Cmentarz ewangelicko-augsburski w Węglewskich

Transkrypt

Cmentarz ewangelicko-augsburski w Węglewskich
www.koniniana.netstrefa.com.pl
DWUMIESIĘCZNIK Towarzystwa Przyjaciół Konina
listopad 2014 r.
Nr 6 (138)
Drodzy Czytelnicy „Koninianów”
pisząc ten wstępniak,
z
niedowierzeniem
konstatuję, że jest on
jednocześnie dla nas
pożegnaniem starego
roku – ależ ten czas
nabrał rozpędu. Być
może powstrzymała go odrobinę zaduma,
której oddaliśmy się w dniach poświęconych naszym Zmarłym. Chcąc odrobinę ją
przedłużyć, nie relacjonujemy uroczystości,
a w tym roku podajemy jedynie kwotę zebraną podczas kwesty na naszej najstarszej
nekropoli – ponad 10 tys. zł (zupełnie dobrze!).
Natomiast piórem Bartosza Kiełbasy
opisujemy – zresztą z inicjatywy doktorostwa M. J. Lubiatowskich – przepiękny,
choć nieco opuszczony cmentarzyk znajdujący się niedaleko Konina – reszta szczegółów u Bartka.
Jeżeli już jesteśmy przy rocznicach to
Janek Sznajder przypomina, co prawda niezbyt radosne, spotkanie rodzinne potomków
Aleksandra Kurowskiego, ale jakże wstrząsające i potrzebne dla znajomości historii
Konina. Koniecznie proszę przeczytać.
Zdecydowanie radośniejszą jest wiadomość o 95-leciu Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Koninie. Przedstawiamy krótką historię
towarzystwa oraz osoby odznaczone Medalem dr Henryka Jordana. Krysiu – szczere
gratulacje (to do p. prezes K. Chowańskiej),
zaś odznaczonym sił i woli dalszej pracy).
Tradycyjnie, sporo miejsca poświęcamy
XXXIV edycji Ogólnopolskiego Konkursu
Poetyckiego „Milowy Słup”. I nic nie szkodzi, że nasi poeci nie „załapali się na pudło” (prawdopodobnie przyczyną jest punkt
regulaminu, który nakazuje zdobywcom I
miejsca w minionych latach nieco „odpocząć” – stąd ich nieobecność w konkursie.
PS Postaram się w styczniu przedstaCieszy natomiast fakt, że bardzo wiele prac
z Konina zostało przez jury zauważonych i wić Czytelnikom wiersz o koniu, chyba nic
zamieszczonych w okolicznościowym to- więcej już nie można o koniu napisać, jak
miku. „Koniniana” postarają się w najbliż- powiedział w swoim wystąpieniu Przewodszych numerach sukcesywnie owe wiersze niczący Jury, poeta Paweł Kuszczyński.
pokazać Czytelnikom (bo naprawdę warto). Wiersz pochodzi oczywiście z tegoroczBardzo natomiast cieszy fakt zajęcia nego konkursu „Milowy Słup” – to będzie
przez znaną konińską poetkę Danutę Olczak prezent noworoczny.
III miejsca, również w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim pn.
„Święty Jan Paweł II – Papież”.
Konkurs organizowany był przez
Grupę Poetycką „Lotos” z Zelowa
k/Bełchatowa. Wyniki ogłoszono
16 X b. roku. Danusiu, „KoniniaPrzyjacielu Boga i Człowieka
na” składają serdeczne życzenia
oraz wiele jeszcze poetyckiej weny
Pasterzu Zagubionych
okraszonej dobrym zdrowiem.
Dołączam stosowne
Twoja świętość – to perła
Świąteczne Życzenia
Stanisław Sroczyński
Świętemu Papieżowi
Janowi Pawłowi II
Cmentarz ewangelicko-augsburski
w Węglewskich Holendrach
Węglewskie Holendry to wieś położona
malowniczo wśród starorzeczy i łęgów, około
15 kilometrów na południowy-zachód od Konina, w gminie Golina. Nieopodal przepływa
rzeka Warta. W położonym naprzeciw – na
lewym brzegu Warty – Sławsku znajduje się
przeprawa promowa łącząca dwa brzegi.
Przed wojną i jakiś czas po niej wspomniana wioska nosiła nazwę Węglewskie
Olendry. Olendrzy (Holendrzy) byli osadnikami przybyłymi m.in. z Branderburgii, Saksonii czy Śląska, którzy osiedlali się na przekazanych im przez dwór mało urodzajnych
terenach podmokłych (Dolina Warty) lub
lesistych (Puszcza Pyzdrska), również na innych obszarach wchodzących w skład Wielkopolski historycznej, począwszy od XVI i
XVII wieku. Było kilka fal osadnictwa tzw.
ludności niemieckiej – chłopów-rolników
nauczonych nowoczesnych technik gospodarowania ziemią, motywowanej generalnie względami ekonomicznymi – właściciel
dóbr szlacheckich oferował liczne korzyści
związane z pracą na jego włościach.
