Nr 2, maj 2005 - Uniwersytet Jagielloński

Transkrypt

Nr 2, maj 2005 - Uniwersytet Jagielloński
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
INSTYTUT INFORMACJI NAUKOWEJ I BIBLIOTEKOZNAWSTWA
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
Ibinacja
KOŁO NAUKOWE STUDENTÓW
INFORMACJI NAUKOWEJ I BIBLIOTEKOZNAWSTWA
BEZCENNY MAGAZYN STUDENCKI
MAJ 2005 NR 2
W NUMERZE M.IN.
• KILKA SŁÓW O KNS INIB
• „PAMIĘCI JANA PAWŁA WIELKIEGO”
• KSIĄŻNICA POMORSKA
• EDWARD RACZYŃSKI
• RECENZJE
• KRZYŻÓWKA
1
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
PAMIĘCI JANA PAWŁA WIELKIEGO
Na początku kwietnia br. pożegnaliśmy ukochanego
Papieża Jana Pawła II, naszego Wielkiego Polaka, którego
niezwykłość wyrażała się w wielu dziedzinach życia religijnego, duchowego, naukowego, literackiego i społecznego.
Nam utrwalił się jednak przede wszystkim jako ten, który
przez cały okres swojego pontyfikatu walczył o godność i prawa człowieka, który nigdy nie bał się głośno protestować
w obliczu zła. Spotykał się z ludźmi różnych kultur i wyznań, pamiętał o ciężko chorych i umierających. Uczył nas
jak żyć, realizować ideały miłości, jak pomagać i służyć innym, jak mówiąc najprościej być człowiekiem dobrym.
Jan Paweł II urodził się w 1920 r. w Wadowicach. Młodość spędził jednak w Krakowie, gdzie w 1938 r. przeprowadził się wraz z ojcem i zamieszkał przy ul. Tynieckiej
10. Początkowo studiował polonistykę na naszym uniwersytecie i brał czynny udział w pracach Bratniaka. Należał
do pokolenia, którego młodość przerwał wybuch II wojny
światowej. W czasie okupacji hitlerowskiej, obawiając się
wywózki na roboty przymusowe do Niemiec, podjął pracę
w zakładach sodowych „Solvay” oraz w kamieniołomach.
Równocześnie w 1942 r. postanowił podjąć studia na tajnym Wydziale Teologicznym Seminarium Duchownego
w Krakowie. O tym okresie swojego życia pisał: „Tutaj,
w Krakowie, spędziłem większość lat mojego życia, poczynając od wpisu na Uniwersytet Jagielloński w 1938 r. Tutaj
też doznałem łaski powołania kapłańskiego, w trudnym
okresie życia Narodu, w czasie okupacji niemieckiej, kiedy
pracowałem jako robotnik w kamieniołomach, w fabryce
chemicznej na Solvayu w Borku Fałęckim”.
W czasie studiów dał się poznać jako niezwykle inteligentny i zdolny student. Święcenia kapłańskie otrzymał
w 1946 r., po czym jako młody ksiądz wyjechał na dalsze
studia do Rzymu. Do Krakowa powrócił w 1948 r. i przez
abp Adama Sapiehę skierowany został jako wikariusz do
Niegowici. Równocześnie w latach 1949–1951 studiował
na Wydziale Teologicznym UJ i uzyskał doktorat z teologii moralnej. W tym czasie rozpoczął również wykłady z za-
kresu etyki społecznej, skupiając stopniowo wokół siebie
liczne grono oddanych sobie młodych ludzi.
Kolejnym etapem krakowskiego okresu życia Karola
Wojtyły była praca duszpasterska w parafii św. Floriana,
gdzie późniejszy Papież m. in. zorganizował duszpasterstwo akademickie. W jego ramach organizował wyjazdy
na narty, spływy kajakowe, tworzył ruch oazowy. Równocześnie w 1953 r. habilitował się z pracy zatytułowanej
„O możliwości budowania etyki chrześcijańskiej według
systemu Maxa Schelera”. W 1954 po zamknięciu Wydziału Teologicznego UJ, Katolicki Uniwersytet Lubelski zaproponował mu stanowisko wykładowcy nieetatowego
w Instytucie Etyki. Tam też w 1956 r. został mianowany
docentem i powierzono mu katedrę etyki, którą kierował aż
do dnia wyboru na Papieża.
Ponadto przypomnijmy, że w 1958 r. mianowany został przez papieża Piusa XII biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej i powrócił pod Wawel. Natomiast
w cztery lata później został mianowany kardynałem. Kiedy
16 października 1978 r. po śmierci Jana Pawła I konklawe
wybrało Go na Stolicę Apostolską, przybrał imię Jana Pawła II. Od tej chwili na stałe opuścił Kraków. Powracał tu
jedynie w trakcie swoich pielgrzymek, spotykając się z milionowymi tłumami wiernych na krakowskich Błoniach,
a także podczas wieczornych rozmów z młodzieżą pod kurią biskupią na ul. Franciszkańskiej.
Swą posługę pełnił do 2 kwietnia br. kiedy to „odszedł
do Domu Ojca”. Przez wiernych całego świata, w tym także swoich rodaków, tuż zaraz po śmierci nazwany został
Janem Pawłem Wielkim, a jego pogrzeb stał się największą
w dziejach ludzkości wielomilionową manifestacją uznania i czci dla Jego niezwykłej osobowości i realizowanej
przez niego postawy życiowej.
Anna Srocka
„Janie Pawle II”
Wybudowałeś sobie pomnik –
trwalszy niż ze spiżu,
bo będziesz żył na wieki
w milionach ludzkich serc.
Słowa Twe wciąż głośne –
choć płyną z ust zamkniętych,
bo uwiecznione zostały
na kartach wielu ksiąg.
Jezus umarł i zmartwychwstał –
żeby ludzie uwierzyli,
nam do nawrócenia
wystarczyła Twoja śmierć.
Monika Kopeć
Papież Jan Paweł II w Katedrze Wawelskiej. Czerwiec 1999.
2
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
OD REDAKCJI…
Witamy na łamach drugiego numeru „Ibinacji”, pisma stworzonego przez i dla studentów informacji naukowej i bibliotekoznawstwa! Prezentujemy tu swoje opinie, poglądy i komentarze, relacjonujemy działalność Koła Naukowego
Studentów Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa UJ, recenzujemy ciekawe pozycje książkowe oraz informujemy o istotnych wydarzeniach w środowisku bibliotekarskim.
W tym numerze wspominamy największego z Polaków, relacjonujemy wizyty w bibliotekach krajowych i za granicą,
prezentujemy sylwetki niezwykłych ludzi, bohaterów książki i filmu. Przedstawiamy ideał bibliotekarza i pracownika
informacji, zdajemy również sprawozdanie z konferencji studenckiej w Katowicach i sprawdzamy czy podołacie bibliotekarskiej krzyżówce.
Mamy nadzieję, że tematyka przez nas poruszana okaże się materią interesującą i inspirującą. Jest odmienna od idei,
która przyświecała pierwszemu numerowi „Ibinacji”. Chcemy tworzyć pismo, które spełni pasje poznawcze, poszerzy
pole widzenia oraz pobudzi wyobraźnię. Jesteśmy otwarci na Wasze sugestie i zapraszamy do współpracy!
Redakcja
Ibinacja
Bezcenny magazyn studencki
Redakcja: Marta Iwańczuk (redaktor naczelny),
Mieszko Czaja, Magdalena Kasprzyk, Urszula Klin, Anna Molenda (redaktor techniczny),
Kinga Plewa, Katarzyna Radecka
Ul. Gronostajowa 7, Kraków
[email protected]
3
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
O KOLE SŁÓW KILKA...
Koło Naukowe Studentów Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa, wcześniej Koło Naukowe Bibliotekoznawców, istnieje od 1976 r. Już od lat w działalność Koła zaangażowanych jest od kilku do kilkunastu osób. W obecnym składzie Koło funkcjonuje od maja 2004 r., naszym opiekunem jest dr hab. Andrzej Linert. Rozwijamy własne
zainteresowania związane z szeroko pojętą nauką o informacji i współczesnym bibliotekarstwem. Najistotniejszym elementem naszej działalności jest udział w konferencjach Studenckich Kół Naukowych Bibliotekoznawców.
Spotkania ze studentami z innych ośrodków w Polsce i zagranicą dają możliwość wymiany poglądów i doświadczeń,
są okazją do nawiązania współpracy. W maju 2005 roku organizujemy w Krakowie ogólnopolską konferencję pt. „Ośrodki informacji – oczekiwania a rzeczywistość”.
W czasie wyjazdów naukowych odwiedzamy instytucje naukowe, biblioteki oraz ośrodki informacji. Poznajemy
zarówno historię, jak i nowoczesne technologie. Każdy student ma możliwość opublikowania własnego tekstu, związanego tematycznie z informacją naukową, bibliotekoznawstwem, literaturą i kulturą, w redagowanym przez nas czasopiśmie
„Ibinacja”.
