – zob. „rokambuł” sagowej bogatego w skrobię rokita – wierzba rokita, występująca salmiak – chlorek amonu (łac. Ammonii pospolicie na polskich nizinach roślina chloridum), rzadki minerał, posiadający ront – ruszt, znaczenie niejasne właściwości lecznicze rozlejać – podgrzewać, znaczenie niejasne sałwia – szałwia rozmadzić – rozkleić, uczynić papkę, sandttorte – tort, babka piaskowa (niem. znaczenie niejasne Sand – piasek, Torte – tort) rózga – druciana trzepaczka do bicia piany saponora – znaczenie niejasne kształtem przypominająca rózgę sardela – gatunek niewielkiej morskiej rura – kość rybki z sardelowatych o wyrazistym smaku i rust – ruszt zapachu; jej przetwory znane są jako ruszyć – podrosnąć anchois, występuje głównie w wodach 200 południowej Europy spryca – szpryca, strzykawka (od niem. secundo – po drugie (z łac.) Spritze) seminenlau – znaczenie niejasne stam – zob. „sztam” senes – liście lub strąki niektórych krzewów stągiew – pokaźne naczynie o zwężającym z rodziny bobowatych mające właściwości się kształcie, często z jednym uchem przeczyszczające stokwisz – sztokfisz, suszona ryba morska, senina centaur – minoris najczęściej dorsz (od niem. Stockfisch) znaczenie niejasne suriet – cząber (franc. sarriette) serdela – zob. „sardela” surowisko siadło – sadło niejasne siekanie – posiekane nadzienie szadon – biały, gęsty i słodki deserowy sos siny kamień – kwaśny winian potasu, francuski z ubitych żółtek i ciepłego białego zwany również kamieniem winnym lub wina, aromatyzowany skórką cytrynową lub tartarusem; sól kwasu winowego, KC4H5O6, pomarańczową (franc. chaudeau – gorąca którą otrzymywano w wyniku krystalizacji woda) osadu z beczek po białym winie (kamień szalotka – czosnek askaloński znany jako siwy, siny), zaś po czerwonym powstawał cebula tzw. kamień czerwony przyprawa na południu Francji (od franc. skop – wykastrowany baran échalote) skordya – znaczenie niejasne szarlota – zob. „szalotka” skrzydło – miotełka, piórko, znaczenie szarlotka – zob. „szalotka” niejasne szmur – znaczenie niejasne słodkie migdały – migdały o słodkawym szodon – zob. „szadon” posmaku migdałowce pestek; o ich białych – kora, drzewo, szalotka, często znaczenie używany jako źródłem były szolat – zob. „szalotka” kwiatach, por. szpekacht – znaczenie niejasne „gorzkie migdały” szpikować – nadziewać, przetykać, np. słychać – odczuć węchem, wyczuwać mięso słoniną zapach szpunt – zatyczka w beczce, czop, korek smak – przyprawa, aromat, (od niem. Spund), por. „szpuntować” produkt spożywczy nadający smak potrawie, np. szpuntować bulion czy woda kwiatowa zakorkować, por. „szpunt” snadny – łatwy, niewymagający trudu szrodek – środek, wnętrze, gniazda nasienne specie – przyprawy, aromaty (łac. species – sztam – galareta bez dodatku żelatyny, przyprawy) rezultat wygotowywania kruchych kości i 201 – zatykać, zaczopować, nóg cielęcych trynk – tynk sztukać – trzaskać trzon – piec kuchenny lub jego ruszt, palnik szypienie – syczenie, syk, psykanie (ros. tyczek – nitka, sznureczek, znaczenie шипе́ть) niejasne tylec – tylna, tępa strona przedmiotu, np. rączka noża Ś ślam – szlam, muł, błoto (od niem. U Schlamm) śliza – deseczka, znaczenie niejasne ugarnirować – zob. „ogarnirować” śnieg – piana z białek, podobna wyglądem un gros – duży, dużego (z franc.) do puszystego śniegu uprzątnienie – ustąpienie, usunięcie utrządzenie – przyrządzenie uwalać – obtoczyć, wysmarować T talerzyk – talarek, plasterek, np. cytryny V tarka – śliwa tarnina, cierniste drzewo z różowatych niewielkich o twardych, owocach cierpkich, ciemnego vitriolej – stężony kwas siarkowy o szklistym wyglądzie i oleistej konsystencji koloru, używane do produkcji alkoholu, przetworów (łac. vitrum – szkło, oleum – oliwa) czy barwienia, słodsze po przemrożeniu tatari depurati – (łac. Tartarus – Tartar, W piekło, expurgati – oczyszczony), znaczenie niejasne wanienka z czopem – kuchenne naczynko terpetyna – terpentyna w kształcie wanienki z zatyczką tertio – po trzecie (z łac.) wapno gaszone – wodorotlenek wapnia, tłusty – soczysty, treściwy Ca(OH)2 transpirum – parowanie wapno niegaszone – tlenek wapnia, CaO (franc. transpiration – transpiracja, pocenie) wapno szare – octan wapnia, CH3COO)2Ca, trybulka – trybula, powszechna na ziemiach sól wapniowa kwasu octowego polskich roślina z selerowatych (trybula war – ukrop, wrzątek ogrodowa, pospolita), jej nać używana była weinsztein – kamień winny (z niem. Wein – jako przyprawa kuchenna wino, Stein – kamień), zob. „siny kamień” tryk – rozpłodnik, samiec owcy, baran węglan kopru – węglan miedzi (II), CuCO3 202 węglany – sole i estry kwasu węglowego wicina – drewno, patyki wierzbowe Z Wielka Wola – prawdopodobnie mowa o wsi dworskiej położonej około 45 km na zagnać – zlać, znaczenie niejasne południe od Dębowej Góry pomiędzy Rawą zamoty – choroba owiec, znaczenie niejasne Mazowiecką a Tomaszowem Mazowieckim zapalić – zasmażać, zaprawić potrawę na wiercić – rozgniatać, rozcierać, ucierać gorąco wigilia – dzień poprzedzający jakąś datę zapowietrzony – nieświeży, morowy, pełen winbayłki – znaczenie niejasne chorób winian potażu – zob. „kremortartar” i „siny zasilać się – posilać się, krzepić, pożywić kamień” zatym – zatem witryolej – zob. „vitriolej” zawał – wałek, znaczenie niejasne womity – wymioty (od łac. vomitus) zbiegać – skurczyć wonitować – wymiotować, mieć torsje zburzyć – zawrzeć, musować wonity – wymioty zeszrotować – śrutować (od niem. schroten) woszczyny – plastry zlodowacieć – zajść cukrem, kandyzować woskowe, zanieczyszczenia miodu zmajerować – zob. „macerować” wrząchew zrazik – plasterek, płatek – chochla, łyżka kuchenna sporych rozmiarów zrumić – zrumienić, przypiec, przysmażyć wychędożony – oczyszczony na złocistobrązowy kolor wychędożyć – oczyszczać zwolnić wylecić – ostudzić, uczynić letnim rozrzedzić, ostudzić, znaczenie niejasne wyryngować – wysmarować zyster – znaczenie niejasne – spożytkować, dodawać, wyryngowany – wysmarowany wysadzić – wykładać, wystawić, wrzeć Ż wysadzony – przygotowany wyskok – frakcja, napój alkoholowy żelazko – wykonana z żelaza forma wysztychować – powycinać, powyrzynać, piekarnicza, nagrzewana nad płomieniem np. ciasteczka (niem. Stich – ukłucie) lub inny żelazny przedmiot kuchenny, np. wyszutowany – wyszutrowany, tłuczony tłuczek (niem. Schotter – tłuczeń, żwir), znaczenie żywe srebro – rtęć, merkuriusz (grec. niejasne ὑδράργυρος wytaić – zmiękczyć zawdzięczało srebrnej barwie i płynnej wyzyngować – zob. „pozyngować” konsystencji, 203 – płynne srebro), uzyskiwanej już