Tak też powstała około 1767 roku osada olęderska Węglewskie Holendry. Wielu osadników zamieszkało też w sąsiedniej
wsi Kolno. Z uwagi na znaczne oddalenie
od kościoła ewangelickiego w Żychlinie,
na miejscu powstał kantorat i dom modlitwy. Kantor był osobą świecką sprawującą
opiekę nad życiem duchowym takiej osady.
Według danych z 1937 roku pastora dra Eduarda Kneifla w Węglewskich Holendrach
funkcjonowały: dom modlitwy dla olędrów,
kantorat, chór śpiewaczy i zespół puzonistów. Jak napisał pastor Robert Badke „Powstawały kwitnące wsie
(…) Tak samo o koloniach
nad Wartą (w Konińskiem
było ich około 40 – przyp.
autora) powiedzieć możemy, które tutaj niemieccy
koloniści założyli i całą dolinę użyźnili”.
Cmentarz ewangelicki
w Węglewskich Holendrach umiejscowiony jest
na niewielkim wzgórzu
(około 80 m n.p.m.) zwanym Kaczymką. Powstał w
I połowie XIX wieku i zajmuje obszar 0,47 hektara.
Nagrobki na wschodzie cechuje orientacja północ-południe, a w pozostałej części wschód-zachód oraz mieszana.
Specyfika tej nekropolii polega na licznych stylizacjach roślinnych w ornamentyce
grobów m.in. kwiaty z łodygą bądź same
kwiaty. Na jednym z obelisków pojawia
się także symbol szczypiec i młota – być
może w nawiązaniu do profesji wykonywanej przez zmarłego za życia. Na wszystkich
obiektach sepulkralnych napisy są w języku
niemieckim i mówią w sposób poetycki o
śmierci, przemijaniu i życiu wiecznym oraz
zaznaczają silny związek emocjonalny, rodzinny pomiędzy żywymi wówczas a umarłymi (unser guter Vater, liebe Tochter, gute
Mutter, lieber Sohn).
Najbardziej okazałe, masywniejsze grobowce rodzinne w części południowo-zachodniej posiadają logo wykonawcy „OBARSKI
W zakurzonej codzienności
Obdarzona łaską nieba
Tak bardzo ludzka
Dotykająca łagodnie jak
Wiosenny deszcz i cicha
Samotnością krzyża
Wciąż przypomina:
Nie lękajcie się
Otwórzcie drzwi Chrystusowi…
KONIN”. Najstarszy zachowany
pochówek – Christiana Henninga
– pochodzi z 1868 roku. Pochowany tutaj został także Alexander
Duchu Prawdy przenikający
Bachmann – nauczyciel i kantor.
Każdą kroplę istnienia – wybrałeś
Przeważają groby z lat 20., 30.
Syna polskiej ziemi
XX wieku oraz z okresu 1910Na pielgrzymkę do świata
1918. Najmłodszymi nagrobkami
są: grób Rachele Schielke 21 III
Poprzez kamieniołomy cierpienia
1931-7 XII 1943 i Gustava Bauna
Strumienie modlitwy
1876-1940. Na cmentarzu istnieje
Ciernistą nienawiść
około 10 tumb betonowych dzieJasne przestrzenie dobroci
cięcych oraz resztki metalowych
Aż do granicy czasu
okuć ogrodzenia.
Na epitafiach zmarłych doGdy zakwitły kwiaty santo subito
minują nazwiska całych rodzin
Dłonie wiatru zamknęły Ewangelię
np. Adolf i Emilia Hennig, Emilie Schulz zd. Hennig; Justine,
I rozdzieliły się ogniki wiary
Emilie, Julian Maier; Otto, AdeNad każdym sercem
la Milbradt; Gottlieb, Martin
Műnch, Wilhelmine Neumann
Według jego miłości…
zd. Műnch. Pojawia się jedno naDanuta Olczak
zwisko spolszczone świadczące o
postępującej asymilacji – Andreas (zm. 1915) i Eleonora Mikolajewski (zm. 1923). Część nagrobków jest Konin dokonano renowacji i uporządkowapoprzestawianych, porcelanowe fotografie nia cmentarza na Kaczymce – wycięto samozniszczone, krzyże oberwane, część metalo- siejki, usunięto niektóre krzewy wewnątrz
wych okuć zerwana – co świadczy o postę- cmentarza, a przede wszystkim poprzestawiapującej dewastacji cmentarza po wojnie, nie no przesunięte części nagrobków. Wszystko
to odbyło się z inicjatywy
działacza społecznego z
tych okolic – Stanisława
Przygockiego.