Opracowujemy serwis internetowy Koła, gdzie zamieszczamy relacje i sprawozdania z wydarzeń, w których bierzemy udział. Znajduje się tam również statut i lista członków Koła, bogata galeria zdjęć i pierwszy numer „Ibinacji”. Znajdziecie go pod adresem: http://inib.uj.edu.pl/kolo_naukowe
Członkowie Koła Naukowego Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa UJ
Serdecznie zapraszamy
do współpracy każdego studenta z głową pełną pomysłów i dobrymi chęciami.
Kontaktujcie się z nami poprzez pocztę elektroniczną
[email protected] lub [email protected]
i przychodźcie na nasze spotkania!
4
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
BIBLIOTEKA W MIEŚCIE GRYFA
Książnica Pomorska im. Stanisława Staszica w Szczecinie to największa na Pomorzu Zachodnim skarbnica wiedzy. Z zewnątrz niepozorna, nowy gmach umiejętnie wtopiony w poniemiecką zabudowę tuż przy nabrzeżu Odry,
a obok Pomorska Akademia Medyczna. Przyszli medycy
mają na wyciągnięcie ręki komfortowe miejsce do nauki i nie
tylko. Biblioteka otwiera przed czytelnikiem mnóstwo możliwości. To nie tylko wypożyczalnia książek. Można skorzystać z wielu specjalistycznych czytelni, obejrzeć wystawę,
uczestniczyć w wykładach, spotkaniach z wybitnymi ludźmi. Biblioteki w krajach Unii Europejskiej to prawdziwe centra kultury. Nie inaczej jest w Książnicy Pomorskiej.
Nowych gamach to najwyższe europejskie standardy.
Atutem są ciekawe rozwiązania architektoniczne, przemyślana organizacja. Budynek jest przeszklony, wewnątrz dużo
naturalnego światła. Zdaje się, że to norma we współczesnym bibliotekarstwie. Tuż przy wejściu – punkt zapisu do
biblioteki. Na parterze znajduje się wypożyczalnia dla dorosłych z wolnym dostępem do półek. Obok wypożyczalnia dla dzieci, kolorowa, ozdobiona rysunkami z organizowanych tam konkursów plastycznych.
Na pierwszym piętrze znajduje się punkt informacyjny, katalogi kartkowe i stanowiska komputerowe z możliwością przeglądania katalogu komputerowego. Zamysłem
projektantów budynku było ograniczenie pomieszczeń zamkniętych na rzecz otwartych przestrzeni. Katalogi sąsiadują bezpośrednio z salą wystawową, tzw. Salą Pod Piramidą. Organizuje się tam wystawy, imprezy okolicznościowe. Aby uzyskać efekt lekkości i dużej ilości wolnej przestrzeni, tej części nie ograniczono sufitem. Nad salą góruje
zamontowana przy stropie trzeciego poziomu odwrócona
wierzchołkiem ku dołowi piramida. Wiąże się z nią pewien
przesąd. Kto stanie bezpośrednio pod piramidą, może liczyć na to, że spłynie na niego cała wiedza zgromadzona
w bibliotece. Czy ktoś tego doświadczył? Pewnie tak, lecz
nikomu się tym nie pochwalił.
Drugie piętro przeznaczono na Czytelnię Naukową. To
nie tylko rząd uporządkowanych stołów otoczonych regałami z księgozbiorem podręcznym. Wiele pojedynczych
stolików znajduje się w kameralnych zakątkach, przy
oknach i wokół balustrady. Z góry można obserwować ekspozycję w sali wystawowej. Gdzieniegdzie ustawiono gabloty z wystawką dotyczącą bieżących wydarzeń literackich. Zewnętrzne części regałów ozdobione są plakatami
teatralnymi. Czytelnik mimochodem rzuci na nie okiem –
to bezpośredni kontakt ze sztuką plastyczną, nie trzeba odwiedzać galerii.
Przechodząc do starego budynku biblioteki, trafimy
najpierw na Czytelnię Akademicką. Każdy może skorzystać tam z czasopism w wersji drukowanej lub utrwalonych
na mikrofilmach. Tuż obok jest samoobsługowy punkt ksero. W starym budynku znajdują się ponadto: Ośrodek Informacji Gospodarczej i Prawnej, Oddział Sztuki – Pinakoteka, Oddział Rękopisów. Muzeum Literackie, Czytel-
nia Pomorzoznawcza, Czytelnia Niemiecka Instytutu Goethego, Wypożyczalnia Książki Mówionej i Czytelnia Oddziału Studiów Buddyjskich i Kultur Dalekiego Wschodu.
Nad morzem
W Książnicy istniała dawniej wypożyczalnia książek
dla marynarzy. To inicjatywa godna odnotowania, niespotykana w skali kraju. Możemy się tylko domyślać, ile książek zawędrowało w odległe zakątki świata. Ilości tekstów,
które nie wróciły, pomija się milczeniem. Niestety, z czasem zniknęło zapotrzebowanie na tego rodzaju usługę.
Czyżby ludzie morza przestali czytać?
Pomorze Zachodnie to region specyficzny, włączony
do państwa polskiego dopiero po 1945 r. Burzliwą historię
tych terenów odzwierciedla księgozbiór zgromadzony
w Książnicy Pomorskiej. Początki tej instytucji to rok 1905,
kiedy dr Erwin Ackernecht stworzył Bibliotekę Miejską
w Szczecinie (Stadtbibliotek), łączącą księgozbiory: Muzeum Pomorskiego (Pommersches Museum), Pomorskiego Towarzystwa Historyczno-Archeologicznego (Die Gesellschaft für Pommersche geschichte und Altertumskunde) i bibliotek kościelnych. W celu ochrony najcenniejszych
zbiorów przed zniszczeniami II wojny światowej rozmieszczono je w różnych obiektach na terenie Pomorza Zachodniego. Po wojnie biblioteka rozpoczęła działalność 12 lipca 1945 r. Pierwsze polskie książki otrzymała w darze od
osadników przesiedlonych z kresów wschodnich. Kiedy
sytuacja Ziem Odzyskanych stała pod znakiem zapytania
(1946–1951), część zbiorów została przekazana innym bibliotekom naukowym w kraju. Do tej pory Książnica czyni
starania o ich powrót do Szczecina. W 1966 r., z okazji Tysiąclecia Państwa Polskiego, bibliotece nadano imię Stanisława Staszica, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli
polskiego Oświecenia. Książnica jest samorządową instytucja kultury, której organizatorem jest samorząd Województwa Zachodniopomorskiego. Pełni funkcję centralnej biblioteki całego Pomorza. Wydaje dwa własne wydawnictwa
ciągłe: ,,Bibliotekarza Zachodniopomorskiego” i ,,Bibliografię Pomorza Zachodniego”. Od kilku lat współpracuje
z dużymi bibliotekami naukowymi zagranicą, m.in. Biblioteką Miejską w Hamburgu, Biblioteką Państwową Polskiego Dziedzictwa Kulturowego w Ber linie, Narodową Biblioteką Państwową w Rosji w Sankt Petersburgu, Biblioteką Narodową Łotwy w Rydze, Biblioteką Hrabstwa Dorset i in.
W 1983 r. powstał Dział Regionalny, którego najważniejszą agendą jest Czytelnia Pomorzoznawcza. Na jej księgozbiór składają się książki w języku niemieckim wydane
w latach 1800–1945 oraz druki polskie, które ukazały się
po 1945 r.
W związku ze szczególnym położeniem geograficznym
Szczecina – tuż przy granicy niemieckiej – w 1993 r. otworzono w Książnicy Czytelnię Niemiecką Instytutu Goethego. Pieniądze na realizację tego przedsięwzięcia przekazał
rząd niemiecki w ramach projektu tworzenia czytelni niemieckojęzycznych w krajach byłego bloku wschodniego.
5
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
Bogaty księgozbiór, uzupełniony prasą codzienną i materiałami dydaktycznymi, stanowi doskonałą pomoc w nauce
języka naszych zachodnich sąsiadów. Miejsce to często
odwiedzają uczniowie i studenci, którzy szukają ciekawej
niemieckiej lektury, a także informacji o Niemczech, kulturze, historii, geografii i polityce tego kraju. Współpraca z Zarządem Centralnym Instytutu Goethego przyczynia się do
aktualizacji i powiększania księgozbioru. W bibliotece istnieje ponadto Oddział Zbiorów Poniemieckich. To około
130 tys. woluminów z przedwojennej Biblioteki Miejskiej
pochodzących z XIX i XX w. Większość książek jest w języku niemieckim, choć zdarzają się pojedyncze egzemplarze po francusku, angielsku czy szwedzku. W 2000 r. Książnica była gospodarzem Kongresu Bibliotek Basenu Morza
Bałtyckiego.
Pomorskie perełki
Otwierając wielkie, ciężkie drewniane drzwi, przekraczamy próg królestwa sztuki. Oddział Sztuki – Pinakoteka
mieści się na pierwszym piętrze starego gmachu biblioteki.
