WYNEGOCJOWANY UPADEK KOMUNIZMU POLSKIE ROZMOWY
Transkrypt
WYNEGOCJOWANY UPADEK KOMUNIZMU POLSKIE ROZMOWY
WYNEGOCJOWANY UPADEK KOMUNIZMU POLSKIE ROZMOWY OKRĄGŁEGO STOŁU, DZIESIĘĆ LAT PÓŹNIEJ Universytet Michigan 7-10 kwiecień, 1999 ŚRODA, 7 KWIECIEŃ, 1999 I ZNACZENIE POLSKICH ROZMÓW OKRĄGŁEGO STOŁU 20:00 Prezentacja filmu: Filmowe wprowadzenie do konferencji, przygotowane przez Piotra Bikonta i Lawrence Weschlera Paneliści: • Wiesław Chrzanowski, profesor prawa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, działacz Solidarności, były poseł na Sejm, przewodniczący Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego (1989-94) • Adam Michnik, redaktor naczelny Gazety Wyborczej, działacz Solidarności, obrońca praw człowieka, uczestnik rozmów Okrągłego Stołu po stronie opozycyjnej • Premier Mieczysław Rakowski, redaktor naczelny Polityki (1958-82), członek Komitetu Centralnego (1975-90) i I sekretarz (1989-90) Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, premier rządu (1988-89) Prowadzący sesję: • Michael D. Kennedy, profesor socjologii, Uniwersytet Michigan (Tekst kursywą jest tłumaczeniem z języka angielskiego) 2 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej Prowadzący: Michael D. Kennedy, profesor socjologii, Universytet Michigan „Wynegocjowany upadek komunizmu: polskie rozmowy Okrągłego Stołu 1989 roku, dziesięć lat później” to tytuł naszej konferencji naukowej. Została ona zaplanowana jako próba wyjaśnienia znaczenia i zrozumienia nauk płynących z negocjacji 1989 roku, które przyniosły fundamentalne, choć pokojowe, przemiany w Polsce oraz zainspirowały podobny rozwój wypadków w całym regionie, a nawet na świecie. Witam państwa na początku naszego czterodniowego spotkania. Mazywam się Michael Kennedy i jestem jednym z organizatorów konferencji. W imieniu komitetu organizacyjnego przy Centrum Studiów Rosyjskich i Wschodnioeuropejskich na Uniwersytecie Michigan, chciałbym oficjalnie podziękować kilkunastu osobom i jednostkom organizacyjnym. Od początku, rektor Lee Bollinger, prorektor Nancy Canter oraz ich współpracownicy okazali nam poparcie, które umożliwiło zorganizowanie tej konferencji. Jesteśmy im bardzo wdzięczni. Prorektor Canter znajduje się obecnie tu, na sali, więc osobiście, dziękuję bardzo. Wiele innych uniwersyteckich jednostek organizacyjnych wymienionych w programie również przyczyniło się do konferencji, czyniąc z niej prawdziwe wydarzenie w skali całego Uniwersytetu Michigan. Chciałbym podziękować tu także naszym pozostałym sponsorom, liniom lotniczym American Airlines i LOT, biurom McKinley Associates/ Ron i Eileen Weiser, Miller, Canfield, Paddock i Stone, P.L.C., Video Studio Gdańsk, Fundacjom Earhart i Kościuszko. Także pan Bob Donia i państwo Monika i Victor Markowicz pomogli nam zorganizować to niezwykle ważne spotkanie. Dziękuję zatem serdecznie wszystkim państwu. Nasze spotkanie nie jest zwykłą konferencją naukową, jako że większość uczestników nie należy do świata nauki. Wszyscy uczestnicy to mężczyźni i kobiety głęboko zaangażowani w sprawy polityczne, aczkolwiek w wielu różnych ugrupowaniach polskiej mapy politycznej. Naukowcy nie są jedynymi uprawnionymi do interpretowania historii, a szczególnie nie są tymi, którzy tę historię tworzą. Uczestnicy naszej konferencji tworzyli historię i zaprosiliśmy ich tutaj, aby rozważyli swój udział w reformowaniu, a później obaleniu reżimu komunistycznego, nie tylko w Polsce, lecz szerzej, w całej Europie Wschodniej i Związku Radzieckim. Bardzo żałuję, że nasz pierwszy planowany mówca nie może być z nami tego wieczoru. Senator Carl Levin, starszy reprezentant Stanu Michigan w Senacie USA, w poniedziałek poinformował nas, iż nie będzie mógł przybyć. Przysłał jednak list, który chciałbym tu państwu odczytać. Oto co napisał: „Głęboko żałuję, że nie mogę uczestniczyć w konferencji, ‘Wynegocjowany upadek komunizmu’, na Uniwersytecie Michigan. Wraz z sekretarzem do spraw obronności, Billem Cohenem, będę odbywał wizytę w siedzibie NATO w Brukseli oraz w bazie lotniczej w Aviano, we Włoszech. Wydaje się, że bardziej niż wielu innych, uczestnicy tej konferencji zrozumieją, że wyzwanie Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 3 stojące przed NATO w Kosowie jest na tyle ważne, że, jako starszy rangą członek Komitetu Sił Zbrojnych, powinienem przyjąć zaproszenie sekretarza Cohena. Przez dziesięciolecia Amerykanie, polskiego pochodzenia i nie tylko, podtrzymywali światło wolności dla Polaków i Europy Wschodniej. Po wprowadzeniu stanu wojennego i zdelegalizowaniu Solidarności na początku lat 80., rząd amerykański podjął szereg takich akcji jak zawieszenie przywilejów dla polskiego lotnictwa cywilnego w Stanach Zjednoczonych, odmowa przedłużenia kredytu eksportowoimportowego dla rządu polskiego, odmowa poparcia dla ponownego przyjęcia Polski do Międzynarodowego Funduszu Monetarnego, czy zawieszenie Klauzuli Najwyższego Uprzywilejowania w handlu z Polską. Wznowiliśmy normalne kontakty dopiero wówczas, gdy otrzymaliśmy poparcie Lecha Wałęsy i innych reformatorów. Wtedy właśnie, w 1987 roku, Kongres Stanów Zjednoczonych przeznaczył pieniądze bezpośrednio dla Solidarności. W lutym 1988 roku, miałem honor spotkać się z polskimi przywódcami, w tym z Mieczysławem Rakowskim, Lechem Wałęsą, Jackiem Kuroniem i Adamem Michnikiem, w Warszawie i Gdańsku. Byłem głęboko poruszony odwiedzinami grobu księdza Popiełuszki. Teraz, Polska, wolna i niepodległa, jest częścią NATO. Kilka tygodni temu, w bibliotece im. Trumana w Independence, gdy Polska, Węgry i Czechy składały oficjalny akces do NATO, minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek wypowiedział następujące słowa: ‘Dzisiejsza uroczystość potwierdza, że Pakt stanowi wspólnotę opartą na wartościach. Sukces NATO w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat został zbudowany w oparciu o zasady demokracji, praw i wolności obywatelskich, które są wspólne dla wszystkich krajów członkowskich. Narody dziś przyjęte do wspólnoty były pozbawione tych wartości do 1989 roku. Na ulicach Budapesztu w 1956 roku, Pragi w 1968 roku i Gdańska w 1970 i 1981 roku, zapłaciły one wysoką cenę. W ten sposób kraje te potwierdziły swoje kwalifikacje w dziedzinie demokracji i udowodniły, że mają prawo znaleźć się dziś tutaj.’ Proszę przekazać polskim uczestnikom konferencji moje serdeczne gratulacje z powodu przyjęcia do NATO oraz głęboką wdzięczność za niewzruszone poparcie Polski dla działania NATO w Kosowie. Jednym z podstawowych tematów rozważań w czasie ubiegłołorocznych sesji Senatu Stanów Zjednoczonych poświęconych sprawie rozszerzenia NATO było zagadnienie, czy Polska, Węgry i Czechy będą w stanie wspierać podstawowe dla NATO zasady demokracji, wolności osobistej i praworządności. Przeważającą większością, zdecydowaliśmy w Senacie, że będą w stanie. Jestem dumny, że Stany Zjednoczone i Polska dziś niewzruszenie bronią prawa Albańczyków z Kosowa do korzystania z tych właśnie zasad. Proszę przyjąć moje najlepsze życzenia udanej konferencji. Podjęliście Państwo krok świadczący o wielkiej wyobraźni, decydując sie na analizę wydarzeń sprzed zaledwie kilku lat, wydarzeń prawdziwie historycznych i o fundamentalnym znaczeniu dla ludzi w Polsce i wszędzie indziej. Z poważaniem, Carl Levin.” Te historyczne wydarzenia, wzmiankowane w liście senatora Levina, z jednej strony rozszerzenie NATO, a z drugiej rozpad Europy Południowo-Wschodniej, mogą być postrzegane jako współczesne tło dla niektórych pytań, które pojawią sie na konferencji. Z całą pewnością konferencja opiera się o założenie, że radykalne transformacje można osiągnąć nie tylko siłą, ale 4 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej także drogą pokojową. Chciałbym jednak podkreślić, że nie będzie to konferencja na temat współczesnej polityki w Polsce, czy Jugosławii, lecz na temat uwarunkowań roku 1989. Używam słowa „uwarunkowanie”, aby podkreślić jedną z zasad leżących u podstaw naszej konferencji. Któż byłby sobie w stanie wyobrazić w roku 1979, że w 1989 nastąpi upadek komunizmu w Europie Srodkowo-Wschodniej? Któż mógł sobie wyobrazić w 1989, że wybuch przemocy, którego byliśmy świadkiem w Europie Południowo-Wschodniej, tak gwałtownie ogarnie ten region w ciągu nadchodzących dziesięciu lat? A jak przedstawia się przyszłość? Uwarunkowanie oznacza, że nie możemy pojmować przyszłości jako prostego przedłużenia teraźniejszości. Wydarzenia mogą przekształcić najtrwalsze struktury, a wydarzenia mogą zachodzić w wyniku strategicznie podejmowanych działań. Ludzkie wybory mogą wpływać na kształt wydarzeń, a te z kolei mogą zmienić przebieg historii. Wszelkie negocjacje, a szczególnie te, które miały miejsce przy polskim Okrągłym Stole, są przykładem tego, jak wielkie jest znaczenie wyborów i strategii w osiąganiu liczących się rezultatów. Dokonanie wyboru drogi negocjacji przez władze komunistyczne oraz opozycję Solidarnościową w 1988 roku było jedną z najbardziej znaczących decyzji w historii świata, jakie można sobie wyobrazić. Uwarunkowania jednak na tym się nie kończą. Negocjacje mogły się nie powieść, a już z całą pewnością nikt nie przewidywał, że wybory w czerwcu 1989 roku przyniosą tak druzgocące zwycięstwo Solidarności i taką klęskę władzom komunistycznym. Ponadto, latem 1989 roku, większość ludzi przewidywała, że Polska pozostanie otoczona krajami komunistycznymi. Natomiast stało się inaczej i Polska okazała się iskrą zapalną dla wynegocjowanego upadku komunizmu w całym regionie. Nasza konferencja rozpoczyna się koncepcją, że ludzkie wybory, oczywiście w pewnych okolicznościach, mogą okazać sie znaczące dla historii świata. Chcemy zająć się szczególnie uważnie tymi właśnie wyborami i strategiami, które doprowadziły do wynegocjowanego upadku komunizmu. Lecz kiedy i jak Polacy, a w każdym razie niektórzy Polacy, wpadli na pomysł, że można wynegocjować radykalną transformację komunizmu? Odpowiedź na to pytanie bynajmniej nie jest prosta. Wielu z państwa znakomicie zdaje sobie sprawę z tego, jak skomplikowane są zagadnienia dotyczące tego pozornie niewinnego pytania. Ci z państwa jednak, którzy mniej są obeznani z polską historią i polityką, mogą nie być w pełni świadomi, jak trudna może być odpowiedź, i jak zawiłe są przesłanki dotyczące samego pytania. Jakikolwiek opis wynegocjowanego upadku komunizmu powinien łączyć sie z szerszym wątkiem narracyjnym historii. Wiele jest tu opowieści wartych przekazania, lecz nie jesteśmy naturalnie w stanie opowiedzieć ich wszystkich. Proponujemy jednak państwu dwa sposoby przybliżenia historii. Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 5 Mój kolega z Wydziału Architektury, Craig Borum, wraz z grupą studentów i członków komitetu organizacyjnego, przygotował dla państwa wystawę na czwartym piętrze Rackham. Wystawa zatytułowana „Zrobić miejsce dla historii” jest wyzwaniem zapraszającym do zapoznania się z różnymi sposobami opowiadania, różnymi opowieściami, poprzez które można przekazać historię Okrągłego Stołu. Zapraszamy państwa do obejrzenia wystawy i podzielenia się wrażeniami przy jednym ze stołów w sali wystawowej. Proszę sprawdzić w programie godziny otwarcia. Przygotowaliśmy również dla państwa bardziej wygodny, być może bardziej szczególny, a z całą pewnością bardziej bezpośredni wstęp historyczny. Jest nam obecnie bardzo miło móc państwu zaprezentować dwudziestosześciominutowy film Piotra Bikonta i Laurence Weschlera na temat historycznych korzeni procesu negocjacji. Jest to bardzo szczególny film, jako że nie był jeszcze pokazywany publicznie. Został nakręcony specjalnie z okazji naszej konferencji. Zapraszam więc państwa serdecznie do obejrzenia filmu. FILM Prowadzący: Michael D. Kennedy, profesor socjologii, Uniwersytet Michigan Chciałbym tu bardzo podziękować Piotrowi Bikontowi, Lawrence Weschlerowi i Video Studio Gdańsk za zrobienie tego filmu specjalnie na naszą konferencję. Wydaje mi się, że jednym z aspektów najlepiej pokazanych w filmie jest to, iż istnieją różne interpretacje Okrągłego Stołu i tego, jak do niego doszło, a także, że można też różnie interpretować znaczenie wynegocjowanego rozwiązania. Mówcy, których udało nam się tu zgromadzić dzisiejszego wieczoru, zaprezentują szereg alternatywnych interpretacji Okrągłego Stołu, lecz zanim przystąpię do formalnego przedstawienia uczestników, chciałbym w kilku słowach odpowiedzieć na pytanie, które, można powiedzieć, prześladowało mnie odkąd tylko zaczęliśmy zajmować się projektem konferencji. Dlaczego to właśnie Uniwersytet Michigan organizuje konferencję na temat polskich negocjacji Okrągłego Stołu 1989? Pytanie to pojawiało się w polskich mediach, zadawali mi je Polacy i Amerykanie polskiego pochodzenia, nie zawsze w pełni zaznajomieni z tradycjami Uniwersytetu Michigan. Moi koledzy i studenci z Uniwersytetu Michigan nie zadają tego pytania. Przyzwyczajeni są do centralnej pozycji, jaką zajmują tutaj badania spraw polskich. Wiele naszych wydziałów, jednostek naukowych i instytutów utrzymuje regularne i ważne kontakty z polskimi naukowcami, instytucjami i organizacjami. Mamy też bogatą tradycję Wykładów Kopernikańskich, która stanowi dla nas bazę wyjściową. W ramach tych wykładów gościliśmy tak ważne osobistości jak Leszek Kołakowski, Czesław Miłosz, Stanisław Barańczak, Zbigniw Brzeziński, Jacek Kuroń, Krzysztof Penderecki, Henryk Górecki, Krzysztof Zanussi, Ryszard Kapuściński, czy Ewa Hoffman. Dalczego 6 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej jednak w 1999 roku zdecydowaliśmy się poświęcić tak wiele uwagi sprawie polskiego Okrągłego Stołu 1989 roku? Pomysł konferencji narodził sie już latem 1997 roku. Już w tym czasie rozpoczęły się przygotowania do obchodów dziesiątej rocznicy upadku komunizmu. Najczęściej powracano do symbolicznego obrazu, jakim był upadek Muru Berlińskiego. Symbol ten jest nader ważny, jako że rok 1989 powszechnie pojmowany jest jako moment ponownego zjednoczenia Niemiec i przezwyciężenia zimnowojennych podziałów Europy. Symbolika ta jest też przekonywująca, jako że pogrążony w kryzysie system komunistyczny zawalił się w gruzy w NRD i Czechosłowacji. A jednak rok 1989 nie rozpoczął się w październiku. Zmiany, które miały miejsce w 1989 roku, w Polsce i na Węgrzech, okazały się zasadnicze dla następujących po nich transformacji w pozostałych częściach komunistycznego świata. Tamtejsze wynegocjowane rewolucje doprowadziły do wynegocjowanego upadku komunistycznego świata w całym regionie, a polska walka polityczna i innowacyjne pomysły stały się kamieniem węgielnym przemian. Okrągły Stół stał się modelowym przykładem transformacji, zaadaptowanym i rozwiniętym na Węgrzech, w NRD, Czechosłowacji, Bułgarii, a nawet w dalekiej Mongolii. Jeśli chcemy zrozumieć proces, który doprowadził do pokojowego upadku komunizmu, musimy wpierw zrozumieć tło, uwarunkowania i konsekwencje polskich negocjacji Okrągłego Stołu. Mogliśmy tu zaprosić, tak jak sugerowały nam niektóre artykuły prasowe, typowo akademicki zestaw uczestników i w tym naukowym gronie szukać odpowiedzi na to pytanie. Faktycznie istnieje już imponujący dorobek naukowy poświęcony temu tematowi i wielu autorów ważnych prac naukowych znajduje się obecnie wśród publiczności. Niektórzy z nich będą prowadzili poszczególne sesje, inni są faktycznie bezpośrednimi uczestnikami konferencji. Jednakże w tym spotkaniu chcieliśmy wyjść poza czysto akademickie paradygmaty o umowach dotyczących okresów przejściowych, czy o sposobach rozwiązywania konfliktów, i zanurzyć się w burzliwą rzeczywistość ludzi bezpośrednio zaangażowanych w politykę. Chcieliśmy skoncentrować się na wyobraźni politycznej bezpośrednich uczestników wydarzeń oraz tego, jak rozumieli swoją rolę i odpowiedzialność wobec Polski, wobec tych, których reprezentowali, i wobec historii. W tym sensie, za pomocą otwartej naukowej dyskusji, chcielibyśmy rzucić światło na doświadczenia i idee tych, którym dane było bezpośrednio zmienić świat. Generalnie rzecz biorąc, nie brakuje forum, gdzie mężczyźni i kobiety zajmujący się polityką mogą przedstawiać swoje interpretacje historii, ale są to zazwyczaj analizy ściśle związane z doraźnym interesem politycznym. Nawet interpretacje roku 1989 dokonywane w 1999 często łatwiej nam zrozumieć w kategoriach przyszłych interesów plitycznych, niż w kategoriach ograniczeń i możliwości typowych dla przeszłości. Nam chodzi tutaj o coś zupełnie innego. Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 7 W listach skierowanych do uczestników konferencji, zaprosiliśmy ich do wzięcia udziału w międzynarodowym spotkaniu, gdzie prezentuje się referaty, prowadzący zadają pytania, i wszyscy słuchają z zainteresowaniem i szacunkiem, typowym dla konferencji naukowych. Wierzymy, że taka inicjatywa, w wyniku której ci, którzy budowali historię, mogą w otoczeniu uniwersyteckim omówić swój wkład, umożliwi nam nie tylko przyjrzenie się meandrom polskich przemian i polityki, ale także zrozumienie ich szerszego znaczenia dla historii i przyszłości świata. Zwróciliśmy się z prośbą do wszystkich państwa, którzy zerejestrowali się jako uczestnicy konferencji, o nadesłanie nam pytań, na które chcieliby państwo usłyszeć odpowiedź w czasie obrad. Przejrzeliśmy już te, które zostały nadesłane wcześniej, a także w następnych sesjach będziemy przyjmowali pytania na miejscu i przekazywali je prowadzącym. Dziś wieczór jednak, ze względu na późną godzinę, zmęczenie naszych gości, właśnie przybyłych z Polski, oraz całkowicie wypełniony program, nie będziemy w stanie przeprowadzić dyskusji. Chciałbym raz jeszcze podkreślić, że nie mamy tu ambicji chwalenia ani ganienia tych, którzy doprowadzili do rozmów Okrągłego Stołu. Naszą ambicją jest tu raczej próba lepszego zrozumienia tła, uwarunkowań i konsekwencji wyborów politycznych, które doprowadziły do Okrągłego Stołu i wynegocjowanego upadku komunizmu. Chcielibyśmy też jednak i czegoś więcej. Jednym z największych wyzwań intelektualnych dzisiejszego świata jest próba zrozumienia mechanizmu umożliwiającego dotychczasowym wrogom to, by mogli usiąść wspólnie przy stole i negocjować zmiany, które nie tylko zapewnią pokojowy okres przejściowy, ale i stabilną, pomyślną przyszłość wszystkim zainteresowanym. Ksiądz Józef Tischner, któremu choroba uniemożliwiła obecność tutaj z nami, tak oto wypowiedział się na temat Okrągłego Stołu, powiem to po polsku, aby zachować autentyczność jego wypowiedzi: „Dla mnie już Okrągły Stół był wyrazem naszej własnej politycznej twórczości, podobnie jak Solidarność. Solidarność miała ideowe zaplecze chrześcijaństwa, a Okrągły Stół miał zaplecze w Solidarności. Te dwie koncepcje, Solidarność i Okrągły Stół, wcielały bardzo polską drogę pokojowego przechodzenia od świata rewolucji do świata pokoju”. Gdy przeczytałem ten fragment w Między panem, a plebanem, byłem szczerze poruszony i zacząłem się zastanawiać, czy ta polska droga do świata pokoju nie mogłaby być ścieżką o uniwersalnym potencjale, pożyteczną dla tych wszystkich, którzy chcieliby z niej czerpać nauki. Zdałem sobie jednak wtedy również sprawę, że bez szerokiej krytycznej oceny tych negocjacji, w atmosferze możliwej tylko w otoczeniu akademickim, jak to, w kórym się obecnie znajdujemy, czerpanie nauk nie bądzie możliwe. Z tego też powodu, jestem szczególnie wdzięczny, że możemy tu gościć trzech znakomitych przedstawicieli polskiego świata polityki, którzy w 1989 roku reprezentowali wachlarz ważnych, lecz odmiennych, ocen możliwości i znaczenia polskich rozmów Okrągłego Stołu. 8 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej Każdego z uczestników poprosiliśmy o odpowiedź na następujące pytanie: „Jakie miejsce w historii Polski i świata, historycy w przyszłości skłonni będą przyznać wydarzeniom wokół negocjacji Okrągłego Stołu?” Nader proste to pytanie, nieprawdaż? Mieliśmy pewien problem, w jakiej kolejności powinni występować dzisiejsi mówcy. Zdałem sobie jednak sprawę, że skoro i tak ja będę mówił pierwszy, najłatwiejszy będzie porządek od najmłodszego do najstarszego. Jeśli więc państwo nie wiedzą, drugi będzie Mieczysław Rakowski, trzeci Wiesław Chrzanowski, a Adam Michnik pierwszy. Proszę mi więc pozwolić na kilka słów prezentacji. Ira Katznelson, jeden z wiodących amerykańskich teoretyków w dziedzinie polityki, określił Adama Michnika jako „uosobienie wschodnioeuropejskiego demokratycznego intelektualisty”. Nazwisko Adama Michnika kojarzy się z najbardziej dramatycznymi przemianami w polskiej historii okresu ostatnich trzydziestu lat, takimi jak obrona wolności słowa w 1968 roku, obrona robotników pod koniec lat 70., oraz oczywiście wydarzenia prowadzące do rozmów Okrągłego Stołu w 1989 roku. Dzisiaj jest on redaktorem naczelnym Gazety Wyborczej, najpopularniejszego w Polsce dziennika. Panie i panowie, oto Adam Michnik. Panelista: Adam Michnik: redaktor naczelny Gazety Wyborczej, działacz Solidarności, obrońca praw człowieka, uczestnik rozmów Okrągłego Stołu po stronie opozycyjnej Panie i panowie. Spór o Okrągły Stół jest sporem, który towarzyszy wszystkim konfliktom naszej epoki, etnicznym, religijnym, społecznym. W ten sposób dyskutowali angielscy i francuscy zwolennicy i przeciwnicy egzekucji królów. Tak dyskutowali hiszpańscy i argentyńscy przeciwnicy dyktatury. Tak się spierali czarni i biali przeciwnicy apartheidu. Tak wreszcie argumentują izraelscy i palestyńscy obrońcy i krytycy rokowań pokojowych. Zwolennikowi pokojowej drogi rozwiązywania konfliktów zawsze stawiane są podobne pytania i zarzuty. Jak można myśleć o układaniu się z wrogiem? Jak można szukać kompromisu z tym, kto powinien być ukarany za swe przestępcze czyny? I zwykle odpowiedzi bywają podobne. Z wrogiem trzeba negocjować i szukać porozumienia właśnie dlatego, że jest on wrogiem. Z przyjacielem nie ma powodu negocjować. Jakiż bowiem jest wybór? Albo łatwa do sprowokowania wojna, która może trwać permanentnie, albo też trudna i chwiejna droga ku pokojowi opartemu na kompromisie. Ale kompromis zawsze