Nekropolia jest oznakowana i otoczona z zewnątrz krzewami akacji i
drzewami dębu – pełniątylko przez ludzi, ale także przez rozrastające cymi funkcje ogrodzenia, którego brak. Pobliski, zachowany do dziś w dobrym stanie,
samosiejki drzew i krzewów.
W 2012 roku staraniem młodzieży z drewniany budynek szkoły i kantoratu jest
Gimnazjum w Golinie oraz rowerzystów z użytkowany przez pobliską Rolniczą SpółRodzinnych Rajdów Rowerowych z Goliny, dzielnię Produkcyjną.
Bartosz Kiełbasa
a także proboszcza parafii ewangelickiej w
(pozostałe zdjęcia na str. 2)
Koninie oraz przedstawicieli Sport Clubu
str. 17 (str. I)
zdj. – B. Kiełbasa
Cmentarz ewangelicko-augsburski w Węglewskich Holendrach
POLSKIE ROCZNICE
Mój przyjaciel,
nieżyjący już malarz
koniński, Mieczysław
Kowalczykiewicz, bardziej znany pod przezwiskiem Bajan, namalował obraz przedstawiający scenę rozstrzelania. Na pierwszym
planie, po lewej stronie, zwarta grupa umundurowanych postaci, w głębi, na tle pustej
ściany, malutkie figurki dwóch skazańców.
Pluton egzekucyjny jeszcze nie jest ustawiony w należnym ordynku. Zajęci rozmowami,
stoją w swobodnych pozach, jakby to, co za
chwilę nastąpi, było „bułką z masłem” , im to
gruntownie zwisa – „rozkaz jest rozkaz”, nic
więcej! Tak to przedstawił malarz, oprawców i ich ofiary.
Obraz znajduje się w moim posiadaniu,
a historycznie przedstawia autentyczne wydarzenie rozstrzelania dwóch mieszkańców
Konina przez Niemców w 1939 roku. Pre-
str. 18 (str. II)
tekstem wyroku była rzekoma napaść na jakiegoś niemieckiego żołnierza. Przypomina
się podobny pretekst, w wyniku którego w
1914 roku Niemcy ostrzałem artyleryjskim
całkowicie zburzyli śródmieście Kalisza.
Najeźdzcy niejednokrotnie stosowali metodę zastraszania. Niemcy po wejściu do Konina wśród znaczniejszych mieszkańców miasta wzięli zakładników. W praktyce wojennej
nazywało się to uspokojeniem nastrojów i
zapobieżeniem wrogich działań.
Do egzekucji wybrano dwie osoby. Dlaczego akurat ich? Jednym był Aleksander
Kurowski, znany i szanowany obywatel miasta, były peowiak, sportowiec, członek straży
pożarnej, radny miejski i właściciel restauracji, wybranie go na ofiarę na pewno nie było
przypadkowe. Drugim był Żyd Markus Słodki, koniński kupiec. Mimo usilnych starań,
niewiele można o nim powiedzieć. Był Żydem i to powinno wystarczyć. Przedwojenny
Konin był małym dwunastotysięcznym miasteczkiem, jedną trzecią mieszkańców stanowili Żydzi. Cóż znaczy jedna odosobniona
śmierć, wobec śmierci narodu?
W piątek, 22 września 1939 roku, na godzinę 10. rano Niemcy zaczęli spędzać ludność polską na rynek, obecny plac Wolności.
Przyprowadzono skazańców. Ustawiono ich
pod murem zabytkowego, narożnego budynku, znanego nam pod nazwą „Dom Zemełki”. Jeszcze zajęci omawianiem szczegółów,
zdawkowych, nieistotnych uwag, szykują się
do zajęcia pozycji strzeleckiej. Aleksander
nie pozwolił zawiązać sobie oczu. Ostatnie
słowa wypowiedziane do księdza. Komenda.
Strzały. Obaj padli. Dowódca plutonu egzekucyjnego sprawdził skuteczność strzałów.
Żyd Słodki wykazywał jeszcze oznaki życia.
Dobił go strzałem z pistoletu…
W murze „Domu Zemełki” można dziś
zobaczyć symboliczne otwory po kulach, w
które konińscy rodacy, czcząc pamięć zamordowanych, wtykają często pety po papierosach.