Od 28 maja 2002 r. nosi imię Zbigniewa Herberta. Wielkie
okna, źródło naturalnego światła, pozwalają zachwycać się
czytelnikowi widokiem panoramy Szczecina. Urzeka wystrój czytelni. Zachowano stary przedwojenny styl. Obszerna
sala, ściany zdobione obrazami, gdzieniegdzie grafiki, na
stolikach rzeźby. W tle muzyka poważna. Cóż poza tym?
Wyjątkowe pod każdym względem zbiory. Księgozbiór
dotyczy architektury, rzeźby, rzemiosła artystycznego, heraldyki, historii sztuki, sztuki ludowej, muzealnictwa, rysunku liternictwa, grafiki użytkowej.
W zbiorach znajdują się ponadto oryginalne grafiki i reprodukcje, pojedyncze rysunki, pocztówki, fotografie, obrazy, rzeźby, medale, ekslibrisy, przezrocza i ogromna, nie
skatalogowana do tej pory kolekcja plakatów. Godne uwagi są pocztówki i fotografie Szczecina i Pomorza Zachodniego przełomu XIX i XX w.
Czytelnię odwiedzają uczniowie i studenci szkół artystycznych, wielu z nich to przyszli architekci. Wśród użytkowników są osoby, które zajmują się sztuką zawodowo,
artyści szukający inspiracji, kolekcjonerzy próbujący zidentyfikować swoje skarby, antykwariusze. Każdy może liczyć
na fachową i rzetelną pomoc bibliotekarza. Za niewielką
odpłatnością wypożycza się czytelnikom obrazy, grafiki
i rzeźby współczesnych – głównie szczecińskich – artystów.
Mimo, iż czas wypożyczenia można trzykrotnie wydłużać,
ludzie często nie mogą rozstać się z pięknym obrazem i trudno wtedy wyegzekwować zwrot. Oddział wypożycza swoją kolekcję ośrodkom dla osób niepełnosprawnych. Dzieła
sztuki wykorzystywane są w terapii zajęciowej.
Optymizmem nie napawa fakt, że oddział ten nie posiada własnego stanowiska komputerowego. Uniemożliwia
to wprowadzenia wszystkich danych o zbiorach do katalogu komputerowego. Cierpi z tego powodu czytelnik, który
nie wie nic o zgromadzonych tam skarbach.
Zwiedzając Książnicę można trafić do przytulnego,
żółtego pokoju. Wystrój pomieszczenia różni się diametral-
nie od pozostałych. W 2000 r. powstał w Książnicy Dział
Studiów Buddyjskich i Kultur Dalekiego Wschodu. Była
to konsekwencja realizowanego w Szczecinie projektu ,,The
Buddhist Book Project Poland”, którego celem jest:
• gromadzenie, ochrona i udostępnianie światowego piśmiennictwa dotyczącego buddyzmu,
• tworzenie centrum informacyjnego prezentującego
światowy dorobek w zakresie studiów buddyjskich,
• organizowanie konferencji, wykładów, wystaw promujących filozofię i kulturę buddyzmu.
Uroczystość inauguracji projektu zaszczycił swą obecnością J. Ś. XIV Dalajlama. Podarował bibliotece dwie wyjątkowo cenne sutry: Sutrę Diamentowej Klingi i Sutrę Doskonałej Mądrości w Ośmiu Tysiącach Wersetów, które stały się symbolicznym początkiem jednego z najbogatszych
księgozbiorów buddyjskich w tej części świata. W 2001 r.
projekt otrzymał osobisty patronat J. Ś. Dalajlamy, co jest
nie lada wyróżnieniem. W ramach projektu funkcjonuje ,,Academia Buddhica” – seria cyklicznie organizowanych wykładów, które mają na celu propagowanie buddyzmu. Spotkania cieszą się dużym zainteresowaniem. Czytelnię odwiedzają
ludzie z całej Polski, często można spotkać tam ludzi z zagranicy. Koordynatorem projektu jest Paweł Kamienowski,
który dba o utrzymywanie międzynarodowych kontaktów.
Był inicjatorem wydania przekładu Diamentowej Sutry. Tłumaczenia z siedemnastowiecznego, iluminowanego złotym
atramentem manuskryptu dokonał prof. Marek Mejor. Jako
suplement do książki przygotowano nagranie na płycie CD.
Oryginał tybetański recytuje dr Kalsang Wangyal, przekład
polski czyta Ksawery Jasieński.
Wydaje się jednak, że najbardziej spektakularnym wydarzeniem związanym z działalnością Czytelni Buddyjskiej
było sypanie mandali. W związku z projektem ,,Mandala
for World Peace, Poland 2002” dwaj tybetańscy mnisi wykonali w holu Książnicy mandalę Czerwonego Czenrezika. Pracownicy do dziś wspominają to niezwykłe wydarzenie, podkreślają specyficzny szmer towa rzyszący usypywaniu kolorowego arcydzieła.
Więcej informacji na temat projektu znajdziemy na stronie internetowej www.bbpp.eu.org, a relację z sypania mandali obejrzymy na stronie www.benchen.org.pl.
Nie odkurzamy książek!!!!
Mówi się, że w bibliotece zostają na dłużej tylko ludzie
z pasją. Świadomość przeogromnej wartości książki towarzyszy im w dzień i w nocy. Okazuje się, że nawet na balu
noworocznym można rozprowadzać ankietę dotyczącą
Książnicy i zbierać fundusze dla biblioteki. Bez trudu można wychwycić osoby, które wkładają w swą pracę całe serce, duszę, energię, mają mnóstwo pomysłów, chcą usprawnić pracę, wyjść naprzeciw potrzebom czytelnika. Szkoda
tylko, że na swej drodze napotykają na ,,opór materii”. Taki
świat, takie życie, taka biblioteczna rzeczywistość.
W Książnicy pracuje wielu wybitnych specjalistów. Są
osoby współtworzące Kartotekę Haseł Wzorcowych Biblioteki Narodowej, biorące udział w konferencjach nauko6
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
wych, spotkaniach branżowych, wyjazdach zagranicznych.
Wielu pracowników uzupełnia wykształcenie, podnosi
kwalifikacje. Wydaje się, że cenną pomocą służy pracodawca, który pokrywa 1/3 kosztów kształcenia. Podkreśla się
znajomość języków obcych, jako elementu niezbędnego
w pracy bibliotekarza. Począwszy od opisu dokumentów,
gdzie trzeba sporządzić rekord bibliograficzny dla obcojęzycznych dokumentów, poprzez prace w specjalistycznych
czytelniach językowych, skończywszy na bezpośrednim
kontakcie z czytelnikiem z zagranicy w czytelniach i wypożyczalniach.
W Książnicy szczególnie ważny, ze względu na bliskość niemieckiej granicy, wydaje się język niemiecki.
W Oddziale Starych druków niezbędna okazuje się znajomość łaciny. Prócz tego wszechobecny język angielski i wracający do łask język rosyjski.
Zachęcam wszystkich do odwiedzenia Książnicy Pomorskiej przy okazji wizyty w Szczecinie – mieście Gryfa.
Warto usiąść na moment w cichym kąciku wśród zieleni
tuż przy Sali Pod Piramidą. Może będziemy mieli szczęście spotkać buddyjskich mnichów sypiących mandalę. Jeśli nie – zawsze można przejrzeć księgozbiór podarowany
bibliotece przez Dalajlamę i obejrzeć fotografie upamiętniające jego wizytę.
Anna Kwiecień
„BIBLIOTEKA I INFORMACJA
W KOMUNIKACJI SPOŁECZNEJ”
W dniu 4 listopada przedstawiciele Studenckich Kół
Naukowych kolejny raz spotkali się w Katowicach. Tym
razem przy okazji konferencji, którą zorganizowało Studenckie Koło Naukowe Bibliotekoznawców, działające przy
Instytucie Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej Uniwersytetu Śląskiego. W konferencji uczestniczyli studenci
z Lublina (UMCS), Wrocławia (UWr), Warszawy (UW),
Krakowa (UJ i AP) i Katowic (UŚ i Koło SBP).
W czasie uroczystego otwarcia konferencji kilka słów
do uczestników skierowała dyrektor IBiIN UŚ prof. dr hab.
Irena Socha. Pierwsza część spotkania poświęcona była
prezentacji działalności poszczególnych Kół Naukowych
Bibliotekoznawców. Okazuje się, że tak jak poszczególne
referaty, tak pomysły na pracę w Kole Naukowym są niezwykle różnorodne. Koło Naukowe BIBLIOLOG Akademii Pedagogicznej w Krakowie połączyło obraz z ciekawym podkładem muzycznym, tworząc niebanalną, zapadającą w pamięć prezentacje multimedialną. Koło Naukowe Bibliologów UMCS zasygnalizowało problem wolontariatu w bibliotekach. Mimo inicjatywy ze strony studentów, przepisy uniemożliwiają bowiem pracę w bibliotece
bez wynagrodzenia dłuższą niż trzy miesiące. Marcin Malinowski bardzo wnikliwe i szczegółowo przedstawił istniejące od niedawna Koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy
Polskich przy IBiIN UŚ. Dużym osiągnięciem Koła jest
praca nad profesjonalną stroną internetową. Studenci organizują cykliczne spotkania z bibliotekarzami, pisarzami, pracownikami naukowymi Instytutu.
