Numer 17 - Numer 1 z 2016
Transkrypt
Numer 17 - Numer 1 z 2016
Prawda jest tym, co upraszcza świat, nie tym, co tworzy chaos – Antoine de Saint-Exupéry EGZEMPLARZ BEZPŁATNY dla powiatów ostrowieckiego, opatowskiego, sandomierskiego, skarżyskiego, starachowickiego i staszowskiego Ognisty weekend Wkrótce rusza X Festiwal „Wielki Ogień” im. Miry Kubasińskiej. Rozpocznie się w piątek 8 lipca i będzie trwał przez cały weekend, aż do niedzieli 10 lipca. Koncerty gwiazd festiwalu oraz zespołów uczestniczących w Konkursie Młodych Wykonawców odbędą się w amfiteatrze w Parku Miejskim, Klub Perspektywy na pierwszym piętrze budynku kina „Etiuda” będzie widownią dwóch improwizowanych koncertów z gatunku jam session (8 i 9 lipca), zaś w Galerii Fotografii MCK na parterze tego samego budynku odbędą się, wracające po trzech latach przerwy, warsztaty muzyczne. Czytaj na stronie 9. Zmienia się kolej regionalna Nr 6 (17) czerwiec 2016 miesięcznik www.miesiecznikakson.eu Prof. Jerzy Vetulani: Moje spotkania z Janem Pawłem II Nowoczesne pociągi, więcej połączeń, lepsze rozkłady jazdy, więcej pasażerów. Zmienia się wizerunek kolei regionalnych w województwie świętokrzyskim. Organizowanie przewozów kolejowych w wymiarze regionalnym jest zadaniem własnym samorządu województwa. To od samorządu zależy jaka jest jakość połączeń kolejowych w regionach. – Kilka lat temu stan kolei w naszym województwie był bardzo słaby: były zaniedbane linie kolejowe, słabej jakości, zużyty tabor, który nie zapewniał pasażerom ani komfortu jazdy, ani bezpieczeństwa, prędkości pociągów były mizerne, a czas przejazdów długi – mówi wicemarszałek województwa świętokrzyskiego Jan Maćkowiak, odpowiedzialny za inwestycje infrastrukturalne. Czytaj na stronie 2. W dniach 6-10 czerwca w Hanowerze odbywały się Narodowe Letnie Igrzyska Olimpiad Specjalnych, organizowane przez Special Olympics Deutschland. Wzięły w nich udział reprezentacje wszystkich niemieckich landów, jak również trzy zaproszone zagraniczne delegacje : z Belgi, Palestyny i Polski, którą reprezentował Świętokrzyski Oddział Regionalny, a zawodnicy, z klubów STRZAŁA Jędrzejów i TORNADO Skarżysko-Kamienna, wystąpili w trójboju siłowym. Czytaj na stronie 5. świętokrzyski Panie profesorze, jeszcze nie rozmawialiśmy o Janie Pawle II. A przecież Wojtyła przyjaźnił się z pańskim ojcem i był u was w domu częstym gościem na długo przed wyborem na papieża. Później zaś zapraszał pana na prywatne spotkania do Watykanu. Jak go pan poznał? – Na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych ktoś mi powiedział, że jest taki ksiądz, który ma ciekawe kazania w kościele Świętego Floriana w Krakowie. I wtedy widziałem Wojtyłę po raz pierwszy. Śmieszne, bo chodziłem na te msze w zielonej koszuli i czerwonym ZMP-owskim krawacie, żeby wszyscy widzieli. Natomiast w bliskim kontakcie z Wojtyłą był mój brat Janek, należący do „Środowiska”, grupy młodych ludzi powstałej wokół księdza. Dlaczego ludzie tak chętnie słuchali jego kazań? – Wojtyła był naprawdę dobrym mówcą, a kazania przypominały bardziej wystąpienia uniwersyteckie, coś na kształt wykładów. Czyli bez wielkich emocji, straszenia piekłem i tym podobnej kościelnej retoryki charakterystycznej dla tamtych czasów. Gdy Wojtyła został biskupem, mój ojciec stwierdził: „To szkoda, bo teraz pójdzie w administrację, a od czasów świętego Tomasza z Akwinu Kościół nie miał tak wybitnego umysłu”. Pewnie trochę przesadził, ale to był naprawdę inteligentny facet. Kiedy po raz pierwszy spotkał się pan z nim prywatnie? – Zaczął pojawiać się u nas gdzieś na początku lat sześćdziesiątych, kiedy ja z kolei w domu rzadko bywałem. Ojciec współpracował wówczas z „Tygodnikiem Powszechnym”, w którym opublikował między innymi cykl artykułów o słynnym kardynale Adamie Sapieże. Wojtyła siadał z tatą w tym pokoju, w którym teraz rozmawiamy, i wspólnie knuli przeciwko władzy ludowej. Ja zaś w holu ucinałem sobie niekiedy swobodne pogawędki przy herbacie z młodym księdzem Stanisławem Dziwiszem, który był bardzo fajnym facetem. Pełnił jednocześnie kilka funkcji: asystenta, kierowcy i ochroniarza Wojtyły. Naprawdę bardzo ciekawie się z nim wtedy gadało. Wojtyła zawsze przychodził na imieniny moich rodziców. I znów siadał w tym pokoju, a wokół niego gromadziła się grupka zafascynowanych starszych pań profesorowych. Nieraz nadawały na mnie, jaki to ten Jurek jest zły. Bo ja – jak już wspomniałem – miałem opinie czarnej owcy w rodzinie Vetulanich. Co ciekawe, w takich sytuacjach Wojtyła mnie przed tymi paniami bronił. Dużo później, gdy już został papieżem, zażartowałem sobie z tego. Spotkaliśmy się w Watykanie na prywatnej audiencji, a on mnie przywitał: „O, posiwiałeś!”. A ja na to: „Nawet czarna owca bieleje”. Jak ojciec umarł, poprosiliśmy antykwariusza, żeby nam uporządkował i ocenił pokaźny księgozbiór taty. Wyselekcjonował to, co nie miało specjalnej wartości naukowej czy historycznej. A wśród tych druków przeznaczonych do usunięcia leżała kupa odbitek jakichś prac naukowych. Marysia pewnego dnia rzuciła na to okiem i zauważyła, że na jednej z nich znajduje się odręcznie napisana dedykacja: „Wielce Szanownemu Panu Profesorowi Adamowi Vetulaniemu dedykuję moją pracę, a właściwie jego pracę…” i podpis „Karol Wojtyła”. Więc zachowaliśmy sobie ten dokument w domowym archiwum, bo biorąc pod uwagę kanonizację Jana Pawła II, jesteśmy w posiadaniu cennej relikwii. Wojtyła odprawiał msze i prowadził pogrzeby całej mojej najbliższej rodziny: brata, mamy i ojca. Uroczystości pogrzebowe taty, zgodnie z jego życzeniem, odprawiono w kościele Świętej Anny według starego porządku ceremonii żałobnych dla profesorów UJ. Działo się to pierwszego października, czyli w dzień inauguracji roku akademickiego. Gdy orszak z trumną opuszczał kościół, ulicą Świętej Anny sunął akurat pochód władz uniwersyteckich. Wyglądało to, jakby uniwersytet – wcale tego nie chcąc – oddał tacie ostatnią posługę. Pamiętam, że na pogrzebie zjawił się oczywiście tłum ludzi, no i wygłoszono mnóstwo mów. Gdy się skończyły, okazało się, że nie ma grabarzy – znudzeni poszli się napić. Więc Wojtyła zaczął odmawiać godzinki, aż w końcu komuś udało się tych grabarzy – już zdrowo podchmielonych – znaleźć. Dodatkowym i dramatycznym elementem pogrzebu ojca był widoczny z cmentarza krążący nad Krakowem helikopter z podwieszonym pomnikiem Grunwaldzkim, który tego dnia ponownie ustawiono na placu Matejki. Dokończenie na stronie 3. 2 A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu Nowoczesne pociągi, więcej połączeń, lepsze rozkłady jazdy, więcej pasażerów. Zmienia się wizerunek kolei regionalnych w województwie świętokrzyskim. Organizowanie przewozów kolejowych w wymiarze regionalnym jest zadaniem własnym samorządu województwa. To od samorządu zależy jaka jest jakość połączeń kolejowych w regionach. – Kilka lat temu stan kolei w naszym województwie był bardzo słaby: były zaniedbane linie kolejowe, słabej jakości, zużyty tabor, który nie zapewniał pasażerom ani komfortu jazdy, ani bezpieczeństwa, prędkości pociągów były mizerne, a czas przejazdów długi – mówi wicemarszałek województwa świętokrzyskiego Jan Maćkowiak, odpowiedzialny za inwestycje infrastrukturalne. – Uznaliśmy za sprawę priorytetową takie zorganizowanie przewozów w wymiarze regionalnym by zmienić złą opinię pasażerów o kolei. Po pierwsze zarząd województwa zadbał o zakup nowoczesnego taboru, zapewnia- zakup tych pociągów samorząd województwa przeznaczył kilkanaście milionów złotych. O tym, czy pasażerowie wybiorą kolej jako środek transportu decydują: wygoda i bezpieczeństwo przejazdu, atrakcyjna cena biletu Ostrowiec. Linia ta będzie modernizowana w najbliższych latach, a gdy te roboty zostaną kończone, mogę zadeklarować, że będzie szybka decyzja o uruchomieniu regularnego połączenia – mówi wicemarszałek Jan Maćkowiak. pociągi przemieszczają się na niej z prędkością 30 km/h, a będą mogły nawet 70 -120 km/h. – Zwiększenie prędkości pociągów to dla nas teraz najważniejsze zadanie. Dziś nikt nie ma czasu na długie podróżowanie. Kolej jest wakacyjną niespodziankę: bezpośrednie połączenie kolejowe na trasie Kielce – Sandomierz. Pociągi kursują od 25 czerwca przez całe wakacje w soboty i w niedziele i dodatkowo 15 sierpnia. Pociąg wyjeżdża z Kielc o godz. 7:10, do Sandomierza dociera o godz. 9:41. Zatrzymuje się na stacjach: Zagnańsk, Łączna, Suchedniów, Skarżysko-Kamienna, Wąchock, Starachowice, Starachowice Wschodnie, Brody Iłżeckie, Kunów, Ostrowiec Świętokrzyski, Ćmielów, Jakubowice i Dwikozy. Powrotny pociąg odjeżdża z Sandomierza o godz. 16:55. Podróż z Kielc do Sandomierza kosztuje 15 zł, a uczniowie, studenci i korzystający z ulg ustawowych płacą za przejazd jeszcze mniej! Podróż do Sandomierza potrwa 2,5 godziny, a z powrotem tylko 2 godziny. Różnica w czasie przejazdu wynika z ograniczeń technicznych na jednym z torów linii kolejowej łączącej Sandomierz ze Skarżyskiem-Kamienną. Pasażerowie turystycznego pociągu pojadą nowoczesnym składem zakupionym przez samorząd województwa. Pociąg Acatus Jan Maćkowiak wicemarszałek województwa świętokrzyskiego: Zmienia się kolej regionalna jącego podróżowanie bezpieczne i komfortowe. Po drugie staramy się o skrócenie czasu przejazdów i dostosowanie do potrzeb pasażerów rozkładów jazdy. Dziś mamy już w województwie świętokrzyskim nowoczesne pociągi produkowane w polskich firmach w Bydgoszcze i Nowym Sączu. Są eleganckie, estetyczne, mają klimatyzację, przystosowane do przewozu osób niepełnosprawnych. W składach są biletomaty, skład jest monitorowany, jest dostęp do ładowarek i wi-fi. Na w porównaniu z konkurencją oraz szybki czas przejazdu, bo dziś nikt nie chce tracić czasu na zbyt długą podróż. – Wygodny i bezpieczny tabor już mamy, wprowadziliśmy „Bilet Świętokrzyski”, konkurencyjny cenowo wobec innych przewoźników. Jedynie czas przejazdu koleją nie jest atrakcyjny. Pociągi nie osiągają dużych prędkości, co wynika ze stanu torów, których remonty są w gestii PLK. Obecnie najważniejszym zadaniem jest remont linii 25 Sandomierz- Przez teren województwa przebiega 10 odcinków linii kolejowych o całkowitej długości 724,9 km, z czego 270 km to linie znaczenia państwowego a 454,9 km to linie pozostałe. Podstawowy układ komunikacji szynowej stanowią: linie kolejowe, dwutorowe, zelektryfikowane, znaczenia państwowego: • nr 8 Warszawa – Radom – Kielce – Kraków, • nr 61 Kielce – Fosowskie na odc. Kielce – Czarnca, oraz z pozostałych linii: • nr 25 Łódź – Dębica (przez Skarżysko Kam.), • nr 73 (Kielce) Sitówka Nowiny – Włoszczowice i nr 70 Włoszczowice – Staszów – Chmielów k. Tarnobrzega (jednotorowa). Linia kolejowa E-65 Gdynia – Iława –Warszawa – CMK – Katowice – Zebrzydowice, prowadząca pociągi międzynarodowe, przebiega na zachodnim obrzeżu województwa. Linia ta posiada dla naszego województwa niewielkie znaczenie gospodarcze. W ciągu tej linii na naszym terenie zlokalizowana jest tylko jedna stacja kolejowa we Włoszczowie. Pozostałe linie kolejowe jednotorowe: Włoszczowice – Busko Zdrój (na linii do Buska nie jest obecnie prowadzony ruch pasażerski) i Skarżysko-Kam. – Tomaszów – Łódź mają jedynie znaczenie lokalne. Funkcjonuje tu także linia kolejowa szerokotorowa Hrubieszów – Huta „Katowice” (LHS), która przeznaczona jest obecnie do przewozów towarowych, tranzytowych. Wszystkie główne linie kolejowe, które przebiegają przez województwo świętokrzyskie będą remontowane i modernizowane w najbliższej perspektywie finansowej. Wśród najważniejszych celów polityki inwestycyjnej na kolei jest w województwie m.in. budowa łącznicy kolejowej Czarnca – Włoszczowa Północ linii Kielce – Częstochowa z Centralną Magistralą Kolejową (CMK), która pozwoli na wyznaczenie nowej trasy kolejowej dla relacji Kielce – Warszawa, a tym samym skrócenie czasu podróży między tymi miastami. Tę trasę pasażerowie pokonają maksymalnie w 2,5 godziny. Prace przy studium wykonalności są już na finiszu, łącznicę będzie można uruchomić pod koniec 2017 roku. Przewidziane są także prace przy modernizacji kolejowej nr 8 Skarżysko-Kamienna – Kielce – Kozłów, na linii w kierunku Częstochowy Kielce – Żelisławice, nr 25 Skarżysko – Sandomierz. Ważna dla mieszkańców województwa jest linia kolejowa nr 8 z Krakowa do Warszawy, odcinek od Skarżyska-Kamiennej, przez Kielce do Kozłowa. Prace budowlane będą trwały do 2019, a dzięki nim będzie można na tej trasie zwiększyć prędkość w ruchu pasażerskim z 90 do 120 km/h, a w ruchu towarowym z 60 do 80 km/h. Zwiększyć prędkość przewozów będzie można również remontując linię kolejową nr 25 na odcinku Skarżysko-Kamienna – Sandomierz i Skarżysko-Kamienna – Końskie. Teraz Jan Maćkowiak najlepszym środkiem transportu, przyjaznym dla środowiska, ale dla pasażera liczy się czas przejazdu. Będzie konkurencyjna i będzie miała więcej pasażerów, gdy pociągi będą jeździły szybciej – mówi Jan Maćkowiak. Kolej niemal wszędzie jest dotowana. Także samorząd województwa świętokrzyskiego do przewozów regionalnych dopłaca rocznie ok. 25 milionów złotych. To różnica między wpływami z biletów a kosztami. Dopłaty będą mniejsze gdy przybędzie pasażerów. Tymczasem Przewozy Regionalne przygotowały dla mieszkańców województwa i turystów Plus wyposażony jest w 155 komfortowych miejsc siedzących i 15 dodatkowych siedzisk, jest przystosowany do przewozu osób niepełnosprawnych. W pociągu są specjalne miejsca do przewozu rowerów i dużych bagaży. Skład posiada system informacji pasażerskiej, klimatyzację, gniazdka elektryczne przy fotelach oraz możliwość skorzystania z internetu i kupna biletu w automacie. Nowe połączenie, podobnie jak wszystkie pociągi regionalne w Świętokrzyskiem jest także finansowane ze środków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego. (WA) A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu Moje spotkania z Janem Pawłem II Dokończenie ze str. 1. W Polsce Jan Paweł II jest postacią pomnikową, człowiekiem bez skazy, o którym wypada mówić tylko w superlatywach. Ale poza naszym krajem pojawia się sporo krytycznych uwag pod adresem jego pontyfikatu. Nie chcę jednak pytać pana o ocenę Wojtyły jako przywódcy Kościoła katolickiego, tylko prosiłbym raczej o osobista refleksję: jakim był człowiekiem z perspektywy kogoś znającego go prywatnie i w dodatku niewierzącego? Może zacznijmy od tego, czy jemu nie przeszkadzał pański światopogląd? Nie próbował o tym rozmawiać, przekonywać, nawracać? Doskonale zdawał sobie sprawę z mojego stosunku do religii, jednak nie próbował ingerować. Co więcej, kiedy już został papieżem, zapraszał Marysię i mnie na prywatne śniadania i kolacje do Watykanu, choć nie mieliśmy ślubu kościelnego. Stanowiliśmy chyba jedyną tego typu parę, gdyż Wojtyła zazwyczaj był na takie rzeczy bardzo wyczulony. Nas jednak traktował na specjalnych zasadach. Wojtyła lubił moją żonę, która ma wielką umiejętność rozbrajania napiętych sytuacji. Na przykład w 1978 roku Wojtyła, wówczas jeszcze kardynał, przyjechał z Rzymu do Krakowa po konklawe, na którym wybrano Jana Pawła I, i postanowił nas odwiedzić. Był trochę spięty, bo oczywiście nie mógł niczego powiedzieć na temat szczegółów wyborów nowego papieża, a ludzie rzecz jasna byli bardzo ciekawi. Więc Marysia tak zaczęła rozmowę: „A ja chciałabym księdza kardynała zapytać o konklawe – jak wtedy była pogoda w Rzymie?” I on się rozczulił, opowiadając wszystko o warunkach atmosferycznych panujących w trakcie wyborów nowego papieża. Pyta mnie pan o moją osobistą ocenę Wojtyły. No cóż, nie powiem chyba nic sensacyjnego, kiedy stwierdzę, że zapamiętałem go jako wybitnego człowieka. Z niego po prostu biła niesłychana godność i nie musiał tego jakoś specjalnie pokazywać. Nie czuło się w tym niczego nadętego ani parweniuszowskiego. Wszystko naturalne. Cała jego komunikacja pozawerbalna była taka, że czuło się, iż to wielki człowiek, któremu można ufać. Przyjaciel, który ma swoje pryncypia, ale każdemu pomoże. Do niemal wszystkich był nastawiony przyjaźnie. Ale zarazem, gdy w Krakowie przychodzili do niego różni partyjni notable, występował ze wszystkimi symbolami kościelnej władzy. Tam, gdzie trzeba było pokazać potęgę Kościoła, to ją pokazywał. A tam, gdzie był potrzebny dobry pasterz, pojawiał się pasterz, który szuka swoich owieczek, a nie taki, który chce nimi rządzić. Mało mówił, dużo słuchał. I wyraźnie było widać, że słucha z zainteresowaniem. Potrafił uczyć się od innych w każdej niemal sytuacji. Jak również wpływać na tych, których spotykał na swojej drodze. Trzeba też powiedzieć, że miał świadomość swoich zdolności i potrafił je wykorzystywać. Takie są moje dość ogólne impresje, czyli spojrzenie człowieka, który znał go osobiście, ale jednak przelotnie. Spotkał pan kogoś podobnego? – Tylko jedna osobę, w której towarzystwie czułem się podobnie jak w obecności Wojtyły. Otóż byłem kiedyś z moim kolegą Andrzejem Pilcem w Indiach i w Kalkucie poszliśmy z ciekawości do misji Matki Teresy. Tam można było swobodnie wejść i z nią porozmawiać. No więc usiedliśmy i zaczęła się rozmowa. Zapytała nas na początek: „Dlaczego tutaj przyjechaliście?”