Ojcem rozstrzelanego Aleksandra był Tomasz Kurowski. Przeżył syna o 15 lat. Zmarł
w 1953 roku w wieku 95 lat. Był najstarszym w Koninie żyjącym strażakiem. Jego
potomkowie rozjechali się po całej Polsce.
Najstarszy z wnuków Aleksandra, Leszek
Jobda, zainicjował spotkania rodzinne w
kolejne rocznice egzekucji. W tym roku, na
zaproszenie prezydenta Konina, Józefa Nowickiego, spotkanie odbyło się w sali ratuszowej. Aleksander Kurowski był rodzonym
wujkiem zasłużonej dla rozwoju kulturalnego wsi konińskich, Wandy Farbisz, matki
Marioli i Kasjana, znanego artysty malarza.
Im właśnie chciałbym zadedykować tych kilka słów, napisanych o tragicznej śmierci ich
ciotecznego dziadka.
Jan Sznajder
95 LAT TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ DZIECI
Jubileusz jest okazją do wspomnień, które choć ulotne, to jednak
pozostają w pamięci. Czas je porządkuje, a nawet dodaje blasku.
95 lat TPD to długa i bogata historia, w której tak wiele się
wydarzyło, a mimo wszelkich
przeciwności Towarzystwo nadal
funkcjonuje nie tracąc nic z przyjętych zasad i celów. Pomimo że
przenikały się różne nurty ideowe,
to łączył je jeden cel: służba dziecku i rodzinie.
Dobro dziecka jest głównym
celem i wartością, której działacze
TPD są wierni od powstania tego
społecznego ruchu.
Na zawsze w naszych sercach
pozostaną działacze, którzy służyli
dzieciom i młodzieży na ziemi konińskiej. Działalność opiekuńczowychowawcza
zapoczątkowana
została w 1919 roku przez Robotnicze Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Po II wojnie światowej w 1944
roku w trosce o dzieci wsi zawiązało się Chłopskie Towarzystwo
Przyjaciół Dzieci. Działalność obu
Towarzystw była zbliżona, toteż na
W wyniku ostatniej reorganizacji administracji państwowej w
roku 1999 w nowych strukturach
zaczęły funkcjonować oddziały
powiatowe, które we współpracy z
samorządami do dziś wspierają politykę społeczną państwa na rzecz
dziecka i rodziny.
Wśród wielu zadań w systemie opieki nad dzieckiem bardzo
ważne miejsce zajmuje przeciw-
zjeździe zjednoczeniowym w 1949
roku powołano Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, które uznane zostało
przez Prezydium Rady Ministrów
za Stowarzyszenie Wyższej Użyteczności.
Towarzystwo na terenie kraju
prowadziło różne nowatorskie formy opieki nad dziećmi i młodzieżą, a do najważniejszych należy
zaliczyć: placówki opiekuńczowychowawcze, punkty opieki nad
matką i dzieckiem, poradnia społeczno-wychowawcza, przedszkola, szkoły, ogniska przedszkolne,
świetlice, dożywianie oraz kolonie
i półkolonie,
W Koninie w latach 1949-1958
TPD prowadziło przedszkole przy
ul. Mickiewicza, a w latach 19511956 szkołę powszechną przy ul.
Kolskiej
W roku 1958 powstała pierwsza
TPD-owska poradnia społecznowychowawcza pod kierownictwem
Wacława Dybczaka z pedagogami
Barbarą Niedźwiedź i Robertą Rybacką.
Po 10 latach funkcjonowania
wypracowany przez TPD model
poradni wszedł na trwałe do państwowego systemu oświaty i wychowania.
Towarzystwo z ówczesnym
prezesem Józefem Rybarskim na
bazie doświadczeń podejmowało
próby wypracowania nowych form
i rozwiązań uzupełniających funkcjonujący system opieki i wychowania.
Pierwszy powstał 54 lata temu
w Warszawie. Natomiast w Koninie
ośrodek funkcjonuje od 38 lat. Zo-
lektualną i ruchową oraz chorych
na celiakię i cukrzycę. Ważną rolę w
tym ruchu odegrały takie osoby jak:
Lucyna Michalska, Janina Stępniak
oraz lekarze: Maria Bińczak-Ciapała, Maria Pobojewska, Henryka Kolaszyńska i Piotr Janaszek.
W Koninie w 1980 r. powstał,
jako pierwszy w Wielkopolsce, a
trzeci w kraju, ośrodek rehabilitacji
dla dzieci i młodzieży z upośledzeniem umysłowym.