Z kolei Koło Naukowe Bibliotekoznawców UWr jest
bardzo dumne ze swojej siedziby. W odremontowanym
własnymi siłami pomieszczeniu ustawiono wygodne fotele, pomysłowi studenci zadbali o wystrój wnętrza. Przewodnicząca stara się, by każde spotkanie przebiegało w miłej,
naukowo-towarzyskiej atmosferze. Kawa, herbata, ciastka
– tak przyjmuje się tam nowych członków. Widać to też
jest sposób na propagowanie studenckiej działalności naukowej, bo na pierwszym zebraniu ledwo starczyło miejsca dla wszystkich chętnych. Członkowie Koła organizują
aukcje przedmiotów zrobionych przez studentów, a za zebrane pieniądze kupują książki dla dzieci domów dziecka.
W ramach współpracy z tymi z instytucjami organizują akcje propagujące czytelnictwo i teatrzyki kukiełkowe.
Pisząc o działalności każdego Koła, uwzględniłam fakty
zasługujące na szczególną uwagę. Wyjazdy naukowe, wydawanie czasopism, mniej lub bardziej okazałych, wizyty
w bibliotekach, udział w spotkaniach okolicznościowych
organizowanych przez dany instytut, bądź samych studentów, to niejako działalność, do której zobligowane są Koła
Naukowe.
W czasie przerwy żywo dyskutowano o problemach,
z którymi borykają się Koła, m.in. o pozyskiwaniu środków finansowych czy propagowaniu inicjatyw wśród młodszych studentów. Pojawił się pomysł stworzenia strony internetowej opracowywanej wspólnie przez wszystkie Koła.
Każde byłoby odpowiedzialne za konkretny dział. Przedsięwzięcie miałoby służyć integracji Kół Naukowych Bibliotekoznawców, wymianie doświadczeń i pomysłów. Sugerowano, by wykorzystać w tym celu istniejące na stronie
EBIBU (ebib.oss.wroc.pl) Forum studenckie, które stworzono specjalnie po to, by studenci mogli dyskutować o nurtujących ich zagadnieniach książkowo-informacyjno-bibliotecznych. Jeden z wątków na forum można poświecić wymianie pomysłów członków Kół Naukowych. To stanowiłoby pierwszy krok w stronę integracji. Pojawił się też pomysł wymian studenckich, z możliwością uczestniczenia
w zajęciach na innej uczelni. Istotne zdaje się w tym wypadku zorganizowanie niedrogich noclegów przez zaprzyjaźnionych studentów z danego miasta. Zobowiązano się
do rozmów z dyrekcją poszczególnych instytutów. Na efekty
trzeba poczekać.
Burzliwe dyskusje przerwała prowadząca konferencję
dr Diana Pietruch-Reizes, by zapowiedzieć wystąpienie
Iwony Świerszcz (UMCS) pt. ,,Czy komunikacja społeczna może być wartością”. Referat dotykał zagadnień z dziedziny filozofii w odniesieniu do podstaw komunikacji społecznej. Aktualne problemy społeczeństwa informacyjnego przedstawiła Małgorzata Woźniak (UŚ) w referacie pt.
,,Wpływ komunikacji społecznej na rozwój społeczeństwa
informacyjnego”. Autorka podkreśliła wagę edukacji i kreatywności jednostek w budowaniu społeczeństwa, w którym wiedza stanowi największą wartość. Człowiek wy7
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
kształcony potrafi odnaleźć się w informacyjnym chaosie,
dokonać selekcji danych i, co według autorki jest najważniejsze, rozumie utrudnienia w dostępie do informacji. Również wypowiedź Marty Iwańczuk (UJ) dotyczyła kształcenia. W referacie pt. ,,O potrzebie tworzenia szkolnych centrów informacji” zasygnalizowała zachodzące obecnie zmiany w bibliotekach szkolnych, które według wytycznych
władz mają stać się multimedialnymi centrami informacji.
W nowej bibliotece uczeń powinien korzystać z dostępnych
na CD-ROM-ach baz danych, Internetu, mieć dostęp do
edytorów tekstu, zapoznać się z zasadami pisania tekstów
naukowych. Powstanie szkolnego centrum informacji wymaga dostarczenia do biblioteki specjalistycznego sprzętu
oraz dostosowania pomieszczeń. W związku z tym zwiększy się zakres obowiązków pracowników biblioteki, przy
czym osoby te powinny posiadać odpowiednie umiejętności i zasób wiedzy konieczny w tego rodzaju centrum informacji. Trwające całe życie zainteresowanie książką i czytaniem omówiła Magdalena Iwańska (UWr) w referacie pt.
,,Od Jasia do Jana czyli z biblioteką przez życie”. Zdaniem
Autorki zadaniem biblioteki jest dostosowanie oferty do
potrzeb użytkowników w każdym wieku, zaczynając od
kilkulatka, który przychodzi do biblioteki z mamą, kończąc
na emerytach, dla których czytanie jest formą spędzania
wolnego czasu, choć nie tylko. Autorka przedstawiła rolę
różnych typów bibliotek w życiu użytkowników. Stworzyła elitarny projekt zakładający, że człowiek korzysta z biblioteki przez całe życie. Jej zdaniem przykładowy Jaś
wypożycza pierwszą książę z mamą, w szkole nie stroni od
czytania lektur, na studiach regularnie odwiedza bibliotekę
akademicką, w dorosłym życiu zagląda po pracy do biblioteki publicznej, a będąc na emeryturze czyta wnukom, przekazując im nawyki czytelnicze.
Kolejny referat pt. ,,Książka multimedialna w komunikacji społecznej – wybrane zagadnienia problemowe” dotyczył powstania i użytkowania książki multimedialnej.
Autorka – Agnieszka Łakomy (UŚ) – omówiła ofertę wydawniczą dotyczącą tego typu książek oraz problemy związane z katalogowaniem i udostępnianiem multimediów w
bibliotece. Alina Szczotka przedstawiła w swoim referacie
niektóre aspekty zawodu bibliotekarza oraz wizerunku biblioteki w społeczeństwie. W referacie pt. ,,Autorytet biblioteki jako środek komunikacji społecznej” próbowała
znaleźć odpowiedź na pytania, czy współczesna biblioteka
może cieszyć się autorytetem i jakie czynniki mają na to
wpływ. Wnioski przytoczone przez autorkę nie napawały
optymizmem.
Po wygłoszeniu wszystkich referatów, na sali wywiązała się ciekawa dyskusja. Mówiono miedzy innymi o przygotowaniu Polaków do funkcjonowania w społeczeństwie
informacyjnym, poziomie kompetencji w zakresie wszechobecnej komputeryzacji, dostępie do informacji. Prof. dr
hab. Irena Socha podkreślała, że kształtowanie świadomości społeczeństwa w zakresie korzystania z nowych źródeł
informacji jest nawet ważniejsza niż sam sprzęt. Kształcenie w tym zakresie powinno objąć nie tylko uczniów wszyst-
kich typów szkół, ale także rodziców i nauczycieli. Kolejny temat dyskusji do tyczył funkcjonowania bibliotek
w kontekście wejścia Polski do Unii Europejskiej. Szansą
na rozwój tych instytucji jest współpraca i umiejętność zdobywania środków finansowych z różnych źródeł. Unia posiada fundusze dla instytucji non-profit. Aby otrzymać pomoc finansową, trzeba przedstawić dokładnie opracowany,
długofalowy projekt rozwoju biblioteki, z częściowym
wykorzystaniem własnych środków. Uczestnicy zgodnie
twierdzili, że działania z zakresu public relation są dziś niezbędne w bibliotece, która ma być ważna w mieście.
Anna Kwiecień
HRABIA EDWARD RACZYŃSKI –
BIBLIOFIL, FILANTROP I PODRÓŻNIK
Hrabia Edward Raczyński urodził się w Poznaniu
w 1786 r. Od 1810 r. zamieszkał na stałe w Rogalinie koło
Poznania. Życiorys hrabiego jest barwny, miejscami bardzo kontrastowy. Poznajemy go zarówno jako walecznego
żołnierza i pioniera krajoznawstwa, ale także jako statecznego szlachcica na swych rogalińskich posiadłościach oraz
konserwatywnego polityka.
Otrzymał solidne wykształcenie, początkowo w domu,
następnie we Frankfurcie nad Odrą ukończył studia językowe i przyrodnicze. Jako ochotnik zaciągnął się do armii
napoleońskiej, walczył także u boku generała Dąbrowskiego w wojsku Księstwa Warszawskiego. W 1809 r. Edward
Raczyński wziął udział w wojnie z Austrią, walczył pod
Raszynem i Sandomierzem. Za zasługi na polu bitwy został odznaczony krzyżem Virtutti Militari.