. Już miałem na końcu języka: „Dlatego, że niespecjalnie mieliśmy co zrobić z czasem, bo przyjechaliśmy do Kalkuty wcześnie rano, by przesiąść się do drugiego pociągu do Dardżyling, który odchodzi dopiero późnym wieczorem”. Na szczęście się opanowałem i powiedziałem szczerze: „ Z ciekawości”. „O to bardzo dobry powód!” – zareagowała.” A skąd jesteście?” „Z Polski”. „Z Polski? My tam mamy dwa domy: w Zaborowie i w Katowicach, ale teraz, w maju będziemy otwierali jeszcze jeden dom, w Warszawie, i ja wtedy przyjadę”. Potem opowiadała nam o zakonie. Pozostało mi wrażenie, że rozmawialiśmy ze świętą. Doskonała kobieta. I budząca kontrowersje. Krytykowano między innymi jej podejście do opieki medycznej w domach Zgromadzenia Misjonarek Miłości oraz przyjmowanie darowizn z podejrzanych źródeł. – Ja tylko mówię o moich wrażeniach ze spotkania z matką Teresą, nie o jej działalności. Tę trudno mi ocenić. Być może była zdecydowanie mniej święta, niż nam się wydaje. Wróćmy więc do Karola Wojtyły. Zawsze robił na panu tak duże wrażenie? – Owszem, choć nie był moim przywódcą duchowym. Pewien profesor chemii, o podobnym do pańskiego światopoglądzie w kwestii religii, opowiadał mi o swoich pobytach w papieskiej letniej rezydencji w Castel Gandolfo, dokąd zapraszano naukowców na dyskusje z udziałem papieża. Ów uczony był z kolei pod wielkim wrażeniem tego, jak Jan Paweł II się modlił - całkowicie zatopiony w tej czynności, jakby przebywał w innym świecie. - Zgadza się. Wojtyła naprawdę się modlił, a każdą mszę bardzo przeżywał. Wierzył w to, co robi. Nie można było tego nie zauważyć, kiedy uczestniczyło się w mszach świętych w jego prywatnej kaplicy. Pamiętajmy jednak, że on był kiedyś aktorem Teatru Rapsodycznego i to aktorstwo chyba szalenie mu pomogło. Wiem to po sobie, bo mam doświadczenia z Piwnicy pod Baranami, które ułatwiły mi prowadzenie wykładów i wszelkie inne wystąpienia. Staram się robić show, żeby publiczność nie zasypiała, i muszę nieskromnie powiedzieć, że na ogół mi się to udaje. Ale show ma służyć oczywiście głównie celowi, czyli w moim wypadku - najskuteczniejszemu podzieleniu się wiedzą z publicznością. Po wyborze kardynała Wojtyły na papieża zapraszano pana do Watykanu na prywatne spotkania z Janem Pawłem II. Często pan tam bywał? – Za każdym razem, kiedy zatrzymywałem się w Rzymie - licząc od drugiego roku pontyfikatu Jana Pawła II - dostawałem zaproszenia na śniadanie albo kolację. Pewnie uzbierałoby się kilkanaście moich wizyt w Watykanie. Jak to się odbywało? – Dzwoniłem do księdza Dziwisza, że jestem – sam lub z żoną – w stolicy Włoch. A potem zawiadamiano mnie, kiedy mogę przyjść. Jeśli przyjeżdżałem do Rzymu z Marysią, zapraszano nas razem. Jeśli było to śniadanie, braliśmy też udział w porannej mszy. Powodowało to zabawne sytuacje, gdyż jako niewierzący podczas mszalnego rytuału naśladuję to, co wokół robią inni. I raz mi się trafiła kameralna, koncelebrowana msza wyłącznie z udziałem księży. Więc odruchowo robiłem to samo, co oni. Na szczęście w ostatniej chwili się powstrzymałem, bo już prawie zamieniłem chleb w ciało i wino w krew (śmiech). Zazwyczaj w takim śniadaniu, oprócz papieża i nas, uczestniczyła zakonnica oraz ksiądz Dziwisz lub drugi kapelan, ksiądz Mieczysław Mokrzycki, obecnie biskup lwowski. Czyli miałem okazję brać udział w bardzo kameralnych spotkaniach. Muszę jednak dodać, że te w porannej porze były cholernie męczące – należało wstać o szóstej rano, bo zaczynały się o siódmej. Później, na szczęście, zaczęto nas zapraszać już tylko na kolacje. /…/ Czuł się pan w trakcie tych spotkań swobodnie, żartowaliście? – Tak. On potrafił stworzyć taką atmosferę, że człowiek czuł się dobrze, choć z pełnym respektem. Zatem żadnych wygłupów w moim stylu nie robiłem. Najciekawsza rozmowa, która tam się odbyła, nastąpiła po tym, jak przybysz znikąd, czyli Stanisław Tymiński, dostał w pierwszej turze wyborów prezydenckich w 1990 roku więcej głosów niż ówczesny solidarnościowy premier Tadeusz Mazowiecki. „Oni zrobili błąd, bo Wałęsa to nie jest taki człowiek, który może pójść w odstawkę, gdyż już wykonał swoje” – skomentował wtedy papież. Mówiąc „oni”, miał oczywiście na myśli część obozu solidarnościowego, która poparła Mazowieckiego i opowiedziała się przeciwko kandydaturze Wałęsy na prezydenta. A co sądził o pańskim zaangażowaniu w działalność opozycyjną? – W czasie stanu wojennego główna myśl Wojtyły była taka, żeby nie doszło do rozlewu krwi. On wiedział, które rzeczy są nieodwracalne, a które odwracalne. Czasami pytał też o moje kontakty w Solidarności. Natomiast pod koniec życia widać było, że odpuścił śledzenie spraw bieżących. Kiedyś w rozmowie ze mną stwierdził: „Ja właściwie nie muszę nic czytać o Polsce, bo wszystko mówi mi ksiądz Stasio”. Przeraziłem się, bo to oznaczało, że informacje, które do niego szły, były filtrowane przez księdza Dziwisza. Z drugiej strony trudno się dziwić, skoro Wojtyła był już wtedy schorowanym starszym człowiekiem. Widział pan zatem również to, jak stawał się coraz bardziej niedołężny. – Intelektualnie był sprawny do naszego ostatniego spotkania, ale fizycznie rzeczywiście podupadł. Pamiętam doskonale taką scenę: przed kolacją prowadzono mnie zwykle do małego pokoiku znajdującego się obok jadalni. Był dość śmieszny, bo znajdowały się w nim różne dary dla papieża – między innymi ładny stary stolik z jakimiś mitologicznymi gołymi babami. Rzecz nie do pomyślenia u wiejskiego proboszcza (śmiech). No więc pewnego razu siedzę tam i słyszę zbliżający się stukot laski. Idzie papież i mówi: „ Widzisz, Jurku, muszę chodzić o lasce”. Z takim trochę zawstydzeniem to powiedział, bo zawsze był człowiekiem bardzo sprawnym fizycznie. Ale nie brzmiało to jednak jak skarga. Sądzę, że swoje cierpienia pod koniec życia wykorzystywał, żeby w pewien sposób wzmocnić współwyznawców. To jego stwierdzenie na krótko przed śmiercią: „pozwólcie mi odejść do domu Ojca” powinno być dewizą wszystkich lekarzy. I czymś wbrew forsowanemu przez Kościół podtrzymywaniu życia za wszelka cenę. Czy podczas tych prywatnych wizyt u papieża spotykał pan jakieś osoby z jego kręgu znajomych? – Na poranne msze święte często przychodziło bardzo wielu jego znajomych - duchownych i świeckich. Śniadania i kolacje odbywały się natomiast w kameralnym gronie. Pamiętam, że kiedyś na śniadaniu pojawiła się wielka przyjaciółka Wojtyły, Wanda Półtawska. I wygłosiła dłuższą mowę, jak to teraz w Polsce jest źle. Działo się to już za czasów III RP, więc się zdenerwowałem i powiedziałem: „Nie jest tak fatalnie w Polsce, jak to pani profesor przedstawia”. Pozostało mi z tego spotkania wrażenie, że jest to bardzo niesympatyczna pani. Jakby ją pan scharakteryzował? Pytam, bo rzeczywiście była bardzo ważną postacią w życiu Jana Pawła II. – Trudno mi cokolwiek więcej o Półtawskiej mówić, gdyż poza tym 3 jednym razem nigdy jej nie spotkałem. No i ja jestem facet od zwierząt, od szczurów, a nie od ludzi. (śmiech) Mogę więc tylko stwierdzić, że Półtawska wyglądała i zachowywała się wówczas antypatycznie. A ksiądz Stanisław Dziwisz, obecnie już kardynał i metropolita krakowski? Jego znał pan długo, jeszcze z czasów, gdy Karol Wojtyła nie był papieżem. Utrzymuje pan z nim kontakt? – Nie. Z kardynałem Dziwiszem się nie widuję. Jakbym go opisał? Widziałem w nim zawsze empatię i życzliwość, a przede wszystkim ogromną fascynacje Karolem Wojtyłą. To był z pewnością jego najbardziej oddany człowiek. Zapamiętałem go też z dawnych czasów po prostu jako dobrego, fajnego i szczupłego faceta, z którym się sympatycznie gadało. Był bardzo bystry. Zawsze też potrafił zauważyć mnie w tłumie. Ale opowiem pewną ciekawa anegdotkę, również związaną z Dziwiszem, a mianowicie o tym, jak kiedyś w Rzymie uratowałem Wojtyłę. W 1978 roku pierwszy raz pojechałem do stolicy Włoch na dłużej, czyli na jakieś trzy miesiące. Mieszkałem wtedy u mojego przyjaciela Adama Broża, prowadzącego haspicjum polskich kawalerów maltańskich. Adam poinformował mnie któregoś dnia, że będzie ciekawe spotkanie w kościele San Carlo ai Catinari. Miał tam pojawić się kardynał Wojtyła, który był wówczas człowiekiem od rekolekcji dla papieża Pawła VI. Stoimy sobie na zewnątrz tego kościoła i rzeczywiście nadchodzi Wojtyła, a za nim kroczy ksiądz Dziwisz. I widzę, jak na ich drodze pojawia się hrabia Emeryk Czapski, szef kawalerów maltańskich, którego Wojtyła mocno nie lubił i starał się unikać ze względu na homoseksualizm Czapskiego. Nasz papież był bowiem w pewnym stopniu homofobem. I w tym momencie refleksem wykazał się ksiądz Dziwisz, który zauważył mnie wśród ludzi stojących przed kościołem. Chcąc uwolnić Wojtyłę od Czapskiego, szepnął mu: „ O, tam jest pan Vetulani!”. Więc Wojtyła szybko odwrócił się i ruszył do mnie z radosnym „Jurek!” na ustach, zostawiając biednego hrabiego. /…../ Fragment książki „Król i błazen” – rozmowy Marcina Rotkiewicza z prof. Jerzym Vetulanim przedrukowujemy za zgodą profesora. Prof. Jerzy Adam Gracjan Vetulani (ur. 21 stycznia 1936 w Krakowie) – polski psychofarmakolog, neurobiolog, biochemik, profesor nauk przyrodniczych, członek Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności. Autor kilkuset prac badawczych o międzynarodowym zasięgu. Laureat Międzynarodowej Nagrody Anna Monika II klasy za badania nad mechanizmami działania elektrowstrząsu. Jeden z najczęściej cytowanych naukowców polskich w dziedzinie biomedycyny. Popularyzator nauki, przez ponad dwie dekady redaktor naczelny czasopisma „Wszechświat”. Osobowość sceniczna, konferansjer i jeden ze współtwórców Piwnicy pod Baranami. Działacz opozycji demokratycznej w okresie PRL, członek NSZZ „Solidarność”. Członek honorowy Indian Academy of Neurosciences, doctor honoris causa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego i Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zwolennik legalizacji marihuany i ogólnej depenalizacji narkotyków, krytyk represyjnej polityki narkotykowej w Polsce. 4 A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu Akacja na wakacje Kto szedł w pobliżu kwitnącej akacji, przyznać musi, że zapach gron kwiatowych jest w istocie zdumiewający, a rozchodząca się woń kwiatów unosi się w powietrzu, będąc przyjemna nie tylko dla człowieka, ale i dla owadów. Skrzętna pszczoła gromadzi większe zapasy cennego produktu, jakim jest miód. Nieświadoma łakomstwa ludzi, pracuje tak od niepamiętnych czasów, czyniąc im tym ogromną przysługę. Ten niezwykle pracowity owad dla łatwo wchłania on zapachy. Nie należy więc przechowywać go w naczyniach otwartych lub obok produktów o mocnej woni. Podstawowym elementem przyrody i źródłem życia na naszej planecie jest drzewo, odgrywające zasadniczą rolę w oczyszczaniu powietrza, którym oddychamy. Czyż nie mówimy, że lasy i drzewa są płucami ziemi? Drzewo od początku pozostawało w centrum zainteresowań i życia człowieka. Takim drzewem rosnącym w naszym otoczeniu a czasami niedocenianym jest: robinia pseudoacacia. Znam akację, której poniżej przedstawiam CV: wysokość 27 m, pień o pierśnicy 85 cm, rozwidlający się na wysokości 6 m na siedem grubych konarów. Kora gruba, brązowo szara o głębo- zebrania 1 kg miodu np. akacjowego musi zajrzeć do około 10 milionów kwiatów, znajdując je w parku, na łące i polach oraz nieużytkach, na których rośnie akacja. O cudownych właściwościach miodu wiemy wszyscy. Podnosi odporność, wspomaga leczenie różnych dolegliwości, gości w kuchni. Miód akacjowy pomaga leczyć zaburzenia przewodu pokarmowego, nerki i układ moczowy, pomaga przezwyciężać przeziębienia. Cechą miodu jest jego trwałość, ale pamiętajmy, że kich nieregularnych spękaniach. Gatunek pochodzący z Ameryki Północnej. W Polsce mocno zadomowiony. Najcenniejszy gatunek pod względem dekoracyjności i zapachu kwiatu. Kwiaty zawierają olejki eteryczne. Od pradawnych czasów drzewo jest symbolem wzrostu, mocy, siły i wiecznej odnowy życia w cyklu przyrody. Ludzie i drzewa tworzą wspólny los, dlatego zanim podejmiemy decyzję o wycięciu drzewa mocno się zastanowimy. Marek Grys Kiedy chodziłem do szkoły popularna była wtedy rymowanka: „rozkwitły już akacje, zbliżają się wakacje”. Rzeczywiście w istocie tak jest, bowiem pora kwitnienia akacji przypada na połowę czerwca. Podwójne święto w parafii Ruda Kościelna Wierni z parafii pw. Zaślubin Najświętszej Maryi Panny w Rudzie Kościelnej mieli w czerwcu podwójny powód do radości i świętowania. Dokładnie 240 lat temu, w 1766 r., na niewielkim wzniesieniu w centrum wsi, wybudowano piękny drewniany kościół. Warto nadmienić, że ówczesny dziedzic Rudy i zarazem fundator świątyni Franciszek Kochanowski herbu Korwin pochodził ze słynnej rodziny szlacheckiej z powiatu radomskiego, z której wywodził się poeta Jan Kochanowski. Zabytkowy kościół od kilku lat jest remontowany. W akcje na rzecz ratowania tej pięknej budowli chętnie włączają się parafianie. 