Zapoczątkowany przez TPD w
roku 1985 ruch olimpiad specjalnych po 6 latach w 1991 r. wyodrębnił się, a działacze tego ruchu
powołali Stowarzyszenie Olimpiady Specjalne Polska.
Od roku 1993 funkcjonuje Warsztat Terapii Zajęciowej, który był
pierwszą tego typu placówką na
ziemi konińskiej. Jego uczestnicy,
osoby niepełnosprawne intelektualnie, biorą udział w rehabilitacji spo-
stał powołany jako jeden z pierwszych w Wielkopolsce. Placówkę
wspierał swoim bogatym doświadczeniem sędzia Stanisław Naskręcki – ówczesny przewodniczący
Wydziału Rodzinnego i Nieletnich
Sądu Rejonowego w Koninie.
Ta specjalistyczna placówka
prowadzi procedury przysposobienia oraz przygotowuje osoby zgłaszające chęć do adoptowania dziecka. Pełni również ważne zadanie
po zakończeniu całej procedury poprzez udzielanie rodzinie wsparcia.
Za pośrednictwem naszego
ośrodka ok. 1000 dzieci zostało
umieszczonych w rodzinach adopcyjnych, zyskując szansę na dobry
start w dorosłe życie.
łecznej i zawodowej
w celu osiągnięcia
możliwie niezależnego, samodzielnego i
aktywnego życia.
W
przeszłości
popularną formą w
środowisku zamieszkania były place
gier i zabaw, służące
zdrowiu, rekreacji i
usportowieniu dzieci.
Na ziemi konińskiej
TPD zorganizowało
wówczas około 50
takich placów.
W systemie środowiskowej opieki
nad dzieckiem już w
W działaniach TPD ważne
miejsce zajmuje organizacja i animacja ruchu rodzin, dzieci niepełnosprawnych i przewlekle chorych.
Samopomocowy ruch rodziców
na ziemi konińskiej rozwija się od
1977 roku.
Z udziałem rodziców powstały specjalistyczne koła przyjaciół
dzieci z niepełnosprawnością inte-
roku 1923 pojawiły się placówki o
nazwie „Ognisko” tworzone przez
RTPD.
Z początkiem lat 90. TPD ponownie zaczęło wdrażać ideę lat
międzywojennych poprzez tworzenie na terenie kraju Środowiskowych Ognisk Wychowawczych. Na
ziemi konińskiej ogniska zaczęły
funkcjonować od 1992 roku. Są to
placówki opiekuńczo-wychowaw-
cze o charakterze profilaktycznym
zapobiegające sieroctwu i niedostosowaniu społecznemu dzieci i
i potrzeby dzieci oraz upowszechnianiu ich praw np. poprzez poradnictwo czy działalność społecznych
rzeczników praw dziecka.
Przez wiele lat było również
głównym inicjatorem i organizatorem obchodów Dnia Dziecka poczynając od drugiej połowy lat 50.
Jedną z najstarszych form działalności jest organizacja różnych
form wypoczynkowych w miejscu
zamieszkania i wyjazdowych, jak:
półkolonie, dziecińce wiejskie,
wczasy dla matki z dzieckiem,
turnusy kolonijne o profilach:
zdrowotnych, wypoczynkowych,
rehabilitacyjnych oraz rozwijające
pasje turystyczne, sportowe, artystyczne i dziennikarskie.
Na uwagę zasługują liczne wydarzenia kulturalne, okolicznościowe, kultywowanie tradycji świąt
oraz wiele rodzinnych imprez kulturalno-rekreacyjnych o charakterze
edukacyjno-integracyjnym, które na
stałe wpisały się w kalendarz imprez
miasta i powiatu konińskiego.
młodzieży, jak również służące pomocą rodzicom.
Program
środowiskowego
wsparcia rodzin oraz wyrównywania szans edukacyjnych i życiowych dzieci i młodzieży realizuje
15 ognisk, obejmując opieką ok.
500 wychowanków.
Dzieci gościły w Pałacu Prezydenckim, Belwederze na spotkaniach z prezydentowymi RP z
okazji Dnia Dziecka.
Wychowankowie uzyskali wiele wyróżnień za udział w konkursach ekologicznych, plastycznych,
poetyckich na szczeblu centralnym.
Towarzystwo ma znaczący
udział w budzeniu wrażliwości
społecznej na zagrożenia, krzywdy
Program działań Towarzystwa,
cechuje otwartość na różnorodną
działalność i problemy społeczne
– całkowicie wpisując się w budowę społeczeństwa obywatelskiego.