nazwę w temperaturze pokojowej 204 Bibliografia Źródła archiwalne Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie Książka kucharska Grodzińskich, sygn. MPJ/G/664. Receptury kulinarne L. Grodzińskiej, sygn. MPJ/G/666. Źródła drukowane Baliński S., O fabrykacyi cukru z białych buraków z[e] zlecenia Jaśnie Wielmożnego Łubieńskiego, Ministra Sprawiedliwości (...), Warszawa 1811. Bełza J., Kurek K., Zasady technologii chemicznej gospodarskiej (...) O warzeniu piwa, wyrabianiu octu, otrzymywaniu cukru z buraków, wydobywaniu krochmalu i przerabianiu go na cukier, wybijaniu olejów itp. z uwagami praktycznemi nad warzeniem piwa (...), cz. 2, nakł. G. Senewalda, druk. Ungra, Warszawa 1840. Bełza J., O wyrabianiu cukru z buraków (...), nakł. G. Sennewalda i S. H. Merzbacha, Warszawa 1837. Boniecki A., Herbarz polski, cz. I, t. VII, Warszawa 1904. Czerniecki S., Compendium ferculorum albo zebranie potraw (...), oprac. J. Dumanowski i M. Spychaj, wyd. trzecie popr., Warszawa 2012. D. A., Poradnik kucharski złożony z 485 przepisów przyprawiania potraw, marynat, soków, ciast, konserw i tym podobnych (...), druk. Stanisława Strąbskiego, Warszawa 1847. Gołębiewski Ł., Opisanie historyczno-statystyczne miasta Warszawy, wyd. II, Warszawa 1827. Gottfried E. J., Übersicht der europäischen veredelten Schafzucht, Bd. II, Prag 1829. 205 Gruszecka M., Kucharz krakowski dla oszczędnych gospodyń (...), wyd. czwarte, Kraków i Warszawa 1892. Hippokrates. Wybór pism, t.1, pod red. M. Wesołego, Warszawa 2008. Krasicki K., Pszczelnictwo, Lwów 1883. Kucharz doskonały pożyteczny dla zatrudniających się gospodarstwem, z fr. przetł. i wielą przydatkami pomnożony przez Wojciecha Wielądka, wyd. i oprac. J. Dumanowski przy współudziale A. Kleśty-Nawrockiej, Warszawa, Toruń 2012. Marciszewska M., Kucharka szlachecka, zawierająca około 3000 przepisów (...), wyd. czwarte, Kijów i Odessa 1893. Nakwaska K., Dwór wiejski. Dzieło poświęcone gospodyniom polskim, przydatne i osobom w mieście mieszkającym przerobione z francuskiego pani Aglaë Adanson wielu dodatkami i zupełnem zastosowaniem do naszych obyczajów i potrzeb (...), t. 1, Poznań 1843. Niemcewicz J. U., Podróże historyczne po ziemiach polskich od 1811 do 1828 roku, wyd. II, Petersburg 1859. Szyttler J., Kucharz dobrze usposobiony, t. I, druk. diecezjalna u ks. ks. Missjonarzów, Wilno 1830. Szyttler J., Kucharz dobrze usposobiony, t. II, druk. diecezjalna u ks. ks. Missjonarzów, Wilno 1830. Świtkowski P. ks., Budowanie wiejskie dziedzicom dóbr i possessorom toż wszystkim jakążkolwiek zwierzchność po wsiach i miasteczkach mającym do uwagi i praktyki podane z figurami, nakł. i druk. M. Grölla, Warszawa i Lwów 1782. Uruski S., Rodzina. Herbarz szlachty polskiej, t. IV, Warszawa 1907. Żmichowska N., Listy, t. I, pod red. S. Pigonia, Wrocław 1957. Żmichowska N., Listy, t. IV, pod red. B. Winklowej, Warszawa 2009. 