pozostawia niedosyt. By móc żyć w pokoju i wolności, trzeba zastąpić język i kulturę czasu wojny językiem pokoju. I taką właśnie próbę podjęła Polska dziesięć lat temu. Podziemna Solidarność była podzielona. W tej podziemnej Solidarniści było skrzydło nieprzejednane, ale było też skrzydło gotowe do rozmów z komunistami na każdych warunkach. Jak sobie usiłuję odtworzyć swoją własną postawę, to miałem poczucie, że jestem w sporze i z jedymi i z drugimi. Opowiadałem się za bardzo twardą opozycją wtedy w podziemiu, po to by uzyskać szansę na Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 9 godziwy kompromis w dniu jutrzejszym. I myślę, że podobnie jak ja wtedy rozumowało wielu czołowych polityków Solidarności podziemnej. Myślę, że Lech wałęsa i Zbigniew Bujak i Mazowiecki i Geremek i Jacek Kuroń i Frasyniuk, a także Jarosław i Lech Kaczyńscy. Ludzie, którzy później podążyli osobnymi drogami. Często słucham oskarżeń, że wybierając logikę kompromisu przeciw logice twardych rozliczeń, zdradziłem swoją własną biografię. Dlatego też na wstępie chcę od siebie zacząć. W 1985 roku, siedząc w Gdańskim więzieniu napisałem niedużą książeczkę Takie czasy i ją nielegalnie przemyciłem na wolność i została opublikowana w podziemnym wydawnictwie. I pisałem tam, pisałem tak: “Solidarność powinna odrzucić filozofię wszystko albo nic. Dotyczy to zarówno stosunku do Związku Sowieckiego, jak i do polskich komunistów, stosunku do zmian cząstkowych, jak i do pluralizmu form uczestnictwa w życiu obywatelskim. Twierdzę bowiem uparcie, że jeśli parametry sytuacji międzynarodowej pozostaną niezmienione, kompromis w Polsce i demokratyczna reforma jako jego konsekwencja to perspektywa tyleż realistyczna, co jedyna. Dla komunistów może to być droga do uzyskania legitymizacji, dla nas zaś droga do godziwego życia. Opowiadając się za kompromisem i przemianami ewolucyjnymi, dopuszczamy możliwość sytuacji, w której komuniści przystaną na wsparty społecznym naciskiem postulat autentycznych, choćby w części, wyborów do Rad Narodowych i do Sejmu. Uczynią tak nie ze wzgędu na swoją miłość do demokracji, lecz przez wyrachowanie. Reforma będzie dla nich korzystniejsza od ciągnącej się w nieskończoność zimnej wojny domowej”. I pisałem też w tej samej książeczce, w więzieniu, w 85 roku, czekając na wyrok:”Wyjściem mogłoby być rozwiązanie umożliwiające społeczeństwu autentyczny wybór do Semu, choćby trzydziestu procent spośród deputowanych. Jednak tych samych trzydzieści procent, wpisanych na jedną listę, obok Siwaka i Urbana, spowodować może tylko tyle, że osoby te utracą dotychczasowy autorytet”. Przepraszam za cytowanie samego siebie, ale dziś, gdy tylu znakomitych polityków i publicystów w moim kraju cierpi na amnezję, albo też wymyśla sobie zupełnie nowe biografie, to dobrze jest sięgnąć do dokumentów epoki. Wydaje się, że czasem język sporu ważniejszy jest od jego przedmiotu. W sporach o Okrągły Stół, a jest ich w Polsce dużo, uparcie pojawia się zarzut złej woli, oszczerstwa, zdrady i manipulacji. I odnoszę wrażenie, że dla krótkotrwałej politycznej koniunktury, zakłamuje się najnowszą historię Polski. Dlatego, że insynuacja uniemożliwia dialog. Pozwala wytworzyć obraz zdrajcy i wroga, a nie polemisty i krytyka. I to co było wielkim i trudnym do przewidzenia sukcesem Polski, bezkrwawe wyjście z komunizmu na drodze negocjacji, przedstawiane bywa jako nieszczęście dla naszego kraju i źródło jego obecnych kłopotów. Twierdzę, że ta fałszywa historiografia rodzi fałszywą politykę. Debacie o Okrągłym Stole towarzyszą dwa mity. Pierwszy, upowszechniany przez polityków i publicystów wywodzących się z PZPR, mówi o dobroczynnej funkcji przywódców partyjnych, którzy oddali władzę opozycji, gdy tylko okazało się to możliwe. Drugi stereotyp mówi o spisku “czerwonych z różowymi”. Tymczasem nie było ani dobrodziejstwa, ani nie było spisku. Strategicznym celem kierownictwa PZPR było uzyskanie w Polsce i za granicą nowej legitymizacji dla własnych rządów. Ceną miała być zgoda na jakąś formę legalizacji opozycji. Natomiast strategicznym celem opozycji Solidarnościowej była legalizacja Solidarności i uruchomienie procesu demokratycznych przemian. Po latach ostrych represji, w 88 roku, stało się jasne, że 10 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej strategia stanu wojennego zawiodła. Dwie fale strajków, w maju i w sierpniu 88 roku pokazały, że Solidarność, choć osłabiona, jest trwałym czynnikiem na polskiej scenie publicznej. I z tą Solidarnością trzeba było rozmawiać. Z drugiej strony, Solidarność w stanie wojennym była raczej środowiskiem niż związkiem zawodowym, raczej mitem niż zinstytucjonalizowanym ruchem politycznym. Siłą Solidarności był jej znak firmowy, dobrze trafiający w zbiorową pamięć, oraz jej lider Lech Wałęsa, laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Ale prawdę mówiąc, w zakładach pracy i w faktycznych strukturach podziemnych, Solidarność była słaba. To prawda, że na tle środowisk opozycyjnych czy dysydenckich w innych krajach realnego komunizmu, Solidarność była potężna. Jednak my, my wiedzieliśmy, że z wielomilionowego w 81 roku związku został już tylko ślad dawnej mocy. Ten ruch miał wszakże potężne atuty. Poparcie zachodniej opinii publicznej. Solidarność wspierał dyskretnie swym potężnym autorytetem papież Jan Paweł II. Wydatnego poparcia udzielali Solidarności niektórzy biskupi. I wreszcie, ten ruch mógł liczyć na logikę zmian w Związku Radzieckim, na niewydolność systemu politycznego i gospodarki, wreszcie na niechęć ekipy Jaruzelskiego do ponownego posłużenia się instrumentem stanu wojennego. Wydaje się bowiem, że po 13 grudnia 81 roku władza komunistyczna próbowała realizować scenariusz kadarowski, stabilizacja poprzez pacyfikację, modernizacja poprzez ograniczone reformy wewnątrzsystemowe. Strategia Solidarności podziemnej w tym czasie była prosta: przetrwać represje i doczekać nowej koniunktury. Nowa koniunktura nadeszła wraz z Gorbaczowem. Zmiany w Związku Sowieckim wytworzyły nową sytuację, w której Okrągły Stół stał się możliwy. Ten kompromis był, jak zwykle, rezultatem względnej słabości obu partnerów. Władza była za słaba żeby nas zdeptać, myśmy byli za słabi, żeby tę władzę obalić. I z tych dwóch słabości powstała szansa na nową kompromisową jakość. I wydaje się tutaj, że decydującą rolę odegrała gotowość dwóch ludzi do tych rozmów, Lecha Wałęsy i Wojciecha Jaruzelskiego. Ci dwaj politycy byli zapewne jedynymi, którzy mieli pełną wiarygodność we własnym środowisku politycznym. I nikt od strony Solidarnościowej, bez Wałęsy i wbrew Wałęsie, by na takie negocjacje nie mógł sobie pozwolić, bo by to zostało uznane za kolaborację. A myślę, że po drugiej stronie, bez generała Jaruzelskiego taki kompromis by nie miał wiarygodności. Jednocześnie trzeba powiedzieć, że każdy z partnerów inaczej rozumiał sens i cel tych rozmów. Wojciech Jaruzelski nie skrywał swoich intencji. Już 1 września 88 roku, gdy zakończyła się druga fala strajków, mówił na posiedzeniu Sekretariatu KC PZPR: “Nie ma przegranych, ani zwycięzców. Nie cofnęliśmy się. Ponowiliśmy teraz ofertę zgłoszoną w Sejmie 28 października 81 roku.To była uchwała dotycząca utworzenia Rady Porozumienia Narodowego, którą wtedy brutalnie odrzucono. Wówczas Solidarność przepuściła szansę i została na pustym peronie. Dziś mówimy: nie ma miejsca dla Solidarności, która raz jeszcze potwierdziła, że jest partią strajków, partią burzycieli, ale jest miejsce dla ludzi byłej Solidarności, którzy chcą konstruktywnie współdziałać”. I oczywiście konsekwentnym składnikiem tej polityki było wytwarzanie podziału na dobrych i złych ludzi Solidarności. Na początku października 88 roku, na posiedzeniu Sekretariatu KC PZPR, generał Kiszczak mówił: “Bez przerwy, wspólnie z towarzyszem Cioskiem, przestrzegaliśmy Wałęsę, by do rozmów Okrągłego Stołu angażować ludzi dialogu, jeśli Okrągły Stół ma się nie zakończyć fiaskiem. Stawialiśmy przed Wałęsą i jego kolegami jasno, że wykluczyć trzeba z rozmów Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 11 wojowniczych jastrzębi i awanturników politycznych. Wydaje się, że w żadnym wypadku nie możemy zgodzić się na udział w rozmowach Michników, Kuroniów i im podobnych”. Jednak nawet takie stanowisko natrafiało na opór w gremiach kierowniczych PZPR. “Przeciwnik jest zręczny”, ostrzegali pryncypialni towarzysze. “Bezwzględnie dąży do odtworzenia struktur Solidarności, uzyskuje przewagę propagandową. Zamiast dzielić się, konsoliduje swoją siłę, skupia wszystkie odłamy opozycji, co zaciera i dezawuuje naszą tezę opozcji konstruktywnej i destruktywnej. A przecież są tam ludzie”, i teraz cytat “którzy działają z dyspozycji, z impulsów ośrodków zagranicznych, którzy pobierają pieniądze”, twierdził generał Kiszczak. Mieczysław Rakowski, ówczesny premier, mówił: ”Dzisiaj nie możemy zgodzić się na reaktywowanie Solidarności, a wszystkie inne nasze propozycje nie zostaną przyjęte przez Solidarność, to jest przedstawicieli Solidarności. Zatem trzeba sobie postawić pytanie: co dalej? Otóż według mnie, jeśli my się nie zgodzimy na reaktywowanie Solidarności, czeka nas konfrontacja polityczna na dużą skalę i w związku z tym, należałoby teraz także, oczywiście w ścisłej tajemnicy, przygotowywać się na taką konfrontację”. Z powyższych wypowiedzi wyłania się dość klarowny, jak myślę, obraz. Kierownictwo PZPR, mimo wewnętrznych różnic, nie chciało zalegalizować Solidarności, lecz ją wewnętrznie rozbić, a ludzi Solidarności wpisać w istniejące struktury. I, jak myślę, temu właśnie służyły również ataki na wyselekcjonowanych działaczy opozycji demokratycznej, głównie wtedy chodziło o Jacka Kuronia i o mnie. Ja pamiętam tamten czas. Po spotkaniu Lecha Wałęsy z generałem Kiszczakiem, 1 września 1988 roku, w naszych kręgach pojawił się niepokój. Z jednej strony dostrzegaliśmy w tym przełom. Lech Wałęsa przestal być “prywatną osobą”, jak go nazywano w stanie wojennym, konsekwentnie bojkotowaną przez świat władzy. Z drugiej jednak strony, wyczuwaliśmy w taktyce władz jakiś podstęp, mętne i niejasne stanowisko w sprawie legalizacji Solidarności, warunki wstępne, które faktycznie blokowały drogę do rozmów. Wszystko to wzbudzało naszą nieufność. Toczyliśmy wtedy nie kończące się rozmowy. Podczas jednej z nich usłyszałem wprost od kogoś z moich kolegów: “Co,ty chcesz negocjować z komunistami? Przed tobą próbował już tego generał Okulicki i inni przywódcy podziemnej Polski.” Kłóciliśmy się okropnie wtedy. Pamiętam innego kolegę, który tłumaczył mi, że to nie władza będzie legalizować Solidarność, lecz to Solidarność zalegalizuje władzę komunistyczną w Polsce. Pamiętam długą rozmowę z moją przyjaciółką, która działała w podziemnej kulturze niezależnej. Dla niej Okrągły Stół był po prostu zdradą ideałów, kapitulacją przed cenzurą, rezygnacją z prawdziwej niezależności. Nie zgadzałem się z tym punktem widzenia, ale rozumiałem motywy tych moich przyjaciół, ponieważ ten kompromis, on się mógł