4 czerwca podczas corocznego święta parafii, na specjalnie wystawionym stoisku, można było zakupić różnego rodzaju publikacje zgromadzone przez Jerzego Sykałę, mieszkańca Stoków Starych oraz obrazy z kwiatami wykonane metodą kanzashi przez Halinę Czapkę ze Stoków Małych. Dochód z ich sprzedaży został przekazany na odnowę kościoła. A pieniędzy na remont wciąż brakuje, choć efekty dotychczasowych prac są już widoczne i zadowalające. W tym samym dniu bardzo uroczyście obchodził swój jubileusz 25-lecia posługi pasterskiej proboszcz rudzkiej parafii ks. Grzegorz Bogusz. Mszę św. z tej okazji celebrował ks. Bogusław Wójtowicz z Glinian. Wierni z Rudy Kościelnej i sąsiednich wsi złożyli swemu duszpasterzowi serdecznie życzenia, a także podziękowali za trud i wysiłek włożony w działalność na rzecz odbudowy tego najważniejszego w całej okolicy zabytku. Parafianie wyrazili również wdzięczność ks. Grzegorzowi za organizowanie wspaniałych wycieczek rowerowych. Do życzeń dołącza się również Redakcja Miesięcznika AKSON! B. Sęderowska DORADZAMY ZAWODOWO ABYŚ SPAŁ ZDROWO I MIESZKAŁ KOMFORTOWO A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu 5 Zawodnicy Olimpiad Specjalnych Na turnieju w Hanowerze Spotkanie z Wojewodą Świętokrzyskim Agatą Wojtyszek Nasza reprezentacja na turnieju w Hanowerze Od 6 do 10 czerwca w Hanowerze trwały Narodowe Letnie Igrzyska Olimpiad Specjalnych, organizowane przez Special Olympics Deutschland. W Igrzyskach wzięły udział reprezentacje wszystkich niemieckich landów jak również zaproszone zagraniczne delegacje z Belgi, Palestyny i Polski. Polskę reprezentował Świętokrzyski Oddział Regionalny, a zawodnicy, z klubów STRZAŁA Jędrzejów i TORNADO Skarżysko-Kamienna, wystąpili w trójboju siłowym. W Igrzyskach udział wzięło aż 4800 zawodników i były rozgrywane praktycznie wszystkie letnie dyscypliny sportowe z programu Special Olympics. Po przyjeździe do Hanoweru uczestnicy wzięli udział w Ceremonii Otwarcia w pięknej hali TUI Arena gdzie program artystyczny w tym wystepy z udziałem artystów z niepełnosprawnością intelektualną, podobały się wszystkim. Zawody w trójboju siłowym były bardzo dobrze przygotowane i przebiegały sprawnie. Mogliśmy poświęcić też sporo czasu na zwiedzanie miasta i jego atrakcji. Wszystkie areny sportowe znajdowały się w bardzo bliskiej odległości od siebie i były zlokalizowane przy HDI Arena czyli stadionem klubu Hannover 96. W czasie zawodów nasi zawodnicy prezentowali się bardzo dobrze i uzyskali w swoich grupach dobre wyniki w trójboju siłowym: Marcin Gilewski (Strzała, kategoria wagowa 66 kg.) złoty medal wynikiem 232,5 kg., Mariusz Biały (Strzała, kategoria wagowa 93 kg.) srebrny medal wynikiem 292,5 kg., Paweł Dąbrowski (Strzała, kategoria wagowa 74 kg.) brązowy medal wynikiem 247,5 kg., Paweł Lunge (Tornado, kategoria wagowa 105 kg.) brązowy medal wynikiem 375 kg., Grzegorz Rudnicki (Strzała, kategoria wagowa 93kg.) 5.miejsce wynikiem215 kg. i Sławomir Zawada (Tornado, kategoria wagowa 93kg.) 6. miejsce wynikiem 165 kg. W czasie zawodów w trójboju miłą niespodzianka było spotkanie zawodnika pochodzącego z Polski, Krzysztofa Janosza, który w młodym wieku wyjechał z rodzicami do Niemiec ze Stalowej Woli. Krzysiu nie tylko zaprzyjaźnił się z naszymi zawodnikami, ale również służył pomocą jako tłumacz. Był również zawodnikiem, który osiągnął najlepszy wynik sportowy ponieważ zakończył zawody wynikiem 475kg. w kategorii wagowej 120 kg. i oczywiście zdobył złoty medal. W czasie Igrzysk opiekę nad naszą ekipą sprawowała trójka wolontariuszy Nico (Nikodem), którego po dwóch dniach zastąpiła Catherina (czyli po prostu Kasia) oraz Corinna (wymawiało się Koryna), których wspominamy z wielką sympatią. W czasie Ceremonii Zakończenia Igrzysk przekazano flagę Olimpiad Specjalnych burmistrzowi Willingen, gdzie za dwa lata odbędą się igrzyska zimowe i, jeżeli otrzymamy zaproszenie, to również weźmiemy w nich udział z wielką chęcią. Działacze Świętokrzyskiego, którzy otrzymali złote medale Oddział Regionalny Olimpiady Specjalne Polska – Świętokrzyskie obchodzi 30. rocznicę swojej działalności. Z tej okazji 30 maja w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim odbyło się spotkanie Wojewody Świętokrzyskiego Agaty Wojtyszek z reprezentacją naszego województwa na IX Ogólnopolskie Zimowe Igrzyska Olimpiad Specjalnych w Zakopanem i Białymstoku. W spotkaniu uczestniczyło ponad 70 osób, które reprezentowały nasz region na tych Igrzyskach Pani Wojewoda w towarzystwie przedstawiciela władz krajowych Olimpiad Specjalnych, wręczyła 24 osobom, działaczom i trenerom, resortowe medale Olimpiad Specjalnych za zasługi dla tej organizacji. Złotym medalem uhonorowani zostali: Grzegorz Kurkowski, Grzegorz Małkus, Iga Korzeniowska, Renata Foremniak, Dariusz Stachura, Jacek Jamroz. Srebrne medale otrzymali: Małgorzata Głowacz, Jacek Matera, Małgorzata Niewęgłowska-Chała, Krzysztof Ocias, Izabela Orlikowska, Agnieszka Jewiarz. Medal brązowy został wręczony następującym osobom: Anna KozakZapała, Monika Kudzia, Renata Podlewska, Justyna Gadowska, Anna Szerla, Jerzy Putowski, Jacek Janus, Tomasz Nowak, Edyta Ciepluch, Katarzyna Korzekwa, Eliza Skorupa, Rafał Sokołowski, Arkadiusz Snopek. Z racji tego jubileuszu, Złotym Krzyżem Zasługi został odznaczony Prezes Oddziału Regionalnego Olimpiad Specjalnych – Świętokrzyskie Grzegorz Małkus. Zwyciężać Mimo Wszystko W dniach 18-19 czerwca 2016 roku zawodnicy Olimpiady Specjalne Polska – Świętokrzyskie na zaproszenie Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” brali udział w Ogólnopolskich Dniach Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko” na Rynku Głównym w Krakowie. W czasie Dni pokazywany jest dorobek artystyczny i sportowy osób niepełnosprawnych. Rynek tętni radością i nadzieją. Jego płyta Anna Dymna zamienia się w arenę zmagań i pokazów niepełnosprawnych mistrzów: goalball, piłka nożna, szermierka, koszykówka, rugby, hokej halowy, dyscypliny siłowe, mecz siatkówki (gwiazdy kontra niepełnosprawni sportowcy), których oklaskuje wielotysięczna publiczność. W sobotni wieczór zawodnicy Olimpiad Specjalnych uczestniczyli w finałowym koncercie 12. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, gdzie na scenie można było posłuchać laureatów festiwalu, którzy mieli okazję wystąpić w towarzystwie Anity Lipnickiej, Alicji Majewskiej, Katarzyny Nosowskiej, Natalii Przybysz, Mieczysława Szcześniaka, Damiana Ukeje. Zawodnicy pokazali, że muzyka to ich druga miłość, oczywiście zaraz po sporcie. Zawodnicy z niepełnosprawnością intelektualną mogli zaprezentować swoje umiejętności jakie nabyli podczas całorocznych treningów w swoich klubach. Reprezentanci Klubów Olimpiad Specjalnych „NIEPOKONANI” Sandomierz, „STRZAŁA” Ję- Uczestnicy Ogólnopolskich Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko” drzejów, „TORNADO” Skarżysko-Kamienna udowodnili, że ich niepełnosprawność w niczym nie przeszkadza, aby być dobrym sportowcem. – Hokej halowy to bardzo widowiskowa i jedyna zimowa zespołowa dyscyplina sportu w Olimpiadach Specjalnych Polska – powiedział Grzegorz Kurkowski, wiceprezes ds. organizacji Olimpiad Specjalnych Polska – w ramach której odbywają się regularnie zawody o zasięgu ogólnopolskim. Zawodnicy grają na sali gimnastycznej z ograniczającymi boisko bandami, korzystając z prostego kija i krążka filcowego z otworem. Zawodnicy są ubrani w kaski i ochraniacze, podobnie jak hokeiści grający na lodzie. Niektóre gwiazdy, a może raczej przyjaciele osób niepełnosprawnych, a było ich bardzo dużo, bo między innymi Piotr Głowacki, Wojciech Leonowicz, Mateusz Ligocki, Rafał Mroczek, Marcin Nowak, Jarosław Rola, Przemysław Saleta, Tomasz Schimschainer, Krzysztof Stawowy, Rafał Szumiec, Piotr Szymeczek, Madgalena Szymeczek, Bogdan Wenta, Alicja Wiech, Rafał Wilk, Daniel Wiśniowski, Zbigniew Zamachowski, mogły spróbować swoich sił w wykonaniu rzutów karnych, gdzie bramki bronili zawodnicy Olimpiad Specjalnych. Dziękujemy za zaproszenie i możliwość zaprezentowania umiejętności zawodników z niepełnosprawnością intelektualną podczas tak wspaniałej imprezy. Pani Anna Dymna w podziękowaniu za zaproszenie otrzymała okolicznościową piłkę Olimpiad Specjalnych. Opracowała Małgorzata Chrzanowska 6 A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu Truskawkowy zawrót głowy Truskawki wykorzystuje się nie tylko do jedzenia, ale również dla zdrowia i urody. Mają wiele cennych witamin i minerałów. Pierwsze truskawki wyhodowano w 1712 roku i to dzięki przypadkowi, jakim było skrzyżowanie poziomki chilijskiej oraz wirginijskiej. Obecnie uprawia się około dwa tysiące odmian tych owoców. Można się nimi zajadać wiosną i jesienią. Najlepiej smakują truskawki na surowo bez żadnych dodatków, wtedy dostarczają nam witaminy i minerały, korzystnie wpływające na zdrowie. Co zawiera 100 g truskawek? Można powiedzieć, że truskawki to bomba witaminowa, a zawierają: witaminę A – 30 mg; witaminę C – 60 mg (zawierają więcej witaminy C niż cytryna czy grejpfrut); witaminę B1 – 0,02 mg; witaminę B2 – 0,03 mg; witaminę B3 – 0,4 mg; witaminę B6 – 0,06 mg; witaminę E – 0,2 mg oraz 20 mg kwasu foliowego. Poza tym warto również zwrócić uwagę na zawarte w nich mikro- i makroelementy, czyli: 22 mg wapnia; 160 w produktach, które mają na celu zlikwidowanie przebarwień skóry, możliwe jest to dzięki obecności w nich witaminy C, flawonów i flawonoidów. Truskawki odżywiają skórę oraz mają działanie ściągające, dlatego są idealne dla osób, które mają problem z nadmiernym łojotokiem i rozszerzonymi porami. Poza tym mają działanie nawilżające, więc są również odpowiednie dla osób ze skórą łuszczącą się i przesuszoną. Owoce te bogate są mg potasu; 0,7 mg żelaza; 0,1 mg manganu, 0,1 mg cynku; 23 mg fosforu; 12 mg magnezu oraz 2 mg sodu. W 100 g truskawek znajdują się 32 kcal; 6,2 g węglowodanów; 0,6 g białka; 0,4 g tłuszczy oraz 2,2 g błonnika. w witaminę C, która jest najlepsza na przebarwienia i plamy. Mogą je również stosować osoby z trądzikiem, ponieważ truskawki mają działanie bakteriobójcze. Truskawki dla zdrowia… Jedzenie truskawek bez żadnych dodatków wpływa korzystnie na serce, obniża poziom złego cholesterolu, ale też zapobiega podnoszeniu się poziomu cukru we krwi, a także utrudnia wchłanianie tłuszczy. Wapń i fosfor wzmacniają kości i zęby, a w połączeniu z magnezem biorą udział w odkwaszaniu organizmu. Znajduje się w nich także duża ilość soli organicznych, które poprawiają przemianę materii. Do tego mają właściwości odtruwające i oczyszczające. Owoce te mogą również pomóc schudnąć, ponieważ mają niewiele kalorii, wspomagają pracę nerek, dzięki temu, że są moczopędne, ale też wspomagają pracę jelit i przyspieszają przemianę materii. Spożywane codziennie pomagają zapobiec anemii. Ważne jest także ich działanie antydepresyjne, a jest to możliwe dzięki Działanie uczulające zawartemu w nich magnezowi oraz witamin z grupy B. Truskawki są też pomocne przy chorobach reumatycznych i artretycznych, a poza tym można je stosować przy chorobach wątroby oraz nerek. Mogą je spożywać osoby, które cierpią na zaparcia, ponieważ zjedzenie dużych ilości truskawek może wywołać silną biegunkę, a jest to spowodowane drobnymi pestkami, które znajdują się na truskawce i w środku owocu. Bogate są również w kwas elagowy, a dzięki jego obecności mają właściwości antynowotworowe. … i urody Truskawki w połączeniu z niektórymi dodatkami, np. miodem korzystnie wpływają na cerę. Owoce te można znaleźć w niektórych kosmetykach – mają właściwości odżywcze, ściągające i bakteriobójcze. Można je znaleźć w produktach do cery przesuszonej, łuszczącej się i zniszczonej, a także Lista punktów dystrybucji miesięcznika AKSON POWIAT OSTROWIEC ŚWIĘTOKRZYSKI 1. Urząd Miasta, ul. J. Głogowskiego 3/5, Ostrowiec Św. 2. Starostwo Powiatowe, Iłżecka 37, Ostrowiec Św. 3. III Liceum Ogólnokształcące, ul. Sienkiewicza 67, Ostrowiec Św. 4. Delikatesy Sezam, ul. Jana Pawła II 3, Ostrowiec Św. 5. Zakład fryzjerski, ul. Reja11, Ostrowiec Św. 6. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, ul. Świętokrzyska 11, Ostrowiec Św. 7. Miejskie Centrum Kultury, ul. Siennieńska 54, Ostrowiec Św. 8. Szpital Ostrowiec, Kiosk przy wejściu głównym, Szymanowskiego 11 9. NSZOZ GOMED, ul. Polna 9, Ostrowiec Św. 10. PHU Judyta Kaczmarska, ul. Żabia 40, Dworzec PKS, Ostrowiec Św. 11. MHSI, ul. Traugutta 46, Ostrowiec Św. 12. MHSI, ul. Iłżecka 148, Ostrowiec Św. 13. MHSI, ul. Kopernika 27/1P, Ostrowiec Św. 14. MHSI, ul. Kopernika 36/1P, Ostrowiec Św. 15. MHSI, ul. Bałtowska 276, Ostrowiec Św. 16. MHSI, Kol. Robotnicza 66A, Ostrowiec Św. 17. MHSI, os. Ogrody 6A, Ostrowiec Św. 18. MHSI (kiosk), ul. Piaski 2/1P, Ostrowiec Św. 19. Top Market, ul. Iłżecka 60, Ostrowiec Św. 20. Top Market, ul. J. Kilińskiego 6, Ostrowiec Św. 21. Top Market, ul. Sandomierska 4, Ostrowiec Św. 22. Top Market, ul. Iłżecka 175A, Ostrowiec Św. 23. Top Market, ul. Polna 84, Ostrowiec Św. 24. Top Market, os. Ogrody 28, Ostrowiec Św. 25. Top Market, os. Pułanki 19, Ostrowiec Św. 26. Top Market, os. Słoneczne 14, Ostrowiec Św. 27. Top Market, ul. Iłżecka 26, Ostrowiec Św. 28. Top Market, ul. Świętokrzyska 1, Ostrowiec Św. 29. U masarza, os. Ogrody 37 lok 14U, Ostrowiec Św. 30. U masarza, Rynek 33, Ostrowiec Św. 31. U masarza, ul. Grabowiecka 3B, Ostrowiec Św. 32. U masarza, os. Ogrody 10A, Ostrowiec Św. 33. Sklep „ Promyk”, ul. Kopernika przy bl. 32, Ostrowiec ŚW. 34. Sklep spożywczy, Henryka Chmielowiec, ul. Rudzka 11, Ostrowiec Św. 35. Wiesława Kopała, os. Patronackie, Pawilon nr 5, Ostrowiec Św. 36. PPHU Wiolmar, W. Gołdon, Al. J.Pawła II 83 G, Ostrowiec Św. 37. PPHU Wiolmar Mini Delikatesy oś. Stawki przy bl. 77 Ostrowiec Św. 38. Elmar, ul. J.P.II 65, Ostrowiec Św. 39. Delikatesy Centrum, Gutwin, Ostrowiec Św. 40. Sklep Chemik, oś. Ogrody (obok boiska), Ostrowiec Św. 41. Sklep spożywczy Słoneczko, oś. Stawki (przy bloku 77), Ostrowiec Św. 42. Sklep Spożywczy „ PIGA „ ul. Grabowiecka, Ostrowiec Św. 43. Delikatesy, Częstocice, Ostrowiec Św. 44. Urząd Miasta i Gminy, ul. Warszawska 45 B, Kunów 45. Urząd Miasta i Gminy, ul. Ostrowiecka 40, Ćmielów 46. Sklep Robert, Plac Rynek, Ćmielów 47. Delikatesy Sezam, ul. Sandomierska 243, Ćmielów 48. Top Market, ul. Sandomierska 237, Ćmielów 49. Delikatesy Centrum, Rynek 35, Ćmielów 50. Market Robert, Waśniów 51. Sklep Smakuś, Grójec 9B, Grójec 52. Sklep spożywczy, Piaski Brzóstowskie 1 53. Delikatesy Centrum, Bodzechów 54. P.P.H.U. Bałrud Delikatesy, Bałtów 25 55. Restauracja „Zapiecek” Bałtów 56. Sklep Spożywczo- Przemysłowy, Sudół 29 57. Sklep Spożywczo-Przemysłowy, Okół 214 A 58. Sklep Spożywczo-Przemysłowy, Okół 21 59. Supermarket Szewna, przy rondzie POWIAT STASZÓW 60. Starostwo Powiatowe, J. Piłsudskiego 7, Staszów 61. Sklep owoce, warzywa, prasa, Rynek 16, Staszów 62. Miejsko-Gminny SPZOZ, ul. Wschodnia 23, Staszów 63. Zakład fotograficzny Adam Nagórka, ul. Szpitalna 6, Staszów 64. Szpital w Staszowie 65. Sklep spożywczy, ul. Litwińska 42, Staszów (obok fotografa) 66. Sklep Bartek, Rynek 19, Staszów 67. Urząd Miasta i Gminy, ul. Rynek 1, Osiek 68. Delikatesy Centrum, ul. Rynek 13, Osiek 69. Urząd Miasta i Gminy, ul. Staszowska 15, Rytwiany 70. Delikatesy Centrum, ul. Armii Krajowej 11, Rytwiany 71. Sklep Spożywczy, Rynek 16, Bogoria 72. Stacja paliw KRAK TAR, Rynek 6, Bogoria 73. Delikatesy, Rynek 5, Bogoria 74. Delikatesy Centrum, ul. Rynek 10, Szydłów 75. Lewiatan, Rynek 5, Szydłów 76. Delikatesy Centrum, ul. Kazimierza Wielkiego 1, Połaniec 77. Sklep Spożywczy, Pl. Uniwersału Połanieckiego 11, Połaniec 78. Delikatesy Centrum, Łubnice 73 A 79. Delikatesy Centrum, Oleśnica 80. Pawilon Handlowy KUBUŚ, Rynek, Oleśnica POWIAT STARACHOWICE 81. Urząd Miasta, ul. Radomska 45, Starachowice 82. Galeria Skałka, Pawilon 11 i 12, ul. Armii Krajowej 28, Starachowice 83. Galeria Skałka, Pawilon 37, ul. Armii Krajowej 28,Starachowice 84. PUH „Żak”, ul. Żeromskiego 8, Starachowice 85. Agencja Rozwoju Regionalnego, ul. Mickiewicza 1a, Starachowice 86. Szpital Starachowice 87. Delikatesy IGA, ul. Radomska 5, Starachowice 88. Market Robert, ul. Kościelna 48 A, Starachowice 89. Stokrotka art. spożywcze, ul. Murarska 12, Starachowice 90. Sklep Kubuś, ul. Zakładowa 10, Starachowice 91. Market Robert, Galeria Panorama, naprzeciw hotelu Senator, Starachowice 92. Delikatesy Gosia, ul. Armii Krajowej 23, Starachowice 93. Delikatesy Centrum, ul. Wojska Polskiego 14, Starachowice 94. Delikatesy DEKS, ul. 9-go maja 4, Starachowice 95.Kiosk, ul. Żeromskiego, Starachowice 96. Market Robert, Al. Wyzwolenia 25, Starachowice 97. Urząd Miasta i Gminy, ul. Wielkowiejska 1, Wąchock 98. Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna, ul. Kościelna 7, Wąchock 99. Urząd Gminy, ul. Staszica 3, Brody 100. Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej, Mirzec Stary 14 101. Delikatesy WIGA, ul. Langiewicza 1, Mirzec 102. Lewiatan, Pawłów POWIAT OPATÓW 103. Starostwo Powiatowe, ul. Sienkiewicza 17, Opatów 104. Alchem, ul. Kopernika 6, Opatów 105. Twój Salon Urody, ul. Partyzantów 2, Opatów 106. Lewiatan, ul. Partyzantów 2, Opatów 108. Pasmanteria, ul. Partyzantów 1/7, Opatów 109. Sklep spożywczo-przemysłowy, Krystyna Żądło, Bidziny 124A 110. Delikatesy Centrum, Marzena Sałapa, Czekarzewska1, Tarłów 111. Urząd Gminy, Baćkowice 84, Baćkowice. 