Wielkim bogactwem TPD są ludzie
oddani sprawom dzieci, rzecznicy
ich praw, wysokiej klasy specjaliści, samorządowcy, duchowni,
dziennikarze, wolontariusze. Do
wszystkich państwa kieruję wyrazy
najwyższego uznania, szacunku i
serdeczne podziękowania. Składam szczególne podziękowania
pracownikom, członkom zarządów,
z którymi miałam i mam szczęście
pełnić najpiękniejszą misję dla dobra dziecka i rodziny.
Krystyna Chowańska
(Kawaler Orderu Uśmiechu)
TOWARZYSTWO PRZYJACIÓŁ DZIECI Oddział Powiatowy w Koninie
Na wniosek Prezydium Zarządu Oddziału PowiatowegoTPD w Koninie
Zarząd Główny przyznał swoje najwyższe Odznaczenie – Medal dr Henryka
Jordana następującym osobom: Stefan Dziamara (burmistrz Gminy i Miasta
Rychwała), Wiesław Steinke (przewodniczący Rady Miasta Konina), Stanisław
Sroczyński (pedagog, były dyrektor DK „Hutnik”), Marek Tomicki (przewodniczący Rady Powiatu Kolskiego), Marek Wesołowski (burmistrz Gminy i Miasta
Kleczewa), Wiesława Wolna (dyrektor Studia Tańca „Rytmix”),
działanie sieroctwu społecznemu.
Zarząd Główny TPD był inicjatorem powołania ośrodków)
adopcyjnych w kraju.
str. 31 (str. III)
Komunikat Jury
XXXIV Ogólnopolskiego
Konkursu Poetyckiego
Milowy Słup – Konin 2014
Jury XXXIV Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Milowy Słup” Konin 2014
w składzie:
Paweł Kuszczyński – poeta, krytyk literacki, przewodniczący
Jadwiga Kujawińska – animator kultury, członek
Stanisław Sroczyński – redaktor prowadzący „Koniniana”, sekretarz
na posiedzeniu 23 września 2014 r. w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Koninie po zapoznaniu się z 234 nadesłanymi wierszami (78 zestawów) przyznało:
I nagrodę – Sarze Ratajczak, godło „Roza” z Włoszakowic, za wiersze: *** to ciepło...,
„Papusza”, „Dziewczyna z perłą Jana Vermeera”.
II nagrodę – Marcinowi Sztelakowi, godło „Poganiacz kruków”, z Wrocławia za wiersze: „Erozja”, „Modulacje”, „Matabasis”.
III nagrodę – Karolinie Stypule, godło „Balladyna po botoksie”, z Krakowa za wiersze:
„The Azbesth People”, „Ślad”, „Wspomnienie”.
Wyróżnienia: Eli Galoch, godło „Otwarci na świat...”, z Turku za wiersze: „Ulepszanie
świata: osamotnienie”, „Ulepszanie świata: ciągłość”, „Poszukiwania”; Andrzejowi Monastyrskiemu, godło „Dżokej”, z Warszawy za wiersz „Pochwała konia”; Czesławowi Markiewiczowi, godło „Synapsa”, z Zielonej Góry za wiersze: „Rozstania”, „Końce”, „Egzystencje”.
Jury zakwalifikowało do zamieszczenia w okolicznościowej publikacji wiersze zauważone: Agaty Bugaj, godło „Arystea”, z Konina „Pora umierać”; Magdaleny Cybulskiej, godło
„Turdus”, z Łodzi „Zbieraczka skamieniałości”, „Rembrandt”, „Delft”; Janusza Gulczyńskiego, godło „Malina”, z Konina „Seksualność kwiatów”; Emilii Mazurek, godło „Nalewka
z Derenia”, z Warszawy „Berek z czasem”; Józefa Mazurkiewicza, godło „Szron”, z Konina
„Patrzy kamienną twarzą piaskowca...”; Martyny Mistrzak, godło „Ruda” ze Strzałkowa „Latanie”; Katarzyny Rybarczyk, godło „Rut Moabitka”, z Konina „*** od kilku lat...”; Damiana
Stanisławskiego, godło „Agis”, z Konina „Wstęga metalu”; Włodzimierza Sypniewskiego,
godło „Piotr 2014”, z Konina „Na przystankach...”; Heleny Szpechcińskiej, godło „Maskotka”, z Konina „Pokochaj starość”.