zakończyć kompromitacją. Mógł się zakończyć. I on rzeczywiście wymagał jakiegoś gwałtu na sobie samym, na własnej emocji i pamięci. Pamiętam, z jakim trudem przychodziło mi przełamywanie wewnętrznych oporów i lęków. Pamiętam, ile wysiłku wkładałem, by zacząć rozumieć racje naszych wczorajszych wrogów, którzy teraz mieli stać się adwersarzami i partnerami. Od początku września 88 roku, stawialiśmy sprawę jasno. Warunkiem koniecznym kompromisu jest legalizacja Solidarności, a Wałęsa znakomicie wyczuwał wtedy, jak daleko możemy się posunąć. Nie godził się na żadne ustępstwa personalne. Uparcie powtarzał swoje: “Najpierw Solidarność”. Ponieważ miał niekwestionowany autorytet w kręgach opozycyjnych, to jego twarda postawa wymusiła na 12 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej władzach PZPR ustępstwa. Przedtem jednak, przez wiele tygodni, trwała wojna nerwów. Pojawiły się wypowiedzi premiera Rakowskiego, że Polaków bardziej interesuje stół suto zastawiony niż Stół Okrągły, co oczywiście nas doprowadzało do szewskiej pasji. Pojawiła się decyzja o likwidacji Stoczni Gdańskiej, gdzieśmy się czuli po prostu postawieni pod ścianą, że musimy się awanturować. I wtedy zresztą wydarzyła się najdziwniejsza scena w historii Europy XX wieku, jak stoczniowcy gdańscy wznosili okrzyki na cześć Margaret Thatcher. To było po raz pierwszy i ostatni w życiu, kiedy Iron Lady miała takie wsparcie od zbuntowanych proletariuszy. Tak, tam jeszcze tych wypowiedzi było więcej. Było takie wtedy głośne przemówienie generała Jaruzelskiego w Ursusie, gdzie zostaliśmy potraktowani w sposób mało uprzejmy. Widzieliśmy pewnien taki pomysł, żeby ludzi identyfikowanych z opozycją wciągać do rządu w taki sposób, aby podzielić się odpowiedzialnością bez dzielenia się władzą. Z obficie tutaj przeze mnie cytowanych dokumentów KC PZPR, to są tajne dokumenty politycznego sekretariatu KC opublikowane w 1994 roku, to jest wydawnictwo Aneks, wynika, że przełomu w stanowisku kierowniczych gremiów, przepraszam, że do przełomu w tym stanowisku doszło w grudniu 88 roku. 24 listopada rozmontowano już okrągły stół, przy którym miały się toczyć obrady, ale 30 listopada odbyła się debata telewizyjna Wałęsy z Miodowiczem. I to był wstrząs dla opinii publicznej. Ja tego nigdy nie zapomnę. Moi koledzy się wszyscy denerwowali, że Miodowicz zje Wałęsę z kościami, że taki wytrawny demagog, nauczony, a ja byłem zupełnie spokojny, że Lech go po prostu zmasakruje, dlatego, że po stronie Lecha była słuszność i prawda. I nigdy nie zapomnę, tutaj może ksiądz biskup Alojzy będzie też chciał o tym wspomniać, jakeśmy fetowali w gabinecie u księdza biskupa, Lecha wracającego z telewizji. W tym momencie coś pękło w powietrzu polskim. Wałęsa był spokojny, bardzo zmoderowany, odpowiedzialny i w gruncie rzeczy dalsze powtarzanie, że to jest nieodpowiedzialny awanturnik się tak rozmijało ze zbiorowymi odczuciami, że władza musiała wymyśleć coś innego. I rzeczywiście, w grudniu 1988 roku, premier Rakowski sformułował publicznie swoje słynne pytania do aktywu partyjnego w sprawie legalizacji Solidarności. To był przełom. To był, od strony władzy, to był, to był moment, kiedy myśmy wyczuli, że tam się dokonuje przesilenie. Przygotowano w końcu grudnia dokument. To był międzywydziałowy zespół prognoz dla Biura Politycznego KC PZPR. Autorów tam nie ma, ale ja wyczułem drapieżne pióro profesora Janusza Reykowskiego w tym dokumencie. I się tam mówi tak:”Nie ma takich przesłanek, aby sądzić, że sprawa Solidarności rozejdzie się po kościach. Solidarność jest faktem. Istnieje, mimo naszych restrykcji. Nie ma też przesłanek, by przy pomocy środków restrykcyjnych, zlikwidować to zjawisko w przyszłości. Jeśli tak, czy zatem nie podjąć dyskusji nad legalnym istnieniem Solidarności? Nasze dotychczasowe stanowisko nastawione jest na faktyczne storpedowanie Okrągłego Stołu.” To mówią partyjni analitycy o stanowisku partii, “na storpedowanie Okrągłego Stołu”. “Okrągły Stół bowiem tak czy inaczej musi w jakiejś formie doprowadzić do legalizacji Solidarności. Legalizacja Solidarności jest dla nas ryzykiem, ale jeśli jej nie zalegalizujemy, to czy ktoś gwarantuje jej zniknięcie? Albo Solidarność ujmiemy w normy prawne, albo pozostawimy ją, jako siłę pozaprawną, lecz realną, nieskrępowaną zatem wymogami prawa”. To było stanowisko radykalnie sprzeczne z całą linią PZPR. Nic przeto dziwnego, że podczas grudniowego plenum KC nastąpił zmasowany atak Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 13 działaczy partyjnych na kierownictwo. Aktyw partyjny nie chciał legalizacji znienawidzonej Solidarności. Jeżeli się dziś analizuje tamten czas, to trzeba widzieć konflikt w obrębie układu rządzącego. I kto dla politycznej koniunktury fałszuje dziś historię i twierdzi, że tego całego dramatyzmu nie było wtedy, ten uprawia falszywą historiografię, która musi rodzić fałszywą politykę. W tych okolicznościach zostało zwołane 17 stycznia nadzwyczajne posiedzenie Biura Politycznego. W protokole czytamy: “I sekretarz KC, towarzysz Jaruzelski, stwierdził wyraźne sygnały, że aktyw nie ma zaufania do kierownictwa, że tworzymy bardzo niebezpieczną sytuację kryzysową. Albo członkowie KC”, to Jaruzelski mówi, “albo członkowie KC obdarzą obecne kierownictwo zaufaniem, albo to kierownictwo poda się do dymisji. A jeśli takie zaufanie będzie, to mamy prawo wymagać realizacji podjętych uchwał”. Stwierdził Jaruzelski, w upoważnieniu z towarzyszem Rakowskim, Siwickim, Kiszczakiem, że w przypadku nie uzyskania takiego wotum zaufania, ci towarzysze oddadzą się do dyspozycji. Krótko mówiąc, generał Jaruzelski wspólnie z dwoma innymi generałami i premierem Rakowskim postawili Komitetowi Centralnemu propozycję nie do odrzucenia, jak się mówiło w filmie Ojciec chrzestny. Propozycja nie do odrzucenia, albo tu będzie pana podpis, albo pana mózg na tym papierze. Za tę legalizację, … i w ten sposób droga do legalizacji Solidarności była otworzona, ale za tę legalizację, my, ludzie opozycji, musieliśmy zapłacić wysoką cenę. Nasz udział w wyborach do Sejmu miał być legitymizacją systemu. Przywódcy PZPR chcieli tak wszystko zmienić, by wszystko pozostało po staremu. Kontraktowe wybory do Sejmu miały temu służyć i tę cenę godziliśmy się zapłacić w zamian za Solidarność. Ja dobrze pamiętam inaugurację Okrągłego Stołu, jak profesor Bronisław Geremek zmusił mnie do włożenia garnituru i krawata. I skrępowany, wściekły, wysłuchując złośliwych docinków Wałęsy, powędrowałem, wraz z innymi, do Pałacu Namiestnikowskiego. Wchodziło się tam do sali obrad, po schodach, tak, tak na górę. U szczytu, gości witali generał Kiszczak i pan sekretarz Stanisław Ciosek. Ja próbowałem się gdzieś skryć w toalecie, żeby mnie, żeby mnie nikt nie widział, że ja tu podaję ręke szefowi policji, bo się bałem, że mnie żona z domu wyrzuci, ... no po prostu, więc się schowałem do toalety. Tam wyczekałem z siedem minut, wychodzę, ale generał Kiszczak twardo na górę. Kamery, jupitery, i w ten sposób utraciłem dziewictwo. Mieliśmy jakieś takie poczucie dziwaczności własnej sytuacji. Ja zaledwie dwa i pół roku wcześniej wyszedłem z więzienia, a tutaj obok mnie byli moi koledzy z więzienia, z podziemia, Kuroń, Bujak, Frasyniuk, inni. A jednocześnie miałem świadomość, że wtedy dokonuje się jakieś historyczne, historyczne przesilenie, którego nie potrafiłem zdefiniować. Jedno rozumiałem: opozycja demokratyczna przekraczała próg legalności. Z Pałacu Namiestnikowskiego, droga już tylko mogła prowadzić albo do więzienia na Rakowieckiej, albo do końca systemu totalitarnego. Jeszcze podczas tych negocjacji, ja wszędzie węszyłem pułapkę i podstęp. A jednak, krok po kroku, dostrzegałem narodziny historycznej szansy dla mojej ojczyzny. Pułapką miały być wybory do Sejmu, bo wiadomo było, że w Sejmie posłowie Solidarności będą w mniejszości. Dlatego działacze Solidarności odnosili się do tych wyborów bardzo sceptycznie. Pamiętam dramatyczne obrady Komisji Krajowej w Gdańsku, gdzie, wspólnie z Jackiem Kuroniem, przekonywaliśmy naszych przyjaciół, że Polska stoi w obliczu wielkiej szansy, którą trzeba wykorzystać. Ale natrafialiśmy na twardy opór i to nawet ze strony bardzo bliskich przyjaciół. Ja nie wiem do dzisiaj, jak by się to 14 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej wszystko skończyło, gdyby nie to, że Geremek przerwał splendid isolation i rzucił na szalę cały swój autorytet i wtedy dopiero Komisja Krajowa Solidarności zdecydowała się zaangażować w akcję wyborczą. Był spór o procedury, o ordynację, ale podstawowy zarzut był następujący, że ci, którzy negocjują nie są reprezentatywni. I to jest słuszny zarzut. Tak istotnie było. Ja mam przekonanie, że myśmy krok po kroku rozmontowywali komunistyczny system i nasi adwersarze sądzili, że zmodernizują ten system poprzez reformę, a myśmy byli przekonani, że uczestniczymy w procesie pokojowej destrukcji. Otóż podziemna Solidarność nie była normalną strukturą demokratyczną, bo taką nie mogła być i tam głos decydujący miał zawsze Lech Wałęsa, ale Solidarność jednocześnie demokratyzm miała głęboko zakorzeniony w swojej kulturze i natychmiast się zrobiły wewnętrzne awantury, kto ma wyłaniać kandydatów do Sejmu i Senatu. Wszystko, co mówiono, że to było robione arbitralnie, to prawda, a jednak myślę, że nie mogło być inaczej. Szansą Solidarności był jej mit i mit Wałęsy. Solidarność słaba była, to było paręnaście, góra paręnaście, tysięcy w całej Polsce. Żadne procedury demokratyczne nie były wtedy możliwe. Trzeba było działać prędko, by stworzyć wiarygodną drużynę, która by mogła zwyciężyć w wyborach. Myśmy udawali, że jesteśmy większą siłą, niż nią w istocie byli. I trzeba było zaryzykować, postawić na to, że ta siła wzrośnie w kampanii wyborczej, że ten mit się zinstytucjonalizuje. I na to śmy postawili i śmy mieli rację. I śmy mieli rację. Teraz Magdalenka. Wielki mit Magdalenki. Magdalenka była miejscem, gdzie w wąskim składzie roztrząsano sprawy najbardziej konfliktowe, najtrudniejsze. W okresie Okrągłego Stołu uczestniczyłem we wszystkich tych posiedzeniach negocjacyjnych. I to rzeczywiście było pasjonujące obserwować, jak wczorajsi zapiekli wrogowie dokonywali tam, przy tym stole, wysiłku, żeby znaleść jakiś wspólny język. Dla wszystkich, generała Kiszczaka nie wyłączając, było jasne, że grzebią stary świat. Dla wszstkich było jaksne, że w nowym, nieznanym świecie przyjdzie żyć wspólnie, wczorajszym więźnion i wczorajszym naczelnikom więzień. Później ukuto mit, że w Magdalence zawarto jakieś tajne porozumienia i to funkcjonuje na zasadzie stereotypu. Jak każdy stereotyp, jest niepodatne na argumenty. Ja mogę powiedzieć tylko tyle, nic takiego tam nie zawarto, natomist szukano kompromisu w sprawach zapalnych, jak związki zawodowe w zakładach pracujących dla wojska, problemy górnictwa, Senat i prezydent. Tu rzeczywiście były spory ostre. Już. Żadnych tajnych porozumień nie było. Poszliśmy do wyborów i zwyciężyliśmy w sposób, który nas przeraził