112. Market EURO, Baćkowice 113. Urząd Gminy, Wojciechowice 50, Wojciechowice 114. Urząd Gminy, Sadowie 86, Sadowie 115. Art. Spożywcze, ul. Staszowska 2, Iwaniska 116. Delikatesy Centrum, Rynek, Iwaniska 117. Sklep Barbara Bielecka, Kujawy 35, gm. Iwaniska 118. Reczka Danuta, Gryzikamień 30, gm. Iwaniska 119. Sklep Spożywczy, Lipnik 17 120. Delikatesy Jedynka, Włostów 121. Zakład mech. Wiatrowski, Włostów 122. Sklep spożywczo-przemysłowy, Ujazd 9A, gm. Iwaniska 123. Sklep spożywczo-przemysłowy, Radwan 4B, gm. Iwaniska 124. Sklep, ul. Długa 5, Ożarów 125. Sklep, os. Wzgórze 28, Ożarów 126. Groszek, os. Wzgórze 27A, Ożarów 127. Groszek, ul. Kolejowa 46, Ożarów 128. Cementownia Ożarów: • biurowiec • przejście dla pracowników produkcyjnych 129. Środowiskowy Dom Samopomocy, ul. Mazurkiewicza 25, Ożarów 130. Sklep spożywczy Krasiński, Wyszmontów, gm. Ożarów POWIAT SKARŻYSKO-KAMIENNA 131. Urząd Miasta, ul. Sikorskiego 18, Skarżysko-Kamienna 132. Starostwo Powiatowe, ul. Konarskiego 20, Skarżysko-Kamienna 133. Sklep spożywczo-monopolowy, ul. Grottgera 10, Skarżysko-Kamienna 134. Sklep spożywczo-monopolowy, ul. Pułaskiego 10, Skarżysko-Kamienna 135. Sklep spożywczo-monopolowy, ul. Norwida 9, Skarżysko-Kamienna 136. Sklep spożywczo-monopolowy, ul. Sokola 26, Skarżysko-Kamienna 137. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, ul. Sikorskiego 19, Skarżysko-Kamienna 138. Lewiatan, ul. Sokola 18, Skarżysko-Kamienna 139. Lewiatan, D.H. Bartek, obok Dworca PKP, Skarżysko-Kamienna Truskawki mogą silnie uczulać. Nie należy ich podawać dzieciom do drugiego roku życia. Objawy alergii mogą się również pojawić u osób dorosłych, które nigdy wcześniej nie miały reakcji alergicznej. W związku z tym należy uważać i nie jeść od razu, np. dwóch kilogramów. Najczęściej objawem alergii są bolesne biegunki oraz pokrzywka. Truskawek powinny też unikać osoby, u których stwierdzono alergię na salicylany, ponieważ owoce te zawierają ich duże ilości. Ilona Górecka 140. Żabka, ul. 1 maja 8, Skarżysko-Kamienna 141. Market Robert, ul. 1 maja 49, Skarżysko-Kamienna 142. Nasz Sklep „u Jakuba”, ul. Świętokrzyska 117, Grzybowa Góra 143. Urząd Gminy, ul. Kościuszki 79A, Bliżyn 144. Delikatesy Centrum, Bliżyn 145. NZOZ, ul. Emilii Peck 9A, Suchedniów 146. Bank Spółdzielczy, ul. Mickiewicza 8, Suchedniów 147. Sklep Spożywczy, Lazur, ul. Powstańców, Suchedniów 148. Delikatesy, ul. Powstańców, Suchedniów, przy rzece 149. Lewiatan, ul. Powstańców, Suchedniów 150. Lewiatan, ul. Bugaj, Suchedniów 151. Lewiatan, Łączna 152. Delikatesy Centrum, Łączna POWIAT SANDOMIERZ 153. Urząd Miasta, ul. Poniatowskiego 3, Sandomierz 154. Spar, ul. Armii Krajowej 1, Sandomierz 155. MOSiR, ul. Koseły 3A, Sandomierz 156. Delikatesy Centrum, Gierlachów 188A, Sandomierz 157. Stokrotka, ul. Kwiatkowskiego 63A, Sandomierz 158. Lewiatan, ul. Mickiewicza 33, Sandomierz 159. Sklep „ KABANOS”, ul. Mickiewicza 43/8, Sandomierz 160. Pod Telegrafem, ul. Mickiewicza 43, Sandomierz 161. Sklep spożywczy „ Familia”, ul. Opatowska 6, Sandomierz 162. Sklep „ Jedynka”, Społem, Rynek 15, Sandomierz 163. Delikatesy Familia, ul. Czachowskiego 19, Sandomierz 164. Urząd Gminy Samborzec, Samborzec 43 165. NZOZ, Wilczyce 173, Wilczyce 166. MIG-MED sp. z o.o, Podmiot Leczniczy „Zdrowie” w Świniarach Starych 167. NZOZ Centrum Medyczne „Rokitek”, ul. Sportowa 7, Koprzywnica 168. Sklep Przemysłowy Teresa Jurek, ul. 3-go maja 1, Koprzywnica 169. Nasz Sklep, ul. Rynek 8, Koprzywnica 170. Delikatesy Centrum, Łoniów 49 171. Apteka Zielona, ul. Spółdzielcza 7, Dwikozy 172. Delikatesy, ul. Sandomierska 76, Dwikozy 173. Sklep spożywczy FH Gołębiowski, ul. Lubelska 24, kier. Dwikozy 174. Eskulap pt. apteczny, Świątniki 147, Obrazów 175. Sklep, Samborzec 89, Samborzec 176. Sklep, ul. Sandomierska 35, Klimontów 177. Delikatesy Centrum, Kleczanów A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu 7 Agroturystyka – sposób na udany odpoczynek C oraz bardziej popularną formą odpoczynku staje się agroturystyka, dzięki której można chociaż na kilka dni oderwać się od pracy i zrelaksować się w gospodarstwie wiejskim. W każdym powiecie można znaleźć gospodarstwa, które oferują wypoczynek na wsi. Najczęściej do takich miejsc wybierają się osoby, które chcą odpocząć od wielkiego miasta i jego zgiełku. Agroturystyka staje się coraz bardziej modna, wystarczy przyjechać tylko na weekend, można i na dłużej, a wrócimy do domu z zupełnie innym nastawieniem i podejściem do swoich spraw. Jest to jedna z form odpoczynku, która obejmuje pełen zakres usług, a także ciekawe aktywności, które można wykonywać razem z osobą wynajmującą pokój. Czyste i świeże powietrze, cisza i spokój, a do tego ciekawe atrakcje i regionalna kuchnia - to wszystko sprawia, że coraz częściej korzysta się z ofert gospodarstw agroturystycznych. Oferta gospodarstw agroturystycznych Gospodarstwa agroturystyczne oferują nam różnorodne formy atrakcji, które pozwalają poznać życie osób mieszkających w innych warunkach i w otoczeniu przyrody. Agroturystyka to wiele możliwości dla gościa, np. wypoczywanie w środowisku wiejskim, a więc życie obok zwierząt domowych, pomaganie przy pracach rolnych, a także poznawanie ludowych zwyczajów i jedzenie zdrowej żywności, która jest produkowana naturalnie bez żadnych oprysków. Wczasowicze mogą również uczestniczyć w warsztatach rękodzielniczych oraz spróbować regionalnych produktów, a także kuchni. Goście mają kontakt ze środowiskiem przyrodniczym i mogą pooddychać świeżym powietrzem. Odpoczynek z agroturystyką to na pewno cisza i spokój, której nam tak brakuje w mieście. Dla gości można zorganizować imprezy plenerowe, spotkania z historią, naukę zawodów, które są już mniej znane. Goście mogą nabyć pamiątki z danego regionu, a także możliwe jest zorganizowanie dla nich rodzinnej wyprawy questingowej. Można też uczestniczyć w jarmarkach, odpustach, dożynkach czy zabawach ludowych. W naszych powiatach W każdym powiecie można znaleźć pokoje gościnne u właścicieli, którzy proponują nam odpoczynek. Najpopularniejsze formy spędzania tam czasu to: wycieczki rowerowe, wycieczki piesze, zwiedzanie okolicznych zabytków, kontakt ze zwierzętami hodowlanymi, nordic walking, wędkowanie, regionalna kuchnia, przejażdżki bryczką, kąpiel w stawie oraz ognisko. W niektórych z nich są place do zabaw dla dzieci i inne atrakcje dla najmłodszych. Najczęściej goście mają do dyspozycji pokój, łazienkę i kuchnię. Można znaleźć pokoje, które wyposażone są w telewizor oraz Internet bezprzewodowy Wi-Fi. Ceny wynajęcia łóżka pokoju wahają się od 15 do 20 zł za dobę, ale można też znaleźć takie za 35 czy 40 zł. i więcej, zależnie od standardu. W każdym z sześciu powiatów można znaleźć ciekawe i interesujące gospodarstwa agroturystyczne: • powiat opatowski – pokoje można wynająć m.in. w Czernikowie Opatowskim, Haliszce, Baćkowicach, Iwaniskach, Podolu; • powiat ostrowiecki – pokoje są m.in. w Goździelinie, Skarbce Dolnej, Udzicowie, Bałtowie, Magoniach i Miłkowskiej Karczamie; • powiat sandomierski – pokoje do wynajęcia są m.in. w Darominie, Klimontowie, Zawichoście, Obrazowie, Malicach, Kobiernicach, na ul. Pogodnej, Zawisełczu oraz Kamieniu Łukawskim; REKLAMA • powiat staszowski – pokoje można znaleźć m.in. w Pełczycach, Kurozwękach, Korytnicy, Kotuszowie, Grzybowie i na ul. Kościelnej; • powiat starachowicki – pokoje są m.in. w Podlesiu, Grabkowie oraz Tarczkowie; • powiat skarżyski – pokoje są m.in. w Suchedniowie, Klonowie, Mostkach, Ostojowie, Brześciu oraz Wojtyniowie. Ciekawe atrakcje proponuje również gospodarstwo „U Pana Boga za Torami” M. i B. Bargiełowscy w Suchedniowie w powiecie skarżyskim. Gospodarstwo to położone jest w lesie nad rzeką Kamionką, a do tego znajduje się blisko parków krajobrazowych oraz rezerwatów przyrody. Warto odwiedzić to gospodarstwo, ponieważ obiekt ten jest Ośrodkiem Górskiej Turystyki Jeździeckiej PTTK. W powiecie ostrowieckim we wsi Skarbka Dolna znajduje się gospodarstwo agroturystyczne „Agroturystyka u Zosi”. Mieści się ono w spokojnym i cichym miejscu, gdzie można wybrać się na wycieczki nie tylko piesze, ale również rowerowe. Do użytku gości został oddany nowy budynek nazywany „Piecówką”. Znajduje się w nim m.in. piec chlebowy i kuchnia kaflowa. Goście, którzy tu zawitają, mogą wziąć udział w pokazie wypieku chleba, a jest on wypiekany metodą tradycyjną w piecu chlebowym. Chlebek ten jest wypiekany z naturalnych produktów na zakwasie i bez drożdży. Poza tym jest tu wiele innych i ciekawych atrakcji. Łukasz Sałek, syn właścicielki, powiedział:„że ich gospodarstwo znajduje się niedaleko Bałtowa i nad rzeką Kamienną, blisko której można oglądać liczne wywierzyska, a poza tym całe otoczone jest lasem. Jest to zdrowa i spokojna okolica, a gospodarstwo położne jest na powierzchni dziewięciu hektarów, co daje duże możliwości gościom. Do dyspozycji dzieci jest plac zabaw, można także korzystać z boiska i łąki. Niedaleko gospodarstwa znajduje się park linowy. Goście mogą uczestniczyć w pokazach wypieku chleba w tzw. piecówce. Duże podwórko, z którego mogą korzystać goście i dobre posiłki przygotowywane z produktów uprawianych w gospodarstwie.” Można tutaj uczyć się jeździć konno, prowadzona jest hipoterapia. Poza tym w ofercie są również zajęcia z plastyki – malarstwo, rysunek oraz ceramika. Można skorzystać z pomocy profesjonalnego plastyka, czyli samego właściciela. Dzieci i dorośli mogą się uczyć wpalać wyroby ceramiczne. Goście mogą mieć także bliski kontakt z kozami, gdyż mogą je sami wydoić, a potem napić się mleka. Co warto wiedzieć przed wyjazdem? Kiedy planujemy wyjazd, musimy wziąć pod uwagę kilka punktów, które powinny znaleźć się na naszej liście, ponieważ ważne jest nie tylko to, gdzie pojedziemy. Wyjazd do gospodarstwa agroturystycznego również trzeba dokładnie zaplanować. Przed wyjazdem powinniśmy wiedzieć i znać: • dokładną lokalizację – jest to bardzo ważne, ponieważ pojedziemy do danego miejsca przekonani, że będziemy mieć ciszę i spokój, a okaże się, że gospodarstwo znajduje się, np. blisko ruchliwej drogi. Warto też zwrócić uwagę, czy gospodarstwo jest położone w oddali od sąsiadów; • jakie są atrakcje – dla wielu osób najważniejszy punkt. Informację na ten temat można znaleźć na stronie internetowej gospodarstwa, o ile taka strona jest, albo zwyczajnie zapytać się właścicieli, czy w okolicy można coś ciekawego zobaczyć, jak daleko jest do kościoła, restauracji, sklepu; • dostępność posiłków – należy dowiedzieć się, jakie posiłki są w ofercie, o której godzinie są poszczególne posiłki oraz co jest do jedzenia. Warto zapytać wcześniej, jak jest wyposażona kuchnia; • co jest na wyposażeniu pokoju – warto wiedzieć, czy będziemy mieć dostęp do ciepłej wody, świeżych ręczników i pościeli, a czy może trzeba przywieźć swoje; • początek i koniec doby – jest to bardzo ważne, ponieważ za rozpoczęcie kolejnej doby również się płaci; • ile kosztuje doba – najlepiej od razu zapytać, ile kosztuje doba i czy trzeba płacić za rezerwację. Ilona Górecka 8 A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu opowieści starego koniarza Jak to dawniej z instytucją koniuszego bywało J uż w zamierzchłych wiekach wielkim poważaniem darzono tych, którzy poznali tajniki hodowli i opanowali sztukę jazdy konnej do perfekcji. W starożytnym Rzymie utworzono urząd głównego zarządcy stadnin cesarskich. Nie miał on łatwego zadania, bo odpowiadał za właściwy kierunek hodowli, a co najważniejsze, dobierał konie dla władcy i odpowiednio je układał. Ponieważ cesarz musiał mieć konie przeznaczone do sportu, polowań, konie bojowe oraz konie do wystąpień publicznych, zarządca musiał sprostać tym wszystkim wyzwaniom. Oczywiście miał do pomocy cały sztab ludzi i nieograniczony dostęp do cesarskiej kasy, ale za efekt końcowy odpowiadał osobiście. Jeżeli władca był dobrym jeźdźcem, tak jak np. Aleksander Macedoński, to zarządca mógł spać spokojnie. Gorzej, gdy nie miał predyspozycji do jazdy konnej. Każdy z cesarzy rzymskich, musiał mieć najlepsze konie by w razie potrzeby lub kaprysu móc wziąć udział w igrzyskach czy polowaniu. Doborem koni dla swego władcy zajmował się zarządca, a była to sztuka wymagająca olbrzymiej wiedzy. Po pierwsze należało brać pod uwagę budowę fizyczną, przyzwyczajenia, a w końcu charakter i konia i jeźdźca. Zarządcy musieli opanować tę sztukę idealnie, gdyż to na nich spoczywała odpowiedzialność za władcę dosiadającego konia. Nie do pomyślenia była więc sytuacja, żeby cesarz musiał szarpać się z koniem na oczach wszystkich, albo narażać na uszczerbek swoją godność i reputację, spadając z konia. Jeżeli taka sytuacja zaistniała, to zarządca tracił nie tylko stanowisko, ale także głowę. Podobnie zachowywali się władcy średniowiecznej Europy. Wyjątkowym okrucieństwem, jeśli chodzi o swojego koniuszego, wykazał się Dżyngis-chan. Otóż pewnego razu, w trakcie wielkiego polowania z udziałem zaproszonych gości, koń jego spłoszył się i potknął tak nieREKLAMA fortunnie, że władca wylądował na ziemi. Kiedy zdenerwowany wódz stanął na nogi, wyciągnął miecz i poderżnął szyję pechowego wierzchowca. Natomiast nocą, nieznani sprawcy dostali się do jurty człowieka opiekującego się końmi Dżyngis – chana i w okrutny sposób dokonali mordu na nim i całej jego rodzinie. Z tego wynika, że stanowisko koniuszego było nie tylko bardzo intratnym zajęciem, przynoszącym wszelkie względy i korzyści materialne, ale również bardzo niepewnym i wręcz niebezpiecznym. Pierwsze wzmianki o koniuszych w Polsce pochodzą z XIII wieku. Już za panowania pierwszych Piastów utworzono urząd królewskiego koniuszego, zwany konarskim. Oprócz znanych z wcześniejszej historii obowiązków, dołożono koniuszemu pieczę nad jeździecką edukacją synów królewskich. Ponieważ spędzali oni wiele godzin dziennie z przyszłymi władcami, zyskiwali sobie ich przyjaźń i zaufanie. Z czasem stawali się ich doradcami, nie tylko w sprawach dotyczących koni. W końcu XVII wieku urząd koniuszego królewskiego stał się funkcją honorową, a obowiązki koniuszego wypełniali dworzanie biegli w sztuce jeździeckiej. Od czasów Zygmunta I powoływano Wielkiego Koniuszego Koronnego i Wielkiego Koniuszego Litewskiego. Ponadto, na Litwie urząd koniuszego występował jako godność ziemska. Ale ci dygnitarze, którzy sprawowali urzędy tytularnych koniuszych, tak naprawdę nie mieli już wiele wspólnego z pracą w stadninach. Na szczęście we wszystkich dworach szlacheckich zatrudniano ujeżdżaczy, a na dworach książęcych i magnackich kawalkatorów, czyli zawodowych trenerów i ujeżdżaczy koni. To właśnie oni byli prawdziwymi koniuszymi. Prawdziwi fachowcy, którzy w swojej pracy opierali się na wiedzy gromadzonej wiekami przez swych wielkich poprzedników. Wielu z nich swoje wiadomości i doświadczenie przekazało nam w formie pisemnej. Pierwsza polska książka o koniach ,,O świerzopach i ograch” powstała już w 1570 roku. Książki, które pozostawili nam po sobie dawni mistrzowie jazdy konnej mają dziś wielką wartość. Koniuszowie mieli obowiązek i przyjemność dogłębnie zbadać ów twór natury jakim jest koń. W każdej z dawnych książek o tematyce jeździeckiej znajdujemy szczegółowe informacje o budowie ciała konia i jego funkcjonowaniu, o opiece w stajni, o uprzęży i rzędach jeździeckich. Niestety w dzisiejszych czasach niewielu jeźdźców posiada choćby podstawową wiedzę na temat swoich koni i ich zachowań. Wszystko stało się sztuczne. Jakże często zapominamy o prawach natury w odniesieniu do naszych zwierząt. Dobrze ugruntowane doktryny dawnych mistrzów są dziś często odrzucane, co uzasadnia się tym, że metody te są staromodne i nie pasują do obecnych czasów, w których stawia się na szybkie efekty. A jakie są rezultaty szybkiego szkolenia? Standardy obniżyły się tak bardzo, że niegdyś piękny ruch konia stał się obecnie karykaturą tego, czym był dawniej. Dzisiejsi jeźdźcy śmiało mogą polegać na doświadczeniach wielu pokoleń koniuszych, gdyż stanowią one nieocenioną pomoc w rozsądnym rozwoju sztuki jeździeckiej. Jeżeli któryś z jeźdźców uważa, że odkrył nową metodę, może być pewien, że jeśli jest ona choć trochę skuteczna, na pewno stosował ją już któryś z dawnych mistrzów. Krzysztof Dyk Barbara Sęderowska A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu 9 Jak co roku od dziesięciu lat... Ognisty weekend pod patronatem Miry Kubasińskiej X Festiwal „Wielki Ogień” im. Miry Kubasińskiej rozpocznie się w piątek 8 lipca i będzie trwał przez cały weekend, do niedzieli 10 lipca. Koncerty gwiazd festiwalu oraz