Poczuj muzykę i migiem na majka

Transkrypt

Poczuj muzykę i migiem na majka
iszy
II/2014
ISSN 1509-5436
czasopismo niesłyszących i nie tylko...
Młodzi Migają Muzykę (4)
Spektakl „Wilcze piętno”
(19)
Zwiedzanie zamku w Gniewie
(25)
Terapeutyczna moc djembe (30)
GŁUSI W KULTURZE
KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH
NASZE SPRAWY
KĄCIK DLA RODZICÓW I DZIECI
Kajetana Maciejska-Roczan
prezes ZG PZG
Drodzy Czytelnicy!
Z
przyjemnością oddajemy w Państwa ręce kolejny numer naszego kwartalnika dofinansowanego ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu Promocja Literatury i Czytelnictwa Priorytetu – Czasopisma.
Dziękujemy wszystkim za wsparcie i entuzjastyczne przyjęcie zaproponowanych przez nową redakcję
zmian i udogodnień. Zainteresowanie stroną internetową www.swiatciszy.pl oraz żywe uczestnictwo
we wspólnym kreowaniu tekstów i teamów, które Państwa interesują, motywują nas do zdwojonej pracy
na rzecz środowiska osób Głuchych.
Aktualnie przygotowaliśmy numer poświęcony muzyce. Głusi są pełnoprawnymi koneserami świata
dźwięków. Pozasłuchowy fenomen poznania dzieła muzycznego, jaki reprezentują osoby niesłyszące,
gwarantuje sukces naszego najnowszego numeru. Dźwięk, wibracja, dotyk to muzyka w sensie fizycznym,
w sensie psychicznym muzyka to potrzeba, inspiracja – przekraczanie granic z pozoru niemożliwych.
W numerze same hity: poznamy bliżej Młodych Migających Muzykę ich marzenia, plany i dotychczasowe
osiągnięcia, które mogą stanowić dla niejednego inspirację i wzór do naśladowania. Przyjrzymy się kulisom musicalu Wilcze Piętno, terapeutycznej mocy tajemniczego djembe oraz rytmów samby. Przekonamy
się, że taniec może być pasją także dla osób Głuchych. Prześledzimy historie znanych niesłyszących muzyków. W numerze nie zabrakło wyjaśnień z zakresu praw autorskich, oraz relacji z wydarzeń kulturalnych
Oddziałów Polskiego Związku Głuchych.
Życzymy miłej lektury!
iszy
Wydawca:
Polski Związek Głuchych Zarząd Główny
ul. Białostocka 4, 03-741 Warszawa
www.swiatciszy.pl, www.pzg.org.pl
Redaktor Naczelna:
Kajetana Maciejska-Roczan
Redaktorki prowadzące:
Agnieszka Grabowska,
Benita Świerżewska
Kwartalnik Świat Ciszy w 2014 r. jest dofinansowany ze środków Ministerstwa
Kultury i Dziedzictwa Narodowego
2
iszy
I/2014
Zespół Redakcji:
pracownicy, stażyści, wolontariusze PZG
Grafika i DTP:
Efekt s.j.
Materiałów redakcyjnych wydawnictwo
nie wysyła do autoryzacji. Redakcja nie
zwraca materiałów niezamówionych
oraz zastrzega sobie prawo do skracania i adjustacji tekstów, a także zmiany
tytułów. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Przedruk materiałów lub ich części tylko za pisemną zgodną redakcji. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności
za treść reklam i ogłoszeń. Artykuły te
nie muszą odzwierciedlać poglądów
wydawnictwa.
SPIS TREŚCI
GŁUSI W KULTURZE
4
Młodzi Migają Muzykę
15
Głusi muzycy
17
Taniec jest moją pasją
KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH
19 Szkoda, że Państwo tego nie widzieli – spektakl „Wilcze piętno”
21 Piosenka - melodia czy tekst
23 Poczuj muzykę i Migaj na majka
– od równego tupania do samby
batucady cz. I
4
Młodzi Migają
Muzykę
NASZE SPRAWY
25 Zwiedzanie zamku w Gniewie
26 Świat ciszy słyszany
przez wszystkich
28 Prawa autorskie cz. I
KĄCIK RODZICÓW I DZIECI
30 Terapeutyczna moc djembe
Terapeutyczna
moc djembe
30
16
Zwiedzanie zamku
w Gniewie
Spektakl
„Wilcze piętno”
19
I/2014
iszy
3
GŁUSI W KULTURZE
Grupa MMM
Młodzi Migają Muzykę
Czy niesłyszących interesuje muzyka??? Czy świat ciszy i świat dźwięków mogą
się przenikać?? Czy osoby niesłyszące są w stanie odbierać muzykę i czerpać z niej
przyjemność?? Czy osoby z uszkodzonym słuchem mogą tworzyć teledyski???
W jaki sposób pokazywać treść piosenek, by mogły one trafić do niesłyszących
odbiorców??? Czy powinno się tłumaczyć piosenki czy może je interpretować? Jak to się stało, że powstała grupa Młodzi Migają Muzykę? Czy opieka
nad takim zespołem to sama radość czy droga przez mękę??? Czy nagrywanie teledysków to tylko dobra zabawa czy ciężka praca??? Czy łatwo pogodzić
pracę w ponad dziesięcioosobowym zespole? Czy jest sens migać muzykę??
Na te pytania można znaleźć odpowiedź zaglądając do świata Młodych Migających Muzykę – grupy, która od listopada 2012 roku pracuje i tworzy w Ośrodku
Szkolno – Wychowawczym dla Głuchych im. Jana Siestrzyńskiego przy ul. Łuckiej w Warszawie. Zapraszamy do ich świata, świata między ciszą i dźwiękiem,
świata pełnego wspólnej pracy i pozytywnej energii.
Twarze MMM
Od listopada 2012 do dnia dzisiejszego skład MMM się zmieniał, dziś w grupie jest ponad dziesięć osób. Chcemy przedstawić
Wam wszystkie osoby, które brały udział w warsztatach interpretacyjno – filmowych, występowały albo nadal występują w teledyskach. Przy okazji poznacie tajniki naszego warsztatu i zobaczycie co dzieje się, gdy zbieramy się, by wspólnie popracować.
Hello, to ja – Agata Smolińska. Pochodzę z Głuchej rodzinny, od urodzenia nie słyszę, ale zawsze bardzo lubiłam muzykę. Kiedy byłam dzieckiem
marzyłam o tym, by zostać piosenkarką albo o robieniu czegoś związanego z muzyką. Tak jakoś wyszło, że trenowałam pływanie, startowałam
w zawodach i do dziś bardzo lubię pływać. W liceum spotkałam kolegów i koleżanki, którzy też interesowali się muzyką. Chyba pani Anna Stopińska wiedziała co lubimy, bo zaproponowała zrobienie, na próbę, warsztatów, na których będziemy przekładać piosenki na polski język migowy
(PJM). Ten warsztat w listopadzie 2012 roku zrobił na mnie duże wrażenie, bo to był dla mnie coś nowego, robiłam to po raz pierwszy. Od tego
czasu już mieliśmy sześć warsztatów, na których zawsze panuje lekki chaos. Zawsze dyskutujemy, hałasujemy dużo się śmiejąc. To czas pełen
żartów. Najwięcej ćwiczeń mamy z przekładania tekstów z języka polskiego na PJM. To trudne, bo w piosenkach jest dużo metafor, które trzeba
zrozumieć, a potem zamigać. Bywało naprawdę ciężko, ale zawsze nam to dobrze wychodziło. Spróbowaliśmy też „robić muzykę” śpiewaną w
języku angielskim. Teraz na warsztatach najczęściej migamy jedna piosenkę polską, a drugą angielską. Naprawdę lubię być w ruchu, myśleć w co
się ubrać do przygotowywanej muzyki, jakiego koloru wybrać tło, jakie rzeczy ustawić z tyłu, jakie ma być światło – jasne? ciemne? I na koniec najważniejsze – kocham montować. Jak to się zaczęło? Po którymś warsztacie, kiedy Damian nie mógł zmontować teledysku, bo wyjechał, jedynym
wyjściem było nauczyć się to robić. W ogóle tego nie umiałam, a jednak udało mi się! Jak? Pisałam z Damianem sms-y i on tłumaczył mi trudne
sprawy, w domu sama próbowałam zrozumieć program i w końcu się nauczyłam, hihi. To bardzo potrzebna umiejętność w grupie. Montaż
jest jedną z najtrudniejszych części naszej pracy. Ważne jest, żeby dopasować fragmenty nagrań filmowych dokładnie do tego, co śpiewa artysta.
Trzeba pilnować gdzie się kończy wers i dopasować nasze miganie, potem dodać fajne efekty, przejścia, napisy, wybrać zdjęcia i kilkanaście razy
poprawiać błędy. Wymaga to dużo czasu, ale to moja ulubiona robota!
Mamy też własną grupę na Facebooku, wystarczy wyszukać nazwę: Młodzi Migają Muzykę. Mam nadzieję, że ta grupa nigdy
nie zostanie usunięta i zostanie na zawsze.
4
iszy
I/2014
GŁUSI W KULTURZE
Hej! Nazywam Damian Olak. Jestem
Głuchy, zaimplantowany na prawe ucho.
Uwielbiam grać na komputerze, rozkładać na czynniki pierwsze wszelki sprzęt
elektryczny. Moją pasją są samochody
marki BMW – marzę o nowym modelu prosto z salonu. Należę do MMM
od samego początku, czyli od listopada
2012. Co podoba mi się w grupie MMM?
Wszystko! Spędzanie czasu z bliskimi
osobami, gotowanie obiadów, ale najlepsze jest przekładanie tekstu piosenki
na PJM. Nagrywanie nowych piosenek
daje mi dużo emocji, jest to przyjemne, zdobywam nowe doświadczenia.
Po warsztatach jesteśmy tak naładowani energią i emocjami, że chcielibyśmy
już migać następną piosenkę. Chcemy
pokazać, że głusi potrafią przełamać
bariery.
Mam nadzieję, że MMM stanie się popularne.
Nazywam się Miłosz Szarłat. Jestem
osobą słabosłyszącą, żyję w dwóch
światach, ale najlepiej się czuję w świecie ciszy. Muzyka to mój pozytywny
nałóg, od dziecka słucham wszystkiego
co popadnie. Piłka nożna jest dla mnie
jak religia. Podróżowanie jest dla mnie
koniecznością – chcę zobaczyć jak wygląda piękny świat. W wolnych chwilach robię wszystko, aby się nie nudzić,
bo to jest najgorsza rzecz w życiu. W zespole MMM podoba się to, że wszyscy
wierzą w siebie. Trzymamy się razem, jak
w rodzinie. Na każdych warsztatach zdobywamy nowe doświadczenia i staramy
się, aby nasze nowe teledyski były lepsze
od poprzednich.
Hej, nazywam się Damian Szymański,
mam 18 lat i pochodzę z Kutna. Uczę się
w Liceum Ogólnokształcącym na Łuckiej.
Lubię towarzystwo ludzi głuchych, dobrze się wśród nich czuję i bawię. Bardzo
interesuję się kulturą świata i kulturą
głuchych. Moją pasją jest historia, sztuka i fotografia. W grupie MMM pracuję
od marca 2013 roku i nadal mam ochotę
to robić. Ciekawie jest migać do muzyki,
zdobywać doświadczenie w pracy z kamerą. Zawsze na warsztatach robię dużo
zdjęć, więc ćwiczę też swoje oko fotografa. Czuję się w tej grupie naturalnie.
Witam, nazywam się Adam Gerasik.
Mieszkam w Andzinie – ok 60 km
do Warszawy. Mam 21 lat urodziłem
się w Płońsku, nie słyszę od urodzenia.
Obecnie chodzę do Szkoły Policealnej
w Warszawie na Łuckiej. Kocham polski
język migowy. Śpiewam w polskim języku migowym muzykę. Jestem od samego początku w grupie Młodzi Migają
Muzykę. Marzę o zastaniu modelem i fotomodelem. Lubię chodzić na imprezy,
podróżować i zwiedzać różne miasta.
Lubię mieć towarzystwo do gadania
i chodzenia na kawę. To właśnie mój
ulubiony napój – smaczna KAWA!! Lubię spacerować, gdy pogoda jest piękna
i ciepła. A jeśli pada deszcz, to w domu
posiedzę, pogram na komputerze, posłucham muzyki lub pooglądam telewizję. Uwielbiam jeść rosół, natomiast
nie przepadam za słodyczami, ale oczywiście czasami je kupuję i jem.
Cześć jestem Tomek Wielańczyk, ostatnio dużo rozmyślam… Doszedłem
do wniosku, że uwielbiam dwie rzeczy:
sport i MMM. Jestem dumny, że mogłem
pracować w tej grupie. Tworzenie muzyki, jej odbieranie to dla mnie takie czyste
uczucie. Lubię powariować z kolegami
i koleżankami z MMM. Nasza warsztatowa współpraca bardzo mi się podoba, lubię kręcić dokumenty, a potem je fajnie
zmontować. Występując w teledyskach
mogłem poczuć się jak migający piosenkarz. Tam, gdzie jest ekipa z MMM tam
nie ma nudy.
Nazywam się Katarzyna Mucha. Lubię
słuchać muzyki, od małego kocham taniec... Jak w domu gra muzyka, to tańczę
z siostrą, jest wtedy dużo śmiechu xD.
W MMM jest świetnie, ponieważ dużo się
śmiejemy, lubimy żartować i wspólnie
spędzać czas. Dobrze się znamy i chyba
dlatego wspólna praca tak dobrze nam
wychodzi… Migamy piosenki polskie
i te w języku angielskim. Teksty zawsze
trzeba przetłumaczyć na PJM, a te angielskie najpierw na język polski, a potem na migowy. Zastanawiamy się jak
ustawić kamerę, żeby było dobrze widać
osobę migającą, jak mają być ustawione
lampy, żeby wszystko wyglądało naturalnie. Dużo pracujemy, ale też wspólnie
gotujemy, odpoczywamy, a czasem robimy sobie przerwę na zabawę.
Jestem Artasz Amirjan, mam 20 lat, pochodzę z Armenii. W Polsce mieszkam
już 14 lat i czuje się tu dobrze. Interesuje się aktorstwem i fotografowaniem.
W wolnym czasie chodzę na siłownię.
Lubię wcielać się w różne role, wykorzystywać swoje ciało, mimikę i ruch
by pokazywać emocje. Jestem w grupie „Młodzi Migają Muzykę”, bo bardzo
dobrze się tu czuje. Jest to dla mnie
nowa przygoda, uwielbiam muzykę
i w ten sposób lepiej ją rozumiem. Podoba mi się ta praca, jest w niej radość, dobra zabawa, lubię też poczucie humoru
kolegów z grupy i opiekunów.
Nazywam się Agnieszka Szeliga. Mam 17 lat, chodzę do OSWG w Warszawie, uczę się drugiej klasie w liceum. Jestem osobą słabosłyszącą, w drugim pokoleniu rodziny Głuchych.
Interesuję się literaturą, szczególnie lubię książki autorstwa Cassandry Clare, brządkam
na gitarze -jestem na razie amatorką, piszę opowiadania fantastyczne do gazetki szkolnej,
uwielbiam rysować i malować – głównie pejzaże. Mam naturę humanistki. Do MMM dołączyłam, mając nadzieję, że rozwinę swoje zainteresowania, kiedyś marzyłam o zostaniu
aktorką, może to nie dokładnie to, ale MMM to jest to. Byłam podekscytowana i ciekawa,
jak wyglądają warsztaty.
Będąc w grupie MMM czuję tam ciepło rodzinne, sami gotujemy obiady, pomagamy sobie, a czasami się ze sobą kłócimy, ale to normalne w rodzinie.
I/2014
iszy
5
GŁUSI W KULTURZE
Nazywam się Paulina Dampc. Należę
do grupy od października 2013 roku,
późno do nich dołączyłam, ale nie żałuję :). Jestem w niej po to, żeby pokazać
wszystkim co MY tak naprawdę potrafimy. A także chce żebyśmy, my – Głusi bardziej połączyli się ze światem słyszących,
żebyśmy normalnie w nim żyli. Chciałabym, żeby ludzie w końcu zwrócili na nas
uwagę, żeby wiedzieli, że my jesteśmy
na tym świecie. Chciałabym, żeby nauczyli się języka migowego. My nie jesteśmy odizolowani od świata, jesteśmy
po prostu trochę innymi ludźmi, którzy
mają własny język. Robię to też dla Głuchych, żeby poznali smak świata muzyki.
Jestem ogromnie szczęśliwa, że należę
do takiej wspaniałej grupy.