swoim rozmiarem. Nie wiedzieliśmy co z tym zwycięstwem zrobić, ale istotne jest jedno, w tych wyborach system komunistyczny odrzucony został przez naród polski. Przy Okrągłym Stole debatowaliśmy, w jaki sposób dalej iść naprzód. Ja się opowiadałem za hiszpańską drogą do demokracji. Ja uważałem, że, tak jak w Hiszpanii, elita frankistowska i elita republikańska potrafiły się porozumieć, tak też i my powinniśmy to umieć. Zarzut zdrady przyszedł później. Być może do tego wrócimy jeszcze, ale w tym momencie chcę powiedzieć tylko tyle. Porozumienie Okrągłego Stołu było możliwe, dlatego że po obu stronach znaleźli się ludzie, którzy wzięli na siebie ryzyko, ryzyko, że zostaną oskarżeni o zdradę przez swoje własne środowisko polityczne. I taki jest los reformatorów, którzy idą powoli jak ślimak i bardzo często dostają w głowę od swoich własnych, od swoich własnych ekstremistów. Ale tylko dzięki reformatorom, możemy wierzyć, że filozofia porozumiena ma przyszłość, i że można budować tę przyszłość w Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 15 przekonaniu, że tylko Polska wspólna, a więc tych, którzy walczyli z PRL-em i tych, którzy służyli PRL-owi, może być Polską demokratyczną. Jeżeli się zastosuje ekskluzje dla kogokolwiek, to będziemy mieli do czynienia z dyskryminacją, która zawsze gdzieś na końcu swoim ma kłamstwo i niesprawiedliwość. Chwała Bogu, że Polska podążyła inną drogą. Dziękuję. Prowadzący: Michael D. Kennedy, profesor socjologii, Uniwersytet Michigan Dobrze się chyba stało, że rozmowy w Magdalence mogły się odbywać bez limitów czasowych. Powinienem tu właściwie przeprosić naszych mówców za to, że postawiliśmy im zadanie praktycznie nie do wykonania, prosząc by tak wiele powiedzieli, w czasie, który im przydzieliliśmy. Tak, więc niniejszym przepraszam, lecz bardzo jestem wdzięczny za to, jak wiele można w ogóle powiedzieć w tak krótkim czasie. Drugim mówcą dzisiejszego wieczoru jest Mieczysław Rakowski. Pan Rakowski był redaktorem naczelnym tygodnika Polityka w latach 1958-1982. Dnia 27 września 1988 roku został premierem i natychmiast rozpoczął radykalne reformy ekonomiczne. Wraz z generałem Wojciechem Jaruzelskim, w styczniu 1989 roku, zaoferował złożenie rezygnacji z członkowstwa Biura Politycznego w przypadku, gdyby Komitet Centralny PZPR nie przyjął rezolucji dotyczącej pluralizmu politycznego i związkowego. Był też ostatnim I sekretarzem partii, a obecnie jest redaktorem pisma Dzień, Przegląd Społeczny. Panie i panowie, Mieczysław Rakowski. Panelista: Priemier Mieczysław Rakowski, redaktor naczelny Polityki (1958-82), członek Komitetu Centralnego (1975-90) i I sekretarz (1989-90) Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, premier rządu (1988-89) Szanowne panie i panowie. Chciałem przede wszystkim podziękować za zaproszenie mnie na tę konferencję, czy też spotkanie merytoryczne, ponieważ rzeczywiście Okrągły Stół, wszystko co wokół niego się działo, oraz dojście do Okrągłego Stołu, komentarze obecne wymagają ciągłego, jak sądzę, zajmowania się… (przerwa w nagraniu) ... generała Jaruzelskiego pozdrowienia dla państwa i chcę powiedzieć, że nie przyjechał tylko z jednego powodu, mianowicie jego stan zdrowia jest, no, niestety, ulega pogorszeniu. Jest to choroba oczu, coraz gorzej, trudniej jest mu czytać w ogóle, przeszedł operację nowotworu oka, powieki, i wreszcie, odżyła stara choroba kręgosłupa, która powoduje, że ma trudności z przebywaniem w jednym miejscu paru godzin, siedząc. Teraz przechodzę do tego zadanie, które mi zadano. Otóż, ja oczywiście nie będę relacjonował szczgółowo przebiegu, czy też tego, co zdarzyło się w Polsce i co doporowadziło do Okrągłego Stołu, dlatego że oczywiście dwadzieścia minut to jest za mało. Adam Michnik nadużył 16 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej jakby, przekroczył ten regulamin, bo mówił trzydzieści pięć minut, ale on reprezentuje stronę zwycięską. Michnik: Ale ja się jąkam ... Rakowski: A nie jąkałeś się! Jak chcesz, to się nie jąkasz! Ja spróbuję zmiescić się w tych dwudziestu minutach, stąd proszę o wybaczenie, jeżeli będę mówił bardzo skrótowo. Więc po pierwsze, to rzeczywiście dziesiąta rocznica Okrągłego Stołu ożywiła dyskusje, spory i oceny, oczywiście w elicie politycznej przede wszystkim, a nie w szerokich masach, czy też w społeczeństwie całym, może w części inteligencji, tylko części, dlatego że większośc społeczeństwa jest zajęta zupełnie innymi sprawami, niż rocznicami, nawet tego typu. Ale to wcale nie zmniejsza znaczenia tych dyskusji, które były, odbyły się niedawno w Polsce wokół Okrągłego Stołu. Otóż patrząc na, przysłuchując się tym dyskusjom i biorąc w nich udział, stwierdzam, że wciąż jeszcze w dużym stopniu w ocenie Okrągłego Stołu górują emocje. I oceny, które powstają, które są głoszone wynikają z tego, kto gdzie, po jakiej stronie stoi, w sensie obozu politycznego, a także przynależności pokoleniowej. Ta przynależność pokoleniowa powoduje, że na scenę, jak gdyby do pierwszego szeregu krytyków Okrągłego Stołu, wstąpiła część młodzieży, część młodych działaczy prawicowych, którzy uważają, że rzeczywiście Magdalenka, w Magdalence dokonano zdrady interesów Solidarności, czy też opozycji, i że Okrągły Stół był właśnie tą, już wspomnianą przez Adama Michnika, transakcją “między czerwonymi i różowymi”. Otóż podczas ..., wtedy kiedy czołówka dawnej opozycji, mam na myśli Lecha Wałęsę, Mazowieckiego, Geremka, Kuronia, Frasyniuka, Michnika oczywiście, Bujaka i innych. Kiedy ta czołówka zdobyła się na odwagę zawierzenia nam, chociaż mieli powody też, ta czołówka miała powody, by nie do końca przecież nam wierzyć, to ci młodzi krytycy dzisiaj Okrągłego Stołu kończyli liceum, albo też zaczynali studia. Oni w swoim życiorysie nie mają nic, co by świadczyło o bohaterskiej walce z komuną i muszą nadrabiać sobie, czy pisać życiorys, i w związku z tym występują z krytyką Okrągłego Stołu i jego uczestników, siebie przedstawiając jako tych, którzy rzeczywiście, gdyby oni tam byli, to w domyśle, to by naprawdę tych komunistów pogrążyli natychmiast i posłali tam, gdzie należałoby ich umieścić, czyli w obozach odosobnienia, już nie na Syberii, no ale gdzieś by się jakieś miejsce znalazło. Otóż ta grupa, która dorabia sobie życiorys, w istocie rzeczy, ona uważa, że zarówno “czerwoni” jak i “różowi” stworzyli mit, mit o wielkim historycznym znaczeniu Okrągłego Stołu, a spotkania w Magdalence to była uczta kanibali. Tak wysłuchałem w jednej z audycji, ... usłyszałem, w jednej z audycji telewizyjnych w Polsce. Otóż trzeba powiedzieć, że czasem przerażenie budzi to, iż pojawiają się tego typu opinie, ponieważ one świadczą o kompletnie ahistorycznym myśleniu części inteligencji polskiej, która znajduje się w obozie dzisiaj prawicy. Ale to jest ta wstępna uwaga, która jak gdyby uzasadnia potrzebę ciągłego zajmowania się historią Okrągłego Stołu. Natomiast ja chciałbym zastanowić się nad nad tym, dlaczego w Polsce takie rozwiązanie wielkiego konfliktu społecznego mogło się zdarzyć. Co sprawiło, że Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 17 doszło do Okrągłego Stołu? I ... , bo odrzucam w ogóle tezę, że to tylko dzięki Solidarności doszło do Okrągłego Stołu, kwestionuję słuszność tej tezy. Dlatego, że do tanga potrzeba zawsze dwóch. Otóż potrzebna była także inicjatywa rozpoczęcia, czy… potrzebna była inicjatywa rozpoczęcia rozmów z opozycją i uznania jej za partnera. Potrzebna była ze strony tych, którzy mieli władzę. Nie zgadzam się też, że ... z tezą, iż my, to znaczy komuniści, tak nas historia ustawiła, i obecnie nas się tak ustawia, czy komunizm, skłaniał się do grobu już. Owszem, znalazłby się tam bez wątpienia, ale nie wiadomo, kiedy. Nie było to zapisane w historii, że to musi się zdarzyć pod koniec lat 80. Musiała, słowem, zrodzić się wola polityczna, żeby doszło do przewartościowania wielu naszych pojęć i wyobrażeń o socjaliźmie, o władzy, i żeby doszło do położenia kresu polityce stałej konfrontacji politycznej, przy pomocy środków administracyjnych z opozycją, która wyrosła pod koniec lat 70. i trwała przez lata 80. Jak do tego doszło, to ja jeszcze do tej sprawy wrócę, natomiast wydaje mi się, że, że trzeba odpowiedzi na to zadane, na pytanie, które sobie zadałem, szukać jednak w historii najnowszej Polski, a może czasem nawet już bardzo odległej. Mianowicie, wydaje mi się, że trzeba zastanowić się nad tym, czy mieliśmy do czynienia ze specyfiką polską po 1945 roku, no a przede wszystkim po 1956 roku. Otóż, ja myślę, że było kilka przyczyn, które złożyły się na to, że niezależnie od tego, co już tu usłyszalem, czy co obejrzałem w tym filmie, który, wyznaję szczerze, komentarz mi sie nie podoba, ma poza tym przekłamania, ale zostawmy to. Otóż, wydaje mi się, że trzeba wziąć pod uwagę, próbując odpowiedzieć, czy była jakś specyfika Polski, która zawiodła nas do takich rozwiązań. To ja bym wymienił takie: Po pierwsze, tradycyjne związki Polski z Zachodem, które nie zostały nigdy przecięte, nawet bardzo ograniczone oczywiście, super ograniczone, używając popularnego dziś powiedzenia w Polsce, w okresie stalinowskim, ale po 1956 roku nastąpiło wzmożenie, otwarcie tych kontaktów, rozszerzenie. I ten związek, według mnie, wpływał na stan umysłów inteligencji polskiej, inteligencji, która była w partii, słowem na sporą część aktywnie politycznego społeczeństwa. Ja chciałbym tu na marginesie dodać, że według obliczeń, które swego czasu dokonalliśmy, od 1957 roku do 1989, dokładnie dziewiąć i pół tysiąca absolwentów wyższych uczelni polskich było, korzystało ze stypeniów zachodnich, w Stanach Zjednoczonych, we Francji, w Wielkiej Brytanii, a po 1970 roku, czyli po podpisaniu układu z Niemcami na dużą skalę, z Niemiecką Republiką Federalną. Otóż, Polska była jedynym krajem wewnątrz tego bloku, który tak wielką grupę młodych ludzi wysyłał, bo w końcu wyjeżdżali za zgodą władz, wysyłał na stypendia. Ja sądzę, że to pokolenie, czy ta część inteligencji polskiej, która ..., byli tam partyjni oczywiście, w dużym stopniu, ale nie wszyscy, rzecz jasna, że oni, wracając do kraju, tworzyli zupełnie inny klimat w swoich środowiskach. Nie byli już więźniami ideologii, ponieważ tę, którą przyjmowali, to znaczy tę, którą wpajano konfrontowali z rzeczywistością zachodnią. Była to polska specyfika, która, moim zdaniem, była ... jest bardzo ważna i o niej należy pamiętać. Drugą cechą tej specyfiki był ..., było to co stało się po powrocie Gomułki do władzy w 56 roku, przede wszystkim zaprzestanie kolektywizacji, czyli umocnienie pozycji prywatnego rolnictwa, a zaprzestanie kolektywizacji to była ..., to było rozwiązanie jednej z najważniejszych spraw narodowych, ponieważ kolektywizacja była łączona zawsze, to znaczy wtedy kiedy ją wprowadzano, oczywiście nie z żadnym innym krajem tylko ze Związkiem Radzieckim. W tym 18 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej sensie, była to sprawa narodowa. Prywatne rolnictwo miało, bez wątpienia, i ma