Dużo podróżował i poznał niezwykłe krainy, przemierzył Laponię, Turcję, Odessę, Konstantynopol i Wyspy
Egejskie. Owocem tych podróży były szkice zabytków, krajobrazów oraz mapy sporządzane na zamówienie dla hrabiego. Najcenniejsze okazały się jednak dzienniki z podróży autorstwa jego samego.
Przodkowie i potomkowie
Hrabia Edward Raczyński to przedstawiciel jednego
z najstarszych i najbogatszych rodów Wielkopolski, wywodzącego się ze starodawnego rodu Nałęczów. Według legendy herbowej protoplastą rodu był jeden z rycerzy Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Sławnym potomkiem hrabiego był jego bratanek Edward Raczyński (1891–1993), dyplomata, polityk i pisarz, prezydent RP na wychodźstwie
w latach 1979–1986.
Tuż obok zasłużonych i potężnych przodków spotykamy postaci kontrowersyjne, które trudno zaliczyć do aktywnych patriotów. Był nim z pewnością dziadek Edwarda
Raczyńskiego – Kazimierz Raczyński (zm. 1824). Do ostatnich chwil życia propagował on promoskiewską politykę,
a wierność Stanisławowi Augustowi (wraz z królem przeszedł na stronę Targowicy) nie przeszkadzała mu w posłuszeństwie także wobec Fryderyka II i Marii Teresy.
8
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
Zasadę bezwzględnej uległości wobec panującej władzy i przywiązanie do arystokratycznej tradycji, już jako
dziecku, wpojono również Edwardowi. Z drugiej jednak
strony to właśnie działalność społeczna dziadka, szczególnie dla Poznania, stała się inspiracją dla poczynań Raczyńskiego.
w 1945 r. razem z gmachem. Czuwał też nad skatalogowaniem zbiorów. Sporządzono trzy katalogi: czterotomowy
alfabetyczny, dziesięciotomowy systematyczny i jedenastotomowy według kolejności ułożonych na półkach książek.
Niestety po śmierci fundatora tempo wzrostu zasobów bibliotecznych znacznie zmalało.
Towarzyszka życia
Równie wielkie wrażenie jak egzotyczne kraje, wywarła
na Edwardzie Raczyńskim Konstancja Potocka, wdowa po
znanym autorze „Rękopisu znalezionego w Saragossie”.
Na ślub nie zgadzał się jednak wcześniej już wspomniany dziadek Kazimierz. Małżeństwo możliwe więc było dopiero po jego śmierci. Konstancja okazała się niezastąpioną towarzyszką życia, była inteligentna i zaradna. Mieszkańcy Poznania mogą podziwiać ją na posągu siedzącej
Hygiei (greckiej bogini zdrowia) przed gmachem Biblioteki Raczyńskich. Artysta wiernie oddał rysy twarzy, niezbędna jednak była korekta obfitych kształtów damy.
Działalność wydawnicza
Bezpośredni związek z rozbudową Biblioteki miała
imponująca działalność wydawnicza Raczyńskiego. Rozpoczęła się w roku 1821 [trwała aż 24 lata] wydanym we
Wrocławiu oryginalnym dziełem hrabiego „Dzienniki podróży po Turcji”. Raczyński wydawał m.in. pamiętniki, dariusze, kodeksy, żywoty sławnych Polaków, przekłady klasyków łacińskich dzieła pisarzy i poetów oraz uczonych
epoki oświecenia i romantyzmu.
Do ważniejszych pozycji należą także „Wspomnienia
Wielkopolskie” ukazujące niezwykłą historię, zabytki i krajobrazy miast z terenu trzech wielkopolskich ziem: poznańskiej, gnieźnieńskiej i kaliskiej. Opisy uzupełnione były
szkicami miedziorytów zamieszczonymi w drugiej części
dzieła, a część z tych rysunków wykonała Konstancja.
„Wspomnienia” zrodziły się z pobudek patriotycznych i zainteresowań historycznych autora. Zaznaczył on we wstępie, że pragnie „zachować od zagłady to, co my w żywej
pamięci powinniśmy, aby przed oczy Polaków wystawić
to, co oni aż do ostatniego tchu życia swego uwielbiać powinni”.
Warto wspomnieć także o „Gabinecie medalów polskich” – dziele, które przysporzyło Raczyńskiemu zarówno entuzjastów jak i przeciwników. Można pokusić się
o stwierdzenie, że przyczyniło ono się w jakimś stopniu do
przyszłej samobójczej śmierci hrabiego.
Praca nad „Gabinetem…” pochłaniała wiele majątku,
zdrowia i czasu. Trzy pierwsze tomy Raczyński opracował
w zasadzie sam, zaś autorem czwartego był historyk Łukasz Gołębiowski.
Wzorem dla „Gabinetu…” był „Spis medalów polskich” Feliksa Bentkowskiego z roku 1830. Intencje Raczyńskiego zostały niestety źle zinterpretowane przez Bentkowskiego i innych naukowców. Hrabiego posądzono o plagiat i celową niedbałość w opisie pochodzenia materiałów
do pracy. Nawet opinia Joachima Lelewela, który określił
„Gabinet…” jako „jedno z najwspanialszych dzieł, jakie
dotąd język polski widział”, nie zmyła goryczy pogłębiającej rozstrój nerwowy hrabiego.
Biblioteka
Największym dziełem Raczyńskiego było wybudowanie wspaniałego gmachu, „poznańskiego Luwru”, w którym
została umieszczona biblioteka publiczna. Budowa
trwała 7 lat, a otwarcie nastąpiło 5 maja
1829 r. Hrabia zabezpieczył byt biblioteki statusem
fundacyjnym. Monarcha pruski uwolnił bibliotekę od
niektórych opłat
pozwolił na pobieranie egzemplarza obowiązkowego z terenu Wielkiego Księstwa Poznańskiego.
Ze zgromadzonych
zbiorów mogli korzystać wszyscy
(oczywiście wyłącznie na miejscu), Pomnik Priessnitza przy skrzyżowaniu Alei
ale dla darczyńców Marcinkowskiego ulicą Podgórną na starej
przewidziano spe- widokówce z Poznania
cjalne przywileje.
Ten kto podarował bibliotece 1000 ksiąg mógł zawiesić w niej
swój portret!
Pierwsze zbiory stanowiły dzieła odziedziczone po
przodkach fundatora. Księgozbiór ten hrabia nieustannie
wzbogacał nowymi nabytkami i darami (w tym także zagranicznymi!). Na marginesie należy wspomnieć, że Raczyńskiemu zawdzięczamy wykupienie sporej ilości zbiorów bibliotecznych ze skasowanych przez władze pruskie
klasztorów. Najcenniejsze jednak dokumenty spłonęły
Nieugięty wieszcz
Raczyński mierzył wysoko w swej działalności wydawniczej. Nawiązał nawet kontakt korespondencyjny z Adamem Mickiewiczem i usilnie zabiegał o możliwość wydania jego dzieł. Zabiegi te nie ograniczały się jedynie do próśb
listownych, Raczyński posyłał wieszczowi również pieniądze. Mickiewicz nigdy nie skorzystał z jego propozycji.
Mimo to, „Pan Tadeusz” wciąż zajmował pierwsze miejsce
w kanonie lektur Raczyńskiego. Warto zaznaczyć, że udzielał on pomocy finansowej nie tylko Mickiewiczowi, hojnie
9
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
wypłacał stypendia także innym wybitnym Polakom np. filozofowi Ferdynandowi Bronisławowi Trentowskiemu.
Raczyński a sprawa polska
Wspominana już wyżej postawa Raczyńskiego wobec
polityki państwa silnie zaważyła na jego życiu. Wspierał
jedynie te postulaty Polaków, które bezpośrednio dotyczyły kultury i oświaty narodu. Pozostał on bierny wobec powstania listopadowego, a i po jego upadku nie angażował
się w politykę.
Jednak wytrwale walczył o prawa języka polskiego i potępiał usuwanie go ze szkół, urzędów i sądów. Dzięki jego
gorącym przemowom do Fryderyka Wilhelma IV, represje
zostały złagodzone, a nawet ustanowiono dwie katedry literatury słowiańskiej – na uniwersytecie berlińskim i wrocławskim. Król nakazał również obsadzanie stanowisk
urzędniczych w Wielkim Księstwie ludźmi znającymi obydwa języki krajowe oraz przeznaczył fundusz w wysokości
3 tys. talarów rocznie na stypendia dla tych urzędników
z Księstwa, którzy zechcą się uczyć po polsku.
W ten sposób Raczyński zjednał sobie Wielkopolan
i zyskał popularność. Na jego cześć wybito nawet specjalny medal, a powiat śremski, w którym zamieszkiwał, powierzył mu mandat do sejmu stanowego.