Nazywam się Joanna Berdzińska. Mam
21 lat, mieszkam w Ostrowie Wielkopolskim. Uczę się w studium policealnym
w Warszawie, w klasie o profilu technik informatyk. Interesuje się MATEMATYKĄ, muzyką, tańcem, fotografią,
montowaniem filmów, modą. Kocham
podróżować. Lubię zwiedzać nowe
i ciekawe miejsca, jeździć na rowerze,
słuchać muzyki, żartować i śmiać się,
spacerować, oglądać filmy, spędzać czas
ze znajomymi. We wrześniu 2013r dołączyłam do grupy MMM. Bardzo mi się
spodobało to, że mogę tłumaczyć migając słowa piosenek innym osobom niesłyszącym. Poza tym spotkałam tu fajne
i serdeczne osoby, z którymi lubię spędzać swój wolny czas.
W grupie MMM
JESTEM SZCZĘŚLIWA.
Nazywam się Tomasz Nowakowski.
Mam dwadzieścia lat. Mieszkam w Dąbrowie Górniczej. Chodzę do szkoły policealnej (kierunek technik informatyk).
Jestem Głuchy od urodzenia. Interesuję
się modą, matematyką, serialami, kuchnią, podróżami po świecie. Lubię oglądać muzykę w języku migowym (PJM,
ASL, IS itd). W pracy przy teledyskach
poprzez wibracje odczuwam dźwięki muzyki. Działanie w MMM podoba
mi się, ponieważ czuję, że nie ma barier,
że pokazujemy światu co Głusi potrafią.
6
iszy
I/2014
M
2
3
6
7
9
10
11
14
15
16
19
20
1
M
1. Magdalena Bielak - Kościńska
6. Partasz Amirjan
11.Damian Olak
2. Gabriela Włostowska
7. Anna Stopińska
12.Konrad Kozłowski
3. Agata Smolińska,
8. Paulina Dampc
13.Tomasz Mielańczyk
4. Tomasz Grabowski
9. Adam Nowacki
14.Jakub Kula
5. Paulina Stangret
10.Katarzyna Mucha
15.Krzysztof Stanówko
GŁUSI W KULTURZE
M
4
5
8
12
13
17
18
21
22
16.Karolina Jakóbczak
21. Damian Szymański
17.Miłosz Szarłat
22. Justyna Cieślak
18. Agnieszka Szeliga
19. Adam Gerasik
20. Tomasz Nowakowski
Nazywam się Konrad Kozłowski. Jestem Głuchy od urodzenia i jestem bardzo z siebie dumny. Dlaczego?! DLATEGO, ŻE JESTEM CZŁONKIEM MMM.
Zanim przyjęto mnie do grupy musiałem postarać się, żeby wygrać w konkursie. Wykonałem zadanie – przed kamerą samodzielne musiałem opowiedzieć o sobie, naprawdę czułem się z tym nie najlepiej, jakbym mówił
do siebie, mało doświadczony byłem jeszcze wtedy. Udało się i w październiku 2013 był mój warsztatowy pierwszy raz. Zupełnie się nie nudziłem,
w czasie zajęć było dużo żartów, dużo zabawy, dużo ćwiczeń.
Cieszę się, że MMM jest znane, że ludzie nas oglądają, ale wciąż przed nami
wiele pracy. Warsztaty zawsze dają mi radość, mimo że jest na nich dużo
roboty grrrrr, ale UWIELBIAM TO! Oczywiście, tworzenie teledysków jest bardzo trudne, trzeba nad tym ciężko pracować... Nie robię tego tylko dla siebie i dla własnej przyjemności, robię to też dla wszystkich niesłyszących
i nie tylko – dla słyszących też. Chciałbym, żeby nasza praca, to, że migamy
muzykę, którą Głusi mogą bez problemu odebrać, spowodowała, że uwierzą w siebie. Zobaczą, że osoba Głucha potrafi, jeśli tylko chce. Staram się,
bo chcę, żeby Głusi przestali żyć w ciemności i zaczęli... spełniać swoje
marzenia!!... Moją pasją jest nagrywanie filmów i montowanie ich…Marzę
o studiach filmowych…Hmm, nie wiem co jeszcze powiedzieć?! POWIEM
TAK, ŻE MMM JEST SYPPPPPERRRR*!!!!!!
(* pracując razem pomału również tworzymy swój wewnętrzny słownik,
związany z wydarzeniami w grupie. Na pierwszych warsztatach na zadane
w Internecie pytanie: „Jak się bawicie? ”
W pośpiechu Justyna odpowiedziała:
„Syper”  I tak już zostało )
Hej, nazywam się Jakub Kula, mam 17 lat i jestem z Wrocławia. Chodzę
aktualnie do technikum informatycznego na Łuckiej. Można powiedzieć
o mnie, że jestem zbiornikiem czystej energii. Lubię działać, nie lubię nudy.
Lubię towarzystwo innych ludzi, zabawę. Nie znoszę sztywniactwa. Mam
bardzo szerokie zainteresowania, w skład których wchodzi m. in.: Japonia
i jej kultura, pisanie, czytanie, koszykówka, taniec, kultura głuchych. W grupie jestem od października 2013 roku, od tamtego czasu aktywnie biorę
udział we wszystkich projektach. I myślę, że w najbliższym czasie nie przestanę. MMM daje mi niepowtarzalną możliwość wykazania się kilkoma
umiejętnościami. To takie pozytywne ujście dla mojej niespożytej energii.
MMM stało się już czymś naturalnym, częścią mnie.
Nazywam się Magdalena Kozłowska. Jestem blondynką o niebieskich
oczach. Lubię spędzać czas z bliskimi Bardzo lubię się śmiać, uśmiechem
witać każdy dzień. Myślę pozytywnie, dużo żartuję, to poprawia mi humor.
Nie znoszę kłamstw! Najbardziej kocham podróżowanie. Moim największym marzeniem jest wyjazd do Australii. Kocham zwierzęta! Interesuje się
modą, aktorstwem i muzyką. W grupie jestem od listopada 2013r. Lubię być
z nimi na warsztatach. Uwielbiam stać za i przed kamerą. Na warsztatach
przekonałam się, że kamera mnie kocha: D W czasie trzydniowych warsztatów wspólnie przygotowujemy obiady i kolacje, gotujemy to, na co mamy
ochotę. Tradycyjnie zawsze wybieramy dwie piosenki, które nam się podobają. Zawsze sobie pomagamy. W czasie nagrań mamy dużo nowych
pomysłów.
Dzięki udziałowi w tych zajęciach zdobywam nowe umiejętności i zbieram doświadczenia. Czuję się tam wspaniale.
Źródło: archiwum MMM, Kinga
Hołda fot. nr 4.
I/2014
iszy
7
GŁUSI W KULTURZE
Jestem w MMM, bo…
Agata: naprawdę lubię być na warsztatach …bo to daje mi wiele satysfakcji,
dużo radości, śmiechu, to czas ciepłych pogaduch. Najważniejsze jest to,
że dogadujemy się i staramy znaleźć
najlepsze słowa przy tłumaczeniu piosenek na PJM!!! I lubię to myślenie
na planie- jak wszystko ustawić, aby
efekt był jeszcze lepszy i bombowy.
To o to w tym chodzi!
Tomek N.: chętnie zdobywam nowe
doświadczenia i umiejętności. Chciałbym pokazać ludziom, że ja potrafię.
Paulina S: daje mi to dużo doświadczeń, chcę być w tej grupie… Niezła
ekipa jest z tego MMM:)
Konrad: zbieram doświadczenia
przed studiami filmowymi 
Kasia: naprawdę lubię być na
warsztatach, bo tam wcale nie jest nudno. Zawsze jest radośnie i czuć ciepłą
atmosferę, lubię ten wspólny czas.
Miłosz: chciałem być bliżej muzyki,
poczuć ją, jak ją zamigam. Chciałem
też pokazać, że w środowisku Głuchych słowo „muzyka” istnieje.
Adam: jest dla mnie bardzo ciekawe,
nowe doświadczenie. Dlatego, że śpiewając w języku migowym możemy
sprawić, że głusi mogą odebrać sens
piosenki, zrozumieć jakie emocje pokazuje, np: miłość, żal ….
Asia: chcę, żeby osoby niesłyszące
i słabosłyszące rozumiały teksty piosenek, ponieważ dla Nas – osób niesłyszących jest dużym problemem
zrozumieć słowa piosenki. Pragnę,
by to się zmieniło.
Magda: chcę, żeby ludzie nas
zobaczyli.
Jakub: to przynosi mi radość. Lubię
być z ludźmi z tej grupy, z moimi przyjaciółmi, wspólnie się bawić, rozwijać.
Dołączyłem, bo zaintrygowała mnie
idea projektu. Jestem, bo tu jest jak
w rodzinie. Zostanę, bo rodziny się
nie zostawia.
Byli w MMM…
Każda przygoda musi się zakończyć… Jest wtedy szansa na zrobienie czegoś nowego, być może wyruszenia
w nową podróż… Pożegnania nigdy nie są łatwe, ale zawsze miło wspominamy wspólną pracę. Przedstawiamy osoby, które zakładały grupę, dały jej swój zapał, pozytywną energię i wiarę w to, że można migać
piosenki 
Hey jestem Gabrysia Włastowska,
byłam w pierwszym składzie MMM.
Lubię spędzać całe dnie z książkami,
a moją pasją jest robienie biżuterii sutasz. Bycie w grupie MMM i zadania
z tym związane, wymagały ode mnie
podjęcia pewnego wyzwania, pokonania siebie, własnej nieśmiałości. Byłam osobą, która nigdy nie lubiła być
w centrum zainteresowania, a dzięki
doświadczeniu w MMM nauczyłam
się pokonywać codzienne przeciwności. To zaowocowało w moim życiu, teraz chętnie poznaję nowych
ludzi, nawiązuję z nimi relacje. Jak
mi było w MMM? Panowała bardzo
ciepła atmosfera i wprost czuliśmy
się jak we włoskiej rodzinie – pełna
współpraca, pełne wsparcie zarówno
ze strony koleżeństwa jak i opiekunów. Cieszę się, że MMM dalej działa,
oglądam nowe teledyski. I co najważniejsze jestem zadowolona zainteresowaniem mediów naszą pracą.
Nazywam się Justyna Cieślak, mam
20 lat i od urodzenia nie słyszę.
8
iszy
I/2014
Pochodzę z Warszawy, ze słyszącej
rodziny. Od przedszkola do matury
uczyłam się w Instytucie na Placu
Trzech Krzyży. Planuję rozpocząć studia menadżerskie w Siedlcach. Marzę
o założeniu własnej firmy - klubu dla
głuchych. Teraz pracuję. Jak wspominam pracę w MMM? To było dla
mnie coś nowego, robiłam to pierwszy raz w życiu. Pokazaliśmy wszystkim, że głusi potrafią migać muzykę.
To było dla mnie ciekawe. Lubię być
w towarzystwie osób niesłyszących,
bo nie jestem sama, czuję się jak
w większej rodzinie. Gdy migam piosenkę, czuję wolność i przypływ dobrych emocji. Chętnie montuję filmy,
pracuję ze światłem, zastanawiam się
jak zamigać tekst, by było dobrze. Wyniosłam z grupy nowe doświadczenia.
Nazywam się Adam Nowacki. Kocham wolność i nie znoszę rutyny. Wydaję się być ciągle w ruchu,
w poszukiwaniu nowych doświadczeń, okazji do zdobycia wiedzy i poszerzenia horyzontów. Mam szczere
i bezpośrednie podejście do życia i ludzi. Mój optymizm i niefrasobliwość
sprawiają, że jestem miłym towarzyszem dla innych. Mam poczucie
sprawiedliwości, prawdy i moralności.
Jestem bardzo otwarty na świat. Zarażam wszystkich swoim entuzjazmem.
Jestem wesoły, bezpośredni, spontaniczny i energiczny. Od listopada 2012
do września 2013 byłem członkiem
MMM. W grupie pracowało mi się rewelacyjnie, uczyłem się języka migowego do przekładu piosenek. Mogłem
zobaczyć jak to wygląda, uczyłem się
innej formy przekazu. Ciężko pracowałem, nie było łatwo, ćwiczyliśmy
nawet od rana do wieczora, ale były
przerwy i czas na różne przyjemności
np. taniec, karaoke, wygłupy, oglądanie filmów wieczorem. Mam wrażenie, że na warsztatach dobrze się
bawiłem, nie nudziłem się, było super.
Nazywam się Paulina Stangret.
Mam 19 lat. Jestem osobą niesłyszącą. Właśnie w tym roku skończyłam
szkołę na Łuckiej. Co dalej? Jeszcze
GŁUSI W KULTURZE
nie wiem:) Moje hobby to sztuki walki, podróże, jestem miłośniczką psów.
Moja przygoda w MMM zaczęła
od warsztatu rok temu. W MMM
jestem niejako „gościnnie”, brałam
udział w kręceniu interpretacji piosenki dla Polskiej Akcji Humanitarnej. To było dla mnie naprawdę
ciekawe doświadczenie. Stanie przed
kamerą to dla mnie najtrudniejsze
zadanie, bo to mnie bardzo stresuje. A tu trzeba ten stres pokonać.
W czasie nagrania można się dobrze
bawić, śmiać się, pożartować, nigdy
nie jest nudno, a mimo, że czasem się
kłócimy, to naprawdę jest normalnie.
Z ekipą MMM byłam na planie klipu
do piosenki Video „Dobrze, że jesteś”.
Oglądaliśmy pracę na prawdziwym
planie, w profesjonalnym studio…
To naprawdę było niesamowite przeżycie... Spotkać się z zespołem Video,
który nas zaprosił do współpracy,
a jego wokalista bardzo chętnie uczył
się języka migowego – to jest coś.
Nigdy się nie spodziewałam, że zaproszą nas na plan… Czekała mnie
jeszcze większa niespodzianka…
Podczas uroczystości mojego zakończenia szkoły, na Łucką przybyli,
na taki mini koncert, Panowie z zespołu Video!
Z Magdą uczyłyśmy się migać tekst
piosenki „Środa, czwartek”, a potem
wystąpiłyśmy na żywo razem z Video.
Było NIESAMOWICIE! Na początku
myślałam, że wszyscy będą siedzieli
i się nudzili, ale nie…Ludzie wstali,
tańczyli i śpiewali z nami. Byłam bardzo szczęśliwa, wzruszenie ściskało
mnie w gardle, ale udało mi się zamigać tekst do końca. Potem były
brawa. Do końca życia będę mieć
we wspomnieniach to, że miałam takie zakończenie szkoły na Łuckiej.
Okiem opiekuna…
Od 2003 roku pracuję w Przystanku Łucka w Warszawie.
To mój świat, w którym na co dzień mam kontakt z młodzieżą niesłyszącą, z którą rozmawiam, między innymi,
w polskim języku migowym. Przekazywane w ten sposób emocje, połącznie języka migowego i muzyki bardzo
mi się spodobały. To fascynacja językiem, jego piękno
spowodowały, że z przyjemnością oglądałam i poszukiwałam różnych form wyrazu wykorzystującego ten język. W
intrenecie oglądałam różne interpretacje piosenek w języku
migowym, niekoniecznie polskim. Trafiłam na piosenkę
zespołu Powder „See What I’m Saying”, tematyka tego klipu, pokazanie, że osoby niesłyszące często są niedostrzegane przez społeczeństwo, podkreślenie, że mają swój język
i dużo do przekazania innym, bardzo mnie poruszyła.
Zamarzyłam sobie, żeby nagrać piosenkę w polskim języku migowym. Od marzenia, do realizacji trochę czasu minęło… Zastanawiałam się jak, gdzie, kiedy i z kim można
byłoby coś takiego zrobić? Jak już wszystko przemyślałam
i znalazłam podobnych do mnie pasjonatów -Tomka Grabowskiego i Kasię Kłosowicz, którzy zaangażowali się w realizację tego pomysłu, wyszłam z tą propozycją do moich
uczniów z Łuckiej… Oferta byłą skierowana do wszystkich– z jednej strony myślałam, że nikt nie przyjdzie, z drugiej zastanawiałam się co będzie, jak będzie dużo chętnych?