zespołów uczestniczących w Konkursie Młodych Wykonawców odbędą się w amfiteatrze w Parku Miejskim. Klub Perspektywy na pierwszym piętrze budynku kina „Etiuda” będzie widownią dwóch improwizowanych koncertów z gatunku jam session (8 i 9 lipca), zaś w Galerii Fotografii MCK na parterze tego samego budynku odbędą się, wracające po trzech latach przerwy, warsztaty muzyczne. Tam także w piątek i sobotę od 14.00 prezentowany będzie profesjonalny sprzęt muzyczny firm Baton Rouge, Klotz oraz König&Meyer, które są sponsorami festiwalu oraz fundatorami nagród dla laureatów festiwalu. Pierwszy dzień Wielkiego Ognia 2016 zakończy koncert Chicago Organ Blues Band. Zespół Jacka Piotra Klesyka przyjedzie nad Kamienną bynajmniej nie z Chicago, ale z Kielc, gdzie funkcjonuje klub muzyczny o podobnej nazwie będący kolebką CHOBB. – „Organy Hammonda, które są siłą napędową grupy, nadają jej muzyce niepowtarzalny groove i lampowe brzmienie. Głos wokalisty, wielokrotnie nagradzanego począwszy od Rawy Blues po inne festiwale bluesowe, utrzymuje w napięciu emocje publiczności. Sekcja rytmiczna, jak lokomotywa na torach bluesowych, rozpędza gitarę solową do zawrotnych prędkości. A wszystko dopełnione harmonijkowym gwizd- a więc w najbliższym otoczeniu amfiteatru rozpoczną się towarzyszące festiwalowi muzycznemu po raz pierwszy adresowane przede wszystkim do dzieci i młodzieży różnorakie działania artystyczne, edukacyjne i warsztatowe opatrzone wspólnym hasłem „Akademia Ognia”. Podzielona na strefy ma oferować m.in. zajęcia plastyczne, czytanie bajek, warsztaty muzyczne i dziennikarskie, tańca breakdance, zumby oraz jogi, a także rozgrywki sportowe i planszowe gry z kręgu fantastyki. O 17.00 w amfiteatrze rozpoczną się przesłuchania zespołów uczestniczących w Konkursie Młodych Wykonawców. Jury w składzie Piotr Bogusław Jędrzejczak (pomysłodawca i dyrektor artystyczny festiwalu), Ornette Chicago Organ Blues Band kiem zawiadowcy Chicago Organ Blues Band” – tak rekomendują się kieleccy bluesmani. Pierwszy dzień festiwalu zakończy jam session z ich udziałem w Klubie Perspektywy. Rozpocznie się około 22.00, a zakończy pewnie w sobotę nad ranem. Przy sobocie po robocie Sobota 9 lipca będzie drugim dniem warsztatów muzycznych i prezentacji sprzętu muzycznego w Galerii Fotografii MCK (od 14.00). Godzinę później w Parku Miejskim, Ania Rusowicz dów grup Kramer, Mafia, Go On, BigQueens, Orkiestra Świętokrzyska i Ornette. Razem z muzykami zespołu Grzegorza Stępnia, zmarłego przedwcześnie w wieku 52 lat „Heaviego” wspominać będą m.in. ostrowiecki duet Andrzej Chochół i Iwona Stańczak, Andrzej Urny (ex Irjan, Dżem, Krzak, Young Power, Perfect), Maciej Mąka (Chemia),Marcin Bracichowicz (Sen, wcześniej IRA i Kramer), Tomasz Bracichowicz (Mafia), Grzegorz Babisz (230Volt), Monika Bożyk (Letko, ex Kramer, Trudy), Piotr Sokołowski (Ziyo) oraz laureat Wielkiego Ognia z 2010 r. wirtuoz harmonijki ustnej Marcin Dyjak. W koncercie sygnowanym szyldem Ornette i Przyjaciele zabrzmią piosenki z repertuaru patronki festiwalu Miry Kubasińskiej, kompozycje Piotra Wrzosowskiego z jedynej płyty grupy Kramer „Tylko Ty” z 1992 roku oraz utwory z debiutanckiej solowej płyty Ornette’a „Twarzą w twarz” z 2015 roku. Sobotni koncert będzie rejestrowany na potrzeby teledysku do utworu „Nie zapomnę” z tego albumu. W kategoriach after-party należy traktować nocne, bo rozpoczynające się około 23.00 jam session w Klubie Perspektywy, gdzie również zagrają muzycy stale współpracujący z G. Stępniem. W piątek dobry początek Pierwsze akordy „Wielkiego Ognia” zabrzmią 8 lipca około 14.00 w Galerii Fotografii MCK podczas warsztatów prowadzonych przez etatowego basistę Oddziału Zamkniętego Grzegorza „Ornette’a” Stępnia i muzyków jego zespołu. Zajęcia z zakresu gitary, gitary basowej, perkusji i wokalu będą kontynuowane o tej samej porze w sobotę 9 lipca. Główną festiwalową areną od pięciu lat jest amfiteatr w Parku Miejskim i właśnie tam o 18.00 rozpocznie się pierwszy koncert z udziałem Pauliny Lendy i zespołu Kruki, laureatów Grand Prix ubiegłorocznej odsłony Wielkiego Ognia oraz specjalnej nagrody za najlepsze wykonanie coveru utworu z repertuaru patronki festiwalu. „Wilczyca i Krucza Wataha” (wokalistka Paulina Lenda, gitarzysta Piotr Krakowski, basista Bartek Bednarz i perkusista Mateusz Chochołek) przypomną ostrowieckiej publiczności swój repertuar stanowiący wybuchowy koktajl soulu, bluesa, psychodelicznego rocka oraz grunge’u. Po nich na scenie wystąpią Szulerzy czyli założona 15-lat temu przez Zbigniewa Szulkowskiego inowrocławska grupa wykonująca muzykę określaną jako blues’n’roll. Mimo że zespół ma już na koncie sześć autorskich płyt i szereg utworów umieszczonych na wielu składankach i bluesowych antologiach, to przełomem w ich karierze był udział w telewizyjnym talent show „Must Be The Music – Tylko Muzyka” w 2012 roku. Szulerzy zaliczyli występy na wszystkich najważniejszych polskich festiwalach bluesowych, tym razem zagrają w rodzinnym mieście „pierwszej damy polskiego bluesa”. Paulina Lenda i Kruki Niedziela będzie dla nas! Andrzej Chochół (ostrowiecki gitarzysta i założyciel Mira Kubasińska Band) oraz Grzegorz „Ornette” Stępień (basista Oddziału Zamkniętego) w ciągu dwóch dni ocenią występy szesnastu zespołów z całego kraju. Bezpośrednio po przesłuchaniach dwaj jurorzy sami staną na scenie z gitarami w rękach i wezmą udział w rozpoczynającym się o 20.30 koncercie dedykowanym zmarłemu 24 maja b.r. pochodzącemu z Ostrowca Świętokrzyskiego gitarzyście Piotrowi „Heavy” Wrzosowskiemu, którego pamiętamy m.in. ze skła- Taka nadzieja przyświeca uczestnikom Konkursu Młodych Wykonawców. Ich zainaugurowane w sobotę przesłuchania będą kontynuowane w niedzielę 10 lipca od 15.00, kiedy to wznowi działalność także prorodzinna „Akademia Ognia” w Parku Miejskim. Przed koncertem galowym w amfiteatrze ok.18.00 odbędzie się organizowane w naszym mieście po raz pierwszy tzw. wspólne gitarowanie czyli gremialne wykonanie utworu „Gdybyś kochał, hej” z repertuaru Miry Kubasińskiej i zespołu Breakout. Wszyscy dysponujący swoimi gi- tarami i zainteresowani udziałem w tym wydarzeniu, stosowne chwyty wraz z instruktażem znajdą na stronie www.wielkiogien.ostrowiec. info oraz na facebookowym profilu festiwalu. Laureatów X Festiwalu „Wielki Ogień” im. Miry Kubasińskiej poznamy po 18.30, kiedy to rozpocznie się koncert galowy. Pula nagród w Konkursie Młodych Wykonawców wynosi 17 tysięcy złotych, dochodzą do tego nagrody rzeczowe w postaci sprzętu muzycznego od firm sponsorujących festiwal (Taurus, Baton Rouge, Klotz, König &Meyer). W tym roku swojego faworyta wytypuje także festiwalowa publiczność uczestnicząca w głosowaniu, a wylosowany szczęśliwiec otrzyma nagrodę w postaci weekendowego pobytu dwóch osób na Ranczu Sanna (nad jeziorem Kolmowo w Chełmżycy niedaleko Iławy). Wielkim finałem dziesiątej odsłony Wielkiego Ognia będzie koncert Ani Rusowicz, zdobywczyni czterech Fryderyków, która ma na koncie dwie fantastycznie przyjęte płyty studyjne i jedną koncertową, zarejestrowaną podczas Przystanku Woodstock. W niedzielnym koncercie Anię Rusowicz wesprze syn patronki ostrowieckiego festiwalu Piotr Nalepa, który znów zawita do Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie podczas Wielkiego Ognia występował już jako wykonawca, juror i gość specjalny festiwalu. Należy dodać, że w tym roku wszystkie koncerty będzie prowadził jeden z najbardziej znanych polskich dziennikarzy muzycznych, redaktor Marek Wiernik, a patronat nad trzydniową imprezą sprawują marszałek województwa świętokrzyskiego Adam Jarubas i prezydent Ostrowca Świętokrzyskiego Jarosław Górczyński. Po raz pierwszy w 10-letnich dziejach festiwalu przy jego organizacji ostrowieckie Miejskie Centrum Kultury korzysta z partnerskiego wsparcia Wytwórni Wydarzeń. Norbert Zięba 10 W A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu języku potocznym często używamy określenia histeria, histeryk/ histeryczka. Czy zawsze mamy to samo na myśli? Czy używamy tego poprawnie? Te stwierdzenia mają wydźwięk wyraźnie pejoratywny, użycie ich w odniesieniu do osoby jest postrzegane jako obraźliwe. Osobiście nie nadaję im jakiegoś wydźwięku emocjonalnego, jedynie stanowią dla mnie pewien rodzaj opisu zachowań ludzkich. Jakby się dokładnie przyjrzeć to zapewne wielu z nas można by przypisać pewne cechy zachowań/ osobowości histerionicznej... tak, to nie żart, wiele osób przejawia takie style reakcji nawet nie będąc tego świadomym (wielu z mej branży używa zamiennie określenia histroniczny czy histeryczny, istnieje między nimi zasadnicza różnica, ale na potrzeby tego tekstu celowe je pomijam). Tym razem opiszę Państwu genezę słowa histeria, przyjrzymy się bliżej zaburzeniu, które kiedyś tak nazywano i skupimy się chwilę nad osobowością histeryczna oraz histerycznem stylem zachowania Historia pojęcia histerii jest bardzo długa. Tego określenie pierwszy raz użył Hipokrates – uważał on, że konsekwencją braku współżycia płciowego jest wysychanie macicy co prowadziłoby do jej wędrówki po ciele kobiety w poszukiwaniu wilgoci. W zależności od jej nowego położenia pojawiały się odpowiednie dolegliwości pochodzące z narządów, których nowym sąsiadem anatomicznym miała być właśnie wędrująca macica. Takie związki przyczynowo-skutkowe dostrzegali też starożytni Egipcjanie, lecz tego słowa nie używali. Sama myśl i definicje choroby jaką nazywaną „histerią” przeszły długą ewolucję i w każdej epoce naszej kultury były tworzone różne hipotezy nt, jej powstawania. Nie będę Państwa zanudzał takimi niuansami historycznymi, bo w moim odczuciu jest to wiedza raczej mało użyteczna… Generalnie należy wiedzieć, że z pojęcia histerii ostatecznie zrezygnowano z względu na wieloznaczność oraz używanie go z pejoratywnym podtekstem. Rzecz sprowadza się do tego, że wcześniej pod pojęciem histerii mieściły się różne jednostki chorobowe jakie dziś są wyróżniane w klasyfikacjach. Najważniejsze z nich to zaburzenia somatyzacyjne (omawiałem je w jednym z po- przednich wydań „Aksonu”) oraz zaburzenia dysocjacyjne. Zaburzenia dysocjacyjne Wcześniej był nazywane histerią konwersyjną. Jest grupa zaburzeń, których wspólnym mianownikiem jest częściowa lub też całkowita utrata odpowiedniego połączenia między wspomnieniami, poczuciem własnego „ja”, wrażeniami czuciowymi i kontrolą ruchów ciała. Są to problemy pochodzenia psychicznego i są zawsze ściśle związane z traumatycznymi zdarzeniami, nierozwiązanymi konfliktami czy trudnościami w relacjach z innymi ludźmi. Objawy z jakimi się spotyka są bardzo często odbiciem wyobrażeń pacjenta, jak miałaby wyglądać choroba fizyczna. W badaniu lekarskim i badaniach laboratoryjnych czy obrazowych nie można znaleźć obiektywnych przyczyn dolegliwości. Ta grupa obejmuje zaburzenia funkcji będących pod kontrolą świadomości lub dotyczącą czucia lub jego utratą (kwestie dotyczące odczuwania bólu i dolegliwości z serca, żołądka itp. zalicza się do zaburzeń somatyzacyjnych – omówionych w jednym Dr Piotr Broda A to ci histeria z poprzednich numerów). Do tej kategorii wlicza się m.in.: amnezja dysocjacyjna – występuje tutaj niepamięć, która dotyczy ważnych zdarzeń, informacji o swej (niejednokrotnie urazowej) przeszłości czy tożsamości. Zakres niepamięci dotyczy głównie zdarzenia traumatycznego, ale nie dotyczy wiedzy ogólnej. Przy tym wszystkim zdolność zapamiętywania nowych informacji jest nienaruszona; fuga dysocjacyjna – osoba tym dotknięta najczęściej odbywa podróże do miejsc dla niej ważnych emocjonalnie, które z pozoru wydają się celowe. Na pierwszy rzut oka jej zachowanie jest zborne. Te podróże czy inne aktywności są pokryte niepamięcią i nie są dostępne świadomości, Gdy podczas takiej akcji pacjent nagle zda sobie sprawę gdzie jest bardzo często doznaje lęku i przygnębienia; REKLAMA stupor dysocjacyjny – występuje tutaj całkowite zahamowanie ruchowe, nie ma kontaktu słownego z pacjentem, który nie przyjmuje pokarmów i może się zanieczyszczać. Najczęściej chory leży z zaciśniętymi powiekami lub szeroko otwartymi oczami, nie reaguje na światło czy dotyk. Funkcje życiowe nie są zaburzone i wskazują, że chory jest w stanie czuwania; dysocjacyjne zaburzenia ruchu – utrata lub znaczne utrudnienie wykonywania ruchów dowolnych. Są często zmienne i różnorodne. Najczęściej dotyczą kończyn lub przebiegają wzdłuż linii środkowej ciała. W badaniu neurologicznym objawy zupełnie nie zgadzają się anatomicznym unerwieniem poszczególnych obszarów (odwzorowują raczej wyobrażenia pacjenta na ten temat). Niejednokrotnie można zauważyć, że mimo iż pacjent nie jest w stanie świadomie poruszać częścią ciała to ostatecznie wykonuje ruchy... ale bezwiedne. Zdarza się, że rzekoma utrata możliwości ruchu dotyczy aparatu mowy i dochodzi do bezgłosu; dysocjacyjne zaburzenia czucia – podobnie jak przy zaburzeniach ruchu, obszar który pozbawiony jest czucia zupełnie nie odpowiada rzeczywistości anatomicznej; drgawki dysocjacyjne – swoim charakterem mogą przypominać napady padaczkowe, ale nie dochodzi wtedy do przygryzienia języka, oddania moczu czy kału, brak zasinienia czy bezdechu - najczęściej jako reakcja na sytuacje urazowe Histrioniczne zaburzenie osobowości Jest to pewien utrwalony i stały sposób zachowania się, który w swej esencji polega na ciągłych staraniach skupiania na sobie uwagi otoczenia. Początek najczęściej występuje we wczesnej dorosłości. Osoby o takiej budowie psychicznej generalnie źle się czują w sytuacjach gdy nie są w samym centrum uwagi, gdy to nie na nich skupiony jest wzrok innych wokół. Co więcej, bardzo często dla zwrócenia uwagi wykorzystują swój wygląd zewnętrzny, co objawia się np. w wyrazistych, pełnych barw, nie raz szokujących strojach i ubiorach. Ich interakcje z innymi ludźmi są tez specyficzne bowiem wielokrotnie ich zachowanie nosi znamiona prowokowania seksualnego, pewnego rodzaju uwodzenia otoczenia, co najczęściej nie jest czynione całkiem świadomie. Jeśli chodzi o ich emocje to są one raczej płytkie i mają tendencję do szybkiego zmieniania się. Jednak z reguły nie są to osoby raczej skore do głębszej refleksji czy dłuższych przemyśleń. Przeżycia wyglądają na bardzo dramatyczne, zachowanie jest dosyć teatralne co za tym idzie to uczucia są wyrażane w sposób mocno przesadzony. Wypowiedzi robią wrażenie bardzo ogólnikowych, samych informacji jest tam niewiele, ogólnie robi to wrażenie jakby z mowy prawie nic nie wynikało. Przy tej całej krzyczącej palecie barw uczuć i emocji jawią się też jako osoby podatne na sugestie, które w dość łatwy sposób można do czegoś namówić albo przekonać do zmiany poglądów. W oczy też będzie się rzucać wchodzenie dość szybko w bliskie związki z ludźmi, dzieje się tak, gdyż osoby zaburzone uważają często znajomości za dużo bardziej zażyłe niż są w rzeczywistości. Histrioniczny styl osobowości Każde zaburzenie osobowości można rozpatrywać w kategorii pewnego kontinuum, na którego jednym biegunie będzie patologia, a na przeciwnym norma. W jakim miejscu zaczyna się owa patologia nieraz bardzo ciężko jest to stwierdzić, bo postawić jasne i twarde granice w tym wymiarze jest niesamowicie trudno. Wielu z nas na pewno odnajdzie w sobie aspekty osobowości histrionicznej. Obecna kultura globalizacji wyróżnia osoby życzliwe, towarzyskie i ekspresyjne. Udało się wyróżnić kilka odmian osobowości histronicznej, które mieszczą się w granicach normy, mają one różne zestawy cech. Styl dramatyczny – osoby takie przywiązują dużą wagę do swych uczuć i uwagi otoczenia, dobrze radzą sobie w życiu, cenią wpływ emocji i wyraźnie oraz swobodnie wyrażają się odczucia. Życie ich może się kręcić wokół romansów i wrażeń, z rozmysłem dodają sobie atrakcyjności fizycznej przez dobrany strój. Często zwracają uwagę na płeć przeciwną. Będąc w centrum uwagi stają się pociągający, czasem nawet uwodzicielscy. Większość z nich ma świetną intuicję i łatwo nawiązuje nowe kontakty. Odznaczają się