Wiersze przedstawimy w kolejnym numerze
Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych, zastrzega sobie prawo ich redagowania i skracania
ADRES REDAKCJI:
62-510 Konin, ul. Przemys³owa 9,
tel. 63-243-77-00, 63-243-77-03
ISSN 0138-0893
[email protected]
Redaktor prowadzący – Stanisław Sroczyński, Zespół redakcyjny – Piotr Rybczyński, Zygmunt Kowalczykiewicz (st),
Jan Sznajder, Janusz Gulczyński, Włodzimierz Kowalczykiewicz (mł), (Internet)
str. 32 (str. IV)
Ukazywanie życia
Wyjątkowo wszechstronna jest tematyka
konkursowych wierszy. Głównym tematem
staje się życie. Jakby 78 autorów, którzy nadesłali na 34. edycję Ogólnopolskiego Konkursu
Poetyckiego Milowy Słup (organizowanego
przez Miejską Bibliotekę Publiczną, Towarzystwo Przyjaciół Konina oraz Urząd Miejski w Koninie) – utwory poetyckie pragnęło
wypełnić przesłanie starożytnego humanisty
Terencjusza: Wszystko, co ludzkie, nie jest
mi obce. Znajdujemy zatem teksty o życiu w
mieście a także na wsi, w Polsce i w innych
krajach, często odległych i egzotycznych. I
dobrze się stało: poezja jawi się bowiem jako
artystyczny obraz rzeczywistości z dużą dozą
twórczej wyobraźni.
Autorzy patrzą szeroko otwartym oczami.
W przeważającej mierze jest to twórczość zaangażowana, wypowiadająca sporo prawdy o
współczesności. Wyróżnia ją dynamika, zdecydowanie, a często nawet determinacja.
Spotykamy teksty odwołujące się do
zasad wiary katolickiej, a także krytyczne
wobec Boga – autorów, którzy przeżyli traumę, tragedię w swoim życiu, bądź poruszył
ich niesprawiedliwy los, który dotknął osoby bliskie a także i narody (dla przykładu
– ukraiński).
Prezentowane są okresy/fazy miłości. Zaczyna się od pragnienia posiadania bliskiej
osoby posiadającej wartościowe cechy, która
odpowie w pełni na oczekiwane potrzeby:
bądź mi ciepłem w zimie/ ochłodą w lecie,/
bądź piątą porą roku/…bądź każdym słowem/
wypowiedzianym najciszej/ bądź niepewną
miłością/ niewzruszoną przyjaźnią.
Następuje liryczny czas miłości: Zawołałeś mnie cicho/ wymówiłeś moje imię/ srebrnym głosem pamięci/…dotknąłeś mojej dłoni/
z czułą niepewnością/ pierwszego spotkania.
Obraz mocnej (zmysłowej) miłości prezentuje wiersz „Dziewczyna z perłą Jana Verneera”: jestem boginią swojej chwili/ stroję
się w ciebie/ i stwarzam nas rozchylonymi
wargami/ gdy wchodzisz/ wraz z rajem.
Życie Romów ukazują strofy wiersza „Papusza” (pseudonim romskiej poetki) korowód
gna niewstrzymany/kolory tańczą/ i rodzi się
dzień/… drę rozpoczęty taniec/ i przeklinam
w ogniu/ szczyt swojego poznania/… moje
przerażone serce/ pali się słowem.
Trudno odnaleźć się w okresie kończącym
zauroczenie i miłość: Dręczące kołysanki
zbierają się w kącikach oczu, ust, pokoju, szuflad/ Już nie mówimy sobie dobranoc,/ chyba,
że przez niedomówienie./ Dla uspokojenia
strzepuję okruszki wspólnego życia/ z obrusu… Na pocieszenie wszystko wietrzeje.
W wierszu „Matabasis” zrywany tekst
trafnie unaocznia dzisiejszy świat, w którym
dominuje pośpiech i nikomu niepotrzebne
wojny, szczęśliwie dla nas, że nadal lokalne:
Tam wojny, pożogi znaczą horyzont/ kreską
pożółkłych kości./ Martwi otwierają usta do
krzyku/ – jednak cisza. Taki zasiew, plon. /
Trzeba iść, brnąć, ludzie ludziom/ zgotowali
ten splot. Jeden z autorów w tekście „zbieraczka skamieniałości” podejmuje problem miejsca człowieka w dziejach świata – człowiek
nie jest taki wielki, jak mu się wydaje: Wokół
same niedowierzające twarze./ Przecież wierzyć należało tylko w Boga/ W Jego wieczną
łaskę/…Myśleli, że są jedyni i/ wyjątkowi./
Bez nich świat nie może istnieć… Dlaczego/
Panie pozbawiłeś nas panowania nad światem
– pytali Tego, który gdzieś zniknął i/ powtórnie się nie pojawił. Świat bez na-szych dzieł
to kpina…
O wartości genialnej sztuki świadczą
portrety rodziców Rembrandta, w których
malarz na wieczne czasy ocalił ich od zapomnienia: Ojciec stary mędrzec,/ którego
twarz dumna, niemal królewska. Rozmyślał
na temat istoty życia… Matka zanurzona w
sieci drobnych zmarszczek. Jej oczy/ ze spo-
kojem patrzyły w przyszłość, jakby nie lękały się ludzi i świata.