Ostatecznie zebrała się ósemka śmiałków zdecydowanych
spróbować czegoś nowego. Osiem różnych temperamentów, osiem różnych wrażliwości, osiem niespodzianek…
Jesienią dwa lata temu zaczęliśmy tworzyć… Nikt z nas
nie miał doświadczenia, nie wiedział jak będzie nam się
układała współpraca, każdy pewnie miał swoje wątpliwości
i niepokoje… W listopadzie 2012 spotkaliśmy się na pierwszych weekendowych warsztatach interpretacyjno – filmowych. Dlaczego tak nazywamy wspólny czas? Nasza praca
nie polega na tłumaczeniu tekstów piosenek, to jest interpretacja tego co zaśpiewał wykonawca. Trudno tłumaczyć
poezję, przekazywać metaforę, oddawać emocje, które
kryją się między słowami piosenek. Nikt z nas nie wie jakie,
tak naprawdę, intencje miął autor tekstu, możemy to próbować zrozumieć, odebrać, „przemielić wewnętrznie”, a potem zastanowić się jak oddać sens tekstu w pjm, To wymaga
dużego nakładu pracy, wielu burzliwych dyskusji, a i tak
nie zawsze jesteśmy zadowoleni z efektu końcowego, czasem chodzimy na „językowe kompromisy”. Zdarza się,
że w czasie montażu, albo już po premierze, gdy analizujemy nasze produkcje stwierdzamy, że ten wers/słowo byśmy
teraz zamigali inaczej…Wszystkiego uczyliśmy się od podstaw i na własnych błędach, co zresztą widać w kolejnych
teledyskach. Jednak efekty naszej pracy są potwierdzeniem
tego, że zebrał się zespół pełnych energii i pomysłów młodych ludzi, którzy chcą, mogą i realizują swoje pasje. Jesteśmy samoukami, cały czas doskonalimy swój warsztat
pracy, popełniamy błędy, omawiamy je i próbujemy być coraz lepsi. Nie poddajemy się, chociaż czasem dopadają nas
wątpliwości i kryzysy. Młodzi migają muzykę tak jak czują,
nikogo nie udają, są przede wszystkim sobą. W to, co robią
wkładają dużo pracy, zaangażowania, a że czasem trzeba
na nich krzyknąć, o czymś przypomnieć czy zmotywować,
cóż… taka już rola opiekuna…
Obserwuję Młodych drugi rok, widzę jak każdy z nich się
rozwija, jaką radość sprawia im nagrywanie kolejnych klipów, bycie razem, robienie czegoś pozytywnie odbieranego
przez innych ludzi. Niektórzy dzięki pracy w grupie odkryli swoje talenty w zakresie montażu, inni przełamali nieśmiałość, a niektórzy zaskoczyli niebanalnymi pomysłami
czy talentem kulinarnym. Każdy z nich jest niepowtarzalny,
wspólnie tworzą bardzo energetyczny zespół.
Cieszę się, że pomysł został zrealizowany, że powstała grupa MMM. Praca z Młodymi daje mi ogromną radość i satysfakcję, chociaż czasem tak mnie zdenerwują, że mam
ochotę „rzucić to wszystko w diabły”. Lubimy się i lubimy
wspólnie pracować, a przy okazji sprawiamy również radość osobom głuchym, co ma dla nas bardzo duże znaczenie. Koordynowanie tak dużego zespołu nie należy
do najłatwiejszych zadań, wymaga sporego nakładu czasu
I/2014
iszy
9
GŁUSI W KULTURZE
i energii, ale sprawia też ogromną satysfakcję, mobilizuje
do rozwoju. To od Młodych nauczyłam się wielu nowych
rzeczy, w tym montowania, poszerzyłam gust muzyczny
(dzięki dyskusjom nad wyborami kolejnych piosenek),
a w domowym menu znalazło się przepyszne curry z kurczaka, które uwielbia moja córka  Anna Stopińska.
Nazywam się Magda Bielak-Kościńska. W zespole MMM
pomagam przy interpretacji tekstów na PJM. Młodzież bardzo dobrze radzi sobie z przekładaniem tekstów, więc w tej
chwili moja rola zeszła na drugi plan. Lubię obserwować
młodych ludzi, którzy działają sami i potrafią wykorzystać
maksymalnie swój potencjał artystyczny. Mam nadzieję,
że w niedalekiej przyszłości będą tworzyć własne piosenki
w PJM. Wierzę w to!
Jestem Tomasz Grabowski, urodziłem się w roku 1988. Jestem absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie,
gdzie na Wydziale Grafiki uzyskałem z wyróżnieniem tytuł
licencjata i obecnie uczę się na II roku na Studiach Niestacjonarnych II stopnia Wydziału Grafiki Akademii Sztuk
Pięknych w Warszawie. Stypendysta programu Socrates
Erasmus na uczelni artystycznej École supérieure Estienne des arts et industries graphiques w Paryżu (Francja)
w roku 2013. Jestem współzałożycielem Grupy Artystów
Głuchych. Staram się uchwycić różne chwile z naszego
życia, uwiecznić ludzkie nastroje i emocje. Do rysowania
i malowania inspiruje mnie natchnienie oraz bezpośrednie
przeżycie. Dla mnie ludzkie ciała są znakami. Pasjonują
mnie różne dziedziny sztuki: grafika, animacja, fotografia
i malarstwo. Z grupą Młodych współpracuję do początku
jej powstania, więc mam okazję przyglądać się postępom,
które robią jej członkowie. Najbardziej zapadł mi w pamięć
projekt realizowany w plenerach Warszawy. Warsztaty zostały przygotowane i przeprowadzone w sposób profesjonalny. Poziom warsztatów oceniam jako bardzo wysoki.
Ponad to wszystko odbyło się w bardzo miłej atmosferze
i w uroczych miejscach. Uczestnicy i opiekunowie wymieniali się swoimi doświadczeniami, wszyscy byli otwarci
na różne tematy oraz pełni chęci niesienia pomocy w przypadku niejasności. Mimo iż posiadam duże doświadczenie, w zakresie, który obejmowały warsztaty, część wiedzy
przekazywana przez młodzież pozwoliła mi utrwalić moje
wiadomości. Dodatkowym atutem było wyjście w plener,
co przyniosło mi osobiście wiele radości i satysfakcji. Były
to moje trzecie warsztaty. Pierwsze i drugie, sprzed ponad
pół roku, wspominam bardzo miło. Zarówno okoliczności, jak i miejsce były wspaniałe. I tym razem pobyt razem
z młodzieżą i opiekunami zachowam w pamięci na długo.
Karolina Jakóbczak. Urodziłam się w Warszawie
w 1984 roku. Jestem absolwentką Akademii Sztuk Pięknych
w Warszawie (uzyskałam w 2009 dyplomu magisterskiego
na Wydziale Wzornictwa Przemysłowego, specjalizacja
komunikacja wizualna) oraz Polsko – Japońskiej Wyższej
Szkoły Technik Komputerowych w Warszawie (w 2011
10
iszy
I/2014
obroniłam pracę magisterską na Wydziale Sztuki Nowych
Mediów, specjalizacja animacja klasyczna), studiowałam
także na Erasmusie w Fachhochschule Trier – Communicationdesign w Niemczech 2006/2007. Z zawodu jestem
grafikiem i zajmuję się wszystkim co jest związane ze sztuką
płaskiego wymiaru: ilustratorstwem, grafiką komputerową,
grafiką warsztatową, fotografią, malarstwem i rysunkiem.
Moje prace: można było oglądać na różnych wystawach
zbiorowych oraz indywidualnych w Polsce i za granicą.
Przygodę z grupą rozpoczęłam w 2013 roku, kiedy zostałam zaproszona na warsztaty grupy Młodzi Migają Muzykę.
«Język migowy plus tłumaczenie piosenek plus oprawa
artystyczna wideoklipów….czemu nie?» pomyślałam sobie.
I tak stałam się opiekunem do spraw artystycznych. Było
to bardzo budujące doświadczenie, ponieważ wszystko było
nowe dla mnie i ciekawe! Razem z Młodzieżą zajmowałam
się przygotowywaniem oprawy artystycznej wideoklipów.
Zależało mi na tym, aby uczniowie odkrywali swoje mocne
strony przy kręceniu oraz montażu teledysków.
Świat Głuchych zacząłem poznawać 12 lat temu odwiedzając
pierwszy w Polsce lokal integracyjny prowadzony przez
Głuchych. Najpierw poznałem alfabet palcowy, potem
stopniowo uczyłem się nowych zwrotów. Wszystkiego
uczyłem się od rozmów z niesłyszącymi. Fakt, że języki wizualno-przestrzenne mają inną gramatykę niż foniczne powodowały większą ciekawość. Dowiedziałem się o Kulturze
Głuchych, charakterystycznych zasadach savoir vivre itp.
Po prostu zakochałem się w języku migowym. Pasjonuję się
również dziennikarstwem, fotografią i tworzeniem filmów.
Jestem twórcą kampanii „Cała Polska miga”. O OSWG
na Łuckej słyszałem dużo już od dawna. Pierwszy raz odwiedziłem to miejsce w listopadzie 2010 roku, gdy byłem
na konferencji dotyczącej znaków własnych i przydomków
w języku migowym. Już wtedy widziałem, że młodzi ludzie
tam uczęszczający mają bardzo duży potencjał, aby robić
coś pozytywnego.
Kiedy otrzymałem propozycję współpracy z grupą MMM
dosłownie podskoczyłem z radości, ponieważ śledziłem
ich wcześniejsze poczynania i od początku trzymałem kciuki za kolejne teledyski.
Weekend spędzony w towarzystwie tych młodych, zdolnych ludzi pozostawił w mojej pamięci bardzo pozytywne
wspomnienia. Urzekło mnie w jaki sposób wszyscy się dogadują, pomimo, że na co dzień razem się uczą, mieszkają
w internacie, to nie było żadnych zgrzytów, a w czasie warsztatowego weekendu spędzaliśmy ze sobą prawie każdą
minutę. Razem robiliśmy posiłki, braliśmy udział w różnych ćwiczeniach poprawiających uzewnętrznianie emocji,
wymyślaliśmy nowe pomysły na ujęcia, świetnie się przy
tym bawiąc. Podczas warsztatów zawsze jest ktoś kto pilnuje poprawności przekładu na Polski Język Migowy – ukłon
w stronę pani Magdy Bielak-Kościńskiej. To doświadczenie
na długo zostanie w mojej pamięci, dlatego bardzo pragnę podziękować pani Annie Stopińskiej za zaproszenie.
Krzysztof Ostanówko
GŁUSI W KULTURZE
Z perspektywy dyrektora Przystanku Łucka
Pamiętam pierwsze rozmowy z panią
Anią Stopińską, wicedyrektorem OSWG
na temat jej pomysłu- projektu nagrywania z młodzieżą w pjm tekstów znanych przebojów i tworzenia teledysków.
Był w nich jej zapał, entuzjazm, nadzieja
na twórcze ukierunkowanie nadmiaru
energii kilku młodych osób, ale także
dużo obaw – czy się uda, czy dadzą radę,
jak zareaguje środowisko…
Mnie osobiście od razu pomysł spodobał się ze względu na to, że nasza
młodzież otrzymałaby możliwość
uczestniczenia w przekazie muzycznym dostępnym z racji głuchoty w sposób niepełny, czy mocno ograniczony
i dzięki temu stałaby się pełnoprawnym
uczestnikiem kultury młodzieżowej,
w której to kulturze muzyka, zespoły
i teledyski stanowią ważny element,
wnosząc do niej swoją własną migową
formę przekazu. Także dlatego, że miało
to być przedsięwzięcie twórcze, a takie
działania są zawsze rozwijające dla młodzieży. Przypuszczałam także, że może
powstać nowa jakość z połączenia
dźwięku, słowa i gestu, bo przecież
gest zawsze wzmacnia wypowiadane
słowa. Liczyłam także, nie ukrywam,
że jeśli przedsięwzięcie powiedzie się,
będzie to znakomita promocja placówki. Efekt przerósł najśmielsze oczekiwania, ekspresja wyrazu niewyobrażalna,
wzruszenie przy szkolnej premierze
pierwszego teledysku ogromne… Radość, że się udało.
Potem powstawały kolejne teledyski, pierwsze pozytywne recenzje
od autorów oryginalnych wersji piosenek, w ślad za tym przyszedł niemały rozgłos i wreszcie profesjonalne
nagranie z zespołem Video. Wizyty
w studiach radiowych i telewizyjnych,
wywiady, nagrania…zainteresowanie.
Dla mnie szalenie istotne jest, że młodzież głucha dowiodła, iż to co z pozoru
wydawało się niemożliwe stało się możliwe – „trzeba tylko chcieć i być aktywnym”. Także to, że udało się jej przebić
ze swoim pięknym, ekspresyjnym językiem, bo taki był jego powszechny
odbiór i może w ten sposób przybliżyć
swoje sprawy i problemy.
A swoją drogą to nie wiem jak pani Ania
godziła to szalenie angażujące zadanie
z normalnymi codziennymi obowiązkami w pracy… Wiem natomiast, że wymagało to od niej niebywałego wysiłku.
Teraz w końcówce roku szkolnego
zwyczajnie po matczynemu martwię
się, czy sukces MMM nie przewróci
Młodym w głowach, ale mam nadzieję,
że tak się nie stanie…
Elżbieta Opara- Zawistowska
MMM w pigułce, czyli jak to się wszystko dzieje
•
Planujemy
warsztaty
Piosenki
Jedzenie
•
•
•
•
musimy zsynchronizować kalendarze i wybrać termin, który pasuje wszystkim, dlatego średnio spotykamy się co kilka
miesięcy
szukamy opiekunów, którzy będą nas wspierać w miganiu, pracy z kamerą, a czasem też w gotowaniu pyszności
pamiętamy, by do grupy dołączały nowe osoby, chcemy się rozwijać
staramy się mieć normalne oceny i zachowywać dobrze w szkole, chociaż nie zawsze nam się to udaje 
składamy się na jedzenie
•
•
•
tu często mamy problem, bo każdy chce migać coś innego, a dodatkowo p. Ania stawia swoje warunki 
wrzucamy propozycje piosenek na grupę na FB, dyskutujemy i głosujemy
jak się nie możemy zdecydować, to najczęściej na warsztatach znajdujemy coś extra, co podoba się wszystkim
•
•
ustalamy co będziemy jeść, czasami kłócimy się o to 
kilka osób z grupy robi zakupy, żebyśmy na warsztatach mieli co do garnków włożyć – w sklepie spędzamy dużo czasu
na szukaniu smakołyków, na specjalną prośbę p. Ani staramy się nie kupować sosów w proszku
w lodówkach musi być pełno 
do naszego menu na stałe weszło spaghetti i ryż z kurczakiem w sosie curry
w kuchni zawsze jest dużo śmiechu, chyba wszyscy lubimy wspólne gotowanie, wymyślamy nowości – piekliśmy ciasta,
chleb, robiliśmy sałatki, desery 
•
•
•
•
•
Na warsztatach
•
•
•
•
•
A po
warsztatach
•
•
Musimy przygotować studio, wymyślić scenariusz, zrozumieć tekst piosenki
Omawiamy to co zrobiliśmy wcześniej- rozmawiamy jakie błędy zrobiliśmy, co trzeba poprawić, ci nam się podoba, szukamy pomysłów do nowych teledysków
Zawsze mamy jakieś zajęcia, na których się czegoś uczymy – kompozycji, pracy z kamerą, przekazu
mimicznego,
ćwiczymy przekład testu na polski język migowy
ustalamy jakie stroje pasują do muzyki, przebieramy się, robimy make-up by nie świecić się przed kamerą
Nagrywamy – to zawsze trwa długooooooooooooo, bo poprawiamy błędy, zmieniamy pomysły, próbujemy, jest przy
tym dużo śmiechu, trwa to czasem do późna
robimy montaż – to zajmuje wiele czasu, bo trzeba mieć nastrój i pomysł, by wyszło coś fajnego, trzeba obejrzeć wszystkie nagrania, wybrać najlepsze, przy okazji wybieramy tez filmy do dokumentu, a potem tniemy, sklejamy, poprawiamy,
poprawiamy i po setnej poprawce materiał jest gotowy
Wysyłamy teledyski i filmy pokazujące jak pracujemy w świat, czyli na nasz profil na FB i Youtube
Czytamy komentarze i cieszymy się, gdy widzimy, że nasza praca się podoba
I/2014
iszy
11
GŁUSI W KULTURZE
MMM ciągle w działaniu…
Od listopada 2012 do dnia dzisiejszego w grupie dużo się dzieje. Swoje teledyski pokazują w sieci, sukcesywnie nagrywają materiały do nowych klipów. Zainteresowały się nimi media, a zespół Video zaprosił ich do
współpracy, przy tworzeniu nowego singla „Dobrze, że jesteś”. Byli w radiowej Trójce, Czwórce, Radio Kolor
i Campus. Z zespołem Video gościli również w Dzień dobry TVN, Pytaniu na śniadanie, rozmawiali z nimi
reporterzy Panoramy, Kuriera Warszawskiego, czy programu Dzień dobry Warszawo. Mają na swoim koncie pierwsze występy na żywo, szykują się do realizacji nowych pomysłów. Skąd czerpią fundusze? Głównie
finansują się z własnych środków, przy wsparciu lokalowo- socjalnym Ośrodka.
W czerwcu 2013 członkowie grupy MMM zdecydowali się wziąć udział w konkursie „Aktywna Młodzież
mieszka w Warszawie” zorganizowanym przez Zarząd Główny Polskiego Związku Głuchych przy wsparciu
finansowym Urzędu m.st. Warszawa. Oto ich wspomnienia z tego czasu.
pomysły był super, mieliśmy bombową energię i chęć nagrania ciekawych
miejsc w Warszawie. Widzę, że mamy
więcej doświadczenia, więcej umiemy,
rozwinęliśmy się, a nagrywanie w plenerze, zainteresowanie ludzi sprawiło,
że czułam się jak prawdziwa aktorka.