Jednak jako polityk Raczyński nie zawsze reprezentował poglądy większości społeczeństwa. Najlepszym przykładem jest sprzeciw wobec wspólnej prośby niemieckich
i polskich liberałów o nadanie konstytucji państwu pruskiemu. Raczyński podobno obawiał się, że Księstwo Poznańskie utraci przywilej i odrębność, które zyskało na Kongresie Wiedeńskim. Postawa hrabiego akceptująca konserwatyzm wzbudziła u rodaków niechęć.
Również wypowiedzi sejmowe Raczyńskiego były krytykowane, gdyż opowiadał się przeciw jawności obrad, wolności druku (sic!) oraz w obronie przywilejów stanowych
szlachty. Takie postulaty wydają się być totalnym nieporozumieniem i objawem zacofania. Nic dziwnego, że Raczyński popadał coraz bardziej w polityczną izolację i atakowany był przez liberalną opozycję.
„Służmy poczciwej sławie, a jako kto może,
niech ku pożytku dobra wspólnego pomoże”
Hrabia angażował się w praktycznie wszystkie reformy w Wielkopolsce zmierzając do podniesienia stopy życiowej mieszkańców. Chciał rozwinąć ją gospodarczo i kulturalnie. Zajmował się kanalizacją, infrastrukturą dróg,
szkolnictwem, a nawet upowszechnianiem uprawy buraka
cukrowego.
Jednym z ciekawszych przykładów jego działalności
była budowa domu pogrzebowego. W dziewiętnastowiecznym Poznaniu zdarzały się wypadki grzebania ludzi pozornie tylko umarłych, dlatego Raczyński wybudował i odpowiednio wyposażył dom pogrzebowy. Ponadto przez sześć
lat opłacał lekarzy i stróżów, by czuwali nad prawidłowym
funkcjonowaniem tej instytucji.
„Ludzie mnie odpychali, przyjm mnie, Panie!”
Posądzenie o plagiat w związku z „Gabinetem medalów polskich” i ostro krytykowane wystąpienia sejmowe,
boleśnie dotknęły Raczyńskiego oraz pogłębiały jego depresję. Duży udział w nasileniu takiego stanu miało też pismo emigracyjne „Teraźniejszość i Przyszłość”. Na jego łamach popierano program odrodzenia narodowego, opierający się na walce zbrojnej, a zanegowano sens obrony języka i ratowanie pamiątek narodowych. Krytyka „Teraźniejszości i Przyszłości” dotknęła Raczyńskiego tym boleśniej, że
ubrana była w formę rozmowy prowadzonej w Złotej Kaplicy katedry poznańskiej między Białym Orłem a Mieszkiem I i Bolesławem Chrobrym – władcami, którym on wystawił pomnik.
„Domek Szwajcarski”. Rysunek z książki
E. Raczyńskiego „Wspomnienia Wielkopolski”
W niedzielę dnia 19 stycznia 1845 roku hrabia Raczyński udał się na Wyspę Edwarda w Zaniemyślu. Tam wyciągnął małą armatkę, postawił na progu swego ulubionego
domu z drewna (wybudowanego na wzór chat stawianych
w górach, zwanego „Dokiem Szwajcarskim”), naładował
kulami, zapalił lont i ukląkł przed wylotem lufy. Kula strzaskała mu głowę tak, że pozostała tylko dolna szczęka. Odszedł dobrowolnie ze świata w wieku 59 lat.
M.E.
Bibliografia
Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu. [Dok. elektr.] (2004). Dostęp: http://www.bracz.edu.pl/strona.php?strona=historia
2004.01.07.
Raczyński, Edward (2003). Rogalin i jego mieszkańcy. Kraków:
Dęby Rogalińskie, 208 ss.
Słowiński, Lech (1983). Edward Raczyński 1786–1845. Poznań:
Krajowa Agencja Wydawnicza, 32 ss.
Źródło zdjęć
http://ksp.republika.pl/pomnik.htm
10
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
Zapraszamy wszystkich do współredagowania tego
działu. Zamieszczamy tu recenzje – piszcie więc o swoich ukochanych książkach tych, których wydaniu bardzo się dziwicie. Czekamy na prace!
„NOSTALGIA ANIOŁA” ALICE SEBOLD
Moim mordercą był człowiek z sąsiedztwa. Mamie podobały się jego rabaty kwiatowe, a tata raz rozmawiał z nim
o nawozie. Mój morderca wierzył w staroświeckie rzeczy w rodzaju skorupek jajek i fusów od kawy. Powiedział, że używała tego jego matka. Tata przyszedł do domu uśmiechnięty,
żartując sobie, że ogród tego faceta może i będzie piękny, ale
i cuchnący jak licho, kiedy nadejdzie fala upałów.
Tak rozpoczyna się jedna z najpiękniejszych, najbardziej wzruszających i najbardziej poruszających książek
jakie czytałam w swoim życiu – „Nostalgia anioła” Alice
Sebold.
Narratorką powieści jest czternastoletnia Susie Salomon.
Zostaje ona brutalnie zgwałcona i zamordowana przez swojego sąsiada – maniakalnego mordercę. Po śmierci trafia ona
do nieba, gdzie spełniają się wszystkie jej marzenia, z wyjątkiem tego jednego, największego – powrotu na ziemię, do
świata żywych. Obserwuje więc z nieba swoją rodzinę i przyjaciół stając się niemym świadkiem ich tragedii, cierpienia
i ciągłej nadziei, że zostanie kiedyś odnaleziona. Wraz z małą
Susie widzimy jej małego braciszka próbującego zrozumieć
znaczenie słowa “odeszła”, zabójcę zacierającego ślady
zbrodni, policję prowadzącą poszukiwania, siostrę próbującą bezskutecznie poradzić sobie z przeastającą ją sytuację
oraz rodziców dla których śmierć córki okazała się ogromną
próbą dla ich małżeństwa i miłości.
Książka bez zbędnego patosu i przerysowań opowiada
o tragedii jaką jest śmierć dziecka, o tym, jak trudno jest się
z tym faktem pogodzić i jak kruche nieraz okazują się nasze uczucia. Z drugiej jednak strony opowiada ona o przebaczeniu i o ciągłej, niesamowitej wręcz zdolności człowieka do odradzania się na nowo i nietraceniu nadziei.
Równie niezwykła jak książka jest postać autorki. Alice
Sebold – współczesna pisarka amerykańska opublikowała
swój pierwszy utwór w wieku 36 lat. Była to autobiograficzna powieść „Lucky” („Szczęściara” – ma ona się niedługo
również ukazać na polskim rynku wydawniczym), zawierająca historię brutalnego gwałtu, jakiego sama jako nastolatka padła ofiarą. Właśnie jej osobiste przeżycia sprawiły, że
jest tak wspaniałą pisarką i to one nadają jej książkom prawdziwości, a chronią przed sztucznością i przesadą.
„Nostalgia anioła” jest książką, która mimo, że opowiada o tragicznych wydarzeniach, przynosi dobrą nowinę, która daje nadzieję. Mimo, że podczas jej lektury pewnie zużyjecie, tak jak i ja, górę chusteczek, to jednak po
przeczytaniu całości będziecie mieli wrażenie odrodzenia
i spojrzycie na swoje życie i na swoich bliskich zupełnie
inaczej. Tego wam życzę.
Ula Kotarba
„ŻYCIE PI”
YANN MARTEL
„Życie Pi” to książka kanadyjskiego pisarza Yanna Martela, podróżnika, pasjonata religii, filozofii i świata dzikich
zwierząt. W roku 2002 nagrodzona Nagrodą Brokera. Autor przedstawia historię, która fascynuje i przeraża. Jest to
opowieść o cudzie i rzeczywistości, o ludzkiej wierze
w świat, który nas otacza i o wyobrażeniu świata, jaki tworzymy w naszych umysłach. Książka, która uczy o świecie
i zmienia punkt widzenia.
Podczas czytania można postawić sobie kilka pytań.
Dlaczego człowiek męczy zwierzęta zamykając je w ciasnym zoo? Czy można być jednocześnie chrześcijaninem,
muzułmaninem i hindusem? Czy człowiek może przeżyć
siedem miesięcy w małej szalupie mając do towarzystwa
tygrysa bengalskiego? Czy można uwierzyć w taką historię? Po przeczytaniu tej książki, każdy indywidualnie może
sobie odpowiedzieć na te pytania.
Prosta akcja. Chłopiec o niezwykłym imieniu Pi cudem
ratuje się z katastrofy statku na Pacyfiku. Razem z tygrysem
dryfują w szalupie przez siedem miesięcy, aż dopływają do
Meksyku...
W książce ukazane są także, świat religii i świat dzikich zwierząt. Istnieją one obok siebie i na równych prawach. Poznajemy niezwykłe zjawiska przyrody, jak dryfująca wyspa z alg, zachowania zwierząt morskich. Uświadamiamy sobie, co człowiek robi z oceanem, jak go zmienia,
zanieczyszcza, wykorzystuje.