wpływ na skalę przedsiębiorczości Polaków, którą obserwujemy od lat po przełomie. Wreszcie, następna specyficzna cecha to stosunek Gomułki do Związku Radzieckiego, a inaczej mówiąc osłabienie, po 56 roku, pełnej kontroli Związku Radzieckiego, czy kierownictwa radzieckiego, nad kierownictwem polskiej partii. Gomułka był niewątpliwie narodowym komunistą, i jeżeli chodzi o jego stosunek do Związku Radzieckiego, to był to stosunek krytyczny, szczególnie jeśli chodzi o politykę rolną i był przez to przywoływany nawet w rozmowach, a raczej karcony, w rozmowach z radzieckimi towarzyszami, że kiedy on narzekał na to, że nie potrafią gospodarzyć w rolnictwie, to mu powiedziano, że my jednak lepiej znamy rolnictwo radzieckie, niż wy, towarzyszu Gomułka. Gomułka miał jednak jedną wielką, trudno powiedzieć słabość, to co go kierowało na tory działania często przeciwko postawom młodych ludzi, dajmy na to, wtedy Michnika i jego przyjaciół, a także w ogóle przeciwstawiania się rewizjonizmowi, tak zwanemu, to był jego stały strach, że Moskwa dogada się z Niemcami ponad naszymi plecami. Nie był pewny granicy zachodniej. Przypominam sobie rozmowę w lipcu 64 roku z Gomułką, po pobycie Adżubeja w Niemczech, gdzie głosił tezy, że tylko dwa narody w Europie potrafią płakać, to są Rosjanie i Niemcy. No i kiedy wygadywał tam różne, przedstawiał poglądy na temat przyjaźni rosyjskoniemieckiej, tak się zdarzyło, że rozmawiałem z Gomułką i wtedy usłyszałem od niego, no, takie zdanie, że no, odniósł się krytycznie, oczywiście, do wypowiedzi Adżubeja, ale powiedział: ”Dwieście lat nami handlowano. Czy uważacie, że już teraz nie ma takich, którzy chcą handlować?”. Po czym powiedział: “Ja stale powtarzam, że w Poczdamie zatwierdzono granice na Odrze i Nysie. Nieprawda, Stalin załatwił sobie tę granicę w Kaliningradzie i nikt nie kwestionuje. Naszą kwestionują. Stalin nie wymógł uznania na…”, to cytuję go, “nie wymógł uznania na uczestnikach Poczdamu, konferencji w Poczdamie, pełnego uznania, bo chciał mieć sznureczek, za który można byłoby pociągać”. Otóż ten, ten sposób widzenia przez Gomułkę, dostrzeganie, strach przed dogadaniem się, rzutował na jego postawę, postawę wewnętrzną. Ale nie tylko to było istotne wraz z przyjściem Gomułki. Mianowicie, z przyjściem Gomułki otwiera się i kończy się po paru latach okres panowania komunistów w Polsce III Międzynarodówki, bezgranicznie wiernych Stalinowi, bezgranicznie akceptujących kierownictwo Związku Radzieckiego nad całym ruchem komunistycznym. Na miejsce tej, tego pokolenia, wchodzi już pokolenie młodsze, które nie ma już tych, nazwijmy to, ideologicznych, politycznych, uczuciowych związków ze stalinizmem. Bardzo cząsto mówi się, że Tito był tym, który przeciwstawił się Stalinowi, i słusznie, ale ja chcę powiedzieć, że Gomułka też się przeciwstawił. Gomułka przecież w 48 roku, kiedy usunięto go za prawicowo-nacjonalistyczne odchylenia, a istota tego odchylenia polegała na tym, że wygłosił w lipcu 48 roku referat, w którym powiedział, że Polska Partia Socjalistyczna miała znacznie, znacznie bardziej słuszne podejście do sprawy niepodległości niż KPP. Otóż, krótko przed zjazdem zjednoczeniowym, Stalin poprosił Gomułkę i odbył z nim rozmowę, ponieważ Stalin, w odróżnieniu ..., Stalin bardzo w sumie cenił, w jakiś sposób Gomułkę, w odróżnieniu od Bieruta, z którym rozmawiał per “job twoju mać”. Otóż, Stalin go poprosił i namawial go, by wszedł do kierownictwa tej zjednoczonej partii. Obecny był przy tej rozmowie Beria i Gomułka odmawiał i wtedy Stalin mówi… Beria wtrąca się do rozmowy i mówi, ja tu zacytuję po rosyjsku Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 19 “Towariszcz Hamułka, widź Towariszcz Stalin wam predłagajet”. Czyli:”Towarzysz Stalin wam proponuje”. Na to Stalin mówił:”Tisze prokuror, tisze”. “Uspokuj się, ciszej prokuratorze”. No i oczywiście Gomułka nie stał się, nie wszedl do kierownictwa tej nowej partii. Otóż, ja myślę, że ta ..., to była kolejna cecha polskiej specyfiki. I teraz powiem też coś, co może zabrzmieć para… nie najlepiej może w tym towarzystwie, ale ja uważem, że, paradoksalnie, Moczar też w jakiś sposób umocnił czynnik narodowy w myśleniu polskiej partii. Ja nigdy nie byłem zwolennikiem Moczara i nie jestem do dziś, ani przyjacielem, ale to jest trochę tak, jak pamiętacie w Skrzypku na dachu mówi bohater, rozpatrując sytuację, w której się znalazł, śpiewał: ”Z jednej strony to jest źle, ale z drugiej stony”, mówi, “to jest dobrze”. Otóż, zdarzyło się coś takiego, że Moczar, w moim przekonaniu, może wbrew swojej woli, chociaż bo ja wiem, trudno to powiedzieć też, rozbudził te…, umocnił czynnik narodowy. Otóż, kończę na tym wymienianiu specyfiki narodowej, ponieważ, moim zdaniem, to ma istotne znaczenie dla późniejszego rozwoju sytuacji w Polsce. No oczywiście, skracając nie dodałem, że kolejnym specyficznym elementem Polski była wtedy i jest narodowa rola Kościoła Katolickiego, narodowa w sensie siły narodowej. I wreszcie środowisko intelektualne w tym całym okresie, które też było inne niż innych krajach realnego socjalizmu, czy komunizmu, jak państwo nazywacie ten okres. Ponieważ istniało ..., po pierwsze, istniała ta większa wolność, to nie znaczy, że wolność, ale… była limitowana, lecz większa. Nie było tak, jak w Czechosłowacji w latach 60., przed Praską Wiosną nawet i nie było … bo Praska Wiosna to był gwałtowny dość wybuch, i nie było w innych krajach, nie było na Węgrzech. Istniało też coś wśród intelektualistów, co bym nazwał poczuciem dumy narodowej, ponieważ intelektualiści polscy, ludzie kultury, ludzie sztuki, byli przez inteligencję radziecką, z kolei, traktowani jako, no, że tak powiem, wzór do naśladowania, czy też, jako ludzie, którzy mają coś do powiedzenia, ludzie, którzy są bardziej wolni od nas. I nie jest przypadkiem, że, na przykład, Rosjanie uczyli się języka polskiego, mam na myśli inteligentów, po to żeby czytać polską prasę w latach 60., 70. W 80. już było gorzej, dlatego że po, po pojawieniu się Solidarności, limity prasy polskiej , która była, szła do Związku Radzieckiego zostały gwałtownie ścięte. Jeśli chodzi o “Politykę”, do osiemdziesięciu trzech egzemplarzy. Otóż, trzeba też powiedzieć, że Polska, polski film, polska książka była w Związku Radzieckim traktowana… i polska nauka, polska socjologia, zwłaszcza, nauki społeczne jako coś co ..., na co warto zwracać uwagę, i co jest inspiracją dla wielu, wielu … dla sposobu myślenia wielu Rosjan. To wszystko razem doprowadziło do tego, że, to jest moje oczywiście zdanie, że po 56 roku, po 57 roku, raczej od 57, Polska w istocie rzeczy podtrzymuje swoją specyfikę, w stosunku do pozostałych krajów tego bloku, i ta specyfika pozwala również na pojawienie się w pewnym okresie, w 76 roku, opozycji już zorganizowanej, w postaci Komitetu Obrony Robotników, ale ta opozycja, w istocie rzeczy, rozwijała się wcześniej, bo już dziesiąta rocznica Października, to co się stało z Leszkiem Kołakowskim, już ona, że tak powiem, … no i list do partii Kuronia i Modzelewskiego. To wszystko były już elementy tej tworzącej się opozycji, ale ona mogła mieć miejsce, dlatego że takie były warunki polityczne. Nie była taka opozycja możliwa w Czechosłowacji, w Bułgarii, no, w Związku Radzieckim, to w ogóle nie, bo tam jednak mieli Syberię i szpitale psychiatryczne. Ktoś, kto był przeciwko władzy radzieckiej, nie mógł być zdrowy. Zatem, to doprowadziło do tego, iż pojawienie się opozycji było, z jednej strony, dla 20 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej ekipy kierowniczej zaskoczeniem, ale z drugiej strony, ona też wiedziała, że ona istnieje w istocie rzeczy. Nadszedł rok 80, powstanie Solidarności, strajki masowe. No i pytanie, czy to, co się stało wtedy w Polsce, miało szansę przeżycia? Moim zdaniem, nie. Ten eksperyment, który trwał szesnaście miesięcy, był pierwszym zderzeniem się dwóch przeciwstawnych sobie sił politycznych o nierównej pozycji, mimo że był to ruch prawie dziesięciomilionowy. I twierdzę, że w pierwszym okresie, władza, PZPR, do której ja należałem i dlatego często mówię “my”, a nie “oni”, władza nie była politycznie, ani psychicznie, przygotowana do uznania opozycji jako w ogóle czegoś, co może istnieć w systemie socjalistycznym, a tym bardziej do podzielenia się władzą, a jak gdyby zaakceptowanie niezależnych związków zawodowych, niezależnych nie tylko od administracji państwowej, ale od państwa, no nie, nie mieściło się w całej koncepcji socjalizmu. Dalej, uważaliśmy, że stan wojenny, o którym ja nie chcę tutaj nic mówić, ze względu, z braku czasu… po wprowadzeniu stanu wojennego istniało przekonanie w partii, że uporamy sią z kryzysem, bo to, że był kryzys, to była pełna świadomość, że uporamy się bez opozycji. I ja po prostu odrzucam, znaczy, odrzucam, no, uśmiecham się, kiedy słyszę niektórych moich byłych towarzyszy, którzy twierdzą, że oni już byli wtedy gotowi do tego, by uznać opozycję i uważali, że kierownictwo partii składało się rzeczwiście tylko z dogmatyków przywiązanych do władzy, i dlatego nie chciało, ani uznać opozycji, ani podzielić się władzą. To jest po prostu nieprawda. To jest kłamstwo historyczne. Wierzyliśmy, byliśmy przekonani, raczej, że damy sobie radę bez opozycji i, w istocie rzeczy, to przekonanie trwało do połowy 80. lat, z tym, że ono także,… jemu towarzyszyła obawa przed Związkiem Radzieckim. Ponieważ pokolenie Jaruzelskiego, czy w ogóle pokolenie, które przeszło przez gułagi, polskich komunistów, albo tach, którzy później stali się komunistami i ci, którzy cięli drzewa na Syberii, to pokolenie wróciło do Polski z poczuciem bezsiły wobec siły. I nie było w tym serwilizmu, lecz po prostu zwyczajny strach, albo poważanie dla siły tej, która rozciągała się na wschód od Bugu. To była także jedna, że tak powiem z lekcji, które doświadczył Jaruzelski i, która, bez wątpienia, w moim przekonaniu, odcisnęła się także na jego stosunku do opozycji w tym pierwszym okresie w latach 80. Już… Three minutes. Jak doszlo do tego … Tylko mam trzy minuty. Jak … Znaczy, pięć może… Jak doszło do rozmów? Otóż, chcę powiedzieć tak, do uznania opozycji, że był to proces. Coraz częściej ekipa kierownicza wyzbywała się, i część aktywu partyjnego, wyzbywała się nadziei, że można wyjść z kryzysu bez opozycji. I to już w 88 roku było przekonanie, które coraz bardziej się umacniało w części kierownictwa i w części aktywu centralnego. I Jaruzelski już w połowie czerwca 88 roku, na jednym z posiedzeń Biura Politycznego, powiada, że jeżeli… że społeczeństwa nie zmienimy, najwyżej społeczeństwo nas zmieni, co już nie raz miało miejsce. Następnie w czerwcu odbywa się plenum, na którym Jaruzelski po raz pierwszy formułuje ideę, koncepcję, czy mówi o Okrągłym Stole, ale powiada, że przy tym stole powinni zasiąść przedstawiciele pluralistycznych nurtów myślenia obywatelskiego i mówi o opozycyjności, o konieczności zmiany stosunku do opozycyjności, nie mówi “do opozycji”, bo to są dwa różne merytorycznie