Agata
Projekt Warszawa w rękach MMM, źródło archiwum MMM
Długo zastanawialiśmy się jak
przetłumaczyć wybrane piosenki
na PJM i przestawić ich charakter.
To był pierwszy warsztat, w czasie którego nagrywaliśmy na zewnątrz. Praca
na zewnątrz była cudowna, mieliśmy
piękną pogodę, ale czasami było ciężko znaleźć miejsca, które pasowałyby
do wybranych piosenek. Było wspaniale, czuliśmy się ze sobą super i dzięki
temu dobrze nam się współpracowało.
Udało nam się przygotować materiał
do trzech piosenek o Warszawie. Bardzo mi podobał ten wspólny, trochę
szalony, czas. Było wspaniale, rodzinnie, czułam się szczęśliwa.
Kasia
Po raz kolejny spotkaliśmy na warsztatach filmowych. Tym razem nasza praca trwała od 4 do 8 września.
Przez pięć dni razem nagrywaliśmy
12
iszy
I/2014
na ulicach Warszawy. Mieliśmy ochotę wychodzić poza studio. Nowe
Na warsztatach było super… Zero,
zero, zero minusów… Kręciliśmy
na dworze, dużo ćwiczyliśmy, szukaliśmy ciekawych miejsce w Warszawie…
Pierwszego dnia po śniadaniu, rozmawialiśmy o tym, co będziemy robić,
przynieśliśmy cały sprzęt i sprawdziliśmy czy działa... W czwartek byliśmy
na Starym Mieście i na Pradze – wszystko było dobrze i udało się zrobić fajne
zdjęcia… Po południu zrobiliśmy reklamę grupy MMM (próbujemy zgłosić
naszą grupę na Festiwal w Czechach).
Warsztaty MMM 2013, źródło archiwum MMM
GŁUSI W KULTURZE
W piąteczek pojechaliśmy na Młociny, a po obiedzie na Most Gdański…
Zrobiłem dużo dobrych zdjęć razem
z Damianem i Justyną. Po kolacji razem z Kasią, Justyną, Agatą, p. Tomkiem, p. Karoliną i p. Magdą wyszliśmy
na wieczorne zdjęcia… było pięknie...
Tej nocy krótko spałem, bo w sobotę
wstaliśmy po godz. 4 –tej, najtrudniej
było podnieść Agatę .
W końcu
udało się i razem pojechaliśmy nad
Wisłę… Widoki piękne, była mała
mgła, nakręciliśmy wszystko, co chcieliśmy i wróciliśmy zmęczeni na śniadanie do Ośrodka… Z Damianem
zdrzemnęliśmy się, ale już po godzinie
obudziła nas pani Ania... Poprosiliśmy
o dodatkowe 10 minut, i obiecaliśmy,
że jeśli się spóźnimy kupujemy czekoladę  Potem wszyscy w koszulkach
MMM nagrywaliśmy kolejne sceny
do trzeciej piosenki. Udało nam się
nagrać scenę, w której cztery osoby
(ja, Damian, Miłosz i Justyna) migamy
ten sam fragment piosenki… Wyszło
wspaniale. W niedzielę posprzątaliśmy
wszystko. Podobało mi się, że pracowaliśmy w sześcioosobowej grupie,
było wygodnie. Super współpracowaliśmy z opiekunami, przygotowaliśmy
smaczne jedzenie… BYŁO SUPERR 
Pozdrawiam WIELAN
MMM i PAH … Jak to się zaczęło?
Pani Ania Stopińska zaproponowała,
żebyśmy zrobili teledysk i sprawili niespodziankę pani Janinie Ochojskiej,
która zarządza Polską Akcją Humanitarną (PAH) i miała być gościem
w naszym Ośrodku. Zdecydowałem
się dołączyć do tego projektu i to był
mój warsztatowy debiut. Na początku wszystko było trudne, ponieważ
robiłem to pierwszy raz. Przetłumaczyć tekst piosenki na polski język
migowy nie jest łatwe, trzeba wielu
dyskusji, by ustalić czy to, co chcemy migać ma sens. Gdy stanąłem
przed kamerą, to byłem zestresowany
i wiele razy powtarzałem swoje wersy,
ale to normalne na początku . Byłem
zadowolony z efektu. Moim zdaniem,
to był bardzo dobry pomysł. Na pokazie pani Janina Ochojska była bardzo wzruszona. Ja też się wzruszyłem,
gdy zobaczyłem, że nasz gość płakał.
Na pamiątkę tego spotkania dostaliśmy przepiękne podziękowania,
a nasz teledysk pojawił się na stronie
PAH.
Tomek Nowakowski
MMM współpracuje z VIDEO…
Gdy pewnego dnia otrzymaliśmy
propozycję od zespołu Video, by nagrać z wspólnie teledysk do piosenki
„Dobrze, że jesteś” ćwiczyliśmy cały
tekst. Gdy się spotkaliśmy z Wojtkiem
Łuszczykiewiczem jego też nauczyliśmy tak, żeby dobrze zamigał. Bardzo szanuję Wojtka za to, że zauważył
Głuchych i że chciał zamigać piosenkę. Gdy stałam przed kamerą, a z tyłu
było zespół – muzycy Video, poczułam się jak piosenkarka. Sprawiło
mi to przyjemność. Dzień nagrywania
klipu z Video był wspaniały i nigdy
go nie zapomnę.
Magdalena Kozłowska
W grudniu 2013 zostaliśmy zaproszeni przez wokalistę zespołu Video
– Wojtka Łuszczykiewicza, i żebyśmy
wspólnie zaprezentowali teledysk
w języku migowym. Bardzo mi się
podoba jak Wojtek nauczył się migać.
W studio było strasznie super, bo było
dużo miejsca, muzycy – gitarzyści,
perkusista, mnóstwo świateł i wielkie
kamery. Światła mnie oślepiały, głośna muzyka pomagała wyczuć rytm.
Mmrrr, chciałabym powtórzyć ten
czas. Gdy dziennikarze z telewizji i radia zadawali nam pytania czyliśmy się
jak gwiazdy. To było takie wspaniale uczucie … Jak gwiazdy, do studia,
wchodziliśmy po czerwonym dywanie . Ta przygoda miała swój ciąg
dalszy, którego nie zapomnę. Czego?
Tego, że byłam w telewizji i na żywo
migałam z Kasią z piosenkę „Dobrze,
że jesteś”. To było naprawdę super
uczucie – z jednej strony było stresujące, musiałam uważnie migać, bez
błędu, aby w telewizji wyszło dobrze.
Było naprawdę niesamowicie, dziękuję Wojtkowi, że nas zaprosił. Super
się czułam po powrocie do szkoły. Koledzy byli w lekkim szoku, część nas
nie poznała z powodu mocnego makijażu. To było nawet zabawne... Gdy
Wojtek z zespołem Video odwiedził
w kwietniu naszą szkołę na Łuckiej
byłam bardzo, bardzo zachwycona.
Panowie zagrali dla nas mini koncert,
zaśpiewali pięć piosenek, a my zamigaliśmy cztery z nich na żywo dla
naszych kolegów i koleżanek. Wszyscy tańczyli, krzyczeli, robili hałas, aż
mnie ciarki przechodziły! Było BOMBOWO!!! Mam nadzieję, że VIDEO
nas nie zapomniiiiii!!!
Agata Smolińska
Prace nad interpretacją tekstu dla
Video zaczęły się bardzo wcześnie,
bo już w styczniu. Próbowaliśmy
wspólnymi siłami przetłumaczyć tekst.
Nie było to łatwe zadanie, ale po niejednej burzy mózgów, powstała wersja końcową. Pozostało tylko pojechać
do studia i zrobić to! W studiu uderzył
mnie pełen profesjonalizm ekipy, atmosfera też była inna niż się spodziewałem.
Z jednej strony wszyscy byli skupieni
na pracy, poważni, ale jednocześnie
żartowali ze wszystkiego. Dobrze się
czułem w takim klimacie. Zdobyłem
cenne doświadczenia, poznałem wielu
ludzi, w tym wokalistę zespołu, Wojtka
Łuszczykiewicza, który nota bene okazał się bardzo towarzyską duszą i nieźle
się dogadywaliśmy. Dla mnie to ciekawe doświadczenie i wiem, że tak szybko
nie opuszczę tego magicznego świata
pomiędzy ciszą a muzyką.
Jakub Kula
I/2014
iszy
13
GŁUSI W KULTURZE
Zawsze marzyłem o tym, żeby poznać jakiś zespół… Udało się, poznałem zespół Video. Byłem ciekaw
jak wygląda praca nad teledyskiem.
Czy też trzeba poprawiać błędy, ustawiać rzeczy na planie, kręcić detale???
Czy praca w profesjonalnym studio
wygląda tak, jak naszej grupy Młodzi Migają Muzykę w czasie pracy
na warsztatach w Ośrodku? My dużo
ćwiczymy, potrzebujemy mieć czas
na zrobienie przekładu tekstu z języka polskiego na polski język migowy
(PJM), tak by był na 100%, bez błędów. Było podobnie, tylko w studio
zespół Video grał na żywo, więc mogliśmy poczuć mocniejszy rytm…
Zespół Video to bardzo sympatyczni
ludzie, czułem się szczęśliwy na planie. Cieszę się, że mogłem tam być,
mam nadzieję, że na zawsze zapamiętam to spotkanie na żywo z zespołem
Video. Życzę Wam sukcesów i dużo,
dużo energii.
Pozdrawiam Adam Gerasik
Jak pracę z Młodymi widzieli członkowie Video?? Przeczytajcie wrażenia wokalisty zespołu Wojciecha
Łuszczykiewicza:
Praca nad klipem „Dobrze, że jesteś”
była dla mnie fascynującą przygodą.
Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek
przeżywał tyle emocji podczas pracy
nad teledyskiem. Początki były stresujące. Otrzymałem instruktażowy
filmik z „wymiganym” tekstem. Uczyłem się „na wyczucie”, mając nadzieję, że moje ruchy nie są zbyt niezdarne
czy niedokładne. Kiedy pierwszy raz
spotkałem się z MMM już na planie,
przećwiczyliśmy wszystko i nie pamiętam kiedy wcześniej tak trzęsły mi się
ręce. Miałem nadzieję, że nie pomyślą,
że niepoważnie podszedłem do tematu. Na szczęście są to tak wyrozumiali i przemili ludzie, że stres znikł
w sekundę i po krótkiej chwili nadawaliśmy na wspólnych falach. Kiedy
już zaczęliśmy kręcić, wszyscy zaniemówiliśmy. Nie spodziewaliśmy się,
że słowa piosenki „zabrzmią” tak
dosadnie, tak wyraziście. Z zapartym tchem obserwowaliśmy każdy ruch i gest naszych migających
14
iszy
I/2014
gości. Byliśmy niewiarygodnie wzruszeni. Chyba pierwszy raz poczuliśmy,
że mamy do czynienia z prawdziwą
sztuką a nasz projekt stał się w całej
rozciągłości projektem artystycznym.
Efekt końcowy powala na kolana.
Ludzie z całej Polski dzwonili, pisali
do nas mówiąc, że mieli łzy w oczach.
I tym razem wierzę, że to nie pusty
frazes. MMM dostarczyli wszystkim
potężną dawkę wzruszeń. Jestem pewien, że nasz cel nadrzędny – czyli
zwrócenie uwagi, że obok nas jest cała
rzesza wrażliwych, utalentowanych,
młodych ludzi, na których z własnego egoizmu czy braku wyobraźni
nie zwracamy uwagi – został z całą
pewnością osiągnięty.
Po dniu spędzonym na planie Bartek Szymański – gitarzysta Video,
na swoim profilu w pewnym portalu społecznościowym napisał tak:
Muzyka i Polski Język Migowy – najdoskonalsza „choreografia” jaką kiedykolwiek widziałem. Pomijam aspekt
praktyczny – nie jestem osobą głuchą
(choć koledzy w to czasami wątpią;))
ani niedosłysząca, więc tego nie czuję, ale sama estetyka i ładunek emocjonalny, jaki niesie ze sobą ten język,
w połączeniu z muzyką zwalał z nóg.
Młodzi Migają Muzykę - odwaliliście
wczoraj kawał dobrej roboty!!!
Dzięki… Poza tym świetni z Was ludzie… I przepraszam, że tak hałasowaliśmy …
Gdy okazało się, że Wojtek zaprosił
nas do występu w klipie VIDEO zebraliśmy się w grupie i wybraliśmy
pięć osób, które w nim będą migać.
Dwunastego lutego pojechaliśmy
na plan, na miejscu poznaliśmy zespół i to naprawdę było cudowne..
Kilka tygodni później dni razem
z Agatą wystąpiłyśmy w Dzień dobry TVN, była też z nami pani Ania.
Po występie na żywo cały czas rozmawiałyśmy z Agatą, że chcemy
to powtórzyć, ponieważ było rewelacyjnie. To niesamowite przeżycie
być w telewizji, mieć robiony makijaż, mogłam poczuć się przez chwilę
jak VIP. Udało mi się to powtórzyć
i wystąpić z Video w programie „Pytanie na śniadanie” w TVP 2. To były
bardzo emocjonujące i cudowne
doświadczenia.
Kasia
Pierwszy raz widziałem projekt
MMM w teledysku Video. Wspólnie
z zespołem stworzyli bardzo wzruszający klip. Słowa „Dobrze, że jesteś”
w języku migowy wydają się być bardziej szczere. Te kilka minut uświadomiło mi jak piękny jest ten język.
Jakub Kapała
Uczestnictwo w nagrywaniu teledysku Video do piosenki,, Dobrze,
że jesteś’’ było dla mnie cudownym
przeżyciem. Nie tylko dlatego, że spędziłam ten czas z moim ulubionym
zespołem, ale też dlatego, że poznałam niesamowitych ludzi z grupy
Młodzi Migają Muzykę. Cieszę się,
że miałam okazję brać udział w nagrywaniu akurat tego teledysku, siedząc metr od osoby migającej tekst
piosenki człowiek nie jest w stanie
oderwać oczu od tego niesamowitego widowiska. Ludzie, którzy grają
w tym teledysku są bardzo skupieni
na tym co pokazują, chcą jak najlepiej przekazać tekst piosenki osobom takim jak Oni- głuchym.
Dla Nas-ludzi słyszących jest to
niecodzienne ,,zjawisko’’- patrzenie
na ludzi, którzy migają, rzadko
spotykamy takich na ulicy, a jeśli już
spotkamy, to ich ignorujemy, bo nie
potrafimy się z nimi porozumieć. To
bardzo nieprzyjemne uczucie, kiedy
widzisz osobę, taką jak ty, widzisz,
że konwersacja z nią zapowiadałaby
się interesująco, ale nie możesz z nią
porozmawiać, ponieważ nie umiesz
migać. To ogromna sztuka, trzeba
zwracać uwagę na każdy najmniejszy
gest, to poezja dla oczu, nie jestem w
stanie opisać tego, jak wiele pozytywnych uczuć towarzyszyło mi podczas
oglądania tego teledysku, mam naprawdę ogromny szacunek do osób
głuchych i podziwiam je za to, że tak
wspaniale radzą sobie w życiu, mimo
wielu trudności.
Monika Kalewska
GŁUSI W KULTURZE
Marta Wojcieszak-Paluch : Kierownik Centrum Kompleksowej Rehabilitacji Ruchowej oraz Słuchu i Mowy Polskiego Związku Głuchych w Warszawie
Głusi w świecie muzyki
Muzyka towarzyszyła ludziom od zawsze. Czerpanie przyjemności z muzyki nie jest absolutnie „zarezerwowane” tylko dla osób słyszących. Osoby głuche odbierają fale dźwiękowe, a więc zjawiska muzyczne, jednak nie za pośrednictwem narządu słuchu.
Stymulację wibracyjną wyczuwają całym swoim ciałem. Naukowcy udowodnili, że osoby głuche potrafią już od urodzenia przekładać drgania na wrażenia słuchowe, co daje
im taką samą przyjemność jak osobom słyszącym.
Historia ujawnia przykłady osób głuchych bądź z problemami wad słuchu, którzy zaistnieli w świecie muzyki dzięki ogromnej determinacji i pasji.
Evelyn Elizabeth Ann Glennie
EVELYN ELIZABETH ANN GLENNIE – światowej sławy
szkocka perkusistka
Urodziła się w 1965 roku w Aberdeen (północno-wschodnia Szkocja). Muzyka od zawsze była dla niej wszystkim.
Uczyła się gry na kilku instrumentach, m.in. na gitarze,
pianinie, harmonijce ustnej, powoli odnosząc sukcesy muzyczne. Jednakże zaczęły się u niej problemy ze słuchem.