Pi próbuje przedstawić swoją historię w sposób jak najbardziej obiektywny i rzeczowy. Pozbawia ją elementu niezwykłości i emocji. Każde wydarzenie tłumaczy w sposób
niemal naukowy. Opowiada o życiu i nawykach dzikich
zwierząt żyjących na wolności i zamkniętych w zoo. Ukazuje, czym dla niego jest chrześcijaństwo, islam i hinduizm. Nawet wydarzenia, jakie rozegrały się w szalupie na
Pacyfiku są dla niego oczywiste i wytłumaczalne. Wszystko ma swój koniec i początek. Tylko jego imię, które pochodzi się od liczby ∏=3,14 symbolizuje nieskończoność
i niemożliwość poznania do końca. Najbardziej realny i wytłumaczalny jest cud. Wszystko poza przedstawionym cudem wydaje się być oderwane od rzeczywistości, irracjonalne, a momentami przerażające i okrutne. Więc dlaczego
łatwiej jest uwierzyć w okrucieństwo niż w cud?
Czasami wydaje się, że Martel prowadzi z czytelnikiem
grę – na ile jest on w stanie uwierzyć w wydarzenia ukazane w książce. Gdzie są granice manipulacji autora czytelnikiem i jego emocjami? Nie wiem. To zależy od każdego
kto sięga po tę książkę, na ile on sam chce dać się ponieść
w świat cudu i w niego uwierzyć.
Stefan Chwin w Gazecie.pl pisał na temat „Życia Pi”:
Duch paradoksu, fantazji i szlachetnej utopii unosi się nad
tą odlotową historią, w której możliwe jest wszystko. Jednak zarzucał jej zbyt rozrywkowy charakter. Z pewnością
jest to powieść, od której trudno jest się oderwać.
11
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
Dlatego polecam ją w ramach rozrywki, jako refleksję
albo sposób na doładowanie wewnętrznych „baterii”.
Joanna Chrapek
KOŁO NAUKOWE
WE WROCŁAWIU
Wyjazdy grupowe nigdy nie były moją mocną stroną.
W zasadzie nie mam nic przeciwko zbiorowemu poznawaniu nowych miejsc, ale już sama konieczność stawienia się
o 6.20 na zbiórce, gdzieś w centrum Krakowa, budzi demona antywycieczkowej fobii. Przeczytałam gdzieś, że z fobią
należy walczyć, bo może zrujnować życie, a ponieważ należę do osób, które cenią swoje nie do końca zrujnowane istnienie – około godziny 6.00 mknęłam tramwajem przez ciemny i wyludniony Kraków. I wiecie co? Udało się! Pokochałam wycieczki, pokonałam demona, choć ciągle trudno mi
znaleźć racjonalne wytłumaczenie dla tego fenomenu...
Około godziny 11.00 zakomunikowano nam, że jesteśmy już prawie na miejscu, nasz bus mknął ulicą Grodzką.
Porzuciliśmy środek transportu i na nóżkach, ulicą Szewską,
podążaliśmy w kierunku Ossolineum. To, co płynęło na lewo
od nas to podobno była Odra, ale kto mi udowodni, że to nie
była Wisła? Nomenklatura tamtejszych ulic zbiła mnie nieco
z tropu. Zaczynałam już mieć fatalne zdanie o naszym kierowcy i jego orientacji w terenie, gdy u moich stóp wyrosło
owo Ossolineum – to jednak Wrocław. Co za ulga...
Punkt kulminacyjny wyprawy wzbudzał nieco moich
obaw. Prawdę mówiąc, bardziej cieszyła mnie perspektywa dreptania po Rynku, ale... zostałam miło zaskoczona!
Historia Zakładu została przedstawiona zwięźle i rzeczowo. Mięliśmy okazję zapoznać się z eksponatami Gabinetu
Grafiki, np. drzeworytem „Widok Wrocławia” z XV w., ze
zbiorami rękopiśmiennymi jak „Reduta Ordona” Adama
Mickiewicza czy „Chłopi” Władysława Reymonta oraz ze
zbiorami starych druków. Największe wrażenie wywarła na
mnie sala reprezentacyjna zwana „salą pod kopułą”. Jej ściany zdobią freski z 1715 r. i gryfy okienne, malowidła mają
charakter religijny. Na zakończenie, tradycyjnie, przebrnęliśmy przez katalogi i czytelnie, zapoznając się z regułami
udostępniania zbiorów.
Tam zakończył się obowiązkowy program wycieczki
i każdy podążał swoją drogą.
O wrocławskim Rynku Głównym krążą legendy. Nie
znam osoby, która by się nim nie zachwycała, nie wyrażała
w samych superlatywach.
Teraz ja także się do nich zaliczam. Nie ma sensu rozpisywać się na temat malowniczości tego miejsca, to trzeba
zobaczyć. Zdradzę tylko, że jeśli ktoś miał okazję podziwiać toskańskie wioski Półwyspu Apenińskiego...
Na przełomie października i listopada Rynek zdobią
dwie wystawy czasowe. Pierwsza z nich to Plenerowa wystawa fotograficzna „Wrocław – Praga – Berlin listopad
‘89”, połączona z ekspozycją oryginalnych fragmentów
Muru Berlińskiego. Wzbudza ona znacznie większe zain-
teresowanie miejscowej społeczności niż prace Zbigniewa
Frączkiewicza – jednego najważniejszych współczesnych
rzeźbiarzy polskich. Ja osobiście stawiam na rzeźbę, a cykl
„Ludzie z żelaza” należy do największych realizacji rzeźbiarskich w sztuce polskiej ostatnich dekad. W okolicy
Rynku ulokowany został Instytut Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego – nie mogłyśmy się powstrzymać od zlustrowania wywieszonego
tam harmonogramu zajęć.
Ratusz we Wrocławiu
Fenomen tej wycieczki polegał na jej organizacji. Od godziny 15.00 mięliśmy czas dla siebie i każdy mógł go wykorzystać tak jak miał ochotę. Żadnego ganiania za zdyszanym przewodnikiem. Pełen sukces.
Katarzyna R.
TERAZ POLSKA. O „KODEKSIE ETYKI
BIBLIOTEKARZA I PRACOWNIKA
INFORMACJI”
Propagatorem problematyki etyki bibliotekarskiej od
lat był prof. dr hab. Zbigniew Żmigrodzki, autor monografii poświęconej temu zagadnieniu1 . W 1991 r. opracował
kodeks, który jednak nie spełnił oczekiwań krajowego środowiska bibliotekarskiego.
Od kilku lat etyczne aspekty bibliotekarstwa i informacji naukowej znów stały się przedmiotem dyskusji na świe1
Z. Żmigrodzki: Problemy bibliotekarskiej etyki zawodowej.
Katowice, Uniwersytet sląski 1991.
12
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
cie i w Polsce. Budowanie społeczeństwa informacyjnego,
nowe technologie, nowe narzędzia wyszukiwawcze w pracy bibliotekarzy i pracowników informacji oraz szybki rozwój uniwersalnego medium, jakim jest Internet, zmusiły do
rewizji obowiązujących kodeksów etycznych lub tworzenia nowych. W 1999 r. uchwalono kodeksy w Rosji, Estonii, Portugalii, rok później w Mołdawii, w 2002 r. przyjęto
kodeks w Norwegii, a w 2003 r. we Francji.
W Polsce zespół roboczy ds. kodeksu etyki zawodowej, składający się z zespołu autorskiego: Sabina Cisek,
Zdzisław Gębołyś, Henryk Hollender, Artur Jazdon, Barbara Sosińska-Kalata (przewodnicząca) oraz zespołu oceniającego: Marcin Drzewiecki, Bolesław Howorka, Krzysztof Migoń, Hanna Tadeusiewicz, Jacek Wojciechowski, Jan
Wołosz, Zbigniew Żmigrodzki, zakończył w roku bieżącym pracę nad ostateczną wersją projektu „Kodeksu etyki
bibliotekarza i pracownika informacji”. Przez pół roku była
prowadzona dyskusja publiczna, którą zainicjowano opublikowaniem projektu na łamach czasopism Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich („Bibliotekarz” 2004, nr 9; „Poradnik Bibliotekarza” 2004, nr 9 i „Przegląd Biblioteczny”
2004, z. 1/2) oraz na stronach internetowych SBP. Opinie
na temat kodeksu pojawiały się licznie w Biuletynie EBIB
oraz na forum dyskusyjnym EBIB w okresie od 3 września
do 18 listopada 2004 r. Projekt zyskał akceptację większości bibliotekarzy i pracowników informacji, jest bowiem
regulacją niezbędną i długo oczekiwaną. W uwagach zawartych w dyskusji podkreślano potrzebę skrócenia tekstu
i uproszczenia języka.