206 Żmichowska N., Listy. Narcyssa i Wanda, t. V, pod red. B. Winklowej i H. Żytkowicz, Warszawa 2007. Prasa „Kurier Warszawski” (1865). „Gazeta Warszawska” (1886). Monografie Adamson M., Food in Medieval Times, Westport 2004. Baranowski B., Początki i rozpowszechnienie uprawy ziemniaków na ziemiach środkowej Polski, Łódź 1960. Baranowski B., Przy misie, [w:] Życie codzienne wsi między Wartą a Pilicą w XIX wieku, Warszawa 1969, s. 45-56. Beaujean D., Vincent van Gogh. Życie i twórczość, Köln 2005. Bockenheim K., Przy polskim stole, Wrocław 2003. Bystroń J. S., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, t. II, Warszawa 1960. Capatti A., Montanari M., O’Healy A., Italian Cuisine. A Cultural History, New York 2003. Cios S., Ryby w życiu Polaków od X do XIX w., Olsztyn 2007. Curtis W., And a bottle of rum - a history of the New World in ten cocktails, New York 2006. Dumanowski J., Tatarskie ziele w cukrze czyli staropolskie słodycze, Warszawa 2011. Encyclopedia of Food and Culture, t. 3, pod red. S. H. Katza, New York 2003. 207 Estreicher K., Bibliografia polska. Stulecie XIX, cz. I, t. 1-7, Kraków 1870-1882. Greenwald Z., Bramy halachy. Religijne prawo żydowskie. „Kicur Szulchan Aruch” dla współczesności, Kraków 2005. Historia kultury materialnej Polski w zarysie od 1795 do 1870 roku, t. V, pod red. E. Koweckiej, Wrocław 1978. Instrukcja wydawnicza dla źródeł historycznych od XVI do połowy XIX wieku, pod red. K. Lepszego, Wrocław 1953. Józefecki J., Dzieje Skierniewic 1359-1975, Warszawa 1988. Katalog zabytków sztuki w Polsce. Województwo łódzkie. Powiat skierniewicki, z. 11, t. 2, pod red. J. Z. Łozińskiego, oprac. F. Sarna i T. Sulerzyska, Warszawa 1953. Kazusek S., Handel zagraniczny korony w końcu XVIII wieku. Import w latach 1786-1790, t. 2, cz. 1, Kielce 2012. Kowecka E., Dwór „najrządniejszego w Polszcze magnata”, Warszawa 1993. Kowecka E., W salonie i w kuchni. Opowieść o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich, Warszawa 1984. Łukasiewicz J., buraki cukrowe, [w:] Encyklopedia historii gospodarczej Polski do 1945 roku, t. 1, pod red. A. Mączaka, Warszawa 1981. Malaguzzi S., Wokół stołu, Warszawa 2009. Meller B., Obce wpływy w kuchni polskiej, [w:] Wokół stołu i kuchni, wyd. i oprac. M i J. Łozińscy, Warszawa 1994. Meyzie P., Kuchnia w Europie doby nowożytnej. Jeść i pić: XVI-XIX wiek, Warszawa 2012. Mintz S. W., Sweetness and Power. The Place of Sugar in Modern History, New York 1985. 208 Montanari M., Food is culture, New York 2006. Nauka gotowania do użytku ludu polskiego ułożona z prac konkursowych Marii Reszelskiej, Stanisławy Mittmann i Stefanii Królikowskiej, oprac. J. Dumanowski, M. J. Mazurkiewicz, Grudziądz 2012. Siegel S., Ceny w Warszawie w latach 1701-1815, Lwów 1936. Siegel S., Ceny w Warszawie w latach 1816-1914, Poznań 1949. Siniarska-Czaplicka J., Znaki wodne papierni Mazowsza, Łódź 1960. Wasylewski S., Czasopisma, książki, wydawcy, [w:] Życie polskie w XIX wieku, Warszawa 2008, s. 287-301. Zabytki architektury i budownictwa w Polsce. Województwo skierniewickie, z. 38, pod red. A. Kłoczko i M. Róziewicz, oprac. E. Kościelna etc., Warszawa 1996. Zwoliński A. ks., Jedzenie w relacjach społecznych, Kraków 2006. Słowniki i encyklopedie Brückner A., Słownik etymologiczny języka polskiego, Kraków 1927. Encyklopedia powszechna, wyd. S. Orgelbranda, Warszawa 1898-1904. Kopaliński W., Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, Warszawa 1978. Linde S. B., Słownik języka polskiego, Lwów 1854-61. Linde S. B., Słownik języka polskiego, t. I, cz. I, Warszawa 1807. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, pod red. F. Sulimierskiego, B. Chlebowskiego i W. Walewskiego, Warszawa 1890-1902. 209 Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 2, pod red. F. Sulmierskiego, B. Chlebowskiego i W. Walewskiego, Warszawa 1881. Słownik poprawnej polszczyzny PWN, pod red. W. Doroszewskiego, Warszawa 1997. Artykuły Dumanowski J., „Niepożyteczne trudy nowomodnych kuchmistrzów”. Jan Szyttler o dawnej kuchni i kucharzach, „Kuchnia” [artykuł w druku]. Ihnatowicz I., Projekt instrukcji wydawniczej dla źródeł historycznych XIX i początku XX wieku, „Studia Źródłoznawcze” 7 (1962), s. 99-124. Majewski E., Nazwy ludowe kartofla i ich słoworód, „Prace filologiczne” IV (1893). Prace dyplomowe Kleśta-Nawrocka A., „Kucharz doskonały”. Historyczno-kulturowy fenomen kuchni staropolskiej, praca doktorska [maszynopis nieopublikowany], Toruń 2013. Źródła cyfrowe Commodity Trading Corporation. Dry Fruits & Nuts. Almonds [zasób cyfrowy] http://www.ctcin.com/almonds.php [dostęp: 15/04/2014]. Dumanowski J., Słodkości Stanisława Czernieckiego [zasób cyfrowy] http://www.wilanowpalac.pl/slodkosci_stanislawa_czernieckiego.html [dostęp: 12/12/2013]. Federacja Bibliotek Cyfrowych [zasób cyfrowy] http://fbc.pionier.net.pl/owoc [dostęp: 1218/03/2014]. Gmina Skierniewice. Zabytki nieruchome – Dębowa http://www.gminaskierniewice.pl/zabytki/ [dostęp: 11/12/2013]. 210 Góra [zasób cyfrowy] Mickiewicz A., Kartofla. Poemko we czterech pieśniach [zasób cyfrowy] http://www.pbi.edu.pl/book_reader.php?p=8939 [dostęp: 20/05/2014]. Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie/ Historia i zbiory [zasób cyfrowy] http://www.muzeum.jedrzejow.pl/index.php/biblioteka/historia-i-zbiory [dostęp: 09/01/2014]. Rozkład jazdy pociągów osobowych na drodze żelaznej warszawsko-wiedeńskiej od 18 września 1850 roku [zasób cyfrowy] http://pl.wikipedia.org/wiki/Kolej_Warszawsko- Wiede%C5%84ska#mediaviewer/Plik:Warsaw--Vienna_Railway_--_timetable_1850.gif 20/05/2014]. 211 [dostęp: [Praca] udostępnia badaczom a zarazem szerszej publiczności bogaty zbiór przepisów nieopublikowany drukiem, lecz tworzony przez kilku przedstawicieli prowincjonalnej, średniozamożnej familii ziemiańskiej na początku lat trzydziestych XIX wieku. Wprowadza nas w tajniki jej życia domowego, prywatnego. Równocześnie wnikliwie komentuje i interpretuje źródło, dochodząc do wniosków istotnych dla poznania kultury (nie tylko kulinarnej) ówczesnych Polaków. Tego typu wydawnictw dla tego okresu dziejów polskiej kuchni ciągle brakuje (...). Z recenzji prof. dra hab. Andrzeja Klondera (...) to bardzo ciekawe, starannie i systematycznie przeprowadzone opracowanie mało znanego zbioru przepisów kulinarnych i jego źródłowa edycja z towarzyszącym jej aparatem. Sam tekst jest niezwykły, gdyż prowadzony w różnych latach przez przedstawicieli tej samej rodziny, stanowi ciekawą dokumentację wiedzy żywieniowej, technik kulinarnych, postaw dietetycznych i recepcji żywieniowych innowacji, stosunku do tradycji, postu, kuchni narodowej i obcej. (...) praca może być uznana za pionierską (...), gdyż tego rodzaju (...) fachowe edycje i omówienia tekstów kulinarnych jako zjawiska kulturowego i historycznego są w Polsce dla okresu XIX wieku w ogóle nieznane. Z recenzji dra hab. Jarosława Dumanowskiego, prof. UMK