W wieku 12 lat straciła słuch całkowicie. Mimo to kontynuowała swoje zamiłowanie do muzyki, zamieniając dotychczasowe instrumenty na perkusję. Pomimo faktu, że wiele
osób w nią nie wierzyło, nauczyła się odbierać muzykę całym ciałem, przez dotyk, osiągając ogromną fizyczną wrażliwość akustyczną. Dzięki swojemu uporowi dostała się
na wyższe studia na Królewskiej Akademii Medycznej
w Londynie. W klasie perkusyjnej doskonaliła swoje umiejętności muzyczne i uczyła się nowych zjawisk muzycznych. Mimo swojej głuchoty Evelyn Glennie jest światowej
sławy perkusistką. Obecnie najczęściej występuje boso, aby
jak najlepiej wyczuwać drgania i wibracje akustyczne.
Sean Forbes
Shawn Dale Barnett
SEAN FORBES – amerykański twórca piosenek, raper
Sean urodził się w 1982 roku w Detroit. Stracił słuch
w okresie niemowlęcym w wyniku zapalenia opon mózgowych. Jednakże od maleńkości był zainteresowany muzyką. Muzyka towarzyszyła mu całe życie. Kiedy miał 5 lat
rodzice, którzy sami są muzykami, podarowali mu zestaw
perkusyjny. Potem zaczął pisać teksty do piosenek i grać
na gitarze. Rodzice uczyli syna odbierania rytmów muzycznych. Dzięki temu nauczył się czerpać przyjemność z muzyki odczuwając wibracje muzyczne. Swoje przyszłe życie
również wiązał z muzyką. Jego nurt gatunkowy to głównie
hip hop z domieszką rock and rolla, folku, jazzu, country,
big bandu. O sobie mówi, że jest twórcą piosenek, raperem
i aktorem. Jest również producentem video. Zajmuje się
promocją różnych artystów, z którymi ma bieżący kontakt.
Jest współzałożycielem organizacji D-PAN, która tworzy
muzykę dostępną dla społeczności niesłyszących i słabosłyszących – są to m.in. teledyski popularnych piosenek
w amerykańskim języku migowym. D-PAN jest organizacją
I/2014
iszy
15
GŁUSI W KULTURZE
non-profit, a jej celem jest wspieranie rozwoju zawodowego osób głuchych i niesłyszących, jak również sprawienie
aby mieli dostęp do muzyki i kultury poprzez wizualizację np. teledyski, DVD, filmy itp. Sean cieszy się dużą popularnością na całym świecie. Ma bardzo duży sentyment
do Polski i do polskiej kuchni – może dlatego, że jego żona
jest Polką?
SHAWN DALE BARNETT – amerykański perkusista
Shawn Dale Burnett urodził się w 1963 roku w Leavenworth.
Stwierdzono u niego całkowitą głuchotę. Mimo to stale interesował się muzyką. Sam mówi, że posiadał naturalny
rytm. W wieku 5 lat zaczął grać na perkusji. Muzyka dawała
mu niesamowitą radość. Marzył tylko o tym, aby spełniać
się grając na tym instrumencie. W szkole dla osób niesłyszących w stanie Kansas, do której uczęszczał, nikt w niego
nie wierzył. Koledzy wyśmiewali go, a nawet bili. Pomimo
odrzucenia i ogólnego braku akceptacji, Shaw nie zniechęcił się i nadal realizował swoje marzenia. Ale pewnego dnia
szczęście się do niego uśmiechnęło. Założył się z kilkoma
szkolnymi kolegami o 20 dolarów, że zagra na perkusji
z zespołem grającym w lokalnym barze. Zagrał jak profesjonalny muzyk wprowadzając w zdumienie wszystkich
obecnych. Wygrał wtedy nie tylko 20 dolarów, o które się
założył, ale coś więcej – pewność, że mimo swojej głuchoty
poradzi sobie zawodowo na rynku muzycznym.
Odtąd Barnett rozwijał swoją karierę, przyłączył się do zespołu, z którym występował i jeździł w trasy, pisał piosenki. Nie załamał się mimo nagłej śmierci swojej rocznej
córeczki – działał dalej. Próbując różnych stylów muzyki,
rozwinął swój własny styl, któremu nadano etykietę głuchej
muzyki. Utwory są wykonywane wyłącznie przy użyciu
perkusji przy akompaniamencie efektów wizualnych. Wystąpił we wszystkich amerykańskich stanach i pięciu innych
państwach. Shawn motywował niesłyszących uczestnicząc
w różnych wydarzeniach związanych z tą społecznością.
Ponadto uczył muzyki w szkołach dla osób niesłyszących.
Jego celem było nauczenie jak rozumieć muzykę, jak odczuwać wibracje i rytm i jak czerpać z tego przyjemność.
Shawn został pierwszą osobą głuchą, której utwór stał się
przebojem w telewizji MTV. Zmarł w 2003 roku na raka.
LUDWIG VAN BEETHOVEN – niemiecki kompozytor
i pianista
Urodził się w 1770 roku w Bonn. Już od dzieciństwa był zakochany w muzyce. W młodości przeniósł się do Wiednia,
gdzie w szybkim czasie uzyskał reputację pianisty wirtuoza,
a potem wybitnego kompozytora. Dużą rolę odegrał jego
nauczyciel Christian Gottlob Neefe, który sam był kompozytorem i organistą. Zaznajomił on Ludwiga z muzyką
Jana Sebastiana Bacha, kiełkując miłość do tej muzyki. Jego
zdolności zostały zauważone w niedługim czasie na elektorskim dworze, również przez ówczesnych książąt. Beethoven rozwijał swoje umiejętności. Wciąż komponował,
tworzył utwory na fortepian, koncertował (jego pierwszy
koncert miał miejsce w 1800 roku). W 25 roku życia Beethoven zaczął tracić słuch. Mimo trudności i dużego kryzysu
16
iszy
I/2014
nie poddawał się
i nie zaprzestał
swojej działalności. Nadal tworzył
znakomite dzieła.
W wieku 48 lat
stał się całkowicie
głuchy. Z otoczeniem porozumiewał się wyłącznie
za pomocą tzw. zeszytów konwersacyjnych, których
część przetrwała
do dzisiaj. Dzięki
temu dysponujemy wspaniałym
dokumentem
histor ycznym,
Ludwig van Beethoven,
w którym dowiaźródło
wikipedia
Karl Jäger - Library of Congress
dujemy się wiele
o życiu Beethovena, tworzeniu dzieł, a nawet o jego przemyśleniach. Aby móc nadal tworzyć, odciął nogi swojego
fortepianu i grał siedząc na podłodze. Dzięki wibracjom
mógł nadal słyszeć muzykę. W ostatnich latach przed
śmiercią Beethoven osiągał sukcesy, m.in. został członkiem
szwedzkiej Akademii Nauk oraz otrzymał złoty medal
od Ludwika XVIII. Beethoven zmarł w Wiedniu w 1827
roku po długotrwałej chorobie.
Ludwig van Beethoven zapisał się na kartach historii jako
wybitny kompozytor, którego twórczość wytyczyła kierunek rozwoju muzyki na cały XIX wiek. Muzykę postrzegał zupełnie inaczej. W ówczesnych czasach dominowała
muzyka wokalna. Jednak Beethoven wyniósł ponad nią
muzykę instrumentalną. Światową popularność artysta zawdzięcza swym dziewięciu symfoniom, sonatom i wariacjom fortepianowym oraz muzyce kameralnej, jak również
kwartetom smyczkowym.
Beethoven jest postacią często wykorzystywaną w filmach
i książkach, tak jak i jego twórczość.
Nie jest łatwo tworzyć muzykę osobom niesłyszącym, ale również osobom tracącym słuch w trakcie swojego życia. Ludwig
van Beethoven jest tego bardzo dobrym przykładem. W dzisiejszych czasach istnieje również wiele sławnych osób borykających się z utratą słuchu. Jednakże mimo to tworzą dalej,
nie poddając się trudnościom losu.
STING – brytyjski twórca rockowy, wokalista, aktor
PHIL COLLINS – angielski piosenkarz i perkusista, autor tekstów,
aktor
OZZY OSBOURNE – brytyjski wokalista, muzyk, autor tekstów
ERIC CLAPTON – brytyjski muzyk rockowy i bluesowy, wokalista, gitarzysta, kompozytor
CHER – amerykańska piosenkarka, aktorka, reżyserka i produ-
centka muzyczna
GŁUSI W KULTURZE
c
e
i
n
a
T
Dominik Fedyk
jest moją pasją
N
Dominik Fedyk, źródło archiwum PZG ZG
azywam się Dominik Fedyk, lat 21. Mieszkam w Dobrzycy blisko Koszalina, a właściwie w Warszawie. Jestem nowym uczniem w szkole
policealnej dla głuchych w Warszawie na ulicy Łuckiej. Wcześniej chodziłem do szkoły w Sławnie
przez szesnaście lat. Moją największą pasją jest taniec. Tańczę głównie popping i breakdance.
Aż do szóstej klasy podstawowej niczego nie
umiałem tańczyć, oglądałem wiele razy filmy jak
tańczą. Chciałem umieć tańczyć tak jak oni.
Jesienią 2005 roku, w szóstej klasie szkoły podstawowej, była dyskoteka andrzejkowa. Zobaczyłem
jak mój kolega kręci się na głowie (jeden z wielu
elementów power moves tak go nazywam tak jak
inni tancerze breakdance). Następnego roku sam
próbowałem poćwiczyć, ale wszystko było nieskutecznie. Ja jednak wierzyłem że dam sobie radę.
W gimnazjum razem z kolegami zaczęliśmy ćwiczyć sami breakdance, dokładnie SAMI. Ponieważ
razem z kolegami nie mieliśmy pieniędzy na jakieś
specjalne treningi tańca. Mój pierwszy występ był
na imprezie andrzejkowej. Moja ekipa nazywała
się „Impuls Boys”. Wystąpiliśmy razem pięć razy.
Grupa rozpadła się w roku 2011, kiedy mój kolega
zmienił szkołę. Nie miałem co robić ze swoją ekipą i do występu było zdecydowanie za mało osób.
Dwa lata później na obozie sportowym, poznałem
nowego kolegę który tańczył popping (taki taniec
jak robot czy udawanie lalek). On mnie nauczył
tylko 3 podstawowe kroki. Potem sam się uczyłem
przede wszystkim z filmików na Youtube. Sporo
czasu spędzałem ucząc się przed komputerem.
W szkole, w bibliotece.. w domu. Chodziłem też
na lekcje prywatne z POPPINGU z moim bratem.
Popping lepiej mi wychodził niż breakdance –
tu nie chodziłem na specjalne zajęcie. 10 maja
2011 pojechałem do Gdańska z panią opiekunką
na precasting do programu Mam Talent w telewizji TVN. Niestety, nie przeszedłem do następnego etapu. Chciałem żeby wszyscy mogli mnie
zobaczyć, że potrafię tańczyć pomimo problemu
ze słuchem. W lewym uchu mam ubytek 51dB
a w prawym około 80dB, czyli gorszy. Jak tańczę?
Niestety nie od bicia serca:) ponieważ jestem osobą niedosłyszącą, dobrze słyszę jeśli noszę aparat
I/2014
iszy
17
GŁUSI W KULTURZE
słuchowy. Najczęściej słucham amerykańskiego hip hop,
rock, metal i właściwie różnej muzyki – nawet piosenki
Adele przydają się do ćwiczenia tańca breakdance i popping. Nie ma znaczenia styl ubierania, muzyki. Liczy się
tylko co, potrafię z siebie dać. Gdy minęły wakacje w 2011
roku, słyszałem że będą zajęcia taneczne w mojej szkole w
ramach programu Comenius. Od października był trening
breakdance, nie mogłem się doczekać, że za darmo będę
uczył się tańca. Nauka breakdance w Sławnie trwała rok i
pół. Pamiętam ze ostatni trening breakdance w Sławnie był
w kwietniu rok temu – ukończyłem technikum.
Od maja chciałem zacząć kolejny trening breakdance. Znalazłem osobę na facebook, kogoś, kto uczył głuche dzieci
breakdance w Instytucie Głuchoniemych. Skontaktowałem
się z tą osobą. Dostałem się do szkoły na Łuckiej w Warszawie, i sporo chodziłem do Instytutu Głuchoniemych na
zajęcia breakdance we wtorek i w czwartek. Poza tym tam
uczy się moja dziewczyna i chodzi też na zajęcia tańca. Ja
i moi znajomi przestaliśmy ćwiczyć gdy trener odszedł z zajęć.. Od tego czasu sam ćwiczę breakdance, ale jest lepiej niż
przed 2011 rokiem. A popping? Wszystko jest pod kontrolą.
Teraz planuję dołączenie do ekipy ulicznych tancerzy oraz
będę próbować uczyć się sam. Przymierzam się do nauki
kolejnego tańca – tango :). Dodatkowo, także przygotowuję
się do kolejnego precastingu do programu Mam Talent, tym
razem w Warszawie.
CASTING
Dnia 25 maja 2014, w niedzielę przyjechałem
do Warszawy na casting do programu TVN Mam
Talent. O 7:20 dotarłem na miejsce. Sala znajdowała się w Pałacu Prymasowskim na ul. Senatorskiej.
Wybrałem taniec Popping do pokazania na castingu, odrzuciłem pomysł połączenia z breakdance
ponieważ jeszcze nie ćwiczyłem tego typu tańca,
a chciałem wypaść jak najlepiej. O 10:00 było otwarcie castingu, więc musiałem poczekać. Podczas czekania poznałem kilku uczestników tego
castingu. Kolega z Radomia – był fajny i śmieszny :). On głównie śpiewa razem z gitarą. Gadałem
z nim przez dwie godziny.
W końcu producenci TVN przyszli, rozdali formularze zgłoszeniowe uczestnikom castingu. Wypełniłem szybko i czekałem przed wejściem do Pałacu. Musiałem poczekać w kolejce do komisji sprawdzającej formularze. Wpuścili mnie, ochroniarze pokazali gdzie jest poczekalnia.
W poczekalni było bardzo dużo uczestników, moim zdaniem około trzystu ludzi. Trzy lata temu, na moim pierwszym castingu w Gdańsku było dwukrotnie więcej. W poczekalni czekałem prawie 7 godzin – masakra. Podczas
czekania ćwiczyłem taniec na pustym parkiecie. Widziałem tam wielu uczestników, którzy podobnie jak ja ćwiczyli
przed występem – większość z nich to tancerze i tancerki. Najwięcej zdecydowanie było osób tańczących w stylu
Hip Hop. Spotkałem znaną drużynę na castingu, która nazywa się „Dangerous Team”, ale z nimi nie rozmawiałem.
Myślę, że chyba nie mieli czasu żeby z kimś się zapoznać i pogadać. Rozmawiałem z tuzinem uczestników, nawet
z tancerzem, który podobnie tańczy jak ja. Nareszcie dopiero o 18:10 dostałem informację, że zaraz będzie moja
kolej i muszę się dostać do sali C. Dotarłem przed salę. Przede mną stały 3 kolejki. Jurorzy wezwali mnie na pokaz.
Przed drzwiami zbladłem ze strachu, ale nabrałem powietrza i wszedłem. Jak przeszedłem przez drzwi strach mnie
opuścił. Pokazałem im co umiem. Po pokazach jurorzy podziękowali mi za pokaz. Po pokazie pojechałem do ośrodka na Łuckiej. Teraz czekam na potwierdzenie sms-em od producentów TVN (termin do 3 czerwca) czy dostałem
się do II etapu tego programu na tak zwany Casting Jurorski, który polega na tym, że jurorzy wybierają najlepszych
uczestników na awans do III etapu, czyli nagranie telewizyjne. Trzymajcie mnie za kciuki! :)
18
iszy
I/2014
KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH
Małgorzata Furga
Szkoda, że tego Państwo nie widzieli
– spektakl
„Wilcze piętno”
To było dla nich niezapomniane doświadczenie. Młodzi artyści, słuchacze i absolwenci Szkół Artystycznych Top-Art w Szczecinie otrzymali szansę poznania
świata Głuchych i wspólnej pracy przy kilku artystycznych zadaniach w ramach
projektu zatytułowanego „Renesans dwóch światów”.
W
szystko zaczęło się od zaangażowania młodych ludzi w poszukiwania korzeni historycznych miejsca,
w którym się urodzili, czyli Szczecina
i Pomorza Przedniego. Początkowo,
gdzieś z dwa lata wstecz wynikało
to z zaciekawienia wykładami z historii
sztuki, chęci odkrywania tajemnic starych budowli zachowanych w najbliższej okolicy. Za budowlami kryły się
tajemnice ludzi, którzy w różnych
zakresach mieli z nimi coś wspólnego.
Pośród wielu opisywanych w dokumentach i legendach postaci pojawiła
się Sydonia von Borck. Postać owiana
tajemnicą i magią od razu stała się
ich ulubienicą. Postanowili dotrzeć
do możliwie jak największej ilości
notatek, obrazów, książek i wszystkiego, co tylko było z nią związane.