ufnością i łatwo angażują się w nowe związki. Styl towarzyski – dla odmiany, te osoby poświęcają dużo więcej czasu talentom towarzyskim niż efektom scenicznym. Starają się za wszelką cenę uzyskać poklask ogółu, są święcie przekonane o swym nadzwyczajnym uroku. Inne osoby opisują ich jako ciepłych, przyjaznych, pełnych życia, ale też czasem pobudzających czy nawet prowokujących. Ich radość życia i optymizm udziela się innym. Wyraźnie otwarci na nowe doświadczenie, nie lękają się próbować nowych rzeczy. Leczenie zaburzeń dysocjacyjnych na pierwszym miejscu stawia psychoterapię, która może być prowadzona wg jednego z kilku podejść do pacjenta. Niejednokrotnie się zdarza, że wcześniej taki pacjent będzie jakiś czas odwiedzał gabinet lekarza rodzinnego, który wykona zapewne kilka konsultacji z innymi specjalistami, a ostatecznie trafi chory do psychiatry. Lekarz tej specjalności będzie najczęściej używał leków przeciwdepresyjnych i niewielkich dawek leków przeciwlękowych, niektórzy będą się też decydować na włączenie mikrodawek leków przeciwpsychotycznych czy stabilizatorów nastroju – oczywiście w indywidualnym odniesieniu do każdego pacjenta. Wielu z Państwa może dojść do przekonania, że osoby o których mowa powyżej są zwyczajnie irytujący, bo tak obiektywnie są oni zdrowi, tylko problemy „siedzą w głowie”. Cierpienie ludzkie ma wiele twarzy i często nie jest racjonalne czy zrozumiałe, ale pomoc trzeba nieść zawsze. Jeśli to nie jest przekonujące i stwierdzacie Państwo, że świat bez takich ludzi byłby nieco lepszy… to wyrzućcie swoje płyty z muzyką, nie oglądajcie filmów, książek nie czytajcie... bowiem to właśnie osoby mające w sobie pierwiastek histerii tworzyły i tworzą naszą kulturę i dostarczają nam rozrywki! Tak więc barwność naszego świata to po części właśnie ich zasługa. Zastanówcie się Państwo nad tym. Piotr Broda Lekarz medycyny, psychiatra A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu 11 Spotkania z diagnostyką (4) W tym wydaniu omówimy rolę płytek krwi i badania układu krzepnięcia. Jeżeli zbierzemy w jednym pokoju grupę 100 lekarzy i diagnostów laboratoryjnych, i poprosimy o opowiedzenie jak działa układ krzepnięcia krwi – to 30 będzie umiało to zrobić. Jeżeli spytamy – kto rozumie jak działa układ krzepnięcia -zgłosi się 3. Mam szczęście należeć do tej trzydziestki, niestety do tej trójki już nie. W związku z tym pozwolę sobie na opisanie krzepnięcia i diagnostyki tego układu w prostych żołnierskich słowach. W monitorowaniu układu krzepnięcia wykonujemy takie badania jak: oznaczenie płytek krwi, Czas protrombinowy, INR, APTT, Fibrynogen i D-Dimery. Każdy z nas wielokrotnie się skaleczył i miał okazję zaobserwować jak po chwili krew przestaje wypływać z rany. Odpowiada za ten proces zespół wielu białek, które kolejno działają zapobiegając utracie krwi. Początkiem procesu krzepnięcia krwi jest przerwanie ciągłości łożyska naczyniowego. W miejscu uszkodzenia zostaje odsłonięty śródbłonek naczynia. Płytki krwi natychmiast przylegają do odsłoniętej powierzchni, zlepiają się i tworzą tak zwany czop płytkowy. Płytki ulegają aktywacji i uwalniają z ziarnistości substancje czynne, które dodatkowo nasilają ich działanie. Czop płytkowy czasowo hamuje krwawienie, po chwili powstaje właściwy skrzep. Obecny we krwi fibrynogen przekształca się w fibrynę i osadza na czopie- tworząc sieć, która wzmacnia i stabilizuje skrzep. Zanim fibrynogen zostanie przekształcony w fibrynę i skrzep stanie się stabilny, musi zadziałać wiele substancji znanych pod nazwą czynników krzepnięcia. Wyróżniamy dwie drogi aktywacji procesów krzepnięcia: zewnątrzpochodną i wewnątrzpochodną. Każdą z nich możemy zbadać wykonując badania. W pierwszej kolejności układ krzepnięcia sprawdzamy poprzez wykonanie takich badań jak APTT (czas kaolinowo-kefalinowy), INR (wskaźnik protrombiny), PT (Protrombinę), poziom Fibrynogenu, Płytki krwi i D-Dimery. Do metod obecnie historycznych zaliczamy czas krwawienia i czas krzepnięcia. W przypadku poważnych zaburzeń wykonuje się specjalistyczne badania takie jak: oznaczanie Czynnika von Willebranda, Czynnika krzepnięcia V, Białka C, Białka S, Alfa-2-antyplazminę, Inhibitor czynnika IX, czy badania genetyczne: 1. Wykrywanie mutacji w genie czynnika V Leiden, 2. Wykrywanie mutacji w genie czynnika II krzepnięcia krwi (gen protrombiny), 3. Wykrywanie mutacji w genie reduktazy metylenotetrahydrofolianowej (gen MTHFR). PŁYTKI KRWI –PLT NORMA: 150 – 450 tys/ mm3 Są wytwarzane w szpiku, z megakariocytów. Zabezpieczają uszkodzone naczynie krwionośne przez nadmierną utratą krwi. Rozpoczynają proces krzepnięcia krwi. Zaburzenia w liczbie płytek dzielimy na: Nadpłytkowość– jest to nadmierne tworzenie się płytek powodujące nawet 10-krotny wzrost ich liczby, często posiadających nieprawidłową budowę i zaburzone funkcje. Trombocytopenie – małopłytkowość, niedobór płytek. MAŁOPŁYTKOWOŚĆ RZEKOMA - Należy w tym miejscu nadmienić o istnieniu małopłytkowości rzekomej zwanej także pseudotrombocytopenią EDTA-zależną. OPIS: Pobieramy krew na badanie morfologii w tym płytek, do probówki zawierającej antykoagulant. Standardową substancją jest wersenian sodu ( EDTA). U części populacji we krwi obecne są przeciwciała przeciwpłytkowe o charakterze zimnych aglutynin tzn. reagujące tylko w temperaturze niższej niż 37 stopni C. Czynnikiem uaktywniającym je, jest EDTA. Zjawisko to występuje u około 0,2–2% populacji, zarówno u osób zdrowych jak i u pacjentów z rozpoznaniem różnych stanów chorobowych. Przyczyna powstawania ww. przeciwciał jest nieznana. W PRAKTYCE wygląda to tak: Pobrana krew stoi w probówce w temperaturze pokojowej, obniżona temperatura i EDTA uaktywnia przeciwciała, płytki łączą się ze sobą i przeciwciałami- tworząc agregaty. Obecnie liczenie komórek wykonywane jest przez aparat, więc analizator liczy taki agregat jako jedną dużą płytkę. Otrzymujemy wynik z fałszywie zmniejszoną liczbą płytek. I tak zamiast faktycznej prawidłowej liczby wynoszącej np. 230 tys. otrzymujemy wielkość 70 tys. Taki wynik jest zwykle zaskoczeniem dla pacjenta i lekarza. Często bywa źródłem dużego stresu. Zdarza się że pacjent jest kierowany do szpitala. Jeżeli pozostałe parametry morfologii są prawidłowe, u badanego nie występują żadne objawy wydłużonego czasu krwawienia, a na wyniku pojawił się wysoki wskaźnik dużych płytek – to może sugerować małopłytkowość rzekomą. Jeżeli otrzymamy taki wynik, to badanie płytek zawsze należy powtórzyć, koniecznie poinformować Przypadek 1. Pacjentka lat 72, chorująca na cukrzycę, nadciśnienie, ma wszczepioną zastawkę w związku z tym na stałe przyjmuje Sintrom (acenokumarol) w dawce 6 mg na dobę. Regularnie wykonuje badanie INR. Wskaźnik zwykle jest w normie. Jest marzec, pacjentka zachorowała na infekcję górnych dróg oddechowych, ma silny katar, ból stawów, gardła, głowy. W związku chorobą przyjmuje lek przeciwgrypowy, który kupiła bez recepty w aptece. Lek był reklamowany w TV, wydaje się bezpieczny. W trzeciej dobie pacjentka ma silny krwotok z nosa, zaczyna ja boleć żołądek – odzywają się dawno zaleczone wrzody. Lekarz POZ na CITO wykonuje badanie INR. Okazuje się że wskaźnik jest zbyt wysoki, wynosi 5,5. Lekarz obniża dawkę Sintromu. Pacjentka nie zmieniła i nie pomyliła dawkowania leku przeciwkrzepliwego. Co się stało? Lek przeciwgrypowy zawiera duże ilości aspiryny, która również jest antykoagulantem. Przypadek 2 Pacjent lat 86, niedosłyszy, trochę otępiały, większość dnia spędza w łóżku. Syn, synowa i wnuk opiekują się dziadkiem. Podają leki, pomagają w codziennych czynnościach. Pacjent jest pod opieką lekarza POZ, pielęgniarka z ośrodka przychodzi pobierać krew na badania. Pacjent przyjmuje min. Sintrom. Rodzina dba o swojego seniora. Pewnego dnia oznaczamy pacjentowi czas protrombinowy i INR – osocze nie krzepnie?? Badanie jest powtarzane, krew pobierana w trybie pilnym jeszcze raz. Nadal nie można oznaczyć INR, jest poza zakresem pomiaru… Klinicznie pacjentowi nic się dzieje. Pacjent zostaje zabrany do szpitala, jest diagnozowany …- przeżył. Co się stało? Leki zwykle podawał starszemu panu syn, ale nie pilnował czy zostały połknięte. W dniu poprzedzającym badania, synowa sprzątając znalazła na podłodze niezażyte tabletki, w domu odbyła się głośna dyskusja/ kłótnia, przepytywanie dziadka. Przeprowadzone śledztwo pokazało że starszy pan chował część leków pod poduszkę i wyrzucał później do toalety. Wystraszony reakcją synowej, szybko zażył ok 4 tabletek sintromu, które były ukryte w pościeli. Efektem przyjęcia tak dużej dawki, było bardzo silne rozrzedzenie krwi i brak możliwości oznaczenia INR. o problemie personel laboratorium. Pacjentom u których zachodzi zjawisko pseudotrombocytopenii EDTAzależnej należy pobierać krew na inny antykoagulant (cytrynian sodu, lub polokainę) i liczyć płytki metodą manualną. WSKAŹNIKI PŁYTKOWE MPV – średnia objętość płytki krwi, PDW – wskaźnik zmienności objętości płytek krwi analogiczny dla RDW charakteryzującego krwinki czerwone, PCT – tzw. hematokryt płytkowy, P-LCR wskaźnik tzw. dużych płytek (objętość >12 fL). Czas Protrombinowy NORMA PT: 9,6 – 12,0 sekund Czas protrombinowy PT jest badaniem oceniającym zewnątrzpochodną drogę krzepnięcia (czynniki : II, V, VII, X) i fibrynogen, który należy do drogi wewnątrzpochodnej. Badanie czasu Protrombinowego jest podstawowym badaniem służącym do monitorowania pacjentów przyjmujących doustne leki przeciwkrzepliwe np. acenokumarol. Czas protrombinowy może być przedłużony w chorobach wątroby( np. zakażenie wirusem żółtaczki), zespołach złego wchłaniania przebiegających z niedoborem witaminy K, białaczce, mocznicy, zespole Addisona –Biermera, w zespole rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego (DIC). INR – WSKAŹNIK PROTROMBINY Międzynarodowy Współczynnik Znormalizowany. Jest najczęstszym badaniem z układu krzepnięcia. NORMA: osoby zdrowe 0,9 – 1,3 NORMA: osoby leczone antykoagulantami 2 - 4 Do oznaczenia Czasu Protrombinowego używany jest odczynnik – Tromboblastyna, która jest otrzymywana z ludzkiego łożyska. Odczynnik ten nie jest zawsze jednakowy, poszczególne partie różnią się między sobą. W związku z tym wyniki badań wykonane na różnych partiach odczynnika również się różnią. Taka sytuacja uniemożliwia dokładne monitorowanie dawek leków przeciwkrzepliwych. Aby to zmienić WHO wprowadziła Międzynarodowy Indeks Czułości – ISI, dzięki któremu uzyskane wyniki są niezależne od użytego odczynnika. Czas protrombinowy wyrażony w sekundach jest odpowiednio przeliczany na Międzynarodowy Współczynnik Znormalizowany INR (ang. iInternational normalized ratio). Dzięki temu każdy pacjent przyjmują- cy leki przeciwkrzepliwe raz w miesiącu wykonuje sobie badanie INR. Dlaczego jednak mimo ze zażywamy stale tę samą dawkę – otrzymujemy różne wyniki INR? Acenokumarol i warfaryna (substancje najczęściej stosowane w leczeniu) są obecne we krwi, ich stężenie ulega jednak licznym wahaniom. Wiele popularnych leków nasila działanie antykoagulantów, przez co pacjent może mieć krwotok. Z kolei dieta i zawarta w żywności witamina K osłabia działanie leków. Nawet zjedzenie większej ilości sałaty czy kiszonej kapusty, może znacznie obniżyć INR. W związku z tym leczenie acenokumarolem jest tanie, ale niewygodne dla chorego. Pacjent co miesiąc musi poddać się badaniu, pobranie krwi nie jest wprawdzie bardzo bolesne, ale do przyjemności nie należy. Dodatkowo ciągle kłuta żyła w końcu zaczyna pękać w wyniku czego powstają krwiaki i siniaki. Dodatkowo stale trzeba myśleć o przyjmowanych lekach. Oczywiście od paru lat na rynku mamy nowoczesne preparaty przeciwkrzepliwe, przy których nie musimy wykonywać badania INR i sałatę jeść codziennie, ich wadą jest oczywiście wysoka cena i brak refundacji. APTT NORMA: 22,7 – 32,5 sekund APTT ocenia wewnątrzpochodną drogę aktywacji krzepnięcia. Jest podstawowym parametrem do monitorowania leczenia heparyną niefrakcjonowaną. Heparynę taką podaje się we wlewie dożylnym ( kroplówka) pacjentom po operacjach kardiochirurgicznych. Oznaczanie APTT stosuje się w diagnostyce przyczyn krwawień i nadkrzepliwości związanych z niedoborami i zaburzeniami funkcji czynników krzepnięcia takich jak: niedobór czynnika VIII (hemofilia A), niedobór czynnika IX (hemofilia B) czy niedobór czynnika XI (hemofilia C), wtórny niedobór czynnika VIII (choroba von Willebranda). APTT jest wykorzystywany w przesiewowej diagnostyce obecności antykoagulantu toczniowego (przedłużony czas APTT in vitro) i diagnostyce zespołu rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego ( DIC). FIBRYNOGEN NORMA: 196 – 428 mg/dl ( 1,96 – 4,28 g/l) Fibrynogen jest białkiem wytwarzanym w wątrobie, jest I Czynnikiem krzepnięcia. Działa w końcowej fazie procesu tworzenia się skrzepu. Przekształcany jest w fibrynę (włóknik). Fibrynogen zaliczamy do białek ostrej fazy – czyli do białek, których stężenie gwałtownie rośnie lub spada w obecności stanu zapalnego w organizmie. Wzrost stężenia Fibrynogenu obserwowany jest: w przebiegu zakażeń, w chorobach nowotworowych, oparzeniach, nieprawidłowo leczonym nadciśnieniem tętniczym, zaburzeniach metabolizmu węglowodanów np. w cukrzycy, a także w stanach związanych z utratą białka np. w wyniku chorób nerek (zespół nerczycowy) i w stresie. Podwyższony poziom fibrynogenu jest niezależnym czynnikiem ryzyka choroby wieńcowej, zawału serca oraz choroby zakrzepowo-zatorowej. Spadek stężenia fibrynogenu: występuje w marskości wątroby, zapaleniach wątroby, zatruciach, procesie nasilonego wykrzepiania np. zespole rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego (DIC), w przebiegu chorób nowotworowych, w leczeniu asparaginazą, oraz we wrodzonych niedoborach. Przy stężeniach fibrynogenu poniżej 0,4 g/l mogą wystąpić krwawienia. D-DIMERY NORMA: do 0,5 μg /ml Wartości leżące powyżej 0.5 μg/ml uważane są za podwyższone wartości patologiczne. D-dimery to produkty degradacji fibrynogenu, są końcowymi produktami fibrynolizy. W naszym organizmie cały czas pozostają z sobą w równowadze procesy krzepnięcia i fibrynolizy. Prawidłowy przebieg tych procesów chroni z jednej strony przed krwawieniem a z drugiej przed powstawaniem zakrzepów. Gdy dojdzie do krwawienia, to poprzez uruchomienie procesu krzepnięcia powstaje skrzep utworzony z fibrynogenu. To doprowadza do zahamowania krwawienia. Po pewnym czasie zachodzi proces rozpuszczania skrzepu. Po rozpuszczeniu tego skrzepu zostają uwolnione produkty degradacji fibrynogenu. Oznaczanie D-dimerów nie należy do rutynowych badań, wykonywanych u każdego. Najczęściej wykonuje się je u pacjentów, u których zachodzi podejrzenie zakrzepicy, pod postacią zakrzepowego zapalenia żył, lub bardziej niebezpiecznego schorzenia, czyli zatorowości płucnej. Obecność D-dimerów w surowicy świadczy, że doszło do uruchomienia mechanizmów krzepnięcia i fibrynolizy. Podwyższone stężenie D-dimerów wskazuje na nasilenie procesu tworzenia się zakrzepów i fibrynolizę. Przy prawidłowym stężeniu głęboką zakrzepicę żył i zatorowość płucną można z dużym prawdopodobieństwem wykluczyć Oznaczanie D-dimerów pomaga w potwierdzeniu lub wykluczeniu żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej, jest wykonywane obok USG i Tomografii komputerowej. Podwyższone wartości obserwuje się także, w ostrych zespołach wieńcowych jak zawał serca, we wszelkich reakcjach zapalnych toczących się w organizmie oraz w niektórych nowotworach. Monika Romańska Następny odcinek będzie poświęcony cukrzycy. 