pojęcia. Ale jednocześnie, odbywa się przyspieszony proces dojrzewania Jaruzelskiego. Mówię o Jaruzelskim, dlatego że on nie był dyktatorem, ale od niego zależało czy Okrągły Stół się odbędzie, czy w ogóle dojdzie do Okrągłego Stołu. Od nikogo innego. Od nikogo innego. Oczywiście, były naciski, Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 21 było…, powszechne było zmęczenie materiału po jednej i po drugiej stronie. Jedna i druga strona szukała wyjścia z tej sytuacji, ale w gruncie rzeczy on odegrał rolę czołową. No i doszło do tej dramatycznej sytuacji w grudniu. I, tak jak powiedział Adam Michnik, w styczniu wiadomo było już, że Okrągły Stół się odbędzie. Teraz ja mógłbym, musiałbym polemizować trochę też z Adamem Michnikiem, że my nic nie chcieliśmy zmienić, zostawić wszystko po staremu. To nieprawda. No już za takich durni nas nie należy uważać. (Michnik usiłuje coś tłumaczyć w tle) Tak powiedziałeś! Nie, nieprawda! Nieprawda! My w styczniu 89 roku przyjęliśmy usta… uchwałę Komitetu Centralnego o pluraliźmie związkowym, co się równało faktycznie uznaniu Solidarności. Tak to było. A poza tym,… no na miłość boską, trzeba go wzywać jednak, przecież widzieliśmy co się wokół nas dzieje. Poza tym, proszę pamiętać, że Gorbaczow zwracał się do nas, o nasze projekty reformatorskie i my, po raz pierwszy, stawaliśmy się siłą kierowniczą w tej części Europy. I w gruncie rzeczy, jeżeli chodzi o Okrągły Stół, to właśnie po raz pierwszy, w istocie rzeczy, staliśmy się nacze… staliśmy się kierowniczą, wiodącą siłą bloku radzieckiego, ale, oczywiście, było za późno już na to żeby coś uzyskać. I wreszcie, ostatnia sprawa. Już kończę, Panie Profesorze. Teraz jest taka teza, że upadek tej formacji komunistycznej zaczął się od upadku Muru Berlińskiego. Muszę powiedzieć, że przy całej sympatii do Niemców, to jest… nie po raz pierwszy nas kiwają. Bo wmówili to, w istocie rzeczy, światu. Mur Berliński, początek końca. Okrągły Stół był początkiem i za nami poszli inni. Też po raz pierwszy w historii, od setek lat. Dlatego tego rodzaju konferencja, którą panowie zorganizowali, zasługuje, jeśli chodzi o mnie, na najwyższe uznanie, ponieważ, no, chciałbym jednak jakoś podczepić się pod Okrągły Stół, podczepić się pod Michnika i innych i przejść do historii jako jeden z tych, który jednak miał świadomość, że realny socjalizm wyczerpał swoje możliwości już znacznie wcześniej. Dziękuję. Prowadzący: Michael D. Kennedy, profesor socjologii, Uniwersytet Michigan Zdaje się, że zaczynam się cieszyć, iż nie uczestniczyłem w Okrągłym Stole. Właśnie zdałem sobie sprawę, że jeśli moja umiejętność kontroli czasu jest jakimkolwiek wskaźnikiem ewentualnych umiejętności efektywnego wykonywania poleceń zwierzchników, to nie byłbym z pewnością dobrym negocjatorem. W tym przypadku jednak jestem zadowolony, ale choć cieszę się, że nie jesteśmy tu wszyscy niewolnikami czasu, mamy niemniej jednak pewne ograniczenia czasowe. Naszym ostatnim mówcą tego wieczoru jest Wiesław Chrzanowski. Profesor Chrzanowski wyróżnia się szczególnie ze względu na swą długą i konsekwentną działalność opozycyjną wobec reżimu komunistycznego. Po II Wojnie Światowej, w czasie której brał udział w antyhitlerowskim ruchu oporu, profesor Chrzanowski studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Warszawskim oraz na Wyższej Szkole Ekonomicznej w Warszawie. W 1948 roku został aresztowany i skazany na osiem lat więzienia za działalność w Związku Młodzieży Chrześcijańskiej. W 1957, roku mojego urodzenia, był jednym z założycieli Dyskusyjnego Klubu Katolickiego Start, a od roku 1965 członkiem Komitetu Informacyjnego kardynała Wyszyńskiego. 22 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej W latach 1980, Profesor Chrzanowski sprawował rolę doradcy Solidarności oraz był członkiem Społecznej Rady Konsultacyjnej kardynała Józefa Glempa. W roku 1989 należał do założycieli Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, którego był przewodniczącym do 1994 roku. Profesor Chrzanowski był ministrem sprawiedliwości w roku 1991, marszałkiem Sejmu w latach 1991-93, i senatorem od roku 1997. Panie i panowie, Wiesław Chrzanowski. Panelista: Wiesław Chrzanowski, profesor prawa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, działacz Solidarności, były poseł na Sejm, przewodniczący Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego (1989-94) Panie przewodniczący, szanowni państwo. Wsród gości z Polski, tych którzy dziesięć lat temu brali udział w życiu publicznym, ja nie zasiadałem za Okrągłym Stołem, chociaż byłem do niego zaproszony. Nie oznacza to, bym był totalnie przeciwny koncepcji, idei Okrągłego Stołu, ale z tego powodu, mój głos będzie, w ramach tej konferencji, pewnie brzmiał trochę odmiennie. Natomiast totalnie przeciwny jestem, negatywnie podchodzę, do prób budowania legendy Okrągłego Stołu, w związku z jego dziesiątą rocznicą. Historia sprzed dziesiąciu lat to jeszcze nie jest historia, to są dzieje w toku, i w tym zakresie, legenda ma również swoją rolę do odegrania. A do tego w świecie zachodnim, przywykłym do reguł demokratycznych, przyjęcie takiego spojrzenia jest łatwe, takiego modelu, jest ..., schematu, jest przekonywujące. Obóz rządzący, wobec narastania wrogich mu nastrojów społecznych, by uniknąć konfliktu, by uniknąć odpowiedzialności, postanawia porozumieć się z opozycją pozaparlamentarną, bo parlamentarnej nie było, w sprawie przekazania, w drodze negocjacji, władzy. Natomiast opozycja przystaje na to, dlatego że wie, że w rękach obozu rządzącego w dalszym ciągu są liczące się możliwości rezegrywania sprawy metodą siłową, i dlatego nie chce takiegio starcia ryzykować. Ale w Polsce lat 80. sytuacja wygądała inaczej. Bliższa była tej z 1918 roku, wtedy kiedy Polska w wieku XX, po raz pierwszy, po przeszło stuletniej niewoli, odzyskiwała niepodległość. Wtedy, w niektórych częściach kraju, okupanci zawierali porozumienia o kapitulacji. W innych konieczna była walka, powstanie wielkopolskie, obrona Lwowa. Przejęcie władzy na mocy układu było niewątpliwie korzystniejsze. Dziesięć lat temu obóz władzy, zwany komunistycznym, bliższy był, chcę podkreślić, bliższy to nie znaczy taki sam, bliższy był pozycji … ta sytuacja bliższa była, ten obóz był bliższy pozycji okupantów wspomnianego okresu, niż strony rządowej w państwie demokratycznym, mimo że opóz ten stanowili Polacy. Uzyskał władzę, co prawda bardzo dawno, z nadania Związku Sowieckiego, dzięki jego wsparciu ją sprawował, mógł ją sprawować. Postępowanie wielu jego członków, postępowaniem kierowały motywy ideologiczne, ale nie polskie, lecz internacjonalne. Świadczy o nich jeszcze deklaracja generała Jaruzelskiego z lat osiemdziesiąych. Mówił:”Socjalizmu bronić będziemy jak niepodległości”. Zresztą każdy imperializm szuka wsparcie w jakiejś ideologii uniwersalnej, nawet nazistowskie SS w czasie II Wojny Światowej, formując z różnych narodowości swoje oddziały w Europie Zachodniej, Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 23 wydawało elitarne czasopismo Naród Europa. Dlatego dla wyjaśnienia i zrozumienia upadku systemu zniewolenia w 1989 roku konieczny jest, przede wszystkim, konieczna jest analiza narastania społecznych sił oporu oraz metod używania tych sił. Okrągły Stół zaliczyć…, zalicza się do kategorii tych metod. Siły te myląco nazywano opozycją, a przecież ich działanie traktowano jako nielegalne, tymczasem opozycja jest koniecznym składnikiem, ale systemu demokratycznego. Po wojnie, tych, którzy byli przeciw narzuconemu systemowi, na początku nazywano reakcjonistami, a w więzieniach stalinowskich siedzieliśmy jako więźniowie antypaństwowi. Kategoria więźniów politycznych nie istniała. Owczesna opozycja, zwana też laicką, była odpowiednikiem dysydentów w Związku Radzieckim. Trzy modele modele oporu zniewolonego narodu jakie ukształtowaly się w Polsce na przełomu, na przełomie XIX i XX wieku zachowały swoją aktualność w latach osiemdziesiątych naszego wieku. Insurekcyjny znajdował swój wyraz w wezwaniach do organizowania demonstracji w rocznicę zdelegalizowania Solidarności, w przesyłanych z miejsc internowania apeli niektórych przywódców do siłowego zwalczania władz, w programowaniu strajku generalnego. Realizacja tego scenariusza groziła fizycznym złamaniem oporu obywatelskiego przez reżimowe siły bezpieczeństwa, zdobyciem w PZPR, czyli w partii komunistycznej, dominacji przez skrzydło tak zwanego “betonu” i służby bezpieczeństwa. Górował jednak model obrony czynnej, polegający na codziennym wywieraniu presji na rządzący reżim, na każdym odcinku życia społecznego, na angażowaniu w ten opór najszerszych rzesz społeczeństwa, unikając jednak frontalnego starcia siłowego. Realizowany był przez intensywny rozwój prasy drugiego obiegu, to jest takiej, która wydawana była nielegalnie, z ominięciem cenzury, wspierany przez struktury zdelegalizowanej Solidarności w zakładach pracy. Wielką rolę w tym zakresie odgrywał Kościół, powszechnie organizowane tygodnie kultury chrześcijańskiej, msze święte za ojczyznę z udziałem wielu tysięcy ludzi, rozwój duszpasterstw ludzi pracy i duszpasterstw rolników, i tak dalej. Akcjom przewodzili księża parafialni. Wypowiedzi prymasa Glempa brzmiały odmiennie często, ale w razie zagrożenia ze strony władz, bronili ich przełożeni, … zagrożenia księży, o których względy, z kolei, zabiegały władze. Były jednak i śmiertelne ofiary, ksiądz Popiełuszko, kilku innych duchownych. W tym zakresie nie można też przecenić kolejnych dwóch pielgrzymek Ojca Świętego w latach 80. do Polski. Prymas i Sekretariat Episkopatu sprzyjali modelowi odgórnego odziaływania poprzez bezpośredni kontakt z obcą władzą, by w zamian za uspakajanie społecznych niepokojów, uzyskiwać koncesje poszerzające margines wolności. Rezultatem tego było, na przykład, przywrócenie w systemie prawnym instytucji fundacji, związane z nieudanymi rokowaniami dotyczącymi powołania Prymasowskiej Fundacji Pomocy Rolnikom Indywidualnym, przygotowanie prawa o stowarzyszeniach przez zespół rządowo-kościelny, umożliwiającego tworzenie autentycznie dobrowolnych zrzeszeń. Władze bały się reaktywowania Solidarności ze względu na jej masowy charakter. Przez długi czas bały się tego i w to miejsce oferowały zdecentralizowane stowarzyszenia. Władze, wyczuwając narastanie oporu społecznego i słabnięcie zaplecza ze wschodu, szukały sposobów rozładowywania nastrojów, kusząc możliwościami ugody. Zaczęło się od czysto fasadowego PRON, to jest Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego, ale później na serio zaczęto w szeregach opozycji szukać partnerów do odgórnych rozmów. Służyć temu 24 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej miała Rada Konsolidacyjna przy generale Jaruzelskim, ale spośród znanych opozycjonistów udało sią do niej pozyskać tylko mecenasa Siłę-Nowickiego. Podobnie, kilkudziesięcioosobowy zespół doradczy, bo taki wtedy powołano przy Sejmie, mimo zaproszenia wielu osób z kręgów niezależnych, okazał