Ponieważ samo odkrywanie tajemnic
w jakimś momencie staje się dla odkrywców niewystarczające postanowili się tą wiedza podzielić z kimś, kto
wiedzy jest spragniony, ale ma utrudniony do niej dostęp przez barierę
w komunikowaniu się, ale tak jak oni
szuka tajemnic i pragnie się rozwijać
a zarazem ma umiejętności, których
oni nie posiadają i chętnie się nimi
podzieli. Tą napotkaną grup byli Głusi pasjonaci fotografii, których również interesowały zabytki pomorskie.
Zaczęła się typowa wymiana wiedzy.
Pierwszą koniecznością stała się nauka języka migowego, który dawał
szansę na codzienne porozumiewanie
Sektakl „Wilcze piętno”, fot. Olgierd Koczorowski
się uczestników projektu. Na początku jak wspominają Ola i Dorota palce
nie chciały układać się do pokazywania trudniejszych liter. Potem, kiedy
na warsztaty zaczęli przychodzić Agata
i Darek, cieszyły ich pierwsze proste
rozmowy. Darek prowadząc zajęcia
odbierał systematycznie jeden komunikat w języku migowym „powtórz”.
Ponieważ uczestnicy spotkań chcieli
z Darkiem „pogadać –pomigać”, czuli
się zdopingowani do wytężonej pracy.
Jednak najwięcej radości dały im wspólnie organizowane wycieczki, podczas
których poznawali zabytki związane
z Renesansem i siebie nawzajem. Asia,
na co dzień zajmująca się fotografią
zauważyła, że Głusi są uważniejszymi obserwatorami i dzięki temu więcej widzą w obserwowanym obiekcie.
Zaczęła, więc podpatrywać ich pracę
z aparatem fotograficznym, rozmawiała o fotografowaniu zdając sobie sprawę jak wiele może się od nich nauczyć.
To było niezapomniane przeżycie
nie tylko dla Asi.
Innym równie ciekawym doświadczeniem było dla młodych artystów przygotowanie wraz z Głuchymi zestawu
informacji opisujących epokę Renesansu poprzez wykorzystanie słowa
i filmu. Nie było to łatwe zadanie,
I/2014
iszy
19
KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH
Sektakl „Wilcze piętno”, fot. Olgierd Koczorowski
ponieważ większość starszego pokolenia osób niesłyszących nie miała okazji uczyć się historii sztuki w szkole.
Przed laty ich edukacja kończyła się
na szkole zawodowej. Tylko nielicznym jednostkom dano szansę na dalszą edukację, dzięki zaangażowaniu
rodziny lub pedagogów. Warto podkreślić, że trudność tematu polegała również na tym, że wiele określeń
odnoszących się do opisywanego
w projekcie Renesansu nie ma odniesienia w języku migowym. Trzeba było
je tworzyć wraz ze stosownym wyjaśnieniem. Tak, więc opisy i filmy pokazujące architekturę, rzeźbę, portret
wymagały od młodzieży, Głuchych
i specjalistów ogromnego zaangażowania. Każdy etap pracy sprawdzano. Czy wszystko jest zrozumiałe,
czy osoba niesłysząca będzie w stanie
20
iszy
I/2014
skorzystać z oferowanej wiedzy o Renesansie? Dodajmy filmy przygotowali
głusi artyści, którzy musieli wczuć się
w ducha epoki, czyli wykazać się odpowiednią wiedzą. Obecnie informacje
te dostępne są na stronie internetowej
OZ PZG. Kolejnym krokiem zachęcającym do zapoznania się z dorobkiem
Renesansu było ogłoszenie Konkursu
Malarstwa i Fotografii Osób Niepełnosprawnych Słuchowo. Powstały niezwykłe prace osób w różnym wieku,
które pokazały, że Głusi zrozumieli Renesans i świetnie odnajdują go w swoim otoczeniu.
W projekcie obok lekcji języka migowego, spotkań integracyjnych i tworzenia vademecum Renesansu powstawał
równolegle spektakl teatralny inspirowany tematyką zachodniopomorską,
oparty na motywach życia legendarnej
na Pomorzu Sydonii von Borck. Damian, który od samego początku
angażował się w pisanie scenariusza
i piosenek, wspomina jak wiele pracy
kosztowało ich znalezienie ciekawych
informacji o Sydonii i jak wykłócali się
o to, co jest jeszcze legendą, a co faktem.
W końcowym efekcie w dopracowaniu scenariusza pomogła pochodząca
ze Szczecina dziennikarka oraz autorka
słuchowisk Magdalena Walusiak. Role
przedstawieniu zatytułowanym „Wilcze Piętno” otrzymały osoby słyszące;
studenci i absolwenci Zespołu Szkół
Artystycznych Top-Art w Szczecinie
jak i niesłyszący aktorzy z Teatru-3.
Aktorzy reprezentowali różne grupy
wiekowe, najstarszy przekroczył 60tkę, natomiast najmłodsza aktorka
nie ukończyła szkoły podstawowej.
Obserwowanie pracy aktorów podczas prób było kolejnym ciekawym
doświadczeniem. Młodzież korzystała
z języka migowego nie tylko do rozmowy z niesłyszącymi aktorami. W trakcie oczekiwania na swoją scenę język
migowy służył im do pogawędek. Mimowie z ogromną energią uczyli się
nut i rytmicznego ruchu na scenie. Damian odgrywający Sydonię po pierwszych próbach musiał prosić mimów,
aby mniej siły wkładali w scenę uwalniania się bohaterki z objęć drapieżnego drzewa. Dosłowność trzeba było
zamienić na teatralną grę. Przedstawienie wymagało dużo pracy nie tylko
ze strony aktorów, ale również reżysera Arkadiusza Buszko i Piotra Klimka
szczecińskiego kompozytora, który
stworzył aranżacje do piosenek Damiana Rybickiego i współpracował z wokalistami. Spotkanie dwóch światów,
dwóch teatrów, aktorów posługujących
się słowem i mimów wykorzystujących
ruch i gest dało temu przedstawieniu
trudną do opisania siłę. Przedstawienie
żyje dalej w głowach aktorów i widzów
i szkoda, że tego Państwo nie widzieli.
12 listopada miała miejsce premiera
przedstawienia „Wilcze Piętno” w Teatrze Współczesnym. Projekt „Renesans
dwóch światów” realizowany przez
OZ PZG i Szkoły Artystyczne Top-Art w Szczecinie dofinansowało Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej
z Programu Operacyjnego ASOS oraz
Urząd Miasta Szczecin.
KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH
Jowita Wróblewska
Piosenka
– melodia czy tekst?
J
akiś czas temu zaczął coraz bardziej intrygować mnie fakt powiązania głuchoty i muzyki. A raczej
jego brak. Osoby słyszące zakorzeniły w swoich głowach przekonanie,
że jeśli ktoś nie słyszy, nie jest w stanie odbierać muzyki. A przecież aktualnie jest wiele filmów na kanale
YouTube, które są najlepszym dowodem na to, że wada słuchu nie jest tak
wysoką barierą dla niesłyszących,
aby odgradzała ich od świata muzyki. Co więcej, uważam, że niejednokrotnie są oni bliżej jej niż my, osoby
słyszące.
Pierwsze skojarzenie z piosenką dla
osoby słyszącej to melodia i tekst,
który choć z pozoru wydaje się być
prosty i logiczny, często kryje za sobą
wiele metafor. Język polski daje
ogromne pole do popisu dla twórców
piosenek. Zabawa językiem prowadzi niejednokrotnie do stworzenia
tekstu, który może kryć w sobie wiele znaczeń. Jednak większość osób
nie zastanawia się, co tak naprawdę
autor miał na myśli, co chciał przekazać w swojej piosence, na ile melodia jest spójna z tekstem oraz jakie
tak naprawdę emocje są tu przekazywane. Nie analizując tekstu skupiamy się na podśpiewywaniu razem
z wokalistą kolejnych piosenek.
Ale czy na tym to tak naprawdę polega? Czy jesteśmy świadomi tego,
co śpiewamy? Ile przegrywamy gubiąc kolejne znaczenia słów?
Te pytania zrodziły się w mojej
głowie, kiedy zaczęłam odkrywać
świat muzyki od strony osób niesłyszących. Zamiganie danego tekstu piosenki nie opiera się jedynie
na przemiganiu tekstu, który właśnie
został przeczytany, tak jak wygląda
to w sytuacji osoby słyszącej. Oglądając kolejne utwory na YT zamigane w różnych językach migowych,
sama postanowiłam zmierzyć się
z takim zadaniem. Padło na piosenkę
anglojęzyczną.
Pierwszym krokiem było przetłumaczenie piosenki z języka angielskiego
na polski, czyli zadanie nie należących do najtrudniejszych. Nawet
jeżeli jakieś zwroty wydawały się
trudne, zawsze mogłam podeprzeć
się tłumaczeniami znalezionymi
w Internecie. Potem jednak zaczęło
się robić już tylko trudniej. Moim zamysłem było przekładanie kolejnych
zdań z języka polskiego na język
migowy, aby w ten sposób zrodziła
się całość. Niestety, nie zadziałało.
Kolejne zdania owszem udało się
przełożyć na język migowy, jednak
nie zbudowało to spójnego tekstu.
Zwrotki ze sobą nie współgrały, słowa
się wykluczały, coś było nie tak. Zaczęłam więc zastanawiać się, o czym
tak naprawdę jest ta piosenka. Odłożyłam na bok tłumaczenia. Teraz
po prostu czytałam, czytałam, czytałam….I nic! Tekst wydał się być bez
sensu. A przecież nie przełożę tekstu,
którego sensu nie rozumiem tak, aby
I/2014
iszy
21
KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH
zrozumieli go inni. Odłożyłam. Wróciłam po jakimś czasie.
Od początku. Znów analiza tekstu.
I udało się. Powoli zaczęłam rozumieć, o czym jest tekst, co przekazuje
wokalista. I wiecie co? Zaczęłam zapisywać
te krótkie przemyślenia na boku,
aby mi nie umknęły. I tak zrobiłam z całym tekstem. Wtedy odkryłam, o czym jest on naprawdę,
jak wiele niesie ze sobą emocji oraz
do jak ważnych aspektów nawiązuje.
To dało mi to zupełnie inne spojrzenie na całą piosenkę. Melodia odeszła
na drugi plan, a ważne było co śpiewa
wokalista. Co ciekawe, dużo szybciej
zapamiętałam tekst piosenki, ponieważ w głowie miałam historię,
o której ona opowiada, a słowa wychodziły wtedy same.
Znając już sens piosenki, wiedząc,
co oznaczają kolejne metafory, miałam przed sobą zamazaną kartkę,
wypełnioną masą zapisków, które
układały się w trzy kolumny- tekst
w języku angielskim, bezpośrednie
tłumaczenie w języku polskim oraz
Jowita Wróblewska, źró
interpretację. To jednak było cały
czas nie wystarczające, aby móc zamigać piosenkę. Teraz tekst było
trzeba przełożyć tak, aby mógł zostać zamigany i zrozumiany przez
niesłyszących. Czyli wszystkie meta-
fory, które już rozumiałam, musiały
zostać przełożone na znaki migowe,
cały sens tekstu musiał przenieść
się w przestrzeń, ruchy dłoni, ciała
i mimikę twarzy. Tak budowała się
kolejna kolumna zapisków związanych z własnymi uwagami dotyczącymi przemigania kolejnych zwrotek
piosenki.
I tak z utworu, który krył w sobie
tak trudny do zrozumienia tekst, powstała krótka historia, nacechowana
konkretnymi emocjami. I choć wydawałoby się, że to już koniec, że wystarczy zamigać i gotowe, to niestety
tak nie było. Choć znałam tekst bardzo dobrze, wiedziałam, która
zwrotka o czym mówi, trudno było
zestawić słowa, które śpiewane były
po angielsku, ze znakami, które choć
opowiadają tę samą historię, to zbudowane są z innych słów (i w dodatku
w swojej głowie słyszę je po polsku!).
dło archiwum PZG ZG
22
iszy
I/2014
Jednak to okazało się już kwestią prób
i ćwiczeń. Po pewnym czasie ten słyszany angielski tekst i migane polskie
znaki (które nie były bezpośrednim
odzwierciedleniem każdego kolej-
nego słowa
piosenki) utworzyły całość. Wtedy
dokładałam emocje, aby pokazać,
co tak naprawdę niesie ze sobą piosenka. Bo przecież czym byłby utwór
bez uczuć? Do tego doszło także rozłożenie znaków w przestrzeni, ruchy
ciała i tak powstała moja pierwsza
amatorska interpretacja piosenki
w języku migowym.
I choć błędów jest sporo, a piosenka
cały czas wymaga wiele pracy z mojej
strony, to cieszę się, że podjęłam się
tego wyzwania, bo zrozumiałam ile
my, osoby słyszące tracimy skupiając
się jedynie na melodii. Nie zdajemy
sobie sprawy z tego, jak wiele niosą
ze sobą teksty utworów, które przy
odrobinie wysiłku i zastanowienia
możemy interpretować, ale tracimy
to, skupiając się jedynie na słowach,
a nie na ich znaczeniu.
KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH
Piotr Klimek – kompozytor, wykładowca, producent muzyczny.
Poczuj muzykę i Migiem na majka
- od równego tupania do samby batucady cz.I
P
oczuj muzykę i Migiem na majka to dwa projekty
warsztatowe, których celem jest poznanie różnych
gatunków muzycznych przez osoby niesłyszące i niedosłyszące. Składają się z kilku uzupełniających elementów:
teorii muzyki, podstaw rytmiki, warsztatów muzycznych
w gatunkach samby ulicznej, gamelanu/tradycyjna muzyka indonezyjska przyp. red./i hip-hopu oraz finałowego
projektu koncertowego.
Mieliśmy taką myśl: skoro John Cage
powiedział już 60 lat temu, że wszystko jest muzyką, to pewnie jest też tak,
że nie wszystko w tej muzyce musi polegać wyłącznie na dobrych uszach.
Od końca roku 2013 niesłyszący adepci muzyki poznają
w Oddziale Zachodniopomorskim Polskiego Związku Głuchych tajniki struktur rytmicznych i podstawy teorii rytmu,
muzykują, wykonując coraz bardziej skomplikowane etiudy
i przyswajają praktykę Samby Batucady pod czujnym okiem
instruktorów i we współpracy z perkusyjną grupą Bloco
Pomerania. Przed nimi jeszcze spotkanie z indonezyjskim
Gamelanem, a następnie przygoda z hip-hopem i zaklętym
w nim pomyśle na słowa zamienione w rytm.
Projekt realizowany jest we współpracy z Trafostacją Sztuki
w Szczecinie przy wsparciu MKiDN oraz Miasta Szczecin.
Mieliśmy taką myśl: skoro John Cage powiedział już 60
lat temu, że wszystko jest muzyką, to pewnie jest też tak,
że nie wszystko w tej muzyce musi polegać wyłącznie
na dobrych uszach. A skoro muzycy różnych kultur i gatunków niemal nigdy nie opisują kontaktu z muzyką słowem
„słyszeć”, używając zamiast tego czasowników „poczuć”
i „przeżywać”, to musi być jakaś inna droga docierania muzyki do naszych serc i umysłów. A zatem muzyka, to nie tylko dźwięki. Będąc trudno dostępną dla osób z wadą słuchu
w warstwie melodycznej i harmonicznej (czyli wysokości
dźwięków i ich współbrzmień), składa się również z innych,
równoprawnych elementów każdego dzieła: rytmu, pulsu,
tekstury, tempa, dynamiki, interpretacji, warstwy tekstowej
i przekazu ideowego, które mogą być odbierane za pomocą innych zmysłów i procesów poznawczych. Te elementy są nierzadko zupełnie niedostępne wielu studentom
Uczestnicy warsztatów, fot. Olgierd Koczorowski
Akademii Muzycznych. Na przykład dlatego, że brakuje
im wrażliwości na metaforę, albo wiedzy i doświadczenia, by dany utwór muzyczny zrozumieć. Albo po prostu
poczucia rytmu potrzebnego do wykonania danego stylu
muzycznego. Mało który skrzypek z filharmonii potrafić
będzie zrozumieć i zagrać np. bluesa. Tak jak mało jest raperów, którzy potrafią cierpliwie wysłuchać menuetów z XVII
wieku. „Niedostępność” muzyki posiada więc wiele odsłon
i wiele niepowiązanych ze sobą grup wykluczenia. Muzykę
tzw. „współczesną”, a więc tworzoną mniej więcej od połowy XX wieku do dzisiaj, rozumie i jest w stanie „w pełni
usłyszeć” bardzo wąska grupa melomanów i specjalistów.
(Na marginesie: to właśnie w XX wieku powstawały piękne
i mądre utwory muzyczne, które nie musiały być w ogóle wykonywane, albo nadawały się wyłącznie do czytania
w postaci zapisu nutowego! I wciąż były muzyką.)