12 A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu Nie sztuką jest mieć problem, sztuką jest dać sobie pomóc PSYCHOSALOON Wciąż zastanawiasz się co przyniesie jutrzejszy dzień? Wciąż myślisz jak rozwiązać trudny dla Ciebie problem, który ma istotny wpływ na Twoją przyszłość? Wystarczy, że napiszesz do nas o swoim problemie, a my udzielimy Ci odpowiedzi na nurtujące Cię pytanie. Gdy dziecko unika innych dzieci Witam Panią. Zdecydowałam się napisać, bo niepokoi mnie mój 3-letni syn Adaś, a raczej jego zachowanie. Niby wszystko jest w porządku, ale mnie jednak coś niepokoi, bo synek zachowuje się inaczej niż jego rówieśnicy. Przede wszystkim odkąd pamiętam zawsze unikał zabaw z innymi dziećmi, jakoś nie umiał się w nich odnaleźć. W piaskownicy i na boisku stronił od dzieci. Podobnie w domu jeśli ktoś przyjdzie ze swoim maluchem, Adaś nie chce się z nim bawić. Najczęściej „ucieka” gdzieś w ustronne miejsce i bawi się sam np. godzinami układając klocki. Początkowo myślałam, że to przez nieśmiałość, później, że może przez to, że synek mało mówi, a teraz boję się, że to coś poważniejszego. Dodam jeszcze, że synek wydaje się jakoś mało empatyczny, tak jakby był obojętny np. na płacz innych. Próbowałam zaprowadzać go do przedszkola, żeby oswoił się z dziećmi, ale tam jest jeszcze gorzej, bo Adaś kompletnie nie stosuje się do zasad i zaczyna przejawiać dużą agresję. Co mam robić? Czuję, że z moim dzieckiem jest coś nie tak, choć moja rodzina uważa, że przesadzam i szukam problemu. Może Pani mi coś doradzi. Dorota, lat 30 Pani Dorotko. Myślę, że należałoby zrobić Pani synkowi kompleksową diagnozę (psycholog, logopeda, terapeuta od zaburzeń sensorycznych, neurolog, psychiatra dziecięcy). Mam zbyt mało informacji, ale pewne elementy wskazują, iż być może Pani synek cierpi na zespół Aspergera. Jest to zaburzenie rozwoju należące do spektrum autyzmu. Zespół Aspergera jest łagodną postacią autyzmu. Wydaje się, że Pani synek przejawia cechy autystyczne, są to m.in.: unikanie towarzystwa innych dzieci na rzecz samotnej zabawy, wielogodzinne układanie klocków, problemy w komunikacji – późny rozwój mowy, mała empatia, kłopoty w dostosowywaniu się do panujących norm i reguł czy wreszcie zachowania agresywne. Prawidłowo prowadzona terapia pomoże Pani dziecku, ważne jest jednak, aby była jak najwcześniej podjęta. Zachęcam Panią również, do zapoznania się ze stroną Fundacji Synapsis, gdzie znajdzie Pani wiele cennych informacji, ale przede wszystkim proszę nie zwlekać z diagnozą synka. Pozdrawiam serdecznie! Warto porozmawiać z rodziną Droga Redakcjo. Z Marcinem poznałam się trzy lata temu. Miał wtedy 20 lat. Zwrócił moją uwagę, bo był inny niż młodzi mężczyźni w jego wieku: bardziej spokojny, cichy, opanowany, poważniejszy, a przede wszystkim unikał alkoholu. Spodobał mi się od razu i po krótkim czasie zostaliśmy parą. Układa nam się bardzo dobrze i nawet zaczęliśmy planować wspólną przyszłość, ale ostatnio z moim chłopakiem coś dziwnego zaczęło się dziać. Zrobił się jakiś nieufny, zadaje dziwne pytania, np. czy widziałam jak człowiek, który nas minął na ulicy uważnie mu się przyglądał, albo czy zwróciłam uwagę, że samochód z obcymi rejestracjami stoi akurat przed jego klatką. Ja w tym nie widzę nic dziwnego, ale jego to mocno niepokoi. Zaczyna też unikać wychodzenia z domu – nawet wyjście z psem na spacer staje się dużym problemem. Niepokoi mnie to wszystko Z pamiętnika belfra kreatywnego Oceniać, albo nie oceniać – oto jest pytanie N coraz bardziej. Rozmawiałam z bratem Marcina i ten wspomniał, że mój chłopak miał kiedyś pewne problemy zdrowotne, ale nie chce rozwijać tego tematu. Co robić? Czy mogę mu jakoś pomóc? Anita, lat 24 Pani Anito. Z opisanej przez Panią sytuacji może wynikać, iż Pani chłopak powinien skonsultować się z lekarzem psychiatrą. Skoro jego brat wspomniał, iż Marcin miał kiedyś pewne problemy zdrowotne, a on sam zdawał się być wyciszony, unikał alkoholu i jak to Pani ujęła „był jakiś inny niż młodzi mężczyźni w jego wieku”, istnieje możliwość, iż leczył się i przyjmował leki psychotropowe o czym Pani nie poinformował, a zdecydowanie powinien to zrobić. Zachowanie Pani chłopaka może wskazywać na to, iż odstawił leki, które dotychczas zażywał i nastąpił u niego progres choroby. Powinna Pani przede wszystkim porozmawiać z jego bliskimi i podzielić się z nimi swoimi spostrzeżeniami. Proponuję rozmowę z rodziną Marcina, ponieważ logiczne wyjaśnianie mu pewnych kwestii może być na ten moment utrudnione. Łączę pozdrowienia! Wiesława Pacholec-Maślak & auczyciele, to dziwny naród. Liczą czas inaczej niż wszyscy. Dla nas belfrów rok trwa dziesięć miesięcy, zaczyna się 1 września, a kończy w ostatnich dniach czerwca. Te dwa pozostałe miesiące, to przedmiot zazdrości wielu z Was. WAKACJE – radość dla uczniów i czas odpoczynku dla znękanych znienawidzoną papierologią nauczycieli. Zanim jednak ten radosny czas nastąpi, szkolna brać musi być oceniona. Ocenianie – dla mnie jedno z większych wyzwań w mojej pracy. Lubicie być oceniani? Jak chwalą, to pewnie tak, gorzej, gdy wytykają błędy, krytykują. Łatwiej znieść negatywną ocenę, gdy mamy świadomość, że zawaliliśmy sprawę z lenistwa, niedbalstwa. Jeśli daliśmy z siebie wszystko, to negatywna ocena jest dotkliwa i może nas zniechęcić do dalszego działania. Jako dorośli, ukształtowani ludzie potrafimy nad negatywną oceną naszej pracy lub nas samych przejść do porządku dziennego. Bywa przykro, ale trzeba przecież pracować i żyć dalej. Dzieci posiadają inną wrażliwość i trudniej im przyjąć krytyczną ocenę, trudniej znieść niepowodzenia. Niestety często wśród uczniów wytwarza się postawa „uczenia się dla stopni”. I tu kamyczek do Waszego ogródka drodzy Rodzice. Moje doświadczenie mówi mi, że często rozliczacie swoje dzieci właśnie z ocen, a nie z postępów. Z przyczyn ambicjonalnych próbujecie wymusić na nauczycielach wyższą ocenę dla swoich pociech. Czynicie to w dobrej wierze, ale z krzywdą dla własnych dzieci. Przez taką postawę utrwalacie w dzieciach błędne pojęcie na temat znaczenia oceniania. Jak więc oceniać, aby przekazać dziecku rzetelną informację na temat stanu wiedzy, umiejętności i postępów w nauce, a jednocześnie ochronić je przed poczuciem niższej wartości? Istnieje wiele teorii na ten temat. Mówi się o ocenianiu wspierającym, kształtującym. Jesteśmy też zobligowani do indywidualizowania pracy na zajęciach, a co za tym idzie, do indywidualizowania oceniania. To ostatnie spędza mi sen z powiek. Uczniowie posiadający orzeczenia lub opinie poradni psychologiczno - pedagogicznej powinni mieć dostosowane zadania i sposób oceniania. Jak wytłumaczyć dzieciom, że jeden uczeń za łatwiejsze zadanie dostaje piątkę, a inny na tę samą ocenę musi wykonać trudniejsze zadanie? Jak uświadomić dzieciom, że istotny jest nie poziom trudności zadania, a poczynione postępy w nauce? I jak to się ma do sprawdzianu szóstoklasistów, który jest taki sam dla każdego dziecka (z nielicznymi wyjątkami)? Co prawda chodzą słuchy, że rzeczony sprawdzian ma pójść w zapomnienie. Jak znam życie, pojawi się coś w zamian. Jak widzicie ocenianie, to nie jest prosta sprawa dla nauczycieli i uczniów. A i Wam drodzy Rodzice nie łatwo przejść nad nim do porządku dziennego. Postawiłam wiele pytań, nie dając odpowiedzi. To dobry moment na przemyślenie swojego nastawienia do procesu oceniania i zweryfikowanie własnych oczekiwań. Wspomniałam dziś o ocenianiu kształtującym. Warto mu się dokładniej przyjrzeć, dlatego potraktuję je jako temat następnego felietonu, a teraz pora odpocząć. Udanych wakacji drodzy Czytelnicy. Ciągle jeszcze kocham swoją pracę Kreatywna Nasza Kreatywna w lipcu i w sierpniu jest na wakacjach – wróci na łamy Aksona we wrześniu REKLAMA A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu 13 Osioł – niezwykły terapeuta O d dawien dawna osioł jest symbolem uporu, braku inteligencji oraz innych przywar. Okazuje się, że to bardzo niesprawiedliwe i nieprawdziwe założenie. Zwierzę to posiada ogromny potencjał, a jego liczne zalety wykorzystywane są m.in. w onoterapii. Onoterapia, czyli terapia przy udziale osła jest jeszcze mało znana w Polsce. W całym kraju tylko kilka ośrodków posiadających hodowlę osiołków podjęło się przygotowania tych zwierząt oraz przeszkolenia ludzi do prowadzenia terapii. W województwie świętokrzyskim tematem onoterapii zainteresowali się państwo Joanna i Henryk Kochanowie z Gromadzic, którzy są w trakcie zdobywania wiedzy i doświadczenia w pracy z tymi niezwykle sympatycznymi zwierzętami. – Osioł jest mniejszy od konia, dzięki czemu wspaniale nadaje się do zajęć z dziećmi – wyjaśnia pani Joanna. – To bardzo towarzyskie zwierzę, uwielbia pieszczoty, samo szuka kontaktu z człowiekiem. Jest bardzo cierpliwy, mało płochliwy i ma spokojne ruchy. Nie wzbudza lęku. Dużym atutem jest chód osła Osioł wspaniale nadaje się do zajęć z dziećmi - wyjaśnia pani Joanna – dłuższy, bardziej płynny i stateczniejszy niż u konia. Ma węższy grzbiet, co ułatwia jazdę. Pani Asia obala stereotyp. – Ten słynny ośli upór ujawnia się tylko w sytuacjach, których zwierzę nie rozumie lub gdy się czegoś boi. Tak naprawdę osiołki są bardzo zadaniowe i sumienne, a kontakt z nimi sprawia ludziom wiele radości – uważa pani Kochan. Onoterapia wskazana jest dla osób ze schorzeniami takimi jak: dysfunkcja wzroku, uszkodzenia neurologiczne, w tym mózgowe porażenie dziecięce, ADHD, urazy czaszkowo-mózgowe, choroby Słoneczne powitanie lata Każdy człowiek: mały i duży, zdrowy i chory czeka na taki dzień w roku, kiedy może powitać lato. I w naszym Domu Pomocy Społecznej w Ostrowcu Św na osiedlu Słonecznym przyszedł ten dzień. Witaliśmy lato… Był słoneczny, ciepły wtorek 21 czerwca br. Było nam bardzo miło, gdyż powitaliśmy lato we wspaniałym gronie. Towarzyszyli nam: wicestarosta Powiatu Ostrowieckiego Eligiusz Mich, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie Mieczysław Libuda, pracownicy i mieszkańcy DPS w Brodach Iłżeckich oraz pracownicy i uczestnicy Warsztatu Terapii Zajęciowej działającego przy stowarzyszeniu „Razem”. Rangę imprezy podniosła oprawa muzyczna w wykonaniu Społecznej Szkoły Muzycznej I stopnia na czele z panią Leokadią Rusak oraz zespołów: instrumentalno-wokalnego „Allabreve” i wokalnego „Akapit”. Jak to zwykle bywa nasi mieszkańcy pod kierunkiem terapeutów przygotowali bardzo ciekawy program. „Piknikowy zawrót głowy, czyli pokaz mody na wesoło” zakończony „małżeńskimi” dialogami oraz karmieniem z zakrytymi oczami małżonka kisielem, sprawił, że wszyscy płakali ze śmiechu. Dużą atrakcją były konkursy. Każdy, kto zdecydował się wziąć w nich udział otrzymał naprawdę fajne nagrody. Nasz piknik zakończył się grillem, na którym serwowane były wypieczone kiełbaski, kaszanki a do tego wyśmienity chlebek ze smalcem dzieła naszych kucharek oraz małosolny ogóreczek. – Takie imprezy integracyjne są szalenie ważne dla naszych mieszkańców – powiedziała dyrektor DPS Agnieszka Sobańska. – Każdy pomimo, że jest chory chce być ważny i żyć godnie, a takie spotkania otwierają naszym mieszkańcom okno na świat i pozwalają być szczęśliwym. A naszym zadaniem jest dawać im to szczęście. Krótką relację z „Powitania lata” w Domu Pomocy Społecznej, os. Słoneczne 49, mogą Państwo obejrzeć na lokalna.tv lub na stronie www.sloneczne.domypomocy.pl. Małgorzata Chrzanowska psychiczne i zaburzenia emocjonalne,upośledzenie umysłowe, niedostosowanie społeczne, wady ortopedyczne w tym skolioza, wady postawy, niedorozwój kończyn, wady genetyczne np. zespół Downa, przepuklina oponowordzeniowa, opóźnienie ruchowe, choroby mięśni. Najczęściej wymieniane efekty terapii z osiołkiem to wyciszenie, usprawnienie układu ruchowego i nerwowego, poprawa funkcji poznawczych umysłu, czyli pamięci, koncentracji, myślenia. Zajęcia onoterapeutyczne wzbogacają słownictwo i świat przeżyć, relaksują, a także wzmacniają samoocenę. W ciągu ostatnich kilkunastu lat na południu Europy, szczególnie we Włoszech, populacja osłów zaczęła wzrastać, głównie dzięki zaangażowaniu osiołków w działania rekreacyjne, trekking z osłami i onoterapię. Aż 95 % oślej populacji wykazuje predyspozycje do zajęć związanych z rekreacją i terapią. Mamy nadzieję, że w Polsce również wzrośnie zainteresowanie współpracą z tymi wrażliwymi i bardzo przyjaznymi zwierzętami. Barbara Sęderowska A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu 14 wieczorek filmowy OŁTARZ MÓJ Ja z gliny wspomnień ołtarz ulepiłem na który zewsząd jaskółki zlatują, słomą pamięci dach tam poczyniłem, bo chcę mieć pewność, że się nie zmarnują. Nie wszystko perły, co tam powtykane, bo mi nie stało pereł na gmach cały. Krzywy ten ołtarz, szary, a nie biały, lecz większy… A taki był mały. Skręcone wstążki, w rozsypce cekiny , a ciągle trzeba sprzątać i odkurzać, nic nie pomoże szukać własnej winy, nic nie pomoże w rozpaczy się nurzać. I kiedy płuca ostatni dech łapią, łaknę światłości, co nadzieję daje, w kaprawe oczy krople światła kapią, Chrystus, czy Budda? Nie wiem. Nie poznaję… W DREWNIANYM KOSCIELE W drewnianym kościele brodaty Bóg mieszka, podszyte nim gonty i stropy, tu pachnie kadzidło, tu Święta Agnieszka i Chrystus umywa tu stopy. A w czapie futrzanej (czy latem, czy zimą) to tutaj zagląda sumienie, w tym miejscu pan z katem wyrzuca z kieszeni ostatnie, przydrożne kamienie. I tylko, gdy gromkie organów wołania ucichną, a dymy opadną lud boży się znowu sklerozą zasłania, jak długo? A diabli go zgadną. KRZYSZTOF KWASIŻUR – urodzony w 1973 r. w Przemyślu. Poeta młodego pokolenia, prozaik, krytyk literacki (specjalizacja - poezja), felietonista. Studiował socjologię w Państwowej Wyższej Szkole Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu. Uprawiana twórczość: poezja, miniatura (opowiadanie), esej, felieton, recenzja. Współpracuje z miesięcznikiem internetowym: „Pisarze. pl”, „Horyzont Podkarpacki”, . Autor i samodzielny reżyser wielu wydarzeń kulturalnych, wieczorów poezji w całej Polsce, członek RSTK w Przemyślu, członek Rady Artystycznej Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Przemyślu, Przewodniczący Sądu Koleżeńskiego RSTK Przemyśl. Członek grupy poetyckiej Centrum Kulturalnego w Przemyślu. Debiut prasowy w „Głos znad Sanu”, debiut książkowy – „Teksty najprostsze”(2010). Adres strony www: krzysztofkwasizur.republika.pl Złóż wiosek ,,Rodzina 500 +” Z dniem 1 kwietnia 2016 r. ruszył program „Rodzina 500+”, w ramach którego rodziny posiadające dzieci będą otrzymywały świadczenia wychowawcze. Aby skorzystać z tego świadczenia już od momentu wprowadzenia programu, wniosek należy złożyć w terminie 3 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy pomocowej tj. do 1.07.2016.Wypłata świadczenia nastąpi wówczas w ciągu trzech miesięcy od dnia złożenia wniosku i obejmować będzie miesiące wsteczne tj. kwiecień, maj i czerwiec 2016 r. W przypadku wniosku złożonego po dniu 1 lipca 2016 świadczenie będzie wypłacane począwszy od miesiąca, w którym złożony został prawidłowo wypełniony wniosek. W dalszych okresach wypłaty wyglądają następująco: 1) wniosek złożony do 10 dnia miesiąca – wydanie decyzji i wypłata świadczenia za ten miesiąc nastąpi do końca miesiąca Jak często sięgają państwo po filmy, które nazywane są oldschool’owymi, czyli po prostu wiekowymi? Jak często państwa ekrany stają się czarno – białe? Zapewne nie zbyt często. Nie zaprzeczam, że istnieją miłośnicy kina, którzy pasjonują się taką klasyką. Jednakże w telewizji, która ma ogromną siłę przekazu, produkcje starego kina są emitowane bardzo rzadko. Młodzież, z reguły, nie interesuje się takowymi. Uważam, że młodzi ludzie nawet nie próbuje zagłębić się w choć jeden wiekowy film. Wolą poznawać historie, których akcje toczą się w dzisiejszym świecie; z bohaterami naszych czasów się utożsamiają. Uważam, że nasz czas jest przepełniony wulgaryzmem i brak w nim delikatności i elegancji. Coraz częściej zauważam, że brak w nim również zasad dobrego wychowania, a właśnie z tego ludzie biorą przykład. Gdyby zapoznać ludzi bardziej ze srebrnym ekranem, z postaciami tamtych czasów, z pewnością dostrzegliby, że ten spokój i wrażliwość prowadzą do czegoś dobrego. Zachęcam więc do oglądania oldschoolowych produkcji, recenzując dwie z nich. „Śniadanie u Tiffany’ego” (Breakfast at Tiffany’s) – 31 grudnia 1961 Klasyka komedii romantycznej z cudowną i uroczą Audrey Hepburn z roli głównej. Pełna nowojorskiej atmosfery, szyku i luksusu ekranizacja opowiadania Trumana Kapote. Wielokrotnie nagradzana w kategoriach muzycznych za niezapomniane wykonanie przez wcześniej wspomnianą aktorkę utworu Moon River. Holly Golightly (Audrey Hepburn) wykorzystuje swój urok osobisty, by czerpać z życia to, co najlepsze. Wkrótce poznaje początkującego pisarza Paula Varjaka (George Peppard), który tak naprawdę prowadzi życie podobne do jej. Kiedy okazuje się, że ich przyjaźń staje się silniejszym uczuciem, oboje nie wiedzą, czy stać ich na to, by ustatkować się i żyć wspólnie. Jak skończy się ta historia? Zabawna i inteligentna oraz pouczająca produkcja, którą wystarczy raz obejrzeć, by poczuć więź ze światem sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy wszystko jeszcze było zupełnie inne. „Gdzie jest Dory?” (Finding Dory) – 17 czerwca 2016 2) wniosek złożony po 10 dniu danego miesiąca – wydanie decyzji i wypłata świadczenia nastąpi najpóźniej do ostatniego dnia kolejnego miesiąca z wyrównaniem za miesiąc wystąpienia z wnioskiem. Prawo do świadczenia ustalane będzie na okres: 1) od dnia 1 października do dnia 30 września roku następnego; 2) począwszy od miesiąca, w którym wpłynie prawidłowo wypełniony wniosek, do końca w/w okresu; 3) nie wcześniej niż od dnia urodzenia się dziecka, objęcia dziecka opieka lub jego przysposobienia. Więcej informacji znajduje się na stronie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej: www.mpips.gov.pl. Biuro Rachunkowe ,,Lider Magdalena Kowalska Wszyscy czekaliśmy na kontynuację uwielbianego przez wszystkich filmu animowanego „Gdzie jest Nemo?”