się całkiem niereprezentatywny. Zawiódł też projekt utworzenia tak zwanego rządu koalicyjnego, z zaproszonymi przedstawicielami opozycji. W końcu, gdy władze zorientowały się, że małe pozorowane kroki wciągania opozycji w orbitę władzy nie są skuteczne, a nacisk społeczny wzmaga się, nacisk społeczny to nie znaczy Solidarność czy coś, to jest nacisk społeczny jako całości społeczeństwa, zdecydowały się na koncepcję Okrągłego Stołu. Zamiarem było ograniczone i kontrolowane dopuszczenie części opozycji do współrządzenia, pewne zliberalizowanie systemu. Na zgodę na reaktywowanie Solidarności wpływ zapewne miały oznaki słabnięcia struktur Solidarności ... (Zmiana taśmy). Na to są pewne dokumenty, że takie były oceny, nie tylko po stronie władzy, ale również wśród samych kręgów opozycji. Podjęcie tej inicjatywy dawało możność doboru do rozmów odpowiednich partnerów z kręgów opozycji. Formalnie partnerem miał być Wałęsa, legendarny przywódca Solidarności, i wskazane przez niego osoby, ale w tym czasie, za niego w tym zakresie wyboru dokonywali panowie Geremek i Mazowiecki. Chodziło w dużej mierze o partnerów o rodowodzie lewicowym, często kiedyś partyjnych towarzyszy, czy też katolików ze środowisk, które wcześniej miały koncesję na oficjalne działanie. Rozeznanie tych partnerów przez obóz władzy bywało nienajlepsze. Najlepszym przykładem jest, że najdłużej wzbraniano się przed dopuszczeniem tutaj właśnie pana Michnika i pana Kuronia. Po stronie opozycji przystąpienie do rozmów motywowane było perspektywą poważnego poszerzenia marginesu wolności, odtworzeniem legalnej Solidarności, zapobieżeniem, wobec narastającej fali protestu, jakiemuś siłowemu starciu w sytuacji, w której techniczno-organizacyjny potencjał reżimowego aparatu represji wciąż był liczący się. Znaczenie miał też szantaż rzekomą groźbą interwencji sowieckiej, a strona opozycyjna wciąż była słabiej zorientowana w erozji zdolności wschodniego sąsiada do takiej interwencji. I wreszcie, dla opozycji lewicowej, jest to trochę uproszczone określenie, była to okazja do wyeliminowania, czy ograniczenia wpływów obozu opozycji prawicowej, tej opozycji nielegalnej. Żywiono obawę, że po upadku komunizmu, naszą scenę polityczną zdominują żywioły nacjonalistyczne i chrześcijańskodemokratyczne. To bezzasadne, jak się…, te bezzasadne, jak się okazało, obawy parokrotnie były wyrażane na łamach Krytyki, w latach 80., głównego czasopisma opozycji lewicowej, w tak zwanym drugim obiegu. W nawiązaniu rokowań Okrągłego Stołu ważną rolę pośrednika między partnerami odegrały czynniki kościelne, szczególnie tu obecny ksiądz biskup Orszulik. Kościół uważał, że, dla zachowania pokoju społecznego, odwrót od tak zwanego realnego socjalizmu powinien następować etapami. Obecnie czas na wyrażenie opinii. Co wydarzyłoby się, gdyby nie doszło do Okrągłego Stołu? Chcę zaznaczyć, że tu chodzi o opinię post factum, z obecnej perspektywy, natomiast ci, którzy przystępowali, tego rozeznania mieć wówczas nie mogli, a prowadząc politykę, nie wolno prowadzić…, narażać, prowadzić gry o charakterze hazardowym. Od tego zależy, od tej opinii, ocena jego znaczenia. Nie ocena jego uczestników, tylko ocena jego znaczenia. Absurdalne jest twierdzenie, że czekała nas wojna domowa. Wojsko, w sytuacji gdy wschodnia interwencja była już iluzoryczna, generałowie sobie z tego zdawali sprawę, byli Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 25 świadomi, stanęłoby po stronie narodu. Nawet w 1981 roku, Biura Polityczne KPZR i PZPR nie były pewne polskiego Wojska Ludowego. Są takie ślady w protokołach Biur Politycznych, no… które mogliśmy oglądać na innej ciekawej konferencji, półtora roku temu, w Jachrance, gdzie spotkał się, między innymi, marszałek Kulikow z generałem Jaruzelskim, z panem Mazowieckim, z panem Pipesem, Brzezinskim. Też miałem możność w tym uczestniczyć. A przecież kilka miesięcy później, wraz z upadkiem Muru Berlińskiego, rozpadły się bez rozlewu krwi, może z wyjątkiem Rumunii, inne środkowoeuropejskie reżimy komunistyczne. Okrągły Stół nie wpłynął też na rozkład imperialnej struktury sowieckiej. Był raczej następstwem tego rozkładu. Nie on decydował o upadku komunizmu, jako systemu społeczno-gospodarczego. Z końca tego systemu zdał sobie już sprawę rząd premiera Rakowskiego, podejmując pierwsze kroki w nowym kierunku. Przyspieszył on natomiast, jedynie przyspieszył o kilka miesięcy, zmianę warty u władzy w Polsce, oraz istotnie, choć nie decydująco, wpłynął na scedowanie, sposób scedowania, tej władzy. Okrągły Stół zapewnił natomiast wymierne, choć nie w pełni przewidywane wówczas, korzyści stronom w jego obradach. Dla ówczesnej władzy zaskakujące były wyniki wyborów do parlamentu w czerwcu 1989 roku. Wtedy, z tej puli jednej trzeciej, przyznanej w wolnych wyborach, nie przeszedł ani jeden kandydat reżimowy. Postawy społeczeństwa, wypracowane polityką obrony czynnej, wydały owoce. Dlatego rozsypała się, gwarantowana umową przy Stole, większość Sejmowa dwóch trzecich głosów dla obozu władzy. Stronnictwa satelickie w tej atmosferze odważyły się opuścić dotychczasowego hegemona i powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego, a generał Jaruzelski nie próboweł korzystać z zapewnionego mu w okrągłostołowej noweli do konstytucji prawa prezydenta do rozwiązania pod byle pretekstem parlamentu. Taki przepis był, aż do momentu wprowadzenia Małej Konstytucji. Co więcej, po niespełna półtora roku, zrezygnował ze stanowiska prezydenta, choć ustalenia gwarantowały mu, ... ustalenia Okrągłego Stołu, pięcioletnią kadencję. Z tych to względów, epoka realnego socjalizmu, w opinii społecznej, skończyła się 4 czerwca 1989 roku, w dniu wyborów. Data układu zawartego przy Okrągłym Stole nie jest zauważana społecznie. Ja sobie zdałem z tego sprawę dzięki Uniwersytetowi Michigan, w związku z dzisiejszą konferencją. Jednak przedczerwcowy obóz władzy, w wyniku omawianego układu, zamiast kapitulacji, pociągnięcia do odpowiedzialności za czas przeszły, w sposób bezwstrząsowy znalazł się, znalazł swe miejsce, w nowym porządku demokracji parlamentarnej, zachował swe aktywa materialne, organizacyjne. Przyjęta formuła państwa prawa służy często za osłonę przed rozliczeniem państwa bezprawia. Korzyści drugiej strony układu to głos decydujący o obsadzie jednej trzeciej wynegocjowanych miejsc w Sejmie 1989 roku. Sprawy te były rzeczywiście załatwiane w taki sposób, który tutaj wspominał pan redaktor Michnik, w taki sposób w swoim gronie, że wzbudziło to nawet krytykę w tamtym właśnie gronie, tak, że ani pan Mazowiecki, ani tu obecny kolega Hall, nie … . Odmówili kandydowania. To zawładnięcie ważnymi ośrodkami społecznego przekazu, wystarczy wymienić dominującą na rynku Gazetę Wyborczą, obecnie organ pana redaktora Michnika, zgoda na wydawanie którego to organu była okrągłostołową koncesją ze strony władzy na rzecz Solidarności. Wyliczenia tego nie będę kontynuował. Tak więc, poza legendą, układy Okrągłego Stołu miały znaczenie na polskiej scenie politycznej. W tym zakresie, niewątpliwie, miały to 26 Wynegocjowany Upadek Komunizmu: Polskie Rozmowy Okrągłego Stołu: Dziesięć Lat Póżniej znaczenie. Nie mialy… nie mają one jednak wymiaru uniwersalnego. Złudne byłoby szukanie analogii z hiszpańskim, portugalskim, czy chilijskim schyłkiem systemu autorytarnego. U nas był to system narzucony z zewnątrz i mający szansę trwania tylko przy zewnętrznym wsparciu. Tamte systemy rodziły się, w zasadzie, samoistnie i samoistne, w zasadzie, były ich schyłki. Z tego i powodu, niestety, ta formuła, trudno przypuszczać, że mogłaby zdać egzamin w rozwiązaniu tragicznych wydarzeń na terenie byłej Jugosławii, w obecnym konflikcie Kosowa. Dziękuję. Prowadzący: Michael D. Kennedy, profesor socjologii, Uniwersytet Michigan Wszyscy trzej panowie zaproponowali nam tutaj niezwykle ważne, lecz bardzo różne, opisy tego, jak widzą miejsce rozmów Okrągłego Stołu w historii Polski i świata. I taka właśnie była nasza intencja. Czuję się zaszczycony, iż mogę tu z nimi siedzieć wspólnie na podium. Cieszę się też bardzo z faktu, że będziemy w stanie włączyć dzisiejsze prezentacje jak i całość naszych materiałów konferencyjnych do archiwum poświęconego sprawie znaczenia i konsekwencji polskich rozmów Okrągłego Stołu. Istnieją oczywiście jeszcze inne interpretacje Okrągłego Stołu i zorganizowaliśmy tę konferencję, aby mieć okazję zapoznania się przynajmnej z niektórymi z nich. Zaprosiliśmy tutaj grupę znakomitych osób, które znacznie się przyczynią do naszego rozumienia tych czasów, nie tylko w Polsce, ale też na Węgrzech i w innych krajach Europy Srodkowo-Wschodniej, w Chinach, na Kubie, a także do zrozumienia ich znaczenia dla sprawy stosunków amerykańsko-kubańskich. Dzisiejszy wieczór, krótko mówiąc, jest więc jedynie początkiem. A że jest to tylko początek, chciałbym Państwa zaprosić tu ponownie w sobotę, kiedy to raz jeszcze omawiać będziemy ogólne znaczenie Okrągłego Stołu, wziąwszy tym razem pod uwagę nauki płynące bezpośrednio z konferencji. Z przykrością informuję, że premier Tadeusz Mazowiecki nie będzie mógł wziąć udziału w tym spotkaniu, tak więc prezydentowi Kwaśniewskiemu i biskupowi Orszulikowi, towarzyszyć będą Adam Michnik, Lech Kaczyński i Grażyna Staniszewska. Rejestracja na naukową część konferencji, lub może powinienem był powiedzieć ściśle naukową część, jest już niestety zakończona. Mówię o tym z przykrością, ale jednocześnie i z przyjemnością, biorąc pod uwagę tak wysoki poziom zainteresowania. Tych z państwa, którzy zarejestrowali się na czwartek i piątek, zapraszamy na jutro, kiedy to będziemy omawiać tło, uwarunkowania i konsekwencje rozmów Okrągłego Stołu 1989. Z resztą państwa spotkamy się w sobotę. Znaczenie Polskich Rozmów Okrągłego Stołu 27 Trudno mi wyobrazić sobie bardziej odpowiednie zakończenie obrad dzisiejszego wieczoru, niż zaproszenie państwa do otworzenia pierwszej strony programu. Chciałbym zakończyć uroczystość otwarcia konferencji odczytaniem fragmentu błogosławieństwa, którego udzielił wszystkim uczestnikom Jego Świętobliwość, papież Jan Paweł II. Jego sekretarz stanu pisze następujące słowa: „Jego Świętobliwość ma nadzieję, że naukowa refleksja na temat duchowego, kulturalnego i politycznego wymiaru polskich przemian demokratycznych, pozwoli pozwoli ujrzeć je jako wywodzące się z fundamentu moralnego nakazu, który pochodzi zaś z wizji wewnętrznej godności człowieka i jego transcendentnego powołania do wolności i poszukiwania prawdy. Ma On nadzieję, że prace konferencji przywrócą należną uwagę idei wyższości cierpliwego dialogu nad wszelkimi formami przemocy, jako sposobu rozwiązywania konfliktów oraz budowania sprawiedliwego i humanitarnego porządku społecznego”. Są to też i nasze nadzieje. Dziękuję państwu za uwagę. Chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy mieli swój udział w przygotowaniu programu dzisiejszego wieczoru. Dziękuję wszystkim państwu i życzę dobrej nocy. Dziękuję bardzo, miłego wieczoru.