A zatem muzyka, to nie tylko dźwięki.
I/2014
iszy
23
KULTURA OTWARTA NA GŁUCHYCH
Uczestnicy warsztatów, fot. Olgierd Koczorowski
Muzyka potrafi uruchomić naszą wyobraźnię i emocje nie tylko poprzez
zmysł słuchu, ale również za pośrednictwem całego ciała, poczucia rytmu
i wspólnego transu.
Od setek lat muzyka to dziedzina rozległa i wielowymiarowa. Potrafi uruchomić naszą wyobraźnię i emocje nie tylko poprzez zmysł słuchu, ale również za pośrednictwem
całego ciała, poczucia rytmu i wspólnego transu, radości
ruchu i muzykowania, które zawiera w sobie idee rytmu,
pulsu, wspólnoty i medytacji. Istnieją również takie gatunki
muzyczne, które są niemal w całości złożone z elementów
w pełni dostępnych osobom z ubytkiem słuchu. To znaczy:
osoba słysząca i niesłysząca dostaje taką samą dawkę informacji, energii i emocji, jaką „oddaje sobą” dzieło muzyczne, oraz stojąca za nim myśl przewodnia.
I kiedy już sobie te wszystkie myśli uporządkowaliśmy
w głowach, to zauważyliśmy, że należy zacząć od zrozumienia muzyki, a następnie zobaczyć co to zrozumienie przyniesie osobom niesłyszącym.
Potem pomyśleliśmy jeszcze, że aktorom szczecińskiego
Teatru-3, z którymi pracowaliśmy na codzień najbardziej
przyda się wiedza o rytmie. Wiadomo: rytm na scenie
to chleb powszedni każdego aktora. Znajduje się w geście,
ruchu ciała, słowie i oddechu. A zatem zaczęliśmy od rytmu.
SŁOWNICZEK:
batucada – rodzaj samby inspirowanej stylem afrykańskim z naleciałościami brazylijskimi
etiuda –jest to krótki utwór na instrument solo, który w swoich założeniach przeznaczony jest dla celów ćwiczeniowo-technicznych.
rytm – jeden z elementów dzieła muzycznego, odpowiedzialny
za organizację czasowego przebiegu utworu.
tempo – jest to stopień szybkości wykonywania utworu
dynamika – jest to termin określający głośność dźwięków, a także
jej zmianę w utworze
takt – w muzyce jest najmniejszym odcinkiem tekstu muzycznego
zawartego między dwiema kreskami, zwanymi kreskami taktowymi.
metrum –obowiązujący w utworze muzycznym schemat, który
określa wartość trwania nut, a także układ akcentów w obrębie
taktu.
24
iszy
I/2014
„Puls”, „tempo”, „takt”, „metrum” – wszystkie nowe słowa,
które pozwoliły z czasem zrozumieć, co to jest ćwierćnuta i triola ósemkowa. Nie o teorię, ale o praktykę chodzi
tu jednak najbardziej. Wspólnie przetupane i przeklaskane
godziny nie były być może specjalnie spektakularne dźwiękowo, ale pozwoliły nam zbliżyć się do wykonywania działań w pełnej synchronizacji i otworzyły drzwi do spotkania
z sambą uliczną – czystą energią przetłumaczoną na porywające rytmy odczuwane przez całe ciało. Kawałek Rio de
Janeiro (wraz z instrumentarium i fachową wiedzą na ten
temat) przyniosła nam do Szczecina formacja Bloco Pomerania. Równolegle zaczęły powstawać programy spotkań
i prób zrozumienia innych gatunków muzycznych, których
idea i techniki wykonawcze są w pełni dostępne osobom
niesłyszącym: medytacyjność i trans indonezyjskiego gamelanu, oraz ścisłe powiązanie rytmu ze słowem w muzyce
hiphopowej. Nie sposób również przejść obojętnie obok
radości, z jaką niesłyszący bawią się przy muzyce klubowej.
Osobnym polem poznania jest muzyka eksperymentalna,
multimedialna i konceptualna – tak często niedostępna poprzez niezrozumienie najwytrwalszym nawet bywalcom sal
koncertowych. Mamy więc jeszcze dużo do zrobienia.
Istnieją takie gatunki muzyczne, które są niemal w całości złożone z elementów w pełni dostępnych osobom
z ubytkiem słuchu.
ćwierćnuta – nuta w notacji muzycznej trwająca jedną czwartą
całej nuty lub połowę półnuty, dzieląca się na dwie ósemki. Ćwierćnuta oznaczana jest jako owalna wypełniona główka zasadniczo
z laską z prawej strony skierowaną w górę dla nut położonych
poniżej trzeciej linii lub w dół z lewej strony dla nut położonych
na trzeciej linii lub wyżej.
triola ósemkowa – to figura rytmiczna złożona z trzech wartości;
występuje w podziale dwudzielnej wartości rytmicznej, dzieląc
ją na trzy równe części. występuje triola ćwierćnutowa, ósemkowa, szesnastkowa, itd.
źródło: Wikipedia, Słownik Terminów Muzycznych
NASZE SPRAWY
Bogdan Nowak
Zwiedzanie zamku
w Gniewie
W
dniu 18.V.2014r odbyła się jednodniowa wycieczka autokarowa na zamek w Gniewie. Pierwszą
atrakcją było zwiedzanie izby tortur
w podziemiach, gdzie pani przewodnik opowiedziała nam historie związane z torturowaniem ludzi. Następnie
udaliśmy się do zbrojowni zamkowej
i sali ekspozycji z II Wojny Światowej. Po zwiedzaniu zamku odbyło się
widowisko multimedialne „Wakacje
z duchami”. W samo południe mieliśmy możliwość zobaczenia wystrzału
armatniego. Następnie z panią przewodnik udaliśmy się na zwiedzanie
miasta, dowiedzieliśmy ciekawych
historii związanych z założeniem miasta Gniew, wszystko było tłumaczone
na język migowy. Po wyczerpującej,
ale ciekawej wędrówce udaliśmy się
na chwilkę odpoczynku i smaczny
obiad. Dopełnieniem wycieczki był
rejs Gondolą po Dolnej Dolinie Wisły
gdzie przy pięknej pogodzie mogliśmy odpocząć i podziwiać krajobraz
Wycieczka była bardzo ciekawa i udana wszyscy wrócili do Starogardu zadowoleni. W wycieczce udział wzięło
25 osób.
Uczestnicy wycieczki, fot. Bogdan Nowak
I/2014
iszy
25
NASZE SPRAWY
Bogdan Nowak
Świat
ciszy
słyszany przez wszystkich
Nasza uprzemysłowiona cywilizacja sprawia, że coraz więcej ludzi cierpi na niedosłuch. W Polsce dotyka go ponad 6 milionów osób, w tym blisko milion
ma poważny uszczerbek słuchu.
Bolesława Cisowska jest najstarszą członkinią i aktywną działaczką Koła Oddziału Zachodniopomorskiego Polskiego Związku Głuchych w Stargardzie
Szczecińskim. Przeżyła 83 lata. Rok temu zmarł jej ukochany mąż Józef, który
też był aktywistą tej organizacji. Oboje, głusi od urodzenia, potrafili stworzyć
udany związek małżeński, stając się rodzicami pełnosprawnych dzieci. Pani
Bolesława traktuje świetlicę staragardzkiego Koła OZPZG jako swój drugi dom,
w którym spotyka na przyjacielskiej kawie lub herbacie dotkniętych takim
samym inwalidztwem.
Ożywia się, gdy rozmowa dotyczy
przedstawienia „Czerwony Kapturek”, w którym rewelacyjnie grała rolę
macochy.
– Ja grałem w tej sztuce księcia
– dodaje słabo słyszący Krzysztof
Lizik, który szczyci się 15-letnim stażem w Polskim Związku Głuchych
– ale w „Czerwonym Kapturku”,
w którym nikt nie wypowiedział
ani jednego słowa, całą treść znanej bajki ukazaliśmy swoją mimiką
i ruchami. Znakomicie w niej zaprezentowała się nasza seniorka pani
Bolesława, bowiem ma tak plastyczną twarz i talent sceniczny, że bez
trudu można było zrozumieć emocje
odtwarzanej przez nią postaci. Aż
nie sposób pojąć, że kobieta, głucha
od urodzenia, może być tak świetną
26
iszy
I/2014
artystką teatralną. To przedstawienie zagrane przez członków naszego stargardzkiego koła najbardziej
przeżywali uczniowie jednej z naszych szkół podstawowych.
Ta pantomima w oparciu o tekst Jana
Brzechwy i w doskonałej reżyserii
szczecińskiej aktorki, śpiewaczki i założycielki teatru La Fayette Iwony Faj
jest jedną z wielu atrakcji kulturalnych
integrujących środowisko głuchych
w tym mieście nad Iną. Okazuje się,
że arteterapia, czyli leczenie sztuką
ma właściwości odprężające, wyzwala
pozytywne emocje, dzięki niej można pozbyć się frustracji. W tworzeniu
tego spektaklu osoby głuche są twórcze i zyskują pewność siebie. Wszystkie próby „Czerwonego Kapturka”
były rejestrowane kamerą, by potem
można było korygować błędy. Dużo
w tym pomaga tło muzyczne, gdyż
osoby niesłyszące są na nie wyczulone.
– Ja dopiero od dwóch lat jestem
członkiem Związku Głuchych –
podpowiada pani Maria Pilarska,
przygotowująca mi kawę – Problemy ze słuchem miałam od dziecka,
wreszcie w lewym nic nie słyszę,
bo jest trwale uszkodzony bębenek.
W tym środowisku czuję się jak ryba
w wodzie. Zresztą jeszcze dłużej jestem członkiem Polskiego Związku
Emerytów, Rencistów i Inwalidów,
dlatego nigdy nie odczuwam samotności. O, te kolorowe prace
na naszych ścianach to dzieło rąk
uzdolnionej innej naszej niesłyszącej
działaczki Anieli Lempiecho. Ja lubię
szydełkować. Tutaj zawsze jest życie,
NASZE SPRAWY
Najaktywniejsi głusi stargardzkiego koła, fot. Bogdan Nowak
którego nieraz brakuje w naszych
opustoszałych mieszkaniach.
Stargardzkie Koło obejmuje swoją troską nie tylko inwalidów słuchu tego
ponad 70-tysięcznego miasta, ale także sąsiednie gminy. Mimo to w stargardzkim Kole Związku Głuchych
jest tylko aktywnych pięćdziesiąt osób
z wadą słuchu, którzy we wszelki możliwy sposób wspierają tę organizację.
To oni w ciągu całego roku ujawniają swoje istnienie w czasie Dnia Babci, Dnia Dziadka, Dnia Kobiet, Świąt
Wielkiej Nocy, Międzynarodowego
Dnia Głuchego, listopadowych An-
Cisowska grała znakomicie macochę
drzejek, spotkania
opłatkowego...
w Czerwonym
Kapturku,
Uczestnicząfot. Bogdan
w Nowak
integracyjnych
imprezach z niewidomymi i pełnosprawnymi, by dać świadectwo swego zaangażowania w sprawy całej
społeczności.
Niedawno przyjęli grupę pensjonariuszy domu dziennego pobytu mieszczącego się w Stargardzie, których
zainteresowała tak rozmaita gama
pasji głuchych. Przyjęli od nich zaproszenie, by mieć pojęcie, w jaki sposób
czas spędzają pensjonariusze dotknięci rozmaitymi dolegliwościami. W taki
sposób jedni z drugimi zaprzyjaźnili
się, co jest niezwykle ważne w okresie
utyskiwania na samotny tryb życia.
Osoby z wadą słuchu uczestniczą
również w zamówionych przez siebie Mszach świętych, celebrowanych
w ich intencjach, w różnych kościołach Stargardu.
– W Stargardzie nie ma księdza, który umiałby z nami porozumiewać
się językiem migowym – żali się pan
Krzysztof – zatem nasze nabożeństwa
nie są tłumaczone na język zrozumiały przez głuchych. Nie mogą też
przystępować do Spowiedzi Świętej,
bo kapłan w konfesjonale nie potrafi
porozumieć się z penitentem o takim
kalectwie. To jest dramat naszych
wierzących niepełnosprawnych, którzy nie mogą w pełni uczestniczyć
w Eucharystii.
Od dwóch lat Kołem Terenowym
Oddziału
Zachodniopomorskiego
Polskiego Związku Głuchych w Stargardzie kieruje pani Bożena Olszewska: – Z nami, skupionymi w tym
Panią Marię cieszą wytwory własnych rąk,
fot. Bogdan Nowak
Kole, solidaryzuje się kilka razy więcej osób podobnie doświadczonych
przez życie. Żałujemy, że stosunkowo mało młodych osób głuchych
jest zaangażowanych w naszą działalność. Otrzymujemy coraz mniej
pomocy ze strony Państwa i rozmaitych sponsorów, zdani więc jesteśmy
na siebie i własną przedsiębiorczość.
Najcenniejsze jest to, że istnienie
naszego Koła Terenowego w przestrzennym Domu Kultury Kolejarza
jest najlepszym sposobem radzenia
sobie z własną samotnością. Takie
wyjście człowieka niepełnosprawnego z własnego mieszkania czy domu
do naszej świetlicy integrującej środowisko głuchych wnosi tyle radości i życia w nieraz bardzo smutną
i problematyczną codzienność naszych członków.
Jeszcze mam w oczach serdeczny
widok twarzy grupki osób głuchych
i niedosłyszących, którzy w swoim
stargardzkim klubie na piętrze umieją
dzielić się swoimi rożnymi sprawami,
wzajemnie pomagając sobie. Potrafią
w biedzie znaleźć słoneczne promienie. Gdyby było ich więcej, na pewno jeszcze łatwiej byłoby pokonywać
dramaty „ludzi ciszy”. Indywidualny
głuchy jest pozbawiony rozmaitej pomocy. Wszak razem zawsze jest się
mocniejszym w załatwianiu wszelkich
potrzeb u właściwych decydentów.
I/2014
iszy
27
NASZE SPRAWY
Centrum Cyfrowe Projekt: Polska / Creative Commons Polska
Prawa osobiste
i prawa majątkowe
CZĘŚĆ I
Prawa, jakie przysługują autorowi,
dzielimy na prawa autorskie osobiste
oraz prawa majątkowe
Prawa osobiste chronią intelektualny
związek autora z jego dziełem oraz integralność (tzn. nienaruszalność) dzieła,
jako całości, są nieograniczone w czasie.
Prawa majątkowe chronią finansowe
interesy twórców i wydawców.
Prawa
autorskie
majątkowe
iszy
I/2014
być zapisywany i powielany. Prawa
majątkowe są ograniczone w czasie
zależnie od formy i rodzaju dzieła.
Najczęściej obowiązują one do siedemdziesięciu lat od śmierci twórcy lub ostatniego współtwórcy (np.
w przypadku filmów)
•
dają wyłączne autorstwo utworu;
•
uprawniają do oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem
albo do udostępniania go anonimowo;
•
gwarantują nienaruszalność treści i formy utworu;
•
zapewniają możliwość decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu
publiczności;
•
dają nadzór nad sposobem korzystania z utworu;
•
dają monopol autorski, czyli prawo do korzystania i rozporządzania utworem
na wszystkich polach eksploatacji, tzn.:
•
wytwarzania określoną techniką egzemplarzy utworu, w tym techniką drukarską, reprograficzną, cyfrową, zapisu magnetycznego;
•
wprowadzania do obrotu, użyczenia lub najmu oryginału albo egzemplarzy (w zakresie obrotu oryginałem albo egzemplarzami, na których utwór utrwalono);
•
w zakresie rozpowszechniania utworu w sposób inny niż wcześniej omówione
dają prawo do: publicznego wykonania, wystawienia, wyświetlenia, odtworzenia oraz nadawania i reemitowania, a także publicznego udostępniania utworu w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i w czasie
przez siebie wybranym
W przypadku programów komputerowych zakres ochrony autorskich
praw osobistych jest węższy. Autorom
28
Najczęstszym naruszeniem praw osobistych jest plagiat, tzn. skopiowanie
cudzej pracy (lub jej części) i przedstawienie pod własnym nazwiskiem.
Wyłącznie osoba, która posiada prawa majątkowe do utworu, ma prawo
do wynagrodzenia za wszelkie formy wykorzystania utworu. To ona
decyduje o tym, jak utwór może
programów komputerowych przysługują, bowiem jedynie prawa:
• autorstwa utworu;
•
oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do
udostępniania go anonimowo.