. Po trzynastu latach od premiery wcześniej wspomnianej produkcji, która została nagrodzona Oscarem, nareszcie możemy zobaczyć w kinach drugą część. Pamiętacie państwo historię małej zaginionej rybki Nemo i ojca, który wybiera się na poszukiwania w towarzystwie szalonej Dory. Każdy, kto polubił tę animację, musi wybrać się na film poświęcony właśnie Dory. Roztargniona niebieska rybka nagle przypomina sobie, że gdzieś w oceanie ma swoją rodzinę. Szybko postanawia odnaleźć swoich krewnych. Czy jej się uda? Muszą państwo zobaczyć sami. Z pewnością, nie zabraknie budzących sympatię postaci, błyskotliwych tekstów. Będzie można również podziwiać budzący podziw podwodny świat. Niezwykle zabawny i zarazem wzruszający film nie zawiedzie żadnego fana disney’owskich produkcji. Audrey Catriona REKLAMA A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu uśmiechnij się Znany psychiatra został zaproszony na konferencję zorganizowaną przez Narodową Ligę Kobiet. Po prelekcji jedna z organizatorek podeszła i zapytała: – Proszę mi powiedzieć doktorze, w jaki sposób rozpoznaje Pan chorobę psychiczną u osoby zachowującej się normalnie? – Nic prostszego. Zadaję łatwe pytanie, na które każdy powinien odpowiedzieć. Jeśli nie odpowie, należy taką osobę natychmiast odizolować. – Jakie pytanie? – Kapitan Cook odbył trzy wyprawy wokół ziemi i umarł w trakcie jednej z nich. Proszę powiedzieć w czasie której wyprawy umarł? Kobieta zamarła i zaczęła się śmiać zażenowana. – Wie Pan co doktorze? Nie mógłby Pan zadać mi innego pytania? Muszę się przyznać, że nigdy nie byłam zbyt dobra z historii. * * * Ośrodek badań klinicznych przeprowadza badanie nowego leku. Część pacjentów otrzymuje nowy lek, a część placebo (substancja obojętna). Wszystkie tabletki wyglądają dokładnie tak samo. W pewnym momencie jeden z pacjentów upiera się, że na pewno zmieniono mu leczenie. Lekarz prowadzący badanie tłumaczy, że jest to niemożliwe do rozpoznania. W końcu zirytowany pyta jak pacjent się zorientował i dlaczego twierdzi, że jest zmienione leczenie. – To proste – odpowiada badany. – Tabletki z tych dwóch pierwszych pudełek tonęły jak wrzucałem je do kibla. A te nowe, to pływają… Przepisy z Bałtowskiego Zapiecka Doktor Grzegorz radzi: W tym numerze miesięcznika Akson przedstawię Państwu zalety balsamu-żelu z Kasztanem Końskim. Jest on zalecany jako środek wspomagający w leczeniu żylaków, zakrzepowego zapale- ona elastyczność drobnych naczyń krwionośnych, neutralizuje wolne rodniki, działa przeciwzapalnie oraz przeciwobrzękowo. Usprawnia mikrokrążenie oraz chroni śródbłonek naczyń przed uszkodzeniami. nia żył, zakrzepicy, profilaktyki przeciwzakrzepowej, obrzęków i zmian pourazowych w żyłach. Proponowany przeze mnie balsam-żel poprawia krążenie krwi, pomaga przywrócić elastyczność naczyń krwionośnych, wzmacnia ścianki. W działaniu pomaga substancja pochodzenia roślinnego, należąca do grupy bioflawonoidów zwana trokserutyną. Poprawia Działanie trokseutyny wspomagają również zawarte w balsamie: * wyciąg z kasztanowca, który od dawna jest znany jako wzmacniający naczynia krwionośne, *wyciąg z liści czerwonych winorośli, który wzmacnia ścianki żył, zapobiega ich pękaniu, * Ginko biloba ( miłorząb japoński) ma korzystny wpływ na mikrokrążenie skórne i wzmacnia ścianki naczyń, 15 * mentol, który działa kojąco. Polecany przeze mnie krem jest pozbawiony chemii. Dlatego zapobiegajmy i profilaktycznie stosujmy preparaty do tego przeznaczone. Zachęcam Państwa do stosowania preparatów opartych na naturalnych składnikach. Są bezpieczne w użyciu, można je stosować praktycznie do każdego rodzaju skóry. Proponowany przeze mnie balsam-żel jest dostępny: 1. Sklep zielarsko-medyczny BRATEK, ul. Okólna 6, Ostrowiec Św. 2. Sklep zielarsko-medyczny Natura i Zdrowie, ul. Polna 82/2P, Ostrowiec Św. 3. Sklep medyczny Zdromed, ul. 11-go Listopada 34, Ostrowiec Św. 4. Sklep zielarsko-medyczny Herbiotica, ul. Armii Krajowej 28, Starachowice. 5. „Zioła u Heleny”, ul. Mickiewicza 17, Sandomierz. Więcej informacji o właściwościach balsam –żelu z Kasztanem Końskim oraz o jego dostępności, na stronie: www.aramnatura.pl Chłodnik z botwinki Składniki: - pęczek botwinki - ogórek - pęczek rzodkiewek - 2 cebulki dymki - szklanka kwaśnej śmietany - 150 ml maślanki - 1/2 l bulionu jarzynowego - 2 jajka na twardo - sól, pieprz Liście botwinki pokroić, buraczki umyć. Botwinkę i buraczki gotować w bulionie ok. 10 min. Rzodkiewki oczyścić, pokroić na grubsze plasterki. Ogórek umyć, pokroić na plasterki. Dymki oczyścić, drobno pokroić, szczypiorek posiekać. Jajka pokroić na kawałki. Przepisy z Miodowego Młyna Pierogi z gęsiny z omastą z kurek i żurawiny Botwinkę i buraczki odcedzić. Buraczki obrać, pokroić na plasterki. Do wywaru wlać śmietanę i maślankę. Dodać botwinkę, buraczki, rzodkiewki, ogórek i dymkę. Wymieszać, przyprawić. Chłodnik wstawić na 2 godziny do lodówki. Udekorować jajkami. AKSON – Adres redakcji: ul. Górzysta 6, 27-400 Ostrowiec Św. Kontakt: tel. 660 080 164, [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo niewykorzystania materiałów nie zamówionych, a także prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz opatrywania własnymi tytułami. Wyrażane opinie są poglądami autorów i nie zawsze odzwierciedlają stanowisko redakcji oraz wydawcy. Redakcja zastrzega sobie także prawo odmowy przyjęcia reklamy lub ogłoszenia. Za treść reklam, ogłoszeń oraz listów redakcja i wydawca nie odpowiadają. Ponadto autorzy tekstów, zdjęć i fotografii (również innych form fotografiki) oświadczają, że nadesłane przez nich materiały w żaden sposób nie naruszają praw autorskich osób trzecich i są uprawnieni do rozporządzania nimi. Składniki ciasto: 1 kg mąki, szklanka wody, jajko, łyżka smalcu, sól Składniki farsz: 1 gęś, gęsie podroby, 500 g mięsa z rosołu, 1 cebula, 3 ząbki czosnku, przyprawy korzenne, sól, pieprz, 250ml czerwonego wina, tymianek. Składniki omasta: 300 g kurek, 250 g żurawiny, 1 łyżka cukru, 4 łyżki oleju, 1 cebula, 100 g masła, sól, pieprz. Wykonanie: gęś natrzeć solą, pieprzem oraz pozostałymi przyprawami. Piec ok. 2,5 godziny w temperaturze 160 stopni. Gdy gęś będzie miękka, wyjąć z pieca i ostudzić. Oddzielić mięso od kości. Na patelni rozgrzać tłuszcz, posiekać cebulę, czosnek i zeszklić. Dodać podroby i dusić około 15 min. Podlać czerwonym winem i ponownie dusić 30 min do odparowania wina. Zmielić na maszynce wystudzone mięso z rosołu, z gęsiny i podroby. Doprawić do smaku. Zagnieść ciasto, uformować kuli z farszu i zlepić klasyczne pierogi. Pierogi obgotować w wodzie z solą. Rozgrzać olej i delikatnie obsmażyć pierogi na złoty kolor. Pozostałą cebulę pokroić w piórka. Kurkę obgotować z cukrem tak aby nie była gorzka i podsmażać 5 minut na maśle z cebulą i żurawiną. Doprawić do smaku solą, pieprzem i ziołami. Podawać z omastą. 16 A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu Wspaniała rezydencja wojewody Ossolińskiego Zamek Krzyżtopór w Ujeździe jest jedną z większych atrakcji turystycznych w Polsce i na świecie. Fundatorem Krzyżtoporu był słynny wojewoda sandomierski Krzysztof Ossoliński. Na początku XVII wieku postanowił wybudować zamek, który przyćmiłaby wszystkie inne siedziby magnackie. Krzyżtopór, który do dziś, niestety, przetrwał w stanie ruiny, wciąż świadczy o potędze i bogactwie fundatora. Wojewoda po zakończonej budowie przekazał zamek w prezencie ślubnym swojemu synowi Krzysztofowi Baldwinowi Ossolińskiemu, który zmarł za młodu bezpotomnie. Obiekt nie miał szczęścia do kolejnych właścicieli. Przechodził z rąk do rąk i stopniowo popadał w coraz większą ruinę. Ostatnimi właścicielami Krzyżtoporu była rodzina Orsettich, która zakupiła go w 1858 roku i posiadała do roku 1944, zamieszkując w położonym po sąsiedzku dworze ziemiańskim. Po II wojnie światowej Krzyżtopór stał się własnością Skarbu Państwa. Od 2007 r. został przekazany w posiadanie Urzędu Gminy w Iwaniskach. O zamku Krzyżtopór w Ujeździe, który stał się znaną w całej Polsce atrakcją turystyczną województwa świętokrzyskiego, rozmawiamy z dyrektorem Instytucji Kultury Zamek w Ujeździe – Januszem Wójcikiem. Skąd gmina miała fundusze na rewaloryzację tak wielkiego obiektu? – Zamek przez bardzo długi czas należał do Skarbu Państwa. I jak jeden z wielu podobnych obiektów popadał w coraz większą ruinę. Dopiero w 2007 r., kiedy gmina stała się właścicielem zamku pojawiła się szansa na pozyskanie funduszy europejskich. Aby te fundusze otrzymać, należało utworzyć odrębną jednostkę. Krzyżtopór z lotu ptaka Do tego celu została powołana 8 stycznia 2008 r Instytucja Kultury Zamek Krzyżtopór w Ujeździe, a jej głównym zadaniem było i jest nadal administrowanie Krzyżtoporem i opieka nad nim. Pierwsze dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego wyniosło około 12 milionów złotych. Za te fundusze należało najpierw zadbać o to, by obiekt nie niszczał. Przede wszystkim wykonać dachy i przykrycia oraz zabezpieczenia murów. Prace były prowadzone niemalże w całym obiekcie. Zamek wypiękniał, zyskał nowe otoczenie. Został wybudowany dodatkowy parking. Częściowo odbudowano ogrody na tyłach zamku. W południowo-wschodnim bastionie „Smok” wybrano ziemię i w tak powstałej przestrzeni wybudowano pomieszczenia obsługi ruchu turystycznego a także imponującą salę muzealną, salę konferencyjną oraz toalety. Część pieniędzy – około 700 tysięcy złotych mogliśmy przeznaczyć na promocję obiektu. Co zyskali odwiedzający was turyści? – Przede wszystkim zamek inaczej wygląda, jest przystosowany do obsługi ruchu turystycznego na odpowiednim poziomie. Powstały ścieżki turystyczne z trasami zwiedzania, wykonana zostałam zachwycająca iluminacja. Pozwoliło to nam rozszerzyć ofertę dla turystów o „nocne zwiedzanie” w wersji standardowej oraz w wersji premium z udziałem bractw rycerskich. Nocne zwiedzanie jako nową atrakcję wprowadziliśmy dwa lata temu i cieszy się dużym zainteresowaniem wśród turystów. Posiadamy również komplet zbroi rycerskiej oraz barokowe stroje z epoki – męskie, damskie i dziecięce. Turyści podczas imprez zorganizowanych mogą się przebrać i sfotografować, co jak się okazuję jest sporą frajdą nie tylko dla dzieci. Odpowiednio przystosowaną salę konferencyjną, wykorzystujemy do prowadzenia warsztatów edukacyjno -artystycznych dla dzieci i młodzieży szkolnej oraz odbywają się w niej wydarzenia organizowane przez powiat czy gminę. Jakie są dalsze plany rozwoju obiektu? – Teraz pojawiły się kolejne możliwości skorzystania z funduszy unijnych. Będziemy chcieli za nie wyposażyć salę muzealną. Moim marzeniem jest by wykorzystać w niej nowoczesne techniki multimedialne, połączyć przeszłość z przyszłością. Chcielibyśmy również stać się właścicielem stawów za zamkiem. Są one w dalszym ciągu w posiadaniu Skarbu Państwa. Teraz są zaniedbane, a według mnie posiadają w sobie bardzo duży potencjał. Wiadomo jednak, że do każdej inwestycji musimy mieć udział własny, do ostatniej dołożyliśmy 4 miliony 700 tysięcy złotych. Co dla turystów jest największą atrakcją? – Turystów możemy podzielić na tych, którzy odwiedzili nas, odhaczyli Krzyżtopór na swojej mapie obiektów wartych zwiedzenia oraz na tych, którzy pasjonują się historią, są zauroczeni zamkiem i wracają tu wielokrotnie. Atrakcją wydaje mi się jest sam Krzyżtopór, jego niepowtarzalna architektura i magia jaka go otacza. Dla wielu atrakcją są zwiedzania nocne imprezy, które organizujemy lub współorganizujemy cyklicznie, np. Konfrontacje Bractw Rycerskich. Jest to impreza pucharowa, trwająca przez 3 weekendy. Gromadzi wielu uczestników i obserwatorów – 1 maja odnotowaliśmy frekwencję: 4 158 turystów. Od zeszłego roku współorganizujemy Turniej szachowy w czterech grupach wiekowych. Nasze wydarzenia skierowane są zarówno do osób dorosłych, dzieci, a także całych rodzin. Każde bractwo rycerskie ma obowiązek przygotowania programu, w którym jest przewidziana interakcja z publicznością, a także ciekawe zabawy dla dzieci. Prowadzimy również kącik artystyczny, gdzie dzieciaki malują, fotografują się w przebraniach z epoki i robią przecudowne rzeczy w asyście naszych animatorów. Jakie są koszty utrzymania tak dużego obiektu? – Duże. Sam koszt ogrzewania w sezonie to około 40 - 50 tys. zł. Głównym źródłem naszego dochodu jest sprzedaż biletów wstępu z różnymi opcjami zwiedzania oraz sprzedaż wydawnictw i gadżetów związanych z Krzyżtoporem. Z gminy otrzymujemy dofinansowanie w wysokości około 100 tys. w skali rocznej. W sezonie turystycznym zatrudniamy do 18 pracowników (minimum to 2 przewodników, 4 pracowników do sprzątania, osoba do koszenia gdyż jest tu 1,5 ha terenów zielonych). Poza sezonem – pracuje 7 osób. Co dzieje tu się zimą? – Ruch turystyczny jest niewielki, ale w tym czasie są organizowane np. imprezy dla mieszkańców gminy, jak choćby Bal Małych Rycerzy i Dam Dworu. To była impreza przewidziana dla dzieci ze wszystkich szkół gminy Iwaniska. Krzyżtopór cieszy się dużą popularnością jako plener dla różnych produkcji filmowych i telewizyjnych. Był tu nagrywany jeden odcinek „Ojca Mateusza”, Świętokrzyskie kolędowanie, były „Wakacje z duchami”, a także kręcono częściowo fabułę filmu familijnego „Gabriel”. Zakładając, że mamy 160 tys. turystów rocznie, to okres zimy wykorzystujemy na przeprowadzanie remontów. Zabezpieczamy obiekt, tworzymy udogodnienia dla zwiedzających, przygotowując się jednocześnie do kolejnego sezonu turystycznego. Jak Pan ocenia opinię, że Zamek Krzyżtopór w Ujeździe to jedna z największych atrakcji turystycznych w Polsce? – Myślę , że to trafna ocena. Pomimo sezonowości mamy bardzo duży przepływ turystów. Jest to obiekt znany w całej Polsce i nie tylko, atrakcyjny, bardzo ciekawy, ale… turyści wstępują tu tylko przejazdem. Przy zamku nie ma miejsc noclegowych. Są tylko w okolicy gospodarstwa agroturystyczne i pensjonat. Gdybyśmy mieli możliwość wybudowania restauracji z kilkoma pokojami to część turystów zatrzymałoby się chociaż na jeden dzień. Uważam, że 160 tys. turystów to bardzo dobry wynik, a ten poziom utrzymuje się od 2008 r. Jedno zdanie, które ma zachęcić turystów do przyjazdu do Zamku Krzyżtopór w Ujeździe? – Zapraszam osoby, które Krzyżtoporu nie znają a także te, które widziały zamek przed laty, po to, aby przekonać się jak na przestrzeni tego czasu się zmienił i wypiękniał. Dziękuję za rozmowę. Małgorzata Chrzanowska