Gospoda pod de Gaulle`em XV
Transkrypt
Gospoda pod de Gaulle`em XV
NUMER XV, CZERWIEC 2013 temat numeru MAZURY Witajcie! Wakacje niedługo się zaczną, a Wy pewnie myślami już jesteście daleko, na swoich wyjazdach. Odpoczynek się przecież Wam należy. Pracowaliście przez te dwa semestry więcej lub mniej, jednak każdy z Was czegoś się nauczył. Zostały teraz tylko dwa tygodnie wycieczek i klasowego oglądania filmów, dla niektórych już ostatnie w tym składzie. Mamy nadzieję, że udało się Wam osiągnąć przynajmniej część celów, które sobie postawiliście na początku roku i jesteście z siebie zadowoleni. Życzymy udanych wakacji! OD REDAKCJI REDAKTOR NACZELNA HANIA RZECZYCKA GRAFIK PIOTREK PRZYBOROWSKI OPIEKUNOWIE P. LAURA SŁOWIŃSKA, P. KINGA SZYMANKIEWICZ AUTORZY ARTYKUŁÓW MAGDA CYRA, MARIANNA KARWACKA, JULIA LIŃSKA, ALICJA WORYMA PODZIĘKOWANIA ZA CAŁOROCZNĄ POMOC DLA P. MARIUSZA KUCIA OKŁADKA: NASZA EKIPA polskazegluga.blox.pl mobini.pl JEDYNY TAKI MŁODZIEŻOWY BLOG strefa98.blogspot.com 2 4 JAK SIĘ MÓWI NA MAZURACH? Czyli o gwarze mazurskiej. SPIS TREŚCI 5 KRÓL SIELAW Słynna legenda o mazurskim królu. 6 NUDA? WCALE NIE! Nasz redaktor naczelna o ciekawych książkach. 7 Z PAMIĘTNIKA DZIEWCZYNY Gdzie je znaleźć? Odwiedź je razem z nami! POLECAMY ODWIEDŹ SPORTOWY BLOG Z CIEKAWOSTKAMI aosporcie.blogspot.com 3 CIEKAWOSTKI JAK SIĘ MÓWI NA MAZURACH? fot.: tapeciarnia.pl W związku z tym, że tematem przewodnim nowego numeru naszej gazetki są Mikołajki, postanowiłam przybliżyć Wam trochę gwarę, którą posługują się mieszkańcy Mazur. Gwary mazurskie zaliczane są do dialektu mazowieckiego. Charakteryzują się wieloma zapożyczeniami leksykalnymi z języka niemieckiego i nielicznymi z języka pruskiego. Dzielą się na gwarę mazurską wschodnią i zachodnią. W zależności od tego, w jakiej części Mazur (wschodniej czy zachodniej) się znajdziemy, usłyszymy odpowiednio jedną z nich. Pojezierze Mrągowskie stanowi obszar przejściowy między nimi. W gwarze mazurskiej wschodniej zaobserwujemy wpływy gwar mazowieckich wschodnich, natomiast w gwarze mazurskiej zachodniej ̶ wpływy gwar mazowieckich zachodnich i chełmińskich. Cechą charakterystyczną tamtejszego języka jest mazurzenie, czyli wymawianie, np. tancyli , zaceli , warstaty , nie wikońcy się, zamiast tańczyli, zaczęli, warsztaty, nie wykończy się. buksi – spodnie bursa – portmonetka ceber – wiadro ćfyrć - kwadrans dek – dach fona – chorągiew furgać – latać (o ptakach) grób – trumna Minisłownik gwołt – wiele jarchać się – gniewać się kitel – spódnica kiziok – źrebię klępa – krowa loda – sklep, kram machlować – oszukiwać, zwodzić mica – czapka pasować – uważać na coś pazur – paznokieć radniyj – chętniej rajber – rozbójnik, rozrabiaka richticzni – prawdziwy, właściwy stecka – ścieżka Opracowała: Alicja Woryma 4 OPOWIADANIE KRÓL SIELAW Będąc w Mikołajkach, z pewnością natkniecie się na kilka wizerunków ryby. Znajdziecie ją w herbie miasta, na różnych obrazkach, przy