Podziw dla mistrza z Delft, Verneera
prezentuje proza poetycka: Malował ściany,
okna, mapy, stoły, zasłony./ Podziwiam jego
zachwyt nad codziennością, która jest przecież nudna. To dyskretne piękno przedmiotów… My stanowimy dla nich tło.
Rzeczy najbardziej wypowiadają prawdę
o rzeczywistości. Vermeer chciał „zauważyć” każdą cegłę w malowanym murze. To
właśnie rzeczy potrafią uzmysłowić nam
sytuację, przejąć nas nieobecnością bliskiej
nam osoby zmarłej, gdy otwieramy szafę z
jej rzeczami.
Pełne fantazji dzieciństwo przypomina
wiersz „Berek z czasem”: Moje zdobywanie
świata zaczęło się/ na maleńkim podwórku,
w cieniu młodych kasztanów… Wspólnie
uczyliśmy się/ życia… grając w podchody/ z
wiatrem/ Kilka metrów trawnika wystarczyło,/ aby poczuć wolność. Wśród łopianów do
pasa/ krył się pałac wróżek... zabawa trwała
do wieczorynki. Wołanie z okien/ zamykało
księgę baśni.
Nieźle charakteryzują człowieka będącego pod wpływem alkoholu następujące strofy:
ruchy ograniczone tańcem/ jeszcze kanciaste, jeszcze nie okrągłe/ słowa Ida nierówno/ sztywno/ z trochę pogrubionym sensem
(wiersz „Po alkoholu”).
Znakomicie pokazują polską kolejkową
rzeczywistość (ale już nie po… papier toaletowy, cytryny) teksty tworzące cykl „Kolejki
polskie”. Są mianowicie ogonki – po nadzieję:
Kolejka do poradni psychiatrycznej rozmawia/
o monotonii dnia codziennego… pobytach w
oddziałach zamkniętych… Wszak tylko tu
nikt ich nie/ wytyka ręką dotykając palcem
czoła, nie wyzywa/ od wariatów. Towarzystwo wzajemnego wsparcia – po szarość:
Ludzie powywracani na życiowych zakrętach
powypadali/ z właściwych torów dostawszy
uprzednio zadyszki/ nie wytrzymując tempa
w otaczającym zewsząd/ ciągłym wyścigu
szczurów, których jedynym celem jest mieć
(zamiast być, na co wskazywał w swoim nauczaniu Jan Paweł II) – po szczęście: Kolejka
do kas w supermarkecie raduje się. Dziś dzień
promocji… Nie ma czasu spojrzeć na datę
produkcji czy okres ważności.
Dużą wiedzę, wyjątkową łatwość rymowanego wiązania obrazów, tematów opowiadających o koniu prezentuje wiersz „Pochwała
konia”. U polskich mężczyzn osobliwie liczy
się: koń, koniak, kobieta – to ciągłe i twórcze
nawiązywanie do tradycji kawaleryjskich: Z
historią pragnę do końca być szczery; Gdyby nie koń – nie byłoby wszak Samossiery, A
wtedy ułani – chłopcy malowani – Nie byliby
w żołnierskich pieśniach opiewani.
Znaleźć można opis lęków napadniętej kobiety: Zaszedł mnie od tyłu/ a kiedy…
spojrzałam mu głęboko w oczy/ spoliczkował
mnie za zuchwałość / …Odszedł/ ale wiem,
że wróci, jak mocny atak lęku.
Jeden z autorów pochyla się nad losem
dzieci żyjących w domu dziecka. Problem
oswajania czasu jest obecny w konkursowych
utworach. Trudno ludziom pogodzić się ze
starością, oczekują miłości, chwili radości,
niełatwo odnajdują nadzieję: ogień kurczy się/
stara kobieta podnosi suknię w kolorze płomieni; Poczułam starość/… Dziś jeszcze nie
pora umierać/ Dziś zaświeciło słońce; Proszę
nie twierdzić/ że ma pan czarno na białym / co
we mnie choruje panie Rentgen.
Trudno odnaleźć się we współczesnych
polskich realiach z wadliwą służbą zdrowia,
z niezmniejszającym się bezrobociem, szczególnie bolesnym dla młodych, dobrze wykształconych osób.
Jako się rzekło: o życiu są te wiersze, o
życiu.
Paweł Kuszczyński

Podobne dokumenty