Z pewnością zbiór wartości moralnych można sformułować w dziewięciu zwięzłych punktach, jak uczyniło to
Stowarzyszenie Niezależnych Pracowników Informacji
(Association of Independent Information Professional)
w swoim kodeksie zawodowym pt. „Code of Ethical Business Practice”. Zawartość merytoryczną nowego polskiego
kodeksu celnie scharakteryzował Aleksander Radwański
w słowach „Niewątpliwie jest to zbiór tego, co w bibliotekarstwie pożądane. Jednak regulacje całej tej materii znajdujemy w obowiązujących aktach prawnych, statutach i regulaminach oraz zaleceniach i standardach.”
Nie sadzę, aby kodeks stał się punktem zwrotnym w życiu „grzeszących” bibliotekarzy, których prof. Żmigrodzki
napiętnował w swoim projekcie w 1991 r. Nie podejrzewam także, aby bibliotekarze i pracownicy informacji potrzebowali wytycznych, co do etycznych postaw i zachowań, uznanych za wiążące w tych zawodach.
Z pewnością jednak potrzebują – tak jak każda inna
grupa zawodowa – własnych regulacji, które umacniają ich
pozycję zawodową oraz budują wizerunek. Kodeks to także pretekst do dyskusji. Nie jest istotne czy ktoś zgodzi się
z nim w pełni, częściowo, czy może będzie jego zagorzałym przeciwnikiem, ważne jest zainteresowanie wartościami moralnymi w środowisku bibliotekarzy i pracowników
informacji, dlatego pojawienie się kodeksu przyjęłam
z aprobatą.
Z WIZYTĄ U MEHOFFERA CZYLI
„PAMIĘTAJCIE O OGRODACH”
Część zapytanych przez mnie osób o to, z czym kojarzy im się słowo „muzeum”, zrobiło znaczącą minę, inni
podsumowali krótko: „Nuda”. Możemy doszukiwać się różnych powodów takiego nastawienia, ja myślę jednak, że do
pewnych rzeczy trzeba dorosnąć (wyłączając oczywiście
nielicznych już w dzieciństwie zarażonych muzealną pasją). Zapytana jeszcze kilkanaście dni temu o moją ostatnią
wizytę w muzeum, pewnie zawstydzona pochyliłabym głowę. Jak to się stało, że w ciągu tygodnia obejrzałam trzy
wystawy muzealne?
Idąc w chłodne, pochmurne popołudnie do Muzeum
Narodowego w Sukiennicach zupełnie nie spodziewałam
się, że zostanę tak oczarowana. Patrzyłam po raz pierwszy
na te niezupełnie mi obce dzieła sztuki i chłonęłam kolory,
które okazały się lekarstwem na szare dni (zimno, brudny
śnieg na ulicach, smutni ludzie). „Inny świat” pomyślałam
i już kilka dni później czekałam na ulicy Krupniczej, aby
zwiedzić dom Józefa Mehoffera.
Józef Mehoffer był znakomitym malarzem, autorem
witraży, polichromii i grafik z okresu Młodej Polski. Od
roku 1996 możemy zwiedzać krakowską siedzibę artysty
przy ulicy Krupniczej 26. Po remontach i urządzeniu wnętrz
jest ona dostępny dla publiczności pod nazwą Dom Józefa
Mehoffera – Oddział Muzeum Narodowego w Krakowie.
Posesję ową nabył Mehoffer w 1932 r. Z równą troską,
co o remontowany dom, zadbał on także o ogród. Był to drugi ogród zaprojektowany przez artystę (pierwszy z ogrodów
powstał w r. 1907 w Jankowie k. Wieliczki, a wspominał go
sam Zenon Przesmycki Miriam, redaktor „Chimery”). Ogród
przy krakowskiej siedzibie malarza powstał w odmiennych
warunkach (to już nie wyniosły stok z widokiem na łańcuchy Beskidów i Tatr), był on otoczony wysoką miejską zabudową, stanowił jednak kontynuację upodobań Mehoffera.
Wiosną co roku rozkwitają tam bzy, jaśmin, drzewa owocowe,
w maju konwalie...
Zwiedzając dom artysty (liczne zbiory malarstwa, grafik, witraże, część księgozbioru...) zasłuchana w opowieści
o ogrodzie wyjrzałam przez okno sypialni Mehoffera i musiałam wrócić do rzeczywistości – ogród był przykryty jeszcze śniegiem. Wzbudziło to jednak nowe pragnienie: wrócić tu wiosną...
Katarzyna Mussur
M.E.
13
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
ZAPROSZENIE
DO BIBLIOTEKI JAGIELLOŃSKIEJ!
Ars Quaerendi: Wyszukiwanie informacji w Bibliotece Jagiellońskiej
Narzędzia i strategie
Cykl powtarzany jest co miesiąc. Wykłady adresowane są do wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się:
• jak wyszukiwać i zamawiać potrzebne pozycje w katalogu komputerowym UJ, jak sprawdzać własne konto czytelnicze w tym katalogu oraz jak wyszukiwać i zamawiać potrzebne książki wydane do 1949 r. (wykład 1)
• jak wyszukiwać literaturę polska (książki od 1976 r., artykuły z czasopism polskich od 1996 r.); jak sprawdzić, czy
i gdzie w Polsce jest konkretna książka lub czasopismo zagraniczne (wykład 2)
• jak wyszukiwać informacje w polskich specjalistycznych bazach danych i informatorach w Internecie (wykład 3)
• jak szukać zagranicznej literatury w zagranicznych bazach danych online, jak korzystać z pełnych tekstów artykułów z czasopism zagranicznych (wykład 4)
Cykl szkoleń obejmuje cztery podstawowe wykłady na następujące tematy:
1. Katalogi BJ dostępne w Internecie
(prowadząca: Marzanna Bas, Oddział Informacji Naukowej i Katalogów):
• katalog komputerowy UJ
• katalog podstawowy druków do 1949 r. (tzw. stary katalog)
2. Bibliograficzne bazy danych Biblioteki Narodowej, dostępne w Internecie
(prowadząca: Barbara Bułat, Oddział Informacji Naukowej i Katalogów)
3. Polskie bibliografie i informatory w Internecie
(prowadząca: Ewa Bakowska, Oddział Informacji Naukowej i Katalogów)
4. Zagraniczne bibliograficzne bazy danych online, dostępne w UJ
(prowadząca: Aleksandra Prokop, Oddział Udostępniania Zbiorów) oraz wykład dodatkowy (podsumowujący)
5. Strategie wyszukiwania
(prowadząca: Barbara Bułat, Oddział Informacji Naukowej i Katalogów)
Biblioteka Jagiellońska, nowy gmach (wejście ul. Oleandry 3) – parter, sala konferencyjna, godz. 9.00–10.30
1. Katalogi BJ dostępne w Internecie:
• 1 III – wtorek
• 5 IV – wtorek
• 4 V – środa (wyjątkowo!)
2. Bibliograficzne bazy danych Biblioteki Narodowej, dostępne w Internecie:
• 8 III – wtorek
• 12 IV – wtorek (wyjątkowo godz. 8.00–9.30)
• 10 V – wtorek
3. Polskie bibliografie i informatory w Internecie:
• 15 III – wtorek
• 19 IV – wtorek
• 17 V – wtorek
4. Zagraniczne bibliograficzne bazy danych online, dostępne w UJ:
• 22 III – wtorek
• 26 IV – wtorek
• 24 V – wtorek
5. Strategie wyszukiwania:
• 29 III – wtorek
• 31 V – wtorek
14
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
BIBLIOŻÓWKA
czyli
krzyżówka dla nieprzeciętnego bibliotekarza
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
1. Struktura organizacyjna biblioteki charakteryzująca się wielością szczebli kierowania i małą rozpiętością.
2. Szósta strefa opisu bibliograficznego książki.
3. Druga kategoria języka haseł przedmiotowych charakteryzująca i uściślająca temat.
4. Rodzaj zintegrowanego systemu bibliotecznego.
5. Biblioteki służące rozwijaniu i zaspakajaniu potrzeb czytelniczych społeczeństwa, są dostępne dla wszystkich.
6. Rodzaj wywiadu, w którym ankieter pełni jedynie rolę „łącznika” między kwestionariuszem a respondentem.
7. Główne znaczenie znaku.
8. Przedstawianie w formie zapisu cyfrowego informacji utrwalonej w postaci dokumentalnej.
9. Dyscyplina naukowa zajmująca się badaniem biblioteki i jej roli w szeroko rozumianej kulturze.
10. Nauka o metodach badań.
11. Proces łączenia podobnych pod względem treści elementów zbioru.
Rozwiązaniem krzyżówki jest imię i nazwisko słynnej persony z dziejów klasyfikacji bibliotecznych!
15
Ibinacja
NR 2, MAJ 2005
Instytut Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa
Wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej
Uniwersytetu Jagiellońskiego
30-387 Kraków, ul. Gronostajowa 7, tel. +048 +012 664-67-56
Fax: +048+012 664-69-08;
Adres elektroniczny: http://www.inib.uj.edu.pl
Adres e-mail sekretariatu: [email protected]
16

Podobne dokumenty