fontannach, a nawet przykutą do mostu. Niby to nic dziwnego, w końcu, jak powszechnie wiadomo, na Mazurach łowi się ryby. Ta znajdująca się w Mikołajkach jest jednak wyjątkowa. Wiąże się z nią pewna legenda, która głosi, że… Dawno, dawno temu wodami mazurskich jezior władał Król Sielaw ̶ ogromna ryba w złotej koronie na głowie, najsilniejsza i najsprytniejsza ze wszystkich stworzeń wodnych. Gdy rozpoczął się napływ rzeszy osadników na te tereny, na jeziorach zaroiło się od wielkich łodzi rybackich, których sieci wyciągały z toni ogromne ilości ryb. I wtedy to fot.: boaedon.pl bogowie pruscy wezwali do siebie Króla Sielaw i nakazali mu, aby zahamował nienasyconą chciwość ludzi. Król wypłynął na jeziora i rozpoczął swoją wojnę z rybakami. Wywracał łodzie, rozrywał sieci, aż przestraszeni rybacy zaprzestali połowów. Nastały ciężkie czasy dla mieszkańców Mikołajek. Głód zaczął zaglądać do ich domów, a wielu rybaków poszło szukać zajęcia tam, gdzie nie sięgała władza sielawowego króla. Wtedy to żona jednego z nich przypomniała sobie o starym, pruskim zwyczaju składania ofiar, aby przebłagać bogów. Gdy w ciemną, pochmurną noc w głębi puszczy złożyła ofiarę, na moment rozproszyły się chmury, a blask księżyca padł na kamień ofiarny, gdzie błysnęło małe żelazne kółko. Kobieta chwyciła je, zaniosła do domu i oddała mężowi. Mąż, który poza rybactwem parał się także kowalstwem, zabrał się zaraz do pracy. Przez długie tygodnie w tajemnicy wykuwał w swojej kuźni ogromną sieć z żelaznych kół. Gdy zakończył dzieło, wraz z synami wypłynął na jezioro i zarzucił sieć. Po paru chwilach woda rozkołysała się, białe bryzgi piany uniosły się wkoło ̶ w sieci szamotała się ogromna, srebrna ryba z koroną na głowie. Ludzkim głosem poprosiła rybaka, by darował jej życie, a w zamian za to sieci napełnią się rybami, jak nigdy dotąd. Rybak zamocował sieć z Królem Sielaw na mieliźnie i wyruszył na połów. Sieci rzeczywiście napełniły się, a sprytny rybak przypłynął do Mikołajek i sprzedał cały połów, otrzymując za każdą rybę srebrną monetę. Następnego dnia zrobił to samo. Wieczorem rozochocony, z mieszkiem pełnym monet, poszedł do karczmy, gdzie przy piwie rozwiązał mu się język i wyjawił swoją tajemnicę. Nazajutrz, gdy tylko wzeszło słońce, na jezioro wypłynęły wszystkie mikołajskie łodzie i skierowały się na Śniardwy. Tam rybacy znaleźli mieliznę, a na niej Króla Sielaw. Przyciągnęli go do Mikołajek i zaczęli się zastanawiać, co zrobić ze zdobyczą. Wówczas Król odezwał się ponownie ludzkim głosem, prosząc ich o darowanie życia i obiecując już na zawsze obfite połowy w swoim królestwie. Rybacy po naradzie postanowili darować życie władcy jezior, ale, aby mieć go zawsze na oku, Autor: Alicja Woryma przytwierdzili go żelaznym łańcuchem do przęsła mostu. źródło: www.mikołajki.pl 5 KULTURA NUDA? WCALE NIE! Pakując się na wakacje, prawdopodobnie weźmiecie pod uwagę, że jeden z obozowych wieczorów może