Obowiązywanie i przekazywanie praw autorskich
NASZE SPRAWY
UTWÓR To każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia Prawa osobiste •
•
Prawa majątkowe •
•
Zbywalne Prawo do korzystania i rozporządzania utworem na wszystkich polach eksploatacji Przeniesienie praw Niezbywalne Trwają wiecznie
• Po ich wygaśnięciu
(zwykle 70 lat od
śmierci twórcy) utwory
przechodzą do
domeny publicznej
Udzielenie licencji na wybranych na wybranych polach polach Licencje niewyłączne eksploatacji eksploatacji
udzielana wszystkim
na takich samych
warunkach
W wyniku umowy o pracę Licencje wyłączne udzielana jednej osobie lub instytucji Dziedziczenie
Umowa o dzieło z przeniesieniem
praw Umowa o dzieło z przeniesieniem praw
Prawa autorskie osobiste trwają wiecznie.
Prawa autorskie majątkowe przysługują twórcy przez określony czas:
• przez cały czas życia twórcy i przez siedemdziesiąt lat
po jego śmierci;
• jeżeli twórca nie jest znany: siedemdziesiąt lat od daty
pierwszego rozpowszechnienia utworu.
Jeżeli autorskie prawa majątkowe przysługują innej osobie
niż twórca, obowiązują one:
• siedemdziesiąt lat od daty rozpowszechnienia utworu;
• gdy utwór nie został rozpowszechniony: siedemdziesiąt lat od daty powstania utworu;
• pięćdziesiąt lat w odniesieniu do programów RTV (licząc od roku pierwszej emisji);
• pięćdziesiąt lat w odniesieniu do fonogramów i wideogramów (licząc od roku sporządzenia)
Polecamy: http://centrumcyfrowe.pl/czytelnia/przewodnik-po-otwartosci-dla-organizacji-pozarzadowych/
I/2014
iszy
29
KĄCIK DLA RODZICÓW I DZIECI
Aleksandra Perkowska
TERAPEUTYCZNA MOC DJEMBE
Muzyka bębnów w pracy z dziećmi z trudnościami w porozumiewaniu się
w Specjalnym Ośrodku Szkolno – Wychowawczym w Lublińcu
Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Lublińcu jest ośrodkiem z 80-letnią tradycją. Proponujemy profesjonalne formy kształcenia i opieki dzieciom
niesłyszącym i słabosłyszącym, niepełnosprawnym intelektualnie, z autyzmem,
jak również z niepełnosprawnościami sprzężonymi. Od września 2004 roku
realizujemy zajęcia muzyczno-terapeutyczne w oparciu o metodę innowacji
pedagogicznej.
Muzykoterapia z elementami choreoterapii stanowi jeden z głównych
sposobów rewalidacji naszych wychowanków. Większość z nich ma problemy z komunikowaniem werbalnym.
Wśród naszych uczniów są dzieci
z różnym stopniem upośledzenia
umysłowego, równocześnie z autyzmem, zespołem Downa, dziecięcym
porażeniem mózgowym, niedorozwojem aparatu ruchowego, a od września
2012r. również dzieci słabosłyszące
i głuche.
W naszym świecie porozumiewamy
się dosłownie wszystkim: mówieniem i ciszą, tonem głosu i wyrazem
twarzy, spojrzeniem i gestami. Z tego
powodu w odniesieniu do człowieka
należy raczej mówić o komunikowaniu niż o rozmawianiu, gdyż tak wiele
treści przekazujemy sobie w sposób
niewerbalny, czyli bez słów. Osoby,
które z jakichś względów mają trudności z bezpośrednim i szczerym wypowiadaniem swoich stanów, przeżyć
czy myśli posługują się głównie komunikacją niewerbalną albo komunikacją pośrednią.
Najstarszym zmysłem jest dotyk, który uważa się za „przodka wszystkich
zmysłów”. Z niego prawdopodobnie
u pradawnych zwierząt rozwinęły
się inne zmysły – węch, smak, słuch,
a być może nawet wzrok.
Z dotykiem mamy do czynienia gdy
30
iszy
I/2014
przyłożymy dłonie do radia, które
głośno gra i poczujemy wibracje. Jeśli jednak radio gra bardzo głośno,
a my mamy wrażliwą skórę, to poczujemy wibracje nawet jeśli tylko zbliżymy dłoń do głośnika, choć faktycznie
go nie dotkniemy. Fale dźwiękowe od-
akustycznych zaczyna drgać. Jest więc
prawdopodobne, że ludzie pozbawieni słuchu mogą nauczyć się „słyszeć”
przynajmniej niektóre dźwięki poprzez
skórę. Rzeczywiście, 99 procent osób
z uszkodzonym słuchem reaguje przynajmniej na bardzo głośne dźwięki.
W naszym świecie porozumiewamy się dosłownie
wszystkim: mówieniem i ciszą, tonem głosu
i wyrazem twarzy, spojrzeniem i gestami.
Uczestnicy zajęć, fot. Aleksandra Perkowska
kształcą delikatnie naszą skórę, tak jak
membranę bębna i wtedy „czujemy”
dźwięk. W gruncie rzeczy na tym właśnie polega słyszenie – fala dźwiękowa
odkształca bardzo wrażliwy kawałek
„skóry” w naszym uchu środkowym
– bębenek – który pod wpływem fal
Dzięki temu, że zarówno nasze uszy,
jak i skóra odbierają drgania, wszyscy
ludzie mogą w niektórych sytuacjach
poprawić swoje słyszenie.
Ludzie niesłyszący i głusi od urodzenia
są często niezwykle muzykalni. Genialny muzyk Ludwig van Beethoven
KĄCIK DLA RODZICÓW I DZIECI
utracił słuch około roku 1818 i wiele
swoich dzieł, w tym słynną IX Symfonię, skomponował, już nic nie słysząc.
Według legendy – pomysłowy kompozytor nauczył się zamiast uszu używać
pośladków: odciął nogi od swojego
fortepianu i pracował, siedząc na podłodze. Dzięki temu dźwięki fortepianu
wprawiały w wibracje jego ciało. Dźwięk
wprowadziłyśmy na naszych zajęciach
dodatkowy element: grę na djembe
i tak powstał zespół TORNADO. Gra
na bębnach afrykańskich w naszym
Ośrodku jest formą arteterapii, która
poprzez muzykę i rytm leczy i rozwija.
Dzieci, które nie komunikują się werbalnie (m.in. autystyczne, z uszkodzonym słuchem) są szczególnie dobrymi
Dla niektórych dzieci zajęcia z bębnami stwarzają możliwość pierwszego
kontaktu z instrumentem muzycznym
i własnym graniem.
Uczniowie poznają główne sposoby uderzeń i tradycyjne proste rytmy.
Szczególny nacisk zostanie położony
na koordynację ruchów, ułożenie rąk
w czasie gry oraz synchronizację rąk
Najstarszym zmysłem jest dotyk, który uważa się za „przodka wszystkich zmysłów”.
i rytm to pierwotny język wszystkich
ludzi. Wszystko we wszechświecie wibruje swoim rytmem. Już od czasu
poczęcia towarzyszy nam stały rytm
bicia serca matki, który jest mocno zakorzeniony w naszej podświadomości.
Świadczy o tym sposób, w jaki ciało reaguje na muzykę: ręka i noga automatycznie próbują wybijać takt.
Rola rytmu dla zdrowia człowieka
jest nie do przecenienia. Najstarszym
instrumentem, wykorzystującym rytm
to DJEMBE, który pojawił się w Afryce Zachodniej w XIII wieku, stopniowo
upowszechniając się na całym niemal
kontynencie. Dziś jest to jeden z najbardziej znanych bębnów na świecie. Afrykański bęben jest zrobiony z jednego
kawałka drewna i jest dłubany ręcznie
w kształcie kielicha, którego oryginalna nazwa to djembe (czyt. dżembe).
Djembe z Afryki są zrobione z mahoniu afrykańskiego. Afrykańskie bębny
są naciągane przy pomocy lin i stalowych obręczy, oraz mają membrany
z koziej skóry. Afrykańscy wytwórcy
czasami używają też skór innych zwierząt, np. antylop. Każdy instrument
brzmi inaczej w zależności od wielkości, kształtu i wykorzystanych do jego
budowy materiałów.
Od tysięcy lat wspólne granie na bębnach było najbardziej efektywnym działaniem scalającym i motywującym
społeczności plemienne w niemalże
wszystkich kulturach świata. Określone
rytmy niosą ze sobą określone komunikaty i przesłania. Pierwsze, najstarsze
formy terapii dźwiękiem możemy wywodzić z pierwotnych praktyk szamańskich. W wielu pierwotnych kulturach,
w których istnieją jeszcze szamani, można zauważyć, że dźwięk, rytm i śpiew
jest ważną częścią stosowanych przez
nich leczniczych rytuałów. Od 2011 r.
kandydatami do pracy metodami muzykoterapii. Pozbawione oczywistego
środka komunikacji używanego przez
większość z nas, muszą nauczyć się innych sposobów wyrażania siebie. Muzykoterapia jest mistrzem w oferowaniu
alternatywnej formy komunikacji, która daje dzieciom możliwość wyrażania
uczuć i myśli poprzez muzykę.
W trakcie grania na bębnach uwaga
naturalnie płynie do rąk, uszu i całego
ciała, które odczuwają wibracje i rytm
wygrywany przez grupę. Gra na bębnach ma także tę właściwość, że pozwala
wyjść z cienia osobom nieśmiałym, niepewnym i wycofanym. Wszyscy muszą
grać równo, a to wzmaga poczucie empatii w grupie i kształtuje umiejętność
harmonijnej współpracy jej członków.
Bęben prowadzi specyficzny dialog
z grającym na nim człowiekiem. Podczas gry czuje się dłońmi rezonującą
powierzchnię membrany. Podstawowa
gra na djembe ma elementarny charakter i nie wymaga szczególnych umiejętności. Bęben wręcz zaprasza do gry,
do spontanicznego wyrażania emocji
i nóg z całym ciałem. Dzieci zapoznają się z afrykańskimi instrumentami:
djembe, dun-dun, darbuka a także konga, kalimba, kij deszczowy, czy wszelkiego rodzaju przeszkadzajki.
Na początku każdy bębni swoją „solówkę” ale wszyscy bawią się i cieszą, zapominając o swoich kłopotach, smutkach
i trudnościach dnia codziennego.
Potem przychodzi dzień, kiedy dźwięki zaczynają ze sobą współbrzmieć,
a rytm staje się rytmem. Wtedy pojawia się szczęście i poczucie więzi
z innymi uczestnikami wspólnego rytmu na djembe.
Zajęcia z djembe stanowią okazję
do rozwijania podstawowych zdolności
muzycznych w takim zakresie, na jaki
pozwalają indywidualne możliwości
każdego z uczestników. Kształcenie muzyczne na zajęciach znacznie odbiega
od przekazywanej wiedzy podczas obowiązkowych zajęć szkolnych, na których
tematyka praktycznie jest zdominowana
przez treści edukacyjne i na pogłębianie artystycznej pasji często po prostu
nie ma czasu. Udział w zajęciach gwa-
Wszystko we wszechświecie wibruje swoim rytmem. i nastrojów, ale też do komunikowania
się z otoczeniem.
Nie chodzi tu jednak o komunikację
w znaczeniu wyrazowym, ale emocjonalnym. Grając w grupie, uczymy się
empatii, otwartości i chęci do nawiązywania kontaktu. Stwarza to szansę dziecku z uszkodzonym słuchem na pełne
uczestnictwo w życiu słyszących.
Jest też formą rozładowania emocji,
których osoba niesłysząca i słabosłysząca często nie potrafi werbalizować.
To świetna zabawa w trakcie której
uczestnik nabiera zaufania do własnych
możliwości muzycznych i manualnych.
rantuje zdobycie wiedzy i umiejętności
w dostępnym dla dzieci zakresie, swobodną i miłą atmosferę, rozwój talentów
i świetną zabawę. Wychowankowie poprzez udział w zajęciach wyzbywają się
różnych lęków, odczuwają zadowolenie
i ulgę. Poprawia się ich samoocena oraz
buduje pozytywny obraz samego siebie.
Zajecia muzykoterapeutyczne prowadzą:
Aleksandra Perkowska, Klaudia Brewka,
Justyna Iwaniuk – nauczycielki z przygotowaniem oligofrenopedagogicznym,
surdopedagogicznym i muzycznym.
I/2014
iszy
31
III
III
Kultury
Dni Kultury
Dni
Głuchych
Głuchych
J
uż po raz trzeci Polski Związek Głuchych Oddział Łódzki przygotowuje III Dni Kultury Głuchych w Łodzi. Zadanie ma na celu promocję twórczości oraz kultury Głuchych. Poprzez takie
działanie staramy się przełamywać stereotyp postrzegania osób G/głuchych. W tym roku planujemy
zorganizować:
• zbiorową wystawę fotografii będącej wynikiem konkursu fotograficznego pt. „Cisza”
• 3 warsztaty artystyczne
• wystawy towarzyszące
• happening „Aby tak było… – vol. III”
• spektakl teatralny
• projekcje filmów poruszających temat Kultury Głuchych.
Wszystkie wydarzenia odbędą się w mieście Łodzi. Szczegółowy program będzie dostępny od 20
lipca 2014 r. na stronie internetowej www.kredens.pzg.lodz.pl oraz www.pzg.lodz.pl.
Zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie fotograficznym!
Regulamin Konkursu
„Cisza”
§1
1. Organizatorem konkursu (zwanego dalej
Konkursem) jest Polski Związek Głuchych
Oddział Łódzki z siedzibą w Łodzi (kod:
90-040), przy ul. Nawrot 94/96
2. Konkurs jest realizowany w ramach projektu III Dni Kultury Głuchych finansowanego przez Urząd Miasta Łodzi.
3. Zasady Konkursu określa niniejszy Regulamin, który wchodzi w życie z dniem rozpoczęcia Konkursu i obowiązuje do czasu
jego zakończenia.
§2
Celem konkursu jest:
1. Budzenie zainteresowań kulturą
2. Rozwijanie wrażliwości artystycznej.
3. Prezentacja
twórczości
dziedzinie
fotografii.
4. Promocja twórców niesłyszących
§3
Warunki uczestnictwa.
1. Uczestnicy konkursu mają za zadanie Wykonanie zdjęcia pod hasłem „Cisza”
2. Technika prac:- zdjęcie
3. Format prac fotograficznych jako odbitka
w formacie 30 x 40 cm
4. Nie przyjmujemy prac zbiorowych.
5. Każda praca powinna zawierać następujące informacje:
a) imię i nazwisko autora, wiek,
adres oraz dane do kontaktu (mail)
§4
Kontakt:
W razie niejasności związanych z regulaminem prosimy o kontakt mailowy: dkg@pzg.
lodz.pl
§5
Termin i miejsce nadesłania prac:
do 31 sierpnia 2014 roku, na adres:
Polski Związek Głuchych Oddział Łódzki,
ul. Nawrot 94/96, 90-040 Łódź
Z dopiskiem „Konkurs Cisza”
§6
W skład jury wchodzi:
Agnieszka Kwiecień, Pola Chrobot, Maciej
Kowalski, Tomasz Podgórski
Konkurs skierowany do osób głuchych – Temat: „Cisza”
Termin nadsyłania prac: 31 sierpnia 2014
na adres: Polski Związek Głuchych Oddział Łódzki, ul. Nawrot 94/96, 90-040 Łódź,
z dopiskiem „Konkurs Cisza”. Format fotografii 30 x 40 cm
Praca powinna zawierać opis w postaci: Imię i nazwisko, wiek, adres, dane kontaktowe.
Wystawa pokonkursowa, na której zostaną wręczone nagrody: 19 września 2014.
Regulamin dostępny jest na stronie www.pzg.lodz.pl oraz www.kredens.pzg.lodz.pl
W przypadku pytań prosimy o kontakt mailowy: [email protected]
§7
Wyniki konkursu zostaną zamieszczone na
stronie www.pzg.lodz.pl oraz www.kredens.
pzg.lodz.pl w dniu 10 września 2014r., a nagrody zostaną wręczone podczas wernisażu
wystawy prac w dniu 19 września 2014 r.
§8
Uwagi dodatkowe.
1. Konkurs skierowany jest do osób
niesłyszących
2. Prace niezgodne z regulaminem, zniszczone w wyniku niewłaściwego opakowania, zrolowane, nie będą brane pod
uwagę.
3. Prace
przechodzą
na
własność
organizatorów.
4. Rozstrzygnięcie jury jest ostateczne (od
werdyktu nie przysługuje odwołanie).
5. Osoby nagrodzone zostaną powiadomione drogą mailową bądź listowną
o miejscu i godzinie uroczystego rozdania nagród.
6. Jury przyzna 3 nagrody rzeczowe za I, II,
III miejsce.
§9
Wszelkie sprawy nie uwzględnione w regulaminie rozstrzyga zespół organizacyjny.

Podobne dokumenty

iszy II/2011 - Polski Związek Głuchych

iszy II/2011 - Polski Związek Głuchych M.B. Celem warsztatów jest umożliwienie osobom niesłyszącym aktywnego udziału w kulturze. Nisza w tej dziedzinie jest szczególnie dotkliwa dla młodych niesłyszących,

Bardziej szczegółowo