ciągnąć się w nieskończoność, chociażby przez deszcz krzyżujący plany. Weźmiecie przenośny komputer, odtwarzacz muzyki czy książkę? Przedstawiamy propozycje lektur właśnie na takie okazje. Proponujemy zabrać je w formie e-booków. Gra o tron to powieść science fiction opowiadająca o przygodach konkurentów do tronu Siedmiu Królestw. Do czego potrafią posunąć się zdesperowani ludzie, by zyskać władzę? Autor zabiera czytelnika w podróż do świata, w którym nie ma ludzi dobrych i złych, a niczego nie da się postrzegać w kolorach czrno-białych. Gone: Zniknęli – sześcioczęściowa powieść napisana przez Michaela Granta. Książki opisują życie w ETAP-ie, gdzie pewnego dnia znikają wszyscy, którzy mają ponad 15 lat. Dzieci muszą same zadbać o swoje przetrwanie i godne warunki życia. Cykl Dzieci Ziemi Jean Auel otwiera "Klan Niedźwiedzia Jaskiniowego". Jeśli jesteś fanem powieści o prehistorii, ta książka jest przeznaczona dla Ciebie! Główna bohaterka o imieniu Ayla traci rodziców w trzęsieniu ziemi. Trafia pod fot.: zysk.com.pl opiekę Klanu, w którym nigdy nie zostaje do końca zaakceptowana. Poszczególne tomy pozwalają poznać kolejne etapy życia dziewczynki. Wenecka intryga Steve'a Berry'ego to powieść kryminalna z wątkami historycznymi. Bieg wydarzeń poznajemy z dwóch stron - zespołu agentów tajnej policji i grupy przestępców. Obie grupy wpadają na trop grobowca Aleksandra Wielkiego. Jego zawartość może uratować świat bądź go zniszczyć wszystko zależy od tego, kto jako pierwszy zrozumie przekaz wskazówek zastawionych wiele wieków temu. Autor: Hania Rzeczycka 6 I NA KONIEC… Z PAMIĘTNIKA DZIEWCZYNY fot.: tapety.joe.pl Było około dwunastej, a ja już mogłam podziwiać piękno mazurskich jezior. Zewsząd otaczały mnie zielone drzewa i łąki, na których pasły się krowy. Jechałam taksówką do pensjonatu „Róża”. Dostałam pokój numer 10. Duże łóżko, w pełni wyposażona łazienka, telewizor i dwudrzwiowa szafa. Naprzeciwko drzwi znajdowało się ogromne okno z widokiem na jezioro. Przebrałam się w krótkie spodenki i poszłam zwiedzać okolicę. Zdjęłam buty i szłam boso po plaży, podziwiając pływające po wodzie żaglówki. Tuż przede mną wskoczył do wody jasny labrador, aportując patyk rzucony przez swojego właściciela. Doszłam do wielkiej polany, gdzie odbywały się lekcje łucznictwa. Nieopodal ludzie jeździli konno. Weszłam do lasu, by podziwiać tamtejsze rośliny i zwierzęta. Z oddali słychać było indiańskie krzyki. Na drzewie znalazłam plakat informujący o corocznym „Zjeździe Indian i kowboi” Poszłam do miasta na rybę i frytki. Słońce zaczęło powoli zachodzić. Wspięłam się na pagórek obok jeziora, by obserwować zachód słońca. Potem kupiłam jeszcze pocztówki, bo chciałam wysłać pozdrowienia do najbliższych. Na zakończenie dnia było ognisko z kiełbaskami. Wakacje, odpoczynek, spokój. Niby nic się nie wydarzyło, a jednak czułam się szczęśliwa. Szkoda, że każdy dzień nie może być właśnie taki. Autor: Julia Lińska 7